Biuro Spraw Beznadziejnych
Pos uchaj, o nocy blada
ł
I zwierzu ukryty w ród traw:
ś
Oto jest sm tna ballada
ę
O Biurze Beznadziejnych Spraw!
Niewielkie to biuro si mie ci
ę
ś
We wn trzu mego mieszkania
ę
Przy Beznadziejnej Czterdzie ci,
ś
Parter, wst p bez pukania.
ę
Przychodz tam po kolei
ą
Albo po kilka osób,
Ci co nie maj nadziei
ą
Na polepszenie losu,
Na przyk ad nieuleczalnie
ł
Chorzy, co musz skona ,
ą
ć
Albo ci, co fatalnie
Kochaj si w cudzych onach,
ą ę
ż
A zw aszcza w onach ministrów,
ł
ż
Które si nie chc rozwie ,
ę
ą
ść
I mnóstwo niedosz ych artystów,
ł
I takich, co pisz powie
ą
ść
Skazan na niewydanie
ą
Ju w embrionalnym stanie,
ż
I liczne, cho smutne, panie,
ś
ć
Wi c pe ne jest moje mieszkanie...
ę
ł
Pos uchaj, o nocy blada,
ł
Ty, zwierzu, pos uchaj ballady,
ł
Jak z tymi lud mi gadam,
ź
Jakie im daj rady...
ę
Lecz najpierw herbatk im daj ,
ę
ę
Która jest s odka i czarna,
ł
I mówi z udanym alem,
ę
ż
e musz wyj na kwadrans,
Ż
ę
ść
e chwil zostan sami,
Ż
ę
ą
Wi c niech si nie gniewaj ...
ę
ę
ą
A potem schowany za drzwiami
S ucham jak rozmawiaj ...
ł
ą
A w ich rozmowach jest smutek
I al, i ból, i zy,
ż
ł
Ale tych rozmów skutek
Nie jest bynajmniej z y,
ł
Bo sobie mnóstwo pociesze
ń
Mówi , podaj sposoby:
ą
ą
A to na pust kiesze ,
ą
ń
A to na wszystkie choroby.
I mog si wygada ,
ą ę
ć
Ponarzeka , pobiada
ć
ć
I sprawdzi wielokrotnie,
ć
e nie cierpi samotnie.
Ż
ą
O, zwierzu, który noc
ą
B dzisz, wyj c ponuro,
łą
ą
Pos uchaj teraz, po co
ł
Prowadz to ca e biuro?
ę
ł
Po to, e moje prywatne
ż
Zmartwienia i rozpacze
Wygl daj przy tamtych
ą
ą
Ca kiem, ca kiem inaczej.
ł
ł
O, takie s malutkie,
ą
O, takie s niewielkie,
ą
Ju po prostu nie smutki
ż
Tylko komary lub pche ki
ł
Rozpatrywania nie warte...
Dlatego otwieram w kolejny
Ka dy (z wyj tkiem wi t) czwartek
ż
ą
ś ą
Swe Biuro Spraw Beznadziejnych.
Wi c - eby w trosce nie y -
ę
ż
ś
ż ł
Wi c - eby nie y a w p aczu -
ę
ż
ś
ż ł
ł
Przyjd do mnie, ponury zwierzu,
ź
Przyjd , nocy, targana rozpacz ...
ź
ą
Wpisa (-a): Ma gorzata "Zuzanka" Krzy aniak
ł
ł
ż