Seks, klamstwa i spelnione marzenia Kathie Denosky

background image
background image

Seks, kłamstwa i spełnione marzenia

Kathie Denosky

Harlequin Enterprises (2014)

Rating:

★★★☆☆

Tags: Romans

Lily bardzo pragnęła miłości, chciała wyjść za mąż i mieć dzieci. Niestety, zakochała się w mężczyźnie, którego interesowały wyłącznie przelotne
znajomości. Może i by się zgodziła ciągnąć szalony i ni...

background image

Kathie DeNosky

Seks, kłamstwa i

spełnione marzenia

Tytuł oryginału: Sex, Lies and the Southern Belle

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Lily Kincaid patrzyła na twarze siedzących wokół stołu krewnych oraz trzech obcych osób, które dzień wcześniej uczestniczyły w pogrzebie ojca.

Czuła coraz większy ucisk w żołądku. Zebrali się, by wysłuchać ostatniej woli Reginalda Kincaida, co już samo w sobie było trudne, gdyż Lily nie
mogła uwierzyć, że nigdy więcej nie zobaczy ukochanego taty. Zaś fakt, że przez minione trzydzieści lat ojciec prowadził podwójne życie i posiadał
w Greenville drugą rodzinę, nie mieścił się w jej głowie.

Gdy Harold Parsons, adwokat ojca, wszedł do pokoju, usiadł u szczytu stołu i wyjął z grubej teczki kilka kopert i kartek, niepokój Lily wzrósł. Była
zła, że ojciec nie należał już tylko do niej, że dorobek jego życia miał zostać podzielony. Jeszcze większą złość budziło w niej to, że jej obraz ojca
był

złudzeniem, które zostało raz na zawsze rozwiane.

– Zanim zaczniemy, chciałbym złożyć państwu wyrazy szczerego współczucia – odezwał się Harold Parsons. Jego zwykle szorstki gruby głos

TL

R

złagodniał. – Znałem Reginalda od wielu lat i będzie mi brakowało jego poczucia humoru i inteligencji. Pamiętam czasy...

Lily przygryzła wargi, gdy mężczyzna podający się za jej przyrodniego brata, Jack Sinclair, głośno odchrząknął i zerknął na zegarek, jakby chciał

przyspieszyć bieg spraw. Jakim cudem jej ciepły i kochający ojciec spłodził

tak zimnego i pozbawionego uczuć syna?

Najstarszy brat Lily, R. J., groźnie zmarszczył czoło i spojrzał na niego spode łba.

– Spieszy się pan dokądś, panie Sinclair?

– Prawdę mówiąc, tak – odparł beznamiętnie Jack. – Długo to potrwa,

background image

1

panie Parsons?

Harold Parsons ściągnął z dezaprobatą krzaczaste siwe brwi nad okularami.

– Tyle ile trzeba, młody człowieku.

– Daj spokój, Jack – odezwała się prosząco Angela Sinclair, kładąc dłoń na ręce syna. Kiedy pokręciła głową, jej jasne, sięgające brody włosy
lekko się poruszyły.

– Nie utrudniaj tego jeszcze bardziej.

W innych okolicznościach Lily prawdopodobnie współczułaby tej kobiecie. Podczas pogrzebu, a także tego dnia, gdy czekali na odczytanie
testamentu, widać było, że śmierć Reginalda Kincaida to dla niej cios. Ale zważywszy na fakt, że ta pielęgniarka od trzydziestu lat była kochanką
ojca i pojawiła się na jego pogrzebie, jakby jej synowie stanowili prawowitą część rodziny, jej obecność była dla Lily nie do zniesienia. Zresztą
podobnie jak dla całej jej rodziny. Angela Sinclair albo nie zdawała sobie z tego sprawy, albo nic jej to nie obchodziło.

– Proszę wybaczyć zniecierpliwienie brata – odezwał się Alan Sinclair,

TL R

uśmiechając się do Lily i jej bliskich. – Jack wciąż nie może się pogodzić ze śmiercią Reginalda.

Alan, młodszy syn Angeli, wydawał się być pod każdym względem przeciwieństwem brata. Jack był wysoki, ciemnowłosy, miał niebieskie oczy i
dość prostacki sposób bycia. Alan, niższego wzrostu, ciemny blondyn o orzechowych oczach, jak oczy jego matki, zdawał się rozumieć szok i
niedowierzanie rodziny Kincaidów i okazywał im współczucie. Nie dość, że musieli poradzić sobie z odejściem męża i ojca, a co gorsza,
przypuszczalnie z samobójstwem, to jeszcze zaskoczyła ich niemiła wiadomość o jego sekretnym związku.

background image

2

– Nie przepraszaj w moim imieniu – burknął Jack, mierząc młodszego brata nieprzyjaznym wzrokiem, który świadczył o tym, że braci nie łączą
serdeczne uczucia. – Nie mam za co przepraszać.

– Dość tego! – rzekł R. J. i odwrócił się do prawnika.

– Proszę kontynuować, panie Parsons.

– Jeżeli pan Sinclair nie ma ochoty tego słuchać, z pewnością może mu pan wysłać list wyszczególniający, co ojciec zostawił mu w spadku –
powiedział Matt, wspierając R. J. – a.

Matt, parę lat starszy od Lily, miał już za sobą bardzo bolesne doświadczenie. Rok wcześniej pochował żonę, Grace, teraz samotnie wychowywał
małego synka Flynna. Śmierć ojca tak niedługo po stracie żony z pewnością przywołała przykre wspomnienia.

Lily zerknęła na matkę. Elizabeth Kincaid – uosobienie prawdziwej damy z Południa, przez cały ten trudny czas zachowywała spokój, którego Lily
szczerze jej zazdrościła. Matka radziła sobie o wiele lepiej niż Lily i jej dwie siostry. Laurel, najstarsza, wciąż osuszała łzy obszytą koronką
chusteczką, Kara zaś sprawiała wrażenie osoby w stanie kompletnego szoku.

TL R

– Proszę kontynuować, Haroldzie – rzekła matka, zaczesując na miejsce kosmyk krótkich włosów.

– Oczywiście, Miss Elizabeth – odparł Parsons, używając formy grzecznościowej Miss tak jak większość starszych dżentelmenów z Południa, gdy
zwracają się do damy, czy to mężatki, czy wolnego stanu.

Przeczytał na głos napisany prawniczym żargonem wstęp, po czym odchrząknął i zaczął odczytywać sam testament.

– Jeśli chodzi o moje nieruchomości, chciałbym rozdzielić je w następujący sposób. Mojemu synowi R. J. – owi zapisuję Great Oak Lodge w
Smoky Mountains. Mojej córce Laurel zapisuję dom na plaży na Outer

background image

3

Banks. Mojej córce Karze zostawiam letni dom na wyspie Hilton Head.

Mojemu synowi Matthew zapisuję rodzinny dom Kincaidów, gdzie spędzaliśmy wakacje. Mojej córce Lily zapisuję dom pułkownika Samuela
Beauchampa w Battery.

Oczy Lily wypełniły się łzami. Ojciec wiedział, jak bardzo kocha ten stary dom. Mieścił się w najładniejszej części Charleston, a niewykluczone, że
najładniejszej w całej Karolinie Południowej. Lily nie miała jednak pojęcia, że ojciec był właścicielem tej zabytkowej rezydencji.

Przedstawiwszy w zarysie majątek i nieruchomości, które Reginald zostawił w spadku Elizabeth i Angeli, Parsons dodał: – Kiedy Reginald
poczynił zmiany w testamencie, napisał te listy i prosił mnie, żebym je wam wręczył w odpowiedniej chwili. – Wszystkim obecnym, z wyjątkiem
Elizabeth, podał zaklejone koperty z ich imieniem, po czym podjął lekturę testamentu: – Jeśli chodzi o spółki i udziały, podział ma wyglądać
następująco. R. J., Laurel, Kara, Matthew i Lily otrzymują każde po dziewięć procent udziałów w Kincaid Group. Mój najstarszy syn, Jack Sinclair,
otrzymuje czterdzieści pięć procent udziałów.

TL R

Na kilka długich chwil, gdy do wszystkich dotarły słowa ostatniej woli ojca, zapadła kłopotliwa cisza.

– Co, do diabła? – Na twarzy R. J. – a malowała się ledwie skrywana wściekłość połączona z niedowierzaniem.

Ucisk w żołądku Lily przeszedł w silny ból. Jak ojciec mógł zrobić coś takiego swoim dzieciom, zwłaszcza R. J.–owi, najstarszemu ślubnemu
synowi? R. J. od lat pracował niestrudzenie jako wiceprezes Kincaid Group i żył uzasadnioną nadzieją, że po przejściu ojca na emeryturę to on
zajmie miejsce prezesa tego ogromnego przedsięwzięcia. Dla wszystkich ślubnych dzieci wiadomość, że ojciec przekazał większość udziałów
Jackowi

background image

4

Sinclarowi, była nie do pojęcia, dla R. J. – a musiała być porażająca.

– Na razie mamy dziewięćdziesiąt procent. – R. J. groźnie zmarszczył

czoło. – Co z pozostałymi dziesięcioma?

Harold Parsons pokręcił głową.

– Zgodnie z umową poufności dotyczącą adwokata i klienta nie mam prawa tego powiedzieć.

W pokoju rozgorzała dyskusja. Z obu stron stołu padały pełne oskarżeń słowa i groźby odwołania się od decyzji ojca. Lily miała wrażenie, że lada
moment ściany pokoju ją przygniotą. Czuła, że jeśli stamtąd nie wyjdzie, po prostu się rozchoruje.

– Potrzebuję... powietrza – rzuciła w przestrzeń.

Wstała, schowała kopertę od ojca do torebki i wybiegła z pokoju. Nie była pewna, czy dostała mdłości po informacji, że ojciec zdradził swoją
rodzinę, czy może było temu winne dziecko, które nosiła.

Idąc szybkim krokiem korytarzem, wpadła na kogoś, kto stał jak wmurowany. Na ramionach poczuła silne dłonie, a gdy podniosła wzrok, jej serce
przyspieszyło.

TL R

Czemu, na Boga, musiała w tej kancelarii wpaść akurat na właściciela i dyrektora Addison Industries?

Daniel Addison był nie tylko największym i najzacieklejszym rywalem Kincaid Group, był także ojcem jej dziecka, o czym nie miał pojęcia.

– Gdzie się pali, kochanie? – spytał Daniel, przytrzymując kobietę, która przez ostatnie tygodnie unikała go jak dżumy.

– Muszę wyjść... na powietrze – odparła prawie szeptem.

Jej nienaturalna bladość i zdesperowanie w oczach zaniepokoiły Daniela. Minionego popołudnia, w czasie pogrzebu Reginalda Kincaida, widział
ją zasmuconą.

background image

5

Teraz chodziło o coś więcej niż ból po stracie ojca. Lily wyglądała, jakby jej świat się rozpadł.

– Chodź. – Otoczył ją ramieniem i poprowadził w stronę wyjścia.

– Rodzina... nie mogę wyjść – wykrztusiła.

Zatrzymali się przy biurku recepcji. Daniel powiedział recepcjonistce, że przeniesie swoje spotkanie na inny termin, i polecił jej przekazać bliskim
Lily, że zabiera ją do domu.

Prowadząc ją przez dwuskrzydłowe oszklone drzwi na ulicę, zauważył, jak Lily gwałtownie wciąga zimne styczniowe powietrze i zrozumiał, że lada
moment zwróci śniadanie. W pośpiechu podszedł z nią do kosza na śmieci, chwycił z tyłu jej długie rude włosy, a Lily pochyliła się nad
pojemnikiem.

– Odejdź, proszę, i pozwól mi umrzeć w spokoju – powiedziała, gdy w końcu się wyprostowała.

– Nie umrzesz, Lily. – Delikatnie ujął ją pod brodę i otarł jej łzy chusteczką.

– Mylisz się. – Nabrała głęboko powietrza. – Czuję się tak, że śmierć...

byłaby błogosławieństwem.

TL R

– Przyjechałaś swoim samochodem?

– Nie, jechałam z mamą. – Jej głos nabrał pewności.

Daniel objął ją i przytulił do swojego boku. Ruszyli na drugą stronę ulicy.

– Świetnie, nie będę musiał wysyłać nikogo po twoje auto.

– Nie mogę odjechać. – Powoli odwróciła się w stronę kancelarii Parsons, Gilbert i Humbolt.

Daniel trzymał ją mocno.

– To nie podlega dyskusji, Lily. Jesteś tak zdenerwowana, że zwymiotowałaś.

background image

6

Otworzył drzwi w diamentowo białym mercedesie i wskazał głową miejsce pasażera.

– Wsiadaj, zawiozę cię do domu.

– Zachowujesz się jak gbur.

Daniel pokręcił głową.

– Nie, podejmuję decyzję jak dyrektor. A teraz, proszę, wsiadaj do samochodu albo cię tam wsadzę.

Zmierzyła go wzrokiem.

– Nie zrobiłbyś tego.

– Nie kuś mnie, kochanie.

Przez kilkanaście sekund patrzyli sobie w oczy, aż wreszcie Lily usiadła na obitym skórą siedzeniu.

– Dobrze, odwieź mnie do domu, a potem znikaj.

Daniel zamknął drzwi, obszedł samochód i siadł za kierownicą.

– Jeszcze zobaczymy.

Widział, w jakim stanie jest Lily. Nie chciał jej bardziej denerwować i mówić, że nie zostawi jej samej, póki nie zyska pewności, że nic jej nie jest.

TL R

Pewnie zasłużył na miano człowieka bezwzględnego w interesach, zacięcie walczącego o nowych klientów i zblazowanego – nie był jednak
nieczułym draniem, który zostawia zrozpaczoną kobietę samą sobie. Zwłaszcza gdy tą kobietą jest Lily Kincaid.

Sam tego nie pojmował, ale od chwili, gdy ją ujrzał ostatniej jesieni na balu charytatywnym Szpitala Dziecięcego, współorganizowanym przez jego
matkę, coś go do niej przyciągało. Była młoda, pełna zapału i energii, które bardzo do niego przemawiały. Przedstawił się i poprosił ją do tańca, a
potem zaprosił na kolację. Nie oczekiwał, że Lily się zgodzi, różnica wieku między nimi wynosiła aż trzynaście lat, jednak Lily przyjęła zaproszenie.
Od tamtej

background image

7

chwili minęły trzy miesiące, podczas których widywali się niemal codziennie, z wyjątkiem dwóch ostatnich tygodni.

Kiedy zobaczył, że Lily zasnęła, położył rękę na jej delikatnej dłoni. Nie chciał, by sprawy między nimi potoczyły się tak szybko, nie mógł jednak
powiedzieć, by tego żałował. Lily była najbardziej interesującą kobietą, jaką znał, od lat nikt tak nie dodawał mu energii. Dzięki niej stawał się
mniej cyniczny. Za to zupełnie nie rozumiał, czemu ni stąd, ni zowąd Lily przestała odbierać jego telefony.

Skręcił na podjazd, okrążył rodzinną siedzibę Kincaidów i podjechał

przed dawną powozownię, gdzie mieszkała Lily. Nie wiedział, dlaczego tak nagle go odsunęła, lecz zamierzał się tego dowiedzieć.

Zaparkował i pogłaskał policzek Lily.

– Jesteśmy, kochanie.

Lily gwałtownie uniosła powieki. Powoli się wyprostowała i rozejrzała.

– Dziękuję za podwiezienie. Na pewno się spieszysz.

Nim dotknęła klamki, wyskoczył z auta i otworzył jej drzwi.

– Daj mi klucz – poprosił i pomógł jej wysiąść.

TL R

– Dam sobie radę. Nie musisz mnie odprowadzać.

– Nie byłbym dżentelmenem, gdybym się nie upewnił, że bezpiecznie znajdziesz się w środku.

Po raz pierwszy od chwili, gdy wpadła na niego w korytarzu kancelarii, Lily spojrzała mu w oczy.

– Proszę mi dać spokój, panie Addison. Jest prawie środek dnia, szczerze wątpię, żeby musiał się pan martwić o moje bezpieczeństwo.

Daniel powiódł palcem po jej policzku.

– Więc już jestem panem Addisonem? Zdawało mi się, że jesteśmy z sobą dużo bliżej, kochanie.

background image

8

– Ja… kiedyś... chyba byliśmy – odparła zakłopotana.

Daniel znał powiedzenie mówiące, że ktoś wygląda jak sarna oślepiona przez reflektory samochodu na ciemnej drodze, ale dopiero teraz
zobaczył, co to znaczy. Nie dałoby się trafniej opisać miny Lily. Sprawiała wrażenie zdesperowanej i schwytanej w pułapkę.

Tylko dlaczego?

Niestety będzie musiał poczekać na odpowiedź, aż Lily się otrząśnie.

Ostatnie dni były dla niej i jej rodziny prawdziwym koszmarem, więc Daniel nie zamierzał dokładać jej stresów, wypytując, co takiego zmieniło się
w ich relacji.

Położył rękę na plecach Lily i poczuł, że lekko zadrżała. Instynkt mówił

mu, że nie miało to nic wspólnego z dość łagodną zimą w Charleston. To raczej dobry znak, to znaczy, że wciąż na nią działa.

– Przeżywasz ciężkie chwile – odezwał się. – Zanim wyjdę, chcę mieć pewność, że nic ci nie jest. Dla mojego własnego spokoju.

– Ja swoje, a ty swoje. Nic tego nie zmieni?

– Nic.

TL R

Daniel nigdy nie widział jej tak udręczonej. Niezależnie od tego, czy była tego świadoma, potrzebowała kogoś, kto pomoże jej przejść przez
najcięższy dotąd okres w życiu.

– Może usiądziesz i odpoczniesz, a ja zrobię kawę? – powiedział, kiedy weszli do salonu i pomógł Lily zdjąć płaszcz.

– Żadnej kawy. – Jej długie włosy zatańczyły, gdy pokręciła głową. – Ja... kiepsko teraz sypiam.

– To zrozumiałe. – Zdjął płaszcz, a potem zaprowadził ją na kanapę. – Przeżywasz traumatyczne chwile.

– Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo. – Oparła się o poduszki.

background image

9

Podniosła na niego wzrok, a do jej oczu napłynęły łzy. – Dlaczego on to zrobił?

Jeśli wierzyć prasowej notatce, Reginald odebrał sobie życie przy pomocy starej strzelby ze swojej bogatej kolekcji. Daniel wiedział, że Lily była
bardzo blisko z ojcem, więc wyjątkowo trudno jej pogodzić się z jego samobójstwem.

– Nie odpowiem ci na to. – Usiadł obok Lily i przytulił ją. – Może nigdy się nie dowiemy, czemu twój ojciec zakończył życie w tak drastyczny
sposób. Kiedy minie pierwszy szok, będziesz wracała myślą do dobrych chwil, które przeżyliście razem, zapomnisz o najgorszym.

Lily pokręciła głową.

– Nie jestem pewna. Okazało się, że nic nie wiem o własnym ojcu, że moje wyobrażenie o nim jest fałszywe.

Daniel chciał ją pocieszyć, a nie bardziej denerwować.

– Daj sobie czas. Czas leczy rany. Teraz rana jest zbyt świeża, za dużo emocji.

– Nic nie rozumiesz. – Odsunęła się od niego i popatrzyła mu w oczy. –

TL R

Wszystko, co wiedziałam o ojcu, okazało się kłamstwem.

Żarliwe stwierdzenie Lily dało mu do myślenia. W tej historii, pomyślał

Daniel, musi kryć się coś więcej. Lily powinna to z siebie wyrzucić, zanim się załamie.

– Na jakiej podstawie tak mówisz, Lily?

Zawahała się, po jej policzku spłynęła jedna, potem druga łza.

– W sumie mogę ci powiedzieć. Do końca tygodnia całe Charleston będzie o tym mówić.

– Słucham.

– Zauważyłeś na pogrzebie blondynkę i dwóch młodych mężczyzn,

background image

10

którzy siedzieli zaraz za naszą rodziną?

Daniel skinął głową.

– To wasi krewni?

– Nie. Tak. – Otarła łzy grzbietem dłoni. – Nie wiem, jak ich nazwać.

– Powoli, Lily. Co to za ludzie?

– Druga rodzina ojca – odparła z goryczą. – Wszystkie tak zwane służbowe wyjazdy ojca w ciągu trzydziestu lat były niczym więcej jak wymówką.
Jeździł w tym czasie do Greenville, do tej kobiety i jej synów.

To była ostatnia rzecz, jaką Daniel spodziewał się usłyszeć.

– Pozwól, że powiem to wprost. – Próbował jakoś pogodzić się z tym odkryciem. – Twój ojciec miał drugą kobietę i dwóch synów w Greenville, a
ty właśnie się o nich dowiedziałaś?

Lily przytaknęła skinieniem głowy.

– Angela Sinclair to pierwsza miłość ojca, a jej starszy syn Jack jest moim przyrodnim bratem. Ojcem jej młodszego syna Alana jest jej zmarły
mąż.

– Jack Sinclair jest twoim przyrodnim bratem? – Słyszał o tym

TL R

człowieku i sukcesie, jaki odniosła jego niedawno założona firma Carolina Shipping. Nie poznał go osobiście ani nie robił z nim interesów. –
Jakim cudem młodszy syn tej kobiety ma innego ojca?

– We wczesnej młodości ojciec i Angela mieli romans. Dziadkowie uważali, że Angela nie jest dla ojca odpowiednią partią – wyjaśniła Lily. –
Dziadek zaczął tworzyć firmę żeglugową, z której wyrosła potem Kincaid Group. Dziadkowie życzyli sobie, żeby ojciec ożenił się z panną, dzięki
której ich pozycja społeczna wzrośnie.

Daniel dobrze znał bastiony wysokich sfer na Południu. Jego matka pochodziła ze starego bogatego rodu i zajmowała niepodważalną pozycję w

background image

11

szeregach elity. Zarówno matka, jak i jej przyjaciele z góry patrzyli na wszystkich, których fortuny nie sięgały co najmniej czterech pokoleń wstecz, a
także na tych, których drzewo genealogiczne nie zawierało przynajmniej jednego oficera z okresu wojny secesyjnej.

– Ojciec zbuntował się i zaciągnął się do wojska, a ponieważ był w specjalnej jednostce operacyjnej, bywało, że miesiącami nikt nie mógł się z
nim skomunikować – ciągnęła Lily. – Z tego, co powiedziano wczoraj na pogrzebie, wynika, że Angela próbowała poinformować go, że jest z nim
w ciąży, ale kiedy ojciec został ranny i odesłany do domu, Angela zniknęła.

Ojciec uznał, że nie miała ochoty na niego czekać, i rozpoczął nowe życie.

– Wtedy uległ rodzicom i poślubił twoją matkę?

Lily przytaknęła.

– Winthropowie z Charleston to stara znana rodzina. Do połowy lat siedemdziesiątych z ich fortuny prawie nic nie zostało, ale byli zdesperowani,
żeby utrzymać dotychczasowy styl życia i nie stracić pozycji w towarzystwie.

Daniel nie znosił snobizmu i pretensjonalności, a jednak należał do tego porządku społecznego i wiedział, jak on funkcjonuje. Znał wiele starych

TL R

rodzin z Południa, które przełykały dumę i zachęcały swoich synów lub córki do poślubienia nuworyszów. W innym wypadku z powodu braku
odpowiednich środków spotkaliby się z wykluczeniem z towarzystwa.

– Więc ślub twoich rodziców przyniósł korzyść obu rodzinom – stwierdził. – Rodzice ojca wspięli się kilka szczebli po drabinie społecznej, a
rodzina matki zyskała wsparcie finansowe.

– Świetnie to podsumowałeś – przyznała Lily.

– Jak ojciec spotkał się znów z Angelą? – Daniel zastanawiał się, jak Reginald po tylu latach odnalazł tę kobietę. – I co z jej mężem?

– Zdaje się, że rodzice postawili ją przed wyborem: albo poślubi

background image

12

Richarda Sinclaira, albo pozbędzie się dziecka. – Lily pokręciła głową. – Na jej miejscu zrobiłabym to samo i wyszłabym za człowieka, którego
nie kocham, żeby zatrzymać dziecko.

Daniel ściągnął brwi.

– A co stało się z Sinclairem?

– Po ślubie wyprowadzili się do innego stanu, Angela urodziła Jacka, a kilka lat później syna Richarda, Alana. – Wzruszyła ramionami. – Niedługo
potem Richard zmarł. Nie wiem, czy była to śmierć naturalna, czy zginął w wypadku.

– Po jego śmierci twój ojciec odnalazł Angelę – myślał głośno Daniel.

Lily ciężko westchnęła.

– Nie wiem, jak to się stało, ale kiedy ją znalazł i odkrył, że ma z nią syna, kupił im dom w Greenville. Angela była pielęgniarką i ledwie wiązała
koniec z końcem, ojciec bardzo ułatwił jej życie. Zaczął wtedy często wyjeżdżać służbowo, a tak naprawdę odwiedzał Angelę.

– Tego wszystkiego dowiedziałaś się na pogrzebie?

Z kącika jej oka wypłynęła łza. Lily przygryzła wargę i odparła drżącym

TL R

głosem:

– Tak. Dziś rano, kiedy odczytano testament ojca, nasz ból i poczucie zdrady jeszcze wzrosły.

– Dlaczego, kochanie? – Nie wyobrażał sobie, by sytuacja mogła bardziej się skomplikować.

– Tata zostawił większość udziałów Kincaid Group Jackowi Sinclairowi, a ja, moi bracia i siostry otrzymaliśmy po dziewięć procent. – Otarła łzę z
policzka.

– Ojciec dawał do zrozumienia R. J. – owi i Matthew, że któregoś dnia obejmą kierownictwo firmy. Jak mógł tak zdradzić mamę? Jak mógł
zdradzić

background image

13

nas wszystkich?

Daniel wziął ją w ramiona. Śmierć ojca była dla Lily ciosem.

Świadomość, że przez lata ojciec prowadził podwójne życie, a potem przekazał kontrolę nad swoimi interesami osobie, o której istnieniu rodzina
nie miała pojęcia, była druzgocąca. Przytulał Lily mocno, by poczuła jego siłę i wsparcie.

Tymczasem Lily zaniosła się szlochem. Widok płaczącej kobiety zawsze wprawiał Daniela w zakłopotanie. Łzy Lily budziły w nim jeszcze większą
bezradność, gdyż bardzo chciał jej pomóc.

Niestety tylko czas mógł zagoić rany spowodowane śmiercią bliskiej osoby. Daniel sam tego doświadczył, gdyż piętnaście lat temu jego ojciec
zmarł na atak serca. Za to rozczarowanie zdradą ojca może Lily towarzyszyć do końca życia.

– Już dobrze – powiedziała wreszcie i odsunęła się.

– Na pewno? – Chętnie trzymał ją w ramionach, choć wolałby to robić z innego powodu.

Lily kiwnęła głową i skuliła się w rogu kanapy.

TL R

– Dziękuję za podwiezienie, ale jestem bardzo zmęczona. Wybacz, że nie odprowadzę cię do drzwi. Zamknij je za sobą, dobrze?

Daniel znów został odprawiony i nie czuł się z tym lepiej niż przez dwa minione tygodnie. Widział jednak, że Lily jest wyczerpana brakiem snu i
emocjami. Nie pora wypytywać ją o to, dlaczego nagle nie ma dla niego czasu.

– Wpadnę wieczorem sprawdzić, co u ciebie. – Sięgnął po płaszcz.

– Dziękuję, ale dam sobie radę. – Ziewając, zakryła usta. Położyła głowę na poduszce. – Nie ma potrzeby, żebyś się fatygował.

Daniel włożył płaszcz i ruszył do drzwi.

background image

14

– Kupię coś na kolację i zajrzę koło szóstej.

Spodziewał się, że Lily zaoponuje, ale kiedy się odwrócił, zobaczył, że zamknęła oczy i zasnęła. To dobrze, pomyślał. Podszedł do kanapy, zdjął z
oparcia kolorowy szydełkowy pled i przykrył nim Lily.

– Odpocznij, kochanie – rzekł cicho i pocałował ją w czoło. – Wrócę za parę godzin.

Lily przez sen mruknęła coś, co zabrzmiało jak jego imię, ale nie protestowała.

Wychodząc, Daniel miał świadomość, że wykorzystuje sytuację. Lily dała mu do zrozumienia, że nie chce się z nim spotykać, a on do tego ranka
starał się szanować jej wolę. Z jakiegoś powodu nie potrafił jednak całkiem się wycofać, nie znając motywu jej decyzji.

Usiadł za kierownicą i siedział tak przez kilka minut, patrząc na dawną powozownię. Biorąc pod uwagę jego opinię na temat miłości i związków,
kompletnie nie rozumiał, dlaczego przywiązuje do tego wagę. Może dlatego, że Lily zerwała z nim bez słowa wyjaśnienia i ciekawość wzięła w nim
górę?

A może, co bardziej prawdopodobne, duma nie pozwalała mu odejść, póki nie

TL R

usłyszy racji Lily.

Niezależnie od tego, co nim powodowało, pomoże Lily przetrwać burzę po stracie ojca i skandal, jaki zapewne wywoła wieść o jego podwójnym
życiu. Później wyciągnie od niej niezbędne odpowiedzi i odejdzie.

background image

15

ROZDZIAŁ DRUGI

Po przebudzeniu Lily stwierdziła, że Daniel posłuchał jej i zostawił ją samą. Poczuła się zawiedziona i zmarszczyła czoło. Weź się w garść,
mruknęła pod nosem, odrzuciła pled i usiadła.

Daniel Addison pod każdym względem był dla niej nieodpowiednim partnerem. Im szybciej się z tym pogodzi, tym lepiej. Już na początku, gdy
zaczęli się spotykać, wiedziała, że pewnego dnia to się skończy. Daniel był jej przeciwieństwem, każde z nich oczekiwało od życia czegoś innego.

Lily pragnęła miłości, chciała wyjść za mąż i mieć dzieci. To były ostatnie rzeczy, jakich z kolei pragnął Daniel, który kilka lat temu przeżył

bolesny rozwód z Charismą. Teraz interesowały go wyłącznie przelotne znajomości, wykluczał też posiadanie dzieci. Lily wiedziała to z plotek
usłyszanych na towarzyskiej imprezie w Charleston, a poza tym matka Daniela poinformowała ją o tym z wyraźną przyjemnością.

Ciarki przeszły jej po kręgosłupie na wspomnienie kolacji, na której była z Danielem w domu Addisonów tuż przed Bożym Narodzeniem. Jego

TL

R

matka to bez wątpienia najbardziej zimna i niemiła osoba, jaką Lily miała nieprzyjemność poznać. Posunęła się nawet do oskarżenia Lily o
wykorzystanie znajomości z Danielem do osiągnięcia awansu społecznego.

Sugerowała, że ponieważ majątek ojca Lily nie jest starą rodzinną fortuną, w pewnych kręgach towarzyskich nie ma dla niej miejsca.

Lily zadrżała na myśl o tym, że mogłaby znów znaleźć się w pobliżu tej kobiety. Jeszcze bardziej denerwowało ją, że Charlotte Addison jest babką
jej dziecka.

Przygryzła wargi, starała się uspokoić. Nosi dziecko Daniela, w jakimś

background image

16

momencie musi mu to powiedzieć. Tylko jak ma poinformować mężczyznę, który nie chce mieć dzieci, że zostanie ojcem? Czy Daniel
namawiałby ją do przerwania ciąży?

Położyła rękę na płaskim jeszcze brzuchu. Nie wierzyła, by tego się domagał, ale to i tak nie miało znaczenia. To jej dziecko, kochała je całym
sercem.

Wstała i poszła do pracowni, spojrzała na rysunki do książki dla maluchów, której była ilustratorką. Dzieci były dla niej bardzo ważne, nie mieściło
jej się w głowie, że ktoś może nie chcieć, by dziecko wzbogaciło jego życie. Jego strata, pomyślała ze smutkiem. Niezależnie od tego, czy Daniel
zechce mieć do czynienia z dzieckiem, ma prawo o nim wiedzieć, więc gdy tylko nadarzy się odpowiedni moment, trzeba go o tym powiadomić.

Kiedy zastanawiała się, w jaki sposób to zrobi, zadzwonił telefon. Nie zdziwiła się, słysząc zatroskany głos najstarszej siostry.

– Jak się czujesz, Lily? – spytała Laurel.

– Teraz już dobrze – odparła z uśmiechem.

TL R

Kochała swoją rodzinę i tę niepowtarzalną więź, jaka ich łączyła. Mimo to nie przyznała się do ciąży i wciąż nie była pewna, jak poruszyć ten temat.

Nie wątpiła, że okażą jej wsparcie, ale każdy z nich był zajęty własnym życiem i nie chciała dokładać im problemów.

Laurel, dyrektor PR Kincaid Group, będzie musiała teraz stawić czoła medialnemu szaleństwu, jakie wywoła rodzinny skandal, a przecież
szykowała się też do ślubu. Na szczęście mogła liczyć na pomoc Kary, orga-nizatorki ślubów i przyjęć, choć świetnie prosperującej firmie Kary
Prestige Events nie brakowało zajęć.

W każdej chwili Lily mogła też zwrócić się o radę do braci, ale i oni byli

background image

17

nie mniej zajęci niż siostry. Po śmierci ojca R. J. miał ręce pełne roboty jako tymczasowy dyrektor Kincaid Group. Lily podejrzewała, że teraz, gdy
Jack Sinclair otrzymał większość udziałów, R. J. skupi się na prawnej batalii mającej na celu odzyskanie kontroli nad firmą. Tak więc został jej
Matt, biedny Matt zaabsorbowany pracą szefa komórki zajmującej się pozyskiwaniem nowych klientów dla Kincaid Group i samotny ojciec, który
nie ma dla siebie ani chwili. Jak więc mógłby doradzać Lily, co ma zrobić z życiem?

– Rano tak szybko wyszłaś. Chciałam sprawdzić, czy czujesz się lepiej – podjęła Laurel.

– Musiałam wyjść na powietrze. – Lily było przykro, że zaniepokoiła bliskich. – Wciąż nie mogę uwierzyć, że tata zostawił większość udziałów
temu okropnemu człowiekowi.

– Wiem – odparła Laurel równie zawiedziona. – Chcemy się dowiedzieć, do kogo należy brakujące dziesięć procent. Jeśli dotrzemy do tej osoby
i zechce ona głosować tak jak my, to wszyscy razem będziemy mieć kontrolny pakiet. To w tej chwili najważniejsze. Po twoim wyjściu Jack

TL R

powiedział R. J. – owi i Mattowi, że oczekuje pełnych raportów dotyczących aktywów, wydatków, projektowanego wzrostu i listy klientów firmy. Do
końca miesiąca.

– Co on chce z tym zrobić? – spytała Lily zaniepokojona. Chce sprzedać swoje udziały jej rodzinie po horrendalnej cenie? A może planuje podział
firmy i sprzedaż po kawałku?

– Na razie możemy tylko zgadywać. – Laurel westchnęła. – R. J. i Matt będą musieli pracować dwadzieścia cztery godziny na dobę, żeby mu to
przygotować.

– Wyobrażam sobie, jaki wściekły jest R. J.. – R. J. nie należał do osób,

background image

18

które znosiłyby arogancję Sinclaira dłużej, niż to konieczne. Czyli do chwili, gdy znajdzie sposób na to, by go pokonać.

– R. J. nie ma wyboru – stwierdziła Laurel. – Ale nie chcę cię już denerwować. Chłopcy dadzą sobie radę, a jeśli istnieje szansa na odzyskanie
kontroli nad firmą, zrobią to.

– Jak mam się nie przejmować? To tak jakbyś mnie prosiła, żebym przeniosła jutrzejszy wschód słońca na zachód. Ale obiecuję, że się postaram.

– Lily usłyszała stukanie do drzwi. – Muszę kończyć, Laurel, ktoś puka.

Jutro porozmawiamy. Całuję.

– Ja też cię całuję.

Lily odłożyła telefon na ładowarkę i ruszyła do drzwi. Pewnie któreś z rodzeństwa wpadło sprawdzić, co u niej słychać. Po tym, jak wybiegła z
gabinetu Parsonsa, nie byłoby w tym nic dziwnego. Była najmłodsza w rodzinie, bracia i siostry zawsze otaczali ją opieką.

Otworzyła drzwi. W progu stał Daniel z dużą papierową torbą w jednej ręce i butelką wina w drugiej.

– Już myślałem, że dalej śpisz. – Minął ją i skierował się do kącika

TL R

jadalnego w przeciwległym końcu pokoju.

– Co tutaj robisz? – spytała, zamykając drzwi.

Obejrzał się przez ramię z pobłażliwym uśmiechem.

– Zapomniałaś? Mówiłem ci, że koło szóstej wpadnę z kolacją.

Lily zmarszczyła czoło.

– O ile mnie pamięć nie myli, powiedziałam, żebyś się nie fatygował, nie przypominam też sobie, żebyś mówił o kolacji.

– Pewnie już spałaś. – Wyjmował z torby smakowicie pachnące kartonowe opakowania i kładł je na stole.

– Tak? – Pokręciła głową. – Raczej celowo czekałeś z tą informacją, aż

background image

19

zasnę.

Daniel wzruszył ramionami, zdjął płaszcz i położył go na oparciu fotela.

– Tak czy owak, mówiłem ci o tym. – Wrócił do stołu i wziął do ręki butelkę wina. – Poza tym musisz jeść, a wydawało mi się, że nie będziesz
miała siły ani ochoty niczego ugotować.

Jedzenie pachniało bosko, a Lily umierała z głodu. Mimo to nie zamierzała poddać się tak łatwo.

– Może mam inne plany...

– Nie masz. – Uśmiechnął się tak, że fala gorąca rozlała się po jej ciele.

– To co, siądziemy i zjemy to, zanim wystygnie?

Jeżeli w ciągu minionych miesięcy dowiedziała się czegokolwiek o Danielu, to właśnie tego, że nie brak mu pewności siebie. Żałowała, że jej to
nie dotyczy, zwłaszcza teraz, gdy nie wiedziała, jak powiedzieć mu o ciąży.

Kiedy Daniel sięgnął po kieliszki, pokręciła głową.

– Napiję się mleka.

Daniel wyjął z barku korkociąg i otworzył butelkę.

– Po porannej niestrawności to chyba dobry pomysł.

TL R

Nie skomentowała jego słów, poszła do kuchni i otworzyła lodówkę.

Najlepiej byłoby, gdyby wytłumaczyła mu, skąd wzięły się poranne nudności i dlaczego nie pije wina do kolacji.

Kiedy wróciła do pokoju, Daniel wyjął już talerze z szafki i postawił je na stole. Zawsze przejmował kontrolę i gdy tylko widział, że jest coś do
zrobienia, zakasywał rękawy. Lily przeszedł dreszcz. Przypomniała sobie jego dłonie na swoim ciele, jego magiczne dłonie...

– Dobrze się czujesz? – spytał.

– Ja... oczywiście, czemu pytasz? – Musi przestać myśleć o tym, co ich łączyło, bo nie ma dla nich przyszłości.

background image

20

Ciemnoniebieskie oczy Daniela przesłonił cień.

– Zachowujesz się, jakby coś nie dawało ci spokoju, kochanie.

To czułe słowo obudziło w niej tęsknotę za czasem, kiedy zaczęli się spotykać i wszystko było o wiele prostsze. Jego matka jeszcze nie
powiedziała do niej złośliwych podłych słów, a ona nie miała pojęcia, że ukochany ojciec prowadził podwójne życie.

– Myślę o tym, co było przed Bożym Narodzeniem. – Potrząsnęła głową, czując przytłaczający ciężar ostatnich wydarzeń. – Nie zdawaliśmy sobie
sprawy, że to będą ostatnie święta z tatą ani że rok rozpocznie się od pogrzebu i skandalu, który z pewnością nie wygaśnie przez lata.

Daniel wziął od niej szklankę, postawił ją na stole, potem wyciągnął

ręce, ale ona odepchnęła się od niego, opierając dłonie na jego piersi. Jej świat uległ niewyobrażalnej zmianie, ledwie to wszystko pojmowała.
Nie może znowu ulec czarowi Daniela.

– Proszę – powiedziała.

– Spokojnie, kochanie – szepnął. – Potrzebujesz kogoś, na kim mogłabyś się teraz oprzeć.

TL R

– Ale nie dosłownie.

Jego głęboki śmiech przyprawił ją o kolejny dreszcz.

– Takie dosłowne oparcie ma swoje zalety.

Niestety Daniel był silniejszy, i im bardziej Lily się opierała, tym bliżej ją przyciągał. Nagle poczuła się już zbyt wyczerpana i oparła głowę na jego
piersi. Chciała choć na moment zapomnieć o minionych tygodniach, udawać, że życie jest takie jak dawniej – szczęśliwe i beztroskie.

Kiedy jednak poczuła napięte mięśnie Daniela, bicie jego serca i silne ramiona, zapragnęła czegoś całkiem innego niż pocieszenie. Nie zdawała
sobie sprawy, że tak za nim tęskniła, więc w jej najlepszym interesie byłoby

background image

21

trzymać się od niego z daleka.

Spojrzała mu w oczy i zaczęła się odsuwać, ale jak zwierzę złapane w pułapkę reflektorów nie mogła oderwać od niego wzroku. Daniel pochylił

głowę, chciał ją pocałować, a ona nie mogła sobie przypomnieć, dlaczego nie powinna mu na to pozwolić. Wtedy nagle zaburczało jej w brzuchu,
jakby dla potwierdzenia, że Lily od rana nie miała niczego w ustach.

Daniel wziął głęboki oddech i pocałował ją w czoło.

– Chyba powinnaś coś zjeść, kochanie.

– Chyba masz rację. – Wyciągnęła krzesło i usiadła, wdzięczna, że głód powstrzymał ją przed czymś, czego mogłaby gorzko żałować. – Co tak
smakowicie pachnie?

– Zajrzałem do Kredensu Panny Pauline, ale nie wiedziałem, co wolisz, pieczonego kurczaka czy pieczeń wołową – odparł i zajął miejsce przy
stole.

– Więc wziąłem jedno i drugie.

– Umieram z głodu – powiedziała szczerze. Od dwóch tygodni cierpiała na poranne nudności, za to wieczorami apetyt wracał jej w dwójnasób. –
Zjem trochę tego i trochę tego. Uwielbiam jedzenie od Pauline.

TL R

– Mamy też puree ziemniaczane z sosem, zieloną fasolkę, kukurydzę z masłem i świeży chleb z mąki kukurydzianej – oznajmił, sięgając po talerz.
– Zostaw sobie miejsce na szarlotkę.

– Brzmi to cudownie. – Patrzyła na Daniela, który napełniał jej talerz. – W zamrażarce mam lody waniliowe do szarlotki, będzie pycha.

Na kilka minut zamilkli, oddając się przyjemnościom podniebienia. Im dłużej Daniel obserwował posilającą się Lily, tym bardziej go to
fascynowało.

Niejeden raz jedli wspólnie posiłek, ale nigdy nie widział jej tak wygłodniałej. Pochłaniała kolację jak robotnik portowy po całym dniu pracy.

– Kiedy ostatnio coś jadłaś? – Patrzył, jak Lily nakłada na talerz kolejną

background image

22

porcję fasolki.

Lily przygryzła wargi, jakby zastanawiała się nad odpowiedzią.

– Rano nie mogłam nic przełknąć – odparła z wahaniem. – Przegryzłam parę krakersów i popiłam filiżanką herbaty. Przespałam lunch, a
obudziłam się godzinę przed twoim przyjściem.

Daniel rozumiał wcześniejszy brak apetytu Lily. Spotkanie twarzą w twarz z drugą rodziną ojca doskonale to tłumaczyło. A ponieważ była
wyczerpana, nic dziwnego, że przespała porę lunchu. Teraz, jak się wydawało, nadrabiała straty.

– Nie zapomnij, że jest jeszcze ciasto i lody. – Pokręcił głową na widok Lily radośnie smakującej pieczeń.

– Panna Pauline używa tyle masła, że pewnie nie jest to najzdrowsze jedzenie, ale za to najlepsze w całej Karolinie. – Uśmiechnęła się błogo,
kiedy kolejna porcja puree z masłem zniknęła w jej ustach.

– Nie sądzę, żeby było bardzo szkodliwe, jeżeli jesz tak okazjonalnie. – Był zdumiony, że Lily znajduje miejsce na kolejne kęsy. – Co innego,
gdybyś codziennie tak jadła. Zatkałoby ci tętnice i przytyłabyś kilka kilogramów.

TL R

Gdy tylko to powiedział, pożałował, ale nie mógł już cofnąć tych słów.

Podczas swojego koszmarnego małżeństwa nauczył się, by nie wspominać kobiecie o wadze.

Lily odłożyła widelec i spojrzała na niego badawczo.

– Wydaje ci się, że przytyłam?

Jasna cholera, Addison! Jak z tego wybrniesz? Nie lepiej było ugryźć się w język?

– Nic takiego nie powiedziałem – ostrożnie dobierał słowa. – Zauważyłem tylko, że ktoś, kto je tak na co dzień, może przytyć.

Zamiast zaatakować Daniela, ku jego zdumieniu Lily uśmiechnęła się i

background image

23

wzruszyła ramionami.

– To nie koniec świata, jak człowiek trochę przybierze na wadze.

Danielowi omal szczęka nie opadła. Gdyby wypalił coś takiego w obecności Charismy, ta zrobiłaby mu piekło na ziemi, które trwałoby co najmniej
miesiąc, a na dodatek za swoje grzechy musiałby odpokutować, kupując jej cenny klejnot albo garderobę od najlepszego projektanta. Potem przy
każdej sprzeczce wywlekałaby ten jego nieszczęsny komentarz.

Tymczasem Lily przyjęła to bez mrugnięcia okiem!

Daniel wolał jednak nie igrać z losem, wstał zatem, by wynieść talerze do kuchni.

– Przyniosę ciasto i lody.

– Pomogę ci. – Lily zaczęła się podnosić z krzesła.

Daniel uśmiechnął się i pokręcił głową.

– Siedź i odpoczywaj. Miałaś ciężki dzień. Co prawda w kuchni czuję się zagubiony, ale chyba dam radę nałożyć trochę lodów na kawałek ciasta.

Kiedy wrócił po dwóch minutach i postawił przed nią deser, Lily z radością wzięła do ręki łyżeczkę.

TL R

– Jak na kogoś, kto czuje się zagubiony w kuchni, poradziłeś sobie całkiem nieźle.

– Obawiam się, że na tym kończą się moje umiejętności kulinarne. Jak sądzisz, czemu zawsze zabierałem cię do restauracji?

– Nie myślałam o tym. – Zamknęła oczy, delektując się smakami wanilii, cynamonu i jabłek.

Jej mina wyrażała czystą rozkosz. Danielowi natychmiast przypomniało się, że identyczną minę widział u niej, gdy się kochali. Była namiętna,
wrażliwa i fantastycznie na niego reagowała.

Potrząsnął głową i starał się pomyśleć o czymś niewinnym, co by mu się

background image

24

udało, gdyby Lily nie oblizała warg, na których został ślad roztopionych lodów. Przypomniało mu to jej inne talenty, aż musiał poprawić się na
krześle, bo zrobiło mu się niewygodnie.

Od kiedy to prosta czynność, jaką jest jedzenie ciasta, stała się tak cholernie erotyczna?

– Nie chcesz tego? – zapytała, nieświadoma jego niesfornych myśli.

Daniel spojrzał na stojący przed nim deser. Miał wielką ochotę, ale nie na ciastko. W ustach mu zaschło, jego głód miał swoje źródło we
wspomnieniu smakowitego ciała Lily.

Wypił łyk wina i starał się rozluźnić. Nie wątpił, że w innych okolicznościach z apetytem skonsumowałby szarlotkę Pauline. W tej chwili na jego
talerzu równie dobrze mógłby leżeć kawał gumy.

– Mogę? – zapytała Lily i nabrała łyżeczką lody z jego talerza.

Daniel skinął głową. Lily zjadła już swoją szarlotkę i wyglądało na to, że zabiera się za jego porcję.

– Nie jestem taki głodny, może się podzielimy? – rzekł, biorąc do ręki łyżeczkę i nabierając na nią roztapiające się lody.

TL R

Lily otworzyła usta, patrząc mu w oczy, a on pojął, że popełnił błąd. Ani razu w ciągu trzydziestu ośmiu lat życia nie widział niczego równie
prowokującego jak Lily, która, nie spuszczając z niego wzroku, wzięła do ust porcję lodów. W jednej chwili przypomniał sobie, że nie kochali się
prawie od trzech tygodni.

– Naprawdę nie chciałbym cię zostawiać – oznajmił, znacząco patrząc na zegarek – ale właśnie sobie przypomniałem, że muszę wykonać pilny
telefon, gdy tylko zacznie pracować japońska giełda.

Lily od kilku dni czuła się jak w kolejce górskiej, a Daniel nie miał

zwyczaju wykorzystywać bezbronności kobiet. Jeżeli jednak natychmiast

background image

25

stąd nie wyjdzie, tak właśnie się stanie.

– Dziękuję za kolację – powiedziała Lily i położyła serwetkę obok talerza. – Była naprawdę pyszna.

– Cieszę się, że jesteś zadowolona z mojego wyboru.

Zdawało mu się, że zapanował nad ciałem. Wstał od stołu i szybko pomógł Lily wynieść naczynia do kuchni, a potem udał się po płaszcz.

– Zajrzę jutro, żeby sprawdzić, co słychać.

Lily odprowadziła go do drzwi.

– Jestem ci wdzięczna za troskę, ale to nie jest konieczne. Dojdę do siebie, chociaż pewnie wymaga to czasu.

Znowu próbowała go spławić. Danielowi bardzo się to nie podobało.

Odwrócił się i niewiele myśląc, grzbietem dłoni pogłaskał jej policzek.

Przypatrywał się jej uważnie. Chciał wiedzieć, co jej chodzi po głowie, a Lily zachwiała się lekko i wtuliła policzek w jego dłoń. Trudno powiedzieć,
czy zrobiła to świadomie, ale Danielowi to wystarczyło. Nadal go pragnęła. Wziął

ją w ramiona i przytulił.

– Danielu, nie...

TL R

– Cii, kochanie. – Musnął jej wargi pocałunkiem. Chciał jej przypomnieć, jak działa na nią jego dotyk.

Obsypywał ją delikatnymi pocałunkami, przygryzał jej wargi, testując opór. Chciał się przekonać, jak daleko Lily pozwoli mu się posunąć. Kiedy
cicho jęknęła i chwyciła go za koszulę, by nie stracić równowagi, poczuł

podniecenie i satysfakcję. Nadal nie rozumiał, czemu przez ostatnie tygodnie wyraźnie go unikała, lecz zyskał pewność, że nie przestała go
pożądać.

Z trudem powstrzymał się przed bardziej gorącymi pocałunkami. I chociaż chciał, by znów zostali kochankami, pragnął, by Lily przestała
zaprzeczać pożądaniu i wyszła z inicjatywą.

background image

26

– Do jutra, Lily. – Zdjął jej dłonie z piersi i odsunął się od niej.

Nie zdołała skryć rozczarowania, co Daniel przywitał uśmiechem.

Zanim odzyskała głos, by zaprotestować, otworzył drzwi i wyszedł w zimną styczniową noc. Bez wątpienia spędzi ją, walcząc z bezsennością.
Jednak na dłuższą metę ta udręka mu się opłaci, niezależnie od tego, co jeszcze zafunduje mu Lily, bo ostatecznie wróci do jego życia i do jego
łóżka. Miał

tylko nadzieję, że do tego czasu kompletnie nie zwariuje.

Patrząc na zamknięte drzwi, nie mogła uwierzyć w mnogość emocji, jakie ją dopadły. Właściwie chciała, by Daniel ją całował, a nie tylko drażnił

się z nią i doprowadzał do frustracji namiastką pocałunku. Rozczarowanie spowodowane tym, że nie całował jej do utraty tchu, wywołało w niej
ogromną złość, i to na siebie, za to, że o tym marzyła.

Potrząsnęła głową i poszła do kuchni włożyć naczynia do zmywarki.

Jak łatwo wyrzuciła rozsądek przez okno i wpadła w ramiona Daniela! Dzięki Bogu, Daniel się wycofał. Chyba nie zdołałaby mu się oprzeć, a
przecież musi opierać się za wszelką cenę. Zakończenie tego związku było jedną z najtrudniejszych rzeczy w jej życiu, ale jedynie w ten sposób
mogła sobie

TL R

zagwarantować, że nie będzie cierpiała jeszcze bardziej, gdy Daniel dowie się o dziecku i odejdzie.

Swoją drogą powinna była powiedzieć mu o ciąży, gdy zwrócił uwagę na jej wilczy apetyt. Miała świetną okazję, by mu wyjaśnić, dlaczego je
więcej niż zwykle, a także, iż z całą pewnością przytyje.

To pewnie hormony odpowiadały za wahania jej emocji, a także za niechęć do poinformowania Daniela, że zostanie ojcem. A może kierował nią
lęk, że Daniel, gdy tylko pozna prawdę, szybko zakończy ich znajomość.

Z westchnieniem włączyła zmywarkę, po czym przeniosła się do pokoju. Powinna popracować nad ilustracjami, ale gdy dowiedziała się, że

background image

27

ojciec zginął od samobójczego strzału, odłożyła na bok pracę i od tamtej pory nie mogła się skoncentrować.

Nadal z niedowierzaniem myślała o wydarzeniach ostatnich dni, zwłaszcza o tym, co działo się podczas odczytywania testamentu. Myśląc o ojcu,
który zdradził rodzinę, przypomniała sobie o liście wręczonym jej przez Harolda Parsonsa. Kiedy w pośpiechu opuściła jego biuro, kompletnie o
nim zapomniała.

Spojrzała na torebkę, która leżała na końcu stołu, a kiedy wreszcie zdobyła się na odwagę, sięgnęła po nią drżącą ręką. Nie była pewna, czy jest
gotowa przeczytać, co ojciec miał jej do powiedzenia na pożegnanie. Ale chyba nigdy nie będzie na to gotowa.

Wyjęła kopertę z torebki i przez kilka chwil siedziała, trzymając ją w dłoni i patrząc na swoje imię napisane ręką ojca. Czy biorąc pod uwagę to,
czego się o nim dowiedziała, może wierzyć słowom, które znajdzie w liście?

W końcu uznała, że dowie się tego tylko w jeden sposób. Nabrała głęboko powietrza i otworzyła kopertę.

Wyjęła i rozłożyła kartkę; na widok daty omal nie zapłakała. List został

TL R

napisany parę dni przed śmiercią.

Moja najdroższa Lily!

Jedną z największych radości mojego życia było to, że myślałaś o mnie

jak o swoim rycerzu w lśniącej zbroi. Wtedy, gdy przeganiałem potwory

z

twojej szafy, kiedy miałaś trzy lata, czy wówczas, gdy całowałem otarty łokieć, żeby przestał cię boleć. Wtedy, kiedy zwierzałaś mi się ze

swoich marzeń

i nadziei, wybierając się do college'u. Każda spędzona z tobą sekunda była

wyjątkowa. Pragnąłem, żebyś zawsze widziała we

mnie swojego bohatera.

Niestety, moja Lily, jestem tylko człowiekiem z ludzkimi słabościami.

Teraz już wiesz, że twój drogi stary tato miał swoje wady i nie był

background image

28

mistrzem ani zwycięzcą, za jakiego go uważałaś. Nigdy nie chciałem cię

rozczarować i mam nadzieję, że pewnego dnia wybaczysz mi moje

słabości.

Niezależnie od tego, co usłyszysz o mnie i moich przewinieniach, pamiętaj,

proszę, że więź, która istniała między nami, była prawdziwa i bardzo

dla mnie

droga.

Jedną z wielu rzeczy, która nas łączyła, była miłość do starej dzielnicy

Charleston. Dlatego właśnie zostawiam ci dom pułkownika Samuela

Beauchampa w Battery To jeden z najświetniejszych przykładów architektury

Południa. Kiedy byłaś dzieckiem, wiele sobotnich popołudni

spędzaliśmy w

White Point Gardens, wiem, że to twoje ulubione miejsce. Możesz spotkać się

z niewielkim oporem byłej właścicielki, Charlotte

Addison, ale nie ugnij się,

Lily. Jesteś silną i mądrą kobietą i cokolwiek zadecydujesz w sprawie tej

posiadłości, wiem, że będzie to słuszna

decyzja.

Kocham cię, Lily, i nie wątpię, że beze mnie znajdziesz siłę, żeby

sprostać wszelkim wyzwaniom, przed jakimi postawi cię życie. Od chwili

narodzin byłaś moją małą księżniczką – promykiem, który rozjaśniał moje

życie, i czuję się bardzo szczęśliwy i dumny, że jesteś moją córką.

TL R

Kocham cię, ojciec.

Łzy spływały po twarzy Lily, gdy składała list i chowała go do koperty.

W głębi duszy wiedziała, że więź, jaka łączyła ją z ojcem, była szczera, ale ból i rozczarowanie ostatnich dni położyło się cieniem na ich relacji i
kazało jej zakwestionować to, co dotąd uważała za prawdę.

Niestety musi minąć jakiś czas, by przeszła do porządku dziennego nad decyzją ojca o przekazaniu pakietu kontrolnego firmy Jackowi
Sinclairowi.

Poza tym ojciec nie tylko usunął w cień ślubne dzieci, ale zdradził ich matkę, choć Elizabeth Kincaid nie wydawała się tak przejęta tym odkryciem,
jak Lily by się spodziewała.

background image

29

– Czemu tak postąpiłeś, tato? – zapytała cicho.

Nagle, gdy tak siedziała i dumała nad tym, co ojciec zamierzał osiągnąć swoim niewybaczalnym wyborem, dotarło do niej coś, co przeczytała.

Szybko wyjęła list z koperty i raz jeszcze przeczytała nazwisko byłej właścicielki rezydencji, którą zapisał jej ojciec. Była to matka Daniela.

Boże drogi, w co ojciec ją wpakował?

TL R

background image

30

ROZDZIAŁ TRZECI

Po dwóch godzinach oczekiwania, aż miną nudności, Lily siedziała z łokciem wspartym na stole, z brodą opartą na dłoni. Patrząc przed siebie,
niczego nie dokona, ale nie była w stanie zabrać się do pracy. Od przeczytania listu ojca myślała tylko o tym, co zrobi z rezydencją Beauchampa.

Nigdy nie była wewnątrz tego domu, z zewnątrz piękna rezydencja sprzed wojny secesyjnej zawsze przyciągała jej wzrok. Była niemal pewna, że
widać stamtąd nie tylko White Point Gardens i port, ale nawet latarnię na wyspie Sullivana i Fort Sumter.

Uśmiechnęła się tęsknie. W dzieciństwie, ilekroć mijała ten majestatyczny budynek, wyobrażała sobie, jak cudownie byłoby stanąć w wieżyczce
na szczycie wysokiego dachu i udawać księżniczkę, która spogląda z góry na swoje królestwo. Teraz budynek, który dawniej uważała za tak
ogromny jak zamek, należał do niej.

Co ona z nim pocznie? Nie potrzebuje tyle przestrzeni. Oczywiście, kiedy dziecko przyjdzie na świat, będzie ich już dwoje, ale nawet wówczas

TL

R

rezydencja będzie dla niej za duża.

Zastanawiając się, co zrobi z ogromnym domem, przypomniała sobie ostrzeżenie ojca. Co miał na myśli, wspominając, że spotka się ze
sprzeciwem Charlotte Addison?

Doszła do wniosku, że tego dnia i tak nie będzie pracowała, więc wstała od stołu i podeszła do biurka, na którym stał laptop. Powinna znaleźć coś
na temat historii tego domu i jego związku z matką Daniela. Kilka domów w Battery przechodziło z pokolenia na pokolenie i nigdy nie były
zamieszkiwane przez osoby spoza rodziny, która je zbudowała. Lily poczuła

background image

31

ucisk w żołądku.

Jej podejrzenia potwierdził już pierwszy artykuł, który znalazła, na temat domów w Battery napisany dwadzieścia jeden lat temu. Zdaniem
reportera „Post and Courier”, gazety wydawanej w Charleston, od momentu powstania pod koniec osiemnastego wieku rezydencja należała do
rodziny pułkownika Samuela Beauchampa. Dom został przekazany potomkom puł-

kownika, a w czasie pisania artykułu należał do Charlotte Beauchamp– Addison, która miała nadzieję przekazać go z kolei swojemu synowi
Danielowi.

Lily przeszły ciarki. Nic dziwnego, że Charlotte Addison tak fatalnie potraktowała ją podczas kolacji, na którą wybrała się z Danielem. Była
oburzona i urażona, że Reginald Kincaid, jeden z nuworyszów, jak go nazwała, kupił dom jej przodków. Lily została potępiona tylko dlatego, że
była jego córką. Jeżeli ten dom tak wiele znaczył dla Charlotte, dlaczego go sprzedała?

Nagle Lily wstrzymała oddech. Czy Daniel miał świadomość, że jej ojciec kupił dom, który pewnego dnia miał stać się jego własnością? Czy z

TL

R

tego powodu zainteresował się Lily? Czy liczył na to, że dzięki tej znajomości odzyska rezydencję?

Lily zmarszczyła czoło i przygryzła wargę. Nie sądziła, by tak właśnie było. Daniel wiele razy powtarzał, że bardzo lubi nowe mieszkanie, które kupił
po rozwodzie. Mieściło się w pobliżu biurowca Addison Industries i francuskiej dzielnicy Charleston.

Usiłowała uporządkować myśli, kiedy zadzwonił telefon.

– Cześć, Matt – powiedziała, widząc numer brata na wyświetlaczu.

– Lily, mogłabyś zrobić mi przysługę i przez kilka tygodni posiedzieć z Flynnem jeden wieczór w tygodniu?

background image

32

– Głos brata był zadyszany. Lily mogła sobie tylko wyobrażać, w jak ogromnym był stresie, odkąd usłyszał, że Jack Sinclair będzie kontrolował

firmę.

– Oczywiście. Wiesz, jak bardzo kocham Flynna.

– Jesteś kochana. R. J. i ja będziemy teraz harować nie wiadomo jak długo, więc staram się przygotować jakiś harmonogram dla opiekunek –
wyjaśnił Matt.

– W które wieczory będziesz mnie potrzebował? – Uwielbiała spędzać czas z Flynnem, ich wspólna zabawa często stawała się dla niej inspiracją
do najlepszych ilustracji.

– Jesteś wolna w czwartki? – spytał Matt. – Laurel posiedzi z nim w poniedziałki, a Kara we wtorki i środy.

– W porządku. Co z weekendami?

– Piątkowe wieczory i soboty spędzi z mamą.

Lily słyszała, jak Matt szeleści papierami i zdała sobie sprawę, że pracuje i jednocześnie organizuje opiekę dla dziecka.

– Mówiłem już R. J. – owi, że Sinclair może poczekać na te raporty.

TL R

Niedziele są dla mnie i dla Flynna i nie zamierzam poświęcać ich Sinclairowi ani nikomu innemu.

– I bardzo dobrze – odrzekła Lily. – Mogę ci jeszcze w czymś pomóc?

Matt ciężko westchnął.

– Nie, chyba że wymyślisz, jak wydłużyć dzień o kilka godzin.

– Wybacz, ale tego chyba nikt nie wymyślił. O której mam przyjść w czwartek? – Kiedy Matt podał jej godzinę, dodała: – Uważaj na siebie.

Cokolwiek się stanie, nie warto poświęcać zdrowia.

– Dzięki, siostrzyczko – odparł zmęczonym głosem.

– Postaram się pamiętać.

background image

33

Po zakończeniu rozmowy Lily ruszyła do stołu, by jednak trochę popracować, kiedy telefon znów się odezwał.

– Dzień dobry, kochanie – rzekł radośnie Daniel. – Będę u ciebie za pięć minut. Bądź tak dobra i nakryj do stołu.

– Nie jestem pewna...

– Jadłaś coś?

– Nie, ale...

– No to nakryj, zjemy lunch. – Daniel się rozłączył.

Przez kilka sekund Lily patrzyła na telefon, nim odłożyła go na biurko i poszła nakryć do stołu. W pierwszej chwili chciała oddzwonić do Daniela i
nalegać, by uszanował jej wolę i zostawił ją samą. Z drugiej strony musiała dowiedzieć się, ile Daniel wie na temat sprzedaży domu Beauchampa.
Musi też w końcu wymyślić, jak poinformować go o dziecku.

Może wtedy dowie się, w co wpakował ją ojciec. I jak Daniel zareaguje na wieść, że Lily nosi jego dziecko.

Objeżdżając dom Kincaidów i kierując do się dawnej powozowni, Daniel się uśmiechał. Po lunchu Lily poprosiła go, by został chwilę dłużej,

TL R

ponieważ chce z nim porozmawiać, on jednak musiał jej odmówić z powodu spotkania z szefem związku dokerów. Przekonał ją za to, by później
wybrała się z nim obejrzeć odnowioną wystawę w akwarium, a potem zjadła z nim kolację w jej ulubionym bistro w dzielnicy francuskiej. Uznał to za
spory postęp i liczył, że ich relacja wróci do stanu, jaki był przed kolacją u jego matki.

Zaparkował samochód i zawahał się. Do tamtej nieszczęsnej kolacji wszystko świetnie się między nimi układało. Potem, ilekroć zapraszał ją na
randkę, okazywało się, że Lily właśnie jest zajęta. Czy matka powiedziała coś, co spowodowało nagłą zmianę jej nastawienia? A może dzieląca
ich

background image

34

różnica wieku stała się dla niej problemem?

Natychmiast odrzucił tę ewentualność. Gdyby jego wiek był

przeszkodą, od razu by to zauważył. Mieli podobny gust, kiedy dyskutowali o muzyce, książkach czy filmach, nigdy nie zapadała między nimi
krępująca cisza. Nie brakowało im tematów do rozmowy. Nie, najwyraźniej stoi za tym matka. Wcale by się nie zdziwił, gdyby jakąś uwagą zraniła
Lily.

Kiedy Charlotte Addison spotykała kogoś, w kim widziała osobę o gorszym pochodzeniu, nie wahała się mu powiedzieć, gdzie jest jego miejsce.

Nieraz był świadkiem, jak matka przechwalała się rodowodem, tym, że w strukturze społecznej Charleston rodzina Beauchampów zajmowała
najwyższe miejsce.

Tylko kiedy miałaby okazję rozmawiać z Lily sam na sam? Daniel przez cały wieczór starał się nie opuszczać Lily, obawiając się obraźliwej uwagi
ze strony matki. Kincaid Group to główny rywal Addison Industries, ale matka Daniela miała na dodatek jakiś ogromny problem z Reginaldem
Kincaidem.

Daniel wysiadł z mercedesa i ruszył do drzwi Lily. Po drodze postanowił, że przed kolacją musi wyjaśnić zaistniałą sytuację. Potem

TL R

skonfrontuje się z matką i zażąda, by nie wściubiała nosa w jego sprawy.

– Widzę, że jesteś gotowa – powiedział Daniel, kiedy Lily wyszła z domu, nim dotarł do drzwi.

– Prawdę mówiąc, właśnie wróciłam od mamy – odparła, idąc w stronę samochodu.

– I co u niej? – Daniel wiedział, że rodzina Kincaidów przeżywa prawdziwą gehennę.

– Mama trzyma się zaskakująco dobrze. – Lily zmarszczyła czoło. – Pomyślałam nawet, że jest w szoku i dopiero po jakimś czasie to wszystko do
niej dotrze. Wtedy się załamie.

background image

35

Daniel otworzył drzwi od strony pasażera i pomógł Lily wsiąść, a potem siadł za kierownicą.

– Czasami ból wydobywa z człowieka siłę, o jaką się nie podejrzewał – zauważył. Elizabeth Kincaid zawsze robiła na nim wrażenie silnej kobiety,
która tylko na pozór jest uosobieniem łagodności.

– Pewnie masz rację – odparła Lily. – Zupełnie jakby stała się skałą, która jest dla nas oparciem.

Daniel położył rękę na jej dłoni.

– Nie zapominaj, że na mnie też możesz liczyć, kochanie.

Lily spojrzała na niego jakoś dziwnie i skinęła głową.

– Dziękuję. Jestem ci wdzięczna, ale dam sobie radę.

W drodze do akwarium żadne z nich nie mówiło wiele. Daniel miał

nadzieję, że wystawa, którą pragnął jej pokazać, pomoże jej się rozluźnić i uspokoić.

– Kiedy usłyszałem o zmianach w tej części akwarium, od razu wiedziałem, że ci się to spodoba – stwierdził, kupując dwa kubki krewetek w
pobliżu wejścia na wystawę.

TL R

Lily spojrzała na dwie plastikowe pałeczki, które wręczył im sprzedawca.

– Co mamy z tym zrobić?

– Nakarmimy płaszczki – odparł Daniel i zobaczył, jak jej oczy zabłysły dziecięcą radością.

– Płaszczki zawsze mi się podobały, pływają z taką gracją – powiedziała, gdy podeszli do zbiornika.

Daniel nadział krewetkę na pałeczkę i podał ją Lily.

– Włóż to do wody i zaczekaj.

W jednej chwili podpłynęła spora płaszczka i pochłonęła krewetkę.

background image

36

– Teraz to będzie moje ulubione zajęcie w akwarium.

Entuzjazm Lily był zaraźliwy. Kiedy oba kubki z krewetkami były puste, Daniel czuł się tak, jakby ubyło mu dziesięć lat. Zawsze tak się czuł w
towarzystwie Lily. Jej zapał poprawiał mu nastrój, przy niej pozbywał się, przynajmniej częściowo, znużenia i cynizmu.

– Dziękuję, że mnie tu przyprowadziłeś – powiedziała, gdy szli obejrzeć rozdymki i żółwie słodkowodne.

Potrząsnął głową.

– Nie, to ja powinienem ci podziękować. – Ujął jej dłoń i pocałował. – Bez ciebie oglądanie tego wszystkiego nie byłoby tak przyjemne.

Kiedy wyszli z akwarium, Lily sprawiała wrażenie zrelaksowanej, a Daniel był z siebie zadowolony, że wpadł na tak znakomity pomysł.

– Masz jakieś plany na wieczór, po kolacji? – spytał w drodze do ulubionego bistra Lily.

Po raz drugi tego popołudnia popatrzyła na niego, jakby nie mogła się zdecydować, co odpowiedzieć.

– Rano wpadł do mamy Parsons, przywiózł klucze do domów, które

TL R

ojciec zapisał mnie i rodzeństwu. Chciałabym rzucić okiem na dom, który odziedziczyłam.

– Gdzie on jest?

– W Battery.

– Ładna okolica. – Daniel wychował się w Battery, znajdowały się tam najładniejsze budynki mieszkalne Charleston. Skręcił na parking
restauracji, zgasił silnik i spojrzał na Lily. – Skoro już jesteśmy w mieście, może pojechalibyśmy tam razem?

Znowu obrzuciła go tym niezrozumiałym spojrzeniem – całe popołudnie tak na niego patrzyła. Gdyby jej nie znał, przysiągłby, że Lily o

background image

37

coś go podejrzewa. Nie miał pojęcia, czym sobie na to zasłużył.

– Dobry pomysł – odezwała się wreszcie. – Chętnie posłucham twojej rady, co zrobić z tym domem.

Daniel uśmiechnął się.

– Jeśli chcesz wiedzieć, jak go spakować albo wyekspediować, jestem odpowiednim człowiekiem. Jeśli chodzi o urządzanie wnętrz – już nie.

Po kolacji jechali South Battery Street w stronę rezydencji Beauchampa.

Lily trochę się denerwowała perspektywą oglądania domu w towarzystwie Daniela. Celowo nie powiedziała mu, że dom, który odziedziczyła, był
kiedyś własnością jego matki, a pewnego dnia miał przejść w jego ręce. Nie była pewna, dlaczego to przemilczała, poza tym, że przeczuwała, iż
jego reakcja na widok rezydencji powie jej, czy Daniel jest zainteresowany odzyskaniem domu, czy też mu na nim nie zależy.

– Jesteśmy na miejscu – oznajmiła, wskazując majestatyczny budynek.

– Dostałaś w spadku stary dom pułkownika Sama? – zapytał Daniel z osłupieniem. – Piętnaście lat temu ten dom należał do mojej matki.

Jego zdumienie było szczere, była tego pewna.

TL R

– Zawsze uważałam go za jedną z najpiękniejszych rezydencji w Battery – rzekła z uśmiechem.

Daniel wzruszył ramionami i skręcił na podjazd.

– Tak, chyba jest nie najgorszy.

– Nie lubisz zabytkowych budynków? – Nie rozumiała, jak można się oprzeć urokowi architektury sprzed wojny secesyjnej.

– Są piękne, kiedy ktoś poświęci im czas i dba o nie – odparł, wysiadając z samochodu. Poszedł otworzyć jej drzwi i dodał: – Gdy popadają w
ruinę, wyglądają jak wszystkie inne stare domy.

– Z zewnątrz prezentuje się tak, jakby ktoś się o niego troszczył. –

background image

38

Skrzyżowała palce, modląc się, by wnętrze okazało się równie zadbane.

– Mam nadzieję, że się nie mylisz. – Poprowadził ją po schodach na werandę. – Kiedy ostatnio tu byłem, dom znajdował się w takim stanie, że na
remont potrzebny byłby worek pieniędzy, i to bez dna.

Sięgnąwszy do torebki, Lily wyciągnęła pęk kluczy.

– Mam nadzieję, że jest tu światło, inaczej musiałabym wrócić jutro.

Daniel wziął od niej klucze, otworzył drzwi i wszedł do środka.

– Poczekaj, aż znajdę kontakt.

Kiedy w holu zajaśniał kryształowy żyrandol, Lily przekroczyła próg i poczuła się, jakby naprawdę weszła do zamku księżniczki. Ojciec zadbał o to,
by rezydencja została przywrócona do dawnej świetności.

– To więcej niż się spodziewałam – rzekła, podziwiając wnętrze.

Ściany, boazerie i bogato zdobiony ząbkami gzyms na suficie pomalowano w kolorze kremowym, który lśnił ciepło w świetle żyrandola i
doskonale kontrastował z wypolerowaną sosnową podłogą. Szerokie eleganckie schody z czarną cyprysową poręczą pięły się w górę. Lily mogła
sobie tylko wyobrażać, jak piękna jest pozostała część domu.

TL R

– No, no. – Daniel rozglądał się. – Jestem pod wrażeniem. Twój ojciec wydał fortunę, żeby przywrócić ten dom do życia. Nigdy tak dobrze nie
wyglądał.

– Nie wierzę, że jest mój. – Lily zakochała się w tym wnętrzu.

– Zobaczmy resztę. – Daniel wziął ją za rękę.

Podziwiała, jak wielką uwagę przykładano tu do szczegółów. Wszystkie pomieszczenia były całkowicie umeblowane. Meble, choć nowe,
doskonale pasowały do stylu sprzed wojny secesyjnej, a jednocześnie tworzyły ciepłą domową atmosferę.

Osoba, która zaprojektowała i urządziła główny apartament, zrobiła, co

background image

39

się da, żeby były to najbardziej luksusowe pomieszczenia w całym domu.

Poczynając od balkonu, z którego roztaczał się widok na podwórze, po łazienki dla pani i pana domu, projektant wnętrz spisał się rewelacyjnie.

Po obejrzeniu wszystkich pomieszczeń wyszli na oświetlony taras.

– Jak twoja matka mogła rozstać się z tak pięknym domem? – zapytała Lily.

– Kiedy należał do niej, w niczym nie przypominał tego, co jest tu teraz, a poza tym nie miała wyboru. – Otoczył ją ramieniem i przez podwórze
poprowadził w stronę dawnej powozowni. – Kiedy skończyłem college, zmarł mój ojciec i musiałem przejąć Addison Industries. Odkryłem, że
ojciec nie był najlepszym menedżerem. Firma była w tak złym stanie, że matka musiała sprzedać letni dom na Hilton Head, a także rozstać się z tą
rezydencją, żeby przeżyć do czasu, gdy wyprowadzę firmę na prostą i przestanie jej grozić bankructwo.

– Tak mi przykro. – Lily nawet sobie nie wyobrażała, w jak trudnej sytuacji znalazł się wówczas Daniel. – Wykonałeś kolosalną pracę. R. J. i ojciec
mówili, że Addison Industries to najtrudniejszy rywal Kincaid Group.

TL R

Daniel wzruszył ramionami.

– Nie było łatwo, ale myślę, że najtrudniej było mamie. Po raz pierwszy w życiu musiała trzymać się ścisłego budżetu. Była śmiertelnie przerażona,
że ktoś z jej bufonowatych znajomych dowie się, że znajduje się na skraju nędzy.

Lily zastanowiła się, jak Charlotte przeżyła ten cios.

– Wiedziałeś, że sprzedała dom mojemu ojcu?

– Byłem zajęty stawianiem na nogi firmy – odparł, kręcąc głową. – Zresztą nie obchodziło mnie, co zrobi z tym domem, o ile ja nie będę musiał

się tym zajmować.

background image

40

Zdecydowany ton Daniela przekonał Lily, że nie miał pojęcia, kto nabył

rezydencję ani nie był zainteresowany jej odzyskaniem.

Kiedy zaczął otwierać drzwi powozowni, Lily stanęła na palcach i impulsywnie pocałowała go w policzek.

– Za co to? – Zaśmiał się i wziął ją w ramiona.

– Jestem szczęśliwa. – Nie chciała mu opowiadać o swoich

bezpodstawnych podejrzeniach. – Masz coś przeciw?

– Nie usłyszysz ode mnie ani słowa skargi – odrzekł i przesunął palcem po jej brodzie.

Jego dotyk przypomniał Lily, jaki czuły i delikatny potrafił być Daniel, kiedy się kochali.

– Danielu, nie jestem pewna...

– Ja jestem pewny za nas oboje. – Pochylił głowę i musnął jej usta pocałunkiem.

Chciała się od niego odepchnąć, znaleźć się z dala od pokusy, jaką stanowił. Już ustaliła, że nie wiedział o kupnie domu przez jej ojca, ale

została jej jeszcze do przekazania wiadomość, po której niewątpliwie Daniel

TL R

przestanie się nią interesować.

Na razie trzymał ją w ramionach i pieścił jej wargi. Pozwoliła mu się całować, pragnęła tego już wczoraj, więc na chwilę przestała myśleć. W ciągu
najbliższych paru dni będzie miała mnóstwo czasu, by powiedzieć Danielowi o dziecku i stawić czoła przyszłości, w której Daniela już nie będzie.

Całował ją coraz namiętniej, a ona czuła rozchodzące się po niej ciepło.

Minęły prawie trzy tygodnie, odkąd ostatnio tak ją przytulał. Wtedy myślała, że jest najbardziej dopieszczoną istotą na świecie.

Przygarnął ją jeszcze mocniej. Lily zalała fala gorąca. Kiedy ścisnęła w dłoniach jego koszulę, czuła pod nią napięte mięśnie, zaś opuszkami
palców

background image

41

wyczuwała walące serce.

– Tęskniłem za tobą, kochanie – powiedział, odchylając głowę. – Tak bardzo chciałem cię przytulić.

– Ja też.

Mogła zaprzeczyć, ale reagowała na niego tak samo żarliwie jak zawsze, więc nie było sensu kłamać.

– Co się stało, Lily? – szepnął jej do ucha. – Czemu nie chciałaś mnie widzieć?

– Proszę, nie teraz. – Pocałowała go w szyję. – Możemy z tym zaczekać?

Obawiała się, że Daniel będzie naciskał, on jednak popatrzył jej w oczy, a potem kiwnął głową.

– Tak, to może poczekać. – Uśmiechnął się ciepło. – Obejrzyjmy powozownię, a potem wrócimy do ciebie.

– Wygląda na to, że mamy plan, panie Addison – zgodziła się. – Podrzucisz mnie i odjedziesz.

Rzucił jej zirytowane spojrzenie, ale nie skomentował jej słów.

TL R

Wiedziała, że był skonfundowany. Najpierw odmawiała spotkania, potem pozwoliła mu się całować. Robiła, co w jej mocy, by trzymać się od
niego z daleka. Gdyby nie stanowił tak wielkiej pokusy, przyszłoby jej to bez trudu.

Niestety od momentu, gdy podczas jesiennego balu wziął ją w ramiona, odkryła w sobie słabość, której dotąd nie znała. Każdy dotyk Daniela
pozbawiał ją wolnej woli. Musi nad tym popracować, i to poważnie.

Po wejściu do powozowni przekonali się, że ojciec Lily zamienił ją w pracownię z oknami, które sięgały od podłogi do sufitu. Było tam mnóstwo
naturalnego światła.

– No cóż, twój tata urządził tu pracownię dla artysty.

background image

42

– Daniel puścił do niej oko, gdy rozglądali się po przestronnym pomieszczeniu.

Lily z trudem powstrzymywała łzy. Ojciec wyremontował tę rezydencję z myślą o niej, co znaczy, że już od jakiegoś czasu planował spełnić jej
dziecięce marzenie o zamieszkaniu w tym domu.

– Kiedy byłam mała, tata zabierał mnie do White Point Gardens po drugiej stronie ulicy. Godzinami siedzieliśmy na ławce i patrzyliśmy na ten
dom, a ja opowiadałam mu wymyślone historie o księżniczce, która tutaj mieszka.

– Założę się, że miała rude włosy i niebieskie oczy – zażartował, podszedł do niej i ją objął.

Przytaknęła i znów się w niego wtuliła.

– Księżniczka stała w wieży i patrzyła na port.

– Czego wypatrywała? – Głos Daniela zawibrował, a Lily poczuła motyle w brzuchu.

– Księcia, który miał przypłynąć i zamieszkać z nią w zamku.

– Oczywiście – mruknął tuż obok jej ucha. – Każda szanująca się

TL R

księżniczka zawsze czeka na księcia, niezależnie od tego, czy ma on przypłynąć statkiem, czy przybyć na białym rumaku.

– Żartujesz sobie ze mnie. – Uśmiechnęła się i spojrzała mu w twarz.

– Może trochę – przyznał. – Myślałaś kiedyś o tym, żeby pisać książki dla dzieci, a nie tylko je ilustrować?

– Tata zawsze powtarzał, że powinnam się tym zająć – powiedziała, z trudem powściągając ziewnięcie. Nie ucięła sobie popołudniowej drzemki,
jak miała w zwyczaju, odkąd była w ciąży. – Ale od czasów college'u wydawcy literatury dziecięcej wciąż zlecają mi ilustrowanie cudzych tekstów,
więc nie miałam kiedy o tym pomyśleć.

background image

43

– A powinnaś. – Pocałował ją w czoło. – To co? Odprowadzę cię do samochodu, a potem wrócę i wszystko tu pozamykam. Wyglądasz na
zmęczoną.

Lily kiwnęła głową.

– To był długi dzień.

Gdy czekała w samochodzie, aż Daniel pogasi światła i zamknie dom, przypomniał jej się list ojca. Ojciec napisał, że jest silną i mądrą kobietą,
która z pewnością podejmie właściwą decyzję co do tego domu. Nie nalegał, by zatrzymała go dla siebie, choć przygotował go z myślą o niej.
Podniosła wzrok na piękną rezydencję. Wiedziała, że zamieszkanie tam w pojedynkę nie jest zbyt mądre, dom ma w końcu z tysiąc metrów
kwadratowych. Ale ojciec nie szczędził środków na remont. Urzeczywistnił jej marzenie i niezależnie od tego, czy to mądre, czy nie, Lily zamierzała
tam zamieszkać.

– Podjęłam decyzję w sprawie domu – oznajmiła, kiedy Daniel wrócił.

– Tak? – spytał, zapalając silnik.

– Gdy tylko się spakuję, a zajmie mi to jakiś tydzień, przeprowadzę się tutaj.

TL R

background image

44

ROZDZIAŁ CZWARTY

Przez kolejny tydzień Daniel był zaangażowany w negocjacje z dokerami, które nie zostawiały mu czasu na nic prócz krótkich rozmów
telefonicznych i złożenia stałego zlecenie u miejscowej florystyki na codzienne dostarczanie bukietu do domu Lily. Nie prosiła go, by przestał

dzwonić i chyba cieszyła się z kwiatów, mimo to w ich relacji niewiele się zmieniło. To była pierwsza rzecz, którą pragnął jak najszybciej naprawić.

Zająłby się tym wcześniej, gdyby nie problemy w rozmowach z robotnikami. Daniel myślał, że w dniu, kiedy zabrał Lily do akwarium, doszedł do
porozumienia z szefem związku dokerów, najwyraźniej jednak członkowie organizacji byli odmiennego zdania. Właśnie tego popołudnia dogadał
się z robotnikami portowymi i miał nadzieję, że znajdzie więcej czasu dla Lily.

Niestety Lily oznajmiła, że w czwartkowe wieczory opiekuje się bratankiem, bo jej bracia ślęczą nad raportami dla Jacka Sinclaira. Daniel siedział
przy biurku i zastanawiał się, co zrobić z tym wieczorem, kiedy za-TL R

dzwoniła jego komórka.

– Daniel Addison – powiedział.

– Tak się cieszę, że cię złapałam.

– Witaj, Charlotte. – Na prośbę matki zwracał się do niej po imieniu.

– Nie rozmawiałam z tobą od Bożego Narodzenia i zastanawiałam się, kiedy mogę spodziewać się twojej wizyty – oznajmiła jak zwykle oficjalnym
tonem.

– Dzisiaj mam wolny wieczór. – Postanowił nie odprawiać matki.

Chciał z nią pomówić o tym, co się stało podczas tamtego przyjęcia.

background image

45

– Byłoby cudownie, Danielu. Czy mam polecić kucharce, żeby postawiła dodatkowy talerz do kolacji?

Daniel omal nie przewrócił oczami z powodu pretensjonalności matki.

Westchnął ciężko.

– Oczywiście, czemu nie.

– W takim razie oczekuję cię o szóstej. – Matka jak zwykle zakończyła rozmowę bez pożegnania.

Dwadzieścia minut później, w drodze do domu na East Battery Street, gdzie się wychował, kilkaset metrów od rezydencji Beauchampa, Daniel
nie mógł uciec od myśli, jak bardzo jego dzieciństwo różniło się od dzieciństwa Lily. Ona dorastała w domu pełnym miłości z siostrami i braćmi, z
którymi jako dorosła nadal pozostawała w bliskim kontakcie.

On z kolei był jedynym synem powściągliwej matki i ojca, którego można określić tylko słowem: marzyciel. Stwierdzenie, że rodzice byli
niedobrani, to niedopowiedzenie. Daniel nie rozumiał, jakim cudem prze-trwali razem ponad ćwierć wieku.

Charlotte Beauchamp– Addison zależało przede wszystkim na

TL R

utrzymaniu pozycji społecznej w kręgu tak zwanych przyjaciół, podczas gdy George Addison płynął przez życie na luzie, a jego postawę najlepiej
charakteryzują słowa: Co ma być, to będzie. Czasami Daniel zastanawiał się, czy ojciec celowo nie ignorował oznak zbliżającego się ataku sercu,
by umrzeć i uwolnić się od snobistycznego stylu życia u boku Charlotte.

Zaparkował samochód i wszedł do domu tylnym wejściem. Lubił

wchodzić przez kuchnię, bo spotykał się z ciepłym powitaniem Rosemary, gospodyni, która pracowała dla jego rodziców od niepamiętnych
czasów.

Starał się, choć nie było to łatwe, by Rosemary zachowała pracę nawet w trudnych czasach, gdy nie był pewien, czy doprowadzi do wypłacalności

background image

46

Addison Industries. Rosemary zawsze była uważana za członka rodziny.

– Jak się ma moja ukochana? – spytał z uśmiechem, podchodząc do siwowłosej kobiety.

– Jestem na ciebie bardzo zła, Danielu – odparła, nie zdejmując oczu z garnka. – Nie odwiedziłeś mnie trzy tygodnie. Wiesz, jak ciężko kobiecie
w moim wieku nie widywać chłopca, którego pomagałam wychować? Mogłam umrzeć na serce z rozpaczy.

Daniel zaśmiał się i pocałował ją w policzek.

– Przepraszam, Rosemary, tyle się działo od Bożego Narodzenia.

Poczujesz się lepiej, jeśli postaram się to nadrobić?

Odwróciła się do niego z pełnym współczucia spojrzeniem.

– Słyszałam o tacie panny Lily. Jak się miewa ta biedna dziecina?

– Tak jak można się czuć w podobnych okolicznościach – odparł.

Rosemary widziała Lily tylko raz, podczas przyjęcia, ale od razu znalazły wspólny język.

– Jestem całym sercem z tą dziewczyną. – Ciepłe brązowe oczy Rosemary zalśniły od łez. – Powiedz jej, że myślę o niej i jej rodzinie i modlę

TL

R

się za nich.

– Na pewno powiem – odrzekł, wiedząc, że współczucie tej dobrej kobiety, którą matka uparcie nazywała kucharką, jest szczere.

Daniel ruszył do salonu, gdzie Charlotte stała upozowana przy oknie i patrzyła na port. To było jej ulubione miejsce oczekiwania na gości.

– Nie wiem, Danielu, czemu upierasz się, żeby wchodzić do domu kuchennym wejściem, jak służba – skarciła go, odwracając się.

– Dzień dobry, Charlotte – powiedział, siadając w fotelu przy kominku.

– Jak się miewasz?

To pytanie wywołało lawinę słów na temat jej działalności w

background image

47

rozmaitych organizacjach dobroczynnych i najnowszych plotek krążących w klubie. Daniel słuchał matki jednym uchem, aż coś przyciągnęło jego
uwagę.

– Co mówiłaś? – spytał, siadając prosto.

– Madelyn Worthington opowiedziała mi o nieszczęsnej Elizabeth Kincaid zdradzonej przez tego podłego mężczyznę – odrzekła Charlotte,
poprawiając idealną fryzurę. – Od lat wiedziałam, że Reginald to łajdak i ani trochę mnie nie dziwi, że przyniósł rodzinie taki wstyd. Posiadanie
kochanki i dwóch nieślubnych dzieci w Greenville to po prostu hańba.

– Tylko jeden z synów tej kobiety jest synem Kincaida – poprawił ją Daniel. – A od kiedy to zaczęłaś współczuć Elizabeth Kincaid? – Pamiętał, jak
Charlotte mówiła, że Elizabeth okazała się głupia, poślubiając kogoś z niższej sfery.

Matka zignorowała jego pytanie i zadała swoje: – Czy nadal dotrzymujesz towarzystwa najmłodszej córce Kincaidów?

– Prawdę mówiąc tak – odparł z dumą.

Charlotte nie wyglądała na zadowoloną.

– Doprawdy? Sądziłam, że wasze drogi rozeszły się tuż przed Bożym

TL R

Narodzeniem.

Daniel zmrużył oczy. Teraz już wiedział, że matka ma coś wspólnego z zachowaniem Lily. Gdyby było inaczej, skąd wiedziałaby o rozstaniu?

– Nie spotykaliśmy się przez parę tygodni, ale to się zmieniło. – Prawdę mówiąc, umówili się tylko raz po tym, jak wpadli na siebie w kancelarii,
ale Daniel pragnął zrobić wszystko, by wyprawa do akwarium była pierwszym z wielu wspólnych wyjść. – Czemu pytasz?

– Tamtego wieczoru odniosłam wrażenie, że ona nie jest już zainteresowana znajomością z tobą.

Po latach praktyki jako mistrz manipulacji Daniel nie dał się oszukać

background image

48

pozornej obojętności matki.

– Co jej powiedziałaś? – zapytał. – Tylko nie udawaj, że nie wiesz, o czym mówię. Zbyt dobrze cię znam.

Charlotte nawet nie mrugnęła.

– Pozwoliłam sobie jedynie zauważyć, że od rozwodu nie robiłeś tajemnicy z tego, że nie jesteś zainteresowany stałym związkiem ani
małżeństwem, ani spłodzeniem syna, który byłby dziedzicem rodowego nazwiska.

Widząc jej zadowolony z siebie lalkowaty uśmiech, Daniel mocno zacisnął zęby.

– Ona pochodzi z licznej rodziny i na pewno chciałaby doczekać się potomstwa. Lepiej, żeby wiedziała, że ciebie to nie interesuje, niż żeby robiła
sobie złudne nadzieje. Poza tym to nie jest odpowiednia partia dla kogoś o twojej pozycji społecznej.

– Zgaduję, że Charisma była odpowiednią partią? – odparował.

– Przyznaję, że Charisma była trochę drażliwa, ale nie zaprzeczysz, że ma właściwe pochodzenie – odrzekła Charlotte. – Jej rodzina należy do
elity

TL R

Charleston niemal tak długo jak Beauchampowie i Addisonowie.

Przekazałaby twoim dzieciom odpowiednie geny.

– Nie dziwię się, że uważasz ją za dobry materiał na żonę. – Daniel nie potrafił ukryć goryczy. – Jest taka sama jak ty. Myślę jednak, że genami,
które uznajesz za ważne, lepiej nie zepsuć następnego pokolenia.

– Charisma jest do mnie podobna, prawda? – Charlotte uśmiechnęła się, jakby usłyszała komplement. – Miałam nadzieję, że da mi wnuka, który
będzie nosił nasze szanowane nazwisko.

– Tak, jesteście bardzo podobne: słodkie jak miód, kiedy sprawy toczą się po waszej myśli. Kiedy jest inaczej, zamieniacie się w rekiny. –

background image

49

Potrząsnął głową.

– Gdybym chciał zadbać o przedłużenie rodu, z pewnością nie zrobiłbym tego z Charismą.

– Czemu więc się z nią ożeniłeś? – Charlotte uniosła podkreślone ciemnym ołówkiem brwi.

– Bo widziałem tylko jedną stronę jej osobowości, tę, którą chciała pokazać, aż złapie mnie na haczyk – odparł zniesmaczony sobą i tym, że
wcześniej nie dostrzegł oszustwa żony. – Kiedy zobaczyłem jej prawdziwą twarz, było już za późno.

– Ale chyba w jakimś momencie zależało ci na niej– upierała się matka.

– Byliście razem niemal trzy lata.

– Starałem się, żeby się udało, ale nie jestem moim ojcem – stwierdził.

– W końcu zrozumiałem, że niezależnie od tego, co i jak zrobię, moje życie z nią będzie piekłem. Wybrałem spokój i wolność zamiast godnego
pożałowania życia, jakie było udziałem ojca.

– Twój ojciec potrzebował silnej kobiety, która by nim pokierowała – odrzekła Charlotte, niezrażona uwagami syna.

TL R

– Cóż, ja nie potrzebuję. – Zmierzył matkę poważnym wzrokiem. – Wolę, żeby kobieta była partnerką, a nie kimś, kto mną dyryguje.

– Naprawdę uważasz, że ta dziewczyna Kincaidów ci dorównuje? – spytała drwiąco Charlotte.

– Tak. Ale to nie twoje zmartwienie. – Daniel stwierdził, że dłużej nie zniesie arogancji matki. – Chyba zrezygnuję z kolacji, Charlotte. – Podniósł

się z fotela.

– Chciałbym cię uprzejmie ostrzec, żebyś na przyszłość nie wtrącała się w moje sprawy i zatrzymała swoje opinie dla siebie. Będę się spotykał, z
kim chcę i tak długo, jak chcę, i nie zamierzam wysłuchiwać, co ty o tym sądzisz.

background image

50

Nie czekając na reakcję matki, wyszedł z pokoju. Po drodze przeprosił

Rosemary, że nie skosztuje jej pysznej kolacji, po czym ruszył do ciszy i spokoju swego mieszkania. Wolał zjeść sam, niż słuchać, jak Charlotte
wychwala zalety jego zimnej byłej żony, a jednocześnie obraża ciepłą i serdeczną Lily.

Lily, która przestała się z nim widywać, byle tylko nie powiedzieć niczego przeciwko jego matce. To właśnie świadczyło o klasie i wychowaniu,
którym Charlotte powinna przyklaskiwać i do których powinna dążyć.

Jego matka ani była żona nigdy nie dorównają Lily. Jeśli dotąd nie był

tego w pełni świadomy, teraz nabrał co do tego pewności.

– Na pewno chcesz mieszkać sama w tym ogromnym domu? – spytała Kara zmartwiona.

– Tak. – Lily wpadła do sklepu siostry po dodatkowe rolki folii bąbelkowej. – Ten dom zawsze mi się podobał, a teraz, kiedy zobaczyłam go w
środku, nie wyobrażam sobie, żebym mogła mieszkać gdziekolwiek indziej.

– Ja jeszcze nie pojechałam obejrzeć mojego domu na Hilton Head –

TL R

Kara podała Lily pudło z kilkoma rolkami folii – taka jestem zajęta przygotowaniami do ślubu Laurel.

– Czy Laurel wybrała już kolory dekoracji? – Lily miała nadzieję, że siostra wybrała taki kolor sukien dla druhen, który nie będzie się gryzł z jej
rudymi włosami.

– Zostawiła tę decyzję mnie i Eliemu. – Kara pokręciła głową. – Chyba nigdy nie spotkałam panny młodej, której to nie obchodzi i która chce, żeby
to pan młody współpracował z organizatorką ślubu.

– Laurel też jest zajęta. Nie dość, że zajmuje się pracą, to jeszcze kontaktuje się z mediami w sprawach rodzinnych – zauważyła Lily,

background image

51

zastanawiając się, czy to jedyne powody braku zainteresowania siostry własnym ślubem. Chwilami odnosiła wrażenie, że Kara jest bardziej
przejęta zbliżającym się ślubem Laurel z Elim Houghtonem, właścicielem luksusowego hotelu na Seabrook Island.

– Tak, wiem – zgodziła się Kara. – Mimo to... – Kiedy zadzwonił

telefon, urwała i odebrała. – Prestige Events, proszę chwilę zaczekać.

– Nie będę ci dłużej przeszkadzać. – Lily uśmiechnęła się, kiedy siostra wyciszyła rozmowę. – Moje talerze i ja dziękujemy ci za folię.

– Gdybyś potrzebowała czegoś więcej do pakowania albo kogoś do pomocy, daj mi znać – rzekła Kara i nacisnęła przycisk, by połączyć się ze
swym rozmówcą.

W drodze do domu Lily w myślach zrobiła listę spraw, które chciała tego dnia załatwić. Powinna naszkicować kilka scen do nowej książki i
spakować część rzeczy, które zabierze do rezydencji. I oczywiście między rysowaniem myszy a zawijaniem porcelany w folię powinna uciąć sobie
drzemkę.

Z uśmiechem wjechała na podjazd prowadzący na tyły domu do

TL R

mieszkania w powozowni. Kiedyś niemal rozpierała ją energia, a teraz każdego popołudnia mniej więcej o tej samej porze jej organizm domagał
się krótkiego snu. Lekarz wyjaśnił jej, że uczucie zmęczenia jest częste u ciężarnych i prawdopodobnie zniknie po pierwszym trymestrze, by
wrócić znów podczas ostatnich tygodni przed porodem. Sen w ciągu dnia był dla Lily czymś nietypowym, mimo to zamierzała cieszyć się każdą
chwilą ciąży, nawet jeśli przeżywała ją bez ojca dziecka.

Na myśl o Danielu westchnęła. W minionym tygodniu go nie widziała i tęskniła za nim, nie bacząc, czy to mądre, czy niemądre. Dzwonił do niej,
gdy tylko mógł i co dzień przysyłał kwiaty, ale to nie to samo co bycie razem,

background image

52

które z kolei zakłócało spokój jej duszy.

Żałowała, że sprawy tak się ułożyły. O ile lepiej byłoby, gdyby pragnęli tego samego. Daniel miał jednak inne cele i ona tego nie zmieni.

Kiedy okrążyła dom rodziców, zobaczyła, że Daniel czeka na nią przed powozownią. Jej serce zabiło mocniej.

– O wilku mowa – mruknęła pod nosem. – Nie pracujesz dzisiaj? – spytała, gdy wysiedli z samochodów. Wyjęła z bagażnika pudło z folią i ruszyła
do drzwi. – Myślałam, że masz spotkanie z dokerami.

– Udało nam się dojść do porozumienia wczoraj po południu – odparł i wziął od niej pudło.

– Pewnie ci ulżyło, że masz to wreszcie z głowy – Z rozmów braci i ojca wiedziała, że strajki są dla firmy bardzo destrukcyjne. – Ale masz chyba
inne obowiązki jako dyrektor Addison Industries? – Była na siebie zła, że widok Daniela tak ją ucieszył.

Wyprawa do akwarium i pocałunek były cudowne, ale niczego nie zmieniły. Daniela nie interesowały stałe związki i dzieci, a Lily pragnęła mieć
szczęśliwą rodzinę. To prawdziwy test dla jej silnej woli, nie może znowu

TL R

ulec Danielowi. W garniturze i pod krawatem był zabójczo przystojny. W

dżinsach, czarnym T– shircie i brązowej skórzanej kurtce zapierał wprost dech w piersiach. Niewiele brakowało, by Lily rzuciła się w jego ramiona.

– Na tym polega urok bycia szefem – odrzekł, nieświadomy jej wewnętrznej walki. W jednej ręce trzymał pudło, w drugiej papierową torbę z
pobliskiej chińskiej restauracji. – Mogę wcześniej zacząć weekend, jeśli mam ochotę.

Lily otworzyła drzwi powozowni i weszła do środka, potem wzięła od niego pudło.

– Teraz panuje tu kompletny chaos – powiedziała, znajdując miejsce na

background image

53

pudło obok bukietu kwiatów na stoliku do kawy.

– Sporo już spakowałaś. – Daniel patrzył na zaklejone kartonowe pudła.

– Nie zabierasz mebli?

Lily pokręciła głową.

– Tata umeblował tamten dom, nie ma dla nich miejsca. – Brnęła do jadalni pomiędzy pustymi pudłami. – Zostawię tu swoje meble, może mama
pozwoli się tu wprowadzić komuś ze służby albo wynajmie to mieszkanie.

Daniel postawił papierową torbę na stole.

– Na kiedy zaplanowałaś przeprowadzkę?

– Na kolejne trzy dni. – Weszła do kuchni po dwa jednorazowe talerze i plastikowe sztućce. – Lżejsze pudła przewiozę jutro i w niedzielę. W

poniedziałek firma od przeprowadzek przewiezie większe pudła i pozostanie mi rozpakowanie rzeczy w nowym domu.

– Mam pomysł – rzekł Daniel, wyjmując jedzenie z torby. – Może przewieziemy część rzeczy dziś po południu, skoro jestem wolny. Będę wnosić
pudła do środka, a ty zaczniesz je rozpakowywać.

Lily przygryzła wargi.

TL R

– Byłoby miło, gdyby zniknęła część tego bałaganu.

Daniel objął spojrzeniem stertę kartonów.

– Powiem nawet, że będzie o niebo bezpieczniej.

– Trzeba by zrobić kilka kursów – pomyślała głośno, gdy usiedli do jedzenia. – Mój samochód nie zmieści wiele. Nawet jeśli złożymy tylne
siedzenie, i tak trzeba będzie przewieźć resztę innego popołudnia.

– Naprawdę lubisz jeździć tą zabawką? – spytał, podając jej kurczaka w sosie słodko– kwaśnym.

– Mówisz jak mój brat. – Zmarszczyła czoło. – R. J. wciąż powtarza, że powinnam kupić prawdziwy samochód.

background image

54

Daniel uniósł brwi.

– Rozumiem, że ty tego nie chcesz?

– Kocham mojego mini coopera. Stać mnie na większy samochód, ale miło jest jeździć czymś, co odpowiada twojej osobowości.

– Okej – rzekł Daniel powoli, jakby wiedział, że wkracza na niebezpieczny teren. – Dzisiaj pojedziemy twoim i moim samochodem, a jutro wezmę
firmową furgonetkę.

Pomoc Daniela pozwoli jej znacznie skrócić czas przeprowadzki, pomyślała. Ale jeśli nadal będzie się z nim spotykała, istnieje
niebezpieczeństwo, że znów się w nim zakocha, a to oznacza dla niej większe cierpienie, gdy Daniel zostawi ją na dobre.

– Nie mam prawa cię o to prosić – powiedziała z żalem. – Na pewno masz inne sprawy.

– Nie mam. Poza tym o nic nie prosisz. – Sięgnął przez stół i położył

rękę na jej dłoni, a Lily natychmiast przeszedł dreszcz. – Nie proponowałbym ci pomocy, gdybym nie chciał, kochanie.

– Nie chcę...

TL R

– Zgódź się, Lily – powiedział z uśmiechem, który zawsze przyspieszał

bicie jej serca.

Przez kilka sekund patrzyła na Daniela i zaczęło do niej docierać, że przegrała walkę z sobą.

– W porządku.

Z wolna zapadał zmierzch. Daniel wniósł do pracowni ostatnie pudło z materiałami do pracy Lily. Odbyli kilka rund między domem jej rodziców i
nową rezydencją, w starym mieszkaniu zostało ledwie kilka pudeł. Przewieźli większość ubrań i przybory toaletowe.

– Jutro pójdzie już szybko – stwierdził Daniel, patrząc, jak Lily

background image

55

rozkłada na stole portrety myszy w prochowcu i kapeluszu. – Furgonetka zmieści dwa razy tyle co samochód osobowy. Będziesz mogła odwołać
umówionych na poniedziałek ludzi od przeprowadzek.

– Dziękuję za pomoc. Naprawdę to doceniam. – Kiedy podniosła wzrok, jej oczy pojaśniały, a Daniel niemal widział kotłujące się w jej głowie
myśli. – Właściwie mogłabym zostać tu na noc.

– Owszem – kiwnął głową – ale zanim zjemy kolację i wrócisz tu, będzie pora kłaść się do łóżka. Czy nie lepiej wyspać się w starym mieszkaniu?
Będziesz gotowa do przewiezienia pozostałych rzeczy, kiedy podjadę do ciebie rano.

– Chyba masz rację – odparła i włożyła ostatnie kredki i ołówki do pojemnika na stole.

Daniel otoczył ją ramionami.

– Wróćmy do starego mieszkania, zjemy pizzę i otworzymy butelkę wina dla uczczenia przeprowadzki.

– Dobrze, ale nie będę piła. – Oparła głowę na jego piersi. Nie miała siły odsunąć się od niego. – Zjem pizzę, a na deser dużą porcję lodów z
dużą

TL R

ilością czekoladowego syropu i masłem orzechowym.

Daniel odchylił głowę i spojrzał na nią.

– Mówisz poważnie?

– Całkiem poważnie – odparła z uśmiechem. – Przez ostatnie tygodnie prawie co wieczór zjadam lody z czekoladą i masłem orzechowym.

– Naprawdę?

Lily skinęła głową.

– A po co trzymałabym w zamrażarce duży pojemnik lodów?

– Okej, dla uczczenia przeprowadzki zjemy lody – rzekł ze śmiechem i pocałował ją w czoło. – Jutro rano przebiegnę kilka kilometrów więcej, żeby

background image

56

spalić kalorie.

Po dziesięciu minutach, kiedy znaleźli się na ulicy, przy której stał dom Kincaidów, Daniel zwolnił i przeklął pod nosem.

– Co tam się dzieje, do diabła?

Lily nerwowo wciągnęła powietrze.

– Czy te wszystkie samochody stoją przed domem mamy?

– Na to wygląda – odparł i postanowił minąć ten medialny cyrk. – Zanim spróbujemy obok nich przejechać, zadzwoń do domu i spytaj, o co chodzi.

– Chyba się boję. – Drżącą ręką wyjęła komórkę z torebki. – Nie jestem pewna, czy chcę znać odpowiedz.

Daniel rozumiał jej zdenerwowanie. Widział relację na żywo sprzed domu Kincaidów, kiedy rodzina Lily została poinformowana o śmierci jej ojca.
Wówczas wyglądało tu podobnie jak w tej chwili.

– Zajęte. Spróbuję zadzwonić do R. J. – a – powiedziała, gdy Daniel przyspieszył, mijając dziennikarzy z lokalnych stacji telewizyjnych. – R. J., co,
na Boga, dzieje się u mamy? – spytała, kiedy brat się odezwał.

TL R

Daniel miał przeczucie, że R. J. nie ma dobrych wieści.

– O mój Boże! Nie mówisz poważnie?

Daniel zerknął na Lily i wjechał na krawężnik. Jej twarz śmiertelnie pobladła, w oczach pojawiły się łzy. Patrząc na niego, skinęła głową.

– Tak, jestem z Danielem. Po południu przewieźliśmy większość rzeczy. – Urwała. – Tak, oczywiście. Nic mi tam nie grozi. Myślisz, że do rana
dziennikarze znikną? – Po odpowiedzi brata dodała: – Obiecuję, że zaczekam jutro na twój telefon, zanim przyjadę.

– Co się stało? – spytał Daniel.

– Policja właśnie podała do wiadomości, że śmierć mojego ojca to

background image

57

było... zabójstwo – odparła, szlochając.

– R. J. prosił, żebym została na noc w domu Beauchampa, jeśli chcę uniknąć mediów.

– Możesz zatrzymać się u mnie – zaproponował.

– Raczej nie. – Pokręciła głową. – Nie jest tajemnicą, że spotykaliśmy się przed świętami. Jakiś fotograf, któremu zależy na sensacji, może czaić
się w cieniu.

Jej słowa miały sens. Podczas ich trzymiesięcznego związku pisano o nich w kolumnie towarzyskiej, a teraz, gdy rozejdzie się wieść, że Reginald
Kincaid został zamordowany, istniało duże ryzyko, że także jego mieszkanie znajdzie się na celowniku mediów.

– Zostanę z tobą – obiecał Daniel, wyjeżdżając na ulicę. – Nie chcę, żebyś była sama, dopóki to nie ucichnie.

– Nic mi nie będzie – odparła, szczękając zębami, co nie miało nic wspólnego z ciepłą zimą. – Nie chcę...

– To nie podlega dyskusji – uciął. – Nie martw się tym, jak będziemy spali. Trochę się pospieszyliśmy, kiedy zaczęliśmy się spotykać. Nie

TL R

kochaliśmy się przez parę tygodni, a teraz nie jesteś na to gotowa. W tym domu jest pięć gościnnych pokoi, na pewno znajdę sobie wygodne
łóżko.

Milczenie Lily uznał za zgodę. Wpadł na moment do siebie po ubranie na zmianę, po czym pojechali z powrotem do Battery. Weszli do domu
kuchennymi drzwiami. Z oczywistych powodów Daniel nie chciał korzystać z frontowego wejścia. Prawie nikt nie wiedział, że Lily odziedziczyła tę
rezydencję, ale nie zamierzał ryzykować. Jakiś paparazzo mógł rozpoznać jego samochód obok domu Kincaidów i ruszyć za nimi.

Gdy tylko znaleźli się wewnątrz i włączyli system alarmowy, Daniel wziął Lily w ramiona.

background image

58

– Bardzo mi przykro z powodu tego, co się dzieje, kochanie. Gdybym mógł temu zapobiec, zrobiłbym to bez wahania.

– Nie chce mi się wierzyć, że ktoś... zabił tatę – powiedziała, obejmując go, jakby był jej kołem ratunkowym. – Kto mógł to zrobić? I dlaczego?

– Nie mam pojęcia. – Przytulał ją mocno. – Ale jestem przekonany, że znajdą sprawcę i wymierzą mu karę.

– Mam nadzieję. R. J. powiedział, że kiedy policja przesłucha ochroniarzy z firmy i dostanie wstępne wyniki autopsji, przesłuchają też wszystkich
członków rodziny. To znaczy, że jesteśmy podejrzani?

Daniel nie chciał jej mówić, że chyba tak jest. Miała dość trosk. Szybko myśląc, pokręcił głową.

– Tego pewnie wymagają procedury. Być może ty czy któreś z rodzeństwa będzie w stanie powiedzieć detektywom coś, co naprowadzi ich na
jakiś trop.

– Masz rację – odparła wyczerpana.

– W Jednym z tych pudeł, które przywieźliśmy, są ręczniki, prawda? – Kiedy Lily przytaknęła, poprowadził ją na schody prowadzące z kuchni na

TL R

piętro. – Chodźmy ma górę, weźmiesz kąpiel. Może trochę cię to zrelaksuje i pomoże zasnąć.

Podczas gdy Lily brała kąpiel w łazience przy jednej z głównych sypialni, Daniel wziął prysznic w drugiej. Zastanawiał się, kto i z jakiego powodu
zamordował Reginalda Kincaida. Ludziom zajmującym wysokie pozycje zawodowe nie brak wrogów. Czy był to zawiedziony podwładny, ktoś z
konkurencji czy radykalny przedstawiciel specjalnej grupy interesów?

Z pewnością ten ktoś nie zgadzał się z tym, w jaki sposób Reginald zarządzał

firmą. Ale kto posunąłby się w swoich pretensjach i żalach tak daleko?

Włożył bokserki i wszedł do sypialni, gdzie usiadł na skraju dużego

background image

59

łóżka i czekał, aż Lily skończy się kąpać. Nie podobało mu się, że na nowo musi zmierzyć się z bólem po śmierci ojca. Już zaczęła powoli
przywykać do straty ukochanego człowieka, a tu pojawiła się kolejna bolesna niewiadoma.

Jeszcze mniej mu się podobało, że morderca pozostaje na wolności i nie sposób się dowiedzieć, czy nie wziął na cel kolejnego członka rodziny
Kincaidów.

TL R

background image

60

ROZDZIAŁ PIĄTY

Kiedy wyszła z łazienki, zatrzymała się na widok Daniela siedzącego na brzegu łóżka w granatowych bokserkach. Niejeden raz podczas ich
romansu widziała go nago, ale dziś? Dowiedziała się, że ojciec został zamordowany, a matka jest oblężona przez dziennikarzy. Jakim cudem w
ogóle zwróciła uwagę na Daniela? Na jego płaski brzuch i ramiona?

– Zrelaksowałaś się trochę? – zapytał.

– Trochę. – Najchętniej zamknęłaby oczy i cofnęła czas, by znów było tak jak przed przyjęciem u jego matki. Ojciec by żył, a ona nie szykowałaby
się do rozmowy, która, jak przywidywała, odsunie od niej Daniela. Ale gdyby cofnęła czas, nie byłaby w ciąży. Niezależnie od reakcji Daniela, za
nic w świecie nie pozbyłaby się dziecka.

Daniel wstał i przyciągnął ją do siebie.

– Rano, jak wypoczniesz, spojrzysz na wszystko inaczej.

– Muszę z tobą porozmawiać – oznajmiła, przytulając policzek do jego piersi. Zbyt długo już to odkładała.

TL R

– To bardzo ważne.

– Nie dziś. – Pokręcił głową i odsunął kołdrę. – Musisz się wyspać. Nie ma niczego takiego, co nie mogłoby poczekać do jutra.

– Jeśli ci teraz nie powiem, mogę...

Położył palec wskazujący na jej wargach.

– Cokolwiek to jest, powiesz mi to rano.

Lily była tak zmęczona, że tylko kiwnęła głową i położyła się. Daniel ma rację. Skoro czekała tak długo, może poczekać jeszcze osiem godzin.

– Będę spał na kanapie w salonie, gdybyś mnie potrzebowała – rzekł i

background image

61

przykrył ją kołdrą.

– Myślałam, że będziesz spał w innej sypialni.

Daniel pochylił się i dał jej całusa.

– Nie chcę być daleko od ciebie. A teraz spróbuj zasnąć, kochanie.

Odprowadzając wzrokiem Daniela, który przez balkon przeszedł do salonu, Lily poczuła się zawiedziona, że postanowił spać osobno. Nie
powinna tego żałować, powiedziała sobie, przewracając się na bok. Gdyby spędziła noc w jego ramionach, nawet gdyby się nie kochali,
skomplikowałaby wszystko i jeszcze trudniej byłoby jej nazajutrz rozmawiać o dziecku.

W końcu odpłynęła w sen. Następna rzecz, jaką pamiętała, to to, że Daniel położył się obok niej.

– Wszystko w porządku, Lily – szeptał, tuląc ją do piersi. – Jestem tu, kochanie. To tylko zły sen.

Lili spojrzała na niego. To był zły sen, a na dodatek bała się, że okaże się proroczy. W owym śnie, gdy powiedziała mu o dziecku, pożądanie w
jego oczach zamieniło się w pogardę.

TL R

Gdy postanowiła zakończyć ten związek, mówiła sobie, że musi to zrobić, nim zbytnio się zaangażuje. Prawda była jednak inna, Lily już zakochała
się w Danielu, a zapewne kochała go od chwili, kiedy się spotkali.

Wiedziała, że to głupie, bo kiedy Daniel pozna jej sekret i przetnie łączące ich więzy, narazi ją to na większy ból, a mimo to nie mogła się oprzeć
jeszcze jednej nocy w jego ramionach.

– Trzymaj mnie tak, dobrze?

– Nigdzie się nie wybieram, kochanie – obiecał, gładząc ją po plecach.

– Chyba że mi każesz.

Oparła głowę na jego ramieniu i położyła rękę na jego piersi. Od

background image

62

tygodni nie czuła się tak spokojna i bezpieczna jak teraz. Jakby znalazła się we właściwym miejscu.

– Lily, nie zrozum mnie źle – zaczął lekko schrypniętym głosem. – Bardzo lubię cię przytulać, ale jeśli będziesz tak dalej robiła, nie gwarantuję, że
będę w stanie zachowywać się jak dżentelmen.

Zdała sobie sprawę, że przesuwa palcami po jego piersi i natychmiast się powstrzymała.

– Przepraszam. Jakoś tak nieświadomie...

Kiedy cofała rękę, Daniel przykrył ją dłonią i pocałował tak, że Lily ogarnęło podniecenie.

– Tęskniłem za tym, Lily. Tęskniłem za twoim dotykiem i za twoim ciałem. Przez trzy tygodnie o niczym innym nie mogłem myśleć. Ale w ostatnich
dniach spadło na ciebie tyle nieszczęść, że nie wykorzystam sytuacji. Chcę cię pocieszyć i obiecuję, że do niczego nie dojdzie.

Wiedziała, że Daniel próbuje zachować się zgodnie ze swoim rozumieniem honoru. Ale czy ona tego właśnie chciała? Leżeć w objęciach
ukochanego mężczyzny? Może po raz ostatni? I nic więcej?

TL R

Biorąc pod uwagę jego opinie na temat miłości i dzieci, nie było dla nich przyszłości. Lily świetnie to wiedziała i chociaż ją to zasmucało,
zaakceptowała nieuniknione. Czy mogła się oprzeć ostatniej nocy, mając w pamięci doświadczaną wspólnie rozkosz, gdy stawali się nie tylko
jednym ciałem, ale także jedną duszą?

– Nie wykorzystasz sytuacji – powiedziała, świadoma, że już podjęła decyzję. – Pomóż mi zapomnieć, że za drzwiami tego domu jest świat, który
tylko czeka, żeby wtrącić swoje trzy grosze. – Pocałowała go w brodę. – Kochaj się ze mną.

Daniel zacisnął powieki, po czym otworzył oczy i położył Lily na

background image

63

plecach.

– Na pewno chcesz? – spytał, opierając się na łokciu i patrząc na nią z góry. – Wolę wziąć tuzin zimnych pryszniców, gdybyś miała żałować jednej
minuty naszej bliskości.

– Wielu rzeczy nie jestem pewna – odparła szczerze – ale wiem, że niezależnie od tego, co przyniesie jutro, nie będę żałowała naszej wspólnej
nocy.

Nie potrzebował więcej zapewnień z jej strony. Bez wahania pochylił

głowę i zaczął ją całować. Droczył się z nią, po mistrzowsku budował

napięcie, całował coraz namiętniej, a pełną oczekiwania Lily zalewały fale rosnącego podniecenia. W końcu Daniel wsunął rękę pod jej koszulę
nocną i zaczął podciągać ją do góry. Lily przechodziły rozkoszne ciarki. Kiedy Daniel dotarł do nabrzmiałych piersi, zatrzymał się i zaczął je
pieścić.

Dłużej nie była w stanie leżeć nieruchomo. Uniosła ręce, by Daniel łatwiej zdjął koszulę. Chciała czuć na sobie jego dłonie, chciała też go dotykać,
i to wszędzie. Daniel jednym ruchem rzucił koszulę na podłogę, a Lily, gdy tylko jej wrażliwa skóra zetknęła się z jego nagością, zrobiła się

TL R

wilgotna. Teraz ona przesuwała dłonie po jego piersi i brzuchu, od nowa poznawała ciało Daniela i uśpioną moc ukrytą pod gładką skórą.

– Będę cię kochał, pieścił każdy milimetr ciała – mruknął Daniel, obsypując pocałunkami jej szyję i obojczyk. – Żebyś wiedziała, jak bardzo cię
pragnę i jak bardzo mi ciebie brakowało.

Gdy pocałował jej pierś, wstrzymała oddech. Pożądanie niczym spirala zaciskało się gdzieś w jej głębi. Położyła dłonie na tyle jego głowy i
trzymała ją mocno przy piersi. Dzięki Danielowi doświadczała niepowtarzalnych wrażeń. Doprowadzał ją do szaleństwa, a ona to uwielbiała.

– Dobrze ci, Lily? – spytał, przesuwając wargi w dół jej brzucha.

background image

64

– T– tak.

Chwycił palcami gumkę jej fig.

– Mam przestać?

– Jeśli... nigdy ci nie wybaczę – odparła, łapiąc oddech.

Jego śmiech odbił się echem.

– Kochanie, teraz nie mógłbym przestać. – Wsunął dłoń za gumkę, a Lily automatycznie uniosła biodra i nie wiadomo kiedy skrawek jedwabiu i
koronki dołączył do koszuli na podłodze. – Te trzy tygodnie bez ciebie to była wieczność.

Zanim mu powiedziała, że ona czuła dokładnie to samo, zaczął głaskać jej biodro i wewnętrzną część uda. Z bijącym sercem czekała na to, co
będzie dalej. Gdy wreszcie wsunął w nią palce, by pieścić ją z czułym oddaniem, pożądanie, jakie się w niej obudziło, stało się niemal nie do
zniesienia.

– Proszę – szepnęła, wyciągając ręce. Chciała, żeby wypełnił ją sobą, zdusił ból, który w każdej chwili mógł ją strawić. – Chcę cię... teraz.

Rozebrał się do naga i położył na niej. Lily pragnęła, by się połączyli, stali się jednością.

TL R

– Kochanie, zapomniałem, że nie mam przy sobie nic, żeby się zabezpieczyć – oznajmił pełen żalu.

– Nie ma... potrzeby – zapewniła.

– To jest akurat ten bezpieczny czas?

– Uhm.

Nie była z nim szczera, powinna mu powiedzieć, że nie muszą się chronić przed czymś, co już się stało. Pragnęła jednak w spokoju spędzić z nim
tę chwilę, by mieć co wspominać podczas czekających ją samotnych nocy. Daniel rozsunął jej nogi kolanem i uniósł się nad nią. Lily pomogła mu
znaleźć drogę, a potem delektowała się ich bliskością.

background image

65

– Otwórz oczy, kochanie – poprosił. – Chcę widzieć twoją rozkosz.

Chcę zobaczyć ten moment, kiedy doprowadzę cię na szczyt.

Patrząc mu w oczy, gdy z wolna się w niej poruszał, odnosiła wrażenie, jakby tonęła w ciemnoniebieskich głębinach. Jej ciało odpowiadało na
jego rytmiczne pchnięcia. Ściskała jego ramiona, które chroniły ją przed poczuciem zagubienia i czuła, jak jej mięśnie zaciskają się wokół niego.

Daniel dotrzymał obietnicy, rozpalił w niej tak silną namiętność, że nie widziała już, gdzie kończy się on, a zaczyna ona.

Zdawało się, że czas się zatrzymał, gdy napięcie osiągnęło apogeum, a potem nagle się uwolniło, zalewając Lily falami rozkoszy. Chwilę później
poczuła, jak Daniel znieruchomiał, po czym z drżeniem opadł na nią i wtulił

głowę w jej ramię. Trzymała go mocno. Powoli wracali do rzeczywistości.

Uwielbiała, kiedy Daniel był z nią tak blisko, nawet jeśli przygniatał ją swoim ciężarem, więc gdy zapanował nad oddechem i zsunął się z niej,
ogarnął ją wielki żal.

– W porządku? – spytał, przyciągając ją do siebie.

Już chciała mu wyznać, że go kocha – że zawsze będzie go kochała –

TL R

ale przecież nie to chciał usłyszeć.

– Było cudownie.

– Och, mam jeszcze kilka sztuczek w zanadrzu, następnym razem będzie jeszcze lepiej – odparł, całując ją w czubek głowy.

– Jesteś nagi – zażartowała. – Jak możesz mieć coś w zanadrzu?

– Cii, kobieto – zaśmiał się. – Mam więcej amunicji w arsenale, niż z przyjemnością zdołam ci zaprezentować.

Lily wiedziała z kolei, że kiedy Daniel dowie się o dziecku,

wszystko się zmieni. Przytulając się do niego, postanowiła zmierzyć się z tą kwestią nazajutrz, choć kolejny dzień i tak zapowiadał się niełatwo.

background image

66

Pierwsze promienie słońca zajrzały do pokoju przez szparę między zasłonami, gdy Daniel położył rękę na brzuchu Lily. Uśmiechnął się, czując
miękkie kobiece kształty. Miniona noc była niesamowita, wciąż nie mógł się nadziwić, jak tęsknił za pozbawioną zahamowań namiętnością Lily.
Tak wyjątkowo reagowała na jego dotyk, nie wstydziła się też dotykać go w najbardziej intymny sposób, budząc w nim podniecenie, o jakim
mężczyzna może tylko marzyć.

Wsparł się na łokciu i patrzył na śpiącą spokojnie kobietę. Tęsknił nawet za porankami, kiedy budził się obok jej ciepłego ciała. Co prawda nie
spędzili razem wielu nocy aż do rana, ale zawsze było to nadzwyczajne.

Przyglądając się Lily, ściągnął brwi. Nie do końca mu się podobało, że łatwo przyzwyczajał się do takich drobiazgów jak budzenie się obok Lily
czy to, jak sprytnie zajmowała jego połowę łóżka. Jeśli chodzi o byłą żonę, wcale za nią nie tęsknił. Oczywiście Charisma musiałaby z nim sypiać
częściej niż parę razy w miesiącu, by przywykł do jej bliskości.

Położył się na plecach z rękami pod głową. Charisma wykorzystywała seks jako narzędzie do uzyskiwania rozmaitych rzeczy – w ten sposób

TL R

wymusiła na nim kupno diamentowych kolczyków albo czerwonego ferrari, które było jej potrzebne na wyprawy do centrum handlowego. W innym
wypadku sypiała w głównej sypialni, on zaś zadowalał się pokojem na końcu korytarza.

Nigdy więcej nie musi się tym przejmować, pomyślał z zadowoleniem.

Był samotny i zamierzał pozostać singlem. Zerknął na śpiącą obok kobietę.

Nie wiedział, jak nazwać ich relację, ale bez wątpienia była niecodzienna i gdyby nie ingerencja matki, cały ten czas byliby razem. Kiedy uznają, że
nadeszła pora rozstania, każde z nich pójdzie swoją drogą. Bez urazy i bólu.

background image

67

Gdy tak leżał szczęśliwy, że nie komplikuje sobie życia, Lily jęknęła i poruszyła się. Zastanowił się, czy znów ma koszmary, a ona nagle usiadła,
odrzuciła kołdrę i pognała do łazienki.

– Co, do diabła? – Ze sterty rzeczy na podłodze Daniel wyciągnął

bokserki, włożył je, a potem zapukał do łazienki. – Nic ci nie jest, kochanie?

Lily milczała, więc nacisnął klamkę. Drzwi były zamknięte.

– Lily, co się dzieje?

– Odejdź... proszę – odparła, a zaraz potem Daniel usłyszał odgłos torsji.

– Otwórz drzwi, jak już będziesz mogła.

Wyjął z szafy jej puchaty szlafrok i czekał, a przez głowę przelatywały mu wszelkie ewentualne powody niedyspozycji Lily. Nie mogło to być zatrucie
pokarmowe, gdyż na lunch jedli to samo, a kolację pominęli.

Oczywiście Lily mogło zrobić się niedobrze właśnie dlatego, że nic nie jadła.

A może to opóźniona reakcja na wiadomość o zamordowaniu ojca? W

połączeniu z medialnym cyrkiem przed domem matki i faktem, że policja zamierza przesłuchać rodzinę, to wystarczyło, by nerwy wzięły górę.

TL R

Kiedy wreszcie usłyszał kliknięcie zamka i Lily otworzyła drzwi, pomógł jej włożyć szlafrok i podprowadził ją do łóżka, gdzie przysiadła na skraju.

– Zaraz wracam – powiedział i poszedł do łazienki po zmoczony ręcznik. Potem przyklęknął i zimnym ręcznikiem delikatnie wytarł jej policzki i
czoło. – Już lepiej?

Kiwnęła głową.

– Danielu... – Urwała i wzięła głęboki oddech. – Musimy porozmawiać.

– Może się położysz i odpoczniesz? – zasugerował. – Potem

background image

68

porozmawiamy.

– Muszę to teraz powiedzieć – odparła. – Inaczej stracę odwagę.

Coś w jej tonie przestraszyło Daniela.

– Mów.

Lily znów nabrała powietrza i spojrzała mu w oczy.

– Jestem w ciąży.

– W ciąży.

To był szok połączony z niedowierzaniem. Danielowi wydało się, że nie ma czym oddychać. Podniósł się powoli, przeszedł przez pokój i usiadł w
fotelu. Położył ręce na kolanach i pochylony patrzył na swoje dłonie, usiłując objąć rozumem słowo, które zmieniało jego życie.

– Jesteś w ciąży – powtórzył, świadomy, że mówi jak papuga, ale nie mógł się powstrzymać.

To była ostatnia rzecz, jaką spodziewał się usłyszeć. Lily była w ciąży i nie ulegało wątpliwości, że to jego dziecko.

– Dlatego mam poranne nudności, a potem jem za dwóch – powiedziała. – Dlatego ciągle jestem zmęczona i popołudniami zasypiam.

TL R

Daniel otworzył i zamknął usta, niezdecydowany, o co

najpierw

spytać. Kiedy dowiedziała się o ciąży? Kiedy dziecko przyjdzie na świat? Jak zamierza sobie z tym poradzić? Jak, do diabła, człowiek ma sobie
poradzić z czymś, czego nie brał pod uwagę?

– Jak to się stało? – zapytał, gdy odzyskał głos. Kiedy popatrzyła na niego podejrzliwie, szybko pokręcił głową. – Próbuję tylko dojść, kiedy to się
stało. Zawsze uważaliśmy.

– Chyba w Święto Dziękczynienia. – Westchnęła. – Tak się zagalopowaliśmy, że zabezpieczyliśmy się dopiero po fakcie.

Daniel kiwnął głową.

background image

69

– Tak, to jedyna możliwość. Kiedy stwierdziłaś, że jesteś w ciąży?

– Rano w dniu przyjęcia u twojej matki – odparła z wahaniem. – Chciałam ci powiedzieć po przyjęciu, ale...

– Charlotte odbyła z tobą rozmowę.

– Skąd wiesz? – Lily potrząsnęła głową. – Nic nie mówiłam.

– Nie musiałaś. – Wstał i zaczął krążyć po pokoju. – W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że po tym przyjęciu zaczęłaś mnie unikać.

Znam skłonność matki do uszczypliwych uwag i wiem, że wściubia nos w cudze sprawy, więc wszystko mi się zgadzało. Kiedy ją o to spytałem,
przyznała się do tej rozmowy. – Nagle przystanął. – Gdybyśmy nie wpadli na siebie w kancelarii, powiedziałabyś mi o ciąży?

Lily wlepiła wzrok w dłonie, ale pewnym głosem odparła: – Chciałam ci powiedzieć zaraz po świętach, ale przez śmierć taty nie znajdowałam
odpowiedniego momentu.

– Lily – podjął Daniel, kręcąc głową – w minionym tygodniu miałaś wiele okazji, żeby mi powiedzieć.

Kiedy podniosła wzrok, na jej twarzy po raz pierwszy, odkąd ją znał,

TL R

dojrzał wyzwanie.

– Masz rację, mogłam ci powiedzieć, ale nie byłam pewna, czy to w moim interesie, dopóki ciąża nie będzie bardziej zaawansowana.

Nagle Daniel pojął, o czym Lily mówi.

– Bałaś się, że każę ci pozbyć się dziecka?

– Nie byłam pewna – powtórzyła. – Nie chciałam dać ci okazji, żebyś namawiał mnie do usunięcia ciąży.

Daniel podszedł do niej i ujął jej dłonie.

– Lily, wierz mi. Nigdy bym cię o to nie poprosił. To prawda, że nie miałem zamiaru zostać ojcem, ale to nie znaczy, że nie wezmę

background image

70

odpowiedzialności za dziecko, skoro zdecydowałaś się je urodzić.

Lily gwałtownie się wyprostowała, po czym wstała i podniosła koszulę z podłogi.

– To nie jest konieczne, Danielu. Jestem w stanie otoczyć dziecko miłością i wychować je bez twojej pomocy.

– Podeszła do komody i wyjęła z niej coś do ubrania.

– Jak widzisz, mam teraz duży dom, gdzie zmieściłby się tuzin dzieci, gdybym tylko chciała je mieć. Żadnego nie traktowałabym jak obowiązek.

Dziecko to błogosławieństwo, na które czekam.

Zanim Daniel się odezwał, weszła do łazienki i zatrzasnęła drzwi. Ten dźwięk odbił się echem w pokoju. i pobudził Daniela do działania.

Potrzebował czasu, by przemyśleć sytuację i postanowić, jak się z nią uporać.

Wziął szybki prysznic, ubrał się i zszedł na dół zobaczyć, czy z rzeczami Lily przywieźli kawę. Czekając, aż ekspres zdziała swoje cuda, wyszedł na
taras. Styczniowe słońce podkreślało skromne piękno wybrukowanego dziedzińca, Daniel jednak zupełnie tego nie dostrzegał.

Lily nosi jego dziecko. Jasna cholera, to nie do wiary. Jeszcze trudniej

TL R

było mu uwierzyć w to, że perspektywa zostania ojcem nie zdenerwowała go tak, jak się spodziewał. Czy jest pod wpływem szoku? Czy może z
wiekiem uspokaja się i łagodnieje?

Nie biorąc pod uwagę bycia ojcem, nigdy tak naprawdę nie zastanawiał

się nad tym, jak by zareagował, gdyby jakaś kobieta zaszła z nim w ciążę.

Jakim byłby ojcem? Był jedynakiem, wychowanym przez dwoje ludzi, któ-

rych zbyt nie obchodził, więc nie miał dobrego przykładu. Do diabła, odkąd wydoroślał, nie miał do czynienia z dziećmi, nie wspominając już o
niemowlakach.

Pomasował sztywniejący z napięcia kark. Dziecko to co innego niż

background image

71

nowy samochód. Samochód dostaje się z instrukcją użytkowania i wskazówkami dotyczącymi wyposażenia, a także podpowiedziami rozwiązań
najczęściej występujących problemów. Z tego, co wiedział, kiedy rodzice wracają z noworodkiem ze szpitala, ten co najwyżej wyposaża ich w kilka
broszur, a poza tym muszą sobie radzić sami.

Jak będą z Lily sprawować opiekę nad dzieckiem? Niezależnie od tego, czy zamierzał być ojcem, chciał mieć swój udział w życiu tego dziecka i
nie podobał mu się pomysł, by kontaktować się z córką czy synem wyłącznie w określone dni tygodnia.

Nie, jeśli ma zostać ojcem, chce robić to jak należy. I wiedział, co to dla niego znaczy.

Wziął głęboki oddech, wrócił do kuchni i spojrzał na stelaż na butelki z winem. Chętnie by się napił. Gdyby było trochę później, otworzyłby butelkę
merlota. Na razie zadowoli się dobrą mocną kawą.

Dwadzieścia minut później, gdy Lily weszła do kuchni, siedział przy stole, pijąc kawę i zastanawiał się, co Lily powie na jego decyzję.

– Lepiej się czujesz?

TL R

– Trochę. – Nalała wodę do czajnika, postawiła go na blacie, otworzyła jedną z szafek i sięgnęła po pudełko krakersów.

Daniel szybko wstał i zdjął z półki pudełko.

– To całe twoje śniadanie? – spytał, marszcząc czoło.

– Nie powinnaś zjeść czegoś pożywniejszego?

– Słaba herbata i krakersy uspokajają żołądek – wyjaśniła, wyjmując torebkę herbaty z pojemnika.

– Usiądź, zrobię ci herbatę. – Posłał jej zachęcający w jego mniemaniu uśmiech. – Jeszcze nie doszłaś do siebie.

Przez chwilę myślał, że Lily mu odmówi, ale w końcu wzruszyła

background image

72

ramionami, położyła krakersy na talerzu i usiadła przy stole.

– Nudności mijają późnym rankiem – oznajmiła.

Daniel zrobił jej herbatę, usiadł i zapytał: – Czujesz się na siłach porozmawiać?

Dokończyła krakersa i wypiła łyk herbaty.

– Nie wiem, czy jest o czym mówić. Dla mnie dziecko jest cennym darem. Ty widzisz w nim tylko uciążliwy obowiązek.

– Kochanie, zrozum. – Położył rękę na jej dłoni. – Nigdy nie planowałem zostać ojcem. Nie miałem kontaktu z dziećmi, jestem dość dorosły, żeby
przyznać, że dla mnie to szok i wielka niewiadoma. Ale kiedy powiedziałem, że wezmę odpowiedzialność za dziecko, miałem na myśli to, że
postaram się być dobrym rodzicem.

– Jakoś inaczej to zabrzmiało – mruknęła.

– Przepraszam – odrzekł. – Daję ci słowo, że choć nie planowaliśmy tego, zachowam się jak należy.

Lily patrzyła na niego przez chwilę, po czym pokręciła głową.

– Nie, nawet nie próbuj...

TL R

– Będziesz matką mojego dziecka – przerwał jej. – Ożenię się z tobą najszybciej, jak da się to załatwić.

background image

73

ROZDZIAŁ SZÓSTY

– Na pewno nie! – Lily wyrwała rękę. – Godzinę temu nawet przez myśl ci nie przeszło, żeby ożenić się ze mną czy z jakąkolwiek inną kobietą.

Nie możesz wykonać zwrotu o sto osiemdziesiąt stopni tylko dlatego, że jestem z tobą w ciąży.

– Kochanie, nie powinnaś się denerwować. – Mówił tak spokojnie, że miała chęć trzepnąć go czymś w głowę. – To na pewno nie służy ani tobie,
ani dziecku.

– Nie masz najmniejszego pojęcia, co jest, a co nie jest dla nas dobre – stwierdziła.

– Jak tylko otworzą centrum handlowe, zaraz tam pojadę – odrzekł, niezrażony jej oskarżeniami. – Kupię książki na temat ciąży i opieki nad
niemowlęciem. Możesz być pewna, że do czasu porodu będę wiedział

wszystko, co dzieje się z tobą i dzieckiem.

Nie była w stanie usiedzieć na miejscu.

– To godne podziwu, że chcesz dowiedzieć się czegoś na temat dzieci i

TL R

być dobrym ojcem – wstała od stołu – ale do tego nie musisz się ze mną żenić.

– Wiem. – Stanął z nią twarzą w twarz. – Ale chcę się z tobą ożenić.

Lily przyłożyła palce do skroni i zaczęła je masować, by pozbyć się pulsującego bólu głowy.

– Nie, Danielu, wcale tego nie chcesz i gdybyś nie był taki uparty, przyznałbyś mi rację.

– Dziecko potrzebuje obojga rodziców. A nas wiele łączy.

Lily spojrzała na niego osłupiała.

background image

74

– Na przykład co? Seks?

Ten drań miał czelność się uśmiechnąć.

– No właśnie. Nie zaprzeczysz, że nam dobrze w łóżku.

– Małżeństwo to dużo więcej niż seksualna satysfakcja. – Jak, na Boga, Daniel może myśleć, że to takie proste?

– To dobry początek. – Wyciągnął do niej ręce.

– Mówisz poważnie, prawda? – Nie mogła uwierzyć, że prowadzą tę rozmowę. – A co z zaufaniem i szacunkiem?

– Gdybyś mi nie ufała, nie poszłabyś ze mną do łóżka – odparł. – I właśnie z szacunku proszę cię o rękę.

– Taa, każda kobieta chce to usłyszeć. – Nie próbowała ukryć sarkazmu. Odsunęła się od niego i zaczęła wyliczać powody, dla których mu
odmawia. – Po pierwsze, nie wyjdę za ciebie, bo mi się nie oświadczyłeś.

Oznajmiłeś tylko, że się pobierzemy.

– Wolałabyś, żebym przyklęknął? – spytał z uśmiechem.

Zignorowała to pytanie, bo inaczej chyba zrobiłaby mu krzywdę.

– Po drugie, nie urodziłam się wczoraj, znam twoje zdanie na ten temat i

TL R

nie jestem aż tak głupia, aby uwierzyć, że na sam dźwięk słowa ciąża doznałeś cudownej przemiany. – Uniosła kolejny palec. – Po trzecie – dla
mnie to najważniejszy powód, żeby za ciebie nie wychodzić – ty mnie nie kochasz.

– Nie uważam, że miłość jest niezbędna do zawarcia ślubu. – Wyprostował się, jakby szykował się do walki.

– Moim zdaniem jest – odrzekła, świadoma, że znaleźli się w impasie.

Nagle poczuła się przegrana. – Idę na górę położyć się, zanim sprawdzę, czy media wyniosły się z trawnika. Proszę, zamknij drzwi i ustaw alarm,
jak będziesz wychodził.

background image

75

– Porozmawiamy po południu, jak przewieziemy resztę twoich rzeczy – zawołał za nią. – Tylko pamiętaj, będziemy razem.

Lily nie chciało się mówić, że nie zostało nic do powiedzenia.

Przedstawiła mu swoje stanowisko i nie zamierzała się z niego wycofać. Poza tym Daniel i tak jej nie słuchał.

Położyła się i przytuliła do piersi poduszkę. Miała wrażenie, że jej serce pęknie. Podczas wielu imprez charytatywnych, w których uczestniczyła,
słyszała plotki, że Daniel Addison nie jest typem mężczyzny, z którym kobieta wiązałaby nadzieje na przyszłość. Nie chciał mieć domu, kochającej
żony ani dzieci. Odpowiadało mu kawalerskie życie. Kiedy jednak przedstawił się Lily tamtego wieczoru podczas balu dobroczynnego i poprosił

ją do tańca, zakochała się w nim, gdy tylko wziął ją w ramiona.

Teraz oznajmił, że chce się z nią ożenić, choć z całkiem niewłaściwych powodów. Lily marzyła o bajkowym szczęściu do końca życia, on zaś
chciał

jedynie zachować się z zgodnie z akceptowanymi społecznie zasadami.

Łzy pojawiły się w jej oczach i spłynęły po policzkach. Nie chciała takiego małżeństwa jak związek rodziców, nie chciała obudzić się pewnego

TL

R

dnia i usłyszeć, że Daniel ma drugą rodzinę w innym mieście.

Przewróciła się na bok i zamknęła powieki. Nie sądziła, by Daniel miał

gdzieś ukochaną, którą kiedyś stracił i na której wciąż mu zależało, ale jej matka też przeżyła bolesne zaskoczenie.

Zapach Daniela na poduszce sprawił, że łzy poleciały ciurkiem. Choć bardzo chciałaby udawać, że Daniel jest księciem, z którym zamieszka w
zamku, wiedziała, że nim nie jest. Nie kocha jej i pewnie nigdy nie pokocha.

Ona zaś nie zgadzała się na małżeństwo bez miłości.

Gdy Daniel otworzył drzwi rezydencji i zresetował alarm, postawił

torbę z książkami i walizkę swoich ubrań na ławce w holu i ruszył do

background image

76

głównego apartamentu na piętrze. Wyszedł z domu dopiero wtedy, gdy przekonał się, że Lily zasnęła. Zamierzał wziąć jedną z firmowych
furgonetek i w drodze powrotnej przewieźć nią resztę rzeczy Lily, ale kiedy zobaczył

nagłówki na pierwszej stronie wydawanej w Charleston gazety i relację reporterów porannych wiadomości, którzy wciąż trwali na posterunku na
trawniku Kincaidów, zmienił zdanie.

Media były zdeterminowane, by zdobyć komentarz jednego z członków rodziny na temat najnowszych rewelacji w sprawie śmierci Reginalda
Kincaida i pogłoski, że przez kilka dekad przed zabójstwem prowadził on podwójne życie. Daniel był równie zdeterminowany, by Lily nie była
osobą, którą będą nękać. Miała dość stresów. Musiała pogodzić się z faktem, że ktoś zamordował ojca, była w ciąży i musiała przywyknąć do
myśli, że zostanie jego żoną. Horda dziennikarzy, którzy gonią za sensacją, była ostatnią rzeczą, jakiej teraz potrzebowała.

Kiedy Daniel wszedł do salonu i zobaczył otwarte drzwi sypialni, przestraszył się, że Lily już nie śpi.

– Jak się czujesz po drzemce? – Nie usłyszawszy odpowiedzi,

TL R

sprawdził pokoje obok. Nigdzie jej nie znalazł. – Lily?! – zawołał, spiesząc do holu.

Na jego wołanie odpowiadała cisza. Nie wiedział, czy ma szukać Lily piętro wyżej, czy zajrzeć do powozowni. Postanowił najpierw przeszukać cały
dom, więc ruszył na schody.

– Lily, kochanie, jesteś tam?

Cisza. Daniel nie miał skłonności do martwienia się na zapas, a jednak z każdą minutą, zaglądając do kolejnych sypialni, bardziej się
denerwował.

Samochód Lily został u matki, więc raczej nigdzie nie pojechała.

Przyspieszył kroku. Nie chciał nawet myśleć o tym, że zabójca

background image

77

Reginalda jest na wolności i czy przypadkiem nie zamierza wziąć na cel kolejnego Kincaida.

Zauważył, że drzwi na końcu korytarza prowadzące do wieżyczki na dachu są otwarte. Pokonując po dwa stopnie naraz, wbiegł na górę i z ulgą
ujrzał Lily przy oknie, zapatrzoną na port w Charleston.

– Fantastyczny widok, prawda? Widać stąd latarnię na wyspie Sullivana i Fort Sumter.

Daniel popatrzył na port za White Point Gardens. Widok był ładny, ale on wolał to, co widział obok siebie.

Lily wyglądała zachwycająco. Ciemnozieloną wstążką związała włosy, odsłaniając gładką kremową skórę szyi. Z trudem powstrzymał się przed
przytuleniem jej i obsypaniem pocałunkami. Skupił wzrok na obszernym szmaragdowym swetrze i dopasowanych dżinsach. Sweter wyglądał na
miękki, a kolor doskonale podkreślał rude włosy i niebieskie oczy Lily. Kiedy się pochyliła po szkicownik i ołówek, spodnie zgrabnie opięły
pośladki.

Danielowi zabrakło tchu.

– Przyjechałeś furgonetką? – Wyprostowała się i spojrzała mu w oczy.

TL R

– R. J. się nie odezwał, ale jestem pewna, że media już się wyniosły.

– Nie sądzę – odparł. – Po drodze z księgarni wpadłem do siebie, widziałem w telewizji relację na żywo sprzed domu twojej mamy.

Dziennikarze próbują zdobyć wywiad z kimś z rodziny. Nie przypuszczam, żeby się wynieśli, dopóki nie osiągną celu.

– Czemu są tak nachalni? – spytała, marszcząc czoło. – Tyle wiemy o śmierci ojca, ile policja wyjawiła we wczorajszym oświadczeniu.

– Nie mam pojęcia, kochanie. – Dotknął jej policzka. Zastanawiał się, czy powiedzieć Lily, że media odkryły już tajemnicę podwójnego życia
Reginalda. – Kiedy taki znany człowiek jak twój ojciec zostaje znaleziony w

background image

78

gabinecie z kulą w głowie, reporterzy śledczy próbują wyszperać, co się da, niezależnie od tego, czy ojciec został zabity czy popełnił
samobójstwo.

– Pisali już w gazetach o Angeli Sinclair i jej synach?– spytała z wahaniem.

Daniel wiedział, że miała nadzieję, iż ta część historii zostanie trochę dłużej utrzymana w tajemnicy. Niechętnie skinął głową.

– Na razie nazywają to plotką, którą starają się zweryfikować.

– To nie zabierze dużo czasu – zauważyła z nieszczęśliwą miną. – Chciałabym, żeby zostawili nas w spokoju, przynajmniej dopóki sami nie
poradzimy sobie ze śmiercią taty i rewelacjami dotyczącymi Sinclairów.

Daniel otoczył ją ramieniem.

– Ja też bym tego chciał.

Nie odsunęła się od niego. Liczył na to, że doszła do wniosku, iż małżeństwo będzie dla niej najlepszym rozwiązaniem. Nie był jednak tak głupi, by
zbyt szybko wracać do tego tematu. Da jej trochę czasu, by w pełni uświadomiła sobie sensowność jego propozycji.

– Czyli muszę się tu jeszcze jakiś czas ukrywać, zanim będę mogła

TL R

przewieźć pozostałe rzeczy? – spytała, nie zdając sobie sprawy z rozważań Daniela.

– Raczej nie dokończymy przeprowadzki przed początkiem przyszłego tygodnia. – Wzruszył ramionami.

– Gdybyś chciała wyjść, możemy wrócić do akwarium i pokarmić płaszczki. Mnie się tam podobało.

– Dzięki, ale wolę tu zostać i rozpakować się do końca. Nie czuj się zobowiązany dotrzymywać mi towarzystwa. Znalazłam w piwnicy składaną
drabinkę. Mogę z niej skorzystać, gdybym musiała położyć coś na wyższą półkę.

background image

79

– Akurat! – Odwrócił ją do siebie i położył ręce na jej ramionach, a Lily spojrzała na niego zaskoczona. – Na krok nie zbliżysz się do drabiny.

Rozumiesz?

– Naprawdę? – Zmrużyła oczy. – Co daje ci prawo odzywać się do mnie w taki sposób?

– Moja wiedza na temat ciężarnych kobiet jest minimalna, ale czy sądzisz, że tobie albo dziecku dobrze zrobiłby upadek z drabiny? – Wiedział, że
kiedy Lily się nad tym zastanowi, nie będzie ryzykować.

– Nie pomyślałam o tym – przyznała niechętnie – co nie znaczy, że miałbyś ze mną zostać. Na pewno masz inne rzeczy na głowie.

Daniel westchnął z irytacją. Lily wciąż była zła.

– Nigdzie się nie wybieram, ani teraz, ani później. Wpadłem do siebie i wziąłem trochę ubrań...

Zmierzyła go wzrokiem.

– Nie uważasz, że to bezczelne z twojej strony?

– Kiedy rano powiedziałem, że będziemy razem, mówiłem poważnie – oznajmił niezrażony.

TL R

Nie chciał jej bardziej denerwować, mówiąc, że nie zostawi jej samej, zwłaszcza w nocy, póki policja nie znajdzie mordercy ojca. Niechętnie
opuści ją na parę godzin, kiedy pojedzie do biura, ale z tego nie mógł zrezygnować.

Pocieszał się myślą, że w ciągu dnia w parku po drugiej stronie ulicy jest sporo ludzi.

– Mówiłam ci już...

– Cii... – Przytulił ją do piersi i pochylił głowę, żeby ją pocałować.

W pierwszej chwili chciała odepchnąć się od niego, ale gdy Daniel dotknął jej warg, poczuł, że się rozluźniła, a w końcu wypuściła z ręki
szkicownik. Podziwiał jej reakcję i słodki smak jej pożądania. Nadal była na

background image

80

niego zła, ale nie potrafiła mu się oprzeć.

Ta myśl tak go podnieciła, że gdyby się od niej nie odsunął, rzuciłby się na nią i kochałby się z nią tu, w tej wieżyczce. Biorąc jednak pod uwagę,
że leżeliby na zimnej podłodze, niechętnie przerwał pocałunek.

Uniósł głowę i postąpił krok do tyłu, po czym spojrzał w uniesioną twarz Lily. Nigdy nie wyglądała piękniej niż w tej chwili – miała policzki
zaróżowione pożądaniem i błyszczące namiętnością oczy. Stwierdził, że natychmiast potrzebuje czegoś, co odwróci od niej jego uwagę. Podniósł

upuszczony przez Lily szkicownik i przyjrzał się rysunkowi.

– Co to jest?

Zamrugała powiekami, jakby budziła się z transu, wreszcie wskazała palcem na rysunek.

– Pomyślałam, że miło byłoby mieć ławeczkę wokół wieżyczki.

Mogłabym tu siedzieć i rysować albo po prostu obserwować statki i łodzie w porcie.

Daniel zerknął na kartkę, po czym rozejrzał się.

– Powinna się zmieścić, jeśli nie będzie zbyt szeroka– stwierdził,

TL R

kiwając głową. – Kiedy ją zamówisz?

Lily wzruszyła ramionami i ruszyła na dół.

– Raczej nie do wiosny.

Kiedy Daniel szedł za nią do kuchni, w jego głowie zrodził się pewien pomysł. Wykonanie ławeczki nie powinno zająć więcej niż jeden dzień.

Gdyby znalazł sposób na wywabienie Lily z domu, mógłby jej zrobić miłą niespodziankę i wkraść się znów w jej łaski.

– Masz jakieś plany na ostatnią sobotę miesiąca? – spytał, myśląc o znajomym wykonawcy, który był mu winien przysługę.

– Mam wystawę ilustracji w księgarni – odparła i wyjęła coś z lodówki,

background image

81

by przygotować kanapki. – Czemu pytasz?

– Pomyślałem, że byłoby miło wybrać się gdzieś na wycieczkę – odparł, szybko myśląc. – Moglibyśmy rano pojechać autokarem wycieczkowym
do Fort Sumter, a po południu odwiedzić muzeum w Charleston.

– Parę lat już tam nie byłam – odrzekła z namysłem.

– Dobrze byłoby tam pojechać przed sezonem turystycznym.

– To może zaplanujmy wycieczkę za tydzień od dzisiaj. – To by go więcej kosztowało, gdyby kolega miał wykonać ławeczkę w tak krótkim
terminie, ale jeśli Lily będzie szczęśliwa, koszty się nie liczą.

Lily podniosła głowę znad kanapek.

– Danielu, nic z tego nie będzie.

– Z czego?

– Jeśli ci się wydaje, że przeprowadzając się tu i zabierając mnie na wycieczki, zmienisz moje zdanie co do małżeństwa, to się mylisz. –
Potrząsnęła głową. – Wiem, czego chcę, a ty nie chcesz albo nie możesz mi tego dać. Tak czy owak, niczym innym się nie zadowolę.

TL R

– Po prostu wybierzmy się tam i spędźmy miło czas. Daję ci słowo, że nie będę naciskał, żebyś zrobiła coś, na co nie masz ochoty.

Podczas lunchu rozważał słowa Lily. Chciałaby, by ją kochał, wiedział

to, ale jak mógł dać jej coś, czego istnienia nie był pewien? Nie doświadczył

w życiu wiele miłości, a już na pewno było jej pozbawione jego katastrofalne małżeństwo.

Sądził, że matka kochała go tak, jak potrafiła. Kiedy dorastał, okazywała mu to, jedynie poklepując go po głowie, wręczając mu banknot
studolarowy czy wysyłając go do salonu gier automatycznych. Jeśli chodzi o okazywanie miłości jedynemu synowi, ojciec był jeszcze gorszy. Parę
razy

background image

82

George Addison próbował być czuły, lecz najczęściej robił to niezdarnie, z potwornym zażenowaniem. Oczywiście Rosemary nie szczędziła
Danielowi czułości, zawsze dawała mu do zrozumienia, że jest jej bardzo bliski, ale nawet ona nie powiedziała mu wprost, że go kocha.

Patrząc ponad stołem na Lily, Daniel czuł, że jest mu droga. Nie ulegało wątpliwości, że wzbudza w nim pożądanie. Ale miłość?

– Danielu, słuchasz mnie? – zapytała, przerywając jego introspekcję.

– Przepraszam, myślałem o pracy – skłamał. – Co mówiłaś?

– Pytałam, czy chciałbyś pojechać ze mną w czwartek do mojego brata.

Będę się opiekować trzyletnim bratankiem – odparła i wypiła łyk mleka ze szklanki.

Ucieszony pytaniem, które pozwoliło mu uciec od swoich myśli, spytał: – Brat nie miałby nic przeciwko temu?

Lily pokręciła głową.

– Nie wiem, czemu Matt miałby mieć coś przeciwko temu. Poza tym będziesz miał okazję zobaczyć, na czym polega opieka nad dzieckiem i
przekonasz się, jak się z tym czujesz.

TL R

Spodziewała się, że Daniel jej odmówi, i pewnie tak właśnie by zrobił, gdyby nie wiedział, że zostanie ojcem. Teraz chciał pokazać, że poważnie
myśli o ojcostwie i pragnie być dobrym ojcem, więc nie zaszkodzi sprawdzić, czego może oczekiwać, kiedy ich dziecko trochę podrośnie. Posłał
Lily uśmiech, kiwając głową.

– Pojadę z tobą. Na pewno mi się spodoba.

Obserwowała Daniela, który usiadł na podłodze I pomagał Flynnowi zbudować wieżowiec z klocków lego. Nie mogła wyjść z podziwu, jak
doskonale radził sobie z dzieckiem. Od pierwszej chwili, gdy weszli do domu Matta, Flynn zdobył serce Daniela, który łatwo znalazł wspólny język z

background image

83

chłopcem. Jak na kogoś, kto nie miał do czynienia z dziećmi, sprawiał

wrażenie człowieka, który świetnie się bawi.

– Niedługo pora spać. – Lily zerknęła na zegarek. – Przygotuję coś do jedzenia. Flynn, mógłbyś pokazać Danielowi, jak pięknie sprzątasz
zabawki?

Flynn, dobrze wychowany chłopiec, kiwnął głową i zaczął układać klocki w plastikowym pudełku.

– Danel, pomóż mi, proszę – powiedział Flynn, wymawiając po swojemu imię Daniela. Na swój wiek chłopiec miał bogaty słownik, ale niektóre
wyrazy wciąż sprawiały mu kłopot.

Kiedy po chwili Lily stanęła w drzwiach, by oznajmić, że kolacja gotowa, uśmiechnęła się na widok bratanka z nowym przyjacielem.

– Proszę. – Daniel podniósł ostatni klocek, wstał z podłogi i przeciągnął

się.

– Chodź, Danel. – Flynn wyciągnął rękę. – Idę jeść.

Flynn poprowadził Daniela do kuchni.

– Podzielę się z tobą – oświadczył chłopiec, kiedy usiedli do stołu.

Wziął do ręki łyżkę i nabrał porcję puddingu z miseczki. – Lubię się dzielić.

TL R

– Dziękuję, Flynn, ale nie jestem głodny – odparł Daniel, gładząc ciemnobrązowe włosy chłopca. – Obiecuję, że jak przyjdę do ciebie następnym
razem, zjem z tobą trochę puddingu i wypiję mleko. Zgadzasz się?

Flynn włożył pełną łyżkę do ust i pokiwał głową, Lily uśmiechnęła się do Daniela.

– Chyba nie najgorzej się bawisz.

Daniel zerknął na Flynna, który pałaszował pudding.

– Z tym małym człowiekiem trudno się źle bawić. – Posłał jej uśmiech, po którym zrobiło jej się ciepło. – Dziękuję, że wzięłaś mnie jako pomocnika
opiekunki.

background image

84

– Bardzo proszę – odparła z uśmiechem, wycierając ręce i buzię Flynna.

Wyjęła chłopca z wysokiego fotelika i ucałowała miękki policzek. – Wykąpiesz się, włożysz piżamkę i poczytamy bajkę na dobranoc, dobrze?

Flynn zarzucił jej ręce na szyję.

– Twoją książkę, ciociu. – Kiedy postawiła go na podłodze, podszedł do Daniela i popatrzył na niego z powagą. – Zostaniesz na bajkę.

– Zostanę tak długo jak twoja ciocia – zapewnił go Daniel.

– Chodź, ciociu – rzekł Flynn, ciągnąc ją za rękę. – Danel chce usłyszeć bajkę.

– Za chwilę wracamy – powiedziała Lily zdumiona, że Flynn tak szybko nawiązał kontakt z Danielem.

Dziesięć minut później poszli z Flynnem do pokoju. Ubrany w piżamę chłopiec ściskał wybraną przez siebie książkę. Potem wdrapał się na kolana
Daniela.

– Chcesz, żeby Daniel ci poczytał? – spytała Lily.

– Nie, ty – odparł Flynn, opierając głowę na ramieniu Daniela.

Lily wzruszyła się tym widokiem. Daniel objął chłopca jedną ręką.

TL R

Dlaczego czułość i troska, jaką Daniel okazywał Flynnowi, wydała jej się tak seksowna? Otworzyła książkę i pomyślała, że to wina hormonów. Nie
mogła się doczekać, kiedy ujrzy Daniela z ich własnym dzieckiem.

Czytając książkę, od czasu do czasu zerkała na Flynna, aż zauważyła, że powieki mu opadają. Kiedy była już pewna, że zasnął, zaczęła się
podnosić.

– Co się stanie dalej? – spytał Daniel z uśmiechem. – Czy szczeniak znajdzie drogę do domu?

– Oczywiście. – Zaśmiała się cicho. – Opowieści dla dzieci zawsze dobrze się kończą. Czemu chcesz znać za kończenie tej historii? Chyba aż
tak cię nie wciągnęła?

background image

85

– Chcę wiedzieć, co powiedzieć Flynnowi, jeśli mnie o to spyta – odparł Daniel i wstał z fotela z chłopcem na rękach. – Prowadź, zaniosę go do
łóżka.

Zamierza towarzyszyć jej, gdy znów tu przyjdzie? Lily pokręciła głową.

Najwyraźniej mówił poważnie gdy stwierdził, że chce być dobrym ojcem.

Lily bardzo się z tego ucieszyła, chciała, by kochał dziecko, nawet jeśli jej nie był w stanie pokochać.

Położyli Flynna do łóżka i wrócili do pokoju dziennego. Daniel usiadł w fotelu, a Lily zajęła miejsce na kanapie.

– I co? – zapytała. – Będziesz się teraz czuł trochę swobodniej w obecności dzieci?

– Z pewnością – odrzekł ciepło. – Nie wiedziałem jak ten wieczór się potoczy, ale świetnie się bawiłem Flynn jest fantastycznym dzieciakiem.

– Zgadzam się – powiedziała. – Ale to mój bratanek kocham go bezgranicznie i nie jestem obiektywna.

Na moment zamilkli, po czym Daniel spytał: – Gdzie jest jego mama?

TL R

– Zginęła rok temu w katastrofie samolotu czarterowego – odparła ze smutkiem. – Leciała na weekend do rodziców. Tak marzyła o dziecku.

Niestety już nie zobaczy, jak Flynn dorasta. Matt stara się, żeby Flynn o niej nie zapomniał, ale Flynn zna matkę tylko ze zdjęć i nagrań wideo.

– Straszna tragedia – rzekł Daniel ze współczuciem i ściągnął brwi. – Powiedziałaś tak, jakby żona brata miała trudności z zajściem w ciążę?

– Nie znam szczegółów, ale Grace nie mogła zajść w ciążę, nie wiem też, czy gdyby jej się udało, zdołałaby ją utrzymać. – Lily ziewnęła i zwinęła
się w rogu kanapy. – W pewnym momencie zdecydowali się na in vitro i surogatkę.

background image

86

Daniel wstał z fotela, obszedł mały stolik, usiadł obok Lily i objął ją ramieniem.

– Twojemu bratu musi być ciężko. Stracił żonę, jest samotnym ojcem, a teraz jeszcze musi się zmierzyć z tym wszystkim, co spotkało waszą
rodzinę i firmę.

– To prawda, martwię się o niego. – Współczuła Mattowi, którego w ciągu roku spotkało tyle nieszczęść.

– Po śmierci Grace był zdruzgotany, a teraz jest rozdarty między Flynnem a pracą, gdzie spędza praktycznie dzień i noc, przygotowując raporty
dla... – urwała, próbowała powściągnąć kolejne ziewnięcie – Jacka Sinclaira.

– Nie zdrzemnęłabyś się? – zasugerował.

– Nie mogę, opiekuję się dzieckiem – odparła, ale przyłożyła głowę do jego ramienia.

– Ja nie śpię. – Pocałował ją w czubek głowy. – Jeśli pojawi się jakiś problem, z którym nie dam sobie rady, obudzę cię, kochanie.

– No to może się zdrzemnę – powiedziała.

TL R

Nie chciała wymigać się od obowiązków, ale przecież Daniel da jej znać, gdyby Flynn czegoś potrzebował. Poza tym powieki jej opadały, więc
może kiedy na moment je zamknie, poczuje się lepiej.

Wiedział, że Lily zaśnie, gdy tylko zamknie oczy W książkach, które kupił, pisano, że przez pierwsze miesiące ciąży kobieta potrzebuje
dodatkowego odpoczynku w ciągu dnia. Podobna sytuacja powtarza się w ostatnim miesiącu przed porodem.

Patrząc na kobietę, która nosiła jego dziecko, nie mógł uwierzyć, jak radykalnie w tak krótkim czasie zmienił zdanie. Gdyby tydzień wcześniej ktoś
powie dział mu, że z zadowoleniem przyjmie informację, iż zostanie

background image

87

ojcem i będzie się starał przekonać matkę swojego dziecka, by za niego wyszła, wyśmiałby go. A teraz?

Spędził jakiś czas z bratankiem Lily i doszedł do wniosku, że potrafi dogadać się z dzieckiem, a co więcej, już nie mógł się doczekać dnia, kiedy
usiądzie na podłodze ze swoim synem albo córką i będą razem budować wieżowce z klocków lego. Jego ojciec nigdy się z nim nie bawił, kiedy
Daniel był mały. Obaj stracili przez to coś cennego. Ojciec stracił szansę zobaczenia świata oczami dziecka, Daniel z kolei nie miał okazji
nawiązać z ojcem bliskiej relacji. Znał go tylko jako człowieka, który niezdarnie próbował się z nim poro zumieć.

Daniel położył dłoń na płaskim jeszcze brzuchu Lily pomyślał, że będzie fantastyczną matką. Obserwując ją przez cały wieczór z Flynnem,
podziwiał jej ciepło i cierpliwość. Zasugerowała, a nie poleciła chłopcu, by posprzątał zabawki i pozwoliła mu wybrać książkę do poczytania przed
snem.

Bez skrępowania okazywała malcowi mnóstwo czułości.

Kilka razy w ciągu paru minionych dni Daniel zastanawiał się, jakimi będą rodzicami. Teraz znał odpowiedź. Stworzą zgraną drużynę, która będzie

TL R

wspólnie wychowywała dziecko. Tylko jak tu przekonać Lily, by go poślubiła?

Obiecał, że nie będzie naciskał ani do niczego jej zmuszał. Teraz stwierdził jednak, że stawka jest zbyt wysoka i brak mu cierpliwości. Chciał, by
ich dziecko miało oboje rodziców, lecz pragnął też, by nosili to samo nazwisko. Podjął decyzję i choć nie było to łatwe, pogodził się z faktem, że
znów rzuci się w małżeństwo. Musi tylko wymyślić jakiś nienachlany sposób na to, by Lily mu w tym towarzyszyła.

Uważał też, że im szybciej się pobiorą, tym lepiej.

background image

88

ROZDZIAŁ SIÓDMY

– Kto to może być? – mruknęła, spiesząc do drzwi. Nikt prócz jej rodziny i Daniela nie wiedział, że tu mieszka, a Daniel przed godziną wyszedł

do biura.

Miała nadzieję, że to nikt z gazety czy stacji telewizyjnej. Dziennikarze nieubłaganie i bezwzględnie starali się o wywiad i zmusili jej matkę do
odwołania ostatniego niedzielnego obiadu, a także rodzinnego spotkania w bieżącym tygodniu. Dzień czy dwa po ogłoszeniu, że ojciec został

zamordowany, Laurel wydała oświadczenie mówiące o tym, że rodzina Kincaidów nie wie więcej niż policja i prosi o uszanowanie prywatności w
żałobie. Tymczasem zamiast wyciszyć sytuację, zamieszczone w prasie oświadczenie podsyciło medialne szaleństwo.

Patrząc przez judasza, Lily sądziła, że zobaczy po drugiej stronie jakiegoś dziennikarza. Nie spodziewała się tam ujrzeć Charlotte Addison.

Kusiło ją, by udać, że jej nie ma w domu albo że nie słyszała dzwonka.

Ojciec ostrzegł ją w liście, że w jakimś momencie będzie miała do czynienia z

TL R

matką Daniela, więc odkładanie tego spotkania niczego nie zmieni. Lily wzięła głęboki oddech i naszykowała się do niemiłej konfrontacji.

– Witam, pani Addison – powiedziała.

Kobieta wyglądała na zbitą z tropu.

– Co pani tu robi? – spytała, unosząc brwi z dezaprobatą.

– Od tygodnia tu mieszkam – odparła Lily. Na podjeździe ani na ulicy przed domem nie widziała żadnego samochodu. Czy Charlotte przyszła tu
na piechotę ze swojego domu na East Battery?

– Wczoraj wieczorem dojrzałam tu światła. Właśnie wracałam ze

background image

89

spotkania komitetu organizującego tegoroczną imprezę dobroczynną „Czytamy i piszemy”. Pomyślałam, że ktoś wynajął... – Pokręciła głową. –
Nieważne. Co pani matka zamierza zrobić z tym domem?

Lily chciała powiedzieć, że to nie jej interes, nie mogła jednak zapomnieć o etykiecie Południa, którą matka wpajała jej, odkąd Lily była w stanie
słuchać ze zrozumieniem. Matka mówiła: Okazuj szacunek starszym, nawet jeśli zachowują się nieuprzejmie.

– Ten dom nie należy do mojej matki, pani Addison.

– Lily starała się powściągnąć irytację. – To mój dom, ojciec zapisał mi go w testamencie.

Ku zdumieniu Lily Charlotte uśmiechnęła się.

– W takim razie powinnyśmy dojść do porozumienia.

Lily nie miała pojęcia, o czym ta kobieta mówi.

– To dom moich przodków, chcę go odzyskać – oznajmiła Charlotte, jakby ojciec Lily ukradł jej tę rezydencję.

– Dom nie jest na sprzedaż – odparła Lily. Raz dała się zastraszyć tej kobiecie i przestała widywać się z Danielem, ale to się nie powtórzy. – Całe

TL R

życie kochałam ten dom, a wolą mojego ojca było, żebym tu zamieszkała.

Charlotte spochmurniała.

– Jak może pani kochać miejsce, z którym nic panią nie łączy?

Lily wskazała na White Point Gardens po drugiej stronie ulicy.

– Kiedy byłam mała, ojciec zabierał mnie na spacer do parku.

Godzinami siedziałam na ławce naprzeciwko, patrzyłam na ten dom i marzyłam, żeby tu mieszkać.

– Dziecinne mrzonki – zadrwiła Charlotte, ale nieco zbladła.

– Dobrze się pani czuje? – spytała z niepokojem Lily.

– Ja... chyba muszę na chwilę usiąść – odparła Charlotte lekko drżącym

background image

90

głosem.

– Proszę wejść, przyniosę pani coś do picia. – Lily wzięła kobietę pod rękę.

Niezależnie od tego, jak Charlotte Addison kiedyś ją potraktowała, była matką Daniela i babką dziecka. Poza tym Lily nauczono przychodzić z
pomocą wszystkim, którzy jej potrzebują, i naprawdę nie chciała, by Charlotte stało się coś złego.

Gdy posadziła Charlotte na kanapie, pospieszyła po szklankę wody.

Kiedy wróciła, pani Addison wyglądała już lepiej.

– Chciałaby pani położyć wyżej nogi? – Lily podała jej szklankę z wodą. – Mam zadzwonić po Daniela?

– Nie – odrzekła szybko kobieta z cieniem paniki. Lily wyczuła, że nie chce, by Daniel wiedział o jej wizycie. – Pewnie spadło mi ciśnienie albo
poziom cukru– oznajmiła Charlotte i upiła łyk wody. – Nic mi nie będzie.

W dzieciństwie Lily miała koleżankę, która chorowała na cukrzycę, wiedziała więc, że jeśli Charlotte spadł poziom glukozy we krwi, powinna coś
zjeść.

TL R

– Właśnie robiłam sobie kanapkę z indykiem. Może pójdzie pani ze mną do kuchni, zrobię też dla pani.

Po raz pierwszy, odkąd się poznały, pani Addison wyglądała, jakby zabrakło jej pewności siebie.

– Ja... nie chcę się narzucać.

– Ależ to żaden kłopot. – Lily pomogła jej wstać.

Prowadząc Charlotte, zastanawiała się, jak i po co pakuje się w takie sytuacje. Nie potrafiłaby jednak z czystym sumieniem odprawić Charlotte,
nie upewniwszy się, że nic jej nie jest.

Szykując kanapki, zauważyła, że pani Addison w milczeniu szacuje

background image

91

wprowadzone zmiany.

– Podoba się pani, jak ojciec odnowił dom? – spytała, stawiając talerz przed Charlotte.

– Tak, wygląda... zaskakująco dobrze – odparła kobieta z ociąganiem.

– Jeśli znajdzie pani siły, pokażę pani resztę domu – zaproponowała Lily.

Nie była pewna, czemu jej na tym zależy, chciała jednak, by Charlotte zobaczyła, że człowiek, którego prawie oskarżyła o kradzież rodzinnego
domu, zadbał o niego i przywrócił rezydencji dawną świetność. Lily spodziewała się, że Charlotte odmówi, biorąc pod uwagę jej stosunek do ojca
Lily, czuła się jednak zobowiązana do zrehabilitowania go w oczach tej kobiety.

– Tak – odparła pani Addison ku zdumieniu Lily. – Z miłą chęcią.

Kiedy Daniel wszedł do domu tylnymi drzwiami, pomyślał, że ma halucynacje. Przy stole w kuchni siedziała jego pełna pogardy, zawzięta matka.
Co ona tym razem knuje?

– Witaj, Danielu – powiedziała Charlotte, zaskakując go niemal

TL R

sympatycznym tonem.

– Witaj, Charlotte. – Kiwnął głową na powitanie. Co tu się dzieje?

Zerknął na Lily, próbując odgadnąć jej nastrój. Matka niemal bez wysiłku doprowadzała ludzi do pasji. Znał nastawienie Charlotte do Lily i jej
rodziny i spodziewał się, że dowiedziawszy się, iż Kincaid kupił dom Beauchampa, wpadła w furię. Jednak Lily nie wyglądała na zdenerwowaną.

Prawdę mówiąc, wydawała się zrelaksowana i spokojna.

– Lily, mógłbym cię prosić na moment? – spytał i odwrócił się do Charlotte. – Zaraz wracamy.

Kiedy znaleźli się w korytarzu, Daniel spytał:

background image

92

– Co ona tu robi?

– Wszystko w porządku – zapewniła Lily. – Twoja matka przyszła zapytać o dom, a ja zaprosiłam ją, żeby weszła, bo trochę zakręciło jej się w
głowie.

– Nic jej nie jest? – Nigdy nie słyszał, by Charlotte chorowała, ale w końcu przekroczyła już sześćdziesiątkę i mogły się pojawić jakieś problemy.

– Już wszystko dobrze – uspokoiła go Lily. – Spytałam, czy zje ze mną lunch. Potem pokazałam jej, jak tata odremontował dom.

– Nie plotła jakichś bzdur o twoim ojcu albo na temat tego, że się spotykamy? – Nie mógł uwierzyć, że matka, przychodząc tu, nie miała ukrytego
celu.

– Nie. – Lily pokręciła głową. – Powiedziała mi, owszem, że chciałaby odzyskać dom, ale oświadczyłam, że nie jest na sprzedaż.

– Przyjęła to do wiadomości?

– Nie od razu. – Wzruszyła ramionami. – Wyjaśniłam, że dom zawsze mi się podobał i od dawna marzyłam, aby tu zamieszkać. Kiedy przekonała
się, ile czasu i wysiłku ojciec włożył w renowację, chyba zrozumiała, że

TL R

mówiłam poważnie i nie pozbędę się domu. – Zerknęła w stronę kuchni. – Powinniśmy wracać, to nieładnie zostawiać kogoś samego.

Daniel pokręcił głową i razem z Lily zawrócili do kuchni, gdzie jego matka patrzyła przez duże okno na podwórze. Co takiego spowodowało tak
znaczącą przemianę Charlotte? I dlaczego?

Ani przez chwilę nie wierzył, że przyszła tu spytać Lily, czy dom jest na sprzedaż, a potem tak łatwo zrezygnowała z jego odzyskania. Nie wierzył
też w jej nagłą zmianę nastawienia do Kincaidów. Charlotte tak nie postępuje.

Kiedy jadł lunch, przysłuchując się uprzejmej konwersacji matki z Lily, odnosił wrażenie, że jakimś cudem znalazł się w innym świecie. Charlotte

background image

93

odzywała się uprzejmie, a on znał matkę wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że jest w tym szczera. Rozmowa z Lily wyraźnie sprawiała jej
przyjemność.

To niewiarygodne.

Gdy skończył jeść, zerknął na zegarek.

– Nie lubię spieszyć się po jedzeniu, ale za godzinę mam spotkanie, więc muszę wracać do biura – oznajmił i wziął marynarkę z oparcia krzesła.
– Charlotte, mogę cię podrzucić.

– Tak, skorzystam – odparła matka i podniosła się z krzesła. Odwróciła się do Lily z uśmiechem. – Dziękuję za lunch. Miło się gawędziło. Musi
pani koniecznie przyjść do mnie z Danielem na kolację.

– Bardzo chętnie – odrzekła Lily z uśmiechem.

Wymiana zdań między dwiema kobietami jego życia przekraczała zdolności rozumienia Daniela. Nie mógł się doczekać, aż wsadzi Charlotte do
samochodu. Tak drastyczna zmiana nie mogła zajść bez ważnego powodu, a Daniel chciał go poznać.

Poprowadził matkę do samochodu.

– O co tu właściwie chodzi, Charlotte?

TL R

Musiał przyznać, że matka nie próbowała udawać, że nie rozumie pytania.

– Ona naprawdę kocha ten dom, prawda?

– Tak – odparł, wyjeżdżając na ulicę. – Całe życie marzyła o tym, żeby zamieszkać w starym domu pułkownika Sama.

– Może nie jestem z tego powodu szczęśliwa, ale jestem zadowolona, że dom należy do niej, o ile oczywiście nadal będzie o niego dbała –
oznajmiła Charlotte.

– Kim jesteś i co zrobiłaś z moją matką? – zapytał. – Sądziłbym raczej, że krew cię zaleje, jak dowiesz się, że jeden z Kincaidów mieszka teraz w
tym

background image

94

domu.

– Przyznaję, w pierwszej chwili, jak dowiedziałam się, że córka Reginalda odziedziczyła rezydencję, byłam sina z wściekłości. Ale to także córka
Elizabeth Winthrop – wyjaśniła Charlotte. – Winthropowie mieszkają w Charleston niemal tak długo jak Beauchampowie. Dopóki Elizabeth nie
poślubiła tego łajdaka, cieszyli się nieposzlakowaną opinią. Teraz, kiedy Kincaid nie żyje, chyba można przymknąć oko na jej błąd.

– To wystarczy, żeby ci nie przeszkadzało, że Lily tam mieszka? – Nie mógł pojąć pokrętnego rozumowania matki. – Dzięki śmierci męża
Elizabeth Kincaid odzyskała pozycję społeczną?

Charlotte wzruszyła ramionami.

– Tak, a poza tym ta dziewczyna nosi dziecko potomka Beauchampa, który zamieszka z nią w tym domu.

Zszokowany, że matka wie o ciąży Lily, Daniel zatrzymał samochód i spojrzał na Charlotte.

– Lily powiedziała ci o dziecku?

– Ależ nie. – Pokręciła głową. – Nie musiała.

TL R

– To skąd...

– Nie słyszałeś o wewnętrznym blasku ciężarnych?

Daniel zaprzeczył ruchem głowy. Miał wrażenie, że matka naprędce coś wymyśliła.

– U niektórych kobiet jest to bardziej widoczne niż u innych – ciągnęła Charlotte z powagą. – To ma coś wspólnego ze zmianami hormonalnymi i
karnacją kobiety. U Lily to zdecydowanie widać.

W tym momencie Daniel zrozumiał, że faktycznie znalazł się w innej rzeczywistości. Nigdy nie spodziewałby się, że wysłucha przemowy Charlotte
na temat zmian hormonalnych zachodzących pod wpływem ciąży.

background image

95

– Kiedy mam oczekiwać przyjścia na świat pierwszego wnuka? – spytała Charlotte.

– W połowie albo pod koniec sierpnia – odparł. Ta cała rozmowa była nierzeczywista. Daniel nie był pewien, czy przypadkiem nie śni.

– A kiedy zakończysz tę sprawę honorowo i ożenisz się z nią? – spytała matka tak spokojnie, jakby dyskutowali o pogodzie.

– Trudno powiedzieć. – Włączył się znów do ruchu.

– Narobiłaś wiele szkód, wtrącając swoje trzy grosze przed Bożym Narodzeniem. Na razie Lily nie jest zbyt otwarta na ten pomysł. Ale pracuję nad
tym.

– Czy mogę jakoś pomóc? – spytała Charlotte, po raz kolejny wprawiając go w osłupienie.

– Dobry Boże, nie. – Ostatnia rzecz, jakiej potrzebował, to ingerencja matki.

– To może być mój jedyny wnuk, Danielu – zauważyła z powagą. – Nie chcę, żeby urodził się czy urodziła, jeśli to będzie dziewczynka, jako
nieślubne dziecko. Nie chcę, żebyśmy byli sobie obcy.

TL R

– Mówisz serio, prawda?

Charlotte skinęła głową.

– Myślałam, że po twoim rozwodzie z Charismą straciłam szansę na zostanie babcią. – Odwróciła się do niego. – Niezależnie od tego, co o mnie
sądzisz, zresztą pewnie w większości się nie mylisz, bardzo mnie obchodzi twoje dziecko i chcę być częścią jego życia.

– Miło mi to słyszeć, Charlotte, ale to sprawa między mną a Lily. To my zdecydujemy, czy weźmiemy ślub. Chcę, żebyś trzymała się od tego z
daleka.

Oczywiście mogę ci obiecać, że poznasz dziecko. – Zaparkował przed domem matki, wysiadł i otworzył jej drzwi.

background image

96

– Nikt nie wie, że Lily jest w ciąży, więc wolałbym, żebyś tego nie rozgłaszała, dopóki sami nie będziemy gotowi to oznajmić światu.

– Nikomu nie powiem. – Uniosła brwi. – Czy Elizabeth wie?

– Nie mam pojęcia. – Daniel odprowadził matkę do schodów na ganek i zauważył jej zadowoloną z siebie minę. – Co chodzi po tej twojej
przebiegłej głowie?

– Wygląda na to, że jestem pierwszą z babć, która wie o wnuku – odrzekła z triumfem.

Kręcąc głową, Daniel wracał do samochodu. Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają. Powinien był się domyślić, że Charlotte znajdzie coś, co
pozwoli jej poczuć się lepszą od Elizabeth Kincaid.

Ale w tej chwili kombinacje matki były jego najmniejszym zmartwieniem. Musiał pojechać do biura wykonawcy i podrzucić mu klucz do rezydencji,
by robotnicy zrobili ławeczkę w wieżyczce, a potem czekało go spotkanie z siostrą Lily.

Kara Kincaid zyskała uznanie jako organizatorka rozmaitych imprez, a Daniel rozpaczliwie potrzebował jej pomocy. Gdyby zgodziła się pomóc w

TL R

przygotowaniu czegoś, co przekonałoby Lily, by za niego wyszła, byłby jej dozgonnie wdzięczny. Z każdym dniem osiągnięcie tego celu i zgoda
Lily były dla niego ważniejsze.

– Widziałeś to, Danielu? – zapytała Lily, gdy zwiedzali wystawę w muzeum przyrodniczym. – Nie miałam pojęcia, że mamy w Charleston tyle
prehistorycznych zwierząt.

– Tak, mieliśmy je jakieś dwadzieścia osiem milionów lat temu – odparł ze śmiechem. – Nigdy nie byłaś w tej części muzeum?

Pokręciła głową.

– W dzieciństwie bałam się tych szkieletów, miałam potem koszmary.

background image

97

– Chłopcy są jednak pod tym względem inni niż dziewczynki – rzekł z namysłem. – Mnie najbardziej interesowały tu kości dinozaurów. Myślałem
nawet, że jak dorosnę, zostanę paleontologiem.

– A ja najbardziej lubię wystawy z sukniami i biżuterią. – Uśmiechnęła się. – Lubię patrzeć, jak kobiety kiedyś się ubierały. Wyobrażasz sobie, jak
pięknie wyglądały w wirujących na parkiecie sukniach i klejnotach, które lśniły w świetle świec?

– Niekoniecznie.

Uśmiechnęła się na widok ściągniętych brwi Daniela.

– Chłopców pewnie niezbyt obchodzą obfite spódnice i naszyjniki ze szlachetnych kamieni.

– Jesteś pewna, że nie masz czasu pisać książek dla dzieci? – zapytał. – Masz wyobraźnię, potrafiłabyś napisać historie, które każda
dziewczynka czytałaby z przyjemnością. – Ujął jej rękę i uniósł ją do warg. – Jeśli urodzi nam się dziewczynka, będziesz ją wprowadzała w świat
sukien i biżuterii, a ja będę trenował jej drużynę softballową.

– A jeśli chłopiec?

TL R

Jego uśmiech przyprawił ją o miłe dreszcze.

– Nie będziemy cię zmuszać do oglądania kości krokodyla ani szkieletu wieloryba.

– Dziękuję. Zostawię ci tę przyjemność. – Zadrżała na myśl o przerażających zwierzętach, które mieszkały w tej okolicy. – I nie zmienię co do tego
zdania.

Zwiedzając muzeum z Danielem, nie mogła uciec od myśli, jak pozytywnie zmieniło się jej życie, odkąd Daniel z nią zamieszkał. Dotrzymał

słowa i nie wpraszał się do jej sypialni, nie namawiał do ślubu. Dał im czas, by lepiej się poznali. Gdyby nie to, nigdy by nie zgadła, że Daniel lubi

background image

98

klasyczne filmy i jest fanem żeglarstwa.

Ale ich wspólny czas oznaczał też dla niej problemy. Kochała Daniela, więc trudno było pocałować go na dobranoc, a potem odprowadzać
wzrokiem, gdy szedł do jednej z gościnnych sypialni. Ile jeszcze wytrzyma bez jego dotyku, będąc z nim tak blisko?

Podczas wędrówki przez sale muzealne trafili do pomieszczenia, gdzie eksponowano historyczną broń z minionych trzystu lat.

– To kolejne miejsce, gdzie oddam ci pałeczkę – rzekła Lily, czując ciarki. – Jeśli nie masz nic przeciwko temu, nie będę tego oglądać. Spotkamy
się przy wyjściu.

– Nie lubisz mieczy i muszkietów?

– Nieszczególnie.

Daniel spojrzał ze skruchą, wziął ją za łokieć i wyprowadził z sali.

– Wybacz. Powinienem był wiedzieć, że ta wystawa przywoła bolesne emocje.

– Pewnie nie zawsze stara broń będzie mi przypominała, że ojciec został

zastrzelony – powiedziała zadowolona, że opuściła już wystawę. – W tej

TL R

chwili jest trochę za wcześnie, żebym ją oglądała.

Mijając gabloty w sekcji tekstylnej, Lily starała się zapomnieć o broni i skupić na wyszukanych sukniach balowych. Mimo woli zastanowiła się, czy
urodzi chłopca czy dziewczynkę. Tak naprawdę to bez znaczenia, o ile tylko dziecko będzie zdrowe, choć z radością dzieliłaby się z córką
wrażeniami, podziwiając dawne stroje.

– Chciałbyś mieć syna? – zapytała, gdy ruszyli już do wyjścia.

Daniel wzruszył ramionami.

– Chyba każdy mężczyzna chciałby mieć syna. – Wyszli w popołudniowe, powoli gasnące słońce. Daniel wziął Lily w ramiona. – Ale

background image

99

będę równie szczęśliwy, jak urodzi się rudowłosa córeczka z niebieskimi oczami.

– Doskonała odpowiedź, panie Addison. Będzie pan świetnym ojcem. – Lily nie mogła się powstrzymać, wspięła się na palce i pocałowała
Daniela.

Patrząc w jego granatowe oczy, wiedziała, że przegrała bitwę, którą toczyła z sobą. Pragnęła Daniela, nigdy nie przestała go pożądać, wiedziała
też w głębi duszy, że to się nie zmieni.

Przygryzła wargę, po czym szepnęła:

– Tęskniłam za tobą.

Jego błyszczące oczy powiedziały jej, że Daniel doskonale zrozumiał, o czym mówi.

– Ja też za tobą tęskniłem, wciąż myślałem o tym, że chcę się z tobą kochać. Ale czemu mówisz to w tej chwili? – spytał i oparł czoło o jej czoło.

– Będę cię poganiał w czasie kolacji, żebyśmy jak najszybciej wrócili do domu.

– Czemu? – Drażniła się z nim, choć znała odpowiedź. – Myślałam, że zrobiłeś rezerwację w tej nowej pięciogwiazdkowej restauracji, którą
chciałeś

TL R

odwiedzić.

Skinął głową, objął ją i przyciągnął do swojego boku, po czym ruszyli do samochodu.

– Nawet jeśli jedzenie będzie wyśmienite, i tak nie będę wiedział, czy jem wołowinę po burgundzku, czy filet ze skóry obuwniczej.

– Naprawdę? – Zaśmiała się. – Dlaczego tak myślisz?

Otworzył samochód, a kiedy wsiadła, pochylił się i dał jej całusa, po którym przeszły ją miłe dreszcze.

– Bo będę myślał wyłącznie o tym, jak się z tobą kocham.

Podczas kolacji chwytał się każdej okazji, by dotknąć ręki Lily, rzucał

background image

100

jej znaczące spojrzenia i mówił, jak bardzo jej pragnie. Gdy opuścili restaurację, Lily nie była pewna, któremu z nich bardziej się spieszyło. Kilka
minut później zajechali przed dom Lily. Zamiast wziąć ją na piętro do głównej sypialni, Daniel pociągnął ją wyżej.

– Gdzie mnie ciągniesz, na Boga? – zapytała.

– Zobaczysz. – Otworzył drzwi prowadzące do wieżyczki. Kiedy dotarli na górę, poprosił: – A teraz zamknij oczy. Będzie niespodzianka.

Nie miała pojęcia, o co mu chodzi, ale widziała, że z niecierpliwością czeka na jej reakcję. Zamknęła oczy, na moment przed pokonaniem
ostatnich stopni usłyszała, jak Daniel zapala światło.

– Otwórz oczy, Lily.

Podniosła powieki i na widok pięknej ławki pod oknami wokół

wieżyczki wstrzymała oddech.

– Och, właśnie o czymś takim myślałam – powiedziała, dotykając pluszowych poduszek. Odwróciła się, objęła Daniela za szyję i dała mu całusa. –
Dlatego tak się upierałeś, żebyśmy spędzili dzień poza domem?

– Musiałem mieć pewność, że wystarczy czasu.

TL R

Objął ją w talii, a Lily czuła, że mogłaby już na zawsze pozostać w jego ramionach.

– Bardzo mi się podoba i bardzo dziękuję, że o tym pomyślałeś.

Zobaczyła, jak jego niebieskie oczy ciemnieją i stają się granatowe.

Uśmiechnął się tak, że wstrzymała oddech.

– Cieszę się, że ci się podoba, kochanie.

Lily pragnęła powiedzieć Danielowi, że go kocha, ale niestety on nie chciał tego słyszeć.

– Pocałuj mnie, proszę.

– Kochanie, bałem się, że już nigdy nie poprosisz – rzekł, a potem

background image

101

cofnął się, by wyłączyć światło.

Gdy wrócił do Lily i zaczął ją całować, uległa mu całkowicie. Nie kochał jej, być może nigdy nie poczuje tej emocji, która wypełniała każdą komórkę
jej ciała. To jednak nie zmieniało jej uczuć.

Wiedziała, że igra z ogniem, istniało duże ryzyko, że skończy się to dla niej boleśnie. Mimo to, choć wolałaby uchronić się przed bólem, Daniel był
i zapewne na zawsze pozostanie jej największą słabością.

Gdy zaczął całować ją namiętniej, przestała myśleć i skupiła się na czysto fizycznych doznaniach. Zaczęła się z nim bawić i drażnić, pogłębiała
pocałunek i wycofywała się, delikatnie muskała jego wargi, po czym znów atakowała. Chciała, by poczuł moc jej pożądania bez zbędnych słów.

Należała do Daniela, nigdy nie będzie należała do innego mężczyzny, i pragnęła dać mu to do zrozumienia. On zaś przesunął dłonie wzdłuż jej
boków i wyciągnął jedwabną bluzkę zza spódnicy. Lily niecierpliwie czekała, aż poczuje jego dotyk na swojej wrażliwej skórze. Sięgnęła do paska
jego spodni.

– Poczekaj, kochanie – szepnął, przerywając pocałunek. Odsunął się od

TL R

niej na tyle, by rozpiąć skórzany pasek i wyciągnąć na wierzch koszulę.

Potem wziął znów Lily w objęcia, wsunął dłoń pod jej bluzkę i przesuwał ją w górę, aż dotarł do piersi.

Nagle wziął Lily na ręce i usiadł na ławce pod oknem, sadzając ją sobie na kolanach. Czuła jego przyrodzenie przyciśnięte do wnętrza jej uda.

Delikatnie pieścił jej piersi, doprowadzając ją niemal do zawrotu głowy.

Pragnęła go natychmiast. Tu i teraz.

– Hej, dokąd to? – spytał, gdy uwolniła się z jego ramion i wstała.

Zerknęła na okna i nocne niebo, tak już ciemne, że ledwie widziała własną dłoń. Upewniwszy się, że są dobrze ukryci przed wzrokiem

background image

102

ciekawskich, z uśmiechem przyklękła przed Danielem i zaczęła rozpinać mu spodnie.

– Lily... jesteś pewna?

Kiwnęła głową i powoli przesunęła w dół suwak. Wielu rzeczy nie była pewna, ale miłość do Daniela do nich nie należała. Skoro nie może mu
powiedzieć, co do niego czuje, zamierzała mu to pokazać.

– Jest pan wielkim szczęściarzem, panie Addison.

Wstrzymał oddech. Lily bez pośpiechu przesuwała w dół suwak zamka.

Jednym z wielu powodów, dla których tak mu się podobała, była jej spontaniczność. Jednak w najśmielszych marzeniach nie wyobrażał sobie
okoliczności, w jakich znalazł się w tej chwili. Każdy mężczyzna ma fantazje erotyczne, ale jego fantazje bledły w porównaniu z rzeczywistością
tego, co się z nim teraz działo.

Kiedy Lily w końcu rozpięła rozporek, miał wrażenie, że oszaleje.

Palcem wskazującym przeciągnęła po nim przez materiał bokserek. Nigdy w życiu nie doświadczył czegoś tak erotycznego jak wtedy, gdy Lily
mierzyła jego członek. Gdy wreszcie chwyciła za elastyczny pas bokserek, uniósł

TL R

biodra, by łatwiej zdjęła mu bieliznę. Gdyby w tym momencie skończył

życie, opuściłby ten świat szczęśliwy. Wyciągnął ręce do Lily, ale ku jego zaskoczeniu pokręciła głową.

– Jeszcze nie, mój drogi.

Zdawało się, że Lily zamierza dolać paliwa do tego ognia, w którym już się smażył.

– Kochanie, lepiej cię... uprzedzę. Igrasz... z ogniem– rzekł przez zaciśnięte zęby.

Gdy poczuł na sobie jej dłoń, serce zaczęło mu walić, ale to dotyk jej warg całujących go tak intymnie sprawił, że ciśnienie niebezpiecznie mu

background image

103

podskoczyło. Mocno zacisnął powieki i próbował skoncentrować się na tym, by nie stracić kontroli, ale było to cholernie trudne, bo Lily
doprowadzała go na skraj szaleństwa.

Dłużej nie mógł pozostać bierny. Wyciągnął znów ręce, by podnieść Lily.

– Zejdźmy do sypialni.

Znowu go zaskoczyła i pokręciła głową.

– Pragnę cię teraz.

Kiedy wsunęła ręce pod spódnicę, by zdjąć figi, a potem usiadła na nim, Daniel pomyślał, że chyba umrze z rozkoszy.

– Nie... ruszaj się – ostrzegł.

– Czemu? – Jej ciepły oddech muskał mu ucho.

– Bo jak się ruszysz, to może być najkrótsza chwila szczęścia w historii – oznajmił. Żeby temu zapobiec, musiał by być bardzo silny i wytrwały.

Wreszcie poczuł, że odzyskał kontrolę, pocałował Lily, położył ręce na jej biodrach i pokazał jej, jak ma się poruszać. Kiedy kołysała się na nim, był

pewien, że żadna kobieta nie dała mu takiej satysfakcji, żadna go tak nie

TL R

podniecała jak właśnie Lily. Dzięki niej po raz pierwszy w życiu czuł się spełniony.

Postanowił jednak nie dociekać, co to może oznaczać. Skupił się na ciele Lily, jej mięśniach, które się na nim zaciskały, i wiedział, że była blisko
orgazmu. Kiedy już obawiał się, że przegra bitwę, którą toczył z sobą, usłyszał jej cichy jęk.

Rozkosz Lily uwolniła nagromadzone w nim napięcie. Trzymał ją mocno i nie był pewien, czy nie straci przytomności, bo jego orgazm był tak silny i
tak wszechogarniający.

Nigdy nie przeżył takiego seksu, w głębi duszy wiedział, że nie

background image

104

doświadczy tego z żadną inną kobietą. W tym właśnie momencie coś do niego dotarło. Wreszcie odnalazł to, co przez całe dorosłe życie mu się
wymykało, uczucie, o którego istnieniu nie był przekonany.

Beznadziejnie zakochał się w Lily Kincaid.

TL R

background image

105

ROZDZIAŁ ÓSMY

W poniedziałek Lily siedziała zdenerwowana w komisariacie policji w centrum Charleston i czekała na przesłuchanie w sprawie śmierci ojca.

– Proszę podać swoje nazwisko, wiek i stopień pokrewieństwa ze zmarłym, panno Kincaid.

– Nazywam się Lily Kincaid, mam dwadzieścia pięć lat, jestem najmłodszą córką Reginalda Kincaida – odparła zdumiona, że jej głos brzmi tak
pewnie.

– Gdzie była pani wieczorem trzydziestego grudnia, kiedy pani ojciec został zamordowany? – spytał detektyw McDonough.

Prowadzący śledztwo detektyw Charles McDonough wyjaśnił

wcześniej, że zeznania Lily zostaną nagrane, a jego pytania będą rzeczowe i bezpośrednie. Prosił, by jej odpowiedzi były równie zwięzłe.

Nie spodziewała się jednak, że będzie tak bezpośredni. Słowo „morderstwo”, opisujące powód zgonu ojca, było prawie nie do zniesienia.

Chwilami trudno było jej uwierzyć, że ojciec nie żyje, nie wspominając o

TL R

tym, że ktoś odebrał mu życie.

Lily wstrząsnął dreszcz. Ojciec musiał znać zabójcę i przypuszczalnie tamtego wieczoru wpuścił go do biura. Albo też zabójca miał dostęp do
szyfru systemu alarmowego i wiedział, kiedy ochroniarz udaje się na obchód. Tak czy owak brzmiało to przerażająco. Czy to możliwe, że również
ona zna zabójcę?

– Byłam w księgarni w centrum handlowym Charleston Place – odparła, przerywając niepokojące spekulacje.

– O której pani tam była? – ciągnął detektyw.

background image

106

– Przyjechałam do centrum około osiemnastej, a wyszłam dopiero po zamknięciu, o dwudziestej pierwszej.

– Dokładnie pamiętała, kiedy stamtąd wyszła, bo szła na parking razem z szefową księgarni.

– Czy ktoś może to potwierdzić?

– Tak, kierowniczka księgarni, Mona Peterson, i jej pracownicy. – Jak to możliwe, że detektyw wywołał w niej uczucie, jakby coś przed nim
ukrywała?

Detektyw McDonough kiwnął głową.

– Jaki był charakter pani wizyty w księgarni?

Nie miała pojęcia, co to ma wspólnego ze schwytaniem mordercy ojca, ale takie pytanie należy zapewne do standardowej procedury.

– Jestem ilustratorką książek dla dzieci. Pomagałam zaaranżować wystawę moich prac, która jest tam do soboty, kiedy dołączy do mnie autor
książki i będziemy rozdawać autografy.

Rozważała, czy nie odwołać tego spotkania, ale jak zauważył Daniel, to życie taty dobiegło końca. Ona musi żyć dalej.

TL R

– Czy zna pani jakiegoś znajomego ojca, który mógł ojcu grozić albo miał motyw, żeby go zabić? – spytał detektyw ze stoicką miną.

– Nie. – Potrząsnęła głową. – Ojciec nie rozmawiał ze mną o swoich sprawach zawodowych i nie znam nikogo, kto chciałby go skrzywdzić.

– A jeśli chodzi o rodzinę? – naciskał McDonough.

– Czy w rodzinie istniały jakieś napięcia albo konflikty?

– Nie.

Mężczyzna na chwilę zamilkł.

– A. co z kochanką ojca i jej dwoma synami w Greenville?

Lily nie oczekiwała od detektywa łatwych pytań, ale nie była

background image

107

przygotowana na grzebanie w sekretnym życiu ojca.

– Nic o nich nie wiem – odparła. – Dopiero kiedy pojawili się na pogrzebie, dowiedziałam się o ich istnieniu.

Detektyw patrzył na nią kilka chwil, jakby próbował ocenić, czy Lily mówi prawdę.

– Cóż, to chyba wszystko – odrzekł, zamykając teczkę. Spojrzał na Lily znacząco. – Sprawdzimy, czy mówi pani prawdę. Jeśli chce pani coś
dodać czy zmienić w zeznaniu, teraz ma pani na to szansę.

Ucieszona, że przesłuchanie dobiegło końca, pokręciła głową.

– Nie, wszystko, co powiedziałam, jest prawdą.

– Dziękuję, że przyszła pani złożyć zeznanie.

Kiedy wstała, detektyw otworzył drzwi małego pokoju, gdzie miało miejsce przesłuchanie.

– Skontaktuję się z panią, gdybym miał jeszcze jakieś pytania. – Po chwili dodał, jakby coś mu się przypomniało: – Jeżeli przyjdzie pani do głowy
cokolwiek, co pani zdaniem mogłoby pomóc w śledztwie, proszę do mnie zadzwonić.

TL R

Kiedy wracała samochodem do domu, czuła ogromną ulgę, że ma to już za sobą. Detektyw powiedział, że będzie przesłuchiwał wszystkich
członków rodziny po kolei, i chyba zaczął właśnie od niej.

Nie posiadała informacji, które mogłyby wnieść coś do śledztwa, ale przynajmniej McDonough dowiedział się, że ma żelazne alibi i może ją
wyeliminować z grona podejrzanych. Gdy zredukują listę osób, które mogły mieć kontakt z ojcem w ciągu kilku godzin przed jego śmiercią,
przypuszczalnie będą w stanie wskazać osobę, która popełniła tę straszną zbrodnię.

Skręcając na podjazd przed domem, Lily ze zdziwieniem ujrzała

background image

108

Charlotte, która siedziała w jednym z białych wiklinowych foteli przy drzwiach frontowych.

– Witam, pani Addison – powiedziała Lily, wysiadając. – Nie wiedziałam, że pani dziś wpadnie. Mam nadzieję, że nie czeka pani długo.

– Nie, kilka minut – odparła kobieta z zaskakująco miłym uśmiechem.

Lily nie miała pojęcia, czemu zawdzięcza nagłą sympatię Charlotte, ale cokolwiek to było, narodziła się ona tego dnia, gdy Charlotte przyszła
zapytać, czy

Lily sprzeda dom. Lily nie zamierzała jednak o nic wypytywać matki ukochanego mężczyzny. Wszystko było lepsze od wrogości, jaką Charlotte
okazała jej podczas przyjęcia przed Bożym Narodzeniem.

– Zechce pani wejść? – spytała Lily, nie wiedząc, co powiedzieć, kiedy Charlotte zamilkła.

– Na pięć minut. – Gdy Lily otworzyła drzwi i odsunęła się na bok, pani Addison weszła do środka. – Chciałabym z panią o czymś porozmawiać.

– Napije się pani herbaty? – zapytała Lily, gdy weszły do pokoju dziennego na dole.

TL R

– Nie, dziękuję. – Charlotte przysiadła na skraju kanapy i spojrzała w oczy Lily. – Wiem, że w przeszłości byłam trochę... powiedzmy, że wyrażałam
pochopne opinie na temat pani i pani rodziny. – Charlotte ostrożnie dobierała słowa. – Myślę jednak, że to już za nami i powinnyśmy o tym
zapomnieć.

To były najbliższe przeprosin słowa, na jakie Charlotte było stać. Lily nawet tego nie oczekiwała.

– Tak byłoby najlepiej – przyznała. Myślała, że załatwiły tę kwestię minionego tygodnia, gdy Charlotte tu wpadła, ale widać Charlotte czuła się
zobowiązana powtórzyć, że zmieniła opinię na jej temat.

background image

109

– Dzisiaj chciałam prosić panią o przysługę. – Charlotte przeszła do sedna. – Zdaje się, że poprzednio wspomniałam, że jestem członkiem
komitetu organizującego imprezę dobroczynną „Czytamy i piszemy”?

– Tak, owszem.

Charlotte poprawiła idealnie ułożone włosy.

– Nasza maksyma brzmi: promocja umiejętności czytania i pisania u wszystkich od lat pięciu do dziewięćdziesięciu pięciu. W tym roku, żeby
zebrać fundusze na nasz program, postanowiliśmy urządzić aukcję kawalerów. – Zmarszczyła czoło. – Pomysł licytowania mężczyzn niezbyt
przypadł mi do gustu, nawet w tak szlachetnym celu, ale każdy grosz zostanie przeznaczony na akcję „Czytamy i piszemy”. – Pokręciła głową. –
Chciałam spytać, czy nie zechciałaby nam pani pomóc.

– Aukcja kawalerów to świetny sposób na zebranie funduszy. – Lily popierała wszystko, co wspomagało czytelnictwo, a aukcje kawalerów zawsze
cieszyły się popularnością. – W czym mogłabym pomóc?

– Chcielibyśmy skorzystać z tego domu, jeśli to możliwe. – Charlotte uśmiechnęła się szerzej, wyjaśniając:

TL R

– Lubimy urządzać eleganckie imprezy w starych historycznych budynkach, a po renowacji dom pułkownika Beauchampa nadaje się do tego
idealnie. Balkon przy pokoju dziennym w głównym apartamencie byłby doskonałym miejscem do prezentacji kawalerów. Wszyscy świetnie by ich
widzieli, a wybrukowany dziedziniec pomieściłby wielu gości.

Lily skinęła głową. Jej prywatność zostałaby zakłócona tylko na jeden wieczór, i to dla bliskiej jej sercu sprawy.

– Nie widzę problemu.

– Cudownie. Proszę się nie martwić, mamy wszystko pod kontrolą. – Charlotte podniosła się z kanapy.

background image

110

– Postawimy namiot z napojami, więc nie będziemy korzystać z kuchni.

– Idąc do wyjścia, odwróciła się. – A przy okazji, jak się pani czuje?

– Dobrze, dziękuję – odparła Lily, ciekawa, skąd ta troska. – Wczoraj byłam... trochę zaganiana.

Charlotte popatrzyła na nią znacząco. Lily zastanowiła się, czy Daniel powiedział matce o dziecku, i czy z tego powodu Charlotte zainteresowała
się jej samopoczuciem.

– Wszystko w porządku, naprawdę. – Dopóki nie porozmawia z Danielem, nie chciała rozmawiać o ciąży z jego matką. – A jak pani zdrowie?

– zapytała. – Zawroty głowy minęły?

Charlotte przez chwilę wyglądała na zmieszaną, a potem potrząsnęła głową, jakby to nie zasługiwało na uwagę.

– Jestem zdrowa jak ryba.

– Cieszę się, pani Addison.

– Proszę mi mówić Charlotte – rzekła i poklepała czule rękę Lily. – W

końcu jesteś... – urwała, jakby szukała odpowiedniej frazy – jesteś z moim synem.

TL R

Gdy Charlotte się oddalała, Lily odprowadzała ją wzrokiem. Minął

ledwie miesiąc od chwili, gdy Charlotte oznajmiła jej, że nie jest odpowiednią partią dla Daniela. Teraz praktycznie zaakceptowała ich bycie
razem. Za tą nagłą zmianą na pewno coś się kryje. Kiedy Daniel wróci z biura, przeprowadzi śledztwo. Nie prosiła go, by milczał na temat ciąży,
zakładała jednak, że zostawi jej decyzję, z kim i kiedy podzielą się tą informacją. Swoją drogą powinna dość szybko o tym zdecydować.

Przygryzła wargę, zamknęła drzwi i zawróciła do kuchni, by coś zjeść przed drzemką. W sobotę cała rodzina pojawi się w księgarni, by okazać jej
wsparcie, a ponieważ najbardziej wytrwali dziennikarze wciąż wracali przed

background image

111

dom matki, po rozdaniu autografów rodzina postanowiła spotkać się w rezydencji. To będzie świetna okazja, by powiedzieć im o dziecku. Lily
położyła rękę na brzuchu i uśmiechnęła się.

– Masz dużą rodzinę, która będzie zachwycona, jak się dowie, mruknęła do siebie i omal się nie zaśmiała, gdy kolejna myśl wpadła jej do głowy. –
Twoja babka ze strony ojca też wydaje się dość szczęśliwa. Jeżeli nie cierpi na rozdwojenie jaźni.

Daniel siedział w recepcji Kincaid Group i przeglądał kolorowe magazyny w oczekiwaniu na spotkanie z R. J. – em i Mattem. Wreszcie stracił

zainteresowanie magazynem i rzucił go na stolik. Gdy porozmawia z braćmi Lily, jego plany na sobotę powinny się ziścić.

Spotkanie z siostrą Lily w minionym tygodniu w ostatniej chwili zostało przesunięte na inny termin. Zresztą był z tego zadowolony. Nie miał
wówczas pomysłu, jak przekonać Lily, by za niego wyszła, i liczył, że Kara coś mu podpowie. Kiedy jednak uświadomił sobie, co czuje do Lily,
dokładnie wiedział, co chce zrobić, a gdy skontaktował się z Karą i przekazał jej szczegóły, zapewniła go, że postara się to zorganizować.

TL R

– Panie Addison, R. J. i Matt Kincaidowie proszą pana do siebie – odezwała się sekretarka.

Daniel wstał i ruszył do gabinetu dyrektorów.

– Dziękuję, że zgodzili się panowie przyjąć mnie tak szybko – rzekł, ściskając dłonie obu mężczyznom.

Bracia milczeli, patrząc na niego podejrzliwie. Nie mógł mieć im za złe.

Był ich głównym konkurentem na rynku i pewnie mieli wrażenie, że wróg dostał się do ich obozu. Nie mieli pojęcia, że składa im wizytę z powodów
osobistych.

– Pewnie zastanawiacie się, panowie, dlaczego chciałem się z wami

background image

112

spotkać – podjął, zajmując miejsce w fotelu naprzeciwko szerokiego biurka.

– Owszem, przemknęło nam to przez głowę – odparł oschle R. J. i usiadł po drugiej stronie. Najstarszy z Kincaidów był najbliższy wiekiem
Danielowi, od rozwodu Daniela spotkali się kilka razy podczas różnych towarzyskich okazji. Jeśli istniał większy podrywacz niż Daniel, zanim
spotkał Lily, to był nim R. J.

– Co możemy dla pana zrobić, Addison? – spytał Matt, stojąc obok starszego brata.

Obaj mieli rozluźnione krawaty i rozpięte kołnierzyki. Wyglądali na przepracowanych. Daniel tylko zgadywał, w jakim stresie i pod jaką presją żyli
od śmierci ojca. Szanując ich czas, który ostatnio poświęcali na wykonywanie poleceń Jacka Sinclaira, Daniel przeszedł do rzeczy.

– Wiecie, panowie, że od kilku miesięcy spotykam się z waszą siostrą, a ostatnio mieszkam z nią w domu Beauchampa. Ponieważ wasz ojciec
nie żyje, postanowiłem porozmawiać z wami i zapytać, czy któryś z was miałby coś przeciwko temu, żebym oświadczył się Lily.

Z twarzy braci Daniel zgadywał, że kompletnie ich zaskoczył. Ale jak

TL R

zauważyła Kara, plan, który wspólnie uzgodnili i który miał przekonać Lily do poślubienia Daniela, miał większe szanse, jeżeli cały klan Kincaidów
go poprze.

Kąciki warg Matta powoli unosiły się w uśmiechu.

– Ja nie mam nic przeciwko temu, a Flynn zgodzi się ze mną. – Pokręcił

głową. – Po wieczorze, który spędził pan u nas z Lily, syn mówi tylko o panu.

– To wspaniały dzieciak – odrzekł szczerze Daniel. – Powinien pan być z niego dumny.

– Jestem dumny – odparł Matt, promieniejąc.

– Jeżeli Lily tego pragnie i jest szczęśliwa, ja także nie mam nic

background image

113

przeciwko temu – stwierdził R. J. z uśmiechem.

– Ale muszę pana ostrzec, Addison. Jeśli choć minutę cierpiałaby przez pana, odbędziemy spotkanie, którego nigdy pan nie zapomni.

– Niczego innego nie spodziewałbym się, Kincaid – odparł Daniel, bo wiedział, ile Lily znaczy dla starszego rodzeństwa.

Pokrótce przedstawił, co zaplanowali z Karą i poprosił braci, by wzięli w tym udział, po czym podniósł się z fotela.

– Zatem do zobaczenia w sobotę.

– Powodzenia – zawołali za nim bracia.

Daniel celowo nie powiedział rodzeństwu Lily o jej ciąży. To ona miała wybrać moment i sposób, w jaki im to zakomunikuje. Nie chciał, by myślała,
że wykorzystuje dziecko do wywarcia nacisku na jej rodzinę. Lily musi wiedzieć, że jedynym powodem, dla którego chce ją poślubić, jest to, że ją
kocha.

Jadąc z biura Kincaid Group do domu, ponownie przemyślał swój plan.

Liczył na to, że nie zrobi z siebie głupca przed rodziną Lily i wieloma obywatelami Charleston. Sposób, w jaki zamierzał wyznać jej miłość i

TL R

przekonać ją, że mówi szczerze, a potem się oświadczyć, stanowił poważne ryzyko dla jego dumy, a także serca.

Tak długo zaprzeczał istnieniu miłości, że Lily łatwo mu nie uwierzy.

Nie może zostawić cienia wątpliwości, że jest gotów spędzić z nią życie.

Właśnie dlatego dawał z siebie wszystko, by spełnić jej marzenie.

Gdy dziesięć minut później wszedł do domu, stanął jak zamurowany.

Lily stała na krześle w holu ubrana w długą białą suknię ze złotym i fioletowym przybraniem, a Kara klęczała przed nią i szpilkami podpinała dół

sukni. Lily wyglądała jak księżniczka.

– Co tu się dzieje? – spytał niezadowolony.

background image

114

Po pierwsze nie podobało mu się, że jego ciężarna dziewczyna stoi na krześle, które może się przewrócić. Po drugie zastanowił się z
niepokojem, czy Kara – lub inne z ich rodzeństwa – nie wygadała się niechcący i nie zdradziła Lily jego misternego planu. A ponieważ wszystko
zależało od zaskoczenia, miał nadzieję, że do tego nie doszło.

Lily się uśmiechnęła.

– Kierowniczka księgarni zadzwoniła z pytaniem, czy autor i ja moglibyśmy przebrać się za postaci z książki, którą będziemy podpisywać. –
Zaśmiała się. – Autor nie wyglądałby najlepiej w sukni księżniczki, więc ja dostałam tę robotę. Na szczęście, kiedy zadzwoniłam do Kary
przerażona, gdzie tak szybko znajdę podobną suknię, okazało się, że coś takiego jest w jej sklepie.

Daniel odetchnął. Lily nie miała pojęcia o jego planach.

– Czyli autor wystąpi w roli żaby?

– O to samo pytałam – wtrąciła Kara, trzymając w ustach szpilkę.

– Wątpię, bo w tej książce nie ma żaby – odparła Lily, odwracając się do siostry, która kończyła podwijanie sukni. – Myślę, że przebierze się za

TL R

starego czarnoksiężnika albo za jedną z kaczek.

Daniel podszedł bliżej, by ochronić Lily.

– Na jego miejscu wybrałbym czarnoksiężnika – stwierdził i wziął ją za rękę. – Kaczka nie jest zbyt poważna. – Nie należał do ludzi, którzy trzęsą
się o innych, ale jeśli chodzi o Lily, był coraz bardziej opiekuńczy.

– No, chyba skończyłam. – Kara przysiadła na piętach i schowała niewykorzystane szpilki do plastikowego pudełka. – Jak się przebierzesz,
zabiorę ją i podrzucę do krawcowej. Jesteś już gotowa na sobotę.

Daniel zniósł Lily z krzesła i zaczekał, aż pójdzie się przebrać do sypialni, a potem zwrócił się do Kary.

background image

115

– Czyli udało się z przebierankami w księgarni?

– Tak. – Kara wstała. Jej zielone oczy błyszczały figlarnie. – Dzwoniłam do kierowniczki i wszystko jej wytłumaczyłam. Powiedziała, że zrobi to z
przyjemnością.

– Fantastycznie, dziękuję. – Teraz świetnie rozumiał, skąd wzięła się opinia, że Kara jest najlepszą organizatorką imprez w Charleston. Miała
twórcze pomysły i oko do szczegółów.

– Och, prawie bym zapomniała – dodała, chowając pudełko szpilek do torebki. – Tak jak prosiłeś, powiedziałam mamie o twoich planach.

Przyjdzie.

– Wspaniale. – Kiedy Daniel usłyszał kroki Lily na schodach, szybko zmienił temat. – Jak się miewa mama?

– Zadziwiająco dobrze. – Kara pokręciła głową. – Nie zrozum mnie źle, jestem dumna, że tak dobrze radzi sobie w tej trudnej sytuacji, ale
obawiam się, że pewnych rzeczy nie dopuszcza do świadomości.

– Wiem, o czym mówisz. – Lily podała siostrze suknię. – Nie wiem jak ty, ale ja zauważyłam, że nie była zaskoczona, kiedy na pogrzebie pojawiła

TL R

się Angela Sinclair z synami.

Kara potrząsnęła głową.

– Nie tylko ty zwróciłaś na to uwagę. Ja i Laurel też to widziałyśmy. – Zerknęła na zegarek. – Wybaczcie, muszę lecieć. Ledwie zdążę podrzucić
suknię do krawcowej. Muszę dopilnować rocznicowej kolacji na wyspie Sullivana.

– Dzięki za pomoc. – Lily uściskała siostrę.

Kara oddała jej uścisk.

– Zrobiłam to z radością. Do zobaczenia w sobotę w księgarni.

Daniel z zainteresowaniem obserwował siostry. Był jedynakiem i często

background image

116

się zastanawiał, jak by to było mieć rodzeństwo. Patrząc na Lily i jej rodzinę, nie mógł uciec od myśli, że gdyby miał brata lub siostrę, jego życie w
domu Addisonów nie byłoby tak samotne.

– Twoja matka znów dzisiaj wpadła – oznajmiła Lily, kiedy zamknęła drzwi za Karą.

Daniel jęknął.

– Tym razem w jakiej sprawie?

– Było całkiem przyjemnie. – Lily opowiedziała mu o prośbie matki

oraz imprezie poświęconej upowszechnieniu czytelnictwa, a potem dodała: – Mówiłeś mamie o dziecku?

– Nie musiałem, Charlotte się domyśliła – odrzekł, kręcąc głową. – Wspominała coś na ten temat?

– Niezupełnie. Dziwnie się uśmiechała i pytała, jak się czuję. – Lily ściągnęła brwi. – Ale skąd by wiedziała...

– Kiedy ostatnio odwoziłem ją do domu, powiedziała mi, że zauważyła twój wewnętrzny blask, jak to nazwała.

– Objął i przytulił Lily. – Nie wierzyłem jej, dopóki nie sprawdziłem w

TL R

internecie. – Wzruszył ramionami. – To ma coś wspólnego ze zmianami hormonalnymi, które sprawiają, że cera kobiety w ciąży staje się
świetlista.

– Myślałam, że to bajki. – Lily trochę się zmartwiła. – Sądzisz, że twoja matka powiedziała o tym komuś? Wolałabym, żeby moi bliscy dowiedzieli
się o dziecku ode mnie, a nie z plotek.

– Prosiłem ją o zachowanie tego w tajemnicy – zapewnił. – Charlotte bywa krnąbrna i wręcz okropna, ale szanowała moją prywatność, ilekroć ją o
to prosiłem.

– Dobrze wiedzieć – odparła, wtulając się w niego.

Daniel lubił czuć jej krągłości. Odkąd odkrył istnienie uczucia zwanego

background image

117

miłością, wszystko w Lily mu się podobało. Ale gdyby teraz jej to powiedział, nie dałaby mu wiary. Pomyślałaby, że mówi to, co ona chce usłyszeć,
byle tylko za niego wyszła. Miał nadzieję, że to, co zaplanował na sobotę, wystarczy, by przekonać Lily o szczerości jego uczuć.

Później tego wieczoru, po chwilach intymnego zbliżenia, Lily wtuliła się w ramiona Daniela.

– Mówiłam ci, że moja rodzina pojawi się w księgarni, a potem wpadną tu na kawę i deser?

– Nie przypominam sobie – odparł sennym głosem.

– W dwie minione niedziele przez tych nadgorliwych reporterów mama musiała odwołać rodzinny obiad. – Lily pocałowała go w ramię. –
Pomyślałam, że będzie dobra okazja, żeby powiedzieć im o dziecku.

Daniel przez chwilę milczał, a końcu rzekł: – Przepraszam, że mnie przy tym nie będzie.

– Nie będzie cię?

Pokręcił głową.

– Do księgarni też nie zdążę. Mam spotkanie poza Charleston.

TL R

– Długo cię nie będzie? – Lily poczuła dreszcz zawodu.

– Pewnie... – urwał i ziewnął – do poniedziałku.

Nigdy nie słyszała, by Daniel umawiał się na spotkanie poza miastem, i to podczas weekendu.

– To coś ważnego?

– Spotkałem kolegę z college'u, od lat go nie widziałem. Umówiliśmy się, żeby odnowić znajomość.

Lily usiadła i odrzuciła kołdrę.

– Hej, dokąd to? – zapytał, kiedy wstała i włożyła szlafrok.

– Jestem... głodna – skłamała. Kiedy Daniel zaczął się podnosić,

background image

118

pokręciła głową. – Jutro rano musisz być w biurze. Odpocznij.

– Jesteś pewna? – spytał, ziewając.

Zawiązując szlafrok, skinęła głową.

Schodząc na dół, czuła, jak wali jej serce, ucisk w dołku oznaczał złe przeczucia. Powody nieobecności, jakie podał Daniel, zbytnio przypominały
jej wymówki ojca, gdy wyjeżdżał z miasta.

Łzy napłynęły jej do oczu. Daniel wiedział, jak ważna jest dla jej kariery ta wystawa i podpisywanie książek. Chciała, by jej towarzyszył. Czemu nie
przesunął spotkania z kolegą na następny weekend?

Nie miała powodu sądzić, że ją okłamał. O ile wiedziała, do tej pory jej nie okłamywał, uważała go za człowieka godnego zaufania. Ale jak może
być tego pewna? Jej matka przez trzy dekady wierzyła ojcu, i dopiero gdy jego kochanka z dwoma synami przyjechała na pogrzeb, dowiedziała
się, że ją zdradzał.

Czy wiadomość, że ojciec przez lata prowadził podwójne życie, miała na nią większy wpływ, niż jej się wydawało? Siedząc przy kuchennym stole,
Lily wlepiła wzrok w zaciśnięte dłonie. Potrzebowała rady, a znała tylko

TL R

jedną osobę, do której mogłaby się zwrócić.

Zerknęła na zegar na kuchence mikrofalowej i stwierdziła, że już za późno na telefon. Gdy tylko Daniel wyjdzie do pracy, odwiedzi kobietę, do
której zwracała się przez całe życie, ilekroć potrzebowała rady.

background image

119

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

– Mamo, możemy porozmawiać? – zapytała. Elizabeth siedziała w pokoju z książką.

– Oczywiście, Lily. – Matka uśmiechnęła się i uściskała ją. – Co cię trapi, kochanie? Wyglądasz, jakbyś dźwigała cały świat na barkach.

Nie była zaskoczona słowami matki. Elizabeth Kincaid zawsze wiedziała, kiedy jej dzieci były zdenerwowane czy smutne i potrzebowały
pocieszenia.

Usiadła na kanapie obok matki, ale nie znajdowała właściwych słów, a nie chciała, by jej pytanie zabrzmiało bezczelnie.

– Podejrzewałaś kiedykolwiek, że tata prowadzi podwójne życie? – spytała w końcu.

Matka przez chwilę milczała, potem zamknęła książkę i wzięła dłonie Lily w swoje ręce.

– W głębi duszy zawsze wiedziałam, że serce waszego ojca nie należy tylko do mnie. Ale wierzyłam, że jestem mu droga. Wiem też, że bardzo
was

TL R

kochał. – Ścisnęła dłoń Lily. – Czemu pytasz?

– Kocham Daniela Addisona – oznajmiła Lily, nie wiedząc, jak inaczej zacząć.

– Wiem, kochanie. – Elizabeth uśmiechnęła się ciepło. – Nazwij to matczyną intuicją, jeśli chcesz, ale od jakiegoś czasu wiem, że Daniel jest
mężczyzną dla ciebie.

Lily pokręciła głową.

– Chciałabym mieć twoją pewność.

– Dlaczego ci jej brak? – spytała delikatnie matka.

background image

120

– On chce się ze mną ożenić, ale mnie nie kocha.

– Daję głowę, że się mylisz. – Matka otoczyła ją ramieniem.

Lily postanowiła wyjawić matce całą prawdę.

– Jestem w ciąży.

– To cudownie – odparła Elizabeth i mocniej przytuliła córkę. – Bardzo się cieszę, że znów zostanę babcią.

– Myślałam, że razem z Danielem powiemy o tym wszystkim po spotkaniu w księgarni, ale jego nie będzie. Ma inne plany.

Elizabeth pocałowała ją w policzek.

– Dokąd się wybiera?

– Powiedział, że jedzie na spotkanie z jakimś kolegą z college'u i... – W

oczach Lily pojawiły się łzy. – To brzmi tak samo jak to, co słyszałaś od taty przez tyle lat.

Matka powoli pokręciła głową.

– Daniel nie może płacić za błędy twojego ojca. To nie fair.

Czy zaczęła wątpić w uczciwość Daniela tylko z powodu tego, jak ojciec potraktował matkę? – zastanowiła się Lily.

TL R

– Stwierdził, że musimy się pobrać dopiero wtedy, jak dowiedział się o dziecku. Wcześniej ani razu o tym nie wspomniał.

– Daniel Addison nigdy nie robił na mnie wrażenia człowieka, który łatwo zmienia zdanie. Jestem przekonana, że nadal chce cię poślubić. Może
daje ci czas, żebyś określiła, czego ty chcesz.

– Chcę za niego wyjść. – Lily nie była w stanie dłużej usiedzieć w miejscu, wstała i wyjrzała przez okno na ogród matki. – Czy proszę o zbyt wiele,
jeśli chcę też, żeby mnie pokochał?

– Na pewno cię kocha. – Matka się uśmiechnęła. – Zauważyłam, jak na ciebie patrzył, kiedy poprosił cię do tańca na jesiennym balu
charytatywnym.

background image

121

Serce mi mówi, że zakochał się w tobie od pierwszego wejrzenia.

Lily bała się, że matka nie ma racji.

– Chciałabym w to wierzyć. On nawet nie wierzy w miłość, a ja nie zgodzę się na mniej.

Elizabeth wstała i dołączyła do Lily.

– Zaufaj mi. Matka wie takie rzeczy. On kocha cię całym sercem.

– Ale...

– Daj mu czas. – Matka uścisnęła Lily. – Przekonasz się, że mam rację.

W sobotnie popołudnie Lily wciąż się uśmiechała, aż mięśnie twarzy ją rozbolały. Wszystkie dzieci chciały mieć zdjęcie z Księżniczką Kaczek.

Nawet autor książki, którą razem z Lily promowali, przebrany za czarnoksiężnika, nie cieszył się takim powodzeniem.

– Możemy już iść? – spytała Kara, gdy ostatnie dziecko z kolejki wróciło do mamy.

– O tak. – Lily pomasowała policzki. – Od tych uśmiechów dostałam skurczu mięśni.

– Byłaś piękną księżniczką. – Elizabeth podeszła do córek.

TL R

– Dziękuję, mamo. – Lily ją uściskała.

– Ciocia Lily księżniczka – rzekł z dumą Flynn, kiedy dołączył do nich z ojcem.

Lily pochyliła się i pocałowała bratanka.

– To co, pojedziecie do mnie na lody i ciasto?

– Nie wiem, jak Flynn, ale ja na pewno – odparł Matt z uśmiechem. – Pracowaliśmy z R. J. – em podczas lunchu, żeby wyjść wcześniej, więc
umieram z głodu.

– Zbliżacie się do końca z raportami? – spytała Lily zatroskana. Bracia wyglądali na umęczonych, mimo to znaleźli dla niej czas, podczas gdy
Daniel

background image

122

skorzystał z byle pretekstu, by się nie pojawić.

– Zostało jeszcze parę rzeczy – odparł Matt. – Potem będziemy czekać na reakcję Sinclaira.

– Nie rozmawiajmy dziś o interesach – poprosiła Elizabeth. – Dzisiaj świętujemy sukces Lily.

Lily rozumiała niechęć matki do wysłuchiwania szczegółów kolejnej zdrady ojca. Matkę ogromnie zabolało, może nawet bardziej, niż sobie
uświadamiali, że ojciec zapisał większość udziałów w firmie nieślubnemu synowi.

– Lily, pojedziesz z Karą? – zapytała Laurel, gdy razem z R. J. – em podeszli do reszty rodziny.

Lily przytaknęła.

– Kara mnie tu przywiozła. – Ze śmiechem dodała: – Musi mnie odwieźć, chyba że każe mi wracać na piechotę.

Wciąż nie rozumiała, czemu Kara tak się uparła, że zawiezie ją do księgarni, ale gdy tylko dowiedziała się, że Daniel nie będzie uczestniczył w tej
imprezie, oznajmiła, że zabierze Lily swoim samochodem.

TL R

Po wyjściu z księgarni Lily zauważyła, że matka i rodzeństwo odjechali już z parkingu. Kara siedziała za kierownicą i wysyłała esemesa.

– Jakiś klient? – zapytała Lily.

– Biznes się kręci – odparła wymijająco Kara.

Lily mimo woli posmutniała. Cieszyła ją perspektywa rodzinnego spotkania, a jednak zabraknie tej jednej osoby, na której najbardziej jej zależało.
Daniel wyjechał wcześnie tego ranka, nie spodziewała się go zobaczyć przez najbliższe dwa dni.

– Milczysz jak zaklęta – zauważyła Kara. – Coś się stało?

– Myślałam, jak to miło, że się pojawiliście. – Lily doceniała wsparcie

background image

123

rodziny, choć nieobecność Daniela położyła się cieniem na tym dniu.

– Chcesz powiedzieć, że byłoby milej, gdyby nie zabrakło Daniela?

– Tak. – Jak widać nie była w stanie ukryć rozczarowania.

Kiedy Kara zaparkowała na podjeździe, Lily rozejrzała się.

– Gdzie reszta? Wyjechali przed nami.

Wzruszając ramionami, Kara szła za nią do domu.

– Może zatrzymali się, żeby coś kupić na nasze posiedzenie.

– Jechali osobno. – Lily pokręciła głową. – Po co mieliby się gdzieś zatrzymywać?

– Nie wiem. Może jechali inną trasą i utknęli w korku. – Kara ruszyła na schody. – Wczoraj nie miałam okazji obejrzeć domu. Oprowadzisz mnie,
skoro i tak na nich czekamy?

– Jasne. Tylko się przebiorę – odparła Lily, gdy wchodziły na górę.

– Nie zdejmuj jeszcze sukni. Chciałabym zrobić zdjęcie całej rodzinki zgromadzonej wokół ciebie w kostiumie.

Lily zmarszczyła czoło.

– Po co?

TL R

– Do mojego albumu. – Kara spojrzała na Lily błagalnie. – Proszę.

– No dobrze – poddała się Lily. – Od czego chcesz zacząć zwiedzanie?

– Może od wieżyczki, a potem będziemy schodzić na dół? – zasugerowała Kara. – Chciałabym zobaczyć nową ławkę pod oknem.

– Skąd o niej wiesz? – Lily nikomu nie mówiła o zamówionej przez Daniela ławeczce.

Kara trochę się speszyła.

– Ja... Daniel wczoraj o tym wspomniał, jak się przebierałaś. – Komórka zasygnalizowała nadejście esemesa. Kara przeczytała wiadomość i
uśmiechnęła się. – Prowadź. Umieram z ciekawości.

background image

124

– Nie chcesz najpierw odpowiedzieć? – spytała Lily, wspinając się po schodach.

– Nie, klient mnie powiadomił, że impreza odbędzie się zgodnie z planem. – Schowała telefon do kieszeni.

– Skoro masz teraz imprezę, nie powinnaś tam być? – Zwykle Kara była obecna na wszystkich zaplanowanych przez siebie uroczystościach.

– Fantastyczny widok – rzekła Kara, nie odpowiedziawszy na pytanie siostry. – Widać port.

Lily skinęła głową i spojrzała na ogromne statki i kilka mniejszych jednostek.

– Pewnie wiosną i latem pojawi się więcej małych łodzi.

– Patrz! – Kara wskazała palcem. – Tamta łódź ma jakiś napis na grocie.

Patrząc we wskazanym przez siostrę kierunku, Lily zmrużyła oczy.

– Jak możesz stąd coś widzieć? Masz nowe okulary?

– Proszę. – Kara ze znaczącym uśmiechem podała Lily lornetkę, którą wyjęła z torebki.

TL R

Lily ściągnęła brwi.

– Od kiedy to nosisz lornetkę w torebce?

– Przestań zadawać pytania i patrz.

Lily poczuła cichą nadzieję, ręce jej się trzęsły, gdy brała lornetkę od Kary. Zbyt wiele już razy widziała u siostry tę minę, by nie wiedzieć, że coś
jest na rzeczy. Przyłożyła lornetkę do oczu i szukała łodzi, o której mówiła Kara, a kiedy ją dojrzała, serce zaczęło jej walić. Na pokładzie stał
Daniel w czarnym smokingu. Na białym grocie dużymi czerwonymi drukowanymi literami napisane było: KOCHAM CIĘ, KSIĘŻNICZKO LILY.

Lily odłożyła lornetkę na ławkę pod oknem i ze łzami w oczach

background image

125

powiedziała:

– Daniel... mnie kocha?

Kara objęła ją ramieniem.

– Oczywiście.

– On nie lubi żeglować – zauważyła Lily, sięgając znów po lornetkę.

– Widocznie miłość do ciebie jest silniejsza niż niechęć do żeglowania.

– Kara wzięła lornetkę od siostry i lekko pchnęła ją w stronę schodów. – Chodźmy do mariny powitać twojego księcia.

Jadąc samochodem do pobliskiej przystani, Lily była ogromnie poruszona.

– Kiedy wy... to znaczy, jak wam się udało?

– Daniel skontaktował się ze mną jakiś tydzień temu– odparła Kara, parkując samochód. – Dokładnie wiedział, czego chce, a mnie zostawił

realizację pomysłu.

– Nie miałam o niczym pojęcia. – Lily nie mogła uwierzyć, że w tak krótkim czasie zrealizowali tak wymyślny plan i tak sprytnie to przed nią ukryli. –
To ty wymyśliłaś, żebym w księgarni wystąpiła przebrana za

TL R

księżniczkę?

– Przyznaję się do winy – odparła ze śmiechem Kara.

– Wyjaśniłam wszystko kierowniczce. Razem z autorem książki uznali, że to świetna zabawa, a po dzisiejszym sukcesie nie byłabym zdziwiona,
gdyby kolejni autorzy i ilustratorzy literatury dziecięcej nie byli proszeni o przebranie się za postacie ze swoich książek.

Nagle Lily ujrzała swoją rodzinę, Charlotte Addison oraz tłum ciekawskich właścicieli łodzi, i znów była bliska łez. Łuk ze złotych, białych i
fioletowych balonów oznaczał miejsce, gdzie miała przybić łódź Daniela.

Gdy w końcu wpłynęła do mariny i powoli opuszczano żagle, w głowie

background image

126

Lily pojawiła się kolejna wątpliwość. Czy Daniel naprawdę ją kocha, czy to tylko jakaś gra, by skłonić ją do małżeństwa?

Natychmiast odsunęła idiotyczne podejrzenia. Gdyby jej nie kochał, nie włożyłby w to wszystko tyle starań.

Widząc schodzącego z pokładu Daniela, Lily uniosła długą spódnicę i pobiegła do niego. Spotkali się pod balonowym łukiem. Patrząc w jego
oczy, dojrzała w nich miłość, która odebrała jej dech w piersiach.

– Naprawdę mnie kochasz, tak?

– Oczywiście – odparł, kiwając głową. Przyciągnął ją do siebie i tak namiętnie pocałował, że kiedy się od siebie oderwali, z trudem łapali oddech.

– Kocham cię.

Tłum za ich plecami bił brawo.

Potem ruszyli pomostem, a gdy mijali Elizabeth, Lily zatrzymała się i uściskała matkę.

– Miałaś rację, mamo.

Matka kiwnęła głową i otarła oczy chusteczką.

– Wiem, kochanie. – Elizabeth uściskała Daniela. – Tak się cieszę.

TL R

Charlotte Addison nie chciała zostać w tyle i ucałowała Lily w policzek.

– Dziękuję, nigdy nie widziałam mojego syna tak szczęśliwego – szepnęła, po czym zwróciła się do Daniela: – Nie myliłeś się. Równa pod
każdym względem.

– Dziękuję, Charlotte – odparł. – To wiele dla mnie znaczy.

– Co twoja matka miała na myśli? – zapytała Lily, gdy ruszyli dalej.

– Później ci wyjaśnię. – Uśmiechnął się. – To nie koniec niespodzianki.

– Jeszcze nie? – Nie wyobrażała sobie, co mogłoby przyćmić wiadomość na żaglu.

Gdy dotarli do Kary, Daniel spytał:

background image

127

– Czy już tu jest?

– Proszę. – Kara machnęła ręką.

Na ten znak zajechał przed nich ciągnięty przez konie powóz w wiktoriańskim stylu.

– Spotkamy się w domu Beauchampa.

Lily i Daniel wsiedli do powozu, który niespiesznie toczył się w stronę East Battery. Lily pocałowała Daniela w policzek.

– Nie wierzę. To wszystko dla mnie.

– Musiałem to zrobić – wyjaśnił, przytulając ją, by nie dał jej się we znaki przedwieczorny chłód. – Wiedziałem, że jeśli powiem ci, że cię kocham,
nie uwierzysz mi.

Potrząsnęła głową.

– Chyba tak. Przekonałeś mnie, że nie wierzysz w miłość.

– Nie wierzyłem. – Pocałował ją w czoło. – Do czasu, gdy spotkałem piękną księżniczkę z długimi rudymi włosami i najładniejszymi na świecie
niebieskimi oczami, która zatańczyła ze mną na jesiennym balu. Gdy tylko wziąłem ją w objęcia, zakochałem; się. Tyle że byłem zbyt uparty, żeby
się do

TL R

tego przyznać.

Pochylił głowę i pocałował ją z taką miłością, że Lily poczuła łzy pod powiekami.

Po paru chwilach pojazd zatrzymał się przed domem, gdzie czekali już na nich Kincaidowie i Charlotte. Daniel wprowadził gości do dużej jadalni.

Na środku długiego stołu stał ogromny tort ozdobiony figurkami księcia i księżniczki. Na białym lukrze widniał fioletowy napis: Gratulacje, Lily i
Danielu.

– Gratulacje? – Lily spojrzała po uśmiechniętych twarzach bliskich.

Daniel wyznał jej miłość, lecz jeszcze się oficjalnie nie oświadczył.

background image

128

Zanim zorientowała się, co się dzieje, Daniel przyklęknął i ujął jej dłoń.

– Lily, kocham cię nad życie. Czy zrobisz mi ten honor i zostaniesz moją żoną?

Dopiero teraz dostrzegła piękny pierścionek z diamentem, który wsuwał

jej na palec lewej ręki.

– Tak! – Łzy ciurkiem spływały jej po policzkach. – Tak cię kocham.

Tak, wyjdę za ciebie.

Daniel wstał i wziął ją w ramiona.

– Chcesz coś jeszcze powiedzieć? – szepnął.

– Są tu wszyscy, myślę, że to właściwa pora.

– Lily i ja chcielibyśmy podzielić się z wami pewną wiadomością.

– Pod koniec lata na świat przyjdzie nasze dziecko – oznajmiła Lily.

Członkowie jej rodziny powitali tę wiadomość okrzykami radości. Lily ze zdumieniem patrzyła na ściskające się Charlotte i jej matkę. Obie
wiedziały już o dziecku, ale teraz mogły otwarcie wyrażać swoją radość z wnuka.

– Obiecajcie, że pozwolicie mi zorganizować wasz ślub i przyjęcie z

TL R

okazji urodzin dziecka – powiedziała Kara.

– Nikogo innego bym o to nie poprosiła. Wciąż nie mogę uwierzyć w to, co zrobiłaś.

– Tak, dzięki za wszystko, Karo – dodał Daniel. – Kiedy do ciebie zadzwoniłem i przedstawiłem ci swój pomysł, natychmiast go podchwyciłaś.

Przeszłaś sama siebie. Ten dzień przeszedł moje najśmielsze oczekiwania.

Kara wyglądała na bardzo usatysfakcjonowaną.

– Cieszę się, zrobiłam to z przyjemnością. – Zwróciła się do Lily. – Daj mi znać, jak ustalicie datę, nigdy nie jest za wcześnie zacząć planowanie.

– Oczywiście – obiecała Lily.

background image

129

Dłuższy czas po wyjściu Charlotte i rodziny Kincaidów Daniel siedział

na ławce w wieżyczce, przytulając Lily.

– Kocham cię. – Ucałował jej skroń. – Bardzo. – Odkąd przyznał się do swoich uczuć, nie mógł przestać o nich mówić.

– Kiedy się pobierzemy? – spytała, opierając się o niego plecami i patrząc na usiane gwiazdami niebo.

– Możliwie jak najszybciej – odparł bez wahania.

– Sprawdzę, kiedy Kara ma wolny termin.

– Myślałem, że moglibyśmy od razu się pobrać, a po narodzinach dziecka urządzić wielkie wesele – zauważył, licząc na przychylność Lily.

Przez chwilę milczała, a Daniel pomyślał, że ją zirytował.

– W zasadzie to dobry pomysł – odparła. – Ślub w połowie października. Mniej więcej w tym samym czasie poznaliśmy się rok temu na balu.

– No to świetnie. Październik to mój szczęśliwy miesiąc.

Lily spojrzała na niego przez ramię.

– Nie wiedziałam, że wierzysz w takie rzeczy.

TL R

– W zeszłym roku nie wierzyłem – Uśmiechnął się. – Uwierzyłem, jak cię spotkałem.

– Dobra odpowiedź, Addison. – Pocałowała go w brodę. – Próbujesz mnie namówić na małe co nieco?

Zaśmiał się.

– Do rana nie ma mowy, kochanie. Masz za sobą dzień pełen wrażeń.

Jestem pewien, że jak zejdziemy do sypialni, zaśniesz, gdy tylko przyłożysz głowę do poduszki.

– Raczej tak. – Ziewnęła.

Przez chwilę oboje milczeli, potem Lily przerwała ciszę.

background image

130

– Dziękuję, że spełniłeś moje marzenie.

Daniel odwrócił ją i spojrzał w oczy.

– To twój tata podarował księżniczce zamek.

– Fakt. – Lily położyła dłoń na jego policzku. – Dał mi też księcia, na którego czekałam, stojąc w wieży, aż wpłynie do portu w Charleston.

Mężczyznę, który zamieszka ze mną w tym zamku i pomoże mi zapełnić go małymi książętami i księżniczkami. – Pocałowała go. – Kocham cię.

– Ja też cię kocham, już na zawsze.

TL R

background image

131

Document Outline

ROZDZIAŁ PIERWSZY
ROZDZIAŁ DRUGI
ROZDZIAŁ TRZECI
ROZDZIAŁ CZWARTY
ROZDZIAŁ PIĄTY
ROZDZIAŁ SZÓSTY
ROZDZIAŁ SIÓDMY
ROZDZIAŁ ÓSMY
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
POLSKA Kraina Spełnianych Marzeń
Niech się spełnią marzenia me, Teksty piosenek, TEKSTY
Spełnienia marzeń pod puchową poduchą
5 5 Spełnione marzenia
Salier Patty Dom spelnionych marzen
Karnet DL Spełnienia marzeń J874327
SAMODOSKONALENIE, SPEŁNIONE MARZENIA
darmowe ebooki seks milosc spelnienie XJ2BTPFKY2K3NFNVHFY3SCR6UTT6YXR3PNZ3IXY
May McGoldrick Spełnione Marzenia (tomy)
POLSKA Kraina Spełnianych Marzeń
Niech się spełnią marzenia me, Teksty piosenek, TEKSTY
Palmer Diana Spełnione marzenia
34 Roberts Nora Spełnić marzenia 01 Pieśń gór
Nora Roberts Spełnić marzenia Pieśń gór
Spełnione marzenia

więcej podobnych podstron