Herbert Marcuse
Nowe formy kontroli w społeczeństwie jednowymiarowym
Zjednoczenie indywidualnych przedsiębiorstw w znacznie efektywniejsze i
wydajniejsze korporacje wydaje się odgrywać ważną rolę w tłumieniu indywidualności w
mechanizacji społecznie nieodzownych aczkolwiek bolesnych czynności. Tę samą rolę można
przypisać regulacjom wolnej konkurencji pomiędzy nierówno zaopatrzonymi podmiotami
ekonomicznymi a także w ograniczaniu przywilejów i samodzielności narodowej, które utrudniają
międzynarodowe organizowanie zasobów. Ten porządek obejmuje również intelektualną i
polityczną synchronizację, która, mimo iż wydaje się być w opłakanym stanie, to jednocześnie
może służyć obiecującemu rozwojowi.
Prawa i swobody takie jak wolność myśli, słowa, sumienia czy swoboda inicjatywy
zostały zinstytucjonalizowane i podzieliły dolę społeczności, której były nierozerwalną częścią.
Osiągnięcia unieważniają okoliczności czy warunki sprzyjające ich realizacji. Kiedy w grę wchodzą
potrzeby życiowe, indywidualne swobody tracą na znaczeniu. Dlatego też produkcja i
rozprowadzanie usług i dóbr przestają odbywać się na zasadzie konkurencyjnej współpracy tychże
swobód, niejako związanych ze stanem niższej wydajności.
Ta sama negatywna postawa odnosi się do swobody inicjatywy, która już od początku nie
była jakimś szczególnym dobrodziejstwem. Gdyby rozumieć ją jako wolność do pracy czy
głodowania, oznaczałaby wysiłek, brak poczucia bezpieczeństwa oraz życie w niepokoju o byt
codzienny dla większej części społeczności. Gdyby pojedynczy człowiek nie był bezustannie
zmuszany do sprawdzania na rynku własnej osoby jako wolnego podmiotu gospodarczego,
wówczas zaniknięcie takiej wolności byłoby istotnym osiągnięciem cywilizacji.
Tradycyjne pojęcia swobód ekonomicznych, politycznych i intelektualnych przestały
już adekwatnie określać „wolne społeczeństwo” w czasach współczesnej cywilizacji
przemysłowej. Nie jest to jednak spowodowane spłyceniem znaczenia tych swobód, a wręcz
przeciwnie – znaczenie ich stało się na tyle wielkie, że nie sposób wcisnąć je w tradycyjne ramy.
Do tego potrzebne są takie sposoby ich adaptacji, które będą odpowiadały nowym możliwościom
społeczeństwa.
Takie nowe sposoby można wyrazić poprzez terminy negatywne, ponieważ byłyby one tożsame z
zaprzeczeniem sposobów przeważających obecnie. Zatem idąc tym tokiem myślenia, np. wolność
ekonomiczna miałaby oznaczać wolność od ekonomii – od kontroli sprawowanej przez siły i
stosunki ekonomiczne, od ciągłej walki o byt codzienny czy o środki do życia. Taki stan rzeczy
jest nierealny, a brzmienie tego typu propozycji świadczy nie tyle o utopijności, co o rozmiarze sił
uniemożliwiających ich realizację. Tym, co najskuteczniej powstrzymuje wyzwolenie, jest
zakorzenienie intelektualnych oraz materialnych potrzeb utwierdzających i umacniających
przestarzałe wzorce walki o byt.
To, czy coś jest postrzegane jako potrzeba czy nie, jest uzależnione od pożądania i
uznania tego za korzystne bądź niezbędne dla czołowych instytucji a także grup społecznych.
Skrupulatnie działający mechanizm przemysłowo – handlowy działa na jednostkę w sposób
agresywny i represywny poprzez wytwarzanie u człowieka „fałszywych potrzeb”, które
zaprzeczają potrzebom prawdziwym.
Trudno w obecnych czasach określić, czym są potrzeby prawdziwe. Aby odpowiedzieć na to
pytanie, należy we własnym, indywidualnym zakresie odpowiedzieć sobie: jakie potrzeby są mi
potrzebne? Jednak nie będzie to możliwe, jeśli będą one manipulowane. Wówczas stają się
potrzebami fałszywymi, czyli takimi, które narzuca się jednostce w trakcie jej uciskania przez
poszczególne społeczne interesy - a więc potrzebami wzmacniającymi agresję, poczucie
wprzężenia w kierat, cierpienie, ból czy niesprawiedliwość. Zaspokojenie tych sztucznie
wykreowanych potrzeb z pewnością byłoby czymś przyjemnym dla jednostki. Jednakże tego typu
szczęście nie jest stanem, który należałoby chronić i podtrzymywać, jeśli ma on służyć hamowaniu
rozwoju zdolności do rozpoznania niedomagań całości społeczeństwa i dostrzeżenia możliwości
wyleczenia ich. Rezultatem takiego zaspokojenia jest euforia w utrapieniu. Przeważająca część
potrzeb związanych z wypoczynkiem, zabawą, sposobem bycia, konsumowania przebiega
według tego, co rekomenduje reklama, co kochają bądź nienawidzą inni – to są właśnie
potrzeby fałszywe.
Są one ustalone przez zewnętrzne siły, na które jednostka nie ma wpływu; a nie przez tych,
których mają obowiązywać – są więc heteronomiczne. Bez względu na to, jak bardzo jednostka
utożsamia się z nimi, jak bardzo przyjmuje je jako swoje i odnajduje w zaspokajaniu ich, będą cały
czas tym samym, czyli tworami społeczeństwa, na który dominujący interes wywiera ciągły nacisk.
Jedyne potrzeby, które w sposób bezwarunkowy muszą być stale zaspokajane to potrzeby
życiowe, w dużej mierze związane z fizjologicznym aspektem istnienia istoty ludzkiej.
Zaspokojenie ich to wstępny warunek realizacji wszelkich potrzeb.
Tak długo, jak jednostka poddawana będzie indoktrynacji i manipulacjom – łącznie z
wkraczaniem w sferę najgłębszych instynktów – nie będzie możliwe, aby wybory, których dokonuje
osobiście, były jej własnymi. Żadna instytucja nie może rościć sobie praw do decydowania o tym,
które potrzeby są priorytetowe, a które drugorzędne.
W miarę jak to zarządzanie społeczeństwem staje się bardziej logiczne, techniczne, produktywne i
totalne, to jednostkom coraz trudniej wyzwolić się spod tych represji.
Wszelkie wyzwolenie zależne jest od świadomości bycia zniewolonym, pojawienie się tej
świadomości jest zawsze ograniczane prymatem potrzeb i chęcią zaspokojenia ich przez
jednostkę. Aby dojść do wyzwolenia należałoby, zastąpić potrzeby fałszywe tymi
prawdziwymi oraz odrzucić zaspokajanie represywne.
Stopnia ludzkiej wolności nie określa zakres wyboru dostępnego jednostce, ale raczej to, co
jednostka może wybrać i co wybiera. Wolny wybór w rzeczywistości nie jest tak naprawdę
„wolnym”, ponieważ dobra i usługi dostępne w szerokim wachlarzu możliwości w istocie
zapewniają kontrolę nad życiem w trudzie i lęku o byt. W ten sposób ugruntowuje się alienację.
To, że człowiek spontanicznie realizuje odgórnie narzucone potrzeby, nie świadczy o jego
autonomii, a o efektywności kontroli.
Można by z drugiej strony wytoczyć zarzut, że znaczenie mediów w procesie indoktrynacji jest
mocno przesadzone oraz że to ludzie samodzielnie decydują o swoich potrzebach. Jednakże wcale
tak nie jest, ponieważ uzależnienie nie rozpoczyna się wraz z działalnością mass mediów ale
wcześniej, gdy zatarty zostaje kontrast pomiędzy potrzebami spełnionymi i niespełnionymi. Tą
ideologiczną funkcję ukazuje niwelowanie różnic klasowych,bo jeśli szef i pracownik mają
podobne upodobania w kwestii wypoczynku czy programów telewizyjnych i realizują je z takim
samym skutkiem; jeśli kasjerka w markecie używa podobnych kosmetyków co córka właściciela
sieci marketów, a wszyscy czytają te same książki, czasopisma, to nie świadczy to o zaniku różnic
klasowych, lecz na zakres potrzeb tych ludzi i ich zaspokajaniu. W rzeczywistości ma to służyć
zachowaniu Establishmentu i to właśnie, łączy podstawowe grupy ludności. W obecnych czasach
przenoszenie potrzeb społecznych na indywidualne dzieje się w sposób tak naturalny, iż nie
sposób zauważyć granicy pomiędzy nimi.
Trudno odróżnić mass media jako narzędzia informacji i rozrywki od mass mediów jako
narzędzi manipulowania i indoktrynowania czy pracę na rzec obrony narodowej od pracy dla zysku
korporacji. Społeczna kontrola podlega mechanizmowi introjekcji czyli psychologicznemu
procesowi włączania do własnej osobowości przejętych od otoczenia norm i wzorów kulturowych.
Jest to proces zakorzeniony na tyle głęboko, że nawet indywidualny protest jest już skażony u
swych źródeł. Intelektualna i emocjonalna odmowa, aby „iść razem” odbierana będzie jako neuroza
i niemoc.
Idea „wewnętrznej wolności” posiada swoją rzeczywistość, która przedstawia się jako prywatna
przestrzeń, w której człowiek może stać się sobą i sobą pozostać. Rzeczywistość technologiczna
pomniejszyła tę przestrzeń. Rezultatem tego nie jest tyle dostosowanie się co upodabnianie
jednostki do społeczeństwa w którym egzystuje.
Istotne pojęcie to pojęcie alienacji – polega na utożsamieniu jednostki z egzystencją, w jakiej
przyszło jej bytować, utożsamienie to wiąże się z poczuciem własnego rozwoju oraz satysfakcji.
Rzeczywistość jednowymiarowa tworzy jednak bardziej posunięte stadium alienacji, ponieważ
podmiot, który jest wyalienowany, pochłaniany jest przez swą wyalienowaną egzystencję.
Istnieje jeden wymiar – każda dziedzina życia sprowadzana jest do kontroli nad jednostką poprzez
wytworzenie w niej fałszywych potrzeb, do których zaspokojenia dąży. Aparat produkcyjny oraz
dobra i usługi przezeń wytwarzane „sprzedają”, czy też narzucają system społeczny jako całość.
Wyroby indoktrynują, manipulują oraz wspierają fałszywą świadomość, która nie zauważa
własnego fałszu. W miarę coraz to szerszego i nieskrępowanego dostępu produktów dla coraz
większej liczby klas społecznych, indoktrynacja przestaje być reklamą a staje się sposobem życia.
Również zmiana wszystkich ludzkich nawyków myślowych jest bardziej poważna, gdyż służy ona
skoordynowaniu idei i celów z ideami i celami wymaganymi przez panujący system, służy
włączeniu ich do systemu, a odrzuceniu tych, których nie sposób z nim pogodzić.
Rozwinięte społeczeństwo przekształca postęp naukowy i techniczny w instrument
panowania. Postęp przestaje być terminem neutralnym, zmierza bowiem w kierunku określonych
celów, a cele te określane są przez możliwości polepszenia warunków ludzkiego życia.
Zewnętrzna dynamika tego społeczeństwa w gruncie rzeczy wiąże się z całkowicie statycznym
systemem życia: samonapędzającym się w swej opresywnej wydajności oraz w ładzie
przynoszącym zyski. Najbardziej wydajna praca może być wykorzystana do uwiecznienia pracy, a
najbardziej skuteczna industrializacja może służyć ograniczeniu i manipulowaniu potrzebami.
Kiedy zostanie to osiągnięte, panowanie zawoalowane pod maską obfitości i swobody rozciągnie
się na wszystkie sfery prywatnego i publicznego życia, tym samym podporządkuje sobie wszelką
autentyczną opozycję i wchłonie wszelkie alternatywy.