horyzonty polonistyki
10/2003
603
27
K
amp to zjawisko s∏abo u nas znane
i prawie ignorowane przez badaczy,
jednak wyraênie obecne we wspó∏cze-
snej polskiej rzeczywistoÊci.
Co to jest?
Za jego prawodawczyni´ uznaje si´ Susan
Sontag
1
, która, najogólniej, definiuje kamp
jako typ wra˝liwoÊci przyznajàcy prymat te-
mu, co estetyczne. To „poddanie ˝ycia osàdo-
wi smaku”, zwyci´stwo formalnego wyrafino-
wania, stylu i ironii nad jednoznacznoÊcià
i powagà treÊci bliskie jest dandyzmowi, jed-
nak przekracza go, bowiem otwiera si´ na
kultur´ masowà, zrównujàc jà w prawach ze
zjawiskami wysokoartystycznymi. Kamp ce-
chuje wi´c uczestników kultury, ale i jej wy-
twory. W obu tych funkcjach pojawia si´
w polskim ˝yciu publicznym ostatnich lat.
Gdzie to jest?
Proza banalistów – np. Cezarego Domarusa,
Marka Sieprawskiego, Adama Wiedemanna;
twórczoÊç Manueli Gretkowskiej – jej ksià˝-
ki, ale tak˝e zachowania autokreacyjne;
„bruLion” i jego strategia prowokacji Êwiato-
poglàdowych; „Fronda” pos∏ugujàca si´
skandalem religijnym – oto zaledwie wst´pny
zestaw zjawisk, ∏atwo dajàcy si´ rozszerzyç
o feministyczne manify, parady gejowskie czy
agitacyjne akcje ró˝nych ugrupowaƒ poli-
tycznych. Zjawiska te pojawi∏y si´ w latach
90. w polskiej rzeczywistoÊci, wprowadzajàc
rozliczne zak∏ócenia: pos∏ugujà si´ Êrodkami
estetycznymi, ale nie czynià tego w sposób
fortunny, apelujà do rozumienia, ale nie pro-
ponujà ˝adnej spójnej wyk∏adni Êwiata, zwra-
cajà si´ do odbiorcy, ale ˝àdajà od niego za-
anga˝owania, a wi´c czegoÊ wi´cej ni˝ tylko
odbioru. Ich odmiennoÊç, którà mo˝na ob-
serwowaç zarówno w sferze ˝ycia publiczne-
go, jak i w wielu literackich realizacjach, za-
sadza si´ na e s t e t y c z n y m p r z e -
k r o c z e n i u. Zjawiska te, wyst´pujàce
w ró˝nych rejestrach kultury, ∏àczy z jednej
strony wyraziste estetyczne nacechowanie,
nacisk po∏o˝ony na to, jak przekazujà one
pewne treÊci, z drugiej zaÊ ich niestosownoÊç
– pe∏ne premedytacji zestawianie sprzecz-
nych kategorii, stylów i wartoÊci.
Czym jest estetyczne przekroczenie?
Wszystkie te zjawiska, mimo ˝e przejawiajà
si´ w ró˝nych zakresach kulturowych, mo˝na
po∏àczyç ze wzgl´du na ich silne estetyczne
nacechowanie, polegajàce na Êwiadomie wy-
bieranej, „przesadzonej ekspresji”, na styli-
stycznym nadmiarze albo niespójnoÊci, nie-
wysilonej niedba∏oÊci, zepsuciu formy, jej
■
ANNA MIZERKA
KAMP
po polsku
Kamp to dywersja uprawiana przeciw arbitralnoÊci, „eksperckiej” klasyfika-
cji, skostnia∏emu wartoÊciowaniu. Burzenie jasnych podzia∏ów na niskie–wy-
sokie, publiczne–prywatne, kobiece–m´skie, racjonalne–irracjonalne, ofi-
cjalne–nieoficjalne, polityczne–estetyczne, sakralne–obrazoburcze, które
jest cz´stym doÊwiadczeniem lat 90., oznacza uruchomienie podejrzliwoÊci,
z jakà pyta si´ o zaplecze kulturowych i spo∏ecznych autorytetów.
1
Zob. Notatki o kampie. „Literatura na Âwiecie” 1979, nr 9.
horyzonty polonistyki
polonistyka
604
28
kiczowatoÊci, banalnoÊci lub anachroniczno-
Êci, pos∏ugiwaniu si´ stereotypami, konwen-
cjonalnymi wzorami literackimi, a tak˝e cià-
g∏ym wskazywaniu na nieprzystawalnoÊç u˝y-
tych Êrodków, które okazujà si´ rodzajem êle
skrojonego przebrania i noszà znamiona kpi-
ny. Ich ostentacyjna wyrazistoÊç pe∏ni chyba
bardzo istotnà funkcj´, polegajàcà na naru-
szaniu istniejàcego uporzàdkowania: funk-
cjonujàc w kulturze, uÊwiadamiajà one obej-
mujàce jà hierarchiczne podzia∏y i naruszajà
je. By∏aby to dywersja uprawiana przeciw ar-
bitralnoÊci, „eksperckiej” klasyfikacji, skost-
nia∏emu wartoÊciowaniu. Burzenie jasnych
podzia∏ów na niskie–wysokie, publiczne–pry-
watne, kobiece–m´skie, racjonalne–irracjo-
nalne, oficjalne–nieoficjalne,
polityczne–estetyczne, sa-
kralne–obrazoburcze, które
jest cz´stym doÊwiadczeniem
lat 90., oznacza uruchomienie
podejrzliwoÊci, z jakà pyta si´
o zaplecze kulturowych i spo-
∏ecznych autorytetów. Oma-
wiane zjawiska sà estetycznà,
Êwiatopoglàdowà i spo∏ecznà
(komunikacyjnà) komplikacjà
w kulturze. Stanowià one pro-
blem poznawczy, którego istnie-
nia nie da si´ zanegowaç poprzez gest lekce-
wa˝enia wykonywany przez wi´kszoÊç bada-
czy, uznajàcych omawiane zjawiska za tanià
prowokacj´ albo kicz. ˚adna z tych kwalifi-
kacji-∏atek nie dotyka chyba istoty zagadnie-
nia, skoro wszystkie wymienione zjawiska
pos∏ugujà si´ kiczem jako narz´dziem
(a wi´c cytujà go), a ich prowokacje okazujà
si´ skuteczne (co znaczy, ˝e wprowadzajà do
komunikacji spo∏ecznej zak∏ócenie).
W stron´ definicji
Kategorià, która umo˝liwia zrozumienie
omawianych zjawisk, jest kamp. Gdyby po-
szukiwaç w∏asnej, bardzo wst´pnej definicji
tego poj´cia, obejmujàcej wszelkie odmiany
wywrotowej dzia∏alnoÊci uprawianej w kultu-
rze, to mo˝na by uznaç kamp za form´ este-
tycznego zaanga˝owania po stronie nieokre-
ÊlonoÊci. Widaç w tym negacj´ i afirmacj´.
Kamp wyst´puje p r z e c i w k o jednoznacz-
noÊci, to znaczy spe∏nia si´ w kulturowej dy-
wersji rozk∏adajàcej stabilne odczytania (to˝-
samoÊci, moralnoÊci, p∏ciowej czy politycznej
przynale˝noÊci); kamp a f i r m u j e wielo-
znacznoÊç – kampowiec, pos∏ugujàc si´ for-
mami estetycznymi, tworzy wydarzenia
i obiekty heterogeniczne, niespójne, otwarte,
które nie pozwalajà si´ jednoznacznie zdefi-
niowaç, a tym samym wymykajà si´ w∏adzy
arbitralnej/oficjalnej kultury, b´dàc zak∏óce-
niem jej porzàdku. Kamp zatem aprobatyw-
nie (nieparodystycznie, nieprzeÊmiewczo)
wykorzystuje ró˝ne sk∏adniki kiczu, sztuki
popularnej i komunikacji masowej, aby wy-
twarzaç kultur´ niedomkni´tà,
w której wszelkie podzia∏y sà nie-
ostateczne i pozostajà do dyspo-
zycji uczestników spo∏ecznej ko-
munikacji. Jest on zjawiskiem hi-
storycznym – nie posiada orto-
doksyjnej normatywnej poetyki
i zawsze pozostaje w relacji do
zastanej kultury – im wyrazist-
sze sà jej ramy hierarchiczne,
tym istotniejsza kampowa dy-
wersja i lepsze warunki dla jej
rozwoju. Zakres obecnoÊci
kampu stanowi probierz toleran-
cyjnoÊci i otwartoÊci spo∏eczeƒstwa. Cia∏o,
ubiór, sposób mówienia, pozycja w spo∏ecz-
noÊci – wszystko to reprezentacje to˝samoÊci
jednostki, które kamp jako kategoria pozna-
nia pozwala zinterpretowaç. Wspó∏czesny
dandyzm, estetyczne prze˝ywanie Êwiata
zrównujàce w prawach to, co masowe, niskie,
dolne, kiczowate z wysokoartystycznym
i szlachetnym, przeciwstawia istniejàcym hie-
rarchiom zabaw´, zgryw´, ironiczne, przery-
sowane kopiowanie. Pokazuje, w jaki sposób
wartoÊci, ludzie, rzeczy si´ objawiajà, ale
skupiajàc si´ na zewn´trznych atrybutach,
wychodzi poza nie – pos∏ugujàc si´ sztuczno-
Êcià, nadmiernà stylizacjà, ods∏ania poznaw-
cze i etyczne sensy zjawisk.
Rodzime tradycje
Kamp jako estetyka antyautorytarna jest
uruchamiany w literaturze i rzeczywistoÊci
Kampowiec opowia-
da si´ za pe∏nym
uczestnictwem
w kulturze, a tym
samym kwestionuje
znaczenia ustalone
przez tradycj´ poj-
mowanà cz´sto jako
uzurpacja.
horyzonty polonistyki
10/2003
605
29
publicznej zarówno przez rzeczników tole-
rancji, jak i praktykantów spo∏eczno-kulturo-
wego zacietrzewienia. Gdyby poszukiwaç
tradycji polskiej odmiany kampu, nale˝a∏oby
chyba wskazaç na dzia∏ania awangardy si´ga-
jàcej po Êrodki kultury masowej, a wi´c na
doÊwiadczenia futuryzmu, który antycypuje
ponowoczesne wyzwolenie/dowolnoÊç eks-
presji jednostki, a teatralizujàc formy uczest-
nictwa w rzeczywistoÊci, zawiesza jej etycznà
jednoznacznoÊç. FuturyÊci nawo∏ujàcy do es-
tetycznej b∏azenady w sferze zachowaƒ pu-
blicznych ∏amià zasad´ obyczajowego deco-
rum. Istotne wydajà si´ równie˝ praktyki da-
daizmu i surrealizmu z ich pochwa∏à wyzwo-
lonej ludycznoÊci, strategià skandalu, zacie-
raniem granic mi´dzy sztukà
i niesztukà oraz odrzucaniem es-
tetycznych autorytetów. Do-
Êwiadczenia tych ruchów powró-
ci∏y chyba w zapowiadajàcej lite-
ratur´ banalistycznà twórczoÊci
art-zinowej, która poprzez reali-
zacj´ postulatu wolnoÊci eks-
presji podwa˝a∏a kulturowà hie-
rarchi´. Równie istotnym, nale-
˝àcym do innego porzàdku
kontekstem jest zjawisko Po-
maraƒczowej Alternatywy
w Polsce lat 80.
Odmiany kampu
Kamp, który dzia∏a w poszczególnych reje-
strach kultury, organizuje literackie fikcje,
strategie konstruowania wizerunku artysty
w przestrzeni publicznej, a tak˝e sposoby
uczestnictwa w spo∏ecznej komunikacji, me-
tody manifestowania poglàdów. Ze wzgl´du
na funkcje pe∏nione przezeƒ w literaturze
i w ˝yciu literackim, mo˝na wyodr´bniç:
– kamp ˝ycia codziennego, a zatem przy-
padek literatury banalistycznej, stajàcej po
stronie niewa˝noÊci, Êwiadomie popsutej,
przez estetycznà bylejakoÊç albo stylizacyjny
nadmiar pokazujàcej relacyjnoÊç j´zyka i jego
ograniczenia, a tak˝e stawiajàcej w stan po-
dejrzenia wszelkie wielkie figury semantycz-
ne, ideologiczne i estetyczne. Literatura ta,
poprzez swojà fabularnà i formalnà niedba-
∏oÊç, w przewrotny sposób pyta o zasady „dys-
trybucji wa˝noÊci” w kulturze. Kampowe nar-
racje banalistyczne to m.in. Miasteczko z ludz-
kà twarzà, Mokra zmiana, Twist Marka Sie-
prawskiego, S´k, pies, brew i Wsz´dobylstwo
porzàdku Adama Wiedemanna, Szkieleciarki
i OpowieÊci s∏ychane Wojciecha Kuczoka, Po-
wieÊç i inne opowiadania Jana Sobczaka, Isto-
ty Cezarego Domarusa, a tak˝e opowiadania
ze zbioru Pizza weselna Darka Foksa;
– kampowy wizerunek publiczny, a wi´c
pisarstwo Manueli Gretkowskiej i jej istnie-
nie w przestrzeni publicznej, konstruujàce
fikcyjnà biografi´-gr´, której antycypacjà by-
∏aby aktywnoÊç Wilde’a-dandysa. Gretkowska
kontestuje kultur´ kategoryzujàcà, dyskrymi-
nujàcà, zasadzajàcà si´ na podzia∏ach i pró-
buje uskuteczniaç pe∏ne w niej
uczestnictwo, które wynika∏oby
mi´dzy innymi z zacierania gra-
nicy mi´dzy to˝samoÊcià autorki
a stwarzanà przez nià fikcjà.
JednoczeÊnie odrzuca ona au-
tentycznoÊç, uznajàc kicz za je-
dyny i pe∏noprawny sposób eks-
presji – sztucznoÊç kreowanego
Êwiata sygnalizuje, i˝ poza kulturà
i jej konwencjami nie ma istnie-
nia, zaÊ szansa podmiotu tkwi
w zak∏ócaniu estetycznych porzàd-
ków. Problematyka ta zagarnia
chyba ca∏à twórczoÊç Gretkowskiej, a szcze-
gólnie My zdies’ emigranty, Kabaret metafi-
zyczny, Tarot paryski, Polk´, Sceny z ˝ycia poza-
ma∏˝eƒskiego (napisane wespó∏ z Piotrem
Pietuchà);
– kampowa historia wolnoÊci, czyli „bru-
Lion” – pismo (od nr 9 z 1989 roku), zrównu-
jàc w prawach wszystkie sposoby uczestnic-
twa w kulturze, sta∏o si´ rzecznikiem plurali-
zmu. Skandalizujàce pismo pos∏ugujàce si´
estetycznà wielog∏osowoÊcià doprowadza∏o
do starcia autorytetu i wolnoÊci. Na równych
prawach przedstawia∏o wi´c, nie opatrujàc
publikacji ˝adnym komentarzem, materia∏y
szokujàce, drastyczne obok tych artystycznie
i intelektualnie wartoÊciowych (wyznania sa-
domasochistki sàsiadujà z fragmentami Pyn-
chona, Scholema czy Junga), wydrukowa∏o
Gdyby poszukiwaç
tradycji polskiej
odmiany kampu,
nale˝a∏oby chyba
wskazaç na dzia∏a-
nia awangardy si´-
gajàcej po Êrodki
kultury masowej.
horyzonty polonistyki
polonistyka
606
30
antysemickie teksty „wysokiego” Céli-
ne’a (wyst´pujàc przeciwko za˝enowanemu
przemilczaniu „potkni´ç” kulturowych auto-
rytetów), w∏àczy∏o do swojego mówienia j´-
zyk niski albo odra˝ajàcy, zaprezentowa∏o
doÊwiadczenia undergroundowe, wàtki por-
nograficzne czy narkotykowe;
– katolicyzm w wersji kampowej, czyli
przypadek „Frondy”, agresywnego pisma
prezentujàcego g∏´bokà ortodoksj´ religijnà
i politycznà, fundamentalistycznego i doktry-
nerskiego, publikujàcego teksty faszystow-
skie, antysemickie, zajadle zwalczajàce
mniejszoÊci seksualne, wykorzystujàcego es-
tetyk´ kampu jako narz´dzie walki ideolo-
gicznej. Zamieszczane na ∏amach reklamy
dewocjonaliów i sakramentów, indeks ksiàg
zakazanych, sàsiadujàce z wywiadem z ko-
Êcielnym dostojnikiem zwierzenia nekrofilki
sà sygna∏ami prze∏amywania decorum, Êwia-
domego pos∏ugiwania si´ anachronizmem,
wprowadzanej z premedytacjà niestosowno-
Êci, wykorzystywania estetycznego zaburze-
nia dla zamanifestowania wyraênej postawy
ideologicznej. Reakcjà na kontrowersyjnoÊç
„pisma poÊwi´conego” jest zazwyczaj próba
zmarginalizowania go przez krytyków, którzy
kwalifikujà zjawisko jako kulturowy i Êwiato-
poglàdowy eksces w rzeczywistoÊci liberal-
nej, zaÊ zawarty przez „Frond´” pakt z maso-
woÊcià uznajà za koniunkturalne zabieganie
o popularnoÊç. Byç mo˝e jednak nale˝a∏oby
potraktowaç jej (w du˝ej mierze kampowe)
strategie powa˝niej, jako prób´ wywalczenia
równoprawnego, niepluralistycznego j´zyka
polskiego katolicyzmu, który modzie na tole-
rancj´ i nieokreÊlonoÊç przeciwstawia ide-
owà integralnoÊç;
– kampowa historia pokolenia, czyli te
narracje, które konstruujà biografie nieca∏o-
Êciowe, niespójne, antyheroiczne, aby poka-
zaç mniejszoÊç walczàcà o prawo do bierno-
Êci w zaanga˝owanych latach 80. By∏yby one
upomnieniem si´ o prawo do niewa˝noÊci
w∏asnej historii, usi∏owaniem wywik∏ania si´
z siatki ideowo-moralnych zobowiàzaƒ
i ograniczeƒ. Ksià˝ki te pokazujà wi´c boha-
terów, którzy w czasach walki politycznej
i stanu wojennego lekcewa˝à zarówno sys-
tem nie-do-˝ycia, jak i opozycyjnych bez-
kompromisowców. Ich negacja, objawiajàca
si´ w ekspresyjnej dowolnoÊci, jest próbà zy-
skania prywatnej wolnoÊci. Do narracji ta-
kich nale˝à: WieloÊcian Jerzego Sosnowskie-
go, Si∏a odpychania Cezarego Michalskiego,
Niskie ¸àki Piotra Siemiona, Jak zosta∏em pi-
sarzem (próba autobiografii intelektualnej)
Andrzeja Stasiuka i Dryf Jana Sobczaka.
Foto: Emanuela Pachowicz
horyzonty polonistyki
10/2003
607
31
2
J. Sobczak, Dryf. Warszawa–Czarne 1999. Cytaty w tekÊcie oznaczaç b´d´ numerem strony w nawiasach.
Na przyk∏ad
Aby nieco dok∏adniej przyjrzeç si´ kampo-
wym strategiom, warto pos∏u˝yç si´ przyk∏a-
dem ostatniej z wymienionych powieÊci
2
. Bo-
hater Dryfu przedstawia swojà ∏˝e-biografi´
i ujawnia szczegó∏y awanturniczej, burzliwej
egzystencji. Monologuje o „by∏ym” Êwiecie,
o epoce zamkni´tej i dokonanej, która w po-
wieÊci podlega prezentacji i ocenie. Czas
przesz∏y i w∏aÊciwy stanowià tu lata 80., czyli
ostatnia dekada PRL-owskiej rzeczywistoÊci.
Mówi si´ o dojrzewaniu uj´tym w karby sys-
temu i zaprojektowanym przez klaustrofo-
bicznà konkretnoÊç wiodàcà do „teraz” nar-
racji, czyli do lat 90.
˚ycie gdzie indziej
„W latach osiemdziesiàtych
˝y∏em w innej rzeczywistoÊci”
(s. 5). Pierwsze zdanie powie-
Êci Sobczaka wprowadza od-
biorc´ in medias res, zawiera
ono bowiem trzy elementy
konstytuujàce powieÊç i stano-
wi jednoczeÊnie najdoskonalsze
jej streszczenie. B´dzie nas od-
tàd interesowaç pierwszoosobo-
wy narator, a wi´c podmiot do-
Êwiadczany przez Êwiat, czas, w którym przy-
gody narratora-bohatera b´dà si´ linearnie
rozwijaç, czyli lata 80., wreszcie miejsce akcji,
które mo˝na okreÊliç mianem „niedorzeczy-
wistoÊci”. Tym, co najistotniejsze i najbardziej
pi´tnujàce, jest tutaj nienormalnoÊç, innoÊç,
dziwnoÊç, chorobliwoÊç. Polska jako prze-
strzeƒ rozplenionej niemo˝noÊci; przestrzeƒ,
w której si´ dryfuje, a zatem przemieszcza
w zwolnionym tempie, ciàgle zbaczajàc z kur-
su pod wp∏ywem niedobrego, zbyt silnego
pràdu.
Bohater powieÊci jest cz∏onkiem m∏odzie-
˝owej subkultury:
Nosi∏em d∏ugie w∏osy, ubiera∏em si´ kolorowo,
kilkuset metrów nie mog∏em przejÊç, ˝eby nie byç
wylegitymowanym przez patrol Milicji Obywatel-
skiej. Szczególnie, ˝e przy metrze osiemdziesi´ciu
pi´ciu wa˝y∏em 55-57 kilogramów. Jako ta trzcina
na wietrze nie stanowi∏em zagro˝enia. (s. 6)
Jako ta trzcina niegroêny, ale i gi´tki,
chwiejny, pozbawiony jakiegokolwiek ideolo-
gicznego kr´gos∏upa. KtoÊ wybierajàcy lekkoÊç
jako znoÊnà form´ bytu w Êwiecie totalizmu.
Aby dope∏niç prezentacji g∏ównego boha-
tera, nale˝y jeszcze ujawniç jego nazwisko,
b´dàce integralnym elementem publicznej
to˝samoÊci. A zatem, nomen omen, Leszek
Wa∏´sik, objawia i w ten sposób swój stosu-
nek do rzeczywistoÊci, nosi bowiem miano
niepowa˝ne, powsta∏e w wyniku zdrobnienia
oznaczajàcego nieoficjalnoÊç i dystans pod-
szyty lekcewa˝eniem. JednoczeÊnie Wa∏´sik
to ktoÊ, kto si´ po prostu wa∏´sa,
szwenda si´, b∏àka, jest marude-
rem, pró˝niakiem i ∏azikiem plà-
czàcym si´ to tu, to tam bez wy-
raênego celu. Wspó∏czesny pica-
ro wyrzucony poza Êwiat, wybie-
rajàcy odtràcenie w „czasach er-
zacu” (s. 19), troch´ kreujàcy si´
na Kerouakowskiego „Êwi´tego
blagiera” i byç mo˝e jeden
z tych, którzy oglàdajà w TV
film Easy Rider, kiedy tam, na Ryn-
ku, si´ bijà. Wszystko sprowadza si´ do wybo-
ru takiej formy istnienia, która sprawi, ˝e bo-
hater znajdzie si´ „na zewnàtrz”:
A kiedy zrozumia∏em, ˝e patrz´ na to wszystko
z boku, wszystko sta∏o si´ proste, dla siebie mog´
ju˝ graç ten teatr. Dosta∏a mi si´ rola nielichego
cwaniaczka (s. 136).
Zaczyna wi´c Leszek Wa∏´sik prowadziç
gr´ z siermi´˝nà rzeczywistoÊcià – wszystkie
jego dzia∏ania sà zdeterminowane przez za-
sadniczà komplikacj´ Êwiata: „nawet gdy
protestujesz przeciwko systemowi, ulegasz
wp∏ywom z zewnàtrz i zmieniasz swoje ˝ycie
w ciàg∏à reakcj´, w Wiecznà Odpowiedê. Jak
zatem szcz´Êliwie ˝yç” (s. 5)... Bohater wy-
biera najprostsze wyjÊcie pozwalajàce odgro-
dziç si´ od teraêniejszoÊci:
Dryf jest narracjà
o epoce uwiàdu,
o której jednak opo-
wiada si´ bez pato-
su, sceptycznie,
z przymru˝eniem
oka.
horyzonty polonistyki
polonistyka
608
32
DoÊç wczeÊnie, sporo przed falà reggae, odkryli-
Êmy z przyjació∏mi marihuan´ i porzuciliÊmy dla
niej piwo, czerwone wino, a potem dzienne szko-
∏y. Lata osiemdziesiàte w wi´kszoÊci up∏yn´∏y w jej
oparze, jakby jakaÊ psychodelicznie ˝ó∏ta kano-
nierka stawia∏a dymnà zas∏on´ (s. 8).
B∏àka si´ – ten çpun i flâneur w jednej
osobie – w przestrzeni dysharmonii, frag-
mentu, za∏amanego sensu. Czasy erzacu de-
zawuujà rang´ uczestnictwa, skutecznie leczà
z m∏odzieƒczej naiwnoÊci, nie dajàc w za-
mian nic oprócz znu˝enia i cynicznej pseudo-
-màdroÊci. Zblazowany bohater-defetysta
mówi:
a ja przest´puj´ z nogi na nud´. Na Êcianie, obok
której stoimy, ktoÊ elegancko wysmarowa∏ Polsk´
Walczàcà. Farby nie skàpi∏, jeszcze si´ zacieki ro-
bià. Âwie˝a sprawa (s. 43),
i tym samym daje do zrozumienia, ˝e ta Êwie-
˝a sprawa nie jest jego sprawà. Nie wybiera
˝adnej z ról, nic nie robi, bo ka˝da aktywnoÊç
jest pustym powtórzeniem. Zasadniczym do-
Êwiadczeniem jest dlaƒ „wi´zienna frustra-
cja” (s. 7) i dlatego usi∏uje funkcjonowaç po-
za tym, co oficjalne i doros∏e, chce po prostu
byç, „bez chorej szwole˝erskiej fantazji, bez
nadmiernej bohaterszczyzny Kolumbów, bez
nikomu niepotrzebnej hucpy SolidarnoÊci”
(s. 33). Jego dezercja, objawiajàca si´
w uprawianiu szlachetnej sztuki blagi, wyg∏u-
pu, bycia nie-serio, stanowiàca znak s∏aboÊci
i niemocy, jest jednak konstruktywna i na
swój sposób heroiczna, bo kultywowana cià-
gle i konsekwentnie, zawiesza stabilizacj´,
zastój, uniemo˝liwia wrogim si∏om zaw∏ad-
ni´cie podmiotem, poniewa˝ nie pozwala
przypisaç mu sta∏ego sensu, jednoznacznej
publicznej to˝samoÊci. Z relacji bohatera
przebija sensualizm, wewn´trzne nieuwiàza-
nie, beztroska, afirmacja Êwiata w jego nie-
doskona∏ym „tu i teraz”, ekstaza codzienno-
Êci. Wa∏´sik jest w ruchu, ciàgle przemieszcza
si´ w Êwiecie bez drogowskazów i dzi´ki te-
mu wymyka si´ normalnoÊci, czyli przemocy.
Narrator pyta: „Co innego mo˝na w tych
ciemnych czasach i w tym szczeni´cym wieku
robiç, ni˝ tworzyç?” (s. 43) i konsekwentnie
wytwarza fabu∏´ obscenicznà, niefrasobliwà,
b∏azeƒskà, kompromitujàcà istniejàcy porzà-
dek. Sensotwórcza ∏obuzerka, „subkulturo-
we” i erotyczne ekscesy, nadu˝ywanie Êrod-
ków odurzajàcych, k∏opoty z nazbyt gorliwy-
mi patrolami MO, relacje z przeczytanych,
choç „niekoniecznie zapami´tanych” (s. 10)
lektur, s∏uchanie „kiepskich zespo∏ów rocko-
wych Êpiewajàcych kiepskie piosenki” (s. 6),
tragikomiczny pobyt w jednostce wojskowej
zmuszajàcy bohatera do przekonywajàcego
symulowania choroby psychicznej oraz po-
dejmowanie nieudolnych prób samobój-
czych – wszystkie te kanoniczne elementy ˝y-
ciorysu odlotowca-kombatanta pozwalajà
uwznioÊliç to, co niewa˝ne, i pomniejszyç to,
co rzekomo istotne, a wi´c zakwestionowaç
hierarchicznoÊç.
Porzàdek opowiadania
Kamp organizuje tak˝e struktur´ narracji,
Dryf sk∏ada si´ bowiem z szeregu zabawnych
historyjek, które ∏àczy osoba g∏ównego (anty)
bohatera. Jest to opowieÊç nieca∏oÊciowa, nie-
dbale sklecona, wyrywkowa, niepowa˝na, na
dodatek cz´sto z∏o˝ona z elementów efekciar-
skich albo banalnych. Ta konstrukcyjna non-
szalancja to z jednej strony sygna∏ ekspresyj-
nej dowolnoÊci, czyli lekcewa˝enia literackich
konwencji, z drugiej zaÊ wybór mowy, która
pozwala wiarygodnie wyartyku∏owaç do-
Êwiadczenia powieÊciowych postaci. By∏by to
j´zyk kpiny, niewa˝koÊci (w podwójnym sen-
sie) i zaburzonej hierarchii, przynale˝ny tym,
którzy umykajà strukturom wytwarzanym
przez spo∏eczeƒstwo. Narrator Sobczaka to
urodzony kampowiec, czyli prowokator, który
sytuuje si´ poza spo∏ecznoÊcià, bo ciàgle po-
zuje. JednoczeÊnie jednak jego negacja jest
pytaniem o podstawy i prawomocnoÊç spo-
∏ecznych uporzàdkowaƒ, zaÊ kampowa aktyw-
noÊç oznacza po˝àdanie wolnoÊci. Leszek
Wa∏´sik snujàcy swojà prywatnà, zmyÊlonà
i niewa˝nà histori´ reaguje na zagra˝ajàce mu
zaprogramowanie i bezw∏ad – przemocy prze-
ciwstawia ironi´.
ANNA MIZERKA
Ur. 1978. Doktorantka w IFP UAM. Publikowa∏a m. in.
na ∏amach „TwórczoÊci”.
"