Korekta
BarbaraCywińska
JolantaKucharska
Projektgraficznyokładki
MałgorzataCebo-Foniok
Zdjęcienaokładce
©CURAphotography/Shutterstock
Tytułoryginału
Asa:AMarkedMenNovel
Copyright©2015byJenniferM.Voorhees.
PublishedbyarrangementwithHarperCollins
Publishers.
Allrightsreserved.
ForthePolishedition
Copyright©2015byWydawnictwoAmberSp.zo.o.
ISBN978-83-241-5493-7
Warszawa2015.WydanieI
WydawnictwoAMBERSp.zo.o.
02-952Warszawa,ul.Wiertnicza63
tel.6204013,6208162
Konwersjadowydaniaelektronicznego
P.U.OPCJA
juras@evbox.pl
Wszystkim,którzywspólniezemnąprzeżywająten
moment.Tahistoriajestdlamoichczytelników,
miłośnikówksiążek,słów,bibliofili…którzyrozumieją,
żeniemaniclepszegoniżnowaksiążkaiucieczkaw
kolejnąhistorię.Cieszęsię,żewspólnieprzeżywamyten
światijestem,izawszebędędumna,żejestemjednąz
Was.
WSTĘP
U
dałosię!To już koniec. Nie wiem, jak to się stało, ale
sześć książek później wreszcie jesteśmy w tym miejscu.
To niewiarygodne, ale i znaczące, że to właśnie Asa
zamykaserię.Onniemiałbyćczęściątejgrupy–niemiał
stać się rodziną – nie miał mieć własnej książki ani
szczęśliwego zakończenia, ale los zdecydował inaczej.
Podobniebyłozemną.Musiałwalczyć,żebyznaleźćsięw
miejscu,wktórymsięznalazł.Jateżparęrazyczułam,że
muszę tak zrobić. Zdradzę wam pewną tajemnicę: ten
chłopakzPołudniapozwoliłmiwielezrozumieć,nietylko
dlatego,żezamykaserię,któranazawszeodmieniłamoje
życie.
Niemogęuwierzyć,żeksiążkaoAsiejestósmąwciągu
zaledwie dwóch lat – to szaleństwo, ale bardzo
ekscytujące. W życiu bym nie pomyślała, że uda mi się
wydaćchoćjednąksiążkę!Afakt,żedotarliśmyrazemdo
końca,jestabsolutnieniesamowity.Początkowonapisałam
zupełnieinnywstępdotejksiążki.Byłdługi,precyzyjnyi
podkreślałwszystkoto,zczymmusiałamsięzmierzyć,by
dotrzeć do tego miejsca… do końca… i do początku. To
nie była dla mnie łatwa podróż, ale po drodze zdałam
sobie sprawę, że nie na tym powinnam się skupić,
zamykającwspólniezWamitenrozdział.
Nie, musiałam skupić się na tej właśnie chwili, kiedy
mogę pożegnać się ze swoimi bohaterami wraz z
czytelnikami i, mam nadzieję, zabrać ich ze sobą, gdy
rozpocznę pracę nad nową serią. Musiałam skupić się na
tym, co jest tu i teraz, zamiast oglądać się za siebie i
myśleć, co by było, gdyby… Z tym walczę na co dzień.
Czasamizapominam,żenierządzęcałymświatem,itrudno
mizrezygnowaćzkontrolowaniakonkretnychrezultatówi
sytuacji.
AlerobiętoTERAZ.
Właśnieterazjestemprzepełnionawdzięcznościązato,
że miałam okazję stworzyć dla tych wszystkich kobiet i
mężczyzn ich własną historię. Jestem wdzięczna za
wsparcie i miłość, którą wzbudzały moje opowiadania i
pomysły. Jestem też wzruszona liczbą osób, które raz po
raz dają mi szansę. I przede wszystkim uwielbiam te
książkiiludzi,którzyjekochają,taksamojakja,dotego
stopnia, że mnie to przerasta. Czytelnicy wnoszą w moje
życie tyle radości i emocji, że wszelka walka, narzekanie
czybiadoleniezmojejstronycałkowicieprzytymbledną.
Dziękuję,żetujesteście.Dziękuję,żepozwalaciemitu
być…
Jakzawszezmiłością
Jay
Szczęście,niewinnymmiejscu,aletutaj…
niewinnymczasie,aleteraz.
WaltWhitman
Trzebażyćtym,cojestteraz,
chwytaćsiękażdejfali,
szukaćwiecznościwkażdymmomencie.
Tylkogłupcystojąnawłasnychwyspach,
wypatrującmożliwościnainnychlądach.
Niemainnegolądu;niemainnegożycia,
pozatym,którejestteraz.
HenryDavidThoreau
ASA
J
eszczeniedawnonawidokdziewczynytakpijanejjakta
laska, od razu przystąpiłbym do ataku. Zabrałbym ją do
domu, wziąłbym do łóżka i nie miał żadnych skrupułów,
wiedząc, że nie do końca kojarzy, co robi. Dawniej nie
przepuściłbym tak łatwej okazji i wcale bym się nie
zmartwił, że ominęła mnie nagroda za dobre zachowanie.
Lubiłem dostawać wszystko na talerzu, a kiedy
odchodziłem, nie brałem za to żadnej odpowiedzialności
albo zrzucałem winę na kogoś innego. Odpowiedzialność
byładlamniepojęciemobcymiunikałemjejjakognia.
Aleczasysięzmieniły.Kiedyumierałemnaszpitalnym
łóżku, a potem wróciłem do życia i zobaczyłem ostatnią
szansęnanormalneżyciewoczachmojejmłodszejsiostry,
obudziło
się
we
mnie
sumienie.
Teraz,
kiedy
obserwowałemtępijanąlaskę,któranajwyraźniejstraciła
nadsobąkontrolęiwręczprosiłasięokłopoty,chciałem
jej powiedzieć, że wyrzuty sumienia mogą być nie do
zniesienia.Nadalchciałemzabraćjądodomuiwziąćdo
łóżka,alewiedziałem,żetymrazemchodziocośinnego.
Resztki sumienia nie dawały mi spokoju i kazały zrobić
coś,czegonigdywcześniejniezrobiłem.Udawaćbohatera
iuratowaćjąprzedniąsamą.
Trudnomnienazwaćaltruistą,aleczułem,żejeślizaraz
niewkroczędoakcji,rudowłosaślicznotkawpakujesięw
niezłetarapaty.Adoskonalewiedziałem,żeniektórebłędy
mogązaważyćnacałymżyciu.Ciężkobyłopotemdźwigać
ten ciężar, a ta dziewczyna zasługiwała na coś lepszego,
chociażwtymmomenciechybawyleciałojejtozgłowy.
Wytarłem ręce o ścierkę, którą wsunąłem za pasek od
spodni,iuniosłembrew,zerkającnakelnerkę,Dixie,która
zszerokootwartymioczamiobserwowałatanecznepopisy
na środku parkietu. Był sobotni wieczór i bar pękał w
szwach. Na niewielkiej scenie grał zespół, ale wszystkie
paryoczuwpatrywałysięwrudądziewczynęwyginającą
się na parkiecie. Wiedziałem, że powinienem był odciąć
jejdopływalkoholu,dziewczynanależaładowagilekkiej,
ale jej ogromne, czekoladowobrązowe oczy były tak
smutne, że nie mogłem jej odmówić. Teraz, kiedy czułem
już namiastkę empatii i współczucia, zrozumiałem, że
pozwoliłem jej na zbyt wiele, doprowadzając do tego, że
byłagotowazrobićnaparkieciestriptiz.
– Myślisz, że ci wszyscy goście, którzy się do niej
ślinią, daliby nogę, gdyby wiedzieli, że prawdopodobnie
maprzysobiebroń?–zapytałazironiąDixie,biorącode
mniedrinki.
– Kiedy dziewczyna jest pijana i szuka okazji do
zabawy, a do tego wygląda tak jak ona, kula nie stanowi
żadnejprzeszkody.Zarazjąstamtądściągnę.Zerknieszna
bar,jakjużzaniesiesztozamówienie?
Uniosłabrwiispojrzałanamniezszerokimuśmiechem.
–Na pewno chcesz to zrobić? Ci faceci wyglądają jak
stado szakali krążących wokół rannej gazeli. Jeśli
zepsujeszimzabawę,możezrobićsięnieciekawie.
Zespół,którytegowieczorugrał,przerzuciłsięnacover
Toma Petty’ego You Got Lucky, a dziewczyna będąca w
centrum uwagi odwróciła się i spojrzała prosto na mnie.
Wcałymtymzamieszaniuzgubiłagdzieśkoszulęimiałana
sobiejedynieopinającąciałopodkoszulkę,któraniewiele
zasłaniała. Jej gęste kasztanowe włosy przykleiły się do
spoconego dekoltu i szyi, a makijaż rozmazał się pod
ciemnymioczami.Jejklatkapiersiowaunosiłasięwgórę
i w dół, a nieskazitelna skóra lśniła od kropelek potu.
Wyglądała tak, jakby wyszła prosto z erotycznego snu
każdego faceta albo jak modelka Victoria’s Secret, która
pomyliła bar z wybiegiem. Jeszcze chwila, a dojdzie do
zamieszek i mimo krążącego w jej krwi alkoholu
dziewczyna doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
Widziałemtowjejwyzywającymspojrzeniu,którerzuciła
miprzezsalę.
–Niemamztymproblemu,aleniepodobamisięto,że
znalazła się w samym środku tej rzezi. – Nie powinno
mnie to obchodzić. W końcu to nie była moja sprawa.
Ruda mogła sama się o siebie zatroszczyć. Poza tym tak
jak mówiła Dixie, mogła mieć przy sobie broń, ale nie
mogłemsięopanować,kiedyjakiśstudenciakpołożyłręce
najejszczupłejtaliiiprzyciągnąłjejplecydosiebie.
Początkowo
nie
stawiała
oporu,
najwyraźniej
otumanionastrumieniemalkoholu,którywlewaławsiebie
przezcaływieczór.
Dixiezaniosłazamówienieistanęłazabarem.
–Niemogęsięjużdoczekać,kiedyRomezatrudnitego
swojego kolesia, żeby pilnował knajpy w weekendy.
Uwielbiamtomiejsceikochamswojąpracę,aleniemogę
patrzeć,jakużeraszsięztymipijaczynami.
Wzruszyłem ramionami i wyszedłem zza baru, żeby
powstrzymać zbliżającą się katastrofę. Ruda najwyraźniej
sięopamiętałaipróbowaławyrwaćzuściskuchłopaka.
–Tomojapraca.
Chociaż muszę przyznać, że kiedy szef, Rome Archer,
wspomniał o kumplu z wojska, który szykował się do
powrotu do domu i rozglądał za jakimś zajęciem, dopóki
niestanienawłasnenogi,ucieszyłemsię,żeniebędęjuż
musiał rozbijać niczyich głów, kiedy klientela robiła się
zbyt hałaśliwa. Miałem za sobą kryminalną przeszłość.
Długą i barwną, i za każdym razem, gdy kładłem na kimś
łapę,widziałemprzezoczamikolejnekartkidołączanedo
akt.Itakjakwszystko,codotyczyłomojegopoprzedniego
życia,zanimumarłemnaszpitalnymstole,byłotocoś,co
jużzawszebędzieciągnęłomniewdół.
Zacząłem przeciskać się przez tłum, kiedy nagle
usłyszałemzasobągłosDixie.
– Szkoda tej twojej ładnej buźki na bijatykę. Uważaj,
Asa.
Studenciak trzymał się za twarz, a spomiędzy jego
palcówlałasiękrew.DwóchchłopakówtrzymałoRudąza
nadgarstki, a ona wpatrywała się w nich nienawistnym
wzrokiem. Była wysoka i niewyobrażalnie sprawna, ale
żaden z tych pijaczków nie miał pojęcia dlaczego.
Widzieli jedynie gorącą laskę, która była kompletnie
pijana i cały wieczór ich prowokowała, świadomie lub
nie. Ale teraz, kiedy jeden z nich zalał się krwią,
ośmieszając
się
przed
zgromadzoną
w
barze
publicznością, mogło się zrobić nieciekawie. Co innego
oberwać od zwyczajnej dziewczyny, a co innego od
dziewczyny, która powinna paradować po wybiegach w
niebotycznie wysokich szpilkach krzyczących „zerżnij
mnie”. Nie pomagało również to, że miała na sobie
jaskrawożółtespodnie,idealniepodkreślającejejkształty,
ipiersi,któregrzechbyłozakrywać.
W ułamku sekundy znalazła się w samym środku
konkursu na przeciąganie liny między trzymającymi ją
chłopakami. W zamglonych oczach chłopaka, któremu
prawdopodobniezłamałanos,dostrzegłemgniew.
Posłałem mu ostrzegawcze spojrzenie. Dixie miała
rację: byłem przystojny, zbyt przystojny jak na moje
niezbyt urodziwe wnętrze. Ale wbrew mojej złudnej
urodzie byłem potężnym facetem i siedziałem po uszy w
kłopotach,odkądzaczerpnąłempierwszyhaustpowietrza.
Doskonale wiedziałem, co zrobić, by przeciwnik
zrozumiał,żeniemazemnąszans.Zakrwawionychłopak
odsunął się, gdy odciągnąłem jednego z facetów od
rudowłosej. Prychnął, rzucając w moją stronę jakieś
przekleństwo, głównie dlatego, że jak tylko dziewczyna
uwolniłasięzjegouścisku,kopnęłagokolanemwkrocze,
ażzgiąłsięwpół.
Pokręciłem głową, gdy odwróciła się i pogroziła
pięścią drugiemu facetowi, który wciąż trzymał ją za
nadgarstek.
–Royal,dajspokój.
Zignorowała mnie. Gdy zespół zaczął grać cover
ShooterJenningsAHardLessontoLearn, przystąpiła do
ataku.
Uważałem, że dziewczyna ma prawo bronić się przed
niechcianymizalotnikami,abyłooczywiste,żeniechciała
mieć z tym chłopakami nic wspólnego. Ale ta szczególna
dziewczyna, ta zaskakująca kobieta, która wyglądała jak
supermodelka, była w rzeczywistości policjantką w
Denveriwiedziałem,żemożewyrządzićkomuśpoważną
krzywdę, nawet w stanie wskazującym na spożycie. Nie
mogłem na to pozwolić. Nie tylko dlatego, że
odpowiedzialnośćspadłabynabar,aleteżdlatego,żenie
chciałem,byzrobiłacoś,przezcomogłabystracićpracę.
Chwyciłem za palce chłopaka zaciśnięte na jej
nadgarstkach, a ona wyrywała się i atakowała swojego
oprawcę. Zadanie było o tyle trudne, że musiałem unikać
ciosów zadawanych łokciem lub pięścią. Była szybka i
silna, o czym za chwilę miał się przekonać trzymający ją
kurczowo chłopak, kiedy otrzymał potężny cios w skroń.
Wjednejchwilijąpuściłiupadłdotyłu,ajachwyciłem
ją za ręce i przyciągnąłem do siebie. Nachyliłem się i
wyszeptałemjejdoucha:
–Uspokójsię,Red.
Obojeprzyglądaliśmysięchłopakowi,któryjązłapał,a
ja udawałem, że nie widzę jej spektakularnego dekoltu,
unoszącegosięwgóręiwdół,tużnadmojąręką.Nawet
teraz, kiedy próbowałem jej pomóc, stare nawyki dały o
sobieznaćimiałemochotędotknąćjąwsposób,którynie
miałnicwspólnegozudzieleniemjejpomocy.
– To ona mnie zaatakowała – rzucił studenciak głosem
małego chłopca, któremu jakiś starszy dzieciak zabrał na
podwórkuulubionązabawkę.
Pokiwałem głową i odezwałem się z mocnym
południowym akcentem, w którym było słychać odległe
wzgórzaKentucky:
–Jasne,aledopierowtedy,gdypołożyłeśnaniejłapy.
Mój osobisty urok potrafił zdziałać cuda i nieraz
łagodził napięte sytuacje. Ludzie myśleli, że brakuje mi
sprytu, by stanowić realne zagrożenie, mimo mojego
wzrostu.
Zespół wciąż grał, ale chyba nikt nie zwracał na nich
uwagi. Wszyscy przyglądali się temu, co działo się na
środkusali.
–UderzyłaBobby’egow twarz, a on chciał z nią tylko
zatańczyć.Złamałamunos.
Znowupokiwałemgłową,próbującniemyślećotym,że
jej idealny tyłek dotykał zamka moich spodni. Odwróciła
lekko głowę, a ja dostrzegłem w jej ciemnych oczach
namiastkę budzącej się świadomości i paniki. Wysunęła
język i przejechała nim po dolnej wardze, a ja musiałem
upomnieć siebie, że nie jestem już facetem, który
wykorzystuje pijane dziewczęta. To znaczy, nie chciałem
być takim facetem, ale nigdy nie sądziłem, że mam w tej
kwestiijakiśwybór.
–Bobbymusinauczyćsiępytaćdziewczynę,czychcez
nim zatańczyć. Posłuchajcie ludzie, rozejdźcie się i
zapomnijmyocałejsprawie…
Chłopak przerwał mi, wskazując na mnie palcem i
przyglądającsięRoyalzmrużonymioczami.
–Dzwoniępopolicję.
Czułem,żeRoyalzaczynadrżeć.Tegowłaśniechciałem
uniknąć. Uniosłem brew, przesunąłem dziewczynę za
siebieiskrzyżowałemręcenapiersi.Pomyślałem,żebędę
wyglądał groźniej, gdy nie będzie mnie zasłaniała
seksownarudaślicznotka.
–Proszębardzo,alewtedybędziemyzmuszenizamknąć
imprezę. Zespół będzie musiał się zwinąć, a goście będą
siedzieli o suchym pysku, a to ich wkurzy, ponieważ
musielisłonozapłacićzawejście,żebyposłuchaćmuzyki.
Poza tym będę musiał wezwać właściciela baru i
powiedziećmu,cosięstało,atojakbudzenieGodzillize
snu. – Przejechałem kciukiem po ustach i posłałem mu
uśmiech „wiejskiego chłopaka”. Rozbroił już niejedną
osobę żądną mojej krwi, ale nie miałem nic przeciwko
temu,jeślimiałotopomócRoyal.–Pozatymmiędzynami
mówiąc,onamawpolicjiprzyjaciół.
Facet próbował rozszyfrować, czy nie blefuję, więc
uniosłembrodę.
– Jej najlepszy kumpel jest policjantem. Jeśli
zadzwonisz po gliny, istnieje spora szansa, że przyślą
właśnie jego, ponieważ on wie, że ona tu bywa. Ona mu
powie, że razem z kumplami obmacywaliście ją bez jej
pozwolenia, a nagranie z kamery to potwierdzi. –
Wskazałemnajednązkamer,któreRomeporozwieszałw
całymlokalu.–Myślisz,żetociwyjdzienadobre?
Chłopak zastanawiał się, co powiedzieć, kiedy nagle
wokalista zespołu chwycił za mikrofon i krzyknął na cały
bar:
– Jesteście do bani. Zabierajcie stąd swojego
zakrwawionego kumpla i pozwólcie reszcie dalej się
bawić.
To rozochociło pozostałych gości i nagle wokół
rozległy się okrzyki: „Wynosić się!”, i banda o lepkich
rączkach nie miała innego wyjścia, jak się wynieść. Nie
mieli szans na ocalenie twarzy i nie wiedzieli, czy Royal
rzeczywiścieniemiałakumplagliniarza.
Powoli ruszyli w stronę wyjścia, a ja zaprowadziłem
Royal do baru i posadziłem na samym środku, gdzie
mogłem mieć ją na oku. Chwyciłem ją za ramiona i
nachyliłemsięnadnią,stykającsięzniąnosem.
Wycedziłemprzezzaciśniętezęby:
– Siedź tu. Mogę zadzwonić po Santę, żeby cię stąd
zabrała, albo możesz tu zostać, pić wodę i zjeść coś
tłustego i okropnego, aż wytrzeźwiejesz na tyle, żeby
wrócićdodomu.Niemainnychopcji,Red.
Zamrugała niewiarygodnie długimi rzęsami i mógłbym
przysiąc, że za chwilę się rozpłacze. Widziałem, jak
głośnoprzełknęłaślinęilekkoskinęłagłową.
Kiedysięodezwała,ledwojąsłyszałem.
–NiedzwońpoSantę.Poczekam.
Santa była jej najbliższą przyjaciółką, a także
dziewczynąmojegokumpla,Nasha.Byłasłodką,nieśmiałą
dziewczyną, której jakimś cudem udało się okiełznać
diabelski charakter Royal Hastings. Stanowiły dość
dziwnąparę,alewiedziałem,żeSantabyłagotowaćrzucić
wszystko, co w danym momencie robiła, żeby zająć się
Royal. Nie zdziwiło mnie też, że Royal nie chciała, by
przyjaciółka oglądała ją w takim stanie. A wyglądała jak
kupa nieszczęścia. Nadal była piękna, w dziki,
nieposkromiony sposób, ale w środku była chodzącą
katastrofą, zapowiedzią kłopotów, niebezpieczeństwa i
samychzłychrzeczy,którymizajmowałasięprzezostatnie
dwa tygodnie. To nie był jej pierwszy wybryk, któremu
musiałem położyć kres, i nadszedł czas, żeby się
opamiętała.
Zsunąłemsięz kontuaru, przeszedłem na drugą stronę i
rzuciłem Dixie ostre spojrzenie, kiedy w drodze do sali
klepnęłamniepotyłku.
–Mójbohater.
Mruknąłem coś pod nosem. Nie byłem typem bohatera.
Zdecydowanie bardziej pasowałem do roli złoczyńcy.
Nalałem Royal wody do wielkiego kufla piwa, które
trzymałemzabarem,ibezsłowapostawiłemgoprzednią.
Aż podskoczyła, a na jej twarzy dostrzegłem pierwsze
oznaki wyrzutów sumienia. Na odsłoniętym dekolcie i
policzkachpojawiłsięrumieniec.
Przeszedłem wzdłuż baru, napełniając po drodze
kieliszki, wydając rachunki, sprzątając puste talerze, aż
dotarłemdodrzwidokuchni,którazajmowałaniemalcałe
zaplecze. Jedzenie serwowaliśmy tylko do północy, ale
wiedziałem, że Avett Walker, nowa dziewczyna, którą
Rome zatrudnił w kuchni w ramach przysługi dla starego
kumpla, jeszcze się gdzieś czaiła. Nie widziałem jej
jaskraworóżowych włosów, które zazwyczaj znikały za
drzwiamiwejściowymi,jaktylkoskończyłaswojązmianę.
Dziewczyna była wyjątkowo pyskata i wiecznie
nadąsana. Było jasne, że nie chciała tu pracować. Jej
mama, Darcy, była kierowniczką kuchni, a ojciec niegdyś
sprzedał bar Rome’owi, ale Avett nie czuła się z tym
miejscem w jakikolwiek sposób związana. Tak naprawdę
nic jej nie obchodziło. Zachowywała się tak, jakby
przychodzenie do pracy było dla niej wyrokiem, a
ponieważ byłem jej szefem, pełniłem poniekąd funkcję
klawisza. Nie bardzo się dogadywaliśmy. Kiedy z nią
rozmawiałem, widziałem w niej własną bezmyślną
przeszłość.
Zawołałem Avett, ale ponieważ nie odpowiedziała,
przeszedłem przez pustą kuchnię i dotarłem do ogromnej
chłodni. Nie miałem wiele czasu, więc szybko wziąłem
ser, chleb, jakieś owoce i doszedłem do wniosku, że to
musiwystarczyć.MusiałemdaćRoyalcośdojedzenia,by
przetrawiła alkohol, a jej głowa przejęła kontrolę nad jej
tyłkiem.
Zamykałem nogą drzwi, ponieważ obie ręce miałem
zajęte, kiedy nagle otworzyły się drzwi do lodówki z
piwem i pojawiła się w nich Avett, gmerając przy zamku
wyraźnie wypchanej torby. Na mój widok zatrzymała się
w pół kroku, a jej oczy zrobiły się ogromne, ale zaraz
potemsięzwęziły.
– Co ty tu robisz? Kuchnia jest już zamknięta. – Jakby
miałaprawopytać,gdziechodzę.Tobyłatylkozwyczajna
taktykadywersyjna,którądoskonaleznałem.
Patrzyłemnaniąbezsłowa.Spojrzałemznacząconajej
torbę,apotemwjejchłodnepiwneoczy.
–Comaszwtorbie?
Przestąpiłaznoginanogęiusłyszałemwyraźnybrzdęk
szkła.Próbowaławynieśćzlodówkipiwo.Tegomitylko
brakowało, kolejnej skomplikowanej kobiety, którą
musiałemsprowadzićnaprostądrogę.
– Nic. – Próbowała mnie minąć, ale butelki ponownie
zabrzęczały.
Miałemzajęteręce,więczagrodziłemjej drogę swoim
ciałem. Avett była bardziej podobna do Darcy niż do
Brite’a,którybyłolbrzymemzbrodą,októrejkiedyśbędą
krążyćlegendy.Byładrobnaisięgałamidopołowyklatki
piersiowej.Musiałaunieśćgłowę,żebynamniespojrzeć.
Brak wzrostu nadrabiała jednak charakterem i nadąsaną
miną.
– Odstaw to. Nigdy więcej tego nie rób, a o tym nie
wspomnę. – Kiedy byłem poirytowany, mój południowy
akcent dawał o sobie znać, ale w inny sposób niż wtedy,
gdygowykorzystywałem,bycośosiągnąćlubsprawić,by
inni myśleli, że jestem milszy i głupszy, niż byłem w
rzeczywistości.
–Zejdźmizdrogi,Asa.
– Nie. Nie będziesz okradała Rome’a. Nie obchodzi
mnie, jaki masz układ z Brite’em, ani to, że wolałabyś
walczyćzdzikimilwami,niżtupracować.Niepozwolęci
wykorzystywaćRome’a.Todobryfacetizasługujenacoś
więcej.
Mierzyliśmy się wzrokiem i przez chwilę miałem
wrażenie,żebędziepróbowałamnieominąć,wiedząc,że
mam zajęte ręce. Ale łączyła nas jakaś niewidzialna nić,
rodzaj wspólnej aury, który sprawiał, że doskonale
wiedziała, że nie może jej się udać, przynajmniej nie na
długo.
Wypuściła powietrze, a jej różowa grzywka zatańczyła
na czole. Byłaby całkiem fajną dziewczyną, gdyby nie to,
że była jak wrzód na tyłku i niemal o dekadę ode mnie
młodsza. Była jeszcze dzieckiem i tak też się
zachowywała.
– Wybieram się na imprezę, a nie mam forsy na piwo.
Nie sądziłam, że to będzie jakieś wielkie halo, jeśli
wezmę kilka butelek z lodówki. W końcu ojciec oddał
żołnierzowi bar niemal za darmo. Kilka piw to chyba nic
takiego.
Przewróciłemoczami.
– I nie byłoby sprawy. Wiesz, że Rome nie miałby nic
przeciwko,gdybyśgootopoprosiła.Alezachowujeszsię
tak, jakby coś ci się należało, a ja na to nie pozwolę. –
Zmarszczyłem brwi i przestąpiłem z nogi na nogę. – Jak
możesz nie mieć pieniędzy? Przecież w piątek dostałaś
wypłatę.
Wiedziałem, że ponieważ pracowała w kuchni, Rome
płaciłjejgodzinnąstawkę.Możetoniewystarczało,żeby
odłożyć na emeryturę, ale nie powinno zniknąć w ciągu
dwudziestu czterech godzin, chyba że dziewczyna coś
kombinowała.
Alezamiastmiodpowiedzieć,odwróciłasięnapięciei
zaniosła piwo do lodówki. Zaczekałem, aż wróci, i
wyszedłemzaniądobaru.Niebyłomnienatyledługo,że
zespół zdążył już skończyć swój występ, a za barem
ustawiła się spora kolejka. Dixie próbowała ogarnąć
zamówienia. Szturchnąłem Avett łokciem i podałem jej
talerze. Wskazałem na Royal, która jak gdyby nigdy nic
siedziałapośrodkucałegozamieszaniaiwpatrywałasięw
kontuar.
–NakarmRudą.Upewnijsię,żewszystkozjadła,ajeśli
kiedykolwiek przyłapię cię na kradzieży, wylatujesz stąd.
Nie interesuje mnie, co obiecałem Brite’owi, ani to, że
Darcypękniezżaluserce.
Posłała mi wściekłe spojrzenie i wymruczała coś pod
nosem,aletakżebymusłyszał:
–Śmieszne,żeakurattytomówisz.
Miałarację.Tobyłośmieszne,więcjązignorowałemi
zająłem się kolejką. Do ostatniego zamówienia zostało
tylko pół godziny, więc sprawa nie była łatwa. W
weekendy w barze zaczynało się robić naprawdę tłoczno,
odkądRomewprowadziłzmiany,izastanawiałemsię,czy
nie pogadać z nim o tym, by zatrudnił jeszcze jedną
kelnerkę i ochroniarza. Interes kręcił się dobrze, ale żeby
utrzymać ten trend, musieliśmy zadbać o to, by wieczorni
klienci mieli równie dobrą obsługę jak starzy weterani,
którzyprzesiadywalituzadnia.
Cały czas miałem Royal na oku. Bałem się, że będzie
próbowała wyjść, zanim z nią porozmawiam i zdążę
ocenić,czyjestwystarczającotrzeźwa,byprowadzić,ale
wciąż tkwiła w tym samym miejscu, z pochyloną głową i
wzrokiem wbitym w kontuar. Wypiła całą wodę i zrobiła
sporą dziurę w jedzeniu, więc trochę odetchnąłem. Była
zaskakująco cicha i żałowałem, że nie zdążyłem sięgnąć
jej koszuli, zanim wyciągnąłem ją z tłumu. Była
rozczochrana, jakby dopiero co wstała z łóżka, i przez
chwilę nie mogłem sobie przypomnieć, czemu musiałem
wyciągnąć ją z tego bagna, w które wpakowała się na
tydzieńprzedświętami.
Przyjąłemostatniezamówienieizapłaciłemzespołowi.
Podziękowałem wokaliście za pomoc przy studenciakach,
a on z kolei zapytał, czy Royal byłaby zainteresowana
dołączeniem do zespołu jako tancerka. Roześmiałem się i
oznajmiłem,żeonamajużpracę.Niewyjaśniłemjaką,bo
i tak by mi nie uwierzył. Pomogłem Dixie skierować
wszystkich do wyjścia, stanąłem przy Royal i
powiedziałem:
–Zaczekajchwilę.
Nie odpowiedziała, ale odgarnęła włosy z twarzy i
wsunęłajezaucho,zerkającnamniekątemoka.
Przyjąłem to za dobrą monetę i pomogłem Dixie
wyprowadzić gości na zewnątrz. Ustawiliśmy krzesła na
stołach, żeby ekipa sprzątająca, którą wynajął Rome,
mogładoprowadzićlokaldoładuprzedjutrzejszymdniem.
MieliśmyzDixieopracowanysystem,ponieważrobiliśmy
to sześć razy w tygodniu, więc praca szła nam szybko.
Kiedy skończyłem, poszedłem za bar i nalałem sobie
szkockiejzlodem.Wziąłemdrinka,wyszedłemzzabarui
usiadłem obok Royal. Wszyscy mi dokuczali, że będąc
chłopakiem z Kentucky, powinienem pić bourbona, ale
wolałem jedwabisty i nieco ostrzejszy smak szkockiej.
Pasowałdotego,kimbyłemwgłębiserca.
Upiłem spory łyk i postawiłem szklankę na barze.
Przejechałemrękąpociemnoblondwłosachizerknąłemna
Royalkątemoka.
– A więc tym się teraz zajmujesz, tak? Upijasz się,
prowokujesz facetów,
obnażasz
się
publicznie
i
zachowujesz jak idiotka? To powiem ci, że po dwóch
tygodniach kelnerowania i sprzątania po twoim bałaganie
powinnaśchybaposzukaćsobieinnegobaru.
Widziałem,jakramionajejopadłyispojrzałanamniez
ukosa.
–Czemuimniepowiedziałeś,żejestempolicjantką?
Westchnąłem i odwróciłem się w jej stronę. Czy
musiała być aż tak piękna? Trudno było zachować przy
niejjasnośćumysłu.
– Posłuchaj, możesz ukrywać swoją odznakę, ale nie
możesz pić, gdy masz przy sobie naładowaną broń. To
niezgodnezprawem,aniepotrzebacidalszychkłopotów.
– No proszę, nagle zacząłeś interesować się tym, czy
inni przestrzegają prawa. – Zaczynała odzyskiwać rezon,
co było milą odmianą po otumanieniu, w jakie wpadła,
odkądściągnąłemjązparkietu.
– Nie. Gówno mnie obchodzi, czy inni przestrzegają
prawa, ale ty masz pracę, którą lubisz, przyjaciół, którzy
się o ciebie troszczą, i jesteś za młoda, żeby to wszystko
zaprzepaścić. Nawet jeśli taką masz teraz misję. Musisz
się wziąć w garść, Royal, zanim posuniesz się za daleko,
żebyposprzątaćbałagan,którywokółsiebierobisz.
Miałazaledwie dwadzieścia trzy lata. Wydawała się o
niebomłodszaodemnie,chociażmnieteżbrakowałoparę
latdotrzydziestki.
–Śmieszne,żeakurattytomówisz.
Po raz drugi w ciągu godziny ktoś tak do mnie
powiedział. Może powinienem dać sobie z tym spokój i
pozwolić, by każdy nauczył się dbać o siebie, tak jak ja
musiałemradzićsobiesam.Podniosłemszklankęiupiłem
kolejnyłyk.
– Albo weźmiesz się w garść, albo nie, ale daję ci
ostatnie ostrzeżenie, nie zachowuj się tak w moim barze.
Chceszsięsparzyć,twojasprawa,aleniebędępatrzył,jak
płoniesz.
W jej oczach pojawił się taki smutek i zagubienie, że
miałem ochotę ją przytulić i pocieszyć, ale próba
dotknięciaRoyalbyłajakpróbadotknięcianieosłoniętego
kabla, a i tak trudno mi było uciec od nieprzyzwoitych
myśli i trzymać ręce przy sobie, gdy byłem obok niej.
Zamrugała niewiarygodnie długimi rzęsami, wysunęła
język i przejechała nim po dolnej wardze, a ja przez
ułamek sekundy zapomniałem, jak się oddycha. Jestem
pewien,żezrobiłatocelowo.
–Któregośdniawróciszzemnądodomu,kiedycięoto
poproszę,Asa.
Nachyliłasięnakrześleipołożyładłońnamoimudzie.
Zcałejsiłyzacisnąłempalcenaszklance,ażdziw,żenie
pękła.
– Czy dlatego tu jesteś? O to chodziło w tym całym
show?Naprawdęchceszpopełnićtenbłąd?
Mójakcentbyłtaksilny,żesłowawydawałysięleniwe
iociężałe.Poczułem,jakkrewzaczynamiszybciejkrążyć,
i byłem pewien, że moje oczy płoną złotym blaskiem.
Rzadkodawałemsięzbićzpantałyku,aleRoyaludałosię
tojużparęrazywczasienaszejkrótkiejznajomości.
Nachyliłasiębliżej,ajejustaznalazłysięomilimetrod
moich. Niemal czułem ich smak. Gdybym tylko wystawił
koniuszek języka, mógłbym ich posmakować. Zacisnąłem
zęby,żebydotegoniedopuścić,chociażbyłempewien,że
poczułbym smak słodyczy i ognia. Musiała smakować
cudownie.
– Wygląda na to, że ostatnio popełniam same błędy.
Tymrazemprzynajmniejmiałabymodrobinęfrajdy.
Odepchnęła się ode mnie i zsunęła z barowego stołka
zwinnym zmysłowym ruchem. Musiałem zacisnąć zęby,
żebypowstrzymaćjęk.
– Jeśli mnie tu nie chcesz, więcej się tu nie zjawię. –
Odrzuciła do tyłu gęste włosy i spojrzała mi prosto w
oczy. – Naprawdę nie sądziłam, że będziesz mi to tak
utrudniał.
Nic nie powiedziałem, patrząc, jak pewnym krokiem
przemierza salę w tych swoich zabójczych butach,
zapominając o koszuli, mimo że w Kolorado była pełnia
zimy. Najwyraźniej wytrzeźwiała na tyle, by prowadzić,
aleniemiałempojęcia,cosiedziałowjejgłowie.
Dixie zamknęła za nią drzwi i podeszła do baru.
Sięgnęła po butelkę Budweisera, co było oczywistym
świętokradztwemwtymzdominowanymprzezpiwoCoors
barze,idolałamiszkockiej.
– Nie wiem, jakim cudem udaje ci się jej odmówić. –
Potrząsnęła swoimi jasnorudymi lokami i uśmiechnęła
szeroko. – Mnie laski nie interesują, ale jej bym nie
odmówiła,gdybyzłożyłamipropozycję.Jestniesamowita.
Zakląłemcicho pod nosem i wypiłem duszkiem drinka.
Alkoholzapłonąłmiwgardleimusiałemzamrugać.
–Jest gliną, w dodatku mnie aresztowała. Mam dobrze
rozwiniętyinstynktsamozachowawczy.–Zdoświadczenia
wiedziałem, że nie byłem ulubieńcem gliniarzy i wcale
mnie to nie dziwiło. Postawiłem pustą szklankę na
kontuarze i wstałem z miejsca. Było późno, a ja
potrzebowałem kilkuset zimnych pryszniców. – Poza tym
onawcaleniechcesiębzykać,tylkotakjejsięwydaje.
– Na moje oko, to nie do końca prawda – prychnęła
Dixie.
Może z zewnątrz sytuacja wydawała się jasna. Royal
była ładna, ja byłem ładny i między nami z pewnością
iskrzyło, ale ponieważ wcześniej nie darowałem żadnej
kobiecie, którą napotkałem na swojej drodze, potrafiłem
dostrzecczającesięzagrożenie.Abyłodlamniejasne,że
Royalbyłaniebezpieczna,itonakilkasposobów.
– Ona jest bardzo ładną dziewczyną, która została
zraniona i ubzdurała sobie, że zasługuje na karę, żeby
jeszczebardziejcierpieć.
– Chce cię zaciągnąć do łóżka, żebyś ją ukarał? To
brzmipodniecająco.
Rzuciłem w nią ścierką i poszedłem za bar, żeby
podliczyć kasę i wrócić do domu. Ale obraz Royal w
kajdankach miał mnie prześladować przez resztę nocy.
Jakbymmógłoniejzapomnieć.
–Czujesięźleirobiwszystko,żebypoczućsięjeszcze
gorzej. – Nie znałem szczegółów tamtego wydarzenia,
które sprawiło, że Royal znalazła się na równi pochyłej,
ale wiedziałem, że jej partner z policji i przyjaciel z
dzieciństwa został ciężko ranny w czasie służby, a Royal
przebywała obecnie na urlopie, podczas gdy jej
departament prowadził śledztwo w sprawie postrzelenia
dwóchpolicjantów.Jednemusięnieudało,adrugibyłw
szpitalu. Tym drugim był Dominic, partner Royal. – Nie
mamzamiarubraćwtymudziału.
Już dość ludzi w swoim życiu wykorzystałem, nawet
tych, którzy bezwarunkowo mnie kochali, i doskonale
wiedziałem,jaktojestbyćdlakogośjedynieśrodkiemdo
osiągnięcia celu. Nie miałem zamiaru przyczynić się do
autodestrukcjiRoyal.
Dixie posłała mi ciepły uśmiech, który przypomniał mi
otym,żechoćpotrafiłabyćtwardąsztuką,gdywymagała
tegosytuacja,wgłębisercabyłaromantyczką.
–Możepowinieneśspróbować,apoczułabysięlepiej.
Może ona potrafiłaby sprawić, że zrozumiałbyś, że przez
ostatniemiesiącenaprawdęsięzmieniłeś.
Pokręciłemtylkogłową.
–Nie–rzuciłemkrótko.
To nie była moja działka. Potrafiłem tylko psuć, a nie
naprawiać.
Nigdy nie kłamałem, jakim facetem byłem przez
większośćżyciaiczymsięzajmowałem.Byłemzdolnydo
naprawdępaskudnych,pokręconychimrocznychrzeczy,a
jednak wszyscy, których znałem, uważali, że przeszedłem
przemianę, kiedy udało mi się wyjść ze śpiączki. Prawda
byłajednaktaka,żeniebyłemtypemgrzecznegochłopca.
Nigdy nie będę facetem, dzięki któremu ktoś poczuje się
lepiej.Niezależnieodtego,wcowszyscychcieliwierzyć
ani jak bardzo Royal potrzebowała kogoś, kto by ją
wyciągnąłzmarazmu,nienadawałemsięnabohateraczy
wybawcę.Wciążprześladowałymniedemonyprzeszłości
iniebyłemwstanienikogoocalić.
Sprawdzało się stare powiedzenie: ciągnie wilka do
lasu.Wciążbyłemdrapieżnikiem,nawetjeśliinnimyśleli,
żezmieniłemsięwłagodnegokotka.
ROYAL
K
iedy następnego popołudnia zadźwięczał telefon, który
poprzedniej nocy zostawiłam tuż przy głowie, i wokół
rozbrzmiała piosenka Britney Spears Toxic, niemal nie
spadłam z łóżka, próbując go wyłączyć. Czułam się
fatalnie.Częściowodlatego,żeostatnioniemogłamspać,
aprzyżyciuutrzymywałymniejedyniekrótkiedrzemki,ale
przede wszystkim dlatego, że numer, który wyświetlił się
na ekranie, był tym, na który czekałam przez ostatnie
tygodnie.
Szybko dotknęłam ekranu palcem, wyciszając dźwięk
popowej
piosenki.
Próbowałam
udawać
bardziej
przytomną, niż byłam w rzeczywistości, kiedy drżącym
głosem wydusiłam z siebie słowa powitania. Nie
obchodziłomnie,coinnisądziliomoimokropnymguście
muzycznym. Całymi dniami pracowałam w rynsztoku.
Dzień w dzień zajmowałam się narkomanami, mężami
tłukącymi swoje żony i rodzicami zaniedbującymi swoje
dzieci. Nie słuchałam niczego poza popem z dużą liczbą
beatów. Moja praca nie należała do najzabawniejszych,
starałamsięwięc,bypozostałeaspektymojegożyciabyły
przyjemniejsze.
–Wiesz,żedzisiajstądwychodzę,prawda?
Odgarnęłam z twarzy splątaną burzę ciemnorudych
włosów i usiadłam na skraju łóżka. Oczywiście, że
wiedziałam, że dzisiaj wychodzi ze szpitala. Nie
wiedziałamtylko,czybędziechciał,żebymprzynimbyła,
kiedyjużdostaniezieloneświatło.Zcałejsiłyzacisnęłam
powieki,dziękującwduchu,żeniebyliśmyteraztwarząw
twarz.DominicVossznałmnielepiejniżktokolwiekinny
na świecie, i gdybyśmy byli w tym samym pokoju, z
pewnością wyczułby moje poczucie winy i nienawiść do
samej siebie, które ostatnio nie dawały mi spokoju. Do
diabła, jeśli mój obecny stan był aż tak oczywisty dla
kogoś takiego jak Asa Cross, nie było szans, żeby mój
najlepszyprzyjacielipartnertoprzeoczył.Domodrazuby
sięzorientował,żetowszystkozpowodutego,comusię
przytrafiłopodczastamtegopiekielnegowezwania.
– Wiem, ale nie byłam pewna, czy będziesz chciał,
żebym przyszła. Z tego co wiem, przyjeżdżają do ciebie
siostry,żebysiętobązająć,dopókiniestaniesznanogi,i
niechciałabymwamprzeszkadzać.
Mojesłowabrzmiałyżałośnieiśmiesznie.Nawetjato
czułam.
Domijabyliśmynierozłączni,odkądskończyliśmypięć
lat. Jeszcze się nie zdarzyło, by nie chciał mnie widzieć.
Nigdy w czasie naszej wieloletniej przyjaźni nie dał mi
odczuć, że mu w czymś zawadzam, a jego rodzina
traktowała mnie jak własną córkę. A to sprawiało, że to
wszystkojeszczebardziejciążyłominasercu.
Usłyszałam, jak Dom westchnął i zaklął pod nosem.
Jegogłębokigłoswydawałsięzmęczony,gdypowiedział:
– Rusz ten swój piękny tyłek i przyjedź tu, Royal.
Pozwoliłemcisiędąsaćprzezcałedwatygodnie.Musisz
otymzapomnieć.Takierzeczysięzdarzająibędązdarzać,
ponieważ na tym polega praca gliniarza. Jestem w gipsie
od kostek po pas. Mam złamane ramię i nie mogę
oddychać, nie czując się przy tym tak, jakbym pił jakiś
kwas.Czujęsięjakkupagówna,itakwyglądam,amojej
najlepszej przyjaciółki przy mnie nie ma. Możesz już
przestać?
Niemogłampowstrzymaćłez,którelałymisięciurkiem
po twarzy. Otarłam je kciukiem, podnosząc się na równe
nogi.Jegonastępnesłowaprzebiłymnienawylotibyłam
pewna,żezrobiłtocelowo.
–Potrzebujęciętu,dziewczyno.
Zawsze siebie potrzebowaliśmy, zarówno w życiu
codziennym, jak i w pracy. Dlatego właśnie tak źle to
znosiłam. Nie mogłam pogodzić się z tym, że go
zawiodłam. Miałam go pilnować, tak jak on mnie, a
zamiasttegoomalprzezemnieniezginął.
–Jużjadę.
Zanim się rozłączyłam, zdążyłam jeszcze usłyszeć, jak
rzucił, że czas najwyższy, i zaczęłam miotać się po
mieszkaniu, próbując doprowadzić się do ładu. Po
całonocnej balandze nigdy nie wyglądałam szczególnie
atrakcyjnie,dotegodoszłabezsennanocikolejnaodmowa
zestronyniewiarygodnieseksownegobarmanazPołudnia.
Wyglądem pewnie dorównywałam Domowi. Pod oczami
miałam czarne sińce. Byłam dużo bledsza niż zazwyczaj,
oczy miałam przekrwione, a moje nadgarstki zdobiły
okropnesiniaki,któresprawiały,żeopróczpoczuciawiny
czułamrównieżwstyd.
Powinnam była wiedzieć lepiej. Nie byłam typem
osoby,któratracinadsobąkontrolę.Rzadkopiłam,ajeśli
już, to odpowiedzialnie, ponieważ musiałam myśleć
perspektywicznie. Tylko że ostatnio ta perspektywa
zwęziłasiędorozmiarówtuneluijedyne,cowidziałam,to
Doma, który oberwał kilka kul i spadł ze schodów
przeciwpożarowych przy ścianie budynku. Widziałam też
żonę oficera, który nie przeżył strzelaniny, mdlejącą na
oddziale ratunkowym po tym, jak jeden z policjantów
powiedziałjej,żejejmężowisięnieudało.Ajakbytego
było mało, w każdej sekundzie dnia przypominały mi się
słowa mojego porucznika, który kazał mi oddać broń i
odznakę i wysłał mnie na urlop do czasu zakończenia
śledztwawdepartamencie.
Żeby zapomnieć o nękających mnie wspomnieniach,
byłam gotowa robić rzeczy, których nigdy wcześniej nie
robiłam, a które sprawiały, że czułam się wolna. Dlatego
zaglądałamdobaru.Dlategopiłamnaumórirzucałamsię
w ramiona Asy Crossa. Nigdy wcześniej nie musiałam
uganiać się za żadnym facetem. Nigdy wcześniej nie
interesowałamsięfacetamiwtypieAsy,którzyemanowali
ogromnym urokiem, ale oznaczali też kłopoty. I nigdy nie
mieszałam przyjemności z pracą. Wiedziałam, że Asa to
ryzykowny koleś, balansujący na granicy prawa, a moją
podstawowązasadąbyłoto,żenigdynieangażowałamsię
w znajomość z kimś, kto siedział na tylnym siedzeniu
policyjnego radiowozu. Cóż, Asa nie tylko siedział w
moim radiowozie, ale także trafił do więzienia, zanim
osiągnąłwiek,wktórymmógłprowadzićsamochód.Facet
lubił ustanawiać własne zasady i nie miał zbyt chlubnej
przeszłości. Policjantki nie powinny zawracać sobie
głowy kryminalistami, nawet tymi zreformowanymi. Ale
onmnieintrygował.Taknaprawdębyłowtymcoświęcej,
ale za każdym razem, gdy próbowałam się do niego
zbliżyć, on mnie odrzucał. Zastanawiałam się, czy
przypadkiem nie widzi, że zmierzam prosto w przepaść.
Możedlategowciążmiodmawiał.
Doskonale wiedziałam, jak wyglądam. Kiedy na siebie
patrzyliśmy, widziałam w jego brązowych oczach
ciekawość i pożądanie. Był typem faceta, który lubi mieć
wszystkopodanenatalerzu.Ajatakawłaśnieterazbyłam.
Potrzebowałam odrobiny przyjemności. Desperacko
szukałamczegoś,copomogłobymizapomnieć,nawetjeśli
miałoby to trwać tylko sekundę, i nie ukrywałam tego, że
go pragnę. Robiłam, co mogłam, by ułatwić mu podjęcie
decyzji, a jednak wciąż mi odmawiał. Nie rozumiałam
tegoiczułamsięjeszczebardziejzagubiona.
Jeśli naprawdę chciał, żebym poszukała sobie innego
baru, to tak właśnie zrobię. Chodziłam tam tylko dlatego,
że chciałam, by mnie zabrał do domu. Żeby przeciągnął
mnie przez kontuar i pocałował tak, żebym zapomniała o
bólu, który nie dawał mi spokoju. Wiedziałam jednak, że
źle się do tego zabieram. Ktoś taki, jak Asa nie
interesował się kimś, kto próbuje egzekwować prawo i
wprowadza porządek. Poza tym moje szanse były marne
po tym, jak jakiś czas temu, z powodu pewnych
okoliczności, byłam zmuszona aresztować go za napad.
Pewnieuważał,żejestemładnaipróbowałuchronićmnie
przed samą sobą, ponieważ mieliśmy wspólnych
znajomych, ale nie sądziłam, by kiedykolwiek spojrzał na
mnie w ten sam sposób, w jaki ja patrzyłam na niego po
tym, jak zakułam go w kajdanki i zaciągnęłam do
komisariatu.
Związałam włosy w luźny kucyk, wsunęłam stopy w
podniszczone buty i wyszłam. Już miałam trzasnąć
drzwiami, gdy przypomniałam sobie o kluczach. Ciągle
zatrzaskiwałamgdzieśklucze,atowsamochodzie,atow
domu, a nawet w radiowozie. To był fatalny nawyk,
uciążliwy nie tylko dla mnie, ale nie potrafiłam sobie z
nim poradzić nawet po tym, gdy któregoś razu omal nie
doprowadziłamdozerwaniamiędzymoimsąsiademajego
ślicznądziewczyną.
Wpadłam do środka, zła i sfrustrowana. Chwyciłam
klucze i wybiegłam na zewnątrz. Tym razem korytarz nie
był pusty i dziewczyna sąsiada, która była teraz moją
jedynąprzyjaciółką,właśniewychodziłazichmieszkania.
Santa była aniołem. Była cicha i spokojna, ale miała w
sobie coś, co sprawiało, że od razu ją polubiłam. Kiedy
przy niej byłam, zapominałam o chaotycznym tempie i
ryzykumojegocodziennegożycia.Właściwiezmusiłamją
do tego, by została moją przyjaciółką, mimo że
początkowo się temu sprzeciwiała. Teraz była mi niemal
tak samo bliska jak Dom i równie mocno niepokoiła się
moimiostatnimiwybrykami.
Pod zimową kurtką miała na sobie służbowy strój, co
oznaczało, że wybierała się do szpitala, gdzie pracowała
jako pielęgniarka na oddziale ratunkowym. Jej miedziane
włosy,okilkatonówbardziejrudeodmoich,byłyupięte
w luźny kok, a jej twarz była idealnie czysta. Santa była
cudowna i doskonale sprawdzała się w roli miłej
dziewczyny z sąsiedztwa. Niestety, ja miałam mniej
szczęścia, a sińce pod oczami bezlitośnie zdradzały
wydarzenia z zeszłej nocy. Nie musiałam mówić ani
słowa.
–Domwychodzidzisiajzeszpitala–rzuciłamwbiegu.
Zamrugałaspokojnymi,szarymi oczami i uniosła kąciki
ustwlekkimuśmiechu.
–Wiem.Byłamuniegokilkarazy.
Westchnęłam.Oczywiście,żegoodwiedzała,ponieważ
byławspaniałąprzyjaciółką.
–Dziękuję.
Skinęła głową i w milczeniu ruszyłyśmy do drzwi
wyjściowych pseudowiktoriańskiego budynku, w którym
mieszkałyśmy.
–Zakażdymrazempytałociebie.
Przełknęłam ślinę. Nie dlatego, że próbowała mnie
osądzaćczybyćniemiła,aleponieważobiewiedziałyśmy,
że już dawno powinnam była odwiedzić go w szpitalu. Z
całej siły zacisnęłam palce na kluczykach od samochodu,
ażmetalboleśniewbiłmisięwskórę.
– Nie mogłam. Zaczekałam tylko, aż powiedzieli nam,
że jego stan jest stabilny po operacji, ale to mnie
przerosło. – Pokręciłam głową i zadrżałam, gdy mroźne
powietrzewśliznęłosięzakołnierzbluzy,którąnasiebie
narzuciłam. Dom przebywał w szpitalu tak długo, nie
dlatego że roztrzaskał sobie kostkę i złamał kość udową,
aleponieważjednazkulprzeszyłanawylotnerkę.Niemal
wykrwawił się na śmierć, zanim dotarliśmy do szpitala.
Była tam jego mama, która patrzyła na mnie bez słowa.
Pewnie zastanawiała się, jak mogłam pozwolić, by Dom
zostałranny.Jegosiostrypewniemyślały:„CzemuDom,a
nieona?”.Wiedziałam,żesięzałamię,iniechciałamtego
robićnaoczachinnych.
Wyciągnęłarękęiścisnęłamniezałokieć.
–Niktcięonicnieobwinia,Royal.RodzinaDominica
niemyślałaotymwtensposóbidobrzeotymwiesz.
Do diabła. Kiedy zaczęła czytać we mnie, jak w
otwartej książce? Dlatego właśnie trudno mi było mieć
przyjaciół.
–Alejasiebieobwiniam,Santa.
Westchnęłaipuściłamojąrękę.
–Takteżmyślałam,alewkońcubędzieszmusiałaotym
zapomnieć.Jakidzieśledztwo?
To był kolejny temat, którego nie chciałam poruszać,
poza tym dlaczego Dom znalazł się w takim stanie, w
jakimbył.
– Jakoś idzie. Wewnętrzne śledztwa są zawsze
skomplikowane, szczególnie gdy doszło do śmierci
funkcjonariusza.
Było skomplikowane, ponieważ za wszelką cenę
unikałamtego,copowinnamrobić,żebysobiepomóc.Na
miejscuzdarzeniabyliinnioficerowie.Byliświadkowiez
okolicy.Domzłożyłswojezeznanie,podobniejakpartner
policjanta,którynieprzeżył.Wszystkiezeznaniadosiebie
pasowały i potwierdzały, że nie zrobiłam niczego złego i
w niczym nie zawiniłam, a dzieciak, którego musiałam
zastrzelić, miał zamiar pociągać za spust, dopóki nie
zabije każdego człowieka w mundurze, ale ja nie czułam
się oczyszczona. Czułam się źle i niekompetentnie. Nie
dlatego,żepociągnęłamzaspust,aledlatego,żezrobiłam
tozbytpóźno.
–Jestempewna,żewcześniejczypóźniejwszystkosię
ułoży. Nie kazali ci z kimś porozmawiać? To dość
skomplikowanasytuacja,żebyśsamająprzerobiła.
Santa uwielbiała analizować uczucia. Pewnie dlatego
tak dobrze radziła sobie z krytycznymi sytuacjami, z
którymi codziennie miała do czynienia. Pokonywała
wszelkietragedieistreszwiązanyzpracą,kategoryzowała
je,poczymwracaładodomuidawałaimupust,żebynie
tłamsić niczego w środku. Ja nie bardzo sobie z tym
radziłam.Taknaprawdęzcałychsiłtrzymałamsiętego,co
spotykałomnienaulicy.Chybamyślałam,żejeślibędęsię
tego trzymać, nikt inni nie będzie musiał sobie z tym
radzić.
–Mamsiętamjutrowybrać.
„Mam” było słowem kluczem. Jeśli uda mi się znaleźć
jakąkolwiek wymówkę, by nie słuchać, jak terapeutka
mówimi,żeodczuwampoczuciewiny,ponieważwyszłam
z całej sytuacji bez szwanku, chętnie z niej skorzystam.
Dałam ciała. Wiedziałam o tym i nie potrzebowałam
nikogo, kto pomógłby mi dojść do takiego wniosku. Ale
jeśli chciałam wrócić do pracy, musiałam to przełknąć i
zmusić się do tego, by położyć się na skórzanej leżance i
pozwolić,byktośzaglądałwmojągłowę.
Santa zatrzymała się, kiedy stanęłyśmy przed moim
SUV-em, i przechyliła głowę, uważnie mi się
przyglądając. Odwzajemniłam spojrzenie, ponieważ za
bardzo ceniłam sobie ją i jej przyjaźń, by nie zwracać
uwaginajejtroskę.
–Idźtam.Posłuchaj,coterapeutkamadopowiedzenia.
Niemusiszprzeztoprzechodzićsama,Royal.
Objęła mnie ręką, a ja sztywno odwzajemniłam uścisk.
Najwyraźniejtoniedotyczyłotylkomnie.
Kiedyzwolniłyśmyuścisk,posłałamjejkrzywyuśmiech
ipowiedziałam:
–Zeszłejnocyznowupróbowałamzaciągnąćdosiebie
Asę.
Uniosłarudąbrew.
–Znowu?
Zmarszczyłamnosiotworzyłamdrzwiodstaregowozu.
– Cały czas mi powtarza, że nie jest zainteresowany.
Możemniepoprostunielubi.
Lekko prychnęła i zapięła zamek od kurtki, kiedy
zimowy wiatr wzmógł się, zamieniając mroźne powietrze
wcoś,czegoniedałosięwytrzymać.
–Oczywiście,żecięlubi.Alemożewyczuwa,żewtej
chwilitynielubiszsamejsiebie.
Skrzywiłamsię,alenicniepowiedziałam.Wtejchwili
naprawdę siebie nie lubiłam. Podwinęłam rękaw bluzy i
pokazałamjejnadgarstek,aonajęknęła.
– Za dużo wypiłam i wpakowałam się w coś, co nie
powinno się wydarzyć. Asa mnie z tego wyciągnął i
dopilnował,żebymwytrzeźwiałaimogławrócićdodomu.
– Nash mówi, że nawet biorąc pod uwagę jego
przeszłość,Asatoprzyzwoitygość.–Santaniewydawała
sięjednakprzekonanadowłasnychsłów.
Wzruszyłam ramionami i uruchomiłam samochód.
Wokółpanowałsilnymrózisilnikdługosięrozgrzewał.
– Przyzwoity znaczy nudny, jeśli nie mogę zaliczyć z
nim pierwszej bazy. – Mój głos wydawał się kapryśny i
sfrustrowanyiSantatylkopokręciłagłową.
–Myślę,żecelowoszukaszkłopotów.
Ale jej ostrzeżenia nie padły na podatny grunt.
Rzeczywiście szukałam kłopotów, ale kłopoty nie chciały
znaleźćmnie,więctoitakniemiałoznaczenia.
–Owszem,czegośszukam,alenieuważam,żebybyłow
tymcośzłego.
–Nie,alekiedyodzyskaszodznakęiponowniewłożysz
mundur,regułygrysięzmienią.Pamiętajotym,Royal.
Nie chciałam wybiegać myślami w przyszłość. Nie
chciałam o tym wszystkim myśleć. Mruknęłam coś pod
nosem, czekając, aż Santa cofnie się, żebym mogła
zamknąćdrzwi.
–Zadzwoniędociebiewponiedziałek,porozmowiez
terapeutką, jeśli w ogóle pójdę. Pozdrowię od ciebie
Doma.
–Dominicciękocha,niezależnieodwszystkiego.
Kiwnęłam głową i po raz drugi tego popołudnia
poczułam,jakoczywypełniająmisięłzami.
– Dlatego właśnie to wszystko jest tak cholernie
skomplikowane.Pogadamypóźniej.
Pomachała na pożegnanie i ruszyła w stronę własnego
auta, małej jetty, która rozgrzewała się milion razy
szybciej niż mój stary, wysłużony wóz. Mogłam sobie
pozwolić na coś nowszego i bardziej eleganckiego, ale
SUV był ze mną, odkąd byłam nastolatką, i przywoływał
tyle cudownych wspomnień, że nie mogłam się z nim
rozstać.
Dom mnie kochał, a ja kochałam jego. Był dla mnie
wszystkim.Byłmoimświatłemprzewodnim,moimgłosem
rozsądku, moim bohaterem. Co więcej, to on zawsze mi
przypominał, że poza ładną buzią miałam w życiu cel.
Gdyby nie Dom, istniało spore ryzyko, że zostanę
zarozumiałą lalką, kiedy stało się jasne, że bogowie byli
dla mnie szczodrzy w kwestii urody. Dom zawsze mi
przypominał, że byłam warta więcej niż bycie czyjąś
ozdobąlubbezmyślnąpanienką.Byłambystra,zdolnaiza
wszelkącenęchciałamtoudowodnić.Gdybyniebyłoprzy
mnieDoma,którywemniewierzyłipopychałdoprzodu,
nigdy nie osiągnęłabym celów, które przed sobą
postawiłam. Gdyby nie Dom, który przypominał mi o
mojej wartości, istniało duże prawdopodobieństwo, że
skończyłabymtak,jakmojamatka.
Nasamąmyślażzadrżałam.
Kochałam moją mamę, ale nie rozumiałam jej
skandalicznych wyborów i sposobu, w jaki traktowała
mężczyzn,
jakby
chodziło
o
rodzaj
sportowego
współzawodnictwa.Mamazawszebyładlamniebardziej
przyjaciółką niż rodzicem. Kochała mnie bezwarunkowo,
byłam dla niej całym światem, ale nigdy nie zdołałam
wypełnić luki po tym, jak mój ojciec nie zdecydował się
opuścićdlanasżonyirodziny.Mamanigdysięztymnie
pogodziła i w rezultacie bezustannie szukała prawdziwej
miłości i potwierdzenia ze strony mężczyzn w zupełnie
niewłaściwychmiejscach.
Mama była piękna i to po niej odziedziczyłam urodę.
Miałateżwzwyczajuzdradzaćswoichmężczyznizdążyła
zaliczyć tyle małżeństw i związków, że już dawno
straciłamrachubę.Kiedybyłammłodsza,uważałam,żeto
żenujące, i czułam się z tym źle. Kiedy dorosłam,
zrozumiałam,żezwyczajnieniebyłaszczęśliwa,ichociaż
bardzo mnie kochała i rozpieszczała, nie zdołałam
zapełnić pustki w jej sercu. Pogodziłam się z tym, co nas
łączyło, nie zadawałam pytań i próbowałam ją wspierać,
tak jak ona wspierała mnie. Nawet jeśli jej decyzje
dotyczące płci przeciwnej sprawiały, że miałam ochotę
wyć, kochałam swoją matkę taką, jaka była, z jej
skłonnościądoflirtowania.
To dzięki Domowi, a nie matce, odniosłam sukces.
Wysoko ustawiłam poprzeczkę i osiągnęłam każdy z
postawionychsobiecelów.Ateraz,zmojegopowodu,on
leżałpodziurawionyipołamany.Tobyłoniesprawiedliwe
iniemiałampojęcia,jakmutowynagrodzę.
Szpitalny parking wydawał się ogromny, gdy szłam
przezmróz.Kiedydotarłamdodrzwiwejściowych,palce
mizdrętwiały,auszypiekłyodsilnegowiatru.Czułamsię
jak idiotka, bo nie wiedziałam nawet, na którym piętrze
leżał Dom ani w której sali. Ładna ze mnie przyjaciółka,
niemaco.Poczułam,jakogarniająmniewyrzutysumienia,
imusiałamstłumićwsobiechęć,byzawrócić,wrócićdo
domuizakopaćsiępodkocem.
Pielęgniarkawrejestracjipowiedziałami,gdzieznajdę
Doma, i pojechałam windą na odpowiednie piętro. Nie
musiałam się obawiać, czy znajdę jego pokój, bo na
korytarzu czekały już jego siostry. Miałam wrażenie, że
czekająwłaśnienamnie.
WszyscyVossowiemielipiękneczarnewłosyioczyw
różnych odcieniach zieleni. Ariella była najmłodsza z
trójki rodzeństwa i była wulkanem energii. Greer,
najstarsza i najbardziej zdystansowana z tej trójki, objęła
mnie,gdytylkodonichpodeszłam.
–Taksięociebiemartwiłyśmy.Niedzwoniłaśisięnie
pokazywałaś.Niktniewiedział,cosięztobądziejeijak
radzisz sobie ze śledztwem. Myślałam, że Ari będzie
musiałausiąśćnaDomie,żebyzatrzymaćgowszpitalnym
łóżku,kiedyniedawałaśznakużycia.
Jęknęłam i uściskałam ją. Nie mogłam uwierzyć, że
byłamażtaksamolubnaibezmyślna.
– Ja po prostu…. – Urwałam, widząc, jak Ari
przewracaoczami.
–Zachowałaśsięjakostatniałajza.
Greerwarknęłacośdosiostry,aleuścisnęłamjejdłońi
pokiwałamgłowąwstronęAri.
– To prawda. Nigdy wcześniej nie zawiodłam Doma i
byłomiztymciężko.
To miało sugerować, że wzięłam się w garść, ale one
niemusiałyznaćcałejprawdy.
Ariposłałamiwściekłespojrzenie,aleskinęłagłowąw
stronęuchylonychdrzwiwgłębikorytarza.
– Cały czas na ciebie czeka. Skoczymy teraz do jego
mieszkania, żeby wszystko było gotowe. Przez najbliższe
trzyczyczterytygodniebędziepotrzebowałwózka.Greer
i ja będziemy się zmieniać, żeby mu pomóc, dopóki nie
stanienanogi.
Zamrugałam. Dom był wielkim facetem. Był wysoki i
silny,wdoskonałejformieibyłnajbardziejsamodzielnym
mężczyzną, jakiego znałam. Myśl o tym, że będzie
potrzebował wózka i pomocy w codziennym życiu,
sprawiła,żekamień,któryciążyłminabrzuchu,zrobiłsię
pięćrazycięższy.
– Mogę pomóc. Powiedzcie tylko, co mogę zrobić. –
Mojesłowawydawałysięwymuszone.
– Niedługo wrócisz do pracy. Ari i ja mamy sytuację
opanowaną. Poza tym nadszedł czas, żebyśmy mogły się
odwdzięczyć za te wszystkie lata, kiedy się nami
opiekował,kiedydorastałyśmy.
Ojciec Doma był policjantem, kiedy dorastali. Jeździł
na patrole i któregoś dnia konfrontacja z uzbrojonym
złodziejem nie poszła tak, jak powinna, i Vossowie
musielipochowaćgłowęrodziny.Domodrazuwszedłw
rolęojca,jakprzystałonadobregosyna.Fakt,żewczułsię
w rolę do tego stopnia, że poszedł do szkoły policyjnej,
wciążbyłdlajegomatkidrażliwąkwestią.
Odchrząknęłam i zaczęłam nerwowo bawić się
włosami.
–OmnieDomteżzawszedbał.
Greer westchnęła, chwyciła mnie za ramiona i
odwróciławstronęsali.
– Owszem, i obie wiemy, że chce, żebyś wróciła do
pracy. On nie będzie mógł wrócić, Bóg wie jak długo,
więc będzie musiał przeżywać to razem z tobą, Royal.
Zawszechciał,żebyśdorosładoswoichmożliwości.Nie
pozwól,bytocięzłamało,potymjakciężkopracowałaś,
żebytoosiągnąć.
Gdyby to było takie proste. Wzięłam głęboki wdech i
przekroczyłam próg. Obawiałam się tego spotkania przez
ostatniedwatygodnie.
Dom siedział na łóżku z burzą ciemnych potarganych
włosównagłowie.Zieloneoczyskupionebyłynawejściu,
jakby tylko na mnie czekał. Jego wielkie ciało pokryte
byłogipsemibandażami.Naprzystojnejtwarzymalowało
się poirytowanie i zdążył zapuścić całkiem imponującą
brodę. Wyglądał okropnie, ale i wspaniale. Byłam
szczęściarą, że w ogóle żył i nie musiałam powiedzieć
jego rodzinie, że stracili na służbie kolejną osobę, którą
kochali.
Niemogłamnicnatoporadzić,łzylałymisięciurkiem
po twarzy. Zazwyczaj nie płakałam, ale coś we mnie
pękło, nie działało tak, jak powinno. Łzy płynęły mi po
policzkachiDomwyciągnąłdomniezdrowąrękę,chociaż
itenruchsprawiałmuból.
Czym prędzej usiadłam na brzegu łóżka i pozwoliłam,
bymnieobjął.Poczułamjegoustanaczubkugłowy,ajego
szerokaklatkapiersiowazadrżała,gdypowiedział:
–Najwyższyczas.
Jedyne,comogłamzrobić,towyszeptać:
–Wiem.
Powinnam być przy nim przez cały czas, a właściwie
powinnam zająć jego miejsce na szpitalnym łóżku. Jakim
cudemDommiałbymiwybaczyć,skorosamanigdysobie
tegoniewybaczę?
ASA
K
olejny weekend minął bez większych incydentów. Nie
wiem,czytodlatego,żeRoyalnajwyraźniejwzięłasobie
dosercamojeuwagiizostaławdomu,czymożedlatego,
że przyjaciel Rome’a, Dashel-Dash-Churchill, został
oficjalnieprzyjęty.Niktniebyłnatyległupi,byzadzierać
ztąchodzącąkupąmięśni,któraprawiesięnieodzywała,
aleciskaławokółgromy,jaknaprofesjonalistęprzystało.
Samym spojrzeniem potrafił przywołać każdego do
porządku,ichociażfajniebyłoodpocząćodroliczarnego
charakteru,obawiałemsię,żejegomrocznaiprzerażająca
postaćmożeodstraszyćpotencjalnychklientów.
Rometeżbyłpotężnyirówniecichy,alewtymkolesiu,
też byłym żołnierzu, było coś, co mówiło, że całkiem
niedawno był zawodowym zabójcą i nie należy wchodzić
mu w drogę. Nawet Dixie, która potrafiła dogadać się z
każdym,omijałanowegorekrutaszerokimłukiem,chociaż
z zainteresowaniem wodziła za nim wzrokiem, kiedy
myślała, że nie zwraca na nią uwagi. Wszystkie panie w
barze były zdania, że ten diabeł o karmelowej karnacji,
niewiadomympochodzeniuinieprzeniknionym,mrocznym
spojrzeniubyłcałkiemprzyjemnydlaoka,chociażonsam
miałichzainteresowaniewgłębokimpoważaniu.
Jak na poniedziałkowy wieczór ruch był nieduży, więc
oboje odesłałem do domu i pozwoliłem Avett zamknąć
kuchnię. Nie było sensu ich trzymać, skoro przy barze
siedziałatylkojednaosoba.ZnałemZebaFulleracałkiem
dobrze. Przyjaźnił się z moim szwagrem i resztą ekipy, z
którą spędzałem większość czasu, i należał do naszych
stałychklientów.Kolejnyolbrzym,któryniezostawiałco
do siebie złudzeń. To musiała być sprawka tutejszego
górskiego powietrza, które najwyraźniej sprawiało, że
faceci w tym stanie rośli do rozmiaru olbrzymów. Ja też
nie należałem to karłów, ale zazwyczaj patrzyłem moim
przyjaciołom prosto w oczy, a czasami byłem zmuszony
spojrzeć w górę. To był kolejny powód, dla którego
musiałem się pilnować. Wokół było zbyt wielu gości,
którzybezproblemumoglimiskopaćtyłek,gdybymzaczął
cośkombinować.
Zeb miał zadumany wyraz twarzy i gładził ręką brodę.
Odkąd przeprowadziłem się do Denver, odkryłem, że
światem rządzą brody, piwo i laski. Wszędzie było tego
pełnoiwrazieczegozawszemożnabyłozagaićrozmowę,
schodząc na jeden z trzech ulubionych tematów. W razie
czego tematem zastępczym była drużyna Broncos
. Zeb
miałbrodę,niepiłpiwa,aponieważcałyczassiedziałw
barzeisięużalał,wiedziałem,żesytuacjawkwestiilasek
była obecnie w martwym punkcie, ponieważ dziewczyna,
dla której stracił głowę, nie miała pojęcia o jego
uczuciach.Byłastarsząsiostrąjednegozjegonajlepszych
kumpli,Rowdy’ego,któryniebyłzachwyconytym,żeZeb
sięniąinteresuje.
Właśniekończyłemwycieraćbarichowałemrzeczydo
lodówki, a Zeb siedział smętnie nad niemal pustą już
szklanką whisky z colą. Nigdy nie myślałem, że
kiedykolwiek będę gościem, do którego inni będę
przychodzili po radę. Nie byłem szczególnie sympatyczny
anicierpliwywsprawach,którewydawałysięoczywiste,
ale odkąd stanąłem za barem, czułem się bardziej jak
terapeutaniżbarman.Cowięcej,okazałosię,żetomisię
to podoba. Mogłem ocenić sytuację z zewnątrz i zwrócić
uwagę na sprawy widziane z własnej perspektywy. Zbyt
wiele sytuacji w życiu zmarnowałem, pomyślałem więc,
żetelekcjemogąsięnacośprzydać.
–Czemuniezaprosiszjejnarandkę?
Rzuciłembrudnąścierkęnastertęzbrudamiisięgnąłem
po pilota, żeby wyłączyć telewizor. Miałem zamiar
zamknąć interes o północy, ponieważ Zeb był jedynym
klientem,aznałemgonatyledobrze,żewiedziałem,żema
ochotępogadać,aniepić.
Spojrzałnamniezeskrzywionymwyrazemtwarzy.
– Poznałeś Sayer. Wygląda ci na dziewczynę, która
umówisięzgościem,takimjakja?
SayerColebyładlamniezagadką.Byłaprawniczką,do
tego piękną, w elegancki i wyrafinowany sposób, i
całkowicie zaskoczyła naszą ekipę, gdy zjawiła się nagle
wDenver,uznającjednegoznaszaswojąrodzinęzkrwii
kości. Rowdy nie wiedział, że ma siostrę. Wychowywał
się w rodzinie zastępczej i ich spotkanie nie należało do
łatwych.AleSayerbezproblemuodnalazłasięwzgranej
paczce, w którą szczęśliwie wżeniła się moja młodsza
siostra, Ayden. Ja też miałem szczęście, że przyjęli mnie
do swojego grona tylko dlatego, że Ayden nie miała
zamiaru ze mnie zrezygnować. Może nie zawsze mnie
lubiła,alebezwarunkowomniekochała,itowystarczyło,
byresztaprzyjęłamniezotwartymirękami.
–Jestmiła.Wydajesiętraktowaćwszystkonaluzie.
Zeb przesunął w moją stronę pustką szklankę i
przejechałrękomapopotarganychwłosach.Facetzarabiał
na życie jako budowlaniec, nic więc dziwnego, że
wyglądałjakwspółczesnydrwal.
– Flirtuję z nią i rzucam aluzje od dnia, kiedy się
poznaliśmy.Tobystrababka.Gdybybyłazainteresowana,
jużdawnodałabymitodozrozumienia.
–Może.–Położyłemręcenakontuarzeinachyliłemsię
wjegostronę.Spojrzałemnaniegopoważnymwzrokiemi
zapytałem: – A nie przyszło ci do głowy, że ona jest
przyzwyczajona do tego, że jeśli ktoś chce się z nią
umówić,robitowsposóbniecobardziejformalny?Sayer
todziewczynazklasą.Możenierozumie,ococichodzi.
Zamrugał,przyglądającmisięzuwagą.
–Takmyślisz?
Wzruszyłemramionami.
–Niewiem.Zatrudniłaciędopracyprzyswoimdomu,
chociaż powiedziałeś jej, że siedziałeś w pudle.
Pozwoliła ci się kręcić przy siostrze Salem, chociaż
wszyscy wiemy, że chroni to dziecko jak lwica, więc
najwyraźniej ci ufa i dobrze się przy tobie czuje. Może
czeka, aż zrobisz pierwszy krok. Nie wszystkie kobiety
zaczną rwać na sobie ubrania i wskakiwać ci do łóżka
tylkodlatego,żesięuśmiechniesz.Słyszałem,jakmówiłeś
kiedyś Rowdy’emu, że mógłbyś się postarać, gdyby
kobietabyłategowarta.Sayerjesttegowarta.
Naprawdę była. Nie tak dawno pomogła mi w trudnej
sytuacji, a kiedy dziewczyna Rowdy’ego potrzebowała
bezpiecznego miejsca dla swojej małej siostry, żeby ta
mogła dojść do siebie po pewnej tragedii, Sayer nie
wahała się ani chwili i wzięła małą do siebie. Była
równiemiłaiszczodra,copiękna.Zasługiwałanafaceta,
który był gotów podjąć dla niej wysiłek, nawet jeśli
przypominałwytatuowanegoPaulaBunyana
Zebzsunąłsięzbarowegostołkaiuniósłciemnebrwi.
– Nie jestem pewien, czy powinienem przyjmować
porady miłosne od faceta, który bez przerwy odrzuca
propozycje od najgorętszej laski, jaką kiedykolwiek
widziałem.Stary,toniewybaczalnastrata.
Przewróciłemoczamiiskrzyżowałemręcenapiersiach.
– O to właśnie chodzi: to nie jest tylko gorąca laska i
nie wiem, czemu ostatnio tak się zachowuje. Poza tym
kobieta, która może mnie wsadzić za kratki za każdym
razem,gdyjąwkurzę,niewchodziwrachubę.
– Tak naprawdę chodziło mi o to, że wcześniej czy
później zawalę sprawę i ją wystraszę. Taki był ze mnie
gość.
Zebmruknął:
– Byłbym gotów zaryzykować dla niej areszt. Twoja
odmowa jest jak wyczyn Herkulesa. Powinni cię
kanonizować.
Uśmiechnąłem się krzywo i odprowadziłem go do
drzwi.
– Aureola od razu by się spaliła, gdyby znalazła się w
pobliżumojejgłowy.
Rzuciłmitwardespojrzenie.
– Wiesz, że nie wierzę, że jesteś choć w połowie tak
zły, jak sam o sobie myślisz, Asa. Zaufaj mi, wiem co
mówię, sam nie byłem lepszy, ale nigdy nie pozwoliłem,
by moja przeszłość decydowała o tym, kim będę przez
resztężycia.
Odkąd byłem nastolatkiem, kilka razy siedziałem w
więzieniu,alenigdynietrwałotodłużejniżparętygodni.
Zeb za swój błąd spędził za kratkami kilka lat. Różnica
polegałanatym,żeZebzłamałprawo,ponieważsądził,że
niemainnegowyboru,ajałamałemprawo,ponieważtego
chciałem. Prawo mi przeszkadzało, nie pozwalało
dostawać tego, co chciałem lub myślałem, że potrzebuję,
więcjeignorowałemiudawałem,żeniemaznaczenia.
– Niektórzy ludzie coś zawalają, a inni są
nieudacznikami.Należędotejdrugiejkategorii.
Nie było innego wytłumaczenia na to, jakim cudem
mieliśmy z Ayden połowę tych samych genów, a jednak
byliśmy kompletnie różni. Chyba że odziedziczyłem
wszystkie złe cechy po swoim ojcu. Ale tak bardzo się
różniliśmy,żeczęstozastanawiałemsię,jaktosięstało,że
wychowaliśmy się w tym samym domu i mieliśmy tak
samo popaprane dzieciństwo. Nie miałem pojęcia, jakim
cudempotrafiłabyćtakspokojnaiopanowana.Niewiem,
jakznalazładlamniemiejscewswoimżyciuanidlaczego
trwałaprzymoimboku,kiedyumierałem.Miaławszelkie
powody, by ode mnie odejść, ale zamiast tego zrobiła
wszystko, co mogła, by mnie uratować, i podarowała mi
nowe życie. Obawiałem się tylko, że zaraz mogę je
zniszczyć.
Zebpokręciłgłowąiotworzyłdrzwi.
–Myślę,żepowinieneśwrzucićnaluz,stary.
Wzruszyłemramionami.
–Możeitak.
Popchnąłem go w ramię i zamknąłem mu drzwi przed
nosem. Lubiłem Zeba. Mieliśmy wiele wspólnego, ale on
nie znał całej historii i nie wiedział o tych wszystkich
okropnychrzeczach,którerobiłem.Niewiedział,żekiedy
umarłem i wszystko zrobiło się czarne, a ja zrozumiałem,
że nie wrócę już do ziemskiej postaci, każda okropna
rzecz, którą w życiu zrobiłem, pojawiła się przed moimi
oczami.
To, w jaki sposób wykorzystywałem Ayden. To, że
nigdy jej nie powstrzymałem, żebym mógł dostać to, co
chciałem.Seks,narkotyki,wszystkotopojawiłosięjakw
kalejdoskopieibyłempewien,żeciągniemniedosamego
piekła. Kochałem swoją siostrę bardziej niż kogokolwiek
innegonaświecie,aletraktowałemjąjakpionekwswojej
grze. Wiedziałem, co zrobiłem Ayden, na co jej
pozwalałem, i było to gorsze od tych wszystkich uderzeń
kijem bejsbolowym, kiedy oberwałem od motocyklistów.
Widziałem smutek w jej brązowych oczach, kiedy
odezwałem się do niej po latach rozłąki, i cieszyłem się,
żenigdywięcejnieotworzęoczu.
Poza tym były też starsze panie, które oszukałem, i
motocykliści, których oskubałem. Samochody, które
ukradłem, i faceci, z którymi sypiała nasza matka, żeby
zapłacićzaczynsz,ajanierobiłemnic,byjąpowstrzymać
i pomóc rodzinie. Była też młoda dziewczyna, którą
zauroczyłemnatyle,żedałamicałąforsęnacollege,aja
przepuściłem ją na pokera. Był też pewien starszy pan,
który szukał towarzystwa, a którego zdołałem przekonać,
żejestemnietylkogejem,ależesięniminteresujęnatyle,
że wypisał mi czek, żebym mógł zajmować się swoją
pasją, fotografią. Oczywiście, żaden ze mnie gej ani
fotograf, ale te dziesięć patyków pomogło mi przy
kolejnymnumerze.Listaosób,któreoszukałem,wydawała
się nie mieć końca i widząc ich twarze przed oczami,
kiedy uchodziło ze mnie życie, wiedziałem, że dostaję to,
nacozasłużyłem.
Kiedy się ocknąłem, zobaczyłem wpatrującą się we
mnieAydenizrozumiałem,żenawetsamdiabełmnienie
chce. Zrozumiałem coś jeszcze. Byłem dupkiem. Byłem
złym człowiekiem, który zrobił wiele złych rzeczy, i
zawsze nim będę, ale nigdy więcej nie skrzywdzę swojej
siostry. Nie chciałem, żeby musiała się o mnie martwić,
cierpieć z mojego powodu czy cokolwiek przeze mnie
stracić.
Już
zawsze
będę
nieudacznikiem,
ale
postanowiłem,żespróbujęnienarobićwięcejszkód,ina
razie całkiem nieźle mi to wychodziło. Musiałem tylko
dbaćoto,byniezapomniećozłychwspomnieniach,żalui
poczuciuwiny,żebyniemiećczasunaniecnesprawki.
Wysunąłemkasetkęzpieniędzmiischowałemjąrazem
z rachunkami do sejfu w biurze Rome’a. Upewniłem się,
czy wszystkie kamery są włączone, szczególnie te na
parkingu, które zostały niedawno zainstalowane. Którejś
nocy po pracy napadła mnie grupka dzieciaków, co
skończyło się moim aresztowaniem. Papierkowa robota
przedłużała się z powodu mojej barwnej przeszłości.
Teraz byłem już czujny i dbałem o to, by oko kamery
śledziłomójkażdyruch.
Byłokrótkopopierwszejnadranem.Parkingbyłniemal
pusty,zwyjątkiemnielicznychsamochodówzostawionych
przeztych,którzyzadużowypiliiniechcieliprowadzić,
lub okolicznych mieszkańców, którym Rome wynajmował
miejsca parkingowe. Bar nie był w jakiejś szczególnie
podejrzanej okolicy, a ja zdążyłem się przyzwyczaić do
nieregularnych godzin. Zazwyczaj kończyłem pracę, kiedy
cały świat już dawno spał, i lubiłem panujący wokół
spokój.
Na zewnątrz panował mróz. Ponieważ pochodziłem z
Południa, sporo czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do
mroźnegogórskiegopowietrza.Nielubiłemmrozudotego
stopnia, że zastanawiałem się nad kupnem samochodu,
chociaż mieszkanie, które wynajmowałem, było zaledwie
dwieprzeczniceodbaru.Tobyłakolejnarzecz,którasię
zmieniła, kiedy wróciłem do życia. Mniej przejmowałem
się rzeczami. Kiedyś chciałem mieć wszystko to, co
najlepsze. Najładniejsze ciuchy, najlepsze samochody,
największy dom i oczywiście najładniejszą dziewczynę.
Chciałem mieć wszystko to, czego nie miałem, kiedy
dorastałem, i chciałem się tym chwalić, i udowodnić
swoją wartość. Teraz nie chciałem niczego. Im mniej
miałem,tymmniejmogłemstracić.
Pocierałemichuchałemwręce,żebyjerozgrzać,kiedy
nagle oświetliły mnie światła i na parking wjechał jakiś
samochód, który zatrzymał się tuż przede mną. Światła
zgasły i drzwi od strony kierowcy się otworzyły. Pewnie
bymsięzaniepokoiłiposzedłwdrugąstronę,gdybymnie
rozpoznał wysłużonego wozu i kierowcy. Royal była
ładniejsza od wszystkich kobiet, którymi się niegdyś
przechwalałem… nawet jeśli było jasne, że ostatnio nie
spałazbytdobrze.
Podciągnąłem kołnierz kurtki i podszedłem do drzwi
wozu. Wyglądała tak, jakby właśnie wróciła z siłowni.
Miała na sobie obcisłe legginsy i obszerną bluzę z
kapturem. Włosy miała potargane, a jej oczy były o kilka
tonów
ciemniejsze
w
porównaniu
ze
słodkim
czekoladowym odcieniem, jaki zazwyczaj miały. Na
nogach miała buty do biegania zamiast zwyczajowych
seksownychszpilekidrżałazzimna.
–Trochępóźnonaprzejażdżkę.
Starałem się zachować neutralny ton. Dziewczyna była
nieobliczalna i nigdy nie wiedziałem, co jej strzeli do
głowy. Zazwyczaj potrafiłem czytać w myślach ludzi, jak
wotwartejksiędze,aleonazaszybkoprzewracałakartki.
Obciągnęłarękawybluzynapalceispojrzałanamniew
sposób, który sprawił, że mój członek lekko się poruszył.
Nikt nie powinien być aż tak seksowny. To powinno być
zabronione.
– Byłam w siłowni, ponieważ nie mogłam spać.
Szefostwo pozwoliło mi wrócić do pracy pod koniec
tygodnia,oileprzeznastępnetrzymiesiącebędęchodziła
naspotkaniazterapeutką.
Myślałem,żebardziejjątoucieszy.
–Tochybadobrewieści…prawda?
Jej drżenie przerodziło się w coś na kształt spazmów i
wiedziałem, że nie ma to nic wspólnego z panującym
wokół mrozem. Wbrew rozsądkowi wyciągnąłem do niej
ręce, objąłem ją za szyję i przyciągnąłem do siebie.
Otworzyłem poły kurtki i pozwoliłem, by się we mnie
wtuliła,czując,żeniemożeopanowaćdrżenia.Poczułem,
jak jej dłonie przesuwają się po moim boku w
poszukiwaniu ciepłej skóry pod krawędzią koszuli.
Wzdrygnąłem się, wmawiając sobie, że to przez jej
lodowatedłonie,alenieotochodziło.Jejdotyksprawił,
żeprzeszedłmniedreszcz.
–NigdyniepracowałambezDoma.Jestjakmojadruga
połowa. Przydzielili mi tymczasowego partnera, dopóki
Dom nie wróci. – Odsunęła się, żeby spojrzeć na mnie
spodjedwabistychrzęs.–Aleniepowiedzieli,kiedyDom
wróci,jeśliwróci.Niewiem,czyjestemwstanierobićto,
corobię,bezniego.
Poczułem, jak wbija palce w zagłębienie nad moim
tyłkiem i musiałem się powstrzymać, żeby nie zadrżeć na
całymciele.
– Kochasz swoją pracę. – Wiedziałem, że tak było. I
chociaż ostatnio zachowywała się dziwnie, tak naprawdę
była tym, co robiła na co dzień. – Nie potrzebujesz
swojegopartnera,żebybyćdobrymgliną,Royal.
Przez dłuższą chwilę wpatrywaliśmy się w siebie, a
kącikijejustuniosłysiędogóry,sprawiając,żesercemi
się ścisnęło, a krew zaczęła szybciej krążyć. Czułem, że
muszęjąpuścićitozanimzrobięcośgłupiego.
–Tęskniłeśzamnąwtenweekend,Asa?
Jej pytanie ścięło mnie z nóg. Oczywiście, że
zauważyłem jej nieobecność, ale za nic w świecie nie
chciałem przyznać, co czułem z powodu jej braku, więc
tylkowestchnąłemizapytałem:
–Cotyturobiszotejporze?
Przechyliła na bok głowę i na moment zmrużyła oczy.
Wsunęłapalcezapasekodmoichdżinsów,ażwciągnąłem
powietrze przez zaciśnięte zęby, co było dość bolesne,
ponieważwieczornepowietrzebyłoprzeraźliwiezimne.
– Sama nie wiem. Ostatnio, za każdym razem, gdy nie
wiem,dokądjadę,zawszelądujęwpobliżuciebie.
Zakląłem i próbowałem się od niej odsunąć, ale
wsunęłaręcejeszczegłębiejiprzysunęłasiębliżej.
– Musisz naprawić swój kompas, bo wskazuje ci zły
kierunek,Red.
Nagle poczułem się tak, jakbyśmy znaleźli się na
powierzchni słońca, a nie na trzaskającym mrozie. Mój
oddechzrobiłsiękrótkiiprzerywany,ajejwzrokmglisty.
– Im częściej mi to powtarzasz, tym bardziej chcę ci
udowodnić,żesięmylisz.
Stanęła na palcach, żeby dotknąć moich ust, i
wiedziałem,żejużpomnie.Wiedziałem,cosięwydarzy.
Od miesięcy krążyliśmy wokół siebie. Była zbyt ładna i
zbyt uparta, by w końcu nie dopiąć swego. Była też zbyt
miła i zbyt dobra, by pozwolić komuś takiemu jak ja
położyćnasobiełapy.Niebyłemtym,kogopragnęła,ale
miałem już dość przypominania jej o tym. Wbrew moim
staraniom ogień, który między nami iskrzył, miał się
wreszcie wymknąć spod kontroli, a ona właśnie zapaliła
zapałkęibeztroskorzuciłająprzedsiebie.
Jej ręce dotknęły mojego boku, a jej miękkie usta
sprawiły, że całkiem straciłem rozum i byłem otępiały z
pożądania. Byłem gotów ją pochłonąć. To było takie
proste, wystarczyło dać się ponieść jej słodyczy, ale
gdzieś z tyłu głowy kołatała mi myśl, że to nie może
zakończyć się dobrze. Podniosłem ręce i delikatnie
objąłem jej brodę. Przejechałem palcem po skórze, nie
wierząc, że mogła być aż tak miękka, i z całych sił
próbowałem ją powstrzymać, by nie znaleźć się w
miejscu,zktóregoniebyłojużodwrotu.Odsunąłemsięod
jejustwchwili,gdymiałazamiarprzesunąćjęzykiempo
moichwargach.Wydałemzsiebiegłośnyjęk.Musiałemto
powstrzymać. Musiałem to zrobić teraz, ale ona była
szybsza i wykorzystała moją reakcję, wsuwając język
między moje rozchylone wargi i nie miałem już szans
powstrzymaćlawinypożądania,któramniezalała.
W końcu nigdy nie twierdziłem, że jestem aniołem.
Nawet diabeł potrafił igrać z ogniem tylko przez pewien
czas, poddając się w końcu pokusie i rzucając w
płomienie.
Popchnąłemjąnaotwartedrzwisamochodu.Wsunąłem
ręce w jej włosy, które mocno przylegały do głowy, i
wsunąłem nogę między jej uda. Nie byłem zbyt delikatny.
Całowałemjątakżarliwie,jakonauganiałasięzamnąod
początku tej gry. Językiem. Zębami. Nie pozwalałem jej
złapać tchu i nie dałem jej się ruszyć, z całej siły na nią
napierając. Sięgnąłem ręką do tyłu, chwyciłem ją za jej
niesamowity tyłek i zacząłem ją obmacywać ruchem
całkowiciepozbawionymklasy.
Jeślinaprawdęchciałamnietakim,jakibyłem,tozaraz
todostanie.Niemiałemzamiarusięceregielić,coniebyło
trudne,kiedywiłasiępodemną.Zcałejsiłynapierałemna
nią językiem. Mocno ssałem jej dolną wargę, aż jęknęła.
Przycisnąłem klatkę piersiową do jej piersi, aż poczułem
jej twarde sutki przez kilka warstw ubrań, które nas
rozdzielały.
Poczułem, jak jej paznokcie wbijają się w moją skórę
pod koszulą. Pomyślałem, że może zrozumie, że to nie
będziemiłajazda,ajejzdrowyrozsądekweźmiegórę.Już
miałem ją puścić, żeby zyskać trochę miejsca na złapanie
oddechu i uspokojenie myśli, kiedy jedna z jej
niebezpiecznych rąk nagle zmieniła kurs i skierowała się
w dół. Po chwili zacisnęła palce na moim sztywnym
członku,którywypychałmifrontdżinsów.
Jej dotyk wystarczył, bym odskoczył do tyłu jak
oparzonyichwyciłjązanadgarstek.Posłałamidiabelski
uśmiechiniewinniezamrugałarzęsami.
– Jesteśmy na parkingu, na widoku. Naprawdę tego
chcesz,Red?
Nie wspominając już o tym, że to nasze małe randez
vousbyłonagrywane,aniebyłotocoś,czymchciałemsię
chwalić.Niesądziłem,byRoyalbyłaekshibicjonistką,ale
cokolwiekdziałosięostatniowjejgłowie,sprawiało,że
zachowywała się ryzykownie i nieprzewidywalnie.
Wymruczałem jej imię, kiedy zaczęła przesuwać ręką w
górę i w dół, a mój członek podskakiwał, jak dobrze
wytresowane zwierzę. Uniosła kasztanową brew i
wysunęłaczubekjęzyka,bypolizaćwciążwilgotnąwargę.
Chryste, wszystko, co robiła, przywodziło na myśl
zaciemnionepokojeidużonagiejskóry.
–Czemunie?Nigdywcześniejniepozwoliłeśmisiędo
siebiezbliżyć.
Mocniej ścisnęła mojego członka, a ja przewróciłem
oczami. Byłem na krawędzi, miałem ochotę podnieść ją,
wrzucićdoSUV-aidaćjejto,czegochciała,kiedynagle
zadzwoniłmójtelefon.
Biorąc pod uwagę, że było już grubo po północy, a
dzwonek był przypisany do mojej młodszej siostry,
ogarnęłamnielekkapanika.OdsunąłemodsiebieRoyali
wkońcuzrobiłemkilkakrokówwtył.
–Ayd?–rzuciłemszorstkimgłosem.
–Boże,Asa,Shawwłaśniezaczęłarodzić!–krzyczała
mojasiostra,ażmusiałemodsunąćtelefonoducha.
–Dobrze…icoztego?
Shaw Archer była najlepszą przyjaciółką Ayden. Były
zżyte i wiedziałem, że Ayden było bardzo ciężko, kiedy
przeprowadziłasiędoAustin,żebybyćbliżejmęża,ajej
najlepsza przyjaciółka spodziewała się pierwszego
dziecka. Uspokoiłem się, kiedy zdałem sobie sprawę, że
ani mojej siostrze, ani Shaw nic nie zagrażało i nie
chodziłoożadenwypadek.
– Rusz tyłek do szpitala i zastąp mnie, dopóki nie
przyjadędoDenver.Jetwłaśnierezerwujedlanaslot,ale
i tak zjawię się dopiero nad ranem. Musisz tam za mnie
być,Asa.
Jet był mężem Ayden i dobrym przyjacielem ojca
dziecka.Byłempewien,żezrobiwszystko,żebyAydennie
przegapiła tak ważnego wydarzenia w życiu Rule’a i
Shaw. Przejechałem rękoma po włosach i wypuściłem
powietrze,któreodrazuzamieniłosięwparę.
– Shaw nie będzie mnie tam chciała, Ayd. Potrzebuje
ciebie.
–Wiemotym,alemożenieudamisiędotrzećnaczas,
więcmaszjechaćdoszpitalaimniezastąpić!–krzyczała
histerycznieiwiedziałem,żeniezdołamprzemówićjejdo
rozsądku. – Masz mnie informować o wszystkim, co się
wydarzy,dopókisięniezjawię.Musisztodlamniezrobić,
Asa.
RulebyłmłodszymbratemRome’a.Będzietampewnie
cały klan Archerów, nie wspominając o pozostałych
członkachekipy,którzypracowalizRule’emwjegostudiu
tatuażu prowadzonym wspólnie z Nashem. Cały oddział
położniczy będzie wypełniony rodziną Naznaczonych
Mężczyzninaprawdęniebyłemtamnikomupotrzebny,ale
obiecałem sobie, że nigdy więcej nie zawiodę Ayden,
więcmruknąłem,żesięzgadzam,irozłączyłemsię,zanim
zdążyłanamnieznowunawrzeszczeć.
Zerknąłem na Royal, która jak gdyby nigdy nic pisała
coś na swoim telefonie, zagryzając dolną wargę i
zachowując się tak, jakby przed chwilą nie wsadzała mi
rąkdospodni.Spojrzałanamniezkrzywymuśmieszkiem.
–Santawłaśnienapisała,żeShawzaczęłarodzić.
Kiwnąłem głową i zmarszczyłem brwi, gdy znowu
zadźwięczał mój telefon, informując o nadejściu
wiadomości. Myślałem, że to Ayden, ale zdziwiłem się,
widząc,żewiadomośćjestodRome’a.
„Rodzi się kolejny Archer. Rusz tyłek i przyjedź do
szpitala”.
Dopiero po chwili dotarło do mnie, że ktoś naprawdę
chciał, żebym był obecny przy tym wielkim wydarzeniu.
SpojrzałemzmieszanynaRoyal.
–Romechce,żebymtamprzyjechał.
–Oczywiście,żetak.
Zmarszczyłemczoło.
–Jakto„oczywiście”?
Zrobiładziwnąminęiwsunęłasięnamiejscekierowcy.
– Jesteście przyjaciółmi i niemal partnerami w
interesach.RulemaNasha.JetmaRowdy’ego,aRomema
ciebie. Każdy kogoś potrzebuje, a powołanie na świat
nowego życia to wielkie wydarzenie. Wskakuj, podrzucę
cię.
Niewiedziałem,copowiedzieć.Obszedłemsamochódi
wsiadłemnafotelpasażera.Usadowiłemsięnamiejscui
wbiłemwzrokwszybę.
LubiłemRome’a.Ibardzogoszanowałem.Onteżbyłna
liścieosób,którychniechciałemzawieść.Dałmiszansę,
kiedy wszyscy inni tylko czekali na to, kiedy się potknę.
Wielemuzawdzięczałem,aleniezdawałemsobiesprawy,
że z czasem on również zaczął na mnie polegać i mnie
szanować. To była dla mnie nowość i nie bardzo
wiedziałem,coztymzrobić.
–Któregośdniapozwoliszmiskończyćto,cozaczęłam,
Asa.
Głos Royal był niski i była w nim błagalna nuta, która
chwyciła mnie za serce. To nie mogło się wydarzyć. Nie
mogłem jej na to pozwolić. To by oznaczało kłopoty dla
nasobojga.Najwyższyczasprzestaćudawaćipokazaćjej,
kimnaprawdęjestem.
Posłałemjejszyderczyuśmiechirzuciłem:
– Każdy facet, którego trzymasz za członka, wcześniej
czypóźniejskończy,Red.
To było prostackie i niepotrzebne zagranie, ale
przynajmniej ją uciszyło i nie odezwała się przez resztę
drogidoszpitala,ajaprzezcałyczasprzekonywałemsię,
żetakbędzielepiej…
Prawda?
ROYAL
C
zułam, jak zalewa mnie fala adrenaliny. Częściowo z
powodubrakusnu,trochęzpowodunadmiernegowysiłku
wsiłowni,aleprzedewszystkimczułam,jakspalamsięod
środkazpowoduAsy.Wiedziałam,żejeślikiedykolwiek
mnie dotknie, nie będzie odwrotu. Było w nim coś, co
mniedoniegoprzyciągało,kiedytylkoznajdowałamsięw
pobliżu,iniemogłamtegozwalczyć.
Nie byłam osobą nieśmiałą, ale nie byłam też typem
kobiety, która wsuwa facetowi rękę w spodnie i idzie
prosto po wygraną. Asa sprawiał, że byłam gotowa
przekroczyć
wszelkie
granice,
zapominając
o
konsekwencjach swoich czynów, i bardzo mi się to
podobało. Uwielbiałam to uczucie, kiedy był blisko i
czułam jego zapach, a ja nie czułam już niczego innego.
Podobało mi się to, że jego lśniące bursztynowe oczy
widziały wszystko, co skrzętnie próbowałam ukryć. Były
natyleniesamowite,żemogłyroztopićnajtwardszymetal,
a ja w tej chwili nie byłam wykuta ze stali i żelaza.
Czułamsiętak,jakbymbyłazrobionazpapieruiwaty.
Miałam zamiar podrzucić go do szpitala, wrócić do
domuipołożyćsięspać.Drogadoszpitalaminęłanambez
słowa, ale widziałam, jak z każdą chwilą coraz bardziej
zaciskał szczęki. Nie byłam pewna, czy chodziło o mnie,
czy o tę nową sytuację, ale było jasne, że przebywał we
własnym świecie, do którego nie miałam dostępu. I
najwyraźniej coś mu się nie podobało. Widziałam to w
jegooczach,którezmieniłyswójpołyskliwyzłotykolorna
dużociemniejszyibardziejbrązowy.
Zatrzymałam
się
przed
masywnym
szpitalnym
budynkiemiczekałam,ażwysiądzie.Niemiałamzamiaru
nic mówić, już i tak miałam dość kłopotów jak na jedną
noc, ale przechylił głowę na bok i spojrzał na mnie
pytająco.
–Nieidziesz?
Mimowolnie zacisnęłam ręce na kierownicy i
zamrugałam.
–Apoco?
SantabyłamibardzobliskainaprawdęlubiłamNasha,
który był jednym z najsympatyczniejszych facetów, jakich
znałam, ale prawie nie znałam Shaw, a żony Rome’a,
Cory,zwyczajniesiębałam.Świetniezatodogadywałam
się z Salem, jej bezpośredni sposób bycia bardzo mi
odpowiadałipodobałomisięto,żezawszemówiłato,co
myślała. Poza tym kiedy porwano jej siostrę, byłam
pierwszą osobą, do której się zwróciła, i to wytworzyło
między nami trwałą więź. Ale byłam pewna, że Ayden
zjawi się tu lada moment, a nie chciałam się na nią
natknąć. Owszem, przeprosiła za swoje zachowanie i za
to, że zachowała się jak zimna suka, kiedy dowiedziała
się,żetojaaresztowałamAsę,inawetjejuwierzyłam,ale
nie miałam zamiaru psuć tej idylli. Nie widziałam Ayden
oddnia,kiedywpłaciłakaucjęizabrałaAsęzwięzienia,i
nie śpieszyłam się do ponownego spotkania. Szczególnie
że nie potrafiłam ukryć tego, co czuję do jej
niepoprawnegobraciszka.
Czułam,żetobyjejsięniespodobało.
–Aczemunie?
Jego głos był jedwabiście miękki i całkowicie mnie
rozbrajał.Chciałam,żebydokońcażyciaszeptałmicośw
ciemnościach.
– Jestem przyjaciółką Santy i uwielbiam Nasha, ale to
jest poważna sprawa, coś, co przeżywa się z rodziną. Ja
niejestemjejczęścią.
Spojrzałnamnieimruknąłcośpodnosem.
–Zaparkujwóz.Pójdziemytamrazem.
Pokręciłamgłową.
–Nie.
Zauważyłam, jak jego oczy zapłonęły, przybierając
kolorwhisky.
– Świetnie. – Usadowił się ponownie w fotelu,
skrzyżował ręce i uniósł brew w piaskowym kolorze. –
Skoro ty nie idziesz, to ja też nie. Możesz mnie wysadzić
przybarze.
Westchnęłamizmrużyłamoczy.
– Rome prosił cię, byś przyjechał. Powinieneś być z
nim w środku, a nie siedzieć tu i kłócić się ze mną.
Potrzebująciętam.
Uniósł kąciki ust, a ja zrozumiałam, w jaki sposób
czarował ludzi, aż odchodzili od zmysłów. Był
niewiarygodnieprzystojny,alejegouśmiechmiałwsobie
diabelski urok i nadawał mu nieziemski wygląd. Nikt tak
nie wyglądał po całym dniu ciężkiej pracy i małym
molestowaniu na parkingu. Było jasne, że droga
prowadząca do Asy Cross nie wiedzie do niczego
dobrego, ale miałam ochotę pobiec w jego stronę. Nie
rozumiałam tylko, czemu poustawiał na drodze tyle
przeszkód.
– Santa się z tobą skontaktowała, więc najwyraźniej
ktoś chce, żebyś tam była. Ona jest nieśmiała, a kiedy ta
ekipazaczynasięekscytować,wszystkosięmożezdarzyć.
Niepomyślałaśnigdyotym,żepotrzebujetwojejpomocy?
Skrzywiłamsię,ponieważdoskonalezdawałamsobiez
tego sprawę. Santa uwielbiała przyjaciół Nasha, była
częścią jego świata i została w pełni przez nich
zaakceptowana, ale łatwo jej było się zagubić w morzu
silnych, dominujących osobowości i lubiła mieć mnie
wtedy przy sobie. A ja zamiast pomóc przyjaciółce,
marzyłamtylkooucieczce,boniewiedziałam,czyzniosę
dalszą krytykę. Wykonywałam jedynie swoją pracę. Nie
chciałam być tą osobą, która zakuwa Asę w kajdanki i
zabiera do komisariatu, ale należało to zrobić i tak się
nieszczęśliwiezłożyło,żespadłotonamnie.Szanowałam
te kobiety; rozczarowanie, które widziałam w ich oczach,
mogło być tym, co sprawiło, że do reszty straciłam grunt
podnogami.
Westchnęłam, bo wiedziałam, że Asa mówi poważnie.
Przeklinając go w duchu, zaparkowałam SUV-a i
wyłączyłamsilnik.
–Jesteśniezłymmanipulatorem,wieszotym?
W końcu otworzył drzwi i wysiadł. Podmuch zimnego
powietrzaniemalściąłmnieznógiuświadomiłamsobie,
żejedyne,comamnasobietostrójnasiłownię.
Asaprzeszedłnadrugąstronęsamochoduistanąłprzed
moimi drzwiami. Bez słowa je otworzył, położył mi rękę
naramieniuiniemalwyciągnąłmnienazewnątrz.Pokręcił
głową,widząc,jaksiętrzęsę.Ściągnąłswojądużą,ciężką
kurtkęizarzuciłmijąnaramiona.Pachniałanimimiałam
ochotęsięwniąwtulićidotknąćtwarząskóry,alezamiast
tegozmierzyłamgowzrokiem,gdypowiedział:
–Widzę,żepowolidochodziszdosiebie,Red.
Miałnasobiejedyniekoszulęzdługimirękawami,więc
próbowałammuoddaćkurtkę,aleonprychnął,położyłmi
rękęnaplecachiskierowałwstronędrzwi.Wypuściłamz
ustchmurępowietrzaipowiedziałam:
– Twoja siostra mnie nienawidzi. Chyba wyjdzie z
siebie,gdyzobaczymnietuzewszystkimi.
Zachichotał,ajapoczułamnaskórzegęsiąskórkę.
– Ayden jest bardzo opiekuńcza… w stosunku do
swoichprzyjaciół,swojegofacetaimnie.Czasamipowie
coś,zanimpomyśli.Wcalecięnienienawidzi.Nienawidzi
tego, że wiodłem takie życie, jakie wiodłem. Tak
naprawdęjedynąosobą,którejkiedykolwieknienawidziła,
jestemja.Toniebyłpierwszyraz,kiedymusiaławyciągać
mnie z pudła i Bóg raczy wiedzieć, czy ostatni. Wie, że
wykonywałaś jedynie swoją pracę, Royal. Ale ona chce
mnieocalić.Zawszetegochciała.
Posłałammutwardespojrzenie.
– Czemu wtedy nic nie powiedziałeś? Tamte dzieciaki
cię napadły, skrzywdziły, a ty pozwoliłeś byśmy cię po
prostuzabralibezsłowaskargi.Czemu?
Zastanawiałam się nad tym od dnia, w którym
zostaliśmyzDomemwysłanidobaru.Wszpitalupanował
spory tłok. Byłam tu wystarczająco często, by bez
problemu znaleźć drogę na porodówkę. Asa szedł obok
mnieinieodpowiedziałnapytanie.Myślałam,żemniepo
prostu zignoruje, dopóki nie wsiedliśmy do windy i nie
zamknęły się za nami drzwi. Wtedy odwrócił się w moją
stronęiposłałmizniewalającyuśmiech.
–Apoco?Jużzawszebędętymzłym,nawetjeżelinic
niezrobię.
Skrzywiłamsię.
– Mogłeś się bronić, byłeś niewinny. Te dzieciaki cię
wrobiły.
Byłnatodowódwpostacizapisuwideo,coostatecznie
doprowadziłodooczyszczeniagozzarzutów.
Już miałam coś dodać, gdy wyciągnął rękę i delikatnie
przejechał palcem po linii, która utworzyła się między
moimibrwiami.
– Nigdy więcej nie będę się bronił. Ani przed siostrą,
ani przed policją, ani przed nikim. Ludzie i tak będą
wiedziećswojei,niestety,jeśliomniechodzi,większość
z tych rzeczy to będzie prawda. Mam swoje za uszami,
Royal.Zwiększościsprawudałomisięwywinąćinigdy
mnie nie złapali. Ale karma zawsze wraca, szczególnie
gdyzbytczęstośmiałosięjejwtwarz.
Byłamzdumionajegoodpowiedzią,alejeszczebardziej
jegotroskliwymdotykiem.
– Chcesz powiedzieć, że byłbyś gotów pójść do
więzienia za coś, czego nie zrobiłeś, w ramach pokuty za
grzechyzprzeszłości?Toszaleństwo,Asa.
Wzruszył tylko ramionami. Drzwi otworzyły się i
weszliśmy do poczekalni wypełnionej podekscytowaną
rodziną i przyjaciółmi. Wiedziałam, że Asa nosi w sobie
uczucia wstydu i żalu za uczynki z przeszłości, ale nie
wiedziałam, że zamierza dać im się pokonać, zamiast
stawićimczoło.
Santa stała przy kontuarze i rozmawiała z pielęgniarką.
Rome chodził w tę i z powrotem tuż pod nosem starszej
pary, prawdopodobnie matki jego i Rule’a, bo Shaw nie
utrzymywała prawie żadnych kontaktów z rodziną. Salem
leżałazwiniętawkulkęzgłowąnakolanachRowdy’ego.
Nash opierał się o ścianę z czapką bejsbolową nasuniętą
głębokonaoczy,aCoryniebyłonigdziewpobliżu.
Nogi się pode mną ugięły, kiedy wszystkie pary oczu
zwróciły się w naszą stronę. Z początku myślałam, że
wszyscy się zastanawiają, co ja tam robię, ale zdałam
sobie sprawę, że zastanawiają się raczej nad tym, czemu
zjawiliśmysiętamzAsąwtymsamymmomencieiczemu
mam na sobie jego kurtkę. Czym prędzej ją zdjęłam,
chociażczułamsiętak,jakbymoddawałakocratunkowy,i
odchrząknęłam.
–Cześć.
AsapowtórzyłpowitanieiuścisnąłrękęRome’a,kiedy
Romezbliżyłsiędonas.Ażpisnęłam,kiedytenolbrzymz
całej siły mnie objął i podniósł do góry. Gdy postawił
mniezpowrotemnaziemi,zerknęłamnaniegozaskoczona.
Uśmiechnąłsiędomnie,ajaodwzajemniłamuśmiech.
– Właśnie miałem prosić Corę, żeby poprosiła cię,
żebyśgotusprowadziła.Siłą,gdybybyłatakapotrzeba.
Asawydałzsiebienieokreślonydźwiękiuniósłbrew.
– A gdzie jest Cora? To nie jest coś, co chciałaby
przegapić.
Weszliśmy głębiej do poczekalni i odetchnęłam z ulgą,
gdy Santa do mnie podeszła. Wzięła mnie pod rękę i
posłałamiznaczącespojrzenie.
–Pogadamyotympóźniej.
Uśmiechnęła się i stanęła obok Nasha, który skinął
głowąnapowitanie.
Rome przejechał ręką po głowie, a jego szeroka klatka
piersiowa uniosła się do góry, kiedy nabrał i wypuścił
powietrze.
– Cora jest w łazience. – Na jego przystojnej twarzy
pojawiłsięjakiścień.–Nieczujesięzbytdobrze.
Rome i Cora niedawno się zaręczyli. Mieli córeczkę,
którawłaśniezamieniłasięzniemowlęciawrozbrykanego
brzdąca,przezcomusielimiećoczydookołagłowy.Mała
odziedziczyła po matce ognisty temperament, a po ojcu
upór,cooznaczało,żeopiekanadmałąR.J.byłapracąna
pełen etat. Byli niesamowitą rodziną i patrząc na nich,
nabierałamnadzieinaprzyszłość.Chciałamwierzyć,żeto,
co łączyło Rome’a i Corę, mogło kiedyś spotkać i mnie,
bez niewierności i dramatu. Tak naprawdę wszyscy ci
ludzie byli w związkach, których im zazdrościłam i które
podziwiałam. I wszyscy byli zdeterminowani, by im się
udało, niezależnie od ceny. Chcieli być razem i robili
wszystko,bytakwłaśniebyło.Chciałam,żebyktośczułdo
mniecośtakiego.
Nash podniósł do góry daszek czapki, a jego
niebieskofioletowe
oczy
spojrzały
na
mnie
z
rozbawieniem.
–Jestjakiśszczególnypowód,dlaktóregozjawiłaśsię
tuwtowarzystwieAsy?
Byłam pewna, że Santa powiedziała mu o moim
zauroczeniu, ale nie byłam w nastroju na zwierzenia ani
zaczepki,więctylkowzruszyłamramionami.
–Zwyczajnyzbiegokoliczności.
Nash był najlepszym przyjacielem Rule’a, więc
zważając na okoliczności, wymierzenie mu kopniaka w
tyłek, by zmazać mu z twarzy ten zadowolony uśmieszek,
niewchodziłowrachubę.
Puściłam ramię Santy i znalazłam krzesło nieco na
uboczu. Wyciągnęłam nogi na krześle, które stało
naprzeciwko, i przygotowałam się na czekanie. Porody
zazwyczajtrwałydługo,aniemiałamzamiaruspać.
Pogrążyłam się w myślach. Myślałam o tym, co mówił
Asa,żebyłgotówpójśćdowięzienia,byodpokutowaćza
błędyzprzeszłości,otym,jaksmakował,jakibyłgorącyi
twardy,gdygodotykałam.Myślałamopowrociedopracy
bezDoma,któryzawszemniepilnował,iwydawałomisię
to niemożliwe. Nie mogłam też przestać myśleć o tym, że
jedynąrzeczą,jakiejpragnęłam,kiedyniemogłamzasnąć,
a siłownia nie wystarczała, było spotkanie z barmanem z
Południa, o którym nie mogłam zapomnieć. Moje
zauroczeniepowolizamieniałosięwobsesję.
Aż podskoczyłam, kiedy obok mnie usiadła jakaś
niewielkapostać.Corazerknęłanamojewyciągniętenogi
iwyciągnęłaswoje,owielekrótsze.
–Trochęmizabrakło.
Między czubkiem jej butów a krzesłem naprzeciwko
wciążbyłasporaprzerwa.
Odwróciłam głowę, żeby uważnie jej się przyjrzeć,
kiedyusiadłaobokmnie.Corabyłanieoficjalnymaniołem
stróżem całej ekipy. Była maleńką, ale niezwykle silną
kobietą, i w chwilach, kiedy się jej nie bałam, naprawdę
ją lubiłam i podziwiałam. Dzisiejszego wieczoru
wydawałasięniecoblada,apodróżnokolorowymioczami
miaławidocznesińce.
–Jakimidzie?
Pomyślałam, że jeśli ktokolwiek ma coś wiedzieć, to
właśnieona.
– Świetnie. Rule radzi sobie o wiele lepiej niż Rome.
Rometakwystraszyłpielęgniarkiipołożną,żebalisiędo
mnie podejść. Rule podchodzi do tego ze spokojem. Tak
długojakShawjestspokojna,onrównież,aleprawdziwe
skurcze jeszcze się nie zaczęły. Może trzeba będzie
wezwaćposiłki,gdystracigłowę,takjakjegobrat.
Roześmiałam się. Rome potrafił być naprawdę
przerażający, gdy był zestresowany i wpadał w panikę.
Kiedy tak stał z boku i rozmawiał z Asą, wyglądał tak,
jakbymiałzamiarsamwygraćwojnę,itogołymirękoma.
– To dobrze. Fajnie, że wszyscy tu jesteście, by ich
wspierać.AydenzadzwoniładoAsy.Jużjestwdrodze.
Coraodchyliłagłowę,położyłarękęnabrzuchuimocno
zamknęła oczy. Wydawało mi się, że nagle zrobiła się
jeszcze bledsza i się wyprostowałam. Już miałam ją
zapytać, czy wszystko w porządku, kiedy wzięła głęboki
wdechispojrzałanamnie,jakbynicsięniestało.
– Będzie zdruzgotana, jeśli dziecko urodzi się, zanim
ona dojedzie. Przeprowadzka do Austin z Jetem była dla
niej najlepszym wyjściem, ale jest jej ciężko, kiedy my
wszyscytujesteśmy.
–KazałaAsieprzyjechać,nawypadekgdybynieudało
jejsiędotrzećnaczas.
Corapokiwałagłowąisięuśmiechnęła.
–Onitakpowinientubyć,ityteż.
Toniesamowite,żezawszewszystkowiedziała.
–Przecieżjestem–powiedziałamniechętnie.
– Tak, ale najpierw musiałaś to przemyśleć. Tu jest
twojemiejsce,Royal.Niemożeszwtowątpić.
Ale nie byłam przekonana. Nie wiedziałam, jak się
wpasować.
– Po tym jak aresztowałam Asę, sytuacja się
skomplikowała.Niewiedziałam,jaksobieztymporadzić,
anigdyniebyłamzbytdobrawznajdowaniuprzyjaciół.
Większośćdziewczynmnienielubiłalubminieufała,a
chłopcy tylko udawali, że są moimi przyjaciółmi w
nadziei, że uda im się osiągnąć coś więcej. Poza silną
więziązmatką,znajomościązDomemijegosiostrami,a
terazSantąprowadziłamdośćsamotneżycie.
–Posłuchaj,tosięzdarza.To,cowydarzyłosięzAsą,
niebyłotwojąwinąiwszyscyotymwiedzą.–Posłałami
znaczącespojrzeniebrązowychiniebieskichoczu.–Aty?
Chciałam jej powiedzieć, że miałam wrażenie, że to
wszystkobyłomojawina.Czułamsiętak,jakbympotrafiła
jedynie popełniać błąd za błędem. Nie miałam jednak
okazji,bonaglenajejpięknejtwarzypojawiłsięgrymas
paniki.Pochwiliwypadłazkrzesłairzuciłasiępędemw
stronę łazienki. Rome wyrzucił z siebie wiązankę
przekleństw i ignorując karcące spojrzenie swojej matki,
poszedłzanarzeczonądodamskiejtoalety.Zignorowałteż
pielęgniarkę, która coś za nim krzyknęła, co ubawiło
zgromadzonychwokółmężczyzn.
ZastanawiałamsięnadsłowamiCoryowinie,kiedyjej
puste krzesło wypełniło się dużo większym, męskim
ciałem. Gdy tylko znajdowałam się blisko niego, moje
zmysły zaczynały szaleć. Położył rękę na oparciu mojego
krzesłaizerknąłnamniekątemoka.
–Wszystkowporządku?
Jegogłosbyłcichszyniżzazwyczajizbytbliskomojego
ucha.Przełknęłamślinęipokiwałamgłową.
Sam fakt, że zapytał, że naprawdę chciał wiedzieć, jak
się czułam, zasłonił wszystkie czerwone flagi, którymi
zazwyczaj wymachiwał mi przed twarzą, chcąc mnie od
siebieodpędzić.
– Tak, cieszę się, że z tobą przyszłam. Miło na to
popatrzeć.
–Naco?
Pokazałam ręką na pomieszczenie, wskazując na
przytulonych Salem i Rowdy’ego, Nasha obejmującego
Santę, miejsce, w którym stał Rome, zanim pobiegł za
Corą,anawetstarszychArcherów,którzysiedzielirazem,
przytuleni.
– Szczęście. Bycie razem. Jedność. Kiedy dorastałam,
byłam tylko ja i mama, a ona zmieniała mężczyzn jak
rękawiczki, w poszukiwaniu czegoś, czego nie mogła
znaleźć.Miłojestwidziećpary,którenaprawdęchcąbyć
razem.Stabilizacjatodlamniepojęciedośćobce.
Uniósł nogi i przyjął podobną pozę do mojej.
Zadrżałam, gdy dotknął swoim ciałem mojego boku.
Uśmiechnąłsię,widzącmojąreakcję.
–Możeszmiećtylestabilizacji,iletylkozechcesz,jeśli
przestanieszszukaćkłopotów.
Pewnie miał rację, chociaż w tej chwili kłopoty
wydawały mi się dużo bardziej interesujące, a to, czego
chciałam i czego potrzebowałam, to były dwie zupełnie
różnerzeczy.
Nieodpowiedziałam.Zamiasttegopróbowałamsięnie
ruszać, kiedy poczułam, jak zaczyna bawić się moimi
włosami.Chybanawetniezdawałsobiesprawyztego,co
robi. Przynajmniej tak myślałam do chwili, gdy na niego
zerknęłamidostrzegłamwjegooczachzłotyblask.Tonie
był facet, który by nie wiedział, jaki wywiera wpływ na
otoczenie. On nie oznaczał tylko kłopotów. Był dużo
bardziejniebezpiecznyniżto,cocodzienniewidziałamna
ulicy.
W którymś momencie monotonne czekanie, cichy szmer
głosów, odgłos gumowych butów na linoleum sprawił, że
zapadłam w drzemkę. Zastanawiałam się, jak dziwnie
potoczyła się dla mnie ta noc. Myślałam o tym, że kiedy
doszło do najgorszego, wokół zjawili się ci wspaniali
ludzie, żeby mnie złapać. Nie byłam przyzwyczajona do
tego,byktośinnypozaDomemrozstawiałdlamniesiatkę
ratunkową, ale musiałam przyznać, że miło było miękko
wylądować,niżroztrzaskaćsięoziemię.
Oczywiście to nie była zwyczajna drzemka i wcale nie
postawiła mnie na nogi. Jak tylko zrobiło się ciemno, od
razu się zaczęło. Nastał dzień, w którym wszystko się
zmieniło.
Usłyszałam strzały. Słyszałam policjantów, którzy
dotarli na miejsce przed nami. Słyszałam okolicznych
mieszkańców, rozmawiających obok rozpadającego się
budynku
zamienionego
w
ogromne
laboratorium
metamfetaminy. Słyszałam syreny. Słyszałam, jak w radiu
powiedzieli, że kilku oficerów zostało zabitych. Sytuacja
była trudna, ale Dom i ja byliśmy przeszkoleni. Nasza
pracapolegałanatym,bypakowaćsięwtrudnąsytuacjęi
jąnaprawiać.
Słyszałam,jakDomkazałmipójśćalejką,ajaślepogo
posłuchałam.Słyszałamodgłosjegobutównametalowych
schodachprzeciwpożarowych,kiedyzacząłwspinaćsięw
górę. Powiedziałam mu, że jestem tuż za nim, zawsze
kryliśmy swoje plecy. Dom warknął, żebym została i
chroniła go przed resztą grupy. Nie mieliśmy pojęcia, ilu
byłostrzelców,niewiedzieliśmy,czybudynekbyłczysty,
alebyliśmyprzecieżprzeszkoleni,itobyłanaszapraca.
Wyciągnęłam broń. Obserwowałam miejsce nad głową
Doma, chcąc mieć pewność, że nikt go nie trafi. Słychać
było kolejne strzały. Nie miałam pojęcia, czy to nasi
chłopcy,czyciźli.Nicmnietonieobchodziło,dopókimój
partnerbyłcałyizdrowy.Usłyszałam,jakDomwydajez
siebie jakiś dźwięk, kiedy dotarł do szczytu schodów.
Mogłabym przysiąc, że słyszałam każdy płatek śniegu,
który tej nocy padał, opadając na brudną ziemię wokół
moichbutów.
Słyszałam, jak Dom zawołał, że droga wolna,
widziałam, jak próbował wejść przez pęknięte okno, i
wtedy to usłyszałam… coś jakby szept. Cichy odgłos
puszkilubczegośinnego,copotoczyłosiępoasfalcie.Na
ułamek sekundy, dosłownie na jedno uderzenie serca,
odwróciłamwzrokodDomaiwtedyrozpętałosiępiekło.
Jakiś chłopak, zupełny małolat, wychylił się zza
krawędzi dachu, otworzył ogień i wycelował w Doma.
Dwa strzały trafiły w kamizelkę, jeden rozszarpał mu
ramię. Siła uderzenia i zaskoczenie sprawiły, że potknął
się, uderzył o sięgającą mu do pasa barierkę i wypadł na
drugąstronę.Kolejnypocisktrafiłgowbok,aletoupadek
wyrządziłnajwięcejszkód.
Wtedy słyszałam już tylko krzyk, mój i Doma, kiedy
upadał. Otworzyłam ogień i trafiłam dzieciaka prosto w
serce.Toniemiałoznaczenia.Myślałam,żeDomnieżyje
iniemogłamprzestaćkrzyczeć.
Gwałtownie się obudziłam. Byłam zlana potem i cała
się trzęsłam. Na szczęście tym razem nie wydawałam z
siebie żadnych dźwięków i nikt nie zauważył, w jakim
byłamstanie.PozatymwłaśniezjawiłasięAydenzJetem
iwszyscyposzlisięznimiprzywitać.Widziałam,jakAsa
objąłswojąuderzającopięknąsiostrę.
Można by pomyśleć, że Shaw i dziecko tylko na to
czekali. Jakby mały chłopiec czekał na ten właśnie
moment, by zrobić swoje wielkie wejście. Musiał
wiedzieć, że cała rodzina jest już na miejscu, bo w tym
momencieReyerRemingtonArcherpostanowiłprzyjśćna
świat.
Muszę przyznać, że była to najlepsza rzecz, jaka mnie
spotkałapokoszmarnychwizjachztamtejokropnejnocy,i
zawszebędęwdzięczna,żemogłambyćjejczęścią.
ASA
D
watygodnieponocyspędzonejwszpitaluwszedłemdo
baru pełen złych przeczuć. Rome prosił, żebym przyszedł
godzinęwcześniej,bochciałzemnąporozmawiać.Zanic
wświecieniemogłemsobieprzypomnieć,cozrobiłemnie
tak,alejegogłosbrzmiałpoważniejniżzazwyczaj,amnie
od razu zapaliła się lampka alarmowa. Jeśli miał zamiar
mnie zwolnić, trudno. Mówiłem sobie, że to nic takiego.
Mogłem przecież wyjechać i znaleźć inną robotę, ale bar
był dla mnie miejscem, w którym czułem grunt pod
nogami,inasamąmyśl,żemógłbymtostracić,oblewałem
sięzimnympotem.Straciłbymgruntimógłbymwpakować
sięwkłopoty…itopoważnekłopoty.
Ayden i Jet zostali przez cały tydzień. Moja siostra
chciała być przy Shaw, kiedy ta zabierała małego Ry do
domu. Ksywka była słodka i Shaw ją uwielbiała,
ponieważ była wielką fanką J.D. Salingera. Poza tym
wiedząc, kim jest ojciec dziecka, można się było
spodziewać, że mały okaże się kiedyś buntownikiem na
miarę Holdena Caulfielda
. Nie zdążyłem jednak
nacieszyć się siostrą. Chociaż widziałem, że jest
szczęśliwa z powodu przeprowadzki, dzięki której mogła
spędzać więcej czasu ze swoim facetem, bardzo za nią
tęskniłem.Widziałemteż,żecałyczassięomniemartwi.
Próbowałem ją uspokoić. Wyjaśniłem, że jeśli mam coś
schrzanić,toniebędziemiałoznaczenia,czyonabędziew
tym czasie w Denver, czy w Austin, ale w jej
jasnobrązowych oczach dostrzegłem groźne iskierki.
Kochałem Ayden bardziej, niż sądziłem, że jest to
możliwe, ale nie miałem zamiaru jej okłamywać,
twierdząc,żejużnigdywżyciuniedamciała.Jedyne,co
mogłem zrobić, to się starać. Starać się być lepszym,
uczciwym, stać po stronie prawa i nie uciekać, kiedy
sprawy się skomplikują. To musiało wystarczyć. Ayden i
mnie.
W ciągu dnia w barze panował spokój. Zazwyczaj
przesiadywała w nim niewielka zgraja weteranów, którzy
lubili spędzać razem czas i opowiadać sobie wojenne
historie. Wciąż nie mogłem się nadziwić, ile z nich
dotyczyło nie tyle wojny, ile byłych żon lub kochanek.
Romezazwyczajotwierałbariczekałdomojegoprzyjścia
wczesnymwieczorem.Wolałspędzaćwieczoryzrodzinąi
wcale mu się nie dziwiłem. Jako były żołnierz doskonale
sobieradziłzporannąklientelą,alewieczorneimprezowe
towarzystwowolałzostawićmnie.
Kiedywszedłemdośrodka,nigdziegoniewidziałem,a
zabaremstałBrite,facet,którysprzedałRome’owilokal.
Darcy, kucharka i była żona Brite’a, wystawiła głowę z
kuchniiocośsiękłócili.
Oboje chyba nie do końca rozumieli, że są byłymi
małżonkami i zachowywali się tak, jakby wciąż byli
małżeństwem.
Żona
numer
trzy
była
już
tylko
wspomnieniem,aDarcybyłanietylkomatkąichjedynego
dziecka,aleteżmiłościąjegożycia.Zapytałemotokiedyś
Rome’a,alejedyniewzruszyłramionamiipowiedział,że
dobre kobiety są skomplikowane i trudno z nimi
wytrzymać. Nie rozumiałem tego aż do dnia, kiedy
niezapowiedziany wszedłem do schowka z alkoholem i
zastałem Darcy z rozrzuconymi nogami i Brite’a, który
poruszał się nad nią w jednoznaczny sposób. Może i nie
mieliobrączek,alewciążłączyłaichmiłośćinamiętność.
Szkoda,żeichcórkabyłatakimwrzodemnatyłku.
Widząc mnie, Brite przerwał w pół słowa, a Darcy
schowałagłowęwkuchni.Jegozębybłysnęływuśmiechu
ledwo przebijającym się spod długiej brody i skrzyżował
ręce na szerokiej piersi. Facet miał na czole wypisane:
„Nieigrajzemną”,inigdynieprzestałomniezadziwiać,
że tak naprawdę był spokojnym i niezwykle wnikliwym
gościem.Wyglądałjakwysłannikpiekieł,anaprawdębył
zbawcą.Ocaliłtenbar.OcaliłRome’a.Dałtymwszystkim
weteranom miejsce, w którym czuli się bezpiecznie, i za
wszelką cenę próbował ocalić swoją córkę, chociaż ona
tego,rzeczjasna,niedoceniała.
– Co słychać, synu? – Jego głos zadudnił niczym burza
nadwzgórzami.
Zdjąłemkurtkęiprzejechałemrękamipowłosach.
–Jakośleci.Niewiesz,czemuRomechciałsiędziśze
mnąspotkać?
Pokręciłgłowąiuniósłkrzaczastąbrew.
– Jak sobie radzi Avett? Powiedz mi prawdę, Asa.
Rome nie chce, żebym się martwił, mówi, że sobie z nią
poradzi, ale ja wychowałem tę dziewczynę i wiem, że
potrafiprzyprawićobólgłowy.
Westchnąłempodnosem.
–Niepodobamisięjejnastawienie.Niesłucha,cosię
doniejmówi.KłócisięzDarcy.Niepodobajejsiętu,a
szkoda,bonaprawdęnieźlegotuje.
Takbyło.Kiedynieprzygotowywałabarowegożarciai
szykowała coś dla siebie albo po prostu improwizowała,
widać
było,
że
dziewczyna
ma
talent.
Kiedyś
powiedziałem Darcy, że ktoś powinien jej zasugerować,
by poszła do szkoły kucharskiej, ale Darcy tylko
westchnęła i wyglądała tak, jakby miała się rozpłakać.
Okazało się, że Avett właśnie rzuciła college, więc
jakakolwiek droga, specjalistyczna szkoła najwyraźniej
nie wchodziła w rachubę. Dziewczyna była na równi
pochyłej. Dla mnie było to oczywiste, ponieważ sam to
przerabiałem.
Britezakląłpodnosemizacząłsięgładzićpobrodzie.
– Nie masz problemu z tym, żeby ją zwolnić, jeśli
przekroczylinię?
Opuściłembrodę,przypominającsobiebutelkizpiwem,
któremiaławtorbie.
–Zrobięwszystko,bybariRomebylibezpieczni.
Pokiwałgłowązpowagą.
–Towłaśniechciałemusłyszeć.DoprowadzaDarcedo
szału.Tadziewczynawpędzinaskiedyśdogrobu.
Niemogłemsięznimniezgodzić.
–Romejestusiebie?
Brite kiwnął głową i posłał mi szeroki uśmiech, który
jakimścudemzdołałsięprzedrzećprzezjegogęstąbrodę.
–Wyglądasznazdenerwowanego,synu.Niepotrzebnie.
Byłem zły, że moja maska obojętności i beztroski
opadła.Czymprędzejwłożyłemjązpowrotemiruszyłem
korytarzem,przyktórymbyłyłazienki,magazynimaleńkie
biuro. Zapukałem do drzwi, zanim je otworzyłem, i
zauważyłem, że Rome rozmawia przez telefon. Usiadłem
na krześle pod ścianą, a on dalej pomrukiwał i
odpowiadałcośmonosylabamiosobie,zktórąrozmawiał.
Biurko było zawalone papierami, na podłodze stały
skrzynkizalkoholem,ajegotorbanasiłownięzajmowała
jedyne wolne miejsce. Krzesło, na którym siedział,
zaskrzypiało,kiedyciężkoopadłdotyłuipowiedział:
–Jaciebiebardziej–coznaczyło,żeosobąpodrugiej
stronieliniimusiałabyćCora.
Wkońcurozłączyłsięizerknąłwmojąstronę.
Chciałemsięuśmiechnąć,pokazać,żecokolwiekmami
dopowiedzenia,niematodlamniewiększegoznaczenia,
alezamiasttegozamarłemizmrużyłemoczy.
–Cosiędzieje?
Nie wiedziałem, jak poradzić sobie z tym, co czułem.
Wcześniej troszczyłem się jedynie o rzeczy materialne i
moją siostrę. To uczucie było mi obce i czułem się
nieswojo. Miałem ochotę się wzdrygnąć, ale się
powstrzymałem.
Potarł pięścią oczy i dotknął blizny, która przecinała
jegobrew.
–Corajestwciąży.
Przewróciłemoczamiipołożyłemnogęnanogę,kładąc
kostkęnakolanie.
– Co ty nie powiesz? – Sarkazm w moim głosie był
równiegęstyjaktrawawKentucky.
Zamrugałiwypuściłpowietrze.
–Cochceszprzeztopowiedzieć?
Prychnąłem.
– Widziałem ją w szpitalu. Widziałem ciebie w
szpitalu. Gdyby chodziło o zwyczajną grypę czy
przeziębienie,tobyśwokółniejtaknieskakał,aCoranie
wyglądałabynaszczęśliwą.
Jego niebieskie oczy rozszerzyły się, a na twarzy
pojawiłsięszerokiuśmiech.
– Tak, to już dwa miesiące. Nie chorowała tak przy
R.J.,alezatobyłaowielebardziejkapryśna.
–Niewiedziałem,żestaraciesięodrugiedziecko.
Ramionamuopadły.
–Bosięniestaraliśmy.Aleteżnierobiliśmynic,żeby
do tego nie dopuścić. W ciągu zaledwie paru miesięcy
zyskałem narzeczoną i dziecko, a to sprawia, że facet
zaczynasięzastanawiać,codalej.
Roześmiałem się. Byłem naprawdę szczęśliwy z jego
powodu.
–Gratuluję.
– Chcieliśmy zaczekać, aż Rule i Shaw zabiorą Ry do
domu i zdążą się nacieszyć sytuacją, zanim cokolwiek
powiemy. Rule jako ojciec musi się jeszcze dotrzeć, a
mojamamachybaeksplodujenawieśćokolejnymczłonku
rodzinyArcherów.WięcnaraziewiesztylkotyiBrite.
–Jasne.Czyotowtymwszystkimchodziło?
Jeśli tak, mogłem już rozluźnić pięści i wypuścić
powietrze,którecałyczastrzymałemwpłucach.
Zacisnąłemzęby,kiedypokręciłgłową.
–Nie,muszęztobąpogadaćobarze.
Nie chciałem pokazać, że w środku rozpadłem się na
tysiące kawałków, więc nic nie powiedziałem i
pozwoliłemmumówić.
Przyglądałmisięprzezchwilę,apotemodchyliłsięna
krześleizałożyłręcenagłowę.
– Brite sprzedał mi ten bar za sto dolarów. Myślałem,
żeoszalał.–Wduchuprzyznałemmurację.–Wtedytego
nierozumiałem,aleterazjużrozumiem.Niechodziłoobar
ani o to, żebym miał zajęcie. Chodziło o to, żeby wziąć
coś,cojestzepsute,alesięprzystosowałoiprzetrwało,i
tchnąć w to nowe życie. Wiesz, że nawet po tym, jak
dodaliśmydolistypłacDixieiAvettitakosiągnęliśmyw
zeszłym roku zysk? I to nie parę dolców, ale całkiem
przyzwoitywynik.
Mieliśmy coraz więcej pracy, a klientela była coraz
bardziej zróżnicowana. Muzyka na żywo okazała się
strzałem w dziesiątkę, poza tym rodzina i przyjaciele
Rome’abyliuroczyilubiliunasprzesiadywać.Barzrobił
sięmodny,więcwcaleniebyłemzaskoczony.
–Todobrewieści.
– Owszem i to ma wiele wspólnego z tobą, Asa.
Harujesz jak wół. Spędzasz tu więcej godzin, niż jest to
konieczne. Zajmujesz się pracownikami. Zajmujesz się
klientami,niezależneodtego,kimsą,ijesteśniesamowity
zabarem.Ludziecięuwielbiają.
To dlatego że przez większość życia okłamywałem
wszystkich, żeby myśleli, że jestem uroczy, podczas gdy
byłozupełnienaodwrót.
Opuścił ramiona i wstał. Obszedł dookoła biurko i
przycupnął na rogu, żeby być bliżej mnie. W
pomieszczeniu było mało miejsca, a Rome był dość
onieśmielającym facetem, ale w jego oczach dostrzegłem
błyskpodniecenia.
– Chcę, żebyś zatrudnił więcej ludzi. Chcę, żeby Dixie
miała kogoś do pomocy na sali, i chcę, żebyś zatrudnił
barmananadzień,któryporadzisobiezwojskowymi,ina
noc,żebyśmógłodpocząć.
– Nie wiem, czy odpoczynek to dla mnie najlepszy
pomysł. Wiesz, co mówią, gdy ktoś ma za dużo wolnego
czasu.
Uniosłembrwi,aonspojrzałnamniezgóry.
– Ten bar dał nam obu oparcie, kiedy próbowaliśmy
znaleźć sobie miejsce w życiu. Dał nam zajęcie i coś, na
czym mogliśmy się skupić. Tobie nawet bardziej, bo ja
miałem już swoją panią i dziecko na głowie. Zacząłem
myśleć o tym, co ma się dalej wydarzyć. – Spojrzał na
mnie, żeby przekonać się, czy wciąż go słucham. Nie
mogłem zaprzeczyć. Bar stał się dla mnie azylem, kiedy
próbowałem zostawić za sobą dawne życie i stać się
osobą, którą można było szanować. – Jest wiele miejsc,
które przydałoby się odnowić, które zasługują na drugą
szansę. Na przykład siłownia, do której chodzę, jest w
opłakanym stanie. Potrzebuje nowego sprzętu, świeżej
krwi, żeby wprowadzić ją w dwudziesty pierwszy wiek.
Podoba mi się to, że przypomina starą siłownię z lat
trzydziestych, ale potrzebuje pomocy. Chcę w nią
zainwestować.
Zamrugałem, wpatrując się w niego bez słowa. Uniósł
przeciętąbliznąbrewimówiłdalej.
– Nash ma kumpla, który ma warsztat. Gość potrafi
robić niesamowite rzeczy, ale na bardzo małą skalę.
Widziałem jego prace i parę razy się z nim spotkałem.
Chcęzainwestowaćwniegotrochęforsy.
Wypuściłempowietrze.
– Człowieku, nie ściemniałeś, gdy mówiłeś o
przyzwoitymdochodzie,co?
Rometylkoprychnął.
– Chciałbym też pomóc Nashowi i Rule’owi, jeśli
zdecydują się rozwinąć i otworzyć trzeci sklep. Nie chcę
siedziećnatyłkuiczekaćnato,cosięstanie.Kupujędom.
Będęmiałdrugiedziecko,apotemożenięsięznajbardziej
idealnądziewczynąnaświecie.
Nie uważałem, by słowa „idealna” i Cora do siebie
pasowały,aledlaniegoonabyłaidealnymwyborem,ato
jużcoś,gdychodziłoomatkęwłasnychdzieci.
–TowspaniałeplanyRome,chociażmuszęprzyznać,że
jestem zaskoczony. Nie miałem pojęcia, że masz
powołanie, by być przedsiębiorcą i inwestorem, ale
rozumiem,żechceszpomagaćbiznesom,któresąwtrudnej
sytuacji.Tobardzoszlachetneztwojejstrony.
Posłałmitwardespojrzenie.
–Drugaszansajestbardzoważna.Obajotymwiemy.
–Owszem.
Codziennie ciężko pracowałem, żeby nie zmarnować
swojej drugiej szansy. Byłem to winien sobie i ludziom,
którzymniekochali.
– Chcę, żebyś został moim wspólnikiem w interesach.
Odwalasz tu kawał dobrej roboty, do diabła, jesteś
świetny.Radziszsobiezludźmiowielelepiejodemniei
chyba tylko ty jesteś w stanie zrozumieć, dlaczego chcę
zainwestowaćwteinteresy.
Dodiabła.Atoniespodzianka.
Pochyliłem się na krześle i podniosłem rękę, żeby
potrzeć kark. Poczułem dawne ukłucie wstydu i żalu i
musiałemsięnieźlenatrudzić,byjestłumić.
–Niemamażtyleforsynazbyciu,stary.
Płacił mi niezłą pensję, a moje koszty były niemal
zerowe, ale kiedy człowiek omal nie umarł na stole
operacyjnym i udało mu się wrócić do żywych, to
kosztowałofortunę.Niemiałemubezpieczenia,więckażdy
dodatkowy cent szedł na spłatę astronomicznych
rachunków medycznych. Ayden i Jet zaproponowali mi
pomoc,alejaktylkoznalazłempracęwbarze,odmówiłem
im. Po raz pierwszy w życiu odpowiadałem za własne
czyny.
Wygiąłustawchytrymuśmieszkuizsunąłsięzbiurka.
– To daj mi sto dolarów. To będą najlepiej
zainwestowanepieniądzewtwoimżyciu.
Zakląłem pod nosem i również wstałem z miejsca.
Wciąż musiałem zadzierać głowę, żeby spojrzeć mu w
oczy,aleterazwydawałsięmniejpotężnyniżwtedy,gdy
siedziałem.
–Posłuchaj.Doceniamtwojąpropozycjęichętniebym
z niej skorzystał, ale nie mogę. Nie mogę pozwolić, byś
proponowałmicośtakiego.
Otworzył
usta,
żeby
coś
powiedzieć,
ale
powstrzymałem go, kładąc mu rękę na ramieniu i kręcąc
głową.
– Zawsze chodziłem na skróty. Kiedy czegoś nie
dostawałem,samtobrałem,ponieważuważałem,żetomi
się należy. Tobie nie mogę tego zrobić. Nie po tym
wszystkim co dla mnie zrobiłeś, Rome. Jeśli dojdę do
takiego momentu, kiedy rzeczywiście będę mógł zostać
twoim wspólnikiem, a oferta wciąż będzie aktualna,
chętnie wskoczę na pokład. Do tego czasu daj mi znać,
jeśli potrzebowałbyś pomocy. Mogę być twoją prawą
ręką.
–Jesteśniąoddnia,kiedyzacząłeśtupracować.
Odchrząknąłem,
czując,
jak
zalewa
mnie
fala
wdzięczności.
– Dziękuję, że zaufałeś mi na tyle, żeby mi to
zaproponować.
Mruknąłcośpodnosemiwyszliśmyzbiura.
–Nigdyniedałeśmipowodu,bymcinieufał.Wiem,że
wcześniej bywało różnie, ale to nie ma nic wspólnego z
tym,cojestteraz.Sammusiałemzapomniećoprzeszłości,
wprzeciwnymraziepsujesięto,codziejesiętuiteraz.
Obajbyliśmywpodniosłymnastroju,gdyweszliśmydo
baru. Brite’a już nie było, a Dixie stała za barem,
obserwując ustawiającego stoliki Dasha, który nalegał,
byśmy nazywali go Church, tak jak Rome. Rome objął ją
ramieniem i wsunął głowę do kuchni, żeby powiedzieć
Darcy, że wychodzi. Przybił piątkę z Churchem, który
podszedłdobaru,ispojrzałnamnie,unoszącbrwi.
–Dajmiznać,jeślizmieniszzdanie,Opie.
–Jasne.
Przezwisko było zabawne. Wprawdzie daleko mi było
do niewinnego chłopaka z Południa w ogrodniczkach,
siedzącego nad studnią, ale któregoś wieczoru rzucił je
jakiśpijanydzieciak,chcącmnieobrazić,ioczywiściesię
przyjęło.
Ponieważ był sobotni wieczór, omówiliśmy, czego
możemy się spodziewać, i powiedziałem Dixie i
Churchowi, że Rome chce zatrudnić więcej ludzi.
Mówiłem,żejeślimogąkogośpolecić,mająprzysłaćich
domnie,poczymposzedłemdokuchni,żebyupewnićsię,
czy Avett zjawiła się w końcu w pracy. Stała przy
olbrzymiejlodówce,aDarcystałaprzednią.
Starsza kobieta trzymała córkę za brodę i krzyczała na
nią.
– Dobrze wiem, że się nie potknęłaś i sama sobie tego
niezrobiłaś,Avett.
Avett odwróciła wzrok od matki i spojrzała prosto na
mnie. Widziałem, jak drży jej dolna warga, i skrzywiłem
sięnadgłowąDarcy.
–Jeślionrobicirzeczy,któreinniwidzą,tomożebyć
tylko gorzej. Nie tylko nic go nie obchodzisz, ale nie
obchodzigorównieżto,żemaszwokółsiebieludzi,którzy
nie chcą widzieć, jak cierpisz. To niebezpieczne.
Powinnaś z nim jak najszybciej skończyć i uciec gdzie
pieprzrośnie.
Avettzmrużyłaoczyiodskoczyłaodmatki.
– Ty nic nie rozumiesz. Nikt z was nie ma o niczym
pojęcia.Jaredbyłpijany.Tobyłwypadek.Zostawmniew
spokoju albo wyjdę i zostaniesz sam w najbardziej
ruchliwąnoctygodnia.
Cała się trzęsła i wiedziałem, że sama nie wierzy we
własne słowa. Widziałem, jak zagryzła policzek od
środka.Żebymócokłamywaćinnych,trzebabyłonajpierw
okłamać siebie. Avett jeszcze tego nie potrafiła i może
możnająbyłojeszczepowstrzymać.Alemiałemjużdość
roli niańki. Najwyższy czas dopuścić do głosu czarny
charakter.Możejemuudasięcośwskóraćztąnieszczęsną
dziewczyną.
–Jeślistądwyjdziesz,jużtuniewrócisz.Mamjużdość
tych twoich gierek i miny rozpuszczonego bachora. Nie
chcesz tu być, w porządku. Wiesz co? Ja też cię tu nie
chcę,alejestemtowinientwojemuojcu,atwojamamato
dobra kobieta, więc jakoś cię znoszę. To – wskazałem
wokół na kuchnię, żeby podkreślić dramatyczną scenę, na
którą się natknąłem – to szczyt mojej tolerancji. –
Spojrzałem przy tym na Darcy, żeby wiedziała, że byłem
śmiertelniepoważny,iwyszedłemzkuchni.
Tobyłruchliwysobotniwieczór,nawetbezmuzyki,ale
wszyscy klienci zachowywali się nienagannie. Doszło
wprawdzie do jakiegoś nieporozumienia w grupie
dziewcząt, ale jak tylko zobaczyły, że zbliża się do nich
Church, od razu się uspokoiły i zaczęły z nim flirtować.
Pracowałem do północy, kiedy do środka wszedł jakiś
podejrzanynerwowytyp.Domyśliłemsię,żeprzyszedłpo
Avett.Wyglądałnatypa,któryniemiałproblemuztym,by
uderzyćkobietęczypoprosićją,byukradłacośzpracy.
Stanął przy drzwiach i zachowywał się na tyle
podejrzanie, że Church postanowił trzymać się blisko
niego.Jużmiałemdoniegopodejśćizapytać,ocochodzi,
kiedy z kuchni wypadła Avett i stanęła obok niego.
Chłopak skrzywił się i odsunął od niej, jednocześnie
wypychając ją przez drzwi frontowe. Widziałem, jak
Churchzmarszczyłbrwiinieczekającnazachętęzmojej
strony, wyszedł za młodymi na parking. Przynajmniej
mogliśmy go powstrzymać od bicia jej w miejscu pracy.
Zanotowałemwpamięci,bywspomniećotymBrite’owi.
Onbyłnajgorszymznajgorszychicokolwiekpowietemu
nieudacznikowi, będzie to z pewnością skuteczniejsze i
bardziejprzerażająceniżto,comogłempowiedziećja.
–Mogęprosićjeszczejednegodrinka?
Skupiłem uwagę na uśmiechniętej kobiecie, która od
dziesiątejsiedziałaprzybarze.Byłatrochęstarsza,mogła
mieć jakieś czterdzieści pięć lat, ale była prawdziwą
pięknością.Niebyłempewien,cobyłowniejnaturalne,a
co poprawione, ale miała niesamowitą twarz, jedwabiste
blond włosy i wyraz twarzy, który mówił, że chętnie
przyjęłaby ode mnie coś więcej niż tylko martini.
Pomyślałem, że to śmieszne, bo była w towarzystwie
mężczyzny, który był ode mnie młodszy i wychodził ze
skóry, żeby przyciągnąć nie tylko jej uwagę, ale i
oczywiste bogactwo. Za każdym razem, gdy próbowała
nawiązać ze mną rozmowę, piorunował mnie wzrokiem,
więccałąnocgodrażniłem.
Odwzajemniłem uśmiech, naprężyłem mięśnie, kiedy
mieszałem jej drinka, i pocałowałem w czubki palców,
kiedy
dała
mi
dwudziestodolarowy
napiwek.
Uśmiechnąłem się pod nosem, kiedy facet zrobił się
czerwonyjakburak,imyślałem,żezachwilęeksploduje.
Była kobietą z klasą, ale nie miałem zamiaru być
bawidamkiem, więc wziąłem od niej pieniądze i w
dalszym ciągu drażniłem jej chłoptasia dla własnej
przyjemności. Nie należeli do naszych stałych klientów i
zastanawiałemsię,skądsiętuwzięli.Jużmiałemichoto
zapytać,alemusiałemnapełnićbeczkęzpiwemizająćsię
parą,któramyślała,żeudaimsięwykiwaćDixieiwyjść
bezpłacenia.
Byłem zmęczony, kiedy zamykałem bar, a Church był
gotowy,żebyodprowadzićDixiedosamochodu.Zapytali,
czy mają na mnie zaczekać, ale potrzebowałem kilku
chwil, żeby odreagować. Miałem mnóstwo na głowie:
propozycję Rome’a, chłopaka Avett, to, dokąd zmierzało
moje życie, i oczywiście Royal. Nie widziałem jej od
czasu, gdy byliśmy w szpitalu, ale wróciła już do pracy,
więc może wreszcie stanęła na nogi. Nie chciałem o niej
myśleć, ale kiedy wieczorem zamykałem oczy i kładłem
się spać, wciąż czułem smak jej ust smaganych zimowym
wiatrem.
Było już po trzeciej, kiedy zgasiłem światła i
zamknąłem lokal. Wypiłem trochę whisky, słuchając
Raconteursnacyfrowejszafiegrającej,zanimruszyłemw
stronę tylnego wyjścia i wsunąłem kurtkę, gotowy na
spacerdodomu.Miałemszczęście,żemieszkałemblisko,
ponieważnaprawdęnielubiłemzimywKolorado.Fakt,że
wlutymbyłojeszczezimniejniżwgrudniuczywstyczniu,
wciąż wprawiał w osłupienie moje południowe kości.
Wsunąłem ręce do kieszeni, opuściłem głowę, chcąc
schronić się przed lodowatym wiatrem, i ruszyłem przez
parking.Nagleusłyszałemcichykobiecygłos,któryrzucał
wokółprzekleństwa,istanąłemwpółkroku.
Zamrugałem,boniemogłemuwierzyć,żeznowutubyła
w środku nocy. I tak jak ostatnio miała na sobie jedynie
strójdoćwiczeńiwyglądałazniewalająco.Chodziławtę
i z powrotem i co jakiś czas zatrzymywała się, żeby
kopnąć koło od SUV-a albo uderzyć czołem w okno od
stronykierowcy.
–Royal?
Odwróciła się gwałtownie, gdy ją zawołałem, i
wpatrywała się we mnie ciemnym, hipnotyzującym
spojrzeniem.
–Nieprześladujęcię.
Zesztywniała, kiedy skierowałem się w jej stronę. Od
razuprzyjęłapozycjęobronną.
–Wcaletakniemyślę.
Westchnęłairazjeszczeuderzyłagłowąwokno.
– Nie mogłam spać, więc poszłam na siłownię. To mi
niepomogło,więcpomyślałam,żewpadnęnadrinka,ale
przypomniałam sobie, że nie chcesz, bym się tu kręciła.
Usiadłam w samochodzie, żeby pomyśleć, co robić, ale
wtedypojawiłasięjakaśpijanadziewczyna,którawyszła
ztamtegosklepu.–Wskazałananiewielkiskleppodrugiej
stronie ulicy. – Chciała wsiąść do samochodu, więc
musiałam do niej podejść i coś jej powiedzieć. – Na jej
ładnejbuzipojawiłsięlekkiuśmieszek.–Wzięłamodniej
kluczyki i zaczekałam, aż wsiądzie do taksówki, ale
oczywiściezatrzasnęłamtorebkęzkluczamiitelefonemw
swoimsamochodzie.–Znowuuderzyłagłowąwszybę,a
ja miałem ochotę wyciągnąć ręce i ją objąć. – Nie mogę
dostaćsiędosamochodu.
Wypuściłem powietrze, a między nami pojawił się
obłoczek pary. Było tak jak ostatnim razem, gdy tu
byliśmy, z tym że tym razem ona nie trzymała mnie za
ptaka,ajanienapierałemnaniąjakwariat.
–Niemaszzapasowychkluczyków?
Przewróciłaoczami.
–Oczywiście,żemam.Aleniewsamochodzie.Jestem
policjantką. Prosiłabym się tylko o kłopoty albo jakiś
wkurzony chuligan czekałby na mnie na tylnym siedzeniu
po skończonej zmianie. Santa ma jeden komplet, Dom ma
drugi, nawet Nash ma jeden, ale jest trzecia nad ranem i
niechcędonichdzwonićiichwkurzać.Gdybymmusiała,
zadzwoniłabymdoDoma,aonniemożemniewtejchwili
poratować. – Głośno przełknęła i zauważyłem, że
odwróciławzrok.
Jęknąłemnatyległośno,żebymniesłyszała.
– Chodź, możesz się u mnie przespać, a rano wezwać
pomoc. Jest zimno, a ja jestem zbyt zmęczony, by
wymyślićlepszerozwiązanie.
Przechyliła głowę i przyglądała mi się przez dłuższą
chwilę,zanimzapytała:
–Lepszerozwiązanie?
Chwyciłem ją za łokieć i poczułem, jak drży. Zdjąłem
kurtkę i zarzuciłem jej na ramiona. Ktoś musiał jej
wreszcie wytłumaczyć, że na zewnątrz była zima i
powinna nosić coś więcej niż przylegający do ciała strój
nasiłownię,jeślimiałazamiarwłóczyćsięponocy.
– Ty i ja, tylko we dwoje, to najgłupszy pomysł na
świecie,Red.Niemów,żecięnieostrzegałem.
ROYAL
W
iedziałam,żemogłampoprosićgootelefon,zadzwonić
potaksówkęiwrócićnaCapitolHill.Wiedziałamteż,że
Nash nie robiłby problemów, żeby wstać i po mnie
przyjechać, chociaż był środek nocy. Ale od paru tygodni
robiłamwszystko,byAsazabrałmniedosiebie,ijeślito
była moja jedyna szansa, zamierzałam z niej skorzystać.
Chociażwtymmomenciewydawałsiębardziejwkurzony
i poirytowany niż podniecony. Poza tym znowu oddał mi
swoją kurtkę, chociaż na zewnątrz panował siarczysty
mróz,atomusiałocośznaczyć,nawetjeślionniezdawał
sobieztegosprawy.
–Jaktampowrótdopracy?
Jego południowy akcent był słodki i ciepły, kiedy
prowadziłmnieprzezcicheulice.Chybanieznałamżadnej
innej dorosłej osoby, która nie miałaby samochodu. To
byłakolejnazagadkanajegotemat.
– Tak sobie. Nigdy nie pracowałam z nikim poza
Dominikiemidziwniejestbyćnapatroluzkimśinnym.
Moim tymczasowym partnerem był facet o imieniu
Barrett. Był ode mnie starszy i był typem milczącego
siłacza. Byłam przyzwyczajona do tego, że to Dom nas
prowadził, a ja szłam w jego ślady, i dziwnie było nagle
przejąć stery. Dotychczas nie wydarzyło się nic
szczególnego i nie musiałam sięgać po broń ani pakować
się w niebezpieczeństwo. Bałam się dnia, kiedy to się
stanie,chociażterapeutkatwierdziła,żetonormalne.Była
przekonana,żecierpięnasyndromofiary,amojepoczucie
winy z powodu tego, że straciłam czujność, a Dom omal
nieumarłnamoichoczach,wynikazfaktu,żeudałomisię
wyjśćztegocało.
PrzytuliłamsiędoAsy,kiedyzauważyłam,żetrzęsiesię
zzimna.Przeszłymnieciarki,kiedyobjąłmnieramieniem
i przytulił do mojego boku. Pewnie chodziło jedynie o
poczucieciepła,alemojelibidomiałotogdzieś.
–Acoztwoimpartnerem?
Nielubiłammyślećotym,żeDomniemożesięruszyć.
Był facetem, który lubił, gdy coś się działo, lubił być w
ruchu,alewobecnymstaniemógłjedynieleżećwłóżkui
oglądaćtelewizję,podczasgdyjegosiostryprzejęłystery.
Nie dawało mi to spokoju. Za każdym razem, gdy
wkładałammundur,myślałamotym,żetojamogęiśćdo
pracy,żetojawyszłamztegobezszwanku,aDomniebył
pewien,jakbędziewyglądałajegoprzyszłość.Zakażdym
razem, gdy zaczynałam zmianę, czułam, jak ta sytuacja
ciążyminasercu.
– Czuje się lepiej. Ale będzie potrzebował
fizykoterapii, kiedy już wróci do pracy. Złamana kość
udowatonieprzelewki.
– Jeśli będziesz kogoś potrzebowała, znam pewnego
gościa.
Spojrzałamnaniegospodrzęs.
–Znaszpewnegogościa?
Dotarliśmy do pozbawionego wyrazu i, szczerze
mówiąc,małociekawegokompleksubudynkówiruszyłam
za nim po schodach. Nie tak wyobrażałam sobie miejsce,
wktórymmieszkał.
– Tak naprawdę to Rome go zna. Gość umawiał się
kiedyś z młodszym bratem Rome’a, bliźniakiem Rule’a,
Remym. Nazywa się Orlando Frederick i jest gwiazdą
wśród terapeutów sportowych. Widziałem go parę razy,
kiedy przychodził do baru, żeby pogadać z Rome’em.
Wydaje się w porządku, a według Rome’a jest naprawdę
dobry.
Rome nie był typem człowieka, który rozdawał
pochwały na prawo i lewo, więc zanotowałam w głowie
nazwisko,żebypowiedziećonimDomowi,iweszłamdo
środka. Mieszkanie było naprawdę niewielkie i niewiele
w nim było. Była to kawalerka, więc i tak nie było
miejsca, by cokolwiek w niej trzymać, ale poza łóżkiem,
przyzwoitej wielkości płaskim telewizorem, niewielkim
stolikiem i mocno wysłużonym fotelem nie było w
mieszkaniunic,cowiązałobysięzAsą.
Nawet jeśli zauważył moje zdumienie, nie dał tego po
sobie poznać. Zapalił światło, rzucił klucze i telefon na
maleńki stolik i przejechał rękami po gęstych, jasnych
włosach.
– Zaraz poszukam ci czystej pościeli. Możesz ją
założyć, kiedy będę brał prysznic. – Wskazał głową na
fotel. – Prześpię się na fotelu, ponieważ mogę spać
wszędzie,atymożeszzająćłóżko.
Otworzyłam usta, żeby zaprotestować. Łóżko nie było
ogromne, ale było wystarczająco duże, by zmieścić nas
oboje. Ale dostrzegłam w jego oczach ostrzegawcze
światełko, które sprawiło, że zacisnęłam zęby i
pogrążyłam się w sfrustrowanym milczeniu. Miałam
wrażenie, że próbuje mi coś powiedzieć bez słów, jakby
miał dla mnie jakąś ważną wiadomość, ale ja byłam zbyt
głupia, żeby ją zrozumieć. Jego kocie spojrzenie mówiło,
że coś się z nim działo, i wyczułam w nim wibrujące
napięcie, które tylko czekało, żeby się uwolnić. Zsunęłam
kurtkę i powiesiłam ją na oparciu krzesła. Wzięłam
pościelikoc,którerzuciłwmojąstronęiskierowałsiędo
miejsca,wktórymmusiałabyćłazienka.
Usiadłam na krawędzi łóżka i zerknęłam na uchylone
drzwi. Położyłam pościel obok siebie i próbowałam
zorientowaćsię,cojestgrane.Nietakwyobrażałamsobie
pobytwdomuseksownegoPołudniowca.Byłampewna,że
kiedywreszcieznajdziemysięsami,chemia,któramiędzy
namibyła,daosobieznać.Idostanęto,coAsamiałmido
zaoferowania. Pociągał mnie jego urok, mimowolny
seksapil i pożądanie, które czaiło się pod maską dobrego
chłopaka z Południa. Westchnęłam i zerknęłam na jego
telefon, zastanawiając się, czy nie powinnam jednak
zadzwonić po kogoś, kto by mnie uratował z opresji.
Wyglądało na to, że determinacja Asy, by ocalić mnie
przedczymś,cowedługniegobyłobłędem,byłasilniejsze
niżmojepragnienie,żebytenbłądpopełnić.
Wstałamipodeszłamdouchylonychdrzwidołazienki.
Chciałam mu powiedzieć, że mam zamiar zadzwonić po
taksówkęiwrócićdodomu.Niechciałamzajmowaćjego
łóżka,skoronajwyraźniejmniewnimniechciał.Jużitak
miałam dość na głowie, nie potrzebowałam jeszcze
uganiaćsięzaAsąiporazkolejnydostaćodniegokosza.
– Hej, chcę tylko… – Urwałam w pół słowa, a mój
językzapomniał,doczegosłuży,iwszystkiemyśliuleciały
mizgłowy.
Oczywiście w mikroskopijnej łazience nie było
normalnej wanny i prysznica. Była tylko kabina
prysznicowaotoczonamlecznymszkłem,któreniczegonie
zakrywało. Para nie zdołała przesłonić widoku, który
ukazał się moim oczom, a moja ręka otworzyła szerzej
drzwi,jakbydziałałaniezależnieodemnie.
Jednąrękęugiąłnadgłowąioparłoniączoło,podczas
gdy woda lała się na niego strumieniami. Odwrócił się,
żeby spojrzeć na mnie, kiedy otworzyłam drzwi. Mimo
paryimlecznejszybywidziałam,jakspojrzałmiprostow
oczy, podczas gdy jego druga ręka pracowała nad
imponującąerekcją,któranajwyraźniejbyłaprzeznaczona
dlamnie.
Wiedziałam, że powinnam zamknąć drzwi i się
odwrócić.Tobyłajegoprzestrzeń,jegoprywatnachwila,
ale nie mogłam. Byłam jednocześnie podniecona i
wściekła, widząc, jak się masturbuje i nie spuszcza ze
mnie wzroku. Był piękny, to było piękne. Ale byłam
wściekła, że po tym jak wychodziłam ze skóry, żeby dać
mu do zrozumienia, że może mnie mieć, wolał zrobić to
sam, niż zabrać mnie do łóżka. Nie potrafiłam więc w
pełni docenić piękna tej chwili, chociaż byłam absolutnie
zahipnotyzowana. Wydawało mi się, że marnuje coś, co
należałodomnie.Miałamochotękrzyknąć,żebyprzestałi
zaprosił mnie, bym do niego dołączyła, by lepiej
wykorzystać pulsujący dowód swojego podniecenia. Ale
gniewsprawił,żeniemogłamwydusićzsiebiesłowaani
ruszyćsięzmiejsca.
Był bardzo smukły i miał napiętą, złocistą skórę. Jasne
włosy,otonciemniejszeodwody,miałgładkozaczesane
do tyłu, a jego oczy błyszczały, jakby coś rozświetlało je
od środka. Mięśnie na ramionach i szerokiej klatce
piersiowej napinały się i tańczyły, kiedy jego ręka
poruszała się po grubym członku. Wyraźnie zarysowane
mięśniebrzuchakurczyłysięirozkurczały,kiedypokilku
mocniejszych ruchach wydał z siebie długi jęk. Jego
ciałem wstrząsnął dreszcz i mogłabym przysiąc, że
wypowiedział moje imię, ale mogło mi się tylko tak
wydawać.Uspokoiłoddechizamrugał,niespuszczającze
mniewzroku,kiedyotwierałdrzwidokabiny.Patrzyliśmy
na siebie przez dłuższą chwilę, a ja położyłam rękę na
gardle, bo czułam, że wszystko, co mam mu do
powiedzenia,utknęłowłaśnietam.
– Jesteś do bani i w tym momencie naprawdę cię
nienawidzę–rzuciłamzachrypniętymgłosem,odwróciłam
sięnapięcieiwypadłamzłazienki,trzaskającdrzwiami.
Miałam ochotę go udusić i jednocześnie się z nim
pieprzyć. Nie wiedziałam tylko, które pragnienie jest
silniejsze. Podeszłam do stolika i chwyciłam za telefon z
zamiaremopuszczeniajegomieszkaniaijego.Miałamjuż
dość emocji jak na jeden wieczór i nie chciałam zrobić
czegoś, czego mogłabym później żałować, kiedy będę już
wstanielogiczniemyśleć.Doskonalewiedziałam,żemnie
wrobił,chciał,żebymtamweszłaizobaczyła,corobi.Nie
bez powodu zostawił uchylone drzwi. Jak tylko
przekroczyliśmypróg,specjalniemniezostawił,żebymsię
zagotowała. Był cholernie cwanym skurczybykiem i
powoli zaczynało do mnie docierać, kim naprawdę był
podmaskąosobistegouroku.
Asachciałmipowiedzieć,żenawetjeślimniepragnął,
niemiałzamiarunicztymzrobić,chociażbyliśmywjego
mieszkaniucałkiemsami.Dałmitojasnodozrozumienia,
a ja musiałam jak najszybciej stąd uciec, chociaż czułam,
że nigdy nie zapomnę tego, co widziałam. Ten obraz na
trwałewyryłsięwmojejpamięci.
Oczywiście telefon był zablokowany, co jeszcze
bardziej mnie wkurzyło. Wpatrywałam się w aparat,
próbując zastanowić się nad kolejnym krokiem, kiedy
naglepoczułamnanadgarstkujegopalce.Zabrałodemnie
bezużyteczny aparat. Odwrócił mnie i rzucił telefon na
stół. Mierzył mnie wzrokiem, co mogło być dość
onieśmielające – w końcu nie znałam Asy zbyt dobrze –
ale zapomniał cokolwiek na siebie włożyć, choćby
ręcznik.Stałzbytbliskomnieibyłzbytnagi,żebymmogła
poczuć cokolwiek poza tym cholernym pożądaniem, które
znowudałoosobieznać.
Wpatrywaliśmysięwsiebiebezsłowa.Zacisnąłpalce
na moim pulsie, który wibrował pod jego dotykiem.
Zacisnął usta, a woda spływała mu po skroniach i po
gładkim torsie. Był pięknym mężczyzną, kiedy miał na
sobie znoszone dżinsy i stary T-shirt, ale kiedy był nagi i
wściekły,wyglądałjakgreckibóg,któryzstąpiłnaziemię.
Podskoczyłam, gdy drugą ręką sięgnął po tasiemkę,
którą zawiązałam włosy na czubku głowy. Splątane
kosmykiopadłyminaramionaiprzechyliłamgłowę,żeby
spojrzećmuwoczy.
–Niemaszpojęcia,wcochceszsięwpakować,Royal.
– Jego głos był bardzo przyjemny, przepełniony ciepłym
południowym akcentem. W tej chwili wydawał się
szorstki,alebyłownimpewnedrżenie,któresprawiło,że
mojesercefiknęłokoziołka.
– Cóż, jestem już dużą dziewczynką, Asa. Powinnam
samadotegodojść,niepowinieneśdecydowaćzamnie.
Przesunął palcami po moim nadgarstku, potem dotknął
łokcia, a w końcu ramienia. Po chwili trzymał już moją
brodę,akciukiemprzejechałpomojejdolnejwardze.
– Jesteś policjantką. – Jakby to był wystarczający
powód,bywalczyćzpragnieniem,któreobojeczuliśmy.
Wypuściłam powietrze i uniosłam rękę, którą
zacisnęłamnajegonadgarstku.
–Wiem,alejestemteżkimświęcej.
Zakręciło mi się w głowie, ta rozmowa była zbyt
surrealistyczna. On był nagi, a ja wciąż byłam wściekła.
Może miał rację. Może naprawdę nie rozumiałam, w co
chciałamsięwpakować.
Na jego ustach pojawił się drwiący uśmieszek i zrobił
krok w tył. Wyglądał nieziemsko i zdecydowanie zbyt
kusząco.
–Jesteśnamniezła.
Kiwnęłamgłową.
– Owszem. Ten numer pod prysznicem był nie fair.
Wiem,żetozaplanowałeś.Chciałeś,żebymcięzobaczyła.
Chciałeś, żebym wiedziała, że chociaż dałam ci jasno do
zrozumienia, że cię pragnę… nie masz zamiaru
przekroczyćzemnątejlinii.Tobyłokiepskiezagranie.
Początkowo pragnęłam go, ponieważ wydawał się
idealną odskocznią od tego, co działo się w moim życiu.
Potem pragnęłam go jeszcze bardziej, ponieważ nie
mogłam do niego dotrzeć. Teraz po prostu go pragnęłam.
Stał przede mną nagi, seksowny facet i wszelkie inne
powody,dlaktórychkiedyśchciałamznimbyć,wydałymi
się nagle błahe w obliczu jego oczywistego męskiego
piękna.
Opuściłbrodę,dającmiznać,żeprawidłowoodgadłam
jego motywacje. Uniósł ręce na boki, podniósł piaskowe
brwiiodezwałsięmiękkim,uwodzicielskimgłosem:
–Topowinnowystarczyć.Szkoda,żetaksięniestało,
boprzezcałyczasotobiemyślałem.Niewiem,czymamy
szczęście, czy jesteśmy przeklęci, ale nigdy nie udaje mi
się zrobić niczego dobrze. Od jakiegoś czasu chodzisz za
mną,Red.Niechcęprzekroczyćtejlinii,alejeślitychcesz
tozrobić,niebędęcięwięcejpowstrzymywał.
Zagryzłam dolną wargę i patrzyłam na reakcję w jego
oczach.
–Acosięstanie,jeślitozrobię?
Wiedziałam,żewmoimgłosiebyłmomentzawahaniai
wiedziałam, że on to słyszał. Opuścił ręce i odwrócił się
wstronęniepościelonegołóżka.
Prawdę mówiąc, nie wybiegałam zbyt daleko w
przyszłość, kiedy wsuwałam mu ręce w spodnie tamtej
nocy na parkingu ani wtedy, gdy celowo zdejmowałam z
siebieubranienaparkieciewbarze.Wiedziałamtylko,że
byłpierwszymfacetem,któregotakbardzopragnęłamiza
którym się uganiałam. Nigdy nie zastanawiałam się nad
tym,cosięstanie,jeśliwkońcuudamisięgozłapać.
–Niepotrafięnatoodpowiedzieć,alejeślimusiałbym
zgadywać, powiedziałbym, że sprawa zakończyłaby się
totalną katastrofą i złamanym sercem. Tak się zazwyczaj
dzieje,gdywmoimżyciuzdarzasięcośdobrego.
Wszedł na łóżko, położył się na plecach i wsunął ręce
zagłowę.
– Jeśli chcesz kod do mojego telefonu, to ci go dam,
żebyś mogła wyjść. Jeśli chcesz zostać, to zgaś światło i
chodźtutaj.Obiecuję,żebędęgrzeczny…narazie.
Spojrzałam na niego, na leżący na stole telefon i
westchnęłam.Taknaprawdębyłotylkojednowyjścieinie
miałoononicwspólnegoztym,czyonbędziegrzeczny,a
ja wyjdę. Powiedział, że decyzja należała do mnie, i to
właśnie zamierzałam zrobić, nawet jeśli miało to
zakończyćsiękatastrofąizłamanymsercem.
Przejechałampalcamiposplątanychwłosach,próbując
je rozsupłać, zrzuciłam buty i zgasiłam światło. Maleńkie
mieszkanko od razu zalała ciemność i jedyne, co
widziałam, to blask jego jasnych włosów. Mogłabym
przysiąc, że jego oczy zalśniły w ciemnościach, chociaż
wiedziałam, że to niemożliwe. Może dlatego, że było
ciemno,amożedlatego,żezdawałamsobiesprawę,żenie
dostanę drugiej szansy, ale instynkt podpowiadał mi, że
jeśli chciałam mu udowodnić, że między nami nie ma
żadnej bariery, musiałam być naga, tak jak on, kiedy
wsunęłamsięobokniegodołóżka.
Ściągnęłam przez głowę koszulkę, odpięłam sportowy
stanikipołożyłamspodnieimajtkinapodłodze.Poczułam
się dziwnie wolna, kiedy ruszyłam w stronę łóżka. Nie
byłam nieśmiała, ale nigdy wcześniej czegoś takiego nie
robiłam. W przypadku tego faceta to ja musiałam być
agresorem, poszukiwaczem i podniecała mnie myśl, że w
końcu zdobędę nagrodę za to, że się nie poddałam i
wyciągnęłam rękę po coś zakazanego i cholernie
podniecającego.
Jego długie nogi poruszyły się, kiedy dotarłam do
krawędzi łóżka i wyciągnęłam ręce, żeby poczuć coś w
ciemnościach. Poczułam, jak mięśnie jego łydki skurczyły
się, gdy tylko go dotknęłam, i uśmiechnęłam się pod
nosem.Łóżkoniebyłonatyleduże,żebymmogławsunąć
sięobokniego,więcmusiałamdosłowniewśliznąćsięna
niego, dotykając jego nagiej skóry. Wiedziałam, że za nic
wświecienieprzegapitakiegozaproszenia.Ręcezaczęły
mi drżeć, sutki zrobiły się twarde i wyraźnie słyszałam
jegourywanyoddech.Położyłdłonienamojejtalii,kiedy
usiadłam na nim okrakiem. Jego uda zesztywniały pod
moim nagim tyłkiem, a jego członek wyraźnie się ożywił.
Przesunął kciukami po moich żebrach i powiedział
zachrypniętymgłosem:
– To może być najpoważniejsze przestępstwo, jakie
kiedykolwiekpopełniłem.
Niewidziałmojegowyrazutwarzy,aleskrzywiłamsięi
nachyliłam niżej, kładąc ręce na jego piersi. Podobał mi
siędotykjegogładkich,wyrzeźbionychmięśni.Naprawdę
przypominał misternie wykutą rzeźbę stworzoną dla
przyszłychpokoleń.
–Cochceszprzeztopowiedzieć?
Przesunął ręce wyżej i dotknął moich pełnych piersi.
Wzdrygnęłam się i jęknęłam, gdy przejechał kciukiem po
moich sterczących sutkach. To było tak przyjemne, że
zaczęłam drżeć od środka. Nie był szczególnie delikatny,
gdymniedotykał,itomniejeszczebardziejpodniecało.
– To zbrodnia, gdy dziewczyna taka jak ty zdejmuje
ubranie przy zgaszonym świetle. Już na samą myśl, że
jesteś naga, każdy facet by eksplodował, Royal. To, że
mam cię przed sobą, ale cię nie widzę, powinno być
zabronioneprzezprawo.
Tobyłdośćciężkikomplement,aleitakbyłomibardzo
przyjemnie. Słyszałam już podobne rzeczy, ale w jego
ustach nie brzmiały jak tani chwyt, żeby dostać się do
moich majtek. Nie potrzebował do tego żadnych słów,
mojemajtkileżaływdrugiejczęścipokoju.
Miałam mu powiedzieć, że czuję to samo, że był zbyt
piękny, by iść z nim do łóżka po ciemku, ale nagle
wszystkie myśli uleciały mi z głowy, gdy jego kciuki
przestałymniepieścić,azaczęłyszczypać,sprawiając,że
wygięłam się w łuk i odchyliłam głowę, a moje ciało
przeszył dreszcz. Nie zdążył mnie nawet pocałować, nie
zrobił niczego romantycznego ani namiętnego, a ja nie
mogłam się doczekać, żeby wsunąć się na jego sterczący
członek, który wyraźnie ożył między nami, i zaspokoić
pragnienie,którezalewałomojepodbrzusze.
Puścił jeden z moich sutków i wsunął palce w moje
włosy. Nachylił mnie, aż nasze usta się zetknęły.
Westchnęłam, gdy jego członek dotknął mojego brzucha,
kiedyzacząłcałowaćmojeusta.Wjegoprzypadkubyłato
umiejętność, która działała jak broń. Nikt nie potrafił
całowaćtakjakAsa.Przynajmniejnikt,zkimdotejpory
się całowałam. Całował tak, jakby chciał, żeby to był
najlepszy pocałunek w moim życiu. Całował tak, jakby
chciał mnie upewnić, że ktokolwiek będzie całował mnie
wprzyszłości,nigdymuniedorówna.Całowałtak,jakby
chciał mi coś powiedzieć ustami i językiem, czego nie
mógłwyrazićsłowami.Zaczęłomisiękręcićwgłowie,a
mojesercewaliłojakoszalałe.Mimowolniezaczęłamsię
nanimporuszać.
Przed Asą nie byłam wielką fanką seksu. Nie byłam
rzeczjasnadziewicą,aledośćwcześnieprzekonałamsię,
że w seksie dużo bardziej liczy się facet niż ja, a to nie
zachęcało mnie do tego, żeby się rozbierać. Kiedy byłam
wakademiipolicyjnej,przezrokspotykałamsięzbardzo
miłymchłopakiem,alewkrótceuzmysłowiłamsobie,żeto,
że był miły, nie wystarczało do zbudowania związku, a
seks z nim był co najwyżej przyjemny. Teraz nie było
przyjemnie. Było namiętnie, a całe moje ciało drżało.
Sercewaliłomijakoszalałe,mójumysłpróbowałogarnąć
wszystkie wrażenia, a płuca paliły z powodu braku tlenu,
gdy Asa gryzł i ssał moje usta. Próbował doprowadzić
mniedoorgazmusamympocałunkiemibyłwtymnatyle
dobry, że mogło mu się udać, ale zbyt długo na to
czekałam, zbyt długo wyobrażałam sobie nasze spotkanie,
żebyniepoczućgowśrodku.
Odsunęłam się i oboje próbowaliśmy złapać oddech.
Wyciągnęłam rękę i odnalazłam czubek jego nosa.
Przejechałam po nim palcem, a potem dotknęłam jednej z
jegobrwi.
– Myślałeś o mnie pod prysznicem? – zapytałam
tęsknymgłosem.
Wydał z siebie gardłowy jęk, objął moje plecy i
przewrócił nas tak, że leżałam pod nim na plecach.
Nachylił się nade mną, nasze biodra się dotknęły, a jego
członek był dokładnie tam, gdzie chciałam, żeby był,
międzymoiminogami.Usłyszałam,jakotworzyłizamknął
szufladę, a potem zaszeleścił folią. Obok mojej głowy
znalazła się prezerwatywa. Nie mógł być aż tak zły, jak
próbowałmiwmówić.Aniprzezchwilęniepomyślałamo
antykoncepcji, a on znowu myślał o mnie, chociaż wcale
gootonieprosiłam.
– Myślę o tobie od pierwszej chwili, gdy cię
zobaczyłem. Myślę o twoich oczach i włosach. O twoich
długich nogach i o tym, że masz najlepszy dekolt, jaki
kiedykolwiek widziałem. – Prychnęłam, ale najwyraźniej
jeszcze nie skończył. – Myślę o tym, jak wygląda twój
tyłekwtychopiętychdżinsach,którenosisz,kiedychcesz
przykućmojąuwagę.Alepotemprzypominamsobie,żeza
tym wszystkim kryją się policyjna odznaka i pistolet, i
dochodzędowniosku,żemasturbacjapodprysznicemjest
dlanasobojganajlepszymwyjściem.
Momentalnie zesztywniałam, ale wziął prezerwatywę,
podał mi ją i opuścił głowę, żeby polizać mój obojczyk.
Dotknął nosem mojego policzka, po czym zbliżył usta do
moichuszuiwyszeptał:
–Ajednaktujesteśmy.
Przełknęłam ślinę, kiedy uniósł się do góry, opierając
się na przedramionach obok mojej głowy. Otworzyłam
prezerwatywę zębami i jakimś cudem udało mi się ją
włożyć, chociaż ręce trzęsły mi się jak cholera. Nagle
zaczęłam zastanawiać się nad tym, co zrobię, jeśli okaże
się,żejesttakjakzawsze.Tobyłogłupiezmojejstrony,
że weszłam do jaskini lwa i pociągnęłam go za ogon, nie
wiedząc, czy gra była warta świeczki. Czemu o tym
wcześniejniepomyślałam?
Objęłamrękąjegoszerokieramiona,adrugąpołożyłam
najegowyrzeźbionymtyłkuiszepnęłam:
–Owszem,jesteśmy.
Jednąrękęzostawiłprzymojejgłowie,adrugąopuścił
wdół,zaciskającpalcenamoimudzie.Uniósłmojąnogę
dogóryipoczułemczubekjegopenisa.
Jego zęby błysnęły w ciemnościach, kiedy znowu się
nademnąnachylił.
– Miejmy nadzieję, że oboje wyjdziemy z tego cało –
wyszeptałizcałejsiłymniepocałował,wsuwającsięw
mojeotwarteciało.
Itymrazembyłoinaczej.
Czułam go wszędzie, w środku i na zewnątrz. Wbił
palce w moje ciało, a jego natarczywe usta napierały na
moje. To było nie do wytrzymania. Zbyt wiele wrażeń,
zbyt wiele uczuć, zbyt duże napięcie. Czułam, jak moje
ciało reaguje na jego najlżejszy ruch. Jedyne, co musiał
robić, to mnie dotykać, wsuwając i wysuwając członek
równym,mocnymrytmem.Wiłamsiępodnim,czując,jak
w środku cała drżę i zaciskam wokół niego. Położyłam
rękęnajegosilnympośladkuiwbiłamwniegopalce,żeby
coś poczuć, bo rzeczywistość powoli wymykała mi się
spodkontroli.Tobyłzpewnościąseks,wktórymchodziło
omnie.Całowałmniedosłowniewszędzie.Poustach,po
szyi,zauszamiinaszyiwmiejscu,gdziepulsowałomoje
tętno. Cały czas trzymał moją nogę, ale kiedy stało się
jasne, że nie zamierzam się ruszyć i będę dokładnie tam,
gdzie chce, żebym była, puścił mnie i dotknął gorącego
punktu między moimi nogami. Gdy tylko poczułam jego
palcedotykającemojegowrażliwegomiejsca,krzyknęłam
jego imię. Zrobiłam to tak głośno, że aż rozbolała mnie
głowa, ale on jedynie roześmiał się, skubiąc moją
wilgotnąskóręnatylemocno,żezostawiłnaniejślady.
Poruszył palcami, sprawiając, że znalazłam się na
krawędzi orgazmu. Czułam swoją reakcję na jego dotyk,
wszystkozrobiłosięwilgotneigorące.Niedałosięukryć,
że doskonale wiedział, w jaki sposób ma mnie dotknąć,
żebyuzyskaćodpowiedniąreakcję.Jeszczemocniejsięw
niego wtuliłam. Chciałam być jeszcze bliżej, ale to nie
byłomożliwe.Byłomitakdobrze,żeniemalczułamból.I
czułam, że zbliżam się do orgazmu. Chciałam mu
powiedzieć, żeby trochę zwolnił, że to wszystko skończy
się zbyt szybko, ale nagle jego usta znalazły się tuż przy
moimuchuiusłyszałamjegosłodkijakmiód,przytłumiony
głos:
–Niewidzęcię,alecięczuję,Royal,jesteśpiękna.
Cholera jasna, był naprawdę dobry. Jego słowa, jego
palce oraz fakt, że cały czas się we mnie poruszał,
sprawiły,żebyłamugotowana.Odrzuciłamgłowęnabok,
a on pocałował mnie w policzek, gdy rozpadłam się pod
nim na tysiące kawałków. To było zupełnie inne niż
wszystko,codotejporyprzeżyłam,iwartewysiłku,który
włożyłam, by go zdobyć. Przymknęłam oczy. Głos mu się
załamał, gdy wypowiedział moje imię, a jego ciałem
wstrząsnął dreszcz i opadł na mnie bez sił. Jego serce
waliło równie mocno jak moje. To było zbyt wiele.
Czułam się obnażona w sposób, którego się nie
spodziewałam, i nie byłam pewna, czy poradzę sobie z
tym, co mogłam dostrzec w jego bursztynowych oczach.
Naglebyłamwdzięcznazato,żeświatłobyłozgaszone.
Poruszył się, wysuwając się z mojego bezwładnego i
zmęczonego ciała. Ścisnął moje pośladki i zsunął się z
łóżka. Słyszałam, jak kręci się w łazience, przekręciłam
się na bok i położyłam ręce pod policzki. Z jakiegoś
powodu czułam się tak, jakbym miała się rozpłakać.
Katastrofa i złamane serce nagle nie wydawały się tak
zabawne,jakwcześniej,zanimposzłamznimdołóżka.
Materac ugiął się pod jego ciężarem i myślałam, że
odwrócisięnadrugibokipójdziespać.Asaniewyglądał
na faceta, który lubił się przytulać, i szczerze mówiąc,
potrzebowałamchwilidlasiebie,żebyogarnąćmyśli.Ale
on mi na to nie pozwolił. Przytulił się do moich pleców,
objąłmnieswoimsilnymramieniemimocnoprzycisnąłdo
piersi.Wjegozaspanym,południowymgłosiezabrzmiało
ostrzeżenie,gdypowiedział:
–Kłopotywydająsięzabawne…dopókiprzestajątakie
być.
W końcu zaczynałam mu wierzyć. Mogłam jedynie
zamknąć oczy i pozwolić, by jego równomierny oddech
utuliłmniedosnu,chociażwcalenieczułam,bymwłaśnie
przekroczyła jakąś barierę. Czułam się tak, jakbym przez
niąprzefrunęłaizaczęłatańczyć.
ASA
T
o,żeobudziłemsięwtulonywciepłekobiececiało,nie
byłoniczymnowym.Alefakt,żemiałemochotęwtulićsię
wtociało,ponowniewnimzatracićinigdyniepuścić,to
byładlamnienowość.
Leżeliśmyzwrócenitwarządosiebienawąskimłóżku.
Royal wsunęła głowę pod moją brodę, a jej oddech
łaskotałmniewgardło.Położyłarękęnamoichżebrach,a
długą nogę wsunęła między moje nogi. Byliśmy mocno w
siebie wtuleni, a moja poranna erekcja dawała o sobie
znać, błagając, bym wykorzystał sytuację. Mój członek
pulsował w miejscu, w którym jej biodra ocierały się o
moje.Byłazdecydowaniezbytblisko,żebymmógłprzejść
nadtymdoporządkudziennego.
Lubiłemseks–itobardzo–iniemiałemnicprzeciwko
temu, by osoba, z którą akurat dzieliłem łóżko, została u
mnie na noc. Byłem profesjonalistą i zawsze dostawałem
to, czego chciałem, bez zbędnych komplikacji. Potrafiłem
wybronićsięczułymisłówkamiimiłymuśmiechem,więc
nie musiałem obawiać się porannej katastrofy. Prawdę
mówiąc, wraz ze wschodem słońca zazwyczaj byłem
gotowynapowtórkęzrozrywki.Alewiedziałem,żejeśli
postąpiętakzRoyal,wszystkosięzmieni.
Moje ręce nie chciały opuścić delikatnego zagłębienia
wjejtalii,amojaskórałaskotałaiwibrowaławmiejscu,
w którym stykała się z jej skórą. Chciałem patrzeć na nią
nagąipiękną,kiedymnieobejmowała.Niemogłemstracić
dla
tej
dziewczyny
głowy,
nie
byliśmy
sobie
przeznaczeni… Poza tym nigdy nie będę odpowiednim
kandydatem dla kogokolwiek, a szczególnie dla niej.
Szkodatylko,żemojeciałoiumysłniemogłydojśćwtej
sprawiedoporozumienia.
Wszystko we mnie zesztywniało, gotowe rzucić się do
ataku, kiedy wymruczała przez sen moje imię i jeszcze
bardziejsięwemniewtuliła.Czułem,żezachwilędojdę,
czującnaskórzejejdelikatnyoddech,więcwestchnąłemi
ostrożnie wysunęłam się z jej objęć. Potrzebowałem
przestrzeni, zarówno fizycznej, jak i mentalnej. Była zbyt
łatwym celem, bym mógł stracić dla niej głowę. Była też
na tyle silna, na tyle pewna siebie, by wziąć to, czego
chciała, mimo że uprzedziłem ją, jak to się wszystko
skończy. Szalenie mnie to podniecało. Owszem zdarzało
się,żekobietysięzamnąuganiały,najczęściejdlatego,że
miałem ku temu powody. Ale nigdy wcześniej nie dałem
się złapać kobiecie, która od początku znała zasady gry.
Jej odwaga bardzo mi imponowała, ale i przerażała. Nie
byłemjednakwstaniejejodmówić.
Nie miałem pojęcia, czy musiała wstać do pracy, czy
nie,postanowiłemwięcwziąćszybkiprysznicizadzwonić
po Nasha, żeby wyciągnął jej torebkę z samochodu. Nie
śpieszyło mi się do tej rozmowy. Oczami wyobraźni
widziałem już zatroskane oczy naszych przyjaciół, kiedy
dowiedząsię,żespędziliśmywspólnienoc.
Jasne,byliśmydorośliiniebyłożadnątajemnicą,żeod
jakiegoś czasu to ona się mną interesowała, ale teraz,
kiedy przekroczyłem barierę i wziąłem to, co mi
oferowała, sprawa przedstawiała się inaczej. Zaczną się
subtelne prośby i jawne ostrzeżenia, że powinienem
traktować ją w odpowiedni sposób i uważać, by jej nie
skrzywdzić. Oczywiście, nie chciałem sprawić jej bólu,
dlatego tak długo z tym wszystkim zwlekałem. Ale teraz
nie
było
odwrotu.
Przekroczyłem
linię,
chociaż
wiedziałem, że gdzieś w oddali czeka nas twarde
lądowanie. Tak to już było w moim świecie i lepiej to
zaakceptować niż dać się zaskoczyć, kiedy dojdzie do
najgorszego.
Umyłem zęby, odkręciłem w kabinie gorącą wodę i
wszedłem pod prysznic. Jak na mnie było zbyt wcześnie,
alemójupartyczłonekiszalejącemyśliniepozwalałymi
wsunąćsięzpowrotemdołóżka.Albodopiąłbymswego,
albo wszczął awanturę. Woda w pełni mnie rozbudziła i
zdałemsobiesprawę,żezakażdymrazem,gdywejdępod
prysznic,będęmiałprzedoczamiRoyalwpatrującąsięwe
mnieswoimiwielkimiczekoladowymioczami.
Powinna była poczuć się urażona i zawstydzona.
Zamiast tego była wściekła i miała do tego pełne prawo.
Od początku wiedziałem, co robię, czułem w środku
palącepragnienie.Wiedziałemteż,żeniebędziesiedziała
bezczynnie,gdybędęwłazience.Byłaznaturyciekawska
i lubiła rozwiązywać problemy, więc wiedziałem, że
kiedy wejdzie, zrobię dla niej specjalny pokaz. Nie
przewidziałemtylko,żezostanie,anitego,jakbardzomnie
to podnieci. Chciałem jej coś udowodnić, chciałem jej
pokazać, kim naprawdę jestem i jak niewiele obchodzą
mnie jej uczucia. Ale ona odwróciła role i sprawiła, że
wszystko nabrało innego znaczenia. Wpatrywała się we
mnie karmelowymi oczami, śmiesznie wydymając usta, i
wszystko się zmieniło. Wypowiedziałem jej imię, kiedy
doszedłem, i wiedziałem, że nie wyjdzie z mieszkania,
dopóki nie wezmę jej do łóżka. Ale kiedy zasypiała,
wtuliła się we mnie w tak niewinny sposób i z taką
ufnością, że seks nabrał zupełnie nowego znaczenia. Cały
czas to robiła. Wszystko zmieniała, łącznie ze mną, a to
byłoniebezpieczne.
Woda spływająca na moją głowę i ramiona
przypominała wrzątek, ale czułem się dobrze i udało mi
siępozbyćczęścinapięcia.Odwróciłemsię,słyszącjakiś
dźwięk. Wcale nie byłem zaskoczony, gdy weszła do
kabiny i stanęła między mną a strumieniem wody. Pod
wpływem wody jej włosy zmieniły kolor z mahoniowego
na niemal czarny, a jej brwi uniosły się, gdy na mnie
zerknęła.
–Wszystkowporządku?
To ja powinienem ją o to zapytać. Zamiast tego,
uwięziłem ją między swoimi ramionami, przyciskając do
ściany,astrumieniegorącejwodylałysięwokółnas.
– Wyobrażałem sobie wykład, który usłyszę, gdy
zadzwoniędoNasha,żebyotworzyłtwójsamochód.
Przesunęła rękami po moich żebrach, co miało mnie
pewnie uspokoić, a sprawiło, że mój członek zrobił się
jeszczebardziejnabrzmiały.Niemogłategoniezauważyć.
– Na pewno nie będzie gorszy od tego, co powie mi
Santa.–Jejgłosbyłmiękkiodsnuiprzepełnionyczymś,
czegoniechciałemrozszyfrowywać.
Pochyliłemgłowę,awodazaczęłakapaćzmojegonosa
prostonajejrozchylonewargi.
–Powinnaśjejposłuchać,cokolwiekbędziemiałacido
powiedzenia.
Miałem zamiar ją pocałować, ponieważ nie miałem
innego wyjścia. Była zbyt kusząca, gdy tak stała przede
mną, mokra i lśniąca od wody. Wyglądała lepiej niż
większośćkobiet,kiedyniemiałanicnasobieibyłabez
makijażu. Gdy stała przede mną, naga, ociekająca wodą,
niebyłodlamniepiękniejszegowidoku.Czułem,żejestem
szczęściarzem, ponieważ była tu ze mną z własnej woli.
Nie dlatego, że ją do tego zmusiłem albo zastosowałem
jakieś sztuczki. W ostatnim momencie odwróciła głowę i
przycisnęłaustadomojejklatkipiersiowej.
– Mam jej posłuchać, gdy będzie mi mówiła, żebym
uważała, ponieważ jesteś nieprzewidywalny? Sam mi to
powtarzasz od tygodni, a mimo to postanowiłam
kontynuowaćnawłasneryzyko.–Uniosłagłowę,żebyna
mniespojrzeć,iczułem,żemógłbymsięwniejzakochać,
widząc,jakmrużyoczypodkroplamiwodyiuśmiechasię
do mnie. – Ale nie myłam dziś rano zębów i nie mam
zamiaru cię odstraszyć moim nieświeżym oddechem po
tym,jakwreszcieudałomisięcięzłapać.
Roześmiałemsię.Niebyłomożliwości,bycośtakiego,
jak nieświeży oddech mógł mnie do niej zniechęcić, ale
miło było wiedzieć, że miała swoje wątpliwości, jak
każdy z nas. Mogła być jedną z tych dziewczyn, którym
wszystko uchodziło na sucho z powodu wyglądu, ale taka
niebyła.
– Myślę, że nikogo nie zniechęciłby twój nieświeży
oddech,Red.
Mój głos zrobił się zachrypnięty wbrew mojej woli.
Sprawiała, że miałem ochotę zwalczyć swoje najgorsze
instynkty.
Roześmiała się i zaczęła pieścić językiem mój sutek, a
jejpalceprzesunęłysiępomoichmięśniachbrzucha,które
kurczyły się i rozkurczały pod wpływem jej dotyku.
Naprawdę chciałem ją pocałować, ale zanim zdążyłem
cokolwiek zrobić, uklękła i wzięła do ust mój członek.
Wtedyniebyłemjużwstaniejasnomyśleć.
Biorącpoduwagęstrumieńgorącejwody,jejrozgrzane
ustaitojakseksowniewyglądała,klęczącprzedemną,to
nie mogło potrwać długo. Wsunąłem palce w jej gęste
włosy,zamknąłemoczyipróbowałemsobieprzypomnieć,
czy kiedykolwiek czułem się tak dobrze. Sposób, w jaki
pieściłajęzykiemmójczłonek,sprawiał,żedudniłomiw
uszach.Akiedywsunęłaręcemiędzymojenogi,musiałem
skupićsięnatym,bysięnieprzewrócić,ponieważrozkosz
byłazbytwielka.Wydałazsiebiezadowolonemruknięcie,
które zawibrowało na całej długości mojego członka
uwięzionegomiędzyjejustami.
Pociągnąłemjązawłosyipowiedziałemzachrypniętym
głosem:
–Jeślichceszcośztegomieć,musisztrochęzwolnić.
Czułem, jak zacisnęła usta na moim członku i zaczęła
mnie pieścić rękoma, przez co całkowicie straciłem
kontrolę. Kolana mi się trzęsły, gdy doszedłem,
wypowiadając przy tym jej imię. Podniosła się jedynym
zgrabnym ruchem, a spływająca po jej nagim ciele woda
upodobniła ją do zadowolonej z siebie syreny, która
doskonalewiedziała,cozemnązrobiła.Ztrudemłapałem
oddech i próbowałem wrócić na ziemię, kiedy odwróciła
siędomnieplecamiisięgnęłapobutelkęzszamponem.
– Muszę odzyskać samochód i wrócić do domu.
WieczorempracujęichcęsięjeszczezobaczyćzDomem.
Nie mam czasu na swoją przyjemność, ale chętnie
wykorzystam cię w przyszłości. – Wszystko było jasne.
Wczorajszanocbyładlaniej,dzisiejszyranekdlamnie.–
Wniektóregrylepiejgrasięwedwoje.
Namydliładługiewłosy,nieświadomaalboiświadoma
faktu, że stałem za nią kompletnie oszołomiony. Nigdy
wcześniej nikt mi niczego nie zaoferował, nie
spodziewającsięniczegowzamian.Niemogłemuspokoić
łomoczącegosercaiodłożyćwbezpiecznemiejsceemocji
wywołanychjejbezinteresownością.
Pomogłemjejumyćwłosy.Znalazłemteżwsobiedość
sił, by pomóc jej się namydlić, co oznaczało, że mogłem
dotknąć każdego skrawka jej śliskiego ciała, aż zaczęła
ciężkooddychaćipatrzećnamniepożądliwymwzrokiem.
Miałem ochotę zabrać ją z powrotem do łóżka i
odwdzięczyć się za to, co zrobiła, ale tylko pokręciła
głowąiwyszłazkabiny.Chwyciłazajedynyręcznik,który
wisiałnahaczyku,iposłałamiznaczącespojrzenie.
–Następnymrazem,gdytubędziesz,pomyślotym.
Jak na dziewczynę owiniętą jedynie przetartym
ręcznikiem,wyszłazłazienkizwysokouniesionągłową.
Teraz, kiedy woda zrobiła się letnia, a moje żądze
zostały zaspokojone, mogłem wziąć prawdziwy prysznic.
Krzyknęła z wnętrza mieszkania, prosząc mnie o kod do
telefonu.Bezwahaniapodałemjejnumer.Niemiałemjuż
niczego do ukrycia w swoim życiu i nigdy nie byłem na
tyległupi,bytrzymaćważneinformacjewtelefonie,który
można by z łatwością zgubić. Słyszałem, jak z kimś
rozmawia, prosząc o pomoc, i westchnąłem, gdy przez
kilkaminutmusiałemstaćnamaciewłazience,żebywoda
przestałazemniekapaćibyłemwstaniepodejśćdoszafy,
byznaleźćcośdoubrania.
Siedziała na oparciu fotela, ubrana w swoje ciuchy na
siłownię, a włosy związała w długi warkocz. Wyglądała
tak świeżo i czysto, że gdybym tego nie przeżył, nie
uwierzyłbym,copotrafiławyczyniaćswoimiustami.
Wsunąłemnasiebiedżinsy,niezawracającsobiegłowy
bielizną. Nigdy nie nosiłem majtek. Nie widziałem takiej
potrzeby, mimo że w Denver było zimno i często
żałowałem,żeniemamnasobiedodatkowejwarstwypod
zimnymsuwakiemspodni.Znalazłemczarnypodkoszuleki
bluzę z kapturem, którą jej rzuciłem, wkładając przez
głowę koszulę. Złapała ją z drwiącym uśmieszkiem i
rzuciła w moją stronę telefon, kiedy usiadłem na brzegu
łóżka,żebywłożyćbuty.
– Dzwoniłaś po Nasha? – W odpowiedzi pokiwała
głową, rozglądając się po niezbyt czystym mieszkaniu,
którezadniawyglądałostorazygorzejniżwnocy.
– Nie tak wyobrażałam sobie miejsce, w którym
mieszkasz.
Ja też nie tak wyobrażałem sobie swoje miejsce
zamieszkania,alecóż,takiejestżycie.
–Kiedysiętuprzeniosłem,wprowadziłemsiędoCory
iAyden.Przezjakiśczasbyłonawetfajnie,ponieważJeta
często nie było, ale Ayden cały czas mi truła nad głową.
Potem podejrzewała, że miałem coś wspólnego z tym
napadem na bar i wiedziałem, że pora się wyprowadzić,
inaczejbyśmysiępozabijali.
Przejechałem ręką po mokrych włosach, unosząc je do
góryirozpryskującdookoławodę.
– Byłem uziemiony, nie mogłem pracować, ponieważ
miałem złamaną nogę i wiele innych rzeczy w środku.
Mogłemjedyniekuśtykaćpodomuisiedziećwinternecie.
Kiedyniemamcorobić,robięsięniebezpieczny.
Nie mogłem uwierzyć w to, co zamierzałem jej
powiedzieć, nie dlatego, że bałem się, co sobie o mnie
pomyśli,aledlatego,żebyłapolicjantką,amiałemzamiar
przyznaćsiędoczegoś,coniebyłodokońcalegalne.
– Zacząłem uprawiać hazard w sieci. Siedziałem na
stronach internetowych z pokerem, wygrywając i tracąc
pieniądze jak szalony. Nie miałem pojęcia, jak mam się
utrzymać,
odkąd
postanowiłem
zostać
uczciwym
człowiekiem. Wydawało mi się, że to łatwy pieniądz i
nikomunierobiękrzywdy.
Roześmiałem się gorzko i wstałem z łóżka, a Royal
uważniemisięprzyglądała.
– Cora kilka razy mnie nakryła i pytała, co robię. Ale
zawsze wyłączałem komputer lub odchodziłem, zanim
mogłazobaczyć,cokombinuję,alechybasiędomyślała,że
nic dobrego. Zarobiłem dość, by spłacić potężną część
moich rachunków za szpital, ale zamiast tego… –
Upewniłemsię,żemniesłucha,żebyzrozumiała,żejestem
kompletnie popieprzony. – Zamiast tego postawiłem
wszystko na kolejną grę, bo dobrze mi szło. I wszystko
straciłem. – Wskazałem ręką na pusty pokój i bezbarwny
wystrój. – Chyba dlatego straciłem głowę, kiedy Ayden
pomyślała, że jestem wplątany w napad na bar. Parę
tygodni wcześniej rzeczywiście nie robiłem niczego
dobrego, ale odkąd Rome rzucił mi linę ratunkową,
chwyciłemsięjejizrozumiałem,żejedynymsposobem,by
nie utonąć we własnych błędach, było zacząć żyć z tego,
cosięzarobiło.
Skrzywiłemsięizerknąłemnaczubkibutów.
–Przezcałeżycie,nawetgdychciałempomócsobielub
komuśinnemu,nigdymitoniewychodziło.Tegodnia,gdy
Rome zaproponował mi pracę w barze, powiedziałem
sobie, że będę żył z tego, co zarobię, i kropka. Koniec z
genialnymi planami szybkiego wzbogacenia się. Koniec z
ryzykiem,któremoże,aleniemusisięopłacić.Mieszkam
tu, bo jest tanio i mam blisko do pracy. Nie mam
samochodu, bo spłacam długi. Po raz pierwszy żyję tak,
jakpowinienem,zamiastżyćtak,jakwydawałomisię,że
powinienem.Rozumiesz?
Zależałominatym,żebymniedobrzerozumiała.Kiedy
zrozumie, kim byłem naprawdę, może zda sobie sprawę,
jak ryzykowne było to, co się między nami działo, jeśli
miała zamiar dalej za tym gonić tylko po to, żeby przez
chwilępoczućsięlepiej.
Wzruszyła ramionami i skierowała się w stronę drzwi.
Początkowo myślałem, że była zniesmaczona albo zła z
powodu mojej szczerości, ale kiedy wyciągnęła zza
kołnierzabluzydługiewłosy,powiedziałacichymgłosem:
–Todziwne,żepotakdługimczasie,kiedyrobiłeś,co
chciałeś, myślałeś, że od razu zostaniesz ministrantem.
Ludzie nie rodzą się albo dobrzy albo źli, trzeba ich tego
nauczyć.Niktcięnigdynienauczył,jakbyćdobrym,Asa.
–Podeszładodrzwiiodwróciłasiędomnieprzezramię.
Wpatrywała się we mnie ciemnymi oczami. – Pewnie
popełnisz jeszcze parę błędów, ale wydaje mi się, że na
razienieźleciidzie.Myślę,żeczegośsięuczysz.
Wyszedłem za nią i zamknąłem drzwi. Położyłem rękę
najejplecach,gdyschodziliśmyposchodachiruszyliśmy
w stronę samochodu. Nie odpowiedziałem na jej ostatnie
słowa, w których zabrzmiała nuta nadziei. O to właśnie
chodziło: wszyscy, którym na mnie zależało, chcieli
myśleć,żedobrzesobieradzęirzeczywiścietakbyło.Ale
ja nie byłem siebie taki pewny i wcale nie miałem
pewności,czynieurodziłemsiępoprostuzły.Pokusa,by
zejść z dobrej drogi, była duża. Czułem ją na karku
każdegodnia.Czasamibyłataksilna,żeabyniepozwolić
jej zwyciężyć i ściągnąć mnie z powrotem w dół, gdzie
było moje miejsce, musiałem się bardzo mocno postarać.
Bardziejniżbyłemgotówprzyznać.
Kiedy dotarliśmy do parkingu przy barze, Nash zdążył
już rozgrzać silnik SUV-a. Nic nie powiedziałem, kiedy
Royal odsunęła się ode mnie bez słowa pożegnania i
wtuliławwytatuowaneramionaNasha.Pocałowałagow
policzek i pogłaskała widoczne na jego skroniach
płomienie. Pomachała nam przez okno i odjechała, nie
wspominając słowem o tym, co jej powiedziałem, ani o
tym,żeprzezcałąnocpieprzyliśmysięjakkróliki.
Przestąpiłem z nogi na nogę, kiedy Nash podszedł do
mnie z pytającym wyrazem twarzy. Pomyślałem, że
najlepiejodrazunarzucętematrozmowy.
– Jak twój partner w zbrodni radzi sobie z
niemowlakiem?–NiewidziałemRule’aaniShaw,odkąd
pojawiłsięichnowyczłonekrodziny.
NatwarzyNashapojawiłsięszerokiuśmiechiwsunął
ręcedokieszenikurtki.
–Próbujesięogarnąć.Chybamusiprzyzwyczaićsiędo
myśli,żeterazmanaświeciedwieosoby,októremusisię
troszczyć. Rule był zawsze typem samotnika, a teraz w
jego życiu dzieje się tyle ważnych rzeczy, że próbuje się
zorientować,jaktowszystkopogodzić.
–Cośwymyśli.
Nie znałem Rule’a z czasów, kiedy nie był ze swoją
żoną, ale słyszałem różne historie i żadna z nich nie była
szczególnie pochlebna. Jeśli udało mu się zmienić dla
dziewczyny, nie miałem wątpliwości, że bez problemu
odnajdziesięwroliojca.
– Tak, na razie zachowuje się jeszcze dziwniej niż
zazwyczaj,więcoczywiściedajemymuostropopalić.
Uśmiechnęłamsięszeroko,myśląc,żeudamisięjednak
uniknąćwykładu,kiedyuniósłbrodęizmrużyłoczy.
–AwięctyiRoyal,co?
Westchnąłem,kołyszącsięnapiętach.Jednakniemiało
misięposzczęścić.
–Cokolwiekchceszmipowiedziećnajejtemat,samjuż
sobietopowiedziałem.Jejteż.Niechciałamniesłuchać,a
jamiałemjużdośćtrzymaniajejnadystans.
Zachichotał,zbijającmnieztropu.
–Asa,znamRoyalnatyledobrze,żewiem,żezrobi,co
będzie chciała, niezależnie od tego, co ktoś jej powie.
Chciałem ci tylko powiedzieć, że musisz uważać, bo
odkądjejpartnerzostałranny,dziwniesięzachowujeinie
jest sobą. Nie wiem, co jej się stało, ale zachowuje się
nierozważnie, a to, co robi, może być jedynie reakcją na
to, co przytrafiło się Domowi. Nie chcę, żebyś stał się
ofiarą jej szaleństwa. – Uniósł czarną brew i dodał: –
Poza tym Dom jest potężnym gościem, który nosi przy
sobiebrońikochatędziewczynęjakwariat.Niebędziego
obchodziło, czemu to się skończyło ani kto to skończył,
kiedyRoyalpobiegniedoniegozezłamanymsercem.
Wzruszyłem ramionami i potarłem kark. Wiedziałem,
jak wyglądał partner Royal. Był w barze tej nocy, kiedy
mnie aresztowała. Był dość przerażający, nie tylko
dlatego, że nosił policyjną odznakę. Emanował powagą i
determinacją, nie pozostawiając wątpliwości, że dla
Royalidobrzewykonanejrobotybyłgotównadstawićnie
tylkokarku.
–OnaiDom…czyonikiedykolwiek…?
Miałem nadzieję, że pytanie było oczywiste i nie będę
musiałgokończyć.Nashwzruszyłramionamiiwyciągnął
telefon,któryzawibrowałwjegokieszeni.
– Nie wiem. Są naprawdę blisko i wiem, że on
rozszarpie każdego, kto ją skrzywdzi. Razem dorastali i
razem poszli do akademii policyjnej, ale nie wiem, czy
kiedykolwiek coś ich łączyło. Royal nigdy o tym nie
wspominała.Santateżotymniemówiła,alektowie?Nie
wyobrażam sobie, by gość, który jest tak blisko laski
takiej,jakRoyal,przynajmniejniepróbował.–Przeczytał
wiadomość i zerknął na mnie z uśmiechem. – Santa chce
wiedzieć,wktórymtygodniujestCora?
Roześmiałemsię.
–Cotakiego?
Pokazał mi telefon i wiadomość, którą jego pani
właśniemuwysłała.
„Zapytaj Asy, w którym tygodniu jest Cora. Wiem, że
jestwciąży,izałożęsię,żeRomemupowiedział!”
– Miałem nic nie mówić. Rome nie chciał odwracać
uwagi od małego Ry. Powiedz Sancie, że będzie musiała
zapytać o to Corę. – Jeśli Rome nie chciał o tym mówić,
niezamierzałemzdradzaćjegotajemnic.
Telefon ponownie zawibrował i tym razem wiadomość
chyba nie nadawała się do tego, żeby się nią dzielić, bo
zauważyłem, jak wzrok mu się wyostrzył i szybko
wciągnąłpowietrze.
– Dobra, muszę lecieć. Santa idzie do pracy dopiero
wieczorem,ajamambyćwsklepiedopierowpołudnie.
Najwyraźniej to, co mu napisała, sprawiło, że jak
najszybciej chciał się znaleźć w domu. Wcale mu się nie
dziwiłem. Rudowłosa pielęgniarka była niesamowita, a
przy tym wyjątkowo słodka. Nash był kolejnym
szczęściarzem,któryznalazłswojąidealnąpołówkę.
–Pamiętaj,żeniktniechce,byściecierpieli,więcbądź
ostrożny.Wiem,żeniejesteśdotegoprzyzwyczajony.
Mruknąłemcośpodnosemiodwróciłemsiębezsłowa.
Wsunąłemgłowędobaru,żebyprzywitaćsięzRome’emi
zapytać Darcy, czy nie zrobiłaby mi śniadania. Od
miesięcybyłembardzoostrożny.Aleniebyłojużodwrotu
potym,jakzobaczyłem,jakpiękniejestpodrugiejstronie
bariery, którą tak chętnie przekroczyła Royal. Teraz
mogłemjedynieczekać,ażnastąpikoniec.
ROYAL
M
yślisz,żegdybysytuacjabyłaodwrotna,itooficerVoss
byłwtedywalejce,atynaschodachprzeciwpożarowych,
onbysiętymtakprzejmował,jaktyteraz?
Spojrzałam na terapeutkę i powstrzymałam się od
przewróceniaoczami.Cotydzień,kiedyprzychodziłamna
nasze spotkania, zadawała mi to samo pytanie w różnych
formach. Chyba miała dość, że ciągle odpowiadałam tak
samo,aleniemiałamzamiarutegozmieniać.
– Doma nic by nie rozproszyło. Mogło tam przebiec
stadosłoni,aonniemrugnąłbynawetokiem.
Panidoktorzerknęłanamnieznadstylowychokularówi
westchnęła. Była wyraźnie sfrustrowana. To było
oczywiste.Miałamochotępowiedziećjej:witajwklubie.
Dom też miał już dość mojego użalania się i wyrzutów
sumienia z powodu tego, co mu się przytrafiło. Kazał mi
nie wracać, dopóki nie rozjaśni mi się w głowie. Miał
dość mojego ciągłego przepraszania. Mówił, że takie
rzeczy się zdarzają i żebym dała sobie z tym spokój. A
potem zrobił mi godzinny wykład na temat mojego
idiotycznego zachowania, ponieważ poszłam do łóżka z
kryminalistą. Nie chciał słuchać, gdy mówiłam, że
towarzystwo Asy było jedyną rzeczą, która pozwalała mi
choćnachwilęodzyskaćspokój.
To prawda, musiałam dać z siebie wszystko, żeby
dotrzymać mu kroku. Potrafił się zmienić w ułamku
sekundy i z uroczego, flirtującego chłopaka stawał się
brutalnie szczery. Gdybym nie była czujna, nie
dostrzegłabymtego,codziałosięwjegogłowie,acood
czasu
do
czasu
wymykało
się
spod
misternie
skonstruowanej maski. Ale udało mi się co nieco
zauważyćiwiedziałamjuż,kimnaprawdębyłAsaCross.
Jednązpierwszychrzeczy,którezrozumiałam,byłoto,że
wcaleniekłamał,twierdząc,żewgruncierzeczybyłzłym
człowiekiem.Możewtejchwilinikogoniekrzywdziłinie
łamał prawa, ale widziałam to w nim za każdym razem,
gdymnieprzedsobąostrzegał…Podpowierzchniączaiło
się niebezpieczeństwo, które wcale nie było głęboko
ukryte.Byłczłowiekiem,któryzrobiłwielezłychrzeczy,i
był przekonany, że jeszcze uczyni wiele zła. Może miał
rację. Kolejną rzeczą, którą odkryłam, było to, że nie
miało to dla mnie żadnego znaczenia. Mógł być zły albo
dobry, albo kimkolwiek chciał. Pociągał mnie, wydawał
mi się atrakcyjny i działał na mnie w sposób, w jaki nikt
wcześniejnamnieniedziałał.Widziałamwnimteżdobro
imotywację,bystaćsiędobrymczłowiekiemiprowadzić
lepsze życie, szczególnie że teraz miał coś do stracenia.
Dlategoniebyłwstaniemniepowstrzymać.Taknaprawdę
to mnie w nim właśnie pociągało. Podobała mi się jego
ciemnastrona,chociażzdawałamsobiesprawę,żeonsam
tegowsobienienawidził.
Terapeutka nachyliła się na swoim eleganckim
skórzanym fotelu, położyła łokieć na kolanie i oparła
brodęorękę,patrzącnamnieznacząco.
–Myślisz,żejesteśdobrąpolicjantką,Royal?
Leżałam na drogiej skórzanej kanapie, ale jej pytanie
sprawiło,żewystrzeliłamdogóry.
–Zawszechciałambyćpolicjantką.
Niespuszczałazemniewzroku,ajawierciłamsiępod
wpływemjejświdrującegospojrzenia.
– Nie o to pytałam. Mamy rozmawiać o tobie, o tym,
czemu nie możesz spać, czemu nie możesz pogodzić się z
tym, że to, co się wtedy wydarzyło, mogło przytrafić się
innym policjantom na patrolu. Ale jedyne, co słyszę, to
Domto,Domtamto,Domzrobiłto…Możnabypomyśleć,
że to Dom odwala całą robotę, a ty tylko statystujesz. To
niewystarczy,bybyćdobrymoficerem,izpewnościąnie
wystarczy bystrej, utalentowanej młodej kobiecie, jaką
jesteś.Zastanawiałaśsięnadtym,cosięstanie,jeśliDom
nie będzie mógł wrócić do służby? Czy twoja obiecująca
przyszłośćmasięskończyćtylkodlatego,żejegostoipod
znakiemzapytania?
Jęknęłammimowolnieizcałejsiłyzacisnęłampowieki.
Tego najbardziej się obawiałam. Jak mogłam dalej
pracować, jeśli to ja byłam powodem, dla którego Dom
nie będzie mógł realizować swoich marzeń? Zacisnęłam
pięściiwyszeptałam:
–Niemogęnatoodpowiedzieć.
Ponownie westchnęła i zmusiłam się, żeby otworzyć
oczy.
– Ale powinnaś. Jeśli nie jest to coś, co naprawdę
chciałabyś robić, narażasz nie tylko siebie, ale każdego,
kto jest z tobą na ulicy. Musisz się zastanowić, czy
naprawdę chcesz być policjantką, czy jedynie realizujesz
marzenie Dominica zamiast własnego. Ukończenie
akademii wymaga ogromnej motywacji i determinacji,
więc jestem pewna, że jakaś część ciebie chce dalej
służyć,aletoniebezpiecznezajęcie,którewymagapełnego
poświęcenia.
Poczułamwoczachpiekącełzy.Ugryzłamsięwjęzyk,
żeby je powstrzymać. Najwyraźniej przyjemna część
terapii właśnie się skończyła i nastał czas twardej
rozmowy. Miałam ochotę ją zwyzywać, wstać i wyjść z
gabinetu, ale nie mogłam, jeśli chciałam zachować
pracę…aprzecieżchciałam,prawda?
–Nigdywięcejniepozwolę,bykomukolwiekstałasię
krzywda–powiedziałamdrżącymgłosem.
–Aleniemożesztegoprzewidzieć.Możesztylkowyjść
i wykonywać swoją pracę, najlepiej jak potrafisz,
polegającnaswoimwyszkoleniuiswoichpartnerach.Ito
właśnie robiłaś tej nocy, kiedy oficer Voss został ranny.
Widziałam twoje akta, Royal. Mogę odpowiedzieć na to
pytanie za ciebie … – Uniosła brew. – Tak, jesteś dobrą
policjantką. Bardzo dobrą, ale margines błędu w twojej
pracy jest bardzo mały, a błędy się zdarzają. Jeśli nie
potrafisztegozaakceptować,możeniejesttoodpowiednie
zajęciedlaciebie.
Na szczęście zauważyłam, że zerknęła na swój
eleganckizegarek,coznaczyło,żeczasminął.Teraztoja
westchnęłam, ale z ulgą. Wstałam i sięgnęłam po czapkę,
która była częścią mojego umundurowania. Jak zwykle
wyciągnęła do mnie rękę, ale tym razem mocno ją
uścisnęła.
– W następnym tygodniu musimy porozmawiać o tym,
dlaczego nie możesz spać. Te worki pod oczami
sprawiają,żewyglądaszjakzombi.
Świetnie, nie dość, że byłam mentalnym wrakiem, to
jeszcze wyglądałam jak kupa nieszczęścia. Pokiwałam
głowąiwyszłamzgabinetu.
Tej nocy, którą spędziłam u Asy w jego okropnym
małym mieszkanku, spałam więcej niż w ciągu ostatniego
miesiąca. To było zaledwie parę godzin i byłam
wykończona intensywnym seksem, ale nie przeszkadzały
mnieżadnesny,aniepokój,którykołatałmiwtyległowy,
zastąpiłytewszystkiecudownerzeczy,któremirobił.Od
ponadtygodnianiezaglądałamdobaru,nawetdoniegonie
zadzwoniłam. Nie bardzo wiedziałam, co mu powiedzieć
ani jak do niego podejść po naszej upojnej nocy. On był
przekonany, że chcę się nim tylko zabawić, że próbuję
upuścić nieco pary, bawiąc się czymś, co jest zakazane,
aletoniebyłotak.Chciałamczegoświęcej.Byłampewna,
że go potrzebuję, a on potrzebuje mnie. I chociaż jego
życiesięzmieniło,onsamsięzmienił,potrzebowałkogoś,
przy kim mógłby poluzować smycz. Nie bałam się tego
Asy, który czaił się pod spodem. Tak naprawdę to jego
właśniepragnęłam.Chciałambyćdlaniegoschronieniem,
alebiorącpoduwagęmojąpracę,niesądziłam,bytobyło
możliwe.
GabinetterapeutkimieściłsięwLoDo,akomisariatw
CapitolHill,musiałamwięcwsiąśćdosamochodu.Gdyby
nie zima, pewnie poszłabym na piechotę, ponieważ
odległośćniebyładuża,alenazewnątrzpanowałmróz,a
nie chciałam się spóźnić. Mój nowy partner był dość
wyluzowany, ale miał bzika na punkcie punktualności.
Włączyłamsiędoruchu,nucącpodnosempiosenkę,która
leciaławradiu,kiedyzadzwoniłmójtelefon.Uwielbiałam
Justina Timberlake’a, a gdy on śpiewał, dzwoniła moja
matka. Ona zawsze potrafiła wyczuć, gdy byłam na
krawędzi. Martwiła się o mnie i była mi potrzebna po
wizycie u terapeutki. Mama zawsze akceptowała mnie
taką,jakabyłam.Nigdymniedoniczegoniezmuszała,nie
próbowała skierować w jedną czy drugą stronę i bardzo
jejpotrzebowałampoobnażającejduszęsesjizterapeutką.
–Cześćmamo!
– Royal! Nie rozmawiałam z tobą całe wieki. Jak się
czujesz?CouDominica?
Całe wieki oznaczało jakieś cztery czy pięć dni, ale
lubiła wiedzieć, co u mnie słychać. Mruknęłam coś pod
nosem, wyłowiłam z przegródki na kubek okulary
przeciwsłoneczneiwsunęłamjenanos.
– Byłam trochę zajęta. Przepraszam, że nie dzwoniłam.
Ale wróciłam do pracy i musiałam przyzwyczaić się do
nowegopartnera,atozajęłomitrochęczasu.Dommasię
całkiem dobrze. Trochę wariuje. Wydaje mi się też, że
stracił już jakieś dwadzieścia funtów mięśni, za to zyskał
pięć funtów owłosienia na twarzy. Ale siostry dobrze się
nimopiekują.
Wydała z siebie jęk współczucia i niemal widziałam,
jakchwytasięzagardło.Mojamatkamiałaskłonnośćdo
dramatyzowania.
– To wspaniałe wieści, że powoli wracasz do pracy,
skarbie.Ajakijesttwójnowypartner?Jestprzystojny?
Chociaż bardzo mnie kochała, u mojej mamy wszystko
sprowadzałosiędojednego,domężczyzn.Nierozumiała,
że nie mam nic przeciwko temu, by być singielką. Że
szukanie kogoś, z kim mogłabym być, nie było dla mnie
priorytetem,takjakdlaniej.
–Jestżonaty.
–Tocoztego?
Wydałamzsiebiegłośnyjęk.
– Mamo, właśnie dlatego musisz stale mieć przy sobie
prawnikaodrozwodów.Żonatyfacetjestpozazasięgiem.
Czasamiczułamsię,jakbymrozmawiałazrówieśnicą,a
niedorosłąkobietą,którapowinnawiedziećlepiej.Gdyby
odpoczątkuprzestrzegałazasad,niełudziłabysię,żemój
ojcieczostawidlanasżonęidzieci.
Roześmiałasię.
– Myślę, że żonaty, a szczęśliwie żonaty to dwie różne
rzeczy.Pozatymwiesz,żeoddawnasiętymniezajmuję.
Niemusiałamitegoprzypominać.Jejostatniązdobyczą
byłpewienbogatymagnatodnieruchomości,którywierzył
wprawdziwąmiłośćibyłnatyległupi,żeniekazałmatce
podpisać intercyzy. Po szybkim ślubie i jeszcze szybszym
rozwodziematkaniewiedziała,corobićzforsąizaczęła
umawiaćzmłodymiogierami,którzywiekiembylizbliżeni
do mnie, a nie do niej. Odważnie weszła na terytorium
wroga i w typowy dla siebie beztroski sposób, nie
obchodziłojejto,jakpostrzegająjąinnialbojakjasięz
tym czułam. Czasami zastanawiałam się, czy nie
zachowuje się w ten sposób, żeby zwrócić na siebie
uwagę.Teraz,kiedypracowałamnapełenetat,niemiałam
czasu,żebysięzniąwidywać.Wyszłamwświatinawet
udało mi się znaleźć kilkoro przyjaciół. Moja matka
niezbytdobrzeznosiłasamotność.
– Z tobą nigdy nic nie wiadomo. – Nie chciałam, by
kiedykolwiekzbliżyłasiędożonategofaceta.
–Skorotwójnowypartnerjestpozazasięgiem,pewnie
i tak się z nikim nie spotykasz? Wiesz, martwię się, że
skończysz całkiem sama i nie spotkasz nikogo, z kim
mogłabyśmidaćpięknewnuki.
Zaklęłampodnosemisięroześmiałam.
–Mamo,mówiszpoważnie?
–Jaknajbardziej.Nierobiszsięcorazmłodsza,atwoja
praca jest bardzo niebezpieczna, młoda damo. Musisz
znaleźćsobiemęża,zanimsięzestarzejeszalbozostaniesz
ranna.Chcę,żebyśbyłaszczęśliwaiżebyśmiałato,czego
janigdyniemiałam.
–Wiesz,żejesteśszalona,prawda?
Nie potrzebowałam faceta, żeby być szczęśliwą,
chociaż nie pogniewałabym się, gdyby pewien seksowny
blondynnaglewyznałmidozgonnąmiłość.Miałamjeszcze
dość czasu, żeby martwić się o takie rzeczy. Ona nigdy
tegoniezrozumie.
–Niepowinnaśtakrozmawiaćzmatką.
Jęknęłam w duchu i zatrzymałam się na parkingu pod
komisariatem. Włożyłam czapkę i zerknęłam na swoje
odbicie w lusterku. Terapeutka miała rację. Wyglądałam
tak, jakbym miała podbite oczy, a moja cera miała kolor
wosku.
– Jest pewien facet. – Wiedziałam, że zaraz pożałuję
tego, co jej powiem. – On jest inny. Bardzo go lubię, ale
onnieułatwiamisprawy.
Tak było. Uczucie do drugiej osoby nie powinno być
wiecznąwalką.
Głośno zapiszczała, aż musiałam odsunąć telefon od
ucha.
– Jaki on jest? Czym się zajmuje? Czy pochodzi z
bogatejrodziny?
Upewniłamsię,żemamprzysobiekluczykiiwszystko,
czego potrzebowałam, zanim wyskoczyłam z SUV-a i
zatrzasnęłamdrzwimocniej,niżbyłotokonieczne.
– Jest zabawny i mądry. Jest ode mnie ładniejszy i
dobrze o tym wie. Potrafi być bardzo uroczy. Pochodzi z
Południai…
Przerwała mi zanim zdążyłam jej powiedzieć, że ma
oczy w niesamowitym kolorze whisky, które były warte
więcejniżwszystkiepieniądzeświata,iżebyłbarmanem.
– Och, chłopcy z Południa są najlepsi. Wystarczy że
powiedzą twoje imię z tym swoim akcentem, i wpadasz
jak śliwka w kompot. Może pochodzi z jakiejś rodziny z
tradycjami.
Kto w obecnych czasach myśli o takich rzeczach?
Przewróciłamoczamiiotworzyłamdrzwiodkomisariatu.
– Mamo, jestem już w pracy, muszę lecieć. Pogadamy
później,dobrze?
–Kochamcię.Uważajnasiebie.
–Jateżciękocham.
Pomachałam do Barretta. Musiałam jeszcze włożyć
kamizelkęiwziąćradioipasekzszafki.Zajęłomitoparę
minut i kiedy wyszłam, Barrett już siedział w naszym
radiowozie. Wzięłam kawę i ruszyłam w stronę auta. Nie
przeszkadzałomu,ktoprowadził,cobyłodużąodmianąw
porównaniu z Domem. Mój przyjaciel zawsze chciał
siedzieć za kółkiem, a ja nigdy nie robiłam z tego
problemu.Przypomniałymisięsłowaterapeutkimówiące
o tym, że przy Domie byłam jedynie statystką. Nie
chciałam przyjąć ich do wiadomości i przez pierwszą
częśćpatrolusięnieodzywałam.
Barrettbyłwesołkiem,lubiłopowiadaćoswojejżonie
i dzieciach. Był gliniarzem w trzecim pokoleniu i miał
ambicje, by zostać sierżantem. Miał już odpowiednią
wysługęlat,ajegoaktabyłyczyste,byłamwięcpewna,że
jego marzenie wkrótce się spełni. To było podobne do
tego,comówiłDom,gdyopowiadałoswojejprzyszłości,
ta sama pasja, ta sama motywacja. Zaczęłam się
zastanawiać,czymojesłowabrzmiąpodobnie,gdymówię
oswojejprzyszłościwpolicji.
Zjedliśmy
wczesny
obiad,
ponieważ
mieliśmy
popołudniowązmianę,którazaczynałasięoczternastej,a
kończyła o dziesiątej albo i o północy, w zależności od
tego, co się działo. Właśnie wsuwaliśmy hamburgery i
frytki,kiedyotrzymaliśmywezwaniewsprawieprzemocy
domowej. Byliśmy najbliższą jednostką w okolicy,
rzuciliśmy więc jedzenie i czym prędzej ruszyliśmy w
drogę. Odkąd zaczęłam pracować z Barrettem, nie
mieliśmyżadnegowezwania,którebymniezdenerwowało
lub zasiało jakieś wątpliwości. Ale sprawy związane z
przemocą domową były tak nieprzewidywalne, że
zaczęłamsiępocićiciężejoddychać.
Wezwanieprzyszłozokolicy,którabyłaprzyColfaxza
Colorado. Niezupełnie Five Points, ale wystarczająco
blisko, bym dostała gęsiej skórki, a zmysły mi się
wyostrzyły.
Sąsiedzizadzwonilinapolicję,ponieważsłyszeliprzez
ścianękłócącąsięparę.Smutnejestto,żewiększośćludzi
niereaguje,gdymałżeńskiekłótniezamieniająsięwjawną
przemoc,alenajwyraźniejtensąsiadsięprzejął,ponieważ
w domu była dwójka małych dzieci. Poza podniesionymi
głosami i trzęsącymi się ścianami zgłoszono też dźwięk
tłuczonych przedmiotów. Barrett i ja byliśmy pierwsi na
miejscu zdarzenia i nie wiedzieliśmy, czego się
spodziewać.Niemieliśmypojęcia,czyktośmiałbroń,czy
na miejscu były dzieci, nic. Niepewność sprawiła, że
byłam świadoma wszystkiego, co dzieje się wokół.
Wezwano już posiłki, ale według dyspozytorki miały
przybyćdopierozajakieśdziesięćczypiętnaścieminut.
Szłam pierwsza po schodach. I znowu pomyślałam, że
dziwnie było iść z przodu. Zazwyczaj pozwalałam
Domowiprowadzić,możedlatego,żecałeżycieszłamw
jego ślady, tak jak mówiła terapeutka. Nie mogłam sobie
jednak pozwolić na tego typu rozmyślania, szczególnie że
wjednymzmieszkańusłyszałamdźwięktłuczonegoszkłai
podniesione głosy. Posłałam Barrettowi niespokojne
spojrzenie,aleontylkowzruszyłramionami.Tobyłaczęść
naszejpracy.
Zapukałamdodrzwiinaglezrobiłosięcicho.Niktnie
podszedł, żeby otworzyć, więc zapukałam raz jeszcze i
zawołałam:
– Policja z Denver! Otrzymaliśmy skargę z powodu
hałasu.
Po drugiej stronie drzwi usłyszałam szuranie i
poczułam, jak stojący obok mnie Barrett zesztywniał.
Drzwiuchyliłysięiwychyliłsięjakiśmężczyzna.Zerknął
na moją odznakę, potem na to, co miałam pod nią, a jego
oczyzrobiłysięokrągłe.Byłatoreakcja,doktórejbyłam
przyzwyczajona.
–Niewzywaliśmypolicji.–Głosmudrżał,awewnątrz
usłyszałamkobiecygłos,wyzywającygooddrani.
Uniosłambrwi.
– Nie, ale sąsiedzi owszem. Skarżyli się na hałas i
twierdzili,żebrzmiałototak,jakbynagórzekręcilijakieś
zawody wrestlingowe. Wspomnieli też, że mają państwo
dzieci. Chyba zdajecie sobie sprawę, że nie można się
przynichtakzachowywać.
Kobiecy głos z wewnątrz przybrał na sile i dało się
słyszeć odgłos tłuczonego szkła. Mężczyzna obejrzał się
przezramięiwyraźniesięskrzywił.
– Dzieciaki są u moich rodziców. Carla i ja trochę się
posprzeczaliśmy,towszystko.Sytuacjawymknęłasięspod
kontroli,aleobiecuję,żezarazsięuciszymy.
–Posprzeczaliśmysię,teżcoś!Tydraniu!Przyłapałam
cięwłóżkuzmojąsiostrą!
Orety.Wyglądałonato,żekobietamiałapełneprawo
być na niego wściekła. Ja też bym pewnie chciała
roztrzaskaćwszystkiejegorzeczy.
– Proszę posłuchać, chcemy się tylko upewnić, że
wszyscysięuspokoiliinikomunicsięniestało.
Musieliśmy też mieć pewność, że nie było w domu
dzieciaków.
–Proszęposłuchać,panioficer…–Jegowzrokznowu
prześliznąłsiępomoichpiersiachipoczułam,jakBarrett
zesztywniał. Byłam do tego przyzwyczajona, więc nie
spuszczałam z faceta oczu. – Hastings. Carla to narwana
kobieta.Zarazwszystkosobiewyjaśnimyibędziemydalej
robićdzieci.Niemapotrzeby,byście…
Urwał w pół słowa, drzwi otworzyły się, a on wypadł
nakorytarziupadłumoichstóp.Zjegoramieniasterczał
duży nóż do mięsa z drewnianą rączką, a parę kroków
dalej stała niewielka kobieta, spoglądająca na niego z
nieukrywaną wściekłością i nienawiścią w oczach. To
musiałabyćwspomnianajużCarla.
Jejrękabyłazakrwawiona,awdrugiejtrzymałajeszcze
większy nóż. Wyglądało na to, że kiedy rozmawialiśmy z
jej niewiernym mężulkiem, zdążyła przeszukać całą
kuchnię.
Skierowaławmojąstronęnóżipowiedziałaspokojnym
głosem:
–Odetnęmujaja.
Zamrugałam,myśląc,żeniemówipoważnie,alezdałam
sobie sprawę, że to właśnie zamierza zrobić, gdy ruszyła
w stronę Barretta, który próbował pomóc rannemu
mężczyźnie. Zdążył już zadzwonić po pogotowie i patrzył
namnieszerokootwartymioczami,zajmującsięofiarą.
Nie mogłam spuścić Carli z oczu. Odpięłam pasek, w
którym trzymałam pistolet, i wyciągnęłam paralizator,
którymieliśmyużywaćwtegotypusytuacjach.
– Carla, wiesz, że nie mogę ci na to pozwolić –
powiedziałam spokojnym głosem, nie ruszając się z
miejsca, podczas gdy ona przesuwała się do przodu
centymetrzacentymetrem.
– To podły drań. – Cała się trzęsła, a jej złość była
niemalwyczuwalna.–Mojasiostra!Mojarodzonasiostra!
Jakmoglimitozrobić?
Niemiałamdlaniejinnejodpowiedzipozatą,żeludzie
są podli, ale to nie pomogłoby jej zacząć racjonalnie
myślećanirzucićnóż.
– To nie w porządku, Carla. W stosunku do ciebie i
dzieci, ale chyba nie chcesz, żeby było jeszcze gorzej,
prawda?Musiszodłożyćnóżipójśćzemną.
Usłyszałam w oddali syreny. To dobrze, bo ten idiota
odzyskał rezon na tyle, że zaczął wrzeszczeć na Carlę.
Rzucałnaniąobelgiimówił,żejejsiostrabyłaodniejsto
razylepszawłóżku.Zcałąpewnościąniepomagał.Carla
zaczęła się trząść, a jej twarz zmieniła kolor. Zamiast
wściekłej czerwieni zrobiła się przeraźliwie blada.
Wiedziałam, że za chwilę nie wytrzyma, więc chwyciłam
się jedynej rzeczy, która mogła odwrócić jej uwagę od
podłegomęża.
– Carla, wiem, że jesteś na niego wściekła i
rozczarowana, i trudno ci się dziwić. To, co zrobił, jest
okropne i niewybaczalne, ale co z twoją siostrą? Do
zdradypotrzebadwojga,aonajesttwojąrodziną,krwiąz
krwi. Nie chcesz jej powiedzieć, jak się czujesz w
związkuztym,cozrobiła?
Nagle jakby słońce przebiło się przez chmury w letni
dzień. Widziałam, że zaczyna rozumieć, że złość, którą
czuła, obiera całkiem nowy cel, a nowa zdrada uderza w
nią niczym rozpędzony pociąg. Nóż wypadł jej z rąk i
zwinęła się w kulkę u moich stóp, zanosząc się
histerycznympłaczem.Westchnęłamzulgąiobejrzałamza
siebie, widząc, jak ratownicy kładą ofiarę na noszach.
Barrettrozmawiałzktórymśzsąsiadów,prawdopodobnie
spisujączeznanieświadka,aekipapomocniczazatrzymała
sięwgłębikorytarza,przyglądającsięcałejscenie.
Podeszłam do Carli i położyłam jej rękę na ramieniu.
Spojrzałanamniezrozpaczonymwzrokiem.
–Mojasiostratozdzira.
Pokiwałamgłową.
–Wszystkonatowskazuje.
– A co stanie się z moimi dziećmi? Teraz są u jego
rodziców.
To dobrze. Przynajmniej nie będą musiały żyć z
widokiem matki usiłującej zadźgać ich ojca nożem do
mięsa.
–Tegoniewiem,Carla.Alemożepowinnaśbyłaonich
pomyśleć,zanimsięgnęłaśponóż.
Pomogłam jej wstać i skrzywiłam się, kiedy wytarła
wierzchemdłonimieszankęłezikataru.
–Pójdędowięzienia.
Znowupokiwałamgłową.
–Obawiamsię,żetak.
Wzięłagłębokiwdechizerknęłanamniekątemoka.
–Szkoda,żeniecelowałamniżej.
Toniepowinnobyćśmieszne,ajaniemiałamzamiaru
pochwalaćtegotypuagresji,alewgłębiduszyprzyznałam
jejrację.
Przeczytałam jej prawa i wsadziłam na tył radiowozu.
Wiedziałam, że będziemy musieli postawić jej zarzut
napaści z bronią w ręku. Trochę czasu zajęło nam
ogarnięcie wszystkiego na miejscu i zebranie zeznań
potrzebnychdosporządzeniaraportu.
Przez całą drogę do komisariatu z tylnego siedzenia
dochodziłnascichyszloch.Barrettmruczałcośdosiebie,
gdy
jechałam
przez
wczesnowieczorne
korki.
Zostawiliśmy Carlę i zabraliśmy się do papierkowej
roboty,kiedyBarrettnagleprzestałpisaćizerknąłnamnie
ze zmieszanym wyrazem twarzy. Umierałam z głodu, bo
musieliśmy przerwać obiad, i marzyłam o tym, by
skończyćpapieryiwrócićnapatrol,wnadzieiżeudami
sięwymknąćdoTacoBell.
Położyłam czapkę na biurku i pomasowałam skronie.
Robota papierkowa była strasznie nudna. Nie cierpiałam
tego.
–Co?
Pokręciłgłowąiodwróciłsięwstronęmonitora.
–Nictakiego.
Prychnęłam.
–Najwyraźniejocościchodzi.Mów.
–Zaskoczyłaśmnie.
Oparłamsięnakrześleizmrużyłamoczy.
–Jakto?
Wzruszyłramionami.
–Niewiedziałem,żejesteśtakaopanowana.Toznaczy,
jesteś tu dość nowa i wszyscy wiedzą, że znaliście się z
Domem, zanim przyszliście do pracy. Nie będę kłamał…
Myślałem,żejesteśtylkonadoczepkęczycośtakiego,ale
tonieprawda.
Zamrugałam kompletnie zaskoczona. Opanowana?
Czułam,żecałasiętrzęsęijestemstrzępkiemnerwów.
–Niereagujesz,gdyróżnedziwnetypypatrząnaciebie
jak na lunch. Nie tracisz zimnej krwi, kiedy ktoś próbuje
cię onieśmielić. Świetnie radzisz sobie w rozmowach z
ofiarami,dziękiczemuryzykownesytuacjestająsięmniej
niebezpieczne. Nie tracisz głowy, gdy szalona kobieta
idziewtwojąstronęznożemwręce.Iconajważniejsze,
nie cierpisz siedzieć przy biurku i wypisywać papierów,
tak samo jak ja, ale nie robisz z tego problemu, tylko
robiszswoje.Jestemzaskoczonytym,jakbardzopasujesz
do tej roboty. Pewnie już to słyszałaś, ale naprawdę nie
wyglądasz na policjantkę. Ale jesteś o niebo lepsza niż
jakikolwiek partner, z którym miałem okazję przez te
wszystkielatapracować.
Nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. Barrett był
dobrym policjantem. Miał nieposzlakowaną opinię w
komisariacieiniemiałobowiązkumniechwalić.Niemógł
wiedzieć,ocopytałamnieterapeutkaprzedrozpoczęciem
zmiany. Jedyne, co mogłam zrobić, to chrząknąć i
powiedzieć:
–Tyteżjesteścałkiemniezły,Barrett.
Skończyliśmy wypełniać papiery. Czułam się źle z
powoduCarli,aleludziemusielimyślećotym,corobiąi
jak ich czyny wpływają na innych. Barrett pozwolił mi
prowadzić i po skończonej pracy od razu pojechałam do
Taco Bell. Całe to jeżdżenie w kółko i fakt, że niewiele
siędziało,sprawił,żemiałamdużoczasu,żebypomyśleć
otym,comówiliterapeutkaiBarrett.
Nigdyniechciałambyćtylkostatystką.Niezewzględu
na to, jak wyglądam. Nie dlatego, że wystarczyło, że
zamrugałamiświatleżałumoichstóp.Ajużnapewnonie
dlatego,żeDommniekochałizawszesięmnąopiekował.
Nigdywcześniejniepomyślałamotym,żeniepatrzonona
mnie jak na jego partnera, ale jak na cień albo wiernego
pieska,atomisięniepodobało.Całeżyciewalczyłamo
to,żebyudowodnić,żejestemcośwarta,żebypokazać,że
poza zgrabnym ciałem i ładną buzią mam coś więcej, a
wyglądało na to, że fakt, iż trzymałam się Doma niczym
linyratunkowej,temuniesprzyjał.
Po pracy marzyłam tylko o ciepłym prysznicu i drinku.
Tak naprawdę marzyłam o facecie, który mi tego drinka
poda, ale nie byłam pewna, jak to się wszystko rozegra.
Miałamjużdośćnagłowieiniechciałamzawracaćsobie
głowytajemnicąAsyCrossa.
Wzięłam prysznic i pooglądałam telewizję. Chodziłam
wtęizpowrotempomieszkaniuinapisałamwiadomość
do Santy, która była po drugiej stronie korytarza.
PróbowałamteżpisaćdoDoma,aleodpisałjedynie:
„Idźspać”.
Byłojużpopierwszej,kiedywkońcuwsunęłamsiępod
kołdrę. Nie byłam zmęczona, przynajmniej tak mi się
wydawało,alejaktylkopołożyłamgłowęnapoduszce,od
razu zasnęłam. Obudziłam się dwie godziny później. Nie
mogłamzłapaćtchu,całasiętrzęsłamibyłamzlanapotem.
Ale tym razem nie widziałam upadku Doma, nie byłam z
powrotem w alejce. Zamiast tego obudziłam się z ręką
wsuniętą w majtki, a drugą ściskającą piersi, szepcząc
przytymimięAsy.
Wydałamzsiebiegłośnyjękirzuciłamsięnapoduszki.
Sięgnęłam do nocnej szafki i chwyciłam za telefon.
Oczywiście, kiedy tamtego ranka dał mi telefon, żebym
mogła zadzwonić do Nasha, zadzwoniłam również do
siebie.
„Jestemgotowaodebraćto,comisięnależy”.
Nawet nie pomyślałam o tym, że było naprawdę późno
albo że może nie odpowiedzieć. Wysłałam wiadomość i
zaczęłam wiercić się na łóżku. Byłam zbyt nakręcona i
potrzebowałamczegoś,comógłmidaćtylkoAsa.
Telefon zawibrował w rytmie Trouble Pink i to
wystarczyło, bym poczuła na skórze gęsią skórkę.
Wstrzymałamoddech,zerkającnaekranwobawie,żekaże
mispadać,alenaekraniebłyszczałynastępującesłowa:
„Będęusiebieokołotrzeciej”.
Westchnęłam i przycisnęłam telefon do piersi, a całe
moje wnętrze zapłonęło z pożądania. Nie mogłam się
doczekać.
ASA
W
sunąłem telefon do kieszeni, kiedy wysłałem
wiadomość do Royal, i pokręciłem głową. W ostatnim
tygodniu sporo o niej myślałem nie tylko dlatego, że
wyobrażałem sobie każdy skrawek jej nagiego ciała.
Zastanawiałem się, co czuła po tym, jak w końcu
zdecydowała się przekroczyć linię i dostała to, czego
chciała. Trochę się obawiałem, że może udało mi się
sprawić, że pożałowała swojej decyzji, by związać się
kimśtakim,jakjaizwyczajniejąwystraszyłem.Jużsamo
to, że się tym przejmowałem, świadczyło o tym, że
zadawanie się z rudą ślicznotką nie było najlepszym
pomysłem. Czasami, gdy się budziłem i wkraczałem do
świata żywych, w którym były te wszystkie emocje, nie
bardzowiedziałem,cozrobić,gdyżniebyłemwtymzbyt
dobry.
Poza aferą z Royal działy się też inne dziwne rzeczy.
Atrakcyjna starsza kobieta ze swoim przydupasem
dwukrotnie zjawiła się w barze. Za pierwszym razem
zabrałazesobąswojązabawkę,zadrugimprzyszłasama.
Przezcaływieczórzemnąflirtowałaipróbowałaprzykuć
moją uwagę, którą z przyjemnością jej poświęcałem,
ponieważ płaciła spore napiwki. Nie byłem jednak
zainteresowany, ponieważ cały czas miałem w głowie
pewną seksowną policjantkę. Najdziwniejsze było jednak
to,żemiałemochotęjąostrzec,cotakifacetjakjamógłby
jejzrobić.
Było oczywiste, że jest bogata. Wyglądała naprawdę
dobrze i widać było, że ma ochotę się zabawić. Parę lat
temu bez wahania ruszyłbym na nią jak na gazelę na
polanie. Wtargnąłbym w jej życie. Okłamywałbym ją,
mówił rzeczy, które chciała usłyszeć. Zabrałbym ją do
łóżkaiudawał,żejestwyjątkowa,żejąkocham…apotem
wyczyściłbym jej konto. Zabrałbym jej wszystko i nie
miałbym przy tym żadnych skrupułów ani wyrzutów
sumienia. Teraz chciałem jej tylko powiedzieć, żeby nie
zrobiła z siebie ofiary, żeby uważała, bo nawet ten
bezmyślnychłopak,którymsiębawiła,byłznią,ponieważ
czegośodniejchciał.
Ale zamiast tego robiłem jej kolejne martini i
flirtowałem.
Wiedziałem,
że
nie
mogę
nikogo
powstrzymać przed byciem ofiarą, tak samo jak nie
mogłem powstrzymać Royal od wpakowania się w
kłopoty. Kiedy kobieta zostawiła mi swój numer telefonu
zapisany na serwetce, musiałem stoczyć wewnętrzną
walkę, zanim go wyrzuciłem. Wciąż było mi trudno
zrezygnować z czegoś tak pewnego. Łatwe pieniądze,
wszystkie te łatwe, brudne rzeczy, które leżały na dnie,
gdziekiedyśspędzałemmnóstwoczasu,towszystkowciąż
na mnie działało i nie potrafiłem przejść wobec nich
obojętnie. W końcu zdałem sobie sprawę, że gdybym
zatrzymał jej numer wcześniej czy później bym z niego
skorzystał. Przypomniałem sobie kobietę, do której
należał, i krew zaczęła mi szybciej krążyć. Klnąc pod
nosem, zmiąłem serwetkę i wyrzuciłem ją do kosza,
zniesmaczonytym,żewalkamiędzydobremazłemwciąż
byładlamnietrudna,mimożesprawabyłaoczywista.
MiałemteżproblemzAvett.
Nie pojawiła się więcej z podbitym okiem pewnie
dlatego, że Darcy powiedziała o wszystkim Brite’owi. A
nic nie mogło powstrzymać wściekłego ojca, który
wyglądał jak pradawny wiking albo i współczesny
bojownik,przedrozprawieniemsięzchłoptasiem,którego
świerzbiąrączki.Aledziewczynabyłazgaszona,wycofana
izachowywałasiębardzonerwowozakażdymrazem,gdy
zniąrozmawiałem.ZatrudniłemkoleżankęDixie,byrazem
pracowaływsali,idwóchbarmanównapółetatu,którzy
mielizastąpićRome’anajegodziennejzmianie.Jedenbył
studenciakiem i jeszcze się uczył. Idealnie pasował do
weekendowej klienteli z college’u. Drugi był starszy i
niejedno już w życiu widział. Był emerytowanym
wojskowymrówniegburowatymjakRome,chociażbyłod
niego jakieś dwadzieścia lat starszy. Był idealny dla
zarośniętych, mrukliwych gości, którzy przesiadywali w
barzezadnia.Avettwychodziłazsiebie,żebybyćniemiła,
i patrzyła na wszystkich z góry. Zaczynałem się
zastanawiać, czy nie przydałoby jej się tradycyjne lanie,
żeby wreszcie zaczęła zachowywać się normalnie. Nie
wiedziałemtylko,ocojejchodzi.
Poza tym że chodziła wiecznie naburmuszona i miała
skłonnośćdowarczenianakażdego,ktosiędoniejzbliżył,
poprosiła o wcześniejszą wypłatę, a potem o zaliczkę za
kolejnytydzień.Romenierobiłproblemów,żebyzapłacić
jej wcześniej, ale kiedy odmówił zaliczki, wpadła w
histerię.Nigdywcześniejniewidziałem,bydorosłajakby
nie było kobieta urządziła taką scenę, ale byłem niezły w
obserwowaniu ludzi i rozpracowywaniu, co działo się
między wierszami, i wiedziałem, że wynikało to ze
strachu, a nie z chciwości. Coś działo się w jej różowej
głowieiniebyłotonicdobrego.Byłemgotówzałożyćsię
o każde pieniądze, że miało to coś wspólnego z jej nic
niewartymchłopakiem.
Dziświeczorem,kiedywyciągnąłemkasę,żebypokazać
nowemu chłopakowi, co ma robić, trzy razy przeliczałem
pieniądze i za każdym razem okazywało się, że brakuje
dwustu dolarów. Policzyłem raz jeszcze i poprosiłem
nowego, by też przeliczył. Brakowało dwustu dwudziestu
dolców, a jedynym wytłumaczeniem było to, że ktoś je
zabrał. Nowy się przestraszył i przysięgał, że nikomu źle
niewydał,iprzezkwadransmusiałemgozapewniać,żeo
nicgonieobwiniam.Przypomniałemmuteż,żewszędzie
są kamery i gdyby kiedykolwiek przyszło mu do głowy,
żeby zrobić coś podejrzanego, musi pamiętać, że oko
kamerygoobserwuje.
Zostawiłem Rome’owi wiadomość na biurku z prośbą,
by zadzwonił do mnie rano, i przedstawiłem swoje
podejrzenia, nie wymieniając żadnych imion. Nie
wierzyłem, by Avett była na tyle głupia, by wziąć
pieniądze z kasy, wiedząc, że jest obserwowana, ale
wiedziałem też, że zdesperowany człowiek był w stanie
zrobićwszystko.
Kiedy wróciłem do domu, miałem tylko chwilę, by
ogarnąć mieszkanie, które dalej wyglądało jak nora, ale
wrzuciłem porozrzucane na podłodze ciuchy do kosza na
bieliznę,zmieniłempościeliupewniłemsię,żewzlewie
niebyłobrudnychnaczyń.Niepowinnomnietoobchodzić,
coRoyalsobieomniepomyśli,aletrudnobyłopozbyćsię
dawnych nawyków, i nie chciałem, by pomyślała, że
jestemfleją,nawetjeślinanicinnegoniebyłomniestać.
Zerknąłem na zegar na mikrofalówce i zdałem sobie
sprawę, że nie będę miał czasu na prysznic, jeśli miała
zamiar zjawić się punktualnie o trzeciej, nalałem więc
sobie whisky do plastikowego kubeczka i wychyliłem
wszystko duszkiem. Chyba denerwowałem się, że się nie
pojawi.Tobyłogłupie.ToprzecieżRoyal.Samaszukała
ryzykaibyłagotowawskoczyćwogień.Wtymmomencie
rozległosięcichepukaniedodrzwi.
Otworzyłem drzwi i mruknąłem coś zaskoczony, gdy
przemknęła obok mnie wyraźnie zniecierpliwiona. Przez
ramię miała przewieszoną ogromną torebkę, którą rzuciła
na fotel i spojrzała na mnie, celowo odrzucając do tyłu
włosy. Miała na sobie czarne, błyszczące szpilki, a jej
rozpuszczone włosy lśniły niczym luksusowa peleryna.
Wyglądało na to, że jedyne, co miała na sobie, to czarny
płaszcz, zawiązany w pasie i kończący się w połowie jej
nagichud.Widziałemjejniewyobrażalniedługienogi,co
sprawiło, że z głowy uleciały mi wszystkie myśli, a cała
krewodpłynęładotegomiejscapodmoimpaskiem,które
właśnie budziło się do życia. Uniosłem brwi, zamykając
drzwipojejdramatycznymwejściu,ioparłemsięonie,a
moje serce opadło w dół aż do samych kolan, po czym
wróciłonagórę.
–Wkońcuwłożyłaśpłaszcz.
Nie mogłem powstrzymać się od ironii, chociaż ton
mojegogłosuzmieniłsię,gdyspojrzałanamnieczarnymi,
mocnopomalowanymioczami.Kącikijejustuniosłysięw
seksownym uśmieszku i zastanawiałem się, czy mogłaby
mnie uderzyć, gdybym rzucił ją na ziemię bez żadnej
finezji.
–Nienadługo.
Dotknęła górnego guzika i zaczęła go odpinać, nie
spuszczając ze mnie oczu. Poczułem, jak oddech zastyga
mi w płucach, i całą uwagę skupiłem na jej ruchach,
czekając,ażprzejdziedokolejnegoguzika.
–Znowuniemogłaśspać?–zapytałem.
Bardzo powoli pokręciła głową i przeszła do drugiego
guzika.Całyczasniespuszczałazemnieoczu.
–Spałam,aletymnieobudziłeś.
Chciałemwsunąćręcewjejwłosyidotknąćustamijej
nagiej skóry, która pojawiła się nad jej piersiami.
Pomyślałem, że szybciej skończy swoją zabawę, jeśli
zawężę jej pole gry. Byłem mistrzem w tego typu
gierkach… i zawsze wygrywałem. Płynnym ruchem
ściągnąłem przez głowę koszulę. Rzuciłem ją na fotel i
poczułem przypływ męskiej dumy, gdy zauważyłem, jak
widocznynajejszyipulswyraźnieprzyśpieszył.Dotknęła
palcamitrzeciegoguzikaizaczęłasięnimbawić.Zrobiła
też krok w tył, w stronę łóżka, co sprawiło, że
automatycznieruszyłemwjejstronę.
–Jacięobudziłem?
Zrobiła kolejny krok w tył na tych szalonych,
seksownych butach, pochyliła głowę i spojrzała na mnie
spod opuszczonych rzęs. Była najcudowniejszą kobietą,
jaką kiedykolwiek widziałem, i nie mogłem zrozumieć,
czemumarnowałaswójczasnakogośtakiego,jakja.
Odpięłatrzeciguzikimusiałemstłumićchęć,bysięna
nią rzucić. Płaszcz rozchylił się na tyle, że zauważyłem
kawałekróżowejaureolisutkaiskrawekpełnejsterczącej
piersi.
– Obudziłam się z twoim imieniem na ustach. Byłam
podniecona i pomyślałam, po co mam się tym zajmować
sama,skoroitakjesteśmicoświnien.
Uśmiech widoczny w jej czekoladowych oczach do
końcamnierozbroił.Niemogłemdłużejzachowaćmiędzy
namidystansu.
Zaczęłasiębawićdolnymguzikiempłaszczaiwkońcu
straciłem cierpliwość. Jednym z powodów, dla których
dobrze radziłem sobie w tego typu grach, było to, że sam
ustanawiałem reguły i zdarzało mi się oszukiwać.
Podszedłem do niej posuwistym krokiem i przewróciłem
jąnałóżko.Płaszczsięrozchylił,aonależałaprzedemną
niczymnagibufet.Objąłemjejtwarzizerknąłemwdółz
wyraźnym pożądaniem, które wypełniło każdy skrawek
mojegociała.
– A gdyby cię po drodze zatrzymali albo miałabyś
wypadek,alboproblemyzsamochodem?
Na samą myśl, iż ktoś inny mógłby zobaczyć jej długie
nagie nogi, miałem ochotę kogoś zamordować. Chociaż
doceniałemfakt,żeniesprawiałaproblemówztym,żeby
dostać się do jej majtek, chociaż teraz nie miała ich na
sobie. Poza pożądaniem i namiętnością martwiłem się o
nią,atobyładlamnienowość.
Wysunęła ręce z rękawów płaszcza, a jej piersi
wykonałyprzytymszalonytaniec,sprawiając,żewydałem
z siebie głośny jęk. Kiedy była już wolna, podciągnęła
nogi do góry, obejmując moje biodra, a ja nachyliłem się
nadniąizarzuciłemjejręcenaswojeramiona.
– Gdyby mnie zatrzymali, wyjaśniłabym policjantom,
dlaczego jestem prawie naga, i pewnie przybiliby ze mną
piątkę. Gdybym miała wypadek, cóż ratownicy mieliby
niezły show, ale jestem pewna, że nie takie rzeczy
widzieli. A gdybym miała problemy z wozem,
zadzwoniłabym po taksówkę. – Dotknęła kciukiem mojej
dolnej wargi. Chwyciłem go zębami i zacząłem pieścić
językiem, a ona westchnęła. – Z tobą nie da się inaczej.
Niemaryzyka,niemanagrody.
Dla wielu osób byłem ryzykiem, które podjęli i
przegrali. Nigdy nie byłem dla nikogo nagrodą. Miałem
ochotę złożyć jej obietnice, których nie będę mógł
dotrzymać. Chciałem jej powiedzieć, że nie pożałuje, że
podjęłatoryzyko,aletoniebyłaprawda.Ugiąłemłokcie,
żebydosięgnąćjejust,ipowiedziałem:
–Muszęsięzatempostarać,byryzykosięopłaciło.
Ipocałowałemjątak,jakbymrobiłtoporazostatni.
Całowałem ją tak, jakbym chciał zapamiętać smak jej
ust, każdy ruch językiem, ugryzienie, każdy jęk, który z
siebie wydała, gdy nasze usta przywarły do siebie z
płomiennągorliwością.Jednąrękęwsunęławmojewłosy
imocnomnietrzymała,drugądrapałamnieporamionach,
sprawiając,żemojaskóradrżałazpodniecenia.
Byłemwciążubranyodpasawdół,aleitakczułemjej
gorący dotyk w miejscu, w którym nasze biodra się
stykały,kiedynachyliłemsięnadniąnałóżku.Całowałem
jązcałychsił,wiedząc,żenaprawdętujest,acowięcej,
że naprawdę chciała tu być. Wydawało mi się, że
spotkanie z nią było dla mnie niepowtarzalną okazją, i
chciałemdelektowaćsiętąchwilą.
Puściłem jej usta, kiedy wydawało się, że w pokoju
zabrakło powietrza. Oboje nie mogliśmy złapać tchu.
Zacząłem całować jej skronie i skubać ją w ucho. To
musiał być jej czuły punkt, ponieważ jęknęła jeszcze
głośniej i mocniej wbiła we mnie biodra. Postanowiłem
trochęsięzniąpodrażnić,całowałemjązauchem,lizałem
poobojczykuiprzesunąłemrękępojejboku.Byłamiękka
ijędrna.Podniecałomnieto,żeoprócztego,żebyłaładna,
byłateżumięśnionaisilna.Tobyłaporażającamieszanka
kobiecego piękna i siły. Podobało mi się to, że potrafiła
zadbać nie tylko o mnie w bardzo delikatny i kobiecy
sposób,aleiosiebie.
Przesunąłem kciukiem po zagłębieniu jej zgiętej nogi,
kierując się w stronę punktu centralnego. Światła wciąż
były zapalone, więc tym razem widziałem każdą jej
zaróżowioną część. Było coś niezwykle zmysłowego w
tym, jak leżała pode mną na łóżku w swoich seksownych
butach,czekając,ażoddamjejto,cojejsięnależało.Ale
seks z dziewczyną, która wyglądała i smakowała tak jak
ona,niebyłdlamnieżadnymobowiązkiem.SekszRoyal
nie był typową sekwencją ruchów prowadzących do
dobrze znanego finału. Biorąc tę dziewczynę do łóżka,
miałem ochotę robić wszystko, co tylko przyszło mi na
myśl. A potem chciałem to wszystko powtórzyć, aż
zaczęłaby krzyczeć moje imię i machać kasztanowymi
włosamiotępiałazrozkoszy.
Przejechałempalcempownętrzujejudaizrobiłemkrok
wtył,żebyupaśćprzedniąnakolana.Widziałem,jakjej
klatka piersiowa uniosła się do góry, a oddech zadrżał,
kiedy dotknąłem kciukiem jej szparki. Była rozgrzana i
wilgotna. Z mojego gardła wydobył się wygłodniały jęk.
Widziałem, jak jej ręce zacisnęły się na kocu po obu
stronach jej niespokojnych bioder, a oczy były niemal
czarne, kiedy na mnie patrzyła. Uniosłem jej kostki i
położyłem jedną z nich na swoich ramionach. Czubek
obcasawbiłmisięwramię,alezzaskoczeniemodkryłem,
że to mnie podniecało. Użyłem drugiej ręki, by przesunąć
jej biodra na skraj łóżka, i odwróciłem głowę, żeby
pocałować jej jędrne udo, które leżało tuż obok mojej
twarzy.
– Torturujesz mnie, Asa. – Jej głos był zachrypnięty i
wyraźniezniecierpliwiony.
Roześmiałemsię,pieszczącjejmiękkąskórę,ponieważ
rzeczywiściesięzniądrażniłem.Nieśpieszyłemsię,ato
byładlamnienowośćwseksie.Zazwyczajchodziłoojak
najszybszedoznanieizaspokojeniepotrzeby.Aleprzyniej
chodziło o obserwowanie, patrzenie na jej reakcje,
sprawienie, by reagowała w najlepszy możliwy sposób.
Myślę,żeczęśćmnie,którątrzymałemnasmyczy,zrywała
się z tej smyczy, kiedy z nią byłem, i podświadomie
chciałem ją zniszczyć ze względu na osobę, która miała
przyjśćpomnie.
Bez ostrzeżenia wsunąłem palec do jej wnętrza, a
kciukiem pieściłem łechtaczkę. Całe jej ciało uniosło się
na łóżku. Wyszeptała moje imię, a jej druga noga
automatycznieopadłanamojeramię,kiedywygięłasięw
łukpodwpływemmojegodotyku.Zaciskałaręcenakocu,
wijącsiębezopamiętania,kiedywsuwałemiwysuwałem
palec, nie spuszczając oczu z widocznych na jej twarzy
emocji. Jej policzki się zaróżowiły i przymknęła oczy.
Zagryzładolnąwargę,wbijającbiodrawmojepalce,aja
czułem, że nigdy wcześniej nie miałem takiej siły. Jakby
jedynym sensem mojego istnienia było sprawienie
przyjemności tej kobiecie i nie miałem nic przeciwko
temu.
Poczułem,jakjejudazaczynajądrżećwmiejscu,gdzie
ściskały moją głowę. Widziałem, jak jej umięśniony
brzuch zaczyna się zaciskać, i wiedziałem, że bez
problemu mogę doprowadzić ją do orgazmu ręką, ale
wówczasniedałbymjejtego,cobyłemjejwinien.
Położyłem kciuk na jej łechtaczce, którą od dłuższego
czasupieściłem.
–Royal,popatrznamnie.
Zajęło to trochę czasu i musiałem powtórzyć jej imię,
alewkońcuskierowałanamnieczekoladowespojrzenie.
Była pijana z pożądania i tak blisko końca, że ledwo się
trzymała.Chciałemstrącićjąwprzepaśćipobiecnadół,
żebyjązłapać.
Skinąłemgłowąwstronęjejzaciśniętychpięści.
–Połóżręcenaswoichpiersiach.
Zamrugała, jakbym nie mówił po angielsku, a potem
powoli zrobiła to, o co ją prosiłem. Jej blade dłonie na
jasnych piersiach sprawiły, że mój członek miał ochotę
wyskoczyć ze spodni. Była bardzo wilgotna, i to nie była
tylkozasługamoichpalców.Nigdywcześniejniezdarzyło
misięcośtakiego.
–Będęcięterazlizał,akiedybędętorobił,chcężebyś
pieściłaswojesutki.
Jejoczyzrobiłysięszerokiejakspodki,anajejtwarzy
pojawiła się wyraz niepewności, więc ponownie
ścisnąłemjejłechtaczkę,ażpodskoczyładogóry.
–Chcę,żebyśjedotykała,ściskałaitrzymała,ażbędzie
bolało. Chcę, żebyś to robiła do czasu, aż rozkosz stanie
sięzbytwielkaizłamiecięwpół…Wtedydopieromożesz
przestać.Rozumiesz?
Uniosłem brew i puściłem jej łechtaczkę. Jęknęła i
szybko kiwnęła głową, żeby dać mi do zrozumienia, że
rozumie. Uśmiechnąłem się do niej, chociaż wiedziałem,
że to nie był przyjemny uśmiech. Był to uśmiech, którego
używałem,gdyszedłemposwojąofiarę.
– To dobrze, ponieważ jeśli ty przestaniesz, ja też
przestanę.
Zaklęła pod nosem i wbiła mi obcas w ramię.
Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. Jej bunt był równie
podniecającyjakcałareszta.
Nie spuściła ze mnie wzroku, gdy rozchyliła palce i
chwyciła swoje piersi. Spomiędzy palców wyłoniły się
różowe wzgórki i patrzyłem, jak je ściska, tak jak jej
kazałem. Poczułem przypływ pożądania. Nie ma nic
bardziej podniecającego niż śliczna dziewczyna, która
potrafitrochępoświntuszyć,gdywymagategosytuacja.
Rozchyliłem jej wargi za pomoca kciuków i polizałem
odgórynadół.Obojejęknęliśmy.Poczułemnajęzykujej
cudowny smak. Był lepszy niż najdroższa whisky, jaką
kiedykolwiek piłem, i równie mocno uderzał do głowy.
Pieściłem jej łechtaczkę czubkiem języka i przysunąłeam
się bliżej, by pieścić jej delikatne ciało, przez cały czas
nie spuszczając jej z oka, żeby mieć pewność, że wciąż
pieściswojepiersi.Imbardziejnadniąpracowałem,tym
mocniejjeściskała.Wpewnymmomencieznieruchomiała
tylkonachwilę,aleodrazuodsunąłemgłowęiwysunąłem
palce. Rzuciła w moją stronę jakieś wyzwisko i jestem
pewien,żegdybynieto,żeleżałapodemną,próbowałaby
mnie kopnąć w twarz. Obserwowałem ją, aż ścisnęła
wrażliwewzgórki,jęcząciwijącsiępodemną.
Zamruczałem z uznaniem i obserwowałem, jak wzbija
sięnacorazwyższepoziomypożądania.Jejbiodrazsunęły
sięzkrawędziłóżkaimusiałemwsunąćrękępodjejtyłek,
by utrzymać ją na tym samym poziomie, co moje usta.
Lizałem i kąsałem. Wsuwałem i wysuwałem palce.
Pieściłemjąirobiłemdokładnieto,cojejpowiedziałam,
delektowałem się nią niczym ostatnim posiłkiem. Jej nogi
drżały przy mojej głowie, jej dłonie poruszały się po jej
ciele i patrzyła na mnie tak, jakby była zahipnotyzowana
tym,corobimy.
Od razu wiedziałem, kiedy miała dość. Widziałem, jak
otworzyła usta w niemym krzyku. Widziałem, jak jej ręce
opadły bezwładnie na boki, a ona rozpadła się nagle na
tysiące kawałków pod moim językiem. Jej wnętrze
zacisnęło się na moich palcach i zaczęła drżeć. Jej nogi
zacisnęły się wokół moich uszu w desperackiej próbie
zatrzymania rozkoszy i jedyne, o czym myślałem, gdy w
kółkopowtarzałamojeimię,tożebyłamoimnajsłodszym
zwycięstwem. Nigdy nie będę narzekał z powodu tego
długu.
Pogładziłemjąpoudach,delikatnieposadziłemnałóżku
iwstałem.Jejoddechbyłpłytki,aleoczymiałaotwartei
skupione na mnie. Wzrok miała zamglony, ale w pełni
zadowolonyiprzepełnionynamiętnością.Odpiąłempasek
iwskazałemnaszafkęnocną.
–Mojakolej.
Wyciągnęła rękę i usłyszałem, jak szuka czegoś we
wnętrzuszuflady,ażwyciągnęłafolioweopakowanie.
Uniosła się do góry i usiadła prosto przede mną, ze
wzrokiem wbitym w mój sterczący członek, który nagle
wyłoniłsięzrozpiętychspodni.Zsunęłamispodnieztyłka
i zaczęła mnie pieścić. Jęknąłem i poddałem się jej
pieszczotom. Podniecało mnie to, że nie bała się być
szorstka. Puściła mój penis i założyła lateks szybkim,
zwinnym ruchem. Potem nachyliła się i pocałowała mnie
tużnadkępkąjasnychwłosów.
–Uwielbiamsięzmieniać.
Potarła policzkiem o moje biodro, a jej jedwabiste
włosy zakręciły się wokół mojego członka. To było
niewiarygodne doznanie. Wsunąłem palce w jej włosy i
nachyliłemsię,byjąpocałować.Smakowałaseksem.
Kiedy się odsunąłem, uśmiechnęła się do mnie i
przesunęławdół,żebymmógłwniąwejść.Terazjejostre
szpilkiwbijałysięwmójtyłek,ajejpiersidotykałymojej
klatkipiersiowej,kiedywsunąłemsięwniąnajgłębiej,jak
tylkomogłem.Razjeszczejąpocałowałemizacząłemsię
poruszać.Byłabardzomokra,więcniemiałemzamiarusię
zniącackać.Mocnojąujeżdżałem,abiorącpoduwagęjej
reakcję i obcasy wbite w moje plecy, nie minęło wiele
czasu i byłem gotów uwolnić się od nagromadzonego
napięcia. Przesunąłem jedną z jej nóg wyżej, zanurzyłem
twarz w jej szyi i nie przestawałem się w niej poruszać.
Wsunęła ręce w moje włosy i słyszałem jej nierówny
oddech. Gdy tylko poczułem najlżejsze drżenie wokół
mojego członka, doszedłem. Z całej siły wbiłem palce w
jej biodra, zostawiając na jej skórze siniaki, i
wymruczałem coś niezrozumiałego, podczas gdy ona
dołączyładomniesekundępóźniej.Nawetniepomyślałem
o tym, żeby sprawić jej przyjemność, ponieważ kiedy już
sięwniejznalazłem,myślałemtylkootym,żebysprawić
sobierozkosz.Przyniejbyłemkompletnieogłupiały.
Przez dłuższy czas leżałem na niej bez życia, chociaż
wiedziałem,
że
powinienem
wstać
i
zająć
się
prezerwatywą, ale było mi zbyt dobrze, a ona gładziła
mnie po plecach tak, że nie miałem ochoty się ruszać.
Potarłempoliczkiemojejramięizapytałem:
– Chcesz spędzić ze mną trochę czasu poza łóżkiem,
Red?
Poruszyła się pode mną, a jej ręce zastygły na moich
ramionach. Wiedziałem, że lubiła się ze mną kochać, ale
musiałem wiedzieć, czy była mną zainteresowana także
pozasypialnią.
– Chodzi ci o randkę? – zapytała cicho, a ja lekko
zazgrzytałemzębami.
–Tomożebyć,cotylkochcesz.
Chciałemsięzniejzsunąć,alezacisnęłaręcenamoich
ramionachiniepozwoliłamisięruszyć.
–Tak,Asa,chciałabymspędzićztobątrochęczasu.W
łóżku lub poza nim. – Roześmiała się i poruszyła pode
mną,cosprawiło,żetaczęśćmnie,którawciążbyławjej
wnętrzu,zadrżała.–Chociażjestemwielkąfankątego,co
siędzieje,gdyjesteśmyrazemwłóżku.
Prychnąłem i zsunąłem się z niej, żeby się wytrzeć.
Przejechałemrękomapowłosachispojrzałemnanią.Na
usta cisnęły mi się te wszystkie piękne obietnice, które
chciałemjejzłożyć.
– Nie wiem, czemu tu jesteś, ale dziękuję Bogu, jeśli
jakiśistnieje,żetakjest.
Zamrugała i zauważyłem, że się zarumieniła. Położyła
sięnałóżkuiwpatrywałasięwemnieszerokootwartymi
oczami.
– Jestem tu, ponieważ w końcu mi na to pozwoliłeś. –
Jej włosy rozlały się na poduszce i żałowałem, że nie
potrafięmalować,żebyuchwycićjejpięknodlaprzyszłych
pokoleń.–Izostanętakdługo,jakminatopozwolisz.
Gdybytylkootochodziło.Zostanietakdługo,ażcośsię
wydarzy albo ja zrobię coś, co zmusi ją do odejścia.
Potrzebowałemchwili,żebydojśćdosiebiepotym,coze
mną zrobiła, więc nic nie odpowiedziałem i zniknąłem w
łazience. Gdybym tylko znał odpowiedź na pytanie, co
zrobić z tą dziewczyną i tym, co przy niej czułem,
pomyślałem,wycierającsięponajlepszymseksiewmoim
życiu.
ROYAL
K
iedynastępnegorankazadzwoniłtelefonAsy,wydawało
mi się, że dopiero świta, a była dziewiąta. Ale byliśmy
bardzo zajęci aż do wschodu słońca, więc nie mieliśmy
czasu na sen. Asa jęknął i sięgnął po telefon, by go
uciszyć. Jego bursztynowe oczy były zaspane, a złoty
zarost na twarzy sprawiał, że wyglądał jeszcze bardziej
zabójczoniżzazwyczaj.
Przeciągnęłamsięleniwieiuniosłamręcenadgłowę,a
jego letargiczne oczy w ułamku sekundy zalśniły z
pożądania. Miałam go zapytać, czemu musi tak wcześnie
wstać. Myślałam, że większość barmanów sypia do
południa, ale moje leniwe ruchy wywoływały u niego
zupełnie inną reakcję. Nie miałam nic przeciwko tym
planom. Byłam na krawędzi niesamowitego orgazmu,
kiedy nagle zamarł, znieruchomiał i spojrzał na mnie
szerokootwartymioczami.
Obejmowałam jego bicepsy i poczułam, jak jego
mięśnie znieruchomiały. Ciężko oddychał i warknął na
mnie, żebym się nie ruszała, kiedy uniosłam biodra, żeby
sprowadzić go z powrotem na dobre tory. Zerknęłam na
niego, wbijając mu paznokcie w ramiona, kiedy wysapał
przezzaciśniętezęby:
– Jeśli się poruszysz, będzie po wszystkim, a nie mam
na sobie prezerwatywy. – Zmarszczył brwi. – Nigdy
wcześniej nie kochałem się bez zabezpieczenia. Nic
dziwnego, że prezerwatywy nie cieszą się dobrą opinią,
zarazodejdęodzmysłów.
Zacisnąłzęby,rozchyliłnozdrzaiostrożniezacząłsięze
mniewysuwać.Alebyłamzbytbliskoinawettenspokojny
ruchbyłzbytprzyjemny.Chociażzmusiłamsię,bysięnie
poruszyć, moje wewnętrzne mięśnie zacisnęły się wokół
niegoipochwiliobojetonęliśmywlepkimpłynie,kiedy
jużbyłopowszystkim.Wydawałomisiętozabawne,ale
on nie był rozbawiony, kiedy zaciągnął nas pod prysznic,
żebyśmysięumyli.
Próbowałam mu powiedzieć, że nic się nie stało, ale
zdałam sobie sprawę, że nie był zły z powodu samej
sytuacji,aletego,żedałsięponieśćizapomniałoczymś
tak
podstawowym,
jak
zabezpieczenie.
Był
przyzwyczajonydotego,żetoonustalałzasadygryichyba
niedokońcarozumiał,żedziałałamnaniegotaksamo,jak
on na mnie. Nigdy nie brałam pigułek. Nie miałam zbyt
wielu partnerów. Nawet wtedy, gdy miałam chłopaka na
dłużej, nie odczuwałam potrzeby, żeby się zabezpieczyć,
gdyż seks nie bardzo mnie interesował. Nigdy nie
traciliśmy głowy. Byłam gotowa zrobić to dla Asy, ale
musiałam mieć gwarancję, że od tej pory będziemy tylko
wedwoje,aonniebyłchybagotowynatakąrozmowę.
–Czemuwstajemytakwcześnie?
Bawiłsięmoimiwłosamiimyślamibyłnieobecny.
– Muszę porozmawiać z Rome’em o pracy. Mamy
problemzcórkąBrite’a.
Westchnęłam,kiedyzacząłmasowaćmiczaszkę.
–RomenaprawdęlubiBrite’a.Trudnasprawa.
Stanąłzamnąiwziąłgłębokiwdech,kiedynasześliskie
ciała się zetknęły. Wydawał się sfrustrowany, gdy
powiedział:
–Tak.Nierozumiem,czemuonasiętakzachowuje.To
znaczy, sam nie byłem lepszy, ale nie miałem obojga
rodziców, którzy by się o mnie troszczyli, i nikt nie
próbował mi pomóc. Ma chłopaka, kompletnego
nieudacznika, który jest niezrównoważony i jestem
pewien, że nieraz ją uderzył. Wszyscy wokół rzucają jej
liny ratunkowe, żeby wyciągnąć ją z tego bagna, a ona
udaje,żetegoniewidzi.
Masował rękoma mój brzuch, kiedy mydło spływało z
moich włosów i wzdłuż ramion. Nie tyle mnie mył, ile
bawił się moim biustem, sprawiając, że zaczęłam ciężko
oddychać.
–Myślisz,żeskorzystałbyśzpomocy,gdybyktościjej
udzielił,gdybyłeśmłodszy?
Jednąrękępołożyłnamoimbrzuchuipoczułamnaszyi
jegousta.Zakręciłwodę.
– Nie, od początku byłem skazany na porażkę. –
Przejechał ręką po swoich mokrych włosach, wyszedł z
kabiny i podał mi ręcznik. – Mój ojciec poszedł do
więzienia, zanim się urodziłem. Matka ukończyła tylko
podstawówkę i nie miała ambicji, by mieszkać w innym
miejscu niż w przyczepie. Zawsze byłem biednym
dzieciakiem, białą biedotą, ale zamiast się tego wstydzić,
wykorzystywałem ludzkie współczucie, żeby dostać to,
czegochciałem.
Uważnie mu się przyglądałam, gdy owinął ręcznik
wokół bioder i oparł się o maleńką szafkę. On również
uważnie mnie obserwował, kiedy wyżymałam wodę z
długich włosów. Skrzyżował ręce na szerokiej klatce
piersiowejikontynuował.
–Kiedyzacząłemchodzićdoszkoły,zorientowałemsię,
że wszystkie inne dzieciaki przynoszą ze sobą drugie
śniadania albo mają wykupione obiady. Ja nie miałem i
początkowo było mi bardzo smutno. – Pokręcił głową i
zacisnąłusta.–Potembyłemzły,żewszystkietedzieciaki
mającoś,czegojaniemiałem.Miałemzatomatkę,która
nie potrafiła się ogarnąć na tyle, żeby mnie nakarmić.
Znalazłem w klasie dziewczynę. Była cicha, nie miała
właściwie żadnych przyjaciół, ponieważ była nieśmiała i
trochę dziwna i przez cały czas przekonywałem ją, że
jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. – Jego złote oczy
zrobiły się brązowe i widziałam, jak zatopił się we
wspomnieniach. Najwyraźniej nie były zbyt miłe, sądząc
po tym, jak zesztywniały mu ramiona. – Była słodkim
dzieciakiem,byłatrochęopóźniona,alemiałazłotesercei
sporo forsy. Codziennie kupowała mi lunch, aż do piątej
klasy.
Zawinęłam ręcznik wokół głowy i chciałam go minąć,
alezacisnąłpalcenamoichnadgarstkachizatrzymałmnie
przed sobą. Chciał, żebym go wysłuchała. Jak zawsze
próbował uchylić kurtynę i pokazać mi swoje mroczne
wnętrze. Nie obchodziło go to, że już wiedziałam, że w
jegoprzeszłościkryjesięwielezła,iniemiałotodlamnie
znaczenia.
– W piątej klasie zrozumiałem, że inne dziewczyny z
klasyuważają,żejestemsłodki,iżejeślipoświęcęuwagę
innym, tylko na tym zyskam. Jednej powiedziałem, że jest
najładniejsza w klasie, żeby odrabiała za mnie lekcje,
innej, że będę jej chłopakiem, żeby kupowała mi ciuchy,
jeszcze inną całowałem, żeby zabierała mnie do
restauracji, nie do żadnych eleganckich, bo takich w
Woodward, Kentucky, nie było. Była jeszcze jedna
dziewczyna, ona była straszna. Zarozumiała, złośliwa i
okropna dla każdego, kto stanął na jej drodze, ale
ponieważjejrodzinamiałabasenizapraszałamnie,żebym
popływał, postanowiłem odprowadzać ją do domu.
Nienawidziłemjej,alerobiłemtokażdegodnia,ponieważ
miałacoś,cochciałem.Zrobiłemtopotym,jakbezemocji
i z pełną determinacją rzuciłem pierwszą dziewczynę,
którabyłaprzymnieprzeztylelat.Poprostująspławiłem
inieobchodziłomnieto,żeinnedzieciakisięzniejśmiały
ijejdokuczały,chociażprzeztylelattoonamnieżywiła.
Nie byłem jeszcze nastolatkiem, a już byłem tego typu
facetem.
Wyrwałamsięzjegouściskuiposzłamdosalonu,żeby
sięubrać.Wsunęłamnasiebiewąskiedżinsyiopadający
na ramiona sweterek. Zdjęłam ręcznik i potrząsnęłam
włosami, szukając w torebce szczotki. Asa wyszedł z
łazienki i patrzył na mnie spode łba, uniosłam brew i
zaczęłamrozczesywaćwłosy.
–Co?–Uważałam,żebypowiedziećtolekkimgłosem,
ponieważwiedziałam,żetylkoczekał,ażwydamzsiebie
okrzykoburzenia,iniebardzowiedział,cozrobićzmoją
obojętnością.
– Tylko tyle masz mi do powiedzenia po tym, co ci
powiedziałem?
Rzucił ręcznik i nagi podszedł do szafy. Był naprawdę
idealny. Jego długie plecy, napięte pośladki, szerokie
umięśnione ramiona… nie było w nim nic, co mogłoby
wskazywać
na
jakąkolwiek
ułomność.
To
było
niewiarygodne,żetakpiękniewyrzeźbionaskorupamogła
wsobiekryćtylemrokuinienawiścidosamegosiebie.
– A co chcesz usłyszeć? Że jesteś do bani? Że byłeś
totalnymdupkiemizasłużyłeśnato,cocięspotkało?Mam
ci powiedzieć, że zachowałeś się jak dupek, nie tylko w
stosunku do tej pierwszej dziewczyny, ale również tej
złośliwej, ponieważ ją wykorzystałeś? Przecież ty o tym
wiesz,Asa.Możewtedyotymniewiedziałeśalboniccię
tonieobchodziło,aleterazjużwiesz,więcniemasensu,
żebym ci o tym mówiła. – Kiedy udało mi się rozczesać
włosy,związałamjewluźnykucykizaczęłamszperaćw
torebcewposzukiwaniukosmetyczki.–Ktośpowinienbyć
wtedyprzytobie,żebyśniemusiałrobićtego,corobiłeś.
Wsunął przez głowę wypłowiałą, czarną koszulkę i
opadłnałóżko,żebywłożyćbuty.
–Niktminiekazałrobićtychrzeczy,niktmnietegonie
uczył. Sam do tego doszedłem i zanim zostałem
nastolatkiem,znałemjużwszystkiemożliwesztuczki.
Westchnęłam i posmarowałam usta błyszczykiem.
Skrzyżowałam ręce na piersi i odwzajemniłam jego
spojrzenie.
– Chcesz się wyspowiadać z każdego grzechu, jaki do
tej pory popełniłeś? Myślisz, że mnie to odstraszy albo
rozgrzeszycięzprzeszłości?Bomogęcięzapewnić,żeto
nie pomoże. – Zmarszczyłam brwi i dodałam poważnym
głosem, żeby wiedział, że nie żartuję: – Nigdy cię nie
znienawidzętak,jaktynienawidziszsamsiebie,Asa.
Wstał i ruszył w moją stronę. Naprawdę wyglądał jak
potężny dziki kot, który zbliżał się do swojej ofiary.
Zatrzymałsiętużprzedmną,alenieodwróciłamwzrokui
niecofnęłamsię.
–Niemaszpojęcia,oczymmówisz,Red.
Wyciągnęłam dłoń i położyłam ją na jego klatce
piersiowej w miejscu, gdzie waliło jego serce. Był
urażony,alewiedziałam,żejakzwyklebyłotoskierowane
naniego,anienamnie.
– Owszem, wiem, ponieważ od czasu, gdy Dom został
ranny, jest mi naprawdę ciężko lubić samą siebie. Wiem,
jaktojestijaktowygląda.Jakmyślisz,dlaczegotaksięza
tobą uganiałam? Potrzebowałam kogoś, kto nie będzie mi
mówił, że to był wypadek, że to nie moja wina.
Potrzebowałam kogoś, z kim mogłam poczuć się źle, i ty
też. Nie zawsze robimy to, co należy, nie zawsze
dokonujemysłusznychwyborów,aleztobączujęsięztym
dobrze. Ty mnie nie osądzasz, nie próbujesz mnie na siłę
pocieszyć. Pozwalasz mi czuć się źle, a jednocześnie
sprawiasz,żeczujęsięcudownie…Chcęcidaćtosamo.
Jegoniezwykłeoczyzalśniłyidostrzegłamwnichbłysk
zrozumienia. Mruknął coś niezrozumiałego pod nosem,
przechyliłgłowęipowiedział:
– Jestem przeciwieństwem tego, co jest bezpieczne.
Dziś rano uprawialiśmy seks bez zabezpieczenia,
ponieważ kompletnie tracę dla ciebie głowę. Trudno
powiedzieć,bymtroszczyłsięociebie.
Zacisnęłam ręce na jego koszuli i pociągnęłam go w
dół, aż byliśmy niemal na jednym poziomie. Doceniałam
to, że czuł się w obowiązku, żeby mnie ostrzec, że to, co
było między nami, może się rozpaść, ale w którymś
momencie będzie musiał do tego dorosnąć, wejść na
pokład i przestać czekać, aż wszystko wokół nas
wybuchnie.
– Dziś rano było nas dwoje w łóżku. Jestem tak samo
odpowiedzialna,jaktyzato,cosiętamdzieje.Potrafięsię
zabezpieczyć i jestem gotowa to zrobić, jeśli będziesz ze
mnąszczeryipowieszmi,czyto,cojestmiędzynami,jest
na tyle ważne, na tyle interesujące, by spróbować. Jeśli
odpowiedźbrzminie,niemasprawy,alejużniewrócęi
zwalimytowszystkonaszalejącehormonyiżądzę.
Zacisnął palce na moich nadgarstkach i pulsującym
tętnie. Zaczęłam się zastanawiać, czy w jego przypadku
cokolwiekmogłobyćproste.
– Nie zamierzam brać do łóżka kogokolwiek innego,
dopókitywnimjesteś,Royal.
Wiedziałam, że nie mam co liczyć na nic innego, i ta
odpowiedź musiała mi wystarczyć. Stanęłam na palcach i
lekkopocałowałamgowusta.
– Dobrze. A teraz może podrzucę cię do baru, żebyś
mógłspotkaćsięzRome’em,apotempójdziemycośzjeść
wBreakfastKing?Umieramzgłodu.
To była zwyczajna rzecz, coś, co robiły pary i tego
właśniepotrzebowałam.
Przesunąłrękąpomoimwciążwilgotnymkucykuilekko
klepnąłmniewtyłek.
–Brzminieźle.
Czemu wszystko między nami nie mogło być takie
proste?
KiedyweszliśmyzAsądobaru,zszafygrającejleciał
akurat George Thorogood. Wciąż było wcześnie i drzwi
nie były otwarte dla gości, ale za barem siedziała Cora i
rozmawiała z jakimś facetem, którego nie znałam. Asa
posadził mnie koło niej i przedstawił nowego barmana,
Danny’ego, zanim zniknął na tyłach budynku. Przywitałam
sięzCorąizastanawiałamsię,czemuwyglądainaczejniż
wtedy,gdywidziałamjąostatnimrazem.
Jej jasne włosy nadal były krótkie i uczesane w
artystycznymnieładzie,ajejdwukoloroweoczyzadziornie
lśniły. Machała krótkimi nogami w tę i z powrotem i
obserwowała mnie z wyraźnym rozbawieniem. Była
kolorowa i zabawna, jak zawsze gdy ją widziałam, ale
kiedyodwróciłasięwmojąstronę,mojeoczyzrobiłysię
okrągłejakspodki,kiedyzauważyłam,żepewnaczęśćjej
ciałaznaczniesiępowiększyła.
–Powiększyłaśsobiebiust?
Zdałam sobie sprawę, że pytanie było niegrzeczne i
zaczęłamjąprzepraszać,aleonaroześmiałasiętakmocno,
żeoczyzaszłyjejłzami.
– Nie, ale wydaje mi się, że jednym z powodów, dla
których Rome lubi mnie zapładniać, jest ten szczególny
efektuboczny.
Wpatrywałamsięwniąbezsłowa.
– Jesteś w ciąży? O rety, gratulacje. – Obejrzałam jej
szczupłąfiguręodstópdogłów.Pozatymcodziałosięw
jej staniku, wciąż wyglądała jak skrzat. – Nie miałam
pojęcia.
Pokiwałagłową.
– Nie chcieliśmy tego rozgłaszać. Chcieliśmy, żeby
Shaw i jej mały otrzymali tyle samo miłości i uwagi, co
my,kiedypojawiłasięRemy,aledzisiajidziemynaUSG,
żebysprawdzić,czyprzywieziemydlaR.J.braciszka,czy
siostrzyczkę,więcsekretitaksięwyda.
Objęłamjąjednąręką.
– Nie mogę uwierzyć, że to przeoczyłam. Będzie ze
mniefatalnydetektyw.
Ponowniesięroześmiałaipoklepałamniepokolanie.
– Spędzasz ze mną zbyt mało czasu, żeby wyłapać tak
drobneniuanse.Musimytozmienić.–Popatrzyłanamniei
przechyliła głowę. – Wiesz, że Ayden i Jet przyjadą
niedługo do miasta na wiosenne ferie? Musimy sobie
zorganizować babski wieczór, tak jak kiedyś. Założę się,
że Shaw chętnie wyrwie się na jeden wieczór od
dziecka…iRule’a.
Uśmiechnęła się, gdy mimowolnie wzdrygnęłam się na
myślospędzeniuczasuzsiostrąAsy.Kiedyśbywałamna
ich babskich spotkaniach, ale odkąd Ayden wyjechała i
zaczęły się rodzić dzieci, było ich niewiele. Zazwyczaj
rano piłam kawę z Santą albo umawiałam się na drinka z
Salem, jeśli mnie o to poprosiła. Nie pamiętałam, kiedy
byłyśmy gdzieś wszystkie razem. To musiało być, jeszcze
zanimaresztowałamAsę.
–Eee…
Przewróciłaoczami.
– Jeśli między tobą i Asą jest coś na rzeczy, chyba
rozumiesz,żeAydenjestczęściąpakietu,prawda?
– Żałuję, że to ja odebrałam wtedy tamto zgłoszenie.
Aresztowałam go, mimo że był ranny i niewinny. Na
miejscu jego siostry też bym nie była zachwycona moją
osobą.
Nie miałam okazji nic więcej powiedzieć, ponieważ
obaj panowie wyłonili się z tyłu budynku z niewyraźnym
wyrazem twarzy. Rome miał wściekły wzrok, a Asa
zacisnąłusta.
Cora odwróciła się na swoim barowym stołku i
podeszładoswojegonadąsanegomężczyzny.Objęłagow
pasie, a on od razu odwzajemnił uścisk i nachylił się, by
pocałowaćjąwgłowę.Tobyłotakieproste,takbardzona
sobiepolegali,żenaglepoczułamwgardleogromnągulę.
– Nie jest dobrze? – zapytała cichym głosem, i to Asa
jejodpowiedział.Oparłsięobaripokręciłgłową.
– Nie. – Wydawał się sfrustrowany i rozczarowany.
Chciałam go uścisnąć i sprawić, by poczuł się lepiej, tak
jak Cora i Rome, ale daleko nam było do nich. Przeniósł
wzrok na Rome’a. – On nie chce wnieść zarzutów, ale
będziemy musieli ją zwolnić i powiedzieć Brite’owi i
Darcy.
Corawydałazsiebiejękwspółczucia.
–TozłamieBrite’owiserce.
Asazsunąłsięzbaruipodszedłdomnie.Zeskoczyłam
ze stołka, a on położył mi rękę na ramieniu i przyciągnął
do swojego boku. Poczułam, jak od czubka głowy po
koniuszki palców przeszywa mnie dreszcz, kiedy objęłam
go w pasie. Chciałam mu jakoś pomóc, ale nie byłam
pewna,czydamradę.
–Onjejnieodpuści,zabardzojąkocha.
W głosie Asy słychać było wyrzuty sumienia
przeplecione ze skruchą i zaczęłam się zastanawiać, czy
mówiłopracownicy,czyoczymśbliższymjegosercu.
Rome mruknął i uścisnął Corę na tyle mocno, że ta
pisnęła.
–Musimyjużiść,chcęzobaczyćswojedrugiedziecko.
WyszliśmyznimizbaruiCorazerknęłanamnieprzez
ramię,zanimRomewsadziłjądowielkiejfurgonetki.
– Nie wymigasz się od naszego babskiego wieczoru,
Royal.Jużjasięotopostaram.
Jęknęłam i wzruszyłam ramionami. Asa posłał mi
pytającespojrzenie,kiedyruszyliśmywstronęjadłodajni.
Kiedy już siedzieliśmy z kubkami parującej kawy,
chciałam go zapytać, o co chodziło z tą pracownicą, ale
ubiegł mnie, pytając, czemu nie wydawałam się
zachwyconapomysłembabskiegowieczoru.
Wsypałam
do
kubka
ogromną
ilość
cukru
i
wpatrywałam się w stół, zastanawiając się, jak mu
odpowiedzieć.
– Nigdy nie miałam zbyt wielu przyjaciół. Zawsze
byłam tylko ja i Dom. Lubię te dziewczyny i uwielbiam
Santę, ale nie jestem do tego przyzwyczajona. Poza tym
wciążsięboję,żetwojasiostrabędziechciałaskopaćmi
tyłek.
Posłał mi zniecierpliwione spojrzenie, mówiące o tym,
jakniedorzecznebyłymojeobawydotyczącejegosiostry,
ipodniósłswójkubek.
– Zawsze tylko ty i Dom, tak? Czy kiedykolwiek było
między wami coś, co mogłoby sprawić, że będę miał na
karku wkurzonego policjanta, kiedy dowie się, gdzie
chodzisz,jakniemożeszspać?
Zamrugałam, ponieważ jego słowa wydały mi się tak
niedorzeczne,żepoczątkowoichniezrozumiałam.
– Nie! Boże nie. Dom jest moim najlepszym
przyjacielem od zawsze, a teraz moim partnerem. Między
nami nigdy nic nie było, a on nie decyduje o tym, z kim
spędzam czas, podobnie jak ja nie wtrącam się w jego
życieosobiste.Kochamysię,aleniejesteśmyzakochanii
nigdyniebyliśmy.
Asa wpatrywał się we mnie bez słowa, po czym
postawił swój kubek i nachylił się bliżej z chytrym
uśmieszkiemnatwarzy.
– Jak to możliwe? Spędza z tobą mnóstwo czasu,
siedziciewtymsamymradiowoziedzieńwdzieńinigdy
niczegoniepróbował?Cośmisiętuniezgadza.
Zarumieniłam się pod jego przenikliwym spojrzeniem i
odpowiedziałam to co zawsze, kiedy ktoś pytał mnie, jak
to możliwe, że łączy nas z Domem jedynie związek
platoniczny.
–Niejestemwjegotypie,aznamgonatyledobrze,by
wiedzieć,żenigdybynamniewyszło.
Asa oparł się na siedzeniu i widziałam, jak kawałki
układanki zaczynają układać się w jego głowie. Był
równiebystryiprzystojny.
–Niewjegotypie,tak?
Wzruszyłamramionami.
–Nie,zupełnienie.
–Rozumiem.
Wydawał się rozbawiony. Być może tylko mi się tak
wydawało, ale wyczułam w jego głosie ulgę. Przybrałam
takąsamąpozę.
–Doprawdy?
– Red, istnieje bardzo niewiele powodów, dla których
facet mógłby uznać, że „nie jesteś w jego typie”, i nie
trzeba być geniuszem, żeby wiedzieć, co może być
głównympowodem.
Odetchnęłam z ulgą i nie odezwałam się ani słowem,
kiedykelnerkastawiałamiędzynamijedzenie.
Samasięnadtymzastanawiałamprzeztewszystkielata,
szczególniegdydorastaliśmyiobojeposzliśmydoszkoły
policyjnej. W szkole średniej zostaliśmy nawet królem i
królowąbalu,chociażnigdyniebyliśmyparą.Byćmożew
innym świecie, w którym Dominic wolał dziewczyny od
chłopaków, moglibyśmy się zakochać i żyć długo i
szczęśliwie.Atakzdecydowanieniebyłamwjegotypiei
już zawsze mieliśmy pozostać najlepszymi przyjaciółmi.
Byłampoprostuwdzięczna,żebyłwmoimżyciuwtakiej
czyinnejpostaci.Nigdynieczułamsiępowołanadotego,
by wyjaśniać komukolwiek, dlaczego między mną a
Domemnicsięniewydarzyło,ibyłamwdzięcznaAsie,że
niedrążyłtematu.
Obserwował mnie z wyraźnym rozbawieniem, kiedy
pałaszowałam śniadanie. Nic mnie to nie obchodziło,
byłampotworniegłodna.Pozatymjużmniedziśwziąłdo
łóżka, nie musiałam więc udawać damy. Wylizałam do
czysta swój talerz i jego, oparłam się wygodnie,
westchnęłam z zadowoleniem i położyłam ręce na swoim
pełnym brzuchu. Wciąż mnie obserwował, a jego oczy
zaczęłylśnić,jakbycośrozświetlałojeodśrodka.
–Słodkajesteś.
Wydawałsięrozbawiony,więczmarszczyłamnos.
–Toniebrzmijakkomplement.
Podziękowałam kelnerce, gdy zapytała, czy chcemy
zamówić coś jeszcze, chociaż marzyłam o czekoladowym
shake’u. Asa poprosił o rachunek i zerknął na ekran
telefonu. Kiedy się odezwał, jego słowa brzmiały
szczerze,chociażnawetnamnieniepatrzył.
– Ale jest. Zaskakujesz mnie. To, jak wyglądasz, nie
zawszepasujedotego,corobisz…Nigdyniewiem,czego
sięspodziewać.
Przerzuciłam kucyk przez ramię i wysunęłam się ze
swojego miejsca. Ruszył w moje ślady, rzucając na stół
plikbanknotów.Poczułam,jaksięrozpływam,kiedywziął
mniezarękę.Tobyłazwyczajnarzecz,którąchłopakrobi
zdziewczyną,alezupełniedoniegoniepasowała.
– Często to słyszę, wiesz? Jakby mój wygląd miał
cokolwiek wspólnego z czymkolwiek innym. – Przejechał
kciukiempomoimnadgarstku,amójpulspodskoczyłpod
wpływem tej delikatnej pieszczoty. – Moja mama jest
naprawdępiękna,amiałaztegopowodusamekłopoty.
–Jeśliwyglądatakjakty,wcalemnietoniedziwi.
Rzuciłam mu wściekłe spojrzenie, kiedy wyszliśmy na
ulicę.
–Kiedydorastałam,ludziemyśleli,żejestmojąsiostrą
albo koleżanką. Chłopcy z ogólniaka cały czas ją
podrywali,ajamiałamochotęumrzeć.Aleonazbywałato
śmiechem.
Potrafiła
sobie
nieźle
radzić
z
zainteresowaniem. Pozwoliła mi też odnaleźć własną
drogę,kiedystałosięjasne,żeniezamierzampójśćwjej
ślady.
Patrzył na mnie uważnie, jakby każde moje słowo
zawierało cząstkę mojej duszy. Może tak było. Czasami
łatwobyłozapomniećocudownychcechachmojejmamyi
pogubić się w jej obsesyjnych poszukiwaniach pana
idealnego.
–Comasznamyśli?
Uśmiechnęłam się, przypominając sobie moją matkę,
która
zjawiała
się
na
meczach
ubrana
w
kilkunastocentymetrowe szpilki, prosto od fryzjera i w
pełnymmakijażu.Wzruszyłamramionamiipowiedziałam:
– Pozwoliła mi być sobą i nigdy tego nie
kwestionowała.Kiedypowiedziałamjej,żezamierzamiść
razem z Domem do akademii policyjnej, nie mrugnęła
okiem.Martwiłasięomojebezpieczeństwo,alenigdynie
kwestionowała tego, czy sobie poradzę. Powiedziała mi
tylko, żebym poszła i została najlepszą policjantką, jaką
tylko mogłam, a przy okazji dobrze wyglądała. Zawsze
mniebardzowspierała,aponieważzawszebyłyśmytylko
wedwie,jejwsparciewieledlamnieznaczyło.Wciążtak
jest.
– Podoba mi się to, jak wyglądasz. – Powiedział to w
takisposób,jakbytobyłooczywiste,imożetakbyło.Ale
słysząc to od niego, poczułam łaskotanie w brzuchu, a
serce chciało mi wyskoczyć z piersi w maleńkich
kawałkach. – Ale jeszcze bardziej podoba mi się to, co
robisz, sposób, w jaki się zachowujesz, to, co mówisz i
jaka jesteś. Mogłabyś mieć włosy w mysim kolorze,
trądzik i zeza i wciąż byłabyś piękna, ponieważ jesteś
sobą. Twoja mama doskonale o tym wiedziała i dlatego
pozwoliłacibyćsobą.
Musiałam się zatrzymać, mimo że byliśmy na środku
skrzyżowania, i spojrzeć na niego, żeby się upewnić, czy
nie żartuje. Miał niezłą gadkę, doskonale wiedział, co
chciałam usłyszeć, do diabła, co chciała usłyszeć każda
kobieta, ale wyraz jego przystojnej twarzy mówił, że
naprawdę tak myślał. Musiałam odchrząknąć, zanim
zdołałamcokolwiekodpowiedzieć.
– To chyba najmilsza rzecz, jaką kiedykolwiek
słyszałam, Asa. Szczególnie że ostatnio nie bardzo się
sobiepodobam.
Wzruszyłramionami,jakbytoniebyłonicszczególnego,
jakbywcaleniedałmikolejnychpowodów,byzapomnieć
o zdrowym rozsądku i zakochać się w nim po same uszy.
Zawsze wiedział, co powiedzieć. Nic dziwnego, że był
doskonałymoszustem.Czułesłówkapłynącezjegoładnej
buzisprawiały,żechciałosięwierzyć,żesąprawdziwe.
–Toprawda.
Jego głos był zachrypnięty i przestępował nerwowo z
noginanogę,kiedywróciliśmynaparkingizatrzymaliśmy
sięprzedmoimSUV-em.Podniosłamniecogłowę,żebyna
niegospojrzeć.
– Mnie też podoba się to, kim jesteś, nawet jeśli sam
sobiesięniepodobasz.
– Nie bardzo to rozumiem, Royal. Cały czas ci to
powtarzam,aletyniechceszsłuchać.
–Myliszsię.
Wiedziałamotym.Nachyliłsięilekkopocałowałmnie
wusta.Smakowałjaksyropdonaleśnikówikawa.Kiedy
mniecałował,takwielerzeczymisięwnimpodobało,że
byłam gotowa w nich zatonąć. Kiedy jego usta dotykały
moich, nic więcej w moim niepewnym życiu się nie
liczyło. Chciałam mu powiedzieć, że widząc, jak bardzo
przejmuje się sprawami, na które nie ma już wpływu,
zyskałam perspektywę, której tak bardzo potrzebowałam.
Ale wiedziałam, że jeszcze jest na to za wcześnie.
Dotknęłam jego chropowatego policzka i stanęłam na
palcach,żebyszepnąćmucośdoucha.
– Ale jeśli chcesz, możemy wrócić do ciebie i pokażę
ci,conajbardziejwtobielubię.
Przytuliłam się do niego mocno, więc nie mogłam nie
zauważyć, jak na moje słowa zareagował jego członek.
Będę musiała wymyślić sposób, żeby pokazać mu, że
chociaż ma w środku wiele połamanych części, które nie
są ładne i do niczego nie pasują, jest w nim dość cech,
któremożnauratować.Natylepięknych,bysprawić,żeto,
co jest między nami, może się udać i przeobrazić w coś
bardziejtrwałego.Możeibyłkiedyśprzestępcą,aleteraz
to ja chciałam coś mu ukraść i zatrzymać dla siebie…
Kiedy zorientuje się, że chodzi mi o jego serce, z
pewnościąbędziewalczył.Alewkońcułapanieczarnych
charakterów to moja praca… a jego nie zamierzałam
wypuszczać.
ciągdalszynastąpi…
Wczerwcu2015roku
JayCrownover
Asa
Tom2
Przypisy
Denver
Broncos
–
zawodowy
zespół
futbolu
amerykańskiegozsiedzibąwDenver,wstanieKolorado(przyp.
tłum.).
Paul Bunyan – legendarny drwal, będący znaczącą
postacią w amerykańskim folklorze. Najczęściej przedstawiany
jako olbrzym, ubrany w kraciastą flanelową koszulę i toporne
buty,trzymającysiekieręzpodwójnymostrzem(przyp.tłum.).
Holden Caulfield – główny bohater Buszującego w zbożu,
J.D. Salingera stał się ikoną nastoletnich buntowników i
prowokatorów.Tytułang.toCatcherintheRye,stądgrasłówz
imieniemdzieckaRy(przyp.tłum.).