o nas bez nas: polityka skali
a demokracja miejska
LECH MERGLER tacji z biznesem oraz to, że administracja miejska
KACPER POBłOCKI bardzo często wspiera interesy prywatnych firm,
a nie mieszkańców. Po drugie, ukazuje wyjałowienie
W czasie, gdy media ogólnopolskie ekscytowały się polskiego dyskursu publicznego z pojęć i symboli
bojami przed Pałacem Prezydenckim, w kilku pol- należących do domeny obywatelskiej oraz domina-
skich miastach wyrosły krzyże, których znaczenie cję polityki symbolicznej nad dyskusją o realnych
było zgoła odmienne. Pod koniec lipca na poznań- kwestiach. Po trzecie, wskazuje na aktywizację
skich Ratajach osiedlowy społecznik postawił mię- mieszkańców, którzy od kilku lat, obecnie w zasa-
dzy blokami kilkumetrowy krzyż z tabliczką Krzy- dzie na obszarze całego kraju, zaczęli domagać się
żu św. wyrwij ze szponów szatana nasze boisko współudziału w kształtowaniu otaczającej ich prze-
sportowe . Chodziło o firmę deweloperską, która strzeni, egzekwować swoje prawo do miasta 2.
otrzymała od miasta wstępną zgodę (tzw. warunki
zabudowy) na postawienie na terenie zieleni kolej-
Polskie dyskursy miejskie
nego bloku. To jest mój krzyk rozpaczy mężczy-
zna tłumaczył mediom. Zrobiłem wszystko, żeby Ratajski krzyż wymierzony był nie tylko w dewelope-
zatrzymać inwestorów. Jeśli sądy nie pomagają, to rów dziko dogęszczających zamknięte architekto-
może krzyż pomoże 1. nicznie osiedla, ale także w dominujący obecnie dys-
kurs miejski. Można zawrzeć go w haśle miasto to
firma . Wynika on z logiki neoliberalizmu, konkuren-
cji między miastami na światowym rynku przyciąga-
nia inwestycji oraz z odejścia od tego, co David Ha-
rvey nazywał miastem Keynesowskim (w którym
Powszechne w Poznaniu stało się
głównym celem polityki miejskiej było zarządzanie
przekręcanie hasła miasto know-
zbiorową konsumpcją przede wszystkim usług i dóbr
-how w miasto hau hau .
publicznych), w stronę miasta przedsiębiorczego ,
którego priorytetem jest stworzenie dobrego klima-
Ów akt rozpaczy obnaża kilka istotnych man- tu biznesowego 3. W tej logice miasto musi przede
kamentów współczesnej polskiej demokracji. Po wszystkim przynosić zysk a wszystko to, co nie daje
pierwsze, pokazuje słabość mieszkańców w konfron- zysku bezpośrednio, jest obcinane. Według tej logi-
1. Por. Justyna Suchecka, Michał Wybieralski, Krzyżem w dewelopera, czyli protest na Ratajach, Gazeta Wyborcza (Poznań)
2010, 29 VII.
2. Por. David Harvey, Prawo do miasta, Le Monde Diplomatique 2009, nr 38.
3. Por. David Harvey, Neoliberalizm: historia katastrofy, Książka i Wiedza, Warszawa 2008. Por. Kacper Pobłocki, Knife in the Wa-
ter: e Struggle over Collective Consumption in Urbanizing Poland, [w:] Communism Unwrapped: Consumption in Postwar
Eastern Europe, pod red. Pauliny Bren, Mary Neuburger, Oxford University Press, w druku.
respublica
prawo do miasta
ki infrastruktura miejska powinna zawsze na siebie tości (czyli nietykalności) własności prywatnej. Do
zarobić i stąd rodzą się pomysły takie jak ten, żeby tej grupy należy działanie ratajskiego społecznika.
likwidować nierentowne przystanki tramwajowe. Stawiając krzyż tam, gdzie chciał mieć boisko, dał
Świetnym tego przykładem jest kampania marketin- on do zrozumienia, że nie wszystko jest na sprze-
gowa Poznań miasto know-how , w której spot tele- daż i że pewne obszary miasta nie powinny podle-
wizyjny Poznania składał się z sekwencji znaków fir- gać logice wolnego rynku. Użył do tego argumen-
mowych korporacji, mających w tym mieście zakłady tów z dziedziny tych ostatecznych , twierdząc, że
bądz siedziby. Miasto zostało utożsamione z firmami, deweloper postępuje nie po chrześcijańsku .
które dzięki temu dostały od podatników darmową Po drugie, mamy dyskurs kapitalizmu kum-
reklamę w ogólnopolskich mediach. plowskiego (crony capitalism), czasami opisywany
Powyższą strategię można również wyczy- jako język układu , towarzystwa lub jak ostat-
tać z tkanki miasta. Na przykład windy na moście nio zblatowanych elit 5. Wskazuje on na to, że re-
Dworcowym, które pozwalają osobom niepełno- lacje, przede wszystkim między władzą a biznesem,
sprawnym lub z dużym bagażem zejść z wiaduktu które teoretycznie powinny być sformalizowane
na poziom dworca PKP, zostały umiejscowione tak, (a zatem pod demokratyczną kontrolą obywateli
aby najwygodniej z nich było korzystać osobom wy- czy mediów), są nieformalne i nietransparentne.
chodzącym z siedziby Targów Poznańskich, chcą- Zamiast niewidzialnej ręki rynku mamy zatem
cym szybko dojść na peron. Użytkownicy miejskie- niewidzialny łokieć : ci, którzy lepiej radzą sobie
go transportu publicznego, aby skorzystać z wind, w przepychankach na korytarzach władzy, mogą
muszą pokonać dodatkowo trzy przejścia na pasach czerpać zyski z preferencyjnego traktowania. Mimo
(i światła). Decyzja, by windy wybudować przy scho- że teoretycznie pozwolenia na budowę powinny
dach łączących dworzec z Targami, a nie przy iden- być wydawane na podstawie miejscowych planów
tycznych schodach po drugiej stronie tej samej ulicy, zagospodarowania przestrzennego, tylko 15 pro-
które łączą bezpośrednio dworzec z przystankiem cent powierzchni polskich miast jest nimi pokryta.
tramwajowym, pokazuje niezbicie priorytety wła- W pozostałych przypadkach (tak było na Ratajach)
dzy: nie służy ona mieszkańcom, ale elicie bizneso- decyzje wydaje się często w zaciszu gabinetów6.
wej, która jako jedyna ma pełne prawo do miasta . Po trzecie, pojawił się dyskurs krytykujący lo-
Dyskurs miasta jako firmy wykształcił kilka kalny kapitalizm raubritterski . Często dezaprobu-
kontrdyskursów. Powszechne w Poznaniu stało się je on politykę prywatyzacji zasobów miejskich, gdyż
przekręcanie hasła miasto know-how w miasto traktuje ją jako wyprzedaż sreber rodzinnych ,
hau hau . Oprócz ośmieszania języka władzy poja- zwraca uwagę na nadmierne zadłużenie miast7
wiły się poważniejsze odpowiedzi. Można je skla- oraz gigantomanię w decyzjach inwestycyjnych8.
syfikować w pięciu grupach. Po pierwsze, mamy Na przykład w dyskusji nad budową ogromnych
dyskurs tego, co E.P. ompson nazwał niegdyś go- Term Maltańskich mówiono, że za te same pienią-
spodarką moralną 4. Jest on odpowiedzią na utowa- dze można stworzyć kilkanaście basenów osie-
rowienie przestrzeni miejskiej oraz na tezę o świę- dlowych. Tak samo podważano tezę o zasadności
4. Por. Edward Palmer ompson, Customs in Common: Studies in Traditional Popular Culture, e New Press, Londyn 1993.
5. Por. Tomasz Polak, Zblatowane poznańskie elity i ich gładka kultura, Gazeta Wyborcza (Poznań) 2010, 21 VIII.
6. Więcej na ten temat: Kacper Pobłocki, Złe miasta w trzech odsłonach, Le Monde Diplomatique 2009, nr 44, s. 12-13.
7. Por. artykuł Kiedy miasto nie ma z czego przeżyć do pierwszego Tomasza Kasprowicz w tym numerze Res Publiki Nowej .
8. Por. Krzysztof Nawratek, Zmiany przyjdą same [online]. Dostępny w internecie: http://www.krytykapolityczna.pl/Serwissamo-
rzadowy/NawratekZmianyprzyjdasame/menuid-403.html [dostęp: 24.09.2010].
8
9
wykorzystania 710 milionów zł z miejskiej kasy na sadowość obowiązkowych obecnie konsultacji spo-
przebudowę stadionu Lecha. Argumentowano, że łecznych , podczas których władza daje się ludziom
prezydent nie przedstawił sensownego biznesplanu wygadać , a potem i tak robi to, co sama uważa za
dla tych inwestycji i że nie jest, wbrew zdaniu nie- słuszne. Wreszcie, wciąż istotny jest dyskurs zrów-
których, wybitnym ekonomistą , bo nie myśli dłu- noważonego rozwoju , używany przez środowiska
goterminowo. Prawdziwy kapitalista, wedle tej linii ekologiczne. Dla władz tereny zieleni, takie jak te
argumentacji, czasem powinien podejmować decy- bronione przez ratajskiego społecznika, to głównie
zje, które według logiki szybkich i łatwych zysków chaszcze lub nieużytki , które jak najszybciej
mogą wydawać się nieopłacalne . Utrzymywanie należy zagospodarować . Ten kontrdyskurs zwra-
nierentownych przystanków tramwajowych ca uwagę na to, że zieleń miejska jest kluczowa dla
może w przyszłości poprawić mobilność mieszkań- prawidłowego rozwijania się miasta oraz dla dobra
ców, co dobrze wpływa na rynek pracy, a to przyno- mieszkańców (zdrowie fizyczne i psychiczne, odpo-
si wymierne efekty gospodarcze. Podobnie zamiast czynek).
ogromnego stadionu lepiej tworzyć osiedlowe orli- Oczywiście w realnych działaniach kontrargu-
ki, które w dłuższej perspektywie lepiej przysłużą menty najczęściej pochodzą z kilku kategorii na
się mieszkańcom oraz miastu. raz. Na przykład hasło Miasto to nie spółka z o.o.
po pierwsze drwi ze sloganu Miasto know-how ,
po drugie obnaża zorientowanie miasta na szybki
zysk oraz politykę wypierania się przez władzę od-
powiedzialności za konsekwencję własnych decyzji.
Jednakże wszystkie kontrdyskursy łączy fakt, że
Okoliczni mieszkańcy coraz częściej
będąc w opozycji do dyskursu dominującego, są na
traktowani sÄ… przez media jako
zasadzie przeciwieństwa wciąż z nim związane.
eksperci .
Jednocześnie w kilku miejscach wychodzą one poza
debatę narzuconą przez lokalne władze i tworzą zu-
Po czwarte, mamy dyskurs paternalizmu wła- pełnie nową przestrzeń semantyczną, nowe pojęcie
dzy , który nasilił się latem w kontekście sprawy dobra wspólnego oraz nową wizję rozwoju miasta.
konfliktu między wiceprezydentem Hincem a arty- I to właśnie ten nowy język dobra wspólnego, to
stami Teatru Ósmego Dnia. Fakt, że prezydent we- wypełnienie treścią hasła prawa do miasta , nie do
zwał artystów na dywanik i skarcił za korzystanie końca jeszcze zauważone przez media ogólnopol-
z wolności słowa, wywołał oburzenie na arogancję skie, zasługuje na szczególną uwagę9.
władzy. Pojawiają się też w tej sprawie odniesie-
nia do okresu PRL-u oraz analogie między partią
Polityka skali
obecnie rzÄ…dzÄ…cÄ… a PZPR-em obecna demokracja
skurczyła się do zmitologizowanego aktu wybor- Okoliczności pojawienia się oddolnej, obywatelskiej
czego, zatem ci na górze jak dawniej robią swoje przestrzeni publicznej wyjaśnia to, co Neil Smith
i wciąż twierdzą, że lepiej wiedzą, czego potrzeba nazwał niegdyś polityką skali 10. Przestrzeń moż-
tym na dole . Stąd wynika często krytykowana fa- na postrzegać jako składającą się z kilku warstw
9. Por. Peter Marcuse, Prawa w miastach a prawo do miasta [online]. Dostępny w internecie: http://www.my-poznaniacy.org/in-
dex.php/nasze-idee/prawo-do-miasta/352-prawa-w-miastach-a-prawo-do-miasta [dostęp: 27.03.2010]. Por. również artykuł Arjuna
Appaduraia: Głęboka demokracja zarządzanie miejskie i horyzont polityki publikowany w tym numerze Res Publiki Nowej .
10. Por. Neil Smith, Uneven development: nature, capital, and the production of space, trzecie wydanie, Verso, Londyn 2010.
respublica
prawo do miasta
skal, przede wszystkim globalnej, narodowej i lo- nia zaczęli spotykać się na posiedzeniach różnych
kalnej. Każdą z nich, oczywiście, można rozbić na komisji Rady Miasta i zorientowali się, że oprócz
mniejsze jednostki. Dotychczas partycypacja oby- partykularnych interesów mają też sporo interesów
wateli w demokracji lokalnej instytucjonalnie oraz wspólnych. Władza bardzo często próbowała nasta-
zwyczajowo była skoncentrowana na najmniejszej wiać poszczególne grupy mieszkańców przeciwko
skali ulicy, sąsiedztwa czy osiedla. Przejawia się to sobie, prowadząc jednostronne rozmowy z każdym
w charakterystycznej frazie, nagminnie używanej z osobna, ale nigdy razem. Nadanie tej koalicji kilku-
przez media: protesty okolicznych mieszkańców. dziesięciu organizacji nazwy My Poznaniacy miało
Tak m.in. relacjonowano sprzeciw wobec lokaliza- właśnie na celu po pierwsze odebranie władzy mo-
cji bazy F-16 na poznańskich Krzesinach mimo nopolu na wypowiadanie się w imieniu wszystkich
że mieszkańcy innych dzielnic przychodzili na or- mieszkańców, po drugie przeskoczenie ( jumping
ganizowane tam demonstracje, a hałas doskwierał scales) ze skali fyrtla na skalę ogólnomiejską11.
w zasadzie wszystkim poznaniakom. Słowem klu- Batalia o skalę ogólnomiejską toczyła się głów-
czowym jest tutaj NIMBY not in my backyard , nie w mediach, dzięki temu w ciągu ostatnich
sugerujące, że mieszkańcy zwykle bronią swoich dwóch lat wytworzył się w poznańskiej przestrzeni
zaściankowych interesów pojęcie akademickie publicznej alternatywny ośrodek, który wypowiada
czasami nawet używane w wypowiedziach urzęd- się w kwestiach rozwoju całego miasta. Był to jed-
ników miejskich. nak długi proces. Na przykład w konflikcie o park
Rataje (władza zezwoliła na zabudowę terenu, który
mieszkańcy od 40 lat pragną przeznaczyć na cele
rekreacyjne), media bezkrytycznie przyjmowały
argumenty władzy, mimo że często mijały się one
z prawdą. Tak było z kwestią wysokiego odszkodo-
Nadanie koalicji kilkudziesięciu
wania, które rzekomo miasto musiałoby wypłacić
organizacji nazwy My Poznaniacy
deweloperowi. Nie stać nas na ten park , powtarzał
miało na celu odebranie władzy
magistrat, bo musielibyśmy za wykup gruntów za-
płacić 100 milionów złotych . Co z tego, że kwota ta
monopolu na wypowiadanie siÄ™
została obliczona na podstawie decyzji unieważnio-
w imieniu wszystkich mieszkańców.
nej przez sąd, i co z tego, że dawałaby deweloperowi
Władza z kolei ma monopol na skalę ogólno- zysk rzędu 1600 procent. Niezmiernie często można
miejską i to ona jako jedyna może reprezentować in- było usłyszeć zdania typu: Park Rataje będzie mia-
teres całego miasta. To jest najczęstszy argument sto kosztować 100 milionów , a pózniej wzmianka
przeciwko racjom okolicznych mieszkańców : wy o treści: działacze My-Poznaniacy uważają, że jest
bronicie swojego, ale my musimy patrzeć na to sze- to kwota zawyżona . To, co mówiła władza, opisy-
rzej. Układ ten zachwiał się w Poznaniu podczas wane było jako fakt, zaś wypowiedz mieszkańców
jedenastu miesięcy publicznej debaty, zakończonej określano jako opinię. W tej chwili okoliczni miesz-
uchwaleniem Studium Uwarunkowań i Kierunków kańcy coraz częściej traktowani są przez media
Zagospodarowania Przestrzennego, swoistej kon- jako eksperci , którzy nie tylko, w przeciwieństwie
stytucji przestrzennej miasta, w styczniu 2008. do obecnych władz, myślą holistycznie o rozwoju
Okoliczni mieszkańcy z wielu zakątków Pozna- miasta, ale którzy też, dzięki międzynarodowym
11. Lech Mergler, Solidarność mieszkańców to nie utopia, 19 listopada 2010 [online]. Dostępny w internecie: http://www.krytyka-
polityczna.pl/Serwissamorzadowy/MerglerSolidarnoscmieszkancowtonieutopia/menuid-403.html [dostęp: 19.11.2010].
10
11
kontaktom12, ukazują zaściankowość obecnych minimalny próg wielkości nowych rad osiedli
włodarzy Poznania. Gdy prezydent chwali się zwy- mają one zarządzać terenem zamieszkiwanym
cięstwem w kolejnym ogólnopolskim rankingu przez co najmniej 40 tysięcy mieszkańców czyli
miast, jego krytycy natychmiast przypominają, że częstokroć większym niż wiele gmin. Dotychczas
w skali europejskiej Poznań jest na szarym końcu, większość z nich reprezentowała do 5 7 tysięcy
a zatem bycie liderem ligi okręgowej nie jest powo- mieszkańców, co umożliwiało efektywny kontakt
dem do dumy. z mieszkańcami.
Skonsolidowane rady osiedli mogą być ode-
rwane od mieszkańców i zbiurokratyzowane. Po-
nadto planuje się nadać im uprawnienia głównie
związane z edukacją, drogami czy bezpieczeń-
stwem. Takie wzmocnienie kompetencji to nic
Niestety demokracja w Polsce
innego, jak przerzucanie na niższą skalę niewy-
skupia siÄ™ na akcie wyborczym,
godnych obowiązków teraz urzędnicy miejscy
a jednocześnie ignoruje lub wręcz
będą mogli odsyłać do rad osiedli mieszkańców,
obawia się bezpośrednich form
którzy pojawią się w magistracie, aby coś zała-
twić . Ponadto może zabić to społecznikowski
współuczestnictwa obywateli
charakter rad osiedli osoby normalnie pracu-
w rzÄ…dzeniu.
jące nie będą w stanie zasiadać np. w komisjach
przetargowych na remonty szkół czy dróg. W ten
Władza dość szybko rozpoczęła kontratak
sposób alternatywny ośrodek artykułowania po-
w walce o skalÄ™. Trzy miesiÄ…ce po uchwaleniu
trzeb, mówienia o mieście jako całości może zo-
Studium zainicjowano reformÄ™ rad osiedli w Po-
stać spacyfikowany, a rady osiedla, najprawdopo-
znaniu głównego przyczółku niezadowolenia.
dobniej, przerodzą się w wylęgarnie partyjnych
Poznań, w odróżnieniu np. od Krakowa, nie ma
młodzieżówek13.
osobnej administracji osiedlowej. Po 1989 roku
w wielu, choć nie wszystkich, częściach miasta
Demokracja miejska
oddolnie zawiązały się rady osiedli, które pózniej
były zatwierdzane przez Radę Miasta. Obecnie
Innym argumentem używanym przez władze w ba-
rady osiedla mają niewielką realną władzę, jednak-
talii o skalę jest ten o niedemokratyczności rad osie-
że mogą dość sprawnie funkcjonować jako ośrod-
dli. Wybory do nich, powtarzają miejscy urzędnicy,
ki artykułujące oddolne potrzeby i wywierające
przyciągają niewielki procent wyborców. Mandat
presję na rządzących. To właśnie dzięki ratajskim
prezydenta oraz radnych miejskich, mówią, po-
radom osiedli, które zawiązały sojusz, udało się ze-
chodzi z wyborów, a zatem to my jesteśmy prawo-
brać 14 tysięcy podpisów mieszkańców pod wnio-
mocnym przedstawicielem społeczeństwa. Argu-
skiem o uchwalenie parku i dzięki oddolnej presji
ment ten ukazuje fundamentalny problem polskiej
dokument ten przyjęła w styczniu br. Rada Miasta.
demokracji skupia siÄ™ ona na akcie wyborczym,
Reforma przedstawiona w lipcu br. wprowadza
a jednocześnie ignoruje lub wręcz obawia się bar-
12. Por. artykuł Arjuna Appaduraia, op. cit.
13. Por. Lech Mergler, Bunt w mieście: reforma rad i osiedli, 3 lipca 2010 [online]. Dostępny w internecie: http://www.my-pozna-
niacy.org/index.php/nasze-tematy/reforma-samorzadow/21-aktualnosci-reforma-samorzadow/411-bunt-w-miescie-reforma-
rad-i-osiedli [dostęp: 03.07.2010].
respublica
prawo do miasta
dziej bezpośrednich form współuczestnictwa oby- sce nosi negatywną nazwę samowoli budowlanej ,
wateli w rzÄ…dzeniu. To dlatego można zaobserwo- w Brazylii nazywa siÄ™ dumnie autoconstruçćo. DziÄ™-
wać konsekwentne wycofywanie się społeczeństwa ki oddolnemu zurbanizowaniu peryferii dużych
z aktywnego (wyborczego) życia publicznego. miast Brazylijczycy zaczęli uważać, że pomimo
Przy frekwencji często nieprzekraczającej połowy biedy ich podmiotowość polityczna oparta jest na
uprawnionych możemy powiedzieć, że obecnie ży- realnych podstawach (stali się stakeholders) i zaczęli
jemy w demokracji 50 procent . Jednocześnie takie w ten sposób współuczestniczyć w życiu publicz-
kurczenie się bazy społecznej demokracji może być nym jako budowniczy miast, podatnicy i nowocze-
w interesie partii politycznych i strategią utrzyma- śni konsumenci 15.
nia status quo14. Zakorzenieni w miastach, które sami wybudo-
wali, Brazylijczycy rozsadzili dominujÄ…ce struktury
polityczne. Paternalizm władzy w Brazylii przeja-
wiał się w pojęciu obywatelskości opartym na tym,
co Holston nazywa inkluzywną nierównością .
Z jednej strony, coraz szersze masy były politycznie
Formalne prawa nie majÄ…
upodmiotawiane, ale z drugiej państwo różnico-
automatycznego przeniesienia
wało poszczególne grupy społeczne na podstawie
na upodmiotowienie polityczne
ich miejsc pracy. Podzielono społeczeństwo na grupy
zawodowe, które dzięki umowom zbiorowym miały
społeczeństwa.
odmienne prawa i przywileje. Przez to przestrzeń
Jak świetnie pokazuje James Holston na przy- miejska była bardzo zhierarchizowana równiejsi
kładzie Brazylii, formalne prawa nie mają auto- mieli większe prawa niż równi (np. nie musieli
matycznego przeniesienia na upodmiotowienie czekać w kolejkach). Podobnie było w okresie PRL-u,
polityczne społeczeństwa. Model obywatelstwa, kiedy to państwo definiowało obywateli głównie
przyjęty w Brazylii za przykładem amerykańskim jako robotników . Taka polityka rządz i dziel
i francuskim, przez długi czas dawał prawa wybor- sprawiła, że związki zawodowe zaczęły coraz silniej
cze jedynie elicie (w 1933 roku elektorat stanowił bronić partykularnych interesów konkretnych
3,4 procent społeczeństwa). Paradoksem jest fakt, grup, niejednokrotnie przeciwstawnych, i coraz
że rozszerzono je niemal na wszystkich Brazylij- bardziej odchodziły od swoich korzeni, kiedy to
czyków pod rządami dyktatury wojskowej. Obok sprawa praw pracowniczych była postulatem uni-
formalnych praw jednak, jak pokazuje Holston, wersalnym i opartym na szeroko rozumianym
najważniejszym czynnikiem pogłębiającym demo- pojęciu dobra wspólnego. Nową ideą, która stała się
krację była urbanizacja i miejskie ruchy społeczne. takim nośnikiem dla dobra wspólnego właśnie, oka-
Po pierwsze, dzięki dostępowi do edukacji coraz zało się prawo do miasta pojawiło się ono nawet
większa część społeczeństwa otrzymywała prawa w brazylijskiej Konstytucji Ludowej z 1988 roku.
wyborcze (aż do 1988 niepiśmienni nie mogli głoso- Została ona uchwalona pod presją miejskich ru-
wać). Co ważniejsze jednak, nowi mieszkańcy miast chów społecznych i była iście demokratyczna za
sami budowali swoje osiedla i domy to, co w Pol- 122 obywatelskimi poprawkami do konstytucji sta-
14. Por. Mark Purcell, Recapturing Democracy: Neoliberalization and the Struggle for Alternative Urban Futures, Routledge, Nowy
Jork 2008.
15. Por. James Holston, Insurgent Citizenship: Disjunctions of Democracy and Modernity in Brazil, Princeton University Press, New
Jersey 2008, s. 108. Por. również artykuł Obywatelstwo zbuntowanych Jamesa Holstona publikowany w tym numerze Res
Publiki Nowej .
12
13
ło aż 12 milionów podpisów złożonych przez 12 pro- Obecny system polityczny w dużej mierze został
cent elektoratu16. wykształcony podczas pierwszej fali demokratyza-
Przedtem, podobnie jak w Polsce, pojęcie oby- cji, pod koniec XIX wieku i wywodzi się z procesu
watela zostało zagarnięte przez państwo i stało się konsolidacji państw narodowych. Te przez ostat-
elementem języka władzy. Najczęściej używane było nie kilka dekad straciły swoją kluczową pozycję
w kontekście milicyjno-wojskowym: zawołaniem w sferze ekonomicznej, społecznej i kulturowej na
obywatelu dokumenty przywoływano do porząd- rzecz innych instytucji operujących na innej ska-
ku. Po 1989 roku oddolna aktywność obywatelska li lokalnej, kontynentalnej (np. Unia Europejska)
zaczęła być tożsama z działalnością biznesową. Tak oraz globalnej. Polityka jako bodaj jedyna dziedzina
rozumie obywatelskość partia obecnie rządząca. współczesnego życia pozostaje tutaj w tyle i wciąż
Oddolne ruchy miejskie w Polsce, tak jak działo się skupiona jest na skali narodowej. Dlatego niewąt-
w Brazylii, wytwarzają nowe przestrzenie obywa- pliwą jałowość większości obecnych sporów poli-
telskości. To wydarzenie o historycznej doniosło- tycznych kryzys demokracji i dominacja polityki
ści. Najlepszym tego przykładem jest pojawienie symbolicznej (patrz konflikt o krzyże) można zro-
się pojęcia mieszczucha jako formy pozytywnej zumieć jako problem skali.
identyfikacji. Jeszcze do niedawna nie było w języ-
ku polskim jednego słowa, takiego jak np. urbanite
w angielskim, które opisywałoby mieszkańca miast.
Kultura polska, wywodzÄ…ca siÄ™ z romantyzmu, jest
fundamentalnie antymiejska, co najdobitniej wy-
Zdobycie przez My-Poznaniacy
raziła Maria Dąbrowska w swoich pamiętnikach,
9,36 procent głosów w tegorocznych
pisząc, że środowisko miejskie jest obyczajowo
wyborach samorzÄ…dowych
wstrętne i tkwiące w zupełnej pustce duchowej
i życiowej, ordynarne w najgorszym znaczeniu tego
jest sukcesem tego ruchu
słowa (...). Kultura w Polsce była tylko na wsi, zarów-
w przeskoczeniu ze skali osiedlowej
no po dworach, jak po chałupach wiejskich. Miasta
na ogólnomiejską.
nasze (częściowo dlatego, że nie były nasze) wy-
chowały poza garścią wartościowych robotników
tylko śmierdzące męty 17. Pojawiają się symptomy Zdobycie przez My-Poznaniacy 9,36 procent
sugerujące, że zaczyna się to zmieniać. głosów w tegorocznych wyborach samorządowych
Dominacja antymiejskiego dziedzictwa roman- jest sukcesem tego ruchu w przeskoczeniu ze skali
tyzmu, jak pokazał Richard Sennett, nie jest tylko osiedlowej na ogólnomiejską. Okazało się, że ruchy
problemem polskim. Postuluje on, aby rozważyć po- obywatelskie faktycznie artykułują potrzeby miesz-
nownie ścisły związek między miastem (city) a oby- kańców, oraz, że powinny zajmować trwałe i istot-
watelskością (citizenship)18. Zalążkiem tego mogą ne miejsce w ogólnomiejskim życiu publicznym19.
właśnie stać się miejskie ruchy społeczne, które Jednocześnie fakt, iż ze względu na sposób liczenia
już rozsadzają od wewnątrz skostniałe struktury. mandatów, tak dobry wynik nie przyniósł ani jed-
16. Por. Kacper Pobłocki, Prawo do miasta, Tygodnik Powszechny 2010, nr 14, s. 28.
17. Maria DÄ…browska, Dzienniki, t. 2, Warszawa 1988, s. 290.
18. Richard Sennett, Upadek człowieka publicznego, Muza, Warszawa 2009. Więcej na temat związku między urbanizacją a demo-
kracją w: Lech Mergler, Kacper Pobłocki, Nadchodząca rewolucja miejska, Le Monde Diplomatique 2010, nr 55, s. 14-15.
19. Adam Kompowski, My-Poznaniacy bez mandatu. Ale są bardzo potrzebni!, Gazeta Wyborcza (Poznań) 2010, 23 XI.
respublica
prawo do miasta
nego z 37 miejsc w Radzie Miasta pokazuje, iż jest do udziału w rozmowach, mówiąc, że teraz to Ao-
to dopiero początek długiego procesu pogłębiania dzianie będą decydować . W ten sposób przejął on
demokracji przedstawicielskiej poprzez przenosze- hasła ruchu Aodzianie decydują . Miejmy nadzieję,
nie środka politycznej ciężkości ze skali narodowej że coraz silniejsza obecność ruchów obywatelskich
na skalÄ™ miejskÄ…. Jak pisze Arjun Appadurai, nie da w przestrzeni publicznej miast stanie siÄ™ gwaran-
się tego osiągnąć bez działań wykraczających poza cją trwałość tych zmian. Transformacja ostatnich
szczebel lokalny. Nie tylko obowiązująca ordynacja 20 lat toczyła się w wielkich miastach z reguły (choć
wyborcza, którą zmienić można jedynie działaniem nie zawsze) mniej boleśnie niż na prowincji , stąd
ogólnopolskim, faworyzuje partie polityczne. Fakt, opowieść o instytucjonalnej demokracji i wolnym
iż lwia część kampanii samorządowej odbyła się rynku mogła rozwijać się tam długo bez ryzyka
w mediach ogólnopolskich, które siłą rzeczy nie społecznej kompromitacji. Ingerencja deweloperów
są w stanie służyć jako forum debaty o lokalnych w tkankę miast oraz antyspołeczna polityka lokal-
sprawach i mają tendencję do skupiania się na poli- nych władz w ostatnich latach, które leżą u podło-
tyce symbolicznej, dowodzi tego jak mocno polska ża obecnej mobilizacji obywatelskiej, zmieniły to.
demokracja lokalna zdominowana jest przez skalę W tym sensie polska transformacja właśnie skoń-
narodową. Z drugiej strony, tam gdzie istnieją sil- czyła się i dlatego potrzebna jest dyskusja nad moż-
ne ruchy społeczne, kampania samorządowa w lo- liwościami nowych rozwiązań. Zacznijmy zatem
kalnych mediach, które docierają do około jednej rozmowę o demokracji miejskiej takiej, która nie
trzeciej osób śledzących życie polityczne, obracała jest wyłącznie fasadowa, symboliczna czy rytualna,
się w znacznej mierze wokół postulatów podnoszo- ale właśnie prawdziwie otwarta, transparentna,
nych przez organizacje obywatelskie. I to jest istot- egalitarna, konsensualna, dialogiczna, prospołecz-
na nowość. na oraz sprawiedliwa.
W trakcie ostatnich kilku miesięcy ruch My-
Poznaniacy wyszedł poza kontrdyskursy wobec do-
Lech Mergler
minującego sposobu mówienia o mieście i stworzył
(1955), publicysta, społecznik, wiceprezes
własną, nową przestrzeń semantyczną. Relacje wła-
Stowarzyszenia My-Poznaniacy. Publikował
dzy w dyskursach miejskich odwróciły się. Nie tylko m.in. w Gazecie Wyborczej , Tygodniku Powszechnym
i Le Monde Diplomatique .
w Poznaniu politycy zaczęli ostatnio powtarzać po-
stulaty ruchów miejskich, wierząc, że jest to sposób
Kacper Pobłocki
na znalezienie wspólnego języka z mieszkańcami.
(1980), wykłada urban studies na Uniwersytecie
Pełniący obowiązki prezydenta Aodzi (poprzedni
w Utrechcie oraz antropologiÄ™ na UAM w Poznaniu, stale
został odwołany w referendum) pod koniec wrze-
współpracuje z kierowanym przez Davida Harveya e
śnia ogłosił konsultacje społeczne w sprawie budże-
Center for Place, Culture and Politics przy Uniwersytecie
tu. W spocie reklamowym zachęcał mieszkańców
Miejskim w Nowym Jorku.
14
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
nic nas odlaczyc nie mozeNie ma nic oprócz nas Golec OrkiestraRząd skapitulował, poddał nas bez walki! Odrodzenie Renesans czego chcesz od nas panie manifest filozoficznyniepojete?ry dla nas?jebog kiedys stal sie jednym z nasRENESANS Jan Kochanowski Czego chcesz od nas Panie (żródło i interpretacja)więcej podobnych podstron