T
ymczasem, jeœli chodzi o histo-
riê, to tym razem pierwsi byli
Grecy. W 360 roku przed nasz¹
er¹ Archytras zbudowa³ coœ, co
nazwa³ lataj¹cym go³êbiem. By³ on
poruszany przez strumieñ pary,
ulatuj¹cej pod ciœnieniem. Dopraw-
dy nie wiem, co siê teraz dzieje
z tym narodem, ale kiedyœ, jak wy-
kazuj¹ moje badania, mieli œwietne
pomys³y.
Chiñczycy podobno ju¿ w XII
wieku u¿ywali rakiet prochowych
w postaci rac. Istniej¹ te¿ domnie-
mania, oparte jednak na w¹tpliwej
jakoœci Ÿród³ach (Google), i¿ rakiety
znane by³y w Chinach ju¿ 3 tys. lat
przed nasz¹ er¹ i u¿ywane w celu
uœwietniania uroczystoœci i zabaw.
W ten sposób w naszym rankingu
Chiñczycy wyprzedziliby nawet
Greków.
Za to na pewno jest w kroni-
ce chiñskiej notatka z 1232 roku,
która mówi o obronie Pekinu przed
Mongo³ami. Do obrony u¿yto rakiet,
zwanych przez Chiñczyków „strza-
³ami lataj¹cego ognia”. Rozwój bro-
ni palnej w Europie spowodowa³
zanik zainteresowania rakietami.
Dopiero straty zadane w koñcu
XVIII wieku wojskom angielskim
przez odzia³y indyjskie, wyposa¿o-
ne w rakiety, spowodowa³ zaintere-
sowanie siê Anglików t¹ broni¹.
Anglicy w 1807 roku wy-
strzelili na Kopenhagê grad 25 000
rakiet, podpalaj¹c znaczn¹ czêœæ
miasta. Szeœæ lat póŸniej atak rakie-
towy kilkakrotnie prze¿yli gdañ-
szczanie. Polacy u¿yli rakiet pod-
czas bitwy pod Olszynk¹ Grochow-
sk¹ w roku 1831. A tak, tak, gór¹
nasi. Potem nazi ze swoimi V1 i V2
i Amerykanie, którzy polecieli na
Ksiê¿yc i Marsa.
Nasza rakieta jest pokojowa,
nawet jeœli nie lubimy swojego s¹-
siada. I tego siê bêdziemy trzymali.
Najpierw trochê teorii.
Zwykle rakieta ma silnik odrzutowy.
A jak to w silniku odrzutowym –
chodzi o wykorzystanie trzeciej za-
sady dynamiki tego upiornego
Newtona: trzeba wyrzuciæ jak¹œ
masê za siebie, aby uzyskaæ tak¹
sam¹ si³ê pchaj¹c¹ nas do przodu.
Wszystkie znane napêdy lotnicze
trudni¹ siê wyrzucaniem za siebie
gazu, powietrza lub gazów spalino-
wych. Albo jednego i drugiego.
W naszym przypadku chodzi o wo-
dê. Nawet wojskowi jeszcze na to
nie wpadli, a przecie¿ mieliby tani
napêd. Najbardziej rzucaj¹c¹ siê
w oczy cech¹, odró¿niaj¹c¹ napêd
odrzutowy od klasycznego, jest to,
¿e energia cieplna, pochodz¹ca ze
spalania paliwa, jest bezpoœrednio
zamieniana na energiê kinetyczn¹
strumienia gazów. Si³ê wytwarzan¹
przez silnik odrzutowy nazywa siê
ci¹giem. Œmig³o lub skrzyd³a odrzu-
caj¹ relatywnie du¿¹ masê powiet-
rza z niewielk¹ energi¹, natomiast
silniki odrzutowe wyrzucaj¹ ma³o
gazu, nadaj¹c mu za to wielk¹ ener-
giê. Posileni t¹ wiedz¹ mo¿emy
zabraæ siê do pracy.
Materia³y potrzebne do bu-
dowy rakiety oraz wyrzutni: dêtka
rowerowa; mo¿e byæ stara, bo tu
Ekologiczna rakieta napędzana wodą
A d a m Ł o w i c k i
Tym razem zaspokoimy swoje ambicje posiadania latającej ra-
kiety, i to bardzo tanim kosztem. Rakieta nasza, jak każda, na-
pędzana jest silnikiem odrzutowym. Medium napędzającym
będzie zwykła woda wyrzucana przez dyszę pod dość dużym
ciśnieniem. Ciśnienie to zapewni nam własnoręcznie sprężane
powietrze. Wyobraźcie sobie rakietę startującą z sykiem, wy-
rzucającą chmurę rozpylonej wody, która podobna jest do dy-
mu... poezja. Nasza rakieta bez trudności wzbije się w powiet-
rze na wysokość 40 czy 50, a nawet 80 metrów, prawie niknąc
w chmurach…
Na starcie
Odpalanie rakiety
M
Ł
ODY
TECHNIK
9/2005
6
69
9
chodzi o maszynkê, pó³milimetrowa
blacha, zwyk³e p³ótno, okr¹g³y
drewniany prêt o œrednicy oko³o 30
milimetrów, klej typu wikol, kawa-
³ek sklejki, drut, bostonklip, trochê
rurki igelitowej, i to w³aœciwie
wszystko. A jeszcze potrzebna jest
koniecznie pompka rowerowa lub
samochodowa. Tym sprzêtem uzys-
kamy potrzebne do startu i lotu ciœ-
nienie.
Korpus rakiety
. Zaczniemy
od przygotowania formy, czyli kopy-
ta. Pos³u¿y do tego prêt drewniany
d³ugoœci oko³o 50 centymetrów.
Najpierw pilnikiem zdzierakiem lub
ostrym no¿em zaostrzymy jeden
z jego koñców. Tam bêdzie przód
rakiety. Teraz trzeba wszystko wy-
g³adziæ papierem œciernym w ten
sposób, by korpus rakiety by³ nie-
znacznie cieñszy w stronê dziobu.
Nastêpnie formê smarujemy staran-
nie zwyk³ym myd³em. Po nasmaro-
waniu myd³em albo, jeœli jesteœcie
obrzydliwi co do myd³a, jako smaro-
wid³a mo¿emy u¿yæ jakiegoœ t³usz-
czu. Robimy tak dlatego, by
w przysz³oœci p³ótno nie przylepi³o
siê nam bezpowrotnie do drewna.
Kopyto mamy ju¿ gotowe do okleja-
nia p³ótnem. P³ótno, mo¿e to byæ
stare przeœcierad³o, tniemy na pas-
ki o szerokoœci oko³o 40 milimetrów
i zwijamy w rolki. Nawijamy je na
formê ukoœnie do poprzedniej war-
stwy, smaruj¹c klejem. Cztery takie
warstwy utworz¹ mocn¹ i jedno-
czeœnie lekk¹ elastyczn¹ pow³okê.
Ka¿d¹ warstwê po nawiniêciu na
formê smarujemy klejem. Potem na-
le¿y odczekaæ, a¿ klej podeschnie.
Zwrócimy uwagê na czub rakiety,
by nie utworzy³a siê tam dziurka
ani jakieœ bli¿ej nieokreœlone formy
geometryczne. To powinien byæ sto-
¿ek. Jeœli to osi¹gniemy, odczekaj-
my dobê, a¿ wszystko wyschnie.
Delikatnie wyci¹gamy formê z kor-
pusu i odcinamy czubek drewnianej
formy. Ten 55-milimetrowy frag-
ment czyœcimy papierem œciernym,
smarujemy klejem i wklejamy do
przodu rakiety. Wzmocni to kon-
strukcjê i obci¹¿y dziób. To zapew-
ni jej w przysz³oœci lot bez kozio³ko-
wania. Teraz nale¿y zamkn¹æ dó³
rakiety. Uczynimy to za pomoc¹
p³askiego kr¹¿ka o 30-milimetrowej
œrednicy. Centralnie wywiercimy
w nim otwór o œrednicy 8 milimet-
rów i osadzimy w niej na klej i œru-
by dyszê rakiety. Dysz¹ bêdzie na-
gwintowana rurka, która zwykle
tkwi w dêtce. Œruby tak¿e na niej
znajdziecie. Jeszcze tylko cztery
zgrabne, symetryczne naciêcia,
w których osadzimy na klej statecz-
niki.
Stateczniki rakiety
wytnie-
my z cienkiej sklejki lub grubej tek-
tury w kszta³cie jak na rysunku. Ra-
kieta gotowa – dajmy jej wyschn¹æ
i zadbajmy o efekt estetyczny. Pa-
pier œcierny i farba z pewnoœci¹ na-
dadz¹ wspania³y koñcowy efekt.
Poniewa¿ rakieta ma lataæ, musi
z czegoœ startowaæ, zabieramy siê
do budowy wyrzutni. Zbudujemy
w³asny niedu¿y Canaveral.
Podstawa wyrzutni.
Wyko-
namy j¹ z grubej sklejki lub litej
deski o wymiarach 200 na 200 mili-
metrów.
Wyzwalacz startowy.
Me-
chanizm wyzwalacza oparty jest na
bazie bostonklipa. Taki o szerokoœci
50 milimetrów kupimy w pier-
wszym lepszym sklepie papierni-
czym.
Szczêki
trzymaj¹ce wytnie-
my z blachy o gruboœci 0,5 milimet-
ra. Ich skomplikowany kszta³t i wy-
miary widoczne s¹ na rysunku.
Szczêki nale¿y zagi¹æ pod k¹tem
prostym na górze i na dole. Po za³o-
¿eniu blaszek na zewnêtrzn¹ czêœæ
klipa zaciskamy kombinerkami dol-
ne ich czêœci. Efekt ma byæ taki, by
po œciœniêciu drucianych dŸwigie-
M
Ł
ODY
TECHNIK
9/2005
7
70
0
Lot rakiety
Drewniana forma rakiety, czyli kopytko
Sposób owijania płótnem formy.
Dysza, czyli zakończenie rakiety
Kształt i wymiary statecznika
n a w a r s z t a c i e
K t o z r o b i t a k ą r a k i e t ę , n i e c h z a m i e ś c i
j e j z d j ę c i e n a f o r u m w w w. m t . c o m . p l
nek klipa szczêki rozchodzi³y siê na
boki, uwalniaj¹c gwintowan¹ dyszê
rakiety. Trochê sobie powyginacie,
¿eby by³o równo.
Mocowanie klipa do podsta-
wy.
Z blachy wycinamy pasek sze-
rokoœci 21 milimetrów. Wyginamy
kolejno jak na rysunku i wk³adamy
od wnêtrza klipa, tak by tworzy³
obejmê. Obejmê klipa przykrêcamy
do podstawy dwoma wkrêtami. Pa-
miêtajmy, ¿eby œrodkowa czêœæ kli-
pa mia³a trochê luzu by mog³a pra-
cowaæ, gdy bêdziemy œciskaæ dru-
ciane dŸwigienki.
Suport wentyla.
Jest nim
klocek drewniany wysoki na 48 mi-
limetrów, szeroki na 40 i o gruboœci
oko³o 20 milimetrów. Do klocka bla-
szan¹ obejm¹ przymocowana jest
koñcówka wentyla z na³o¿onym
wê¿ykiem igelitowym o œrednicy
6 milimetrów. Drug¹ tak¹ objemk¹
przymocujmy igelit do podstawy. To
sprawi, ¿e wszystko nie rozleci siê
podczas pompowania.
Suport podestu
tworz¹ dwa
klocki wysokie na 52 milimetry.
Szerokoœæ 100 milimetrów, a gru-
boœæ 20 milimetrów. Przykleimy je
lub przykrêcimy do podstawy.
Podest
ma wymiary 100 na
200 milimetrów. Wycinamy go ze
sklejki o gruboœci 4 milimetrów.
Nastêpnie wiercimy centralnie ot-
wór o œrednicy 10 mili-
metrów. W tym otworze
tkwi koñcówka wentyla
i na nim umieœcimy dyszê
rakiety trzyman¹ przez
dwie blaszane szczêki.
Teraz ze spokojem mo¿e-
my przykryæ podestem
skomplikowany mecha-
nizm startowy naszej ra-
kiety.
Start rakiety.
Naj-
pierw przygotowania po-
legaj¹ce na wlaniu do
korpusu rakiety wody
Wymiary i kształt szczęki
Wymiary i kształt obejmy bostonklipa
Sposób założenia obejmy bostonkli-
pa
Zamontowane szczęki
Mocowanie końcówki wentyla
Kompletna wyrzutnia
M
Ł
ODY
TECHNIK
9/2005
7
71
1
w iloœci 1/3 jej pojemnoœci. Dyszê
naszej rakiety nak³adamy na ma-
szynkê wentyla. Zaciskamy blasza-
ne szczêki.
Tê ³¹czymy cienk¹ rurk¹ ige-
litow¹ z pompk¹. Ja u¿y³em pompki
samochodowej. Najpierw kilka
próbnych pompniêæ i jeœli wszystko
jest dobrze i woda nie wycieka,
wykonujemy jeszcze z dziesiêæ do
piêtnastu ruchów pompk¹. Ustalcie
to doœwiadczalnie. Ale nie warto
pompowaæ a¿ do pierwszego rozer-
wania rakiety.
Start:
Teraz wystarczy œcis-
n¹æ dŸwigienki bostonklipa i odsu-
n¹æ siê. Szczêki rozwieraj¹ siê,
puszczaj¹c nagwintowan¹ rurkê
dyszy rakiety. Powietrze wypycha
wodê coraz szybciej, bryzgi wody
skrz¹ siê w s³oñcu i rakieta wystar-
towa³a. Bêdzie tak lecieæ w górê,
ustawiaj¹c siê pod wiatr. Te kilka
chwil lotu wynagradzaj¹ nam
z naddatkiem pot i ³zy podczas bu-
dowy naszej rakiety. Obserwujmy
tylko uwa¿nie, gdzie spad³a. To
bardzo u³atwia poszukiwania. Ja
przedziera³em siê przez krzaki do
wypêku. Fajnie byæ rakietmistrzem,
ale te¿ trzeba lubiæ spacerowaæ.
!
Zmontowana wyrzutnia
Gotowa wyrzutnia
M
Ł
ODY
TECHNIK
9/2005
7
72
2