B/019: Psychotronika '87. Materiały na IV Ogólnopolską Konferencję PTP
Wstecz / Spis
Treści / Dalej
Krystyna Ojrowska (Warszawa)
WPŁYW PALENIA AGNIHOTRY I OGNIA "OM TRIAMBAKAM" NA WYNIKI SPORTOWE
Pan W. W. z Warszawy relacjonuje swoje doświadczenia z agnihotrą i paleniem ognia "Om Triambakam" i ich związek z czynnie uprawianym sportem.
Mam 26 lat, wykształcenie średnie. Sportem zajmuję się od 8 lat, zaś od lat 3 trenuję bieg maratoński. Około 3 lata temu czytając "Kulisy" trafiłem na artykuł dziennikarki na temat jej uczestnictwa w agnihotrze w Domu Kultury przy ul. Dzikiej. Z ciekawości tam poszedłem. Moje odczucia były porównywalne z tymi, które miałem przy słuchaniu muzyki elektronicznej. Wsłuchując się w muzykę rozciągałem mięśnie nóg, wyobrażając sobie równocześnie strumień energii spływającej do mojego ciała. Ten stan był fantastyczny, że w czasie biegu odczuwałem lekkość i harmonię ruchów. W ten sposób mogłem biec 30-40 km. Wyniki uzyskiwane na zawodach były coraz lepsze i zauważyłem, że przy zastosowaniu medytacji, trening staje się niezwykle efektywny. Przy minimalnych bodźcach uzyskiwałem bardzo dobre wyniki, wygrywałem z kolegami lepszymi ode mnie. Zauważyłem więc, że motorem wszelkich ludzkich poczynań jest psychika, a przy trenowaniu sportu ma ona szczególne znaczenie.
W miarę uczestniczenia w agnihotrze zacząłem się uczyć odbierania wrażeń. Jedno palenie specjalnie zapamiętałem. Po zgadnięciu ognia zmieniłem pozycję ciała z półlotosu na zazen. W tym momencie rozbrzmiewała muzyka z magnetofonu, zacząłem sobie wyobrażać, że powietrze, które wdycham przez nos jest silnie naenergetyzowane. Mentalnie przesunąłem strumień energii wzdłuż kręgosłupa z góry do dołu. Poczułem silne wibracje ciała. Nastrój wywołany muzyką był tak silny, że straciłem poczucie rzeczywistości.
Na drugi dzień na treningu ciało od pasa w górę było silnie naenergetyzowane. Jednak w nogach nie odczuwałem tego stanu tak silnie. Doszło do paradoksu, że góra ciała była silnie wychylona do przodu i rękami nadawałem rytm krokowi biegowemu. Zauważyłem, że działanie agnihotry wpływa na to, że na drugi dzień większe wysiłki są lepiej tolerowane przez organizm.
Latem 1984 roku wybierałem się na zawody z trenerem,, który miał biegać razem ze mną i przygotowywał się, aby wygrać. Pozwolił mi przygotować się do tego biegu według moich własnych koncepcji, a więc trenowałem ile i kiedy chciałem. Rano i wieczorem systematycznie paliłem agnihotrę. Wypadłem nadspodziewanie dobrze, mimo, że trasa była ciężka, górzysta, liczyła 25 km. Na tej trasie uzyskałem wartościowy wynik, zająłem miejsce w pierwszej dziesiątce i wyprzedziłem trenera o pięć minut.
Przed rokiem uczestniczyłem-po raz pierwszy w paleniu ognia "Om Triambakam". W tym czasie miałem kontuzję stopy i nie mogłem biegać. Zęby nie siedzieć bezczynnie, co wieczór jeździłem na Akademię Wychowania Fizycznego, by tam na hali rozwijać mięśnie całego ciała na tzw. atlasie (przyrząd kulturystyczny) mięśni całego ciała. Wkrótce znałem swoje możliwości przy poszczególnych ćwiczeniach. Pewnego dnia palenie ognia "Om Triambakam" odbyło się akurat przed moim treningiem. Pół godziny potem byłem już w hali. Pierwszym ćwiczeniem było podciąganie się na rękach. Wydało mi się jakbym ważył kilka kilogramów mniej. Przy każdym ćwiczeniu z łatwością robiłem więcej powtórzeń niż zazwyczaj. Był to pierwszy moment, w którym działanie palenia ognia stwierdziłem wymiernie, np. normalnie podciągałem się 8 razy, teraz 12 bez wysiłku i dużo szybciej. Wtedy postanowiłem działanie ognia "OM Triambakam" wykorzystać w praktyce sportowej. Pół roku później w maju na treningu stłukłem sobie kręgosłup. Po przymusowej dwumiesięcznej przerwie podjąłem niewielkie próby bardzo wolnych przebieżek. Nie biegałem jednak więcej jak 4 do 8 km. W lipcu paliliśmy ogień "Om Triambakam". Chcąc sprawdzić stan mego wytrenowania postanowiłem za 2 dni wziąć udział w biegu przełajowym na 10 km. W dobrej stawce zawodników zająłem drugie miejsce (liczyłem na szóste). Wtedy postanowiłem, że ogień "OM Triambakam" będę palił przed każdymi ważniejszymi zawodami.
Najważniejsze z nich to maraton w Budapeszcie, w ostatnią niedzielę października 1986 roku. Do tych zawodów przygotowywałem się zupełnie sam i w sposób niekonwencjonalny, a mianowicie: startowałem w zawodach w każdą niedzielę, a jeśli to było możliwe, także i w soboty. Tego typu trening bardzo mnie wyczerpywał, dlatego w pozostałe dni tygodnia nie ryzykowałem dodatkowych ciężkich treningów. Jak na przygotowanie do maratonu, biegałem stosunkowo niewiele, bo nie więcej niż 140 km tygodniowo. Starałem się także palić "jak najczęściej ogień i to o wschodzie i zachodzie słońca, a w przeddzień biegu "OM Triambakam".
Na zawodach (przełaj na 10 km) byłem, co prawda, drugi, ale przebiegłem o ponad pół minuty szybciej, niż wynosił poprzedni rekord trasy.
W następną sobotę także zapaliłem ogień "OM Triambakam" trwający ok. godziny. Na drugi dzień startowałem w zawodach na 25 km.
Teoretycznie na tydzień przed maratonem nie powinno się startować w ogóle, a jeśli już, to na dystansie od 10 do 15 km. Ja wystartowałem z zamiarem ulgowego potraktowania imprezy, kiedy jednak przez pierwszych 7 km tempo było dosyć ślamazarne, postanowiłem wziąć ciężar biegu na siebie. Przyspieszyłem dość wyraźnie i za chwilę prowadziłem cały bieg. Niestety na ostatnim kilometrze zabrakło mi sił i zająłem 3 miejsce, ale rezultat, jaki osiągnąłem należy do najlepszych w Polsce na tym dystansie. Po biegu nikt nie dawał mi żadnych szans na dobry wynik w najbliższym maratonie, gdyż dystans jaki pokonałem, jest zbyt długi, aby zregenerować . siły w ciągu tygodnia przed maratonem. Ja się tym nie przejąłem. Jak poprzednio zapaliłem na 2 dni przed startem ogień "OM Triambakam" i przez resztę całego dnia czułem się doskonale. Na drugi dzień rano zapaliłem kolejny ogień, ale poczułem się gorzej.
W niedzielę już startowałem w Budapeszcie i przez pierwsze kilometry starałem się wczuć w stan mojego organizmu. Ocena moja nie wypadła najlepiej. Kiedy jednak pierwsze 5 km przebiegłem ponad pół minuty wolniej, zrozumiałem, że rewelacji nie będzie i biegłem spokojnie na końcu drugiej grupy zawodników. Jednak po kilkunastu kilometrach zaczęły boleć mnie nogi. Musiałem więc zmienić rytm biegu. Ze zdziwieniem zobaczyłem, że biegnąc krótkim krokiem z łatwością uciekam od grupy. To było przed połową dystansu. Pierwsza grupa była w przedzie tak daleko, iż zrozumiałem, że do mety będę biegł sam. Jednak zaraz po zmianie rytmu poczułem się lepiej, a krok stał się dynamiczny.
Bardzo bałem się, że rozpocząłem przedwczesny atak, ale musiałem być już konsekwentny. Poważnie liczyłem się z możliwością wystąpienia kryzysu. Jednakże siły mnie nie opuszczały. Wkrótce zacząłem mijać zawodników, którzy nie wytrzymali tempa pierwszej grupy i taki stan trwał już do samej mety. Najdziwniejsze jest to, że czując się nie najlepiej na początku biegu, najszybciej przebiegłem kilka ostatnich kilometrów. Osiągnąłem wynik 2 godziny 18 minut i 33 sekundy, zająłem 12 miejsce na około 800 osób.
W bilansie roku 1986 w grupie do lat 25 miałem drugie i miejsce w Polsce. Zawodnicy często odczuwają przeciążenie psychiczne, gdy zawodowo zajmują się sportem. Agnihotra wycisza stany napięcia i uwalnia energię uwięzioną w emocjach oczekiwania, niepewności, tremy. Daje komfort w uprawianiu sportu, zwiększając szansę uzyskiwania właściwych wyników.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
próbna 29 marca 2014000805 29różne (29)29 TYT2ONOLXTO3XMADCJQIWF72RBCWOS4CTGRQQGQcj rzeczownik 29 odpreadme (29)LORIEN SODEXHO VOLVO ZESTAWIENIE URZADZEN 2008 01 2929 w sprawie wzorów i sposobu prowadzenia centralnych rejestrów osóbwięcej podobnych podstron