Motywy - zdrada
Wstęp do motywu ZDRADA
Zdrada. Czyn potępiany,
przynoszący hańbę temu, kto się go dopuścił. Człowiek, który zdradził, jest
potępiony, wszyscy uczciwi i szlachetni się od niego odwrócą. Pozostanie mu
straszliwa samotność lub towarzystwo takich samych jak on łajdaków.
Najbardziej znaną w naszym
kręgu kulturowym postacią zdrajcy jest Judasz, który sprzedał Jezusa za garść
srebrników. Czyż człowiek, który dopuścił się takiej podłości, może zasługiwać
na czyjekolwiek współczucie? A jednak los Judasza jest tragiczny; w jego
postępku dostrzegamy coś nieodwołalnego. Zdrada nawet tak oczywista - nie zawsze
jest do końca jednoznaczna. Nie wszystko potrafmy ocenić.
Najłatwiej potępić tych,
którzy zdradzili, by zdobyć władzę lub zrobić karierę. W. Szekspir ukazał w
Hamlecie świat pełen fałszu i kłamstwa, w którym rządzą przemoc, chciwość i
okrucieństwo. Brat zabija tu brata, by odebrać mu wszystko. władzę,
bogactwo, ukochaną kobietę.
Żona sprzeniewierzy się pamięci męża. Książę, syn zamordowanego, cudem uniknie
śmierci, wykrywając podstęp swoich wrogów; nie uchroni się jednak przed
następną intrygą... Tego świata nie sposób naprawić, tu nawet nie piętnuje się
zła; to dobro jest w Elzynorze czymś nienaturalnym.
Po władzę w Polsce usiłowali
sięgnąć bohaterowie Na plebanii w Wyszkowie S. Żeromskiego. Władzę tę miały
zagwarantować im bagnety bolszewickiej armii. Dla Juliana Marchlewskiego,
Feliksa Dzierżyńskiego i Feliksa Kohna nie ma przebaczenia. Zdradzili
ojczyznę, popełnili czyn haniebny. wystapili przeciw własnemu narodowi.
Karierowiczów, dla których
nie liczy się własny kraj, można odnaleźć w różnych miejscach i w różnych
czasach. Byli tacy i wśród Polaków. Portrety zdrajców, którzy wybrali karierę w
carskiej służbie, ukazał A. Mickiewicz w III części Dziadów. Warszawska
arystokracja czy służalczy profesorowie z Wilna stracili honor, sprzedali się
wrogowi.
Czasem zdrada wydaje się
czymś nieuchronnym i niezawinionym, jak sprzeniewierzenie się Tristana i Izoldy,
złamanie przez nich wcześniej złożonych przysiąg. Straszliwa moc miłosnego
napoju, który nie był dla nich przeznaczony, połącZyła ich na zawsze. Nie
zdradzili z własnego wyboru. Ich uczucie jest okupione udręką. Tracą godność,
skazują się na życie w lęku i stałym zagrożeniu.
Natomiast z zimną precyzją
przygotował swą zdradę Ganelon. By zdobyć bogactwa i pozbyć się pasierba, który
był mu przeszkodą, uknuł intrygę, której skutkiem była straszliwa klęska tylnej
straży wojsk Karola Wielkiego, dowodzonych przez Rolanda. Ganelona, który
zdradził swego suwerena i sprzymierzył się z poganami, słusznie spotkała
straszliwa kara.
Zasady honoru rycerskiego
złamał również Konrad Wallenrod. Nie zrobił on tego jednak, powodowany niskimi
pobudkami. Nie kierowała nim żądza zysku czy władzy. Chciał jedynie ocalić swoją
prawdziwą ojczyznę, Litwę; innego sposobu nie było. Zapłacił za to utratą
godności, spokoju sumienia, osobistego szczęścia. Przez lata żył pod przybranym
nazwiskiem, udając człowieka, którego wcześniej musiał zabić. Jego życie było
wypełnione bólem, rozpaczą i świadomością okrutnej konieczności.
Zdrada Wallenroda, choć
popełniona ze szlachetnych pobudek, pozostaje jednak czynem nieetycznym. W innej
sytuacji jest oskarżony o zdradę bohater Omyłki B. Prusa; niesprawiedliwa,
krzywdząca ocena jego postawy, która spowodowała jego śmierć, była efektem
niedomówień, błędnych sąddw, nieporozumień. Samotny człowiek, uważany za zdrajcę
i szpiega, niczemu się nie sprzeniewierzył; ośmielił się tylko mieć inne zdanie
niż ogół.
Różne są oblicza zdrady, ale
nie zawsze jest tak, że odstępca można być jedynie potępiony. Nie tylko chęć
zysku czy żądza władzy skłaniają ludzi do zdrady. Czasem postępują tak ci,
którzy nie mają innego wyjścia albo nie potrafą pokonać własnej słabości. Czy
zdradę można jednak wybaczyć? Na to pytanie nie sposób udzielić jednoznacznej
odpowiedzi.
Biblia – Postać Judasza
ANTYK
Wtedy jeden z Dwunastu, imieniem Judasz
Iskariota, udaf się do
arcykapłanów i rzekł.
„Co chcecie mi dać, a ja wam
Go wydam". A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. Odtąd szukaf sposobności,
żeby Go wydać. W refektarzu mediolańskiego klasztoru Santa Maria delta Grazie
namalował Leonardo da Vinci jeden z najsłynniejszych obrazów świata. Jest to
Ostatnia Wieczerza. Obraz przedstawia moment, w którym Chrystus wypowiada słowa.
jeden z was Mnie zdradzi. Apostołowie zareagowali gwałtownie na te słowa; ich
gesty i mimika twarzy wyrażają zdziwienie, przerażenie, dramatyczne pytanie,
chęć odsunięcia zarzutu od siebie... Jeden z nich jednak milczy, jakby wszystko
było dla niego wiadome i oczywiste, a jego i Chrystusa łączyło tajemnicze
porozumienie.
Ten milczący apostoł to
Judasz - ten, który wydał Jezusa, sprzedał Go za trzydzieści srebrników. Judasz
jest w naszej kulturze symbolem łotra i ohydnego, tchórzliwego zdrajcy. Czy taki
portret tej postaci nie jest jednak zbytnim uproszczeniem?
z całą pewnością nie można
nazwać Judasza, syna Szymona Iskarioty, człowiekiem dobrym i szlachetnym, gdyż
nie jest dobrym i szlachetnym uczynkiem - zdrada. Ale nie jest on też
człowiekiem szczęśliwym, nie jest również do końca łajdakiem, gdyż uświadamia
sobie swoją winę.
Wina Judasza pozostaje jego
sprawą, nikt jej z nim nie podzieli. Był to dlań ciężar nie do udźwignięcia -
dlatego odebrał sobie życie. Wszak sam Nauczyciel powiedział, że byłoby dla
niego lepiej, gdyby się nie narodzif (Mt 26, 24J.
Dlaczego Judasz wydał
Jezusa?
Nie znamy odpowiedzi na to
pytanie. Wiemy jedynie, że było w tej zdradzie coś nieuchronnego, jakby działało
tu antyczne fatum. aby zbawić ludzkość, wyzwolić z okowów śmierci i grzechu,
zbawiciel musiał ponieść haniebną śmierć na krzyżu. Musiał więc zostać pojmany,
osądzony i skazany. I musiał znaleźć się ktoś, kto wskazałby Go Jego wrogom.
Obrona nie była tu możliwa; jakże inaczej dopełniłoby się to, co dopełnić się
musiało? Gdy Jezus modlił się w ogrodzie Getsemani, pełen lęku, będącego
udziałem jego ludzkiego jestestwa, błagał. Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech
Mnie ominie ten kielich? Ale to nie było możliwe. Musiała spełnić się wola Boga.
Musiała zjawić się zgraja z mieczami i k~~ami i zawlec Jezusa przed sąd.
Gdy Nauczyciel ujawnił
podczas Ostatniej Wieczerzy apostołom, którym przed chwilą umywał nogi, bolesną
prawdę, że jeden z nich wyda Go wrogom, znał tożsamość zdrajcy. Imimo to nie
zrobił niczego, by zdradzie zapobiec; wręcz przeciwnie, jak pisze św. Jan,
napominał Judasza, by się pospieszył. Co chcesz czynić, czyń prędzej? Judasz nie
został przez zbawiciela odtrącony ani pominięty, choć los zdrajcy został
określony jako wyjątkowo trudny, okrutny.
Jak zatem powinniśmy widzieć
Judasza? Jako podłego, pazernego tchórza, który chciał zarobić trzydzieści
srebrników i sprzedał Jezusa wrogom? Czy jako człowieka przeżywającego głęboką
osobistą tragedię, którego zdrada była nieunikniona, a poczucie winy
uniemożliwiło dalsze życie? Nie ma tu jednoznacznych odpowiedzi i łatwych ocen.
Pewne jest jednak, że nie potrafmy zaakceptować zdrady. Jest to jedna z
najgorszych rzeczy, których może dopuścić się człowiek. Zdrajca może z nami
mieszkać, pracować, łamać się chlebem, odmawiać modlitwę... i oto pewnego dnia
nas opuszcza, staje przeciw nam, sprzymierzony z naszymi wrogami.
Zanim jednak potępimy
Judasza, wstrząśnięci ohydąjego czynu, rozważmy postępowanie innego apostoła,
Szymona zwanego Piotrem, któremu Jezus powiedział. Ty jesteś Piotr oczyli
Skała], na tej Skale zbuduję Kościóf mój, a bramy piekielne go nie przemogą (Mt
16, 19J.
Ujawniwszy wśród Dwunastu
zdrajcę, Nauczyciel wyjaśnił im, że wszyscy przeżyją chwile zwątpienia, gdy
przyjdzie tłuszcza, aby go pojmać. Apostołowie nie mogli się z tym pogodzić.
Piotr udał się za ludźmi,
którzy ujęli Jezusa, na dziedziniec pałacu arcykapłana.
zaparcie się Piotra mówi
wiele o słabości i sile człowieka. Uświadamia nam też, że nie można ocenić
jednoznacznie czyjegoś postępowania. Jezus, który wiedział o zdradzie Judasza,
nie potępiał go, raczej bolał nad jego niegodnym istnieniem, a tego, który się
Go wyparł, ustanowił najważniejszym z Dwunastu. Jest tu zawarta także głęboka
prawda o miłości i przebaczeniu.
Pieśń o Rolandzie”
Średniowiecze
Pieśń o Rolandzie to
arcydzieło francuskiej średniowiecznej epiki rycerskiej. Anonimowy autor
prezentuje w utworze godne naśladowania postawy rycerza i władcy; wyidealizowane
postacie Rolanda czy króla Karola Wielkiego były wzorami dla europejskiego
rycerstwa czasów krucjat. Jednak choć uwaga odbiorcy skupia się właśnie na tych
najszlachetniejszych postaciach, wielokrotnie przedstawiono w utworze także
najohydniejszą zdradę i jej następstwa. Autor świadomie i celowo posłużył się
metodą kontrastu. na tle podstępnych knowań króla Marsyla czy hrabiego Ganelona
tym bardziej godne naśladowania wydają nam się czyny pozytywnych bohaterów.
Pogański władca Hiszpanii ma
powody, by obawiać się Karola i jego wojsk. Francuzi są potężni, Marsyl nie
potraf ich pokonać, dysponuje zbyt małymi siłami. By nie utracić panowania w
Hiszpanii, postanawia za radąjednego ze swoich ludzi, Blankandryna, posłużyć się
podstępem. Karol zostanie wprowadzony w ółąd.
Karol Wielki jako
doświadczony dowódca podejrzewa, że obietnice przeciwnika nie są szczere.
Podobnie sądzi Roland, jego ukochany siostrzeniec, Marsyl bowiem już raz
dopuścił się zdrady . Ale jest w obozie Franków ktoś, kto jest innego zdania i
sądzi, że odrzucenie oferty Marsyla byłoby nieroztropne. To Ganelon, ojczym
Rolanda. Jako rozsądny i doświadczony rycerz zostaje wysłany z poselstwem do
Marsyla.
W tym momencie zarysował się
wyraźnie konflikt między Rolandem i jego ojczymem, konflikt, który zakończy się
tragicznie - zdradą Ganelona i śmiercią Rolanda.
Ganelon złamał podstawowe
zasady kodeksu rycerskiego, sprzymierzył się z poganami przeciwko swemu
chrześcijańskiemu władcy, dążąc do osłabienia jego armii, Rolanda zaś wydał na
pewną śmierć. Obdarowany kosztownościami, wraca do swego obozu. Przekazuje
Karolowi dary od Marsyla, zakładników i kłamliwe słowa. Oszukany władca zamierza
opuścić Hiszpanię. Wieszcze sny ostrzegają króla; nie domyślił się jednak
prawdy, choć pełen jest niepokoju. Rankiem wybiera dowódcę tylnej straży.
Honor nie pozwala Rolandowi
odmówić wykonania niebezpiecznego zadania; rycerz nie może okazać strachu. Uważa
się za kogoś lepszego od ojczyma, którego w podobnej chwili ogarnął lęk. Tak
samo dumnie przyjmie bitwę z armil pogan, choć nie będzie miał nadziei na
zwycięstwo. Polegną wszyscy Francuzi.
Roland wie, czym jest
wierność i dzielność rycerska. Jest pełen dumy i dba o swoją sławę. Sam
najdalszy od zdrady i słabości, nie pozwala jednak mówić o zdradzie Ganelona.
Dumny Roland nie wezwie
pomocy, choć na dźwięk jego rogu zawróciłoby całe wojsko Karola.
Przyjdzie jeszcze chwila
wahania. Zginęło wielu dzielnych rycerzy; ROland chce zadąć w róg, by ocalić
pozostałych. Teraz Oliwier odwodzi go od tego, spierają się gorąco. Róg Rolanda
odezwie się w końcu. Karol powróci jednak nie po to, by ratować pozostałych przy
życiu rycerzy; jego roll będzie pomszczenie i pochowanie zabitych. Gdy rozległ
się daleki dźwięk rogu Rolanda, zuchwały Ganelon przekonuje króla, że to tylko
igraszka, któż bowiem mógłby wydać Francuzom bitwę? nie przekona jednak
Francuzów.
Ganelon, którego nienawiść
oślepiła tak dalece, że ośmielił si wręcz szydzić ze swojego króla, przegrał.
Ujawniła się jego zdrada. Teraz czeka go już tylko hańba - i kara.
Karol pomścił śmierć swoich
rycerzy, rozgromił pogan i zdobył Saragossę. ROland, jego przyjaciel Oliwier i
arcybiskup Turpin zostali pochowani w kościele św. Romana w Blaye.
Przychodzi wreszcie moment
powrotu do Akwizgranu. Oda, siostra Oliwiera i narzeczona Rolanda, na wieść o
jego śmierci umiera z rozpaczy. I jej sprawił król piękny pogrzeb. Teraz
nadszedł czas, by osądzić zdrajcę Ganelona.
„Dzieje Tristana i Izoldy"
Średniowiecz
Ze świata celtyckich legend
wywodzi się jedna z najpiękniejszych opowieści o miłości. Dzieje Tristana i
Izoldy. Uczucie, które połączyło bohaterów, było skutkiem straszliwej omyłki -
oboje wypili napój miłosny nie dla nich przeznaczony. I to tragiczne uczucie
określiło ich los, Izoldę zmusiło do zdrady męża, Tristana - do zdrady seniora.
Nauczyło ich kłamstwa, a nawet zapominania o wdzięczności należnej przyjaciołom.
Izolda i Tristan kochają głęboko i straszliwie cierpią, ale potrafą też być
podejrzliwi, okrutni czy posłużyć się zdradą... Nie oszczędza ich też świat, w
którym żyją, pełen fałszu, obłudy, intryg i podłości.
gdy Tristan i Izolda ujrzeli się po raz pierwszy, ona pragnęła jego śmierci, on
- kłamał, by ocalić życie...
Miłość Tristana i Izoldy
niosła ze soóą zdradę, rozpacz i cierpienie...
Królowa zawdzięczała
poświęceniu Brangien życie; nie była jednak szczęśliwa.
Udręczona Izolda kazała
zabić Brangien, na szczęście słudzy ni wykonali rozkazu.
Kochankowie nie są
bezpieczni; śledzą ich nienawistne oczy, zazdrośni baronowie chętnie oczernią
Tristana przed królem Markiem.
Uwikłani w sieć intryg i
zdrady, kochankowie też posługują się podstępem.
zrozpaczona Izolda kłamie,
by ratować życie Tristana, i składa przysięgę, której treść może zrozumieć tylko
ona sama. wszak król Marek nie wie, że w noc poślubną trzymał w ramionach nie
jasnowłosą piękność, ale wiernąjej służebnicę, Brangien! Nie możemy jednak
obwiniać kochanków za te zdrady i kłamstwa. Tłumaczy ich i usprawiedliwia
tajemna moc uczucia, którego nie pragnęli, które zostało im narzucone.
Kochankowie stanęli jeszcze
przed jeszcze jedną próbą. Nie zrezygnowali zawistni baronowie, uknuli kolejną
zdradę. Tristan i Izolda mają spłonąć na stosie...
Nie zginęli jednak.
Schronili się w lesie moreńskim. Aż nadszedł wreszcie dzień, w którym Izolda
miała pojednać się z królem Markiem i opuścić Tristana. Gdy wróciła na dwór,
znów przypomnieli o sobie ich wrogowie.
Izolda znów musi posłużyć
się podstępem. Jej zdrada nie jest niegodna; jest skutkiem zagubienia i lęku.
Królowa, będąc winną, wydaje nam się niewinna. Bezradna i przerażona, ma oparcie
jedynie w Tristanie, który podejmie dla niej straszliwe ryzyko.
Dla Tristana i Izoldy
nadszedł czas rozstania. . By móc zobaczyć ukochaną, Tristan musi udawać
szaleńca. I to przebranie nie uchroniło go przed podejrzliwymi spojrzeniami,
musi odjechać, wiedząc, że nie zobaczą się już nigdy.
Długie rozstanie, tęsknota,
brak wiadomości powodują, że w kochankach narasta nieufność i niechęć. za dużo
było w ich życiu goryczy, za wiele cierpienia. Może dlatego, w chwili
zapomnienia, Tristan pozwolił, by w jego życiu pojawiła się druga Izolda -
siostra przyjaciela? Izolda o Białych Dłoniach została żoną Tristana. Nie była
jednak szczęśliwa - w sercu rycerza było miejsce tylko dla jednej Izoldy, tej o
złotym warkoczu. I znów Tristan musi kłamać. I znów zdradza.
Izolda o Białych Dłoniach
nie była szczęśliwa. Domyśliła się wreszcie, że nie jest kochana; , poznała
całą prawdę. Ranny śmiertelnie Tristan błaga przyjaciela, by przywiózł do
Karhenia Izoldę Jasnowłosą, i wspomina, że dotrzymał przysięgi. nie pokochał
nigdy nikogo - oprócz niej.
Nadszedł wreszcie
wyczekiwany przez Tristana dzień powrotu Kaherdyna.
Tristan nie ujrzał już
ukochanej; oszukany przez odtrąconą kobietę, umiera z rozpaczy. Umiera również
Izolda Jasnowłosa.
Miłość przyniosła Tristanowi
i Izoldzie rozpacz i ból. Uczyniła ich ofiarami ludzkiej podłości i zdrady, ale
i ich samych nauczyła kłamać i zdradzać. Unieszczęśliwiła nie tylko ich, ale i
bliskie im osoby. Legło w gruzach życie Izoldy o Białych Dłoniach, rozpacz
trawiła króla Marka, który nie mógł przestać kochać żony i siostrzeńca, ale
czasem w odruchu nienawiści był gotów ich zabić... Prastara bretońska opowieść
jest pełna smutku, los ludzki jest nieodgadniony i jakże tragiczny. Przecież
gdyby nie zaczarowany napój, Tristan pozostałby najwierniejszym i najbardziej
ukochanym rycerzem króla Marka, a Izolda byłaby szczęśliwą i uwielbianą żoną.
Los zadrwił jednak z nich, odebrał im szczęście i sprawił, że unieszczęśliwili
innych. To jednak zostaje im wybaczone, ich zdrada jest zdradą niezawinioną. Nie
wybacza się natomiast tym, którzy posłużyli się fałszem i zdradą w odruchu
zemsty lub z zawiści; tych spotka zasłużona kara,
William Szekspir -
„Hamlet"
Renesans
Dramat Wiliama Szekspira
Hamlet jest jednym z arcydzieł literatury światowej Jest to opowieść o żądzy
władzy, zbrodni, zemście i nienawiści. Jest to także opowieść o zdradzie.
Młody książę duński, Hamlet,
dowiaduje się od ducha swego ojca straszliwej prawdy. została popełniona
zbrodnia, ten, kto dziś rządzi królestwem, stryj Hamleta, Klaudiusz, to
nikczemnik i zdrajca. Hamlet jest wrażliwym, inteligentnym młodym człowiekiem,
który nie potraf pogodzić się z podłością świata, stąd często zastanawia się nad
sensem życia i rozważa możliwość samobójstwa. Obowiązek pomszczenia ojca jest
dlań oczywisty, ale jest jednocześnie ciężkim brzemieniem.
Gdy Hamlet upewnił się już
co do winy stryja, był gotów wypełnić swój obowiązek, choć nie do końca go
akceptował, . Młody książę nie jest człowiekiem, którego łatwo zrozumieć.
Chwilami jawi się jako nieśmiały, wrażliwy marzyciel, który od podłości ludzkiej
i nędzy tego świata najchętniej uciekłby w śmierć. Kiedy indziej wydaje się
dzielny, zdecydowany, nawet zdeterminowany. Bywa złośliwy, okrutny i ironiczny.
Czasem patrzy na ludzi jak na marnych aktorów grających w jakiejś sztuce, a
czasem głęboko wzrusza go ich los. Teraz nadarza się okazja do zemsty. widzi
Klaudiusza pogrążonego modlitwie.
Żyjąc w świecie zdrady,
Hamlet musi nauczyć się okrucieństwa, jeśli chce wypełnić swoje zobowiązanie
wobec ojca. Musi też nauczyć się sprytu - inaczej nie przetrwa wśród zdrajców,
kłamców i niegodziwców, którzy go otaczają w Elzynorze.
Gdy młody książę dowiedział
się prawdy o śmierci króla, podjął ryzykowną grę; zaczął wobec matki, stryja i
całego dworu udawać szaleńca. To mogło mu przez pewien czas zapewnić
bezpieczeństwo; prawdę znało jedynie kilku jego przyjaciół. Na dworze dociekano
oczywiście przyczyn dziwnego zachowania się Hamleta, śledzono go, próbowano
podstępnie wybadać. Nie zawahano się posłużyć jego ukochaną Ofelią, by dociec
tajemnicy.
Przyjaciele, którzy
odwiedzali księcia, byli szpiegami. Dworzanie obserwowali go i podsłuchiwali.
Hamlet chciałby wpłynąć na
postępowanie matki ze względu na pamięć drogiego mu ojca, ale nie wierzy, że mu
się to uda. Miłość do matki ściera się z pogardą i nienawiścią. Kobieta to
według duńskiego księcia istota słaba, kłamliwa i podła,
Hamlet żąda od matki rzeczy,
które są dla niej za trudne. Pełen goryczy stwierdza, że nie potraf ona naprawić
swych błędów, za daleko zaszła w czynieniu zła, zbyt wielki wpływ ma bowiem na
nią Klaudiusz. Już dawno zapomniała o Hamlecie, swym poprzednim mężu. Utraciła
godność. Teraz uczy się być takąjak nowy władca - okrutna i zdradliwa. Syn nie
sądzi, aby utrzymała w tajemnicy to, co jej wyznał - że jego obłęd jest tylko
grą, udaniem,
Rosencrantz i Guildenstern,
bo o nich tu mowa, byli dawnymi przyjaciółmi Hamleta, teraz jednak służą
królowi. Książę prędko przejrzał ich obłudną grę, co zresztą dał im wyraźnie do
zrozumienia - bowiem chociaż był otoczony zdradliwymi kłamcami, sam posługiwał
się podstępem jedynie wtedy, kiedy nie miał innego wyjścia. Żyjąc w świecie,
który wydawał mu się więzieniem, świecie, w którym nie liczyły się uczciwość,
szlachetność, honor i dobro, chciał ocalić resztki człowieczeństwa. Jego
ostrzeżenie nie zostało jednak zrozumiane; ludzie nie doceniali intelektu
Hamleta, nie potrafili rozszyfrować subtelnych aluzji zawartych w jego
wypowiedziach, nie
zauważali szyderstwa i ironii. Dla przenikliwego, błyskotliwego młodzieńca
tchórzliwi prostacy i służalcy, którzy go otaczali, nie byli godnymi
przeciwnikami.
Hamlet jest zafascynowany
teatrem. zaplątany w królewską intrygę, zmuszony do wyjazdu do Anglii, teraz on
odegra rolę reżysera.
Gra jednak toczy się dalej.
Hamletowi tylko wydaje się, że jest reżyserem spektaklu. Wszak człowiek może
odegrać w teatrze świata wiele ról - jest wśród nich i rola zwycięzcy, i rola
pokonanego, i rola błazna... Fascynacja sylwetką królewskiego błazna Yoricka,
którego czaszkę, wykopaną z grobu, trzyma Hamlet przez chwilę w dłoni, jest
znacząca wobec faktu, że świat jest niedorzeczny i absurdalny; prawdziwą mądrość
trzeba umieć dostrzec w błazeństwie, a szaleństwo uznać za skuteczny sposób
zmierzenia się z taką rzeczywistością. Nie oznacza to jednak wygranej człowieka;
dopóki bowiem sztuka trwa, nie zna on jej zakończenia.
Hamlet, który rozprawił się
z fałszywymi przyjaciółmi i udaremnił knowania stryja, zmieniając treść
królewskiego pisma i uciekając ze statku, na chwilę tylko oszukał podstępny los.
Nie wie, że ma straszliwego wroga. jest to Laertes, który stracił z powodu
księcia dwie najbliższe osoby - ojca i siostrę. POloniusza zabił Hamlet w
komnacie swej matki; odrzucona przez księcia Ofelia popadła w obłęd i utonęła.
Nietrudno namówić nieszczęśliwego Laertesa do zemsty; nie dziwi nas również to,
że zgadza się on, w rozpaczy, użyć środków niegodnych. Laertes i Hamlet są obaj
biegli w szermierce. Klaudiusz chce sprawić, by książę zmierzył się z synem
POloniusza, wymyśla warunki zakładu, ale tak naprawdę zwycięzca jest z góry
ustalony. ostrze floretu Laertesa ma być bowiem zatrute, a zmęczonemu Hamletowi
poda się do wypicia nasycone trucizną wino...
Reszta jest milczeniem.
Władzę przejmie Fortynbras. Poseł oznajmi jeszcze, że zgodnie z rozkazem
Rosencrantz i Guildenstern zostali straceni. Okrutny spektakl dobiegł końca. P
odkryto prawdy wśród omamień, złud i pozorów. Hamlet nie zrozumiał sensu
absurdalnej gonitwy za władzą, bogactwem, użyciem. Nie pojął fenomenu zbrodni,
która miała doprowadzić jego stryja na szczyty, a zawiodła - do grobu. Własne
istnienie też pozostało dla niego zagadką i trudnym do udźwignięcia ciężarem, od
którego uwolniła go śmierć.
Adam Mickiewicz - „Konrad
Wallenrod"
Romantyzm
Bohater powieści poetyckiej
A. Mickiewicza to średniowieczny rycerz, który musiał w imię tego, co było dla
niego najświętsze ojczyzny - wyrzec się godności i honoru, stać się nikczemnym
zdrajcą, podstępnie gubiącym tych, którzy mu zaufali. Poświęci wszystko, także
miłość ukochanej żony, wybierze dramatyczną samotność, codzienne kłamstwa, obcą,
nienawistną osobowość, tęsknotę. Kiedy dokona już zemsty, wyrzeknie się także
życia, które stało się zbyt dużym ciężarem.
Nie znamy prawdziwego
imienia bohatera, tego imienia, którym wołała go matka. Jako dziecko został on
bowiem porwany przez Krzyżaków i na wiele lat utracił więź ze swoją ojczyzną.
Porwanemu dziecku nadano
imię Walter i nazwisko Alf; chłopiec żyl śród Niemców jak Niemiec, traktowany
jak syn przez starego mistrza, Winrycha. Ale choć imię byto niemieckie, dusza
litewska została; Walter słucha opowieści starego wajdeloty, tłumacza Krzyżaków,
o Litwie, wraz z nim z brzegu Niemna patrzy na mile góry ojczyste, wypuszcza się
w tajemnicy łddką na litewskie brzegi. Stary Halban świadomie podsyca w Walterze
tęsknotę. Litwa wiele lat już opiera się atakom krzyżackim. Może jednak nadejść
dzień, gdy nie starczy sił do obrony; wówczas potrzebny będzie ktoś, kto zna
Niemców i komu oni ufają, ktoś, kto uśpi ich czujność i przywiedzie do zguby.
Nadzieją Halbana i Litwy - był właśnie wychowanek Winrycha.
Tajemniczy sposób, który ma
umożliwić osłabionej Litwie skruszenie potęgi krzyżackiej, to zdrada. Naród jest
już zbyt osłabiony, by skutecznie odeprzeć wroga, a klęskę ostateczną ponoszą
Litwini na błoniach Rudawy; niewielu ich ocalało, Kiejstut i Walter z garstką
mężów przebili się w góry, l Z wyszczerbionymi szablami, z porąbanymi
tarczami... W tej to właśnie przeklętej godzinie zapadła nieodwołalna decyzja,
która miała zniszczyć życie Waltera i Aldony, ale ocalić - Litwę. Walter
rozmawiający po niemiecku z wajdelotą i Kiejstutem pozostawił już dawne życie za
sobą. Teraz zrealizuje to, do czego od dawna przygotowywał go Halban.
Walter pamięta, że uczciwa,
rycerska walka - to przywilej silnych. On nie może być lwem. Będzie lisem; użyje
podstępu, wkradnie się między Krzyżaków, wykorzysta znajomość ich języka,
obyczajów, strategii - i zniszczy. Klęska Zakonu to zwycięstwo jego prawdziwej
ojczyzny. Dla niego jednak będzie ono zgubne. jako zdrajca utraci to, co
najcenniejsze dla rycerza - honor.
Pisząc o zdradzie jako
metodzie walki z silniejszym przeciwnikiem odwołał się A. Mickiewicz do myśli N.
Machiavellego; mottem swego utworu uczynił słowa Macie bowiem wiedzieć, że dwa
są sposoby walczenia - trzeba być lisem i lwem. Poruszony przez poetę problem
był szczególnie aktualny właśnie w tym czasie; zaczęły powstawać organizacje
spiskowe, Polacy uczyli się, jak można odzyskać niepodległość, nie mogąc walczyć
otwarcie. A. Mickiewicz zastanawia się, jakie są moralne konsekwencje przyjęcia
takiej postawy. Zdrada jest przecież czymś haniebnym. Czy usprawiedliwia ją
miłość do ojczyzny?
Dzieje bohatera utworu i
jego głęboka życiowa tragedia uprzytomnią nam, że zdrada pozostaje czynem
nieetycznym, a ten, kto się jej dopuścił, nie odzyska już spokoju sumienia.
Konieczność wyboru między dwiema wartościami dla rycerza jednakowo istotnymi -
miłością do ojczyzny i honorem powoduje silny konflikt wewnętrzny, konflikt,
który nosi znamiona tragizmu. Tak więc utwór A. Mickiewicza nie zachęca do
spiskowania, nie jest podręcznikiem skutecznej walki z zaborcą. Mówi natomiast o
tragicznej sytuacji młodych ludzi, którzy muszel wybierać zło i nikczemność,
gdyż nie mają innego wyjścia.
Rycerskie zasady walki
odeszły dziś w przeszłość. W czasach międzynarodowego terroryzmu, prowokacji i
zamachów politycznych, ludobójstwa - mogel one wydawać się anachroniczne i
śmieszne. W czasach A. Mickiewicza jednak mentalność była inna. Uświadomienie
sobie, że można posłużyć się podstępem, zdradą, szlachetnemu człowiekowi nie
przychodziło łatwo. A rezygnacja z dumy i honoru była ogromną tragedią. Jednak
potępiona zostaje w utworze jedynie zdrada popełniona z egoistycznych pobudek,
dla osobistych korzyści, wygody czy po prostu ze strachu. Dla takich ludzi nie
ma usprawiedliwienia; bohaterowi Konrada Wallenroda przysługuje prawo do dumnej
rozpaczy. Dla zdrajców ojczyzny jest tylko pogarda.
A. Mickiewicz nakreślił
portret człowieka straszliwie udręczonego, szukającego zapomnienia w alkoholu,
czasem - w grze na lutni . Konrad cierpi jednak nie tylko z powodu tego, że
musi ukrywać swoją prawdziwą tożsamość, a jego dotychczasowe życie zostało
przekreślone. Najgorsze jest przed nim. teraz, gdy ma w ręku władzę, przyszedł
czas, by zrealizować straszliwy zamiar. Zakon musi zostać zniszczony.
.
Wallenrod dla ojczyzny poświęcił wszystko, nawet spokój sumienia.
Jeżeli cokolwiek mogło
jeszcze go cieszyć, to fakt, że uwolnił się od zobowiązania, wypełnił to, co
było konieczne, upokorzył dumny Zakon, pomścił krzywdy swojej ojczyzny i
dopełnił w pewnym sensie dziejowej sprawiedliwości. Ma jednak świadomość, że
jego zemsta przyniosła cierpienie i zło.
Wallenrod to człowiek
wewnętrznie wypalony. Dopóki miał przed sobą cel - zemstę na Zakonie - potrafił
odnaleźć wolę do działania. Teraz jest to już niemożliwe. Powrót do normalnego
życia również - choć przez chwilę bohater rozważa taką możliwość. Dla niego
jednak nie ma już powrotu, wydarzyło się zbyt wiele, za wiele wartości zostało
podeptanych, zbyt dużo zła popełniono. Jedyne, co mu pozostało, to czara z
zatrutym winem - samobójstwo popełnia nie ze strachu przed krzyżacką
sprawiedliwością, lecz dlatego, że tylko tak, odbierając ludziom prawo sądzenia
go, może ocalić swą dumę.
Ze swojej odwagi Wallenrod
jest dumny. Ma do tego prawo. Zasłużył na sławę wyrzeczeniem się wszystkiego, co
w jego życiu było ważne, dramatem samotnego życia wśród wrogów, poświęceniem.
Musi jednak pogodzić się z tym, że choć jego czyn z pewnością był wielki, to
metody, którymi musiał się posłużyć, były niegodne. Dlatego nie zazna za życia
sławy, zapewni mu ją dopiero pieśń Halóana.
Adam Mickiewicz -
„Dziady" cz. III
Romantyzm
występują w dramacie lojaliści oraz zdrajcy i serwiliści, ludzie, dla których
własna kariera i bezpieczeństwo są ważniejsze od ojczyzny. Portrety zdrajców
nakreślone zostały w sposób mistrzowski; poeta nie ograniczył się do potępienia
tych ludzi, przedstawił także dokładnie przyczyny ich odstępstwa oraz jego
skutki. Sługusi carscy stanowią dość precyzyjnie określoną grupę ludzi o
ustabilizowanej pozycji społecznej w dojrzałym wieku, o zachowawczych
poglądach. Spotkać ich można w salonach; w dramacie występują dwie takie sceny,
SALON WARSZAWSKI oraz PAN SENATOR.
na tronie rosyjskim zasiadał car Aleksander I, którego polityka przez pewien
czas cechowała się pewnym liberalizmem; pod wpływem jednak zaostrzenia się
sytuacji politycznej w Europie i narastania nastrojów rewolucyjnych kierunek ten
uległ zasadniczej zmianie. Zwolennikiem surowego traktowania Polaków był właśnie
senator Nowosilcow. Był to człowiek chciwy, ambitny, okrutny i nie Iiczący się z
niczym. Miał swoich szpiegów i ludzi zaufanych, ale skupiało się wokół niego
także wielu karierowiczów i zdrajców, których wykorzystywał, jednocześnie nimi
gardząc. Zależało mu bardzo na wykryciu tajnych organizacji spiskowych; by
dowieść, że takowe istnieją, gotów był przeinaczyć fakty, przeprowadzić okrutne
śledztwo, posłużyć się prowokacją. Dla niego filomaci, którzy wcale nie uważali
się za konspiratorów, jak najbardziej nimi byli;
Doktor wykazuje się
wyjątkową gorliwością w śledzeniu spisku młodzieży wileńskiej - przekracza wręcz
swoje kompetencje.
Współpracownikom Senatora
wydaje się, że są bezpieczni; jest to tylko iluzja, o czym świadczy los
nadgorliwego Doktora. Słowo Nowosilcowa, jak widać, warte jest niewiele; w
atmosferze ciągłych podejrzeń i wzajemnej zawiści nikt nie może być pewien
swojego losu. Sam Senator nie ma pojęcia, czy lada moment nie popadnie w
niełaskę u cara ; to samo dotyczy jego współpracowników. Podstęp i zdrada są w
tym środowisku na porządku dziennym - jako skuteczne metody działania. Bardzo
wyraźnie widoczna jest również hierarchia; Pelikan gardzi Doktorem, stara się
odsunąć go od Nowosilcowa, przerywa jego wypowiedzi, wyraźnie starając się
wysunąć na plan pierwszy, ale kiedy to Doktor odnosi sukces (pozorny, co
prawda), zachowanie Pelikana zmienia się, staje się grzeczny, wręcz uniżony. W
środowisku zdrajców i służalców nie można być szczerym i uczciwym. Silnym trzeba
się kłaniać, słabych można traktować z pogardą.
Współpracownicy Senatora, by
się wykazać i zasłużyć na jego uznanie, zdolni są do największej podłości. Nie
wahają się uderzyć w twarz księdza czy upozorować samobójstwo pobitego podczas
śledztwa więźnia.
Gdy
Doktor polecił Pelikanowi, by wymierzył policzek Ks. Piotrowi (co miało go
nauczyć szacunku dla Senatora), ten przepowiedział mu bliską śmierć. Już wkrótce
Doktor zauważył, że zatrzymał mu się zegarek.
Dotarliśmy do kresu tego, co
może osiągnąć zło. Przywrócenie ładu w wymiarze metafizycznym nastapi w momencie
uderzenia pioruna.
Senator próbuje wyjaśnić
wypadek przyczynami naturalnymi , ale ludzie dostrzegają w tym zdarzeniu
dopełnienie się nadludzkiej sprawiedliwości. Wiadomo było, że Doktor wysługiwał
się Rosjanom. Niejednego ogarnęła groza. Senator nie pojął wymowy tego, co się
stało; jemu cała ta historia jedynie zepsuła bal. Los Doktora niewiele go
obchodzi; gdy zginął, jego gorliwość przestała być niebezpieczna.
W społeczeństwie polskim
było więcej ludzi, którzy w sprzyjających okolicznościach mogliby stać się tacy
jak Doktor. Arystokraci, których opisał Mickiewicz w scenie VII swojego dramatu,
są wystarczająco tchórzliwi, małoduszni i egoistyczni, by zacząć postępować tak
samo. Potrafą wyrzec się godności, płaszczyć się przed Rosjanami, boją się
wysłuchać opowieści o polskim spiskowcu . Piotr Wysocki, mdwiąc o nich,
określił ich jako wystygłą, martwą skorupę zastygłej lawy, pod którą wre
płomień; tam dopiero ukryte są prawdziwe wartości narodu.
Bolesław Prus – „Omyłka”
Pozytywizm
W 1884 roku, dwadzieścia lat
po upadku powstania styczniowego, w czasopiśmie „Kraj" ukazało się opowiadanie
B. Prusa Omyłka. Utwór ten, zawierający gorzki rozrachunek z nieudanym
powstańczym zrywem, nie obudził jednak czujności cenzury; rzeczywistość
polityczną pierwszej połowy lat 60. ukazał bowiem pisarz, posługując się
narratorem dziecięcym. Mały Antoś opowiada o tym, czego był świadkiem, w sposób
naiwny, co wynika z jego niewielkiej jeszcze wiedzy o świecie. Wykorzystując
specyfikę postrzegania rzeczywistości przez dziecko, mógł pisarz zawrzeć w swoim
utworze prawdy gorzkie i dramatyczne, stwierdzenia bardzo trudne do
zaakceptowania, budzące niechęć Polaków. B. Prus, rozsądny pozytywista, odważył
się bowiem zakwestionować sens powstań, potępić kierunek polskiej polityki i
naiwną wiarę w pomoc Francji - a więc według swoich rodaków podniósł rękę na
narodowe świętości, wręcz otarł się o zdradę... Pisarz znał doskonale stan
świadomości współczesnych, toteż zawarł w swoim utworze nie tylko ocenę
powstania styczniowego, ale i mentalności ludzi oraz popełnianych przez nich
błędów. Służą temu celowi zarówno symboliczny tytuł opowiadania, jak
ukształtowanie fabuły oraz przeciwstawienie dwóch niejednoznacznych bohaterów,
kasjera i samotnego mieszkańca zaniedbanej chaty.
na kasjera poznajemy jako
odważnego młodego człowieka, ewającego przy akompaniamencie gitary zakazane
triotyczne piosenki.
Samotny mieszkaniec chaty, o
której ludzie wspominali z niechęcią, a niekiedy z przekleratwem, budził lęk i
wstręt. Kiedy pan kasjer śpiewał w gronie mieszkańców miasteczka swoje
patriotyczne ballady, zawsze starannie sprawdzano, czy t e n... nie podsłuchuje
pod oknem..., starego człowieka uważano bowiem powszechnie za zdrajcę i szpiega
. Ludzie nie zastanawiali się, skąd wzięła się ta opinia, co złego uczynił
potępiony przez nich samotnik. Takie było powszechne przekonanie, tak sądzili
wszyscy - to wystarczyło. B. Prus ukazał tu, jak potężną siłą może być opinia
publiczna, ów głos ludu, vox populi - nawet jeśli się myli ( . Stosunek
mieszkańców miasteczka do „szpiega i zdrajcy" był jednoznaczny i zdecydowanie
negatywny.
Jedynym wyjątkiem jest stary
nauczyciel, Dobrzański; wie on o samotnym starcu więcej niż inni, ale nie staje
w jego obronie, raczej okazuje zrozumienie sytuacji.
Niechęć do tajemniczego
starca była tak silna, że nawet kiedy potrzebował pomocy, gdyż omal nie zamarzł
w czasie burzy śnieżnej, ludzie nie potrafili pokonać odrazy i zabobonnego lęku.
Gdy gość już odszedł,
garnczek, z którego pił, wyrzucono ze wstrętem.
B. Prus pozwolił nam jednak
poznać prawdziwe oblicze swoich bohaterów. Pan kasjer okazał się tchórzem, który
zamiast przystapić do powstania - siedzi w domu, a panny, dotychczas nim
zafascynowane, przysyłają mu regularnie zajęczą skórkę i kądziel. Kim okazał się
być samotnik? Jego prawdziwe oblicze poznajemy, gdy przyprowadza do domu
bohatera jego rannego brata, powstańca, którego uratował, ukrywając go przed
Rosjanami.
Znamienne jest, że stary
człowiek mógł uratować życie powstańca tylko dzięki temu, że wszyscy uznali go
za zdrajcę nawet oficer carski odsunął się od niego z pogardą.
Kim naprawdę był człowiek,
przez wszystkich odtrącony z pogardą, szykanowany i wyklinany, zawsze samotny,
gdyż odsunął się od niego nawet przyjaciel - Dobrzański? Czy był rzeczywiście
tchórzem i zdrajcą? Gdy trzeba było ratować życie młodego powstańca, nie zawahał
się przecież. Dlaczego narażał własne życie, by mu pomóc, zamiast wydać go
żołnierzom carskim lub po prostu zostawić na pastwę losu?
Odpowiedź na te pytania może
być tylko jedna - zarzut zdrady postawiono mu niesłusznie. Dlaczego tak się
stało, wyjaśnia nam rozmowa starego człowieka z przyjacielem. Samotnik z chaty
pod lasem i nauczyciel walczyli kiedyś razem w powstaniu listopadowym. Obaj byli
na emigracji we Francji i dzielili niepewny los wygnańców. ŁącZyła ich nędza
tułaczego życia iświadomość poniesionej klęski, dzieliły natomiast wyraźnie -
poglądy polityczne. Doórzański, jak większość Polaków, niezachwianie wierzył w
to, że kolejne powstanie przyniesie Polsce wymarzoną wolność, a Francja udzieli
pomocy. Jego przyjaciel tego poglądu nie podzielał.
I choć wypowiadać swoje
przekonania jest obowiązkiem obywatelskim, naszemu bohaterowi nie tylko nie
przyznano racji , ale wręcz okrzyczano go zdrajcą. Ogół nie zaakceptował
odmienności, w dodatku odmienności niewygodnej, bo ukazującej bezzasadność, a
nawet wręcz głupotę romantycznych porywów. Szlachetne, aczkolwiek nierozsądne
mierzenie sif na zamiary i tym razem zwyciężyło. Doszło do wybuchu kolejnego
powstania, styczniowego, w którym bohatersko walczyli i ginęli bez szansy
zwycięstwa tacy ludzie jak brat bohatera, Władek, student, którego wykształcenie
kosztowało matkę bardzo wiele; zaprzepaszczenie tej szansy byłoby nie tylko jego
sprawą, byłaby to klęska całej rodziny. Władek po prostu nie mógł zginąć. był
innym potrzebny.
B. Prus wyraźnie pokazuje
tu, jaką drogą powinno pójść społeczeństwo polskie. potrzebuje ono lekarzy,
nauczycieli, inżynierów, ekonomistów - nie martwych bohaterów. Nie jest to droga
łatwa do zaakceptowania dla ludzi o romantycznej duszy. Ten, kto potępia
koncepcję powstania, wydaje się nie być patriotą, wszak odrzuca to, co
najświętsze - jeśli mierzy się miłość ojczyzny tylko poświęceniem dla niej
życia. Nie dziwi więc fakt, że tak skwapliwie okrzyczano zdrajcą tego, kto
ośmielił się powiedzieć, że powstanie nie ma sensu, Francja nie pomoże, chłopi
nie pójdą walczyć, broni nie ma... tym
Dla starego człowieka nie ma
już nadziei, nie tylko dlatego, że opinia ludzka to potężna siła i nie sposób
jej zmienić. Jako ten, który przepowiedział klęskę, stanie się ludziom tym
bardziej nienawistny. Śmierć nadeszła. Los pozwolił panu kasjerowi wykazać się
wreszcie bohaterskim czynem. wskazał dowódcy oddziału powstańczego, który
poniósł klęskę w bitwie, chatę samotnikaszpiega. „Sprawiedliwości" stało się
zadość; „zdrajcę" powieszono, tchórz poczuł się bohaterem... Popełniono kolejną
straszliwą omyłkę.
Prawda o drugim człowieku
nigdy nie jest dla nas w pełni dostępna. Łatwo ulec presji opinii publicznej,
bezmyślnie powtórzyć za innymi. „Zdrajca!". Popełnić omyłkę. Nie jest również
trudno źle zinterpretować czyjeś postępowanie, dostrzec zdradę tam, gdzie w
rzeczywistości - nigdy jej nie było...
Symboliczny tytuł
opowiadania B. Prusa odnosi się nie tylko do sytuacji naszego bohatera. Wielką
omyłkąjest również według autora przyjęcie niewłaściwej koncepcji naszego
polskiego losu, założenie, że odzyskamy niepodległość dzięki pomocy obcych, że
męstwo i wiara w zwycięstwo wystarczą, by pokonać wroga... Ale choć w
rzeczywistości popowstaniowej zdecydowanie należałoby przyznać pisarzowi rację,
postawiono mu zarzut braku patriotyzmu!... Czy nie czuł się on wówczas tak jak
bohater jego opowiadania, gdy stwierdził, że głos rozsądku jest ludziom
nienawistny, gdy mówi on, że nie ma nadziei? Chcemy mieć nadzieję wbrew
wszystkiemu. Jak łatwo potępić tych, którzy chcą nam ukazać prawdę...
Jeżeli chcemy zrozumieć sens naszej historii, powinniśmy ten utwór przeczytać
i głęboko przemyśleć. Jest to głos człowieka, który odważył się wypowiedzieć
pogląd niepopularny, wiedząc, jak może to zostać przyjęte przez ogół. Jest to
głos prawdy.
Stefan Żeromski - „Na
plebanii w Wyszkowie"
XX-LECIE Międzywojenne
Utwór ma charakter dokumentu; dwa tygodnie po bitwie pod Radzyminem, zwanej
„cudem nad Wisłą", autor dociera do Wyszkowa. W mijanych po drodze
miejscowościach widać ślady niedawnych walk.
Na plebanii w Wyszkowie
przebywali przez pewien czas członkowie „rządu polskiego" z ramienia Rosyjskiej
Republiki Rad, złożonego z rodaków naszych - dr. Juliana Marchlewskiego, Feliksa
Dzierżyńskiego i Feliksa Kohna. Kiedy panowie ci wycofywali się w pośpiechu,
pozostawili na plebanii... cukier, który potraktowany został jako „łup wojenny".
W typowy dla siebie sposób
dostrzega pisarz akcenty komizmu w sytuacjach dramatycznych, unikając dzięki
temu nadmiernej emocjonalności i patosu. Innym motywem, który urozmaica początek
opowiadania, jest obraz trudności komunikacyjnych wynikających z niesprzyjającej
aury oraz występujących wszędzie zniszczeń. Po fabularnym wstępie, opowiadającym
dość szczegółowo, w jakich okolicznościach i w czyim towarzystwie dotarł pisarz
do Wyszkowa, nastapi dłuższy fragment poświęcony refleksji na temat wymienionych
wyżej „gości" i ich roli w naszej historii. Przemyślenia te mogel być bardzo
pomocne w zrozumieniu idei powieści Przedwiośnie, a w szczególności problematyki
stosunku pisarza do rewolucji i komunizmu oraz problemów odrodzonego państwa.
S. Żeromski jednoznacznie
ocenia rolę Marchlewskiego, Dzierżyńskiego i Kohna. Są to zdrajcy własnego
narodu, którzy mając wsparcie obcych bagnetów, nie zastanawiając się nad tym,
jaką potwornością będzie wojna dla Polaków, którzy właśnie odzyskali wolność po
ponad stuletniej niewoli, sięgnęli po władzę w kraju.
Trzej niedoszli władcy
Polski nie są jedynymi obwinionymi w tym utworze. Pojęcia zdrady,
sprzeniewierzenia się, odstępstwa uzyskują tu szerszy wymiar. S. Żeromski pisze
o odpowiedzialności, o krzywdzie ludzkiej, o konieczności uświadomienia sobie,
że nie walka o pozycję i stanowiska, ale dążenie do poprawy sytuacji kraju
powinny zaprzątać Polaków.
W czasie gdy na szczycie
toczyła się walka o władzę, wielu ludzi cierpiało nędzę, nie mając niczego -
pracy, domu, możliwości zdobycia wykształcenia. Według pisarza to do nich
przyjechali w goście trzej komisarze wyszkowscy.
Wydziedziczeni, ci, o
których zapomniano, dla których nie znalazło się godne miejsce w wyzwolonym
kraju - obronili ten kraj przed najeźdźcą. To stawia przed Polakami ogromne
zobowiązanie. Tym ludziom należy się nie ochłap faski, ale oddanie wszystkiego,
co jest w ojczyźnie. Kraj wymaga reform. Potrzebuje też wielkiej idei.
Zapominanie o tym i zamykanie się w kręgu własnych egoistycznych interesów także
jest zdradą.
S. Żeromski uświadamia
Polakom, że stoją dopiero u początku drogi. Wiele jest jeszcze spraw nie
załatwionych, dramatycznie zaniedbanych, wiele trzeba zmienić na polskiej
ziemi... i w polskiej duszy.
Pisarz wierzy jednak w
duchową moc Polaków. Ojczyzną nie będą rządzić zdrajcy, narzuceni nam siłą przez
obcych. Nadzieję widzi S. Żeromski w młodym pokoleniu.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Zdrada TristanaZdrada na Kresach 09 04 29zdradaMiłość i zdrada Ich TrojeXIV ZdradaZDRADAIFMit monogamii Jak poradzic sobie ze zdrada partnera mitmonwięcej podobnych podstron