Fale Skalarne w Kontroli Umysłu
Relacja z Prezentacji Dr. Henninga Witte na Pierwszej Konferencji
Dotyczącej Utajonego Nękania Bruksela 2014
Tłumaczenie: Aleksander Zieliński
kwiecień 2016
Dr. Witte rozpoczął opowiadając o tym jak
zastartował
Zrobił to, ponieważ miał duże kłopoty ze
szwedzkimi służbami specjalnymi, kiedy pomagał
ofiarom katastrofy Estonii. MS Estonia to był
prom pomiędzy Tallinem i Sztokholmem, który
został rozmyślnie zatopiony 28 września 1994
roku. Pomagał ofiarom znaleźć sprawców tego
czynu, co mu się nie udało gdyż służby specjalne
Szwecji i Stanów Zjednoczonych użyły takiego
nacisku, że szwedzkie media pozostawały
stronnicze i ocenzurowane. Powiedział wtedy
sobie, że pewnego dnia będzie miał własny kanał
telewizyjny. Obecnie można to zrobić tanio w
sieci internetowej i kiedy jego telewizja
zastartowała w marcu 2011 jej celem była
promocja reformy systemu bankowego.
Niespodziewanie pojawiło się wtedy wiele osób
pytając, czy nie podjąłby się tematu kontroli
umysłu, gdyż masowe media nie chcą się tym
zajmować. Ten temat był mu znany, ponieważ
członek jego rodziny cierpiał za sprawą kontroli
umysłu i wiedział, że to jest rzeczywisty problem.
Skoncentrował jego zainteresowanie na tym
temacie za sprawą argumentacji mówiącej, że
jeśli jesteś niewolnikiem kontroli umysłu, to nie
jesteś już naturalnym człowiekiem, podczas kiedy
niewolnik banku czy oprocentowania ciągle człowiekiem pozostaje. Po tym wstępie Dr.
Witte rozpoczął główną część prezentacji.
Na początku Witte wspomniał o tradycyjnych metodach kontroli umysłu. O Cathy
O’Brien i książce Trance Formation of America, o torturach umysłowych powodujących
rozszczepienie osobowości podatne na hipnozę i umożliwiające wyprodukowanie
mordercy reagującego na komendy klucza słownego. Wspomniał o filmie z wczesnych
lat sześćdziesiątych Manchurian Candidate, o problemie z zaprogramowanymi
kontrolą umysłu żołnierzami, którzy powrócili z niewoli w Korei Płn. W tamtych czasach
Związek Radziecki przodował w kontroli umysłu, ponieważ to im właśnie udało się
przejąć hitlerowskich naukowców pracujących nad radarem. To oni zapewnili to
wyprzedzenie w kontroli umysłu gdyż w dużej mierze używano wtedy dla tego celu
technik radarowych. Witte wspominał o powstaniu określenia MPD, schorzenia wielo-
rozczepienia osobowości i używaniu tego w manualu psychiatrycznym. Stwierdził, że
współczesna psychiatria nie jest w ogóle zorientowana w sytuacji. Obecnie
zaobserwował w Szwecji taką sytuację, że ponieważ to określenie stało się synonimem
kontroli umysłu, zamieniono je na Dissociative Identity Disorder, co można
przetłumaczyć na schorzenie dysocjacji osobowości.
Rozpoczynając główną część prezentacji Witte stwierdził, że obecnie kontrola umysłu
polega na nadawaniu specjalnego rodzaju fal wpływających na micro chip, DNA lub na
dwóch przypadkach jednocześnie. Obecnie w Szwecji każde dziecko musi oddać
próbkę krwi do banku, co może umożliwić kontrolę umysłu. Kiedy prezentował
zeznania świadków kontroli umysłu z wielu krajów poprzez WhiteTV, powodując tym
wiele szumu w sieci, latem 2011 roku skontaktował się z nim pracownik szwedzkich
służb specjalnych i zaproponował, aby Witte zajął się falami skalarnymi i takimi
badaczami jak Nicola Tesla, Tom Bearden ze Stanów Zjednoczonych i prof. Konstantin
Meyl z Niemiec. Do tamtej pory Witte pozostawał zupełnie nieobznajomiony z tym
zagadnieniem, ale fizyka przychodziła mu łatwo, więc zajął się materiałami
dostępnymi na YouTube, Vimeo i badał zagadnienie. Witte powiedział, że była to
pasjonująca podróż do takiego rodzaju fizyki, który pozostaje w ukryciu od ponad stu
lat. Wspomniał o Tesli, który obdarował Stany Zjednoczone odkryciem zmiennego
prądu elektrycznego i zorganizował własną wystawę w 1886 roku. Będąc już bardzo
sławnym Tesla zaprosił czołowych dziennikarzy do Colorado Springs w 1899 roku i
zaprezentował bezprzewodowe przesłanie prądu elektrycznego do żarówek świetlnych
oddalonych o 42 km od wieży, jakiej użył dla tego celu. Co bardzo ciekawe, do celu
dotarła większa ilość energii niż wyjściowa, a więc ta dodatkowa, darmowa energia
musiała być zebrana podczas przesyłania. Nie można tego zrobić za pomocą
normalnej fali elektromagnetycznej. Kiedy Tesla i Hertz dysputowali, który z nich ma
właściwą falę, oboje mieli rację gdyż odkryli inne rodzaje fal. Potem, w latach
osiemdziesiątych, podpułkownik Bearden, obecnie emerytowany, opublikował dużo
materiałów o falach skalarnych. Witte powiedział, że niestety, jak wiemy od Jesse
Ventura, Bearden nie jest zbyt otwarty, bo jest ciągle kontrolowany przez
amerykańskie wojsko. Nie można na nim polegać, bo niestety nie chce kolaborować i
czasami jego deskrypcja fal skalarnych nie jest przejrzysta. Jakkolwiek najlepszym
źródłem informacji jest prof. Konstantin Meyl z Płd. Niemiec. Witte stwierdził, że uważa
prof. Meyla za nowego Teslę. Tesla był największym geniuszem jego czasu.
Opatentował ponad 700 wynalazków, z których wiele używamy do dzisiaj, jak
oświetlenie neonowe, pilot bezprzewodowy, radio, itd. Jego miejsce zajął dzisiaj prof.
Meyl - według Witte największy obecnie techniczny geniusz naukowy, który odkrył
Teslę na nowo.
Następnie Witte zaprezentował mały zestaw teslowski
Meyla, jaki można obecnie zakupić. Przy użyciu tego
zestawu można odtworzyć na małą skalę to, co Tesla zrobił
w 1899-tym. W ten sposób każdy może zrozumieć, że jest
taki rodzaj fal zupełnie odmienny od fal
elektromagnetycznych. Wskazał cewkę Tesli i powiedział,
że sprzedano około 800 egzemplarzy tego zestawu
uniwersytetom na całym świecie, a nawet niektórzy TI
kurowali się za pomocą tego zestawu i ich sytuacja uległa
polepszeniu. To jest bardzo ważne dla TI poszukujących
osłony: Obecnie ludzie mówią czasami, że używa się na nich fal
elektromagnetycznych, że doświadczają elektromagnetycznej dokuczliwości, itd. Ci
ludzie wpadają w zasadzkę założoną przez służby specjalne, które mówią wszystkim,
że używają fal elektromagnetycznych, jeżeli mówią cokolwiek. To jest trik, za którym
chowana jest potajemna fizyka, ponieważ to uniemożliwia podejmowanie właściwych
środków zapobiegawczych.
• Fale elektromagnetyczne to fale poprzeczne (Heinrich Hertz 1888)
• Fale skalarne to fale podłużne (Nikola Tesla 1899)
Jak wiemy, fale elektromagnetyczne są tak
zwanymi falami poprzecznymi. Jako przykład
mamy stację radiową wysyłającą fale we
wszystkich kierunkach. Przeciwnie do tego, fale
skalarne to fale podłużne, podobnie do fali
dźwiękowej. Każdy, kto słucha radia podczas
podróży samochodem wie, że kiedy jest za daleko
od radiostacji to odbiór radiowy zanika. To jest
typowe dla fal elektromagnetycznych. Odbiór
zanika w skali odległości do kwadratu. Tak nie
dzieje się z falami skalarnymi. Każdy TI wie, że
nie można uciec od elektronicznego dokuczania. Niektórzy próbowali latać do
Australii, wznosić się wysoko lub wchodzić głęboko w ziemię. Nie potrafili się uwolnić,
bo to nie jest fala elektromagnetyczna. To jest fala skalarna. Co więcej, fala skalarna
staje się silniejsza w takim wypadku, ponieważ ma wystarczający czas, aby pobrać
wolną energię. Jest bardzo ważne, aby o tym wiedzieć. W przeciwnym razie, przed falą
skalarną można by się było osłaniać.
• Fale skalarne zapewniają komunikację pomiedzy transmiterem a
odbiornikiem
• Transmiter wie kiedy odbiornik jest włączony
• Ważne, kontrola umysłu wymaga korespondencji w dwie strony
• Fale elektromagnetyczne takiej korespondencji nie zapewniają
Również, to osobliwa rzecz, fale skalarne zapewniają komunikację pomiędzy
transmiterem a odbiornikiem. Transmiter widzi, czy odbiornik odbiera czy nie. To na
pewno interesowałoby każdą stację telewizyjną lub radiową, bo można byłoby policzyć
wszystkich odbiorców. Tak nie dzieje się z falami elektromagnetycznymi, jedynie z
falami skalarnymi. To jest bardzo ważne dla kontroli umysłu. W kontroli umysłu istnieje
związek pomiędzy TI a sprawcą, jakim są przeważnie służby specjalne, dla przykładu
Mossad, itd. Z tego powodu to jest technologia idealna, to użycie fal skalarnych w
kontroli umysłu. Nigdy nie osiągnie się takiej reakcji przy użyciu fal
elektromagnetycznych.
• Fale skalarne są w stanie transportować energię elektryczną. W ten
sposób samochód może poruszać się na długim dystansie korzystając
z baterii ładowanej z powietrza. (Pierce Arrow Tesli)
• To jest niemożliwe przy użyciu fal elektromagnetycznych
• Fale skalarne posiadają efekt powiększający, efekt nadsprawności
(over unity effect). Odbiornik otrzymuje więcej energii niż wysłana przez
transmiter. (wolna energia)
• Fale elektromagnetyczne transportują wyłącznie informacje
• Fale skalarne transportują informacje i energię
Również, tu jest wielka różnica, fale skalarne mogą transportować energię
elektryczną. Nicola Tesla zbudował samochód z silnikiem elektrycznym, Pierce Arrow,
w latach trzydziestych i jeździł nim nigdy nie ładując akumulatora, dlatego że pobierał
ładunek poprzez atmosferę z wieży, (Wardenclyffe Tower).
Więc, ta technologia jest opracowana, ale zahamowana przez przemysł naftowy. W
dniu dzisiejszym istnieje technologia przy pomocy której możesz jeździć samochodem
pobierając energię poprzez atmosferę. Nie ma problemu, ta technologia jest tutaj od
stu lat. Jedna z przyczyn, dla których ta technologia pozostaje w sekrecie: mamy nie
wiedzieć o wolnej energii, mamy kupować elektryczność i benzynę. Jakkolwiek, to nie
jest możliwe z falami elektromagnetycznymi. Więc możemy powiedzieć, że fale
elektromagnetyczne transportują tylko informacje, np. programy radia i TV i w
przeciwieństwie, fale skalarne transmitują informacje i energię.
Fale skalarne przenikają przez wszystko. No i tutaj pojawia się rzeczywiście ogromy
problem, jaki TI mają z osłoną. Nakrycia głowy z folii aluminiowej tego nie
powstrzymają, ponieważ fale skalarne przenikają wszystko, nawet Ziemię. W takiej
sytuacji jest to możliwe, że jest ktoś z chińskich służb, kto siedzi sobie gdzieś w
Chinach i kontroluje umysły ludzi gdzieś po drugiej stronie kuli ziemskiej. Dlatego, że
fale skalarne są przesyłane bezpośrednio poprzez Ziemię i do tego w rzeczywistości
może nawet przybierają w międzyczasie na sile. Bardzo ważne, aby wiedzieć, że te
fale przenikają przez wszystko.
W wypadku fal elektromagnetycznych można modulować jedynie ich długość lub
częstotliwość, ponieważ te obydwa parametry są związane z szybkością fali, która jest
równa prędkości światła. Typowy problem z falą elektromagnetyczną to taki, jeśli
chcesz modulować częstotliwość to jednocześnie modulujesz inne parametry,
ponieważ fale elektromagnetyczne są propagowane z prędkością światła i jest to
prędkość stała. Fale skalarne nie propagują się ze stałą prędkością. Zmienia się ona w
zależności od kondycji mediów poprzez które fala przenika. To oznacza, że można
modulować zarówno ich długość jak i częstotliwość, niezależnie. To znaczy, że masz
dodatkowy wymiar dla transportowania informacji. Z tego powodu Witte przypuszcza,
że olbrzymie komputery, jak komputery NSA, pracują z falami skalarnymi, ponieważ
wtedy mogą przetwarzać znacznie większą ilość informacji za sprawą tego
dodatkowego wymiaru podatnego na modulację.
Jeśli pamiętasz coś z przeszłości, dzieciństwa, przyjemnych urodzin, itd., zapamiętane
obrazy posiadają pełny kolor, trójwymiarowość, bez żadnego brakującego gdzieś w
rogu piksela. Czasami znajdziesz brak piksela w komputerze, ale nigdy w umyśle. To
wskazuje, że twój mózg również używa fal skalarnych modulujących odpowiednie jego
części, to znaczy transportujących większą ilość informacji niż mogłyby to robić fale
elektromagnetyczne. W tym wypadku mówimy o równoległej transmisji obrazu. To
pokazuje, że nasz mózg jest swego rodzaju komputerem używającym fal skalarnych.
TI wiedzą o tym, że sprawcy mogą powodować obrazy i filmy w mózgu bez względu
na ich treść. Dla przykładu kuzyn Witte odbierał filmy pornograficzne. Te filmy są
bardzo wysokiej jakości, bez brakujących pikseli, a dzieje się tak za sprawą użycia fal
skalarnych.
Inna różnica, fale skalarne mogą propagować się szybciej od światła. Mamy tu do
czynienia z wielkim kłamstwem Alberta Einsteina. On zdobył nagrodę Nobla. Tesla nie
otrzymał takiej nagrody, a bardziej na nią zasłużył. Ostatnio, chyba jesienią 2012, w
Szwajcarii mierzono prędkość neutrina i okazało się, że stwierdzono prędkości większe
niż prędkość światła. Teoretycznie jest to niemożliwe. No i wtedy nastąpiły naciski
establishmentu i oni powiedzieli, że popełnili pomyłkę. Ale to nie była pomyłka,
neutrina mogą być szybsze od światła. Takich pomiarów można dokonać przy pomocy
zestawu prof. Meyla. Są ludzie, którzy mówią, że są rzeczy szybsze od światła, np. siła
(force) i siła używa fal skalarnych.
W falach skalarnych występują trzy kategorie:
• Szybsze od światła są neutrina,
• O prędkości światła są fotony
• Wolniejsze od prędkości światła są fale dźwiękowe (molekuły w
powietrzu)
Następnie Witte opowiedział jak ludzie mogą być namierzani: Oni używają, budują
stojący rezonans, obwód rezonansowy pomiędzy namierzonym a sprawcą. (Mossad,
CIA, lub szwedzkie służby specjalne. Witte zauważył przy tej okazji, że oprócz Rosji i
USA, Szwecja jest jednym z liderów technologii kontroli umysłu. Dlatego Ericson, Nokia
urosły do tak dużych rozmiarów, ponieważ używają technologii komórkowej do
rozprzestrzeniania technologii kontroli umysłu.) Na tym rezonansie budują falę
stojącą, nawet na długim dystansie gdyż fale skalarne nie słabną w miarę odległości.
Więc jeśli jesteś TI to mógłbyś sobie wyobrazić, że fala skalarna zawsze postępuje za
tobą jak ogon, ale nie możesz jej widzieć. To nie są kłamstwa, to zawsze za tobą
postępuje. To nie będzie nigdy możliwe z falą elektromagnetyczną.
• Fale elektromagnetyczne posiadają otwarte linie pola, łatwe do
zeskanowania
• Fale skalarne posiadają zamknięte linie pola, trudne do zeskanowania,
wykrycia
Jeszcze inna różnica pomiędzy tymi falami to taka, że fale
elektromagnetyczne mają tak zwane linie pola. Można użyć
skanera, aby przy pomocy tych linii te fale
elektromagnetyczne mierzyć. Fale skalarne takich linii nie
posiadają i nie można ich tak zmierzyć. To jest rzeczywisty
problem, nie możesz udowodnić egzystencji fal skalarnych.
Zazwyczaj nie mamy żadnego urządzenia dla
przeprowadzenia takiego skanowania, choć pomiarów można dokonać przy pomocy
zestawu prof. Meyla. Witte opowiedział, jak próbowano namierzyć fale skalarne. Każda
fala ma podwójną charakterystykę, jest część elektromagnetyczna i jest część
skalarna. Jedyne, co dało się namierzyć przy pomocy instrumentów, do jakich mają
dostęp TI, to fale elektromagnetyczne.
Witte przypomniał o konspiracji w celu ukrycia egzystencji fal skalarnych. Opowiedział
o tym, że część równań Maxwella z XIX wieku to równania fal. James Clerk Maxwell
zmarł w wieku zaledwie 36 lat. Witte spekuluje, że być może został zamordowany, bo
był niezbyt wygodny dla establishmentu. Po śmierci jego uczniowie, Heaviside, Hertz
and Gibbs, sfalsyfikowali część jego równań. Zrównali część skalarną z zerem
argumentując, że potrafili znaleźć częstotliwości Hertza tylko w fali
elektromagnetycznej i dlatego inna fala nie istnieje. Kiedy Tesla znalazł inną falę 10 lat
później, nikt nie zadbał o naprawienie tego błędu. Takie niepełne równania Maxwella
są dzisiaj nauczane przez wszystkie uniwersytety tylko dlatego, że uczniowie
Maxwella zniwelowali ich część skalarną do zera. Fale skalarne są uznawane za
nieistniejące, bo niemądrzy profesorowie fizyki nie chcą ich uznać.
Musimy wiedzieć, że istnieją dwa rodzaje fal skalarnych. Tesla odnalazł elektryczne
fale skalarne. Używał samochodu czerpiącego energię elektryczną z powietrza. Witte
opowiedział jak poprzedniego roku przebywał z prof. Meyl na prowincji. Ten przyniósł
świeżo zakupioną świetlówkę i kiedy Witte wziął ją do ręki, świetlówka rozpaliła się bez
żadnego podłączania. Meyl wysyłał fale skalarne do jego domu. Meyl przeprowadził
dokładne badania nie tylko odświeżając badania Tesli, ale również z własnej strony,
pod względem teoretycznym, jako że Tesla był w większej mierze praktykiem. Meyl
wykrył istnienie również i magnetycznej fali skalarnej. Różnica polega na tym, że
elektryczna fala skalarna jest propagowana do wskaźnika wektorowego pola
elektrycznego, a magnetyczna fala skalarna jest propagowana do wskaźnika pola
magnetycznego. Te oba pola są ułożone do siebie prostopadle, pod kątem 90 stopni.
To jest ogromnie ważne odkrycie Meyla gdyż nasze ciało, nasz biologiczny komputer
pracuje z magnetycznymi falami skalarnymi. Jeśli ktoś chce nas kontrolować to musi
się zaadaptować do technologii w naszym ciele, to znaczy musi również użyć
magnetycznych fal skalarnych. To również ważne dla zainteresowanych tematem
osłony ciała. Witte skomentował przy tym, że nie pomoże sądzenie się. W Szwecji
żaden sędzia nie uzna istnienia kontroli umysłu, nie daje się uciec od NSA, CIA i innym
firmom i jedyne, co pozostaje to poszukiwanie osłonienia. Dlatego ta informacja jest
tak wartościowa, ponieważ wskazuje gdzie rozpocząć poszukiwania.
Następnie Witte zaprezentował badania prof. Meyla nad tym jak pracuje nasze DNA.
Jeśli patrzysz na helisę to jest to jakiś rodzaj fali, to wir, dlatego że te fale skalarne
propagują się jako wiry, to jest również ważne, aby o tym wiedzieć. Meyl powiedział,
że informacje w ciele są sporządzane za sprawą magnetycznych fal skaranych, które
są modulowane przez cztery bloki budujące nasze geny. To one podają informacje
magnetycznym falom skalarnym.
Dystrybucja pola elektrycznego (E) i gęstości strumienia magnetycznego (B) w podwójnej helisie
v=prędkość fali DNA(140000 km/s) c=prędkość światła (300000 km/s)(=prędkość wiru)
Na podstawie tego rysunku Witte przedstawił rolę fal skalarnych w DNA. Stwierdził, że
jest bardzo ważne wiedzieć, że DNA jest anteną, która emituje, transmituje i odbiera
fale skalarne. Z tego powodu wystarczy, aby posiadano próbkę twojej krwi, tym
samym twojego DNA i możesz być namierzany.
Komunikowanie się komórek następuje również za pomocą fal skalarnych. Opowiada
nam się o elektronach, synapsach, wielkiej ilości posłannictwa chemicznego,
odpowiedzialnych za informacje komórkowe. To tylko część tego wszystkiego. Główna
część informacji w komórkach jest sporządzana nie za sprawą chemii z molekułami,
ale fizyki z falami skalarnymi. To oznacza ułatwienie gdyż możemy uzyskać o tym o
wiele więcej informacji niż o molekułach. Witte przedstawił węzły Ranviera, które są
częścią komórki.
Węzły Ranviera uwidaczniają, że istnieje propagacja fal i
każdy węzeł jest połową długości fali, tej fali skalarnej.
Transport informacji w ciele, w nerwach i komórkach
występuje głównie za sprawą magnetycznych fal
skalarnych. Witte wspomina, że podczas rozmów z
Meylem, kiedy używał określenia częstotliwości fal, ten
poprawiał go stwierdzając, że ciało nie pracuje z
częstotliwościami, a z długościami fal, że to jest różnica.
Można w tym wypadku zmieniać częstotliwości bez
zmian długości fal. Długość fal pozostaje stałą
niezmienną w większości przypadków. Kiedy zmieniana
jest częstotliwość, czyli szybkość zmienia się i nie
pozostaje stałą, te zmiany powodują tzw. szum (noise). Występuje to w obszarze
blisko anten, w szczególności anten telefonów komórkowych. Ten szum to są fale
skalarne. Podobny zjawisko występuje wokół ciała ludzkiego. To jest aura. Więc nasza
aura również egzystuje jako fala skalarna.
To jest mała, bardzo ważna książka prof. Meyla, wydana w językach niemieckim i angielskim,
która opisuje jak nasze ciało pracuje z magnetycznymi falami skalarnymi.
Witte przedstawił potem badania Toma Beardena,
który bez wiedzy o magnetycznych falach
skalarnych dociekł, że nasz mózg jest również
interferometrem fal skalarnych. To znaczy, mamy
dwie części mózgu, prawą i lewą. Każda z nich
potrafi produkować, wysyłać, fale skalarne i
pozwolić, aby się interferowały. Dlaczego
powinniśmy wiedzieć:, czym jest interferencja -
konstruktywna i destrukcyjna. Fale mogą
zmieniać inne fale. Można powiększyć falę
poprzez nakładanie jej na inną falę w określony
sposób i staje się ona wielka. Czasami tak wielka,
że zatapia łodzie na oceanie. Odwrotnie, można też zniwelować fale poprzez
interferencję, tak, że nie pozostaje nic lub ‘coś pomiędzy’. Interferencja może służyć
do budowy struktur. Interferencja pozwala nam zauważyć jak działa medycyna
częstotliwości, jak pracuje homeopatia - poprzez interferencje, poprzez modele
częstotliwości. To jest ważne, bo tak pracuje nasze ciało. Homeopatia jest tak
umiejętna. Jeśli naruszysz zawartość pomiędzy prawą i lewą półkulą mózgu, to ten
interferometr fal skalarnych nie pracuje dobrze. (Dlatego dostarczają fluoru do wody
dla zablokowania komunikacji pomiędzy tymi dwoma częściami mózgu.) Dlatego że to
zjawisko manifestuje nas, możemy konstruować rzeczy w naszych umysłach. Możemy
dzięki temu medytować, itd. Nasze myśli są bardzo potężne.
Na pytanie z Sali Witte potwierdził, że w teorii moglibyśmy konstruować materialne
rzeczy w naszych umysłach. Dlatego działa telekineza, itd. W tym wypadku należy być
bardzo mocnym i wytrenowanym. Może moglibyśmy robić to kolektywnie, jako umysł
zbiorowy. Tak jest zbudowana nasza realność, część naszego umysłu zbiorowego. To
ważne, to pokazuje, że jesteśmy bardzo potężnymi istotami, ale o tym nie wiemy.
Ten rysunek pochodzący z poszukiwań
Toma Beardena pokazuje jak używać
radaru dla zniszczenia rakiety lub bomby
docierających potencjalnie do Stanów
Zjednoczonych. Jedna część radaru emituje fale szybką, druga falę powolną, potem
interferują. Witte uważa, że ten typ radaru jest używany z siłą (force), a przy
zastosowaniu powolnych fal jest użyty również dla kontroli umysłu.
Witte wspomniał o antenowym szyku fazowym,
. Można z tym
robić co zechcesz, nadać glosy do ludzkiej czaszki, lub rozbić nadlatująca rakietę.
Sprzężenie fazy (phase conjugation) to fizyczna transformacja pola fali gdzie
wynikające pole posiada odwrócony kierunek propagacji, lecz utrzymuje jego
amplitudy i fazy. (...) Witte przedstawił tą inną możliwość pracy z radarem, pętlę, jako
zjawisko związane z falą stojącą. To zapętlenie jest bardzo typowe dla TI. Wszyscy oni
odczuwają te same powtarzające się myśli, ten sam głos powtarzający się
nieustannie. To oznacza, że komputer pracujący dla kontroli umysłu jest w sprzężeniu
fazy i nieustannie się powtarza.
Mówiąc o wymogach technologii, Meyl powiedział, że oni muszą
posiadać niezmienny rezonans z TI. Stały rezonans potrzebuje 180 stopni różnicy
fazy, ten sam rodzaj fali, tzn. magnetyczną falę skalarną i tą samą częstotliwość
amplitudy. To są podstawowe informacje o tym, jak kontrola umysłu jest
przeprowadzana. Powinniśmy zacząć myśleć, przed czym możemy się osłaniać i co
podlega detekcji.
Następnie Witte przedstawiał metody emitowania fal dla celów
kontroli umysłu. Wspomniał o istnieniu małych nadajników.
Przytoczył historię człowieka, który zabił wiele osób w
Sztokholmie i który opowiadał, że widział kogoś z pudełkiem
przewieszonym przez szyję, który go w tym czasie sterował.
Witte mówi, że przeważnie używana jest technologia telefonii
komórkowej. Wszystkie wieże telefonii komórkowej mogą być
używane, jako swego rodzaju stacje radiowe. Musimy wiedzieć,
że anteny telefonii, jak i te anteny, których używają nasze
telefony, używają również fal skalarnych. Groźna rzecz to taka,
że kiedy ludzie narzekali na elektro smog, anteny w naszych
telefonach zostały zmniejszone. Im mniejsza antena tym słabsza elektromagnetyczna
część fali. To da się zmierzyć. Ludzie cieszą się, że zmniejszyli elektro smog, kiedy w
praktyce to nic nie znaczy, gdyż nasze ciało nie posiada anten dla fal
elektromagnetycznych, a takie dla fal skalarnych. Zmniejszając antenę telefonu,
zmniejszono część elektromagnetyczną, ale też powiększono część skalarną. Tą część
zagadnienia, która jest istotna dla biologii i powoduje w nas guzy mózgu i tym
podobne rzeczy. Więc im mniejsza antena tym gorzej, tym więcej nadchodzących fal
skalarnych i te fale skalarne mają zastosowanie dla kontroli umysłu. Wielu TI zapewne
oglądało filmy o kontroli umysły produkcji Jesse Ventury. W ostatnim z nich mówi się o
wieżach typu GWEN. To jest taki specjalny rodzaj starszego typu wież telefonii
komórkowej, używany w USA. Ventura opowiadał, że tam gdzie są wieże GWEN
zawsze wokół nich znajduje się wielu TI. To rzeczywiście pokazuje, że wieże GWEN
maja związek z TI. Dlatego że jest wiele ofiar wokół nich, że emitują te śmiecie.
Możesz być namierzany nie tylko poprzez DNA, ale również
za pomocą chipów. W przeszłości chipy RFID były rozmiarów
ziarenka ryżu, obecnie często są one nano rozmiarów. Nie
możemy tego udowodnić, ale wiele wskazuje na to, że
chemtrails są deszczem nano chipów na populację. Jeśli
jesteś w obszarze smug chemicznych (chemtrails), co
zdarza się niemal każdemu i je wdychasz, to nie możesz się
ich pozbyć. To rzeczywiście jest problem. Więc teraz wiele
osób może mieć chipy, ale na szczęście oni nie mogą
Witte powiedział, że ma nadzieję, niektórzy z nas będą
w stanie zebrać wystarczające pieniądze, aby kupić
kamerę PIP (Polycontrast Interference Photography). To
jest specjalny rodzaj tzw. rosyjskiej fotografii kirliańskiej.
Już w latach dwudziestych Rosjanie wynaleźli metodę
fotografowania naszej aury. To jest już znacznie lepsza
technologia. Można kupić kamerę Samsung (pokazany
jest telefon) ze specjalnym programem pozwalającym
na robienie zdjęć aury. Kosztuje to około 1000, 900,
funtów brytyjskich, w zależności od rodzaju kamery.
Witte bardzo zachęca do wypróbowania takiej kamery, uzasadniając, że chipy
wysyłają fale skalarne i tym samym powodują zaburzenia aury, co powinno być
widoczne na zdjęciu. Być może za sprawą takiej fotografii możemy zauważyć
zmienioną aurę i wywnioskować skąd przychodzi emisja z chipa. Taka możliwość
mogłaby zaistnieć.
W 2011 znalazł kompanię w USA, pod nazwą QuWave,
która rozprowadza specjalne produkty dla TI. Ten
produkt możesz zawiesić na szyi lub położyć na stole
duży model. To emituje fale skalarne według stałego
wzoru. Urządzenie przyniosło ulgę wielu TI. Było to dla
nas bardzo ważne, ponieważ udowadniało, że oni
używają fal skalarnych. Niestety już po paru tygodniach
TI narzekali, że urządzenie przestało skutkować.
Sprawcy znaleźli metodę na obejście tej osłony, prawdopodobnie z powodu stałości
wzoru. Tak więc ta obrona działa początkowo i potwierdza użytek fal skalarnych, ale to
nie jest rozwiązanie długoterminowe.
Musimy próbować znaleźć osłonę, która złamie rezonans magnetycznej fali skalarnej,
jaką sprawcy budują pomiędzy urządzeniem radarowym lub wieżą telefoniczną a
naszym DNA lub chipem. To bardzo trudne z powodu zamkniętych linii pola. Jedną
metodą może być użycie magnesu, ponieważ oni używają fali skalarnej magnetycznej.
Niektórzy TI doznali jakiejś ulgi używając silnych magnesów. To, co również może
zniszczyć rezonans to silna MIŁOŚĆ. Witte zna kilka tego przykładów. To nie jest
dokładnie rozwiązanie, ale miłość potrafi być przewyższająca.
Jedynie rzeczywiście pomocną rzeczą było złoto homeopatyczne. W 2012 roku
podczas pobytu w Niemczech Witte otrzymał podpowiedź od kogoś wtajemniczonego,
że złoto jest osłoną przeciwko kontroli umysłu. To normalne, że TI nie mają
wystarczających funduszy, aby zakupić złoty hełm. Wtedy wpadł na pomysł, że tanim
sposobem użytku złota jest złoto homeopatyczne. Te powoduje tylko częstotliwości,
dlatego że lekarstwa homeopatyczne działają na zasadzie fizyki, interferencji fal, nie z
chemią, gdyż w lekarstwach homeopatycznych nie ma pozostałości molekuł. No i to
wykazało bardzo pozytywne rezultaty. Około 70 do 80 procent TI, którzy testowali
złoto homeopatyczne doznało trwałej ulgi. Niektórzy testowali złoto koloidalne, w
którym pozostają molekuły o wymiarach nano. Te nie pomagało. Pomimo to, Witte
rekomenduje, aby wszyscy TI przynajmniej próbowali przetestować złoto koloidalne.
Jeden nieudany test to za mało. Należy zrobić więcej testów, poznać reakcje uboczne
itd. Również mogłyby pomóc medytacje wyobrażając sobie, że
siedzisz w złotym jaju. Częstotliwość złota poprzez medytację
może również stworzyć pole. Nie wiadomo, czy to pomoże TI. Nikt
tego nie próbował w zdecydowany sposób, ale to może też być
sposób na użycie częstotliwości złota.
Stwierdzono że przyjmowanie trzech potencji aurum metallicum
naraz kreuje optymalnie najszerszą osłonę. Każdy musi
przetestować osobiście rodzaje potencji, jest ich wiele. Kombinacja D12, D30, D200
lub C30 była bardzo efektywna. Tabletki powinny być przyjmowane każdego poranka i
każdego wieczora. To nie jest porada medyczna. To jest porada techniczna, osłona
przeciwko technologii. Nie wiemy jak to działa, ale jest skuteczne. Więc Witte mocno
rekomenduje każdemu TI testowanie trzech różnych lekarstw homeopatycznych
każdego ranka i każdego wieczora. Jakkolwiek, jeśli lecisz na dużej wysokości, radiacja
kosmiczna może zaszkodzić radiacji produktu homeopatycznego. Może się zdarzyć, że
po locie już nie będziesz miał osłony, bo byłeś tak wysoko.
Finalnie Witte proponuje rozprzestrzenianie informacji o tym, że ta technologia jest
ponad 60 lat stara. To zaczęło się w nazistowskich obozach koncentracyjnych i u
Japończyków. Przewodził Dr Mengele i kontynuował to okropne traktowanie ludzi, jako
dr Green w USA do lat sześćdziesiątych, w celu badań nad kontrolą umysłu. Zobacz
wywiady z prof. Meylem dotyczące tego tematu na
. Osobiście testuj na sobie
złoto homeopatyczne lub spróbuj formę nano (koloidalną) i medytuj, ponieważ kiedy
medytujesz używasz swojego własnego interferometru skalarnego.
Dr. Henning Witte podziękował zgromadzonym.
Piramida Cheopsa i Implant - Wolna Energia vs Kontrola Umysłu
Finalne Rezultaty Dochodzenia Związków Pomiędzy Kontrolą Umysłu i Religią
Kontrola umysłu w XXI wieku – relacje świadka
Aleksander Zieliński
marzec 2013
Wstęp
Minęło już ponad piętnaście lat od chwili,
kiedy zamieściłem moje pierwsze
sprawozdanie, wpierw na stronie pamiętnego Forum Kontroli Umysłu, a potem na
własnej Polskiej Stronie Kontroli Umysłu. Tamten opis życia pod kontrolą umysłu był
próbą rzetelnego przedstawienia wypadków, jakie się mnie przydarzyły. Niestety, sam
widzę dzisiaj, do jakiego stopnia jest to sprawozdanie nieczytelne i niemożliwe do
przetrawienia. Postanowiłem jednak nic nie zmieniać. Trudno spodziewać się czegoś
bardziej trafnego od człowieka spętanego od dzieciństwa szaleństwem kontroli
umysłu. Takie sprawozdanie może być dla wnikliwego analizatora nie tylko informacją,
ale również i podstawą do określenia, – w jakim stanie się wówczas znajdowałem.
Wiele się zmieniło od tamtego czasu. W ówczesnym sprawozdaniu opisywałem
zmienność kontroli umysłu. Okres ostatnich piętnastu lat też podlegał takim zmianom.
W dzisiejszym świecie kontroli istnieją inne metody, ludzie i cele. W ciągu ostatnich
piętnastu lat przyszło mi uznać, że mój pierwszy kontakt z kontrolerami zaistniał
wcześniej niż uważałem poprzednio. Także, że ci, których uważałem za wartościowych,
okazali się nic nie warci, że słabi okazali się silni. Przede wszystkim jednak musiałem
uznać, że kontrola umysłu trwa - coraz bardziej nie do pokonania, coraz bardziej
okupacyjna i inwazyjna. Obecny artykuł jest próbą podsumowania wydarzeń ostatnich
piętnastu lat dla celów przekazu historycznego i ogólnej informacji.
Polska Strona Kontroli Umysłu została zamknięta na przełomie milenium z powodu jej
jednostronności. Miałem do czynienia z dużą ilością materiałów pochodzenia
zachodniego. Starałem się je udostępnić po polsku, poszukując jednocześnie
rodzimych ofiar, które nękałyby podobne problemy. Zabrakło materiałów ze świata, w
którym dominowała technologia rosyjska i zabrakło wówczas polskich ofiar, które
mogłyby świadczyć – jestem pod wpływem kontroli umysłu. Nawet wydana w Polsce
książka „Kontrola Umysłu”, która zawiera materiał zamieszczony na mojej stronie,
odwołała się do okropności wyłącznie świata zachodniego. Niezależność jest tym, co
odróżnia sterowanego od żołnierza. Tak to powinienem osobiście rozumieć. W sytuacji,
kiedy byłem zależny od dopływu informacji tylko z jednej strony zagadnienia, nie
chcąc być niczyim żołnierzem, postanowiłem stronę zamknąć. Do tej pory znalazło się
już kilka osób z Polski, które aktywnie świadczą o tym, że są ofiarami kontroli umysłu.
Okazało się, że dla utrzymania kontroli świat zachodni potrafi się doskonale i bez
przeszkód porozumieć ze światem wschodnim, zanim te światy rozpoczną jakąkolwiek
wojnę. Dzisiaj mógłbym się już nie czuć skrępowany takimi względami, ale nauczony
doświadczeniem, potraktuję stronę z tym artykułem, jako prywatną, a nie polską.
Poniższe sprawozdanie nie jest pracą naukową. Nie odwołuje się do tematów ani
cytatów z prac innych ludzi. Jest to relacja tego, co się ze mną dzieje, co wiem i jak
widzę świat na dzień dzisiejszy. Jeśli znajdzie się ktoś zainteresowany danym
tematem, może bez trudu wyszukać potrzebne informacje na Internecie. Obecnie jest
tego materiału bardzo dużo. Tak luźno potraktowanym tematom można wierzyć, lub
nie wierzyć. Ogólnie, ludzie są dzisiaj bardziej świadomi niewidzialnego świata, niż
było to piętnaście lat temu. Jakkolwiek pamiętam, że czytałem gdzieś o PSKU, jako o
najbardziej bzdurnej stronie polskiego Internetu. Ważne jest, aby czytelnik rozumiał,
że piszę o świecie, jaki odbieram. Z całą pewnością uważam, że kontrola umysłu to
najważniejsze, bieżące zagadnienie współczesnego świata. Najwspanialsze
technologie będą tylko naszą tragedią, jeśli użyjemy ich przeciwko sobie. Ponieważ
kontrola umysłu trwa już długo, skutecznie, stosunkowo niezauważalnie i coraz
bezwzględniej, zaistniały tylko dwa wyjścia z tej sytuacji. Albo będziemy potrafili to
zjawisko ujarzmić i rozliczyć, albo zostaniemy przez nie, jako ludzkość, totalnie
zdegenerowani. Poważnie obawiam się, że objawy takiej degeneracji są już wyraźnie
widoczne.
Finalnie, nie potrafię o tym pisać w inny sposób, jak tylko nazywając siły po imieniu. W
moim tekście znajdą się informacje, które zapewne będą wielce poruszające dla wielu
osób. Wiem, że w każdej formacji, która posiada i używa technologię kontroli umysłu,
są również tacy, którzy o tym nic nie wiedzą. Mogą poczuć się bardzo urażeni
pomówieniami ze strony jakiegoś sterowanego, który „frywolnie” opisuje sobie świat,
z jakim ma do czynienia. Często powtarzam to przy podejściu do tych problemów – nie
jestem po to, aby zwalczać daną siłę po imieniu. Nie jest moim zasadniczym
powołaniem, aby być czyimkolwiek wrogiem. Najchętniej znalazłbym się w świecie, w
którym mógłbym używać moich, nieograniczanych przez nikogo zdolności dla pożytku
osobistego i dla innych ludzi. Niestety, znalazłem się w takim położeniu, gdzie
przetrwanie ludzkości jest sprawą rozumianą bezpośrednio. Jest to o wiele ważniejsze,
niż czyjekolwiek imię. Bez mej zgody, ktoś mnie w tym miejscu postawił i nie
powinienem za to nikogo przepraszać.
Technologie Kontroli Umysłu
Mógłbym zażartować, że w 21-szym wieku kontroli umysłu już nie ma. Nie ma kontroli
umysłu samodzielnie, czy w celu wyłącznie kontrolowania umysłu. Działania związane
z bezpośrednią energią zostały na początku tego milenium połączone w szersze
spektrum kontrolne. Od dostępu do przestrzeni kosmicznej, poprzez manipulacje
pogody i naturalnego środowiska, do kontroli globu ziemskiego. Kontrola umysłu
prowadzona jest przy użyciu środków współpracujących z tymi elementami szerszej
kontroli lub ich związkami. Kontrola umysłu - stało się określeniem raczej skromnym,
kiedy mamy do czynienia z kontrolą ciała ludzkiego (systemu nerwowego, systemu
kostnego, układu krążenia, układu trawienia, itd.), kontrolą relacji międzyludzkich, a
nie tylko z kontrolą zmysłów i duchowości. Harlan Girard nazwał to kiedyś kontrolą
procesu biologicznego. Trudne sprawy i ciężkie dożywotnie więzienie technologiczne,
szczególnie, jeśli sterowany ma wszczepionego implanta, lub kilka ich rodzajów.
Na przełomie tysiąclecia prowadziłem Polską Stronę Kontroli Umysłu, gdzie opisywane
przypadki wydawały się bardziej personalne. Ich wymiar zupełnie odbiegał od wizji
tego globalnego systemu, jaki daje się zauważyć w 21-szym wieku. System został
zmodernizowany szybko, w ciągu kilku raczej niż kilkunastu lat. Oczywiście, można
sobie wyobrazić, że umożliwił to szalony postęp technologiczny. Jakkolwiek, jest to
prawdą tylko częściową. Dużą rolę odegrały w tym wypadku możliwości, które
pojawiły się po upadku Związku Radzieckiego. Nastąpiło otwarcie na kontakty nie tylko
polityczne, handlowe czy eksport dotychczas zakazanych technologii, ale również
stało się tak, że rosyjskie technologie kontroli uzyskały znacznie łatwiejsze wejście w
sferę operacji na Zachodzie. Szczególnie pozyskanie przez Zachód możliwości
korzystania z niektórych aspektów użytkowych rosyjskich broni skalarnych, umożliwiło
utworzenie spektrum operacji z dokładnością, na miarę relacji między elementami i na
skalę dotychczas na Zachodzie nieznaną.
Brak specyficznego stopnia kompetycji pomiędzy systemami i mocarstwami, jaka
istniała w czasach egzystencji Związku Radzieckiego, spowodował również duże
zmiany w tym, co nazwałbym podejściem do sterowanego, swego rodzaju polityką
kontroli. Ta sprawa po prostu przestała odgrywać znaczenie. Zupełnie zarzucono
zasady etyczne i humanizm. W istocie, relacje pomiędzy sterującymi a sterowanymi
stawały się stopniowo coraz gorsze na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Do dużych
przełomów doszło już w latach osiemdziesiątych. Wtedy to relacje przybrały wymiar
wojny człowieka przeciwko człowiekowi, a następnie obróciły się po prostu w
torturowanie sterowanego. Jakkolwiek, nawet wtedy sterujący zachowywali namiastkę
motywacji. O coś zawsze chodziło. Istniały pojęcia jakiejś zbrodni i jakiejś kary. Czegoś
trzeba było się nauczyć i o coś trzeba było dbać. Nawet wtedy istniało pojęcie
fragmentarycznej, ludzkiej wspólności ze sterowanymi. W pierwszych latach 21-szego
wieku wszystko to zanikło. Nastąpiła totalna obcość, a sterowanego zaczęto traktować
tak, jak przedmiot użytkowy, czy też jak surowiec do wytwarzania jakichś produktów.
System da się określić najtrafniej, jako totalną dyktaturę technologii - a więc dyktaturę
tych, którzy technologię posiadają. Nikt się nikomu z niczego nie tłumaczy i nie
zachowuje się żadnych pozorów. Pomiędzy sterującymi a sterowanymi zaistniała
ogromna przepaść technologiczna. Tak jakby ludzkość została podzielona martwą i
niemiłosierną technologią. Co prawda, ludzkości nie da się praktycznie podzielić w taki
sposób. Wszyscy, sterujący i sterowani, stoimy razem w obliczu wspólnych ludzkich
problemów, ale te aspekty wspólności są systematycznie niwelowane poprzez
codzienną dokuczliwość, torturę prowadzoną z wyrachowaną obcością. Zabija się
miłość.
Finalnie przyszło mi zrozumieć, na jakim zjawisku polega ta technologiczna sztuczka.
Czym jest to zjawisko fizyczne, które odmienia moje życie od pięćdziesięciu lat i
zmusza mnie do niewolniczej pracy na polu, na jakim człowiek nie był
predysponowany pracować i w sposób, na który jest totalnie przez naturę
nieprzygotowany? Po upływie około stu lat od chwili wynalezienia przez Nicola Teslę,
współczesna technologia zaczyna powoli akceptować i wprowadzać do użytku
praktyczne możliwości bezprzewodowego przesyłania prądu. Musiałem dostać wiele
elektrycznych kopniaków po głowie, aby w to bez zastrzeżeń uwierzyć – prąd
elektryczny, pole magnetyczne, dźwięk, fale mechaniczne można bezprzewodowo
transmitować na zasadzie wspólności pól o takim samym rezonansie. Gdybym był w
stanie być bardziej dociekliwy, to mógłbym dojść do tego już 25 lat temu.
Zwiedzałem wtedy wystawę naukową SCI-TECH w Perth. Po jednej stronie dużej sali, w
dwóch przeciwległych rogach zamontowane były dwa identyczne przyrządy w
kształcie stożka. Każdy przyrząd składał się z większego okręgu wykonanego z rury,
który był połączony ze stosunkowo małym okręgiem kilkoma podłużnymi rurami o
takiej samej średnicy. Czubki tych stożków, małe okręgi były skierowane ku środkowi
pomieszczenia. Sala była wypełniona rozbawionymi dziećmi, które powodowały wielki
hałas. Osoby stojące blisko tych przedmiotów mogły swobodnie rozmawiać ze sobą na
odległość 25-ciu metrów między nimi. Pomimo głośności pomieszczenia, głos był
czysty i wyraźny. Miałem wrażenie bezkierunkowości głosu, tak jakby się wywodził
znikąd. To zjawisko bardzo przypominało głosy kontrolerów, które tajemniczo docierały
do mnie znikąd. Wiedziałem, że jestem bardzo blisko poznania technologicznego
tricku, z którym mam do czynienia. Nie potrafiłem jednak wyobrazić sobie, jak
urządzenie takiego typu można transformować, aby było niezauważalne? Poza tym,
miałem do czynienia nie tylko z niepożądanymi głosami, ale również z dużą ilością
innych, transmitowanych znikąd wrażeń.
Dziś wytłumaczenie zjawiska wydaje się łatwe. Hałas na sali to fale mechaniczne,
które uderzając o rury ożebrowania przyrządu powodowały rezonans mechaniczny.
Ponieważ obydwa przyrządy były dokładnie takie same, to rezonans mechaniczny tych
przedmiotów był również identyczny. Przyrządy były ukierunkowane do środka sali,
czyli do centrum fali powodowanej przez hałas. Zjawisko sprzężenia pól o takim
samym rezonansie pozwalało na transmisję głosu. Fala głosowa nie podróżowała
poprzez pomieszczenie, gdzie zostałaby zniszczona poprzez znacznie silniejszą falę
dźwiękową kreowaną przez rozbawione dzieci. Z kolei bez hałasu dzieci nie byłoby
rezonansu i transmisji dźwięku. Szkoda, że nie domyśliłem się wcześniej.
Ostatecznie, wpadłem na trop zasadniczy czytając o bezprzewodowym ładowaniu
baterii laptopa. Naukowcy z amerykańskiego MIT stwierdzili na swej witrynie
internetowej, że dla efektu sprzężenia pól - potrzebnego dla bezprzewodowego
przesyłania prądu elektrycznego do baterii laptopa - preferują rezonans mechaniczny.
Wtedy posiadane informacje wzajemnie się uzupełniły. Zapewne, oprócz prądu
elektrycznego i dźwięku w ten sam sposób można by przesyłać inne rodzaje energii
oddziałowującej na ludzki organizm. Oto była tajemnica sztuczki dostępu do umysłu i
oto byłem ja, który z tą technologią wyrosłem, zestarzałem się i nie potrafię sobie
poradzić.
Powinienem teraz wspomnieć - dotarło do mnie, że pierwsze namierzenie mojej osoby
nastąpiło wcześniej, niż opisałem to w mej pierwszej relacji. Pierwsze namierzenie
zostało dokonane poprzez lekarza podczas wizyty domowej. Polegało to na
przytknięciu małego, lekko szczypiącego przedmiotu w okolicy ucha. Uświadomiono
mnie o tym już dawno temu, ale w obawie przed programowaniem pamięci długo ją
sprawdzałem. Ciekawą cechą tego wydarzenia było, że jako małe dziecko czekałem na
wyjście lekarza z mieszkania, aby usiąść na nocniku. Zostałem namierzony za
ściśniętym odbytem. Przypuszczam, że lekarz dokonał namierzenia
charakterystycznych parametrów mego organizmu, które zostały gdzieś zapisane w
formie trwałej. To, dlatego, że jakiś czas potem chorowałem na rozluźnienie odbytu, co
doprowadziło mnie do opisywanego w mej pierwszej relacji, namierzenia w gabinecie
neurologa, we wrześniu 1964 roku. Zachodzi wyraźne podejrzenie, że ta pierwsza
forma technologii używała pojedynczego zapisu informacji o mym organizmie. Do
tego, kontrolerzy nie potrafili chyba analizować tego zapisu. Ślad skoncentrowania
energii w odbycie powracał systematycznie i spowodował chorobę. Tak jak zwykle, to
moje domysły, ale całkiem rozsądnie uwarunkowane. „Pomyśleć, gdybym nie dbał,
aby panu doktorowi nie śmierdziało, to może by mnie już więcej nie namierzali” –
dawka czarnego humoru.
Następne namierzenie było bardziej skomplikowane - typu interferometrycznego.
Elementy tego procesu to urządzenie nazwane radiem, mała antenka, duża lampa na
stojaku, lekarz i ja. Zmieniały się pozycje lampy, moja i lekarza. Duża siła weszła we
mnie od góry, z lewej strony głowy i przenikła aż do klatki piersiowej. Ten fakt
sugeruje, że skrzyżowano pole mego ciała ze silniejszym polem. Rozpatrywanie tego
wydarzenia doprowadziło mnie do wniosku, że od czasu tego namierzenia kontrolerzy
używali już zapisu parametrów organizmu w trybie „na żywo”. Myślę, że zostałem
wpuszczony w obieg, w którym istniał input dla ich ingerencji.
Zachodzi pytanie, która metoda jest skuteczniejsza? Pozostawałem w
niewytłumaczonej świadomości, że w sumie obydwie metody polegają na tej samej
zasadzie. Dla sterowanego główna różnica polega na tym, że namierzenie
interferometryczne jest o wiele silniejsze i dokładniejsze. Sprzężenie rezonansowe
może pozostawiać w człowieku więcej bogactw duchowych, podczas kiedy
namierzenie interferometryczne wydaje się być bardziej gwałtowne, przenikliwe i
niszczące. Jakby nie było, sprzężenie rezonansowe można by próbować porównywać
do skrzyżowania na odległość.
W kilka lat po opisanych wydarzeniach zostałem po raz pierwszy zaimplantowany i na
tym muszą skończyć się próby dociekań nad istotnymi elementami technologii. Wiele
namierzania, wielu kontrolerów powoduje bałagan pojęciowy, w którym nie można się
połapać. Wystąpiły wtedy po raz pierwszy elementy, które mógłbym nazwać
bioelektroniką, a te są obce memu systemowi rozeznania.
Od dawna wiedziałem, że jestem sprzęgany z ciałem umarłego. Od pewnego czasu
wiele sygnałów reprezentuje przedmioty i efekty technologicznej działalności,
górujące nade mną energetycznie. Sugeruje to, że jestem wpuszczany w wielostronnie
zaangażowany obieg, gdzie oprócz wszystkiego innego, poszukuje się metod
reanimacji i skonstruowania narzędzia dla tego celu. Możliwości takich prac mogą
wystąpić tylko wtedy, gdy technologia jest w stanie transportować to, co mogę tylko
nazwać energią życiową.
Sama pamięć o wydarzeniach to za mało, aby domyślać się nowoczesnych metod
kontroli. Byłem od dziecka przygotowywany, aby nie potrafić o tym myśleć. Ale
przynajmniej wiem, że polegają one na tym, co nazywam sprzężeniem rezonansowym
Historia Ostatnich Piętnastu Lat
Rok 1997 był dla mnie czasem nadziei i godności. Miałem poczucie swego rodzaju
sprawiedliwego dokonania. Proszę wyobrazić sobie człowieka, który pewnego dnia
budzi się w innym świecie, na innej półkuli, pośród ludzi mówiących innym językiem, w
stanie ciężkiej choroby psychicznej. Poprzez wrażenia ogromnego wstydu i winy
dociera przeczucie, że coś jest nie tak. Poczucia wstydu i upokorzenia nakazują szukać
przyczyny choroby. Mija kilka lat zanim zaczynam zupełnie poważnie rozpatrywać
możliwość istnienia kontroli umysłu. Mija dziewięć lat zanim żywię udokumentowane
przekonanie, że kontrola umysłu jest faktem autentycznym i że nie tylko mnie to
spotkało. Dopiero po ponad szesnastu latach, w roku 1997, spotykam na Internecie
ludzi, którzy mają takie same problemy. Osobiste doświadczenia i dopływ wiadomości
zaczynają się wzajemnie uzupełniać i powstaje całościowy obraz sytuacji. Rozumie
wtedy bez ograniczeń, że to nie choroba psychiczna, że nie powinienem się wstydzić
za te wielkie kłopoty wyrządzone człowiekowi, którym jestem. Ktoś inny jest temu
winny. Odkrywają się pokłady świadomości, które znałem cały ten czas, ale które
nigdy nie docierały do mnie na tyle, by być brane pod uwagę. Czuję się bardziej
rozumny. Naiwnie, miałem wtedy nadzieję, że ponieważ sprawy stały się znane, to nie
będę już tak krzywdzony, że może będzie mi dane spokojnie, normalnie pożyć. Miałem
się po trosze za weterana wydarzeń i liczyłem, że z wiekiem będę traktowany lepiej.
Chciałem wtedy zacząć me starania o lepsze życie od podstaw i postanowiłem
studiować. Wiedziałem, że po wielokrotnym praniu mózgu moje szanse są niewielkie,
szczególnie z powodu kłopotów braku pamięci. Czułem się w miarę inteligentny, ale
rozkojarzenia i ogólny brak pamięci powodowały, że perspektywy zdobycia
wykształcenia nie wyglądały zbyt obiecująco. Wybrałem technologię informacji, gdyż
spędzałem wiele czasu z komputerem i wiedziałem, że robiąc często rzeczy podobne
będzie mi łatwiej je zapamiętać. Postanowiłem zacząć od najmniejszego stopnia
trudności i dopiero po jego zaliczeniu decydować, co robić dalej. Okazało się, że
chwilowo był to jeden z najlepszych okresów mojego życia. Na początku było łatwo i
przyjemnie. Kurs na świadectwo był zajmujący, ponieważ poznawałem rzeczy, które
mnie pasjonowały. Miałem poczucie pożytecznie spędzonego czasu. Tolerancja kontroli
umysłu przychodziła mi w miarę łatwo. Miałem już spore doświadczenie i posiadałem
zrozumienie tego, co się ze mną dzieje. Kontakt z ludźmi był ożywczy. Świadectwa
przyszły łatwo. Przysłowiowy spacer po parku. Kiedy z biegu postanowiłem zrobić
dyplom, moim kontrolerom me szkolenie chyba się trochę znudziło, zaczęło robić się
ciężej.
Być może to nie tak, że moi kontrolerzy znudzili się pozwalaniem na mój relatywny
spokój i w miarę stabilniejszy tryb życia. Mijał okres dezorientacji spowodowanej
upadkiem Związku Radzieckiego. Kontrolerzy połapali się i zaczęli egzekwować nowe
plany. Dopiero potem okazało się, że nazywa się to Nowy Światowy Porządek. Podczas
kiedy wymagania studiowania stawały się coraz większe, moje predyspozycje zaczęły
się systematycznie zmniejszać. Ataki wzrosły na sile i pod względem częstotliwości.
Było mi coraz ciężej z tym sobie poradzić, ale też stałem się uparty. Zachodziło
pytanie, czy w związku z tą nową sytuacją będę kiedykolwiek w stanie mieć pożytek z
wykształcenia? Wiedziałem, że w tych nowych warunkach nie da się normalnie żyć ani
pracować. Zdecydowałem, że bez względu na perspektywy zatrudnienia w przyszłości,
chcę zdobyć dyplom.
Następował nowy etap akcji, pojawiły się inne reguły gry. Jak zwykle, atak kontrolerów
następował z wielu stron. Pewnego dnia jedząc potrawę, przygotowaną przez
narzeczoną mojego brata, poczułem mocny ból zębów. Tak, jakby coś się w zęby
zassało. Myślałem, że to szok spowodowany niską temperaturą jedzenia. Po latach
zrozumiałem, że w ten sposób zostałem zaimplantowany nowym rodzajem implantu –
nanoimplantami. Wydarzenie było wielce spektakularne i czasami zastanawiałem się,
czy nie była to inscenizacja dla zakrycia innego zaimplantowania, lub kilku? Do dzisiaj
tego nie wiem. Wkrótce potem zaczęły się kłopoty z zębami. Odczuwałem trzaski na
zębach. Z czasem rozumiałem, że była to zabawa polegająca na oddziaływaniu
ultradźwięków na mój kamień nazębny. Zdarzyły się zjawiska do tamtej pory
niespotykane. Odczuwałem czasami uderzenia falą ultradźwiękową biegnące od
podstawy zęba do góry. Efekt kojarzył mi się z pracą pompki ultradźwiękowej, która
przeczyszcza cylindry w silniku samochodu wyścigowego. Takich dokładnych działań
nigdy do tamtej pory nie było. Te zęby, które zostały zaatakowane, zaczęły się chwiać
i z czasem wypadły. Był przełom tysiąclecia. Dla mnie zaczęła się epoka
nanoimplantów.
Liczba kłopotów rosła w miarę upływu czasu. Doznałem poważnego schorzenia
kręgosłupa. Po prostu, pewnego dnia zaczęło boleć, kiedy usiadłem na krześle. Ból był
paskudny. Wywodził się znikąd. Wędrował wzdłuż kręgosłupa w górę. Było to
zapowiedzią wielkich kłopotów. Kiedy zdecydowałem się poprosić o poradę lekarza,
dowiedziałem się, że cierpię na zmiany degeneracyjne kręgosłupa, że powinienem o
to dbać. Tak jak na wiele schorzeń spowodowanych przez mych kontrolerów, nie było
na to lekarstwa.
Stopniowo moje studiowanie zamieniło się w pole bitwy. Największa batalia wydarzyła
się przy okazji zaliczania kursu TCP-IP. Opasła książka, dużo materiału do
zapamiętania, bardzo wymagający profesor. To zupełnie nie pasowało do mej metody
typu – robię to często, więc pamiętam. Do tego dużo określeń, których do tamtej pory
nigdy nie używałem. Nie znam angielskiego w sposób naturalny. Musiałem uczyć się
nowych określeń i treści kursu z tymi niewielkimi zdolnościami zapamiętywania, jakie
posiadałem. Właśnie wtedy kontrolerzy zastosowali zupełnie nową metodę. W
odczuciu mych włosów na głowie zamieścił się i rozpoczął zabawę osobowy sygnał
pewnego członka odległej rodziny. To bardzo mi przeszkadzało. Nie wiedziałem, jak w
takiej sytuacji poradzić sobie z kursem, którego treść musiałem nauczyć się na
pamięć. Brałem książkę, po czym po przeczytaniu każdego rozdziału powtarzałem to
na głos. W przeciwnym razie nic by do mnie nie docierało. Idiotyczny głos wewnętrzny
dogadywał mi przy tej okazji, zamieniał słowa i ich znaczenie. Wszystko to z pozycji
włosów na głowie, tak jakby włosy były ważniejsze niż mój rozum. Myślę, że trudno
przedstawić bardziej wyraźny przykład studiowania podczas okupacji
psychotronicznej. Trwało to przez parę tygodni i było wielce ogłupiające i
wyczerpujące.
Nagrodą za ten wysiłek była jedna z niewielu chwil, kiedy poczułem się z siebie dumny
i naprawdę wygrany. Test zdany na sporo ponad dziewięćdziesiąt procent. Ostatnia
duża przeszkoda na drodze do dyplomu pokonana. Musiałem się jeszcze dużo
namęczyć dochodzeniem do college-u. Kręgosłup bolał mnie piekielnie. Byłem
roztrzęsiony i bardzo zwracałem uwagę na to, aby nikt z przechodzących mnie nie
potrącił, gdyż takie wypadki były niezmiernie bolesne. Jakkolwiek, była to już kwestia
wysiłku tylko fizycznego, a nie umysłowego. Po kilku latach przyszło mi zrozumieć, że
za to chwilowe zwycięstwo musiałem zapłacić dużą cenę. W wielu wypadkach
sterowanie polega na użyciu zdolności sterowanego - wzmocnionych i odpowiednio
przystosowanych - przeciwko niemu samemu. Za bardzo się wtedy odsłoniłem.
Poprzez to moi kontrolerzy uzyskali nowe pole pracy - na granicy mych możliwości
umysłowych.
W wielkim bólu, opętany szaleństwem sterowania, nawet nie myślałem o poszukaniu
sobie pracy w nowym zawodzie. Ponieważ otrzymałem dyplom z wyróżnieniem,
college zaproponował mi pracę przy sprzedaży instalacji sieci komputerowych. Trochę
o tym myślałem. Kilka lat przed tym mógłbym o takiej pracy tylko marzyć.
Interesujące zajęcie, kontakty, spore pieniądze - niestety byłem zbyt obolały, zbyt
spętany umysłowo i mentalnie, pod zbyt dużym atakiem psychotronicznym, więc w
ogóle na tą propozycję pracy nie dałem odpowiedzi. Lizałem rany i czekałem na
lepsze czasy, kiedy nadszedł dla mnie czas podróży.
Wyspa Bali to bardzo popularne miejsce wczasów dla mieszkańców Zachodniej
Australii. Lot z Perth do Denpasar trwa zaledwie trzy i pół godziny. Stać na to nawet
niezamożnych. Słyszałem opowieści o tym, że całe rodziny wstrzymywały się z
zakupami odzieży przez jakiś czas, aby zrobić wszystkie zakupy w Bali - mając przy
tym wczasy za darmo. Mnie długo to się nie podobało. Wyobraźnię pobudzała
perspektywa podróży do Europy. Jak wczasy, to miały być wystawne, albo wcale, - nie
za drobne wyskrobane ze skarbonki. Jakkolwiek, za sprawą ogłoszenia w gazecie
reklamującego maksymalną zniżkę na lot w „ostatniej minucie” złakomiłem się i
postanowiłem spędzić kilka dni w Bali. Trochę zamartwiałem się, co się stanie za
granicą, jeżeli pogorszy się nagle sytuacja z moim kręgosłupem? Doszedłem do
wniosku, że w razie takiego kłopotu, po prostu posiedzę w hotelu i wrócę z powrotem.
Po ponad dwóch latach choroby miałem już sporo doświadczenia - jak radzić sobie z
bólem. Myślałem, że raczej nie utknę gdzieś unieruchomiony. Na Internecie znalazłem
sporo informacji, czego się w Bali spodziewać i po kilku dniach wyruszyłem w
nieznane.
Kiedy zajmowałem miejsce w samolocie, siadałem powoli z wyprostowanymi plecami,
uważając, aby nic ich nie uraziło. Miałem kilka chwiejących się zębów po atakach
ultradźwiękowych. Tego samego dnia, wieczorem, chodziłem po uliczkach Kuty
swobodnie, bez bólu, jakbym nigdy nie chorował. Czułem się dobrze bez nawału
trzasków głowie, a po króciutkim czasie chore zęby przestały się chwiać. Przyszło mi
zrozumieć, że moim kontrolerom w Australii było dozwolone o wiele więcej niż za
granicą. Nie było tak, żebym nie był pod atakiem psychotronicznym, ale z moim
doświadczeniem było to jak zabawa. Czułem się osobny i wolny. Zawsze będę ten
pierwszy wyjazd pamiętał, jako pierwszy powiew wolności po dekadach oczywistej
niewoli. Do tej pory pamiętam wiatr poruszający leciutko szczyty wysokich palm,
refleksje słońca na liściach - a powyżej duże, kolorowe latawce. Ten widok łączył się z
wrażeniem swobody. Powróciłem do Perth podbudowany psychicznie. Po raz pierwszy
od dawna czułem się pewien siebie. Podreperowało się moje zdrowie. Przede
wszystkim, powróciłem z o wiele szerszym spojrzeniem na świat. Oczywiście, wkrótce
chciałem lecieć do Bali ponownie i po trzech tygodniach byłem tam raz jeszcze, tym
razem na dłużej.
Od tamtego czasu, przez parę lat, wylatywałem za granicę tak często, jak tylko
mogłem. Po to, aby podreperować zdrowie psychiczne i fizyczne, aby powracać do
siebie samego. To było niemal nie do uwierzenia. Wylatuję cierpiąc na ciężką
paradentozę, spuchnięty na twarzy, na mych dziąsłach ogromne pęcherze infekcji. Po
tygodniu wracam bez bólu, z wyschniętymi dziąsłami - bez żadnych leków, ale po
sporych dawkach urlopowego alkoholu. Było tak przez dwa lata - kłopoty w Australii i
osobista odbudowa za granicą. Z czasem sytuacja na wyjeździe pogarszała się. Moi
kontrolerzy powoli znajdowali lepsze wejścia i kontakty, ale było to stanowczo za
mało, abym poczuł się ponownie zniszczony. Doznałem wielu bardzo pozytywnych
wrażeń, których nie sposób tutaj opisać. To, co najważniejsze - poznałem różnicę
pomiędzy bytem pod dyktaturą technologiczną, a chwilami większej wolności.
Również to, że z perspektywy świata bardziej wolnego, jest on piękny i wart każdego
wysiłku by dbać o jego wolność. Czułem, że kocham taki wolny świat. Że w poczuciu
tej miłości jest miejsce dla mnie we wolnym świecie. Więc, czyniłem na swój sposób
wysiłki, aby walczyć, o jakość mojego świata. Pozwalałem sobie wobec mych
kontrolerów na wiele, byłem aktywnym buntownikiem. Trwało to wszystko niemal dwa
lata. Do czasu, kiedy w kwietniu 2004 roku zostałem finalnie złapany.
Tą część relacji powinienem zacząć od tego, że do 2004 roku istniały poważne różnice
pomiędzy technologiami wschodnimi i zachodnimi. Nawet nie wiedząc jeszcze o tym,
że jestem sterowany, zauważyłem, że pewne pokłady mej świadomości zniknęły
zupełnie tuż po przybyciu do Australii w 1981 roku. To, dlatego, że pewne metody
wschodnie nie były wtedy w Australii używane. Metody zachodnie polegały na
sprzężeniu pól o takim samym rezonansie, podczas kiedy metody wschodnie
posługiwały się technologią interferometrii, czyli krzyżowania fal.
Kiedy zorientowałem się, że jestem sterowany, w mej pamięci pojawiały się
wspomnienia, których interpretacji poprzednio nie znałem. Nastąpił wtedy okres mego
żalu, niechęci, a w końcu otwartej nienawiści do ówczesnego Związku Radzieckiego.
Moje powody to takie, że jako dziecko zostałem namierzony w sferze rosyjskich
wpływów, że zostałem przez Rosjan spreparowany i wysłany na Zachód, aby tutaj
robili mną swoje interesy. To nie takie głupie, jeżeli wziąć pod uwagę, że na Zachodzie
zawsze byli ludzie bardzo łakomi na rosyjskie technologie. Dalsza część motywacji to
taka, że na emigracji było już za późno. Coś mi tłumaczyło, że muszę cierpieć
ogromne nieprzyjemności, bo inaczej nie da się rozwiązać problemów wynikających z
walki wywiadów. Co prawda pamiętałem o Watykanie, ale to mieli być ci, którzy dbali
o dobro człowieka, porządek technologiczny. W tamtych czasach, na miarę środowiska
technologicznego, w jakim się znajdowałem, Watykan był postrzegany, jako siła z
ogromnym autorytetem, swego rodzaju moralny sędzia rozstrzygający problemy.
Dopiero, począwszy od roku 1992 nie chciałem mieć nic wspólnego z Watykanem.
Przez wiele lat z czystym sumieniem i w pełnym przekonaniu słuszności mego
nastawienia zwalczałem Rosjan, a środowisku to się podobało. Spodziewałbym się
wszystkiego, ale nie tego, że w kwietniu 2004 roku, w Zachodniej Australii zjawią się
Rosjanie z zupełnie nową bronią i na jawie będą mnie robili rzeczy, których się ludziom
nie robi. Zupełny zwrot nastawienia środowiska, nowe reguły gry. Broń była bardzo
silna. Po latach zrozumiałem, że mogło to tylko być rosyjskie działko skalarne,
używane między innymi do kontroli pogody. Znalazłem informacje, z których wynika,
że Rosjanie byli wtedy po serii osiągnięć technologicznych. Ich technologia
pozostawała w zasadzie taka sama. Osiągnięcia polegały na znacznym zmniejszeniu
rozmiaru i zwiększeniu dokładności działania sprzętu. Dokonali ich przy współpracy z
japońską Jakuzą.
O ile w początkach lat osiemdziesiątych miałem do czynienia z technologią skalarną w
warunkach laboratorium, to w 2004 roku odbyło się to w środku wielkiego miasta, w
środowisku normalnie żyjących ludzi. Celem działka interferometrycznego było
mieszkanie, w którym się znajdowałem.
Do tamtej pory, dla celów obronnych, byłem nauczony nawigacji pomiędzy
kontrolerami reprezentującymi interesy różnych sił. Nagle, straciłem te możliwości.
Zupełnie nie spodziewałem się, że w pewnym momencie wszyscy wystąpią wspólnym
frontem przeciwko mnie. Nawet mnie chyba chwilowo spreparowano, abym czuł się
duży, silny i pewien siebie. Po czym nastąpił atak.
Na miesiąc czasu przeniesiono mnie w inny stan świadomości. Tak jakby sen, ale na
jawie i bez możliwości używania wielu funkcji umysłowych, które nie są aktywne
podczas snu. Odbyło się wielkie przedstawienie. Jeden rodzaj sygnałów przedstawiał
osoby ludzi z ich personalną atmosferą. Drugi rodzaj to sygnały typu rzeczowego,
przedstawiające przedmioty i działania technologiczne.
Spektakl miał charakter wyraźnie religijny, a obydwa rodzaje sygnałów były
niedorzeczne do stopnia powodującego niemożliwość ich dokładniejszego opisu.
Gdyby były to tylko sygnały osobowe na poziomie dotychczasowej technologii, to
zapewne radziłbym sobie nieźle i być może, to ja miałbym niezła zabawę kpiąc z
poziomu mych kontrolerów. W tym wypadku sygnały bazowały na technologii, jakiej
nie znałem – silnej i bardzo przenikliwej. Wiele z tych sygnałów reprezentowało
przedmioty energetycznie silniejsze ode mnie. Nie mogłem znaleźć odpowiedniej
relacji mojej osoby do tego zjawiska. Nie potrafiłem siebie od nich oddzielić. Myślę, że
celowo zorganizowano taki groteskowy i wyjątkowo bzdurny charakter przedstawienia,
aby dowieść, że przy pomocy tej technologii człowiek jest zmuszony zaakceptować
wszystko, co mu się zaserwuje.
Osobowa obsada przedstawienia również nie do uwierzenia - Trójka tajemniczych i
nierozróżnialnych kosmitów, dwa rodzaje Islamskiego Boga, niewidzialna, ale osobowa
Matka Boska, grupa wybitnych osobistości politycznych i religijnych, znany australijski
miliarder. Jako zbiorowe narodowości: Australijczycy, Polacy, Czesi, Włosi, Niemcy,
Anglicy, Amerykanie i Żydzi. Jeśli dodać do tego wizję Trójcy Świętej z namierzonym
białym ciałem w środku i potrójną sprężynę rozpychającą pustą głowę mumii Lenina,
to dodatek całych grup znanych i nieznanych mi kontrolerów nie robi już większego
wrażenia. Rozumiałem, że koszty przedstawienia ponosił znany australijski, obecnie
amerykański miliarder. Nie potrafiłem jednak dojść do tego, czy był on kontraktowcem
wywiadu watykańskiego, czy też żydowskiego?
Pominę tematykę przedstawień, bo zapewne to jest nie do przetrawienia, jak można
się czuć z głową, na której ktoś coś rysuje, lub z wrażeniem składania nowej czaszki. Z
wizją czubków pomp olejowych, których wahadłowy ruch stopniowo zaciera wrażenie
obecności mojego umysłu. Czy też z Żydami poszukującymi pomiędzy sprężynami w
głowie Lenina - której przy tej okazji nie można było odróżnić od głowy pewnego
wybitnego przywódcy religijnego - czy tam przypadkiem nie zostało coś do nich
należącego? Efektów takiego typu było dotkliwie dużo.
Można oszaleć tylko za sprawą obsady i tematyki przedstawienia, ale nie to było
najgorsze. Przedstawienie używało metody wyraźnego, silnego i precyzyjnego
wrażenia ruchu przedmiotów. Miałem wrażenia ruchów przedmiotów poprzez odczucie
mego umysłu i ciała. Powiedziano mi, że w technologii nastąpił przełom. Myślałem, że
ten przełom polegał nie tylko na wyjściu silnej technologii z laboratorium, ale również
na osiągnięciu większych możliwości transmisji fali mechanicznej poprzez sprzężenie
rezonansowe.
Sygnał pewnej postaci, której zasada brzmiała „zdrada to chwała” i która obecnie
podaje się za awatara ośmiornicy, (wiem, mnie też kołuje się od tego w głowie)
stwierdził, że przedstawienie jest przeglądem. Rozumiałem, że to rewia możliwości
technologicznych jakiegoś wywiadu. Ten wywiad posługiwał się możliwościami
technologii wschodnich i zachodnich, odpowiednikami polityki i religii.
Cała ta dziwaczna i bardzo silna bzdura trwała około miesiąca. Byłem tym bardzo
wycieńczony i wiedziałem, że w takich warunkach nie będę już długo żył. Nadzieję
wzbudził we mnie sygnał donoszący, że nie ma już pieniędzy. Rzeczywiście, atak
zaczął się stopniowo osłabiać. Kontrolerzy próbowali jeszcze ukazać, że bierze w tym
udział wywiad chiński, ale rozumiałem, że im to się nie udało.
Doświadczyłem wielu przedstawień, czasem długotrwałych, zawierających czasami
efekty na pograniczach cudu, ale to było bezsprzecznie największe z nich wszystkich.
Wszystko to po prostu wydawało się bez sensu i bez celu. Od długiego czasu bywałem
wtedy dumny z tego, że wiedziałem, co i dla jakiego celu się ze mną dzieje, a tu
wystąpiły rzeczy niewytłumaczalne. Chociaż z czasem i to zrozumiałem, to od kwietnia
2004 roku moje życie było już odmienne. Nigdy do końca nie wydobrzałem, byłem
słabszy i bardziej bezradny. Wizualny sygnał kontrolera powiedział mi, że jeszcze raz i
będzie po mnie, czyli musiały dziać się rzeczy na pograniczu możliwości ludzkiej
tolerancji technologii.
Zrozumiałem z czasem, że jakiś wywiad dokonał modernizacji, być może wymiany
sprzętu. Być może zainstalowano pełną obsługę nanoimplantów. Wymagało to wielu
dociekań, aby zrozumieć, że Rosjanie pracowali w Perth dla kontroli modernizacji –
dopilnowania umieszczenia sprzętu w środowisku rosyjskich broni skalarnych. W
skrócie, kontrola umysłu została podpięta pod kontrolę pogody. Uważałem, że
działalność rosyjskich broni na terenie Australii byłaby aktem wojny, gdyby nie
zgodzili się na to wszyscy. Gorzkim widokiem była dla mnie relacja z majowej parady
zwycięstwa w Moskwie, w maju 2004 roku. Widok przywódców europejskich i
amerykańskich w ramionach Putina uświadomił mi bezsprzecznie, że świat się zmienił,
tylko, że dla mnie jest w tym świecie jeszcze gorsze miejsce.
Wiem, że Zachodnia Australia bywała poligonem broni bezpośredniej energii, ale
nigdy w centrum miasta i chyba nigdy do takiego stopnia. Po dwóch miesiącach udało
mi się jeszcze raz polecieć do Bali, ale tym razem byłem zbyt wyniszczony i niewiele
mi to pomogło. Coś mi ukazało, że metody, których właśnie doświadczyłem są tam
dostępne, ale się ich w taki sposób tam nie używa.
Zapewne przykrości zdarzyły się na większą skalę. Osobiście, zwróciłem uwagę na
kilka niecodziennych wydarzeń z tamtego okresu. Papież z Polski umarł dokładnie w
rok po tych wydarzeniach. Przez jakiś czas potem Australia pozostawała bez
ambasadora USA, a w styczniu 2006 roku Jeff Gallop zrezygnował z funkcji premiera
Zachodniej Australii z powodu choroby psychicznej. Nie wiadomo, co wydarzyło się w
świecie, za kulisami wydarzeń. Osobiście, odpowiada mi najbardziej wersja, według
której wywiad następnego papieża przejął inicjatywę już w rok przed odejściem
Polaka. Między innymi sugerowałoby taką możliwość użycie sygnałów
amplifikowanych - rozumiałem, że to niemiecka specjalność - oraz duża ilość sygnałów
w atmosferze niemieckości. Jednakże, nie potrafiłbym tego udowodnić.
Od tamtego czasu żyłem pod wpływem silnej technologii, która pozostawała w
środowisku broni rosyjskiej. Potem było to widoczne już w mniejszym stopniu i wiązało
się z doraźnymi zakupami mych kontrolerów. Byłem traktowany bardziej, jako
przedmiot, niż jako człowiek. Skończyły się moje sny o wolności. Zaczął się okres
„wegetacji”.
Monotonne i stracone lata - prowadziłem życie z dnia na dzień, bez planów, bez celów.
Nie wiedziałem, co się dzieje. To była destrukcja wszystkiego, co uważałem za
wartościowe. Życie pod niemiłosierną okupacją. Moi kontrolerzy traktowali mnie
gniewnie i bezpardonowo. Jeśli tylko podniosłem się próbując odbudowy, to
dostawałem po głowie. Miałem mało miejsca dla siebie. Pamiętam czarny dowcip –
„żyję po to, abym mógł czuć, że mnie nie ma”. Bezmyślne oglądanie filmów, spacer,
jedzenie, doza nieprzyjemności przed snem, codziennie to samo. Mówią, że człowiek
bity po głowie głupieje, a ja doświadczyłem, że to jest prawda. Traci się stopniowo
ambicję, poczucie wszelkiej miłości, szacunek dla siebie i innych, staje się drętwym
głupcem.
W międzyczasie, pod koniec 2006 roku miałem kolejne kłopoty z kręgosłupem. Tym
razem była to zupełnie otwarta działalność kontrolerów – bez pozorów choroby.
Toczyła się pod hasłem, z którym zapoznali mnie po kilku tygodniach działalności.
Hasło brzmiało: „małe radyjko i wyjko”. Rzeczywiście, sporo wyłem z bólu. Nazywałem
to gumowym kręgosłupem, gdyż zupełnie straciłem kontrolę i nie potrafiłem utrzymać
go w odpowiedniej pozycji. Pełzałem po podłodze, a kiedy co jakiś czas musiałem
wyjść do sklepu, to były wielkie przeżycia. Raz jeszcze miało to charakter religijny.
Pamiętam, jak w pewnym momencie utknąłem na kolanach, nie mogąc się ruszyć w
żadną stronę. Sygnał jakiejś nieznanej kontrolerki powiedział dowcipnie, że nareszcie
jestem na kolanach. Odpowiedziałem, że będę klęczał, jak będzie, przed kim. Zrobiono
ze mnie wielkiego wroga religii. Chyba po to, abym takim naprawdę został. Tyle, że to
łatwo deklarować kogoś za swego wroga, kiedy wróg jest na kolanach i nie może się
podnieść. Nie czułem się wtedy wrogiem religii. Poczułem się zdradzony. Trwało to do
miesiąca czasu, po czym zacząłem stopniowo zdrowieć. Była to usługa na
zamówienie, wykonana przez wyspecjalizowanego kontraktora. Tym razem nie było mi
dane dowiedzieć się, kto poniósł jej koszty?
Trochę potem, popadłem w naturalną depresję z powodu choroby mojej matki.
Lekarze stwierdzili raka piersi wtedy, gdy guz był już bardzo duży. Operacja,
naświetlenia, chemia – moja matka odchodziła powoli w wielkim cierpieniu. To było
szokujące, że zrozumiałem znaczenie pewnych wcześniejszych sygnałów, które
nawiązywały do choroby matki, zanim stało się o tym wiadomo. Kontrolerzy traktowali
to lekko i dowcipnie. Pewnego dnia kontroler oznajmił mi, że od dnia następnego stan
zdrowia mojej matki bardzo się pogorszy. Rzeczywiście, tak się stało i już nigdy się nie
polepszyło. Trudno nie popaść w depresję w takiej sytuacji. Kiedyś, to ja żywiłem żal,
że rodzice nie upilnowali mnie, kiedy za lat dziecinnych zostałem porwany przez
kontrolerów. Tym razem to ja czułem się winny. Ktoś udowadniał mi, że zamęcza moją
matkę, a ja nie potrafiłem temu zaradzić. Chciałoby się od tego uciekać, nic o tym nie
wiedzieć. Teraz wiem, jak to się dzieje, kiedy ludzie z powodu urazów psychicznych
tracą pamięć o wydarzeniach. Moja matka umarła w okolicznościach bardzo
kontrowersyjnych. Okazało się, że długi czas przed wykryciem guza rutynowy test
wykrył zmiany rakowe na piersi. Nie wiem, dlaczego nie podjęła leczenia? Nie wiem,
dlaczego jej od razu nie leczono? To wszystko wygląda na morderstwo z premedytacją.
Kiedy umarła, głos kontrolera powiedział – No, nareszcie umarła stara k….!!! Jeszcze
raz chciałoby się uciekać i tego nie słyszeć. Ale pozostaje nieuniknione pytanie, – kto
wydał na świat tą antyludzką kurtyzanę, która ten sygnał zarządziła?
W krótki czas potem, wyruszyłem na wycieczkę do Kambodży. Tym razem zajęło to
około dwa tygodnie, aby dojść do siebie. Już nie za wiele, zbyt wiele kłopotów i
technologicznej udręki. Sporo zamętu i trzaski, ale gdy kontrolerzy zaczęli
przystępować do bicia po głowie, to ich chyba powstrzymano, gdyż się z tego
wycofali. Raz jeszcze okazało się, że w innych krajach nie robi się tego, co można w
Australii. Lekkie odświeżenie nie wystarczyło na długo. Po powrocie doświadczyłem
jeszcze intensywniejszego ataku.
W 2009 roku postanowiłem przenieść się w inny rejon Australii. Byłem ciekawy, czy
tam będzie mi lepiej? Niestety spotkała mnie podobna sytuacja. Tyle, że sygnały stają
się coraz bardziej anonimowe. Miałem trochę rozrywki z poznawaniem nowego
środowiska. To potrafiło chwilowo odwracać mą uwagę od wrażeń powodowanych
technologicznie. Ale też często znajdowałem się w określonej już poprzednio sytuacji
typu – żyję po to, abym czuł, że mnie nie ma.
Jestem w bardzo niefortunnej sytuacji. Kontrolerzy uzyskali dokładny i silny dostęp do
bardzo dużych obszarów mego ciała i umysłu za sprawą nanoimplantów. Silny namiar
potrafi zrobić na mnie istne fajerwerki przy użyciu implantów z dawnych lat. Nie ma
perspektyw, aby to się mogło zmienić na lepsze.
Zacząłem się ponownie buntować około dwóch lat temu. Może siła sygnałów osłabła, a
może po prostu przyzwyczaiłem się do tej nieludzkiej sytuacji i znalazłem więcej
miejsca dla siebie samego? Bunt polega na niepozostawianiu szkodliwych sygnałów
bez odpowiedzi. Nie do uwierzenia, ale to ma wyraźne skutki. Jak na razie pomogło mi
to w częściowym odzyskaniu poczucia godnej osobowości.
To, co opisałem, to bardzo fragmentaryczny opis wydarzeń ostatnich piętnastu lat.
Bardzo wiele pominąłem, nie sposób przedstawić wszystkich przeżyć w sterowanym
świecie. Mogłem pozwolić sobie tylko na opis spraw, które da się przedstawić znanymi
określeniami. Na wiele objawów nieludzkiej technologii nie ma jeszcze słów. Główny
zarys wydarzeń może być pomocny w zrozumieniu - skąd wywodzą się moje opinie
dotyczące kontroli umysłu.
Środowisko Sterowanego
Dla ludzi, takich jak ja, środowisko ma dwa główne wymiary. Jeden wymiar to świat
zewnętrzny. Muszę w tym wymiarze, na ile mogę, prowadzić normalne życie,
dostosowywać się do ogólnie przyjętych zasad. Drugi wymiar, to świat niewidzialny -
opanowany przez kontrolerów. W tym wymiarze muszę się bronić, chociaż częściej
przychodzi tylko wytrzymywać niedogodności mej sytuacji. Na pograniczu tych
światów znajduję się ja, sterowany, wraz z tymi dobrami osobistymi, jakie mi jeszcze
pozostały. Kontrolerzy pracują nad kontrolą nie tylko mojej osoby, ale również nad
kontrolą relacji mojej osoby do wszechświata. Świat zewnętrzny nie wie, albo nie chce
o nich wiedzieć. Dlatego relacja pomiędzy kontrolerami, a moim światem
zewnętrznym, jest tylko jednostronna. To właśnie brak wzajemności tej relacji stwarza
warunki, w których kontrolerzy mogą ukrywać się i pozostawać bezkarni. Moje
środowisko jest z tego powodu bez balansu. Istnieje ogromna luka relacji. W tym
położeniu przebywam najczęściej. Muszę tutaj, czy tego sobie życzę czy nie, pracować
na wiele, czasami niewyrażalnych, sposobów nad nadrabianiem braków balansu
środowiska, w którym się znajduję.
Ludzie wokół mnie nie wiedzą o kontroli umysłu. W moim obecnym środowisku ludzie
nie wiedzą, kim naprawdę jestem, co przeżywam i co dzieje się za maską uśmiechu i
przesadnej grzeczności bezzębnego faceta, z którym mają do czynienia. Staram się
tego świata nie psuć, pragnę go celebrować. Pomimo różnych niegodziwości świata
zewnętrznego, to zasady ludzkiego współżycia, zalety organizacyjne i duch ludzkiej
wspólnoty są dla mnie oparciem. Tyle zła, tyle wojen, a świat zewnętrzny ciągle
wydaje się być niewinnym w porównaniu ze światem kontrolerów. Od długiego już
czasu świat sterowania to taki, w którym wszystko załatwiane jest poprzez w
pierwszym rzędzie zdradę, wojnę, zło i niegodziwość. Wielkim niepokojem napawa
mnie świadomość tego, że wiele zasad świata kontrolerów odzwierciedla się z czasem
w świecie zewnętrznym i czyni go gorszym.
Te dwa światy mogą się krzyżować. Spotkałem ludzi, którzy podawali się za przyjaciół,
a okazali się być z czasem świadomymi żołnierzami obcej sprawy. To była zauważalna
obecność świata kontrolerów w świecie zewnętrznym. Czasami, dla celów protekcji
świata zewnętrznego, to mnie udawało się zdobyć na nieugiętą postawę, do której
kontrolerzy musieli się dostosować. Nawet sterowany może mieć czasami coś do
powiedzenia. W tym wypadku kondycje ze świata zewnętrznego wpływały na świat
kontrolerów.
To, co przestawiłem, to podstawy rozpoznania środowiska, w jakim się znajduję. Stąd
zaczyna się relacja do wszystkiego innego. Tutaj zachodzą osobiste skutki wszystkich
wydarzeń.
Na miarę mego doświadczenia, sterowani nie tworzą żadnego zbiorowego środowiska.
Nawet wirtualne środowisko internetowe nie jest już tak zauważalne, jak bywało to
lata temu. Dekady temu marzyłem o poznaniu ludzi w podobnej sytuacji. Jakby to było
dobrze, gdybyśmy się zebrali i wspólnymi siłami mogli zaradzić niegodziwościom
sterowania? Kiedy miałem już kontakt z takimi ludźmi, to idee wspólnej działalności
raczej się nie spełniały. Wyszły zależności, o których do tamtego czasu nie było
wiadomo. Przedstawię to poprzez opis kilku przypadków, jakie mnie spotkały.
Sterowany widzi poprzez inną osobę sterowaną jej kontrolerów. To napawa
nieufnością. Pewnego dnia odwiedziła mnie pewna kobieta, która podawała się za
ofiarę kontroli umysłu. Sporo się mnie wypytywała, ale nie mówiła za wiele o sobie.
Pytała przede wszystkim, gdzie mogłaby wyjechać, by uciec przed prześladowaniem.
Nie potrafiłem znaleźć z nią wspólnego języka i nie potrafiłem jej zaufać. Według
mojego rozeznania, osoba prześladowana powinna była zachowywać się inaczej.
Miałem wrażenie, że kobieta jest nieświadomym, lub nawet świadomym narzędziem
gry wywiadowczej. Kiedy następnym razem zobaczyłem ją na ulicy, uciekłem od niej.
Dopadła mnie w sklepie. Naprawdę nie pamiętam, jakie dokładnie miała pretensje.
Chyba chodziło jej o to, że podaję się za ofiarę, a nie robię nic pożytecznego. Nie
potrafiłem tej osobie zaufać i nie chciałem z nią rozmawiać. Każdy sterowany wie, jak
trzeba pilnować przestrzeni osobistej. Miałem wrażenie, że ta kobieta próbowała wejść
w moją przestrzeń osobistą w czyichś brudnych butach.
Sterowani są używani dla celów propagandy i dezinformacji. Pewnego dnia poznałem
W.G – miłą kobietę, wobec której nie mogłem mieć żadnych wątpliwości – to była
osoba autentycznie prześladowana. Rozmawialiśmy trochę, prowadzili
korespondencję. Byłem w stanie rozpoznać, co reprezentują jej kontrolerzy.
Żałowałem, że ma ogromne kłopoty. W.G pozostawała w całkowitym przekonaniu, że
przyczyną całego zła jest HAARP. Trochę to mi się nie podobało. Wiedziałem, co można
było zrobić z człowiekiem za sprawą małego nadajnika radiowego już w latach
sześćdziesiątych. HAARP może być przydatny dla celów militarnych, ale nie potrzeba
aż takiego radaru, aby wpędzać w kłopoty poszczególne osoby. Jakkolwiek, byłem
skłonny te opinie tolerować, gdyby nie kilka za wiele oświadczeń typu, – ale mówię ci,
że to na pewno jest HAARP. To już nie chodziło o to, że rozpoznawałem jej przypadek
inaczej. To nie było aż tak ważne. Czułem, że jeżeli będę tą natarczywość opinii W.G
pomijał milczeniem, to zostanie to użyte przez kontrolerów dla celów dezinformacji.
Było tak, że moi kontrolerzy nie mogli już pracować bez rosyjskich technologii, a ja nie
zamierzałem za sprawą W.G zostać narzędziem wygodnej dla nich dezinformacji. Więc
poprosiłem ją, by więcej już do mnie nie pisała.
Zdarzyła się również sytuacja, kiedy chyba to moi kontrolerzy nie chcieli mieć do
czynienia z kontrolerami kolegi. A.F był młodym mężczyzną, który nie potrafił
przetrawić efektów kontroli umysłu. Widziałem, że ciężko nad tym pracuje, ale
spotykały go za duże kłopoty. Dyskutowaliśmy na ten temat, wymieniali poglądy. To
był stosunkowo krótki czas po pamiętnych dla mnie wydarzeniach kwietnia 2004 roku.
Ja też czułem się bardzo słaby i wycieńczony zasięgiem nowej technologii. Pewnego
dnia zaproponowałem, abyśmy razem przeprowadzili publicznie głodówkę na znak
protestu przeciw kontroli umysłu. Ten pomysł nie zakończyłby się chyba dobrze. A.F
bardzo się do tego pomysłu zapalił, ale wkrótce potem zniknął. Okazało się, że miał
kogoś, kto o niego dba. Przypuszczałem, że to jego partnerka postawiła go w sytuacji
albo-albo. Kiedy spotkaliśmy się po raz ostatni, A.F nic o tym nie mówił, ale
wiedziałem dokładnie, że to właśnie taka sytuacja. Chyba mnie nie zależało bardzo na
przeprowadzeniu protestu. Po czasie domyśliłem się, że przerwanie kontaktu wynikło
za sprawą kontrolerów.
Powyższe przypadki ukazują, jak to się dzieje, że kontrolowani pozostają ze swym
problemem samotnie. Jakby nie było, dysocjacja społeczna sterowanego, to jedno z
głównych narzędzi kontroli umysłu.
Wiadomo, że większość ludzi sterowanych zupełnie nie zdaje sobie sprawy ze swego
położenia. Co by się nie wydarzyło, to ta świadomość do nich nie dociera. Większość
sterowanych żyje i umiera bez świadomości o ich położeniu. To są wielkie straty dla
ludzkości, gdyż zostaliśmy stworzeni, aby żyć w stanie świadomości. Kim więc są ci,
którzy mają świadomość swej sytuacji i do tego potrafią mówić o tym publicznie? Kim
jestem ja, który teraz te sprawy opisuję?
Zachodzi ogromne podejrzenie, że tacy ludzie są wykorzystywani dla nieznanej
agendy kontrolerów. Być może celem jest prowadzenie działań dezinformacyjnych.
Może kontrolerzy przygotowali sondaż, sprowokowali forum dla wymiany informacji
poprzez dyskusje sterowanych? W przeszłości przypuszczałem, że garstka
sterowanych została wprost zaprogramowana dla publicznych wystąpień, aby oswajać
ludzkość z możliwością istnienia kontroli umysłu. Pierwszy stopień przygotowania ludzi
do świadomej akceptacji ingerencji osobistej. Gdyby było inaczej, dlaczego jestem w
stanie występować publicznie przeciwko tajnej kontroli umysłu, a nie mogę sobie
poradzić z innymi aspektami tego problemu? O tym powinien myśleć każdy świadomy
sterowany.
Jedno wydaje mi się dosyć pewne. Kontrolerzy polegają na milczeniu społeczeństwa.
Kiedyś mogą zarzucić, że wiedziało i milczało – nijako robiąc tym samym milczących
partnerami przestępstwa. Ale o tym w kolejnym rozdziale.
Pomocy! Bardzo Proszę Sobie Pomóc!
Główny bohater filmu „Teoria Konspiracji” zostaje finalnie odnaleziony przez agentów
prawego rządu. Teraz wszystkie problemy mają być załatwione. Odpowiednie
instytucje przypilnują, aby nie działo się źle. To moje marzenia z bardzo dawnych lat.
Tak się nigdy nie wydarzy.
Przez ostatnich kilkadziesiąt lat, religie, rządy, organizacje je reprezentujące, a nawet
organizacje pozarządowe zostały totalnie skorumpowane i uzależnione od
dysponentów technologii. Ludzie, którzy obsadzają ważne stanowiska są do tego celu
przygotowywani od dzieciństwa. Nieważne w tym wypadku, czy zdają sobie z tego
sprawę. Uzależnienie od technologii wykracza daleko poza różnice religijne,
narodowościowe, czy partyjne. Najważniejsze jest, aby zawsze w kolejce czekali tacy,
na których kontrolerzy mogą bez wątpliwości polegać.
To osobiste przeświadczenie wywodzi się z czasów mych najmłodszych lat. Dawno
temu „cudownemu dziecku” szykował się inny los, ale okazało się, że się do takiej
pracy nie nadaję. Sama myśl o podstępnym wchodzeniu w osobistą sferę duchową
innego człowieka napawała mnie obrzydzeniem.
Ludzie na odpowiednich stanowiskach, którzy mogliby przynajmniej próbować
zaprowadzenia porządku, mają do dyspozycji ciąg różnorodnych wymówek. Wielkiej
rangi tajemnica państwowa, niebezpieczeństwo obalenia porządku publicznego, albo
szkodziłoby to religii.
Kontrola umysłu to zaprzeczenie wszelkiej religii, włączając w to religię satanistyczną.
Kontroler zajął miejsce Boga i Szatana. Jest nieustającym dowodem na to, że Bóg w
wersji, jaką prezentują religie, po prostu nie istnieje. Nigdy żadna religia nie zajęła
nawet jakiegoś stanowiska wobec kontroli umysłu, a co mówić o otwartej krytyce?
Powody ku temu są oczywiste.
Jedynymi państwami, jakie zdobyły się na próby ustawodawstwa zabraniającego
kontroli umysłu to Rosja i Bułgaria. Informacje o Bułgarii pozostają pobieżne i
niepotwierdzone. Rosyjskie ustawodawstwo dotyczy używania niektórych środków na
terenie Rosji. Lista środków wydaje się być niekompletna. Jakkolwiek, jedynie ze strony
ZSSR padły na forum ONZ propozycje unormowania problemu broni bezpośredniej
energii. Nikt inny nie był zainteresowany.
Osoby poddane kontroli umysłu nie są w stanie się zorganizować. Natomiast ludzie,
którzy spotykają się z tymi informacjami, po prostu je bagatelizują. Sprawa wydaje się
nieprawdopodobna. Nie mówiąc już o tym, jak uwierzyć w istnienie grupy ludzi, którzy
nawet mając do dyspozycji taką nieprawdopodobną technologię, chcieliby używać jej
dla załatwiania potrzeb fizjologicznych zboczonych charakterów? W celach dominacji
nad ludzkością? Niemożliwe! Zresztą, jakby nie było, to ciekawe, ale nie ma się z tym
problemu i żyje się dalej.
Tymczasem sprawy zła toczą się dalej w nieubłaganym tempie. W moim przypadku,
metody zarezerwowane dla celów militarnych zostały użyte w środowisku cywilnym, w
sercu wielkiego miasta i z pominięciem granic państwowych. W tym wszystkim
zaistniała pewna zasada. Kontrolerzy zróżnicowanych orientacji potrafią zjednoczyć
się dla sprawy podtrzymania wpływu kontroli umysłu. Kiedy te sprawy są załatwione,
wtedy powracają do starych rozgrywek. W dzisiejszych czasach nie ma już takich
gości na majowej paradzie zwycięstwa w Moskwie. Ale pozostał standard zwiększonej
pogardy, z jaką podchodzi się do ludzkości poprzez traktowanie sterowanego.
Już nie czekam i nie wierzę, że zjawi się ktoś, kto naprawi błędy przeszłych pokoleń.
Kiedyś sterowani nie byli traktowani aż tak źle. Wtedy była większa szansa na etyczne
wyprowadzenie problemu. Po ekscesach ostatnich trzydziestu lat, staje się to coraz
mniej możliwe. Przeszłe pokolenia straciły tą szansę, a obecnym kontrolerom nie
pozostaje nic innego, jak tylko ucieczka przed odpowiedzialnością.
Najprawdopodobniej, najwygodniejszą formą takiej ucieczki jest stworzenie totalnego
systemu jawnej kontroli.
Coraz częstsze sygnały dotyczące kontroli umysłu, a jest kontrolowane więcej niż
umysł, są zapowiedzią bardzo złych czasów. Szykuje nam się podział na tych, którym
będzie wolno swobodnie myśleć i na tych, którym nie będzie tego wolno. Tak jak
pozostajemy podzieleni możliwościami gromadzenia bogactw materialnych, możemy
zostać podzieleni możliwościami dotyczącymi używania bogactw duchowych i
umysłowych. Co najgorsze, z mych obserwacji wynika, że tego drugiego rodzaju
bogactw nie szykuje się wcale dla najmądrzejszych – wprost przeciwnie. Niestety,
inteligencja nie może być utrzymana poprzez umysły, które nie mają do niej
naturalnych predyspozycji. Ludzkości grozi w tym wypadku szybka degeneracja.
Nie zachęcałbym do nagłych rewolucji. Wiem na pewno, że po stronie kontrolerów
znajduje się wielu dobrych ludzi, którym zależy na przetrwaniu ludzkości. To system
stał się nieludzki. Zachęcam choćby do osobistej postawy, która powie – stop, nie
dalej, rozliczmy to razem - zanim nawet taka postawa stanie się niemożliwa.
Nazywam to metodą „po drodze”. Nawet niezjednoczeni ludzie, którzy wyrażają takie
same cele i poglądy, stanowią ważną siłę. Bardzo proszę pomóc sobie – proszę pomóc
ludzkości.
Przyczyny i Cele Kontroli Umysłu
To jest najważniejsze. Bez znajomości przyczyn i celów problemu, nie można go
pokonać. Wiem, że dotychczasowa relacja może się wydawać dla wielu jak nie z tej
ziemi. Opisałem jednak wydarzenia i problemy, których doświadczyłem osobiście.
Mogę o tym świadczyć. To, o czym napiszę teraz, nawet mnie samemu wydaje się - jak
nie z tego świata. Jakkolwiek, wnioski, do których dochodzę, okazały się nieubłagane.
Zresztą, okaże się, że nie można obejść się bez poruszania tematów związanych nie z
tym światem.
Zacznę od tematu standardowego, łatwego w pojęciu. To jest zagadnienie, które wielu
widzi, jako ostateczne. Dla mnie jest to punkt wyjściowy poszukiwań. Oczami
wyobraźni można by oglądać armię sterowanych maszerujących do niewolniczych
zajęć. Czy kontrola umysłu może być narzędziem Globalizacji i Nowego Światowego
Porządku?
Zapewne tak właśnie jest. Dekady temu kontrolerzy posiadający doskonałe narzędzie
postanowili zawładnąć światem. Nie potrzeba się zastanawiać, czy byli tacy, na pewno
tak. To wymagało stworzenia systemu globalnego w celu uniknięcia niespodziewanych
wojen. Nad tym też nie potrzeba się zastanawiać. Wyłącznie na polu kontroli umysłu i
dla jej celów stworzono system globalny, który pomija konflikty państwowe i religijne.
Tak jest od dawna. Siły mogą prowadzić wojny, ale na przygotowanym polu, gdzie nic
nie zagrozi dysponentom kontroli. Wiele obserwacji wskazuje na to, że system ten był
kontrolowany przez wywiad watykański.
Zjawisko związane z tym systemem zadziwiało mnie w latach osiemdziesiątych. Siły
prowadziły ze sobą walkę, która polegała na tym, kto mnie najbardziej ogłupi. To
wykraczało poza schemat mojej wyobraźni. Załóżmy, że ktoś jest najlepszym
specjalistą ogłupiania, no i co dalej? Po pewnym czasie okazało się, że zwycięska
metoda ogłupienia była wprowadzana, jako modelowa na polu walki. Stawała się
standardem, który ktoś posiadał, a kontrolerzy zaczynali inny wymiar wojny. W taki
sposób pole walki stawało się swego rodzaju bankiem technologii. System działał tak,
aby postępowała technologia bez względu na to, kto był jej przodownikiem. Za czasów
polskiego papieża istniało hasło „wszyscy mają wszystko”, – co tłumaczę, jako -
wszyscy mają dostęp do wszystkiego. Etapy takiego systemu przetrwały do dzisiaj.
Nic nie jest ważne tak, jak interesy technologii.
Ale to wszystko dotyczyło tylko świata technologii. Relacje pomiędzy siłami, to nie
tylko sprawy kontroli umysłu. W świecie, gdzie oficjalnie taka technologia nie istnieje
sprawy toczyły się ogólnie znanym trybem. Tutaj kończy się wygoda dysponentów
technologii. Aby bezpiecznie i bezkarnie używać wszystkie metody technologii,
potrzebna jest globalizacja na wszystkich polach. Jeśli jej nie ma, to kontrolerzy muszą
opłacać używanie metod, których nie posiadają. Z kolei rzeczywiste zjednoczenie nie
może zaistnieć, dopóki nie zostaną zniwelowane wszystkie konflikty pomiędzy siłami.
Trzeba poświęcić swoją tożsamość i to, co ma się tylko dla siebie, aby móc zostać
członkiem klasy całkowicie dominującej poprzez technologię.
Do tego, w 2004 roku, ktoś wprowadził do akcji metody, które do tamtych czasów
miały charakter militarny, kontrolę pogody i doprowadził sterowanego na granice
wytrzymałości. Kto pierwszy ten lepszy. Wyglądało na to, że ktoś próbował przejąć
kontrolę nad technologią. Teraz dla globalizacji wszyscy musieliby się pogodzić ze
sobą nie tylko na polu kontroli człowieka, w świecie politycznym i ekonomicznym, ale
także na polu militarnym i kontroli pogody. To okazuje się coraz trudniejsze. W 2004
roku wystąpiły elementy, które wskazywałby na próby łączenia inteligencji człowieka z
maszyną. Jakiś czas potem okazało się, że niektóre państwa prowadzą intensywne i
zaawansowane prace nad wykreowaniem inteligentnego robota militarnego.
Możliwości sukcesywnej Globalizacji wyraźnie się oddaliły.
Nowy Światowy Porządek oznacza między innymi, że jest ktoś po imieniu, kto rządzi
siłami zglobalizowanymi. Pod koniec 2003 roku hasło „wszyscy mają wszystko”
zamieniło się na hasło „wszyscy jesteśmy Żydami”. Nie mogłem pojąć – jak Żydem?!?
Chyba nie chodziło o wszystkich, lecz o kontrolerów? Ponieważ dociera do mnie, że
obecnie wszyscy moi ważniejsi kontrolerzy to Żydzi, to przypuszczam, że to właśnie
oni próbowali przejąć kontrolę nad bankiem technologii w 2004 roku, przed odejściem
polskiego papieża. Skąd takie umiejscowienie w czasie? Wiele obserwacji wskazuje na
to, że był on prowadzony przez wywiad żydowski dysponujący rosyjskimi środkami
przez długi czas. Żydzi chcieliby, więc, maksymalnie wyeksploatować ten układ przed
jego odejściem. Światem zglobalizowanym ktoś musi rządzić. Jak do tej pory, Żydzi
wydają mi się głównymi pretendentami do tego stanowiska.
Technologie bezpośredniej energii, kontrola umysłu, to zapewne ponętna przyczyna i
wymarzony cel dla wielu zwolenników globalizacji. Pod warunkiem, że to oni osobiście
będą w niej odgrywali najważniejszą rolę. Bez spełnienia tego warunku, nawet
perspektywa używania technologii bez ograniczeń to za mało na zgodę.
Tak, na podstawie osobistych doświadczeń i obserwacji, widzę relację pomiędzy NWO i
Globalizacją, a kontrolą umysłu. Koniecznie należy poruszyć bardzo ważne
zagadnienie. Na miesiąc czasu, w kwietniu 2004 roku, pole walki nazwane przeze
mnie poprzednio bankiem technologii, zamieniło się w swego rodzaju stół działań
operacyjnych, który mógłby zaistnieć po sukcesywnym akcie globalizacji. Wyraźnie
mówiąc, w tych warunkach nie da się żyć. Należy zrobić absolutnie wszystko, aby
pokonać problem kontroli umysłu przed jakimikolwiek działaniami zjednoczeniowymi.
Dopiero wtedy może nastąpić prawdziwa ludzka jedność i współpraca. W przeciwnym
razie grozi ludzkości zagłada. Powodów ku temu i sposobów na to jest zbyt wiele, aby
je tutaj teraz opisywać. To jest niezmiernie ważne, nie może stać się inaczej!
Wbrew oczywistym pozorom, opisane dotąd zagadnienia nie wydają się być
ostatecznymi przyczynami lub celami kontroli umysłu. Jeśli nawet jest tak, że
kluczowe stanowiska dozoru nad moją osobą są rzeczywiście obsadzone przez Żydów,
to oni wcale nie chcą się obnosić ze swoją tożsamością. To przeczystatus
quo wewnątrz NWO. Dociekając przyczyn wydarzeń kwietnia 2004 roku, nie mogłem
dojść do logicznych wniosków. Zależności niezupełnie się wzajemnie wypełniały.
Musiałem sięgnąć po metody abstrakcji. Wtedy zdołałem wykryć inny wymiar
przyczyn i celów kontroli umysłu.
Przeszukując historię mego życia, rozpatrując rzeczywisty sens i symbolikę wydarzeń,
przyszło mi zauważyć, że takie samo dochodzenie od dawna prowadzili na mnie
kontrolerzy. Więc przymierzyłem się w sposób abstrakcyjny do roli osoby
przesłuchiwanej i wtedy, jak z worka różności wysypały się spostrzeżenia, na które
zazwyczaj nie zwracałem większej uwagi. Wkrótce okazało się, dlaczego! Przyszło mi
zrozumieć, czym jest nieubłagany mechanizm napędowy rozwoju kontroli umysłu.
Zrozumiałem, jakie warunki powodują, wbrew wszelkiej logice i etyce, sukcesywność
tego zjawiska.
Dotarło do mnie wyraźniej coś, co spostrzegałem już w przeszłości, kiedy nie
potrafiłem skoncentrować nad tym wystarczającej uwagi. Dlaczego toczą się na mych
zmysłach obłędne i groteskowe przedstawienia? Dlaczego mój umysł i system
nerwowy poddane są nieustającej interrogacji możliwości i wytrzymałości - sięgając
niemal stopni paranormalnych? Rozumiałem, że szaleńczy teatr technologii zmusza
mnie do niewolniczej pracy. Choćby tylko za sprawą naturalnych reakcji na te bodźce.
Poza tym, po każdym szaleństwie, praniu mózgu, po każdym nieszczęściu muszę się
pozbierać, normalizować swoje sprawy i próbować stworzenia warunków do
normalnego życia. Dzieje się to, podczas kiedy mój organizm jest nieustannie
monitorowany.
To, co wiem, przyszło poprzez poprzestawiany i pomieszany umysł, niepokornie
rozlewającą się energetykę mózgu, wieloraki terror kontrolerów. Dlatego polegam na
swej opinii. Jedyne, co mam, aby radzić sobie z nimi, to rozeznanie prawdy. Zanim
powiąże razem te tematy, muszę opowiedzieć o kilku zjawiskach, bez których to
powiązanie nie byłoby możliwe.
W dzisiejszym świecie coraz częściej docierają do nas zapytania dotyczące kreacji
ludzkości. Zaczyna do nas docierać to, że nie zostaliśmy stworzeni ani w sposób
opisany przez religię, ani też nie rozwinęliśmy się na zasadzie teorii ewolucji Darwina.
Badając starożytne budowle znajdujemy coraz więcej zależności, w których nie
możemy się połapać. Nie rozumiemy, jak starożytni ludzie bez znajomości dzisiejszej
technologii, prymitywnymi narzędziami, potrafili stworzyć dzieła, których nawet nie
potrafimy zduplikować. Badacze alternatywnej wersji historii ludzkości prezentują
powiązania interpretacji tradycyjnych informacji i znalezisk archeologicznych, które
powodują oniemiałość.
Przeszkadza wpływ kampanii dezinformacji ze strony religii, rządów i nauki, która
gdzie nie gdzie stanęła sto lat temu. Jesteśmy zwodzeni za sprawą działalności
zwyczajnych szarlatanów, którzy serwują nam przygotowane przez wywiady,
pozbawione kontekstu informacje, zaprowadzające nas w miejsca, gdzie wiedza
przybiera formę nieużytkową.
Patrząc na to obiektywnie, mam nieodparte wrażenie, że jesteśmy tworem cywilizacji
kosmicznej wysokiego stopnia. Zostaliśmy zaplanowani do tego, aby rozwijać się i
pójść do nieba, – czyli wyruszyć w stronę Wszechświata. Nie potrafię odmówić
wrażeniu, że Bogowie byli z nami dawno temu, zanim wyruszyli na dalsze
poszukiwania. Ich istotna cząstka została z nami i czyni nas tym, czym jesteśmy. Nie
możemy tego odmówić, nie możemy zaprzeczyć siebie samych, nie możemy
zaprzepaścić przeznaczenia.
Ale czy naprawdę może tak być z nami wszystkimi? Obowiązujące religie, które mają
prowadzić ludzkość do Nieba, stoją w ogromnej sprzeczności z takimi poglądami.
Ludzie są niczym, mogą cierpieć. Nie jest ważne, czy ich życia będą zmarnowane. W
przypadku kontroli umysłu jest to szczególnie rażące. Religia milcząco pozwala na
sytuacje, w których ludzie żyją i odchodzą bez świadomości tego, że ktoś, tak jak sam
Bóg, wpływał na ich życie. Najważniejsze jest, aby ludzie trzymali się Kościoła i byli
posłuszni zaleceniom. Pewnego dnia pójdą może do jakiegoś abstrakcyjnego nieba,
gdzie mają pozostać szczęśliwi na zawsze.
Wielu ludzi wierzących inwestuje swoje rzeczywiste wrażenie kontaktu ze Stwórcą dla
religii. Same religie bywają często fragmentaryczną kontynuacją poprzednich wierzeń.
Przenoszą zapisy wydarzeń, daty świąt, tradycyjne obrzędy. Wielkie postacie starych i
nowych religii wyrażają się zadziwiającym podobieństwem.
Czy współczesna religia sięga naszego Stwórcy? Niestety, bez pasożytowania na tych,
którzy sięgają tam bez pomocy religii, to raczej nie. Doznałem, że religia, którą
próbowałem kiedyś wyznawać, nie jest drogą do nieba. Szacunek, jaki dla tej religii
żywiłem, pozostawianie dla tej religii wolnego miejsca w świecie osobistym,
doprowadziły mnie do technologicznego piekła. Spędziłem większość mego życia
próbując pogodzić w sobie religię z rzeczywistością. Teraz, jestem w miejscu, gdzie
religijne sygnały kontroli umysłu ustanowiły ze mnie wroga religii.
Nie jesteśmy wszyscy tacy sami. Wygoda nigdy nie pozwoli dysponentom religii
zaakceptować, że bogowie byli kiedyś z nami, że możemy wyruszyć do nieba
rzeczywistego, a nie pójść do jakiegoś miejsca w wyobraźni. Żydowski exodus podzielił
ludzi i oddziela wyznawców wielu religii od korzeni ludzkości. Mojżesz, który podrzucił
nam obce pochodzenie skądinąd naturalnie odczuwanych zasad postępowania, stał
się symbolem drogowskazu prowadzącego do technologicznej degeneracji. To właśnie
od czasu Mojżesza ktoś oferuje nam to, co sami naturalnie posiadamy.
Tymczasem, jest wielce prawdopodobne, że to właśnie nauka religijna, jako pierwsza
poznała istotę pochodzenia ludzkości. Dla Watykanu sygnałem alarmowym były
objawienia z Fatimy. Religia potrzebowała gwałtownie metody na znalezienie
wygodnego położenia w zmieniającym się świecie. Środki kontroli umysłu to wygodne
narzędzie dla unikania kłopotu i dla dominacji. Pouczenia kontrolerów i doświadczenia
osobiste nauczyły mnie, że pierwszą instytucją dysponującą technologią był Watykan.
Ten, szczególnie za czasów Pawła VI-tego, podrzucił ją rządom niektórych państw. Te z
kolei dla uniknięcia odpowiedzialności, podobnie jak Watykan, w początkach lat
osiemdziesiątych zdały się na prywatnych kontraktorów – zazwyczaj bogatych
miliarderów, którzy posiadali już zorganizowane wywiady osobiste. To oni utrzymywali
to, co nazwałem poprzednio bankiem technologii, polem walki, gdzie w tzw. szkole
liczył się przede wszystkim rozwój technologii.
Mówiąc uczciwie, nie mam do czynienia z nawałem informacji religijnej, z jaką spotyka
się w kościele. Jakkolwiek, tak jak jeszcze nigdy żadna religia nie wystąpiła przeciwko
kontroli umysłu, tak ja jeszcze nigdy nie doświadczyłem sygnału technologicznego,
który chciałby religię konfrontować. W żadnym systemie, żadnym państwie, na
żadnym polu. Nieprawdopodobne, ale prawdziwe. Poprzez sieć kontrolerów
zamkniętych we własnych zależnościach, to religia pozostaje do dzisiaj pierwszym
dysponentem technologii.
Przyszło mi zrozumieć, że w pierwszym rzędzie mam do czynienia z systemem
stworzonym przez religię, która zna swoje prawdziwe położenie i poprzez sieć
kontrolerów robi – no właściwie, co?
Dawno temu, jako nastolatek, spędzałem wiele czasu jeżdżąc na łyżwach. To właśnie
tam, w jednym z pomieszczeń lodowiska Torpiast, we Wrocławiu, doświadczyłem
jednego z technologicznych objawień. Moi kontrolerzy używali takich dla zaznaczenia
newralgicznych elementów ich działalności. Byłem ich świadomy, ale jednocześnie
nie. Ważne, że pozostawały w pamięci. Na tle jakiegoś kosmicznego nieba nieznany
głos oznajmił - Od czasu do czasu organizowane są akcje ściągnięcia z kosmosu
pewnej duszy. Po czym objawienie się skończyło.
Długo potem, to zjawisko okazuje się być kluczowym dla zrozumienia sytuacji. Szuka
się w kosmosie czegoś, co mogłoby mieć z nami związek. Teraz wszystkie wydarzenia i
metody kontrolerów zaczynają mieć realne znaczenie - tak jak nigdy dotąd. W
człowieku, który jest częścią kosmosu, szuka się śladów jego Stwórców. Prowadzi się
interrogację możliwości i zakodowanych w nim wiadomości. Stwarza się służące temu
warunki i preparuje kondycję osobistą sterowanego. Prowadzi się badania na wielu
polach, a człowiek jest traktowany, jako surowiec. Mało tego, poszukuje się opieki
Niebios. Teatr technologiczny kreuje wizję wielkich niebezpieczeństw grożących
ludzkości w oczekiwaniu interwencji Nieba. Ach, te lęki lat osiemdziesiątych! Krótko
mówiąc, nowoczesna religia zamiast oferowania zapewnionej drogi do nieba,
poszukuje Boga i jego interwencji w człowieku. Żebym się jeszcze do tego nadawał! Po
tak wielu technologicznych praniach mózgu nie pozostało we mnie za wiele bogactw,
wspaniałości, jakie nosi przeciętny człowiek. Gdybym wierzył w istnienie diabła, tak
jak przedstawia to religia, to nazwałbym to pomysłem iście diabelskim.
W tym kontekście NWO i Globalizacja to zaledwie zagadnienia organizacyjne i forma
zapłaty dla posłusznych i wybranych. Znacznie ważniejszym celem kontroli umysłu
jest kontrolowanie relacji człowieka do jego Stwórcy i Wszechświata. Prawdziwe
bogactwa znajdują się w niebie.
Czy to już wszystko? Jeśli przyjmę, że niewygodna pozycja współczesnej religii to
przyczyna, a poszukiwania śladu Boga w człowieku to cel kontroli umysłu, czy będę
usatysfakcjonowany wynikiem mych dociekań?
To zupełnie pewne, że nie ma ważniejszego celu kontroli umysłu. Można dociekać,
dlaczego religia znalazła się w takim położeniu? To są przyczyny, którymi powinni się
zajmować dysponenci religii - zamiast prowadzenia na ludzkości działalności
„wykopaliskowej”. Mając do czynienia z religijnymi specjalistami od chorób,
nieustępliwości, mistrzami jedoczesnej wieloznaczności i tego, co nazywają
„torturkami”, obiecałem sobie raz na zawsze - nie zostawiać nigdy więcej w mej sferze
osobistej wolnego miejsca dla religii! Zostało mnie na to stanowczo za mało. Następna
zdrada ludzkich wartości może zakończyć się dla mnie fatalnie.
Dla mnie osobiście, krzyż ze surowego drzewa, który przedstawia Trzecia
Tajemnica Fatimska, symbolizuje prawdziwe pochodzenie ludzkości. Religia nie tylko
przygarnęła technologicznych zwyrodnialców i godzi się ze systematycznym procesem
samo-zamiany na kontrolę umysłu. Dysponenci religii nie mają kontaktu z korzeniami
ludzkości. To jest ostateczna przyczyna, dla której jest ktoś, kto marnuje moje życie.
Dlatego będę zawsze musiał pilnować, aby podążać za moimi Stwórcami. Wiem zbyt
dobrze, że bez Nich nie będzie mnie.
Zakończenie
Sporządziłem tą relację osobistej historii i przedstawiłem mój światopogląd z pozycji
osoby poddanej kontroli umysłu i ze spojrzeniem, które powinno należeć do osoby,
którą byłbym, gdyby moje życie ułożyło się normalnie. Wiem, że opisałem sprawy
przeraźliwie okropne. Jakkolwiek moim celem nie było narzekanie, czy chęć
wzbudzenia politowania. Bardzo często ludzie osiągają w życiu to, o czym marzyli od
najmłodszych lat. Tacy, którzy marzyli o wielkich pieniądzach, bardzo często stają się
zamożni. Ci, którzy posiadając specyficzne zdolności marzyli o sławie, często stają się
sławni. Będąc dzieckiem, wprawdzie już sterowanym, to chyba naprawdę marzyłem o
tym, aby być pożytecznym dla ludzkości, aby odegrać rolę w jej dziejach. Z tym
drugim może być trochę ciężko, ale moje marzenia też się spełniły. Czuję wyraźnie, że
jestem na pierwszej linii frontu. Tam gdzie decyduje się przyszłość ludzkości. A więc
nie mogę narzekać i powinienem starać się spełniać me marzenia. Filozoficznie, mam
bardzo wyraźne wrażenie, że przychodzimy na ten Świat głównie po to, aby pracować
nad samo-udoskonaleniem. Mnie zdarzyła się praca cięższa niż inne.
Niewielu sterowanych próbuje opisać ich historie. Tym, którzy próbują, jest bardzo
trudno przedstawić zagadnienia, które odbiegają tak daleko od codziennej
rzeczywistości. Wiem, że moja pierwsza próba, w 1997 roku, nie była raczej udana.
Nie wiem, jak udało mi się to tym razem? Moim celem było, aby czytelnik udał się na
wycieczkę do mojego świata, porozglądał się dookoła, poznał problemy, nasłuchał
opowiadań, a potem bezpiecznie wrócił do siebie. Nie jest u mnie miło, ale może być
ciekawie.
Wiem, że takie historię są wielce bulwersujące. Będzie mi przykro, jeśli kogoś
uraziłem. Proszę wziąć pod uwagę, że przedstawiłem swój świat, nie namawiałem
nikogo, aby dzielił moje poglądy. Każdy człowiek jest predysponowany do określenia
własnego światopoglądu. To czyni nas zróżnicowanymi i ciekawymi. Im więcej danych
dla tego określenia, tym lepiej. Tym większe szanse na to, że światopogląd będzie
pełniejszy. Mógłbym być tylko zadowolony, jeśli znajdzie się ktoś, kto przekona mnie,
że jestem w błędzie. Niestety, wiem, że tak się nie stanie.
Chyba mam szczęście do pierwszeństwa. Kiedyś byłem chyba pierwszym Polakiem,
który publicznie sygnalizował istnienie zorganizowanej kontroli umysłu. Tym razem
jestem chyba pierwszym sterowanym, który powiązał istnienie tego problemu z
problemami religii, sięgając przy tym stopni tego powiązania zasadniczych. Kto
pierwszy wcale nie musi być lepszy, szczególnie w moim świecie, ale dobrze, że te
powiązania zostały finalnie zasygnalizowane.
Brak rozeznania taniej sztuczki, której znajomość dawno temu ktoś zachował tylko dla
siebie, nie tylko upośledził rozwój technologiczny ostatnich stu lat. Ludzkość stanie
wobec wyboru pomiędzy nieuchronną degeneracją a dalszym rozwojem. Znajomość
tego zjawiska i to jak będzie ono stosowane zostanie decydującym czynnikiem tego
wyboru. Jeszcze nigdy w historii tak wiele nie zależało od roli jednego zjawiska
fizycznego. Warto o tym wiedzieć, by mieć coś do powiedzenia w zbliżającym się
wyborze. Jeśli będzie ktoś, kto uzna, że moja relacja ułatwiła mu znajomość zjawiska i
pozwoliła poznać nieco szerzej dotyczące tego aspekty, to mój czas nie na pewno nie
będzie zmarnowany. Za;http://zielinski.id.au/ku21w.html