Hipnoza Extremalna Artykul

background image

Andrzej Augustynek

Julian Ochorowicz (1850 – 1917) – prekursorem
psychologii klinicznej i hipnozy
eksperymentalnej

Julian Ochorowicz urodził się w Radzyniu. Ukończył gimnazjum w Lublinie i już w 16
roku życia podjął studia biologiczne, najpierw w Szkole Głównej, a następnie w
Uniwersytecie Warszawskim. W 1867 roku ogłosił w „Gazecie Polskiej” pierwszą
swoją pracę pt.: „Magnetyzm”. Po napisaniu rozprawy „O mózgu ludzkim, jego
rozmiarach u pierwotnych, starożytnych i dotąd żyjących plemion i narodów” otrzymał
w roku 1871 stopień kandydata nauk przyrodniczych. Studiował też filozofię, a w jej
obrębie specjalizował się w zakresie psychologii. Był aktywnym publicystą i
orędownikiem pozytywizmu. Zdobył sobie także dużą popularność utworami
poetyckimi, które ogłaszał pod pseudonimem „Mohort”. Interesował się także fizyką
eksperymentalną. Dokonał kilka wynalazków w dziedzinie telekomunikacji: opracował
nowy typ mikrofonu węglowego, termomikrofonu, telefonu magnetycznego oraz
dwumembranowej słuchawki „głośno mówiącej”. Urządzenie telefoniczne
Ochorowicza zainstalowane na Światowej Wystawie w Paryżu transmitowało głośno i
dokładnie koncerty z opery, przynosząc twórcy zaszczytną nagrodę.

W latach 1901 — 1912, mieszkając w Wiśle, był współzałożycielem i pierwszym
prezesem Stowarzyszenia Miłośników Wisły.

W 1873 roku uzyskał stopień doktora z filozofii. Następnie habilitował się we Lwowie.
Przebywał także przez parę lat w Paryżu, kontynuując studia teoretyczne i
eksperymentalne w zakresie psychologii, hipnotyzmu i magnetyzmu. W Paryżu przez
dwa lata był kierownikiem laboratorium Międzynarodowego Instytutu Psychologii.
Tam zaprzyjaźnił się z laureatem nagrody Nobla z dziedziny medycyny, prof. Ch. R.
Richetem, który napisał przedmowę do dzieła Ochorowicza pt. „Sugestia myślowa”.
Ochorowicz stworzył też pierwsze w Polsce laboratorium psychologii klinicznej.

W tym samym czasie toczy się dyskusja między przedstawicielami szkoły w Nancy i
w Salpetriére o naturę i istotę hipnozy. Powoduje to wzrost zainteresowania telepatią
(słowo to było wówczas mało znane, a wprowadził je w 1883 r. F. Myres. Zwykle
posługiwano się wówczas pojęciem „sugestia myślowa”). Także w tym okresie
ekspansję notuje spirytyzm i okultyzm. Wszystkie te dziedziny łączono wtedy w
jedną, niemal nierozerwalną całość. Toteż trudno się dziwić, że Ochorowicz badał nie
tylko hipnozę, lecz również telepatię, spirytyzm i okultyzm.

Według Ochorowicza, należy rozdzielać pojęcia hipnozy i magnetyzmu. Sen

background image

magnetyczny jest formą hipnozy, w której pacjent pozostaje w specjalnym związku
(raporcie) ze swoim magnetyzerem. Tylko jego słucha i jego woli ulega. W tym
stanie, zdaniem Ochorowicza, zachodzą czasem zjawiska „sugestii myślowej”
(telepatii). Dzieje się tak, gdyż mózg człowieka wypromieniowuje fale
elektromagnetyczne, które jeden osobnik nadaje, a drugi odbiera (pamiętać należy,
że radioodbiorniki w tym czasie jeszcze nie istniały!). Każdemu procesowi myślenia
towarzyszą wibracje elektryczne, które rozchodzą się dookoła. Docierają w ten
sposób do drugiego mózgu i mogą zostać odebrane, ale pod warunkiem, że mózg
odbiorcy znajduje się w specjalnym stanie (najlepiej w transie hipnotycznym). Odbiór
wywołuje w mózgu odbiorcy pojawienie się analogicznej myśli jak w mózgu nadawcy.

W 1892 r. Ochorowicz dał się namówić na badania sławnego medium Euzapji
Paladino (najpierw w Rzymie, następnie w Warszawie, a na koniec w Paryżu, na
wyspie Roubau, w willi Ch. Richeta. Ochorowicz nie poprzestaje na opisach stuków,
duchów, ektoplazmy i różnych widziadeł, których było pełno podczas transu Euzapji,
lecz tworzy teorię „ideoplastii”.

Ideoplastia, według Ochorowicza, to energia psychiczna, która dzięki zawężeniu pola
świadomości medium w transie może spowodować, że jedno jedyne wyobrażenie
wystąpi z wyjątkową siłą, a tracąc swoje związki z organizmem (z powodu
rozszczepienia się sił od tkanek), wywoła materializację tego wyobrażenia. Na
przykład wyobrażenie dźwięku odtworzy w otoczeniu te drgania powietrza, które na
ten dźwięk się składają. Energia do tego potrzebna wyłoni się z ciała medium. Może
ono także wytworzyć sobie dodatkową część ciała, np. rękę, którą będzie pukać czy
też chwytać różne przedmioty. Ta zdolność do tworzenia przedmiotów materialnych
wynika z faktu, że organizm posiada ciało eteryczne. Jest to, jak pisze Ochorowicz,
ów cień człowieka, który plącze się w różnych legendach, to dwojnik kapłanów
egipskich, ciało duchowe św. Pawła, sobowtór astralny spirytystów i siła nerwowa
Hartmana. Ciało eteryczne podlega wszystkim prawom fizjologii i biochemii. Nie jest
ono przywilejem tylko człowieka., lecz wszystkiego, co ma formę skończoną. Medium
przy materializacji oddaje nie tylko swoje ciało eteryczne, ale nadto także atomy
swojego ciała, które układają się wzdłuż linii ciała eterycznego ukształtowanego
wyobrażeniem. Twór ten jest jednak wysoce nietrwały i gdy wyobrażenie znika i on
dematerializuje się, a ciało eteryczne i atomy wracają do ciała medium. Ochorowicz
uważał, że zjawiska mediumiczne stanowią nowy dział zjawisk psychofizycznych,
niezwykłych, ale nie nadnaturalnych.

Na początku XX wieku J. Ochorowicz pracował niestrudzenie, m.in. pisząc rozprawy
z różnych dziedzin wiedzy. Brał także udział w kongresach naukowych, ale nie
porzucił spirytyzmu. Uważał, że sen hipnotyczny znacznie zwiększa możliwości
medium. W latach 1909 — 1912 eksperymentował już u siebie, w Wiśle i w
Warszawie, z młodą kobietą Stanisławą Tomczykówną. Jej zdolności medialne
podobno ujawniły się w 1905 roku, gdy została aresztowana. Krótki pobyt w areszcie

background image

wywołał u niej silny wstrząs psychiczny, który objawił się jej zdolnościami
telekinetycznymi, tzn. gdy lekarz przepisywał jej receptę, kałamarz zaczął się
poruszać i stukać. Gdy wiadomość o tym dotarła do Ochorowicza, ten niezwłocznie
zaprosił ją do siebie i rozpoczął eksperymenty.

W numerze pierwszym Annales des sciences psychologiques z 16 stycznia 1909
roku Ochorowicz pisze:


Stanisława Tomczykówna jest ładną, skromną, inteligentną panną, jakkolwiek bez
wykształcenia, jest nadzwyczajnie uzdolniona. Przebywa w mojej willi od dwóch
miesięcy, gdzie staram się o poprawę stanu jej zdrowia i kieruję rozwojem
zdolności medialnych. Spodziewam się stworzyć z niej medium prawdziwie
użyteczne dla nauki. Zadanie mam ułatwione dzięki trzem okolicznościom: panna
Tomczykówna jest osobą z natury prawdomówną, która umie opanować
wrodzoną większości mediów skłonność do bezwiednego oszustwa, a przy tym
nie jest zawodową spirytystką.
Moje doświadczenia odbywają się zawsze przy świetle czerwonym, nigdy w
ciemności. Kontrola jest zawsze ścisła i medium bywa zawsze rewidowane.
Wszystkie doświadczenia odbywają się w głębokim śnie hipnotycznym,
wywołanym przeze mnie metodą Braida. Badaniom towarzyszą najwyżej dwie
osoby.


Do najważniejszych, zdaniem Ochorowicza, zjawisk uzyskanych w jego „badaniach”
należy zaliczyć produkcję personifikacji fluidycznej. W głębokim śnie hipnotycznym z
ciała Tomczykówny wyłaniała się postać podobna do medium, tylko znacznie
mniejsza, bo wzrostu około 55 cm. Na jego pytanie, zadane jej zaraz na pierwszym
seansie, medium odpowiedziało: — „To mój sobowtór, nazywa się ‘mała Stasia’”.

W toku następnych doświadczeń Ochorowicz stwierdził u Tomczykówny trzy różne
osobowości. W stanie normalnym była Stanisławą. W stanie somnambulicznym (tzn.
w uśpieniu hipnotycznym) występowała „mała Stasia” lub druga Stanisława. Niestety,
jak pisze Ochorowicz, wzajemna niezależność tych trzech osobowości, większa niż
zazwyczaj spotyka się u trzech osób, utrudniała badanie przyczyn zjawiska i nieraz
trzeba było uciekać się do fortelów, aby skłonić „małą Stasię” do wyjawienia
sekretów.

Wystąpiła u Tomczykówny później jeszcze czwarta, sztuczna osobowość: „Wojtek”.
Był on, zdaniem medium, tym czynnikiem, który poruszał ciężkie przedmioty i
okazywał wielką siłę. Natomiast „mała Stasia” była personifikacją dziecięcych
podświadomych wspomnień medium. W czasie badań była złośliwa i skłonna do
oszustwa.

W toku doświadczeń Ochorowicz stwierdził także, że Tomczykówna posiada duże
zdolności telekinetyczne i zdolność poruszania przedmiotami bez dotyku — nieraz w
pełnym świetle dnia. Potrafiła, nie dotykając, podnieść i utrzymać w powietrzu różne
lekkie przedmioty, mogła wpływać na toczącą się kulę rulety, aby wpadła do

background image

oznaczonej przegródki. Potrafiła zatrzymać z odległości wahadło ściennego zegara,
mimo że w tym czasie Ochorowicz trzymał ją za ręce.

Zmieniając warunki doświadczeń Ochorowicz spostrzegł, że niekiedy z palców
medium wyłania się jakaś substancja, która przybierała postać nitek fluidalnych. Ta
substancja, nazwana później przez spirytystów ektoplazmą, została także
zauważona także u Euzapji Paladino i okazała się włosami, jedwabnymi nitkami.

Ochorowicz nazwał tę substancję promieniami sztywnymi. Ale „promienie sztywne” to
dopiero początek „odkryć” Ochorowicza. W toku dalszych eksperymentów
obserwował też zjawiska, które nazywał promieniami elektrochemicznymi Xx.

„Są one — pisze Ochorowicz — najwyższym stopniem promieniowania
mediumicznego. Działają one bezpośrednio na kliszę fotograficzną, ze znacznych
nawet odległości. Wymagają znacznie większego wysiłku od medium, dochodzącego
aż do gwałtownego bólu i paraliżu. Chemicznemu ich działaniu towarzyszy niekiedy
zdolność wywoływania plam barwnych, o pięknych żywych kolorach, jakby nałożono
farbę olejną na kliszę. Nie można ich naśladować żadnym ze znanych w fotografii
sposobów. Nazwę nadaję im przez analogię do promieni Roentgena. Promienie Xx
przechodzą przez najcięższe metale, marmur, kości, itp. Nie znalazłem ciała, które
mogłoby zabezpieczyć przed ich działaniem...”.

W marcu 1909 roku na zaproszenie Ch. R. Richeta Ochorowicz wraz z
Tomczykówną pojechał do Paryża. Zdarzył się tam wypadek, który Ochorowicz sam
nazywa „fantastyczną przygodą mediumiczną”. Oto pewnego wieczoru ustami
Tomczykówny „mała Stasia” powiedziała: — Chcę się fotografować! Postawcie
aparat na stole pod oknem, nastawcie na odległość pół metra, dajcie krzesło przed
stół i coś do okrycia.
- Możesz się fotografować tak, jak jesteś — perswadował Ochorowicz.
- Nie, daj ręcznik — odpowiedziało medium.
J. Ochorowicz w zaciemnionym pokoju użył nowej kliszy fotograficznej i wraz z
medium opuścił pokój. W chwilę po tym zauważyli w szparze progu drzwi błysk
światła i dało się słyszeć pukanie, że już się stało i można wywołać kliszę.

J. Ochorowicz wszedł pierwszy, w ciemności zamknął migawkę aparatu, następnie
zapalił światło. Zmięty ręcznik leżał obok aparatu. Wielki zaś arkusz bibuły,
znajdujący się poprzednio na komodzie, był rozdarty i mokry, a leżał w drugim rogu
pokoju.

Po wywołaniu kliszy otrzymano sławne zdjęcie „małej Stasi”, które obiegło cały świat,
będąc jednym z najczęściej cytowanych dowodów realności zjawisk mediumicznych.
Doświadczenie to medium przypłaciło ciężkimi dolegliwościami trwającymi dwie doby
(omdlenia, spazmy, kurcze, bóle).

We wrześniu 1911 roku Ochorowicz powiedział do zahipnotyzowanego medium:
„...chciałbym dowiedzieć się, czy twój sobowtór mógłby swą rękę przecisnąć przez
mały otwór, oświetlić ja i sfotografować”. Medium zgodziło się, ale radziło utrudnić
zadanie. Niech Ochorowicz otwór flaszki zakryje swoją ręką. Ochorowicz odciął z
nowej rolki spory kawałek błony filmowej (13x18 cm) i ten kawałek, który zaraz się
zwinął, włożył do butelki. Ochorowicz trzymał butelkę, którą również medium objęło

background image

swoimi rękoma. Wszystko to odbywało się w ciemności. Nagle medium z
przeraźliwym krzykiem upadło do tyłu, a Ochorowicz przystąpił do wywoływania filmu
(musiał rozbić butelkę, aby go wywołać). Obraz ukazał się szybko i przedstawiał
rękę. Ręka ta była większa od ręki medium i ręki Ochorowicza, który uważał to za
rzecz zupełnie niezrozumiałą. Wynik eksperymentu wydaje się być sprzeczny z
prawami fizyki. Błona była bowiem zwinięta w rurkę, toteż ręka sobowtóra astralnego
musiałaby się też tak zwinąć, wytworzyć światło, które bez aparatu fotograficznego
naświetliłoby tylko obraz ręki.

Jednak i to „osiągnięcie” Ochorowicza nie zamyka listy jego sukcesów. W jego
obecności medium wielokrotnie fotografowało swoje myśli i wyobrażenia (np.
wyobrażenie księżyca).

Takich fotografii w historii spirytyzmu otrzymano wiele. Wszystkie przedstawiają
obraz płaski, sprawiają wrażenie jakby kopii wycinanek z kartonu. Podobną płaskość
zauważono na fotografiach zmaterializowanych zjaw. Z jednej strony Ochorowicz
uważał, że fotografia medialna podlega innym prawom optyki niż zwykła, z drugiej
zaś strony, zdaniem współczesnych fotografików, zdjęcia te są przeważnie
nieudolnym trickiem, a liczne zdjęcia lewitacji - słabym technicznie fotomontażem.

Takie zainteresowania Ochorowicza powodują, że spotyka się z coraz ostrzejszą
krytyką. Na pierwszym zjeździe polskich neurologów, psychiatrów i psychologów we
Lwowie w 1909 roku wygłasza referat na temat odkrytych przez siebie promieni
sztywnych i promieni Xx. Po tym referacie dr A. Bychowski z Warszawy i, wtedy
jeszcze docent, a później znakomity profesor o światowej sławie, Władysław Heinrich
z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie (psycholog) zgłaszają wniosek o
zaniechanie dyskusji i zignorowanie referatu. Gdy wniosek upada, opuszczają salę
wraz z częścią uczestników zjazdu. Wśród osób opuszczających obrady był także
prof. N. Cybulski (UJ).

J. Ochorowicz zamierzał wyniki swoich badań opublikować w książce „Nowe formy
energii”, którą planował wydać własnym sumptem we Francji, oczywiście, jak i
większość swoich wcześniejszych prac - w języku francuskim. Aby móc to
zrealizować, zwrócił się w roku 1912 do Kasy im. Mianowskiego z prośbą o
udzielenie mu pożyczki, zabezpieczonej hipotecznie i poręczycielami w kwocie 2000
rubli. Prezes kasy, po zapoznaniu się z opinią o autorze, odmówił.

J. Ochorowicz w tej sytuacji wniósł nową prośbę o 1500 rubli na wydanie w Polsce
dzieła pt. „O skojarzeniach ideoorganicznych”. Kasa znowu odmówiła. Warto tutaj
przypomnieć, że ta sama kasa w roku 1887 udzieliła Ochorowiczowi pożyczki na
wydanie w Paryżu książki pt. „De la suggestion mentale” (sugestia myślowa).

J. Ochorowicz zmarł na atak serca w Warszawie w 1917 roku i został pochowany w
rodzinnym grobie na Cmentarzu Powązkowskim.

J. Ochorowicz był postacią kontrowersyjną. Miał szerokie zainteresowania. Był
filozofem, psychologiem, przyrodnikiem i spirytystą. Łączył ciekawość badacza z
syntetycznym umysłem filozofa. Zaczynał od prostych eksperymentów i stopniowo
przechodził do coraz bardziej skomplikowanych. Niestety, jego nazwisko połączyło
się ze spirytyzmem. Mało kto dziś pamięta jego zasługi w innych dziedzinach

background image

(chociażby jako pioniera psychologii klinicznej i eksperymentalnej). A to, że znalazł
się w ślepej uliczce i nie potrafił krytycznie spojrzeć na obserwowane fenomeny? Nie
tylko jemu to się przydarzyło


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Hipnoza Poziomy Artykul
Umysl w hipnozie Artykul
Hipnoza Artykul
Hipnoza Technika Bernheima Artykul
Hipnoza Klucz Do Magazynu Rzeczy Zapomnianych Artykul
dodatkowy artykul 2
ARTYKUL
laboratorium artykul 2010 01 28 Nieznany
Fizjologia snu Artykul
hipnoza qd6svpn3fxpotg4w6fdgjxcrac3d3qw3hqx7l3q QD6SVPN3FXPOTG4W6FDGJXCRAC3D3QW3HQX7L3Q
energoefekt artykul transmisja danych GPRS NiS[1]
Komunikacja interpersonalna Artykul 4 id 243558
artykul profilaktyka cz2 id 695 Nieznany (2)
kryteria oceny podręczników artykuł
Artykul (2015 International Jou Nieznany
ARTYKUL Mieszanki niezwiazane na podbud
artykul bromy id 69542 (2)
archetypy w reklamie artykul ma Nieznany (2)

więcej podobnych podstron