68 Â
WIAT
N
AUKI
Wrzesieƒ 1997
N
a wielkiej wystawie w Dolinie
Krzemowej, zorganizowanej
w marcu br. przez Association
for Computing Machinery, grupa g∏ów-
nych technologów przemys∏owych i na-
ukowców przedstawi∏a dwutysi´cznej
publicznoÊci prognoz´ ewolucji kom-
puterów na nast´pne 50 lat. By∏ to, jak
przyzna∏a wi´kszoÊç komputerowych
guru, wysi∏ek z góry skazany na niepo-
wodzenie – nawet w najczystszej krysz-
ta∏owej kuli nie sposób zobaczyç, co sta-
nie si´ za mniej wi´cej 10 lat.
Przewidujàc odleg∏à przysz∏oÊç, spe-
cjaliÊci ujawnili jednak, jakie cuda sà ju˝,
wed∏ug nich, w zasi´gu r´ki: kompute-
rowa transmisja wideo tak powszech-
na jak poczta elektroniczna; trójwymia-
rowe okna otwierajàce si´ na wirtualne
Êwiaty zamiast przewijanych ekranów;
maszyny, które rozumiejà ludzki j´zyk
i pos∏ugujà si´ nim równie ∏atwo jak
swoim w∏asnym; osobiste programy
typu „agent”, które rezerwujà bilety na
koncert, organizujà „randki w ciemno”
i wy∏awiajà u˝yteczne informacje z mo-
rza codziennych wiadomoÊci. A wszyst-
ko to, od kart zdrowia przez dokumen-
ty a˝ po spisy zawartoÊci naszych
lodówek, hipertekstowo pod∏àczone do
wielkiej globalnej sieci.
Te zmiany w sposobie porozumiewa-
nia si´ z oprogramowaniem (tzw. inter-
fejs u˝ytkownika) nie sà ju˝ ja∏owymi
spekulacjami – wkroczy∏y w faz´ dzia∏a-
jàcych prototypów; pojawi∏o si´ nawet
kilka produktów rynkowych. Oczekuje
si´ powszechnie, ˝e wkrótce zastàpià
one p∏askie okna, ikony, menu i urzà-
dzenia wskazujàce, które przez 12 lat
dominowa∏y w interfejsach kompute-
rów osobistych. Wersje demonstracyjne
sà naprawd´ „super”, a jak zauwa˝y∏
podczas swojego wystàpienia Nathan
Myhrvold, zast´pca dyrektora Micro-
softu ds. aplikacji, „super jest pot´˝nym
impulsem do wydawania pieni´dzy”.
Jednak przemys∏ komputerowy oraz
zwiàzane z nim media entuzjastycznie
zapewniajà, ˝e zmiany oblicza kompu-
terów uczynià je nie tylko przyjemniej-
szymi w u˝yciu, ale równie˝ zdecydo-
wanie bardziej przydatnymi. Historyk
James Burke (równie˝ felietonista Scien-
tific American) by∏ wyrazicielem opinii
wielu obecnych na konferencji osób, mó-
wiàc o majàcej wkrótce nadejÊç praw-
dziwej rewolucji w dziedzinie technik
informatycznych, której socjologiczne
i ekonomiczne konsekwencje sprawià,
˝e wszystko to, co dzia∏o si´ dotychczas,
b´dzie wyglàdaç jak film wyÊwietlany
w zwolnionym tempie.
W rzeczywistoÊci rewolucja ta za-
cz´∏a si´ ju˝ na dobre, a do tej pory eko-
nomiczne dobrodziejstwa, które mia-
∏yby z niej wyniknàç, sà co najmniej
wàtpliwe. Mimo ˝e komputery robià
mnóstwo po˝ytecznych rzeczy, nie wy-
daje si´, abyÊmy stali si´ bogatsi dzi´ki
temu, ˝e wykonujemy w krótszym cza-
sie wi´kszà iloÊç wi´cej wartej pracy. W
porównaniu z prze∏omami ekonomicz-
nymi, które przynios∏y maszyny wodne,
parowe i elektryczne, wzrost produk-
tywnoÊci w epoce informatycznej jest
niczym.
Mo˝e to potwierdziç ka˝dy, kto stra-
wi∏ popo∏udnie na zapoznawaniu si´
z nowà wersjà edytora tekstu, przerwa∏
prac´, aby Êciàgnàç wyniki meczów
z ESPN.com lub przyglàda∏ si´ z przera-
˝eniem, jak przepada bez Êladu wiele
godzin jego pracy, poniewa˝ zawiesi∏
si´ system. Ostatnie badania nad wyko-
rzystaniem komputera w biurach ujaw-
niajà, ˝e czas, który oszcz´dza si´ dzi´-
ki automatyzacji, jest marnowany
z powodu niepotrzebnego skompliko-
wania, nieprzewidywalnoÊci i niesku-
tecznoÊci oprogramowania.
Zagadka produktywnoÊci
Eksperci ostrzegajà, ˝e tworzenie co-
raz bardziej z∏o˝onych programów oraz
stosowanie nowych, nie sprawdzonych
sposobów przedstawiania informacji
mo˝e wyrzàdziç wi´cej z∏ego ni˝ dobre-
go – a z ca∏à pewnoÊcià daje mniej ko-
rzyÊci, ni˝ twierdzà autorzy tych inno-
wacji. Droga do zwi´kszenia wydaj-
noÊci, argumentujà, jest zupe∏nie inna.
Wa˝ne jest, w jakim kierunku podà-
˝ajà firmy, poniewa˝ wzrost wydajnoÊci
„le˝y u podstaw sukcesu ekonomiczne-
go – twierdzi Stephen S. Roach, g∏ów-
ny ekonomista firmy Morgan Stanley.
– Jest to jedyny sposób, w jaki paƒstwo
mo˝e podwy˝szaç stop´ ˝yciowà swo-
ich gospodarstw domowych oraz kon-
kurowaç z sàsiadami.” Co do tego wie-
lu ekonomistów jest zgodnych. Jednak
ju˝ dekad´ toczy si´ o˝ywiona dysku-
sja na temat s∏abej, jak si´ wydaje, op∏a-
calnoÊci traktowania technologii infor-
matycznej (IT) w ciàgu ostatnich 25 lat
jako motoru rozwoju ekonomicznego.
Stawki wcià˝ rosnà. Pomimo podwa-
jania si´ co 18 miesi´cy mocy obliczenio-
wej dost´pnej za cen´ jednego dolara
korporacje wydajà na komputery coraz
wi´cej i wi´cej. Jak podaje Roach, w USA
w ciàgu ostatniego roku jedynie na
sprz´t firmy wyda∏y 43% swojego bu-
d˝etu (213 mld dolarów). Mniejszà su-
m´ przeznaczy∏y na fabryki, pojazdy
i wszystkie inne Êrodki trwa∏e. JeÊli do-
da si´ do tego oprogramowanie, sieci
oraz serwis i szkolenia, to wed∏ug Paula
A. Strassmanna, prezesa Method Soft-
ware i by∏ego g∏ównego specjalisty ds.
informatyki w Xerox i w Pentagonie,
w 1996 roku oko∏o 500 mld dolarów wy-
dano na IT w USA oraz ponad bilion na
Êwiecie. Ankiety wskazujà, ˝e szefowie
przedsi´biorstw zamierzajà wydaç jesz-
cze wi´cej w roku przysz∏ym.
Firmy kupujà komputery z wielu po-
wodów, ostatecznie jednak cele sà dwa:
zmniejszenie nak∏adu pracy i kosztów
ogólnych potrzebnych do wytworzenia
produktów oraz podwy˝szenie iloÊci
i cen towarów, które sprzedajà. W oby-
dwu przypadkach inwestycje w IT po-
winny zwi´kszaç wydajnoÊç w skali na-
rodowej, zyski korporacji oraz stop´
˝yciowà obywateli. Zagadkà dla eko-
nomistów jest to, ˝e wzrost produk-
tywnoÊci mierzony w siedmiu najbo-
gatszych krajach przez ostatnie 30 lat
zamiast rosnàç spada∏, od Êrednio 4.5%
na rok w latach szeÊçdziesiàtych do 1.5%
ostatnio. Uderzy∏o to najbardziej w tych,
którzy na IT wydajà najwi´cej – w USA
TRENDY W INFORMATYCE
Komputery, do roboty!
W. Wayt Gibbs, cz∏onek zespo∏u redakcyjnego Scientific American
PRACA CZY RACZEJ ZABAWA? Obecnie komputery potrafià pod∏àczyç si´ do inter-
netowych „kana∏ów”, realizowaç przekazy wideo, rozpoznawaç mow´ i umo˝liwiaç
poruszanie si´ w trójwymiarowych Êwiatach. Nie wydaje si´ jednak, by te ulepsze-
nia w widoczny sposób zwi´ksza∏y wydajnoÊç pracy.
ALEXEI HAY
(zdj´cie)
; SPRZ¢T UDOST¢PNI¸Y: DESIGN EDGE
(komputer, ekran i
klawiatura)
; FORTE TECHNOLOGIES
(r´czny sterownik)
; KNOWLES ELECTRONICS
(s∏uchawki i
mikrofon);
VIDEOLABS
(kamera)
; VR
EX
(okulary)
;
NETSCAPE NETCASTER udost´pni∏a NETSCAPE COMMUNICATIONS CORPORATION; trójwymiarowa strona tekstu i
grafika © 1996 YAHOO!, INC. Ws
zystkie prawa zastrze˝one.
Nadchodzàce generacje komputerów b´dà ∏atwiejsze i przyjemniejsze w u˝yciu.
Czy jednak na siebie zarobià?
jest to sektor us∏ug. Wzrost ekonomicz-
ny lat dziewi´çdziesiàtych mo˝na po
cz´Êci wyjaÊniç zwi´kszeniem zatrud-
nienia i zdolnoÊci produkcyjnych oraz
rozwojem handlu. Wk∏ad komputerów
natomiast jest znikomy, niemal na po-
ziomie szumu.
Istnieje kilka godnych uwagi wyjàt-
ków. Na przyk∏ad firmy telekomunika-
cyjne w latach 1973–1983 uzyska∏y pra-
wie 7-procentowy roczny wzrost wy-
dajnoÊci pracy osób w nich zatrudnio-
nych. „Wykonywano tam wiele czysto
rutynowych zadaƒ, które stosunkowo
∏atwo by∏o zautomatyzowaç” – zauwa-
˝a Tom Landauer, by∏y pracownik na-
ukowy w Bellcore, obecnie zatrudniony
w University of Colorado. Roach uwa-
˝a, ˝e jest to typowe zjawisko. „Zysk
z zastosowania IT, jaki zaobserwowali-
Êmy, wyst´powa∏ g∏ównie w przypad-
ku nie wymagajàcej wysokich kwalifi-
kacji obs∏ugi transakcji: przesy∏ania
zleceƒ, przeprowadzania rozliczeƒ bez-
gotówkowych, przyjmowania zamó-
wieƒ” – mówi. W tych dziedzinach na-
tomiast, które sà podstawà dzia∏alnoÊci
ekonomicznej – w sprzeda˝y, zarzàdza-
niu i innych sektorach wymagajàcych
specjalistycznego przygotowania –
„wzrost produktywnoÊci by∏ niewielki
i rozczarowujàcy”.
EkonomiÊci zaproponowali cztery
mo˝liwe wyjaÊnienia tej zagadki. We-
d∏ug jednego z nich spowolnienie jest
z∏udzeniem powsta∏ym w wyniku za-
stosowania przestarza∏ych metod po-
miaru. Komputery umo˝liwiajà firmom
oferowanie szybszych i bardziej dopa-
sowanych do potrzeb klienta us∏ug oraz
wi´kszà ró˝norodnoÊç towarów – argu-
mentujà zwolennicy tej koncepcji – a te
korzyÊci umykajà cz´sto standardowym
statystykom ekonomicznym. W edu-
kacji, finansach i kilku innych dziedzi-
nach w znacznym stopniu wykorzy-
stujàcych IT wyniki sà z istoty swej
70 Â
WIAT
N
AUKI
Wrzesieƒ 1997
FRANCJA*
JAPONIA*
W¸OCHY
WIELKA
BRYTANIA*
NIEMCY†
KANADA
USA
0
2
4
6
8
10
1960–1973
1973–1995
WZROST WYDAJNOÂCI PRACY W PRZEDSI¢BIORSTWACH
(W PROCENTACH)
*1973–1994
†1973–1993; NIEMCY ZACHODNIE PRZED 1991
èRÓD¸O
:
OECD; The Economist
POZOSTA¸E
INWESTYCJE KAPITA¸OWE
INWESTYCJE KAPITA¸OWE
W TECHNIKI INFORMATYCZNE
ROK
PRODUKT NARODOWY BRUTTO USA
(W PROCENTACH)
1978
1960
1966
1972
1984
1990
1996
10
9
8
7
6
5
4
3
2
1
èRÓD¸O: Morgan Stanley
WZROST WYDAJNOÂCI PRACY – tj. pracy wykonywanej w ciàgu godziny – w siedmiu najbardziej rozwini´tych gospodarczo paƒstwach
Êwiata zmniejszy∏ si´ znacznie od lat szeÊçdziesiàtych mimo rosnàcych wydatków na automatyzacj´ czynnoÊci biurowych. Nak∏ady na
urzàdzenia informatyczne i telekomunikacyjne poch∏aniajà obecnie lwià cz´Êç ca∏kowitego bud˝etu amerykaƒskiego przemys∏u.
W
ciàgu ostatniej dekady szybkoÊç i pojemnoÊç sprz´tu komputerowego wzro-
s∏a o ca∏e rz´dy wielkoÊci. Oprogramowanie rozwija∏o si´ wolniej. Wed∏ug pro-
jektanta Bruce’a Tognazziniego „ca∏y czas tkwimy w roku 1984”, kiedy to graficz-
ne interfejsy zrobi∏y karier´ rynkowà. „Czas ju˝ ruszyç z miejsca” – stwierdza
projektant. Jednak specjaliÊci od interfejsów wàtpià, czy technologie najcz´Êciej
reklamowane jako nast´pcy obecnego modelu w istotny sposób polepszà wyko-
nywanie wielu rodzajów zadaƒ.
Trójwymiarowe wirtualne Êwiaty
„Z pewnoÊcià istniejà specyficzne zastosowania,
w których Êwiaty wirtualne sà pomocne” – mówi Ben
Schneiderman z University of Maryland. Naukowcy
pos∏ugujà si´ nimi do badania struktur czàsteczek,
architekci do prezentowania klientom swoich projek-
tów. Ford Motor Company wykorzystuje rzeczywistoÊç
wirtualnà do uczenia operatorów prasy sposobu wy-
t∏aczania korbowodów (z prawej). Z badaƒ pilotowych
wynika, ˝e dzi´ki symulatorowi czas szkolenia skraca
si´ o po∏ow´.
„Niska rozdzielczoÊç komputerowych ekranów spra-
wia, i˝ odleg∏e obiekty sà rozmyte, a pochy∏e pismo
nieczytelne” – zwraca jednak uwag´ Tognazzini. Zak∏a-
dane na g∏ow´ immersyjne wyÊwietlacze mogà powo-
dowaç md∏oÊci i bóle g∏owy. „Poza tym ludzie ∏atwiej si´
gubià w wirtualnych przestrzeniach” – twierdzi Fred
Brooks z University of North Carolina w Chapel Hill.
„Bardzo ∏atwo jest poddaç si´ urokowi trójwymiarowej wersji demonstracyjnej –
ostrzega Jakob Nielsen, ceniony in˝ynier ds. strategicznych technologii z Sun Mi-
crosystems. – Myli si´ jednak ten, kto sàdzi, ˝e techniki trójwymiarowe b´dà szcze-
gólnie przydatne podczas pracy.” Dan M. Russell, dyrektor ds. badaƒ w Apple, po-
twierdza t´ opini´: „ProjektowaliÊmy niegdyÊ ze Stuartem Cardem trójwymiarowe
oprogramowanie dla Xeroxa. Wyglàda∏o naprawd´ ekstra. Ale by∏o bezu˝yteczne.”
Autonomiczne programy typu „agent”
Rozwój Internetu zach´ci∏ do badaƒ nad tzw. inteligentnymi agentami – programa-
mi, które automatycznie dopasowujà si´ do preferencji u˝ytkownika i podejmujà de-
cyzje w jego imieniu. Pattie Maes z Media Lab w MIT przytacza kilka przyk∏adów: lo-
dówka, która alarmuje, ˝e skoƒczy∏o si´ mleko; program Yenta, który na podstawie
poczty elektronicznej identyfikuje twoje zainteresowania i sugeruje, z kim powinie-
neÊ zawrzeç znajomoÊç; agent wyszukujàcy towary, które chcesz kupiç, i targujà-
cy si´ o dobrà cen´.
Chocia˝ te prototypowe urzàdzenia sà zabawne, ich przydatnoÊç w miejscu pracy jest
wed∏ug Schneidermana wàtpliwa. „Ludzkie zachowania sà tak ró˝norodne i z∏o˝one, ˝e
trudno jest przewidzieç, co kto naprawd´ lubi i czego pragnie – stwierdza. – A czy
w pracy ludzie zechcà akceptowaç zalecenia, które w 10% przypadków sà z∏e?”
Nast´pcy interfejsu graficznego
JENNIFER C.CHRISTIANSEN
PETER YATES
SABA
trudne do zmierzenia. Prawdopodob-
nie zysk jest osiàgany, tylko nie∏atwo
go wyraziç liczbami.
„Mogà istnieç pewne uzasadnione
problemy z mierzeniem rezultatów –
przyznaje Roach. – Wydaje mi si´ jed-
nak, ˝e wi´ksze k∏opoty sprawiajà dane
wejÊciowe, czyli oszacowanie nak∏adów.
Liczba nie udokumentowanych godzin
pracy jest w USA ogromna. Telefony ko-
mórkowe, laptopy i sieci komputerowe
pozwalajà wykwalifikowanemu perso-
nelowi pracowaç d∏u˝ej ni˝ kiedykol-
wiek przedtem.” W przeciwieƒstwie jed-
nak do zdolnoÊci produkcyjnych czas
pracy ma ÊciÊle okreÊlone granice.
W wydanej w 1995 roku ksià˝ce The
Trouble with Computers (K∏opoty z kom-
puterami) Landauer zauwa˝a, ˝e jeÊli
wyjaÊnieniem sà b∏´dy pomiarowe,
to muszà to byç b∏´dy na nieprawdo-
podobnie wielkà skal´. Bo jeÊli wzrost
produktywnoÊci by∏by rzeczywiÊcie od
lat szeÊçdziesiàtych wy˝szy o 1.25% ni˝
zmierzony, to w 1995 roku oficjalne sta-
tystyki zani˝y∏yby produkt krajowy
brutto USA o mniej wi´cej bilion do-
larów – b∏àd równy oko∏o 10 tys. do-
larów rocznie w skali gospodarstwa
domowego.
Drugie wyjaÊnienie polega na tym, ˝e
przemys∏ USA zakupi∏ do tej pory sprz´t
komputerowy wartoÊci jedynie 2–5%
swojego kapita∏u. Roach, mimo krytycz-
nego podejÊcia do dotychczasowych
osiàgni´ç technologii informatycznych,
twierdzi, ˝e „nie mo˝na si´ spodziewaç,
aby tak znikomy odsetek zmieni∏ wy-
dajnoÊç sektora przemys∏owego”. Jed-
nak komputery sà niczym bez oprogra-
mowania. Dodanie kosztu programów,
sprz´tu telekomunikacyjnego oraz inne-
go sprz´tu biurowego podwy˝sza t´
wartoÊç, wed∏ug Daniela E. Sichela z
Federal Reserve Board, do 12%. I to na-
dal bez uwzgl´dnienia kosztów serwi-
su i konserwacji. Redaktor czasopisma
The Economist Pam Woodall we wrze-
Â
WIAT
N
AUKI
Wrzesieƒ 1997 71
Rozpoznawanie mowy a porozumienie
Badacze z MIT stworzyli supernowoczesny system o nazwie GALAXY,
który potrafi zrozumieç pytania dotyczàce Bostonu, po∏àczeƒ lotniczych
i pogody oraz na nie odpowiedzieç. Nawet przy tak stosunkowo pro-
stym, ograniczonym zadaniu system cz´sto pope∏nia b∏´dy. Tak jak
w przypadku wielu innych sterowanych mowà programów, pos∏ugiwa-
nie si´ nim nie daje znacznej oszcz´dnoÊci czasu w porównaniu z me-
todami tradycyjnymi, na przyk∏ad rozmowà z agentem lub przejrzeniem
gazety.
„Ludzie rzadko mówià poprawnymi gramatycznie zdaniami – zauwa-
˝a Tom Landauer z University of Colorado. – Je˝eli wi´c zastosuje si´
w rzeczywistej sytuacji najlepszy nawet system (nie zwa˝ajàcy na ró˝-
nice wymowy poszczególnych u˝ytkowników), to potrafi on rozpoznaç
najwy˝ej 10 tys. s∏ów – oko∏o jednej szóstej u˝ywanych przez nas na co
dzieƒ – a w dodatku w jednej czwartej przypadków si´ pomyli.”
„Pomimo 25 lat badaƒ nad tym zagadnieniem – stwierdza Donald Nor-
man, naukowiec zajmujàcy si´ mechanizmami rozpoznawania – rozu-
mienie mowy przez maszyny pozostaje sprawà bardzo odleg∏ej przysz∏o-
Êci, wielu dziesiàtków lat. A na dodatek ka˝dy, kto próbowa∏ dogadaç si´
z pomocnikiem, wie, ˝e to i tak jeszcze nie za∏atwi sprawy” – dodaje.
World Wide Web
Nielsen przyznaje, ˝e „Sieç dysponuje wieloma mo˝liwoÊciami zwi´k-
szenia wydajnoÊci pracy”, eliminujàc poÊredników oraz polepszajàc ja-
koÊç us∏ug. „Jednak wi´kszoÊç przedsi´biorstw zarzàdza nià fatalnie –
stwierdza. – Dzia∏y marketingu, komunikacji i informacji traktujà t´ tech-
nik´ w sposób bardzo uproszczony.” Tognazzini narzeka równie˝ na
kiepskie projekty wi´kszoÊci stron WWW. „W Sieci istnieje milion spo-
sobów, aby zrobiç coÊ inaczej; 999 tys. z nich jest okropnie g∏upich.
Nie ma zasad. Jest to dok∏adnie ta sama sytuacja, która zaistnia∏a po
wprowadzeniu na rynek komputerów PC – ka˝dy program by∏ nowà
przygodà.”
„PrzejÊcie od animowanych kopert i obracajàcych si´ logo do progra-
mów zmniejszajàcych nak∏ad pracy jest rzeczà trudnà – stwierdza Tognaz-
zini. Ostatnio, wykorzystujàc potencja∏ WWW, projektowa∏ oprogramowa-
nie przeznaczone dla ubezpieczalni medycznych. Mia∏o ono zastàpiç
ucià˝liwà papierkowà robot´. – By∏o to dziesi´ciokrotnie trudniejsze ni˝
wszystko, co do tej pory programowa∏em na Macintoshu – mówi. – Oko-
∏o 80% naszej pracy polega∏o na likwidacji usterek i przezwyci´˝aniu
ograniczeƒ przeglàdarek WWW.” Gdy dzie∏o by∏o wreszcie gotowe, nie-
którzy pracownicy uznali strony WWW za zbyt trudne w u˝yciu.
„Wszyscy jesteÊmy zauroczeni Siecià, bo dzi´ki niej mo˝na robiç rze-
czy wczeÊniej niemo˝liwe – komentuje Landauer. – Wiemy, ˝e jest ona
popularna. Nie wiemy natomiast, czy wywiera dobry czy z∏y wp∏yw na
jakoÊç naszej pracy.”
Wideokonferencje
Skoro miliony komputerów ∏àczà si´ ze sobà przez
Internet, po∏àczenia wideo mogà wydawaç si´ atrak-
cyjnym zamiennikiem podró˝y s∏u˝bowych, potencjal-
nie dajàcym olbrzymie oszcz´dnoÊci. „Sp´dzam du˝o
czasu na wideokonferencjach – mówi Nielsen – i jest
to lepsze od zwyk∏ego po∏àczenia telefonicznego. Ale
trudno w ten sposób rzeczywiÊcie pracowaç. Nie wie-
rz´, ˝e wyeliminujà one podró˝e s∏u˝bowe.”
Nielsen argumentuje, ˝e tak jak s∏uchawki po∏àcze-
nie wideo – nawet o telewizyjnej jakoÊci – nie jest w sta-
nie oddaç subtelnych, lecz istotnych aspektów ludz-
kiego porozumiewania si´. Co za tym idzie, uczestnicy
spotkania wykazujà tendencj´ do ignorowania osoby w
szklanym okienku. „JeÊli chcesz zaoszcz´dziç na po-
dró˝ach s∏u˝bowych – stwierdza Tognazzini – to potrze-
bujesz obrazów naturalnej wielkoÊci, o jakoÊci wy˝-
szej ni˝ w HDTV.” Cel jest wi´c nadal odleg∏y w czasie.
TIM BROWN
Tony Stone Images
Êniowym numerze zwraca uwag´, ˝e ko-
lej pobudzi∏a gospodark´ ju˝ wtedy, gdy
jej udzia∏ wyniós∏, maksymalnie, w∏a-
Ênie 12% kapita∏u ca∏kowitego. Dlacze-
go nie uda∏o si´ to komputerom?
Paul A. David, ekonomista ze Stan-
ford University, zaproponowa∏ w roku
1990 trzecie wyt∏umaczenie. Przypomi-
na, ˝e silniki elektryczne nie mia∏y za-
uwa˝alnego wp∏ywu na zwi´kszenie
produktywnoÊci blisko pó∏ wieku od
zainstalowania przez Edisona pierw-
szego dynama, czyli w roku 1881. Do-
piero w 1919 roku po∏owa amerykaƒ-
skich fabryk by∏a zelektryfikowana.
Zmian´ linii produkcyjnych w celu pe∏-
nego wykorzystania nowej technologii
fabryki wprowadzi∏y jeszcze póêniej.
Przez analogi´: skoro obecnie oko∏o 50%
zatrudnionych w USA ma w jakiÊ spo-
sób do czynienia z komputerem, a fir-
my zaczynajà bardziej strategicznie
stosowaç IT, to byç mo˝e wielkie zyski
dopiero nadchodzà.
„Rewolucja informatyczna, która
przekszta∏ci∏aby sposób pracy w ciàgu
jednej nocy, jest po prostu ma∏o prawdo-
podobna – argumentuje Erik Brynjolf-
sson, ekonomista z Massachusetts Insti-
tute of Technology. – MyÊl´ jednak, ˝e
zdolnoÊci produkcyjne mogà gwa∏-
townie wzrastaç, w miar´ jak przedsi´-
biorstwa b´dà si´ reorganizowaç.” Zwo-
lennicy IT nag∏aÊniali wyniki analiz
Brynjolfssona z 1993 roku przepro-
wadzone w 367 du˝ych firmach. Wyni-
ka∏o z nich, ˝e Êredni zysk brutto z za-
kupów komputerów wynosi 81% – po-
nad 13 razy wi´cej ni˝ w przypadku in-
nych inwestycji kapita∏owych.
To robi wra˝enie. Roach zauwa˝a jed-
nak, ˝e w badaniach sukces firm przy-
pisywano wy∏àcznie inwestycjom w IT,
ignorujàc pozosta∏e wa˝ne czynniki.
Brynjolfsson przyznaje, ˝e szybki spa-
dek wartoÊci komputerów oraz wiele
kosztów ukrytych prawdopodobnie
znacznie zmniejsza zyski netto. Istotnie,
w zesz∏orocznych badaniach wykorzy-
stujàcych podobne dane Sanjeev Dewan
z University of California w Irvine po-
twierdzi∏ wysokie zyski brutto, niewie-
le jednak znalaz∏ dowodów na to, ˝e IT
sprawuje si´ znacznie lepiej ni˝ inne roz-
wiàzania, które si´ nià usi∏uje zastàpiç.
W opublikowanej w czerwcu ksià˝ce Si-
chel dochodzi do wniosku, ˝e „ma∏o
prawdopodobne jest, aby wk∏ad tech-
nik obliczeniowych we wzrost gospo-
darczy w najbli˝szych latach zasadniczo
si´ zwi´kszy∏ – nie nastàpi to dopóty,
dopóki IT b´dzie przynosiç taki sam
zysk netto jak pozosta∏e inwestycje”.
72 Â
WIAT
N
AUKI
Wrzesieƒ 1997
Lepsze wyÊwietlacze
„Ekrany cztery razy wi´ksze ni˝ obecnie i o cztery razy wy˝szej
rozdzielczoÊci mog∏yby w niektórych dziedzinach podnieÊç wydaj-
noÊç pracy nawet o 30%”- uwa˝a Landauer. Dwa ostatnio dokona-
ne wynalazki prawdopodobnie pomogà w otrzymaniu takich wyÊwie-
tlaczy. Firma Microvision z Seattle wyprodukowa∏a urzàdzenie
wielkoÊci kciuka, które skanuje kolorowe obrazy bezpoÊrednio na
siatkówk´ patrzàcego. Obecne wersje tworzà obrazy o rozmiarach
i rozdzielczoÊci porównywalnych z konwencjonalnymi monitorami,
ale dyrektor firmy ds. technicznych zapewnia, ˝e dzi´ki tej technice
mo˝na b´dzie ∏atwo uzyskaç obrazy wi´ksze i dok∏adniejsze. Jo-
seph Jacobson z MIT opracowa∏ atrament, który naniesiony na kart-
k´ papieru zmienia jà w elektronicznie sterowany ekran. Po pod∏àcze-
niu do komputera mo˝na na niej wyÊwietlaç czarno-bia∏e obrazy
o rozdzielczoÊci 25 punktów na centymetr. Obrazy nie znikajà po
od∏àczeniu zasilania, mo˝na je jednak wymazaç i arkusz zapisaç
ponownie. Jacobson pracuje obecnie nad wersjà kolorowà.
„Tortowe” menu
Poszczególne opcje rozmieszczono w sek-
torach okr´gu; nie sà, jak zwykle, seg-
mentami poziomego paska. „Z takie-
go menu korzysta si´ o 30%
szybciej i robi o po∏ow´ mniej
b∏´dów w stosunku do menu
paskowego” – mówi Schnei-
derman. „Kàty zapami´tuje-
my o wiele lepiej ni˝ odle-
g∏oÊci – wyjaÊnia Ted
Selker z IBM Almaden Re-
search Center w San Jose
(Kalifornia). – A zatem me-
nu tortowe pozwala na du-
˝o szybsze dokonywanie wy-
boru: pomaga w tym pami´ç
mi´Êni.”
TORTOWE MENU jest
bardziej efektywne.
OBRAZ TUKANA rzutowany na siatkówk´
jest widoczny jednoczeÊnie z (rzeczywistym)
wiceprezesem Microvision Toddem MacIntyre’em.
ELEKTRONICZNY ATRAMENT zmienia
papier w cyfrowy wyÊwietlacz.
Cztery pomocne (przypuszczalnie) innowacje
MICHAEL F. DEERING
Sun Microsystems
AP/WIDE WORLD PHOTOS
MIT
Istnieje równie˝ czwarte wyjaÊnienie,
które sugeruje m.in. Strassmann. Byç
mo˝e komputery, pomimo entuzjastycz-
nych opinii na ich temat, nadal sà nie-
zbyt doskona∏ymi narz´dziami do pod-
wy˝szania wydajnoÊci i jakoÊci wielu
prac zwiàzanych z przetwarzaniem in-
formacji. Byç mo˝e równie˝ boom pro-
dukcyjny lat pi´çdziesiàtych i szeÊçdzie-
siàtych oraz idàcy za nim wy˝szy po-
ziom ˝ycia by∏ tylko rezultatem niemo˝-
liwego do podtrzymania powojennego
o˝ywienia. W koƒcu niespieszny po-
ziom wzrostu produkcji w ostatnich la-
tach znakomicie odpowiada poziomo-
wi z pierwszej po∏owy stulecia.
Liczne dowody potwierdzajà przy-
krà konkluzj´, ˝e wi´kszoÊç rocznych
bilionowych wydatków na IT jest chy-
biona. Wed∏ug Standish Group z Cape
Cod (Massachusetts) 31% systemów
komputerowych, tworzonych przez
przedsi´biorstwa na potrzeby pracow-
ników, jest odrzucanych albo na wst´-
pie, albo tu˝ po uruchomieniu ze wzgl´-
du na ich niedopasowanie do plano-
wanych zadaƒ. Strassmann twier-
dzi nawet, ˝e zainstalowanie kompu-
terów „cz´sto staje si´ przyczynà pato-
logii i wr´cz wzrostu kosztów”. W
swojej nowej ksià˝ce The Squandered
Computer (Zmarnowany komputer)
podaje przyk∏ad amerykaƒskich szpi-
tali. W 1968 roku zatrudnia∏y 435 tys.
personelu administracyjnego, obs∏ugu-
jàc ka˝dego dnia 1.4 mln chorych. Âred-
nia dzienna liczba pacjentów spad∏a
w roku 1992 do 853 tys., a mimo to licz-
ba pracowników administracji wzros∏a
do 1.2 mln – g∏ównie dlatego, ˝e prze-
twarzanie informacji zabiera∏o im co-
raz wi´cej czasu.
Wed∏ug Roacha wiele ga∏´zi przemy-
s∏u, które dokona∏y strategicznych in-
westycji w technologie informatyczne
w celu zwi´kszenia swojej elastyczno-
Êci i przyspieszenia reakcji na zmiany
rynku, w istocie osiàgn´∏o coÊ wr´cz
przeciwnego. „Problem w tym – wyja-
Ênia Roach – ˝e oko∏o 85% tych wydat-
ków przez lata sz∏o na banki, towarzy-
stwa ubezpieczeniowe, linie lotnicze,
handel detaliczny itp. NiegdyÊ g∏ówne
aktywa przedsi´biorstw tego typu sta-
nowili ludzie.” Podczas recesji firma
mog∏a ich zwolniç i byç nadal konku-
rencyjna. „Teraz natomiast ma ona ca∏à
t´ rozbudowanà informatycznà infra-
struktur´, na którà wydatki sà sta∏e –
kontynuuje, dodajàc, ˝e w razie kolej-
nej recesji mo˝e nastàpiç wielkie za∏a-
manie. – Jest to naprawd´ ujemna stro-
na epoki informatycznej.”
Ale oczywiÊcie ma ona tak˝e zalety.
Gdyby przedsi´biorstwa potrafi∏y zna-
leêç efektywniejsze sposoby, jeÊli ju˝ nie
dzi´ki automatyzacji, to przynajmniej
pomocy w wykonywaniu swoich bar-
dziej skomplikowanych zadaƒ, to kom-
putery i sieci mog∏yby daç podobnie sil-
ny impuls wzrostu produkcji jak ge-
neracje maszyn, które je poprzedza∏y.
Aby to osiàgnàç, firmy muszà zwracaç
wi´kszà uwag´ na rzeczywiste koszty i
zyski wynikajàce z wprowadzenia IT.
Komputerowe patologie
Typowy komputer osobisty kosztuje
w USA oko∏o 3 tys. dolarów (jeÊli si´
weêmie pod uwag´ przeci´tnà d∏ugoÊç
jego biurowego ˝ycia – oko∏o tysiàca
dolarów rocznie). Jednak badania prze-
prowadzone przez Gartner Group ze
Stamford (Connecticut) pokazujà, ˝e
praktycznie Êredni roczny wydatek
przedsi´biorstwa na ten cel jest bli˝szy
13 tys. dolarów. Wi´kszoÊç komputerów
PC w firmie jest przy∏àczona do sieci
i zawiera kilka standardowych progra-
mów, co kosztuje dodatkowo 1730 dola-
rów rocznie. Poniewa˝ pos∏ugiwanie si´
komputerem cz´sto sprawia trudnoÊci,
niezb´dny jest serwis techniczny war-
toÊci blisko 3510 dolarów na u˝ytkow-
nika. Ponadto sà potrzebni pracownicy
do utrzymywania sieci „na chodzie”, co
poch∏ania 1170 dolarów.
Najwi´kszà jednak pozycjà w rachun-
ku Gartnera jest czas, który pracowni-
cy na swoich komputerach przeba∏aga-
niajà. Jak szacuje zespó∏ badawczy,
kosztuje to pracodawców kolejne 5590
dolarów rocznie na komputer. Ich esty-
macje mogà byç zani˝one. Z ankiety
przeprowadzonej wÊród 6 tys. osób
przez SBT Accounting Systems z San
Rafael w Kalifornii wynika, ˝e pracow-
Â
WIAT
N
AUKI
Wrzesieƒ 1997 73
INTERFEJSY mo˝na b´dzie projektowaç pod kàtem potrzeb pracownika.
Wyspecjalizowane oprogramowanie
Wed∏ug Normana „dobrym rozwiàzaniem jest upraszczanie technologii, tak aby
programy wykonywa∏y mniej czynnoÊci”. Firma Netscape twierdzi, ˝e jej nowe opro-
gramowanie Netcaster pozwoli firmom w prosty sposób budowaç nowe interfejsy Êci-
Êle dopasowane do potrzeb pracowników. „Ideà dzia∏ania Netcastera jest mo˝li-
woÊç wykorzystania dowolnej strony WWW do stworzenia w swoim komputerze
podstawowego interfejsu u˝ytkownika, tak aby system operacyjny by∏ niewidoczny
– wyjaÊnia McCue. – Administrator mo˝e stworzyç Êrodowisko wyglàdajàce i dzia-
∏ajàce jednakowo na wszystkich komputerach, niezale˝nie od ich rodzaju. To na-
prawd´ powinno zmniejszyç koszty szkolenia i serwisu.”
Interfejsy projektowane z myÊlà o konkretnym u˝ytkowniku
To wszystko sà wspania∏e pomys∏y, ale – na co zwraca uwag´ Nielsen – „do-
Êwiadczenie uczy, ˝e jeÊli nawet te najlepsze tak po prostu wprowadzimy w ˝ycie,
poniesiemy pora˝k´”. Powodem jest wed∏ug niego to, ˝e przeci´tny interfejs zawiera
40 usterek wymagajàcych usuni´cia. „Dwie próby przydatnoÊci lub dwa testy prze-
prowadzone przez u˝ytkowników wykryjà zazwyczaj po∏ow´ z nich; szeÊç – prawie
90%. Zajmuje to tylko dzieƒ lub dwa” – mówi Nielsen. Wyglàda na to, ˝e wielokrot-
ne testowanie jest chyba najskuteczniejszà ze znanych metod.
NETSCAPE COMMUNICATIONS CORPORATION
nicy biurowi bawià si´ swoimi kompu-
terami Êrednio 5.1 godziny – ponad pó∏
dnia roboczego – na tydzieƒ. Dodatko-
wo jednà piàtà tego czasu marnujà, cze-
kajàc na uruchomienie programu lub
pomoc. Nie mniej zabiera im sprawdza-
nie wydruków pod wzgl´dem popraw-
noÊci oraz formatowania. Du˝o czasu
sp´dzajà na porzàdkowaniu plików na
dysku. No i sà jeszcze gry – Microsoft
Windows ma od razu zainstalowane
cztery. SBT szacuje, ˝e jeÊli si´ weêmie
wszystkie wymienione czynniki pod
uwag´, straty przedsi´biorstw amery-
kaƒskich w zakresie wydajnoÊci wyno-
szà 100 mld dolarów rocznie.
Przedsi´biorstwa niewiele mogà zro-
biç, ˝eby zredukowaç koszt sprz´tu i
marnotrawionego czasu. Landauer za-
uwa˝a, ˝e Boeing usunà∏ z Windows pa-
sjansa na wszystkich swoich kompute-
rach. Sun Microsystems podobno zabro-
ni∏ swoim mened˝erom u˝ywania pro-
gramów prezentacyjnych do tworzenia
wymyÊlnych slajdów na zebrania.
OczywiÊcie firmy mog∏yby znacznie
obni˝yç swoje wydatki na IT, nie wy-
mieniajàc komputerów i oprogramowa-
nia przez wi´cej ni˝ trzy lub cztery lata.
Jednak niewiele z nich tak post´pu-
je. „Przypuszczam, ˝e 80–90% owych
213 mld dolarów [amerykaƒskich inwe-
stycji] przeznacza si´ na corocznà mo-
dernizacj´ przestarza∏ego sprz´tu” –
stwierdza Roach.
Producenci oprogramowania unie-
mo˝liwiajà d∏ugoterminowe inwesty-
cje, tworzàc coraz wi´ksze, wolniejsze
programy, które wymagajà coraz wi´k-
szych, szybszych maszyn. Na marcowej
konferencji Myhrvold nieÊmia∏o zapro-
ponowa∏ „pierwsze prawo Nathana”:
„Oprogramowanie jest jak gaz – powie-
dzia∏. – Rozpr´˝a si´, dopóki nie wype∏-
ni naczynia.” W istocie jest to sprawa
bardziej polityki ni˝ rzeczywistej po-
trzeby. „W koƒcu – zauwa˝y∏ póêniej
ze Êmiechem – jeÊlibyÊmy nie po∏o˝yli
twojego procesora na ∏opatki, to po co
mia∏byÊ kupowaç nowy?”
Lecz w przypadku oprogramowania
nowe niekoniecznie oznacza udosko-
nalone. Badania ludzkich zachowaƒ
pokazujà, ˝e nieustanne dodawanie
„wodotrysków” cz´sto przeciwdzia∏a
produktywnoÊci. Autorzy oprogramo-
wania zdajà sobie z tego spraw´. „Wi-
dzimy, ˝e najwi´kszym problemem
u˝ytkowników jest prze∏o˝enie celu na
odpowiednià funkcj´ programu – mówi
Ken Dye, w Microsofcie kierownik ds.
u˝ytecznoÊci aplikacji biurowych. –
Dodawanie funkcji o niewielkim za-
stosowaniu sprawi∏o, ˝e staje si´ to co-
raz trudniejsze, poniewa˝ do wyboru
jest wi´cej mo˝liwoÊci.” Dlaczego wi´c
tegoroczne programy Microsoftu majà
setki funkcji wi´cej ni˝ ich poprzednie
wersje? Dye obwinia pras´ fa-
chowà, która ocenia ka˝dy no-
wy produkt na podstawie listy
jego mo˝liwoÊci.
JeÊli projektowanie coraz
bardziej ob∏adowanych funk-
cjami interfejsów u˝ytkowni-
ka jest dla producentów opro-
gramowania wymogiem ryn-
ku, wynika to prawdopodob-
nie z niedoceniania przez
klientów kosztu pos∏ugiwania
si´ trudnym w obs∏udze pro-
gramem. Rezultaty czterolet-
nich badaƒ prowadzonych
przez Margaret Hurley, dyrek-
tora ds. badaƒ w Nolan Nor-
ton Institute w Melbourne, po-
kazujà, ˝e osoby zatrudnione
w innych pionach ni˝ technicz-
ny poÊwi´cajà 4–10% czasu na
pomoc wspó∏pracownikom w
rozwiàzywaniu komputero-
wych problemów. Hurley obli-
cza, ˝e podnosi to roczny koszt
utrzymania jednego kompute-
ra osobistego z 13 do oko∏o
23.5 tys. dolarów. Czynnikiem
najbardziej wp∏ywajàcym na
wielkoÊç tej wzajemnej pomo-
cy by∏ wed∏ug Hurley „stopieƒ
dopasowania interfejsu u˝yt-
kownika do sposobu pracy
i myÊlenia osób z niego ko-
rzystajàcych”.
Jakob Nielsen, specjalista ds.
interfejsu u˝ytkownika w Sun
Microsystems, mówi, ˝e zapro-
jektowanie oprogramowania
zarazem wydajnego i ∏atwego w u˝yciu
jest trudne. „Interfejsy u˝ytkownika
dzia∏ajà tylko wtedy, gdy dzia∏a ka˝dy
ich szczegó∏. JeÊli pomylisz si´ w jed-
nym przycisku, ludzie mogà zmarno-
waç nawet pó∏ godziny na naprawienie
pomy∏ki.” Poniewa˝ wi´kszoÊç interfej-
sów projektowana jest przez doÊwiad-
czonych programistów i rzadko testo-
wana na typowych u˝ytkownikach, to –
jak twierdzi Nielsen – najcz´Êciej nie sà
wolne od licznych usterek.
Zespó∏ Microsoftu odpowiadajàcy za
interfejs u˝ytkownika systemu Win-
dows 95 przeprowadzi∏ badania wÊród
osób pos∏ugujàcych si´ poprzednià wer-
sjà, która by∏a najpopularniejszym sys-
temem operacyjnym dla komputerów
PC przez trzy lata. Z relacji zespo∏u na
konferencji CHI‘96 dotyczàcej interak-
cji komputer–cz∏owiek wynika∏o, ˝e pra-
wie wszyscy u˝ytkownicy mieli proble-
my z zarzàdzaniem nak∏adajàcymi si´
okienkami programu. Blisko po∏owa
z nich unika∏a uruchamiania jednocze-
Ênie wi´cej ni˝ jednego programu, aby
si´ nie zgubiç. Du˝a cz´Êç by∏a zdezo-
74 Â
WIAT
N
AUKI
Wrzesieƒ 1997
LICZBA POLECE¡
W WORDZIE MICROSOFTU
Coraz wi´cej...
WERSJA Z 1992 ROKU
(2.0C)
311
POLECE¡
1033
POLECENIA
WERSJA Z 1997 ROKU
(WORD97)
JENNIFER C. CHRISTIANSEN
GIE¸DA NOWOJORSKA przeprojektowa∏a interfej-
sy stosowane na parkiecie, zast´pujàc miliony kar-
tek (u góry) niewielkimi urzàdzeniami (na dole). Dzi´-
ki temu dzienny obrót akcjami znacznie si´ zwi´kszy∏,
zmniejszy∏a si´ natomiast liczba pomy∏ek.
NEW YORK STOCK EXCHANGE
PORTER GIFFORD
Gamma-Liaison
rientowana systemem orga-
nizacji plików, który umiesz-
cza katalogi wewnàtrz katalo-
gów, a te znów wewnàtrz
katalogów, inaczej ni˝ to si´
dzieje w realnym Êwiecie. Wie-
lu mia∏o k∏opoty z podwój-
nym klikni´ciem myszà. Prze-
ci´tnemu poczàtkujàcemu
u˝ytkownikowi zabiera∏o oko-
∏o 10 min uruchomienie pro-
gramów, które nie by∏y od ra-
zu widoczne. Wiele z tych
problemów przeÊladuje ko-
rzystajàcych z Apple Macin-
tosha i UNIX-a; specjalistycz-
ne oprogramowanie jest prze-
wa˝nie jeszcze gorsze.
„Ju˝ czas zdenerwowaç si´
jakoÊcià interfejsów u˝ytkow-
nika” – wo∏a Ben Schneider-
man, przewodniczàcy Hu-
man-Computer Interaction
Laboratory w University of
Maryland. „Ludzie nie zdajà
sobie sprawy, co mogliby
mieç do tej pory” – zgadza si´
Bruce Tognazzini, projektant,
który pomaga∏ w powsta-
niu pierwotnego interfejsu
Macintosha. Schneiderman i
Tognazzini, podobnie jak
wielu innych, uwa˝ajà, ˝e za-
stosowanie do istniejàcej tech-
niki oprogramowania osià-
gni´ç psychologii mog∏oby
zasadniczo zwi´kszyç wy-
dajnoÊç komputerów osobi-
stych, uproÊciç znacznie ich obs∏ug´
i obni˝yç koszty szkolenia i serwisu.
Rozwiàzanie modelowe
Nowojorska gie∏da (New York Stock
Exchange – NYSE) zastosowa∏a to po-
dejÊcie cztery lata temu, wynajmujàc fir-
m´ Mauro/Mauro/Design do pomocy
w rozbudowie czterech podstawowych
systemów komputerowych u˝ywanych
na parkiecie. Maklerzy, z których ka˝dy
obraca∏ papierami tylko kilku przedsi´-
biorstw, u˝ywali wtedy szacownego
oprogramowania „rocznik 1987” oraz
milionów papierowych karteczek do za-
pisywania kwot i transakcji. Jednak
w miar´ rozwoju rynku parkiet stawa∏
si´ coraz bardziej zat∏oczony. „Obecnie
w ciàgu dwóch tygodni obs∏ugujemy
tyle transakcji, ile pod koniec lat siedem-
dziesiàtych przez ca∏y rok” – wyjaÊnia
William A. Bautz, zast´pca prezesa gie∏-
dy ds. technicznych. Zagra˝a∏o to za-
tkaniem si´ systemu.
NYSE potrzebowa∏a jak najszybciej
nowego oprogramowania, nie od niego
jednak zacz´to. „Pierwszych szeÊç mie-
si´cy poÊwi´ciliÊmy obserwacji makle-
rów na parkiecie, modelujàc ich sposób
myÊlenia i pracy – wspomina Charles
Mauro, dyrektor firmy projektowej. –
Nast´pnie tworzyliÊmy prototyp, testo-
waliÊmy jego fragment, rozszerzaliÊmy
funkcje, znowu testowaliÊmy – przeszli-
Êmy przez 30 takich cykli.” Programi-
Êci nie cierpieli tej metody, poniewa˝
ciàgle zmienia∏y si´ za∏o˝enia.
Rezultaty by∏y jednak imponujàce.
Opracowanie nowej wersji oprogra-
mowania zaj´∏o tylko dwa lata; wcze-
Êniejsza modernizacja trwa∏a szeÊç. Kar-
teczki i czytniki zastàpiono bezprze-
wodowymi kieszonkowymi kompute-
rami, oszcz´dzajàc w ten sposób wed∏ug
Mauro milion dolarów rocznie. Bautz
twierdzi, ˝e po wdro˝eniu systemu wy-
dajnoÊç pracy specjalistów ogromnie
wzros∏a. „Sàdz´, ˝e obecnie mo˝emy
«przepuÊciç» przez nasz system ponad
2 mld akcji dziennie” – mówi. Mimo ˝e
w stosunku do roku 1987 iloÊç pracy
si´ podwoi∏a, liczba pomy∏ek spad∏a
dziesi´ciokrotnie.
Bautz oblicza, ˝e choç trzeba by∏o
op∏aciç a˝ dwie firmy projektowe, koszt
modernizacji nie by∏ wi´kszy
ni˝ w przypadku zastosowa-
nia metod tradycyjnych. „Je-
stem g∏´boko przekonany, ˝e
jeszcze przez nast´pne 20 lat
metodologia ta b´dzie podsta-
wowym sposobem zwi´ksza-
nia produktywnoÊci w epoce
informatycznej” – potwierdza
Mauro.
Nie jest on w swym entu-
zjazmie osamotniony. Sarah
A. Bloomer, dyrektor Hiser
Group, mówi, ˝e kiedy jej
firma zreformowa∏a system
przyznawania zasi∏ków tak,
aby odpowiada∏ stylowi pra-
cy osób zatrudnionych w au-
stralijskim wydziale zdro-
wia i opieki spo∏ecznej, o pi´ç
minut skróci∏ si´ czas wy-
konywania poszczególnych
czynnoÊci – da∏o to roczne
oszcz´dnoÊci w wysokoÊci
3.5 mln dolarów. Po przepro-
jektowaniu przez American
Express interfejsu systemu au-
toryzacji bankowej czas szko-
lenia spad∏ z 12 do 2 godzin,
samo zaÊ wykonywanie czyn-
noÊci trwa ju˝ nie 17, ale 4 min
– osiàgni´to 325-procentowy
wzrost wydajnoÊci.
Niestety niewiele z futury-
stycznych technik, którymi tak
entuzjazmujà si´ naukowcy,
zarówno akademiccy, jak i za-
trudnieni w przemyÊle, wyka-
zuje takà przydatnoÊç. „Na razie nie ma
dowodów, ˝e którykolwiek z tych po-
tencjalnych zamienników standardowe-
go interfejsu graficznego jest choç tro-
ch´ od niego lepszy – mówi Landauer.
– Sà to tylko pobo˝ne ˝yczenia.”
Na konferencji CHI’97 badacze za-
prezentowali co najmniej 83 nowe in-
terfejsy. Wiele z nich wykonuje rzeczy-
wiÊcie bardzo po˝yteczne rzeczy. Jeden
z programów zapisuje dyktowany przez
radiologa tekst z 97-procentowà dok∏ad-
noÊcià. Inny pozwala na spacer po
wirtualnych supermarketach. Dzi´ki
programowi HyperMirror u˝ytkownik
mo˝e jednoczeÊnie zobaczyç na ekranie
siebie i znajdujàcych si´ w odleg∏ych
miejscach wspó∏pracowników. „Agent
sieciowy” automatycznie przeszukuje
Internet i wybiera strony WWW, któ-
re uzna za interesujàce dla swojego
w∏aÊciciela.
Jednak tylko w przypadku dziewi´-
ciu z tych 83 projektów porównano
wzrost wydajnoÊci pracy wynikajàcy
z zastosowania nowego interfejsu w od-
niesieniu do metod tradycyjnych. Czte-
ry z nich nie dawa∏y ˝adnych korzyÊci.
Â
WIAT
N
AUKI
Wrzesieƒ 1997 75
KOMPUTERY, KTÓRE MO˚NA „ZA¸O˚Yå” na siebie, za-
projektowane w Carnegie Mellon University, takie jak ten
przytwierdzany do paska i umieszczonego przed okiem wy-
Êwietlacza, wykorzystujà prosty interfejs wyspecjalizowany pod
kàtem jednego zadania. W testach praktycznych podwoi∏
on wydajnoÊç badania pojazdów oraz skróci∏ czas potrzebny
na przeglàd samolotu z 40 do 31 godzin.
ENGINEERING DESIGN RESEARCH CENTER, ICES, CARNEGIE MELLON UNIVERSITY
Radiolodzy sporzàdzali swoje raporty
szybciej bez komputera. Transmisja wi-
deo nie usprawnia∏a w porównaniu z
transmisjà audio wspólnego pisania lub
projektowania. Jedynie trzy: interaktyw-
ny program projektujàcy, kombinacja
klawiatury i d˝ojstika z myszà do obu-
r´cznego wprowadzania danych oraz
komputer, który mo˝na „za∏o˝yç” na
siebie, znaczàco przyspiesza∏y prac´.
Warto zwróciç uwag´ na ostatnie
wspomniane urzàdzenie, poniewa˝ ob-
razuje ono tendencj´, która wed∏ug
pewnych specjalistów najszybciej do-
prowadzi do zdecydowanego wzrostu
wydajnoÊci. Zaprojektowany w Carne-
gie Mellon University komputer Vu-
Man3 przypina si´ do paska; przewód
∏àczy go z ma∏ym wyÊwietlaczem
umieszczonym przed jednym okiem.
Chocia˝ jest on przeznaczony do pracy
w trzech wymiarach i tam, gdzie obie
r´ce muszà byç wolne, nie zastosowa-
no trójwymiarowej grafiki ani systemu
rozpoznawania mowy. Steruje si´ nim
bardzo prosto: ma jednà tarcz´ obro-
towà i trzy bardzo du˝e przyciski. Mi-
mo to podczas praktycznych testów
w warsztatach wojskowych urzàdzenie
to skróci∏o czas potrzebny na przeglàd
amfibii o 40%, a na robot´ papierkowà
o 30%. Tak jak w przypadku komputer-
ków maklerów lub formularzy austra-
lijskich urz´dników jego interfejs jest
dopasowany do wykonywania konkret-
nego zadania.
Ku u˝ytecznym narz´dziom
Specjalizacja – sugeruje Donald Nor-
man, by∏y wicedyrektor ds. badaƒ
w Apple – pozwoli „lepiej dopasowaç
programy do konkretnych zadaƒ”. Pro-
ponuje on zaniechanie produkcji gigan-
tycznych pakietów programowych ogól-
nego przeznaczenia na rzecz prostszych
narz´dzi zaprojektowanych do wyko-
nywania tylko jednego zadania, ale za
to naprawd´ dobrze. Niektóre z nich
wed∏ug Normana powinny byç osobny-
mi urzàdzeniami po∏àczonymi z kom-
puterem siecià. Równie˝ zdaniem Wil-
liama Buxtona, dyrektora naukowego
w Silicon Graphics, tak reklamowane
integrowanie komputerów osobistych,
telewizorów i telefonów jest ca∏kowicie
b∏´dne. „Potrzebujemy czegoÊ zupe∏nie
odwrotnego.”
Apple próbowa∏o w zesz∏ym roku
wprowadziç wymienne elementy pro-
gramowe w swoim systemie OpenDoc.
Znalaz∏ on niewielu zwolenników, ale
producenci oprogramowania zdajà si´
gotowi do ponownej próby. Kilku z nich
zaproponowa∏o konkurencyjne standar-
dy, które umo˝liwi∏yby wspó∏prac´ na-
rz´dzi programowych niezale˝nie od
tego, kto by je wyprodukowa∏.
Kiedy kompromis zostanie ju˝ osià-
gni´ty, dzi´ki Internetowi programy
b´dzie móg∏ sprzedawaç ka˝dy; Sieç
obni˝y∏a koszty dystrybucji oprogra-
mowania niemal do zera. Wiele firm
ma nadziej´, ˝e w podobny sposób
zmniejszy ich wydatki na dystrybucj´,
obs∏ug´ transakcji oraz marketing. Jed-
nak na drodze do tego skarbu czyha
wiele smoków. W miar´ jak firmy w∏à-
czajà do Sieci swoich pracowników oraz
wykorzystujà jà do przekazywania in-
formacji wewnàtrz firmy, roÊnie niebez-
pieczeƒstwo marnotrawstwa. Oprogra-
mowanie, które Netscape planuje wy-
puÊciç na rynek jeszcze w tym roku,
umo˝liwi firmom tworzenie „kana∏ów”
WWW, które b´dà pe∏ni∏y funkcj´ stan-
dardowego interfejsu komputerów pra-
cowników. Mogliby oni równie˝ korzy-
staç z innych kana∏ów (takich jak ABC
lub ESPN) na zasadzie subskrypcji.
„Najpot´˝niejsze zwiàzane z mediami
firmy pracujà nad zaw∏adni´ciem na-
szymi miejscami pracy” – uÊmiecha si´
Mike McCue, dyrektor ds. zaawanso-
wanej technologii w Netscape.
Nielsen twierdzi, ˝e dzi´ki wprowa-
dzeniu takiego oprogramowania oraz
powstaniu wielu dost´pnych dla przed-
si´biorstw sieci „ka˝da firma zyska na-
gle mo˝liwoÊç stworzenia swojego w∏a-
snego interfejsu u˝ytkownika”. JeÊli nie
zrobi tego màdrze, stanie wed∏ug niego
w obliczu nies∏ychanych strat wydajno-
Êci pracy. JeÊli natomiast przedsi´bior-
stwa wykorzysta∏yby okazj´ i zbada∏y
styl pracy zatrudnionych w nich osób,
dok∏adnie przetestowa∏y oprogramo-
wanie, a w dodatku, inwestujàc w tech-
niki informatyczne, domaga∏y si´ udo-
kumentowanych zysków, to – jak wy-
nika ze zgrubnych szacunków Lan-
dauera – wzrost wydajnoÊci pracy w
USA móg∏by powróciç do poziomu
4.5% z lat szeÊçdziesiàtych.
Byç mo˝e tak b´dzie, lecz lepiej nie
stawiaç wszystkiego na jednà kart´.
Roach ostrzega, ˝e nawet gdy projek-
towanie interfejsów pod kàtem po-
trzeb konkretnego u˝ytkownika stanie
si´ ju˝ nie wyjàtkiem, lecz regu∏à, to
i tak nie b´dzie si´ mo˝na spodziewaç
makroekonomicznych cudów. „Zmia-
ny wydajnoÊci nast´pujà bardzo wol-
no – mówi. – Nie mo˝emy oczekiwaç
natychmiastowych korzyÊci, choçby-
Êmy zwi´kszyli zatrudnienie, ulep-
szyli metody szkolenia, wprowadzili
nowe technologie lub pomno˝yli ka-
pita∏. To po prostu nie stanie si´ w ciàgu
jednej nocy.”
T∏umaczy∏
Andrzej Bia∏ecki
Twarda oprawa, 22 mapy + 24 str.,
244 x 348 mm
Cena 49 z∏
(40 z∏ w ksi´garni wysy∏kowej).
■
D
Dw
wa
ad
dz
ziie
eÊÊc
ciia
a m
ma
ap
p n
niie
eb
ba
a p
pó
ó∏∏n
no
oc
cn
ne
eg
go
o
ii p
po
o∏∏u
ud
dn
niio
ow
we
eg
go
o,, o
ob
be
ejjm
mu
ujjà
àc
cy
yc
ch
h w
wssz
zy
ysstt--
k
kiie
e g
gw
wiia
az
zd
do
oz
zb
biio
orry
y..
■
K
Ka
a˝
˝d
dy
y z
z 8
88
8 g
gw
wiia
az
zd
do
oz
zb
biio
orró
ów
w w
wy
ysstt´
´--
p
pu
ujje
e w
w c
ca
a∏∏o
oÊÊc
cii p
prrz
zy
yn
na
ajjm
mn
niie
ejj n
na
a jje
ed
dn
ne
ejj
m
ma
ap
piie
e..
■
M
Ma
ap
py
y z
za
aw
wiie
erra
ajjà
à w
wssz
zy
yssttk
kiie
e g
gw
wiia
az
zd
dy
y
jja
aÊÊn
niie
ejjssz
ze
e o
od
d 6
6..5
5 w
wiie
ellk
ko
oÊÊc
cii g
gw
wiia
az
zd
do
ow
we
ejj..
■
N
No
ow
wo
oÊÊç
ç:: rro
oz
zm
miia
arry
y g
gw
wiia
az
zd
d z
zo
osstta
a∏∏y
y
w
wy
yk
krre
eÊÊllo
on
ne
e w
w c
ciià
àg
g∏∏e
ejj ssk
ka
allii jja
assn
no
oÊÊc
cii o
od
d
6
6..5
5 d
do
o 0
0..0
0 w
wiie
ellk
ko
oÊÊc
cii g
gw
wiia
az
zd
do
ow
we
ejj..
■
N
Na
a m
ma
ap
pa
ac
ch
h m
mo
o˝
˝n
na
a rró
ów
wn
niie
e˝
˝ o
od
d--
n
na
alle
eê
êç
ç:: D
Drro
og
g´
´ M
Mlle
ec
cz
zn
nà
à,, g
gw
wiia
az
zd
dy
y
z
zm
miie
en
nn
ne
e,, p
po
od
dw
wó
ójjn
ne
e ii w
wiie
ello
ok
krro
ottn
ne
e,, k
ku
u--
lliisstte
e ii o
ottw
wa
arrtte
e g
grro
om
ma
ad
dy
y g
gw
wiia
az
zd
d,, m
mg
g∏∏a
a--
w
wiic
ce
e p
plla
an
ne
etta
arrn
ne
e ii g
ga
az
zo
ow
we
e o
orra
az
z g
ga
alla
ak
ktty
y--
k
kii,, ∏∏à
àc
cz
zn
niie
e z
z W
Wiie
ellk
kiim
m ii M
Ma
a∏∏y
ym
m O
Ob
b∏∏o
ok
kiie
em
m
M
Ma
ag
ge
elllla
an
na
a..
■
M
Ma
ap
po
om
m
tto
ow
wa
arrz
zy
yssz
zà
à
tta
ab
blliic
ce
e,,
w
w k
kttó
órry
yc
ch
h z
zo
osstta
a∏∏y
y z
zg
grro
om
ma
ad
dz
zo
on
ne
e iin
nffo
orr--
m
ma
ac
cjje
e o
o n
na
ajjjja
aÊÊn
niie
ejjssz
zy
yc
ch
h g
gw
wiia
az
zd
da
ac
ch
h,,
g
gw
wiia
az
zd
da
ac
ch
h z
zm
miie
en
nn
ny
yc
ch
h ii p
po
od
dw
wó
ójjn
ny
yc
ch
h
o
orra
az
z n
niie
em
ma
all w
wssz
zy
yssttk
kiic
ch
h o
ob
biie
ek
ktta
ac
ch
h
n
niie
eg
gw
wiia
az
zd
do
ow
wy
yc
ch
h..
Ksià˝ki mo˝na kupiç w ksi´garniach
lub zamówiç w sprzeda˝y wysy∏kowej:
listownie w Klubie Ksià˝ki Ksi´garni Krajowej,
skrytka pocztowa 21, 02-600 Warszawa 13;
telefonicznie pod numerami:
0-800-244-88 (po∏àczenie bezp∏atne)
oraz (0-22) 43-51-21
i 43-41-61; (+3 z∏ na koszty wysy∏ki).
ATLAS NIEBA
GWIAèDZISTEGO