KAPŁAN W SŁUŻBIE BOŻEGO MIŁOSIERDZIA ŚW LEOPOLD MANDIĆ (Mały wzrostem a wielki święty u Boga)

background image

1






KAPŁAN

W SŁUŻBIE BOŻEGO MIŁOSIERDZIA

Św. Leopold Mandić da Castelnuovo

(1866-1942)

background image

2

ŚWIĘTY LEOPOLD MANDID

Święty Leopolda Mandid mierzył 137 cm wzrostu, a chciał całego Wschodu. Kiedyś
wypowiedział proroctwo: „w kościół i klasztor trafią bomby, ale nie w tę celkę. Tu
Bóg udzielał wiele miłosierdzia duszom, więc musi zostad jako pomnik Jego
dobroci”. Wypełniło się to proroctwo w czasie bombardowania, 14 maja 1944
roku. Chodzi o małą celę – konfesjonał w klasztorze kapucynów w Padwie, przy
Placu św. Krzyża, która stała się atrakcją Padwy z powodu świętości ojca Leopolda
Madid’a. Tutaj właśnie święty kapucyn słuchał pokornie historii grzechu przez
ponad trzydzieści lat. Życie świętego spowiednika zamknęło się w niewielkiej
przestrzeni celki. Trudno je opowiedzied, ponieważ jest bardzo proste, ukryte
przed mądrością świata.

Urodził się 12 maja 1866 roku w Herzegowinie, inaczej Castelnuovo w Dalmacji,
nad Zatoką Kotorską, jako dwunaste i ostatnie dziecko, ochrzczony 13 czerwca
imieniem Bogdan, w rodzinie Piotra Mandid’a, rybaka i kupca oraz Karoliny Zarevi,
małżeostwa zdeklarowanych katolików.

Wspomnienie mamy wynurzało się często

z jego serca: „Była wyjątkowo pobożna. Jej zawdzięczam to, kim jestem”.

Chłopiec myślący, skupiony, bardzo inteligentny, żyjący w triadzie: dom, kościół i
szkoła, ale o gorącym charakterze.

Gdy miał 16 lat, 16 listopada 1882 roku, wstąpił do seminarium kapucynów w
Udine. Powołanie kapucyoskie Bogdana narodziło się z mocnego niepokoju
apostolskiego. Wyjeżdżał od swoich, aby wrócid misjonarzem między „swój lud”.
Zresztą impuls aktywności apostolskiej narodził się również z celebracji
franciszkaoskich zainicjowanych przez papieża Leona XIII. W czasie dwóch lat
przeżytych w Udine chciał skorygowad, w milczeniu i samoopanowaniem, swój
defekt wymowy, straszny poślizg, który blokował go w jego pragnieniu
komunikacji ożywionej jego charakterem serdecznym i ekstrawertycznym.

Okazał się szybko wzorem we wszystkim. Rok próby przeżył w Bassano del Grapa
(Vicenza) gdzie, wraz z habitem przyjął imię Leopolda 2 maja 1884 roku. Potem
były trzy lata filozofii w Padwie, od 1885 do 1888. 18 czerwca 1878 – jak często
pisał – usłyszał po raz pierwszy głos Boga mówiący o powrocie odstępców
wschodnich do jedności katolickiej. I to staje się kierunkiem podstawowym całego
jego życia, refren jego aspiracji, racja jego misji.

Na jesieo 1888 roku przenosi się do klasztoru Odkupiciela, blisko wyspy Giudecca
w Wenecji, na dwuletnią teologię, po której zostaje wyświęcony na kapłana 20
września 1890 roku, w kościele Zbawienia. Jego sen misyjny wydawał się bliski.

background image

3

Natychmiast prosi przełożonych, aby go posłali jako misjonarza na Wschód, ale
odpowiedź była negatywna. Był za bardzo jąkający się i przełożeni nie uznali go za
zdatnego. Również następne i powtarzane prośby zostały odrzucone. W koocu
odsunął się w milczenie posłuszeostwa, w misterium modlitwy o jednośd, w cieo
konfesjonału. Pole misyjne, szersze niż ziemie Wschodu, otwiera się tajemniczo
przed małym bratem.

Codzienna Msza święta, przeżywana jako zadanie ekumeniczne, pogłębiała światło
jego powołania, które potem wydobywało się przenikliwie i mądrze w
konfesjonale. W ciągu siedmiu lat pobytu w Wenecji, porzucając na zawsze swoje
zmartwienie ekumeniczne, on tak mały i niezdarny w swoim worku, stał się
punktem odniesienia, prawdziwym mistrzem ducha obdarowanym szczególnymi
charyzmatami duchowymi. Mała przerwa w małym hospicjum w Zara (Dubrownik)
przez trzy lata wydawała mu się przybliżeniem do jego ideału ekumenicznego.

Pomimo braku działalności bezpośredniej, musiałby czud się wygodnie, blisko
własnego ludu. ale potem zostaje powołany do Włoch, do Bassano, gdzie przeżyje
pięciolecie w całości poświęcone spowiadaniu, modlitwie i studium swoich
umiłowanych doktorów św. Tomasza i św. Augustyna.

W 1905 roku na rok zostaje posłany do klasztoru Capodistiria, jako wikariusz, co
wzbudza w nim znowu aspiracje wschodnie. Na nowo odwołany do Włoch,
przebywa trzy lata w Thiene (Vicenza) blisko sanktuarium Madonny z Olmo. Tutaj
pracował nad ożywieniem grup tercjarzy franciszkaoskich. Ale przebywał wiele
godzin na modlitwie nocnej, którą zintensyfikował po szyderstwie otrzymanym od
trzech młodych pracownic, z powodu których został zwolniony z obowiązku
spowiadania.

Wydawało mu się, że wszystko się zawaliło: jego powołanie wschodnie, pragnienie
apostolatu aktywnego, służba publicznie pożyteczna. Był małym bratem,
niezdatnym do niczego z wyjątkiem spowiadania. ale również tego został
pozbawiony. Unicestwienie siebie i mistyczne oddanie się w modlitwie, która go
rozgoryczyła i jednocześnie podnosiła. Przeniesiony został do Padwy w 1909 roku.
Przełożeni powierzyli mu kierowanie studentami i nauczanie patrologii. Nowy
ogieo apostolski bierze go w posiadanie w chęci oddania się przepowiadaniu,
karmionym z jego lektur i nauczania, a pozostawał głęboko wstrząśnięty, kiedy
widział, że wielu kapłanów i zakonników popisywało się erudycją świecką w
przepowiadaniu. a chod nie miał daru słowa z powodu wady jąkania, umiał wlad
innym miłośd do przepowiadania opartego na Ewangelii. Ten czas bogaty w
studium i zajęcia dydaktyczne w Padwie, stanowi dramatyczny szczyt jego

background image

4

powołania misyjnego i ekumenicznego, zamienione na heroiczny z siebie, jako
całopalenie i ofiarę.

W miesiącu styczniu 1911 roku pisał do swojego kierownika duchowego, który mu
odpowiedział: „Jest pewnym, że ta postawa modlitwy i ofiary przed Ojcem
wszystkich pomaga bardzo ludom odłączonym”. 19 listopada 1912 ofiarował się
jako żertwa za swoich studentów. Te akty heroiczne przedstawiają przełom w jego
życiu, początek nowego wymiaru duchowego. W tej sytuacji o. Leopold wybrał
stan stałej ofiary, w radykalnym posłuszeostwie, która przyjmuje tony twardego
posłuszeostwa ignacjaoskiego i mistyki unicestwienia wycierpianego z całym
bogactwem jego silnego człowieczeostwa dalmatyoskiego.

Miał już 47 lat. Było trudnym dla niego zastąpienie swoich snów apostolsko-
misyjnych cierpieniem akceptowanym w upodobnieniu do Chrystusa i św.
Franciszka. On, pisze biograf, „zamieniał kiedy mógł ofiarę siebie - fizycznie,
egzystencjalnie – za uczniów, penitentów, przyjaciół. Życie jego stawało się po
ludzku przegrane w całości: przegrane, ponieważ porzucone zostały młodzieocze
ideały”. Jednak Bóg obdarzył go ciągle nowymi darami jakby w zamian za czynioną
ofiarę.

Gdy zwolniony został z kierowania studentami w 1914 roku, jego życie przyszłe
byłoby męczeostwem spowiedzi, krzyżowania w konfesjonale, ale jego serce
zostało zawsze na Wschodzie. Z tego powodu odrzucał zawsze obywatelstwo
włoskie, nawet wtedy, gdy podczas pierwszej wojny światowej był zmuszony do
wygnania i w latach 1917-1918 musiał pielgrzymowad we Włoszech środkowych
od klasztoru do klasztoru, jako obywatel imperium habsburskiego, będącego w
stanie wojny z Włochami. Kiedy w 1923 roku Istria i Quarnaro zostały dołączone
do Italii, o. Leopold został przeniesiony do Zara. Wielka radośd go ogarnęła. Może
to był dobry kierunek. Szybko przeniósł się do nowego miejsca, ale równie szybko,
16 listopada, na nowo został wezwany do Padwy.

Jego nieprzewidziany wyjazd zaniepokoił prawdziwe tłumy penitentów, które
zwróciły się do biskupa elia Dalla Costa (1872-1961), dzisiaj sługi Bożego. Odorico z
Pordenone, minister prowincjalny, był zmuszony przywoład małego brata. Podjął
znów swoje ciche męczeostwo, ledwo złagodzone w 1924 z powodu kursu języka
chorwackiego dla młodych braci w Wenecji. Miał nadzieję przynajmniej, że
przygotuje grupę misjonarzy na Wschód. Z tego powodu ozdabiał swoje nauczanie
wzmiankami apostolskimi. Miał 55 lat. 13 listopada 1927 roku zredagował na
kartce swój kolejny ślub w intencji powrotu braci odłączonych na wschodzie do
jedności katolickiej. Wszyscy przychodzili do jego konfesjonału, mali i wielcy,

background image

5

uczeni i nieuczeni, zakonnicy, kapłani, klerycy i laicy. Zamknięty w swoim pokoiku
dwa metry na trzy, z okienkiem źle chronionym papierem w miejsce szyby i ot-
wartym na korytarzyk ciasny i duszny, o. Leopold sprawował aż do śmierci posługę
pojednania i miłosierdzia.

Jego Wschodem stawała się każda z dusz, która przyszła prosid o jego pomoc
duchową. On sam 13 stycznia 1941 roku pisał: „Jakakolwiek dusza, która będzie
miała potrzebę mojej posługi, będzie dla mnie Wschodem”. Spowiadał od 10 do 12
godzin dziennie, nie dbając o zimno, ciepło, zmęczenie, choroby. „Bądź spokojny –
mawiał do swoich penitentów – złóż wszystko na moje barki, resztę ja załatwię” i
przyjmował na siebie ofiary, modlitwy, nocne czuwania, posty, dyscyplinę do krwi.
Szedł zawsze na spotkanie penitenta z radością, co więcej dziękował mu i chciałby
go uścisnąd. Jednego razu słuchał spowiedzi na kolanach, bo penitent przez
pomyłkę, wchodząc do jego celki, usiadł na foteliku dla spowiednika. Był
posądzany o laksyzm, „pobłażliwośd” i cierpiał wiele przeciwności. ale wskazując
na Ukrzyżowanego, odpowiadał z nadzwyczajnym doświadczeniem miłosierdzia
Bożego: „Jeśli Ukrzyżowany przyszedłby mnie upominad z powodu pobłażliwości,
odpowiedziałbym: ten smutny przykład, Panie Błogosławiony, daliście mi Wy, chod
ja jeszcze nie doszedłem do szaleostwa umierania za dusze!” ale historia jego
konfesjonału byłaby poematem królewskim, taocem radosnym charyzmatów i łask
i cudów, które zbyt długo by opowiadad.

Teraz ofiara była gotowa do ostatecznego poświęcenia. W koocu jesieni 1940 roku
jego zdrowie osłabło i coraz bardziej się pogarszało. Na początku kwietnia 1942
roku znalazł się w szpitalu. Nie wiedział, że miał raka przełyku. W klasztorze dalej
spowiadał, chod bał się śmierci i cierpienie go zjadało. 29 lipca 1942 roku
spowiadał bez przerwy i potem spędził całą noc na modlitwie. Następnego dnia
rano w czasie przygotowania do Mszy świętej, zemdlał. Przeniesiony do łóżka,
otrzymał sakrament chorych i koocząc powtarzad ostatnie słowa Salve Regina,
wyciągając ręce w wzwyż, szedł jakby na spotkanie Kogoś i przemieniony, oddał
ducha. Całe miasto Padwa zgromadziło się wokół zwłok, a jego pogrzeb był
triumfem. 34 lata później Paweł VI, 2 maja 1976 roku, ogłosił go błogosławionym,
a 16 października 1983 roku Jan Paweł II ogłosił go świętym.

W czasie beatyfikacji papież Paweł VI stwierdził, że do jego uświęcenia przyczy-

niła się nie tyle jego postawa ekumeniczna, owo pragnienie pojednania Wschodu,
ile sprawowanie sakramentu pokuty. „Inna jednak była szczególna cecha,
ukazująca jego bohaterstwo i charyzmatyczną cnotę. Któż tego nie wie? Była to
posługa sakramentu pokuty. Prowadził następujący tryb życia: po odprawieniu

background image

6

wczesnym rankiem Ofiary Mszy świętej zasiadał w małym pokoiku stanowiącym
konfesjonał i tam pozostawał przez cały dzieo do dyspozycji penitentów.

Taki tryb życia prowadził przez około czterdzieści lat bez najmniejszego

narzekania. Uważamy, że to jest podstawową cechą, która wysłużyła temu
pokornemu Kapucynowi obecnie dokonującą się beatyfikację. Uświęcił się przede
wszystkim przez sprawowanie sakramentu Pokuty”.

WYBÓR MYŚLI ŚWIĘTEGO LEOPOLDA MANDICIA

 Bóg udziela ci otwartości serca i zapału woli, ale nie żąda od ciebie rygorów i

umartwieo, jakie wymaga od innych swych sług.

 Kiedy Pan Bóg przykraca nam cugli, bezpośrednio lub pośrednio, czyni to

zawsze, jako Ojciec, z nieskooczoną dobrocią. Starajmy się zrozumied tę rękę
ojcowską, która z nieskooczoną miłością troszczy się o nas.

 W ciemności życia lampa wiary i pobożnośd maryjna, pozwalają nam byd

mocnymi nadzieją.

 Gdy w chrześcijaninie wypełniają się tajemnice Chrystusa cierpiącego, w

swoim czasie wypełniają się w nim także tajemnice Chrystusa
zmartwychwstałego.

 W chrześcijaninie może się wypełnid tajemnica krzyża, także jeśli nie cierpi

on prześladowao spowodowanych nienawiścią do wiary.

 Człowiek powinien działad i prosid o Boże błogosławieostwo dla tego

działania.

 Człowiek sprawiedliwy znajdzie w swej wierze wystarczające motywy do

życia w świętości.

 Idź do Komunii. Idź do Komunii z wiarą … To nie jest trucizna, to jest

lekarstwo, które może uzdrowid wszelki ból. To jest światło myśli, siła w
ułomności, pociecha i ukojenie we wszystkich przykrościach; jest zadatkiem
przyszłej chwały.

 Wierzący powinni bronid Ewangelii za pomocą działao społecznych, druku,

żywym słowem i jego rozpowszechnianiem.

 Serce Jezusa tak dobre dla ciebie, powinno byd zawsze w centrum twoich

uczud.

 Jako kapłan, sługa Boga, gdy mam stułę na ramionach, nie boję się nikogo.

Prawda – pierwsza i ponad wszystko.

 My wszyscy wierzący stanowimy jedno Ciało Kościoła. Mamy wspólny los,

wspólne istnienie, działamy także wspólnie.

background image

7

 To nie człowiek udziela łaski, ale Bóg w swoim nieskooczonym miłosierdziu

raczy spełniad ludzkie pragnienia.

 Małżeostwo jest dla nas wierzących sakramentem, a więc rzeczą z istoty

świętą. Pomiędzy mężem i żoną jest Pan Bóg. Oto dlaczego uczucie jakie
jesteś winien swojej narzeczonej i przyszłej żonie, powinno byd święte i
wierne.

 Błogosławiona miłośd Maryi wyraża swe szczęście , błagając o nasze

zbawienie.

 Módlcie

się

każdego

dnia

do

Najświętszej

Panny,

która

wyprasza każde dobro.

 Najświętsza Panna jest obdarzona tak wielką troską o rodzaj ludzki, że stała

się ofiarą swego Syna z powodu miłości do nas.

 Od dzieciostwa poświęciłem się Maryi i znalazłem w Niej największą

podporę mojego powołania.

Fot. Ojciec Leopold

 W niebie, obok Syna jest Matka, która ciągle wstawia się za rodzajem

ludzkim.

 Mądrośd Boża nie zaczyna jakiegoś dzieła, a następnie zostawia go w

połowie, lecz realizuje je aż do kooca.

 Nabierzmy odwagi, aby cierpied przeciwności, bóle z szacunku dla Chrystusa

cierpliwego, i tak, z mocniej ugruntowaną nadzieją, z większą siłą uczud z

background image

8

powodu bliskości tego, co ma nastąpid, celebrujemy chwałę Chrystusa
zmartwychwstałego.

 Nasze działania mają wartośd o tyle, o ile są czynione z miłości do Pana

Boga.

 Kto będzie się modlił stanie się sługą i narzędziem Bożej Opatrzności.
 Módl się także, aby Pan raczył dad czasy trochę spokojniejsze, łagodząc

liczne cierpienia tym, którym brakuje wszystkiego lub prawie wszystkiego.

 Maryja jest Matką. Jest Orędowniczką u Miłosierdzia, i jest także Jego

Matką. A więc chcę złożyd w Niej nadzieję.

 Nadzieja ma swój konieczny fundament w wierze. Nie ma nadziei ten, kto w

nic nie wierzy.

 Wszystkie ofiary są niczym wobec tego co Bóg przygotowuje nam w

wieczności.

 Dzięki Opatrzności Bożej otrzymałeś na przyszłośd gwarancję innych,

większych dóbr. Utwierdź się zatem w dobrej woli.

 Zaufaj mocno, że Opatrznośd Boża wyjdzie ci na przeciw, kiedy najmniej Jej

oczekujesz.

 Opuściłem wielu przyjaciół ze względu na posłuszeostwo Bogu, który chciał

mnie mied gdzie indziej.

 W Maryi mamy wzór najdoskonalszego posłuszeostwa wobec prawa

Bożego.

 Kto stara się na wszystkie sposoby unikad cierpieo i nieuniknionych prób

życiowych, nie ma ducha chrześcijaoskiego.

 Wierz mocno świętemu Józefowi, który jest bardzo dobry i bardzo potężny.

Módl się jak potrafisz.

 Moim obowiązkiem jest wysłuchiwanie głosu sumienia, który jest głosem

prawdy. Ten głos, który nigdy nie kłamie, ileż to spraw mi wyrzuca. I jakże
ten głos jest innym od głosów ludzkich, które w tych momentach zarzucają
mnie pochwałami.

 Powinniśmy przede wszystkim zaufad, że Chrystus Pan chce z całą

pewnością wypełnid swoją Bożą misję w nas i dla naszego dobra.

 Zaufaj miłości naszego Pana. On ofiaruje się każdego dnia za nas Bogu Ojcu

na ołtarzach. Módl się zatem do Serca Jezusa, do Jego Miłości
nieskooczonej. Powtarzam ci: wierz!.

 Poprzez wiarę w Chrystusa składamy uroczysty hołd Bogu i ten akt poddania

się władzy Boga, który do nas przemówił, obala dumę szatana, który
zgrzeszył pychą.

background image

9

 Wierz, a znajdziesz wyczerpującą odpowiedź na wszystkie „dlaczego”, a

wszystkie próby będą do zniesienia, a ból obłóczy się w światło.

 Wierz, a życie będzie dobre, łagodne i chrześcijaoskie.
 Wierzący, gdy stara się mied serce szlachetne dla Boga i cierpied dla Jego

miłości, wypełni łatwiej swoją misję i podda się próbom, które staną się jego
udziałem.

 W wierze powinniśmy zjednoczyd się jeszcze bardziej z Jezusem i Jego

Ewangelią, w wierze, która działa przez miłośd. Wtedy łaska Chrystusa
będzie zawsze obfita w naszych sercach.

 Polecaj się zawsze Pannie Maryi. Staraj się, możliwie każdego dnia

przyjmowad Komunię świętą. W życiu Bóg będzie blisko ciebie.

 Ukryjmy wszystko, nawet to co może wydawad się darem Bożym, aby nie

czynid z tego towaru na sprzedaż. Tylko Bogu cześd i chwała! Winniśmy –
jeśli to tylko możliwe – przejśd po ziemi jak cieo, który nie pozostawia po
sobie śladu.

 Żadne poddawanie się, lecz zawsze naprzód, mając pewnośd, że Bóg zna

wszystkie wysiłki i nagradza każdy trud.

ŚWIĘTY LEOPOLD MANDID, JAKO SPOWIEDNIK HEROICZNY

To zadziwiające, że człowiek, którego papież Jan Paweł II nazwał heroicznym sługą
pojednania i pokuty, wcale nie pałał tak ogromnym pragnieniem spowiadania.
Jego marzeniem był wyjazd na misje do swojej ojczyzny – Chorwacji, by móc
pracowad na rzecz jedności Kościoła wśród braci odłączonych. Nie zrealizował
jednak tego pragnienia, ponieważ przełożeni zdecydowali, że będzie
spowiednikiem w padewskim klasztorze Santa Croce. Poświęcił się więc tej
posłudze z podziwu godnym oddaniem: spowiadał przez 33 lata, 10-12 godzin
dziennie, w małym pokoiku-konfesjonale, w ciszy i pokorze.

Święty Leopold Mandid, to spowiednik heroiczny. Bez wątpienia sakrament
pojednania stał się dla niego sposobem uświęcenia. Wskazuje na to chociażby data
jego kanonizacji – 16 października 1983 roku, tuż po ogłoszeniu Adhortacji
apostolskiej „Reconciliatio et Poenitentia” – dokumentu poświęconego pokucie i
pojednaniu. Św. Leopold został w niej przedstawiony jako wzór dla spowiedników,
obok innych znanych apostołów tego sakramentu, jak św. Jan Maria Vianney czy
św. Jan Nepomucen. Ale nie tylko szafarze sakramentu pojednania mogą się uczyd
od św. Leopolda Mandicia; ma on wiele do powiedzenia również penitentom.

background image

10

Pierwsza rzecz godna uwagi to jego poczucie grzechu. Ojciec Leopold, godzinami
słuchając grzechów swoich penitentów, nie utracił tego zbawiennego przekonania,
że sam jest grzesznikiem. Wrażliwośd na grzech, zdolnośd jego rozpoznania w życiu
to swoisty „termometr” naszej więzi z Bogiem, naszego poczucia Boga. I na
odwrót: im bliżej jesteśmy Boga, tym bardziej czujemy się grzesznikami, tym
łatwiej rozpoznajemy grzech w naszym życiu, tym wrażliwsze staje się nasze
sumienie.

To

paradoks

właściwy

chrześcijaostwu.

Tymczasem

ten

charakterystyczny dla chrześcijaostwa związek mocno rozluźnił się w dzisiejszym
świecie. Papież Jan Paweł II we wspomnianej adhortacji napisał: Wraz z utratą
wrażliwości sumienia następuje również zadmienie poczucia Boga, a kiedy zagubi
się ów decydujący punkt wewnętrznego odniesienia, zatraca się także poczucie
grzechu. Dlatego właśnie mój poprzednik, Pius XII, używając zwrotu, który stał się
niemal przysłowiowym, oświadczył, że „grzechem tego wieku jest utrata poczucia
grzechu” (nr 18).

Poczucie grzechu i związane z nim poczucie Boga widad bardzo wyraźnie u naszego
Świętego. Uwidacznia się ono przede wszystkim w częstym przystępowaniu do
sakramentu pojednania. Osoba o wrażliwym sumieniu, jasno widząca swoje
grzechy, pragnie często stawad przed Bogiem w akcie skruchy, by doświadczad
Jego miłosierdzia. Według świadków procesu kanonizacyjnego ojciec Leopold
spowiadał się prawie każdego dnia! Można pomyśled, że wynikało to ze
skrupułów, z nadmiernych wyrzutów sumienia, nie zaś z jego szczególnej
wrażliwości, jednak inne fakty z jego życia przeczą takiej tezie. Skrupulat zwykle
pozostaje chwiejny w decyzjach, nie jest w stanie jasno ocenid grzechu. Ojciec
Leopold natomiast miał w tym względzie bardzo wyraźne rozeznanie.

Rady udzielane przez niego podczas spowiedzi niejednokrotnie okazywały się
bardzo trafne.

Umiał też byd stanowczy w stosunku do penitentów, szczególnie

wobec tych, którzy grzeszyli przeciw szóstemu przykazaniu.

Nie przeszkadzało to

jednak, aby przed jego konfesjonałem codziennie gromadziła się wielka rzesza
ludzi. Pośród jego penitentów byli zarówno ludzie prości, jak i profesorowie
uniwersytetów, księża oraz biskupi. Świadczy to o delikatności jego sumienia i
niebywałej wrażliwości na grzech, które pomagały mu byd wyrozumiałym wobec
penitentów.

Świadomośd, że w sakramencie pojednania spotykają się ostatecznie trzy osoby:
penitent, spowiednik i Bóg – to kolejna lekcja, jakiej udzielał św. Leopold.

Jeden ze świadków w procesie kanonizacyjnym zeznał, że pewnego razu do ojca
Leopolda przyszedł mężczyzna, który na sumieniu miał ciężkie grzechy i bardzo się

background image

11

wstydził je wyznad. Kapucyn, aby dodad mu odwagi, powiedział: Jesteśmy tutaj
jako dwaj grzesznicy. Bóg niech się zmiłuje nad nami!
Ton i przekonanie, z jakim
to zrobił, tak mocno dotknęły penitenta, że bez oporów odbył szczerą spowiedź.
Lęk mówienia o swoich słabościach i upadkach ustał w momencie uświadomienia
sobie, że ten drugi człowiek, przed którym miał uczynid wyznanie, także jest
grzesznikiem, a pomiędzy nimi dwoma stoi Bóg udzielający łaski przebaczenia.

Niemałe znaczenie w dobrym przeżywaniu sakramentu spowiedzi ma na pewno
postawa kapłana. Spowiednik powinien uczynid wszystko, aby pomóc penitentowi
szczerze i z żalem wyznad grzechy. Wiemy z doświadczenia, że nie zawsze tak jest;
nie zawsze okazuje się on bratem, ojcem, dobrym pasterzem. Św. Leopold jest w
tym względzie na pewno wyrazistym przykładem dla każdego spowiednika. Cechą,
która według zeznao wielu świadków pociągała ich do spowiadania się u niego,
była jego pokora, dobrod i wyrozumiałośd. Jeden z nich tak wspominał swoją
pierwszą spowiedź u świętego Kapucyna: Przez wiele lat nie chodziłem do
spowiedzi. W koocu zdecydowałem się i poszedłem do ojca Leopolda. Byłem
bardzo zalękniony i zmieszany. Skoro tylko wszedłem do jego konfesjonału, on
podniósł się ze swojego krzesła i zwrócił się w moją stronę *ojciec Leopold
spowiadał zazwyczaj w małym pokoiku, w którym było ustawione krzesło dla niego
i klęcznik dla penitenta+. Okazał przy tym wielkie zadowolenie, jakbym był jego od
dawna oczekiwanym przyjacielem. Powiedział do mnie: „Niech pan usiądzie,
proszę usiąśd”. W zamieszaniu, które przeżywałem, usiadłem na jego krześle, a
on bez słowa uklęknął na ziemi i wysłuchał mojej spowiedzi.
Dopiero wówczas
zorientowałem się, co uczyniłem. Zacząłem go przepraszad, ale on, uśmiechając
się, powiedział: „Nie szkodzi, nie szkodzi. Proszę iśd w pokoju!”. Nie zrobił żadnej
aluzji do mojego zachowania, bo nie chciał mnie upokorzyd. Tą postawą ujął mnie
całkowicie.

Ta pokora i dobrod ojca Leopolda wyrażała się również w hojnym udzielaniu
rozgrzeszenia. Sam niejednokrotnie wspominał, że tylko kilka razy odmówił go w
ciągu całej swojej posługi spowiedniczej. Wydawad by się mogło, że to nic
nadzwyczajnego. Tymczasem na tle jego epoki taka postawa wyraźnie odbiegała
od normy. W jego czasach praktyka odmawiania rozgrzeszenia była o wiele
bardziej rozpowszechniona niż ma to miejsce dzisiaj. W podręcznikach do teologii
moralnej wręcz zachęcano spowiedników, by w niektórych przypadkach nie
rozgrzeszad penitenta i w ten sposób pobudzad go do gorliwości. Stąd też trudno
się dziwid, że ojca Leopolda wielokrotne oskarżano o laksyzm (czyli zbyt pochopne
udzielanie absolucji). Ale ostatecznie w trakcie procesu kanonizacyjnego
wykazano, że ta praktyka świętego Kapucyna wynikała raczej z jego niezwykłej

background image

12

zdolności wzbudzania u penitentów żalu za grzechy. A właśnie skrucha penitenta
stanowi podstawę do rozgrzeszenia.

APOSTOŁ SPOWIEDZI

Święty Leopold, którego wizerunek widzimy poniżej w posągu z brązu przy
konfesjonałach Medziugorskiego Sanktuarium, zdaje się, że jest tam, aby strzec
spowiedników i aby dawad im natchnienie w ich posłudze miłosierdzia.

Fot. Pomnik Ojca Leopolda

Ten kapucyn był żywym wcieleniem przypowieści o miłosiernym Ojcu oczekującym
„marnotrawnego syna”. Dlatego wezwanie do spowiedzi, w nim znajduje
wyjątkowy wzór posługi, w której Bóg Ojciec pragnie dad poznad grzesznym
dzieciom swoje Serce.

O sobie samym ojciec Leopold mówił: „Jestem naprawdę do niczego, jestem wręcz
Śmieszny” . I za takiego uważali go zakonnicy i ludzie. Nawet dzieci wyśmiewały go
na ulicy i wkładały mu kamienie do mniszego kaptura…

Mówiono że: „był niewykształconym spowiednikiem, nazbyt wyrozumiałym,
który rozgrzeszał wszystkich wbrew zdrowemu rozsądkowi”.
Potem stopniowo
całe miasto zaczęło chodzid do tego konfesjonału, niektórzy wysłani przez ojca Pio,
który zwykł był mawiad: „Macie Świętego, to po co do mnie przychodzicie?!”

background image

13

Na krótko przed Śmiercią w 1942 r., ojciec Leopold wypowiedział następujące
proroctwo:

„Miasto będzie wielokrotnie bombardowane, ten klasztor zostanie poważnie
zniszczony, ale ta cela nie. Tu Pan Bóg okazał duszom wiele miłosierdzia: musi
pozostad jako pomnik Jego dobroci”.

W rzeczy samej, bombardowania w 1944 r.

zniszczyły klasztor, ale ta cela została nietknięta… Lecz cóż takiego działo się w tej
celi? Jeśli ten, kto tam wchodził okazywał wahanie czy zmieszanie, o. Leopold
szybko wstawał i wychodził mu naprzeciw otwierając szeroko ramiona: „Proszę,
niech pan usiądzie… Proszę się nie obawiad, proszę się nie krępowad… Widzi pan,
ja też, chod jestem zakonnikiem i kapłanem, jestem tak nędzny. Gdyby mnie Pan
Bóg nie trzymał za cugle, byłbym gorszy od wielu innych…”.

Niemniej jednak ojciec Leopold nie skracał spowiedzi do kilku minut. Czasami
zatrzymywał bardzo długo i nie był łagodny, kiedy ktoś próbował usprawiedliwid
zło albo je bagatelizowad.
A odznaczał się nieskooczoną słodyczą, gdy wyznawano
wszystko z pokorą. Niech wystarczy nam taki oto epizod.

 Pewnego dnia jakiś mężczyzna, który przyszedł do jego celi upierał się przy

obronie swych licznych grzechów za pomocą subtelnych wywodów. Ojciec
Leopold wszystkiego próbował, ale w koocu, wobec wyrafinowanego
szyderstwa tego pana, podniósł się i krzyknął: „Proszę odejśd! Proszę odejśd!
Pan staje po stronie przeklętych przez Boga!” Mężczyzna omal nie zemdlał
ze strachu i rzucił się na ziemię, płacząc; wówczas o. Leopold podniósł go,
objął i powiedział: „Widzisz, teraz znów jesteś moim bratem”.

Czasem spowiadał pomimo gorączki i rezygnował z posiłków widząc czekających w
kolejce penitentów. Nierzadko, po skooczonej spowiedzi, długo się modlił w nocy.
Wielu penitentom obiecywał: „Ja za ciebie będę pokutował, ja za ciebie będę się
modlił”.

Kiedyś powiedział: „Gdyby Ukrzyżowany zarzucał mi zbytnią pobłażliwośd,
odpowiedziałbym Mu: To zły przykład, Błogosławiony mój Panie. Ty mi go dałeś! Ja
jeszcze nie doszedłem do szaleostwa, żeby umrzed za dusze!”…

Apostoł jedności – za tym powołaniem kryje się jednak pewien sekret. „Kiedy
miałem 22 lata – mówi on sam – usłyszałem głos Boga, który wzywał mnie do
modlitwy i rozważania, w intencji powrotu prawosławnych do jedności z
katolikami”. Złożył Ślub. Było to jego „Święte szaleostwo” , jak mówili jego
współbracia; rozmawiał o tym ze wszystkimi i miał nadzieję, że uda mu się
zrealizowad to wezwanie, konkretnie, wracając do Chorwacji. Wydawało się, że to
się spełniło, kiedy miasto Rjeka zostało przyłączone do Włoch a jego posłano do

background image

14

tego klasztoru. Ale biskup Padwy zrobił wszystko i udało mu się uprosid
Prowincjała, aby sprowadzid Ojca do swojego miasta, gdzie wszyscy domagali się
jego powrotu.

Wydawało się, że wszystko stracone. Ale tak nie było. Jeden ze współbraci, który
dziwił się z powodu tej odmiany, zapytał go o przyczynę, a o. Leopold tak mu
odpowiedział:

„Dawno temu miałem okazję spotkad pewną Świętą osobę, która po

przyjęciu komunii Św. powiedziała mi: „Ojcze, Jezus kazał mi powiedzied ci, że
każda dusza, którą ojciec prowadzi tu przy spowiedzi jest jego Wschodem”.

I od tej

chwili tak właśnie postępował. Traktował każdego penitenta tak, jakby nawrócenie
do jedności jego narodu zależało od nawrócenia grzesznika, którego miał przed
sobą. I tak również we Mszy Świętej którą zawsze ofiarowywał, jeśli mógł, w tej
intencji – odczuwał fizyczne cierpienie z powodu złamania jedności i, jednocząc się
z Chrystusem, płakał czasami tak bardzo, że obrus na ołtarzu stawał się mokry.

Bóg dał mu łaskę czynienia cudów jeszcze zażycia; ale on uważał, że to nie jego
zasługa. „A czy to moja wina? –mawiał –jeśli przychodzą tu z tak wielką wiarą, i
jeśli, dla ich wiary, Pan Bóg ich wysłuchuje?”

Potrafił czytad w duszach. Pewien pan, który od lat nie spowiadał się, został tam
zaprowadzony siłą przez przyjaciół i myślał w duchu: „Stanę w kolejce, a potem,
jak już wszyscy sobie pójdą, ja też sobie pójdę zanim przyjdzie kolej na mnie” . Ale
ni z tego ni z owego wyszedł z celi o. Leopold i idąc prosto do niego, powiedział:
„Proszę przejśd do przodu, proszę pana. Czekałem na pana, tak, czekałem na
pana…”

 A potem, kiedy już byli w Środku: „Pan nie chciał przyjśd… ale proszę się nie

martwid… ja sam panu powiem co pan zrobił… Zrobił pan to, prawda? A
teraz żałuje pan, prawda? Zatem Bóg wszystko panu wybacza. Dziękuję, że
pan przyszedł przynieśd mi tak wiele radości, ale będę jeszcze na pana
czekał, wie pan… Proszę przyjśd i zostaniemy dobrymi przyjaciółmi…”.

Otóż to, miejmy nadzieję, że i dziś w osobie dobrego spowiednika będziemy mogli
spotkad się z naszym Ojcem niebieskim…

Ojciec Leopold wrócił do domu Ojca 30 lipca 1942 r., wypowiadając ostatnie słowa
„Salve Regina – Witaj Królowo”, do Tej, którą zawsze nazywał „Błogosławioną
Panią” …

W 41 roku po jego Śmierci – 16. 10. 1983 r. – Wielki Papież Jan Paweł II ogłosił go
Świętym Kościoła katolickiego.

„JEZU MARYJO KOCHAM WAS RATUJCIE DUSZE”


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
D35 litania do Bozego Milosierdzia, religia, Dzienniczek św. Faustyny
Sanktuaria św Jana Pawła II i Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach
ŚW FAUSTYNA KOWALSKA KORONKA DO BOŻEGO MIŁOSIERDZIA
Sakrament Eucharystii i pokuty miejscem doświadczenia Miłosierdzia Bożego według św siostry Faustyny
Odpust jako wielki dar Bożego miłosierdzia
RACHUNEK SUMIENIA, Różne modlitwy za zmarłych w czyśću cierpiących, TAJEMNICA BOŻEGO MIŁOSIERDZIA
MB Szatan już został pokonany, gdyż jego klęską jest iskra Bożego Miłosierdzia, która wyszła z Pol
Swiadkowie Bozego Milosierdzia
do Boga (M e m e n t o M o r i), Litania do Bożego Miłosierdzia (2)
Koronka do Bozego Miłosierdzia
NIE BĘDZIE „TYSIĄCLETNIEGO RAJU” NA ZIEMI! – teologiczna ocena tekstów Marii od Bożego Miłosierdzia
KONTEMPLACJA BOŻEGO MIŁOSIERDZIA, medytacja chrześcijańska
NOWENNA DO BOŻEGO MIŁOSIERDZIA
aaaKONGREGACJA SIÓSTR MIŁOSIERDZIA ŚW, religia(1)
NOWENNA DO BOŻEGO MIŁOSIERDZIA, Miłosierdzie Boże
Odpust jako wielki dar Bożego miłosierdzia
nowenna do bożego miłosierdzia 2

więcej podobnych podstron