FO
T.
SH
UT
TE
RS
TO
CK
opinie
CZY ŚMIERĆ
10 OSniECZMY
Każde życie
ludzkie jest inne,
ale wszystkie mają
wspólny
mianownik. Jest
nim śmierć.
Ludzkość od
zawsze nurtowało
pytanie, co będzie
potem. Czy to już
nieodwołalny
koniec egzystencji,
czy też przejście
do innego świata?
A jeśli tak, to
jakiego?
w m .
opinie
63
K
o ś c ió ł na p o d sta w ie obja
w ien ia , k tórego ap ogeu m
sta ła się m isja C hrystusa,
a tak że na p o d sta w ie sku
m u lo w a n e g o p r z e z w ie k i d o św ia d
cz en ia d u ch o w eg o , n aucza, ż e o sta
te c z n y m fin a łem n a szej z iem sk iej
w ę d r ó w k i m o ż e b yć z b a w ie n ie lub
p o tęp ien ie. In n ym i sło w y : n ieb o lub
p iek ło.
Piekło?
Jednym z e sta ły ch m o ty w ó w d z i
siejsz ej k ry ty k i p o d a d rese m K oś
c io ła je s t p o w ta r z a n ie , ż e k się ż a
za d u ż o stra szą w ie r n y c h p ie k łe m .
P ra w d ę p o w ie d z ia w s z y , m am d o
k ład n ie o d w ro tn e o d czu cia. W ysłu
ch ałem w sw o im ży c iu w ie lu h o m i
lii i n ie p rzyp om in am sob ie, b y ch o ć
w jednej kaznodzieja roztaczał przed
w ier n y m i p e r sp e k ty w ę p iek ieln y ch
m ęczarni.
Jeżeli skądś d o ch o d z i d ziś m o c n y
głos przypom inający o w ieczn y m p o
tępieniu, to najczęściej są to pryw atne
objaw ienia. Kilka m ilio n ó w lu d zi o d
w ie d z a ją c y c h co roku san ktuariu m
w Fatim ie m o ż e się np. d o w ied zieć,
ż e M aryja p ok azała m a ło letn im p a
stu szk om całą g rozę p iek ieln ych o t
ch łan i oraz m ęki o sób p otęp io n y ch ,
k tó rz y uginają się p o d śm ierteln ym
jarzm em g r z e c h ó w cięż k ic h . Łucja,
F ran ciszek i H ia cy n ta w sp o m in a li,
ż e b y ła to w iz ja
tak str a sz n a , iż
n ie da się jej o p i
sać żad n ym i sło
w am i. W czasach
g d y k się ż a i ka
t e c h e c i starają
s ię jak najm niej
m ó w ić d ziecio m
o p ie k le i g r z e
chu, żeb y o szc zę
d z ić p o c ie c h o m
n iep otrzeb n ych
lę k ó w i tr a u m a ty c z n y c h p r z e ż y ć ,
M atka B oża b ru talnie ła m ie n akazy
b e z s tr e s o w e g o w y c h o w a n ia . Z ta
kim p o d ejściem w d zisiejszej P olsce
z p ew n ością n ie zdałaby egzam inu na
stu d iach p ed agogiczn ych , a w S zw e
cji c z y W ielkiej B rytanii odebrano by
jej n atych m iast praw a rod zicielsk ie.
P raw d a je st taka, ż e p ie k ło s ta ło
s ię te m a te m n ie o b e c n y m w k a te
ch ez ie K ościoła, n ie tylk o w P olsce,
le c z ta k ż e w ś w ie c ie z a c h o d n im .
D o m in u je p r z e
k az m a ją cy d a
w a ć
lu d z i o m
n a d z ie j ę .
K a
z n o d z ie je w o lą
m ó w ić o B ożym
M iło sierd ziu n iż
w ie c z n y m o g
n iu p ie k ie ln y m .
T ym czasem
je d n a z n ajb ar
d z ie j p r z e jm u
ją cy ch w iz ji św .
F a u sty n y K o w a lsk ie j, z a p isa n y c h
w „D zien n iczk u ”, d o ty cz y ła w iek u i
stego potępienia: „D ziś byłam w prze
paściach p iekła, w p row ad zon a p rzez
an ioła. Jest to m iejsce w ielk iej kaźni.
[...] R odzaje m ąk, k tóre w id ziałam :
pierw szą m ęką, która stan ow i p iekło,
jest utrata Boga; drugie - u sta w icz n y
w y r zu t sum ienia; tr zec ie - n igd y się
już te n lo s n ie zm ieni; czw arta m ęka
- je st o g ień , k tó ry b ę d z ie p rzen ik ał
d u sz ę, a le n ie z n is z c z y jej, je s t to
stra szn a m ęk a, je st to o g ie ń c z y sto
duchow y, zapalony gn iew em Bożym ;
p ią ta m ęk a - je st u s ta w ic z n a c ie m
n ość, straszny zapach duszący, a ch o
ciaż jest ciem ność, w id zą się w zajem
n ie szatani i p o tęp io n e dusze, i w id zą
w sz y stk o z ło in n ych i sw oje; szó sta
m ęka - je st u sta
w ic z n e to w a r zy
s t w o
s z a ta n a ;
sió d m a m ęk a -
jest straszna roz
p a c z , n ie n a w iś ć
B o g a ,z ło r z e c z e
n ia , p r z e k le ń
s tw a , b lu ź n ie r -
stw a. Są to m ęki,
k tó r e w s z y s c y
p o tę p ie n i c ie r
p ią razem , ale to
jest n ie k o n iec m ąk. Są m ęk i dla dusz
p o szcz eg ó ln e , k tóre są m ękam i zm y
słó w : k ażd a d u sza c z y m g r z e sz y ła ,
ty m jest d ręczon a w straszny i n ie do
op isan ia sp o só b ”.
T e o lo g o w ie b a d a ją cy p ism a s io
str y F au styn y w trakcie jej p rocesu
b eatyfik acyjnego o rzek li, że w izja ta
p o tw ier d z a n iezm ien n ą naukę K oś
cio ła o istn ien iu p iek ła i karze w ie c z
n ego p o tęp ien ia, w y ra żo n ą w Piśm ie
Ś w iętym (w ty m w sło w a ch sam ego
Jezusa), d ziełach
O jc ó w K o ścio ła
o r a z M a g is t e
rium N au czyciel
skim . To w ła śn ie
z p ow od u realnej
g r o ź b y
z a t r a
c e n ia n a w ie k i
sw ej d u s z y tak
d ram atyczn ie
b rzm ią w e z w a
n ia d o n a w r ó
ce n ia i szu k an ia
ratunku w M iło sierd ziu B ożym .
K o śció ł, k tó r y o g ło s ił w ie le o só b
ś w ię t y m i lu b b ło g o s ła w io n y m i,
a w ię c s tw ie r d z ił, ż e c ie sz ą s ię o n e
s z c z ę ś c ie m w K r ó le s tw ie N ie b ie
skim , n igd y oficjalnie n ie u zn a ł żad
nej o so b y za p otęp ion ą, c z y li znajdu
jącą się na w iek i w piekle. N ie u czyn ił
te g o n a w e t w o d n ie s ie n iu d o n aj
w ię k s z y c h zb ro d n ia r zy w d ziejach
lu d z k o śc i. K o śc ió ł u zn a je b o w ie m ,
że n ie m a tak ich k om p eten cji. M oże
ro zp ozn ać w o lę B ożą w o d n iesien iu
do św ięty ch , ale n ie m a n arzęd zi, by
rozezn a ć lo s y p otęp io n y ch .
Niebo?
O ile o b ra zy p ie k ła w liter a tu r ze
c z y m a la r s tw ie są n ie z w y k le b ar
w n e , p r z e k o n u ją c e i s u g e s ty w n e ,
o ty le op isy nieba wypadają p rzy nich
zazw yczaj p łask o i blado. Być m o ż e
w y n ik a to z fak tu , ż e w y o b r a ź n ia
ludzka zn a czn ie dalej sięgn ąć potrafi
w ob szar zła i cierp ien ia n iż b ło g o
sta n u i d obra. P o z o sta je to z r esztą
w od w rotn ej prop orcji d o p ragn ień
c z ło w ie k a , k tóry n ie m arzy p rze cież
o dozn aw an iu w yrafinow an ych b o le
ści, le c z raczej o za ży w a n iu n iezm ą
co n eg o szczęścia .
W ie c z n e s z c z ę ś c ie w K r ó le stw ie
N ieb iesk im p rzek racza zaś w sze lk ą
z d o ln o ś ć lu d z k ie g o w y r a z u . P iszą
o tym jedn om yśln ie w s z y s c y m istycy
chrześcijańscy, k tó rz y otrzym ali dar
w gląd u w drugą stro n ę r z e c z y w is to
ści. Już św. P a w eł A p o sto ł, k tóry b y ł
p r z e c ie ż b ły s k o tliw y m eru d ytą, p o
j y
Kościół nigdy ofi
cjalnie nie uznał żadnej
osoby za potępioną.
Kościół uznaje bowiem,
że nie ma takich kompe
tencji
n
Jeżeli skądś do
chodzi dziś mocny głos
przypominający
o wiecznym potępieniu,
to najczęściej są to pry
watne objawienia
i o g lą d a ć B oga
W
tw a rz ą w tw a rz , |
c z ło w ie k m u s i się
d o N ie g o |
u p o d o b n ić , ®
tz n . o c z y ś c ic H
s w r a ją d u s z ę H
tym , jak z o sta ł „p o rw a n y d o sió d m eg o
n ie b a ”, n a p isa ł jed y n ie, że „ani oko nie
w idziało, ani u ch o nie słyszało, ani serce
czło w iek a nie zd o łało pojąć, jak w ielkie
rzeczy p rzy g o to w ał Bóg tym , k tó rz y Go
m iłu ją”.
Czyściec?
Zanim jednak rozstrzygnie się, czy czło
w iek trafi do N ieba, czy do piekła, m usi
stan ąć p rz e d sądem O p atrzn o ści. Będzie
m iał on dw a w y m iary - sąd szczegółow y
oraz Sąd O stateczny. P ierw szy do ty czy ł
będzie poszczególnych osób, drugi - całej
ludzkości.
Sąd sz c z e g ó ło w y to sw o iste b a d a n ie
duszy. W ted y okazuje się, czy w ięcej n a
g ro m ad ziło się w niej zła, a w ięc sa m o ist
nie ciążyć b ęd zie o na ku piekłu, czy też
dusza okaże się czysta, o tw arta i gotow a
n a w ejście do N ieba - tak jak w przypadku
św iętych.
Ż eby trafić do K rólestw a N iebieskiego
i oglądać Boga tw arzą w tw arz, człow iek
m usi się do N iego u p o d o b n ić, tzn. oczyś
cić sw oją duszę. M usi być o na ab so lu tn ie
czysta, czyli u w o ln io n a od w szelkich p o
zostałości grzechu. T y m czasem jest w iele
osób, które co praw da w yrzekły się zła, ale
nie są w stanie usunąć ze sw ojego w n ętrza
p o z o sta ło śc i grzechu.
D o b ry m p rzy k ład em , żeby to w yjaśnić,
jest k-westia p o rn o g rafii. Jej z w o len n icy
najczęściej pow ołują się na argum ent wol
ności. P ro b lem jed n ak w tym , że w oln o ść
działa tylko w je d n ą stro n ę. Istn ieje w o l
ność zapam iętyw ania, ale nie m a w olności
zapom inania. W iele osób, k tó re w yrzekły
się pornografii, skarży się później, że nie
są w stan ie uw olnić się od p erw ersy jn y ch
obrazów , k tó re w ry ły się w ich pam ięć.
N ie je s te ś m y b o w ie m p a n a m i sw ojej
p odśw iadom ości.
W y o b raźm y sobie te ra z , że tak i c z ło
w iek trafia n a sąd szczegółow y. N ie z o
staje p o tęp io n y , bo p rag n ie Boga, ale nie
m oże trafić do N ieba, gdyż jego dusza jest
zbyt skażo n a złem . Z alegających w nim
pozostałości grzechu nie jest w stanie u su
nąć sam . M oże to zrobić tylko Bóg. Jak?
P rzez ogień oczyszczający.
W ty m m iejscu teo lo g ia katolicka ró żn i
się od p raw osław nej, gdyż uznaje istn ie
n ie czy śćca. K o śció ł p o w o łu je się p rz y
tym m.in. n a słow a św. Paw ła o człow ieku,
który w dniu sądu Pańskiego „sam w praw
dzie ocaleje, lecz tak jakby p rzez o g ień ”.
Jak p isze o. Jacek Salij: „C złow iek w idzi
w ów czas z całą o czy w isto ścią, jak m ała
jest w n im p o jem n o ść n a Boga w p o ró w
n a n iu z tą, do k tó re j z o s ta ł stw o rz o n y .
W id zi te ż ta m człow iek tę część sam ego
siebie, k tó ra ro z w in ę ła się w fałszyw ym
k ieru n k u - i p ra g n ie najserd eczn iej, aby
to, co w n im n ieg o d n e życia w iecznego,
z o stało p rz e z te n b o sk i ogień sp a lo n e ”.
M istycy piszą, że c ie rp ie n ia czyśćcow e
są b a rd z o b o le sn e , g d y ż w y p a la ją zło,
k tó re tak głęboko zakorzeniło się w duszy
człow ieka, iż jego w y p a la n ie p o w o d u je
w e w n ę trz n y ból.
M ożem y sobie jednak w tej sytuacji p o
m agać i p o p rz e z m odlitw y p rzy sp ieszać
ów czas o czy sz c z en ia . K o śció ł n au cza,
że sk ład a się z trz e c h części: 1) K ościół
p ielgrzym ujący, p rzeb y w ający na ziem i;
2) K ościół p o k u tu jący , czyli zn ajd u jący
się w czy śćcu ; 3) K o śc ió ł triu m fu ją c y ,
obejm ujący zbaw ionych w N iebie. O soby
p rzy n a le ż ąc e do w szy stk ich ow ych grup
m o g ą się z a sie b ie n a w z a je m m o d lić
i w staw iać za sobą w p ro śb a c h do Boga.
O ty m p rz y p o m in ają n am dni 1 i 2 listo
p a d a . P ie rw sz y m ów i, że m am y sw y ch
o ręd o w n ik ó w w N iebie; drugi, że p o w in
n iśm y się m odlić za tych, k tó rzy cierp ią
w czyśćcu.
| GRZEGORZ GÓRNY