Strona ramki
Moc myśli, moc umysłu.
Leszek Żądło
Przed wszystkim było
słowo... Z niego powstało wszystko, co powstało...
Te słowa zna każdy, kto
spotkał się z Biblią. Zna i... nic sobie z nich nie robi.
Pośród bełkotu
docierającego do nas zewsząd za pośrednictwem innych ludzi, a także środków
masowego przekazu, dochodzimy do wniosku, że słowa służą tylko wyrażaniu
aktualnych nastrojów, ewentualnie porozumiewaniu się. Coś takiego, jak moc
słowa, wydaje nam się coraz mniej prawdopodobna. A jednak...
Nawet bełkot płynący z
głośników radiowych i telewizyjnych może spowodować, że za słowami pójdą czyny.
To słowa sprawiły, że
najbardziej znienawidzonym człowiekiem na świecie w ciągu kilku miesięcy stał
się Osama bin Laden. Wyprzedził on nawet Hitlera, który ma na sumieniu znacznie
więcej trupów.
Hitler też był mistrzem
słowa. Jego przemówienia pociągały tłumy do działań. Wśród jego doradców
znajdował się minister propagandy Goebbels, który wiedział, że kłamstwo
powtarzane tysiąc razy staje się prawdą. A prawdziwym mistrzem słowa okazał się
również człowiek Hitlera - marszałek Rzeszy Goering, którego płomienne
przemówienia w Norymberdze tak przeraziły sędziów Trybunału Międzynarodowego, że
obawiali się, iż Niemcy podpuszczani przez Goeringa zorganizują powstanie
narodowe przeciw okupantom, więc utajnili jego proces.
Wypowiadane publicznie
słowa mogły wpływać i zawsze wpływały na decyzje i działania ludzi, pomimo że
większość z nich to bełkot bez jakiejkolwiek mocy. Słowa mogły też wpływać na
innych, gdy zostały wypowiedziane niejawnie, jako fragment rytuału. Wreszcie
odkryto, że nawet słowa używane do programowania własnej podświadomości powodują
zmiany w otoczeniu!
Oczywiście, nie
przesadzajmy. Nie wszystkie z nich mają taką moc!
Kiedy czytamy o mocy Słowa
w Biblii, zwykle nie kojarzymy faktów i mamy na myśli akt wypowiadania się, i
nic więcej. Żydzi jednak rozumieli słowo inaczej. Przypisywali mu moc i
rozumieli jako słowo-czyn. Dlatego bardzo uważali, co mówią, a szczególnie
wtedy, gdy powoływali się na świadectwo Boga. Doskonale rozumieli, że za słowami
idą czyny. I że muszą one iść, jeżeli słowo ma mieć moc twórczą.
Podobne podejście do słowa
opisują święte eposy hinduskie Mahabharata i Ramajana. Według nich, słowo raz
wypowiedziane, nie mogło zostać cofnięte! Logiczne to to było, owszem, ale
powodowało wiele tragedii, gdyż jeśli coś ktoś komuś obiecał, to był zobowiązany
wywiązać się z tego. Dlatego mądrzy ludzie zastanawiali się wiele razy, zanim
czegoś się podjęli, czy do czegoś zobowiązali. I postępowali konsekwentnie.
Ludzie honoru płacili cenę za nieprzemyślane obietnice i deklaracje. A w etosie
rycerskim nie szczędzono pogardy tym, którzy okazali się ludźmi bez honoru.
Wiara w to, że nie wolno w
eposach hinduskich przekręcić ani jednego słowa, spowodowała, że dotrwały one do
naszych czasów w niezmienionej formie, choć tysiące lat nie były przepisywane.
To swoisty fenomen, ponieważ nawet Biblia bywała przerabiana. Nie wolno było
tylko dokonywać zmian w pięcioksięgu Mojżesza. I dlatego dzięki temu w erze
komputerów udało się odczytać kod biblii. To, co tam odczytano, jest
zastanawiające nawet dla największych sceptyków, którzy nie wierzą w
przepowiednie na przyszłość.
Wiara w moc wypowiadanych
słów była powszechna we wszystkich społeczeństwach. W okresie międzywojennym
górnicy nie używali przekleństw wiedząc, że przyciągają one niskie, wrogie
energie. Dziś górnicy klną jak szewcy, lub budowlańcy, ale to za sprawą
zwerbowania do zawodu ludzi, którzy z górnictwem, ani z kulturą osobistą, nigdy
nie mieli do czynienia. Być może to nam wyjaśni, dlaczego ten zawód z
elitarnego, nobilitującego, nagle stał się niepotrzebny? I dlaczego pada
budownictwo?
Dziś ludzie najczęściej nie
przykładają wagi do słów. W domu rodzinnym dzieci wrzeszczą na rodziców
wyzywając ich od głupich p..., c..., ch..., co jest kwitowane jako normalne
zachowanie kochanego dziecka. Nie wszędzie jednak ludzie zobojętnieli na moc
słowa. Na Bałkanach nadal można zarobić pięścią w ryło lub nożem w plecy za
wyrażenie życzenia: "Jebiem tve oczi" (nietrudno przełożyć to na polski). W
końcu nikt nie życzy sobie ślepoty.
Przekleństwa trzymają się
tylko pewnych narodów. Litwini np. kiedy chcą przekląć, czynią to po polsku,
albo (rzadziej) po rosyjsku, ponieważ w ich języku brak odpowiednich słów.
Ciekawe, dlaczego?
Nie każde słowo niesie z
sobą moc. Ale każde wiąże się z jakąś wibracją. Wibracje są albo harmonijne,
albo wywołują konflikty bądź dysharmonię. Gdybyśmy tylko czytali słowa napisane
przez maszynę, nie wiązałyby się z nimi żadne wibracje. Podobnie jest, kiedy
czytamy mantry bądź zaklęcia napisane w języku, którego nie znamy i który nam
się z niczym nie kojarzy. Aby słowa miały moc, trzeba je rozumieć, albo
wypowiadać z odpowiednią wibracją i koncentracją. Dlatego mantra
wypowiedziana z właściwą intonacją, ma moc, pomimo że nie rozumiemy, co znaczy.
Zdarzają się też inne
wyjątki. Kiedy patrzymy na słowa talizmanów, pieczęci magicznych lub fetyszy,
które zostały napisane z wielką koncentracją uwagi, również możemy odczuć
zawartą w nich moc. Lepiej powiedzieć: powiązaną z nimi moc, która
charakteryzuje się właściwą dla tych talizmanów czy pieczęci wibracją.
Każde wypowiedziane słowo
wiąże się z wibracją. Wibracja może być harmonijna lub wprowadzać dysonans. Może
być silna lub słaba. To zależy od koncentracji uwagi i od głośności wypowiadanej
formy dźwiękowej.
Ludzie znający się na magii
podzielili słowa mocy na kilka grup:
Zaklęcia
Ewokacje
Inwokacje
Klątwy
Przekleństwa
Przysięgi
Afirmacje
Mantry
O ich mocy decyduje nie
treść, ale INTENCJA, z jaką zostały użyte i KONCENTRACJA na nich. Jedynie mantry
i przekleństwa mogą działać niezależnie od przypisywanych im intencji. Ich
działanie wiąże się bowiem przede wszystkim z wibracjami.
Wibracja to częstotliwość
drgań. Każda fala ma swą wibrację. I podobnie, jak dźwięki muzyki, jedne
współbrzmią harmonijnie, podczas gdy inne wytwarzają zakłócenia samopoczucia.
Złe samopoczucie to najlepszy dowód, że zapomnieliśmy o harmonii, że ją
zakłóciliśmy. A długotrwałe zakłócenia harmonii mają poważniejsze konsekwencje w
postaci chorób, niepowodzeń w życiu, w pracy czy w związkach. Nie da się również
rozwijać się duchowo, gdy utrzymują się zaburzenia harmonii.
Umysł, by był w stanie
doświadczać miłości, szczęścia, bogactwa, musi powrócić do stanu harmonii
wewnętrznej.
Ale po co ci miłość i
szczęście, jeżeli marzysz tylko o MOCY?
Ha! I tu jesteś pogrzebany.
Bo prawdziwa i najwyższa moc ma wiele wspólnego z miłością, a nic z gniewem, czy
nienawiścią. Tym niemniej ludziom wydaje się dokładnie na odwrót.
Człowiek jest z natury
dobry, boski. Zasługuje na miłość i szacunek. To jego naturalne prawo. Używanie
złośliwych, pogardliwych, nieharmonijnych słów i zwrotów wybija nasz umysł ze
stanu harmonii, czy tego sobie życzymy, czy nie. Podobnie działa używanie
nieharmonijnych pokarmów, a także narkotyków, alkoholu i używek. Wielu używa ich
jednak, by poczuć swą moc!
Słowa, których używamy,
doprowadzają nas do pewnych skojarzeń, a te z kolei wywołują dostrojenie do
właściwych im wibracji. Kiedy myślisz słowo Bóg, może ci się ono kojarzyć
pozytywnie, obojętnie, lub nienawistnie. Podobnie może być z miłością, czy
bogactwem. Ale kiedy używasz słowa zemsta, wtedy też można mieć pozornie
"pozytywne", bo przyjemne skojarzenia, ale trudno przy tym wejść w harmonię z
Bogiem czy miłością. I wtedy traci się moc, choć czuje się siłę. To jednak tylko
pozór. Czuje się bowiem wysiłek, a ten daje złudzenie siły, albo mocy. Wysiłek
jednak pozbawia nas mocy, bo kieruje siły na walkę wewnętrzną i na pokonywanie
wewnętrznych - urojonych - oporów.
Człowiek jest z natury
dobry, a to znaczy, że łatwiej i w sposób naturalny harmonizuje z miłością,
szczęściem, zadowoleniem, niż ze śmiercią czy wściekłością. Ale... znacznie
więcej ludzi doświadcza wściekłości, chciwości czy depresji. Depresja to właśnie
dowód na to, że zaburzyliśmy harmonię wewnętrzną i dostroiliśmy się do wibracji,
które są dla nas szkodliwe. To znaczy, że używaliśmy niekorzystnych dla nas
słów. A przecież słowa to nic innego, jak wyraz myśli. Myśli też są wibracjami.
Spróbuj poczuć miłość
wyobrażając sobie znienawidzoną osobę i przeklinając ją.
Udało się?
No właśnie, nie mogło się
udać, bo słowa i wyobrażenia, z którymi są one związane, mają moc i nie
harmonizują z miłością.
No to spróbuj pomyśleć, że
gryziesz surową cytrynę i poczuć jednocześnie słodycz.
Też się nie powiodło?
A przecież można było sobie
wyobrazić, że jest posłodzona.
Podobnie nie da się
pogodzić z dobrym nastrojem wielu innych słów, czy wyobrażeń.
Kiedy używamy zakłócających
dobry nastrój słów i wyobrażeń, mamy tego efekty w postaci bałaganu
emocjonalnego (co wielu doprawdy dziwi, no bo jak to, obejrzeli horror i zostały
im lęki? Przecież robili to tylko po to, żeby się zabawić!). Kiedy używamy
zakłócających wibrację słów konsekwentnie i przez dłuższy czas, bałagan znika, a
pojawia się nieustannie zły nastrój. To równowaga wewnętrzna na zupełnie innym
poziomie wibracji. Możemy powiedzieć, że uzyskaliśmy względną harmonię, choć z
miłością i szczęściem nie ma ona nic wspólnego. Kiedy w takim stanie zaczynamy
zajmować się pozytywnym myśleniem, odczuwamy bunt, opór i niemiłe stany,
ponieważ COŚ zakłóca nam równowagę.
Potem w odruchach błagania
o litość możemy się najwyżej pocieszać, że Bóg jednakowo przepełnia swą miłością
cały wszechświat, więc i nas ona nie omija.
To prawda. Twego
radioodbiornika nie omijają żadne z fal radiowych pochodzących ze stacji
nadawczych. Ale czy odbierasz je wszystkie naraz, czy tylko te, które zostały
wyselekcjonowane?
Selekcją emocji i myśli
zajmuje się nasz umysł. Dociera do ciebie wszystko, ale do twej świadomości
dopuszczane jest tylko to, co cię interesuje. Reszta pozostaje poza zasięgiem
twoich zainteresowań i poza twoją uwagą. Dla ciebie może nie istnieć, dlatego
nie zwracasz na to uwagi. To jednak istnieje, ale ty tego nie zauważasz. Nie
dlatego, że nie możesz, ale dlatego, że nie chcesz. Kolejnym etapem niezdolności
do zauważania czegoś jest takie zamknięcie na sprzeczne z twymi poglądy i
doświadczenia, że nawet nie możesz ich zauważyć, pomimo że dzieją się tuż obok
ciebie. Wreszcie mówisz, że to nie istnieje, bo gdyby istniało, to na pewno
zauważyłbyś to.
W ten sposób zajmując się
bełkotaniem bez sensu, tracisz z pola widzenia moc słów i myśli.
Ale jaką moc mogą mieć
myśli, które są wypowiadane tylko po to, żeby COŚ powiedzieć? Cokolwiek, byle
nie milczeć?
W szkołach jogi i magii
uczy się sztuki milczenia. Nie żeby katować się z powodu ślubów milczenia. Nie.
Chodzi o to, żeby nauczyć się świadomie wyrażać swoje myśli. Zasada brzmi: "nie
mów nic, jeśli nie wiesz, co powiedzieć. Kiedy nie masz nic mądrego do
powiedzenia, milcz."
To może być męczące. Ale
tylko jeżeli odczuwasz przymus uszczęśliwiania otoczenia swym bezsensownym
"szczebiotem" ukochanej ptaszyny swej mamusi, lub jeśli tatuś po powrocie z
pracy kazał ci zamknąć ten głupi dziób i nie odzywać się bez sensu. A ty nie
wiedziałeś, co to jest mówić z sensem, bo nikt ci tego nie wytłumaczył, więc
męczyłeś się, by przy pewnych ludziach nic nie mówić i czekałeś, by w
sprzyjających okolicznościach odbić to sobie z nawiązką. Sprzyjające do bełkotu
okoliczności pojawiają się zazwyczaj wtedy, gdy ktoś się upija w środowisku
pijących. Wtedy wszyscy wydają się być szczęśliwi, bo gadają bez sensu, a nikt
ich za to nie potępia. Ich słowa jednak nie mają większej mocy. Anglicy
doskonale wiedzieli, że w ten sposób Szkoci kończyli każde powstanie narodowe.
Ale... Bawarczycy gaworząc przy piwku stworzyli podwaliny III Rzeszy, która
miała być manifestacją mocy! I też nie był to raj na Ziemi.
Te przykłady jeszcze raz
potwierdzają fakt, że słów powinniśmy używać świadomie. Tymczasem wielu ludzi
używa ich co prawda celowo, ale bez świadomości, jakie mogą one wywołać skutki
zarówno u ich odbiorców, jak i u nich samych. Większość potrafi celnie dobrać
słowa, które ranią innych, ale ma małe doświadczenie w doborze słów
uszczęśliwiających innych. A to dlatego, że nigdy się nie zastanawiali, jak
można za pomocą słów uszczęśliwić drugą osobę. Wiedzą to tylko niektórzy aktorzy
i komplemenciarze. Ci jednak są w głębokiej pogardzie u "ludzi honoru".
Większość jest przekonana,
że to, co mówią, i tak nie ma znaczenia. Ważne, że w ogóle coś mówią i że nie
pozwalają innym odetchnąć od swego potoku słów. Słów, które w ich przekonaniu
powinny być ważne i z uwagą słuchane. Bo przecież oni tak się starają!
Przeczytali jakieś książki, pogadali z ludźmi (oplotkowali innych) i teraz na
pewno powinno się ich wysłuchać!
Czy ich paplanina jest
jednak pozbawiona mocy?
Otóż nie. Koncentracja
uwagi na niej uniemożliwia nam zajęcie się sobą, swoimi sprawami i sprawia, że
zapominamy o Bogu i o całym świecie poza "słodko szczebiocącą ptaszyną", która
usiłuje nas uszczęśliwić wbrew naszej woli zrzędząc, marudząc i strasząc. Takim
ludziom słowa służą tylko do przykuwania zainteresowań do nich. Oni boją się, że
gdyby zamilkli, to inni będą albo bardzo nieszczęśliwi, albo też przestaną ich
zauważać!
Takie doświadczenia
skłaniają wielu do tego, by wręcz znienawidzić słowa. Czują przecież, że potok
słów, który ich zalewa, uniemożliwia im nie tylko koncentrację, ale nawet
myślenie. Ten bełkot rozprasza. Marzą więc o ciszy i spokoju medytacji, w której
nie ma słów. Marzą o chwili, kiedy nie trzeba uważać, co bełkocze rozmówca i
myśleć, by mu odpowiadać. Gdzie nie ma odpowiedzialności za słowa i decyzje.
Dla takich osób atrakcyjną wydaje się magia chaosu, która obiecuje, że możemy
osiągnąć wszystko, a za nic nie ponosimy konsekwencji. To wydaje się być
najlepszą nowiną dla tych, którzy nie wiedzą, o co im chodzi i czego chcą. Ot,
dziś mają taką zachciankę, jutro inną. I hulaj dusza.
Jednak takie rytuały i
słowa, których się podczas nich używa, programują podświadomość. Chaos staje się
coraz większy, a w chaosie nie ma mowy o harmonii. I zaczyna się bałagan w życiu
i pogorszenie zdrowia. Wtedy często pojawia się na firmamencie ksiądz i
wyjaśnia, że to wszystko wina opętania wywołanego przez praktyki okultystyczne.
Co głupota ma wspólnego z
wiedzą tajemną?
Trochę ma. Każdy głupek
chce ze swej głupoty uczynić tajemnicę, by inni się nie zorientowali, z kim mają
do czynienia. A najśmieszniejszy jest wówczas, gdy wydaje mu się, że w jego
głupocie tkwi prawdziwa tajemnica!
I znów dochodzimy do mocy
słów. Wszystko, co ma dla nas znaczenie, musi być przez nas zdefiniowane.
Inaczej nie ma znaczenia. Pojęcia definiujemy poprzesz słowa. Kiedy nadamy im
znaczenie pozytywne, zaczynają na nas wpływać w pozytywny sposób. I na odwrót. Z
definicjami, a zatem i z użytymi w nich słowami wiążą się nasze możliwości i
uprzedzenia. To słowa sprawiają, że wierzymy w naszą moc, albo w nią nie
wierzymy. To słowa sprawiają, że akceptujemy moc Boga, albo ją odrzucamy będąc
przekonanymi, że jest moc większa i potężniejsza. I to dzięki słowom buntujemy
się. Od słów, jakich używamy, zależy nasze życie. Jego jakość i długość.
Przypomnij sobie wszelkie
znane ci "brzydkie" słowa.
Z czym ci się kojarzą? Z
jaką dziedziną życia?
Czy często ich używasz?
I jakie te twoje
skojarzenia mają wpływ na twoje życie seksualne? I na związki, w jakie
wchodzisz z płcią przeciwną?
To tylko jeden z dowodów,
że używane przez nas słowa mają wpływ na jakość naszego życia.
Nie widzisz związku?
Hm, chyba jesteś
nieszczery, albo nie potrafisz sobie wyobrazić, że możesz doświadczać coś
lepszego.
Słowa, które nie kojarzą
nam się emocjonalnie, nie mają na nas wpływu. Dlatego ważne jest, by używać
tylko takich słów, jakie rozumiemy. I używać tylko takich, które nas nastrajają
pozytywnie, które mobilizują do korzystnych działań i zachowań.
Czy to łatwe?
Spróbuj przez 10 minut
używać tylko pozytywnych stwierdzeń i określeń na temat siebie, swego otoczenia,
swej rodziny.
Nie udało się? A czy
dotrwałeś chociaż do 5 minut?
Jeśli tak, to jesteś dobry.
A jeśli nie, to nie dziw się, że otacza cię takie g... Bo prawdą jest, że
otaczający nas świat stwarzamy sobie sami. Jest on wypadkową naszych myśli,
emocji, wyobrażeń i oczekiwań. Wszystkie z nich wiążą się z określonymi
wibracjami, które to powodują, że podobne przyciąga podobne.
Jeśli więc chcesz zmienić
jakość swego życia, musisz zacząć od zmiany jakości swych myśli i słów, jakie
wypowiadasz.
Intuicja chyba już ci
podpowiada, w jakim pójść kierunku.
Jeśli tak, to pora zapoznać
się z technikami afirmacyjnymi.
Friko.pl - Darmowe serwery WWWFriko_stopka.style.display = 'none';
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Kalu Rinpocze Natura, moc i pożytek mantrMoc w obwodzie RLC przy wymuszeniu sinusoidalnym436 ksiazek Złote Mysli spis książekmyśli o małżeństwieMocŹRÓDŁA MYŚLI FILOZOFICZNEJOdkryj moc swojego umyslu fragmentKto ma moc nad plagami w 21 wieku ver 2więcej podobnych podstron