863 - Joseph Murphy - "Tajemnice podświadomości odnalezione w Biblii"
Wstecz /
Spis Treści /
Dalej
Rozdział 7
Duchowe klejnoty prawdy
Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami (Ewangelia św.
Jana 15, 5). Ilekroć łączysz się z JA JESTEM, tylekroć rośniesz.
JA JESTEM potęguje każdy stan umysłu. Jeśli na przykład mówisz:
„Jestem biedny, jestem samotny, jestem nieszczęśliwy”,
potęgujesz to nastawienie umysłu.
JA JESTEM w tobie, oznaczające byt, życie, świadomość, samorodnego
ducha itd., to Bóg czy Zasada Życia. JA JESTEM jest jakby
choinką na Boże Narodzenie, a na choince znajdują się wszystkie dary,
bo Bóg jest zarówno dawcą, jak i darem. Jeśli pracujesz
dla kogoś, a on ci za to płaci, to spłaca on należność; ale JA JESTEM
jest darem dla ciebie. Nie wymaga on żadnej pracy ani ofiary z twojej
strony.
Pokój jest teraz. W tobie jest Bóg pokoju i możesz
go głosić. Miłość jest teraz. Teraz otwórz swój umysł i
serce na wpływ Bożej miłości, bo Bóg jest wiecznym teraz!
Teraz jest moc, teraz równowaga, teraz jest radość.
Uzdrawiająca moc jest w tobie i możesz głosić, że nieskończona
uzdrawiająca obecność przepływa przez ciebie teraz, w tej właśnie
chwili. Odpowiedź na twój problem, jakikolwiek on jest,
znajduje się w tobie, teraz, bo Nieskończona Inteligencja wie
wszystko.
...zanim zawołają, Ja im odpowiem... (Księga Izajasza 65,
24). Bóg jest ponad czasem, przestrzenią i wiekiem. Weź już
teraz to, co dobre. Równie dobrze możesz się domagać całego
swego dobra teraz jak i za sto lat. Po co czekać?
Twoja wyobraźnia i wola
Kiedy położysz dwumetrową deskę na podłodze, przejdziesz po niej
bez trudu; gdyby przerzucić tę samą deskę na wysokości dziesięciu
metrów, pomiędzy dwoma domami, odczułbyś lęk, bo gdy
spoglądasz w dół i nie widzisz pewnego oparcia, zaczynasz się
bać, i tym samym wygrywa twoja wyobraźnia. Usiłując zmusić coś do
istnienia za pomocą przymusu wewnętrznego, odwołujesz się do prawa
odwrotnego działania, ponieważ to tak, jak gdybyś mówił: „Będę
zdrowy, silny, bogaty”, podczas gdy w rzeczywistości mówisz:
„Jestem chory, słaby, biedny”. ... kto słaby, niech
powie: „Jestem bohaterem” (Księga Joela 4, 10).
Twoja podświadomość jest jak magnetofon i rejestruje to, co jej
powiesz. Nikt nie ma większej miłości od tej, niż gdy ktoś życie
swoje oddaje za przyjaciół swoich (Ewangelia św. Jana 15,
13). Twoim przyjacielem jest ten, kto cię wspiera; dlatego odrzucasz
swój dawny stan i skupiasz uwagę na swoim ideale, tym samym
ożywiając go. Wprowadzając się w nastrój i jakość tonalną i
żyjąc w ich rzeczywistości, umrzesz dla swego dawnego stanu ducha i
będziesz żyć dla nowego.
Musisz zdawać sobie sprawę z tego, że idea w twoim umyśle jest jak
najbardziej rzeczywista. To fakt psychologiczny. Aby jednak uczynić
go konkretnym i namacalnym lub sprawić, by pojawił się w moim
świecie, muszę go poczuć albo znaleźć się w twórczym nastroju,
a potem iść w świetle i pewności, iż się on urzeczywistni.
Jeśli twoje nastawienie da się wyrazić słowami: „No dobrze.
Spróbuję, ale wiem, że to niemożliwe. Może kiedyś w
przyszłości”, są to takie nastroje i uczucia, które
muszą zakończyć się rozczarowaniami i nie zrealizowanymi nadziejami.
...Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli
(Ewangelia św. Łukasza 4, 21).
Pamiętaj, że wszyscy żyjemy pomiędzy dwoma złodziejami,
przeszłością i przyszłością. Niczego nie dokonasz, oglądając się na
którąkolwiek z nich. Wielu ludzi przez lata rozpamiętuje stare
urazy, krzywdy, zadry i straty. Inni są pełni lęku przed
przyszłością. Boją się starości, choroby, biedy i śmierci. Wszelkie
dobro, jakiego szukasz, jest teraz, bo Bóg jest wiecznym
teraz! Wszystkie atrybuty, jakości i potencje Boga są ci natychmiast
dostępne. Duch, który jest w tobie, jest ponad czasem,
przestrzenią i wiekiem.
Cuda umysłu
Podczas niedawnej wizyty w Irlandii i Anglii rozmawiałem ze swoją
siostrzenicą, która jest Angielką. Powiedziała mi, że kiedy
ostatnio zrobiła wycieczkę do Killarney, poczuła, iż już tam kiedyś
była. Poznawała miejsca i wiedziała, jaką usłyszy odpowiedź, zanim
jeszcze zadała pytanie. Znała wiele sklepów w Killarney, a
nawet ich zawartość.
Moja odpowiedź była bardzo prosta. Wiele osób doświadcza
tego samego, gdy przyjeżdżają do obcych krajów lub miast. Nie
jest to jednak dowód na reinkarnację (znajomość jakiegoś
miejsca z wcześniejszych wcieleń). Moja kuzynka starannie zaplanowała
podróż, kupiła zawczasu bilet, wyobrażała sobie plastycznie,
jak się będzie bawić na miejscu, i wpoiła to swojej podświadomości.
Kiedy usnęła, jej podświadomość, która wszystko wie i wszystko
widzi, udała się do Killarney psychologicznie i spędziła w tej
miejscowości jakiś czas, tak że w rezultacie, gdy moja siostrzenica
tam przybyła, jej świadomość usłyszała głosy znane jej z
wcześniejszego doświadczenia, o którym mogła zapomnieć. Jednak
gdy usłyszała owe głosy, zarejestrowała tę obiektywizację swej
psychologicznej podróży.
Jak praktykować obecność Boga
Zaufaj pogodnie obecności Bożej, a poprowadzi cię na zielone
pastwiska, nad ciche wody. Kochaj prawdę z miłością nie
pozostawiającą miejsca na troski czy wątpliwości. Niezależnie od
tego, co robisz, w drodze do pracy powtarzaj sobie: „Bóg
idzie i mówi we mnie. W pełni zdaję się na przewodnictwo i
mądrość Boga”. Podziękuj za wspaniały dzień. Zrób, jak
radzi brat Wawrzyniec: „Ilekroć twoja uwaga odbiega i nachodzi
cię lęk i wątpliwości, skup się na powrót na kontemplacji jego
świętej obecności”.
Aby zaznać w życiu spokoju i radości, naucz się prowadzić na co
dzień osobistą, pełną zrozumienia, miłości i pokory rozmowę z Bogiem
– od rana do wieczora. Pozwól, by w twoim życiu zaczęły
się wydarzać cuda.
Twoje założenia stają się faktami
Pewien angielski wojskowy, z którym niedawno rozmawiałem,
zwrócił mi uwagę na fakt, że gdy podpisano zawieszenie broni,
które położyło kres I wojnie światowej, Adolf Hitler był w
obozie jenieckim. Mimo to nie chciał przyjąć do wiadomości przegranej
Niemiec. Przez półtora miesiąca czy dłużej niczego nie
widział, była to jednak ślepota wyłącznie psychologiczna – nie
znaleziono żadnych przyczyn organicznych.
Pogrążony w głuchych ciemnościach stanowił wcielenie ideału
ożywiającego w owym czasie naród niemiecki – pragnienia
odwetu i wyrównania krzywd, jakie w mniemaniu Niemców
wyrządzał im traktat wersalski. Takie nastawienie odcisnęło się na
jego podświadomości, która stosownie do tego zareagowała.
Będąc jeńcem wojennym, nazywał się Schickelgruber. Kiedy go
wypuszczono, został Hitlerem i przestał odpowiadać Schickelgruberowi.
Przebudził w sobie innego człowieka, mającego nowy obraz swojej
osoby.
Ty także możesz używać swojej podświadomości dla dobrego albo dla
złego. To jest wszystkim dla wszystkich ludzi. Załóż, że
jesteś oświecony, szlachetny, podobny Bogu. Jeśli zachowasz takie
nastawienie, skrzepnie ono i skrystalizuje się jako fakt. ... gdy
spada sen na człowieka; i w czasie drzemki na łóżku otwiera On
ludziom oczy, przerażenie budzi w ich sercu. (Księga Hioba 33,
15-16). Ludzie często otrzymują podczas snu pouczenie, co powinni
zrobić. Załóżmy, na przykład, że szukasz rozwiązania
dręczącego cię problemu. Możesz powiedzieć swojej podświadomości
przed snem: „Szukam odpowiedzi lub rozwiązania tego problemu”.
Potem zredukuj zdanie do jednego słowa: „Odpowiedź”, i
powtarzaj je powoli. Inaczej mówiąc, uśnij, myśląc o jednym
słowie „Odpowiedź” i otrzymasz rozwiązanie problemu –
albo we śnie, w nocnej wizji, albo w błysku olśnienia po przebudzeniu
rankiem.
W czasach wojen napoleońskich rosyjski generał Cynarski nie
zwracał uwagi na rady innych uczestników posiedzenia sztabu
generalnego. Idąc spać, myślał tylko o jednym – o zwycięstwie.
Widział cel i chrapał, podczas gdy jego towarzysze dyskutowali nad
planem kampanii. Cynarski miał swój plan i nasycał
podświadomość myślą o zwycięstwie. Nie pozwolił sobą rządzić. Bez
wątpienia wiedział o tym, że świadomość jest indukcyjna, tj. wychodzi
ona z przesłanki takiej, jak to, że 2 + 2 = 4, i drogą dedukcji
dochodzi do wyniku. Rozważając przyszłość lub prawdopodobieństwo,
opiera się na faktach i rozumowaniu. Podświadomość myśli wyłącznie w
sposób dedukcyjny. Wszystkie dostarczone jej wrażenia bierze
za fakty. Jest całkowicie bezosobowa. Akceptuje ideę jako istniejącą
teraz i stosownie do tego działa. Wiara Cynarskiego w zwycięstwo
wywierała wpływ na jego podświadomość i w rezultacie się
urzeczywistniała.
Świadomość nazywa się czasem ojcem, podświadomość matką.
Przy tym się obudziłem i spojrzałem, a sen mój był mi
przyjemny (Księga Jeremiasza 31, 26).
Pewna młoda kobieta obdarzona wspaniałym głosem daremnie próbowała
zaśpiewać coś w radio lub telewizji. Zanadto się starała i nawet nie
skrywała niepokoju, napięcia i obawy, które blokowały jej
dobro. Idąc za moją radą, zaczęła się relaksować przed snem,
zamykając oczy, rozluźniając ciało i powtarzając: „Moje stopy
są rozluźnione, moje kostki są rozluźnione, palce moich stóp
są rozluźnione, moje łydki są rozluźnione, mięśnie mojego brzucha są
rozluźnione, moje serce i płuca są rozluźnione, mój kręgosłup
jest rozluźniony, moja szyja jest rozluźniona, moje ramiona i ręce są
rozluźnione, mój mózg jest rozluźniony, moja twarz jest
rozluźniona. Jestem całkowicie zrelaksowana i spokojna”.
Powtórzyła te ćwiczenia cztery lub pięć razy, wiedząc, że
ciało jej posłucha. Powiedziała: „Poczułam się bardzo śpiąca,
kompletnie zrelaksowana i nieskłonna stawiać oporu. Słyszałam tykanie
zegara, pochrapywanie dziecka, ale nie chciałam się ruszać ani
niczego robić. W tym stanie sennego rozluźnienia powtarzałam sobie:
»Jestem śpiewaczką i występuję w tej chwili w telewizji. To
cudowne!«. Potem skróciłam to zdanie do jednego słowa
»TV«, wiedząc, że moja podświadomość wie wszystko.
Powtarzałam słowo »TV« raz po raz, aż usnęłam. Następnego
dnia rano zadzwonił do mnie mój agent z propozycją pracy. Moja
modlitwa została wysłuchana”.
Powyższy przykład pokazuje prosty sposób na wprowadzenie
tego, czego pragnie twoje serce, do podświadomości.
Miała powracający sen o śmierci ukochanej osoby
Pewna słuchaczka napisała do mnie o tym, że sześć lub siedem razy
śniła jej się śmierć ukochanej i bliskiej osoby. Dodała, że osoba ta
jest jak najbardziej żywa. Wyjaśniłem jej, że sen o śmierci ukochanej
osoby nie musi zapowiadać jej śmierci, lecz może oznaczać, iż w
śpiącym umiera coś, co kocha – jego pozycja, jakaś jego
właściwość lub zdrowie – ale nie ukochana osoba.
W istocie miłość tej kobiety do męża umarła, gdy dowiedziała
się, że ma on kochankę. Jej miłość zmieniła się wówczas
w nienawiść, a w jej podświadomości zaszła podobna przemiana.
Nienawiść, jaką czuła, zabijała miłość, pokój, harmonię i
radość i zaczynała odbijać się na jej ciele w postaci artretyzmu.
Omówiła całą sprawę z mężem i rozwiedli się polubownie.
Kiedy zaczęła uświadamiać sobie swoją duchowość, zdając sobie sprawę
z tego, że jest córką Nieskończonego i dzieckiem Wieczności,
przestała nienawidzić i rozwinęła w sobie szacunek dla siebie samej.
Uświadomiła sobie, że jej prawdziwe Ja jest boskie. Jej stała
modlitwa brzmiała: „Bóg mnie kocha i troszczy się o
mnie. Jego pokój wypełnia moją duszę. Miłość Boga nasyca całą
moją istotę, a światło Boże oświeca moją drogę”. Kiedy
przypomniał jej się mąż, powtarzała: „Bóg mnie kocha i
troszczy się o mnie”.
Po chwili cały gniew, poczucie krzywdy i nienawiść rozpuszczała
się w blasku miłości Bożej. Powiedziała: „Przestałam próbować
zmusić się, by mu błogosławić. Wiedziałam, że jeśli nasycę swój
umysł i serce Boską miłością, wszystko, co złe, zniknie, i tak
istotnie się stało”. Z jej umysłu zniknęło żądło. Jej nienawiść
i gniew zostały stłumione w jej podświadomości i mając bardzo
niszczycielski charakter, musiały mieć negatywny wpływ, który
przejawił się czy wyraził w postaci artretyzmu. Odzyskała ruchliwość
i elastyczność kolan, gdyż miłość rozpuszcza wszystko, co nie jest do
niej podobne.
Ciekawym następstwem jej uzdrowienia była odczuta przez nią
gwałtowna potrzeba ukończenia studiów medycznych, miała bowiem
za sobą dwa lata nauki w szkole medycznej w Nowym Jorku. Dziś jest na
najlepszej drodze do tego, by zostać pediatrą i bez wątpienia będzie
cudowną lekarką.
Jeśli widzisz we śnie, jako umierającego lub martwego, człowieka,
którego bardzo nie lubisz, to znaczy, że umiera czy kończy się
pewne uwarunkowanie bądź aspekt twojego życia, ucieleśniony lub
symbolizowany przez tę osobę. Weźmy na przykład dziewczynę, której
przez trzy noce z rzędu śniło się, że umarł jej były narzeczony. W
rzeczywistości jednak chłopak był jak najbardziej żywy.
Jej lekarz stwierdził obecność guza w narządzie rodnym.
Uświadomiła sobie ten związek i powiedziała do mnie: „Wiem, że
to się wzięło z poczucia krzywdy, ale chodziłam do Unity Church i na
lekcję nauki o umyśle i wiem, że to minie”. Zasugerowałem, że
na ile mogę osądzić, jej guz uległ zanikowi. Wyjaśniłem jej znaczenie
snu i poradziłem, by poszła do swojego ginekologa na jeszcze jedno
badanie. Zrobiła tak i wtedy okazało się, że jej sen mówił
prawdę. Przemawiając w sposób symboliczny, podświadomość
powiedziała jej, że pragnienie zemsty i wrogość w niej umarły, a wraz
z nimi zniknęło również fizyczne ucieleśnienie jej negatywnych
emocji.
„...Któż nam ukaże szczęście?” Wznieś ponad
nami, o Panie, światłość Twojego oblicza! Wlałeś w moje serce więcej
radości (...). Gdy się położę zasypiam spokojnie, bo Ty sam jeden,
Panie, pozwalasz mi mieszkać bezpiecznie (Psalm 4, 7-9). I
ponownie Boga wystawiali na próbę, gniewali Świętego Izraela.
Nie pamiętali Jego ręki – dnia, w którym ich wybawił od
ciemiężyciela (...) (Psalm 78, 41-42).
Nigdy nie wolno ci ograniczać Nieskończonego. Jest on wszechobecny
i Wszechwiedzący. Ręka oznacza władzę Boga, a ciemiężyciele oznaczają
stany twojego własnego umysłu, takie jak lęk, wątpliwości, zazdrość
itd. Boża miłość wyrzuca cały strach i zostajesz uwolniony od
ograniczeń, które sam sobie narzuciłeś. Kiedy staniesz wobec
jakiegoś problemu, wyzwania czy trudnego zadania, spójrz na
nie i powiedz sobie, że problem wprawdzie tu jest, lecz jest tu
również Bóg. Trudność, choroba czy jakikolwiek inny
problem zostaje wówczas przezwyciężony. Nie odwracaj się
plecami do obecnej w tobie Nieskończonej Obecności i Mocy. Kiedy
wezwiesz jej pomocy, zostaniesz wysłuchany, bo odpowiadanie leży w
jej naturze.
Jego niezadowolenie doprowadziło do zadowolenia
Pewien młody inżynier uczęszczający na moje kursy na temat
wewnętrznego znaczenia Biblii powiedział mi, że przez całe
życie drażniły go i przygnębiały wierzenia religijne, w których
wychowali go rodzice i nauczyciele w jego Kościele. Wyjaśniłem mu, że
podrażnienie powoduje, iż małże rodzą perły. Jego rozdrażnienie
pchnęło do zagłębienia się w religiach świata i odkrywania
wewnętrznego znaczenia przypowieści, alegorii i bajek. Obecnie
studiuje on Potęgę podświadomości [ Joseph Murphy, Potęga
podświadomości, op. cit.] i stosuje przedstawione tam w zarysie
techniki.
To prawda, że frustracja spowodowana wierzeniami religijnymi, czy
takimi ograniczeniami jak nieudane małżeństwo, wywołuje w tobie
pragnienie szukania wolności. Jeśli twoje przekonania religijne,
polityczne czy społeczne czynią cię w najwyższej mierze szczęśliwym,
nie szukasz prawdy. Odpowiedzi i wyjścia szukasz wtedy, gdy coś idzie
źle. Wówczas twoja jaźń subiektywna otwiera przed tobą nowe
drzwi i rodzi się nowe światło duchowej świadomości. Kiedy spoglądasz
wstecz na powód rozdrażnienia czy źródło problemu,
powinieneś odczuwać wdzięczność za wyzwanie, przed jakim stanąłeś,
oraz chwalić i błogosławić doświadczenie.
Zanim Abraham stał się, JA JESTEM (Ewangelia św. Jana 8, 58)
Zanim cokolwiek pokaże się na ekranie przestrzeni, wychodzi z
Niewidzialnego. Wszyscy przyszliśmy z Żywego Wszechmogącego Ducha.
Zanim pojawiłeś się na tym świecie, istniałeś w zamyśle. Kiedy między
rodzicami dojdzie do zbliżenia, ton czy nastrój tej chwili
powoduje, że powstanie dziecko odpowiadające owej nucie. To jak z
fortepianem. Kiedy bierzesz akord na fortepianie, ale potrącisz jakąś
fałszywą nutę, lub gdy grasz piękny utwór, ale zagrasz
fałszywie, wprowadzisz dysonans.
Ta prawda stosuje się również do niewłaściwie
ukształtowanych dzieci. Jeśli jesteś podczas stosunku pijany lub pod
działaniem narkotyków, dziecko może się urodzić zniekształcone
lub chore. Nieskończony fortepian Nieskończonego znajduje się w nas i
możemy zagrać na nim taki ton, jakiego zapragniemy. Jeśli podczas
stosunku dominuje nastrój „nienawidzę tego głosu”
czy „nienawidzę widoku...”, w tym nastawieniu, o ile
dojdzie do zapłodnienia jaja, może się urodzić głuche albo ślepe
dziecko. Jeżeli natomiast rodzice wprawią się w nastrój
odpowiadający Mozartowi, może przyjść na świat dziecko, które
jak drugi Mozart będzie grało na fortepianie już w wieku trzech lat.
Każda osoba jest ruchem nieskończoności na ekranie przestrzeni.
Grawitujesz ku swym rodzicom zgodnie z ich tonem czy nastrojem w
chwili poczęcia. Inaczej mówiąc, jesteś nieskończonym duchem
pojawiającym się w domu twych rodziców jako dziecko. Quimby
słusznie powiedział: „Teraz jesteś duchem. Zawsze byłeś duchem.
Kiedy przestaniesz być duchem?” Jesteś uwarunkowany jako John
Jones, mężczyzna w wieku..., cieśla, Amerykanin itd. W rzeczywistości
jesteś JA JESTEM (Bogiem) pojawiającym się w postaci człowieka w
pewnym wieku, określonej rasy i zawodu. Istnieje Jeden Byt
pojawiający się jako wielość. Ojciec Mozarta nie musiał się znać na
muzyce. JA JESTEM w tobie tworzy wszystko.
Lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie
niebiescy, tylko sam Ojciec (Ewangelia św. Mateusza 24, 36).
Nasiona dojrzewają w różnym czasie, stosownie do gatunku.
Podobnie dojrzewają nasiona czy wrażenia w twoim umyśle –
miesiącami, dniami, latami. Nikt tego nie wie. Powód, dla
którego pojawia się coś nieoczekiwanego, jest następujący: Być
może przed wielu laty prowadziłeś interes i twój wspólnik
sprzeniewierzył pieniądze, doprowadzając do bankructwa. Jeśli
przypominając sobie o tym, czujesz złość lub gniew, przeżywasz
wszystko na nowo, gdyż korzenie nie uschły. Zło nie zostało
zapomniane. Dowodem, że wykorzeniłeś w sobie poczucie krzywdy i
wybaczyłeś sobie destrukcyjne myśli, jest to, że możesz przypomnieć
sobie te wydarzenia i mimo to zachować spokój. Nie pozostały w
tobie emocje ani żądło.
Jeśli przeżywasz daną sytuację, stwarzasz ją w swym umyśle; i jak
nasienie, które więdnie i znowu wzrasta – co kwartał, co
roku, co dwa lata – jak na przykład niektóre rośliny
zamierają i znowu się rozwijają stosownie do pory roku, tak samo
pojawiają się w nowej postaci twoje stare uwarunkowania, a ty się
zastanawiasz, skąd się wzięły. Żeby dowieść sobie samemu, że jesteś
wolny, postaraj się szczerze widzieć innych ludzi jako szczęśliwych,
harmonijnych, radosnych i wolnych. Jeśli nie możesz tego zrobić, to
znaczy, że nie wybaczyłeś. To chwasty, które musisz wyrwać.
Tam są korzenie.
Korzenie usychają pod wpływem obojętności. Jeżeli chcesz zniszczyć
w sobie korzenie pragnienia odpłaty, wysłuchaj głosu osoby, której
nienawidzisz, mówiącego, że jesteś szlachetny, uczciwy i
dobry. Uczyń to rzeczywistością. Chcesz to słyszeć. Wprowadź się w
nastrój. To działa. To metoda wykorzystywana przez wielu
ludzi. Inna technika polega na powtarzaniu następującej afirmacji:
„Oddaję go Nieskończonemu i życzę mu wszelkich błogosławieństw
życia. Ilekroć sobie o nim przypomnę, natychmiast wypowiem afirmację:
»Odpuściłem ci. Bóg z tobą«„. Gdy będziesz
tak postępować, przyjdzie chwila, gdy na myśl o tym człowieku nie
poczujesz ukłucia. Korzenie gniewu i pragnienia zemsty uschły i
osiągasz spokój.
Dostała złą radę
Pewna kobieta, która miała problemy małżeńskie, powiedziała
mi podczas rozmowy, że adwokat radził jej, by wyładowała na mężu
uczucia nienawiści i gniewu, jakie wobec niego czuła. W rezultacie
oboje z mężem opluwali się wzajemnie jadem. Te mentalne trucizny
zatruwały jej umysł i ciało. Wytłumaczyłem jej, że rada, jaką
otrzymała, jest głupia i szkodliwa. Idiotyzmem jest sądzić, że
wyrażając negatywną emocję, możemy się od niej uwolnić.
Gdyby tak było, prawdą musiałaby być również sytuacja
odwrotna. Spytałem tę kobietę, czy uwolniłaby się od miłości, gdyby
dawała jej szczery, serdeczny wyraz. Oczywiście nie. Jej
podświadomość spotęgowałaby miłość i dobrą wolę. Bóg jest
miłością i jego miłość gości we wszystkich ludziach. Zacznij wyrażać
życzliwość i dobrą wolę wobec wszystkich ludzi wokół ciebie, a
umocnisz te cechy w swoim umyśle i swoim sercu.
Wyrażając swą nienawiść i wrogość, rozwodząca się z mężem kobieta
nie wykorzeniła ich ze swej podświadomości; miała się coraz gorzej.
Oboje żyli w kłamstwie, a żeby małżeństwu jakoś „szło”,
potrzebny jest wysiłek obojga partnerów. Prawdziwa zgoda może
zostać oparta wyłącznie na duchowym fundamencie. Taka jest zasada
słusznego działania. Słuszne myśli, słuszne nastawienie umysłu i
właściwe działanie przynoszą równowagę umysłu. W miłości czy
słusznym działaniu nie ma kary.
Oboje postanowili ratować małżeństwo i każdego wieczoru modlili
się na przemian. Jednego wieczoru ona czytała na głos Psalm 23, a
następnego on czytał Psalm 91. Oboje podjęli decyzję, by
wynosić Boga znajdującego się w drugim z nich. Gdy gotów był
wybuchnąć, natychmiast wypierał złe myśli, powtarzając w duchu: „Bóg
kocha ją i troszczy się o nią. Wychwalam obecnego w niej Boga”.
Powtarzanie tej modlitwy weszło im obojgu w nawyk. Ona zdecydowała
się posłużyć tą samą techniką. „Bóg kocha go i troszczy
się o niego. Wychwalam obecnego w nim Boga”. Ich małżeństwo
jest z dnia na dzień szczęśliwsze.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Tech tech chem11[31] Z5 06 u863 03srodki ochrony 06[1]06 (184)0606 (35)Plakat WEGLINIEC Odjazdy wazny od 14 04 27 do 14 06 14Mechanika Techniczna I Opracowanie 0606 11 09 (28)więcej podobnych podstron