"MAGIJA SEKSUALNA ALEISTERA CROWLEYA"
DARIUSZ MISIUNA
Jak powiada angielski malarz i okultysta, Austin Osman Spare, "w przyrodzie wszystko ze wszystkim
cudzoło
ż
y". A
ż
e człowiek, cho
ć
przez kultur
ę
wychowany, zawdzi
ę
cza swój byt i predyspozycje
naturze, nic wi
ę
c dziwnego,
ż
e i w jego
ż
yciu seks odgrywa istotn
ą
rol
ę
. Co wi
ę
cej, mo
ż
na powiedzie
ć
ż
e to wła
ś
nie seks czyni z nas ludzi, albowiem w porównaniu z innymi zwierz
ę
tami człowiek kocha si
ę
nadzwyczaj cz
ę
sto i w przeciwie
ń
stwie do innych zwierz
ą
t sztuka kochania pozwala mu na realizacj
ę
celów znacznie wykraczaj
ą
cych poza zwykł
ą
reprodukcj
ę
.
Francuski filozof, Georges Bataille, nazywa t
ę
specyficznie ludzk
ą
dyspozycj
ę
"erotyzmem", od razu
dodaj
ą
c
ż
e "erotyzm jest w istocie aktywno
ś
ci
ą
seksualn
ą
człowieka, przeciwstawion
ą
takiej
ż
e
aktywno
ś
ci zwierz
ę
cej. Nie ka
ż
da forma ludzkiej seksualno
ś
ci ma charakter erotyczny, ale ma go
zawsze, ilekro
ć
nie jest zwyczajnie i po prostu zwierz
ę
ca". W tym kontek
ś
cie nale
ż
y si
ę
słowo
wyja
ś
nienia, gdy
ż
to co w obiegowej opinii uchodzi za zwierz
ę
cy wymiar seksu, nie jawi si
ę
tym
samym dla Bataille'a i pokrewnych mu my
ś
licieli. Ich definicja zwierz
ę
cej seksualno
ś
ci jest w istocie
bliska faktom natury, poniewa
ż
uznaj
ą
oni za seks zwierz
ę
cy taki, którego celem jest reprodukcja
gatunku. Pop
ę
d seksualny człowieka mo
ż
e by
ć
jednak równie dobrze nakierowany na czyst
ą
przyjemno
ść
, mo
ż
e te
ż
by
ć
wykorzystywany do celów religijnych i to wła
ś
nie odró
ż
nia go od reszty
ś
wiata zwierz
ą
t.
Co jednak sprawia,
ż
e człowiek, miast poszukiwa
ć
idealnego partnera do zapłodnienia, poddaje si
ę
nagłym porywom nami
ę
tno
ś
ci i to bynajmniej nie z my
ś
l
ą
o potomstwie? Otó
ż
, wg Bataille'a pcha go
ku temu
ś
wiadomo
ść
własnej sko
ń
czono
ś
ci, tego
ż
e jego
ż
ycie kiedy
ś
musi si
ę
sko
ń
czy
ć
.
Jednostkowe "ja" tak bardzo boi si
ę
ś
mierci,
ż
e szuka unie
ś
miertelnienia w drugiej osobie, w partnerze
seksualnym. Przy czym nie chodzi tu o uwiecznienie si
ę
w swoich potomkach, skoro wiadomo
ż
e i oni
urodz
ą
si
ę
z wyrokiem
ś
mierci. Rzecz tyczy chwilowego unie
ś
miertelnienia si
ę
poprzez roztopienie si
ę
w drugiej osobie podczas orgazmu. W tej jednej chwili cały
ś
wiat nagle znika, a wraz z nim znika
jednostkowa
ś
wiadomo
ść
, która staje si
ę
cz
ęś
ci
ą
wi
ę
kszej cało
ś
ci. To dlatego Francuzi nazywaj
ą
orgazm "mał
ą
ś
mierci
ą
".Przytaczanie tu my
ś
li Bataille'a w kontek
ś
cie naszych zainteresowa
ń
nie jest
wcale bezcelowe, albowiem wg tego francuskiego filozofa okultyzm, tak jak i inne praktyki religijno-
magiczne, wywodzi si
ę
z ch
ę
ci okiełzania energii seksualnej, która stanowi zagro
ż
enie dla ładu
społecznego zorganizowanego wokół pracy. Erotyzm oznacza wydatkowanie energii, podczas gdy
praca wymaga jej jak najwi
ę
kszego gromadzenia. W tym celu, ogranicza si
ę
jego zasi
ę
g, tworz
ą
c
rozmaite tabu, które mog
ą
by
ć
łamane tylko w zakresie wyznaczanym przez rytuał. Tak
ą
funkcj
ę
pełniły pierwotnie
ś
wi
ę
ta, podczas których normalny porz
ą
dek rzeczy ulegał chwilowemu odwróceniu.
Podczas
ś
wi
ą
t uwalniane były nadwy
ż
ki energetyczne, które w innych sytuacjach wi
ą
zane byłyby z
przemoc
ą
.
Niestety, wraz z pojawieniem si
ę
chrze
ś
cija
ń
stwa zdesakralizowano te formy religijne, które odnosiły
si
ę
do seksu i przemocy. Proces ten jeszcze bardziej pogł
ę
bił si
ę
w XVIII wieku, kiedy to wraz z
nastaniem epoki O
ś
wiecenia, zaprowadzono rz
ą
dy rozumu nad tym, co irracjonalne, chaotyczne, w
tym mi
ę
dzy innymi nad seksualno
ś
ci
ą
. To za
ś
, co w dawnych kulturach uznawano za "seks sakralny"
zyskało miano dewiacji i rzeczywi
ś
cie tak
ą
te
ż
posta
ć
przyj
ę
ło. Stale tłumiona energia seksualna, która
nie mogła wybra
ć
innych dróg uj
ś
cia poza jedyn
ą
dozwolon
ą
pozycj
ą
w ramach seksu mał
ż
e
ń
skiego,
od czasu do czasu wybuchała z gwałtown
ą
sił
ą
, przyjmuj
ą
c posta
ć
szalonych wizji religijnych. Kiedy
za
ś
i te uznano za niepo
żą
dane, proces jej degeneracji osi
ą
gn
ą
ł jeszcze wy
ż
szy stopie
ń
, czego
wynikiem były rozmaite perwersje, choroby psychiczne i akty przemocy na
ś
wiecie. I jakkolwiek by
deterministycznie nie brzmiała ta teoria, wyja
ś
nia ona wiele zagadek
ś
wiata współczesnego, takich jak
cho
ć
by gwałtowne rozpowszechnienie si
ę
przemocy.
Tajemnica Szafirowej Gwiazdy
W
ś
wietle powy
ż
szej teorii renesans magii w XX wieku mo
ż
na uzna
ć
za prób
ę
odtworzenia przestrzeni
rytualnej, w ramach której mo
ż
liwe s
ą
działania, gdzie indziej uwa
ż
ane za szalone i niebezpieczne.
Jest to w istocie powrót do archaicznych technik ekstazy, które wraz z nastaniem ery chrze
ś
cija
ń
skiej
uznano za niepo
żą
dane i szkodliwe. Niektóre z tych technik przechowywane były w rozmaitych
sektach gnostyckich. Wi
ę
kszo
ść
z nich zachowała si
ę
na Wschodzie. I z tych wła
ś
nie dwóch tradycji:
gnostycyzmu i religii Orientu mieli korzysta
ć
okulty
ś
ci, którzy pod koniec XIX i na pocz
ą
tku XX wieku
tworzyli podwaliny nowoczesnego okultyzmu.
Niebagateln
ą
rol
ę
w tym procesie odegrał zakon Ordo Templi Orientis, którego ezoteryczne nauki
zmierzały do resakralizacji seksu, czyli do ponownego nadania mu wymiaru duchowego. Od samego
pocz
ą
tku swego istnienia system wtajemnicze
ń
O.T.O obejmował dwa rodzaje nauk. Pierwsze z nich,
powstałe zapewne z inspiracji Theodora Reussa, dotyczyły pracy z symbolami. Składały si
ę
na nie
rozmaite ryty maso
ń
skie i ró
ż
okrzy
ż
owe. Drugie, importowane ze Wschodu przez Carla Kellnera,
dotyczyły magii seksualnej, uznawanej za "najwi
ę
ksz
ą
tajemnic
ę
zakonu". Jak si
ę
szybko okazało,
tajemnic
ę
t
ę
trudno było utrzyma
ć
, gdy
ż
na jej trop ju
ż
w 1912 roku wpadł
ś
wie
ż
o upieczony adept
O.T.O, Aleister Crowley.
Według wszelkich prawdopodobie
ń
stw, Crowley zawarł j
ą
w dziele p.t. Ksi
ę
ga Kłamstw, które
zawierało opis rytuału "Szafirowej Gwiazdy". Dokładny tekst tego rytuału znale
źć
mo
ż
na w
przetłumaczonej przeze mnie Magiji w teorii i praktyce. Stanowił on crowleyowski odpowiednik
klasycznego rytuału heksagramu, przywołuj
ą
cego b
ą
d
ź
odp
ę
dzaj
ą
cego siły makrokosmiczne. W tym
jednak przypadku jego symbolika miała charakter wyra
ź
nie seksualny. Rozpoczynały go słowa:
"Niechaj Adept uzbroi si
ę
w magiczn
ą
ró
ż
d
ż
k
ę
i wyposa
ż
y w mistyczn
ą
ró
żę
", które w j
ę
zyku symboli
informowały,
ż
e mag ma przygotowa
ć
siebie i swoj
ą
partnerk
ę
do odbycia stosunku seksualnego. Na
pocz
ą
tku rytuału adept miał wykona
ć
seri
ę
gestów magicznych, odpowiadaj
ą
cych tajemnej formule
L.V.X. - N.O.X (
ś
wiatła-nocy, jin-jang, Sziwy-Siakti). Po nich nast
ę
powało kre
ś
lenie heksagramów w
czterech kierunkach
ś
wiata, po czym adept wracał do
ś
rodka kr
ę
gu, gdzie wykonywał "znak
ró
ż
okrzy
ż
a". Czym był ów znak ró
ż
okrzy
ż
a, tego rytuał nie precyzował. Wykonywa
ć
go mieli jedynie ci
adepci, którzy byli we
ń
wtajemniczeni, najprawdopodobniej przez samego Crowleya. Dzi
ś
jednak jego
tajemnica wydaje si
ę
łatwa do rozszyfrowania. Ró
ż
okrzy
ż
to wyra
ż
ona w j
ę
zyku symboli pozycja
zjednoczenia m
ę
skich i kobiecych genitaliów. Innymi słowy, punkt kulminacyjny rytuału "Szafirowej
Gwiazdy" obejmował stosunek płciowy.
Nie byłoby w tej formule mo
ż
e nic szczególnego, wszak rytualny stosunek płciowy uprawiano nie tylko
w hinduskim kulcie Sziwy i Siakti, lecz i w działaj
ą
cym na Zachodzie w XIX wieku Hermetycznym
Bractwie
Ś
wiatła, tyle
ż
e zaraz po jego zako
ń
czeniu, rytuał nakazywał by adept przywołał boga Seta,
który miał zjawi
ć
si
ę
w kr
ę
gu, "napi
ć
si
ę
sakramentu i udzieli
ć
nim komunii". Ten wła
ś
nie krótki ust
ę
p
sprawił,
ż
e w 1912 roku ówczesny przywódca O.T.O, Theodore Reuss oskar
ż
ył Crowleya o ujawnienie
najpilniej strze
ż
onej tajemnicy jego zakonu. A dotyczyła ona ni mniej ni wi
ę
cej tylko magicznej mocy
m
ę
skich i kobiecych płynów seksualnych. Sakrament, o którym tu mowa, składał si
ę
z nasienia i
wydzieliny z pochwy, któr
ą
nale
ż
ało najpierw po
ś
wi
ę
ci
ć
bogu Setowi, potem za
ś
spo
ż
y
ć
.Z tajemnych
instrukcji Zakonu Templariuszy Wschodu, które w latach siedemdziesi
ą
tych ujawnił angielski historyk
okultyzmu, Francis King, wcale nie wynika,
ż
e w zakonie tym ów seksualny sakrament składano w
ofierze Setowi. Pozostaje jednak bezspornym faktem,
ż
e tak
ą
funkcj
ę
nadał mu Crowley. W egipskiej
mitologii Set pełnił rol
ę
boga-niszczyciela, zabójcy Ozyrysa - antropomorficznego boga wegetacji. Był
tak
ż
e "Panem Górnego Egiptu", którego przyj
ę
li za swego jedynego boga semiccy naje
ź
d
ź
cy podczas
okupacji delty Nilu. By
ć
mo
ż
e, zbie
ż
no
ść
tych dwóch faktów sprawiła,
ż
e po wygnaniu naje
ź
d
ź
ców ze
swego terytorium Egipcjanie nadali Setowi demoniczne oblicze. Z upływem czasu stał si
ę
on
Szaitanem, czyli znanym nam dobrze z chrze
ś
cija
ń
skiego mitu Szatanem. Dodatkowego posmaczku
całej tej sprawie nadaje fakt,
ż
e zgodnie z teriomorficznym charakterem wi
ę
kszo
ś
ci bóstw egipskich,
Set posiadał wygl
ą
d psa. Tymczasem, w objawionej Crowleyowi w 1904 roku Ksi
ę
dze Prawa
pojawiało si
ę
mało zrozumiałe pytanie: Is it a God living in a dog?("Czy
ż
Bóg ma mieszka
ć
w psie?") I
chocia
ż
Ksi
ę
ga Prawa odpowiadała na nie przecz
ą
co, nie rozwi
ą
zywało to zagadki wi
ążą
cej si
ę
z t
ą
dziwn
ą
kwesti
ą
. Niektórzy interpretatorzy Crowleya, jak cho
ć
by znany w Polsce z trylogii Iluminatus,
Robert Anton Wilson, odnosz
ą
ten dziwny fragment Ksi
ę
gi Prawa do współczesnych mitów
ufologicznych zwi
ą
zanych z Syriuszem. Było nie było, Syriusz nazywany jest "psi
ą
gwiazd
ą
", a jego
"podwójno
ść
" mo
ż
e ł
ą
czy
ć
go z bogiem Setem, uznawanym czasami za "mrocznego bli
ź
niaka"
Horusa, czyli w crowleyowskiej mitologii patrona nowej ery i jego religii, telemy. Wydaje si
ę
jednak,
ż
e
jest to daleko posuni
ę
ta nadinterpretacja my
ś
li Crowleya, który sam odnosił ten fragment Ksi
ę
gi Prawa
do prostej konstatacji,
ż
e bosko
ść
mo
ż
na osi
ą
gn
ąć
tylko poprzez wyzbycie si
ę
zwierz
ę
co
ś
ci, a wi
ę
c
uniezale
ż
nienie si
ę
od warunków swego otoczenia.
Czemu jednak rytuał "Szafirowej Gwiazdy" nakazywał ofiarowywanie kobiecych i m
ę
skich fluidów
seksualnych wła
ś
nie temu bogowi? Kenneth Grant z Tyfonicznego Ordo Templi Orientis sugeruje,
ż
e
mogła to by
ć
ofiara z ego, poniewa
ż
jego zdaniem Set jest Panem Inicjacji obejmuj
ą
cej unicestwienie
ego, które w micie egipskim przyjmuje posta
ć
Ozyrysa. Tyle
ż
e w schemacie kabalistycznego Drzewa
ś
ycia Ozyrys, podobnie jak inni bogowie zwi
ą
zani z kultem ofiarniczym (Adonis, Attis, Chrystus)
plasuje si
ę
na poziomie sefiry tiferet. Ta za
ś
na pewno nie odpowiada "ego", tylko temu co je
przekracza, czyli "ja
ź
ni". Mo
ż
na wi
ę
c powiedzie
ć
,
ż
e składana Setowi ofiara z nasienia i lubricatio jest
ofiar
ą
z "siebie samego", z tego co w ka
ż
dym człowieku jest najcenniejsze, z iskierki
ś
wiatła, który
ka
ż
dy z nas nosi w sobie (tiferet jest
ź
ródłem
ś
wiatła słonecznego). Dlaczego jednak składa si
ę
t
ę
ofiar
ę
, nadal pozostaje to tajemnic
ą
.
Liber Agape, czyli Ksi
ę
ga Miło
ś
ci
Rytuał "Szafirowej Gwiazdy" czynił z seksu klucz do zrozumienia tajemnic magii, klucz, który otworzył
przed Crowleyem drzwi do najwy
ż
szych zaszczytów w Zakonie Templariuszy Wschodu. W ci
ą
gu
nast
ę
pnych kilku lat Crowley stał si
ę
niekwestionowanym przywódc
ą
tego zakonu, a w 1922 roku, po
ś
mierci Theodora Reussa, mógł to przywództwo potwierdzi
ć
oficjalnym tytułem. Sam trzon
ezoterycznych nauk O.T.O stanowiły instrukcje, które Crowley napisał w latach 1913-14. Niektóre z
nich, odnosz
ą
ce si
ę
do VII i VIII stopnia O.T.O (a wi
ę
c do panseksualizmu i magii masturbacyjnej)
omówili
ś
my w poprzednim artykule z tego cyklu. Najwa
ż
niejszym jednak traktatem na temat magii
seksualnej była Liber Agape, czyli "Ksi
ę
ga
Ś
wi
ę
tego Graala, w której jest mowa o winie spo
ż
ywanym
podczas sabatu adeptów".
Liber Agape stanowiła tajemn
ą
instrukcj
ę
dla IX stopnia wtajemnicze
ń
O.T.O. Cechował j
ą
patetyczny,
naszpikowany symbolik
ą
alchemiczn
ą
styl. W ksi
ę
dze tej, pod płaszczykiem rozwa
ż
a
ń
o Jezusie
Chrystusie i Trójcy
Ś
wi
ę
tej, wykładane były podstawy magii seksualnej zakonu. W rzeczywisto
ś
ci,
powtarzała ona zawart
ą
we wcze
ś
niejszych instrukcjach O.T.O tez
ę
o zasadniczej, seksualnej
strukturze wszech
ś
wiata. Crowley powiadał
ż
e u podstaw wszelkiego istnienia znajduje si
ę
akt
płciowy. Tak wi
ę
c, jak ludzie zawdzi
ę
czaj
ą
swoje
ż
ycie tylko miło
ś
ci, tak te
ż
i bogowie stale kopuluj
ą
,
by
ś
wiat mógł nadal istnie
ć
. Rozwa
ż
ania te bliskie były tantryzmowi, poniewa
ż
towarzyszyła im my
ś
l,
ż
e
ś
wiat cechuje zasadnicza jedno
ść
przeciwie
ń
stw, jedno
ść
, która ma charakter seksualny.
Crowley przestrzegał przed zbyt dosłownym rozumieniem symboli religijnych: "Uwa
ż
aj, mój drogi
braciszku, by
ś
nie popadł w tarapaty rozmy
ś
laj
ą
c nad t
ą
Jedni
ą
. Albowiem pierwsza zasada zwykle
pojawia si
ę
w ró
ż
nych, przeciwstawnych formach. Mamy wi
ę
c Ojca i Matk
ę
, wyst
ę
puj
ą
cych pod
ró
ż
nymi postaciami. Dzi
ś
m
ę
sko
ść
przeciwstawiana jest kobieco
ś
ci, cho
ć
w Tym Co Najwy
ż
sze nie
ma podziału". I tak punkt i okr
ą
g, lingam i joni, ró
ż
a i krzy
ż
, jin i jang, iglica i nawa w rzeczywisto
ś
ci
tworz
ą
jedno
ść
, chocia
ż
na pozór zdaj
ą
si
ę
by
ć
rozdzielone. Ta sama prawda dotyczy trzech
najistotniejszych par przeciwie
ń
stw: Boga i człowieka w Bogoczłowieku, podmiotu i przedmiotu w
stanie samadhi oraz kobieco
ś
ci i m
ę
sko
ś
ci w ludzko
ś
ci. Parom tym, jak twierdzi Crowley, towarzyszy
jednak zawsze trzeci element, bez którego
ż
aden symbol nie mo
ż
e by
ć
pełen.
T
ę
troisto
ść
ka
ż
dego symbolu dobrze wyra
ż
a symbol Trójcy
Ś
wi
ę
tej, która dla Crowleya jest po prostu
fallusem-pankreatorem, "stwarzaj
ą
cym wszystko członkiem". W trójcy tej Ojciec to penis w erekcji,
Syn to nasienie - produkt Jego działalno
ś
ci i no
ś
nik Jego koncepcji, Duch za
ś
to zygota - idea w
pocz
ę
ciu (zjednoczenie tego, co m
ę
skie i
ż
e
ń
skie). Ka
ż
dy z nich, w oderwaniu od pozostałych, jest
niekompletny i tylko razem tworz
ą
cało
ść
, która podtrzymuje
ś
wiat przy istnieniu. Podobnie triadyczn
ą
formuł
ę
zachowuj
ą
ś
wi
ę
te słowa ró
ż
nych systemów inicjacyjnych: aryjskie AUM, gnostyckie IAO,
chi
ń
skie TAO, ró
ż
okrzy
ż
owe INR, czy te
ż
wreszcie O.T.O - skrót od nazwy Ordo Templi Orientis.
Nakre
ś
lony w ten sposób wizerunek
ś
wiata tworzy z niego system fallocentryczny, w którym niewiele
miejsca pozostaje dla kobiety. Nara
ż
a to Crowleya i jego epigonów na liczne oskar
ż
enia o m
ę
ski
szowinizm, czy te
ż
nawet krypto-homoseksualizm (co jest ulubion
ą
tez
ą
lansowan
ą
przez
niemieckiego historyka okultyzmu, Petera Koeniga).
Kobieta, w systemie magicznym O.T.O pełni jednak bardzo istotn
ą
funkcj
ę
. Jest bowiem Siakti -
partnerk
ą
maga, bez której
ż
adna naprawd
ę
istotna operacja magiczna nie mogła by si
ę
uda
ć
. I
chocia
ż
w kosmicznym porz
ą
dku fallusa jej miejsce znajduje si
ę
dopiero na poziomie Ducha, gdzie
ł
ą
czy si
ę
w zygocie z "m
ę
sk
ą
ide
ą
", to jednak bez niej nie jest mo
ż
liwe pocz
ę
cie, zwie
ń
czenie owej
idei, a wi
ę
c i samo
ż
ycie.
W crowleyowskich rozwa
ż
aniach na temat magii seksualnej bardzo widoczne s
ą
sprzeczno
ś
ci
charakteryzuj
ą
ce jego my
ś
l. Z jednej bowiem strony, Ksi
ę
ga Prawa wyznaczała mu rol
ę
Bestii -
niszczyciela starego porz
ą
dku
ś
wiata, który mógł zbudowa
ć
nowy ład tylko przy pomocy Szkarłatnej
Kobiety, Babalon. Z drugiej jednak strony, na kształt ideowy Zakonu Templariuszy Wschodu składały
si
ę
dziewi
ę
tnastowieczne doktryny ró
ż
okrzy
ż
owe i maso
ń
skie, które nie dopuszczały kobiet do
najwy
ż
szych wtajemnicze
ń
. Crowley musiał t
ę
sprzeczno
ść
jako
ś
rozwi
ą
za
ć
, a jedyne wyj
ś
cie z tej
sytuacji widział w stworzeniu systemu fallocentrycznego, w którym kobieta, jakkolwiek niezb
ę
dna w
dziele tworzenia i niszczenia, była tylko dopełnieniem m
ęż
czyzny. Nale
ż
y przy tym pami
ę
ta
ć
,
ż
e zr
ę
by
ideowe crowleyowskiej magiji seksualnej powstawały w czasie, kiedy kobiety dopiero co walczyły o
prawa wyborcze, a religia była postrzegana jako or
ęż
zaprowadzania ojcowskiej woli.
Ksi
ę
ga Prawa i tajemne instrukcje O.T.O umiejscawiały kobiet
ę
w zupełnie innym porz
ą
dku makro- i
mikrokosmicznym. I cho
ć
nadal była ona fantazmatem m
ęż
czyzny, produktem jego niespełnionych
fantazji, nie sposób nie dostrzec znacznie szerszej sfery swobód, jakie mogła w ramach tych fantazji
realizowa
ć
. W obiegowej opinii przyj
ę
ło si
ę
traktowa
ć
tantryczne systemy hinduizmu i buddyzmu jako
miejsca, w których w sposób idealny realizowane jest równouprawnienie kobiet i m
ęż
czyzn. Wystarczy
jednak wnikliwie przeczyta
ć
teksty niektórych tantr, by zauwa
ż
y
ć
ż
e i one przedstawiaj
ą
ś
wiat zwykle z
m
ę
skiej perspektywy. Siakti rzadko kiedy jest stron
ą
dominuj
ą
c
ą
, albowiem zgodnie z tradycj
ą
kobieta
jest partnerk
ą
m
ęż
czyzny, a nie na odwrót. Nie b
ę
dzie przesad
ą
twierdzenie,
ż
e Crowley znajdował
si
ę
pod du
ż
ym wpływem tantryzmu, a jego system magiji seksualnej w du
ż
ej mierze z niego korzystał.
Było jednak co
ś
, co w znacznym stopniu odró
ż
niało jego magij
ę
seksualn
ą
od tantryzmu. Tym czym
ś
była wiara w magiczn
ą
moc sakramentu zło
ż
onego z m
ę
skich i kobiecych płynów seksualnych.
Liber Agape oraz komentuj
ą
cy j
ą
traktat De Arte Magica zawierały szczegółowe wskazówki dotycz
ą
ce
"produkcji i spo
ż
ywania" tego sakramentu. Przestrzegały te
ż
,
ż
e praktyka ta jest zastrze
ż
ona dla osób,
które przeszły długi i mozolny trening magiczny, w ramach którego opanowały wszelkie swoje słabo
ś
ci
i nauczyły si
ę
pracowa
ć
nad energiami. Sam
ą
operacj
ę
magiji seksualnej miał poprzedza
ć
celibat,
traktowany tu jako powstrzymywanie si
ę
od takiej aktywno
ś
ci seksualnej, która nie jest po
ś
wi
ę
cona
celom duchowym. W istocie, t
ę
form
ę
"seksualnej czysto
ś
ci" musieli zachowywa
ć
wszyscy członkowie
zakonu, którzy wraz z wtajemniczeniem na VII stopie
ń
O.T.O poznali arkana magiji seksualnej.
Operacj
ę
nale
ż
ało wykonywa
ć
w kr
ę
gu magicznym, a towarzyszy
ć
jej miała stała my
ś
l o celu, który jej
przy
ś
wieca. Na siedem godzin przed jej rozpocz
ę
ciem adept rozpoczynał modły do Boga Troistego,
którym w tym wypadku był zapewne fallus, b
ą
d
ź
to pod postaci
ą
figurki religijnej, b
ą
d
ź
te
ż
w bardziej
prozaicznej, organicznej formie. Musiał te
ż
powstrzymywa
ć
si
ę
od ob
ż
arstwa i przynajmniej na trzy
godziny przed sam
ą
operacj
ą
nic nie je
ść
. Ten krótki post nie obejmował wszak
ż
e wina i "ciasteczek
ś
wiatła", które wolno mu było za
ż
ywa
ć
do woli przed rytuałem.
Po takich przygotowaniach mag wkraczał do kr
ę
gu ubrany zwykle w fioletow
ą
szat
ę
, gdzie przez
równo godzin
ę
kochał si
ę
ze swoj
ą
partnerk
ą
, powtarzaj
ą
c cały czas nast
ę
puj
ą
co brzmi
ą
cy "Hymn do
Wenus":
Tu Venus orta mari venias tu filia Patris,
Exaudi penis carmina blanda, precor,
Ne sit culpa nates nobis futuisse viriles,
Sed caleat cunnus semper amore meo.
Im dłu
ż
ej trwał stosunek, tym szybciej i rytmiczniej miała przebiega
ć
inkantacja. Wie
ń
czył j
ą
orgazm,
który Ksi
ę
ga Miło
ś
ci nazywała "Ofiar
ą
Mszy". Po zako
ń
czonym stosunku, kochankowie spo
ż
ywali
powstał
ą
w wyniku tej operacji mieszanin
ę
m
ę
skich i kobiecych płynów płciowych, co te
ż
mieli czyni
ć
z
wielk
ą
uwag
ą
, albowiem jak głosiła instrukcja: "Eliksir jest ziarnem
ż
ycia. Z tej oto racji, cho
ć
jest on
najpot
ęż
niejsz
ą
, najbardziej błyskotliw
ą
rzecz
ą
, jaka istnieje w całym Wszech
ś
wiecie, sam
ą
Zjaw
ą
Naszego Boga-Sło
ń
ca, jest on tak
ż
e najdelikatniejsz
ą
i najwra
ż
liwsz
ą
spo
ś
ród wszystkich rzeczy".
Subtelno
ś
ci dotycz
ą
ce tego rytuału nie ograniczały si
ę
tylko do kwestii "sakramentu". Crowley
najwyra
ź
niej prze
ż
ywał powa
ż
ne rozterki zwi
ą
zane z ch
ę
ci
ą
wł
ą
czenia do tego rytuału praktyk nieco
odchodz
ą
cych od normalnego seksu. I tak, pierwsze wyzwanie wi
ą
zało si
ę
z homoseksualizmem,
który sam uwa
ż
ał za wy
ż
sz
ą
(sic!) form
ę
magiji seksualnej. Z tej wła
ś
nie racji praktykom
homoseksualnym po
ś
wi
ę
cił XI stopie
ń
O.T.O. Co si
ę
za
ś
tyczy praktyk zwi
ą
zanych z IX stopniem
wtajemniczenia, postanowił
ż
e mog
ą
one dotyczy
ć
stosunków z partnerem tej samej płci, pod
warunkiem
ż
e jest to m
ęż
czyzna. Ł
ą
czyło si
ę
to zapewne z jego wiar
ą
w wy
ż
szo
ść
m
ę
skich fluidów
seksualnych nad kobiecymi, które uwa
ż
ał za same w sobie bezu
ż
yteczne. Podobnie przychyln
ą
opini
ę
wydał odprawianiu rytuału magiji seksualnej podczas menstruacji, powołuj
ą
c si
ę
tutaj na samych
alchemików, którzy wyznawali wy
ż
szo
ść
"czerwonej tynktury" nad "biał
ą
". Twierdzenia ich przyjmował
jednak tylko na wiar
ę
, poniewa
ż
jak sam pisał w traktacie De Arte Magica "nikt ich jak dot
ą
d nie
udowodnił". Mo
ż
e to oznacza
ć
,
ż
e do 1914 roku, czyli do chwili spisania tej instrukcji, Crowley nie
wykazywał zainteresowania t
ą
form
ą
magiji seksualnej. Czy
ż
by zadziałał tu strach przed "krwawi
ą
cymi
kobietami", tak dobrze znany nam z opisu kultur pierwotnych i utrwalany w wielu religiach?
Homunkulus, czyli przepis na magiczne dziecko
Nasze pobie
ż
ne omówienie zasad magiji seksualnej praktykowanej przez Zakon Templariuszy
Wschodu i jego przywódc
ę
byłoby jednak niekompletne, gdyby
ś
my nie zwrócili uwagi na pewne
krótkie, cho
ć
bardzo interesuj
ą
ce dziełko traktuj
ą
ce "O homunkulusie". Traktat "De Homunculo"
powstał w 1914 roku, a jego przedmiotem był opis praktyk maj
ą
cych na celu stworzenie sztucznego
człowieka, czyli tzw. "magicznego dziecka". Ta niezwykła idea, antycypuj
ą
ca nowoczesne bio-
technologie, pojawiła si
ę
po raz pierwszy na pocz
ą
tku naszej ery, kiedy to pewien pisarz
chrze
ś
cija
ń
ski oskar
ż
ył gnostyckiego m
ę
drca, Szymona Maga o stworzenie takiej istoty przy pomocy
instrumentu przypominaj
ą
cego stosowane w medycynie ba
ń
ki. Szymon Mag miał złapa
ć
do takiej
ba
ń
ki ducha zmarłego chłopca, po czym przemieni
ć
go kolejno w: powietrze, wod
ę
, krew i ciało.
Najbardziej szczegółowy opis produkcji homunkulusa przedstawił jednak słynny lekarz i alchemik,
Paracelsus. Obejmował on wło
ż
enie nasienia ludzkiego do zapiecz
ę
towanej retorty, któr
ą
nale
ż
ało
umie
ś
ci
ć
w gor
ą
cym, fermentuj
ą
cym nawozie ko
ń
skim na okres czterdziestu dni. Po upływie tego
czasu w retorcie powinien wykształci
ć
si
ę
ludzki embrion, który trzeba było od
ż
ywia
ć
ludzk
ą
krwi
ą
przez kolejne czterdzie
ś
ci dni. Dopiero po tym okresie embrion miał przekształci
ć
si
ę
w dziecko, które
na zewn
ą
trz niczym si
ę
nie ró
ż
niło od innych dzieci.
Crowley, oczywi
ś
cie, znał te wszystkie legendy, chocia
ż
w
ą
tpliwe jest by dawał im wiar
ę
. Zale
ż
ało mu
bardziej na stworzeniu czego
ś
, co "chocia
ż
nie b
ę
dzie prawdziwym homunkulusem, to jednak pełni
ć
b
ę
dzie przypisywane mu funkcje". W tym celu powstał traktat "O homunkulusie", który był drug
ą
po
Liber Agape instrukcj
ą
obowi
ą
zuj
ą
c
ą
inicjowanych na IX stopie
ń
w O.T.O.
Otwierał go rozdział po
ś
wi
ę
cony naturze homunkulusa. Mo
ż
na si
ę
było z niego dowiedzie
ć
,
ż
e:
"Homunkulus jest to
ż
ywa istota wygl
ą
daj
ą
ca jak człowiek i posiadaj
ą
ca te same cechy, które
odró
ż
niaj
ą
człowieka od zwierz
ę
cia, czyli intelekt i mow
ę
. Tym niemniej, ani jego sposób pocz
ę
cia ani
narodziny nie przypominaj
ą
tego, co dzieje si
ę
z człowiekiem, albowiem nie zamieszkuje go dusza
ludzka".
Nast
ę
pnie, Crowley przechodził do omówienia doktryny reinkarnacyjnej, której zrozumienie było
niezb
ę
dne dla owocnego przeprowadzenia operacji maj
ą
cej na celu stworzenie homunkulusa.
Wynikało z niej
ż
e dopiero mniej wi
ę
cej w trzecim miesi
ą
cu ci
ąż
y płód nabywa dusz
ę
, która jest
wypadkow
ą
dwóch czynników: karmy i przeznaczenia. O ile jednak crowleyowskie rozumienie karmy
praktycznie nie ró
ż
niło si
ę
od swej klasycznej, hinduistycznej wykładni, o tyle do
ść
wyj
ą
tkowe było
jego rozumienie przeznaczenia. Crowley odnosił si
ę
do niego jako do pewnej "naturalnej tendencji",
która istnieje w człowieku i jest przez niego dziedziczona. Mo
ż
na wi
ę
c powiedzie
ć
,
ż
e ta naturalna
tendencja oznaczała pewne dziedzictwo genetyczne, które dopiero w poł
ą
czeniu z karm
ą
, czyli
dziedzictwem duchowym, składało si
ę
na całokształt człowieka. Jak twierdził Crowley, w przypadku
złego dopasowania tych dwóch czynników, ci
ąż
a mogła zako
ń
czy
ć
si
ę
poronieniem, narodzinami
martwego płodu, czy te
ż
"narodzinami idioty". Ten ostatni przypadek zdarzał si
ę
wtedy, gdy płód brała
we władanie jaka
ś
głupia, nieludzka istota, b
ą
d
ź
te
ż
duch człowieka o niezwykłej karmie.
Wynikały z tego daleko id
ą
ce konsekwencje. Wystarczyło bowiem powstrzyma
ć
ludzkie ego przed
wcieleniem si
ę
w płód i wprowadzi
ć
we
ń
jakiego
ś
ż
ywiolaka lub ducha planetarnego, by przyszły
noworodek mógł słu
ż
y
ć
celom wyznaczonym przez maga. Wi
ą
zało si
ę
to jednak z pewnymi kłopotami.
Operacja ta mogła uda
ć
si
ę
tylko wtedy, gdy odp
ę
dzane przez maga ego nie posiadało zbyt wielkiej
siły duchowej. W innym przypadku, wszelkie wysiłki zdawały si
ę
daremne. Po drugie, mag musiał
uwa
ż
a
ć
, jak
ą
istot
ę
pragnie inkarnowa
ć
w ludzkim ciele, tak by jej charakter nie kłócił si
ę
z cechami
dziedzicznymi tego ciała. Istota o w
ą
tłej posturze nie nadawała si
ę
przecie
ż
do inkarnacji ducha
marsowego, podobnie jak dziecko szpetnych rodziców nie mogło słu
ż
y
ć
za pojazd ducha Wenus. Po
rozwa
ż
eniu tych wszystkich kwestii mo
ż
na było przej
ść
do operacji magicznej.
Sama operacja generowania homunkulusa składała si
ę
z trzech faz. Pierwsza z nich obejmowała
stosunek seksualny, którego celem było spłodzenie magicznego dziecka. W tym celu, mag musiał
dobra
ć
takich partnerów seksualnych, którzy pod wzgl
ę
dem astrologicznym sprzyjali by spłodzeniu
istoty o po
żą
danej przez niego naturze. Je
ś
li wi
ę
c cech
ą
przyszłego homunkulusa miała by by
ć
dobroczynno
ść
, partnerzy ci powinni mie
ć
w swoich horoskopach Jowisza wznosz
ą
cego si
ę
w znaku
Ryb, dobrze zaspektowanego ze Sło
ń
cem, Wenus i Ksi
ęż
ycem. Podobnie,
ś
wi
ą
tynia, gdzie odbywał
si
ę
ów akt magicznej kopulacji, musiała by
ć
wystrojona w symbole odpowiadaj
ą
ce naturze ducha,
który miał inkarnowa
ć
si
ę
w ludzkim ciele. Wszystko powinno by
ć
zaaran
ż
owane w taki sposób, by
przypomina
ć
partnerom seksualnym o celu ich operacji.
Po zako
ń
czonym stosunku, kobiet
ę
zabierano do specjalnie przygotowanego w tym celu miejsca,
które powinno znajdowa
ć
si
ę
gdzie
ś
z dala od ludzi po to, by przypadkiem nie zabł
ą
kała si
ę
do niego
jaka
ś
dusza ludzka szukaj
ą
ca nowego ciała do wcielenia. Kobiet
ę
umieszczano w wielkim kr
ę
gu
magicznym, którego nie wolno jej było opuszcza
ć
. Mag musiał pami
ę
ta
ć
o tym, by pi
ęć
do siedmiu
razy dziennie wykonywa
ć
w tym kr
ę
gu rytuał odp
ę
dzenia wszystkich sefir, ze szczególnym
uwzgl
ę
dnieniem sefiry keter. Kobieta za
ś
przez cały ten czas rozmy
ś
lała nad natur
ą
swej operacji oraz
obrazem ducha, który miał wcieli
ć
si
ę
w noszony przez ni
ą
płód. Pomagał jej w tym wystrój
ś
wi
ą
tyni,
palone kadzidła oraz ksi
ąż
ki - wszystkie po
ś
wi
ę
cone temu jednemu duchowi. Na dodatek, dwa razy
dziennie mag wykonywał ewokacj
ę
danego ducha, umieszczaj
ą
c przyszł
ą
matk
ę
w trójk
ą
cie
magicznym (raz podczas jej snu, raz podczas jawy). Gdy za
ś
ju
ż
zbli
ż
ał si
ę
czas rozwi
ą
zania,
powinien zadba
ć
o to, by poród odbył si
ę
w czasie harmonizuj
ą
cym z celem operacji.
W ten sposób narodzone dziecko musiało by
ć
po
ś
wi
ę
cone, oczyszczone i konsekrowane zgodnie z
formuł
ą
planety,
ż
ywiołu i znaku wcielonej w niego istoty. Mogło wtedy spełnia
ć
funkcje, do jakich
zostało przez maga wyznaczone. A tym samym stanowiło spełnienie wiecznego snu o bosko
ś
ci, jaki
nawiedzał ludzko
ść
od najdawniejszych czasów. Marzenie to nie obce było samemu Crowleyowi,
czemu dał wyraz w napisanej w 1917 roku powie
ś
ci pt. Moonchild (Ksi
ęż
ycowe Dziecko). Moonchild
jest opowie
ś
ci
ą
o walce dwóch bractw, dobrych i złych magów, których celem jest przeci
ą
gni
ę
cie na
swoj
ą
stron
ę
dziewczyny maj
ą
cej by
ć
matk
ą
dla magicznego dziecka. Historia ta, jakkolwiek
sfabularyzowana, w wielu miejscach oparta jest na autentycznych faktach. Wyst
ę
puj
ą
w niej
bohaterowie maj
ą
cy swe odpowiedniki w postaciach zwi
ą
zanych z biografi
ą
Crowleya. Sama te
ż
wojna magów odnosi si
ę
do autentycznego faktu historycznego. Nie wiadomo jednak na ile
autentyczny, na ile za
ś
fikcyjny jest sam opis operacji "ksi
ęż
ycowe dziecko",
której celem było stworzenie homunkulusa. Tą kwestią zajmiemy się w następnym odcinku
naszego cyklu poświęconym Szkarłatnym Kobietom w życiu Crowleya.