Kobieta, jej życie, marzenia i problemy w dziełach literackich różnych epok.
Powiedzieć, że kobiety są takie, a takie, to rzecz wielce ryzykowne, gdyż bez wątpienia ktoś z końca sali zaraz wykrzyknie: "Wcale nie! Ja znałem taką, która była taka, a taka." I jak się zdaje obydwaj kłócący się ze sobą panowie będą mieli rację, gdyż jeśli można coś pewnego powiedzieć, to to, że posiadają one proteuszową naturę. Potrafią zmieniać się z dnia na dzień, a nawet z godziny na godzinę, raz pogodne i wesołe, chwilę później smutne i zamyślone, wierne kochanki i niszczycielskie femme fatal, energiczne kobiety czynu i nieporadne księżniczki, itd., itp. Przyjrzyjmy się zatem, jakie portrety kobiety odnajdujemy w literaturze. W biblijnej "Księdze Rodzaju" odnajdujemy raczej mało przychylny kobietom kontrafakt jednej z przedstawicielek ich płci. Chodzi, oczywiście, o Ewę, która pomieszczona przez Boga w Raju wraz z Adamem, walnie się przyczynia do tego, iż ludzkość została go pozbawiona, gdyby bowiem nie jej ciekawość, to po dziś dzień mieszkałaby ona wraz ze swym wybrankiem (to chyba nie najlepsze słowo na określenie Adama?) w Edenie, nie mając żadnych kłopotów na głowie. Z drugiej jednak strony, gdyby nie ona, być może, nie byłoby nas na świecie
Do kobiet nietuzinkowych należy bez wątpienia Antygona, tytułowa bohaterka tragedii Sofoklesa. Była ona córka poczętą w kazirodczym związku Edypa i Jokasty. Koleje je losów były naznaczone piętnem tragizmu, co zresztą było udziałem każdego członka przeklętego rodu Labdakidów. Gdy nowy władca Teb, Kreon, rozkazał, aby nie sprawiać pochówku Polinejkesowi, bratu Antygony, ta zawrzała gniewem. Wszakże nie godzi się, aby ciało zmarłego człowieka pozostawić na pastwę dzikich zwierząt, czyż zresztą bogowie nie ustanowili prawa, które nakazywało grzebać nieboszczyków? Dlatego tez nasza bohaterka łamie zakaz Kreona i sprawia pochówek bratu. Za ten czyn zostaje skazana na karę śmierci. Antygona była silną kobietą, która potrafiła sama przeciwstawić się despotycznej władzy, która potrafiła przyjąć na siebie konsekwencje swych czynów. To musi budzić i budzi szacunek.
Zupełnie inną kobietą była Izolda, bohaterka średniowiecznego romansu dworskiego zatytułowanego "Dzieje Tristana i Izoldy". Należy ją zaliczyć do wcale pokaźnego pocztu niewiast zdradzających swych mężów, które mimo to nie decydują się o nich odejść. Jest zbyt słaba, aby powiedzieć Markowi, że go nie kocha, że dla niej istnieje tylko Tristan. Stąd tyle w tej powieści rozstań i kolejnych powrotów do siebie, tyle niepotrzebnego cierpienia i ranienia się nawzajem.
Zupełnie innego rodzaju zdradzającą żoną jest Małgorzata, tytułowa bohaterka powieści Michała Bułhakowa zatytułowanej "Mistrz i Małgorzata". Jej mąż był w przeciętnym człowiekiem, o niezbyt szerokich horyzontach umysłowych, natomiast Mistrz, no cóż, z Mistrzem to była zupełnie inna historia Spotkali się któregoś dnia przypadkowo na ulicy i od pierwszego wejrzenia wiedzieli, że chcą być ze sobą. Co prawda późniejsze wydarzenia ich rozdzieliły, ale Małgorzata nie należała do kobiet, które tak jak Izolda biernie czekają na rozwój wydarzeń. Aby odnaleźć swego Mistrza, nie zawahała się nawet zawrzeć paktu z szatanem, Wolandem I dopięła swego. Zapewne niejeden mistrz chciałby spotkać na swej drodze taka Małgorzatę.
Lady Makbet, bohaterka dramatu Williama Szekspira zatytułowanego "Makbet", to jedna z najbardziej demonicznych kobiet, jakie zna literatur światowa. Gdyby nie ona to Makbet pozostałby zapewne wiernym wasalem szkockiego króla, który od czasu do czasu roi sobie o koronie. Przez nieopatrzność zwierzył się jej jednak ze swego spotkania z trzema wiedźmami i tego, co one mu przepowiedziały. Lady Makbet wiedziała, że musi działać szybko, aby jej małżonek nie zarzucił pomysłu zostania królem wszystkich Szkotów. "Przybądźcie, o wy duchy, karmiciele / Zabójczych myśli, z płci mej mię wyzujcie / I napełnijcie mię od stóp do głowy / Nieubłaganym okrucieństwem! / Zgęśćcie Krew w moich żyłach: zatamujcie wszelki / W mym łonie przystęp wyrzutom sumienia / By żaden podszept natury nie zdołał / Wielkiego mego przedsięwzięcia zachwiać / Nie stanąć w poprzek między mną a skutkiem!". Nie była to zdecydowanie kobieta, którą chciałoby się spotkać w ciemnej uliczce. Oczywiście, dopięła swego, jakkolwiek koniec końców popadła w szaleństwo.
Nieco mniej, a właściwie zgoła nie demoniczną kobietą była Aniela Dulska, bohaterka tragifarsy Gabrieli Zapolskie zatytułowanej "Moralność pani Dulskiej". Jednakże despotyczny charakter i chęć dyrygowania wszystkimi łączy ją z bohaterką dramatu Szekspira. Zresztą posłuchajmy:
"Zbyszko idź do biura
Hesia, kurze ścierać, Mela gary
Felisjan... do biura...
Żywo Mela!
Otwieraj fortepian...no!
będzie znów można zacząć żyć
w tym domu po bożemu".
Poza tym pani Aniela należy do tego gatunku kobiet, które przedkładają moralność ponad wszystko, jakkolwiek trzeba przyznać pojmują ja bardzo swoiście. Mówiąc w skrócie - moralnie jest wtedy i tylko wtedy, gdy nikt nie we o tym, co ona i członkowie jej rodziny wyprawiają.
Dość ciekawym typem kobiety jest również Joasia Podborska, bohaterka powieści Stefana Żeromskiego zatytułowanej "Ludzie bezdomni". Jest osobą wrażliwą, a przy tym inteligentną, która nie pragnie za wiele od życia. Chce po prostu żyć ze swoim mężczyzną w ich wspólnym domu, niestety trafiła na Judyma, który co prawda ją kochał, ale był zbyt przejęty swą ideą niesienia pomocy najuboższym, aby móc wygospodarować w swoim życiu trochę miejsca na ukochaną. Cóż, Joasia to przykład kobiety nieszczęśliwej, która absolutnie zasługuje na szczęście.
Elżbieta Biecka, bohaterka powieści Zofii Nałkowskiej zatytułowanej "Granica", jest taką Joasią, która potrafiła swego Judyma zaprowadzić na kobierzec ślubny, jakkolwiek należy przyznać, że Zenonowi Ziemkiewiczowi daleko do szlachetności doktora. Nasza bohaterka to kobieta inteligentna i silna wewnętrznie, która była w stanie wybaczyć swemu małżonkowi nawet zdradę i zawsze stała zanim murem, nawet jeśli jego postępki budziły wątpliwości natury etycznej. Z drugiej jednak strony, w trakcie lektury tej książki rodzi się pytanie, czy ona rzeczywiście go kochała? Bez względu jednak na to, jaką odpowiedź na nie udzielimy, faktem jest , że potrafiła poświęcić się dla innych.
Z kolei Justyna Bogutówna, inna bohaterka powieści Nałkowskiej, jest kobietą naiwną, niezbyt orientującą się w realiach życia, taką, którą równie łatwo uwieść, jak i porzucić, z czego skwapliwie korzysta Zenon. Budzi ona przede wszystkim współczucie, gdyż koniec końców jest tylko małą, zagubioną dziewczynką, którą życie i ludzie skrzywdzili za bardzo.
Jednakże to nie tylko kobiety bywały ofiarami mężczyzn w literaturze, sytuacja zgoła odwrotna również znajdowała swoje odbicie. Przykładem może być tu postać Laury Kościenieckiej, bohaterki powieści Stefana Żeromskiego zatytułowanej "Przedwiośnie", która za obiekt swych zalotów, wcale skutecznych zresztą, obrała sobie Cezarego Barykę. Dla niej była to tylko zabawa, potwierdzenie swego seksapilu, dla niego zaś rzecz była o wiele poważniejsza i boleśniejsza w swych skutkach.
Dość podobnym do Laury kobietami są dwie romantyczne diwy, mianowicie Telimena, bohaterka "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza, oraz Postolina, bohaterka komedii Aleksandra Fredry zatytułowanej "Zemsta". Obydwie są kobietami dojrzałymi, które już niejednego w życiu doświadczyły wiedzą, że rozdziela ono równie hojnie rozkosze, jak i cierpienie. Potrafią one również swój czar i znajomość męskiej psychiki wykorzystać do manipulacji płcią brzydką. W sumie jednak sprawiają sympatyczne wrażenie, czego się nie da powiedzieć o Laurze.
Izabela Łęcka, bohaterka powieści Bolesława Prusa zatytułowanej "Lalka", również nie należy do kobiet, o których dałoby się powiedzieć coś dobrego za wyjątkiem tego, iż rzeczywiście była piękna. "(...) Izabela była niepospolicie piękną kobietą. Wszystko w niej było oryginalne i doskonałe. Wzrost więcej niż średni, bardzo kształtna figura, bujne włosy blond z odcieniem popielatym, nosek prosty, usta trochę odchylone, zęby perłowe, ręce i stopy modelowane(...)". Jednak sama uroda nie czyni człowieka, a tego, co nim czyni zdecydowanie Izabeli Łęckiej zbywało. Była głupia, pretensjonalna, dumna, przekonana o wyższości swej istoty, itd., itp. Można się tylko zastanawiać cóż takiego dojrzał w niej Wokulski, że aż tak się zakochał?
Z kolei Eliza Orzeszkowa w swej powieści zatytułowanej "Nad Niemnem" zaprezentowała portrety kobiet zgoła odmienne od tych dopiero co przedstawionych. Ani bowiem Justyna Orzelska, ani Marta Korczyńska, nie maja w sobie nic z kokietek pokroju Telimeny czy Postoliny, czy też lalek salonowych a la Izabela Łęcka. To kobiety, które potrafią ciężko pracować, i być prawdziwymi partnerkami swych mężczyzn (warto tu zauważyć, że Marta odrzuciła Anzelma Bohatyrewicza, ale jak się zdaje mocno tego żałowała) . Raczej nigdy by się nie zgodziła na sprowadzenie siebie do roli obiektu adorowanego, którego jedyna cechą jest to, iż ładnie wygląda.
Możemy żałować, że literatura staropolska nie poświęcała wiele miejsca kobietom, a jeśli już to traktowała je niezwykle stereotypowo. Albo przykładne matrony, albo latawice, z którymi można dobrze się zabawić. Przykładem tego drugiego rodzaju traktowania kobiet jest fraszka Jana Kochanowskiego zatytułowana "Na matematyka", opowiadająca o naukowcu, który dostrzega najdalsze gwiazdy, ale tego, że w domu "kurwę chowa", to już nie bardzo.
Także Krasicki specjalnie się nie wysilał w tej mierze. Jego "Żona modna" to stereotypowy zbiór niewieścich przywar. Rozrzutność - "ja muszę mieć osobne (pokoje) od spania, od strojów, od książek, od muzyki, od zabaw prywatnych...", niewielki rozumek, infantylność zachowań, kapryśność itd., itp. Choć należy przyznać biskupowi warmińskiemu, że w zdaniu - "My rządzim światem, a nami kobiety" i był bardzo bliski prawdy.
To, przed jakimi wyzwaniami staje kobieta żyjąca w naszych czasach, możemy prześledzić na podstawie perypetii, w jakie nieustannie wpada Bridget Jones, bohaterka powieści Helen Fielding zatytułowanej "Dziennika Bridget Jones". Tm wyzwaniem jest przede wszystkim brak odpowiedniego mężczyzny. Nasza bohaterka jest samodzielną, trzydziestoletnia kobietą, która nie może znaleźć sobie stałego partnera. Wszyscy, którzy się trafiają to w mniejszym lub większym stopniu popaprańcy. Poza tym czasy, w których żyjemy wymagają od kobiety, ażeby była piękną, miała figurę Naomi Campbell i ważyła nie więcej niż piórko, dla Bridget szczególnie to ostanie jest trudne do osiągnięcia, ale się nie poddaje.
Cóż, różne są kobiety i różne ich koleje losów. Fascynując, śmieszne, tragiczne, rozczulające itd., itp. Ale jedno jest pewne, że: "Doznawać uczuć, kochać, cierpieć, poświęcać się będzie zawsze istotą życia kobiety". (Honore de Balzak).
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Kobieta i jej rodzina kompetencje położnejzycie to gra czyli jak grac by wygrac?ycja dla kobiet gamekoDuchowość kobiety w świetle jej zadań małżeńsko rodzinnychŻYCIE KOBIET W ANGLII TUDORÓWwiatem rządzą kobiety Big Cyc txtwięcej podobnych podstron