Status Polaków deportowanych do Kazachstanu
Status prawny obywateli polskich deportowanych do Kazachstanu w latach
1940-1941 był złożony już w momencie osiedlenia, a następnie ulegał dalszym
zmianom.
29 listopada 1939 r. Prezydium Rady Najwyższej ZSRR przyjęło dekret, na
mocy którego wszyscy mieszkańcy anektowanych ziem polskich, niezależnie od ich
woli, nabyli obywatelstwo radzieckie. Stwarzało to formalne podstawy do stosowania
wobec nich uregulowań prawnych ZSRR w sposób identyczny, jak wobec ogółu
obywateli tego państwa, jakkolwiek nie oznaczało automatycznego zrównania ich w
prawach z ludnością od dawna zamieszkującą ZSRR. W wielu wypadkach dopiero na
zesłaniu w Kazachstanie Polacy otrzymywali radzieckie dowody tożsamości.
W nomenklaturze NKWD funkcjonowały następujące kategorie deportowanych:
spiecpieriesielency (spiecposielency), ssylnoposielency, ssylni i wysłannyje
(administratiwno wysłannyje). Precyzyjne rozróżnienie znaczeń tych terminów
sprawia dziś badaczom poważne problemy, zwłaszcza, że klasyfikacja ta zmieniała
się w czasie, a poszczególne grupy pierwotnie zaliczane do jednej kategorii
przenoszono pózniej do innej. Pierwsza z wymienionych kategorii to tzw. specjalni
przesiedleńcy (specjalni osiedleńcy), tj. zesłańcy skazani na osiedlenie w
wyznaczonych osiedlach (tzw. specjalnych osiedlach - spiecposiołkach) znajdujących
się pod bezpośrednim zarządem specjalnych komendantur NKWD. Druga grupa
(ssylnoposielency - zesłani na osiedlenie) to osoby skierowane na zesłanie, ale do
osiedli pozostających pod normalną administracją, a nie w reżimie specjalnych
komendantur NKWD. Kategoria ssylni różniła się od poprzedniej tylko terminem
zesłania. Wreszcie ostatnią kategorię stanowili administracyjnie wysłani. Teoretycznie
nie byli oni zesłańcami, lecz przymusowo przesiedlonymi w trybie decyzji
administracyjnej. Dysponowali formalnie swobodą wyboru mieszkania i pracy w
wyznaczonych miejscowościach, choć w praktyce najczęściej była to - zwłaszcza,
jeśli chodzi o zatrudnienie - czysta teoria. Mogli poruszać się w granicach określonej
jednostki administracyjnej, najczęściej rejonu, ale przeniesienie się z jednej
miejscowości do innej wymagało zgody lokalnej administracji. Często wobec tej grupy
stosowano także określenie "wolnych zesłańców" (przebywających na "wolnej
zsyłce"), co oczywiście było swego rodzaju absurdem wobec ludzi przymusowo
przesiedlonych, ale odróżniało ich jednak od osób izolowanych w specjalnych
osiedlach.
Deportacje ludności polskiej podobnie jak w innych wypadkach, obejmowały
całe rodziny (współmieszkające w jednym gospodarstwie lub mieszkaniu), a uzyskany
status prawny był dziedziczony przez dzieci narodzone w trakcie zesłania.
Odstępstwa od tej ostatniej zasady były regulowane odrębnymi aktami prawnymi.
Polacy, którzy znalezli się w Kazachstanie należeli do trzech kategorii
zesłańców. Deportowani w lutym 1940 r. byli specjalnymi przesiedleńcami.
1
Spiecpieriesielency formalnie rzecz biorąc nie byli pozbawiani wielu praw
przysługujących ogółowi obywateli radzieckich. Pozostawali jednak pod
bezpośrednim nadzorem NKWD, zamieszkiwali na ogół w wyodrębnionych,
specjalnych osiedlach i nie otrzymali paszportów. Rozporządzenie Ludowego
Komisarza Spraw Wewnętrznych A.Berii z 29 grudnia 1939 r. o specjalnych osiedlach
i roboczym wykorzystaniu tzw. "osadników" przewidywało, iż deportowani zostaną
osiedleni w leśnych osadach zorganizowanych w rejonach robót prowadzonych przez
Ludowy Komisariat Przemysłu Leśnego, w liczbie 100-500 rodzin w jednym takim
osiedlu. Specjalnym osiedleńcom miały być zapewnione pomieszczenia mieszkalne i
komunalne wedle norm przewidzianych dla robotników przemysłu leśnego, przy czym
każda rodzina winna otrzymać oddzielne pomieszczenie lub wydzielone miejsce w
baraku o powierzchni nie mniejszej niż 3 m kw. na osobę. Administracja specjalnych
osiedli należała do rejonowych i osiedlowych komendantur NKWD. Te ostatnie miały
powstać we wszystkich specjalnych osiedlach. Do ich zadań należało prowadzenie
ewidencji zesłańców, przeciwdziałanie zbiegostwu i naruszaniu przewidzianego
porządku oraz zasad roboczego wykorzystania zesłańców. Koszty utrzymania
specjalnych komendantur NKWD w osiedlach i rejonach oraz administracyjnej obsługi
deportowanych miały być pokryte z opodatkowania zesłańców w rozmiarach do 10 %
miesięcznych zarobków. Wszyscy zdolni do pracy zesłańcy mieli obowiązek podjęcia
pracy wyznaczonej przez odpowiednie przedsiębiorstwa Ludowego Komisariatu
Przemysłu Leśnego. Wszelkie przemieszczenia się poza miejscowość zamieszkania
oraz przenoszenie się z jednego domu (baraku) do innego wymagało zgody
komendanta osiedla. Specjalni przesiedleńcy w określonych odstępach czasu (co
miesiąc, a czasem co tydzień) byli zobowiązani do meldowania się w komendanturze
NKWD. Ponadto głowy rodzin były zobowiązane pod grozbą odpowiedzialności karnej
do informowania placówki NKWD o wszelkich zmianach osobowych w swojej
rodzinie, tj. o zgonach, narodzinach, a także o ewentualnych ucieczkach. Nadzór
komendantów specjalnych osiedli nad zatrudnieniem zesłańców wiązał się z prawem
nakładania na nich kar administracyjnych oraz wynikających przepisów o dyscyplinie
pracy wprowadzonych w 1938 r., a drastycznie zaostrzonych w 1940 r. Przewidywały
one np. za spóznienie do pracy karę 3 miesięcy robót poprawczych lub obniżenie
zarobków o 25 % i więcej. W wypadku recydywy najczęściej sprawa kończyła się
wyrokami wieloletniego uwięzienia w obozach pracy.
Wywiezieni w kwietniu 1940 r. określani byli jako wysłani administracyjnie
(administratiwno wysłannyje). Ich prawa obywatelskie teoretycznie nie zostały
ograniczone, wyjąwszy swobodę poruszania się poza granicami rejonu. Wydano im
radzieckie paszporty, czym różnili się nawet od kołchozników, którzy takich
dokumentów nie posiadali. Natomiast ci, którzy zostali deportowani do Kazachstanu
w 1941 r. należeli do kategorii zesłanych na osiedlenie (ssylnoposielency). Była to
jedyna kategoria zesłańców, w stosunku do której określono czas zesłania. W tym
wypadku miał on wynosić 20 lat. W wypadku osób zesłanych do osad pozostających
pod normalną administracją z reguły deportowani mogli poruszać się po obszarze
rejonu, ale nie wolno im było bez stosownych zezwoleń przeprowadzać się z jednej
2
miejscowości do drugiej. Samowolne oddalenie się poza tak wyznaczony obszar było
traktowane jako ucieczka.
Inne ograniczenia wynikały z unormowań dotyczących zatrudnienia
deportowanych. Osoby mające status tzw. "wolnych zesłańców" teoretycznie
dysponowały prawem wyboru zatrudnienia. W rzeczywistości jednak najczęściej
znajdowały się w sytuacji przymusowej: w wypadku zesłania do kołchozu czy
sowchozu mogły podjąć taką pracę, jaką przydzielił im kierownik gospodarstwa
rolnego. Często zresztą w ogóle pracy dla nich nie było, o czym szerzej będzie mowa
w jednym z następnych rozdziałów. Za naruszenie dyscypliny pracy przesiedleńcy
odpowiadali zgodnie z obowiązującym prawem. Oznaczało to, że w rękach władz
administracyjnych i kierownictw poszczególnych przedsiębiorstw pozostawały w
istocie podobne instrumenty, jakimi dysponowali komendanci specjalnych osiedli
wobec zesłanych tam osób. Mogli oni skierować sprawę do prokuratury nawet w
wypadku niewielkiego spóznienia do pracy, a to kończyło się rozprawą sądową,
często zaoczną, oraz wyrokiem. Drakońskie przepisy odnośnie dyscypliny pracy
pozwalały na karanie jej naruszenia miesiącami, a nawet latami pozbawienia wolności
w obozach pracy i zdarzało się, iż skazany za nieusprawiedliwioną nieobecność w
pracy kończył życie w łagrze.
Status specjalnych przesiedleńców oznaczał w praktyce wszechwładzę
funkcjonariuszy NKWD wobec nich. To stwarzało warunki dla wszelkich aktów
samowoli, wyzysku, przemocy, nadgorliwości, głupoty i złośliwości, a czasem wręcz
sadyzmu. Faktycznie w niewiele mniejszym stopniu taką władzą wobec "wolnych
zesłańców" byli pracownicy administracji państwowej, kierownicy sowchozów i
przewodniczący kołchozów, przewodniczący rad wiejskich (sielsowietów), dyrektorzy
przedsiębiorstw. W ich rękach bowiem znajdowały się nie tylko instrumenty prawne,
związane np. ze wspomnianymi już uregulowaniami dotyczącymi przestrzegania
dyscypliny pracy, ale także - a może przede wszystkim - możliwości bezpośredniego
decydowania o materialnych warunkach bytu zesłańców, a w konsekwencji wręcz o
ich biologicznym przetrwaniu. Od ich indywidualnych postaw, od ich gorliwości czy
nadgorliwości, od ludzkich uczuć lub bezduszności czy okrucieństwa, od ich
wyobrazni lub tępoty zależało w dużej mierze rzeczywiste położenie wielu
deportowanych. Oczywiście, byli w swym postępowaniu skrępowani ogólnymi
warunkami oraz zaleceniami zwierzchników, ale realne pole uprawiania własnej
"polityki" w tym względzie nie było małe. Z relacji zesłańców wyłania się całe
spectrum postaw i zachowań wobec nich ze strony wszystkich tych ludzi, przy czym
jednak znacznie łatwiej było o napotkanie osób nastawionych wrogo lub tylko
bezwzględnych wykonawców barbarzyńskiej polityki, niż ludzi współczujących
represjonowanym, a w każdym razie zdecydowanych takie współczucie ujawnić w
działaniu.
Specyficzna sytuacja zaistniała po wybuchu wojny radziecko-niemieckiej.
Przynajmniej w niektórych miejscowościach usuwano wówczas Polaków z pracy. Tak
3
było np. w obwodzie semipałatyńskim w Ajaguz i Sergiopolu. Powodowało to utratę
podstaw do uzyskania pozwolenia na pobyt w mieście.
Deportowanych nie włączono do spisów wojskowych w miejscu osiedlenia i w
zasadzie nie powoływano do armii w latach 1940-1942. Pobór miał miejsce dopiero
po zerwaniu stosunków polsko-radzieckich, tzn. po kwietniu 1943 r. Natomiast już od
1941 r. powoływano obywateli polskich do tzw. armii pracy. Początkowo dotyczyło to
głównie przedstawicieli mniejszości narodowych, którym odmawiano uznania
polskiego obywatelstwa, a od 1943 r. także Polaków.
Zesłańczy status ludności polskiej został formalnie zniesiony w wyniku amnestii
zadekretowanej 12 sierpnia 1941 r. przez Prezydium Rady Najwyższej ZSRR w
następstwie zawarcia układu polsko-radzieckiego z 30 lipca tegoż roku. Objęci
amnestią obywatele polscy otrzymywali tymczasowe zaświadczenie, tzw.
udostowierienije, stwierdzające:
"Okaziciel niniejszego ob...[imię i nazwisko], rok urodzenia..., miejsce
urodzenia... na podstawie dekretu Prezydium Rady Najwyższej [został]
amnestionowany jako obywatel polski i ma prawo swobodnego przebywania na
terytorium ZSRR, z wyłączeniem strefy przygranicznej, stref zakazanych,
miejscowości ogłoszonych jako objęte stanem wojennym i zastrzeżonych miast
pierwszej i drugiej kategorii.
Wraz z nim znajdują się: [Tu wyszczególnieni mogli być członkowie rodzin] Ob.
... [imię i nazwisko] kieruje się do wybranego przez siebie miejsca zamieszkania ... [tu
podawano miejscowość]". Udostowierienije takie w ciągu trzech miesięcy miało
zostać wymienione na paszport polski.
Bardzo szybko istotnym zagadnieniem okazał się nie uregulowany w układzie
lipcowym problem obywatelstwa polskiego. Strona polska, wychodząc z założenia, iż
unieważnienie układów radziecko-niemieckich oznacza powrót do stanu sprzed 1939
r., domagała się respektowania obywatelstwa Rzeczypospolitej wszystkich osób
posiadających je przed 1 września 1939 r. Rosjanie początkowo nie podnosili tej
kwestii, a z obozów pracy zwalniano nie tylko Polaków, ale także obywateli polskich
narodowości ukraińskiej, białoruskiej czy żydowskiej. Rychło jednak, wraz z
pojawieniem się innych kwestii spornych, płaszczyzną coraz ostrzejszego konfliktu
stało się zagadnienie zakresu uznawania przez władze radzieckie polskiego
obywatelstwa, co integralnie wiązało się ze stosunkiem do kwestii terytorialnych. Otóż
we wrześniu 1941 r. komisarz spraw wojskowych Kazachstanu gen. A.Szczerbakow,
działając wedle instrukcji władz centralnych, nakazał powoływanie do tzw. armii pracy
(trudarmii) obywateli polskich narodowości ukraińskiej, białoruskiej i żydowskiej.
Spotkało się to ze zdecydowanym protestem władz polskich, które jednocześnie
zwracały uwagę, iż obywatelom polskim tych narodowości uniemożliwiano przejazdy
do rejonów formowania polskich jednostek wojskowych. 1 grudnia 1941 r. Ludowy
Komisariat Spraw Zagranicznych ZSRR, powołując się na dekret Rady Najwyższej
ZSRR z 29 listopada 1939 r. w sprawie obywatelstwa mieszkańców tzw. Zachodniej
4
Ukrainy i Zachodniej Białorusi, notyfikował zgodę na respektowanie obywatelstwa
polskiego tylko w stosunku do osób narodowości polskiej, znajdujących się w dniach
1-2 listopada na terytorium tzw. Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi,
proklamując zresztą to posunięcie jako akt dobrej woli i "ustępliwości" rządu ZSRR. W
praktyce uznawano wszakże obywatelstwo polskie także części ludności żydowskiej,
pochodzącej z głębi Polski. Strona polska wprawdzie decyzji tych nie uznała, a
polemika na ten temat trwała dalej, jednakże nie miało to realnego wpływu na
położenie grup ludności będących przedmiotem sporu.
Amnestia i wydawanie tymczasowych zaświadczeń ogromnej większości
Polaków w ZSRR przynosiło jednak wolność i swobodę poruszania się, choć jak się
okazało w praktyce ani wolność, ani swoboda poruszania się nie były pełne. Pewne
ograniczenia formalnie wynikały z przepisów radzieckich, które np. uniemożliwiały
przenoszenie się obywateli polskich do niektórych miast. Władze radzieckie po
początkowym okresie okazywania względnej przychylności obywatelom polskim,
szybko przeszły do polityki ograniczania ich swobody i utrudniania, czy wręcz
blokowania możliwości zmiany miejsca pobytu, a zwłaszcza starały się nie
dopuszczać do ich niekontrolowanego napływu do miast. Możliwość osiedlania się w
miastach warunkowana była uzyskaniem tam pracy, tej zaś nie można było otrzymać
bez zameldowania. Organy władzy odmawiały zaś zameldowania obywateli polskich,
jeśli nie mogli wykazać się stałym zatrudnieniem i świadomie tworzone błędne koło
zamykało się w ten sposób. Pewna część Polaków, którzy mimo to w miastach się
znalezli, mieszkała tam z tego punktu widzenia nielegalnie i w ciągłej obawie przed
represjami. Takimi represjami zresztą otwarcie grożono, a niejednokrotnie zmuszano
do przenoszenia na wieś. Innym utrudnieniem, z którym Polacy często się spotykali,
np. przy przenosinach z jednego kołchozu do drugiego czy do sowchozu w
poszukiwaniu lepszych warunków życia, był wymóg rozliczenia się z kołchozem, w
którym przebywało się dotąd. Polacy, formalnie nie będący kołchoznikami,
zaświadczenia o takim rozliczeniu nie mogli uzyskać, zwłaszcza, gdy w wyniku
specyficznego obliczania należności za pracę i potrącania kosztów utrzymania część
z nich formalnie była w kołchozach zadłużona. Podróż koleją do ewentualnych
nowych miejsc pobytu wymagała zakupu biletów, co nie było sprawą prostą: żądano
zezwoleń na podróż, odmawiano sprzedaży biletów, na stacjach przesiadkowych
utrudniano uzyskanie tzw. kompasirowki (pieczęci na bilecie uprawniającej do
kontynuowania podróży) itp. Władze radzieckie nie tylko często nie udzielały żadnej
pomocy w organizowaniu zbiorowych transportów, ale wręcz je utrudniały. Wreszcie
przenosiny zawsze wiązały się z kosztami, których wielu dotychczasowych zesłańców
nie było w stanie ponieść. Częstokroć zresztą swoista "ucieczka" z kołchozów i
sowchozów Kazachstanu prowadziła do pogorszenia, a nie poprawy warunków życia.
Do spraw tych wypadnie jeszcze dalej powrócić.
Taki stan rzeczy trwał do początków 1943 r. 15 stycznia tegoż roku Rada
Komisarzy Ludowych ZSRR podjęła decyzję o przeprowadzeniu paszportyzacji osób
posiadających dotąd obywatelstwo polskie, a więc o powtórnym narzuceniu im
5
obywatelstwa radzieckiego. 16 stycznia Ludowy Komisariat Spraw Zagranicznych
ZSRR przekazał polskiej ambasadzie notę, w której odmawiał uznawania
obywatelstwa polskiego także wobec Polaków, którzy w dniach 1 i 2 listopada 1939 r.
znajdowali się na obszarach inkorporowanych wówczas do ZSRR. W praktyce
oznaczało to wyjęcie polskich zesłańców jako obywateli radzieckich spod kompetencji
polskiej ambasady i przywrócenie stanu sprzed podpisania umowy lipcowej.
Jakkolwiek było to stanowisko sprzeczne z prawem międzynarodowym i duchem
układu polsko-radzieckiego z 30 lipca 1941 r. oraz deklaracji Sikorski-Stalin z 4
grudnia 1941 r., to jednak polskie protesty na nic się zdały. W konsekwencji organy
NKWD przystąpiły do przymusowej paszportyzacji ludności polskiej. Istotne było i to,
że w jej trakcie zmuszano do pobierania dokumentów tożsamości stwierdzających nie
tylko obywatelstwo radzieckie, ale częstokroć narodowość niezgodną z
rzeczywistością: zamiast polskiej wpisywano białoruską bądz ukraińską.
Stosunek władz radzieckich do ludności polskiej był funkcją stanu politycznych
stosunków polsko-radzieckich. Już wiosną 1942 r., w okresie pierwszej ewakuacji
polskiej armii z ZSRR, nastąpiło pogorszenie w postępowaniu organów i instytucji
radzieckich, objawiające się m.in. w usuwaniu Polaków z lepszych stanowisk pracy,
rygorystycznym stosowaniu przepisów o dyscyplinie pracy itp. Zerwanie stosunków
polsko-radzieckich zaowocowało dalszym pogorszeniem się odniesień władz do
ludności polskiej. Miało to niejednokrotnie bardzo praktyczny, a dotkliwy dla Polaków
wymiar. Zaczęto ich ponownie traktować jak zesłańców, a nawet jako element wrogi.
W niektórych miastach stworzono dla nich odrębne kolejki w sklepach, w których rytm
obsługi był wyraznie wolniejszy.
Po utworzeniu Związku Patriotów Polskich i rozwinięciu przezeń działalności w
terenie, sytuacja znów się nieco zmieniła. Wprawdzie Polacy z punktu widzenia władz
radzieckich pozostawali nadal obywatelami ZSRR, ale równocześnie byli traktowani
na odrębnych zasadach, co znajdowało wyraz w powstawaniu polskich szkół,
zakładów opiekuńczych, systemu pomocy społecznej itp. Można nawet mówić o
pewnym paradoksie: wraz z odebraniem polskiego obywatelstwa, poprzez stworzenie
ZPP zarysowano przed polską zbiorowością pewną perspektywę powrotu do kraju, a
właśnie przynależność do Związku, zdominowanego w sensie politycznym przez
komunistów, rysowała się jako pomost do ojczyzny. Wiązało się to oczywiście z
zamiarami Stalina co do sposobów rozwiązania całej kwestii polskiej.
Przymusowe nadanie obywatelstwa radzieckiego wiązało się jednakże z
rozmaitymi konsekwencjami, m.in. w zakresie mobilizacji do wojska oraz do tzw. armii
pracy. Próby zamiany powołania do Armii Czerwonej na przydział do nowego wojska
polskiego, dowodzonego przez Zygmunta Berlinga, nie zawsze były skuteczne.
Żołnierze tych oddziałów nadal zresztą pozostawali obywatelami radzieckimi, choć
służyli pod polskimi sztandarami, w polskich mundurach i składali polską przysięgę.
Istotne było zawężenie przez ZPP - w zgodzie ze stanowiskiem władz
radzieckich - kręgu osób, które mogły być objęte wspomnianymi przywilejami i
znajdowały się w rejestrach jako ludność polska. Wypowiadając się na ten temat 9
6
sierpnia 1943 r. Stanisław Skrzeszewski stwierdził: "W pierwszej kolejności
obsługujemy Polaków, którzy do 1939 r., do rozpoczęcia wojny Niemiec przeciw
Polsce, byli obywatelami polskimi i obecnie zamieszkują na terytorium Związku
Radzieckiego. W drugiej kolejności obsługujemy Żydów, z takim samym
zastrzeżeniem, którzy do 1939 r. byli obywatelami polskimi, a obecnie zamieszkują na
terytorium Związku Radzieckiego. I w wyjątkowych wypadkach my możemy
obsługiwać osoby innych narodowości, na przykład Ukraińców, Białorusinów, którzy
do 1939 r. pracowali w rdzennej Polsce i są ściśle związani z polską kulturą".
Dopiero 22 czerwca 1944 r., gdy front zbliżał się do tzw. linii Curzona, a więc
projektowanej przez Kreml przyszłej granicy polsko-radzieckiej, Prezydium Rady
Najwyższej ZSRR wydało dekret o prawie przyjęcia obywatelstwa polskiego przez
obywateli radzieckich narodowości polskiej pełniących służbę wojskową w armii
polskiej w ZSRR, pomagających tej armii w walce o wyzwolenie Polski spod okupacji
niemieckiej oraz przez rodziny tych obywateli. Pragnący uzyskać obywatelstwo
polskie musieli składać odpowiednie deklaracje do komisji Prezydium Rady
Najwyższej do spraw nabywania, zrzekania się i pozbawiania obywatelstwa. Tym
samym powstała szansa odzyskania obywatelstwa polskiego przez żołnierzy armii
Berlinga i ich rodziny, także te pozostające nadal w Kazachstanie.
9 września 1944 r. Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego zawarł z rządami
radzieckich republik ukraińskiej i białoruskiej, a 22 września z rządem Litewskiej SRR,
umowy o repatriacji osób narodowości polskiej i żydowskiej, które posiadały
obywatelstwo polskie przed 17 września 1939 r., o ile wyrażą taką wolę w postaci
deklaracji złożonej wobec władz radzieckich i przedstawicieli PKWN. Prawa do
repatriacji pozbawiano tym samym obywateli polskich innych narodowości. Sami
zainteresowani musieli przy tym udowodnić swe polskie obywatelstwo sprzed 1939 r.,
co niejednokrotnie nie było proste z powodu braku stosownych dokumentów. Władze
radzieckie, które ostatecznie decydowały o uznaniu bądz odrzuceniu zasadności
takich wniosków, czyniły wiele, by ograniczyć liczbę mogących skorzystać z
powyższych uregulowań.
Wreszcie 6 lipca 1945 r. podpisana została umowa między polskim
Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej a rządem radzieckim o "prawie zmiany
obywatelstwa i ewakuacji osób narodowości polskiej i żydowskiej zamieszkałych w
ZSRR", na podstawie której obywatelstwo polskie mogły odzyskać przebywające w
całym ZSRR, a więc i w Kazachstanie, osoby tych dwóch narodowości, spełniające te
same warunki, które zawarto w umowach z września 1944 r. Stało się to dwa
miesiące po zakończeniu wojny w Europie, trzy miesiące po wyzwoleniu spod
okupacji niemieckiej wszystkich ziem mających stanowić nową Polskę. Moment
podjęcia tej decyzji nie był oczywiście przypadkowy i ściśle wiązał się z utworzeniem
nowego rządu polskiego. Dramat Polaków pozostających w głębi ZSRR polegał na
tym, że podpisanie owej umowy dopiero w lipcu 1945 r. oznaczało w praktyce
przedłużenie ich pobytu poza ojczyzną o co najmniej rok. Dla wielu było to zbyt długo
- nie doczekali już powrotu do kraju.
7
8
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Deportacje Polaków do Kazachstanu 1940 41Symonides Status prawny i roszczenia do Arktyki oraz Bieguna PółnocnegoOd Polan do polaków test kryteriaStosunek mlodych Polakow do podwyzszenia wieku emerytalnego raport StudentsWatchNowa ustawa w Kongresie doprowadzi do zniesienia wiz dla PolakówJaworek Rudolf Żydowska nienawiść do Polski i PolakówSkutki akcesji do Unii Europejskiej i wyborów antypolskich rządów Polakom grożą podwyżki o 400 procNiemcy przyzwyczaili się do przytakiwania PolakówBoguszewski Rafał – Stosunek Polaków do śmierciBoguszewski Rafał – Stosunek Polaków do śmierci10 Z Ugandy do PolakówRząd da darmowy dostęp do Internetu wszystkim Polakompozwol mi przyjsc do ciebiewytyczne do standar przyl4FAQ Komendy Broń (Nazwy używane w komendach) do OFPwięcej podobnych podstron