Marian Zdziechowski (1902) Religia i sztuka W sprawie Legend Niemojewskiego


M.ZDZIECHOWSKI
RELIGIA I SZTUKA
W sprawie Legend
Niemojewskiego %
%
W K R A K O W I E ,
C Z C I O N K A MI D R U K A R N I > C Z A S U <
1902.
5Wxm
N AKAAD EM AUTORA.
O d p o w i e d z moją na ankietę Krytyki w spra
wie konfiskaty Legend Niemojewskiego poprze
dzam ściśle z nią wiążącą się odpowiedzią na inną
ankietę o stosunku religii do sztuki, z którą zwrócił
się był do mnie przed dwoma laty przyjaciel mój
Gabryel Sarrazin, w imieniu redakcyi pisma La
łerre nouvelle, ówczesnego, a dziś już nie istnie
jącego organu młodych idealistów francuskich.
Odpowiedz ową pisałem po francusku, więc też
przedrukowuję tu z Terra nouvelle jej tekst pier
wotny, dodając do tego przekład polski, dokonany
przez X. Ignacego Charszewskiego i umieszczony
przezeń w pięknym jego szkicu Religia i Sztuka,
który wyszedł w S/owic warszawskiem 7. r. 1901,
Nr. 5 8 - 6 0 .
UNE FOI CONFESSIONELLE EST ELLE
INDISPENSABLE a L ESSOR DE L ART ?
J e distingue dans le sentiment religieux l  6l6-
ment social et l llgment m6taphysique, qui corre
spondent aux deux directions fondamentales de
l esprit humain: le r6alisme et l id6alisme. Selon
la preference que l art peut avoir pour l un ou
l autre de ces elements, on cherche dans la reli
gion soit un frein aux passions et une base pour
l ordre social et politique, soit la vŁrit6 supreme
sur Dieu et le monde, c est-^-dire une direction
R ozróżniam w uczuciu relig ijn em dw a p ie rw ia stk i:
społeczny i m etafizyczny, k tó re o d p ow iad ają d w u zasad n i
czym k ieru n ko m u m y stu lu d z k ie g o : realizm ow i i idealizm ow i.
S tosow nie do tego, ku któ rem u z ty ch p ierw iastk ó w p rze
chy la się sztuka, p oszuk ujem y w relig ii ju i to w ęd zid ła dla
nam iętności, oraz p od staw y dla p o rząd k u społecznego i po
litycznego, ju i to najw y ższej o B ogu i św iecie p raw d y , n a
dającej życiu w ew n ętrzn em u kieru n ek . Rzeczą jest oczyw istą
i n a tu r a ln ą , i i pierw szy z ty ch żyw iołó w p rz e w a ia w u m y -
słow ości w ielkich P apiezów , p raw n ik ó w i m ę ió w s ta n u ;
podczas gdy ó w dru g i d ro isz y jest m istyko m i w iększości
Ś w iętych. N iem niej oczyw istem jest rów nież, i e w łaśn ie
pierw iastek m etafizyczny uczucia religijnego w chodzi w bez-
de la vie int^rieure. II est Evident que le premier
616ment prddomine chez les grands papes, les 16-
gistes et les politiciens; le second, par contre, est
plus cher aux mystiques et a la plupart des saints.
II est non moins Evident que c est l 6l6ment m6-
taphysique du sentiment religieux, qui se trouve
en rapport imm6diat avec l art; or, ii mon avis,
il ne peut avoir sur l art qu une influence salu-
taire et vivifiante.
L  Art, c est l intuition de l lnfini. De la pro-
fondeur et de la vivacit6 de cette intuition depend
la puissance de l'essor lyrique. Or, je ne le vois
nulle part aussi imp^tueux que dans la po6sie hŁ-
braique. S 6lancant vers l Au-DeI&, elle d^couvre
dans les abimes de l infini non un principe des
choses, abstrait et d6nu6 de vie, non une divinity
inconsciente ou demi-consciente ensevelie dans un
Nirvana panth^iste,  mais un Dieu personnel,
p o śred n ie sto su nki ze sztu k ą : otóż, zdaniem m ojem , m oże
on m ieć na sztuk ę jedy nie w p ty w zbaw ienn y i ożyw czy.
" %Sztuka  to intuicya N ieskończoności. O d głębokości
i sto pn ia o żyw ien ia tej intu icy i zaw isła potęga lirycznego
p o lotu . N igdzie zaś nie zn ajd u ję tak potężnego rozm achu,
jak w poezyi h eb rajsk iej. W zb ijając się w zaśw iaty , o d n aj
du je o n a w p rzepastny c h przestrzeniach nieskończoności 
n ie o d erw an y i m a rtw y początek w szechrzeczy, nie bóstw o
nieśw iad om e lub p ó ł-ś w ia d o m e , zatopion e w panteistycznej
n irw a n ie , lecz B oga osobow ego, żyw e u rzeczyw istnien ie
n ajw yższy ch tęsk n o t duszy, O jca n ie b ie s k ie g o ... K ról-p sal-
m is ta , ro zm yślając o B o g u , w p ad a w z a c h w y t, k tórem u
ró w neg o niem a w dziejach p o ezy i. a w kontem placy i tej
w y ry w a m u się z przepełnio nej ekstazą piersi ów w span iały
 7 
la realisation vivante des aspirations supremes de
9H5, le Pere celeste....... Et la contemplation de
ce Dieu prosterne le Roi-psalmiste en une extase
qui n a pas d egale dans l histoire de la po6sie;
elle lui arrache ce cri sublime, que tout homme
est menteur, Omnis homo mendax (Ps. 115), qui
cherche 9 exprimer l'lnexprimable.
Cette idee de Dieu constitue aussi le fond du
christianisme. Elle jette un eclat foudroyant sur
l abtme incommensurable, qui separe la creature
dont les jours dedinent comme l ombre (Ps. 101),
du Createur, qui change les cieux et la terre,
comme un manteau tandis que Lui demeure eter-
nellement le meme. Par cela meme, cette con
ception de la Divinite deroule devant l ame, qui
cherche la perfection, des horizons infinis et igno
res de toutes les autres conceptions de Dieu et
de la vie.
o k rz y k : O m nis homo m e n d a x! t. j. k łam cą jest w szelki
człow iek, gdy usiłuje w yrazić N iew y pow iedzialne.
T a sam a idea B oga jest rów n ież p odstaw ą ch ry sty a-
nizm u. R zuca ona p io run ujący blask w n iezm ierzon ą p rze
paść, dzielącą stw orzenie, którego dni schodzą jako cień
(Ps. 101, 12), od S tw ó rcy, k tó ry odm ienia ziem ię i niebiosa,
jako odzienie (27), podczas gdy Sam p ozostaje w iekuiście
n iezm ienny m . Już przez to sam o roztacza takie pojęcie B ó
stw a przed szuk ającą doskonałości duszą w id n ok ręg i nieskoń
czone, obce w szystkim in nym po glądom na B oga i życie.
K rótko m ów iąc, chrześciańska idea B oga d aje sztu ce intu icy ę
nieskończoności w y jątk o w o głęboką i szczególnie po tężn ą.
W szakże w zy w ając duszę do życia w y ższego i do
kontem p lacyi, przek raczającej granice rozu m u , w sp ie ra jedn o -
En un mot, l idće chrćtienne de Dieu inspire
k 1 art une intuition de 1 Infini particuliśrement
intense.
Mais, tout en invitant 1 ame Ł une vie supć-
i
rieure et ći une contemplation, qui finit par dćpasser
les limites de 1 intelligence et de la pensće, le
christianisme  et c est sa supćrioritć  vient
en meme temps au secours de la faiblesse humaine,
en faisant descendre des Cieux le Dieu tout-puis-
sant et en l'humanisant dans la personne du Divin
Mćdiateur, qui est la Voie, la Vćritć et la Vie.
Le Christ, c est la personnification concrete et abso-
lument parfaite de 1'Idćal, c est le guide Eternel....
Et entre le Christ et les hommes s  ćtend
la milice lumineuse des Elus, des Saints, comme
les appelle l Eglise catholique,  ces vćritables
surhumains, qui reprćsentent, chacun ći sa ma-
niere, les innombrables aspects de l Idćal.
cześnie ch ry sty anizm (i to jest jego w yższość nad sta rym
judaizm em ) słabość lud zką zstąp ien iem z Niebios w szech
m ocnego Boga, w cielonego w osobie Boskiego P ośrednik a,
k tó ry sta l się D rogą, P ra w d ą i Ż yw otem (Jan, XIV , 6).
C h ry stu s jest k o n k retn em i bezw zględnie do sk o nalen i u o so
bieniem id eału i P rzew od nikiem w iek uisty m .
A pom iędzy C h ry stu sem i ludzm i rozw ija się św ietne
w ojsk o W y b ran y ch , Ś w iętych  jak ich zow ie K ościół k a
tolicki  ty ch jedynie p raw dziw y ch N adludzi, z k tórych
k ażd y na sw ój sposób o dbija w sobie coraz odm ienne, a nie
skończenie ro zm aite stro n y ideału.
Streszczam się. Jeżeli idea Boga, któreg o im ię jest
św ięte, lecz straszne (P s. 98, 3), czyni w ielkość i podnio-
słość poezyi h eb rajsk iej, to zrozum ien ie i przed staw ienie try -
 9 
Je me resume. Si l idee de Dieu, dont le nom
est saint, mais terrible fait la grandeur de la
podsie hebrai'que  la comprehension et la re
presentation de l elan triomphal des ames eiues
vers Dieu vient completer la conception de l An-
cien Testament; et, dans la poesie chretienne, la
grace s unit la grandeur. Le Seigneur, devant
la face duquel nul homme ne sauraTt etre justifie
(Ps. 142), puis le Christ, l homme-Dieu, enfin les
saints  les Surhumains  voilgrandioses pour inspirer l art des nations chr6-
tiennes.
D  entre les confessions chretiennes, c est le
catholicisme qui offre le plus de ressources a la
realisation de cet ideal. Dans les mysteres de la
foi catho'lique, (et notamment dans le mystere du
Saint-Sacrement) Dieu se donne plus entierement
^ l homme; et l homme se sent porte par h\ meme
um falnego dusz w y b rany ch lo tu do Boga u zup ełn ia m yśl
S tarego T e sta m e n tu ,  i dzięki tem u w poezyi chrze-
ściańskiej do M ajestatu przybyw a w dzięk. T a k w ię c : Pan,
przed k tó rego obliczem  nie uspraw iedliw i się żaden żyjący
(Ps. 142, 2), następnie C h ry stu s czyli B ó g -cz ło w ie k , w reszcie
Św ięci, ow i N adludzie  oto trzy w span iałe żyw ioły ku
n atch nieniu sztuki ludó w chrześciańskich.
Z pośród zaś ch rześciańskich w yznań , najw ięcej do
urzeczyw istn ienia tego ideału śro d k ó w daje katolicyzm . W ta
jem nicach w iary kato lickiej, a zw łaszcza w p rzedziw n ej ta
jem nicy N ajśw . S ak ram entu , Bóg najpełniej od d aje się ludziom ;
a człow iek naw zajem , czuje się przez nią najb ardziej sk ło n
nym do m iłości i w dzięczności w zględem B oga. T u jest
zró dło tego d uch a sam ozaparcia i m iłosierdzia, tego -sza-
I O
& plus d amour et de reconnaissance envers Dieu.
Voih'i la source de cet esprit de renoncement et
de charity de cette foiie de l amour que le Pere
Lacordaire exaltait dans le catholicisme et dont
l'Eglise n a cess6 de donner de magnifiques exem-
ples. Les courants protestants, qui ont 6t6, au
dlbut, une protestation courageuse contre l omni-
potence de l'Eglise et les abus du clergg, ont fini
par s allier aux passions rŁvoltdes contre l'lddal
asc6tique de la perfection trac6 par la religion ca-
tholique. Cet IdŁal, l Eglise l a gard6 jusqu 4 nos
jours. II a guide ceux qui fuyaient le monde, afin
de prier dans la solitude pour les pechŁs des
hommes (o beata solitudo, o sola beatitti do) 
et ceux qui, enflamm^s par une sainte pitiŁ, s Ł-
lancaient dans le monde, afin de. consoler les
humbles et de chatier les puissants.
leństw a m iłości, któ re w katolicyzm ie tak w ystaw iał O.
L acordaire, i k tóreg o św ietn y ch p rzykład ów K ościół nie p rz e
stał w yd aw ać. P rądy bow iem p rotestan ckie, k tó re zaczęty
byty od w y stąp ien ia ze śm iatym p rzeciw w szechm ocy K o
ścioła i n adużyciom kleru pro testem , skończyły na sprzy m ie
rzeniu się z nam iętnościam i, zb u nto w anem i przeciw ideałow i
ascetycznem u doskonałości, jaki w skazała religia katolicka.
Ideału tego Kościół strzegł i zach ow ał go az do dni naszych.
P row ad ził on tych, którzy uciekali od św iata, aby się m ogli
w sam otności m odlić za g rzech y ludzkie (o beata solitudo,
o sola b e a titu d o !), i tych, k tó rzy , zapaleni św iętą g o rli
w o ścią , w św iecie po zostaw ali dla niesienia pociechy m a
luczkim i k arcen ia m ożnych .
 1 I 
En consequence, et pour r6pondre Ł l  impor-
i
tanle question par laquelle vous demandez si une
foi confessionnelle est indispensable Ł l essor de
i
l Art,  je reponds: Oui, elle I est bien souvent.
L  ideal moral et religieux, tel qu il a ete concu
par le catholicisme, prete des ailes puissantes & l ar-
tiste chaque fois qu il veut s elever vers les regions
les plus pures de la vie interieure. II faut etre un
gdant comme Tolstoi, pour savoir y penetrer de
ses propres forces.
Mais, cet ideal a-t-il ete realise dans l Art et
y a-t-il donne les preuves de sa superiorite? Oui
 dans l architecture de vos magnifiques cathe-
drales gothiques, dans la peinture religieuse de
l ltalie et de l Espagne, dans la D ivine Comedie
de Dante. Et je me permcts de citer ici une re-
marque ingenieuse de Frederic Ozanam : Le chan-
tre du Paradis perdu, voulant decrire les portes
"W ycho dząc z tego założenia, w odpow iedzi n a do
niosłe p y ta n ie : Czy w iara w y zn an io w a jest nieo dzow nym
w aru n k iem p olotu sztu k i?-  ośw iadczam , iż jest nim bardzo
często. Ideał m oraln y i relig ijn y, taki, jak go po jął katolicyzm ,
użycza arty ście p otężny ch skrzyd eł w ó w cza s, gdy zechce
w znieść się w najczystsze, nad zm y słow e k rain y życia w e
w nętrznego . T rzeb a b y być tak po tężny m , jak T o łsto j, ażeby
w te sfery o w łasnych siłach przeniknąć.
"Ale, czy ten ideał u rzeczy w istn ił się w sztuce i czy
zło ży ł sw ojej w yższości dow od y? O w szem , w y kazał się w a r
chitek tu rze w span iały ch tu m ó w gotyckich, w m alarstw ie re-
ligijnem W io ch i H iszpanii, w Boskiej K om edyi D antego.
Pozw olę sobie przytoczyć tu taj głębo ką u w agę F ry
deryka O z a n a m a : Ś piew ak R a ju straconego  m ów i on 
 12 
de l Enfer, s Łpuise en images gigantesques. II
forme les portes de neuf couches de m6tal et de
diamant; il y met une palissade de feu; il y fait
asseoir ces deux monstrueuses figures': la Mort
et le P6ch6, et il ne rdussit qu i'i 6tonner ses
lecteurs. Dante, au contraire, ne d6crit rien. II
n a besoin ni du fer, ni du feu; il lui suffit d une
inscription de neuf vers, et il nous laisse con-
stern6s!... Et en effet, puisque ses vers immortels
lui sont dictds par ce frisson d'6pouvante infinie
que cause un esprit fascin6 par la splendeur de
l ame mystiquement unie a Dieu, la vision de la
chute de cette ame, alors qu elle se s^pare volon-
tairement de son prototype 6ternel.
Malheureusement, l inspiration catholique n a
touch6 jusqu ti present que fort peu les regions
de la podsie. La raison en est bien simple. On
a eu le tort d allier, en Art, les deux 616ments
chcąc opisać Piekło, w ysila się na potężne obrazy . S taw ia
p o tró jn e w ro ta o dziesięciu zam kach z kruszcu i d yam en tó w ,
tw o rzy w ał ogn isty , sadza tam dw ie p otw o rn e p o sta c ie : G rzech,
zro dzony z m ózgu szatan a i Śm ierć, sy n a g rzechu,  i w re
zultacie ty lk o zadziw ia czy telnik a. D ante, przeciw nie, niczego
nie o pisu je. Je m u nie po trzeba ani żelaza, ani płom ieni; w y
starcza m u dziew ięciow ierszow y napis i już nas w strząsł.
W strząsł, bo te w iersze nieśm ierteln e p od y kto w ał m u ów
dreszcz nieskończonej trw o g i, jaki w um yśle, o czaro w an ym
blaskiem duszy, złączonej m istycznie z Bogiem , w yw o łu je
w izya jej u pad ku, skoro się do bro w o lnie od w iekuistego
sw ego p ierw ow zo ru oderw ała.
"N iestety, n atch nien ie katolickie, zaledw ie do tej pory
dotkn ęło krain poezyi. P ow ód tego bardzo p ro sty . Z łączono
 13 
constitutifs du sentiment religieux, que j ai dćfinis
plus haut. Si l on confesse les vćritćs transcen-
dantes de la religion, on est entrainć par 1& meme
^ vouloir les appliquer bientót a l ordre social,
et cette pente conduit rapidement aux combinai-
sons de la politique, souvent aussi ćloignćes de
l art que de la religion. -- Au dćbut de notre
siecle, l ćcole romantique allemande, guidće par
un sentiment profond et religieux de l Infini, et
dćgoutće de la sćcheresse du rationalisme prote
stant, se tourna vers le catholicisme, pour plonger
ensuite dans une politique rćactionnaire et y per-
dre son charme et son ćlćvation. Tel fut it peu
pres chez vous le cas de Chateaubriand.
Voil& pourquoi je trouve que M. Huysmans
a eu rćcemment une idće heureuse, en sćparant
dans son livre: E u Route, les platitudes de la
religion, telle qu elle est professće par la foule et
niesłusznie w sztuce oba elem en ty sk ładow e uczucia re lig ij
n e g o : społeczny i m etafizyczny, o k tó ry ch była m o w a na p o
czątku. W y znaw cy n ad zm ystow ych p raw d religijny ch radziby
corychlej przy stosow ać je do p o rządk u społecznego, dając
się zaś pociągnąć tendencyom społecznym , łatw o po tej po
chyłości staczają się ku w y rach ow an io m politycznym , za
zw yczaj ró w n ie od d alony m od sztuki, jak i od religii. Na
początku naszego w ieku (X IX ), niem iecka szkoła ro m an ty
czna, w iedziona przez głębokie poczucie nieskoń czo ności,
a zrażo na oschłością potestan ck ieg o racyonalizm u, zw róciła
się ku k atolicyzm ow i po to tylko , aby się pogrąży ć w poli
tyce reakcyjnej i w ten sp osób sw ój czar i sw o ją w zniosłość
zatracić. P odobnie m niej więcej stało się u w as z C hateau-
briand em .
 14 
souvent enseign6e par ses repr^sentants officiels,
de la religion mystique des ames Łlues, qui fleurit
dans les solitudes de la vie contemplative des mo-
nasteres. En d^voilant les saveurs de la contem
plation catholique, il a atlir6 vers elle tous ceux,
qui, rebut^s par la duret6 de l 6corce, ne se sen-
taient pas capables de pŁn6trer dans les dedans
du catholicisme; il a par la meme ouvert un vaste
champ & l  inspiration et a l art chr^tien.
Mais, jusqu a present, c est le romantisme po-
lonais seul (Mickiewicz, Slowacki, Krasinski) qui
a su dSvelopper sur un fbnd catholique l iddal
chr^tien de Tame d61ivr6e du joug de la matiere,
emport^e par le feu de la charitŁ au-dessus du
niveau de l homme, unie Si Dieu et cherchant dans
l accomplissement de la volont6 divine son bon-
heur et celui de l humanit6. C  est le prom6th6isme
chr^tien. Aujourd hui & notre 6poque de renaissance
I dlateg o m niem am , ze H uysm ans m iał m yśl szczę
śliw ą , gdy nie tak daw n o w sw ej książce E n route o d
dzielił płaszczyzny religii, t. j. religię ta k ą , jaką w y znaje
tłu m i jakiej często nau czają urzęd ow i jej przedstaw iciele, 
od religii m istycznej dusz w y b ran y ch , k tó ra kw itn ie w kla
szto rn y ch życia k ontem p lacyjnego u stro n iach . O dsłaniając
p o n ęty k ontem placyi katolickiej, pociąga on ku niej tych,
k tó rzy zniechęceni tw ardo ścią łu pin y nie czuli się u sp o so
biony m i do w nikn ięcia w treść, w jądro katolicyzm u, 
a tem sam em o tw o rzy ł szerok ie pole n atchn ienia sztuce chrze-
ściańskiej.
Atoli do tej p ory jed en tylk o rom antyzm polsk i (M i
ckiew icz, S łow acki, K rasiński) u m iał rozw inąć na gru ncie
katolickim ideał ch rześciański duszy, w yzw olonej z pod jarzm a
 i s 
idćaliste basće malheureusement non sur le culte
de 1 homme uni Ł Dieu, mais sur celui du moi\
t
c est-ft-dire de 1'homme sćparć de Dieu, ce pro-
mćthćisme chrćtien de la poćsie polonaise aurait
dQ etre particulićrement goutć par les intelligences
supćrieures et opposć 9 l individualisme brutal et
bismarckien de Nietzche. Et je suis sur que c est
cela, prćcisćment, qui attire vers Mickiewicz notre
ami commun M. Gabriel Sarrazin, un des nobles
promoteurs de 1 Idćalisme en France.
J'acheve par cette remarque, qu'en France,
vous avez eu aussi un illustre ćcrivain, infiniment
supćrieur 9 Nietzche, comme idćal, et qui pourrait
lui etre opposć parallelement au romantisme po-
lonais: c est celui qui a brulć d une haine aussi
ardente que Nietzche pour l homme mćdiocre,
mais q u i, au lieu d exalter le fćroce berserker,
a cćlćbrć le Saint. C'est Ernest Hello. De B Q B 5
m a te ry i, w yniesionej przez m itość płom ienni} ponad ludzkie
poziom y, złączonej w reszcie z B ogiem i szukającej w p eł
nieniu w oli Jego szczęścia sw ojego i ludzkości. Jest to chrze-
ściański prom eteizm . Dziś, w e w sp ółczesnym nam okresie
o dro dzen ia idealizm u, opartego , niestety, nie n a kulcie po
jednaneg o z Bogiem człow ieka, lecz na kulcie naszego j a ,
t. j. człow ieka, z B ogiem rozłączonego, dziś ów prom eteizm
chrześciański poezyi polskiej p ow in ien by szczególniej trafić
do serca duszom w yższym i przeciw staw ić się b ru taln em u ,
b ism ark ow skiem u indy w id ualizm ow i N ietzschego. Jestem p rze
k o nany , i e ten w łaśnie ch arak ter ro m an ty zm u polskiego
pociągn ął k u M ickiew iczow i naszego w sp ólneg o przyjaciela,
szlachetnego krzew iciela id ealizm u w e F ra n c y i, G abry ela
S arrazin a.
 1 6 
que Lamartine, malgrg la prolixity et la faiblesse
d une notable partie de ses Merits, est grand parce
qu il a compost L e Lac, X fyolemeut le Soir, et
plusieurs autres meditations pogtiques, de meme
Hello s est inscrit dans la gloire grace cl quelques
pages sublimes de I Homme et malgrŁ les niaise-
ries de maints articles qu il forgea & l usage des
vieilles devotes.  Nulle part je n'ai rencontrg
un auteur qui ait senti et exprim6 aussi profon-
d^ment l lnfini, Dieu et la mis^re de l homme qui
se sŁpare de Dieu. Fogazzaro seul, dans ses su-
perbes A scensioni Umane pourrait lui etre com
part, mais avec cette difference fondamentale, que
Fogazzaro adore Dieu dans les splendeurs de Invo
lution universelle, tandis que Hello le cherche dans
les profondeurs de l  ame. L'Art, dit-il, ne peut
pas ne pas sentir la laideur native de l homme.
II faut qu il la dissimule ou qu il la foudroie.
K ończę u w a g ą , że w e F ra ncy i rów nież m ieliście pa
no w ie znak om itego pisarza, nieskończenie w yżej stojącego
niż N ietzsche, a k tó ry b y m ógt być na rów ni z polskim ro
m antyzm em tem u ostatn iem u p rzeciw staw io ny . P ala! on tą
sam ą gorącą n ien aw iśc ią, co i N ietzsche, ku człow ieczej
m iernocie i płaskości, lecz zam iast w ynosić dzikiego berser-
k era, w y sław iał Św iętego. P isarzem tym  E rn est H ello.
P odo bnie, jak L am artin e, k tóry pom im o zaw iłości i m ierności
znacznej części pism sw oich, w ielkim jest przez sw oje Le
L ac, Isolem ent, Soir i kilka inn ych poetyckich rozm y
ślań , tak i H ello zapisał w dziejach lite ra tu ry sw e im ię nie-
śm iertelnem i zgłoskam i, dzięki p o dn io słym k artko m sw ego
C złow ieka, pom im o ckliw ości licznych arty k u łó w , jakie
u k u ł na p ociechę sta ry ch dew o tek. Nigdziem nie spo tk ał
 i 7 
Mais, pour foudroyer, il faut beaucoup d ćlan
et beaucoup de simplicitć, comme s exprimait
nagućre Gabriel Sarrazin. Or, la simplicity, ajou-
terais-je, provient de cette puretć de coeur qu im-
plorait le plus grand poćte lyrique de l  Univers,
le Roi-prophćte. Cor mundum crea tu me, do-
tnitie.
i " Mai 1900.
a u to ra, k tó ry b y czuł i w y raził tak głębok o nieskończoność,
B oga, oraz nędzę człow ieka, k tóry się od Boga od dalił. Je
dneg o F og azzaro, z jego podniostem i Ascensioni U m ane*,
m o żn aby z E rn estem H ello po rów nać, z tą ty lk o zasadniczą
r ó ż n ic ą , ze tam ten uw ielb ia Boga w e w sp an iałościach ew o-
lucyi p ow szech nej, podczas gd y H ello szuka G o w głębinach
duszy. S ztuka  m ów i o n  nie m oże nie czuć p ierw otnej
szpetoty człow ieka. M usi ją on a osłaniać lub zniszczyć.
Zeby ją w szak że zniszczyć i zm iażdżyć, trzeb a ogro
m nego zapału i o gro m nej p ro stoty , jak się nied aw no G abryel
S arrazin w yraził. O tóż p ro sto ta  do d ałbym , poch odzi z czy
stości serca, o jaką m odlił się n ajw iększy całego św iata poeta
liryczny, k r ó l- p r o r o k : C or m u n d u m crea in m e, D om ine!
2
S z a n o w n a Redakcya K ry tyki postawiła pytanie
w ten sposób, że nie może tu być dwóch odpo
wiedzi, bo jakże w zasadzie popierać interwencyę
władz policyjnych i prokuratoryi w sprawach sztuki ?
jak nie ubolewać, że wskutek tego uniemożliwia
ię nieraz wystawienie sceniczne dzieł niepośledniej
wartości?
A jednak, stosując zasadę wolności myśli
i słowa nawet najszerzej, niepodobna nie uznać,
że należy jej stawiać tamę, gdy przechodzi w swa
wolę  i że bywają wypadki, w których inter-
wencya władz staje się potrzebną. Swawolą zaś
jest pornografia, swawolą też utwory bluzniercze,
czyli takie, w których przedmiotem pośmiewiska
staje się rzecz dla człowieka najświętsza  religia,
będąca wyrazem jego najczystszych, najwewnętrz-
niejszych, a najwyżej sięgających aspiracyj do A b
solutu, do Prawdy i Dobra najwyższego.
Wynika stąd pytanie, czy p. Niemojewski
dopuścił się w Legendach bluznierstwa. Le
gendy przeczytałem uważnie, niektóre z przy
jemnością. W Kusicielach szczerze mię zabawiła
przejrzysta, a dowcipna alluzya do naszych sto
sunków politycznych, w Ząb za ząb odtworzył
autor nader subtelnie postać starego kapłana, przed
stawiając to zaciemnienie, jakie na duszę człowieka
dobrego i uczciwego naprowadza jednostronne przy
wiązanie do litery prawa, głębokim wreszcie jest
pomysł Przeklętego, a zakończenie jego, choć
z nauką Kościoła niezgodne, nie zawiera w sobie
nic bluznierczego. Znalazłem jednak w książce
p. Niemojewskiego dwa wyrażenia o pochodzeniu
i stosunkach rodzinnych Chrystusa, nie w formie,
lecz w treści swej bluzniercze, przy tem nie wią
żące się z całością, użyte bez potrzeby, więc chyba
z zamiarem podrażnienia uczuć religijnych czyta
jącego to chrześcianina. Ale, chcąc być pobłażli
wym, możnaby wyrażenia te, jako wtrącone mi
mochodem, ignorować, zamknąć na nie oczy. Nie
stety nie można tego uczynić wobec całej legendy
Wysłaniec. Wprawdzie mowa tam o jakimś
Urielu i jakiejś Sunamis, lecz zanadto przypomina
to Zwiastowanie  i z tego powodu jest rzeczą
obrzydliwą, bluznierczą, pomimo poetyczności
formy, parodyą jednego z dogmatów wiary kato
lickiej, zamachem na niezachwianie ugruntowaną
w każdem sercu katolickiem cześć dla Przenaj
świętszej Panny. Słyszałem, że treść do Legendy
tej wziął autor z jakiegoś podania egipskiego, że
podobieństwo przeto do Zwiastowania jest przy
padkowe. Może. W każdym razie z podobieństwa
tego nie mógł autor nie zdawać sobie sprawy,
a na usprawiedliwienie jego to jedno przytoczyć
można, że pomysł swój przeprowadził w formie
delikatnej i dzięki temu stanął przed nami nie
 20 
jako bluznierca, świadomie depczący rzecz świętą
dla wierzących, ale jako wychowaniec pokłóconej
z Bogiem i religią cywilizacyi, z atrofiowanym
przez nią zmysłem mistycznym, niezdolny przeto
do zrozumienia, a tembardziej do uczczenia ma
jestatu religii, która mu się przedstawia, jako zbiór
mytów, nadających się, co najwyżej, do literackiego
traktowania.
Co do mnie osobiście, to, choć członkiem
jestem Kościoła katolickiego i katolikiem prakty
kującym, choć należę, mówiąc stylem Naprzodu
do psiarni klerykalneju, jednak tak jestem od
lat młodzieńczych oswojony z bezwyznaniowością
i antyreligijnością dzisiejszego pokolenia, z tem
piętnem kalectwa duchowego, które wskutek tego
noszą rozmaite jego wytwory literackie i arty
styczne, że poniekąd utraciłem w tym względzie
wrażliwość i po przeczytaniu Legend nie przy-
szłoby mi do głowy dzwonić z tego powodu na
alarm. Ale rozmawiałem niedawno z człowiekiem,
którego wysoce poważam, znacznie starszym ode-
mnie, nie biorącym bezpośredniego udziału w życiu
literackiem i publicznem, lecz wszechstronnie w y
kształconym, głęboko religijnym i bardzo prawym.
I człowiek ten z bólem i szczerem oburzeniem
mówił mi o Legendach, a w akcyi, która do
prowadziła do konfiskaty książki, wziął pewien
udział. Uczucia jego są dla mnie miarą uczuć
ogółu wykształconej a gorliwej społeczności kato
lickiej  i dla tego nie dziwię się i nie mogę
potępić jej protestu przeciwko Legendom.
Korzystając jednak z uprzejmości Redakcyi,
przenoszę kwestyę na inny grunt. P y ta m , czy
wolno, czy poczucie taktu moralnego pozwala,
ażeby autor stojący poza religią i poza Kościołem
poruszał w utworach artystycznych, więc prze
znaczonych dla szerokich sfer, dogmaty religijne
i wskutek tego  nieraz bez świadomości, albo
na wpół świadomie  przedstawiał je w sposób
bluznierczy i obrażał uczucia, stanowiące dla ogółu
społeczeństwa sanctuarium życia wewnętrznego.
Odpowiadam na to stanowczo: nie. Do sanctua
rium tego nie należy wkraczać obcemu, gdyby
zaś koniecznie uczynić to pragnął, niech nauczy
się przyzwoicie tam się zachowywać, niech milczy,
albo niech z uczuciem życzliwości postara się
wniknąć w istotę tego, co się tam odbywa, innemi
słowy, niech strząsnąwszy z siebie uprzedzenia,
pozna naukę Kościoła, choćby w najogólniejszych
zarysach, a temsamem odejmie wierzącym pokusę
apelowania do władz.
Wszak między Chrystusem, tym Charmant
docteur Renanowskim, zniżonym do więcej, niż
skromnej roli szlachetnego marzyciela i jednego
z poprzedników Marxa, a Chrystusem, w którym
Kościół uczcił Słowo wcielone, jest przepaść nie
przebyta. A zatem, w imię obowiązku sumienności,
p. Niemojewski, pragnąc odtworzyć postać Chry
stusa , powinien był poddać się dobroczynnemu
powiewowi dogmatu i poglądu Kościoła ; powinien
był uważnie przeczytać Ewangelię, gdzie na każdym
niemal kroku spotkałby afirmacyę bóstwa Chry
stusa: Ja i Ojciec to jedno, powinien też był
z odrobiną dobrej woli przejrzeć Wieczory nad
Lemanem X. Maryana Morawskiego, ten najpię
kniejszy owoc apologetyki u nas i zastanowić się
nad tem, jak głęboki nasz a świętobliwy myśliciel
pisał o postaci Chrystusa: w której jest pełnia
wszech przedmiotów, jakie ludzkość posiada.
Piętnem wszelkiego stworzenia jest ograniczenie;
dlatego istotę wszelkiej indywidualności stanowi
wybujanie jednych przymiotów i cech , a cofanie
się, zanik, lub brak innych, dla tego człowiek
każdy jest dzieckiem swego czasu i narodu, 
jeden Chrystus jest uniwersalny, należy do wszyst
kich epok i narodów: wszędzie jest w nim coś
niedościgłego, nigdzie nie widać granic; wszędzie
przeziera A b s o lu t " .. . i ztąd to biedna sztuka
ludzka, i pendzel, i pióro, przywykłe charakte
ryzować indywidualności przez ich ograniczenia,
przez cząstki ideału, które się w nich odbijają, są
zdekoncertowane i bez środków wobec Ideału sa
mego, w którym, jak energicznie wyraził się św.
P a w eł, mieszka wszystka pełność Bóstwa cie
leśnie. . . .
I to pojęcie o Chrystusie, jako Słowie wcie-
lonem, nie jest tylko rzeczą wiary, a zatem jakąś
bezpodstawną fantazyą klechów i klery kałów,
lecz także syntezą długich stuleci rozwoju myśli
ludzkiej w starożytności, ukoronowaniem jej prze
czuć, harmonią cudnych marzeń Platona o świecie
idei, czyli wzorów i głębokiej nauki Arystotelesa
o entelechjach, czyli organizujących pryncypach
 23 
rzeczy. W tej samej epoce, gdy apostołowie i Oj
cowie kościoła formułują skład wiary i dają pod
stawy dogmatyki, do wyników pod wielu wzglę
dami analogicznych dochodzą w rozmyślaniach
swoich neoplatonicy, a wielki ich poprzednik Filon
wznosi się do pojęcia najwyższej idei (idea iótuy),
w której się mieści zawartość wszystkich idei, która
jest pierwotnym pierwowzorem świata (An-iiivnov
nar/adeiy/iO), ogniwem wiążącem Boga z duchem
ludzkim, cieniem Boga (oxta tftof) nie  czemś
więcej jeszcze  drugim Bogiem (Sn-rcoo^ tftót,*)
pierworodnym (nnanóynroi) Synem Boga__ I nie
wątpię, że zapuściwszy się z tą pochodnią wiedzy
historyczno filozoficznej w dziedzinę nauki Kościoła,
nawet pisarz poza religią będący zdoła wyrobić
sobie niejakie wyobrażenie o niezmierzonej głębi
teologii, o jej zawrotnych otchłaniach. Zrozumie
on wówczas i uczci w codziennej liturgii kościelnej
najwspanialszy, jaki istnieje, poemat duszy tęskniącej
za Ojcem niebieskim i wznoszącej się do niego za
pośrednictwem Syna, w mistycznej spółce z Jego
ofiarą  a w duszę jego zejdą promienie koją
cego ciepła z książki najbardziej po Ewangelii
przez wierzących czytanej i kochanej  z N a
śladowania Chrystusa, czyli Tego, który, jako
Słowo wcielone, jest wspólnym dla całego rodu
ludzkiego wzorem  i nietylko z wA'aślado7oania,
ale z modlitw i rozmyślań, które znajdujemy
w każdej niemal książce do nabożeństwa,  i oto
teraz cisną mi się pod pióro słowa z mego M a
nuale precum, nie dające się w niepospolitej swej
- 24 
sile i zwięzłości przetłomaczyć na język nasz 
słowa papieża Klemensa XI, ofiarującego Stwórcy
wszystkie myśli swoje, słowa i uczynki Cogitanday
ut sint ad T e ; dicenda, ut sint dc T e ; facienda,
ut sint secundum Te; ferenda ut'sintpropter Tc...
I jakże tu przypuścić, ażeby ludzie, z których
składa się społeczność kościelna, i którzy w tego
rodzaju modlitwie i skupieniu spędzają codziennie
choćby krótką tylko chw ilę, mogli być całkiem
obcy dobrym natchnieniom i myślom! Wprawdzie
nie przetworzyli oni dotąd ziemi w to miasto
B o że , które opisał i za którem wzdychał naj
większy z gieniuszów kościoła  św. Augustyn,
ale dążą ku niemu. Padają i grzeszą, bo ludzmi
są i wplątani w tragedyę nieskończonej nędzy
i nieprawości ludzkiej. Sumiennie jednak możemy
przeciwnikom naszym odpowiedzieć, że nigdy
i nigdzie nieskończoność tej nędzy naszej nie zo
stała odczutą tak głęboko i wszechstronnie, jak
w Kościele, i nigdy i nigdzie nie stawiano przed
człowiekiem ideału tak szczytnego, jak też w K o
ściele. Aby się przekonać o tem, dość zajrzeć do
pierwszej lepszej książki ascetycznej.
Otóż poczucie tej płynącej ztąd dobroczynnej
mocy, którą Kościół może wyłaniać z siebie i którą
obdarza tak jednostki w ich życiu wewnętrznem
i walce z grzechem, jak społeczeństwa w ich dąże
niach do urzeczywistnienia dobra powszechnego 
poczucie to pociągało ku Kościołowi  nieraz
z siłą niepospolitą  ludzi z kierunkiem myśli
i aspiracyami idealnemi. Chyba nikt nie zaliczy
 25 
St. Szczepanowskiego do tych, że użyję wyrażenia
autora Legend  szalbierzy ducha, którzy
chwycili na swój plugawy sztandar niepokalane
oblicze Chrystusa*, a jednak człowiek ten wygłosił,
że kto twierdzi, iż społeczeństwo może rozwijać
się bez religii, ten staje poza obrębem ogólnego
doświadczenia całej ludzkości, ponieważ zaś re-
ligia przybiera kształty określonego wyznania, więc
nie zawahał się on stwierdzić, że Polska będzie
zawsze katolicką, albo jej nie będzie.
Idealista ten jeden z najgorętszych, jakich
w ostatnich czasach widzieliśmy, przejął się był
do głębi duchem naszej wielkiej poezyi mesya-
nicznej i kreśląc owe słowa o katolicyzmie Polski,
chciał' być i był w spółce z duchem Mickiewicza,
z duchami myślicieli i poetów naszych, z duchem
Polski całej w najczystszych objawach jej życia
i twórczości. Niech się zastanowią nad tem ci, co
roszczą pretensye do przewodniczenia narodowi
i nauczania go o Chrystusie.
Zakończenie.
iespodzianą a wielką pociechą był dla mnie
ten sympatyczny oddzwięk, który odpowiedz moja
na ankietę K rytyki znalazła w obozie przeciw
ników. Wyrazn y ujrzałem w tem dowód, że istnieje
punkt, w którym zejść się ze sobą mogą ludzie
rozmaitych kierunków u m ysłu , a tym punktem
jest zrośnięta z duszą tęsknota za nieskończonością,
jest tkwiąca w każdem niezepsutem sercu cześć
dla tych pierwiastków mocy, życia i szczęścia, które
płyną z nieskończonych, przeczystych błękitów, jest
wreszcie wynikające stąd mniej lub więcej uświa
domione, stosownie do wysokości duchowego na
stroju jednostki, przeczucie, że gdzieś, gdzieś nie
zmiernie daleko, poza kresem, jak się wyraża św.
Augustyn,*) widoków ziemi, wody, powietrza i nie
ba, poza kresem nawej wyobrazni i marzeń, tam,
gdzie ustaje mowa, i wszelkie znamię zewnętrzne
i wszystko, co przechodząc, staje się (quidquid
transeundo jit)  że tam rozciąga się kraina,
w której życie jest twórczą mądrością wszystkiego,
co było, co jest i co będzie, a mądrość ta jest
*) Conf. IX, 10.
- 27 
przedwieczna, niestworzona, niezmienna, wszech
obecna, jest tern, czem była i tern zawsze będzie
(non fit, sed sic est, ut fu it , et sic erit semper).
A z tą Mądrością przedwieczną dusza w szybkiem
myśli uniesieniu zetknąć się może, gdy zapomni
o sobie i poza siebie przejdzie, przepojona i za
chwycona wołaniem rzeczy wszystkich, głosem
wielkim głoszących : nie myśmy stworzyły siebie,
lecz stworzył nas Ten, Który trwa na wieki...*)
Na skrzydłach tego głosu wzniesie się dusza ku
Panu, a Pan przemówi do niej już nie przez rze
czy stworzone, a przez siebie samego (non per ea,
ser per seipsum). I ztąd owo zachwycenie wielkie,
w którem nauczyciele Kościoła obraz wiekuistej
szczęśliwości przeczuli.
Żądza Boga, ten mistyczny pierwiastek duszy,
to fakt, któremu nikt nie zaprzeczy; im większa
pierwiastku tego moc, tem potężniejszem światłem
jaśnieje dusza, zdobywając z jego pomocą żywioły
oporne. Drugim zaś faktem, którego również nie
podobna przy dobrej woli nie uznać, jest to, że
najzupełniejsze, jakie sobie wyobrazić możemy, za
spokojenie owego pędu mistycznego daje religia
katolicka w Sakramencie, ustanowionym przez
Chrystusa na ostatniej Wieczerzy.  Wyznawca
Chrystusa, w katolicyzmie moc swoją czerpiący,
niema prawa nie dążyć do urzeczywistnienia sprawy
Bożej na ziemi. Ale tu grozi mu to wielkie nie
bezpieczeństwo, że ideę katolicką może on skaleczyć
*) 16.
 28 
w wirze walk stronniczych, że może ugrząść z nią
w bagnie polityki, ziejącej złością do wszelkich od
miennych zapatrywań i kierunków. Niech więc
idzie ku owemu ognisku mocy, które przy ostatniej
Wieczerzy na wieczne czasy rozniecone zostało
i niech z duszą w niem oczyszczoną, a niedostępną
podmuchom jakiejkolwiek nienawiści zejdzie potem
do walki w imię Prawdy powszechnej, a z tem
hasłem miłości, które niezrównany mistrz myśli
chrześcijańskiej wyraził w nieśmiertelnych słowach:
in certis u n ilas, in dnbiis libertas, in omnibus
charilas,  przedewszystkiem zaś in omnibus
charitas.
Od nas to przecie zależy, ażeby katolicyzm
mógł pociągnąć ku sobie ludzi dobrej woli, któ
rych znalezć można wszędzie, innej zaś ku temu
drogi nie widzę nad owo in omnibus charilas.
Głęboko i pięknie zadzwięczał niedawno ten
głos miłości w liście pasterskim X. Arcybiskupa
Teodorowicza. W obłędach współczesnych umiał
ten dostojnik Kościoła wyczytać tętno duszy dzi
siejszej, wzdychającej ku sprawiedliwości, i w zy
wając podwładnych kapłanów do pracy nad zro
zumieniem ducha wieku, zalecił im, by nie potę
piali bezwzględnie obłędu, gdy ten jest choć w odro
binie sprzymierzony ze słusznością. Przystając na
to  słowa X. Arcybiskupa  co słuszne i spra
wiedliwe, a odłączając naleciałości fałszu, w tyglu
waszej myśli rozłączycie kruszec od rudy, a cza
som swoim pokażecie, co kruszcu jest, co złota,
co drogiego metalu, to wszystko wogóle razem,
 29 -
co jedynie nęci umysł, który łatwo przeoczy tru
jącą domieszkę, wszystko to  powtarzam  w y
pływa z Ewangelii i łaski, wszystko to się odnaj
dzie w tej łask szafarce, jaką jest Kościół katolicki.
A człowiek dzisiejszy, zdetronizowany z tych w y
żyn, na jakie go wzniosła pycha, zbłąkany we
własnym labiryncie, a tęskniący więcej, niż kiedy
kolwiek, za prawdy zdobyczą, otworzy uszy i serce
ku słuchaniu__
SPIS RZECZY.
s tr.
P r z e d m o w a ........................................................................................... 3
I. O dp ow ied z na ank ietę Terre N o u v e lle:
U ne F oi confessionelle est elle indispensable a 1 essor
de 1 A r t ........................................................................................... 5
II. O dpow iedz n a ankietę Krytyki-.
C zy ap elo w an ie do w ład z po licyjnych i p ro k u rato ry i
w sp aw ach sztuki jest rzeczą u sp raw iedliw io ną. . . 18
Z a k o ń c z e n ie ...........................................................................................26
B I B L I O T E K A
U n iw e rsytetu Sląsklcgc
513 7
nr in w .: BG - 513241
BG W 51 3241


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Analiza logiczna rozumowania La Mettriego w sprawie religi i uczciwosci
Omów rodzaje religijności w średniowieczu (Legenda o św ~A38
Sztuka współczesna wobec religii
Religia Pytania o latarnię mojego serca
rozporzadzenie w sprawie przystosowania stanowiska pracy
Functional Origins of Religious Concepts Ontological and Strategic Selection in Evolved Minds
Sztuka wojny
Filozofia religii cwiczenia dokladne notatki z zajec (2012 2013) [od Agi]
rozporządzenie ministra sprawiedliwości w sprawie określenia wzoru oświadczenia o stanie rodzinnym

więcej podobnych podstron