The Wicker Man (Kult aka Słomiane Bóstwo 1973 UK) uncut


00:00:01:movie info: DIV3 512x272 23.976fps 693.8 MB|/SubEdit b.4030 (http://subedit.prv.pl)/
00:00:08: ...|subtitles by : albinusmaximus | piotrek@wysmaz.pl | ...
00:00:12: Producent pragnie podziękować Lordowi Summerisle i mieszkańcom wyspy |zachodniego wybrzeża Szkocji za możliwość zbadania ich praktyk religijnych | i za ich żarliwą współpracę przy powstawaniu tego filmu.
00:01:08:- Dobry wieczór, sierżancie.|- Dobry.
00:01:12:Zrób coś z tą fyzurą, Mctaggart.
00:01:23:Ah, oto jest przesłanie, sierżancie.|Przesłanie dla nas wszystkich.
00:01:28:Tak czy inaczej, jest czas i miejsce|na wszystko.
00:01:32:Pozbądź się go.
00:01:55:Czy mamy jakieś poważniejsze problemy
00:01:56:ostatnimi czasy?
00:01:58:Nic podobnego, sierżancie, żadnych poważnych problemów.
00:02:00:Rutynowe sprawy.
00:02:02:Gwałty, sodomia, świętokradztwa.
00:02:06:Sam pan wie.
00:02:09:"Pan jest pasterzem moim"
00:02:13:"Niczego mi nie braknie"
00:02:21:"Na niwach zielonych"
00:02:24:"pasie mnie"
00:02:32:"Nad wody spokojne"
00:02:35:"...prowadzi mnie"
00:02:38:"...nad wody spokojne prowadzi mnie"
00:02:47:Ja bowiem otrzymałem od Pana to...
00:02:49:co wam przekazałem.
00:02:52:Że Pan Jezus tej nocy,|kiedy został wydany,
00:02:56:wziął chleb.
00:02:58:I dzięki poczyniwszy,
00:03:01:połamał i rzekł:
00:03:05:Bierzcie i jedzcie.
00:03:08:To jest bowiem ciało moje,
00:03:10:które za was będzie wydane.
00:03:12:To czyńcie na moją pamiątkę.
00:03:16:Podobnie, skończywszy wieczerzę,|wziął kielich mówiąc:
00:03:22:Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej.
00:03:29:Czyńcie to, ile razy pić będziecie | na moją pamiątkę.
00:03:30:Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb...
00:03:33:albo pijecie wino,
00:03:36:Pana głosicie,
00:03:39:aż przyjdzie. "
00:03:55:Tylko popatrz na pieczęć.
00:03:57:Wysłane z Summerisle.
00:04:00:- Pewnie od jakiejś spódniczki.|- Do kogo? Niego?
00:04:03:Jedyna kobieta, która go interesuje|To Maryja Dziewica.
00:04:06:- Ale ponoć chodzi na poważnie z tą Mary Bannorg.|- "Na poważnie" to idealne określenie.
00:04:10:Mijają już dwa lata, a oni najwyżej się poprzytulają.
00:04:13:Sierżancio ma zamiar zostać prawiczkiem | aż do ślubu.
00:04:19:Ech, ta biedaczka Mary.
00:04:21:Nie mam pojęcia, co ona w nim widzi.
00:04:24:Kiedy już się pobiorą,
00:04:25:spędzi więcej czasu na kolanach|niż z nim w łóżku.
00:04:31:To pewne...
00:04:34:Do widzenia panom...
00:04:38:- Dzień dobry, Hugh.|- Dzień dobry, sierżancie.
00:04:54:Um, jest do pana anonimowy list, sierżancie.
00:04:58:Przeczytaj.
00:05:02:Szanowny sierżancie Howie,
00:05:04:nikt z nas nie widział od dłuższego czasu|córki niejakiej May Morrison.
00:05:07:Ma zaledwie 12 lat, nie widujemy jej | już od wielu miesięcy.
00:05:11:Sama z pewnością nie opuściła wyspy,|jest na to za młoda.
00:05:14:Od matki nie otrzymaliśmy żadnej informacji,|oprócz tego,
00:05:18:aby pilnować swoich interesów.
00:05:20:Ale ja sądzę, że w interesie wszystkich|jest informować o zniknięciu dziecka.Dlatego piszę.
00:05:25:Życzliwy.|Wyspa Summerisle.
00:05:28:P.S. Załączam zdjęcie zaginionej | Rowan Morrison. "
00:05:42:- Czy ona się znajdzie, sierżancie?|- Liczę na to.
00:05:45:- Czy był pan tam kiedykolwiek?|- Hmm, nie.
00:05:48:Smakowałem oczywiście słynnych jabłek stamtąd-
00:05:51:Ale przyzna pan, | dziwnie smakują te owoce.
00:05:53:Są dobre, ale dziwne w istocie. | Jak cała tamtejsza okolica
00:05:56:Przede wszystkim, nie mają pozwolenia egzekwować prawa
00:05:59:śpiewają i urządzają tańce w niedziele
00:06:02:Miejsce w sam raz | dla takiego brutala jak ty, Mctaggart.
00:06:06:W świetle prawa, wciąż są oni chrześcijanami|będącymi pod naszą jurysdykcją
00:06:11:Ich obyczaje są ostatnio w modzie.
00:06:14:Cóż, zadzwonię w trakcie patrolu.
00:06:17:Zrób mi przysługę i zadzwoń do Mary,|Powiedz jej, że nie wrócę na noc.
00:06:41:"A więc przybyłam"
00:06:44:"Do tej doliny"
00:06:48:"Och on, och on"
00:06:53:"Ochrie!"
00:06:57:"Bez grosza"
00:07:01:"Przy duszy"
00:07:05:"Coby zakupić chleba choć kruszynę"
00:07:10:"...dla siebie"
00:07:16:"Miałam ja kiedyś"
00:07:19:"Owiec sto"
00:07:28:"Och on, och on, och rie!"
00:07:33:"Skakały sobie"
00:07:37:"Nad wąskim strumykiem"
00:07:41:"I wełnę"
00:07:45:"Dawały mi"
00:07:57:" Było to nocą w porze żniw,"
00:08:00:"gdy śliczny jest łan pszenny -"
00:08:04:"W księżyca jasny blask wśród niw,"
00:08:08:"Wybrałem się do Annie."
00:08:11:"Niepostrzeżenie mijał czas,"
00:08:15:" aż się zgodziła wdzięcznie,"
00:08:20:"Gdy poprosiłem tylko raz:"
00:08:25:"Odprowadź mnie | przez jęczmień!"
00:08:29:"Pszenicy łan i łan jęczmienia"
00:08:33:"Prześlicznie się zieleni;"
00:08:38:"Noc szczęsna, | nie do zapomnienia
00:08:42:"Wśród łanów z moją Annie."
00:09:13:Zechcielibyście może sprowadzić mi łódkę!
00:09:20:Czy słyszeliście mnie?|Prosiłem o łódkę.
00:09:25:ĄDzień dobry panu! Zabłądził pan?
00:09:30:Nie, nie sądzę, proszę pana.
00:09:32:- To jest wyspa Summerisle, czy się mylę?|- Zgadza się, proszę pana!
00:09:36:Dobra nasza.|A teraz przyślij pan tą łódkę, z łaski swojej!
00:09:39:Niestety, nie możemy panu pomóc!|To teren prywatny!
00:09:44:Nie wolno wchodzić na nasz ląd | bez pisemnego zezwolenia!
00:09:48:Jeśliś tego dotąd nie zauważył, jestem oficerem policji.
00:09:52:Obywatel tej wyspy złożył donos
00:09:54:o zaginięciu dziecka.
00:09:58:Odkąd jest więc to sprawa policyjna,|nie dbam o to czyja to własność.
00:10:02:Czy teraz z łaski swojej przyślecie mi tą łódkę?
00:10:48:Witam pana, sierżancie. Jestem zarządcą tego portu.
00:10:50:Sierżant Howie, policja West Highland.
00:10:53:Zaginione dziecko jest zawsze problemem.
00:10:55:A owszem, i to dla każdego.
00:10:58:Uważam, że powinien pan|zgłosić to zarządcy wyspy.
00:11:02:On ma pieczę nad wyspą | i powiadamiamy go zwykle | o wszelkich problemach.
00:11:04:Wszystko w swoim czasie. | Każdy z nas ma własne obowiązki.
00:11:08:Czy znasz ją? | Nazywa się Rowan Morrison.
00:11:16:Nie, nie. Nigdy wcześniej jej nie widziałem.
00:11:19:Też jej nie kojarzę.|Może ty ją rozpoznajesz, Kenny?
00:11:22:Nie może mieszkać na tej wyspie.
00:11:25:Też jej nie rozpoznaję.
00:11:27:Niee, w żadnym razie nie jest stąd, prawda Johnnie?
00:11:38:W porządku, czyli waszym zdaniem|ona nie pochodzi z wyspy?
00:11:42:Nie, ona napewno nie jest stąd.
00:11:44:Ale mieszka tu taka jedna | o nazwisku Morrison. Proszę z nią porozmawiać
00:11:48:Dziękuję.
00:11:50:"...nikt z nas nie widział od dłuższego czasu|córki niejakiej May Morrison."
00:11:54:"Ma zaledwie 12 lat, nie widujemy jej | już od wielu miesięcy."
00:11:59:Jej matka nazywa się|May Morrison.
00:12:02:Aaa, May! Niemal o niej zapomniałem.
00:12:05:Oczywiście, mamy tu taką jedną May.|Pracuje w poczcie przy High Street.
00:12:09:- May Morrison? I jesteś tego pewien?|- Absolutnie.
00:12:12:Zatem, dziękuję za waszą pomoc.
00:12:17:ĄAle i tak to nie jest córka May!
00:12:22:Nie, napewno nie córka May.
00:12:24:Więc czyja?
00:12:36:"Błękitne niebo, ucichł wiatr"
00:12:40:"I księżyc opromieniał, "
00:12:44:"A jam ją zgodną, chętną kładł"
00:12:47:"Wśród łanów, wśród jęczmienia."
00:12:51:"Wiedziałem, miłość łączy nas"
00:12:55:"Z pierwszego już wejrzenia"
00:13:00:"Więc całowałem raz po raz"
00:13:03:"Wśród łanów, wśród jęczmienia."
00:13:28:Dzień dobry!|Podobają mi się te wasze króliki.
00:13:31:To zające, nie durnowate króliki.|Wielkanocne zajączki.
00:13:36:W czym mogę panu pomóc?
00:13:39:- Pani Morrison. May Morrison, zgadza się?|- Tak.
00:13:41:- Sierżant Howie, |policja z West Highland.
00:13:43:- Ach, tak!
00:13:45:To pan przyleciał tym samolotem | który widziałam wcześniej, prawda?
00:13:48:- Tak, zgadza się.|- Tylko po to, by się ze mną zobaczyć?
00:13:52:Niezupełnie.
00:13:54:Prowadzę dochodzenie w sprawie pani córki.
00:13:57:- Doniesiono mi, że zaginęła.|- ...zaginęła? Moja córka?
00:14:02:- Owszem. Wszak ma pani córkę.|- To prawda.
00:14:06:- Czyż to nie ona?|- W żadnym wypadku.
00:14:10:Zapewniam, to nie ona.
00:14:16:Proszę się ze mną udać.
00:14:20:To nasza mała Myrtle.
00:14:22:Dopiero co skończyła 9 lat.
00:14:24:Jak pan widzi, w niczym | nie przypomina dziewczynki ze zdjęcia.
00:14:27:Tamta ma najmarniej 13 lub 14.
00:14:30:Myrtle, przywitaj się.
00:14:32:- To sierżant...|- ...Howie.
00:14:35:- Och.|- Witaj,Myrtle.
00:14:37:Jak pan się ma? Spójrz, mamo,|rysuję zajączka.
00:14:39:- Och.
00:14:41:Przepraszam, sierżancie.
00:15:01:- Potrzymaj, proszę. Możesz pomalować|jego uszka na szaro.
00:15:06:Przepraszam.
00:15:08:Dziękuję, Myrtle.
00:15:14:Myrtle, czy...-|Czy znasz Rowan?
00:15:19:Jasne.
00:15:22:- Czyżby?|- Jasne, głuptasie.
00:15:29:- A czy wiesz, gdzie ona teraz jest?|- W polu.
00:15:32:Biega i bawi się tam całymi dniami.
00:15:34:Tak uważasz?|I myślisz, że wróci do domu na herbatkę?
00:15:38:Zajączki nie pijają herbatki, głuptasie.
00:15:42:Zajączki?
00:15:45:Bo Rowan jest zającem.|Ma śliczny ogonek.
00:15:49:- No dobrze, a powiedz mi...|- No dobrze, sierżancie,
00:15:52:Nie odmówi pan filiżanki herbaty z nami, prawda?
00:15:55:A tak, jak najbardziej, poproszę.
00:15:57:- To niezwykle miłe z pani strony.|- Naprawdę, żaden kłopot.
00:15:59:Takie ciągłe zadawanie pytań | może wywołać pragnienie, nieprawdaż?
00:16:01:- Ano prawda.
00:16:19:- Witam.|- Dobry wieczór
00:16:22:- Dobry wieczór.
00:16:25:Witam jeszcze raz.
00:16:27:- Pan jest tutaj szefem?|- Tak.
00:16:29:Jestem Alder Macgreagor. A pan jest tym oficerem z kontynentu?
00:16:33:To prawda. Sargento Howie,|komisariat Westh Highland.
00:16:36:Domyśla się pan, że nie planuję | powrotu w trakcie nocy,
00:16:39:Więc zapytam, czy mógłbym otrzymać nocleg i jakiś posiłek.
00:16:41:- Jesteście w stanie to zapewnić?|- Myślę, że da się to załatwić.
00:16:45:Moja córka Willow pokaże panu pokój.|Willow!
00:16:49:Ojcze?
00:16:51:To jest sierżant Howie,|policjant z kontynentu,
00:16:56:który zamierza spędzić u nas noc.
00:16:58:- To moja córka, Willow.|- Dobry wieczór.
00:17:01:Kochanie, pokaż sierżantowi jego pokój.
00:17:05:"Mówiono już wiele|o rozpuście drzewiej, "
00:17:08:"O dziewczynkach, paniach domu wielu,"
00:17:12:"Lecz ja zaśpiewam|o latawicy ulubionej"
00:17:16:"Córce gospodarza!"
00:17:20:"Nie pokochasz żadnej innej"
00:17:23:"Choć ona nie z takich,"
00:17:27:"Którą matce w domu przedstawisz,"
00:17:35:"Jej piwo mocne|i w smaku silne."
00:17:39:"Rozważnie warzone,|nigdy w pośpiechu."
00:17:43:"Wszystko dostaniesz,|jeśli nie marnować obiecasz"
00:17:47:"Córce gospodarza!"
00:17:51:"Gdy jej imię jest tylko wymówione,"
00:17:54:"Cała męska brać staje na baczność!"
00:18:00:"I słucha z uwagą!"
00:18:04:"Wstyd całego kwiecia | i na cały kraj"
00:18:09:"Zdejmuje podwiązki i wyrusza w miasto"
00:18:13:"Dzieweczka której sława w dal się niesie"
00:18:17:"Upragniona córka gospodarza!"
00:18:20:"Ach nic tak rozkosznego"
00:18:24:"Jak to, co jest między"
00:18:29:"-Palcem lewym | -I palcem prawym"
00:18:50:- Chciałbym dostać swą kolację teraz, proszę.|- To nie potrwa długo, sierżancie.
00:18:55:Pójdźmy już, niech oni już pana nie męczą.|Może napije się pan czegoś?
00:18:59:Nie, dziękuję. Nie w tej chwili.
00:19:11:Myślę, że z was wszyscy powinni wiedzieć,|że przybyłem tu z oficjalnych powodów.
00:19:17:Prowadzę śledztwo w sprawie zniknięcia|młodej dziewczynki,
00:19:22:Co, jak się domyślam, zdążył wam|przekazać zarządca portu.
00:19:25:Oto i ta dziewczynka. Nazywa się Rowan Morrison.
00:19:29:Zechce pan pokazać zdjęcie klientom?
00:19:32:Jeśli ktokolwiek z was mógłby przekazać mi informację|gdzie ona się znajduje,
00:19:35:będę niezwykle wdzięczny, jeśli zechce dać mi o tym znać.
00:19:52:Nie, obawiam się, | że nikt z nas jej nie rozpoznaje.
00:20:02:Dziękuję. |Wszystkie z tych zdjęć zrobiono w czasie festynów?
00:20:05:Tak. Robimy jedno zdjęcie | co roku na zakończenie lata.
00:20:09:- Dlaczego brakuje zatem zeszłorocznego?|- Rozbiło się.
00:20:12:Pańska kolacja jest już gotowa, sierżancie.
00:20:14:Willow, zaprowadź sierżanta do jadalni.
00:20:18:Dziękuję.
00:20:32:Obrzydlistwo.
00:20:36:- Dziękuję.|- W czym problem, nie jest pan głodny?
00:20:38:Nie, problem w tym, że-
00:20:41:Chciałem,zjeść zupę, ziemniaki,|gruba fasolę.
00:20:47:Gruba fasola, o ile mi wiadomo|zwykle nią nie jest, jeśli jest turkusowa.
00:20:50:Nieprawdaż?|- Hmm.
00:20:52:Niektóre rzeczy objawiają swoją naturalność żywymi kolorami.
00:20:59:Chciałem tylko wiedzieć, w czym rzecz. Nic ponadto.
00:21:01:A proszę mi powiedzieć, co życzyłby pan sobie na deser?
00:21:04:- Hmm, poproszę jabłko.|- Nie mamy jabłek.
00:21:08:Nie macie jabłek? Na Summerisle?
00:21:12:Przypuszczam, że wszystkie już wyeksportowano.
00:21:14:Może pan sobie zamówić brzoskwinie w śmietanie.
00:21:17:Pewnie będą z puszki.
00:21:23:Proszę się rozchmurzyć. Nie samym chlebem człowiek żyje.
00:22:56:- Gdzie?
00:22:58:- Pokój jest na górze, po prawej.
00:23:10:"Położyłem rękę"
00:23:13:"Na jej kolanie"
00:23:17:"Ona mnie pyta"
00:23:19:"Czy chcę zobaczyć"
00:23:23:"Położyłem rękę na..."|Willow Macgreagor.
00:23:27:"A ona mnie pyta,"
00:23:29:"czy chcę pocałować"
00:23:34:Willow Macgreagor, mam zaszczyt|przedstawić go. Oto Ash Buchanan.
00:23:39:Chodź do mnie, Ash.
00:23:45:Kolejna ofiara dla Afrodyty, Willow.
00:23:47:Schlebiasz mi, lordzie. Czy aby napewno "dla Afrodyty"?.
00:23:51:Nie widzę żadnej różnicy.
00:23:53:Jesteś boginią w ludzkim ciele,|a jam jest tylko twym skromnym sługą.
00:23:59:Naciesz się tym młodzieńcem.
00:24:02:Bądź tylko pewna, że jesteś gotowa na jutro,|dobrze wiesz, co to za dzień.
00:24:05:Dzień śmierci|i ponownych narodzin.
00:24:09:Właśnie.
00:24:10:I nieco poważniejszej ofiary...
00:24:14:od tej teraz.
00:24:37:"Położyłem rękę"
00:24:40:"na jej udzie,"
00:24:43:"a ona pyta,"
00:24:45:"czy chcę spróbować."
00:24:49:"Położyłem rękę"
00:24:51:na jej brzuchu,"
00:24:54:"a ona pyta,"
00:24:57:">Czy chcesz mnie poczuć?<"
00:25:01:Delikatnie, delikatnie
00:25:04:Delikatnie, Johnny
00:25:08:Mój kochanku
00:25:12:Delikatnie, delikatnie
00:25:15:Delikatnie, Johnny
00:25:20:Mój kochanku
00:25:33:Myślę, że mógłbym być jednym z nich...
00:25:37:Są tak spokojne, wyważone.
00:25:40:Nie budzą się w środku nocy|Roniąc łzy nad swymi grzechami.
00:25:45:Nie wywołują we mnie obrzydzenia|dyskusjami o powinności wobec Boga.
00:25:50:Nie klękają przed sobą,
00:25:54:ani przed jakimś przedwiecznym,
00:25:56:któremu składałyby modły.
00:25:58:Żadne nie wyraża ...szacunku.
00:26:00:ani smutku.
00:26:05:Na całej ziemi
00:27:15:Dzień dobry, sierżancie.
00:27:17:- Dzień dobry.|-Czyż nie jest pięknie?
00:27:20:Tak, tak, wyjątkowo uroczo.
00:27:23:Ponoć dziś wieczór | wraca pan do domu?
00:27:27:Cóż, to zależy.
00:27:32:- Proszę mi powiedzieć, gdzie jest szkoła?|- Tam, za łąką.
00:27:35:Dziękuję.
00:27:52:W lesie wyrosło drzewo,
00:27:56:Drzewo wysokie i dorodne.
00:27:59:A z tego drzewa | wyrósł konar,
00:28:01:A na tym konarze | wyrosła gałąź
00:28:03:A na tej gałęzi | ptak uwił gniazdo
00:28:05:I w tym gnieździe | zniósł jajko
00:28:07:A z tego jajka | wykluł się ptak
00:28:09:A z tego ptaka | było pierze
00:28:11:A na tym pierzu było
00:28:15:Łóżko!
00:28:25:A na tym łóżku | była kobieta
00:28:27:A na tej kobiecie | był mężczyzna
00:28:28:A z tego mężczyzny | było nasienie
00:28:31:A z tego nasienia | powstał chłopiec
00:28:33:A z tego chłopca | wyrósł mężczyzna
00:28:35:A dla tego mężczyzny | postawiono grób
00:28:37:A na tym grobie wyrosło
00:28:40:Drzewo!
00:28:50:A na tym łóżku | była kobieta
00:28:52:A na tej kobiecie | był mężczyzna
00:28:54:A z tego mężczyzny | było nasienie,
00:28:56:A z tego nasienia | powstał chłopiec
00:28:58:A z tego chłopca | wyrósł mężczyzna
00:29:01:A dla tego mężczyzny | postawiono grób
00:29:03:A na tym grobie wyrosło
00:29:05:Drzewo!
00:29:14:W lesie wyrosło drzewo,
00:29:17:Drzewo wysokie i dorodne...
00:29:34:Bardzo dobrze, dziewczęta. Już wystarczy.|A teraz proszę słuchać uważnie.
00:29:39:Może... |Daisy,
00:29:41:Powiedz nam, co symbolizuje Majowe Drzewo?
00:29:50:Śmiało, Daisy.
00:29:54:Powtarzaliśmy to wiele razy|Panno Rose, ja powiem!
00:29:57:-Dobrze, powiedzcie jej.|- To symbol falliczny.
00:30:01:Symbol falliczny. |Zgadza się
00:30:05:Reprezentuje ono fallusa,
00:30:08:Który jest czczony w religii,|takiej jak nasza
00:30:14: Jako pierwotne źródło życia.
00:30:16:Czy mogę w czymś panu pomóc?
00:30:20:Czy mógłbym z panią zamienić słowo?
00:30:23:Dobrze. Zatem dziewczęta, | wyjmijcie swoje książki
00:30:25:i zajmijcie się robieniem ćwiczeń.
00:30:31:Proszę pani, wydaje mi się, | że powinienem zawiadomić odpowiednie władze.
00:30:35:Gdziekolwiek bym się na tej wyspie| nie znalazł, jestem świadkiem deprawacji.
00:30:37:poczynając od knajp, | na innych miejscach publicznych skończywszy.
00:30:42:demoralizacja młodzieży,|która początek bierze w szkole-
00:30:45:To nie do pomyślenia, | że fala brudu wylewa się już tutaj.
00:30:47:Odkąd to policjant jest ekspertem | w sprawach nauczania?
00:30:52:Wystarczy spojrzeć, co się tu wyczynia.
00:30:55:Dziewczynki, czy mogę prosić was o uwagę?
00:31:01:Jestem z policji...
00:31:04:...co nietrudno zauważyć.
00:31:07:Przybyłem tutaj z kontynentu,
00:31:10:aby zbadać sprawę zniknięcia|młodej dziewczynki.
00:31:13:Mam tutaj jej zdjęcie,
00:31:16:I daję wam je, abyście spróbowały ją rozpoznać.
00:31:21:W międzyczasie, zapiszę jej | imię nazwisko na tablicy.
00:31:40:Rowan Morrison.
00:31:43:Tak się nazywa.
00:31:47:Proszę mi powiedzieć, |czy któraś z was rozpoznaje| jej nazwisko lub zdjęcie?
00:31:51:Nie. | Ma pan swoją odpowiedź, sierżancie.
00:31:54:Gdyby istniała, znalibyśmy ją.
00:31:57:- Czyja to ławka?|- Niczyja.
00:32:14:Żuczek w kółko sobie chadza,
00:32:16:W jednym tylko kierunku,
00:32:19:a kończy przywiązany do gwoździa.
00:32:24:Biedactwo. | -Biedactwo?
00:32:28:Więc po co, na miłość boską, | mu to robisz?
00:32:31:Chcę natychmiast zobaczyć dziennik.
00:32:35:Musiałby pan najpierw mieć pozwolenie Lorda Summerisle.
00:32:37:To sprawa policji.
00:32:39:Obawiam się, że mimo to | nie obędzie się bez pozwolenia
00:32:43:Lorda Summerisle.
00:32:44:Raczyłaby pani mi nie zawadzać.
00:33:07:Kłamcy...|Jakże nikczemni, mali kłamcy.
00:33:11:Rowan Morrison jest waszą | szkolną koleżanką, prawda?
00:33:17:A to jest jej ławka, zgadza się?
00:33:20:- No powiedzcie!|- Chyba nie powinien pan...-
00:33:22:A pani jest największym kłamcą ze wszystkich!
00:33:25:Jeszcze jedno kłamstwo|z pani ust,
00:33:28:A oskarżę panią o utrudnianie śledztwa,
00:33:31:I proszę być pewna, panno Rose,|że jest to obietnica.
00:33:38:A teraz, po raz ostatni,
00:33:41:Gdzie jest Rowan Morrison?
00:33:45:Porozmawiajmy na zewnątrz, sierżancie.
00:33:47:Dziewczynki, wracajcie do lektury.
00:33:49:Tradycja i obchody Dnia Majowego, | rozdział piąty. |zaraz wracam.
00:33:57:A więc?
00:34:00:Nie rozumie pan, sierżancie.|Nikt nie skłamał. Powiedziałam już.
00:34:05:Gdyby Rowan Morrison istniała,|wszyscy by o tym wiedzieli.
00:34:09:Twierdzi pani, że ona nie istnieje?
00:34:11:Nie żyje?
00:34:14:-Pan by to tak określił.|-Proszę oszczędzić mi tych gadek.
00:34:17:Albo żyje,|albo nie.
00:34:19:My tutaj nie używamy słowa...
00:34:22:...śmierć...
00:34:27:Wierzymy, że gdy | życie ludzkie dobiega końca,
00:34:30:dusza powraca do drzew, do powietrza,
00:34:34:do ognia, wody, zwierząt,
00:34:38:Zatem Rowan Morrison|powróciła...
00:34:41:do sił natury w innej formie.
00:34:44:I tego uczycie swoich dzieci?
00:34:48:Tak. Mówiłam już panu, | że w to właśnie wierzymy.
00:34:52:Nikt im nie przekazuje tradycji chrześcijańskiej?
00:34:56:Tylko po to, aby miały porównanie.
00:34:59:Dzieciom łatwiej przyswajają
00:35:02:wiarę w reinkarnację, niż w zbawienie
00:35:06:Obraz gnijącego ciała jest czymś|ponad ich pojmowanie.
00:35:13:Tak, jasne. | Czy mogę zatem spytać,
00:35:16:Gdzie się poniewiera gnijące ciało Rowan Morrison?
00:35:19:Zapewne jest teraz pod ziemią.
00:35:23:Obok kościoła?
00:35:26:- W pewnym sensie.|- Nie.
00:35:28:W zwyczajnym sensie.
00:35:31:Budynek, który nazwał pan kościołem,
00:35:35:Nie jest już używany | dla obrządku chrześcijańskiego,
00:35:38:Więc trudno jego pobliski teren | nazwać cmentarzem.
00:35:43:Proszę mi już wybaczyć, ale obowiązki naglą.|Miłego dnia.
00:36:22:"Tu spoczywa Beech Buchanan,"
00:36:25:"chroniona wytryskiem węża."
00:37:36:- Dobry | -Dobry.
00:37:39:Widzę, że zajmuje się pan sadzeniem drzewek na grobach tutaj.
00:37:42:- W rzeczy samej.|- A te drzewko na przykład, jak się zowie?
00:37:46:To jarzębina (rowan).
00:37:48:- Kogo tu pochowano?|- Rowan Morrison.
00:37:56:- Od jak dawna tu leży?|- Będzie z 6 lub 7 miesięcy.
00:37:59:Trochę ociągają się ze zrobieniem mogiły.
00:38:03:A to cóż takiego? Przypomina kawałek skóry.
00:38:05:- Nie byłbym taki pewien. | A więc, cóż takigo?
00:38:08:Z pewnością jest to pępowina tej biedaczki.
00:38:12:Czyż jej własne drzewko to nie najlepsze dla niej miejsce?
00:38:18:Gdzie mieszka wasz proboszcz?
00:38:20:Proboszcz?
00:38:27:Proboszcz...
00:38:46:No i po co te kaprysy, głuptasku.
00:38:48:To tylko malutka żabka.
00:38:51:Najważniejsze, że pomoże| twojemu choremu gardełku.
00:38:54:Zaraz pomyślę, że wcale | nie chcesz wyzdrowieć.
00:38:56:A teraz, hop do środka.
00:39:03:I hop, spowrotem. Nie było tak strasznie, co?
00:39:08:- Okropne.|- Nie martw się, dziecko. Już po wszystkim.
00:39:11:A teraz cukierek w nagrodę za odwagę. | Śmiało, który wybierasz?
00:39:16:Teraz na nią przelazła twoja choroba
00:39:18:Musi sobie jakoś poradzić, biedne stworzonko.
00:39:20:Słyszysz jak rechocze?
00:39:22:Czy mogę jakoś panu pomóc, sierżancie?
00:39:29:Szczerze wątpię, widząc, | jak tu wszyscy powariowaliście.
00:39:35:Doktorze, czy to pan podpisywał akt zgonu Rowan Morrison?
00:39:40:Hmm, Rowan Morrison. Tak, ja to podpisałem. Czemu pan pyta?
00:39:42:Czy mógłbym na niego zerknąć?
00:39:44:Wy wszyscy powinniście wiedzieć, że akty zgonu
00:39:47:są strzeżone w urzędzie spraw cywilnych.
00:39:49:Pozwoli pan, że go opuszczę.
00:39:51:Doktorze!
00:39:53:Niech pan powie, od czego zginęła Rowan Morrison?
00:39:56:Spłonęła żywcem.
00:39:59:Spieszę się na lunch, |więc wybaczy pan, ale musimy skończyć tą rozmowę .
00:40:17:- Dobry| - Dobry.
00:40:19:- Chciałbym przyjrzeć się dokumentacji dotyczącej zgonów.
00:40:22:- Czy otrzymał pan pozwolenie?
00:40:28:Miałam na myśli pozwolenie | jego lordowskiej mości.|- Nie jest mi potrzebne.
00:40:32:Obawiam się, że musi pan najpierw | uzyskać takie pozwolenie.
00:40:37:Panienko, jeśli nie zacznie pani | współpracować ze mną tu i teraz,
00:40:43:Może pani trafić do aresztu policji West Highland na 24 godziny.
00:40:47:Czy wyraziłem się | wystarczająco jasno?
00:40:51:Czy mogę?
00:41:01:Dziękuję.
00:41:07:Benjamin i Rachel|Morrison. "
00:41:10:- Rachela i Beniamin- imiona z biblii.|- Tak.
00:41:15:Byli bardzo starzy.
00:41:19:Ciekaw jestem, gdzie się podziewa | akt zgonu Rowan Morrison,
00:41:22:albo powinienem się zastanawiać, | czemu czegoś takiego tu brakuje.
00:41:29:- Znała ją pani|- Naturalnie.
00:41:36:- Czy to ona? | Tak, to ona.
00:41:40:Jak umarła?
00:41:44:- Nie wiem.|- Niewiele o niej wiem. | Właściwie nic.
00:41:56:Dziękuję.
00:42:05:Czy mam przyjemność | z panem Lennoxem, fotografem?
00:42:07:Przede wszystkim jestem chemikiem, |ale także fotografem.
00:42:11:Pan, jak podejrzewam, zajmuje się robieniem zdjęć| corocznie obchodzonego święta zbiorów -
00:42:14:Takich, jak te które|widziałem w gospodzie "Green Man".
00:42:16:Nie jest to zbyt twórcze zajęcie.
00:42:20:Wiadomo panu, co stało się z zeszłoroczną fotografią?
00:42:22:A nie ma go wśród innych zdjęć?
00:42:25:Nie, nie ma go tam. | Ponoć rozbiło się, lub uszkodziło w inny sposób.
00:42:27:- Eh, jaka szkoda.|- Ale ma pan odbitkę?
00:42:31:Nie, nie przechowuję odbitek.
00:42:35:Panie Lennox, był pan wśród osób, którym pokazałem zdjęcie
00:42:39:w waszej karczmie.
00:42:41:Czy to ta dziewczynka?
00:42:43:- Trudno powiedzieć.|- Dajże spokój, człowieku!
00:42:47:Zrobiono je najwyżej 8 miesięcy temu. |Muszisz przypominać sobie, czy to ona, czy nie.
00:42:57:"Pszenicy łan i łan jęczmienia"
00:43:01:"Prześlicznie się zieleni;"
00:43:05:"Noc szczęsna, | nie do zapomnienia"
00:43:09:"Wśród łanów z moją Annie."
00:43:53:"Zagarnij płomień do siebie,|niech płonie nad tobą"
00:43:58:"Daje życie i karmi,|pozwala dziecku rosnąć."
00:44:04:"Zagarnij płomień dla siebie,"
00:44:06:"Niechaj w tobie płonie,"
00:44:08:"Daje życie i karmi,|pozwala dziecku przetrwać."
00:44:15:"Zagarnij płomień do siebie,|niechaj płonie z tobą"
00:44:19:"Daje życie i karmi,|czyni dziecko silnym."
00:44:24:"Zagarnij płomień do siebie,|niechaj płonie na przekór"
00:44:30:"Daje życie i karmi, |każe dziecku płakać."
00:44:36:"Zagarnij płomień do siebie,|niechaj zagoreje"
00:44:40:"Daje życie i karmi, |i czyni dziecko królem."
00:44:44:- Jego lordowska mość oczekuje pana.|- Oczekuje?
00:44:46:Tako rzekła jego lordowska mość.|Zechce się pan ze mną udać?
00:44:51:Tędy, proszę pana.
00:45:36:Dzień dobry, sierżancie Howie.
00:45:40:Najwyraźniej widok młodych ludzi przywraca panu energię.
00:45:43:Nie, drogi panie. | Bynajmniej.
00:45:46:Ach, przepraszam.
00:45:48:Człowiek nie powinien uciekać przed tym, co go ożywia.
00:45:53:- Ponoć szuka pan zaginionej dziewczynki.
00:45:55:- Już ją znalazłem.
00:45:57:- Znakomicie.|- W jej grobie.
00:45:59:Wasza lordowska mość podejmuje tu decyzje.
00:46:01:Potrzebuję pozwolenia,
00:46:03:aby przewieźć i ekshumować jej ciało.
00:46:05:Podejrzewa pan zbrodnię?
00:46:08:Podejrzewam, że popełniono morderstwo,| i uknuto spisek
00:46:11:Nie zostaje mi nic innego,|jak dać panu wolną rękę.
00:46:15:Odnoszę wrażenie, że nie robi|to na jego lordowskiej mości wrażenia.
00:46:18:Zakładam, że pańskie podejrzenia |są błędne, sierżancie.
00:46:21:Tutejsi ludzie nie mordują. | Jesteśmy pobożnym ludem..
00:46:25:Pobożnym!
00:46:27:Mimo zniszczonych kościołów, |bez proboszcza czy księdza...
00:46:31:i dzieci tańczących nago.
00:46:41:Pobierają lekcje boskości.
00:46:43:Ależ one są... nagie.
00:46:47:Jakżeby inaczej! Byłoby niebezpiecznie
00:46:49:skakać nad ogniem w odzieniu.
00:46:53:Ale jaką religię rzekomo praktykują...
00:46:57:skacząc nad ogniskiem?
00:46:59:Partenogenezę.
00:47:02:Co takiego?
00:47:04:Dosłownie. Jak zapewne określiłaby to| panna Rose, używając swego|żargonu.
00:47:09:reprodukcja bez seksualnego zjednoczenia.
00:47:12:A to co ma niby znaczyć?
00:47:15:Macie tu jakąś fałszywą biologię, fałszywą religię...
00:47:19:Proszę pana, czy tym dzieciom |nigdy nie wpojono nauk Jezusa?
00:47:24:W syna dziewicy, zapłodnionej przez jakiegoś ducha.
00:47:31:Proszę usiąść, sierżancie.
00:47:33:Szok przeżywa się łatwiej z ugiętymi kolanami.
00:47:37:Śmiało.
00:47:43:Proszę spojrzeć na tamte dzieci
00:47:45:skaczą przez ogień w przekonaniu,
00:47:48:że bóg ognia uczyni je brzemiennymi.
00:47:51:Trudno je za to winić.
00:47:53:Wszak która z dziewcząt nie wolałaby | mieć dziecka strzeżonego przez bogów,
00:47:55:od łaski syna rzemieślnika przybitego do krzyża?
00:47:59:- Więc pan je do tego zachęca?|- I to z zapałem!
00:48:01:To elementarna wiedza, którą każda | przychodząca tu na świat jednostka.
00:48:04:aby zdać spobie sprawę, |że ich dawni bogowie nie umarli..
00:48:07:A co z prawdziwym Bogiem?
00:48:10:którego chwałę, kościoły | i świątynie budowano tak długo
00:48:12:na tej wyspie już przed wiekami?
00:48:14:Co z tym Bogiem?
00:48:17:Nie żyje. Ale nie może narzekać.
00:48:20:Dostał już swoją szansę i... | używając współczesnej nomenklatury,| dał ciała.
00:48:30:- Co proszę?|- To bardzo proste.
00:48:32:Niech pan pozwoli wyjaśnić.
00:48:34:W minionym wieku wyspiarze zaczęli|wymierać z powodu zarazy.
00:48:37:Tak jak nasi sąsiedzi w czasach obecnych|byli zależni od hodowli owiec
00:48:42:i połowów morskich.
00:48:45:Aż do czasu, gdy w 1868 roku| mój dziadek kupił tą wyspę.
00:48:49:i nastał czas przemian.
00:48:51:Był szczególnego rodzaju wiktoriańskim | naukowcem, agronomem i wolnomyślicielem
00:48:57:Niewiarygodnie dobroduszny człowiek.
00:49:01:To twarz osoby zapatrzonej| w dobro człowieka.
00:49:05:Jest pan cyniczny, lordzie.
00:49:08:To, co przyciągnęło mojego dziadka tutaj,
00:49:10:pomijając perspektywy ofiarnej i owocnej pracy
00:49:15:była niespotykana gdzie indziej gleba wulkaniczna
00:49:18:i ciepłe przypływy | z okalającej wyspę zatoki.
00:49:20:Widzi pan, jego eksperymenty | umocniły w nim przekonanie,
00:49:22:że można stworzyć tu | idealne warunki wegetacji
00:49:25:pewnych nowych gatunków|owoców, które tu wyhodowano.
00:49:29:I z typowo wiktoriańskim zacięciem,| zrealizował swój plan.
00:49:32:A za najlepszą metodę, by to osiągnąć,
00:49:35:uznał wyciągnięcie ludu z apatii..
00:49:38:zwracając im ich radosnych bogów,
00:49:41:a w dziękczynieniu za składane modły,
00:49:43:wyspa obrodziła owocami | przelewającymi się wszędzie jak woda.
00:49:47:W dłuższej perspektywie rezultat był taki,| że otrzymano odmiany owoców
00:49:51:dostosowane do tutejszych warunków.
00:49:52:Początkowo, rzecz jasna
00:49:53:ludność pracowała wzamian za | odzież i wyżywienie.
00:49:56:W późniejszej fazie, gdy ziemia obrodziła owocami,
00:49:58:narodził się inny problem,
00:50:00:kiedy to proboszcz opuścił wyspę |i nigdy nie wrócił.
00:50:04:A to, co jedynie dla korzyści|budował mój dziadek,
00:50:07:mój ojciec rozwinął dla idei ...miłości.
00:50:10:Mnie wychował w podobnym duchu -
00:50:12:Zakorzenił we mnie zamiłowanie do muzyki, |teatru i dawnych bogów.
00:50:19:Kochać naturę ale i czuć przed nią respekt.
00:50:23:Polegać na niej,|i pomagać jej gdy potrzeba nagli.
00:50:25:- Nauczył mnie... -|- Nauczył cię pogaństwa!
00:50:31:Pogaństwa? Możliwe, ale nie | oszczędził mi oświecenia.
00:50:37:Lordzie Summerisle,mnie interesuje tylko jedno:| - przestrzeganie prawa.
00:50:42:Że pańskie wyjaśnienia nie zmieniają faktu,
00:50:46:iż podlega pan pod prawodastwo chrześcijańskiego kraju.
00:50:51:A teraz, drogi panie, czy dostanę pozwolenie | na ekshumację zwłok Rowan Morrison?
00:50:57:Mam wrażenie, że już
00:50:58:pan je otrzymał.
00:51:00:A oto i pański powóz.
00:51:03:To była prawdziwa przyjemność | poznać policjanta chrześcijanina.
00:51:45:"Był niegdyś pewien druciarz"
00:51:49:"Co chadzał po ulicach Rhine."
00:51:52:"Nosił wór na plecach,"
00:51:56:">garnki naprawiam!< |- wołał"
00:51:59:">Mam mosiądz w swoim worze!<"
00:52:02:">I ciężkie, metalowe młoty<"
00:52:05:">i mam zdolności kowalskie<"
00:52:09:">i naprawiam popsute garnki.<"
00:52:14:"Niewiasta spotkała druciarza owego,"
00:52:17:"I wdzięcznie do niego rzekła:"
00:52:21:">Mój garnek naprawy potrzebuje wielce,"
00:52:23:">zajrzyj do mnie skoroś tutaj<".
00:52:27:"Schwyciła druciarza za rękę,"
00:52:30:"przyprowadziła do swych drzwi"
00:52:34:"rzecząc: >Pokażę ci ten garnek,"
00:52:37:"a ty zrobisz z nim porządek<"
00:52:40:"A że łatanie i stukanie
00:52:42:"było jego sztuką..."
00:52:49:Znalazłem to w grobie Rowan Morrison.
00:52:59:- Mała Rowan lubiła króliki wielkanocne.
00:53:04:To świętokradztwo!
00:53:06:Tylko wtedy, gdy ziemia jest poświęcona | na chrześcijańską modłę.
00:53:11:Osobiście uważam, że mamy tu do czynienia| z niezwykle uroczą przemianą.
00:53:17:Myślę że Rowan byłaby szczęśliwa z tego powodu,|nie uważa pan tak, lordzie Summerisle?
00:53:21:Panienko, byłbym wdzięczny, |gdybyście oboje przestali robić ze mnie durnia.
00:53:24:Gdzie jest Rowan Morrison?
00:53:30:Sądzę, że tutaj. | Tyle przynajmniej z niej zostało.
00:53:34:Jej dusza prawdopodobnie jest gdzieś...-
00:53:37:Lordzie Summerisle, gdzie jest Rowan Morrison?
00:53:44:Sierżancie Howie, o ile mi wiadomo...
00:53:47:pan tu jest detektywem.
00:53:57:Zgłoszono zaginięcie dziecka na pańskiej wyspie.
00:54:04:Najpierw słyszę, że |nie ma wogóle takiego
00:54:06:dziecka.
00:54:08:Dowiaduję się potem, że |jednak takie istnieje, ale zostało zamordowane.
00:54:12:Następnie odkrywam, że nie ma aktu zgonu.
00:54:17:Aż w końcu okazuje się, że jest jej grób,
00:54:21:A w nim ani śladu ciała.
00:54:26:To ma pan nad czym główkować.
00:54:31:Jak pan to sobie tłumaczy?
00:54:35:Uważam, że Rowan Morrison została zamordowana...
00:54:41:dla potrzeb pogańskich rytuałów,
00:54:45:co z trudem przyjmuję do wiadomości
00:54:47:żyjąc w XX wieku.
00:54:51:Zamierzam w związku z tym powrócić jutro na kontynent...
00:54:55:I zgłosić swoje podejrzenia
00:54:57:naczelnemu komisarzowi West Highland.
00:55:00:I będę domagał się | przeprowadzenia szczegółowego śledztwa
00:55:03:na tej przeklętej wyspie.
00:55:08:Polega pan, oczywiście tylko na sobie, sierżancie.
00:55:14:I dobrze się składa, | że zdąży pan wyjechać już jutro,
00:55:17:bo mógłby pan poczuć się urażony | obchodami święta majowego.
00:55:25:Broome, zechciej łaskawie pokazać sierżantowi wyjście.
00:55:29:- Proszę za mną.|- Żegnam pana.
00:55:32:Niewiasta rzecze, |"garnek wciąż zepsuty"
00:55:36:a przyczyna tego jasna
00:55:38:Tyle razy był naprawiany,
00:55:41:że ten raz jeszcze |było za wiele...
00:56:52:Prawie nic nie uzbierali.
00:56:56:O to chodzi ! |Ziemia nie obrodziła.
00:57:00:A to Rowan! | Rowan i puste skrzynie,
00:57:09:Ale zaraz,
00:57:12:Co mówi ich religia | na temat nieudanych zbiorów?
00:57:17:"...zakorzenił we mnie zamiłowanie do muzyki, |teatru i dawnych bogów."
00:57:23:"Kochać naturę ale i czuć przed nią respekt."
00:57:25:Polegać na niej,|i pomagać jej gdy potrzeba nagli.
00:57:31:Ofiara...
00:57:32:I dobrze się składa, | że zdąży pan wyjechać już jutro,
00:57:35:bo mógłby pan poczuć się urażony | obchodami święta majowego..
00:57:44:A jeśli ona żyje?
00:57:51:A jeśli Rowan nie została zamordowana?
00:58:01:Sierżancie!
00:58:39:Hey-ho
00:58:44:A tam kto?
00:58:51:To tylko ja,
00:58:53:Mój drogi
00:58:56:Proszę,
00:59:00:przybądź
00:59:02:powiedz, czego chcesz?
00:59:09:Jakiego pragniesz
00:59:11:podarunku?
00:59:16:Łaskocząc delikatnie
00:59:18:jak piórko
00:59:24:Schwycę tęczę na niebie
00:59:27:i zawiążę jej końce
00:59:31:ze sobą
00:59:40:Hey-ho
00:59:46:Jestem tu
00:59:52:Czyż nie dość młoda
00:59:55:i czysta?
00:59:59:Proszę,
01:00:01:przybądź
01:00:04:Powiedz,
01:00:08:czego chcesz?
01:00:13:Jakiego pragniesz | podarunku?
01:00:18:Czy życzysz sobie
01:00:20:pięknego widoku
01:00:30:Blasku Słońca
01:00:35:o zmroku?
01:00:43:Piękna niewiasto,
01:00:48:W czerwieni i bieli
01:00:55:Uczeszę cię pięknie,
01:00:57:i pogłaszczę po głowie.
01:01:21:Jak niewiasta może ujarzmić byka?
01:01:34:Dać mężczyźnie przyjemność.
01:01:38:Un cubo lleno
01:02:56:Zdejmujemy z ludzi śmierć!
01:03:08:Zdejmujemy z ludzi śmierć!
01:03:11:Święto Majowe.
01:03:16:" Prosty lud |żył i umierał dla swoich zbiorów
01:03:20:Celem jego poczynań było upewnić się | że doczeka obfitych plonów jesienią.
01:03:24:Dowody praktykowania świąt płodności | odnotowano na terenie całej Europy.
01:03:28:Dla przykładu, w Wielkiej Brytanii,|wciąż można dostrzec
01:03:31:niegroźne pozostałości tej tradycji | kiedy to wieśniacy oddają się tańcom |w czas świąt majowych
01:03:35:Często przebierają się za osobliwe postaci,
01:03:37:Takie jak lajkonik,
01:03:40:który będąc na czele parady | galopuje w stronę dziewcząt;
01:03:43:Postać kobiety, | grzesznej kusicielki,
01:03:46:której rolę odgrywa przywódca społeczności | lub ksiądz
01:03:48:I osoba w przebraniu błazna, Punch,
01:03:51:najbardzierj chyba złożona | ze wszystkich symbolicznych postaci -
01:03:54:Szczególną rolę nadają błaznom.
01:03:57:I królowi głupców...
01:04:00:W punkcie kulminacyjnym ceremonii | miecze są połączone
01:04:03:Tworząc symbol Słońca.
01:04:05:W czasach pogan, jednakże,|te tańce
01:04:07:Nie były wyłącznie widowiskowymi potańcówkami,
01:04:10:raczej dzikim rytuałem, | który wieńczyła śmierć ofiary,
01:04:12:zgotowanej przez doprowadzonych | do ostateczności tancerzy,
01:04:14:aby zyskać przychylność bogini pól.
01:04:17:W latach urodzaju, | poświęcano plony pól i zabijano zwierzęta,
01:04:20:ale w latach, gdy zbiory były wyjątkowo słabe,
01:04:25:ofiarą stawał się człowiek.
01:04:28:W niektórych kulturach, | ofiarą stawał się sam król,
01:04:31:W innych zaś, ulubiona z dziewic.
01:04:34:W takim przypadku ofiara mogła być | przetrzymywana miesiącami, zanim odprawiono ceremonię.
01:04:38:Tak jak Słońce kryje się w czasie zimy".
01:04:43:Jednak Rowan żyje!
01:04:47:"Sposoby poświęcenia ofiary były różne.
01:04:49:Ofiara mogła być utopiona w morzu,
01:04:52:albo spalona w olbrzymim ognisku ofiarnym.
01:04:55:Innym razem, sześciu od miecza | obcinało dziewicy głowę.
01:05:00:Boże któryś jest w niebie, | nawet ci ludzie nie mogą być tak szaleni.
01:05:06:Mistrz ceremonii zwykł | obdzierać ofiarę ze skóry,
01:05:09:zakładając ją na | siebie niczym płaszcz,
01:05:12:prowadząc następnie | rozszalały tłum przez ulice.
01:05:16:Mistrz ceremonii symbolizował | odrodzoną bogini
01:05:20:i gwarantował kolejne udane | zbiory w przyszłym roku. "
01:05:29:Dzień dobry, panie sierżancie!
01:05:32:Muszę wrócić do swego samolotu.
01:05:34:Och, w Święto Majowe
01:05:36:osobiście pana przewiozę.
01:05:47:W porządku.
01:05:52:Kiedy tu wrócę, | będę już w towarzystwie.
01:06:27:Spokojnego lotu!
01:06:44:Proszę do mnie wrócić!
01:06:50:Niech pan tu wraca!
01:07:01:W czym problem, | nie chce zapalić?
01:07:04:Nie. | Czy ktoś tutaj się kręcił?
01:07:07:Nic mi o tym nie wiadomo, sierżancie.
01:07:09:Gdyby to była sprawka jakichś dzieciaków,| na pewno bym je zauważył.
01:07:14:Ostrzegam, że utrudnia pan pracę policji.
01:07:17:Niczego panu nie utrudniam, sierżancie.
01:07:21:Może pan poprosić starego Sam'a,|aby przetransportował pana łódką.
01:07:24:Dotrze pan do domu za tydzień.
01:07:29:Cóż, zanosi się na to, | że będę zmuszony |osobiście znaleźć Rowan Morrison.
01:08:46:- Czy wszystko w porządku, Oak?|- Naturalnie, mój lordzie.
01:08:54:Panie Mac Gregor, liczę na to że zobaczymy
01:08:56:twój kostium w należytym stanie | tego roku?
01:08:58:Z pewnością naprawię go conieco, | mój lordzie, tylko
01:09:00:mam wrażenie, że się na mnie skurczył...
01:09:16:Wystarczy narazie, moi przyjaciele.
01:09:18:Wszyscy spotkamy się przed ratuszem punktualnie o 15:00 ...
01:09:24:Przejdziemy przez wioskę i okolicę...
01:09:27:w kierunku plaży, pod skałami...
01:09:29:Ścieżką, która zgodnie z naszym prawem,| czcimy jako uświęconą.
01:09:33:W tym roku, gdy procesja dobiegnie końca,|jak już zostało to ustalone,
01:09:37:Zbiorowa ofiara zostanie poświęcona bogu Nuada,
01:09:41:naszemu najświętszemu bogu Słońca,
01:09:43:Oraz naszej Avellenau, świętej bogini sadów,
01:09:46:Aby zapewnić nam|odnowę sił natury.
01:09:50:Aby nasze uprawy wzrastały wraz z naszą wiarą.
01:09:53:Chwała królowej maja!|Chwała królowej maja!
01:09:57:Chwała królowej maja!
01:10:06:Pan sierżant! Sądziłam, że już pan wyjechał.
01:10:09:Pami Morrison, nie wiem, czy pani zdaje sobie sprawę,
01:10:13:ale Rowan nie zginęła.
01:10:15:- Ukryto ją gdzieś.|- Doprawdy?
01:10:18:Jeśli pani wie, gdzie mógłbym jej szukać, | proszę mi zdradzić, albo będzie za późno.
01:10:22:- Sierżancie, już mówiłam...|- Na miłość boską, kobieto!
01:10:25:Jaką ty jesteś matką!
01:10:27:Będziesz stała spokojnie, | gdy ktoś będzie zabijał twoją własną córkę?
01:10:29:Sierżancie, na pańskim miejscu|wróciłabym w swoje strony,
01:10:32:i przestała się mieszać w sprawy, | które mnie nie dotyczą.
01:10:35:Zamierzam przeszukać wszystkie mieszkania | w przeciągu najbliższych godzin.
01:10:39:i jeśli ktokolwiek, pani nie wyłączając, | stanie mi na drodze,
01:10:42:zostanie aresztowany jako współwinny zbrodni.
01:10:45:Pan nigdy nie pojmie | tajemnicy składanej ofiary.
01:10:51:Dzikusy! Cholerne dzikusy!
01:10:55:Tak?
01:10:57:- Zdejmujcie te maski.|- Nie.
01:11:01:I to już!
01:11:05:- A pan co niby robi?|- Przeszukuję wszystkie domy.
01:11:07:Poszukuję zaginionego dziecka.
01:11:37:"Czarna owieczko, czy masz wełnę?"
01:11:43:"Tak, proszę pana, całe trzy worki."
01:11:53:Pp... przepraszam.
01:13:16:- Co to takiego?|- Życie pól.
01:13:19:John Barleycorn.
01:13:21:Co tam jest?
01:13:25:- A to co?|- To mój kostium - łosoś wiedzy.
01:14:12:Witam. Prędko pan wrócił.
01:14:16:A gdzie pańscy pomocnicy?
01:14:18:Nie ma ich ze mną. Samolot nie chciał zapalić.
01:14:27:Proszę mi wlać szklaneczkę whisky.
01:14:28:Ponoć spędza pan czas | przewracając wioskę do góry nogami.
01:14:32:- Po prostu nalej mi whisky!|- Nikt jeszcze nie jest zmęczony.
01:14:36:Znalazł pan tą dziewczynkę?
01:14:40:Nie, i wcale się nie dziwię.
01:14:44:Będę wypoczywał w łóżku | przez najbliższe pół godziny.
01:14:46:Byłbym wdzięczny, | jeśli nikt by mi nie przeszkadzał.
01:14:49:Zostałbym tam do końca dnia na pańskim miejscu.
01:14:52:Nie lubimy obcych wśród nas | w taki dzień jak dzisiaj.
01:15:02:Chyba śpi.
01:15:05:Raczej nie stosowałabym tego na nim.
01:15:08:Pan powiedział, że na to nie ma sposobu?
01:15:11:Tak, ale z pomocą ręki Glorii | trudno stwierdzić, kiedy wstanie.
01:15:14:- Mógłby tak spać całe dni. | - Tak byłoby najlepiej.
01:15:17:- Shh!
01:15:20:- Nie chcemy chyba, żeby się mieszał. | No dalej, zapal to.
01:15:44:Będziesz spał jak niemowlę, | mój piękny sierżancie.
01:15:54:Idę się przebrać. | Przecież nie obędzie się bez Punch'a.
01:15:59:Pomożesz mi w przygotowaniach.
01:16:01:Dziewczynce dali pięć minut | na przygotowanie, pamiętasz?
01:16:03:Papa.
01:17:23:A tobie co, Mac Gregor?|Nazywasz to tańcem?
01:17:27:Zrób parę podskoków, człowieku. | Pomachaj garbem.
01:17:31:Tak robi błazen. Od tego jest!
01:17:35:Pewnie schlałeś się w tej swojej knajpie.
01:18:36:Tak jest i tak ma być!
01:18:38:Dalej, dalej!
01:20:15:To, co ścina głowę, | przepuszcza osobę!
01:20:18:Ciach, ciach, ciach!
01:20:54:Każdy musi przejść, Mac Gregor!|Pamiętaj, że to gra z losem.
01:21:34:To Holly! | Dobra robota!
01:21:42:Wystarczy, przyjaciele, | wszyscy na plażę!
01:22:03:O, boże morza.
01:22:06:ofiaruję ci tą beczułkę w ofierze,
01:22:09:w nadziei na twe łaski w przyszłym roku.
01:22:14:Że obdarzysz nas | bogatym i różnorodnym zbiorem |ze swego królestwa.
01:22:23:Chwała bogu morza!
01:22:27:Przyjmij nasze dary!
01:22:37:A teraz, | czas na najstraszliwszą z ofiar...
01:22:41:Dla tych, którzy czynią ziemię żyzną.
01:22:53:To Rowan!
01:23:02:Co z tobą, Mac Gregor?
01:23:05:Bez obaw. Jestem policjantem.
01:23:07:- Postaram się zabrać cię stąd.|- Panie, pomocy!.
01:23:10:- Nie podoba mi się tu. A oni nadchodzą ! | Wie pan co oni chcą zrobić?
01:23:14:- Chodźmy już! | i I to biegiem!
01:23:20:Możemy uciec przez jaskinię. Znam drogę!
01:23:28:Byle szybko.
01:23:43:Gdzieś tam jest wyjście.
01:23:55:Ruszajmy. | Droga prowadzi przez wielki tunel.
01:24:13:Wygląda na to, że wykiwaliśmy | naszych kolegów z pochodniami.
01:24:15:Przepraszam. | Kiedyś lepiej pamiętałam drogę.
01:24:32:- Dobrze to zrobiłam? | - Wspaniale sobie poradziłaś!
01:24:35:Moja słodka Rowan.
01:24:47:Rowan, najdroższa. | Chodźmy już.
01:25:14:Witaj, głupcze.
01:25:17:Przybyłeś z własnej woli | na umówione miejsce.
01:25:22:Gra dobiega końca.
01:25:25:Gra? | Jaka gra??
01:25:28:Gra w której ofiara wabi łowcę.
01:25:31:Przybyłeś tu odnaleźć Rowan Morrison,
01:25:34:Ale to my cię odnaleźliśmy | i sprowadziliśmy tutaj.
01:25:38:Manipulując każdym twym posunięciem | i każdą myślą odkąd przyjechałeś.
01:25:42:A co najważniejsze przekonaliśmy cię,
01:25:46:że Rowan Morrison|była skrywana jako ofiara.
01:25:51:Z powodu nieurodzaju.|Wiem, że tak się stało. | Widziałem zdjęcie ze zbiorów.
01:25:54:Jasne że nic nie zebraliśmy,|ale to my o tym przypominamy...
01:25:58:Pierwszy raz, odkąd przybył tu mój dziadek.
01:26:03:Drzewka rozkwitły, ale owoce | obumarły na gałęziach.
01:26:07:To nie ma się prawa | znów zdarzyć tego roku!
01:26:11:Nosimy najszczerszą wiarę,|że aby tego uniknąć
01:26:14:musimy złożyć bogu Słońca|i bogini sadów,
01:26:18:najlepszą z możliwych ofiarę.
01:26:23:Zwierzęta nadają się do tego wprawdzie, | ale ich moc jest ograniczona.
01:26:27:Małe dziecko służy nawet lepiej, ale w małym stopniu nawet
01:26:31:nie dorównuje | właściwego rodzaju dorosłej osobie..
01:26:35:Co masz na myśli?
01:26:38:Jakiego dorosłego?
01:26:44:Pan, sierżancie, jest taką osobą.
01:26:48:Zgodnie z przeprowadzonymi przez nas | w trudzie dociekaniem.
01:26:51:Tylko i wyłącznie pan | był idealnym kandydatem.
01:26:55:Człowiek, który |przybył tu z własnej woli.
01:26:58:Człowiek, który |przybył tu z mocą króla, | reprezentując prawo.
01:27:03:Człowiek, który |przybył tu jako prawiczek.
01:27:05:Człowiek, który |przybył tu jako głupiec.
01:27:10:Zejdźcie mi z drogi!
01:27:40:Jest pan głupcem, sierżancie Howie -
01:27:42:Punch zapisał się w historii jako wielki głupiec,
01:27:48:zaakceptował pan | rolę króla głupców!
01:27:53:A kto, jeśli nie głupiec, | mógłby to zrobić?
01:27:57:Ale zostanie pan | mianowany na króla i czczony jak on.
01:28:08:Dozna pan śmierci | i ponownych narodzin.
01:28:13:może to pan po swojemu nazwać | "zmartwychwstaniem".
01:28:15:Ponowne narodziny, niestety | nie dotyczą pana,
01:28:18:lecz naszych plonów.
01:28:21:Jestem chrześcijaninem,
01:28:24:i jako chrześcijanin liczę | na nowe życie po śmierci.
01:28:29:I nawet jeśli mnie teraz zabijecie,
01:28:31:to ja narodzę się na nowo,
01:28:34:nie wasze przeklęte jabłka!
01:29:53:Cokolwiek zrobicie,
01:29:56:nie zmienicie tego,
01:29:59:że wierzę w życie wieczne,
01:30:01:jako nam obiecał nasz pan, | Jezus Chrystus!
01:30:04:Wierzę w życie wieczne!
01:30:08:jako nam obiecał nasz pan, | Jezus Chrystus!
01:30:12:Już dobrze.
01:30:14:Za to, co robisz
01:30:17:ofiarujemy ci rzadki dar-
01:30:21:śmierć ofiarną.
01:30:24:Nie tylko dostaniesz swe życie wieczne,
01:30:28:ale zasiądziesz między świętymi.
01:30:32:Idź.
01:30:35:Czas wyjść na umówione spotkanie | z Wiklinowym Człowiekiem.
01:30:40:Zaczekajcie!
01:30:43:Wszyscy zaczekajcie!
01:30:46:I posłuchajcie mnie uważnie, | i zrobicie co uważacie za słuszne.
01:30:48:Będziecie winni morderstwa.
01:30:51:Nie rozumiecie, że nie ma żadnego boga Słońca.
01:30:56:Ani bogini pól.
01:31:03:Czeka was nieurodzaj, |bo nie postaraliście się.
01:31:07:Tu nie powinno się hodować owoców. | To wbrew naturze!
01:31:12:Nie rozumiecie, że moja śmierć | nie przyniesie wam urodzaju?
01:31:17:Summerisle, powiedz im prawdę.
01:31:19:Powiedz im, że umrę na próżno!
01:31:22:Jestem pewien, że to pomoże.
01:31:27:Nie rozumiecie, że jeśli wasze plony znów zawiodą,
01:31:30:za rok będziecie musieli przelewać | krew niewinnej ofiary?
01:31:34:Za rok nikt inny lecz wasz zarządca, | Summerisle stanie się ofiarą?
01:31:39:Gdy ziemia nie obrodzi, Summerisle,
01:31:41:za rok twoi ludzie zabiją | ciebie!
01:31:46:Tak się nie stanie.
01:31:48:Ofiara ochotnika,
01:31:50:króla, prawiczka i głupca, | zostanie złożona.
01:31:55:Szybko zauważą me zniknięcie. | Inni przybędą mnie szukać!
01:31:57:- Śladu po tobie nie zostanie.| Sprowadź go tu, Oak.
01:32:01:Ruszajmy.|- Nie!
01:32:03:Opamiętajcie się! | Zastanówcie się, co robicie!
01:32:06:Zastanówcie się! | Zastanówcie!
01:32:10:Na miłość boską! | Co wy wyprawiacie!
01:32:34:O boże ! | O Jezu Chryste!
01:32:42:Mój boże! | Chryste!
01:32:45:ĄNie, tylko nie to! Chryste!
01:33:47:Nie, nie!
01:33:58:Mocarny boże Słońca,|łaskawa bogini naszych sadów,
01:34:04:przyjmijcie nasz dar i sprawcie, | aby z naszych pąków zrodziły się owoce.
01:34:09:Mocarny boże Słońca,
01:34:11:łaskawa bogini naszych sadów,...|- Oto słowo boże!
01:34:19:Przebudźcie się, poganie! | Żal mi was!
01:34:23:To Bóg w Niebie pokarał was nieurodzajem!
01:34:27:On to sprawił!|- Złóżcie ofiarę.
01:34:31:Wstrzymajcie się, wieśniacy!
01:34:33:ponieważ wasze owoce zgniją,
01:34:37:winorośla wyschną,
01:34:40:a jabłonie obumrą!
01:34:42:Nawet zwykłe drzewa powysychają,
01:34:46:ponieważ nie znacie prawdy,
01:34:49:ni starzy, ni młodzi.
01:34:53:Porzucicie nadzieję,
01:34:58:i wszyscy pomrzecie!
01:35:01:przeklęci!
01:35:35:"Lato już się zbliża,"
01:35:39:"Głośno śpiewa kukułka"
01:35:43:"Daje ziarnom kiełkować | i łąkom zielenić"
01:35:47:"Tchnie w las nowe życie."
01:35:53:"Śpiewa kukułka."
01:35:58:"Skacze owca za barankiem"
01:36:01:"Krowy muczą za bykami"
01:36:12:"-Pan jest moim pasterzem,"
01:36:16:"Nie lękam się."
01:36:20:"Nie ugnę się.
01:36:25:"Nie upadnę."
01:36:29:O, Boże.
01:36:35:Daje ziarnom kiełkować | i łąkom zielenić
01:36:37:Tchnie w las nowe życie.
01:36:45:- Śpiewa kukułka!|- O, Boże.
01:36:51:Ulituj się nad duszą | skromnego sługi Twego, Neila Howie...
01:36:57:który opuszcza ten świat...
01:37:02:Nie porzuć mnie w rękach wroga...
01:37:07:ani nie osądzaj srogo przed swym tronem.
01:37:16:Ocal mnie od ognia piekielnego, | bo umieram bez grzechu.
01:37:21:I dopuść mnie
01:37:25:do szczęścia,
01:37:28:któremu nie będzie końca.
01:37:30:- Chryste
01:37:33:mój Panie!
01:37:40:Przeklinam was!
01:38:24: ####### Ze słuchu oraz w oparciu o wersję hiszpańską tłumaczył : albinusmaximus ####### | piotrek@wysmaz.pl
01:38:28:Odwiedź www.NAPiSY.info


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Disher, Garry [Inspector Challis 01] The Dragon Man [v1 0]
the elephant man
In the Rich Man s World
Dee, Ed The Con Man s Daughter (v1 0) (html)
Wells, H G The Invisible Man (1897)
The?lloon Man
Coles The Fifth Man
The Masked Man
The Invisible Man
Debbie Macomber The First Man You Meet
Sex Secrets for the Gay Man Vol 2
Stephen King The Lawnmower Man
The Unincorporated Man
The Ice Man
Bee Gees The Greatest Man In The World
G C Edmondson The Aluminum Man
The Burry Man?17 s?y

więcej podobnych podstron