1
Pojęcie kultury wyskoczyło w pełnej zbroi z głowy Johanna
Gottfrieda Herdera w połowie XVIII wieku i od tamtego
czasu wiedzie życie pełne walk. Według Herdera Kultur jest dla
ludzi tym, czym życiodajna krew dla organizmu; jest strumie
niem moralnej energii, która utrzymuje więzi społeczne, a więc
i społeczeństwo samo w stanie nienaruszonym. Zivilisation, prze
ciwnie, jest jakby zewnętrzną okleiną złożoną z obyczajów, pra
wa i specjalistycznej wiedzy technicznej. Różne narody mogą
egzystować w obrębie jednej cywilizacji, ale zawsze będą się
wyróżniać swą własną kulturą, ponieważ kultura określa to,
czym sÄ….
Idea ta rozwinęła się w dwóch kierunkach. Niemieccy ro
mantycy (Schiller, Fichte, Schelling, Hegel, Hölderlin) idÄ…c
w ślady Herdera, pojmowali kulturę jako esencję definiującą
naród, jako wspólną duchową siłę, która przejawia się we
wszelkich obyczajach, wierzeniach i praktykach ludu. Kultura,
jak twierdzili, kształtuje język, sztukę, religię i historię, i odciska
swe znamię nawet na najmniej znaczących wydarzeniach. Żaden
członek. społeczeństwa, choćby zle wykształcony, nie jest po
zbawiony zupełnie kultury, ponieważ kultura i przynależność
do społeczeństwa są jednym i tym samym.
Inni autorzy, bliżsi bardziej klasykom niż romantykom, in
terpretowali to słowo w jego znaczeniu łacińskim. Dla Wilhel
ma von Humboldta, ojca idei nowoczesnego uniwersytetu,
kultura nie oznaczała niekontrolowanego wzrostu, lecz kulty
wowanie. Nie każdy posiada znaczący zasób kultury, bo nie
każdy dysponuje wolnym czasem, skłonnością czy zdolnością
do uczenia się tego, co jest nieodzowne, aby można mu było
10 CZYM JEST KULTURA?
nadać miano człowieka kulturalnego. Nawet wśród ludzi kul
turalnych niektórzy są bardziej kulturalni niż inni. Celem ist
nienia uniwersytetu jest zachowanie i powiększenie dziedzictwa
kulturalnego oraz przekazanie go kolejnym pokoleniom.
Te dwie idee nadal nam towarzyszÄ…. Pierwsi antropolodzy
przyjęli koncepcję Herdera i pisali o kulturze jako praktykach
i wierzeniach, które kształtują poczucie tożsamości plemienia.
Każdy członek plemienia posiadać musi więc pewien zasób
kultury, ponieważ tego właśnie wymaga przynależność plemien
na. Matthew Arnold i krytycy literaccy, na których wpłynął (włącz
nie z Eliotem, Leavisem i Poundem) poszli w ślady Humboldta
uważając kulturę za własność wykształconej elity; za osiągnię
cie, które wymaga zaangażowania intelektu oraz studiów
Aby uniknąć nieporozumień, wprowadzę rozróżnienie po
między kulturową wspólnotą", którą opisuje antropolog, a kul
turą wysoką", która jest formą znawstwa, wręcz koneserstwa.
To czysto negatywne rozróżnienie nie mówi nam jednak, czym
w istocie jest kultura wysoka: czy jest ona jednÄ… rzeczÄ…, wielo
ma, czy też jest wielką wartością, jaką widzieli w niej Arnold
i jego zwolennicy. Jest zatem rzeczą oczywistą, że muszę po
wrócić do tego rodzaju kwestii, a konieczność ta jest tym
większa, że w przeciwieństwie do ludzi, których znam
zgadzam siÄ™ z Matthew Arnoldem. ReprezentujÄ™ zatem poglÄ…d,
że wysoka kultura naszej cywilizacji obejmuje wiedzę o wiele
bardziej znaczącą niż ta, którą można zdobyć korzystając wy
łącznie z kanałów popularnej komunikacji. Jest to przekonanie
trudne do uzasadnienia, a jeszcze trudniej z nim żyć; zaiste, nie
przemawia za nim nic poza jego prawdziwością.
Te dwa pojęcia kultury uwikłały się w kontrowersje ciągną
ce się przez całą współczesność. Na gruzach, jakie pozostały
po wielu stoczonych przez nie bitwach wyrosła koncepcja
trzecia. Wspólna kultura" jakiegoś plemienia jest oznaką jego
wewnętrznej spoistości. Ale plemiona znikają z naszego świata,
podobnie jak wszystkie formy społeczeństwa tradycyjnego.
Obyczaje, praktyki, święta, rytuały i wierzenia zyskały płynną
i niepewną jakość, która odzwierciedla naszą współczesną eg-
CZYMJEST KULTURA? 11
zystencjÄ™ koczowniczÄ… i pozbawionÄ… korzeni egzystencjÄ™;
egzystencjÄ™ ludzi unoszÄ…cych siÄ™ na falach eteru, tworzÄ…cych
globalnÄ… wioskÄ™. Mimo to, i wbrew wszelkim wygodom oraz
oszczędzającym nasz wysiłek urządzeniom, które czynią in
nych ludzi mniej nam niezbędnymi, mieszkańcy nowoczesne
go miasta są istotami społecznymi w takim samym stopniu,
jak byli nimi członkowie tradycyjnych plemion. Nie potrafią
oni żyć w spokoju, dopóki nie zyskają tożsamości społecznej,
owej szaty, która stanowiąc ich zewnętrzną reprezentację wo
bec innych, daje im jednocześnie pewność siebie. To poszuki
wanie tożsamości" przenika nasze współczesne życie. Cho
ciaż jest to rzecz dość płynna i na przestrzeni ludzkiego życia
może zmienić swój kierunek kilka razy, a nawet zmieniać go
może dwa razy do roku, ma ona wiele wspólnego z przywią
zaniem, jakie członek plemienia żywi wobec wspólnej kultury.
Kultywowanie tożsamości" to sposób bycia dla innych",
albo, aby posłużyć się żargonem egzystencjalistycznym, spo
sób zyskiwania przestrzeni w świecie publicznym; opiera się na
wyborze, smaku, posiadaniu wolnego czasu, karmi siÄ™ popu
larnÄ… sztukÄ… i rozrywkÄ…. W najszerszym rozumieniu jest to
dzieło wyobrazni pod tym względem przypomina wysoką
kulturÄ™ tradycji literackiej i artystycznej.
Ta trzecia koncepcja kultury " kultury popularnej, jak będę
ją dalej nazywał stała się przedmiotem zainteresowania so
cjologii. Definiuje ona przedmiot studiów kulturalnych"
akademickiej dyscypliny stworzonej przez Raymonda WiUiam-
sa, którego intencją było zastąpienie nią badań nad literaturą
i kulturą języka angielskiego. Williams był krytykiem literackim,
ale jego egalitarystyczne sympatie spowodowały, że zbuntował
siÄ™ przeciwko elitarnej tradycji w literaturoznawstwie. Argu
mentował on, że obok elitarnej kultury wyższych klas zawsze
istniała inna, bynajmniej nie gorsza, kultura ludowa, za po
mocą której lud podkreślał swą solidarność w obliczu ucisku,
określał tożsamość społeczną i wzmacniał swe poczucie przy
należności. Antyelitaryzm Williamsa poruszył odpowiednią strunę
i koncepcja kultury uległa poszerzeniu tak dalece, aby można
12 CZYM JEST KULTURA?
było objąć nią również formy sztuki popularnej oraz współ
czesnej rozrywki. W rezultacie owego poszerzenia akademic
kiego pojęcia kultury, zaczęło ono tracić swój dotychczasowy
i specyficzny charakter. Każdy rodzaj działalności człowieka,
każde dzieło rąk ludzkich jest uważane za część kultury, jeśli
jako produkt interakcji społecznej sprzyja kształtowaniu się
tożsamości. Istnieją dwa rodzaje kultury popularnej: odziedzi
czony i nabyty. Globalizacja doprowadziła do zaniku odzie
dziczonych (ludowych) kultur w Europie i Ameryce, i do
zastąpienia ich skomercjalizowaną papką, której istotę oma
wiam w dalszych rozdziałach. Pewne części kultury ludowej
zwłaszcza muzyka stały się surowcem dla sztuki wysokiej,
pojawiając się ponownie w przekształconej twórczo postaci w
dziełach Bartoka, Vaughana Williamsa i Coplanda. Pozostałe jej
elementy utraciły charakter odziedziczonej po przodkach tra
dycji, stając się skomercjalizowanym dziedzictwem", które dziś
spogląda na nas z gablot muzeów etnograficznych. Ludzie
współcześni mogą być oczarowani ludowymi strojami, tańca
mi i festiwalami, ale nie odnajdują już swej tożsamości za ich
pośrednictwem, a to oznacza tylko jedno " że kultura ludowa
jest już martwa. Folk" jest obecnie już tylko jednym ze stylów
muzyki pop; nie wyrasta on już bezpośrednio z dziedzictwa
żadnej istniejącej współcześnie wspólnoty.
Idea kultury stworzona przez Herdera ma charakter par-
tykularystyczny". KulturÄ™ definiuje Herder jako coÅ›, czego istotÄ…
jest odrębność jako wyspę my" na oceanie oni". Kon
cepcja Humboldta jest natomiast uniwersalistyczna": dla Hum
boldta człowiek kulturalny postrzegając ludzkość jako całość,
znając sztukę i literaturę innych narodów, sympatyzuje z życiem
ludzkim, przejawiającym się we wszysddch jego wyższych for
mach i aspiracjach.
Dlaczego używamy tego samego słowa na określenie dwóch
aż tak sprzecznych względem siebie idei? Dlaczego pisać książ
kę o kulturze, która traktuje kulturę wspólną" i kulturę wy
soką", jakby były one w jakiś głęboki sposób ze sobą powią
zane? Jako człowiek wykształcony sympatyzuję z Humboldtem
CZYM JEST KULTURA? 13
i Matthew Arnoldem, ale jako staromodny Anglik skłaniam
się ku koncepcji Herdera. Co więcej, jednym z motywów,
jakim kierowałem się pisząc tę książkę, jest poczucie, że obie te
sympatie mają wspólne zródło.
Tak czy owak, musimy jednak wyjść z założenia, że oma
wiając kulturę, obracamy się w kręgu trzech lub więcej różnych
koncepcji jej dotyczących. Gdybyśmy zadali proste pytanie:
Czy pasta do zębów jest częścią kultury?", Herder odpowie
działby: Zdecydowanie nie, chociaż może być ona częścią cy
wilizacji". Arnold również odpowiedziałby nie", dodając jed
nak, że pasta do zębów używana przez Pam Germ w Portrecie
tasiemca, stanowi część kultury narodowej, choć być może tej
niezbyt wysokich lotów. Profesor kulturoznawstwa prawdo
podobnie odpowiedziałby: Oczywiście, pasta do zębów jest
częścią kultury", ponieważ jest ona sposobem, w jaki ludzie
formułują i wyrażają swą tożsamość społeczną, a decyzja o jej
użyciu, bądz nie, jest decyzją, w której bierze się pod uwagę
również innych ludzi. (Wyobrazcie sobie Amerykę bez pasty
do zębów!)
Metodę, którą się posługuję, można by nazwać archeolo
giczną. Będę w mej książce badał warstwy nowoczesnej świa
domości, niektóre niczym warstwy geologiczne bardzo
stare, inne zaś, powstałe stosunkowo niedawno, ciągle jeszcze
fermentujące. Zacznę od rozważań nad wspólną kulturą i jej
miejscem w życiu plemienia. Być może zaczynanie od tego jest
czymś ekscentrycznym, ale takim byłoby również zaczynanie
od czegokolwiek innego. Ci, którzy piszą o kulturze w spo
sób tradycyjny, rzadko od czegokolwiek zaczynają. W lite
raturze, z którą miałem okazję się zetknąć, pisarze skłonni są
zaczynać swój dyskurs in mediis rebus, walcząc po jednej czy po
drugiej stronie w bitwach, w których panuje dziś takie zamie
szanie, że już mało kto rozumie, o co w nich naprawdę cho
dzi. A dzieje się tak nie dlatego, że widzą drzewa nie widząc
lasu, lecz dlatego, że nie sięgnęli do korzeni drzew, do życia,
które dyskretnie dostarcza im pokarmu.
2
Osią wspólnej kultury jest religia. Plemiona istnieją i rozkwi
tają, ponieważ mają bogów, którzy wolę wielu ludzi stapiają
w jedną wolę, domagają się poświęcenia i wynagradzają je, bez
czego nie istniałoby życie społeczne. Dla autentycznego bó
stwa, które zazwyczaj wymaga religijnej obserwancji w formie
rytuału i ofiary, sama modlitwa nie jest wystarczającym trybu
tem. Istnieje wiele rodzajów obserwancji, ale w naszej tradycji
tradycji, która obejmuje kulty helleńskie, żydowskie i chrze
ścijańskie, i która rozkwida najpierw ńa żyznych brzegach
Morza Śródziemnego, możemy wyróżnić pewien interesujący
wzorzec.
Po pierwsze, istnieje zbiorowe my" społeczność, pośród
której mieszkamy i do której przynależymy, ów społeczny or
ganizm, który rozwija się i cierpi jako całość. Społeczność
(albo zjednoczona jej część) gromadzi się w świątyni i dopełnia
tam zbiorowo aktu, poprzez który powtarza i odnawia do
świadczenie swej przynależności.
Po drugie, poczucie wspólnoty narzuca nam i odkrywa
przed nami doświadczenie nieczystości, oddzielenia lub upad
ku": dotyka ono przynależącą do wspólnoty jednostkę, która
czuje, że mimo swej przynależności w jakiś sposób jest z niej
wykluczona wskutek winy, którą musi odpokutować. Nieldedy
jest to wina o charakterze moralnym innymi słowy zbrod
nia, którą uznałoby się za taką nawet wówczas, gdybyśmy
pozbawieni byli dobrodziejstwa, jakie stwarza perspektywa re
ligijna. Jednakże często bywa i tak, że religia, która naprawia
błąd, daje mu również początek jak na przykład w przy
padku greckiej miasma (czyli zmazy, do której doprowadza
KULTURA I KULT 15
spożycie jakiegoś zakazanego zwierzęcia), czy też w przypadku
idei grzechu pierworodnego" (tj. przyrodzonej winy, przed
którą nie sposób uciec). Na wielu spośród tych, którzy przy
bywają do świątyni, nie ciąży żadna wina oprócz owego grze
chu pierworodnego" zbrodni samego istnienia", jak ujÄ…Å‚
to Schopenhauer wszyscy oni doświadczali jednak różnych
pokus; zmazanie ich skutków umożliwia świątynny rytuał.
Po trzecie, akt ofiary, którego się dokonuje, stanowi pierwszo
rzędny składnik procesu prowadzącego do pokuty i pojednania.
Coś zostaje ofiarowane" na ołtarzu, choć nie koniecznie komuś
w szczególności; akt ofiarniczy, któremu towarzyszą ceremo
nialne gesty, jest więc regularnie ponawianym obyczajem.
Po czwarte, rytuał ofiary przemienia zwykły przedmiot w coś
świętego, a zatem nadprzyrodzonego. Rytuał zostaje owiany
świętością, którą sam stwarza. Wypowiadane słowa i wykonywa
ne gesty sÄ… czymÅ› pradawnym, tajemniczym i tym bardziej majÄ…
cym charakter imperatywu, ponieważ dotarły do nas pozba
wione objaśnień. Przez rytuał przemawia do nas głos przodków,
a ktoś, kto stara się zmienić lub zniekształcić to, co dokonuje
się przy ołtarzu, dopuszcza się aktu zasadniczego świętokradz
twa, ponieważ jak gdyby stwarza on na nowo, a zatem dokonuje
desakralizacji samego boga.
' W końcu, dzięki cudownej inwersji, która jest być może
archetypem wszelkich cudów, ofiara staje się sakramentem, czymś
ofiarowanym od ołtarza tej samej osobie, której jest darem,
czymÅ›, co uwalnia ofiarujÄ…cego od zmazy i czyni go czystym,
znosi wykluczenie i przywraca go społeczności zmieniając upa
dek w odkupienie.
Oczywiście, ów wzorzec nie występuje wszędzie ale tkwi
on głęboko w naszej tradycji. Można go znalezć w całym świe
cie starożytnym np. w eleuzyjskich kultach Demeter i Perse-
fony, czy w kulcie Diany w Efezie tworzy on także rdzeń
1
Np. nie zaobserwowaÅ‚ go Christoph von Fürer-Haimendorf
w azjatyckich plemionach myśliwsko-zbierackich, które opisuje w swej
pracy Morals and Merit: A Study of Values and Social Controls in South
Asian Societies, London 1967, rozdział 1.
16 KULTURA I KULT
chrześcijańskiego doświadczania Eucharystii. A wraz z tym
wzorcem zachowania pojawia się również wzorzec wiary. Ce
remonia jest aktem kultu, zaś to, czemu oddaje się cześć, uwa
ża się za byt całkowicie różny od jego czcicieli, choć jednocze
śnie zjednoczony z nimi głębokimi osobistymi więzami. Bóg
jest osobą nadprzyrodzoną, która rezyduje" w świątyni, w któ
rej jest czczona, ale również, jako wszechobecny, przemierza
nasz świat, pozostając niewidzialnym.
Powinniśmy rozróżniać dwa rodzaje religijnego rozumie
nia: mityczny i teologiczny. Opowieści o bóstwach i duchach,
które to wędrują przez świat, żywo interesując się naszymi po
czynaniami, nie da się oddzielić od impulsu religijnego. W prze
ciwieństwie do teologicznych doktryn formułowanych przez
religie, nie dajÄ… one odpowiedzi na zadawane przez nas pyta
nia właściwe istotom śmiertelnym nic nie mówią o przy
czynie, ani celu naszego istnienia. Mogą one tylko sugerować
odpowiedzi, ale i tak cenimy je i pamiętamy o nich z innych
przyczyn. Mit o^yipia świat, rzutując intencję i pragnienie na
procesy naturalne. Opisuje naturę jako istotę myślącą i czującą;
w ten sposób podnosi on to, co naturalne do sfery nadprzy
rodzonej. W micie zdajemy się spotykać z opowieścią, która
doprasza się, by w nią wierzyć, ale nie wymaga, by wierzyć
w to, iż jest prawdziwa; spotykamy się tu z metaforą, którą
przekładamy na dosłowny język naszych emocji i w ten spo
sób ją odtwarzamy. Paralelę do świadomości mitycznej znaj
dujemy w sztuce, a wielu spośród tych, którzy ją zauważyli (np.
C. G. Jung), posłużyło się nią do wyjaśnienia doświadczenia
piękna. Mit wiąże się ze szczególnym rodzajem myślenia: po
sługuje się projekcją świadomości, która samą siebie rozjaśnia,
czyniąc jednocześnie swe treści bardziej zrozumiałymi dzięki
wymieszaniu ich z Å‚adem, porzÄ…dkiem naturalnym.
Święte rytuały i praktyki są w pewnym sensie drobiazgowe.
Ich cel i moc zawiera się w dokładnym ich spełnianiu. Podob
nie jak zaklęcia magiczne (z którymi są blisko spokrewnione),
trzeba je spełniać co do litery, bezbłędnie, tak, jak tego wymaga
zwyczaj. Można popełniać błędy, ale ważne jest, żeby były to
KULTURA I KULT 17
jedynie błędy, a nie innowacje, ponieważ każda spontaniczna
innowacja niesie ze sobą ryzyko popełnienia świętokradztwa.
Różnica między poprawnie spełnioną praktyką, a świętokradz
twem może być na tyle nieznaczna, że będzie nawet niezauwa
żalna dla kogoś z zewnątrz; kwestia, czy czynić znak krzyża
dwoma palcami, czy też trzema, doprowadziła kiedyś do schi
zmy w Kościele prawosławnym, a doniosłe tego konsekwen
cje odczuwamy do dziÅ›.
Jeśli pominiemy te fakty i potraktujemy wiarę religijną po
prostu jako aspekt filozofii czy teologii a więc jako speku-
latywnÄ… odpowiedz na zagadkÄ™ istnienia to wyda siÄ™ nam
dziwnym, że dla tych, którzy dopuszczają się jakiegoś nie
wielkiego błędu w swym rozumowaniu, powinno być za
strzeżone miano heretyka wraz ze strasznymi karami, z jaki
mi siÄ™ to Å‚Ä…czy. W wierzeniach i praktykach religijnych liczÄ…
się jednak nie tyle wielkie różnice, co różnice małe. Im czyjeś
przekonania religijne bliższe są moim, tym większą czuję od
razę wobec błędów", które nas dzielą. Wyniosła rezerwa
szyity z Libanu, jaką okazuje swoim chrześcijańskim sąsia
dom nie da się nawet porównać z nienawiścią, jaką żywi
wobec swych rywali sunnitów, a niesmak, z jakim kalwinista
spogląda na współczesnego mieszczucha-ateistę, rzadko równa
się zaciekłości, z jaką potępia on Kościół katolicki. Nawet
w świeckich religiach" współczesności obawa przed herety
kami angażowała dużą część energii kościołów" - wystar
czy przyjrzeć się ciągłej walce kościoła" komunistycznego
z odchyleniami", oportunizmem", trockizmem", czy re-
wizjonizmem". Tylko z bezpiecznej odległości można na
każdą z tych dewiacji" spoglądać z rozbawieniem. Ludziom,
którym bliska jest prawdziwa religia, świat jawi się jako miej
sce koniecznego i trudnego wyboru między absolutnym bez
pieczeństwem ortodoksyjnej wiary a śmiertelnym niebezpie
czeństwem zaprzeczenia jej ze stanowiska znajdującego się w obrę
bie jej terytorium. Herezja i świętokradztwo są niebezpieczne,
ponieważ stanowią zagrożenie dla społeczności: precyzja w speł
nianiu rytu religijnego jest oznaką, że religia nie jest jedynie
18 KULTURA I KULT
systemem wierzeń, lecz stanowi takie kryterium przynależ
ności.
Dziedzina nadprzyrodzona staje się dla nas rzeczywistością
zawsze, ilekroć stajemy wobec tajemnicy śmierci i unosimy się
nad otchłanią. Wówczas konstatujemy, że zagadki istnienia nie
można wyjaśnić za pomocą samych tylko słów; że doktryny
religijne, ze względu na to, że są jedynie doktrynami, mogą
nam dać tylko niepełne odpowiedzi. Stając wobec śmierci
znajdujemy się w obliczu przyprawiającej nas o zawrót głowy
niepoznawalnej otchłani rzeczywistości nadprzyrodzonej
w jej najbardziej niesamowitej postaci. Owa pierwotna groza
mieszka w sercach nas wszystkich lęk przed nocą, uwięzie
niem i nicością. Ryt religijny rozprasza ten lęk, jednocząc nas
w społeczności istniejącej nie tylko tu i teraz, lecz także w kra
inie umarłych.
Antropologowie zaobserwowali wśród badanych przez siebie
ludów tendencję do oswajania narodzin i śmierci dzięki trak
towaniu ich jako przejść", poprzez które dokonuje się zmia
na statusu społecznego osoby. Ceremonie narodzin (chrzty)
i ryty pogrzebowe przypominają owe ńtes de passage, które towa
rzyszą inicjacji, małżeństwu czy przejściu plemienia ze stanu
2
pokoju w stan wojny . Wszystko to jest doświadczane zbioro
wo, jako objawienia więzów członkostwa. W ten właśnie spo
sób ostateczny charakter śmierci zostaje przezwyciężony przez
tych, którzy jej doświadczają. Śmierć uważa się za przejście do
innego stanu w obrębie społeczności. Człowiek zmarły przyłącza
się do zgromadzenia przodków, a jednocześnie pozostaje na
dal w kontakcie z żywymi. Określając to przejście jako sakral
ne", plemię podnosi śmierć na poziom nadprzyrodzony i przy
obleka ją podobnie jak czyni to z małżeństwem, narodzinami
i wojną w boski autorytet. W bliskości śmierci żywi są
polecani opiece boga. Co więcej, oddając cześć zmarłym, uznając
swe zobowiązania wobec nich i traktując ich nadal jako część
społeczności (tę część, która uległa transfiguracji"), plemię
2
Arnold van Gennep, Les rites de passage, Paris 1909.
KULTURA I KULT 19
zyskuje poczucie tożsamości i trwania poprzez kolejne pokole
nia. Kult przodków uwypukla motyw poświęcenia, gotowości
na śmierć", od czego zależy przyszłość społeczeństwa. Nieodmien
nie towarzyszy mu troska o potomstwo, dbaÅ‚ość ö potom
stwo potomstwa, które przychodzi na świat na mocy świętego
zobowiązania podejmowanego wobec tych, którzy już odeszli.
Dlatego też profanacja grobu stanowi pierwszorzędną formę
świętokradztwa, podobnie jak każdy inny, a porównywalny
z nią brak szacunku wobec zmarłych. Z owego bluznierczego
potraktowania zmarłych wyrastają wszelkie inne formy bez
bożności, a w czasach bezbożnych (takich jak nasze) brak
szacunku wobec przodków staje się nieodłącznym motywem
życia publicznego. Należy o tym pamiętać, kiedy analizujemy
aktualne wojny kulturowe".
Ryt pogrzebowy jest balsamem, kładzionym na ranę śmier
ci, ponieważ jednoczy plemię wokół jego rdzennego doświad
czenia przynależności. Zmarły nie odchodzi ze społeczności,
lecz staje się jej trwałą, choć niewidzialną częścią. Nie musi to
łączyć się z negacją śmierci czy wiarą w osobową nieśmiertel
ność: rytuał ten ma sens na poziomie czysto symbolicznym,
obywajÄ…c siÄ™ bez dobrodziejstwa jakichkolwiek refleksyjnych
komentarzy. Ukazuje nam również naturalne początki doświad
czenia sacrum. Charakter sakralny mają te rzeczy, w których
zamieszkał duch społeczności i które wskazują na potencjalne
zagrożenia dla naszego losu; na przykład na uczucia związane
z seksem, na nasze postawy wobec dzieci i wobec rodziców.
Jednym słowem, sakralny charakter mają rytuały inicjacyjne,
uwypuklające ludzką przynależność i tożsamość, rytuały, w któ
rych kształtuje się pierwsza osoba liczby mnogiej my".
Rewolucja seksualna naszych czasów odczarowała akt płciowy..
Seks ostatecznie usunięto z dziedziny sacrum: stał się on moją"
sprawą, którą już się nie interesujemy jako my". Owa desa-
kralizacja procesu reprodukcyjnego to najważniejsza cecha
nowoczesnej kultury.
Nie ulega wątpliwości, że wspólnota kulturowa konsoliduje
społeczeństwa, a czyni to w pewien szczególny sposób. Jed-
20 KULTURA I KULT
ność społeczeństwa można osiągnąć także za pomocą terroru,
względnie konfrontując łudzi ze wspólnym dla nich niebez
pieczeństwem, wrogiem wewnętrznym", a więc na różne spo
soby manipulując zagrożeniem śmiercią, na modłę dawnych
i współczesnych dyktatorów. Wspólna kultura, jako metoda
jednoczenia członków społeczności ipohvięcania ich przeszłości
oraz przyszłości wspólnoty, jest jednak o wiele bardziej poko
jowym sposobem osiągania tej jedności. Śmierć nie jest tylko
przedmiotem lęku, lecz także dobrotliwym katalizatorem ładu
społecznego, przejściem, które przynosi nam pewność, że i my
wszyscy za pewien czas także połączymy się ze społecznością
przodków, staniemy się święci i przemienieni, jak oni.
Od czasów Oświecenia traktowanie społeczeństwa jako
przedmiotu zwykłej umowy stało się czymś normalnym dla
Europejczyków. Nowatorstwo tej idei jest dwojakiego rodzaju:
po pierwsze, zakłada się, że bycie członkiem społeczeństwa
jest skutldem wolnego wyboru; po drugie, uważa się, że wszy
scy członkowie społeczeństwa żyją wyłącznie tu i tera^. Żadna
z tych idei nie jest jednak prawdziwa, lecz jeśli ludzie obywają
się bez religii, to skłonni są wierzyć, że obydwa te przekonania
są zgodne z prawdą. Jeśli nawet uznamy umowę społeczną za
to, czym jest za fikcję, która skrywa puste serce nowocze
snej polityki to mimo wszystko z trudem przyjdzie nam
sformułować nasze zobowiązania społeczne i polityczne w in
nych kategoriach. Burkę zareagował gwałtownie na umowę
społeczną w postaci, w jakiej powołali ją do życia rewolucjoni
ści francuscy. Argumentował on, że czyniąc lud" suwerenem,
rewolucja pozbawiła wszelkich praw tak zmarłych, jak i niena
rodzonych. Troska o zmarłych i troska o nie-narodzonych
chodzą w parze; świętokradcze znieważanie zmarłych oznacza
również roztrwonienie kapitału społecznego. Natomiast
odwrotnie okazując szacunek zmarłym i ich pragnieniom,
zachowujemy w stanie nienaruszonym nagromadzone dobra
społeczeństwa, żywym zaś utrudniamy realizację pragnienia
zachłannego zagarnięcia wszelkich tych korzyści dla siebie. Kiedy
jakąś uczelnię lub fundację poświęca się pamięci osób zmar-
KULTURA I KULT 21
łych, to takie własności społeczne jak mądrość i wiedza zostają
zabezpieczone przed grożącymi im dzisiaj niebezpieczeństwa
mi, i zachowane zostają w ten sposób dla dobra przyszłych
pokoleń. Koncepcja świętokradztwa jest zatem siłą zabezpie
czającą i konserwującą. Bez niej wszelkie zasoby narażone są
na rozgrabienie jest to fakt, którego my, dziedzice Oświece
nia, mamy bolesną świadomość.
Antropologowie badając różne ludy z perspektywy zewnętrz
nej, usprawiedliwiajÄ… dokonywane przez nie akty w katego
riach, którymi owe ludy nigdy by się nie posłużyłyby, ponie
waż patrzą one na te praktyki z wewnętrznej perspektywy;
perspektywy, którą umożliwia przynależność plemienna. Dla
przybywającego z zewnątrz antropologa, który poznaje dane
plemię, obserwuje jego ryty i zwyczaje, pobożne praktyki zwią
zane ze zmarłymi posiadają pewną funkcję, której uzasadnie
niem miałaby być korzyść, jaką przynoszą żywym. Ale członek
plemienia bynajmniej nie o korzyściach myśli. Czci on zmar
Å‚ych, ponieważ należy ^m s^ cZes'c' w Jeż° kalkulacji jego wÅ‚asna
przyszłość i przyszłość innych nie odgrywają żadnej roli. W is
tocie, gdyby przyjął on perspektywę antropologa, byłby zagroże
niem dla tego ładu, który pragnie przecież chronić. Otworzyłby
bramy wątpliwościom zarówno w sobie samym, jak w swych
ziomkach. Pobożność jest środkiem służącym utrzymaniu jed
ności społecznej tylko wtedy, kiedy nie jest traktowana jako
środek. Pobożność spełnia swą funkcję, kiedy ludzie czynią to,
czego ona wymaga, ale z żadnych innych powodów poza tym
właśnie, że wymaga tego pobożność.
Konflikt między perspektywą wewnętrzną a zewnętrzną
jest znaną cechą współczesnego doświadczenia: dokonana przez
Burke'a obrona przesÄ…du" jest jednym z pierwszych i nader
jaskrawych tego przykładów. Albowiem jak inaczej, niż z po
zycji człowieka o otwartym umyśle można bronić przesądu"?
Ludzie nowocześni tęsknią za poczuciem przynależności, ale
prawdziwa przynależność istnieje tylko pośród ludzi, którzy za
nią nie tęsknią, którzy nawet nie znają jej koncepcji, a którzy są
w niej zanurzeni tak dalece, że widzą jej imię wypisane na obli-
KULTURA I KULT
22
czu samej natury. Ludzie tacy za pośrednictwem powszechnej
kultury mają bezpośredni dostęp do etycznej wizji człowieka.
Etyczna wizja jest tym, co przynoszÄ… wszystkie religie, a czego
potrzebują wszystkie społeczeństwa wizją istot ludzkich pod
legających osądzeniu. Bez względu na to, czy sędzią jest czło
wiek czy bóg, czy rozrachunków dokonuje się w tym świecie
czy w następnym, czy zbawienie przynoszą nam siły naturalne
czy nadnaturalne sąd jest rdzeniem religii. Ów sąd, widziany
ze stanowiska zewnętrznego, jest wyobrażonym głosem ple
mienia, pociągającym jego członków do odpowiedzialności za
wspólne przedsięwzięcia, mające charakter cUugoterminowy 3.
Ale z wewnętrznego punktu widzenia sąd to pi~%ez>iac%enie, od
którego nie ma ucieczki, ponieważ przed wzrokiem istoty nad
przyrodzonej nie może się ukryć żaden uczynek.
Wizja etyczna nadaje ludzkiej materiałności formę osobową,
a zatem wynosi nas ponad naturę, aby postawić nas u boku
naszego sędziego. Jeśli mamy być osądzani, musimy być wol
ni, ale też musimy być w stanie ponosić odpowiedzialność za
swe czyny. Istota wolna nie jest wyłącznie organizmem: nosi
ona w sobie życie, które w niepowtarzalny sposób należy
jedynie do niej i które kreuje ona poprzez dokonywane przez
siebie wybory. Stąd też w tych samych działaniach, które uka
zują ją jako część natury, staje ona ponad naturą. Nie jest ona
istotą istniejącą doraznie, a wręcz przeciwnie istotą, której
życie rozciągnięte jest w czasie, istotą zawsze obciążoną odpo
wiedzialnością za swe czyny. Dziś jesteśmy odpowiedzialni ża
czyny z dnia wczorajszego, a jutro możemy być rozliczeni za
czyny dzisiejsze. Kiedy stajesz przed sędzią, nie twój czyn jest
potępiony, bądz nagrodzony pochwałą, lecz ty właśnie; ty,
który jesteś taki sam w chwili sądu, jak w chwili, gdy ów czyn
popełniałeś. Taki, jaki będziesz zawsze.
Owa sięgająca daleko w przeszłość i przyszłość odpowie
dzialność oznacza, że istota wolna zostaje wyłączona z po-
3
Taka jest, krótko mówiąc, dokonana z zewnątrz" przez Durkhei-
ma, ocena elementarnych form życia religijnego"; patrz: Bibliografia.
KULTURA I KULT 23
rządku naturalnego. Jej czyny i zaniechania mają zródło w jej
wewnętrznej intencji. Jej motywacje ocenia się wedle skali cno
ty i grzechu, a jÄ…. samÄ… postrzega siÄ™ tak, jak postrzegane sÄ…
istoty nadprzyrodzone:, nie jako przedmiot, lecz jako pod
miot; nie jako skutek, lecz jako przyczynÄ™, jako niewidzialne
centrum swego własnego świata, ale w pewien sposób nie
będące jego częścią. Kant w tym kontekście mówił o trans
cendentalnej jazni", która stanowi locus naszej wolności. .Ale
starsze określenia wyrażają tę samą ideę. Dusza, duch, jazń,
Jestem, który jestem" słowa skierowane przez Boga do
Mojżesza, nafs (dusza, jazń, indywiduum) Koranu oraz metafora
twarzy (prosopon), występująca w listach Św. Pawła: .
. Teraz bowiem widzimy jakby przez zwierciadło i niby w za
gadce, ale wówczas twarzą w twarz. Teraz poznanie moje
jest cząstkowe, ale wówczas poznam tak, jak jestem pozna
ny. (1 Kor 13, 12) 4
Wszystkie te określenia stanowią próbę uchwycenia tej sa
mej wizji, owego znajdującego się w świecie czynnika, który
jest osądzany z zewnętrznego, leżącego poza światem punktu
widzenia z perspektywy, którą człowiek uznaje jednocześnie
za własną.
Etyczna wizja człowieka nadaje wartość ludzkiemu ciału,
ludzkiemu obliczu, ludzkim czynom i umożliwia uczucia wy
ższe, dzięki którym uszlachetniamy nasze życie i życie ludzi
z naszego otoczenia. Miłość erotyczna i rodzicielska przenika
istotę empiryczną", którą trzymamy w ramionach, lecz kieruje
siÄ™ ku nieuchwytaemu i transcendentalnemu centrum, boskiemu
nic", które jest wszystkim, ku światłu, które bije z ludzkich
oczu, ale które dochodzi również z nieuchwytnego punktu
znajdujÄ…cego siÄ™ poza nimi. Owo objawienie jednostki wjej wolno
ści tworzy jeden z głównych tematów sztuki wysokiej i łatwo
dostrzec, dlaczego tak siÄ™ dzieje: z jednej strony objawienie
domaga się, by je opisać, z drugiej jednak tego zabrania. Wy-
4
Biblia, to jest Pismo święte Starego i Nowego Testamentu, Brytyjskie i za
graniczne Towarzystwo Biblijne, Warszawa 1975.
24 KULTURA I KULT
wołuje ono jednocześnie trwogę i euforię; tak, jakbyśmy zna
lezli się w obliczu boskiego misterium, i według niezrównanej
relacji Dantego, zawartej w IM vita nuova, tym właśnie jest.
Z wewnętrznego punktu widzenia etyczna wizja człowieka
stanowi stały i samoodnawiający się motyw naszego działania.
Skłania nas do okazywania szacunku i dotrzymywania wierno
ści ludziom. Nadaje znaczenie, tajemniczość i świętość naszym
najbardziej nawet pospolitym postępkom oraz rozświeda na
sze czyny, nadając im sens, który nie jest z tego świata. Stąd
z zewnętrznego punktu widzenia jest to bezcenny dodatek
do więzi społecznej. Żaden antropolog badający społeczność,
w której zakorzeniły się zasady religijne, nie zechce pozbawić
badanego plemienia jego sakralnych rytów i opowieści. Albo
wiem tylko ci, którzy zostali wychowani w wierze, gdy sami ją
utracÄ…, odczuwajÄ… potrzebÄ™ niszczenia wiaty innych. Dla an
tropologa religia jest ostojÄ… i zarazem gwarantem poznania
społecznego.
Wizja etyczna chroni kapitał społeczny; uwalnia i jednocze
śnie łagodzi społeczne emocje. Wspólna kultura pozwala na
zaistnienie głębszych uczuć, a zarazem je nadaje im odpowied
nią postać. Przykład zaczerpnę z Odysei Homera.
Opuszczając w pośpiechu pałac Kirke, pijany Elpenor, je
den z członków hetairoi Odyseusza, zginął. Odyseusz i pozo
stali członkowie jego załogi opuścili zaczarowaną wyspę pozo
stawiając jego nie pogrzebane zwłoki. Kiedy pózniej Odyseusz
przyzywa duchy zmarłych, jako pierwszy pojawia się Elpenor
i w takich oto słowach zwraca się do swego władcy i pana:
Dziś zaklinam cię na tych, których tu nie ma, na twoją
żonę, na ojca, który cię wychował, gdyś był maleńki, na
Telemacha, twojego jedynaka, któregoś w domu zostawił
wiem, że z państwa Hadesu twój okręt popłynie ku wyspie
Ajai tam proszę cię, panie, pamiętaj o mnie: nie ponie
chaj mnie bez łez i pogrzebu, gdy będziesz stamtąd powra
cał, bym ci się nie stał przyczyną gniewu Bożego. Spal mnie
razem z rynsztunkiem, jaki został po mnie, i mogiłę'nieszczę
śliwego człowieka usyp na brzegu siwego morza, pomnik dla
KULTURA I KULT 25
przyszłych pokoleń. Zrób mi to, a na grobie wbij wiosło,
którym za życia wiosłowałem w gronie mych towarzyszy."
ks. XI, pr%eł. J. Parandomki
Elpenor prosi nie tylko o pogrzeb; prosi też o żałobny
lament. Nie poniechaj mnie błaga bez łez i pogrzebu"
{aklauton kat athaptoń). Odyseusz wie, co ma czynić: musi spalić
ciało Elpenora, opłakać jego odejście i usypać mu mogiłę.
Nienarodzeni są w istotny sposób zaangażowani w tej ofierze
składanej zmarłym, a więc oddając cześć Elpenorowi, Odyse
usz działa również w imieniu tych, którzy dopiero się poja
wią". Jego działania wypływają z motywów zupełnie dlań oczy
wistych: z miłości, jaką czuje do własnej rodziny i z szacunku
dla ojca, który go wychował. Wspólna kultura obejmuje te
złożone stany umysłu i potęguje ich znaczenie. Domagając się
żałoby po sobie, Elpenor potwierdza wszystkie inne obowią
zujÄ…ce uczucia. Staje on przed Odyseuszem jak istota etycz
na staje przed inną jako przedmiotem osądu. Żaden czytel
nik Homera nie może pozostać obojętnym wobec naturalnego
i nie zepsutego uczucia, które tak bardzo przenika jego boha
terów, czyniąc ich przejrzystymi nawzajem, a także dla samych
siebie. W każdej sytuacji wiedzą, co mają czuć" i nie wahają
się wyrażać swego stanowiska, potwierdzać jego słuszności
poprzez egzekwowanie wynikających zeń konsekwencji.
Obrazuje to przykład Elpenora. Ryty i zwyczaje stanowiące
część wspólnej kultury likwidują rozdział pomiędzy działaniem
a emocją: podpowiadają ludziom, co mają czynić właśnie w tych
sytuacjach, w które wkracza wizja etyczna, to znaczy w sytu
acjach, w których właściwymi motywami działań są miłość,
żal, gniew lub pragnienie zemsty i gdzie stajemy wobec siebie,
jak dusza wobec innej duszy. A ponieważ są one wbudowane
w struktury społeczne i posiadają społeczną aprobatę, ryty te
i zwyczaje legitymizują nie tylko działania, lecz także uczucia,
które przejawiają się przez nie. Aatwiej jest doznawać poważ
nych uczuć, jeśli oczekuje tego społeczeństwo; jeszcze łatwiej,
kiedy dysponujemy repertuarem uznanych gestów, za których
26 KULTURA I KULT
pomocą możemy uporządkować własną niedolę. I dlatego też
Elpenor może domagać się żałobnego lamentu: pod łagodną
jurysdykcją wspólnej kultury, żałoba jest czymś, co się czyni.
Etyczna wizja naszej natury nadaje naszemu życiu.sens. Jest
to jednak wizja wymagająca. Żąda ona od nas poddania się
osądowi. Choć oddychamy powietrzem aniołów, musimy być
zarazem w pełni ludzcy, naturalni i nadnaturalni. Społeczność,
która przeżyła swych bogów ma trzy możliwości. Może zna
lezć jakąś świecką ścieżkę wiodącą do etycznego życia. Może
też udawać, że posiada wyższe uczucia, żyjąc bez nich. Może
również przestać udawać i w ten sposób pogrążyć się jak to
wyraził Burkę w prochu i pyle indywidualności". Wybory,
przed którymi dziś stajemy, są trudne. W dalszej części książki
bronię pierwszego z nich drogi kultury wysokiej, która uczy
nas żyć tak, jak gdyby to, w jaki sposób żyjemy, miało znaczenie
na całą wieczność. Ale najpierw musimy wrócić do Elpenora.
W warunkach, jakie narzuca nam współczesność, niełatwo
przychodzi nam odczuwanie żalu; każdy człowiek ma powód,
by go unikać i z pewnością może starać się przed nim uchylać,
nawet wobliczu tak naturalnej przyczyny, jaką jest śmierć uko
chanej osoby. Pojawia się wówczas pewnego rodzaju nadak-
tywność (przypominająca gorączkowe uprzątanie skorup po
rozbitej zastawie) spowodowana stresem, która opanowuje nasze
emocje oraz odrętwienie, które nie pozwala nam przyjąć do
wiadomości zaistniałego faktu. Emily Dickinson opisuje to
doświadczenie w pamiętnych słowach:
Że napomknąwszy
Zapomniawszy
Jak trzcina,
Co się skłania
Lekko ku wodzie,
Pogodziła się
i I to był koniec konania.
A my ułożyliśmy jej włosy
GÅ‚owÄ™ nap ro sto wali
KULTURA I KULT 27
I przyszedł ten okropny wolny czas
Na uporzÄ…dkowanie wiary.
Pr^el. Robert Stiller
W reakcji na śmierć ważne jest, by coś czuć, a przecież nie
ma ona precedensu, gdyż każda śmierć jest czymś jedynym
i niepowtarzalnym utratą tego właśnie człowieka, tego właśnie
osądzającego spojrzenia. Wymóg odczuwania dotyczy mnie tu
i tera%; jest on nieodłączny od imperatywów mojego indywi
dualnego życia i obecnej sytuacji. Rozglądając się wokół, nie
znajduję żadnej pomocy, żadnego przykładu, żadnego goto
wego zestawu zachowań, do którego mogę nawiązać i z po
mocą którego mógłbym wzbudzić niewymuszone współczu
cie ze strony mojego istniejącego w rzeczywistości, bądz
wyimaginowanego plemienia. Głębokie uczucie wymaga nie
widzialnego chóru innych, którzy będą mu towarzyszyć, a gdy
go zabraknie, uciekamy w samotność i milczący sprzeciw. Prze
stajemy ufać wizji, która czyni życie ludzkie ośrodkiem ko
smicznego dramatu. Nasze uczucia przychodzą wówczas do
nas jakby z zewnątrz, nie nosząc na sobie śladu jazni, intencji,
zaangażowania czy odpowiedzialności. Nachodzi okropny
wolny czas" i całkowicie nas ogarnia: życie staje się beztroskie,
próżniacze, i jako takie uchyla się przed osądem.
Istnieje tu ważna paralela między wspólną kulturą, a kulturą
wysoką. Od czasów Oświecenia filozofowie snują rozważania
dotyczące wartości kultury wysokiej (choć niekoniecznie dla jej
opisania posługują się tym terminem): czego właściwie uczymy
siż dzięki studiowaniu sztuki, literatury, historii i muzyki? Czy
po prostu zapamiętujemy daty i fakty, teksty i techniki, groma
dząc podstawowy zasób literackiej wiedzy fachowej? A może
chodzi tu o jakiÅ› inny rodzaj wiedzy? Oto odpowiedz na te
pytania:
Wiedza dzieli się na trzy różne kategorie: wiedzę żę, wiedzę
o tym, jak oraz wiedzÄ™ o tym, co. Wiem, %e uran jest radioak
tywny; wiem, jak jezdzić na rowerze; niekiedy zaś wiem, co
robić, co mówić. Pierwszym rodzajem wiedzy jest informacja
28 KULTURA I KULT
(której usystematyzowaną postacią jest nauka); drugą jest umie
jętność; trzecią zaś cnota. W porządku odwrotnym odpowia
dają one trzem częściom składowym racjonalnego życia czło
wieka: celom, środkom oraz faktom. Jak twierdził Arystoteles,
wiedza o tym, co czynić, jest sprawą właściwego sądu (orthos
logos), ale obejmuje ona również słuszne uczucie. Człowiek cno
tliwy wie, co czuć", a to oznacza, aby czuć to, czego wymaga
dana sytuacja: właściwe uczucie wobec właściwego przedmio
tu, przy właściwej okazji i we właściwym stopniu. Celem edu
kacji moralnej jest właśnie nauka tego, jak kształtować emocje.
Cnota greckiego herosa stanowi część jego emocjonalnej pew
ności, a pewność ta jest darem kultury i wyższej wizji, dostęp
nej dzięki kulturze. Poprzez umieszczenie jednostki w kontek
ście grupy, dostarczenie jej rytualnych form wyrazu i wskazanie
ścieżki do uzyskania zbiorowego ukojenia, poprzez zjednocze
nie jej za pośrednictwem myśli z nienarodzonymi i zmarłymi
oraz przesycenie myśli ideami świętości i świętokradztwa, kul
tura pozwala herosowi na bezpieczne, szczere i bezpośrednie
wyrażanie uczuć, jakiego domaga się życie społeczne. Wspólna
kultura mówi mu, jak i co ma czuć, a tym samym wznosi ona
jego życie na płaszczyznę etyczną, gdzie myśl o osądzie prze
nika każdy z jego czynów.
CoÅ› podobnego powiedziano o kulturze wysokiej. Studiu
jąc to, co Matthew Arnold nazwał najlepszym, co pomyślano
i powiedziano", poszerzamy repertuar emocji. Opłakując śmierć
Wordswortha, Arnold woła: Któż, ach któż, skłoni nas do
uczuć?"5. Arnold wiedział, że uczucie nie istnieje samo w sobie
i z siebie, w jakimś czysto subiektywnym medium, choć oszu
kujemy się sądząc, że jest inaczej wierząc, że jesteśmy wzora
mi wrażliwości, które przypadkiem zostały pozbawione spo
sobu jej objawienia. Uczucie istnieje, kiedy znajduje formÄ™
obiektywną w słowach, w gestach, planach i zamiarach. Uczu
cie obejmuje pewien obraz świata i postawę wobec niego.
5
Wers słusznie krytykowany przez Eliota (The Use oj Poetry and
the Use oj Criticism, London 1964, wyd.II, s. 107), który mimo to
zgadza siÄ™ z Arnoldem.
KULTURA I KULT 29
Jego funkcją jest rozumienie. Poeta, który powoduje, że przez
chwilÄ™ przenosimy siÄ™ w czasie ku jego uczuciom i w ten
sposób odtwarzamy je w sobie, może stworzyć nam możli
wości ekspresji i otworzyć nasze serca.
Krytyk Eva Brann tak pisze o powieściach Jane Austen:
Kształtują one rozproszoną duszę i uczą nas szacunku dla
ukrytego serca. Dostarczają przykładu poprawnego i nie
zepsutego języka, zachęcają nas do poznania samych siebie
i prawidłowego oceniania innych...
Bez względu na to, czy jest on prawdziwy, opis powyższy
mówi coś ważnego o tym, co przynosi nam lektura powieści
nie są to fakty czy teorie, lecz stany umysłu, cnoty moralne.
Jak sugeruje Brann, czytając książki Austen, w pewien sposób
zostajemy odnowieni, podobnie jak odnawiajÄ… nas ryty i sa
kramenty wspólnej kultury religijnej. Tym, co dają nam sztuka
i literatura jest osiągnięcie pełni, połączenie się jazni z właściwą
dla niej wspólnotą. I być może znaczenie kultury wysokiej
polega na tym, że w dalszym ciągu użycza ona w bardziej
wyrafinowanej, imaginatywnej formie wizji etycznej, którą reli
gia uczyniła tak łatwo dostępną.
Jeśli kultura wysoka i kultura wspólna wiążą się ze sobą w taki
sposób, to natychmiast możemy rozstrzygnąć ową irytującą
debatę między F. R. Leavisem a C. P. Snowem, w której pierwszy
z nich wyśmiewał twierdzenie Snowa, że dziś istnieją dwie kul
tury wysokie artystyczna i naukowa i że, aby być człowie
6
kiem prawdziwe kulturalnym trzeba być biegłym w obydwu .
Zgodnie z poglądem, który tu proponuję, kultura wysoka nie
jest zródłem wiedzy naukowej czy technicznej ( wiedzy żę" ani
wiedzy jak"), ale zródłem mądrości praktycznej ( wiedzy o tym,
co"). Jej znaczenie zawiera się w tym, iż niesie ona ze sobą
wizję etyczną, którą utrwala i przekazuje dalej oraz wprowadza
porzÄ…dek w nasze uczucia. Z godnie z takim poglÄ…dem, nie
6
C. P. Snow, The Two Cultures and The Scientijic Révolution, Cam
bridge 1960 oraz F. R. Leavis, Two Cultures? The Signijicance oj hord
Snow, w: F. R. Leavis, Nor Shall may Sword: Discourses on Tluralism,
Compassion and Social Hope, London 1972.
30 KULTURA I KULT
może istnieć kultura naukowa w tym samym stopniu, w jakim
nie może być naukowej religii; kultura, podobnie jak religia,
zwraca się ku pytaniu, które nauka pozostawia bez odpowie
dzi: pytaniu o to, co odczuwać. Wiedza, jaką nam daje kultura,
to wiedza, która nie dotyczy ani faktów ani narzędzi, ale celów
jest to najcenniejsza wiedza, jakÄ… posiadamy.
Wielu ludzi uzna pogląd, który tu proponuję, za niedo
rzeczny. Zdaje się on zbytnio odbiegać od naszego postmo
dernistycznego doświadczenia, w zbyt dużym stopniu stano
wiąc dziedzictwo sposobów myślenia, które są nam dziś już
niedostępne, lub jeśli w ogóle dostępnych, to wyłącznie po
przez zamierzoną izolację od realiów życia w postmoderni
stycznym świecie. W pewnej mierze podzielam ten scepty
cyzm. Ale nie potrafię znalezć żadnej alternatywy, która
wyjaśniałaby zarówno historię kultury wysokiej, jak i siłę jej
oddziaływania. Tak więc przedstawiam tu kilka przemyśleń,
które mogą skłonić nas do poważnego potraktowania tego
stanowiska.
Wysoka kultura Aten koncentrowała się na teatrze, a zwłasz
cza na tragedii, która była udramatyzowaniem i pogłębieniem
doświadczenia religijnego. Tragedie były widowiskami o cha
rakterze religijnym i w wielu z nich widzimy przedstawiany
w różnych i przejmujących formach, centralny motyw kultu
dramat jednostki, która traci łaskę wskutek jakiegoś własnego
przewinienia o charakterze i znaczeniu sakralnym, a tym samym
zostaje wykluczona ze wspólnoty. Katharsis (jak to opisał Ary
stoteles), do którego dochodzi w chwili śmierci bohatera, samo
" w sobie jest uczuciem religijnym - poczuciem odnowienia
społeczności, do której, poprzez śmierć i transfigurację, po
wraca błądzący bohater. Charakter wielu greckich tragedii
można najlepiej zrozumieć w kategoriach religijnego archety
pu kultu albowiem nadaje on sens dziwnemu przeżyciu spo
koju, które ma związek z dokonaniem owych mających cha
rakter obowiÄ…zku religijnego morderstw.
W żadnej autentycznie religijnej epoce kultura wysoka nie
jest oddzielona od rytu religijnego. Religijna sztuka, religijna
KULTURA 1 KULT
31
muzyka, religijna literatura tworzÄ… centralny wÄ…tek kultury wy
sokiej we wszystkich społeczeństwach, w których dominuje
wspólna kultura religijna. Co więcej, kiedy sztuka i religia za
czynają się rozchodzić jak ma to miejsce w Europie od
czasów Renesansu to zazwyczaj dzieje się tak dlatego, że
religia przeżywa wstrząsy bądz podupada. Jeśli sztuka i religia
są zdrowe, to są również złączone ze sobą nierozerwalnie.
W końcu, jeśli przyjrzycie się wysokiej kulturze czasów no
wożytnych, to rzuci się wam w oczy temat alienacji, który
znajdujemy w tak licznych jej produktach. Nowoczesna litera
tura, sztuka i muzyka mówią o wyizolowanej jednostce, o szu
kaniu przez nią ojczyzny i społeczności albo o pogrążeniu się
w samotności i wyobcowaniu. Jest tak, jak gdyby wysoka kul
tura naszego społeczeństwa, przestawszy być medytacją nad
wspólną religią, stała się medytacją nad jej brakiem. I niektóre
z największych dzieł sztuki naszych czasów ; jak Cztery kwar
tety T. S. Eliota, Elegie Duinejskie Rilkego, czy W postukiwaniu
straconego czasu Prousta stanowią próby odkrycia wewnętrz
nej, dokonywanej w wyobrazni restauracji jazni, który to za
bieg miałby zbawczą moc wypływającą z kultu, sakramentu,
wspólnoty.
To prawda: obserwacje te majÄ… charakter anegdotyczny.
Ale podsuwają myśl, że związki łączące wspólną kulturę i kul
turę wysoką są głębokie, i że obie te kultury prawdopodobnie
wyrastają z tej samej potrzeby psychicznej potrzeby wspól
noty etycznej, która może wchłonąć jazń, przezwyciężyć i wy
baczyć jej transgresję oraz odtworzyć jej uczucia w zdrowej,
nie zepsutej niczym formie. Wspólnota oferowana przez sztu
kę jest jedynie wspólnotą wyobrazni, która rodzi się z prądów
sympatii, które ożywiają królestwo fikcji. Ale pociecha płynąca
z rzeczy wyimaginowanych nie jest wcale pociechÄ… wyimagi
nowanÄ….
Ów związek ponadto znajduje potwierdzenie w refleksji
nad świętym tekstem i jego znaczeniem. Pismo przemienia
religie tak, jak przemienia wszystko. Religie uniwersalistyczne
to te religie, których bóstwa nie zamieszkują posągów czy
KULTURA I KULT
32
świątyń, lecz teksty. Bóg Izraela wyraznie stwierdza w drugim
przykazaniu, że jako mieszkający w słowie (tablice Prawa), nie
może tolerować rzezbionych podobizn". Tekst ten zawiera
uniwersalną myśli: Bóg przełamuje ramy miejsca i czasu, i zwra
ca się do tych wszystkich, którzy mogą czytać lub słuchać.
Chociaż lokalna świątynia może zachowywać swą świętość,
to jest ona święta tylko jako %nak obecności Boga. Inne
miejsca, równie święte, uznaje się za miejsca uświęcone".
Głównym zródłem świętości staje się powszechny rytuał, któ
rego można dokonać w dowolnym konsekrowanym miej
scu. Tym, wokół czego roztacza się największa aura świętości,
. są raczej pory niż miejsca godziny oddawania Bogu czci
(jak w islamie), czy święte dni i uroczystości obowiązujące
chrześcijan i żydów. Rytuał zostaje przeniknięty przez myśl;
wypowiadane słowa stają się święte, nie wolno ich zmienić,
chyba, że zrobi to jakiś wielki autorytet upoważniony do
przemawiania w imieniu samego Boga. StÄ…d w zasadzie wszyst
kie poważne liturgie formułowane są w jakimś antycznym
języku lub historycznym idiomie. I muszą one pozostać nie
zmienne mimo jakichkolwiek przemian, podobnie jak głos
Boga. W taki oto sposób kult staje się kościołem, a przynależ
ność do niego wyzwala się z więzów plemiennego wyłącznie
pokrewieństwa i lokalności, aby stać się wspólnotą wiary".
Jakkolwiek cel aktu kultowego w formie obiecanego wyba
wienia od pierworodnego grzechu samotności wykracza poza
to, co dzieje się w danym momencie, to w rzeczywistości nie
może być oddzielony od środków stosowanych w liturgii.
Środki i cel są tu nierozerwalne. Myśl i doświadczenie (podob
nie jak w sztuce) stanowią w liturgii nierozdzielną całość. Zmiany
w liturgii mają dla wierzącego wielkie znaczenie, ponieważ są
to zmiany w doświadczaniu Boga. Kwestia, czy korzystać z The
Book of Common Prayer 7 czy Mszału Trydenckiego, nie jest wy
łącznie kwestią formy. Przypuszczać, że ryt jest tylko sprawą
7
Modlitewnik Kościoła Anglikańskiego. Próby dokonywania w nim
zmian, bądz narzucania go z urzędu (np. szkockim prezbiterianom)
niejednokrotnie, były przyczyną wojen. Przyp.tłum.
KULTURA I KULT 33
formy, to wyobrażać sobie nic innego, jak rozdzielenie formy
i treści, a tb już jest śmierć (przez oprotestowanie) prawdziwej
wspólnej kultury.
Ludzie oświeceni często drwią sobie z kontrowersji otacza
jących liturgię i twierdzą, że nie rozumieją potrzeby używania
archaicznego języka, z wyjątkiem przyczyn estetycznych". Mają
słuszność, dostrzegając podobieństwo pomiędzy potrzebą es
tetyczną i aktem kultu, ale mylą się sądząc, że podobieństwo to
jest wyłącznie przypadkowe. Quasi-estetyczne zatopienie się
w świętych słowach i gestach stanowi składową część procesu
zbawczego. Biorąc udział w liturgii, wierzący wywołuje prze
mianÄ™ w swej postawie duchowej. Sama ceremonia jest nie tyle
środkiem prowadzącym do tego celu, co jego prefiguracją.
W rytuale wierzÄ…cy staje wobec Boga i zostaje oczyszczony, gdy
pada nań Jego wzrok.
Zazdrość o liturgię jest porównywalna z zazdrością Boga
o bożki. Święte słowa nie rodzą się z głosu czysto ludzkiego,
lecz pochodzą od bóstwa tak, jak Koran czy Biblia zostały
podyktowane z zaświatów. Jeśli jakiś tekst jest wieczny, nie
zmienny, stanowiąc w ten sposób wyraz niezmiennej woli Boga,
to rodzi siÄ™ potrzeba jego komentowania. Z biegiem czasu
przeznaczenie tych świętych słów staje się coraz bardziej nieja
sne, coraz bardziej uwikłane w sprzeczności, coraz bardziej
skażone przez okoliczności zewnętrzne. Ich nader czcigodny
charakter, który stawiać je powinien poza wszelkim pytaniem,
jednocześnie otacza je pytaniami. Stąd sztuka interpretacji
hermeneutyka stanowi istotną część każdej kultury opartej
na tekstach sakralnych. Ludzie w coraz większym stopniu po
trzebują mediatora, który objaśni im słowo Boże, nic nie uj
mujÄ…c jego absolutnemu autorytetowi.
Tam, gdzie istnieją teksty uważane za święte, tam słowo
pisane staje się głównym wehikułem komunikacji, paradygma-
tycznÄ… drogÄ… dawania permanentnego i znaczÄ…cego wyrazu
doświadczeniu. Przy okazji ową aurę świętości rozciąga się
również na inne teksty, które studiuje się ze względu na ich
głębsze znaczenie. Ta postawa wobec słowa pisanego stanowi
34 KULTURA I KULT
kolejny przykład ciągłości między kulturą wysoką a tradycją
religijną i nasuwa myśl, że ta pierwsza jest zbudowana na
fundamentach drugiej.
Wymowną tego ilustrację znajdujemy w kłopotliwej sytu
acji, w jakiej znajduje się studiowanie literatury. Jeśli studenci
mają czytać i analizować teksty literackie, to zapewne powinna
istnieć zgoda co do tego, które teksty powinny być przedmio
tem studiów. Jeśli studiowanie jakiegokolwiek tekstu ma dać ten
sam efekt, to równie dobrze można nie studiować żadnego
tekstu. Tylko wtedy, kiedy teksty w pewien sposób dobierają
same siebie, edukację można budować na sztuce ich odczyty
wania. StÄ…d powstaje potrzeba kanonu", tradycji literackiej,
pewnego wyselekcjonowanego zasobu (skarbnicy) dzieł lite
rackich, z którego moglibyśmy stale czerpać. Ale kiedy młodzi
ludzie są wychowywani bez udziału jakiegoś świętego tekstu,
to trudno im zrozumieć, że sekret życia można poznać po
przez coś tak mało atrakcyjnego jak książka zwłaszcza książka
napisana tysiące lat temu, i w języku, którym już dziś nikt się
nie posługuje. Profesorowie znajdują się w rozterce, kiedy do
chodzi do konieczności wyjaśnienia studentom, dlaczego po
winni czytać raczej George'a Eliota niż Irvine'a Welsha, czy też
dlaczego w ogóle powinni raczej czytać, niż oglądać MTV.
W takim przypadku nie ma sensu prezentować wszystkich
poważnych argumentów Leavisa, by wykazać, że George Eliot
zajmuje centralnÄ… pozycjÄ™ w wielkiej tradycji literatury. Albo
wiem z natury rzeczy wynika, że argumenty jakiegoś krytyka
lderowane są tylko do tych, którzy już wykazują dostateczne
zamiłowanie do literatury, gdyż tylko oni będą widzieli sens
szczegółowych studiów i stawiania pytań natury moralnej. Roz
terka ta jest obecna w wielu sporach, jakie w naszych czasach
toczą się w kwestii programu nauczania. Wydaje mi się, że
znacznie lepiej zrozumiemy istotę owych sporów wówczas,
ldedy uznamy istnienie związku między kulturą wysoką a reli
giÄ…, kiedy rozpoznamy patetyczny charakter tej kultury, gdy
ostatecznie utraci ona już związek z doświadczeniem rzeczy
świętych.
KULTURA I KULT 35
Ale w tym miejscu musimy się zatrzymać. Idea sacrum otaz
wspólna kultura, która dostarcza pokarmu tej idei, nie są już
łatwo dostępne, a od czasów Oświecenia nie zajmują już do
minującej pozycji w świecie ludzkich spraw. Jednocześnie to
właśnie w czasach Oświecenia narodziły się teorie kultury. Wy
daje się, jakby kultura po raz pierwszy została zauważona wła
śnie w tym momencie, w którym jej dawne formy zaczęły
zanikać. Toteż postąpimy słusznie, dokonując ogólnego prze
glądu Oświecenia, skoro to właśnie spadek po nim stanowi
temat niniejszej książki.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Przewodnik po funduszach strukturalnych dla MSP na lata 07 2013Przewodnik po franczyzie Jak wybrac najlepsza dla Twojego biznesu franczIlustrowany przewodnik po zabytkach kultury na Ukrainie T IVwięcej podobnych podstron