O duchowości z krwi i kości / DEON.pl http://www.deon.pl/religia/rekolekcje/adwent-2010-rekolekcje/piorko...
Pan okazuje moc swego ramienia, rozprosza pyszniących się
zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa
pokornych. Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym
odprawia (Ak 1, 51-53).
W okresie Bożego Narodzenia radośnie śpiewamy kolędy. Polska tradycja jest w tej
materii szczególnie bogata. Współczujemy Maryi, Józefowi i małemu Jezusowi,
który narodził się w stajni. Gdy liszki mają swe jamy i ptaszki swoje gniazdeczka,
dla Ciebie brakło gospody, Tyś musiał szukać żłóbeczka . Nasz Jezus płacze z
zimna, bo Matula nie dała Mu sukienki , a stajenka jest tak mizerna i licha , że
tylko czeka na większy podmuch wiatru, żeby się zawalić. Nadto Syn Boży musiał
opuścić ucztę w niebie, gdzie jadł kukiołki z carnuską i miodem , a tu się zasilać
musi tylko samym głodem . Słowem, bidna ta nasza boska Dziecina.
Dobrze, że okazujemy taką wrażliwość i sympatię z ubogim Jezusem. Jednakże
narodziny w grocie mają również głębszy wydzwięk teologiczny. Bóg w Jezusie
solidaryzuje się z całą rzeszą ubogich tego świata, odepchniętych, prześladowanych
i zmarginalizowanych. Chrystus podkreśla to wyraznie w scenie Sądu Ostatecznego,
utożsamiając się z najmniejszymi braćmi , którym nie okazano miłosierdzia.
Jednakże zdaje się, że według najstarszej kolędy świata, czyli hymnu Magnificat,
który Maryja zaśpiewała w domu Elżbiety, ktoś inny znajduje się w jeszcze gorszym położeniu i powinien martwić się o swój
los. Chodzi o tych, którzy przyczyniają się do wzrostu biedy, uciskają ubogich, podchodzą do nich z obojętnością, a nawet z
pogardą. Bo według tej pieśni, to Bóg zaburza porządek ustalony przez ludzi i decyduje, kto jest na górze drabiny, a kto na jej
samym dole. I to Bóg ostatecznie określa, kim są zwycięzcy, a kim przegrani.
Elżbieta Tarkowska w tekście Bieda i nietolerancja słusznie zauważa, że w społeczeństwach tradycyjnych ubóstwo zaliczane
do sfery sacrum, było akceptowane i pozytywnie oceniane. Współcześnie jest postrzegane i oceniane negatywnie, jako stan
niepożądany, przeciwieństwo sukcesu, świadectwo niepowodzenia bądz niezaradności .
W dzisiejszych krajach bogatych i rozwijających się często nie ma miejsca w gospodzie nie tylko dla Chrystusa, lecz również
dla ubogich. Dlaczego? Etyka pracy i filozofia sukcesu wrzuca wszystkich biednych do jednego worka, bo tak jest wygodniej.
Wielu ludzi w ogóle nie kwapi się, aby zauważyć, że przyczyny i formy ludzkiego ubóstwa są wielorakie. Często wszystkich
ubogich utożsamia się z darmozjadami, nierobami, obdarciuchami. ( Jeśli mnie się powiodło, to dlaczego jemu nie? Widocznie
nie chce mu się pracować ). Osoby, którym się ułożyło , ulegają z kolei pokusie, aby obarczać winą jedynie samych biednych
za ich los.
Myli się Henryka Bochniarz twierdząc w tekście Dialog społeczny warunkiem rozwoju Polski , że rynek nieuchronnie prowadzi
do społecznego podziału na wygranych i przegranych . I że w sumie nie mamy innego wyjścia, bo bieda to skutek uboczny
przejścia od gospodarki socjalistycznej do kapitalistycznej. A sukces odnoszą ci, którzy przyjmują strategie bardziej skuteczne
i w ten sposób uczą mniej zaradnych, jak wykorzystać ich uśpiony potencjał. Myślę jednak, że ubóstwo nie zależy jedynie od
poszczególnych jednostek, lecz w niemałym stopniu od niesprawiedliwych struktur, od nierówności społecznych, czy od
niezawinionej poważnej sytuacji egzystencjalnej.
Kiedy Jezus wyrzucał ze świątyni przekupniów i sprzedawców zwierząt, przeciwstawił się niecnemu procederowi, który tam się
dokonywał. Według Prawa żydowskiego, każdy mężczyzna musiał co roku płacić podatek świątynny. Ale na terenie świątyni
tylko żydowskie monety były dopuszczane do obiegu. Pielgrzymi, którzy posiadali rzymskie denary z wizerunkiem Cezara,
musieli je wymienić. Oczywiście, za tę transakcję bankierzy pobierali pokazną prowizję, sięgającą nieraz 50 procent. Podobnie
działo się z handlem zwierzętami składanymi w ofierze. Jeśli kapłani uznali, że owca przyniesiona na ofiarę nie była bez skazy
(jakże łatwo tu o stronniczość), Izraelita musiał na miejscu kupić odpowiedniego baranka. I tak interes się kręcił. Nie dziwi
więc, dlaczego Jezus oskarża zebranych na krużganku świątyni, że uczynili z domu modlitwy jaskinię zbójców (Por. Mk 11,17),
czyli złodziei i ciemiężycieli ubogich.
W Polsce najgorsza bieda często nie jest widoczna. Najubożsi wstydzą się pokazywać na ulicy, lękają się o przyszłość i
spotykają się ze społeczną pogardą. Jeśli ktoś przychodzi do urzędu w połatanym swetrze i poszarpanych spodniach, będzie
inaczej potraktowany. Przyzwyczailiśmy się do tego, aby biednych utożsamiać jedynie z włóczęgami, żebrzącymi i pijaczkami.
Ale bieda nie oznacza tylko braku chleba i innych koniecznych środków do godnej egzystencji. Co z tymi, którzy nie mają
równych szans w dostępie do edukacji, kultury i rozrywki? Co z osobami, które mimo licznych prób, nie mogą znalezć pracy,
bo są za stare lub brakuje im doświadczenia? Co z mieszkańcami popegeerowskich osiedli, zostawionymi na lodzie? Jak tu nie
współczuć osobom (zwłaszcza tuż przed emeryturą), które boją się zaprotestować przeciwko nadliczbowym godzinom w pracy i
niskim zarobkom, bo pracodawcy szantażują ich i grożą im zwolnieniem? Jak spojrzeć na kasjerów w supermarketach, którzy
otrzymują marny grosz za stanie przy kasie po 10 godzin dziennie? Jak rozumieć ogromne dysproporcje między przychodami
1 z 2 2010-12-23 16:17
O duchowości z krwi i kości / DEON.pl http://www.deon.pl/religia/rekolekcje/adwent-2010-rekolekcje/piorko...
otrzymują marny grosz za stanie przy kasie po 10 godzin dziennie? Jak rozumieć ogromne dysproporcje między przychodami
zwykłych pracowników i szefów firm?
Pracując ze studentami w Opolu, przeszczepiliśmy na tamtejszy grunt inicjatywę Szlachetna Paczka , zapoczątkowaną przez
Stowarzyszenie Wiosna z Krakowa. Całe przedsięwzięcie polega na wyszukaniu potrzebujących w mieście, a następnie na
dostarczeniu im paczek przygotowanych przez darczyńców. Wolontariusze muszą najpierw pójść do mieszkań i domów
uboższych rodzin, by zrobić wstępne rozeznanie, czego im najbardziej potrzeba. Pamiętam, że kiedy studenci zakończyli ten
pierwszy etap akcji, z głębokim przejęciem, a nawet wstrząsem, opowiadali o tym doświadczeniu. Wbrew stereotypom, w
większości wypadków nie zetknęli się z ubóstwem spowodowanym przez alkoholizm i nieróbstwo, lecz przez katastrofalnie
niskie zarobki, przez brak zatrudnienia, chroniczną chorobę, niskie renty, wysoki czynsz i inne opłaty, konieczność zakupu
drogich lekarstw. Spotkali samotne wdowy z dziećmi, które stawały na głowie, by nakarmić dzieci. Rozmawiali z osobami w
starszym wieku wydanymi na pastwę losu. Dla studentów (i dla mnie również) był to obraz współczesnej groty betlejemskiej.
W naszej tradycji wieczerzy wigilijnej zachowaliśmy piękny zwyczaj pozostawienia pustego nakrycia przy stole dla
niespodziewanego gościa. Często zapraszamy również na ucztę osoby samotne z naszej rodziny, z sąsiedztwa, z domów opieki
społecznej. Ten gest ludzkiej solidarności jest symboliczny. Wyraża postawę serca, która nie dotyczy jedynie Bożego
Narodzenia, lecz w takiej czy innej formie powinna nam towarzyszyć przez cały rok. Wigilijny niespodziewany gość może żyć
obok nas, będąc w materialnej lub duchowej potrzebie. Patrząc na Dziecię w żłobie, musimy pamiętać, że równocześnie
spoglądamy w Nim na twarze naszych braci i sióstr. Okazując im dobroć każdego dnia, adorujemy samego Boga.
2 z 2 2010-12-23 16:17
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Pies to też człowiek, tylko lepszyMNIEJ ZWIERZĘCIA TO WIĘCEJ CZŁOWIEKA Marcin RyszkiewiczZałącznik 2 – Szkoła to też pracaAmator też człowiek, czyli 18 praktycznych zasad fotografii cyfrowejCzłowiek to wielkość i małość jednocześnieFilc to najstarsza tkanina jaką zna człowiekCzłowiek,to brzmi dumnieCzłowiek to wielkość i małość jenocześnie potwierdź tę~989To człowiek człowiekowi najbardziej jest potrzebny do sz~02EBalibar Étienne Co to jest polityka praw człowieka0 Embrion to człowiekTalking to ATC 02 25 2007więcej podobnych podstron