Chrystus, Klucz do Wrót Życia


Chrystus, Klucz do Wrót Życia
Życie Uniwersalne

POLA PROMIENIOWANIA
O powstawaniu upadłych światów i o przyszłości ludzkości

Chrystus, Klucz do Wrót Życia
Życie Uniwersalne

Polnisch

Objawienie i proroctwo jakiego ten Świat nie zna

Przekazane prorokini Pana poprzez wewnętrzne Słowo w 1981r.

SPIS TREŚCI

Przedmowa
Wprowadzenie
Czyste stworzenie i wystąpienie zbuntowanych istot
Istoty upadłe
Wzrastające zgęszczanie się upadłych istot
Mur światła
Częściowo materialny i materialny kosmos
Satana zakłada pola negatywnego promieniowania
Góra Synaj - kwatera główna Lucyfera
Pierwsze boleści powstających ludzi
Satana panuje nieugięcie
Metamorfoza upadłych istot w ludzi
Wymiana nauczycieli
Despotyczne panowanie Lucyfera przybiera na sile
Wodnista planeta - Ziemia
Niepokoje w królestwie Lucyfera
Wyzwolenie się części zwolenników Lucyfera
Satana traci panowanie nad polami promieniowania
Wszechduch, Praświatło, promieniuje także poprzez planetę Ziemię
Praduch pozwala Satanie rozpoznać że jej dążenia są bezcelowe
Satana po raz pierwszy żałuje swych przewinień
Pierwsze, całkowicie materialne, człekopodobne istoty
Czas i przestrzeń stworzone ograniczeniem ludzkiej świadomości
Wystąpienie potrzeby snu
Dalszy przebieg powstawania człowieka
Prawo Boże jest stałym wysyłaniem l wycofywaniem się Mocy Ducha
Rozwój ludzkości doprowadza do długotrwałych zmian w systemie słonecznym
Siew i żniwa
Zmysłowość i pożądanie
Rośnie ludzkie "ja"
Wcielenia Lucyfera
Lucyfer dąży do rozwiązania wszystkich form w wiecznym eterze
Podstawy powstawania prastarych wysokich kultur
Prorocy Boga niosą światło upadłym istotom
Wielobóstwo i karzący Bóg
Oddziaływanie piramid
"Bóg zemsty" i bałwochwalstwo
Krew baranka spadnie na wielu
Mojżesz, 10 przykazań i pola promieniowania
Objawienia Bożej prawdy przekazane przez Mojżesza są mieszane z wiarą w bożki
Szczegóły dotyczące zbawczego czynu Jezusa Chrystusa
Satana chce doprowadzić Jezusa do upadku
Chrzest Jezusa - Poruszenie się częściowej siły w Prasile Lucyfer ogłasza zwycięstwo Boskości
Część upadłych istot wybiera nowego przywódcę
Raz jeszcze Satana stara się przekonać zbuntowane istoty
Duch Pierwotny ostrzega Lucyfera: - "Ucz dobra!"
Zbuntowane istoty stosują wszelakie okrucieństwa
Satana rozpoznaje Boski plan zbawienia
Każda upadła dusza niesie iskrę zbawienia
Satana pod krzyżem Chrystusa
Także demony wrócą kiedyś w czyste światy
"Diabeł"
Szatan zmysłów
Wpływ kroniki eterycznej na ludzi i dusze
Prawdziwe chrześcijaństwo mogłoby zneutralizować pola promieniowania
Bezsilne rzekome chrześcijaństwo
Trzymani w niewiedzy chrześcijanie
Dusze zamordowanych w imieniu Chrystusa pragną się zemścić
Obecne chrześcijaństwo i dzisiejszy Zachód nie przetrwają
Sprawdzajcie z jakich źródeł pochodzą objawienia!
Katastrofy, wojny i globalne spustoszenia
"Święty tron" upadnie
Duchowy Chrystus ukaże się tam, gdzie ongiś zstąpiły dzieci upadku
Boskie "Stań się!" wysubtelni i przemieni wszystko co materialne
O ludzie, rozpalcie wewnętrzne Światło Ducha!


PRZEDMOWA

Ludzkość nie wie nic o drogach, jakimi szli upadli aniołowie zanim oderwane części czysto duchowych systemów słonecznych i światów zgęściły się w częściową i w całkowitą materię i zanim te zbuntowane istoty otuliły się w materialne ciała.

Zwodnicza działalność podupadłych istot, które chciały być równe Bogu wykracza poza zasięg pojmowania ludzkości.

Dlatego trudno jest człowiekowi, tak dawniej, jak i dziś rozpoznać i zrozumieć te wydarzenia.

Kto czytać będzie to objawienie, a nie będzie w stanie zrozumieć wydarzeń towarzyszących stawaniu się człowieczeństwa i powstawaniu materii, ten odrzuci opisy te jako bajki i fantazje.

Wydarzenia te przebiegały następująco:
Satana, pierwsza stworzona, żeńska zasada, jaką Wszechmogący pobrał i uformował ze Swej wszechobecnej pierwotnej siły, zbuntowała się przeciwko wszechmocy swego Ojca. Satana chciała być Mu równa, a więc chciała być jak jej Wieczny Ojciec zasadą męską, czyli pozytywem, a zatem rządzić tak, jak wszechobecna prazasada, a więc Duch Wszechobecny. I tak użyła wszystkich swoich zdolności, żeby móc działać jako Prazasada, z której to wywodziła się jej manifestacja.

Ludzkość, dla której wgląd w działalność sfer duchowych jest niemożliwy, nie może zerwać zasłony dzielącej jej od Boga i działających niebiańskich i szatańskich istot, zaś ten stan rzeczy trwać będzie tak długo, jak długo ludzie trzymać się będą swoich dogmatów i wyobrażeń.

Gdyby jednak człowiek mógł zobaczyć niewidoczne życie i działanie czystego Boskiego świata lub dusz i demonów w sferach oczyszczenia, to wielu cieszyło by się na widok czystych światów, albo też przeraziło by się bardzo, gdyby zobaczyli jak działają szatańskie moce.

Niebo i "piekło" są blisko siebie, ponieważ w Duchu ani czas ani przestrzeń nie istnieje.

Niniejsze objawienie na temat duchowych pól promieniowania oraz ich oddziaływania będzie dla czytelnika rzeczą nową i trudną do pojęcia.

Niechaj spojrzy on więc na działalność człowieka w czasie teraźniejszym! Co dokonuje dzisiejszy człowiek?

Czyż nie kładzie on także na całą Ziemię ogromnych, materialnych pól promieniowania wpływających negatywnie nie tylko na ludzkość, lecz także na Królestwo Natury i całą planetę Ziemię?

Promieniowanie z reaktorów atomowych, z atomowych odpadków, z broni składanej w podziemnych magazynach i w końcu z prób i eksperymentów atomowych, znacznie wpływa na wydarzenia w całym systemie słonecznym.

Te atomowe siły tworzą pola promieniowania, które wywierają negatywny wpływ na ludzkość i Ziemię, zagrażając ich egzystencji.

Te pola promieniowania atomowego, wpływają też bardzo mocno na pola magnetyczne Ziemi i wprowadzają zamęt w procesy całego systemu słonecznego.

Założone przez dzisiejszą ludzkość pola promieniowania powstały z powodu rozbicia materialnej substancji atomowej.

Niegdyś upadłe istoty założyły swoje energetyczne bazy na Ziemi i w swoich hierarchiach, przeprowadzając przemieszczania duchowych atomów.

Istoty te spajały poszczególne z pięciu duchowych rodzaji atomów w taki sposób, że te wykazywały się w końcu całkowicie zmienioną intensywnością promieniowania i światła.

Pola stworzone z przemieszczonych duchowych atomów, zwane polami promieniowania, istnieją /w zgęszczonej formie/ po dzień dzisiejszy i nadal bardzo mocno oddziaływują na dusze i ludzkość.

Duchowe rodzaje atomów nie mogą zostać rozszczepione.

Zostały one samowolnie zmienione i spojone przez upadłe istoty w taki sposób, że stworzyły mocne, niezgodnie z Prawem Boskim działające pole energetyczne, które promieniuje negatywnie.

Te duchowe pola promieniowania są aktywne szczególnie w tych obszarach Ziemi, gdzie promieniowanie Słońca jest bardzo mocne.

To, co ludzkość czyni dzisiaj w negatywnym sensie jest tym samym, co czyniły podupadłe istoty przed pojęciem czasu.

Wówczas duchowe rodzaje atomów zostały zmienione i przemieszczone, a w ten sposób negatywnie zaprogramowane. W obecnym czasie rozbijany jest atom materialny i używany do różnych celów.

To, co stało się wówczas, oddziaływuje na ludzkość dziś jeszcze.

To, co dzieje się obecnie, jest również w najwyższym stopniu niebezpieczne i wytwarza agresje, choroby i zakłócenia w samopoczuciu - szczególnie ludzi skierowanych na zewnątrz, na świat materii.

Tak oto Ziemia i cały system słoneczny znajdują się pod negatywnym wpływem założonych obecnie pól promieniowania atomowego.

O człowiecze! Rozpoznaj: to, co stało się w przeszłości - powtarza się znów od nowa, tylko że w nieco odmiennej formie.

I to dziać się będzie tak długo, aż narody podadzą sobie ręce i ustanowią prawdziwy pokój, możliwy tylko dzięki prawdziwej miłości do bliźniego.

Jeśli nie może się tak stać na Ziemi, to stanie się tak z biegiem eonów lat, gdyż zbawcze działanie Jezusa Chrystusa trwać będzie nadal, albowiem: "nikt nie przyjdzie do Ojca" bez siły napędowej Syna.

Każda dusza jest nieśmiertelna i kiedyś pozna samą siebie; odżałuje swoje winy i poda swoje dłonie bliźniemu z prawdziwą świadomą miłością do Boga.

Bóg jest wiecznością.

To, co nie może już stać się na Ziemi, to kontynuowane będzie w sferach oczyszczenia.

Żadna dusza nie dostąpi zjednoczenia się z wieczną Boskością, zanim nie stanie się absolutnie oświeconą i czystą. Dopiero gdy istota znowu będzie czystą istotą niebiańską i będzie żyć jako absolutnie zgodnie z boskim Prawem wibrujące ciało w Wszechciele Ojca i działać jako takie, wówczas objawione zostaną jej wszystkie niebiańskie skarby. Wtedy też istota stania się znowu absolutnym podobieństwem Boga.

Niechaj objawienie to umożliwi wgląd w wydarzenia, które trwają, oddziaływują i stanowią niebezpieczeństwo po dzień dzisiejszy.

Ludzkość nie nastawiła się na Boskie Prawa. Ludzie nadal intensywnie odbierają impulsy pochodzące z dolnych obszarów sfer oczyszczenia.

Wpływ tych przywiązanych do Ziemi dusz powoduje dziś jeszcze to samo, co i dawniej - np. zakładanie duchowo-energetycznych baz, a mianowicie wojny, mord i zniszczenie.

Wpływy te dokonywane są za pomocą telepatii, a człowiek tego świata, jeśli znajduje się na tej samej długości fali, jak te przywiązane do Ziemi dusze, nieświadomie podporządkowuje się im i wedle nich postępuje.


WPROWADZENIE

Duch Boży daje poprzez Swego sługę, brata Emanuela, cherubina Boskiej Mądrości, odpowiedzialnego sługę w misji Jezusa Chrystusa sprowadzenia z powrotem do domu Ojca wszystkich dzieci Bożych, uniwersalne objawienie dotyczące faktycznego wydarzenia, jakie stanowiło podstawę proroctw wizjonerów oraz nosicieli słowa Ducha, o niebezpieczeństwie grożącym ludzkości ze Wschodu.

Bóg, nasz Pan jest sprawiedliwym Bogiem; jest Bogiem bezgranicznej i wszystko przenikającej Miłości.

Stary Testament natomiast przesycony jest opowiadaniami o istnieniu Boga mszczącego się na ludziach i karzącego ludzi, niszczącego a nawet zabijającego.

Objawienia prawdziwego Boga, Boga Miłości, zostały świadomie i nieświadomie zmieszane z instrukcjami bożka zemsty. Przez żyjących w niewiedzy ludzi oraz opanowanych żądzą władzy, wskazówki tego typu zostały wciągnięte w Księgę Mojżeszową. Poprzez tą księgę bóg zemsty znalazł dla siebie miejsce w Starym Testamencie i częściowo jeszcze i w Nowym Przymierzu.

Wiara w Boga, jakiego ukazuje szczególnie Stary Testament, pomieszana została z objawieniami i wskazówkami Boga Absolutnego, który jest Miłością.

Wiara w mszczącego się boga wywodzi się od demonicznych sił i dusz, jakie przed ofiarą złożoną na krzyżu przez Jezusa Chrystusa, żyły i panowały w hierarchiach szatańskich.

Dzięki ofiarnemu czynowi Syna Bożego pozbawiono te istoty realizowania ich popędów i chęci władzy oraz deformowania dusz: sfery szatańskie stały się płaszczyznami rozwoju dla dusz pod przewodnictwem Jezusa Chrystusa.

Na długo przed czasami Jezusa z Nazaretu częściowo zgęszczone, upadłe istoty stworzyły w stale zgęszczającym się systemie słonecznym oraz na formującej się Ziemi bardzo mocno pulsujące i aktywne pola promieniowania.

Te negatywne pola promieniowania działają szczególnie mocno na Bliskim, Środkowym i Dalekim Wschodzie. Pola te składają się z wysoce aktywnych, duchowych rodzaji atomów, które dziś są zgęszczone i w pewnych typach skał działają bardzo intensywnie.

W Jerozolimie, Palestynie, w dolinie Jordanu, w pogranicznych pustyniach, w Egipcie oraz w dalej położonych wschodnich obszarach leżą głęboko pod wieloma warstwami ziemi te magnetyczne pola promieniowania, które założone zostały przez podupadłe istoty posiadające dokładne wiadomości o składzie duchowych rodzaji atomów. Części tych pól promieniowania przemieszczone zostały na skutek erupcji i powtórnych zmian biegunów w dalsze obszary Wschodu, aż na Daleki Wschód i także do Europy.

Przede wszystkim jednak te magnetyczne pola promieniowania wywierają wielki wpływ na Bliski i Środkowy Wschód.

Upadłe istoty, niegdyś czyści aniołowie, którzy odwrócili się od Boga i stopniowo zakładali szatańskie hierarchie stworzyli m.in. i te pola energii na zgęszczającej się Ziemi.

Ich celem było od samego początku założenie głównego terytorium na najmocniej zgęszczającej się planecie, na Ziemi.

Energetyczne bazy duchowych pól promieniowania służyły m.in. do zakłócania pozytywnie wypromieniowujących sił z Pracentralnego Słońca, a więc z Boskiego Prawa. Zarazem bazy te stanowiły tory przewodnie dla dalszych podupadłych istot, które chciały uczynić z planety Ziemi swą ojczyznę.

Te negatywnie wibrujące pola promieniowania, które z powodu intensywniejszego napromieniowywania przez Pracentralne Słońce dzisiaj jeszcze mocniej niż dawniej są aktywne, służą obecnie nadal demonom i przebiegunowanym, o ziemskich tendencjach upadłym istotom i duszom jako punkty orientacyjne.

Te dążące do ziemskiej władzy, uznania i zemsty dusze wykazują się identyczną frekwencją drgań jak pola promieniowania. Ich przywiązanie do Ziemi jest rezultatem duchowego Prawa: "równe przyciąga sobie równe".

Odwracające się coraz bardziej od Boga dzieci zaczęły stopniowo przybierać z powodu negatywnego sposobu myślenia i działania najwyższy stopień zgęszczenia - ludzką formę. Znaczy to, że ludzka, grubomateriaina struktura wytworzyła się dopiero z biegiem miliardów lat, w miarę coraz mocniej zgęszczającego się subtelnego fluidalnego ciała.

Czyste, niebiańskie istoty nie mogły aż do czasu Jezusa z Nazaretu skierować dzieci upadku na Jednego Jedynego Boga Miłości i Mądrości.

Tak więc i pola promieniowania nie mogły zostać zneutralizowane ani zlikwidowane.

Także Jezus z Nazaretu, Chrystus Boży, Zbawca wszystkich dusz i ludzi nie zneutralizował tych pól promieniowania. Zostały one stworzone przez istoty upadłe i według Prawa, to one powinno pola te zlikwidować.

On, Syn Boży, Zbawca ludzkości dał jednak, przekazując człowieczeństwu częściową siłę z Prasiły, wszystkim ludziom i duszom możliwość prowadzenia światłego, zgodnego z Boskim Prawem sposobu życia, który pozwala zneutralizować i zniwelować oddziaływanie tych pól promieniowania.

Intensywność promieniowania tych energetycznych baz działa szczególnie mocno na bardzo obciążone dusze i ludzi, którzy nie żyją wedle Praw Pana.

Te magnetyczne duchowe pola energii wpływają także bardzo mocno na pola magnetyczne Ziemi, a także oddziaływują na prądy magnetyczne całego globu.


CZYSTE STWORZENIE I WYSTĄPIENIE ZBUNTOWANYCH ISTOT

W niniejszym objawieniu zajmującym się upadłymi istotami i upadłymi światami pragnę tylko krótko objaśnić proces powstawania Stworzenia:

Bóg był i jest.

Bóg jest wiecznie istniejącą energią.

Zanim Nieskończoność wypełniła się Światłem Wszechducha - istniała wieczna cząsteczka.

Ta cząsteczka składająca się z negatywnej i pozytywnej pierwotnej siły, która zawierała w sobie plan całego Stworzenia, nazywana jest Wszechduchem.

Z powodu różnych prawidłowości, które są fazami rozwoju, Wszechduch, a więc ta jedyna istniejąca cząsteczka pierwotna zaczęła ze wzmożoną siłą oddychać, czyli rozwijać Boskie energie, aby je potem tchnąć, - innymi słowy wysłać.

Pierwszą siłą odczuwania zrealizowaną przez Wszechducha była druga pracząsteczka. Wszechduch nazywał ją i nazywa Swoją negatywną siłą.

Wówczas zaistniały już dwie pierwotne siły działające w absolutnej jedności: cząsteczka pozytywna składająca się z dwóch trzecich Prasiły oraz cząsteczka negatywna zawierająca w sobie jedną trzecią siły pierwotnej, zwanej też Prasiłą.

Te dwie pierwotne siły zwane jako jedność siłą pierwotną albo też Wszechduchem stworzyły według odwiecznych duchowych praw, duchowe słońca, światy oraz istoty niebiańskie.

Wszechduch, ta nieskończona siła, tchnął z siebie jedną część i objawił ją. Ta jedna część, która stała się pierwszą czystą i najwyższą energetyczną formą, jest to Wieczny Niebiański Ojciec. Jako Bóg-Ojciec posiada On moc Wszechducha, ponieważ ta forma jest znów jednoznaczna z Jego wszechobecną prasiłą, która ożywia całą czystą Nieskończoność jak i wszystkie częściowo i w pełni materialne obszary.

Z biegiem rytmicznych oddechów Wszechducha stworzył On też pierwsze dzieci. One uformowane zostały z Jego niebiańskiego tchnienia.

Pierwsza istota żeńska, jaką stworzył Wszechmogący nazwana została przez Niego Jego dzieckiem. Świat nazywa tą istotę Satana.

Dziecko to, które później wyniósł na wysokość Swego duala wydobyte zostało bezpośrednio i uformowane z Wszechsiły.

Wszechmogący, który zarazem jest Prawem, zgodnie z wiecznie istniejącymi regułami, nie przeniósł Swojemu dualowi ani jednej cząstki z wszechobecności, chociaż forma eteryczna tej pierwszej żeńskiej istoty pobrana została i objawiona z siły wszechobecności.

Jedną trzecią swojej pozytywnej siły przekazał Wszechmogący Swojemu pierworodnemu Synowi, który w świecie nazywany jest Jezusem Chrystusem.

Najpiękniejszy anioł w całym Stworzeniu, dziecię a później dual Nieskończonego, nie mógł zaakceptować rozłąki z wszechobecną siłą. Te kiełkujące i sprzeczne z Prawem Boskim uczucia zazdrości w dualu wzmocniły się, gdy tylko pierwszy ujrzany i pierworodny Syn Boży objął swe dziedzictwo jako Współrządca Stworzenia.

Satana, zwana też Lucyferem, zapragnęła podzielenia Królestwa.

Gdy rozpoznała, że części duchowych planet można odrywać i nadawać im inne, dla nich tylko odpowiednie drganie, uwierzyła, że w ten sposób będzie w stanie całkowicie pokonać Boga, aby w końcu jako wszechmocna i jedyna siła działać w całym Królestwie.

W późniejszym etapie swego upadania Lucyfer nie dążyła już więcej do podzielenia Stworzenia, jak tego chciała początkowo, lecz dążyła do rozwiązania wszystkich form - także swoich własnych - aby znowu móc działać we Wszechduchu jako wszechobecna siła.

Gdyby to udało się Satanie, to oznaczałoby to jej zwycięstwo nad Wszechmogącym, a żeńska zasada posiadła by absolutną władzę nad pierwszą myślą twórczą. Znaczy to, że Satana stałaby się pierwotną zasadą i wedle własnej woli zaczęłaby oddychać od nowa wydając wedle własnej woli i własnych wyobrażeń nowe Stworzenie. Temu jednak zapobiegł później Jezus z Nazaretu, częściowa siła z Prasiły.

Na podstawie tego rodzaju dążeń Satany i jej zwolenników, powstało z biegiem czasu w hierarchiach szatańskich wyobrażenie, że wszystko rozpłynie się w absolutnym eterze, w Wszechduchu.

Przed czasem Jezusa z Nazaretu wyobrażenie to istniało także obrazowo w hierarchiach szatańskich oraz w formującej się coraz bardziej kronice eterycznej. Ówcześni wizjonerzy i nosiciele słowa widzieli ten iluzoryczny obraz i odczuwali promieniującą z niego siłę. To złudzenie zostało spisane i przechowywane. Dziś jeszcze złudzenie to stanowi część składową wschodniej wiedzy religijnej. Idea ta, że Lucyferowi uda się rozwiązać całe Stworzenie istniała aż do czasów Jezusa.

Dopiero Jezus z Nazaretu zatrzymał ten proces rozwiązywania Stworzenia przenosząc przy słowach "Dokonało się" swoje dziedzictwo, czyli częściową siłę z Prasiły - bezpośrednio wcielonym i bezcielesnym duszom jako podporę w ich wspinaniu się po drabinie ewolucji. Dlatego od prawie 2000 lat istnieje tylko JEDEN mistrz, który może zaprowadzić wszystkie dusze do absolutnej świadomości Boskiej. Jest to Jezus Chrystus, Współrządca Nieba, Zbawca ludzkości, który przekazał wszystkim upadłym i obciążonym duszom iskierkę ze Swego dziedzictwa.

Tylko dzięki uznaniu Jezusa Chrystusa jako Współrządcy nieba może eteryczne dziecko, czysta dusza powrócić bezpośrednio na łono Boga - w niebiańskie światy.

Każdy mistrz, obojętnie jak się nazywa, musi wcześniej lub później uznać Jezusa Chrystusa, który jest także i jego Zbawcą, za Współregenta całego Stworzenia i musi rozwinąć w sobie iskierkę z dziedzictwa Syna Bożego, którą musi zabrać z powrotem w Pracentralne Słońce, w siłę pierwotną, z której to wyzwolona została częściowa siła. Dlatego każdy kroczący wewnętrzną ścieżką niechaj zada sobie pytanie: "Iloma drogami pragnę kroczyć?" Jak długo człowiek oddaje się przewodnictwu innych mistrzów, tak długo może czynić duchowe postępy na ścieżce prowadzącej do Boskości, lecz ostatni krok, który jest krokiem decydującym, a mianowicie krok w Absolutność może on postawić tylko wtedy, gdy uczeń skierował się już na Jezusa Chrystusa.

On jest od prawie 2000 lat jedyną siłą, które jest w stanie zaprowadzić człowieka do Absolutu; dlatego niechaj każdy kroczy bezpośrednią drogą - drogą Chrystusa Bożego - kończącą się w Absolucie.


ISTOTY UPADŁE

Pierwsza stworzona zasada żeńska, którą ludzie nazywają Satana, nie była w stanie pogodzić się z odseparowaniem od bezpośredniej Boskości i wszechobecnej siły. Żeńska zasada była niegdyś, gdy jeszcze nie posiadała formy i istniała jako prasiła i bóstwo, w pierwszej pracząsteczce negatywną, wszechobecną siłą, a dlatego była w Jedności z Wszechduchem. Nie było to ani nie jest przewidziane w Boskim Prawie, że manifestacja pierwszej żeńskiej zasady wywodzącej się bezpośrednio z wszechobecnej siły pierwotnej ma otrzymać rangę Współrządcy Nieba, albowiem żeńska zasada wywodzi się w większej mierze z drugiej prasiły, z cząsteczki negatywnej. Bóg, nasz Pan, Pra-Ojciec podał dłoń, swoją lewą Swemu pierwszemu żeńskiemu dziecku.

Jego prawa strona otwarła się dla Swego ujrzanego w pierwotnym bycie Syna, którego jedna trzecia pozostała jako dziedzictwo w prasile, w energii pierwotnej. Ta częściowa siła z pierwotnej siły działa w czterech duchowych energiach elementarnych /ogień, woda, ziemia i powietrze/ jako zasada wszechobecna. W ten sposób Syn Boży jest Współrządcą całego Stworzenia.

Dzięki pozostałej sile w pozytywnej cząsteczce pierwotnej Współrządca stał się Zarządcą wielkiej części wiecznego Nieba.

Najpiękniejsze żeńskie dziecko żyjące po lewej stronie Ojca, a później podniesione do rangi duala, nie potrafiło zapomnieć ciernia, jaki pozostał w manifestacji, rozłąki z wszechobecną Boskością i przekazać go Wszechduchowi.

Ku lepszemu zrozumieniu raz jeszcze powtarzam:

Gdy istniała tylko pierwsza pracząsteczka, była ona manifestowaną żeńską zasadą w formie najczyściejszego, o najwyższej potencji eteru w wszechobecnej sile, a dlatego absolutną i Boską. Wszechduch pobrał na pierwszą żeńską zasadę duchową drobną ilość duchowego potencjału z obu sił pierwotnych, lecz w większej mierze z Negatywu. Tej objawionej pierwszej istoty żeńskiej Wszechduch nie podniósł do wszechobecności; było to Jego pierwsze żeńskie objawione dziecko. W stosunku dziecka do rodzica to pierwsze żeńskie dziecko było równe rodem wszystkim dalszym dzieciom Ducha.

Rozłąka od Wszechducha, od prasiły oraz rozpoznanie, że nie może już dalej działać w absolutnej wszechobecnej Boskości doprowadziło w objawionej zasadzie żeńskiej, w zasadzie negatywnej do powstania buntowniczych myśli, tzn. odczuć nie zgodnych z Boskim Prawem. Myśli te, które są w Królestwie życia odczuciami, wzmocniły się, gdy najpiękniejsza żeńska istota rozpoznała moc i częściową siłę we wszechobecności Pra-Ojca, które były właściwościami pierwszego ujrzanego, a obecnie zrodzonego Syna Bożego.

Te sprzeczne z Prawem uczucia doprowadziły do upadku pierwsze stworzone żeńskie dziecko - Boskiego duala.

Jej buntownicze myśli i burzliwe uczucia skierowały się przeciwko pierworodnemu Synowi Bożemu, a zarazem przeciwko Wszechsile - Praduchowi.

Ex-wszechobecna w negatywnej cząsteczce pierwotnej negatywna siła, którą Duch Pierwotny objawił tylko w drobnej mierze i która była częścią z Prasiły, a w ten sposób Boską, zbuntowała się przeciwko Wszechobecnemu Duchowi, przeciwko Praduchowi Boskiemu.

Objawiona zasada żeńska chciała być tak jak BÓG. Znaczy to, że chciała znowu być we Wszechobecności Boskiej, być twórczą i tworzącą; - i to nie udało się.

Wówczas Satana jako już objawiona istota obmyśliła swoje własne królestwo. Ponieważ przed jej objawieniem była częścią wszechobecnej siły, jaka wraz z Prasiłą odczuwała ideę wiecznego Stworzenia i jednego ludu składającego się z wszystkich dzieci, znała Satana twórczą zasadę Wielkiego Wszechducha.

Wiedziała też o zasadzie nieskończonego poszerzania się oraz o istnieniu wewnętrznego zegara Wszechducha (wewnętrzny zegar, to rytm, w którym przebiegają eony). Satana wierzyła, że posiadając taką wiedzę i bazując na prawie poszerzania się będzie mogła założyć drugie królestwo. To znaczy, że znając w sobie wszechsiły jakie były aktywne, znała ona strukturę całego Stworzenia oraz reguły, jakie je wydały. W jej duchowo objawionym bycie istniały jeszcze procesy w Wszechduchu, Jego wizja i struktura Stworzenia, ponieważ jeszcze nie objawione jej eteryczne jestestwo było przed objawieniem się myśli twórczej kiedyś w Nim, a Satana przeżyła wraz z Nim podział pierwszej pracząsteczki. Jej charakter, który w większej mierze był i jest częścią z negatywnej pracząsteczki, istniał jako eter przy pierwszych wdechach i wydechach Wszechducha; była ona bowiem częścią wszechobecnego Ducha Twórczego.

Wspomnienia z tego wewnętrznego wydarzenia w Wszechduchu zabrała Satana ze sobą w swą manifestację. Dlatego pierwsza żeńska zasada wiedziała o sile twórczej Wszechducha. Wierzyła też, że wyposażona w tą wiedzę, wszystko jest dla niej możliwe. Dzięki pierwszym wdechom i wydechom Wszechducha czyste duchowe Stworzenie przyjęło formę. Podczas trwania tego procesu, Wszechmogący stworzył także istoty duchowe. Z Jego wszechmocnego Słowa wyszły manifestacje i duchowe płody. Pomiędzy niebiańskimi istotami, które ożywiały formujące się Boskie Królestwo, byli też synowie Boży.

Aż do następnego wydechu Wszechducha, który przyczynił się do poszerzenia się Kosmosu, Satana działała jak następuje:

Pozyskała dla siebie drugiego syna bożego, który wraz z nią zwerbował część żyjących we wszystkich sferach niebiańskich istot duchowych namawiając je do nieposłuszeństwa przeciw Bogu i wtajemniczył w plan założenia nowego królestwa.

Wiele duchowych istot, którym najwyższy żeński anioł obiecał wysokie rangi i stanowiska w hierarchii anielskiej, zaakceptowały ten plan.

Istoty, jakie przyłączyły się do Satany, przygotowały wszystko, żeby podczas dalszego wydechu Praducha odprowadzić część istniejących, czystych fluidalnych form eterycznych do swoich potrzeb i dla swego celu.

Najpiękniejszy anioł żeński przebywający po lewej stronie Boga-Ojca, zmienił wraz ze swoimi zwolennikami, siłami uczuć porządek pięciu duchowych rodzaji atomów - zarówno w swoim własnym systemie słonecznym, który z początkiem Stworzenia otrzymał w dziedzictwie i jako podarunek od Boga-Ojca, jak i na wielu innych duchowych planetach.

Z powodu przemieszczenia duchowych atomów uległo przemianie w nich Prawo promieniowania Wszechducha, co znaczy, że tych pięć zmienionych i poprzemieszczanych duchowo-atomowych sił nie mogło już przyjmować tchnienia, a więc prawa Bożego, które wypływa z obu cząsteczek pierwotnych. W ten sposób zmienione przez zbuntowane istoty duchowe masy pierwotne zostały oddzielone podczas wydechu Praducha od absolutnego skierowanego na Boga pratworzywa.

To, co stało się na częściach pierwotnych planet z powodu dążenia do władzy i buntowniczych uczuć oraz uczynków coraz bardziej degenerujących się dzieci Bożych, to samo stało się także w ich ciałach eterycznych. Eteryczna struktura istot duchowych składająca się z pięciu duchowych rodzaji atomów uległa zmianie odpowiednio do ich odczuwania i działania.

I znów odetchnął Wszechduch według rytmu wiecznie istniejącego Prawa i tchnął Swoje "STAŃ SIĘ!" - Swoją Boską WOLĘ. Powstałe w ten sposób siły eteryczne o wysokim potencjale wniosły znowu do utworzenia się dalszych duchowych słońc i światów.

Z powodu zmian spowodowanych przez przewrotnie działające istoty w częściach istniejących już duchowych pramaterii powstały najpierw w tych zmienionych duchowych planetach i słońcach niewyobrażalne wstrząsy, gdyż ich pięć rodzaji duchowych atomów zostały poprzemieszczane. W trakcie wydychania odprysnęły stworzone niegdyś wedle Prawa duchowe praplanety i siłą wydechu Wszechducha wyrzucone zostały w poszerzająca się Nieskończoność.

Przebiegunowane przeciwko Prawu Praducha istoty duchowe ratowały się na czystych, to znaczy nie przemienionych przez nie częściach planet, żeby odczekać i obserwować co się stanie.

Miłość Wszechducha pozostawiła najpierw działające przeciw Jego Woli dzieci na tych czystych częściach planet. Pomimo ich przewrotnego działania. Święte i Wieczne Prawo utrzymywało nadal zbuntowane dzieci, których duchowe ciała uległy już zmianie i bardzo pociemniały; Wszechduch jednak pozwolił im na krótki okres świetlny pozostać na zgodnie z rytmem Prawa wibrujących planetach.

Następnie Bóg, nasz Pan, posłał kilku ze Swych Cherubinów, to znaczy kilku z pomiędzy Siedmiu Książąt Nieba do Swoich nieposłusznych dzieci, aby je uświadomić i pouczyć, i żeby skierowały się znowu na Jego wszechobejmujące i wszystko przenikające Prawo.

Gdy jednak harde istoty zobaczyły, że części duchowych pramaterii oderwały się i zgrupowały poza niebiańskimi Prawami, uwierzyły jeszcze mocniej w możliwość zbudowania ich królestwa. Doszły więc szybko do siebie po swoich pierwszych lękach, popadając w dziką radość i lekceważyły ostrzegające ich nauki Cherubinów. Z powodu nieugiętości tych dzieci bożych, ich ciała eteryczne zmieniły się i uległy zamroczeniu coraz bardziej i bardziej.


WZRASTAJĄCE ZGĘSZCZANIE SIĘ UPADŁYCH ISTOT

W następstwie tego postępującego odgraniczania się od Wiecznego Ducha, istoty te nie mogły już więcej skierowywać się na magnetyczne siły prawa Wszechenergii. Ich ciała duchowe zaczęły się zataczać. Czysty materiał pierwotny, planety niebiańskie, odpychały dzieci buntu. Gdy w ich ciałach eterycznych ukazały się dalsze zmiany, jeden z niebiańskich książąt, chroniący elementarną siłę Boskiej Woli, wtrącił się, żeby wyprowadzić ze światów niebiańskich nieposłuszne i zbuntowane dzieci Pana, które nie mogły już być utrzymywane przez czyste siły.

Gdy niegdyś czyste dzieci Boże opuściły czyste nieba, Prasiła przyciągnęła bliżej siebie wszystkie siedem podstawowych nieb; - to znaczy, że Pracentralne Słonce, Wszechduch dokonał częściowego oddechu. Ponieważ z powodu sprzecznego z Prawem rozszczepienia czystych części planet i odejścia z nieba dzieci upadku, zmniejszyły się w czystych światach zgodne z Prawem siły, należało stworzyć z Pracentralnym Słońcem, równowagę sił, co zaraz zostanie tu wyjaśnione. Stało się to dzięki częściowemu wdechowi Wszechducha, przez co znowu wytworzono równowagę oraz zgodny z Prawem stosunek do Jego Wszech-Prasiły.

W celu lepszego zrozumienia daję tu przykład:

Gdy na dwóch szalach wagi leży ten sam ciężar, to waga ta utrzymuje równowagę. Gdy jednak na jednej szali zmniejsza się masa, to zarazem zmienia się równowaga. Taki proces nie może stać się w Królestwie Bożym. Pracentralne Słońce działa na jednej szali, zaś dzieci Boże, słońca i światy na drugiej. Obie siły muszą trzymać równowagę. Równowaga utrzymywana jest z jednej strony przez Pierwotne Centralne Słońce, a z drugiej strony przez dzieci, słońca i światy. Zakłócenie tego stosunku oznaczałoby rozwiązanie Wiecznego Stworzenia: z powodu stałej rozłąki od Wszechducha i z powodu wzrastających obciążeń dusz, powstałby tak zwany stosunek wywrotny, bowiem zgęszczona struktura osiągnęłaby z biegiem czasu nadwagę. Działalność Wszechducha coraz bardziej zmniejszałaby się, aż w końcu wygasłaby zupełnie, ponieważ Wszechduch nie podporządkuje się woli zbuntowanych sił. Oznaczało by to rozwiązanie wszelkiego bytu, bowiem każda istniejąca forma może żyć tylko dzięki Wszechsile, czyli Wiecznej Inteligencji.

Wieczna Inteligencja, Praduch wyrównał więc w czystej Nieskończoności siły, przyciągając bliżej siebie czyste niebiańskie światy. Gdy tylko oddzieliły się części słońc i światów, a niebiańskie istoty z powodu swych obciążeń opuściły czyste Królestwo - wówczas równowaga sił eterycznych została zachwiana. W następstwie tego z powodu samowoli dzieci upadku, które wybrały sobie separację od Wszechducha - siły eteryczne musiały zostać wyrównane.
Dlatego Wszechduch przyciągnął do siebie płaszczyzny niebiańskie, przez co ustanowił na powrót zgodny z Prawem stosunek duchowych mas oraz właściwą równowagę do swojej prawiecznej siły, do Pracentralnego Słońca.

Zarazem wokoło czystego nieba utworzył się mur promieniowania. Ta duchowa eteryczna siła, jaka obecnie otacza wieczne niebo, jest zarazem wiecznym Prawem, Wszechduchem. Ten niebiański, absolutny mur Prawa może być sforsowany tylko przez te znajdujące się w drodze powrotnej do domu i wiecznej Ojczyzny istoty, które same stały się absolutnym Prawem, albowiem struktura ciała eterycznego czystej istoty duchowej jest esencją czystego Stworzenia, a dlatego absolutnym Prawem samym w sobie, co znaczy, że czyste istoty są Prawem z Prawa Wszechojca, jakim dzieci upadku muszą się stać znowu, żeby móc przejść przez mur światła.

Gdy tylko zbuntowane istoty opuściły Królestwo Czystości, natychmiast były przyciągane odpowiednio do swej wibracji przez te części planet /teraz już częściowe planety/, które oddzieliły od duchowych praświatów z pomocą przemieniania i przemieszczania duchowych rodzaji atomów.

Żeński anioł wiedział o sposobie działania wiecznych praw Twórczej Wszechsiły, ponieważ sam to działanie przeżył i jako negatywna siła częściowa sam przyczynił się do jej powstania. Wiedział więc też jak Wszechduch tchnął i ożywił te duchowe rodzaje atomów żeby mogły powstać duchowe słońca i duchowe światy.

Upadły anioł, który zuchwale zapragnął być Bogiem, nazywał się Lucyferem czyli Nosicielem światła. Dzięki swojej duchowej wiedzy, żeński anioł nawiązał kontakt z Prasiłą, z Wiecznym Prawem. Pod przewodnictwem Lucyfera służące mu upadłe istoty zmieniały siłą swoich uczuć coraz bardziej skład znajdujących się w ich częściowych planetach pięciu duchowych rodzaji atomów.

Upadły anioł, zwący siebie Lucyferem użył swego całego potencjału duchowego.

Wiedział bowiem też, którą część czystego nieba i kiedy ożywiał Swoim tchnieniem Wszechduch i jak można zmieniać i przemieszczać pięć rodzaji duchowych atomów, żeby za każdym tchnieniem czystej sfery niebiańskiej móc przyciągnąć znajdujące się także poza murem prawa części planet i duchowe siły Wszechducha, aby je potem przemienić.

Ponieważ wielki Jeden-Jedyny, Pan wszelkiego bytu, tchnął we wszystkie swoje dzieci absolutnie wolną wolę, dlatego też pozwolił Swoim przewrotnie działającym dzieciom przetrwać.

I tak upadłe sfery podczas każdego wydechu Wszechducha, Który Swoim dechem ożywiał to tą, to znów inną płaszczyznę nieba, przyciągały z Praświatła duchową siłę życia. Wszechduch zaś darował im dobrowolnie część Swojej eterycznej o wysokim potencjale siły. ON, wszechwiedząca, wieczna inteligencja - wiedział, że kiedyś WSZYSTKIE Jego dzieci znajdą znowu drogę powrotną do Ojczyzny, do domu, - i dlatego darował im - mimo ich sprzecznego z Jego Boskim Prawem działania - część Swojej energii Miłości.

W chwili, gdy Wszechduch wdycha, wszystkie duchowe, stworzone formy wchodzą w stan spoczynku. Także i w tej fazie cyklu upadły anioł wykorzystał swoją Boską wiedzę i przy każdej tego rodzaju okazji pobierał energie z Wszechducha. Lucyfer zmienił i przemiejscowiał stale duchowe rodzaje atomów w oderwanych częściach planet z czystości, tak że umożliwił sobie w ten sposób, częściej niż to było możliwe wedle wiecznego rytmu Prawa, pobieranie energii duchowej z Wiecznej Boskiej Prasiły. Z powodu tych przyspieszonych procesów tworzyły się szybciej niż w periodycznym cyklu dalsze słońca i upadłe światy.

Zbuntowany, najwyższy anioł żeński działał sprytnie: swą szczególną uwagę skierował na oderwane części duchowych słońc i w nich dokonywał jeszcze większych przemieszczeń i przemian duchowych rodzaji atomów. W ten sposób rodziły te oderwane a teraz zgęszczone już części czystych światów coraz więcej nowych planet - tym bardziej że odbierały z powodu przyspieszenia energetycznych procesów więcej niż normalnie Prasiły. Gdy tylko utworzył się nowy częściowo-materialny system słoneczny, i gdy ten wystarczająco się ustabilizował, natychmiast zostawał zamieszkiwany przez coraz bardziej zgęszczające się upadłe istoty.

Z powodu ich nieprzerwanej aktywności w tworzeniu nowych słońc i światów, upadłe istoty duchowe nie zauważyły, że także ich własne ciała, a więc ich stopień zgęszczenia stale przybierał na sile, przez co też jeszcze bardziej oddalały się od Wszechducha i Jego zasad i praw.

Bóg, nasz Pan, jak już objawiłem - nadal utrzymywał Swoje dzieci.

Gdy zgęszczenie eterycznego ciała Lucyfera wzmagało się coraz bardziej, wówczas nie było już dla niego bez trudności możliwym swobodne zmienianie i przemieszczanie duchowych rodzaji atomów we wszystkich słońcach i światach, które odprysnęły od Pramaterii. Zdolność jej ducha oraz jej zwolenników malała w miarę wzrastania ich przewrotności. W końcu Satana i jej zwolennicy musieli stwierdzić, że możliwość samowolnego pobierania pierwotnych sił z Prasiły zanikała dla nich coraz bardziej i bardziej.

Zgodnie z ich siłami uczuć, do pewnego stopnia zgęszczenia ich duchowych ciał, istniała dla nich jeszcze możliwość odwiedzania wszystkich stworzonych przez nich częściowych systemów aż do muru światła. Wciąż jeszcze mieli możliwość w swoich ciałach eterycznych udawać się na wszystkie upadłe planety, a więc nie byli ograniczeni w stworzonym przez siebie i dopuszczonym przez Boga, przez Prawo, terytorium.

W końcu jednak z powodu stale wzrastającego zamroczenia ich eterycznych ciał nie byli już w stanie odwiedzać sfer graniczących z murem światła. Z powodu swego stopnia zgęszczenia nie mogli już pobudzać tak mocno sił napędowych swojej struktury duchowej - przynajmniej na tyle, żeby przyciągały ich do siebie te wyżej drgające światy.

Istoty żyjące na tych wyższych planetach upadku rozpoznały ograniczenie swego rodzeństwa, którego ciała drgały niżej niż ich planety mieszkalne, na których przebywały dzięki ich czyściejszemu jeszcze sposobowi myślenia.
Wiele z tych istot postanowiło też dlatego nie zgęszczać się już bardziej, - i przestrzegały Prawa Bożego przynajmniej na tyle, żeby móc pozostać na swoich mieszkalnych światach. Dzięki sztukom przekonywania Satany, pewna część tych wysoko drgających istot upadku przeszła jednak na stronę Lucyferian. Inne istoty z kolei rozpoznając swoje ograniczenie jako ostrzeżenie Ducha Bożego zaczęły żałować swego lekceważenia Boskich Praw i stopień po stopniu nawracały się dzięki starannemu oczyszczaniu się i skierowywaniu ciała eterycznego ponad wysoko drgające światy upadku na rejon światła. Gdy tylko doskonale oczyszczone siły eteryczne przeszły mur światła, ten zmieniał się dzięki równoważącej sile Wszechducha.


MUR ŚWIATŁA

Mur Prawa podlega zmianom. Mur ten zmienia się, gdy istota duchowa opuszcza czyste światy, a więc schodzi w Otchłań, ponieważ w tej chwili oddaje część swojej duchowo-boskiej energii murowi światła, żeby móc dostać się do upadłych światów. Potencjał ten pozostaje w murze promieniowania, ponieważ także w czystych sferach żadna energia nie ginie. Im mocniej istota duchowa zgęszcza się z powodu swoich obciążeń, tym więcej siły duchowej oddaje murowi Prawa. Ta boska siła pozostaje tam tak długo, aż upadła istota znowu skierowuje się na Boską Prasiłę i energię ducha odpowiednią jej stopniowi oświecenia i z tego miejsca stopniowo odbiera znowu dalej. Gdy istota duchowa dzięki ponownemu pobraniu całej swojej siły eterycznej dysponuje znowu swoim doskonałym ciałem eterycznym, wówczas może przebić mur światła, żeby udać się z powrotem w czystą Ojczyznę. W ten sposób mur świetlny poszerza się i ze względu na oddanie energii staje się w tej samej chwili przepuszczalnym dla światła. Czyste ciało eteryczne, czyli czysta istota duchowa staje się w ten sposób absolutnym podobieństwem swego niebiańskiego Ojca. Oznacza to, że istota eteryczna znowu żyje i operuje w swej pełnej, absolutnej Boskiej świadomości - w miłości i jedności. Wieczna, absolutna inteligencja jest objawiającym się "JA JESTEM". Dla żyjącej i działającej w najwyższej świadomości Boskiej istoty znaczy to, że Ojciec i dziecko są znów jednym.

Dlatego Jezus z Nazaretu mógł powiedzieć: "JA I OJCIEC JEDNYM JESTEŚMY".

Ogólnie rzecz biorąc: - im więcej zbuntowanych przeciw Bogu istot oczyszcza się, udoskonala się i wraca do czystego nieba - tym bardziej poszerza się - dzięki równoważącej aktywności Ducha - Królestwo Światła i coraz mocniej przepuszcza światło. Przez to dostaje się ze stale promieniującego duchową energią Pracentralnego Słońca coraz więcej siły eterycznej w powstałe poza murem światła upadłe światy. W następstwie tego podwyższają się ich poziomy wibracji, dzięki czemu pozostali tam ludzie i dusze łatwiej i szybciej mogą zwrócić się ku wszechobecnemu Duchowi. Dalszym następstwem jest fakt, że z powodu mocniej napromieniowującej Prasiły, także wszystkie upadłe światy drgają wyżej i w ten sposób mogą zostać podniesione do bardziej świetlistych obszarów.


CZĘŚCIOWO MATERIALNY I MATERIALNY KOSMOS

Z powodu stałego odwracania się od Boskości ze strony niegdyś czystych istot, powstały więc upadłe światy, aż do ich najgęściejszej struktury - do materii.

W moim dalszym Objaśnieniu przypominać będę proroctwa wizjonerów i nosicieli SŁOWA Ducha, którzy w ostatnich stuleciach ostrzegali wciąż od nowa ludzkość przed niebezpieczeństwem grożącym ze Wschodu. Dlaczego niebezpieczeństwo przychodzi ze Wschodu i jest nieuniknionym, to niniejszym wyjaśnię:

Wieczne Królestwo Boże składa się z siedmiu podstawowych nieb.

Z powodu wiedzy i działalności pierwszego upadłego anioła, Lucyfera, powstało poza tymi wiecznymi niebiańskimi obszarami drugich siedem podstawowych płaszczyzn, zwanych upadłymi światami. Każdy z tych szatańskich obszarów wykazuje się innym stopniem zgęszczenia. Także i te sfery niesione są i ożywiane przez wieczne Prawo, czyli przez Wszechducha. Jego miłość podpiera i utrzymuje każdą duszę - także najbardziej zgęszczone ciało z powodu przewrotnych uczynków - ciało człowieka.

Jak już objawiłem na samym początku, w głębi Ziemi, szczególnie na Bliskim, Środkowym i Dalekim Wschodzie znajdują się mocno pulsujące w niezgodzie z Boskim Prawem pola energii, które wywierają swój wpływ na prądy magnetyczne, jak także na wszystkie buntujące się przeciwko Bogu dusze i ludzi. Każda dusza i każdy człowiek o negatywnych tendencjach znajduje się pod wpływem tych pól promieniowania.

Te wciąż jeszcze wysoce aktywne, negatywnie oddziaływujące pola promieniowania dają się odczuć przede wszystkim we wschodnich obszarach, ponieważ tam występuje ich bezpośrednie wypromieniowywanie. Te precyzyjnie uporządkowane pola promieniowania założone zostały przez upadłe istoty operujące pod przewodnictwem Lucyfera.

Zanim Ziemia skrystalizowała się jako planeta mieszkalna, wszystkie częściowo-materialne planety były planetami mieszkalnymi upadłych istot; planety te składające się z ich duchowej podstawowej substancji, czyli z duchowych słońc czystego nieba, były już zrodzone i w dużej mierze ustabilizowane.

Gdy z powodu dalszych zagęszczeń częściowo-materialnych planet utworzył się materialny system słoneczny, w jakim to teraz żyli ludzie, - na Ziemi początkowo była tylko pustynia i woda. Z powodu wielu powodowanych skokami biegunów erupcji, Ziemia zalewana była wciąż od nowa wodą.

Niektóre z planet należące do tego materialnego systemu słonecznego, np. Jowisz /Jupiter/, Mars i Wenus rozwinęły się w ciągu miliardów lat w karmiące Ziemię planety, to znaczy w przekazujące energię planety. Planety te z powodu działalności upadłych istot niosą również sprzeczne z Prawem pola promieniowania.

Urządzone na planecie Ziemi negatywne energetyczne bazy rozwijają swoje działanie aż do czwartej płaszczyzny oczyszczenia. Dopiero poza tym stopniem ewolucji tracą na swej skuteczności.

Gdy Lucyfer, upadły anioł osiągnął stan pośredniej separacji od Boga, swego Pana, zaczął przygotowywać się oraz swoich zwolenników na najgłębszy upadek. Nosiciel Światła, jak nazwała Satana samą siebie, wybrał najbardziej zgęszczony materiał pierwotny - planetę Ziemię na swoją bazę i nie brał wogóle pod uwagę stopnia zgęszczenia tej planety. Tylko on jeden wiedział, że ten skrystalizowany pramateriał, planeta Ziemia oraz cały system słoneczny, w jakim Ziemia krąży po swej orbicie, jest częścią odpryśniętą od ojczystego, duchowego systemu słonecznego, który był podarunkiem dla najpiękniejszego żeńskiego anioła od Boga-Ojca. Dlatego też poświęcił całą swoją uwagę od samego początku swojego upadku temu krystalizującemu się systemowi słonecznemu, do jakiego należała planeta Ziemia. Szczególnymi przemianami duchowej struktury atomowej uczynił z tego systemu słonecznego najbardziej zagęszczony obszar spośród wszystkich upadłych światów. Z duchowej podstawowej substancji Słońca utworzył się skrystalizowany, to znaczy częściowo-materialny system słoneczny ze swymi planetami.

Ponieważ na Ziemi uformowała się cienka warstwa atmosferyczna oraz po raz pierwszy ukazała się wilgoć tworząca wodę, która zbierała się w nizinach, - Lucyfer uwierzył, że najbardziej zgęszczony pramateriał, planeta Ziemia, którą uczynił planetą mieszkalną, już uspokoiła się.

Z powodu tych zmian wystąpiły po raz pierwszy zgęszczone, słabe rośliny oraz podobne do zwierzęcych, słabe ciała, które poruszały się w wodzie, na częściowo materialnej Ziemi, oraz w małej ilości powietrza.

Symptomy te wzmocniły wiarę Lucyfera, co do uspokojenia się duchowych rodzaji atomów i zapragnął, żeby zgęszczone dary Nieba, słabo rozwinięta wegetacja oraz zwierzęta rozpłodziły się w większej mierze.

Lucyfer odczuł też w sobie, że nie było już dla niego możliwym zmienianie duchowych rodzaji atomów w niższych obszarach upadku w ten sposób, żeby tworzyć nowe materialne systemy i światy z pomocą odrywania pramaterii.
W swej znajomości Praw, która z powodu zgęszczania się jego eterycznego ciała stawała się już tylko wiedzą częściową, Lucyfer rozpoznał, że ogólnie rzecz biorąc, cały system słoneczny wraz ze zgęszczającą się planetą Ziemią był najspokojniejszym i najbardziej ustabilizowanym.

Z powodu już przez nią pozmienianych i poprzemieszczanych duchowych rodzaji atomów odprysnęły od formującego się częściowo-materialnego i materialnego wszechświata - bez pomocy ze strony Lucyfera - fragmenty słońc i planet. Te stworzyły nowe systemy. Z biegiem tego procesu powstały całe drogi mleczne i mgławice, jakie później - dzięki wydechom Wszechducha, to znaczy dzięki napromieniowywaniu Jego sił - znów rozpadły się, wprowadzając niepokój.

W następstwie przemiany duchowych rodzaji atomów przez Lucyfera, powstający częściowo-materialny i materialny kosmos był bardzo niespokojny.

Ta niestałość istnieje jeszcze i dziś. Wiele Dróg Mlecznych z ich systemami powstają i rozwiązują się. Te super-nowa twory tworzą albo w innych częściowo materialnych i materialnych sferach słońca lub planety, albo też wypalają się ostatecznie, a ich podstawowa substancja, ich eteryczna struktura zabierana jest z powrotem przez Wszechducha w wiecznie istniejące, czyste Niebo. Dlaczego?

Człowiek jako obserwator otaczających go gwiazd rozpoznaje, że w Kosmosie materialnym panuje stały niepokój. Stygną i gasną planety i "super-nowe", to znów powstają nowe gwiazdy z planet i spiralnych mgieł; - innymi słowy jedno gaśnie, a drugie się rodzi.

Ten stały ruch w materialnym Kosmosie panuje dlatego, że Lucyfer ze swoimi zwolennikami bardzo często zmieniali w każdej upadłej planecie duchowo-atomową strukturę. Dlatego te duchowe energie reagują na wdechy i wydechy Wszechducha różnie...

Wszechduch, Stwórca Światów ożywia Swoim tchnieniem stale zarówno duchowe, jak i częściowo-materialne i materialne Stworzenie.

W rytmie wiecznego duchowego Prawa w określonym czasie ożywiana jest to ta, to znów inna płaszczyzna Nieba intensywniej, a w ten sposób mocniej przepulsowywana siłą eteryczną.

To wylewanie się sił, jakie powoduje Wszechduch poprzez Pracentralne Słońce, daje się odczuć także w częściowo materialnym i materialnym Kosmosie.

W kosmosie materialnym dzieje się to jednak niezgodnie z absolutnym rytmem Prawa, jak to ma miejsce w niebiańskich światach czystego Stworzenia, ponieważ w różnie zgęszczonych planetach pozmieniane duchowe rodzaje atomów inaczej reagują na każdy impuls Wszechducha.

W tym powiązaniu pragnę opisać kilka detali dotyczących pewnej reguły występującej w Kosmosie materialnym:

Jak już objawiłem, pięć rodzaji duchowych atomów zostało zmienionych w różnych częściach gwiazd i różnie też poukładanych, tak że wylewanie się energii Wszechducha dotyka częściej każdej takiej częściowej gwiazdy, niż to ma mieć miejsce według duchowych Praw, a zarazem dzieje się to z różną intensywnością.

Z powodu tego różnorodnego, niezgodnego z Prawem przyjmowania energii, powstają szczególnie w materialnym Wszechświecie m.in. tak zwane gwiazdozbiory. Także eksplozje gwiazd, "super-nowe", wygasanie lub powstawanie jednej albo większej ilości nowych gwiazd są następstwem zmieniania i przemieszczania duchowych atomów, które są energetyczną bazą atomów materialnych. Duchowa struktura atomowa w sferze materialnej jest sprzeczna z Prawem, czyli nie skierowana na Wszechsiłę. W następstwie tego, także materialne atomy nie drgają w harmonii z Boskim Prawem. Następstwem tego zaś jest to, że drganie planety Ziemi w swym stosunku do Wszechsiły jest zakłócone i Ziemia nie drga tak, jak pole siły Ducha. Z powodu tego dochodzi w Kosmosie materialnym stale do napięć i tarć, które powodują eksplozje i nowe narodziny słońc i gwiazd.


SATANA ZAKŁADA POLA NEGATYWNEGO PROMIENIOWANIA

Niniejszym kontynuuję objawienie wydarzeń w granicach obszarów upadku:

Gdy żeński anioł, Satana lub Lucyfer i jej zwolennicy stanęli na mocno zgęszczonej już częściowej planecie uformowanej z Pratworzywa - na Ziemi, panował tu chwilowy spokój. Znaczy to, że planeta ta była na tyle już wypalona, że mogła wydać częściowo zgęszczone, nikłe formy życia i nieść je na sobie. Lucyfer, którego ciało było częściowo zgęszczone, to znaczy że było zgęszczoną eteryczną substancją, założył na znajdującej się jeszcze w częściowo materialnej wibracji strukturze Ziemi, swoje terytorium.

Siłą swych myśli upadły anioł Lucyfer mógł wiele stworzyć. Jego istniejąca jeszcze siła ducha wystarczyła do przyciągania energetycznych sił z innych, jeszcze wyżej drgających planet. Prawie tylko siłą myśli budowali upadli aniołowie i Lucyfer swoje pierwsze, częściowo zgęszczone mieszkania, które były mieszkalnymi świątyniami. W późniejszym czasie świątynia w Babilonii była podobizną tych budowli z częściowo zgęszczonego Pratworzywa.

Kilku z tych częściowo materialnych świątyń Lucyfer i jego zwolennicy poświęcili specjalną uwagę i troskliwość, przede wszystkim przy kształtowaniu gruntu. Zarówno w tych budowlach jak i poza nimi założone zostały wysoce pulsujące pola promieniowania, które mocno wpływały na znajdujące się w innych obszarach drgań zgęszczone planety i ich mieszkańców.

Istoty które zeszły na wschodni obszar Ziemi zakładały w dużych odstępach od siebie takie promieniujące pola energii.

Lucyfer wiedział, że w miejscach, gdzie promieniowanie słoneczne jest najintensywniejsze i trwa najdłużej, działanie tych pól będzie szczególnie aktywne. Dlatego też pola te założone zostały w sferze równikowej. W ten sposób założone przez Lucyfera pola promieniowania stale zaopatrywane są przez wysoko drgające energie słoneczne i wciąż od nowa naładowują się tymi energetycznymi siłami.

Te doświadczenia przyswoili sobie także przodkowie Egipcjan. O tym jednak wspomnę nieco później.

Dzięki sile myśli i sile woli, Satana i jej zwolennicy ściągali z różnych planet coraz bardziej zgęszczających się w materię światów Kosmosu, wysoko drgające tworzywo planetarne. Także z tworzącego się systemu słonecznego tej Ziemi pobierali wartościowy materiał.

Podczas zakładania tych pól promieniowania było wciąż jeszcze możliwe dla Lucyfera i jego popleczników - chociaż w ograniczonej już mierze - odwiedzać siłą myśli lub siłą woli, znajdujące się w pobliżu systemu słonecznego Ziemi, nieco wyżej drgające planety z częściowej materii i na ile mogli, na tyle też wywierali na nie wpływ.

Częściowo udało się upadłym istotom na planetach położonych w pobliżu tworzącego się ziemskiego systemu słonecznego zmienić drobną ilość zgęszczających się duchowych rodzaji atomów. Atomy te skierowali - jak już objawiłem - na tą płaszczyznę nieba, która jako następna intensywniej dotknięta została wydechem Ducha. Wydech Ducha objął skierowane na Boskie drganie duchowe atomy tych planet i rozbił, rozszczepił część zgęszczającego się prastarego pokładu kamiennego od tych wyżej drgających planet. To częściowo zgęszczone pratworzywo spadło w postaci meteorytów na niżej drgającą Ziemię.

W owym czasie ziemski system słoneczny nie był jeszcze w pełni materialny, to znaczy nie był jeszcze tak bardzo mocno zgęszczony. W następstwie tego spadania częściowo materialnych odprysków na krystalizującą się Ziemię powstały wielkie kotliny.

Teraz Lucyfer użył swojej twórczej wiedzy w następujący sposób:

W niektóre z tych potężnych kotlin żeński anioł złożył wedle pewnego porządku większe ilości tych częściowo materialnych odprysków. Satana wiedziała jeszcze częściowo o składzie duchowych rodzaji atomów i tak po sile promieniowania każdego odprysku rozpoznawała działający w nim i częściowo zgęszczony rodzaj duchowego atomu.

W następstwie jej sprzecznego z Prawem postępowania Satana nie mogła już dostać się na te planety, jakie znajdowały się w sferze wyższej frekwencji drgania niż krążąca po swej orbicie Ziemia, ponieważ jej eteryczne ciało weszło w stan dalszego zgęszczenia.

Lecz pomimo tego rozpoznania, że jej duchowe ciało podlega coraz to wzrastającemu ograniczeniu, Satana nie pozbyła się pragnienia stania się równą Bogu, Wszechduchowi.

Jej ostatnią nadzieją były jeszcze te wysoko drgające pola energetyczne, na jakie skierowała teraz całą swą uwagę i wszystkie swe dążenia.

Satana wiedziała, że te magnetyczne siły pól promieniowania kiedyś przepłyną przez całą planetę, ponieważ wszystko bazuje na energii.

Lucyfer, żeński anioł, założył wraz ze swoimi zwolennikami te energetyczne bazy w ten sposób, że magnetyczne te siły promieniowały aż ku tworzącym się coraz bardziej czterem szatańskim światom. Jego dążeniem było także, żeby te upadłe istoty, jakie żyły w tych sferach i nie chciały już wraz z nim udać się w Otchłań, przyciągać dzięki siłom pól promieniowania i nadal utrzymać je w posłuszeństwie. I to udało mu się w większej mierze, ponieważ wszechobejmująca wiedza Lucyfera nie została jeszcze całkowicie przykryta.

A teraz podaję raz jeszcze ze szczegółami dokładny obraz zakładania tych pól promieniowania: Całe czysto-duchowe Stworzenie, światy niebiańskie stworzone są z pięciu duchowych rodzaji atomów. Te duchowe-atomowe siły zostały uporządkowane w taki sposób przez Wszechducha, że w całej Nieskończoności wszystkie płaszczyzny niebiańskie jedna po drugiej napromieniowywane są i ożywiane przez eter boski w niezmiennym rytmie. Na tworzącej się Ziemi Lucyfer zmienił strukturę duchowych rodzaji atomów. Używając potężnych kotlin, które powstawały podczas uderzania w Ziemię odłamków innych planet, przemienił te leje w magazyny zawierające w sobie wysoko drgające siły potrzebne do zakładania częściowo zgęszczonych pól promieniowania. Satana postępowała jak następuje: pobierała identycznie drgające rodzaje atomów i spajała je z inaczej drgającymi duchowymi atomami w ten sposób, że te stale przyciągały z Nieskończoności energie, przemieniane i wypromieniowywane w cztery obszary jej królestwa.

Ku lepszemu zrozumieniu objawiam raz jeszcze:

Istnieje pięć rodzaji duchowych atomów. Z najwyżej wibrujących i najsilniej pulsujących atomów eteru /cierpliwości, miłości i miłosierdzia/ wywodzą się dalsze cztery rodzaje duchowych atomów. Przede wszystkim mamy tu atomy płodności. One to tworzą elementarną siłę porządku - duchowy ogień. Następnie mamy duchowe atomy nośne, zwane też atomami stabilizującymi; one to tworzą elementarną siłę woli - element duchowy - wodę. Następnie zaczęły działać duchowe atomy twórcze zwane też formującymi, które stanowią elementarną siłę mądrości - duchowy element pratworzywo /ziemię/. Dalsze duchowe rodzaje atomów są atomami rozwoju lub atomami ruchu - duchowa elementarna siła powagi - element duchowy powietrze, tchnienie Boga.

Oto uwypuklam powiązania:

Lucyfer na przykład posługiwał się duchowymi atomami płodności i kojarzył je z atomami eteru. Pobierał np. więcej atomów płodności niż atomów eteru i tak uporządkowywał je w Ziemi, że promienie Słońca padały na nie dopiero wieczorem. W następstwie tego tworzyło się więcej połaci kamienistych niż obszarów gruntu, porosłych zielenią.

Te niezgodne z Prawem wypromieniowywania atomowe wpływały zarazem na wyżej drgające planety w światach częściowo-materialnych oraz na żyjące tam upadłe istoty, tak że i tam malała płodność zamieszkałych światów, żyjące w tych sferach częściowo-materialne istoty musiały - o ile to było dla nich możliwym - albo wycofać się na wyżej drgające światy, albo też, jeśli ich stopień zgęszczenia miał tendencje ku niższym wibracjom, musiały dążyć ku materii. Wiele z tych istot nie mogło jednak rozwinąć się wyżej z powodu mocnego obciążenia; i dlatego nie pozostało im nic poza zejściem na terytorium Lucyfera.

Lucyfer pozmieniał także i inne rodzaje atomów. Kojarzył np. duchowe rodzaje atomów rozwojowych z najwyżej drgającymi atomami eteru, z wszystko przenikającym świetlistym eterem. Bazując na swej wiedzy "Nosiciel Światła" używał większej ilości atomów eterycznych niż atomów rozwojowych, w następstwie tego mieszkalna planeta Ziemia nie mogła się zbyt szybko zgęszczać, a w ten sposób stworzono o wiele dłuższy cykl czasu. Ziemia zaczęła wywierać na tworzące się karmiące ją planety i na jej rodzicielkę, na Słońce duży wpływ. Cały ten system słoneczny krążył wówczas o wiele powolniej wokół własnej osi i wokoło Słońca. Ponieważ Ziemia jeszcze nie osiągnęła najwyższego stopnia swego skupienia, - noc nie była jeszcze ciemna, a tylko uboga w światło. Także przed miliardami lat, gdy upadek miał miejsce i to wszystko co tu objawiam się działo, - wasz system słoneczny był o wiele mniejszy, przez co dzieci upadku mogły wywierać nań wielki wpływ.

W następstwie stałego oddychania, wdechów i wydechów Wszechducha poszerzały się i nadal się poszerzają tak duchowe jak i materialne i częściowo materialne Kosmosy. Z powodu tych duchowych wpływów, dzięki którym wytworzyły się i skrystalizowały dalsze atomy eteru, powiększyły się także - szczególnie w tym czasie skupiania się eteru - upadłe światy oraz ziemski system słoneczny coraz bardziej.

Te wielkie, założone przez Lucyfera pola promieniowania znajdują się - jak już objawiłem - przede wszystkim w Egipcie, w Jordanii i okolicznych pustyniach, w Jerozolimie i Palestynie sięgając aż do azjatyckiego świata i na Daleki Wschód.

Satana, upadła żeńska zasada, stworzyła i zbudowała teraz wspólnie ze swoimi zwolennikami nad tymi wysoko pulsującymi polami promieniowania energii swoją siedzibę składającą się z siedmiu pałaców.

Ze swoich zastępów wybrała książąt, którym nadała władzę i znaczenie. Tych siedmiu książąt Lucyfera było poddanymi tylko jej. Ona zaś dała im wielką władzę. Satana, niegdyś najpiękniejszy żeński anioł czystego jestestwa, wywierała wraz z samozwańczymi książętami wielki wpływ na wszystkie żyjące w sferach szatańskich istoty.

Czego Satana i jej książęta nie osiągnęli siłą myśli, to osiągnęli z pomocą pól promieniowania. Gdy tylko upadli aniołowie życzyli sobie oddziaływać na wytwarzającą się coraz bardziej materię z pomocą pola promieniowania, wówczas pobierali zgęszczone pratworzywo, w jakim to napotykali w przeważającej mierze na elementarne siły zwane "ogniem" i w ten sposób doprowadzali pola promieniowania do wzmożonej aktywności. W ten sposób szatańskie moce osiągały silniejsze promieniowanie tych pól energii, a dzięki temu mogły wywierać jeszcze mocniejszy wpływ na żyjące w wyżej drgających obszarach częściowo-materialne istoty.

Jeśli Satana potrzebowała tylko nieznacznej aktywności swoich pól promieniowania, wówczas pokrywała je grubiej pewnymi substancjami wtenczas jeszcze bardzo luźnej, coraz bardziej tworzącej się z Pratworzywa Ziemi. I choć duchowy horyzont Lucyfera zacieśniał się coraz bardziej z powodu coraz większego odwracania się od Boskich Praw, a w ten sposób wiele już nie mogła uczynić i stworzyć, to jednak wiedziała, jakie substancje ziemskie należy pobrać, w celu zmniejszenia w tych negatywnych polach promieniowania ich mocy. Te tworzące się ziemskie substancje używane przez nią do kontrolowania pól energii, niesione były w dużej mierze przez skrystalizowane atomy eteru, które odpowiednio oddziaływały na pola promieniowania.

GÓRA SYNAJ - KWATERA GŁÓWNA LUCYFERA

W podobny sposób powstała także góra objawień szatańskich - dziś zwana Górą Synaj. Z tej góry najwyższy żeński upadły anioł, rządca szatańskiego królestwa, przekazywał swoje rozkazy siłą myśli lub z pomocą sił pól promieniowania swoim najbliższym zaufanym żyjącym w czterech szatańskich obszarach wibracji.

Do tego celu utworzyła Satana pod górą Synaj wiele pól promieniowania o silnej pulsacji, które poukładane były jak łuski ryby, tak że jedne mogły być używane jako nadajnik, a drugie jako odbiornik. Także wyżej drgającym upadłym istotom, które chciały odwiedzić swego "Nosiciela Światła" i nawiązać z nim bezpośredni kontakt umożliwiały to te niesamowicie silne magnetyczne siły założonych u stóp góry pól promieniowania.

Na wierzchołku góry Synaj niegdyś najpiękniejszy żeński anioł urządził sobie pawilon, jako siedzibę główną. Przeważnie stąd promieniowała jego władza i panowanie.

Forma pawilonu podobna była do niebiańskich budowli, lecz już z częściowo materialnej struktury. Proces stałego zgęszczania się powstał dlatego, ponieważ Satana i jej zwolennicy coraz bardziej wykraczali przeciwko Boskim Prawom. Z powodu tego wykraczania przeciw Prawu zmalała siła pierwotna we wszystkich obszarach ich panowania. To zredukowanie Prasiły doprowadziło do wzmożonej krystalizacji Pratworzywa - czystego duchowego eteru.

Ta druga siedziba panującego Lucyfera była dla wszystkich zamknięta; nawet siedmiu książąt nie miało prawa wstępu. Także nie wolno im było używać wysoce aktywnych pól promieniowania założonych pod pawilonem.

Siedmiu książąt upadłych światów oraz wszyscy poddani Lucyfera darzyli swego "Nosiciela Światła" nieograniczonym posłuszeństwem. Każda z upadłych istot wiedziała o wielkiej duchowej wiedzy Lucyfera i o uporządkowanych przez niego polach promieniowania.

Dzięki potencjałowi sił tych energetycznych baz mógł Lucyfer - jak już objawiłem - przyciągać częściowo zgęszczone tworzywo z innych sfer.

Satana stale dążyła do rozbudowywania i poszerzania swojego terytorium. Wszędzie, gdzie spadły częściowo-materialne odłamki i utworzyły się leje, Satana widziała nowe możliwości zakładania dalszych pól promieniowania. Te nowe pola jednak nie były już podobne w swej sile i rozmiarze pierwszym założonym polom.

PIERWSZE BOLEŚCI POWSTAJĄCYCH LUDZI

I tak powiększało się królestwo Lucyfera szczególnie na powstającej planecie Ziemi.

Z powodu stałego występowania przeciwko Prawom Bożym, zmniejszały się stopniowo ich ciała eteryczne, a stan skupienia, zgęszczenie ich szaty duchowej przybierało wciąż na sile. Te duchowe szaty wokoło czystych ciał eterycznych, które stanowią duszę, nazywane są obecnie otokami astralnymi lub mentalnymi.

Nowe uderzenia zgęszczonych skał pierwotnych, jakie spadały teraz na coraz to bardziej zgęszczające się pratworzywo struktury ziemskiej tworzyły kratery olbrzymiej wielkości i nie oszczędzały też wielu upadłych istot, których ciała w międzyczasie również zgęściły się mocniej.

Z powodu mocnych uderzeń tych częściowo-materialnych skał powstawały, w przeciwieństwie do wibracji formującej się planety, na jej powierzchni jeszcze większe niezgodne z nią drgania. Z powodu zderzenia się tych dwóch sił, tych dwóch wibracji materialnych, ucierpiało wiele częściowo-materialnych istot, jakie wówczas zamieszkiwały już planetę Ziemię. Struktura ich ciał, to znaczy delikatne włókna formującego się ludzkiego ciała, wypadła z równowagi; dokładniej powiedziawszy stosunek drgań pomiędzy ich ciałami a drganiem planety uległ zmianie w jednej chwili. Dlatego też tworzące się ciała ludzkie odczuły pierwsze bóle. Istoty te czuły się tak, jak gdyby zostały wyrzucone wysoko w górę, a stamtąd gwałtownie spadły na Ziemię.

Z powodu tej zmiany stosunków pomiędzy wibracjami, a co za tym idzie zmiany warunków, wzmogła się w ludzkich ciałach aktywność elementu ognia, czyli duchowych atomów płodności, tak że powstający ludzie myśleli, że się żarzą.

Dotknięte tymi zmianami upadłe istoty, musiały dlatego przez dłuższy czas przebywać na polach promieniowania, które w większej mierze składały się z równoważących atomów eteru; tu na tych polach mogły znowu zharmonizować duchowo-atomową strukturę swoich częściowo-materialnych ciał. Znaczy to, że na tych energetycznych polach aktywność elementu ognia w ciałach upadłych istot redukowana była znowu do poziomu innych elementów.

SATANA PANUJE NIEUGIĘCIE

Część dotkniętych tymi zdarzeniami dzieci Pana, które w ten sposób otrzymały swoją pierwszą lekcję, a zarazem odczuły rezultat swojego działania na własnych ciałach, nie chciały teraz już więcej podporządkowywać się panowaniu niegdyś najpiękniejszego żeńskiego anioła.

Satana natychmiast rozpoznała po ich promieniowaniu, które odczuwała raczej jako uczucie, kto z jej kręgu zwolenników zbuntował się przeciwko jej panowaniu.

Zabroniła więc nie posłusznym jej już absolutnie istotom zbliżania się do pól promieniowania oraz wykonywania z pomocą siły myśli wszelkich czynności, które dotyczyły by tych energetycznych pól. Istoty te musiały wtedy w swej częściowo-materialnej formie wykonywać często najcięższe fizyczne prace.

METAMORFOZA UPADŁYCH ISTOT W LUDZI

Tworzenie się organów potrzebnych w fizycznym ciele upadłych istot było jeszcze w stanie embrionalnym; innymi słowy ich stopień zgęszczenia nie był jeszcze tak postępowy, żeby możliwe było wcielenie się w ludzkie ciało. Upadłe istoty nie mogły jeszcze pomniejszyć swojej duchowej struktury, to znaczy ciała eterycznego, tak bardzo, żeby wieczne Prawo promieniowania ze zgęszczonych otok duszy mogło stworzyć ciało materialne, czyli człowieka.

Ostatnia faza metamorfozy z już mocno zgęszczonej istoty duchowej w człowieka trwała miliony lat; - od samego początku upadku minęły miliardy lat.

Upadła istota mogła podczas tworzenia i formowania się upadłych światów i jej coraz bardziej zgęszczającego się ciała eterycznego pozostawać przez tysiące lat na takiej planecie upadku. W owym czasie także pola promieniowania dawały tym upadłym istotom dodatkowe energie do życia. To znaczy - że coraz bardziej zgęszczające się upadłe dzieci Boże mogły naładowywać swoje częściowo-materialne ciała dzięki niesamowitej intensywności pól promieniowania.

Podczas pierwszego okresu upadku, gdy upadłe istoty mogły jeszcze tylko z pomocą siły myśli odwiedzać wyżej drgające światy, istniała możliwość naładowywania ich eterycznych ciał - podobnie jak podłącza się baterię do sieci - wysoko drgającymi energiami ducha. Dzięki temu doprowadzeniu energii przez wyższe światy upadłym niżej istotom, te mogły z kolei w niżej położonych sferach kontynuować swoje niezgodne z Prawem dzieło.

Z powodu dalszego sprzecznego z Prawem sposobu myślenia i postępowania duchowo-atomową struktura eterycznych ciał upadłych istot uległa dalszemu zgęszczeniu. Metamorfoza kontynuowana była dalej. Ukazało się człekopodobne ciało, które stało się przyczyną dalszego ograniczenia istoty duchowej. Ponieważ struktura Ziemi odpowiednio do swego stopnia zgęszczenia wchodziła w dalszy stan skupienia, istoty upadku musiały się zadowolić w swych niby ludzkich ciałach siłami z pól promieniowania. Pola te stanowiły dla nich tak długo sieć energetyczną, aż w końcu i one nie mogły zaopatrywać coraz niżej drgających ciał upadłych aniołów w energię życia. Prawo Pana naszego mówi bowiem, że "RÓWNE PRZYCIĄGA SOBIE RÓWNE". W procesie postępującej metamorfozy zmniejszyła się liczba wibracji ciał upadłych istot. Przez co nie miały one już możliwości naładowywać swoich ciał tych energetycznych bazach. Dla nich weszło teraz w życie Prawo Pana: "MÓDL SIĘ I PRACUJ; PRACĄ TWOICH RAK I W POCIE CZOŁA ZAROBISZ SOBIE NA SWÓJ CHLEB"!

WYMIANA NAUCZYCIELI

ON, Wielki Jeden-Jedyny zgodnie ze Swym Prawem obdarzył wolną wolą każde ze Swoich dzieci, bowiem wolna wola jest częścią ich duchowego zgodnego z Prawem dziedzictwa. W absolutności Swojego Prawa pozwalał nadal działać swym upadłym dzieciom.

Zgodnie ze Swoim Prawem ON, Pan wiecznego Nieba, posłał w stale rozbudowywujące się hierarchie szatańskie istoty niebiańskie, działające w owym czasie jako siły wymienne. Innymi słowy: gdy istota niebiańska schodziła w szatańskie hierarchia jako nauczyciel, to w tym samym czasie jedna z istot upadłych mogła wejść w czyste, niebiańskie sfery, żeby werbować dla Lucyfera. Istota świetlna starała się odwrotnie - pouczała o stałości Wszechducha, o Jego nie do pokonania wszechmocy, o Jego ostatecznym zwycięstwie nad dziećmi upadku.

Ponowna wymiana tych istot dochodziła wówczas do skutku, gdy czysta istota duchowa zakończyła swoją misję dla Pana i przyciągana zostawała z powrotem z hierarchii szatańskich przez Boskie siły magnetyczne w obszary Królestwa Światła.

Pomiędzy tymi dwoma wymienianymi istotami-nauczycielami dochodziło do wymiany energii. Istota świetlista schodząca w Otchłań i dlatego zmuszona zmniejszyć swój energetyczny potencjał sił, przekazywała go istocie upadku, żeby ta mogła dostać się poprzez mur światła do Królestwa Czystego Nieba.

Gdy zaś istota ze światła udawała się z powrotem do Nieba Czystości, wówczas pobierała od upadłej istoty wypożyczoną jej siłę ducha. W ten sposób upadła istota opadała z Nieba, zaś istota świetlna wznosiła się ku Królestwu czystości.

Gdy upadła istota oświeciła się odpowiednio, żałowała swojego odwrócenia się od Boga i Jego Praw i prosiła Wszechducha o przyjęcie, wówczas pozostawała w sferach światła osiągając zgodne z Prawem oczyszczenie dające jej z powrotem własny potencjał światła z muru promiennego.

Zarazem przebywająca w upadłych sferach istota świetlna otrzymywała z muru światła konieczną jej siłę do powrotu w czyste nieba.

Gdy istota świetlista pozostawała w obszarach upadku, wówczas wypożyczona przez tą istotę energetyczna siła powracała w mur światła.

Dla istot, jakie z powodu swojego mocnego obciążenia musiały żyć w najwyższym stopniu zgęszczenia, na Ziemi, ta energetyczna wymiana z istotami niebiańskimi była niemożliwa. Ich obszar oddziaływania w stosunku do wyżej drgających płaszczyzn był bardzo ograniczony.

Istoty upadłe mogły jednak także i w tym mocnym zgęszczeniu ciała pracować i to intensywnie z pomocą precyzyjnie założonych przez nie pól promieniowania. Te magnetyczne pola zapewniły im dużo sukcesów.

DESPOTYCZNE PANOWANIE LUCYFERA PRZYBIERA NA SILE

Najbardziej zgęszczone częściowo-materialne istoty, czyli mieszkańcy Ziemi nie dbali o wolę żyjących jeszcze w wyższych sferach drgań istot upadku. Siłą myśli pobudzali pola promieniowania, jeszcze mocniej niż dotychczas przyciągając istoty z upadłych planet przy każdej sposobności. W ten sposób Lucyfer zaludnił coraz bardziej krystalizujące się pratworzywo atomowe, Ziemię.

Z pomocą pól promieniowania udało mu się także uczynić pewne planety częściowo niepłodnymi; celem tego egoistycznego postępowania było poszerzenie założonego na Ziemi imperium i ustabilizowanie go.

Z powodu tego typu wykroczeń przeciw Prawu, często niszczone były całkowicie całe planety o mocno zgęszczonej już strukturze albo też duchowo-atomowo zanieczyszczane promieniowaniem pozmienianych duchowych rodzaji atomów.

To, co czyni dziś człowiek rozbijając atomy materii i eksplozje próbne bomb atomowych, to samo czyniły istoty upadku, tylko w nieco odmiennej formie. Istoty te nie rozbijały duchowych atomów, tak jak to czyni dziś człowiek z atomami materialnymi, a zmieniały ich położenie. W ten sposób tworzone różne źródła światła oddziaływały bardzo negatywnie szczególnie na wyżej drgające obszary częściowo-materialnego Stworzenia.

Podczas prowadzenia tej przestępczej akcji doszło do tego, że istoty upadku, które oczyściły się dzięki prowadzeniu rzetelnego sposobu życia bazującego na modlitwie, żeby móc powrócić z powrotem do Królestwa Światła, zostały przyciągnięte przez wyżej drgające obszary, które nie znajdowały się pod wpływem Lucyfera, jego zwolenników i ich pól promieniowania.

Inne istoty upadku, które nadal buntowały się przeciwko Boskości, mogły być dlatego przyciągane przez pola promieniowania zgodnie z częstotliwością drgania ich zgęszczonych eterycznych ciał.

WODNISTA PLANETA ZIEMIA

Panowanie Lucyfera wzbierało na sile i gwałtowności i przemocy.

Lucyfer rozpoznał, że wykraczając stale przeciw Prawu przyspiesza metamorfozę. Dlatego rozkazał założyć jeszcze więcej pól promieniowania, żeby jeszcze bardziej poszerzyć swoje terytorium i zakres swojej władzy. Czyniąc niepłodnymi wyżej drgające planety i niszcząc gwiazdy niskimi frekwencjami /tzn. doprowadzając je do jeszcze mocniejszego stanu zgęszczenia/ zmuszał coraz więcej upadłych istot do wycofywania się na Ziemię.

Z upadłych obszarów Lucyfer nadal przyciągał dalsze części mocniej skupionych praskał, zmieniając siłą myśli w specjalnie do tego przygotowanych polach promieniowania ich już i tak zgęszczoną duchowo atomową strukturę. W ten sposób pobudzał te pierwotne skały do jeszcze intensywniejszego promieniowania.

W następstwie tego spadanie meteorytów na krystalizującą się planetę Ziemię przybrało znacznie na sile. Powstałe w ten sposób kratery użył Lucyfer do zakładania na jeszcze niższych płaszczyznach dalszych pól promieniowania. W końcu Satana/Lucyfer, niegdyś najpiękniejszy anioł żeński dysponował silnie pulsującymi polami promieniowania oraz coraz wyraźniej ukształtowanym królestwem ziemskim.

Magnetycznie te pola działały różnie, ponieważ jedne z nich - dzięki odpowiedniemu ułożeniu duchowych atomów - skierowane były bardziej na promieniowanie słoneczne, zaś inne bardziej na promieniowanie planet. Lucyfer, który wciąż jeszcze posiadał częściową wiedzę, dbał przy tym także o pory dnia i kierunki nieba.

Po raz pierwszy Satana straciła orientację.
Z powodu tych wzmożonych akcji cała Ziemia została znowu poruszona i zaczęła przybierać coraz bardziej materialny charakter.

W następstwie zbyt silnej działalności pól promieniowania, jakie m.in. doprowadzały planety aż do ich rozwiązywania, wzmogła się aktywność meteorytów spadających na Ziemię, przez co powstawały potężnej wielkości leje, jakich dotychczas jeszcze nie widziano. Doszło w końcu do tego, że woda na częściowo materialnej jeszcze planecie podzieliła się, przelała przez ląd i utworzyły się wielkie baseny morskie.

Przy tych wielkich wodnych przemianach powstawały półwyspy. Także utworzenie się zwanego dzisiaj Półwyspu Synajskiego spowodowane było uderzeniem meteorytów wywołanym działalnością pól promieniowania.

Satana znała dokładnie reguły i prawa Pana. Sama przecież była niegdyś czystą eteryczną siłą w Pierwotnej Zasadzie. Mądrości z Wszechobecności oraz zdolności twórcze zabrała częściowo w swoją objawioną świadomość.

Satana ułożyła atomy duchowe w ten sposób, że większa część z nich stała się atomami nośnymi, zwanymi też stabilizatorami. To spowodowało zaś zwiększoną liczbę duchowych atomów Boskiej Woli, które w duchu nazywane są nośnym elementem "wodą". Składają się one przeważnie z atomów nośnych.

Z powodu dalszego zgęszczania się Pramateriału, czyli struktury ziemskiej, innymi słowy różnych rodzaji duchowych atomów, wystąpiła spowodowana zwiększoną liczbą atomów nośnych/stabilizujących, eteryczno-skrystalizowana substancja woda na mieszkalnej planecie Ziemi.

Woda, siła napędowa, pobudzała i pobudza nadal do wzmożonego rozkwitania życia roślinnego i zwierzęcego.

Ziemia jest w większej mierze planetę wodnistą. Dlatego też możliwe jest dla ludzi życie na planecie Ziemi.

Dzięki współdziałaniu elementu ognia, aktywnego szczególnie w Słońcu, z elementem wody, który wyraża się w Księżycu, powstała na Ziemi zmiana przypływów i odpływów, poruszających morzami i wnoszącymi z kolei do rotacji planety Ziemi.

Ziemia sama nie jest planetą dającą, co znaczy, że Ziemia nie karmi, tak jak Słońce, Księżyc oraz należące do systemu słonecznego gwiazdy - inne planety. Ziemia jest w większej mierze planetą pobierającą; innymi słowy, planeta ta pobiera siłę potrzebną do jej rozwoju i oczyszczenia ze Słońca oraz z krążących wokół niego planet.

Dzięki temu, że dwie trzecie planety stanowi woda, Ziemia jest płodnym globem, który jednak tylko ludziom, zwierzętom, roślinom i minerałom przekazuje odebrane substancje. Znaczy to, że Ziemia karmi tylko to, co na niej żyje. Mieszkalna planeta Ziemia jest powiązana prawem grawitacji ze Słońcem oraz krążącymi wokół niego planetami; sama jednak służy wyłącznie dla utrzymywania i karmienia królestwa natury i mieszkańców Ziemi - ludzi.

Satana chciała uczynić z Ziemi centrum swego całego upadłego imperium.

Z pomocą pól promieniowania udało się jej to nawet, lecz do czasu, aż straciła kontrolę nad swoim postępowaniem i nie potrafiła już precyzyjnie używać pól promieniowania. Po dzień dzisiejszy założone przez Lucyfera pola promieniowania naładowywane są wysokimi energiami Słońca, Księżyca oraz zmianami przypływu i odpływu, przez co stale pobudzane są do aktywności. Szczególnie w okresie pełni Księżyca mocno oddziaływują na Ziemię przywiązane do niej dusze z płaszczyzn oczyszczenia, które są również w kontakcie z polami promieniowania; wpływają też na wszystkich ludzi, którzy żyją zdala od Boga.

NIEPOKOJE W KRÓLESTWIE LUCYFERA

Niekontrolowane uderzenia meteorytów uszkodziły z czasem wiele pól promieniowania. Założone pod warstwami ziemi pola promieniowania energii zahamowywane zostały w swej aktywności albo przez przepływającą wodę, jaka z powodu współdziałania duchowych atomów tworzyła się coraz więcej, albo przez wielkie masy przemieszczającego się lądu zostawały poprostu zasypane. Zenit rozkwitu mocarstwa Lucyfera i jej brutalnego panowania został przekroczony.

Pomiędzy jej zwolennikami powstały grupy buntowników, które były przeciwko sposobowi postępowania i gwałtowności ich przywódcy. Zbuntowane te istoty nie dawały już posłuchu ani Lucyferowi, ani siedmiu książętom piekielnym, którzy pomimo wszystko nadal popierali ongiś najpiękniejszego anioła.

Te częściowo-materialne istoty, jakie Satana siłą pól promieniowania gwałtem ściągnęła z ich wyżej drgających planet i zmusiła do dalszego zgęszczenia się, założyły teraz armię przeciwko Lucyferowi. Także część jej zwolenników przeszła do tego obozu zbuntowanych, żeby pomóc w walce przeciwko samozwańczemu "nosicielowi światła". Ponieważ wiedza duchowa "nosiciela światła" z powodu jego odwrócenia się od Boga i Jego wiecznych Praw bardzo zmalała, a stopień zgęszczenia jego ciała bardzo wzrósł, skutkiem tego zawęził się też zakres jego rozpoznania.

WYZWOLENIE SIĘ CZĘŚCI ZWOLENNIKÓW LUCYFERA

Powstańcy nazwali Lucyfera uwodzicielem /kusicielem/. Nie nazywali Jej już więcej niebiańską, lecz diabelską istotą. Lucyfer utracił ich uznanie i godność "nosiciela światła" i nazwany został diabłem.

W końcu większa część zwolenników Lucyfera zbuntowała się i z biegiem czasu połowa jego książąt przeszła do obozu zwalczającego więcej niż brutalne rządy ich ex-przywódcy.

Na czele powstańców stał drugi Syn Boży, którego Satana w Królestwie Światła użyła do werbowania istot duchowych na jej stronę, a później - nie dbając o jego wolę ściągnęła go w Otchłań siłą pól promieniowania.

Satana przegrała walkę.

Drugi Syn Boży zdobył wzgórze objawień, zniszczył pyszny pawilon i poprzez to właśnie wzgórze, które posiadało najwyższą intensywność promieniowania nawiązał kontakt z wyżej położonymi upadłymi światami.

Satana i jej zwolennicy wycofali się pokonani ze sceny.

Ich baza, pola promieniowania, wzięte zostały pod kontrolę zwycięskich powstańców. Ongiś najpiękniejsza istota żeńska popadła w niemoc.

Drugi Syn Boży wzmocnił swoje kontakty z wyższymi światami. Jego nie tak intensywnie zgęszczone ciało mogło być przyciągane przez te światy; to samo dotyczyło także części jego zwolenników. Odpowiednio do stanu świadomości, który jest identyczny z intensywnością promieniowania, istoty te wróciły na te częściowo-materialne planety, które odpowiadały frekwencji ich promieniowania.

SATANA TRACI PANOWANIE NAD POLAMI PROMIENIOWANIA

Nad niektórymi polami promieniowania leżało pratworzywo, ziemia i woda.

Z powodu przewrotnych myśli Lucyfera, które podczas walki rozwinęły się jeszcze bardziej, jej ciało eteryczne zgęściło się jeszcze bardziej i podobne stało się nieforemnej materialnej masie. W następstwie tego stopnia zgęszczenia jej ciała, który teraz znajdował się drgania baz energetycznych, Satana nie mogła już operować polami promieniowania; - wprost przeciwnie - te wysoko drgające, aktywne siły wywierały teraz i na nią swój mocny wpływ, ponieważ kontrolowane były obecnie przez istoty upadku, które działały ze światów o wysokich wibracjach.

WSZECHDUCH, PRAŚWIATŁO, PROMIENIUJE TAKŻE POPRZEZ PLANETĘ ZIEMIĘ

Wszechduch, wiecznie istniejący, ożywiający i utrzymujący eter przenikał i nadal przenika swoim tchnieniem zarówno czyste światy, jak i sfery upadku, a tym samym także częściowo zgęszczony system słoneczny wraz z Ziemią, na której mnożyło się coraz mocniej zgęszczone życie.

Także upadłym istotom darował i daruje wszechobejmująca i wszystko przenikająca Miłość - WIECZNY DUCH - Swoje utrzymujące życie tchnienie.

ON, Ojciec, Wszechobejmujący Duch, dał Swoim dzieciom wszelkie możliwości, żeby one mogły rozpoznać Jego, Jednego-Jedynego i chwycić mocno Jego do nich wyciągniętą dłoń, albowiem wiedział, że wszystkie one kiedyś znowu wrócą z powrotem do Niego.

Siła Światła, Święte Tchnienie stało się także działem i będzie działem i tego ziemskiego systemu słonecznego.

Dzięki tej czystej i zgodnej z Prawem aktywności doszło znowu do skoków biegunów. Tak też zmieniła się cała Ziemia od nowa i na pewien okres czasu została niezamieszkalna.

Miłość Ojca pozwoliła swym świętym tchnieniem rozkwitać nie tylko systemowi ziemskiemu, lecz i coraz bardziej zgęszczającym się ludziom. Wieczna Inteligencja otuliła je wyżej drgającym polem energii, przez co ON, nasz Pan dał Swoim dzieciom możliwość odwiedzania należących do systemu słonecznego karmiących planet. Tylko i wyłącznie dzięki wzmożeniu siły światła Ducha powstała dla prawie już materialnych, człekopodobnych istot możliwość odwiedzania tych planet, a zarazem możliwość życia na nich do czasu, aż Ziemia uspokoi się.

Dzięki tym dalszym skokom biegunów zaczęło Praświatło, Oddech Boży, wpływać zgodnie z Prawem na planetę Ziemię:

Dzięki wiecznie istniejącej zasadzie Boskiej, dzięki czystemu, płynącemu eterowi, który nazywany jest wdechem i wydechem Ducha, poszerzają się wiecznie czyste nieba. W następstwie wydechu Wszech-ducha powstają w czystym niebie dalsze duchowe systemy słoneczne.

W sferze materialnej poszerzanie się to wyrażało się i wyraża m.in. skokami biegunów, ponieważ zmodyfikowany eter nigdy nie wykazuje giętkości takiej, jak czyste pratworzywo. Procesy te przebiegały i przebiegają dzięki Słońcu i jego planetom.

Gdy już Ziemia się uspokoiła, a woda znalazła swoje baseny lub pozostała w nowoutworzonych, Wszechduch podziałał na Ziemię i na jej wody. Jego łagodne, wyrządzające dobro światło intensywnie zapłodniło poprzez Słońce, jego planety i poprzez wody cały ląd.

Wszechduch nie zniszczył jednak stworzonych przez Jego dzieci pól promieniowania. Przyczyny te powinny zostać zlikwidowane na mocy prawa przyczyny i skutku przez same dzieci.

W następstwie skoków biegunów, które miały i mają swoje zgodne z Prawem przyczyny - albowiem Wszechduch wdycha i wydycha w cyklu eonów - zasypane zostały dalsze pola promieniowania, ponieważ z powodu erupcji i erozji lądy uległy wielkiej zmianie.

Drobne części pól promieniowania odprysnęły z powodu i podczas tych biegunowych skoków. Te aktywne, działające niezgodnie z boskim Prawem, zgęszczone rodzaje duchowych atomów, rozwinęły teraz swoją działalność na tych kontynentach i lądach, gdzie się dostały podczas przemian. W ten sposób cała Ziemia dziś jeszcze poprzeciągana jest tymi sprzecznie z Prawem aktywnymi polami promieniowania i ich energiami. Także najmniejsze cząsteczki tych pól, które znajdują się dziś na innych kontynentach i lądach są stale w pełni aktywne. Masa tych sprzecznych z Prawem pól energii znajduje się jednak na Bliskim, Środkowym i Dalekim Wschodzie i tam pola te działają najmocniej.

Wieczna Inteligencja, Wszechduch, dopuścił do utworzenia się planety Ziemi, którą stworzył Swymi wydechami. Planeta ta jest niemrawym odbiciem niebiańskich fluidalnych planet. Jego dzieci powinny przypomnieć sobie o jedności, o czystości i piękności Nieba.

Wszechduch ożywiał nadal Swoim tchnieniem uspakajającą się Ziemię, przez co ta od nowa rozkwitła jeszcze piękniej niż poprzednio. Z powodu podmywania przez wody i erupcje powstały góry, morza, jeziora i rzeki.

Wszechduch nadał Ziemi zgodny z Prawem ruch, orbitę. W następstwie poszerzeń i zmian w systemie słonecznym Ziemi, byłe wzgórze objawień Lucyfera stało się górą, która - jak już objawiłem - nazywana jest dzisiaj Górą Synaj.

Ponieważ Wszechobecny Bóg, Duch Wieczny jest wyrazem PRAWDY i PIĘKNA, także i w sferach materialnych wyraził on Swoje piękno, miłość i mądrość w Swoich formach.

BÓG kocha Swoje dzieci - niezależnie od tego, jakie sprzeczne z Jego Prawem tworzą chwilowo przyczyny. ON, Wielki Jeden-Jedyny podarował Swoim dzieciom, które odwróciły się od Niego, piękną i płodną planetę. Ponieważ dzieci jednak nastawiły się tylko na posiadanie, władanie i samolubstwo, - dlatego nie rozpoznały jeszcze łagodnej ręki ich niebiańskiego Ojca.

Jak już objawiłem, Łaska Pana nadała dzieciom upadku siłę pozwalającą im żyć na karmiących Ziemię planetach tak długo, aż Ziemia uspokoiła się; - lecz i tam układały dzieci Boże plany przeciwko Jego wszechobejmującej mocy, miłości i ojcowskiej opiece. I choć w sferach tych żyli i mieszkali w najprymitywniejszych warunkach - np. w jaskiniach i kraterach - to nadal i wciąż jeszcze nie rozpoznawały swojej słabości w obliczu nieograniczonej, wiecznej mocy. Dzieci buntu wierzyły, że będą mogły wyzyskiwać dobroduszność ich Ojca. Nie dbały wogóle o wieczne Prawo przyczyny i skutku. Nie pojmowały zmian, jakie były następstwami stworzonych przez nie same przyczyn. Myślały, że wszystko musi tak przebiegać, że to wszystko jest tylko przemijające i służy do budowy i formowania ich idei, że w końcu staną się tacy sami jak Bóg.

Na planetach, które służyły Lucyferowi i jego wiernym sługom za schronienie, niegdyś najpiękniejsza istota, cudowny żeński anioł, Satana zebrała resztki swoich towarzyszy od nowa. Gdy z powodu równoważącego prawa grawitacji i utraty magnetycznej otoki świetlnej nie mogli już być utrzymywani przez planety karmiące, lecz odpychani byli łagodnie, wówczas skierowali się od nowa na mieszkalną planetę, Ziemię. Teraz przyciągani byli magnetyzmem częściowo-materialnej Ziemi. Zarazem zmniejszyła się w ich zgęszczonych już bardzo ciałach intensywność światła, co znaczy, że Satana i jej towarzysze przyjęli na siebie liczbą drgań Ziemi, która znów służyła im za ojczyznę.

Żyjące w wyższych światach dzieci upadku, które oddaliły się od Lucyfera nie mogły z powodu skoków biegunów i zmienionej struktury Ziemi wywierać już żadnego wpływu na pola promieniowania.

Z wyżej drgających obszarów drgania te także jeszcze drgające niezgodnie z Prawem istoty obserwowały planetę Ziemię, która coraz więcej przybierała na sile, dzięki promieniom Słońca, wypiękniała w swej postaci i formie.
W serca wielu dzieci upadku wniknęła zazdrość. Myślały, że Lucyferowi jednak uda się dostąpić Boskości i że będzie mógł działać teraz jak Wszechmocny Duch; - i dlatego zaczęły znowu uznawać samozwańczego nosiciela światła.

Satana i jej zwolennicy byli już mocno zgęszczeni. Ich ciała eteryczne przyjmowały coraz więcej rysów ludzkich. Zgęszczenie to uwidaczniało się najbardziej poprzez nadmiernie dużą czaszkę. Od głowy, czyli od centrali Boskiego Światła w człowieku zgęszczało się eteryczne ciało upadłych dzieci coraz bardziej i bardziej.

PRADUCH POZWALA SATANIE ROZPOZNAĆ ŻE JEJ DĄŻENIA SĄ BEZCELOWE

W owym czasie nie było już śladu po pawilonach, ani po drgających w tej samej częstotliwości stworzonych siłą myśli pomieszczeniach mieszkalnych. Z powodu skoków biegunowych Ziemia przyjęła całkowicie inny charakter.

Satana przypomniała sobie znowu o polach promieniowania i po omacku, opierając się na pozostałej jej jeszcze zdolności postrzegania poczęła ich szukać. Nagle zauważyła ich siły promieniowania. Bazując na swoim zmyśle odczuwania poczęła teraz szukać wzgórza objawień i znalazła je... ku swej wielkiej radości - funkcjonujące doskonale.

Satana nakazała swoim towarzyszom ponownie założyć miejsca mieszkalne i pokazała im - będąc w dobrym humorze - jak należy postępować, żeby stworzyć skromne pomieszczenia. Nie chciała bowiem zbytnio zmieniać Ziemi, ponieważ wiedziała, że większe przemieszczania częściowo materialnej Ziemi mogą spowodować znowu niezgodne z Prawem promieniowanie, co poprowadzi nieuchronnie do nowych skoków biegunów i przesuwania się mas.

Satana posługiwała się teraz tylko w pewnej mierze polami promieniowania. Przy budowie pomieszczeń mieszkalnych prawie nie używała ich wogóle, nie chcąc wywoływać w ten sposób opadu meteorytów. Siłą myśli i ręczną pracą swego ludu oraz prymitywnie sporządzonymi narzędziami pracy zbudowano pierwsze mieszkania.

Satana - ongiś najpiękniejsze dziecko Nieba, teraz o nieforemnym, samowolnie ludzkim ciele, które wykazywało już tendencje tworzenia się organów ludzkich - stanęła radośnie na wzgórzu objawień, które przemieniło się w miarę zachodzących zmian pratworzywa w wysoką górę, a gdy stanęła na jej wierzchołku nagle otuliło ją światło Wszechducha, a jej zgęszczone ciało eteryczne zadrżało.

Drżąc ze strachu wydała z siebie pierwsze dźwięki podobne do głosu.

Do tego pierwszego głośnego tonu, jaki wydał z siebie Lucyfer, istoty upadku porozumiewały się pomiędzy sobą siłą myśli, telepatią. Wibracja tego nieartykułowanego dźwięku miała oznaczać: "Ojcze, Panie mój i Boże, czego pragniesz ode mnie?"

Otaczający ją Wszechduch przemienił jej ciało i Satana zniknęła z oczu swych towarzyszy czekających na nią u stóp góry.

Jej zwolennicy w oburzeniu nazwali ją zdrajczynią.

Udali się na pola promieniowania oraz na wzgórze objawień i znów nawiązali kontakt z upadłymi istotami żyjącymi w wyżej położonych królestwach.

W celu poparcia ograniczonej już liczby istot wiernych Satanie, zeszło wówczas z tych obszarów coraz więcej istot na planetę Ziemię, która jest częścią niebiańskiej planety mieszkalnej Lucyfera. Te istoty, które zeszły na Ziemię przeszły drogę dalszego zgęszczenia się ich ciał, tak jak i reszta mieszkańców Ziemi.

Satana przemieniona, podpierana i otoczona Pierwotnym Światłem została zabrana na niebiański moment w czysto-eteryczne sfery.

W Boskim Zenicie, gdzie krąży po swej orbicie większa część jej planety mieszkalnej wokoło reszty z jej słońca, została jej mocno zasypana już świadomość przez Wszechducha rozwarta.

Dzięki temu danemu jej przez Wiecznego Ducha rozpoznaniu, Satana zobaczyła bezsensowność jej dążeń i uczynków; spojrzała na Ziemię i zobaczyła, jak jej towarzysze używali pól promieniowania i jak z tego powodu dalsze istoty schodziły na Ziemię. Jej zwolennicy chcieli teraz zamieszkiwać obszary Wschodu z innymi celami, niż te które ona miała.

SATANA PO RAZ PIERWSZY ŻAŁUJE SWYCH PRZEWINIEŃ

Wszechduch objawił jej poprzez duchowe rozpoznanie, że wina tych wszystkich, których doprowadziła do upadku i którzy poszli za nią jest częścią jej własnej winy, obciążenia jej duszy. Za te istoty musi ona teraz tak długo nieść odpowiedzialność, aż ostatnia istota upadku znowu stanie się absolutnie czysta i znowu będzie podobieństwem Ojca. Dopiero w chwili, gdy wszyscy - tak rozpoznawała Satana dzięki poszerzeniu się jej świadomości - znowu mieszkać będą w czystym niebie - dopiero wtedy zasiądzie ona znowu po lewej stronie Wiecznego Ojca.

Satana nie mogła pozostać w Królestwie Wiecznie Czystego Ducha. Powoli Wszechduch wycofał Swoje otaczające ją i podpierające ją światło. Satana szybko zauważyła, że czyste planety świetlne już jej nie niosą i delikatnie ją odpychają. Osuwała się powoli z jednej płaszczyzny niebiańskiej na drugą, a potem poprzez sfery szatańskie w Otchłań ku jej planecie mieszkalnej, ku Ziemi.

Podczas jej powolnego obsuwania się prosiła o wybaczenie i wsparcie w poczuciu swej winy zarówno swoje czyste niebiańskie rodzeństwo, jak i częściowo materialne istoty żyjące w sferach szatańskich. Na każdej płaszczyźnie prosiła o wybaczenie i o pomoc obsuwając się wedle wiecznego Prawa Pana z jeden płaszczyzny na drugą.

W swym wszechobejmującym rozpoznaniu i w swej wielkiej rozpaczy wołała także pierworodnego Syna Bożego na pomoc. Tak samo błagała książąt Nieba, Ochrońców Prawa, Cherubinów o wsparcie i pomoc.

Gdy znowu zanurzyła się w swoje głębsze szatańskie obszary, zamknęła się powoli jej rozwarta przez Wszechojca wszechświadomość. W niej samej pozostało tylko wspomnienie, działające jak błogosławiony sen, jak marzenie.

Żyjące na wyżej położonych światach upadku częściowo zgęszczone istoty, jej bracia i siostry, okazały jej wprawdzie wielkie zrozumienie, lecz pomóc mogło i chciało tylko niewielu. Na ile mogła sobie przypomnieć, na tyle opisała im podarowane jej przez Boga-Ojca rozpoznanie. Dzieci upadku pozostały jednak zgorzkniałe i wiele z nich było przeciwko niej.

W końcu Satana obsunęła się na swoją częściową planetę, na Ziemię i stała się znów widoczna na wzgórzu objawień.

Jej wierni przyjęli ją z widoczną nieufnością i z wyrzutami.

Szerokość rozpoznania, którego dostąpiła dzięki łasce Pana wygasła w większej mierze w głębinach nisko drgających sfer. Wspomnienie które jej pozostało - krzyk z serca, jaki wydostał się z niej przed podniesieniem jej ze wzgórza objawień: "Ojcze, Panie mój i Boże, czego pragniesz ode mnie?", - było jedynym wspomnieniem.

Satana zwana przez jej przeciwników Diabłem albo Księciem Piekieł wycofywała się stopniowo ze sceny.
Trudno jej było utrzymać się przy władzy i rządzić tak jak dawniej. Postępujące zgęszczenie nie oszczędziło i jej. To, co spowodowała nie dawało się już zatrzymać. Wszystko to biegło teraz swoim torem.

PIERWSZE CAŁKOWICIE MATERIALNE, CZŁEKOPODOBNE ISTOTY

Z biegiem stale wzmagającego się zgęszczenia utworzyły się wokół powstającego, pełnomaterialnego ciała ludzkiego upadłych istot, siedem otok które w swych wibracjach są identyczne z siedmioma sferami upadku.

W następstwie postępującego uczłowieczenia istot upadku, pomniejszało się coraz bardziej ich eteryczne, czyste ciało, ten niebiański twór.

Stopniowo otoki te przekształciły się w centra świadomości, które są bazą materialnego ciała.

Dzięki tym siedmiu centrom świadomości, które stanowią duchowy kościec człowieka, wydoskonaliły się organy fizycznego ciała.

Gdy serce, układ krążenia krwi oraz organy trawienne już rozwinęły się dość mocno, wówczas człekopodobne istoty nie mogły już odżywiać się siłami eterycznymi.

Ich pierwszy pokarm składał się z traw i liści. W późniejszym etapie swego rozwoju zaspakajali głód korą drzewną.

CZAS I PRZESTRZEŃ STWORZONE OGRANICZENIEM LUDZKIEJ ŚWIADOMOŚCI

Napromieniowujące zarówno w Słońcu jak i w planetach karmiących Ziemię Praświatło wycofywało się coraz bardziej.

W następstwie tego przybrało na sile zgęszczanie się całego systemu słonecznego oraz zamieszkujących go istot. I tak Słońce nie miało już siły przepromieniowywać poprzez krążące wokoło niego planety i przepulsowywać je światłem. Z powodu rotacji planet oraz stałego odwracania się od Słońca to tej to drugiej części planety powstały w dalszym toku tego procesu dzień i noc.

Z powodu ograniczenia powstających pięciu zewnętrznych zmysłów człowieka, które odbiło się w formie wibracji na planecie Ziemi i przez nią zostało reflektowane, powstały zgodnie z niezłomnymi Prawami wokół Ziemi warstwy atmosferyczne. W następstwie postępującego zgęszczania się atmosfery oraz zacieśniania się ludzkiego sposobu myślenia i postrzegania powstały na materii "czas" i "przestrzeń".

Jak długo istnieć będą dla człowieka fizyczno-chemiczne prawa, które powstały z powodu przewrotnego postępowania i wykraczania przeciw wiecznym Prawom, tak długo nie przestaną istnieć dla człowieka czas i przestrzeń; wręcz przeciwnie - dalsze ograniczenie doprowadzi do dalszego zacieśnienia się świadomości i ponownych zmian w sferze najbardziej zgęszczonego obszaru do jakiego należy wasza Ziemia. Dopiero gdy człowiek będzie umiał myśleć ponad fizyczno-chemicznymi prawami, przypomni sobie o swoim pochodzeniu, rozpozna nie dające się obalić wieczne Prawa, i je zrealizuje, dopiero wtedy znikną dla niego czas, przestrzeń i noc, ponieważ znajdująca się w człowieku istota duchowa znajdzie drogę powrotną do domu, który samowolnie opuściła, do miejsca swojej wiecznej egzystencji, w ten sposób połączy się z JEDNOŚCIĄ - ze swoją absolutną, niczym nie ograniczoną świadomością.

WYSTĄPIENIE POTRZEBY SNU

Z powodu wycofania się Pierwotnego Praświatła znów zmieniła się struktura Ziemi. Rośliny i zwierzęta przyjęły mocno zmienione formy. Na ciele istoty upadku wystąpiły dalsze ludzkie rysy.

Gdy Prasiła wycofała się z istot upadku, zmniejszyło się - jak już objawiłem - jej ciało eteryczne, a twór ludzki, obudowa wokół eterycznego ciała stawała się stopniowo całkowicie materialnym ciałem.

Do tego momentu rozwoju, człekopodobne istoty tylko odpoczywały, lecz z powodu stopniowo tworzącego się rytmu dnia i nocy oraz powstającego czasu i przestrzeni wystąpiła w końcu potrzeba snu. Głęboki sen człekopodobnej istoty stał się warunkiem dalszego istnienia człowieka. W czasie trwania snu ciało eteryczne skurczało się i pomniejszało coraz bardziej, aż zajęło miejsce w okolicy potylicy, skąd promieniuje na całe ciało. To otoczone siedmioma otokami ciało eteryczne nazywane jest teraz duszą.

DALSZY PRZEBIEG POWSTAWANIA CZŁOWIEKA

Na skutek pewnej konstelacji planet przybywały na Ziemię liczne istoty upadku z wyżej drgających obszarów. Brały tu na siebie proces dalszego zagęszczania się ich ciał eterycznych, żeby umocnić królestwo Lucyfera.
I tak Satana/Lucyfer znów zdobyła władzę i honory.

Sprzeczne z kosmicznym. Boskim Prawem wpływy świetlne, wywierane przede wszystkim przez pola promieniowania, zaczęły coraz mocniej oddziaływać na człekopodobne istoty. Znów wzmocnił się ich stan skupienia, ich zgęszczenie ze względu na sposób myślenia i postępowania, który wykraczał przeciw Bogu.

Wszystko opiera się na wibracji. Postępujący ludzki egocentryzm bazujący również na wibracji - udoskonalił organy ludzkie.

Wszystkie siedem centr świadomości, to znaczy siedem duchowych sił przewodnich i utrzymujących, które mogły ziemskiemu ciału przekazać energie potrzebne do wyższego rozwoju, zostały przez istoty upadku zdegenerowane ich negatywnym sposobem myślenia i to w tej mierze, że te podstawowe pola wibracji zmieniły się całkowicie. W następstwie tego poprzez każde z tych siedmiu centr świadomości udoskonalały się dalej narządy ludzkiego ciała.

Brały one przy tym swoje wyjście z pięciu rodzaji duchowych atomów, które działają w duchowych partykułkach ciała eterycznego i w duszy. Atomy te nazywane są też "organami zmysłów" eterycznego ciała.

PORÓWNANIE: Człowiek może np. z pomocą licznych męskich lub żeńskich hormonów zmienić w dużej mierze ciało mężczyzny lub kobiety. Skoro więc już dzięki drobnej manipulacji hormonami można doprowadzić do zmian w ciele, to o ile mocniej reaguje wysoko wibrujące ciało eteryczne na negatywne promieniowanie, albo na wpływ myśli, słów i czynów!

W zgęszczonych istotach upadku - zwanych ludźmi - wytworzyły się też organy rozrodcze.

Według ówczesnego rachunku czasu ciało ludzkie żyło często tysiąc lat a nawet i dłużej.

Im bardziej wycofywały się i wycofują się siły systemu słonecznego - tym bardziej skraca się czas. Człowiek nie może tego ani mierzyć ani obliczyć, ponieważ to skrócenie się czasu odnosi się do całego systemu słonecznego.

Ziemskie życie składa się z odczuć i uczuć. W ten sposób człowiek stworzył czas... i na ten czas się skierował. Człowiek nie rozpoznaje zmian zachodzących w czasie, ponieważ czas i przestrzeń ulegają przemianie równocześnie. W następstwie tego człowiek popada w coraz szybszy rytm życia.

Te pierwsze istoty ludzkie zasypiały, bez walki ze śmiercią i bez strachu przed śmiercią.

Pojęcie "śmierć" wystąpiło dopiero o wiele później w ich życiu. Dopiero gdy z biegiem czasu kłopoty i lęki ukazały się w ich życiu, dopiero wtedy wniknął w ich serca strach przed nadchodzącymi wydarzeniami i przed śmiercią.

Zasypiające jeszcze bez lęku istoty ludzkie chowały się w głębokich jaskiniach, gdy odczuwały zbliżanie się procesu przemian. Tam kładły się na spoczynek i cierpliwie czekały, aż tak zwany sen pomoże im opuścić ciało.

Ludzie ci wiedzieli, że w swej fluidalnej, subtelniejszej szacie kontynuować będą swe istnienie pomiędzy żyjącymi w innych sferach braćmi i siostrami i że jeśli zechcą, to będą znowu mogły powrócić z powrotem na Ziemię. Swoją ziemską szatę uznawały jako strój bojowy, który potrzebny im był, żeby - jak mniemały te istoty - z bazy zwanej Ziemią kontynuować rozbudowywanie królestwa prawdziwego ducha, czyli Lucyfera, niegdyś najpiękniejszego anioła, który obiecał im dział i rangi w tym nowym królestwie.

PRAWO BOŻE JEST STAŁYM WYSYŁANIEM I WYCOFYWANIEM MOCY DUCHA

Potężny Wszechduch ożywia Swoim tchnieniem w rytmicznie i zgodnie z Prawem przebiegającym obiegu eonów wszystkie słońca i światy, a także wszystkie istoty duchowe, ludzi i dusze.

W obciążonej duszy zmieniły się atomy duchowe, a w ten sposób uległa zmianie struktura duszy.

Zależnie od obciążenie duszy oddech Ducha przebiega w dużo krótszym rytmie, tak że dusza po upływie pewnego ziemskiego czasu zwanego ludzkim istnieniem odłącza się odeń, to znaczy od swojego ziemskiego ciała, ponieważ Duch, sedno duszy wycofuje swoje siły odpychając w ten sposób fizyczną powłokę.

W pierwszym okresie stawania się człowieka proces ten przebiegał w podobny sposób, tylko, że pierwsi ludzie kładli się do spoczynku i wiedzieli, że toczyć będą dalsze życie w wyżej drgających obszarach upadku. Po opuszczeniu ciała ziemskiego, dusza poszerza się zgodnie z Prawem, przyjmując znowu fluidalną formę, która odpowiednio do stanu jej świadomości, żyje dalej w jednym z regionów upadłego Stworzenia.

Jeśli dusza powraca do ludzkiego bytu, wówczas proces ten przebiega odwrotnie, czyli przy wchodzeniu duszy w jej szatę ziemską jej struktura kurczy się i pomniejsza.

Te przemiany masy duszy przebiegają dzięki wdychaniu Ducha, który działa jako sedno światła w duszy.

Słabe zasilanie tchnieniem Ducha, które jest następstwem skurczenia się duchowej masy, kontynuowane jest we wcielonej duszy, aż w końcu dzięki szlachetnemu życiu energie świetlne mogą znów skuteczniej działać i uwolnić duszę od jej powłoki po ukończeniu wędrówki ziemskiej.

Prowadzenie życia zgodnie z Prawem Bożym umożliwiłoby zgodnie z tym Prawem wzmocnione zasilanie człowieka tchnieniem Wszechducha. Jeszcze i dziś istnieje dla ludzkości ta możliwość wysubtelnienia struktury ciała dzięki realizowaniu wiecznych Praw Jedności i Miłości, a w ten sposób dostąpienia dematerializacji. Proces ten dałby możliwość dalszego życia w rozwijającym się dzięki temu i wyżej drgającym systemie słonecznym. Żeby do tego dojść potrzeba by absolutnego nawrócenia się całej ludzkości, która musiałaby całkowicie podporządkować się wiecznie Boskim Prawom naszego Pana i Jego Miłości.

ROZWÓJ LUDZKOŚCI DOPROWADZA DO DŁUGOTRWAŁYCH PRZEMIAN W SYSTEMIE SŁONECZNYM

Stałe przemieszczanie i przegrupowywanie pięciu duchowych rodzaji atomów w partykułach duszy spowodowało przymus przyjmowania pokarmów wywołując zarazem czucie podniebienia i zmysłowość, tak że ludzie musieli w końcu starać się o własne utrzymanie.

Pierwsi ludzie uprawiali rolę w prymitywny sposób.

Orientowali się według przekazujących swą energię planet. W ten sposób ograniczali się coraz bardziej, ponieważ według stanowiska Słońca obmyślali czas i wedle tego wymyślonego czasu zaczęli żyć.

Teraz popadli też we wzrastającą zmysłowość i płodzili - choć w o wiele dłuższych odstępach czasu niż dzisiaj - zmniejszając w ten sposób niezgodnymi z Prawem uczynkami częstotliwość wibracji całego systemu słonecznego.

Ich egoistyczny sposób myślenia spowodował, że przestrzeń - jako odgraniczenie od Nieskończoności - stawała się coraz wyraźniejsza i ciaśniejsza.

Tak jak i dla dzisiejszych mieszkańców Ziemi, tak i ówczesnej ludzkości moc myśli nie była jeszcze w pełni znana i świadomie używana.

Siły myślowe i błędny sposób działania, nawet jeśli spowodowane są one przez oddziaływanie pól promieniowania lub przemieszczanie się mas ziemi, powodowały i nadal powodują zmienioną wibrację atmosfery, czyli stworzonej przestrzeni.

Niskie te frekwencje zaczęły silnie wpływać - i dziś jeszcze wpływają - na prądy magnetyczne Ziemi.

Każda akcja czy to polegająca na negatywnym myśleniu, czy działaniu ludzkości zbiera się poprzez prądy magnetyczne w potężną siłę, która m.in. wywiera negatywny wpływ na równik i na oś Ziemi. Jeszcze wyraźniej wyzwolone poprzez negatywne myślenie siły zebrane nad równikiem spowodowały szybszą rotację Ziemi. Zmieniona w ten sposób wibracja planety oddziaływała i nadal oddziaływa na cały system słoneczny, na wszystkie planety i na ich orbity. Wszystko, co zmienia się na Ziemi wywołuje reakcję w całym systemie słonecznym.

Jak już wyjaśniłem, z powodu stale utrzymywanego negatywnego sposobu myślenia i działania pierwszych ludzi doszło do tego, że także i czas uległ zmianie.

Z powodu już wówczas przewrotnego działania ludzkości starającej się wciąż jeszcze operować polami promieniowania, skurczył się - pod wpływem zmiany pięciu duchowych rodzaji atomów, która spowodowała częściejsze ożywianie planety tchnieniem Wszechducha - cały system słoneczny, a to wywołało z kolei zmianę czasu.

Dodam jeszcze, że Wszechduch oddycha, czyli daruje Swoją siłę w stałym rytmie. Ponieważ na Ziemi nadal przemieszczane i przemieniane były rodzaje atomów duchowych, ich skierowywanie się na Wszechducha, na nowo zmieniło się sprzecznie z Prawem. Tym sposobem przyciągano Jego siły zbyt szybko i niezgodnie z Jego Prawem. Oznaczało to krótsze a zarazem szybsze przepulsowywanie Ziemi i jej systemu słonecznego przez tchnienie Wszechducha, przez wiecznie działającą siłę eteryczną.

Dzięki aktywności pól promieniowania i siłom myśli powstającemu człowiekowi przed miliardami lat dana była jeszcze możliwość wywierania świadomie wpływu na planety, a w ten sposób na konstelację planet.

Jak długo człowiek nie skieruje się na Boskość i jej Prawa - tak długo będzie kontynuować proces swej degeneracji.

Z powodu postępującej degeneracji rodu ludzkiego i zmysłowych wykroczeń doszło do dalszych wstrząsów Ziemi, przez co pomnożyły się i wzmogły cierpienia człowieka. Tego rodzaju wydarzenia były i nadal są następstwem niezgodnego z Prawem wpływu na otoczenie i na system słoneczny przez ludzi.

SIEW I ŻNIWA

Jak już objawiłem, wasz system słoneczny powstał w rezultacie negatywnego sposobu myślenia i działania istot upadku. W sensie przenośnym jednak system ten stworzony został przez Boga, przez wieczny eter.

Z eteru Boskiego wyszło wszystko; także częściowo-materialne i materialne światy, których egzystencja opiera się tylko i wyłącznie na wykroczeniach przeciwko Prawu ze strony upadłych istot.

Zanim ludzkość osiągnęła swój najwyższy stopień zgęszczenia, czyli ciało materialne, siły eteryczne służyły ludziom jako źródło energii.

Dopiero całkowicie materialna forma zmusiła ludzi do starania się o utrzymanie za pomocą pracy.

Bogactwo idei ludzkich rosło; ludzie zaczęli siać i zbierać.

Poglądy mieszkańców Ziemi odbiegały od siebie coraz bardziej.

Już przy sianiu kwiatów i traw ich zdania były podzielone. Niektóre grupy wierzyły w istnienie różnych sił składników gleby i dlatego kładły nasiona kwiatów i traw w różne struktury ziemi. Inne grupy zaś rozwinęły pierwsze skrzyżowania w Królestwie Roślin, co wydało nowe rodzaje.

Jedni - budowali sobie chaty z ziemi i kamieni, inny natomiast żyli w prostych jaskiniach.

Jednemu udało się i miał obfite żniwa; - innemu nie powiodło się.

I tak doszło do pierwszej wymiany. Później już produkty jako towar proponowane były w zamian za coraz to wyższe wartości wymienne. Z powodu tych handlowych machinacji zagnieździły się w sercach Ziemian nienawiść, zazdrość, nieżyczliwość i wrogość.

ZMYSŁOWOŚĆ I POŻĄDANIE

Gdy u mężczyzny jak i u kobiety z powodu zgęszczenia się w człowieka wytworzyły się organy rozrodcze, wziął sobie mężczyzna kobietę i żył z nią w harmonii i jedności.

Z powodu nadal trwającego niezgodnego z Prawem postępowania wzmogła się zmysłowość; mężczyzna nie zadawalał się już jedną kobietą. Zamieniał ją na inną - tak samo, jak to czynił z towarem. Kobieta doświadczyła co to znaczy być pożądaną i wypuszczała z ręki cugle.

Z biegiem czasu ludzie przyswoili sobie tego rodzaju postępowanie i coraz bardziej oddalając się od Boga i Jego Prawa nie cofali się nawet przed kazirodztwem, co pociągnęło za sobą ciężkie następstwa dla rodu ludzkiego.

Wzmożona zmysłowość doprowadziła do wzmożonego wydawania energii przez ludzkie ciało, które stawało się w ten sposób aparatem spalinowym żądającym coraz większych ilości paliwa, czyli pożywienia.

Oddanie się pierwszych ludzi cielesnym chuciom, zmysłowości, rozbudziło w nich chęć zażywania przyjemności kulinarnych, i tak człowiek stał się myśliwym, a więc polującym na zdobycz, co uczyniło w końcu z niego grabieżcę w Królestwie Flory i Fauny.

Pożywienie natomiast pierwszych ludzi było bardzo skromne: kilka liści lub traw, które poprostu żuto, wystarczyły na cały dzień.

Dopiero gdy dalsze oddalenie się od Boga wzmogło utratę energii przez ciało, stali się zmuszeni do pobierania większych ilości pokarmu. W ten sposób - jak już objawiono - ich ciała zamieniły się w motor spalinowy potrzebujący coraz więcej i więcej paliwa.

Człowiek wycofał się z jedności z naturą i nie żył już więcej razem z nią, - lecz brał ją w posiadanie. Człowiek nie czynił sobie Ziemi poddaną w miłości i harmonii, lecz zaczął hańbić swoją mieszkalną planetę Ziemię.

Z powodu pobierania dużych ilości pożywienia i tęsknoty do kulinarnych rozkoszy, człowiek odczuł zapotrzebowanie na ognisko i inne przedmioty - służące zarówno do powstającego gospodarstwa domowego, jak i do uprawy roli i powstającej hodowli bydła.

Ludzie nie chcieli teraz już żyć we wspólnocie. Rozchodzili się i zakładali ze swoimi rodzinami swoje własne małe królestwa. Ziemia nie należała już do wszystkich, lecz każdy chciał mieć kawałek ziemi dla siebie. Zaś z powodu tego dalszego "zczłowieczenia", horyzont myślenia i postrzegania zacieśniał się coraz bardziej i bardziej.

Ludzie pierwotni mieszkali w jaskiniach, a potem w budowanych przez siebie chatach. Im bardziej stawali się "cywilizowanymi" zacieśniając tym samym swój horyzont - tym mniejsze było promieniowanie siły ich dusz.

Przy tego rodzaju wzrastających wykroczeniach przeciwko boskim Prawom ich wiedza o ich boskim pochodzeniu zmatowiała i zanikła zupełnie.

Z powodu wstecznego rozwoju pięciu zmysłów duszy i z powodu dążeń do własności i dobrobytu ludzkość straciła także wiedzę o polach promieniowania.

Większa część ludzkości oddawała się zmysłowości i tworzeniu dobrobytu, co prowadziło do dalszego wyrabiania się zmysłów ludzkich, a te wyrobiły się z powodu zamroczenia pięciu duchowych rodzaji atomów w partykułach duszy.

Niewielu ludzi starało się uszlachetnić. Tylko jeszcze w rodzinach o szlachetnych ideałach i wartościach mogły i mogą inkarnować się dusze z wyżej drgających obszarów. W tych rodzinach jednak, które hołdowały zmysłowości i zmianie partnera wcielały się tylko dusze pochodzące z nisko drgających sfer upadłych obszarów.

W następstwie coraz bardziej skrajnego odrzucenia Boga i Jego Prawa, horyzont ludzki zacieśnił się jeszcze bardziej. I tak wiedza o silnych energetycznych, negatywnie pulsujących polach promieniowania poszła całkowicie w niepamięć.

Pola promieniowania jednak działały nadal ze swą całą intensywnością. Teraz jednak nierozpoznane oddziaływały negatywnie na ludzi i dusze w sferach upadłego stworzenia.

ROŚNIE LUDZKIE "JA"

Z biegiem czasu człowiek stworzył sobie swoje własne prawa i przywileje.

Powstająca cywilizacja ograniczyła jeszcze bardziej zdolność postrzegania zmysłów ludzkich na tyle, że człowiek nie mógł już myśleć ponad granicami czasu i przestrzeni.

Człowiek zaczął kształtować swoje życie jak najbardziej wygodnie i przyjemnie. Zaczął rozwijać swoją indywidualność, przez co ograniczył się jeszcze bardziej. Od tej pory myślał i działał tylko jeszcze na bazie tego ludzkiego, egocentrycznego "ja".

W tym powiązaniu powiem krótko, że Adam i Ewa byli pierwszymi całkowicie uformowanymi i zdolnymi do płodzenia ludźmi.

W pierwszym okresie czasu powstawania rodu ludzkiego część ludzkości przypominała sobie jeszcze słabo o istnieniu czystych niebios i o dualności czystych istot niebiańskich. Później jednak wygasła pamięć i o tym, ponieważ ludzkość swoimi popędami, żądzą posiadania, żądzą władania i nie przestrzeganiem duchowych Praw stworzyła sobie wielki deficyt energii.

Ze sfer upadłych światów wiele dusz chciało się wcielić na Ziemi. Także i one pobudzały ludzi do zmysłowości, żeby pomnożyć możliwości inkarnacji.

Także zapomniane już teraz negatywnie pulsujące pola promieniowania oddziaływujące stale na nisko odczuwających, negatywnie myślących i przewrotnie działających ludzi pobudzały i nadal pobudzają do zmysłowości i rozbudzają żądzę posiadania władzy.

W następstwie wzrastających pożądań ludzkich, nieprawidłowa polaryzacja szaty ziemskiej człowieka wzrastała.

Kanały nerwowe, które są wychodzącymi z duszy kanałami odczuwania były coraz bardziej przeciążane i rozdrażniane.

Człowiek nie szukał już odprężenia w ciszy i w wewnętrznym spokoju, w oddaniu się Boskości w sednie duszy, lecz szukał go w życiu pełnym rozpusty.

WCIELENIA LUCYFERA

Także Satana niosąca w swym sercu tylko słaby blask swej niebiańskiej wiedzy, szła tak jak wszystkie inne o ziemskich tendencjach dusze wciąż od nowa na wcielenie. W szacie ziemskiej i ona nie wiedziała już skąd pochodzi i kim niegdyś była w czystym niebiańskim świecie. Satana żyła jako człowiek pośród ludzi. Jej serce dążyło nieustannie do władzy i ziemskich honorów.

Jej bardzo wysoka, lecz mocno obciążona dusza, posiadająca niegdyś wiedzę najgłębszych Praw Ducha, wyzwalała teraz w zależności od kosmicznego promieniowania siły i wiedzę, które jej powłoka człowiecza, odbierała intuicyjnie. To umożliwiało jej zawsze na nowo osiągać władzę i ziemskie honory.

Im wyższy jest stan świadomości duszy, tym większe są jej duchowe siły. Także i Satana odbierała te siły odpowiednio do jej wysokiego stanu świadomości duszy i zgodnie z planetarną konstelacją, kiedy ta identyczna była z wibracją jej duszy.

Te wysokie rozpoznania i zdolności, drzemiące lecz promieniujące z duszy w jej ciało, były jednak używane przez nią w negatywny sposób, ponieważ Satana zaprogramowała się przeciwko Światłu, przeciw Bogu i Jego prawom, albowiem sama chciała być tak jak Bóg.

Gdy tylko Satana zajmowała na Ziemi jakieś kierownicze stanowisko, natychmiast znajdywała się pod negatywnym wpływem nie tylko jej towarzyszy w ziemskiej szacie, lecz także pod negatywnymi wpływami istot z wyżej drgających upadłych obszarów ówczesnej szatańskiej hierarchii.

LUCYFER DĄŻY DO ROZWIĄZANIA WSZYSTKICH FORM W WIECZNYM ETERZE

I tak Lucyfer kontynuował swe niszczące dzieło, żeby założyć królestwo opierające się na jego własnych wyobrażeniach i poglądach. On, którego eteryczna forma niegdyś znajdowała się w Pierwotnej Sile i była częścią wszechobecnego eteru - wówczas, gdy wiedział jeszcze o istnieniu sił twórczych - chciał najpierw podziału Stworzenia, a potem dążył do rozwiązania wszystkich form w nurcie wiecznie płynącego eteru.

Jego własna niebiańska forma doprowadziła go do upadku, czyli jego pierwsza niezgodna z Boskim Prawem myśl, która dała znać o sobie poprzez jego formę, w której nie istniał już wszechobecnie i absolutnie.

W końcu Lucyfer zaczął dążyć do absolutnego rozwiązania wszystkich form wierząc, że gdy zgęszczenie obszarów upadku osiągnie punkt szczytowy, wówczas Duch zgodnie ze Swoim wiecznym Prawem mógłby tylko jeszcze przemienić lub rozproszyć wszystkie czyste formy eteryczne jak i materię - co oznaczałoby rozwiązanie wszystkich form.

Trzymając się tego wyobrażenia Lucyfer, wspierany przez inne istoty upadku, rozpowszechniał naukę o rozwiązaniu wszystkich dusz i ciał eterycznych w - absolutnym, czystym eterze.

PODSTAWY POWSTAWANIA PRASTARYCH WYSOKICH KULTUR

Dzięki inkarnacjom niebiańskich istot, które uczyły na Ziemi, wciąż od nowa dochodziło do rozkwitu duchowej wiedzy i życia. Istoty te uczyły ludzkość jako prorocy i prorokinie Boga wewnętrznej drogi do boskości, to znaczy oświecenia duszy, żeby oczyszczone fluidalne ciało mogło powrócić jako czyste dziecko Boże, jako czysta forma eteryczna z powrotem do Wiecznego Królestwa.

I tak w krajach, gdzie pola promieniowania działają najsilniej - w krajach Bliskiego, Środkowego i Dalekiego Wschodu - powstawały wysokie kultury i wysoka duchowa wiedza.

W następstwie działalności posłańców Nieba oraz tych, którzy im ufali i przestrzegali Praw Ducha, pola promieniowania były na krótki czas zneutralizowane, co znaczy, że ich oddziaływanie było mocno zahamowywane.
Gdy tylko jednak światła niebiańskie - prorocy i prorokinie - wracały z powrotem do swej Ojczyzny, do Królestwa Pokoju, pola promieniowania zaraz zaczynały znowu działać, ponieważ ludzie kroczący drogą rozpoznania i oświecenia byli duchowo zbyt słabi, żeby wprowadzony rozwój duchowy utrzymać na właściwym poziomie i kontynuować ten kierunek.

PROROCY BOGA NIOSĄ ŚWIATŁO UPADŁYM ISTOTOM

Wciąż od nowa Duch Boży poprzez Swych niebiańskich posłów darował Światło upadłym istotom. I tak dawno przed czasami Abrahama i Mojżesza działalność prorocza była zjawiskiem powszechnie znanym i oczywistym.

Nie wszyscy posłańcy niebiańscy mogli powrócić w czyste sfery nieba. Wielu nosicieli Światła zatrzymanych zostało przez moce Satany i z powodu zbyt wielkiego obciążenia duszy nie byli w stanie powrócić do Niebieskiego Królestwa Pokoju.

Tak działo się dotychczas i tak dzieje się i dziś. Wciąż od nowa przybywają periodycznie posłańcy światła we wszystkich obszarach upadku i na Ziemię.

Dla niektórych istnieje możliwość powrócenia po kilku wcieleniach z powrotem do Królestwa Bożego, inni natomiast zaplątują się w materię i stają się dziećmi ciemności. I tak powiększało się szatańskie królestwo dzięki duszom i ludziom, którzy przywiązali się do sfer upadku i do Ziemi.

Dlatego DUCH w Swych objawieniach rozróżnia pomiędzy dziećmi upadku a dobrowolnie wcielonymi dziećmi, które przywiązały się swoimi obciążeniami do upadłych sfer i do materii. Innymi słowy: większa część ludzkości pochodzi bezpośrednio z upadku; inni zaś są posłańcami Światła, którzy nie wrócili, - albowiem Satana i jej zwolennicy byli i są strasznymi władcami nad narodami Ziemi i w sferach gdzie przebywają dusze.

BÓG, nasz Pan pomimo wszystko stale wyciąga Swą pomocną, ojcowską dłoń wszystkim oddalonym od Niego dzieciom. Ponieważ jednak każde dziecko Boże otrzymało na drogę wolną wolę. Nosiciele Światła mogli przewodniczyć ludzkości często tylko na krótkim odcinku drogi, bowiem wiele dzieci tej Ziemi poddawało się znowu samowoli.

WIELOBÓSTWO I "KARZĄCY" BÓG

Pola promieniowania, które składają się z poprzemieszczanych i zgęszczonych duchowych atomów, zaś obecnie tak jak struktura Ziemi są również materią, nadal wpływają na upadłe dusze i upadłych ludzi w negatywny sposób.

Coraz bardziej człowiek poddawał się żądzom posiadania i żądzy "bycia kimś" na Ziemi; człowiek zaczął więc tworzyć sobie bożków, których czcił, do których się modlił i których chciał sobie zjednać ofiarnymi darami, żeby spełnili jego ludzkie życzenia.

Dusza odbiera intuicyjnie poprzez konstelacje i promieniowanie planet, do których posiada tendencje. A więc dusza, Nosicielka Życia, pobudzona wpływami z Kosmosu, czasami przekazuje człowiekowi przeczucie jego boskiego pochodzenia.

Te łagodne wpływy duszy zostały przez zamroczonego człowieka błędnie pojęte.

Delikatne prądy Ducha płynące poprzez duszę chciały człowiekowi przybliżyć Prawa Boga, jego Ojca, żeby dusza i człowiek znaleźli drogę z powrotem do swego Boskiego początku. To delikatne tchnienie duszy było też sumieniem, które ignorowali gdyż chcieli być jak Bóg.

Sumienie mówiło im, że należy rozwinąć w duszy i w człowieku cztery prądy Prawa, czyli Boski PORZĄDEK (duchową siłę elementarną "OGIEŃ"), Boską WOLĘ (duchową siłę elementarną "WODĘ"), Boską MĄDROŚĆ (duchową elementarną siłę zwaną "PRATWORZYWEM = "ZIEMIĄ") oraz Boską POWAGĘ (duchową siłę elementarną "POWIETRZE"), żeby móc dokonywać dzieł zgodnych z Boskim Prawem.

Człowiek w swych mrokach nie mógł i nie chciał zrozumieć tego łagodnego, Boskiego języka i stworzył wedle własnych wyobrażeń bogów ognia, wody, pola, powietrza i wielu innych.

W Jedynego, wszystko przenikającego Boga, w WIECZNĄ Miłość nie mogli już uwierzyć, ponieważ ich życie pełne było chorób, utrapień i kłopotów.

Ten błędny sposób myślenia wywodzący się z ich niskiej świadomości zrodził wyobrażenie o istnieniu różnych bogów, którzy nakładali na ludzi zmartwienia, kłopoty i choroby. I tak zagnieździł się w ich sercach strach przed gniewnymi karzącymi i mściwymi bogami.

Lud wierzył, że karzących bogów można przebłagać ofiarami ze zwierząt, a nawet z ludzi; - i wówczas to ludzie stworzyli sobie kapłanów, którzy wywierali dodatkowo zły wpływ na ludzkość.

W późniejszych czasach lud wybrał sobie królów, których w końcu obwołano bogami.

ODDZIAŁYWANIE PIRAMID

Gdy ci królowie/bogowie umierali, urządzano im grobowce. Miejsca te budowały ówczesne ludy dla swoich zabalsamowanych bogów na podstawie swojej wiedzy duchowej, którą intuicyjnie odbierali z wyższych upadłych sfer.

Wielu ludzi wiedziało o tym, w jakich rodzajach kamieni działają specjalnie mocno zgęszczone rodzaje atomów; rozpoznawali skład i intensywność promieniowania duchowych rodzaji atomów po strukturze kamieni.

Grobowce te, piramidy, budowano w taki sposób, żeby promieniowanie kosmiczne - które szczególnie nocą jest intensywne - chroniło przez długi czas zabalsamowane ciała bogów przed rozkładem.

Kosmiczna ta energia nie pochodzi jednak z czysto duchowych sfer, lecz z międzyobszarów, które od czasu złożenia ofiary przez Chrystusa nazywane są obszarami oczyszczania i przygotowywania.

W swym układzie piramidy podobne są założonym w Ziemi i tam pulsujący-polom promieniowania, które dziś więcej niż kiedykolwiek oddziaływują na ludzi z powodu wzmożonej aktywności Pracentralnego Słońca.

Specjalne środki zaradcze w celu utrzymywania martwego ciała, podejmowano żeby duszę zmarłego boga oraz jego towarzyszy na długi czas przywiązać do materii lub też żeby doprowadzić te dusze do wcielenia - co też często się zdarzało.

Ponieważ w duchu równe przyciąga równe sobie, ówcześni władcy stali się poprzez ponowne inkarnacje bojownikami o swoje własne poprzednie idee.

BÓG, nasz Pan, Jedyny Bóg Wiecznej Miłości wysyłał jednak wciąż od nowa czyste istoty z Odwiecznych Niebios, żeby te odziane w szatę ziemską rozdawały Jego dary i jako prorocy i prorokinie wskazywały ludowi drogę powrotną do prawdziwego ŻYCIA - do Życia wiecznego.

"BÓG ZEMSTY" I BAŁWOCHWALSTWO

A teraz w moim objawieniu cofnę się nieco po to, aby potem powrócić do proroctw dotyczących niebezpieczeństwa ze Wschodu.

Stary Testament w swych jeszcze utrzymanych fragmentach zawiera opowieści o strasznych wydarzeniach i okrucieństwach. Obojętnie, jakiego wybiorę patriarchę czy też proroka - począwszy od Abrahama, poprzez Mojżesza, Jozuego, Izajasza, Ezechiela lub Daniela - to każdy z tych mężczyzn, jak i każda z niewiast prorokiń, które występowały również z wielkim słowem, jak to podaje Stary Testament - odbierali wskazówki Boże i przekazywali je ludowi. W waszym Piśmie Świętym czytamy: "I Bóg, nasz Pan przemówił przeze mnie. Swego sługę".

Kto uważnie czyta Stary Testament, ten myśli, że Bóg jest mścicielem, Bogiem zemsty, który nie cofa się przed morderstwem i zabójstwem. Bóg Starego Testamentu nie wzdragał się na widok ofiar składanych mu ze zwierząt i ludzi.

Zemsta Boga była okrutna. Według Starego Testamentu Bóg, nasz Pan mści się na ludzkim rodzie aż do czwartego pokolenia, jeśli na świecie dzieje się niesprawiedliwość. Bóg Starego Testamentu mści się za wszystko.

Bóg Starego Testamentu mówił o smutkach, jakie ześle ludzkości, dzieciom swoim; mówił o zniszczeniu, potępieniu, przekleństwie i śmierci.

Okrutny ten Bóg przemówił rzekomo i do Abrahama: "Złóż mi w ofierze swego syna!", zaś do Mojżesza powiedział: "Oko za oko - ząb za ząb"...

W Nowym Przymierzu Bóg, nasz Pan jest nagle Bogiem Miłości, Który przemówił poprzez Swego Syna Jezusa: "TO, CO POSIEJESZ - TO POZBIERASZ" albo: "GDY KTOŚ UDERZY CIĘ W PRAWY POLICZEK, TY NASTAW MU LEWY" i dalej: "KOCHAJ TWOICH WROGÓW"...

Chociaż także w teksty Nowego Przymierza wpłynęło coś niecoś ze Starego Testamentu, to jednak teksty Nowego Przymierza skierowane są więcej na Boską Miłość. Kto zaś czyta teksty Starego Testamentu i porównuje je z objawieniami Nowego Przymierza, ten musi zadać sobie pytanie: "czy nasz Pan, czy BÓG się zmienia? Czy z mściwego boga stał się nagle kochający Ojciec niebiański, który przemawia poprzez Swego Syna: "TO, CO TY SIEJESZ - TO TY SAM ZBIERZESZ?!"

W Starym Testamencie natomiast ten sam Bóg mówił rzekomo o odpłacie, o karach i zemście, jaką ON ześle.

DUCH Mądrości i Miłości wyjaśnia: tak zwani znawcy Biblii, którzy więcej trzymają się martwej litery niż uczą sensu SŁOWA mają w zanadrzu i na to swoje wyjaśnienia, lecz DUCH PRAWDY uczy, że "BÓG, NASZ PAN JEST NIEZMIENNY. BÓG BYŁ, JEST I POZOSTANIE BOGIEM WSZYSTKO OBEJMUJĄCEJ I WIECZNIE ISTNIEJĄCEJ MIŁOŚCI".

Kochający ojciec nie mści się na swoim dziecku, nie potępia go i nie popycha go też ku nieszczęściu.

ON, nasz Pan dopuści jednak to tego, żeby Jego dziecko poznało rezultat przyczyn, jakie samo stworzyło i w ten sposób uczyło się i wyciągało wnioski.

Wiele pozostałych po dzień dzisiejszy wypowiedzi Starego i też niektóre wypowiedzi Nowego Przymierza nie mają nic wspólnego z wiecznie istniejącymi Boskimi Prawami.

Podstawowe objawienia Pana naszego nie były zrozumiane nie tylko za czasów Starego Testamentu, lecz na długo przed tym periodem czasu.

Składanie hołdów wielu bogom w dawnych czasach jest również oddziaływaniem pól promieniowania na ludzi. Istoty upadłe, czyli bezcielesne dusze świadomie przekazywały poprzez te pola tego typu wyobrażenia na Ziemię.

Zakłócone pola magnetyczne Ziemi, które powodują katastrofy i ciosy losu dla całych narodów, opierają się na przyczynach, jakie stworzył człowiek.

Zarówno ludzie pradawnych epok, jak i ludzie epok późniejszych wpływali negatywnie na swą planetę Ziemię. Rezultaty tego wykroczenia przeciw Prawu naszego Pana to plagi, troski i utrapienia.

Obecnie znowu występują skutki stworzonych przez człowieka przyczyn - prawo akcji i reakcji. Przyczyny zbiorowe, jakie tworzy m.in. dzisiejsza ludzkość to reaktory atomowe, atomowe odpadki i podziemne depozyty broni nuklearnych. Także próby atomowe tworzyły i tworzą poważne przyczyny, jakie ściągną na całe człowieczeństwo i na cały system słoneczny poważne konsekwencje.

Tego rodzaju działanie dzisiejszej ludzkości nie jest niczym innym - w przenośnym sensie - jak założone przez ludzi dawnych czasów mocno pulsujące pola promieniowania i wywiera ono wybitnie negatywny wpływ na pola magnetyczne Ziemi, na królestwo minerałów, królestwo natury, królestwo zwierząt, na Ziemian i na cały system słoneczny.

W czasach panującego wielobóstwa ludzie stworzyli inne przyczyny i doświadczyli innego typu reakcji. Ludzie owych czasów uprawiający wielobóstwo wierzyli, że za rozbudzonymi elementarnymi siłami przynoszącymi im katastrofy i cierpienia ukrywają się gniewni bogowie, którzy karzą ich i doświadczają za popełnione grzechy.

Prawda jest jednak taka, że gdy człowiek swoim występnym postępowaniem hańbi mieszkalną planetę Ziemię, wówczas planeta dostaje "dreszczy"; innymi słowy: zakłócenie magnetycznego pola planety doprowadza do zmian Ziemi, a to znaczy że przemieszczają się masy lądu i wybuchają wulkany.

Naruszone pola magnetyczne Ziemi zmieniają częstotliwość prądów magnetycznych. Z powodu takiej zmiany, zmienia się np. częstotliwość parowania się w pewnych obszarach królestwa zwierząt... to zaś prowadzi do tego, że parują się pomiędzy sobą różne rodzaje zwierząt albo też mnożą się zbyt licznie różne pasożyty.

Tak oto powstała w pradawnych czasach wiara, że bogowie tylko wtedy są pozytywnie nastawieni do ludzi, gdy ci ostatni składają im ofiary i stają się poddanymi bogów.

Z Jednym-Jedynym BOGIEM i z Jedynym STWÓRCĄ Kosmosu wyobrażenie to nigdy nie miało i nie ma nic wspólnego tak samo, jak i bałwochwalstwo.

Bogowie czasów starożytnych nie mówili o pokoju, o miłości i jedności, lecz o wojnie i zniszczeniu... i dlatego prorokom Jedynego Boga było ciężko.

Niektórzy z nich sami nie byli całkowicie wolni w swoim sposobie myślenia i działania od pojęcia karzącego boga. Zaraz na początku swej prorockiej drogi mieszali objawienia Jedynego Boga Miłości z istniejącym w ich komórkach mózgowych programach o karzących i mściwych bogach, którym ludzie muszą składać ofiary, żeby nastawić ich przychylnie do siebie.

Także i Abraham nie potrafił tłumaczyć świetlnego języka Pana zgodnie z Prawem Miłości - w chwili, gdy Bóg odezwał się do niego i rzekł: "Złóż mi w ofierze twego syna Izaaka". Chociaż Abraham przepełniony był Duchem Pana, to jednak podświadomie trzymał się jeszcze tradycyjnych całopaleń z czasów wielobóstwa.

Prorok Mojżesz miał kontakt z Jedynym Bogiem. Izraelici wciąż jednak spoglądali jeszcze ku swoim bożkom.

Spójrzcie, gdy bałwochwalstwo opanowało na tysiące lat narody i plemiona, to nie można w ciągu jednego stulecia, a nawet tysiąclecia całkowicie wykorzenić zjawiska wielobóstwa.

Szczególnie rytuał ofiar całopalenia i ofiar składanych ze zwierząt bałwanom przekazywany był z pokolenia na pokolenie i obyczaj ten jeszcze długo podtrzymywany był przez te dusze, które skierowały się już na Jedynego Boga Miłości. I tak przez długi czas jeszcze przypisywano okrucieństwa bożków prawdziwemu Bogu i Ojcu Miłości, wszechobejmującej Mądrości, bezgranicznej Cierpliwości i Miłosierdzia. Ta wywodząca się z niewiedzy wiara w karzącego Boga przenika częściowo także i Nowy Testament.

Chociaż Abraham wiedział, że istnieje tylko JEDEN BÓG MIŁOŚCI, to jednak nie był już całkowicie uwolniony od składania ofiar; myślał on że jest wolą Boga, aby złożyć Mu syna w ofierze.

Bóg, Pan nasz chciał jednak, żeby Abraham ofiarował Jemu, Jednemu-Jedynemu swoją bałwochwalczą miłość do syna, swego ziemskiego dziecka. Bóg, Pan nasz Wszechmocny przemawiając do Abrahama nie miał na myśli krwawej ofiary, lecz miał na myśli ofiarę miłości, albowiem niezachwiane Prawo brzmi: "KOCHAJ BOGA, TWEGO PANA JEDYNEGO NADE WSZYSTKO, TWOJĄ CAŁĄ DUSZĄ, ZE WSZYSTKICH SIŁ - ZAŚ TWEGO BLIŹNIEGO KOCHAJ TAK, JAK SIEBIE SAMEGO". Abraham kochał jednak bałwochwalczo swojego syna, Izaaka. PAN ŻYCIA doświadczył swego sługę Abrahama, aby ten dzięki i poprzez poznanie samego siebie dojrzał w doświadczaniu Boga. Pan Miłości pozwolił Abrahamowi opuścić dom i przygotować ogień i miejsce na złożenie ofiary z człowieka... i dopiero wtedy zainterweniował. Abraham zdał egzamin. Kochał bowiem Boga więcej niż swego syna. Dzięki temu oddaniu się Abrahama Panu dojrzewała coraz bardziej dusza patriarchy i proroka. Dusza dojrzewała i przybierała na sile światła i mądrości.

Dzięki zaufaniu, oddaniu i poznaniu samego siebie - człowiek dostępuje jeszcze głębszej miłości do Boga, swojego Pana.

Gdy człowiek przywiązuje się do innego człowieka lub do ziemskich rzeczy i kocha je bardziej niż Boga, swego Pana, wówczas jego dusza pozostaje przywiązana do tego świata. Kto jednak potrafi uwolnić się od wszystkiego, co ziemskie - ten wejdzie do Królestwa Niebiańskiego, - ponieważ Bóg jest Bogiem Wolności, Miłości, Mądrości i wszechobejmującej Siły Twórczej, a nie Bogiem przywiązania.

Zgodnie z tekstami Starego Testamentu Pan Życia popiera zabijanie. Natomiast w Dziesięciu Przykazaniach czytamy: "NIE ZABIJAJ."

Prawo to zabrania zabijania ludzi i także zwierząt!

Dalej - w Nowym Przymierzu znajdujemy inne Prawo: "NIE SĄDŹ", - lecz w Starym Przymierzu Bóg sądzi Swój lud rzucając na tą lub inną krainę klątwę i zsyłając krajowi i dzieciom Swoim okrutny los.

Stary Testament poprzeplatany jest bałwochwalstwem i związanymi z nim ludzkimi wyobrażeniami. I kto nadal jeszcze trzyma się Starego Przymierza, ten nie mógł jeszcze odczuć w sobie obecności dobroczynnego Ojca, Boga Miłości.

Błędny sposób myślenia wywołany oddaniu się bożkom ciążył długo jeszcze na człowieku; dlatego prorockie mowy zmieniane były częściowo świadomie, częściowo nieświadomie, oszpecane lub w późniejszych czasach przekręcane tak, że Bóg nasz Pan stale przedstawiany był jako Bóg mściwy i Bóg Śmierci.

Objawienia Pana naszego poprzez proroków miały całkowicie inny sens niż to rozumieli ludzie żyjący w bałwochwalstwie. Ówczesne człowieczeństwo tłumaczyło sobie SŁOWO przekazywane poprzez proroków Pana odpowiednio do granic swego rozpoznania, jakie bazowało wciąż jeszcze na całopaleniach i krwawych ofiarach. I tak wiele dodano do tekstów Starego Przymierza albo też fałszywie oddano i przedstawiono.

Gdy Pan poprzez Swoich proroków przemówił np. w tym sensie: "Ludu mój, który jesteś chciwy i samolubny; ofiarujcie część swego mienia, barany i kozły", to żyjący w bałwochwalstwie ludzie wierzyli, że należy złożyć ofiary całopalne. Bóg, nasz Pan miał jednak na myśli: "PODARUJ SWEMU BLIŹNIEMU, który jest biedniejszy od ciebie barana lub kozła!".

Jezus rzekł: "JA PRZYSZEDŁEM SPEŁNIĆ SŁOWO BOŻE PRZEKAZANE PRZEZ PROROKÓW".
Jezus z Nazaretu nie powiedział: "ja przyszedłem uznać ludzkie teorie i te realizować", - tak Jezus nie powiedział.

Jezus z Nazaretu głosił PRAWO Jedynego Prawdziwego Boga i zrealizował to Prawo na sobie samym i na swoich bliźnich! Prawdziwe Prawo Pana naszego brzmi następująco: "GDY KTOŚ CHCE SIĘ Z TOBĄ PRAWOWAĆ I ZABRAĆ CI TWÓJĄ SZATĘ, TO TY DODAJ MU TAKŻE SWÓJ PŁASZCZ!" Oto prawdziwa, braterska miłość, jakiej nie uczy Stary Testament.

Prawo Pana nie przyznaje mężczyźnie więcej jak jedną kobietę. Wszystkie inne sposoby wykładania tego Prawa są dziełem bazującym na służbie bożkom, a nie na boskim Prawie. Człowiek nie powinien marnotrawić i trwonić energii, jaką Bóg, nasz Pan podarował mu dla ŻYCIA, a nie dla zmysłowości i innych obciążeń.

Na temat Starego Testamentu możnaby jeszcze wiele powiedzieć. Jeśli spełni się Wola Boża, to tak też się jeszcze stanie, żeby ludzkość zwróciła więcej swojej uwagi na słowa i czyny Jezusa i przestrzegała Jego nauki, zamiast wciąż jeszcze zajmować się naukami bożków i bałwochwalstwem. Nauki te nie prowadzą duszy do Wiecznego Życia. Nauki te przywiązują dusze i ludzi do zapatrywań Starego Testamentu i prowadzą do sfer oczyszczenia tych, którzy wciąż jeszcze trzymają się wyobrażeń o istnieniu karzącego i mściwego Boga.

Od samego początku Stworzenia Bóg dał Swoim dzieciom wolną wolę. Według pism Starego Testamentu jednak Bóg wodził na pasku Swoje dzieci i odebrał im surowymi i przypominającymi o zemście słowami wolną wolę mówiąc rzekomo: "czyń to, nie rób tego". Takie postępowanie nie odpowiada Prawu Pana ani też wolnej woli Jego dzieci.

Jezus z Nazaretu natomiast uczył, że "CO POSIEJESZ - TO POZBIERASZ".

BÓG, nasz Pan jest Bogiem Miłości, jest DUCHEM WOLNOŚCI. On nie prowadzi Swoich dzieci na sznurku. On uświadamia, poucza surowo i z miłością zależnie od ich sposobu myślenia i uczynków, lecz nigdy nie rozkazuje.

Jeśli Jego dzieci nie przyjmują Jego Miłości, to wkrótce same poczują rezultaty swojego postępowania.

Podsumowuję: kto trzyma się Starego Testamentu oraz przedstawionego w nim boga - ten jest jeszcze nie oświeconym. Człowiek ten nie odczuł jeszcze w sobie Miłości swojego Niebiańskiego Ojca.

Jak już objawiłem, także pisma Nowego Przymierza nie są wolne od wpływu kultu bożków oraz błędnie tłumaczonych tekstów.

Dalej należy stwierdzić, że znajdujące się jeszcze dobre i prawdziwe ziarna w Biblii - wciąż jeszcze nie obrodziły wśród ludzi. Te ziarna życia nie zostały podlane wodą miłości do Boga i powstającym tak właśnie rozpoznaniem samego siebie, lecz ludzką pychą i zarozumiałością, brakiem tolerancji, kłamstwem i oszustwem. I dlatego Biblia ludzkości nie przyniosła pokoju i jedności w Bogu - w Ojcu nas wszystkich.

Ci bowiem, którzy uczyli z tej księgi i nadal uczą - nie zrealizowali słów Jezusa z Nazaretu ani na sobie samych, ani w stosunku do bliźnich. Poza tym dobre w Biblii ziarna zakryte są i nadal zakrywane chwastami niewiedzy, a dlatego nadal są błędnie wykładane i tłumaczone. A teraz powracam do mojego objawienia dotyczącego pól promieniowania oraz niebezpieczeństwa ze Wschodu.

KREW BARANKA SPADNIE NA WIELU

Kto uważnie obserwuje wydarzenia na tym świecie, ten rozpoznaje, że od wszech czasów właśnie w krajach Wschodu nigdy nie panował pokój i nadal nie panuje.

Boska Miłość, Zgoda i Jedność nie są ani przyjmowane, ani realizowane.

Przelana krew Jezusa i proroków nie oszczędzi też i Zachodu. Przypominam tu o inkwizycji, o wyprawach krzyżowych i o wojnach pomiędzy narodami, jakie przyniosły tak wiele nieszczęść i okrucieństwa.

Tam gdzie nie panują miłość i jedność, tam przelewana jest wciąż krew baranka. I tak krew Chrystusa spadnie na tych wszystkich, którzy Jego miłość i Miłosierdzie wprawdzie przyjęli, lecz nie zrealizowali, - bowiem misją chrześcijan było nieść Ewangelię Miłości do wszystkich krajów.

Gdzie znajduje się dziś Chrześcijanin?

Na dnie przepaści niewiedzy i duchowej śmierci!

Nauka Chrystusa nie stała się czynem, lecz wywieszką aroganckich i opanowanych żądzą władzy ludzi.

MOJŻESZ, 10 PRZYKAZAŃ i POLA PROMIENIOWANIA

Gdy Mojżesz prowadził Izraelitów z Egiptu do Ziemi Obiecanej, po drodze przyszli też do góry Synaj.

Wielu Izraelitów towarzyszących Mojżeszowi było wysokimi duszami, jakie opuściły Królestwo Boże dla spełnienia zadania, żeby wspólnie z Mojżeszem i jego przyjaciółmi - dzięki życiu w miłości i kontaktowi z Bogiem Pokoju - w dużej mierze zneutralizować założone przez upadłe istoty negatywne pola promieniowania na Wschodzie.

Gdy Mojżesz z przyjaciółmi przybyli z Izraelitami pod górę Synaj, Bóg, nasz Pan ostrzegł Izraelitów przed wspinaczką na szczyt góry.

Założone to ongiś przez Lucyfera wzgórze objawień ze swymi ułożonymi jak łuski, wciąż jeszcze aktywnymi polami promieniowania wywarło by na dusze słabych jeszcze w Duchu Bożym Izraelitów szkodliwy wpływ.

Tylko Mojżesz, wierny prorok Boży przywołany został przez Boga, naszego Pana na Górę Synaj, albowiem posiadał on siłę już dobrze oczyszczonej duszy.

Gdy wielki ten prorok wstąpił na wierzchołek góry, obniżył się obłok dechu Pana, czyli Jego Prawo i otulił proroka. Duch Boży objawił się Mojżeszowi w fluidalnej chmurce.

Mojżesz wziął do ręki ostry kamień i wyrył na gładkich, kamiennych tablicach to, co objawił mu Bóg. Prorok Pański, Mojżesz, otrzymał jako wyciąg z Prawa Pana, które jest wszechobejmującym Prawem Ducha, tak zwanych Dziesięcioro Przykazań.

Duch Boży powiedział do Mojżesza: "Kto żyć będzie według tych przykazań - ten nie umrze, lecz żyć będzie w prawdzie i uczyni sobie z miłością Ziemię poddaną. Poucz - tak mówił Pan do proroka Mojżesza - mój lud wedle tego wyciągu z mojego prawa, żebym ja, Pan Miłości i Sprawiedliwości został właściwie poznany przez Izraelitów i resztę narodów, albowiem ja jestem Bogiem Miłości, a nie Bogiem trwogi. Kto jednak wykroczy przeciw temu prawu - ten umrze, czyli jego dusza będzie tak długo martwa duchowo, aż rozpozna boga Prawdy i Miłości i spełni moje prawo, żeby mogło otworzyć się dla niej niebo".

Ówczesne wydarzenie na Górze Synaj - Boska Moc jako obłok tchnienia i Mojżesz, wierny prorok - zneutralizowały w dużej mierze niezgodnie z Boskim Prawem pulsujące pola promieniowania. Mojżesz wziął Przykazania Boskie i przyniósł je swemu ludowi. Izraelici nie pozostali jednak wierni Mojżeszowi.

Gdy ten wstąpił na górę Synaj, nieposłuszni zbliżyli się do góry, przez co objęci zostali zasięgiem promieniowania istniejących w niej pól, co pobudziło ich do wykroczeń przeciw Prawu.

Działanie pól promieniowania wywołało w nich znowu wspomnienie o bożkach. Stworzyli sobie więc tak zwanego złotego cielca, wokół którego tańczyli; - cielę bowiem było ich symbolem niewinności i czystości duszy. Wierzyli, że ci wszyscy, którzy oddają cześć złotemu cielcowi dostąpią bezpieczeństwa i będą mogli wejść w sfery niebiańskie.

Dla dzisiejszej ludzkości dodaję, że Jeden Tylko Jest Święty - nasz wieczny Ojciec w Niebie... i jeśli ludzie czczą człowieka i uznają go za świętego, to są to pochodne tego obyczaju, który mieli wówczas Izraelici.

Wszystkie pola promieniowania - oprócz tych, które założone były w Górze Synaj - nie utraciły po dzień dzisiejszy siły swego oddziaływania.

OBJAWIENIA BOŻEJ PRAWDY PRZEKAZANE PRZEZ MOJŻESZA SA MIESZANE Z WIARĄ W BOŻKI

Po Mojżeszu przyszło jeszcze wielu proroków i prorokiń. Wielkie i małe narzędzia Boże starały się skierować ludzkość na wszęchpotęgę Boga, na Miłość, Mądrość i Wielkość. Wszyscy prawdziwi prorocy, którzy po Mojżeszu przynieśli na Ziemię SŁOWO Boże, głosili o istnieniu Jednego-Jedynego Boga Miłości.

Pisarze często nie potrafili jednak tych objawień przekazywać zgodnie z Wieczną Prawdą, ponieważ wielu z nich nie było prawdziwymi oświeconymi i nie mogli zrozumieć prawdziwego sensu tych świętych słów. Mieszali więc te święte nauki Boskie z wyobrażeniami z czasów legend i bożków.

I tak przekaz o Bogu Zemsty i Śmierci utrzymywany był przez całe pokolenia.

W późniejszym czasie ludzkość uznała jedynego Boga, lecz wniosła w swoją wiarę w Niego całopalenia, ofiary dymne oraz myśli o zemście bożków.

Zarazem też żyli wówczas - tak jak zawsze - prorocy i prorokinie, którzy nie głosili Praw Świętego Ducha, lecz prowadzeni byli przez dusze z upadłych sfer astralnych. Głosiciele ci wciąż jeszcze mówili o bogu zemsty, o jego karach i klątwach. Także i te wypowiedzi przejęte zostały do Starego i częściowo do Nowego Testamentu.

Należy tu dodać, że większa część ludzkości nie dawała posłuchu także w czasach Starego Przymierza przemawiającemu poprzez proroków Bogu, lecz słuchano uczonych w piśmie. Ci zaś prześladowali i zabijali wielu proroków.

SZCZEGÓŁY DOTYCZĄCE ZBAWCZEGO CZYNU JEZUSA CHRYSTUSA

W końcu przyszedł Współrządca Nieba, Syn Boży.

Zadanie pierwszego ujrzanego i pierworodnego Syna Bożego polegało na tym, żeby nauczyć ludzkość prawdziwego Prawa Bożego i urzeczywistnić je w ziemskiej szacie.

Syn Boży, w szacie ziemskiej zwany Jezusem, był największym prorokiem a także największym mistykiem wszystkich czasów.

To nie wcielona istota, Współrządca Nieba, nazywany jest prorokiem, lecz otoka, człowiek poprzez którego objawiał się Duch Boży. Otoka tej istoty była rezonatorem, którego użył Boski Duch, żeby ogłosić Swoje Prawa - Prawdę, Miłość i Potęgę. Dlatego Jezus z Nazaretu był największym prorokiem wszech czasów.

Żaden prorok - niezależnie od tego, w jakim okresie czasu wędrował po Ziemi - nie mógł przynieść coraz bardziej degenerującej się ludzkości iskierki zbawienia jako podpory przy wspinaniu się ku Boskości - nie potrafił przekazać częściowej siły z Prasiły. Każdej upadłej i obarczonej duszy przekazał Jezus część Swojego dziedzictwa - częściową siłę z Prasiły - która wraz z Wszechsiłą tworzy Źródło Życia. Jedna trzecia Pierwotnej Siły, Praenergii - jest wszechobecnym dziedzictwem Syna. Ta częściowa siła z Prasiły istnieje jako wszechobecna zasada w czterech duchowych siłach elementarnych Stworzenia, - w OGNIU, WODZIE, ZIEMI i POWIERTRZU, które zwane są też czterema właściwościami Boskimi.

Ta częściowa siła z Prasiły wydobyta została przez Współrządcę Kosmosu ze Źródła Życia, z Pracentralnego Słońca. Jego wszechobecne dziedzictwo - częściowa siła z Prasiły - wniknęła po Jego "DOKONAŁO SIĘ!" na Golgocie niepostrzeżenie we wszystkie dusze ludzkie i istot bez ludzkich ciał, które żyły wówczas w hierarchiach szatańskich.

Dzięki odwadze i ofiarnej miłości Syna wszyscy ludzie otrzymali iskierkę Zbawienia; otrzymały ją też wszystkie dusze. Znaczy to, że każde nieczyste ciało eteryczne, a mianowicie każda dusza niesie w sobie iskierkę z Boskiego dziedzictwa Syna Bożego.

Na tej iskierce Zbawienia może oprzeć się każda jedna dusza, a więc, znaczy to, że cztery elementarne siły utrzymywane są w każdym atomie duszy w ruchu zgodnym z ruchem wskazówki zegara. Kiedy dusza jako czysta istota o absolutnie czystym ciele eterycznym znowu wstąpi w swoją wieczną ojczyznę, wtedy iskierka Zbawienia wróci do ŹRÓDŁA ŻYCIA, wróci do pragruntu wszelkiego bytu, w obie w centrum Pracentralnego Słońca działające praenergie Stworzenia - w Pozytyw i Negatyw. I dopiero wtedy dokonana będzie ostatecznie misja i Zbawienie Golgoty.

Dzięki zbawczemu czynowi Chrystusa stały się szatańskie hierarchie sferami oczyszczenia, zwanymi też obszarami świadomości lub stopniami ewolucji.

W przeciwieństwie do hierarchii szatańskich nie istnieje tu już w sferach ewolucji świadomości dalsze postępowanie upadku, to znaczy żadne dalsze zgęszczenie istot upadłych nie istnieje; to samo dotyczy i ich światów, ponieważ Jezus z Nazaretu dzięki częściowej sile, które przekazał każdej duszy, uniemożliwił postępowanie tego procesu zgęszczania się eteru.

Jezus Chrystus nie miał jednak za zadanie neutralizować pola promieniowania lub zniszczyć je. Jego powołanie polegało na pouczeniu człowieczeństwa i wskazaniu drogi do domu Ojca. Ta miłość do Boga i do bliźniego powinna być realizowana przez każdą istotę zgodnie z Prawem Życia.

SATANA CHCE DOPROWADZIĆ JEZUSA DO UPADKU

Gdy wiedza i pamięć, które Satana zabrała ze sobą z Nieba zgasły w niej już w dużej mierze, panowała nadal zarówno na materii, jak i w sferach astralnych. Diabeł, jak nazywali ją m.in. jej byli zwolennicy, którzy stali się jej przeciwnikami, rozpalił się znowu w myślach o władaniu i staniu się takim jak Bóg. Z nową siłą, w brutalny sposób wystąpiła Satana znowu przeciw Bogu.

Lecz pomimo tego intensywnego działania poruszyło się w niej sumienie. Satana jednak nie dawała posłuchu tym uczuciom. Wszystkie tego rodzaju uczucia odrzucała jako słabość, która daje znać o sobie u niej samej jak i u jej zwolenników, gdy przemyśliwali swoje plany.

Ona, przewodnicząca ciemnych mocy, która dysponowała w Królestwie Dusz i na Ziemi wielką armią, szła wciąż od nowa w inkarnacje.

Jej dusza, która niegdyś posiadała najwyższą miarę siły Ducha, ukazywała - szczególnie przebywając w Królestwie Dusz - wciąż jeszcze ślady wiedzy duchowej, - przede wszystkim zaś, gdy dążyła do ponownego wcielenia. I tak dusza Lucyfera stale mogła zmienić strukturę duchowych atomów w jej duchowym ciele, tak że dusza wykazywała właśnie te widmowe światła, jakie były jej potrzebne, żeby zostać przyciągniętą przez odpowiednią konstelację planet. Z jej doświadczeń z wcieleniami Satana wiedziała, jaką intensywność światła potrzebna jest jej duszy, żeby móc wrodzić się w takie ziemskie ciało, które w ziemskim życiu da jej władzę i honory. Przeważnie jej dążeniem było wcielić się ponownie jak najszybciej.

Gdy więc pierworodny Syn Boży, Współregent Nieba stał się człowiekiem, także Satana wcieliła się na Ziemi. Wraz z nią poszli jej zwolennicy.

Pomiędzy nimi była też jedna żeńska dusza, która według planu Lucyfera miała zostać przyprowadzona Jezusowi z Nazaretu jako dziewczyna dla młodzieńca. Ta niewieścia dusza była absolutnie posłuszna Lucyferowi. Już w Królestwie Dusz była ona dokładnie pouczona przez Satanę, co ma czynić. Lucyfer zaprogramował tą duszę tak, że ta - pomimo jej zakrytego pochodzenia - podczas inkarnacji intuicyjnie będzie wiedzieć o jej zadaniu.

Satana sama wcieliła się jak zwykle w męską formę istnienia. Pomimo jej wysokich zdolności duchowych nie mogła Lucyfer jednak przewidzieć, że w ten sposób padnie ofiarą rozkazu Heroda, który kazał zamordować wszystkich chłopców w wieku Jezusa. Po tym akcie dzieciobójstwa Satana znalazła się znów w Królestwie Dusz.

Wyjaśnienia ku lepszemu zrozumieniu: niebiańskie siły oddziaływują wzajemnie na siebie, czyli że "zapładniają się" wzajemnie. Jedna płaszczyzna nieba wpromieniowuje w drugą, co gwarantuje absolutną jedność i harmonię czystego Prawa Promieniowania.

Niebiańskie siły przenikają także płaszczyzny oczyszczenia. Odwrotnie nie istnieje jednak taka możliwość. Lecz także w płaszczyznach oczyszczenia panuje Prawo przenikania wyższych sfer w niższe.

Przenikalność ta umożliwia duszom żyjącym w sferach wyższej częstotliwości upadłego Stworzenia (w sferach zwanych tak od chwili złożenia przez Chrystusa Jego ofiary na Golgocie) działanie na niżej położonych płaszczyznach oraz na materii. Dlatego też Lucyfer i jej zwolennicy mogli operować w sferach upadku jak i na Ziemi pomiędzy ludźmi, oczywiście w negatywnym sensie.

Zbuntowane przeciw naszemu OJCU dusze czyniły wszystko, żeby zwalczyć Syna. Ponieważ pola promieniowania były i są dziełem szatańskim, dlatego Bóg, nasz Pan nie zlikwidował ich przed nadejściem Chrystusa. Pola te muszą zostać zneutralizowane przez dusze i ludzi, którzy połączą się w jedność i miłość i użyją do tego celu mocy Prawa Bożego.

Pan Życia dopuścił, aby to wszystko się stało, dlatego działanie założonych przez hierarchie szatańskie pól promieniowania było i jest bardzo mocne.

Z powodu rzuconego przez moce ciemności wyzwania, Jezus z Nazaretu miał bardzo ciężkie życie, na Ziemi. Wciąż od nowa napotykał na wielkie pokusy. Bóg-Ojciec dopuszczał na te ataki, ponieważ ciemności wolno zmierzyć się ze Światłem.

Siły buntu skierowały swoją energię szczególnie na żyjące w niewiedzy i mocno już zamroczone dusze ludzkie, które podburzano przeciwko zbawczemu duchowi Jezusa z Nazaretu.

Satana chciała Jezusa ożenić i w ten sposób przywiązać go do domu i rodziny. Jej, dążeniem było zabranie mu sił poprzez wprowadzenie Go w domowy tryb życia.

Siły te konieczne są jednak dla człowieka m.in. do wzmacniania w sobie sił świętych, żeby te Boskie energie mogły działać we wszystkich komórkach ciała ziemskiego oraz w każdej partykułce duszy.

Wieczny Ojciec, nasz Pan dopuścił na wszystkie tego rodzaju próby na Jego pierworodnym Synie; dlatego Jezus z Nazaretu toczyć musiał ciężkie walki z szatańskimi mocami.

On, potężne światło z Nieba odgadnął na czym polega działalność dzieci buntu. Dlatego też nasz Pan rzekł.: "Szatanie! Ciemna istoto, idź z moich oczu. Ja znam twoje plany i pokonam cię".

I Jezus zwyciężył wszystkie ataki Ciemności, a gdy wstąpił w okres głoszenia słowa - Jego dusza była już mocna jak szlachetna stal.

CHRZEST JEZUSA - PORUSZENIE SIĘ CZĘŚCIOWEJ SIŁY W PRASILE

Jezus udał się w Dolinę Jordanu, żeby pozwolić się ochrzcić Janowi.

On, nasz Pan pouczany był w Swoich dziecięcych i młodzieńczych latach przez Boga-Ojca, przez Ducha Wnętrza, tak aby Jego świadomość mogła znowu połączyć się z Nim, z Wszechduchem.

Bóg, nasz Ojciec ukazał w ten sposób kolejność praw Nieba, które respektują wolną wolę Jego dzieci: "NAJPIERW UCZCIE - POTEM CHRZCIJCIE". Bóg, nasz Pan najpierw pouczył Swego żyjącego w ciele Syna. Gdy JEZUS dzięki spełnieniu Praw dostąpił oświecenia, wówczas został ochrzczony przez Swego Ojca DUCHEM ŚWIĘTYM, Duchem Prawdy i Życia.

Święte odczucia Ducha, które tylko ci, którzy wznieśli swoje serca do Boga usłyszeli jako słowa, brzmiały następująco: "Oto mój syn umiłowany, w którym znalazłem swoje upodobanie. Jego słuchajcie." Tym wylaniem energii Swojego Świętego Ducha Ojciec poświadczył istnienie prawdy w słowach Jezusa: "Uczcie a później chrzcijcie duchem prawdy i życia".

Chrzciny Duchem Świętym wprowadziły w ruch w Centralnej Gwieździe częściową siłę z siły Pierwotnej. Także i Satana zdawała sobie sprawę z tego poruszenia się częściowej siły w Prasile. Większa liczba upadłych istot nie wiedziała jednak nic o dziedzictwie Syna Bożego, o Jego częściowej sile z Prasiły. W następstwie wydarzenia w Dolinie Jordanu zauważyli, na krótko wzmocnioną Boską siłę, lecz ta z powodu ich sprzecznego z Prawem sposobu myślenia i działania nie utrzymała się na stałe.

Satana jednak, która była ze swej eterycznej manifestacji częścią twórczej Pierwotnej i Wszechmogącej Siły, rozpoznała, co się teraz stanie. Z powodu coraz mocniejszego napromieniowywania częściowej siły z Prasiły otworzyła się też wysoka świadomość Boska Lucyfera.

Mogła teraz zobaczyć pośrednie oddzielenie się częściowej siły z Prasiły; obserwowała, jak część energii - dziedzictwo Syna Bożego - powoli oddzieliło się od Centralnej Gwiazdy i przygotowywało się do działania jako wsparcie dla wszystkich dusz.

Satana widziała zarazem, jak energetyczne siły Gwiazdy Centralnej wyważają się dzięki dwom pierwotnym cząstkom - pozytywowi i negatywowi.

Rozpoznała, że Pracentralne Słońce utraci na intensywności światła z powodu wypłynięcia z niego tej częściowej siły.

Satana widziała też, że po słowach "DOKONAŁO SIĘ !" częściowa energia z Praenergii, czyli dziedzictwo Syna Bożego podzieli się, a każda dusza odbierze jedną iskierkę tego dziedzictwa, która zwana jest iskrą zbawienia.

I tak Satana zobaczyła beznadziejność swojego działania. Znowu więc odczuła skruchę.

LUCYFER OGŁASZA ZWYCIĘSTWO BOSKOŚCI

Lucyfer zauważył, że jego zaufani dziwią się jego niekonsekwentnym rozkazom. W armii zbuntowanych przeciw Bogu duchów powstały niepokoje i zwady.

Większa część jego zwolenników odwróciła się znowu przeciwko niemu i jego rozkazom, których już nie mogli zaakceptować.

Tylko mała jeszcze grupka popleczników wspierała go. Te istoty odczuwały tak samo, jak i on.

"Nosiciel światła" zwołał więc ze swoich hierarchii zarówno swych oddanych jak i zbuntowanych przeciw niemu duchów w celu wyłożenia im stanu rzeczy.

Wytłumaczył im wszystko, co dotyczy częściowej siły z Prasiły, która kiedyś stanie się podporą każdej jednej duszy.

Lucyfer rzekł: "Ta częściowa siła, która działa w Pracentralnym Słońcu jako Prasiła, znajduje się także - jako wszechobecna siła - i w naszych duszach. Energia ta działa w czterech siłach elementarnych atomów duchowych - w OGNIU, WODZIE, ZIEMI i POWIETRZU - jako siła wszechobecna. Elementarne te siły składają się z duchowych rodzaji atomów, jakie my pozmienialiśmy i poprzemieszczaliśmy w materii, żeby potem samowolnie ich używać.

Gdy tylko częściowa siła odłącza się od Prasiły, wpływając jako wzmocnienie i podpora elementów w naszych duszach, wówczas nie możemy już dłużej doprowadzać do rozwiązania wszystkich duchowych i materialnych form w płynącym eterze.

Dokonać tego można by tylko wtedy, gdy wszystkie formy - tak duchowe jak i materialne (poprzez królestwa zwierząt, roślin i minerałów, dzięki którym zbudowaliśmy kiedyś swoje duchowe ciała) - rozpoczęłyby rozwój wsteczny, żeby zakończyć znowu w wiecznie płynącym eterze.

Aby tego dopiąć dążyliśmy do wywrócenia się kierunku rotacji czterech duchowych elementów. Gdy duchowe atomy nie rotują już w elementach według Boskiego porządku, lecz odwrotnie, to proces ten oznaczałby rozwiązanie wszystkich form w czystym, płynącym eterze.

Gdy tylko jednak częściowa siła z Prasiły wlewa się bezpośrednio w elementy, wówczas nie może wystąpić zachwianie w rotacji elementarnych sił, - innymi słowy ich ruch nie może już przebiegać niezgodnie z Boskim porządkiem. Nasza działalność byłaby więc bezcelowa. Jeśli Jezus z Nazaretu zrealizuje swój zamiar, wówczas nie będziemy mogli pokonać pierwotnej siły i nazywać jej swoją własną.

Rozpoznaję więc, że częściowa siła zaczyna już wypływać; odczuwam ją już w moim własnym ciele duchowym.

Bóg, Duch Pierwotny, Wszechwiedzący, Który z góry wszystko wie - nigdy nie pozwolił by wyzwolić się i powoli wypływać częściowej sile, gdyby nie wiedział o wypełnieniu zadania Swego pierworodnego Syna.

CZĘŚĆ UPADŁYCH ISTOT WYBIERA NOWEGO PRZYWÓDCĘ

Zbuntowani nazwali jednak swego przywódcę, Lucyfera, słabeuszem.

Zebrali się więc razem i wybrali najbardziej zdecydowanego spośród siebie na stanowisko nowego przywódcy, który niegdyś na niebiańskiej planecie był najstarszym na swojej mieszkalnej planecie obok najwyższego żeńskiego anioła. Nazwali go Demonem, czyli "nosicielem światła". Oderwana od Lucyfera grupa nazwała się od tej pory zwycięskimi demonami. A gdy Lucyfer raz jeszcze zawołał: "Nasza gra dobiegła końca. Wszechduch zwycięży!", wówczas została wyszydzona przez demoniczną armię.

Moce demoniczne postanowiły, że Satana nie może dłużej pośród nich pozostać, ponieważ stanowi czynnik zakłócający i jest zbiegiem i zdrajcą. Teraz Satana została zdjęta ze stanowiska przewodniej siły w szatańskich hierarchiach. Demoni założyli swoje własne królestwo i rozbudowali swoją własną hierarchię. Decyzję tą ogłosili poprzez pola promieniowania w innych płaszczyznach upadku łącznie z Ziemią.

W sensie ich demonicznej woli wpłynęli jeszcze mocniej na wszystkie negatywnie drgające dusze, wprowadzając je w wzburzenie. Poprzez pola promieniowania oddziaływali także na przywiązane do Ziemi dusze oraz na ludzi o słabej woli. Razem z nimi wszystkimi wyszli z całą mocą przeciwko działalności Nazareńczyka. Wszystkie demoniczne moce były w ruchu, żeby nie dopuścić do ukończenia Jego DZIEŁA i MISJI MIŁOŚCI. I tak wielu zwolenników Jezusa, którzy początkowo poznali Go i uznali Mesjaszem, z dnia na dzień stawali nagle przeciw Niemu. Przy wejściu Jezusa do Jerozolimy wołali "Hosanna!", lecz wkrótce potem wołali "Ukrzyżujcie go!"

Działanie demonów było widoczne i mocno odczuwalne.

Barabasz jako dusza z ich sfer został uwolniony przez ich działanie.

Jezusa i Jego dzieło - myśleli - można poprostu zniszczyć.

Także w uczni Jezusa wniknęło demoniczno-paraliżujące drganie. W ogrodzie getsemańskim trzech uczni Jezusa nie mogło nawet czuwać i modlić się.

Gdy Jezus, Syn Boży schwytany został przez żołnierzy - wielu jego przyjaciół uciekło.

Piotr, który poddał się demonicznemu drganiu - zaparł się swego Mistrza. Judasz, dusza skierowana jeszcze na zewnątrz, poddała się demonicznym mocom i ich wibracjom i podjudzona została do czynu. Gdy Judasz później rozpoznał, że zawinił i odczuł skruchę, siły demoniczne dręczyły go tak długo, aż dobrowolnie pozbył się ziemskiego życia.

RAZ JESZCZE SATANA STARA SIĘ PRZEKONAĆ ZBUNTOWANE ISTOTY

Lucyfer, "nosiciel światła" wstrząśnięty był argumentacją i natychmiastowym odwrotem jego ex-zwolenników. On, który chciał założyć królestwo własnego światła i własnej siły rozpoznał teraz beznadziejność swego postępowania. Ale cierń przeciw Boskości i jej działaniu tkwił w nim jednak nadal.

Pełen pychy i gniewu szedł z jednego państwa demonów do drugiego i starał się przekonywać swoich byłych zwolenników.

Wyjaśnił od nowa niewiernym swój stary plan, żeby w końcu rozpoznali, że i jego własna działalność skazana jest na niepowodzenie. Razem z nimi chciał znaleźć jakieś wyjście z sytuacji.

Ku lepszemu zrozumieniu powtarzam tu na czym polegał plan Lucyfera:

Jego, jako pierwszego żeńskiego anioła pierwsza myśl była odłączyć się od Boga i uczynić siebie bogiem; dlatego dążył do podzielenia Stworzenia. Gdy jednak rozpoznał, że SIŁA BOSKA nie zabrania niczego ani istotom upadku ani upadłym światom, Lucyfer myślał, że znalazł w Bogu słabość. Dlatego przyjął, że musi istnieć możliwość rozpuszczenia całego eterycznego jak i materialnego Stworzenia, żeby potem stworzyć nowe uniwersum wedle własnych poglądów i wyobrażeń. Dlatego Lucyfer dążył do skierowania wszystkich form na rozwój wsteczny, żeby w ten sposób pokonać dwie trzecie siły pierwotnej - PRASIŁY. W końcu rozwiązałyby się wszystkie formy, żeby wejść z powrotem w wiecznie płynący eter, w bezforemną substancję duchową. Forma Lucyfera znalazłaby się znowu w negatywnej pracząsteczce, a w ten sposób weszłaby w PRASIŁĘ jako bóstwo. Poprzez rozwiązanie wszystkich form Satana osiągnęłaby zwycięstwo nad PRASIŁĄ, nad twórczą, czynną Miłością. Dwie trzecie PRASIŁY stałyby się wówczas uzyskaną przez nią energią, którą mogłaby wedle własnej woli oddychać, tworzyć i formować. Satana osiągnęłaby w ten sposób to, co sobie wyobraziła - być jak sam Bóg i posiadać wszystko.

Wszechduch/Absolut nie wie jednak co to jest słabość, ponieważ jak już mówi samo Jego imię - jest ABSOLUTEM, a dlatego DOSKONAŁYM. ON dopuszcza jedynie to co czynią jego dzieci, to znaczy pozostawia im wolną wolę. Gdy duchowe siły elementarne dusz znajdowały się na progu sprzecznej z Prawem rotacji, wówczas Wszechduch, czyli PRAWO wtrąciło się poprzez częściową siłę z Prasiły wnikając z wzmożoną siłą w elementy dusz. Zgodnie z Współrządcą zwanym na planecie Ziemi Jezusem z Nazaretu, zapobiegł ON we właściwym czasie deformacji form materialnych oraz niezgodnemu z Prawem rozwiązaniu wszystkich eteryczno-czystych form.

"DOKONAŁO SIĘ !" Jezusa z Nazaretu pokrzyżowało całkowicie plany Lucyfera. To wszystko Satana rozpoznawała; - i rozpoznanie to przekazywała niedwuznacznie dalej uświadamiając demoniczne armie zgodnie z podarowanymi jej przez PRADUCHA krótkotrwałymi błyskami oświecenia. Obiecywała też demonom współpracę przy hamowaniu tego, co nadchodzi, żeby w ten sposób uzyskać czas na znalezienie ewentualnie jakiegoś wyjścia z sytuacji. Armie demonów nie słuchały jednak już więcej Lucyfera. Nazywali ją słabeuszem i zdrajczynią.

DUCH PIERWOTNY OSTRZEGA LUCYFERA: - "UCZ DOBRA!"

Praduch widział oczywiście rozpoznanie Swego dziecka. Gdy ono pobite i zatopione w sobie rozpoznało to, co nieodwołalne, nasz i jej PAN przemówił do Swego niegdyś najpiękniejszego dziecka:

"Nie jesteś stracone, dziecię Moje - powiedziało jasne ŚWIATŁO w duszy Lucyfera. Oto przyprowadzę cię i wszystkie moje dzieci z powrotem do domu poprzez Mojego Syna. Jak długo ma On jeszcze walczyć przeciwko tobie, skoro ty przecież jako Moja negatywna zasada podarowałaś Mu część twojej matczynej siły?"

Satana usłyszała głos Praducha i krzyknęła. Jej całe ciało duchowe zaczęło drżeć. Zawołała gniewnym, lecz już poddającym się głosem: "Co mam uczynić, skoro chcesz mnie pokonać?"

"IDŹ I UCZ CO TO JEST DOBRO - odpowiedział Praduch. Jedna jedyna niezgodna z Moim Boskim Prawem myśl doprowadziła do tego wszystkiego co widzisz wokoło, jedna przewrotna iskierka - chęć stania się takim jak JA... Żałuj z całego serca twego błędnego czynu i spójrz na twoje dzieła. Nie dbaj o to, co teraz o tobie mówią inni, lecz działaj według twego rozeznania".

Święty głos Praducha zamilknął w niej. Satana z wahaniem tylko wykonała to, co Władca Nieba i Ziemi jej, swemu negatywowi poradził.

ZBUNTOWANE ISTOTY STOSUJĄ WSZELAKICH OKRUCIEŃSTW

Byli zwolennicy Lucyfera lekceważyli go teraz. Z jeszcze większymi okrucieństwami dążyły demony do wyznaczonego im niegdyś przez niego celu.

Bez litości szukali każdej możliwości i okazji, żeby wpływać odpowiednio do swych planów na dusze w szacie ziemskiej i żyjące w hierarchiach szatańskich upadłego stworzenia. Niczego innego już nie pragnęli. Używali wszelkich możliwych okrucieństw w stosunku do bliźniego, okrucieństw przeciwko tym duszom, które niosły w sobie jeszcze iskierkę Światła i chwaliły Wszechmogącego i Jego MIŁOŚĆ.

SATANA ROZPOZNAJE BOSKI PLAN ZBAWIENIA

Satana wiedziała o istnieniu Boskiego "Stań się!". Rozpoznawała też, że gdy dziedzictwo Syna Bożego - częściowa siła z Prasiły - stanie się podporą wszystkich dusz, wówczas Boskie "Stań się!", czyli wola Pana nieubłaganie przemieni i wzniesie wszystko co częściowo-materialne i materialne w substancje duchowe.

Ze swego własnego istnienia niegdyś w Jądrze Nieskończoności znała też kolejności Praw i wiedziała, że Praduch odnowiłby znowu częściową siłę w Centralnej Gwieździe.

Z powodu wypłynięcia częściowej siły zmniejszyła się - jak już objawiłem - zgodnie z Prawem energia promieniowania Pracentralnego Słońca. Po wypowiedzeniu przez Syna "Dokonało się!" zaświeciło się za to w każdej duszy wspierające i utrzymujące ją Światło. Iskra Zbawcza, Moc Chrystusa-Boga.

Każde dziecko Boże, gdy tylko stanie się absolutnie czystym, wniesie z powrotem w Prasiłę tą iskierkę. Dzięki takiemu zgodnemu z Prawem procesowi. Gwiazda Centralna znowu się powiększy i przybierze poprzez budującą się częściową siłę na intensywności światła.

Czas Zbawienia dobiega końca.

Prasiła, Tchnienie Boskie promieniuje intensywniej we wszystkie dusze a także w sfery ziemskie. W ten sposób sprowadza o wiele szybciej z powrotem do domu wszystkie dzieci Boże.

Wraz z przepowiedzianym duchowym ukazaniem się Pana okres zbawienia powoli się zakończy.

Podczas okresu ukazania się Jezusa Chrystusa Pracentralne Słońce odda mocniejszy niż zwykle wydech, czyli "Stań się!" Wówczas zacznie się z jeszcze większą siłą przemiana materialnej struktury w stan eteryczny.

I mimo to, że era zbawienia, epoka ryb dobiega końca, to siłom demonicznym odebrana jest moc deformowania i rozwiązywania Całości. Energie ery wodnika czyli siły ery przemiany przetworzą wszystko niskie w wysokie, a to znaczy w eteryczne.

Dzięki ofiarności i ofiarnemu czynowi Syna Bożego upadek przyjął nowy kierunek - nawet jeśli na płaszczyźnie materialnej i w sferach oczyszczenia nie daje się to jeszcze rozpoznać.

To wszystko przewidywała Satana i skapitulowała z ciężkim sercem.

KAŻDA UPADŁA DUSZA NIESIE ISKRĘ ZBAWIENIA

Wszystko zrealizowało się tak, jak to Satana przewidziała i przepowiedziała. Po najhaniebniejszej śmierci Syna Bożego, która poniósł w szacie ziemskiej prawie 2000 lat temu, Jego dziedzictwo - częściowa siła z Prasiły - wpłynęła we wszystkie upadłe i obciążone dusze. To znaczy, że częściowa siła stała się Światłem Zbawienia i Podporą wszystkich elementów duszy. Pomimo dalszych i wielkich obciążeń dusze te nie mogą już zostać bardziej negatywnie przebiegunowane, ponieważ zawierają teraz Podporę częściowej siły z Prasiły.

Każda obciążona i upadła dusza jest w ten sposób Nosicielką Dziedzictwa Chrystusa a zarazem komórką duchowego ciała Zmartwychwstałego. Gdy tylko dziecko Boże osiąga zjednoczenie się z Prasiłą, zaraz zaczyna współdziałać z Boskością i znowu jest świadomie ciałem w ciele Wszechojca.

SATANA POD KRZYŻEM CHRYSTUSA

Na Wzgórzu Golgota Pan nasz powiedział: "Dokonało się!"
To słowo "Dokonało się!" ma twórcze znaczenie, które przez większość ludzi nie jest zrozumiane:

"Dokonało się!" oznacza podzielenie się i wpłynięcie częściowej siły, która wrodziła się w formie energii, w formie iskierki w każdą duszę - niezależnie od tego, czy dusza lub człowiek wierzy w Chrystusa, czy też nie. Gdy dziedzictwo Syna Bożego podzieliło się na iskierki, które wrodziły się w dusze - zatrzęsła się ziemia. Ten wstrząs Ziemi, który przez ówczesnych ludzi tłumaczony był jako trzęsienie ziemi był zewnętrznym znakiem podpory dusz.

To rozpętanie się elementów duchowych oraz sił ziemskich było zarazem duchowym głosem Praducha.

On, Wszechmocny pochylił się nad Swoim wiszącym na krzyżu Synem i ogłosił: "Niechaj nastanie Nowe Niebo i nowa Ziemia!"

Satana, zwana "Diabłem" stanęła w duchowej szacie pod krzyżem Chrystusa.

Satana objęła krzyż i poddała się.

W ten sposób przyznała swą przegraną.

Krzyż Syna Bożego stał się także i jej krzyżem.

Satana może wrócić dopiero wtedy do Wiecznego Królestwa, gdy każda dusza znów będzie bez skazy i wniesie swoją iskrę zbawienia z powrotem w Pracentralną Gwiazdę.

Dopiero gdy wszystkie komórki ciała Chrystusa znowu staną się świadomymi ciałami w ciele Wszechojca - dopiero wtedy będzie mogła Satana znowu zająć miejsce w Wiecznym Królestwie, jakie z początkiem jej manifestacji nie wystarczało jej, ponieważ chciała być jak Bóg - wszechmocną.

TAKŻE DEMONY WRÓCĄ KIEDYŚ W CZYSTE ŚWIATY

Także demony, którzy po dzień dzisiejszy nie uznają Chrystusa za Zwycięzcę - niosą w sobie iskrę Zbawienia, która w ich duszach podobna jest już tylko do ledwo jarzącego się łuczywa. A jednak jest to niepozorne światło podporą elementów duszy. Ponieważ Duch Boży nie zna czasu, ani przestrzeni, to może być, że to ledwo tlące się łuczywo po upływie eonów dopiero rozpali się. Dzięki wzmożonemu działaniu Pierwotnej siły i oni uznają kiedyś Chrystusa za Współregenta Wszechświata, a w ten sposób i demony znajdą drogę powrotną do ciała Wszechojca.

"DIABEŁ"

Ludzkość mówi dzisiaj jeszcze o diable, o upadku i szatanie, który rządzi światem. O szczegółach jednak, które przede wszystkim rozegrały się poza materią, wie niewielu.

Diabłami są nieugięte demony, którzy podtrzymują dziedzictwo Lucyfera i starają się je poszerzyć.

SZATAN ZMYSŁÓW

Nie wolno też zapomnieć o szatanie zmysłów.

Szatan zmysłów to przebiegunowane zmysły duszy, które wyrażają się poprzez fizyczne ciało i decydują o uczuciach, myślach, słowach i uczynkach człowieka.

Wszystko co negatywne w duszy musi się wypalić.

Te duchowo-ludzkie popędy i skłonności wspierane są przez żyjące w niewiedzy przywiązane do Ziemi dusze i demony.

I w końcu, wciąż jeszcze aktywne pola promieniowania wywierają również wpływ na przewrotne dusze i takich samych ludzi. Dlatego Duch Wieczny tak często mówi o szatanie zmysłów, o zwyrodnieniu duszy.

To zwyrodnienie ukazuje się w sferze materii w różnych postaciach. Jedną z nich jest pijak; inną znów postacią jest pesymista; inną morderca; - ta dusza znów opętana jest zmysłowością; tamte dusze z kolei myślą, że trzeba bronić swego kraju bronią atomową, itd.

Ten stan rzeczy trwa tak długo, aż człowiek zacznie kontrolować sam siebie i nałoży sobie dyscyplinę, czyli pozna samego siebie, ujrzy swoje skłonności i popędy, je poskromi i odda swemu Zbawcy - tej zbawczej i odpuszczającej Mocy.

Dopiero wtedy jego dusza stanie się świetlista, a ciało ziemskie bardziej przenikliwe dla Boskości. Człowiek taki może też wówczas podejmować decyzje odpowiadające Wiecznemu Prawu.

Kto nie może jeszcze nastawić się na Wszechsiłę, ten przyciąga siły sprzeczne z Prawem. Są to niewidoczne dla was istoty, które wzmacniają istniejące w człowieku niskie skłonności, jego żądzę posiadania i władzy, powodując zarazem powstawanie w nim sprzecznych z Prawem dążeń.

Tkwiące jeszcze w każdej duszy dziedzictwo Lucyfera pobudzane jest wciąż na nowo przez takie niezgodne z Prawem impulsy.

Ludzie nie chcą być braćmi i siostrami. Człowiek o tendencjach materialnych dąży do bogactwa i honorów. Biedny na zewnątrz dąży do zewnętrznego bogactwa.

Dlatego zawsze dochodziło i nadal dochodzi do wojen zaś wojny nie pozwalają, aby powstał zjednoczony lud Boży na Ziemi.

Tak długo będą istnieć narody o różnych wyobrażeniach i poglądach, aż każdy jeden nastawi się na odwieczną Siłę Boską w sobie i nie będzie już dążył do posiadania lecz do wewnętrznego bogactwa, które Bóg podarował każdej duszy jako dziedzictwo.

Ludzie i dusze o skłonnościach mocno negatywnych mają często wielkie trudności z wyzwoleniem się z pod wpływu wszystkich tych sprzecznych z Prawem sił.

Tylko absolutne skierowanie się na Ducha Chrystusa i stała samokontrola wspierana dyscypliną mogą przynieść pomoc i wyzwolenie.

WPŁYW KRONIKI ETERYCZNEJ NA LUDZI I DUSZE

Jak już objawiłem Boskie "Stań się!" ukazuje się coraz wyraźniej w obrazie zjawisk człowieka. Era Zbawienia, era ryb chyli się ku końcowi.

Duch Boży, Prasiła przygotowuje obecnie Przemianę wszystkich materialnych i częściowo-materialnych form. Zarazem Prasiła wpromieniowuje mocniej swoje energie we wszystkie materialne i częściowo-materialne światy. Energią tą zostają dotknięte nie tylko wszystkie dusze w ciałach ludzkich i poza nimi, lecz także wszystkie zgęszczone sfery - a w tym też planeta Ziemia - odbierają uzdrawiające duchowe promienie Praenergii, która spowoduje ekspansję wszystkich materialnych form a zarazem przemianę wszystkich częściowo materialnych struktur z powrotem w wiecznie Boskie, eteryczne, czyste formy.

Dzięki sile "Stań się!" wzmaga się też aktywność negatywnie pulsujących pól promieniowania, która dotyka silnie dusze i ludzi.

Na skutek współdziałania tych sił wzmaga się oddziaływanie kroniki atmosferycznej, w jakiej znajdują się wszystkie wydarzenia, wyobrażenia oraz poglądy - a więc wszystko co prawdziwe i nieprawdziwe.

Także i ta sfera, która stanowi w atmosferze cienką warstwę eteryczną, wpływa teraz mocniej na ludzi i na dusze.

To, co narzutowane zostało przez ludzi w kronikę atmosferyczną wzmaga swoją aktywność z powodu działania wyżej wymienionych sił.

Zawarte w tej kronice informacje - prawda i nieprawda - rzucone w nią od czasów powstania ludzkości, wpływa mocniej na tych ludzi, którzy wprawdzie mają zdolności medialne, lecz ich dusze nie osiągnęły jeszcze wystarczającego stopnia oświecenia i oczyszczenia. Poprzez intuicję wnikają te wibracje z kroniki atmosferycznej w myśli i wyobrażenia tych ludzi. Tak powstają medialne przekazy, które nie odpowiadają prawdzie i rzeczywistości.

Poza tym eteryczna kronika pobudza niestałych w Duchu Bożym ludzi o niezgodnych z Prawem skłonnościach. I tak natury lubiące przewodzić nawołują do wojny albo przywiązują się do sekt i stowarzyszeń. Żądza władzy, zmysłowość i mord wprowadzane są w wasz świat z tego obszaru frekwencji. Każda dusza o skłonnościach negatywnych narażona jest na wpływ tej sfery. Istnieje tylko jedna możliwość dla ludzi i dusz, żeby nie popaść w te niebezpieczeństwa, a mianowicie: Absolutne skierowanie się na Boga i spełnianie jego Prawa!

PRAWDZIWE CHRZEŚCIJAŃSTWO MOGŁOBY ZNEUTRALIZOWAĆ POLA PROMIENIOWANIA

Jezus z Nazaretu, Pośrednik pomiędzy Swoim Ojcem a Jego dziećmi, dał tym którzy w Niego wierzyli za zadanie nieść Jego Ewangelię Miłości wszystkim narodom.

Jezus z Nazaretu powiedział, że ludzkość powinna zostać najpierw pouczana a potem ochrzczona.

Nasz Pan chciał, żeby człowiek najpierw zrealizował Prawo Boże na sobie samym, żeby potem mógł przyjąć ognisty chrzest Świętego Ducha, a dopiero później pouczać innych ludzi.

Tylko ten, kto zrealizował już w dużej mierze Prawa Boskie może być nauczycielem w sensie Ducha.

Zarówno na płaszczyźnie materialnej jak i duchowej panuje ta sama zasada: - kto nie nauczył się swojego zawodu - co w Duchu oznacza, że kto nie urzeczywistnia jak najlepiej Boskich Praw - ten nie może uczyć tego fachu we wszystkich szczegółach.

Kto nie urzeczywistnia w swoim życiu kazania Jezusa na górze, ten nie jest powołany przez Boga i jest niezdolny przekazywać informacje na temat Słowa Bożego.

Człowiek jednak stara się ochrzcić nowonarodzone dziecko wodą tego świata i pouczać je zgodnie ze swoimi dogmatami i wyobrażeniami, choć Pan nasz prosił, żeby najpierw uczyć a dopiero potem chrzcić w Jego imieniu. Z powodu tego błędnego postępowania chrześcijanie byli i są niezdolni nieść prawdziwe Niebo Miłości do wszystkich narodów.

Chrześcijanie mieliby możliwość unieszkodliwienia kosmiczno-negatywnych wpływów pól promieniowania, ponieważ uznają Jezusa Chrystusa, swego Zbawcę - częściową siłę z Prasiły.

Samo uznanie Chrystusa nie wystarczy jednak.
Żeby zneutralizować pola promieniowania ludzkość musiałaby prowadzić życie w Chrystusie i z Chrystusem.

Dzięki prawdziwemu, wewnętrznemu chrześcijaństwu pola promieniowania byłyby zneutralizowane już dawno, a w ten sposób pozbyto by się wielkiego niebezpieczeństwa dla słabowitych dusz.

Jezus z Nazaretu powiedział na ten temat, że "Jeśli chcecie wejść do nieba wiecznego, to musicie wnieść ze sobą wewnętrzne niebo, albowiem Królestwo Boże jest w was".

BEZSILNE RZEKOME CHRZEŚCIJAŃSTWO

Chrześcijaństwo nie spełniło swego zadania.

Kościelni zwierzchnicy nazywający samych siebie następcami Jezusa Chrystusa nie znają wewnętrznej drogi pokrzepienia i absolutnej Miłości. Dlatego zwodzą tylko nazywając siebie następcami Chrystusa.

Oddziaływują oni na tych ludzi, którzy poddają się ich nabytym zwrotom słownym i ograniczającym dogmatom oraz pozwalają się prowadzić i sobą manipulować.

Zwierzchnicy kościoła, którzy znają tylko swoje dogmaty i według nich pouczają swoich ochrzczonych wodą tego świata "chrześcijan", są niezdolni przynieść światu prawdziwy przekaz Boży, gdyż brakuje im ognistego chrztu Duchem Świętym.

W tych zarozumiałych ludziach brak jest pokory i miłości bliźniego. Uczą wprawdzie Ewangelii, lecz sami wedle niej nie żyją.

Dlatego chrześcijaństwo jest tylko bezsilnym pozornym chrześcijaństwem.

W każdym człowieku wycofują się święte siły Ducha Bożego, święte siły eteryczne, jeśli człowiek ten nie przestrzega świętych przykazań, które stanowią wyciągi z wszechobejmującego Prawa Bożego.

Kapłani i teolodzy nie przynieśli swoim ochrzczonym według dogmatycznej ceremonii poddanym wewnętrznej siły Ducha, lecz tylko wodę tego świata.

Sami w sobie też nie otworzyli wewnętrznego Nieba. Dlatego nie potrafią i nie mogą wprowadzić swoich zwolenników na drogę prowadzącą do Królestwa Bożego.

Kto nie rozwija wewnętrznej siły Miłości i Miłosierdzia działając z pokorą, bezinteresownością i oddaniem się Jednemu Jedynemu, który wszystko trzyma w swoich dłoniach, dla tego nie istnieje możliwość głoszenia Ewangelii Miłości w taki sposób, żeby miłość ta oczyściła innych ludzi, ponieważ sam nie zrealizował jej w sobie i na sobie.

TRZYMANI W NIEWIEDZY CHRZEŚCIJANIE

Wraz z żądzą panowania, posiadania i dbania o ziemskie honory wniknął w duchowieństwo zewnętrznego kościoła duch przewrotności. Ludzie ci nie byli w stanie i nadal nie są zdolni przynieść całemu światu prawdziwego chrześcijaństwa.

Dlatego wpływ sił buntu i ciemności na ludzkość był i jest nadal tak wielki.

Całkiem wyraźnie można rozpoznać, że ziemskie chrześcijaństwo nie spełniło swego zadania.

Jezus powiedział: "Jeszcze większych czynów możecie dokonać niż ja dokonałem". Żaden ze zwierzchników instytucji zwącej się kościołem nie może nawet w przybliżeniu dokonać tego, co dokonał Jezus z Nazaretu - pominąwszy jeszcze większe czyny - a zwą sami siebie następcami Boga i Jezusa na Ziemi.

Kto nazywa siebie następcą Chrystusa, ten powinien kroczyć Jego śladem.

Cóż miał na myśli Jezus wypowiadając Swoje cenne słowa: "Nieście Ewangelię Miłości wszystkim narodom", albo "Możecie jeszcze większych czynów dokonać niż ja dokonałem?!"

Ewangelia Boga-0jca naszego może być niesiona tylko przez tych ludzi, którzy posiadają wewnętrzną Moc Chrystusa i Jego Siłę Prawdy.

Siły Chrystusa otwierają się jednak tylko w tych, którzy najpierw w sobie przestrzegają Jego wskazówek i pouczeń.

Kazanie na Górze miało stać się Drogą wszystkich chrześcijan. Tylko ludzie pokorni i łagodnego serca wezmą Ziemię w posiadanie.

Ponieważ jednak chrześcijaństwo nie jest ani pokorne ani łagodnego serca, dlatego nie może posiadać Ziemi, a tym samym nie jest w stanie ludziom innych narodów i ras przynieść prawdziwego wewnętrznego chrześcijaństwa.

Dopiero gdy człowiek w swoim własnym oku zauważa belkę i stara się ją usunąć zanim zajmie się źdźbłem w oku brata, - dopiero wtedy jest on prawdziwym chrześcijaninem i może dokonywać wielkich czynów, nawet większych niż Jezus z Nazaretu dokonał.

Duch Boży w Chrystusie jest w każdej duszy, czyli że iskra Boża i zbawcza działa w każdej duszy. Jeśli dusza otwiera się, a jej człowiek żyje tylko wedle wskazówek Niebiańskiego światła - wówczas światło to przeniknie go i poprowadzi.

Kto jednak nie stara się czynić dobra, nastawiać oba policzki i kochać swoich wrogów - ten jest bezsilny i nie zdolny nieść światło Chrystusa do innych krajów oraz wedle przepowiedni Jezusa dokonywać jeszcze większych czynów niż On dokonał.

Pola promieniowania tylko dlatego dziś jeszcze działają w całej pełni, ponieważ ludzie nie pielęgnowali Jedności i Miłości w Chrystusie i nie brali z Miłością Ziemi w posiadanie.

Ponieważ duchowieństwo trzyma się skostniałe tylko dogmatów i form starając się kontrolować swoje owieczki, to widać tu jawnie, że duchowni ci nic nie wiedzą o wielkich powiązaniach pomiędzy Boskimi Prawami.

Opanowani są oni zimnym intelektem i zaprogramowani na kościelne przykazania oraz na intelektualną lub dosłowną interpretacje Biblii; - ludzie ci nie rozpoznają wielkich prawd, które nie znajdują się w słowach, lecz w sensie słowa.

Kto nie żyje zgodnie z Przykazaniami Pana, ten nie może wyjaśniać słów Jezusa, ponieważ same litery nie są w stanie wyrazić Absolutnych Praw Nieba.

Jezus powiedział na ten temat, że "Ślepcy ślepców prowadzą i obaj wpadną do rowu".

Na tym świecie wzmaga się wpływ ciemnych mocy. Ludzkość mało wie o wielkich Prawach Życia, a ta mała grupka ludzi, którzy o nich wiedzą, nie zawsze są w stanie Prawa te urzeczywistnić.

I dlatego tylko nieliczni stosują Prawa Niebiańskiego Ducha w swoim życiu.

Tacy skierowani do wewnątrz ludzie są często jasno myślącymi mistykami, żyjącymi bardzo skromnie i zajmujący się Boską siłą w sobie.

Są oni wyśmiewani i wyszydzani przez skierowanych na zewnątrz chrześcijan - przez takich samych, którzy niegdyś szydzili, wyśmiewali i ukrzyżowali zwróconego do Boga i żyjącego w jedności z Ojcem Jezusa z Nazaretu.

DUSZE ZAMORDOWANYCH W IMIENIU CHRYSTUSA PRAGNĄ SIĘ ZEMŚCIĆ

Dostojnicy kościelni zwani dziś teologami myśleli, że można mieczem Ewangelię Miłości wszystkim narodom. Teolodzy rozpętali krwawą łaźnię okrucieństwa.

W barbarzyński sposób torturowali i zabijali dzieci Pana.

Z powodu takich niemiłosiernych akcji ze strony wegetujących w niewiedzy i dążących do władzy "chrześcijan" wniknęła w dusze mordowanych nienawiść, wrogość i żądza zemsty.

Wiele tych dusz, które obecnie żyją w sferach oczyszczenia, nie może po dziś dzień wybaczyć Chrystusowi, ponieważ ich mordercy w imieniu Jezusa Chrystusa zhańbili i zabili ich ziemskie ciało.

Strach, nienawiść, lęki i zmartwienia żyjących wówczas na Ziemi i maltretowanych na rozkaz kościelnych zwierzchników działają jeszcze w ich duszach. Nie mogą i nie potrafią jako dusze wybaczyć, ponieważ wciąż jeszcze tkwią w nich wrażenia barbarzyńskiego aktu mordu.

Rzeź w imieniu Jezusa Chrystusa spowodowana była przez "chrześcijan" na wielu kontynentach! Duża ilość zamordowanych wywiera teraz w duchowej szacie mocno negatywny wpływ na chrześcijaństwo i jego duchowieństwo.

Jeszcze dziś ich głównym dążeniem jest zemścić się na tych wszystkich, którzy w imieniu Chrystusa wyrządzili im i ich rodzinie tak wiele cierpienia i boleści.

Niewidoczny niski w swej wibracji świat, świat dusz wpływa swym promieniowaniem na ludzki sposób myślenia i działania.

Tak właśnie ludzie ubiegunowani negatywnie pobudzani są do popełniania dalszych złych uczynków. Dusze mordowanych dawniej przez chrześcijan są wrogo nastawione do chrześcijaństwa i starają się doprowadzić chrystianizm do wygaśnięcia, ponieważ chcą się zemścić na Jezusie Chrystusie i Jego uczniach.

Gdyby chrześcijaństwo jednak w międzyczasie przemieniło się pozytywnie i chrześcijanie kroczyliby drogą prowadzącą do wewnątrz, do prawdziwego Królestwa Bożego, to wpływ tych astralnych mocy byłby dzisiaj nieznaczny.

Gdyby chrześcijanin wkroczył na drogę do swego wnętrza, to Duch Prawdy dałby mu możliwość przyniesienia Pokoju burzącym się masom Wschodu - w Imieniu Chrystusa, Jego Miłości i Miłosierdzia.

Tak jednak moce astralne wywierają wpływ na chrześcijańskie i wschodnie narody, a ich celem jest zemsta na chrześcijaństwie.

Duch zbliża się coraz bardziej tylko do tego, kto przyznaje się do Ducha Bożego, kto oświeca najpierw i oczyszcza sam siebie - zanim zasiada na katedrze jako nauczyciel z ramienia Pana. Człowiek taki musi najpierw stać się rękawicą Wiecznego, świętego Ducha, który działa wówczas poprzez niego.

Kto jednak stał się rękawicą Szatana, gdyż pozwala prowadzić się Szatanowi - ten zawsze będzie poddanym.

Siła światła jednak jest wyższą i zwycięską energią i pokona ciemność.

Zanim jednak tak się stanie, świat odczuje skutki, które są owocami ludzkiego postępowania, czyli przyczyn stworzonych przez ludzi.

Duch Pana stale i wciąż zsyła oświeconych ludzi, którzy upominają i pouczają lud. Wizjonerzy i prorocy jednak, którzy przeszli przez wszystkie kraje siejąc ostrzeżenia i wskazówki, których nie ukrywał także przed duchownymi, zawsze byli niepożądani przez kościelnych zwierzchników i przez lud.

Posłańcy Boży zawsze byli odpychani, prześladowani, a w czasach inkwizycji piętnowani, torturowani i paleni na stosach.

Za pomocą szatańskich broni rzekomi "chrześcijanie" chcieli zatkać usta Duchowi Bożemu - Duchowi Prawdy.

Dążeniem zwierzchników tak zwanego "kościoła" było założenie hierarchii kościelnej i utrzymanie jej za wszelką cenę. Popierani przez demonów zabijali więc tych, którzy chcieli rozpowszechnić prawdziwe dynamiczne Chrześcijaństwo. To zaś udawało się im przez pewien tylko okres czasu.

OBECNE CHRZEŚCIJAŃSTWO I DZISIEJSZY ZACHÓD NIE PRZETRWAJĄ

Światło zwycięży.

Lecz zanim święte światło uwidoczni się na niebie i w każdym człowieku, który kocha Boga i przestrzega Jego Praw - najpierw dokonają się rezultaty fałszywego ludzkiego postępowania.

W waszym świecie działają coraz bardziej skutki wywołanych przez ludzi przyczyn przed tysiącami lat.

Przede wszystkim liczne kraje Wschodu wyładują napiętrzone agresje zarówno na Zachodzie jak i w pogranicznych krajach.

Znaczy to, że Wschód będzie zwalczać Zachód i odniesie ziemskie zwycięstwo.

Za tą mocą nie stoi zwycięski, jasny Duch, lecz coraz mocniej działające pola promieniowania, które z powodu wpływającej, wszystko przemieniającej siły wzmagają swoją pulsację i stają się coraz aktywniejsze.

Moce Wschodu wspierane są także przez te dusze, których ziemskie ciała były niegdyś maltretowane i zabijane przez "chrześcijan" i które teraz walczą przeciwko Chrystusowi i chrześcijanom.

Jak już objawiłem, większa część tych dusz, których szata ziemska zhańbiona została przez rzekomych "chrześcijan" stała się wrogami Chrystusa, a więc wrogami chrystianizmu. Wiele z nich są dobrowolnymi uczniami i zwolennikami demonów. Pobudzone radiacją pól promieniowania wiele z nich wciela się ponownie.

Orientujące się na zewnątrz, oziębłe chrześcijaństwo nie rozwinęło w sobie siły, którą przyniósł dla wszystkich Jezus Chrystus, Syn Boży i powiedział: "Idźcie, uczcie i chrzcijcie wszystkie narody w Moim imieniu i nauczcie je przestrzegać tego wszystkiego, co Ja wam przykazałem".

Ponieważ chrześcijaństwo nie urzeczywistniło tego przykazania Jezusa, dlatego zdegenerowało się aż do dzisiejszego stopnia. W następstwie tej ignorancji pola promieniowania oraz wrogie chrześcijaństwu dusze mogą wpływać coraz intensywniej na chrześcijan.

Dzisiejsze chrześcijaństwo nie przetrwa, bo nie może przetrwać obecnego czasu. Dlaczego? Ponieważ z powodu mocniejszego wpromieniowywania Prasiły zaczynają intensywniej działać znajdujące się na Zachodzie odłamki pól promieniowania i wpływać negatywnie na ludzi żyjących tu w niewiedzy, a zwących siebie "chrześcijanami", lecz dalekich od prawdziwego chrześcijańskiego życia. Na razie jeszcze prowadzona jest przez Wschód jak i przez Zachód tylko pośrednia wojna.

Wpływy zaprogramowanych przeciw Chrystusowi dusz i ludzi staną się w nadchodzącym czasie coraz wyraźniejsze.

Także z obszarów zachodnich wiele wcielonych dusz byłych "chrześcijan", którzy byli skierowani tylko na zewnątrz, tak jak i przeciwnicy chrześcijaństwa, walczą przeciw prawdziwym chrześcijanom, którzy kroczą wewnętrzną drogą samorealizacji i prawdziwej służby bliźniego oraz starają się wysyłać dla nich promienie Żywego Ducha.

Walka wisi już nad waszymi głowami. Agresje wyładują się. Negatywne moce wpływają szczególnie mocno na obszarach wschodnich, gdzie żyją również skierowane tylko na zewnątrz masy ludzkie.

Siły ciemności nie muszą się wcale wysilać, żeby manipulować tymi bezbożnymi ludźmi, którzy zamieszkują Wschód i Zachód, prowadząc bezsensowne życie pełne zmysłowości i nierzetelności i nie starających się o oświecenie. Ludzi takich łatwo można wciągnąć w niskie dążenia do władzy i w jeszcze większe mroki.

Zarazem widać też wielką falę inkarnacji wyżej rozwiniętych dusz. Ich dążeniem jest zgodnie z poznaniem przez nie Boga-Ojca, służyć Jemu i Chrystusowi.

Ta fala wcieleń światła daje się odczuć także i na Wschodzie; szczególnie jednak na Zachodzie, gdzie znajdują się i działają odłamki wschodnich pól promieniowania, zauważyć można wiele wcieleń istot świetlnych.

Światła te na Wschodzie i na Zachodzie działają pośrednio i bezpośrednio, żeby przede wszystkim w sercach chętnych ludzi ustanowić Królestwo Boże. Każde z tych świateł stara się przygotować świat na przybycie Mesjasza w duchu i ogłosić wielkie "Stań się!" które wniesie do odprężenia a zarazem do rozpowszechnienia się Boskiego Światła.

Duch Chrystusa znowu stara się zwołać i poprowadzić wszystkie dusze i wszystkich ludzi dobrej woli. Jego celem jest stworzenie zdrowej trzody wchodzącej w Jego ślady.

SPRAWDZAJCIE Z JAKICH ŹRÓDEŁ POCHODZĄ OBJAWIENIA!

Jak już wam objawiono: z powodu napromieniowywania Praświatła i uzależnionej od Niego przemiany, także sfery astralne, kronika atmosferyczna oraz pola promieniowania dostają się we wzmożone działanie.

Ta wzmożona aktywność w sferze materii prowadzi z kolei do wielu inspiracji z najprzeróżniejszych obszarów, bardzo często z nie Boskich źródeł.

Napisane jest: Sprawdzajcie, tych, którzy głoszą słowo Boże.

Inspirator może jednak przebadany zostać tylko przez człowieka, który dzięki poznaniu samego siebie i oczyszczeniu swej duszy osiągnął pewien stan świadomości, a zarazem znajduje się daleko od dogmatycznych poglądów i wpływów instytucji kościelnych, sekt i innych różnego rodzaju ograniczających człowieka grup.

Według Prawa Pana człowiek o wyrobionych poglądach i czujący przywiązanie do zapatrywań instytucji lub grup religijnych nigdy nie może dokładnie zbadać prawdziwego stanu rzeczy.

Żeby być w stanie zbadać objawiającego się ducha, potrzeba najpierw zbadania samego siebie - czy nie napotykam u siebie samego na uprzedzenia i osobiste poglądy.
Jeśli tak właśnie jest, to ocena nie będzie obiektywna, ponieważ obarczony uprzedzeniami i poglądami człowiek nie może zarejestrować czystego uczucia, lecz inspirowany jest własnym światopoglądem.

Badacz powinien także sprawdzić dokładnie instrument inspiratora i ustalić, czy ten nie kroczy raczej materialną drogą zamiast duchową ścieżką.

Prawdziwy instrument Boży kroczyć będzie ścieżką prowadzącą do wewnątrz i dążyć będzie do uszlachetnienia swojej duszy i człowieka, co koniecznym jest, żeby móc odbierać dary z Boskiego Prawa i przekazywać je dalej.

Wędrujący Boską drogą człowiek przyciągać będzie tylko światłe i wysokie istoty duchowe, a często też - odpowiednio do swojego stanu świadomości - odbierać będzie nawet Boskie wskazania.

Kto jednak jako instrument kroczy materialną ścieżką, też może być pewien, że nie otaczają go istoty o wysokim poziomie - świadomości, ponieważ jego własna emanacja nie wykazuje śladów Boskości.

KATASTROFY, WOJNY I GLOBALNE SPUSTOSZENIA

Jak długo pola promieniowania nie zostaną unieszkodliwione, tak długo mogą przychodzić ze Wschodu wielkie zniszczenia i dewastacje. Także z krajów rozwijających się promieniują fale niskich myśli i uczuć, które przede wszystkim skierowane są przeciwko krajom dobrobytu.

Te negatywne skłonności opływają i przenikają całą kulę ziemską. Także głównie na Wschodzie mocno aktywne pola promieniowania rejestrują wszystkie sprzeczne z Boskim Prawem drgania, niosą je potem poprzez prądy magnetyczne dalej i wpływają na tych, którzy wykazują się identyczną wibracją.

Wielu chrześcijan oczekuje przyjścia Mesjasza.

Nie wiedzą oni jednak, że nie są w stanie odebrać od Niego korony życia, ponieważ nie prowadzą życia wedle Boskich Praw.

Wielu chrześcijan wierzy, że jako chrześcijanie muszą zostać wyniesieni przez Chrystusa. Jest to iluzja, złudzenie które może istnieć tylko w wyobrażeniu żyjącego w niewiedzy człowieka.

Teolodzy chrześcijańscy błędnie pouczyli swoich wiernych.

Kto nie zna grożącego mu niebezpieczeństwa, które zawiera w sobie prawo przyczyny i skutku, kto zaprzecza istnieniu reinkarnacji, ten udaje się natychmiast na drogę uprzedzeń, czyli niewiedzy.

Ponieważ ludzkość przywiązuje mało wagi do słów Jezusa - "co posiejecie to pozbieracie" - skutki wywołanych tą ignorancją przyczyn będą okrutne.

Kraje Zachodu będą nawiedzone trzęsieniami ziemi, wojnami i epidemiami.

Także maszerujący naprzód Wschód, który będzie zwycięski, odczuje działanie niszczących wojen, a wywołane w ten sposób wibracje nie oszczędzą nikogo.

Ziemia się otworzy i połknie wielu ludzi.

Kto przeżyje, kto nie wpadnie w gardziel Ziemi - ten doświadczy wywołanych wojnami i ich skutkami cierpień i śmierci.

Większa część ludzkości nie będzie już wkrótce istnieć, ponieważ spustoszenia będą globalnego zasięgu.
Współdziałać będą także morza. Niechaj człowiek nie zapomina, że Ziemia jest zarazem planetą wodną.

"ŚWIĘTY TRON" UPADNIE

Prawie 2000 lat temu, Jezus z Nazaretu przepowiedział nadchodzące obecnie wydarzenia.

Wielu myśli, że Jezus się pomylił, ponieważ minęło prawie 2000 lat i nic się nie stało.

Gdy Duch przemawia do Swoich dzieci na temat nadchodzących wydarzeń - co nasz Pan uczynił przemawiając poprzez Jezusa Chrystusa - to pomiędzy objawieniem a samym wydarzeniem dla ludzi znajduje się często długi okres czasu. W Duchu Bożym 2000 lat to nie jest nawet jeden dzień.

Antychryst przyjdzie nie tylko ze Wschodu; moce buntu wyjdą także spośród tak zwanych "chrześcijan".

Także z szeregów chrześcijańskich wyjdzie antychryst i wyruszy do walki.

Zwierzchnicy kościoła utracą władzę i honory. Tak zwany "święty tron" opierający się na próchniejących coraz bardziej kościach zamordowanych ludzi, których dusze nastawione zostały na wrogość przez tzw. chrześcijan, już dziś zaczyna się obsuwać.

Wrogie chrześcijaństwu dusze posiadają teraz więcej sił, niż miały żyjąc w ziemskiej szacie.

Do tego wszystkiego wielkie "Stań się!" naszego Ojca, czyli wola Boża, która jest elementem nośnym napędowym, działa coraz intensywniej.

"Stań się!" Pana naszego nazywane jest także Erą Wodnika.

W tym przełomowym czasie w którym rozpoczyna się nowy eon - raz jeszcze wybuchnie i stanie się aktywnym wszystko to, co jest sprzeczne z prawem.

Dobre dusze i ludzie będą jednak jeszcze bardziej służyć Chrystusowi. Niewierzący i zarozumiali ludzie oraz nisko drgające dusze staną się fałszywymi świadkami przeciw Duchowi.

Z powodu działalności sił światła wzmoże się aktywność zła i dobra. Dlatego wystąpi wielu fałszywych proroków.

Prawdziwy poszukiwacz Boga rozpozna ich jednak po ich owocach, albowiem "prorocy" ci będą - jak i teolodzy - toczyć piękne mowy o Chrystusie, lecz Jego nauki - jak i większa część teologów - nie będą sami urzeczywistniać.

DUCHOWY CHRYSTUS UKAŻE SIĘ TAM, GDZIE ONGIŚ ZSTĄPIŁY DZIECI UPADKU

Kto mniej więcej do roku 2000 nie rozbudzi w sobie wewnętrznego Chrystusa, ten nie zobaczy też duchowego Chrystusa, ani też nie będzie mógł poprowadzony zostać jak przyozdobiona oblubienica do wiecznego Pokoju.

Ponieważ dzieci upadku zstąpiły niegdyś na obszarze Wschodu i tam założyły swoje pierwsze terytorium, a zarazem swoje pola promieniowania, nasz Pan właśnie nad tym obszarem, gdzie jeszcze wciąż panuje najintensywniejsze negatywne drganie, ukaże się w swojej Mocy, Potędze i Wspaniałości.

Najwyższe siły duchowe spowodują wówczas zakrojone na szeroką skalę rozwiązanie atmosfery oraz neutralizację pól promieniowania, ponieważ ludzkość nie potrafiła unieszkodliwić ich miłością do Boga i swoich bliźnich.

Oblubieniec zabierze tych wszystkich ludzi i te dusze, które mają w swoich lampach olej rozpoznania i miłości, i które śpieszą jemu naprzeciw.

BOSKIE "STAŃ SIĘ!" WYSUBTELNI I PRZEMIENI WSZYSTKO CO MATERIALNE

Po długim czasie ukazania się Pana nastąpi na tej Ziemi i w sferach oczyszczenia dłuższy okres spokoju.

Następnie światło Zbawienia wycofa się całkowicie, a "Stań się!" dokona przemiany.

Doprawdy, siły nieba i Ziemi zostaną poruszone.

Dzieło "Stań się!" dokonane zostanie przez drugą właściwość Boską - przez Wolę Pana - wspieraną Jego pierwszą siłą Boskiego Porządku.

W ten oto sposób wprowadzony zostanie nowy eon, w którym zbudzi się uszlachetnione i subtelne życie.

Biada ludziom i duszom, w których do czasu przemiany światło Ducha nie zostanie wystarczająco rozbudzone!

Istoty te nie będą mogły być chronione przed tymi przełomowymi wydarzeniami ani przez duchową akcję ratowniczą, ani przez wyższe siły.

O LUDZIE! ROZPALCIE WEWNĘTRZNE ŚWIATŁO DUCHA!

O ludzie, przestrzegajcie się. Wschód zbroi się nie tylko w broń, lecz także użyje negatywnych, niewidocznych sił!

Zachód oraz rzekomi "chrześcijanie" będą wprawdzie pokonani, lecz powinno być jeszcze wielu prawdziwych następców Chrystusa, którzy służą i pomagają Chrystusowi w bliźnim.

O ludzie! Rozpalcie światło Ducha w sobie! Wzmacniajcie je i strzeżcie, bowiem wielu z tych, którzy dziś wołają "Chrystus, Chrystus!" - już jutro, w czasach trwogi, jaka nadchodzi na człowieka, znowu się Go zaprą.

Czy także i dla ciebie, o chrześcijaninie, który przeczytałeś niniejsze pismo, zapieje kur w nadchodzącym czasie - jak dla Piotra?

Bogu niech będzie chwała!

------------------------------------------------------------------------------

Życie Uniwersalne

Żyjemy dzisiaj w czasach przełomowych, otwierają się przed nami nowe perspektywy. Na początku tak zwanej ery Wodnika, Duch Boży coraz potężniej wnika Swoim promieniowaniem w tą Ziemię i w człowieka pobudzając wszystko do wzmożonej działalności - zarówno siły Światła jak i siły ciemności.

Dlatego teraz zaczynają oddziaływać negatywne przyczyny, jakie ludzkość stworzyła poprzez tysiące lat, wykraczając przeciw Boskim Prawom. Skutki tych przyczyn ujawniają się w postaci kataklizmów, wojen, chorób, epidemii innych katastrof.

Bóg, miłujący nas Ojciec, nie opuszcza jednak Swoich dzieci: Chrystus, Zbawiciel wszystkich ludzi i dusz, pragnie przeprowadzić nas bezpiecznie przez okres zapowiedzianych przeobrażeń.

Dzisiaj wielu ludzi dojrzało duchowo i może zrozumieć to, co On jako Jezus z Nazaretu niemal 2000 lat temu jeszcze nie mógł powiedzieć. Dzisiaj w całej pełni spełniają się Jego Słowa. "Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz tego znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was w całą Prawdę" (Jan 16,12n)

Dzisiaj Bóg objawia się znowu poprzez Słowo Prorocze - tak, jak za wszystkich czasów. Dzisiaj, na progu Nowej Epoki, daruje On nam głębokie pouczenia z Boskiej Mądrości tak wyczerpująco, szczegółowo i jasno, jak nigdy dotychczas.

Poprzez Swoją prorokinię nauczającą, Gabriele von Wrzburg, przekazuje On nam we wszystkich szczegółach Wewnętrzną Drogę, którą krok za krokiem możemy pójść z powrotem do Serca Boga. Ta chrześcijańsko-mistyczna ścieżka Miłości jest najkrótszą drogą do Absolutnej Świadomości. Zbliżamy się do Boga i do naszej właściwej istoty na tyle, na ile w naszym wnętrzu rozwijamy pokój i miłość - przezwyciężając z pomocą Siły Chrystusowej to, co w nas jest ludzkie i samolubne, pragnienie posiadania i bycia kimś - a więc urzeczywistniając i spełniając w naszym życiu Boskie Prawa.

Na takich podstawach Królestwo Pokoju i Miłości, Królestwo Jezusa Chrystusa na tej Ziemi wyłoni się też na zewnątrz. Już dzisiaj zakładane są jego fundamenty.
Przyjaciele Chrystusa, prachrześcijanie w Życiu Uniwersalnym zdecydowani są pójść w ślady Jezusa Chrystusa.

Starają się oni urzeczywistniać Kazanie na Górze we wszystkich dziedzinach życia codziennego - w małżeństwie, partnerstwie i w rodzinie, we wspólnotach mieszkaniowych, przy wychowywaniu dzieci, w leczeniu i uzdrawianiu, w odnoszeniu się do przyrody, w pracy. W Wrzburgu powstaje coraz więcej zakładów Chrystusowych, w których bracia i siostry pracują zgodnie z przekazanym nam przez Ducha porządkiem zakładowym, aby spełnić przykazanie "Módl się i pracuj", zgodnie z Nauką Chrystusa.
W ten sposób powstała także na zewnątrz Pragmina Przymierza - Nowa Jerozolima - i promieniuje swoim światłem daleko w świat. Z tych początków powstały dalsze trzy Pragminy w innych miastach i powstanie jeszcze wiele takich gmin na całej Ziemi.

Te fundamenty Chrystusowego Królestwa Pokoju, tego powstającego nowego człowieczeństwa, przetrwają nadchodzące ciężkie czasy i na nich będą budować dalsze pokolenia w świetle Nowej Epoki.

Równość, wolność, jedność i braterskość - to są podstawowe zasady duchowego życia, do którego dąży już teraz coraz więcej ludzi. Na całym świecie tysiące prachrześcijan, przyjaciół Chrystusa w Życiu Uniwersalnym, wkracza na Wewnętrzną Drogę. W ten sposób wszędzie na tej Ziemi powstają oazy Pokoju i Światła. Coraz bardziej zwarta sieć punktów świetlnych pokrywa tę Ziemię - a w jej środku pulsuje serce Nowej Jerozolimy.
Królestwo Pokoju Jezusa Chrystusa powstaje w Jego Duchu i jest już rzeczywistością. Przyjaciele Chrystusa w Życiu Uniwersalnym doprowadzają je do rozkwitu najpierw w sobie - a potem odziewają je materią, aby ujawniło się też na zewnątrz.

Równość, wolność, jedność i braterskość w Duchu Bożym - oto znamiona Nowego Czasu.

------------------------------------------------------------------------------

Wewnętrzna Droga do Boga w Życiu Uniwersalnym

Na tym świecie jest dużo duchowej wiedzy - czy żyjemy jednak według niej i posługujemy się nią w naszym życiu codziennym? Każdy z nas może sobie postawić to pytanie. Często np. słyszymy, że powinniśmy myśleć pozytywnie, ale kto z nas jest w stanie przez dłuższy czas tak myśleć bez żadnej pomocy?

Życie Uniwersalne oferuje ludziom naszego czasu taką pomoc przez Drogę Wewnętrzną. Szkolenie, które otrzymujemy na Drodze Wewnętrznej prowadzi człowieka krok za krokiem do urzeczywistniania duchowych prawidłowości.
W Pierwszym Kursie Medytacji dusza i człowiek coraz bardziej kierują się ku Bogu. Medytatywne teksty o wysokim poziomie wibracji prowadzą nas do naszego wnętrza i przygotowują nas do dalszych kroków. W Drugim Kursie Medytacji uczymy posługiwać się duchowymi siłami świadomie i zgodnie z Prawem. Po założeniu tego fundamentu w dwóch kursasch medytacji rozpoczynamy tak zwane szkolenie intensywne pod hasłem: Rozpoznaj swoje błędy i pokonaj je z pomocą i Siłą Chrystusa. Wiele praktycznych ćwiczeń pomaga nam przezwyciężyć przeszkody na naszej drodze do Boga. Wiele tysięcy ludzi na całym świecie kroczy już tą Drogą, prowadzącą bezpośrednio do kosmicznej świadomości.
Szczegółowe informacje zawierają broszurki "Szkota Misteriów Chrześcijańskich" i "Jesteśmy tylko gośćmi na tej Ziemi". Wysyłamy je na życzenie bezpłatnie, jak również informujemy zainteresowanych o innych publikacjach. Zapytania prosimy kierować na adres:

Universelles Leben
Haugerring 7
D-7800 Wrzburg, RFN

Punkt wysyłki kursów zaocznych w Polsce:

Życie Uniwersalne
Skrytka pocztowa 550
58-506 Jelenia Góra 8


Chrystus, Klucz do Wrót Życia
Życie Uniwersalne


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Osho Swiadomosc Klucz do zycia w rownowadze
C2 Klucz do zadan
Dane biometryczne – klucz do włamania i przeprogramowania osoby za pomocą czarnej magii
Klucz Do Zrozumienia Nowej Ery
Nikuli Klucz do magii
2006 04 Klucz do wlasnej firmy

więcej podobnych podstron