Lis, muchy i jeż
Lis, wyjadacz starej daty,
Co z niejednej tarapaty
Wykręcił się był na sucho,
Doigrał się wreszcie swego.
Z kitą spuszczoną, ociekły juchą,
Podziurawiony jak przetak,
Skarżył się biedak, a na ludzi nie tak,
Jak na te muchy, co go cięły do żywego.
«Tfu, do diabÅ‚a! rzecze w zÅ‚oÅ›ci
Już też mi przyszło na biedę,
Gdy i to psiarstwo na skórze mej gości
I najczystszÄ… krew mÄ… pije!.
«IdÄ™ ja tam, zaraz idÄ™
Ozwał się jeż przyjaciel wnet ja ci, sąsiedzie,
Każdą z tych pasożytek jak włócznią przeszyję.
Ale lis pokręcił głową
Nad prostego jeża mową:
«O nie! Z tego nic nie bÄ™dzie.
Daj mi pokój, mój bracie, już się te napiły:
Nowe przyszłyby głodne i gorzej dręczyły.
Co do mnie i ja także jestem zdania lisa:
Stary urzędnik chłepce, a nowy wysysa.
STANISAAW TREMBECKI
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Stanisław Trębecki Wilk i baranekStanisław Trębecki Jeleń przeglądający sięStanisław Trębecki Lew i muchaPochodzenie pol jez literackiegowięcej podobnych podstron