Maria Valtorta - Ewangelia, jaka została mi objawiona (Księga
IV.42)
Ewangelia według
św. Mateusza
Ewangelia według
św. Marka
Ewangelia według
św. Łukasza
Ewangelia według
św. Jana
Maria Valtorta
Księga IV - Trzeci
rok życia publicznego
–
POEMAT BOGA-CZŁOWIEKA –
42. DRUGIE
ROZMNOŻENIE CHLEBÓW
Napisane 27 i 28 maja 1944. A,
2841-2847
Jezus mówi:
«Mario, powiedz: “Oto jestem” – jak
gwiazdy, o których mówi
proroctwo, i przyjdź Mnie posłuchać, pełna
radości.
To
wigilia Pięćdziesiątnicy. Mądrość nie zstąpiła tylko jeden
raz ze swoim ogniem. Ona zstępuje ciągle,
aby
udzielać wam swych świateł. Wystarczy, że ją
kochacie i szukacie jej jako najcenniejszego skarbu. Świat ginie, gdyż
wyszydził
Mądrość i odrzucił ją, schodząc z jej dróg. Człowiek zgromadził w swym
umyśle dużą wiedzę, lecz jest
większym ignorantem niż w stanie
prymitywnym. Wtedy bowiem szukał dróg Pana i skłaniał duszę do
przyjęcia Jego słów.
Obecnie szuka wszystkiego z wyjątkiem
tego, czego szukać powinien.
Napełnia siebie rozmaitymi
najbardziej bezużytecznymi i niebezpiecznymi słowami, lecz nie tymi, które byłyby jego życiem.
“Pan – mówi Baruch – nie wybrał
olbrzymów, żeby im przekazać słowa mądrości”. Nie. Pan nie wybierał olbrzymów. On nie
ich wybiera. On
nie wybiera takich – świeckich czy
konsekrowanych
– których wy uznajecie za wielkich jedynie dlatego, że
napełnia was pycha. W Moich oczach jesteście czymś mniejszym od
piskliwych cykad.
Pan nie patrzy na wasze dyplomy ani na stanowiska, ani na szaty, ani na
wasze nazwiska. To wszystko jest jakby
żwirem, który nakładacie na to,
na co Bóg patrzy, żeby zmierzyć wartość:
na
ducha. I jeśli wasz duch nie jest
rozpalony miłością,
jeśli nie jest wspaniałomyślny w ofierze, pokorny, czysty, Pan
was nie wyznacza
na Swoich szczególnie wybranych, na
depozytariuszy bogactw
Jego Mądrości.
Nie
możecie Mi powiedzieć: “Chcę
być tym, który wie”. To Ja
mogę powiedzieć: “Chcę, żeby on
wiedział”. Mogę wam okazywać litość.
Tak, to możliwe, gdyż
jesteście nieszczęśnikami dotkniętymi najbrzydszymi rodzajami trądu.
Ale mieć
upodobanie w wybieraniu was? Nie.
Na to nie
zasługujecie.
Umiejcie
na to zasługiwać prawym życiem. Pod każdym względem.
Jeśli bowiem będziecie wierni swoim najcięższym obowiązkom, a
uchybicie w
sprawach mniej widocznych, głębszych, nie
będziecie już
prawi. I nie jesteście... A
wasza zawiść jest
jedynym ludzkim motywem, który przywdziewa
szaty zwodniczej
gorliwości... Intencja nie jest prawa. Nie ma więc
żadnej wartości.
Ty
przyjdź porozmawiać ze swoim Nauczycielem. Chodź, żebym cię wyrwał z
grobu boleści. Nie osłabię cię wizją – którą już zresztą miałaś
–
budzącego przerażenie majestatu. Z
[wizji] wskrzeszenia zmarłych zachowaj
tylko aspekt duchowy, który
można zastosować do obecnej uroczystości [Pięćdziesiątnicy]. To
Duch Boga,
wlany w was, daje wam Życie. Kochaj
Go, przyzywaj Go, bądź Mu wierna.
Posiądziesz Życie i Pokój. Pierwsze
– poza ziemią, a drugie – jeszcze
na tej ziemi.
Widzę miejsce, które z pewnością nie
jest równiną. Nie jest to
też góra. GóGóry znajdują się
na wschodzie, w
pewnej odległości. Dalej jest jakaś mała dolina i wzniesienia niższe i
bardziej
płaskie, porośnięte równinną trawą. Wydaje się, że są to pierwsze stoki
skupiska
wzgórz. Teren jest raczej wysuszony i pozbawiony drzew. Trawa, krótka i
rzadka, rośnie
tylko gdzieniegdzie na kamienistym terenie. Tu i tam znajduje się kilka
rzadkich
ciernistych krzewów. Od strony zachodniej horyzont poszerza się mocno i
rozświetla go
światło. Nie widzę niczego innego. Jest jeszcze dzień, lecz wydaje mi
się, że
zbliża się wieczór. [Niebo] bowiem na zachodzie jest zaczerwienione z
powodu zachodu
słońca. Góry zaś, od strony wschodniej, są już fiołkowe w świetle
zmierzchu. To
początek zachodu. Sprawia on, że bardziej mroczne są głębokie rysy, a
wyższe partie
– niemal fioletowe.
Jezus stoi na
wielkiej skale.
Przemawia do tłumu bardzo licznego, rozproszonego po
płaskowyżu. Otaczają Go
uczniowie. On, stojąc wysoko tym prymitywnym podwyższeniu, góruje nad
tłumem.
Wokół Niego znajdują się osoby w każdym wieku i wszelkich stanów.
Musiał dokonać
cudów, gdyż słyszę, jak mówi:
«To nie Mnie, lecz
Temu, który Mnie
posłał, powinniście ofiarować pochwały i dziękować. A [prawdziwą] czcią
nie jest
ta, która wychodzi jak oddech z nieuważnych warg. Lecz ta, która
wznosi się z serca
i jest prawdziwym uczuciem waszego serca. Ona jest miła Bogu. Niech
ci, którzy
zostali uzdrowieni, kochają Pana miłością wierną. Niech Go kochają też
krewni
uzdrowionych. Nie czyńcie złego użytku z daru odzyskanego zdrowia.
Bardziej niż
chorób ciała lękajcie się chorób ducha. I chciejcie nie grzeszyć. Każdy
bowiem
grzech jest chorobą. A są wśród nich takie, które mogą doprowadzić
do śmierci.
A zatem wy wszyscy, którzy obecnie się radujecie, nie niszczcie
przez grzech
błogosławieństwa Bożego. Ustałaby bowiem wasza radość, gdyż złe
działania
odbierają pokój, a tam, gdzie nie ma pokoju, nie ma radości.
Bądźcie święci,
bądźcie doskonali tak, jak chce tego wasz Ojciec. On chce tego, bo was
kocha. A tym,
których kocha, chce dać Królestwo. Jednak do Jego świętego Królestwa
wchodzą
jedynie ci, których wierność Prawu uczyniła doskonałymi. Pokój Boży
niech będzie z
wami.»
[por. Mt 15,29-38; Mk 8,1-9]
Jezus milknie. Krzyżuje ramiona na piersi
i w takiej
postawie obserwuje trwający przy Nim tłum. Potem rozgląda się wokół
Siebie. Wznosi
oczy ku pogodnemu niebu, które – w miarę jak gaśnie światło – staje się
coraz
mroczniejsze. Zastanawia się. Schodzi ze Swojej skały. Mówi do uczniów:
«Żal Mi tych
ludzi. Idą za Mną od
trzech dni. Nie mają ze sobą zapasów [żywności]. Daleko stąd do wioski.
Obawiam
się, że najsłabsi będą zbytnio cierpieć, jeśli odeślę ich bez
nakarmienia.»
«A jak chcesz to
uczynić,
Nauczycielu? Sam powiedziałeś: jesteśmy daleko od jakiejkolwiek wioski.
Gdzież
znajdziemy chleb w tym opustoszałym miejscu? I kto dałby nam tyle
pieniędzy, żeby
zakupić go dla wszystkich?» [– mówią Mu apostołowie.]
g>«Czy nic ze
sobą nie macie?» [–
pyta Jezus.]
«Mamy kilka ryb i
kilka kawałków
chleba: pozostałości naszego jedzenia. To jednak nie wystarczy dla
nikogo. Jeśli dasz
to tym najbliżej stojącym, wywołasz wrzawę. Nas tego pozbawisz. Nikomu
nie uczynisz
dobrze.» To powiedział Piotr.
[Jezus
odpowiada:]«Przynieście Mi
to, co posiadacie.»
Przynoszą mały
koszyk. W środku
jest siedem kawałków chleba. Nie są to nawet całe chleby. Wydaje się,
że są to
wielkie kawałki odkrojone od dużych bochenków. Jest też garść małych
biednych
rybek, usmażonych w ogniu. [Jezus wydaje polecenie:]
«Niech ludzie
usiądą w grupach po
pięćdziesiąt [osób] i niech zachowają spokój i milczenie, jeśli chcą
jeść.»
Uczniowie usiłują
zaprowadzić
porządek, wymagany przez Jezusa. Jedni wchodzą więc na kamienie, inni –
chodzą
pomiędzy ludźmi. Wreszcie im się to udaje. Jakieś dzieci popłakują,
gdyż są
głodne i senne; inne – bo otrzymały klapsa od matki lub jakiegoś
krewnego, aby były
posłuszne.
Jezus bierze
chleby, oczywiście nie
wszystkie na raz. [Trzyma] po dwa w każdej ręce, ofiarowuje je. Potem
kładzie i
ogosławi. Bierze małe rybki. Jest ich tak niewiele, że trzyma je
wszystkie w
zagłębieniu Swych smukłych dłoni. Je również ofiarowuje, a potem
kładzie i
błogosławi. [Mówi:]
«A teraz bierzcie.
Obejdźcie tłum
i dajcie każdemu w obfitości.»
Uczniowie są
posłuszni.
Jezus stoi. Jego
biała sylwetka
dominuje nad całym tym ludem siedzącym w dużych grupach. Zajmują cały
płaskowyż.
Obserwuje ich i uśmiecha się.
Uczniowie idą i
idą, coraz dalej.
Rozdają, wciąż rozdają. A koszyk jest ciągle pełen jedzenia. Ludzie
jedzą. Zapada
zmierzch, nastaje cisza i wielki pokój.
Przekład: "Vox Domini"
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
04 (131)2006 04 Karty produktów04 Prace przy urzadzeniach i instalacjach energetycznych v1 104 How The Heart Approaches What It Yearnsstr 04 07 maruszewski[W] Badania Operacyjne Zagadnienia transportowe (2009 04 19)Plakat WEGLINIEC Odjazdy wazny od 14 04 27 do 14 06 14MIERNICTWO I SYSTEMY POMIAROWE I0 04 2012 OiOr07 04 ojqz7ezhsgylnmtmxg4rpafsz7zr6cfrij52jhi04 kruchosc odpuszczania rodz2Rozdział 04 System obsługi przerwań sprzętowychKNR 5 04egzamin96 06 04więcej podobnych podstron