Milewska (red ) Rodzice i dzieci


Rodzice i dzieci
psychologiczny obraz
sytuacji problemowych
Praca zbiorowa pod redakcją
Ewy Milewskiej i Aleksandry Szymanowskiej
Ag

CENTRUM METODYCZNE POMOCY PSYCHOLOGICZNO-PEDAGOGICZNEJ
MINISTERSTWA EDUKACJI NARODOWEJ
WARSZAWA 2000
Recenzenci:
prof. dr hab. Tadeusz Pilch
ptof. drTaab. Julian Radziewicz

Projekt okładki: Andrzej Pilich
) Copyright by Centrum Metodyczne Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej
Ministerstwa Edukacji Narodowej, Warszawa 2000
00-644 Warszawa, ul. Polna 46 a, tel./fax (0-22) 825-83-15
e-mail: ofBce@cmppp.pl http://www.cmppp.edu.pl
ISBN 83-86954-53-1
Zam. nr 196/2000
Drukarnia Oficyny Wydawniczej Politechniki Warszawskiej
02-321 Warszawa, ul. Kopińska 12/16, tel. 660-40-26
04,
Spis treści
WSTĘP ................................................. 5
CZĘŚĆ I. WYBRANE PROBLEMY W FUNKCJONOWANIU RODZINY
Barbara Tryjarska - Rodzina w ujęciu systemowym............ 7
-t> Maria Ryś - Uwarunkowania konfliktów i kryzysów w małżeń-
stwie i rodzinie. Przyczyny, przebieg, skutki i sposoby rozwiązy-
wania .............................................. 22
-P Ewa Wideł - Przystosowanie dziecka do rozwodu rodziców..... 46
~T> Aleksandra Szymanowska - Dziecko w rodzinie niepełnej....... 58
* Anna Kwak - Rodziny rekonstruowane - problemy i zagrożenia . 78
Zofia Waleria Stelmaszuk - Dziecko w rodzinie zastępczej ..... 100
Ewa Milewska - Rodzina adopcyjna - problemy psychologiczne
przed i po adopcji dziecka............................. 115
Maja Szpakiewicz-Olszewska - Choroba psychiczna rodzica - jej
wpływ na rozwój dziecka i funkcjonowanie rodziny......... 136
Jolanta Rogala-Obłękowska - Sytuacja dzieci w rodzinach narko-
manów ............................................ 153
- Adam Kłodecki - Funkcjonowanie rodziny z problemem alkoholo-
wym ............................................. 170
Irena Pospiszyl - Przemoc w rodzinie ..................... 185
. Joanna Cielecka-Kuszyk - Medyczne aspekty krzywdzenia dzieci 198
n. RODZINA Z ZABURZENIAMI ZACHOWANIA U DZIECI
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska - Postępowanie diagno-
styczne w zaburzeniach zachowania u dzieci............... 214
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska - Studia przypadków . 219

WSTĘP
W praktyce psychologiczno-pedagogicznej klientem często jest dziecko,
które zdaniem rodziców i wychowawców źle się zachowuje, sprawia pro-
blemy, nie spełnia oczekiwań. Otoczenie zaczyna dziecko "wychowywać",
bo przecież to w dziecku tkwi problem i należy je zmienić. W wielu przy-
padkach zamiast zmiany na lepsze uzyskuje się nasilenie objawów lub po-
jawienie się nowych. Niepowodzenia takiego postępowania wychowaw-
czego jeszcze bardziej ugruntowują przekonanie, że dziecko jest złe, bo
przecież rodzice bardzo się starają i postępują najlepiej, jak umieją. Prze-
konanie takie wyrażają nie tylko rodzice, ale również wychowawcy i pe-
dagodzy. Tymczasem od wielu już lat psycholodzy zajmujący się terapią
rodzin wyraźnie podkreślają, że dziecko jest częścią systemu rodzinnego
i w zachowaniu dziecka znajduje odbicie to, co dzieje się w tym systemie.
Zatem każdy objaw zaburzeń zachowania u dziecka powinien być rozpa-
trywany w kontekście jego rodziny, co wymaga zmiany podejścia diag-
nostycznego.
W publikacji tej przedstawiono problemy charakterystyczne dla określo-
nych typów rodzin dysfunkcyjnych. Oczywiście nie jest możliwe przedsta-
wienie wszystkich problemów występujących w rodzinach, skoncentrowano
się zatem na najbardziej powszechnych, jak: rodziny niepełne, rozwodzące
się, zrekonstruowane oraz rodziny z problemem alkoholowym i przemocą.
Uwzględniono także rodziny zastępcze i adopcyjne, które nie są rodzinami
dysfunkcyjnymi, ale występujące w nich problemy mogą być i często są
inne niż w rodzinach biologicznych. Znajomość specyfiki tych rodzin wyda-
je się zbyt mała, a potrzebna w praktyce psychologa i pedagoga.
W drugiej części pracy przedstawiono przykłady niektórych zaburzeń
zachowania u dzieci ze wskazaniem ich umiejscowienia i roli w systemie
rodzinnym. Starano się pokazać przede wszystkim sposób myślenia i po-
stępowania diagnostycznego, natomiast pominięto szczegółowsze relacje
z postępowania terapeutycznego, gdyż wykraczało ono poza ramy i za-
mierzenia tej publikacji, a ponadto nie we wszystkich przytoczonych przy-
padkach było ono prowadzone.
6 Wstęp
Psycholodzy kliniczni już od dawna uwzględniają w swojej praktyce
systemowe podejście do dziecka i rodziny, natomiast wśród psychologów
i pedagogów pracujących w szkołach, w poradniach psychologiczno-peda-
gogicznych, ośrodkach wychowawczych takie spojrzenie na problemy
dziecka zaczyna dopiero torować sobie drogę. A właśnie najczęściej ci
specjaliści mają pierwszy kontakt z problemami dziecka i to oni wytyczają
drogę dalszego postępowania.
Publikacja ta ma na celu przybliżyć przede wszystkim tej grupie zawo-
dowej inne spojrzenie na dziecko i jego rodzinę oraz pomóc w procesie
diagnozowania zachowań dzieci i młodzieży. Jest ona również adresowa-
na przynajmniej do niektórych wychowawców i rodziców i być może
będzie pomocna w podjęciu przez nich próby zrozumienia istoty proble-
mów ich dziecka. ,,. .: . . .
Ewa Milewska
Aleksandra Szymanowska
CZĘSC I. WYBRANE PROBLEMY
W FUNKCJONOWANIU RODZINY
Barbara Tryjarska
RODZINA W UJĘCIU SYSTEMOWYM
Nowe spojrzenie na rodzinę zainspirowały obserwacje kliniczne, osiąg-
nięcia psychologii społecznej, a przede wszystkim rozwój ogólnej teorii
systemów i cybernetyki. Teoria systemów dostarczyła podstaw do od-
miennego, w stosunku do tradycyjnych szkół terapeutycznych, ujmowania
zjawisk w rodzinie, rozumienia patologii i sposobu oddziaływań. Oto pod-
stawowe założenia teorii systemów, które znajdują zastosowanie w prakty-
ce terapeutycznej w odniesieniu do rodziny.
Twórcą teorii systemów był von Bertalanffy (1984). System definiowa-1
ny jest jako uporządkowana całość składająca się z dowolnych elementów,;
które pozostają we wzajemnych interakcjach. Bez interakcji nie ma syste-l
mu. Zakłada się kilka ważnych właściwości systemów. i
Podstawową właściwością systemów jest to, że system nie jest
prostą sumą składających się nań elementów. Należy
więc uznać, że rodziny nie można ujmować jako grupy, która składa się
z poszczególnych indywidualności. Nie można również zrozumieć tego, co
dzieje się w rodzinie, odwołując się do właściwości intrapsychicznych
kolejnych osób, ich motywacji, uwewnętrznionej przeszłości lub innych
kategorii psychologicznych opisujących jednostki. Język opisu stworzony
przez wiodące szkoły teoretyczne (np. psychoanalizę, behawioryzm, kie-
runki fenomenologiczno-egzystencjalne czy psychologię poznawczą) stał
się nieprzydatny do diagnozy rodziny. Nie można było także przy jego
użyciu wyznaczać kierunku oddziaływań. Analizowanie zachowań poje-
Barbara Tryjarska
dynczych osób nie przybliży nas do zrozumienia sposobu funkcjonowania
rodziny. System scharakteryzować można przez zwią-
zki między jego elementami. Termin "relacje" odnosi się do
^""podstawowej struktury elementów oraz do sposobu, w jaki są one ze sobą
powiązane. Elementy mogą być względem siebie izomorficzne lub prze-
kształcać się jedne w drugie. Von Bertalanffy wyjaśnia tę właściwość na
przykładzie sygnalizacji ruchu drogowego. Kolory zielony, żółty, czerwo-
ny w znanym systemie świetlnym mają tę samą strukturę, mają więc cha-
rakter elementów równouprawnionych, jak również mogą zmieniać się.
i" Systemy mogą być otwarte lub zamknięte. Systemy biologicz-
ne i społeczne mają charakter systemów otwartych
i (Ludwig 1995, Drożdżowicz 1994, Foley 1974). Rodzinę należy traktować
jak system otwarty. Systemy otwarte mają kilka ważnych właściwości: po
pierwsze, wymieniają energię, materię i informacje
z otoczeniem, ponieważ ich granice przynajmniej
I. częściowo są otwarte. Innymi słowy systemy żywe zależne są od
otoczenia. Systemami zamkniętymi są np. maszyny. Regulacja wymiany
z otoczeniem w systemach otwartych odbywa się przy udziale mechaniz-
mu zwanego sprzężeniem zwrotnym. Dzięki niemu systemy ożywione
Tmają charakter układów samosterujących. Utrzymują one kontakt z otocze-
f niem, a równocześnie zachowują równowagę nie dopuszczając do nad-
miernych zmian w systemie.
Można wyodrębnić dwa rodzaje sprzężeń zwrotnych
- ujemne i dodatnie. Sprzężenie zwrotne ujemne
(zasada "im bardziej, tym mniej") nie dopuszcza do nadmiernych odchyleń
w systemie i prowadzi do przywrócenia zachwianej równowagi, utrzyma-
nia status quo. Mechanizm ten nazywany jest morfostazą (Mostvin 1991).
Wiele systemów biologicznych wyposażonych jest w mechanizm utrzymy-
wania równowagi na zasadzie sprzężenia zwrotnego negatywnego, np.
utrzymywanie stałej temperatury ciała u ssaków. Podobnie rodziny, pod-
dawane naciskom ze strony otoczenia zewnętrznego lub w związku ze
zmianami wewnętrznymi (np. dorastanie dzieci), uruchamiają sprzężenie
zwrotne ujemne. Pozwala ono przywrócić zachwianą równowagę, która
doprowadziłaby do zmiany systemu. Nierzadko "zidentyfikowany pa-
cjent", który manifestuje jawne objawy, jest postacią pełniącą funkcję utrzy-
mywania równowagi systemu. Na przykład, wystąpienie poważnych zabu-
rzeń lękowych u dziecka może doprowadzić do zjednoczenia rodziców
w opiece nad nim. I chociaż małżonkowie byli w ostrym konflikcie ze sobą
i rozważali możliwość rozstania, "choroba" dziecka sprawiła, że postano-
wili być ponownie pełną rodziną. Innymi słowy, objawy dziecka przywró-
ciły równowagę i zachowały system rodzinny w całości.
] Sprzężenie zwrotne dodatnie (zasada "im bardziej, tym
I bardziej") może doprowadzić do zniszczenia systemu. Mechanizm ten
r
Rodzina w ujęciu systemowym
może doprowadzić do zmian, tzn. adaptacji do warunków zewnętrznych.
Dzięki niemu równowaga rodzinna nie jest przywracana na dawnych za-
sadach. Możliwe staje się dokonanie zmiany i uzyskanie nowej równowa-
gi. Mechanizm ten zwany jest morfogenezą. i
Kolejną właściwością systemów otwartych jest tzw. e k w i f i n a 1 - ]
n o ś ć * (Bertalanffy 1984, Foley 1974). Oznacza ona, że ten sam rezultat
końcowy może być osiągnięty przy różnych warunkach początkowych'
i różnymi drogami. Systemy zamknięte nie posiadają takiej cechy, ponie-;
waż ich stan końcowy zdeterminowany jest warunkami początkowymi.;
Założenie to ma duże konsekwencje dla diagnostyki systemów rodzinnych
i terapii. Poszukiwanie podobnych przyczyn określonego zaburzenia jedne-
go z członków rodziny w różnych systemach rodzinnych nie ma uzasad-
nienia. Mało owocne byłoby dopatrywanie się podobnych przyczyn w róż-
nych systemach rodzinnych, np. anoreksji dorastających córek. Terapeuta
nie musi tracić czasu wypytując parę małżeńską o specyfikę komunikacji
między małżonkami w różnych dziedzinach, np. sposobu wychowywania
dzieci, wydawania pieniędzy, kontaktów towarzyskich. Wystarczy, aby
rozpoznał, w miarę możliwości szybko, wzór interakcji w małżeństwie.
Będzie on przejawiał się przy różnych warunkach początkowych. Właści-
wość ekwifinalności systemów otwartych wskazuje także na to, że system
rodzinny może zmieniać się osiągając podobny stan mimo różnych stanów
początkowych. Tym samym, nie ma prostych i jednoznacznych zasad inter-
wencji terapeutycznych. Ten sam efekt można uzyskać różnymi drogami.
Ekwipotencjalność oznacza, że przy tych samych warunkach
początkowych system może osiągnąć różne stany końcowe. Obie te właści-
wości systemów otwartych wskazują na to, że nie istnieją proste zasady
przyczynowości.
W teoriach systemów mówi się o przyczynowości cyrkular-
nej (kołowej) w odróżnieniu od przyczynowości liniowej.;
Przyczynowość liniowa wskazuje na ciągi zjawisk: a jest przyczyną b, b jest;
przyczyną c itd. Myślenie takie ma długą tradycję. Przyczynowość kołowa
natomiast zakłada, że elementy danego systemu są wzajemnie uwarunko-
wane i wpływają na siebie. Kolistość charakteryzuje się odwracalnością
przyczyn i skutków (Bateson 1996; Simon, Stierlin 1998). Zasada cyrkular-
ności znajduje zastosowanie w sposobie ujmowania przebiegu komunikacji
między dwiema osobami w długotrwałych związkach. Jeden z aksjomatów
szkoły komunikacyjnej (Watzlawick, Beavin, Jackson 1967) głosi, że między
ludźmi odbywa się nieprzerwana wymiana komunikatów. Każde pojedyn-
cze zachowanie komunikacyjne osoby można potraktować jak bodziec do
* Terminy "ekwifinalność" i "ekwipotencjalność" w literaturze przedmiotu nie są
tłumaczone na język polski (Bertalanffy 1984). Zostały zdefiniowane w tekście.
10
Barbara Tryjarska
kolejnego zachowania partnera, reakcję na poprzednie zachowanie partnera
i równocześnie wzmocnienie poprzedniego. Jedynie właściwością ludzkie-
go umysłu jest tendencja do przerywania w dowolnym miejscu w istocie
nieprzerwanej sekwencji zdarzeń ("przypadkowa punktacja wydarzeń")
i określenie jakiegoś zachowania jako przyczyny, a innego jako jego skut-
ku. Małżonkowie mają zwykle tendencję do traktowania własnego zacho-
wania jako reakcji na zachowania komunikacyjne partnera.
/ Systemy współwystępują z innymi systemami two-
Vjząc uporządkowaną hierarchię systemów. Każdy system należy do syste-
mu szerszego tworząc z nim tzw. ekosystem. Innymi słowy każdy system
funkcjonuje jako całość w stosunku do elementów podporządkowanych
i jako część w stosunku do jednostek nadrzędnych (Namysłowska 1997).
\ Między systemami istnieją granice (tak jak półprze-
(puszczalne bariery) określające stopień przepływu infor-
macji między nimi. Rodzina jest systemem komunikującym się
' z innymi systemami społecznymi. Ilość informacji, które mogą być przyję-
te przez rodzinę, jak również przekazane do innych systemów społecz-
nych, będzie zależna od przepuszczalności granic między tymi systemami.
Pomiędzy subsystemami w obrębie rodziny także istnieją granice.
W świetle dotychczas omówionych założeń teoretycznych rodzina de-
finiowana jest jako otwarty system społeczny z członkami jako elementami
I pozostającymi w dynamicznych interakcjach między sobą, otoczony pół-
L przepuszczalną granicą, komunikujący się z innymi systemami.
Zaburzenie rozumiane jest tu w nowy sposób. Patologii nie przypisuje
się pojedynczej osobie, tak jak w tradycyjnych szkołach terapeutycznych.
Zaburzony jest cały system. Postuluje się więc pracę terapeutyczną z całą
rodziną. Koncentracja terapeuty na osobie manifestującej jawną patologię
jest niewskazana. Terapeuta myślący systemowo ma świadomość, że pro-
wadząc terapię z pojedynczą osobą interweniuje w cały system.
Należy uwzględnić fakt, że podstawy teoretyczne terapii rodzin, w tym
teoria systemów, rozwijają się od lat siedemdziesiątych. Czytelnikowi pol-
skiemu zainteresowanemu dokładniejszym poznaniem ewolucji założeń
i tez teorii systemów polecam dwie książki, które udostępniają najważniej-
sze zmiany - Ludwiga (1995) Terapia systemowa, Namysłowskiej (1997)
Terapia rodzin. W tym miejscu omówione zostaną tylko niektóre kierunki
zmian.
We wcześniejszej wersji teoria systemów zastosowana została w teorii
komunikacji. Zakładano, że obserwator przebiegu komunikacji jest osobą
obiektywną, niezaangażowaną. Teza ta została radykalnie podważona.
Psychologia zorientowana systemowo zaczęła akceptować istnienie związ-
ku między obiektem poznania a badaczem. Bateson (1972) uważał, że
osoba poznająca arbitralnie przerywa strumień doświadczenia nadając
strukturę poznawanej rzeczywistości. Istnieją różne nawyki punktacji zda-
Rodzina w ujęciu systemowym
11
rżeń, a to pociąga za sobą odmienne sposoby związków i znaczeń. Najbar-
dziej radykalna teza "nowej epistemologii" głosi, że nie ma obiektywnej
rzeczywistości poza umysłem poznającym ją. Akt poznania jest aktem
kreowania rzeczywistości. Keeney (1983) "punktację" odnosił do podsta-
wowej aktywności poznawczej człowieka - różnicowania, tzn. wyodręb-
niania i nazywania elementów postrzeganej rzeczywistości oraz porządko-
wania za pomocą różnych wzorów organizacji. Samo użycie języka tworzy
rzeczywistość, a nie odzwierciedla ją. Ludzie sami tworzą fakty poznaw-
cze. Opis rzeczywistości stanowi formę komunikatu skierowanego do
innego człowieka. Przyjęcie powyższych założeń prowadzi do uznania
tezy, że każdy człowiek ma własną epistemologię. Ponadto terapeuta po-)
winien być świadomy własnej epistemologii. \
Na początku lat osiemdziesiątych zakwestionowano koncepcję rodziny
jako systemu otwartego, na który można wpływać za pomocą interwencji
z zewnątrz (Ludwig 1995). Rodzina określana jest jako zdeterminowany
strukturalnie, zamknięty i autonomiczny system społeczny, który sam
określa zakres działania interwencji zewnętrznych. Rodzina jest systemem
zawsze działającym optymalnie i nie może podlegać zakłóceniom. Odrzu-
cone zostało więc pojęcie patologii, które wywodzi się z myślenia medycz-
nego i socjologii normatywnej. Terapeuta ma dostosować swoje działania
do systemu rodzinnego, kooperować z rodziną zmierzając do wspólnego
celu. System rodzinny jest autonomiczny. Jedynie uprawnioną postawą}
terapeuty jest respektowanie autonomii rodziny i współpraca z nią. Niedo-
puszczalna jest natomiast manipulacja terapeutyczna. Działania terapeuty!
polegać mają bardziej na dialogu otwierającym niż na strategicznych in-
terwencjach. ~
JAK TRAKTOWANY JEST CZŁONEK RODZINY Z OBJAWAMI?
W tradycyjnych szkołach terapeutycznych zaburzenie przypisywane
jest jednostce. Członkowie rodziny mogą jedynie prowokować, utrwalać
patologię osoby. Wszystkie główne kierunki terapii wypracowały własne
warianty pracy z rodzinami (Tryjarska 1994). W różnorodny sposób odno-
szą się do "nosiciela" objawów.
Terapia rodzinna zorientowana psychoanalitycznie objawy zaburzenia
jednego z członków rodziny traktuje jako próbę poradzenia sobie z nie-
świadomym konfliktem i lękiem, który sygnalizuje możliwość pojawienia
się wypartych impulsów. Może być wyrazem: deficytów wyniesionych
z wczesnych etapów rozwoju, przejawem niemożliwości zrealizowania
regresywnych pragnień w kontakcie z partnerem, mało realistycznego wi-
dzenia innych członków rodziny głównie poprzez system własnych pro-
jekcji. Objawy zaburzenia dzieci mogą być również rozumiane jako zastęp-
12
Barbara Tryjarska
cze realizowanie ukrytych, mało uświadamianych tendencji jednego z ro-
dziców. Są one wówczas dyskretnie przez niego podtrzymywane.
Rodzinna terapia behawioralna symptomy jednego z członków rodzi-
ny traktuje jako wyuczone zachowania nieprzystosowawcze wzmacniane
przez przynajmniej jednego z członków rodziny lub uwarunkowane reak-
cje emocjonalne. Przejawem zaburzenia może być także brak zachowań
przystosowawczych w repertuarze zachowań danej osoby. Odpowiedzial-
ny za taki stan rzeczy jest wadliwy system dystrybucji wzmocnień udzie-
lanych przez współmałżonka lub rodzica (jeżeli zaburzone jest dziecko)
- brak wzmocnień pozytywnych wobec zachowań przystosowawczych,
erozja wzmocnień, wzmacnianie zachowań nieprzystosowawczych, wza-
jemna kontrola awersyjna.
W ujęciu fenomenologiczno-egzystencjalnym jednostka ludzka jest
istotą wolną, autonomiczną, niepowtarzalną, zdolną do rozwoju i nadawa-
nia sensu własnemu istnieniu. Nie jest zdeterminowana przeszłością. Jest
odpowiedzialna za własne wybory. Nie można powiedzieć, że którykol-
wiek członek rodziny odpowiada za patologię innego. Objaw jest raczej
rozumiany jako wyraz cierpienia pojedynczej osoby związany z zahamo-
waniem rozwoju. Cierpienie może stać się udziałem całej rodziny.
Wczesne ujęcia systemowe członka rodziny manifestującego jawną
patologię były skłonne widzieć jako kozła ofiarnego. Zaburzone
relacje między małżonkami miały prowadzić do zastępczego rozładowy-
wania negatywnych emocji lub realizowania pragnień w kontakcie z dzie-
ckiem, nadmiernej koncentracji uczuciowej jednego z rodziców na dziecku,
kanalizowania napięć rodzinnych. Do roli kozła ofiarnego wyznaczane
jest zwykle dziecko z kilku powodów. Jest ono dostatecznie plastyczne,
aby przyjąć przypisywaną mu rolę. Nie ma ważnej roli społecznej do wy-
pełnienia. Jego zaburzenie nie pociąga dramatycznych konsekwencji. Dla
przykładu, zaburzenie ojca, który jako jedyny pracuje, byłoby groźne dla
całej rodziny.
Nieco później zaburzony członek rodziny traktowany był jako wy-
raziciel patologii całego systemu rodzinnego. Patolo-
giczne są wzajemne relacje w rodzinie. Diagnozowana i poddawana tera-
pii powinna być cała rodzina. Ten członek rodziny, który zgodnie z kry-
teriami klasycznej psychopatologii miałby być leczony, jest "objawem"
rodziny.
i Symptomy jednego z członków rodziny były także ujmowane jako
^niezbędny sposób utrzymania homeostazy rodzinnej.
Myślenie takie ma mocne osadzenie w tezach cybernetycznych. Objaw
często pojawia się w okresach wymagających od rodziny zmiany dotych-
czasowych wzorców wzajemnych interakcji. Może to być przejście do no-
wego etapu w cyklu życia rodziny, np. dorastanie dziecka. Zamiast tego
[pojawia się symptom u jednego z członków rodziny jako wyraz tendencji
Rodzina w ujęciu systemowym
13
do utrzymania zachwianej równowagi w samoregulującym się systemie.
Pojawienie się objawów uchroniło rodzinę przed dokonywaniem zbyt
dużych dla niej zmian (Budzyna-Dawidowski 1994, Namysłowska 1992U
Praszkier 1992).
Jeszcze inny sposób ujęcia objawu, inspirowany podejściem systemo-
wym, przypisuje zdecydowanie bardziej równoważną rolę postaci, która
ma objawy. Nie pełni ona w zasadzie żadnej szczególnej roli w systemie
rodzinnym. Jej symptomatyczne zachowanie jest włą-
czone w patologiczną sekwencję zdarzeń w rodzi-
nie. Jako zaburzony jest traktowany przede wszystkim ów łańcuch zda-
rzeń w rodzinie, w który uwikłani są zwykle wszyscy członkowie rodziny.
Patologiczna sekwencja zdarzeń podtrzymuje symptomy jednego z jej
uczestników (Nichols 1984; Haley 1970/71).
CO MA BYĆ PRZEDMIOTEM DIAGNOZY W SYSTEMOWYM UJĘCIU
RODZINY?
W rozdziale tym przedstawione zostaną wybrane aspekty funkcjono-
wania rodzin, które stawały się przedmiotem diagnozy w ujęciach syste-
mowych. Nie zostaną oczywiście wyczerpane możliwe sposoby opisu
zjawisk w rodzinie z kilku powodów. Po pierwsze, w obrębie podejścia
systemowego istnieje kilka szkół, które wypracowały własne, odrębne
kategorie do opisu systemu rodzinnego (np. podejście komunikacyjne,
strukturalne, strategiczne). Po drugie, niektóre szkoły systemowe nie przy-
wiązują większej wagi do szczegółowego diagnozowania rodziny. Nie
stworzyły więc języka do opisu zjawisk w rodzinie. Postulują one raczej
wyodrębnienie zaburzonej sekwencji zdarzeń w rodzinie i podejmowanie
szybkiej interwencji w celu jej przerwania. Pogląd taki reprezentuje szkoła
strategiczna (np. Haley 1970/71). Po trzecie, istnieją tacy autorzy, którzy
stworzyli oryginalne sposoby opisu rzeczywistości rodzinnej. Nie można
ich podejścia zaklasyfikować jednoznacznie do którejś ze szkół systemo-
wych, chociaż niewątpliwie współtworzyli terapię rodzinną lub byli inspi-
rowani tezami systemowymi (np. Bowen, cyt. Namysłowska 1997, Tryjar-
ska 1987). Dla celów tego opracowania uwzględnione zostaną trzy obszary
diagnozy zjawisk w obrębie rodziny: komunikacja między członkami ro-
dziny, struktura rodziny oraz niektóre aspekty przekazu wzorców zacho-
wań między generacjami. -, . ;
Komunikacja w rodzinie
Twórcy teorii komunikacji, Watzlawick, Beavin i Jackson (1967), szero-
ko definiowali ten proces. Komunikację interpersonalną można rozumieć
14
Barbara Tryjarska
jako wymianę informacji między dwiema osobami w określonym kon-
tekście społecznym. Komunikacja niekoniecznie musi być zamierzona,
świadoma i udana (Grzesiuk, Korpolewska 1988). W teorii komunikacji
formułuje się kilka aksjomatów komunikacji, które odniesiemy do diagno-
zowania zaburzeń komunikacji w rodzinie.
Pierwszy aksjomat komunikacji głosi: "nie można nie porozumiewać
się". Innymi słowy zawsze wtedy, kiedy przynajmniej dwie osoby są ze
Isobą w kontakcie, zachodzi między nimi wymiana komunikatów. (Mogą
Tto być komunikaty niewerbalne.) Przekaz, który wysyła nadawca, nieko-
niecznie musi być intencjonalny. Osoba, która chce uniknąć porozumiewa-
nia się w dalszym ciągu, wysyła komunikaty (zwykle niewerbalnie). Próby
zaprzeczenia, że komunikacja ma miejsce, jest patologiczna. Członkowie
rodziny mogą zaprzeczać, że komunikacja ma miejsce, na kilka sposobów.
Zachowują się tak, jakby jakaś treść w ogóle nie została wypowiedziana
przez nich; jakby nie oni ją wypowiadali; nie do danej osoby lub nie było
to wyrażone w danym kontekście sytuacyjnym ("nie to", "nie ja", "nie do
ciebie", "nie w danej sytuacji"). Mogą zaprzeczać własnym komunikatom,
jak również komunikatom innych osób ("ty tego nie przekazałeś"). Zaprze-
czanie, że komunikacja ma miejsce, należy odróżnić od niezgody między
rozmówcami. Osoby komunikujące się mogą wyrażać odmienne zdania,
mieć różne poglądy, kłócić się, jednak słuchają siebie nawzajem, konstatują
różnice zdań. Potwierdzają odbiór komunikatów, chociaż nie podzielają
perspektywy rozmówcy. Zaprzeczanie komunikatom własnym i partnera,
jeżeli często ma miejsce w rodzinie, jest sygnałem głębokiej patologii. Zja-
wisko takie znacznie utrudnia stworzenie jakiejkolwiek koalicji, uniemożli-
wia współpracę.
i Drugi aksjomat zakłada, że każdy komunikat ma aspekt treściowy
li relacyjny. Oznacza to, że ludzie porozumiewając się nie tylko przekazują
isobie treści, ale równocześnie ustanawiają relację między sobą (np. kto
poucza, a kto ma podporządkować się pouczeniom; kto kieruje, a kto pod-
lega kierowaniu; kto jest osobą opiekującą się, a kto jest odbiorcą opieki
lub jeszcze szerzej - kto jest osobą decydującą o charakterze relacji). Lu-
dzie są zwykle świadomi treści jawnie przekazywanych w rozmowie,
mniej natomiast wiedzą o sposobach określania charakteru relacji między
sobą. W długotrwałych związkach przedmiotem nieporozumień często są
nie treści wypowiadane bezpośrednio, lecz to, kto miał prawo decydować
w określonych kwestiach. W relacjach niezaburzonych aspekt treściowy
przeważa nad relacyjnym, w relacjach zaburzonych aspekt relacyjny prze-
waża nad treściowym. Oznacza to, że dwie osoby nie mogą uzgodnić, jaki
charakter ma dany związek. W momencie, kiedy relacja miałaby zostać
określona, jedna z osób podejmuje działania zmierzające do przedefinio-
wania jej. Dla przykładu w małżeństwach może toczyć się długotrwała
walka o charakter relacji. Jako najbardziej patologiczne traktowane są
Rodzina w ujęciu systemowym
15
związki nieustabilizowane niesatysfakcjonujące, w których partnerzy nie
osiągnęli zgody co do tego, kto kontroluje układ oraz nieustabilizowane
satysfakcjonujące. W tych ostatnich partnerzy osiągają krótkie okresy zgo-
dy co do charakteru relacji i są z nich zadowoleni. Wychodzi się tu z zało-
żenia, że dla obu osób najbardziej niszcząca jest stała koncentracja jednej
z osób, aby utrzymać dany typ relacji, dla drugiej zaś, aby ją zmienić. Zja-
wisko takie może mieć miejsce w parze małżeńskiej, ale także między ro-
dzicem i dorosłym dzieckiem.
Trzeci aksjomat głosi, że pomiędzy osobami pozostającymi w długo-
trwałej relacji odbywa się nieprzerwana wymiana komunikatów. Tenden-
cją umysłu ludzkiego jest arbitralne przerywanie owego łańcucha komuni-
katów (arbitralna punktacja wydarzeń). Jak pisałam wcześniej, zwykle
komunikaty partnera traktowane są jak bodźce (przyczyna), własne zaś jak
reakcje na zachowania komunikacyjne drugiej osoby (skutek). W związ-
kach może toczyć się mało owocna walka o to, co jest skutkiem, a co przy-
czyną niepożądanych przekazów. Bardzo często partnerzy uzależniają
zmianę własnych zachowań od zmian dokonanych przez partnera. Mają
skłonność mówić: "ja nie będę krzyczała, jeśli ty będziesz serdeczniejszy
dla mnie", partner natomiast odpowiada: "ja będę serdeczniejszy dla cie-
bie, jeżeli ty nie będziesz krzyczała". Bardzo trudne bywa dla obu stron
uznanie, że w istocie toczy się między nimi nieprzerwana wymiana komu-
nikatów.
Kolejny aksjomat zakłada, że istoty ludzkie komunikują się digitalnie
i analogowo. Język werbalny jest przykładem języka digitalnego, niewer-
balny - analogowego. Komunikaty przekazywane przy użyciu słów mogą
być złożone i logiczne, pozwalają na wyrażenie relacji czasowych, prze-
strzennych. Język niewerbalny nie daje takich możliwości, natomiast przy
jego użyciu lepiej można zdefiniować naturę relacji między ludźmi. Wia-
domo, że ludzie odczytują stosunek rozmówcy do siebie głównie na pod-
stawie przekazów niewerbalnych. Nie zawsze świadomie przekazują także
własny stosunek do partnera posługując się przekazami pozawerbalnymi.
Ważne jest, aby istniała spójność poziomu werbalnego i niewerbalnego.,-
Niespójne przekazy mogą prowadzić do nieporozumień w interpretacji
komunikatów, nadmiernej koncentracji tylko na wybranym aspekcie ko-
munikatów, koncentracji wyłącznie na aspekcie relacyjnym lub wyłącznie
treściowym komunikatów (Bandler, Grinder, Satir 1999).
Piąty aksjomat komunikacji brzmi - każda wymiana komunikatów
jest albo komplementarna, albo symetryczna. To samo można powiedzieć
o dowolnej relacji między dwiema osobami. Zarówno relacja symetryczna
jak i komplementarna może być zdrowa i zaburzona. W relacji komple-'
mentarnej zachowania jednostek różnią się między sobą i równocześnie
uzupełniają. Zdrową relacją komplementarną może być relacja między/
nauczycielem i uczniem, w której nauczyciel informuje, poucza, a uczeń
16
Barbara Tryjarska
przyjmuje informacje. Małżonkowie mogą także ustanowić zdrową relację
komplementarną, w której uzgodnili, kto podejmuje decyzje w określo-
nych obszarach związku. Patologia relacji komplementarnej polega na es-
kalacji komplementarności. Oznacza to, że jedna z osób zmierza do ogar-
nięcia kontrolą coraz większych obszarów związku. W relacji symetrycznej
partnerzy dążą do jednolitości i minimalizacji różnic między sobą. Niebez-
pieczeństwem takiej relacji jest ukryta rywalizacja w takim związku.
Przedmiotem diagnozy dotyczącej komunikacji w rodzinie mogą stać
się ponadto następujące jej aspekty: świadomość intencji, bezpośredniość,
jednoznaczność, spójność oraz stosunek do siebie, partnera i przedmiotu
rozmowy. Jeżeli nadawca komunikatów jest świadomy własnych intencji,
jest bardziej prawdopodobne, że będzie przekazywał je jednoznacznie.
W przypadku ambiwalentnych intencji komunikaty częściej przekazywane
są niespójnie, tzn. poziom werbalny (intencjonalny) i niewerbalny (niein-
tencjonalny) są ze sobą sprzeczne. Komunikacja może wykazywać sprzecz-
ność i być niejednoznaczna również wyłącznie na poziomie treściowym.
Dzieje się tak wtedy, gdy człowiek wypowiada treści wzajemnie sprzecz-
ne. Uważa się także, że komunikaty powinny być skierowane bezpośred-
nio do tej osoby w rodzinie, do której są adresowane. Postulowane bywa,
aby osoba komunikująca, się miała jasny stosunek do siebie samej, roz-
mówcy i przedmiotu rozmowy, pomijanie któregokolwiek z wymienio-
nych elementów zaburza przebieg komunikacji (Satir 2000, Bandler, Grin-
der, Satir 1999).
Struktura systemu rodzinnego
Terapeutą, który szczególną uwagę zwrócił na strukturę systemu ro-
dzinnego, był Minuchin (1974). Struktura rodziny jest systemem funkcjo-
nalnych wymagań organizujących sposób, w jaki przebiegają interakcje
między członkami rodziny. Wzorce transakcyjne określają kto, do którego
z członków rodziny, w jakiej sprawie, kiedy ma prawo zwrócić się. Wzor-
ce transakcji charakteryzują się pewną trwałością. Rozpoznanie ich ma
znaczenie diagnostyczne.
Ważne miejsce w omawianej koncepcji zajmują pojęcia subsystemów
i granic między nimi (Namysłowska 1997; Wprowadzenie do systemowego ro-
zumienia rodziny 1994; Tryjarska 1994; Grzesiuk 1987). Do subsystemu może
należeć jedna osoba, dwie lub większa podgrupa. Podsystemy powstają ze
względu na generacje, rodzaj zadań do wykonania, wspólny interes. W ro-
dzinach występują zwykle podsystem rodzicielski i podsystem rodzeństwa.
i Subsystemy, a także cały system rodzinny, otoczone są granicami.
Granica interpersonalna jest jakby niewidoczną barierą otaczającą podsys-
temy, regulującą liczbę kontaktów, inaczej - przepływ informacji między
nimi. Granice służą ochronie odrębności i autonomii rodziny oraz jej pod-
Rodzina w ujęciu systemowym
17
systemów. W rodzinach mogą występować granice różniące się stopniem
przepuszczalności. Granice o nadmiernej przepuszczalności to granice za- 7
tarte, rozmyte, zbyt płynne. Dwie osoby, między którymi istnieje granica!
zatarta, bardzo dużo rozmawiają ze sobą, dużo o sobie wiedzą, udzielają
sobie bardzo dużo wsparcia, ale autonomia każdej z osób jest ograniczona.
Krańcowo przeciwnymi granicami są granice zbyt sztywne. Wymiany in-
formacji między subsystemami o zbyt sztywnych granicach jest niewiele^
Osoby takie bardzo mało wiedzą o sobie, zwykle nie oczekują żadnego
wsparcia i pomocy nawet w sytuacjach silnego stresu. Taki rodzaj relacji
pozwala na rozwój samodzielności, autonomii, a nawet mistrzostwa w róż-
nych dziedzinach. Optymalną granicą jest granica jasna, elastyczna, która '
zezwala zarówno na kontakt jak i zachowanie niezbędnej odrębności.
Systemy o zbyt płynnych granicach nazywane są systemami splątany- ^
mi, uwikłanymi; systemy o granicach nadmiernie sztywnych - niezaanga-
żowanymi, wyobcowanymi.
Rozważmy krótko przykład systemu splątanego. Wyobraźmy
sobie, że między dzieckiem w wieku przedszkolnym i obojgiem rodziców
istnieje zbyt płynna granica. Manifestuje się ona następująco - rodzice
dużo czasu spędzają z dzieckiem, dużo bawią się z nim, starają się zaspo-
koić jego potrzeby z wyprzedzeniem, szybko reagują na każdą możliwą
niewygodę, niepokój dziecka, dużo wiedzą o jego rozwoju. Dziecko zdo-
bywa wiedzę, której można nauczyć się od ludzi dorosłych. Rzadko bawi
się z rówieśnikami i innymi ludźmi dorosłymi. Rodzice niewiele czasu po-
święcali sobie i byli za bardzo zmęczeni, aby kontaktować się ze światem
zewnętrznym. Dziecko takie nie miało okazji nauczyć się respektu wobec
autorytetów. Nie nauczyło się podejmować różnych ról w kontaktach z in-
nymi dziećmi, negocjować z powodzeniem warunków umów, rozwiązy-
wać konfliktów. Dziecko, które pozostaje z rodzicami w zbyt płynnych)
granicach, może zareagować fobią szkolną w okresie podjęcia nauki. \
Omówmy przykład systemu niezaangażowanego. Między
rodzicami a dorastającym chłopcem występuje granica zbyt sztywna. Syn
wychodzi na wiele godzin z domu, rodzice nie pytają od dawna, gdzie wy-
chodzi, z kim przebywa. Nie znają jego znajomych. Prawie nic nie wiedzą
o jego wynikach w nauce. Podobnie syn nic nie wie o kłopotach zdrowot-
nych ojca. Od wielu lat ojciec z synem nic wspólnie nie robili. Kiedy syn
przechodził kryzys i zaczął brać narkotyki, rodzice nie tylko nie wiedzieli
o tym, ale nie przypuszczali, że to mogłoby być możliwe. Systemy niezaan-
gażowane ze znacznym opóźnieniem mobilizują się w sytuacjach kryzyso- /
wych, wymagających wsparcia jednego z członków rodziny.
Terapeuci strukturalni duży nacisk kładą na hierarchię w rodzinie. \
Zgodnie z ich przekonaniami, w rodzinie powinna istnieć jasna, adekwat-j
na do etapu rozwoju rodziny hierarchia władzy. Władza jest związana!
z zakresem podejmowanych decyzji i odpowiedzialnością. Rodzice posia-
18
Barbara Tryjarska
dają najwięcej władzy, starsze dzieci mniej niż rodzice, ale więcej niż młod-
sze rodzeństwo, młodsze dzieci mają w rodzinie najmniej władzy. Zakres
władzy zmienia się wraz ze zmianami etapu rozwoju rodziny. Niefunkcjo-
nalne byłyby takie wzorce transakcji, które podtrzymywałyby szczególnie
duży zakres władzy dziecka, kosztem władzy jednego z rodziców. O dys-
funkcji systemu rodzinnego świadczy utworzenie koalicji rodzica z dziec-
kiem, która załamuje naturalną hierarchię związaną z wiekiem i zadaniami
^rodziców.
Przyjmując perspektywę strukturalną diagnozy rodziny uwzględnia
się również konflikty występujące między podsystemami, tzw. obejście
konfliktu. Wtedy, gdy konflikt między małżonkami nie znajduje jawnego
wyrazu, kiedy dwie osoby uwikłane w konflikt próbują uniknąć konfron-
tacji, czasem koncentrują się nadmiernie na dziecku (jego brakach, choro-
bie, "trudnościach wychowawczych"). Jest to jeden z przejawów obejścia
konfliktu. Może on być destrukcyjny dla dziecka, którego ukrytym zada-
niem zaczyna być ochrona trwałości systemu rodzinnego.
Terapeuci systemowi diagnozując system rodzinny, oprócz jego struk-
tury i preferowanych wzorów transakcji, uwzględniają także jego giętkość
- zdolność do dokonywania zmian, rezonans, czyli odpowiedź na inter-
wencje zewnętrzne, kontekst życiowy oraz fazę rozwoju rodziny, w której
ona aktualnie się znajduje.
Analiza przekazów międzypokoleniowych
Podejście, które uwzględnia zjawiska występujące w poprzednich po-
koleniach i ich znaczenie dla funkcjonowania rodziny z problemem, inspi-
rowane jest kilkoma nurtami (Namysłowska 1997). Polega ono na konstru-
owaniu wraz z rodziną tzw. genogramu. Jest to graficzne przedstawienie
konstelacji rodzinnej uwzględniające zwykle trzy pokolenia wstecz. Nie
jest to w żadnej mierze technika wystandaryzowana, chociaż tworzenie
genogramu bazuje na starannym, pogłębionym wywiadzie z rodziną (Koł-
bik 1994b). Pamiętać należy, że celem zbierania informacji diagnostycz-
. nych i konstruowania mapy rodzinnej jest pomoc terapeutyczna.
ś- Tematyka wywiadu jest szeroka, dotyczy: (1) problemu rodziny, (2) jej
sytuacji aktualnej i zmian w ostatnim czasie, (3) kontekstu rodzinnego -
kontakty utrzymywane z rodziną rozszerzoną, (4) kontekstu społecznego
- osoby spoza rodziny pełniące ważne funkcje wobec rodziny, które mogą
równocześnie być źródłem wsparcia, (5) faktów - szczegółowo zbierane
informacje o datach urodzin, rozwodów, separacji, śmierci i przyczynach
tych wydarzeń, wykształceniu, zawodach, wyznawanej religii, (6) perspek-
tywy historycznej - chodzi o zbieranie i uzupełnianie informacji od dal-
szych krewnych (np. kto mieszkał wspólnie, jak członkowie rodziny reago-
wali na ważne wydarzenia, śmierć kolejnych osób, jak będzie wyglądał
Rodzina w ujęciu systemowym
19
dany problem w przyszłości), (7) wzorców rodzinnego funkcjonowania -
bliskość i dystans między członkami rodziny, konflikty, dominacja i pod-
porządkowanie, sukcesy i niepowodzenia poszczególnych osób, (8) trud-
nych problemów w rodzinie - choroby, problemy emocjonalne i czas ich
wystąpienia (lęki, depresje, uzależnienia od leków, alkoholu, zaburzenia
psychiczne), konflikty z prawem, trudności materialne.
Zbierane informacje stopniowo nanosi się na schemat graficzny z uży-
ciem stałych symboli graficznych. Uwzględnia się charakter związków
między członkami rodziny (związki bardzo bliskie, bliskie, zdystansowane,
konfliktowe, całkowite odcięcie wzajemne), kto z kim mieszka; w systemie
rodzinnym diagnozowanym i w poprzednich pokoleniach: liczbę dzieci, ich
płeć, poronienia sztuczne i naturalne, małżeństwa, rozwody, separacje, po-
nowne związki, związki nieformalne, daty śmierci i ich powody. Powstaje
w ten sposób swoiste drzewo genealogiczne z możliwością odczytania
ważnych wzajemnych związków między członkami rodziny i ich powta-
rzalności. Dokładniejsza analiza genogramu pozwala na prześledzenie 1
powtarzających się wzorów funkcjonowania w kolejnych generacjach np.
szczególnych sukcesów, porażek, rodzajów trudności nerwicowych, alkoho-
lizmu, prób samobójczych, a także sposobów wiązania się - nadmiernie
bliskich związków, rozwodów i separacji. Stosując tę metodę można do-
trzeć do tajemnic rodzinnych, np. o chorobie psychicznej, kryminalnej prze-
szłości któregoś z przodków, a także specyficznych mitów konstruowanych
i podtrzymywanych przez rodzinę, np. o nieustraszonych mężczyznach go-
towych do poświęcenia życia, kobietach wyłącznie oddanych rodzinie i za-
radnych w najtrudniejszych sytuacjach, o konieczności poddania się losowi
z jego niszczącymi wyrokami. Poznanie mitów rodzinnych przekazywa-
nych przez pokolenia pozwala na uwolnienie się od nich.
Warto na koniec choćby wspomnieć niektórych przedstawicieli terapii
rodzin, którzy stworzyli własne kategorie diagnostyczne. Opracowania
ich koncepcji dostępne są w polskim piśmiennictwie. Bowen pokazuje
znaczenie odróżniania procesów emocjonalnych od intelektualnych jed-
nostki, konsekwencje nadmiernej fuzji emocjonalnej członków rodziny
(Namysłowska 1997; Kołbik 1994a; Tryjarska 1987). Olson wyróżnia dwa
wymiary: spójność i adaptacyjność rodzin (Zwoliński 1992). Spójność utoż-
samiana jest z więziami występującymi między członkami rodziny. Wyod-
rębnione zostały cztery poziomy spójności - wyobcowanie, oddzielenie,
związanie i splątanie. Adaptacyjność jest to zdolność systemu do zmiany
ról, struktury władzy, wzajemnych relacji w odpowiedzi na stres. Wyróż-
nione zostały następujące poziomy zdolności adaptacyjnej: chaotyczna,
elastyczna, strukturalna, sztywna. Skrzyżowanie tych dwóch wymiarów
pozwala wyodrębnić szesnaście typów systemów rodzinnych.
Podejście systemowe nie stworzyło spójnych kategorii do opisu rodzi-
ny. Założenia dotyczące rodziny zaczerpnięte z teorii systemów i cyberne-

20
Barbara Tryjarska
tyki zainspirowały metarefleksję nad zasadami funkcjonowania rodzin,
rozumienia zaburzenia, możliwości i granic zmiany, sposobów podejmo-
wania interwencji terapeutycznej, roli psychoterapeuty w rodzinie.
Bibliografia . ..,.-,
Bandler R., Grinder ]., Satir V. (1999), Zmieniamy się wraz z rodzinami. O zdro-
wej komunikacji. Gdańsk, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
Bateson G. (1972), Steps to an ecology ofmind. New York, Ballantine Books.
Bateson G. (1996), Umysł i przyroda - jedność konieczna. Warszawa, PIW.
Barbaro de M. (1994), Struktura rodziny, w: Wprowadzenie do systemowego
rozumienia rodziny. Red. B. de Barbaro. Kraków, Collegium Medicum UJ.
Bertalanffy von L. (1984), Ogólna teoria systemów. Warszawa, PWN.
Budzyna-Dawidowski P. (1994), Komunikacja w rodzinie, w: Wprowadzenie do
systemowego rozumienia rodziny. Red. B. de Barbaro. Kraków, Collegium
Medicum UJ.
Drożdżowicz L. (1994), Ogólna teoria systemów, w: Wprowadzenie do syste-
mowego rozumienia rodziny. Red. B. de Barbaro. Kraków, Cołlegium Me-
dicum UJ.
Foley V.D. (1974), An introduction to family therapy. New York, Grune and
Stratton.
Grzesiuk L. (1987), Strukturalna terapia rodzin w ujęciu Minuchina. "Nowiny
Psychologiczne" nr 1.
Grzesiuk L., Korpolewska K. (1988), Zaburzenia komunikowania się neuroty-
ków, ich poznawcze uwarunkowania i psychoterapia, w: Zaburzenia komuni-
kowania się neurotyków, osobowościowe wyznaczniki nerwicy i psychoterapia.
Red. L. Grzesiuk. Warszawa, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszaw-
skiego.
Haley J. (1970/71), Family therapy. "International Journal of Psychiatry"
no 9.
Kołbik I. (1994a), Procesy emocjonalne w rodzinie, w: Wprowadzenie do syste-
mowego rozumienia rodziny. Red. B. de Barbaro. Collegium Medicum UJ.
Kołbik I. (1994b), Wywiad rodzinny z użyciem genogramu, w: Wprowadzenie
do systemowego rozumienia rodziny. Red. B. de Barbaro. Kraków, Colle-
gium Medicum UJ.
Keeney B. P. (1983), Aesthetics of change. New York, Guilford Press.
Ludwig K. (1995), Terapia systemowa. Podstawy teoretyczne i praktyka. Gdańsk,
Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
Minuchin S. (1974), Families and family therapy. Cambridge, Harvard Uni-
versity Press.
Mostwin D. (1991), Przestrzeń życiowa rodziny. Ekologiczny model terapii
rodziny w stanie kryzysu. Warszawa, Wydawnictwa "Synapsis".
Rodzina w ujęciu systemowym
21
Namysłowska I. (1997), Terapia rodzin. Warszawa, PWN.
Namysłowska I. (1992), Proces terapii rodzinnej, w: Rodzina w terapii. Red.
A. Pohorecka. Warszawa, Instytut Psychiatrii i Neurologii.
Nichols H.P. (1984), Family therapy: Concepts and methods. New York, Gard-
ner Press.
Praszkier R. (1992), Zmieniać nie zmieniając. Ekologia problemów rodzinnych.
Warszawa, WSiP.
Radochoński (1984), Psychoterapia rodzinna w ujęciu systemowym. Rzeszów,
Wydawnictwo Wyższej Szkoły Pedagogicznej.
Satir V. (2000), Terapia rodziny. Gdańsk, Gdańskie Wydawnictwo Psycholo-
giczne.
Simon F.B., Stierlin H. (1998), Słownik terapii rodzin. Gdańsk, Gdańskie
Wydawnictwo Psychologiczne.
Tryjarska B. (1987), Główni przedstawiciele psychoterapii rodzinnej. "Nowiny
Psychologiczne" nr 1.
Tryjarska B. (1994), Terapia rodzinna, w: Psychoterapia. Szkoły, zjawiska, tech-
niki i specjalne problemy. Red. L. Grzesiuk. Warszawa, PWN.
Watzlawick P., Beavin J.H., Jackson D.D. (1967), Pragmatics of human com-
munication: Prindples of problem formation and problem resolution. New
York, Norton and Company.
Wprowadzenie do systemowego rozumienia rodziny. Red. B. de Barbaro. Kra-
ków, Collegium Medicum UJ.
Zwoliński M. (1992), Właściwości funkcjonowania rodziny, w: Rodzina w tera-
pii. Red. A. Pohorecka. Warszawa, Instytut Psychiatrii i Neurologii.
Maria Ryś
UWARUNKOWANIA KONFLIKTÓW I KRYZYSÓW
W MAŁŻEŃSTWIE I RODZINIE
Przyczyny, przebieg, skutki i sposoby rozwiązywania
) Podstawowym i naturalnym środowiskiem wychowawczym każdego
(^młodego człowieka jest rodzina. Prawidłowo funkcjonująca rodzina-two-
rzy wspólnotę, która wymaga od swych członków, przede wszystkim ro-
dziców, integralnego zespolenia celów i dążeń, podejmowania na jej rzecz
działań dobrowolnych, ale wynikających z poczucia wewnętrznej koniecz-
, ności/ Równowaga i stabilność wzajemnych stosunków między rodzicami,
ich poczucie odpowiedzialności oraz więź emocjonalna między wszystki-
mi członkami rodziny są podstawą właściwych relacji w rodzinie. Każdy
członek rodziny jest jednak osobą o zindywidualizowanych cechach i po-
(trzebach (Poręba 1981). Konsekwencją współistnienia osób różniących się
między sobą jest powszechność i nieuchronność występowania konfliktów
(Wojciszke 1993).
DEFINICJA KONFLIKTÓW I KRYZYSÓW W MAŁŻEŃSTWIE
I RODZINIE
Konflikty są nieodłącznym elementem funkcjonowania każdej grupy
społecznej, a więc i rodziny jako wspólnoty osób szczególnie sobie bliskich
(Wójcik 1994). Konflikty są nieuniknione i nie omijają żadnej rodziny.
" fKonjlikLrozumiany jest często jako różnica zdań, zwyczajów czy upo-
!jiob_ań. (Sujak 1982, s. 4), jest to pewnego rodzaju zderzenie dążeń przećiw-
Ljt>ych, wykluczających się^nawza^eTn^trjałc-WSSys.100). Definicją konflik-
pRTfialezy óbjąc również sytuacje, w których niezgodność poglądów i inte-
resów członków rodziny przyjmuje formę sporu czy wręcz walki przeja-
wiającej się w ścieraniu niemożliwych do zrealizowania równocześnie
dążeń (Leksykon PWN 1972). Walce tej towarzyszy kumulacja negątyw-
dzą w partnerach wzajemne niezadowolenie i niechęć (Poręba 1981). ~~"
W sytuacjach konfliktowych ujawniają się tendencje skłaniające uczest-
ników konfliktu do uznawania własnych sądów za jedynie słuszne, a prze-
Uwarunkowania konfliktów i kryzysów w małżeństwie i rodzinie
23
konań drugich za błędne. Dochodzi więc d^wzajerrinegojLidowadniania
swoich racji, głównie poprzez^wykazywaniejłędu drugiej osoEy~(GfaBow-
scyTTJiernyśćy, Wołffchowiczbwie 1993). Przeniesieriie"~koTTflikTu na płasz-
czyznę walki prowadzi uczestników sporu do wyrządzania sobie przykroś-
ci, agresji werbalnej, nierzadko manifestowania wobec siebie przemocy
fizycznej i psychicznej (Izdebska 1979).
Przyjmując, że istotę konfliktu stanowi zderzenie przeciwstawnych, na-
wzajem wykluczających się dążeń (Sujak 1982), trzeba podkreślić, że kon-
flikt może rozgrywać się w relacjach międzyludzkich (konflikt zewnętrzny)
lub^między różnymi wykluczającymi się dążeniami jednego człowieka -
konflikt wewnętrzny, który także rzutuje na zachowanie się danej osoby
wobec innych. __
Każdy spór, bez względu na jego rodzaj, angażuje osobę biorącą w nim
udział, powodując ujemne napięcia uczuciowe. Wszystkie konflikty, bez
względu na przyczynę i przebieg, charakteryzują się napięciem uczucio-
wym, a także mniej lub bardziej ukrytą agresją skierowaną do siebie i (lub)
innych (Starczewska, Godorowski, Godlewski 1977). Silnemu zaangażowa-
niu emocjonalnemu uczestników sporu towarzyszy zwykle brak dystansu /
do przeżywanej sytuacji konfliktowej oraz osłabiony krytycyzm wobec (
własnych zachowań (Witczak 1985). J
Konflikty w rodzinie ze względu na różnorodne kryteria można po- ^
dzielić na krótkotrwałe i długotrwałe, trwałe, wewnętrzne i zewnętrzne^ '
nierozładowane i otwarte, jntegrujące i dezintegrujące (Ryś 1994). _,
Przećlłużafąca się sytuacja konfliktowa bywa nazywana kryzysem mał-"i
żeńskim. Kryzys stanowi większe zagrożenie dla życia małżeńskiego i ro- /
dzinnego, ponieważ przejawia się brakiem wzajemnego zrozumienia. Jest
to szczególny czas we wspólnocie rodzinnej, w którym konieczne staje się I
przebudowanie zasad współżycia (1988). Kryzys w małżeństwie nie oznasJ
cza klęski, lecz moment życia, w którym sprawdza się człowiek i jego
miłość. Jest to wyzwanie dla obojga partnerów, będące zadaniem do speł-
nienia, czyli swoistym motorem rozwoju.
PRZYCZYNY KONFLIKTÓW I KRYZYSÓW W MAŁŻEŃSTWIE
I RODZINIE
Przyczyny powstawania sytuacji konfliktowych między członkami da-
nej rodziny mogą być złożone i różnorodne. Często wynikają one z cech
osobowości, temperamentu i charakteru osób. Sprzyjają im niejednokrotnie
liczne i niezależne od człowieka sytuacje, których nieraz nie można prze-
widzieć ani uniknąć (Starczewska, Godorowski, Godlewski 1977). Niejed-,
nokrotnie w sytuacjach rodzinnych nie można tak naprawdę określić, co
było przyczyną konfliktu, a co jego skutkiem. Zachowania poszczególnych
24
Maria Ryś
r
osób w rodzinie wpływają na siebie tworząc koło cyrkularnych, wzajem-
nych oddziaływań (Simon, Stierlin 1998).
Wpływ relacji w rodzinie macierzystej
Wiele konfliktów, jakie powstają między małżonkami, może mieć swo-
źródło w negatywnych przeżyciach z okresu przedmałżeńsjdego. Często^
idotyczą~"(5rte"ićtt--dziecŁństwa-; a szczególnie relacji z rodzicami. Ich częste
rozpamiętywanie sprawia ból i może prźyczyniac~stę~?to niewrażliwości
na problemy partnera (Forward 1994). Próba ukrywania tego typu wspom-
I mień, tłumienie ich czy też wymazywanie z pamięci pogłębia bolesne prze-
^żyaaTjLtakże, wywiera wpływ na zachowanie człowieka^ Najczęściej przy-
ikre wspomnienia dochodzą do głosu, gdy w małżeństwie pojawiają się
problemy.
Młodzi ludzie często żywią nadzieję, że małżeństwo samo zmieni ich
stosunek do przeszłości. Tymczasem trudne sytuacje najczęściej powodują
przywoływanie krzywd, których się kiedyś doznało (Wright 1995).
Minione doświadczenia niesprawiedliwości oraz pamięć niewłaściwe-
go traktowania przez innych są w stanie wpływać na ludzkie reakcje doty-
czące współczesnych zdarzeń. Tak więc ostre i bolesne doświadczenia,
które małżonkowie przeżywają w konfliktach, mogą mieć związek z prze-
Tdarni z przeszłości (Lawson 1993, s. 30, 32).
U źródeł wielu konfliktów międzyludzkich leży j/vyniesiony z dziecin-
ie Sjjwa brak samoakceptacji. Osoby, które cechuje niska samoocena, przeży-
wają głębsze konflikty wewnętrzne i zewnętrzne, mają także większe_prct_
Ńbierny z wybaczaniem (Ryś 1993).
I W odniesieniu do małżeństwa szczególnego znaczenia nabiera akcep-
; tacja własnej płci (Trobisch 1983). Jej brak powoduje pojawienie się poważ-
" nych wewnętrznych konfliktów, te zaś mogą sprowokować wystąpienie
konfliktów między małżonkami.
Inną przyczyną konfliktów w małżeństwie może być odmienny system
wartości ukształtowany w rodzinach macierzystych. Małżonkowie wnoszą
do związku własne systemy wartości. Konflikty na tym tle nie wiążą się
bezpośrednio z osobą partnera, lecz wynikają z nabytych uprzednio wzor-
ców zachowań itp. (Fischaleck 1990). W przypadku, gdy partnerzy nie
zaakceptują systemu wartości uznawanego przez drugą osobę, może do-
chodzić do okazywania braku szacunku dla najistotniejszych wartości
współmałżonka. Sytuacja taka może stać się przyczyną głębokich konflik-
tów między małżonkami (Ryś 1993).
Zdarza się, że w sytuacji konfliktowej dochodzą do głosu nabyte wcześ-
f
(jniej stereotypy zachowań. Mogą to być impulsywne czy agresywne reak-
cje, nieumiejętność pójścia na kompromis albo też zahamowania, zamyka-
nie się w sobie i niechęć do wyrażania własnych życzeń czy oczekiwań
(Sujak 1988).
Uwarunkowania konfliktów i kryzysów w małżeństwie i rodzinie
25
Relacje małżeńskie
i na-
Analiza zjawiska wzrostu częstotliwości sytuacji konfliktowych
pięć w związkach małżeńskich pozwala dostrzec, iż niejednokrotnie proces
ten jest wynikiem dokonujących się przeobrażeń współczesnego małżeń-
stwa (Witczak 1985).
Konflikty mogą się pojawiać między małżonkami, którzy mają w sto-
sunku do siebie jak najlepsze postawy, pozytywne intencje i wielkie pra-
gnienie miłości i jedności, ale mimo to spotykają ich nieraz nieporozumie-
nia (Rauch 1994). Często się zdarza, że małżonkowie żyjący w ciągłym
pośpiechu, pochłonięci swoimi własnymi sprawami przejawiają tendencje,
by oceniać zachowania innych ludzi, bazując na zewnętrznych objawach ;
ich postępowania. Rzadko kiedy zdobywają się na to, by dociekać, jakie są
przyczyny czyjegoś zachowania oraz jakie są rzeczywiste źródła konflik-
tów i przeżywanych napięć (Holstein-Beck 1983).
Wiele konfliktów małżeńskich może mieć źródło w fałszywym przeko- /
naniu, że miłość winna cechować się stałym, wysokim poziomem zaanga-
żowania uczuciowego. Tymczasem nie chodzi o to, aby uczucie miłości
romantycznej w małżeństwie było wciąż tak samo intensywne, lecz o to,~
by małżeństwo prowadziło do jakościowego pogłębiania tego uczucia.
Istotną sprawą, mogącą mieć wpływ na występowanie konfliktów mał-J
żeńskich, jest Wmienność~psyehiki kobiety i mężczyzny. Kobieta i mężczyj
zna z natury różnią się sposobem myślenia, postępowania, reagowania itd.
Różnice te mogą się wzajemnie dopełniać, ale często prowadzą do konflik-
tów w małżeństwie. Kobieta i mężczyzna są dwiema osobami różniącymi
się od siebie. Ta odmienność cech płci przenika całą ich świadomość, co
odzwierciedla się w konkretnych zachowaniach. Kobieta i mężczyzna wno-
szą więc do małżeństwa szereg odmiennych cech. Nieuznawanie przez
małżonków tych komplementarnych odmienności lub obwinianie się o róż-
nice prowadzi do niepotrzebnych napięć i konfliktów (Moir, Jessel 1995).
Odmienne oczekiwania męża i żony, o ile nie zostaną wypowiedzianej
i wzajemnie zaakceptowane, mogą przyczynić się do zaburzenia kontaktu
między małżonkami. Każdy z nich może być przekonany, że małżeństwo
winno zaspokoić wszystkie jego potrzeby. W przypadku braku takiego
zaspokojenia, uświadamiającego małżonkom sprzeczność ich sposobów
pojmowania życia, pojawia się głęboki konflikt (Dobson 1994).
Przyczynjconfliktów w małżeństwie może być wiele. E. Wójcik wymie-
nia następujące: różnice w podejściu do wychowania dzieci; brak poczucia
odpowiedzialności; nadmierne przejęcie się pracą; dążenie do dominacji;
sposoby dysponowania pieniędzmi; brak dialogu i czasu dla siebie wzajem-
nie^juechęć do rozwiązywania konfliktów; rozczarowanie co do cech mał-
żonka; brak okazywania czułości; różnice w preferencjach do spędzania
czasu wolnego i urlopu; urazy z okresu dzieciństwa i młodości; uleganie
26
Maria Ryś


wpływom przyjaciół; egoizm i brak wczuwania się; brak dbałości o swój
wygląd; nadmierna zazdrość; brak starania o porządek lub nadmierne
zamiłowanie do porządku; chodzenie "własnymi drogami"; niepunktual-
ność; zdrada małżeńska (Wójcik 1994).
Podkreśla się jednak, że najczęściej spotykanymi źródłami konfliktów
w małżeństwie są niewłaściwe postawy wobec współmałżonka, niewłaści-
wa komunikacja, konflikt ról, nieudane pożycie seksualne, a także oddzia-
ływanie osób trzecich (Ryś 1994).
Ważną płaszczyzną, na której mogą się rozgrywać konflikty, są nie-
właściwe _postawy małżonków wobec siebie. Wyróżnia się (cztery rodzaje
takich postaw:
1. Postawa nadmiernie wymagająca - traktowanie partnera jak ucznia,
którego trzeba ciągle pouczać i poprawiać, nie pozostawiając mu wol-
ności w działaniu.
Postawa nadmiernie troskliwa - usłużne traktowanie współmałżonka,
zwalniające go z odpowiedzialności i troski o siebie oraz tolerujące
każde jego zachowanie.
Postawa unikająca - obojętny stosunek do współmałżonka, utrzymy-
wanie pewnego dystansu wobec niego, niechęć do nawiązywania bliż-
szych kontaktów.
Postawa odtrącająca - ciągłe krytykowanie partnera i okazywanie mu
swojej dezaprobaty poprzez czynienie złośliwych uwag lub potępianie
jego postępowania (Ziemska 1982).
Źródłem wielu przykrości i nieporozumień małżeńskich jest postawa
braku szacunku ze strony współmałżonka. Dzieje się tak na ogół w przy-
padku nieprzyjęcia i niezaakceptowania drugiej osoby taką, jaka ona jest.
Bywają małżonkowie, którzy podświadomie pragną ukształtować partnera
na swój wzór. Starają się więc podporządkować sobie drugiego człowieka.
Postawa taka świadczy o głębokiej nieufności wobec współmałżonka i jego
odrębności, a także o lęku, że gdy pozwoli mu się działać samodzielnie,
to zacznie zachowywać się w sposób niezgodny z oczekiwaniami. Takie
nastawienie wobec współmałżonka uniemożliwia porozumienie, a tym
samym przyczynia się do powstawania konfliktów (Celmer 1986). Poważ-
ny konflikt małżeński występuje wtedy, gdy jeden z małżonków świado-
mie dąży do podporządkowania sobie partnera poprzez narzucenie mu
własnych postaw czy sposobów działania. W praktyce sprowadza się to
do realizowania własnych interesów przez zdominowanie współmałżonka
,-4Szczepański 1970).
I Niedocenianą sprawą w małżeństwie jest umiejętność zachowania oso-
? bistej godności i szacunku. Ilekroć któryś z partnerów okazuje brak sza-
cunku do samego siebie oraz ujawnia, że boi się odrzucenia przez współ-
małżonka, zwykle spotyka się z postawą pogardy ze strony tego, którego
kocha i potrzebuje. Nic bowiem nie niszczy miłości tak bardzo, jak sytua-
r
Uwarunkowania konfliktów i kryzysów w małżeństwie i rodzinie
27
qa, gdy partnerzy uzależniają się emocjonalnie od siebie oraz akceptują
brak szacunku (Dobson 1994).
Do innych poważnych czynników sprzyjających powstawaniu sporów
należy zarozumiałość, przekonanię,"że wszystko się wie najlepiej oraz lekV,
ceważenuFpogłąttów i dążerfinnych. Postawa taka rodzi despotyzm i apo-
dyktycznoścf oraz przeświadczenie, że osobą, która zawiniła, jest współ-
małżonek (Izdebska 1979). Podobnie destruktywne działanie na związek
małżeński ma sytuacja, w której partnerzy rzucają na siebie oskarżenia
i atakują się bez litości (Dobson j.w.).
Niejednokrotnie przyczyną nieprawidłowych stosunków z innymi jest
/brak umiejętności przebaczenia (Dowell, Lewis 1992). Wybaczenie innym
wiąże się także z przyjęciem przebaczenia (Lawson 1993).
Istotnym czynnikiem mającym wpływ na powstawanie konfliktów^
w stosunkach międzyludzkich jest niewłaściwa komunikacja (Powell, Pełnia.
... 1993). Niedomówienia, niejasne wyrażanie myśli, dwuznaczne wypowie^
dzi uniemożliwiają właściwe odczytanie zgłaszanego komunikatu. Dlatego
też konflikty nie zawsze są związane z konkretnym faktem lub sporem,
ale mogą być wywołane przez niewłaściwy sposób mówienia i słuchania
lub też nieodpowiednie zachowanie i postawę (Lawson 1993).
Analizując kwestię porozumiewania się współmałżonków należy zwró-
cić uwagę na pewne obszary konfliktowe, które mogą utrudniać, a nawet
uniemożliwiać porozumienie. Należą do nich:
- różnice poziomu intelektualnego małżonków; \
- różnice w poziomie energii współmałżonków; . ?:
- różnice w zainteresowaniach współmałżonków;
- różnice w poglądach na temat wychowywania dzieci;
- pochodzenie, jako czynnik konfliktotwórczy (konkurencyjność ścierają-
cych się w małżeństwie wzorów przeniesionych z własnych rodzin);
- różnice w poglądach na sposób zarabiania pieniędzy, dążenia do awan-
su ekonomicznego i styl konsumpqi;
- problemy seksualne;
- problemy związane z przyjaciółmi;
- problemy wynikające z wypełniania określonych ról domowych, przy-
pisanych tradycyjnie do płci (Celmer 1991).
Często na skutek zapracowania i przemęczenia małżonkowie łatwo się^)
oburzają i niecierpliwią, szybko się zniechęcają i tracą równowagę psy- /
chiczną. W konsekwencji dochodzi do nieporozumień, w czasie których I
partnerzy czynią sobie nawzajem wyrzuty, obrażają się i gniewają na sie- i
bie (Poręba 1981). Dodatkowo komplikuje sprawę nadmierna podejrzli-
wość i zazdrość, a także upór i małostkowość. Cechy te mogą doprowa-
dzić do ostrych konfliktów (Gajda 1986). -^
Częstym powodem konfliktów pomiędzy małżonkami jest konflikt ról
Za najczęstsze jego przyczyny uznaje się m.in.:

28
Maria Ryś
- niepodejmowanie właściwych starań przez jednego lub obydwu part-
nerów w celu poznania wizji ról współmałżonka i jego oczekiwań
związanych z tymi rolami;
- brak gotowości zrozumienia i przyjęcia lub zaakceptowania tych kon-
cepcji i oczekiwań;
- nieprawidłowo przebiegający proces komunikacji między partnerami,
a w konsekwencji nieprawidłowa interpretacja konkretnych zachowań
się partnera;
- tzw. przyczyny przedmałżeńskie (różnice społeczno-kulturowe środo-
wisk, z których pochodzą małżonkowie; Rostowski 1987).
Czynnikiem sprzyjającym powstawaniu konfliktów może być także
f~brak partnerstwa w małżeństwie. Małżonkowie, którzy nie respektują te-
"go, że oboje mają równe prawa, nie mają dużych szans na przetrwanie ich
związku. Małżeństwo takie początkowo może nawet dobrze funkcjono-
wać, ale z czasem dochodzi do nierównowagi prowadzącej do kryzysu
(Fischaleck 1990).
Kwestią sporną w wielu małżeństwach jest sprawa zasad obowiązują-
cych w ich związku. Konflikt pojawia się zazwyczaj wtedy, gdy dochodzi
do złamania przez jedną ze stron ustalonych norm. Podobnie destruktyw-
ne działanie może mieć przeciwna sytuacja, kiedy to małżonkowie sztyw-
no podchodzą do raz ustanowionych zasad i traktują je jako niepodważal-
ne. Postawa taka z czasem przekształca związek w trudną egzystencję,
hamując rozwój partnerów, którzy bezmyślnie i bezwolnie powielają swój
rA/tuał zachowań (Celmer 1991).
R Kolejną ważną przyczyną konfliktów małżeńskich jest nadmierne po:_
, ^więcanie się pracy przez jednego lub obydwu parmerów.^Zrapfaćówanie
powoduje ciągłe zmęczenie i brak cza^sTrdla^ws^maiSonka. Trudno po-
zostawać nawzajem w bliskim kontakcie, jeśli brakuje sił, by ze sobą roz-
mawiać. Nawał pracy może spowodować zupełne wyczerpanie, które jest
przyczyną negatywnych emocji, m.in., rozdrażnienia, przewrażliwienia,
niezadowolenia itp. Mało kto, przeżywając taki stan, nie popada w kon-
flikty z bliskimi (Dobson 1994).
Wielu małżonków podaje za przyczynę konfliktów niesatysfakcjonują-
ce.. współżycie seksualne. Brak tej satysfakcji może być wynikiem zakłóceń
w więzi emocjonalnej pomiędzy małżonkami. Sytuacja taka może zaos-
trzać powstałe napięcia oraz powodować powstawanie nowych konfliktów
(Ryś 1992).
Z praktyki sądów rodzinnych wynika, iż jednym z powodów rozkładu
[małżeństwa bywa zdrada małżeńska, czyli niewierność. Trudno jednak
stwierdzić, czy jest to faktyczny skutek konfliktu, czy jego przyczyna. Jest
mało prawdopodobne, by naprawdę kochające się osoby mogły dopusz-
czać się zdrady. Częściej natomiast dzieje się tak, że małżonkowie naj-
pierw stają się sobie obcy, a dopiero później zaczynają -wiązać się z kimś
Uwarunkowania konfliktów i kryzysów w małżeństwie i rodzinie
29
innym. Stąd zdradę małżeńską, podawaną jako przyczynę dążenia do
rozwodu, należy raczej traktować jako objaw rozkładu pożycia lub braku
dostatecznej więzi (Łobodzińska 1975).
Do powstawania konfliktów małżeńskich, a nawet do poważnych kry-
zysów mogą przyczyniać się osoby z zewnątrz. Zdarza się nieraz, że o lo-
sie rnłody_cl]__współmałżonków chcą decydować rodzice i teściowie. Prze-
Tćónani są, bazując na swóirn"doświadczeniu życiowym, że trzeba chronić
młodą parę przed porażkami i niebezpieczeństwami. Taka nadopiekuń-
czość może przyczynić się w niektórych małżeństwach do powstawania
konfliktów (Ryś 1993).
Innym błędem, jaki nieraz popełniają rodzice, jest ingerowanie w sy-
tuacje konfliktowe młodych małżonków. Często mają oni szczery zamiar
bronienia pokrzywdzonej strony, ale czynią to w sposób impulsywny
i jednostronny, zaostrzając jedynie sytuację. W ten sposób utrudniają swo-
im dorosłym już dzieciom znalezienie drogi porozumienia i dojście do
zgody (Sujak 1988).
Wymienione czynniki pozwalają uchwycić różnorodność sytuacji kon-
fliktowych, jakie mogą mieć miejsce w życiu małżeńskim. Nie oznacza to
jednak, że dotyczą one każdego małżeństwa.
Mimo iż różnice zdań prowadzą niejednokrotnie do powstawania
konfliktów, mogą również wpływać ubogacająco na życie małżonków.
Różnice te nie stanowią jednak bezpośredniej przyczyny pojawiania się
konfliktów, są nią raczej reakcje na nie (Rauch 1994).
Dla zachowania równowagi w związku małżeńskim konieczne jest po-
jednanie. Jeżeli dwoje ludzi dąży w przeciwnych kierunkach, to ich działa-
nia zwykle kończą się wygraną tylko jednej strony albo, pozostając w mart-
wym punkcie, niczego nie rozstrzygają. Partnerzy, którzy usiłują osiągnąć
cele wzajemnie się wykluczające, przyczyniają się do wrogiego nastawienia
wobec siebie, a tym samym do powstawania konfliktów (Lawson 1993).
Konflikty w rodzinie
Konflikty małżeńskie mają wpływ również na pozostałych członków ]
rodziny.) Wspólnota rodzinna narażona jest na głębsze przeżywanie kon--'
fliktów; gdyż powiązana jest m.in. więzami emocjonalnymi i osobowościo-
wymi. Stąd trudności, jakie się w niej pojawiają, są odczuwane boleśniej
niż w innych wspólnotach (Poręba 1981).
Liczne i złożone źródła rodzinnych konfliktów najogólniej dają się
sprowadzić do trzech podstawowych, z których każde może przyjąć kilka
wariantów i prowadzić do powstania bardzo zindywidualizowanych sytu-
acji konfliktowych.
Pierwsze ze źródeł konfliktu tkwiw"samycłT rodzicach.]
Przede wszystkim należą do nich negatywne cechy osobowe i postawy;
rodzicielskie: ~~'
30
Maria Ryś
2.

1. Osobowościowe niedobranie małżonków (różnice charakterologiczne,
odmienne poglądy, zainteresowania, dążenia), przeniesienie małżeń-
skich sporów na relacje rodzinne negatywnie wpływa na osobowościo-
wy rozwój dziecka.
Nadpobudliwość, nerwowość oraz inne negatywne cechy osobowości
rodziców przeżywane i przejmowane przez dziecko; to ono z powodu
objawianej agresji i nieposłuszeństwa staje się bezpośrednią przyczyną
konfliktów.
Cechy nieprawidłowej osobowości rodziców stanowiące przyczynę
zaburzeń relacji wewnątrzrodzinnych i kształtowania ujemnych po-
staw społeczno-moralnych u dzieci i innych członków rodziny.
Alkoholizm jednego lub obojga rodziców dezintegrujący rodzinę, po-
zbawiający jej członków poczucia bezpieczeństwa.
Negatywne postawy i działania rodziców wobec dzieci:
brak akceptacji dziecka,
nadmierna opieka rodzicielska lub jej zupełny brak,
stawianie dziecku wymagań nieadekwatnych do jego możliwości,
pozostawianie dziecku nadmiernej swobody w decydowaniu o sobie.
Drugie ze wspomnianych źródeł konfliktów ro-
dzinnych związane jest z dziećmi. Sytuacje konfliktowe mogą wynikać
1 z ich ujemnych cech charakterologicznych czy negatywnych zachowań.
Można tu wyróżnić kilka konfliktorodnych typów osobowościowych
dziecka:^-----------------i
5.
r
)ziecko nerwowe/ którego reakcje na skutek osłabienia systemu ner-
^"^ wowego i obniżonego progu tolerancji na stres są nieadekwatne do
__ wywołującego je bodźca. ? ?- .
( 2.yDziecko nerwicowe z chorobowymi reakcjami organizmu, spowodo-
wanymi urazem psychicznym (zaburzenia mowy, snu, lęki, nieopano-
wana agresja wobec otoczenia).
_ Dziecko przejmujące negatywne postawy i cechy osobowościowe, wy-
nikające ze świadomych i nieświadomych błędów wychowawczych
rodziców (np. lekceważenie obowiązków, brak poczucia odpowiedzial-
ności, nieszczerość, nieposłuszeństwo). ??
""" Trzecie źródło sporów rodzinnych wynika z negatyw-
nych sytuacji wychowawczych:
1. Nieobecność rodziców w wychowaniu dziecku wynikająca z wykony-
wania pracy zawodowej i powierzanie opieki nad nim obcym osobom.
W takiej sytuacji dziecko często nabiera cech i przyzwyczajeń nie apro-
;..- bowanych przez rodziców, które mogą prowadzić do powstania sytua-
cji konfliktowych.
Brak umiejętności wychowawczych rodziców, niewłaściwe odnoszenie
się do dziecka, nieznajomość jego potrzeb właściwych poszczególnym
etapom rozwoju (np. nierespektowanie prawa dorastającego dziecka
do samodzielności itp.).
2.
Uwarunkowania konfliktów i kryzysów w małżeństwie i rodzinie
31
3. Niewłaściwe postawy wychowawcze - przesadny rygoryzm i autokra-
tyzm rodziców wobec dzieci, prowadzący do przejawiania przez dzie-
cko zachowań agresywnych:
- nadmierny liberalizm, brak wymagań w stosunku do dziecka zakłóca-
jący proces prawidłowej socjalizacji dziecka;
- niekonsekwencja rodziców w wychowaniu, brak planu wychowania
dziecka, który zgodny byłby zarówno z prawami jego psychofizyczne-
go rozwoju, jak i zasadami wychowawczymi,
- brak zgodności rodziców co do metod wychowawczych, prowadzący
zarówno do sporów między małżonkami, jak i konfliktów między
rodzicami a dziećmi,
- niesprawiedliwość w wychowaniu, traktowanie dziecka nieadekwatne
ckTjegb indywidualnych potrzeb, stawianie nieodpowiednich do moż-
liwości dziecka wymagań, niewłaściwe nagradzanie, karanie niewspół-
mierne do winy, wyróżnianie jednego dziecka przed innymi (Poręba
1981).
Częstą przyczyną konfliktów we współczesnej rodzinie jest wykazy-/
wana przez małżonków nieumiejętność przechodzenia w kolejne^fazy^żyT^
cia małżeńsko-rodzinnego (Witczak 1985).
Pierwsza faza to początkowy okres małżeństwa, w którym młodzi
małżonkowie przysposabiają się do roli męża i żony7 Czas ten może obfi-
tować w wiele sprzeczek. Faza druga rozpoczyna się z chwilą urodzenia
się pierwszego_dziecka i przyjęcia przez małżonków ról rodzicielskich. ,
Nowa rzeczywistość może nasilić występowanie konfliktów. Kobieta zajętai
pielęgnowaniem dziecka zaniedbuje czasem męża. Mąż czuje się wówczas
pokrzywdzony i odsunięty. Zmuszony do dłuższej wstrzemięźliwości
płciowej po urodzeniu przez żonę dziecka staje się nerwowy i bardziej
skłonny do konfliktów (Domagalski 1992). Trzecia_faza życia_ małżeńsko-"]
-rodzinnegojzwiązana jest z dorastaniem dzieci. W tym czasie pojawia się
wiele problemów wychowawczych, które mogą rzutować w negatywny
sposób na wzajemne relacje małżonków. ^Ostatnia^_ faza to przyjęcie roli.
teścia, teściowej, babci i dziadka. Dla wielu ludzi jest to stresujący czas^
zakończenia pracy zawodowej, zmiany zainteresowań, znajomych, zatros-
kania o wnuki; okres sprzyjający powstawaniu sytuacji konfliktowych.
Często źródłem konfliktów jest również wspólne zamieszkanie z teś-
ciami. Może to być szczególnie trudne w przypadku, gdy współmałżonek
nie jest przez nich akceptowany. Napięcia, jakie wówczas powstają mię^j
dzy partnerami, mają swoje korzenie w zaburzonych relacjach z rodzica-
mi, a nieraz także z rodzeństwem. Przy niechętnym nastawieniu emocjo-
nalnym do współmałżonka pojawiają się rozdrażnienia, urazy, niechęci.
Zwykle sytuacje takie odbijają się negatywnie na wzajemnych odniesie-
niach partnerów i wyzwalają stany irytacji.

32
Maria Ryś
PRZEBIEG KONFLIKTÓW I KRYZYSÓW
Wszędzie tam, gdzie człowiek przejawia jakiekolwiek dążenia, docho-
dzi do powstawania sytuacji konfliktowych (Sujak 1982). Pogląd, iż małżeń-
stwo bezkonfliktowe to ideał, do którego należy dążyć, jest nieporozumie-
niem. Okazywanie na zewnątrz całkowitej zgodności budzi podejrzenie, że
jeden z partnerów jest zdominowany przez drugiego, a konflikty są ukry-
wane (Strojnowski 1986).
P Początkiem konfliktu zazwyczaj bywa rozbieżność ocen, niezgodność
j zapatrywań i wykluczanie się dążeń. Natomiast jego rezultatem może być
złość, wzburzenie, wrogie postępowanie, a nawet kryzys małżeństwa. Ża-
, den konflikt nie powstaje nagle, lecz rozwija się stopniowo, we właściwy
f dla siebie sposób. Ma on zawsze charakter indywidualny i inaczej angażu-
je danego człowieka (Lawson 1993).
r Konflikt stwarza sytuację pobudzającą i motywującą działanie osób.
^Jednak skutki, jakie powstają w jego następstwie, są bardzo różne (Ros-
^ towski 1987).
f Konflikty w istocie swojej stanowią z jednej strony niebezpieczeństwo
i dla jakości i trwałości związku, z drugiej zaś są wielką szansą przejścia
i na nową, wyższą płaszczyznę porozumienia oraz pogłębienia wzajemnej
i więzi. Stąd uzasadnione jest nazwanie twórczego rozwiązywania sytuacji
1 konfliktowych dezintegracją pozytywną, umożliwia bowiem ono przecho-
dzenie na wyższy poziom rozwoju. Właściwe rozwiązywanie sprzeczek
i konfliktów świadczy o żywej więzi między członkami rodziny (Wójcik
1990).
Konflikt jako integralny składnik relacji rodzinnych odgrywa istotną
rolę - w zależności od charakteru konfliktu - pozytywną lub negatywną.
Sytuacja konfliktowa jest niewątpliwie momentem krytycznym, ale nie
w sensie fatalistycznym. Nie jest ani zagrożeniem bezpośrednim więzi łą-
! czących członków rodziny, ani katastrofą. Wiele konfliktów daje się rozwią-
zywać i staje się źródłem cennych doświadczeń (np. dziecko obserwując
swoich rodziców uczy się, jak rozwiązywać konflikty; Poręba 1981).
Ta sama sytuacja konfliktowa może wywierać różny wpływ na róż-
nych ludzi. Dla jednego może być nie do zniesienia, podczas gdy drugi
[spokojnie ją wytrzymuje. Jest to uzależnione w dużej mierze od funkcjono-
[wania systemu nerwowego człowieka, od jego progu wrażliwości i wy-
trzymałości, czyli tzw. progu tolerancji na stres 0arosz 1971). Różna reak-
cja każdej ze stron konfliktu zależna jest także od przedmiotu sporu oraz
wartości, jaką przedstawia dla danej osoby, a także od czasu trwania kon-
fliktu i cech charakteru osób biorących w nim udział (Ryś 1992).
Różnorodność reagowania małżonków na konflikt może wypływać
, także z różnic psychicznych między obiema płciami. Zwykle kobiety częś-
ciej niż mężczyźni otwarcie przedstawiają swój problem i mówią o niepo-
Uwarunkowania konfliktów i kryzysów w małżeństwie i rodzinie
33
koju, jaki im towarzyszy w związku z zaistniałym problemem. Łatwiej
przychodzi im również wyrażanie własnych uczuć. Jednak wtedy właśnie
przypisuje się im miano krytycznych, kłótliwych i narzekających. Nato-
miast u mężczy_zn_jczęsto spotyka się postawę wycofywania się lub stoso-
waniajoników; ewentualnie reagują oni pojednawczymi wyjaśnieniami nie
rozwiązującymi konfliktu (Zubrzycka 1993).
Z. Celmer^Wyróżnia trzy postawy, jakie w sytuacji konfliktowej przyj-/
5 małżonkowie: "~~
wycofanie się (np. dążenie do rozwodu, "ucieczka" w chorobę czy
"wykolejenie się");
agresywny atak (wszczynanie bójek, awantur, buntowanie się);
konstruktywne rozwiązanie (odważne wyrażanie swoich potrzeb,
otwarte mówienie o przeżywanych lękach i uczuciach, nawiązywanie
głębokich relacji z partnerem; Celmer 1991).
-Niekorzystna jest sytuacja, w której partnerzy przeżywający konflikt
nie podejmują niezbędnych starań nastawionych na umocnienie związku,
nie zwiększają wzajemnego przystosowania się czy integracji. Postawa
taka może doprowadzić do rozważań nad możliwością rozwodu bądź też
do zaangażowania się uczuciowego w innym związku. W obydwu przy-
padkach może dojść ostatecznie do całkowitego rozpadu małżeństwa. Dla-
tego też nie można zostawić nierozwiązanego poważnego konfliktu, co
więcej, trzeba go rozwiązać prawidłowo do końca, gdyż konflikt załago-
dzony może stanowić jeszcze większe niebezpieczeństwo dla integracji
małżeństwa niż konflikt otwarty. _
Wiele małżeństw przeżywających trudny moment w swoim związku
przyjmuje strategię unikania konfliktu;? Forma taka niesie jednak poważne
zagrożenie dla związku, uniemożliwia bowiem zlikwidowanie źródeł kon- "^-r
fliktu. Stosowanie strategii uniku przyczynia się do zaburzenia orientacji;/
partnerów co do wielkości i treści zagrożeń, a także pozbawia ich umie-
jętności osiągania porozumienia i przeżywania radości, jaką daje pojedna-
nie (Wojciszke 1993).
Niejednokrotnie zdarza się, że małżonkowie nie są w stanie określić!
przyczyny konfliktu, w jakim się znaleźli. Nie mogą tego uczynić albo też
nie chcą zdobyć się na pierwszy pojednawczy gest; mylnie interpretując
konflikt, popadają w błędne mechanizmy obronne, co dodatkowo kompli-
kuje sytuację. W ten sposób dochodzi do stopniowego wzrostu zawziętości
i niechęci, a nawet wrogości. I tak pierwotnie nieistotny powód, jaki się
pojawił na początku konfliktu, może się przerodzić w poważny w przebie-
gu i skutkach kryzys (Starczewska, Godorowski, Godlewski 1977).
Na podstawie doświadczeń płynących z pracy psychoterapeutycznej
w poradniach rodzinnych, Z. Cełmer stwierdza, że określenie "konflikty
małżeńskie" często dotyczy tylko objawów, a nie sedna sprawy. Zgłaszają-
cy się na pierwsze spotkanie klienci relacjonują swoje trudności małżeń-


34
Maria Ryś
skie. Dopiero w trakcie kolejnych spotkań okazuje się, że źródło konflik-
tów znajduje się nie w sferze, na którą wskazywali, lecz zupełnie gdzie
rfndziej. Zachodzi zatem zjawisko przeniesienia konfliktu, który odradza
się po jakimś czasie w zupełnie innej dziedzinie życia niż ta, którą mał-
żonkowie omawiali z terapeutą. Często zdarza się, że napięcie, jakie towa-
rzyszy konfliktowi zewnętrznemu, staje się zrozumiałe dopiero wówczas,
gdy obydwoje uczestnicy odkryją, że każdy z nich jest wewnętrznie "skłó-
cony". Zwykle wewnętrzny niepokój przenosi się na zewnętrzne spory
i dyskusje. Życie z nierozwiązanym konfliktem wewnętrznym u któregoś
z partnerów związku małżeńskiego może stać się poważną przyczyną
i źródłem konfliktów zewnętrznych (Celmer 1991).
Wiele osób nie potrafi przedstawiać swoich obaw wprost, co znacznie
zwiększyłoby możliwość porozumienia i zażegnania konfliktu. Przenoszą
oni wówczas konflikt na inną płaszczyznę wzajemnych stosunków, na tyle
bezpieczną, aby móc oskarżać współmałżonka za doznany zawód, ukry-
wając rzeczywiste przyczyny swojego postępowania. Przeniesienie konflik-
tu na inną płaszczyznę komplikuje wzajemne komunikowanie się, zaciem-
nia obraz sytuacji oraz zmniejsza możliwość wzajemnego porozumienia.
Dodatkową trudność w takiej sytuacji stanowi niska kultura wyrażania
uczuć demonstrowanych nieraz przez wulgarne słownictwo i rękoczyny
(Celmer 1991).
Wszelkie niedomówienia, jakie często mają miejsce w trakcie trwania
konfliktu, zniekształcają obraz sytuacji i chociaż część nieporozumień z cza-
sem ulega zapomnieniu, może pozostać pamięć zaistniałego dystansu pro-
pwadząca do kumulowania się w partnerach przykrych uczuć.
i Unikanie otwartego dialogu jest raczej przyczyną nasilenia trudności
małżeńskich i osłabienia szans na pojednanie, niż sposobem na zażegnanie
kwestii spornych (Zubrzycka 1993). Należy podkreślić, że konflikt, którego
rozwiązania się nie podjęło, prędzej czy później odzywa się z nową siłą
(Grabowscy, Niemyscy, Wołochowiczowie 1993). Pozostawienie problemu
nierozwiązanego nie służy pogłębianiu więzi rodzinnych. Tego typu po-
stawa powoduje problemy wewnętrzne zaangażowanych osób, niszczy ich
relacje i oddala od siebie. W konsekwencji długotrwałe, nierozwiązane
konflikty doprowadzają do kryzysów, a w końcu do separacji, rozwodów,
tragedii rodzinnych.
Uporczywe unikanie konfliktowych tematów rozmów prowadzi nie-
uchronnie do zubożenia wzajemnych relacji. Małżonkowie stają się sobie
coraz bardziej obcy, aż w końcu decydują się na akt "wewnętrznej emigra-
cji". Pozornie nic się nie zmienia i nadal trwają w związku, lecz jest to już
życie w obojętności i oddaleniu (Wojciszke 1993). Unikanie konfliktu staje
się dla małżonków pewnego rodzaju pułapką, gdyż ulegają oni złudnemu"
poczuciu natychmiastowej ulgi. Chcąc uchronić siebie i partnera przed
złem otwartego starcia, narażają się na zło nieporównywalnie większe,
Uwarunkowania konfliktów i kryzysów w małżeństwie i rodzinie
35
doprowadzając do sytuacji, w której konflikt stał się tak zagmatwany, że
trudno jest nad nim zapanować.
Zdając sobie sprawę z tego, że poważny konflikt nie jest czymś natu-
ralnym, należy liczyć się z ewentualnością wystąpienia jego wielu negaty-
wnych i poważnych następstw. Każdy konflikt może stać się przyczyną
powstania doświadczeń awersyjnych i ogólnego dyskomfortu, rodzi nie-
pewność, niepokój i frustrację. Stany te z kolei mogą spowodować poja-
wienie się przejawów agresji i zachwiania prawidłowego funkcjonowania
związku małżeńskiego i doprowadzić do kryzysu (Rostowski 1987). -__^
Małżonkowie przeżywający stan kryzysu przestają być najpierw atrak-"i
cyjni dla siebie, mogą przeżywać stany obojętności lub nawet wrogości./
Jeśli dochodzi między nimi do awantur, to kłótnie coraz bardziej oddalają
ich od siebie.
Spotyka się pary, które przeżywając kryzys nie przyznają się do tego
przed sobą i nie podejmują na ten temat otwartej rozmowy. Małżonkowie
czynią tak w przekonaniu, że w ten sposób unikną całkowitego rozpadu
związku, do czego nie chcieliby dopuścić. Taka błędna postawa wynika
z tradycyjnego wyobrażenia małżeństwa, którego założeniem jest przeko-
nanie, iż między kochającymi się małżonkami nie powinno dochodzić do
żadnych konfliktów ani kryzysów zmuszających do zmiany postaw (Cel-
mer 1986).
Do kryzysów może dojść w przypadku negatywnych zachowań w cza-
sie konfliktów. Należą do nich:
- ignorowanie istniejącego konfliktu, jego przyczyn i znaczenia;
- niepodejmowanie rozmów mających na celu rozwiązanie konfliktu
oraz izolowanie się zarówno od partnera, jak i źródła sporu;
- wypominanie błędów popełnionych przez współmałżonka w prze-
szłości;
- krytyczne nastawienie do partnera i wyrażanie o nim negatywnych
opinii, zamiast zwrócenia uwagi na istotę aktualnego problemu;
- obarczanie winą tylko współmałżonka i niedostrzeganie błędów we
własnej postawie;
- dążenie do osiągnięcia osobistego zwycięstwa w sporze;
- rezygnacja z własnych dążeń na rzecz dążeń małżonka, eliminująca
możliwość rozwiązania sporu w konflikcie otwartym;
- obdarowywanie partnera prezentami w celu pozornego zażegnania
konfliktu, zamiast podjęcia dialogu (Dowell 1992).
Częstym błędem w rozwiązywaniu konfliktów jest dążenie jednego /
z małżonków do natychmiastowej konfrontacji. Przejście do sedna próbie- /
mu nie jest wystarczającym warunkiem zgody, a czasem może przynieść;
ujemny rezultat. Uświadomienie komuś negatywnych cech charakteru niei
zawsze przynosi pozytywne skutki w pokonywaniu trudności, częściej
powoduje zamknięcie i pogłębienie poczucia lęku. -
A
36
Maria Ryś
X~~~ Negatywnym sposobem pokonywania konfliktów małżeńskich jest pró-
/ ba ich przemilczania lub odkładania w czasie momentu rozpoczęcia ich
rozwiązywania. Przemilczanie i niedomówienia raczej konflikt pogłębiają,
natomiast otwarte mówienie o problemach zwiększa szansę na ich zażegna-
: nie. Zgubne w skutkach w sytuacji konfliktowej jest także natychmiastowe
C reagowanie na nią gniewem i agresją (Wójcik 1994). Jeżeli jednak w czło-
wieku narasta gniew, należy go wyrazić, dążąc do jego uśmierzenia, gdyż
w przeciwnym przypadku urazy nawarstwiają się i wywołują wewnętrzne
napięcie, które manifestuje się gwałtownością słów i czynów. Zachowania
takie mają destruktywny wpływ na przebieg i próby rozwiązania konfliktu
(Lawson 1993).
W sytuacji, gdy małżonkowie wzajemnie obrzucają się oskarżeniami,
wypominają sobie dawne winy lub naruszają dobre imię rodziny swoje-
go partnera, rozwiązanie konfliktu jest udaremnione. Podobnie utrudnia
rozwiązanie konfliktu przyjęcie przez jednego z partnerów przekonania
o słuszności i wadze jedynie własnych dążeń lub też przeciwnie - całko-
wita rezygnacja z własnych pragnień (Sujak 1989).
Niepożądanym sposobem rozwiązywania konfliktu jest zwycięstwo
jednej ze stron sporu. Taki rezultat nie jest korzystny dla żadnego z mał-
żonków, gdyż u zwycięzcy rośnie pewność siebie i despotyzm, pokonany
zaś pozostaje z poczuciem braku wartości bądź z ukrytym buntem i agre-
sją (Wójcik 1990). Negatywnym sposobem podejścia do zaistniałego kon-
fliktu jest także brak wiary w możliwość jego rozwiązania. Jeżeli małżon-
kowie nie wykazują woli współpracy i wykluczają dojście do zgody, nie
ma szans na pozytywne zakończenie sporu (Sęk 1995).
Małżonkowie mogą konflikt tłumić lub spychać do podświadomości,
jednak nie rozwiązany konflikt zwykle powraca w późniejszym czasie
w takiej samej lub w innej, często bardziej drastycznej formie (Wójcik 1994).
"Jeżeli zdarza się, że istnieje więcej nierozwiązanych konfliktów, sytuacja
taka wnosi w relacje małżeńskie wiele niepokoju, podziały, a w rezultacie
otwartą wrogość (Rauch 1994). Stąd błędem jest pozwalanie na przeciąga-
nie się konfliktu i zaniechanie starań o jego rozwiązanie. Ukrywanie waż-
nych spraw przed partnerem eliminuje szansę zażegnania konfliktu.
Błędem w rozwiązywaniu problemów jest poddawanie w wątpliwość
miłości i oddania współmałżonka lub zmuszanie go do uporania się z pro-
blemem w sytuacji, gdy jeszcze nie jest on gotowy do działania. Niedo-
puszczalne jest także przyjęcie stanowiska, manifestującego się apodykty-
cznym narzucaniem partnerowi swoich racji (Cirner R. i T. 1993).
Wśród negatywnych sposobów rozwiązywania konfliktu należy wy-
mienić także ucieczkę w chorobę, alkoholizm lub narkomanię, jak również
akceptowanie braku miłości i szukanie rekompensaty niespełnionych pra-
gnień poza małżeństwem (Celmer 1991).
Uwarunkowania konfliktów i kryzysów w małżeństwie i rodzinie
37
Zdaniem T. i R. Cirnerów, w celu ograniczenia częstotliwości i zredu-
kowania stopnia intensywności kłótni, a także wzmocnienia więzi między
małżonkami, korzystne jest podjęcie rozmowy o zaistniałych problemach,
zanim urosną one do dużych rozmiarów i przerodzą się w kryzys. Ko-
nieczne jest, dla uzyskania pozytywnego rozwiązania konfliktu, uświado-
mienie sobie przez partnerów faktu wybuchu agresji, zapanowanie nad
emocjami oraz doprowadzenie do zażegnania sporu. Dla uniknięcia takich
sytuacji w przyszłości pomocne może być także przeanalizowanie i zrozu-
mienie przez współmałżonków mechanizmów prowadzących do niekon-
trolowanych wybuchów emocji (Cirner R. i T. 1993).
Już samo omówienie aktualnego problemu może być początkiem docho-)
dzenia do zgody, gdyż pozwala małżonkom wyciągnąć wspólne wnioski.
Należy się jednak liczyć z tym, że przyjęte rozwiązanie może być odmien-
ne niż oczekiwane przez każdą z zaangażowanych osób. Oczekiwania i wy-
obrażenia partnerów dotyczące zakończenia konfliktu winny być klarownie
komunikowane i uwzględniane przy wyborze wspólnego sposobu zażegna-
nia sporu (Rauch 1994). We wspólnym rozwiązywaniu kryzysów małżeń-
skich bardzo pomocna jest umiejętność prowadzenia dyskusji, przyjmować
nia rozwiązań kompromisowych, a także gotowość do rezygnacji z wartości!
mniej ważnych na rzecz bardziej istotnych (Sęk 1995). /
W życiu małżonków zdarzają się również sytuacje, które bezpośrednio
od nich nie zależą. Są to tzw. obiektywne przyczyny konfliktów, wobec
których partnerzy powinni się zdystansować. Błędem byłoby czynienie
sobie wzajemnych wyrzutów z powodu powstających trudności. Wskaza-
ne w takiej sytuacji jest wspólne szukanie konstruktywnego rozwiązania
(Ryś 1993).
Niezmiernie ważną sprawą jest uświadomienie sobie przez małżon-
ków, że wypracowanie systemu zachowań, który zapewniałby partnerom
poczucie bliskości i bezpieczeństwa, nie dokonuje się z dnia na dzień. Jest
to proces, który wymaga czasu. Dlatego też oczekiwanie, że od początku
wspólnego życia wzajemne kontakty będą bezkonfliktowe, prowadzi do
wielu rozczarowań. Innym błędem jest zbyt szybkie rezygnowanie z pracy
nad poprawą wzajemnych relacji po stwierdzeniu, że małżeństwo nie
układa się zbyt dobrze. Stąd wiele niepomyślnych zakończeń konfliktów
ma swoje źródło w błędnym mniemaniu, według którego trudny początek
przesądza o rozpadzie małżeństwa (Celmer 1991).
Każde małżeństwo, w miarę upływu lat, powinno wypracować własnej
sposoby twórczego rozładowywania sytuacji konfliktowych. W tym proce-J
sie pomocne może być rozwijanie w sobie przez współmałżonków zdolno-
ści obiektywnego osądu rzeczywistości oraz korzystanie z wypracowanych
już przez psychologię wzorców zachowań (Wright 1992).
Szczególnie pożądana przez współmałżonków dążących do pozytyw-
nego rozwiązania konfliktu jest zdolność do kompromisu. Należy jednakj
38
Maria Ryś
być świadomym, że pod względem emocjonalnym kompromis nie jest
sprawą łatwą. W celu osiągnięcia kompromisowego rozwiązania należy
jasno wyrazić i skonfrontować sprzeczne dążenia, a następnie zgodzić się
na wspólne rozwiązanie często odbiegające w swoim kształcie od oczeki-
wanych przez każdego z partnerów (Wojciszke 1993). Rozwiązanie kom-
promisowe, ze względu na konieczność rezygnacji lub ograniczenia dążeń
i potrzeb przez obydwu partnerów, wydaje się optymalnym wariantem
zażegnania konfliktu.
WPŁYW KONFLIKTÓW I KRYZYSÓW RODZINNYCH NA DZIECI
Analizując ujemne skutki poważnych konfliktów między małżonka-
mi i przeżywanych przez nich kryzysów należy podkreślić, że mogą one
działać zakłócająco na:
1. spójnię rodzinną (uderzają w więź uczuciową, powodują psychoner-
wowe napięcia, niszczą wzajemną życzliwość, wywołują nienawiść,
zobojętnienie, a w konsekwencji obcość i rozpad);
2. atmosferę wychowawczą (jej zakłócenie jest następstwem rozpadają-
cej się więzi uczuciowej w rodzinie. Rodzice, którzy wciąż spierają
się ze sobą, odnoszą się do siebie opryskliwie, dają tym samym zły
przykład dzieciom. Może być również i tak, że źródło konfliktów tkwi
w dzieciach, i to one stają się przedmiotem kłótni i sporów, dostar-
czają zmartwień swoim zachowaniem, co z kolei utrudnia współżycie
w rodzinie);
3. rozwój osobowości dziecka (konflikty oddziałujące ujemnie, destruk-
tywnie na więź uczuciową w rodzinie i na rodzinną atmosferę wy-
chowawczą najdotkliwiej oddziałują na psychikę dziecka; zaburzają
rozwój jego osobowości w sferze uczuciowej, poznawczej i społeczno-
-moralnej; Poręba 1981).
W sytuacjach częstych lub poważnych kryzysów rodzice są zajęci
innymi problemami, a ich postawy rodzicielskie nie są prawidłowe. Do-
tychczasowe badania wskazują zarówno na głębokość, jak i na trwałość
niewłaściwych oddziaływań rodzicielskich. O najpoważniejszych zaburze-
niach można mówić w przypadku, gdy konflikty i kryzysy małżeńskie
prowadzą do odrzucenia psychicznego dzieci, obojętności wobec nich, czy
też nadmiernych wymagań, przy braku akceptacji. W rodzinie, w której
dominują częste i poważne konflikty, nie są zaspokajane podstawowe
potrzeby psychiczne dziecka, takie jak doznawanie i odwzajemnianie miło-
ści, potrzeba akceptacji i afiliacji, bezpieczeństwa, uznania i współdziała-
nia. W przyszłości u dzieci wychowywanych w takiej atmosferze występu-
je poczucie mniejszej wartości, poczucie braku miłości ze strony najbliż-
Uwarunkowania konfliktów i kryzysów w małżeństwie i rodzinie
39
szych, nieumiejętność obrony własnego zdania. Dziecko wychowywane 1
w takiej rodzinie nabywa postawy braku ufności, otwartości. j
W rodzinie o nieprawidłowej atmosferze wychowawczej nie urucha-
miają się w dziecku dążenia do samoaktualizacji, czyli tendencji do życia
i wzrostu, do rozwoju i dojrzewania, do wyrażania swoich możliwości.
Ponieważ potrzeba samourzeczywistniania dziecka musi znaleźć aprobatę /
rodziców i warunki rozwoju niepowtarzalnej indywidualności dziecka,
rodzina żyjąca w stałych napięciach nie stwarza dziecku takich warunków.
Dorosła osoba pochodząca z nieprawidłowo funkcjonującej rodziny staje;
się zamknięta na nowe doświadczenia, brak jej zaufania do samego siebie.
Rodzice, którzy nie potrafią właściwie rozwiązywać konfliktów, zakłó-
cają proces osiągania wewnętrznej dojrzałości swoich dzieci. Zasadniczym
wskaźnikiem tej dojrzałości jest integracja osobowości młodego człowieka,
będąca harmonią pomiędzy wszystkimi elementami osobowości, pomię-
dzy pragnieniami i działaniami, postawami, ideami, wartościami, ambicja-
mi, potrzebami czy uczuciami. Brak dojrzałości dzieci żyjących w rodzi-
nach konfliktowych może przejawić się wtedy na wszystkich poziomach,
szczególnie na poziomie uczuciowości.
Na podstawie badań można stwierdzić, że człowiek wychowany w ro-
dzinie, w której dominowały napięcia i kryzysy, w późniejszym życiu
wykazuje małe przystosowanie społeczne, nieufne nastawienie do innych,
małą zdolność przeżywania intymności i niezaborczej miłości. Negatywny
obraz siebie wyniesiony z domu rodzinnego wpływa na brak umiejętności
znoszenia frustracji i przykrych stanów emocjonalnych (Poręba 1981).
Rodzina zaburzona utrudnia dziecku realizowanie swoich możliwości,
nabywanie pozytywnej pewności siebie, określonej "wolności psycholo- |
gicznej", wolności od nacisków i presji zewnętrznych. \
Poważne kryzysy i napięcia w rodzinie mogą stać się przyczyną zabu-
rzeń także w społecznych postawach dzieci. Można tu przytaczać liczne
badania dotyczące tego typu czynników warunkujących zachowania aspo-
łeczne czy antyspołeczne dzieci i młodzieży (Stojanowska 1997).
SPOSOBY ROZWIĄZYWANIA KONFLIKTÓW I ZAPOBIEGANIA
KRYZYSOM
Przyjmując za oczywisty fakt powszechnego występowania konfliktów
w stosunkach międzyludzkich, należy zwrócić szczególną uwagę na umie-
jętność ich rozwiązywania (Izdebska 1979).
W każdej rodzinie może powstać każdego dnia wiele sytuacji konflik-
towych, jednak świadomość tego zjawiska może zapobiec niepotrzebnym
frustracjom. Mało kto posiada prawdziwą umiejętność rozwiązywania
konfliktów, zwykle trzeba się jej nauczyć (Grabowscy, Niemyscy, Wo-
40
Maria Ryś
łochowiczowie 1993). Rozwiązywanie konfliktów nie jest sprawą łatwą,
dlatego należy robić wszystko, co tylko możliwe, aby dodatkowo nie
utrudniać drogi do pojednania. Zintensyfikowanie konfliktu ma często
miejsce w przypadku, gdy zainteresowani przystępują do poszukiwania
kompromisu w maksymalnie niekorzystnej sytuacji emocjonalnej (Woj-
ciszke 1993).
Procesowi rozwiązywania konfliktów rodzinnych zwykle towarzyszą
mniejsze lub większe trudności. Dlatego w celu znalezienia sposobu za-
; żegnania sporu, warto zastanowić się nad tym, jakie są przyczyny wywo-
łujące konflikt oraz na jakim podłożu on występuje (Ryś 1992). Najważ-
niejszą sprawą w rozwiązywaniu konfliktów, a być może i najtrudniejszą,
jest przyjęcie sytuacji konfliktowej jako zadania, które wymaga rozwią-
zania (Sujak 1988). Jednocześnie trzeba sobie uświadomić, że nie można
uniknąć konfliktów ani nie można ich zlekceważyć. Ważnym krokiem jest
nazwanie konfliktu oraz konfrontacja dążeń i potrzeb wzajemnie sprzecz-
nych, prowadząca do rozstrzygnięcia, które lub czyje potrzeby powinny
być zaspokojone w pierwszej kolejności. Zasadą w podejmowaniu decyzji
w tym zakresie powinna być ranga potrzeby, a nie osoby.
Niezwykle pożądane jest również przewidywanie skutków wszystkich
możliwych rozwiązań i kierowanie się nimi w podejmowaniu decyzji.
Postępowanie to nie może jednak przerodzić się w marzenia o spełnieniu
dążeń ani w snucie lękliwych rozważań o związanych z konfliktem za-
j grożeniach. Ważną zasadą w rozwiązywaniu konfliktu jest konieczność
możliwie szybkiego podejmowania decyzji. W przeciwnym przypadku
przedłużający się konflikt może być bardziej szkodliwy niż jawnie nieko-
rzystne rozstrzygnięcie (Sujak 1982).
Analizując możliwości rozwiązywania konfliktów w rodzinie można
zauważyć, że najprostsze do usunięcia są konflikty zewnątrzpochodne. Ich
źródła istnieją bowiem niejako poza rodziną. Należy jednak uświadomić
sobie ich przyczyny i odpowiednio się do nich zdystansować (Witczak
1985). W przypadku konfliktów, które wynikają z warunków obiektyw-
[ nych, należy w miarę możliwości usunąć ich źródło.
i" Innego podejścia wymagają konflikty, których powodem są ujemne
cechy osobowości członków rodziny. Mankamenty te można korygować
podejmując pracę nad sobą. Działania w tym kierunku przyniosą pozyty-
wne skutki, o ile wady charakteru nie przybrały form patologicznych.
Wówczas konieczne staje się zasięgnięcie rady u specjalisty, np. psycholo-
ga, psychiatry czy seksuologa (Ryś 1992).
Podstawą dobrych relacji w rodzinie są pozytywne więzi łączące mał-
żonków. Każdy partner powinien chcieć i umieć wyrażać swoje oczeki-
wania, potrzeby, niezadowolenie, a także być gotowy do akceptacji roz-
strzygnięć kompromisowych (Zubrzycka 1993). Niejako nagrodą za dobrze
rozwiązany konflikt jest oczyszczenie atmosfery domowej, wyjaśnienie

Uwarunkowania konfliktów i kryzysów w małżeństwie i rodzinie
41
sytuacji oraz doprowadzenie do lepszego poznania się partnerów, wio-
dącego do wzrostu miłości i harmonii we wspólnocie małżeńskiej i ro-
dzinnej (Wójcik 1994).
Grupa małżeństw pracująca nad poprawą wzajemnych kontaktów
podczas kursu prowadzonego przez psychoterapeutę B. Stratlinga opraco-
wała zasady ułatwiające małżonkom rozwiązywanie konfliktów (Sujak
1988). Zasady te można sprowadzić do następujących kwestii:
- przekonania, że dla zażegnania każdego konfliktu istnieje więcej niż
jedno rozwiązanie. Zawsze można znaleźć taki wariant rozwiązania
sporu, który będzie możliwy do zaakceptowania przez wszystkich;
- konieczności wzięcia pod uwagę, przy planowaniu rozmowy z partne-
rem, czasu i miejsca prowadzenia pojednawczego dialogu;
- konieczności werbalnego informowania o stanie własnych uczuć;
- zdobycia umiejętności uczuciowego utożsamiania się ze współmałżon-
kiem, wczuwania się w uczucia, które on przeżywa;
- zaakceptowania potrzeby otwartości i szczerości w wypowiadanych
sądach oraz dążenia do nabycia zdolności komunikowania partnerowi
spraw trudnych i bolesnych;
- zachowania rzeczowości w prowadzonym dialogu przez unikanie
przywoływania błędów popełnionych przez współmałżonka w prze-
szłości jako argumentów w toczącym się aktualnie sporze;
- dążenia do uważnego słuchania i właściwego, adekwatnego do inten-
cji, rozumienia partnera;
- unikania we wzajemnym porozumiewaniu się uogólnień i zbyt po-
chopnych sądów;
- unikania emocjonalnego przedstawiania argumentów i wykorzystywa-
nia emocji jako czynnika je wspomagającego; ; '
- odwagi w ujawnianiu współmałżonkowi własnych błędów i obaw;
- wykluczenia sytuacji, w których jeden z partnerów odwoływałby się
do sumienia współmałżonka jako sposobu zaspokojenia własnych
potrzeb;
- unikania wzajemnego wpisywania się przez partnerów w role oskarża-
nego i oskarżającego;
- konieczności przerwania rozmowy lub odsunięcia w czasie w przy-
padku, gdy jej przebieg nie rokuje szans na rozwiązanie konfliktu;
- odrzucenia przemilczania i ukrywania przez współmałżonków włas-
nych poglądów, potrzeb, rozczarowań jako sposobów ratowania har-
monii małżeńskiej;
- konieczności zrozumienia faktu, że rozwiązanie konfliktu jest proce-
sem bardzo powolnym i wymagającym wytrwałości w jego realizacji;
- zdobycia umiejętności życia z nierozwiązanymi problemami;
- odwagi przyznawania się do popełnionych błędów oraz przyjęcia ich
konsekwencji.
1
i 2
I J
42
Maria Ryś
/ Konflikty-winny być postrzegane przede wszystkim jako szansa roz-
i wojiT i pogłębienia wzajemnej więzi w rodzinie. Pozytywnie rozwiązane
spory prowadzą do głębszego zrozumienia i poznania się członków rodzi-
ny (Sujak 1988). Natomiast zlekceważenie sytuacji konfliktowych i pozo-
stawienie ich bez rozwiązania ma głęboko negatywny wpływ na życie
rodzinne.
Wynik konfliktu zależy od postaw osób w nim uczestniczących. Skut-
kiem konfliktów rozwiązywanych integrująco jest całkowite oczyszczenie
atmosfery w rodzinie, większe zaufanie, wzrost poczucia wartości i lepsze
samopoznanie. Natomiast skutkiem konfliktów dezintegrujących jest odda-
lenie się od siebie, poczucie krzywdy, lęk, chęć odwetu, poczucie niezro-
zumienia, zachwianie się poczucia bezpieczeństwa (Ryś 1993).
Trudniejszy problem stanowi rozwiązywanie kryzysu. Dr M. Plzak,
lekarz-psychiatra, proponuje trzy zasady pomocne w jego przezwyciężaniu:
jl. Ogłoszenie całkowitej amnestii rodzinnej, darowanie wszystkich win
i kar. Członkowie rodziny starają się nie wracać do przeszłości.
2. Wprowadzenie ochronnego trybu życia. Wybaczanie sobie wszystkiego,
I bez wyjątku. W tym okresie (3-6 miesięcy) nie podejmuje się żadnych
| rozmów na tematy kryzysowe, aby nie wzmagać napięć. Członkowie
i rodziny przeprowadzają rewizję własnego życia. Znakiem przezwycię-
żenia kryzysu jest brak potrzeby mówienia o nim.
3. Krytyczne omówienie i przeanalizowanie przyczyn popełnionych błę-
dów, jasne uświadomienie sobie procesu narastania kryzysu (Plzak
1974).
Nie ma małżeństw bez konfliktów, ale są małżeństwa, które nie do-
puszczają do powstawania kryzysów. Trwałe i szczęśliwe życie rodzinne
wymaga szybkiego i definitywnego rozwiązywania sytuacji konfliktowych.
Członkowie rodziny, którzy przyjęli konflikt i nazwali go, mieli okazję
udoskonalenia swoich umiejętności decydowania w nowych, trudnych
sytuacjach (Fischaleck 1990).
PODSUMOWANIE
Występowanie konfliktów, jako nieodłączny element funkcjonowania
wspólnoty rodzinnej dążącej do realizacji wspólnego dobra, jest z jednej
strony niebezpieczeństwem dla jakości i trwałości rodziny, z drugiej zaś -
szansą przejścia na nową, wyższą płaszczyznę porozumiewania oraz po-
głębiania wzajemnej więzi. Powszechność i nieuchronność występowania
konfliktów w małżeństwie i w rodzinie jest konsekwencją współistnienia
osób różniących się między sobą.
Czynnikiem decydującym o tym, czy skutki konfliktu będą pozytywne
czy negatywne, jest między innymi hierarchia problemów stanowiących
Uwarunkowania konfliktów i kryzysów w małżeństwie i rodzinie
43
przedmiot konfliktu. W rodzinach zintegrowanych konflikty dotyczą zwy-
kle peryferyjnych kwestii, czyli nie dotyczą spraw istotnych, a tym samym
nie są dla nich groźne. Natomiast w rodzinach nieszczęśliwych, dysfunk-
cyjnych, konflikty powstają zwykle na podłożu istotnych, centralnych
spraw, wówczas ich skutki mogą się okazać bardzo przykre dla wspólnoty
rodzinnej. Konflikty w rodzinach szczęśliwych są mniej ostre i mniej dra-
matyczne niż w nieszczęśliwych. Niski stopień konfliktowości bywa sty-
mulujący dla danej rodziny, natomiast wysoki stopień konfliktowości jest
na ogół destruktywny (Rostowski 1987).
Każda rodzina, jako niepowtarzalna i jedyna w swoim rodzaju, musi
wypracować sobie właściwy sposób rozwiązywania konfliktów. Dla każdej
sytuacji konfliktowej istnieje wiele możliwych i alternatywnych rozwiązań.
Istotnym elementem pokonywania nieporozumień jest przyjęcie sytuacji
konfliktowej jako zadania, które trzeba rozwiązać. Dla pozytywnego roz-
wiązania konfliktu konieczne jest uświadomienie sobie przyczyn konflik-
tów i odpowiednie się do nich zdystansowanie, a także właściwa komuni-
kacja między partnerami.
Istotnym warunkiem zdobycia umiejętności rozwiązywania sytuacji
konfliktowych jest podjęcie przez każdego członka rodziny pracy nad
sobą, uzyskanie zdolności krytycznej oceny własnego postępowania, kon-
trolowania emocji oraz przyjęcie konsekwencji swoich decyzji.
Zważywszy, że konflikty zdarzają się w każdej, nawet najbardziej
kochającej się rodzinie, trzeba podkreślić, że stanowią one szansę rozwoju
oraz mogą odegrać w życiu rodziny niezwykle pozytywną rolę (Celmer
1986, 1990). Konflikty mogą mieć pozytywny wpływ na relacje w rodzinie
oraz mogą stanowić element składowy szczęśliwych i trwałych związków
rodzinnych.
Każdy konflikt może być okazją do przemyślenia, a w konsekwencji
lepszego zrozumienia wielu spraw związanych z sytuacją, w jakiej znajdu-
je się rodzina, jak również lepszego poznania istniejących problemów.
Konflikt ukierunkowuje rodzinę na istotne dla niej problemy. Jest sposob-
nością ku temu, by wykształciły się nowe podstawy, na których wspólnota
rodzinna będzie mogła się rozwijać i doskonalić.
Bibliografia
Braun-Gałkowska M. (1990), Psychologia domowa. Wyd. 4. Olsztyn.
Celmer Z. (1986), Człowiek na całe życie. Wyd. 2. Warszawa.
Celmer Z. (1991), Małżeństwo. Warszawa.
Christenson L. i N. (1990), Przyjaźń, miłość, małżeństwo. Warszawa.
Cirner R. i T. (1993), W 10 tygodni ulepszyć małżeństwo. Tarnów.
44
Maria Ryś
Dobson J. (1994), Co każdy mąż chciałby, aby jego żona wiedziała o mężczyźnie.
Warszawa.
Domagalski Z. (1992), Małżeństwo darem i wezwaniem. Gniezno.
Fischaleck F. (1990), Uczciwa kłótnia małżeńska. Warszawa.
Forward S. (1993), Toksyczni rodzice. Wyd. 2. Warszawa.
Freeman D.R. (1991), Kryzys małżeński i psychoterapia. Warszawa.
Gajda J. (1986), Dziecko a konflikty w małżeństwie. Warszawa.
Górski S. (1982), Tajemnica wzajemnego zrozumienia. Warszawa.
Grabowscy M.W., Niemyscy A.M., Wołochowiczowie M.P. (1993), Zanim
wybierzesz... Przygotowanie do życia w rodzinie. Warszawa.
Holstein-Beck M. (1983), Konflikty. Warszawa.
Izdebska H. (1979), Przyczyny konfliktów w rodzinie. Wyd. 2. Warszawa.
Jarosz M. (1971), Elementy psychologii lekarskiej i psychopatologii ogólnej. War-
szawa.
Lawson M. (1993), Wobec konfliktu. Kraków.
Leksykon PWN (1972), Warszawa.
Łobodzińska B. (1975), Młodość, miłość, małżeństwo. Wyd. 2. Warszawa.
McDowell J., Lewis P. (1992), Dawać, brać, kochać. Kraków.
McDowell J. (1994), Tajemnica miłości. Lublin.
Moir A., Jessel D. (1995), Płeć mózgu. Wyd. 2. Warszawa.
Plzak M. (1974), Małżeńskie katastrofy. Wyd. 2 Warszawa.
Poręba P. (1981), Współżycie pokoleń na bazie rodzinnej. Olsztyn.
Powell J. (1992), Jak kochać i być kochanym. Pelplin.
Powell J. 1993, Dlaczego-boję się kochać. Warszawa.
Powell J. 1993, Pełnia człowieczeństwa, pełnia życia. Warszawa.
Rauch G. 1994, Rozwiązywanie konfliktów. Kraków.
Rostowski J. (1987), Zarys psychologii małżeństwa. Warszawa.
Ryś M. (1992), Wpływ dzieciństwa na późniejsze życie w małżeństwie i rodzinie.
Warszawa.
Ryś M. (1993), Psychologia małżeństwa. Zarys problematyki. Warszawa.
Ryś M. (1994), Konflikty w rodzinie. Niszczą czy budują! Warszawa.
Sęk H. (1995), Wybrane koncepcje teoretyczne jako podstawa poradnictwa mał-
żeńskiego i rodzinnego, w: Wybrane zagadnienia poradnictwa małżeńskiego
i rodzinnego. Red. M. Kozakiewicz. Warszawa.
Simon F.B., Stierlin H. (1998), Słownik terapii rodzin. Gdańsk.
Słownik psychologiczny (1985). Red. W. Szewczuk. Wyd. 2. Warszawa!
Starczewska K., Godorowski K., Godlewski J. (1977), Dzień powszedni ich
dwojga. Warszawa.
Stojanowska W. (1997), Ochrona dziecka przed negatywnymi skutkami konfliktu
między jego rodzicami. Warszawa.
Strojnowski J. (1986), Rozwiązywanie konfliktów w rodzinie, w: Spojrzenia na
współczesną rodzinę w Polsce. Red. A. Podsiad, A. Szafrańska. Warszawa.
Uwarunkowania konfliktów i kryzysów w małżeństwie i rodzinie
45
Sujak E. (1982), Wykorzystanie sytuacji konfliktowych w wychowaniu rodzinnym,
w: Wychowanie w rodzinie chrześcijańskiej. Red. F. Adamski. Kraków.
Sujak E. (1982), Życie jako zadanie. Wyd. 2. Warszawa.
Sujak E. (1988), Kontakt psychiczny w małżeństwie i rodzinie. Wyd. 5. Wro-
cław.
Sujak E. (1988), Poradnictwo małżeńskie i rodzinne. Katowice.
Sujak E. (1989), Małżeństwo pielęgnowane. Katowice.
Szczepański J. (1970), Elementarne pojęcia socjologii. Warszawa.
Trobisch I. (1983), Być kobietą. Warszawa.
Witczak J. (1985), Małżeńskie scenariusze. Warszawa.
Wojciszke B. (1993), Psychologia miłości. Gdańsk.
Wójcik E. (1990), Z myślą o małżeństwie. Sandomierz.
Wójcik E. (1994), Jak sprawić, by dojrzewała w nas miłość. Płock.
Wright H.N. (1992), Konflikty? Jak zrozumieć współmałżonka nie zgadzając się
z nim. Warszawa.
Wright H.N. (1995), Sztuka porozumiewania się. Warszawa.
Ziemska M. (1982), Postawy małżonków wobec siebie. "Problemy Rodziny"
nr 5/6.
Zubrzycka E. (1993), Narzeczeństwo, małżeństwo, rodzina. Rozwód? Gdańsk.
Ewa Wideł
PRZYSTOSOWANIE DZIECKA
DO ROZWODU RODZICÓW
Rozwód rodziców wpływa na życie coraz większej liczby dzieci. Jego
oddziaływanie na dziecko jest konsekwencją zarówno traumy związanej
z samym rozwodem, jak i procesów zachodzących w rodzinie po rozbiciu
małżeństwa. Adaptacja dziecka do zmian następujących w rodzinie w wy-
niku rozwodu jest uwarunkowana wieloma czynnikami.
ETAPY PRZYSTOSOWANIA SIĘ DZIECKA DO ROZWODU
Chociaż rozwód może być pozytywnym rozwiązaniem destrukcyjnych
stosunków rodzinnych, niemal dla wszystkich dzieci doświadczenie po-
czątkowego okresu przebiegu rozwodu jest bolesne. Najpowszechniejszą
wczesną reakcją dzieci na rozwód jest: gniew, strach, depresja i poczucie
winy.
Pierwsze reakcje dziecka na rozwód nie pozwalają przewidzieć jego
dalszego przystosowania się do zmian zachodzących w rodzinie. Pewne
następstwa rozwodu pojawiają się natychmiast jako wynik separacji, nie-
które narastają przez ponad rok po rozwodzie, a potem tracą na sile, jesz-
cze inne ujawniają się z opóźnieniem, np. w okresie dojrzewania. Istotne
jest rozpoznanie tych konsekwencji rozwodu, które wiążą się z okresowym
zachwianiem równowagi emocjonalnej dziecka, oraz tych, które wywołują
zahamowania lub dewiacje w procesach poznawczych, rozwoju osobowym
i społecznym (np. zaburzenia w uczeniu się, w relacjach z rówieśnikami,
samokontroli i związkach uczuciowych).
Zdaniem J.S. Wallerstein (1983), długotrwałe skutki rozwodu dla dzie-
cka związane są z powstałą po rozwodzie sytuacją wewnątrz rodziny oraz
z opanowaniem przez dziecko specyficznych zagrożeń, które z tej sytu-
acji wynikają. "Wysiłki dziecka na izecz pokonania tych zagrożeń autorka
I przedstawiła jako sześć wzajemnie powiązanych, hierarchicznych proble-
mów obronnych o zróżnicowanym czasie trwania, koniecznym na rozwią-
I zanie każdego z nich. Są to:
r
Przystosowanie dziecka do rozwodu rodziców
47
1. Uświadomienie sobie przez dziecko realności rozbicia małżeństwa
rodziców. Zadaniem dziecka jest zrozumienie zmian zachodzących.^
w rodzinie i w domu, co następuje po okresie fantazji lękowych na
temat opuszczenia go przez rodzica. Są one powodowane, a często
i wzmacniane przez niewłaściwe zachowanie się rodziców. Opanowa-
nie tego problemu było trudniejsze dla dzieci młodszych.
2. Nieangażowanie się w konflikt rodziców oraz wznowienie codzien-ł
nych zajęć. W czasie panującego w domu porozwodowego chaosu
dziecko musi znaleźć, zbudować i zachować pewien poziom psychicz-
nego dystansu wobec dorosłych. Wówczas dopiero będzie możliwy
jego powrót do dawnych czynności, związków w szkole i zabawie, do
zdolności uczenia się i rozwijania zainteresowań oraz do przyjemności.
Problem ten był bardziej kłopotliwy dla dzieci starszych.
Oba omówione problemy pojawiają się w czasie rozstrzygających do-
konań separacyjno-rozwodowych i w zasadzie znajdują optymalne
rozwiązanie w ciągu pierwszego roku po rozwodzie. Pomyślne ich j(
opanowanie związane jest z utrzymaniem się tempa postępu dziecka
w nauce i ogólnego rytmu rozwojowego, po początkowym załamaniu
spowodowanym kryzysem rozwodowym.
3. Uporanie się ze stratami. Rozwód przynosi liczne straty, z których I
główną jest utrata jednego rodzica. Straty te mogą również objąć niektó- ,'
re codzienne zajęcia rodzinne, symbole, tradycję, a z czasem również,_
utratę domu rodzinnego, szkoły, sąsiedztwa. Jest to bodaj najtrudniej-
szy problem powstały w skutek rozwodu. Jego istotą jest przezwycięże-
nie głębokiego uczucia odrzucenia, upokorzenia, braku miłości oraz
bezsilność - wywołanych odejściem rodzica. Rozwiązanie tego pro-
blemu trwa wiele lat.
4. Opanowanie gniewu i samoobwinianie się. Dzieci i młodzież nie wie^)
rzą w rozwód bez winy. Reagują inaczej, kiedy rozwód jest poszuki-
waniem remedium na brutalne małżeństwo, a inaczej gdy wypłynął
z impulsywnej decyzji jednego z rodziców, aby połączyć się z inną
osobą. Strona winna w odczuciu dziecka staje się obiektem jego gnie->
wu, który nasila się zwłaszcza u dzieci starszych. Dzieci skłonne sąj
obwiniać rodziców albo siebie za spowodowanie rozbicia rodziny.
Gniew ten może utrzymywać się bardzo długo i pozostawać w silnym
związku z zewnętrznym zachowaniem się dziecka w wieku dojrzewa-
nia (trudności w szkole, przestępczość), uniemożliwiając mu zamknię-
cie kwestii doświadczeń rozwodowych.
5. Zaakceptowanie trwałości rozwodu. Stopniowe akceptowanie przez '
dziecko trwałości i nieodwracalności rozwodu pozostaje w ścisłym
związku z omówionymi wyżej problemami. Prawdopodobnie dopiero
wtedy, kiedy dorastające dziecko tworzy i umacnia psychologiczny
podział na "ja" i "rodzice", fantazja powoli ustępuje miejsca realności.
48
Ewa Wideł
Czynniki rozwojowe są tu decydujące. Znaczący wpływ na dziecko
ma też stopień tęsknoty jednego z rodziców za odbudową małżeństwa
r. - fantazja dorosłych wzmacnia fantazję dziecka.
Opanowanie ostatnich trzech problemów rozciąga się często na kilka
lat. Dziecko przewartościowuje je na nowo przez długi czas dopóty,
dopóki nie wypłyną one wraz z ostatnim problemem w okresie dojrze-
wania.
6. Osiągame realistycznej wiaty w związki z ludźmi. 'Jest to najważniej-
szy problem dla dziecka. Chodzi o takie rozwiązanie związku małżeń-
skiego przez rozwód, aby dorastające dziecko było w stanie osiągnąć
i zachować realistyczną wizję swojej zdolności kochania i bycia ko-
chanym. Problem ten absorbuje dziecko w okresie dojrzewania i stano-
wi dodatkowy ciężar towarzyszący specyficznym problemom tego
wieku. Na tym etapie zostają zintegrowane wszystkie wysiłki obronne
z wcześniejszych lat oraz następuje weryfikacja całego doświadczenia
związanego z rozwodem rodziców.
J.S. Wallerstein podkreśla, że chociaż rozwiązanie tych problemów
jest prawie zawsze względne, to jednak wydaje się, że pokonanie ostatnie-
go etapu zależy od rozwiązania wszystkich poprzednich. Żeby uwierzyć
w niezawodność związków i zachowań, zdolność kochania i bycia kocha-
nym, dziecko rozwiedzionych rodziców musi nabrać zaufania do własnej
zdolności kochania i własnej wartości. Musi ono umocnić swoją niezależ-
ność od konfliktów rodziców i znaleźć niezależną drogę postępowania;
^opanować depresję, niepokój i sprzeczności wywołane rozwodem, które
utrzymują się w szczątkowej postaci przez długie lata; zakończyć opłaki-
wanie utraty pełnej rodziny; pokonać wczesny lęk i poczucie winy wywo-
łane rozbiciem rodziny i zdobyć się na wybaczenie, zrozumienie i współ-
czucie dla rodziców i dla siebie samego; musi uświadomić sobie trwałość
rozwodu rodziców i porzucić tęsknotę za odbudową dawnej rodziny.
Przejście przez wszystkie etapy przystosowania rozwodowego pozwoli
dziecku osiągnąć lub odbudować poczucie integracji wewnętrznej, pozwa-
łające ukształtować realistyczną wizję miłości i stałości w związkach mię-
I dzy ludźmi.
Z badań J.S. Wallerstein (1983) wynika, że pięć, a nawet dziesięć lat po
rozbiciu rodziny rozwód pozostaje dla dorastającej już młodzieży najważ-
niejszym wydarzeniem z dzieciństwa. Wywiera on wpływ na charakter,
postawy, związki, samoocenę, oczekiwania i światopogląd dorastającego
człowieka. Z upływem czasu skutki te zostają zmodyfikowane przez kolej-
ne stadia rozwojowe i doświadczenia życiowe. Każde z tych doświadczeń
wplata się w kompleks ogólnego funkcjonowania dziecka.
Stan badań sugeruje, że większość dzieci może adaptować się do krót-
kotrwałego kryzysu rozwodowego w przeciągu kilku lat. Jednakże, jeżeli
na kryzys ów składają się liczne stresy, konflikty i niepowodzenia, mogą
Przystosowanie dziecka do rozwodu rodziców
49
one wywołać u dziecka poważne zaburzenia rozwojowe. Dłużej trwające
przystosowanie się dziecka związane jest z trudnymi okolicznościami to-
warzyszącymi dorastaniu w rodzinie niepełnej, a zwłaszcza ze zmianami
w relacji rodzic - dziecko (wzrastające znaczenie rodzica-opiekuna, brak
dostępu do rodzica odchodzącego) oraz zmianą stosunków w układach
zewnątrzrodzinnych.
Próbę uporządkowania czynników determinujących wpływ rozwodu
na dziecko stanowi hipotetyczny model G.W. Petersona.
HIPOTETYCZNY MODEL WPŁYWU ROZWODU NA
PSYCHOSPOŁECZNY ROZWÓJ DZIECKA
Teoria średniego zasięgu G.W. Petersona (1982) integruje dotychczaso-"]
we badania i koncepcje rozwodu z pojęciami teorii stresu rodzinnego (HilIJ
1949; Hansen, Hill 1964; Peterson 1982).
W klasycznej już koncepcji R. Hilla kryzys rodzinny wyznaczają trzy
współzależne czynniki: stresor, możliwości przeciwdziałania kryzysowi
oraz postrzeganie sytuacji kryzysowej, tj. zdefiniowanie jej.
Istotą teorii średniego zasięgu jest analiza wpływu wycofania się ro- j
dzica ze związków rodzinnych (potencjalny stresor i główna zmienna I
niezależna) na społeczny i osobowościowy rozwój dziecka. Z punktu wi-
dzenia tego rozwoju najważniejsza dla autora jest kompetencja społecznaj
(główna zmienna zależna). Reprezentuje ona cechy dziecka, na które może!
oddziaływać kryzys rozwodowy. Jest to wielowymiarowa struktura obej-i
mująca zdolność dziecka do angażowania się we wzajemne stosunki z ro-f
dzicami i posiadania adaptacyjnych cech psychologicznych. Dziecko możej
zostać sklasyfikowane jako społecznie kompetentne, kiedy wykazuje wyso-
ki poziom: samoakceptacji, umiejętności współpracy z osobami znaczący-
mi lub dostosowania do nich, rozwoju moralnego, orientacji na osiągnię-
cia, kontroli wewnętrznej. W przeciwieństwie do nich mniej kompetentne
społecznie są dzieci charakteryzujące się niskim poziomem wymienio-
nych podwymiarów - przejawiające istotne zachowania antyspołeczne lub
stwierdzalne zaburzenia osobowości. Każdy z tych podwymiarów obejmu-
je długofalowe skutki psychologiczne i społeczne.
W przeciwieństwie do tendencji pewnych teoretyków stresu rodzinne-
go, przedstawiających czynnik stresujący jako nagłe wydarzenie, G.W. Pe-
terson podkreśla jego charakter rozwojowy i proponuje traktować go jako
zmienną ciągłą. Proces ten może się ograniczać jedynie do ról w ramach i
relacji między małżonkami albo też może polegać na stałym wycofywaniu
się rodzica z całego systemu rodzinnego. Jest to zatem progresja proce-
sów, dająca w rezultacie różne stopnie wyłączenia się małżonka lub rodzi-
ca z życia rodziny, włącznie z zadaniami opiekuńczymi i socjalizacyjnymi
Percepcja kryzysu przez rodzica sprawującego opiekę i, i i Sposób pełnienia
roli matki
w zakresie co










Płeć
dziecka
Przejrzystość
Pomoc





roli z zewnątrz socjalizacji i N ------* i ? dziecka

0)
I








*- Zdolności







osobiste i
Niezgodność Zdolności I ról regeneracyjne
?*- Represyjność
nnrm
& Aktywność
roli Zakazy
normatywne Wiek
dziecka Płeć
dziecka
* Percepcja Stopień kryzysu ------*~ wycofania się przez
dziecko Prawidłowe
postrzeganie jakości
małżeństwa Porozwodowe
przystosowanie
rodziców Jakość relacji z rodzicem
nie sprawującym opieki
(przed rozwodem)
Schemat. Wpływ relacji z rodzicem sprawującym opiekę i nie sprawującym opieki nad dzieckiem na jego społeczną kompetenqę
(wg Petersona)
Przystosowanie dziecka do rozwodu rodziców
51
wobec dziecka (Weiss 1975; Hetherington, M. Cox, R. Cox 1978). Jej wpływ
na dziecko analizowany jest dwuaspektowo - w kontekście stosunków
dziecka z rodzicem nie sprawującym nad nim opieki w domu (pierwsza
sekwencja zmiennych - por. schemat na s. 50) oraz w kontekście jego rela-
cji z rodzicem-opiekunem (druga sekwencja zmiennych).
Wiodącym pojęciem w teorii stresu oraz w piśmiennictwie o rozwo-
dzie, a zarazem centralną zmienną w modelu G.W. Petersona jest "defini- ;
cja sytuacji". Termin ten określa stopień ważności, jaki członkowie rodziny,
przypisują kryzysowi, i służy wyjaśnieniu ich względnej zdolności lub/
niezdolności do radzenia sobie z nim. Autor rozpatruje "definicję sytuacji:,
w odniesieniu do dziecka oraz sprawującego nad nim opiekę rodzica, ktof
rym na ogół jest matka. "Jednostkowe definicje sytuacji" są - jego zda-
niem - głównymi determinantami oddziaływania na dziecko rozwodu,
pozwalającymi ustalić zarówno jego stopień, jak i kierunek (pozytywny,
ambiwalentny, negatywny).
G.W. Peterson wprowadza rozróżnienie między natychmiastową reak-
cją załamania się dziecka, często występującą podczas przebiegu rozwodu
("dramatyczna definicja kryzysu") a długofalowymi skutkami rozwojowy-
mi rozwodu, znajdującymi odbicie w poziomie jego społecznej kompeten-
cji. W takim ujęciu wycofanie się rodzica z życia rodziny wpływa na dal-
szy rozwój dziecka bardziej w sposób pośredni niż bezpośredni. "Definicja
sytuacji" pełni zatem rolę zmiennej interweniującej.
W modelu wyróżniono szereg czynników dodatkowych - zmiennych
współzależnych, które mogą zwiększać podatność dziecka na stres rozwo-
dowy bądź służyć jako źródło łagodzenia kryzysu (zależnie od poziomu
ich zmienności).
Pierwsza sekwencja powiązań między zmiennymi odnosi się do relacji
dziecka z rodzicem nie sprawującym nad nim opieki. Wynika z niej, że
opuszczenie rodziny przez ojca będzie powodowało negatywne konsek-
wencje dla rozwoju dziecka tylko wtedy, gdy odczuwa ono tę sytuację
jako traumatyczną. I odwrotnie - skutki rozwodu mogą być niezauważal-
ne lub interpretowane jako pozytywne, jeśli brak zaangażowania ze strony
rodzica dziecko odbiera mniej "dramatycznie" (Hill 1949; Hansen, Hill
1964; cyt. za Peterson 1982). Zmienne współzależne wyróżnione w tej
sekwencji to: percepcja przez dziecko jakości małżeństwa rodziców przed /
rozwodem; jakość relacji między nimi po rozwodzie; przedrozwodowe'
kontakty dziecka z rodzicem opuszczającym rodzinę; represyjność norm
dotyczących rozwodu oraz wiek i płeć dziecka. __)
Trafna interpretacja przez dziecko jakości małżeństwa rodziców przed
rozwodem wydaje się od początku przygotowywać je do kryzysu rozwodo-
wego. Postrzeganie tego związku w sposób nieadekwatny pogłębia uraz
psychiczny dziecka związany z rozpadem rodziny (Landis 1960; Hethering-
ton, M. Cox, R. Cox 1978). Wskaźnikiem jakości relacji między byłymi mał-
Y
52
Ewa Wideł
O V
ci v>
y
żonkami jest poziom konfliktu między nimi. Pomimo rozwodu rodziców
dziecko może odbierać "bitwy" między nimi raczej jako "wewnątrzrodzin-
ne" niż "zewnątrzrodzinne" - porozwodowy konflikt między rodzicami
może być wówczas traktowany jako zagrożenie dla ciągłości jego relacji
z odchodzącym rodzicem (Weiss 1975).* Z drugiej strony, jeżeli rodzice sto-
sunkowo szybko i harmonijnie przystosują się do zmiany w swym życiu, to
również dziecko będzie bardziej pozytywnie odbierało nową sytuację rodzi-
ny (Hetherington, M. Cox, R. Cox 1978). Lęk i niepokój dziecka wywołany
separacją będzie tym większy, im bliższe i bardziej istotne były dla niego
kontakty z rodzicem opuszczającym rodzinę. I przeciwnie, odejście rodzica
może stanowić wręcz pozytywne rozwiązanie, gdy stosunki te dziecko po-
strzegało jako napięte i nieodpowiedzialne (Wallerstein, Kelly 1980).
Można też przypuszczać, że zdefiniowanie kryzysu przez dziecko bę-
dzie bardziej "dramatyczne", jeśli rozwód następuje w podkulturze uzna-
jącej surowe normy w odniesieniu do niego (Brandwein, Brown, Fox 1974;
Kohen, Brown, Feldberg 1979). Internalizacja tolerancyjnych ocen powinna
redukować podatność dziecka na kryzys rozwodowy, ponieważ wydarze-
nia te będą w tym kontekście bardziej aprobowane społecznie (Goode
1956). Wpływ wieku dziecka ma prawdopodobnie charakter krzywolinio-
] wy - dzieci młodsze (do lat 3) oraz starsze (powyżej lat 9) zdają się być
pod najmniejszym wpływem kryzysu rozwodowego, zaś najbardziej na nie-
go podatne będą dzieci w środkowym przedziale wieku (3-9 lat; Long-
fellow 1979)". Jest również prawdopodobne, że większą dozę "drama-
* Chociaż nie jest jasne, czy separacja dwojga rodziców natychmiast łagodzi stresy
związane z konfliktem małżeńskim lub czy skutki konfliktu są dla dziecka bardziej
długotrwałe, J.S. Wallerstein i J. Kelly uważają (1975, cyt. za W.C. Longfellow 1979), że
stopień przedrozwodowego konfliktu między rodzicami nie jest związany z porozwo-
dowym przystosowaniem badanych dzieci przedszkolnych. Natomiast jeżeli po rozwo-
dzie rodzice dalej prowadzą interakcje w sposób skonfliktowany, na przystosowanie ich
dziecka będzie to miało wpływ negatywny.
** Właściwsze wydaje się stwierdzenie, że style mechanizmów obronnych i ewolucja
wzorców przystosowania zmieniają się wraz z wiekiem dziecka, niż że adaptacja do
rozwodu jest łatwiejsza bądź trudniejsza dla pewnych grup wiekowych. Badania wyka-
zują, że świadomość i znaczenie przypisywane stresującym wydarzeniom rozwodowym
są ograniczone w przypadku dzieci młodszych. Bardziej zdolna do prawidłowego roz-
różniania sytuacji w rodzime, odcięcia się od ulegającej rozpadowi relacji rodziców
i radzenia sobie z rozwodem jest młodzież dojrzewająca (Longfellow 1979; Wallerstein,
Kelly 1980). Poziom wiekowy jest ważny nie tylko na zmiany w poziomie kompetencji
poznawczych i społecznych dziecka, ale także ze względu na wzrastającą rolę powiązań
społecznych poza rodziną (grupa rówieśnicza, szkoła). Reakcja na rozwód będzie więc
inna w przypadku dzieci młodszych, dla których zaburzona interakcja rodzic-dziecko
podkopuje jedyny fundament ich życia, a inna w przypadku dzieci starszych, które mo-
gą znaleźć alternatywne źródła satysfakcji i rozwoju osobowego poza rodziną (Long-
fellow 1979; Hetherington 1981).
Przystosowanie dziecka do rozwodu rodziców
53
tyczności" będą przypisywać rozwodowi chłopcy niż dziewczęta. Jednym
z możliwych wyjaśnień jest to, że rodzicem, który najczęściej opuszcza ro-
dzinę jest ojciec - model roli tej samej płci (Hetherington, M. Cox, R. Cox,
1978; Wallerstein, Kelly 1980).
Druga sekwencja powiązań między zmiennymi odnosi się do relacji
dziecka z rodzicem-opiekunem. To, jak rodzic sprawujący opiekę radzi so-
bie z kryzysem rozwodowym, określa jego dalsze funkcjonowanie w rolach
rodzicielskich, a to z kolei będzie oddziaływać na osobowościowe i spo-
łeczne cechy dziecka. Szereg badań i teorii wskazuje, że istnieje zarówno
bezpośredni, jak i pośredni wpływ wycofania się partnera z ról małżeń-
skich i rodzinnych na sposób definiowania kryzysu przez współmałżonka
pozostającego z dzieckiem. Wpływ bezpośredni dotyczy uczuć lęku, niepo-
koju, gniewu czy ambiwalencji, doświadczanych, kiedy partner odchodzij
(Goode 1956; Weiss 1975; Kohen, Brown, Feldberg 1979). Wynika stąd, że
"dramatyczność definicji" formułowanej przez rodzica-opiekuna zwiększa")
się, gdy partner wycofuje się jako obiekt miłości i towarzysz życia. Wpływ
pośredni dotyczy zmian strukturalnych w rodzinie i nadmiernych wyma-
gań odnośnie pełnienia ról rodzinnych, pojawiających się po rozwodzie.
Nieobecność partnera zapoczątkowuje lub zwiększa aktywność rodzica
pozostającego z dzieckiem w zakresie organizacji domu, utrzymania rodzi-
ny, opieki i wychowania dziecka (Brandwein, Brown, Fox 1974). Równo-
cześnie jednak przestrzenne i czasowe wymagania dotyczące wykonywa-
nia tych zadań wchodzą często w konflikt. A im większa jest niezgodność
wśród wymagań nowych ról, tym dotkliwiej rodzice-opiekunowie odczu-
wają swoją sytuację rodzinną (Goode 1956; Spanier, Casto 1979). Samotni
rodzice często doświadczają braku normatywnych wskazań jasno określa-
jących - w jaki sposób rola powinna być pełniona (istnieje na przykład
dwuznaczność co do przejmowania przez matkę instrumentalnych zadań
ojca). Zatem percepcja kryzysu przez rodzica-opiekuna jest tym bardziej
"dramatyczna", im mniejsza jest "przejrzystość" pełnionych przez niego
ról rodzinnych (Goode 1956; Kohen, Brown, Feldberg 1979). Innym proble-
mem rozwiedzionych osób, zwłaszcza kobiet, jest fakt częstego odbierania
przez nie swojej sytuacji rodzinnej jako stygmy społecznej. Zatem im bari
dziej represyjne są normy dotyczące rozwodu, tym silniej kobiety rozwie-'
dzione będą przeżywały odejście współmałżonka (Goode 1956; Kohen^
Brown, Feldberg 1979).
Kolejny człon modelu Petersona dotyczy zależności pomiędzy spo-
sobem pełnienia przez matkę roli socjalizacyjnej a poziomem społecznej
kompetencji dziecka. Zależność ta jest dwukierunkowa. Wsparcie rodzi-
cielskie, właściwa argumentacja, ograniczenie przymusu i konsekwencja
w postępowaniu z dzieckiem - w prostej linii zwiększają jego społeczną
kompetencję i przeciwnie - mniejsze wsparcie, rzadsza argumentacja,,
większy przymus i brak konsekwencji - ujemnie wpływają na jej poziom.
54
Ewa Wideł
Z kolei wysoki poziom społecznej kompetencji dziecka podnosi jakość
: pełnienia roli socjalizacyjnej przez matkę. W obliczu rozwodu dzieci często
reagują niewłaściwym i nieposłusznym zachowaniem, co zmniejsza wspar-
cie i wzmaga represje ze strony rodzica. Taką zależność określa się jako
wzajemnie pogarszający się cykl (Hetherington, M. Cox, R. Cox 1978).
Jest ona modyfikowana przez płeć dziecka. Badania wykazują, że rozwie-
dzeni rodzice kierują więcej sankcji oraz negatywnych i niekontrolowa-
nych zachowań pod adresem chłopców niż dziewczynek. Z drugiej strony
chłopcy częściej niż dziewczęta przejawiają w stosunku do nich reakcje
niewłaściwe i nieustępliwe (Hetherington, M. Cox, R. Cox 1978; Wałler-
stein, Kelly 1980).*
Chociaż badania wykazują, że zmiany w realizacji zadań wychowaw-
czych przez rodziców-opiekunów będą miały bezpośrednie konsekwencje
dla społecznej kompetencji dziecka, teoria stresu sugeruje, że mogą mieć
one także wpływ pośredni - oddziałując na percepcję kryzysu rozwodo-
wego przez dziecko.
Sytuację rodziców-opiekunów i ich relacje z dzieckiem w istotny spo-
sób określają również zmienne nazywane przez teoretyków stresu "możli-
wościami przeciwdziałania kryzysowi". Należą do nich: zewnętrzna po-
moc, osobiste zdolności rodzica-opiekuna oraz zdolności "regeneracyjne"
rodziny, czyli jej potencjał do odrodzenia się po kryzysie. Wsparcie z ze-
wnątrz odnosi się do stopnia podtrzymania i pomocy w wykonywaniu
zadań ekonomicznych, opiekuńczych, wychowawczych i emocjonalnych,
jaką samotni rodzice otrzymują od przyjaciół, krewnych czy instytucji.
Zwiększa ono pozytywne nastawienie' kobiet wobec samych siebie i ich
sytuacji życiowej oraz ułatwia spełnianie roli rodzicielskiej (Brandwein,
Brown, Fox 1974; Weiss 1975; Coletta 1979; Longfellow 1979; Spanier, Cas-
to 1979).** Osobiste uzdolnienia rodzica-opiekuna (Goode 1956; Bloom,

* Istotną zmienną w tej sekwencji wydaje się również wiek dziecka, pominięty
przez Petersona. Różne aspekty stosunków rozwiedzionych matek z dziećmi są ważne
dla różnych grup wiekowych dzieci. Dla przystosowania dziecka w wieku przedszkol-
nym największe znaczenie zdają się mieć: organizacja domu, autorytatywna kontrola
połączona z wymaganiami w zakresie edukacji i dojrzałości. Z kolei małe dzieci mają
większe trudności niż dzieci starsze z samokontrolą i uporządkowaniem swojego zmie-
niającego się życia, a zatem wymagają one większej kontroli zewnętrznej w czasie
stresu i zmian w rodzinie (Longfellow 1979; Hetherington 1981).
** Role systemów wspierających G.W. Peterson analizuje jedynie w odniesieniu do
matki, pomijając ich bezpośredni wpływ na dziecko. W literaturze ustalono, że dzieci
starsze zdolne są ograniczyć stres do terenu rodziny oraz wykorzystać rówieśników
i szkołę jako źródła informacji, satysfakcji i wsparcia (Hetherington 1981; Wallerstein,
Kelly 1980). Potwierdzenie własnej wartości - kompetencji i samokontroli stanowi waż-
ną funkcję rówieśników i szkoły. Pozytywne relacje z nauczycielami i rówieśnikami
oraz właściwe środowisko szkolne i sąsiedzkie może w pewien sposób łagodzić skutki
I
Przystosowanie dziecka do rozwodu rodziców
55
White, Asher 1979) obejmują: zaradność, umiejętność nawiązywania no-
wych związków społecznych, wysoki poziom wykształcenia, znaczący
dochód, dojrzałość emocjonalną, nietradycyjne postawy wobec ról przypi-
sywanych płci, zdolność identyfikacji nagradzających aspektów nowych
ról. Znacząca pomoc zewnętrzna oraz wysoki poziom uzdolnień rodziców
sprawujących opiekę nad dzieckiem redukują stopień niezgodności pełnio-
nych przez nich ról rodzinnych po rozwodzie i tym samym zmniejszają
ich podatność na stres związany z odejściem partnera.
Teoretycy stresu twierdzą, że w czasie kryzysu rodzina często prze-
chodzi od fazy dezorganizacji do ponownego dostosowania się. Również
badania nad rozwodem wskazują, że po początkowych porażkach w peł-
nieniu ról wychowawczych rodzice-opiekunowie często powracają do
wcześniejszego poziomu osiągnięć*, a dzieci, które przed rozwodem wy-
kazywały wysoki poziom psychologicznego i interpersonalnego przysto-
sowania, w znacznym stopniu "dochodzą do siebie" w rok lub dwa po
kryzysie (Hetherington, M. Cox, R. Cox 1978; Wallerstein, Kelly 1980).
Ustalenia te sugerują, że początkowe zdolności rodzica-opiekuna do pra-
widłowego pełnienia ról wychowawczych oraz wysoki poziom społecznej
kompetencji dziecka przed rozwodem mogą służyć jako ukryte zdolności,
które wspierają "siłę regeneracyjną" relacji rodzic-dziecko. Te zdolności
"regeneracyjne" pomagają w ustaleniu mniej dramatycznej definicji kryzy-
su przez dziecko i rodzica-opiekuna.
Model G.W. Petersona pokazuje, że wpływ załamania się małżeństwa
rodziców na dziecko jest złożony i trudny do jednoznacznej oceny. Nie-
które dzieci z rodzin rozbitych wykazują bowiem trwałe zaburzenia roz-
wojowe, inne natomiast pokonują stres rozwodowy nie ujawniając proble-
mów z przystosowaniem.
stresujących relacji rodzinnych (Hess, Camara 1979). Z ustaleń E.M. Hetherington (1981)
wynika, iż w fazie kryzysu następującej po rozwodzie rodziców dzieci wykazywały naj-
lepsze przystosowanie w układach szkolnych, których struktura jest określona, a wszel-
kie czynności toczą się wg regularnego planu. W dodatku opieka, serdeczność i wspar-
cie nauczycieli oraz ustalenie obowiązków dziecka wpływają na pozytywne przystoso-
wanie. Związki między przystosowaniem a cechami szkoły były wyraźniejsze u dzieci
rodziców rozwiedzionych niż u pozostałych dzieci. Dobroczynnie działające cechy
szkoły podobne są do cech dyscypliny rodzicielskiej - autorytatywnej kontroli, konsek-
wencji, dojrzałych żądań, które to cechy związane są z rzadkim występowaniem zacho-
wań nieposłusznych w domu. Określona struktura otoczenia wydaje się szczególnie
ważna dla małych dzieci przechodzących stres. Mniejsze ma to znaczenie dla dzieci
niezestresowanych, a także starszych, które są w większym stopniu zdolne do zbudo-
wania własnego otoczenia.
* W większości rozwodzących się rodzin w pierwszym roku po rozwodzie nastę-
puje okres, gdy matka jest załamana, zajęta sobą, kapryśna, bezradna i nieskutecznie
apodyktyczna w wychowywaniu dzieci (Hetherington, M. Cox, R. Cox 1978).
56
Ewa Wideł
Istnieje potrzeba prowadzenia dalszych badań i stworzenia progra-
mów stosowanych, które będą nastawione na identyfikację i ustalenie tych
wzorców funkcjonowania rodziny i systemów wspierających, które pomo-
gą rodzinom rozwiedzionym w zmaganiu się ze zmianami towarzyszący-
mi rozwodowi oraz w znalezieniu środków zmodyfikowania jego szkodli-
wych następstw.
r
Bibliografia
Baumrind D. (1972), Socialization and instrumental competence in young chil-
dren, w: Harrup (ed.)/ The Young Child Reviews of Research. Washington,
DC, National Association for the education of young children.
Bloom B.L., White S.W., Asher S.J. (1979), Marital disruption as a stressful
live event, w: Levinger G., Moles O.C. (eds), Dworce and Separation.
New York, Basic Books.
Brandwein R.A., Brown CA., Fox E.M. (1974), Women and children last: the
social situałion of dworce mothers and their families. "Journal of Marriage
and the Family" August.
Coletta N.D. (1979), Support systems after dworce. "Journal of Marriage and
the Family" November.
Foote N., Cottrell L.S. (1955), Identity and interpersonal competence. A new
direction in family research. Chicago, University of Chicago Press, cyt.
za: Peterson G.W. (1982), A theoretical model of the impact of parental
dworce on children; integrating dworce concepts wiih family stress theon/.
Niepublikowane materiały z konferencji udostępnione przez pracowni-
ków North East London Polytechnic.
Goode WJ. (1956), Women in dworce. New York, Free Press.
Hansen D.A., Hill R. (1964), Families under stress, w: Christensen H.T. (ed.),
Handbook of Marriage and the Family. Chicago: Rand McNally, cyt. za:
Peterson G.W. (1982), op. cit.
Hess R.D., Camara K.A. (1979), Post-divorce family relationships as mediating
factors in the conseąuences of dworce for children. "Journal of Social Is-
sues", 35/4.
Hetherington M.E., Cox M., Cox R. (1978), The aftermath of dworce, w: Ste-
vens J.H., Mathews M. (eds), Mother-child, father-child relationships.
Washington, National Association for the education of young children,
D.C., NAEXE.
Hetherington M.E. (1981), Children and dworce, w: Henderson R.W. (ed.),
Parent-child interaction. The Educational Psychology Series, Academy
Press, New York.
Hill R. (1949), Families under Stress. New York, Harper, cyt. za: Peterson G.W.
(1982), op. cit.
\

Przystosowanie dziecka do rozwodu rodziców
57
Kohen J., Brown CA., Feldberg R. (1979), Dworced mothers the coasts and
benefis of female family control, w: Levinger G., Moles O.C (eds), op. cit.
Landis J.T. (1969), The trauma of children with parents dworce. "Marriage and
Family Living", February.
Longfellow C.W. (1979), Dworce in contezt: its impact in children, w: Levin-
ger G., Moles O.C. (eds), op. cit.
Peterson G.W. (1982), A theoretical model of the impact of parental dworce on
children: integrating dworce concepts with family stress theory. Niepubliko-
wane materiały z konferencji.
Spanier G.B., Casto R.F. (1979), Adjustment to separation and dworce: a quali-
tative analysis, w: Levinger G., Mołes O.C. (eds), op. cit.
Wallerstein J.S. (1983), Children of dworce: the psychological tasks of the child.
"Amer. J. Orthopsychiat.", 53 (2), Aprił.
Wallerstein J.S., Kelly J. (1980), Surviving the breakup. How children and
parents cope with dworce. London, Grant M. Intyre.
Weiss R. (1975), Mańtal separation. New York, Basic Books.
Aleksandra Szymanowska
DZIECKO W RODZINIE NIEPEŁNEJ
Dla dzieci rodzina, która prawidłowo realizuje wszystkie swoje funkcje,
w której panuje miłość, harmonia, wzajemna troska o siebie, szacunek i zro-
zumienie, to najlepsze środowisko wychowawcze gwarantujące wszech-
stronny rozwój fizyczny, psychiczny, społeczny i duchowy. Niestety coraz
więcej dzieci wychowywanych jest w rodzinach, które nie są w stanie zape-
wnić im warunków prawidłowego rozwoju. Problem ten dotyczy zarówno
rodzin pełnych, ale skłóconych, rodzin, w których rodzice nadużywają
alkoholu, stosują przemoc, przewlekle chorują, pozostają przez dłuższy
czas bez pracy, lub też są tak pochłonięci pracą, że w domu praktycznie
tylko nocują, jak również rodzin niepełnych.
/ Przez rodzinę niepełną rozumie się najczęściej taką rodzinę nuklearną,
w której brakuje jednego z rodziców z powodu śmierci, rozwodu, sępaia^
cji lub porzucenia matki przez ojca w panieństwie.
W literaturze polskiej termin "rodzina niepełna" bywa niekiedy uży-
wany dla określenia rodzin, w których brak jest obojga rodziców i dzieci
wychowywane są przez starsze rodzeństwo, dziadków lub krewnych, oraz
rodziny z obojgiem rodziców, w których jedno z rodziców z powodu
pracy zawodowej poza miejscem zamieszkania (np. marynarze) lub choro-
by nie spełnia obowiązków wynikających z ról małżeńskich i rodziciel-
skich (Czapiga 1994).
Rodziny niepełne można również podzielić na rodziny niekompletne,
które nigdy pełnymi nie były (np. rodziny niezamężnych matek) oraz ro-
dziny zdekompletowane, które z różnych przyczyn (rozwodu, separacji,
śmierci) uległy rozbiciu.
Rodziny niepełne kojarzą się najczęściej z rodzinami samotnych matek,
ponieważ jest ich najwięcej, należy jednak pamiętać o tym, że mogą być to
również rodziny samotnych ojców.
W ostatnich latach liczba matek samotnie wychowujących dzieci,
w wieku do 24 lat pozostających na ich utrzymaniu systematycznie wzras-
ta. W 1978 roku rodziny samotnych matek stanowiły 11,8% ogółu rodzin,
w 1988 - 13,6%, w 1997 - 15%. W tych samych latach odsetek rodzin
samotnych ojców wynosił - 1,4%, 1,7% i 1,8%. Wśród samotnych matek
zdecydowanie przeważają kobiety rozwiedzione. Natomiast w rodzinach
Dziecko w rodzinie niepełnej
59
samotnych ojców większość stanowią mężczyźni owdowiali (Rocznik sfaty-J
styczny 1995, 1999, Raport 1995, 1996).
Jak wynika z powyższych danych, wśród rodzin niepełnych zdecydo-
wanie przeważają rodziny bez ojców, a zatem cały ciężar utrzymania
rodziny i dbałości o zaspokojenie potrzeb jej członków spoczywa tu na
kobiecie.
Sytuacja rodzin niepełnych jest bardzo zróżnicowana, niemniej istnieje
też szereg cech, które niezależnie od kategorii rodziny niepełnej zawsze
w niej w mniejszym lub większym stopniu występują. Ponieważ, jak już
wspomniano, wśród rodzin niepełnych zdecydowanie przeważają rodziny^
samotnych matek, w tym rozdziale przedstawione zostaną przede wszystj
kim problemy, które w takich właśnie rodzinach występują najczęściej.
Liczne badania prowadzone w Polsce w rodzinach samotnych matek
koncentrowały się przede wszystkim na ustaleniu sytuacji bytowej tych
rodzin (Pielkowa 1983). Uzyskane wyniki wskazują niezbicie, że sytuacji
bytowa w tych rodzinach jest zdecydowanie gorsza niż w rodzinach peh
nych.jw najgorszej sytuacji znajdują się rodziny samotnych matek o nis-
kim poziomie wykształcenia, posiadające kilkoro dzieci, nie otrzymujące
alimentów i nie korzystające z pomocy krewnych. (Brak wystarczających [t
środków na utrzymanie rodziny zmusza je do podejmowania dodatko-
wych prac, co w konsekwencji powoduje, iż dzieci pozostawiane są często
bez należytej opieki. Z kolei przeciążenie pracą, brak wsparcia psychiczne-
go ze strony najbliższego otoczenia oraz występujące często poczucie
krzywdy z powodu porzucenia i braku zainteresowania dziećmi ze strony
ojca stanowi dla wielu samotnych matek długotrwałą sytuację stresową
prowadzącą do wyczerpania fizycznego i psychicznego.
Problemy finansowe nie są jednak w rodzinach niepełnych najważ-
niejsze, chociaż niewątpliwie rzutują negatywnie na ich funkcjonowanie
w różnych sferach życia. Dysfunkcjonalność rodzin samotnych matek wy-7
nika przede wszystkim z problemów, jakie niesie pozbawienie lub znaczne
ograniczenie kontaktów dziecka z ojcem.
Podstawą prawidłowego rozwoju dziecka jest doświadczanie miłości
obojga rodziców. To ona sprawia, że dziecko czuje się bezpiecznie, nabiera
przekonania o własnej wartości, poznaje świat, staje się twórcze i bez lęku
uczy się pokonywać coraz to nowe przeszkody. Jak to wyraził Fromm,
"miłość matki jest szczęściem, jest spokojem, nie trzeba jej zdobywać, nie
trzeba na nią zasługiwać" (Fromm 1971, s. 53). Matka kocha dziecko dlaj-
tego, że jest, że ono jest jej dzieckiem, można więc jej miłość nazwać bezi
warunkową. 1
Miłość ojca do dziecka w przeciwieństwie do miłości macierzyńskiej!
jest miłością warunkową: "ojciec reprezentuje świat myśli, przedmiotowej
które są dziełem rąk ludzkich, świat prawa i ładu, dyscypliny, podróży, |
przygody. Ojciec jest tym, który uczy dziecko, tym, który mu wskazuje i
60
Aleksandra Szymanowska
idrogę w świat" (Fromm 1971, s. 55). Ojciec pobudza dziecko do aktywno-
ści, wzbudza aspiracje, jest stymulatorem rozwoju poznawczego i społecz-
nego.
Nie każdy mężczyzna stając się ojcem potrafi jednak nim być od razu
w pełnym tego słowa znaczeniu, do roli ojca mężczyzna dojrzewa bowiem
wolniej niż kobieta do roli matki. To dojrzewanie dotyczy zwłaszcza du-
chowego aspektu ojcostwa. Zdaniem B. Mierzwińskiego, ojcostwo można
rozpatrywać w trzech aspektach - biologicznym, prawnym i duchowym.
Aspekt biologiczny opiera się na więzach krwi i pokrewieństwie. Ponie-
"waż fakt stania się ojcem w niczym nie narusza biologicznej równowagi
organizmu mężczyzny, często nie jest on świadomy poczęcia dziecka
i swego ojcostwa. Problem ten występuje dość często w przypadku biolo-
gicznych ojców dzieci niezamężnych matek, które utrzymując kontakty
seksualne z wieloma mężczyznami nie wiedziały, który z nich stał się
ojcem, lub też znając ojca swego dziecka nie chciały lub nie mogły go
"o tym poinformować. Nieświadomość biologicznego ojcostwa uniemożli-
wia mężczyźnie wypełnienie następnych aspektów ojcostwa, tj. prawnego
i duchowego (Mierzwiński 1996, 1999).
Dla większości dzieci ojciec biologiczny jest również ojcem w rozumie-
niu prawa, jak też tym, który wspólnie z matką troszczy się o nie i czuwa
nad ich rozwojem. Mężczyzna nie musi być biologicznym ojcem, aby praw-
nie uznać dziecko za swoje, dla dziecka jednak świadomość, iż mężczyzna,
który pełni wobec niego rolę ojca, jest jego rodzonym ojcem, często jest
bardzo ważna. Świadczą o tym liczne przypadki poszukiwania biologicz-
nych rodziców przez dzieci adoptowane, jak również poszukiwania ojców
przez dzieci, które ich nigdy nie znały. Motywem tych poszukiwań jest
prawdopodobnie pragnienie znalezienia odpowiedzi na pytania - dlaczego
mój ojciec był nieobecny w moim życiu? dlaczego pozbawił mnie swojej
miłości? dlaczego się o mnie nie troszczył? czy mnie odrzucił, czy nie mógł
się mną zajmować? jak wyglądałoby moje życie, gdyby przy mnie był?
Macierzyństwo w swej genezie zawiera element ścisłego kontaktu
fizycznego z dzieckiem; ojcostwo opiera się głównie na więzi duchowej.
Jak stwierdza J. Witczak opierając się na licznych badaniach naukowych,
"obecność ojca w procesie wychowania jest nie tylko ważna i konieczna,
[ale niemożliwa do zastąpienia. Ojciec bowiem dostarcza dziecku tych
' bodźców i wzorów w jego rozwoju społecznym i moralnym, których mat-
' ka nie może zupełnie lub w tak szerokim zakresie jemu ofiarować" (Wit-
' czak 1987, s. 16).
Dzięki obecności ojca dziecko od razu przyjmuje taki sposób życia,
jaki jest naturalny dla człowieka, a mianowicie życie w grupie społecznej.
Dzięki ojcu wzbogaca się kontakt dziecka ze światem, dzięki niemu uczy
się, że w grupie trzeba się liczyć z innymi i nie można żyć tylko dla siebie
(Braun-Gałkowska 1990, s. 69). Dzieci, które wychowują się bez ojca, nie
Dziecko w rodzinie niepełnej
61
osiągają nigdy takiego stopnia dojrzałości społecznej, aby odczuć koniecz-
ność zdobycia miłości ojcowskiej i w konsekwencji mogą pozostać ludźmi
niedojrzałymi społecznie (Rembowski 1978, s. 177). W rodzinie bez ojca
dziecko pozbawione jest nie tylko znaczących kontaktów stymulujących
jego rozwój, ale też pozbawione jest osobowego wzoru mężczyzny (Cza-
piga 1994).
Świat, w którym żyjemy, to świat dwupłciowy, a nie tylko kobiecy
świat mam, babć, cioć, opiekunek, nauczycielek. W realnym świecie dziec-
ko musi zidentyfikować swą płeć. Brak wzoru ojca może więc dziecku^:
utrudniać prawidłowe funkcjonowanie w roli związanej z płcią, a w przy-
szłości uniemożliwiać budowanie prawidłowych relacji z partnerem jak
i pełnienie ról rodzicielskich (Czapiga 1993). '~-*?
Obecność ojca w rodzinie ważna jest nie tylko dla chłopców, dla któ-
rych ojciec jest naturalnym wzorem do identyfikacji, ale również dla dzie-
wcząt. Obserwacja zachowania ojca pozwala im bowiem lepiej zrozumieć
postępowanie kolegów, a w przyszłości mężów i synów. Pod wpływem;
obserwacji ojca kształtuje się wyobrażenie córki o mężczyźnie, jego rolij
wobec kobiety, jego pozycji w rodzinie itp. Jak wynika z badań G. Bachal
nad procesem identyfikacji, dzieci pozbawione ojców stwarzają sobie nie-
realny, niekonkretny, często bardzo wyidealizowany obraz ojca (Bach 1946
cyt. za Rembowski 1978, s. 146-147).
Brak ojca i identyfikacja z matką zdaniem wielu autorów może u chłop-
ców wychowywanych przez samotne matki przyczynić się do powstawa-
nia tendencji homoseksualnych, jak również różnych zaburzeń życia seksu-
alnego w okresie dorosłości. (Wolicki 1981, 1983; Ziemska 1975, s. 133-142).J
Zdaniem K. Pospiszyla, który dokonał przeglądu badań światowych na
temat procesu kształtowania się u dziecka cech zachowań związanych
z płcią - ojciec jest rodzicem niezastąpionym w tym zakresie. "Brak ojca
albo niewłaściwe sprawowanie przezeń roli rodzicielskiej wywołać może
bardzo głębokie i często nieodwracalne zaburzenia w jednej z podstawo-
wych sfer zachowania się człowieka, a mianowicie tej, która dotyczy zacho-
wania związanego z płcią (Pospiszyl 1980, s. 153, 154).
Z badań nad funkcjonowaniem dzieci wychowywanych bez ojców
wynika również, co podkreśla B. Baran, że trudniej niż rówieśnicy wycho-
wywani w rodzinach pełnych rozwiązują one problemy życiowe, wykazu-
ją więcej napięć emocjonalnych, mają trudności w nawiązywaniu kontak-
tów, posiadają mniejsze poczucie bezpieczeństwa i są bardziej agresywne
(Baran 1981, s. 84).
Badacze zajmujący się problemem niedostosowania społecznego mło-
dzieży i przestępczością nieletnich analizując czynniki sprzyjające powsta-
waniu zaburzeń zachowania u dzieci, ich agresywności i łamania norm
współżycia wskazują, że jednym z nich jest brak pełnej rodziny (Żabczyń-
ska 1974; Ostrihanska 1978; Strzembosz 1971).
\ /
I
62
Aleksandra Szymanowska
Z badań prezentowanych przez J. Włodek-Chronowską przeprowadzo-
nych wśród uczniów szkół krakowskich wynika również, że dzieci wycho-
wywane przez samotne matki w porównaniu z dziećmi z rodzin pełnych
uzyskują przeciętnie gorsze wyniki z przedmiotów nauczania, nieco gorzej
oceniane jest też ich zachowanie. W badaniach tych stwierdzono ponadto,
/że dzieci wychowywane przez samotne matki są w porównaniu z dziećmi
z rodzin pełnych bardziej obarczone różnymi pracami domowymi, rza-
dziej uzyskują pomoc w nauce, rzadziej również rodzice organizują im
czas wolny (Włodek-Chronowska 1994).
Wyniki badań prowadzonych wśród dzieci niezamężnych matek i dzie-
I ci z rodzin rozwiedzionych pozwalają sądzić, że najbardziej brak ojca
! odczuwają dzieci rozwiedzionych rodziców, zwłaszcza jeśli przed rozwo-
i dem istniała silna więź między nimi i ojcami. Zdaniem D. Fielda, jednym
z najtrudniejszych wyzwań stających przed dziećmi z rozwiedzionych mał-
żeństw jest lojalność wobec rodziców. Gdy dochodzi do rozwodu, dziecko
czuje się zmuszone do opowiedzenia się po jednej ze stron. Staje więc
przed dylematem: jak być w porządku wobec obojga. Starania o zachowa-
nie lojalności zarówno wobec matki, z która najczęściej pozostaje, jak i ojca
fprowadzi do psychicznego rozdarcia, które może być dodatkowo pogłę-
biane, jeśli rodzice swych wrogich emocji wobec siebie nie ukrywają przed
[dzieckiem. W rodzinach z kilkorgiem dzieci odejście ojca zmusza często
j najstarsze dziecko do wcześniejszego osiągnięcia dojrzałości, do udzielania
; matce wsparcia i pomocy w wychowaniu młodszego rodzeństwa i, jak to
{ określa D. Field, przyjęcia roli "zastępczego rodzica" (Field 1999).
P Z kolei w rodzinach niepełnych z jednym dzieckiem istnieje niebezpie-
czeństwo nadmiernej koncentracji matki na dziecku. Jak wynika z obser-
wacji klinicznych, matki pozostawione przez partnerów niejednokrotnie
czynią z wychowania dziecka jedyny cel swego życia, "poświęcają się"
dziecku i dla dziecka. Prowadzi to najczęściej do starań o jak najdłuższe
utrzymanie dziecka w sytuacji zależności emocjonalnej, hamowania jego
prób usamodzielnienia się i czynienia z niego "zastępczego partnera".
Traktowanie dziecka, zwłaszcza syna przez matkę, jako "zastępczego
partnera", stałe podkreślanie, że jest on jedynym kochanym "mężczyzną",
jej powiernikiem i pomocnikiem w prowadzeniu domu, jest szczególnie
groźne wtedy, gdy po okresie samotności matka wiąże się emocjonalnie
z dorosłym mężczyzną, obcym dla syna człowiekiem, a zwłaszcza gdy za-
mierza wprowadzić go do swego domu. Syn nagle zostaje "odstawiony",
przestaje być najważniejszym i jedynym obiektem miłości. W tej sytuacji
czuje się odrzucony i oszukany, narasta w nim żal do matki i niechęć do
jej partnera, który w jego przekonaniu "ukradł mu matkę". Aby odzyskać
uczucia matki, podejmuje różne próby zwrócenia na siebie uwagi. Mogą
one polegać na manifestacyjnym wycofywaniu się z kontaktu z matką,
Dziecko w rodzinie niepełnej
63
demonstrowaniu wrogości wobec jej partnera czy też podejmowaniu róż-
nego rodzaju zachowań destrukcyjnych.
Sytuacja psychologiczna dziecka wychowywanego w rodzinie niepeł- ]
nej zależy w znacznym stopniu od przyczyny niekompletności rodzinyj
Nieco inne problemy występują w rodzinach rozwiedzionych, inne w ro-
dzinach, w których ojciec zmarł, inne jeszcze w rodzinach samotnych ma-
tek, które nigdy nie były w związku małżeńskim.
Wśród rodzin niepełnych najliczniejszą grupę stanowią te, w których
rodzice rozeszli się i opiekę nad dziećmi przejęła matka. Ponieważ proble-
my dzieci z rodzin rozwiedzionych omówione zostały w rozdziale autor-
stwa E. Wideł, w tym miejscu szerzej przedstawione zostaną problemy
dzieci matek niezamężnych i owdowiałych.
RODZINY NIEZAMĘŻNYCH MATEK
Ustawodawstwo polskie nie różnicuje dzieci w zależności od tego, czy
rodzice ich są małżeństwem czy też nim nie są, niemniej z punktu widze-
nia prawa rodzinnego i opiekuńczego pewne prawa wynikające ze stosun-
ków między rodzicami a dziećmi przysługują tylko tym dzieciom, które
zostały uznane przez ojca lub gdy ojcostwo mężczyzny zostało uznane
przez sąd.
Uznania dziecka może dokonać wyłącznie osobiście mężczyzna do-
rosły (w przypadku nieletniego musi być zgoda jego opiekuna prawnego),
w każdym momencie życia dziecka (również przed jego urodzeniem) za
zgodą matki dziecka.
Sądowne ustalenie ojcostwa ma natomiast miejsce wówczas, gdy ojciec
dziecka nie chce go uznać dobrowolnie. Jeżeli w wyniku postępowania
sądowego sąd uzna ojcostwo dziecka, wówczas orzeczenie to powoduje
wszystkie skutki prawne, jakie istnieją między ojcem i dzieckiem.
W ostatnich latach odnotować można wyraźny wzrost urodzeń po-
zamałżeńskich. W 1980 r. stanowiły one 4,7% ogółu urodzeń żywych,
w 1990 r. - 6,2%, a w 1996 r. - 10,2%. Odsetek urodzeń pozamałżeńskich
na wsi w okresie od 1989 do 1996 r. wzrósł z 4,1% do 7,8%, w mieście
natomiast od 7, 3% do 12,8%. W 1995 r. liczba urodzeń pozamałżeńskich
wynosiła 43 548 (Raport... 1998, Przesłanki i wyniki prognoz ludności do
2050 r., 1997).
Jako dzieci pozamałżeńskie rejestrowane są zarówno dzieci matek
niezamężnych samotnych jak i żyjących w nieformalnych związkach. Dzie-
,
64
Aleksandra Szymanowska
ci z tych związków, mimo że rodzice nie są formalnym małżeństwem,
wychowują się pod opieką obojga rodziców, trudno więc je traktować jak
dzieci z rodzin niepełnych.
Sytuacja dzieci niezamężnych matek, podobnie jak sytuacja wszyst-
kich dzieci wychowywanych w rodzinach niepełnych, jest bardzo zróżni-
cowana. Zależy ona m.in. od wieku matki, jej wykształcenia, dojrzałości
psychicznej i społecznej, akceptacji macierzyństwa i samodzielnego wycho-
wywania dziecka, pomocy, jaką może uzyskać od ojca dziecka i swojej
rodziny. W grupie niezamężnych matek, biorąc pod uwagę ich wiek, moż-
liwości samodzielnego sprawowania opieki nad dzieckiem i stopień akcep-
tacji macierzyństwa można wyróżnić co najmniej kilka podgrup. Jedną
fz nich stanowią matki małoletnie, które stały się matkami "z przypadku",
ł>ędąc jeszcze uczennicami, całkowicie zależnymi od swoich rodziców. Są
one niezdolne do samodzielnego opiekowania się dzieckiem. Do drugiej
grupy można zaliczyć^matki, które już wprawdzie weszły w dorosłe życie,
/posiadają zawód, są w stanie utrzymać siebie i dziecko, ale są jeszcze
niedojrzałe i bez pomocy ojca dziecka lub rodziców trudno im podołać
wszystkim obowiązkom wynikającym z samotnego macierzyństwa. Trze-
L"ćią grupę stanowią kobiety dorosłe, samodzielne, często "urządzone"
w życiu, które świadomie podjęły decyzję o samotnym macierzyństwie,
nie chcąc wiązać się małżeństwem z ojcem dziecka.
fe,
Rodziny niepełne małoletnich matek
\
Większość seksuologów, psychologów i pedagogów uważa, że życia
płciowego młody człowiek nie powinien rozpoczynać przed osiągnięciem
całkowitej dojrzałości fizycznej jak również psychicznej, dzięki której bę-
dzie w stanie brać odpowiedzialność za swoje zachowania (Imieliński
1973). Jak wynika z badań przeprowadzonych w 1995 r., jedynie 16% doro-
słych Polaków zdecydowanie potępia seks przedmałżeński (Szymanowska,
Szymanowski 1996). Tak przyzwalająca postawa dorosłych przy jednocześ-
nie silnym wpływie kultury masowej i presji grup rówieśniczych, które
w seksie poza przyjemnością upatrują dowodu dorosłości, powodują, że
młodzież coraz wcześniej przechodzi inicjację seksualną. W okresie od 1988
do 1994 r. odsetek młodzieży szkół ponadpodstawowych, która ma już za
sobą pierwsze kontakty seksualne, wzrósł z 50 do 60% (CBOS 1994).
Mimo znacznego przyspieszenia tempa rozwoju fizycznego, w tym
również seksualnego, pełną dojrzałość człowiek osiąga w wieku 20-25 lat.
Jest już wtedy autonomiczną jednostką, odpowiedzialną za własne życie,
samowystarczalną ekonomicznie, zdolną do uczestniczenia w roli osoby
dorosłej w życiu społecznym (Mościcka 1993).
Motywami skłaniającymi młode dziewczęta do podejmowania życia
seksualnego są najczęściej: ciekawość, chęć wykazania swojej dorosłości
Dziecko w rodzinie niepełnej
65
wobec grup rówieśniczych, pragnienie "dania dowodu miłości" swemu
chłopakowi, poszukiwanie ciepła, bliskiego kontaktu, zrozumienia itp.
Jak wynika z badań przeprowadzonych wśród młodocianych matek
przez D. Rodacką-Wróbel, większość tych motywów nie ma związku z po-
trzebami seksualnymi ani z miłością, wiążą się one natomiast z proble-
mami braku więzi emocjonalnej z rodziną i poszukiwaniem akceptacji
poza nią. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez autorkę, wśród
72 nastolatek, które w okresie od stycznia 1992 r. do września 1995 zostały
matkami w Tychach, jedynie 53% wychowywało się w rodzime pełnej,
pozostałe wychowywane były przez samotne matki lub przez dziadków.
W wychowaniu ich rodzice i opiekunowie aż w 38% pozostawiali im cał-
kowitą swobodę w zakresie kontaktów z rówieśnikami jak i sposobu spę-
dzania wolnego czasu (Rodacka-Wróbel 1996).
Podobne wyniki uzyskał W. Dykcik badając w 1990 r. grupę 45 samot-
nych matek zamieszkałych w Stargardzie Szczecińskim. Jak wykazały ba-
dania, zarówno samotne matki-panny jak też samotne eksmężatki w blisko \
75% wychowywały się w rodzinach niepełnych, głównie rozbitych, co/
zdaniem autora świadczyć może o powielaniu wzorów wyniesionych z ro-
dzin pochodzenia (Dykcik 1992).
T. Umer na podstawie licznych badań i doświadczeń w pracy z mło-
docianymi matkami w Instytucie Matki i Dziecka charakteryzuje młode]
dziewczęta-matki jako osoby pochodzące z rodzin, gdzie brakuje często/
uczucia miłości i stabilizacji. Wcześnie więc szukają stałego związku, cze-4
go efektem bywa niepożądana ciąża. Często są niedojrzałe psychicznie./
Żyją w niezbyt dobrych warunkach ekonomicznych i socjalnych, w środo-
wiskach zaniedbanych kulturowo, często zdemoralizowanych. Nie jest to
jednak regułą, gdyż zdarzają się również u młodych dziewcząt ciąże będą-
ce owocem wielkiej miłości, jak i zupełnie przypadkowego kontaktu, a na-
wet przestępstwa (Umer 1995).
Podejmując aktywność seksualną młode dziewczęta nie myślą o macie-
rzyństwie, a swych partnerów seksualnych nie traktują jako kandydatów
na mężów i ojców swych dzieci. Jeżeli zajdą w ciążę, są najczęściej przera-
żone i bezradne, bowiem sytuacja ta radykalnie zmienia ich życie. Jeżeli
ojcami ich dzieci zostali przypadkowi partnerzy poznani na dyskotece,
imprezie, wycieczce itp., często nawet nie informują ich o tym, że stali
się ojcami. W tej trudnej dla młodej dziewczyny sytuacji jedynie rodzice^
mogą jej przyjść z pomocą i najczęściej to czynią. Przejęcie opieki nadj
dzieckiem przez dziadków pozwala młodej matce ukończyć szkołę, zdo-
być zawód i stopniowo usamodzielnić się. Jak wynika z cytowanych ba-
dań D. Rodackiej-Wróbel, w chwili urodzenia dziecka około 30% małolet-
nich matek zamieszkałych w Tychach było niezamężnych i najczęściej
pomoc w opiece nad dzieckiem uzyskiwały od swoich rodziców, głównie
matek (Rodacka-Wróbel 1996).
66
Aleksandra Szymanowska
f**" Oddanie dziecka pod opiekę dziadkom niesie jednak niebezpieczeń-
! stwo, iż matka nigdy nie będzie w stanie nawiązać z dzieckiem głębokich
i więzi emocjonalnych, nigdy nie będzie "prawdziwą matką", bowiem rolę
Ljnatki wobec dziecka w takim układzie de facto pełni babcia. To między
babcią i dzieckiem wytworzą się związki emocjonalne, to babcia będzie
dawać dziecku poczucie bezpieczeństwa, ona będzie zaspokajać wszystkie
jego potrzeby, u niej dziecko będzie szukać oparcia. Rodzona matka, na-
wet jeśli będzie nazywana mamą, traktowana będzie przez dziecko jak
starsza siostra, miła, bliska osoba, z którą można się pobawić czy też pójść
na spacer.
W rodzinie każdy ma swoją rolę. Każda z nich jest inna i niepowta-
rzalna. Starsza kobieta może być w rodzinie żoną dla męża, matką dla
"[dzieci i babcią dla wnuków, więc dzieje się niedobrze, gdy babcia wcho-
| dzi w rolę matki wnuka, a rodzona matka w rolę starszej siostry dziecka.
j Zdaniem M. Braun-Gałkowskiej, pomieszanie ról jest niekorzystne zarów-
| no dla dziadków, ich dzieci jak również wnuków. Matka wyręczana we
'wszystkim przez babcię, często odsuwana od dziecka jako osoba, która nie
potrafi się nim odpowiedzialnie zająć, nie może nauczyć się pełnienia roli
macierzyńskiej, pozbawiona jest też przeżyć będących udziałem matek
towarzyszących dziecku w rozwoju (Braun-Gałkowska 1990).
Nieletnim samotnym matkom, nawet jeśli chcą się zajmować dziec-
kiem, trudno jest pełnić rolę, do której jeszcze nie dorosły. W wielu przy-
padkach traktują dziecko jak żywą zabawkę, którą można się pochwalić
przed koleżankami, a nie jak istotę, którą trzeba się stale opiekować. Za-
interesowane poznawaniem świata, nauką, kontaktami z rówieśnikami,
obowiązki związane ze stałą opieką nad dzieckiem traktują jak ciężar
ponad swe siły i chętnie przyjmują pomoc babci.
Jak wynika z badań L. Mościckiej, większość małoletnich matek przeja-
wia wobec swych dzieci wadliwe postawy w stopniu szkodliwym. Bywa,
że dystansują się od nich bądź też oczekują sprostania przez dziecko wy-
maganiom znacznie przekraczającym jego możliwości, najczęściej jednak
przejawiają postawę bezradności. Te wadliwe postawy nie pozostają bez
{wpływu na rozwój dziecka, nie zapomina ono bowiem wczesnych doś-
wiadczeń z kontaktu z matką. Zakodowane w świadomości i podświado-
mości obrazy, doznania i skojarzenia często dają o sobie znać w okresie
późniejszym - urazami, nadmierną wrażliwością, nerwowością, drażliwo-
ścią w kontaktach z otoczeniem, często również postawą lękową, zahamo-
waniem i brakiem wiary w siebie (Mościcka 1993).
H. Maciejewicz badając w 1985 r. 30 małoletnich matek w wieku 16-18
lat (w tym 60% stanowiły panny) i 30 matek dorosłych w wieku 21-25 lat
stwierdziła, że małoletnie matki istotnie rzadziej niż matki dorosłe okazują
swym dzieciom serdeczność przez przytulanie, głaskanie, trzymanie na rę-
kach. Wśród matek młodocianych jedynie 16,7% zawsze było wobec dziec-
t
,
Dziecko w rodzinie niepełnej
67
ka serdeczne, natomiast aż 43,3% nigdy dziecku serdeczności nie okazy-
wało. Wśród matek dorosłych brak serdeczności wobec dziecka przejawiało
jedynie 10% matek. Analizując różne aspekty zachowania matek autorka
stwierdziła, że właściwe postawy wobec dziecka, tj. postawy sprzyjające
jego prawidłowemu rozwojowi, przejawiało zaledwie 23% bardzo młodych
matek, podczas gdy u matek dorosłych prezentowało je 77%. Zdaniem
autorki, przewaga niewłaściwych postaw i zachowań młodych matek wo-s
bec własnego dziecka może być wynikiem słabej więzi emocjonalnej w icły
rodzinach macierzystych, nieutrzymywania z rodzicami szczerych i otwarf
tych stosunków interpersonalnych oraz niezaspokojenia potrzeby bezpie-
czeństwa, miłości i akceptacji - co uniemożliwiało im uzyskanie otwartości
w kontaktach z własnym dzieckiem (Maciejewicz 1989). J
Gdy małoletnia matka wydorośleje, stanie się dojrzałą kobietą zdolną""!
do odpowiedzialnego zajęcia się dzieckiem, silna więź emocjonalna mię- /
dzy dzieckiem i babcią może jej bardzo utrudniać przejęcie opieki nad (
dzieckiem. Zdarzają się przypadki, że babcia traktuje wnuka jak własne
dziecko i w obawie, aby ńie stała mu się krzywda, nie chce go oddać.
Sytuacje takie mają najczęściej miejsce wtedy, gdy matka dziecka wycho-
dzi za mąż za człowieka, który nie jest ojcem dziecka, i istnieje obawa, że
nie będzie on w stanie wejść w rolę ojca.
Oddzielenie od babci, przejęcie opieki przez matkę i jej nowego parM
nera może być trudne zarówno dla matki, jej partnera jak i samego dziecka, |
wiąże się bowiem z całkowitą zmianą jego sytuacji wychowawczej. Pro-I
bierny przeżywane przez dziecko, jakie w związku z powstaniem nowej
rodziny mogą się pojawić, są podobne do tych, które występują w u dzieci
w rodzinach zrekonstruowanych.
Jeżeli małoletnia niezamężna matka nie znajduje oparcia i pomocy]
u swych rodziców, krewnych lub w ojcu dziecka, wówczas zadania, które"
przed nią stają w związku z urodzeniem dziecka, przekraczają jej możli-
wości. Część młodych matek w takiej sytuacji szybko decyduje się na
oddanie dziecka do adopcji, część umieszcza je w Domu Małego DzieckaJ
w nadziei, że gdy będzie w stanie zapewnić mu normalne warunki, zabie-
rze je do siebie. Niestety w praktyce matki takie rzadko się z dzieckiem
kontaktują, skazując je na instytucjonalne wychowanie bez ciepła, miłości
i szans na życie w rodzinie (Czapiga 1994).
Rodziny niepełne dorosłych niezamężnych matek
Do grupy tej można zaliczyć m.in. rodziny kobiet niezamężnych, które
zostały matkami w wyniku lekkomyślnego i nieodpowiedzialnego wcho-
dzenia w kontakty seksualne z przygodnymi partnerami (czasem nie zna-
jąc nawet ich nazwiska i miejsca zamieszkania), rodziny kobiet, które po
ujawnieniu ciąży zostały porzucone przez partnerów, a planowały z nimi
68
Aleksandra Szymanowska
wspólne życie, oraz rodziny kobiet, które pragnąc małżeństwa z wybra-
nym partnerem świadomie doprowadziły do poczęcia dziecka, aby w ten
sposób zatrzymać go przy sobie lub wręcz zmusić - w imię dobra dziecka
- do ożenku.
I Sytuacja dziecka w takich rodzinach niepełnych zależna jest m.in. od
uznania dziecka przez ojca i świadczenia pomocy w zaspokajaniu jego
potrzeb, od wieku, wykształcenia i dojrzałości matki, jej możliwości zarob-
\ kowania i zapewnienia dziecku opieki, a przede wszystkim akceptacji
L samotnego macierzyństwa przez samą matkę.
Jeżeli kobieta zaszła w ciążę z przygodnym partnerem lub też utrzy-
mywała kontakty seksualne jednocześnie z kilkoma mężczyznami, trudno
jej potem wskazać, kto jest ojcem dziecka. Jeżeli nawet jest pewna ojcostwa
konkretnego mężczyzny, rzadko się zdarza, aby przy bardzo luźnej i krót-
kotrwałej znajomości dobrowolnie uznał on dziecko za swoje i w związku
z tym przejął na siebie obowiązki wynikające z relacji, jakie istnieją mię-
dzy ojcem i dzieckiem. Sądowne ustalanie ojcostwa mężczyzny, który
dobrowolnie tego nie chce zrobić, jest zazwyczaj bardzo trudne i dla ko-
biety często upokarzające, toteż wiele kobiet w takich sytuacjach rezygnuje
z dochodzenia swych praw i godzi się na samodzielne ponoszenie konsek-
wencji własnej lekkomyślności.
Jak wynika z badań niezamężnych matek - bardzo często, gdy nie są
pewne uznania dziecka przez ojca, w ogóle nie informują go o tym, że
został ojcem. Np. w 25-osobowej grupie niezamężnych matek badanych
przez A. Strzelec aż w 11 przypadkach mężczyźni nie zostali poinformo-
wani o ojcostwie. Pozostali, gdy dowiedzieli się o ciąży, radzili, aby ją
partnerki usunęły, lub zrywali znajomość i tylko dwóch uznało dziecko,
konsekwentnie łożyło na jego utrzymanie i starało się utrzymywać z nim
kontakt (Strzelec 1988).
Bywają również takie przypadki, że mężczyzna wyraża chęć poślubie-
nia matki swego dziecka, ale ona nie chce iść z nim wspólnie przez życie
i woli sama wychowywać dziecko, niż wiązać się z człowiekiem, którego
nie darzy uczuciem. Dla dobra dziecka godzi się niejednokrotnie na to, by
zostało uznane przez ojca i otrzymywało od niego pomoc materialną, kon-
takty ojca z dzieckiem przyjmuje jednak niechętnie, zwłaszcza wtedy, gdy
zamierza wyjść za mąż i pragnie, aby to właśnie przyszły mąż pełnił wo-
bec jej dziecka rolę ojca. Sytuacja ta w konsekwencji doprowadza do kon-
fliktów między matką i biologicznym ojcem dziecka, który uznawszy
dziecko i łożąc na jego utrzymanie chce utrzymywać z nim kontakt i mieć
wpływ na jego wychowanie.
Jeżeli matka nie poinformowała swego partnera seksualnego o tym, że
został ojcem, dziecko najczęściej nie tylko nie zna ojca, ale również nie
wie, kim on był. Gdy zaczyna pytać o swe pochodzenie, matki najczęściej
I
\
Dziecko w rodzinie niepełnej

69
zatajają prawdę podając, że ojciec nie żyje, wyjechał gdzieś daleko lub że
dowie się prawdy, gdy dorośnie.
Jeżeli niezamężna matka w takiej sytuacji zaakceptuje swoje samotne
macierzyństwo, rozwój dziecka w pierwszych latach jego życia przebiegaj
z reguły bez poważniejszych zakłóceń, czuje się ono bowiem kochane i na- i
wet wtedy, gdy matka mało ma czasu dla niego - ma w niej w trudnych ]
sytuacjach oparcie (Czapiga 1994). -^
W znacznie gorszym położeniu są dzieci matek, które przyjęły macie"!
rzyństwo jako "zło konieczne", przeszkodę w realizacji planów życiowych, j
balast życiowy. Brak akceptacji niechcianego macierzyństwa w krańco-^
wych przypadkach może prowadzić do odrzucenia dziecka i demonstro-
wania wobec niego wrogości. Dzieci odrzucone emocjonalnie to sieroty ;
duchowe, wychowywane "z obowiązku", bez miłości, narażone na depry-'
wację podstawowych potrzeb, tj. bezpieczeństwa, bliskiego kontaktu, czu-
łości itp., która w konsekwenq'i najczęściej prowadzi do zaburzeń w ich
rozwoju zarówno w sferze poznawczej, emocjonalnej jak i społecznej (Sa-,
dowska 1993; Obuchowska 1983). ^
Kobiety porzucone przez stałych partnerów przed narodzinami dziec-7
ka też nie mogą liczyć na ich pomoc w jego wychowaniu, choć niejedno-
krotnie są oni skłonni uznać dziecko za swoje i zobowiązać się do płacenia
alimentów. Dla kobiety, która darzyła swego partnera miłością, zaufaniem")
i często planowała z nim wspólne życie, porzucenie w momencie gdy ma/
zostać matką jego dziecka jest bardzo bolesnym przeżyciem. Czuje siej
skrzywdzona i upokorzona tym, że potraktowana została przez partnera
instrumentalnie, że jego uczucia nie były prawdziwe, że jej zaufanie zosta-
ło wykorzystane. Aby móc w pełni otworzyć się na dziecko, musi pora-
dzić sobie z żalem, gniewem i złością wobec człowieka, który odrzucił ją
i ich wspólne dziecko.
Jak wynika z obserwacji klinicznych, matki, które przez cały okres
ciąży nie były w stanie zaakceptować macierzyństwa, zastanawiały się nad
oddaniem dziecka do adopcji lub nawet pragnęły jego śmierci, zaraz po
urodzeniu stają się często bardzo czułymi, kochającymi matkami, przepeł-
nionymi radością i dumą właśnie z tego, że stały się matkami. I chociaż
czasami pozostaje w nich żal, że zostały porzucone - koncentrują się na"
dziecku, jego potrzebach, a nie na osobie jego ojca. Niejednokrotnie wrogie
uczucia, jakie żywiły do dziecka przed jego narodzeniem, starają się re-
kompensować nadmierną opiekuńczością i całkowitym poświęceniem się
dziecku.
Niestety bywają i takie matki, które swoją złość do ojca dziecka przeno-"]
szą na dziecko i nie są w stanie go pokochać, gdyż jego istnienie przypomi- '
na im stale, że zostały odrzucone. Czasami uczucia te ukrywają, czasami,-1
zwłaszcza w sytuacjach trudnych ujawniają, winiąc dziecko za swe nieuda-
ne życie. Tymczasem dla dziecka informacje typu "twój ojciec to łajdak,
70
Aleksandra Szymanowska
łobuz, nie chciał, byś się urodził, nigdy cię nie kochał, nic go nie obcho-
dzisz" oznaczają "nie wart jestem miłości, nie zasługuję na miłość". Z ta-
kim poczuciem dziecko nie może się normalnie rozwijać, a zwłaszcza nie
może kształtować poczucia własnej wartości. Brak ciepła, akceptacji i opar-
cia w matce prowadzą bądź do zamknięcia się w sobie, unikania kontak-
tów z ludźmi, zwłaszcza z matką, bądź, przeciwnie, do walki o uczucia
przez zwrócenie za wszelką cenę na siebie uwagi i stania się dla matki
kimś ważnym. Jeżeli matka prawidłowo te zachowania odczyta i zrozu-
mie, że dziecko nie ponosi odpowiedzialności za swego ojca, że nie ono ją
skrzywdziło, że jest ono istotą potrzebującą jej miłości, wówczas istnieje
szansa nawiązania więzi emocjonalnej i zapewnienia dziecku poczucia
bezpieczeństwa. Jeżeli jednak matka będzie w zachowaniu dziecka dopa-
trywała się wyłącznie negatywnych cech odziedziczonych po ojcu, mogą
się u niego pojawić zaburzenia zachowania.
P Większość niezamężnych matek stara się zapewnić dziecku właściwe
/warunki rozwoju. Ogromną rolę w funkcjonowaniu jej rodziny odgrywa
I jednak akceptacja środowiska, zwłaszcza rodziny. Nie zawsze musi się
ona wyrażać w pomocy materialnej, czasem wystarczy pomoc w opiece
nad dzieckiem, czasem tylko wsparcie psychiczne. Bez pomocy, a zwłasz-
cza oparcia w gronie rodziny samotna matka zmuszona jest nie tylko do
starań o zabezpieczenie dziecku potrzeb bytowych, często kosztem włas-
nego zdrowia, ale również boryka się z trudem wychowania i odpowie-
dzialności za dziecko. Staje się wtedy drażliwa, niespokojna, mało pogod-
na, powodując, że dziecko odbiera atmosferę panującą w domu jako pełną
napięcia. Może wówczas pojawić się u niego lęk przed kontaktem z matką
i w konsekwencji unikanie tych kontaktów.
Rodziny niepełne matek, które zdecydowały się na macierzyństwo
wykluczając jakikolwiek trwały związek z mężczyzną
Współcześnie w społeczeństwie polskim kobiety posiadające nieślubne
dziecko nie spotykają się, tak jak bywało to dawniej, z negatywną oceną
otoczenia. Posiadanie dziecka nieślubnego przestało też być sprawą wsty-
dliwą. Większość ludzi przyjmuje ten fakt jako konsekwencję lekkomyśl-
ności i niedojrzałości kobiety, której z racji ponoszonych trudów samotne-
go macierzyństwa należy się współczucie i pomoc.
Ponieważ pełna, szczęśliwa rodzina jest najkorzystniejszym środowis-
kiem wychowawczym dla dzieci, trudno niekiedy zrozumieć kobiety, któ-
re świadomie i z premedytacją pozbawiają dziecko ojca.
W literaturze dotyczącej rodzin niepełnych problemy występujące w ro-
dzinach niezamężnych matek, które zdecydowały się na urodzenia dziecka
odrzucając możliwość stworzenia mu pełnej rodziny, poruszane są margi-
nesowo. Brak opracowań na ten temat zwłaszcza w literaturze polskiej
Dziecko w rodzinie niepełnej
71
może wynikać m.in. z trudności w dotarciu do kobiet, które wprost przy-
znają się do wykluczenia ojca z udziału w wychowaniu dziecka, jak rów-
nież z faktu, że stanowią one wśród niezamężnych matek grupę stosunko-
wo najmniej liczną.
Na podstawie obserwacji klinicznych można sądzić, że grupę tę stano-)
wią kobiety dorosłe, wykształcone, niezależne, "urządzone życiowo". PodJ
jecie decyzji o urodzeniu dziecka motywowane jest pragnieniem posia-
dania kogoś, kogo będą mogły kochać i kształtować według własnego
wymarzonego wzoru. Dziecko potrzebne im jest nie po to, by wydać je
w przyszłości światu, lecz aby je mieć dla siebie, aby wypełniło pustkę ich
życia, nadało mu sens, wynagrodziło krzywdy, jakich w przeszłości same
doznały. Dziecko jest dla nich przedmiotem mogącym zaspokoić ich po-
trzeby, a nie Osobą, która ma prawo do własnego rozwoju, do własnej
indywidualności.
~T Ponieważ dziecko ma spełnić ich oczekiwania, ma się stać podobne do;
wymarzonego ideału, najczęściej na jego ojca wybierają mężczyznę posia-l
dającego odpowiednie cechy, np. inteligencję, urodę, dobre zdrowie, czyj
też różne uzdolnienia, w nadziei, że co najmniej część z nich przekaże
potomstwu. Wybrany mężczyzna z reguły nie wie o tym, że za zaintereso-
waniem, które okazuje mu kobieta, kryje się zwykłe wyrachowanie, że jest
potrzebny kobiecie tylko do jej zapłodnienia. Gdy zostaje ojcem, najczęściej!
o tym nie wie. ' _J
Dziecko od momentu urodzenia otoczone jest wielką troską i opieką.
Matka bacznie śledzi jego rozwój nie szczędząc starań i pieniędzy na to,
by niczego mu nie brakowało, by mogło się wszechstronnie rozwijać. Kon-)
centracja na dziecku i częsty indywidualny kontakt z nim niewątpliwie ??
stymulują jego rozwój zwłaszcza w sferze poznawczej. Brak bezwarunko-j
wej miłości, dającej dziecku poczucie bezpieczeństwa, może jednak zabu-
rzać jego rozwój emocjonalny i społeczny.
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez A. Czapigę, "w grupie
matek, które podjęły decyzję urodzenia dziecka wykluczając przy tym
małżeństwo, nie stwierdzono relacji wyraźnie prawidłowych, ale z zazna-
czającą się u matki samotnej tendencją do dominacji nad dzieckiem". Zda-
niem autorki, sytuacja ta może być spowodowana chęcią modelowania
dziecka według wcześniej wymyślonego wzoru (Czapiga 1993, 1994).
mierne wymagania, stałe korygowanie zachowania dziecka, modelowanie
go według wyimaginowanego wzoru może prowadzić do kształtowania
się u dziecka takich cech jak brak wiary we własne siły, niepewność, lękli-j
wość, przewrażliwienie, uległość itp. -J
Inną niekorzystną postawą, jaką spotyka się często u matek samotnych
skoncentrowanych na dziecku, może być postawa polegająca na nadmier-J
nym ochranianiu dziecka. Prowadzi to do opóźnienia dojrzałości dzieckaj
hamuje rozwój jego samodzielności, rodzi bierność lub też kształtuje za-
\ /

72
Aleksandra Szymanowska
chowania typu "rozpieszczone dziecko", a więc nadmierną pewność sie-
bie, zarozumialstwo, tyranizowanie matki, egoistyczne i roszczeniowe
nastawienie do otoczenia (Ziemska 1976).
Matka, która "poświęciła się" dla dziecka, chce być dla niego jedyną
ważną osobą, wszelkie więc jego pytania o ojca odbierane są przez nią
jako niepowodzenie wychowawcze. Dla dzieci odpowiedzi matek typu "ty
jesteś tylko mój, ja jestem twoją matką i ojcem" itp. są jednak nie do przy-
jęcia, zwłaszcza gdy wchodząc w grupy rówieśnicze poznaje rodziny kole-
gów. Pojawia się w nich wówczas poczucie inności, zazdrość i fantazje na
temat ojca.
Wyraźne odrzucanie mężczyzny, nie dopuszczanie go do wychowania
dziecka często, na co wskazują dane kliniczne, wynika w silnych trau-
matycznych przeżyć matki, z doznanych przez nią zranień i urazów. De-
monstrowana przez samotne matki niechęć do mężczyzn mająca swe pod-
łoże w lęku lub poczuciu krzywdy, może bardzo negatywnie odbić się
na rozwoju wychowywanych przez nie dzieci. Dziewczynki mogą bowiem
w przyszłości, podobnie jak matka, nie ufać mężczyznom i bać się kontak-
tów z nimi, chłopcy natomiast mogą mieć problemy z identyfikacją w roli
mężczyzny.
Każdy człowiek odczuwa potrzebę poznania swoich korzeni, ma więc
prawo wiedzieć, kim byli jego rodzice, dziadkowie. Matka zatajając przed
dzieckiem informacje o tym, kto jest jego ojcem, pozbawia go tej wiedzy
odkrywając przed nim swój egoizm, zaborczość oraz łęki przed utratą
obiektu miłości. Może to u dziecka wywołać poczucie krzywdy i w efekcie
doprowadzić do braku zaufania, niechęci i-wrogości wobec matki (Gra-
niewska, Krupa, Balcerzak-Paradowska 1980).
RODZINY NIEPEŁNE MATEK OWDOWIAŁYCH
Rodziny matek owdowiałych są w porównaniu z rodzinami matek
niezamężnych zwykle liczniejsze, w ich skład poza matką wchodzi bo-
wiem często kilkoro dzieci. Z reguły śmierć jednego z rodziców, zwłaszcza
ojca, powoduje znaczne pogorszenie się sytuaqi materialnej. Matka kon-
centrując się na zaspokojeniu podstawowych potrzeb rodziny często nie
ma czasu, siły i cierpliwości, aby zajmować się dziećmi. Jej sytuacja, mimo
konieczności wzięcia na siebie wszystkich obowiązków, jest jednak inna
niż kobiet porzuconych i rozwiedzionych. Nieco inaczej też tę sytuaqę
przeżywają osierocone dzieci. Zjawisko śmierci jest dla dziecka, zwłaszcza
małego, najczęściej abstrakcyjne i niezrozumiałe. Oczekuje, że zmarły
ojciec lub matka powrócą i wszystko będzie jak dawniej. Wierząc w po-
wrót, nie rozumie smutku, który go otacza, i zmian w organizacji życia
codziennego, jakie niesie ze sobą śmierć rodzica.
Dziecko w rodzinie niepełnej
73

Zdaniem E. Kiibler-Ross (1979), po stracie rodzica nie wolno pozosta-
wiać dziecka samemu sobie, lecz należy mu pozwolić na mówienie o swo-
ich uczuciach, lękach, fantazjach czy poczuciu winy, które w związku ze
śmiercią może odczuwać. Uczestnicząc we wspólnym smutku rodziny, we
wspólnej żałobie przygotowuje się do tego, aby przyjąć śmierć jako część
życia. ^
W wieku do trzech lat dziecko przejmuje się tylko rozstaniem, nie]
rozumie, czym jest śmierć. W wieku od trzech do pięciu lat, poza przeży-;
waniem rozstania, może również przeżywać lęk przed okaleczeniem, po->
nieważ jest to okres, w którym przejmuje się integralnością swego ciała
i boi się wszystkiego, co może go zniszczyć. W tym też okresie dla dzieckaJ
śmierć nie jest czymś stałym, lecz przejściowym, jak zakopanie jesienią
cebulki, aby wyrosła wiosną. Powyżej piątego roku życia dzieci najczęściej
personifikują śmierć, uważając, że jest kimś, kto przychodzi i zabiera czło-f
wieka. Nastolatki natomiast śmierć rodzica przeżywają podobnie jak doro-
śli, z tym że w związku z zachodzącymi procesami rozwojowymi może na*
wet być im trudniej niż osobom dorosłym pogodzić się ze śmiercią bliskiej
osoby. 'A
Bezpośrednie reakcje dzieci na śmierć ojca lub matki bywają różne: od
milczącego zamknięcia się w sobie i przeżywania żalu lub ewentualnie
poczucia winy w izolacji, po głośny plącz, który ma zwrócić na nie uwagę
otoczenia. Jeżeli dorośli, wytrąceni w tym okresie z równowagi, nie zrozu-
mieją reakcji dzieci, nie pozwolą im na swobodne wyrażanie swych uczuć,
będą im robić wymówki lub karcić je, wówczas dzieci mogą swój ból po
stracie zamknąć w sobie, co w przyszłości może doprowadzić do zaburzeń_
w sferze uczuciowej (Kubler-Ross 1979).
Śmierć męża z reguły wywołuje u żony uczucie smutku, zwątpienia,
żalu, zagubienia, często też poczucie winy, może więc być dla kobiety
wielkim ciosem. Mimo okazywanych jej przez otoczenie uczuć przyjaźni
może czuć się osamotniona. Rozstania z mężem nie przeżywa jednak jako
odrzucenia, jak to ma często miejsce w przypadku kobiet porzuconych
przez partnerów dla innej kobiety, dla własnej wygody i przyjemnego
życia bez obowiązków. Jeżeli nawet stosunki owdowiałej kobiety z mężem
nie były idealne, to z czasem niemiłe momenty ze wspólnego życia ulegają
zapomnieniu.
Jak wynika z badań przeprowadzonych przez A. Kwak, owdowiałe '
kobiety wspominały swych zmarłych mężów jako akceptujących, wrażli-
wych, odpowiedzialnych, współdziałających w podejmowaniu decyzji, \
rozumiejących je i darzących je szacunkiem, podczas gdy kobiety rozwie-
dzione stwierdzały, że mężowie ich już na początku małżeństwa posiadali ,"
cechy utrudniające współżycie (Kwak 1988). Idealizacja zmarłych mężówj
i wypieranie z pamięci przykrych przeżyć może mieć charakter obronny,
V
V

v- ;? v
74
Aleksandra Szymanowska
f,
U
niemniej zarówno dla matki jak i jej dzieci wspominanie ojca jako kochają-
cego, mądrego, dbałego o rodzinę jest na pewno znacznie korzystniejsze
psychologicznie niż stałe rozpamiętywanie - co ma nieraz miejsce w ro-
dzinach rozwiedzionych - jego wad i krzywd, jakie uczynił rodzinie.
f Owdowiałe kobiety znacznie rzadziej niż rozwiedzione dążą do re-
konstrukcji rodziny przez ponowne małżeństwo. Jako przyczynę niewy-
chodzenia za mąż najczęściej podają, iż miłość do nie żyjącego męża nie
pozwala im na wejście w związek emocjonalny z innym mężczyzną, pogo-
dzenie się ze swym stanem wdowieństwa oraz wzgląd na dobro dzieci.
Po śmierci męża najczęściej koncentrują się na dzieciach i od nich też
oczekują zaspokojenia własnych potrzeb emocjonalnych.
W rodzinach badanych przez A. Kwak matki owdowiałe były bardziej
emocjonalnie związane z dziećmi niż matki rozwiedzione, również zdecy-
dowanie lepiej oceniały stosunek dzieci do siebie. Nadmierna koncentracja
na dziecku, często powodowana lękiem przed jego utratą i samotnością,
może, zwłaszcza gdy dziecko dorasta, utrudniać mu usamodzielnienie się,
a w przyszłości nawiązywanie prawidłowych więzi we własnym małżeń-
stwie (Kwak 1988). Zaburzenia u dzieci matek owdowiałych nie muszą
jednak wystąpić lub nie w takim nasileniu, jak to często ma miejsce w ro-
dzinach rozwiedzionych.
i Zmarły ojciec mimo fizycznej nieobecności w rodzinie jest w niej nadal
jobecny psychicznie. Często właśnie po śmierci staje się autorytetem, wzo-
rem godnym naśladowania, stawianym za przykład do naśladowania. Do
"niego odwołuje się często matka chcąc wpłynąć na zachowanie dziecka,
mówi np. "tatuś na pewno by to potrafił, tatuś byłby bardzo z ciebie dum-
ny, tatuś byłby bardzo zmartwiony, gdyby wiedział, jak postępujesz" itd.
Ale też idealizacja ojca przez matkę i stałe stawianie dziecku ojca za wzór
może w niektórych przypadkach - zwłaszcza gdy dziecko jest zupełnie do
ojca niepodobne i nie jest w stanie dorównać wyidealizowanemu obrazowi
S ojca - spowodować zahamowanie rozwoju indywidualności dziecka, po-
| czucie małej wartości, zniechęcenie, bierność itp.
Sytuacja dziecka osieroconego przez ojca zależy oczywiście od wieku,
w którym zostaje osierocone, i siły związku emocjonalnego łączącego ich,
liczby rodzeństwa, stanu zdrowia, wieku, wykształcenia i możliwości
zarobkowania przez matkę, stosunków łączących matkę ze zmarłym oj-
cem, pomocy i wsparcia ze strony matki oraz rodziny i najbliższego śro-
dowiska, a także wielkości i jakości zmian, jakie zaszły w rodzinie po jego
j śmierci. W niektórych rodzinach po okresie żałoby i chwilowej dezorgani-
l zacji życie wraca do normy. W innych, gdy obowiązki zaspokojenia po-
\ trzeb rodziny przekraczają możliwości samotnej kobiety, dezorganizacja
I utrzymuje się przez dłuższy czas, zaburzając funkcjonowanie i matki,
i dzieci.
Dziecko w rodzinie niepełnej
75
Podsumowując przedstawione wyżej uwagi można powiedzieć, że ro-
dziny niepełne, gdy matka sama wychowuje dzieci, stanowią takie środo-
wisko wychowawcze, w którym prawdopodobieństwo występowania zabu- s
rżeń zachowania u dzieci jest znacznie większe niż w rodzinach pełnych^
Zagrożenia dla prawidłowego rozwoju dzieci wynikają przede wszystkim
z braku ojca oraz nadmiernego przeciążenia fizycznego i psychicznego
matki.
Brak ojca
może ograniczać stymulację rozwoju intelektualnego i społecznego
dziecka,
pozbawiać dziecko wzorów funkcjonowania w roli ojca, mężczyzny,
a także wzoru relacji między kobietą i mężczyzną w rodzinie,
może też wywoływać u dzieci poczucie "inności" (w wyniku porów-
nania swojej sytuacji z sytuacją dzieci w rodzinach pełnych).
Matki samotne przeciążone nadmiernymi obowiązkami wynikającymi
z samotnego rodzicielstwa, jak również pozbawione w sytuacjach trud-
nych wsparcia psychicznego, w wielu wypadkach nie są w stanie stworzyć
dziecku bezpiecznej, pogodnej, wolnej od napięć atmosfery w domu. Po-
nadto u samotnych matek, zwłaszcza rozwiedzionych i niezamężnych,
obserwuje się częściej niż u matek zamężnych nieprawidłowe postawy
rodzicielskie wynikające m.in. z poczucia bezradności, nadmiernego lęku
o dziecko lub też emocjonalnego odrzucenia dziecka.
Bibliografia
Baran B. (1981), Rola więzi społeczno emocjonalnej w kształtowaniu osobowości
dziecka. Warszawa, PWN.
Braun-Gałkowska (1990), Psychologia domowa. Olsztyn, Warmińskie Wyd.
Diecezjalne.
CBOS (1994), Komunikat z badań. Postawy młodzieży wobec kontaktów
seksualnych.
Czapiga A. (1993), Przewidywane konsekwencje ustosunkowania matki samotnej
do dziecka a funkcjonowanie jednostki w okresie dorastania, w: Adolescencja.
Wybrane aspekty rozwojowe i wychowawcze. Ujęcia teoretyczne i empiryczne
weryfikacje. Red. A. Oleszkowicz. "Prace Psychologiczne" XXXV, Wyd.
Uniwersytetu Wrocławskiego.
Czapiga A. (1994), Przyczyny rozbicia rodziny a warunki życia dzieci i samot-
nych matek, w: Psychologia rozwoju człowieka. Wybrane zagadnienia. Red.
A. Senejko. "Prace Psychologiczne" XXXVII, Wyd. Uniwersytetu Wro-
cławskiego.
76
Aleksandra Szymanowska
Dykcik W. (1992), Odpowiedzialność rodzicielska matek i ojców samotnie wycho-
wujących dzieci. "Problemy Rodziny" nr 3(183).
Field D. (1999), Osobowości rodzinne. Warszawa, Oficyna Wydawnicza "Lo-
gos".
Fromm E. (1971), O sztuce miłości. Warszawa, PIW.
Graniewska D., Krupa K., Balcerzak-Paradowska B. (1980), Samotne matki,
samotni ojcowie. Warszawa, IWZZ.
Imieliński K. (1973), Życie seksualne. Psychohigiena. Warszawa, PZWL.
Kiibler-Ross (1979), Rozmowy o śmierci i umieraniu. Warszawa, PAX.
Kwak A. (1988), Niepełność rodziny jako wyznacznik wewnętrznych stosunków,
w: Rodzina jako system integracji. Materiały z ogólnopolskiej konferencji
na temat "Rodzina jako system interakcji", Lublin 19-20 listopada
1988. Centralny Program Badań Podstawowych 09.02. Zakład Psycho-
logii Wychowawczej i Społecznej UMCS.
Maciejewicz H. (1989), Postawy rodzicielskie młodocianych matek. "Problemy
Rodziny" nr 5(167).
Mierzwiński B. (1996), Teoretyczne podstawy doradztwa rodzinnego. Mężczyz-
na jako maż i ojciec. "Problemy Poradnictwa Psychologiczno-Pedago-
gicznego" nr 2(5).
Mierzwiński M. (1999), Mężczyzna jako mąż i ojciec, w: Wychowanie do życia
w rodzinie. Red. K. Ostrowska, M. Ryś. Warszawa, CMPP-P MEN.
Mościcka L. (1993), Zagrożenie zdrowia i prawidłowego rozwoju dzieci i młodzie-
ży w aspekcie analizy psychologicznej i socjologicznej, cz. II, w: Sadowska
L., Mościcka L., Zagrożenia rozwoju dzieci i młodzieży. Warszawa, PTHP.
Obuchowska J. (1983), Dynamika nerwic. Psychologiczne aspekty zaburzeń ner-
wicowych u dzieci i młodzieży. Warszawa, PWN.
Ostrihanska Z. (1978), Psychologiczne determinanty niedostosowania społeczne-
go i przestępczości, w: Zagadnienia nieprzystosowania społecznego i prze-
stępczości w Polsce. Red. J. Jasiński. Ossolineum.
Pielkowa J. (1983), Rodziny samotnej matki jako środowisko wychowawcze. Pra-
ce Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Pospiszyl K. (1980), Ojciec a rozwój dziecka. Warszawa, Wiedza Powszechna.
Przesłanki i wyniki prognoz ludności do 2050 roku (1997). Biblioteka Wiado-
mości Statystycznych GUS.
Raport (1995, 1996), Sytuacja demograficzna Polski. Warszawa, Wyd. Rządo-
wa Komisja Ludnościowa.
Raport o sytuacji rodzin polskich (1998), Pełnomocnik Rządu do Spraw Ro-
dziny. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.
Rembowski (1978), Rodzina w świetle psychologii. Warszawa, WSiP.
Rocznik statystyczny (1995, 1999), Wyd. GUS.
Rodacka-Wróbel D. (1996), Nieletnia matka - diagnoza zjawiska. "Wychowa-
nie Fizyczne i Zdrowotne" nr 4.
Dziecko w rodzinie niepełnej
77
Sadowska L. (1993)/ Zagrożenie zdrowia i prawidłowego rozwoju dzieci i mło-
dzieży w aspekcie analizy biomedycznej, w: Sadowska L. Mościcka L.,
Zagrożenia rozwoju dzieci i młodzieży. Warszawa, PTHP.
Strzelec A. (1988), Sytuacja rodzinna i postawy rodzicielskie matek niezamęż-
nych, samotnie wychowujących dzieci w porównaniu z matkami rozwiedzio-
nymi (praca magisterska, IPSiR UW). Warszawa.
Strzembosz A. (1971), Nieletni sprawcy kradzieży w środowisku wielkomiejskim.
Warszawa, PWN.
Szymanowska A., Szymanowski T. (1996), Opinia społeczna w Polsce o niektó-
rych zachowaniach patologicznych, kontrowersyjnych, przestępstwach i środ-
kach kontroli prawno-karnej. Wyd. CZZK MS, Stowarzyszenie "Patronat".
Umer T. (1995), Ciąże nieletnich. "Problemy Opiekuńczo-Wychowawcze"
nr 10.
Witczak J. (1987), Ojcostwo bez tajemnic. Warszawa, IPZZ.
Włodek-Chronowska J. (1994), Dziecko w rodzinie niepełnej - konsekwencje
psychopedagogiczne. "Prace Pedagogiczne", Zeszyty Naukowe Uniwer-
sytetu Jagiellońskiego nr 19.
Wolicki M. (1981), Rola kontaktu psychicznego z ojcem w przygotowaniu dziec-
ka do pełnienia ról małżeńskich. "Zagadnienia Wychowawcze a Zdrowie
Psychiczne" nr 2.
Wolicki M. (1983), Ojciec a zaburzenia psychoseksualne u dzieci. "Problemy
Rodziny" nr 3(130).
Ziemska M. (1976), Patologia rodziny, w: Zagadnienia patologii społecznej.
Red. A. Podgórecki. Warszawa, PWN.
Żabczyńska E. (1974), Przestępczość dzieci a szkoła i dom. Warszawa, PWN.
I
Anna Kwak
RODZINY REKONSTRUOWANE
- PROBLEMY I ZAGROŻENIA
b
RODZINA REKONSTRUOWANA I JEJ SPECYFIKA
Rodziny rekonstruowane przypominają rodziny pełne, gdyż są oparte
na formalnie zawartym związku małżeńskim, a gospodarstwo domowe
prowadzi para dorosłych obojga płci. I na tym kończy się to zewnętrzne
podobieństwo. W rzeczywistości rodziny rekonstruowane stanowią od-
mienną kategorię rodzin i, jak pokazują analizy, są najbardziej niepodo-
bne do rodzin naturalnych, biologicznych. Na czym zatem polega ich spe-
cyfika? Rodziny rekonstruowane to takie, w których nowy członek bądź
członkowie zostają dodani do systemu rodzinnego biologicznie powiązanej
naturalnej grupy rodzinnej. Ten nowy członek czy członkowie są wybrani
przez przynajmniej jednego z członków rodziny i nie są biologicznie spo-
krewnieni (Robinson 1993). W przypadku rodzin rekonstruowanych tym
nowym członkiem jest osoba dorosła (ewentualnie z dziećmi). W innych
kategoriach rodzin - zastępczych czy adopcyjnych - będzie to zawsze
dziecko.
Podstawowe cechy charakteryzujące rodziny rekonstruowane według
E.B. Visher, J.S. Visher (1979) dotyczą następujących elementów struktury:
jeden z biologicznych rodziców dziecka jest poza rodziną - nie żyje
lub mieszka oddzielnie. Jako zmarły, bardzo często pozostaje żywy
w pamięci dziecka i żyjącego małżonka. Tym samym istnieje w sensie
psychologicznym. Rodzic rozwiedziony, ale nie mieszkający z dziec-
kiem, o ile nie jest pozbawiony praw rodzicielskich, jest współodpo-
wiedzialny za dziecko i ma na nie wpływ;
wszyscy członkowie w poprzedniej rodzinie doświadczyli przerwania
pierwotnych więzów, które ich łączyły przed odejściem małżonka
i rodzica;
przybrany rodzic nie jest powiązany z dzieckiem-pa*sierbem więzami
krwi;
związek między biologicznym rodzicem (matką bądź ojcem) a dziec-
kiem jest wcześniejszy w stosunku do aktualnego związku małżeńskie-
Rodziny rekonstruowane - problemy i zagrożenia
79
go. Zatem dorośli partnerzy nie rozpoczynają w tym samym czasie
swoich kontaktów z dzieckiem. Rodzic przybrany pełni rolę nabytą,
która nie jest jasno określona w modelach społecznych;
dzieci mogą być członkami więcej niż jednego gospodarstwa domo-
wego.
Rodziny rekonstruowane posiadają pewne cechy wspólne czy cechy
występujące u większości tej kategorii rodzin. Niektóre z nich są dosyć
trwałe, inne podlegają zmianie w miarę rozwoju rodziny rekonstruowanej.
Do wspólnych cech, które są ważne, gdyż wnoszą do rodzin rekonstruo- |
wanych zamęt i przyczyniają się do niepewności i niejasności, E.B. Vishęr_J
i J.S. Visher (1979, 1985, 1988) zaliczają między innymi: złożoność struktu-
ry rodziny rekonstruowanej; stres; integrację rodziny rekonstruowanej
w funkcjonujący system rodzinny, co zależy od wielu czynników (naj-
ważniejsze to płeć i wiek pasierbów w czasie tworzenia się rodziny oraz
typ rodziny); zerwanie wzajemnych stosunków z własnymi dziećmi; mniej-
szą spójność; różnorodność wzorów w gospodarstwach rodzin rekonstruo-
wanych; nierealistyczne oczekiwania; brak wspólnej przeszłości jako histo-
rii rodziny; brak podstaw zrozumienia wzajemnych stosunków; konflikty
lojalności; niepewność ról. Warto zwrócić uwagę przynajmniej na dwie ce-
chy tak charakterystyczne dla rodzin rekonstruowanych - złożoność i stres.
Złożoność struktury rodziny rekonstruowanej wiąże się z szerokim środo-
wiskiem rodzinnym. Skład tych rodzin w szerokim ujęciu może obejmować ,
całkiem pokaźną liczbę członków, gdyż będą to biologiczni rodzice, przy- j
brani rodzice, biologiczne rodzeństwo, przybrane rodzeństwo, przyrodnie^"
rodzeństwo, zwiększona liczba dziadków, ciotek, wujków czy kuzynów.
Rodziny rekonstruowane nie są zamknięte w obrębie jednego gospodarz
stwa domowego, ale mogą dotyczyć dwóch czy więcej gospodarstw. Ozna-I
cza to niejasność granic rodziny i trudności, zwłaszcza u dzieci, w określe-
niu składu rodziny. Ale oznacza to również uwikłanie w podejmowanie
decyzji i zarządzanie przez członków dwóch gospodarstw rodzinnych. .^
Stres towarzyszący rodzinom rekonstruowanym częściowo łączy się
z niejasnością całej sytuacji rodzinnej, wywoływanej: a) obecnością lub bra-
kiem dzieci z poprzednich związków, b) organizacją opieki czy odwiedzin
dzieci z poprzedniego związku, c) liczbą osób bezpośrednio i pośrednio
włączonych w nową rodzinę, d) brakiem jasności co do właściwych sto-
sunków między obecną i poprzednią rodziną. Stres może też wynikaćn
z nierozwiązanych problemów okresu rozwodowego czy po śmierci biolo-i
gicznego rodzica. Inną przyczyną będą problemy finansowe, gdyż na|
przykład ojczym wchodzący w nowe małżeństwo często ma już wcześniej-
sze zobowiązania finansowe wynikające z jego poprzedniego układu ro-
dzinnego. Finansowe podłoże stresu może dotyczyć różnych aspektów, jak
na przykład decyzji o ewentualnym wspólnym dziecku, oczekiwań wyż-
szego wkładu finansowego na wychowanie dzieci z poprzedniego zwiąż-
80
Anna Kwak
ku od ich biologicznego rodzica, niechętny stosunek do zobowiązań finan-
sowych w stosunku do poprzedniej rodziny nowego rodzica i małżonka
czy konflikt samego nowego członka rodziny co do finansowego wspiera-
nia dzieci obcych w nowym związku zamiast własnych (Messinger 1976;
E.B. Yisher i J.S. Yisher 1979; Currier 1982).
ROZMAITOŚĆ RODZIN REKONSTRUOWANYCH
Rodziny rekonstruowane nie stanowią jednolitej kategorii, co wskazuje
na inny element ich złożoności strukturalnej. Stąd też mogą posiadać bar-
dzo zróżnicowaną strukturę, zawsze jednak są to rodziny z własnym uni-
kalnym charakterem i własnymi problemami. Przedstawiane w literaturze
próby systematyzacji rodzin rekonstruowanych pozwalają jednocześnie na
lepsze zrozumienie specyfiki tej kategorii oraz na łatwiejsze uchwycenie
trudności i problemów, które mogą być związane właśnie z takimi, a nie
jfinymi elementami strukturalnymi. Najprostszy podział uwzględnia trzy
kryteria - osoba wprowadzana do rodziny, powód rozbicia poprzedniego
związku oraz posiadanie dzieci. Biorąc pod uwagę osobę wprowadzaną
do rodziny wyróżnia się rodziny rekonstruowane z macochą lub z oj-
czymem. Z uwagi na powód rozbicia będą to rodziny rekonstruowane
poprzedzone rozwodem bądź śmiercią współmałżonka. Z kolei uwzględ-
niając kryterium posiadania dzieci, będą to rodziny rekonstruowane, wy-
chowujące dzieci jednego lub obojga współmałżonków. Oczywiście te
kryteria mogą być uwzględniane łącznie i na przykład można mówić
o rodzinach rekonstruowanych z ojczymem, poprzedzonych rozwodem,
z dziećmi kobiety; czy też o rodzinach z macochą, poprzedzonych śmier-
cią pierwszej żony i dzieciach obojga małżonków.
W.G. Clingempeel (1981) bierze pod uwagę dwa kryteria podziału
rodzin rekonstruowanych - dzieci z poprzednich związków oraz sytuację
^poprzedzającą rekonstrukcję. Wyróżnia rodziny rekonstruowa-
yne p r o s t e , to jest takie, w których tylko jeden współmałżonek ma
I dzieci z poprzedniego związku, oraz złożone, w których obydwoje
^małżonkowie obarczeni są dziećmi ze swoich poprzednich związków.
Dodatkowym kryterium jest sprawowanie opieki nad dzieckiem. W ten
sposób autor dochodzi do rodzin rekonstruowanych:
prostych, w których: a) kobieta sprawuje opiekę nad przynaj-
mniej jednym dzieckiem z poprzedniego związku, mężczyzna nie ma
w ogóle dzieci, jest po rozwodzie lub jest kawalerem; b) mężczyzna
sprawuje opiekę nad przynajmniej jednym dzieckiem z poprzedniego
związku, kobieta nie ma dzieci, jest po rozwodzie lub panną;
Rodziny rekonstruowane - problemy i zagrożenia
81
złożone, w których obydwoje partnerzy mają dzieci z poprzednich
związków, ale mężczyzna może nie sprawować opieki nad swoimi
dziećmi.
Charakterystyczną cechą rodzin rekonstruowanych prostych jest za-
sada, iż jeden z małżonków nie ma w ogóle własnych dzieci. Natomiast
w rodzinach rekonstruowanych złożonych własne dzieci mają obydwoje
małżonkowie, ale jedno z nich może nie sprawować nad nimi opieki.
Nieco inne czynniki uwzględnia w swojej typologii M...Robinson (1993).
Są to czynniki, które doprowadziły do powstania rodziny rekonstruowanej,
obecna sytuacja prawna oraz trudności pojawiające się w danym typie
rodziny. Autorka wyróżniła cztery typy rodzin:
1. rodziny rekonstruowane, usankcjonowane praw-\
nie, utworzone w wyniku zawarcia związku małżeńskiego przez oso- /
bę wychowującą dziecko z osobą nie będącą naturalnym rodzicem /
dziecka. W taki związek może wejść kobieta lub mężczyzna posiadający i
nieślubne dziecko. Rodzaj doświadczanych problemów zależy od wiekuj
dziecka w chwili zawierania związku przez biologicznego rodzica oraz
faktu czy rodzic naturalny, który nie sprawuje opieki nad dzieckiem,
miał kontakty z dzieckiem i pozostaje w kontakcie z rodziną;
2. rodziny rekonstruowane ożywione tworzą się po za^
warciu nowego związku przez biologicznego rodzica dziecka po śmier-
ci naturalnego ojca dziecka. Proces ten może być traktowany jako wnie=
sienie nowego życia do rodziny. Największe problemy w tej grupie
rodzin rekonstruowanych wiążą się z procesem smutku i żałoby po
stracie naturalnego rodzica, a także z ideałizacją zmarłego niezależnie
od upływu czasu od jego śmierci;
3. rodziny rekonstruowane ponownie założone są
poprzedzone rozwodem naturalnych rodziców dziecka. Wprowadzany
nowy rodzic miał również za sobą małżeństwo, ale nie ma dzieci.:
Przyjmując za podstawę formę wchodzenia w związek małżeński
w ramach tej grupy rodzin rekonstruowanych M. Robinson wyróżniaj
trzy podgrupy: -*
a) Małżeństwo zawarte z miłości tworzy podstawę dla nowej rodziny!
w sytuacji, gdy jeszcze w trakcie trwania poprzedniego małżeństwa
jeden z jego małżonków rozbija swoje małżeństwo będąc już zwią-
zanym z inną osobą i pragnąc ten układ usankcjonować. W wieluJ
przypadkach biologiczny rodzic (najczęściej ojciec) przestaje spra-
wować opiekę nad swoim dzieckiem. W rodzinach rekonstruo-
wanych, w których nowy rodzic jest odpowiedzialny za rozbicie
poprzedniej rodziny, rodzi się silna potrzeba osiągnięcia natych;
miastowego sukcesu. Problemy pojawiają się przy zetknięciu ideal-
nych wyobrażeń z realiami. Częsty problem nowego rodzica bez
własnych dzieci stanowi brak wyłącznego czasu dla pary małżeń-
82
Anna Kwak
skiej (konieczność dzielenia tego czasu) oraz konieczność natych-
miastowego wejścia w rolę rodzicielską, dotychczas nie pełnioną,
bj Małżeństwo utworzone przez "wolny wybór" powstaje z chwilą za-
warcia przez biologicznego rodzica sprawującego opiekę nad dzie-
ckiem ponownego związku małżeńskiego, ale po kilku latach po
1 rozwodzie. Ta forma rodziny rekonstruowanej, zdaniem autorki,
z uwagi na dojrzałość rekonstruującego rodzinę stwarza pozytywne
przesłanki na właściwą tolerancję i uczucie konieczne do akceptacji
innych dzieci.
c); Małżeństwo zawarte dla wygody może także pojawić się w rodzinach
^rekonstruowanych "ożywionych". Wybór partnera jest podyktowa-
iny potrzebą opieki nad dziećmi i rodziną. Szczególnie macochy
podejrzewają, że zostały wybrane w tym celu. Typową trudnością
rodzin rekonstruowanych złożonych jest niedoświadczenie i nie-
pewność nowego rodzica w swojej roli. Często ma on nierealnie
wysokie oczekiwania w stosunku do samego siebie jako rodzica.
Największe jednak problemy łączą się z koniecznością dzielenia
się dziećmi z rodzicem, który nie sprawuje opieki, i nowym mał-
żonkiem;
4. złożone rodziny rekonstruowane to rodziny, w których
obydwoje partnerzy mają dzieci z poprzednich związków. Tego typu
todziny może poprzedzać śmierć lub rozwód jednego czy obu partne-
rów. Dodatkowa złożoność wiąże się z miejscem zamieszkania dzieci
obu małżonków, które mogą mieszkać w innej rodzinie, ale odwiedza-
ją biologicznego rodzica, bądź też dzieci obojga partnerów mieszkają
w jednej rodzinie.
Inną próbę typologii podjęła A. Kwak (1990) wykorzystując podejście
N.J. Ackermana (1980) mówiące o wzajemnych stosunkach między człon-
! karni rodziny. W idealnym systemie rodzinnym utrzymuje się równowaga
między trzema osobami. Wzajemne stosunki mają charakter dwustronny,
tzn. każdy daje i bierze. Każdy związek między członkami jest otwarty na
inne układy w rodzinie, wpływa na innych i sam podlega wpływom. Każ-
dy wzajemny stosunek jest ruchomy, tzn. że strony układu mogą dowol-
nie zwiększać lub zmniejszać liczbę interakcji. W zrównoważonym ukła-
dzie rodzinnym pełna liczba interakcji pozostaje względnie taka sama.
Jeżeli natomiast jeden układ staje się bardziej intensywny, drugi lub dwa
i pozostałe są mniej intensywne. I odwrotnie, jeżeli jeden z członków triady
[się wycofuje, dwie pozostałe osoby się zbliżają. Pewnego rodzaju płynność
gwarantuje trwałość rodziny. Przy zaburzonych stosunkach układy ro-
dzinne ulegają zmianie, interakcje między członkami stają się niezrówno-
ważone. Przy dużej lub małej liczbie interakcji jeden z członków diady
nadmiernie zwiększa liczbę kontaktów, a drugi zmniejsza. Może wystąpić
otwarty konflikt między członkami lub izolacja chociaż jednego z człon-
Rodziny rekonstruowane - problemy i zagrożenia
83
ków rodziny. Podejmując próbę opracowania typologii rodzin rekonstruo-
wanych* jako kryterium A. Kwak przyjęła więź emocjonalną łączącą trzy
osoby - matkę, ojczyma i pasierba. Wyróżniła następujące typy rodzirj
rekonstruowanych: ~T
1. rodziny z pozytywną więzią między członkami!
charakteryzują się silnym pozytywnym związkiem między małżonka-
mi z dużą liczbą zrównoważonych interakcji, zrównoważonymi inter-
akcjami między dzieckiem i matką oraz pozytywnymi stosunkami
między ojczymem i pasierbem, ale z mniejszą liczbą interakcji, mają-
cych jednak zrównoważony charakter;
2. rodziny z pozytywną więzią w diadzie mąż-żonJ]
oraz matka-dziecko, a słabą w diadzie ojczym i
-pasierb stanowią najbardziej zróżnicowaną grupę. Układy między
małżonkami są zrównoważone, ale ich intensywność i jakość jest różna
- od niewielkiej liczby interakcji zabarwionej zastrzeżeniami i krytyką,
do bardzo ciepłych i intensywnych. Układ małżeński ma mimo wszyst-
ko bardzo silne podłoże w tych rodzinach. Drugi zrównoważony, z du-
żą ilością ciepłych, pełnych zaufania interakcji, obejmuje stosunki matki
i dziecka. Diada ta wydaje się silniejsza niż poprzednia - małżeńska.
Najsłabszy układ stanowi diada pasierb-ojczym. Jest pełen konfliktów
z małą intensywnością kontaktów, czasem niezrównoważonych - z de-
klaracją ze strony ojczymów większej liczby, działań w kierunki dzieci,
które raczej ich unikają. Zatem w tej grupie można mówić o występo-
waniu trzech form funkcjonowania: a) pozytywna więź między mał-;
żonkami, silna diada matka-dziecko, słaba, ale zrównoważona diada
ojczym-pasierb; b) pozytywna więź między małżonkami, silna więź
matka-dziecko, niezrównoważona (konfliktowa) diada ojczym-pasierb;
c) silna więź między małżonkami, silna więź matka-dziecko, niezrów-
noważona (konfliktowa) diada ojczym-pasierb;
3. rodziny ze słabą więzią w diadzie mąż-żona oraz]
ojczym-pasierb, a pozytywną w diadzie matka
-dziecko charakteryzują się tym, iż stosunki między małżonkami
są wyraźnie zrównoważone, ale w sensie negatywnym. Z małą liczbą
interakcji łączą się konfliktowe, zaburzone wzajemne relacje. Podobnie
układają się stosunki w diadzie pasierb-ojczym. Można powiedzieć, że/
ojczym jest odrzucony przez pasierba i sam zdając sobie z tego sprawę
nie wchodzi w kontakt z nim. Jedyną dobrze funkcjonującą diadą jest
relacja matka-dziecko. Stosunki są zrównoważone, z dużą liczbą pozyj
tywnych interakcji. W tym typie rodziny rekonstruowanej ojczym jest
* Podstawę stanowiły badania własne rodzin rekonstruowanych z ojczymem -
młodzieży ze szkół średnich w Warszawie.
84
Anna Kwak
osobą izolowaną, odsuniętą od rodziny. Właściwą grupę rodzinną
tworzy związek matka-dziecko;
4. 'rodziny o pozytywnej więzi między małżonkami,
a słabej między rodzicami i dziećmi, w których sto-
isunki między małżonkami są zrównoważone, ale obarczone układami
!z dzieckiem. Lepsze stosunki łączą matki z dziećmi niż z ojczymami,
z którymi prawie ich nie ma lub są chłodne i nacechowane konflikto-
i wością. W tych rodzinach dzieci tylko formalnie są członkami rodziny.
Nie angażują się w sprawy rodziny i są jakby poza zasięgiem spraw
rodziny i całej społeczności rodzinnej.
Na znaczenie tego typu analizy, uwzględniającej stosunki w diadach,
dla określenia typów problemów w ramach struktury rodziny zwraca
uwagę N.A. Burrell (1995). Wprowadza określenie "trójkątów" występują-
cych w systemie rodzinnym, gdy dwóch członków pozostaje w bliskim
kontakcie, a jeden znajduje się poza układem czy w większym dystansie.
Trójkąty według autorki mogą wychodzić poza podstawowy wymiar
rodziny małej - biologiczny rodzic, przybrany rodzic-dziecko/pasierb -
a ich powstawanie podyktowane jest rodzajem spraw i uwikłaniem w nie-
właściwych członków.
ROZWOJOWE ETAPY RODZIN REKONSTRUOWANYCH
Każda rodzina przechodzi przez etapy w swoim rozwoju. M. McGold-
rick i E.A. Carter (1980, s. 272) proponują 6-stopniowy model cyklu życia
rodziny nuklearnej*. Rodzina przechodzi przez etapy, przy czym każdy
etap warunkuje emocjonalne procesy przemian, które są normatywnie
* W literaturze przedmiotu na określenie rodzin z pierwszym związkiem małżeń-
skim używa się pojęć - nuclear, biological, natural, intact, real. Rodziny rekonstruowane
(z ponownie zawartym związkiem małżeńskim) określa się jako - stepfamiles, reorga-
nized, synergisłic, combined, remarried, blended. W pracy wykorzystano pojęcia: rodzina
rekonstruowana i nuklearna. Mianem rodziny nuklearnej określa się rodzinę dwupoko-
leniową, małą. Rodzina rekonstruowana również posiada te cechy. Z socjologicznego
punktu widzenia może należałoby używać terminu rodzina biologiczna, zamiast nukle-
arna, zwłaszcza gdy stanowi przeciwieństwo rodziny rekonstruowanej. Jeżeli jednak
oprócz liczby członków rodziny uwzględni się łączący ich stopień pokrewieństwa, od
razu widać, że rodzina nuklearna obejmuje małżonków z ich własnym potomstwem.
Sam termin rodzina biologiczna oczywiście nie stwarza cienia wątpliwości co do wię-
zów krwi łączących obydwoje małżonków z dziećmi. Niemniej pojęcie rodziny biologi-
cznej jest bardzo rzadko używane w literaturze zagranicznej, w polskiej w ogóle nie
jest przyjęte. Z tych też względów na określenie rodzin, w których małżonkowie trwają
w pierwszych związkach i mają wspólne dzieci, będzie stosowany termin rodzina
nuklearna (podobnie na przykład Anderson, White 1986; McGoldrick, Carter 1980;
Robinson 1993; E.B. Yisher, J.S. Yisher 1979, 1985; Walker, Messinger 1979).
Rodziny rekonstruowane - problemy i zagrożenia
85
określane przez prokreację, opiekę nad dzieckiem i jego rozwojem. Te
emocjonalne procesy przemian stanowią kluczową zasadę rozszerzania,
kurczenia i ponownego wyrównywania się systemu rodziny. Na każdym
etapie te podstawowe procesy i towarzyszące im zmiany drugiego stopnia
wewnątrz systemu są konieczne, gdyż wskazują na rozwijanie się systemu
rodzinnego. Zmiany pierwszego stopnia dotyczą zmian zachowania jed-
nostki wewnątrz rozwijającego się systemu rodzinnego. Zmiany drugiego
stopnia stanowią odpowiedź na normatywny rozwój indywidualny człon-
ków, jak np. początek pokwitania u jednego dziecka, bądź też są odpowie-
dzią na takie wypadki jak separacja, rozwód, śmierć w rodzinie.
Autorki przyjmują, że rekonstrukcja rodziny jest częścią emocjonalne-1'
go procesu tkwiącego co najmniej w dezintegracji pierwszego małżeństwa.
Emocjonalne problemy łączące się z rozwodem dla wielu osób nie kończą
się całkowicie przed zawarciem nowego związku. Ich intensywność może
się powtarzać wielokrotnie, zanim przewrócony układ osiągnie jakąś sta-
bilizację. Tymi sytuacjami wzmagającymi intensywność reakcji oprócz
decyzji o separacji i prawnym rozwodzie mogą być także małżeństwa
byłych małżonków czy ich śmierć, zmiany w cyklach życia dzieci. Zatem
do nowej rodziny wnosi się nie rozwiązane konflikty z domu rodzinnegoT?
pierwszego małżeństwa, procesu separacji i rozwodu oraz okresu między,
małżeństwami. _J
Do cykli rozwojowych, przez które przechodzi każda rodzina, w przy-
padku rodzin rekonstruowanych M. McGoldrick i E.A. Carter (1980, s. 272)
wprowadzają trzy dodatkowe fazy. Tym samym autorki wskazują na roz-
wojowy aspekt kształtowania się rodziny rekonstruowanej. Zaczyna się on
"otwarciem" na nowe kontakty, co wskazuje na wyzdrowienie po stracie]
pierwszego małżeństwa i po emocjonalnym rozwodzie. Efektem rozwojo-^
wym tego etapu jest zwrot ku małżeństwu i formowaniu rodziny z goto/-
wością do uporania się ze złożonością i niejasnością sytuacji.
Drugi etap obejmuje konceptualizację i planowanie nowego związkut
Ten szczególnie ważny etap wiąże się z koniecznością zaakceptowania
lęków obu partnerów i dzieci związanych z formowaniem małżeństwa
i rodziny rekonstruowanej. Również tutaj potrzebny jest czas i cierpliwość
w procesie przystosowywania się do złożoności i niepewności wzajemnych
ról, granic, przestrzeni, czasu, autorytetu, jak również dla rozwiązań emo-
cjonalnych, takich jak poczucie winy spowodowane konfliktem lojalności,
pragnieniem wzajemności czy nie rozwiązaną przeszłością, która rani.
Trzeci etap to zawarcie ponownego małżeństwa i rekonstrukcja rodzi-j
ny. Obejmuje on ostateczne "odwiązanie się" od związku z byłym partne
rem i idei "nietkniętej" rodziny. Jednocześnie ten etap wymaga akceptacji
innego modelu rodziny, z przenikalnymi granicami. "
Każdy etap wymusza pewne postawy i prowadzi do rozwojowych
rezultatów. W pierwszym ma miejsce rozważanie możliwości stworzenia"!
86
Anna Kwak
rodziny po raz drugi i gotowość do uporania się ze złożonością sytuacji.
Drugi etap pozwala na wypracowanie otwartości w nowych relacjach. Tu
[także powinno się wypracować sposoby współpracy z byłym małżonkiem
i w zakresie realizacji rodzicielstwa. Kolejnym zadaniem tego etapu jest
pomoc dziecku czy dzieciom z ich lękami, konfliktem lojalności i członko-
stwem w dwóch rodzinach, ustalenie zasad utrzymywania kontaktów
dzieci z szerszą rodziną byłego współmałżonka czy planowanie rozwijania
kontaktów z szerszą rodziną razem z nowym współmałżonkiem i dziećmi.
Etap trzeci, w którym ponowny związek zostaje zawarty, ma służyć odbu-
dowie granic rodziny, tak aby można było włączyć przybranego rodzica,
umożliwić kontakt wszystkim dzieciom z ich biologicznymi rodzicami,
z którymi nie mieszkają, i innymi członkami rodziny, dzielić pamięć i his-
>| torię w celu wzmocnienia integracji rodziny rekonstruowanej.
' Bardziej rozbudowany model (Robinson 1993, s. 125-154) uwzględnia
rozwodu i ponownego związku. Wśród nich siedem łączy się bezpośred-
nio z cyklami życia rodziny rekonstruowanej. Każda z wyróżnionych faz
ma swoje własne emocjonalne cele związane z procesem przemiany oraz
zmianami drugiego stopnia, czyli zmianami wewnątrz systemu rodziny,
warunkującymi przejście rodziny do następnej fazy.
Pierwszą fazą jest tzw. nowy początek. Jednym z najwcześniejszych
zadań pary w okresie rozważania możliwości zawarcia ponownego związ-
ku (faza "nowy początek") jest zastanowienie się nad mitami związanymi
z rodzinami rekonstruowanymi - takimi jak np. bajki o okrutnych maco-
chach, mit o natychmiastowej miłości - uznającego, że przybrane dzieci
automatycznie kochają nowego rodzica, czy mit, iż śmierć biologicznego
/ rodzica ułatwia przybrane rodzicielstwo. Zmiany drugiego stopnia tej fazy
{ służą uznaniu, że potrzebna jest współpraca w zakresie realizacji roli ro-
dzicielskiej przez biologicznego i przybranego rodzica podczas rozwiązy-
wania problemów w okresie emocjonalnego rozwodu. Wiele osób bowiem
nie zakończyło okresu tzw. emocjonalnego rozwodu przed zawarciem
nowego związku, co może prowadzić do utrudnień w kształtowaniu się
'Współpracy w zakresie ról rodzicielskich. Do tej fazy należy także zrozu-
mienie przez przybranych rodziców, że więzi dziecko-rodzic są wcześniej-
sze niż ich własne małżeńskie relacje w ponownie zawartym związku.
ii W drugiej fazie rozwoju rodziny rekonstruowanej jej członkowie powin-
ni uznać, że potrzebny jest czas i przestrzeń dla rozwoju stosunków mię-
dzy dziećmi i rodzicami. Chodzi tutaj o wzmocnienie i adaptację stosun-
ków między dzieckiem a biologicznym rodzicem. Jednocześnie powinno
isię stworzyć możliwość ukształtowania relacji między pasierbem i przybra-
nym rodzicem jako ich własnych. Podstawowym problemem w tym cyklu
życia rodziny rekonstruowanej są różne formy zazdrości. Może pojawić się
zazdrość przybranego rodzica o stosunki biologicznego rodzica ze swoimi
Rodziny rekonstruowane - problemy i zagrożenia
87
dziećmi. Może pojawić się ze strony biologicznego rodzica nie mieszka-
jącego z dzieckiem zazdrość zarówno o rodzica sprawującego opiekę nad
dziećmi, jak i o rodzica przybranego. Z kolei dzieci mogą być zazdrosne
0 nowe relacje swoich biologicznych rodziców i bać się, że zostaną z nich
wyłączone (odsunięte). Te różne formy zazdrości wszystkich członków ro-
dziny rekonstruowanej na ogół pokrywają niepewności wiążące się ze zmia-
nami, które te nowe i rozwijające się stosunki mogą przynieść. Ale też
1 osiągnięciem tego etapu będzie zdobycie wiedzy o ich istnieniu. Ten
wczesny etap życia rodziny rekonstruowanej może być porównany do "za-
sady karuzeli". Biologiczny rodzic i dziecko mają własny obraz "tej rodzi-
ny", a istniejące już wzory zachowań, komunikacji starają się stosować naj-
dłużej, jak to jest możliwe. Przybrany rodzic nie dzieli poprzedniej historii
rodziny, jest na innym etapie swojego własnego cyklu życia. Może próbo-
wać przyłączyć się do "karuzeli", ale nie znajduje miejsca dla siebie i czuje
się poza układem. Jest to tak, jak gdyby biologiczny rodzic i dziecko konty-
nuowali swoje ścieżki, przybrany rodzic robi podobnie, tyle że porusza się
po swojej ścieżce. Równocześnie z uwagi na zawarty związek ta nowa para
zaczyna budować swoją nową, dzieloną razem ścieżkę.
Trzeci etap ma dwa cele. Jeden z nich łączy się z koniecznością pono-
wnego poświadczenia przez biologicznych rodziców pokoleniowych gra-;
nic. Zdarza się bowiem, że na przykład starsze dzieci w okresie rozbicia \
rodziny i funkcjonowania jej jako niepełnej pełniły zastępczo rolę rodzi-
ców dla swojego młodszego rodzeństwa. Zdarza się również, że przyjście/
nowego rodzica narusza uprzywilejowaną pozycję najstarszego syna, który
niejako zastępował ojca czy nawet męża dla swojej matki. W obu przypad-
kach dzieci odwracały swoje role. Drugi cel tego etapu rozwojowego to>
uznanie granic między gospodarstwami domowymi tak przez dorosłych
jak i przez dzieci. Według K. Pasley (1987, za Robinson 1993, s. 135), rq^
dziny rekonstruowane posiadają bardziej subiektywnie niż społecznie
określone granice. W większości rodzin nuklearnych istnieje zgodność
między fizyczną i psychiczną obecnością w rodzinie. Natomiast w rekons-i
truowanych rodzinach nie należy do rzadkości, iż rodzic, który nie miesz-
ka z dzieckiem, jest psychicznie w nim obecny. Niektóre rodziny próbują
zakreślić i zamknąć granice wokół jednego gospodarstwa domowego i wy-
magają lojalności celem rozwijania spójności w nowej rodzime. Brak roz-
wiązania konfliktów pochodzących z poprzedniego małżeństwa może
przyczyniać się do trudności w kształtowaniu się nowego systemu rodzin-
nego. Jedne rodziny próbują wykluczyć bądź obniżyć wartość naturalnego
rodzica lub też ograniczyć wpływy dziadków. Inne próbują infiltrować
nową rodzinę bezpośrednio lub pośrednio, co powiększa tylko konflikt
lojalności i poczucie goryczy.
W czwartym etapie najczęściej nowy rodzic stara się wprowadzić]
zmiany we wnętrzu rodziny, czasem poprzez serię konfrontacji z partne^J
88
Anna Kwak

I
rem. Ojczymowie próbują wprowadzić nowe zasady dyscypliny. I tak ci,
którzy nie byli poprzednio ojcami, widzą to jako określenie swojej roli
w rodzinie. Natomiast ci, którzy mają własne dzieci, często czują się win-
ni, że nie są w pełni z nimi, co próbują kompensować stanowczością ojca
dla pasierba. Z kolei macochy próbują zbyt zdecydowanie i szybko na-
wiązywać emocjonalne stosunki z pasierbami, a w sytuacji gdy to się nie
udaje, oskarżają siebie, wpadają w depresję i szukają dla siebie pomocy.
Przebudowywanie rodziny pociąga za sobą konfrontację: w czyich rękach
'spoczywa władza w nowo budowanej rodzinie, kto jest odpowiedzialny
za podejmowanie decyzji, czy jaką strukturę można wypracować, aby
^mogły mieć miejsce negocjacje, konsultacje. Chodzi tutaj o wypracowanie
zasad związanych z dyscypliną, wyrażaniem niezadowolenia, uprzejmości
czy uczuć, a także podziałem obowiązków domowych. Ponieważ istnieje
niejasność granic w systemie, konieczne staje się ustalenie składu rodziny,
zależności między jej członkami w tym rozszerzonym systemie rodzin-
1 hym.Wynikiem tego etapu na poziomie rodziny powinna być akceptacja,
że zmiany są konieczne dla rodziny, aby mogła dalej funkcjonować.
Etap piąty rozwoju rodziny rekonstruowanej przynosi rozpoczęcie
przez parę wspólnej pracy w celu stworzenia nowych zasad, zwyczajów
li granic, przy czym do niektórych starych sposobów wzajemnego oddzia-
iływania dodawane są nowe. Najczęściej pojawiającym się problemem jest
ciągnący się konflikt między byłymi małżonkami o opiekę i dostęp do
dzieci. Zmiany, które są konieczne dla rozwoju nowego systemu, wyma-
gają uznania kluczowej pozycji obu rodziców biologicznych, ale także
[uznania, że rodzina rekonstruowana istnieje, a rodzic przybrany ma w niej
j swoje niepodważalne miejsce.
Szósty etap ma charakter integracyjny. Cała rodzina wypracowuje
system, zgodnie z którym będą rozwiązywane problemy dnia codzienne-
go. Na tym etapie rodzic przybrany dochodzi do swojej unikalnej roli,
która nie polega na współzawodniczeniu czy uzurpowaniu roli biologicz-
nego rodzica. Jego rola zostaje zaakceptowana przez współmałżonka, jak
również przez szersze środowisko rodzinne. Przybrany rodzic, któremu
udało się nawiązać prawdziwie przyjacielskie stosunki z pasierbem, może
stać się źródłem oparcia czy nawet mediatorem między dzieckiem a jego
biologicznym rodzicem. Generacyjne granice między pasierbem a przybra-
nym rodzicem zostają utrzymane.
Ostatni etap, siódmy, kończy proces formowania się rodziny rekons-
truowanej. Jak pisze M. Robinson (1993), etap pełnego uformowania się ta-
kiej rodziny rzadko zostaje osiągnięty w okresie dzieciństwa przybranych
_ dzieci. Wpływa na to wiek dziecka w chwili zawarcia ponownego związ-
ku przez biologicznego rodzica (sprawującego bezpośrednią opiekę), a tak-
że wpływy drugiego biologicznego rodzica. Ten ostatni etap kształtowania
się rodziny rekonstruowanej, w którym dzieci stają się młodymi dorosły-

Rodziny rekonstruowane - problemy i zagrożenia
89
mi, jest najlepiej opisywany jako "trzymanie i pozwalanie na odejście".
Prowadzi również do pozbycia się ostatniej nadziei, że nie są, nigdy nie ;
byli i nie mogą być rodziną nuklearną. ,->J
PROBLEM GRANIC W RODZINACH REKONSTRUOWANYCH
W rodzinach rekonstruowanych istnieje pewna niejasność związana
z określeniem granic. Czym jest granica w rodzinie? K.N. Walker i L. Mes-
singer (1979) przyjmują, że granica pozwala zrozumieć zasady różnicujące
przynależność członków do grupy, takie jak dzielenie własności, przestrze-
ni, doświadczeń, rytualnych czynności i wierzeń. Granice mogą być fizycz-
ne, jak na przykład ściany domu, odgrodzenie płotem od sąsiadów, lub
psychologiczne, wskazujące na stopień zażyłości i fizycznej bliskości mię-
dzy członkami rodziny (czy osobami nie będącymi członkami). E. Shorter
(1975, za Walker, Messinger 1979, s. 186) uważa, że rodzinę nuklearną1
spośród innych form życia rodzinnego szczególnie wyróżnia poczucie so-
lidarności, które oddziela związek rodzinny od otaczającego środowiska^
Jego członkowie czują, że mają ze sobą więcej wspólnego niż z kimkol-
wiek na zewnątrz, że łączy ich emocjonalna więź, którą muszą chronić
przed intruzami z zewnątrz za pomocą izolacji i prywatności. Takie ujęcie
wskazuje, że granice rodziny nuklearnej są dobrze określone. Istniejąca gra-r
nica fizyczna wytycza obszar, wewnątrz którego członkowie żyją i wspólj
nie działają. Źródłem ekonomicznego bytu są zarobki jednego czy obojga
partnerów przebywających wewnątrz gospodarstwa domowego. Psychicz"^
ne granice dotyczą autorytetu oraz uczuć i mają także swoje źródło we'
wnętrzu rodziny. Zakłada się bowiem, że autorytet rodzicielski i odpowie"1
dzialność spoczywa na parze małżeńskiej. Nawet jeżeli rodzice i dzieci nie
uważają swojej rodziny za idealny model - jest bardzo prawdopodobne,
że przeważą o niej opinie pozytywne.
Rodzina rekonstruowana różni się w swoich granicach fizycznych i psy-
chologicznych od rodziny nuklearnej. Granice rodziny rekonstruowanej sąj
bardziej "przepuszczalne". Brakuje w nich elementów związanych z pierw- ]
szym małżeństwem. Chodzi tutaj o fakt, że rodzice i ich biologiczne dzieci
nie mieszkają razem, nie ma wspólnego autorytetu rodzicielskiego i wspól-
nych środków finansowych. W rodzinach rekonstruowanych z dziećmi
z poprzedniego związku rodzicielski autorytet i środki finansowe mogą
być dzielone z poprzednim partnerem jednego lub obojga obecnych mał-
żonków. Uczucia i lojalność są często rozdzielane, a nawet "rozrywane"
między obydwa domy. Rodzinom rekonstruowanym brakuje wielu wspófj
nych doświadczeń, symboli, zwyczajów, które pomagają utrzymać granicd
pierwszej rodziny (podobnie E.B. Visher, J.S. Visher 1979).
90
Anna Kwak
W rodzinach nuklearnych dzieci od pierwszych chwil życia znajdują się
wewnątrz granic danej rodziny. Członkowie rodziny uczestniczą w zwy-
czajowych okazjach, np. święta, imieniny. Ograniczanie granic lub ich
otwieranie może się zmieniać w związku z wiekiem, płcią, osobowością
^dziecka. Zawsze to jednak rodzice ustanawiają i utrzymują te granice.
W sytuacji rozwodu czy śmierci granice rodziny zostają rozerwane, znisz-
czone. Do tej chwili osoba, która odeszła, mogła kontaktować się z włas-
nymi dziećmi wewnątrz układu rodzinnego teoretycznie w każdej chwili.
Po odejściu rodzica następuje wyraźna zmiana - kontakty muszą być pla-
nowane i nie są tak spontaniczne jak poprzednio. Pozostali członkowie
'grupy rodzinnej, najczęściej matka i dziecko, stają się bardziej zwarci w tej
nowej sytuacji. Rodzi się potrzeba zamknięcia granic, co ma ułatwić proces
łagodzenia bólu po stracie i przywrócenie pozostałym członkom poczucia
stabilności w układzie. W chwili pojawienia się nowego partnera psychicz-
i ne granice rodziny zostają zagrożone. Obca, dorosła osoba zaczyna mieć
prawo wstępu do domu, budzi niepokój dziecka. W rodzinie nuklearnej
oczekiwania dziecka wobec rodzica są jasne. Gdy rodzic naturalny odcho-
) dzi i bezpośredni kontakt fizyczno-emocjonalny jest niemożliwy, dziecko
I musi zmniejszyć swoje wobec niego oczekiwania. Drugi rodzaj przystoso-
wania pojawia się dla dziecka w momencie, gdy nowa osoba próbuje zająć
miejsce wewnątrz granic fizyczno-czasowych i psychicznych rodziny do-
tychczas będące miejscem rodzica, który odszedł.
Członkowie rodziny rekonstruowanej potrzebują czasu na zaakcepto-
wanie faktu, że granice oryginalnej rodziny nuklearnej są nieodwołalnie
j naruszone i muszą być zastąpione bardziej przenikalnymi granicami, po-
1 zwalającymi na komunikowanie się między byłymi już w tej chwili mał-
\ żonkami czy na kontakty dziecka z rodzicem, który odszedł. Fizyczna
struktura domu nadal dostarcza zabezpieczającego zamknięcia. Natomiast
psychiczne granice zostają zmienione tak dla dzieci, jak i dla rodzica,
który pozostał wewnątrz układu rodzinnego.
REALIZACJA RÓL W RODZINACH REKONSTRUOWANYCH
| Według badaczy (Walker i Messinger 1979), role to zespół praw i obo-
fwiązków we wzajemnych stosunkach między osobami, a także zespół
wzorów oczekiwanego zachowania połączonego z tymi prawami i obo-
l wiązkami. I pod tym względem rodziny nuklearne i rekonstruowane róż-
\nią się od siebie. Różnice dotyczą tak stopnia jasności co do zachowania
przypisanego wypełniającemu daną rolę, jak i jego stopnia "przypisania"
czy "osiągnięcia". Ten ostatni aspekt różnicy pokazuje, czy rola została
przydzielona bez uwzględnienia indywidualnych właściwości i możliwo-
ści jednostki lub na ile kształtuje się we współdziałaniu oraz wysiłkiem
I
Rodziny rekonstruowane - problemy i zagrożenia
91
indywidualnym. W rodzinach nuklearnych koncepcje ról zawierają jasny 1
zespół norm dotyczących praw i obowiązków. Na ich bazie każda rodzina {
może wypracować własny wariant zasad postępowania. Natomiast w sy-f
tuacji rodzin rekonstruowanych nie ma żadnych jasno zdefiniowanych >
nakazów ról dotyczących praw i zobowiązań między nowym małżonkiem
a dzieckiem partnera.
Role rodzicielskie w rodzinach nuklearnych są jasno zdefiniowane. Za-
wierają w sobie obowiązek miłości, pomocy, ochrony i pociągają automa~
tycznie prawo do oczekiwania w zamian miłości, szacunku i pomocy.
W rodzinie rekonstruowanej nie ma tak wyraźnie określonych ról w sto-|
sunku do nowego rodzica, a przypisanie jej w kategoriach praw i obowiąz-!
ków jest problematyczne. Należy bowiem się spodziewać, że obowiązek1
darzenia miłością i opieką dzieci partnera, dzieci, które nie są własnymi,
jest trochę sprzeczny z uczuciami nowego małżonka. Podobnie wygląda to
w przypadku dzieci, które również mogą odczuwać niewłaściwość w da-
rzeniu uczuciem nowego rodzica, który jest jednak biologicznie obcym czło-
wiekiem. Korzystniejszą sytuacją jest stopniowe kształtowanie tych)
ról, czyli pozostawienie działaniu miejsca i czasu. W tym też sensie rolei
są "osiągnięte" w każdej rodzinie indywidualnie. O niejasności ról w ro-
dzinach rekonstruowanych mówią też inni autorzy, np. A. Cherlin 1978;
T.F. Perkins i J.P. Kahan 1979; R. Garfield 1980; W.G. Clingempeel 1981;
N.A. Burrell 1995; T. Arendell 1997.
Podjęcie w rodzinie rekonstruowanej roli rodzica przybranego jest
dosyć skomplikowane. W trudnej sytuacji są osoby, które poprzednio nie
pełniły roli rodzicielskiej, jak również osoby, które pełniły ją wcześniej,
lecz miało to miejsce w innych układach rodzinnych i w stosunku do in-
nych dzieci. Oprócz dobrej woli przybranego rodzica konieczna jest obo-
pólna akceptacja samej roli przez nowego rodzica oraz poprzednich człon-
ków poszerzonego obecnie układu rodzinnego, tzn. współmałżonka i jego
dziecka. Nie jest możliwe w rodzinach rekonstruowanych przyjęcie pełnej
roli rodzica przez przybranego rodzica. Powodem jest fakt, że biologiczny/
rodzic nawet jeżeli nie żyje, to istnieje w świadomości dziecka i rodzic
przybrany może tylko dzielić z nim rolę rodzicielską. Z braku więzów
krwi zdają sobie sprawę wszyscy członkowie rodziny, w tym także i sam
pasierb. Kolejną przyczynę stanowi osoba naturalnego rodzica zachowują-
cego prawo wpływu na swoje dziecko. Dlatego też przybrany rodzic mo-
tywowany do bycia rodzicem jest jednocześnie nierodzicem. Realizacja roli
zależy od wyobrażenia roli przybranego rodzica i cech osobowości osoby
podejmującej tę rolę. W literaturze przedmiotu (Fast i Cain 1966; podobnie
Draughon 1975)) przyjmuje się trzy sposoby pełnienia tej roli. Przybrany
rodzic może funkcjonować jako: prawdziwy rodzic, drugi rodzic, niero-
dzic. Przyjmując rolę "prawdziwego rodzica" traktuje się pasierba jak
własne dziecko. Charakterystyczne jest zbytnie podkreślanie bycia "praw-
92
Anna Kwak
dziwym tatusiem" czy "prawdziwą mamusią". Pojawia się żądanie uzna-
nia dla siebie, które zwykle jest popierane przez biologicznego rodzica
dziecka. Zachowanie związanie z byciem "drugim rodzicem" nacechowane
jest niechętną postawą wobec pasierba i demonstracją bycia przybranym
rodzicem. Z kolei postawa "nierodzica" ujawnia się unikaniem wchodzenia
w sprawy wychowawcze, dużym dystansem wobec pasierba bądź pełnie-
\ niem bardziej roli kolegi, towarzysza zabaw niż rodzica. Te trzy role często
mniej lub bardziej harmonijnie przeplatają się u przybranych rodziców.
Trudności w realizacji roli rodzicielskiej nowego rodzica w rodzinach
rekonstruowanych łączą się także z brakiem czy niepełnym rozumieniem
specyfiki tej kategorii rodzin. Wejście nowej osoby do rodziny nie polega
na zajęciu miejsca osoby, która z niej odeszła. Jednym z zadań przybra-
nego rodzica jest przyłączenie się do funkcjonującej już grupy rodzinnej
i znalezienie sobie miejsca dla siebie (Visher i Visher 1979). Nie zawsze
jest to proste zadanie. W sytuacji gdy do "zamkniętej" grupy, tworzonej
przez matkę i dziecko, grupy o wspólnej przeszłości, historii, wartościach
wchodzi nowa osoba, następuje zaburzenie stanu dotychczasowej równo-
wagi. Badacze (E.B. Visher i J.S. Visher 1979; Bohannan 1979; Chilman
1983) zwracają uwagę na znaczenie układu między małżonkami, który
wspiera przyjęcie nowego systemu w rodzinie, jako jednego z trzech moż-
liwych: a) ojczym przejmuje kontrolę w rodzinie; b) ojczym uznaje, że
matka jest głową rodziny; c) tworzy się nowy status quo, jako efekt zmian.
Najbardziej niekorzystna jest dla nowego rodzica sytuacja odrzucenia go
z grupy rodzinnej i podważenie tym samym istnienia rekonstrukcji związ-
ku jako rodziny.
DZIECI W RODZINACH REKONSTRUOWANYCH
Społeczeństwo nie ma wypracowanego modelu rodziny rekonstruowa-
nej. Konsekwencją tego jest brak opisu roli rodzicielskiej, którą musi pełnić
wchodzący do rodziny jej nowy, dorosły członek. Ten nowy rodzic nie ma
więzi biologicznej z dzieckiem, jak to jest w przypadku rodzin natural-
nych, a sprawy finansowe i czasem wychowawcze musi dzielić z rodzicem
biologicznym, który nie sprawuje bezpośredniej opieki, bo odszedł. Nie
ma wzoru, do którego można by odnieść rodzicielstwo w rodzinach re-
konstruowanych. Podstawowe trudności związane z pełnieniem roli przy-
branego rodzica wynikają z niepewności, czy jest to robione właściwie.
Budowanie roli macochy czy ojczyma może utrudniać postawa biologicz-
jRego rodzica dziecka. Może to równie dobrze być podyktowane obawą
przed jego oceną. Nadmierne wyczulenie biologicznego rodzica na stosu-
nek nowego rodzica do dziecka może wypływać z kilku przyczyn. Po
pierwsze, może.być podyktowany obawą o kontakt i związek z własnym
Rodziny rekonstruowane - problemy i zagrożenia
93
dzieckiem, pragnieniem wyłącznej kontroli nad dzieckiem, poczuciem
winy wobec dziecka za pozbawienie go możliwości wychowywania się
w rodzinie nuklearnej. Po drugie, może wynikać z ambiwalentnej posta-
wy, oczekującej realizacji od partnera jego roli rodzicielskiej przy równo-
czesnej świadomości braku biologicznej więzi i obawie o dziecko, lęku
przed wyrządzeniem dziecku krzywdy. Po trzecie, źródłem trudności są
również postawy pasierbów względem przybranych rodziców. Wprowa-7
dzenie nowego rodzica do układu rodzinnego nie oznacza jego automaty-'
cznej akceptacji i nie zawsze jest rekompensatą emocjonalną dla dziecka za
jego poprzedni związek z naturalnym rodzicem. Nie można oczekiwać, że
dzieci przekreślą więzi łączące je z biologicznym rodzicem, który odszedł,
niezależnie od jakości uczuć towarzyszących ich wzajemnemu układowi.
Przeciwnie, może mieć nawet miejsce idealizacja więzi z rodzonym ojcem,
a odrzucenie ojczyma. Psychologowie (Wallerstein i Kelley 1976; E.B. Vi-
sher i J.S. Visher 1979; McGoldrick i Carter 1980) zwracają uwagę na moż-
liwość wystąpienia u dzieci z rodzin rekonstruowanych konfliktu lojalno-
ści. Polega on na tym, iż dziecko czuje potrzebę bycia lojalnym wobec j
swojego rodzonego rodzica, który odszedł. Jednocześnie nie bardzo może
ujawniać swoje uczucia w stosunku do tego, z którym pozostało, i wobec
przybranego. Rodzice na przykład mogą zakazywać ujawniania pozytyw-
nych uczuć wobec rodzica, który odszedł od rodziny, mogą wymagać
pełnej wierności od dziecka. W sytuacji gdy dziecko jest związane emocjo-
nalnie z rodzicem, który odszedł, czuje, że rani i wywołuje gniew u tego,
z którym pozostało. Natomiast w przypadku, gdy kocha przybranego,
może czuć się nielojalne wobec tego, który odszedł. W stosunku do przy-
branego rodzica (Bohannan i Erickson 1978) pasierb może ujawniać różne
postawy obejmujące różne stopnie niechęci, obojętność bądź pozytywny
stosunek. Tak więc przybrany rodzic może spotkać się z następującymi
zachowaniami pasierbów wobec siebie:
dzieci są nieugięte w swojej niechęci wobec ojczyma lub macochy,
nie lubią go jako osoby, są związane często z rodzicem naturalnym,
obawiają się utraty jego miłości i uwagi, gdyby związali się uczuciowo
z przybranym rodzicem, uważają, że przybrany rodzic nie dorównuje
naturalnemu,
są gotowe zaakceptować nowego rodzica (głównie dotyczy to małych
dzieci, nie pamiętających rodzonego ojca), -
uznają w ojczymie nie ojca, lecz męża matki (głównie dzieci starsze).
Na zachowanie dzieci mają wpływ przeżycia związane z rozbiciem
biologicznej rodziny. Dziecko straciło wówczas jednego z rodziców, jego
poczucie bezpieczeństwa zostało zaburzone rozerwaniem istniejącego do-
tychczas układu rodzinnego. Obecnie nowo wprowadzona do rodziny
osoba stwarza kolejne zagrożenie. Tym razem jest to zagrożenie dla kon-
taktu z rodzicem, z którym dziecko pozostawało w okresie funkcjonowa-l
94
Anna Kwak
[id
nia rodziny jako niepełnej. Zagrożenie jest tym bardziej niepokojące, im
silniejsze więzi emocjonalne wytworzyły się między dzieckiem i jego natu-
ralnym rodzicem w okresie trwania rodziny niepełnej (Currier 1982). Jed-
jnak dzieci, które utrzymują kontakty z obojgiem naturalnych rodziców po
ich rozstaniu, bardziej swobodnie rozwijają stosunki z przybranym rodzi-
cem. Rodzic naturalny ma swoje specjalne miejsce, a przybrany nie jest
traktowany jako intruz uzurpujący sobie prawo do zajęcia miejsca rodzica
naturalnego i przejęcia jego roli. Jednak w sytuacjach z bardziej zaburzo-
nymi układami, z uwagi na konflikt lojalności, dziecko musi podjąć decy-
zję, na czyjej miłości mu zależy. W przeciwnym przypadku zawsze będzie
obawiało się niechęci, złości, odrzucenia przez jednego z naturalnych
rodziców (Currier 1982).
Dla dzieci w rodzinach rekonstruowanych powstaje pewien problem
ze zwracaniem się do nowego rodzica - po imieniu, z określeniem "oj-
ciec/matka", ojczym/macocha, "wujek/ciocia". Czasem przybrany rodzic,
który usiłuje pełnić rolę "prawdziwego tatusia", żąda od dziecka używa-
nia w stosunku do siebie pojęcia "ojciec". Taka postawa może pogłębiać
niechęć dziecka, zwłaszcza gdy nie czuje ono przyjacielskich uczuć w sto-
sunku do przybranego rodzica lub też uważa, iż ojcem nazywany może
być wyłącznie jego biologiczny rodzic, nawet jeśli nie żyje lub nie utrzy-
muje z nim kontaktów.
W społeczeństwie seksualne stosunki między biologicznym rodzicem
i dzieckiem są zdecydowanie zakazane. W stosunku do rodzin rekonstruo-
wanych nie ma jasno sformułowanych norm seksualnych dla rodzica przy-
branego i pasierba. Seksualizm zatem może być tutaj źródłem większych
napięć niż w rodzinach nuklearnych. Dane z klinik specjalizujących się
w leczeniu związków kazirodczych podają, że około 50% klientów to ro-
dziny ojczymów z pasierbicami. Wskazuje to na wyższy wskaźnik stosun-
ków seksualnych w rodzinach rekonstruowanych z ojczymami i pasierbi-
cami, gdyż ogólnie takich rodzin jest dużo mniej niż 50% (E.B. Visher
i J.S. Visher 1979, s. 107). Z badań wynika także wyższy poziom zazdrości
u matek o stosunki ich córek z ojczymami. Z kolei ojczymowie są często
nadmiernie krytyczni wobec pasierbic z obawy przed żonami, które mo-
głyby źle interpretować ich postawy (Maddox 1975; Burgoyne i Clark
1984; Hodder 1985).
1
"UWRAŻLIWIENIE" NA PROBLEMY RODZIN REKONSTRUOWANYCH
Najważniejszym zadaniem w rozwoju systemu rodziny rekonstru-
owanej jest zrozumienie i zaakceptowanie, że ta kategoria rodziny nie
jest rodziną nuklearną, a próby funkcjonowania w formie względnie za-
mkniętego systemu, jak robi to większość rodzin nuklearnych, prowadzą
Rodziny rekonstruowane - problemy i zagrożenia
95

do niepowodzenia. Przystosowanie członków rodziny rekonstruowanej
musi obejmować kilka poziomów (Goetting 1982). Będzie to przystosowa-
nie na poziomie:
emocjonalnym, które pojawia się jako zainteresowanie nowym związ-
kiem;
psychicznym, wymagające określenia siebie jako członka nowego ukła-
du;
społecznym, pozwalające na budowanie powiązań z nowymi przyja-
ciółmi w związku z nowym małżeństwem;
rodzicielskim, w którym chodzi o wypracowanie nowych stosunków
z własnymi i przybranymi dziećmi;
ekonomicznym, służące wypracowaniu systemu odpowiedzialności
materialnej - "kto za co płaci";
prawnym, obejmujące finansowe i prawne aspekty odpowiedzialności
obecnego i poprzedniego małżonka wobec dzieci (i małżonka).
Badacze (E.B. Visher i J.S. Visher 1979; McGoldrick i Carter 1980; Ro-
binson 1993; Clingempeel, Levoli i Brand 1984) wskazują, że niektóre cechy
rodziny rekonstruowanej oraz sytuacje życiowe jako szczególnie trudne
mogą powodować problemy. Zalicza się do nich nie zabliźnione rany po
pierwszej nuklearnej rodzinie, aspekty strukturalne, sprawy związane
z granicami, rozbieżności między fazami życia rodziny i nierealistycznymi
oczekiwaniami. W jakim sensie mogą one utrudniać proces formowania się
rodziny rekonstruowanej? Zdarza się, iż ponowne małżeństwo zostaje
zawarte bardzo szybko po rozwodzie, co z kolei pozostawia niewiele czasu
na przeorganizowanie rodziny, jak również na zamknięcie rozdziału pod
tytułem "poprzedni układ rodzinny". Nie rozwiązane sprawy emocjonalne
są tym bardziej skomplikowane, ponieważ dotyczą nie tylko dorosłych,
lecz również dzieci. Nie wszyscy zainteresowani przeżywają jednakowo
i w tym samym momencie stratę poprzedniej rodziny. Jeden rodzaj opłaki-
wania poprzedniej rodziny jest związany z dziećmi, które często liczą, że
jednak ich biologiczni rodzice będą ponownie razem. Te fantazje towarzy-,
szą im aż do momentu zawarcia przez któregoś z rodziców ponownego;
małżeństwa. Dopiero wówczas dzieci zaczynają przeżywać stratę swojej,,
nuklearnej rodziny. Natomiast wielu biologicznych i przybranych rodziców;
oczekuje, iż dzieci zaakceptują od razu ich ponowne małżeństwo. To nie-*
zdawanie sobie sprawy z wpływu nowej sytuacji na emocjonalne trudności
u dzieci staje się prawdopodobnie przyczyną kłopotów we wzajemnych
stosunkach między dzieckiem i rodzicami, a także opóźnia nawiązanie
więzi z przybranym rodzicem. Zdarza się również, że biologiczny rodzic
i przybrany nawet zaprzeczają, iż taka strata miała miejsce, a to z kolei
utrudnia otwarte wyrażenie żalu wewnątrz rodziny.
Drugi rodzaj żalu dotyczy naturalnego rodzica i łączy się z brakiem ;
rozwiązania wzajemnych stosunków z poprzedniej rodziny. Najczęściejj
96
Anna Kwak
rozwodzący się małżonkowie próbują sobie radzić z rozczarowaniem, bó-
lem odrzucenia, zniszczoną samooceną przez oskarżanie byłego partnera
przynajmniej na początkowym etapie rozwodu. Jeżeli intensywne uczucie
złości, będące pozostałością z pierwszej rodziny, nie zostanie rozwiązane
właściwie, będzie przeniesione do rodziny rekonstruowanej, gdzie może
być wzmacniane przez nowego partnera, co może zmniejszyć prawdopo-
dobieństwo rozwiązania.
W rodzinie rekonstruowanej łączą się partnerzy będący w różnych fa-
zach życia. Wchodzący do rodziny nowy partner musi podjąć nie tylko
j rolę małżeńską, ale i rodzicielską, która może okazać się dla niego całkiem
/ nowa czy inna bądź której z uwagi na wiek jeszcze nie doświadczył. No-
wy dorosły wchodzi bowiem do systemu rodziny, w którym staje się po
raz pierwszy i od razu częścią rodzicielskiego pokolenia. Nawet sytuacja
posiadania dzieci przez oboje partnerów z poprzednich związków nie jest
jednakowa, z uwagi chociażby na różne fazy rozwojowe, gdyż na przy-
kład jeden z partnerów ma dzieci w wieku dorastania, drugi w okresie
' przedszkolnym czy niemowlęcym. Wiek przybranego rodzica nie pozosta-
je bez wpływu chociażby na wewnętrzne układy z dziećmi. Przykładowo,
przybrany rodzic może być niewiele starszy od pasierbów i chociaż rodzi-
ny rekonstruowane czasem nie zdają sobie sprawy, jak bardzo żenujące
może to być dla samych dzieci, to ogólnie taka sytuacja stwarza dodatko-
we trudności. Nawet jeżeli partnerzy są mniej więcej w tym samym wie-
ku, to jednak są na różnych etapach w cyklu życia rodziny i przychodzą
z innymi doświadczeniami.
Rodzina rekonstruowana jest zawsze rodziną, mimo iż nie może uda-
wać rodziny nuklearnej. Jednym z podstawowych celów, które stają przed
jej członkami, jest zaakceptowanie tej rzeczywistości. Sama sytuacja nosi
w sobie wyzwanie raczej pozytywne niż negatywne. Stopniowo w rodzinie
rekonstruowanej zaczyna się tworzyć wewnętrzny system zasad funkcjono-
wania, który jest właściwy dla jej członków, gdyż jest dzielony w czasie ich
.wspólnego dzień po dniu życia. Członkowie rodziny znajdują miejsce dla
siebie, znaczy to, że zarówno dzieci, biologiczny rodzic oraz przybrany
/czują do niej przynależność. Jednak grartice rodziny rekonstruowanej mu-
szą pozostać przepuszczalne, gdyż to pozwala dzieciom i dorosłym na
utrzymywanie relacji z poprzedniej rodziny podczas stopniowej integracji
rodziny rekonstruowanej (Robinson 1993). Ale ta specyfika rodzin rekons-
truowanych nie przekreśla możliwości ich prawidłowego funkcjonowania.
Wskazując na pozytywne aspekty życia w tych rodzinach podkreśla się mo-
żliwość posiadania przez dziecko modeli obu płci, możliwość dawania
wsparcia emocjonalnego dziecku i oddziaływania na jego zachowanie przez
nowego rodzica. Zwraca się także uwagę na przekazywanie dziecku przez
nową parę małżeńską pozytywnego obrazu życia rodzinnego, na posiada-
nie przez nie większej liczby interakcji, dzięki którym może się uczyć do-
I
Rodziny rekonstruowane - problemy i zagrożenia
97
datkowo od przybranego rodzica i przybranego rodzeństwa. Z uwagi nav
obecność w rodzinie osób nie powiązanych biologicznie dzieci mogą uczyć"
się łatwiej pewnych zachowań, takich jak kompromis, tolerancja, negocjacje;
mogą zdobywać różnorodne doświadczenia przez stykanie się z różnymi
wartościami, postawami, stylami życia (Fast i Cain 1966; Bohannan 1979;
Currier 1982). To jednak, czy rodzina dostarczy dziecku pozytywnego mo-
delu i poczucia stabilności, zależy nie tyle od typu rodziny, w której dziec-
ko się wychowuje, ale od sposobu jej funkcjonowania. Badania Z.J. Ander-
son i G.D. White (1986) pokazują, że dysfunkcjonalne rodziny rekonstruo-
wane są podobne do dysfunkcjonalnych rodzin nuklearnych. Podobnie
funkcjonalne rodziny rekonstruowane są zbliżone do funkcjonalnych rodzin
nuklearnych. Autorzy podkreślają jednak, iż "zbliżone" nie oznacza "takiej
same". W rodzinach funkcjonalnych ma miejsce dobre przystosowanie mał-
żeńskie, silny pozytywny związek między dzieckiem i biologicznym rodzi-
cem, niechęć do wyłączania członków rodziny, wzajemna umiejętność kom-
promisowego podejmowania decyzji rodzinnych. Ale funkcjonalne rodziny
nuklearne i rekonstruowane różnią się między sobą. W rodzinach rekons-
truowanych kontakty pasierb-przybrany rodzic nacechowane są mniejszą
intensywnością interpersonalnego kontaktu. Pojawia się także silniejszą^
tendencja do tworzenia koalicji między biologicznym rodzicem a dzieckiem
(podobnie Kwak 1990). Taka koalicja jest rzadsza w rodzinach nuklearnych
funkcjonalnych. Jednak biorąc pod uwagę czynniki kulturowe, prawne, bio-
logiczne i psychologiczne nierealne byłoby oczekiwanie takiej samej jakości
wzajemnych stosunków i stopnia związania w rodzinach rekonstruowa-
nych, jaka ma miejsce w rodzinach nuklearnych. Związek pasierba i ojczy-
ma nie jest tak silny jak biologicznego ojca z dzieckiem, co jednak nie ozna-
cza, że ich wzajemne stosunki są złe czy powinny być dysfunkcjonalne.
Bibliografia
Ackerman N.J. (1980), The family with adolescents, w: The family life cycle: A
framework for family therapy. E.A. Carter, M. McGoldrick (eds). Gardner
Press, INC, New York.
Anderson J.Z., White G.D. (1986), An empirical investigation of inłeraction
and relationship patterns in functional and dysfunctional nuclear families and
stepfamilies. Family Process 25.
Arendell T. (1997), Dworce and remarriage, w: T. Arendell (ed.), Contempo-
rary parenting. Challenges and issues. Sagę Publications. Thousand Oaks,
London, New Delhi.
Bohannan P. (1979), Stepfathers as parents, w: E. Corfman (ed.), Families today:
A research sampler on families and children. Rockville Maryland, New
York, vol. 1.
w
98
Anna Kwak
Bohannan P., Erickson R. (1978), Stepping in. "Psychology Today" 8.
Burgoyne J., Clark D. (1984), Making a go ofit. A study for stepfamilies in Shef-
field. Routledge and Kegan Paul, London-Boston-Mełbourne-Hanley.
Burrell N.A. (1995), Communication patterns in stepfamilies, w: M.A. Fitzpa-
trick, A.L. Vangelisti (eds), Explaining family interactions. Sagę Publica-
tions, Thousand Oaks, London, New Delhi.
Cherlin A.(1978), Remarriage as an incomplete institution. "American Journal
of Sociology", 84.
Chilman C.S. (1983), Remarriage and stepfamilies. Research results and implica-
tions, w: E.D. Maclin, R.H. Rubin (eds), Contemporary families and alter-
natwe life-styles. Sagę Publications, Beverly Hills, London, New Delhi.
Clingempeel W.G. (1981), Quasi-kin relationships and marital ąuality in stepfa-
ther families. "Journal of Personality and Social Psychology" 5.
Clingempeel W.G., Levoli R., Brand E. (1984), Structural complexity and the
ąuality of stepfather-stepchild relationships. Family Process 4.
Currier C. (1982), Learning to step together. Prepared for Stepfamily Associa-
tion of America. INC, USA.
Draughon M. (1975), Stepmother's model of identification in relation to mourn-
ing in the child. Psychological Reports 36.
Fast L, Cain A. (1966), The stepparent role: Potential for disturbances in family
functioning. "American Journal of Orthopsychiatry" 36.
Garfield R. (1980), The decision to remarry. "Journal of Divorce" 4.
Goetting A. (1982), The six stations of remarriage: Deuelopmental tasks of re-
marriage after dworce, za B.N. Adams (1995), The family. A sociological
interpretation. Harcourt Brace College Publishers, USA.
Hodder E. (1985), The stepparents handbook. Sphere Books Limited. London,
New York.
Kwak A. (1990), Więź osobowa w rodzinach rekonstruowanych. Warszawa,
Uniwersytet Warszawski IPSiR.
Maddox B. (1975), The half-parent. Andre Deutsch, London.
McGoldrick M., Carter E.A. (1980), Forming a remarried family, w: E.A. Car-
ter (ed.), The family life cycle: A framework for family therapy. Gardner
Press, New York.
Messinger L. (1976), Remarriage between divorced people with children from
prezńous marriages: A proposal for preparation for remarriage. "Journal of
Marriage and Family Counselłing" 2.
Papernow P.(1984), The stepfamily cycle: an experiential model of stepfamily de-
velopment. Family Relations 33, za Robinson M. (1993), Family transfor-
mation through dworce and remarriage. A systematic approach. Routledge,
London, New York.
Perkins T.F., Kahan J.P. (1979), An empirical comparison of natural father and
stepfather family systems. Family Process 18.
Rodziny rekonstruowane - problemy i zagrożenia
99
Robinson M. (1993), Family transformation through dworce and remarriage.
A systematic approach. Routledge, London-New York.
Shorter E. (1975), The making of the modern family. Basic Books, New York,
za Walker K.N., Messinger L. (1979), Remarriage after dworce: Dissolu-
tion and reconstruction of family boundaries. Family Process 18.
Visher E.B.,Visher J.S. (1979), Stepfamilies: A guide to working with słepparents
and stepchildren. Brunner-Mazel Publishers, New York.
Visher E.B., Visher J.S. (1985), Stepfamilies are dijferent. "Journal of Family
Therapy" 7.
Visher E.B., Visher J.S. (1988), Old loyalties, new ties: Therapeutic strategies with
stepfamilies. Brunner-Mazel, New York, za M. Robinson (1993), Family
transformation through dworce and remarriage. A systematic approach. Rout-
ledge, London-New York.
Walker K.N., Messinger L. (1979), Remarriage after dworce: Dissolution and
reconstruction of family boundaries. Family Process 18.
Wallerstein J.S., Kelley J. (1976), The effects of parental dworce: Experience of
the child in early latency. "American Journal of Orthopsychiatry" 46.
Zofia Waleria Stelmaszuk
DZIECKO W RODZINIE ZASTĘPCZEJ
PRZEGLĄD PROBLEMATYKI
Dzieci trafiają do rodzin zastępczych najczęściej na skutek poważnych
zaniedbań, jakich doświadczyły w rodzinie własnej. Mimo coraz większej
świadomości, że umieszczenie poza domem negatywnie wpływa na roz-
wój dziecka, środek ten jest nadal wykorzystywany, przynajmniej okre-
sowo, w celu zapewnienia dziecku bezpiecznego środowiska wychowaw-
czego i umożliwienia mu powrotu do zmienionego systemu rodzinnego.
Nierzadko rodzina zastępcza pozostaje głównym opiekunem dziecka aż
do jego usamodzielnienia. W Polsce, w odróżnieniu od większości krajów
zachodnich, niezmiennie utrzymuje się taki model rodziny zastępczej (Stel-
maszuk 1999a). Na ogół jest to rodzina spokrewniona z dzieckiem, zawią-
zana na podstawie orzeczenia sądowego (MEN 1996). W roku 1998 w ro-
dzinach zastępczych w Polsce przebywało 52 532 dzieci (GUS 1999).
W większości krajów Unii Europejskiej do rodzin zastępczych kiero-
wane są przede wszystkim dzieci młodsze, podczas gdy starsze znacznie
częściej przebywają pod opieką instytucji (Colton, Hellinckx 1993). Za-
uważono też, że w rodzinach zastępczych przebywa więcej dziewczynek,
a w instytucjach więcej chłopców (Ruxton 1996). Z kolei w Polsce rodziny
zastępcze służą raczej jako forma opieki nad dziećmi starszymi, brak da-
nych, jeśli chodzi o płeć dzieci. Z przeglądu MEN przeprowadzonego
w 1995 roku wynika, że w rodzinach zastępczych przebywało zaledwie
11% dzieci poniżej 7 roku życia; największą grupę dzieci - 47% stano-
wiły dzieci w wieku 7 do 15 lat (MEN 1996). Przeprowadzona w Mini-
sterstwie Sprawiedliwości analiza spraw sądowych wykazała, że 58.3%
dzieci kierowanych do rodzin zastępczych przekroczyło 10 rok życia (Ze-
gadło 1996).
Jak wynika z badań, dzieci kierowane do rodzin zastępczych są obar-
czone szczególnie wieloma czynnikami ryzyka i znacznie częściej nara-
żone na niepowodzenia, niż ma to miejsce w ogólnej populacji (Colton,
Hellinckx 1993). Cytowana Ruxton analizująca sytuację dzieci w krajach
Unii Europejskiej wykazała, że dzieci kierowane są do rodzin zastępczych
najczęściej z powodu trudności, jakie przeżywa rodzina (bezrobocie, sa-
Dziecko w rodzinie zastępczej
101
motne rodzicielstwo, konflikty w rodzinie). Inne przyczyny to przemoc
i uzależnienia oraz choroby somatyczne i zaburzenia psychiczne, na które
cierpią rodzice. Rzadsze są przypadki całkowitego opuszczenia dzieci przez
rodziców. Nierzadko przyczyny, które doprowadzają do umieszczenia
w rodzinie zastępczej, tkwią w samym dziecku. W literaturze zagranicznej
jako przyczynę umieszczenia często wymienia się zaburzenia zachowania
i trudności szkolne dziecka. Inne przyczyny to choroba i niepełnospraw-
ność dziecka, uzależnienia i ucieczki z domu (Colton, Hellinckx 1993;
Colton, Williams 1997).
Jak już wspomniano, z dostępnych danych polskich wynika, że dzieci /
trafiają do rodzin zastępczych głównie na skutek zaniedbań, jakich do- j
świadczają we własnej rodzinie, znacznie rzadziej z powodu zaburzeń za-;
chowania, choć te ostatnie wcale nierzadko charakteryzują dzieci umiesz-;
czone poza rodziną (Łuczak 1994; Stelmaszuk 1996). W Polsce rodziny
zastępcze w bardzo małym stopniu wykorzystywane są jako forma opieki
nad dziećmi niepełnosprawnymi czy wymagającymi resocjalizacji. Tzw.
rodziny terapeutyczne stanowią znikomy procent ogółu rodzin zastęp-
czych (MEN 1996; Kolankiewicz 1998).
Szereg studiów wskazuje na częste występowanie u dzieci przebywa-?}
jących w rodzinach zastępczych problemów emocjonalnych i zaburzeń /
zachowania. Odnotowano je u co najmniej 25-35% dzieci umieszczonych^!
podczas gdy w ogólnej populacji dzieci dotykają one co najwyżej 10%
(Fanshell, Shinn 1978; Gruber 1978; Swire, Kavaler 1978). W ostatnich
latach poważne zaburzenia stwierdzono u blisko połowy dzieci z rodzin
zastępczych badanych w USA i Europie (48.7% w badaniach Mclntyre
i Keesler 1986 i aż 59.8% w badaniach De Munter i Hellinckxa). De Mun-
ter i Hellinckx (1996) przeprowadzili badania reprezentatywnej próby
291 dzieci w wieku 4-12 łat, umieszczonych w rodzinach zastępczych
przez flandryjskie służby społeczne. W badaniach zastosowano Child Beha-
vior Checklist (CBCL: Achenbach 1991).
Kwestionariusz Achenbacha umożliwia zaklasyfikowanie obserwowa-
nych zaburzeń do następujących zespołów: wycofywanie, dolegliwości so-
matyczne, niepokój/depresja, zaburzenia w kontaktach społecznych, zabu-
rzenia myślenia, zaburzenia uwagi, zachowania przestępcze, zachowania
agresywne. Pierwsze trzy zespoły odnoszą się do zachowań skierowanych
na własną osobę (internalizing), a pozostałe do zachowań skierowanych na
otoczenie (externalizing). Obserwowane zachowania można skategoryzo-
wać wg trzech poziomów: normalne, z pogranicza i kliniczne. ^j
U dzieci z rodzin zastępczych, badanych przez De Munter i Hellinckxa/i
częściej obserwowano zachowania skierowane na otoczenie niż na własną i
osobę. Zachowania tego typu częściej przejawiali chłopcy niż dziewczynkiJ
Około 60% badanych dzieci uzyskało podwyższone wskaźniki przynaj-
mniej w obrębie jednego zespołu CBCL. Najczęściej były to "zaburzenia
102
Zofia Waleria Stelmaszuk

uwagi" (44.9% chłopców, 34.7% dziewczynek); "zachowania agresywne"
(34.7% chłopców, 20.8% dziewczynek) i "zachowania przestępcze" (34.7%
chłopców, 30.6% dziewczynek). Równie często występowały problemy
w kontaktach społecznych (32% chłopców, 29.9% dziewczynek). Problemy
takie wynikają najprawdopodobniej z braku kompetencji społecznych
i są interpretowane jako konsekwencje deprywacji społecznej i rozłąki
z bliskimi.
Czynniki biologiczne i makrospołeczne
(inteligencja, temperament, klasa społeczna)
ł { J ł ł
I
ł I
Czynniki ryzyka w szkole:
- ?>ra/c motywacji
- niskie osiągnięcia
- konflikty z nauczycielami
- niski poziom nauczania
i kultury szkolnej
Czynniki ryzyka w rodzinie:
- problemy rodziców
- konflikty w rodzinie
- zaburzenia więzi
- negatywny styl wychowania
(lekceważenie, autorytaryzm,
brak nadzoru, permisywizm)
Czynniki ryzyka
wjosobowp&cićzjęckąi
- słaba samokontrola
- wahania samooceny
- zewnętrzny ośrodek
kontroli
- niska efektywność
Czynniki ryzyka
w grupie rówieśniczej:
- ryzykowne zachowania
- negatywna grupa
rówieśnicza
- konflikty z rówieśnikami
- izolacja społeczna
depresja
niepokój
wycofanie
Z
A
B
U
R
Z
B
N
I
A
Z
A
C
H
O
W
A
N
I
A
agresja
nadpobudliwość
zachowania
antyspołeczne
środowisko społeczne
dziecko
Schemat 1. Uwarunkowania zaburzeń zachowania
Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy obserwowane zaburzenia są zwią-
zane z doświadczeniami dziecka w okresie poprzedzającym umieszczenie,
czy też są skutkiem rozłąki z rodziną albo aktualnej sytuacji dziecka. Wielu
badaczy zwraca uwagę, że niestabilność środowiska wychowawczego - kon-
flikty, rozbicie rodziny może mieć na dziecko bardziej traumatyczny wpływ
niż umieszczenie w rodzinie zastępczej. Najprawdopodobniej decyduje tutaj
cały splot czynników, a zwłaszcza spiętrzenie tzw. czynników ryzyka,
tkwiących zarówno w osobowości dziecka, jak i środowisku socjalizującym.
Wzajemne zależności dobrze ilustruje załączony schemat (Scholte 1997).
\
Dziecko w rodzinie zastępczej
103
Większość dzieci z rodzin zastępczych doświadczyła poważnych zagro-
żeń w środowisku rodzinnym (zaniedbanie, konflikty, przemoc) i nie pozo-
stało to bez wpływu na ich rozwój. Nierzadko konsekwencją takich doś-
wiadczeń są także problemy osobowościowe. Powszechnym problemem
są również trudności szkolne i niskie osiągnięcia edukacyjne dzieci z ro-
dzin zastępczych. Jak wykazały longitudinalne badania Coltona, Heatha
i Aldgate (1995), dzieci wychowywane w rodzinach zastępczych osiągają
w szkole generalnie gorsze rezultaty niż ich rówieśnicy wychowywani
w rodzinie. Podobne wnioski można wyciągnąć z badań polskich (Jawor-
ska-Maj 1990; Łuczak 1994; Kolankiewicz 1998).
Nawet ustabilizowany pobyt w rodzinie zastępczej nie jest w stanie
poprawić wyników dzieci, które we wczesnym dzieciństwie doświadczyły
przemocy bądź znaczących zaniedbań. Dzieci takie na ogół przejawiają
poważne zaburzenia zachowania, które mogą dodatkowo pogłębiać trud-
ności szkolne. Badania wykazały jednak, że nawet dzieci, u których nie
stwierdzono zaburzeń zachowania i problemów emocjonalnych, osiągały
niższe wyniki w testach osiągnięć szkolnych niż ich rówieśnicy z grupy
kontrolnej. Niskie osiągnięcia szkolne dzieci z rodzin zastępczych, świad-
czą o tym, jak trudno jest, nawet w pozytywnych warunkach wychowaw-
czych, pokonać zaniedbania wczesnego dzieciństwa i traumatyczną sepa-
rację od rodziny. Dzieci przebywające w rodzinach zastępczych wymagają
większego zaangażowania opiekunów i szkoły, a nierzadko dodatkowej,
profesjonalnej pomocy. Stąd coraz częściej mówi się o potrzebie starannej
kwalifikacji i specjalistycznego przygotowania rodzin zastępczych. Ocze-
kuje się wręcz, że rodziny zastępcze będą raczej partnerami niż klientami
służb społecznych.
W krajach zachodnich do wyspecjalizowanych rodzin zastępczych kie-
rowane są dzieci z głębokimi zaburzeniami, które dawniej skazane były na
pobyt w zakładzie (Colton, Williams 1997). Uważa się, że wykwalifikowa-
ne rodziny zastępcze stanowią szczególną szansę dla dzieci poważnie
zaniedbanych wychowawczo i zdrowotnie i inwestuje się w rozwój tego
typu opieki. Prowadzone są działania uwrażliwiające społeczeństwo na
potrzeby dzieci niepełnosprawnych i ich prawo do rodziny. Znajdują się
osoby gotowe podjąć się opieki nawet nad głęboko upośledzonymi dzieć-
mi (Hudson i in. 1994; Berry 1999).
Rodziny zastępcze wykorzystywane są także jako forma opieki dzien-
nej lub tzw. opieki dzielonej, wspierającej rodzinę naturalną. Taką formę
pomocy oferuje się rodzinom dzieci niepełnosprawnych czy też posiada-
jących inne specjalne potrzeby. Obecnie, dzięki polityce społecznej skiero-
wanej na zapobieganie umieszczaniu dzieci poza domem, do rodzin za-
stępczych trafiają przede wszystkim dzieci o specjalnych potrzebach, które
z różnych powodów nie mogą pozostać w rodzinie biologicznej. Aby po-
móc dzieciom w pokonaniu ich szczególnych barier rozwojowych, wy-
104
Zofia Waleria Stelmaszuk
specjalizowani opiekunowie otrzymują specjalne przygotowanie i na bie-
żąco korzystają ze wsparcia specjalistów.
RELACJA Z RODZINĄ BIOLOGICZNĄ
f" Jak wynika z badań polskich i obcych, większość dzieci przebywających
i w rodzinach zastępczych utrzymuje kontakty z rodzicami lub krewnymi,
I choć nie zawsze relacje te są pozytywne i często komplikowane przez nega-
l tywne postawy rodzin zastępczych wobec rodziny biologicznej (Poulin
1 1985; Stelmaszuk 1996). Dzieci wychowywane przez osoby z nimi spokrew-
i nione, pozostają w rodzinnym kręgu nawet wówczas, gdy relacje między
? rodzicami dziecka a jego opiekunami pozostawiają wiele do życzenia.
a
Środowisko

c
Schemat 2. Zależności i wpływy w opiece zastępczej
^ Pytanie, czy rodzice, którzy nie starają się o odzyskanie prawa do opie-
ki nad dzieckiem i nie zamierzają na stałe nim się zająć, powinni widywać
się z dzieckiem, budzi nadal kontrowersje. Wielu specjalistów uważa, że
ze względu na dobro dziecka najlepiej byłoby w takich przypadkach dążyć
do pozbawienia ich władzy rodzicielskiej (w krajach zachodnich "praw ro-
dzicielskich") i oddać dziecko do adopcji. Przekonanie, że jedynie adopcja
pozwala na "odcięcie się od przeszłości", jest nadal powszechne (Colton,
Williams 1997). Z drugiej strony, coraz częściej dostrzega się konieczność
współpracy z rodziną biologiczną "dla dobra dziecka" i unika umieszcza-
nia dzieci poza domem na rzecz intensywnego wspierania ich rodzin (Stel-
maszuk 1999b).
Dziecko w rodzinie zastępczej
105
Rodzina zastępcza z natury rzeczy jest rozwiązaniem "tymczasowym"
i dziecko w niej przebywające doświadcza tymczasowości i niepewności
co do własnego losu, przy silnej potrzebie emocjonalnej stabilności i spój-
ności. Niepewność ta może się pogłębiać także wtedy, gdy dziecko widuje
rodziców i jest związane zarówno z nimi, jak i rodziną zastępczą. Dzieci,
w odróżnieniu od dorosłych, mają trudności z zachowaniem pozytywnych
relacji ze skonfliktowanymi ze sobą dorosłymi i silną potrzebę, aby ich
bliscy pozostawali w dobrych relacjach, W przeciwnym razie dochodzi
często do konfliktu lojalności (Goldstein i in. 1973; Poulin 1985).
Jak wynika z badań Poulina, który przez 2 lata śledził losy 100 dzieci
z rodzin zastępczych, najsilniejszym predyktorem konfliktu lojalności jest
przywiązanie do rodziców. 49% badanych dzieci utrzymywało stały kon-
takt ze swoją rodziną biologiczną, dla 26% były to rzadkie kontakty, nato-
miast 17% nie miało ich wcale. 51% dzieci robiło wrażenie pogodzonych
z sytuacją, 23% okazywało zaniepokojenie, ale sobie z nią radziło, u 26%
stwierdzono silny konflikt lojalności. Występował on najczęściej u dzieci,
które dramatycznie zareagowały na rozstanie z rodzicami, a następnie źle
znosity pobyt w rodzinie zastępczej.
Badania wykazały także, że na ogół dzieci są silniej związane albo
z rodziną biologiczną, albo z rodziną zastępczą i nie ma na to wpływu
długość pobytu w rodzinie zastępczej. Dzieci wychowywane w rodzinach
zastępczych mają nierzadko problemy z nawiązywaniem trwałych związ-
ków. Ich wyobrażenia o rodzicach są często nieadekwatne - dzieci przeja-
wiają tendencje do ich gloryfikowania bądź też obwiniania. Posiadanie
"dwu zestawów" rodziców często prowadzi do konfliktu lojalności, powo-
duje zakłócenie obrazu własnej osoby i pogarsza funkcjonowanie dziecka.
Jednak badania dowodzą, że sytuacja taka na dłuższą metę daje mniej ne-
gatywnych następstw, niż całkowite oderwanie dziecka od jego korzeni
i związków z bliskimi (Fein 1991). Dlatego dążenie do choćby psycholo-
gicznej reintegracji dzieci z ich bliskimi stanowi obecnie zasadniczy cel
opieki zastępczej (Stelmaszuk 1998a,b). Znane badania, przeprowadzone
w 1985 roku w rodzinach zastępczych w Connecticut, wykazały, że dzieci,
które zachowały pozytywne relacje z rodziną, funkcjonowały znacznie
lepiej niż ich rówieśnicy "oderwani emocjonalnie" od rodziny (Fein, Ma-
luccio, Kluger 1990). Podobne wnioski uzyskano w badaniach prowadzo-
nych w Polsce (Stelmaszuk 1996).
Pozytywnie oceniane jest wspólne umieszczanie w rodzinach zastęp~!
czych rodzeństw. Większość badań przekonuje o celowości takich starań,
choć nie zawsze ułatwia to pracę rodzinom zastępczym, a w wielu wy-~
padkach nie dało pozytywnych efektów (Aldridge, Cautley 1976). Niem-
niej, warto poczynić starania, aby umieszczane rodzeństwa mogły wycho-
wywać się razem, a gdy nie jest to możliwe, zadbać o utrzymanie między
rodzeństwem jak najlepszych kontaktów. Doświadczenia w umieszczaniu
P
O
6
o
106
Zofia Waleria Stelmaszuk
rodzeństw dowodzą, że dobre efekty daje też stopniowe umieszczanie
ich w tej samej rodzinie (Hegar 1993). Warto uwzględnić tę możliwość
zwłaszcza wtedy, gdy niezbędne jest długoterminowe umieszczenie dzieci
w rodzinie zastępczej i uwzględnić ją w planowaniu na przyszłość.
f Utrzymywanie kontaktu z rodzicami i rodzeństwem pomaga w adap-
' tacji do nowego otoczenia i pozytywnie wpływa na rozwój emocjonalny
i dziecka, nawet wówczas gdy jego rodzice mają trudności we własnym
\ życiu. Warto podejmować starania o zachowanie ich znaczącej roli w ży-
ciu dziecka. Rodzice i dzieci potrzebują siebie nawzajem, nawet wtedy,
gdy dzieci są już dorosłe. "Całkowite opuszczenie przez rodziców powo-
duje większe spustoszenie, zwłaszcza jeśli chodzi o poczucie własnej war-
tości, niż komplikacje związane z posiadaniem dwu rodzin" (Fanshel,
Shinn 1978, s. 487-488).
SPECYFIKA RODZINY ZASTĘPCZEJ SPOKREWNIONEJ Z DZIECKIEM
Rodziny zastępcze spokrewnione z dzieckiem są znaczącą formą opie-
ki zastępczej, a ich rola systematycznie rośnie. W krajach zachodnich pod-
kreśla się wartość wychowania w szerszym kręgu rodzinnym i dąży do
zrównania statusu rodzin zastępczych tworzonych przez krewnych z wy-
specjalizowanymi formami opieki (Greeff 1999). Zgodnie z lansowaną
obecnie emancypacyjną wizją pomocy, rodzina, której dano szansę rozwią-
zania swoich problemów, staje się silniejsza i bardziej niezależna. Przejęcie
opieki przez krewnych jest także zgodne z zasadą pomocniczości (Stelma-
szuk 1999b). Pomoc w sytuacji kryzysu polegać powinna na odwołaniu się
do najmniej radykalnych środków. Z pewnością powierzenie dziecka opie-
ce krewnych jest mniej drastycznym rozwiązaniem niż skierowanie go do
obcej rodziny lub instytucji wychowawczej.
W Polsce, gdzie znaczącą większość rodzin zastępczych tworzą osoby
spokrewnione z dzieckiem, najczęściej dziadkowie, fakt ten nadal budzi
kontrowersje. Ich przyczyna tkwi najprawdopodobniej w niełatwym roz-
różnieniu między powinnościami rodziny i państwa. Na ogół uważa się
opiekę państwa za alternatywę bądź substytut opieki tradycyjnie spra-
wowanej przez rodzinę. W powszechnym przekonaniu, krewni opiekują-
cy się dziećmi oferują wsparcie rodzinie naturalnej, trudno zatem uznać
ich działania za przejaw opieki państwa. Ustanowienie rodziny zastęp-
czej zawsze wiąże się z pewnego rodzaju pośrednictwem państwa, de-
cyzję o umieszczeniu dziecka podejmuje sąd, czy też innego rodzaju in-
stytucja powołana lub upoważniona do tego przez państwo. Powierzenie
dziecka opiece krewnych jest w istocie szczególną formą współpracy ro-
dziny i państwa, w celu ochrony interesów dziecka (Colton, Williams
1997; Greeff 1999).
Dziecko w rodzinie zastępczej
107
Trzeba zwrócić uwagę, że mimo iż większość dziadków i innych krew-
nych bierze, w mniejszym lub większym stopniu, udział w wychowaniu
młodego pokolenia, status rodziny zastępczej wiąże się bezwzględnie z ko-/
niecznością ochrony interesów dziecka. Jeśli nie zachodzi konieczność in-
terwencji państwa ze względu na dobro dziecka, rodzice i krewni maj;|
całkowite prawo decydowania o przebiegu opieki. Tak długo, jak rodzice
pozostają prawnymi opiekunami swoich dzieci, nie ma też tytułu do nad-
zorowania bądź licencjonowania opieki krewnych. W przypadku zaś, kiedy
państwo interweniuje w kwestię praw rodzicielskich, dziecko powierzone
opiece powinno mieć dostęp do świadczeń, a jego opiekunowie zarówno
do wszelkich form pomocy oferowanym rodzinom zastępczym, jak i prze-
widzianego przez państwo nadzoru. /
Spokrewniona rodzina zastępcza jest tym szczególnym rodzajem opień-
ki, gdzie przy zachowaniu niezbędnych warunków udaje się w najmniej
drastyczny sposób chronić dziecko przed zaniedbaniem, zapewniając jed-
nocześnie ciągłość i stałość opieki. Więzi z rodziną zostają zachowane
w sposób naturalny, a adopcja nie jest konieczna, gdyż istnieje poczucie
"bycia rodziną". Bez względu na to, co się stało, dziecko pozostaje w tym
samym środowisku, we własnym kręgu kulturowym, czasami nawet
w tym samym miejscu, a opieki podejmują się bliskie mu i znane osoby.
Więzy krwi, bez względu na okoliczności, są istotnym argumentem dla
obu stron, zarówno dla dziecka, jak i jego opiekunów. Ważne jest też, że
dziecko zna opiekunów i jest z nimi związane emocjonalnie lub że istnieje
szansa na nawiązanie takich więzi. W naturalny sposób krewni troszczą
się też o przyszłość powierzonego ich opiece dziecka. Nierzadko rodzice
dziecka w naturalny sposób przejmują nad nim opiekę (Greeff 1999).
Ponieważ większość rodzin zastępczych tworzą dziadkowie, powoduje
to szereg dodatkowych konsekwencji i rodzi liczne obawy. Przede wszyst-
kim dziadkowie to ludzie w podeszłym wieku, obarczeni problemami
zdrowotnymi, często pozostający w trudnej sytuaqi finansowej. Podjęcie,
funkcji rodziny zastępczej jest dla nich szczególnym wyzwaniem, któremu
nie będą w stanie właściwie sprostać bez stałego wsparcia profesjonalistów
oraz szerszego grona osób z rodziny i najbliższego otoczenia. Powierzenie
dziecka opiece powinno być poprzedzone dokładnym rozpoznaniem sytu-
acji i uwzględniać należy zarówno mocne strony, jak też potrzeby i ograj
niczenia przyszłej rodziny zastępczej. i
Dziadkowie, którzy przejęli opiekę nad wnukami zaniedbanymi lub
porzuconymi przez rodziców, często nie radzą sobie w nowej sytuacji!
Nierzadko mają poczucie winy, że sami nie wywiązali się ze swoich zadań
rodzicielskich, nie zawsze też są w stanie dobrze wywiązać się z podjętej
roli. Innym poważnym problemem bywają konflikty rodzinne, próby od=]
izolowania dziecka od rodziców bądź też walka o nie. Profesjonalista po-
dejmujący decyzję o umieszczeniu dziecka i współpracujący z jego opieku-
108
Zofia Waleria Stelmaszuk
nami ma niełatwe zadanie. Nie zawsze udają się bowiem próby mediacji,
nie sposób też wyjaśnić zawiłych rodzinnych historii, a nierzadko profe-
sjonalista skłaniany jest do opowiedzenia się za którąś ze stron. Choć
należy wystrzegać się idealizowania opieki dziadków, warto ze zrozumie-
niem odnieść się do ich problemów i skoncentrować uwagę na jak najlep-
szym zabezpieczeniu interesów dziecka oraz zaspokojeniu jego bieżących
potrzeb.
Szczególnym zadaniem profesjonalisty współpracującego z rodziną
zastępczą stworzoną przez dziadków będzie zatem "przyszłościowe pla-
nowanie", a więc wyjaśnienie roli rodziców i innych krewnych oraz możli-
wości stopniowego przejęcia przez nich opieki nad dzieckiem. Innym
zadaniem jest wspieranie opiekunów w ich rolach i mobilizowanie sieci
wsparcia. Niezbędne będzie zdobycie właściwych świadczeń i dodatkowej
pomocy finansowej, zapewnienie dostępu do opieki zdrowotnej i pomoc
przy wyborze szkoły dla dziecka. Przydatne może być też zaproponowa-
nie częściowej opieki przedszkola czy świetlicy szkolnej. Nierzadko też
istnieje ktoś bliski dziecku, osoba z dalszej rodziny, sąsiad czy przyjaciel
domu, który może zaoferować dodatkową opiekę czy pomoc.
? Rodziny zastępcze tworzone przez dziadków dzieci powinny także
liczyć na pomoc i wsparcie szkoły, instytucji wspierających rodzinę, parafii
oraz innych rodzin zastępczych. Przydatne jest organizowanie wspólnych
spotkań lub zaproponowanie udziału w grupie wsparcia. Warto uświado-
mić sobie, że to, w jaki sposób spokrewnione rodziny zastępcze poradzą
sobie z zadaniami, jakich się podjęły, w dużej mierze zależeć będzie od
wspierających je profesjonalistów oraz życzliwej atmosfery, jaką warto
wokół nich tworzyć.
SYTUACJA DZIECKA UMIESZCZONEGO W RODZINIE ZASTĘPCZEJ
Umieszczenie dziecka w rodzinie zastępczej uruchamia równolegle trzy
procesy: separację od rodziny własnej, przejście do rodziny zastępczej,
włączenie w nowy system rodzinny. Powoduje to wystąpienie u dziecka
szeregu silnych emocji. Kadushin i Martin (1986) zwracają uwagę, że domi-
nują wśród nich:
- smutek ("Kocham moją rodzinę i mój dom." "Tęsknię za rodzicami");
^s poczucie osamotnienia i opuszczenia ("Moi rodzice nie chcą mnie."
"Czy jestem komuś potrzebna/potrzebny?");
^ poczucie winy i obarczanie siebie odpowiedzialnością za utratę rodzi-
ny ("Jestem tak zła/zły, że rodzice chcą się mnie pozbyć");
- wrogość ("Oby było im przykro za to, co zrobili". "Nie potrzebuję
nikogo");
Dziecko w rodzinie zastępczej
109
| - lęk o przetrwanie ("Co się teraz stanie? "Kto będzie się o mnie trosz-
'.'." czył?");
- wstyd ("Dlaczego moi rodzice nie mogą być tacy, jak rodzice innych
dzieci?").
Dzieci kierowane do rodzin zastępczych wychowywały się w rodzi-
nach, gdzie relacje rodzice-dzieci były zaburzone lub dysfunkcyjne, co
zazwyczaj negatywnie odbija się na rozwoju dziecka. Po umieszczeniu
w rodzinie zastępczej rozwój ten jest dodatkowo zagrożony przez trauma-
tyczną separację od najbliższych i znanego otoczenia. Dzieci przeżywają
ambiwalentne stany - z jednej strony dramatycznie tęsknią za bliskimi,
z drugiej, wstydzą się za ich zachowanie. Naruszenie poczucia autonomii \
i bezpieczeństwa negatywnie odbija się na rozwoju dziecka, a także utrud-
nia adaptację do nowej sytuacji. Proces ten będzie miał mniej dramatyczny
przebieg, jeśli dziecko powierzane jest rodzinie zaprzyjaźnionej lub krew-
nym, ale zawsze jest to sytuacja dla dziecka wyjątkowo trudna.
Przejście do nowej rodziny można ułatwić np. przez zabranie wszyst-
kich rzeczy osobistych, przedmiotów ważnych dla dziecka, pamiątek i fo-
tografii. Jednym z zaleceń jest wprowadzenie dziecka do rodziny w piątek
po południu, aby mogło ono zaznajomić się z nową rodziną i otoczeniem,
zanim pójdzie do szkoły w poniedziałek rano (Kadushin, Martin 1988).
Jakkolwiek próbowalibyśmy ułatwić sytuację, zmiana ta będzie zawsze
bardzo radykalna. Miejsce i otoczenie będzie obce i inne. Wszystko, na-
wet łóżko i odległość do łazienki, organizacja życia w nowej rodzinie, je-
dzenie czy zabawki okażą się inne i obce, a tęsknota za domem będzie ;
nieunikniona.
Dzieci umieszczone w rodzinach zastępczych nierzadko potrzebują,
pomocy psychoterapeutycznej. W trakcie pracy z dzieckiem okazuje się, że '
interwencja musi uwzględnić złożoność relacji, w jakich pozostaje dziecko:^
rodzinę biologiczną i rodzinę zastępczą, szkołę, pracownika socjalnego,
zaangażowanych specjalistów i sąd. W pracy z dzieckiem konieczne jest
skupienie się zarówno na jego potrzebach psychicznych i rozwojowych,
jak też uwzględnienie oczekiwań i wpływów całej złożonej sieci społecznej
dziecka. O ile specjaliści i opiekunowie traktują umieszczenie w rodzinie)
zastępczej jako "ratunek" dla dziecka, ono samo postrzega rodzinę zastęp-
czą jako zagrożenie. Potęguje je dodatkowo fakt, że rodzice biologiczni
często zostają wykluczeni z decydowania o dziecku, a decyzje takie po-
dejmowane są przez kolejnych specjalistów i opiekunów.
Dziecko odseparowane od rodziny odbiera swoją sytuację jako zagro-
żenie. Utrata osób znaczących prowadzi do generalizacji wrogości. Płacz,
protest, agresja werbalna i trudności szkolne są manifestacją depresji i nie-
pokoju będącego efektem separacji od najbliższych. Niszczenie przedmio-
tów, agresja fizyczna, grożenie samobójstwem to bardziej skrajne objawy
110
Zofia Waleria Stelmaszuk
takiego stanu. Innym objawem jest wycofanie się, rezygnacja, bierność,
pozorne podporządkowanie się sytuacji.
Rozpoznanie problemów dziecka skierowanego do rodziny zastęp-
czej nie jest łatwe, ponieważ sytuacja umieszczenia podważa zaufanie
dziecka do dorosłych, pozbawia je poczucia sprawczości i wpływu na oto-
czenie. Utrudnia to nawiązanie relacji i efektywną współpracę ze specjalis-
tą. Badania psychologiczne prowadzone zanim dziecko zaadaptuje się do
nowego środowiska mogą ujawniać poważne problemy, które nierzadko
są odbiciem aktualnego stanu dziecka. Dostępne narzędzia nie uwzględ-
niają zresztą specyficznej sytuacji dziecka w rodzinie zastępczej. Np. meto-
dy projekcyjne dostarczają informacji dotyczących jakości relacji dziecka
z opiekunami, ale zmiana głównych opiekunów, jaka ma miejsce przy
przejściu do rodziny zastępczej, powoduje, że zarówno dane, jak i ich
interpretacja ulegają zakłóceniom. (Dziecko może np. postrzegać matkę
biologiczną jako "emocjonalnie niedostępną".) Jedynie obserwacja dziecka
w jego relacjach z rodzicami i opiekunami może pomóc w klaryfikacji
/stanu rzeczy. Niezbędne jest także uwzględnienie w badaniach zarówno
rodziny biologicznej, jak zastępczej, zarówno poprzez wywiady jak i ob-
serwację. Dane z badań psychologicznych mogą dostarczyć wiedzy o aktu-
alnej sytuacji, tj. problemach i mocnych stronach dziecka, nie wyjaśnią
jednak jego złożonych relacji interpersonalnych i odpowiedzi na pytanie
"czyim jestem dzieckiem".
\ Terapeuta pracujący z dzieckiem przebywającym w rodzinie zastępczej
nie może koncentrować się wyłącznie na sytuacji dziecka, ale powinien
podjąć interwencję w całej sieci społecznej, w celu wyjaśnienia ról i odpo-
wiedzialności jej poszczególnych członków. Współpraca z rodziną biologi-
czną daje szansę nie tylko na lepszy kontakt z dzieckiem i zrozumienie
jego problemów, ale pozwala ustalić faktyczne motywacje rodziców i ich
-ograniczenia w prawidłowym pełnieniu ról rodzicielskich.
PODEJŚCIE EKOLOGICZNE
Możliwość uwzględnienia złożonego kontekstu opieki zastępczej stwa-
rza podejście ekologiczne (Kates i in. 1991). Bierze ono pod uwagę całość
relacji dziecka z jego otoczeniem i pozwala zaproponować sposoby postę-
powania ułatwiające adaptację dziecka do nowej sytuacji, a także, jeśli to
możliwe, reintegracji z rodziną biologiczną. Specjalista pracujący z dziec-
kiem powinien ustalić następujące dane:
1. Jakość więzi między dzieckiem a jego rodzicami
biologicznymi 0akie uczucia żywi dziecko wobec rodziców, na
ile postrzega rodziców jako osoby, na które może liczyć).
Dziecko w rodzinie zastępczej
111
2.
3.
Aktualna sytuacja emocjonalna (Jak dziecko radzi sobie!
z uczuciami gniewu, lęku i odrzucenia przeżywanymi w efekcie sępa-"
racji od rodziców. Jak postrzega rodzinę zastępczą i czy jest w stanie
wejść z nią w bliski kontakt).
Jak dziecko spostrzega relacje między dorosłymi?
a dziećmi? (Czy jest w stanie zaufać dorosłym? Czy może pozwo-j
lic sobie na niezależność? Na ile zasady i oczekiwania formułowane
przez rodzinę zastępczą różnią się od tych stosowanych w domu ro-
dzinnym? Czy ewentualne rozbieżności powodują nieporozumienia lub
konflikty?).
Sytuacja dziecka w rodzinie zastępczej (Czy dziecko7
czuje się akceptowane i bezpieczne? Czy znalazło swoje miejsce? W ja-
kim stopniu jego sytuacja determinowana jest przez doświadczenia
wyniesione z rodziny biologicznej? Jak znosi niepewność i lęk przed
odrzuceniem przez bliskich?).
Wnikliwe poznanie opinii i odczuć dziecka co do jego aktualnej sytua-
cji, oprócz pomocy dziecku, pozwala na sformułowanie wskazówek dla
rodziców i opiekunów, w celu ułatwienia dziecku adaptacji do nowego
środowiska. Porównanie doświadczeń dziecka z domu rodzinnego i rodzi-
ny zastępczej może być też pomocne w pracy z rodzicami i w przygoto-
waniu reintegracji rodziny. I
4.
ROLA RODZINY ZASTĘPCZEJ
Określenie "rodzina zastępcza", które przyjęło się w Polsce jeszcze
przed wojną, choć nie brzmi zbyt zręcznie, na trwałe weszło do słownic-
twa pedagogicznego. Coraz częściej unika się natomiast terminu "rodzice
zastępczy" na korzyść "opiekunów" sprawujących funkcję rodziny zastęp-
czej. Dobitnie oddaje to zmianę w postrzeganiu roli rodziny zastępczej,
która chroni i wspiera tożsamość dziecka przyjętego pod opiekę i nie tyle (
"zastępuje", co "uzupełnia" i wspiera jego rodzinę naturalną (Stelmaszuk
1998a, 1998b).
Większość badaczy i praktyków opieki zastępczej wskazuje, że taka
rola rodziny zastępczej nie tylko służy dziecku, ale i oddala potencjalny
konflikt z rodzicami biologicznymi, umożliwiając włączenie ich w proces
opieki, a z czasem nawet całkowite jej przejęcie. Chociaż podstawowym
obowiązkiem rodziny zastępczej jest zaspokojenie potrzeb dziecka przyję-
tego pod opiekę, właściwym celem jej działania jest przywrócenie mu sta-,;
bilnego domu. Uważa się coraz częściej, że nie należy "karać" niewydoł=]
nych wychowawczo rodziców, ale pomóc im w przezwyciężeniu trudności
(Maluccio i in. 1993; Fein 1991; Stelmaszuk 1999b). Rodzina zastępcza, ^
112
Zofia Waleria Stelmaszuk
V
i -
J
dziej niż ktokolwiek inny, jest w stanie pomóc rodzicom dziecka w odzys-
kaniu przez nich zdolności do pełnienia funkcji rodzicielskich. W przypad-
ku, gdy nie jest to możliwe lub zostało wykluczone decyzją sądu, rodzina
zastępcza współpracuje z odpowiedzialnymi specjalistami nad przygoto-
waniem rozwiązań najlepszych dla dziecka (Stelmaszuk 1998a, 1998b).
f W opiece zastępczej powinno się unikać tymczasowości i przypadko-
, wości. Zobowiązania rodziny zastępczej muszą być jasno określone. Nie
-zawsze, jak przywykliśmy uważać, musi to być opieka długoterminowa,
wiele dzieci potrzebuje bowiem tylko opieki okresowej. Obowiązki rodziny
zastępczej będą więc zróżnicowane w zależności od jej charakteru i potrzeb
danego dziecka. Opiekunowie muszą znać cele interwencji i uświadamiać
sobie, w jakim kierunku ona zmierza. Niezbędna jest ich współpraca z in-
stytucjami i specjalistami odpowiedzialnymi za decyzje dotyczące dziecka
" (sąd, ośrodek rodzin zastępczych, pracownik socjalny).
Osoby podejmujące się funkcji rodziny zastępczej muszą zdawać sobie
? sprawę ze zmiany, jaką nowa rola wniesie w ich życie. Zmieni się cały
system rodzinny, wraz z dzieckiem przyjętym pod opiekę wchodzi do
i nowej rodziny jego historia i problemy. Niełatwe może być rozdzielenie
'między tymi problemami, a dotychczasowymi zobowiązaniami. Sytuacja
jggt dodatkowo złożona, kiedy w rodzinie zastępczej są własne dzieci.
'? Przyjęcie do rodziny "obcego" dziecka niejednokrotnie rodzi poważne
problemy. Dzieci mogą czuć się zagrożone, zaniedbane i odrzucone przez
rodziców. Nierzadko w konsekwencji demonstrują niechęć, a nawet wro-
gość wobec dziecka przyjętego do rodziny (Twigg 1995). Kodeks Etyczny
Rodzin Zastępczych przypomina o uwzględnieniu ich opinii, przygotowa-
niu do nowej sytuacji i włączeniu w proces opieki (Stelmaszuk 1998b).
Warto również zaproponować im udział w grupach wsparcia dla rodzin
zastępczych. Wyjaśnienie kwestii "czyim jestem dzieckiem" jest bardzo
istotne także dla pozytywnych relacji między dziećmi rodziny zastępczej
i dzieckiem przyjętym pod opiekę.
Bibliografia
Achenbach T.M. (1991), Manuał for the Child Bełiavior Checklist/4-18 and
1991 profile. Burlington, VT, University of Vermont, Department of
Psychiatry.
Aldridge M.J., Cautley P.W. (1976), Placing siblings in the same fosłer home.
"Child Welfare", vol. LV, no 2.
Berry M. (1999), Współczesne problemy adopcji, w: Współczesne kierunki w opie-
ce nad dzieckiem. Red. Z.W. Stelmaszuk. Warszawa, Wyd. Akademickie
Żak.
Dziecko w rodzinie zastępczej
113
Colton M., Heath A., Aldgate J. (1995), School attainment and behaviour of
foster children: a longitudinal study, w: M. Colton, W. Hellinckx, P. Ghes-
quiere, M. Williams (eds), The art and science of child care. Aldershot,
Arena.
Colton M., Hellinckx W. (eds) (1993), Child Care in the E.C. A country-speci-
fic guide to foster and residential care. Aldershot, Arena.
Colton M., Williams M. (eds) (1997), The world of foster care. An international
sourcebook on foster family care systems. Aldershot, Arena.
De Munter A., Hellinckx W. (1996), Behavioral and emotional problems in
foster children in Flanders. "International Journal of Child and Family
Welfare", vol. 1, no 1.
Fanshell D., Shinn E.B. (1978), Children in foster care: a longitudinal investiga-
tion. New York, Free Press.
Fein E. (1991), Issues in foster family care: Where do we standl "American
Journal of Orthopsychiatry" vol. 61, no 4.
Fein E., Maluccio A.N., Kluger M. (1990), No morę partings: An examination
of foster family care. Washington, DC, Child Welfare League of America.
Główny Urząd Statystyczny (1999), Oświata i wychowanie w roku szkolnym
1998/99. Warszawa.
Goldstein ]., Freud A., Solnit A. (1973), Children in foster care: a longitudinal
investigation. New York, Columbia University Press.
Greeff R. (ed.) (1999), Fostering kinship. An international perspective on kinship
foster care. Aldershot, Ashgate.
Gruber A. R. (1978), Children in foster care: destitute, neglected, betrayed. New
York, Human Sciences Press.
Hegar R. L. (1993), Assessing Attachment, Permanence, and Kinship in Choos-
ing Permanent Homes. "Child Welfare", vol. LXXII, no 4.
Hudson ]., Nutter, R., Galaway B. (1994), Treatment foster family care: De-
nelopment and current status. "Cornmunity Alternatives", vol. 6, no 2.
Jaworska-Maj H. (1990), Sytuacja życiowa byłych wychowanków rodzin zastęp-
czych. Raport z badań. Warszawa, Instytut Badań Pedagogicznych.
Maszynopis.
Kadushin A., Martin J. A. (1988), Child Welfare Sewices. IVth edition. New
York/London: Macmillan/Colłier.
Kates-Glockner W., Johnson R. L., Rader M.W., Strieder F.H. (1991), Whose
child is this? Assessment and treatment of children in foster care. "Ameri-
can Journal of Orthopsychiatry" vol. 61, no 4.
Kolankiewicz M. (1998), Rodziny zastępcze, w: Zagrożone dzieciństwo. Ro-
dzinne i instytucjonalne formy opieki. Red. M. Kolankiewicz. Warszawa,
WSiP.
Łuczak E. (1994), Środowisko wychowawcze rodzin zastępczych. "Opieka. Te-
rapia. Wychowanie" nr 1 (17).
t
114
Zofia Waleria Stelmaszuk
Maluccio A., Warsh R., Pine B. (1993), Rethinking family reunification after
foster care. "Community Alternatives", voł. 5, no 2.
Mclntyre A., Keesler T.Y. (1986), Psychołogical disorders among foster children.
"Journal of Clinical Child Psychology", vol. 15, no 4.
Ministerstwo Edukacji Narodowej (1996), Informacja dotycząca przeglądu
rodzin zastępczych dokonanego w 1995 roku. Departament Młodzieży
i Wychowania. Maszynopis.
Poulin J.E. (1985), Long term foster care, natura! family attachment and loyalty
conflict. "Journal of Social Service Research", vol. 9, no 1.
Ruxton S. (1996), Children in Europę. London, NCH Action for Children.
Scholte E.M. (1997), Exploration of criteria for residential and foster care. "Jour-
nal of Child Psychology and Psychiatry", vol. 38, no 6.
Stelmaszuk Z.W. (1996), Reintegracja rodziny jako cel i efekt opieki zastępczej
nad dzieckiem. Raport z badań przeprowadzonych pod auspicjami Ko-
mitetu Badań Naukowych. Maszynopis.
Stelmaszuk Z.W. (1998a), Rodzinne formy opieki zastępczej. "Problemy Opie-
kuńczo-Wychowawcze" nr 3(368).
Stelmaszuk Z.W. (1998b), Kodeks Etyczny Rodzin Zastępczych. "Problemy
Opiekuńczo-Wychowawcze" nr 8(373).
Stelmaszuk Z.W. (1999a), The continuing role of kinship care in a changing so-
ciety, w: R. Greeff (ed.), Fostering kinship. An international perspective on
kinship foster care. Aldershot, Ashgate.
Stelmaszuk Z.W. (1999b), Nowe spojrzenie na rodzinę, w: Współczesne kierun-
ki w opiece nad dzieckiem. Red. Z.W. Stelmaszuk. Warszawa, Wyd. Aka-
demickie Żak.
Swire M.R., Kavaler F. (1978), The health status of foster children, w: S. Chess,
A. Thomas (eds), Annual progress in child psychiatry and child development.
New York, Brunnel/Mazel.
Twigg R.C (1995), Coping with loss. Howfoster parents children cope withfoster
care. "Community Alternatives", vol. 7, no 1.
Zegadło R. (1996), Analiza stanu prawnego i praktyki sądowej w zakresie usta-
nawiania rodzin zastępczych. Ministerstwo Sprawiedliwości. Departa-
ment Spraw Rodzinnych i Nieletnich. Maszynopis.
Ewa Milewska
RODZINA ADOPCYJNA - PROBLEMY PSYCHOLOGICZNE
PRZED I PO ADOPCJI DZIECKA
WPROWADZENIE
Adopcja (przysposobienie) w rozumieniu prawa polega na nawiązaniu
między przysposabiającym a przysposobionym stosunku prawno-rodzin-
nego, czyli na powstaniu związków pokrewieństwa takich, jak w rodzinie
biologicznej i z odpowiednimi tego skutkami prawnymi. Ma ona służyć
dobru dziecka poprzez zapewnienie mu naturalnych, a więc rodzinnych
warunków rozwoju. Liczne badania nad rozwojem dzieci wychowywanych
w różnych środowiskach jednoznacznie wskazują, iż rodzina jest właściwie
jedynym środowiskiem mogącym zapewnić dziecku prawidłowy rozwój.
Natomiast u dzieci wychowywanych w placówkach opiekuńczych stwier-
dza się zaburzenia o specyficznym obrazie, nazywanym "chorobą sierocą".
Zaburzenia te w zależności od wieku dziecka i czasu pobytu w placówce
mogą skutkować nieprawidłowym funkcjonowaniem tego dziecka nawet
w dorosłym życiu. Dlatego adopcję można uznać za najlepszą formę zapo-
biegania skutkom pozbawienia dziecka opieki rodzicielskiej.
W Polsce większość dzieci przebywających w domach dziecka to siero-
ty społeczne, czyli dzieci, których rodzice żyją, ale nie wypełniają w spo-
sób właściwy obowiązków rodzicielskich. W wielu przypadkach rodzice ci
mają zachowane lub jedynie ograniczone prawa rodzicielskie. Przykłado-
wo w 1997 roku umieszczono w placówkach opiekuńczo-wychowawczych
30 777 dzieci, natomiast pozbawiono władzy rodzicielskiej 14 977 rodzi-
ców (Cysek 1999). Przysposobić można, poza sierotami naturalnymi, tylko!
te dzieci, których rodzice wyrazili zgodę na przysposobienie lub zostali
pozbawieni władzy rodzicielskiej przez sąd. Dlatego też liczba dzieci mo-
gących być adoptowanymi nie jest zbyt duża, a ponadto są wśród nich
dzieci starsze i rodzeństwa. Z kolei kandydaci na rodziców adopcyjnych !
najczęściej preferują jedno dziecko, i to jak najmłodsze. Według danych
przytoczonych przez E. Holewińską-Łapińską, wśród dzieci adoptowanych
przez rodziny polskie przeważają dzieci do 1 roku życia - 42,5%, a na-
stępnie od roku do 3 lat - 26,0%, natomiast przysposobionych dzieci po-
wyżej 7 roku życia jest zaledwie 7,5%. Rodziny z zagranicy częściej niż
116
Ewa Milewska
polskie adoptują dzieci starsze i wśród tych adopcji dzieci powyżej 7 roku
życia stanowią aż 25,2% (Holewińska-Łapińska 1998)
W Polsce orzeka się rocznie kilka tysięcy adopcji, ale od 1991 roku od-
notowuje się systematyczne zmniejszanie się liczby wniosków o przyspo-
sobienie. O ile w 1988 roku orzeczono 3343 przysposobień, o tyle w 1997
było ich już tylko 2441. To zmniejszenie liczby adopcji próbuje się wyjaś-
niać transformacją ustrojową skutkującą zubożeniem rodzin polskich i za-
grożeniem bezrobociem destabilizującym ich funkcjonowanie (Bałandy-
nowicz 1999).
j Rodziny z adoptowanym dzieckiem nie stanowią znaczącej liczby
wśród rodzin posiadających dzieci, ale nie oznacza to, iż można uznać ich
problemy za mało znaczące. W powszechnym mniemaniu rodzicielstwo
jest czymś naturalnym, nie wymaga żadnych specjalnych umiejętności,
a chęć przysposobienia dziecka ma być wystarczającym dowodem na to, iż
I osoby chcące adoptować dziecko będą dobrymi rodzicami. Przepisy praw-
ne nie precyzują dokładnie kryteriów, jakie powinni spełniać rodzice adop-
cyjni. Poza wymogiem pełnej zdolności do czynności prawnych oraz za-
chowania odpowiedniej różnicy wieku wskazują jedynie, iż powinni oni
posiadać kwalifikacje osobiste dające gwarancję należytego wywiązania się
z obowiązków rodzicielskich. Kwalifikacje te ocenia sąd, który może, ale
i nie musi skorzystać z opinii ośrodka adopcyjno-opiekuńczego lub innej
specjalistycznej placówki. Z ustaleń E. Holewińskiej-Łapińskiej wynika,
że wśród przysposobień orzeczonych w latach 1992-93 oraz w roku 1996
w większości spraw postępowanie dowodowe było prowadzone pobieżnie,
a wywiady środowiskowe przeprowadzone przez zawodowych kuratorów,
i to w jedynie 52% spraw, ograniczały się_ głównie do oceny warunków
materialnych. Tylko 50,2% spraw przygotowały ośrodki adopcyjno-opie-
kuńcze, a już bardzo rzadko, bo tylko w 15% były opinie psychologiczne
(Holewińska-Łapińska 1999). Ustalenia te, a także fakt, iż mimo pewnych
zmian w ustawodawstwie nadal można dokonać przysposobienia bez od-
powiedniej oceny psychologiczno-pedagogicznej kandydatów, nasuwa
przypuszczenie, że w przekonaniu ustawodawcy oraz sędziów adopcja nie
jest problemem.
p Jeszcze gorzej przedstawia się sprawa przygotowania do adopcji. Oczy-
wiście rodzice nie mają obowiązku uczestniczenia w takim przygotowaniu,
jeśli nawet jest ono prowadzone przez ośrodek, a ponadto niewiele ośrod-
ków w Polsce prowadzi odpowiednio zaprogramowane przygotowanie
kandydatów do adopcji. Wydaje się, że potrzeba takiego przygotowania
rodziców nie jest dostrzegana również przez specjalistów, pracujących
z rodzinami adopcyjnymi. Tymczasem badania amerykańskie wskazują, iż
jednym z podstawowych czynników decydujących o powodzeniu adopcji
jest odpowiednie przygotowanie rodziców (Barth, Berry 1988). Istnieje
zatem potrzeba określenia i bliższego rozpoznania problemów rodzin
Rodzina adopcyjna - problemy psychologiczne przed i po adopcji dziecka
117
adopcyjnych i uświadomienia, że adopcja jest nie tylko aktem prawnym,
a problemy rodzin adopcyjnych są w wielu aspektach inne niż rodzin na-
turalnych.
Z psychologicznego punktu widzenia adopcję można ująć jako pro-
ces przekształcania się małżeństwa w system rodzinny, który dzieli się
na dwa etapy ze specyficznymi dla nich zdarzeniami psychologicznymi
i problemami.
Pierwszy to okres przed adopcją, kiedy to małżonkowie w wyniku
stwierdzenia u nich bezpłodności lub innych zdarzeń podejmują decyzję
0 przysposobieniu dziecka i rozpoczynają ku temu odpowiednie starania.
W tym czasie, zdaniem M. Kościelskiej, można odnotować w życiu mał-
żeństwa kryzys związany z zaakceptowaniem bezpłodności oraz kryzys
charakteryzujący się lękami i obawami dotyczącymi oceny swoich możli-
wości wychowawczych oraz wyobrażeń o dziecku (Kościelska 1999). Jest
to też okres, w którym rodzice poddawani są diagnozie w ośrodku adop-
cyjno-opiekuńczym i przygotowywani do adopcji, co często wiąże się z lę-
kiem przed odrzuceniem ich jako rodziców adopcyjnych i podejmowa-
niem prób przedstawienia siebie w jak najlepszym świetle. Zatem ocena
1 diagnoza kandydatów na rodziców adopcyjnych jest trudnym zadaniem,
tym trudniejszym, że nie można jednoznacznie ustalić motywów i właści-
wości osobowości zapewniających powodzenie adopcji. Można co najwy-
żej, na podstawie nielicznych zresztą badań, określić niektóre czynniki
odpowiedzialne za niepowodzenie adopcji. W tym też czasie następuje
dobór rodziny do dziecka, które wcześniej powinno być również jak naj-
pełniej zdiagnozowane, a rodzice nie tylko poinformowani, ale też przygo-
towani do postępowania z takim, a nie innym dzieckiem.
Drugi okres adopcji rozpoczyna się w momencie kontaktu rodziców
z dzieckiem i przyjęcia go do domu. Pojawia się następny, zdaniem M. Koś-
cielskiej, kryzys, który można nazwać kryzysem tożsamości rodzicielskiej,
a który charakteryzuje się obawami związanymi z pełnieniem roli rodziciel-
skiej wobec dziecka, którego nie są rodzicami biologicznymi (Kościelska
1999). Wydaje się jednak, że nie tylko ten problem jest specyficzny i cha-
rakterystyczny dla rodzin adopcyjnych. Istotnym problemem może być
nawiązywanie kontaktu emocjonalnego z dzieckiem, które przez jakiś czas
było pozbawione takich kontaktów, a także dostosowanie się dziecka do
innych warunków życia i wymagań niż w domu dziecka.
W literaturze polskiej niewiele jest danych na temat tego, co dzieje się
w rodzinach po orzeczeniu adopcji. Wynika to z trudności w dostępie do
tych rodzin, co z kolei ma źródło w prawnie usankcjonowanej jeszcze
w Polsce możliwości zatajenia adopcji i korzystania z tej możliwości przez
wiele rodzin (Kuźlan 1999). Zatajanie adopcji jest jednym z głównych pro-
blemów rodziców adopcyjnych i niekiedy znaczącym dla funkcjonowania
całej rodziny.
118
Ewa Milewska
i
Problemy i funkcjonowanie rodzin adopcyjnych są zatem nieco inne
niż rodzin naturalnych i wymagają od specjalistów, mających z nimi kon-
takt w różnych etapach adopcji, odrębnej wiedzy o specyfice tych rodzin.
RODZINA PRZED ADOPCJĄ
Charakterystyka kandydatów na rodziców adopcyjnych
/-?
Osoby starające się o przysposobienie dziecka podejmują tę decyzję
[najczęściej w wieku 30-40 lat i ten przedział wiekowy dominuje wśród
polskich rodzin od lat pięćdziesiątych. Zdecydowanie też przeważają mał-
żeństwa - 97,8% (Holewińska-Łapińska 1998), których staż małżeński
^wynosi ok. 8-10 lat (Ziembiński 1956; Kiepurska-Zdzieniecka 1970; Czmyr
1999). W rodzinach naturalnych rodzice będący w tym wieku mają już
kilku-, a nawet kilkunastoletnie dzieci, toteż spotyka się niekiedy opinie,
że kandydaci na rodziców adopcyjnych są za starzy i z tego powodu mo-
gą mieć problemy w relacjach z dzieckiem i w jego wychowaniu. Opinie
te nie znajdują potwierdzenia w badaniach, z których wynika, że starszy
wiek rodziców jest charakterystyczny dla większej stabilności adopcji i jej
powodzenia. Starsi rodzice są bardziej doświadczeni, dojrzali i lepiej so-
bie radzą, zwłaszcza z dziećmi problemowymi (Barth, Berry 1988; Grozę
"1986). Można zatem uznać wiek 30-40 lat, dominujący w rodzinach pols-
kich, za w miarę optymalny dla adopcji, ponieważ osoby w tym wieku są
jeszcze sprawne fizycznie, a jednocześnie mogły już osiągnąć odpowiednią
^dojrzałość społeczną.
Nieco inaczej ma się sprawa wykształcenia rodziców, które również
/koreluje z powodzeniem adopcji. Okazuje się, że niepowodzenia występu-
f ją częściej w rodzinach o wyższym poziomie wykształcenia (Barth, Berry
1988). Tymczasem kandydaci na rodziców adopcyjnych w Polsce legity-
mują się coraz lepszym wykształceniem. O ile w latach 60-ych przeważały
osoby z wykształceniem podstawowym (64,8% kobiet i 60,2% mężczyzn
w badaniach J. Kiepurskiej-Zdzienieckiej, 1970), to w latach 90-ych domi-
nują osoby z wykształceniem średnim lub wyższym (aż 95, 5% w bada-
niach E. Holewińskiej-Łapińskiej, 1998). Charakterystyczne jest też, że oso-
by starające się o adopcję dziecka pochodzą z rodzin o znacząco niższym
wykształceniu niż to, jakim się same legitymują. Przeprowadzone przeze
mnie w 1997/98 badania 119 par małżeńskich wykazały, że wykształcenie
średnie i wyższe miało 84,9% badanych kobiet i jedynie 38,7% matek ba-
danych małżonków. Wśród badanych mężczyzn było 67,2% o wykształce-
niu średnim lub wyższym, ale ojcowie badanych mieli ten poziom wy-
kształcenia tylko w 39,1%. Kandydaci na rodziców adopcyjnych osiągnęli
Rodzina adopcyjna - problemy psychologiczne przed i po adopcji dziecka
119
zatem wyższy niż ich rodzice status zawodowy i społeczny, a kobiety
mają wyższy poziom wykształcenia niż ich mężowie.
Fakt posiadania dość dobrego poziomu wykształcenia oraz osiągnięcie^
wyższego niż rodzice statusu społecznego i zawodowego może nasuwać
przypuszczenie, że rodzice ci będą oczekiwali od adoptowanych dzieci
dorównania im w ambicjach oraz osiągnięciach życiowych i nie zawsze
będą uwzględniali możliwości dziecka. W sprawach o rozwiązanie przy-"
sposobienia rodzice często podają, iż dziecko nie spełniło ich oczekiwań
dotyczących postępów w nauce, a z kolei dzieci wskazują na to, iż rodzice j
stawiali im nadmiernie wysokie wymagania (Milewska 1999). Niepowo- j
dzenia adopcyjne mogą mieć źródło w nadmiernym przywiązywaniu war
gi do osiągnięć dziecka i stawiania wymagań przewyższających jego moż-
liwości, co właśnie może mieć miejsce w rodzinach o wyższym poziomie
wykształcenia, zwłaszcza tych, które niejako przerosły swoich rodziców
i swoje środowisko. W praktyce, w przeciwieństwie do powyższych usta-
leń i wniosków, obserwuje się i to zarówno wśród pracowników ośrod-
ków, jak i sędziów przekonanie, iż rodzice z wyższym wykształceniem
będą lepszymi rodzicami i co za tym idzie tendencję do preferowania
takich rodziców. Tymczasem jest to kolejny, po przekonaniach dotyczą-
cych wieku, błędny stereotyp w ocenie kwalifikacji kandydatów na rodzi-
ców adopcyjnych. Ponieważ jednak aktualnie większość rodziców ma
średnie lub wyższe wykształcenie, należałoby ten fakt i związane z nim
postawy oraz oczekiwania rodziców uwzględniać przy doborze dziecka.
Znacząca większość małżeństw starających się o adopcję jest bezdziet-
na (90% w badaniach E. Holewińskiej-Łapińskiej, 1998) i zamierza przy-
sposobić tylko jedno dziecko. Tymczasem okazuje się, że większe powo-~\
dzenie w adopcji osiągają rodziny mające biologiczne lub adoptowane /
dzieci. Rodzice ci mają większe doświadczenie, są bardziej elastyczni
w postępowaniu z dziećmi i nie koncentrują się w swoich oczekiwaniach
na jednym dziecku (Meezan 1983; Barth, Barry 1988). Niestety w polskich/
rodzinach adoptowanie dziecka w przypadku posiadania własnych jest
rzadkością, a także rzadkie jest adoptowanie drugiego dziecka w rodzi-
nach adopcyjnych. Ponadto i w tym przypadku obserwuje się niekiedy
w ośrodkach adopcyjnych przekonanie, iż pierwszeństwo należy się rodzi-
nom bezdzietnym.
Jak już wcześniej wspomniano, wśród kandydatów do adopcji przewa-
żają małżeństwa, a osoby samotne stanowią jedynie ok. 2% kandydatów,
i to zarówno wśród rodzin polskich, jak i zagranicznych (Holewińska-
-Łapińska 1998). Nie można oczywiście zakwestionować faktu, iż pełna
rodzina stanowi najwłaściwsze środowisko wychowawcze dla dziecka, ale
osoby samotne mogą stworzyć dziecku lepsze warunki niż dom dziecka.!
W większości badań amerykańskich adopcje przez osoby samotne okazy-"
wały się tak samo stabilne, jak adopcje małżeńskie. W porównaniu z inny-
120
Ewa Milewska
mi matkami osoby samotne były bardziej samodzielne, odporniejsze na
stres i dojrzalsze emocjonalnie, co pozwalało im lepiej radzić sobie z pro-
blemami i wychowaniem dziecka (Branham 1970). Nie można zatem wy-
kluczyć, że dla powodzenia adopcji mogą mieć większe znaczenie właści-
wości osobowości rodzica, niż fakt pozostawania w związku małżeńskim.
'"W każdym razie nie ma podstaw do dyskwalifikowania przy adopcji osób
samotnych.
Motywacja i oczekiwania rodziców adopcyjnych
Zakwalifikowanie rodziców do przysposobienia dziecka powinno być
poprzedzone określeniem i oceną ich motywacji. Zadanie to jest trudne
i to z kilku powodów. Po pierwsze, brak jest obiektywnych metod do
badania tego rodzaju motywacji. Po drugie, motywacja przysposobienia
dziecka wydaje się procesem dość złożonym, w którym nie wszystkie
motywy muszą być przez rodziców w pełni uświadamiane, a i te mogą
podlegać autocenzurze ze względu na ewentualną niekaceptację społeczną
lub nieakceptację osób prowadzących kwalifikację. I wreszcie po trzecie,
nie jest do końca wiadomo, jakie motywy decydują o powodzeniu lub
niepowodzeniu adopcji.
Motywy skłaniające rodziców do adopcji dziecka ustalane są zazwy-
czaj na podstawie wywiadu lub rozmowy. Rodzice określają najczęściej te
motywy jako: potrzeba macierzyńska, pragnienie opiekowania się kimś,
potrzeba celu i sensu życia, chęć posiadania pełnej rodziny, bezdzietność,
chęć wychowywania kogoś, a także chęć związania małżeństwa, przekaza-
nia komuś dorobku, zapewnienie sobie opieki na starość (Szumiło 1995;
Macierz, Haniszewska 1984; Kiepurska-Zdzieniecka 1970). Uważa się przy
tym, że takie motywy, jak: potrzeba macierzyńska, chęć opiekowania się,
wychowywania lub posiadania pełnej rodziny można uznać za pozytywne
(Szymborska 1976). Tymczasem są to dość ogólne określenia, za którymi
mogą być ukryte bardziej prozaiczne i osobiste potrzeby. W wielu przy-
padkach, zwłaszcza bezdzietności, za określeniem potrzeba macierzyńska
lub potrzeba posiadania pełnej rodziny kryją się motywy, które M. Koś-
cielska nazywa motywacją "z braku". Dziecko ma tutaj pomóc rodzicom
wypełnić role społeczne, dostosować się do wymogów otoczenia, popra-
wić małżeństwo lub wizerunek własnej osoby. Tego rodzaju motywacja,
zdaniem autorki, nie sprzyja powodzeniu adopcji (Kościelska 1999). Po-
dobnie w badaniach }. Trepki-Starosty motywacja określana jako chęć po-
siadania pełnej rodziny, a więc związana z bezdzietnością i ujawniana
przez 89% badanych, w istocie wyraża takie potrzeby, jak: zapełnienie
pustki w życiu, spełnienie marzeń, kompensację poczucia mniejszej warto-
ści wynikającego z bezdzietności oraz potrzebę podzielenia się uczuciami
T (Trepka-Starosta 1999). A zatem potrzeba macierzyństwa lub posiadania
Rodzina adopcyjna - problemy psychologiczne przed i po adopcji dziecka
121
pełnej rodziny może być określeniem zawierającym w sobie bardzo osobis- J
te, wręcz egocentryczne potrzeby, a dziecko ma służyć ich zaspokojeniu.
M. Kościelska uważa, że pozytywną motywacją jest motywacja "z nad-
miaru". Występuje ona u osób nie przeżywających silnie problemu bez-
dzietności lub mających już własne dzieci, a dysponujących środkami
fizycznymi i psychicznymi, które mogą służyć opiece i wychowaniu dziec-
ka (Kościelska 1999). ^
Określanie motywacji jedynie na podstawie wywiadu może być dość]
zwodnicze, ponieważ rodzice poza trudnościami, jakie mogą mieć z na-'
zwaniem swoich motywów, mogą też w pewnym stopniu celowo używać
sformułowań pozytywnych w ocenie społecznej, takich jak np. "potrzeba
macierzyństwa".
Innym wskaźnikiem motywacji może być całokształt sytuacji małżon-^
ków oraz ich oczekiwania wobec dziecka. Z. Ziembiński wyróżnił cztery i
sytuacje adopcji charakteryzujące się określonymi motywami, mianowicie:
adopcje z bezdzietności, adopcje okazyjne, adopcje porządkujące i masku-
jące. Przy adopcji z bezdzietności głównym motywem jest "głód dziecka",
na który jednak mogą składać się takie potrzeby, jak pragnienie opieko- j
wania się kimś, znalezienie osobistego celu w życiu poprzez rezultaty wy-
chowawcze, chęć przekazania dorobku życiowego lub nazwiska, ukrycie
bezpłodności z powodu gorszego traktowania społecznego, umocnienie
małżeństwa.
Adopcje okazyjne to takie, gdy sytuacja narzuca możliwość lub konie- j
czność zaopiekowania się dzieckiem, a motywem może być litość, poczu- /
cie więzi rodzinnej, więzi z grupą etniczną lub poczucie obowiązku pa- j
triotycznego. Będą to głównie adopcje sierot w rodzinie albo też dzieci \
osieroconych z powodu wojny lub innych zdarzeń losowych.
Adopcje porządkujące dotyczą przysposobienia pasierbów, a motywa-i
cja tych adopcji może być różna w zależności od czasu trwania małżeń- i
stwa. W pierwszym okresie wynika zazwyczaj z uczucia do żony lub/
spełnia postawione przez nią warunki, a w późniejszym okresie małżeń-
stwa często służy uporządkowaniu spraw rodzinnych, np. daniu dziecku
idącemu do szkoły swego nazwiska.
Z kolei adopcje maskujące służą ukryciu anomalii rodzinnych poprzez"!
adoptowanie np. swojego nieślubnego dziecka lub nieślubnego dziecka/
córki (Ziembiński 1956).
Autor prowadził swoje badania w latach 50-ych i wydaje się, że niektó-
re z wymienionych przez niego sytuacji, jak chociażby adopcje maskującej
nie są już tak częste, ale pozostałe są nadal aktualne wraz z towarzyszącąj
im motywacją. Zwłaszcza motywacja występująca przy bezdzietności znaj-
duje potwierdzenie w badaniach rodzin, a składające się na nią potrzeby
okazują się podobne jak w ustaleniach z lat 50-ych.
122
Ewa Milewska
fr

Wskaźnikiem motywacji, chociaż pośrednim, mogą być oczekiwania
rodziców wobec przyszłego dziecka, które dotyczą zazwyczaj liczby dzie-
ci, wieku, płci, stanu zdrowia, a niekiedy pochodzenia dziecka, oraz stosu-
nek rodziców do jawności adopcji.
t Większość rodziców zamierza adoptować jedno dziecko. Takie prefe-
rencje wyrażało w moich badaniach 51.3% kobiet i 52.1% mężczyzn. To
Ijedno dziecko ma być często jak najmłodsze, co najwyżej do 12 m. życia
(42.9% kobiet i 42.0% mężczyzn). Nie można wykluczyć, że w niektórych
przypadkach ograniczenie liczby dzieci wynika z warunków mieszkanio-
wych i sytuacji materialnej. Jednak wśród osób starających się o adopcję są
również takie, których warunki materialne pozwoliłyby na wychowanie
większej liczby dzieci, a one także najczęściej decydują się na jedno dziec-
ko. Wydaje się, że przyczyną ograniczania adopcji do jednego dziecka mo-
^że być niska ocena własnych możliwości i umiejętności wychowawczych.
Rodzice z jednej strony pragną dziecka, a z drugiej strony obawiają się,
że nie poradzą sobie z jego wychowaniem. Badania postaw wychowaw-
czych kandydatów do adopcji wykazują dominację postaw niepożąda-
nych, w tym przede wszystkim dominację postawy bezradności, czyli po-
czucia nieumiejętności radzenia sobie z dzieckiem (Macierz, Haniszewska
1984; Czmyr 1999).
/ Z. Ziembiński stwierdził, że preferowanie jednego i to jak najmłodsze-
go dziecka ma miejsce w przypadku motywacji nastawionej na realizację
osobistych potrzeb rodziców, natomiast przy innej motywacji możliwa
jest adopcja więcej niż jednego dziecka i to starszego (Ziembiński 1956).
"en pogląd może być zasadny i nadal aktualny, gdyż J. Trepka-Starosta
w swoich badaniach ustaliła, że rodzice adoptujący z chęci posiadania peł-
nej rodziny, a więc z bezdzietności, preferowali jedno dziecko i to w wie-
ku do 3 lat, natomiast inni rodzice, między innymi o motywacji związanej
z religią, byli skłonni adoptować więcej dzieci i to starszych (Trepka-Sta-
rosta 1999).
Preferowanie jak najmłodszego dziecka może też być związane z chę-
cią i oczywiście większą możliwością zatajenia adopcji, co może świadczyć
o nastawieniu rodziców na realizację poprzez dziecko swoich osobistych
potrzeb. J. Kiepurska-Zdzieniecka ustaliła, że aż 49% badanych przez nią
kobiet zamierzało ukryć adopcję przed dzieckiem, co uzasadniały obawą
irzed utratą miłości dziecka (Kiepurska-Zdzieniecka 1970).
Od wielu lat w przygotowaniu rodziców do adopcji kładzie się nacisk
uświadomienie im negatywnych skutków zatajania adopcji i większość
rodziców przed adopcją deklaruje gotowość ujawnienia dziecku faktu
adopcji. Okazuje się jednak, że są to jedynie deklaracje, później adopcja
jest zatajana, a niektórzy rodzice zmieniają nawet miejsce zamieszkania.
O adopcji wiedzą jedynie te dzieci, które były przysposobione w takim
wieku, że pamiętały pobyt w domu dziecka (Kuźlan 1999). Przysposobię-
I
Rodzina adopcyjna - problemy psychologiczne przed i po adopcji dziecka
123
nie starszego dziecka nie daje zatem możliwości zatajenia adopcji, a stwa-
rza je adopcja małego dziecka i to właśnie może być źródłem większych
preferencji dła młodszych dzieci. Podawane przez rodziców obawy o utras^
tę miłości dziecka, gdy dowie się o tym, że zostało adoptowane, mogą /
właśnie potwierdzać istnienie u rodziców nastawienia w adopcji na reali-/
zację własnych potrzeb. ___J
Preferencje dotyczące płci dziecka mogą również wiązać się z określo-
ną motywacją. W uzasadnieniach chęci adoptowania dziewczynki pojawia-
ją się często stwierdzenia, iż są one bardziej uczuciowe, trzymają się do-
mu, bardziej wiążą się z rodziną (Ziembiński 1956; Kiepurska-Zdzieniecka
1970). Dziewczynki są nieco częściej preferowane niż chłopcy, ale J. Trepka^J
-Starosta stwierdziła, że część mężczyzn wyraźnie preferuje chłopców. Pre-
ferencje te można, jej zdaniem, wyjaśnić ujawnianą przez mężczyzn moty-
wacją polegającą na przypisywaniu dziecku określonej roli w rodzinie,
np. spadkobiercy (Trepka-Starosta 1999). Na tego rodzaju motywację mo-
gą również wskazywać podawane często przez rodziców uzasadnienia
w przypadku preferowania dziewczynek, jak chociażby takie, że dziew-
czynka jest bardziej związana z rodziną. Może to sugerować, że będzie
w przyszłości lepiej pełnić rolę opiekunki.
Rodzice adopcyjni z reguły pragną dziecka zdrowego fizycznie i urny- i
słowo, często podobnego do rodziny lub nie odbiegającego wyglądem
od innych, a więc bez specyficznych cech lub nawet drobnych defektów
w urodzie (Ziembiński 1956; Dominik 1999). Za tymi oczekiwaniami mogą
kryć się obawy przed trudnościami w opiece nad dzieckiem chorym lub
przed odrzuceniem przez środowisko dziecka w jakiś sposób innego. Ale
też nie można wykluczyć, że pragnienie dziecka zdrowego wynika stąd, iż
tylko takie dziecko może zrealizować ambicje i marzenia rodziców.
Motywy, jakimi kierują się rodzice przy adopcji dziecka, są ważne cho- 1
ciażby dlatego, że wyznaczają one następnie wymagania stawiane dziecku, /
postawy wychowawcze rodziców i relacje uczuciowe z dzieckiem. Okazuje_j
się, że matki adopcyjne usiłujące potwierdzić swoją wartość poprzez wy-
chowanie dziecka i pełnienie społecznej roli matki ujawniają w postępowa-
niu z dzieckiem nastawienia na rezultat wychowania, czyli na to, jakie
dziecko ma być, oraz większą wagę przywiązują do zapewnienia dziecku
odpowiednich warunków materialnych. Natomiast matki biologiczne bar-
dziej koncentrują się na sposobach wychowania, przywiązują też większą
wagę do atmosfery emocjonalnej w rodzinie. Postawy stwierdzane u matek
adopcyjnych skutkują postępowaniem polegającym na nadmiernej koncen-
tracji na dziecku i ochranianiu go albo też tendencją do nadmiernego kory-
gowania i postępowania autorytarnego. Obserwuje się też u tych matek
tendencję do przyspieszania rozwoju dziecka (Ziemska 1973). -
Rodzice oczekujący od dziecka spełnienia ich oczekiwań i nastawieni
na rezultat wychowania mogą nie dostrzegać potrzeb dziecka i granic jego
124
Ewa Milewska
możliwości, co z kolei może być przyczyną konfliktów i niezadowolenia
z adopcji. Jako jedną z głównych przyczyn niepowodzenia adopcji w ro-
dzinach amerykańskich wskazuje się właśnie nierealistyczne oczekiwania
rodziców wobec dzieci (Cohen 1984). Analiza przypadków rozwiązania
adopcji w rodzinach polskich również pozwala stwierdzić występowanie
tego rodzaju przyczyn. Rodzice wnioskujący o rozwiązanie adopcji dość
często podają, że zachowania dzieci były niezgodne z ich oczekiwaniami,
a z kolei dzieci, charakteryzując postępowanie tych rodziców podkreślają,
poza brakiem akceptacji, nadmierne wymagania, zwłaszcza dotyczące po-
stępów w nauce (Milewska 1999).
,____ Jak już wcześniej wspomniano, trudne jest zarówno ustalenie motywa-
I cji rodziców, jak i jej ocena w kontekście dobra dziecka i późniejszego
I funkcjonowania rodziny. Niewątpliwie jednak niepożądana jest motywacja
| nastawiona na redukcję poczucia mniejszej wartości z powodu bezdziet-
\ ności i poczucia inności z powodu niewypełniania społecznych ról matki
lub ojca. Bardzo niepożądana jest również motywacja wynikająca z niedo-
statków związku małżeńskiego i przekonania, iż dziecko poprawi funkcjo-
nowanie małżeństwa. Jest to kolejny fałszywy stereotyp, a w przypadku
adopcji wręcz niebezpieczny. Badania więzi małżeńskich przed i po adop-
cji wykazują tendencję do osłabienia tych więzi po adopcji, a nawet poja-
wianie się u małżonków myśli o rozwodzie (Szopiński 1982). Jeśli zatem
w związku małżeńskim występują jakieś konflikty, to pojawienie się dziec-
ka może tylko je nasilić, chociażby przez to, że pojawienie się dziecka
.W rodzinie stwarza wiele nowych sytuacji i problemów.
Jako przeciwwskazania do przysposobienia dziecka wymienia się też
nadmierne obawy rodziców przed obciążeniami dziedzicznymi, przed po-
wrotem dziecka do naturalnej rodziny oraz negatywny stosunek innych
_ członków rodziny do adopcji (Ziembiński 1956). Przekonanie o dziedzicz-
ności wielu zachowań społecznych jest dość powszechne, ale u rodziców
adopcyjnych może ono szczególnie rzutować na stosunek do zachowań
dziecka, zwłaszcza w sytuacjach problemowych. W wyniku tego przekona-
nia może pojawić się tendencja do wyjaśniania niepożądanych zachowań
dziecka genetycznymi uwarunkowaniami, a więc jego patologicznym po-
chodzeniem, co z kolei może skutkować emocjonalnym odrzuceniem dziec-
ka jako gorszego. Jednocześnie takie wyjaśnienie usprawiedliwia rodziców
, i pozwala im pominąć ich udział w kształtowaniu niepożądanych zacho-
\wań dziecka. W wielu sprawach o rozwiązanie przysposobienia charakte-
rystyczne jest właśnie wskazywanie przez rodziców jako przyczyny niepo-
wodzenia adopcji genetycznych obciążeń u dzieci i wynikających z tego
zaburzeń w ich zachowaniu (Wagner 1994). Niestety również sądy skłonne
są przyjmować tego typu wyjaśnienia i to nawet wtedy, gdy analiza prze-
biegu adopcji ewidentnie wskazuje na wadliwe postawy i postępowanie
rodziców ujawniane przez nich od początku adopcji (Milewska 1999).
Rodzina adopcyjna - problemy psychologiczne przed i po adopcji dziecka
125
Przekonania te, postawy i oczekiwania rodziców, a także ich rodzin, p&\
winny być przedmiotem szczególnej uwagi w kwalifikacji i przygotowaniu
rodziców do adopcji. Tymczasem kwalifikacja i przygotowanie rodziców do
adopcji ma w Polsce często charakter formalny lub co najwyżej sprowadza
się do kilku rozmów z rodzicami i sprawdzenia ich warunków material-
nych. Jedynie kilka ośrodków prowadzi pracę z rodzicami uwzględniającą
m.in. wyżej wymienione problemy postaw, oczekiwań i obaw związanych
z dzieckiem i jego pochodzeniem. W przygotowaniu do adopcji niewiele
też uwagi poświęca się problemom, jakie pojawią się po przyjęciu dziecka
do domu.
RODZINA PO ADOPCJI
Zaburzenia w rozwoju dziecka a funkcjonowanie w rodzinie adopcyjnej
W momencie przyjęcia dziecka do domu rozpoczyna się drugi etap
procesu adopcyjnego, który będzie trwał przez cały czas istnienia rodziny
adopcyjnej. Na początku tego procesu jednym z najbardziej istotnych prd=l
blemów jest zdaniem I. Czajki nawiązanie więzi emocjonalnej między ro-j
dzicami a dzieckiem. Adoptowane dzieci mają za sobą przeżycia związane'
z porzuceniem przez matkę biologiczną i pobyt w domu dziecka pozba-
wiony indywidualnych kontaktów, w wyniku czego ich rozwój emocjonal-1
ny może być mniej lub bardziej zaburzony. Jeżeli po stronie rodziców/
również wystąpią trudności w kontaktach emocjonalnych, to proces wy4
twarzania wzajemnego przywiązania może być długi, a nawet zakończyć
się niepowodzeniem (Czajka 1999). -4
Problemy z nawiązaniem więzi emocjonalnych mogą mieć także rodzi-
ce bez trudności w takich kontaktach, ale nie mający odpowiedniej wiedzy)
o zaburzeniach, jakie mogą wystąpić u dziecka. Ponadto rodzice, pragnący
mieć dziecko, mają często o nim wyidealizowane wyobrażenie, a jeżeli na-
wet słyszeli o chorobie sierocej, to najczęściej kojarzy im się ona jedynie ze
stereotypiami ruchowymi, czyli kiwaniem się. Tymczasem pobyt w domu 7
dziecka powoduje przede wszystkim zaburzenia rozwoju sfery emocjonal-
no-społecznej, a obraz tych zaburzeń może być bardzo różny i zmienny.
Zaburzenia te można już zaobserwować pod koniec pierwszego kwar-
tału życia dziecka. U małych dzieci najczęstszymi objawami jest brak reak-
tywności emocjonalnej na bodźce zewnętrzne, co przejawia się unikaniem
kontaktu wzrokowego i dotykowego. Nawet niemowlęta brane na ręce
sztywnieją, odwracają głowę i starają się utrzymać odpowiedni dystans.
Nieco starsze uciekają, nie reagują na prośby i wołania. Mogą też pojawiać
się reakcje nieadekwatne do bodźców, np. krzyk, płacz bez powodu oraz
lęki. Obserwuje się również, zwłaszcza u dzieci starszych, nadmierną ambi-
126
Ewa Milewska
(fj*
Walencję emocjonalną, a w kontaktach z innymi osobami bądź to unikanie
kontaktu, bądź lepkość. Dzieci te pozornie łatwo nawiązują kontakt, nie
zachowują dystansu, są nadmiernie przyjacielskie i starają się zwrócić na
siebie uwagę. Zachowują się tak wobec wszystkich osób, szybko też i łatwo
zmieniają obiekt swego zainteresowania (Olechnowicz 1957; Matejćek 1964;
f 'Cis 1992). W wielu badaniach stwierdzono, iż dzieci wychowywane w in-
stytucjach opiekuńczych są bardziej drażliwe, gniewliwe i łatwiej reagują
\ agresją. Zachowania agresywne obserwowano u tych dzieci już na przeło-
mie pierwszego i drugiego roku życia (Lis 1978). Częsta jest również auto-
agresja, która może mieć różne nasilenie i formy, jak np. wyrywanie wło-
(^sów z głowy, wygryzanie ciała na dłoni, walenie głową o ścianę.
Opisane zachowania mogą występować u dzieci zwłaszcza w pierw-
szym okresie po adopcji, a nawiązanie kontaktu z takim dzieckiem to
właściwie praca terapeutyczna. Proces przełamywania lęków i uczenia
{ adekwatnych do sytuacji reakcji jest powolny i wymaga wiele cierpliwości.
Zniknięcie jednego objawu nie oznacza ustąpienia zaburzeń, gdyż w jego
miejsce może pojawić się inny. Z relacji rodziców adopcyjnych wiadomo,
że po ustąpieniu objawów polegających na unikaniu kontaktów i utrzymy-
waniu dystansu fizycznego często pojawia się u dziecka lęk przed pozo-
stawieniem go nawet na chwilę samego. Dziecko reaguje gwałtowną roz-
paczą, gdy matka wychodzi do drugiego pomieszczenia. To nadmierne
uzależnienie od rodziców i lęk przed rozstaniem może utrzymywać się
przez wiele lat (Matejćek 1964).
p- Po pewnym czasie pobytu w domu, u dzieci starszych mogą pojawić
I się zachowania regresywne, czyli zachowania charakterystyczne dla wcze-
śniejszych okresów rozwojowych. Dziecko jedzące już samodzielnie zaczy-
na domagać się karmienia, a korzystające z toalety domaga się nocnika
i odpowiedniego obsługiwania. Niektórzy rodzice interpretują te zachowa-
nia jako potrzebę przeżycia z nimi wcześniejszych okresów rozwojowych
i reagują odpowiednio do potrzeb dziecka (Montel-Girod 1994), ale u in-
nych pojawia się zaniepokojenie, że dziecko może być opóźnione w roz-
woju i usiłują szybko zmienić te zachowania na odpowiednie do wieku, co
nie sprzyja niwelowaniu zaburzeń u dziecka.
Dzieci starsze mogą pamiętać pobyt w domu dziecka i fakt pozosta-
wienia ich tam przez rodziców biologicznych, co w ich przekonaniu mo-
gło być karą za niewłaściwe postępowanie. Nie wiedząc, co zrobiły złego,
mogą odczuwać stały lęk przed ponownym odrzuceniem. W tej sytuacji
albo starają się nadmiernie dobrze wypełniać oczekiwania rodziców, albo
pojawiają się u nich zachowania negatywistyczne, mające niekiedy charak-
ter zachowań sprawdzających uczucia rodziców. W jednej z prowadzo-
nych przeze mnie rodzin adopcyjnych dziewczynka zaadoptowana w wie-
ku 4 lat po kilku miesiącach pobytu w rodzinie zaczęła ujawniać wręcz
prowokacyjnie zachowania nieakceptowane przez rodziców, a następnie
Rodzina adopcyjna - problemy psychologiczne przed i po adopcji dziecka
127
pytała, kiedy zostanie oddana do domu dziecka. W odczuciu ojca zacho-
wania dziewczynki były wyraźnym sprawdzaniem wytrzymałości rodzi-
ców i prawdziwości ich zapewnień o pozostaniu z nimi na zawsze.
Interpretacja i zrozumienie tego rodzaju zachowań dziecka zależy od
oczekiwań rodziców wobec dziecka, ale też od wiedzy o jego przeszłości
i doświadczeniach. W niektórych przypadkach przeszłość dziecka nie jest
znana, ale niekiedy nie udostępnia się rodzicom wszystkich informacji
o problemach dziecka z obawy, iż mogą one spowodować odrzucenie
dziecka. Tymczasem pełna informacja o dziecku nie musi odstraszać ró^T!
dziców od adoptowania dziecka, natomiast pozwala im lepiej zrozumieć
reakcje dziecka, odpowiednio z nim postępować i tym samym stanowii
jeden z istotnych warunków powodzenia adopcji (Berry 1999). I
Najbardziej widocznymi objawami zaburzeń występujących u dziecil
w domach dziecka są zaburzenia aktywności i napędu psychoruchowego./
Występują one albo jako bierność i zmniejszona aktywność ruchowa i za-
bawowa lub też jako nadmierna aktywność ruchowa, nie związana z ak-
tywnością poznawczą. Objawy te mogą występować fazami u tego samego
dziecka. Z badań S. Lis wynika, że początkowo jest to obniżona aktywność,
następnie pojawia się nadruchliwość, a na końcu dochodzi do wyrównania
poziomu aktywności (Lis 1978). Jednak nadpobudliwość psychoruchowa
wydaje się dość trwałą właściwością dzieci, które we wczesnym dziecińs-
twie przebywały w domu dziecka, i może pojawiać się w różnych sytua-
cjach wiele lat po adopcji (Klominek 1981).
Zaburzeniom napędu towarzyszą często stereotypie ruchowe całego
ciała lub rąk, takie jak: kiwanie się, przeczące ruchy głową, kręcenie palca-
mi (Olechnowicz 1957; Lis 1978). Reakcje te są z reguły wyjaśniane jako
dążenie do podwyższenia poziomu stymulacji z powodu niedoboru bodź-
ców w środowisku domu dziecka. Wydaje się jednak, że mogą one rów-
nież służyć obniżaniu napięcia emocjonalnego i zmniejszaniu lęku, gdyż
obserwuje się ich nawrót u niektórych dzieci w wiele lat po opuszczeniu
domu dziecka, ale w sytuacjach wyraźnie dla nich stresowych, np. egza-
minu. Utrzymywanie się lub ponowne wystąpienie tych reakcji wywołuje"
często u rodziców adopcyjnych niepokój i poczucie winy związane z prze-
konaniem, iż nie sprawdzili się jako rodzice adopcyjni. Wynika to z bar^-j
dzo jednoznacznego kojarzenia choroby sierocej z występowaniem stereo-/
typii ruchowych, a brak tych stereotypii z ustąpieniem choroby sierocej^
W tych sytuacjach rodzice, zwłaszcza ci, dla których adopcja miała być
sprawdzianem ich funkcjonowania w roli rodzicielskiej, koncentrują się na
objawie, usiłując usunąć go wszelkimi sposobami, co niekiedy daje wręcz
przeciwne skutki.
U niektórych, nawet kilkuletnich dzieci można zaobserwować zacho-
wania o charakterze onanizowania się. Charakterystyczne jest to, że nasila-
ją się one w początkowym okresie pobytu w rodzinie albo pojawiają się
128
Ewa Milewska
!w sytuacjach, mogących powodować u dziecka zmniejszone poczucie bez-
pieczeństwa. Można więc przypuszczać, że tak jak niektóre stereotypie
(^ruchowe służą one obniżeniu napięcia emocjonalnego. Na podstawie mojej
praktyki mogę stwierdzić, że właściwie wszyscy rodzice reagują na nie
ogromnym zaniepokojeniem, traktują je jak zboczenie, nawet w przypadku
4-letniego dziecka i próbują ustalić, czy dziecko nie było molestowane
seksualnie. Tego rodzaju postawy, wynikające zarówno z niedostatków
wiedzy w ogóle o takich zachowaniach u dzieci oraz braku odpowiednie-
go przygotowania do adopcji, mogą skutkować nieodpowiednim nastawie-
niem wobec dziecka i uniemożliwiać nawiązanie prawidłowych relacji
emocjonalnych. Przygotowanie rodziców do możliwości wystąpienia ta-
J kich zachowań jest o tyle ważne, że rodzice często mają zahamowania
\_przed zasięgnięciem porady u specjalisty.
j Rodzice adopcyjni muszą również zdawać sobie sprawę, że środowis-
ko domu dziecka poza deprywacją potrzeb emocjonalnych powoduje też
/deprywację sensoryczną, skutkującą opóźnieniem lub zaburzeniem funkcji
[poznawczych dziecka. Badania rozwoju dzieci przebywających w domach
dziecka wykazują opóźnienia w rozwoju już od 4 mieś. życia. Obniżony
poziom rozwoju cechuje przede wszystkim dzieci przebywające w domu
dziecka od okresu żłobkowego. U dzieci umieszczonych w domu dziecka
później również zaobserwowano spadek poziomu funkcjonowania intelek-
tualnego, z tym że był on tym mniejszy, im starsze było dziecko (Przełącz-
nikowa 1960; Matejćek, Reithar 1963).
Zaburzenia percepcji wzrokowej i słuchowej obserwowano u małych
dzieci, przebywających dłużej w szpitalu. Dzieci uporczywie patrzyły na
ręce, nie dostrzegały tego, co się dzieje przed ich oczami, z opóźnieniem
zauważały ludzi i przedmioty. Nadmiernie lub zbyt słabo reagowały na
. bodźce słuchowe, a przede wszystkim zbyt słabo na dźwięki mowy ludz-
kiej (Lis 1992). Powstające w warunkach izolacji zaburzenia podstawo-
^wych funkcji mogą być przyczyną opóźniania się całego rozwoju dziecka.
U dzieci wychowywanych w domu dziecka największe opóźnienia
/^obserwuje się w rozwoju mowy. Opóźnienia te dotyczą artykulacji wyra-
zów, liczby słów używanych przez dziecko oraz rozumienia pojęć. Zdarza
się tak, że dziecko używa danego słowa, ale w niewłaściwym znaczeniu,
co może najbardziej utrudniać porozumiewanie się z dzieckiem i być przy-
czyną nieporozumień. Adoptowany w wieku 2,5 lat chłopczyk używał
słowa "tata", ale w odniesieniu do psa lub szafy, natomiast nie kojarzył
tego słowa z ojcem. Tego rodzaju sytuacje dla nieprzygotowanych odpo-
wiednio rodziców mogą być przykre emocjonalnie.
Opóźnienia w rozwoju umysłowym dzieci są jednak szybko nadrabia-
ne w środowisku rodzinnym. Badania osób dorosłych i starszych dzieci
adoptowanych w dzieciństwie wykazują u większości z nich prawidłowy
rozwój intelektualny (Klominek 1981; Skeels 1966).
Rodzina adopcyjna - problemy psychologiczne przed i po adopcji dziecka
129

Zaburzenia w zachowaniu dziecka po adopcji mogą wynikać z pobytu 1
w domu dziecka, ale mogą też być reakcją na nową sytuację, czyli gwałto- i
wne przeniesienie do innych warunków i innych ludzi. W tej sytuacji
zupełnie naturalne może być osłabienie poczucia bezpieczeństwa i poja-
wienie się zaburzeń, których nie obserwowano w domu dziecka lub nie
występowały one w takim nasileniu. Zaburzenia, będące często reakcją na
nową sytuację, to min. zaburzenia snu u dziecka, które w domu dziecka
spało normalnie, pojawienie się moczenia nocnego, nadmierne objadanie
się lub niejedzenie, jak również wspomniane wcześniej onanizowanie się,
a także różnego rodzaju lęki. Trzeba więc pamiętać, że nowa sytuacja, jaką
jest nowa rodzina, może być przez dziecko spostrzegana jako zagrożenie
dla poczucia bezpieczeństwa i destabilizacja jego dotychczasowego życia,
a nie, jak chcieliby rodzice, jako coś najlepszego.
Problemy w adaptacji dziecka do nowej rodziny mogą wynikać nie
tylko z zagrożenia poczucia bezpieczeństwa, ale też z tego, że w domu
dziecka ograniczona jest możliwość nabycia doświadczeń dotyczących
życia codziennego. Może więc okazać się, że dziecko nie zna wielu pod- I
stawowych przedmiotów i czynności, jak np. cukru i słodzenia, potrawy
w stanie surowym i czynności gotowania, sklepów i zasad kupowania. Te
nowe przedmioty i sytuacje mogą powodować u dziecka niepohamowaną ;
wręcz potrzebę poznawania, co bywa dla rodziców niezrozumiałe i uciąż-j
liwe. Niektóre dzieci mogą reagować lękowo, zwłaszcza gdy mają jedynie
przykre doświadczenia z codziennymi, wydawałoby się, sytuacjami, jak
np. jazda samochodem, który kojarzy im się tylko z wyjazdem do lekarza.
Trudno jest zresztą przewidzieć, czego dziecko nie zna i jak zareaguje,
więc wiele sytuacji bywa dla rodziców kompletnym zaskoczeniem (Soko-
łowski 1999).
Dzieci, zwłaszcza w wieku przedszkolnym i przebywające dłużej w do- /
mu dziecka, mają problemy z rozróżnieniem wspólnej i cudzej własności. \
Przyzwyczajone są, iż wiele rzeczy, jak np. zabawki, służy do wspólnego
użytkowania i zgodnie z tym przekonaniem zachowują się poza domem
dziecka. Zdarza się więc, że przynoszą do domu zabrane od znajomych,
czy też ze sklepu rzeczy, które im się podobają. Niektórzy rodzice traktują
te zachowania jako kradzież, którą jeszcze tłumaczą dziedzicznymi uwa-
runkowaniami i reagują na nie stosowaniem kar.
Objawy zaburzeń występujące u adoptowanych dzieci mogą mieć bar-
dzo różny obraz, a ich przyczyną może być deprywacja potrzeb w do-
mu dziecka, przeszłe negatywne doświadczenia lub brak odpowiednich
doświadczeń albo też poczucie braku bezpieczeństwa w wyniku nagłej
zmiany środowiska i miejsca pobytu. Ustąpienie tych zaburzeń, ale też
nasilenie ich lub pojawienie się nowych, zależy przede wszystkim od
postępowania rodziców, a przede wszystkim od umiejętności rodziców
zrozumienia sensu i przyczyn zachowań dziecka. Niewłaściwa interpre-

130
Ewa Milewska
tacja tych zachowań prowadzi do niewłaściwego reagowania rodziców
i pogłębiania zaburzeń.
Problemy rodziców i rodziny po adopcji dziecka
\C
ij W momencie przyjęcia dziecka do domu następuje wiele i to istotnych
zmian w dotychczasowym układzie małżeńskim. Przede wszystkim do-
tychczasowe role żony i męża muszą zostać uzupełnione o role matki i oj-
ca. Zmienia się też organizacja i tryb życia rodziny, kontakty towarzyskie,
sposób spędzania wolnego czasu, a nawet urządzenie mieszkania. Zmiany
te bywają trudne, powodują konflikty, nawet u tych małżonków, którzy
/swój związek oceniali jako dobry. Charakterystyczne jest, jak już wspo-
mniano wcześniej, osłabienie więzi małżeńskich po adopcji dziecka, a na-
wet pojawianie się myśli o rozwodzie. Prawdopodobnie jest to spowodo-
wane trudnościami w pogodzeniu roli małżonka i rodzica. Podjęcie roli
[rodzica, zwłaszcza matki w przypadku małego dziecka, powoduje często
| zaniedbywanie roli żony. Małym dzieckiem zajmuje się zazwyczaj matka,
i to matka, która bardzo na to dziecko czekała. Całkowicie więc koncen-
truje się na dziecku, organizuje dom wokół dziecka, a mąż zostaje sprowa-
dzony do roli osoby zobowiązanej do zapewnienia bytu rodzinie i ewentu-
alnie pomocy przy dziecku, natomiast przestaje być mężem. Zdarza się
\ też, że matka traktuje dziecko jako wyłącznie należące do niej, odsuwając
(małżonka nawet od pomocy przy nim, co powoduje, że ojciec nie może
podjąć roli ojca. W takich sytuacjach u mężów pojawia się poczucie zanie-
dbania, odrzucenia jako męża i jako członka rodziny, co może osłabiać
fwięź z rodziną. W przypadku adoptowania starszych dzieci obserwuje się
łatwiejsze podejmowanie przez mężów roli ojca, jednak również oni skar-
żą się w początkowym okresie na odsunięcie od żon, które są stale zajęte
.i zmęczone nowymi obowiązkami.
Problemy, wynikające z podjęcia nowych ról przez małżonków, nie są
charakterystyczne tylko dla rodzin adopcyjnych. Można je obserwować
również w rodzinach naturalnych, zwłaszcza po urodzeniu się pierwszego
dziecka, ale trzeba zaznaczyć, że rodziny naturalne mają w tym momencie
zazwyczaj krótszy staż małżeński i tym samym ich adaptacja do zmian
. w systemie rodzinnym może być łatwiejsza. Zmiany te zresztą dotyczą nie
- tylko ról małżeńskich i rodzicielskich, ale całego dotychczasowego trybu
5 życia, w którym najtrudniejsze do zaakceptowania okazują się drobne
codzienne nawyki, z których trzeba zrezygnować wraz z pojawieniem się
jdziecka. Z rozmów z rodzicami wynika, że dla mężów często problemem
s jest brak obiadu o zwykłej porze, nieuprasowane koszule, konieczność
zrezygnowania z dotychczasowego sposobu spędzania wolnego czasu. Te
"T trudności są dość szybko pokonywane, ale tylko wtedy, gdy mąż zostaje
zaangażowany w rolę ojca i podejmuje przynajmniej niektóre obowiązki
Rodzina adopcyjna - problemy psychologiczne przed i po adopcji dziecka
131
w opiece nad dzieckiem. Przeżywane w kontakcie z dzieckiem emocje
i doświadczenia rekompensują i jakby uzasadniają nawet uciążliwe zmia- ,
ny w życiu. Z kolei dla kobiet okres po przyjęciu dziecka bywa trudny!
dlatego, że to one właśnie muszą przeorganizować życie rodziny, a nowe
obowiązki są również obciążające fizycznie. Właśnie zmęczenie fizyczne,
i poczucie odpowiedzialności za nową rodzinę wymieniają kobiety jako
jedne z większych trudności w początkowym okresie po adopcji.
Dla niektórych rodzin adopcyjnych problemem może być pogorszenie^
dotychczasowych warunków materialnych. Nawet przy dobrych zarob-
kach męża rezygnacja z pracy żony na kilka lat i nowe wydatki związane
z dzieckiem mogą wiązać się z koniecznością wprowadzenia w budżecie
domowym ograniczeń, do jakich małżonkowie nie byli przyzwyczajeni.
Rodziny na ogół radzą sobie z tym problemem, ale niekiedy może on mieć
wpływ na atmosferę w rodzinie i relacje między małżonkami.
Poradzenie sobie z tak licznymi zmianami zachodzącymi w rodzinie
po adopcji dziecka wymaga od rodziców znacznej dojrzałości oraz elas-
tyczności i dlatego cłwba niepowodzenia adopcyjne stwierdza się częściej
w rodzinach, w którycn istnieją zbyt sztywne role i zasady (Cohen 1984).
Wydaje się zatem, że w kwalifikacji i przygotowaniu rodziców do adopcji
ważna jest nie tylko ocena więzi małżeńskich, ale też ocena funkcjono-
wania ich w systemie małżeńskim i gotowość do wprowadzenia zmian
w tym systemie.
Po pokonaniu trudności pierwszego okresu adopcji pojawiają się lę-
ki i obawy przed odrzuceniem przez dziecko w przyszłości i powrotem
dziecka do biologicznej rodziny. Charakterystyczne jest to, że pojawiają się
one i nasilają w momentach zadowolenia z adopcji i nie mają żadnego
uzasadnienia w aktualnej sytuacji (Sokołowski 1999). Można przypuszczać,
że właśnie te obawy są głównym powodem zatajania adopcji przez ro-
dziców, którzy wcześniej uznawali potrzebę i zasadność ujawnienia dziec-
ku jego pochodzenia. Z kolei zastanawiając się nad źródłem tych lęków
można wysunąć hipotezę, że rodzice nie czują się w pełni rodzicami, co
z kolei może wynikać z funkcjonujących w społeczeństwie stereotypów
0 wyższości biologicznych więzi nad psychicznymi i społecznymi. Rodzice
adopcyjni wyrażają często przekonanie, że gdy dziecko pozna swoją biolo-
giczną matkę, to będzie ona dla niego ważniejsza niż matka adopcyjna.
To niepełne utożsamienie się z rolą rodzicielską może być również
źródłem obserwowanej u rodziców adopcyjnych nadwrażliwości na stosu-
nek otoczenia do nich i do ich dziecka. Wielu rodziców jeszcze przed
adopcją wyraża obawy, że dziecko może być odrzucone przez sąsiadów
1 gorzej traktowane w przedszkolu lub szkole. Później skarżą się, że wy-
chowawcy doszukują się w ich dzieciach niedostatków, wad i że nadmier-
nie zwracają uwagę na niedociągnięcia w ich postępowaniu z dzieckiem.
Jednak często okazuje się, że te negatywne postawy nie mają miejsca, a są.
i L 1
132
Ewa Milewska
fwynikiem szczególnego zinterpretowania przez rodziców normalnych
zachowań nauczycieli. Można więc powiedzieć, że rodzice nie czując się
pewni w roli rodziców są skłonni do przypisywania otoczeniu negatyw-
nych postaw wobec adopcyjnego rodzicielstwa i adoptowanego dziecka.
! W późniejszym okresie adopcji również dzieci mają pewne proble-
my związane z ich pochodzeniem i tożsamością. Na podstawie rozmów
z adoptowanymi dziećmi, będącymi w wieku dojrzewania, można wska-
zać dwa problemy nurtujące te dzieci. Jeden to poczucie inności w stosun-
ku do wszystkich dzieci. Adoptowanemu nastolatkowi wydaje się, że jest
jedynym takim dzieckiem i w takim razie jest jakiś inny. Teoretycznie wie,
że wiele dzieci zostało adoptowanych, ale nie zna ich, więc jest to tylko
teoria, a w rzeczywistości ono jest jedno. Dzieci te wyrażają chęć poznania
innych adoptowanych dzieci, ale w Polsce jeszcze nie ma takich możliwo-
ści, a jeżeli podejmowane są próby organizowania spotkań, to najczęściej
fopory i obawy ujawniają rodzice adopcyjni.
Drugim problemem dzieci adopcyjnych jest ich pochodzenie, a właści-
^wie odpowiedź na pytanie, dlaczego zostały porzucone przez matki biolo-
giczne. Istotą tego problemu jest pojawiająca się wątpliwość co do własnej
wartości lub inaczej przekonanie, że jeżeli matka ich zostawiła, to muszą
być gorsze od innych dzieci. Takie myślenie można uznać za zgodne z
egocentrycznym jeszcze spostrzeganiem zachowań innych ludzi oraz pro-
cesem kształtowania się poczucia własnej wartości i tożsamości. Rodzice
jednak nie rozumieją tego problemu i reagują lękiem, który dzieci dosko-
nale rozpoznają i aby nie sprawiać przykrości rodzicom, nie poruszają
z nimi tego problemu. Pozostają wiec z nim same i trudno jest przewi-
dzieć, jakie to może mieć następstwa dla ich przyszłości.
PODSUMOWANIE
Problemy i zaburzenia w funkcjonowaniu rodzin adopcyjnych i adop-
towanych dzieci mogą mieć kilka przyczyn. Przyczyny te mogą leżeć
zarówno po stronie rodziców, jak i dziecka.
Dziecko może już przed adopcją ujawniać opóźnienia w rozwoju umy-
/ słowym i zaburzenia w rozwoju emocjonalno-społecznym. Nasilenie i za-
kres tych zaburzeń zależy od wieku dziecka i czasu pobytu w placówce
"opiekuńczo-wychowawczej. Właściwie każde dziecko idące do adopcji
może ujawniać zaburzenia, tyle że im starsze dziecko i im dłużej przeby-
\ wało w domu dziecka, tym zaburzenia będą większe i trwalsze. Oczywiś-
cie nie oznacza to, że w przypadku starszych dzieci adopcja skazana jest
na niepowodzenie, ale wymaga ona lepszego przygotowania rodziców do
/ radzenia sobie z problemami dziecka i dłuższego czasu na poprawę funk-
" jonowania dziecka.
Rodzina adopcyjna - problemy psychologiczne przed i po adopcji dziecka
133
W momencie przeniesienia dziecka z domu dziecka do domu rodzi-
ców mogą pojawić się u niego zaburzenia będące reakcją na nową, niezna-
ną sytuację. Ta nowa sytuacja może też nasilić zaburzenia już istniejące.
Tego rodzaju reakcje również zależą od wieku dziecka i im starsze dziec-
ko, tym bardziej prawdopodobne jest odebranie nowej sytuacji jako streso-
wej, bo zakłócającej poczucie bezpieczeństwa.
Zaburzenia zachowania u dzieci mogą też mieć źródło w nowej rodzi-
nie. Niewłaściwa motywacja oraz oczekiwania, iż dziecko zaspokoi potrze-
by rodziców, wyznaczają stosunek do dziecka, stawiane mu wymagania
i stosowane metody wychowawcze i tym samym mogą prowadzić do za-
burzeń w rozwoju dziecka.
I wreszcie sami rodzice mogą mieć trudności w podjęciu nowej roli,
w poradzeniu sobie ze zmianami w funkcjonowaniu rodziny oraz w zaak-
ceptowaniu siebie jako rodzica adopcyjnego, a nie biologicznego.
Z przedstawionych wyżej problemów w funkcjonowaniu rodzin adop-
cyjnych wynika, że rodziny te różnią się od rodzin naturalnych. Ewentu-;'
alna pomoc tym rodzinom wymaga więc poznania specyfiki tych rodzin
i traktowania ich nieco inaczej niż rodziny naturalne.
Bibliografia
Bałandynowicz A. (1999), Adopcja formą kompensacji sieroctwa społecznego,
w: Adopcja - teoria i praktyka. Red. K. Ostrowska, E. Milewska. Warsza-
wa, CMPP-P MEN.
Barth R.P. Berry M. (1988), Adoption and disruption: Rates, risks and responses.
Hawthorne, New York. Aldine de Gruyter.
Berry M. (1999), Współczesne problemy adopcji, w: Współczesne kierunki w opie-
ce nad dzieckiem. Red. Z.W. Stelmaszuk. Warszawa, Wydawnictwo Aka-
demickie "Żak".
Branham E. (1970), One parents adoption. "Children" 17.
Cohen J. S. (1984), Adoption breakdown with older children, w: P. Sachdev
(ed.), Adoption: current issues and trends. Toronto, Butterworths.
Cysek T. (1999), Orzecznictwo sądowe w sprawach adopcyjnych, w: Adopcja -
teoria i praktyka. Red. K. Ostrowska, E. Milewska. Warszawa, CMPP-P
MEN.
Czajka I. (1999), Rozwój przywiązania w aspekcie adopcji, w: Adopcja - teoria
i praktyka. Red. K. Ostrowska, E. Milewska. Warszawa, CMPP-P MEN.
Czmyr }. (1999: Postawy rodzicielskie kandydatów na rodziców adopcyjnych
w świetle badań własnych, w: Adopcja - teoria i praktyka. Red. K. Ostrow-
ska, E. Milewska. Warszawa, CMPP-P MEN.
1
134
Ewa Milewska
Dominik D. (1999), Kandydaci na rodziców adopcyjnych w Ośrodku Adopcyjno-
-Opiekuńczym w Rzeszowie, w: Adopcja - teoria i praktyka. Red. K. Ostro-
wska, E. Milewska. Warszawa, CMPP-P MEN.
Grozę K. (1986), Special - needs adoption. "Children and Youth Services
Review" 8.
Holewińska-Łapińska E. (1998), "Adopcje zagraniczne" w praktyce polskich
sądów. Warszawa, Oficyna Naukowa.
Holewińska-Łapińska E. (1999), Prawne przesłanki kwalifikowania rodziców
adopcyjnych a praktyka sądowa w sprawach o przysposobienie, w: Adopcja -
teoria i praktyka. Red. K. Ostrowska, E. Milewska. Warszawa, CMPP-P
MEN.
Kiepurska-Zdzieniecka J. (1970), Kim są rodzice adoptujący dzieci?. "Proble-
my Rodziny" 1.
Klominek W. (1981), Rozwój dzieci adoptowanych w nowym środowisku ro-
dzinnym w 10-15 lat po przysposobieniu. Warszawa, TPD ZG.
Kościelska M. (1999), Pomoc rodzicom adopcyjnym w przezwyciężaniu kryzy-
sów tożsamości, w: Adopcja - teoria i praktyka. Red. K. Ostrowska, E. Mi-
lewska. Warszawa, CMPP-P MEN.
Kuźlan I. (1999), Wybrane aspekty funkcjonowania wielkomiejskich małżeństw
z zaadoptowanym dzieckiem. "Roczniki Socjologii Rodziny" t. IV, Poznań.
Lis S. (1978), Znaczenie opieki matki zastępczej dla psychoruchowego rozwoju
dziecka wychowywanego poza rodziną. "Zeszyty Naukowe Instytutu Psy-
chologii Uniwersytetu Warszawskiego" t. 10.
Lis S. (1992), Proces socjalizacji dziecka w środowisku pożarodzinnym. Warsza-
wa, PWN.
Macierz A., Haniszewska R. (1984), Postawy rodzicielskie rodzin adopcyjnych.
"Problemy Rodziny" 3.
Matejćek Z. (1964), Psychologicke sledovdni dęli v domouech se zirysenou peci.
"Ceskoslovenska Pediatrie" 19.
Matejćek Z., Reithar S. (1963), Otdzky śkolni zralosti nasich ustavnich deti.
"Ceskoslovenska Psychologie" 7.
Meezan W. (1983), Toward an expanded for adoption sewices, w: B.G. McGova,
W. Meezan (eds), Child Welfare. Current dilemmas, future directions. Itas-
ca. Illinois. Peacock Publishers.
Milewska E. (1999), Psychologiczny i prawny kontekst spraw o rozwiązanie
przysposobienia, w: Adopcja - teoria i praktyka. Red. K. Ostrowska, E. Mi-
lewska. Warszawa, CMPP-P MEN.
Montel-Girod A. (1994), Ciężar miłości. Opowieść o adopcji wzajemnej. Gdańsk,
Fundacja "Opuszczonym dzieciom".
Olechnowicz H. (1957), Choroba szpitalna (hospitalizm) u małego dziecka wy-
chowywanego poza rodziną. "Zdrowie Psychiczne" 1.
Przełącznikowa M. (1960), Rozwój psychiczny dzieci w pierwszym roku życia
w przekroju trzech środowisk wychowawczych. "Psychologia Wychowaw-
cza" 3.
Rodzina adopcyjna - problemy psychologiczne przed i po adopcji dziecka
135
Skeełs H. M. (1966), Adult status of children with contrasting early life experi-
ence. Monographs of the Soviety for Research in Child Development 31,
ser.no. 105.
Sokołowski T. (1999), Oczekiwania rodziców a rzeczywistość w procesie adopcji,
w: Adopcja - teoria i praktyka. Red. K. Ostrowska, E. Milewska. Warsza-
wa, CMPP-P MEN.
Szopiński J. (1982), Więź małżonków po adopcji dziecka. "Problemy Rodzi-
ny" 5-6.
Szumiło E. (1995), Adopcja. Wrocław.
Szymborska A. (1976), Adopcja. Warszawa, Instytut Wydawniczy CRZZ.
Trepka-Starosta J. (1999), Motywacja do podjęcia decyzji o adopcji, w: Adop-
cja - teoria i praktyka. Red. K. Ostrowska, E. Milewska. Warszawa,
CMPP-P MEN.
Wagner I. (1994), Przyczyny i następstwa rozwiązania adopcji. "Problemy
Opiekuńczo-Wychowawcze" 7.
Ziembiński Z. (1956), Podłoże społeczne przysposobienia dziecka w Polsce Ludo-
wej. Warszawa, Wydawnictwo Prawnicze.
Ziemska M. (1973), Postawy rodzicielskie. Warszawa, Wiedza Powszechna.
Maja Szpakiewicz-Olszewska
CHOROBA PSYCHICZNA RODZICA - JEJ WPŁYW
NA ROZWÓJ DZIECKA I FUNKCJONOWANIE RODZINY
W artykule tym zostały przedstawione pewne problemy rodzin, w któ-
rych jedno lub oboje rodzice chorują psychicznie i wychowują nieletnie
dzieci. Poruszone zagadnienia dotyczą trudności i zaburzeń w funkcjono-
waniu całej rodziny, a także bezpośredniego i pośredniego wpływu choro-
by rodzica na rozwój dziecka. Oprócz problemów podobnych do tych,
które występują w przypadku obecności innego rodzaju patologii w rodzi-
nie, istnieją problemy specyficzne dla tej konkretnej grupy rodzin.
f
WPROWADZENIE W PROBLEMATYKĘ
Pomimo stale wzrastającej wiedzy na temat chorób psychicznych, po-
zostaje wiele niejasności co do ich przyczyn, patomechanizmów, skutków
i sposobów leczenia (Leksykon psychiatrii 1993). Najpopularniejsze między-
narodowe klasyfikacje DSM i ICD, które ujednolicają nazwy i sposoby
rozpoznawania różnych zaburzeń, zmieniają się w kolejnych swoich wy-
daniach. Laboratoria farmaceutyczne proponują wciąż nowe leki, a psy-
choterapeuci - nowe formy oddziaływań psychoterapeutycznych. Jednak
postawienie diagnozy i leczenie konkretnego chorego człowieka okazuje
się w wielu przypadkach bardzo trudne.
': Choroby psychiczne mają często przewlekły przebieg. Okresy nasilenia
objawów przeplatają się z okresami remisji, a czas ich trwania jest bardzo
zróżnicowany. Można mówić o kolejnych zachorowaniach lub falującym
czy też fazowym przebiegu tej samej choroby. Najbardziej dramatyczne są
przypadki takiego przebiegu choroby, w którym nasilenie objawów psy-
chotycznych jest duże, trwa latami i nie poddaje się leczeniu.
Każda osoba choruje na swój sposób. Parafrazując słynne powiedzenie
Murraya, można powiedzieć, że każdy człowiek chory jest pod pewnymi
względami taki jak wszyscy inni chorzy, pod pewnymi - taki jak niektórzy
inni chorzy, a pod pewnymi - taki jak nikt z chorych. Zasada ta odnosi się
także do rodziny. Każda rodzina jest inna i jeśli przedstawiamy pewne zja-
Choroba psychiczna rodzica - jej wpływ na rozwój dziecka...
137
wiska, które jej dotyczą, zawsze musimy pamiętać, że stanowi to uogólnie-
nie doświadczeń i badań, zawierające z konieczności wiele uproszczeń.
Wśród chorych psychicznie jest znacznie więcej osób, które nie założyły
swoich własnych rodzin, niż w całej populacji. Choroba utrudnia nawiązy- ]
wanie kontaktu z otoczeniem i powoduje społeczną izolację chorego. Częśćj
pacjentów zaczyna chorować w dzieciństwie lub we wczesnej młodości
i w wieku dorosłym często pozostaje pod opieką swoich rodzin pochodze-
nia, nie zawierając związków małżeńskich i nie posiadając dzieci. Dlatego
wiele badań poświęcono właśnie rodzinom pochodzenia, koncentrując się
na takich czynnikach, które mogły wpłynąć na ujawnienie się i przebieg
choroby u potomka oraz na zwrotnym wpływie choroby na funkcjonowa-
nie tych rodzin (Bohomolec i in. 1978; Schizofrenia w rodzinie 1999; Konie-
czyńska i in. 1997; Muskat, Wrońska 1987, Leksykon psychiatrii 1993). Mając
głównie na uwadze pomoc pacjentowi, podejmuje się działania włączające
rodzinę w proces leczenia poprzez wspólną psychoterapię lub psychoedu-
kację (Schizofrenia w rodzinie 1999; Namysłowska, Siewierska 1993; Tafliński
1998; Tomczyk 1999). Problem wpływu choroby psychicznej rodzica na roz-
wój dziecka jest stosunkowo rzadko poruszany w literaturze. Szczególnie
mało uwagi poświęca się przeżyciom dzieci i potrzebie pomocy ukierunko-
wanej na minimalizowanie negatywnych następstw choroby rodzica.
W dalszym ciągu nasza wiedza o skutkach wzrastania dziecka w ro-
dzinie z psychozą, o sposobach diagnozowania specyficznych i niespecy-
ficznych czynników działających na rozwój dziecka w takiej rodzinie oraz
o formach pomocy jest niedostateczna. Zauważa się również małe zainte-
resowanie wśród praktyków problemami dzieci wychowywanych przez
chorych psychicznie rodziców, niedostrzeganie specyfiki problemu lub
bezradność. Dzieci te pozostają na uboczu oddziaływań zarówno klinicy-
stów leczących chorego rodzica, jak też psychologów szkolnych, terapeu-
tów rodzinnych czy psychiatrów dziecięcych.
Pomoc rodzinie nie tylko ważna jest dla chorującego, ale potrzebują jej
małżonkowie i dzieci z uwagi na własne trudności związane z chorobą
członka rodziny. Można wysunąć tezę, że kiedy choruje członek rodziny,
pomoc potrzebna jest wszystkim.
Trudno o dokładne statystyki ukazujące skalę problemu. Nie wiemy
dokładnie, ile dzieci psychotycznych rodziców spotykamy w szkołach,
przedszkolach, poradniach psychologiczno-pedagogicznych, placówkach
służby zdrowia. Choroba psychiczna w rodzinie przeżywana jako źródło!
wstydu i upokorzenia jest często skrywaną głęboko tajemnicą, do której
trudno jest dotrzeć osobom mającym kontakt wyłącznie z dzieckiem lub,
zdrowym rodzicem. ^
Dzieci cierpią w szczególny sposób z powodu choroby psychicznej ro-
dzica. Przeżycia związane z samą chorobą rodzica, sytuacja rodzinna, śro-
dowiskowa, a także czynniki genetyczne mają ogromne znaczenie dla ich
138
Maja Szpakiewicz-Olszewska
rozwoju poznawczego, emocjonalnego i społecznego. Dzieci te mają trud-
"ności szkolne, przejawiają najróżniejsze formy społecznego nieprzystosowa-
nia, a niekiedy same chorują psychicznie. Te, u których zaburzenia psy-
chiczne zostają rozpoznane, trafiają do poradni zdrowia psychicznego lub
klinik dziecięcych i młodzieżowych. Istnieje też taka grupa dzieci, których
zaburzenia nie zostają rozpoznane (Anthony 1969; Kocur i in. 1987).
Wszystkie dzieci osób chorych psychicznie należy traktować jako popu-
lację ryzyka, z powodu zagrożenia chorobą psychiczną lub różnymi skutka-
mi nieprawidłowego rozwoju (Anthony 1969; Landau i in. 1972; G. Larsson,
A. Larsson 1982; Rabe-Jabłońska 1987; Stomma i in. 1986; Strauss i in. 1979;
Tyra 1994).
CHOROBA PSYCHICZNA RODZICA A FUNKCJONOWANIE RODZINY
Trudno jest, z wielu powodów, przedstawić "typową" rodzinę, w któ-
rej rodzic choruje psychicznie. Istnieje wiele zmiennych wpływających na
funkcjonowanie tych rodzin, a poszczególni autorzy przypisują im różną
ważność. Do najczęściej wymienianych zmiennych zaliczyć można: płeć
chorującego rodzica, rodzaj i nasilenie objawów psychotycznych, etap
choroby, długość i częstotliwość hospitalizacji, funkcjonowanie chorego
w okresach remisji, strukturę rodziny, relacje w rodzinie, etap rozwoju ro-
dziny, na którym ujawnia się choroba, wyjściowy poziom integracji rodzi-
ny, zdolność adoptowania się do zmian i rozwiązywania trudności przez
rodzinę w przeszłości,' poziom ujawnianych emocji, postawy rodziny wo-
bec choroby i chorego jej członka, obecność innych patologii wśród człon-
ków rodziny (np. alkoholizmu, zaburzeń osobowości), status społeczny
i ekonomiczny rodziny, stosunek środowiska społecznego do rodziny,
wsparcie ze strony krewnych i wiele innych (Landau i in. 1972; G. Lars-
son, A. Larsson 1982; Namysłowska 1983; Muskat, Wrońska 1987). Czynni-
ki te nie działają w oderwaniu, ale wzajemnie na siebie wpływają. Lista
zmiennych oczywiście nie jest wyczerpująca, a w tym artykule nie jest
możliwe szczegółowe ich omówienie. Istnieje też wiele niejasnych czy
wręcz nie zbadanych zagadnień.
V Pojawienie się, a następnie rozwój choroby psychicznej u członka ro-
, dziny powoduje, że cała rodzina przechodzi przez wiele etapów przysto-
i sowania do tej trudnej sytuacji. Rodzina doświadcza bezpośredniego
wpływu samej choroby, a także jej następstw.
Adaptacja systemu rodzinnego w początkowej fazie chorowania
\ Specyficzne problemy rodziny wiążą się z początkiem choroby. Może
on być nagły i cechować się ostrością objawów, nie pozostawiając wątpli-
Choroba psychiczna rodzica - jej wpływ na rozwój dziecka...
139
wości co do chorobowego charakteru. Często jednak zdarza się, że obja-
wy psychopatologiczne narastają powoli i nie od razu są identyfikowane
przez rodzinę jako chorobowe. Najbliżsi mogą je początkowo interpreto-
wać jako skutek dolegliwości fizycznych, niekorzystnych zmian sytuacji,
przepracowania, zmęczenia, stresów, napięcia psychicznego lub cech cha-
rakteru (Bohomolec i in. 1978; Muskat, Wrońska 1987). W niektórych śrcfl
dowiskach wysoki stopień tolerancji na dziwaczność powoduje, że objawy
nawet znacznych zaburzeń psychicznych włączane są w krąg zachowań
"normalnych" (Anthony 1969). J
Przyjęcie do wiadomości faktu choroby psychicznej jest dla rodziny
trudne i wywołuje szereg negatywnych emocji, jak: poczucie winy, krzyw-
dy, wstydu, bezradności, zagubienia, a niekiedy złość i agresję. Im bliższy
kontakt emocjonalny z chorym, tym trudniejsza akceptacja faktu choroby
psychicznej. Najszybciej uznawane są przez rodzinę za chorobowe te zacho-
wania, które są skierowane przeciw jej członkom (Bohomolec i in. 1978). _
Zidentyfikowanie objawów nie zawsze skłania rodzinę do szybkiego'
szukania pomocy psychiatrycznej. Powodem odraczania decyzji o leczeniu
może być niewiara w możliwość zmiany sytuacji, przekonanie o nielojal-
ności umieszczania członka rodziny w szpitalu psychiatrycznym, wstyd
przed otoczeniem. Jeśli w rodzinie istnieje silna tendencja do obrony przed
ostatecznym rozstrzygnięciem i "etykietą psychiatryczną" - podejmowane
działania polegają na mnożeniu konsultacji, szukaniu paramedycznych
form pomocy, pomijaniu lub zniekształcaniu informacji udzielanych leka-
rzom (Muskat, Wrońska 1987).
Sam chory często zaprzecza chorobie i nie jest zainteresowany lecze-
niem, a nakłaniany do tego przez rodzinę - broni się. Kiedy zachowania
chorego zagraża życiu lub zdrowiu jego samego lub innych osób, może on
zostać umieszczony w szpitalu wbrew swojej woli. Podjęcie takiej decyzji
przez rodzinę jest trudne i wymaga niekiedy zastosowania bezpośrednie-
go przymusu czy też wystąpienia do sądu z wnioskiem o leczenie. Chory
czuje się w takiej sytuacji upokorzony i zagrożony, ma żal do rodziny,
a niekiedy interpretuje ten fakt urojeniowo jako część spisku przeciwko
niemu. Zdarza się, że do hospitalizacji bardzo zaburzonego chorego do-
chodzi dopiero na skutek interwencji otoczenia - sąsiadów, przyjaciół,
współpracowników, lekarza ogólnego, policji (Bohomolec i in. 1978).
Podczas hospitalizacji pojawiają się nowe problemy związane z nie-
obecnością chorego w domu, a także z samym jego pobytem w szpitalu
(konieczność reorganizacji życia rodzinnego, poinformowanie otoczenia,
odwiedziny chorego, kontakty z personelem leczącym, załatwianie formal-
ności w zakładzie pracy chorego itp.). W czasie hospitalizacji rodzina
może przyjmować różne postawy wobec chorego: od chęci pomocy i inte-
gracji wokół chorego do odrzucenia i izolowania się od pacjenta. W tym
ostatnim przypadku wyraża się to poprzez rzadkie odwiedzanie chorego

140
Maja Szpakiewicz-Olszewska
(lub jego brak), chronienie innych członków rodziny przed kontaktem
z chorym, wykluczenie go z udziału w podejmowaniu ważnych decyzji
w sprawach rodzinnych, odmowę wzięcia na przepustkę, wypisu, świad-
czeń materialnych itp. (Muskat, Wrońska 1987).
Wypis członka rodziny ze szpitala i powrót do domu przynosi kolejne
zmiany. Rodzinie towarzyszy niepewność co do dalszego przebiegu choro-
by, jej konsekwencji, potrzeby kontynuowania leczenia (branie leków, wi-
zyty w poradni), dalszych planów życiowych, postępowania wobec chore-
go, kwalifikacji niepożądanych zachowań - "zdrowe czy chore" (Muskat,
Wrońska 1987).
f"' Po okresie hospitalizacji następuje zazwyczaj poprawa kondycji pa-
cjentów, nie zawsze jednak objawy choroby ustępują całkowicie. Badania
pokazują, że pacjenci wypisani ze szpitala wciąż cierpią z powodu swoich
chorób, a nasilenie wskaźników choroby, takich jak: urojenia, omamy, for-
malne zaburzenia myślenia, pobudzenie, natręctwa, zaburzenia snu, lęk,
depresja, agresja wobec dzieci i współmałżonka, sąsiadów, samego siebie,
izolowanie się, dolegliwości somatyczne, dziwaczne zachowania, zanie-
dbywanie dzieci i rodziny, może być znaczne (Konieczyńska i in. 1997,
Landau i in. 1972). Współmałżonek i dzieci muszą sobie z tym radzić.
Zmiany w rodzinie i obciążenia wynikające z przewlekłego chorowania
Dalszy przebieg choroby i zmiany w funkcjonowaniu chorego wpły-
wają na charakter problemów pojawiających się w rodzinie. Szczególną
trudność stwarzają ostre rzuty psychozy, przedłużanie się czasu trwania
choroby bez wyraźnej poprawy, częste nawroty połączone z wieloma hos-
pitalizacjami (Muskat, Wrońska 1987).
Stwierdzono, że im więcej czasu chory przebywa w szpitalu (długie lub
częste pobyty), tym więcej zmian zachodzi w rodzinie. Następuje osłabienie
więzi emocjonalnych pomiędzy chorym a resztą rodziny, reorganizacja ro-
dziny poprzez zmiany w systemie ról, zmniejszenie oczekiwań wobec cho-
rego i w konsekwencji jego izolacja (Bohomolec i in. 1978, Namysłowska
1983). Zdarza się, że rodzina eliminuje chorego z udziału w obowiązkach
"domowych jako "nieprzydatnego", kontroluje i ogranicza jego inicjatywę.
Współmałżonek, a także inni członkowie rodziny przejmują obowiązki,
które dotychczas wykonywał chory (prace domowe, opieka na dziećmi,
/utrzymanie rodziny itp.), a także podejmują nową rolę związaną z leczeniem
chorego: nadzorowanie przyjmowania leków, towarzyszenie podczas wizyt
w poradni, czuwanie nad stanem psychicznym chorego i reagowanie na
symptomy nawrotu. Role dorosłych przypadają niekiedy dzieciom, szczegól-
nie w przypadku niewydolności dorosłych z najbliższego otoczenia.
W związku z rozwojem farmakoterapii i wprowadzeniem leków o prze-
dłużonym działaniu, okresy hospitalizacji uległy znacznemu skróceniu.
Choroba psychiczna rodzica - jej wpływ na rozwój dziecka...
141
Rozwinęły się różne alternatywne formy leczenia i opieki nad ludźmi cho-
rymi psychicznie (np. leczenie w trybie dziennym, leczenie domowe, klu-
by pacjentów). Istotną korzyścią dla chorych wynikającą z tego faktu jest
ograniczenie negatywnych skutków instytucjonalizacji, szybszy powrót do
naturalnego środowiska, możliwość podejmowania ról oraz włączenia się
w życie rodzinne i społeczne (Bohomolec i in. 1978; Konieczyńska i in.
1997; Zięba i in. 1996). Zmienił się także wpływ, jaki wywiera choroba psy-
chiczna na rodzinę i zakres jej obciążeń. Niektórzy sugerują jednak, że
skrócenie okresów hospitalizacji może nieść potencjalnie większy uszczer-
bek dla członków rodzin, szczególnie dzieci, wynikający z obecności psy-
chotycznej osoby. Częściej i przez dłuższe okresy czasu narażone są one I
na wpływ psychozy w różnych warunkach remisji i zaostrzenia, z czym I
wiążą się też nowe problemy w adaptacji (Anthony 1969). -i
W badaniach nad obciążeniami rodziny wynikającymi z choroby psy-
chicznej jednego z jej członków używa się pojęcia obciążenia subiektyw-
nego pozostałych, zdrowych członków rodziny - niepokój o przyszłość,
nerwowość, lęk przed pacjentem, oraz obciążenia obiektywnego - pogor1
szenie się poziomu materialnego i standardu życia rodziny, niekorzystny
wpływ na dzieci, zmiany w zakresie kontaktów towarzyskich i sposobu
spędzania wolnego czasu (Bohomolec i in. 1978).
Wśród uciążliwości odczuwanych przez rodziny pacjentów wymienia
się: zaburzenia relacji rodzinnych, stwarzanie atmosfery napięcia, odczuwa-
nie wstydu, strach przed chorym, konfliktowość chorego, bezczynność, bier-
ność i mały udział w pracach domowych (Konieczyńska i in. 1997). Dużym
problemem dla rodziny mogą być: wybuchy złości i agresji, przygnębienie,
smutek, tendencje samobójcze, treści prześladowcze dotyczące członków
rodziny (Muskat, Wrońska 1987). W badaniach Namysłowskiej (1983) żony
i mężowie pacjentów jako symptomy, z którymi najtrudniej sobie poradzić,
podawali: brak zaufania i podejrzliwość ze strony chorych, nerwowość,
drażliwość, apatia, brak inicjatywy, tendencje do kłótni i walki, trudności
w komunikacji z pacjentem, fałszywe przekonania, społeczne wycofanie,
nadmierna zazdrość, halucynacje, dziwaczny sposób zachowania.
W przypadku przewlekłego chorowania następuje utrata nadziei na
poprawę sytuacji czy wręcz przekonanie o jej pogarszaniu się, co odgrywa j
ważną rolę w radzeniu sobie rodziny z chorobą.
Rodzina skoncentrowana wokół problemów związanych z chorobą,:
a także na skutek społecznej "stygmatyzacji" staje się coraz bardziej wy- \
izolowana. Badania potwierdzają znaczącą różnicę w częstości interakcji!
społecznych pomiędzy rodzinami osób chorych psychicznie a zdrowymi
oraz mniejsze uczestniczenie dzieci z tych rodzin w aktywności pozaszkol-
nej (Landau i in. 1972; Namysłowska 1983; Zięba i in.1996). Izolacja rodzi-
ny ogranicza możliwość uzyskania przez nią pomocy i wsparcia, zaspoko-
jenia ważnych potrzeb psychicznych, a krzywdzący wpływ tej izolacji na'
dzieci jest ogromny. \i
142
Maja Szpakiewicz-Olszewska
Aktywność zawodowa ludzi chorych psychicznie znacząco się obniża,
a większość pacjentów chorujących przewlekle przechodzi na rentę (Ko-
nieczyńska i in. 1997; Załuska 1997). Pacjenci, u których choroba powoduje
nieodwracalne następstwa, nie są w stanie utrzymać dotychczasowej pra-
cy. Zmusza to często współmałżonka do przejęcia odpowiedzialności za
sytuację materialną rodziny, co wiąże się np. ze zmianą sytuacji zawodo-
wej, poszukiwaniem dodatkowych źródeł zarobkowania (Zięba 1996).
Landau i in. (1972) porównując zdrowych i chorych rodziców (122 rodzin
z 524 dzieci) wykazali, że gdy jedno z rodziców cierpi na chorobę psy-
chiczną, status socjoekonomiczny rodziny znacząco się obniża. Rodzice
chorzy wykonują mniej płatne zawody, więcej jest przypadków bezrobo-
cia, więcej kobiet podejmuje pracę w celu utrzymania rodziny z powodu
choroby męża lub wykonuje zajęcia niezgodne z zawodem. Rodziny te
statystycznie częściej otrzymują zasiłki z opieki społecznej (G. Larsson
i A. Larsson 1982). Wszystko to wskazuje na relatywną niepewność i nie-
stabilność w omawianej grupie.
Zdarza się, że po zachorowaniu jednego z małżonków rodzina ulega
rozbiciu. Wskaźnik rozwodów w takich rodzinach jest większy niż w całej
populacji (Landau i in. 1972; Załuska 1997). Opuszczającym rodzinę może
być zarówno chory małżonek jak i zdrowy, dzieci mogą zostać z rodzicem
zdrowym jak też z chorym. Rodzic może kilkakrotnie zmieniać partnerów
i mieć dzieci z kolejnych (formalnych lub nieformalnych) związków. Wie-
lu pacjentów samotnie wychowuje dzieci (Załuska 1997). Sytuacja dziecka
w każdym z tych wariantów jest bardzo trudna.
~ Należy się liczyć także z obecnością patologii (np. alkoholizmu, zabu-
rzeń psychicznych) u współmałżonka identyfikowanego jako "zdrowy", co
bardzo komplikuje sytuację rodzinną i pozbawia dziecko oparcia w jesz-
cze większym stopniu. Wobec wielu obciążeń, narażenia na ciągły stres,
zwiększenia obowiązków, braku powiernika, współmałżonek chorego
często wymaga interwencji terapeutycznej (Zięba i in. 1996). W badaniach
Landau'a i in. (1972) wykazano wysoki wskaźnik diagnoz psychiatrycz-
nych i symptomów u współmałżonków pacjentów. Nie stwierdzono, czy
było to selektywne dopasowanie (selective matching) czy też współmałżo-
nek produkował swoje własne symptomy psychopatologiczne w celu za-
adoptowania się i przetrwania. Większość współmałżonków, którzy także
mieli symptomy, to kobiety. Zauważono, że mężczyźni reagują słabiej niż
kobiety, kiedy współmałżonek jest chory psychicznie.
Badania nad znaczeniem płci chorującego dla rodziny nie są jednozna-
czne. W większości podkreśla się, że bardziej dezorganizująco wpływa na
rodzinę choroba matki niż ojca (Bohomolec i in. 1978; Landau i in. 1972),
ale bywa też odwrotnie (Namysłowska 1983).
Sytuacja w rodzinie wpływa zwrotnie na chorego modyfikując prze-
bieg choroby (dodatnio lub ujemnie). Im większy poziom emocji, zarówno
pozytywnych jak i negatywnych, tym szybsze pogarszanie się stanu psy-

Choroba psychiczna rodzica - jej wpływ na rozwój dziecka... 143
chicznego pacjenta i częstsze powroty do szpitala (Bohomolec i in. 1978).j
Jeśli atmosferę rodzinną charakteryzuje wysoki poziom ujawnianych emo-
cji (EE), wyrażający się w krytycyzmie wobec pacjenta i w nadmiernym
uwikłaniu emocjonalnym, pacjenci krócej utrzymują się poza szpitalem
(Namysłowska, Siewierska 1993, Zięba i in. 1996). Zdaniem niektórych
autorów (Zięba i in. 1996) krytyka ze strony rodziców jest mniej zagraża-
jąca, natomiast krytycyzm okazywany przez partnera jest interpretowany
jako wyraz generalnego niezadowolenia ze związku, wzbudza lęk przed
możliwym odejściem współmałżonka i utratą jego uczuć.
WPŁYW CHOROBY PSYCHICZNEJ RODZICA NA ROZWÓJ DZIECKA
Skomplikowana sytuacja, w której znajduje się rodzina wtedy, gdy
jedno z rodziców choruje psychicznie, w szczególny sposób oddziałuje na
dzieci. Ich rozwój ulega często zakłóceniu na skutek niekorzystnej sytuacji
w rodzinie, bezpośredniego wpływu objawów psychotycznych rodzica
oraz czynników genetycznych. Dzieci rodziców chorych psychicznie wyka-
zują znaczne zaburzenia rozwoju somatycznego i psychicznego (zarówno;
w sferze poznawczej jak i emocjonalnej), złe funkcjonowanie społeczne
oraz częściej chorują na choroby psychiczne. ^
Badania nad rozwojem dzieci psychicznie chorych rodziców
Zaobserwowano, że u dzieci psychotycznych rodziców dochodzi do
różnego rodzaju zakłóceń w trakcie rozwoju znacznie częściej niż w gruf
pie dzieci rodziców zdrowych ^psychicznie, j
Landau i in. (1972) badając dzieci pacjentów psychiatrycznych i porów-
nując je z dziećmi zdrowych rodziców wykazał, że wiele różnic zauważa
się już we wczesnym dzieciństwie. Dotyczą one wzrostu, ciężaru ciała,
odżywienia, chorób somatycznych - czyli ogólnego zdrowia. Odnotowano
również istotnie więcej opóźnień w treningu czystości, przypadków mocze-f
nia nocnego, zaburzeń jedzenia, zaburzeń snu, okresów płaczu. J
Mednick i in. (za: G. Larsson i A. Larsson 1982) wykazali niską wagę
urodzeniową i opóźnienia rozwoju psychomotorycznego u dzieci matek
schizofrenicznych.
W badaniach dzieci w wieku od 4 miesięcy do 6 lat, których rodzice
mieli różne diagnozy psychiatryczne (alkoholizm, psychozy, zaburzenia
nerwicowe, zaburzenia reaktywne) G. Larsson i A. Larsson (1982) stwier-
dzili, że rozwój somatyczny tych dzieci i zachorowalność znacząco różniła
się od grupy kontrolnej; 52% dzieci było przynajmniej raz przyjętych na
leczenie do oddziału pediatrycznego w porównaniu z 25% z grupy kon-
trolnej (infekcje dróg oddechowych, zaburzenia gastryczne, zaburzenia
odżywiania). Autorzy zwracają uwagę na fakt, że w rejestrach szpitalnych
144
Maja Szpakiewicz-Olszewska
nie było żadnych informacji o psychiatrycznym problemie rodziców. Częs-
tość występowania chorób somatycznych i hospitalizacji dzieci najbar-
dziej korelowała z ciężkością psychopatologii matki i złą sytuacją socjalną.
Mniejszy związek miał typ choroby (schizofreniczny czy afektywny).
Badania potwierdzają niekorzystny rozwój funkcji poznawczych u dzie-
rri psychotycznych rodziców. Landau i in.(1972) odnotowali gorszy rozwój
\ mowy tych dzieci, więcej przypadków zaburzonej oceny rzeczywistości
j i zdezorganizowanego myślenia. W teście Wechslera badana grupa miała
niższe wyniki w pod teście wiadomości, arytmetyki, symbolach cyfr. Nie-
korzystne różnice dotyczyły także zależności, niepewności, nasilenia lęku,
spłaszczonego afektu, tendencji depresyjnych, symptomów obsesyjnych,
nieustępliwości i impulsywności. W cytowanych badaniach dzieci chorych
rodziców miały większe problemy w relacjach społecznych z rówieśnikami
i częściej uciekały się do fizycznej agresji wobec rówieśników, rzadziej
zapraszały kolegów do domu z powodu choroby w rodzinie. Nauczyciele
relacjonowali mniejszą ich wytrwałość w pracy szkolnej, poziomie aktyw-
ności i energii, mniejsze ambicje i węższe zainteresowania, niezdyscypli-
nowane zachowania. Miały trudności w identyfikacji płciowej i cierpiały
z powodu nadmiernego zaabsorbowania problemami seksualnymi. Znaczą-
co częściej popełniały wykroczenia i przestępstwa. Przeprowadzone bada-
1 nia wskazały, że zdrowie bądź choroba psychiczna rodziców jest bardziej
krytycznym czynnikiem, jeśli chodzi o młodzieńczą przestępczość, niż
poziom socjoekonomiczny rodziny.
Strauss i in. (1979) wykazali wzrost tzw. egocentryzmu poznawczego
(przejawiającego się między innymi w trudnościach przyjmowania punktu
widzenia drugiej osoby) zarówno u dzieci schizofreników jak i u dzieci
rodziców, którzy mieli inne diagnozy psychiatryczne. Wykazali, że sto-
; pień uporczywego, niestosownego do wieku egocentryzmu poznawczego
u dziecka wiąże się z ciężkością objawów psychotycznych u rodzica. Zwią-
zek ten znajdowano zarówno wtedy, gdy rodzic aktualnie wykazywał
symptomy psychotyczne, jak również wtedy, kiedy miały one miejsce
w przeszłości. Z egocentryzmem dziecka większy związek mają sympto-
my rodzica, które nazywa się "pozytywnymi", jak halucynacje i urojenia,
w przeciwieństwie do symptomów "negatywnych", jak apatia i wycofanie.
W opinii badaczy rozwój zdolności do rozpoznawania i uwzględnienia per-
spektyw lub punktów widzenia różnych od własnego jest centralny dla
kształtowania się obrazu siebie dziecka i rozwoju jego zdolności uczestni-
czenia w społecznej rzeczywistości, a także podatności na bardziej ogólne
problemy z radzeniem sobie (coping) i przystosowaniem (adaptałion).
Sytuacja psychologiczna dziecka w rodzinie psychotycznej
Bez wątpienia fakt posiadania psychicznie chorego rodzica stanowi dla
jdziecka ogromne obciążenie. Ponosi ono konsekwencje szeregu zmian,
Choroba psychiczna rodzica - jej wpływ na rozwój dziecka...
145
które zachodzą w funkcjonowaniu całej rodziny. Często nie jest odpowied-
nio informowane o problemie, nie rozumie sytuacji, czuje się zagubione
i odrzucone. Doświadcza wstydu w kontaktach z rówieśnikami i skutków
izolacji rodziny (Zięba i in. 1996), w mniejszym stopniu angażuje się w po-
zaszkolne zajęcia (Namysłowska 1983). Bywa nadmiernie obarczone pro-
blemami rodziny, obciążone większymi obowiązkami domowymi, a nie-
kiedy spełnia funkcje opiekuńcze wobec chorego rodzica i/lub młodszego
rodzeństwa. Zdrowy rodzic, będąc obciążony chorobą współmałżonka}
sam często potrzebuje pomocy i nie jest w stanie udzielić dziecku odpo-j
wiedniego wsparcia. Problemy dziecka mogą w ten sposób zostać niezaj
uważone lub pominięte. J
Długie okresy nieobecności rodzica spowodowane hospitalizacją osła!-
biają więź rodzica z dzieckiem. W czasie kiedy rodzic jest hospitalizowa-
ny, dziecko przeżywa rozłąkę. Emocje związane z tym okresem zależą od
wcześniejszej relacji z rodzicem. Jeśli była ona bliska i ciepła, dziecko przej
żywa smutek, tęsknotę. Jeśli zachowania rodzica były zagrażające lub bar-
dzo uciążliwe, dominujące może być uczucie ulgi.
W badaniach Landau i in. (1972) stwierdzili, że dla dziecka, które żyje
z psychotyczną matką, największym szokiem nie jest prawdopodobnie
hospitalizacja matki, ale codzienny stres związany z adaptacją do jej dzi-
wacznego zachowania się i myślenia oraz brak kogokolwiek, z kim mogło-
by się identyfikować. Dziecko traci wiarę w siebie, nie ma wystarczającej
siły, aby dotrzeć do społeczeństwa. "Jak powiedziała pewna dziewczyna;
Matka zawsze mówiła mi, że sąsiedzi dodają truciznę do wodnej instalacji
i poprzez drzwi. Nie wierzę temu. Wiem, że moja matka jest chora, ale
może ona coś wie; prawdopodobnie sąsiedzi nas nienawidzą, więc ja nie
wychodzę i nie bawię się z dziećmi" (Landau i in. 1972).
W bezpośrednim zetknięciu się z objawami choroby dziecko czuje się
często zagubione. Zakłócenia w percepcji rzeczywistości u rodziców wpły-j
wają w znaczącym stopniu na spostrzeganie świata przez dziecko, kształ-j
towanie się obrazu siebie, stosunku do innych ludzi (Strauss i in. 1979)
Tyra 1994).
Bardzo istotne dla rozwoju jest to, w jakim wieku jest dziecko, kiedy
rodzic zaczyna chorować. Faza wczesnodziecięca jest szczególnie podatna
na zakłócające doświadczenia psychotycznego postępowania. Na skutek
tego może dojść do regresu lub zahamowania rozwoju. W przypadku
starszego dziecka może dojść do przemijających sytuacyjnych zaburzeń,
zachowań typu acting-out lub do rozwoju takich neurotycznych zaburzeń
jak koszmary nocne, obsesje i fobie (Anthony 1969). Starsze dzieci pamię-
tają inną sytuację rodziny, "innego rodzica" i przeżywają silnie tę zmianę,
tęsknią za powrotem "normalnej" sytuacji, kiedy rodzic nie chorował.
Rodzic na skutek choroby może przejawiać obojętność, brak zaintereso-
wania i brak odpowiedzialności za dziecko. Nie bez znaczenia dla funkcjo-
nowania chorego są leki przyjmowane najczęściej przez wiele lat, które są

146
Maja Szpakiewicz-Olszewska
przyczyną spowolnienia i osłabienia jego reakcji, a w dalszej konsekwencji
^wrażliwości i zaangażowania wobec dzieci (Tyra 1994). Jeśli drugi rodzic
(lub najbliższe otoczenie nie są w stanie zaspokoić podstawowych potrzeb
i dzieci, zarówno materialnych jak i emocjonalnych, są one narażone na po-
[ważne skutki zaniedbywania. Z tego powodu wiele z nich jest przenoszo-
nych z rodziny do różnych instytucji opiekuńczych i wychowawczych
(Landau i in. 1972). Ograniczenie kontaktów wynikające bądź z postawy
chorego rodzica, bądź z postawy otoczenia, dziecko może odebrać jako
wynik wycofania uczuć rodzicielskich i obwiniać siebie za ten stan.
I Są sytuacje, kiedy dziecko jest narażone na wrogość i agresję ze strony
i chorego rodzica. Stwierdzono, że wpływa to na dziecko bardziej zaburzają-
{ co niż kompletny brak uwagi i zainteresowania. Jeżeli rodzic zachowuje się
"agresywnie i w sposób zagrażający, to rodzi bardziej bezpośrednie i jawne
zakłócenia niż dystans i izolacja. Brak więzi natomiast powoduje stopniowe
i podstępne powstawanie zaburzeń, które ujawniają się później (Anthony
1969). Niektórzy rodzice pozostają bardzo związani emocjonalnie ze swoi-
mi dziećmi i przejawiają wobec nich nadmierną troskliwość i pobłażanie.
Niekiedy rodzica cechuje ambiwalencja uczuciowa wobec dziecka, niekon-
sekwencja wychowawcza, manipulacje. Każda z tych postaw rodzicielskich
wobec dziecka (obojętność, agresja, zbytnie pobłażanie, ambiwałencja) ma
swój charakterystyczny udział w powstawaniu zaburzeń u dzieci.
Wielu badaczy uważa, że krytyczną zmienną, jeśli chodzi o wpływ
4, choroby rodzica, jest przede wszystkim ciężkość zaburzeń. Mniejszy zwią-
zek ma rodzaj diagnozy (G. Larsson i A. Larsson 1982). Anthony (1969)
twierdzi, że wpływ na dziecko zależny jest od przebiegu choroby rodzica:
bardziej szkodliwy wtedy, gdy są to naprzemienne okresy dużego nasile-
nia objawów psychopatologicznych oraz remisji, a mniej szkodliwy, gdy
rodzic choruje w sposób bardziej wyrównany (przy założeniu, że łączny
czas hospitalizacji jest taki sam).
Zaburzenia psychiczne u dzieci psychicznie chorych rodziców
U dzieci rodziców chorych psychicznie istnieje zwiększone ryzyko
zaburzeń psychicznych. Wiele badań wykazuje wysoki wskaźnik psychia-
trycznych diagnoz u dzieci rodziców z zaburzeniami psychicznymi. Prze-
aża pogląd, że nie można rozstrzygnąć, w jakiej mierze powstanie tych
zaburzeń jest związane z wpływami genetycznymi, w jakiej zaś z nieko-
rzystną atmosferą domową i nieprawidłowymi warunkami wychowaw-
czymi zależnymi od wpływu choroby rodzica (Landau i in. 1972; Leksykon
psychiatrii 1993; Stomma i in. 1986; Strauss i in. 1979; Zięba i in. 1996).
W badaniach potomstwa osób z chorobami afektywnymi Stomma i in.
(1986) stwierdzili, że 18,3% wykazuje zróżnicowane zaburzenia psychicz-
ne, tj. znamiennie częściej niż w odpowiedniej grupie kontrolnej, a także
więcej osób ujawnia cechy nieprzystosowania. Niektóre prace wskazują na
J\va
jzal
Choroba psychiczna rodzica - jej wpływ na rozwój dziecka...
147
częste występowanie u tych dzieci zaburzeń typu afektywnego, inne - na
ogólnie większą liczbę różnorodnych zaburzeń psychicznych (Stomma i in.
1986; Tyra 1994; Zięba i in. 1996).
Istotny jest związek pomiędzy ciężkością psychopatologii u rodziców
(szczególnie matki), a pojawiającą się psychopatologią u ich dzieci; im
większe nasilenie u rodziców objawów psychopatologicznych, tym większa
różnorodność symptomatologii manifestującej się u potomstwa (G. Larsson
i A. Larsson 1982).
Anthony i in. (1969) dokonali wnikliwej oceny klinicznej zaburzeń
manifestowanych przez dzieci rodziców psychotycznych i wyróżnili nastę-
pujące trzy grupy:
1. Zaburzenia poprzedzające rozwój psychozy dorosłego.
2. Zaburzenia indukowane lub parapsychotyczne.
3. Zaburzenia związane z cechami środowiska domowego.
1.Zaburzenia poprzedzające rozwój psychozy dorosłego/
Zaburzenia te reprezentują zwiastuny psychoz w wieku dorosłym.7
Ocenia się, że dotykają one 15-20% dzieci psychotycznych rodziców. Za-.'
burzenia te często przybierają postać tzw. epizodów mikropsychotycznych,
które występują od czasu do czasu, zwykle pod wpływem niewielkiego*
stresu, trwają od kilku do kilkudziesięciu dni i mogą ustępować bez lecze-
nia. Zachowanie dziecka w takich okresach uderzająco różni się od zwy-
czajowego, jest odbierane przez otoczenie jako dziwne. Zauważyć można
charakterystyczne epizody wycofania, nieufności lub ekstremalnej regresji,
dużą liczbę dziwnych subiektywnych doświadczeń, stałe podekscytowanie,
niepokój, roztargnienie, obojętność na swoje sprawy, niezdyscyplinowanie,
zachowania gwałtowne, nieadekwatne do sytuacji, nieoczekiwane. Wskaź-
nikami największego prawdopodobieństwa późniejszego rozwoju choroby
psychicznej u dziecka okazały się: parametry stanu somatycznego miesz-
czące się w najniższym kwartylu (wykazano różnice pomiędzy dziećmi
prepsychotycznymi a ich rówieśnikami w wadze urodzeniowej, długości
i ciężarze ciała noworodków, budowie ciała), wzór osobowości zaklasyfiko-
wany jako schizoidalny, paranoidalny lub cykloidalny, formalne zaburzenia
myślenia, nasilona podejrzliwość i poczucie prześladowania.
2. Zaburzenia indukowane lub parapsychotyczne 1
Tutaj symptomy psychotyczne, takie jak urojenia, halucynacje i inne/
udzielają się jednemu lub kilku dzieciom. Objawy parapsychotyczne mogą,
przybierać formę folie a deux (szaleństwa we dwoje), zespołu Gansera lub
innych. Warunkami sprzyjającymi rozwojowi są: symbiotyczna relacja]
pomiędzy rodzicem a dzieckiem, ścisła identyfikacja z chorym rodzicem,
niższy niż przeciętny iloraz inteligencji dziecka, skrajna pasywność i sub-
misyjność dziecka, wysoki stopień podatności dziecka na sugestię, wyraź-
ne uwikłanie w psychotyczne zachowania rodzica. Parapsychoza ma ten-,
i
148
Maja Szpakiewicz-Olszewska
dencję do rozwijania się w przypadku relacji matka - córka powyżej 5 ro-
ku życia. Chory rodzic może jawnie akceptować przekonania urojeniowe
dziecka jako warunek podtrzymywania relacji, co można wyrazić słowami:
"kochaj mnie, kochaj moje urojenie". Zakres wpływu przekonań urojenio-
wych rodzica może być różny u poszczególnych dzieci oraz zmieniać się
w zależności od obecności lub nieobecności urojeniowego rodzica oraz
obecności lub nieobecności innych czynników modyfikujących (np. ze
strony zdrowych dorosłych w rodzinie).
3. Zaburzenia związane z cechami środowiska do-
mowego
Są to pewne specyficzne i niespecyficzne syndromy kliniczne, powstałe
na skutek wpływu szczególnych warunków środowiska wywołanych obec-
nością psychozy. Odzwierciedlają one dezorganizację środowiska domowe-
go, powstałą na skutek choroby rodzica. Mogą przybierać formę zaburzeń
zachowania, nieprzystosowania społecznego, zachowań antyspołecznych
i przestępstw, reakcji neurotycznych. Występują w trzech typowych sytua-
cjach: a) w środowisku, gdzie dziecko jest zaniedbywane (szczególnie, gdy
chora jest matka) i dzieci prowadzą własne życie, bez nadzoru i kierowa-
nia; b) w środowisku paranoidalnym lub pseudowspólnocie, gdzie życie
rodziny jest włączone w działanie systemu urojeniowego, co powoduje
wielką dezorientację. Ta "atmosfera irracjonalności" otacza rodzinę i zabu-
rza procesy psychiczne dziecka; c) w środowisku, gdzie zachowania rodzi-
ca są chaotyczne i nieprzewidywalne, a intencje i motywy sprzeczne. Ro-
dzica cechuje niekonsekwencja, bardzo ambiwalentne i silne emocje. Dzieci
są w jednym momencie wciągane do intymnej bliskości, a w następnym -
odpychane, niesprawiedliwie oskarżane, co prowadzi do powstawania
wewnętrznych konfliktów.
Te trzy grupy zaburzeń są w różnym stopniu podatne na wpływ sepa-
racji od chorego rodzica. W dwóch ostatnich grupach objawy mają tenden-
cję do zanikania, kiedy dziecko jest permanentnie separowane od rodzica.
Zaburzenia pierwszej grupy (prepsychotyczne) manifestują się pomimo
separacji, jednak pewne interwencje terapeutyczne mogą zmniejszać częs-
totliwość i intensywność epizodów i w ten sposób hamować w pewnym
stopniu rozwój psychozy w dorosłości.
W cytowanych powyżej badaniach wykazano, że duża liczba znacznie
; zaburzonych dzieci nigdy nie była u psychiatry z wielu powodów:
- ponieważ żyją oni w stosunkowo zamkniętej społeczności, która wyka-
zuje wysoki stopień tolerancji na niezwykłe lub ekscentryczne postawy
i zachowania;
- ponieważ dzieci nauczyły się przystosowywać do podwójnego stan-
dardu rzeczywistości (inaczej zachowują się w domu, a inaczej poza
domem);
Choroba psychiczna rodzica - jej wpływ na rozwój dziecka...
149
- ponieważ rodziny te są często przewrażliwione i podejrzliwe wobec
obcych i spostrzegają wszelkie interwencje jako nieproszone, natrętne
i zagrażające;
- ponieważ dzieci są często wytrwale trenowane przez niepsychotyczne-
go rodzica w ukrywaniu dziwacznych zdarzeń i konspirują w ochro-
nie tajemnicy.
Niezwykle trudno jest jednak określić, jakie cechy mogą występować
u tych dzieci, zanim zaczną one jawnie chorować. Odkrycie takich specyfi-
cznych cech byłoby pewnym kluczem służącym do zidentyfikowania po-
datności na późniejsze zachorowanie (Strauss i in. 1979). Prekursorami en-
dogennych zaburzeń psychicznych może być tzw. fobia szkolna, znaczne
trudności w nauce, traktowane przez rodziców jako objaw lenistwa, zabu-
rzenia zachowania w postaci ucieczek z domu, wagarów, konfliktów z pra-
wem (Stomma i in. 1986). Przyczyną nierozpoznania przez otoczenie zabu-
rzeń dziecka może być również to, że manifestacja niektórych zaburzeń
psychicznych w okresie rozwojowym bywa niespecyficzna, trudna do od-
różnienia od przejawów normatywnych kryzysów rozwojowych, zwłaszcza
w okresie adolescencji. Rabe-Jabłońska (1987) zwraca uwagę, że niektóre
zachowania, identyfikowane jako przejawy złej adaptacji społecznej u mło-
dzieży, w rzeczywistości mogą być maską zaburzeń psychicznych. Najczęś-
ciej powtarzają się:
- wycofanie, brak potrzeby kontaktów interpersonalnych, utrata zainte-
resowań, trudności w mobilizacji do aktywności, obecność zmienionej
percepcji otaczającego świata,
- nieuzasadniony, niezrozumiały lęk, uczucie zagrożenia (często związa-
ne ze zmienioną percepcją świata),
- utrata sensu życia (bez innych objawów zespołu depresyjnego),
- zachowanie wbrew oczekiwaniom, często związane z obecnością for-
malnych zaburzeń myślenia, np. rozkojarzeniem, otamowaniem bądź
ambisentencją,
- trudności szkolne, obniżenie wydajności pracy, dość często również
wynikające z formalnych zaburzeń myślenia,
- zmiana ekspresji i przeżywania (wynikająca z obecności objawów roz-
szczepiennych),
- zmiana sposobu komunikacji werbalnej (mowa ogólnikowa, dygresyj-
na, niejasna, metaforyczna).
POMOC RODZINOM I WNIOSKI KOŃCOWE
Nie można zrozumieć problemów dziecka bez uwzględnienia konteks-i
tu rodziny. Zidentyfikowanie przyczyn trudności i rozpoznanie mechaniz-
mów, którym podlegają, jest podstawowym warunkiem udzielenia porno-

150
Maja Szpakiewicz-Olszewska
cy. Przy ocenie przyczyn trudności szkolnych i wychowawczych może
dojść do pominięcia tego czynnika etiologicznego, jakim jest choroba psy-
Pchiczna rodzica (Kocur i in. 1987). Pytania o choroby i zaburzenia psy-
' chiczne występujące w bliższej i dalszej rodzinie nie mogą być pominięte
w wywiadzie. Nie tylko tam, gdzie podejrzewamy zaburzenia psychiczne
dziecka, ale w przypadku każdego badanego dziecka.
Kiedy trafiające do poradni dziecko zostaje zidentyfikowane jako dzie-
cko psychotycznego rodzica, musimy zrozumieć, co dzieje się w takiej
rodzinie, jak przebiega choroba rodzica, poznać ewentualne zagrożenia
(np. przemocą, zaniedbaniem, uwikłaniem w objawy psychotyczne), okreś-
lić znaczenie poszczególnych czynników w powstawaniu trudności dziec-
ka, określić zakres, w którym można udzielić bezpośredniej pomocy dziec-
ku, oraz formy tej pomocy.
I Pomoc nie może być nakierowana wyłącznie na dziecko, gdyż jest
[ ono częścią środowiska rodzinnego. Czynnikiem decydującym o wyborze
/rodzaju pomocy powinna być diagnoza systemu rodzinnego, jako integral-
na część procesu diagnostycznego; dopiero po jej dokonaniu można za-
proponować odpowiednią terapię (Namysłowska, Siewierska 1993). Psy-
cholog, który pracuje z dzieckiem, musi w umiejętny sposób dotrzeć do
rodziny, która bywa przytłoczona problemami i zamknięta na pomoc z ze-
wnątrz. Oprócz specjalistycznej wiedzy (m.in. z psychologii klinicznej,
psychologii rozwojowej, psychologii rodziny), wymaga to dużego wyczu-
cia i wytrwałości.
Skuteczność pomocy zależy m.in. od umiejętności nawiązania kontak-
j tu z rodzicami oraz innymi członkami rodziny, którzy mogą dostarczyć
I dziecku oparcia. Ważna jest postawa psychologa wobec rodzica chorego
psychiczne i ocena jego możliwości współpracy w procesie pomagania
dziecku, wzmocnienie chorego rodzica w pełnieniu przez niego funkcji
rodzicielskich.
) Dla samego dziecka dobry kontakt z psychologiem może okazać się
! doświadczeniem przełomowym. Może ono nawiązać swoistą więź emocjo-
nalną z dorosłym spoza rodziny oraz włączyć nowe pozytywne doświad-
czenia do obrazu siebie, świata i innych ludzi.
W naszym systemie pomocy - psychologicznej, pedagogicznej, medy-
rcznej, socjalnej - brak jest wypracowanych specyficznych form opieki nad
(dziećmi psychotycznych rodziców i ich rodzinami, co powoduje szereg
megatywnych skutków. Jest to wyzwanie do poszukiwania sposobów ra-
dzenia sobie z tym złożonym problemem, m.in. poprzez współpracę po-
radni psychologiczno-pedagogicznych, poradni zdrowia psychicznego,
poradni pediatrycznych, ośrodków pomocy społecznej, stowarzyszeń, fun-
dacji, lekarzy rodzinnych itp.
Pracownicy poradni psychologiczno-pedagogicznych, których pomoc
jest nakierowana na dziecko i jego rodzinę, mają tutaj bardzo ważne zada-
Choroba psychiczna rodzica - jej wpływ na rozwój dziecka...
151
nie do spełnienia. Właściwie postawione przez poradnię rozpoznanie po-
zwala na wczesną interwencję i uniknięcie narastania trudności. Uwrażli-
wienie na problem oraz rozwój wiedzy i umiejętności mógłby doprowadzić
do ujawnienia większej liczby tych dzieci i udzielenia im pomocy. Ponie-
waż problematyka psychiatryczna stanowi ważny element pracy poradni,
powinny one ściśle współpracować z placówkami psychiatrycznymi oraz
posiadać w swym gronie pracowników większą liczbę psychologów klin>
cznych (Kocur i in. 1987). Rozwijając formy pomocy dzieciom i rodzinom
pacjentów psychiatrycznych na terenie poradni psychologiczno-pedagogicz-
nej, można - poprzez współpracę - korzystać z doświadczeń tych ośrod-
ków, które stosują od wielu łat różne formy pracy z rodzinami pacjentów,
min. psychoterapię systemową i psychoedukację.
Praca z rodzinami, w których rodzic choruje psychicznie, i pomoc
rodzinie i dziecku to zadania trudne. Wobec wielu problemów pozostaje-
my bezradni, dotyczy to zarówno lekarzy leczących rodzica czy dziecko,
psychologów, nauczycieli i samej rodziny. Całkowite "uzdrowienie sytua-
cji" przy najlepszych kompetencjach i chęciach często nie jest możliwe.
Wszędzie tam jednak, gdzie można pomóc choćby nieznacznie, warto tę
pomoc podejmować.
Bibliografia
Anthony EJ. (1969), A Clinical Evaluation of Children with Psychotic Parents.
"American Journal of Psychiatry" 126, 2.
Bohomolec E., Namysłowska L, Szyszkowski W. (1978), Wpływ choroby psy-
chicznej na funkcjonowanie rodziny. "Psychiatria Polska" nr 1.
Kocur J., Maciejewska }., Gruszczyński W., Łucki Z. (1987), Problematyka psy-
chiatryczna w pracy poradni wychowawczo-zawodowej, w: Przyczyny i skutki
złej adaptacji społecznej dzieci i młodzieży. Pamiętnik IX Sympozjum Psy-
chiatrów Dzieci i Młodzieży, Łódź, t. II.
Konieczyńska Z., Pietrzykowska B., Zaborowski B. (1997), Obciążenie rodzin
pacjentów leczonych w oddziale pełnodobowym lub alternatywnych formach
lecznictwa psychiatrycznego. "Psychiatria Polska" nr 5.
Landau R., Harth P., Othnay N., Sharffertz C. (1972), The Influence of Psy-
chotic Parents on Their Children's Development. "American Journal of
Psychiatry" 129, 1.
Larsson G., Larsson A. (1982), Health of children whose parent seek psychiatrie
care. "Acta Psychiatrica Scandinavica" 66.
Leksykon psychiatrii (1993). Red. S. Pużyński. Warszawa, IPiN.
Muskat K., Wrońska A. (1987), Poradnictwo dla rodzin pacjentów schizofre-
nicznych. "Psychiatria Polska" t. XXI, nr 5.
152
Maja Szpakiewicz-Olszewska
Namysłowska I. (1983), Społeczna i emocjonalna adaptacja rodzin pacjentów
chorych na schizofrenię (praca habilitacyjna). Warszawa, Akademia Me-
dyczna.
Namysłowska I., Siewierska A. (1993), Miejsce terapii rodzin w leczeniu schi-
zofrenii. "Postępy Psychiatrii i Neurologii" 2.
Rabe-Jabłońska (1987), Zła adaptacja społeczna maską zaburzeń psychotycznych
u młodzieży, w: Przyczyny i skutki złej adaptacji społecznej dzieci i młodzie-
ży, op.cit.
Schizofrenia w rodzinie (1999). Red. B. de Barbaro. Kraków, Wydawnictwo
Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Stomma D., Pużyńska E., Borak ]., Grzegorczyk J., Niedzielska A. (1986),
Stan zdrowia psychicznego potomstwa osób z endogennymi chorobami afekty-
wnymi (badania katamnestyczne). "Psychiatria Polska" t. XX, nr 5.
Strauss J.S., Harder D.W., Chandler M. (1979), Egocentrism in Children of
Parents With a History of Psychotic Disorder. "Arch. Gen. Psychiatry" 36.
Tafliński T. (1998), Edukacja pacjentów i ich rodzin jako element oddziaływań
psychospołecznych w leczeniu schizofrenii. "Psychoterapia" 1(104).
Tomczyk U. (1999), Terapia rodzin pacjentów chorych na schizofrenię. "Psy-
chiatria Polska" t. XXXIII, nr 1.
Tyra T.L. (1994), Samoocena dzieci z rodzin depresyjnych. "Psychiatria Polska"
t. XXVIII, nr 3.
Załuska M. (1997), Funkcjonowanie społeczne chorych na schizofrenię po 15
latach od pierwszej hospitalizacji. "Psychiatria Polska" nr 5.
Zięba A., Jawor M., Dudek D. (1996), Problematyka małżeńska pacjentów
depresyjnych - przegląd literatury i badania własne. "Psychiatria Polska"
t. XXX, nr 3.
ii:'
Jolanta Rogala-Obłękowska
SYTUACJA DZIECI W RODZINACH NARKOMANÓW
Głównym przedmiotem rozważań tego rozdziału będzie wpływ nar-
komanii rodziców na różne obszary funkcjonowania dziecka. Kwestia
dzieci osób biorących narkotyki staje się istotnym problemem społecznym
ze względu na masowość zjawiska eksperymentowania z narkotykami
w populacji współczesnej młodzieży polskiej, zwiększającą się liczbę osób
uzależnionych - najczęściej w wieku prokreacyjnym, a tym samym poten-
cjalnie coraz większą populację dzieci urodzonych przez narkomanów.
Przeważająca większość badań nad dziećmi rodziców uzależnionych
dotyczy dzieci rodziców z problemem alkoholowym. Można przyjąć, iż
sytuacja tych dzieci jest dobrze rozpoznana pod względem dziedziczenia
predyspozycji do alkoholu po rodzicach, na co wskazują wyniki badań
nad czynnikami genetycznymi, prezentujące najczęściej badania bliźniąt
jednojajowych przeprowadzone już w latach sześćdziesiątych w Szwecji
przez L. Kaij (1960) i w latach osiemdziesiątych w Stanach Zjednoczonych
przez Z. Hrubeca i G. Omenna (1981). Rozpoznana jest także sytuacja psy-
chologiczna dzieci alkoholików w rodzinie i przyjmowanie przez nie ról
obronnych, a także wpływ wychowania w rodzinie alkoholowej na funk-
cjonowanie w życiu dorosłym poprzez wszechstronne opisanie i analizę
syndromu Dorosłego Dziecka Alkoholika.
Podejmując się opisania sytuacji psychologicznej i rodzinnej dzieci,
których rodzice biorą inne niż alkohol środki psychoaktywne, badacz staje
przed trudnym problemem, gdyż jest to zjawisko społeczne dotychczas
mało poznane i niewiele przeprowadzono na świecie badań na ten temat.
Dlatego też pisząc ten rozdział będę opierała się nie tyle na wynikach
szeroko zakrojonych programów badawczych poświęconych temu zagad-
nieniu, lecz będę poszukiwała fragmentarycznych danych rozrzuconych
w różnych publikacjach, głównie poświęconych teoriom opisującym czyn-
niki ryzyka nałogu lub dotyczących dzieci alkoholików.
Większość dotychczas ustalonych prawidłowości na temat sytuacji
dzieci narkomanów dotyczy rodzin, w których rodzic bierze opiaty. Da-
nych odnośnie dzieci wychowywanych przez rodziców uzależnionych od
innych narkotyków, jak np. amfetamina czy halucynogeny, do tej pory
154
Jolanta Rogala-Obłękowska
brak, gdyż ten rodzaj narkomanii rozpowszechnił się stosunkowo niedaw-
no. Jedyne dane zachodnie na temat dzieci rodziców biorących halucyno-
geny pochodzą z łat siedemdziesiątych i dotyczą dzieci hipisów wychowy-
wanych w komunach. Jednak zagadnienie wychowywania dzieci nie tyle
przez naturalnych rodziców, co przez społeczności takie jak komuny hi-
pisowskie wykracza poza ramy tego rozdziału.
Przyczyn braku rozpoznania sytuacji dzieci narkomanów może być co
najmniej kilka. Po pierwsze, jak wskazują badania, narkomani bardzo
długo pozostają w stanie wolnym nie łącząc się w trwałe związki, co jest
przyczyną małej ilości dzieci w tej populacji. Z prowadzonych przeze
mnie badań (por. Rogala-Obłękowska 1999) wynika, że aż 65% narkoma-
nów pozostaje w stanie wolnym, pomimo że większość z nich ma ponad
20 lat, a jest to wiek, w którym młodzież zaczyna usamodzielniać się i za-
kładać własne rodziny. Ten wynik potwierdzają także liczne badania za-
chodnie (Vaiłlant 1966; Wellish, Gay, McEntre 1970; Stanton i in. 1978).
Badacze ci stwierdzili, że większość narkomanów, szczególnie mężczyzn,
najczęściej do lat 30., nie zakłada własnych rodzin, lecz mieszka z rodzina-
\ mi pochodzenia lub tylko z matkami.
Po drugie, narkomania jest zjawiskiem stosunkowo nowym, które po-
jawiło się na skalę masową w latach siedemdziesiątych w Stanach Zjedno-
czonych, a na Zachodzie Europy i w Polsce w latach osiemdziesiątych.
Narkotyki zaczyna się brać najczęściej w wieku kilkunastu lat, oznacza to,
że pierwsze pokolenie dzieci narkomanów dopiero dorasta.
Najważniejszym moim zdaniem powodem braku rozpoznania sytuacji
dzieci wychowywanych przez narkomanów jest fakt, iż nałogowe zażywa-
nie narkotyków powoduje wypadanie z ról społecznych, zarówno zawo-
dowych jak i rodzicielskich, należy więc oczekiwać, iż dzieci urodzone
w związkach narkomańskich, ze względu na niewydolność wychowawczą
I rodziców - czynnych narkomanów - często nie są wychowywane przez
) biologicznych rodziców, lecz trafiają pod opiekę placówek wychowaw-
czych typu domy dziecka lub rodziny zastępcze, albo też funkcje rodziciel-
i skie przejmują dziadkowie.
Jest to przyczyną poważnych trudności metodologicznych z doborem
próby dzieci narkomanów, gdyż jedyną drogą dotarcia do tej populacji są
akta placówek wychowawczych, akta sądowe lub rejestry pomocy społecz-
nej. Przeprowadzenie badań w tej sytuacji jest trudne, a ponadto kosztow-
ne ze względu na niewielką jeszcze populację dzieci narkomanów i ich
rozproszenie po różnych placówkach na terenie całego kraju, w których
często brak danych o braniu narkotyków przez biologicznego rodzica.
Rejestry sądowe zawierają informacje przede wszystkim o rodzicach, któ-
rym ograniczono lub odebrano prawa rodzicielskie. Często jednak opiekę
nad dziećmi narkomanów przejmują dziadkowie nie przeprowadzając są-
downie ograniczenia praw rodzicielskich naturalnych rodziców dziecka.
Sytuacja dzieci w rodzinach narkomanów
155
Dobór próby z takiej populacji oznaczałby przesunięcie głównego proble-
mu badawczego z sytuacji rodzinnej i społecznej dzieci wychowywanych
przez narkomanów na sytuację dzieci narkomanów poddanych oddziały-
waniom wychowawczym osób nie biorących narkotyków.
CZYNNIKI GENETYCZNE
Dzieci, których jeden lub oboje rodzice biorą narkotyki, są naznaczone )
tym faktem jeszcze przed urodzeniem. Większość ustaleń dotyczących/
transmisji genetycznej uzależnienia od substancji psychoaktywnych pocho-
dzi z badań nad alkoholizmem, a głównie badań nad bliźniętami jedno-
jajowymi i nad dziećmi adoptowanymi, jednak jest możliwe, że podobne
zależności występują w przypadku uzależnienia od innych niż alkohol
środków psychoaktywnych. Najlepiej precyzuje to Teoria nadużywania al-
koholu i narkotyków M. Schuckita (1995). Przyjmuje on, iż jednostka wkra-
cza w życie z pewną, genetycznie uwarunkowaną predyspozycją do nad-
używania alkoholu lub narkotyków, jednak, zdaniem autora, żaden poje-!
dynczy czynnik genetyczny nie wyjaśnia całkowicie predyspozycji w tym;
kierunku. Wydaje się, że odpowiedzialnych za predyspozycje do alkoholu;
lub narkotyków jest co najmniej kilka genów, które mogą determinować^
skłonność jednostki w kierunku alkoholizmu czy narkomanii, np. wystę-
powanie zwiększonej tolerancji na alkohol. Mogą też występować czynniki
genetyczne spełniające rolę ochronną przed wejściem w nałóg, np. poja-
wianie się objawów "kaca" już po niewielkich dawkach alkoholu czy brak
tolerancji na morfinę.
Dotychczas przeprowadzono niewiele badań bezpośrednio nad gene-
tycznymi czynnikami ryzyka nałogu narkomanii. Nie prowadzono, analo-
gicznie jak w odniesieniu do alkoholizmu, w pełni kontrolowanych badań
porównawczych nad bliźniętami jednojajowymi wychowywanymi przez
narkomanów i osoby nie biorące narkotyków, które mogłyby dostarczyć
informacji na temat dziedziczenia predyspozycji do narkotyków. Jedyne
przesłanki na ten temat pochodzą z badań nad zwierzętami i dotyczą dzie-
dziczenia predyspozycji do uzależnienia od barbituranów i morfiny (Mar-
ley, Miner, Wehner, Collins 1986). Już w latach pięćdziesiątych R. Rasor
(1958), podając sześć przyczyn uzależnienia od heroiny, wśród predyspozy-
cji do uzależnienia wymienia czynniki genetyczne. J. Nichols i S. Hsiao
(1977) w latach siedemdziesiątych referują badania, z których wynika, że
udało się wyhodować szczepy szczurów z różną odpornością na morfinę.
Podobne dane podaje I. Weisman (1972). Także M. Schuckit (1995) cytuje
wyniki badań wskazujące na pewne krzyżowanie się zachowań polegają-
cych na zamiennym poszukiwaniu alkoholu i morfiny przez niektóre rasy
zwierząt. D. Hamer i M. Copeland (1998) uważają, że uzależnienie od nar-
156
Jolanta Rogala-Oblękowska
kotyków jest uwarunkowane genetycznie, chociaż nie oznacza to istnienia
pojedynczego genu odpowiedzialnego za uzależnienie:
"Wszczepy wsobne myszy można tak zaprogramować, aby wolały alkohol
od wody. Wyhodowano myszy z upodobaniem do wody zaprawionej morfi-
ną. Dla jednej linii morfina będzie silnym środkiem przeciwbólowym po-
zwalającym stąpać pewnie po rozpalonej powierzchni, dla innych linii ten
narkotyk nie zapewni tak silnego znieczulenia. Te różnice są natury czysto
genetycznej. Myszy badano w tym samym środowisku i poddawano tym
samym oddziaływaniom, jedyną różnicą była przynależność do różnych
linii genetycznych ... Podobnie u ludzi geny mogą wpływać nie tyle na to,
czy ktoś będzie zażywał jakiś narkotyk, lecz wpływają na samo działanie
i narkotyku na daną osobę, np. amfetamina działa na większość ludzi stymu-
lująca, ale u dzieci z zaburzeniami koncentracji na tle nadpobudliwości
{zaburzenie w znacznym stopniu dziedziczne) narkotyk ten redukuje akty-
wność i polepsza koncentrację."
Dzieci matek biorących narkotyki w czasie ciąży już w okresie prena-
talnym stają się uzależnione od tego samego co matka narkotyku, gdyż
przenika on przez łożysko do płodu i rodzą się one z objawami głodu
narkotycznego, czyli objawami abstynencyjnymi (Rusiecki 1972), związa-
nymi z brakiem narkotyku w organizmie. Badania wskazują, że są niespo-
kojne, bardziej płaczliwe, pocą się, mają zaburzenia snu.
RYZYKO ZARAŻENIA WIRUSEM HIV
W końcu lat osiemdziesiątych i na początku lat dziewięćdziesiątych
pojawiło się zagrożenie zarażenia wirusem HIV przenoszonym głównie
przez krew. Dane epidemiologiczne wskazują, że narkomani uzależnieni
od narkotyków przyjmowanych w formie iniekcji dożylnych, a zwłaszcza
uzależnieni od opiatów (heroiny, morfiny), stanowią grupę o najwyższym
stopniu ryzyka. Ryzyko to jest w Polsce znacznie większe niż w innych
krajach Europy i USA, gdzie heroinę na ogół się pali. Ponadto w Polsce
narkotyki często bierze się grupowo, używając tej samej strzykawki, co
zwiększa znacznie możliwości przenoszenia się tą drogą wirusa HIV. Do-
prowadziło to do lawinowego wzrostu zachorowań. W 1996 r. w Polsce
wśród nosicieli wirusa HIV narkomani stanowili ok. 70%, podczas gdy
^w krajach zachodnich ok. 5-10% zakażonych (Szata 1996).
Należy podkreślić, że narkomani stanowią zagrożenie nie tylko dla
\ samych siebie, lecz także dla swojego potomstwa. Dziecko może ulec za-
każeniu od seropozytywnej matki poprzez: łożysko w okresie płodowym,
podczas porodu lub wkrótce po urodzeniu - najczęściej na skutek karmie-
Sytuacja dzieci w rodzinach narkomanów
157
nia piersią, gdyż mleko matki jest jednym z płynów ustrojowych przez
który przenosi się wirus (Burgess 1995). Ryzyko zakażenia okołoporodo-
wego wynosi 30 do 40%. /-i
Dzieci matek narkomanek zarażonych wirusem HIV po urodzeniu
posiadają przeciwciała anty-HIV w surowicy, co wskazywałoby na zaraże-
nie się tym wirusem od matek. Jednak na szczęście posiadanie tych prze-
ciwciał przez dziecko nie jest jednoznaczne z zarażeniem się, gdyż mogą
być to przeciwciała matki, przekazywane biernie dziecku, podobnie jak'
przekazywane są dziecku, w okresie prenatalnym, z krwi matki przeciw-
ciała przeciwko różnym chorobom przebytym przez matkę. Przeciwciała
te utrzymują się zwykle w krwi dziecka przez okres od 1 do 1,5 roku, po
czym ich liczba stopniowo obniża się i wreszcie całkowicie zanika (Troch-
no, Zielińska 1995). Dlatego w przypadku dzieci urodzonych przez matki
zakażone HIV możemy co do zakażenia urodzonego dziecka mieć pew^j
ność dopiero w trzecim roku jego życia. Liczne badania wskazują, że tylko
ok. 30% dzieci matek-nosicielek jest zarażonych tym wirusem, u pozosta-
łych 70% dzieci występują tylko przeciwciała bierne.
Mechanizm przenoszenia się wirusa z matki na dziecko nie jest jeszcze
poznany, nie znamy więc odpowiedzi na pytanie, dlaczego jedne dzieci
przejmują od matek Nabyty Syndrom Braku Odporności {Acauited Immune
Deficiency Syndrome), a inne nie, chociaż opisane są przypadki, że z dwojga
bliźniąt tylko jedno uległo zakażeniu (Trochno, Zielińska 1995).
Rokowania u dzieci zakażonych okołoporodowo są niepomyślne.
Okres bezobjawowy, jak stwierdzają H. Trochno i W. Zielińska, trwa krót-
ko (poniżej trzech lat). W większości przypadków (50-90%), pełnoobjawo-
wy AIDS rozwija się jeszcze przed ukończeniem pierwszego roku życia.
Ogółem 75% dzieci zakażonych w łonie matki umiera na AIDS jeszcze
przed ukończeniem 3 r. ż. j
Dzieci matek nosicielek wirusa HIV już po urodzeniu i w pierwszych
latach życia są narażone na odrzucenie przez otoczenie społeczne, a nawet
ostracyzm, przejawiający się w utrudnieniach kontaktów z kolegami, wy-
rzucaniu z przedszkola czy szkoły na skutek protestów rodziców innych
dzieci. Dlatego też już od 1989 r. do jednego z ośrodków MONARU zaczę-
to przyjmować niemowlęta, posiadające przeciwciała lub będące nosiciela-
mi wirusa HIV, porzucone przez matki narkomanki.
\
TYPY RODZIN NARKOMANSKICH
Rodziny narkomanów należałoby podzielić na różne typy, w zależnoś-
ci od ich aktualnego stosunku do narkotyków. Taki podział zaproponował
P. Muisener (1994), nawiązując do Modelu rodziny alkoholika P. Steinglassa
(1980). Wyróżnił pięć typów rodzin:
158
Jolanta Rogala-Obłękowska
- |R o d z i n y abstynentów leczących się. Są to rodziny,
w których wszyscy członkowie rodziny aktywnie rozwiązują problemy
wynikające z uzależnienia rodzica. Przyczynia się to do kształtowania
otwartości w stosunkach wewnątrzrodzinnych i wzajemnego wspiera-
nia się członków rodziny, co stanowi bardzo korzystny element dla
rozwoju dziecka oraz ułatwia przezwyciężenie zaburzeń i strat psy-
chologicznych, jakie niósł za sobą okres, gdy rodzic brał narkotyki.
^Rodziny narkomanów, nie biorących narkotyków,
~i 1 e c z nie leczących się. Są to rodziny, w których rodzic aktual-
nie nie bierze narkotyków, chociaż brak jest zdecydowanych postano-
wień dotyczących zerwania z nałogiem. Dzieci w takich rodzinach
jczęsto spostrzegają życie rodzinne jako rodzaj balansowania na linie,
gdy wszyscy członkowie rodziny obawiają się oddychać, czekając, jak
długo będzie trwała abstynencja narkotyczna rodzica.
godziny z narkomanią fluktuującą.W takiej rodzinie
rodzic-narkoman naprzemiennie bierze narkotyki lub ma okresowe
przerwy w ich braniu. Dzieci wychowujące się w takich rodzinach
często mają wysoki poziom niepokoju wynikający z nieprzewidywal-
ności zachowania członków rodziny i braku emocjonalnego oparcia
w rodzinie.
Rodziny czynnych narkomanów ukrywających
branie narkotyków. Są to rodziny, w których co najmniej jeden
z rodziców bierze narkotyki ukrywając to przed innymi członkami ro-
dziny, lub też jest to problem, o którym "nie mówi się" w rodzinie.
Dzieci wychowywane w takich rodzinach często charakteryzuje brak
zaufania w stosunku do innych, co wynika z atmosfery nieufności i po-
dejrzliwości w rodzinie.
Rodziny czynnych narkomanów biorących narko-
tyki jawnie. Dzieci wychowujące się w tego typu rodzinach często
internalizują wrogą martwotę jak to określa autor, charaktery-
zującą klimat emocjonalny w rodzinie. W dalszej części będę zajmowa-
ła się głównie zaburzeniami w rodzinach zaliczanych do tego typu, ze
jwzględu na największe zagrożenia dla rozwoju dziecka, płynące z wy-
chowywania przez rodzica - czynnego narkomana.
W warunkach polskich narkotyki zaczyna się brać nałogowo najczęściej
j w okresie dojrzewania lub wcześniej, co zaburza internalizację systemu
; norm i wartości uznanych w konwencjonalnym społeczeństwie. Zaburza to
; także rozwój społeczny i emocjonalny jednostki powodując nieumiejętność
\ funkcjonowania w podstawowych rolach społecznych.
Narkomania wytrąca jednostkę z normalnego toku życia, gdyż cała
aktywność narkomana koncentruje się na zdobywaniu i zażywaniu narko-
ityków. Jest to jedyna na ogół aktywność, wokół której koncentruje się ży-
cie narkomana. Działanie psychologiczne opiatów polega na dostarczaniu
Sytuacja dzieci w rodzinach narkomanów
159
przeżyć euforycznych, ważną cechą ich działania jest także redukcja po-
trzeb zarówno niższego jak i wyższego rzędu. Narkoman nie musi się
o nic starać, ani o sukces, ani o miłość najbliższych. Więzy rodzinne czy
stosunki emocjonalne z najbliższymi przestają mieć znaczenie. Nałóg na
kotyczny powoduje zaburzenia w wypełnianiu ról społecznych, np. roli
dziecka, kolegi, rodzica, pracownika. Podstawową grupą odniesienia staje
się grupa narkomańska. Jednak zdaniem N. Seldina (1972) więzi między
członkami tej subkultury sprowadzają się głównie do narkotyków i wspól-
nego ich zażywania. Łączy się to z koniecznością zdobywania pieniędzy
na narkotyki, początkowo poprzez naciąganie najbliższych, zabieranie im
pieniędzy, wynoszenie wartościowych rzeczy z domu, a następnie poprzez
prostytuowanie się, żebractwo czy kradzieże powodujące kolizje z pra-
wem. W tym sensie branie narkotyków znacznie pogarsza funkcjonowanie
społeczne narkomana. Wielokrotne kłamstwa i oszukiwanie najbliższych,
często także okradanie ich, doprowadzają do zaburzenia więzi z najbliż-
szym otoczeniem.
Narkomani najczęściej łączą się w pary we własnym środowisku z oso-
bami również biorącymi narkotyki. Często też, jeśli jeden z partnerów jest
narkomanem, a drugi nie, to po pewnym czasie ten nie biorący partner
zaczyna także brać narkotyki. Są to w większości związki oparte nie tyle ruy
trwałej więzi emocjonalnej, lecz typowe związki narkomańskie, w których!
wszystko koncentruje się na produkcji i braniu narkotyków. Wiadomo też,/
że w trakcie leczenia, gdy partnerów nie łączy już branie narkotyków, pary
te bardzo często rozpadają się (Kotański 1984). Dlatego też w dalszej części,
tego rozdziału skoncentruję się głównie na analizie sytuacji dzieci wycho-
wywanych w związkach narkomańskich przez narkomanów czynnych,
gdyż jak wynika z podziału P. Muisenera tego rodzaju rodziny stanowią
największe zagrożenie dla fizycznego i psychicznego rozwoju dziecka.
j ( DYSFUNKCJONALNOŚĆ RODZIN NARKOMANÓW "n
Dysfunkcja rodziny, jak uważa P. Muisener (1994), wypływa z nieroz-
wiązanych kryzysów rozwojowych, załamania dynamiki rodzinnej czy
naprężeń i sytuacji stresowych występujących w życiu rodziny. Jeżeli ro-
dzina jest dysfunkcjonalna, przestaje być systemem podtrzymującym roz-
wój swych członków i, co szczególnie ważne dla dzieci, przestaje dawać
swym członkom podporę i wsparcie oraz zapewniać poczucie bezpieczeń-
stwa. Jak to określa D. Levoy i in. (1991), staje się: "chronicznie środowis-
kiem traumatycznym".
Twierdzeniem oczywistym dla terapeutów rodzinnych, lecz mało roz-
poznanym badawczo, jest pogląd, iż rodzina, w której jeden lub oboje
rodzice biorą narkotyki, nie stwarza właściwych warunków dla psychofi-7
160
Jolanta Rogala-Obłękowska
zycznego i społecznego rozwoju dzieci. Jeżeli rodzic ma problem z narko-
tykami ciągnący się od okresu dojrzewania, dysfunkcja rodziny datuje się
od samego jej założenia. Powoduje to ogromne ryzyko wystąpienia zabu-
rzeń rozwojowych, szczególnie dla małych dzieci we wczesnych etapach
rozwoju.
Branie narkotyków przez jednego lub oboje rodziców jest jedną z naj-
ważniejszych przyczyn dezorganizacji rodziny i powoduje dysfunkcjo-
nalność rodziny w zakresie podstawowych zadań przed nią stojących,
a szczególnie nieprawidłowe wypełnianie przypisanych jej funkcji: eko-
nomicznej, pielęgnacyjno-opiekuńczej, socjalizującej i emocjonalno-eks-
presyjnej. Rodziny narkomanów stanowią zdecydowanie niekorzystne
środowisko wychowawcze dla dzieci. Członkowie tych rodzin, a szczegól-
nie dzieci, nie mają zaspokojonej potrzeby bezpieczeństwa i innych po-
trzeb emocjonalnych. U dzieci często występują objawy nerwicowe, agre-
sywność, opóźnienia i trudności szkolne.
Wiadomo, że czynna narkomania uniemożliwia normalne funkcjono-
wanie społeczne, w tym także prawidłową opiekę nad dzieckiem. Branie
narkotyków staje się treścią życia, więzi rodzinne schodzą na dalszy plan,
a dobro członków rodziny przestaje mieć znaczenie. Cała aktywność nar-
komana koncentruje się na zdobywaniu narkotyków, ich zażywaniu, a na-
stępnie doświadczaniu efektów ich działania. Na ogół narkomani biorący
długo narkotyki nie pracują i utrzymywani są albo przez swych rodziców,
albo korzystają z zasiłków społecznych lub też żyją z żebractwa czy pro-
stytucji. Wszystkie pieniądze, sprzęty, przedmioty zostają zamieniane na
'"narkotyki, dlatego też rodziny narkomanów żyją najczęściej na granicy
lubóstwa. Powoduje to, że dzieci narkomanów wychowują się najczęściej
i. w niekorzystnych warunkach materialno-bytowych.
Dom jest dla dziecka miejscem zabawy i odpoczynku. Jego prawidło-
wa organizacja daje dziecku poczucie bezpieczeństwa. Mieszkania narko-
manów są najczęściej bardzo brudne, brak jest też w nich podstawowych
sprzętów, gdyż większość pieniędzy, którymi dysponuje rodzina, przezna-
czana jest na narkotyki. Często jedynym wyposażeniem kuchni są garnki
służące do produkcji narkotyków (polskiej heroiny, czyli kompotu). Często
też dzieci nie mają nie tylko własnego pokoju, ale nawet kącika na swoje
zabawki czy pomoce szkolne. Brak też w tych domach ciszy i spokoju, tak
niezbędnego do wypoczynku dziecka, gdyż najczęściej mieszkania te peł-
nią rolę melin, w których produkuje się narkotyki i bierze je grupowo.
; Narkoman wielokrotnie znajduje się w takim stanie fizycznym i psy-
chicznym, że nie może zająć się dzieckiem. Opieka nad dzieckiem składa
się z wielu elementów. Jednym z najważniejszych jest odpowiednie odży-
wianie, gdyż ma to decydujący wpływ na prawidłowy rozwój dziecka.
Posiłki powinny być regularne i zawierać odpowiednie dla danego wieku
składniki odżywcze. Innym ważnym elementem jest przestrzeganie higie-
Sytuacja dzieci w rodzinach narkomanów
161
ny osobistej i higieny otoczenia. Dzieci narkomanów są zaniedbane w sen-
sie pielęgnacyjnym, brudne, niewłaściwie ubrane, często niedożywione lub
odżywiane nieodpowiednio do swojego wieku.
Dzieci wychowywane przez rodziców narkomanów, ze względu na^
brak opieki rodzicielskiej, a także zaburzenia kontaktów emocjonalnych"
z rodzicami i nieprawidłowe postawy rodzicielskie, które dominują w tych
rodzinach, są narażone na ryzyko choroby sierocej ze wszystkimi tego kori-?
sekwencjami. Objawów tej choroby nie będę tu dokładnie opisywała, gdyż
temu zagadnieniu poświęcony został osobny rozdział książki. Jak wynika
z danych klinicznych, dzieci wychowywane w rodzinach narkomanów są)
zaniedbane wychowawczo, brak im stymulacji do rozwoju psychoruchowe-
go, co powoduje gorszy rozwój zarówno fizyczny jak i psychiczny. Wiadoj
mo, że brak opieki i kontaktu emocjonalnego dziecka w pierwszym roku
jego życia z osobą stale się nim opiekującą jest przyczyną zaburzeń psycho-
emocjonalnych, a także zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia dewia-
cji i zaburzeń zachowania w późniejszym życiu dziecka (Błaim 1979).
Bardzo często kilkuletnie dzieci trafiając z matkami narkomankami
do ośrodków resocjalizacyjnych nie potrafią mówić i sprawiają wrażenie
opóźnionych w rozwoju lub ociężałych umysłowo. Po kilku miesiącach
pobytu w ośrodku okazuje się jednak, że główną przyczyną tych objawów
były zaniedbania wychowawcze rodziców biorących w tym czasie narko-
tyki (por. Kotański 1984).
Najważniejsze z punktu psychicznego i emocjonalnego rozwoju dziec-
ka jest wypełnianie przez rodzinę funkcji emocjonalno ekspresyjnej lub -
jak ją określa M. Ziemska (1979) - psychohigienicznej. Silny nałóg trwają-
cy wiele lat powoduje zaburzenia emocjonalności jednostki. Jej zdolność
odczuwania uczuć miłości, przywiązania, odpowiedzialności za bliskich
ulega znacznemu ograniczeniu. W rodzinach narkomanów mamy najczęś^
ciej do czynienia z zaburzeniami więzi uczuciowej z dzieckiem i chłodem
emocjonalnym rodzica narkomana mimo deklaracji o przywiązaniu i miło-
ści do dziecka. Tym niemniej bardzo często obserwuje się silne przywiąza-
nie dzieci do rodziców.
Rodzice narkomani często nie są w stanie, ze względu na swój nałóg,
samodzielnie opiekować się dzieckiem. Jeśli narkotyki biorą oboje rodzice,
pomoc z zewnątrz jest konieczna. Wtedy bardzo często opiekę nad dzieć-
mi przejmują dziadkowie. W przypadkach najbardziej skrajnych, gdy ro-
dzice w rażący sposób zaniedbują swoje obowiązki wobec dziecka, sprawa
trafia do sądu, który może podjąć decyzję o ograniczeniu lub pozbawieniu
władzy rodzicielskiej. Wtedy opiekę nad dzieckiem przejmują rodziny!
zastępcze lub domy dziecka. j
W rodzinach narkomanów niezwykle istotną rolę w wychowaniu dzie-
ci pełnią dziadkowie, wspomagając rodziców w wypełnianiu funkcji opie-
kuńczych i wychowawczych. Włączanie się dziadków w wychowanie
162
Jolanta Rogala-Obłękowska
wnuków jest w Polsce zjawiskiem dość powszechnym, nie tylko w rodzi-
nach dysfunkcjonalnych. Wynika to najczęściej z warunków mieszkanio-
wych oraz z powszechnej pracy zawodowej kobiet. Ta pomoc ma najczęś-
ciej charakter sporadyczny, gdy zaistnieją ważne przyczyny, dla których
dzieci zostają bez opieki, lub pomoc ta ma charakter opieki sprawowanej
równolegle z rodzicami, co w naszych warunkach zdarza się często, prze-
de wszystkim z powodu wspólnego zamieszkania. Jak wynika z obserwa-
Icji klinicznych, w wypadku narkomanów posiadających dzieci włączanie
I się dziadków i tworzenie przez nich systemu wsparcia, opieki i pomocy
I materialnej dla narkomanów i ich dzieci jest zjawiskiem bardzo częstym.
i Może być to przyczyną, że stosunkowo rzadko wpływają do sądów spra-
j wy o ograniczenie lub pozbawienie władzy rodzicielskiej narkomanów.
j Wiadomo jednak, że wychowanie dzieci przez osoby starsze niesie za
Isobą kilka istotnych dla rozwoju dziecka konsekwencji. Opieka babci może
być elementem stymulującym rozwój poznawczy dziecka, jednak z drugiej
strony dziadkowie są najczęściej zbyt pobłażliwi, a wychowywanie przez
osoby starsze może, jak pisze M. Ziemska (1979), "wpływać ujemnie na
rozwój ruchowy dziecka, ekspansywność, samodzielność i dojrzałość spo-
łeczną poprzez ograniczanie pewnego typu zabaw, czynności usamodziel-
niających i kontaktu z rówieśnikami".
PRZYCZYNY ZACHOWAŃ DEWIACYJNYCH
Należałoby podjąć próbę odpowiedzi na pytanie, na ile wychowanie
w rodzinie, w której rodzice biorą narkotyki, ma wpływ na rozwój dziecka
i zaburzenia jego przystosowania społecznego, czego wyrazem mogą być
zachowania dewiacyjne, a przede wszystkim branie narkotyków?
Rodzic biorący narkotyki w bardzo istotny sposób zwiększa ryzyko po-
wstania chronicznie traumatycznego otoczenia będącego przejawem dys-
funkcjonalności rodziny. Może to przyczyniać się do rozpoczęcia w okresie
dorastania brania przez dziecko narkotyków na kilka sposobów:
Po pierwsze, dziecko wychowanie w rodzinie narkomanów ma kon-
takt z narkotykami od dzieciństwa i może je zacząć brać jako skutek
modelowania rodzinnego.
Po drugie, może powstać syndrom Dziecka Rodziców Biorących Nar-
kotyki. U dziecka posiadającego ten syndrom kształtują się zachowa-
nia nieprzystosowawcze lub zachowania dewiacyjne, czego jednym
z przykładów może być narkomania.
Po trzecie, zwiększone prawdopodobieństwo brania narkotyków przez
dzieci narkomanów może wynikać z zaburzeń stosunków interperso-
nalnych w rodzinie, a przede wszystkim z zaburzenia więzi emocjo-
nalnej w rodzinie.
Sytuacja dzieci w rodzinach narkomanów
163
Po czwarte rodziny, w których jeden z rodziców bierze narkotyki, są
na tyle niewydolne wychowawczo, że nie są w stanie zapobiec lub,
przeciwdziałać braniu narkotyków przez dziecko, a nawet więcej,j
narkomania dziecka odwraca uwagę członków rodziny od narkomanii!
rodzica. ->*
Modelowanie rodzinne
Wiele danych wskazuje, że zwiększone prawdopodobieństwo brania
narkotyków przez dzieci pochodzące z rodzin narkomanów jest związa-
ne nie tylko z czynnikami genetycznymi, ale także ze zjawiskiem modelo- '
wania rodzinnego. Proces modelowania rodzinnego jest bardzo ważną!
zmienną wpływającą na ryzyko brania narkotyków i powstawanie nałogu.
Badania potwierdzają międzygeneracyjną zależność od różnego rodzaju
środków uzależniających. Rodzice w codziennych interakcjach z dzieckiem
przekazują mu swoje przekonania, poglądy (aprobujące lub odrzucające)
i wzory zachowań związane ze środkami uzależniającymi lub innymi za-
chowaniami nałogowymi, jak np. obżarstwo, hazard czy nadmierne oglą-
danie telewizji. Posiadanie rodzica biorącego lub aprobującego branie
środków uzależniających znacznie zwiększa prawdopodobieństwo zaży-
wania ich przez dziecko.
Większość badań koncentruje się nad wpływem alkoholizmu rodziców
na branie narkotyków przez ich dzieci. Modelowanie rodzinne wynikające
z nadużywania alkoholu przez rodziców ma duże znaczenie w Polsce,
gdzie obserwuje się bardzo wysoki poziom spożycia alkoholu i zwiększa-
jącą się liczbę osób od niego uzależnionych, przede wszystkim mężczyzn,
chociaż coraz częściej pojawiają się doniesienia o wzrastającym alkoholiz-
mie wśród kobiet (Okulicz-Kozaryn, Borucka 1997). Nadużywanie alkoho-
lu przez członków rodziny może łatwo przerodzić się w tradycję rodzinną
i stać się wzorem dla dziecka. L. Chasin, P. Curran, A. Hussong i C. Col-
der (1996) prowadzili badania longitudinalne nad zależnością między
alkoholizmem rodziców a uzależnieniem dzieci od narkotyków. Okazało
się, że dzieci alkoholików częściej brały narkotyki i na przestrzeni czasu
zwiększały branie tych środków bardziej niż dzieci, które nie pochodziły
z rodzin alkoholowych. Okazało się także, co było dość niespodziewanym
rezultatem, że tylko alkoholizm ojca, a nie matki, korelował z eskalacją
nałogu u dziecka.
Badań dotyczących zależności między braniem przez rodziców nar-
kotyków a większą podatnością na nałóg ich dzieci do tej pory w Polsce
nie przeprowadzono. Z nielicznych badań prowadzonych nad tym zagad-
nieniem w Stanach Zjednoczonych wynika, że występują w tym przypad-
ku podobne zależności jak w badaniach nad zjawiskiem modelowania
w rodzinach z problemem alkoholowym. S. Ahmed, P. Bush, F. Davidson
\ (>

164
Jolanta Rogala-Obłękowska
i R. Iannotti (1992) badali wpływ modelowania rodzinnego na poglądy
dzieci dotyczące brania narkotyków. Okazało się, że czym więcej człon-
ków rodziny piło alkohol lub paliło marihuanę, tym większe było prawdo-
podobieństwo brania narkotyków przez dzieci z tych rodzin. G. Johnson,
"F. Schoutz, T. Locke (1984) stwierdzili, że palenie marihuany przez rodzi-
ców łączyło się z braniem przez ich dzieci innych narkotyków, takich jak
np. kokaina i barbiturany. Podobnie R.G. Smart (1971) wykazał, że jedna
trzecia badanych młodych narkomanów miała rodzica nadużywającego
środków psychoaktywnych.
Nie tylko branie narkotyków czy picie alkoholu przez rodziców wpły-
wa na branie narkotyków przez ich dzieci, lecz wpływ na to może mieć
także aprobujący stosunek rodziców wobec środków psychoaktywnych. Na
takie zależności wskazują teorie uzależnień (por. Rogala-Obłękowska 1999),
a przede wszystkim teorie uczenia społecznego, a szczególnie
Teoria uczenia społecznego R. Ackersa (1977) i Społeczno-poznawcza teoria ucze-
nia A. Bandury (1977), które podkreślają wpływ osób znaczących i modeli
ról na branie narkotyków. Dla dzieci osobami znaczącymi są najczęściej
rodzice, dlatego ich przyzwalające postawy wobec narkotyków mają istotny
wpływ na branie narkotyków przez ich dzieci. Znajduje to potwierdzenie
w badaniach D. McDermontta (1984), z których wynika, że chociaż branie
narkotyków czy picie alkoholu przez rodziców wpływa na branie narkoty-
ków przez ich dzieci, to jednak silniejszy wpływ mają przyzwalające posta-
wy rodzicielskie wobec narkotyków. Podobne wyniki uzyskali W. Hansen
ze współpracownikami (1987) oraz J. Brook i inni (1986), którzy stwierdzili,
że tolerancja rodzicielska na narkotyki przyczynia się do ich brania. Zbież-
ne rezultaty uzyskał także w późniejszych badaniach longitudinalnych
J. Brook i współpracownicy (1990) wykazując, że negatywny stosunek ro-
dziców do narkotyków i stabilność emocjonalna ojców i matek przeciw-
działa wpływowi grupy rówieśniczej aprobującej narkotyki.
Syndrom Dziecka Rodziców Biorących Narkotyki
Dzieci, które dorastają w rodzinach narkomanów, często przejawiają
syndrom określany jako Dziecko Rodziców Biorących Narkotyki. Syndrom
ten zdaniem D. Levoya, T. Rivinusa, M. Mazko i J. McGuire (1991) charak-
teryzuje się w okresie dojrzewania dziecka zaburzeniami poczucia tożsa-
mości oraz małą wiarą w przewidywalność i stałość zachowań członków
rodziny, z wyjątkiem sytuacji traumatycznych i przykrych psychologicz-
nie. Dziecko nabiera przeświadczenia, że to ono jest odpowiedzialne za te
wszystkie przykre zdarzenia, co powoduje podtrzymywanie zachowań
potwierdzających to przekonanie.
U dzieci z rodzin narkomanów możliwe jest przyjmowanie ról bohate-
ra, kozła ofiarnego, zagubionego dziecka lub maskotki (Wegscheiders
Sytuacja dzieci w rodzinach narkomanów
165
1981), podobnie jak w syndromie Dorosłego Dziecka Alkoholika. Odgry-
wanie którejkolwiek z tych ról krótkotrwale pełni funkcję ochronną dla
jednostki, jednak w dłuższej perspektywie czasowej odbija się to nieko-
rzystnie na jej rozwoju. Wszechogarniający wewnętrzny stres doświadcza^
ny przez takie dziecko może być przyczyną pojawiania się zachowań
nieprzystosowawczych. Jednym z tego przejawów może być podążanie za
rodzicami w kierunku narkotyków. -"
Zaburzenia więzi emocjonalnej
Rodzina wpływa na zachowania dzieci związane z braniem środków
uzależniających w różny sposób. Młodzież pochodząca z rodzin narkoma-
nów ma większą szansę brania narkotyków, a także przejawiania innych
zachowań dewiacyjnych nie tylko dlatego, że takie wzory zachowań wy-
niosła z domu rodzinnego, ale także dlatego, że zaburzone były więzi
emocjonalne między nią a rodzicami. Na taką zależność wskazują badania
J. Brooka i współpracowników (1990).
Istotnym czynnikiem wpływającym na ryzyko brania narkotyków
przez dzieci są stosunki wzajemne między członkami rodziny. Bardzo
interesujące wyniki w tym zakresie uzyskał N. Tec (1974), który stwier-
dził, że w satysfakcjonujących układach rodzinnych branie środków uza-
leżniających przez rodziców wpływało w niewielkim stopniu na branie
narkotyków przez dzieci z tych rodzin, natomiast w niesatysfakcjonują-
cych układach rodzinnych występował ścisły związek między braniem
środków uzależniających przez rodziców a braniem ich przez dzieci.
Oznacza to, że na ryzyko nałogu ma wpływ nie tylko branie środków
uzależniających przez rodziców i ich przyzwalające postawy wobec nar-
kotyków, ale także zaburzenia interakcji rodzinnych i brak stabilności
emocjonalnej rodziców.
Dla młodzieży w okresie dorastania środowisko rodzinne jest podsta-x'
wowym środowiskiem społecznym, w którym dziecko zaspokaja swoje
najważniejsze potrzeby emocjonalne, a przede wszystkim potrzebę miłości,
akceptacji, przynależności i bezpieczeństwa. Przy braku emocjonalności i
charakterystycznym dla rodzin narkomanów może wystąpić mechanizm
zgodny z teorią Braku wymiany emocjonalnej D. Reilly'ego (1978), że tylko
przysparzanie rodzicom troski swoim zachowaniem może wywołać ich za-
interesowanie. Dla dziecka w tak trudnej psychologicznie sytuacji każdy
objaw zainteresowania jest ważny. Takim sposobem zwrócenia na siebie
uwagi może być branie narkotyków, aby wzmóc zainteresowanie rodzi-
cielskie albo aby dostosować się do negatywnych oczekiwań rodzica, zgod-
nie z normą "czego można oczekiwać od narkomana". Branie narkotyków]
może też wynikać z nieuświadomionej chęci ukarania rodzica i zrewanżo-/
wania mu się za brak miłości. ^
166
Jolanta Rogala-Obłękowska
Wyniki prowadzonych przeze mnie badań (Rogala-Obłękowska 1999)
wskazują, że w okresie dorastania w rodzinach młodzieży, która później
zaczęła brać narkotyki, panował chłód emocjonalny, atmosfera rodzinna
pełna była zatargów, konfliktów i braku wzajemnego zrozumienia, a tym
samym rodzina nie stanowiła wzoru godnego naśladowania. Młodzież
rniała poczucie braku przynależności do grupy rodzinnej i odczuwała brak
oparcia w swojej rodzinie. Taka ocena rodziny w okresie dorastania dziec-
ka, tzn. w okresie kształtowania się wzorów zachowań oraz internalizacji
norm i wartości, mogła przyczynić się do zaburzeń przebiegu socjalizacji
dziecka. Możemy w tej sytuacji mówić, zdaniem M. Jarosz (1982), o dys-
j|unkcjonalności emocjonalnej rodzin narkomanów, polegającej właśnie na
I braku identyfikacji dziecka z rodziną i poczuciu odrzucenia przez rodzinę.
'Wszystkie wyróżnione elementy charakteryzujące układ wzajemnych sto-
sunków w rodzinie zwiększają prawdopodobieństwo zachowań dewia-
cyjnych, czego konsekwencją może stać się przyłączenie do dewiacyjnej
t grupy rówieśniczej. Na taki mechanizm występujący w rodzinach młodo-
cianych przestępców zwracają uwagę M. Gottfredson i T. Hirschi (1990),
lecz może on także występować w rodzinach narkomanów.
ZAKOŃCZENIE
Rodzina, w której co najmniej jeden z rodziców bierze narkotyki, jest
klasycznym przykładem dezorganizacji najbliższego środowiska społecz-
nego dziecka. Wychowanie w takiej rodzinie może przyczyniać się do
rozwoju nieprzystosowawczych form zachowania się. Z licznych badań
wynika, że dezorganizacja społecznego środowiska dziecka, głównie jego
rodziny, a z taką sytuacją mamy do czynienia w większości rodzin narko-
manów, jest jednym z najważniejszych czynników wpływających na ryzy-
ko wystąpienia w okresie dorastania zaburzeń zachowania, a także ryzyko
brania narkotyków, gdyż większość czynników wpływających na zwięk-
szenie ryzyka nałogu, zdaniem T. Revinusa (1991), jest nie tyle związana
z deficytami ego, jak chcieliby psychoanalitycy, lecz jest wynikiem wycho-
wywania się w środowisku zdezorganizowanym i traumatycznym dla
dziecka. Jak to ujął P. Muisener (1994): uzależnienie od narkotyków rodzi
uzależnienie od narkotyków.
Sytuacja emocjonalna i rodzinna dzieci narkomanów jest w dużym
stopniu zbliżona do sytuacji dzieci alkoholików, gdyż zarówno branie
narkotyków jak i picie alkoholu wpływa na obniżenie poziomu material-
Tnego rodziny i zaniedbywanie dzieci. W obu typach rodzin dzieci mają
zaburzone poczucie bezpieczeństwa i niezaspokojoną potrzebę kontaktu
^emocjonalnego z uzależnionym rodzicem. Jednak w rodzinach z proble-
mem alkoholowym, w których alkoholikiem jest przeważnie tylko jeden
z rodziców, drugi rodzic może częściowo niwelować czynniki wpływające
Sytuacja dzieci w rodzinach narkomanów
167
na dysfunkcjonalność rodziny. Natomiast w rodzinach narkomanów naj-
częściej mamy do czynienia z braniem narkotyków przez oboje rodziców, j
W tej sytuacji jedynym źródłem przeciwdziałania dewiacyjnym mechaniz-
mom w tych rodzinach może być wsparcie udzielane przez dalszą rodzi-
nę, a szczególnie dziadków, którzy przejmują funkcje opiekuńcze, wycho-
wawcze i socjalizujące od rodziców-narkomanów.
Narkomania atakuje i zmienia strukturę oraz układ stosunków we-
wnątrzrodzinnych powodując, że uzależnienie staje się centralnym proble-
mem, wokół którego organizuje się rodzina. Dlatego leczenie uzależnienia
powinno uwzględniać wpływ narkomanii jednego z członków na zmianę
kształtu codziennego życia całej rodziny i wzajemnych związków między
jej członkami. Jeżeli członkowie rodziny nie są włączeni w proces terapii,!
mogą kontynuować dotychczasowe wzory zachowań współuzależnienio-
wych. Jednak większość kierunków terapeutycznych koncentruje się przede
wszystkim na leczeniu jednostek, a nie rodziny. Dlatego cenna wydaje się
próba ustalenia zasad prowadzenia terapii rodzinnej osób uzależnionych
od narkotyków, którą zaproponowali E. i P. Kaufmanowie (1979). Czytelni-
ka zainteresowanego tą problematyką odsyłam do tego opracowania, gdyż
omawianie w tym miejscu zasad terapii osób uzależnionych i ich rodzin,
w tym także dzieci narkomanów, przekracza ramy tego opracowania.
Bibliografia
Ackers R.L., (1977), Devianł behavior: A social learning approach. Belmont,
Wadsworth.
Ahmed S., Bush P.J., Davidson F.R., Ianotti R.J. (1992), Predicłing childrens
use and intentions to use abusable substances. Cytuję za J.D. Hawkins,
R.F. Catalano, J. Miller, Risk and protective factors for alcohol and other
drug problems in adolescence and early adulłhood: Implications for substance
abuse prevention. "Psychological Bulletin" 112, 1.
Bandura A. (1977), Self-efficacy: Toward a unifying theory of behavior change.
"Psychological Review" 84.
Blaim A., (1979), Biomedyczne problemy rozwoju dziecka, w: Rodzina i dziecko.
Red. M. Ziemska. Warszawa, PWN.
Brook J.S., Brook D., Gordon A.S., Whiteman M., Cohen P. (1990), The psy-
chosocial etiology of adolescenł drug use: A family interacłional approach.
"Genetic, Social and General Psychology Monographs" 116.
Brook J.S., Gordon A.S., Whiteman M., Cohen P. (1986), Some models and
mechanism for explaining the impact of maternal and adolescent characteris-
tics on adolescent stage of drug use. "Developmental Psychology" 22.
Burgess J. (1995), Drogi zakażenia i profilaktyka, w: HIV/AIDS, aspekty medy-
czne i społeczne. Materiały z konferencji. Gdańsk, Wyd. Uniwersytetu
Gdańskiego.
168
Jolanta Rogala-Obłękowska
I
Chassin L., Curran P.J., Hussong A.M., Colder C.R. (1996), The relation of
patent alcoholism to adolescent substance use: A longitudinal follow-up stu-
dy. "Journal of Abnormal Psychology" 105, 1.
Gottfredson M.R., Hirschi T. (1990), A generał theory of crime. Stanford,
Stanford University Press.
Hamer D., Copeland M. (1998), Geny a charakter. Jak sobie radzić z genetycz-
nym dziedzictwem. Warszawa, CiS.
Hansen W.B., Graham J.W., Sobeł J.L., Shelton D.R., Flay B.R., Johnson CA.
(1987), The consistency of peer and parent influences on tobacco, alcohol
and marijuana use among young adolescents. "Journal of Behaviorał Me-
dicine" 10.
Hrubec Z., Omenn G.S. (1981), Evidence of genetic predisposition to alcoholic
cirrhosis and psychosis: Twins concordance for alcoholism and its biological
end point by zygosity among małe veterans. "Alcoholism: Clinical and
Experimental Research" 5.
Jarosz M. (1982), Rodzina polska lat siedemdziesiątych. Warszawa, PWN.
Johnson G.M., Schoutz F.C., Locke T.P. (1984), Relationships between adoles-
cent drug use and parental drug behaviors. "Adolescence" 19.
Kaij L. (1960), Studies on the etiology and seąuences of abuse of alcohol. Lund,
University of Lund Press.
Kaufman E., Kaufman P. (1979), Family therapy and drug and alcohol abuse.
New York, Gardner Press.
Kotański M. (1984), Ty zaraziłeś ich narkomanią. Warszawa, PZWL.
Levoy D., Rivinus T.M., Mazko M., McGuire J. (1991), Children in search of
a diagnosis: Chronić trauma disorder of childhood, w: T.M. Revinus (ed.)
Children of chemically dependent parents: Multiperspectives from the cutting
edge. New York, Brunner/Mazel.
Marley R. }., Miner L.L.; Wehner J.M., Collins A. C. (1986), Differential effects
of central newous system depressant in long-sleep and short-sleep mice. "Jour-
nal of Pharmacology Experimental Therapeutics" 238.
McDermontt (1984), The relationship of parental drug use and parents attitude
concerning adolescent drug use to adolescent drug use. "Adolescence" 19.
Muisener P.P. (1994), Understanding and treating adolescent substance abuse.
Thousand Oaks, London, New Delhi, Sagę Publ.
Nichols J. R., Hsiao S. (1977), Addiction liability of albino rats: breeding for
quantitative differences in morphine drinking. "Science", 157.
Okulicz-Kozaryn K., Borucka A. (1997), Zmiany w piciu alkoholu przez mło-
dzież. Badania mokotowskie: 1984-1988-1992-1996. "Alkoholizm i Nar-
komania" 27, 2.
Rasor R. (1958), Narcotic addicts: Personality characteristics and hospital treat-
ment, w: P. Hock, J. Zubin (eds), Problems of addiction and habituation.
New York, Grune and Stratton.
Reily D.M. (1978), Family factors in etiology and treatment of youthful drug
abuse. "Family Therapy" 2.
Sytuacja dzieci w rodzinach narkomanów
169
Revinus T.M. (1991) (ed.), Children of chemically dependent parents: Multi-
perspectives from the cutting edge. New York, Brunner/Mazel.
Rogala-Obłękowska J. (1999), Młodzież i narkotyki. Warszawa, Instytut Sto-
sowanych Nauk Społecznych, Uniwersytet Warszawski.
Rogala-Obłękowska J. (1999), Przyczyny narkomanii. Wyjaśnienia teoretyczne.
Warszawa, Wyd. Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersy-
tet Warszawski.
Rusiecki W. (1972), Trucizny - zatrucia. Warszawa.
Schuckit M.A. (1995), Teoria nadużywania alkoholu i narkotyków. "Nowiny
Psychologiczne" 2.
Seldin N.E. (1972), Family of the addict. A review of the literaturę. "Interna-
tional Journal of Addiction" 7, 1.
Smart R. (1971), Illicit drug use in Canada: A review of recent epidemiology
with clues for preuention. "International Journal of Addiction" 6, 3.
Stanton M.D., Todd T.C., Heard D.B., Kirschner S., Kleiman J.I., Mowat
D.T., Riley R, Scott S.M., van Deusen J.M. (1978), Heroin addiction as
family phenomenon: A new conceptual model. "American Journal of Drug
and Alcohol Abuse" 5, 2.
Steinglass R (1980), A Hfe history model of alcoholic family. "Family Pro-
cess" 19.
Szata W. (1996), Zakażenia HIV i zachorowania na AIDS. Informacje z 30 kwiet-
nia, Zakład Epidemiologii PZH.
Tec N. (1974), Parent-child drug abuse: Generational continuity or adolescent
deviancy? "Adolescence" 9.
Trochno H., Zielińska W. (1995), Problemy związane z zarażeniem HIV u dzie-
ci, w: HIV/AIDS, aspekty medyczne i społeczne. Materiały z konferencji.
Gdańsk, Wyd. Uniwersytetu Gdańskiego.
Vaillant G.E. (1966), Parent-child cultural disparity and drug addiction. "Jour-
nal of Nervous and Mental Diseases" 142, 6.
Wegscheiders I. (1981), Another chance: Hope and healthfor the alcoholic fami-
ly. Pało Alto, Science and Behavior Books.
Weisman I. (1972), Drug abuse: Some practice dilemmas. "Sociał Service Re-
view" 46.
Wellish L., Gay G.R., McEntre R. (1970), The easy rider syndrome: A pattern
of hetero and homosexual relationships in a heroin addict population. "Fami-
ly Process" 9.
Ziemska M. (1979), Z socjologicznych zagadnień rodziny współczesnej, w: Ro-
dzina i dziecko. Red. M. Ziemska. Warszawa, PWN.

Adam Kłodecki
FUNKCJONOWANIE RODZINY
Z PROBLEMEM ALKOHOLOWYM
Mimo że pacjent z problemem alkoholowym wygląda na osobę najbar-
dziej potrzebującą pomocy, nie można zapominać, że cały układ jego ro-
dziny jest zaburzony. Alkoholik jest więc jedynie symptomem "chorej ro-
dziny". W społeczeństwie amerykańskim i europejskim obserwuje się brak
wzorów kulturowych reagowania na rodzinę z problemem alkoholowym.
Zazwyczaj wyodrębnia się z niej osobę uzależnioną, piętnuje i określa
"etykietką" alkoholika, co ma jedynie swoje skutki w pogłębianiu zaburze-
nia i alienacji całej rodziny.
MODELE RODZINY ALKOHOLOWEJ
Problem uzależnienia członka rodziny może mieć dwie formy:
1. picie jednego członka rodziny może być symptomem lub ekspresją
stresu wynikającego z konfliktów wewnątrzrodzinnych,
2. może też stanowić integralną część systemu wewnątrzrodzinnego,
zaspokajać nieuświadamiane potrzeby poszczególnych członków ro-
dziny (np. zróżnicowanie ról, dystrybucję władzy).
Grają oni pewną rolę w dysfunkcji rodziny, manipulują innymi i za-
chowują się w specjalny sposób, budując komplementarny system psycho-
patologicznych relacji, potrzeb, sił, wartości kulturowych. Manewry te są
konieczne dla egzystencji i funkcjonowania rodziny (Nadvorny 1992).
Przyjrzyjmy się, jak przedstawiana jest rodzina alkoholowa w syste-
mowym modelu rodziny. W modelu tym rodzina może funkcjonować
harmonijnie, prawidłowo i w zdrowy sposób, czyli taki, który przyczynia
się do dojrzewania i pozytywnego rozwoju wszystkich osób. Może też
funkcjonować źle, niezdrowo, krzywdząco dla niektórych lub wszystkich
i wtedy powiemy, że jest to rodzina chora, nieszczęśliwa lub dysfunkcjo-
nalna. Rodzina alkoholowa stanowi taką właśnie rodzinę, choć nie jest je-
dynym rodzajem chorej rodziny. Jaka jest charakterystyka takiej rodziny?
1. Rodzina dysfunkcjonalna jest zamknięta,_skłania do izolacji^dosob-
nienia - "kiszenie się we własnym sosie", "brudów się nie wynosi".
Funkcjonowanie rodziny z problemem alkoholowym
171
2.
ukrywany przed kimkol-^
wiek z zewnątrz. Na przykład to, że mamusia pije. Nie tylko mamusia
stara się ToTokTyć i w tym celu przelewa wódkę do butelki po mazo-
wszance, ale tatuś woli latami martwić się sam niż zwierzyć się bratu
lub rodzicom. Dzieci dorastają, coraz bardziej wstydząc się brzydkiego
sekretu, izolują się od kolegów, nie zawierają przyjaźni, zwłaszcza że
o najważniejszym problemie, czyli o pijaństwie mamusi, nie wolno im
z nikim rozmawiać. Rodzina,,która staje się coraz bardziej zamknięta,
utrzymuje tylko powierzchowne kontakty ze znajomymi i dalszą ro-
dziną. Dominują pozory, brak prawdziwych uczuć, nieszczerość.
Chora^rodzina jest zakłamana. Jvlałemu Jasiowi, który głośno powie, że]
tata się upił, mama da klapsa i każe milczeć - "nie wolno tak mówić,
masz ojca szanować". No i Jasio w ten sposób uczy się, że to, co widzii
że jest, wcale nie jest. Jeśli powtórzy się to wiele razy, może nawet
uwierzyć, że to z nim coś nie jest w porządku.
Rodzina-ilysfunkcjonalna może wystąpić w.
szej_nikt nikomu nie pomaga, każdy jest egoistą^ myślącym o sobieŁ_zjoie-*
szczęść bliskich inni wyśmiewają się lub szydzą.. W wersji drugiej, talcjaM-
najczęściej bywa w rodzinie alkoholowej (ale nie tylko), stosunki nie są
j)parte na wzajemności, lecz na nadopiekuńczości jednych wobec drugich^
Gdy_jLlkohoUk pije, a jego żona załatwia za niego setki sgraw, nie ma mo-
wy o wzajemności. Ponosząc za męża konsekwencje jego picia, ona staje,
się wspólniczką w jego nałogu. Dzieci również włączają się do tej nadopie-
kuńczości i ich dramat polega na tym, że usiłują ratować oboje rodziców,
natomiast im samym nikt nie przychodzi z pomocą, gdy przeżywają pro-
blemy.
Brak wzajemności w rodzinie alkoholowej powoduje poczucie krzywd
dy, które nawarstwia się latami w postaci urazów i pretensji, utraty zaufa-
ruą_dfijjudzi, a przede wszystkim poczucia bezwartościowości. JS[ajvetjjdj/L
alkoholik przestanie pić - urazy, pretensje J_nieufriość_zrodzone u jego,
bliskicJi_jgrzez^ lata "picia wzbudząja__ ix__nich_ potrzebe_odwetu i zemsty.
Często wywołuje to konflikty, które bądź uniemożliwiają dalsze wspólne
życie, bądź popychają alkoholika z powrotem do picia.
Życie w rodzinie z problemem alkoholowym prowadzi do wytworze-
nia systemu przystosowania się do długotrwałości stresu. Wanda Sztander
wymienia i opisuje 6 faz przystosowaniai>
Faza 1
Pojawiają się incydenty nadmiernego picia i chociaż"żą sporadyczne,
tworzą napięcia w układzie małżeńskim. Rodzina (najczęściej żona) po^
dejmuje próby interwencji, ale wobec oporu osoby pijącej nie odgrywają1
one większej roli. Rozwija się system wymówek, usprawiedliwień oraz
obietnic, które są coraz częściej niedotrzymywane. Dominującą postawą
i
172
Adam Kłodecki
, wszystkich domowników jest^zajazeczaRie-otięcności problemu alkoholo-
wego, przy równoczesnym gorączkowym poszukiwaniu "powodów picia"
w sytuacji domowej, zawodowej lub historii życia osoby pijącej.
Faza 2
Wmz_^jia^i]anifiiiL_sigJncydentów alkoholowych rośnie izolacja rodzi-
jiy^ Coraz więcej myśli, energii i aktywności jej członków koncentruje się
wokół picia. Wzrasta napięcie i nabrzmiewają pretensje. Wyraźnie pogar-
szają się relacje małżeńskie. Pojawiają się zaburzenia emocjonalne u dzieci.
Podejmowane są próby utrzymania struktury życia rodzinnego w nie zmie-
nionej postaci i zaprzeczanie, jakoby istniał poważny problem alkoholowy.
Faza 3
Rodzina zaczyna rezygnować z próby sprawowania kontroli nad za-
chowaniami alkoholowymi i piciem osoby uzależnionej (w tym nad ilością...
wypijanego alkoholu). Jej członkowie zajmują się przede wszystkim doraź-
nym zmniejszaniem kosztów picia. Rozwijają się rozliczne symptomy t&-_
burzeń dziecięcych (zaburzenia snu, łaknienia, zaburzenia emocjonalne,
zaburzenia zachowania, trudności uczenia się itp.) lub utrwalają się u dzie-
ci patologiczne wzory przystosowania. Rodzina przeżywa chaos TdeżofglF"
nizację, lecz powoli kończą się złudzenia co do "poprawy" alkoholika.
Faza 4
_ Zona_(hib_ ktoś inny z_jodziny) całkowicie przejmuje jaerowanie ży-
ciem rodzinnym traktując alkoholika jak krnąbrne duże dzieckoTTItość
i uczucia. opięEuncze^Iopniowo zastępują przeżywane pojgrzećTnio preten-
sje i^wrogość. Rodzina staje się trochę bardziej stabilna i zorganizowana
L. w taki sposób, by zmniejszyć szkody związane z piciem. Dzieci są już du-
że i mogą (każde na swój sposób) włączyć się do tego zadania.
Faza 5
(Jeśli do niej dojdzie.) Rodzina odseparowuje się od nadal pijącego
alkoholika. Następuje fizyczne lub/i prawne rozstanie. Może także do
tego dojść z powodu opuszczenia domu przez alkoholika. Postępowanie
żony jest skoncentrowane na rozwiązywaniu problemów bytowych i emo-
cjonalnych związanych z determinacją, pod hasłem "uratować siebier.
Fazaja może sprzyjać rekonstrukcji psychicznej członków^rocjziny^ w tym
wybaczaniu i poszukiwaniu nowych jakości życia.
Faza 6
Y~ O ile alkoholik żyje i podejmie abstynencję, może pojawić sjgjfaza_wła^
czenia_go ^pgwrntem do_mctzin.)OI7znaćza to nowe wyzwania i trudne po-
szukiwanie nowych wzorców życiowych dla wszystkich członków rodziny.
Funkcjonowanie rodziny z problemem alkoholowym
173
.Każda z tych faz może trwać wielejtat. Czasem przystosowanie dó*-
życia w rodzinie alkoholowej zatrzymuje się w fazie czwartej i tak już
zostaje. Alkoholik orbituje na obrzeżach rodziny, gdy inni jej członkowie
łatają dziury w budżecie, porządku życiowym, uczuciach itd., i można
powiedzieć, że "jakoś sobie radzą", chociaż trudno tę sytuację uznać za
zdrową i satysfakcjonującą (Sztander 1995).
. WspółuzależnienieJ^
Szczególny rodzaj relacji w rodzinie z tzw. problemem alkoholowym
może prowadzić do współuzależnienia. W pracach, które zostały napisane
do tej pory i przetłumaczone na język polski, przedstawione są dwa za-
sadnicze podejścia. Pierwsze traktuje współuzależnienie jako chorobę)
która jest bezpośrednio konsekwencją tego, co robi alkoholik i co się z nirrj
dzieje. J
Wywodzi się ono z ruchu AA i Al-Anon - podobny punkt widzenia
prezentuje Janet Woititz w Małżeństwie na lodzie..^Według, tej koncepcjijila_
żony alkoholika podstawowym problemem jest zmiana zachowania wynf3
kająca ze zrozumienia tego, cosigzjiią dzieje podwpłyjyem tęgo, co",
dzieje się z alkoholikiem. _ j
Według tego podejścia współuzależnienie powstaje w wyniku zmaga-i
nia_się_rodziny z alkoholikiem. Celem jest odzyskanie kontroli nad piciemr-
a jego żona - koalkoholiczka wypracowuje wiele zachowań zmierzających
do tego celu. Alkoholik^ a właściwie jego picie staje się centralną osią_
w życiu osoby współuzależnionej (Woititz 1989). Z kolei zdaniem Stefanii ;
Brown, współuzależnienie oznacza nie tyle wytwarzanie kontrolujących
zachowań, ile raczej bierną odpowiedź, czyli podporządkowanie się al-
koholikowi. J
W tej koncepcji charakterystyczne dla współuzależnienia są takie za-j
chowania, które zmierzają do przystosowania się do alkoholika. Kontrolu-i
jąc go_czy przystosowując się, jego bliscy przeżywają bardzo wiele silnych
emocji, mają różne objawy psychopatologiczne (stany depresji, napięcia,
tendencje kompulsywne, lęki, zaburzenia psychosomatyczne, czasami też
nadużywają substancji psychoaktywnych) i źle traktują samych siebie.
Współuzależnienie jest więc tutaj uważane za chorobę i to podobną do
alkoholizmu (Brown 1992).
Drugie podejście prezentowane jest głównie przez autorów analizują-
cych toksyczne związki, takich jak Pia Mellody czy John Bradshaw. Współ-
uzależnienie jest tu rozumiane jako zespół cech, które powstały w dziecińs-
twie w wyniku działania mechanizmów obronnych, wytworzonych w od-
powiedzi na złe traktowanie. Osoba taka w życiu dorosłym ma tendencję
do wchodzenia w związki patologiczne. Jednak nawet gdyby nie weszła;
ona w żaden niszczący związek, i tak byłaby współuzależniona.
174
Adam Kłodecki
W_tym podejściu uważasię, że współuzależnienie nabywa się przez
w_^odzinie_ dysfunkcyjnej, niekoniecznie alkoholowej.__Przy
czym tę dysfunkcyjność rozumie się bardzo szeroko - właściwie prawie
nie ma rodziny, która nie byłaby za taką uznana - wystarczy np., by
układ rodzinny był "mniej opiekuńczy" i stosowane były niektóre zasady
tak zwanej czarnej pedagogiki. Zwolennicy tej koncepcji twierdzą zresztą,
że cała współczesna cywilizacja jest współuzależniona.
Do tego, żeby się współuzależnić, wystarczy według J. Bradshawa
doznać w dzieciństwie zaniedbania emocjonalnego, a według Pia Mellody
nadużycia intelektualnego czy duchowego (nadużyciem duchowym jest
już na przykład ukrywanie przez rodziców swoich przekonań bądź sta-
wianie siebie w pozycji Siły Wyższej). Rozpoznanie opiera się na wykryciu
nabytych wówczas cech współuzależnienia, których liczba u różnych auto-
rów waha się od kilku do przeszło dwudziestu. Dotyczą one różnych sfer
funkcjonowania, a czasami bardzo głębokich psychologicznych mechaniz-
mów (granic tożsamości, regulacji emocjonalnej, samooceny).
Właściwą pomocą powinna być psychoterapia problemów emocjonal-
nych zakgrżerrionyefr-ftr dzieciństwie oraz rozwój duchówy"^pFówacTźący^
do odnalezienia prawdziwego Ja i przekraczania nabytych ograniczeń.
Nie wyróżnia się w tym podejściu żon alkoholików jako odrębnej gru-
py, która potrzebuje specyficznej terapii, nie zajmuje się też ich aktualnymi
problemami związanymi z życiem na co dzień z alkoholikiem (Mellody
cyt. za Kłodecki 1990; Bradshaw 1989).
/\J Najczęściej wskazuje się na trzy grupy czynników warunkujących
/powstanie współuzależnienia:
1. sytuacja stresowa - to co dzieje się w małżeństwie i rodzinie
2. wyposażenie osobowościowe, osobiste, czyli to, co dana osoba wnosi
do związku
3. zmiany, które zachodzą w jej psychologicznym funkcjonowaniu.
Ad 1. Określa ją przede wszystkim rodzaj więzi łączącej z alkoholi-
kiem, i to zarówno emocjonalnej, jak i materialnej oraz formalnej. Następ-
nie konkretne zachowania alkoholika (zwłaszcza to czy występuje prze-
moc) i związane z nimi zagrożenia. Istotna jest również struktura rodziny
- czy są dzieci, dziadkowie, jakieś osoby z zewnątrz, które dla rodziny są
ważne. Niewątpliwie znaczenie ma też pozycja zawodowa i towarzyska
żony alkoholika oraz posiadane przez nią zaplecze - osoby, które mogą
udzielić pomocy i wsparcia.
T Ad 2. Bardzo ważne są doświadczenia z dzieciństwa - czy osoba do-
iZnała jakichś urazów, jak w ogóle zapisała jej się w pamięci własna rodzi-
na, jakie są tego konsekwencje, jaki obraz świata powstał z tego powodu.
Liczą się też doświadczenia z poprzednich związków, a także przekonania
na temat ról w rodzinie, stosunków między kobietą a mężczyzną, obo-
wiązków rodzinnych. Dalej: cechy osobowości, funkcjonowanie emocjonal-
Funkcjonowanie rodziny z problemem alkoholowym
175
i
i
ne, obraz samej siebie (jakie ma poczucie własnej wartości, jakie są jej
granice). Bardzo istotne jest również, jakie ma umiejętności radzenia sobie
w trudnych sytuacjach. ^
Ad 3. Zmiany w funkcjonowaniu psychologicznym mogą pójść w kie-
runku nie sprzyjającym współuzależnieniu bądź mogą zmierzać w stronę
zachowań tzw. koalkoholowych - kontrolujących, nadopiekuńczych, ule-
głych, prowokujących. W sferze intelektualnej będą to zmiany w kierunku
myślenia magicznego, zaprzeczania, przekonania, że wszystko mogę i po-
winnam kontrolować, zawężenie myślenia do jednego punktu widzenia,
trudności w koncentrowaniu uwagi. W sferze emocjonalnej - coraz silniej-
szy lęk, który w końcu generalizuje się na wszystko, zwłaszcza lęk przed
nowością i zmianą. Osobie współuzależnionej trudno jest okazywać złość,
najczęściej tłumi ją, przenosi na inne osoby lub na siebie samą. Charakte-
ryzuje ją zmienność nastrojów, przywiązanie do tego, co już ma, i niemoż-
ribść pogo^^nialsię^ ze stratami. Ważne są też - poczucie winy i poczucie
krzywdy, które mogą występować naprzemiennie.
Wszystkie wymienione czynniki wpływają na to, czy dana osoba bę^n
dzie coraz mocniej uwikłana w destrukcyjny związek z alkoholikiem, czy'
też znajdzie jakieś sensowne wyjście. Od tego, jakie jest ich oddziaływanie^
zależy sposób reagowania i rodzaj adaptacji. Próby zmiany można podej-
mować w trzech kierunkach: przekształcać sytuację, wycofywać się z niej]
lub w coraz większym stopniu przystosowywać się. :
Współuzalężniertie jest ceną, którą dzieci alkoholika płacą za życie
w_syąu.acji_ długotrwałego stresu. Poradzenie sobie że skutkami tej sytuacji
nie jest proste, szczególnie że nie da się wykonać tego wyłącznie własny^
mi siłami. Trzeba zwrócić się po profesjonalną pomoc psychoterapeutycz-
jiajstnieje pogląd, że każdy rok życia "w rodzinie z problemem alkoholo-
wym- wymaga miesiąca psychoterapii i dopiero ta proporcja umożliwia
powrót do zdrowia, zwłaszcza w emocjonalnym wymiarze, i
Żony alkoholików
Sporo badań poświęcono żonom alkoholików. W obszernym przeglą-
dzie literatury na temat znalazło się krótkie i zwięzłe podsumowanie -
"jedyną możliwą charakterystyką tej grupy kobiet jest stwierdzenie, że
żony te nie są kimś wyjątkowym" (Kłodecki 1990).
W grupie terapeutów o orientacji psychoanalitycznej pojawiła się ten-
dencja uznawania koncepcji specyficznego doboru partnerów na zasadzie
komplementarnej względem nieuświadamianych i niezaspokojonych po-
trzeb i tworzenia zaburzonego układu partnerskiego. Zaczęły pojawiać się
doniesienia naukowe dotyczące żon alkoholików, które stawały się bar4
dziej zaburzone po uzyskaniu poprawy u męża, przez co wtórnie uniemoH
żliwiały mu utrzymanie abstynencji. Alkoholik jako osoba zależna, z tenJ
176
Adam Kłodecki
dencją_dp odreagowywania swoich lęków, wchodzi w związki z osobą
dominującą, która ma również nie rozwiązany problem zależności i usiłuje
go "załatwić" poprzez wybór "słabego" męża, którego zależność wzmac-
nia jej samoocenę. Wczesne prace na temat takich żon, wywodzące się ze
szkoły psychoanalitycznej, charakteryzują je jako neurotyczne "winowaj-
czynie", które doprowadzają swoich mężów do picia po to, by zaspokajać
swe własne patologiczne potrzeby. Opisywane są one często jako kobiety
kontrolujące i wrogie, utrzymujące mężów w stanie zależności poprzez
matkowanie im. J.S. Futterman idzie dalej i przypuszcza, że żony te "po-
trzebują mężów alkoholików i że byłyby psychologicznie niezaspokojone,
gdyby mężowie ci przez dłuższy czas zachowywali trzeźwość". Sformuło-
wania te można wesprzeć nielicznymi tylko dowodami. Dla przykładu,
S. Mitchel, S. Ballard, R. Kogan i T. Jackson stwierdzili, że żony alkoholi-
ków nie są bardziej patologicznymi osobami niż żony, które przeżywają
kłopoty małżeńskie natury ogólnej. Wydaje się, że małżeństwa alkoholi-
ków rozpadałyby się niezależnie od picia. Ponadto M. P. Heberman oraz
H. Bailey i P. Alksne stwierdzili, że w miarę wydłużania się abstynencji
od alkoholu następuje poprawa funkcjonowania żon alkoholików - doty-
czy to głównie roli żony i matki, a jednocześnie pozostaje tendencja do
utrzymywania dominacji i decydowania o gospodarce finansowej rodziny
(Kłodecki 1990).
Ogólnie żona alkoholika jest opisywana w przedstawianych badaniach
jako patologiczna osobowość z konfliktami zależnościowymi i zespołami
potrzeb, które prowadzą do wyboru partnera uzależnionego lub predyspo-
nowanego do uzależnień. Ich wzór relacji to wybór partnera nie mogącego
zaspokoić potrzeb zależnościowych, zdominowanie go poprzez przejęcie
ról porzuconych przez niego z powodu picia, następnie zaś obwinianie go
i agresja za niezaspokojenie potrzeb zależnościowych. Gdy mąż np. z po-
wodu nadmiernego picia nie daje sobie rady z ekonomicznymi obowiązka-
mi wobec rodziny, żona w pewnym sensie antycypuje mające nastąpić
problemy. Znacząco zmienia się wtedy układ sił między partnerami. Żona
reaguje wrogością, mąż zaś wstydem, poczuciem winy i ucieczką w picie.
Dzieci zazwyczaj w takiej sytuacji są zdezorientowane zamianą ról i włą-
czane w konflikt rodziców.
T. Ballad za pomocą kwestionariusza MMPI określił w tych układach
["mężów jako pasywnych, nieprzystosowanych, żony jako pielęgnujące i mat-
I kujące. Picie męża i jego impulsywne, nieracjonalne zachowanie oferuje
żonie gratyfikacje potrzeb ukrytych głęboko w podświadomości. Dodat-
kowa gratyfikacja wypływa z wymuszenia podjęcia przez kobietę bardziej
"męskiej" roli (Kłodecki 1990).
W razie zaprzestania picia mąż "zyskuje" na pozycji społecznej, zaś
żonarjest pozbawiona uprzednich korzyści z jego picia. Na przykład nie
może już grać roli osoby nieszczęśliwej, która musi podołąćjjduobowiąz^

Funkcjonowanie rodziny z problemem alkoholowym
177
kom. Zachowanie jednego z małżonków jest mocno kontrolowane przez
drugiego. Leczenie jednego z partnerów zwykle powoduje nasilenie u po-
zostałego objawów w celu utrzymania status quo w rodzinie. Mąż w cza-j
sie picia może okresowo wyrazić swoje emocje wprost, żona zaś może być
kontrolująca, odrzucająca - wzajemnie zaspokajają swoje potrzeby.
J. Hurwitz badał sylwetki psychologiczne żon współpracujących i nie
współpracujących w procesie leczenia. Wyniki tych badań określają ponad
75% żon osób uzależnionych jako nieświadomie dominujące. Spostrzegały
one swoją rolę w małżeństwie jako bierno-zależną, generalnie nie umiały
akceptować swojej potrzeby zależności ani jej wyrazić, większość z nich
wypierała te odczucia (Hurwitz 1986). U większości partnerek alkoholików,;
podobnie jak i u nich samych, istnieje konflikt zależności-niezależności./
Obserwowalna w zachowaniu dominacja jest według psychoanalityków
tylko maską przykrywającą podstawową cechę - zależność. Nazywają ją
aktualną dominacją. Teorie zorientowane socjologicznie przyjmują tę cechę
jako adaptacyjną wobec stresów, wynikających z życia z alkoholikiem.
Można sądzić, że żony alkoholików nie szukające pomocy w rozwią-
zywaniu swoich problemów stanowią odrębny typ osobowości, nie - jak
zwykło się sądzić - z rysem masochistycznym, ale mający swoje źródło
w zaburzonych relacjach z ojcami.
Wbrew oczekiwaniom liczba rozwodów w takich układach małżeń-
skich jest bardzo mała. Sugeruje się też, iż dobór takich małżeństw podle-
ga specjalnym mechanizmom, tzn. matki i żony alkoholików mają podob-
ne cechy osobowości z generalnym rysem dominacji. Obraz matki wpływa
na spostrzeganie roli kobiety w rodzinie i dobór partnerki częściowo na
jej wzór.
Znacznie mniej badań przeprowadzono na temat mężów alkoholiczek.
A było ich w 1982 roku według E. Lindbecka ok. 4,5 miliona. Twierdzi on,
że alkoholiczki wykazują skłonność do wychodzenia za mąż za mężczyzn
uzależnionych od alkoholu. Odnosi się to zwłaszcza do związków kolej-
nych, wynikłych z rozpadu pierwszego małżeństwa. W. Ullman stwierdził
w pewnej grupie kobiet-alkoholiczek, że 80% ich powtórnych małżeństw
zawieranych było z alkoholikami.
Dokonując przeglądu prac na temat kobiet uzależnionych od alkoholu,
E. Lindbeck znalazł jedynie skąpe informacje dotyczące małżeństw, a i to
w większości oparte na danych klinicznych. Wynikało z nich, że mąż
kobiety pijącej przeciwstawia się jej piciu na rozmaite sposoby, podobne
w gruncie rzeczy do tych, jakie stosują żony alkoholików. Częstym zacho-
waniem mężów jest zaprzeczanie temu, że żona pije. Kobiety uzależnione
częściej pjją.^ptajemnie i.ich partnerzy późno dowiadują się o tym fakcie^
(za Bradshaw 1989).
r- ^"Jeszcze inaczej przedstawiają się problemy małżeńskich par alkoholQ
^-*wP Sytuacja ta tworzy złożony układ interakcyjny, szczególnie trudny,
178
Adam Kłodecki
'?do przekształcenia. Wstępne procedury modyfikacji sposobu picia każdego
/z partnerów muszą częstokroć być poprzedzone ich separacją. Krok ten
jest konieczny z kilku powodów. Po pierwsze, już sama obecność małżon-
^ka_może_być silnym wyzwaniem wyzwalającym zachowanie alkoholowe^
Po drugie, nawet jeżeli_qbydwoje małżonkowie próbują się zmienić, to
żadne z nich nie może służyć drugiemu jako model właściwych zachowań
i odpowiedniego postępowania. Jeżeli jeden z partnerów we wczesnej
fazie leczenia ponownie wróci do nadmiernego picia, drugf Będzie miał
znacznie większe trudności z kontrolowaniem samego siębie.Systematycz^
nychnarializ tego typu małżeństw brak. Kolejne badania próbują wprowa-
dzić stopnie lub stadja^_przez któreprzechodzi rodzina z problemem-ałko-
holowym. T. Jackson na przykład wymienia siedem_atadiDiSŁ:__
/ T pfoBa zaprzeczenia, że problem istnieje,
i 2. pfoBa eliminowania problemu,
3. dezorganizacja rodziny (na poziomie pełnionych ról)^__
4. próba zachowania rodziny z problemem alkoholowym,
5. wysiłkijAL.kierunku ucieczki od problemu,
6. częściowa reorganizacja rodziny (z wyłączeniem osoby uzależnionej}^
7.i całkowttHTwyTećzenie i reorganizacja rodziny.
' Autorka uważa przy tym, że istnieje typ osobowościowy żony alko-
holika, a patologiczne zachowanie im wspólne to sposób radzenia sobie
z problemem w podobnym stresie, podobnej kulturze, przy podobnych
/reakcjach otoczenia. Wymienia ona pięć stylów radzenia sobie z proble-
i_mem uzależnienia u partnera:
1. ochrona interesów rodziny,
2. odrzucenie i wycofanie się wewnątrz układu partnerskiego,
3. atak,
4. zaniechanie działania, rezygnacja,
j 5.' ochrona męża z problemami.
S-^ Style te są różne (w sensie dominacji jednego z nich) w zależności od
'etapu uzależnienia. Dlatego przy planowaniu terapii należy dokładnie
określić rolę alkoholika w rodzinie (Jackson cyt. za Nadvorny 1992).
^ W. Gorad badając style komunikacji pomiędzy osobą uzależnioną od
'alkoholu i partnerką zauważył, że przekazy stosowane przez nich mają
-charakter przekazu jednostronnego dużo częściej niż u par kontrolnych.
Nazwał je przekazami "one-up", informacją bezzwrotną. Alkoholik używa
tego stylu, aby uzyskać kontrolę nad sytuacją, jego partnerka zaś w celu
kontroli i dominacji. Kontrolę nad partnerem można uzyskać technikami
bierno-zależnymi lub demonstracją niezależności i agresji. Ponieważ alko-
holik często używa technik komunikacji nie wprost, zwykle nie jest po-
strzegany jako konkurent i partner w walce o dominację. Postrzega się go
jako zależnego i biernego, a partnerkę jako dominującą i kontrolującą. Po-
nieważ style komunikacji w rodzinie z problemem alkoholowym są wyso-
Funkcjonowanie rodziny z problemem alkoholowym
179
ce rywalizacyjne - małżeństwo nie funkcjonuje dobrze zadaniowo w osią-
ganiu wspólnych celów. Ich wzór komunikacji uzupełnia się w sztywny
sposób i symetrycznie wypełnia (Godard cyt. za Nadvorny 1992).
S. Cork, wymienia cechy charakterystyczne dla osób uzależnionych1,
które zaburzają rodzinę w dużo większym stopniu niż samo picie, częstp
nawet zanim picie nabiera cech ekscesywnych. Są to:
1. niemożność podjęcia odpowiedzialności w rodzinie (prowadzi to do
utraty ról),
2. brak autodyscypliny,
3. znaczna zależność,
4. skoncentrowanie na sobie,
5. negatywna postawa wobec autorytetów,
6. poczucie nieadekwatności,
7. nierealistyczne, niedojrzałe podejście do świata,
8. ograniczenie zainteresowania,__
9. płytkie relacje z ludźmi.
O ile nadużywanie alkoholu może być uznawane za przyczynę rozkła-)
du rodziny i jest faktem, na który można zrzucić winę, powyższe cechy są
źródłem ograniczeń w rozwoju konstruktywnych relacji dla całej rodziny^
(Cork cyt. za Nadvorny 1992).
Inną interpretację przedstawiają behavioryści, których zdaniem mo-~]
dyfikacja zachowań małżeństw alkoholików oparta jest na uczeniu się
interakcji społecznych. Punktem wyjściowym takiego podejścia jest założe-
nie, że zachowania małżeńskie są wyuczone. Podobnie jak to ma miejsce'
i w innych ujęciach teoretycznych, behawioralny punkt widzenia zakłada,
iż niektóre wzorce interakcji, występujące w małżeństwie alkoholika, pod-]
trzymują nadmierne picie. Szerzej rzecz ujmując, małżeństwa te charakte- j
ryzuje wzajemne unikanie się partnerów oraz bardzo częste awantury na f
tle picia.
Małżeńskie interakcje
A. Stuart wysuwa trzy założenia na temat małżeństw przechodzących
trudności:
1. interakcje małżeńskie są w każdym momencie trwania związku najsil-^
niejszą nagrodą ze wszystkich alternatywnych zachowań, jakie- mogą
wchodzić w grę. Jeśli więc nadmierne spożywanie alkoholu wieczorem
bywa dla alkoholika większą nagrodą niż rozmowa z żoną czy zaba-
wa z dziećmi, to leczenie należy skoncentrować na zwiększeniu pozy-l
tywnej wartości wzmacniającej członków jego rodziny; j
2. idealne interakcje małżeńskie zakładają wzajemną wymianę nagród/
obowiązków i odpowiedzialności. W "szczęśliwych małżeństwach"
wygląda to np. tak, że gdy żona gotuje obiad lub myje samochód,
180
Adam Kłodecki
to w odpowiedzi mąż zmywa naczynia lub zabiera żonę do teatru.
i W małżeńsft'?ach--ałkcfaołikew--sir5n^^
siebie więcej obowiązków/_rzadko_będąc za to nagradzana._Z drugiej
stroTiy^podejmowanie przez małżonka alkoholika prób wzięcia na
siebie jakichś obowiązków często wywołuje krytyczne uwagi partnera
- np. wiem, że sobie nie poradzisz, będę musiała zrobić to sama, nie
można na tobie polegać - co jedynie zmniejsza prawdopodobieństwo
pojawiania się takich zachowań;
3. małżonkowie muszą umieć wzajemnie się nagradzać po to, by jedno
mogło wpływać na zachowanie drugiego. Gdy tego brak, stosuje się
niemal wyłącznie negatywne środki kontroli. Wzorce tego typu nie
prowadzą do korzystnych relacji między partnerami.
A. Stuart określa ten wzór jako "negatywne przypatrywanie się sobie"
i stwierdza, że jest on typowy generalnie dla wszystkich małżeństw kon-
fliktowych. Termin ten oznacza takie interakcje małżeńskie, w których
jedno z małżonków systematycznie wypunktowuje (spojrzeniem, uśmie-
chem, docinkami) określone negatywne zachowania partnera, a jednocześ-
nie całkowicie ignoruje zachowania pozytywne. Prawa warunkowania
instrumentalnego pozwalają przewidzieć, że zachowania alkoholowe (roz-
mowy dotyczące alkoholu, pogoń za alkoholem, zapach alkoholu), które
są wypunktowane i w ten sposób wzmacniane, stają się coraz częstsze.
Z drugiej strony zachowania pozytywne (odmowa wypicia alkoholu, wej-
ście w towarzystwo niepijące, spędzanie czasu z dziećmi), jeśli są ignoro-
wane - wygasają i stają się coraz rzadsze.
Do małżeństw alkoholików stosują się także uwagi A. Stuarta na temat
instrumentalno-interpersonalnego podejścia do problemów małżeńskich.
'Zaobserwował on, że w większości małżeństw konfliktowych pojawiają
się dwa charakterystyczne wzorce interakcji. Pierwszy to "kontrola-wymu-
iszanie", przy którym jeden z partnerów usiłuje otrzymać od drugiego
[wzmocnienie pozytywne w zamian za wzmocnienie negatywne. Wzmoc-
nieniem negatywnym jest tu jakieś zdarzenie awersyjne (kłótnia lub nad-
mierne picie), którego wycofanie zwiększa prawdopodobieństwo pojawie-
nia się takiego zachowania, jakie je poprzedziło. Innymi słowy, komunikat
żony ma treść następującą: jeśli przestaniesz pić, ja przestanę zrzędzić.
W odbiorze alkoholika sytuacja ulega odwróceniu: jeśli przestaniesz zrzę-
' dzić, ja przestanę pić. Wzorce interakcji tego rodzaju są całkowicie niesku-
teczne, jeśli idzie o zmianę zachowań partnera i zamiast osłabić - nasilają
, odczucia negatywne. Stany emocjonalne tego typu mogą też być bodźcami
zarówno do wzmożonego picia, jak i do wzmożonego gderania. Często
jednak wzorce te modyfikowane bywają przy pomocy zachowań werbal-
nych. Alkoholik uczy się, że jeśli powie: obiecuję ci nigdy już nie wziąć
kieliszka do ust, to marudzenie żony słabnie. To pozytywne dla niego
zdarzenie wzmacnia jego słowną obietnicę, ale zwiększa prawdopodobień-
Funkcjonowanie rodziny z problemem alkoholowym
181
stwo, że będzie wciąż obiecywał zaprzestania picia. Nie wydaje się jednak
prawdopodobne, by jego zachowania alkoholowe uległy zmianie dzięki
kontrolno-wymuszającym manewrom. Drugim wymienionym przez Stu- j
arta wzorcem jest wycofanie się - jedno z partnerów po prostu unika lub
ucieka przed negatywnymi zachowaniami drugiego (Stuart cyt. za: Monti i
in. 1994). ~*
Dzieci w rodzinie alkoholowej
Ze względu na brak wzajemności w stosunkach między bliskimi, w ro-
dzinie alkoholowej utrwala się sztywny podział ról, które opisano w nastę-
pujących kategoriach:
1. alkoholik jest osobą coraz bardziej nieodpowiedzialną, 3
żona staje się jego nadopiekuńczym ratownikiem, zawsze gotowym dcT!
wyciągania go z wszelkich tajapatow>~~-\
najstarsze dziecko nazwano >v,bohaterem"! - bywa bowiem nąd_wiekj
dorosłe, przejmuje domowe obowiązki, nie sprawia żadnych kłopotów, -
dobrze się uczy, wcześnie zakłada swoją rodzinę, ale najczęściej długo
nie może emocjonalnie zerwać z domem,__
następne dziecko nazwano "kozłem ofiarnym" - ono bowiem wciąż
przyciąga_j=iwagg z powodu kłopotów w szkole, kolizji z prawem,
najróżniejszy-ch-problemów wychowawczych. Te dzieci same wcześnie
zaezynaja pić, często trafiają-dcMiomów poprawczych,
(Caniołek^ylub "niewidzialne dzieckfr? to dziecko, które przed chaosernj
w~domu, awanturami i brakiem poczucia bezpieczeństwa~bróni7się
jświat fantazji, sąmotnościljurojaaSF---------------
2.
3.
4.
5.
uciei
6. /^maskotką^/- dziecko, często najmłodsze z rodzeństwa^którego
ćKanizm obronny to obracanie wszystkiego w żart.
Opisane role czworga dzieci pokazują pewne ogólne typy reagowania
na świat. Zwykle dzieci alkoholików, zwłaszcza gdy są już dorosłe i zę^
tkną się z tą typografią, rozpoznają siebie w jednej lub częściowo w kilku
z tych ról. Role te powstają w wyniku trenowania postaw wobec zagro-%
żeń/jakie przeżywają dzieci żyjące z pijącym i coraz bardziej nieodpowie-
dzialnym alkoholikiem oraz drugim rodzicem, którego pochłania obse-
syjne i bezskuteczne usiłowanie kontroli nad alkoholikiem. ^
W sztywnym podziale na role nie byłoby nic złego, gdyby nie fakt, że
utrwalają się one w formie określonego widzenia świata i określonych
zachowań nawet wtedy, gdy dawno już nie ma w pobliżu rodziców ani
żadnej potrzeby kierowania się wyuczonymi w dzieciństwie, obronnymi
reakcjami.
Nie jest to oczywiście obowiązująca jedyna konsekwencja. Dorośli, wy-
wodzący się z rodzin alkoholowych, nie muszą być gorsi w rolach zawodo-
wych, rodzinnych, nie muszą być wycofani, niepewni, nie są skazani na
182
Adam Kłodecki
frustrację z powodu poczucia małej wartości. Najczęściej dzieci z takich
rodzin są znacznie bardziej narażone na zakłócenia w stanie poczucia swo-
jego bezpieczeństwa. Według Wandy Sztander, doświadczają więcej napięć,
lęku, dezorientacji i samotności. Może to prowadzić do tworzenia się o-
bronnej postawy życiowej. Wszystkie dzieci, w tym i dzieci w rodzinach
alkoholowych, rodzą się z różnym wyposażeniem, odpornością, aktywnoś-
cią, siłą reakcji i wieloma innymi cechami. Żyjąc w rodzinie dostają od
dorosłych wsparcie mniej lub bardziej stałe i rozważne, ponieważ zależy
ono od członków tej rodziny i ich indywidualnych możliwości. Wanda
Sztander podkreśla, że mówiąc o dzieciach z rodziny alkoholowej można
mówić tylko o pewnych trendach i skłonnościach oraz o tym, że sytuacja
W rodzinie alkoholowej czemuś sprzyja lub nie sprzyja (Sztander 1995).
Postawa obronna jest związana z urazami, które przeżywa dziecko.
W rodzinie alkoholowej występują urazy ostre i urazy rozmaite. Uraz ost-
ry, to pojedyncze lub powtarzające się doświadczenie w postaci bólu,
przemocy, upokorzenia, czy seksualnego wykorzystania. Alkohol wyostrza
i dramatyzuje tego typu zdarzenia. Dzieci bywają ofiarami i świadkami
przemocy. Przeżywają przerażenie, obawę o życie swoje i najbliższych.
Ale także odczuwają bunt i nienawiść. Zdarza się, że stany, które przeży-
wają dzieci, przerastają możliwości asymilowania tych uczuć. Uczucia te
zostają więc odcięte i wyparte. Jeśli ktoś z rodziny goni innych z nożem
w ręku, obroną przed przerażeniem bywa patrzenie na to, jak na nierze-
| czywisty film, z którym nie ma się nic wspólnego. Odrealnienie i znieczu-
[Jenie są dobrymi środkami obrony.
V Uraz rozmyty, to drugi rodzaj urazu. Nic ostrego i wyraźnego się nie
dzieje, lecz życiu towarzyszy odczucie niepokoju, chaosu i braku oparcia.
/Ten rodzaj urazu jest częstszy w doświadczeniach dzieci z rodzin alkoho-
lowych. Przeżywają one i doświadczają zagubienia i chaosu. Nigdy nie
wiadomo, na co można liczyć, ponieważ wszystko zależy od chwilowego
nastroju. Cokolwiek zrobisz, zrobisz źle. Takie dzieci poddawane są zmien-
nym emocjonalnym - skrajnym zdarzeniom. Od kłótni rodziców, po chwile
ciszy i zgody. Raz tatuś jest pijany i nieprzyjemny, innym razem daje pre-
fzenty. Tego rodzaju chaos sprawia, że dziecko odrywa się od rzeczywis-
tości. Tworzy swój zamknięty świat, ucieka w fantazję i marzenia.
Próba dostosowania się do "alkoholowej" rzeczywistości prowadzi do
tworzenia postaw określanych:
- nie ufać,
- nie mówić,
- nie odczuwać.
f Nie u f a ć , bo dziecko dźwiga ciężar niespełnionych obietnic, nie
dotrzymanych umów, niekonsekwencji wychowawczych.
Nie mówić, bo problem picia taty czy mamy bywa ukrywany
przed dalszą rodziną, sąsiadami. Jest to temat tabu, zwłaszcza wobec
Funkcjonowanie rodziny z problemem alkoholowym
183
obcych. Tajemnica rodzinna, która rodzi wstyd, niepewność, czasami na-
dzieję, że będzie lepiej.
Nie odczuwać to efekt nauki znieczulania. Złość czy agresja
wobec któregoś rodzica stawia dziecko w bardzo trudnej psychologicznie
sytuacji. Trzeba bowiem siebie przekonać, że nie doświadcza się takich
uczuć. Dziecko uczy się, że tak jest bezpieczniej. Zafałszowanie wewnętrz^
nej rzeczywistości powoduje osłabienie lub wyłączenie czujnika emocjonal-
nego, niezbędnego w dalszym życiu do orientacji w świecie i w sobie
samym.
Nawet jeżeli alkoholizm jest postrzegany jako choroba całej rodziny,
to najwięcej uwagi poświęca się osobie uzależnionej. Tak jest w terapii
i w badaniach naukowych. Szczególnie zaniedbaną grupą pod względem
badań i pomocy psychologicznej są dzieci. To one najbardziej narażone są]
na długotrwały stres, który może powodować trwałe defekty sfery emocjo-
nalnej już w dorosłym życiu. _j
Dzieci w rodzinach alkoholowych są przyczyną niepokoju niepijącego
rodzica. W ich obronie podejmowane są ważne decyzje mające zapewnić
ochronę dzieci przed cierpieniem (wyprowadzenie się z domu, ucieczka od
rodziny, rozwód). Istnieje przekonanie, że dzieci wychowywane w znieksz-
tałconej alkoholem rodzinie będą gorzej się rozwijały emocjonalnie i inte-
lektualnie, będą źle radziły sobie w rolach zawodowych. Istnieje lęk, obawa
zwłaszcza żon alkoholików, że ich dzieci też wyrosną na alkoholików. Nie
ma wystarczających dowodów potwierdzających nieuchronność takiego
kierunku destrukcyjnego rozwoju. Niemniej według specjalistów zajmują-
cych się tą problematyką około połowa populacji osób nadużywających
alkoholu wyrastała w rodzinach alkoholowych. Bardzo wielu dorosłych:
wychowywanych w takich rodzinach, odkrywa, że ich różne życiowe trud-;
ności zakotwiczone są w odległych urazach z dzieciństwa i dorastania. ^J
J. Woititz opracowała charakterystykę dorosłych dzieci alkoholików.
Mają oni:
- tendencję do bardzo surowego oceniania siebie i do kłamania w sytua- .."
cjach, w których znacznie łatwiej byłoby powiedzieć prawdę;
- trudności z zaangażowaniem się w zabawę, skłonność do spostrzega-
nia przede wszystkim trudów życia oraz trudności z harmonijnym
zaangażowaniem w związki intymne; I
- tendencję do uporczywego poszukiwania aprobaty i potwierdzenia
oraz ekstremalne skłonności do podejmowania nadmiernej odpowie-:
dzialności; |
- trudności we współpracy z innymi, z tendencją do wykonywania trud-
nych zadań na własną rękę;
- gotowość do maksymalnej lojalności, nawet wobec osób, które na to
nie zasługują;
- przesadne reagowanie na zmiany, których nie mogą kontrolować;
184
Adam Kłodecki
t
r- tendencję do pozostawania w bardzo trudnych sytuacjach dłużej niż
inni, bez zważania na osobiste przeciążenie (Woititz 1994).
Coraz więcej takich osób szuka fachowej pomocy terapeutycznej lub
realizuje program DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików), oparty na wspólno-
towej formie kontaktów samopomocowych.
Bibliografia
Ablon J. (1991), Family structure and behavior in alcoholism. A review of the li-
teraturę. W.B. Kissin, H. Begleiter (eds), The biology of alcoholism, vol. 4.
Social Aspects of Alcoholism, New York.
Bradshaw }. (1989), Thefamily: A revolutionary way ofself- Discovery. "Health
Communication", June.
Brown S. (1992), Leczenie alkoholików. Rozwojowy model powrotu do zdrowia.
Warszawa, PZWL.
Hurwitz J. (1986), Non-help seeking wives of employed alcoholics. "Journal of
Studies on Alcoholism".
Kłodecki A. (1990), Terapia rodzin i małżeństw. Warszawa, Instytut Psychia-
trii i Neurologii.
Miller P.M. (1992), Behavioral treatment of alcoholism. Pergamon Press.
Monti P.M., Abrams D.B., Kadden R., Ned L. Cooney (1994), Psychologiczna
terapia uzależnienia od alkoholu. Warszawa, Instytut Psychologii, Zdrowia
i Trzeźwości PTP.
Nadvorny T. (1992), Family importance in the drug addit treatment. "Journal
of Studies on Alcoholism".
Sztander W. (1995), Dzieci w rodzinie z problemem alkoholowym. Warszawa,
PARPA.
Wallace I. (1989), Alkoholizm, nowe spojrzenie na chorobę. Warszawa, Instytut
Psychologii, Zdrowia i Trzeźwości PTP.
Woititz J. (1989), Małżeństwo na lodzie. Jak nauczyć się żyć z alkoholikiem.
Warszawa, Instytut Psychologii, Zdrowia i Trzeźwości PTP.
Woititz J. (1994), Dorosłe dzieci alkoholików. Warszawa, Instytut Psychologii
Zdrowia i Trzeźwości PTP.
Woydyłło E. (1990), Początek drogi. Warszawa, Instytut Psychiatrii i Neuro-
logii.
i
Irena Pospiszyl
PRZEMOC W RODZINIE
Przemoc wewnątrzrodzinna jest jedną z trudniej rozpoznawalnych
dysfunkcji życia społecznego z kilku powodów. Po pierwsze, samo pojęcie
przemocy nie jest łatwe do zdefiniowania, gdyż jest ono ściśle powiązane
z normami życia społecznego (obyczajowymi, prawnymi, moralnymi).
Z wyjątkiem drastycznych form, przemoc może więc być interpretowana
w dowolny sposób. Po drugie, w pojęciu przemocy istnieje pewien niebez-
pieczny element zacierający negatywny charakter tego zjawiska. Zakłada
się bowiem, że w przeciwieństwie do agresji, przemoc dokonywana bywa
w dobrej intencji. Ma na celu wywarcie pewnego rodzaju wpływu, który
nie zawsze musi być naganny, np. zbicie dziecka za zniszczenie zeszytów
lub za agresywne zachowanie wobec rodzeństwa czy starszych. Po trzecie,
przemoc w rodzinie ma charakter intymny. Dokonywana jest właściwie
poza kontrolą społeczną, która działa hamująco na zachowania destrukty-
wne. Na jaw wychodzi dopiero w przypadkach skrajnych. Po czwarte,
istnieje dosyć duże przyzwolenie społeczne na przemoc występującą w ła-
godnej formie, jak klapsy, bicie ręką, krzyki, areszt domowy czy ograni-
czenie możliwości poruszania się. To również nie ułatwia diagnozowania
przemocy. I wreszcie po piąte, trudność diagnozowania zjawiska przemo-
cy wynika z faktu, że przemoc wydaje się bardzo skuteczną metodą wy-
chowawczą na krótki dystans. Jej negatywne skutki, o ile nie doszło do,
urazów fizycznych, ujawniają się najczęściej dopiero po łatach.
Na temat skali zjawiska przemocy istnieje również wiele kontrowersji.
Na jednym biegunie można by umieścić badaczy oceniających rozmiary
przemocy na 2-4% populacji, na drugim zaś tych, którzy są zdania że
70-90% dzieci doświadcza przemocy ze strony opiekunów i 25-50% ludzi
dorosłych żyjących w formalnych i nieformalnych związkach. Pomijając
ewentualne różnice wynikające z błędów metodologicznych, wydaje się,
że główną przyczyną wspomnianych rozbieżności jest przyjęte kryterium
oceny zjawiska. Jedni przemocą nazywają tylko drastyczne formy krzyw-
dzenia jednostki, jak: bicie pięścią, pasem, kopanie, grożenie bronią, popa-
rzenia itp. Inni natomiast pojęciem tym obejmują wszelkie świadome for-
my naruszania osobistej nietykalności jednostki. Zwolennicy zawężania
186
Irena Pospiszyl
skali zjawiska przemocy utożsamiają ją z pojęciem znęcania się, maltreto-
wania, natomiast zwolennicy szerszej definicji przemocy wyróżniają zwyk-
le dwa rodzaje przemocy, łagodniejszą, którą określają jako wykorzysty-
wanie, nadużycie lub po prostu przemoc, i bardziej brutalną - znęcanie
się, maltretowanie.
Autorka jest zwolenniczką definicji obejmującej szeroką skalę zacho-
wań krzywdzących. Na użytek tego rozdziału przemocą nazywam wszel-
kie nieprzypadkowe akty godzące w osobistą wolność jednostki lub przy-
czyniające się do jej fizycznej, a także psychicznej szkody, wykraczające
poza społeczne wzory stosunków międzyludzkich. Powszechnie wymienia
,się cztery rodzaje zachowań krzywdzących; przemoc fizyczna, psychiczna,
izaniedbanie oraz nadużycia seksualne.
i
RODZINY WYSOKIEGO RYZYKA
Chętnie "spychamy" przemoc do środowisk marginesu społecznego lub
traktujemy jako coś egzotycznego - właściwego innym kulturom. Sprzyja
temu m.in. fakt, że we wspomnianych środowiskach skutki przemocy są
bardziej widoczne. Częściej bowiem współwystępują z innymi zjawiskami
negatywnymi, np. alkoholizmem lub przestępczością, w związku z czym
łatwiej ją ujawnić niejako przy okazji. Wiadomo jest na przykład, że
w ok. 80% rodzin, w których występuje choroba alkoholowa, dochodzi do
przemocy. Ale wiadomo też, że rodziny te są stosunkowo dobrze znane
służbom społecznym, a w ogólnej skali zjawiska stanowią 20-25%.
Przemoc zdarza się jednak w każdej grupie społecznej, i to z porówny-
walną częstotliwością. Około jedna trzecia kobiet korzystających z pomocy
placówek dla ofiar przemocy podaje, że ich mężowie są osobami szanowa-
nymi w środowisku, będąc np. lekarzami, politykami itp. (Badura-Madej
1996). Badania prowadzone przez Annę Piekarską (1991) wśród tzw. po-
rządnych rodzin warszawskich ujawniły, że 81% dzieci jest bitych, po-
szturchiwanych, popychanych przez swoich opiekunów. Nad 4,5% dzieci
rodzice znęcają się brutalnie i regularnie. Badania opublikowane dwana-
ście lat wcześniej przez Z. Błażejewskiego (1979) dowodzą, że przemoc
wobec dziecka stosowana jest jeszcze częściej, bo w 97%. Oczywiście, mo-
żna by im zarzucić ograniczony zasięg, ale równie dobrze można uznać,
że przeprowadzono je w środowisku o stosunkowo dużej świadomości
niebezpieczeństw, jakie rodzi przemoc, więc nie należy się spodziewać, że
tgdzie indziej jest lepiej. Poza tym masowość zjawiska przemocy wobec
dzieci potwierdzają badania z innych krajów naszego kręgu kulturowego,
np. Wielkiej Brytanii (zob. Baldwin, Oliver 1975), Niemczech (zob. Engfer,
Scheewind 1981), USA (zob. Gelles i in. 1988). Pokazują one, że od 66-93%
dzieci doświadcza przemocy fizycznej ze strony rodziców.
I
Przemoc w rodzinie
187
W przypadku małych dzieci częściej krzywdzeni są chłopcy. Chłop- 7
cy też doświadczają bardziej surowych form przemocy. Wiek największego i
ryzyka wynosi dla nich od 3 do 5 roku życia; krzywdzone są też dzieci]
młodsze. Między 10 a 14 rokiem życia stosowanie przemocy wobec dzieci
spada o jedną czwartą, a w wieku 15-17 lat tylko jedna trzecia dzieci do-
świadcza przemocy. Najrzadziej karane fizycznie są dzieci dorosłe, w ok."|
8%. Częściej karane są dorastające dziewczęta. Rodzice o niskim statusie/
częściej stosują kary fizyczne i zaniedbują dziecko, a w rodzinach o wyż-
szym statusie bardziej powszechne są kary psychiczne oraz - co ważne -
większa bywa pomysłowość w stosowaniu kar (zob. Pospiszyl 1998).
Bardziej narażone na przemoc są dzieci niechciane, szczególnie dzieci /
młodocianych matek (Engfer 1983). Zwraca się też uwagę na większą*'
skłonność opiekunów do krzywdzenia dzieci niepełnosprawnych. Psycho: '
Jogowie tłumaczą to wzrostem trudności wychowawczych, jakie sprawiają"*
dzieci specjalnej troski, a wzrost trudności wychowawczych zwykle sprzy-)
ja zachowaniom nieadekwatnym (Piekarska 1991). Wadliwość postaw/
opiekunów zwykle przybiera dwie skrajne formy. Z jednej strony, nad-
opiekuńczość wobec dziecka, z drugiej - zmuszanie do samodzielności
przekraczającej jego możliwości. Nie trzeba dodawać, że jedna i druga
postawa jest krzywdząca. Nadopiekuńczość hamuje rozwój samodzielności'
dziecka, utrudnia także zdobywanie sprawności społecznych (zob. rozdz.
poświęcony działaniom samopomocowym), nadmierna surowość wypacza
socjalizację dziecka.
Prawidłowością stwierdzoną w badaniach jest ponadto większa często-
tliwość stosowania przemocy wobec dzieci w rodzinach wielodzietnych.
Gelles podaje, że w rodzinach, gdzie jest dwoje dzieci, prawdopodobień-
stwo wystąpienia przemocy fizycznej wzrasta o 50% w porównaniu z ro-
dzinami z jednym dzieckiem (1988). Zdaniem psychologów, wynikać to
może z dwóch powodów. Po pierwsze, pojawienie się każdego kolejnego
dziecka w rodzinie powoduje wzrost stresu sytuacyjnego, co czyni rodzi-
ców bardziej skłonnymi do agresywnych wybuchów. Natomiast drugie
uzasadnienie - każde następne dziecko w rodzinie zmniejsza emocjonalną
wartość poprzednich (Kindar 1980).
Kobiety częściej są sprawcami łagodniejszych form przemocy wobec
dziecka. Częściej też stosują przemoc wobec dzieci dorosłych. W bada-
niach Anny Piekarskiej (1991) 84,8% matek i 78,8% ojców stosowało klapsy
wobec swoich dzieci. Natomiast surowsze formy przemocy, takie jak: bi-
cie pasem częściej stosowali ojcowie - 47,5% niż matki - 41%. Bardziej
skłonni do przemocy są rodzice biologiczni i samotne matki niż rodzice
przybrani i z rodzin rekonstruowanych. Fakt ten potwierdzają badania
Hamptona i Newbergera (1988), prowadzone nad dziećmi, które z powo-
du maltretowania trafiały do szpitala.
188
Irena Pospiszyl
Również wśród ludzi dorosłych przemoc jest zjawiskiem powszech-
nym. Większość badań pokazuje, że ok. jedna czwarta małżeństw pobiła się
..co najmniej raz w życiu (Straus 1981; Sedlak 1988, Blakman 1989). W pro-
wadzonych przeze mnie badaniach, obejmujących szeroką skalę zachowań
krzywdzących - 34% mężczyzn i 24% kobiet przyznało się do stosowania
przemocy wobec współmałżonka (Pospiszył 1998, s. 20). W pierwszych
dziesięciu latach małżeństwa przemoc występuje dwukrotnie częściej niż
w następnej dekadzie. Szczególnie często ofiarami są kobiety. Oto np. ba-
dania przeprowadzone w Polsce w roku 1997 przez CBOS pokazują, że
blisko jedna piąta kobiet była ofiarą przemocy ze strony męża, a 40% zna
takie kobiety (Pekin 1995). Wskaźniki te są dwukrotnie wyższe, gdy doty-
czą kobiet rozwiedzionych. W grupie tej bowiem 41% kobiet przyznało, że
były bite przez byłego męża. Różnice środowiskowe występują jedynie
wówczas, kiedy odnoszą się do sposobu przejawiania przemocy, nie jej
natężenia. Najrzadziej przemoc występuje w tych rodzinach, w których
pozycje współmałżonków w systemie rodzinnym są względnie wyrówna-
ne, bardziej skłonny do przemocy jest natomiast ten członek rodziny, który
zdecydowanie dominuje w systemie rodzinnym (Gelles i in. 1981).
Niewiele jest ciągle badań prowadzonych nad przemocą domową
wobec mężczyzn. Co prawda istnieje już w literaturze pojęcie syndro-
mu bitego męża za sprawą Susany Steinmetz (1977). Istnieją też
stowarzyszenia i programy pomocy mężczyznom - ofiarom przemocy, ale
w świadomości społecznej zjawisko to jakoś nie może utorować sobie
drogi. A przecież nikogo, kto wierzy w szkodliwość przemocy, nie trzeba
przekonywać, że nie ma takiej siły fizycznej czy społecznej, która by sku-
tecznie chroniła człowieka przed skrzywdzeniem, i że każda ofiara zasłu-
guje na uwagę, współczucie i pomoc.
Przemoc wobec mężczyzn jest zjawiskiem wcale nierzadkim. W pro-
wadzonych przeze mnie badaniach 8% kobiet przyznało się do stosowania
jakiejś formy przemocy fizycznej wobec męża. W badaniach amerykańs-
kich prowadzonych na reprezentatywnej próbie wskaźnik ten jest jeszcze
wyższy i wynosi 27% (Gelles, Straus, Steinmetz 1988). Podobne rezultaty
opublikował A.J. Sedlak (1988). Autor ten zauważa, że 25% mężczyzn
pada ofiarą przemocy ze strony partnerek.
Wyniki przytoczonych badań nie obejmują agresji słownej, którą częś-
ciej stosują kobiety. Na przykład w moich badaniach 45% kobiet przyznało
się do stosowania wobec męża wyzwisk, oskarżeń, wrzasków, pomówień
(Pospiszyl 1994; por. Fraczek 1996). Trzeba jednak stwierdzić, że przemoc
wobec mężczyzn daleko rzadziej powoduje uszkodzenia wymagające inter-
wencji lekarskiej. W badaniach różnych autorów wskaźnik tego typu inter-
wencji wynosi 5-7% w przypadku mężczyzn i nawet do 42% w przypadku
kobiet.
Przemoc w rodzinie
189

I
Jak łatwo zauważyć, najbardziej na przemoc narażone są jednostki
słabsze, o niższych zdolnościach do samoobrony. Do tej grupy należą
ludzie starzy. Badania pokazują, że ok. 4% ludzi powyżej 60 roku życia;
doświadcza przemocy domowej, a im starsza jest osoba, tym większe
prawdopodobieństwo stania się ofiarą. Dwie trzecie ofiar to kobiety. Oso-
by te najczęściej mieszkają ze sprawcą - 75%. Sprawcą przemocy wobec" 1
osób starszych jest też najczęściej współmałżonek lub dorosły syn ofiary, j
Okolicznością sprzyjającą przemocy jest zależność ofiary od sprawcy]
W przypadku ludzi starych dosyć typowe są dwie skrajne tendencje. Bar-
dziej na przemoc narażeni są rodzice uzależnieni od dzieci, ale także ro-
dzice, od których dzieci są uzależnione ekonomicznie (np. bezrobotny syn
z chorobą alkoholową).
Przemoc zarówno w stosunku do dzieci jak i w relacjach małżeńskich
występuje przede wszystkim wśród ludzi młodych - do 30 roku życia.
Obecnie istnieje już wiele modeli teoretycznych koncentrujących się
wokół czynników wysokiego ryzyka wystąpienia przemocy w rodzinie
(Pospiszyl 1998, por. Browne, Herbert 1999). Im lepsza jest znajomość pro-
blemów rodziny, tym częściej modele te prezentują pewne cechy wspólne
rodzin wysokiego ryzyka przemocy. Należą do nich:
- wzrastanie w atmosferze przemocy i autorytarnego rygoryzmu,
- specyficzne cechy osobowości sprawców (przede wszystkim osobo-
wość sztywna, autorytarna, kompulsywnie skoncentrowana na kontro-
lowaniu otoczenia, z drugiej zaś strony - osobowość niedojrzała, mają-
ca wyraźne problemy z umiejętnością kontroli emocji),
- społeczne przyzwolenie na stosowanie przemocy (subkultura gwałtu),
- uzależnienia,
- wzrost stresów sytuacyjnych, np. bezrobocie, problemy finansowe,
problemy wychowawcze, długotrwałe konflikty małżeńskie, choroby,
nieprzewidziane zdarzenia losowe),
- trudne dzieci,
- nieudane życie małżeńskie,
- czynniki bezpośrednio uruchamiające agresję.
i
CYKL PRZEMOCY I BEZPOŚREDNIA REAKCJA NA NIĄ
Jak wiadomo, powtarzające się akty przemocy są zjawiskiem rozwijają-
cym się według pewnych prawidłowości. Proces ten zwany cyklem
przemocy składa się z czterech charakterystycznych faz, tj. narastania
napięcia, czynnika wyzwalającego (może to być jakaś drobna kłótnia, złej
zachowanie dziecka, spóźnienie lub zapomnienie o jakimś zobowiązaniu),
aktu przemocy i wreszcie spadku napięcia oraz dążeniu do pojednania. Po^
jakimś czasie cały cykl powtarza się. -

190
Irena Pospiszyl
} Bezpośrednią reakcją ofiar na przemoc jest wzrost stresu, poczucia za-
grożenia, napięcia typowego dla sytuacji konfliktu, ogólnie rzecz biorąc, za-
; chwianie ładu wewnętrznego rodziny. Ujawnia się to w takich reakcjach,
jak płacz, krzyk, groźby, próba zastraszenia agresora, ucieczka do innego
pomieszczenia (łazienki, kuchni, na strych), ucieczka z domu, bójka z agre-
sorem, zmiana rytmu życia rodziny, zaniechanie codziennych obowiązków,
szukanie bezpieczeństwa u krewnych, przyjaciół, sąsiadów, znajomych, za-
grożenie rozwodem, wzywanie policji, ucieczka do schroniska, noclegowni.
Warto przy tym zauważyć, że o pomoc do policji dorosłe ofiary zwra-
cają się najczęściej wtedy, kiedy doświadczają przemocy często (od kilku
razy w miesiącu do kilku razy w tygodniu), natomiast ofiary krzywdzone
rzadziej decydują się raczej na ucieczkę z domu, szukanie pomocy w naj-
bliższym otoczeniu lub na separację (chyba że brutalność przemocy bezpo-
średnio zagraża ich życiu).
I Z kolei agresor bezpośrednio po akcie przemocy demonstruje często
swoją wrogość, milczy, unika kontaktu z ofiarą, izoluje się od najbliższego
otoczenia. Jednak wcześniej czy później podejmuje jakieś kroki w celu
pojednania. Wtedy wyraża żal, przeprasza, obiecuje, że więcej agresja się
nie powtórzy, czasem przerzuca winę na okoliczności, np. był pijany,
ofiara sprowokowała, nie może znieść braku pracy itp., obiecuje, że prze-
stanie pić, znajdzie pracę i wszystko będzie dobrze. Zdarza się, że próbuje
część odpowiedzialności zrzucić na ofiarę (np. gdyby ofiara nie odzywała
się, to nie doszłoby do bójki, gdyby zrobiła to czy tamto, to sprawca na
pewno nie straciłby panowania nad sobą). Inną strategią pojednania jest
, udawanie, że nic się nie zdarzyło, i odgrywanie roli przykładnego mę-
ża/żony, np. zakupy, drobne upominki, wspólne odwiedzenie rodziny,
dokonanie długo odkładanej reperacji, demonstrowanie przed znajomymi
| swojego przywiązania do żony itp. Wszystko to ma na celu podtrzymanie
traumatycznej więzi, od której po pewnym czasie trwania związku uzależ-
Lniają się nie tylko ofiary, ale i sprawcy. Jeżeli jednak problem nie zostanie
"przepracowany" przez partnerów (najlepiej pod okiem psychologa) lub
w wyniku przemocy nie wydarzy się jakieś dramatyczne doświadczenie,
fTo najprawdopodobniej wcześniej czy później znowu dojdzie do przemocy.
; Innym sposobem reagowania na przemoc w małżeństwie jest rodzaj
I ograniczonej separacji. Partnerzy dzielą przestrzeń mieszkania, zaczynają
zamykać przed sobą różne dobra na klucz, zjednują dzieci po swojej stro-
nie i tworzą obozy, okopane wzajemną wrogością. Starają się funkcjono-
wać niezależnie jedno od drugiego, skazując partnera na "śmierć cywilną".
Od czasu do czasu robią sobie drobne złośliwości, aż do momentu kiedy
któreś z nich nie naruszy wydzielonej dla siebie przestrzeni.
j Najbardziej niebezpiecznymi skutkami przemocy są te, które stwarza-
ją bezpośrednie zagrożenie dla życia. Niektórzy badacze podają, że od
40-45% dzieci do 5 roku życia trafiających do szpitala to ofiary złego
I
Przemoc w rodzinie
191
traktowania przez opiekunów (Kim Oates 1986). Około 70% uciekinierów
w wieku szkolnym ucieka z domu w obawie przed karą. Natomiast 22%
ucieka z lęku przed karą i za namową kolegów jednocześnie (Zabczyńska
1983). Arnold Goldstein zwraca uwagę, że ok 10% przypadków śmierci
dzieci spowodowanych jest przemocą opiekunów (Goldstein 1983). W ba-
daniach jednego z instytutów medycznych w Portugalii ujawniono, że
ok. 14% wszystkich pacjentów hospitalizowanych to ofiary przemocy,
w tym 80% stanowią kobiety lub dziewczynki. W badaniach opublikowa-
nych przez R.A. Berka (1983) stwierdzono natomiast, że 47% kobiet i ok.
7% mężczyzn doznało poważnych szkód zdrowotnych w wyniku przemo-
cy domowej. Najczęściej wymienianymi są: sińce, obrzęki, rany cięte, zła-
mane kości, wybite zęby, uszkodzone oczy oraz obrażenia wewnętrzne.
Skutki przemocy domowej dominują też w statystykach zabójstw. Oka-"7
żuje się bowiem, że ponad jedna trzecia zabójstw dokonywana jest wobec
osób najbliższych. Najczęściej ofiarami zabójstw padają kobiety i mężczyź-ć,,
ni. Przy czym kobiety dwukrotnie częściej. Statystyki Komendy Głównej
Policji podają, że około jedna trzecia zabójstw dokonywana jest w rodzinie
(Pospiszyl 1998). Zdaniem Brunona Hołysta, wskaźnik zabójstw będzie
dwukrotnie wyższy, jeżeli uwzględnimy również związki nieformalne
i wszystkie okoliczności prowadzące do zabójstwa (Hołyst 1998). W wielu
krajach sytuacja jest podobna (por. Goldstein 1983; Bell, Benjamin 1977,
Bohannan 1960; Gelles, Straus, Steinmetz 1981). Wspomniane tendencje
zaobserwowano również w statystyce osób skazanych za zabójstwa. W ba-
daniach skoncentrowanych na ofiarach zabójstw dokonanych przez kobiety
odsiadujące wyroki pozbawienia wolności ujawniono, że w 75% były to
osoby bliskie tych kobiet, tzn. ofiary łączyła z kobietami więź osobista
(Pełka-Sługocka, Sługocki 1983). W słynnych badaniach filadelfijskich opub-
likowanych w latach pięćdziesiątych stwierdzono, że kobiety popełniają
zabójstwa najczęściej w następstwie częstego znęcania się nad nimi, wielo- j
krotnego doświadczania urazów fizycznych, seksualnego gwałtu oraz usiło-'
wań zabójstwa (Wolfgang 1958, por. Browne 1986). -'
Incydenty przemocy pomiędzy członkami rodziny stają się widoczne'
dla kogoś z zewnątrz dopiero wówczas, kiedy dochodzi do zagrożenia
życia ofiary, nasilają się problemy wychowawcze z dzieckiem lub proces
degradacji psychicznej rodziny jest na tyle zaawansowany, że partnerom
nie zależy na utrzymaniu pozytywnej oceny związku. (Będzie o tym jesz-
cze mowa w następnym rozdziale.)
MECHANIZM BŁĘDNEGO KOŁA
Jak to już wyżej zasygnalizowano, przemoc nie tylko jest problemem
ofiary i sprawcy. Jej skutki odbijają się negatywnie na wszystkich uczestni-;
192
Irena Pospiszyl
t
kach rodzinnego dramatu i jest wysoce prawdopodobne, że będą się cią-
gnęły przez wiele pokoleń. Maltretowana kobieta często nie potrafi obro-
nić swoich dzieci przed maltretowaniem. Badania pokazują, że w rodzi-
nach, w których kobieta jest ofiarą przemocy wewnątrzmałżeńskiej, w 70%
przemocy doświadczają także dzieci (zob. Piekarska 1991). Dzieci te, kiedy
dorosną, nie potrafią obronić siebie i swoich bliskich, a one z kolei swoich.
Ale na tym nie koniec, ponieważ wspomniany model życia rodzinnego
jest osobom w nim uczestniczącym dobrze znany, więc istnieje wysokie
/prawdopodobieństwo, że w przyszłości podświadomie przyczynią się do
[podobnego wyboru we własnym związku. Jest też bardziej prawdopodob-
ne, że ich wybór zostanie wzmocniony przez przyszłego partnera, który
skutecznie będzie zabiegał o pozyskanie współmałżonka o takich właśnie
cechach, tzn. małżonka dającego przyzwolenie na odtworzenie agresyw-
nych wzorów, jakie sprawca wyniósł z własnego domu. Badania opubliko-
wane przez Kevina Browne'a i Martina Herberta (1999) pokazują, że 32%
kobiet, które były świadkami lub ofiarami przemocy w dzieciństwie, w ży-
ciu dorosłym wchodzi w podobne związki.
W łańcuch destruktywnych postaw wplątane zostaną również dzieci.
Nawet jeżeli są tylko obserwatorami przemocy domowej, jest wysoce praw-
dopodobne, że w życiu dorosłym przejmą agresywne wzory zachowania
rodziny macierzystej. Co więcej, im bardziej czuły się zagrożone we włas-
nej rodzinie, tym bardziej można się spodziewać, że nad rodziną, którą sa-
me stworzą, spróbują zapanować apodyktyczną kontrolą. Najprawdopo-
dobniej też w rodzinie macierzystej będą sprawiały problemy wychowa-
(wcze, tzn. będą posłuszne tylko wobec osób, których się boją, które stano-
wią dla nich zagrożenie, będą reagowały tylko na polecenia związane z
bezpośrednią kontrolą zewnętrzną i będą unikać tej kontroli, kiedy tylko
zyskają odrobinę samodzielności. A gdy dorosną i sami staną się silni, będą
święcie przekonani, że jedynym skutecznym sposobem wpływania na ludzi
jest "bat". Ich rodzice natomiast, stopniowo będą tracić swoją przewagę,
staną się coraz słabsi i coraz bardziej narażeni na przemoc, podobnie jak
inni słabi członkowie rodziny.
Sprawca wychowywany w apodyktycznej, agresywnej rodzinie często
nie zadaje sobie pytania, dlaczego miałby postępować inaczej. Będzie żył
w przekonaniu, że tylko trzymanie "krótko" najbliższych gwarantuje spraw-
ne funkcjonowanie systemu rodzinnego. Szczególnie wrażliwy na destruk-
tywne przejawy stosunków międzyludzkich zawsze znajdzie pod ręką
przykłady ludzi nieprzystosowanych, godnych potępienia, "bandziorów"
lub narkomanów, których nieprzystosowanie wynika ze zbytniego pobłaża-
nia lub braku kontroli zewnętrznej.
Innym problemem stanie się nadmierny dystans emocjonalny pomię-
dzy członkami rodziny. Nieumiejętność okazywania sobie wzajemnie
czułości, cieszenia się z rosnącej samodzielności dzieci, a wreszcie wiary,
że okazywana pomoc może być bezinteresowna.
Przemoc w rodzinie
193
I
PSYCHOSPOŁECZNE SKUTKI PRZEMOCY WOBEC DZIECKA
Stosowanie przemocy szczególnie niekorzystnie odbija się na rozwoju^
emocjonalnym dzieci. Badania pokazują, że w przypadku blisko 60% dzie-/
ci bitych występują jakieś problemy przystosowawcze (Gelles, Straus,
Steinmetz 1988). Najczęściej występujące to: niekontrolowane wybuchy
złości i ogólnie wzrost agresywności dzieci, niska samoocena, emocjonalna
labilność, nieumiejętność wchodzenia w relacje interpersonalne, nieufność,
wrogość wobec otoczenia oraz dwa skrajne typy reakcji wobec opiekunów.
Z jednej strony silne uzależnienie od opiekunów, z drugiej zaś brak ob-
jawów niepokoju po odłączeniu od rodzica (Martin, Beezley 1977). Ich
sen często jest płytki, niespokojny, przerywany, czasem przypominający
drzemkę (Engfer 1984).
Dzieci krzywdzone często są opisywane jako niezdolne do rozluźnie-
nia, bez poczucia humoru, krnąbrne, przyjmujące postawę zimnego wy-
czekiwania (frozen watchfulness), tłumiące żywe reakcje, przejawiające
wzmożoną czujność (Patterson, Reid 1970; Martin, Beezley 1977; Berkowitz
1983; Engfer 1984; Gelles, Straus, Steinmetz 1988; Browne, Herbert 1999
i in.), częściej powtarzają klasy, dokonują aktów wandalizmu, używają
środków odurzających i popadają w konflikt z prawem (Gelles i in. 1988;
Pospiszyl 1998).
Wiele dzieci doświadczających przemocy cierpi na depresję, przejawia 7
też skłonność do izolowania się (Kindar 1980). _J
Uraz psychiczny
Ostatnio coraz częściej reakcję na przemoc analizuje się w kategoriach
urazu psychicznego (np. Walker 1979, 1994; McCann, Pearłman 1990; Her-
man 1998; Browne, Herbert 1999). Dla niektórych związek ten wydaje się
pewną przesadą, jako że uraz kojarzy się z nagłą katastrofą, gwałtem, zda-
rzeniem losowym, czymś bezpośrednio zagrażającym życiu. Takie zawęże-
nie pojęcia urazu jest nieuzasadnione. Jak słusznie zauważa Judith Herman
(1998), zdarzenia wywołujące uraz są niezwykłe nie z powodu swojej rzadkości, '"'
lecz dlatego, że -przekraczają zwykle ludzkie zdolności przystosowawcze (s. 44). Co
więcej, jeżeli osoba nie potrafi wypracować względnie szybko skutecznego
sposobu radzenia sobie ze wspomnianym doświadczeniem, to po pewnym
czasie jej szansę na samodzielne uporanie się z nim gwałtownie maleją,
ponieważ każdy z nieskutecznych sposobów, jaki zastosowała, ma tenden-
cję do utrwalenia się w wynaturzonej formie. A to oznacza, że do trudności '
samej sytuacji urazowej dołączona zostaje dodatkowa przeszkoda - utrwa-
lony wadliwy sposób reagowania na nią. Istnieje kilka charakterystycznych ,
objawów doświadczonego urazu: nadmierne pobudzenie, wtargnięcia i za-
wężenie. (Opis reakcji pourazowych zob. Herman 1998; Pospiszyl 1999.) -i
194
Irena Pospiszyl
Bezradność wyuczona
Dla osób, które nie mają długotrwałego doświadczenia krzywdzącego,
jedną z najbardziej niezrozumiałych rzeczy jest pozostawanie ofiar przemo-
cy w związku krzywdzącym, pomimo iż wydaje się, że nie ma żadnego
powodu trwania w tym związku. Dlaczego próbują osłaniać sprawcę przed
konsekwencjami prawnymi, nawet jeżeli są od niego niezależne finansowo?
Czym wytłumaczyć fakt, że tak, wydawałoby się, łatwo rezygnują z zaspo-
kojenia jednej z najważniejszych potrzeb - bezpieczeństwa, dlaczego ufają
notorycznie łamanym przyrzeczeniom? Przyczynę tego stanu rzeczy wyjaś-
nia częściowo mechanizm reakcji pourazowych, ale proces adaptacji jed-
nostki do sytuacji krzywdzącej przebiegać może różnymi ścieżkami (wiele
z nich opisałam w innym miejscu, zob. Pospiszyl 1998). Jedną z częściej
występujących jest wyuczona bezradność.
? Syndrom wyuczonej bezradności przejawia się w bier-
nym znoszeniu przez ofiarę znęcania się nad nią, pomimo pełnej świado-
mości, że zachowania te są bezprawne, że naruszają prawa osobiste i nor-
,my społeczne. Proces ten w odniesieniu do ofiar przemocy pierwsza opi-
sała L. Walker (1979). Twórcą koncepcji wyuczonej bezradności jest Martin
Seligman (1988). Przez wiele lat badając zachowania kobiet - ofiar prze-
| mocy autorka stwierdziła, że znoszenie tego rodzaju zachowań sprawcy
! nie jest wyrazem podświadomych upodobań jednostki, ale efektem de-
i/struktywnego procesu, jaki dokonał się w jej psychice w wyniku trwania
w sytuacji krzywdzącej. Żadna ofiara nie godzi się na to, aby sprawiano
jej ból, poniżano ją, ograniczano podstawowe swobody, naruszano jej
dobra osobiste. Każda na początku próbuje się buntować. Na tym etapie
związek traumatyczny ma najbardziej burzliwy przebieg, przesycony bój-
kami, awanturami, ucieczkami, próbą wymuszenia na sprawcy zaprzesta-
nia przemocy. Dopiero gdy ofiara przekonuje się o nieskuteczności swoich
zabiegów, rodzi się w niej przekonanie, że nic się nie da zrobić, aby unik-
nąć przemocy, że działania ofiary nie przynoszą oczekiwanego skutku,
a często rodzą jeszcze większe zagrożenie.
Rozwój poczucia wyuczonej bezradności nie jest rzecz jasna przypad-
łością tylko dorosłych ofiar. Może się rozwinąć również w psychice dziec-
ka, powodując często nieodwracalne straty w jego rozwoju.
Najczęściej rejestrowane skutki przemocy wobec dziecka
- wzrost agresywności,
- nieumiejętność inicjowania i utrzymywania kontaktów z innymi dziećmi,
- nieufność, wrogość,
- wycofanie, odrętwienie emocjonalne, skłonność do izolacji lub nadpo-
I budliwość (zależne od temperamentu dziecka),
- niska samoocena, obniżone poczucie własnej wartości,
Przemoc w rodzinie
195
poczucie odrzucenia, opuszczenia,
chroniczny smutek, depresja,
koszmary nocne, lęki,
problemy w zachowaniu (zmienność nastrojów, drażliwość, impulsyw-
ność, niereagowanie na polecenia, trudności w koncentracji, znęcanie
się nad słabszymi, kłamstwa, krętactwa, wyśmiewanie autorytetów,
hałaśliwość w zabawach itp.),
wzrost objawów zaburzeń psychosomatycznych (moczenie, tiki, reak-
cje kompulsywne),
trudności w nauce,
zachowanie pseudodorosłe w dzieciństwie (np. nadmierna czujność,
niezdolność do rozluźnienia, brak reakcji w sytuacjach emotywnych)
i infantylne w życiu dorosłym (np. postawy roszczeniowe),
rozwój postaw zależnościowych od opiekunów.
Bibliografia
Badura-Madej W. (1996), Wybrane zagadnienia interwencji kryzysowej. War-
szawa, Interart.
Baldwin J.A., Oliver J.E. (1975), Epidemiolog}/ and Family Characteristics of
Severely Abysed Children. "British Journal of Preventive and Sociał Me-
dicine" no 29.
Beezley-Mrazek R, Lynch M., Bentovim A. (1981), Recognition of Child
Sexual Abuse in the United Kingdom, w: P. Beezley-Mrazek, H. Kempe
(eds), Sexually Abused Children and their Families. Oxford, Pergamon
Press.
Bell N., Benjamin M. (1977), Explaining Domestic Murder. Materiały z konfe-
rencji pt. Violence in Canadian Society. Canada, 12 March.
Berk R.A., Berk S., Loseke D.R., Rauma D. (1983), Mutual Combat and Other
Family Myths, w: R. Gelles, G.T. Hotaling, M.A. Straus (eds), The Dark
Side in Families. Beverly Hills, Sagę Publication.
Berkowitz L. (1983), The Goal of Aggression, w: D. Finkelhor, R.J. Gelles,
G.T. Hotaling, M.A. Straus (eds), The Dark Side of Families. Beverly
Hills, Sagę Publications.
Blackman J. (1989), Intimate Violence. A Study of Injustice. Columbia Univer-
sity Press, New York.
Błażejewski Z. (1979), Środowiskowe uwarunkowania ucieczek w domu. War-
szawa-Poznań.
Bohannan P. (1960), African Homicide and Suicide. New York, Ahenum.
Browne A. (1986), Assault and Homicide at Home When Battered Women KM,
w: M.S. Jack, L. Saxe (eds), Aduances in Applied Social Psychology vol. III.
Hillsdale N.J.L. Erlbaum.
196
Irena Pospiszyl
i
Browne K., Herbert M. (1999), Zapobieganie przemocy w rodzinie. Warszawa,
PARPA.
Engfer A. (1984), Causes and Conseauences of Child Abuse. Materiały przygo-
towane na Międzynarodowy Kongres Psychologów. Esztergom.
Engfer A., Scheewind K.A. (1981), Causes and Conseauences of Harsh Parental
Punishment. An Empirical Investigałion in Representative Sample of 570
German Families. Materiały przygotowane na Trzeci Międzynarodowy
Kongres na temat Dziecko skrzywdzone i zaniedbane. Amsterdam.
Fraczek A., Pufal-Struzik I. (1996), Agresja wśród dzieci i młodzieży. Perspek-
tywa psychoedukacyjna. Kielce, Wyd. Ped. ZNP.
Gelles R., Straus M.A., Steinmetz S. (1988), Intimate violence. The Causes
and Conseauences of Abuse in American Family. New York, Simon and
Schuster.
Goldstein A.P. (1983), Prevenłion and Control of Aggression. New York, Per-
gamon Press.
Graham D.L.R., Rawlings E., Rimini N. (1988), Survivors of Terror; Battered
Hostages and Stockholm Syndrome, w: K. Yllo, M. Bogard, Feminist Per-
spectiues on Wife Abuse. Newbury Park, Sagę Publications.
Hampton R.L., Newberger E.H. (1988), Severity Class And Pace, w: G.T. Ho-
taling, D. Finkelhov, J.T. Kirkpatrick, M.A. Straus (eds), Coping with
Family Violence. Newbury Park, California, Sagę Publications.
Herman J. (1998), Przemoc - uraz psychiczny i powrót do równowagi. Gdańsk,
Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
Kim Oates M. (1986), Child abuse and neglect. New York, Brunner/Mazel
Publishers.
Kindar E. (1980), Mentol Health Needs as Abused Children. "Child Welfare"
50.
Martin H.P., Beezley P. (1977), Behavioural Observ'ations of Abused Children.
"Developmental Medicine and Clinical Neurology" 21.
McCann I.L., Pearlman L.A. (1990), Psychological Trauma and the Adult Sur-
vivor. New York, Brunner/ Mazel Publishers.
Patologia życia codziennego (1998). Red. B. Hołyst. Warszawa.
Patterson G.R., Reid J.B. (1970), Reciprocity and Coercion. Two Faces of Social
System, w: M.J. Newunger, Behaviour Modification in Clinical Psychology.
New York, Appelton Century Crofts.
Pekin (1995), Raport na IV Światową Konferencję ONZ w Sprawie Kobiet.
Pełka-Sługocka M.D., Sługocki L. (1983), Przestępstwa przy użyciu przemocy
popełniane przez kobiety w Polsce. "Studia Kryminologiczne, Kryminalis-
tyczne i Penitencjarne" nr 13.
Piekarska A. (1991), Przemoc w rodzinie. Psychospołeczne uwarunkowania
przemocy wobec dziecka. Warszawa.
Pospiszyl I. (1995), Przemoc w małżeństwie. "Problemy Rodziny" nr 5.
Przemoc w rodzinie
197
Pospiszyl I. (1998), Przemoc w rodzinie. Warszawa, WSiP.
Pospiszyl I. (1999), Razem przeciw przemocy. Warszawa, Żak.
Sedlak A.J. (1988), Defens of Personal Experiences with Couple Yiolence on
Calling it "Battering" and Allocating lamę, w: G.T. Hotaling, D. Finkeł-
hor, J.K. Kirckpatrick (eds), Coping with Family Yiolence. Newbury Park,
Sagę Publications.
Sedlak A. (1988), The Defect of Personal Experiences with Couple Yiolence, w:
G.T. Hotaling, D. Finkelhor, J.K. Kirckpatrick, M.A. Straus (eds), Cop-
ing with Family Yiolence. Newbury Park, Sagę Publications.
Seligman M.E.P. (1988), Bezradność, beznadziejność sytuacji i utrata kontroli
poznawczej, w: P.G. Zimbardo, F.L. Ruch, Psychologia i życie. Warszawa,
PWN.
Steinmetz S.K. (1977), The ataced Husband Syndrom. "Victymology An Inter-
national Journal" 2(3-4).
Straus M.A. (1981), Victims and Aggressors in Marital Yiolence. "American
Behavioural Scientist" 23(5).
Walker L.E. (1979), Battered Women. New York, Harper and Colophen.
Walker L.E. (1994), Abused Women and Survivor Therapy. "American Journal
of Psychołogy".
Wolfgang M.E. (1958), Yictims - Precipitated Criminal Homicide. New York.
Żabczyńska E. (1983), Przestępczość dzieci. Warszawa, PWN.
Joanna Cielecka-Kuszyk
MEDYCZNE ASPEKTY KRZYWDZENIA DZIECI
Przemoc w rodzinie, tzw. przemoc domowa, jest terminem przyjętym
przez Radę Europy w 1986, określającym każde działanie członków rodzi-
my lub zaniedbanie zagrażające życiu, cielesnej i psychicznej integralności
I lub wolności innego członka tej rodziny lub zaburzające rozwój jego oso-
\bowości. Sprawcami tej przemocy mogą być dorośli (przemoc wobec mał-
żonka, wobec dzieci), dzieci (przemoc wobec rodziców, wobec rodzeń-
stwa) lub dorośli i dzieci (przemoc wobec osób starszych).
Występowanie przemocy w rodzinie jest bardziej związane z uwarun-
kowaniami społecznymi i interakcjami zachodzącymi w rodzinie niż z ce-
chami indywidualnymi samego sprawcy (Gil 1975). Okazało się bowiem,
że tylko około 5% sprawców wykazuje objawy psychopatologiczne, a po-
!~nad 95% nie ma żadnych odchyleń od normy. Zasadniczymi czynnikami
kształtującymi przemoc są czynniki stresujące i wpływ środowiska, w tym
\ modele kulturowe, doświadczanie przemocy w dzieciństwie (nie tylko
ofiara, ale też świadek), stres sytuacyjny, oddziałujące na wzajemne, nega-
/ tywne relacje w rodzinie (brak wsparcia, relacje bez poczucia bezpieczeńs-
twa). Sam cykl przemocy (Walker 1979; Frude 1989) składa się z trzech
[faz: fazy budowania napięcia, fazy przemocy i fazy pojednania. W pierw-
szej fazie występuje nasilanie złości i zaburzeń emocjonalnych w odpo-
wiedzi na sytuację stresową. Jest to etap kumulowania napięcia i tzw.
tunelowego poczucia zagrożenia, po którym następuje eskalacja gniewu,
bezpośredni akt przemocy i rozładowanie napięcia. W fazie pojednania
występuje spadek natężenia gniewu, często poczucie winy, chęć naprawie-
nia wyrządzonej krzywdy i pojednanie z ofiarą. Taki cykl przemocy, jeżeli
już raz zostanie uruchomiony, ma tendencję do powtarzania i jest trudny
do przerwania, jeżeli nie nastąpi interwencja z zewnątrz.
t- Mężczyzna - sprawca przemocy wykazuje często zahamowania emocjo-
nalne, homofobię, posiada obsesje dotyczące osiągnięcia władzy i sukcesu,
ma tradycyjny wzorzec mężczyzny oparty na zachowaniach agresywnych,
stosuje odrębny model społeczny wychowywania chłopców i dziewczynek
(ojciec bawi się agresywniej z chłopcem niż dziewczynką, chłopcy dostają
większe kary niż dziewczynki, skutecznym sposobem na przeprowadzenie
Medyczne aspekty krzywdzenia dzieci
199
swojej woli jest bicie, przyczyn swoich frustracji szukają w otoczeniu -
stąd w życiu dojrzałym tendencje do bycia sprawcą u chłopców, a u dziew-
cząt ofiarą). 90% mężczyzn sprawców przemocy przeżyło sytuacje przemo-
cowe w dzieciństwie i nauczyli się, że przemoc to najlepszy sposób reago-
wania i negocjowania w stosunku do partnerki i dziecka.
Kobieta - sprawca przemocy u dzieci jest uwikłana w cykl przemocy ]
domowej najczęściej jako ofiara w stosunku do partnera, jednak może
przenieść agresję skierowaną do sprawcy na dziecko (agresja przeniesiona,
zjawisko fali, tzw. prawo kurnika). Ważnym elementem w kształtowaniu
przemocy jest okres ciąży i nierozwiązanie "kryzysu ciąży", braku osiąg-
nięcia dojrzałości emocjonalnej, braku więzi z nowo narodzonym dziec-
kiem i bezpiecznych interakcji rodzinnych. W aspekcie czysto medycznym
zjawiska krzywdzenia dzieci, skutki przemocy są podobne, jednak sposób ;
krzywdzenia dzieci przez kobietę i mężczyznę wydaje się inny. Przykłado-
wo, wszelkie doniesienia naukowe na temat zespołu Munchausena doty-
czą wyłącznie kobiet jako sprawców przemocy. Natomiast mężczyźni
najczęściej stosują przemoc fizyczną i zaniedbanie wobec dziecka (ojciec
odległy, nieobecny, brak pozytywnych wzorców).
Z punktu widzenia poznawczego, zarówno kobieta jak i mężczyzna -r~
sprawcy przemocy wobec dziecka minimalizują konsekwencje swojego
zachowania, mają głębokie przeświadczenie, że powodem ich zachowania
są czynniki zewnętrzne, np. nieprawidłowe, prowokujące zachowanie-
dziecka. Czynnikami wyzwalającymi przemoc są silnie zakorzenione mity
społeczne ("dzieci są własnością rodziców, dorośli mają zawsze rację, nikt
nie będzie mówił, co jest dobre dla mojego dziecka, mnie też bito - wyro-
słem na "porządnego człowieka"), brak szacunku dla dziecka, nietoleran- \
cja i obojętność, jak również nadmierne oczekiwania wobec dziecka. j
ASPEKT MEDYCZNY KRZYWDZENIA DZIECI W RODZINIE
Maltretowanie (krzywdzenie) dzieci jest wyrazem stosowania przemo-
cy wobec nieletniej osoby i stanowi patologię społeczną występującą od
zarania dziejów ludzkich. Jednak dopiero w połowie XX wieku pojawiły
się pierwsze naukowe doniesienia na ten temat. W 1946 roku amerykański
pediatra John Caffey opisał złamania kości długich i krwiaki podoponowe
powstałe w wyniku nieprzypadkowych, zamierzonych urazów u dzieci
(Caffey 1946). Kilkanaście lat później wprowadzono do nomenklatury me-
dycznej nową jednostkę chorobową, tzw. Zespół dziecka bitego (The bat-
tered child syndrome; Kempe i in. 1962). Pierwsze opisy tego zespołu doty-
czyły głównie zmian pourazowych występujących u małych dzieci, tj. po-
niżej 3 roku życia, polegających na uszkodzeniach tkanek miękkich i kości.
Podstawą zakwalifikowania do tego zespołu było występowanie powta-
200
Joanna Cielecka-Kuszyk
rzających się urazów wielonarządowych. W kolejnych latach zmieniono
nazwę tego zespołu na tzw. Zespół dziecka maltretowanego (Maltreatment
Syndrome) dotyczący nie tylko skutków fizycznych bicia, ale także obja-
wów patologicznych wynikających z niedożywienia i zaniedbania dziecka
(Fontana i in. 1963). Następnie opisano objawy związane z wykorzystywa-
niem seksualnym dzieci (McFarlain, Waterman 1986) oraz emocjonalne
krzywdzenie dzieci (Hart i in. 1987).. Obecnie pojęcie Zespołu dziecka
maltretowanego (krzywdzonego) obejmuje objawy związane z przemocą
fizyczną, wykorzystywaniem seksualnym, krzywdzeniem emocjonalnym
i zaniedbywaniem dziecka. Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja
"Chorób (1996), stosowana także w Polsce, zawiera pojęcie Zespołu Maltre-
towania Dziecka, w kodzie T 74 - Zespół Maltretowania:
T 74.0 - Zaniedbywanie i porzucenie
T 74.1 - Nadużycie fizyczne; zespół maltretowania 1. dziecka; 2. małżonka
T 74.2 - Nadużycie seksualne
T 74.3 - Nadużycie psychiczne
T 74.4 - Inne Zespoły Maltretowania - formy złożone
T 74.9 - Zespół Maltretowania nieokreślony.
,
ROZPOZNAWANIE ZESPOŁU DZIECKA MALTRETOWANEGO
Zespół dziecka maltretowanego charakteryzuje się różnymi formami
przemocy, najczęściej występującymi jednocześnie, np. fizyczna i emocjo-
nalna, dokonywanymi przez osoby odpowiedzialne za rozwój i dobrostan
dziecka (rodzice, opiekunowie). Podobnie jak inne formy przemocy domo-
i wej, krzywdzenie dzieci jest zjawiskiem powtarzającym się i długotrwa-
łym. W aspekcie medycznym wątpliwości budzi adekwatność statystyk
oraz właściwe kwalifikowanie rozpoznanych przypadków przez lekarzy
(pediatrów, internistów, ginekologów, stomatologów) i średni personel
medyczny (pielęgniarki środowiskowe, położne). Jest stosunkowo rzadko
rozpoznawany, rzadziej niż inne formy przemocy wewnątrzrodzinnej.
JCzęsto dopiero poważne uszkodzenia ciała i bezpośrednie zagrożenie
życia dziecka, a nawet jego śmierć nasuwają podejrzenie stosowania prze-
"rnocy, pomimo wcześniejszych interwencji lekarskich z tego samego powo-
du. Wynika to z braku istnienia konsekwentnej strategii profilaktyki, sku-
tecznego systemu pomocy i ochrony prawnej dzieci - ofiar przemocy oraz
współpracy służb zajmujących się problematyką dzieci i rodziny.
Podejrzenie stosowania przemocy wobec dziecka nasuwają bezpośred-
nie obserwacje jego zachowania, ocena rozwoju dziecka (w stosunku do
norm wiekowych), wywiad z opiekunami, ocena kliniczna (w tym rozróż-
nienie urazów zamierzonych od niezamierzonych). Dodatkowych informa-
cji, szczególnie w przypadku uprzednio nie zgłaszanych, ale powtarzają-
Medyczne aspekty krzywdzenia dzieci
201
cych się, wielokrotnych złamań kości dostarczają badanie radiologiczne'
i układu krzepnięcia krwi.
Z szacunkowych badań wynika, że około 2,5% dzieci hospitalizowa-
nych na oddziałach ogólnopediatrycznych ma cechy zespołu dziecka mal-
tretowanego. 50% wszystkich przypadków dotyczy dzieci w wieku poniżej
3 lat, 14% dzieci do 6 roku życia, pozostałe 10% dzieci w wieku 7-11 lat
i 26% dzieci w wieku 12-16 lat. Najczęściej rodzice zgłaszają się do leka-
rza z powodu innych schorzeń: hipotrepsji, nawracających zakażeń dróg
oddechowych, nawracającego zapalenia oskrzeli, napadów astmatycznych,
zakażeń dróg moczowych, anemii, chorób pasożytniczych przewodu po-
karmowego (glistnica, lamblioza, owsica), krzywicy i nawracających biegu-
nek, a także powtarzających się bólów stawów.
Podejrzenie maltretowania dziecka nasuwają rozbieżności pomiędzy)
tym, co rodzice opowiadają (pomniejszenie skali problemu, niewiarygod-
ne, błahe dolegliwości dziecka), a poważnym stanem klinicznym dziecka
(drgawki, wstrząs). Z reguły istnieje długi okres czasu między początkiem
zaburzeń, a zgłoszeniem się do lekarza. Często wersja spowodowania"
urazu jako wypadku nie jest adekwatna do stanu rozwoju motorycznego
dziecka. Zachowanie dziecka może wskazywać na istnienie patologicznych
relacji z opiekunem: jest nerwowe, wykazuje lęk przed rodzicami, wyko-
nuje gwałtowne ruchy obronne, paradoksalnie poszukuje uczucia u obcej
osoby lub wręcz przeciwnie jest obojętne, bez chęci nawiązania kontaktu,
nic nie mówi. Ocena rozwoju psychoruchowego jest konieczna dla ustale-
nia, czy dziecko było w stanie sobie samo zadać uraz. Podejrzenie maltre-
towania nasuwa fakt występowania różnych urazów jednocześnie, obu-
stronnie, symetrycznie, i istnienie nie leczonych złamań kości, ponieważ
nie były nigdy zgłaszane do lekarza.
FORMY PRZEMOCY
Zwykle rozróżnia się przemoc fizyczną, seksualną, psychiczną oraz za- '
niedbanie dziecka. W sporadycznych przypadkach występuje tylko jedna
forma przemocy. W przeszło 90% różne postacie krzywdzenia dzieci na-
chodzą na siebie, a przemoc emocjonalna i zaniedbanie często poprzedzają
występowanie przemocy fizycznej.
Czynniki ryzyka stwarzające potencjalny wybór danego osobnika na
ofiarę przemocy związane są z okresem przedporodowym, cechami dziec-
ka, rodziców (opiekunów) oraz ze środowiskiem. /
1. Czynniki związane z ciążą i porodem: _j
bardzo młoda matka, ciąża niechciana, nie akceptowana przez partnera,
kobieta zaniedbująca się w czasie ciąży (nikotyna, narkotyki, alkohol uży-
202
Joanna Cielecka-Kuszyk
wane w czasie ciąży), ciąża nie przebiegająca prawidłowo, związana z du-
żym stresem. Do tych czynników zalicza się także brak kontaktu nowo-
rodka z matką przez parę dni po urodzeniu dziecka oraz okres krótszy niż
18 miesięcy pomiędzy kolejnymi porodami (White 1987).
2. Czynniki ryzyka związane z dzieckiem:
wcześniactwo, zaburzony rozwój dziecka, wada rozwojowa, dziecko upo-
śledzone fizycznie lub psychicznie, hospitalizowane od urodzenia, dziecko
urodzone po śmierci poprzedniego, rozczarowanie związane z płcią dziec-
ka; zachowanie dziecka - agresywne, nieposłuszne, odmowa jedzenia,
zaburzenia snu, moczenie nocne; dziecko z pierwszego małżeństwa nie
akceptowane przez nowego męża. W piśmiennictwie medycznym podkre-
śla się, że wcześniactwo i opóźnienie rozwoju psychoruchowego dziecka
zaliczane są do czynników ryzyka krzywdzenia dzieci, jak również nad-
używanie alkoholu przez opiekunów (Robinson, Woodside 1998).
3. Czynniki związane ze środowiskiem i z rodzicami:
izolacja społeczna, problemy społeczno-ekonomiczne, bezrobocie, trudne
warunki bytowe i materialne, choroby psychiczne w rodzinie, uzależnie-
nia, w tym alkoholizm i narkomania, tradycje rodzinne i społeczne (grupy
endemiczne), doświadczenia rodziców w dzieciństwie dotyczące przemo-
cy (ofiara, świadek, przemoc stosowana przez dorosłych, rówieśników),
wzorce społeczne, przekazy medialne, zaburzone relacje rodzinne, samot-
ny rodzic, rodzina zrekonstruowana, rodzice obojętni, nietolerancyjni lub
nadopiekuńczy (Belsky 1980).
PRZEMOC FIZYCZNA W ASPEKCIE MEDYCZNYM
7 ^___
/ v W przypadku stwierdzenia urazów u dziecka, a szczególnie u niemo-
/ wlęcia, kluczowym problemem jest odróżnienie urazu przypadkowego od
\ nieprzypadkowych, tj. urazów nie spowodowanych wypadkiem (Margolis
1998).
s i Urazy przypadkowe z reguły nie stanowią przyczyny groźnych dla
życia i zdrowia zaburzeń somatycznych i tylko w 1% przypadków powo-
'dują złamania kości lub krwiaki nadoponowe.
1 Urazy nieprzypadkowe dotyczą najczęściej takich części ciała jak po-
śladki, okolica lędźwiowa, części wypukłe głowy (czoło, policzki, nos),
gałki oczne, powieki (krwiaki tzw. okularowe), skóra owłosiona i błony
śluzowe (widoczne na pierwszy rzut oka wylewy do wargi górnej świad-
czące o wmuszaniu jedzenia lub trudno spostrzegane nadżerki na podnie-
bieniu i dziąsłach - stąd tak ważna rola stomatologa w rozpoznawaniu
przemocy domowej). Urazy nieprzypadkowe głowy mogą być przyczyną
Medyczne aspekty krzywdzenia dzieci
203
wylewów krwi do mózgu, krwiaków podtwardówkowych i trwałych
zmian w ośrodkowym układzie nerwowym.
Podejrzanymi o urazy zamierzone są zmiany i zanik przegrody nosa '
oraz naderwanie małżowiny usznej. Zmiany te występują symetrycznie.
Charakterystyczne jest skojarzenie różnych urazów jednocześnie (np. zanik
przegrody nosa i zmiany na śluzówkach) z towarzyszącym łysieniem
plackowatym.
Różny wiek zmian świadczy o wielokrotnie zadawanych urazach
w różnych odstępach czasowych. Określenie wieku zmian powierzchow-
nych tkanek miękkich polega na określeniu zabarwienia skóry w miejscu
wylewu: czerwone przez 24 godziny, zielone przez 5-7 dni, żółte przez
8-14 dni, brązowe przez 2-4 tygodnie. Do charakterystycznych zmian
zaliczane są wylewy symetryczne do obydwu oczodołów, zewnętrznych
narządów płciowych, linijne wylewy wzdłuż fałdów pośladkowych.
Oparzenia stanowią szczególną formę maltretowania dziecka i są sto- 7
sowane jako kara. Rodzice z reguły zgłaszają się do lekarza nie bezpo-
średnio po urazie, w czasie dłuższym niż 2 godziny, opowiadają historię
o oparzeniu często nieadekwatną do możliwości motorycznych dziecka lub
twierdzą, że znaleźli dziecko oparzone, bez świadków tego faktu, lub opa-
rzenie było spowodowane przez rodzeństwo czy inne dzieci. Należy zwró-
cić uwagę, czy w przeszłości dziecka nie było wcześniejszych hospitalizacji
z przyczyn nie całkiem wyjaśnionych lub występowanie innych śladów
urazów (wylewy i blizny w różnym stadium gojenia). Samo oparzenie )
nieprzypadkowe występuje najczęściej na rękach, nogach (tzw. skarpetko-
we, rękawiczkowe), jest symetryczne, głębokie, ma regularne brzegi (dziec-
ko przypadkowo oparzone rozpryskuje wodę i szybko wyciąga rękę).
Nieprzypadkowe urazy głowy są najczęstszą formą przemocy dopro-
wadzającej do śmierci dziecka. Nie ma jednoznacznego potwierdzającego
testu pozwalającego odróżnić je od urazów przypadkowych. Urazy nie-
przypadkowe najczęściej dotyczą tkanek miękkich i skóry owłosionej (śla-
dy po wyrywaniu włosów), a złamania kości czaszki są nieregularne, po-
przeczne i obejmują kilka kości (urazy przypadkowe najczęściej dotyczą
jednej kości, zwykle ciemieniowej i są linijne). Szczególną formą przemocy
fizycznej jest zespół potrząsania wraz z zespołem usznym.
ZESPÓŁ DZIECKA POTRZĄSANEGO (SHAKEN BABY SYNDROME)
Zespół ten jest szczególną formą krzywdzenia dziecka małego, dotyczą- i
cy okresu noworodkowego i okresu wczesnoniemowlęcego do 5 miesiąca'
życia (Duhaime, Christian 1998; Haviland 1997). Często rodzice nie zdają,
sobie sprawy, że poprzez gwałtowne potrząsanie dzieckiem mogą doprowa-
dzić do mechanicznych urazów w obrębie czaszki, żeber i nasady kości, bę-_j
204
Joanna Cielecka-Kuszyk
dących przyczyną wielu bezpośrednich i odległych następstw zagrażających
życiu dziecka lub opóźniających jego rozwój. Małe dziecko do 6 miesiąca
życia ma stosunkowo dużą głowę z dużą ilością płynu mózgowo-rdzenio-
wego, nie zarośnięte szwy czaszkowe i ciemiączka, słabe mięśnie szyi i nie
potrafi utrzymać głowy w pozycji pionowej. W czasie gwałtownych ruchów
głowy przy potrząsaniu lub gwałtownym podrzucaniu dziecka do góry,
kości czaszki wykonują niewspółmierne ruchy w stosunku do powierzchni
mózgu. W wyniku tej dysproporcji następuje naderwanie naczyń żylnych
i wylewy wewnątrzczaszkowe podoponowe, obrzęk i krwotoczne stłuczenie
mózgu, a nawet naderwanie rdzenia kręgowego w części szyjnej. Podstawo-
wym objawem klinicznym jest występowanie krwawień do gałki ocznej i
odwarstwienie siatkówki. W sytuacjach skrajnych może dojść do zgonu
dziecka, napadów drgawek, porażenia ruchowego, ślepoty, wodogłowia.
Potrząsanie stanowi przyczynę trwałego uszkodzenia mózgu w formie mi-
krourazów (niemowlę trafia do szpitala z podejrzeniem zakażenia w obrę-
bie ośrodkowego układu nerwowego, a w punkcji lędźwiowej nie ma cech
zakażenia, tylko obecność krwi świadcząca o urazie).
; Najczęściej objawy uszkodzenia mózgu są bardzo dyskretne i w wieku
f niemowlęcym nie występują żadne dolegliwości. Dopiero w wieku 2 lat
dalszy rozwój dziecka wykazuje nieprawidłowości. Staje się ono nadpobud-
liwe lub słabo reaguje na bodźce zewnętrzne, niechętnie je, ma napady
drgawek lub bezdechy w nocy (Duhaime, Christian 1998). W wieku przed-
szkolnym stwierdza się wadę wzroku lub niedosłuch. Dzieci potrząsane
w okresie niemowlęcym często rozwijają się wolniej i wykazują łagodne
opóźnienie umysłowe.
Zespół dziecka potrząsanego jest zwykle nie rozpoznawany przez leka-
rzy ze względu na różnorodność objawów klinicznych, często późny okres
wystąpienia objawów i brak innych wykładników wskazujących na stoso-
wanie przemocy w rodzinie. Potrząsanie dziecka jest bowiem nie tylko
skutkiem zamierzonego urazu, ale także formą uspokajania przez rodziców
przy długotrwałym krzyku, "łagodną" formą karania dziecka, a naw
bawienia się z dzieckiem. W obliczu nieustającego płaczu dziecka rodzice
nie panują nad sobą i w poczuciu niekontrolowanego gniewu potrząsają
nim nie wiedząc, że wyrządzają mu krzywdę. W USA szacuje się, że około
1100 dzieci umiera, a 15000 cierpi na odległe skutki potrząsania w wieku
niemowlęcym. Ogromne znaczenie profilaktyczne ma więc rozpowszech-
nianie tego problemu w całym kraju i uświadamianie matek jeszcze w od-
działach położniczych, jak niebezpieczne dla dziecka jest potrząsanie.
Zespół uszny
Nagłe uderzenie w ucho może spowodować rotacyjny ruch głowy i ro-
zerwanie żył z krwiakiem podoponowym i uszkodzeniem mózgu. Triada
Medyczne aspekty krzywdzenia dzieci
205
objawów obejmuje jednostronne linijne wybroczyny na małżowinie usznej,
obrzęk mózgu i krwiak po stronie przeciwległej, wylewy krwi do siatków-
ki oka. Objawy mogą narastać powoli, w ciągu kilku dni, prowadzić do
drgawek, a nawet śmierci. Po wielu latach urazy ucha mogą pozostawiać ]
po sobie ślady w postaci zgrubień pod chrząstką ucha, określane jako tzwj
ucho boksera (Hanigan, Peterson 1987).
Przemoc psychiczna
Przemoc psychiczna wobec dziecka określana jest jako zadawanie cier-
pień psychicznych dziecku poprzez ograniczenie kontaktów z otoczeniem,
przymusową izolację i pozbawianie środków materialnych oraz stosowanie
różnego typu zachowań awersyjnych. Zachowania te dotyczą poniżania^
i wyśmiewania, dokuczania, ignorowania i lekceważenia emocjonalnego,
wydawania negatywnych rozkazów, szantażowania, wytwarzania patologi-
cznych zależności. Szczególną postacią takiego typu przemocy z groźnymi )
następstwami dla zdrowia, a nawet życia dziecka jest zespół Munchausena.
Zespół Munchausena per procura
Zespół Miinchhausena po raz pierwszy został opisany u pacjentów do-
rosłych w 1951 (Asher 1951), a w 1977 roku u dwojga dzieci, wielokrotnie
hospitalizowanych i poddanych licznym testom diagnostycznym z powodu
wymyślonych przez ich matkę objawów choroby nieistniejącej (Meadow ]
1977). Jest to zaburzenie psychiatryczne, w którym pacjenci podają fałszy-
we informacje o przebiegu choroby i/lub prowokują objawy choroby dla .'
wdrożenia leczenia lub szeregu procedur medycznych. Wspólnymi cechamjU
Zespołu Miinchhausena są:
1. choroba dziecka jest symulowana i/lub wymyślona przez rodziców )
lub ongekunów dziecka; '
2. przedstawiony obraz choroby wymaga dużej ilości testów i procedur ,'
medycznych; /
3. sprawca neguje jakąkolwiek wiedzę na temat etiologii choroby; i
4. ostre objawy choroby znikają w chwili odseparowania dziecka od
sprawcy.
Najczęściej sprawcami choroby są matki, jednak opisywano także
babcie, pielęgniarki, opiekunki w domach dziecka i dzienne opiekunki
domowe. Klasyczny opis sprawcy to: matka najbardziej zainteresowana
dzieckiem w czasie jego choroby, żywo interesująca się problemami medy-
cznymi, bardzo dobrze orientująca się w stanie klinicznym dziecka. Jest
bardzo aktywna w oddziale, na którym leży dziecko, często spędza tam
całe doby przy łóżku chorego. Jest przyjazna i wyrozumiała do innych
chorych, wchodzi w przyjacielskie układy z personelem medycznym i po-
206
Joanna Cielecka-Kuszyk
piera wszelkie procedury medyczne, niezależnie od trudności w zdiag-
nozowaniu choroby. Zwykle ojciec nie jest informowany o stanie dziecka,
nie ma kontaktu ze szpitalem. Często sprawcami są osoby z wyższym wy-
kształceniem, zwykle medycznym, opisywano również osoby z niższych
grup socjoekonomicznych, bez wykształcenia medycznego. Pomimo wyka-
zywania całkowitego poświęcenia dziecku, osoby te nie objawiają emocjo-
nalnego przywiązania do dziecka i więcej czasu spędzają z innymi rodzi-
cami i z personelem szpitalnym niż z własnym dzieckiem. Wykazują nie-
cierpliwość, jeżeli ich dziecko nie jest poddawane kolejnym testom diagno-
stycznym. Natomiast w krytycznym momencie, kiedy dziecko ma bardzo
burzliwe objawy choroby (drgawki, utrata przytomności), pozostają spo-
kojne i nie wykazują zainteresowania dalszymi losami dziecka. 10-20%
sprawców w przeszłości wywoływało objawy rzekomej choroby (Schreier,
Libow 1993). Wszyscy sprawcy wykazują brak empatii w stosunku do
dziecka, traktując je bardziej jako przedmiot ich poczynań niż jako osobę.
Opisano szereg zaburzeń psychicznych występujących u sprawców, w tym
zaburzenia osobowości, z cechami histerycznymi, narcyzm, zachowania
antysocjalne; większość sprawców ma prawidłowe wyniki testów psycho-
logicznych.
Generalnie istnieją dwa sposoby wywołania choroby u dziecka:
1. sprawca opisuje objawy występujące u dziecka i w ten sposób prowo-
kuje przeprowadzenie testów diagnostycznych, ale bezpośrednio nie
szkodzi dziecku;
2. sprawca bezpośrednio wywołuje objawy u dziecka, np. podając leki.
Obie metody naruszają zdrowie dziecka i są równie niebezpieczne. Naj-
częściej prowokowanymi objawami są krwawienia, drgawki, objawy neuro-
logiczne (senność, śpiączka), bezdechy, biegunka, wymioty, posocznica
bakteryjna, anemia z niedoboru żelaza. Charakterystyczną cechą jest długi
okres diagnozowania choroby, średnio wynoszący około 14 miesięcy. Ist-
nieje duża rozbieżność pomiędzy wywiadem, obrazem klinicznym, wynika-
mi badań dodatkowych, stanem ogólnym dziecka, a wszystkie objawy nie
układają się w logiczną całość i nie występują pod nieobecność opiekuna.
Nadmienić należy, że 77% dzieci z Zespołem Munchhausena jest w wieku
poniżej 5 lat, średnia wieku wynosi 20 miesięcy (Schreier, Libow 1993).
KRZYWDZENIE DZIECKA W RODZINIE ALKOHOLOWEJ
Według danych statystycznych 40% dzieci krzywdzonych ma rodzi-
ców nadużywających alkoholu (Gerseon 1978). Alkohol jest ważnym czyn-
nikiem inicjującym cykl przemocy, zmniejsza kontrolowanie własnych
zachowań, pogłębia zaburzenia emocjonalne u opiekunów dziecka, jednak
samo zjawisko przemocy kształtuje się odmiennie niż nadużywanie alko-
Medyczne aspekty krzywdzenia dzieci
207
holu. Wielu badaczy twierdzi, że alkohol jest bardziej usprawiedliwieniem,
a nie przyczyną stosowania przemocy. Efekt stosowania alkoholu jest
bardzo silnie modyfikowany przez zmienne społeczne i osobowościowe
(Browne, Herbert 1999). Powyższe poglądy dotyczą raczej przemocy fizy-
cznej, natomiast istnieje szereg zaburzeń związanych z życiem dziecka w
rodzinie alkoholowej i problemem współuzależnienia.
W USA najczęstszą przyczyną odebrania praw rodzicielskich w takich
rodzinach jest zaniedbywanie dzieci, w Polsce natomiast jest to powta-
rzająca się przemoc fizyczna. Dzieci z rodzin alkoholowych lub z narkoty-
kami wykazują problemy zdrowotne, fizyczne, psychiczne, emocjonalne'
częściej niż inne dzieci. Są szczególnie narażone na zaburzenia emocjonal-
ne z powodu stałego zagrożenia fizycznego, brak wsparcia w najbliższej
osobie i uwikłania w konflikty dorosłych. Młodsze dzieci cechują się prze-
sadnym lękiem przed nawet chwilową rozłąką z rodzicami, nowymi sytu-
acjami i nieznanymi osobami. Jednocześnie doznają obojętności ze strony '
rodziców, nie mają pozytywnych wzorców do naśladowania. Żyją w izola-
cji (izolowanie się przy zabawach, nieśmiałość, unikanie kontaktów z in-
nymi dziećmi), mają niską samoocenę, skłonności do depresji lub tłumioną
złość bądź agresję do otoczenia. W szkole mają gorsze wyniki w nauce,
niższe zdolności intelektualne, mniejszą zdolność do koncentracji uwagi
i nadreaktywność ruchową. Wykazują zachowania kompulsywne. Często
zgłaszają niespecyficzne problemy zdrowotne (bóle brzucha, głowy, bóle
stawów). Żyją w atmosferze stresu i ciągłych konfliktów rodzinnych, częś-
ciej niż inni mają problemy z alkoholem i narkotykami w życiu dorosłym
(Robinson, Woodside 1998).
Nadużywanie alkoholu przez matkę w czasie ciąży jest szczególnie
groźnym zjawiskiem i prowadzi do rozwoju płodowego zespołu alkoholo-
wego.
3 wy
Płodowy Zespół Alkoholowy (FAS - Fetal Alcohol Syndrome), narkoma-
nia w czasie ciąży
Płodowy Zespół Alkoholowy stanowi jedną z przyczyn opóźnienia >
rozwoju psychicznego u dzieci w krajach zachodnich. W USA corocznie
rodzi się 4 000 do 12 000 dzieci z zaburzeniami fizycznymi i ubytkami
intelektualnymi w przebiegu FAS, spowodowanym piciem alkoholu przez
matkę w czasie ciąży. Badania retrospektywne wykazały, że występuje on
u kobiet spożywających więcej niż 4-5 kieliszków alkoholu dziennie.
Stwierdzono również, że 10-20% przypadków łagodnego i umiarkowane-
go upośledzenia umysłowego dzieci jest skutkiem narażenia ich na spora-
dyczne działanie alkoholu w czasie życia wewnątrzmacicznego. W świetle
aktualnych badań nie można uznać, że istnieje "bezpieczna dawka alkoho-
lu", którą kobieta może wypić w czasie ciąży (Dworkin 1993).
208
Joanna Cielecka-Kuszyk
Alkohol przenika przez barierę łożyskową i osiąga takie samo stężenie
w tkankach płodu jak we krwi matki. Powoduje zaburzenia rozwoju pło-
du i wady wrodzone mózgu, serca oraz nieprawidłowości układu kostne-
go. Objawami klinicznymi są:
1. zaburzenia funkcji ośrodkowego układu nerwowego: opóźnienie roz-
woju fizycznego i intelektualnego (IQ poniżej 63), słaba koordynacja
ruchów, drżenia mięśniowe, nadmierna pobudliwość nerwowa w nie-
mowlęctwie, hiperaktywność, wady wrodzone, małogłowie;
2. opóźnienie wzrastania: masa i długość noworodka są zwykle poniżej
3 centyla, późniejszy przyrost masy i wzrostu również poniżej normy
(słabo rozwinięta tkanka podskórna);
3. cechy dysmorficzne twarzy: mały obszar środkowotwarzowy, skróce-
nie szpary powiekowej, zmarszczki nakątnej, spłaszczona rynienka
podnosowa, krótki nos, mały podbródek, wąski pasek czerwieni war-
gowej;
4. inne nieprawidłowości: zmniejszona ruchomość w stawach, anomalie
budowy żeber, nieprawidłowości budowy nerek, blok kręgów szyjnych;
5. odległe skutki picia alkoholu w ciąży występujące w okresie przed-
szkolnym i szkolnym: dzieci mogą wykazywać znaczną poprawę w za-
kresie funkcji motorycznych, intelektualnych, zdolności koncentracji
uwagi, jednak nadpobudliwość pozostaje cechą stałą.
Rozwój zarodka i płodu może być również zaburzony przez stosowa-
nie narkotyków. Heroina powoduje hipotrofię wewnątrzmaciczną płodu
z jednoczesnym przyspieszonym dojrzewaniem wielu narządów, wzrost
zagrożenia nagłą śmiercią i zespołem abstynencyjnym po urodzeniu. Ze-
spół abstynencyjny u tych dzieci charakteryzuje się drażliwością, proble-
mami z zasypianiem, ciągłym, nieuzasadnionym, piskliwym krzykiem,
biegunką, nadmiernym poceniem, drgawkami, słabym przyrostem masy
ciała. Kokaina powoduje wady wrodzone, hipotrofię wewnątrzmaciczną,
krwotoki śródczaszkowe, przedwczesne odklejenie łożyska i poród przed-
wczesny.
Zaniedbanie
r~ Zaniedbanie jest brakiem zaspokajania potrzeb psychicznych i fizycz-
nych dziecka niezbędnych do jego prawidłowego rozwoju. Często towa-
rzyszy innym formom przemocy stosowanej u dzieci (Gauthier i in. 1996).
Do rozpoznania konieczna jest znajomość poszczególnych etapów rozwo-
jowych w życiu dziecka.
Zaniedbanie dziecka prowadzi do opóźnienia rozwoju fizycznego
i psychicznego, występowania chorób związanych z nieprzestrzeganiem
kalendarza szczepień ochronnych i niedoboru masy ciała.
Medyczne aspekty krzywdzenia dzieci
209
Typy zaniedbań (wg A. Giardino 1997, s. 170)
Niezaspokajanie po-
trzeb fizycznych, me-
dycznych Dziecko niedostatecznie ubrane, niedożywione, zaniedbania
pielęgnacyjne. Objawy awitaminozy, brak szczepień ochron-
nych, brak książeczki zdrowia, niezgłaszanie się do lekarza
w przypadku urazów, oparzeń, choroby dziecka. Porzucenie Dziecko pozostawione bez opieki dorosłych, bez żadnej
informacji, kiedy rodzice wrócą, gdzie się udają. Stałe zaniedbywanie Dziecko odprowadzane z domu do domu, bez stałego miejs-
ca zamieszkania, pozostawiane z osobami obcymi na tygo-
dnie. Brak bezpieczeństwa Brak zapewnienia dziecku bezpiecznego środowiska, naraże-
nie na urazy. Emocjonalne zaniedba-
nie Wychowywanie dziecka nieadekwatne do jego potrzeb w
zależności od wieku, brak wsparcia emocjonalnego, również:
[a] nadopiekuńczość wywołująca niedojrzałość i emocjonalną
zależność dziecka od opiekuna;
[b] chroniczne stawianie wymagań niewspółmiernych z wie-
kiem dziecka lub stopniem jego rozwoju;
[ć] występowanie przemocy w rodzinie w obecności dziecka
(dziecko jako świadek przemocy);
[d] zachęcanie, zezwolenie na używanie narkotyków i/lub
alkoholu przez dziecko;
[e] zachęcanie lub przyzwalanie na inne nieprawidłowe za-
chowania u dziecka (agresywność, działalność przestępcza). Zaniedbanie rozwoju
psychicznego Brak zaspokojenia potrzeb psychicznych dziecka, Zaniedbanie edukacji
Wagary
Brak zarejestrowania w
szkole Nieuzasadniona absencja dziecka w szkole co najmniej przez
5 dni w miesiącu
Brak wpisu do szkoły, dziecko nie uczęszcza do szkoły przez
co najmniej 1 miesiąc, zatrzymywanie dziecka w domu z po-
wodu zajmowania się młodszym rodzeństwem, pracą itp.,
średnio co najmniej przez 3 dni w miesiącu. Ludwig (1993) zaproponował względne wskazania do hospitalizacji
niemowląt w sytuacji, kiedy zachodzi:
1. podejrzenie urazu nieprzypadkowego,
2. ryzyko urazu nieprzypadkowego,
3. bliźniak wcześniej krzywdzony,
4. opiekun wydaje się być agresywny, zły, stosujący przemoc, negatywne
interakcje z dzieckiem,
5. ciężkie niedożywienie dziecka, objawy głodzenia,
6. masa ciała niższa niż urodzeniowa w 2 miesiącu życia lub brak przy-
rostu masy ciała przez 2 miesiące,
7. ciężkie zaniedbanie higieny niemowlęcia.
210
Joanna Cielecka-Kuszyk
i
Wykorzystywanie seksualne
/ Większość sprawców wykorzystywania seksualnego dzieci znajduje się
j w bliskim otoczeniu dzieci i jest z nimi emocjonalnie związana (rodzice,
opiekunowie, znajomi). Badania retrospektywne wykazały (Corvin, Olaf-
son 1993), że najczęściej ma miejsce, jeżeli występują takie czynniki jak:
1. adopcja dziecka,
2. głębokie konflikty małżeńskie,
3. występowanie przemocy fizycznej w rodzinie,
4. przyzwolenie na obserwowanie życia seksualnego dorosłych przez
dzieci,
5. bierna i uległa osobowość dziecka,
6. izolacja społeczna rodziny, zamknięcie we własnym kręgu,
7. niepełnosprawność dzieci i osób dojrzewających.
W przypadku dziewczynek dodatkową rolę odgrywa brak ojca, prze-
bywanie długo tylko z matką w domu, brak więzi uczuciowej z matką,
brak przyjaźni i więzi koleżeńskich we wczesnym dzieciństwie.
Najczęstszymi objawami psychologicznymi są nadmierna erotyzacja
dziecka, wciąganie innych dzieci do nietypowych aktywności seksualnych,
brak dystansu do dorosłych i czasami zachowanie bardziej dojrzałe niż
wskazuje na to wiek dziecka, zachowania regresywne (cofanie się do po-
przednich etapów życia, w których czuło się bezpieczniej). Mają silne po-
czucie winy, czasami pokazują, że mają tajemnice, myśli samobójcze, kosz-
mary senne, 40% osób z bulimią było w dzieciństwie wykorzystywane
seksualnie.
Objawy kliniczne są różnorodne, najczęściej pośrednie, stanowiące
formy nerwicy (lęki nocne, obsesyjne onanizowanie się, nieadekwatne za-
chowania lękowe), stany depresyjne i izolowanie się od otoczenia. Często
u dzieci młodszych występują zaburzenia łaknienia. Krwiaki, zaczerwienie-
nia, rozdarcia krocza i genitalii są bardzo rzadko zauważalne przez leka-
rzy. Rodzice zgłaszają się z dzieckiem do lekarza z powodu nawracających
zakażeń dróg moczowych, nietrzymania moczu - moczeniem dziennym
i nocnym, oraz nietrzymania kału lub zaparć.
Objawy posttraumatyczne u dziecka - Zespół Zaburzeń Stresu Pourazo-
wego (PTSD: Post Traumatic Stress Disorder)
W 1980 roku Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne wprowadzi-
ło oficjalnie termin Zespół Zaburzeń Stresu Pourazowego do słownictwa
medycznego. Przyczyną PTSD jest traumatyzujące (urazowe) wydarzenie
oznaczające taką sytuację, wobec której człowiek jest bezsilny i odczuwa
, poważne zagrożenie dla zdrowia i życia. Objawy mogą wystąpić bezpo-
Medyczne aspekty krzywdzenia dzieci
211
średnio lub do 6 miesięcy po urazie (postać ostra), zwykle jednak przybie-
rają formę odległą od wydarzenia traumatycznego i mogą wystąpić po
roku, a nawet po 20 i więcej latach. _J
Wydarzenie traumatyczne oznacza przemoc fizyczną lub zranienie
emocjonalne, duchowe lub całkowite zniszczenie poczucia bezpieczeńs-
twa, co wywołuje depersonalizację. Zaburza normalne funkcjonowanie.
osobowości i powoduje brak radzenia sobie z innymi stresami. Następu-j
je cykl nawracających doświadczeń traumatycznych, paraliż psychiczny
i reakcje unikania. Człowiek przeżywa na nowo wspomnienia i emocje,
w pełni lub tylko fragmentarycznie, ma koszmary nocne, wizje doświad-
czeń traumatycznych. Czasami obrazy są bardzo zamazane, pozostają
natomiast tylko przeżycia, rozdrażnienie lub depresja. Reakcje unikania
wyzwalają sytuacje przypominające lub w sposób pośredni wiążące się
z wydarzeniem traumatycznym i przyczyniają się do zmniejszenia aktyw-
ności życiowej, odrętwienia emocjonalnego i izolacji od ludzi i świata.
Objawy podwyższonego pobudzenia (hiperpobudzenia - reakcje walki lub
ucieczki oraz zamrożenia) polegają na występowaniu trudności w zasypia-
niu, zaburzeniach snu, trudności z koncentracją i nauczaniem, rozdraż-
nieniem i niekontrolowanymi wybuchami złości, nadwrażliwością, skłon-
nością do przesady, nadmiernego pobudzenia i objawów fizjologicznych
nadmiernej reaktywności związanej w jakiś sposób z wydarzeniem trau-
matycznym (świąd skóry, duszność, wymioty, pobudzenie, silny lęk).
W przypadku dzieci objawy PTSD są poszerzone o dolegliwości psy-
chosomatyczne. Objawy te są również wynikiem stosowania przewlekłej
przemocy. Często występują nawracające bóle brzucha oraz dysfunkcje
żołądkowo-jelitowe, bóle głowy i bóle stawów, szczególnie stawów kola-
nowych, sugerujące stan zapalny. Mogą występować stany podgorączko-
we u dzieci bez żadnych cech infekcji. Charakterystyczne jest wzmożone
napięcie mięśniowe: dziecko spięte, z twardymi, napiętymi mięśniami
karku, wykonujące gwałtowne, mało precyzyjne ruchy, łamiące długopis
przy pisaniu.
Odległe skutki przemocy doświadczonej w dzieciństwie to problemy
behawioralne związane z samokontrolą, takie jak agresja, przemoc i prze-
stępczość młodzieńcza, trudności socjalne, obniżone zdolności (osiągnięcia)
akademickie i socjoekonomiczne, zaburzenia emocjonalne i psychologiczne
związane z empatią i obniżoną samooceną (Cohen, Mannarino 1998).
212
Joanna Cielecka-Kuszyk
Bibliografia
Asher R. (1951), Munchausen's syndrome. "Lancet" 1.
Belsky J. (1980), Child maltreatment: an ecological integration. "Am. Psycholo-
gist" 35.
Browne K., Herbert M. (1999), Zapobieganie przemocy w rodzinie. Warsza-
wa, PARPA.
Caffay J. (1946), Multiple fractures in the long bones of infants suffeńng from
chronić subdural hematoma. "Am. J. Roentgenol" 56.
Cohen J.A., Mannarino A.P. (1998), Creating a curriculum on childhood trau-
matic stress. "Child Maltreatment" 3.
Corvin D.L., Olafson E. (1993), Clinical identification of sezually abused chil-
dren. "Child Abuse and Neglect". Pergamon Press.
Duhaime A.C., Gennarelli T.G. (1987), The shaken baby syndrome: a clinical,
pathological and biochemical study. J. Neurosurg. 66.
Duhaime A.C., Christian C. (1998), Nonaccidental head injury in infants - the
shaken baby syndrome. J. Neurosurg. 338.
Dworkin P.H. (1993), Płodowy Zespół Alkoholowy, w: Pediatria. Urban&Partner.
Fontana V.J., Donvan D., Wong R.J. (1963), The maltreatment syndrome in
children. "New Engl. J. Med." 269.
Frude N. (1989), The physical abuse of children, w: K. Howells and C. Hollin,
Clinical Approaches to Violence. Chichester, Wiley.
Gauthier L., Stollak G., Messe L. (1996), Recall of childhood neglect and physical
abuse as differential predictors of current psychological functioning. "Child
Abuse and Neglect" 7.
Gerseon L.W. (1978), Alcohol-related acts of rriolence. "J. of Studies on Alco-
hol" 39.
Giardino A., Christian C, Giardino E. (1997), A practical guide to the evalua-
tion of child physical abuse and neglect. SAGĘ publications.
Gil D.G. (1975), Unraveling child abuse. "Am. J. Orthopsychiatry" 45.
Hanigan W.C, Peterson R.A., Njus G. (1987), Tin ear syndrome: Rotational
acceleration in pediatrie head injuries. "Pediatrics" 80.
Hart S.N., Brassard M.R., Germain R.B. (1987), Psychological maltreatment in
education and schooling. Psychological Maltreatment of Children and Youth.
New York, Pergamon.
Haviland J., Ross Russell R.I. (1997), Outcome after severe nonaccidental head
injury. "Arch. Dis. Child" 77.
Kempe R., Silverman F.N, Steele B.F., Droegmueller W., Silver H.K. (1962),
The battered child syndrome. "J. Am. Med. Associat." 181.
Ludwig S. (1993), Psychosocial emergencies: child abuse, w: Textbook of pedia-
trie emergency medicine.
Margolis A. (1998), Zespół dziecka maltretowanego, diagnostyka medyczna.
Fundacja Dzieci Niczyje.
Medyczne aspekty krzywdzenia dzieci
213
McFarłain K., Waterman J. (1986), Sexual Abuse of Young children. The Guil-
ford Press, New York.
Meadow R. (1977), Munchausen syndrome by proxy: łhe hinłerland of child
abuse. "Lancet" 2.
Międzynarodowa Statystyczna Klasyfikacja Chorób i Problemów Zdrowot-
nych (ICD-10), Rewizja 10, 1996. Uniwersyteckie Wydawnictwo Medy-
czne "VESALIUS".
Pacewicz A. (1992), O nadużyciach seksualnych wobec dzieci. Ośrodek Rozwo-
ju Umiejętności Wychowawczych, Warszawa.
Robinson B.E., Woodside M. (1998), Pomoc psychologiczna dla dzieci alkoholi-
ków. Warszawa, PARPA.
Schreier H.A., Libow J.A. (1993), Hurting for love: Munchausen by proxy
syndrome. New York, Guilford.
Walker L.E. (1979), Batłered Women. New York, Harper and Colophen.
White R. (1987), Physical disabilities as a risk factors for child maltreatment. A
selected review. "Phys. Dis." 57.
II. RODZINA Z ZABURZENIAMI ZACHOWANIA
U DZIECI
i
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
POSTĘPOWANIE DIAGNOSTYCZNE
W ZABURZENIACH ZACHOWANIA U DZIECI
" W tradycyjnym postępowaniu diagnostycznym i terapeutycznym dzia-
łania skoncentrowane były głównie na dziecku. Objawy zaburzeń usiłowa-
no grupować i klasyfikować według określonych kategorii, a środowisko
dziecka, w tym jego rodzinę, rozpatrywano jedynie jako jedną z przyczyn
zaburzeń. To podejście miało i ma swoje źródło w medycynie, a zwłaszcza
w psychiatrii, w której odpowiednie zaklasyfikowanie zaburzeń wyznacza
następnie określone postępowanie terapeutyczne. W przypadku zaburzeń
zachowania u dzieci i młodzieży podejmowano wiele prób skonstruowania
jednolitego systemu klasyfikacyjnego, jednak w efekcie każdy budził za-
strzeżenia, okazywał się niepełny, a wiele zachowań dzieci nie mieściło się
w wyróżnianych grupach zaburzeń. Między innymi wyodrębniano zacho-
wania o charakterze niedostosowania społecznego i zachowania o charakte-
rze nerwicowym lub neurotycznym. Do pierwszej grupy zaliczano objawy
zachowań sprzecznych z normami i wymogami otoczenia, a więc zachowa-
nia agresywne, wybuchowe, kłamstwa, kradzieże, wagary itp. Objawami
zaburzeń nerwicowych miały być przede wszystkim lęki, zaburzenia snu,
płaczliwość, tiki, ogryzanie paznokci, jąkanie, niepokój ruchowy oraz zabu-
rzenia somatyczne, jak wymioty, bóle brzucha, głowy> moczenie nocne.
Jednak wielu psychologów i pedagogów zwracało uwagę, iż taki podział
nie odpowiada obrazowi i dynamice zaburzeń u dzieci. J. Konopnicki uwa-
Postępowanie diagnostyczne w zaburzeniach zachowania u dzieci
215
żał, że zaburzenia nerwicowe mają również charakter niedostosowania
społecznego i stanowią etap w rozwoju tego niedostosowania (Konopnicki
1971). Z kolei H. Spionek zwróciła uwagę miedzy innymi na trudności
i nieścisłości w rozróżnianiu psychopatii i nerwicy u dzieci. Cechy uważa-
ne przez jednych za nerwowość, przez innych klasyfikowane były jako
psychopatyczne (Spionek 1973).
Trudności w klasyfikacji zaburzeń u dzieci wynikają z ich specyfiki^
wyraźnie różnicującej zaburzenia u dzieci od zaburzeń u osób dorosłych, i
Przede wszystkim uznanie jakiegoś zachowania za nieprawidłowe zależy
od wieku dziecka. To samo zachowanie może być normą w jednym wieku
i zaburzeniem w innym wieku. Jako przykład takiego zachowania możnaj
przytoczyć moczenie nocne, które jest normą do ok. 2 roku życia dziecka
i zaburzeniem u dziecka starszego.
Inną cechą charakterystyczną jest zmienność objawów, i to niekiedy!
skrajna, która polega na tym, że u tego samego dziecka mogą przez pewien
czas występować określone objawy, np. o charakterze nerwicowym, i na-
stępnie bez zmiany sytuacji mogą wystąpić inne, o zupełnie innym charak-
terze. A zatem ustąpienie jakiegoś objawu nie oznacza ustąpienia czy też >
rozwiązania problemu. Mogą też jednocześnie występować objawy o róż-
nym charakterze, co jest właśnie przyczyną trudności nozologicznych. t
Kolejna cecha charakterystyczna zaburzeń u dzieci dotyczy obszaru^
czy też sytuacji manifestowania się objawów. Niekiedy określone zacho- \
wanie jest bezpośrednią reakcją na sytuację i ujawnia się w tej właśnie /
sytuacji, ale u dzieci obserwuje się też często przeniesienie reakcji na inną /
sytuację niż ta, która stanowi problem dla dziecka. ,j
J. Konopnicki wyróżnia trzy fazy zaburzeń w zachowaniu. W pierw-^
szej zaburzenie manifestuje się wprost, czyli zachowanie jest bezpośrednio |
skierowane na problemową sytuację. W drugiej zachowania są manifesto- !
wane w innej sytuacji i wówczas zachowanie to jest niezrozumiałe i nie-
uzasadnione. W trzeciej fazie zaburzenia zachowania stają się uogólnione, !
obejmują wiele obszarów funkq'onowania dziecka i cechuje je nieadekwat- i
ność do sytuacji życiowej (Konopnicki 1971).
Aktualnie w Klasyfikacji Zaburzeń Psychicznych i Zaburzeń Zachowa-
nia (ICD-10) nie stosuje się podziału na zaburzenia u dzieci i dorosłych.
Wyróżnia się jedynie dwie grupy zaburzeń specyficznych dla okresu dzie-
cięcego i młodzieńczego, tj. zaburzenia rozwoju psychicznego oraz zabu-
rzenia zachowania i emocjonalne rozpoczynające się w dzieciństwie lub
wieku młodzieńczym. Objawy tych zaburzeń występują u dzieci, a nie
występują u osób dorosłych. Natomiast inne zaburzenia u dzieci i mło-
dzieży, których objawy występują też w innych okresach życia, klasyfikuje
się według ogólnych zasad.
Uwarunkowania zaburzeń funkcjonowania dzieci można najogólniej po-
dzielić na dwie grupy: uwarunkowania biologiczne i społeczno-środowis-
kowe. Do biologicznych zalicza się wszelkie anomalie rozwojowe i uszko-
216
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
dzenia centralnego układu nerwowego powstałe w okresie płodowym,
podczas porodu i wkrótce po urodzeniu. Czynniki patogenne mogą być
pochodzenia konstytucjonalno-dziedzicznego lub zewnętrznego. Do tych
ostatnich zalicza się przede wszystkim wiele chorób infekcyjnych, zatrucia
substancjami szkodliwymi oraz urazy mechaniczne. W pierwszych miesią-
cach życia płodowego zadziałanie czynnika szkodliwego prowadzi zazwy-
czaj do znacznych deformacji rozwojowych mózgu, czyli makrouszkodzeń
(Vasta i in. 1995). W późniejszym okresie życia płodowego bardziej praw-
dopodobne jest powstanie mikrouszkodzeń, które mogą dawać bardzo
różny obraz zaburzeń. Ten różnorodny obraz zaburzeń może być również
efektem działania kilku czynników patogennych występujących jednocześ-
nie lub sukcesywnie.
Podstawowymi czynnikami społeczno-środowiskowymi w przypadku
dzieci są rodzina i szkoła. Znaczenie rodziny w powodowaniu zaburzeń
w rozwoju i zachowaniu dzieci podkreślano już od dawna, i to nie tylko
w przypadkach lżejszych zaburzeń. Zdaniem niektórych badaczy, zaburze-
nia w rodzinie mogą być główną przyczyną również w przypadkach chorób
psychicznych i poważnych zaburzeń w przystosowaniu społecznym. Zwra-
cano uwagę na różne aspekty rodziny jako czynnika patogennego. Między
innymi podkreślano znaczenie niezaspokojenia potrzeb dziecka w rodzinie,
wadliwej struktury rodziny, niewłaściwej atmosfery emocjonalnej, właści-
wości osobowości rodziców oraz ich postaw i metod wychowawczych
(Ziemska 1976; Rembowski 1978; Baran 1981; Coie, Hawkins 1996).
Aktualnie, zwłaszcza w postępowaniu terapeutycznym, dominują po-
glądy, iż rodzina tworzy określony system, a objawy zaburzeń ujawniane
przez jej członków, w tym także przez dziecko, spełniają funkcję regulują-
cą ten system. Zdaniem jednych autorów służą one przywróceniu homeo-
stazy systemu rodzinnego, zdaniem innych spowodowaniu zmian w tym
systemie (Namysłowska 1992). Niezależnie od tego, który z tych poglądów
jest bliższy prawdy, można powiedzieć, że objawy zaburzeń zachowania
cechuje celowość i ukierunkowanie na system rodzinny. Przy takim rozu-
mieniu roli objawów ciężar postępowania diagnostycznego przenosi się
z dziecka i klasyfikacji zaburzeń występujących u niego na rodzinę, przy
czym nie szuka się w rodzinie czynników patologicznych, lecz stara się
określić i zrozumieć dynamikę jej funkcjonowania, wzorce zachowań,
wzajemne interakcje itp. (Namysłowska 1992). Dziecko jako najsłabsze
ogniwo systemu rodzinnego najszybciej i najwyraźniej uzewnętrznia
w swoim zachowaniu problem rodziny i dlatego najczęściej właśnie ono
zostaje "oddelegowane" do leczenia. Zrozumienie symptomów występują-
cych w zachowaniu dziecka możliwe jest tylko w kontekście rodziny, po-
nieważ pełnią one funkcję przystosowawczą, tzn. pozwalają dziecku pora-
dzić sobie z trudną sytuacją w rodzinie (John-Borys 1997).
Środowisko szkolne może być pierwotną przyczyną zaburzeń poprzez
nieprawidłowe warunki i organizację życia szkolnego, niedostosowanie
"
Postępowanie diagnostyczne w zaburzeniach zachowania u dzieci
217
wymagań do możliwości dziecka oraz niekorzystne cechy i postępowanie
nauczycieli, ale może też być miejscem ujawniania się zaburzeń, mających
swoje źródło poza szkołą (Spionek 1973).
W postępowaniu diagnostycznym należy pamiętać o wspomnianych
już wyżej specyficznych cechach zaburzeń u dzieci. Przede wszystkim
chodzi o to, że objawy mogą pojawiać się w innym, niż leży ich przyczy-
na, obszarze funkcjonowania dziecka. Często objawy wywołane przez
nieprawidłowe funkcjonowanie rodziny i w rzeczywistości skierowane na
rodzinę ujawniają się w szkole. W takich przypadkach podejmowane
przez nauczycieli i rodziców działania koncentrujące się na zachowaniu
dziecka w szkole, poprawianiu tego zachowania - okazują się nieskutecz-
ne. Nieskuteczność tych wysiłków wynika właśnie z nieuwzględniania
właściwego celu i istoty objawów związanych z rodziną, a łączenia ich
bezpośrednio ze szkołą lub wyłącznie z osobą dziecka. ^J
Może też występować sytuacja odwrotna, gdy problemy dziecka w po- !
radzeniu sobie z wymaganiami szkolnymi powodują zaburzenia ujawnia-
jące się w domu. Problemy te mogą być różne i wynikać ze stosunku
nauczycieli, presji kolegów, warunków szkolnych. Rodzice, nie umiejąc
dotrzeć do przyczyn objawów, mogą je nasilać, traktując dziecko jako
chore lub leniwe, nadmiernie nieśmiałe lub wymagające zintensyfikowania
zabiegów wychowawczych.
Trzeba też mieć na uwadze, iż często objaw lub objawy, które są po-]
wodem zgłoszenia dziecka do specjalisty, nie są jedynymi i głównymi;
objawami zaburzeń. To, że są powodem szukania pomocy, świadczy co'
najwyżej o ich uciążliwości, przy czym mogą one być uciążliwe dla rodzP
ny, szkoły lub samego dziecka. Istotne jest więc ustalenie ewentualnych
objawów współwystępujących aktualnie lub też objawów wcześniejszych.
Może się okazać, że nie te najbardziej uciążliwe, ale właśnie te inne wska-]
żują na główny problem dziecka i rodziny. Znaczenie diagnostyczne mogą
mieć objawy wcześniejsze, a zwłaszcza te pierwsze, ponieważ często są
one skierowane bezpośrednio na sytuację będącą przyczyną zaburzeń.
Bardziej złożonymi przypadkami są zaburzenia funkcjonowania u dzie- }
ci ze specyficznymi zaburzeniami rozwoju psychicznego (np. dysleksja) lub
niższym poziomem intelektualnym. U dzieci tych w zależności od wiekuj
obserwujemy bardzo różne objawy zaburzeń funkcjonowania: od zachowań
lękowych, wycofujących się, po agresję, ucieczki ze szkoły i z domu, a póź-
niej nawet poważniejsze objawy nieprzystosowania, jak np. narkotyzowanie
się, alkoholizowanie itp. W tych przypadkach może występować kumulacja;
przyczyn. Pierwotną przyczynę stanowią często mikrouszkodzenia central-
nego układu nerwowego. Powodują one trudności w sprostaniu wymogom
nauki szkolnej, które nie są zrozumiałe dla dziecka, a jeszcze częściej dla
jego rodziców i nauczycieli. Reakcje otoczenia na te trudności mogą być
źródłem wielu negatywnych doświadczeń emocjonalnych dziecka, skut-
218
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
i kujących zaburzeniami zachowania ujawnianymi zarówno w szkole, jak
j i w rodzinie.
Postępowanie diagnostyczne w początkowej fazie powinno uwzględ-
niać możliwość różnych uwarunkowań zaburzeń u dziecka, z tym że dla
wykluczenia uwarunkowań o charakterze biologicznym nie jest konieczne
każdorazowe wykonywanie badań testowych. Mogą tutaj wystarczyć pod-
stawowe pytania o przebieg nauki w pierwszych klasach, zainteresowania,
aktywność oraz swobodna rozmowa z dzieckiem, podczas której można
ustalić zasób słownictwa, sposób formułowania myśli, koncentrację uwagi
itp. Po odrzuceniu hipotezy o biologicznym uwarunkowaniu zaburzeń
można już skoncentrować się na sytuacji szkolnej i rodzinnej dziecka.
{ Przyjmując założenie, że każdy objaw spełnia określoną funkcję, właś-
' ciwym krokiem w diagnozie będzie ustalenie roli objawu, jego związku
I z rodziną i szkołą, na co jest skierowany i co go utrwala.
Jeżeli postawimy hipotezę, iż objawy zaburzeń związane są z rodziną,
to dalszy etap postępowania diagnostycznego obejmuje już całą rodzinę
i ujmowaną jako określony system. Istotne zatem będzie ustalenie struktury
(^tego systemu, a więc: relacji emocjonalnych, struktury władzy, istniejących
podsystemów i granic między nimi, dystansu i bliskości między członkami
rodziny, koalicji, stosowanych gier rodzinnych, obowiązujących reguł i za-
sad, trybu i fazy życia rodziny 0ohn-Borys 1997, Ziemska 1999).
Tego rodzaju postępowanie diagnostyczne opiera się przede wszyst-
kim na obserwacji i rozmowie ze wszystkimi członkami systemu rodzin-
nego. Nie ma sztywnych reguł co do tego, czy pierwsze spotkania, mają-
ce przede wszystkim charakter diagnostyczny, muszą być wspólne dla
wszystkich członków rodziny, czy też należy z poszczególnymi osobami
rozmawiać osobno. Zależy to od możliwości i oceny diagnozującego. War-
to jednak podkreślić, że bardzo diagnostyczne może być spotkanie z rodzi-
ną w jej domu. Tego rodzaju sytuacja stwarza np. wiele możliwości usta-
lenia istniejących podsystemów, granic między nimi, dystansu i bliskości
i ich charakteru oraz reguł organizujących życie rodzinne.
W podejściu systemowym i traktowaniu objawów zaburzeń u jednego
jej członka jako wyrazu zaburzeń w całym systemie rodzinnym nie rozgra-
nicza się zbyt ściśle etapu diagnozy od postępowania terapeutycznego.
Przyjmuje się, że każdy kontakt z rodziną może powodować zmiany w jej
funkcjonowaniu, jak również prowadzona terapia wymaga nieustannego
stawiania hipotez i ich sprawdzania i tym samym jest też postępowaniem
diagnostycznym. Z reguły jednak pierwsze spotkania mają na celu sformu-
łowanie głównego problemu, umiejscowienie go wśród innych oraz okreś-
lenie mechanizmów funkcjonowania rodziny, a zatem można uznać je za
etap diagnostyczny. Postępowanie ściśle terapeutyczne rozpoczyna się od
momentu ustalenia motywacji rodziny do podjęcia terapii i zawarcia z nią
wstępnego kontraktu.
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
STUDIA PRZYPADKÓW
W rozdziale tym przedstawiamy przypadki dzieci*, ujawniających
różnego typu zaburzenia zachowania. Ilustrują one zarówno pewien tok
postępowania diagnostycznego, jak i w większości rodzinne tło tych za-
burzeń.
Darek lat 15
Na pierwszą wizytę przyszła matka chłopca sama, ponieważ Darek
nie był jeszcze zdecydowany, czy chciałby rozmawiać z psychologiem.
Jako główny problem podała, że Darek od początku klasy VIII nie uczy
się, ma prawie same jedynki i nawet jeśli poprawi stopnie, to może nie
dostać się do liceum. Był styczeń i rzeczywiście do końca roku zostało
niewiele czasu. Zarówno matka, jak i nauczyciele nie rozumieją, co się
stało z Darkiem, gdyż dotychczas uczył się dobrze. Nie sprawiał też pro-
blemów wychowawczych i nadal w szkole nie ma konfliktów ani z nau-
czycielami, ani z kolegami. W trakcie rozmowy matka przyznała, że są
jeszcze inne zachowania Darka, które ją niepokoją. Od przeszło roku zro-
bił się niegrzeczny w stosunku do niej, tzn. odzywa się często agresywnie,
nie chce z nią nigdzie wychodzić, a zwłaszcza do jej koleżanek, nie chce
też chodzić do babci, bardzo negatywnie wyraża się o kobietach, również
0 niej. Odmówił też wspólnego z nią i jej koleżanką wyjazdu na wakacje
1 wolał ten czas spędzić sam w mieście. Matka w końcu wyjechała na
urlop sama zostawiając go w domu.
Darek urodził się, gdy matka miała 35 lat, a ojciec 50. W dwa lata
później ojciec Darka zmarł. Matka wychowywała go sama przy pomocy
swojej matki. Darek był dzieckiem chorowitym, alergicznym i z tego po-
wodu od I do IV klasy szkoły podstawowej miał indywidualne nauczanie.
Obecnie nie ma kłopotów zdrowotnych. W szkole zaadoptował się dobrze.
Jest też zdaniem matki dość samodzielny i potrafi zadbać o siebie. Nie boi
się zostawiać go samego w domu nawet na kilkanaście dni. Przychodzą
* We wszystkich przypadkach zmieniono imiona i inicjały osób.
220
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
do niego koledzy, ale są to spokojni chłopcy interesujący się informatyką,
tak jak Darek. Po pewnym czasie przyznała jednak, że niektóre zaintereso-
wania Darka wzbudzają w niej niepokój i sprzeciw. Nie zgodziła się na
kupienie Darkowi motorynki, ponieważ obawia się, że może mu się stać
coś złego. Jest to również powodem ostatnich konfliktów, ponieważ Darek
za swoje kieszonkowe kupuje części i składa motorynkę w mieszkaniu.
Matka Darka ma wyższe wykształcenie, pracuje na dość wysokim,
kierowniczym stanowisku. Przyznała, że przywiązuje dużą wagę do nauki
Darka i skończenia przez niego studiów. Stara się też, aby był dobrze
wychowany i dlatego wstydzi się przed przyjaciółkami z powodu jego
zachowań w ostatnim czasie. Dotychczas wszędzie zabierała Darka ze
sobą i mogła być z niego dumna. Nie prowadzi zbyt bogatego życia towa-
rzyskiego, ale ma kilka zaprzyjaźnionych koleżanek, które Darek traktował
jak ciocie, ale ostatnio jest wobec nich z niewiadomego powodu niegrzecz-
ny i nie chce ich widywać
Podczas wszystkich spotkań matka zachowywała się z dużą powściąg-
liwością i opanowaniem, nawet wtedy, gdy Darek zachowywał się wobec
niej wręcz agresywnie. Ubrana też była zawsze bardzo elegancko i nawet
wieczorem wyglądała tak, jakby przed chwilą wyszła od fryzjera. W wy-
powiedziach również była mało spontaniczna i widać było, że mówienie
0 sprawach osobistych sprawia jej trudność. Obserwując zachowanie matki
wobec Darka odnosiło się .wrażenie, że czasami jest ona matką, a czasami
zachowuje się jak kobieta wobec mężczyzny, chociaż było to bardzo dys-
kretne.
Darek, gdy przyszedł pierwszy raz, demonstrował negatywne i wręcz
prowokacyjne zachowania zarówno wobec psychologa, jak i matki. Za-
chowania te pojawiały się później, ale tylko w obecności matki. Do matki
1 o niej mówił używając imienia, np. niech ona albo Marta zrobi to lub
tamto. Oświadczył, że ma dosyć bab, są głupie, a zwłaszcza te wszystkie
ciotki, czyli koleżanki matki, i on nie zamierza tracić czasu na chodzenie
do nich na imieniny czy inne spotkania. Wolał spędzić wakacje w domu
niż jechać gdzieś z tymi ciotkami i matką. Zapytany, czy ma trudności
z nauką, odpowiedział, że żadnych, tylko po prostu nie uczy się, nie pój-
dzie też do ogólniaka, co najwyżej do zawodówki, a potem założy warsz-
tat samochodowy. Na ten warsztat ma pieniądze w spadku po ojcu i są to
jego pieniądze, więc matka nie powinna się wtrącać do tego, co on z nimi
zrobi. Widać było, że te wypowiedzi Darka irytują matkę, a im bardziej
irytowały, tym bardziej Darek obstawał przy szkole zasadniczej i warszta-
cie samochodowym, jako swojej przyszłości.
Po kilku spotkaniach z psychologiem Darek zmienił swoje nastawienie
do dalszej nauki, postanowił nadrobić zaległości i zdawać do liceum. Sta-
nowczo jednak zażyczył sobie, aby matka w niczym mu nie pomagała, nie
rozmawiała z nauczycielami, gdyż on sam wszystko załatwi. Gdy matka
Studia przypadków
221
zgodziła się nie pomagać mu w szkole, w wypowiedziach Darka na plan
pierwszy wysunęły się innego rodzaju problemy i pretensje wobec niej.
Najpierw o to, że nadmiernie się o niego boi, nie pozwała mu kupić moto-
rynki i w ogóle zachowywać się jak inni chłopcy. Później zaczął obarczać
matkę winą za to, że wyszła za mąż za starego mężczyznę, który oczywiś-
cie musiał umrzeć w 52 roku życia i ich zostawić, ponieważ statystyka
wykazuje, że mężczyźni po 50 roku często umierają. Jednocześnie twier-
dził, że nie potrzebuje ojca i nie o to mu chodzi. Po pewnym czasie zwró-
cił się do psychologa z propozycją, aby wytłumaczył matce, że powinna
znaleźć sobie jakiegoś mężczyznę. Powiedział wtedy, że matce się wydaje,
iż zawsze będzie mieszkać z nim. On jednak zamierza zaraz po 18 roku
życia za pieniądze po ojcu kupić mieszkanie i wyprowadzić się. W przy-
szłości chciałby mieć żonę i własną rodzinę. Obawia się, że matka tego nie
rozumie. Do matki krzyczał, że to nie on powinien z nią chodzić do jej
przyjaciółek i jeździć z nią na wakacje, ponieważ nie jest jej "chłopem".
Chciałby spędzać wakacje z kolegami i koleżankami, a nie starymi babami.
Powiedział, że gotów jest zaakceptować każdego mężczyznę, byleby go
matka sobie znalazła. Mówił do psychologa "Niech pani powie Marcie, że
ja nie spędzę z nią całego życia, że ja mam prawo do swojego".
Matka usiłowała bagatelizować te pretensje Darka mówiąc z pobłażli-
wym uśmiechem, że przecież kiedyś te ciocie lubił i że przecież tak często
do nich nie chodzą. Zaprzeczała też temu, jakoby chciała zawsze mieszkać
z Darkiem, ale usiłowała mu wytłumaczyć, że w czasie studiów powinien
jeszcze z nią zostać. To z kolei wywoływało silne zdenerwowanie u Darka,
który wykrzykiwał wtedy, że gdy skończy 18 lat, to się natychmiast wy-
prowadza.
W czasie kolejnego ze spotkań Darek zwrócił się do psychologa: "niech
pani powie Marcie, żeby wyprowadziła się z mojego pokoju". Powiedział
to z dużym napięciem. Na pytanie: "a co matka robi w twoim pokoju",
wykrzyczał: "no śpi, a ma przecież swój pokój". Wtedy matka nieśmiało
powiedziała: "ale ja przecież w niczym nie przeszkadzam, przecież ja
wchodzę tam tylko wieczorem cichutko położyć się spać", na co Darek już
bardzo głośno wykrzyczał: "ale ja nie chcę oglądać twoich wałków, kremu
na twarzy i ciebie w koszuli. Chciałbym mieć pokój dla siebie".
Matka próbowała wyjaśnić tę sytuację tym, że w dużym pokoju są
nowe meble, nie można ich przestawić, nie może być w nim bałaganu,
gdyby ktoś przyszedł, i dlatego jej tapczan stoi w pokoju Darka. Mówiła
też, że przyzwyczaiła się tam spać, gdy Darek był młodszy i często choro-
wał. Wszelkie argumenty za zmianą tej sytuacji wywoływały w niej silny
opór, ale w końcu, w wyniku kolejnych rozmów z psychologiem, prze-
meblowała mieszkanie, jak też zaczęła zmieniać swoje zachowanie w sto-
sunku do syna. Dopiero wtedy przyznała się, że od kilku lat spotyka się
z pewnym panem, ale nie chce go wprowadzić do domu i ukrywa ten fakt
222
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
przed Darkiem. Okazało się, że Darek wiedział o tym panu i że jest nawet
go w stanie zaakceptować.
Po półrocznym okresie systematycznych spotkań zmieniły się relacje
Darka i matki. Przyjaciel matki zaczął bywać w ich domu i wzajemnie
z Darkiem się zaakceptowali. Natomiast Darek nadrobił zaległości szkolne,
sam wybrał sobie liceum, do którego zdał egzamin wstępny i został przy-
jęty. Zdał też w tajemnicy przed matką egzamin na prawo jazdy na moto-
rynkę/ którą w końcu matka zdecydowała się mu kupić.
Omówienie
Zaburzenia w funkcjonowaniu Darka ujawniły się zarówno w domu,
w relacjach z matką, jak i w szkole. Ich cel był jednak wspólny, mianowicie
zmiana w zachowaniu i postawach matki. Matka z jednej strony traktowa-
ła nadal Darka, jakby był małym, chorowitym chłopcem, którego trzeba
ochraniać, a z drugiej strony wprowadzała go w rolę dorosłego mężczyzny,
jej towarzysza w wyjazdach na urlop, wyjściach na przyjęcia. W tej sytuacji
Darek czuł się ograniczany w zajęciach typowych dla chłopców w jego
wieku, jednocześnie dostrzegał, że rola, w jaką stopniowo wprowadza go
matka, nie jest rolą syna i może w przyszłości również ograniczać jego nor-
malne życie. Bronił się więc przed tym, oczywiście w taki sposób, w jaki
potrafił. Mówił matce, że powinna sobie kogoś znaleźć, ale matka interpre-
towała to jego potrzebą posiadania ojca, nie widząc związku ze swoim
zachowaniem, a nawet broniąc się przed dostrzeżeniem takiego związku.
Wówczas Darek zaczął wręcz odpychać ją od siebie zachowując się imper-
tynencko i agresywnie. Kiedy i to nie poskutkowało, przestał się uczyć,
czyli odmówił spełniania najważniejszych oczekiwań matki. Można więc
powiedzieć, że zachowania Darka miały charakter obrony przed nadopie-
kuńczością matki oraz wprowadzaniem go w niewłaściwą rolę w rodzinie.
W tym układzie rodzinnym Darek w swoich postawach i dążeniach był
zdrowy i normalny, a jedynie bronił się przed patologią w relacjach z mat-
ką. Natomiast nieprawidłowości w funkcjonowaniu ujawniała właśnie
matka, która nie umiała znaleźć się w roli matki dorastającego syna i sa-
motnej kobiety. Jej też w terapii poświęcono więcej uwagi i czasu, a zmiany
w jej postępowaniu dość szybko zmieniły zachowanie Darka.
Tomek lat 7
Matka zgłosiła się z chłopcem do psychologa, gdyż od chwili rozpo-
częcia nauki w szkole zaczął sprawiać kłopoty. Nauczyciele skarżą się, że
jest agresywny wobec rówieśników, stale wszczyna bójki, nie jest aktywny
na lekcjach, zamyśla się i nie wykazuje zainteresowania nauką. Te ostatnie
problemy matka tłumaczyła tym, że Tomek idąc do szkoły już biegle czy-
tał, pisał i widocznie nudzi się na lekcjach. W domu chłopiec miewa we-
dług określenia matki ataki złości. Wykrzykuje wówczas matce, że jej nie
Studia przypadków
223
kocha, bo traktuje go jak dzidziusia, i że jak znajdzie tatusia, to pójdzie
sobie z domu.
Matka w wywiadzie podała, że jest niezamężna i wychowuje syna
sama. Od trzech lat w opiece tej pomagają jej rodzice, którzy przyjeżdżają
do niej z innego miasta i wówczas przejmują opiekę nad domem i dziec-
kiem. Starała się zawsze otaczać Tomka czułością i być dla niego i matką,
i ojcem. Wskutek negatywnych doświadczeń z własnym ojcem (ojciec
przez pewien czas przebywał u innej kobiety, zostawiając żonę i dzieci)
nie wierzy żadnemu mężczyźnie i uważa, że oni nie są zdolni do uczuć
i dla realizacji potrzeb seksualnych mogą nawet zostawić swoje dzieci. Nie
chciała, aby jej dziecko znało ojca, żeby nie było potem przez niego porzu-
cone. Na ojca chłopca świadomie wybrała mężczyznę, który jej zdaniem
dawał gwarancje, że dziecko przez niego poczęte będzie mądre, zdrowe
i urodziwe. Sprowokowała go do kontaktów fizycznych, a gdy okazało
się, że jest w ciąży, szybko zerwała tę znajomość nie mówiąc mu o tym.
Nikt nie wie, kto jest ojcem Tomka, również synowi tego nie powiedziała
i nie zamierza powiedzieć, gdyż uważa, że jest to tylko jej dziecko.
Po urodzeniu Tomka przebywała na urlopie wychowawczym i zajmo-
wała się synem. Poświęcała mu cały swój czas, nie prowadziła życia towa-
rzyskiego, nawet zrezygnowała z czytania książek i oglądania telewizji.
Zamieszkała w małej miejscowości, z dala od miasta, w którym mieszkała
jej rodzina, i nie miała tam żadnych bliskich osób. W tym też czasie nie
utrzymywała kontaktów ze swoją rodziną, ponieważ rodzicom trudno
było zaakceptować fakt, że ma nieślubne dziecko, a także nie mogli zrozu-
mieć ukrywania tożsamości ojca dziecka, który ich zdaniem powinien
płacić na dziecko alimenty.
Gdy Tomek zaczął uczęszczać do przedszkola, często ją wypytywał,
dlaczego nie ma tatusia, tak jak inne dzieci. Tłumaczyła mu, że jest tylko
jej synem. Kiedyś zabrała go do pracy i - najadła się wstydu, ponieważ
przypatrywał się jej kolegom i pytał ich, czy nie chcieliby być jego tatą.
Widząc, że Tomek zainteresowany jest zabawami ruchowymi, których ona
nigdy nie lubiła, zaproponowała rodzicom, żeby z nią zamieszkali. Liczy-
ła, że dziadek chłopca zastąpi mu ojca. Wspólne zamieszkanie z rodzicami
było z jej strony dowodem poświęcenia się dla Tomka, ponieważ do ojca
do tej pory ma żal, a matka traktowała ją i traktuje nadal jak dziecko, stale
poucza i kontroluje.
Agresywne zachowania pojawiły się u Tomka po rozpoczęciu nauki
w szkole. Tłumaczył matce, że musi bić się z chłopakami, bo nie jest ma-
minsynkiem, a chłopcy dokuczają mu i nie chcą go włączać w swoje zaba-
wy. Nikt też nie chce wierzyć, że ma wspaniałego tatę, który wyjechał
daleko, ale wróci i przywiezie mu małpkę i tygryska. Matkę niepokoi nie
tyle jego agresywne zachowanie, co raczej jego fantazjowanie na temat
224
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
ojca. Nie wie, jak ten problem załatwić, bo z jednej strony nie chce go
okłamywać, a z drugiej strony nie chce mu powiedzieć, kim jest jego oj-
ciec. Ma też drugi problem: Tomek coraz częściej pyta, skąd się biorą
dzieci i kiedy się dowie, że jest do tego potrzebny mężczyzna, to co ona
mu powie, jeśli dotychczas mówiła, że on nie ma ojca. Nie wie też, jak
tego ojca przedstawić i jak wyjaśnić, dlaczego nie są razem.
Tomek, zdaniem matki, jest dzieckiem inteligentnym, ma bogatą wy-
obraźnię, bardzo lubi czytać, szczególnie książki przyrodnicze. Jest mniej
niż inni chłopcy sprawny fizycznie i według matki z tego powodu chłopcy
mogą go izolować. Mimo to ona nie chce, aby Tomek jeździł na rowerze,
na łyżwach, biegał, ponieważ boi się, że zrobi sobie krzywdę, a ona nie
będzie mogła temu zapobiec. Woli więc, żeby siedział w domu i czytał
książki.
Tomek bez trudu nawiązał kontakt z psychologiem i zaraz na początku
zapytał: "czy zna pani mojego tatusia". Potem zaczął opowiadać, że tatuś
wyjechał daleko, może do Afryki, ale na pewno niedługo przyjedzie i będą
razem podróżować po świecie. Bardzo lubi, jak mu dziadek opowiada
ciekawe historie, np. jak walczył w powstaniu, jeździł na motorze, jak palił
ogniska. Teraz dziadek jest stary, chory i nie może z nim wychodzić. Mama
i babcia na nic mu nie pozwalają - nie może grać w piłkę z chłopakami,
skakać po drabinkach, biegać. Do szkoły nie lubi chodzić, bo na lekcjach
jest nudno, a na przerwach chłopcy śmieją się z niego, nazywają go dziew-
czynką lub maminsynkiem i nie chcą bawić się z nim. Naśmiewają się też,
że nie ma taty i nie wierzą, że tata wyjechał i wróci do niego.
Rysując rodzinę Tomek najpierw na środku kartki narysował dużego
mężczyznę i z dumą powiedział: "to mój tata", obok niego narysował sie-
bie, dalej dziadka, babcię i na końcu mamę. Gdyby mógł się zamienić
w jakieś zwierzątko, to chciałby być dużym, silnym ptakiem, bo mógłby
oblecieć cały świat i znaleźć tatę, albo tygrysem, bo wtedy koledzy prze-
staliby mu dokuczać. Ze swojego wieku nie jest zadowolony, chciałby
być już duży, bo wtedy nie musiałby jeść płatków owsianych i mógłby
sam jeździć daleko na rowerze. Zadowolony natomiast jest z tego, że jest
chłopcem i będzie mężczyzną, bo kobiety nie mogą nigdzie wychodzić,
tylko w domu muszą gotować, sprzątać i opiekować się dziećmi.
Omówienie
Przypadek Tomka to następny obraz zaburzeń u dziecka wychowywa-
nego w rodzinie niepełnej, i to tylko przez matkę. Zaburzenia w funkcjo-
nowaniu chłopca ujawniły się w momencie rozpoczęcia przez niego nauki
szkolnej. Został odrzucony przez innych chłopców - nie chcą się z nim
bawić i nazywają maminsynkiem. Można przypuszczać, że Tomek nie
zachowuje się jak chłopak, a dzieci dość szybko rozpoznały jego zacho-
wania. Tomek reaguje na to agresją, co pogarsza jego sytuację w grupie.
Studia przypadków
225
Zachowania te być może mają również na celu udowodnienie, że jest
chłopcem, a nie dziewczynką. Nie jest wykluczone, że Tomek w pewnym
stopniu zdaje sobie sprawę, że zachowuje się inaczej niż wszyscy chłopcy.
Chciałby to zmienić, ale nie wie, w jaki sposób i dlatego tak silnie ujawni-
ła się potrzeba kontaktów z dorosłym mężczyzną, aż w postaci fantazjo-
wania o ojcu. Chłopiec stale też podkreśla, że będzie mężczyzną, i stara
się porządkować i rozdzielać zachowania typowe dla kobiet i mężczyzn.
Należy wyraźnie podkreślić, że zaburzenia zachowania u Tomka cho-
ciaż ujawniły się w szkole, to źródło mają w nieprawidłowym systemie
rodzinnym. Nieprawidłowość ta polega na braku ojca, nadopiekuńczych
postawach matki i jej negatywnym stosunku do mężczyzn. Można przy-
puszczać, że chociaż matka nie przyznaje się do tego, to jednak ten nega-
tywny stosunek jest przez nią ujawniany i dostrzegany przez Tomka. Chło-
piec zatem nie tylko nie ma skąd czerpać wzorów męskiego postępowania,
ale też może mieć poczucie, że bycie mężczyzną nie zostanie przez matkę
zaakceptowane. Z drugiej strony nie jest akceptowany w szkole przez
chłopców. W tej sytuacji chłopiec nie może zidentyfikować się z właściwą
dla swojej płci rolą i nauczyć właściwych wzorców zachowań.
Mateusz lat 11
Mateusza skierował do psychologa dyrektor szkoły z pytaniem, czy
należy leczyć go u psychiatry, czy też ukarać obniżeniem oceny ze spra-
wowania. Matka chłopca skontaktowała się telefonicznie z psychologiem
prosząc, aby wizyta z synem poprzedzona była rozmową z nią, ponieważ
ona również ma problemy.
W rozmowach matka, podała, że Mateusz od 3 miesięcy "wyje" w szko-
le, tzn. codziennie zanosi się płaczem, który trwa nawet kilka godzin. Jedy-
ną osobą, która może wtedy uspokoić Mateusza, jest pielęgniarka. Zabiera
go do siebie do gabinetu, rozmawia z nim, pociesza, przytula. Pielęgniarce
Mateusz opowiada o swojej rodzinie, a zwłaszcza arystokratycznych przod-
kach z Francji, co również zostało uznane przez pielęgniarkę i nauczycieli
za objaw zaburzeń (fantazjowanie). Zachowanie Mateusza jest na tyle głoś-
ne, że utrudnia prowadzenie lekcji, a także powoduje, że podobne zacho-
wania zaczynają przejawiać inni chłopcy. Wcześniej, gdy Mateusz chodził
do świetlicy, niektóre jego zachowania dzieci odbierały jako "wymądrzanie
się" i nie chciały się z nim bawić. Mateusz nie ma kolegów, przyjaźni się
jedynie z dwiema dziewczynkami. Cały wolny czas spędza na czytaniu
książek, nie przejawia zainteresowań żadną aktywnością ruchową i jest
mało sprawny fizycznie.
Mateusz powiedział nauczycielom i matce, że przyczyną jego zacho-
wania są koledzy, którzy dokuczają mu, zaczepiając go, popychając, na-
śmiewając się z niego. Dwóch chłopców zostało ukaranych, ale fakt ten nie
zmienił jego zachowania.
226
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
r
t .i
Matka podała też, że w jej odczuciu dotychczas nie było większych
problemów z Mateuszem ani w szkole, ani w domu. Mateusz uczy się
bardzo dobrze, interesuje się historią, z tym że czasem zachowuje się "dzi-
wacznie", co zdaniem matki może być przyczyną naśmiewania się z niego
przez inne dzieci. Dziwaczność ta polega na tym, że Mateusz jest "nad-
miernie" grzeczny, i to w sposób nieco "staroświecki", np. nie używa
słowa cześć w stosunku do innych dzieci, tylko pochylając się w głębokim
ukłonie mówi "dzień dobry". Demonstrowanie grzeczności, zdaniem mat-
ki, zostało wyuczone przez babcię (matka matki), którą Mateusz często
i chętnie odwiedza i która ma duży wpływ na Mateusza. Mateusz naśla-
duje babcię w sposobie mówienia, chodzenia, ujawnianych postawach
i poglądach.
Charakteryzując sytuację rodzinną Mateusza i swoją matka podała, że
z ojcem chłopca rozwiodła się, gdy syn miał 2 lata. Rozwód był za obo-
pólną zgodą i nie był poprzedzony żadnymi awanturami. Praktycznie
ojciec nie mieszkał z nimi od momentu urodzenia Mateusza, gdyż zaraz
po tym fakcie wyjechał za granicę, a po powrocie zamieszkał ze swoją
matką. Ojciec interesuje się chłopcem, spotykają się co najmniej raz w ty-
godniu, spędza z nim wakacje i część świąt. Chłopiec jest zżyty z ojcem,
również matka z ojcem pozostają w dobrych relacjach. Mateusz czuje się
w pełni akceptowany przez ojca, który wspiera go w jego zainteresowa-
niach historią. Organizuje mu wycieczki do muzeów w Polsce, a także za
granicą (Wiedeń, Berlin). Ojciec ma przyjaciółkę, którą Mateusz czasami
u ojca spotyka.
Od urodzenia Mateusza przez okres 9 lat matka mieszkała tylko z nim.
Dwa lata temu zamieszkał z nimi przyjaciel matki, który jest jedynie o 11
lat starszy od Mateusza i 11 lat młodszy od matki. Obaj zdaniem matki
nienawidzą się, z tym że Mateusz dotychczas unikał Piotra, ostatnio jednak
zaczął go prowokować. Piotr wyraźnie dokucza Mateuszowi mówiąc mu
często, że jest głupi. Matka wielokrotnie rozmawiała z Piotrem o jego sto-
sunku do Mateusza, ale Piotr powiedział, że nie jest w stanie wejść w rolę
ojczyma, a Mateusz drażni go swoim przesadnym zachowaniem. W obec-
ności Piotra Mateusz stara się pod byle pretekstem zwrócić uwagę matki
na siebie. Takie same zachowania ujawnia Piotr w obecności Mateusza.
Przez cały czas matka starała się zadowolić obu, ale około 2 miesięcy przed
pojawieniem się u Mateusza "wycia" w szkole, w obecności Mateusza
zrobiła awanturę Piotrowi o to, że źle traktuje chłopca.
Matka przyznała, że sytuacja w jej domu nie jest normalna i może źle
wpływać na Mateusza, ale nie wie, co z tym zrobić, gdyż nie potrafi roz-
stać się z Piotrem.
Mateusz podczas wizyt zachowywał się w sposób demonstracyjny i te-
atralny. Wchodził do gabinetu powoli, powłóczył nogami, tak jakby był
chory. Siadał sztywno na brzegu fotela, a proszony, aby usiadł wygodnie,
Studia przypadków
227
stwierdzał, że "to nie wypada". Mówił z nadmierną afektacją, momentami
przybierał ton płaczliwy i dziecinny. Wyraźnie infantylne zachowania
występowały w obecności matki. Zwracał się do niej jak małe, rozkapry-
szone dziecko, siadał jej na kolanach, obejmował ją, domagał się pieszczot,
mówił, że ją kocha.
Swoje zachowanie w szkole wyjaśnił tym, że chłopcy go popychają
i dlatego płacze. Nie może się bronić, np. oddać im, bo takie zachowanie
nie jest akceptowane przez religię i Pana Jezusa, który nawet każe nad-
stawić drugi policzek, gdy ktoś nam dokucza. Nie potrafił wskazać kon-
kretnego prześladowcy, a poproszony o pokazanie swojego zachowania
w momencie ostatniego konfliktu z chłopcami w szkole, najpierw nie
chciał pokazać, co robił, a potem okazało się, że siedział na schodach tak,
aby utrudnić chłopcom przejście.
Na rysunku swojej rodziny umieścił ojca, matkę, siebie i babcię. Zapy-
tany, dlaczego nie narysował Piotra, który z nimi mieszka, zareagował
bardzo gwałtownie i ostro, mówiąc "on nie jest moją rodziną, ja go niena-
widzę, mógłbym go zabić". Powiedział, że może ewentualnie dorysować
ciocię (przyjaciółkę ojca).
Drugie spotkanie z psychologiem rozpoczął od pytania "czy psycholog
pomoże mu pozbyć się Piotra". Zapytany, co takiego Piotr robi, że on go
tak nienawidzi, powiedział, że Piotr zabrał mu mamę i wyzywa go. Kiedy
w kolejnej rozmowie wrócono do wyjaśnienia jego sformułowania, "że
Piotr zabrał mu mamę", Mateusz bardzo gwałtownie wykrzyczał, że Piotr
śpi z mamą, rozmawia z nią i mama zajmuje się Piotrem. Matka przyzna-
ła, że do momentu wprowadzenia się Piotra spała z Mateuszem i prakty-
cznie poświęcała jemu cały wolny czas. Mateusz powiedział też do matki
z wyraźną pretensją: "mówiłaś, że tylko mnie kochasz i że tylko ja jestem
twoim jedynym mężczyzną", co matka również potwierdziła.
Ojciec, który z własnej inicjatywy zgłosił się na rozmowę, powiedział,
że w jego obecności Mateusz nie ujawnia zachowań infantylnych ani nad-
miernie demonstracyjnych. Będąc w szkole syna rozmawiał z chłopcami,
którzy rzekomo dokuczają mu, i doszedł do wniosku, że Mateusz w pew-
nym stopniu sam prowokuje dzieci swoim zachowaniem, aby się nim za-
interesowano i żeby zajęła się nim pielęgniarka. Na temat sytuacji w domu
syna, nie chciał się wypowiadać, choć sugerował, że jego zdaniem, tam
tkwi przyczyna zachowania Mateusza.
W okresie dwóch lat psycholog systematycznie spotykał się z Mate-
uszem, jego matką, sporadycznie również z ojcem. Mateusza zapisano do
sekcji judo, zaczął również wyjeżdżać na kolonie integracyjne.
W okresie tym matka próbowała zmienić stosunek Piotra do Mateusza.
Piotr nie zgodził na wizytę u psychologa. Podejmował jednak próby zmia-
ny swojego postępowania, ale po około roku stwierdził, że to przekracza
jego możliwości i wyprowadził się. Obecnie matka ma z nim kontakty, ale
228
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
utrzymuje to w tajemnicy przed Mateuszem, któremu powiedziano, że
Piotr wyjechał za granicę.
W szkole Mateusz funkcjonuje teraz dość dobrze. "Wycie" ustąpiło już
po kilku spotkaniach u psychologa. Stopniowo poprawiały się relacje Ma-
teusza z innymi dziećmi, z tym że aprobuje on tylko te dzieci, które mają
podobne do niego zainteresowania. W wyniku systematycznego uczęsz-
czania na judo, na które jeździ sam, schudł i poprawiła się jego kondycja
fizyczna. Wobec matki nie demonstruje już zachowań infantylnych, a tak-
że wobec innych osób zachowuje się mniej teatralne i bardziej naturalnie.
Natomiast gdy Piotr się wyprowadził, Mateusz zaczął ujawniać w roz-
mowach z psychologiem negatywną postawę wobec "cioci" - przyjaciółki
ojca, którą początkowo akceptował. Odmawia wspólnych z nią i ojcem
spotkań, a swoją niechęć tłumaczy tym, że ciocia go źle oceniała. Nie po-
trafi podać konkretnych faktów ani zachowań potwierdzających to zacho-
wanie cioci. Ojciec przypuszcza, że Mateusz chciałby, aby rodzice zamiesz-
kali razem.
Omówienie
Głównym objawem u Mateusza skłaniającym do szukania pomocy
psychologicznej było "wycie" w szkole, które zaburzało funkcjonowanie
szkoły i sprawiało nauczycielom trudność. Część nauczycieli widziała
w zachowaniu tym przejaw choroby psychicznej dziecka, część natomiast
potraktowała je jako zachowanie naganne, wymagające ukarania, np. obni-
żeniem stopnia ze sprawowania.
Na podstawie zebranych danych można powiedzieć, że z psychologi-
cznego punktu widzenia zachowanie Mateusza miało na celu zwrócenie
na siebie uwagi otoczenia i uzyskanie pomocy, a w dalszej konsekwencji
zmianę sytuacji rodzinnej. Charakterystyczne jest to, że zaburzone zacho-
wanie Mateusza wystąpiło w szkole, chociaż przyczyną była sytuacja
rodzinna, a także cel tego zachowania nie dotyczył szkoły.
U Mateusza występowały też inne zaburzenia w funkcjonowaniu, takie
jak: prezentowane wobec matki zachowania infantylne lub wręcz o charak-
terze regresywnym, a także wcześniejsze niezbyt dobre funkcjonowanie
w relacjach w grupie rówieśniczej. Miały one również przyczyny w zacho-
waniach matki i babci, ale nie były na tyle uciążliwe dla otoczenia, aby
skłonić matkę do szukania wcześniej pomocy psychologicznej. Niektóre
z nich były zresztą przez babcię chłopca wprost wzmacniane i traktowane
jako przejaw dobrego wychowania i jego nieprzeciętnych zdolności.
Analizując sytuację rodzinną Mateusza należy zwrócić uwagę na kilka
ważnych momentów. Przede wszystkim przez pierwsze 9 lat Mateusz wy-
chowywany był w rodzinie niepełnej, tylko przez matkę, która była bar-
dzo mocno skoncentrowana na zaspokajaniu jego potrzeb. Matka poprzez
zapewnianie Mateusza o wyłącznej swojej miłości, jak również poprzez
Studia przypadków
229
inne swoje zachowania i organizację życia w domu, jak np. spanie z sy-
nem w jednym łóżku, poświęcanie uwagi wyłącznie jego rozwojowi, spo-
wodowała, że Mateusz zafunkcjonował w tym domu jako wyłączny towa-
rzysz matki. Można powiedzieć, że w tej rodzinie role nie były do końca
ustalone, a rola Mateusza znacznie wykraczała poza rolę syna, zwłaszcza
w obszarze jego praw i przywilejów.
Ojciec nie był przez Mateusza postrzegany jako partner matki, a jedy-
nie jako osoba, od której on otrzymuje miłość, akceptację, prezenty oraz
czas poświęcany tylko jemu.
W wyniku tej sytuacji Mateusz nie miał obrazu rodziny jako partner-
stwa rodziców, których role i wynikające z nich zachowania są znacząco
inne niż te, które są właściwe dla relacji rodzic-dziecko.
Następnie w strukturze rodziny zaszła istotna zmiana, mianowicie
zamieszkał z nimi Piotr. Istotne jest to, że rola Piotra w tej rodzinie nie
została jednoznacznie określona. Piotr nie podjął roli ojczyma, czyli do-
rosłego mężczyzny w domu, wręcz przeciwnie, zaczął z Mateuszem rywa-
lizować o uczucia, zainteresowanie i spędzany wspólnie czas z matką
chłopca. Z relacji matki Mateusza wynika, że zachowania Piotra w wielu
sytuacjach nosiły cechy zachowania dziecka i były podobne do zachowań
Mateusza. Jednocześnie matka Mateusza w stosunku do Piotra zachowy-
wała się niekiedy jak żona, a niekiedy tak, jakby była jego matką. Piotr
częściowo funkcjonował w roli starszego syna, co spowodowało, że Ma-
teusz poczuł się zagrożony jako dziecko, a także jako dorosły partner
matki, który odebrał Mateuszowi prawa wyłącznego towarzysza matki.
Początkowo Mateusz próbował walczyć z Piotrem, prezentując wobec
matki zachowania nadmierne dziecinne i absorbujące ją, tak jakby odgry-
wał rolę znacznie młodszego dziecka, wymagającego stałej opieki. Gdy
matka z dotychczasowej pozycji neutralizowania ich rywalizacji stanęła
po stronie Mateusza, zwracając uwagę Piotrowi, że źle się zachowuje, Ma-
teusz poczuł się silniejszy i również w szkole zaprezentował zachowania
zwracające uwagę otoczenia na swoje problemy i swoją sytuację. Jak z te-
go wynika, zachowanie Mateusza w szkole (wycie) było właściwie skiero-
wane na matkę (wzbudzenie w niej zainteresowania), a w dalszej perspek-
tywie na zmianę sytuacji rodzinnej, co Mateusz otwarcie sformułował
w rozmowie z psychologiem, pytając, czy pomoże mu się pozbyć Piotra.
Wyprowadzenie się Piotra spowodowało nową sytuaqę i chociaż naj-
bardziej uciążliwe objawy zaburzeń ustąpiły jeszcze przed tym faktem, to
istnieje obawa, że Mateusz swoje zachowanie mógł uznać za skuteczne
w pewnych sytuacjach życiowych. Obawa ta jest o tyle uzasadniona, że
jednocześnie z wyprowadzeniem się Piotra Mateusz zaczął ujawniać ne-
gatywne postawy wobec przyjaciółki ojca, co może być próbą wpływu
na jego postępowanie. Nie jest wykluczone, że przypuszczenia ojca co
do intencji pogodzenia rodziców są uzasadnione. Ponadto Mateusz na-
230
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
dal niezbyt dobrze funkcjonuje w grupie rówieśniczej, a w niektórych
sytuacjach pojawiają się, choć już o nieco mniejszym nasileniu zachowa-
nia o charakterze regresywnym.
Mateusz obrazuje problemy, jakie mogą pojawić się w rodzinach zre-
konstruowanych, w których wcześniejsze role matki i dziecka nie były
jednoznaczne, a stosunek matki do dziecka cechowała nadmierna na nim
koncentracja i nadopiekuńczość.
Marcin lat 13
Bezpośrednim powodem zgłoszenia chłopca do psychologa był fakt
kradzieży rodzicom 9 tys. nowych złotych. Za te pieniądze Marcin kupił
koledze buty i przez kilka dni kupował całej klasie w dużych ilościach
słodycze i napoje, co zwróciło uwagę nauczycieli. Ponadto w ciągu ostat-
niego roku szkolnego Marcin dużo wagarował i ma tak słabe oceny, że nie
uzyska promocji do następnej klasy. Nauczyciele skarżą się, że jest nie-
grzeczny i arogancki.
Marcin bardzo łatwo nawiązał kontakt z psychologiem, chętnie przy-
chodził na spotkania, z własnej inicjatywy podejmował różne tematy,
wypytując psychologa o opinię w wielu sprawach. Przyznał się, że nie
była to jego pierwsza kradzież, wcześniej już podbierał rodzicom pienią-
dze, ale były to mniejsze sumy i nie zauważyli tego. Tym razem "potrząs-
nąłem nimi, nareszcie zauważyli, że ja istnieję, wszyscy się teraz mną
interesują". Normalnie w domu jest tak, że gdy rodzice wracają z pracy, to
kłócą się ze sobą, a jemu każą iść do swego pokoju i odrabiać lekcje. Mar-
cin mieszka z matką i ojczymem, którego nie akceptuje. Wyraża się o nim
negatywnie, przypisuje mu wszystkie możliwe negatywne cechy i twier-
dzi, że nie ma żadnych możliwości ułożenia sobie z nim poprawnych
stosunków. W wielu drobnych sytuacjach domowych odmawia uczestnic-
twa tylko dlatego, że są one z inicjatywy ojczyma.
Biologiczny ojciec Marcina mieszka w Niemczech. Marcin utrzymuje
z nim kontakt, spędza u niego całe ferie zimowe i letnie, często też rozma-
wiają przez telefon. O ojcu mówi w samych superlatywach. Pozytywnie
Marcin wyraża się również o swoim o 12 lat starszym bracie, który miesz-
ka, podobnie jak ojciec, za granicą.
Z matką Marcin często się kłóci, bo uważa, że robi ona wiele głupstw,
ale kocha ją i jest gotów wiele jej wybaczyć. Ma pretensje do matki o to,
że za bardzo ulega ojczymowi. W trakcie jednego ze wspólnych spotkań
z Marcinem i jego matką bardzo ostro zareagował, gdy matka wyraziła
niebyt pochlebną opinię o jego ojcu.
Marcin przyznał się, że zaczął już palić papierosy i próbował pić piwo.
Jako przyczynę wagarów podał trudności w nauce, zwłaszcza z języka
polskiego, i często woli nie iść do szkoły niż narażać się na przykre sytua-
cje. Wie, że ma dysleksję, ale nie wie, jak sobie z nią poradzić.
Studia przypadków
231
Matka podała, że z ojcem Marcina rozwiodła się, gdy chłopiec miał
4 lata. Mieszkali wówczas za granicą, gdzie ona prowadziła własną firmę.
Tam też poznała obecnego męża, któremu pomogła zawodowo i finanso-
wo. Pobrali się, gdy Marcin miał 7 lat. W rok później wrócili do Polski,
gdzie już wspólnie prowadzą firmę. Starszy syn został za granicą, kontynu-
uje tam naukę i pracuje. Były mąż również pozostał za granicą i ożenił się.
Marcin od początku nauki w polskiej szkole miał problemy i okazało
się, że ma dysleksję. Nie chciał jednak uczęszczać na ćwiczenia wyrów-
nawcze, a matka nie była przekonana do ich skuteczności i nie starała się
go mobilizować.
Od momentu powrotu do Polski matka jest w nieustannym konflikcie
z mężem. Kłócą się bardzo często, a obecnie już o byle głupstwo. Głów-
nym problemem jest wkład pracy w zarządzanie firmą. Uważa, że mąż
w wielu poczynaniach jest nieodpowiedzialny i musi go stale pilnować.
Uważa również, że mąż nie czuje się na swoim miejscu w tej firmie, ale
gdy proponowała mu powrót do jego dawnego zawodu - odmówił, co
matka tłumaczy lękiem przed porażką. Swoje poczucie niepowodzenia
odreagowuje na niej i na Marcinie. W domu próbuje nawet w najdrobniej-
szych sprawach, np. ustawiania butów w przedpokoju, narzucić im swoje
nawyki i upodobania, a kiedy się nie podporządkowują, robi awanturę.
Z jednej strony jest niezwykle pedantyczny, z drugiej nie wykonuje tygo-
dniami napraw, do których się zobowiązał.
W stosunku do Marcina, jej zdaniem, jest nadmiernie wymagający,
próbuje mu narzucić dryl wojskowy i nie potrafi z nim rozmawiać ani
zachęcić do wspólnych zajęć. Marcin z ojczymem często się kłócą i każdy
z nich próbuje przeciągnąć ją na swoją stronę. Czasem ma wrażenie, że
oni walczą o nią. W sytuacji tej staje się bezradna i zachowuje się niekon-
sekwentnie. Chociaż wie, że jest to niedobre, to jednak daje się wciągać
w ich wojnę, stając raz po stronie męża, raz po stronie syna, co najczęściej
nasila konflikt. Dostrzega wady męża, ale mimo wszystko nie są one dla
niej aż takim problemem, bo widzi również pewne jego zalety i są mo-
menty w ich małżeństwie, z których jest zadowolona. Natomiast zupełnie
nie może sobie poradzić z sytuacją, jaka istnieje między mężem a Marci-
nem. Marcin często powołuje się na ojca, porównuje ojczyma z ojcem,
a także wręcz szantażuje przeniesieniem się do ojca.
Ojczym Marcina przyszedł na jedną wizytę, z góry zastrzegając, że
przychodzi jedynie po to, by naświetlić sytuację ze swojej strony. Nato-
miast niczego w swoim postępowaniu nie zamierza zmieniać i niczego nie
oczekuje od psychologa. Przyznał, że w sprawach domowych jest nad-
miernie pedantyczny i wymagający, ale z kolei oni robią bałagan i ktoś
musi się domagać porządku. Poza tym od dzieciństwa był tak nauczony
i nie będzie tego zmieniał. Jeśli chodzi o Marcina, to stwierdził, że często
232
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
ma wrażenie, iż Marcin nimi manipuluje i ta manipulacja polega m.in. na
tym, że usiłuje skłócić małżonków. Odpowiada mu sytuacja, gdy oni ze so-
bą nie rozmawiają. Ostatnio, gdy pokłócił się z żoną, Marcin zachowywał
się w stosunku do matki jak anioł, spełniał wszystkie jej prośby i życzenia,
a nawet posprzątał w całym domu, czego normalnie nie robi. Natomiast
gdy oni się pogodzą, Marcin zaczyna wobec nich prezentować zachowania
ich irytujące. Wyraził również przypuszczenie, że Marcin doskonale zdaje
sobie sprawę z tego, co robi, i chce doprowadzić do ich rozwodu.
Ojczym zdecydowanie stwierdził, że on nie może i nie chce wobec
Marcina pełnić roli ojca, ponieważ Marcin ma ojca. Określił siebie jako
męża matki chłopca. Nie chce podjąć roli ojczyma, nie wie bowiem, na
czym pełnienie tej roli ma polegać, gdyż sam był wychowywany przez
samotną matkę i nie miał kontaktu z ojcem ani żadnym innym mężczyzną
mieszkającym wspólnie. Mówiąc o Marcinie, wymieniał głównie jego ne-
gatywne cechy i to, czego chłopiec w domu nie wykonuje. Żonie zarzucał,
że jest nadmiernie tolerancyjna i za mało wymagająca wobec Marcina.
Omówienie
Analizując system rodzinny Marcina należy wyróżnić relacje między
małżonkami i relacje między nimi a Marcinem. W relaq"ach małżeńskich
nie są wyraźnie oddzielone role małżonków od roli wspólników w firmie.
W firmie decydujący głos ma żona, która przyjęła męża jako równopraw-
nego wspólnika, ale w wielu sytuacjach nie ma do niego zaufania i nad-
miernie kontroluje jego działania. Z kolei mąż usiłuje pozyskać dla siebie
bardziej znaczącą pozycję w domu, próbując wprowadzić swoje obyczaje,
których inni członkowie rodziny nie chcą zaakceptować. Sytuacja ta jest
powodem bardzo częstych kłótni między małżonkami, które odbywają się
po pracy w domu. Zajęci sobą, nie interesują się Marcinem, co najwyżej
każą mu iść do swego pokoju.
Te zawodowo-małżeńskie relacje rzutują na atmosferę w domu, w któ-
rej Marcin ma poczucie odrzucenia przez matkę, zaabsorbowaną ojczymem
i pracą. Można przyjąć, że zachowania Marcina, np. kradzieże i wagary,
mają na celu zwrócenie na siebie uwagi, co Marcin zresztą w rozmowie
z psychologiem wyraźnie powiedział. Również w całym układzie rodzin-
nym role poszczególnych członków nie są do końca określone. Ojczym
praktycznie nie wie, kim jest dla Marcina. Matka wobec męża niekiedy jest
żoną, niekiedy szefową, niekiedy zaś opiekunką.
W relacjach Marcina z ojczymem w zasadzie nie ma określonych gra-
nic praw i obowiązków. Ojczym, jak sam powiedział, nie wie, kim ma być
wobec Marcina, natomiast Marcin traktuje go jak rywala. Charakterystycz-
ne w układzie rodzinnym są nieustanne zmiany koalicji. Raz matka jest
w koalicji z mężem przeciwko Marcinowi, to znów wchodzi ona w koali-
i
Studia przypadków
233
cję z Marcinem przeciwko mężowi. Jakkolwiek ojciec biologiczny Marcina
fizycznie jest daleko, niemniej stale funkcjonuje w tej rodzinie jako autory-
tet dla Marcina, obiekt niepokoju matki i niechęci ojczyma.
Członkowie rodziny mają w zwyczaju gwałtownie i bezpośrednio
wyrażać swoje chwilowe emocje i nastawienia wobec innych. W przypad-
ku matki wyrażane emocje są zmienne i dość skrajne, w zależności od
koalicji, w której aktualnie pozostaje.
Rola Marcina w rodzinie nie jest jednoznacznie określona. Dla matki
jest na przemian raz dzieckiem, raz partnerem. Dla ojczyma jest stale ry-
walem, często traktowanym jak dorosły mężczyzna. W tej sytuacji chłopiec
nie może mieć poczucia bezpieczeństwa i stabilności. Nie można więc
wykluczyć, że chciałby się ojczyma pozbyć. Pewne zachowania Marcina,
również te, które wywołują konflikty, mogą mieć na celu odsunięcie matki
od ojczyma. Znamienne jest właśnie to, że gdy matka jest w konflikcie
z mężem, Marcin zaczyna funkcjonować bardzo pozytywnie, spełniając
wszelkie oczekiwania otoczenia.
Trudności w nauce mają źródło również w deficytach rozwojowych,
czyli dysleksji stwierdzonej dość wcześnie, ale zlekceważonej przez rodzi-
nę zajętą swoimi problemami. Nie mając sukcesów w szkole, Marcin może
być zniechęcony do nauki i pokonywania trudności, co też może mieć
wpływ na opuszczanie lekcji i nieodpowiednie zachowanie w szkole.
U Marcina można stwierdzić zarówno niekorzystną sytuację rodzinną,
jak i niekorzystną sytuację w szkole. W żadnej z tych sytuacji nie odnosi
on sukcesów i nie ma pełnej akceptacji. Spróbował już pozyskiwać kole-
gów poprzez kupowanie im słodyczy, a także uczestniczy w grupach pa-
lących papierosy i pijących alkohol. Nie można wykluczyć, że właśnie
w relacjach rówieśniczych, i to w grupach podejmujących zachowania ry-
zykowne, Marcin będzie szukał akceptacji, wsparcia i swojego miejsca.
Zaprezentowany przypadek Marcina nie jest odosobniony. W rodzi-
nach zrekonstruowanych częste są u dzieci zaburzenia zachowania, któ-
rych istotą może być właśnie rywalizacja z nowym, dorosłym członkiem
rodziny. Bywa tak najczęściej w rodzinach, w których matka przez pewien
czas samotnie wychowywała syna, ale też występują w przypadkach ma-
tek i córek. Można powiedzieć, że jest to ciąg dalszy nieprawidłowej struk-
tury i relacji występujących w rodzinach niepełnych, w których dziecko
zostaje postawione w roli wykraczającej poza rolę dziecka. Pojawienie się
nowego członka rodziny jest wówczas zbyt dużą zmianą, ponieważ zasad-
niczo zmienia się rola dziecka i jego relacje z matką.
Konrad lat 17
Konrad nie podjął nauki w szkole średniej, ponieważ od roku nie wy-
chodzi sam z domu. Twierdzi, że ma lęki, a psychiatrzy stwierdzili u nie-
go fobię szkolną. Jest pod stałą opieką psychiatryczną, otrzymuje leki, lecz
234
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
nie ma żadnej poprawy. Postanowiono przyznać mu nauczanie indywi-
dualne, ale po opinii psychologa klinicznego.
Spotkanie odbyło się w mieszkaniu Konrada i jego rodziców. Chłopiec
zachowywał się bardzo swobodnie, tak jakby był wyłącznym gospoda-
rzem domu. Zaprosił psychologa do salonu, mówiąc, że tam właśnie od-
bywają się jego rozmowy z psychiatrą. Jednocześnie rodzicom nakazał iść
do kuchni, co oni potulnie wykonali. Później, gdy psycholog poprosił na
rozmowę rodziców, był zdziwiony i niezadowolony.
Konrad powiedział, że do końca jego nauki w szkole podstawowej
mieszkali u babci i dziadka (rodzice matki chłopca). Tam chodził do szkoły
i nie miał większych problemów z nauką. W czasie wakacji rodzice kupili
mieszkanie i miał rozpocząć naukę w pobliskim liceum. Był w szkole tylko
kilka razy, ponieważ dusił się, siniał i tracił przytomność. Nie umiał wyjaś-
nić tych reakcji. Rodzice uznali, że może coś dzieje się w szkole i przenieśli
go do społecznego liceum. Tam jednak nawet nie wszedł do budynku, bo
już pierwszego dnia przed szkołą stracił przytomność. Pytany o okoliczno-
ści niewychodzenia z domu, przyznał się, że jednak wychodzi, ale tylko
z matką. Jeździ też na działkę, ale tylko wtedy, gdy jedzie matka. Z matką
ma bardzo dobre stosunki, natomiast wręcz nienawidzi ojca. Ojciec nie
wiadomo czego od niego chce, o wszystko się czepia, chciałby z niego
zrobić sportowca, a on przecież jest chorowity. W dzieciństwie chorował
na astmę i z tego powodu nie ma dobrej kondycji fizycznej.
W wygłaszanych dość złośliwych opiniach o ojcu powoływał się na
zdanie babci, która też ma wiele zastrzeżeń do swego zięcia. Podczas
mieszkania u dziadków ojciec właściwie z nimi nie mieszkał. Przez dłu-
gie okresy pracował za granicą, a gdy przebywał w kraju, często nocował
u swoich rodziców.
Zapytany o to, jak spędza czas w domu, przyznał się, że głównie czyta
książki i trochę uczy się niektórych przedmiotów z liceum. Natomiast
w niczym nie pomaga rodzicom i nie ma żadnych obowiązków. Wyraził
zdziwienie, że w ogóle mógłby coś robić.
Rodzice podali, że przez wiele lat ich warunki mieszkaniowe były
bardzo trudne. Mieli jeden pokój w mieszkaniu rodziców żony i kiedy
urodził się Konrad, ojciec właściwie przeniósł się do swoich rodziców.
Konrad dużo chorował, miedzy innymi miał astmę, i musiał mieć dobre
warunki mieszkaniowe. Wobec tego Konrad zajmował pokój z matką,
a ojciec nie miał własnego miejsca. Ojciec też parę razy wyjeżdżał na rocz-
ne kontrakty za granicę, tak że praktycznie był poza rodziną. Do czasu
pójścia Konrada do szkoły matka nie pracowała, zajmowała się tylko nim,
nawet spała z nim, bo bała się, że coś mu się w nocy stanie.
Mają teraz duże, nowe mieszkanie, oboje pracują i starają się spędzać
jak najwięcej czasu ze sobą. Oboje przyznali, że są dobrym małżeństwem
i nie ma między nimi większych konfliktów.
Studia przypadków
235
W pewnym momencie rozmowy ojciec powiedział, że w tym domu
niekiedy czuje się ofiarą. Nie rozumie, o co chodzi, ale czuje, że coś jest
nie tak. Kiedy jednak próbuje coś zmienić, napotyka na opór nie tylko ze
strony Konrada, ale również żony, więc szybko rezygnuje. Namawia Kon-
rada do uprawiania jakiegoś sportu, ale ten uparcie odmawia. Nie jest też
przekonany o chorobie syna. W tym też momencie rodzice przypomnieli
sobie, że problemy z chodzeniem Konrada do szkoły były już wcześniej.
W pierwszej lub drugiej klasie odmówił chodzenia do szkoły i nie było
wiadomo, co jest przyczyną. Później zgadzał się uczestniczyć w lekcjach,
ale tylko wtedy, gdy ojciec siedział na korytarzu szkolnym. Czasami po-
zwalał ojcu siedzieć w samochodzie przed szkołą. Nie zgadzał się, aby
ojca zastąpiła matka. Sprawdzał też, czy ojciec jest na swoim posterunku.
Trwało to prawie cały rok. Ojciec musiał zmienić pracę na taką, aby przed
południem mieć wolne. Rodzice nie umieli wytłumaczyć ani przyczyn
tego zachowania, ani też dlaczego w pewnym momencie ustąpiło. Wyra-
żali przypuszczenie, że wychowawczyni pomogła Konradowi zaaklimaty-
zować się w szkole. Po przypomnieniu pewnych faktów okazało się jed-
nak, że Konrad zaczął chodzić bez problemów do szkoły w momencie,
gdy ojciec znowu wyjechał za granicę. Później nasilone ataki astmy oraz
inne choroby występowały głównie w okresach pobytu ojca w kraju.
Konrad nie wyglądał na 17-letniego chłopca. Był za mały, za chudy,
blady i nie widać było oznak fizycznego dojrzewania. Rodzice zapytani
o jedzenie przyznali, że od lat Konrad sprawia problemy z jedzeniem.
Wcześniej odbywały się ceremonie przy każdym posiłku i uczestniczyła
w tym również babcia, a obecnie Konrad je niewiele i tylko niektóre potra-
wy. Ojciec stwierdził, że jedzenie syna irytuje go i czasem robi awantury.
Jednocześnie przyznał się do tego, że przed wyjściem do pracy przygoto-
wuje Konradowi śniadanie, w tym świeży sok z pomarańczy i zanosi mu
do pokoju. Swoje zachowanie uzasadnił obawą o zdrowie syna.
W czasie wspólnej rozmowy, gdy tylko ojciec zaczynał coś mówić,
Konrad przerywał, wygłaszał złośliwe komentarze, naśmiewał się z ojca,
przy czym wiele z tych zachowań adresował do matki. Matka nie reago-
wała i zachowywała się tak, jakby sytuacja ta była czymś normalnym.
Zapytana, czy tak jest często, powiedziała z pewnym zadowoleniem: "cza-
sem mam wrażenie, że oni o mnie walczą". Ojciec natomiast kilkakrotnie
powtarzał, że nie wie dlaczego, ale czuje się ofiarą. Rodzicom i Konradowi
zaproponowano terapię, na którą ojciec od razu się zgodził, matka nie
wyraziła swojego zdania, a Konrad zaczął stawiać różne warunki.
Omówienie
Objawem zaburzeń u Konrada miał być według psychiatrów lęk przed
szkołą, co zostało zdiagnozowane jako fobia szkolna. Analizując jednak
okoliczności, w jakich Konrad przestał chodzić do szkoły i w jakich wcześ-
236
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
niej występowały podobne problemy, można powiedzieć, że Konrad ujaw-
nia raczej lęk przed opuszczeniem domu lub - jeszcze ściślej - lęk przed
pozostawieniem rodziców samych. Konrad wychodzi przecież z domu, ale
tylko z matką. Wcześniej, gdy ojciec dłużej przebywał w kraju, Konrad
wręcz "prowadzał go ze sobą do szkoły". Bywał też często chory, czym
absorbował matkę, a ojciec w takich sytuacjach przenosił się do swoich
rodziców. Od ostatniego powrotu ojca z zagranicy sytuacja w rodzinie
bardzo się zmieniła, gdyż rodzice i Konrad zamieszkali bez dziadków we
własnym mieszkaniu, a ojciec podjął stałą pracę. I w tym właśnie momen-
cie ponownie pojawiły się u Konrada lęki przed szkołą. Te fakty przema-
wiają za wnioskiem, iż objawy zaburzeń ujawniane przez chłopca mają
sens jedynie w odniesieniu do rodziny. Ponadto nie są one jedynymi obja-
wami. Od wczesnego dzieciństwa u Konrada występują również zaburze-
nia jedzenia. Można też przypuszczać, że częste choroby Konrada miały
podłoże psychogenne.
Dane uzyskane z rozmowy i obserwacji nie są wystarczające dla całko-
witej i dogłębnej diagnozy systemu rodzinnego Konrada, ale pozwalają na
postawienie kilku hipotez.
Wydaje się, że w rodzinie Konrad pełni rolę inną i bardziej znaczącą
niż rola dziecka. Zachowuje się jak gospodarz domu, wyznacza miejsce
i postępowanie rodziców. Wobec ojca Konrad zachowuje się agresywnie,
neguje i deprecjonuje jego postępowanie i oczekiwania. Również zachowa-
nia chłopca, które można zaliczyć do zaburzeń jedzenia, wydają się skiero-
wane na ojca. To ojciec przejmuje się i reaguje na to, że Konrad za mało je,
i podaje mu śniadanie do łóżka. Zaburzenia ujawniane przez Konrada
mogą więc być formą kontroli i władzy nad ojcem lub też niedopuszcza-
nia ojca do pełnego uczestnictwa w rodzinie, w tym również do bliskich
relacji z matką. Przez wiele lat ojciec był niejako na obrzeżu rodziny i prak-
tycznie nie uczestniczył w jej życiu. Właściwie dopiero od roku ojciec prze-
bywa stale w domu, próbuje zaistnieć w rodzinie i bardzo znamienne wy-
daje się stwierdzenia matki, że "oni o nią walczą".
Nie można też wykluczyć, iż objawy zaburzeń występujące u Konrada
mają ściślejszy związek z jego matką. Obserwując chłopca i słuchając jego
wypowiedzi można było odnieść wrażenie, że nie chce on dorosnąć albo
inaczej mówiąc chce pozostać dzieckiem, i to wymagającym opieki. Matka
przez wiele lat przejawiała wobec Konrada nadmierną troskliwość i opie-
kuńczość i trudno jest powiedzieć, na ile zachowanie jej spowodowane było
faktycznym stanem zdrowia chłopca, a na ile służyło jej samej. Obecnie
matka pracuje i nie poświęca już Konradowi tyle czasu, ale prawdopodob-
nie nadal istnieją poprzednie, wręcz symbiotyczne więzi i można przypusz-
czać, że objawy zaburzeń u Konrada spełniają także jakąś funkcję wobec
matki. Jaka to funkcja i jaką w istocie rolę pełni w rodzinie matka, wymaga
określenia w dalszym postępowaniu diagnostycznym i terapeutycznym.
Studia przypadków
237
Przypadek Konrada, choć nie do końca zdiagnozowany, wydaje się
dość dobrze przemawiać za tym, że wiele fobii szkolnych ma swoje źródło
w rodzinie i terapii wymaga cała rodzina, a nie tylko dziecko.
Ania lat 6
Na wizytę u psychologa matka Ani zdecydowała się po rozmowie
z lekarzem. Za trzy miesiące dziewczynka powinna rozpocząć naukę
w szkole, i to w szkole za granicą, gdzie rodzice wyjeżdżają na kilka lat.
Natomiast Ania nie odzywa się do nikogo dorosłego spoza rodziny, nie
wykonuje też żadnych kierowanych do niej poleceń.
Podczas pierwszej wizyty, na którą przyszła matka z Anią, ustalono,
że dziewczynka właściwie nigdy nie nawiązywała kontaktu z osobami do-
rosłymi, a także z większością dzieci. Początkowo matka uważała, że jest
to normalne, wstydliwe zachowanie u małego dziecka. W wieku trzech lat
Ania poszła do przedszkola i wtedy zaczął się problem, gdyż nie tylko nie
odzywała się, ale też nie wykonywała poleceń, nie uczestniczyła w zaba-
wach, a także nie jadła. Zachowania te właściwie występują nadal, poza
tym, że Ania już bierze udział w zajęciach, gdy polecenie kierowane jest
do całej grupy, oraz rozmawia z kilkoma dziewczynkami i przez nie kie-
ruje swoje prośby do wychowawczyń. W przedszkolu pracuje babcia Ani,
ale i ona jest przez dziewczynkę traktowana jak obca osoba, z jedynym
wyjątkiem, mianowicie podczas posiłków Ania idzie do babci i u niej je
przyniesione z domu kanapki. Nie siada z innymi dziećmi przy stoliku
i odmawia jedzenia posiłków przedszkolnych. Informacje te zawierało
przyniesione przez matkę pismo podpisane przez dyrektorkę przedszko-
la. Bardzo szczegółowo opisano w nim zachowania Ani w trakcie trzech
lat pobytu w przedszkolu oraz podejmowane przez kolejne wychowaw-
czynie próby nawiązania kontaktu z dziewczynką. Z pisma można było
wnioskować, że dziewczynkę otoczono serdeczną atmosferą i bardzo
zwracano uwagę na to, aby inne dzieci jej nie odrzucały. Jednak matka
usiłowała momentami zasugerować, iż przyczyna zachowania Ani leży
właśnie w przedszkolu.
Podczas tej pierwszej rozmowy dowiedziano się także, że Ania ma
starszą o trzy lata siostrę Dominikę, która uczęszcza do II klasy, uczy się
bardzo dobrze i nie sprawia żadnych problemów. Matka nie pracowała
do 3 roku życia Ani, ale w zajmowaniu się dziećmi pomagała jej teściowa
i nadal pomaga, gdyż od 6 lat mieszkają obok domu rodziców męża. Oj-
ciec Ani pracuje w zagranicznej firmie i co tydzień na cztery dni wyjeżdża
poza Polskę.
Matka, charakteryzując Anię, często porównywała ją z Dominika,
mówiąc np. "Ania rozwija się prawidłowo, ale chyba nie jest tak zdolna,
jak Dominika". Przygotowywała Dominikę na przyjęcie Ani. Dominika
pomagała jej we wszystkich czynnościach przy dziecku i była z tego bar-
238
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
dzo dumna. Teraz też jej zdaniem dziewczynki najlepiej bawią się razem
i Ania normalnie rozmawia z Dominika, a nawet potrafi się jej sprzeciwić
i pokłócić z nią. Przy końcu spotkania matka napomknęła, że niepokoją ją
trochę rysunki Ani, a mianowicie bardzo często rysuje ona jeden motyw,
tj. coś w rodzaju stworka z pazurami u rąk i nóg.
Ania po wejściu do gabinetu stanęła w kącie, twarzą do ściany i przez
kilkanaście minut dłońmi gładziła ścianę. Następnie odwróciła się i zaczę-
ła przyglądać się psychologowi, ale odwracała głowę, gdy ta na nią spoj-
rzała. Pod koniec spotkania podeszła do matki, usiadła jej na kolanach
i słuchała rozmowy.
Na następną wizytę przyszła także Dominika i ojciec dziewczynek.
Do gabinetu pierwsza weszła Dominika, przedstawiła się i powiedziała,
że to ona może udzielić najwięcej informacji o Ani, a także ona może po-
lecić Ani zrobienie czegoś, więc właściwie psycholog powinien rozma-
wiać z nią. Rzucające się w oczy były różnice nie tylko w zachowaniu, ale
i w wyglądzie dziewczynek. Dominika ubrana była w kolorową sukienkę,
a czarne, gęste włosy miała zaplecione w warkocze z czerwonymi kokar-
dami Zachowywała się tak, jakby była świadoma swojej urody i znaczenia.
Na jej tle Ania wyglądała jak myszka: szare włosy miała krótko obcięte,
a ubrana była w jakiś ciemny sweterek i spodnie. Stojąc w kącie obserwo-
wała Dominikę i wykonywała jej polecenia. Poproszono więc Dominikę,
aby obie dziewczynki narysowały swoją rodzinę. Dominika przekazała
prośbę Ani, ale sama stwierdziła, że narysuje coś innego.
Ania narysowała dziewczynkę z czarnymi włosami, w bardzo koloro-
wej sukni i z koroną na głowie. Obok niej narysowała zarys człowieczka
ze szponami zamiast palców u nóg i rąk, otoczonego czymś w rodzaju
kokona. Ania nie powiedziała, kto jest na rysunku, ale postać dziewczynki
mogła kojarzyć się z Dominika, natomiast stworek z nią samą. Na rysunku
nie było osób dorosłych. Matka przywiozła inne rysunki Ani i wśród nich
najwięcej było właśnie takich stworków.
Ojciec dziewczynek na początku okazał zdumienie i niezadowolenie
z powodu zaproszenia go na rozmowę. Wyraził przekonanie, iż Ania mu-
siała przeżyć coś przykrego w przedszkolu, a także wygłosił negatywną
opinię o wychowawczyniach. Zmitygował się dopiero po pytaniu o teścio-
wą pracującą w tym samym przedszkolu i jej udział w krzywdzeniu wnu-
czki. W końcu przyznał, że on również nie ma dobrego kontaktu z Anią,
a właściwie nie ma żadnego. Ania przychodzi do niego wtedy, kiedy ona
chce, nie wykonuje żadnych jego próśb lub poleceń, a on nie umie nawet
powiedzieć, co Ania lubi, a czego nie lubi. Jego zdaniem nie działają na
nią ani kary, ani nagrody, gdyż najczęściej reaguje obojętnością. Wobec
takich reakcji czuje się bezsilny. Cały czas jednak uparcie wyrażał przeko-
nanie, że problemy Ani muszą mieć źródło poza ich rodziną.
Studia przypadków
239
Kolejne spotkanie odbyło się w domu dziewczynek. Obecne były obie
babcie, natomiast nie było dziadka przebywającego w tym czasie za grani-
cą. Na początku spotkania nie było też ojca Ani, którego podobno zatrzy-
mano w pracy. Tę nieobecność bardzo usprawiedliwiała jego matka, pod-
kreślając, jaką to jej syn ma odpowiedzialną i dobrze płatną pracę.
Bardzo istotne okazały się obserwacje poczynione podczas tej wizyty.
Na początku rolę gospodyni podjęła Dominika i to ona oprowadzała psy-
chologa po domu. Ania chodziła z tyłu krok w krok, ale nie odzywała się.
Dom był bardzo przestronny i nie wszystkie pokoje były jeszcze urządzo-
ne. Pokój dziewczynek miał ok. 30 m2, ale były w nim małe dziecinne
meble, przez co sprawiał wrażenie jeszcze większego. Wszędzie leżały
lalki i misie różnej wielkości, po kilka tego samego rodzaju, oraz inne
zabawki. Wyglądał jak dobrze zaopatrzony sklep z zabawkami. Na para-
petach dwu dużych okien znajdowały się szmaciane lalki, podobne do
siebie, ułożone w równych rzędach. Później w rozmowie jedna z babć
powiedziała, że już dawno zwróciła uwagę, iż Ania nie bawi się lalkami,
tylko układa je w rzędy.
Dominika, oprowadzając psychologa po domu, pokazała pomieszcze-
nie, w którym najbardziej lubią się z siostrą bawić. Była to mała, ciemna
garderoba, w której wisiały jakieś ubrania, a na podłodze leżały koce.
Matka potwierdziła, że dziewczynki najczęściej bawią się właśnie tam.
W trakcie pobytu psychologa w pokoju dziewczynek miało miejsce in-
teresujące zdarzenie. Psycholog zwróciła się bezpośrednio do Ani z prośbą
0 uruchomienie zabawki, którą Ania trzymała w ręku. W tym momencie
Dominika wyrwała siostrze zabawkę i powiedziała, że Ania jest głupia
1 nie potrafi tego zrobić. Gdy psycholog wyraziła przekonanie, że Ania
z pewnością poradziłaby sobie z tą zabawką, Dominika rzuciła zabawkę
na podłogę, przez chwilę stała nieruchomo i patrzyła ze złością na psycho-
loga, a następnie wybiegła z pokoju i powiedziała do matki, że psycholog
wymyśla głupie zabawy z Anią.
Gdy przyszła pora kolacji, matka przygotowała jakieś jedzenie w mi-
seczkach i razem z teściową poszły karmić dziewczynki. Jedna jadła sie-
dząc na schodach, a druga na podłodze w pokoju. Na pytanie psychologa,
czy dziewczynki nie mogłyby usiąść przy stole, druga babcia stwierdziła,
że one nigdy nie jedzą przy stole, tylko w różnych miejscach, gdzie mają
ochotę.
Matka przyznała, że dziewczynki są niesforne i czasami miałaby ocho-
tę je skarcić, np. krzyknąć lub nawet dać klapsa, ale nie robi tego, ponie-
waż takie wychowanie jest niewłaściwe. Z obserwacji zachowania matki
dziewczynek i teściowej można było przypuszczać, że teściowa pozwala
dziewczynkom na wszystko, a matka boi się jej i również nie wprowadza
w domu żadnych ograniczeń.
240
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
Ustalając tryb życia rodziny dowiedziano się, że rodzice dziewczynek
nie przyjmują gości. W ich domu bywają jedynie babcie, dziadek i brat
matki. Nie zdarza się nigdy, aby Ania była sama z matką lub ojcem, zaw-
sze jest obecna Dominika. Natomiast Dominika po szkole jeździ z matką po
zakupy i później razem zabierają Anię z przedszkola. Jedyną osobą, z którą
Ania przebywa czasami bez Dominiki, jest babcia pracująca w przedszkolu,
gdy raz w tygodniu idą na spacer po wyjściu z przedszkola. Zdaniem
babci rozmawia z nią normalnie, tak jak dziecko w jej wieku.
Po przyjściu ojca dziewczynek zaproponowano narysowanie mapy
rodziny. Na uwagę zasługuje to, iż wszyscy ulokowali w środku koła
obie dziewczynki. Matka ojca siebie umieściła również w środku tuż nad
dziewczynkami. Rodzice ulokowali siebie po przeciwległych stronach
średnicy przy obwodzie koła. Matka matki dziewczynek narysowała siebie
poza kołem. Dominika początkowo nie chciała rysować, ale po pewnym
czasie stwierdziła, że chętnie narysuje kółkami rodzinę, ale na osobnej
kartce. Rysunek dziewczynki okazał się bardzo charakterystyczny:
Ania

Po wyjściu Dominiki matka patrząc na jej rysunek zareagowała silnym
niepokojem i zapytała psychologa: czy to oznacza, że za bardzo wyróżnia
Dominikę. Podjęto próbę wstępnego omówienia mapy rodziny, ale ojciec
zareagował bardzo gwałtownie protestując przeciwko wciąganiu go w głu-
pie zabawy z rysunkami. Zaproponowano spotkanie z rodzicami dziew-
czynek w późniejszym terminie. Jednak zaraz następnego dnia ojciec za-
dzwonił do psychologa i powiedział, że zabronił swojej matce stałego
przebywania w ich domu, pytał natomiast, czy dziewczynki mogą odwie-
dzać babcię w jej domu. Później odbyło się jedno spotkanie przed wyjaz-
dem rodziny za granicę. Omówiono na nim funkcjonowanie rodziny i ko-
nieczne do wprowadzenia zmiany.
Omówienie
W nomenklaturze psychiatrycznej przypadek Ani zostałby zdiagnozo-
wany jako mutyzm wybiórczy. Jego głównym objawem jest nienawiązy-
wanie werbalnego kontaktu z otoczeniem w określonych sytuacjach spo-
Studia przypadków
241
łecznych, przy prawidłowym rozwoju mowy. Zaburzenie to zalicza się do
zaburzeń funkcjonowania społecznego, a przyczyn dopatruje się w zakłó-
ceniach lub ograniczeniach środowiskowych (ICD-10). Jest to jednak bar-
dzo ogólne określenie przyczyn i pojawia się pytanie, na czym mogą pole-
gać te ograniczenia. Analizując przypadek Ani można wskazać przede
wszystkim na zaburzenia w strukturze rodziny, które obejmują nieprawi-
dłowości w pełnieniu ról, ograniczenia w kontaktach i relacjach emocjonal-
nych, stosunkach dystansu i bliskości, a także w braku wyraźnych reguł
funkcjonowania rodziny.
Rodzice dziewczynek nie pełnią ról rodzicielskich, w tym przede
wszystkim matka nie jest osobą znaczącą dla dzieci, a także sama nie
czuje się w rodzinie pewnie. W swoim postępowaniu jest wyraźnie pod-
porządkowana teściowej, zwłaszcza w takich sprawach, jak postępowanie
z dziećmi i organizacja domu. Teściowa z kolei zajmuje jedno z ważniej-
szych miejsc w rodzinie - miejsce władzy, kontroli, autorytetu. Wyraźnie
podkreśla ona, że syn jesfważną osobą, ponieważ odniósł sukces i zarabia
pieniądze. Natomiast ze sposobu zwracania się do synowej można było
odnieść wrażenie, że traktuje ją jak "Kopciuszka". W wielu momentach to
teściowa wyznacza postępowanie innych wobec dzieci, a przed wszystkim
zakres ich swobód.
Dla wszystkich dorosłych najważniejszymi postaciami w rodzinie są
dzieci, lecz analiza relacji między dziewczynkami wskazuje, że taką osobą
jest Dominika. Wobec Ani Dominika pełni właściwie wszystkie role ro-
dzinne - opiekunki, dawcy uczuć i wsparcia, a także osoby wskazującej,
co ma robić, i egzekwującej polecenia. Dominika wyraźnie stoi między
Anią a pozostałymi członkami rodziny, co nader wyraźnie uwidoczniła
w swoim rysunku. Żadne z rodziców nie jest dla Ani autorytetem i nie
ma wpływu na jej zachowanie, co podkreślał ojciec.
Pozycja Dominiki została w znacznym stopniu określona przez matkę,
która starała się, aby jej starsza córka nie poczuła się odrzucona po urodze-
niu się Ani i z której zrobiła opiekunkę młodszej córki, a nawet w pewnym
sensie "matkę". Można też przypuszczać, że matka swoje znaczenie i miejs-
ce w rodzinie uzależniła od tego, jak udane urodzi dzieci. Dominika jest
dzieckiem ładnym i zdolnym, a więc jest dobrą wizytówką matki. Nato-
miast Ania nie jest tak ładna i zdolna, jak Dominika, co zresztą matka stale
podkreśla, i z tego powodu matka nie jest z niej zadowolona. W wyniku
takiego układu oraz stosunku matki do Ani nie wchodzi ona, a nawet nie
ma możliwości wejścia w bliższe i bezpośrednie relacje emocjonalne z inny-
mi członkami rodziny poza Dominika i w pewnym zakresie z jedną z babć.
Ten brak możliwości wynika również z organizacji i trybu życia rodzi-
ny. Ania nigdy nie przebywa sama z matką lub ojcem. Rodzice, a zwłasz-
cza ojciec brak bliższych kontaktów z córkami stara się zastąpić prezen-
tami. Ania ma tyle lalek, że nie może spośród nich wybrać tej jedynej,
242
Ewa MiJewska, Aleksandra Szymanowska
najbardziej ulubionej, a zatem i w kontaktach z zabawkami nie ma również
możliwości kształtowania odpowiednich ustosunkowań emocjonalnych.
Prawa i reguły obowiązujące w rodzinie, zwłaszcza wobec dzieci,
określa jedna z babć, która pozwala im dosłownie na wszystko. Dziew-
czynki nie są nawet uczone jedzenia przy stole i prawdopodobnie dlate-
go Ania w przedszkolu nie siada z innymi dziećmi do stołu, a je posiłki
w kącie u babci.
Relacje między małżonkami, chociaż zapewniali oni, że są dobrym
małżeństwem, również nie wydawały się zadowalające. Z mapy rodziny
wynikało, że małżonkowie są oddaleni od siebie i ten fakt wymagałby
wyjaśnienia.
Jola lat 11
Od kilku miesięcy Jola ujawnia, zwłaszcza wieczorem, lęki, których
nie potrafi sprecyzować, nie wie, czego się boi. Ma również napady pła-
czu. Jest smutna i apatyczna.
Z wywiadu z matką wynika, że Jola jest jedynaczką, chodzi do 5 klasy
w prywatnej szkole podstawowej. Do szkoły i ze szkoły odwozi ją kierow-
ca. Oboje rodzice pracują. Matka wraca do domu około 17 i popołudnie
spędza z Jolą. Ojciec natomiast wraca bardzo późno, tak że praktycznie
Jola widuje go tylko w weekendy. Po przyjściu ze szkoły Jola jest w domu
sama (mieszkają w domku jednorodzinnym), nigdzie nie wychodzi, ponie-
waż nie ma w pobliżu koleżanek.
Między rodzicami nie ma konfliktów i w ocenie matki są oni zgodnym
małżeństwem. Wolny czas w weekendy starają się spędzać razem i po-
święcać go również Joli.
W Polsce mieszkają niecały rok, przedtem, gdy Jola miała 3 lata, wyje-
chali z Polski i zamieszkali za granicą, gdzie matka nie pracowała i zajmo-
wała się domem. Jola uczęszczała do przedszkola i szkoły i nie sprawiała
żadnych kłopotów. Była dzieckiem pogodnym, miała dużo koleżanek.
Jola bardzo szybko i łatwo nawiązała kontakt z psychologiem. Dawa-
ło się wyczuć, że ma potrzebę mówienia o swoich problemach. Na pyta-
nie, co takiego dobrego było za granicą, że chce tam wrócić, Jola mówiła
i mówiła, jak to w Polsce jest źle i jak dobrze było za granicą.
Mieszkali w zwykłym mieszkaniu, w którym były zwykłe brązowe
meble, książki i kwiaty. W Polsce podobne mieszkanie ma babcia i kiedy
jedzie do niej w odwiedziny, czuje się dobrze. Natomiast w ich obecnym
domu są duże pokoje pomalowane na biało, a w tym największym są
czarne meble. Wszystko jest zamknięte jak w trumnie. Jej pokój jest cały
biały - ściany i meble i to też jest smutne.
Miała koleżanki, które były jej sąsiadkami i często się odwiedzały.
Wychodziła z nimi z domu. Mogły bezpiecznie chodzić po osiedlu, pójść
r
Studia przypadków
243
na basen. W Polsce nie ma żadnej koleżanki w sąsiedztwie, a sama boi się
wychodzić z domu, bo na ulicy jest pełno pijaków i jest szaro i brudno.
Bardzo źle jest także w szkole. W klasie poza nią jest tylko 7 dzieci,
w tym 4 dziewczynki i one są już ze sobą zaprzyjaźnione. Dokuczają jej,
że mówi źle po polsku i że nie zawsze wszystko rozumie. Nauczycielka
od polskiego też stale wytyka jej, że źle mówi i nie chce zauważyć, że
zrobiła już duże postępy. Nauczyciele w Polsce zachowują się zupełnie
inaczej niż za granicą. Stale krzyczą i wytykają błędy. Gdy za granicą
zmieniała szkołę, to wychowawczyni w nowej szkole przyjęła ją bardzo
życzliwie i tłumaczyła dzieciom w klasie, że również powinny się nią
zaopiekować i pomóc jej w nowej szkole. Natomiast, gdy w Polsce przy-
szła do nowej szkoły, wychowawczyni już pierwszego dnia przy całej
klasie wytknęła jej, że źle mówi po polsku i na pewno będzie miała trud-
ności. W szkole jest też brudno, a zwłaszcza brudna jest ubikacja, brzydzi
się do niej wchodzić, co też jest dla niej problemem.
Rodzice za granicą mieli w ogóle więcej czasu, również dla niej. Tata
wracał normalnie z pracy, jedli razem obiady i kolacje, a mama była w do-
mu, gdy Jola wracała ze szkoły. Teraz, gdy wraca ze szkoły, jest sama i
boi się. Nie ma też z kim porozmawiać. Jedynym pragnieniem Joli jest,
aby wszyscy znów pojechali za granicę.
Omówienie
Objawy ujawniane przez Jolę można potraktować jako reakcję na na-
głą i całkowitą zmianę jej sytuacji życiowej. Zmiana ta objęła zarówno
zmianę kraju zamieszkania i języka, zmianę domu (z mieszkania w bloku
na dom jednorodzinny) i całkowicie różny od dotychczasowego wystrój
pomieszczeń, zmianę sąsiedztwa, szkoły (wraz z utratą koleżanek) oraz
zmianę trybu życia całej rodziny (podjęcie pracy przez matkę, późne po-
wroty ojca do domu). W wyniku tych zmian Jola poczuła się osamotniona
i utraciła poczucie bezpieczeństwa.
Jednocześnie w nowej szkole spotkała się z brakiem życzliwości ze
strony nauczycieli i koleżanek, które nie przyjęły jej do swego grona. Osa-
motniona była więc nie tylko w domu, ale też i w szkole.
W przypadku Joli przyczyny zaburzeń miały związek zarówno ze
szkołą, jak i zmianą w funkcjonowaniu rodziny. Zmiany w rodzinie doty-
czyły najbardziej trybu życia, skutkującego pewnym osłabieniem kontak-
tów Joli z rodzicami i poczuciem osamotnienia. Dlatego też wskazania
terapeutyczne dotyczyły przede wszystkim wprowadzenia zmian w orga-
nizaqi życia rodziny (m.in. obecność dziadka w domu w czasie nieobecno-
ści rodziców), wystroju domu, zmiany szkoły na osiedlową, do której
uczęszczają dzieci z sąsiedztwa, a tym samym pomocy w nawiązaniu
kontaktów z rówieśnikami. Położono też nacisk na wspólne spędzanie
weekendów, zwłaszcza na obecność ojca. Rodzina dostosowała się do
244
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
wielu tych wskazówek, a wyraźna poprawa w funkcjonowaniu Joli nastą-
piła w momencie zmiany szkoły i zawarcia przyjaźni z nowymi, blisko
mieszkającymi koleżankami.
Grzegorz lat 16
Zachowanie chłopca zaniepokoiło jego wychowawczynię i to ona po-
prosiła o konsultację psychologiczną. Od początku roku szkolnego Grześ
wyraźnie zaniedbał się w nauce, ma prawie same jedynki i dwójki. Do
szkoły przychodzi, ale jest bierny i jakby nieobecny, apatyczny. Grześ
uczy się w drugiej klasie liceum ogólnokształcącego i dotychczas nie miał
większych problemów w nauce, był uczniem średnim.
Kontakt z Grzesiem na początku był bardzo trudny. Na pytania odpo-
wiadał monosylabami lub w ogóle nie odpowiadał. Unikał kontaktu wzro-
kowego. Sprawiał wrażenie smutnego i przygnębionego. Przyznał, że
ostatnio nic mu się nie chce i nic go nie cieszy. Jeśli chodzi o naukę, to
stwierdził, że nie ma siły się^uczyć, siedzi nad książką i nic nie może za-
pamiętać. Lubi jednak chodzić do szkoły, ponieważ ma dobrych kolegów.
Do domu ich nie zaprasza i może się z nimi spotykać tylko w szkole.
Nie ma żadnych zainteresowań poza swoimi psami. Wziął je ze schro-
niska i opiekuje się nimi. Trzyma je na podwórku, gdyż rodzina nie po-
zwala wpuszczać psów do domu, ale spędza z nimi wiele czasu. Opowia-
dając o swoich psach wyraźnie się ożywił. Przyznał się też, że bardzo
chciał uczyć się w technikum weterynaryjnym, ale rodzice nie zgodzili się,
ponieważ nie mieli pieniędzy na jego utrzymanie poza domem. Uważa,
że była to jego jedyna szansa na wyuczenie się zawodu, który lubiłby.
0 zdawaniu na studia nie myśli, ponieważ nie wierzy, że mógłby się do-
stać. Nie wie, co będzie robił w życiu, i nie ma żadnych planów.
O rodzinie nie chciał zbyt wiele mówić, powiedział jedynie, że jego
matka jest ofiarą ojca i nic nie potrafi zrobić, a ojciec zachowuje się dziw-
nie i trochę pije. W ostatnich miesiącach on sam kilkakrotnie wypił z kole-
gami piwo. Raz wrócił do domu pijany i wtedy ojciec chciał go zbić, ale
matka go obroniła. Narkotyków nie próbował używać.
Matka podała, że rodzina jest w bardzo trudnej sytuacji materialnej,
ponieważ od kilku lat mąż nie ma stałej pracy i podejmuje jedynie prace
dorywcze. Poza Grzesiem ma jeszcze 4 córki. Najstarsza studiuje, druga
z kolei jest w szkole z internatem u sióstr zakonnych, a dwie chodzą do
szkoły podstawowej.
Początkowo nie chciała wskazać przyczyn trudnej sytuacji materialnej,
w końcu przyznała, że mąż od lat nadużywa alkoholu. Natychmiast jed-
nak dodała, że ostatnio mąż pije niewiele, najwyżej dwa piwa dziennie
1 zaraz idzie spać. Pytana o dziwne zachowania męża również usiłowała je
zbagatelizować, potem jednak przyznała, że ok. 4 lat wcześniej mąż miał
napady "furii" i w końcu był leczony w szpitalu psychiatrycznym. Twier-

Studia przypadków
245
dziła, że rozpoznano mu nerwicę, ale jednocześnie przyznała, że mąż miał
omamy. Aktualnie mąż stale się czegoś boi, zamyka i zasłania okna, mó-
wi, że jest śledzony. Ostatnio zaczął ją podejrzewać o zdrady, robi awan-
tury i sprawdza, czy ona jest w pracy. Mąż nie leczy się, a i ona uważa, że
nie ma takiej potrzeby, gdyż miał przecież rozpoznaną nerwicę. Poza tym
nie pije ostatnio zbyt dużo, a jedno piwo pomaga mu, bo jest wtedy spo-
kojniejszy.
Gdy mąż był w szpitalu, zaczęła chodzić na spotkania do anonimo-
wych alkoholików, ale uważa, że nic to jej nie dało. Nie potrafi zmienić
swojego zachowania wobec męża, a poza tym nie może, ponieważ teścio-
wa nie pochwaliłaby tego, a teściowa pomaga jej finansowo. Nie widzi też
potrzeby, aby dzieci uczęszczały na terapię. Co prawda najmłodsza córka
ma poważne problemy w szkole i jąka się, lecz zdaniem matki nie ma to
nic wspólnego z tym, co się dzieje w domu. Ponadto po powrocie męża ze
szpitala zamieniła mieszkanie na domek w miejscowości, w której mieszka
teściowa, i w tej miejscowości nie ma jej zdaniem możliwości podjęcia
przez dzieci terapii.
Przez wiele lat, gdy dzieci były małe, nie pracowała. Od dwóch lat
pracuje jako nauczycielka, ale tylko na pół etatu, tj. 12 godzin tygodniowo,
i zarabia niewiele. Zapytana, czy nie ma możliwości pracy na cały etat,
przyznała, że tak, ale ona lubi być w domu. Jednocześnie podkreślała, że
stale brakuje jej pieniędzy i dzieci na tym cierpią. Wyrażała pretensję do
sióstr, że upominają się o pieniądze za naukę i internat córki, ponieważ jej
zdaniem powinny pomagać takim osobom jak ona i jej rodzina. W dalszej
rozmowie okazało się, że już dwa lata córka uczy się u sióstr za darmo,
a najstarsza córka była również w tej samej szkole i w ostatnim roku mat-
ka nie płaciła za jej naukę i internat.
Zdaniem matki ojciec jest dobry dla dzieci, jedynie ostatnio źle się
odnosi do Grzesia, ale dlatego, że Grześ staje czasem w jej obronie. Awan-
tury mąż robi tylko jej, a ona się do tego przyzwyczaiła. Dzieciom stara
się dać jak najwięcej, wszystko robi sama, dzieci nie mają w domu żad-
nych obowiązków, poza nauką. Uważa, że tak jest dobrze, ponieważ jej
matka postępowała tak samo. Ojciec jej nadużywał alkoholu, ale matka
jakoś sobie z tym radziła. Pił również ojciec męża, a teściowa jest dobrą
kobietą, pomaga im i rozumieją się.
Omówienie
Stwierdzane u Grzesia obniżenie nastroju, uczucie smutku, trudności
w koncentracji uwagi, wyraźne ograniczenie aktywności można uznać za
reakcję depresyjną. Poza tym Grześ ujawnia niskie poczucie własnej war-
tości, brak wiary we własne siły, nieufność wobec ludzi i trudności w kon-
taktach z nowymi osobami. Zaburzenia występujące u Grzesia są charak-
terystyczne dla dzieci z rodzin z problemem alkoholowym. W rodzinie
246
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
Grzesia poza nadużywaniem przez ojca alkoholu istnieje jeszcze problem
bardzo prawdopodobnej choroby psychicznej ojca związanej zresztą z pi-
ciem alkoholu oraz niedostatku materialnego i bezrobocia.
Rodzina Grzesia nie stwarza mu poczucia bezpieczeństwa, wręcz prze-
ciwnie, panuje w niej niepokój wynikający z awantur urządzanych przez
ojca oraz ujawnianych przez ojca zaburzeń psychotycznych (lęki, urojenia).
Wobec tych ostatnich Grześ może odczuwać szczególną bezsilność, ponie-
waż mogą być dla niego zupełnie niezrozumiałe.
Matka Grzesia deklaruje swoją miłość i zainteresowanie dziećmi, ale
głównie jest ona skoncentrowana na pełnieniu roli bohaterki - ofiary
związanej z nadużywaniem alkoholu przez męża. Podkreśla swoje poświę-
cenie dla dzieci i męża i to, że przecież sobie radzi. Uważa, że szczególnie
dba o dom, lubi być w tym domu tak bardzo, że nie może dłużej praco-
wać. Rolę ofiary, a jednocześnie dobrej, poświęcającej się matki odgrywa
również wobec dzieci nie obarczając ich żadnymi obowiązkami i robiąc
wszystko sama. Zaprzecza też istnieniu w rodzinie problemu alkoholowe-
go, bagatelizuje i umniejsza objawy psychozy alkoholowej u męża. Można
stwierdzić, że matka jest osobą współuzależnioną.
Najstarsza córka jest wizytówką i bohaterem rodziny, ponieważ stu-
diuje, a więc rodzina nie jest taka zła. Druga z kolei jest chroniona i prze-
bywa poza rodziną. U dwóch najmłodszych występują już zaburzenia
w funkcjonowaniu, ale matka stara się je bagatelizować. Rola Grzesia nie
jest wyraźna. Momentami wchodzi on -w koalicję z matką i staje w jej
obronie, gdy ojciec ją atakuje, jednak nie jest do końca pewien, czy postę-
puje słusznie, gdyż matka usprawiedliwa zachowania ojca. Wobec tego
Grześ odsuwa się od rodziny i ucieka na podwórko do swoich psów.
Można przypuszczać, że Grześ w rodzinie czuje się samotny, a psy dają
mu namiastkę uczuć i akceptacji.
Akceptacji poszukuje też Grześ w grupie rówieśniczej, ale z kolegami
może się spotykać jedynie w szkole. Rodzina Grzesia funkcjonuje w środo-
wisku w sposób typowy dla rodzin z problemem alkoholowym. Matka,
a zatem i dzieci ukrywają problemy z ojcem, i to do tego stopnia, że rodzi-
na zmieniła miejsce zamieszkania, gdy ojciec znalazł się w szpitalu psy-
chiatrycznym prawdopodobnie z powodu psychozy alkoholowej, o której
sąsiedzi musieli wiedzieć. W nowym miejscu zamieszkania matka nie kon-
tynuuje spotkań w AA, uzasadniając swoje postępowanie brakiem możli-
wości, ale wydaje się, że usiłuje ona przedstawić swoją rodzinę wobec
otoczenia jako normalną. W tej sytuacji relacje Grzesia z otoczeniem rów-
nież nie mogą być prawidłowe, gdyż musi on dbać o zachowanie tajemni-
cy rodzinnej.
W rodzinie Grzesia trudno jest dopatrzeć się wzorców pozytywnej
aktywności społecznej, wręcz przeciwnie, picie alkoholu i oczekiwanie
pomocy od innych są zwłaszcza przez matkę wskazywane jako normalny
i
Studia przypadków
247
sposób życia. Matka podkreśla, że i jej ojciec, i ojciec jej męża nadużywali
alkoholu i właściwie wszystko było dobrze. Trudno więc się dziwić, że
Grześ spróbował już pić piwo. Sytuacja materialna rodziny jest bardzo
trudna, matka podkreśla, że są biedni i na nic ich nie stać, ale jednocześnie
nie podejmuje pracy w pełnym wymiarze godzin mimo istnienia takich
możliwości. Wyraźnie też ujawnia przekonanie, że wszyscy powinni im
pomagać, bo oni są rodziną biedną i wielodzietną.
Próby namówienia matki na podjęcie przez nią oraz dzieci terapii
okazały się bezskuteczne, równie bezskuteczne było przekonywanie matki,
iż jej mąż ujawnia zaburzenia psychotyczne i powinien być pod opieką
psychiatry. W tej sytuacji uznano, iż jedynym sposobem pomocy Grzesio-
wi będzie umieszczenie go w szkole z internatem, podobnie jak w przy-
padku starszych sióstr.
Krzyś lat 8
Badanie psychologiczne Krzysia przeprowadzono na wniosek prokura-
tora w związku z podejrzeniem, iż chłopiec jest maltretowany przez ojca.
Do psychologa przyprowadziła Krzysia jego wychowawczyni. W wywia-
dzie podała, że chłopiec od tygodnia nie chciał ćwiczyć na lekcji wycho-
wania fizycznego, tłumacząc się brakiem kostiumu. Gdy w końcu zmusiła
go do rozebrania się, zobaczyła na jego plecach czerwono-sine pręgi. Chło-
piec wyjaśnił, że spadł ze schodów, zaprzeczał też, aby ktokolwiek go
pobił. O tym fakcie zawiadomiła pielęgniarkę i dyrektorkę szkoły. Krzysia
zna od początku jego nauki szkolnej. Obecnie chłopiec uczęszcza do II kla-
sy. Zawsze robił na niej wrażenie dziecka zbyt poważnego, jak na swój
wiek. Jest chłopcem bardzo zdolnym, ma zawsze dobrze przygotowane
lekqe, ale nigdy sam nie zgłasza się do odpowiedzi. Nigdy też tak jak inni
chłopcy nie łobuzuje, często bywa zamyślony, bardzo rzadko się uśmie-
cha. W czasie przerw stoi sam i nie włącza się do zabaw kolegów. Ojciec
Krzysia systematycznie przychodzi do szkoły dowiadywać się o jego po-
stępy w nauce. W zeszłym roku, gdy klasa jechała na wycieczkę, nie zgo-
dził się na wyjazd syna, tłumacząc, że chłopiec nie zasłużył sobie jeszcze
na taką nagrodę. Była tym bardzo zdziwiona, gdyż Krzyś jest bardzo
dobrym uczniem i nie sprawia żadnych kłopotów wychowawczych. Prosi-
ła ojca, aby pozwolił chłopcu pojechać, ale ojciec kategorycznie odmówił.
Zdaniem wychowawczyni, ojciec Krzysia jest bardzo surowy i apodykty-
czny. Jest przekonana, że bije go, a sińce na jego plecach są tego najlep-
szym dowodem. Chłopiec prawdopodobnie bardzo boi się ojca i dlatego
wymyślił historyjkę o upadku ze schodów. Krzyś nigdy w szkole nie mó-
wi o swojej rodzinie, tylko raz powiedział, że jego największym przyjacie-
lem jest pies.
Krzyś ze względu na swój niski wzrost i drobną budowę ciała robi
wrażenie raczej przedszkolaka niż ucznia II klasy. Już na początku rozmo-
248
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
wy z psychologiem stwierdził, że pani wychowawczyni mu nie wierzy, że
spadł ze schodów, i uważa go za kłamczucha, ale on ma bardzo dobrego
tatusia i to nieprawda, że został przez niego zbity.
Na propozycję narysowania rodziny Krzyś zgodził się chętnie. Naj-
pierw, używając jedynie czarnej kredki, narysował ojca. Rysunek ojca zaj-
muje całą lewą stronę kartki, jest schematyczny. Zamiast palców u rąk i nóg
ma wykrzywione pazury, a z. ust wystają długie spiczaste zęby. Z prawej
strony kartki narysował postać żony ojca wielkości połowy postaci ojca.
Rysunek żony ojca jest bardzo wypracowany, kolorowy z wyraźnie zazna-
czonymi długimi włosami, kwiatkami na sukience i uśmiechem na twarzy.
W dolnym prawym rogu Krzyś narysował bardzo schematycznie siebie
i psa, a wielkość tych rysunków nie przekroczyła 1 cm.
Na pytanie, dlaczego tatę narysował takiego dużego, a siebie malutkie-
go, Krzyś wyjaśnił, że tata w domu jest najważniejszy, bo utrzymuje rodzi-
nę, bardzo dużo wie i musi się o wszystko troszczyć, a on jest malutki
i głupi.
Opowiadając o swojej rodzinie Krzyś podał, że jego mama zmarła, gdy
miał 3 lata. Nie pamięta już, jak wyglądała, ale pamięta, jak go przytulała
i całowała. Kiedy jest mu smutno albo nie może wieczorem zasnąć, to
zamyka oczy i wyobraża sobie, że mama zaraz przyjdzie i go przytuli.
Ojca uważa za bardzo mądrego człowieka, który chce go dobrze wycho-
wać, "tatuś jest inżynierem, ma już prawie 50 lat, wiele w życiu widział
i wie, jak należy wychowywać dzieci". Od kilku lat mieszka z nimi druga
żona ojca. Zdaniem Krzysia "jest młoda, ładna i bardzo miła, ale tata nie
pozwala jej się mną zajmować, bo nie ma jeszcze doświadczenia i mogłaby
mnie rozpieścić, a chłopców trzeba wychowywać karnie. Czasem, jak tata
nie widzi, to ona się ze mną pobawi albo da mi cukierka i to jest nasza
tajemnica".
Rodzina Krzysia zajmuje jednorodzinny domek z ogródkiem. Krzyś
ma swój pokoik na poddaszu i gdy jest grzeczny, w nagrodę może na noc
zabrać do siebie psa. Jest wtedy bardzo szczęśliwy. Ponieważ ojciec nie
pozwala, aby pies spał z nim w łóżku, sam kładzie się na dywaniku przy
psie i śpią tak obok siebie.
Do obowiązków Krzysia należą codzienne, ranne zakupy świeżego
pieczywa i mleka. Gdy rano wychodzi do sklepu, ojciec i jego żona jeszcze
śpią. Śniadanie robi sobie sam. Zimą, gdy jest śnieg, musi przed pójściem
do szkoły odgarnąć go z chodnika koło domu, bo ojciec nie ma już na to
siły. Gdy wraca ze szkoły, zjada obiad ugotowany przez żonę ojca, a po-
tem odrabia lekcje. Ojciec codziennie sprawdza, jak odrobił lekcje, i jeśli
coś źle napisał, musi jeszcze raz to przepisywać. Do kolegów nie chodzi,
bo ojciec uważa, że mógłby się od nich nauczyć różnych złych rzeczy.
Gdy jest niegrzeczny, tzn. coś rozleje, zbije, niezbyt dobrze posprząta swój
pokój, niestarannie odrobi lekcje, ma rozrzucone zabawki - tata musi go
f
Studia przypadków
249
ukarać. Kary są różne. Czasami, ale tylko wtedy gdy na dworze jest ciep-
ło, tata zamyka go w komórce przy domu, aby przemyślał to, co zrobił.
Zdarza się, że jest zamknięty w komórce przez cały dzień. Nie lubi tej
kary, woli dostać lanie. Najczęściej tata bije go tylko ręką po pupie, i to
wcale nie boli, ale gdy coś poważnego zrobi albo jakąś szkodę, to wtedy
dostaje pasem. Ostatnio tata zbił go pasem tydzień temu, bo zrobił wielką
szkodę. Zdaniem Krzysia tata miał rację, że go zbił "bo tata ciężko pracu-
je, a ja zniszczyłem nowe buty. Wracając ze szkoły chodziłem po kałużach
i jak przyszedłem do domu, to miałem całe nogi mokre, a buty zniszczo-
ne. Żona taty mówiła mu, żeby mnie nie bił, ale tata nie może jej słuchać
i ona nie może mnie wychowywać, bo nie jest moją mamą".
Mówiąc o swoich marzeniach Krzyś powiedział, że chciałby być zaw-
sze dobry i grzeczny, aby tata nie musiał się na niego gniewać, "bo jak
będę niegrzeczny, to tata umrze i wtedy pójdę do obcych albo do domu
dziecka i nic ze mnie dobrego nie wyrośnie".
Macocha Krzysia, którą on nazywa żoną ojca, w rozmowie podała, że
wychodząc za mąż była bardzo szczęśliwa, iż jej, biednej dziewczynie ze
wsi, bez szkoły i zawodu, trafił się taki mądry i bogaty mąż. Wiedziała,
że jest wdowcem z małym synkiem i chciała zająć się chłopcem tak, jak
w domu zajmowała się młodszym rodzeństwem. Mąż jednak już na po-
czątku małżeństwa zabronił jej zajmowania się Krzysiem. Do jej obowiąz-
ków należy sprzątanie, gotowanie, pranie i prasowanie koszul męża. Po-
czątkowo bardzo chciała mieć dziecko, ale mąż uważał, że jest już za stary
i nie zdążyłby go wychować. Teraz, gdy widzi jak mąż traktuje Krzysia,
nie pragnie już swojego dziecka. Sądzi, że mąż nie pozwoliłby jej zajmo-
wać się również swoim dzieckiem. Żal jej Krzysia, uważa że to dobre
i wrażliwe dziecko, ale nie może okazywać mu uczucia, ponieważ mąż
kategorycznie zabrania rozpieszczania chłopca. Gdy Krzyś wraca ze szkoły
i męża jeszcze nie ma w domu, stara się być miła dla niego, pociesza go,
gdy jest smutny, przytula. Gdy uda się jej wytargować trochę pieniędzy
w czasie robienia zakupów, kupuje Krzysiowi lizaka lub jakiś batonik.
Z zaoszczędzonych pieniędzy czasami również sobie kupi jakiś tani kos-
metyk. Musi jednak bardzo uważać, bo mąż mógłby zauważyć i miałby
do niej pretensje. Wszystkie wydatki musi dokładnie notować i mąż co-
dziennie je sprawdza. Nie ma o to do niego pretensji, bo przecież sama
nie pracuje, a mąż musi coś oszczędzić na stare lata. Mąż kupuje ubrania
jej i Krzysiowi, bo ona ma wiejski gust i gdy razem gdzieś wychodzą,
mogłaby przynieść mu wstyd. W domu może być skromnie ubrana, bo do
garnków nie musi się stroić.
W ich domu jest zawsze bardzo cicho, ponieważ mąż nie lubi hałasu
i nie pozwala włączać radia i telewizora. Nikt nigdy do nich nie przycho-
dzi i oni też nie odwiedzają nikogo. Czasami chciałaby zaprosić do siebie
matkę i rodzeństwo, ale mąż się na to nie zgadza. Nie pozwala też jej
250
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
jeździć do rodziny. Chciałaby, aby w ich domu było wesoło, aby mąż nie
krzyczał na Krzysia i nie bił go z byle powodu, lecz nie wie, jak to zrobić.
Kończąc rozmowę prosiła, aby nie mówić mężowi o jej rozmowie z psy-
chologiem, gdyż miałby o to pretensje.
Rozmowy z ojcem nie przeprowadzono. Został on zatrzymany przez
policję, natomiast Krzysia umieszczono tymczasowo w domu dziecka. Z
akt sprawy wiadomo, że ojciec kategorycznie zaprzeczył używaniu wobec
syna przemocy. Jednocześnie okazało się, że w przeszłości ojciec był kara-
ny za znęcanie się nad córką i żoną. Obie już nie żyją, a okoliczności ich
śmierci nie zostały do końca wyjaśnione. Istniały podejrzenia, że zmarły w
wyniku znęcania się nad nimi.
Omówienie
Zaburzenia w funkcjonowaniu Krzysia ujawniają się w szkole, głównie
w relacjach z rówieśnikami. Można też mówić o zaburzeniach w rozwoju
osobowości chłopca. Krzyś uczy się dobrze, ale jest bierny, nie wykazuje
własnej aktywności, wycofuje się z relacji z kolegami, nie ma żadnego
bliskiego przyjaciela, nie bierze udziału w zabawach chłopców. Podobnie
funkcjonuje w domu, gdzie podporządkowuje się ojcu, chowa się w kącie,
nie ujawnia emocji, przeżyć, potrzeb. Ma bardzo zaniżone poczucie włas-
nej wartości, a dominującym u niego nastrojem jest smutek i przygnębie-
nie. Boi się ojca i usiłuje zmniejszyć ten lęk poprzez usprawiedliwianie
ojca oraz obwinianie siebie. Z trudną sytuacją radzi też sobie uciekając
w marzenia i fantazjowanie.
Rodzina Krzysia jest hermetycznie zamknięta. Nie ma żadnych kon-
taktów ze światem zewnętrznym. Miejsce i role poszczególnych członków
są ściśle określone, a ustalone zasady sztywno przestrzegane. Ojciec peł-
ni rolę władcy, który wyznacza zasady funkcjonowania rodziny i egze-
kwuje je w sposób bezwzględny. Krzysia bije, zamyka w komórce, wyzy-
wa i straszy, że może trafić do domu dziecka, jeśli będzie niegrzeczny.
W stosunku ojca do Krzysia nie ma uczuć pozytywnych, a jedynie wyma-
gania, i to niekiedy ponad wiek i możliwości fizyczne chłopca, oraz same
negatywne oceny.
Żona ojca pełni rolę bezpłatnej pomocy domowej. Biernie podporządko-
wuje się mężowi do tego stopnia, że boi się okazywać przeżywanych emocji
i postępuje wbrew doświadczeniom i wzorcom wyniesionym z własnej
rodziny. Ma wobec Krzysia pozytywne nastawienie, ale te postawy ujawnia
rzadko i tylko pod nieobecność męża. Mąż zabronił jej zajmowania się
Krzysiem, ponieważ nie jest jego matką. Nie potrafi przeciwstawić się mę-
żowi ani też wyrazić swoich potrzeb, uważa bowiem, że powinna być mu
wdzięczna za pozycję i dobrobyt materialny.
Krzyś funkcjonuje w roli ofiary. Spostrzega siebie jako małego i scho-
wanego w kącie. Wobec macochy ma pozytywne emocje, ale tłumi je. Jedy-
Studia przypadków
251
ną istotą, wobec której może okazywać swoje emocje, jest pies, a i to tylko
wtedy, gdy ojciec pozwoli zabrać psa do pokoju.
Charakterystyczne w funkcjonowaniu rodziny jest to, iż potrzeby
i emocje może okazywać tylko ojciec. Ujawnia on zresztą jedynie negatyw-
ne postawy, zwłaszcza wobec syna. Żona i Krzyś mogą mieć tylko takie
potrzeby, jakie ojciec uzna za stosowne, nie wolno im też posiadać i ujaw-
niać wobec siebie pozytywnych uczuć. Dominującą emocją u Krzysia i żo-
ny ojca jest lęk i poczucie bezsilności. Inaczej mówiąc, prawa w tej rodzi-
nie ma jedynie ojciec. Żona i syn zostali całkowicie ograniczeni nawet
w prawach do posiadania potrzeb i uczuć.
W takiej rodzinie muszą pojawić się zaburzenia w funkcjonowaniu jej
członków, a u dzieci prowadzi to do poważnych zaburzeń w rozwoju
osobowości.
Ojciec Krzysia został aresztowany i wszczęto wobec niego postępowa-
nie karne. Krzysia umieszczono w domu dziecka, chociaż macocha chciała
zaopiekować się chłopcem. Biegłego psychologa nie zapytano w tej spra-
wie o opinię i wybrano chyba najgorsze z możliwych rozwiązań. Chłopcu
przecież ojciec mówił, że jeśli będzie niegrzeczny, to ojcu może się coś
stać, a on pójdzie do domu dziecka. W tej sytuacji istnieje duże prawdopo-
dobieństwo, że Krzyś za to, co się stało z nim i ojcem, obwini siebie. Lep-
szym dla niego wyjściem było pozostawienie go z macochą i udzielenie
obojgu pomocy terapeutycznej.
Bartek lat 12
Ojciec Bartka, podczas pierwszej wizyty podał, że chłopiec ma pro-
blemy w nauce. Trudności sprawia mu zwłaszcza język polski, angielski
i matematyka. Ostatnio unika uczenia się, zdarza się, że nie odrobi lekcji,
zbyt często bezmyślnie siedzi przed telewizorem, nie reaguje na polecenia
matki.
Bartek został adoptowany gdy miał 8 lat, ale wcześniej przez prawie
rok przebywał już stale w ich rodzinie. Gdy adopcja Bartka doszła do
skutku, matka zaszła w ciążę i urodziła syna, który teraz ma 3 lata. Obec-
nie jest znowu w ciąży.
W dalszej rozmowie ojciec przyznał, że niepokoi go także onanizo-
wanie się Bartka, który robi to dość często i w ogóle się z tym nie kryje.
Stwierdził, że stara się synowi okazywać akceptację, pomagać mu w nauce
i bardzo mu zależy, aby syn miał w nim wsparcie.
Bartek łatwo nawiązał kontakt. Powiedział, że lubi chodzić do szkoły,
ale ostatnio nie ma dobrych ocen, chociaż bardzo się stara. Chciałby mieć
lepsze stopnie, bo wie, że ojcu na tym zależy. Ciepło wyrażał się o młod-
szym bracie, natomiast unikał wypowiadania się o matce - spuszczał
głowę i milczał.
252
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
Podczas badania testowego bardzo silnie reagował na najmniejsze
niepowodzenie - rozpłakał się, gdy nie mógł rozwiązać kolejnego zada-
nia. Mówił, że nic mu nie wychodzi i nic nie potrafi. Motywowany wyko-
nywał zadania, ale na pochwały reagował niedowierzaniem.
U Bartka stwierdzono zaburzenia typu dyslektycznego. Po poinformo-
waniu o tym ojca okazało się, że chłopiec był już badany w pierwszej
klasie i diagnoza była taka sama. Zalecono wówczas zajęcia reedukacyjne,
których nie realizowano. Badanie testem Wechslera wykazało wysoki
poziom sprawności intelektualnej, co ojciec przyjął z niedowierzaniem.
Ojciec zaproponował następne spotkanie z matką i prosił, aby przed-
stawić jej i wyjaśnić poczynione w badaniach ustalenia. Jednocześnie
uprzedził, że w obecności żony nie będzie mówił o Bartku tak pozytywnie
jak w jego obecności. Przyznał, że w stosunku matki do Bartka jest pewien
problem, otóż po urodzeniu syna przestała akceptować Bartka, a ostatnio
"napuszcza" młodszego syna na niego i doprowadza do konfliktów mię-
dzy nimi. On sam stara się wspierać Bartka, ale nie zawsze może otwarcie
stanąć po jego stronie.
Na kolejnej wizycie byli sami rodzice. Matka, poinformowana o możli-
wościach intelektualnych chłopca, okazała niedowierzanie i wręcz nieza-
dowolenie. Stwierdziła, że nie daje sobie rady z Bartkiem, że chłopiec się
źle zachowuje, a niektóre jego zachowania, jak np. siorbanie przy jedzeniu,
dłubanie w nosie, czy też onanizowanie się wzbudzają w niej wstręt. Pod-
czas całej rozmowy była spięta i nie przyjmowała pozytywnych ocen doty-
czących Bartka. Wyjaśnienia, iż onanizowanie się w przypadku Bartka
prawdopodobnie jest reakcją na brak poczucia bezpieczeństwa, służy re-
dukcji napięcia i nie można traktować go jako zachowania seksualnego,
nie spotkały się ze zrozumieniem, zwłaszcza u matki. W pewnym momen-
cie wyraziła ona przypuszczenie, iż niepożądane zachowania chłopca
mogą być dziedziczne, nie potrafiła jednak tego uzasadnić.
Ojciec podczas tej wizyty zachowywał się niepewnie i niezdecydowa-
nie. Momentami próbował podkreślić pozytywne cechy Bartka, momenta-
mi potwierdzał negatywne opinie żony.
Mimo to ojciec zdecydował, że Bartek będzie uczęszczał na zajęcia
reedukacyjne, a także umówił się na kolejną wizytę u psychologa. Po kilku
dniach zadzwonił i powiedział, że Bartek jednak nie będzie miał zajęć
reedukacyjnych, bo z żoną doszli do wniosku, że syn wprowadził w błąd
psychologa i nie ma on żadnej dysleksji, lecz jest po prostu leniwy i trzeba
go zdyscyplinować. Zrezygnował też z dalszych wizyt.
Omówienie
Problemy Bartka są z jednej strony związane z niepowodzeniami
w szkole wynikającymi z zaburzeń dyslektycznych, ale z drugiej strony
mają ścisły związek z rodziną, która nie zaspokaja jego potrzeb emocjonal-
Studia przypadków
253
nych i nie daje mu poczucia bezpieczeństwa. Wydaje się, że Bartek w ro-
dzinie nie ma dla siebie odpowiedniego miejsca i wręcz nasuwa się skoja-
rzenie, że jest "gościem, który został zbyt długo". Matka wyraźnie Bartka
nie akceptuje, jednocześnie nadmiernie preferuje swego biologicznego syna.
Nie można wykluczyć, że matka nie była do końca przekonana do adopcji
Bartka, ale zgodziła się na nią ze względu na męża, który pragnął mieć
syna. Znamienny jest fakt, że biologiczne dziecko urodziło się wkrótce po
adopcji Bartka, tak jakby własne dziecko miało być dla matki przeciwwagą
dla adoptowanego syna męża. Przeciwstawianie sobie obu chłopców oraz
napuszczanie młodszego syna na Bartka jest pewną formą agresji wobec
tego ostatniego i być może wyraża pragnienie pozbycia się go, gdy jest już
własny syn i wkrótce urodzi się drugie dziecko. Przemawia również za tym
ujawnione przez matkę niezadowolenie z uzyskanych przez Bartka wyni-
ków badań sprawności intelektualnej. Wydaje się, że oczekiwała ona raczej
negatywnej oceny, która usprawiedliwiłaby odrzucanie przez nią Bartka.
Matka komunikuje Bartkowi swoją nieakceptację, ale jako przyczynę
wskazuje jego niedostateczne wyniki w nauce i nieodpowiednie zachowa-
nie. Bartek stara się zadowolić matkę, ale jego starania i postępy nie są
przez nią zauważane, co wywołuje w nim poczucie zagubienia i zniechę-
cenia do dalszych wysiłków. Właściwa przyczyna braku akceptacji nie jest
mu przez matkę ujawniana. Z kolei ojciec, gdy nie ma przy nim żony,
wręcz demonstracyjnie podkreśla koalicję z Bartkiem i swoje wsparcie dla
niego, ale jest to bardzo krucha koalicja, gdyż w obecności żony natych-
miast zmienia swoje postępowanie. W tej sytuacji Bartek nie ma szans na
zaspokojenie podstawowych potrzeb emocjonalnych i zyskanie poczucia
bezpieczeństwa.
U rodziców Bartka ujawniły się zachowania i postawy charakterysty-
czne dla tych rodziców adopcyjnych, których motywaqa zaadoptowania
dziecka wynika z potrzeby "dowartościowania się" lub spełnienia ocze-
kiwań najbliższego otoczenia. Mają oni tendenqę do dopatrywania się
przyczyn niepożądanych zachowań w dziecku lub jego dziedzicznych
obciążeniach. Występuje u nich bardzo silna reakcja obronna przed zmia-
ną własnych postaw i postępowania. Konsekwencją tego jest stawianie
dziecku coraz większych wymagań i próby wychowywania go przez dys-
cyplinowanie, co właśnie zamierzają zrobić rodzice Bartka.
Sytuacja Bartka być może nie byłaby tak trudna, gdyby matka nie
urodziła własnego dziecka. Nasuwa się hipoteza, że wraz z urodzeniem
syna pozycja matki w rodzinie stała się bardziej znacząca, a nawet domi-
nująca i może ona teraz prawie bezkarnie odrzucić syna adoptowanego
właściwie przez jej męża i dla zaspokojenia jego potrzeb.
Zaburzenia zachowania u Bartka, które nie są jeszcze zbyt poważne,
będą się pogłębiały, jak również mogą pojawić się inne objawy, o ile ro-
dzice nie dostrzegą potrzeby terapii rodzinnej.
254
Ewa Milewska, Aleksandra Szytnanowska
Historia Piotra - opracowała Zofia Waleria Stelmaszuk*
W 1993 roku pani B. zauważyła 6-letniego wówczas Piotra pod skle-
pem osiedlowym, gdzie żebrał o jedzenie. Widywała go tam systematycz-
nie, okazało się, że mieszka w sąsiednim bloku z rodzicami i młodszym
bratem, a jego rodzice nadużywają alkoholu. Piotr często był brudny,
zabiedzony i głodny. Wielokrotnie dożywiała go i dawała drobne sumy
pieniędzy. Od tego czasu Piotr wypatrywał pani B., która z czasem zaczę-
ła zabierać go do swojego domu. Piotr zaprzyjaźnił się z jej mężem i córką
i coraz częściej przebywał w domu państwa B.
Państwo B. próbowali skontaktować się z rodzicami Piotra. Okazało
się, że Sąd Rejonowy już w 1990 roku ograniczył władzę rodzicielską
rodzicom Piotra i jego młodszego brata Kuby (ur. w 1990 roku) poprzez
ustanowienie nadzoru kuratora. W uzasadnieniu podano, że powodem
była choroba alkoholowa obojga rodziców i problemy emocjonalne matki
chłopców. Mieszkanie, w którym mieszkali, było zdewastowane, brudne
i służyło jako pijacka melina.
Państwo B. twierdzą, że rodzice chłopców proponowali oddanie im
synów za niewielką sumę pieniędzy. Państwo B. interweniowali wówczas
u prokuratora i w efekcie kolejnej sprawy sądowej zmieniono formę ogra-
niczenia władzy rodzicielskiej dla rodziców Piotra i Kuby poprzez umiesz-
czenie Piotra w domu państwa B. i skierowanie Kuby do placówki opie-
kuńczo-wychowawczej. Państwo B. ze względu na trudną sytuację miesz-
kaniową (mieszkają w dwupokojowym mieszkaniu razem z córką, starszą
o 2 lata od Piotra) nie wyrazili bowiem zgody na przyjęcie obydwu braci.
Państwo B. zostali ustanowieni rodziną zastępczą Piotra i pobierają na
jego utrzymanie pomoc pieniężną w wysokości 40% średniej krajowej.
W ostatnim czasie Piotr przyjął nazwisko państwa B., którzy czynią sta-
rania, aby zabezpieczyć dla niego mieszkanie po rodzicach, których
w międzyczasie eksmitowano. Piotr uczęszcza do szkoły i stara się być
dobrym uczniem. Starannie prowadzi zeszyty, uchodzi za lubianego i ko-
leżeńskiego.
Od czasu rozprawy w sądzie Piotr nie utrzymuje kontaktów z rodzica-
mi biologicznymi, którzy zostali pozbawieni władzy rodzicielskiej. (Kiedy
spotykał rodziców na ulicy, udawali, że się nie znają.) Widuje się nato-
miast z młodszym bratem, którego niedawno adoptowało bezdzietne mał-
żeństwo. Nowe rodziny chłopców starają się umożliwić braciom jak naj-
częstsze kontakty.
Piotr cierpi na silną nerwicę. Prawdopodobnie z tego powodu ma
częste krwotoki z nosa. Stwierdzono u niego niedobór wagi i wzrostu oraz
* Autorka serdecznie dziękuje Paniom Marii Surus i Małgorzacie Burhardt za
udostępnienie opisu przypadku.
Studia przypadków
255
wadę wzroku. Przebył także operację jądra. Chłopiec wyraźnie stara się
sprawiać sobą jak najmniej kłopotów nowej rodzinie. Wielkim autorytetem
jest dla niego przybrana siostra.
Omówienie
Przypadek Piotra ilustruje całą złożoność problemów, jakich doświad-
cza dziecko, które znalazło się w rodzinie zastępczej. Po wielu traumatycz-
nych przejściach Piotr znalazł miejsce dla siebie. W odróżnieniu od setek
krzywdzonych dzieci, sam szukał pomocy i wszystko wskazuje na to, że
znalazł oparcie i bezpieczny dom. Przybył jednak do nowej rodziny z ca-
łym bagażem doświadczeń, obarczony dodatkowo problemami zdrowot-
nymi, które są najprawdopodobniej konsekwencją zaniedbań z okresu
wczesnego dzieciństwa.
Piotr stara się zdobyć aprobatę nowej rodziny i jak najlepiej wypełniać
jej oczekiwania. Choć nie przychodzi mu to łatwo, stara się zdobyć jak naj-
lepsze stopnie w szkole i akceptację otoczenia. Być może, że to właśnie po-
woduje sytuację przeciążenia, która objawia się nerwicowymi reakcjami.
Być może Piotr obawia się odrzucenia, jeśli nie spełni pokładanych w nim
nadziei.
Trzeba tu zaznaczyć, że prezentowany opis przypadku uwzględnia
wyłącznie opinie rodziny zastępczej i zaangażowanych specjalistów. Ewi-
dentny jest negatywny stosunek wobec rodziców Piotra. Rodzina biologi-
czna zostaje w pewien sposób "amputowana", jej opinie nie są uwzględ-
nione. Z pewnością jednak jest w jakiś sposób obecna w emocjach dziecka.
Być może, że Piotr rzeczywiście powinien być całkowicie odizolowany
od rodziców i całej rodzinnej przyszłości (z pewnością dużym osiągnię-
ciem jest podtrzymywanie kontaktów z bratem; w opisie przypadku nie
znajdujemy informacji o innych biologicznych krewnych). Być może, że
obserwowane u Piotra zaburzenia są konsekwencją doświadczeń z wczes-
nego dzieciństwa. Niewykluczone jednak, że ich podłożem są nie do koń-
ca rozwiązane problemy rodzinne chłopca. Tylko pozornie jego sytuacja
jest stabilna. Przyszłość, mimo zabiegów rodziny zastępczej, nie jest cał-
kiem jasna (nie został adoptowany, fiasko kolejnych starań o mieszkanie).
Fakt, że rodzice biologiczni mieszkają tuż obok i chłopiec widuje ich na
ulicy, może potęgować zagrożenie i wzbudzać poczucie winy.
Niewiele dowiadujemy się o wewnętrznej sytuacji dziecka. Z pewnoś-
cią jednak trudności, jakie przeżywa Piotr, wymagają pomocy specjalisty.
Tylko wyjaśnienie jego relacji z własną rodziną pomoże zapobiec napię-
ciom, jakie wyraźnie przeżywa Piotr. Istotne jest również wyjaśnienie
oczekiwań rodziny zastępczej, która w szczególny sposób może pomóc
mu w przezwyciężeniu napięć, zapewnić poczucie bezpieczeństwa, a także
pomóc odpowiedzieć na pytanie "czyim dzieckiem jestem?"

256
Ewa Milewska, Aleksandra Szymanowska
Bibliografia
Baran H. (1981), Rola więzi społeczno-emocjonalnej w kształtowaniu osobowości
dziecka. Warszawa, PWN.
Coie J.D., Hawkins J.D. i in. (1996), Profilaktyka: teoria i badania. Ramy teore-
tyczne i wybrane wytyczne narodowego programu badawczego. "Nowiny
Psychologiczne" nr 2.
John-Borys M. (1997), Rozumienie problemu dziecka w kontekście systemu ro-
dzinnego. Materiały z Forum Poradnictwa Psychologiczno-Pedagogicz-
nego nt. "Pomoc rodzinie w warunkach poradni psychologiczno-peda-
gogicznej". Będzin, 2-3 października 1997.
Konopnicki J. (1971), Niedostosowanie społeczne. Warszawa, PWN.
Namysłowska I. (1992), Proces terapii rodzinnej, w: Rodzina w terapii. Red.
A. Pohorecka. Warszawa, Instytut Psychiatrii i Neurologii.
Rembowski J. (1978), Rodzina w świetle psychologii. Warszawa, WSiP.
Spionek H. (1973), Zaburzenia rozwoju uczniów a niepowodzenia szkolne. War-
szawa, PWN.
Vasta R., Haith M.M., Miller S.A. (1995), Psychologia dziecka. Warszawa,
WSiP.
Ziemska M. (1999), Zmiany w relacjach małżeńskich w cyklu życia rodziny, w:
Rodzina współczesna. Red. M. Ziemska. Warszawa, Wyd. UW.
Ziemska M. (1976), Patologia rodziny, w: Zagadnienia patologii społecznej.
Red. A. Podgórecki. Warszawa, PWN.

psychologiczny obraz
sytuacji problemowych
" Książka ta jest bardzo interesującym i wartościowym pomysłem wydawniczym...
będzie więc rzetelną i pożyteczną lekturą dla pracowników poradni,
terapeutów, studentów, części nauczycieli, czyli dla swoistych elit,
ale szkoda, że raczej nie dotrze tam, gdzie rozgrywa się prawdziwy dramat dziecka,
gdzie panuje całkowita ignorancja pedagogiczna i gdzie powielane są
pokoleniowe wzorce patologii i głupoty z wyboru - do rodziny dysfunkcyjnej"...
/ Prof. dr hab. Tadeusz Pilch
" Praca podejmuje ważny poznawczo i praktycznie problem sytuacji dzieci
w rodzinach dysfunkcyjnych ...Punktem odniesienia jest tu zawsze
interes i dobro lub krzywda dziecka.
Jest to mocna strona pracy, ponieważ w ten sposób jej treść pozostaje w pełni
zgodna z tematem i tytułem.
Książka ta nie tylko przedstawia założoną problematykę w świetle studiów i badań,
ale też pokazuje ją w praktyce na studiach przypadków.
Jest to dodatkowy walor pracy przydatnej dla pedagogów praktyków, nauczycieli
i rodziców, a także pracowników różnego rodzaju poradni świadczących
pomoc rodzinom dysfunkcyjnym"...
Prof. dr hab. Julian Radziewicz
(fragmenty recenzji)
ISBN 83-86954-53-1


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Broszura dla rodzicw dzieci szescioletnich
Rodzice i dzieci
Dekalog dla rodzicow dzieci dyslektycznych
WskazĂłwki dla rodzicĂłw dzieci agresywnych
INFORMACJE DLA RODZICÓW DZIECI KTÓRE ROZPOCZNA NAUKE W SZKOLE PODSTAWOWEJ(1)
Chlopiec czy dziewczynka (dziecko, rodzice, dzieci, plec dziecka)
Jak wychować zdrowe i szczęśliwe dziecko Praktyczne rady dla rodziców dzieci w wieku 3 6 lat
Porady Dla Rodziców Dzieci Mających Niepowodzenia Edukacyjne

więcej podobnych podstron