http://web.archive.org/web/20090822015747/http://nowaonline.strefa.pl/38Poliszczuk2.htm
Dr Wiktor Poliszczuk
Kryzys na Ukrainie
Co od listopada 2004 roku dzieje się na Ukrainie? Kto jest za to odpowiedzialny? Jakie
skutki może pociągnąć za sobą usiłowanie dokonania przewrotu w państwie?
Jako prawnik i politolog spróbuję odpowiedzieć na te pytania bez gniewu i politycznego
zaangażowania, bez emocji, licząc się tylko z prawem i faktami. Liczę się przy tym z tym,
że nie wszyscy, zaangażowani emocjonalnie lub politycznie ludzie, pogodzą się z moimi
ocenami. Ja, jako prawnik i politolog, w ocenach wydarzeń nie mogę kierować się
emocjami, ani też sympatiami politycznymi.
Przede wszystkim trzeba określić - jakie strony występują w trwającym konflikcie? Jest to
przede wszystkim tzw. "Nasza Ukraina" z jej prozachodnim liderem Wiktorem Juszczenką, a
z drugiej strony struktury władzy Ukrainy, które można nazwać promoskiewskimi.
Najpierw o władzy: na niej, w szczególności na prezydencie Kuczmie, ciąży
nieudowodniony zarzut natury kryminalnej w postaci zlecenia zabójstwa dziennikarza
Georgija Gongadze. Dotychczasowa władza na Ukrainie nie ma charakteru
ideologicznego, ona oparta jest o ugrupowania oligarchiczne, a przy tym trzeba
powiedzieć, że kapitał ukraiński jest ściśle powiązany z kapitałem rosyjskim. Jest to więc
władza o niezupełnie czystej opinii, ale przy tym jest to władza uznana przez prawo
międzynarodowe, i dla mnie, prawnika i politologa, tylko to się liczy.
Po drugiej stronie znalazł się Wiktor Juszczenko, polityk wyraznie proamerykański, który od
samego początku zaangażowania politycznego w dużej mierze oparł się na ukraińskich
nacjonalistycznych działaczach, szczególnie frakcji banderowskiej. To dzięki niemu szereg
banderowskich działaczy stało się członkami Rady Najwyższej Ukrainy. Mnie, który od
ponad dwudziestu lat zajmuje się badaniem nacjonalizmu ukraińskiego, szczególnie
interesuje problem wpływania nacjonalistów ukraińskich na wydarzenia na Ukrainie.
Powiem więc przy tym, że nie tylko Wiktor Juszczenko nobilitował działaczy
banderowskich, ale nobilitował ich też prezydent Kuczma, który "wodzowi" OUN Bandery
Jarosławie Stećko nadał najwyższy order Ukrainy, zaś rząd Ukrainy z Wiktorem
Janukowyczem na czele po jej śmierci wydał zgodę na jej pochowanie na prestiżowym
cmentarzu w Kijowie, Bajkowe, odpowiedniku polskich Powązek.
Konflikt trwa, po stronie legalnej władzy Ukrainy stanęła Rosja, prezydent Putin uznał
wybór na prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, zaś Zachód opowiedział się po
stronie zbuntowanego kandydata na prezydenta Wiktora Juszczenki. Trwa więc
polityczna konfrontacja między Zachodem i Rosją. W konflikcie tym znaczącą rolę
odgrywają wykorzystywani przez Zachód nacjonaliści ukraińscy.
Jak przedstawia się sytuacja w świetle ustawodawstwa Ukrainy i prawa
międzynarodowego?
Ustawa o wyborze prezydenta Ukrainy przewiduje: gdy żaden z kandydatów nie uzyska
1 z 17
50% plus jeden głosów wyborców, to w drugiej turze wyborów zwycięża ten z dwóch
kandydatów, który uzyska najwięcej głosów. Głównym organem w zakresie wyborów jest
wybrana przez Parlament Centralna Komisja Wyborcza. W przypadku stwierdzonych
naruszeń podczas głosowania każdy z kandydatów ma prawo złożenia skargi do
Centralnej Komisji Wyborczej w ciągu 24 godzin następujących po zakończeniu
głosowania, a także zwrócenia się do Sądu Najwyższego Ukrainy z wnioskiem o
anulowanie wyborów. Terenowe Komisje Wyborcze składają się z przedstawicieli różnych
opcji politycznych. Tak przeprowadzone wybory doprowadziły do ich II tury, w której
wygrał Wiktor Janukowycz, a sztab Wiktora Juszczenki nie zgłosił do Centralnej Komisji
Wyborczej ani jednej skargi na naruszenia podczas wyborów. Wiktor Juszczenko przegrał,
dopiero 26 listopada, po pięciodniowych ulicznych protestach, jego sztab złożył w Sądzie
Najwyższym wniosek, który ma być rozpatrzony 29 listopada. Niewątpliwie były naruszenia
prawa w toku głosowania, bez nich chyba żadne wybory na świecie nie obywają się, na
wyniki wyborów pozaprawnie wpływała jedna i druga strona. W Toronto też: mimo zakazu
propagandy na 24 godziny przed wyborami, ukraińskie programy radiowe i telewizyjne w
sobotę, 20 listopada, prowadziły bardzo intensywną propagandę na korzyść Wiktora
Juszczenki, co sam obserwowałem.
W takiej sytuacji Wiktor Juszczenko, który deklaruje swoją demokratyczność, po ogłoszeniu
wyników wyborów, wzorem zachodnim, powinien był pogratulować swemu oponentowi
zwycięstwa i wyciągnąć z własnej klęski wnioski na przyszłość. Tego Wiktor Juszczenko nie
zrobił. On w swej desperacji ogłosił, że nie uznaje wyników wyborów i wezwał swych
zwolenników do wyjścia na ulice Kijowa, sam ogłaszając się prezydentem Ukrainy.
Jak ocenić takie stanowisko Wiktora Juszczenki? Niewątpliwie jako bunt przeciwko
obowiązującemu ustawodawstwu Ukrainy i prawu międzynarodowemu. Sytuację można
porównać do tego, gdyby cztery lata temu Al Gore nie uznał wyników wyborów i wezwał
demokratów do wyjścia na ulice Waszyngtonu, gdyby wezwał do nieposłuszeństwa
wobec władzy, gdyby jego zwolennicy usiłowali zająć Biały Dom i zajmowali budynki
publiczne. Albo gdyby trzy tygodnie temu tak samo postąpił John Kerry. U każdego z nich
znalazłoby się nie 200 000, jak u Juszczenki, gotowych pójść na barykady, zwolenników, a
miliony. Czy do pomyślenia jest sytuacja, w której rząd Rosji po przegranej Al Gore
oświadczył, że nie uznaje on wyników wyborów prezydenckich w USA? Czy można sobie
wyobrazić sytuację, w której rząd Francji nie uznaje wyników wyborów prezydenta
Niemiec, a rząd Niemiec wyników wyborów prezydenta Francji? Prawo międzynarodowe
nie zna instytucji uznawania przez obce państwa wyników wyborów prezydenta.
Oto ilustracja do analogicznej sytuacji: "Podejrzenia o nieprawidłowościach, które mogły
mieć wpływ na prawidłowy przebieg niedawnych wyborów prezydenckich w USA będą
przedmiotem dochodzenia federalnej instytucji kontrolnej Government Accountability
Office (GAO), która zbada warunki bezpieczeństwa i dokładność technik głosowania ...
do Komisji Prawnej Izby Reprezentantów wpłynęło ponad 57 tysięcy zawiadomień o
drobnych nieprawidłowościach i incydentach podczas wyborów. Pokonany
demokratyczny kandydat do prezydentury John Kerry uznał swoją porażkę, ale wezwał
do dokładnego zbadania prawidłowości procesu wyborczego".
Pokonany John Kerry wezwał do zbadania procesu wyborczego, zaś pokonany Wiktor
Juszczenko wezwał buntu.
Jak się zachował Zachód wobec sytuacji na Ukrainie? Oto w sposób nie mający analogii
2 z 17
w dotychczasowej polityce, Sekretarz Stanu USA oświadcza, że nie uznaje wyników
wyborów na Ukrainie, chociaż jest to wewnętrzna sprawa Ukrainy. Za nim, jak za panią
matką, poszły rządy Wielkiej Brytanii, Kanady, Unia Europejska.
Na jakiej to podstawie i dlaczego w sposób absolutnie woluntarystyczny i
niedemokratyczny Zachód popiera Wiktora Juszczenkę?
Zachodowi zależy na oderwaniu Ukrainy od Rosji, na podporządkowaniu sobie Ukrainy
celem osłabienia Rosji, o wciągnięcie Ukrainy w orbitę polityki amerykańskiej. Można do
tego dążyć, ale w ramach istniejącego ładu w postaci prawa międzynarodowego, które
potępia ingerencję w wewnętrzne sprawy innych państw, a bez wątpienia wybory
prezydenta państwa to sprawa wewnętrzna państwa. Ta ingerencja odbywa się w
ramach tworzenia przez Stany Zjednoczone jednobiegunowego, narzucanego przez
Stany Zjednoczone, ładu na świecie. W ramach tego działania Stanom Zjednoczonym
jest bardzo wygodny Wiktor Juszczenko jako prezydent Ukrainy. Od ponad stu lat państwa
dążące do wywarcia wpływu na politykę innych państw posługują się tak zwanymi
agentami wpływu. Takich agentów instalował Związek Radziecki, Stany Zjednoczone,
Wielka Brytania, Niemcy i inne państwa. Agent wpływu osadzany jest na kilkadziesiąt lat,
działa on czasem jako zaprzyjazniony z będącymi u władzy naukowiec, czasem jako
przedsiębiorca, czasem jako filantrop, artysta itp. Wiktor Juszczenko porzucił swoją
poślubioną na Ukrainie żonę i wszedł w związek małżeński z obywatelką Stanów
Zjednoczonych, byłą mieszkanką Chicago, wychowaną w szeregach banderowskich
organizacji młodzieżowych, w "Płaście", Ukrainką Katherine-Clair Czumaczenko, która po
ukończeniu studiów pracowała w Departamencie Stanu USA i w innych ważnych
instytucjach tego państwa. Inaczej mówiąc, Wiktor Juszczenko ożenił się z banderówką, z
którą ma troje, będących obywatelami Stanów Zjednoczonych, dzieci. W ten oczywisty
sposób, gdyby Wiktor Juszczenko został prezydentem Ukrainy, to najlepszym dla Stanów
Zjednoczonych agentem wpływu na niego okazałaby się jego żona Katherine-Clair.
Trzeba przy tym zaznaczyć, że pochodzący z Wielkiej Ukrainy Wiktor Juszczenko studia
ekonomiczne ukończył w Tarnopolu, po ich ukończeniu w tarnopolskim obwodzie
pracował jako księgowy. Tam on zaraził się nacjonalizmem ukraińskim.
Nie ma podstaw do tego, aby dziwić się Stanom Zjednoczonym, że popierają Wiktora
Juszczenkę, ale dziwić musi, że dokonują one tego w sposób brutalny, gwałcąc prawo
międzynarodowe, szacunek do tego prawa. A za Stanami Zjednoczonymi, jak
powiedziałem, poszły rządy innych państw, poszedł prezydent Aleksander Kwaśniewski, a
nawet Sejm Rzeczypospolitej.
Na czym opiera się poparcie Zachodu dla Wiktora Juszczenki, na czym oparte jest
nieuznawanie przez Zachód wyników wyborów II tury? Okazuje się, że na oświadczeniach
Wiktora Juszczenki i na opiniach niektórych grup obserwatorów wyborów, których, jak
nigdy i nigdzie dotąd, było na Ukrainie około 5 tyś.!! Obok nich działały struktury
socjologicznego podliczania wyników wyborów, tzw "Exit pool". W zależności od tego
czy pochodziły one z Zachodu, czy z Rosji i innych postsowieckich państw, ich wyniki
różniły się w sposób zasadniczy jedne wskazywały na wygraną Juszczenki, inne na
wygraną Janukowycza. Te wyniki, jako nie mające charakteru prawnego, nie mogą
stanowić podstawy do uznawania czy nieuznawania wyborów. Jedynym upoważnionym
do tego organem jest, w wypadku Ukrainy, wybrana przez Radę Najwyższą Ukrainy
Centrala Komisja Wyborcza.
3 z 17
Tymczasem na Ukrainę poleciał Lech Wałęsa, który w przemówieniu do buntujących się
poprał Wiktora Juszczenkę. Poparcia Juszczence udzielili inni polscy politycy z prawicy i
lewicy. Prezydent Kwaśniewski, marionetka w rękach Waszyngtonu, podważył wyniki
wyborów na Ukrainie. Wszystko odbywa się tak, jak za czasów Związku Sowieckiego: jak
tylko Moskwa nadała sygnał, że trzeba coś lub kogoś potępić, wtedy wszystkie kraje tak
zwanego bloku socjalistycznego, bez jakiejkolwiek żenady, potępiały kogo wskazała
Moskwa. Są to działania polityczne niskiego gatunku. A. Kwaśniewski okazał się być
stronniczy wobec konfliktu i jako taki jego rola jako mediatora jest co najmniej
dwuznaczna, wręcz nierzetelna, czego dowodzi fakt, że samolotem prezydenckim,
którym on udał się na mediację do Kijowa, dostarczono zwolennikom Juszczenki transport
30 000 egz. "Gazety Wyborczej" wzywającej buntowników do niepoddawania się.
Operowanie przez Wiktora Juszczenkę zarzutami "sfałszowania wyborów" w świetle prawa
nie mają uzasadnienia, bowiem taki zarzut należy udowodnić w drodze prawem
przewidzianej, a więc w drodze skarg do organów sądowych, a do ich rozstrzygnięcia
należy powstrzymać się z działaniami destabilizującymi państwo. Wiktor Juszczenko już w
toku kampanii wyborczej posługiwał się niedopuszczalnymi nawet w brudnej polityce
chwytami: oskarżył on władze Ukrainy o usiłowanie jego otrucia, czego nie potwierdziły
ekspertyzy medyczne biegłych na Ukrainie i w Austrii. W propagandzie przedwyborczej
Wiktor Juszczenko posługiwał się niekulturalnymi, wręcz karygodnymi epitetami wobec
swego oponenta, nazywając go bandytą. To prawda, że Wiktor Janukowycz jako
młodzieniec wdał się w bójkę z rówieśnikami, a że był silniejszy (ma posturę ciężarowca)
niektórych z nich poturbował, za co został skazany i karę odbył, po czym, zgodnie z
prawem, nastąpiło zatarcie skazania, ale nie był on skazany za czyn z niskich pobudek
czy z chęci zysku. W tej sytuacji epitet "bandyta" wobec Janukowycza jest czynem
karalnym. Takie postępowanie Juszczenki jest tym bardziej niemoralne, że jego prawą
ręką w walce o prezydenturę jest jego kandydatka na premiera Julia Tymoszenko, która
na fali przemian ustrojowych na Ukrainie stała się multimilionerką i przeciwko której
prokuratura Rosji prowadzi śledztwo o przekupstwo wysokich urzędników rosyjskich w
związku z cenami i dostawami ropy naftowej oraz gazu rosyjskiego na Ukrainę i jej tranzyt
przez Ukrainę do innych państw.
Działania Wiktora Juszczenki i jego nacjonalistycznego i oligarchicznego otoczenia
wyraznie wskazują na stosowanie przez niego metod wodzowskich, wzorowanych na
ideologii nacjonalizmu ukraińskiego: cel przejęcie władzy bez oglądania się na interes
narodu; posługiwanie się nieuzasadnionymi uogólnieniami, na przykład: "naród jest po
mojej stronie", tak jak gdyby "narodem ukraińskim" byli tylko jego zwolennicy. To tak samo
jak banderowcy mówili o "narodzie ukraińskim", a sami mordowali ludność ukraińską. Tak
jak w OUN, u Juszczenki nie ma alternatyw politycznych: zwycięstwo albo śmierć! On
założył, że jeżeli wyniki wyborów będą dla niego niekorzystne, to będzie bunt. To są
metody faszystowskie. On nie liczy się z faktami, że popierający Janukowycza wschód i
południe Ukrainy dostarczają ponad 80% produktu narodowego, że dla tego regionu
Ukrainy zerwanie z Rosją jest nie do przyjęcia, około 80% rodzin na Ukrainie ma swych
bliskich krewnych w Rosji. Dla Ukrainy jedynym liczącym się rynkiem zbytu są obszary Rosji,
Ukraina jest uzależniona od dostaw nośników energii z Rosji. Te sprawy dla Juszczenki nie
są ważne, ważne jest dojście do władzy. Tak też robili banderowcy
Fakt, że za Juszczenką przegłosowało prawie tyle, co za Janukowycza, wcale nie
świadczy, że na Ukrainie aż tylu jest nacjonalistów ukraińskich. Nie, wielu głosowało na
niego, słusznie nie mając zaufania do obecnej władzy, w nadziei, że Juszczenko
4 z 17
doprowadzi Ukrainę do takiego przynajmniej stanu, jaki jest w Polsce. Ukraińcy z Ukrainy
Zachodniej, pracując u polskich nuworyszy, postrzegają Polskę jako kraj zamożny, nie
wiedzą o sytuacji materialnej większości społeczeństwa, nie odczuwają polskiego
bezrobocia, nic nie wiedzą o upadku polskiego przemysłu.
Należy przy tym wszystkim zauważyć, że Kuczma i Janukowycz nie podejmują żadnych
konfrontacyjnych kroków, ich argumenetm jest Konstytucja Ukrainy i ustawa o wyborze
prezydenta. Prezydent Putin, kierując się wynikami Centralnej Komisji Wyborczej, spokojnie
uznał fakty i wezwał państwa zachodnie do nie wtrącania się w wewnętrzne sprawy
Ukrainy. Za Putinem gratulacje Janukowyczowi złożyli prezydenci Kazachstanu, Armenii,
Uzbekistanu i inni. Stanowisku prezydenta Putina sprzeciwił się przedstawiciel Unii
Europejskiej, twierdząc, że ta organizacja nie uznaje wyników wyborów prezydenta
Ukrainy, bowiem nie odpowiadały one europejsko-demokratycznym standardom. Skoro
takie jest stanowisko Unii Europejskiej, to może ona uznać Ukrainę za państwo
niedemokratyczne, nawet zerwać z nią stosunki, ale nie ingerować w wewnętrzne sprawy
Ukrainy. Działania Zachodu wobec wyników wyborów na Ukrainie są bezprecedensowe.
W tej sytuacji należy dojść do wniosku, że zetknęły się dwa nurty: nurt stojący na Ukrainie
na pozycjach państwa prawa, praworządności, i popierany przez Zachód nurt
buntowników. Zobaczymy jaki kierunek zwycięży. Jako prawnik jestem za rozwiązaniem
zgodnym z prawem, jestem przeciwko siłowym rozwiązaniom na ulicach miast. Od
anarchii do przelewu krwi i dyktatury tylko jeden krok.
Działania popieranego przez Zachód Juszczenki mogą mieć tragiczne dla narodu
ukraińskiego, dla Ukrainy jako państwa, następstwa. Przede wszystkim każde rozwiązanie
wywołanego przez Wiktora Juszczenkę kryzysu będzie, już jest, dla Ukrainy tragiczne.
Przewidywać można takie następstwa:
- W najgorszym przypadku może dojść do niekontrolowanej wojny domowej, w
następstwie której doszłoby do przelewu krwi. Jest to wariant, który może mieć miejsce
wbrew polityce Rosji i Zachodu. Wystarczy jeden nieostrożny (lub prowokacyjny
nieodpowiedzialnego osobnika) wystrzał. Trzeba znać psychologię tłumu, żeby
przewidzieć następstwa takiego rozwoju wydarzeń. Nie ma też podstaw do
przypuszczenia, że Juszczenko świadomie będzie dążyć do siłowego rozwiązania, u niego
nie ma na to sił i środków. Ze strony władzy Ukrainy też nie ma oznak do użycia siły.
- Może dojść do podziału Ukrainy na trzy części: zachodnią nacjonalistyczną ze stolicą we
Lwowie (przypomnijmy przy tym stanowisko władz Lwowa w sprawie Cmentarza Orląt),
wschodnio-południową ze stolicą w Charkowie, która wraz z Krymem zechce
przyłączenia się do Rosji, i kadłubową ze stolicą w Kijowie, nic nie znaczącą w skali
międzynarodowej, ale która, w konfrontacji z wydarzeniami na Ukrainie Zachodniej, już
często nazywanej nowym Księstwem Halickim, będzie ciążyć ku Moskwie. Dla Polski takie
rozwiązanie może mieć zgubne następstwa, czego nie widzi ani Lech Wałęsa (od niego
wiele nie można wymagać), ani Kwaśniewski, który okazał się być amerykańską
marionetką, czego nie chce widzieć mieniący się politologiem polityk Zbigniew Brzeziński.
Dziw, że nie widzą takiego zagrożenia dla Polski tacy politycy, jak Buzek, bracia
Kaczyńscy, Tusk i inni, którzy, niczym dzieci w przedszkolu, przybierają się w
pomarańczowe kolory celem poparcia buntu Juszczenki, a Geremek pomarańczową
kolorystykę przeniósł do Brukseli. Farsa z pomarańczowym kolorem przeradza się w histerię;
- Janukowycz zostanie uznany prezydentem, z tym, że zostanie ustalone, że buntownicy
5 z 17
nie poniosą odpowiedzialności. Wtedy Juszczenko wyemigruje do Stanów
Zjednoczonych, ale Julia Tymoszenko, mimo wszystko, trafi do więzienia. Nie za udział w
buncie, a za, na szeroką skalę prowadzone, malwersacje. Z tym wszystkim na razie
pogodzi się Zachód. Chyba o to idzie teraz gra;
- Janukowycz zostaje prezydentem, władze pociągają do odpowiedzialności karnej
buntowników za usiłowanie przemocą przejęcia władzy, za opanowywanie budynków,
za oszczerstwa itd. Zachód zaprzestanie udzielania pomocy Ukrainie, przez co sam
popchnie ją na większe zbliżenie z Rosją i uzależnienie od niej, przez co Ukraina stanie się
państwem na wzór Białorusi.
- Gdy chodzi o samą Ukrainę, przejęcie władzy przez Juszczenkę doprowadziłoby do
ekonomicznego opanowania Ukrainy przez kapitał zachodni, mówiąc w sposób
uproszczony: rozszerzyłaby się sieć supermarketów, sklepów "Fast-Food", ale jednocześnie
doszłoby do upadku, do wręcz zaniku bardzo mocnego ukraińskiego przemysłu
ciężkiego. Odsunięcie się Rosji od Ukrainy pozbawiłoby ją głównego rynku zbytu.
- Wybory II tury mogą być uznane za nieważne i zostaną zarządzone nowe wybory, w
których nie będzie mógł startować ani Juszczenko, ani Janukowycz. W takiej sytuacji
zacznie się kolejna tura walki o Ukrainę.
Stany Zjednoczone na obecnym etapie nie są zainteresowane w konfrontacji z Rosją, na
którą liczą, gdy chodzi o powstrzymywanie islamu z południa Azji, a, być może, też ze
wschodu chińskiej ekspansji. To napawa nadzieją, że do zbrojnego starcia na Ukrainie nie
dojdzie podczas trwającego kryzysu.
Tak czy inaczej, wszystko, co się odbywa na Ukrainie po II turze wyborów, jest to woda na
ukraiński nacjonalistyczny młyn, czego nie widzą polscy politycy.
A poza tym dobrze jest zastanowić się nad pytaniem: kto finansuje cały ten bunt
utrzymanie poza domem kilkuset tysięcy ludzi, ich transport do Kijowa, utratę zarobków
itd.? Są to grube miliony. Polską "Solidarność" finansowała Ameryka, wtedy chodziło o
obalenie komunizmu. Dziś na Ukrainie sytuacja jest inna. Dziś trwa walka o Ukrainę między
Rosją, która stoi na gruncie prawa, i Stanami Zjednoczonymi, które finansują bunt
przeciwko uznanej przez prawo międzynarodowe władzy. W toku tej walki sprzęgły się
ukraińskie siły nacjonalistyczne z amerykańskimi inspiratorami wydarzeń na Ukrainie.
Należy pomyśleć kto za taki rozwój wydarzeń na Ukrainie będzie ponosić
odpowiedzialność polityczną: Rosja, czy Stany Zjednoczone wraz ze swymi politycznymi
satelitami, w tym z Polską?
1 grudnia 2004 r.:
W ostatnich pięciu dniach nastąpiły niewielkie zmiany w sytuacji na Ukrainie, klincz trwał,
nadal trwała blokada gmachów rządowych, ale odbyły się dwa "okrągłe stoły" z
udziałem szefa dyplomacji Unii Europejskiej Javiera Solany, prezydentów Polski i Litwy,
prezydenta Ukrainy, obu kandydatów na prezydentów Ukrainy, przewodniczącego Rady
Najwyższej Ukrainy oraz przewodniczącego Dumy Federacji Rosyjskiej. Pierwszy "okrągły
stół" nie zmienił sytuacji, nadal trwało oblężenie budynku Rady Najwyższej, Rządu, Sądu
Najwyższego, siedziby Prezydenta w Kijowie i siedziby jego rezydencji w Koncza-Zaspie
6 z 17
pod Kijowem, a 30 listopada doszło nawet do powstrzymanego szturmu siedziby Rady
Najwyższej Ukrainy. Sąd Najwyższy, i to jest bardzo ważne, rozpatruje spóznione skargi obu
stron na nieprawidłowości w toku wyborów.
Zarysowało się kilka projektów rozwiązań kryzysu, są propozycje: a) ponownego
przeliczenia głosów w niektórych obwodach wschodu i zachodu Ukrainy, b) przeliczenia
wszystkich głosów z II tury, c) powtórzenia II tury wyborów i d) przeprowadzenia nowych
wyborów prezydenta, co nastąpiłoby chyba wiosną 2005 toku. Wszystkie te warianty
osłabiają pozycje Juszczenki, który stoi na stanowisku bezwzględnego uznania go
prezydentem Ukrainy.
W dniu 1 XII 2004 r. "okrągły stół" uzgodnił, że:
- nie do przyjęcia jest stosowanie siły do rozstrzygnięcia politycznego konfliktu;
- opozycja odblokuje siedziby organów władzy państwowej i stworzy warunki do
wykonywania prze nie wszystkich jej funkcji;
- powołana będzie grupa ekspertów celem wniesienia zmian w ustawach niezbędnych
do podejmowania decyzji po podjęciu przez Sąd Najwyższy postanowień co do
wyborów;
- reforma polityczna skierowana na ograniczenie pełnomocnictw prezydenta dokonana
będzie jednocześnie ze zmianami prawa o wyborach. Na tej podstawie utworzony będzie
nowy rząd.
- strony konfliktu zobowiązane są uwzględniać zasadę nienaruszalności terytorialnej i
jednolitości Ukrainy;
- wszystkie siły polityczne dołożą starań w kierunku normalizacji sytuacji społecznej i
ekonomicznej w kraju.
"Okrągły stół" odroczył posiedzenie do czasu podjęcia postanowień przez Sąd Najwyższy
w sprawie skarg obu stron. Biorąc pod uwagę fakt, że obie strony dołączyły do skarg po
ponad 2 000 dokumentów, wątpliwe jest, aby Sąd Najwyższy sprawę rozstrzygnął w ciągu
najbliższych dni, ale ważne jest, że proces wchodzi na drogę rozstrzygnięć prawnych,
eliminując działania pozaprawne. Manifestacje są działaniem zgodnym z prawem, ale już
blokada, a tym bardziej szturm siedzib władzy to działania pozaprawne.
W tej sytuacji warto śledzić postępy w realizacji podjętych uzgodnień. Stan na dzień 1
grudnia 2004 r. wskazuje na osłabienie pozycji W. Juszczenki.
3 grudnia 2004 r.:
Po pierwsze obóz W. Juszczenki nie zdjął blokady siedzib władzy, do siedziby rządu nie
wpuszcza się pracowników. Julia Tymoszenko oświadcza, że podpis Juszczenki pod
porozumieniem o zdjęciu blokady został złożony przez Juszczenkę bez akceptacji
manifestujących, a więc nie rodzi skutków prawnych.
Prez. G.W. Bush oświadczył, że proces wyborczy na Ukrainie powinien odbywać się bez
7 z 17
jakiegokolwiek wpływu nań ze strony innych państw. Prezydenci L. Kuczma i W. Putin stoją
na stanowisku, że winny odbyć się ponowne wybory prezydenta, a nie powtórzenie II tury.
To stanowisko uznać należy za konstruktywne, bowiem powtórzenie wyborów II tury
doprowadziłoby do sytuacji, w której wybrany prezydent byłby prezydentem jednej tylko
połowy Ukrainy. Jednakże Sąd Najwyższy Ukrainy uwzględnił częściowo skargę bloku
W. Juszczenki, stwierdzając wypadki naruszenia prawa wyborczego (ale nie wskazując na
fałszowanie wyników wyborów), uchylił ustalenia co do wyników II wyborów i nakazał
Centralnej Komisji Wyborczej ponowne ich przeprowadzenie w ciągu trzech tygodni
licząc od dnia 5 grudnia 2004 r. Centralna Komisja Wyborcza dostosowała się do
postanowienia Sądu Najwyższego i wyznaczyła wybory na dzień 26 grudnia 2004 r. Obaj
kandydaci zapowiadają swe zwycięstwo w ponownych wyborach. Postanowienie SN nie
przybliża rozwiązania kryzysu, napięcie będzie wzrastać nie tylko do 26 grudnia, ale i po
tej dacie bez względu na to, który z kandydatów wygra wybory.
Istnieje obawa, że zamiary Zachodu mogą obrócić się przeciwko niemu, bowiem w
obecnej sytuacji wschód i południe Ukrainy, gdyby wybory wygrał W. Juszczenko,
poprzez doprowadzenie do federalnego ustroju Ukrainy, jako pierwszego etapu
transformacji ustroju państwowego, w przyszłości może się oderwać od niej i przyłączyć
do Rosji.
4 grudnia 2004 r.:
Zarysowała się istotna zmiana w sytuacji: na skutek stanowiska projuszczenkowskich
deputowanych, Rada Najwyższa Ukrainy nie zdołała przyjąć pakietu ustaw o zmianie
Konstytucji Ukrainy i o zmianach ustawy o wyborach prezydenta. W związku z tym należy
się wyjaśnienie: przewodniczący Socjalistycznej Partii Ukrainy (SPU) Aleksander Moroz
około pół roku temu wystąpił z wnioskiem o uchwalenie zmian w Konstytucji Ukrainy
polegających na przekształceniu dotychczasowego ustroju prezydencko-parlamentarnej
republiki, w republikę parlamentarno-prezydencką, z dużymi uprawnieniami parlamentu i
premiera i małymi uprawnieniami prezydenta. Inaczej mówiąc - żeby przyszły prezydent
Ukrainy w zakresie praw i obowiązków był odpowiednikiem prezydenta Niemiec, a nie, jak
dotychczas, odpowiednikiem zakresu władzy prezydenta Rosji czy Stanów
Zjednoczonych. Zgodnie z opracowanymi propozycjami zmian ustrojowych, premiera
desygnowałaby Rada Najwyższa Ukrainy i on podległaby tej Radzie, a nie prezydentowi,
jak dotychczas. Dotychczas premiera desygnował prezydent i on jest władny odwoływać
go. Z proponowaną przez SPU koncepcją nigdy nie zgadzał się W. Juszczenko, który, w
razie wyboru, pragnie mieć pełnię władzy. Przed II turą wyborów, z motywów
taktycznych, W. Juszczenko zawarł z A. Morozem porozumienie, w którym godził się na
zmianę Konstytucji zgodnie z wnioskiem A. Moroza, jednakże, gdy w następstwie działań
mediacyjnych w dniu 4 grudnia doszło do uchwalania proponowanych zmian w
Konstytucji, projuszczenkowscy deputowaniu głosowali przeciwko nim. To ich stanowisko
A. Moroz określił jako zdradę W. Juszczenki wobec niego.
Za A. Morozem stoi około 5% wyborców. W. Juszczenko nie zgodzi się być prezydentem
reprezentacyjnym, a A. Moroz nie odstąpi od warunku zmian w Konstytucji. Jego partia
może zadecydować o klęsce W. Juszczenki, gdy jej członkowie będą związani dyscypliną
partyjną. Nie jest jednakże wykluczone, że przed ponowną II turą wyborów SPU da swym
członkom wolną rękę w wyborach.
Julia Tymoszenko ma nadzieję na porozumienie z A. Morozem, ona nie występuje
8 z 17
zdecydowanie przeciwko zmianom w Knstytucji, bo ma nadzieję, że, w wypadku
wygranej W. Juszczenki, zostanie premierem w jego rządzie, a więc otrzyma władzę
większą, niż W. Juszczenko. To jej stanowisko może ulec zmianie, gdy jej nadzieje na
zostanie premierem będą maleć.
Wobec impasu, który powstał na skutek stanowiska posłów z bloku W. Juszczenki,
przewodniczący Rady Najwyższej zarządził przerwę w obradach na 10 dni, co
uniemożliwia dokonanie zmian w ustawach, a miała być w ramach pakietu uchwalona
też zmiana w ustawie o wyborach prezydenta. W tej sytuacji nadal trwała blokada
budynku Rady Najwyższej, z której buntujący się nie wypuszczali deputowanych, gdy nie
mieli oni pomarańczowych wstążeczek, a także gmachu Rady Ministrów, do którego nie
wpuszczano pracowników. Trwało więc niespełnienie podpisanych uzgodnień co do
zdjęcia blokady.
Ponowne spotkanie "okrągłego" stołu" ma nastąpić 6 grudnia.
Trwa psychoza "pomarańczowego koloru", doszło już do tego, że w Toronto w sklepie z
alkoholami jego ukraińscy pracownicy do butelek z wódka przyklejają pomarańczowe
kokardki. Pomarańczową kokardę założył były prezydent Czech W. Hawel, wielu posłów
w Sejmie Polski i w Parlamencie Europejskim ubrało pomarańczowe szaliki. Zarysowuje się
sytuacja, w której rodzi się "pomarańczowa subkultura" w rodzaju zjawiska "szalikowców" w
Polsce.
Wbrew powszechnie znanym faktom, prez. A. Kwaśniewski w najnowszym oświadczeniu
mówi: "Powinnyśmy zrobić wszystko, aby nie ukształtowało się wrażenie, że trwa
międzynarodowa walka o Ukrainę". Tymczasem socjotechnika wydarzeń, a szczególnie
sprawa finansowania buntu zwolenników W. Juszczenki, wskazuje wyraznie, że na Ukrainie
trwa finansowana z Zachodu, i z Zachodu kierowana, akcja sprzeciwu, wskazuje na to
działalność Fundacji Sorosa (ukr. filia pod nazwą "Widrodżennia") i innych oraz działalność
amerykańskiego Ukraińca Adriana Karatnyćkiego, specjalisty od socjotechnologii.
Wystarczy też przeczytać co na temat Ukrainy mówi Zb. Brzeziński, który przewiduje w
najbliższym czasie podobne do ukraińskiego kryzysy w pozostałych postsowieckich
państwach, a także w Rosji.
Ujawniono oficjalnie (oświadczenie rzeczniczki), że W. Juszczenko przerwał pobieranie
morfiny, co oznacza, że dotychczas regularnie pobierał ten narkotyk, oznacza to, że
dotychczas Juszczenko działał pod wpływem narkotyku.
7 grudnia: W sobotę 4 grudnia odbyło się trzecie spotkanie prezydentów Ukrainy, Polski,
Litwy oraz przedstawicieli Unii Europejskiej i Rosji, nie przyniosło ono rozwiązania kryzysu.
Impas na Ukrainie trwa. W Radzie Najwyższej, mimo wcześniejszych zapowiedzi, w dalszym
ciągu nie można uchwalić pakietu ustaw, przede wszystkim dlatego, że blok Juszczenki
nie chce zgodzić się na ustawę o ograniczeniu prerogatyw prezydenta Ukrainy, a więc o
zmianie ustroju Ukrainy z prezydencko-parlamentarnego na parlamentarno-prezydencki.
Z wypowiedzi prez. L. Kuczmy wynika, że przestaje on popierać W. Janukowycza, który,
według niego, powinien zdjąć swą kandydaturę w wyborach, Janukowycz zaś
oświadcza, że nie zrezygnuje z kandydowania w wyborach 26 grudnia, wziął urlop w
wykonywaniu obowiązków premiera i poświęcił się kampanii wyborczej, mając nadzieję
na wygraną. Mimo żądania bloku Juszczenki, L. Kuczma nie zwolnił W. Janukowycza z
9 z 17
posady premiera, bowiem, zgodnie z ustawą o wyborach, w toku kampanii wyborczej,
kandydata nie wolno zwalniać z pracy. W. Janukowycz postanowił, że jest kandydatem
niezależnym od władzy, aby uwolnić się od kierowanych wobec niej zarzutów. Tak samo
postąpił W. Juszczenko jeszcze przed I turą wyborów, aby uniknąć utożsamiania go z
postawą nacjonalistów ukraińskich, którzy faktycznie pełnią znaczącą rolę w jego
wyborach. Faktycznie jednak zarówno pierwszy, jak i drugi są związani jeden z władzą,
drugi z ukraińskim ruchem nacjonalistycznym.
"Pomarańczowa" psychoza utrwala się w Kanadzie, speaker telewizji z prowincji Manitoba
występuje w torontońskiej telewizji (7.XII, godz. 7:40, kanał 13) w pomarańczowym szaliku.
Rząd Kanady wyśle na swój koszt 500 obserwatorów wyborów na Ukrainie, niewątpliwie
większość z nich to będą nacjonaliści ukraińscy z opanowanego przez banderowców
Kongresu Ukraińców Kanady.
Rada Najwyższa Ukrainy zbierze się ponownie 8 grudnia, bowiem, zgodnie z ustawą, tego
zażądało ponad 150 posłów.
W ciągu dwóch-trzech dni SPU podejmie uchwałę co do tego, czy ta partia będzie nadal
popierać W. Juszczenkę. A. Moroz, zapytany o W. Juszczenkę, scharakteryzował go jako
takiego, który był członkiem obecnej władzy, został od niej odsunięty, a teraz znów się do
niej rwie. Problem reformy ustrojowej jest dla A. Moroza najważniejszy. Trzeba przyznać, że
proponowany przez niego ustrój parlamentarno-prezydencki jest bardziej demokratyczny
w porównaniu z ustrojem prezydencko-parlamentarnym, w którym ogromna część władzy
skupia się w ręku jednego człowieka prezydenta. Ugrupowanie W. Juszczenki sabotuje
dokonanie w tym kierunku zmian w Konstytucji Ukrainy, Juszczenko chce być
prezydentem z uprawnieniami autokratycznymi, jak obecnie L. Kuczma.
W. Juszczenko w wywiadzie dla gazety "Sunday Telegraph" oświadczył, że w razie
ogłoszenia jego przegranej, tłum na jego wezwanie szturmem przejmie władzę. W związku
z tym prokurator generalny Ukrainy uprzedził W. Juszczenkę, że ten dopuszcza się czynu
karalnego w postaci wzywania do siłowego obalenia władzy.
W. Juszczenko złożył życzenia narodowi żydowskiemu w związku z jego świętem Chanuki,
co należy traktować jako ewenement w polityce.
Ciekawostką jest fakt ogłoszenia przez Interpol poszukiwań Julii Tymoszenko, której
moskiewska prokuratura zarzuca przekupstwo w dużych rozmiarach, a także jej męża,
poszukiwanego przez ukraińską prokuraturę. Na Ukrainie nie można jej aresztować,
bowiem chroni ją immunitet poselski. Jeszcze rano 7 grudnia w Internecie można było
otworzyć stronę Interpolu o poszukiwaniu Julii Tymoszenko, ale po południu już nie
otwierała się ona. Przerwa w poszukiwaniu Julii Tymoszenko przez Interpol została
powstrzymana przez czynniki ze Stanów Zjednoczonych. Walka o Ukrainę idzie też w
Interpolu i w Internecie.
8.XII. Na Ukrainie nastąpił przełom w kryzysie, Rada Najwyższa Ukrainy uchwaliła pakiet
ustaw dokonała zmian w ordynacji wyborczej i zmieniła skład Centralnej Komisji
Wyborczej, czego domagała się grupa W. Juszczenki, uchwaliła też zmiany w Konstytucji
w kierunku przekształcenia ustroju Ukrainy z prezydencko-parlamentarnego w
parlamentarno-prezydencki, czego domagała się frakcja SPU-KPU i do nich dołączyły siły
proprezydenckie. Ustawy weszły w życie po ich bezpośrednim podpisaniu przez prez. L.
10 z 17
Kuczmę w gmachu parlamentu, to znaczy w dniu 8 XII 2004 r., z tym, że ustawa o
zmianach w Konstytucji obowiązywać będzie od dnia 1 IX 2005 r. Od strony formalnej jest
to daleko idący kompromis.
Informację o uchwaleniu pakietu ustaw można by zatytułować "Bohaterowie zmęczyli
się", ale nie jest wykluczone, że to "zmęczenie" jest tymczasowym kompromisem między
Waszyngtonem i Moskwą. W tym kontekście warto przypomnieć pochodzące sprzed kilku
dni oświadczenie prez. W. Putina w trakcie wizyty w Indiach, z którego wynika sugestia
powstania przeciwległego Stanom Zjednoczonym bieguna w geopolityce w postaci
współpracy Rosji, Chin i Indii. Przypomnijmy też, że Indie zaopatrują się w broń produkcji
rosyjskiej.
Prezydent Ukrainy z minimalnymi uprawnieniami nie powinien wzbudzać większego
zainteresowania ani ze strony Rosji, ani ze strony Stanów Zjednoczonych. Walka o Ukrainę
przeniesie się na wybory parlamentarne, bowiem o polityce decydować będzie
parlament i kontrolowany przezeń rząd z premierem na czele. W tej konstelacji
geopolitycznej nie będzie rozwiązany problem podziału Ukrainy na promoskiewski wschód
(i południe) i prozachodni zachód Ukrainy. Niwelowanie różnic politycznych między tymi
regionami w dużej mierze zależeć będzie od odsunięcia od wpływów na politykę
ukraińskich nacjonalistycznych działaczy, co wydaje się mało prawdopodobne, bowiem
na nich Stany Zjednoczone opierają swą politykę wobec Ukrainy. Udział nacjonalistów
ukraińskich w wydarzeniach wokół wyborów prezydenta jest znaczny, choć ze względów
taktycznych nie jest afiszowany w czasie demonstracji w Kijowie nie były eksponowane
czerwono-czarne banderowskie flagi, co nie mogło być rzeczą przypadku.
Za przyjęciem pakietu ustaw głosowało 402 spośród 442 obecnych deputowanych
(posłów). Wstrzymali się od głosu deputowani z bloku Julii Tymoszenko (16 głosów). Z bloku
W. Juszczenki "Nasza Ukraina" "za" głosowało 78, wstrzymało się 2, w tym sam Wiktor
Juszczenko, czemu on zaprzecza, ale w elektronicznym systemie wyników głosowania nie
ma "za" głosu W. Juszczenki. "Za" pakietem ustaw głosowali deputowani:
janukowyczowskie "Regiony Ukrainy" 59, KPU 58, SDPU (o) 33, NAPU 20, SPU 20,
"Jedyna Ukraina" 19, "Sojuz" 16, "Trudowa Ukraina" 16, NDP-PPPU 16, "Centrum" 14,
"Demokratyczne Inicjatywy" 14, niezrzeszeni 38.
Lider bloku Julia Tymoszenko zapowiedziała odwołanie się do Trybunału Konstytucyjnego
od uchwalania zmian w Konstytucji. Między nią i W. Juszczenko nastąpił zgrzyt, nie jest
wykluczone, że J. Tymoszenko nazwie W. Juszczenkę "zdrajcą", bowiem na dzień 8 grudnia
na polu boju politycznego została ona sama. Jest mało prawdopodobne, żeby ona,
wbrew Juszczence, wezwała demonstrantów do pozostania na Placu Niepodległości. Nie
wiadomo jak do kompromisu w Radzie Najwyższej ustosunkują się prozachodnia Halicja z
jej nacjonalistycznymi strukturami władzy terenowej. Do pozostania demonstrujących na
Placu Niepodległości wezwał sam W. Juszczenko.
Mimo uchwalenia pakietu ustaw, nadal trwa oblężenie siedzib rządu i prezydenta Ukrainy,
przedstawiciele W. Juszczenki zapowiadają, że taki stan trwać będzie do jego zwycięstwa
w wyborach. Obiektywnie jego ewentualne zwycięstwo będzie pyrrusowym zwycięstwem
każdy następny prezydent Ukrainy będzie miał bardzo ograniczoną władzę. Istnieją
podstawy do przewidywania, że nawet z tak okrojonymi uprawnieniami prezydenta, W.
Juszczenki nie zaakceptuje wschód i południe Ukrainy, a W. Janukowycza zachód
Ukrainy. W przypadku wygranej W. Juszczenki wschód i południe Ukrainy, nie idąc na
11 z 17
Kijów, nie idąc w ślady metod stosowanych przez W. Juszczenkę, mogą doprowadzić do
oderwania się od Ukrainy. Byłby to skutek przeciwny do zamierzonego przez Zachód.
Do wyborów pozostało ponad dwa tygodnie, nie wiadomo, za którym kandydatem
opowie się SPU, ten problem ma być rozstrzygnięty na posiedzenie Rady Politycznej tej
partii w dniu 9 grudnia, ale wobec zgody Juszczenki na zmiany w Konstytucji, ta partia
prawdopodobnie głosować będzie za nim.
Na tle wydarzeń związanych z wyborami prezydenta Ukrainy warto wskazać na
polityczną ślepotę większości polskich elit politycznych (i nie tylko ich), które w toku tych
wyborów wystąpiły po stronie i wespół z ukraińskimi strukturami nacjonalistycznymi
działającymi na Ukrainie, w Polsce i na Zachodzie. Nacjonalizm ukraiński, który jest
ukraińską odmianą faszyzmu i którego struktury dopuściły się zbrodni ludobójstwa na
ludności polskiej, który nadal rości pretensje do 19.500 km2 terytorium Polski, w żadnym
wypadku, w żadnych okolicznościach, nawet w toku walki o demokrację, nie powinien
być partnerem polskich elit politycznych. Współdziałaniu z mordercą sprzeciwia się
natura. Nie wolno stawać w jednym szeregu z eksponentami ludobójczego ruchu. Są
progi, których przekraczać nie wolno.
Prócz powiedzianego wyżej, w razie wygranej W. Juszczenki z dużym
prawdopodobieństwem można spodziewać się uznania przez nowe władze Ukrainy OUN-
UPA za stronę walczącą w II wojnie światowej, a więc jako tę, która nie dopuściła się
zbrodni ludobójstwa na ludności polskiej (co najmniej 120.000 ofiar) i ludności ukraińskiej
(co najmniej 80.000 ofiar). Taka będzie cena poparcia W. Juszczenki przez polskie elity
polityczne, przez Episkopat Polski, przez polskie uniwersytety, przez polską lewicę i
prawicę polityczną. Ukraina jako państwo nigdy nie zagrażała Polsce, ale Ukraina jako
państwo nacjonalistyczne będzie jej zagrażała, i to niezależnie od obecnych
mocodawców nacjonalizmu ukraińskiego, tak jak niezależnie od Niemiec, a nawet
wbrew nim, w 1943 roku OUN Bandery przystąpiła do czystki etnicznej ludności polskiej na
Wołyniu i w 1944 roku poszerzyła ją na tereny Halicji.
10.XII. Ugrupowanie Juszczenki skierowuje swój wysiłek na agitację we wschodniej i
południowej Ukrainie, ugrupowanie W. Janukowycza na centralne i północne regiony
Ukrainy, w których pokazną ilość głosów otrzymał W. Juszczenko. Każdy z kandydatów
zapowiada swoje znaczące zwycięstwo. Na czele komitetu wyborczego W. Janukowycza
stanął Taras Czornowił, syn znanego lidera ukraińskiego "Ruchu". Wschód i południe
Ukrainy są wyraznie prorosyjskie i wyraznie antyhalicko-banderowskie, a Taras Czornowił
jest znany z sympatii do OUN-UPA. Trudno przewidzieć na co liczył Janukowycz
ustanawiając T. Czornowoła na czele jego kampanii wyborczej.
Wiktor Juszczenko złożył oświadczenie, że jego ugrupowanie i jego kampania wyborcza
w żadnej mierze nie są finansowane przez Zachód, przez co dopuścił się jawnego
kłamstwa, bowiem powszechnie znane są drogi finansowania popieranych przez Stany
Zjednoczone sprzyjających im ruchów. Członek Kongresu USA Ron Paul wyraznie na
posiedzenie tego organu dokonał analizy uczestnictwa finansowego USA w wyborach
prezydenta Ukrainy po stronie W. Juszczenki. Tę okoliczność potwierdziła Lorne Craner,
prezes International Republican Institute i były wysokiej rangi funkcjonariusz
Departamentu Stanu USA, oświadczając, że w ostatnich dwóch latach Stany
Zjednoczony wyasygnowały na poparcie ruchu W. Juszczenki 65 milionów dolarów.
Finansowanie odbywa się za pośrednictwem różnych organizacji pozarządowych na
12 z 17
Ukrainie, szczególnie poprzez "Fundusz Eurazja", przez organizację "Polsko-Amerykańsko-
Ukraińska Inicjatywa Współpracy", "Freedom House" i inne. Do "przerobu" tych 65 milionów
musiało być zaangażowanych wielu ludzi, i to ich działalność przekształciła się w
"spontaniczna" manifestację 200 tyś. ludzi na Placu Niepodległości w Kijowie. Czy zostaną
ujawnione nazwiska nacjonalistów ukraińskich w Stanach Zjednoczonych, w Polsce i na
Ukrainie, którzy, między innymi w ramach "Polsko-Amerykańsko-Ukraińskiej Inicjatywy
Współpracy" (kto w Polsce słyszał o takiej organizacji?) "przerobili" te 65 milionów
dolarów? Czy nie w ramach tych pieniędzy wyprodukowany został też film "Wołyńska
tragedia", o którym pisze się, że w nim "przedstawiono fakty działań Armii Krajowej
przeciwko ludności ukraińskiej na terenie Wołynia, w następstwie których zniszczono
tysiące Ukraińców", i że dopiero "w odpowiedzi na te pogromy Ukraińska Powstańcza
Armia podjęła pewne akcje celem obrony ludności ukraińskiej"?
Na wybory 26 grudnia z Zachodu i Europy Zachodniej, w tym z Polski około 1.000,
przybędzie na Ukrainę co najmniej 10 tysięcy obserwatorów, USA finansują wyjazd 500
obserwatorów, rząd Kanady też 500, banderowski Kongres Ukraińców Kanady (KUK) 1500,
chyba nie mniej banderowski UKKA w USA. W okresie przedświątecznym jeden bilet
lotniczy z Kanady do Kijowa kosztuje około 1.400 dolarów. Według oświadczenia prezesa
KUK prowincji Ontario (Toronto, 11 XII 04, godz. 19:20, TV kanał 4) każdy obserwator musi
mieć na Ukrainie do dyspozycji samochód, kierowcę i przewodnika, wysłanie jednego
obserwatora kosztuje 5.000,- dol. Co najmniej 95% obserwatorów z Zachodu będą
stanowić zwolennicy W. Juszczenki. Brak jest informacji o obserwatorach z Rosji. Są
informacje o wysłaniu 5.000 ukraińskich obserwatorów z Halicji, którzy będą wysłani do
wschodnich regionów Ukrainy. Należy przypuszczać, że również ze wschodu Ukrainy
przybędą do Halicji obserwatorzy.
Walka o Ukrainę trwa. Stany Zjednoczone po politycznym podporządkowaniu Litwy,
Aotwy, Estonii, Polski, Węgier, Bułgarii, Bośni-Hercegowiny, Rumunii, Gruzji, Azejbardżanu
usiłują zamknąć tę geograficzno-geopolityczną podkowę poprzez włącznie do niej
Ukrainy.
13.XII. Na fali bezprecedensowej i nieustającej od kilku tygodni propagandy na rzecz
Wiktora Juszczenki trwa od dwóch dni inwazja informacji o jego otruciu, naturalnie z
sugestią, że otrucia dokonała ekipa L. Kuczmy. Twierdzenia o otruciu Juszczenki
pochodzą nawet od leczących go wiedeńskich lekarzy. Ta akcja w metodach wyraznie
jest podobna do stosowanych przez reżymy totalitarne. Nie ma w niej różnic między
"zatruciem" i "otruciem", nie dopuszcza się nawet myśli, że otrucie, jeżeli miało miejsce,
może być z równym prawdopodobieństwem autorstwa otoczenia L. Kuczmy, jak i
otoczenia W. Juszczenki. Lekceważona jest zasada prawna, zgodnie z którą orzeczenie
czy i przez kogo miało miejsce otrucie należy do organów sądowych, a nie do polityków i
dziennikarzy.
W przeddzień wyborów 26 grudnia sytuacja na Ukrainie nadal jest nieprzewidywalna,
można nawet twierdzić, że jakiekolwiek wyniki wyborów kryzysu nie rozwiążą.
16 XII. Trwa klincz na Ukrainie: Rada Najwyższa Ukrainy uchwaliła poprawki do prawa
wyborczego, prez. Kuczma oświadczył, że nie podpisze tych zmian, dopóki trwa blokada
siedziby Prezydenta Ukrainy, blokada trwa mimo zobowiązania jej zniesienia. Brak podpisu
prezydenta może skutkować zerwanie wyborów, które mają się odbyć 26 grudnia.
13 z 17
Ukraina staje się państwem niesterowalnym.
Istnieją podstawy do przewidywania, że prawdziwy kryzys na Ukrainie zacznie się po 26
grudnia.
W Toronto przed Parlamentem Ontario odbył się wiec na poparcie ruchu W. Juszczenki,
wystąpili na nim z deklaracjami solidarności w Wiktorem Juszczenką deputowani do
Ontaryjskiej Legislatury, posłowie do Parlamentu Kanady, Konsul Generalny Ukrainy i
Konsul Generalny RP w Toronto.
18 XII. Mimo trwania blokady siedziby Prezydenta Ukrainy, prez. L. Krawczuk podpisał
ustawę o zmianach w prawie wyborczym w swej podkijowskiej rezydencji w miejscowości
Koncza Zaspa.
20 XII. Odbyła się nic nowego nie wnosząca telewizyjna dyskusja między kandydatami na
prezydenta. W. Janukowycz powinien był zadać W. Juszczence pytanie co do tego, jak
on ocenia ruch banderowski i jego działalność polegająca na mordach masowych na
ludności ukraińskiej? W tym kontekście przypomnieć należy, że kierownikiem kampanii
wyborczej W. Janukowycza został Taras Czornowił, obrońca OUN-UPA. Czy został on
wmontowany przez nacjonalistów ukraińskich do W. Janukowycza, aby ten nie
wykorzystywał antybanderowskich haseł, czy też W. Janukowycz zaangażował go celem
osłabienia ataków na niego ze strony nacjonalistów ukraińskich.
Ze sztabów wyborczych W. Juszczenki i W. Janukowycza napływają oficjalne, w formie
pism do Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i do prez. L. Kuczmy, wzajemne oskarżenia o
przygotowywaniu przez każdą ze stron zbrojnych grup, które rzekomo mają wejść do akcji
w zależności od rozwoju sytuacji.
21 XII. Na kanale TV "Global" w Toronto o godz. 17:50 pokazano fragmenty odprawy 500
obserwatorów na wybory na Ukrainie z ramienia rządu Kanady. Wszyscy oni, włącznie z
kierownikiem grupy, byłym premierem Johnem Turnerem, mieli na głowach
wełnopodobne zimowe pomarańczowe czapeczki, które, po słowach J. Turnera co do
powodzenia misji, uczestnicy z wyraznym entuzjazmem podrzucali do góry. Powyższe
świadczy o tym, iż Kanada wysyła na Ukrainę nie obiektywnych obserwatorów wyborów,
a jawnych propagatorów kampanii W. Juszczenki, co jest oczywistym wtrącaniem się
Kanady w wewnętrzne sprawy Ukrainy. Dotychczas zarejestrowano już ponad 12.000
"obserwatorów" wyborów na Ukrainie z Zachodu, w tym z Polski.
Z opublikowanego przez "Politykę" wywiadu z prez. A.Kwaśniewskim można wyraznie
odczytać, iż na Ukrainie odgrywał on rolę pełnomocnika popierającego W. Juszczenkę
Zachodu. W toku wywiadu A. Kwaśniewski powiedział, że dla Stanów Zjednoczonych
lepsza jest Rosja bez Ukrainy, niż Rosja z Ukrainą. Z wywiadu wynika, że to A. Kwaśniewski
był inicjatorem formuły powtórzenia II tury wyborów. Jeżeli tak, to nie jest wykluczone, że
ta jego inicjatywa przemieni się w tragedię Ukrainy, bowiem niezależnie od wyników w
powtórzonej II turze wyborów, żaden ze zwycięzców nie będzie prezydentem całej
Ukrainy. Z wywiadu A. Kwaśniewskiego, zgodnie z prawdą, w kontekście wyborów na
Ukrainie wynika, że celem Zachodu jest oderwanie Ukrainy od Rosji. W realizacji tego celu
udział bierze Polska. Ani na Ukrainie, ani nigdzie w świecie nie zrodziła się inicjatywa
przekształcenia Ukrainy w państwo neutralne, niezależne ani od Zachodu, ani od Moskwy
i w związku z tym wysunięcie odpowiedniego kandydata na prezydenta w nowych
14 z 17
wyborach po anulowaniu odbytej I i II tury wyborów.
22 XII. W Moskwie odbyła się doroczna konferencja prasowa prez. Putina, w toku której
odniósł się on także do wypowiedzi prez. A. Kwaśniewskiego, mówiąc o jego opinii w
kontekście celów Stanów Zjednoczonych. W. Putin przypomniał, że zna A.
Kwaśniewskiego jeszcze ze współpracy obu w komsomole za czasów ZSRR, że pozostaje w
dobrych stosunkach osobistych z Kwaśniewskim, ale, jak powiedział, "to oświadczenie
zostało wydane nie przez urzędującego prezydenta, ale przez człowieka, który pragnie
urządzić się w związku z upływem jego prezydenckiej kadencji ... było to politycznie
niepoprawne oświadczenie". Niewątpliwie Putin miał na myśli nadzieje Kwaśniewskiego
na dobrą posadę na Zachodzie. Przy tej okazji Putin poradził Kwaśniewskiemu, aby raczej
zajął się problemami własnego kraju, a nie mieszał nosa do stosunków rosyjsko-
ukraińskich, wskazał na 20-procentowe bezrobocie w Polsce, w porównaniu z 7-
procentowym w Rosji, na stagnację polskiej ekonomiki, rosnące, ponad 100 miliardów
wynoszące, zadłużenie Polski wobec zagranicy, podczas gdy ekonomika Rosji ma o wiele
lepsze wyniki.
Ustosunkowując się do ewentualnej wygranej W. Juszczenki w wyborach na Ukrainie, Putin
oświadczył, że Rosja będzie współpracować również z nim, "licząc. że w jego otoczeniu
nie będzie ludzi, którzy kierują się antyrosyjskimi czy antysemickimi hasłami". Biorąc pod
uwagę faktycznie istniejące antyrosyjskie otoczenie W. Juszczenki, współpraca Moskwy z
nim jest wykluczona.
Tymczasem do Kanady doszła informacja, że we Lwowie na rozplakatowano odezwy, w
których napisano, że "Ukraińcy nie zapomną Polakom Chełmszczyzny", to znaczy mordów
masowych rzekomo dokonanych przez Polaków na ludności ukraińskiej w czasie ostatniej
wojny w Lubelszczyznie, a w Aucku, że "Polacy wymordowali na Wołyniu ponad 100
tysięcy Ukraińców". O tych zaszłościach polscy dziennikarze PAP nie informują, informacji
o nich nie można znalezć w polskich środkach masowego przekazu.
24 XII. Grupa deputowanych do Rady Najwyższej Ukrainy złożyła do Sądu
Konstytucyjnego Ukrainy wniosek o uznanie za sprzeczne z Konstytucją ustawy o zmianie
ordynacji wyborczej. Jeżeli ten Sąd stanie na stanowisku prawa, to wniosek uwzględni,
przez co zostaną zerwane wybory 26 grudnia lub, gdy postanowienie będzie przyjęte po
wyborach, dojdzie do ich unieważnienia. Istnieje możliwość, że ten Sąd przyjmie
rozstrzygnięcie polityczne, a nie prawne, aby nie dopuścić do pogłębienia kryzysu w
kraju. Taka możliwość istnieje, bowiem już Rada Najwyższa uchwalała ustawy o wyraznie
politycznym, a nie prawnym charakterze.
Członek Centralnej Komisji Wyborczej Szufrycz oświadczył oficjalnie o niebezpieczeństwie
zerwania wyborów przez zwolenników W. Juszczenki, bowiem wyznaczeni przez jego blok
w terenowych komisjach wyborczych członkowie nie zgłaszają się do prac w nich i przez
to te komisje na kilkanaście godzin przed rozpoczęciem wyborów nie są do nich gotowe.
25 XII. Sąd Konstytucyjny częściowo uwzględnił skargę, wybory odbędą się. Polska
wysłała ponad 3.000 obserwatorów na Ukrainę, z tego 2.150 obserwatorzy wysłani przez
partię "Prawo i Sprawiedliwość". Z informacji prasowych wynika, że są to w większości
polscy Ukraińcy-grekokatolicy, których na Ukrainie przyjmowały organizacje kościelne
rzymskokatolickie i grekotatolickie. Gdy się wezmie pod uwagę stanowisko Kościoła
katolickiego w Polsce oraz Cerkwi greckokatolickiej wobec wyborów prezydenta na
15 z 17
Ukrainie, to wniosek z tego jest jednoznaczny: obserwatorzy z Polski (jak i z Kanady i innych
państw) nie są bezstronnymi obserwatorami, są to ludzie popierający kandydata Wiktora
Juszczenkę. Razem na Ukrainę z zagranicy przybyło ponad 13 tysięcy obserwatorów, co
najmniej 13 tysięcy spośród nich, to zwolennicy (a więc i propagatorzy) W. Juszczenki.
Obiektywna ocena wydarzeń związanych z obecnością na Ukrainie niespotykanej w
praktyce międzynarodowej "obserwatorów" pozwala na konstatację, że ten fakt może
stanowić podstawę do unieważnienia wyników głosowania. Głównym motorem działań
bloku Juszczenki i jego amerykańskich, polskich i innych jego zwolenników, między innymi
"obserwatorów", jest nieukrywana antyrosyjskość. Ukrainie nie wróży to nic dobrego.
26 XII. Z oficjalnych danych Centralnej Komisji Wyborczej wynika, że wybory z
kilkuprocentową przewagą wygrał Wiktor Juszczenko. Nie jest jeszcze znane stanowisko
W. Janukowycza czy jego sztab będzie podważać legalność wyborów, czy też pogodzi
się z klęską. Tak czy inaczej, wybory wygrał nie Wiktor Juszczenko, wybory na Ukrainie
kosztem kilkuset milionów dolarów wyłożonych w ostatnich dwóch-trzech latach wygrały,
zmierzające do osłabienia Rosji, połączone siły Stanów Zjednoczonych, Kanady, Unii
Europejskiej, Polski, Watykanu, Episkopatu Polski, Cerkwi greckokatolickiej - przy
maksymalnym wykorzystaniu ukraińskiego, szczególnie banderowskiego ruchu
nacjonalistycznego na Zachodzie, w Polsce i na Ukrainie, przy niespotykanym
zaangażowaniu po stronie W. Juszczenki środków masowego przekazu - od Polski po
Stany Zjednoczone. Wygraniu wyborów sprzyjał fakt skorumpowania ekipy L. Kuczmy,
którego, oficjalnie oskarżonego z trybuny Rady Najwyższej Ukrainy o zlecenie zabójstwa
dziennikarza, Zachód, ani Polaka, nie odizolowały od polityki międzynarodowej, wprost
przeciwnie prez. A. Kwaśniewski aktywnie sprzyjał jego umacnianiu się na stanowisku
prezydenta Ukrainy. Na fali wyborów na Ukrainie szczególne zwycięstwo odnieśli
nacjonaliści ukraińscy w Polsce, klęski zaś doznały polskie południowo-wschodnie
organizacje kresowe. Obiektywna analiza sytuacji wokół wyborów na Ukrainie pozwala
na ustalenie wspólnych antyrosyjskich interesów wymienionych wyżej podmiotów
politycznych.
Wynik tych wyborów nie będzie sprzyjać ani politycznej, ani ekonomicznej stabilizacji
Ukrainy. Ukraina w 100% jest uzależniona od Rosji w dostawach gazu i ropy naftowej, przez
Ukrainę przepływa większość gazu rosyjskiego do Europy. Skoncentrowany na wschodzie
Ukrainy przemysł jest powiązany z Rosją. Około 44% wyborców opowiedziało się za W.
Janukowyczem, a jest to elektorat wyraznie prorosyjski i antynacjonalistyczny. Po
opracowaniu 99,77% protokołów wyborczych podano, że za W. Juszczenką głosowało 15
093 182 wyborców (62.06%), a za W. Janukowyczem 12 797 03 wyborców (44,14%), to i tak
nie do pogodzenia są hasła propagandowe, powtarzane też przez B. Geremka w
wywiadzie dla prasy zachodniej, zgodnie z którymi naród ukraiński jest za Juszczenką, co
oznaczałoby, że prawie 12 milionów wyborców, to nie "naród ukraiński".
Jeżeli wynik wyborów ostanie się, będzie to w głównej mierze wygrana Stanów
Zjednoczonych i ukraińskiego, banderowskiego ruchu nacjonalistycznego: żona W.
Juszczenki jest obywatelką USA, która współpracowała ze służbami specjalnymi USA, i
jednocześnie jest wychowanką organizacji banderowskich w Stanach Zjednoczonych.
Nadeszła informacja co do tego, że sztab W. Jnaukowycza zaskarży wyniki wyborów do
Sądu Najwyższego z wnioskiem o ich unieważnienie, zarzucając, że w trakcie wyborów 26
grudnia miały miejsce systemowe i systematyczne naruszenia prawa wyborczego, przez
co nie jest możliwe rzetelne ustalenie wyników wyborów. Do czasu rozstrzygnięcia skargi
16 z 17
Centr. Komisja Wyborcza nie może oficjalnie ogłosić wyników wyborów. Jest mało
prawdopodobne, aby SN Ukrainy uwzględnił skargę, bowiem na Ukrainie od 16 grudnia,
kiedy w Radzie Najwyższej Ukrainy doszło do rozstrzygnięć politycznych z naruszeniem
zasad prawa, jak też 24 grudnia, kiedy Sąd Konstytucyjny z naruszeniem prawa
procesowego (w ciągu zaledwie dwóch dni dokonał merytorycznego rozstrzygnięcia bez
badania przedłożonych kilku tysięcy dokumentów i tym bardziej bez badania ich
zgodności z prawem) mają miejsce rozstrzygnięcia polityczne, a nie prawne.
now@ on-line czasopismo Internautów http://nowamedia.w.interia.pl
17 z 17
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Poliszczuk W Kryzys na Ukrainie(1)Wpływ rosyjsko ukraińskich kryzysów na politykę energetyczną UE2014 nr 31 Kryzys reżimu zaufania i bezpieczeństwa w kontekście konfliktu na UkrainiePoliszczuk Cud Boży Na UkrainieAustriacki fort w Niżniowie na UkrainieOchrona wilków na Ukrainie Dzikie Życie maj 2008POLACY O SYTUACJI NA UKRAINIEpowstanie Chmielnickiego na Ukrainie wersja podstawowa uaedukacja europejska na ukrainie 2005kryzys na światowych rynkach finansowych, KonopczakDni Papieskie na Ukrainie informacjaOcena efektywnosci i ryzyka w bankach notowanych na GPW 2004 09więcej podobnych podstron