�żKwalifikacje olimpijskie: Polacy lepsi od Niemców, mamy trzecie miejsce i wciąż jesteśmy w grze Meczem z Niemcami polscy siatkarze zakończyli zmagania w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Pojedynek o trzecie miejsce to nie był szczyt marzeń Biało-Czerwonych, ale po porażce w półfinale turnieju z Francją (0:3) nasi siatkarze musieli w Berlinie walczyć o życie. Z gospodarzami turnieju przegrali na zakończnie fazy grupowej (2:3) w swoim najdziwniejszym meczu od lat. W niedzielę nadarzyła się więc okazja, by zmazać plamę i zapewnić sobie udział w majowym turnieju interkontynentalnym w Japonii. Dla przegranego nie było żadnej premiii, drzwi do gry na igrzyskach w Rio miały się zatrzasnąć nieodwołalnie. Mistrzowie świata na parkiet ruszyli niezwykle skoncentrowani, za sobą musieli zostawić złe wspomnienia, presję i wielkie oczekiwania w kraju, a skupić się na tym, by pokonać Niemców na ich ziemi. Początek meczu pokazał, ze obu ekipom towarzyszyć będą wielkie nerwy. Nasi siatkarze grali nieskutecznie w ataku, nie mógł się rozkręcić Bartosz Kurek i Niemcy bardzo dobrze z tego korzystali (8:6, 12:9). Brakowało wiary w powodzenie naszym siatkarzom, brakowało mocnej zagrywki i pomysłu na to, jak Niemców przechytrzyć. Gdy Kurek trafił po raz kolejny w aut, zrobiło się bardzo nieprzyjemnie (11:14), bo rozpędzeni gospodarze zyskali nie tylko przewagę punktową, ale również psychiczną (16:13). Biało-Czerwoni nie poddali się, odrabiali straty i prawie dogonili rywali. Jeszcze tylko Mateusz Mika trafił z drugiej linii i było 17:17. Zanosiło się na zaciętą końcówkę, ale zamiast niej oglądaliśmy pokaz potężnych zagrywek Gyorgy Grozera. Bombardier niemieckiej kadry dał jej prowadzenie 22:19 i polscy siatkarze już seta nie uratowali (20:25). W drugiej odsłonie Polacy znaleźli się pod jeszcze większą presją, co było widać na początku. Grali nerwowo, grali nierówno i mogli się cieszyć, że rywale popełniali błędy (8:7). Niemcy wrócili na właściwy poziom gry, po atakach Gyorgy Grozera i Denysa Kaliberdy odzyskali prowadzenie (12:11, 16:15) i cały czas napierali, by odskoczyć mistrzom świata. Ci nie zachwycali, ale walczyli dzielnie i cały czas byli blisko przeciwnika (15:15, 18:19). W końcówce seta Stephane Antiga, który dokonywał zmian i m.in. zdjął z boiska Kurka, wykonał manewr na wagę wygrania seta i wyrównania stanu spotkania. Na boisko wszedł Marcin Możdżonek i dwa razy zatrzymał Grozera (21:21). Po chwili tak samo zagrał Kubiak, a rywale zupełnie się pogubili i nie byli w stanie uratować seta. Nasz kapitan wygrał ostatnią akcję partii drugiej i w meczu znów był remis (25:22). Po dobrym finiszu w secie drugim wydawało się, że trzecia partia będzie dla naszej drużyny tą, w której wreszcie rozwinie skrzydła. Niestety Polacy znów grali nie na swoim poziomie, znów mieli problemy w ataku i dali rywalom rozwinąć skrzydła (2:5, 4:7). Na nic zdały się prośby Stephane'a Antigi, który nie był w stanie obudzić swoich siatkarzy z dziwnego letargu. Wreszcie i Niemcy popełnili kilka błędów, Kubiak wykończył kontrę i było 9:9. Walka toczyła się w najlepsze, a Niemcy po asie serwisowym Christiana Fromma prowadzili 13:11. Polacy tym razem nie zdołali odrobić straty, seria nieskutecznych ataków i fatalnych zagrywek tylko pogłębiła nasze problemy (13:16, 13:20), a powrót Bartosza Kurka od początku seta nie przynosił profitów. Niemcy długo nie czekali, zdeklasowali mistrzów świata i znów byli bliżej arcyważnego zwycięstwa w meczu (25:16). Nie wynik martwił najbardziej, ale wielkie problemy naszych siatkarzy z grą, które dręczyły zespół na początku seta czwartego. Nerwy, nieporozumienia, do tego błędy. Polacy przegrywali ten mecz sami ze sobą, we własnych głowach, a rywale nie zamierzali czekać na ich przebudzenie, szli pewnie po swoje, bo coraz bliżej byli zwycięstwa (4:1, 8:4). Nasi siatkarze znów zasiliali konto rywali punktami po błędach, Kurek nie mógł się odnaleźć w ataku i katastrofa w Berlinie zbliżała się w coraz szybszym tempie. Polacy nie poddali się, podjęli rękawicę i zaczęli odrabiać straty (9:11, 11:13), a rywale pomagali ostrzeliwując auty. Gdy "czapę" dostał Grozer znów był remis (14:14). Emocje buzowały, walka była niezwykle zacięta, a wynik cały czas na styku (17:17). Gdy Bieniek zablokował atak Boehme Biało-Czerwoni wyszli na prowadzenie (19:18) i szukali okazji do rozstrzygnięcia seta (23:22). W kluczowym momencie Kurek uderzył w aut, Niemcy mieli piłkę meczową (23:24). Na szczęście "czapę" dostał Fromm (25:24), a dramatyczną końcówkę wygrał nam blokiem na Grozerze Mika (28:26). Polacy urwali się ze stryczka, ale do wygranej i zachowania szans na Rio brakowało jeszcze triumfu w secie piątym. Walka wciąż była zażarta, wciąż dramatyczna i niezwykle emocjonująca. Rywale zrazu odskoczyli (3:1, 4:2), ale kapitan Kubiak potężną zagrywką zaraz przywrócił remis, a nawet dał drużynie prowadzenie (5:4). Rywale nie odpuszczali, szybko doprowadzili do remisu i szukali okazji do wygrywania kontr. Tych nie było wiele, Mika z Kubiakiem w ataku grali rewelacyjnie (7:6). Kapitan oszukał rywali na siatce i eksplodował radością, biegnąc wokół boiska rundę honorową (9:7). Dwa punkty zapasu to była cenna przewaga, ale zaraz zniknęła, bo Grozer wykończył atak. Cios za cios, atak za atak grały drużyny, żadna nie chciała odpuścić (10:10). Niemcy znaleźli blokiem sposób na Kubiaka, ale po nieprawdopodobnej akcji Kurek wyrównał, by po chwili zablokować Fromma (13:12). Nasz atakujący uratował po chwili akcję, dograł do Kubiaka, a ten zapewnił drużynie meczbola (14:13). Chwilę później, a może całą wieczność, Mika dwa razy fantastycznie uderzył na lewej flance i zakończył horror (16:14). Polacy w Berlinie zajęli trzecie miejsce i zapewnili sobie udział w majowym turnieju interkontynentalnym w Japonii. Polska - Niemcy 3:2 (20:25, 25:22, 16:25, 28:26, 16:14) Sędziowali: Andriej Zenowicz (Rosja), Epaminondas Geothodoros (Grecja) Widzów: 7200 Przebieg meczu: I set: 6:8, 9:12, 13:16, 19:20, 20:25 II set: 8:7, 11:12, 15:16, 18:20, 25:22 III set: 5:8, 11:12, 13:16, 13:20, 16:25 IV set: 4:8, 9:12, 15:16, 20:19, 28:26 V set: 2:4, 5:5, 8:7, 11:12, 16:14 Polska: Grzegorz Łomacz, Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Mateusz Mika, Mateusz Bieniek, Karol Kłos, Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Dawid Konarski, Fabian Drzyzga, Marcin Możdżonek, Rafał Buszek Niemcy: Lukas Kampa, Gyorgy Grozer, Denys Kaliberda, Christian Fromm, Marcu Boehme, Philipp Collin, Markus Steuerwald (libero) oraz Ferdinand Tille (libero), Patrick Steuerwald, Christian Duennes, Simon Hirsch. Z Berlina - Krzysztof Gaweł, Eurosport.Onet.pl