Załóżmy, że obserwujecie lecący samolot. Ktoś przekonuje was, że steruje nim pilot, ale wy nie wierzycie, ponieważ z dołu go nie widać. Czy macie rację? Aby zobaczyć pilota, musielibyście wejść na pokład; nie możecie zaprzeczać jego istnieniu, patrząc na samolot z ziemi. Nie widząc pilota, musicie domyślać się jego obecności. Podobnie, patrząc na wszechświat, powinniście przeczuwać obecność Boga, a nie zaprzeczać Jego istnieniu jedynie na tej podstawie, że Go nie widzicie. Ludzie nie wierzą w Boga, natomiast wierzą w podawane przez media informacje o wydarzeniach, których również nie widzieli. Łatwiej im zaufać temu, co słyszą niż temu, czego sami doświadczają. Niewidomy nie postrzega jasności, zatem jego zdanie na temat istnienia bądź nieistnienia światła nie ma żadnej wartości.
Jeśli człowiek nie łaknie Boga, mógłby chociaż dążyć do uzyskania spokoju, radości, szczęścia i wolności. A jednak nie poszukuje nawet tych wartości; nie czyni żadnych kroków, żeby dowiedzieć się, jak je odnaleźć. Pędy roślin nieustannie pną się do góry; człowiek również bez wytchnienia dokądś dąży i dąży..., a mimo tego doświadcza jedynie przemijającego spokoju i krótkotrwałych przyjemności. Ból kładzie kres radości, bowiem radość to tylko chwilowy brak bólu. Po co człowiek żyje na ziemi tyle lat, zjadając tony ryżu i pszenicy, skoro nie daje innym, ani też sam nie doświadcza, trwałej radości i spokoju? Płomień lampy naftowej przygasa, jeśli nie dochodzi doń powietrze. Wasz wewnętrzny płomień również przygasł, zatem musicie dostarczyć mu więcej powietrza, to znaczy zaangażować się w duchową praktykę. Wówczas wasze umysły zajaśnieją wewnętrznym światłem i oświetlą wszystko, co was otacza.
Obecnie nikt nie przestrzega duchowej praktyki, jakiej wymaga świętość Śiwaratri. W dawnych czasach w tym wyjątkowym dniu nie piło się nawet wody; teraz nikt już nie stosuje tej zasady. Dawniej wierni przez całą noc nie spali - bez chwili przerwy śpiewali om namah śiwaja, obecnie nikt nie powtarza imienia Śiwy. Gdy tylko ktoś wspomni o Bogu, inni dyskutują z nim i polemizują. Uważają się za kompetentnych nawet w tej kwestii. Tymczasem Boga mogą rozpoznać jedynie ci, którzy studiowali święte księgi i z nich dowiedzieli się o Jego znakach szczególnych, cechach charakterystycznych, o boskiej doskonałości. Nauka o Bogu to specjalna dziedzina wiedzy. Jeśli nie zgłębiliście jej, nie oczerniajcie Boga ani religii.
Oczywiście, gdybyście w ten sposób uwalniali się od przygnębienia i bólu, gdybyście osiągali radość i spokój, moglibyście tak czynić. Ale przecież niewierzący również doznają nieszczęść, smutku i cierpień. Zatem odrzucenie wiary w Boga nie przynosi większego pożytku niż przyjęcie jej. Niewierzący przenoszą obciążenie z głowy na barki, sądząc że głowa nie istnieje; ale i tak muszą dźwigać swój ciężar, tylko że jest im trudniej, bowiem wiara w Boga daje poczucie bezpieczeństwa.
Wyjaśni to wam pewna opowieść o królu, ministrze i służącym, których burza zastała w łodzi na jeziorze. Służący wpadł w panikę, ponieważ bardzo bał się wody. Jego zachowanie groziło wywróceniem łódki. W tej sytuacji minister złapał go i kilka razy zanurzył w jeziorze, nie bacząc na jego wrzask. Dopiero gdy przerażony służący zaczął krzyczeć: "Łódka, łódka!", minister wyciągnął go. Znalazłszy się z powrotem w łodzi, służący poczuł się wreszcie bezpieczny od wody, której tak bardzo się bał. Podobnie wy, żyjecie w Bogu, ale boicie się wody doczesnego życia. Tymczasem bolesne doświadczenia życia mają uświadomić wam pewność i bezpieczeństwo, jakie daje wiara w Boga.
Oko, które ma zaledwie dwa centymetry średnicy, widzi gwiazdy odległe o setki lat świetlnych. Ale czy to oko je widzi? Czy oko może zobaczyć siebie? Nie. Możecie poznawać innych, ale ważniejsze jest, byście poznali samych siebie. Tymczasem jesteście bardziej zainteresowani innymi. Nawiązując przypadkowe znajomości w pociągu, pytacie towarzyszy podróży o rodzinę, majątek, pochodzenie, natomiast o swoim pochodzeniu, majątku, dziedzictwie i statusie nie wiecie nic. A przecież pochodzicie od Manu, który sformułował zasady moralne stanowiące wasze dziedzictwo, wasz majątek. Jesteście boscy, gdyż w waszych sercach żyje Bóg. Ale wy zaprzeczacie swojej świetności, uważając się za biednych i słabych. By zobaczyć własne oczy, potrzebujecie lustra; by ujrzeć swoją jaźń w jej naturalnej, boskiej chwale, potrzebujecie duchowego mistrza. Ci, którzy zaprzeczają istnieniu Boga, zaprzeczają sobie samym i swojej boskości.
Każdy człowiek nosi w swym sercu miłość, która przejawia się w różnych formach, na przykład w postaci miłości do dzieci, współczucia dla ubogich, miłości do swojej pracy lub jako dążenie do wyznaczonego celu. Ta miłość to właśnie Bóg, iskra Boga drzemiąca w ludzkiej istocie. Każdy człowiek doznaje szczęścia, choćby ulotnego, doczesnego; a to poczucie jest maleńką iskierką boskiej szczęśliwości. Każdy od czasu do czasu zaznaje spokoju, dystansu do spraw tego świata, uczucia sympatii. Te wszystkie odczucia są niczym innym, jak tylko odbiciem Boga w zwierciadle umysłu. To są klejnoty ludzkiej psychiki, o ile przejawiają się w wyniku rozpoznania wartości cnoty. Jeśli zaś manifestują się w wyniku poczucia bezradności, jak to było w przypadku złodzieja, który wkradł się do ogrodu Tenali Ramakriszny, o czym zaraz wam opowiem, nie przedstawiają sobą żadnej wartości.
Ów złodziej wykazywał wprawdzie opanowanie i spokój, ale powodował nim strach. Pewnego wieczoru wkradł się on do ogrodu Ramakriszny i ukrył w krzakach nieopodal studni. Chociaż było ciemno, gospodarz zauważył go. Zawołał żonę i poprosił ją, by nabrała ze studni wiadro wody. Złodziej obserwował ich z krzaków licząc na to, że niebawem oboje pójdą do domu. Miał zamiar zaczekać w ogrodzie, aż położą się spać. Ramakriszna udał, że coś utkwiło mu w gardle, nabrał wody do ust, głośno wypłukał gardło i wypluł wodę w krzaki, celując prosto w twarz złodzieja, który nie mógł ani uciekać, ani protestować. Ze strachu siedział jak trusia, wykazując "spokój i opanowanie". Ale czy podziwiacie go? Czy zachował się godnie? Powodował nim strach. Nie chodzi o taki spokój i takie opanowanie. Bądźcie opanowani, ale niech wasza zdolność panowania nad sobą wynika z niezachwianej wiary, a wówczas będziecie naprawdę silni.
Toczy was choroba, którą uleczyć może Gita. Schorzenie to objawia się złudzeniem spowodowanym przywiązaniem do przedmiotów tego świata, które deformuje wasz system wartości, zakłóca właściwe widzenie i wypacza pogląd na rzeczywistość. Żeby lekarstwo zadziałało, musicie jak Ardżuna doświadczyć bólu przygnębienia, podporządkować się Bogu oraz nauczyć się koncentracji na jednym celu i dystansu wobec wszelkich przedmiotów tego świata. Ardżuna, zanim wysłuchał Gity, również odczuwał silne przywiązanie do swych krewnych i nauczycieli; gotów był zrzec się tronu i żebrać, żeby tylko nie walczyć z nimi. Miejcie w sobie taką samą tęsknotę za Bogiem jak Ardżuna, a wówczas Gita rozproszy złudzenie i wybawi was.
Sami oszacujcie swój poziom duchowego rozwoju, oceńcie, w której klasie jesteście, i postanówcie uzyskać promocję do następnej. Dołóżcie wszelkich starań, a zaskarbicie sobie łaskę Boga. Nie targujcie się o promocję, ani nie załamujcie się. Wykonujcie po jednym kroku, ale zawsze w stronę celu, nigdy w kierunku przeciwnym. Wystrzegajcie się dumy z tytułu posiadania majątku, wykształcenia czy wysokiego statusu społecznego, ponieważ taka duma umacnia pozycję ego. Nie doszukujcie się winy w bliźnich; raczej szukajcie własnych błędów. Czujcie się szczęśliwi, gdy innym dobrze się wiedzie, dzielcie z nimi swoje radości. Nawet gdybyście osiągnęli najwyższe wykształcenie, nie dopuśćcie pod żadnym pozorem do tego, by w waszych sercach wyschły korzenie indyjskiej tradycji.
Pewien uczony gorliwie przestrzegający tradycji wysłał syna na wyższą uczelnię za granicę. W drodze do portu wstąpili do świątyni, a żegnając się przy wejściu na statek, uczony posypał mu głowę ryżem z ołtarza bogini Kali. Często pisał do syna listy, w których przypominał mu, żeby nie zaniedbywał tradycji codziennego składania Bogu czci. Ufał, że jego syn nigdy nie odstąpi porannej i wieczornej modlitwy. Po kilku latach syn, ubrany w zagraniczną odzież, wrócił do kraju samolotem. Ojciec wierzył, że nie zmienił on przekonań i pozostał wierny tradycji, dlatego zaraz po przywitaniu zaprowadził go do świątyni bogini Kali. Był głęboko przekonany o tym, że syn szczęśliwie wrócił do domu w wyniku jej błogosławieństwa. Zaczął recytować święte wersety z nadzieją, że młody człowiek przyłączy się do modlitwy dziękczynnej. Tymczasem on zwrócił się do bogini następującymi słowami: "Hej, pani Śiwo, miło panią widzieć!". Pobożny ojciec doznał szoku; odkrycie, że jego syn porzucił tradycję, złamało mu serce.
Najważniejszymi wartościami odwiecznej tradycji Indii są prawda, prawość, pokój i miłość. Dharmaradża, najstarszy z braci Pandawów, zawsze pozostawał wierny prawdzie. Ale zdarzyło się tak, że podczas bitwy pod Kurukszetrą namówiono go do zastosowania pewnego podstępu. Dharmaradża zdawał sobie sprawę, że taki czyn nie będzie uczciwy, ale doszedł do wniosku, że białe kłamstwo popełnione na polu walki zostanie mu wybaczone. Chodziło o zabicie Drony, najlepszego łucznika, a zarazem dowodzącego armii Kaurawów. W tym celu zaplanowano podstęp. Słonia, którego nazwano imieniem syna Drony - Aśwatthaman, zabito, a żołnierzom armii Pandawów wydano rozkaz, aby głośno krzyczeli: "Aśwatthaman zabity - słoń", co było zgodne z prawdą, niemniej jednak, gdy żołnierze wypowiadali wyraz "słoń", walono w bębny i dęto w trąby. Zatem Drona słyszał jedynie dwa pierwsze słowa. To naturalne, że w takich okolicznościach zrozumiał, iż jego syn poległ z ręki przeciwnika. Porażony rozpaczą ojciec nie mógł tak zręcznie jak zwykle władać bronią. W chwili słabości i zwątpienia został zabity. Za ten grzech, jeden jedyny, jaki Dharmaradża popełnił w ciągu całego życia, musiał spędzić kilka minut w piekle. Oto skutek odejścia od prawdy, choćby na odległość średnicy włosa.
Kiedy po śmierci Dharmaradży emisariusze tamtego świata przyprowadzili go do piekła, mieszkańcy tegoż przybytku zła poczuli miły chłód i zapach, cudowny spokój i radość, oraz dziwny, nieznany im dotąd stan uniesienia. Stało się tak za sprawą pojawienia się w tym miejscu terroru i tortur czystej duszy. Nieszczęśni grzesznicy zebrali się wokół Dharmaradży, ponieważ już sam jego widok przynosił im ulgę i ukojenie. Gdy czas jego kary dobiegał końca, błagali go, żeby przedłużył swój pobyt z nimi; nie chcieli wracać do ognia i bólu. Pod wpływem ich gorących próśb Dharmaradża zgodził się oddać im wszystkie swoje dobre uczynki, którymi zasłużył sobie na niebo, i gotów był zostać z nimi! Ten wielki akt wyrzeczenia przyniósł wielką ulgę mieszkańcom piekła, a Dharmaradży zapewnił honorowe miejsce oraz dłuższy pobyt w niebie.
Najlepszym sposobem na życie jest przynoszenie ulgi cierpiącym, niesienie ukojenia strapionym oraz przyczynianie się do pokoju i powszechnej szczęśliwości. Służenie bliźniemu jest więcej warte niż to, co wy nazywacie służeniem Bogu. Bóg nie potrzebuje waszej służby. Służycie Mu, służąc drugiemu człowiekowi. Pewna pieśń o Bogu nazywa Go tym, który posiada tysiące głów, tysiące oczu, tysiące stóp. A to znaczy, że każda istota jest Nim, gdyż Jego są wszystkie głowy, ręce, oczy..., żadna istota nie jest oddzielnym bytem. Zauważcie, że owa pieśń nie wspomina o tysiącu sercach, ponieważ serce jest jedno, jedna krew krąży we wszystkich rękach i głowach. Każda istota jest integralną częścią całości stanowiącej przejawienie jednego Boga. Troszcząc się o bliźniego, wyrażacie swą miłość do Boga; służąc innym, służycie Bogu.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
rozp w sprawie przepisów techniczno budowlanych dotyczacych autostrad płatnych Dz U 02 12 116 teksw sprawie szczegolowych warunkow i trybu wydawania zezwolen na przejazdy pojazdow nienormatywnych 16Dz U 02 12 116 w sprawie przepisów techniczno budowlanych dotyczących autostrad płatnychSłużyć Bogu, Ojczyźnie i BliźnimRezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 12 grudnia 2007 r w sprawie walki z TERRORYZMEMLiga Sprawiedliwych 2x21 Radość i pocieszenieLiga Sprawiedliwych 2x21 Radość i pocieszenierozporzadzenie w sprawie przystosowania stanowiska pracy248 12Radość współczuciawięcej podobnych podstron