U boku Mistrza - czyli lęk przed samodzielnością
(Dział Rozwój Duchowy)
Wiele osób zaczyna swój rozwój duchowy od pewnego poziomu. Uparcie starają się go podnieść, nie zawsze postępując uczciwie wobec samych siebie i własnego rozwoju. Znajdują sobie mistrza, do wibracji którego próbują się dostroić. Wybierają drogę na skróty, czyli poprzez inicjacje, nie dorastając świadomością do poziomu, na którym nagle się znaleźli. Jedynie nieliczni rzeczywiście rozwijają się sami dla siebie i dla polepszenia jakości swojego życia. Pozostali po wielu latach pozornej pracy, zwykle ze zdziwieniem stwierdzają, że to nie działa i odwracają się od swojego mistrza uznając, że nie jest on im nic więcej w stanie zaoferować, niż niepowodzenia w ich życiu. Co więcej, za swoje niepowodzenia obwiniają mistrza, bo nie spełnia on ich oczekiwań.
Wkraczając na drogę rozwoju duchowego spotkasz wiele pułapek, które swoją siedzibę mają nie gdzie indziej, jak w twojej podświadomości. Za swoje niepowodzenia możesz obwiniać jedynie siebie samego.
Niedawno na prowadzonych przeze mnie zajęciach zjawiła się osoba, która podobno rozwijała się od wielu lat. Życie tego człowieka było jednak pasmem niepowodzeń. Nieudany związek, brak pracy, nie odreagowane leki i zagubienie. Mimo, że przez wiele lat był on blisko swojego mistrza, nie uczynił z tego kontaktu żadnego pożytku. Zapytałam go, dlaczego nic nie robi, aby to zmienić, w przypadku gdy zna tak znakomitą metodę, jaką jest regresing, pomagającą w dokonywaniu świadomych zmian?
Odpowiedział, że nie udaje mu się nic, bo mistrz go nigdy nie promował.
-A dlaczego miałby cię promować? - zapytałam go zdziwiona.
-Jak to dlaczego - obruszył się - byłem z nim przecież od samego początku, a on promował innego z uczniów.
-popatrz na mnie - odpowiedziałam, - ja jestem z nim blisko od pewnego czasu, ale nigdy nie wymagałam od niego, by mnie promował. Przecież mogę zrobić to sama. Ja sama odpowiadam za moje życie. Dlaczego chcesz na siłę uzależnić się od mistrza, skoro on daje ci wolność?
Dawno nie widziałam u kogoś takiego zdziwienia i pomieszania.
Z podobnym zachowaniem spotykam się na co dzień. Zaczynając samodzielną pracę jako trener rozwoju duchowego powiedziałam sobie, że będę uświadamiać innych o tym, że przychodzą na zajęcia dla samych siebie.
Już po pierwszym spotkaniu zauważyłam, jak wiele osób chce zrzucić swoje problemy na mnie i czekać, aż ja je za nich rozwiążę, biorąc przy tym oczywiście odpowiedzialność za ewentualne niepowodzenia.
Jako trener, mogę jedynie podpowiedzieć ewentualne rozwiązania, ale wybór zawsze pozostawiam osobie, która pyta.
Najważniejszym jest nauczyć się samodzielności w życiu. Samodzielności przy podejmowaniu decyzji i odpowiedzialności za nie. Decyzje pociągają za sobą pewne konsekwencje. Nasze nastawienie czyni je dla nas bądź korzystnymi, bądź gwoździem do trumny upadku świadomości. Dla wielu osób samodzielność równa się samotność. Boją się własnego egoizmu. Wolą poświęcać własne cele, by nie zostać usuniętymi poza społeczność, na akceptacji której im najbardziej zależy.
Wiele z osób, które rozwijają się duchowo, po pewnym czasie wpada w pułapkę zachwytu dla swojego rozwoju. Stwarzają one pozory realizacji tego, co już przepracowali. Każde niepowodzenie przykrywają uśmiechem: "Najważniejsze, bym nie stracił swojej pozycji u boku mistrza".
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Jak przezwyciezyc niesmialosc i lek przed otoczeniem Trening niesmiLek przed niesmiertelnosciaBajka terapeutyczna (lęk przed pójściem do przedszkola)Nigdy wiecej tremy Jak przelamac lek przed wystapieniami publicznymi trema(1)Lęk przed życiem, czy przed śmierciąLęk przed przyszłościąLęk przed sukcesem a lęk przed porażką EFT opis przypadkuwięcej podobnych podstron