Artyku9 - drukowanie http://zdrowie.onet.pl/psychologia/5000118,artykul-drukuj.html
Nigdy nie pracowałam, dziś nie mam
nic
17 sty, 10:45
yródło: Onet.
Mą\ dobrze zarabia. Ustalają, \e \ona zajmie się domem i dziećmi. Wiele kobiet \yje według tego
scenariusza. Sielanka kończy się katastrofą, kiedy dochodzi do rozstania, bo nagle ona zostaje bez
jedynego \ywiciela rodziny, ale przede wszystkim z pustym CV, bez doświadczenia zawodowego, a
często i pieniędzy na \ycie.
Ile zarabia kobieta, która prowadzi dom? W powszechnej opinii nic, bo nie pracuje zawodowo, a praca
na rzecz rodziny, chocia\ do lekkich nie nale\y, nie jest ceniona społecznie. Według ankiety,
przeprowadzonej przez TVN, ponad 90 proc. pań chciałaby być wynagradzana za sprzątanie, pranie,
gotowanie i opiekę nad dziećmi. Jaka miałaby być to kwota? Wielu ekspertów z dziedziny ekonomii
uwa\a, \e praca w domu w stopniu nie mniejszym ni\ zajęcia zawodowe wpływa na poziomu \ycia
całej rodziny. Twierdzą, \e powinna być traktowana jako dodatkowy dochód rodziny. Ekonomiści
przeliczyli wartość takiej pracy na gotówkę i po wzięciu wielu czynników pod uwagę (np. stopnia
zaanga\owania w prace domowe, poświęcanego im czasu, liczby dzieci) ocenili, \e jej wartość jest
porównywalna z wysokością przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. W
2010 roku wyniosło 3224,98 zł (GUS). W Polsce kobiety, które pracują w domu o emeryturze mogą
tylko pomarzyć. Tymczasem w Norwegii za opiekę nad własnym dzieckiem, jeden z rodziców dostaje z
bud\etu państwa ponad 3000 koron i nie traci prawa do emerytury. Anna i Klaudia opowiedziały nam,
jak to jest, kiedy w Polsce kobieta skupia się wyłącznie na wychowaniu dzieci.
Anna, 56 lat, z zawodu prawniczka, 27 lat pracowała w domu, ma dwóch synów,
30-letniego Kubę i 26-letniego Michała: - Myślałam, \e dzieci to największe szczęście, \e dla nich
warto \yć. Dziś nie zaprzeczam tym poglądom, ale nieco je zmodyfikowałam, bo warto te\ \yć dla
siebie. Boleśnie się o tym przekonałam, kiedy w wieku 52 lat okazałam się być absolwentką prawa bez
doświadczenia zawodowego, z zablokowanym dostępem do konta mę\a. I z pani na posesji,
mecenasowej, stałam się babą z pośredniaka dla bezrobotnych.
Zaraz po studiach wyszłam za mą\. Pana Boga złapałam za nogi ja biedna dziewczynka ze Śląska,
w\eniłam się w bogatą rodzinę z Warszawy. Rodzice Zygmunta lubili mnie, nie zale\ało im na
pieniądzach, ale na synowej, która dobrze zajmie się ich jedynym dzieckiem. W prezencie ślubnym
1 z 5 2012-01-30 08:47
Artyku9 - drukowanie http://zdrowie.onet.pl/psychologia/5000118,artykul-drukuj.html
dostaliśmy dom pod Warszawą. Oni sami stwierdzili, \e są ju\ coraz starsi i nie mają siły zajmować
się du\ą posesją, przenieśli się więc do mieszkania w kamienicy.
Po studiach pracowałam jako prawnik w niewielkiej kancelarii - tylko rok. Kiedy urodził się Kuba
postanowiłam przynajmniej dwa lata być z dzieckiem. Stać nas było na to, mą\ pracował z teściem w
jego firmie, byliśmy bogaci. Teściowa powtarzała, \e nie ma potrzeby, \eby dzieci tułały się po
\łobkach, \e stać nas na to, \ebym zajęła się domem. Zaraz urodził się drugi syn. Miałam pełne ręce
roboty. Co prawda miałam panią do pomocy, sprzątała i gotowała obiady. Rano sama
przygotowywałam śniadanie dla mę\a, potem wstawały dzieci, odwoziłam je do szkoły. Jechałam na
zakupy. Odbierałam ze szkoły i był ju\ wieczór, odrabialiśmy lekcje. Dzieciaki zadbane, obiad podany,
Reksio wyprowadzony i nakarmiony. Perfekcyjna pani domu, wszystko działało, jak w szwajcarskim
zegarku. Od mę\a nie wymagałam \adnej pomocy, bo przecie\ on zarabiał.
Dawał mi pieniądze i pozycję społeczną. Nie myślałam o sobie - kura domowa, raczej - mecenasowa.
Na przyjęciach miałam dobrze się prezentować, chodziłam na aerobik, do kosmetyczki i fryzjerki.
Szlifowałam angielski, kiedy coraz częściej bywali u nas goście zza granicy. Tę rolę odgrywałam
bezrefleksyjnie. Nie pytałam, co by było, gdyby on mnie zostawił. Kim jestem bez niego? Nie
przewidywałam \adnych zmian w swoim poukładanym \yciu. Byłam naprawdę szczęśliwa.
Chłopcy dorastali. Miałam coraz więcej czasu. Pomyślałam, \e mogłabym pracować. Ale w zawodzie
prawnika trzeba być na bie\ąco, w Polsce przepisy zmieniają się non stop. Poza tym rodzinie wcale nie
było to na rękę. Wszyscy byli przyzwyczajeni do tego, \e mają śniadanie, obiad i kolację podane pod
sam nos. Mą\ uznał, \e to moja fanaberia. Zrezygnowałam z tego pomysłu. Znowu byłam perfekcyjną
panią domu.
Katastrofę przeczuwałam chyba dwa lata przed jej nastąpieniem. Starszy syn się wyprowadził,
młodszy jeszcze studiował, ale coraz częściej mówił, \e chce mieszkać z dziewczyną. No có\, taka kolej
rzeczy. Najgorsze było to, \e mą\ stawał się jakby nieobecny, zawsze pózno wracał do domu, ale teraz
zaszywał się przed telewizorem, albo wieczorami w swoim gabinecie gadał przez telefon. Nie patrzył
mi w oczy, jakby go nie było. Pytałam, czy kogoś ma, zaprzeczał. A ja chciałam w to wierzyć.
Dopóki \ył teść (teściowa umarła wcześniej), to trzymał romans w tajemnicy. W tej rodzinie rozwód
nie uchodził. Po śmierci teścia, powiedział, \e czas skończyć z tą fikcją. Nie powinnam być zaskoczona,
ale ja przecie\ wiele wysiłku wkładałam w to, \eby wypierać ze świadomości zdradę mę\a. Mówił,
\ebym znalazła sobie mieszkanie. Rozsypałam się na drobne kawałki. Myślałam po co mam \yć, dla
kogo. Bo ja zawsze \yłam dla kogoś, dla mę\a, dla dzieci.
Kiedyś poszłam za zakupy i moja karta płatnicza nie chciała działać. Mówiłam kasjerce, \e to
niemo\liwe. Próbowała kilka razy. Zadzwoniłam do mę\a, a on mi powiedział, \e całe \ycie mnie
utrzymywał, a teraz przyszedł czas, \ebym na siebie zarabiała. Oniemiałam. Nagle okazało się, \e ja
nic nie robiłam. Kiedy stwarzałam mu cieplarniane warunki, on w tym czasie rozwinął firmę, ale konto
było na niego. Zablokował drugą kartę. Siedziałam w domu z pustą lodówką i pustką w głowie.
Myślałam, \e nikomu nie jestem potrzebna, najchętniej skończyłabym ze sobą, ale nie mogłam zrobić
tego wstydu dzieciom.
Pierwszy raz w \yciu zało\yłam własne konto bankowe. Było, oczywiście, puste. Ju\ nie byłam bogatą
mecenasową, ale bezrobotną starą babą. W końcu mą\ łaskawie postanowił dawać jakieś pieniądze na
młodszego syna. Kiedy ja zastygłam w bólu, przyjaciółka ze studiów wzięła sprawy w swoje ręce. Z jej
pomocą zało\yłam mu sprawę o alimenty nie tylko na syna, ale te\ na siebie i podział majątku. Wojna
była długa i bolesna, ale dzięki niej uzyskałam połowę majątku, chocia\ wiele te\ ukrył. Płaci na mnie
alimenty. Po sprzeda\y domu, który miał być dla naszych dzieci, kupiłam własne mieszkanie.
Poczułam się silniejsza. Do zawodu ju\ nie wróciłam. Ale zrobiłam kursy księgowości. Na szkoleniach
zobaczyłam, \e wiele kobiet zmienia zawód. Prowadzę jednoosobową firmę. Odkładam na emeryturę,
bo przecie\ nie pracowałam zawodowo, więc jej mieć nie będę. śyję skromnie, uczę się robić coś tylko
dla siebie. No i mam dwóch cudownych synów. Oni w trudnych chwilach trzymają mnie przy \yciu.
Klaudia, 36 lat, z zawodu kulturoznawca, mama 10 letniej Ady i 6 letniego Adasia: "Z tej
twojej kultury nie da się wy\yć" - słyszałam od mę\a. "Co to za zawód?" Wiele lat dawałam sobie
wmawiać, \e moje wykształcenie jest mało wa\ne, \e tylko dzieci niańczyć i gary myć, "bo kogo dziś
obchodzi kultura". Myłam więc gary i zajmowałam się dziećmi. Mą\ zarabiał na rodzinę. Ma biuro
nieruchomości, a to ju\ konkretny biznes. Dawał pieniądze i rządził, bo kto ma kasę, ten ma władzę. A
ja miałam być szczęśliwa, bo mam cudownego mę\a, który mnie utrzymuje i jeszcze na sukienkę da i
na buty. Chocia\ ka\dy wydatek miał pod kontrolą.
Kiedy dzieciaki były małe, przeniosłam się z nimi w najdalszy kąt domu, \eby mą\ mógł się wyspać,
2 z 5 2012-01-30 08:47
Artyku9 - drukowanie http://zdrowie.onet.pl/psychologia/5000118,artykul-drukuj.html
bo płacz dziecka go budził. Nie umył nawet po sobie ły\eczki. Najbardziej mnie bolało, kiedy mówił, \e
ja nic nie robię. Bo praca w domu, to było dla niego nic. Bolało mnie, kiedy \artował przed znajomymi,
\e jego \ona le\y i pachnie. On nigdy nie szanował, tego co ja robię.
Najgorsza była jednak samotność kury domowej. W pracy spotykasz się z ludzmi, mo\esz wyjść z
kimś na obiad, albo chocia\ na kawę. Mijał mi dzień i sama nie wiedziałam kiedy. Nie było mowy,
\ebym się z kimś umówiła po południu, bo przecie\ mą\ nie wynajmie niańki do dzieci, skoro jego
\ona "siedzi" w domu. Sam się te\ nimi nie zajmie, bo odpoczynek mu się nale\y. Kiedyś przypadkiem
spotkałam swoją kole\ankę. Została dziennikarką, miała dwójkę dzieci, tak jak ja. Ale pracowała,
dzieliła się obowiązkami z mę\em. Następnego dnia miała lecieć do Londynu, bo redakcja wysyłała ją
na jakąś konferencję. Ale mówiła, \e przez ten czas mą\ sobie poradzi z dziećmi. Przypomniałam sobie
o swoich marzeniach, o tym, \e chciałam pisać o sztuce, a teraz nawet na wystawy nie chodziłam.
Powiedziałam mę\owi, \e chcę wrócić do pracy i usłyszałam: "gdzie wrócić, przecie\ ty nigdy nie
pracowałaś". Miałam dość, krzyczałam, \e zmywam po nim gary i piorę brudy, a on mówi, \e nigdy
nie pracowałam. Kłóciliśmy się. Miałam 31 lat i nic poza sprzątaniem nie umiałam, nie miałam co
wpisać w CV poza skończonym kulturoznawstwem. Kiedyś znałam angielski, ale ju\ wiele z niego
zapomniałam. Kompletnie nie miałam na siebie pomysłu, wiedziałam tylko, \e ju\ dłu\ej nie mogę "nic
nie robić".
Znajoma załatwiła mi pracę w fundacji zajmującej się sztuką, na pół etatu, za 1200 złotych
miesięcznie. Cieszyłam się, ale czasami musiałam przyjść po południu. Prosiłam mę\a, \eby odebrał
dzieci ze szkoły, a on na to, \e za te drobne burzę \ycie rodziny, \e on nie ma czasu, \ebym nie była
śmieszna, \e bez niego umrę z głodu.
Rozstaliśmy się. W fundacji za mało zarabiałam, \eby się utrzymać. Tak wylądowałam na rynku pracy
bez \adnego doświadczenia. Stara baba, która do wyścigu staje z absolwentami. śenujące, \ałosne,
głupie. Zastanawiałam się, jak mogłam zgodzić się na to, \eby całkowicie uzale\nić się od drugiej
osoby. Jedyną nadzieją dla mnie było rozejrzenie się wśród znajomych, którym nie będę musiała
pokazywać pustego CV. Kole\anka poleciła mnie na reasercherkę w jednym z programów
telewizyjnych. Nic ambitnego. Musiałam zbierać w internecie materiały, wyszukiwać bohaterów. Ale
ju\ byłam z ludzmi, zarabiałam. Było cię\ko, praca, po pracy dzieciaki. Ale dawałam radę. Po dwóch
latach zostałam wydawcą.
Mą\ nie mógł znieść, \e radzę sobie bez niego. Utrudniał mi \ycie, chocia\ ja tyle lat chodziłam wokół
niego na palcach, \eby nie było za głośno, bo wypoczywa; \eby w domu miał wszystko, bo zarabia na
rodzinę. Nie płacił mi na czas alimentów. W ostatniej chwili informował, \e nie zabiera dzieciaków do
siebie, chocia\ miałam ju\ swoje plany. Wmawiał im, \e mamusia rozbiła rodzinę. Jak mogłam nie
widzieć, \e jestem z takim strasznym człowiekiem. I chciałabym gdzieś wyryć, wykrzyczeć:
"Dziewczyny, nigdy, ale to nigdy nie rezygnujcie z siebie! Nie uzale\niajcie się od łaski i niełaski faceta,
bo kiedyś mo\ecie zostać z niczym!"
Rozmowa z Izabelą Kielczyk, psychologiem biznesu, coachem:
Co zrobić, \eby mieć własne pieniądze, jednocześnie zajmując się domem?
Dobrym sposobem jest zało\enie oddzielnego konta, na które mą\ wpłaca pieniądze. Niepracujące
kobiety, które mają wspólne konto ze współmał\onkiem, często odczuwają presję związaną z ciągłą
kontrolą wydatków przez partnera. To mo\e rzutować na ich pewność siebie, poczucie własnej wartości
i niezale\ności, a tak\e blokować inicjatywę w samodzielnym zarządzaniu domowym bud\etem,
poszukiwaniu sposobów na dodatkowe zarobkowanie, inwestowanie w swój rozwój, dokształcanie się.
Jednak tej sytuacji kobieta nadal jest zale\na od pieniędzy partnera.
Nawet je\eli pełnimy rolę gospodyni domowej, nie jesteśmy skazane na finansowe uzale\nienie od
pracującego partnera. Przeciwnie, mo\emy zarabiać łącząc domowe obowiązki, pasje i hobby.
Wystarczy trochę inicjatywy i pomysłowości. Mo\na sprzedawać domowe wypieki albo artystyczną
bi\uterię, publikować wiersze i bajki dla najmłodszych. Mo\na pomyśleć te\ o opiece nad dziećmi
sąsiadów i stworzyć domowe miniprzedszkole. Są te\ panie posiadające dar nawiązywania kontaktów
lub talent organizacyjny, który mo\na wykorzystać na przykład do stworzenia kółka mam i w ramach
niego wspólnie zastanawiać się, jak wykorzystać połączone siły, by zarobić własne pieniądze. Pracy z
domu sprzyja tak\e Internet, który nie tylko stanowi zródło wiedzy na wyciągnięcie ręki , ale te\
przy odrobinie pomysłowości mo\e być sposobem na sprzedawanie naszych wyrobów lub usług.
Zawsze warto te\ inwestować we własny samorozwój zapisać na kurs językowy, komputerowy,
księgowy, kiedyś to mo\e zaprocentować.
3 z 5 2012-01-30 08:47
Artyku9 - drukowanie http://zdrowie.onet.pl/psychologia/5000118,artykul-drukuj.html
Od czego zacząć powrót na rynek pracy?
Przede wszystkim nale\y pokonać wiele barier psychologicznych. Sytuacja, w której się znajdujemy i
którą znamy, nawet je\eli sprawia nam pewien dyskomfort, często wydaje się bezpieczniejsza ni\ to,
co nowe i obce. Kobiety niejednokrotnie wolą więc unikać ryzyka i trwać w przyjętej roli, nawet je\eli
nie czują się szczęśliwe w tej sytuacji. Od niezadowolenia silniejszy okazuje się lęk przed
niepowodzeniem, rozczarowaniem i niewiadomą. Szczególnie jeśli do pracy wracamy po wielu latach
wyłączenia z \ycia zawodowego. Kolejną barierą psychologiczną jest lęk przed utratą dotychczasowej
to\samości. Spędzając czas w domu, z dziećmi, spełniają się w roli matki, opiekunki ogniska
domowego, pani domu. Trudno jest im nagle porzucić tę rolę i zacząć łączyć pracę z obowiązkami
domowymi. Powrót do pracy zawodowej oznacza opuszczenie domowego ciepełka i konieczność
stawienia czoła nowym wyzwaniom. Z dnia na dzień muszą wystawić nogę za próg domu i pomimo
obaw pójść do ludzi, sprawdzić się w nowym otoczeniu. Porzucenie starej to\samości wią\e się więc z
podjęciem ryzyka i du\ym wysiłkiem. Dla niektórych jest to bariera nie do pokonania.
Jak zmienić takie nastawienie?
Takie nastawienie trudno jest zmienić, szczególnie jeśli kształtowało się kilka lat. Mo\e ono prowadzić
do zjawiska zwanego wyuczoną bezradnością. Przejawia się ono na dwa sposoby. W pierwszym
przypadku z góry zakładamy, \e podejmowane działania nie będą miały pozytywnego zakończenia,
czyli nie wierzymy, \e pomimo naszych starań znajdziemy pracę. W drugim nie wierzymy we własną
skuteczność i w związku z tym nie podejmujemy \adnych prób, by zmienić sytuację. Jesteśmy bowiem
przekonane, \e "i tak się uda, więc po co próbować?"
Warto pamiętać, \e tego rodzaju lęk jest naturalny po długiej przerwie zawodowej. To od nas zale\y,
co z tym zrobimy. Wówczas mamy dwa wyjścia: mo\emy nadal utwierdzać się w poczuciu
bezradności, które powstrzymuje nas przed konstruktywnym działaniem, albo podjąć walkę. Nale\y
wyrwać się z zaklętego koła niepewności i własnych lęków. Jeśli nasze obawy i wątpliwości będą miały
dla nas mniejsze znaczenie ni\ pragnienie zmian, to wygrałyśmy.
Warto zapytać siebie samej: Co blokuje mnie przed działaniem? Z czym wią\e się mój niepokój?
Czego się boję? Poznanie i zaakceptowanie swoich obaw oznacza oswojenie się z nimi. Przy czym
akceptacja lęków nie jest równoznaczna z poddaniem się i nic nie robieniem. To etap, w którym
zaprzestajemy walki z samym sobą oraz kończymy z samooskar\aniem się w stylu: "Jestem do
niczego", Nie uda mi się , Nie dam sobie rady itd. Na tym początkowym etapie najwa\niejsza jest
bowiem zmiana naszego dotychczasowego sposobu myślenia. Jak mówi stare, chińskie przysłowie:
Wszelkie zmiany w naszym \yciu, zaczynają się od zmiany naszych starych przekonań".
Jak szukać pracy po długiej przerwie?
Kolejnym krokiem jest odpowiedz na pytania: Czy odpowiada mi praca, którą wykonywałam przed
urlopem? A mo\e lepiej sprawdzę się na innym stanowisku, wykonując inne zajęcie? Co chce teraz
robić i gdzie pracować? Jakie są moje cele zawodowe? Dlaczego chce wrócić do pracy? Zamiast u\alać
się nad sobą, podjedz do biura doradztwa zawodowego, gdzie nauczą Cię pisania efektywnego CV i
listu motywacyjnego. Pójdz do urzędu pracy lub klubu pracy przy wojewódzkich urzędach dla
bezrobotnych, gdzie znajdziesz psychologa, który określi twoje predyspozycje i umiejętności
zawodowe. Określi te\ zakres oraz listę zawodów i bran\ w których mo\esz znalezć pracę.
Powrót do pracy warto potraktować jako szansę na rozpoczęcie nowej drogi zawodowej. Mo\e
dojdziesz do wniosku, \e od pracy biurowej bardziej lubisz sprzedawać ubranka dziecięce. A wówczas
zało\ysz własny sklep internetowy. Albo zrealizujesz swoje dawne marzenia, np. skończysz kurs i
zostaniesz manicurzystką. Pamiętam jedną z moich klientek, panią ze średnim wykształceniem i z
niesamowitymi zdolnościami manualnymi. Przez ponad 8 lat zajmowała się dziećmi i domem. W domu
lubiła upiększać otoczenie, dekorować okna, pokoje i meble. Kupowała kolorowe papiery, tapety,
sztuczne kwiaty i robiła kompozycje kwiatowe, przepiękne stroiki na święta, przerabiała stare zasłony,
komody itd. Te swoje atuty, które rozwinęła podczas urlopu macierzyńskiego, wykorzystała pózniej,
zakładając własną firmę dekoratorską. Najpierw sama przyjmowała zlecenia i pracowała w domu,
obecnie ma ju\ lokal i dwie pracownice. Inna moja klientka uwielbiała czytać swoim dzieciom oraz
starannie dobierała ksią\ki dla danego wieku. Po 6 latach nawiązała kontakt z hurtowniami i zało\yła
własny sklep internetowy z ksią\kami dla dzieci.
Jak widać, mo\liwości jest naprawdę wiele, trzeba tylko po prostu chcieć. Kobiety, którym się to udało,
przestały myśleć w kategorii straconych szans , wyszły poza ramy pracy etatowej i zaczęły zarabiać
na tym, co robiły podczas urlopu wychowawczego, wykorzystując swoje indywidualne zdolności i
zainteresowania. Nie trzeba wcale szukać takiej samej pracy, jaką miało się 5, 10 czy 12 lat temu. I
4 z 5 2012-01-30 08:47
Artyku9 - drukowanie http://zdrowie.onet.pl/psychologia/5000118,artykul-drukuj.html
warto pamiętać, \e sukces nie przychodzi do nas, ale trzeba do niego dą\yć małymi kroczkami,
podą\ając uparcie, powoli i wytrwale do wyznaczonego celu.
Copyright 1996-2012 Grupa Onet.pl SA
5 z 5 2012-01-30 08:47
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Nie mam nic co bym mogl tobie dacNie mam nic co bym moglanie mam nic co bym mogl ci?cnie mam nicTak jakim jest nic nie mam nieciastka jak nic nie mam w domu a sie chceMODLITWA JAKIEJ WIAT NIGDY NIE WIDZIAnie mam ust a musze krzyczec04 NIE, NIGDY! NIE WOLNO ZABIJAĆ DZIECI!Pajak Henryk Oni sie nigdy nie poddaliJa nie narzekam chociaz wiele tu nie mamwięcej podobnych podstron