Tak wiele historii


Tak wiele historii
- Już dłużej nie wytrzymam, odchodzę... Dość się nacierpiałam i ja, i dzieci. Nie
będziesz nas więcej bił i straszył.
- Mamo, dlaczego musimy uciekać?
Czy tata nas zabije? - pyta trzyletnia Sandra.
- Tata  be" - mówi półtoraroczna Polcia. Tylko Marlena milczy. Ma już
dziewięć lat i patrzy bardzo uważnie na twarz mamy.
Różne są powody, dla których zapełniają się domy samotnej matki. Takich
ośrodków wciąż przybywa, a jednak jest ich zbyt mato, żeby zapewnić spokój i
poczucie bezpieczeństwa tym najbardziej potrzebującym. Zwykle jest to
kwestia paru miesięcy, czasami jednak rodzi się potrzeba i konieczność
przedłużenia pobytu w ośrodku...
Praca tutaj nie jest łatwa. Wymaga sporego doświadczenia życiowego,
znajomości problemów, z którymi borykają się te, które tu trafiają, oraz wiedzy
na temat ludzkiej psychiki.
Każda z tych kobiet jest zupełnie inna, każda przychodzi z bagażem własnego
życia, z ranami i urazami psychicznymi jeszcze z dzieciństwa i z tym
wszystkim, co przykleiło się po drodze...
Jakże często przekazują zło, którego doświadczyły, swoim dzieciom... - Dzieci,
które urodziłam, należą do mnie. Ja byłam bita przez ojca, matkę i ojczyma,
dlatego też mam prawo bić własne dzieci! - mówią. l oto jest dziecko - całe
zalęknione i drżące, stojące przed matką, która je bije, bo obudziło się samo w
pokoju i szukało jej na podwórku. Oczy dziecka maltretowanego przez własną
matkę są jak oczy zabijanej sarny.
Dziecko nie rozumie, dlaczego kochana mamusia zdenerwowała się na nie, ale
wie doskonale, że zostanie ukarane i że tak już musi być. Tak samo jak to, że
znów usłyszy słowa, które bolą najmocniej: - Jesteś wstrętnym bachorem, nie
kocham cię wcale, chętnie oddałabym cię do domu dziecka, ale nie mogę, bo
dostaję na ciebie pieniądze. - Oczywiście padają przy tym określenia, których
tutaj nie mogę przytoczyć z powodu ich ordynarności i wulgarności. Będąc
świadkiem takiego zachowanie wobec trzyletniej córeczki zastanawiam się,
czy pomogę dziecku odbierając je matce i umieszczając w domu dziecka... Są
to bardzo trudne decyzje.
Domy samotnej matki to miejsca, w których odreagowuje się czasem trudne, a
czasem wręcz tragiczne wydarzenia, które miały miejsce wcześniej:
- Mamusiu, co zrobimy, kiedy tata wyjdzie z więzienia? Przecież nie możemy
tu już mieszkać, bo on mówił, że nas zabije, jak wróci...
- Nie wiem córeczko, nie mamy się gdzie podziać. On i tak nas znajdzie.
Pamiętasz, ile razy uciekałyśmy w nocy, kiedy zaczynał awantury...
- Tak, mamo, pamiętam, ale nie możemy mu na to pozwolić -mówi
dwunastoletnia Roksana, która wie, co to znaczy być matką dla własnej
bezradnej matki.
- Mamo, wyprowadzmy się stąd. Poszukajmy jakiegoś miejsca, żeby nas nie
mógł znalezć. Tylko nie mów mi znowu, że obiecał się zmienić. Nienawidzę
go.
- Ależ, Roksanko, przecież to twój ojciec!...
- Mamo, daj spokój, nienawidzę go i już. Jak on może nas tak traktować... A ty
go wciąż kochasz mamo, tak?
Ostatnio sporo się mówi o przemocy w rodzinie. Miłość i nienawiść obok
siebie... Jak pomóc ofiarom przemocy? l jak dokonać tego, aby kobieta
zrozumiała, że kocha za bardzo, że aby pomóc sobie i dzieciom, musi odejść
od tego człowieka? Kochać to nie znaczy pozwalać na maltretowanie... Ktoś,
kto jest maltretowany lub szykanowany przez najbliższą osobę (obojętnie czy
będzie to dziecko czy żona), najpierw nie wierzy, że może coś zmienić, bo jest
przede wszystkim skoncentrowany na bólu... Ból narasta do takiego stopnia,
że ofiara przemocy czuje się odrętwiała. Nawet agresja, która się też w końcu
pojawia, zostaje skierowana najpierw ku sobie.
W podjęciu decyzji, żeby coś zmienić, przeszkadza niesamowity, potężny lęk
przed nową sytuacją. Sytuacja ofiary jest trudna, to prawda, ale jest niezle
rozpoznana. Wiadomo, jak się w niej znalezć. Bać się, uciekać, znowu bać się i
uciekać, wyleczyć rany i od nowa znajoma sytuacja... Natomiast decyzja
zmiany jest o wiele trudniejsza, bo najpierw trzeba pokonać lęk przed nowym,
potem pogodzić się z tym, że inni się dowiedzą, że w naszej rodzinie wcale nie
było tak dobrze. l jeszcze ta niepewność losu. Nie ma gdzie mieszkać, nie ma
zródła utrzymania i nie ma nadziei...
- Chciałabym, żeby wszystko było jak dawniej... Kocham go nadal, ale teraz już
nie potrafię z nim żyć pod jednym dachem. Dlatego zdecydowałam się z nim
rozstać... Dzieci muszą mieć spokój, bo nawet maty, siedmiomiesięczny
Arturek drży i zaczyna płakać, kiedy usłyszy podniesiony głos. Mój mąż jest
sadystą. Nawet wtedy, kiedy nie pije, zachowuje się, jakby wstąpił w niego
diabeł. Wyzywa i mnie, i dzieci, a zawsze znajdzie powód, żeby uderzyć lub
wyzwać od najgorszych. Ostatnio to nawet goście nie powstrzymują go przed
wyżywaniem się na mnie czy na dzieciach. Po prostu przychodzi z pracy i od
razu zaczyna awanturę... W domu samotnej matki przebywam od trzech
tygodni. Na początku było mi ciężko.
Daleko do najbliższych, przyjaciół i znajomych. Kiedy przyjechałam, nie
miałam nawet ubrań dla dzieci, bo uciekaliśmy przed nim i nie miałam czasu
nic zapakować. Teraz dopiero uwierzyłam, że naprawdę to zrobiłam. Wreszcie
od niego uciekłam... Złożyłam w sądzie pozew o rozwód. l mam nadzieję
dostać mieszkanie z gminy. Arturek już nie budzi się w nocy z płaczem i
starsze dzieci śpią spokojniej.
Oto cena, jaką przychodzi płacić za popełnione niegdyś błędy. A może to nie
błędy, może tak po prostu musiało być? Ludzkie losy układają się przecież
bardzo różnie. Na przykład w ten sposób:
- W domu samotnej matki znalazłam się dlatego, że rodzice na wieść, że jestem
w ciąży, wyrzucili mnie z domu... Nie miałam dokąd pójść... Z ojcem mojego
dziecka zamierzamy się pobrać, a przynajmniej zamieszkać razem, tylko
okoliczności życia nie sprzyjają nam. Teraz jesteśmy oddzieleni. Odkąd
mieszkam tutaj, a przyszłam tu w szóstym miesiącu ciąży, nie widziałam go.
Obecnie Sara ma już 4 miesiące, uśmiecha się i gaworzy. Opowiadam jej o
tatusiu, który też tęskni do nas, tylko na razie jest chory i musi zarabiać na nas
obydwie. Opieka społeczna odmówiła nam zasiłku już w drugim miesiącu po
porodzie. Z niecierpliwością czekam na szczęśliwe rozwiązanie problemów i
połączenie naszej trójki. Czuję, że stanie się to już niebawem.
Zwłaszcza że moi rodzice, kiedy zobaczyli wnuczkę, ucieszyli się, że jednak się
urodziła. l zaczęli nas tutaj odwiedzać. Ważne, że w końcu pojawia się
nadzieja. Bez niej o wiele trudniej byłoby żyć. Czy jednak jest to nadzieja
uzasadniona, oczekiwanie mające jakieś szansę na urzeczywistnienie?
- A moje życie to całe pasmo niewypałów - mówi kolejna pensjonariuszka
domu samotnej matki. - Pierwszy mąż i ojciec mojego pierwszego syna był
wielkim draniem. Obecnie odsiaduje wyrok za bicie mnie i dziecka. Kiedy się
pobieraliśmy, mieliśmy mało lat, natomiast sporo życiowych doświadczeń. Po
śmierci ojca, kiedy umarł z powodu przepicia, matka bardzo szybko wyszła
ponownie za mąż. Ojczym traktował mnie zle. Zaczęłam uciekać z domu,
znalazłam sobie towarzyszy podobnych do mnie... Tak właśnie poznałam
Arka, zaszłam w ciążę, gdy miałam szesnaście lat. Ale urodziłam. Trzy lata
pózniej poznałam wspaniałego człowieka i chciałam się z nim związać na całe
życie. Niestety zginął w wypadku.
Nosiłam już pod sercem jego dziecko... Tak bardzo pragnęłam, żeby chociaż
ono żyło... Niestety Zuzia urodziła się z wadą serca i nie udało się jej
uratować... Bardzo to przeżyłam. W domu rodzinnym dla mnie i Radka nie
było miejsca. Z powodu wiecznych awantur z ojczymem nie mogłam tam
mieszkać. Wtedy ktoś podał mi adres tego domu.
Mieszkam tu już rok i trzy miesiące. Znalazłam pracę, mój synek ma pięć lat,
chodzi do przedszkola. Niedawno poznałam pewnego człowieka, który
bardzo się mną interesuje i nawet mi się oświadczył. Jest ode mnie starszy o
dziesięć lat. Imponuje mi jego spokój i stateczność oraz to, że darzy mnie
uczuciem. Jeśli chodzi o mnie, lubię go, a myślę, że z czasem może go
pokocham. Radek też go lubi, a on bardzo dobrze traktuje mojego syna. Chyba
nam będzie razem dobrze.
Tak wiele historii, jak wiele matek przeszło przez ten dom. Nie wszystkie
kończą się tak szczęśliwie jak ta ostatnia, ale każda z tych kobiet dostaje jakąś
szansę. Pytanie, co wybierze: powrót do starego życia czy podejmie wyzwanie
ku nowemu...
BARBARA PIETRZAK
Copyright by Moja Rodzina, nr 1/1998
tg/po


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
tak wiele juz ofiarowaliscie
HISTORIA KINA daty TAK doc
i tak juz wiele lat
Nov 2003 History Africa HL paper 3
Historia harcerstwa 1988 1939 plansza
Historia państwa i prawa Polski Testy Tablice
Historia Kosmetyków
historia
Gaza w staroegipskich źródłach historycznych

więcej podobnych podstron