14 zbrodnie wojenne


Rosja-Czeczenia Russia-Chechnya

















Mapa strony

Rosja - Czeczenia
Pierwsze starcia
Pierwsi imamowie
Pod sztandarami Szamila
Czeczenia w II poł. XIX w.
Rewolucje i wojna domowa
Radziecka autonomia
Deportacja
Restytucja autonomii
W dobie pieriestrojki
Niepodległa Czeczenia
Wojna 1994-1996
Między wojnami
Wojna 1999-?
Zbrodnie wojenne 


Strona główna
Konflikt rosyjsko-czeczeński
System represji w ZSRR
Masowe deportacje w ZSRR
Deportacje Polaków do ZSRR
Polacy w Kazachstanie
Wschodnie losy Polaków
Kresy Wschodnie
Przesiedlenia Polaków z ZSRR
Dzieje myśli politycznej
Z najnowszych dziejów Polski
Z dziejów Wrocławia

Moje publikacje


Zbrodnie wojenne
Spis treści
   1. PRZESTĘPSTWA SIŁ FEDERALNYCH
       1.1. Bombardowania i ostrzeliwania osiedli cywilnych
       1.2. Ataki na uciekinierów z rejonów walk
       1.3. Pacyfikacje
       1.4. Zatrzymania
       1.5. Grabieże
   2. PRZESTĘPSTWA I ZBRODNIE SIŁ CZECZEŃSKICH
   3. UCHODŹCY

W toku obu wojen prowadzonych na terytorium Czeczenii w latach 90. na
masową skalę łamane były podstawowe prawa człowieka, popełnione zostały
liczne zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości. W części były
one pochodną sposobu prowadzenia działań bojowych, w części wynikały z
polityki realizowanej na obszarach kontrolowanych przez strony
konfliktu wobec ludności cywilnej oraz jeńców. Najbardziej masowy
charakter miały: 1) prowadzone na oślep bombardowania lotnicze i
ostrzeliwania artyleryjsko-rakietowe, w tym także nie bronionych
cywilnych osiedli, 2) celowe lotnicze i artyleryjskie ataki na obiekty
cywilne, zwłaszcza na osiedla i rejony zamieszkiwania ludności, 3)
morderstwa i egzekucje bez wyroków sądowych, 4) gwałty, 5) bezprawne
pozbawianie ludzi wolności, 6) okrutne obchodzenie się z zatrzymanymi,
w tym stosowanie tortur, 7) wymuszanie przemieszczeń ludności cywilnej
lub uniemożliwianie jej opuszczenia niebezpiecznych miejsc, 8) grabieże
i bezprawne konfiskaty majątków, 9) branie zakładników i używanie ich w
charakterze żywych tarcz.
Nie ulega wątpliwości, że zbrodnie były udziałem obu stron konfliktu,
jednakże zainteresowanie nimi i w konsekwencji ich udokumentowanie nie
jest jednakowe. Z dotychczasowych analiz prowadzonych przez rozmaite
instytucje i organizacje humanitarne i obrony praw człowieka wynika, iż
z uwagi na możliwości, środki i rezultaty działania czynnikiem w
znacznie wyższym stopniu odpowiedzialnym za charakter wojny w Czeczenii
była strona federalna. Na jej poczynaniach skupiły swą uwagę misje
obserwacyjne organizacji humanitarnych i instytucji międzynarodowych
oraz światowe media. Dzięki temu powstała obszerna (choć z pewnością
daleka od kompletności) dokumentacja obrazująca zbrodniczą aktywność
strony federalne. Dużo mniej wiadomo o przestępstwach popełnianych
przez stronę czeczeńską, co w żadnej mierze nie znaczy, iż ona się ich
nie dopuszczała. Z wielu względów budziły one - jak się zdaje -
mniejsze zainteresowanie. Wynikało to zapewne nie tylko z odmiennej
skali, ale i z politycznego i mentalnego nastawienia obserwatorów
wydarzeń.
Szczegółowa analiza całokształtu zjawisk składających się na poruszaną
w tym rozdziale problematykę wymagałyby odrębnego, obszernego
opracowania. Wypadnie się tu zatem ograniczyć do wskazania najbardziej
masowych zjawisk i podania zaledwie nielicznych egzemplifikacji
pozwalających zorientować się w ich charakterze. Dzięki staraniom
organizacji obrony praw człowieka i instytucji humanitarnych możliwa do
zgromadzenia dokumentacja zbrodni popełnianych w toku konfliktu
czeczeńskiego jest powszechnie dostępna. Ludobójczy charakter wojny
prowadzonej w Czeczenii ujawnił się od 1994 r. W pierwszej połowie 1995
r. organizacja Human Rights Watch (HRW) ogłosiła serię udokumentowanych
raportów na temat łamania praw człowieka w Czeczenii, oskarżając siły
federalne o systematyczne gwałcenie praw wojny poprzez masowe,
nieograniczone i nieproporcjonalne stosowanie siły, bombardowanie i
ostrzeliwanie ośrodków cywilnych, grabieże, arbitralne zatrzymania,
znęcanie się nad zatrzymanymi, nieusprawiedliwione zniszczenia,
morderstwa, stosowanie odwetu wobec ludności cywilnej. W marcu 1995 r.
grupa obserwacyjna Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie
odnotowała całkowity brak ram prawnych definiujących prawa obywateli i
ograniczających przemoc władz, nieograniczone atakowanie ludności
cywilnej, grabieże, bicie, okaleczanie oraz inne formy znęcania się nad
zatrzymanymi, powszechne stosowanie doraźnych egzekucji bez sądów,
stosowanie zakazanych rodzajów broni, np. bomb kulkowych, blokowanie
pomocy humanitarnej dla ofiar wojny, długotrwałe pozbawianie ludzi
wolności na podstawie arbitralnych decyzji administracyjnych. W
raporcie ogłoszonym 30 czerwca 1995 r. przez ekspertów Rady Europy
potwierdzone zostały powszechne zjawiska bicia ludzi, grabieży i
niszczenia majątków oraz przypadki masakr, tortur i gwałtów, przy czym
autorzy raportu widzieli w tych działaniach elementy świadomej polityki
dowództwa rosyjskiego. Podobnych raportów z lat 1994-1996 i 1999-2002,
przygotowanych przez organizacje obrony praw człowieka, organizacje
humanitarne, instytucje międzynarodowe ogłoszono tak wiele, że samo ich
wyliczenie przekraczałoby ramy tego rozdziału.
PRZESTĘPSTWA SIŁ FEDERALNYCH
Charakter działań wojsk federalnych wobec ludności cywilnej i obiektów
niewojskowych był zróżnicowany w zależności od miejsca i czasu tych
działań oraz motywów ich podejmowania: względów taktycznych, rozkazów
wyższego dowództwa, negocjacji z przedstawicielami strony czeczeńskiej,
demoralizacji żołnierzy i oficerów. Regułą było natomiast pomijanie
interesów ludności i lekceważenie prawnych zasad prowadzenia wojny.

Bombardowania i ostrzeliwania osiedli cywilnych
Największa liczba ofiar wśród ludności cywilnej była wynikiem
nieselektywnych ataków lotniczych i rakietowo-artyleryjskich oraz
stosowania nieadekwatnych sił i środków walki bez należytej, wymaganej
normami prawa międzynarodowego i humanitarnego troski o bezpieczeństwo
tej ludności. Mieszkańcy Czeczenii ponosili straty spowodowane
bombardowaniami i ostrzałem artyleryjskim przez cały okres obu
konfliktów. Poczynając od 19 grudnia 1994 r. miały miejsce codzienne
naloty na Grozny, a większość bomb i rakiet trafiało w kwartały, gdzie
nie było żadnych obiektów wojskowych. Lotnictwo rosyjskie z pełną
konsekwencją atakowało dzielnice mieszkaniowe, zmierzając w oczywisty
sposób do zagłady ich mieszkańców. W czasie walk o Grozny zimą
1994/1995 mieszkańcy domów znajdujących się w strefie walk nie mieli
często możliwości ucieczki i zmuszeni byli przez wiele dni a nawet
tygodni ukrywać się w piwnicach, bez ogrzewania, światła, w warunkach
długotrwałego braku żywności, a nawet wody pitnej, ginąc przy tym od
bomb i rakiet oraz ostrzału prowadzonego przez walczące strony. Cywilna
ludność Groznego poniosła straty, które do dziś nie zostały dokładnie
określone: władze federalne nie zajmowały się tym problemem, a misje
obserwacyjne instytucji i organizacji humanitarnych nie były w stanie
dokonać szczegółowych ustaleń. Wedle zebranych przez nie informacji w
okresie od grudnia 1994 r. do marca 1995 r. w stolicy Czeczenii zginęło
prawdopodobnie 25-29 tys. ludzi.
Tego samego typu bombardowaniom podlegały i inne miejscowości. Np. 3
stycznia 1995 r. lotnictwo rosyjskie zbombardowało wiele osiedli
znajdujących się poza strefą ówczesnych działań bojowych, m.in. Szali,
Bamut, Staryje Atagi, a nawet zamieszkane przez Czeczenów osady poza
terytorium Czeczenii, jak położone w Inguszetii Arszty. Zdarzało się,
iż trudno było ustalić, co naprawdę stanowiło cel ataków rosyjskich.
Np. w Szali w początkach marca 1995 r. lotnictwo federalne uporczywie
atakowało obrzeża miasta, gdzie znajdowały się wyłącznie obiekty
cywilne, natomiast nie bombardowało obiektów wojskowych i
administracyjnych oraz oddziałów czeczeńskich pozostających w mieście.
Dziennikarze obserwujący w styczniu 1995 r. bombardowania Szatoj nie
mogli zrozumieć celów tych bombardowań, bowiem ich zdaniem "tylko
całkowity idiota mógłby rozmieścić tutaj jakiekolwiek formacje bojowe
lub technikę wojskową", jako że było to niewielkie osiedle, całkowicie
odkryte i widoczne jak na dłoni ze wszystkich stron. Jedynym logicznym
wytłumaczeniem - oczywiście poza przypadkowością decyzji - byłoby
przypisanie tego rodzaju działaniom zamiaru sterroryzowania lub
fizycznej likwidacji czeczeńskiej ludności cywilnej. Trudno inaczej
wyjaśnić bombardowania Szali 3 stycznia 1995 r., gdzie cele stanowiły
giełda samochodowa, miejski bazar oraz szpital: wszystkie te obiekty
były łatwe do rozpoznania, podobnie jak zgromadzone na obu targowiska
tłumy ludzi. Efektem bombardowań z użyciem bomb kulkowych było 55
zabitych i 186 rannych. Jawnie terrorystyczny charakter miały
bombardowania wielu osad (m.in. Szali, Urus-Martan, Walerik) w toku
kampanii podpisywania tzw. protokołów o pokoju wiosną i latem 1996 r. 3
marca 1996 r. siły federalne przeprowadziły zmasowany ostrzał
artyleryjski Siernowodska, w którym przebywało ok. 20-24 tys.
mieszkańców oraz uciekinierów z innych rejonów Czeczenii. Ok. 17 tys.
osób uciekło z Siernowodska w trzech kolumnach przepuszczonych przez
siły federalne. Pozostali stali się celem ostrzału, w następstwie czego
zginęło lub zostało rannych kilkaset osób, w tym dzieci.
Naloty na osiedla czeczeńskie rozpoczęły we wrześniu 1999 r. tzw. drugą
wojnę czeczeńską. Masową skalę przybrały one po wkroczeniu sił
federalnych na terytorium republiki. Nalot na Urus-Martan 5
października 1999 r. zaowocował 27 ofiarami śmiertelnymi wśród
cywilnych mieszkańców. O ile w jednak Urus-Martanie faktycznie
znajdowały się cele wojskowe, to w atakowanej 23 października
niewielkiej, liczącej w czasach pokoju ok. 300 mieszkańców wsi Nowoje
Szaroje takich obiektów nie było, a w wyniku ataku zginęło co najmniej
9 osób, dalszych 10 odniosło rany. Samaszki znajdowały się pod stałym
ostrzałem artylerii rosyjskiej od 15 października 1999 r., a 27
października nastąpił atak, w wyniku którego zginęło lub odniosło rany
kilkudziesięciu mieszkańców. W górskim osiedlu Elistanżi 7 października
1999 r. w rezultacie bombardowania lotniczego z dużej wysokości śmierć
poniosły co najmniej 34 osoby, w większości kobiety i dzieci. 9
stycznia 2000 r. w Szali w wyniku ostrzału rakietowego zabito ponad 150
osób spośród tłumu zgromadzonego na centralnym placu w związku z
zapowiedzianą wypłatą emerytur. Bombardowania tej miejscowości trwały
do 12 stycznia. W październiku i listopadzie 1999 r. długotrwałym
bombardowaniom podlegały m.in. okolice Szatoj i Itum-Kale, gdzie oprócz
stałych mieszkańców przebywali liczni uchodźcy z innych terenów
Czeczenii. Wobec zablokowania wszelkich możliwości opuszczenia tego
rejonu, ludzie ci znaleźli się w matni i ponieśli znaczne straty. Na
początku marca 2000 r. siły federalne, atakujące osadę Komsomolskoje i
przebywające tam oddziały bojowników czeczeńskich, przez cztery dni
blokowały pod gołym niebem, pod ostrzałem ok. 2 tys. cywilnych
uciekinierów pragnących opuścić tę miejscowość.
Szczególny rozgłos międzynarodowy zyskał atak na Grozny 21 października
1999 r. W wyniku ostrzału rakietowego centrum miasta, w tym miejscowego
bazaru zginęło ponad 140 mieszkańców, w tym wiele kobiet i dzieci, a
rannych zostało wedle różnych źródeł 260-400 osób. Strona rosyjska, w
tym Władimir Putin, utrzymywała najpierw, że ofiary na bazarze były
wynikiem wybuchu spowodowanego starciami między zbrojnymi grupami
Czeczenów. Później wojskowi nieoczekiwanie przyznali, że atak rosyjski
na bazar rzeczywiście nastąpił, bowiem było to miejsce handlu bronią
oraz magazynowania uzbrojenia i materiałów wybuchowych.
Od ostrzeliwań i bombardowań nie chroniły ludności cywilnej ani
rozejmy, ani tzw. protokoły o pokoju i zgodzie podpisywane przez siły
federalne i przedstawicieli mieszkańców poszczególnych miejscowości w
1996 r., ani nawet zajęcie danej miejscowości przez siły federalne.
Niekiedy przyczyną tego bywał chaos w dowodzeniu siłami federalnymi,
którym zdarzało się ostrzeliwać nawet własne pozycje, niekiedy zła wola
czy brak dyscypliny wojskowej.

Ataki na uciekinierów z rejonów walk
Ludność cywilna często nie dysponowała możliwością bezpiecznego
opuszczenia strefy działań bojowych. Niekiedy wprawdzie dowództwo
federalne tworzyło tzw. korytarze, mające służyć ewakuacji mieszkańców
poszczególnych osiedli, jednak w wielu wypadkach operacje takie były
źle zorganizowane, a nawet zanotowano przypadki śmierci osób
korzystających z takich korytarzy w wyniku ostrzału ze strony sił
federalnych. Szczególnym przykładem takiej właśnie praktyki było
funkcjonowanie korytarzy dla mieszkańców Groznego utworzonych po
ogłoszeniu ultimatum z 6 grudnia 1999 r. Zdarzało się natomiast, iż
ludność żywiołowo opuszczająca poszczególne miejscowości stawała się
celem ataków. Np. w czasie szturmu Gudermesu w grudniu 1995 r.
mieszkańcy miasta zmuszeni byli uciekać z niego pod ogniem
artyleryjskim, a oznakowane białymi flagami pojazdy z ewakuowanymi
cywilami oraz grupy uciekające pieszo były ostrzeliwane z broni
maszynowej i rakietowej przez śmigłowce. Na początku lutego 2000 r.
miały miejsce bombardowania i ostrzały miejscowości leżących na szlaku
wycofujących się z Groznego oddziałów czeczeńskich: m.in. Zakan-Jurtu,
Szaami-Jurtu, Katyr-Jurtu. Mieszkańców albo nie uprzedzano w ogóle o
mających nastąpić bombardowaniach, albo odmawiano rozmów na temat
opuszczenia przez nich zagrożonego terenu, a nawet gdy umożliwiano
ludności opuszczenie osiedli, kolumny uciekinierów były bombardowane i
ostrzeliwane. W rezultacie nieselektywnych bombardowań i ostrzału
śmierć poniosły setki osób cywilnych (tylko w Katyr-Jurcie miało zginąć
ponad 300 osób), zniszczono wiele domów mieszkalnych i obiektów
użyteczności publicznej.
Kolumny uciekinierów były wielokrotnie atakowane, także z powietrza.
Już w październiku 1994 r. uciekinierzy informowali przedstawicieli
organizacji humanitarnych, że byli ostrzeliwani przez siły federalne,
choć nie było jasne czy w rezultacie pomyłki, czy celowego działania. W
listopadzie 1994 r. obiektem szczególnie intensywnych ataków była
autostrada Baku-Rostów, którą przemieszczały się znaczne ilości
uciekinierów, którzy wielokrotnie trafiali pod ogień rosyjski. W
grudniu 1994 r. w zachodniej Czeczenii, w okolicach osiedla Nowyj
Szaroj, rakietami wystrzelonymi ze śmigłowców zniszczono ciężarówki z
uchodźcami, w tym także karetkę pogotowia. W drugiej połowie grudnia na
drodze do Groznego pod ogień wielokrotnie dostawały się samochody,
którymi z atakowanego Argunu uciekali jego mieszkańcy. W czasie
kolejnych walk o stolicę Czeczenii wielokrotnie powtarzały się
przypadki ostrzeliwania uciekinierów. Np. 20 sierpnia 1996 r. w pobliżu
miejscowości Gojty w wyniku ostrzału prowadzonego ze śmigłowców
poniosło śmierć 12 uchodźców z Groznego. Niemal identyczne sytuacje
miały miejsce w toku tzw. drugiej wojny czeczeńskiej. 29 października
1999 r. ostrzelana została ciągnąca się 15 km kolumna uchodźców w
okolicach Szaami-Jurtu. W ostatnich dniach listopada 1999 r. rozpoczął
się ostrzał Gojtów, gdzie skoncentrowanych było ok. 114 tys.
uciekinierów z innych rejonów Czeczenii, zwłaszcza z Groznego.
Nastąpiła masowa ucieczka tej ludności, lecz drogi także były
bombardowane i ostrzeliwane przez siły federalne. Atak sił federalnych
na kolumnę pojazdów ewakuujących mieszkańców Groznego przeprowadzony 3
grudnia 1999 r. w okolicach Gojtów spowodował śmierć ok. 50 osób, w
większości kobiet i dzieci. Zdarzały się nawet ataki na oznakowane
konwoje Czerwonego Krzyża. W wyniku takiego ataku na kolumnę zawróconą
z granicy z Inguszetią śmierć poniosło 25 osób, a 70 zostało rannych.

Pacyfikacje
Przejmowaniu przez siły federalne kontroli nad poszczególnymi
miejscowościami zarówno w czasie wojny w latach 1994-1996, jak i tzw.
drugiej wojny czeczeńskiej, towarzyszyły często krwawe pacyfikacje.
Niejednokrotnie podobne operacje powtarzały się także później, w
związku z pojawianiem się w danej miejscowości grup bojowników
czeczeńskich, zamachami na funkcjonariuszy rosyjskiej administracji
itp. W czasie tzw. pierwszej wojny czeczeńskiej najgłośniejszym echem
odbiła się pacyfikacji Samaszek w kwietniu 1995 r., będąca
potwierdzeniem ludobójczej praktyki strony federalnej. Regularne
oddziały czeczeńskie wycofały się stamtąd na miesiąc przed wkroczeniem
rosyjskich wojsk wewnętrznych i te ostatnie przełamać musiały jedynie
słaby opór niewielkich grup samoobrony liczących w sumie 20-40 osób.
Informacje o mających się w Samaszkach toczyć uporczywych walkach z
licznymi ofiarami po obu stronach nie znalazły potwierdzenia, a
doniesienia strony federalnej o wielkości własnych strat (kilkunastu
zabitych i kilkudziesięciu rannych) były wzajemnie sprzeczne. Ofiary
wśród ludności cywilnej miały miejsce na skutek bezładnego ostrzału
prowadzonego przez wojska federalne, a przede wszystkim w efekcie
oczyszczania (tzw. zaczystki) miejscowości. Kierownictwo MSW FR
oficjalnie potwierdziło, że w toku działań w dniach 7-8 kwietnia w
Samaszkach zginęło 130 osób, jednakże utrzymywało, iż byli to bojownicy
Dudajewa. Prowadzący badania w Samaszkach przedstawiciele organizacji
obrony praw człowieka ustalili nazwiska 103 ofiar i okazało się, iż
było wśród nich 13 kobiet i 90 mężczyzn, przy czym 7 osób miało mniej
niż 18 lat, a 22 osoby ponad 61 lat. Tylko 4 osoby poległy z bronią w
ręku. 18 osób zginęło w rezultacie ostrzału artyleryjskiego, 5 w
następstwie ostrzału ulic z pojazdów bojowych, 7 w rezultacie ognia
snajperów, 5 osób zginęło w wyniku wybuchów granatów wrzucanych do
domów mieszkalnych, z których ostrzeliwano wkraczające siły federalne.
Pozostali zostali zestrzeleni lub rozstrzelani, a 3 osoby wcześniej
ranne zostały dobite. Do punktu filtracyjnego w Mozdoku trafiło 83
mieszkańców Samaszek, z których jednak aż 65 w ciągu paru dni zwolniono
jako absolutnie niewinnych, a 12 wymieniono na żołnierzy wziętych do
niewoli przez siły czeczeńskie. 14 marca 1996 r. władze federalne
ponownie musiały zdobywać Samaszki opanowane przez silny oddział
czeczeński. Tym razem bojownicy czeczeńscy stawiali zacięty opór siłom
federalnym ponad tydzień. W toku walk zginęło ok. 40 bojowników i 35
cywilnych mieszkańców. 15 marca nastąpił szturm Samaszek, przy czym ok.
połowy mieszkańców nie zdołało opuścić miejscowości w ciągu dwóch
wyznaczonych na to godzin. W trakcie szturmu cywile, w tym kobiety i
dzieci, przemocą wyciągnięci z piwnic, gdzie ukrywali się przed
ostrzałem, co najmniej dwukrotnie byli wykorzystywani przez siły
federalne jako "żywe tarcze". Na terenie zajętym przez Rosjan
natychmiast zaczęto prowadzić akcje "oczyszczania". W grudniu 1995 r.,
po opanowaniu Gudermesu przez bojowników czeczeńskich, siły federalne
okrążyły miasto i od 14 grudnia rozpoczęły jego zmasowany ostrzał.
Bombardowania powietrzne nastąpiły 18 grudnia, gdy bojowników w mieście
już faktycznie nie było, a jedynymi ofiarami stali się cywilni
mieszkańcy. 19 grudnia rozpoczęła się "zaczystka" miasta, w toku której
odnotowano przypadki wrzucania granatów do pełnych ludzi piwnic. Strona
federalna mówiła o 267 zabitych mieszkańcach Gudermesu, jednak źródła
niezależne uznały te dane za znacznie zaniżone.
Ogromna liczba świadectw różnego rodzaju potwierdziła ponad wszelką
wątpliwość, że tzw. zaczystki prowadzone w miastach i osiedlach
Czeczenii obfitowały w akty zbrodniczej przemocy, zabójstwa, gwałty i
bezzasadne zatrzymania cywilnych obywateli. Władze federalne określając
rozpoczęte w 1999 r. działania w Czeczenii mianem "operacji
antyterrorystycznej", jako cel działania podporządkowanych sobie sił
wskazywały wielokrotnie "likwidację", "neutralizację", bądź wręcz
"unicestwienie" terrorystów. Kryterium wyodrębnienia owych
"terrorystów" nigdy nie zostało jednak jasno sformułowane. Zdaniem
Głównego Prokuratora Wojskowego Jurija Diemina za uczestników działań
bojowych należało z góry uznać dobrze zbudowanych mężczyzn w wieku od
25 do 40 lat z świeżo zgolonymi brodami. Ten sam funkcjonariusz gotów
był uznać, że 1/3 uciekinierów czeczeńskich w Inguszetii to terroryści.
Gen. Kazancew dowodzący siłami federalnymi w Czeczenii, w styczniu 2000
r. głosił, iż za uciekinierów można uważać jedynie kobiety, dzieci i
mężczyzn powyżej 65 roku życia, co oznaczało, iż pozostali mężczyźni
kwalifikowani byli jako osoby podlegające represjonowaniu.
W pierwszym okresie tzw. drugiej wojny czeczeńskiej (październik 1999
r. - marzec 2000 r. doszło do trzech masowych masakr cywilnej ludności
w toku zajmowania i "oczyszczania" miejscowości. W grudniu 1999 r. co
najmniej 17 osób zginęło w Ałchan-Jurcie, spalono liczne domy, wiele
kobiet zostało zgwałconych, masowe rozmiary przybrała grabież mienia.
Ponad 50 osób (w większości kobiet, starców) zostało zamordowanych w
rejonie staropromysłowskim w Groznym, gdy wojska rosyjskie objęły nad
nim kontrolę. 5 lutego 2000 r. doszło do masakry mieszkańców osady
Nowyje Ałdy, będącej przedmieściem Groznego. Po opuszczeniu osady przez
bojowników czeczeńskich wkroczyły tam siły federalne, które
przeprowadziły operację oczyszczania, w toku której zamordowano
licznych cywilnych mieszkańców. Wedle ustaleń HRW liczba ofiar wyniosła
33 osoby, jednakże działacze Stowarzyszenia "Memoriał", prowadzący
długotrwałe śledztwo ustalili nazwiska 68 ofiar, uznając zarazem tę
listę za niepełną. Tego samego dnia "zaczystki" były powadzone także w
sąsiednich rejonach Groznego i tam także zanotowano ofiary śmiertelne:
co najmniej 5 osób w dzielnicy Czernoriecze, a w rejonie Okrużnoj co
najmniej 4 osoby, w tym niemowlę i kobieta w ciąży.
Jednym z najczęstszych aktów barbarzyństwa ze strony żołnierzy sił
federalnych były gwałty na kobietach towarzyszące przejmowaniu kontroli
nad poszczególnymi osiedlami, prowadzeniu tzw. zaczystek, filtracji na
różnych jej etapach. Liczba tego rodzaju przypadków jest praktycznie
nie do ustalenia, jakkolwiek istniejące świadectwa wskazują, iż w
niektórych operacjach sił federalnych gwałty i niekiedy następujące po
nich zabójstwa przybierały wielkie rozmiary (Ałchan-Jurt w grudniu 1999
r., Szali w styczniu 2000 r., Grozny w lutym 2000 r.).

Zatrzymania
Masową formą represji i zarazem łamania podstawowych praw człowieka
były zatrzymania cywilnych obywateli, dokonywane w toku obu wojen. Z
ustaleń organizacji obrony praw człowieka wynika niezbicie, iż praktyka
bezpodstawnych zatrzymań przez władze federalne była stosowana bardzo
szeroko, ale nawet przybliżona liczba zatrzymanych nie jest znana.
Ludzie ci trafiali do specjalnych instytucji działających w znacznej
części bez podstaw prawnych lub zgoła wbrew obowiązującym przepisom.
Teoretycznie zatrzymaniom podlegały osoby podejrzewane o przynależność
do tzw. nielegalnych formacji zbrojnych lub o współpracę z nimi (w toku
wojny 1994-1996), czy też o działalność terrorystyczną bądź wspieranie
terrorystów (w czasie drugiego konfliktu). Osoby te poddawane były
procedurom tzw. filtracji w odpowiednich instytucjach. Kryteria
zatrzymywania były niejasne i stwarzały szerokie pole do nadużyć, a
publiczne wypowiedzi prominentnych przedstawicieli strony federalnej
nawet zachęcały do tego. Zdarzało się, że zatrzymania były
przeprowadzane na podstawie zawczasu przygotowanych list, jednakże
najczęściej następowały w toku kontroli dokumentów i prowadzenia tzw.
zaczystek. Nierzadko jedyną podstawą do zatrzymania był fizyczny wygląd
(dobrze zbudowani mężczyźni), czy wiek (wszyscy mężczyźni w wieku od 25
do 40, a nawet od 15 do 60 lat), ślady noszenia broni czy też resztki
prochu na rękach. Zatrzymani teoretycznie winni być poddani procedurom
filtracyjnym w odpowiednich instytucjach, w rzeczywistości jednak
wstępna kwalifikacja, często rozstrzygająca o losach danej osoby,
odbywała się już w tymczasowym miejscu zatrzymania na posterunku
kontrolnym czy w miejscu postoju jednostki sił federalnych. Najczęściej
jedynym potwierdzeniem zasadności zatrzymania mogło być przyznanie się
samego zatrzymanego do czynów, o które go podejrzewano. Zatem dążono
wszelkimi sposobami do uzyskania takiego zeznania. Wobec opornych
stosowano bicie i tortury, niekiedy prowadzące do śmierci. Wielokrotnie
miały też miejsce przypadki rozstrzeliwania zatrzymanych.
Zatrzymywani byli także ludzie, o których doskonale wiedziano, iż byli
bojownikami (w nomenklaturze rosyjskiej - bandytami bądź terrorystami).
Często nie byli oni kierowani do punktów filtracyjnych, lecz
przetrzymywani w nieoficjalnych miejscach zatrzymań, bądź kierowani do
izolatorów śledczych. Stosunek do nich był z zasady bardzo zły, a
traktowanie nacechowane okrucieństwem i brakiem minimalnego
poszanowania godności ludzkiej. Kilkakrotnie wskazywali na to w swoich
pismach kierowanych do władz Rosji przedstawiciele ONZ. 26 lipca 1995
r. Komisja Praw Człowieka ONZ "wyraziła swoje głębokie zaniepokojenie"
w związku z wielką liczbą doniesień o stosowaniu przez funkcjonariuszy
sił federalnych tortur, okrutnym obchodzeniu się z więzionymi, o
bezpodstawnym pozbawianiu wolności.
W toku obu konfliktów w Czeczenii strona federalna stworzyła systemy
instytucji mających realizować proces filtracji. W latach 1994-1996
takimi instytucjami były tzw. punkty filtracyjne utworzone na mocy
rozkazu MSW FR z 12 grudnia 1994 r. Zasady ich działania zostały
określone dopiero w maju 1995 r. niejawnym zarządzeniem MSW, co
stanowiło naruszenie konstytucji FR, zakazującej ograniczania wolności,
a zwłaszcza jej pozbawiania na mocy aktów niepublikowanych. Zadaniem
systemu filtracji było ujawnienie i przetrzymywanie osób podejrzanych o
przynależność do czeczeńskich formacji zbrojnych i prowadzenie
śledztwa, w zależności od wyników którego osoby te powinny być
przekazane do innych instytucji penitencjarnych bądź zwolnione. W
początkowej fazie wojny, do stycznia 1995 r. zatrzymania następowały
najczęściej w ogóle bez jakiejkolwiek dokumentacji tego faktu. Później
dokumentacja taka z zasady powstawała, co nie znaczy, że zatrzymania
miały odpowiednią podstawę prawną lub materialną. Do punktów
filtracyjnych trafiali na masową skalę ludzie zatrzymywani w trakcie
masowych łapanek i czystek osiedli oraz na drogowych punktach
kontrolnych. Zatrzymani zarówno w czasie transportowania do punktów
filtracyjnych, jak i w czasie tam pobytu traktowani byli często
brutalnie, a nawet okrutnie. Wielokrotnie w trakcie transportu
odkrytymi ciężarówkami ludzi układano po prostu warstwami. Dochodziło
przy tym do zabójstw oraz imitacji zabójstw w celu sterroryzowania
konwojowanych. W punktach filtracyjnych ludzie byli bici i torturowani
w czasie przesłuchań, których głównym celem było wymuszenie przyznania
się do udziału w walkach. Przetrzymywano ich w bardzo złych warunkach.
W Mozdoku zatrzymani byli umieszczani w wagonach kolejowych
przeznaczonych do przewozu więźniów. Warunki bytowe i wyżywienie były
tam tak złe, że w styczniu 1995 r. nawet komisja MSW FR uznała za
konieczne dokonanie wymiany personelu i zastosowania wobec jego części
kar dyscyplinarnych, co jednak tylko przejściowo poprawiło sytuację.
Przy zwalnianiu więzionych z punktów filtracyjnych zmuszano ich do
podpisywania oświadczeń, iż nie zgłaszali pretensji z tytułu
zatrzymania. Ludzie byli także przetrzymywani w nieoficjalnych
miejscach zatrzymania, np. przy posterunkach kontrolnych, w miejscach
dyslokacji jednostek wojskowych itp., co trwało niekiedy wiele dni i
pozostawało najczęściej poza jakąkolwiek kontrolą, w poczuciu pełnej
bezkarności straży, która maltretowała więzionych, znęcała się nad
nimi, głodziła ich itp. Z czasem rozwinęła się praktyka w ogóle
nieodprawiania zatrzymanych z takich nieformalnych miejsc zatrzymań do
właściwych punktów filtracyjnych, w rezultacie czego zatrzymani tam
znajdowali się poza działaniem jakichkolwiek przepisów i norm, a
najczęściej w ogóle nie byli ujmowani w statystykach zatrzymanych
Prokuratura wojskowa, alarmowana o tego rodzaju sytuacjach, najczęściej
zaprzeczała istnieniu takich nieoficjalnych (nielegalnych) punktów
filtracyjnych (miejsc zatrzymań). Najbardziej mroczna była historia
punktu filtracyjnego w osadzie Assinowskaja, gdzie zatrzymani
przetrzymywani byli w jamach wykopanych w ziemi oraz w ciężarówkach do
przewozu więźniów i poddawani szczególnie okrutnym przesłuchaniom.
Ludzi przetrzymywano w jamach także na terenie lotniska w Chankale.
Na pytanie o liczbę zatrzymanych przez siły federalne w latach wojny
1994-1996 nie ma odpowiedzi. Z dokumentów MSW FR wynika, że w okresie
od 11 grudnia 1994 r. do 22 lipca 1995 r. przez punkt filtracyjny w
Mozdoku przewinęło się 1325 osób (z których jedynie 100 przekazano do
dalszego śledztwa), a w przez punkt filtracyjny w Groznym w okresie od
28 stycznia 1995 r. do lipca 1996 r. przeszło 1257 osób (zaledwie wobec
51 sformułowano akty oskarżenia). Stanowi to z pewnością jedynie ułamek
ogółu zatrzymanych, w znacznej części nigdzie nawet nie
zarejestrowanych, z których wielu "zaginęło bez wieści".
Do tworzenia obozów filtracyjnych strona federalna powróciła w trakcie
tzw. drugiej wojny czeczeńskiej. Tym razem przynajmniej część z nich
miała określony status prawny: były to podporządkowane Ministerstwu
Sprawiedliwości izolatory śledcze (SIZO) i podlegające Ministerstwu
Spraw Wewnętrznych izolatory tymczasowego zatrzymania (IWS).
Najbardziej znanym i cieszącym się najgorszą sławą był SIZO nr 2 w
Czernokozowie zlokalizowany w pomieszczeniach byłej kolonii
zaostrzonego reżimu. SIZO nr 1 znajdował się w Groznym na terenie
przedsiębiorstwa transportowego, gdzie obóz filtracyjny znajdował się
także w trakcie pierwszej wojny. IWS były w większości organizowane
przy rejonowych wydziałach milicji powstających na terenach
kontrolowanych przez siły federalne. Status IWS miał także obóz
zlokalizowany w betonowym bunkrze w pobliżu Tołstoj-Jurtu oraz skład
wagonów więziennych na stacji Czerwlonnaja-Uzłowaja, zlikwidowany w
kwietniu 2000 r. w wyniku nacisków międzynarodowych po potwierdzeniu
stosowania tam tortur i skandalicznego, poniżającego traktowania
więźniów. Z SIZO i IWS osoby więzione mogły być kierowane do rozmaitych
instytucji penitencjarnych zlokalizowanych na terytorium innych
podmiotów Federacji Rosyjskiej. W pierwszych miesiącach drugiej wojny
czeczeńskiej wielu zatrzymanych w Czeczenii trafiało do Mozdoku, gdzie
byli więzieni w zestawie wagonów kolejowych. Później tych, którym
wytoczono sprawę karną kierowano do izolatorów śledczych w Kraju
Stawropolskim (Stawropol, Piatigorsk, Gierogijewsk), Północnej Osetii
(Władykawkaz), Kabardyno-Bałkarii (Nalczik) i Dagestanie.
I tym razem obok owych legalnie działających instytucji system
filtracji tworzyły także tymczasowe miejsca zatrzymań przy jednostkach
wojskowych i punktach kontrolnych. Ich działalność nie była prawnie
uregulowana i faktycznie znajdowały się one poza jakąkolwiek kontrolą,
a przetrzymywani tam ludzie często nie byli nawet wciągani do
ewidencji, co sprzyjało naruszaniu na masową skalę elementarnych praw
człowieka. Tam dokonywano najczęściej wstępnych przesłuchań w celu
zakwalifikowania zatrzymanego do dalszego postępowania. W tego rodzaju
miejscach na dużą skalę dopuszczano się także egzekucji bez wyroku
sądowego. Szczególnie wiele informacji zebrano w odniesieniu do takiego
miejsca zatrzymań zlokalizowanego w Chankale przy sztabie Zjednoczonej
Grupy Wojsk.
Już w lutym 2000 r., gdy z obozów filtracyjnych zwolnieni zostali
(głównie w wyniku opłacenia znacznych łapówek) pierwsi Czeczeni
uwięzieni tam w wyniku wielkiej fali zatrzymań z połowy stycznia, na
podstawie zebranego materiału dowodowego organizacja HRW alarmowała
opinię publiczną o przerażających praktykach mających miejsce w tych
obozach. Szczególnie wiele informacji tego typu dotyczyło obozu w
Czernokozowie w pobliżu Groznego. Przywożonych tam ludzi "na powitanie"
przepuszczano przez szpaler uzbrojonych w pałki strażników, bijących
więźniów do nieprzytomności, ograbiano ich z wszelkich wartościowych
przedmiotów, w tym także z odzieży, następnie zaś poddawano
długotrwałym przesłuchaniom połączonym z biciem i torturami. Na
porządku dziennym były gwałty na kobietach i mężczyznach. Do
zamkniętych cel wpuszczano gaz łzawiący. Sytuacja poprawiła się dopiero
po wizycie międzynarodowej misji i wymianie personelu w lutym 2000 r.
Według danych rosyjskiego MSW w ciągu roku "operacji
antyterrorystycznej" zatrzymano ok. 20 tys. osób. Do izolatorów
śledczych miało jednak trafić jedynie 2 tys. osób, pozostali byli
przetrzymywani w innych ogniwach systemu filtracyjnego i następnie
podlegali zwolnieniu. Rzeczywista liczba zatrzymanych nie jest jednak
znana i była zapewne daleko większa, bowiem tylko część tych przypadków
trafiała do jakiejkolwiek ewidencji, a zatem mogła być uwzględniona w
informacjach urzędowych.
Według danych zebranych od rodzin na 8 sierpnia 1995 r. poszukiwano w
Czeczenii 1308 cywilnych osób "zaginionych bez wieści". Do wiosny 1997
r. ich liczba wzrosła do 1563 osób. Federacja Helsińska podała w swym
raporcie rocznym z 1997 r., iż liczba cywilów zaginionych bez wieści
wyniosła 1438, a członków czeczeńskich formacji wojskowych - 1407. W
toku poszukiwań okazało się, że większość tych ludzi zginęła w trakcie
działań bojowych. Jednakże znaczna część została rozstrzelana lub
zmarła na skutek pobicia, tortur i złego traktowania w miejscach
zatrzymania. Istnieje wiele przekonywających świadectw, iż "zaginieni
bez wieści" po raz ostatni byli widziani w momencie zatrzymania ich
przez funkcjonariuszy sil federalnych: wojskowych bądź funkcjonariuszy
służb MSW. Większość z nich nie została zarejestrowana w punktach
filtracyjnych, należy zatem przypuszczać, że zostali zgładzeni wkrótce
po zatrzymaniu. Według informacji zgromadzonych przez HRW w ciągu
pierwszych 9 miesięcy tzw. drugiej wojny czeczeńskiej zostało
zamordowanych ok. 1300 cywilnych mieszkańców Czeczenii. Natomiast
Stowarzyszenie "Memoriał" w okresie od lipca 2000 r. do marca 2002 r.
zanotowało 1049 morderstw. Według urzędowych informacji rosyjskich do
24 kwietnia 2000 r. przez śledczy izolator w Czernokozowie przeszło
1007 osób. Do nich należy dodać nieznaną liczbę zatrzymanych w
rejonowych oraz w nieformalnych - działających bez jakiejkolwiek
podstawy prawnej i bez kontroli - miejscach zatrzymania, pozostających
w dyspozycji poszczególnych jednostek sił federalnych. Tylko na jednym
punkcie kontrolnym zlokalizowanym przy osadzie Duba-Jurt w okresie
zimy-wiosny 2000 r. trzykrotnie ginęły bez śladu grupy zatrzymanych tam
ludzi. Zwłoki trzech osób później odnaleziono, los pozostałych pozostał
nieznany. 20 grudnia 1999 r. na punkcie kontrolnym w Starych Atagach
zatrzymano trzy osoby, które zaginęły następnie: ich ciała odnaleziono
13 września 2000 r. Okazało się także, że znaczna część zatrzymanych
nigdy się później nie odnalazła, ani wśród uwięzionych w obozach i
izolatorach, ani wśród zwolnionych. W różnych okolicznościach
odnajdowano i odnajduje się nadal ciała zamordowanych, niekiedy noszące
ślady tortur. Szczególnego rozgłosu nabrało odkrycie w Chankale
masowych mogił (odnaleziono co najmniej 50 zwłok) w pobliżu głównej
rosyjskiej bazy wojskowej i siedziby sztabu Połączonej Grupy Wojsk.
Ogólna liczba "zaginionych bez wieści" nie jest znana.
Siły federalne niejednokrotnie wykorzystywały zatrzymane i więzione
osoby cywilne jako przedmiot swoistego handlu. Stronie czeczeńskiej
proponowano ich wymianę na rosyjskich żołnierzy, którzy dostali się do
niewoli. Cywilów przetrzymywanych w obozach filtracyjnych
wykorzystywano też do innych celów: w zamian za ich zwolnienie domagano
się od rodzin dostarczenia jeńców rosyjskich, informacji o dyslokacji
sił czeczeńskich, a czasem po prostu ciał zabitych żołnierzy
rosyjskich. Żołnierze rosyjscy w czasie walk w Groznym w sierpniu 1996
r. niejednokrotnie brali zakładników spośród mieszkańców miasta,
żądając w zamian za ich uwolnienie czy to dostarczenia rannych
żołnierzy wojsk federalnych, którzy znaleźli się w okrążeniu
czeczeńskim, czy to zwłoki zabitych Rosjan, czy to przepuszczenia
zaopatrzenia na okrążone rosyjskie posterunki. 10 sierpnia miał miejsce
głośny incydent: żołnierze sił federalnych wtargnęli do szpitala
miejskiego nr 9 w poszukiwaniu czeczeńskich bojowników, ale po
bezskutecznym przeszukaniu nie byli już go w stanie opuścić okrążeni
przez żołnierzy czeczeńskich i podjęli na miejscu obronę, zaminowując
wejścia do szpitala i zatrzymując chorych oraz personel jako
zakładników, a następnie - po wynegocjowaniu możliwości opuszczenia
szpitala - posłużyli się nimi jako "żywymi tarczami".

Grabieże
Niemal od początku działań wojennych mnożyły się doniesienia o
grabieżach, jakich dopuszczali się żołnierze sił federalnych, a których
ofiarami padali cywilni mieszkańcy zajmowanych osiedli, przy czym ich
łupem padała nie tylko żywność, ale wszelkie wartościowe przedmioty,
łącznie nawet z ramami okiennymi. W licznych zeznaniach i informacjach
przekazanych przez mieszkańców Groznego, Gudermesu, Szali, Samaszek,
Assinowskiej i innych miast i osiedli czeczeńskich powtarzały się
przekazy o masowych grabieżach dokonywanych przez żołnierzy sił
federalnych po zajęciu tych miejscowości. Nawet szef promoskiewskiego
rządu Sałambek Chadżijew przyznał, iż żołnierze federalni grabili,
gwałcili, kradli. Władze federalne początkowo przeczyły tego rodzaju
doniesieniom, później starały się je marginalizować, zrzucając całą
odpowiedzialność za tego rodzaju zjawiska na czeczeńskich bojowników.
Gdy wreszcie nawet prorosyjska Rada Tymczasowa wystąpiła z apelem do
prezydenta FR o położenie kresu istniejącej sytuacji, oskarżając siły
federalne o wyniszczanie ludności, grabieże i maruderstwo, o
wyniszczanie narodu czeczeńskiego pod hasłami walki z nielegalnymi
formacjami zbrojnymi, zamiast prezydenta Jelcyna odpowiedział gen.
Tichomorow, odrzucając wszystkie oskarżenia i wbrew oczywistym faktom
przecząc jakoby rosyjscy żołnierze dopuszczali się grabieży, gwałtów i
morderstw. Sytuacja powtórzyła się w drugiej wojnie czeczeńskiej. W
listopadzie napływały informacje o grabieżach na dużą skalę np. w
Siernowodzku, Jermołowskiej, w rejonie naurskim. 1 grudnia 1999 r.
żołnierze rosyjscy dokonali masowej grabieży i zniszczenia miejscowości
Ałchan-Jurt, rozstrzeliwując przy tym mieszkańców próbujących
przeciwstawić się grabieżom i niszczeniu ich domów.
Na masową skalę rozwinęła się praktyka wymuszania na mieszkańcach
Czeczenii swego rodzaju haraczu przez żołnierzy pełniących służbę na
punktach kontrolnych wewnątrz kraju i na granicach administracyjnych.
Za przepuszczenie przez punkt kontrolny żądano sum pieniędzy lub opłaty
w dobrach.
Poważną bariera utrudniającą, a niekiedy wręcz uniemożliwiającą
ustalenie przebiegu wydarzeń, określenie rozmiarów zbrodni czy nawet
samego faktu ich popełnienia, stanowiła polityka informacyjna władz
federalnych, utrudniających i uniemożliwiających niezależnym
obserwatorom, w tym dziennikarzom i działaczom organizacji
humanitarnych, inspekcje na miejscu. Równocześnie strona rosyjska
starała się zaprzeczać, jakoby jej działania wymierzone były w ludność
cywilną, a doniesienia na ten temat kwalifikowała jako produkt
"propagandy terrorystów".W efekcie o wielu wydarzeniach tego rodzaju w
ogóle nic nie wiadomo, bądź też dostępne są strzępy informacji trudnych
do zweryfikowania. Jednakże wystarczająco wiele przestępstw zostało
zidentyfikowanych w sposób nie budzący wątpliwości, udokumentowanych
licznymi zeznaniami świadków wydarzeń, by mieć wątpliwości co do
ludobójczego charakteru wojny prowadzonej w Czeczenii.

PRZESTĘPSTWA I ZBRODNIE SIŁ CZECZEŃSKICH
Wszystkie niezależne instytucje i organizacje obserwujące i analizujące
przebieg konfliktów zbrojnych w Czeczenii wskazywały, iż łamania praw
człowieka i zbrodni wojennych dopuszczały się obie strony konfliktu,
choć w niejednakowym stopniu. O ile w odniesieniu do strony federalnej
pisano o masowych przestępstwach jako o pewnym systemie, to wobec
strony czeczeńskiej takich oskarżeń nie formułowano, wskazując raczej
na incydentalny charakter popełnianych przez nią zbrodni. Takie
nastawienie powoduje wszakże, że stopień udokumentowania zbrodni
czeczeńskich jest zdecydowanie niższy niż rosyjskich.
Formacje czeczeńskie podobnie jak siły federalne, choć na nieporównanie
mniejszą skalę, co było oczywiste z uwagi na mniejsze możliwości w tym
zakresie, prowadziły ogień na oślep, ostrzeliwując miejsca zamieszkania
cywilnej ludności. Dwie najbardziej typowe formy naruszenia prawa
humanitarnego ze strony czeczeńskiej to rozmieszczanie obiektów
wojskowych w sąsiedztwie cywilnych oraz zbrodnie na wziętych do niewoli
żołnierzach i funkcjonariuszach strony federalnej. Wielokrotnie
bojownicy czeczeńscy prowokowali siły federalne do ostrzału obiektów
cywilnych, w tym osiedli poprzez umieszczanie własnych pozycji
ogniowych w bezpośrednim ich, a nawet wykorzystywanie zamieszkałych
domów jako punktów ogniowych, z których ostrzeliwano rosyjskie
pododdziały, kolumny i posterunki. Np. w rejonie szatojskim oddziały,
które dotarły tam z Urus-Martanu, rozmieszczały mobilną artylerię
przeciwlotniczą wśród budynków mieszkalnych, ostrzeliwały samoloty
rosyjskie, po czym szybko opuszczali te stanowiska, a osady stawały się
celem ataków bombowych i rakietowych. W końcu stycznia 2000 r. oddziały
wychodzące z Groznego w miejscowości Ałchan-Kała otwierając ogień do
rosyjskich śmigłowców sprowokowały wielogodzinny ciężki ostrzał
osiedla, a następnie jego "zaczystkę". Bojownicy czeczeńscy lekceważyli
zatem bezpieczeństwo cywilnej ludności, narażając ją na odwetowe
poczynania rosyjskie, wielokrotnie wbrew prośbom tej ludności
podejmowali akcje bojowe i sytuowali swoje stanowiska w obrębie osiedli
mieszkalnych, a zdarzało się, że starszyzna próbująca ich powstrzymać
była bita, a niekiedy nawet rozstrzeliwana. Jednym z najbardziej
nagłośnionych przestępstw wobec cywilnej ludności było uniemożliwianie
jej opuszczenia strefy działań wojennych. Szczególnym przypadkiem tego
rodzaju postępowania było zablokowanie 25 grudnia 1994 r. jednej z
kolumn ewakuujących do Inguszetii mieszkańców Groznego.
Bojownicy czeczeńscy dopuszczali się niejednokrotnie torturowania i
mordów na jeńcach rosyjskich. O zabójstwach jeńców w maju-czerwcu 1995
r. na polecenie Giełajewa była mowa w jednym z poprzednich rozdziałów.
Znane są przypadki odkrycia ciał członków sił federalnych ze śladami
tortur oraz okrutnej śmierci. Niejednokrotnie jeńcy wykorzystywani też
byli jako zakładnicy, bądź jako przedmiot swoistego handlu ludźmi ze
stroną federalną. Warunki przetrzymywania przez stronę czeczeńską
jeńców rosyjskich w pierwszej fazie konfliktu lat 1994-1996 były
zadowalające. Okolicznością sprzyjającą temu była swoista wojna
propagandowa prowadzona przez Czeczenów, wykorzystująca fakt odmowy
przez stronę federalną rokowań na temat wymiany jeńców. Gdy jednak w
końcu doszło do pierwszych wymian, okazało się że strona federalna
przekazywała osoby, które doświadczyły ciężkich przejść w obozach
filtracyjnych, były torturowane, głodzone i maltretowane. To wpłynęło
na pogorszenie stosunku do rosyjskich jeńców, pojawiły się przypadki
ich bicia i maltretowania, m.in. w izolatorze w Szali. Latem 1995 r.
strona czeczeńska usiłowała skoncentrować wszystkich jeńców w jednym
miejscu, jednakże nie w pełni się to udało. Stosunek do jeńców był w
tym okresie w zasadzie poprawny. Kilka miesięcy później dążenie do
koncentracji jeńców przyniosło większe efekty: ok. 150 z nich
skupionych zostało w obozie w miejscowości Staryj Aczchoj. Wyżywienie
było tam bardzo złe, ograniczano wodę pitną, jeńców i zakładników
zmuszano do pracy, a wobec osób podejrzanych o współpracę z władzami
federalnymi stosowano tortury. Gdy w marcu 1996 r. komendantem obozu
został Ahmed Dudajew, okrucieństwo wobec przetrzymywanych tam jeńców
stało się systemem i bardzo złe położenie jeńców jeszcze się
pogorszyło. Złe wyżywienie, maltretowanie jeńców, kolejne przenosiny
obozu - to były czynniki, które spowodowały, że ok. 1/3 jeńców nie
przeżyło pobytu tam.
Przestępczy charakter miały akty terroryzmu, których autorami byli
bojownicy czeczeńscy, jakkolwiek sprawą ciągle dyskusyjną jest stopień
odpowiedzialności za te akty władz republiki. Najgłośniejszymi tego
rodzaju akcjami były ataki Basajewa na Budionnowsk i Radujewa na
Kizlar. Obie te akcje przyniosły liczne ofiary wśród ludności cywilnej.
Terroryści czeczeńscy brali w toku tych akcji setki zakładników, w tym
dzieci, narażając ich na śmierć i rany. Dopuszczali się przy tym na
tych zakładnikach zabójstw, traktując to jako instrument nacisku na
stronę federalną, narażali ich na śmierć i rany w wyniku ostrzału itp.
Jesienią 1995 r. formacje zbrojne Czeczenii zaczęły zatrzymywać i
porywać osoby cywilne, przy czym trudno tu rozdzielić zwykłe
przestępstwa kryminalne od zatrzymywania osób uznanych za kolaborantów
i współpracowników administracji okupacyjnej. W grudniu 1995 r.
porwania osób cywilnych przybrały masowy charakter, a jedną z przyczyn
tego nasilenia procederu były wybory głowy Republiki Czeczeńskiej.
Do wielu rozstrzelań bez sądu doszło po zajęciu Groznego przez siły
czeczeńskie w sierpniu 1996 r. W mieście działały wówczas zorganizowane
grupy funkcjonariuszy czeczeńskich, które według z góry ustalonych list
poszukiwały, zatrzymywały i rozstrzeliwały ludzi, przede wszystkim
oskarżanych o współpracę z rosyjskimi komendanturami, tajnymi służbami,
lub choćby o prowadzenie handlu z przedstawicielami sił federalnych. Do
masowego rozstrzeliwania ludzi, którym nie zawsze udowodniono
jakąkolwiek winę prowadził dekret prezydenta Jandarbijewa dający
komendantom polowym większych oddziałów prawo powoływania sądów
polowych sądzących w przyspieszonym trybie i przy wydatnie uproszczonej
procedurze, faktycznie pozbawiającej oskarżonego prawa do obrony, przy
czym wyroki nie podlegały zaskarżaniu i były niezwłocznie wykonywane.

UCHODŹCY
Działania wojenne spowodowały masową, żywiołową ucieczkę ludności z
terenów objętych lub zagrożonych nimi. Strumienie uciekinierów płynęły
z ośrodków miejskich, zwłaszcza z Groznego, na wieś oraz poza granice
Czeczenii, przede wszystkim do Inguszetii. Według danych organizacji
humanitarnych w toku pierwszej wojny czeczeńskiej ok. 400 tys.
mieszkańców Czeczenii było zmuszonych zmienić miejsce pobytu: ponad 150
tys. uchodźców znalazło się na terenach sąsiadujących z Czeczenią, zaś
ponad 200 tys. szukało schronienia na południu, na obszarach
pozostających pod kontrolą sił Dudajewa.
Fala uchodźcza ponownie wezbrała już we wrześniu 1999 r., gdy zaczęły
się rosyjskie bombardowania lotnicze. Początkowo miała ona
wewnątrzczeczeński charakter: ludność rejonów wiedeńskiego i
nożajjurtowskiego uciekała na równiny przedgórza. Wraz ze wzrostem
napięcia na północnej granicy Czeczenii nastroje uchodźcze objęły
mieszkańców rejonów szełkowskiego i naurskiego, którzy migrowali na
południe, za Terek. W ostatniej dekadzie września, gdy zaczęły się
bombardowania Groznego i innych ośrodków miejskich, uchodźcy zaczęli
masowo kierować się poza granice Czeczenii. 29 września dowódca grupy
operacyjnej "Zachód" gen. Władimir Szamanow skierował do organów spraw
wewnętrznych krajów i republik północnokaukaskich telefonogram
nakazujący uniemożliwienie mieszkańcom Czeczenii opuszczanie terytorium
tej republiki. Jednakże na polecenie prezydenta Inguszetii Rusłana
Auszewa granice tej republiki pozostały otwarte dla uchodźców. W
efekcie liczba uciekinierów na obszarze Inguszetii lawinowo rosła:
według danych władz inguskich 1 września 1999 r. było ich tam 13468, 1
października - 64631, 6 października - 118782, 11 października -
145993. Dane te znajdowały potwierdzenie - choć nie zawsze dokładne - w
informacjach instytucji federalnych. 2 października 1999 r. minister do
spraw federacji i narodowości Wiaczesław Michajłow poinformował, że
liczba uchodźców (oficjalnie nazywanych "tymczasowymi przesiedleńcami")
z Czeczenii może przekroczyć 120 tys. osób, które w większości znajdują
się w Inguszetii i po zarejestrowaniu będą stamtąd rozśrodkowane do
innych regionów Rosji. 5 października Ministerstwo Sytuacji
Nadzwyczajnych FR podało, że liczba uchodźców wynosiła już 118110 osób,
z tego do Inguszetii trafiło 105271 osób. Uciekinierzy kierowali się
także do Gruzji. Zgodnie z decyzją Eduarda Szewardnadze przepuszczano
przez granicę kobiety, dzieci oraz starców, natomiast spośród mężczyzn
w wieku poborowym tylko tych, którzy dysponowali obywatelstwem
gruzińskim. Według służb migracyjnych Inguszetii do 16 grudnia 1999 r.
na terytorium tej republiki trafiło 249037 uchodźców z Czeczenii, z
których nadal pozostawało tam 207914 osób (reszta powróciła do
Czeczenii lub udała się do innych regionów Rosji lub do Gruzji). Te
same źródła podawały, iż do 14 stycznia 2000 r. zarejestrowano w
Inguszetii 261741 uciekinierów, spośród których 613 wyjechało do
ośrodków tymczasowego rozmieszczenia migrantów w innych rejonach
Federacji, 43118 wróciło do Czeczenii, 41231 wyjechało w głąb Rosji, do
Kazachstanu i innych republik do swoich krewnych bądź znajomych, a 3953
udało się do Gruzji. Tak więc w następstwie decyzji otwierającej
granice Inguszetii dla czeczeńskich uchodźców - decyzji, która
uratowała bez wątpienia wiele tysięcy ludzkich istnień - w kraju
liczącym ok. 310 tys. mieszkańców znalazło się ponad 250 tys.
uchodźców, z tego ponad 170 tys. na długo, co spowodowało niebywale
trudną sytuację, przez wyspecjalizowane organizacje uważaną za
katastrofę humanitarną. Władze FR utrzymywały natomiast - wbrew
udokumentowanym opiniom organizacji humanitarnych i stanowisku władz
Inguszetii - iż nie było żadnej katastrofy humanitarnej, a
rozpowszechnianie tego rodzaju ocen stanowiło czeczeńską prowokację. Do
połowy 2000 r. jedynie 2200 Czeczenów zdołało uzyskać prawo wyjazdu do
Północnej Osetii, 5 tys. do Kraju Stawropolskiego i 2200 osób do
Dagestanu. Bez jakichkolwiek podstaw prawnych stosowano wobec tych
uchodźców poniżające procedury rejestracyjno-filtracyjne, a i tak część
z nich została później zawrócona na posterunkach przygranicznych.
Ogromna większość uchodźców w Inguszetii została przygarnięta przez
miejscową ludność. Początkowo tylko kilka tysięcy trafiło do
specjalnych obozów, zresztą nie przygotowanych właściwie do
zamieszkania tam ludzi w warunkach jesienno-zimowych. Wielu uchodźców
spało w samochodach, którymi przybyli z Czeczeni, bądź w
prowizorycznych namiotach i szałasach. Wobec katastrofalnego braku
lekarstw i środków higieny w obozach kwitły choroby takie jak
dezynteria i świerzb. Niskie temperatury przy braku odpowiedniej
odzieży i ogrzewania prowadziły do licznych przypadków zapalenia płuc,
bronchitu, zapalenia przydatków u kobiet. W najgorszym położeniu
znajdowały się osoby najsłabsze: starcy, dzieci, kobiety w ciąży.
Odnotowano przypadki śmierci niemowląt na skutek wychłodzenia
organizmu. Ze środków aprowizacyjnych do obozów w miarę regularnie
dostarczany był jedynie chleb, natomiast uchodźcy przebywający w domach
miejscowej ludności nie dostawali w ogóle pomocy żywnościowej. W
kolejnych miesiącach sytuacja nie zmieniła się w tym sensie, iż ogromna
większość uchodźców nadal mieszkała w domach miejscowej ludności, na
ogół bezpłatnie, a także przeważnie pozostawała przynajmniej częściowo
i okresowo na utrzymaniu swych gospodarzy. W połowie grudnia 1999 r.
już ok. 20 tys. rozmieszczono w 5 obozach. Cztery z nich znajdowały się
w Karabułaku i Slepcowskiej, a uchodźcy mieszkali tam w namiotach i
wagonach kolejowych. Sytuacja w tych obozach choć bardzo trudna została
w jakiejś mierze ustabilizowana: zorganizowane zostały ciepłe posiłki,
uruchomiono łaźnie, zapewniono ogrzewanie. Znacznie gorsza sytuacja
panowała w piątym obozie w Aki-Jurcie. W tworzących go namiotach
brakowało łóżek i materaców, ogrzewano je jedynie gazem z fatalnymi
następstwami dla mieszkańców, nie istniała łaźnia, brakowało ciepłych
posiłków, chleb wydawany był na talony za częściową odpłatnością, przy
tym nieregularnie, brakowało wody pitnej. Warunki te owocowały licznymi
zachorowaniami na schorzenia dróg oddechowych i przewodu pokarmowego.
Jakkolwiek we wszystkich obozach działały punkty medyczne, to brakowało
lekarstw, w tym i preparatów ratujących życie.
Władze federalne dążyły do zatrzymania uchodźców na terenie Czeczenii i
powrotu tych, którzy już zdołali je opuścić. Władze federalne
wielokrotnie blokowały możliwość przedostania się mieszkańców Czeczenii
z rejonów objętych masowymi bombardowaniami do sąsiednich republik. Na
początku października 1999 r. rosyjska milicja zamknęła dla Czeczenów
granicę między Czeczenią a Północną Osetią, jednakże granicę można było
przekroczyć za łapówkę w graniach 40 dol. za mężczyznę i 20 dol. za
kobietę. Od 22 października do 1 listopada zablokowana była granica
między Czeczenią a Inguszetią, później posterunki kontrolne z rąk
milicji przejęło wojsko i ludzi tylko z Inguszetii do Czeczenii,
dopiero po kilku dniach przywracając ruch w kierunku przeciwnym, ale
przy zastosowaniu drobiazgowej kontroli ogromnie spowalniającej
odprawę. W efekcie na początku listopada kolumna uchodźców ciągnęła się
już na długości 15 km i liczyć miała ok. 40 tys. ludzi, którzy przez
wiele dni pozbawieni byli normalnego wyżywienia, dachu nad głową, a
niekiedy nawet wody pitnej, nie mówiąc o warunkach sanitarnych. Siły
federalne uniemożliwiały dostęp do kolumny służbom medycznym i pomocy
humanitarnej.
Służby migracyjne odmawiały przyznawania uciekinierom statusu
"przymusowych przesiedleńców", co z jednej strony zwalniało państwo z
obowiązku roztoczenia nad migrantami odpowiedniej opieki i zapewnienia
im wielu praw, z drugiej strony miało zniechęcać Czeczenów do
opuszczania rodzinnego kraju. W listopadzie 1999 r. Nikołaj Koszman
zapowiedział, że do 25 grudnia wszyscy uchodźcy znajdujący się w
Inguszetii zostaną skierowani z powrotem do Czeczenii. W grudniu 1999
r. i styczniu 2000 r. Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych FR
faktycznie podejmowało działania zmierzające do realizacji zapowiedzi
Koszmana. W tym celu przerwano np. udzielanie pomocy osobom pochodzącym
z określonych miejscowości w Czeczenii, wbrew woli uchodźców
przetoczono do Siernowodska część wagonów tworzących obóz uchodźców w
Inguszetii itp. 17 grudnia 1999 r. szef Federalnej Służby Migracyjnej
wydał polecenie służbom migracyjnym Inguszetii, Północnej Osetii,
Dagestanu i Kraju Stawropolskiego, aby zaprzestały rejestrować
uchodźców pochodzących z terenów objętych tzw. strefami bezpieczeństwa.
Tym samym ludziom tym odmawiano minimalnej pomocy socjalnej. Decyzja ta
wiązała się z pragnieniem władz federalnych, by uciekinierów
skoncentrować w wybranych rejonach określonych mianem stref
bezpieczeństwa. W końcu 1999 r. jako takie strefy ogłoszono szereg
miejscowości, zalecając ich mieszkańcom, którzy je opuścili powrót do
nich i sięgając do wspomnianych środków, by ich do tego nakłonić. Do
tychże "stref bezpieczeństwa" zalecano kierować się również
uciekinierom z innych rejonów, także tym, którzy już znaleźli się w
Inguszetii. Jednakże rozwój wydarzeń dowodził, iż zalecenia te nie
miały merytorycznych podstaw i narażały uchodźców na kolejne
niebezpieczeństwa i utratę życia. Tzw. stref bezpieczeństwa nie
uznawali bojownicy czeczeńscy, prowadzący tam działania bojowe, co z
kolei powodowało uderzenia sił federalnych. Np. wtargnięcie bojowników
do Szali w styczniu 2000 r. spowodowało ostrzał rakietowy i
bombardowania tej miejscowości, pociągające za sobą śmierć setek
cywilów. W lutym 2000 r. siły federalne w trakcie operacji w tzw.
korytarzu śmierci, którym wycofywali się bojownicy czeczeńscy z
Groznego, wielokrotnie ostrzeliwały i bombardowały leżące w tym
korytarzu miejscowości, także ogłoszone wcześniej jako tzw. strefy
bezpieczeństwa. Tylko w Szaami-Jurcie zginęło ok. 200 cywilnych osób.
Ostatecznie wobec zdecydowanych protestów organizacji humanitarnych i
oporu samych uchodźców plany administracyjnego wymuszenia powrotu
uchodźców nie zostały zrealizowane, jednakże od czerwca 2000 r. władze
federalne zaprzestały przekazywania środków na ich utrzymanie na
terytorium Inguszetii. W rezultacie już w połowie czerwca mieszkańcom
obozów przestano wydawać ciepłe posiłki, niemożliwe okazało się
zaopatrywanie ich w suchy prowiant, a nawet w chleb z zasobów
państwowych. Jedynym źródłem utrzymania uchodźców stały się dostawy
instytucji pozarządowych i organizacji humanitarnych.
Siły federalne intensywnie filtrowały uciekinierów, poszukując wśród
nich czeczeńskich bojowników w każdym środku transportu: autobusie,
samochodzie, ciężarówce. Szef Federalnej Służby Migracyjnej Władimir
Kałamanow przyznał, iż uciekinierzy z Czeczenii poddawani byli
filtracji przez funkcjonariuszy służb specjalnych, co uzasadniano
obawami przed przeniknięciem wśród nich do Rosji terrorystów.
Konieczność działania punktów filtracyjnych potwierdził dwa dni później
minister Ruszajło, informując, iż wykryto już wśród uciekinierów z
Czeczenii terrorystów usiłujących przeniknąć w głąb Rosji. W toku
procederu filtracyjnego dochodziło do bezprawnych zatrzymań, stosowania
przemocy fizycznej, grabieży i gwałtów. Nasilono filtrację, prowadzoną
jednak według niejasnych kryteriów, np. przepuszczano poszukiwanych
listami gończymi recydywistów, jednocześnie zatrzymując i wysyłając do
obozu w Mozdoku przypadkowych ludzi. Zatrzymywani, głównie mężczyźni w
wieku poborowym, trafiali w tryby systemu filtracyjnego, a los
niektórych z nich pozostał nieznany.







Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
wiezienne spotkanie ze zbrodniarzem wojennym
T 14
Rzym 5 w 12,14 CZY WIERZYSZ EWOLUCJI
ustawa o umowach miedzynarodowych 14 00
990425 14
foto (14)
DGP 14 rachunkowosc i audyt
Plakat WEGLINIEC Odjazdy wazny od 14 04 27 do 14 06 14
022 14 (2)
index 14
Program wykładu Fizyka II 14 15

więcej podobnych podstron