Zakopane i Tatry 100 lat temu
W górach królowali jeszcze zbójnicy i kłusownicy. Melonik i długie suknie
były wówczas normalną rzeczą. Zakopane nazywano "pępkiem świata".
Można było oddychać powietrzem bez pyłu i chorobotwórczych mikrobów. Do
Morskiego Oka wynajmowano automobile. Na wycieczki w góry zabierano ze
sobą pieczone kurczęta, huzarską pieczeń i węgierską słoninę. Tak było około
100 lat temu.
Gdzie pracują nieokiełzane moce
Skądkolwiek wybiera się ktoś do Zakopanego, dojechać musi najprzód
koleją państwową karpacką (zwaną też transwersalną) do Chabówki. Tu
przesiada się do pociągu, który dostawia podróżnych w ciągu 2 lub 3 godzin
na miejsce przeznaczenia. Rozkład jazdy dla ruchu osobowego poucza
dokładnie o terminach na kolei tatrzańskiej, z którego dowiadujemy się, iż
istnieją cztery rodzaje pociągów - donosił w roku 1900 w swoim
Przewodniku do Tatr, Pienin i Szczawnic Walery Eljasz Radzikowski.
"Pępek świata"
Do połowy XIX w. Zakopane było nieznaną i ubogą wsią góralską. Pózniej nazywano go
"pępkiem świata", albo letnią lub zimową stolicą Polski. Następnie przez wiele lat było
odbiciem kultury narodowej. Przebywali tu pisarze, artyści, politycy i pracownicy naukowi z
całej Polski. Przyjeżdżali kuracjusze. Szlifowali formę sportowcy.
Zakopane tworzyło zapadłą, od świata odciętą wieś góralską, pozbawioną nawet drogi
dojazdowej, (gdyż gościniec kończył się w Nowym Targu), którą rzadko tylko odwiedzali
uczeni lub nieliczni turyści. W górach królowali jeszcze zbójnicy i kłusownicy - pisał
Mieczysław Orłowicz.
Utrudzenie ciała leczy się tu w górach bardzo prędko wybornym snem, pyszną wodą,
wyśmienitym apetytem, zimną kąpielą, a nade wszystko najczystszem w świecie powietrzem
bez pyłu i bez chorobotwórczych mikrobów - zapewniał Walery Eljasz Radzikowski.
Z czasem Zakopane stało się bazą wypadową w Tatry. Rozwinęła się turystyka górska. Z
Zakopanego prowadził gromadnie wycieczki Tytus Chałubiński. Wychował również grupę
fachowych przewodników. Jest przewodników wszystkich pod Tatrami koło 60
ukwalifikowanych, drudzy nosząc za gośćmi ubranie i żywność po górach uczą się wodzenia
powoli - zanotował Walery Eljasz Radzikowski.
Wszelkie wydawnictwa dla gości przybyłych pod Giewont zawierały nie tylko opisy tras
wycieczek, ale również rady praktyczne. Już w roku 1886 Walery Eljasz przekonywał, że do
niezbędnych potrzeb dla każdego gościa należy posiadanie drobnych pieniędzy, bez których
doświadczyć można biedy w Zakopanem. Za wszystkie dostarczone wiktuały i za wszelką
usługę płacić się musi gotówką co do centa na rękę wyliczoną, bo żaden góral ani góralka nie
wyda reszty.
Górskie "wywczasy"
U schyłku poznania Tatr góry te były owiane mitem. Były czymś niedostępnym. Wiedziano,
że w wodzie M. Oka żyje pstrąg i łosoś, jednakże fantazja przybyszów, juhasów i
przewodników stworzyła baśnię o potworach żyjących w głębinie t.j. wielkiej rybie z głową
barana z dużym diamentem między rogami czy oczami, która porywała czarne owce pasące
się w pobliżu wody. Gadka niesie, że ten czy ów ?w bioły dzień widzioł jak jechała z pół stawu
z ozdziawionym pyskiem?. Pisano również, że podhalańska ludność odczuwa wielką miłość do
gór, a szczególnie do M. Oka i uwielbia baśnie tatrzańskie do tego stopnia, że przeciętny
(wieśniak z Podhala) czuje się obrażonym na honorze, gdyby ktoś wyraził wątpliwość
zdarzenia zaczerpniętego z najfantastyczniejszej baśni. Morskie Oko warto zawsze zwiedzić.
Dojazd najprzyjemniej odbyć dorożką konną, lecz komu się spieszy, a niezależy na nasyceniu
oka miłym widokiem i pięknym urokiem, ten jedzie zazwyczaj autocarami P.K.P.
Z upływem czasu zmieniał się styl uprawiania turystyki. Zaczęto uprzystępniać góry poprzez
budowę schronisk i szlaków. Po roku 1900 zrodziło się taternictwo sportowe.
Niedawne to czasy, kiedy przewodnika-górala uważano za koniecznego opiekuna każdej
wycieczki tatrzańskiej i jak na szaleńców patrzono na owych, nieczęstych zresztą,
zuchwalców, co bez ich pomocy próbowali się w góry zapuszczać - opisywał w roku 1921
Mieczysław Świerz. Dziś inaczej. Skalne perci roją się latem od wszelkiego gatunku
?samodzielnych? wycieczkowiczów: od srogich, linami opasanych i w dymie watr osmolonych
taterników począwszy, a kończąc na panach w meloniku i długich spodniach, oraz paniach w
bluzeczkach batystowych i lakierkach o francuskim obcasie.
Pelerynka z sierści wielbłąda
Zmieniała się również moda w ubiorze turystycznym. Przed dziesiątkami lat Walery Eljasz
Radzikowski radził: Przy zmienności pory letniej, w szczególności w górach, każdy udając się
w Tatry, winien zaopatrzyć się w odzież ciepłą, nie ignorując przytem ubrania lekkiego,
stosownego na gorąca (...). Do uzupełnienia ubrania u obojej płci koniecznym jest serdak, t.j.
kożuszek bez rękawów, który chroni od zaziębienia, a nie tamuje swobody ruchów ciała.
Natomiast Janusz Chmielowski uważał, że należy również zabrać lekką pelerynę z sierści
wielbłądziej. Wszystkie przewodniki polecały - zwłaszcza dla tych udających się na
wspinaczkę - zaopatrzyć się w krótkie spodnie do kolan, kurtkę, cienką wełnianą bieliznę,
wełniane skarpetki i pończochy, nagolenniki, miękki pilśniowy kapelusz koloru szarego lub
zielonkawego, ewentualnie czapkę z daszkiem. Podstawową rzeczą były także buty turystyczne
z grubej nieprzemakalnej skóry, podbite gwozdziami. Dla osób wybierających się w wyższe
partie gór do podpierania się najsposobniejszemi okazały się nie toporki, lecz długie i
wysokie laski, zwane alpejskimi, okute dołem, które przy przechodzeniu potoków, lub
spuszczaniu się po usypiskach wielkie oddają usługi - upewniał Walery Eljasz. Już wtedy
nieodzowny był plecak, nazywany workiem turystycznym, nieocenionym magazynem na sprzęt
i pożywienie w górach. Winien być obszerny (ok. 50x55 cm), z silnego nieprzemakalnego
płótna sporządzony i w kilka kieszeni - doradzał Mieczysław Świerz.
Strój i wyekwipowanie pań, wybierających się na wycieczki, takie same jak męskie - opisywali
w roku 1925 Tadeusz i Stefan Zwolińscy. Spodnie noszone są dziś powszechnie, a w
schroniskach lub na ulicy wkładają panie na wierzch krótką zapinaną spódniczkę. Uprawiane
dziś przez niektóre panie chodzenie w spodniach na spacery do dolin lub po Zakopanem jest
oczywiście śmieszną przesadą.
Strój kobiecy stosuje się do charakteru przedsiębranych wycieczek, lecz już na mniejszych
przechadzkach panie zrezygnować muszą z wszelkich gorsetów, bucików na wysokich
obcasach, strojnych kapeluszy i innych wymysłów toaletowego kunsztu - uświadamiał
Mieczysław Świerz.
"Posilne" zapasy
Ważną rzeczą podczas górskich wędrówek było odpowiednie wyżywienie. Walery Eljasz
Radzikowski scharakteryzował zawartość wora z żywnością: Zwykle ładują goście na
wycieczki oprócz chleba i bułek, pieczone lub smażone kurczęta, huzarską pieczeń, kiełbasę,
słoninę węgierską, szynkę, jaja, masło, ser owczy, ciasta różne, wędliny, a z napojów wódkę,
koniak, wino i najważniejszą herbatę, do której trzeba mieć cukier w drobne kawałki
potłuczony. Praktycznemi się okazały na wycieczkach ozory lub mięso zaprawiane w
puszkach. Innego zdania był Mieczysław Świerz, twierdząc, że używanie podczas wycieczek
napojów alkoholowych, obniżających po chwilowem podnieceniu pobudliwość nerwową, jest
dla organizmu wręcz szkodliwe i z tego względu zabronione.
(...) Oprócz żywności i odpowiedniego ubrania, potrzebne są na wycieczce następujące
drobiazgi: najprzód przyrząd do herbaty, kociołek, czyli saganek do warzenia wody w ogniu,
czajnik i filiżanki lub kubki z uszkami, wszystko to z żelaznej blachy emaliowane wewnątrz
biało a zewnątrz niebiesko, łyżeczka, nóż składany, szklanka płaska kieszonkowa, latarka,
kawałek świecy stearynowej, korkociąg, zapałki, grzebień, lornetka, ręcznik, mydło, trochę
sznurka, rzemyki do opięcia rzeczy, cygara i tytoń, jeżeli nie dla siebie, to dla górali, którzy
się bez palenia nie obchodzą. Świeca łojowa do wysmarowania stwardniałego po wysuszeniu
obówia, przyda się bardzo. Do tego wszystkiego należy drukowany:?Przewodnik w Tatry? z
mapą, i porządna laska. Parasol na większych wycieczkach bywa tylko zawadą, a zabrany nie
wraca nigdy w całości - wyliczał w swoim przewdniku z 1886 r.Walery Eljasz.
Zasadzki skalnego świata
Wędrówki po Tatrach wiodąc w przepastną, obcą wszystkiemu co nas na nizinach otacza,
głąb gór, gdzie władną i pracują nieokiełzane moce pierwotnej przyrody, nasuwają szereg
nieznanych gdzieindziej niebezpieczeństw, wymagają przeto systematycznego zaprawiania
się do trudów wypraw górskich i stopniowego zaznajamiania się z zasadzkami skalnego
świata (...). Następny rodzaj wypraw stanowią najpotężniejsze olbrzymy Tatr. Na szczytach
tych spotykamy się z całą grozą gór wysokich, a na drogach ku nim wiodących w pełni
znajdują zatrudnienie wszystkie zdolności taternickie.
Walery Eljasz w swoich przewodnikach wspierał górskich turystów radą: Wychodzenie na
spadziste skały, na urwiste wierzchołki, nie potrzebuje specyjalnych ku temu wiadomości;
pnie się każdy, jak mu lepiej, pomagając sobie rękami i nogami. Konieczną mu jest śmiałość,
odwaga i rozsądek, jak sobie radzić w każdym wypadku (...). Na grzbiecie swoim zdoła
człowiek zsunąć się po skale nawet gładkiej, byle pochyłej o tyle, iżby się równowagi nie
straciło. Część ciała, na której zwykliśmy siedzieć, oddaje niesłychane usługi człowiekowi
przy spuszczaniu się ze szczytów gór (...). Kto posiada zawrót głowy na widok głębiny, nie
powinien się wybierać na szczyty Tatr, lecz zadowolić się dolinami, boby mu wycieczki
przykrość, zamiast przyjemności sprawiały.
Im bystrzejsza pochyłość, odpoczywać się musi częściej, ale krótko i stojąco, oddychać nosem,
nie otwierając ust, gdyż przez to nie obsecha język, ani gardło - dodaje.
Zebrane informacje pochodzą ze starych przewodników i informatorów po Zakopanem i po
Tatrach. Najstarszy wykorzystany materiał pochodzi z roku 1886 z Ilustrowanego
Przewodnika do Tatr i Pienin Walerego Eljasza Radzikowskiego.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
100 lat młodej parze Kayah & Goran Bregovic txt35 lat temu Polacy pierwszy raz sprzeciwili się PZPRDziewięćdziesiąt lat temu wybuchła Pierwsza Wojna ŚwiatowaW Porycku 60 lat temu15 lat temu100 Lat Kolei100 LAT BIAŁEJ GWIAZDY W STATYSTYKACHU fotografa sto lat temuwięcej podobnych podstron