Nagórko Zarys gramatyki polskiej


Moim Studentom wileńskim
WYDAWNICTWO
NAUKOWE
PWN
WARSZAWA 2002
Alicja Nagórko
Okładkę projektowała Maryna Wiśniewska
Na okładce wykorzystano zdjęcie Andrzeja Szj ułańskiego
Redaktor
is, Janina Zondek
Redaktor techniczny Stanisława Rzepkowska
Copyright by
Wydawnictwo Naukowe PWN SA
Warszawa 1998
ISBN 83-01-12721-X
Wydawnictwo Naukowe PWN SA 00-251 Warszawa, ul. Miodowa 10 tel.: (0-22) 695-43-21 faks: (0-22) 826-71-63 e-mail: pwn@pwn.com.pl http://www.pwn.corn.pl
r*".
Spis treści
Przedmowa.................................. 9
Przedmowa do trzeciego wydania..................... 10
Wprowadzenie................................ 11
s
Ćwiczenia ................................. 22
Rozdział I. Alfabet.............................. 23
Rozdział II. Fonetyka i fonologia...................... 27
1. Wstęp. Głoska i fonem......................... 27
2. Samogłoski polskie........................... 31
2.1. Charakterystyka typologiczna....................... 31
2.2. Polskie samogłoski ustne - samogłoskowe fonemy ustne........... 32
2.3. Polskie samogłoski nosowe - samogłoskowe fonemy nosowe......... 35
3. Spółgłoski polskie........................... 39
3.1. Charakterystyka typologiczna....................... 39
3.2. Polskie spółgłoski twarde........................ 42
3.3. Polskie spółgłoski miękkie........................ 45
3.3.1. Głoski zmiękczone. Palatalność asynchroniczna............ 45
3.3.2. Właściwe spółgłoski miękkie.................... 47
3.3.2.1. Spółgłoski miękkie środkowojęzykowe............ 47
3.3.2.2. Spółgłoski miękkie przedniojęzykowe............ 50
4. Elementy fonotaktyki. Asymilacja, redukcja, dysymilacja...... 51
5. Akcent w języku polskim....................... 57
6. Alfabet fonetyczny........................... 60
Zalecana literatura............................. 65
Rozdział III. Morfologia - zagadnienia ogólne.............. 66
1. Morfem i wyraz. Typy morfemów. Allomorfizm........... 66
2. Fleksja a słowotwórstwo........................ 73
3. Fleksja a aglutynacja.......................... 77
m
4. Fleksja syntetyczna i analityczna................... 80
5. Kategorie morfologiczne........................ 82
5.1. Kłopoty z definicją........................... 82
Spis treści
5.2. Typologia kategorii morfologicznych................... 83
5.3. Kategorie werbalne........................... 85
5.4. Kategorie imienne........................... 93
6. Części mowy.............................. 100
6.1. Podstawy klasyfikacji.......................... 100
6.2. Klasyfikacja semantyczna Tadeusza Milewskiego........<..... 102
6.3. Klasyfikacja fleksyjna Zygmunta Saloniego................ 103
6.4. Klasyfikacja składniowa Romana Laskowskiego.............. 108
7. Ćwiczenia................................ 110
Zalecana literatura............................. 111
Rozdział IV. Odmiana............................ 112
1. Czasownik................................ 112
1.1. Wstęp................................. 12
1.2. Paradygmaty koniugacji polskiej..................... 15
1.2.1. Obraz koniugacji w ujęciu Jana Tokarskiego............. 15
1.2.2. Ujęcie Romana Laskowskiego................... 18
1.3. Budowa tematów czasownikowych.................... 19
1.3.1. Tematy supletywne........................ 19
1.3.2. Wymiany (alternacje) głoskowe................... 121
1.3.3. Jeden czy dwa tematy?...................... 122
1.4. Pary aspektowe i imiesłowy....................... 124
2. Rzeczownik............................... 126
2.1. Klasy deklinacyjne........................... 126
2.2. Przegląd końcówek wspólnofunkcyjnych.................. 132
1 2.2.1. Liczba pojedyncza - deklinacja męska (nijaka)............ 132
2.2.2. Liczba pojedyncza - deklinacja żeńska............... 134
2.2.3. Liczba mnoga.......................... 135
3. Zaimek ................................. 137
3.1. Cechy definicyjne............................ 137
3.2. Zaimki osobowe; zwrotny się...................... 138
3.3. Zaimki nieokreślone i przeczące..................... 141
3.4. Zaimki wskazujące........................... 142
3.5. Zaimki dzierżawcze........................... 143
3.6. Zaimki pytajno-względne........................ 144
4. Przymiotnik............................... 145
4.1. Deklinacja............................... 145
4.2. Stopniowanie przymiotników....................... 147
5. Liczebnik................................ 149
5.1. Charakterystyka ogólna......................... 149
5.2. Odmiana liczebników głównych..................... 151
5.2.1. Liczebniki jeden - cztery..................... 151
5.2.2. Liczebniki określone pięć - dziewięćset; liczebniki nieokreślone .... 152
5.2.3. Liczebniki zero, tysiąc, milion i wyższe............... 153
5.3. Liczebniki zbiorowe.......................... 153
5.4. Liczebniki porządkowe......................... 155
Spis treści
*
i
6. Ćwiczenia................................ 155
Zalecana literatura............................. 156
Rozdział V. Słowotwórstwo......................... 157
" 1. Miejsce słowotwórstwa w systemie języka.............. 157
2. Analiza słowotwórcza......................... 165
2.1. Derywacja a pochodność genetyczna; słowotwórstwo synchroniczne a diachroniczne 165
\/ 2.2. Podstawowe terminy synchronicznej analizy derywatów VO^!it^(.)Ą Ąbf. . . 167
V 3. Przegląd formantów.......................... 177/
4. Rodzaje słowotwórstwa......................... 189
4.1. Adaptacja............................... 189
4.2. Derywacja właściwa.......................... 192
4.3. Kompozycja............................... 195
5. Funkcjonalne klasy derywatów..................... 199
5.1. Funkcja tekstotwórcza.......................... 201
5.2. Funkcja semantyczna.......................... 204
5.3. Funkcja pragmatyczna.......................... 208
6. Jednostki systemu słowotwórczego.................. 213
\/ 6.1. Gniazdo słowotwórcze.......................... 213
V6.2. Paradygmat słowotwórczy........................ 216
v 6.3. Typ słowotwórczy........................... 222
6.4. Kategoria słowotwórcza......................... 230
7. Ćwiczenia................................ 236
i
Zalecana literatura............................. 237
Rozdział VI. Składnia............................ 238
s
1. Jednostki analizy składniowej..................... 238
1.1. Zdanie i wypowiedzenie......................... 238
1.2. Minimalna jednostka składni - człon syntaktyczny............. 241
1.3. Grupa składniowa (fraza)........................ 244
1.4. Ćwiczenia............................... 246
2. Związki składniowe. Akomodacja................... 246
. : 2.1. Związki strukturalne, linearne i semantyczne................ 246
2.2. Akomodacja składniowa......................... 248
2.3. Ćwiczenia............................... 252
3. Konotacja................................ 253
3.1. Rozumienie konotacji.......................... 253 '
3.2. Rodzaje konotacji............................ 254 i
3.3. Charakterystyka części mowy z punktu widzenia konotacji.......... 257 !
3.4. Ćwiczenia............................... 259
Spis treści
4. Zdanie pojedyncze. Problem części zdania.............. 260
4. l. Kryteria opisu części zdania....................... 26Q
4.2. Podmiot................................ 2(Ą
4.3. Orzeczenie............................... 26?
4.4. Przydawka.............................. 263
4.5. Dopełnienie.............................. 274
4.6. Okolicznik............................... 278
4.7. Ćwiczenia............................... 282
5. Zdanie złożone............................. 283
5.1. Definicja zdania złożonego........................ 283
5.2. Parataksa............................... 28
5.3. Hipotaksa............................... 29C
5.4. Zdania wielokrotnie złożone - ćwiczenia................. 3(X
Zalecana literatura............................. 301
Źródła cytatów................................ 301
Zakończenie ................................. 302
Klucz do ćwiczeń............................... 304
Indeks ważniejszych terminów....................... 312
I
Przedmowa
Książka ta powstała na zamówienie - nie odmawia się Wydawnictwu, w którym druk jest dla autora honorem. Pierwotnie pomyślana dla Polaków i miłośników języka polskiego na Wschodzie, służyć może wszystkim studentom slawistyki, a także jako pomoc w propedeutycznym kursie gramatyki polskiej dla polonistów i przyszłych nauczycieli języka polskiego. tlAutorka wiele zawdzięcza Zespołowi akademickiej Gramatyki współczesnego języka polskiego (Morfologia), wydanej również nakładem PWN (1984), a od koloru okładki zwanej przez studentów żartobliwie "jajecznicą". Pozostaje ona ciągle najnowocześniejszym i najpełniejszym (wraz z tomem Składnia) opisem budowy polszczyzny (zapowiedziany wówczas trzeci tom gramatyki, Fonetyka ifonologia, ukazał się w jedenaście lat później, w roku 1995, jako wydawnictwo Instytutu Języka Polskiego PAN). Szkołą myślenia i kanonem naukowego rygoryzmu był dla piszącej te słowa zwłaszcza opis podstaw fleksji Romana Laskowskiego oraz koncepcja słowotwórstwa w ujęciu Renaty Grzegorczykowej i Jadwigi Puzyniny.
Do swoich Mistrzów pragnęłaby też zaliczyć autorka Andrzeja Bogusławskiego, Jadwigę Sambor oraz - niestety, nieżyjących - Halinę Kurkowską i Adama Weinsberga. Prace sygnowane tymi nazwiskami bezwzględnie poleca swoim Studentom. Przygotowaniem do tych lektur ma być niniejsza książka.
Na jej ostateczną formę miały wpływ liczne uwagi i propozycje Recenzentów - prof. Renaty Grzegorczykowej i prof. Władysława Miodunki. Za wnikliwą lekturę manuskryptu, wskazówki dotyczące redakcji niejasnych miejsc w wyjściowym tekście, wreszcie za skorygowanie wielu błędów i nieścisłości, należą się Państwu Recenzentom słowa serdecznego podziękowania. Rzecz jasna, pozostałe widoczne w książce niedostatki obciążają wyłącznie konto autorki.
Podręcznik ten nie powstałby wcale, gdyby nie zachęta i życzliwa troska przejawiane w toku pracy nad nim przez red. Elżbietę Błuszkowską, która jest właściwym promotorem tego przedsięwzięcia. Wreszcie gdyby nie cierpliwość, sumienność i wielka kultura czytelnicza red. Janiny Zondek, która czuwała nad stroną redakcyjną pracy, Czytelnik miałby przed sobą tekst znacznie mniej "przyjazny". A na przyjaźni z Czytelnikiem zależy autorce najbardziej.
Przedmowa do trzeciego wydania
Obecne, trzecie wydanie Zarysu gramatyki polskiej zostało poszerzone o rozdział Slowotwórstwo. Możliwość ukazania się nowej i starej wersji podręcznika pod prawie nie zmienionym tytułem wskazuje na dwie okoliczności. Po pierwsze: zakres terminu "gramatyka" jest do pewnego stopnia umowny; po drugie: przynależność słowotwórstwa do gramatyki nie jest przesądzona.
Jeśli chodzi o zawartość etykiety "gramatyka", można - cofając się do pierwszych naukowych gramatyk języka polskiego z drugiej połowy XIX w.
- obserwować jej historyczną zmienność. I tak Antoni Małecki dodaje do swojej Gramatyki języka polskiego (Lwów 1863) część O wierszowaniu. W podręczniku Antoniego Kryńskiego Gramatyka języka polskiego (Warszawa 1897) morfologia sprowadza się do fleksji. Z kolei powojenne Podstawy gramatyki polskiej Witolda Doroszewskiego (Warszawa 1962) pozbawione są opracowania składni.
We współczesnym językoznawstwie za podstawowe działy gramatyki uznawane są fleksja i składnia. Słowotwórstwo lokuje się już to w gramatyce (jak to czyni akademicka Gramatyka wspólczesnego języka polskiego. Morfologia, I wyd. 1984), już to w nauce o słownictwie, czyli leksykologii. Skoro gramatyka jest zbiorem reguł, pytanie o status słowotwórstwa sprowadza się do problemu, czy istnieją odpowiednie reguły słowotwórcze. Starając się odpowiedzieć na to pytanie twierdząco, pokazujemy w rozdziale V, że przynajmniej w części produkty słowotwórstwa są wynikiem takich reguł.
Jako dziedzina z pogranicza gramatyki i leksykologii, Słowotwórstwo bywa umieszczane w programach akademickich przed właściwym kursem gramatyki
- poprzedza ono łączącą się ze składnią fleksję. W tym opracowaniu rozdział V Słowotwórstwo znalazł się po dziale IV Odmiana. Zakładamy bowiem, że do zrozumienia mechanizmów słowotwórczych potrzebna jest spora wiedza o fleksji.
Autorka serdecznie dziękuje Recenzentce części Slowotwórstwo, pani prof. Krystynie Waszakowej, która wzięła na siebie trud przyjrzenia się prezentowanej tu koncepcji, także pod kątem jej dydaktycznej przystępności. Jeśli mimo to bariera porozumienia z Czytelnikiem pozostanie trudna do pokonania, będzie to wyłącznie winą piszącej te słowa.
Warszawa, marzec 1998
A.N.
Wprowadzenie
Niezwykle pożytecznym typem podręczników z zakresu nauk ścisłych są zbiory zadań - z matematyki, fizyki, chemii. Czy zastanawiali się kiedykolwiek Państwo nad tym, dlaczego brakuje odpowiednio bogatych zbiorów zadań i ćwiczeń z gramatyki?
Zadania gramatyczne bez komentarza, bez teorii, nie mają rozwiązań, które by swoją jednoznacznością dorównywały wynikom zadań matematycznych. Przyczyna tego stanu rzeczy tkwi w samym obiekcie badań językoznawczych - w języku.
Nie bez powodu zalicza, się językoznawstwo do nauk humanistycznych, mających za przedmiot rzeczywistość ukształtowaną przez człowieka, a właściwie ciągle kształtowaną, zmienną w czasie i historii, poddaną całemu mnóstwu wpływających na nią czynników, spośród których tylko drobną część jesteśmy w stanie sobie uświadomić.
Ktoś mógłby w tym miejscu zauważyć, że i matematyka jest dyscypliną humanistyczną, bowiem w ostatecznej instancji opisuje reguły ludzkiego myślenia. Tak, ale reguły te są zarazem obiektywne: odkrywamy je także w naturze i we wszechświecie, rządzą one spadaniem jabłek z drzewa, jak i lotami w kosmos (choć tu może zawodzić stworzona przez ludzi technika). Tego porównania z regułami (twierdzeniami) matematyki nie chcielibyśmy zakończyć wnioskiem, że w takim razie język nie istnieje obiektywnie. Przeczy temu nasze codzienne doświadczenie. Za pomocą języka porozumiewamy się z i n n y m i - nie może być on zatem wyłącznie subiektywny. Jak dotąd nie wymyślono lepszego systemu komunikacji społecznej. I choć poeta romantyczny skarży się, że ,Język kłamie głosowi, a glos myślom kłamie", choć sami nieraz mamy poczucie ubóstwa środków językowego wyrazu wobec własnych - jedynych i niepowtarzalnych - przeżyć i myśli, to jednak zarazem każdemu z nas zdarzyły się z pewnością sytuacje, w których mogliśmy docenić nawet takie odrzucane przez logikę cechy języka naturalnego, jak nieostrość znaczeń, wieloznaczność wyrazów i struktur, metaforyczność.
Język, rzeczywistość językową, trudno jest zdefiniować w taki sposób, by definicja ta zadowalała wszystkich.
Na początek zgódźmy się, że język nie istnieje bez człowieka - wspólnoty językowej i łączącej ją kultury. Jeśli z jakichś historycznych przyczyn wspólnota
12
Wprowadzenie
taka przestaje istnieć, ginie język. Zmierzch wspólnoty nie oznacza przy tym koniecznie jej fizycznej zagłady. Może to być wyczerpanie się żywotności pewnej kultury albo poddanie się językowi obcych przybyszy, choć musimy przyznać, że to ostatnie rzadko dokonuje się bez użycia siły i przemocy. W tym przypadku stosuje się termin "wynarodowienie", który oznacza przede wszystkim, ale niekoniecznie, utratę rodzimego języka. Czasem zostają po takim martwym języku teksty, jak np. wspaniałe eposy w sanskrycie, używanym do XIV w. języku cywilizacji aryjskiej w Indiach; wymarły w XVII w. język bałtyckich Prusów, zwany staropruskim, zachował się do naszych czasów w postaci katechizmów i słowniczków sporządzanych przez księży luterańskich, pełniących wśród Prusów misję ewangelizacyjną '. Cenione przez lingwistów jako dostępny opisowi konkret, teksty same w sobie nie stanowią języka. Mówimy przecież: tekst napisany w języku polskim (angielskim, czeskim...) i nie jest to tautologia, "masło maślane".
A jednak bezsporną zasługą strukturalizmu (kierunku, który począwszy od lat dwudziestych naszego wieku zrewolucjonizował językoznawstwo, a także całą humanistykę2) było zwrócenie uwagi na tekst jako właściwy przedmiot badań. Dawało to językoznawstwu autonomię, możliwość uwolnienia się od psychologii (powszechną postawą badawczą była wcześniej introspekcja, wgląd we własną psychikę i dochodzenie na tej podstawie do uogólnień na temat wyobrażeń językowych w umysłach ludzi). Jasno wyodrębniony przedmiot badań pozwalał wypracować lingwistyce własne, obiektywne, tj. sprawdzalne, poddające się kontroli, metody badawcze. Istotnie, strukturalizm stworzył znakomite narzędzia analizy języka: najpierw na jego poziomie najniższym, dźwiękowym, potem na piętrze morfologicznym i składniowym.
Oczywistością dla metody strukturalnej stało się traktowanie elementów języka jako wzajemnie się warunkującej całości, struktury. Drugim pewnikiem było przekonanie, że - wbrew XIX-wiecznemu historyzmowi - równie naukowe jak pytanie o genezę, pochodzenie, może być pytanie o funkcję danego elementu w języku. *;-v
1 Bywa i tak, że język tracąc funkcję środka społecznej komunikacji pozostaje w użyciu zawężonym do pewnej sfery, np. kultu religijnego. W ten sposób przetrwały do naszych czasów: łacina dziś głównie język liturgii w kościele katolickim, staro-cerkiewno-słowiański w kościele prawosławnym, klasyczny arabski w islamie.
2 Za twórcę strukturalizmu uznaje się szwajcarskiego lingwistę Ferdynanda de Saussure'a, którego dzieło, znane u nas w dużo później dokonanym przekładzie polskim jako Kurs językoznawstwa ogólnego, wyszło w r. 1916 (polskie wyd. 1961). Jednak inspirowane przez de Saussure'a fundamentalne prace innych autorów ukazały się wiele lat później. Są to: w Europie Crundziige der Phonologie M. Trubieckiego (1939; polskie wyd. 1970), Prolegomena to a Theory of Language L. Hjelmsleva (1953, duński oryginał 1949), Elements de linguistiąue generale A. Martineta (1960), w Ameryce: Language L. Bloomfielda (1935), Morphology E. Nidy (1949). Amerykańską odmianę strukturalizmu nazywa się deskryptywizmem albo dystrybucjonizmem. Z prac autorów polskich można by wymienić; Lingwistyczną teorię języka Leona Zawado wskiego (1966). Uczonym-strukturalistą o randze europejskiej był też Jerzy Kuryłowicz (1895-1978). Do prekursorów zalicza się Jana Baudouina de Courtenay (1845-1929) i jego współpracownika Mikołaja Kraszewskiego (1851-1887).
Wprowadzenie
13
Słowem-kluczem stalą się synchronia (od greckiego syn 'współ-' i chrónos 'czas') jako opozycja do diachronii (gr. did 'poprzez'). Ta pierwsza polega na traktowaniu zjawisk języka jako pewnego systemu równowagi, sieci relacji. W ustalaniu tych relacji wiedza o ewolucji, zmienności języka i jego form jest nie tylko niepotrzebna, ale może zaciemniać obraz. Patrząc z perspektywy historycznej, dostrzegamy bowiem w języku nie statyczne siłą rzeczy relacje, lecz procesy, tendencje; innowacje oddzielamy od archaizmów, formy starsze od nowszych, jesteśmy skłonni oceniać pewne konstrukcje jako ekspansywne, inne jako ustępujące itp. j i
Tymczasem metoda synchroniczna poszukuje odpowiedzi na pytanie o funkcję danego środka językowego w komunikacji. Jest to z pewnością coś innego niż pytanie o jego wiek, pochodzenie i ewolucję. Realizuje się ta funkcja poprzez teksty wytwarzane w aktach mowy. Żeby nie było wątpliwości, dopowiedzmy, że tekstem jest dla językoznawcy każda wypowiedź, nawet krótki okrzyk w rodzaju Pożar! Tekstem będzie też Pan Tadeusz, choć trudno byłoby go umieścić w ramach jakiegoś względnie prostego aktu mowy. ; ś,t,
Właściwie literatura piękna jest tym polem, które lingwiści chętnie oddają powołanym do tego specjalistom - literaturoznawcom. Prymarne są bowiem dla językoznawstwa teksty mówione z nadawcą i odbiorcą (którzy mogą zamieniać się rolami w typowej komunikacji językowej). Inna sprawa, że nadawca / odbiorca traktowani są w sposób wyidealizowany, a nie jako konkretne indywidua z ich psychofizycznymi ograniczeniami i jednostkowymi przyzwyczajeniami. Pozwala to językoznawstwu uciekać się do tekstów pisanych, które są łatwiej dostępne badaniu i w większym stopniu "znormalizowane", tj. poddane działaniu społecznej normy.
Tekst jako podstawowy przedmiot oglądu i analizy nie jest jednak ostatecznym celem tej analizy. Tekst Lx w języku L jest aktualizacją tego, co jest poza czy też ponad nim: języka rozumianego abstrakcyjnie jako system albo kod.
Co składa się na ten system? W rozumieniu strukturalistów jest to zbiór relacji między elementami jakiejś całości, które wyznaczają tym elementom miejsce w jej obrębie. Tę całość nazywa się też strukturą. Jej spoiwem są właśnie relacje, odniesienia, które sprawiają, że zamiast bezładnej "mgławicy" albo "sterty" słów czy dźwięków mamy do czynienia z uporządkowaną całością - z systemem. ^
Z faktu, że po raz pierwszy spojrzano na język jako strukturę (system), nie wynika, jakoby ten sposób uporządkowania miał być wyłączną własnością języka.
Posłużmy się dobrze każdemu znanym przykładem rodziny. Od przypadkowo zebranej grupki ludzi różni ją obecność struktury. Składają się na tę strukturę takie hierarchiczne relacje, jak 'bycie matką', 'bycie ojcem', 'bycie dzieckiem'... Tę ostatnią można uszczegółowić w postaci 'bycia córką' lub 'bycia synem'. Sprawiają one, że członków rodziny można definiować przez te relacje.
Nasz przykład nadaje się przy tym do obu typów analizy: synchronicznej i diachronicznej. Synchronicznie możemy odróżniać matkę, ojca, córkę, syna jako
14
Wprowadzenie
jednostki struktury zwanej rodziną na podstawie ról, funkcji, jakie w tej rodzinie pełnią: np. matka zajmuje się kuchnią; ojciec zaopatruje rodzinę w dobra; ponadto ojciec i matka wychowują swoje dzieci (pozostajemy przy tradycyjnym modelu rodziny, ale, rzecz jasna, role rodzicielskie można też zdefiniować inaczej). Diachronicznie zaś matka to ta, która urodziła; dziecko to jednostka genetycznie późniejsza od rodziców itp. Obraz synchroniczny i linia diachroniczna nie muszą się przy tym pokrywać: można być synchronicznie matką, pełnić jej rolę, nie będąc 'tą, która urodziła'. ;;,;Analogicznie w języku możemy zajmować się opisem dźwięku z (w ortografii polskiej: i albo rz) niezależnie od tego, czy jest to pierwotne z czy pochodzące z ewolucji miękkiego r'. Śladem tej dawnej różnicy pozostała już tylko pisownia, w wymowie mamy do czynienia z jednym dźwiękiem. Wchodzi on w opozycje z pozostałymi dźwiękami współczesnej polszczyzny, co odróżnia go od S (z - s), z (z- ż), ź (z- ź) itp. Sieć tych opozycji, o których będziemy mówić szczegółowo w rozdz. II (Fonetyka i fonologia), wyznacza nam dźwięk z.
Aby nasza analiza nie pozostała czystym opisem, musimy też sobie odpowiedzieć na pytanie, jakie funkcje spełnia wyodrębniona przez nas językowa cegiełka w komunikacji. Czy wszystkie jej cechy dźwiękowe są równie ważne?
Nieprzypadkowo nasunęło nam się określenie "cegiełka". Językowy system komunikacji to budowla bardzo złożona, wielopiętrowa. Tak jak rodzina składająca się z rodziców i dzieci wchodzi następnie w większe struktury: klan, ród, szczep, plemię lub naród, tak i dźwięki języka istnieją w postaci coraz bardziej złożonych kompleksów: morfemów, wyrazów, fraz, zdań. Będzie o nich mowa w tej książce.
Te kompleksy są obdarzone znaczeniem. Mówimy: język jest systemem znaków, a więc jednostek znaczących. Znakowa definicja języka okazała się ważną zdobyczą strukturalizmu. Powstała nawet osobna nauka o znakach - se-miotyka. , ; =,-,
Przedmiot semiotyki znacznie przy tym wykracza poza językoznawstwo, tak jak i pojęcie znaku nie ogranicza się do języka. Znakowy charakter ma cała kultura, przez którą rozumiemy nie tylko wytwory ducha ludzkiego, zgromadzone w bibliotekach, galeriach, filmotekach, utrwalone w zapisach nutowych i płytach kompaktowych. Tak pojmowana kultura ma charakter przedmiotowy. Współcześnie dominuje w etnologii (antropologii kulturowej) podmiotowe i całościowe rozumienie kultury. Składa się na nią to wszystko, co jednostka przyswaja sobie w procesie wychowania, co nadaje formę jej zachowaniom społecznym, kontaktom z innymi, kształtuje jej świat wartości, sądów i oczekiwań względem innych. Te reguły i wzorce zachowań, często nieuświadamiane, są, podobnie jak język, znakiem przynależności do wspólnoty, która je wypracowała.
Język i kultura są zatem znakami (systemami znaków) konwencjonalnymi, umownymi - czymś w rodzaju umowy społecznej. Właśnie: społecznej. Stając się członkiem społeczeństwa, jednostka przyswaja je w postaci gotowej. Nazywa się
Wprowadzenie
15
f
tę umowę tradycją. Jej nieprzestrzeganie może mieć niemiłe skutki, narazić na sankcje, choćby towarzyskie. A zatem umowność znaków językowych nie oznacza ich dowolności ani tego, że są indywidualnie negocjowane przez każdego.
To, co zostało powiedziane, nie wyklucza, rzecz jasna, przypadków jednostkowego nadawania znaczeń i kreowania znaków dla doraźnych potrzeb. Oto przykład: hrabina Wodzińska, o której córkę starał się Fryderyk Chopin, używała w korespondencji z nim wyrażenia szara godzina, które oznaczało dla obojga 'zaręczyny'. Hrabinie zależało na tym, aby fakt ten pozostał tajemnicą (liczyła bowiem na to, że rozłąka pozwoli wygasnąć uczuciu i zapobiec temu, w myśl ówczesnych pojęć, mezaliansowi. I nie przeliczyła się! ').
Zrozumienie konwencjonalnego charakteru znaku jest o tyle istotne, że semiotycy wyróżniają także znaki naturalne, zwane też symptomami, objawami (w przeciwieństwie do symboli, czyli znaków konwencjonalnych). Znaki naturalne łączy z oznaczanym związek przyczynowo-skutkowy: nagły rumieniec na twarzy może być dla obserwatora objawem zawstydzenia lub zakłopotania, wysoka gorączka oznacza chorobę itp. Znaki naturalne mają charakter powszechny, są dostępne dzięki wiedzy o świecie, a nie znajomości konwencji.
Zatem język to system znaków konwencjonalnych, zaspokajających potrzeby komunikacyjne członków danej wspólnoty j ęzy ko wo-kul turo wej.
System wykrywamy, jak już wiadomo, na podstawie tekstów danego języka. Można by zapytywać, czy wszystkie cechy tekstów mają charakter systemowy?
Z pewnością nie. Jeśli ktoś nadaje wyrażeniu szara godzina znaczenie 'zaręczyny Marii z Fryderykiem' - jego prawo. Nie jest to jednak powód, by w słowniku ogólnym polszczyzny odnotowywać takie hasło. Mówiąc językiem de Saussure'a, pozostanie ono właściwością charakteryzującą indywidualne nawyki mowne, czyli parole ('mowa', 'mówienie' jako jednostkowy akt z konkretnym nadawcą i adresatem).
System - jak dobitnie powtarzał Ferdynand de Saussure - jest tym, co społeczne w mowie.
Skoro jednak system jako abstrakcja nie jest nam bezpośrednio dany, językoznawstwo musi uciekać się do modelowania jako metody badawczej. Model to zastępcza konstrukcja, tworzona przez badacza po to, by na przykładzie jej działania móc wysnuwać wnioski na temat modelowanej dziedziny, do której nie ma bezpośredniego dostępu.
Najprostszym modelem jest opis. Posługując się opisem, tworzymy coś w rodzaju środka zastępczego, w którym staramy się pomieścić, najważniejsze z naszego punktu widzenia, cechy opisywanego obiektu.
1 Podaję za Kazimierzem Wierzyńskim, autorem biografii Życie Chopina, wydanej po wojnie w USA (1953).
16
Wprowadzenie
Czasem opis taki może mieć nawet postać algorytmu - uszeregowanego zbioru "kroków", których wykonanie pozwala odbiorcy uzyskać samemu dany obiekt. Na przykład cudzoziemcowi, który nie próbował polskiego bigosu, dajemy opis--algorytm: "Bierze się doń siekana, kwaszona kapusta, [...] wyszukanego cząstki najlepsze mięsiwa; i praży się, aż ogień wszystkie z niej wyciśnie soki żywne..." (opis zaczerpnięty z księgi czwartej Pana Tadeusza; naturalnie po bardziej ścisły algorytm sięgniemy do książki kucharskiej).
Modele-opisy łatwo jest skonfrontować z rzeczywistością, mają one bowiem charakter empiryczny. Dla niektórych nie zasługują nawet na miano metody naukowej. Od nauki wymaga się bowiem nie powszechnie dostępnych konstatacji, lecz odkrywania i objaśniania tego, co było dotąd zakryte, niewiadome i niejasne.
Toteż największym uznaniem cieszą się w nauce tzw. modele dedukcyjne. Nie są one po prostu uogólnieniem empirycznych obserwacji, lecz zbiorem wyjściowych założeń, które badacz przyjmuje niejako z góry, by następnie testować ich skutki, ich "moc objaśniającą".
Wprowadzenie modeli dedukcyjnych było drugą, po Saussure'owskiej, rewolucją w językoznawstwie, a dokonał tego amerykański lingwista Noam Chomsky w latach pięćdziesiątych '. Jego model miał naśladować niedostępne obserwacji procesy dokonujące się w ludzkim mózgu, których ostatecznym produktem są zdania. Tak zapoczątkowany zwrot w lingwistyce nazwano generatywizmem.
Język to dla Chomskiego nieskończony zbiór zdań - już utworzonych i takich, które mogą być lub będą utworzone. Fenomenem ludzkiej zdolności językowej, ujawniającym się już u małych dzieci, jest to, że na podstawie ograniczonej bazy tekstów, z jakimi styka się jednostka w swoich kontaktach językowych z otoczeniem, potrafi ona zrekonstruować regułę; jest dalej w stanie wytwarzać i rozumieć zdania nigdy dotąd nie wypowiedziane. Chomsky widział w tej zdolności twórczy aspekt języka, a samo opanowanie języka ojczystego, intuicyjną wiedzę językową pozwalającą tworzyć nawet teoretycznie nieskończone zdania i dostrzegać często subtelne różnice między wyrażeniami, nazwał kompetencją językową.
W ten sposób każdy tzw. przeciętny użytkownik języka staje się ekspertem dla lingwisty, kompetentnym do rozstrzygania gramatyczności, dopuszczalności konstrukcji i zdań. Co więcej, generatywiści zakładali, że taki użytkownik języka jest w stanie odróżniać samą formę, strukturę składniową, od znaczenia, które ta forma przekazuje. (Mówimy tu o językoznawstwie teoretycznym, a nie normatywnym; to pierwsze uznaje "akceptowalność" gramatyczną za zdolność każdego tzw. rodowitego użytkownika języka, to drugie interesuje się poprawnością, zgodnością z normą - depozytariuszami normy nie są bynajmniej wszyscy rodowici użytkownicy języka). ' .,'/ f'-'-.iLff)-':,-t:ti'-i: .'..'WW.' .'**-?, ..f-;v::f/'.v >.M"-. .. -. .-..; :. :,
1 Do najbardziej znanych wczesnych prac Chomskiego zaliczyć można Syntactic Structures (1957) oraz Aspects of the Theory ofSyntax (1965; polski przekład Zagadnienia teorii składni, 1982).
Wprowadzenie
J7
Początkowo modele gramatyki nie radziły sobie z semantyką - albo nawet programowo ją odrzucały i produkowały zdania nonsensowne, jak choćby słynny przykład Chomskiego Zielone idee śpią wściekle czy zaczerpnięte z formalnego opisu polskiej składni zdanie Komara zemdliło'. Otóż według twórców i zwolenników tej teorii użytkownik języka potrafi dostrzec, że w sensie czysto gramatycznym takie zdania są najzupełniej poprawne (niegramatyczne byłyby natomiast zdania * Zielony idee śpią wściekle albo * Zielone idee śpi wściekle czy w oryginalnym przykładzie polskim * Komar zemdliło, a więc takie, w których zakłócone są związki formalno-składniowe).
Tak radykalne podejście do języka musiało wywołać krytykę, dotyczącą w szczególności tego, co jest punktem wyjścia w modelu generującym zdania: struktura składniowa czy jakiś ogólny schemat logiczno-semantyczny? Dalszy burzliwy rozwój generatywizmu dowodzi, że kierunek okazał się płodny i zdolny do wewnętrznych przemian. W szczególności zaadaptowano płaszczyznę semantyczną języka w modelu tzw. semantyki generatywnej.
Odmianą modeli generatywnych, jaka przyjęła się zwłaszcza w odniesieniu do opisu języków słowiańskich, było językoznawstwo funkcjonalno-modelowe. Przyjmując za podstawę rozbudowane modele wielopoziomowe, ich twórcy poświęcali więcej uwagi semantyce i morfologii2. Ta ostatnia jest bowiem we fleksyjnych językach słowiańskich szczególnie bogata. ; ; f
Wspólną cechą modelowych ujęć języka jest ostre przeciwstawianie zjawisk powtarzalnych, seryjnych, kategorialnych, słowem - GRAMATYKI, temu, co jednostkowe i nieregularne, czyli - SŁOWNIKOWI. Zmierzając do opisu systemu, strukturalizm dokonał redukcji języka do postaci często przytaczanej formuły:
JĘZYK = GRAMATYKA + SŁOWNIK
Gramatyka to zbiór reguł, które pozwalają łączyć proste jednostki języka w konstrukcje, złożone całości. Użytkownik języka nie musi uczyć się tych konstrukcji na pamięć. Wystarczy, że zapamięta regułę i będzie znał alfabet jednostek. Na tym polega wielka siła języka i wszelkich systemów z "gramatyką".
Podstawowa trudność przy takim podejściu do języka polega na samym określeniu jednostki słownika. Nie może to być najprostsza jednostka języka w ogóle: pojedynczy dźwięk mowy. Po pierwsze dlatego, że nic nie znaczy - od jednostek słownika oczekujemy, że przekazują jakieś znaczenia. Po drugie - swoich wypowiedzi mówiący nie budują wprost z dźwięków. Chcąc nazwać puszyste,
1 Por. Z. Saloni, M. Świdziński, Skladnia współczesnego języka polskiego, wyd. l, Warszawa 1981. Dla ścisłości dodajmy, że polscy autorzy nie reprezentują generatywizmu. Ich stanowisko bliskie jest dystrybucjonizmowi, któr^ dla analizy semantycznej nie widział miejsca z braku możliwości stosowania ścisłych metod.
2 Najbardziej znanym przykładem takiego podejścia jest model SENS TEKST moskiewskich językoznawców I. Mielczuka i J. Apresjana (1974). Wielopoziomowy model funkcjonalny w zastosowaniu do polszczyzny przedstawił A. Weinsberg w swoim Językoznawstwie ogólnym (1984).
2 - Zarys gramatyki polskiej
18
Wprowadzenie
domowe zwierzę, które łasi się, miauczy i pije mleko, użytkownik języka polskiego nie musi poszukiwać pospiesznie reguł łączenia dźwięków k-o-t, ponieważ język magazynuje gotowy kompleks kot odnoszący się do opisanych wyżej warunków semantycznych.
Wyjąwszy pierwotne stadia mowy, ludzie nie tworzą nowych znaków wprost z dźwięków (no, może z wyjątkiem nazw własnych, powoływanych czasem w jednostkowym akcie kreacji). Zwykle jednak nowe znaki złożone powstają przez łączenie albo inne operacje na elementach znaczących - morfemach lub wyrazach.
Toteż, skoro nie ma w języku aktywnych reguł syntezy głosek, fonetyka (i fonologia, o której będzie mowa w tej książce) nie należy jeszcze do gramatyki w ścisłym sensie. Dostarcza ona jedynie tworzywa dla jednostek wyższych poziomów, czyli jednostek obdarzonych znaczeniem.
Właściwe jednostki języka mają charakter bilateralny, tj. dwustronny. Składają się z formy (signifiant, tj. w przybliżeniu 'znaczące', by odwołać się znów do de Saussure'a) i znaczenia (signifie, tj. 'znaczone'). Pozwala to im skutecznie spełniać rolę narzędzia komunikacji.
Strona znaczeniowa tak jest przy tym zorganizowana, że treści uogólnione do postaci pewnych kategorii, np. 'pojedynczość' - 'mnogość' albo 'teraz' - 'przedtem' - 'potem', wyrażane są środkami gramatycznymi (np. końcówkami), sensy jednostkowe natomiast określane są pojedynczymi wyrazami, a więc leksykalnie. W ten sposób gramatyka i słownik stanowią przeciwstawienie kategorialny : leksykalny.
* * *
Skoro język jest narzędziem, środkiem komunikowania się, pojawiły się w językoznawstwie głosy (nie bez inspiracji ze strony filozofów, zwłaszcza przedstawicieli tzw. brytyjskiej filozofii analitycznej), by przestać zajmować się samym narzędziem i spojrzeć na powodowane przez nie działanie. Hasło: język jest działaniem, samo mówienie jest powodowaniem określonych stanów rzeczy w świecie pozajęzykowym', przyczyniło się do burzliwego rozwoju pragmatyki językowej albo pragmalingwistyki w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych.
Oksfordzki filozof J. L. Austin dostrzegł, że pewne wyrażenia językowe nie tyle opisują rzeczywistość, komunikują coś na jej temat, ile tę rzeczywistość stwarzają. I tak np. formuła "Ogłaszam wasze małżeństwo za zawarte" stwarza nową sytuację społeczno-prawną: bez jej wypowiedzenia stająca przed urzędnikiem stanu cywilnego para nie byłaby małżeństwem. Formuła ,Ja ciebie chrzczę, w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego..." wypowiedziana przez chrześcijanina i skierowana do dziecka, z intencją dokonania sakramentu, stwarza stan bycia ochrzczonym.
1 Początek tym zainteresowaniom dała praca J. L. Austina, brytyjskiego filozofa języka, pod znamiennym tytułem How to Do Things with Words (1962), co po polsku brzmiałoby: Jak czynić rzeczy za pomocą stów. Teorię Austina twórczo rozwinął Searle.
T-f
Wprowadzenie
t9
Te przykłady są oczywiste. Formuły prawne, sakralne to ta sfera, w której językowi przysługuje wielka moc kreowania nowych stanów rzeczy. Ale Austin poszedł jeszcze dalej. Stwierdził mianowicie, że w naszych codziennych kontaktach językowych również często przez powiedzenie czegoś stwarzamy nową jakość w stosunkach międzyludzkich. Taki charakter mają np. obietnice, prośby lub rozkazy.
Zwykle jest tak, że podobne "akty mowy" mają swoje jawne wykładniki w postaci czasownika w pierwszej osobie liczby pój. czasu teraźniejszego: Obiecuję..., Proszę. Takie czasowniki nazwał Austin performatywami.
Samo określenie akt mowy nie jest w lingwistyce jednoznaczne. Może ono oznaczać po prostu fizyczny akt mówienia i tak jest używane przez fonetyków nawiązujących do terminu Karla Blihlera (niem. Sprechakt). W pragmalingwistyce akt mowy ma znaczenie bardziej abstrakcyjne. Jest to typ wypowiedzi, do którego poza samym wypowiedzeniem, będącym gramatycznie sformułowanym zdaniem, dochodzi towarzysząca jej intencja oraz zmiany w świecie zewnętrznym, jakie dana wypowiedź powoduje. Akt mowy obejmuje zatem łącznie 'to, co się mówi', 'to, co się przez to robi', jak i 'to, co się przez to osiąga'.
Rzecz jasna, nie każda wypowiedź performatywna ma swój jawny performatyw. Choćby wymienione już przez nas rozkazy rzadko realizowane są przy użyciu pierwszoosobowego Rozkazuję... Musi to być jednak ważna społecznie funkcja języka, skoro gramatyka dopracowała się osobnej kategorii gramatycznej dla jej wyrażania - trybu rozkazującego, por. np.: Stój prosto! Przesuńcie ten stół!
Jak złożony jest w istocie proces porozumiewania się, niech świadczy fakt, że wiele aktów mowy realizuje w istocie inny cel, niż wynikałoby to z konwencjonalnego znaczenia użytych słów i konstrukcji, a przy tym są one właściwie odbierane przez adresata - takie akty mowy nazwano pośrednimi. Są one czytelne na tle ogólniejszej konwencji, dotyczącej np. kulturowych norm grzeczności. Tak więc pytanie w rodzaju Czy mógłbyś wynieść śmieci? nie jest zwykłym zaspokajaniem ciekawości, lecz pośrednio - i grzecznie - wyrażonym rozkazem.
Już z tych niewielu przykładów wynika, jak znacznie poszerzył się przedmiot lingwistyki. Skoro językoznawstwo zajmuje się nie tylko tym, co "wypowiedziane", lecz także tym, co (pozornie) "niewypowiedziane", określenie, czym jest język, niepomiernie się komplikuje.
Lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte przyniosły ponadto kolejną zmianę w poglądach na skuteczność samych metod badawczych. Dedukcja, zapatrywanie się na logikę i matematykę jako dziedziny dostarczające narzędzi lingwistyce przestały być powszechnym ideałem opisu języka. Za sprawą psychologii kognitywnej (kognitywny 'dotyczący poznania' od łac. cognitio 'poznanie') nastąpił zwrot w stronę takich nauk jak psychologia i biologia.
W pewnym sensie amknęło się koło w rozwoju lingwistyki. W swoich naukowych początkach - w połowie XIX w. - językoznawstwo odznaczało się bowiem "biologizmem", a później "psychologizmem". Rzecz jasna, XIX-wieczny biologizm był jeszcze dość prymitywny, ale już wówczas dostrzeżono, że biologia
20
Wprowadzenie
jest znakomitym źródłem metaforyki dla językoznawców. Język traktowano jako żywy organizm albo podlegającą ewolucji organiczną istotę (w wielkiej modzie była właśnie teoria Darwina).
Współczesny biologizm ma nastawienie antropogentryczne, na człowieka, z jego zdeterminowanymi biologicznie strukturami poznawczymi, procesami mentalnymi, których integralną częścią jest język. W kategoriach językowych utrwala się percepcja rzeczywistości przez człowieka. Można je opisywać takimi środkami, jak kategorie kognitywne (poznawcze). W definiowaniu ich mniejszą rolę, niż by się wydawało, odgrywają klasyczne kryteria logiki: postulat nie-sprzeczności, unikania błędnych kół, zasada, by definicja podawała jedynie warunki konieczne i wystarczające itp.
Dla kognitywizmu nie istnieje problem oddzielania wiedzy językowej od pozajęzykowej, zwanej też encyklopedyczną, ponieważ granica między nimi jest umowna. W związku z tym kategorie językowe nie mają ostrych granic: można im przypisać strukturę continuum. Tak więc przynależności obiektów językowych do pewnych kategorii nie rozstrzyga się w terminach "albo - albo" (np. fakt fleksyjny
- fakt słowotwórczy), lecz w terminach skali: "mniej" lub "bardziej" (coś jest mniej lub bardziej fleksyjne).
W tej subiektywnej, specyficznie ludzkiej konceptualizacji świata (upostaciowania w formie pojęć, konceptów) dużą rolę odgrywa prototyp - najlepszy okaz, typowy egzemplarz danej kategorii. Zajmuje on w strukturze tej kategorii pozycję centralną, ale nie wyłączną. Na jej peryferiach mieszczą się okazy mniej typowe, skrajne, ale również przynależne do tej struktury.
Teoria prototypu daje lingwistyce szansę nowego ujęcia wielu tradycyjnych kategorii językowych, wobec których metody strukturalne okazywały się zawodne. Strukturalizm bowiem stosował definicje oparte na cechach koniecznych i wystarczających. Dopuszczalne warianty danej jednostki sprowadzał do inwariantu
- ostatecznego minimum cech, jakie dany okaz musi posiadać, aby można go było uznać za reprezentanta tej abstrakcyjnej jednostki. Cechy te mogą odnosić się albo do formy, albo znaczenia (funkcji), albo jednego i drugiego. By nie być gołosłownym, przytoczmy najprostszy przykład: inwariantny sufiks -ec występuje jako część wspólna wszystkich swoich wariantów: -elec (topielec), -eniec (kacze-niec), -aniec (mieszkaniec), -owiec (sportowiec), -ec (malec) itp. Za jedną jednostkę uznaje się je na podstawie części wspólnej, której odpowiada także wspólnota funkcji.
Prototyp natomiast może się różnić od pozostałych okazów tak dalece, że mniej centralne człony danej kategorii nie będą wykazywały żadnej cechy wspólnej, a mimo to zaliczy się je do tej samej kategorii. Na przykład protypowym podmiotem gramatycznym jest rzeczownik w mianowniku, narzucający orzeczeniu trzecią osobę, tożsamą co do liczby (i ewentualnie rodzaju) z tym rzeczownikiem: Dziecko podniosło zabawkę. Ale chcąc wydzielić podmiot w takim zdaniu jak Przyszło pięciu kolegów, przyjmiemy, że jest nim nie rzeczownik, lecz liczebnik
Wprowadzenie
21
pięciu, który w dodatku nie jest zgodny co do liczby i rodzaju z orzeczeniem. Przykład ten nie ma więc ani jednej cechy wspólnej z prototypem, a mimo to skłonni jesteśmy uznać go za przynależny do kategorii podmiotu.
Językoznawstwo kognitywne, którego wykład znajdziemy np. w pracach Ronalda Langackera ', przeżywa dopiero swój początek. W centrum jego zainteresowania znajduje się semantyka. Z drugiej strony, kognitywizm nie traktuje tak ostro jak lingwistyka strukturalna opozycji słownik : gramatyka. Gramatyka nie funkcjonuje niezależnie, a jej kategorie dają się definiować semantycznie (koncep-tualnie). . ,,
........ . . . * * * .. . '.Mi.
Niniejszy Zarys gramatyki polskiej korzysta przede wszystkim z założeń europejskiego strukturalizmu. W przeciwieństwie do teorii klasycznej odwołuje się czasem do językowej przeszłości, o ile pomaga to zrozumieć stan współczesny. Tok dyskursywny, polegający na wspólnym - autora i Czytelnika - dochodzeniu do istoty rzeczy przez zestawianie różnych, nawet przeciwstawnych, argumentów, czasem musiał ustąpić w tego typu podręczniku ujęciom syntetyzującym i taksonomicznym. Także wzgląd na łatwość dostępu do pewnych haseł i zagadnień dyktował konieczne podziały - porcjowanie wiedzy tam, gdzie stanowi ona jeden blok. Wierzymy, że nasi Czytelnicy unikną losu Tuwimowskich "mieszczan", którzy wszystko widzieli osobno.
Choć czasem warto jest najpierw zobaczyć osobno, by potem lepiej dostrzegać całość. Jest ona przedstawiona jedynie w zarysie - i to jest kolejne ograniczenie tego opracowania. Pomyślane jako kompendium dla studiujących język polski - jako obcy lub ojczysty - za granicą, nie zastępuje ono dostępnych na rynku księgarskim tzw. praktycznych gramatyk języka polskiego, nastawionych na możliwie pełną prezentację form gramatycznych, typów odmiany, schematów składniowych itp. Książka ta nie chce konkurować np. z wydaną niedawno Gramatyką języka polskiego dla cudzoziemców Barbary Bartnickiej i Haliny Satkiewicz (1990). Stara się natomiast wypełnić lukę, szczególnie ostro dostrzeganą w uniwersyteckich kursach językoznawstwa polonistycznego: brak podstawowego podręcznika prezentującego aktualną wiedzę lingwistyczną w interesującym nas zakresie. Do dziś jeszcze w niektórych ośrodkach slawistycznych - zwłaszcza na wschodzie - najbardziej dostępnym wykładem gramatyki polskiej jest wielokrotnie wznawiane i poprawiane przez kolejne pokolenia językoznawców ujęcie Stanisława Szobera. Nie ujmując zasług Szoberowi, musimy jednak pamiętać, że od pierwszego wydania jego gramatyki upłynęło wiele dziesiątków lat. W tym czasie zmienił się nie tylko język, lecz i językoznawstwo.
1 Najbardziej znaną pracą R. Langackera jest Foundations oj' Cognitive Linguistics (1983). Z autorów polskich nurt bliski kognitywizmowi reprezentuje mieszkająca od jakiegoś czasu w Australii Anna Wierzbicka, w Polsce Jerzy Bartmiński.
22
Wprowadzenie
Ćwiczenial
I. Przeczytaj poniższy fragment wywiadu, jaki przeprowadziła dziennikarka "Polityki" z jednym z czołowych polityków polskich, wówczas przewodniczącym Unii Wolności. Jakie elementy tej rozmowy uznał(a)byś za charakterystyczne 31a sfery parole, a nie systemu1?
- "POLITYKA": "Mówiono - Tadeusz Mazowiecki jest tym liderem, który spina różne skrzydła Unii. Czy ma Pan poczucie, że jeszcze coś Pan spina?" - T. MAZOWIECKI: "Nie można ograniczać się wyłącznie do roli spinacza..." ("POLITYKA" 10.09.1994, s. 5).
II. Oto początkowy fragment powieści Stanisława Ignacego Witkiewicza Pożegnanie jesieni. Czy dostrzegasz w nim jakieś odstępstwa od szeroko rozumianych reguł językowych (np. dotyczących łączliwości pewnych słów, stopniowania cech)? Czy proza artystyczna stanowi właściwy przykład działania konwencji językowej?
"Było jesienne popołudnie. Atanazy Bazakbal, bardzo niezamożny, dwudziestokilkuletni, świetnie zbudowany i niezwykle przystojny brunet, ubierał się pospiesznie, a jednak starannie. Jego jasnozielone oczy, nos prosty i dość dumne, łukowate usta koloru surowej wątroby stanowiły względnie sympatyczną grupę widzialnych organów jego ciała" (wg wyd. PIW, Warszawa 1983, s. 11).
III. Jakie akty mowy reprezentują poniższe wypowiedzi:
1. Czy ma pan zegarek?
2. Co z ciebie za kobieta, jeśli nie masz igfy i nici?
3. Drugiego takiego filozofa nie ma na świecie!
4. Zuch z ciebie!
5. Ogłaszam festiwal za otwarty.
6. Zarządzam przerwę.
l. Ładną dziś mamy pogodę.
8. Samochód!
9. Ciocia przyjechała.
Własne rozwiązania Czytelnik może porównać z zamieszczonym na s. 223 Kluczem do ćwiczeń.
Rozdział I
Alfabet
Pisownia polska, jak łatwo dostrzec, ukształtowała się na podstawie łaciny, choć paradoksalnie sam termin alfabet wywodzi się od nazw dwu pierwszych liter greckich: alfa - a oraz beta - /?. Nawiązujące do łaciny określenie abecadło, podobnie jak i jego podstawa abc, jest współcześnie rzadko używane. Jeśli już, to raczej w znaczeniu przenośnym 'zbioru elementarnych wiadomości z jakiejś dziedziny', np. abecadło sztuki, abc dobrego wychowania itp.
Przyjęcie łaciny dla pisowni rodzimej wiąże się w naturalny sposób z tym, że pismo przyszło na teren Polski wraz z chrześcijaństwem w obrządku łacińskim. Podobnie jak wcześniej państwo czeskich Przemyślidów, a później Wielkie Księstwo Litewskie, weszła Polska w ten sposób w krąg kultury łacińskiej, czego najbardziej zewnętrznym wyrazem stał się właśnie alfabet.
I choć pismo samo w sobie nie zaprząta szczególnie uwagi językoznawców, przekonanych o nadrzędności mowy i języka mówionego jako podstawowej formy komunikacji, to jednak z punktu widzenia historii języka był to fakt doniosły. Pismo otwiera epokę historyczną w rozwoju języka. Historyczną, tzn. utrwaloną w dokumentach językowych, zwanych też zabytkami ze względu na ich mierzony setkami lat wiek (takim najstarszym zabytkiem językowym - jeśli nie liczyć wcześniejszych wtrętów polskich w tekstach łacińskich - są Kazania świętokrzyskie z połowy XIV w., dające wgląd we wcześniejszą nawet, XIII-wieczną sztukę kaznodziejstwa polskiego).
Chrystianizacja Słowiańszczyzny na południe od dzisiejszej Polski rozpoczęła się wcześniej, bo już w IX w. Na zaproszenie księcia Rościsława z misją ewangelizacyjną do Księstwa Wielkomorawskiego przybyli wysłannicy cesarza z Bizancjum, bracia z greckich Salonik (Sołunia) - Cyryl i Metody. Stworzyli oni wzorowany na grece alfabet, który posłużył do zapisu tłumaczenia Pisma Świętego na znany im dialekt słowiański (bracia szczęśliwie pochodzili z mieszanego małżeństwa i znali poza greką język miejscowych Słowian). Alfabet stworzony przez braci sołuńskich, w odmianie zwanej cyrylicą (od imienia Cyryla), stał się podstawą pisma Słowian, wschodnich i południowych. W ten sposób samo pismo podzieliło Słowiańszczynę na dwa kręgi: bizantyński (grecki) oraz rzymski. Z pierwszego z nich wywodzą się następujące współczesne języki słowiańskie: bułgarski, macedoński, serbski i potomkowie języków ruskich: rosyjski, ukraiński
24
Alfabet
i białoruski. Do drugiego kręgu kulturowego i do alfabetu łacińskiego należą języki: czeski, polski, słowacki, dolno- i górnołużycki, chorwacki, słoweński.
Alfabet łaciński, obcy przecież fonetyce polskiej, wymagał, rzecz jasna, przystosowania do nowej funkcji. Był to długi proces i dopiero rozpowszechnienie się druku w XVI w. umożliwiło podjęcie prób ujednolicenia pisowni i jej kodyfikacji.
Współczesny alfabet polski składa się z 32 liter: a, ą, b, c, ć, d, e, ę, f, g, h, i, j, k, l, ł, m, n, ń, o, ó, p, r, s, ś, t, u, w, y (igrek), z, ź, ż.
Łacińskie litery q, v oraz x pojawiają się w tekstach polskich jedynie w pisowni wyrazów obcych, najczęściej nie przyswojonych nazw własnych i cytatów, por.: Quidam, Vade-mecum (tytuły utworów Cypriana Norwida), quasi, vide, Xymena, Oxford.
Powstrzymując się na razie od równie precyzyjnej odpowiedzi na pytanie o liczbę głosek w języku polskim (tu odpowiedź zależy od sposobu traktowania wariantów), możemy z całą pewnością stwierdzić, że przewyższa ona liczbę liter powyższego alfabetu. Z drugiej strony, z przyczyn historycznych, pewne głoski mają dzisiaj po kilka oznaczeń (różnice w pisowni są refleksem dawno zatartej różnicy w wymowie). Konwencjonalna ortografia nie musi przestrzegać żelaznej zasady transkrypcji fonetycznej przewidującej odpowiedniość: jeden znak literowy
jedno brzmienie (głoska). Zwyczaje pisowniane w języku, z natury rzeczy konserwatywne, utrwalane przez pisaną kulturę narodu, nie nadążają za przemianami w mowie.
Najważniejsze różnice między wymową a pisownią przedstawiają się następująco:
dziąsłowe (alweolarne) odpowiedniki głosek s, z, c zapisywane są za pomocą dwuznaków: sz, rz (ten dźwięk może być również oddawany pojedynczym znakiem ż) oraz cz, por.: szum, kasztan, kosz...', rzeka, morze, spójrz..., ale: żaba, może; czekać, oczko, kicz...
Uwaga: dzisiejsze n jest śladem dawnego miękkiego r', jakie do dziś zachowało się w języku rosyjskim. Ponieważ we współczesnej polszczyźnie rz oraz ż wymawiane są tak samo, przeto znajomość języka rosyjskiego ułatwia decyzje ortograficzne, por.: rzeka - bo roś. r'eka, ale: może, bo roś. motet byt'.
dźwięczne odpowiedniki c, ć i cz zapisujemy jako dz, dź i dż, por.: dzban, na drodze, dźwięk, dżem, dżentelmen. j;
Uwaga: dż jest w wyrazach rodzimych bardzo rzadkie, na ogół występuje w przyswojonych zapożyczeniach (są to zwykle anglicyzmy). Od monoftongicznego dż należy odróżnić dwugłoskowe d-rz w wyrazach rodzimych: drzewo, mądrzyć się, drzemka (tu por. różnicę w wymowie między dżem oraz drzem! - rozkaźnik od drzemać), a także spotykane na granicy morfemów d-ż, por.: podżarzyć. Niemonoftongiczna wymowa zaznaczana jest czasami przez zapis z dywizem, por.: d-rzemać.
To samo zjawisko dotyczy wyrazów z rz pojawiającym się na granicy morfemów, por. marznąć wymawiane jako tnar-znąć, albo w wyrazach obcych, por. nazwisko Kurz wymawiane z niemiecka jako kur-c. ";,: *';.;-Vi! ;':;'Vi,i; :''i '".',' ; ' '"..: ' . 'i^r':". . ,

Alfabet
25
dwojaki zapis ma współcześnie tylnojęzykowo-szczelinowe ch lub h, wymawiane przez Polaków w obu wypadkach bezdźwięcznie, por.: chart i hart, hurtownia, chwała, kocha, druh, Hamlet. ..... i? \> -, Uwaga: dawna dźwięczna wymowa h utrzymuje się jeszcze w mowie byłych mieszkańców tzw. Kresów. W języku rosyjskim odpowiednikiem polskiego pisanego h bywa g (drug, Gamliet) lub brak spółgłoski (poi. humor, roś. junior').
spółgłoski miękkie prepalatalne mają w języku polskim trojakie oznaczenie:
- przez ś, ź, ć, dź, ń (przed spółgłoską lub w wygłosić wyrazu), por.: śmiały, oświata, źrebak, ćma, źdźbło, pójdź, "Wańka-wstańka", toń',
- przez dodanie -/ przed samogłoską: siadajcie, ziąb, cień, dziura, niania;
jeśli następującą samogłoską jest i (tzn. kiedy i w wyrazie jest nie tylko znakiem miękkości, lecz i znakiem samego siebie), wówczas miękkość poprzedzającej spółgłoski nie jest osobno zaznaczana, por.: siwy, zimno, dziwne, nic',
miękkie spółgłoski postpalatalne k', g', ch' (h') zapisywane są tylko w postaci połączenia z -i, a ponieważ najczęściej występują tylko przed -i, przeto typowy jest dla nich zapis ostatniego rodzaju spośród przedstawionych wyżej, por.: kino, gigant, chichot, histeria, jakiś, drugi;
spalatalizowane spółgłoski wargowe oznaczane są za pomocą połączenia z literą i, której również nie powtarza się przed głoską -i, por.: piasek, piwo, biały, bić, fiat, film, wina, wić, więc. Jak widać, litera ta może być wyłącznie znakiem zmiękczenia, jak w piasek, lub zmiękczenia wraz z głoską i, por. piwo;
występujące w wyrazach obcych spalatalizowane f, d', r', l' (a także pojawiające się w podobnych warunkach m', n', ch') są zapisywane w podobny sposób, tzn. z użyciem -i: chemia, mumia, mania, Dania, partia, gildia, lilia, pruderia, teoria, monarchia, anarchia.
\ . ,.':.
Uwaga: w wymowie słyszymy tu niesylabiczną głoskę -j-, por.: Dań-ja, teor'-ja, monarch'-ja, podobnie jak w formach fleksyjnych: Dań-ji, teor'-ji. Graficznie oddajemy ten fenomen przez podwojone -ii: Danii, teorii (w przeciwieństwie do rodzimych wyrazów typu ziemia ziemi, gdzie brak owego -j-, traktowanego przez lingwistów jako fonetyczny sygnał obcości). Dodajmy jeszcze, że rosyjskie zapożyczenia tego typu są o całą sylabę dłuższe: por. poi. che-m'ja i roś. chi-mi-ja.
pojawiające się również w podobnych warunkach spalatalizowane s', z', c' mają zapis bardziej przystosowany do wymowy, por.: dymisja - dymisji, okazja
- okazji, elegancja - elegancji. , ,
Uwaga: tu znów w wyrazach rodzimych nie zapisujemy -j- w formach przypadków zależnych
dzieje się to wbrew wymowie. Reguły ortografii nakazują więc pisownię: szyja, ale szyi, żmija, ale żmii.
e
podobnie kryterium genetyczne decyduje o pisowni nosowych samogłosek ę, ą (ta druga litera przyjęła się jako znak nosowego o, nie zaś a - kolejny znak niekonsekwencji ortograficznej, tym razem tłumaczącej się ewolucją wymowy).
26
Alfabet
W wyrazach rodzimych piszemy pojedyncze znaki literowe ę, ą, por.: kęs, chrzęst, wąs, drogą. Wtórne nosówki pojawiające się w wymowie wyrazów obcych dopiero z czasem bywają oddawane odpowiednim zapisem, por. dawne bronz, pons i dzisiejsze brąz, pąs, ale tylko: sens (wym. jako sęs), kronselka (wym. kroselka) itp. ..,,.,.. , *
Uwaga: monoftongicznie jako ą bądź ę zapisujemy również wymowę "rozszczepioną" na samogłoskę i odpowiednią spółgłoskę nosową, por. dąb (wym. jako domp), kępa (kempa), pięć (p'eńć) itp. Żywiołową różnorodność spotykamy tu tylko w pisowni nazw własnych, w tym nazwisk często identycznych z odpowiednimi wyrazami pospolitymi. O ich pisowni zadecydował zwyczaj, por: Zając i Zajonc, Piątek i Piontek itp.
dzisiejsza samogłoska u występuje w tekstach w dwojakim zapisie: jako u, por.: ulica, kula, ponury, bądź jako ó (co jest pozostałością dawnego długiego, a później pochylonego o), por.: wóz, stoi, rów, żółty.
Uwaga: wskazówką ortograficzną może być tu zestawienie z innymi formami przypadkowymi, jak np. wóz wozu, albo tam gdzie nastąpiło wyrównanie odniesienie do języka rosyjskiego, w którym polskiemu ó odpowiadać będzie o, por.: poi. żólty roś. żoltyj, poi. chór roś. chór itp.
Rozdział II
Fonetyka i fonologia
1. Wstęp. Głoska i fonem
Jak już wspominaliśmy, pismo pełni w języku rolę służebną. Wprawdzie od średniowiecza jego znaczenie niepomiernie wzrosło - dziś atakują nas zewsząd napisy, nadruki, szyldy i reklamy - jednak podstawową formą naszego komunikowania się z innymi pozostaje żywy język mówiony. ;'.' ii
Żywy język jest wymianą. Można go porównać do znajdującego się w obiegu pieniądza. I chociaż pieniądz służy także pomnażaniu bogactwa (gdy np. znajduje się w banku), to jednak w naszej, środkowoeuropejskiej cywilizacji stanowi przedmiot wymiany, za który otrzymujemy określone dobra i usługi na co dzień.
Analogię do banku stanowi w języku piśmiennictwo, księgi i słowniki, nie bez powodu nazywane tezaurusami, tj. skarbnicami języka (od łac. thesaurus 'skarb'). Bez czytelników, bez użytkowników byłyby one równie martwe jak bogactwa skąpego bankiera.
Najmniejszym dającym się wydzielić elementem tekstu mówionego jest głoska. Ponieważ jest to element, składnik wypowiedzi, która w normalnych warunkach jest nie tylko artykułowana przez kogoś, lecz i d o kogoś, przeto w definiowaniu głoski musimy brać pod uwagę możliwość jej wyodrębnienia zarówno z punktu widzenia wypowiadającego, jak i słuchacza. (W końcu zależy nam na tym, by nasz komunikat został właściwie odebrany.)
Głoska to najprostszy element dźwiękowy mowy ludzkiej, niepodzielny artykulacyjnie i słuchowo.
Ściśle biorąc, głoski można rozbić na jeszcze prostsze elementy - są one bowiem kompleksami cech, które jednak nie występują osobno. Charakterystyka dźwięków mowy odbywacie przez wskazywanie tych cech, toteż poświęcimy im niżej więcej uwagi.
Wbrew temu, co sądzili starożytni filozofowie (np. Platon w Kratylu, dziele uznawanym za pierwszy traktat językoznawczy), głoski same w sobie nic nie
28
Fonetyka i fonologia
znaczą. Stanowią zaledwie budulec dla wyższych, znaczących pięter jeżyka. Jeżyk bowiem, jako doskonale zorganizowany system, ma strukturę hierarchiczną.
Na dobrą sprawę poziom brzmieniowy języka (lub grafemowy, literowy w odmianie pisanej) ma swoją własną, materialną organizację, swoje rozczłonkowanie, które wynika z właściwości samego głosu! jego melodii, dynamiki i rytmu. Łatwo moglibyśmy się o tym przekonać, próbując zapisać choćby skromny fragment jakiejś wypowiedzi w nie znanym nam języku. Jest rzeczą wątpliwą, czy udałoby nam się odtworzyć znakową strukturę tego języka, tzn. w przybliżeniu odpowiadającą jego "wyrazom" lub "morfemom".
W warstwie dźwiękowej języka wyróżniamy sylaby (których ośrodkiem są samogłoski) i zestroję akcentowe (inaczej: wyrazy fonetyczne - odcinek wypowiedzi zawierający jedną sylabę z akcentem głównym i ewentualnie jedną lub więcej sylab nie akcentowanych, por. s. 59). Poza akcentem wyrazowym, polegającym na uwydatnianiu sylaby, fonetycy wyróżniają akcent zdaniowy (wzmocnienie jednego z zestrojów) i melodię mowy (na ten temat będzie mowa w p. 5. tego rozdziału).
Melodia, dynamika, frazowanie to właściwości każdego tekstu muzycznego, dobrze znane wszystkim uczącym się muzyki. Nic dziwnego. Głos ludzki w funkcji subtelnego i najlepszego jak dotąd narzędzia komunikacji jest wtórny. Nie możemy nawet powiedzieć, że człowiek wyposażony jest w jakiś szczególny "organ mowy" lub "przewód mowny". Narządy mowy to po prostu aparat oddechowy człowieka (stąd tak ważna rola oddechu w powstawaniu głosu, o czym wiedzą nie tylko śpiewacy, lecz każdy z nas, komu choć raz w życiu "odebrało mowę").
Wydychany przez nas strumień powietrza (głoski języka polskiego powstają na wydechu; dźwięki "wdechowe" nie mają w polszczyźnie charakteru systemowego, wydawane być mogą w funkcji czysto ekspresywnej, o czym łatwo się przekonać eksperymentalnie - spróbujmy np. syknąć na wdechu!) wydostaje się na zewnątrz naszego ciała przez krtań (gdzie odbywa się tzw. fonacja, czyli powstaje głos przez wprowadzenie w drgania wiązadeł głosowych przy wymowie głosek dźwięcznych) i dalej przez znany laryngologom i ich pacjentom zespół tzw. jam: jamę gardłową, jamę ustną i - to już niekoniecznie - jamę nosową. W ich obrębie (ów zespół jam nazywa się też nasadą) dokonuje się tzw. artykulacja, tj. rozczłonkowanie głosu. Z punktu widzenia fonetyki lub fizjologii mowy - to wszystko.
Taka fonetyka bada wszystkie właściwości głosek jako dźwięków naturalnych. Podgląda ich artykulację (temu podglądaniu służy rzecz jasna aparatura: kimografy do utrwalania ruchów narządów mowy, palatografia i lingwografia jako metody obserwacji kontaktów języka z podniebieniem twardym (łac. palatum), rentgenografia wykorzystywana do profilowych zdjęć narządów mowy). Interesuje się też akustycznymi właściwościami fali głosowej. Fonetyka akustyczna korzysta z oscylografów pozwalających mierzyć częstość drgań cząsteczek powietrza, które, jak wiadomo, "są odpowiedzialne" za nasze wrażenia słuchowe. Bardziej skomplikowana aparatura
Wstęp. Głoska i fonem
29
(spektrografy) pozwala rozłożyć złożoną strukturę akustyczną dźwięków na elementy składowe. Wśród rejestrowanych pasm częstości wyróżnia się tzw. formanty, w których koncentruje się energia danego dźwięku. (Jeden dźwięk może mieć przy tym kilka formantów - od ich liczby, wysokości muzycznej i natężenia zależy ta właściwość brzmienia, którą nazywamy dość metaforycznie barwą). Współczesna fonetyka akustyczna, korzystająca ze złożonych metod elektroakustyki i elektroniki, stanowi całkowicie odrębną dyscyplinę badawczą.
Ale ani artykulacyjny, ani akustyczny opis głosek nie dają same w sobie odpowiedzi na najważniejsze dla lingwistyki pytanie: co sprawia, że te pozbawione znaczenia elementy służą przekazywaniu komunikatów, znaczeń.
Opisem tego, w jaki sposób najmniejsze, spośród dających się wydzielić, cząstki języka spełniają swoje zadanie w komunikacji międzyludzkiej, zajmuje się fonetyka funkcjonalna albo też jej młodsza siostra -fonologia. W przeciwieństwie do fonetyki, która wykracza poza samo językoznawstwo w stronę nauk przyrodniczych, akustyki i neurologii, jest fonologia dyscypliną ściśle językoznawczą. Swoje zainteresowanie stroną brzmieniową języka ogranicza do tego przede wszystkim, co liczy się z punktu widzenia jego funkcji jako narzędzia komunikacji.
Okazuje się, że pewne cechy głosek są na tyle istotne i ważne, że jakakolwiek ich zmiana prowadzi do zniekształcenia komunikatu, przez co staje się on nieczytelny, nonsensowny albo znaczy co innego, niż zamierzył sobie nadawca. Inne z kolei cechy tych samych głosek poddają się daleko nawet idącym modyfikacjom bez szkody dla porozumiewania się.
Tak np. polska spółgłoska t powstaje dzięki przywarciu czubka języka do górnych zębów (siekaczy). Jeśli ktoś zamiast takiego przedniojęzykowo-zębowego t wymówi dźwięk o podwyższonej artykulacji, dotykając czubkiem języka nie zębów, lecz dziąseł (np. przez snobizm, naśladując wymowę angielską, albo na skutek wady wymowy), to zwróci zapewne na siebie uwagę odbiorcy, lecz nie spowoduje zmiany znaczenia wypowiadanego słowa.
Tam gdzie nie ma gotowych odpowiedników literowych, dziąsłowość zaznaczamy kropką pod daną literą, w tym przypadku będzie to t. Mówiąc o wymowie snobistycznej albo zaburzonej, nie mamy na myśli takich form, gdzie pojawia się kontekstowy wariant przedniojęzykowo-zębowego ;, np. w wyrazie trzeba (fonet. tseba). Tu chodzi o konteksty inne niż sąsiedztwo spółgłosek dziąsłowych, np.: to, tata, tchawica, wymawiane z dziąsłowym /.
Zupełnie inaczej rzecz ma się z taką cechą artykulacyjną głoski t jak jej bezdźwięczność (t jest wymawiane przy rozsuniętych wiązadłach głosowych). Zastąpienie jej cechą przeciwną, tzn. dźwięczne wymówienie t, daje w rezultacie dźwięk d. Jakie może mieć to konsekwencje, łatwo jest się przekonać, porównując takie pary wyrazów, jak, choćby: tama i dama, tom i dom, koty i kody. Są to z pewnością różne znaki, o odmiennym odniesieniu do rzeczywistości poza-językowej. Nośnikiem tej różnicy jest subtelna w gruncie rzeczy opozycja t : d.
Te cechy głosek, które niejako decydują o ich tożsamości i mają wpływ na
30
Fonetyka i fonologia
znaczenie całego znaku, nazwano cechami dystynktywnymi (od łac. distinctio 'rozróżnienie', por. współczesne wyrażenie dystynkcje wojskowe). Zbiór cech dystynktywnych współwystepujących w danym dźwięku (lub lepiej: klasie dźwięków, nie chodzi bowiem o konkretne wymówienie, lecz o dźwięk ujęty abstrakcyjnie) zaczęto nazywać f o n e m e m '. ,u
F o n e m to funkcjonalne jądro głoski, na które składa się zbiór cech dystynktywnych (rozróżniających).
Oczywiście, tak rozumiana jednostka języka jest abstrakcją wyższego rzędu niż głoska pojmowana jako klasa głosek (np. klasa wszystkich możliwych wymówień dźwięku a). Te ostatnie mają bowiem swoje empiryczne okazy w postaci takiej, jak je wypowiadamy. Fonem natomiast, zakotwiczony w głosce jako jej funkcjonalna istota, nie da się z niej wydzielić w postaci fizycznej. Nie mówimy wszak fonemami - w każdym wymawianym dźwięku wspołwystępują na równi z cechami dystynktywnymi pozostałe właściwości. Kiedyś nazwano je na wyrost redundan-tnymi, tj. nadmiarowymi (od łac. redundantio 'nadmiar'). Nie oznacza to wcale ich zbędności, jak można by na podstawie tej nazwy mniemać.
Wyobraźmy sobie system znaków składających się wyłącznie z cech dystynktywnych. Oznacza to, że jakakolwiek ich zmiana pociągałaby za sobą zmianę znaczenia. Wystarczyłoby np. w przypadku znaków fonicznych, by posługująca się nimi osoba była zakatarzona i mówiła "przez nos". Zniekształcenie komunikatu gwarantowane. Nie musimy dodawać, jak idealny musiałby być stan telefonii, by wiadomości przesyłane tą drogą docierały bez deformacji. . . , ,
Cechy redundantne są z jednej strony osłoną chroniącą delikatne jądro fonemu, z drugiej zaś mogą w szczególnych warunkach przejmować na siebie funkcję dystynktywną. Tak np. siła artykulacyjna głosu, cecha w polszczyźnie redundantna wobec opozycji dźwięczność/bezdźwięczność, staje się dystynktywną przy mówieniu szeptem, kiedy dźwięczność zanika (zgodnie z prawami artykulacji z większą siłą wypowiadamy głoski bezdźwięczne).
Opisując poziom elementarnych jednostek języka, lingwistyka nie może ograniczać się do tradycyjnych głosek. Nie można zapominać, że są one dźwiękowym surowcem dla znacznie ważniejszych z punktu widzenia funkcji mowy i języka jednostek - fonemów. Świadome posługiwanie się językiem zakłada znajomość zarówno systemu fonetycznego (głoskowego), jak i fonologicz-nego (fonemowego) tego języka.
' Warto pamiętać, że idea fonemu pojawiła się po raz pierwszy w pracach dwu polskich uczonych: Jana Baudouina de Courtenay i Mikołaja Kraszewskiego, którzy za czasów Rosji carskiej w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XIX w. przebywali w Kazaniu (stąd utarło się określenie "kazańska szkoła polskiej lingwistyki").
Samogłoski polskie
31
2. Samogłoski polskie
2.1. Charakterystyka typologiczna
Z typologicznego punktu widzenia polszczyzna należy do języków umiarkowanie spółgłoskowych (umiarkowanie - w zestawieniu np. ze skrajnie spółgłoskowymi językami kaukaskimi). Oznacza to, że proporcje samogłosek i spółgłosek w stosunku do idealnego wzorca 3 : 7 (lub 30% - 70%) są w języku polskim zachwiane na niekorzyść samogłosek - liczba spółgłosek przekracza próg 70% całego zasobu głoskowego'.
We współczesnym języku polskim nie ma już znaczenia tzw. iloczas, tzn. rozróżnianie samogłosek długich i krótkich (zauważmy, że istnienie iloczasu podwaja inwentarz samogłosek). Opozycja ta występowała w wymowie polskiej jeszcze na początku XVI w. Do dziś zachowała się w pokrewnej czeszczyźnie i bardziej typologicznie oddalonych językach sąsiadów: litewskim i niemieckim. Dla Czecha czym innym jest np. pata (poi. 'piąta' - żeńska forma liczebnika porządkowego) i pata 'pięta'; podobnie w parze wyrazów mile 'mila' i mile 'miło' wykładnikiem różnicy znaczeniowej jest długość wymowy samogłoski. Analogicznie w języku niemieckim opozycja między np. weg 'precz' i Weg 'droga' sprowadza się do iloczasu (dłużej wymawiana jest samogłoska e w rzeczowniku).
Polak uczący się tych języków ma kłopot z posługiwaniem się długością wymowy, nie jest ona bowiem dystynktywna dla dzisiejszej polszczyzny, może mieć co najwyżej wartość ekspresywną (znacznie większy ładunek emocji zawierają wypowiedzi ze wzdłużoną samogłoską: Taaaka ryba! Ifruuu, poooszedł! O raaany! Jaaakie pyyszne!).
Nie ma też we współczesnym języku polskim, podobnie jak i na ogół w innych językach słowiańskich, tzw. dyftongów - połączeń dwu samogłosek w obrębie jednego morfemu, spośród których tylko jedna ma walor zgłoskotwór-czy (tworzy sylabę). Dyftongi, tak charakterystyczne dla języka litewskiego i niemieckiego, jeszcze w epoce wspólnosłowiańskiej uprościły się do postaci pojedynczej samogłoski (por. lit. kai-na - poi. ce-na, lit. ei-ti - poi. i-(s)ć itp.). W obrębie słowiańskiego słownictwa rodzimego albo takiego przynajmniej, którego obcość nie jest już odczuwana, dyftongi występują współcześnie w bardzo bliskich polszczyźnie języku czeskim i słowackim, por. czes. dlouhy i poi. długi, czes. budou i poi. będą (dyftong OM); język słowacki zachował też dyftongi: uo, por. vól'a (fonet. vuola), poi. wola, czes. vule, oraz ie, por. mlieko, poi. mleko, czes. mleko. Jeśli chodzi o polszczyznę, obecność dyftongu w wyrazie
1 Odwołujemy się tu do wzorca zaproponowanego przez Tadeusza Milewskiego, który na podstawie dostępnych obserwacji języków świata ustalił minimalny inwentarz 10 fonemów (3 samogłoski i 7 spółgłosek) jako w zasadzie wystarczający do funkcjonowania języka.
32
Fonetyka i fonologia
jest sygnałem jego obcości, wskazuje na zapożyczenie, por.: Eu-ro-pa, au-tor, Dai-mo-nion'.
Również nietypowe są dla polszczyzny połączenia dwu samogłosek sy-labicznych - ich źródłem są,jak wyżej, zapożyczenia: orchidea, kamea, statua, Samoa, kakao. Zbiegi samogłoskowe powstają też w nowych czasownikach tworzonych od przymiotników, przyswojonych przez jeżyk, ale często obcych z pochodzenia, jak np. uatrakcyjnić ('uczynić atrakcyjnym'), uaktualnić ('uczynić aktualnym') itp.
Tak się przedstawia rachunek negatywny - okoliczności, które przyczyniły się do zubożenia zasobu elementów samogłoskowych. Z drugiej jednak strony w języku polskim zachował się taki relikt doby prasłowiańskiej, jak samogłoski nosowe (oczywiście ich współczesne kontynuanty). Wprawdzie wymowa tych samogłosek staje się coraz bardziej dyftongiczna, "rozszczepiona", co wróży być może ich zanik w przyszłości, jednak polska norma ortofoniczna domaga się nadal wyraźnego ich unosawiania. Dotyczy to zwłaszcza nosowego o. f?
Przyjmijmy więc za podstawową dla organizacji podsystemu samogłoskowego polszczyzny opozycję: samogłoski ustne - nosowe.
2.2. Polskie samogłoski ustne - samogłoskowe fonemy ustne
Język polski liczy sześć samodzielnych, tzn. możliwych do wymówienia w izolacji, samogłosek ustnych: a, e, y, i, o, u. O różnicach w ich barwie decydują ruchy języka, który jako narząd bardzo elastyczny jest w stanie zmieniać kształt kanału głosowego.
Zasadniczo za dystynktywne przyjmuje się ruchy pionowe i poziome języka. Od neutralnego położenia płaskiego, charakterystycznego dla szerokiej głoski a, możliwe jest przesuwanie się języka zarazem do przodu i ku górze (wymawiane są wtedy głoski szeregu przedniego: średnia e oraz wysokie y, i) albo też do tyłu i ku górze zarazem (tak powstają samogłoski szeregu tylnego: średnia o, wysoka u). Warto dopowiedzieć, że średnie i wysokie samogłoski obu szeregów nie są artykułowane dokładnie na tej samej wysokości. W przedniej części jamy ustnej język może swobodniej się przesuwać, toteż głoska i jest wyższa od głoski M. Zauważmy, że z przodu "wygospodarowuje się" w ten sposób miejsce dla dodatkowej głoski y.
W ciągu e -y -i mamy do czynienia z odrębnymi samogłoskami. Odpowiedź na pytanie, czy są to także trzy różne fonemy, jest bardziej złożona. Problem
1 Nie traktujemy jako dyftongów połączeń występujących w jednosylabowych formach gramatycznych typu dal, daj grupy al (fonet. aif ) i aj (ai) występują tu na granicy morfemów morfologicznie dzielimy te formy na: dal, daj.
Samogłoski polskie
33
polega na tym, że dźwięki y oraz i nigdy nie występują w takiej samej pozycji: ten pierwszy może się łączyć tylko ze spółgłoskami twardymi (a i to nie ze wszystkimi - polszczyzna nie zna w zasadzie połączeń k + y, g + y, co ma swoje konsekwencje dla fleksji, patrz rozdz. IV, p. 2.2.3.)- Ten drugi, czyli /', może się pojawić jedynie po spółgłosce miękkiej. Istnienie tych żelaznych reguł łączliwości wyklucza możliwość podstawienia obu głosek w dokładnie takim samym kontekście, co jest najpewniejszym testem dystynktywności. Porównując np. takie dwa wyrazy, jak niska (forma żeńska przymiotnika niski) oraz nyska (rodzaj furgonetki), nie możemy mieć pewności, czy wykładnikiem różnicy między tymi znakami jest opozycja początkowych głosek ń : n czy też opozycja i : y. Ponieważ wystąpienie i lub y zależy bezpośrednio od twardości bądź miękkości poprzedzającego dźwięku, rozsądnie jest przyjąć, że to właśnie twardość / miękkość ma decydujące znaczenie, natomiast para i - y reprezentuje dwa uzupełniające się warianty jednej jednostki fonologicznej. A ponieważ występowanie y ma charakter dość restryktywny, jak widzieliśmy wyżej, przeto za podstawowy wariant przyjmuje się i (jest ono reprezentantem całego fonemu iły, dla wygody zapisywanego jako I).
Nie wszyscy językoznawcy skłonni byliby przyjąć podobną interpretację. Oponenci zwracają uwagę na to, że wysoka frekwencja głoski y, a także możliwość jej swobodnego wymawiania w izolacji, wskazują na mocniejszą pozycję dźwięku y w systemie fonologicznym polszczyzny. W myśl tego stanowiska nie tylko i, lecz również y jest samodzielnym fonemem. Problem fonologiczności y pozostaje w ścisłym związku z interpretacją zmiękczonych spółgłosek wargowych (por. p. 3.3.1. tego rozdziału).
Oprócz układu języka dodatkową cechą różniącą samogłoski przednie i tylne, mającą wpływ na ich barwę, są ruchy warg. Dzieje się tak, że szereg tylny wymawiany jest z zaokrągleniem warg i przesunięciem masy języka do tyłu: fonetycy nazywają to położenie narządów mowy kompleksem labio-welarnym (od łac. labium 'wargi' i velum 'podniebienie miękkie'); podczas wymawiania głosek przednich wargi są spłaszczone, a język przesunięty ku przodowi jamy ustnej
- mówimy o kompleksie delabialno-palatalnym (palatum, czyli 'podniebienie twarde'). W ten sposób wydłuża się albo skraca kanał głosowy, co ma wpływ na jakość dźwięku.
Trzeba się zastrzec, że zaokrąglenie warg nie jest w języku polskim tak silne jak w rosyjskim. Zwłaszcza polskie o jest w języku literackim znacznie mniej zaokrąglone (tym różni się ono od dialektalnego o, które na początku słowa bywa nawet wymawiane dyftongicznie w postaci uo- z protetycznym u, np. uoko (oko)
- nie jest to jednak wymowa literacka). - *v .."-.<
Osobom mającym rosyjskie nawyki artykulacyjne radzimy poświecić trochę czasu na ćwiczenia
- spróbujmy np. wymawiać wyrazy takie jak oko, on, oj przy zupełnie spłaszczonych wargach, jak przy e (ale z przesunięciem języka do tyłu).
3 - Zarys gramatyki polskiej
34
Fonetyka i fonologia
Wracając do głosek, odwołajmy się do obrazowego schematu klasyfikacji - tzw. czworokąta samogłoskowego, ze względu na jego walory dydaktyczne. Uzyskuje się go, łącząc punkty najwyższego wzniesienia języka z przodu i tyłu jamy ustnej oraz punkty maksymalnego jego obniżenia.
(D
(2)
Czworokąt samogłoskowy: (1) - polskie samogłoski podstawowe, ' (2) - samogłoski wraz z wariantami fonetycznymi
Dwie przedstawione wyżej odmiany czworokąta różnią się stopniem abstrakcji w pojmowaniu samogłoski. W wersji (2) wprowadziliśmy poza już poznanymi samogłoskami warianty ścieśnione, których istnienia ogół użytkowników języka polskiego najczęściej sobie nie uświadamia: ścieśnione (zwężone) e utożsamiamy słuchowo z e jasnym, podobnie ó z o, d z a. Możliwość wymowy ścieśnionej polegającej na zwężeniu, a więc jakby zacieśnieniu kanału głosowego, przysługuje tym samogłoskom, które są artykułowane przy w miarę niskim położeniu języka (trudno byłoby ścieśniać jeszcze bardziej np. wysoką głoskę i - tak, by pozostała jeszcze samogłoską; pamiętajmy, że węższa niż przy i szczelina prowadzi do powstania odrębnego dźwięku o charakterze na pół spółgłoskowym: głoski i. Z kolei analogiczne zawężanie wysokiego tylnego u daje w efekcie półspółgłoskę u. W obu tych przypadkach mamy zatem do czynienia ze zmianą jakościową).
Ścieśniane bywają więc samogłoski szerokie (a) i średnie (e, o). Zjawisku temu sprzyja naturalne podniesienie masy języka, jego "wybrzuszenie", charakterystyczne dla wymowy spółgłosek miękkich. Samogłoski ścieśnione pojawiają się więc w sąsiedztwie głosek miękkich i uchodzą w związku z tym za warianty kontekstowe, których wystąpienie uwarunkowane jest przez określone sąsiedztwo, kontekst fonetyczny. Porównajmy: tam, ale dzisiaj (fonet. ^iśdi), siać (fonet.
Samogłoski polskie
35
śać), ten, ale wieś (fonet. v'es), cień (fonet. ceń), co, obok, ale ciocia (fonet. coca).
Użyliśmy tu określenia wariant w nieco innym znaczeniu niż poprzednio, kiedy była mowa o wariancie fonologicznym y.
Na poziomie fonetycznym wariantem jest dźwięk, którego nie wymawia się w izolacji, samodzielnie.
Z tego powodu warianty takie słabo wyodrębniają się w świadomości językowej mówiących, a ich "usłyszenie", słuchowa apercepcja, wymaga dodatkowego treningu. Nie musimy chyba dodawać, że dźwięk traktowany w opisie fonetycznym jako wariant nie może być odrębną jednostką fo-nologiczną.
W dawniejszej przeszłości samogłoskom ścieśnionym, zwanym też pochylonymi, przypadała rola znacznie ważniejsza z punktu widzenia systemu fonetycznego. Po zaniku iloczasu, co, jak wiemy, nastąpiło na początku XVI w., przejęły one funkcje dawnych długich a, e oraz o, do których były zbliżone barwą. W ten sposób rozróżniano w epoce średniopolskiej, a więc w czasach Jana Kochanowskiego, takie formy jak rzekę 'powiem' i rzekę 'wodę', lód i lud (warstwa społeczna). Jednak jeszcze w tym samym wieku samogłoski pochylone zrównały się z niepochylonymi (d T. a, e z e bądź z z, ó z M, czego śladem pozostała pisownia z tzw. o kreskowanym). Wśród językoznawców przeważa opinia, że do zaniku odrębnych głosek pochylonych przyczyniły się nawyki fonetyczne polonizujących się warstw szlachecko--mieszczańskich na dawnych Kresach. Mówiący językami wschodniosłowiań-skimi obywatele dawnej Rzeczypospolitej wielu narodów nie znali po prostu głosek ścieśnionych.
2.3. Polskie samogłoski nosowe - samogłoskowe fonemy nosowe
Podczas gdy za kryterium fonetycznej samodzielności samogłosek ustnych przyjmuje się możliwość ich wymówienia w izolacji, to dla samogłosek nosowych pozycją diagnostyczną jest ich występowanie w wygłosić wyrazu.
W tej pozycji pojawiają się w polszczyźnie dwie tylko nosówki: o oraz ę, przy czym ta druga miewa nosowość osłabioną, a nawet w szczególnych sytuacjach zastępowanie jej przez ustne e nie kłóci się z normą (przeciwnie, rażąca jest przesadna nosowość dźwięku e, por. np.: Odezwał się - fonet. odezvau śe, Biorę tę książkę możliwe do wypowiedzenia jako b'ore te kśoske itp.).
Jeśli brać pod uwagę*pozostałe pozycje fonetyczne, a zwłaszcza śródgłos, okaże się, że każda właściwie samogłoska ustna ma swój odpowiednik nosowy. W przeciwieństwie jednak do poprzednio wymienionych są one wtórnymi, fakultatywnymi wariantami połączeń: samogłoska ustna + spółgłoska nosowa.
36
Fonetyka i fonologia
Tak np. grupę -am- w wyrazie tramwaj można wymawiać jako nosowe a (ą): trąyai', analogicznie -an- w awans (avąs), -ań- w zestroju pań siedem (pą śedem) (wymowa w tempie allegro, fakultatywnie do pai śedem) itp.
Znakiem nosowości przyjętym w pisowni fonetycznej jest, zgodnie z grafią konwencjonalną, tzw. haczyk dołączany u dołu litery - odpowiednika głoski ustnej. Do już istniejących ę, ą (które fonetycznie jest odczytywane jako nosowe a, nie zaś o) dochodzą w ten sposób nowe diakryty: Q (jako nosowy odpowiednik ustnego o), y, y oraz /'.
Zauważmy, że podobny znak diakrytyczny stosowany w grafii litewskiej ma tam odmienną funkcję zaznaczania długości, myląco nazywanej w gramatykach litewskich "nosowością".
Spośród tych wtórnych samogłosek nosowych jedne są dość częste - poza wspomnianym ą dość dużą frekwencją odznacza się /' (por. instynkt - \stynkt, inżynier - jżyńer, limfa - Ijfa itp.) - inne, jak y oraz y, występują stosunkowo rzadko (symfonia syfońia, czynsz ćyś, triumf tr'iuf, kunszt kust). Ich źródłem są wyrazy obcego pochodzenia (jeśli nie liczyć zjawisk zachodzących na granicy wyrazów, czyli tzw. fonetyki między wyrazowej).
W wyrazach zapożyczanych z języków obcych pojawiać się mogą także wtórne ę oraz ę. Porównajmy: benzyna wymawiane jako bęzyna, enzym (ęzym), sens (sęs), emfaza (ejaza)...; analogicznie: konflikt (koflikt), kronselka (odmiana jabłka) (kroselka), komfort (kofort), sponsor (sposor).
Kiedy albo dlaczego tak się dzieje? Fonetycy dostrzegają w tym zjawisku mechanizm upodobnienia. Zauważmy, że wtórne samogłoski nosowe pojawiają się tylko w następujących warunkach:
- A -samogłoska ustna
- N -spółgłoska nosowa
'_ s - "
spółgłoska szczelinowa
Spółgłoski nosowe (tu: -N-) wymawiane są ze zwarciem w jamie ustnej. Wymowie takiej zwarto-nosowej głoski towarzyszy jakiś rodzaj otwarcia z obu stron (z lewej - "otwarty" dźwięk samogłoskowy, z prawej - "szczelina"). Zgodnie z prawem ekonomii wysiłku nasze narządy mowy mają w takich warunkach skłonność do pominięcia zwarcia, by w łagodny sposób przejść od szerokiego, otwartego kanału głosowego do szczeliny. Co pozostaje wówczas z artykulacji głoski n (lub m)? Oczywiście, rezonans nosowy. Utożsamiamy go słuchowo z poprzedzającą samogłoską, która po wstępnej fazie ustnej nabiera barwy nosowej. Redukcja spółgłoski zwartej nosowej do unosowionej szczeliny traktowana jest jako upodobnienie pod względem stopnia zbliżenia narządów mowy.
Opisany tu mechanizm należy, rzecz jasna, do upodobnień żywych, ma więc fakultatywny charakter. Od biedy można przecież "zmusić" nasze narządy do wymowy literowej: benzyna albo bęzyna, konsensus albo kosęsus. Zauważmy jednak, że ten pierwszy sposób razi nieco swoją sztucznością, wymaga zwolnienia tempa wymowy.
Samogłoski polskie
37
Podobny mechanizm upodobnienia działa i w kierunku odwrotnym: rozszczepiania pierwotnej nosowości samogłosek -ę-, -Q- w śródgłosie. Wiąże się to z faktem, że naturalna nosowość polskich samogłosek (w odróżnieniu od nosowości w jeżyku francuskim) ma charakter asynchroniczny (tzn. nieró wnoczesny).
Na czym ta "nierównoczesność" polega? Rzecz w tym, że rezonans nosowy jest opóźniony w stosunku do artykulacji ustnej takiej samogłoski. Innymi słowy: ruchome podniebienie miękkie, którego opuszczenie warunkuje przepływ powietrza przez jamę nosową, a więc powstanie rezonansu, obniża się dopiero wtedy, gdy w jamie ustnej rozpoczyna się już artykulacja następnej głoski. Jeśli ta następna głoska ma jakiś element zwarcia (w postaci pełnego zwarcia albo zwarcia i szczeliny), nakładający się na to zwarcie rezonans powoduje wymówienie już nie samogłoski, lecz spółgłoski nosowej. ;
Nasz opis jest świadomym uproszczeniem. W istocie występuje w wymowie asynchronicznej także faza samogłoski nosowej, a wiec ciąg typu -eęn-, ale dla ogólnego obrazu tej wymowy nie ma to większego znaczenia.
W ten sposób wymawiamy wyrazy kempa (pisane jako kępa), zomp (ząb), tendy (tędy), kont (kąt), p'eńć (pięć), zoń$ić (rządzić), kom'p'el (kąpiel) itp. Zamiast samogłoski nosowej słyszymy tu grupę głoskową: -em-, -om-, -en-, -on-, -eń-, -on-, -om'-. Takich grup jest tyle rodzajów, ile spółgłosek nosowych liczy polszczyzna. Uprzedzając nieco materiał, dopowiedzmy, że poza znanymi z orto-grafii polskiej nosówkami fonetyka zna m. in. tzw. n dziąsłowe [n], n tylnojęzykowe [rj\, a nawet jego wariant miękki [f]] realizowane w takich np. wyrazach, jak: ponćek (pączek), tenća (tęcza), mot]ka (mąka), rer\ka (ręka), verfg'el (węgiel), sefjk'i (sęki) itp. s '
Przed spółgłoskami szczelinowymi, w wyrazach takich jak voxać (wąchać), kęs (kęs), zęsa (rzęsa), sćęśće (szczęście), do podobnego rozszczepienia w postaci grupy ze spółgłoską nosową nie dochodzi. Czy to znaczy, że wymawiane w takim sąsiedztwie samogłoski nosowe charakteryzuje innego typu nosowość, np. synchroniczna? Nic podobnego. Po prostu opóźniony rezonans nosowy przed spółgłoską nosową przypada na szczelinę, a nosowych spółgłosek szczelinowych polszczyzna nie zna. Nic zatem dziwnego, że nie dochodzi do wymówienia spółgłoski. Opóźniony rezonans jest przez nas identyfikowany z poprzedzającą samogłoską. Powstaje wrażenie jej pełnej, niczym nie zakłóconej nosowości.
Tak przedstawia się w największym skrócie fonetyczne zjawisko nosowości samogłosek polskich. Pokuśmy się teraz o odpowiedź na pytanie, jaką rolę odgrywa przeciwstawienie Dźwięków ustnych i nosowych z fonologicznego punktu widzenia. ; > '<.'
Bez wątpienia nie wszystkie samogłoski nosowe to odrębne fonemy. Wtórne nosówki pojawiające się w śródgłosie potraktujemy jako warianty fonolo-
38
Fonetyka i fonologia
g i c z n e, i to nie pojedynczych samogłosek ustnych, lecz całych połączeń typu "samogłoska + spółgłoska nosowa". Będą to znów warianty kontekstowe (podobnie jak wcześniej i oraz y w przyjętej tu interpretacji), przy czym wywołującym je kontekstem będzie następująca po nich spółgłoska szczelinowa.
Ważną rzeczą jest uświadomienie sobie, że mamy tu do czynienia z zatarciem opozycji natury ilościowej: np. miedzy połączeniem typu -AŃ- oraz -A- (nie zaś: -A- i -A-). W ten oto sposób np. wyraz kanwa wymawiany być może jako kawa albo kanwa bez zmiany znaczenia. Nie można jednak powiedzieć, że ą jest wariantem ustnego a. Przeczy temu różnica semantyczna np. między wyrazem kanwa a wyrazem kawa.
Z kolei wygłosowe -ę oraz -ę przeciwstawiają się odpowiednim głoskom ustnym w sposób niecałkowicie równomierny. Na pewno mocną pozycję zachowuje w systemie -ę, o czym świadczy narażanie się na sankcje tych użytkowników języka, którzy np. pod wpływem gwarowym nie wymawiają dźwięku -g. (Oczywiście, mamy na myśli staranną, a nie potoczną odmianę języka - w szybkiej i niedbałej mowie łatwiej dopuścimy wymowę taką jak: On był z żono i córko).
Czymś pośrednim jest (zdaniem językoznawców coraz częstsza) wymowa typu z żonou, z córkou, spotkanie z operou wuoskou (tj. spotkanie z operą włoską). Nosowa samogłoska ulega tu fonetycznemu rozszczepieniu na wokaliczny element ustny i następującą po nim unosowioną półspółgłoskę, najczęściej u. Z punktu widzenia normy ortofonicznej jest to wymowa rażąca.
Językoznawstwo opisowe (nienormatywne) widzi w takiej wymowie Polaków sygnał braku samodzielnego statusu nosowych fonemów samogłoskowych. Skoro wymawia się je asynchronicznie, jako dyftongi, przeto elementem dystynktyw-nym jest ta dodatkowa (w stosunku do wymowy ustnej) półsamogłoska nosowa typu M. Z tą tzw. bifonematyczną interpretacją zjawiska nosowości w obrębie polskiego systemu samogłoskowego możemy się zetknąć w nowszych opisach polszczyzny (Klebanowska 1990, Laskowski w Encyklopedii języka polskiego 1991). Ich autorzy przyjmują, że nośnikiem opozycji znaczeniowej między np. formą wołaczową żono! i narzędnikiem żoną nie jest po prostu para fonemów o oraz g, lecz przeciwstawienie o i ou. Mamy tu więc do czynienia z różnicą o charakterze ilościowym, bowiem obecności czegoś w rodzaju u w wymowie jednej z form przeciwstawia się jego brak w drugiej.
W konsekwencji różnicujący znaczenia dźwięk u (albo tylnojęzykowe rj w ujęciu Laskowskiego) zyskuje walor samodzielnego fonemu. Powiększeniu zasobu fonemów spółgłoskowych towarzyszy przy tym całkowite usunięcie nosowych fonemów samogłoskowych. Nie ma po prostu opozycji ustność : nosowość w obrębie samogłosek. Jest natomiast opozycja: jeden samogłoskowy fonem ustny : ten sam fonem samogłoskowy + fonem nosowy typu # (lub 77).
Mówimy tu o ujęciu bifonematycznym (od łac. bis 'dwa razy' oraz fonem), ponieważ zjawisko nosowej wymowy samogłosek polskich ujmuje ono jako ciąg dwu fonemów.
Z punktu widzenia zalet samego opisu, takich jak jego ekonomia, spójność itp.,
Spółgłoski polskie
39
można stanowisko bifonematyczne ocenić wysoko. Konsekwentnie jednolicie wypadnie w nim opis wszystkich możliwych pozycji, w jakich wymawiane są samogłoski nosowe. Przedstawiony wyżej ciąg typu ou odnosi się do pozycji przed pauzą (w wyglosie) lub przed spółgłoską szczelinową. Wymowa rozszczepiona, jaką obserwowaliśmy przed zwartymi, w której wyniku uzyskujemy różne grupy głoskowe złożone z samogłoski ustnej i odpowiedniej spółgłoski nosowej (patrz wyżej), uzyskuje, rzecz jasna, podobną interpretację bifonematyczną.
Wątpliwości powstają wówczas, gdy weźmiemy pod uwagę negatywne reakcje wielu użytkowników polszczyzny na wymowę wyraźnie dyftongiczną. Dostrzegają oni różnicę w mówieniu typu z żonę oraz z żonou (czy nawet z żonom). Wbrew obawom wielu miłośników języka polskiego asynchroniczna nosowość polskich samogłosek nie dowodzi ich postępującego zaniku. Historycy języka odnotowują ślady rozszczepiania nosowek już w tekstach staropolskich - a mimo to dotrwały one do naszych czasów '.
Realistyczne wydaje się więc klasyczne stanowisko, bliskie ujęcia Zdzisława Stiebera (1966), które nie odmawia statusu fonologicznego dźwiękom ę i o.
Funkcjonalne obciążenie par -ę : -e oraz -o : -o jest przy tym niejednakowe. Na fonologiczność pierwszej pary znajdziemy niewiele materiału dowodowego (por. tę (książkę) oraz te (książki) czy (ja) piszę wobec (on) pisze). Natomiast para -o : -o różnicuje regularnie np. przysłówki i formy narzędnika 1. pój. rodź. ż. przymiotników: wąską - wąsko, drogą - drogo, małą - mało itp.
Jeśli jednak uznamy fonem za pojęcie niestopniowalne (coś nie może być "mniej" lub "bardziej" fonemem), to nawet jednorazowe wystąpienie opozycji kwalifikuje człony tej opozycji jako fonemy. (Dodatkowym argumentem jest
wysUfpuwuaic upuiywji -e- . -L- w SrOUgiusic, pur.. picśC i pięść, CICJL* i chrzest i chrzęst - nasz Czytelnik zapewne bez trudu dokona transkrypcji fonetycznej tych przykładów).
Ostatecznie godzimy się więc na to, że w języku polskim istnieją dwa samogłoskowe fonemy nosowe: ę oraz o.
3. Spółgłoski polskie
3.1. Charakterystyka typologiczna
Jak już wiemy, z fonetyczno-fonologicznego punktu widzenia jest polszczyzna typem języka spółgłoskowego. Wymowa spółgłosek stwarza mówiącym większe trudności, tym bardziej żg, reguły polskiej fonotaktyki dopuszczają ciągi liczące
1 I. Bajerowa (1993, s. 44) stwierdza, że wymowę typu wołs zam. wąs można zaobserwować już w XV w., ale współcześnie proces ten zdaje się przybierać na sile.
40
Fonetyka i fonologia
cztery i więcej kolejno po sobie następujących spółgłosek, por. choćby wyraz wzbroniony, fonet. vzbrońony (w zwrocie "Wstęp wzbroniony" w wymowie szybkiej uzyskujemy ponadto ciąg składający się z sześciu spółgłosek: fstempvzbrońony). Nawet takie niekłopotliwe dla Polaka i szerzej: Słowianina połączenia dwu spółgłosek zwartych jak kt-, występujące w nagłosie często używanych zaimków kto, ktoś, który..., sadła osoby angielskojęzycznej prawdziwym "tongue-twister", łamańcem językowym (zauważmy, że wyrazy angielskie nie rozpoczynają się od kt-).
Przyczyną tych trudności jest fakt, że artykulacji spółgłosek towarzyszy powstawanie zwarć lub znacznych zwężeń kanału głosowego (szczelin), podczas gdy samogłoski wymawiane są w otwartej pozycji narządów mowy.
Pewien kłopot klasyfikacyjny stwarzają cytowane wcześniej przez nas dźwięki i oraz u. Zalicza sieje do otwartych (jak samogłoski), przy czym w przeciwieństwie do samogłosek nie tworzą one sylaby. Słuszniej byłoby je uznać za półspółgłoski. Niesylabiczne u coraz powszechniej zastępuje w wymowie Polaków ginące l przedniojęzykowe, które utrzymuje się już tylko w języku przedstawicieli starszych pokoleń i mieszkańców dawnych Kresów.
Do tej samej klasy głosek należałoby dodać unosowione /, które występuje jako szczególny, pozycyjny wariant ń: tak wymawiane jest ń w pozycji przed spółgłoskami s, ś oraz ź, np. w nazwiskach na -ski, jak Łoziński, Brzeziński (dlaczego tak się dzieje, będzie o tym mowa dalej, por. s. 48).
Oczywiście, uczące się języka w warunkach naturalnych dziecko polskie traktuje z czasem swój język jako kanoniczny, jako normę. Cudzoziemiec natomiast dostrzega w nim przede wszystkim rozbudowany szereg spółgłosek miękkich (każda twarda spółgłoska ma w języku polskim swój miękki odpowiednik; spółgłoskom przedniojęzykowym s, z, c, 3 odpowiadają nawet pary głosek miękkich - zazębowa i prepalatalna, czyli przedniopodniebienna). Głębsza refleksja pozwoli mu też odkryć drugą okoliczność sprzyjającą rozbudowie systemu spółgłoskowego. Poza opozycją twarda : miękka język polski cechuje istnienie kilkunastu par głosek typu dźwięczna : bezdźwięczna (nie jest to już jednak właściwość specyficznie polska, choć w przeciwieństwie np. do języka niemieckiego opozycja typu k : g, t : d, p : b jest poza wygłosem wyrazowym mocno zaznaczana, a jej lekceważenie może być groźne dla porozumiewania się, por. koń i goń, kapa i gapa, roku i rogu itp.).
Na marginesie: czytelnicy XIX-wiecznych powieści (także tych tłumaczonych z rosyjskiego, np. Turgieniewa) pamiętają zapewne występujące w nich postacie Niemców, najczęściej guwernerów. Mówiąc po polsku (rosyjsku), mieszają oni spółgłoski dźwięczne i bezdźwięczne, np. "topsze" zam. Bobrze". Oczywiście, nie jest to w pełni realistyczna charakterystyka językowa. Tym ciekawsze, że autor wybierał taką właśnie cechę dla zamarkowania wymowy niemieckiej.
Fonetycy niemieccy stwierdzają, że niemieckie "mediae", tj. głoski dźwięczne zwarto-wybuchowe (b, d, g), nie zawsze wymawiane są dźwięcznie, przy czym dotyczyć to może również nagłosu.
Spółgłoski polskie
41
Przegląd spółgłosek polskich podzielimy na dwie części, omawiając osobno głoski miękkie i twarde. Ponieważ w każdej z tych grup do charakterystyki artykulacyjnej (i klasyfikacji zarazem) należą te same kryteria - miejsca artykulacji i stopnia zbliżenia narządów mowy - poświęćmy im chwilę uwagi na wstępie.
W przeciwieństwie do kryterium (bez)dźwięczności nie mają one tak cenionego przez logików charakteru dychotomicznego, dwudzielnego. Istnieje wiele miejsc artykulacji spółgłosek polskich i wiele typów zbliżenia kooperujących narządów mowy (warg, górnych siekaczy i języka, języka i sklepienia jamy ustnej, języka i podniebienia miękkiego). Obie te charakterystyki artykulacyjne nakładają się na siebie. I choć artykulacja każdej głoski jest złożonym procesem rozpoczynającym się od fonacji w krtani, to
miejscem artykulacji jest zawsze miejsce największego dla danego dźwięku stopnia zbliżenia narządów mowy (np. miejsce wytwarzania się szczeliny dla głosek szczelinowych, miejsce zwarcia dwu narządów dla głosek zwartych).
Polskie spółgłoski powstają na obszarze ograniczonym w części przedniej strefą kontaktu górnej i dolnej wargi (w języku literackim kontakt ten polega na zwarciu; w niektórych dialektach możliwa jest w tym miejscu szczelina - szczelinowe spółgłoski dwuwargowe); w części tylnej najgłębiej położonym miejscem artykulacji jest pas kontaktu tylnej części języka z podniebieniem miękkim (łac. velum, stąd głoski tylnojęzykowo-welarne).
Żaden język nie wykorzystuje wszystkich możliwości stwarzanych przez biologię ludzką. W języku polskim nie ma np. znanych w językach świata spółgłosek "przedwargowych", wymawianych z wysunięciem do przodu dolnej wargi, ani też spółgłosek "gardłowych" i "krtaniowych" (laryngalnych). Tzw. zwarcie krtaniowe zdarza, się w ekspresywnie, energicznie wymawianym wyrazie zaczynającym się lub kończącym na samogłoskę, np. 'ale, nie'.
Tak więc skrzyżowanie tych dwu kryteriów - lokalizacji i typu kontaktu - pozwala uzyskać siatkę, która służy charakterystyce spółgłosek. Siatka taka ukazuje zarazem, jakie potencjalne rodzaje głosek są faktycznie realizowane w języku.
Słowa komentarza w związku z tym wymaga jeszcze nasz nadrzędny podział głosek na miękkie i twarde. Powinniśmy mieć świadomość, że te terminy są właściwie metaforami. Spółgłoski miękkie różnią się od twardych miejscem artykulacji i na dobrą spr42
Fonetyka i fonologia
3.2. Polskie spółgłoski twarde
Dla wygody posłużymy się tabelą:
wargowe < przedniojęzykowe tylnojęzykowe
dwu-wargowe wargowo--zębowe zębowe dziąsłowe
zwarto--wybuchowe p-b >.: ''" t-d [t] - [d] k-g
zwarto--szczelinowe c-3 ć-3
szczelinowe f-V s - z s-ż x-[y]
zwarto--otwarte [m] - m [n] -n [ł] -ł [n] [r] -r [1]-1 [r?] [u] -u
Tabela l. Polskie spółgłoski twarde
W tabeli tej kolumny pionowe odpowiadają liczbie wyodrębnianych miejsc artykulacji spółgłosek polskich. Poziomych rzędów jest tyle, ile stopni zbliżenia narządów mowy. W obrębie tych charakterystyk podajemy pary głosek: bezdźwięczna / dźwięczna.
Uwaga: warianty fonetyczne są ujęte w nawias kwadratowy.
Nasz komentarz do tabeli l ograniczymy do paru punktów: 1. Szczególną grupę w całym zasobie głosek polskich stanowią te, które umieściliśmy w rzędzie ostatnim jako zwarto-otwarte. Nie tworzą one klasy, jedyną ich cechą wspólną jest to, że nie mają odpowiedników bezdźwięcznych zdolnych do wymówienia w izolacji. Bezdźwięczne spółgłoski tego typu wytwarzane są tylko w szczególnych kontekstach: między dwiema spółgłoskami bezdźwięcznymi albo też w wygłosić wyrazu, ale tylko wtedy, gdy wygłoś poprzedzany jest jakąś spółgłoską bezdźwięczną (czasem dochodzi do całkowitej redukcji tej głoski w podobnych warunkach). Przykłady: pism (fonet. p'ism), wiatr (v'atr), krwawy (krfavy), piosnka (p'osnka), pomyśl (pomyśl albo pomyś.), poszedl (poset\, posety albo posef) itp.
Można się spodziewać, że dźwięczność nie jest dla m, n, l, ł [u], r cechą dystynktywną: nie ma po prostu takiej opozycji. Ta wyjątkowa
Spółgłoski polskie
43
jak na spółgłoski okoliczność zbliża je, Czytelnik już chyba to zauważył, do samogłosek. Istotnie: samogłoski także są fonetycznie dźwięczne. I otwarte. Te właściwości najwidoczniej idą w parze ze sobą, bowiem artykulacji m, n, l, t [u], r również towarzyszy jakiś rodzaj otwarcia (połączony z równoczesnym zwarciem, stąd nazwa grupy zwarto-otwarte). W przypadku nosowych m i n jest to otwarcie w kierunku jamy nosowej (ze zwarciem warg przy m albo czubka języka i zębów względnie dziąseł przy n [n] - patrz niżej). Bocznym / i l, jak podpowiada nazwa, otwór towarzyszy z boków łuku zębowego (z obu przy wymowie l, z jednego, najczęściej lewego, przy /). Jedyny dźwięk drżący r powstaje w wyniku wibracji koniuszka języka, która przedstawia się w postaci bardzo szybkich zwarć oddzielanych krótkimi momentami o charakterze samogłoskowym.
Natura spółgłosek zwarto-otwartych (zwanych też sonornymi) jest taka, że mogą one tworzyć sylabę. Zgłoskotwórcze (sylabotwórcze) były w epoce prasłowiańskiej sonanty r i /. Do dziś istnieją takie sylabotwórcze głoski w języku czeskim i słowackim, por.: czes. ćtvrt i poi. ćwierć, czes. plny i poi. pełny, czes. vlk i poi. wilk itp.; w słowackim Zgłoskotwórcze r, l występują jeszcze częściej, por.: słów. Ird' i czes. zerd', poi. żerdź, słów. lity i czes. zluty, poi. żółty. Oczywiście, w polszczyźnie takie dźwięki nie występują.
2. Wśród pozostałych spółgłosek polskich tylko w jednej parze dźwięczność przestała być cechą dystynktywną. Jest to tylnojęzykowy spirant (spółgłoska szczelinowa) x. Wariant dźwięczny (w zapisie fonet.: [y]) pojawia się we współczesnej wymowie Polaków tylko w wyniku upodobnienia, a więc przed jakąś inną spółgłoską dźwięczną. A ponieważ taka sekwencja występuje bardzo rzadko, przeto dźwięczne [7] jest wymawiane dziś sporadycznie (por.: klejda, bojdan
- imię męskie, które fonetycznie zapisaliśmy małą literą, daj domu). Śladem istnienia opozycji x. : y pozostała pisownia wyrazów przez ch i h: chart i hart, herbata, humor, chata, chętny itp. Dzisiejsi spadkobiercy dawnej polszczyzny kresowej zachowali jeszcze wyobrażenie o tej dystynkcji, w ich wymowie słyszy się różnicę między wyrazami hart i chart. Taki stan rzeczy potwierdza opinię historyków języka, według których dźwięk y przedostał się do polszczyzny z języków obcych: ukraińskiego i czeskiego.
O tym, jak ważna jest rola dźwięczności bądź jej braku w codziennej komunikacji językowej, przekonuje zestawienie par różnych znaków (różniących się znaczeniem), a bliskich od strony brzmieniowej - tu różnica sprowadza się do minimalnej opozycji cechy (bez)dźwięczności jednego tylko dźwięku. Oto przykłady (zachęcamy Czytelnika do ich pomnażania: przy okazji można będzie wypróbować, które pary dźwięków są, jgk mówią lingwiści, szczególnie obciążone funkcjonalnie
- najłatwiej będzie o przykłady z fonemami tego typu):
44
Fonetyka ifonologia
pas - bas (P -b) noce - nodze (c -5) , -' '"
faza - waza (f-v) szal - żal (s -z)
tom dom (t -d) czemu - dżemu (c -3)
sad - zad (s -z) Ą;. tr: kura - góra (k -g) :,"; ,
Opozycja fonem dźwięczny : bezdźwięczny ulega zatarciu (neutralizacji) jedynie w wygłosie. Jednakowo wymawiane są takie pary wyrazów, jak mieć i miedź, sieć i siedź, kot i kod, buk i Bug, Bóg, stuk i stóg, but i bud (dop. 1. mn. od buda).
3. Duże znaczenie ma dla języka polskiego artykulacja przedniojęzykowa. W tym miejscu powstają dwa szeregi spółgłosek: zębowe i dziąsłowe (do tego dochodzą jeszcze ich miękkie odpowiedniki, będące prawdziwym utrapieniem dla Niemców, Anglików czy Francuzów, a także - choć na inny sposób - dla Rosjan; tu tylko sygnalizujemy problem, do którego wrócimy w następnym paragrafie).
Przeciwstawienie wymowy przedniojęzykowo-zębowej i dziąsłowej nie jest jednak dystynktywne dla wszystkich spółgłosek, lecz jedynie dla par:
s : s (syk - szyk) '
z : z (zebrze od ta zebra - żebrze od żebrać)
c : ć (moc - mocz)
3 : 3 (dzeta 'litera grecka' - dżet 'czarny, błyszczący paciorek, ozdoba stroju')
W pozostałych przypadkach mamy do czynienia z wariantami, które pojawiają się w sąsiedztwie innych ("prawowitych") spółgłosek dziąsłowych, prymarna jest bowiem postać zębowa:
t : t (trzaskać, Piotrze)
d : d (drzazga, Andrzej)
n : n (rączka, fonet. ronćka) ..,;".
Uwaga: fonetyczny mechanizm upodobnienia, jaki rządzi tą wymową, jest w odmianie krakowskiej posunięty jeszcze dalej. Grupę typu trz wymawia się tam jako czsz albo cz. Nie jest to jednak wymowa zalecana, prowadzi do naruszenia opozycji fonologicznej, por.: trzy (liczebnik) i czy (partykuła pytajna), które na południu Polski mają tendencję do zlewania się.
Zauważmy, że opozycja dźwięk zębowy : dźwięk dziąsłowy nie należy do wyrazistych, skoro na mapie dialektologicznej Polski znajdujemy znaczne obszary tzw. "mazurzenia", tzn. braku głosek dziąsłowych (Mazowsze, Małopolska, północny Śląsk i peryferycznie Wielkopolska). Taka dialektalna wymowa typu cas (czas), jesce (jeszcze), żaba (żaba) nie występuje jednak w języku ogólnym. W sporze o pochodzenie polskiego języka literackiego jest to argument na rzecz Wielkopolski jako kolebki nie tylko państwowości, lecz i ponaddzielnicowego jeżyka.
Spółgłoski polskie
45
3.3. Polskie spółgłoski miękkie
3.3.1. Głoski zmiękczone. Palatalność asynchroniczna
Jak pamiętamy, obecność głosek miękkich jest bardzo charakterystyczną cechą języka polskiego i nawet na tle pozostałych języków słowiańskich dość swoistą. Artykuł acyj ny m warunkiem miękkości jest wzniesienie środkowej części języka ku górze, w stronę podniebienia twardego. Od jego łacińskiej nazwy palatum pochodzi synonimiczne określenie spółgłoski palatalne (tj. twardopodniebienne).
Dla pewnych spółgłosek polskich ten palatalizujący ruch języka jest dodatkowym elementem towarzyszącym artykulacji głównej w innym obszarze jamy ustnej. Takie głoski określa się czasem jako artykulacyjnie dwumiejscowe, jako zmiękczone (spalatalizowane), w przeciwieństwie do właściwych miękkich (palatalnych). Do zmiękczonych, czyli spalatalizowanych, należą w języku polskim spółgłoski wargowe: p': pisk (fonet. p'isk), piana (p'and), pięć (p'eńć), b': bić (b'ić), obie (ob'e), biały (b'ały), m': miasto (m'asto), miód (m'ut), zmienić (z'm'eńić), f: fiat (faf), film (film), ofierze (ofeze), v': wiór (v'ur), wierzba (v'ezba), zwiać (zv'ać).
Zasadniczym miejscem ich artykulacji pozostaje obszar kontaktu warg (zwarcia wargi górnej i dolnej przy p', b', m' lub szczeliny wytwarzanej przez wargę dolną w okolicy górnych siekaczy przy /', v'). Efekt miękkości powstaje dzięki uwypukleniu grzbietu języka w kierunku palatum. Ten układ masy języka cechuje się jednak pewną bezwładnością: nie od razu przechodzi on w położenie właściwe następnej samogłosce. A ponieważ akustycznie i artykulacyjnie głoski miękkie podobne są do samogłoski i, przeto tę przedłużoną artykulację palatalną słyszymy jako mniej lub bardziej wyraźne niesylabiczne i, np.: p"-asek lub p'iasek, analogicznie p 'ier\kny, v'/ara, b'ielić, fiolka.
Zjawisko to, nazywane asynchroniczna palatalnością, przypomina znaną nam już asynchroniczna wymowę polskich samogłosek nosowych. Podobna asyn-chroniczność (dla przypomnienia: nierównoczesność) zdarza się w przypadku artykulacji złożonej, wymagającej skoordynowania ruchów wielu narządów mowy. Obserwacja języka dzieci dowodzi, że nie jest to łatwe: małe dzieci dość późno opanowują wymowę względnie synchroniczną i mimo obserwowanej przez fonetyków dziecięcej skłonności do wymowy miękkiej, typu ńe će zam. nie chcę, spółgłoski spalatalizowane wymawiają zupełnie twardo: velka zam. v'elka, albo z rozszczepieniem (dotyczy to zwłaszcza nosowego dźwięku m' wymawianego jako mń, np.: mńasto, mńut, czyli miasto, miód). Dodajmy, że to znane psycholin-gwistyce zjawisko wiek* rozwojowego znajduje potwierdzenie w procesach, jakie dokonały się już dawniej w literackiej czeszczyźnie - por. zdepalatalizowaną wymowę typu czes. velky albo rozszczepianie wymowy grupy me, jak w czes. mesto 'miasto', fonet. mńesto. , ,.............. _ ,,,...... ........
46
Fonetyka i fonologia
Biorąc pod uwagę właściwości wymowy, niektórzy lingwiści kwestionują istnienie palatalnych p', b', m', f, v'jako odrębnych fonemów. W myśl podobnego stanowiska nośnikiem opozycji znaczeniowej w parach takich znaków jak np. fiord i ford byłaby opozycja fonologiczna o charakterze ilościowym: z jednej strony grupa złożona z fonemu/(dla którego miękkość jest fonologicznie obojętna) i następującej po nim głoski i, z drugiej - wyłącznie twardego /: fonologicznie F-I-O-R-D -F-O-R-D (por. hasło System fonologiczny w Encyklopedii języka polskiego, 1991).
W polskim języku literackim twarda wymowa spółgłosek takich jak/' w wyrazie fiord nie uchodzi za wzorcową, a jeśli już występuje, tłumaczyć ją można wpływem dialektalnym (depalatalizacja, a więc wypowiadanie twardego p w wyrazach takich jak śpiewa, fonet. śpeva, jest cechą wymowy poznańskiej tłumaczącą się podłożem gwar wielkopolskich). Literackie, a więc staranne p', b', m,' f, v' wymawiane są tak jak pozostałe miękkie spółgłoski polskie przy przednim położeniu języka. Zgodnie z tradycją sięgającą opisu znanego slawisty Zdzisława Stiebera (1966), uznamy je także za fonemy w polskim systemie fonologicznym.
Spalatalizowane fonemy wargowe wchodzą w opozycje fonologiczne z ich odpowiednikami twardymi:
p'asek pasek, sp'ec (czas. spiec) spec (= specjalista)
b 'ada - bada, zb 'ur (zbiór) - zbur (zbór)
m 'ały - mały, m 'esek (mieszek) - mesek (meszek)
fordy - fordy, safe (szafie) - safe (szafę, wymowa odnosowiona)
v 'ara - vara, v 'es - veś (fonologicznie VEŹ).
Odrębnego potraktowania wymaga sąsiedztwo samogłosek / oraz y, bowiem spółgłoski miękkie i twarde tworzą tu wykluczające się konteksty: i występuje wyłącznie po miękkich, y po twardych spółgłoskach (por. s. 33). Ponieważ jednak w przyjętej tu interpretacji fonologicznej obie te samogłoski są okazami jednego fonemu, za przykłady minimalnej opozycji możemy uznać pary:
pil - pyl (p' \ p), bil - był (b' : b), miły - myły (m' : m) trafi trafy (f' : /), sowi sowy (v' : v).
Dodajmy, że we współczesnym języku polskim miękkie wargowe nie występują w wygłosić wyrazów ani przed spółgłoską. Dawna miękkość rozpoznawalna jest jeszcze w formach odmiany danego wyrazu, por.: karp'a, karp'e, ale karp. Ciężar reprezentowania obu dźwięków przejął na siebie fonem twardy.
Podobnemu zawieszeniu ulega w wygłosić, jak wiemy, różnica między fonemami dźwięcznymi a bezdźwięcznymi - na korzyść tych ostatnich. Nie znaczy to, by jej nie było w ogóle (bez trudu możemy znaleźć mnóstwo przykładów dystynktywności opozycji typu dźwięczny : bezdźwięczny w języku polskim). Językoznawcy mówią w takich sytuacjach nie o braku opozycji, lecz o jej neutralizacji (tj. chwilowym, w danych warunkach, zawieszeniu, zobojętnieniu). Np. w formie kop nie jesteśmy w stanie rozpoznać, czy chodzi o fonem
Spółgłoski polskie
47
miękki p', taki jak w 3. osobie 1. pój. czasownika kopie, czy też o twardy fonem p, jak w rzeczowniku kopa lub w bezokoliczniku kopać. Podobnie w brzmieniu karp możemy dopatrywać się wy głosowego fonemu miękkiego (jak w formie karp'a) lub twardego (jak w odmianie nazwiska: Karpa).
Miękkość, tak jak i dźwięczność, to pewna pozytywna własność dźwięku, przysługująca mu dzięki udziałowi jakiegoś dodatkowego narządu w procesie artykulacji: wibracji wiązadeł głosowych w przypadku głosek dźwięcznych, wybrzuszeniu środka języka w kierunku palatum przy głoskach miękkich. Jak widzieliśmy, elementy dźwiękowe obdarzone taką cechą wchodzą w opozycje z dźwiękami różniącymi się od nich minimalnie - jedynie brakiem tej dodatkowej cechy, por.: p - b albo p - p' itd. "Pozytywny" człon takiej opozycji nosi nazwę członu nacechowanego. Lingwiści obserwują, że w warunkach neutralizacji opozycji fonologicznej funkcję reprezentowania obu fonemów przejmuje człon uboższy o tę cechę, nienacechowany. Spostrzeżenie to zdaje się wskazywać na istotną właściwość struktury języka jako kodu, tj. systemu przekazywania informacji. Analiza wyższych pięter tego kodu pokaże nam, że podobna jest na przykład rola członu nienacechowanego opozycji morfologicznej. ,
3.3.2. Właściwe spółgłoski miękkie
3.3.2.1. Spółgłoski miękkie środkowojęzykowe
Właściwe spółgłoski miękkie są artykulacyjnie jednomiejscowe i w związku z tym nie dochodzi przy ich wymawianiu do przedstawionego wcześniej zjawiska asynchronicznej palatalności.
Rolę podniebienia twardego w artykulacji głosek miękkich już znamy. Aktywnym narządem jest przy tym język, którego "mapa" decyduje o dalszym wewnętrznym podziale tych spółgłosek. Zarówno z fonetycznego, jak i fonologicz-nego punktu widzenia doniosłe znaczenie ma rozróżnianie miękkości przednio-i środkowojęzykowej.
Typowe miękkie spółgłoski polskie są środkowojęzykowe (w przeciwieństwie np. do języka rosyjskiego lub litewskiego, gdzie artykulacja miękka odbywa się przy większym zaangażowaniu przedniej części języka). Środkowa część języka wchodzi w kontakt z przednią (praepalatuni) lub tylną (postpalatum) strefą sklepienia jamy ustnej. Rzec można, rdzeń miękkości stanowi w języku polskim szereg pięciu podstawowych spółgłosek prepalatalnych: ś, ź, ć, 3 oraz ń. Postpalatalne k', g', x' [h'], nie mówiąc już o [17] (miękki wariant tylnojęzykowego wariantu głoski n), nie mają swoich literowych odpowiedników w polskim alfabecie, a ich obecność w zasobie głoskowym polszczyzny jst słabo uświadamiana przez ogół użytkowników języka.
Zestawienie głosek środkowojęzykowych prę- i postpalatalnych ukazuje tabela 2. Zebrane tam spółgłoski miękkie obejmują zarówno dźwięki samodzielne, wymawiane w izolacji, jak i fonetyczne warianty (przytaczane w nawiasach
48
Fonetyka i f analogia
kwadratowych). Ze względu na miejsce artykulacji umieszczamy w tej grupie także półspółgłoske i. Poświęćmy teraz chwilę uwagi dystrybucji (występowaniu w ciągu mownym) oraz wartości fonologicznej głosek miękkich.
prepalatalne postpalatalne
zwarto- wybuchowe k' -g'
szczelinowe ś - ź x' - [7']
zwarto-szczelinowe ć-3
zwarto-otwarte [ń] - ń [i] W]
T a b e l a 2. Polskie spółgłoski środkowojęzykowe
1. Wśród prepalatalnych największą zmiennością odznacza się dźwięk ń. Poza podstawowym wariantem zwartym prepalatalnym pojawiać się może w określonym sąsiedztwie fonetycznym wariant szczelinowy, rodzaj unosowionej joty (była już
0 tym mowa na s. 40). Ponieważ do wymowy takiej dochodzi przed miękkimi spółgłoskami szczelinowymi s, z w wyrazach typu duiski (duński), koiski (koński), fonetycy widzą w takim zredukowanym rezonansie nosowym rezultat upodobnienia pod względem stopnia zbliżenia narządów mowy. W sąsiedztwie dźwięku szczelinowego zwarta spółgłoska nosowa wymawiana jest mniej starannie, a w końcu zwarcie bywa pomijane całkowicie.
Inny wariant miękkiej głoski ń różni się od niej nieznacznym przesunięciem miejsca artykulacji - jest to postpalatalne r]'. W polszczyźnie ogólnej pojawia się ono w wyniku rozszczepienia nosowej samogłoski ę przed miękkimi k', g', por.: rer]'k'i (ręki), ver]'g'el (węgiel) itp. W polszczyźnie krakowskiej, odznaczającej się większym zakresem występowania tylnojęzykowego wariantu głoski n, dźwięk r\' usłyszeć można także w innych niż opisane warunkach, por.: ćer\'k'i (cienki), pańer\'k'i (panienki) itp. (tu T]' nie jest rezultatem asynchronicznej wymowy samogłoski nosowej, lecz po prostu wariantem n przed postpalatalnymi k', g' lub, ściślej biorąc, wariantem jego tylnojęzykowego wariantu, tzw. "nga", r\).
Z punktu widzenia fonologii dystynktywne dla fonemu N pozostają: miękkość (w opozycji do N, por.: ton - toń) oraz "niewargowość" (w opozycji do M', por.: ńina (Nina) m'ina (mina)). Pozostałe cechy: "zwartość" (lub "spółgłoskowość")
1 "nosowość" zarazem łączą fonem N z wyodrębnionymi wcześniej N oraz M'.
2. Wśród dźwięków postpalatalnych najsłabszą pozycję w systemie ma element x', odznaczający się również współwystępowaniem wariantów. Najczęstszą postacią jest bezdźwięczne x', przy tym i ono w słownictwie rodzimym pojawia się rzadko: w wyrazach takich jak np. chichot albo w czasownikach takich jak podkochiwać się, zakochiwać się. Na jego frekwencję w języku wpływa słownictwo obcego
Spółgłoski polskie
49
pochodzenia, w tym wiele obcych nazw własnych, por.: x'ispańia (Hiszpania), x'iny (Chiny), x'irurk (chirurg).
Szerszy zasięg posiadało miękkie x' w polszczyźnie kresowej, co do dziś zaobserwować można w języku polskim na wschodzie, np. w regionalnej odmianie białostockiej lub w ustach Polaków litewskich. Słyszy się tam wymowę typu x'iba (chyba), mux'i (muchy), gźex'i (grzechy) itp. Dodajmy, że nie jest to wymowa wzorcowa. Powinno się jej unikać w języku literackim.
Dźwięczne postpalatalne y' pojawia się w polszczyźnie ogólnej zupełnie wyjątkowo, co nie dziwi, jeśli się weźmie pod uwagę niemal całkowity zanik jego twardego odpowiednika. Zachowało się ono właściwie już tylko w mowie spadkobierców polszczyzny kresowej, w takich wyrazach jak np. y'istor'ia (historia), y'imalaj.e (Himalaje). Ponadto w regionalnej odmianie krakowsko--poznańskiej y' występuje jako rezultat upodobnienia na granicy wyrazów, w takich ciągach jak np. zuy' i urvi$. Dzieje się tak dlatego, że samogłoski w wymowie mieszkańców Krakowa i Poznania działają udźwięczniająco na wygłoś poprzedzającego je wyrazu. Dopóki dokonuje się to na granicy wyrazów (a nie morfemów, tj. w śródgłosie), zjawisko to mieści się w polskiej normie fonetycznej.
Ani x', ani jego wariant dźwięczny y' nie są odrębnymi fonemami. Z punktu widzenia systemu fonologicznego składają się one na warianty twardego, tylnojęzykowo-welarnego fonemu X. Rzecz w tym, że miękka wymowa tego dźwięku nie ma wartości dystynktywnej. Nie znajdziemy w języku polskim takiej pary znaków, która różniłaby się wyłącznie opozycją X(H) - X'(H'). Powiedzenie x'iba zam. xyba (chyba), x'itry zam. xytry (chytry) nie prowadzi do zmiany treści komunikatu. Co najwyżej jest dla słuchacza sygnałem informującym go o pochodzeniu rozmówcy.
3. W przeciwieństwie do x', postpalatalne k', g' są odrębnymi fonemami polskimi. Przy odnosowionej, potocznej wymowie końcówki rzeczownika opozycja k' - k, g' - g jako jedyna różnicuje regularnie formy biernika liczby pojedynczej rzeczowników żeńskich i form przymiotnikowych, por.: polsk'e - polske (Polskę), dróg'e - drogę (drogę) itp. Rzecz jasna, w postaci graficznej nosowość wygłosowego ę jest widoczna, toteż różnic między rzeczownikiem a przymiotnikiem w tekście pisanym jest więcej. Wpływy dialektalne mogą być przyczyną chwiejności wymowy twardych i miękkich odpowiedników w tej grupie głosek. W szczególności gwarom Mazowsza przypisuje się spotykane w wymowie warszawiaków na prag'e zam. na prage/na pragę, tj. "na Pragę", ńe mogę, czyli "nie mogę", rer\k'e zam. rer\ke/'rerjkę. W polszczyźnie literackiej obowiązuje tu twarde g lub k. Nieco rzadziej spotyka się tłumaczone tym samym wpływem zastępowanie nśękkich k', g' przez twarde k, g (wymowa typu keseń zam. k'eseń).
Ten rodzaj wymowy odbierany jest jako szczególnie rażący. Prowadzić może on bowiem do niepożądanej neutralizacji wspomnianej opozycji k : k', g : g'.
4 - Zarys gramatyki polskiej
50
Fonetyka i fonologia
Dopiero kontekst pozwala się zorientować, czy osoba wymawiająca ciąg polsk'e ma na myśli nazwę państwa, a więc Polskę, czy też odpowiedni przymiotnik (tu: polskie).
Obie postaci wymawianiowe dopuszczalne są w języku literackim tylko w wyrazach obcego pochodzenia. Mówimy g'eneral albo generał, alg'ebra albo algebra, g 'eńa albo geńa. Dodajmy, że wymowa "miękka" charakterystyczna jest dla przedstawicieli starszego pokolenia Polaków i stopniowo zanika.
3.3.2.2. Spółgłoski miękkie przedniojęzykowe
Przypomnijmy, że rdzeń miękkości w języku polskim tworzą spółgłoski środkowojęzykowo-prepalatalne ś, ź, ć, $ oraz nosowa ń. Fonologicznie stanowią one miękkie odpowiedniki twardych fonemów S, Z, C, 3 i N.
Te twarde fonemy (z wyjątkiem nosowego N) mają swoje miękkie warianty realizowane w strefie zazębowej przez kontakt przedniej części języka ze sklepieniem jamy ustnej za zębami (stąd ich nazwa: zazębowe, ściślej: prepalatalno--zazębowe, bowiem strefa kontaktu języka dochodzi do praepalatum). Głoski te pojawiają się w wyrazach obcego pochodzenia. Są wariantami z punktu widzenia fonologii (i to wariantami fonemów twardych, a nie właściwych miękkich). Fonetycznie stanowią one samodzielne głoski, zdolne do istnienia w izolacji, choć nietypowe dla polskiego systemu głoskowego.
Ich źródłem jest przedostające się do języka polskiego słownictwo obce, zwłaszcza nazwy własne: nazwiska, nazwy geograficzne, często też nazwy leków i środków chemicznych - por.: s'idol (sidol), s'inus (sinus), ząz'ibar (Zanzibar), kfaz'i (quasi), kalc'ip'iryna (środek przeciwbólowy calcipirin) itp. Wymowa typu s'-idol (a nie śidol), zaznaczana, w wydawnictwach poprawnościowych pisownią z dywizem, jest zawsze sygnałem obcości danego słowa. W miarę asymilowania się takiego wyrazu miękkie spółgłoski zazębowe zastępowane są przez odpowiednie głoski twarde (np. cybalgina - nazwa leku), co dowodzi, że są to fonologiczne warianty fonemów twardych.
W wymowie Polaków na wschodzie zazębowe spółgłoski miękkie są substytutami głosek środkowojęzykowo-prepalatalnych i jako takie wymawiane są w wyrazach rodzimych, np.: s'-iny, z'-ima, c'-óc'-a (ciocia), 3'-eń (dzień). Jak już wspomnieliśmy, jest to widoczny wpływ rosyjskiego i litewskiego (język litewski ma bazę artykulacyjną zbliżoną do języków wschodniosłowiańskich). Tymczasem w polskim języku ogólnym wymowa taka zarezerwowana jest tylko dla wyrazów odczuwanych jako obce.
Miękkich spółgłosek o artykulacji przedniej mamy ponadto w języku polskim znacznie więcej. (Zwrócenie uwagi na s', z', c', 3' wynika ze szczególnej roli tych głosek w polszczyźnie kresowej). Ich wspólną cechą jest to, że stanowią one w języku polskim brzmieniowy sygnał obcości, pojawiają się bowiem wyłącznie w wyrazach stosunkowo niedawno wchłoniętych przez polski system leksykalny.
Elementy fonotaktyki. Asymilacja, redukcja, dysymilacja
51
Jedyny wyjątek stanowi całkowicie rodzima miękka spółgłoska /'.W języku ogólnopolskim występuje ona dość często - zawsze przed / (liść, list, lipa, kolizja) lub przed / w wyrazach obcych (liana, kolia, dalia). Regionalne odstępstwa, tłumaczone oddziaływaniem gwarowym lub innojęzycznym, idą w dwu kierunkach: całkowitego zaniku /' na rzecz twardego / (w gwarze miejskiej Warszawy wymowa typu lypa zam. l'ipa, polyć zam. pol'ić) albo też poszerzenia zasięgu /' o pozycje przed pozostałymi samogłoskami, tj. wymowy typu l'as, x'l'ep (chleb), l'ut (lód), charakterystycznej dla polszczyzny na wschodzie.
Miękkie /' należy już do głosek zadziąsłowych. Ogólnie biorąc, przednio-językowe spółgłoski miękkie dzielimy na zazębowe i zadziąsłowe. Cały ich zasób w języku polskim przedstawia tabela 3.
zazębowe zadziąsłowe
zwarto-wybuchowe t' -d'
szczelinowe s' -z' S-ż
zwarto-szczelinowe c' -3' c-3
zwarto-otwarte r r'
Tabela 3. Miękkie spółgłoski przedniojęzykowe
Jak już wspominaliśmy, ten rodzaj miękkości charakterystyczny jest dla wymowy wyrazów obcych: t'irana (Tirana), t'ik (tik por. tik nerwowy), d'izel (Diesel), os'iek (Osijek, miasto w Chorwacji), staż'i (niem. Stasi), c'irxofer (Zierhoffer), s'ikago albo ć'ikago (Chicago), z'iguli (żiguli - marka samochodu), $'ins lub $js (dżins), r'ir\k (ring), or'inoko (Orinoko) itp. Jedyny wyjątek stanowi cytowane już miękkie /', pojawiające się w wyrazach rodzimych (ale tylko przed /).
W wyrazach dawno już przyswojonych mamy do czynienia zwykle z twardymi odpowiednikami tych głosek, np.: polityka (por. niem. Politik, ang. politics, roś. politika), Arystoteles (ang., niem. Aristoteles, roś. Aristot'el), sygnał (niem. Signal, roś. signal), dynamit (niem. Dinamit, roś. dinamit) itp.
ł
4. Elementy fonotaktyki
Asymilacja, redukcja, dysymilacja
Przedstawiając zasób głosek języka polskiego (por. p. 2. i 3. tego rozdz.), musieliśmy dokonać nieco sztucznej operacji izolowania, wydzielania pojedynczych dźwięków, które w mowie nie występują osobno. Metaforyczne, ale zarazem sterminologizowane wyrażenie potok mowy najlepiej oddaje fakt, że mówienie nie
52
Fonetyka i fonologia
składa się z szeregu oddzielnych artykulacji, lecz stanowi nieprzerwane continuum. Na artykulacje pojedynczej głoski nakładają się ruchy i brzmienia (np. rezonans nosowy lub dźwięczność) związane z głoską poprzedzającą i następującą. Językoznawcy nazywają ten proces koarty kulać ją. 9
Jest rzeczą zrozumiałą, że przeciwstawne ruchy artykulacyjne dążą w tych warunkach do złagodzenia kontrastów: dochodzi do upodobnień (asymilacji) dźwięków mowy. W języku polskim samogłoski mocniej wiążą się ze spółgłoską poprzedzającą (toteż np. ścieśnieniu ulega o w pozycji po miękkiej, np. śó (sio!), a nie przed miękką, por. ktoś). W grupach spółgłoskowych z kolei silniejszy jest wpływ spółgłoski następującej na poprzedzającą, a w związku z tym we współczesnej polszczyźnie mamy do czynienia z upodobnieniami wstecznymi. Mechanizm tej koartykulacji zasadza się na wcześniejszym przygotowaniu narządów mowy do artykułowania następnej głoski (tzw. antycypacji ruchów). Upodobnienia postępowe (a więc o przeciwnym kierunku, działanie artykulacji głoski wcześniejszej na późniejszą) są w zasadzie w języku polskim martwe.
Przez upodobnienia martwe rozumie się takie przekształcenia, które są rezultatem dawno dokonanego procesu fonetycznego, a jego ślady zachowały się czasem jeszcze w pisowni. W przeciwieństwie do asymilacji żywych, upodobnienia martwe nie mogą być fakultatywne, tzn. nie dopuszczają różnych wariantów wymowy uwarunkowanych np. tempem i sytuacją mówienia.
Tak daleko idącej asymilacji, z redukcją pewnych głosek włącznie, ulega np. fonetyczna postać liczebnika sześćset, wymawianego przez Polaków jako seśset, seiset, seset. Oczywiście, możliwa pozostaje nadal wymowa typu seśćset, ponieważ mamy tu do czynienia z upodobnieniem żywym. Natomiast wyłącznie rekonstrukcja historyczna pozwala dostrzec w formie miejski dawną postać brzmieniową miescski, w której dopiero widać ściślejszy związek tego przymiotnika z jego bazą rzeczownikową miasto l mieście. Z pierwotnej grupy głoskowej -śćs-pozostało dziś szczątkowe -is-.
Język polski jest pod tym względem bardziej radykalny, bardziej podatny na daleko idące uproszczenia niż pokrewny język rosyjski. Na przykład pod wpływem morfemu słowotwórczego -sk(i) redukcji uległ wygłoś wielu podstaw rzeczownikowych, por. poi. paryski, ryski, petersburski i roś. pariżskij, riżskij, pietierburg-skij. Są to już zjawiska z pogranicza fonetyki (fonologii) i morfologii, bowiem bodźcem do zmian w płaszczyźnie fonetycznej jest tu struktura morfemowa wyrazu.
Wiele zjawisk tego typu, uproszczeń wymowy grup spółgłoskowych z redukcją włącznie, ma charakter fakultatywny. Dotyczy to np. wymowy liczebników złożonych, takich jak - poza wspomnianym już przykładem sześćset - pięćdziesiąt (wymawiane jako p'eń^eśont), analogicznie pięćset (p'eńcet - z c jako rezultatem uproszczenia grupy -ćs-, z depalatalizacją dźwięku -c-), dziewięćdziesiąt (3ev'eń$eśoni) itp., czy odznaczających się dość dużą frekwencją grup -wsk-, -wstw-, redukowanych w wymowie do -sk-, -stf-, por.: królewski, wymawiane jako krulesk'i, Poniatowski - jako pońatosk'i, prawoznawstwo - jako pravoznastfo
f
Elementy fonotaktyki. Asymilacja, redukcja, dysymilacja
53
i inne. Tzw. wymowa literowa oraz wymowa zredukowana stanowią tu zwykle dopuszczalne warianty, choć nie bez zastrzeżeń (np. występująca w liczebnikach głoska ć ulega bezpowrotnie redukcji). Czytelnikom zainteresowanym szczegółami wymowy doradzamy zaglądanie do Słownika poprawnej polszczyzny PWN, który m. in. gromadzi także wiele danych z zakresu fonetyki.
Stabilizowanie się wymowy oznacza, że mamy w danym wypadku do czynienia już nie z aktualnym procesem, lecz jego rezultatem, inaczej - z upodobnieniem martwym. Rzecz jasna, "umartwianie" (stawanie się martwymi) asymilacji fonetycznych jest samo w sobie procesem, toteż możemy obserwować we współczesnym języku polskim różne jego stadia w zależności od stopnia zaawansowania tego procesu. Tak oto zupełnie historyczny charakter ma asymilacja, jaka się dokonała w grupach prz, trz, krz - por.: przód, sprzęt, trzask, otrzymać, krzyk, skrzat. O tym, że następująca po głoskach p, t, k spółgłoska była wymawiana kiedyś dźwięcznie, świadczy dziś tylko pisownia.
Ubezdźwięcznienie, jakie się w tych grupach dokonało, miało charakter postępowy. Stwierdziliśmy już, że ten kierunek oddziaływania, polegający na przetrzymaniu (tzw. perseweracji) układu narządów mowy, nie jest w dzisiejszej polszczyźnie aktywny. Przykładem tego typu procesu znajdującego się na granicy upodobnień martwych jest dokonujące się we współczesnym języku polskim Ubezdźwięcznienie w grupach głoskowych sv, tv, kv, xv. Otóż większość Polaków nie wymawia już dźwięcznego v w wyrazach takich jak swój, twój, kwas, Moskwa, chwalą. (Podobnie jest z wymową miękkiego v' w wyrazach takich jak kwiat, chwila, świat, święto). Dźwięczność zachowała się tu jeszcze w języku mieszkańców dawnych Kresów, a więc w mowie powojennych przesiedleńców ze wschodu lub Polaków za wschodnią granicą Polski. Utrzymanie się dźwięcznego v lub v' tłumaczy niewątpliwie wpływ języka rosyjskiego. Oczywiście, wymowa typu kv albo kf nie jest fakultatywna dla poszczególnych jednostek. Jednak z punktu widzenia języka jako całości przyzwyczajeń mownych wszystkich jego użytkowników można mówić tu o dwojakim, jeszcze do końca nie ustabilizowanym typie wymowy.
Zrozumiałe, że obserwatora współczesnego języka interesować będą szczególnie upodobnienia żywe. Śledząc je w wymowie polskiej, nabieramy wyobrażenia
0 wewnętrznych powiązaniach w obrębie systemu językowego, w którym elementy hierarchicznie niższe podporządkowane są strukturom wyższym. Otóż takim nadrzędnym piętrem wobec poziomu fonetyczno-fonologicznego jest piętro morfologiczne
1 jego jednostki - morfemy (patrz s. 67). Jednak już na poziomie dźwiękowym widzimy wpływ budowy morfologicznej języka. Fonetycy stwierdzają, że skład morfemów jest względnie ustabilizowany. Wahania wymowy, a więc żywe zjawiska asymilacji, zachodzą w zasadzie jedynie na granicy morfemów i wyrazów.
Z drugiej strony, jak pamiętamy, poziom dźwiękowy ma własną organizację - jego jednostką jest nie morfem, lecz sylaba. Właściwością polskiej sylaby jest silniejszy początek niż koniec. Ta cecha sylaby przenoszona jest na wyraz, który w tym
54
Fonetyka i fonologia
miejscu rozumieć będziemy w duchu fonetyki jako ciąg dźwięków wymawianych na jednym wydechu, ro/poczynający się i kończący pauzą. W takim wyrazie rozróżnia się n a g ł o s (pierwszy dźwięk), śródgłos oraz wygłoś (ostatni dźwięk przed pauzą). Otóż polski wygłoś jest również słaby. Przejawia się to utratą dźwięczności spółgłosek w tej pozycji, co obejmuje nawet głoski zwarto^twarte oraz półsamogłoskę M. Poprzedzane spółgłoską bezdźwięczną, wymawiane są najpierw również bezdźwięcznie, by następnie ulec najczęściej redukcji. W wymowie polskiej słyszymy więc nie tylko wygłosowe p, t, s, s, ć, k zamiast b, d, z, ż, $, g (por. wymowę wyrazów takich jak dąb, kod, wóz, nóż, miedź, róg), lecz także m, n, r, l, u (porównajmy choćby swobodną wymowę takich wyrazów jak czasopism, pomyśl, szedł: w wersji staranniejszej będzie to casop'ism, pomyśl, setu, w mowie szybkiej zaś ćasop'is., pomyś., set.). (Kropka oznacza tu konwencjonalnie opuszczenie danej głoski w wymowie).
Spółgłoski zwarto-otwarte mają w ogólności słabą pozycję w systemie języka - zapewne dlatego, że nie są powiązane siatką opozycji z pozostałymi dźwiękami (np. / i r wyodrębniają się spośród pozostałych jednostek zasobu dźwiękowego izolowanymi, swoistymi cechami, takimi jak "boczność" i "drżącość"). Przejawem tej słabości jest także łatwość ulegania redukcji. Poza ukazaną wyżej pozycją w wygłosie zdarza się to również w grupach śródgłosowych, por. wymowę form takich jak garnka, jabłko, zmyślny w postaci garka, iapko, zmyśny itp.
Dodajmy, że dźwięk r należy do "trudnych", i to nie tylko w języku polskim. W angielskim i niemieckim jest to właściwie głoska w stadium zaniku, jej wymowa zbliża się do samogłoski a. Podobnie polskie przedniojęzykowo-zębowe ł jest współcześnie wypierane przez półwokaliczne u.
Upodobnienia żywe można dalej klasyfikować z punktu widzenia cechy lub cech artykulacyjnych dźwięków poddających się asymilacji. Typowe wyrównania dotyczyć mogą:
1) dźwięczności , ,"'
2) miejsca artykulacji
3) stopnia zbliżenia narządów mowy przy artykulacji.
Przyjrzyjmy się tym procesom na przykładach. . . . .
1) Asymilacja pod względem dźwięczności
Żywe upodobnienia w zakresie cechy dźwięczności (a więc ubezdźwięcznianie lub udźwięcznianie) zachodzą współcześnie właściwie tylko na granicy wyrazów morfologicznych. Analogiczne zjawiska wewnątrzwyrazowe, dokonujące się na granicy morfemów, mają właściwie charakter dokonany. Tak np. sufiks -k(a) w dawnych derywatach od tematów zakończonych na spółgłoskę dźwięczną prowadził do utraty tej dźwięczności, por. babka, ławka, trawka wymawiane jako bapka, uafka lub łafka, trafka. I odwrotnie: rozpoczynający się od dźwięcznej spółgłoski sufiks -b(a) wpływał na dźwięczność końcowej spółgłoski tematu, por. prośba, kośba wym. proźba, koźba. Wymowa "etymologiczna" tych wyrazów, zgodna z ich pisownią, raziłaby sztucznością. , .-> r.v.-x
Elementy forwtaktyki. Asymilacja, redukcja, dysymilacja
55
Inaczej przedstawia się tzw. fonetyka międzywyrazowa, poddana zróżnicowaniu regionalnemu nawet w polskim języku literackim. Otóż na polskim obszarze językowym wyróżnia się dwa typy oddziaływania głoskowego na granicy wyrazów: udźwięczniający (wymowa poznańsko-krakowska) i ubezdźwięczniający (wymowa warszawska). Różnica między nimi polega na roli spółgłosek zwarto--otwartych (sonornych) i samogłosek w nagłosie wyrazu następującego (upodobnienie to ma bowiem charakter żywy, a więc działa wstecz).
Wymowa udźwięczniająca polega na dźwięcznym wymawianiu wy głosowej spółgłoski wyrazu, jeśli następny wyraz morfologiczny rozpoczyna się spółgłoską sonorną lub samogłoską. Dzieje się tak niezależnie od pierwotnej wartości tej głoski, tj. od tego, czy była ona dźwięczna, czy też-nie. W wymowie poznańsko--krakowskiej słyszymy więc: iuż idę, brad adama, le$ iak'i, zud rożny, boń^ mondry, te same frazy w wymowie warszawskiej brzmiałyby: ius idę, brat adama, leć iak 'i, źut rożny, bońć mondry.
Ogólnopolski zasięg ma jedynie udźwięczniające oddziaływanie dźwięcznych spółgłosek niesonornych, a więc wymowa typu iuż byl, brad zośi, le^ dai, zud do bramk'i, boń^ dobry. (Mamy na myśli rzecz jasna wymowę tych fraz "jednym tchem", bez pauzy - w przeciwnym razie wygłoś wyrazu poprzedzającego pozostanie zawsze bezdźwięczny).
2) Asymilacja pod względem miejsca artykulacji
Występuje nie tylko na granicy morfemów, ma przy tym kierunek wsteczny, jak w większości upodobnień żywych. Często prowadzi do dalszych upodobnień i uproszczeń (redukcji) fonetycznych. Typowym przykładem jest wymowa grupy trz, drz w wyrazach takich jak trzeba, patrz, drzewo, Andrzej. W neutralnej wymowie zębowe t, d wymawiane są pod wpływem dziąsłowego sąsiedztwa również dziąsłowo, por.: tseba, pats, dżevo, andżei. Ponieważ jednak antycypowane s, z różnią się od t, d nie tylko miejscem artykulacji, lecz i jej sposobem, jako wymawiane ze szczeliną, nie zaś ze zwarciem, częściowej asymilacji ulega i ta druga cecha artykulacyjna. Już dziąsło we t, d przechodzą następnie w zwarto--szczelinowe ć, ż', ćseba, pacs, yź.evo, anyź.ei, co fonetyk zinterpretuje jako upodobnienie pod względem stopnia zbliżenia narządów mowy. Ostatnią fazą w tym procesie może być redukcja grup ćs, 32 do postaci ć, 3. <
Redukcja taka, spotykana na południu Polski w wymowie krakowskiej, stanowi jednak naruszenie normy ortofonicznej i nie jest godna polecenia. Tym bardziej, że zamazuje ona opozycję fonologiczną między ts/ćs, dż/y, a ć, 3, por. różnicę semantyczną między trzy oraz czy, trzech i Czech, drzem i dżem.
3) Asymilacja pod względem stopnia zbliżenia narządów mowy
* Poza ukazanym wyżej wielofazowym procesem przejścia grupy ts, dż w tś, dż
i następnie w es, 32, do typowych skutków asymilacji z punktu widzenia interesującej nas tu cechy należą wtórne samogłoski nosowe (por. p. 2.3.). By nie
56
Fonetyka i fonologia
powtarzać znowu tego, co na temat samego mechanizmu upodobnienia zostało już powiedziane, podkreślmy, że jest to upodobnienie ż y w e i zdarza się zarówno w obrębie wyrazu morfologicznego, jak i w zakresie tzw. fonetyki między-wyrazowej. Przykłady zjawisk tego drugiego typu: nasy v'inovaicom (naszym winowajcom), ćy pą suysy (czy pan słyszy), koxą vas ^kocham was), tuu statystuf (tłum statystów), na suxy vetse (na suchym wietrze) itp.
Dysymilacja
Można się spodziewać, że logiczną wprost konsekwencją istnienia w języku tendencji do asymilacji fonetycznej powinna być obecność mechanizmów przeciwdziałających zbyt daleko idącym upodobnieniom i zlewaniu się dźwięków mowy. Procesy dysymilacji, o których tu mowa, polegają na powstawaniu lub zwiększaniu różnic między dwoma dźwiękami, i to niekoniecznie bezpośrednio ze sobą sąsiadującymi. Ich skutki, obserwowalne w dłuższej perspektywie czasowej, przedstawiają gramatyki historyczne; np. mechanizmem odpodobnienia tłumaczy się polską postać imienia Margareta jako Małgorzata (r : r = ł : r(z)) albo zastąpienie dawnej grupy -dl- przez -gł- w językach bałtyckich (jak pokazuje rozwój wyrazów w językach wschodnio- i południowosłowiańskich, grupa bliskich sobie artykulacyjnie głosek upraszczała się do -/-, por. poi. sadło, roś. salo, poi. gardło, roś. gorło).
To, co weszło do systemu języka w wyniku odległej w czasie ewolucji, można obserwować współcześnie w mowie dzieci i ludzi posługujących się gwarą. Na przykład małe dzieci mówią głaćego zam. dlaćego, gla zam. dla (co przypomina dawne litewskie i łotewskie odpodobnienie widoczne w rzeczowniku egle, poi. jodła, czes. jedle). W gwarowych, nie mieszczących się w normie literackiej formach, np.: dychta (zam. dykta), zachrystia, zachrystian (zam. zakrystia, zakrystian), sprzązka (zam. sprzączka), miętki (zam. miękki), obserwujemy, jak się wydaje, podobny mechanizm dysymilacji. Fonetyczny dystans między grupą dwu głosek zwarto-wybuchowych -kt- powiększa się przez zastąpienie jednej z nich głoską szczelinową (-xt-), podobnie grupie -sk- mniej grozi redukcja niż grupie -ćk-.
W przymiotniku miękki mamy przykład geminaty, czyli dwu bliźniaczych głosek (łac. geminatio znaczy 'podwojenie'). W wymowie gwarowej obserwujemy dysymilację tej geminaty do postaci -tk-, co zapobiega jej zlaniu się w jedną spółgłoskę, obserwowanemu w standardowej fonetyce literackiej. Rzecz jasna, nie jest to wymowa zalecana; zebrane tu przykłady Słownik poprawnej polszczyzny kwalifikuje jako błędy językowe. (Dodajmy jeszcze, że głoski podwojone występują w słownictwie rodzimym nader rzadko - ich źródłem są najczęściej zapożyczenia, por.: motto, Anna, Zorro. Normą jest na ogół wymowa niezredukowana).
W serii zachrystia itp. mamy ponadto do czynienia ze zjawiskiem, które językoznawcy nazywają etymologią naiwną albo ludową - wtórnym, nie uzasadnionym historycznie, kojarzeniem form i znaczeń. Niewątpliwie kościelna zakrystia kojarzy się wyznawcom z Chrystusem. (W taki sam sposób dokonało się
Akcent w języku polskim
57
wcześniej przeobrażenie pierwotnej fonetycznej formy wyrazu krzest motywowanej przez związek z krzyżem w dzisiejsze chrzest, chrzciny przez skojarzenie z Chrystusem).
Podobnym przykładem dysymilacji wspomaganej przez etymologię naiwną jest poświadczone w gramatyce historycznej roz-d-rzeszyć o znaczeniu 'rozwiązać', 'udzielić absolucji'. Ta pierwotna forma czasownika, skojarzona semantycznie z grzechem, została z czasem wyparta przez postać roz-grzeszyć, w której miejsce bliskiej sobie artykulacyjnie i łatwo ulegającej asymilacji grupy głoskowej -drz-zajęło -grz-. :; ' ' ' s
Zmiany takie dowodzą, że artykulacja, podobnie jak słuchowa apercepcja, ma charakter całościowy, że u podstaw wymowy leży jeden ogólny namysł ruchowy. Co więcej, poziom brzmieniowy najwyraźniej podporządkowany jest poziomowi semantycznemu. To ważny, choć intuicyjnie oczywisty wniosek.
Na całościowy charakter artykulacji wskazuje też obserwacja tzw. przejęzyczeń, błędów polegających na przestawieniu sylab nieraz odległych od siebie w potoku mowy, np. "dowy kroić" zam. "krowy doić", "szczutka krotka" zam. "krótka szczotka" itp. Zjawiska takie należą już do psychologii mowy, a nie samego językoznawstwa.
5. Akcent w języku polskim
Warunkiem właściwej percepcji mowy, tj. jej rozczłonkowania i rozumienia, jest akcent, czyli dynamiczno-rytmiczna organizacja mówienia. Ściśle biorąc, sygnałami tej organizacji są też pozostałe czynniki prozodyczne, do których fonetyka zalicza także tzw. i l ócz as, tj. czas trwania głoski, i wysokość głosu. Zwraca się też uwagę na takie nieobojętne dla emocjonalnego klimatu mówienia cechy, jak tempo, siła i donośność głosu (mogące zdradzać stany nadawcy, np. wzburzenie, zdenerwowanie), a nawet jego rejestr i barwa (cechy głosu istotne nie tylko u śpiewaków, lecz także osób zawodowo posługujących się językiem mówionym, jak np. prezenterzy radiowi i telewizyjni).
Z lingwistycznego punktu widzenia najważniejszy pozostaje akcent, zwłaszcza w językach takich jak polszczyzna, tzn. pozbawionych iloczasu. Mamy tu na myśli iloczas względny, czyli wyzyskiwanie zróżnicowanego czasu trwania artykulacji w funkcji rytmicznej albo nawet semantycznej - dla odróżniania znaczeń. (Trwanie bezwzględne jest oczywiście naturalną cechą wszystkich wypowiadanych dźwięków).
Przykładem rytmicznej funkcji iloczasu może być łacińskie metrum - ilościowe wartościowanie sylab długich i krótkich w poezji (słynne jamby i trocheje). Iloczas w funkcji dystynktywnej znamy np. w języku czeskim i niemieckim, por. czes. drdha 'droga, tor' i drahd - żeńska forma przymiotnika drahy, niem. We g oraz weg (była o tym mowa na s. 31).
58
Fonetyka i f analogia
Termin "akcent" stosowany jest w odniesieniu do dwu różnych typów struktur językowych: wyrazów (mówimy wtedy o tzw. akcencie wyrazowym) i zdań (akcent zdaniowy, kontur intonacyjny zdania). Problematyka akcentu w tym drugim rozumieniu stanowi już domenę składni. ;rcT;} ;<,-
Skupiając się na charakterystyce polskiego akcentu wyrazowego, zwrócić musimy uwagę na jego naturę fonetyczną i na jego funkcje w języku polskim. Co do pierwszego - akcent polski jest przyciskowy (dynamiczny), jednostajny i stały (rytmiczny). Co do funkcji - można mu przypisać zarówno funkcję liczącą (termin A. Weinsberga), jak i odgraniczającą (de-limitatywną).
Akcent jest zawsze podkreślaniem, uwydatnianiem jakiegoś jednego odcinka wypowiedzi (sylaby). W języku polskim dokonuje się to przez zwiększenie siły wymawiania, stąd określenie: akcent przyciskowy. Sylaba akcentowana wymawiana jest nie tylko z większą siłą, głośniej, ale i z większą precyzją. W niektórych językach - o tzw. akcencie silnie skupiającym (centralizującym) - prowadzi to do znacznego nawet osłabienia artykulacji sylab i samogłosek sąsiednich. Dzieje się tak np. w języku rosyjskim i białoruskim (gdzie mamy do czynienia z tzw. "akaniem" i "jąkaniem"), a z języków niesłowiańskich -np. w niemieckim i angielskim (samogłoski nieakcentowane tracą barwę i stają się ledwo słyszalne). W języku polskim wpływ akcentu na sąsiedztwo fonetyczne jest mniejszy, możliwe są jednak redukcje samogłosek nieakcentowanych w ciągach ponaddwusylabowych, por.: v'ogle (w ogóle), univ{erstet (uniwersytet).
Jednostajność akcentu (lub jego zróżnicowanie) dotyczy linii prozodycz-nej sylab akcentowanych. Są języki (jak np. litewski), które oprócz intonacji zdaniowej mają też intonację sylabową: wzrastającą (akutową) lub malejącą (cyrkumfleksową). Język polski należy do typu jednostajnego. Warto dodać, że w epoce prasłowiańskiej istniały intonacje sylabowe, jednak nie utrzymały się one w grupie wschodnio- i zachodniosłowiańskiej. ,
W językach zachodniosłowiańskich nastąpiła również stabilizacja akcentu: w języku czeskim i słowackim na pierwszej sylabie wyrazu, w polskim na przedostatniej. Akcent umiejscowiony tak jak w polszczyźnie nazywa się z grecka paroksytonicznym (o odstępstwach od paroksytonezy - patrz niżej). Akcent stały tłumaczą językoznawcy potrzebą rytmiczną lub potrzebą wprowadzenia sygnałów granicznych wyrazów (delimitacji).
> Istotnie: tylko w językach o stałym akcencie można przewidzieć zakończenie wyrazu (jak w języku polskim: po sylabie akcentowanej spodziewamy się jeszcze jednej sylaby i po niej granicy wyrazu). W językach, w których akcent nie jest związany z określoną sylabą w ciągu, nie może on pełnić funkcji delimitatywnej, lecz co najwyżej liczącą w myśl zasady: ile akcentów, tyle wyrazów (przynajmniej wyrazów w sensie fonologicznym). Warto przyjrzeć się więc bliżej polskiej regule akcentuacyjnej.
Trafność założenia, że akcent stanowi kryterium podziału na wyrazy, wykazać
Akcent w języku polskim
59
można na szczególnych przykładach ambiwalencji morfologicznej. Na przykład ciąg kochanadaremnie może być w zależności od pozycji akcentu rozczłonkowany na 'kocha nadaremnie lub ko'chana da'remnie\ podobnie ciąg jakietonacje może zawierać dwa akcenty (i dwa wyrazy): 'jakie tonacje? albo trzy akcenty i inny typ rozczłonkowania morfologicznego: 'jakie 'to 'nacje?
Zwykle jednak akcent pozostaje nie jedynym, lecz dodatkowym sygnałem delimitacji. W dłuższych wypowiedziach o rozczłonkowaniu decyduje struktura semantyczno-składniowa, a nie rytm sylabiczny. Tak np. zmuszony przez ustawę antyalkoholową do finezyjnej (jeśli już) formy reklamy, browar Okocim lansował kryptoreklamę Mariolaokocimspojrzeniu, gdzie nazwę własną Okocim ukrywa fraza o kocim. W normalnej, nieemfatycznej wymowie obie akcentowane są jednakowo - strukturyzację o kocim podpowiada kontekst ("spojrzeniu").
Problem polega na tym, że nie wszystkie wyrazy w sensie graficznym (pisane osobno odcinki tekstu) mają swój samodzielny akcent. Poza wyrazami ortotonicznymi (o własnym akcencie) istnieją w języku tzw. k l i t y k i, tj. segmenty bezakcentowe, łączące się w jedną całość akcentuacyjną z wyrazem ortotonicznym. Mogą one poprzedzać taki wyraz (p r o k l i t y k i, np. do domu, u stóp) albo następować po nim (enklityki, por.: bij go, daj mi). Łącznie tworzą one tzw. wyraz fonetyczny albo takt mowy, albo zestrój akcentowy. Miejscem akcentu w takim ciągu nie musi być przedostatnia sylaba. Co więcej, poza akcentem głównym pojawia się w dłuższych wyrazach słabszy akcent poboczny (por.: przyjacielski). Zdarza się również, że przy szybkim mówieniu własny akcent traci wyraz ortotoniczny, wchodząc w zestrój z innym, por. frazę 'która go'dzina? wypowiedzianą jako która go'dzina?
Baczniejsza obserwacja stosunków akcentuacyjnych w obrębie zestrojów prowadzi do wniosku, że w polszczyźnie - zaliczanej do języków o rytmicznym typie akcentu - nie bez znaczenia pozostaje nadal kryterium etymologiczne. Odmienny sposób akcentowania cechuje bowiem wyrazy będące rezultatem złożeń (zatem z genetycznego punktu widzenia wielowyrazowe, jak pewne tzw. aglutynacyjne formy czasowników (por. rozdz. III., p. 3.), liczebniki złożone, skrótowce i właściwe złożenia). Także niektóre morfologiczne typy zapożyczeń, zwłaszcza wyrazy obcego pochodzenia na -ik(a), -yk(a) czy pojedyncze wyrazy w rodzaju 'leksykon, 'prezydent, mają akcent proparoksytoniczny (na trzeciej sylabie od końca). Nie jest to nic innego jak branie pod uwagę czynnika etymologicznego.
Z drugiej strony silna w języku polskim tendencja do rytmizacji prowadzi do ustalania się akcentu paroksytonicznego również w wymienionych typach wyrazów. I choć dla wielu osób rażące, upowszechnia się akcentowanie na przedostatniej sylabie typu grama'tyka, mu'zyka, poszliśmy, poszedłbym, zrobilibyśmy, czterysta, sie'demset zamiast gra'matyka, 'muzyka, 'poszliśmy, 'poszedłbym, zro'bilibyśmy, 'czterysta, 'siedemset.
60
Fonetyka i fonologia
O tym, że regularny, tj. paroksytoniczny, akcent jest psychologicznie istotnym wyróżnikiem wyrazowości, świadczy obserwacja ewolucji przycisku w skrótowcach i pewnych złożeniach. Początkowo akcentowane na ostatniej sylabie, np. PeKdeS, IfWu (Uniwersytet Warszawski), Megdsam (nazwa dużego sklepu samoobsługowego na warszawskim Ursynowie), z czasem zaczynają rJyć wymawiane z akcentem na sylabie przedostatniej, por.: pćkaes, pe'pegi, a nawet Me'gasam. Przesuniecie akcentu jest sygnałem dokonanych przeobrażeń semantycznych: dawny skrótowiec albo wyraźnie odczuwane złożenie z nazwy własnej przekształciły się w rzeczownik pospolity ze swoją własną semantyką (np. pepegi jako rodzaj obuwia tekstylnego nie kojarzone więcej z przedwojennym skrótowcem PPG (Polski Przemysł Gumowy), sanepid, urząd kontroli sanitarnej o strukturze czytelnej zapewne tylko dla specjalistów - stacja sanitarno-epidemiologiczna itp.).
Nie sposób jest zawrzeć w zwięzłym podręczniku gramatyki szczegółowe wskazówki co do akcentowania fraz i form języka polskiego. Ograniczając się do ogólnej charakterystyki, polecamy naszemu Czytelnikowi uważną lekturę hasła akcent w Słowniku poprawnej polszczyzny pod red. W. Doroszewskiego i H. Kurkowskiej (l wyd., PWN, Warszawa 1973).
6. Alfabet fonetyczny
Wiemy już, że tradycyjna pisownia (ortografia) nie oddaje w pełni właściwości wymowy. Toteż w fonetyce przyjęto specjalny rodzaj transkrypcji fonetycznej, którego żelazną zasadą jest:
jeden dźwięk = jeden (i stale ten sam) znak.
Przez "znak" rozumiemy w tym wypadku oznaczenie, sposób graficznego utrwalenia głoski. W najbardziej rozpowszechnionym alfabecie są to litery łacińskie, uzupełnione greką i grażdanką, a także elementami diakrytycznymi, tj. rozróżniającymi, w węższym rozumieniu niż to, jakie poznaliśmy wcześniej (por. s. 30).
Znajomość pisowni fonetycznej jest bardzo przydatna cudzoziemcom uczącym się języka obcego, bowiem słowniki dwujęzyczne i kursy fonetyki stosują tę metodę zapisu. Jest ona też niezbędna w badaniach naukowych, np. dialektologicz-nych, w których badaczowi zależy na zarejestrowaniu wszystkich indywidualnych właściwości wymowy.
Międzynarodowym alfabetem fonetycznym, który zdobył najtrwalszą pozycję w świecie, jest system opracowany przez Międzynarodowe Towarzystwo Fonetyczne (Association Phonetiąue Internationale - API). Podajemy niżej zasób znaków, jakie wykorzystywane są dla zapisu dźwięków języka polskiego. Jest to dostosowana do potrzeb fonetyki słowiańskiej transkrypcja API, zwana w tej wersji transkrypcją słowiańską.
Alfabet fonetyczny
61
a - samogłoska płaska, szeroka, ustna (mama, kasa)
[a] - wariant ścieśniony samogłoski a, wymawiany najczęściej w obustronnym sąsiedztwie spółgłosek miękkich (dziadzio)
[ą] - nosowy wariant grupy a + spółgłoska nosowa przed szczelinową (kamfora)
b - spółgłoska twarda, dwuwargowa, zwarto-wybuchowa, dźwięczna, ustna
(baba, bez)
b' - zmiękczona, dwuwargowa, zwarto-wybuchowa, dźwięczna, ustna (bis, biały)
c - spółgłoska twarda, przedniojęzykowo-zębowa, zwarto-szczelinowa, bez-
dźwięczna, ustna (cały, cena)
ć - miękka, środkowojęzykowo-prepalatalna, zwarto-szczelinowa, bezdźwię-
czna, ustna (ciało, cień) ! , .-
[c'] - miękka, prepalatalno-zazębowa, zwarto-szczelinowa, bezdźwięczna, ustna (cis 'dźwięk w muzyce')
c - twarda, przedniojęzykowo-dziąsłowa, zwarto-szczelinowa, bezdźwięczna,
ustna (czas, czuć)
[ć] - miękka, prepalatalno-zadziąsłowa, zwarto-szczelinowa, bezdźwięczna, ustna (Chile)
d - twarda, przedniojęzykowo-zębowa, zwarto-wybuchowa, dźwięczna, ustna
(dom, dać)
[d] - twarda, przedniojęzykowo-dziąsłowa, zwarto-wybuchowa, dźwięczna,
ustna (drzewo, Andrzej) < >
[d'] - miękka, prepalatalno-zazębowa, zwarto-wybuchowa, dźwięczna, ustna
(diabeł) 3 - twarda, przedniojęzykowo-zębowa, zwarto-szczelinowa, dźwięczna, ustna
(pieniądze) 3 - miękka, środkowojęzykowo-prepalatalna, zwarto-szczelinowa, dźwięczna,
ustna (dzień, dziś) [3'] - miękka, prepalatalno-zazębowa, zwarto-szczelinowa, dźwięczna, ustna
(pajac i laleczka w wymowie krakowskiej, dziki w wymowie kresowej) 3 - twarda, przedniojęzykowo-dziąsłowa, zwarto-szczelinowa, dźwięczna,
ustna (dżungla) [3] - miękka, prepalatalno-zadziąsłowa, zwarto-szczelinowa, dźwięczna, ustna
(dżinsy) e - samogłoska przednia, średnia, ustna (sen, ekran)
[e] - wariant ścieśniony (podwyższony) samogłoski e wymawiany w śródgłosie
między dwiema spółgłoskami miękkimi (cień, wieś) ę samogłoska pieednia, średnia, nosowa (księżyc, węch)
f - spółgłoska twarda, wargowo-zębowa, szczelinowa, bezdźwięczna, ustna
(fala, oferma) f - miękka, wargowo-zębowa, szczelinowa, bezdźwięczna, ustna (film, ofierze)
62
Fonetyka i f analogia
g - spółgłoska twarda, tylnojęzykowo-welarna, zwarto-wybuchowa, dźwięcz-
na, ustna (grypa, ogromny)
g' - miękka, srodkowojęzykowo-postpalatalna, zwarto-wybuchowa, dźwięczna, ustna (ginąć, ogień) m
x - spółgłoska twarda, tylnojęzykowo-welarna, szczelinowa, bezdźwięczna, ustna (chmura, chęć)
x' - miękka, srodkowojęzykowo-postpalatalna, szczelinowa, bezdźwięczna, ustna (chichot, Chiny)
[7] - twarda, tylnojęzykowo-welarna, szczelinowa, dźwięczna, ustna (Bohdan, dach domu)
[f] - miękka, srodkowojęzykowo-postpalatalna, szczelinowa, dźwięczna, ustna : (mech zielony) " ' '' '
i - samogłoska przednia, wysoka, ustna (iść, cicho)
i - niesylabiczne i (daj, jajo)
[}] - nosowy wariant grupy i + spółgłoska nosowa przed szczelinową (inżynier)
[i] - niesylabiczna, nosowa, przednia, wysoka (kontekstowy wariant ń, np. pański)
k - spółgłoska twarda, tylnojęzykowo-welarna, zwarto-wybuchowa, bezdźwięczna, ustna (kara, okruch)
k' - miękka, srodkowojęzykowo-postpalatalna, zwarto-wybuchowa, bezdźwięczna, ustna (kiść)
l - spółgłoska twarda, przedniojęzykowo-dziąsłowa, zwarto-otwarta (boczna),
dźwięczna, ustna (lot)
[1] - twarda, przedniojęzykowo-dziąsłowa, boczna, bezdźwięczna, ustna (myśl)
l' - miękka, prepalatalno-zadziąsłowa, boczna, dźwięczna, ustna (list, okolica) ' ; ;
ł - twarda, przedniojęzykowo-zębowa, boczna, dźwięczna, ustna (luk
- w wymowie scenicznej lub kresowej)
m - spółgłoska twarda, dwuwargowa, zwarto-otwarta (nosowa), dźwięczna (mowa, pomarańcza)
[m] - twarda, dwuwargowa, nosowa, bezdźwięczna (spazm)
m' - zmiękczona, dwuwargowa, nosowa, dźwięczna (miasto, umieć)
n - spółgłoska twarda, przedniojęzykowo-zębowa, zwarto-otwarta (nosowa),
dźwięczna (na, nosić)
[n] - twarda, przedniojęzykowo-dziąsłowa, nosowa, dźwięczna (Konczalowski)
[n] - twarda, przedniojęzykowo-zębowa, nosowa, bezdźwięczna (piosnka)
ń - spółgłoska miękka, środkowojęzykowo-prepalatalna, nosowa, dźwięczna
(nieś, koń)
[ń] - miękka, środkowojęzykowo-prepalatalna, nosowa, bezdźwięczna (baśń)
[77] - twarda, tylnojęzykowo-welarna, nosowa, dźwięczna (bank, Anglia, w wymowie krakowsko-wileńskiej także w wyrazach rodzimych: okienko, sarenka)
Alfabet fonetyczny
63
[77'] - miękka, środkowojęzykowo-postpalatalna, nosowa, dźwięczna (ręki, węgiel wym. jako rerj'k'i, veri'g'el)
o - samogłoska tylna, średnia, ustna (to, nos)
[ó] - wariant ścieśniony samogłoski o wymawiany pod wpływem sąsiedztwa spółgłosek miękkich (ciocia)
9 - samogłoska tylna, średnia, nosowa (wąs, sąsiad)
p - spółgłoska twarda, dwuwargowa, zwarto-wybuchowa, bezdźwięczna,
ustna (pas, opona)
p' - zmiękczona, dwuwargowa, zwarto-wybuchowa, bezdźwięczna, ustna (pięć, pić)
r - spółgłoska twarda, przedniojęzykowo-dziąsłowa, zwarto-otwarta (drżąca),
dźwięczna, ustna (ruch, krok)
[r] twarda, przedniojęzykowo-dziąsłowa, drżąca, bezdźwięczna, ustna (krwawy, wiatr, metr)
[r'] - miękka, prepalatalno-zadziąsłowa, drżąca, dźwięczna, ustna (ring, jury)
s - spółgłoska twarda, przedniojęzykowo-zębowa, szczelinowa, bezdźwięcz-
na, ustna (syk, osa)
ś - miękka, środkowojęzykowo-prepalatalna, szczelinowa, bezdźwięczna,
ustna (siad, Zośka)
[s'] - miękka, prepalatalno-zazębowa, szczelinowa, bezdźwięczna, ustna (sinus, Rosja)
s - twarda, przedniojęzykowo-dziąsłowa, szczelinowa, bezdźwięczna, ustna
(szyć, kasza)
[ś] - miękka, prepalatalno-zadziąsłowa, szczelinowa, bezdźwięczna, ustna (Sziwa)
t - spółgłoska twarda, przedniojęzykowo-zębowa, zwarto-wybuchowa, bez-
dźwięczna, ustna (tak, ostry)
[t] - twarda, przedniojęzykowo-dziąsłowa, zwarto-wybuchowa, bezdźwięczna, ustna (potrzeba)
t' - miękka, zazębowa, zwarto-wybuchowa, bezdźwięczna, ustna (batik)
u - samogłoska tylna, wysoka, ustna (układ, usta)
u - niesylabiczne u (ładny, dat)
[u] - wariant bezdźwięczny u (rzeki)
[u] - nosowy wariant grupy: samogłoska u + spółgłoska nosowa przed szczelinową (kunszt)
v - spółgłoska twarda, wargowo-zębowa, szczelinowa, dźwięczna, ustna
(woda, trawa) ., , ,
v' - zmiękczona, wargowo-zębowa, szczelinowa, dźwięczna, ustna (wiara, powieść)
y - samogłoska przednia, wysoka, ustna (ty, krzyk) .-..
[yj - nosowy wariant grupy: samogłoska y + spółgłoska nosowa przed szczelinową (czynsz)
64
Fonetyka i fonologia
z - spółgłoska twarda, przedniojęzykowo-zębowa, szczelinowa, dźwięczna,
ustna (zamek, ząb) ź - miękka, środkowejęzykowo-prepalatalna, szczelinowa, dźwięczna, ustna
(późny) ^
[z'] - miękka, prepalatalno-zazębowa, szczelinowa, dźwięczna, ustna (Zi-
naida) ź - spółgłoska twarda, przedniojęzykowo-dziąsłowa, szczelinowa, dźwięczna,
ustna (rzeka, żona) ,--..
[ż] - miękka, prepalatalno-zadziąsłowa, szczelinowa, dźwięczna, ustna (żigolo)
Ponieważ liczba głosek znacznie przewyższa możliwości rejestracji w formie konwencjonalnego alfabetu, to dla utrzymania zasady jeden dźwięk = jedna litera przyjęto w transkrypcji fonetycznej następujący system elementów diakrytycznych:
A - "haczyk" pod odpowiednią literą - samogłoska nosowa (inny sposób
zaznaczania nosowości - falista kreska nad literą) , - przecinek pod literą - spółgłoskowy wariant bezdźwięczny v - odwrócony daszek nad literą - artykulacja dziąsłowa
- kropka pod literą - spółgłoskowy wariant dziąsłowy " - odwrócony łuczek pod literą - niesylabiczność
- kropka nad literą - ścieśniony wariant samogłoskowy
Oznaczanie akcentu - akcent główny: kreska pionowa przed sylabą akcentowaną (powyżej poziomu czcionki); akcent poboczny: pionowa kreska przed sylabą akcentowaną poniżej czcionki.
Zestrój akcentowy - dolny łuczek łączący granice wyrazów.
/ - pauza z intonacją zawieszoną (odpowiednik przecinka i równoważnych mu znaków w konwencjonalnej interpunkcji).
/ / - pauza na końcu wypowiedzenia (odpowiednik kropki w zwykłej interpunkcji lub innego znaku kończącego zdanie).
l
Uwaga: proponujemy parę ćwiczeń:
a) Spróbujmy zapisać pismem fonetycznym wszystkie zgromadzone w rozdz. II przykłady.
b) Zapiszmy fonetycznie swoje imię i nazwisko. Jakie rozbieżności miedzy wymową a tradycyjną grafią w nich dostrzegamy?
c) Po tych próbach możemy przystąpić do zapisu tekstu ciągłego - niech to będzie na początek transkrypcja jakiegoś tekstu pisanego.
d) Zaawansowanym polecamy zapisywanie tekstów mówionych, najlepiej żywych wypowiedzi członków rodziny. Być może uda nam się wyłowić ich cechy indywidualne. Czy mieszczą się one w normie ortofonicznej polszczyzny?
Zalecana literatura
65
6.
Zalecana literatura
Bajerowa L, 1993, Język ogólnopolski XX wieku, w: Współczesny język polski. Red. J. Bartmiński,
Ossolineum, Wrocław.
Encyklopedia języka polskiego, 1991. Red. S. Urbańczyk, Ossolineum, Wrocław (l wyd. pt.
Encyklopedia wiedzy o języku polskim, 1978). Hasła (w opracowaniu R. Laskowskiego) głoski
języka polskiego (z tabelą), samogłoski nosowe, spółgłoski miękkie, spółgłoski nosowe, spółgłoski
przedniojęzykowe, spółgłoski środkowojęzykowe, system fonologiczny języka polskiego.
Klebanowska B., 1990, Interpretacja /analogiczna zjawisk fonetycznych w języku polskim, Wyd. UW.
Słownik poprawnej polszczyzny, 1973 (wyd. 18, 1994). Red. W. Doroszewski, PWN, Warszawa.
Hasła: *akcent, *regionalizmy, *enklityki.
Stieber Z., 1966, Historyczna i współczesna fonologia języka polskiego, PWN, Warszawa, cz. II:
Zarys /analogii współczesnej polszczyzny kulturalnej.
Weinsberg A., 1983, Językoznawstwo ogólne, PWN, Warszawa, rozdz. I, paragraf 6.
7. Wierzchowska B., 1971, Wymowa polska, PZWS, Warszawa (zwłaszcza rozdz. VI - XIII).
l
5 - Zarys gramatyki polskiej
Rozdział III
Morfologia - zagadnienia ogólne
1. Morfem i wyraz. Typy morfemów Allomorfizm
Analizując głoski i fonemy języka polskiego, mieliśmy do czynienia z najprostszymi jednostkami języka - takimi, które jeszcze nic nie znaczą, tworzą jedynie budulec znaków. Obywaliśmy się więc zasadniczo bez semantyki. Jednakże język jako środek komunikacji międzyludzkiej jest systemem z semantyką - systemem znaczącym.
Gdyby jednak najprostsze elementy tego systemu były już obdarzone znaczeniem, groziłoby to jego użytkownikom koniecznością zapamiętania ogromnej, niewyobrażalnej ich liczby, nie mówiąc o tym, że albo przeciętna długość takich jednostek znacznie przekraczałaby nasze oczekiwania, albo też różnice między nimi byłyby zbyt subtelne jak na wymagania swobodnej komunikacji.
Język naturalny jest w stanie sprostać tym wymaganiom dzięki temu, że stanowi system z podwójnym rozczłonkowaniem. Pierwsze polega na obecności elementarnych składników wyłącznie o funkcji tworzenia i rozróżniania znaków (są to fonemy albo ogólniej diakryty od gr. diakritikós 'odróżniający'). Drugie rozczłonkowanie wprowadza jednostki znaczące, które mogą dzięki GRAMATYCE (tj. regułom łączenia) tworzyć rozbudowane konstrukcje, ze zdaniem włącznie.
Tradycyjne językoznawstwo - i tu zapewne rozczarujemy Czytelnika - kończy się na zdaniu. W jego granicach zamykają się bowiem powiązania elementów językowych sprawiające, że mamy do czynienia z jedną, choćby najbardziej złożoną, strukturą językową. Niewiele jest ponadto takich środków gramatycznych, które by poza tę strukturę zdaniową wykraczały (będą to np. tzw. zaimki anaforyczne odsyłające wstecz po linii tekstu, np. Piękny jest ludzki rozum i niezwyciężony. [...] On ustanawia w języku powszechne idee... (Mił.), albo zaimki kataforyczne zapowiadające naprzód jakiś wyraz tożsamy referencjalnie z danym zaimkiem, por.: Gdy okiem wkoło rzuca, postrzega, to ona! Telimena, samotna, w myślach pogrążona... (Mick.)). Wprawdzie uwagę językoznawców skupia także coraz bardziej analiza dłuższych wypowiedzi, zwłaszcza o charakterze dyskursu', a więc
procesu.
Dyskursu nie utożsamiamy z tekstem; ten pierwszy jest procesem, drugi rezultatem tego
Morfem i wyraz. Typy morfemów. Allomorfizm
67
z wymianą ról nadawcy i odbiorcy, to jednak lingwistyka nie jest w tej analizie autonomiczna - z konieczności sięga do aparatu filozofii i literaturoznawstwa.
Wiemy już, że zdanie jest największą jednostką języka obdarzoną znaczeniem. W tym miejscu najbardziej interesować nas będzie jednak najmniejsza jednostka komunikatywna: morfem. Dotychczas mówiliśmy dość ogólnie o znakach jako jednostkach znaczących. Intuicyjnie utożsamiamy znak językowy z wyrazem. Jak mają się do siebie te pojęcia: morfem i wyrazi
Różnica między nimi nie sprowadza się do tego, że morfem jest poszukiwaną przez nas najmniejszą cegiełką znaczenia. Różnica między morfemem a wyrazem ma także charakter jakościowy: tylko wyrazy są samodzielne, bezpośrednio dostępne w tekście.
Mor f e my natomiast istnieją w granicach wyrazów jako ich cząstki i nie mogą być użyte samodzielnie.
O tej różnicy musimy pamiętać nawet wówczas, gdy mamy do czynienia z wyrazami jednomorfemowymi, do których należą np. przyimki w rodzaju nad, z, bez lub spójniki typu że, i, ale. Na poziomie analizy morfemowej będziemy je interpretować jako pojedyncze morfemy. Zarazem są to wyrazy polskie, którym nie odmawia się obecności w słowniku. Toteż dzieląc tekst na wyrazy tekstowe, musimy na tym wyższym piętrze analizy widzieć w takich cząstkach także (jednomorfemowe) wyrazy. Spotykane czasem traktowanie przyimków i spójników jako "luźnych morfemów gramatycznych" prowadzi w konsekwencji do tego, że na jednym poziomie analizy lingwistycznej mamy do czynienia z bytami niejednorodnymi: obok "wyrazów" musimy tolerować "morfemy".
Jeśli jednak przyjmiemy za Tadeuszem Milewskim (1965), że "wyrazem jest człon syntaktyczny zbudowany wedle schematu, wedle którego zbudowane są wszystkie człony syntaktyczne danego języka", wówczas wypadnie nam przystać nie tylko na wspomnianą logiczną niespójność w analizie. Skoro szkieletem budowy wyrazu pozostaje schemat: temat fleksyjny + końcówka, zgodzimy się również na to, by w typologii języków świata przewidzieć podział na języki wyrazowe i bezwyrazowe. Języki z fleksją uznamy za wyrazowe, ponieważ spełniają przedstawiony schemat. W językach bezwyrazowych (do takich zaliczał Milewski np. język chiński) człony składniowe budowane są doraźnie wprost z morfemów. Nie ma zatem potrzeby wprowadzania hierarchicznie wyższej struktury, pośredniej między morfemem a zdaniem, jaką jest wyraz.
Język polski, należący 4o języków fleksyjnych, reprezentuje oczywiście typ wyrazowy. Aby ukazać różnicę w statusie morfemu i wyrazu, weźmy dla przykładu terminologiczne wyrażenie językoznawstwo opisowe. W pewnym sensie jest to jedna jednostka słownikowa - jako termin, nazwa. Nie tworzymy jej
68
Morfologia
doraźnie, kiedy np. chcemy dyskutować o przedmiocie niniejszej książki. Bierzemy to gotowe wyrażenie z listy terminów, która zarazem jest częścią listy słownikowej języka polskiego.
Jednocześnie dostrzegamy, że nasz termin składa si$ z dwu części, które dalej są wyrazami. Każdy z nich może występować osobno lub w innym uwikłaniu, np. językoznawstwo normatywne, stwierdzenie opisowe. Dalszy podział już tych pojedynczych wyrazów na sensowne elementy daje w efekcie cząstki niesamodzielne - morfemy:
a) t językoznawstwo opisowe]
b) [(językoznawstwo) (opisowe)]
c) [{(jeżyk)} (o) {(zna-w) (stw) (o)}] [{(o-pis)} (ów) (e)] ''." ,
s
Ściśle biorąc, na poziomie morfemowym dostrzegamy pewne elementy, które mogą pojawić się jako samodzielne wyrazy. Są to wyodrębnione nawiasami klamrowymi język, znawstwo, opis. Analizując dalej znawstwo, dojdziemy do względnie samodzielnej cząstki zna.
Morfemy, które w naszym przykładzie uznaliśmy za samodzielne, gramatycy nazywają rdzeniami (morfemami rdzennymi).
Swój szczególny charakter zawdzięczają semantyce: właśnie one są nośnikami tego znaczenia wyrazu, któremu odpowiadają jakieś obiekty, zdarzenia lub stany rzeczy w świecie pozajęzykowym. To znaczenie, zwane leksykalnym, stanowiące główny przedmiot opisu wyrazów w słownikach, daje podstawę do synonimicznego określenia morfemy leksykalne.
Uwaga uściślająca, jaka się znów nasuwa: same morfemy leksykalne nie dają jeszcze podstaw do uznania ich za samodzielne; jezyk, zna, opis itp. jako odrębne człony zdania to już formy o znanej nam budowie: temat fleksyjny + końcówka (wprawdzie "końcówką" jest tu jej brak, ale jest to brak znaczący; w przeciwnym razie skąd wiedzielibyśmy, że np. język to mianownik liczby pój. rodzaju męskiego, gdy tymczasem jużjęzyk-a to forma dopełniacza tej samej deklinacji?).
Morfemy leksykalne w wyrazach odmiennych są na ogół uwikłane w większe konstrukcje morfemowe dotyczy to zwłaszcza czasowników.
Skrajne co do swojego charakteru są względem morfemów leksykalnych cząstki takie jak końcowe -o oraz -e. Trudno przypisać im znaczenie, jeśli nadal będziemy przez nie rozumieć jakieś odniesienie do rzeczywistości pozajęzykowej. Tymczasem morfemy, jak stwierdziliśmy, są znaczące. Utrzymując, że cytowane cząstki są morfemami, musimy mieć na myśli jakiś szczególny rodzaj znaczenia. Jest nim właściwie funkcja gramatyczna, której istotą jest wiązanie tekstowych elementów języka w pewne całości. (Zresztą, nie zawsze ta wewnątrztekstowa funkcja jest semantycznie pusta, pozbawiona odniesienia do świata pozajęzykowego, ale o tym później, por. Kategorie morfologiczne, p. 5. tego rozdziału).
Morfem i wyraz. Typy morfemów. Allomorfizm
69
Cząstki obdarzone funkcją tekstową nazywamy morfemami grama-tycznymi. Tez nich, które zajmują ostatnie miejsce w ciągu, noszą ponadto nazwę końcówek.
Typ pośredni między morfemami leksykalnymi a gramatycznymi reprezentują segmenty takie jak -o-, łączące człony język oraz znawstwo, -stw- w znawstwo i -ów- w opisowa. Są to morfemy słowotwórcze. Ich funkcję podpowiada nazwa - uczestniczą one w formowaniu wyrazów pochodnych, jak sufiks -stw-, tworzący odczasownikowe abstrakta typu wychowawstwo, brzuchomówstwo, rybołówstwo, albo sufiks -ów- w przymiotnikach odrzeczow-nikowych typu opisowy, zdaniowy, nazwowy. Ich znaczenie jest czasami tak dalece ogólne, że przypominają one pod tym względem morfemy gramatyczne: wskazują po prostu na część mowy (np. sufiks -ów- sprzęgnięty z końcówką -y, -a, -e... pozwala nam stwierdzić, że mamy do czynienia z przymiotnikiem, ponadto - że przymiotnik ten określa jakąś cechę pozostającą w związku z podstawowym rzeczownikiem). W przeciwieństwie jednak do morfemów gramatycznych, cząstki słowotwórcze nie są obligatoryjne (istnieją wszak przymiotniki niepochodne, a podobny stan rzeczy obserwujemy w innych częściach mowy). Funkcję czysto strukturalną pełni interfiks -o w naszym przykładzie, jak i w wielu innych, typowy łącznik scalający w jedno oparte na dwu rdzeniach wyrazy złożone (composita). Ścisłe rozgraniczenie morfemów gramatycznych i słowotwórczych napotyka trudności. Poświęcimy temu zagadnieniu więcej uwagi w następnym paragrafie.
Dla gramatyki istotne znaczenie ma przeciwstawienie morfemów leksykalnych -wszystkim pozostałym ich rodzajom. Toteż wygodne jest stosowanie jednego ogólnego terminu dla owej reszty: a f i k s y (przez co rozumie się zarówno morfemy słowotwórcze, jak i gramatyczne). Kompletna typologia afiksów przedstawia się następująco: prefiksy (przedrostki) występujące przed rdzeniem, typowe zwłaszcza dla form czasownikowych, jak za-pisać, o-pisać, znane już nam sufiksy i interfiksy oraz postfiksy. Ten ostatni typ odnosi się do morfemów występujących po końcówce, np. poi. kto-ś, kogo-ś.
Polski odpowiednik znanego w języku rosyjskim jako postfiks czasownikowego elementu -sja (jak w bojat'sja, kupat'sja), czyli się, ma odrębny charakter. Wobec zmienności pozycji względem czasownika, z którym nie jest pisany łącznie (por.: bać się : On się bardzo boi), ma się status wyrazu tekstowego. W przykładzie bać się będzie to wraz z czasownikiem jedna analityczna jednostka słownikowa (jeden analityczny leksem). Polskie się pełni ponadto rozmaite funkcje morfologiczno-składniowe, nie przynależąc leksykalnie do czasownika, por. maskujące podmiot pytajne Mówi się? (wobec braku leksemu *mówić się).
Morfem to jednio s tka języka nie tylko z planu treści (jednostki czysto znaczeniowe, niematerialne "porcje sensu", nazywają językoznawcy semami albo semantetnami). Morfem to także pewien ciąg foniczny lub inaczej mówiąc -jednostka w planie wyrażenia. W języku polskim
70
Morfologia
obserwujemy przy tym znaczny nieraz stopień zmienności składu materialnego morfemów. Dopóki jednak odstępstwa te dadzą się objaśnić jako regularne oboczności głoskowe, tożsamość morfemu pozostaje zachowana. Np. morfem rdzenny w czasowniku br-a-ć ma poza tym dwufonemowym składem w formie bezokolicznika oboczne postaci: b'or-ę, b'ez-es (bierzesz), dość odbiegające od wyjściowego br-. Różnice te mają jednak charakter regularny, tzn. powtarzalny, i można je opisać za pomocą reguł: spółgłoskowych palatalizacji b : b', r : z (rz) oraz samogłoskowych oboczności o charakterze ilościowym 0 (zero): e i jakościowym 'e : 'o. O analogiczne przykłady nietrudno, por. ryb-a : ryb'e, sob-ą : sob'-e (b : b'), kor-a : korz-e, bazar: bazarz-e (r: z), lew : Iw-y, zew : zw-a-ć(e : 0), n'os-ę : n'eś-e-s (niesiesz), v'es: v'os-k-a ('e : 'o) itp. Gramatyka opisowa przedstawia w postaci reguł oboczności zjawiska, które są językowymi "skamielinami" świadczącymi o zachodzących w dawnej przeszłości procesach natury fonetycznej (np. dzisiejsza odpowiedniość 'e : 'o (lub 'e : 'd) jest rezultatem specyficznie polskiego przegłosu, polegającego na cofnięciu wymowy e do o (a) w szczególnych warunkach głosowych: po spółgłosce miękkiej, co w zapisie przedstawia lewostronny apostrof, a przed spółgłoską przedniojęzykową; proces ten jest bardzo stary - żywy w okresie przyjmowania chrześcijaństwa, przestał działać już w XI w.). Porównanie z językiem rosyjskim ukazuje starszy stan słowiański zachowany w tym języku, nie zmieniony przegłosem, por. poi. v'ara, roś. v'era, poi. b'or-ę, roś. b'er-u itp.
Warianty jednego morfemu, różniące się regularnymi obocznościami, nazywa się a 11 o m o r f a m i, a samo zjawisko - allomorfizmem.
Dotyczy ono nie tylko morfologii odmiennych części mowy. Allomorfami będą także takie formy nieodmiennych przysłówków lub przyimków, jak: dość'/dosyć, przez/przeze (przez ciebie, przeze mnie), w/we itp.
Powstaje pytanie, czy także rdzeń w czasowniku wzi-ą-ć, mogącym uchodzić za dokonany człon pary aspektowej BRAĆ/WZIĄĆ, można uznać za wariant wyjściowego br-a-ć. Otóż w tym przykładzie nie da się wytłumaczyć odstępstw w formie dźwiękowej obocznościami. Z drugiej jednak strony, uznając wziąć za dokonany odpowiednik brać, a więc za formę różniącą się jedynie funkcją gramatyczną, a nie znaczeniem leksykalnym, traktujemy wziąć i brać siłą rzeczy jako jeden leksem (wyraz słownikowy). Byłby to leksem o paradygmacie opartym na dwu różnych rdzeniach. Nieregularności tego typu, dość częste w polskiej fleksji, określa się jako supletywizm.
Może on być całkowity (mocny), jak w rozpatrywanym przykładzie, albo częściowy (słaby), gdy zachowana jest częściowa wspólnota składu materialnego (jak np. w ba-ć się : boj-ę się; jecha-ć : jad-ę itp.).
Od supletywizmu będziemy odróżniać takie sytuacje, z jaką np. mieliśmy do czynienia w przykładzie zna-w-stw-o, w którym wydzieliliśmy niejasną co do
Morfem i wyraz. Typy morfemów. Allomorfizm
71
statusu cząstkę -w-. Pozbawiona własnego znaczenia, o funkcji właściwie tylko strukturalnej, łączącej, może być ona włączona albo do rdzenia (znaw-), albo do sufiksu -wstw(o). (Oba rozwiązania dopuszcza procedura segmentacji na morfemy, która wymaga powtarzalności danego segmentu w innym otoczeniu: znaw-występuje ponadto w derywacie znaw-ca, -wstw(o) w wychowa-wstw(o)). Taki rozszerzony wariant morfemu pojawiający się w akcie słowotwórczym nie może być uznany za supletywizm, bowiem zjawisko to wykracza poza jeden leksem.
Wróćmy do terminu wyraz. W analizie naszego przykładu użyliśmy go dwukrotnie, odnosząc go za każdym razem do różnych bytów. Jest chyba jasne, że sam termin "wyraz" nie jest w językoznawstwie jednoznaczny. Można przy tym mówić o różnych szczeblach abstrakcji w jego rozumieniu. Porządkując je według tego kryterium, zwróćmy uwagę na trzy poziomy: wyraz tekstowy, wyraz gramatyczny (forma gramatyczna) i wyraz słownikowy (leksem).
W rozumieniu pierwszym ,
wyrazem tekstowym będziemy nazywali każdy taki odcinek tekstu (segment), który: 1) nie dopuszcza wstawienia czegokolwiek w środek ani 2) przestawienia kolejności swoich składników, 3) otwiera przy sobie miejsce dla jednego tylko ciągu końcówek gramatycznych.
(Ten ostatni warunek odnosi się,rzecz jasna.tylko do wyrazów odmiennych).
Cytowany przykład językoznawstwo opisowe spełnia dwa pierwsze warunki wyrazu tekstowego, bowiem a) nie można wstawić żadnego dodatkowego elementu pomiędzy jego składniki, por.: *językoznawstwo bardzo opisowe, b) również nie do zaakceptowania jest przestawienie członów - wyrażenie *opisowe językoznawstwo przestaje być tym samym terminem, o jaki nam chodzi. Jednak trzeci warunek pozwala wydzielić dwa wyrazy tekstowe w obrębie analizowanego wyrażenia: końcówki przybiera zarówno człon językoznawstw-o, jak i opisow-e.
Wyraz gramatyczny (albo forma) to wyraz tekstowy wraz z funkcją.
Z punktu widzenia owej funkcji jest czasem tak, że jako jedną jednostkę funkcjonalno-gramatyczną musimy traktować zespoły wyrazów tekstowych. W szczególności chodzi o tzw. analityczne formy gramatyczne, np. polski czas przyszły czasowników niedokonanych w rodzaju będę pisać albo rozkaźnik niech pisze. Formy te skłjjdają się z dwu wyrazów tekstowych (por.: Będę jutro pisać. Pisać będę.; Niech już pisze), jednak z punktu widzenia takich kategorii jak czas i tryb gramatyczny stanowią one funkcjonalne całości. Powstaje pytanie, czy analizowana przez nas całostka językoznawstwo opisowe stanowi jeden wyraz
72
Morfologia
gramatyczny, czy więcej? Jak stwierdziliśmy, z punktu widzenia funkcji leksykalnej -jako nazwa -jest on niepodzielny. Gramatycznie jednak każdemu z członów można przypisać osobno pełną charakterystykę fleksyjną, inaczej niż np. w będę pisać l będę pisał, gdzie drugi człon ma znaczenie czasu przyszłego tylko w obrębie tej konstrukcji. Rzeczownik językoznawstwo reprezentuje mianownik liczby pojedynczej rodzaju nijakiego; kongruentny (tj. pozostający w składni zgody) przymiotnik opisowe odbija w sposób lustrzany te same wartości kategorii morfologicznych. Zatem jednostka językoznawstwo opisowe jest gramatycznie rozkładalna i można w niej wyodrębnić dwa wyrazy gramatyczne. Zarazem jest to jeden wyraz słownikowy. Tak się składa, że nasz poglądowy przykład przytaczaliśmy zawsze w postaci, którą możemy zinterpretować jako mianownik liczby pojedynczej rodzaju nijakiego. W tej formie jesteśmy skłonni identyfikować nasze wyrażenie z konwencjonalną postacią hasłową w słowniku. Wówczas byłaby ona reprezentantem nie tylko tej konkretnej formy przypadkowej, lecz całego paradygmatu - siedmiu przypadków w obu liczbach! Przy takim rozumieniu
wyraz słownikowy staje się zbiorem form gramatycznych, które rozpoznajemy w tekstach i które w sposób uporządkowany opisują gramatyki (jako paradygmaty).
Słownik z konieczności wybiera jedną z takich form jako formę hasłową, tzw. wokabułę (np. dla czasownika jest to tradycyjnie bezokolicznik, forma pozbawiona sama w sobie fleksji, ale uobecniająca ponad sto możliwych form gramatycznych przypadających na jedną czasownikową jednostkę leksykalną).
Zauważmy jeszcze, że czasami nie sposób jest określić wartość gramatyczną danej formy poza (kon)tekstem - choćby w naszym przykładzie oprócz interpretacji mianownikowej w grę może wchodzić również biernik (por. Lubię językoznawstwo opisowe). Mówimy wtedy o tzw. synkretyzmie fleksyjnym jako zjawisku obserwowanym w zakresie tego samego paradygmatu, w obrębie jednego wyrazu słownikowego. Poza synkretyzmem rozróżnia się też h o m o n i m i ę gramatyczną - gdy zbieżność form dotyczy okazów różnych leksemów (np. pisz jako rzeczownikowa nazwa własna - miasto Pisz - i jako rozkaźnik czasownika pisać, brać - czasownikowe oraz brać - rzeczownik, np. brać studencka itp.).
Wyraz słownikowy albo l e k s e m to abstrakcyjna jednostka systemu gramatyczno-semantycznego, reprezentowana w tekście przez różne formy gramatyczne w przypadku leksemów odmiennych.
Kierując się tym, niektórzy językoznawcy uznawali za leksem "element słownikowy wspólny określonej grupie form gramatycznych", czyli, inaczej mówiąc:
Fleksja a słowotwórstwo
73
sam temat fleksyjny. Ale konsekwencją takiego rozumienia byłoby traktowanie jako jednego leksemu np. wyrazów PREMIER i PREMIER(A), WIN(O) i WIN(A), PAN i PAN(I) (tematy prem'er/prem'eż-, vin/viń są w tych przykładach identyczne nawet w swoim allomorfizmie). Dodajmy, że dopiero zasób końcówek pozwala rozstrzygnąć, w jakim znaczeniu użyty został temat.
Rozróżnienie poziomu tekstowego i poziomu słownikowego dotyczy nie tylko wyrazów odmiennych, odznaczających się bogactwem form w języku takim jak polszczyzna. W przypadku wyrazów nieodmiennych (nazywanych w starszych gramatykach niezbyt słusznie wyrazami amorficznymi) istnieje po prostu zbieżność okazów tekstowych i typów słownikowych, co nie oznacza zbędności różnych szczebli opisu (np. przyimek pod może mieć różne funkcje w tekście, por. dom pod lasem, zeznać pod przymusem, orkiestra pod batutą Maksymiuka, pod wieczór, pod kolor, które zbiorczo przedstawia leksem POD w słowniku).
2. Fleksja a słowotwórstwo
Jak to nieraz podkreślaliśmy, w tekście mamy bezpośrednio do czynienia nie z morfemami, lecz z ich konstrukcjami - wyrazami tekstowymi lub ze zinterpretowanymi wyrazami tekstowymi, czyli formami gramatycznymi. Ostatecznym celem analizy lingwistycznej na tym etapie jest określenie granic wyrazu, tj. ustalenie, co wchodzi w zakres zbioru form jednego leksemu. Jest to właściwe zadanie FLEKSJI. Drugi dział morfologii, czyli SŁOWOTWÓRSTWO, działając co prawda na morfemach, wychodzi poza dany leksem. Słowotwórstwo bowiem koncentruje się na relacjach między leksemami: opisuje budowę leksemu, wskazując na jego związki z innymi leksemami.
Tak więc rozgraniczenie fleksji i słowotwórstwa (derywacji) sprowadza się do rozróżnienia relacji wewnątrz- i międzyleksemowych. Wbrew pozorom nie jest to takie proste. Różni autorzy rozmaicie kwalifikują poszczególne formy. Zanim przystąpimy do teoretycznych uzasadnień, rzućmy okiem na próbkę rozbieżności wydobytych ze współczesnych opisów polskiej morfologii:
formy typu czytanie, pisanie, śpiewanie zaliczał Jan Tokarski (1974) do paradygmatu czasowników (jako odpowiednik łac. gerundium). W podręcznikach słowotwórstwa analizowane są one jako rzeczowniki, ściślej - substantiva yerbalia (w odróżnieniu od derywatów typu substantiva deverbalia, takich jak śpiew, skok, bójka, ucieczka);
formy typu opuchły, pożókty to znów według J. Tokarskiego imiesłowy przeszłe przymiotnikowe (a więc formy czasowników); wedle R. Grzegor-czykowej (1972) i zgodnie z przeważającą opinią - przymiotniki;
formy takie jak czytający, czytany, piszący, pisany to tradycyjnie imiesłowy przymiotnikowe - czynne i bierne. W koncepcji Z. Saloniego są to przymiotniki;
74
Morfologia
tradycyjne przysłówki, takie jak ładnie, szybko, dobrze, traktuje Z. Saloni nie jako odrębne leksemy nieodmienne, lecz jako szczególne formy przymiotników (takie, które mogą się pojawić w funkcji określników czasownika, por: ładnie śpiewa wobec ładny śpiew, normalnie polski przymiotnik nie może wchodzić w związki z czasownikiem, wyjąwszy takie szczególne użycia jak np. Wrócił chory);
traktowane jako fleksja formy stopnia wyższego i najwyższego przymiotników typu ładniejszy, najładniejszy uznaje najnowsza Gramatyka akademicka (1984) za oddzielne leksemy na wzór intensiwów w rodzaju ładniutki, przemiły.
Koncepcjom tym przyświeca z jednej strony idea porządkowania paradygmatów (np. potrzeba wyraźnego oddzielenia koniugacji od deklinacji prowadzi do usamodzielnienia imiesłowów przymiotnikowych - po to, by w zbiorze form czasownikowych nie znalazła się odmiana przez przypadki). Z drugiej strony widać w nich dążenie do uznawania za fleksję wszystkiego, co odznacza się wysokim stopniem gramatyczności, przy leksykalnym traktowaniu słowo-twórstwa.
Jednakże różnica między nimi nie jest, jak by się powiedziało, dyskretna, "albo
albo". Jest to raczej różnica typu "mniej lub bardziej": fleksja jest w większym, derywacja w mniejszym stopniu gramatyczna.
Czym jest gramatyczność, przynależność do GRAMATYKI, a nie tylko do SŁOWNIKA? Jest to pojęcie złożone, w którym językoznawcy wyróżniają dwa lub nawet trzy komponenty: kategorialność, regularność formalną i (regularność) semantyczną. Interesować będą nas one jako własności konstrukcji morfologicznych, czyli związków między morfemami.
Naprzód związek kategorialny. Jest to własność, relacja, która przysługuje wszystkim elementom jakiejś klasy (kategorii). Ściśle biorąc, ta wspólna własność sprawia, że elementy nią obdarzone tworzą klasę, a nie przypadkowy zbiór.
Przykładem związku kategorialnego jest związek klasy rzeczownikowych tematów fleksyjnych z klasą morfemów gramatycznych -om:
[Reguła 1]
temat fieksyjny rzeczownika + -om = celownik liczby mnogiej np. stoł-om, grzmot-om, łyżk-om, jezior-om
Konstrukcje tworzone według tej reguły są nie tylko kategorialne (wszystkie rzeczowniki tworzą formę celownika 1. mn.; przypadek singulariów tantum, a więc rzeczowników nie mających liczby mnogiej, jest tu pomijalny). Są one także regularne, i to w obu znaczeniach.
Regularność formalna polega na występowaniu jednego, stałego typu wykładnika (końcówki). Wybrana przez nas forma przypadkowa jest idealnym przykładem takiej regularności: celownik 1. mn. jest właściwie jedynym przypadkiem fleksyj-nym, w którym jedna końcówka przysługuje wszystkim klasom rzeczowników
Fleksja a słowotwórstwo
75
bez względu na rodzaj (por.: dom-om, student-om, kotk-om, kobiet-om, dzieci-otn, cielęt-om, części-om...).
Regularność semantyczna dotyczy płaszczyzny treści i polega na pełnej przewidywalności znaczenia na podstawie znajomości znaczenia składników danej konstrukcji morfemowej. Innymi słowy, całość jest przewidywalną sumą znaczeń elementów składowych, do której nie dochodzi jakakolwiek nieregularna "nadwyżka" znaczenia. Tak np. forma dom-om składa się z leksykalnego znaczenia tożsamego z morfemem rdzennym tematu fleksyjnego dom- i znaczenia końcówki -om, czyli 'celownikowości' i 'mnogości'.
Regularność semantyczna jest bardzo ważną właściwością konstrukcji gramatycznych, których wiele słyszymy niejednokrotnie po raz pierwszy. Aby je zrozumieć, wystarczy znać morfemy składowe, a w przypadku końcówek są to morfemy o dużej frekwencji i w związku z tym dobrze utrwalone w świadomości użytkowników.
Konstrukcje słowotwórcze słabiej spełniają wyróżnione kryteria gramatyczności. Przyjrzyjmy się przykładowi:
[Reguła 2]
temat rzeczownika męskoosobowego + klasa sufiksów = nazwa żeńska
o zn. 'kobieta'
W regule pierwszej mieliśmy po stronie klasy morfemów gramatycznych jeden tylko element (a więc klasę jednoelementową), toteż mogliśmy ją zdefiniować przez przytoczenie końcówki -om. Druga reguła jest w tym miejscu ogólniejsza. Chodzi o to, że wykładników sufiksalnych o wyżej określonej funkcji jest więcej. Poza najbardziej produktywnym przyrostkiem -k(d) w derywatach takich jak aktorka, nauczycielka, lekarka system derywacyjny dysponuje sufiksami -yn'-i, por.: znawczyni, świadkini, mistrzyni, -ic(a), por.: Francuzica, pasierbica, biologica, -ow(d), por.: szefowa, królowa, krawcowa, nie mówiąc o takim środku derywacji, jak po prostu zmiana paradygmatu (z ewentualnymi towarzyszącymi jej obocznościami), por.: niewolnik - niewolnica, złośnik - złośnica, pracownik - pracownica.
Te ostatnie przykłady dobraliśmy nieprzypadkowo. W nazwach niewolnica złośnica, pracownica powtarza się również cząstka -ic(a). Tak się jednak składa, że domniemane podstawy słowotwórcze tych nazw żeńskich to nazwy męskie kończące się na -nik. Zatem klasyczna analiza strukturalna upoważnia do uznania za środek derywacji nie sufiks -ic(d), jakoś już obecny w podstawie, lecz zmianę wzorca deklinacyjnego na żeński, umotywowaną zmianą semantyczną.
Do naszej listy wykładników słowotwórczych powinniśmy dodać zatem środek już nie sufiksalny, lecz paradygmatyczny (zmianę typu fleksji). Tym samym reguła zawierająca "klasę sufiksó^w" staje się zbyt wąska. W miejsce "sufiksu" podstawimy ogólniejszy termin "formant" jako zbiorcze określenie wszelkich możliwych technik derywacji (co innego, jak pamiętamy, znaczy "formant" w fonetyce - por. s. 29).
76
Morfologia
;., Dodajmy jeszcze, że bezsufiksalny sposób derywowania nazw żeńskich jest we współczesnej polszczyźnie bardzo produktywny. Polega on na szczególnym sposobie wykorzystania fleksji: na jej usunięciu. W odniesieniu do kobiet używa się mianowicie nieczynnych fleksyjnie nazw męskich, zwykle poprzedzanych dodatkowym wykładnikiem żeńskości słówkiem pani, po?: Widziałam się z panią doktor. Słuchaliśmy przemówienia pani premier. Zasada ta dotyczy typowo rzeczownikowych (tzw. referencjalnych) użyć tych form, bowiem już w roli orzeczników przybierają one końcówki męskie, por. Ona jest dobrym nauczycielem/ mówcą l chirurgiem.
Dyskutowanej tu regule słowotwórczej daleko więc do regularności w sensie formalnym. Nie jest to zresztą jej największa wada również w samej fleksji taka regularność nie jest zjawiskiem powszechnym. Na pytanie o regularność semantyczną odpowiedź będzie raczej pozytywna (bo np. nauczyciel-k(d) to nauczyciel--kobieta). Nasza rezerwa bierze się stąd, że brak jest w obrębie tej kategorii wyspecjalizowanych wykładników. Szczególnie wielofunkcyjny jest zwłaszcza sufiks -k(a), który np. w derywacie cesarka oznacza nie 'cesarza-kobietę', lecz 'zabieg, cięcie cesarskie' (tworzy więc nazwę czynności), a w derywatach kominiarka, szoferka nazywa nie istoty żeńskie, lecz przedmioty związane odpowiednio z kominiarzem (czapka) i szoferem (kabina szoferska w ciężarówce).
Pozostałe wykładniki słowotwórcze są także obciążone: -ic(d) jako sufiks tworzący nazwy samic w świecie zwierzęcym (niedźwiedzica, lwica, wielbłądzica) odznacza się niepożądaną domieszką ekspresywności - nazwy biologica możemy spodziewać się w slangu uczniowskim, nie zaś np. w sprawozdaniu dyrektora szkoły. Z kolei posesywny sufiks -ow(d) tworzył kiedyś nazwy żon, a nie wykonawczyń zawodów, por.: aptekarzowa, profesorowa, doktorowa - i tak najczęściej jest jeszcze współcześnie kojarzony.
Jedynie przyrostek -yn(i) l -in(i) miałby szansę na upowszechnienie jako wyrazisty semantycznie i neutralny emocjonalnie, gdyby nie ograniczenia w jego łączliwości: w zasadzie tworzy on nazwy żeńskie od jednego typu strukturalnego podstaw - od rzeczowników męskich na -c(d) (do wyjątków należą nieliczne stare derywaty w rodzaju bogini, gospodyni, monarchini).
Nasza reguła ponadto odbiega znacznie od ideału kategorialności. Od wielu możliwych podstaw nie tworzy się derywatów. Nie mamy *górniczki, *ślusarki itp. W tym miejscu dotykamy najważniejszej różnicy między fleksją a słowotwórstwem. Zadaniem tego ostatniego nie jest po prostu wypełnianie pustych miejsc przewidzianych przez system języka. Słowotwórstwo zaspokaja potrzeby nominatyw-n e użytkowników języka, dla których bodźcem jest rzeczywistość pozajęzykowa. Nie ma *górniczki i *ślusarki, bo nie ma takiej potrzeby.
Ten nazwowy charakter słowotwórstwa przejawia się w tym, że jego produkty - derywaty - szybko podlegają memoryzacji, są gromadzone w naszej pamięci (lub słowniku) i stamtąd w razie potrzeby wydobywane jako gotowe jednostki. Inaczej jest z fleksją: tu raczej pamiętamy reguły, a nie skończone formy. Przechowywane
Fleksja a aglutynacja
77
w magazynie słownika derywaty z łatwością mogą podlegać rozmaitym modyfikacjom. Często zresztą od początku stają się nośnikami "nadwyżkowych" składników treści ze względu na swój całościowy charakter: nie musimy się wówczas troszczyć o podział znaczenia bez reszty pomiędzy morfemy składowe. Trudno np. powiedzieć, jaki element budowy słowotwórczej derywatu rybak komunikuje znaczenie 'łowić', jeśli cząstce -ak przypisać możemy ogólny sens 'wykonawca czynności' - w końcu wyrażony w strukturze derywatu obiekt ryba może wchodzić w inne poza łowieniem relacje z agensem (wykonawcą). Tak więc, aby właściwie zrozumieć znaczenie derywatu rybak, nie wystarczy znać sensy ryb- oraz -ak. Trzeba znać jego całościowe znaczenie. Może więc mają rację ci, według których miejsce słowotwórstwa jest nie w gramatyce, lecz w słowniku?
3. Fleksja a aglutynacja
Uznaliśmy fleksję za podstawowy dział morfologii, którego przedmiotem jest określanie granic l e k s e m u - ustalanie, jakie okazy tekstowe reprezentują formy gramatyczne jednego wyrazu słownikowego (np. fakt, że jem, jadł, jedzmy odpowiadają słownikowej wokabule JEŚĆ) albo jakie okazy stanowią warianty jednej jednostki w słowniku (np. we i w, por. we dnie, w nocy). Przy takim rozumieniu fleksji nie zdziwi nas, że interesuje się ona również leksemami nieodmiennymi w ramach opisu tzw. części mowy (patrz p. 6. tego rozdz.).
Termin "fleksja" jest jednak wieloznaczny. Nawiązując do typologicznej klasyfikacji języków świata, określimy polszczyznę jako język fleksyjny także w innym, węższym znaczeniu. Chodzi o typ morfologicznej budowy wyrazu.
Z tego punktu widzenia języki dzielą się na aglutynacyjne (np. języki tureckie, węgierski, japoński), fleksyjne (np. łacina, greka, język litewski, łotewski, języki słowiańskie z wyjątkiem współczesnego bułgarskiego) i alternacyjne (np. język arabski, hebrajski).
W językach aglutynacyjnych i fleksyjnych mamy do czynienia z podziałem na morfemy leksykalne i gramatyczne. Istotą typu fleksyjnego jest: a) ścisły związek obu rodzajów morfemów, b) morfem gramatyczny jest nośnikiem kilku funkcji gramatycznych naraz (mówimy, że "kumuluje" funkcje, niekiedy też stosuje się w odniesieniu do całych form termin "formy fuzyjne").
Ta pierwsza cecha wydaje się zupełnie naturalna: typowe morfemy gramatyczne, czyli końcówki, następują po temacie fleksyjnym (RĘK-A, RĘK'-I) i ani tej kolejności nie da się zmienić (*A-RĘK, *I-RĘK' nie są formami gramatycznymi), ani rozerwać łańcucha tej konstrukcji przez wstawienie czegoś w środek.
W pewnych leksemaofc - np. zaimkach - związek tematu fleksyjnego i końcówki jest tak ścisły, że właściwie trudno jest przeprowadzić między nimi granicę. Analizując np. formy odmiany zaimka ON: jego, jemu, możemy pokusić się o wydzielenie końcówek j-ego, j-emu (na wzór moj-ego, moj-emu, tamt-ego,
78
Morfologia
tamt-emu itp.). Wiemy jednak, że obok tych form ortotonicznych zaimków istnieją ich postaci enklityczne go, mu. Procedura ich podziału na temat i końcówkę zakończyłaby się niechybnie wnioskiem, że formy go, mu pozbawione są tematu fleksyjnego (można je potraktować jako skrócone końcówki). Taki wniosek jest jednak nie do przyjęcia, stoi bowiem w sprzeczności z definicją wyrazu: obecność morfemu leksykalnego jest wszak dlań definicyjna. Toteż przy opisie fleksji zaimków powstrzymamy się od analizy morfemowej zaimków - w każdym razie od podziału na temat fleksyjny i końcówkę. Z pewną przesadą moglibyśmy więc powiedzieć, że odmiana zaimków takich jak ON tworzy prototyp fleksji, jest najściślej fleksyjna (niektórzy nazywają takie niepodzielne konstrukcje "formami z fleksją wewnętrzną").
Druga własność konstrukcji fleksyjnych polega na tzw. kumulowaniu funkcji przez końcówki. Tak np. morfem -a w ręk-a jest jednocześnie wykładnikiem gramatycznego przypadka (mianownik - w opozycji np. do dopełniacza ręk-i), liczby pojedynczej (w opozycji do formy mianownika 1. mn. ręc-e) i rodzaju żeńskiego (w przeciwieństwie np. do końcówki -o w rodzaju nijakim, por. czoł-o i zerowego wykładnika dla rodzaju męskiego, por. palec).
Z innym typem morfologicznym mamy do czynienia na przykładzie niemieckiego Kind-er-n 'dzieciom', w którym morfem gramatyczny -er- komunikuje liczbę mnogą, zaś końcówka -n znaczenie celownika. Takie konstrukcje, w których do morfemu leksykalnego dołącza się większą liczbę jednofunkcyjnych morfemów gramatycznych, noszą nazwę aglutynacyjnych albo inaczej zlepkowych (od łac. aglutinatio 'zlepianie').
Cechą aglutynatów jest także luźniejszy związek morfemów, co przejawia się możliwością rozłożenia takiej konstrukcji. I choć do języków typowo aglutynacyjnych należą przede wszystkim języki tureckie i węgierski, to z okazami aglutynacji mamy do czynienia także w języku polskim - w obrębie koniugacji. Porównując np. wyrażenia Czytałeś i tyś czytał, Zrobilibyśmy i byśmy zrobili, dostrzegamy przede wszystkim ruchomość końcówki, co dowodzi luźnej, zlepkowej budowy całej konstrukcji. Bliższa analiza wskazuje ponadto, że mamy w nich do czynienia z ciągiem jednofunkcyjnych morfemów gramatycznych:
[ CZYT - - A ] rdzeń przyrostek tematowy
[-Ł- -E- -ś]
morfem wykładnik końcówka
czasu rodzaju drugiej
przeszłego męskiego osoby
temat fleksyjny
;>;; Dociekliwy Czytelnik zauważy zapewne brak przyporządkowania liczby w przedstawionym podziale - a przecież formie czytałeś przysługuje także charakterystyka w terminach liczby gramatycznej. Otóż liczba (jak tu: pojedyncza) nie wyraża się w takich konstrukcjach osobnym morfemem, lecz jakby w postaci
Fleksja a aglutynacja
79
"naddanej". Zauważmy, że wydzielone przez nas morfemy gramatyczne czasu, rodzaju i osoby pojawiają się w takim kształcie tylko w formach liczby pojedynczej. W liczbie mnogiej mamy już zamiast morfemu -ł- allomorf -/- sprzęgnięty z morfemem osobowego rodzaju męskiego -i- oraz morfem drugiej osoby 1. mn. -ście: CZYTA-L-I-ŚCIE.
Nieco trudniej poddaje się analizie drugi aglutynat - forma trybu przypuszczającego zrobilibyśmy. Po wydzieleniu jednofunkcyjnego wykładnika trybu przypuszczającego -by- i końcówki -śmy pozostaje temat zrobili-, homonimiczny z formą czasu przeszłego. Mówimy tu o homonimii, ponieważ w konstrukcji trybu nie ma on oczywiście znaczenia czasu przeszłego. Tryb przypuszczający, używany w odniesieniu do zdarzeń potencjalnych albo takich, o których wiemy, że nie mogły mieć miejsca (por. Uderzyłbym się i Byłbym się uderzyf), stoi niejako poza czasem, nie dotyczy bowiem faktów, lecz ich oceny z punktu widzenia nadawcy (co językoznawstwo nazywa modalnością, por. s. 89-90).
Z tego powodu, aby nie mylić tematów trybu przypuszczającego z właściwym czasem przeszłym, niektóre gramatyki stosują względem tych pierwszych określenie "imiesłów przeszły". Nazwa "imiesłów", chociaż trochę myląca w tym kontekście, sugeruje, że normalna charakterystyka czasowa ulega w tej formie zawieszeniu, neutralizacji - by posłużyć się znanym już nam terminem. Nic dziwnego zatem, że formy takie jak czytał, czytali (nazwijmy je po prostu formami na -f) stają się budulcem nie tylko trybu przypuszczającego, lecz i czasu przyszłego, por.: oni będą robili/czy tali. W płaszczyźnie semantycznej czas przyszły wykazuje zresztą pewne podobieństwo do trybu przypuszczającego, dotyczy bowiem zdarzeń nie rzeczywistych, lecz oczekiwanych, przewidywanych.
Istotną cechą czasownikowych konstrukcji aglutynowanych jest możliwość odłączenia końcówek od tematów fleksyjnych. Jako ruchome "wędrują" one w obrębie zdania i mogą być przybierane przez dowolny człon składniowy, jak to ukazują przykłady: A książek tośmy całą bibliotekę napisali. /A krain tośmy co niemiara zjeździli. /Bitew dużośmy, dużo przegrali. (Mil.). Por. też dialog czarownic w polskim przekładzie Szekspirowskiego Makbeta: Gdzieś była, siostro? Wieprzem rżnęła. Uogólniając, możemy stwierdzić, że w typologicznie fleksyjnym języku polskim występują struktury aglutynacyjne w obrębie koniugacji. Dotyczy to:
1) czasu przeszłego,
2) trybu przypuszczającego, a ponadto:
3) czasownika być używanego samodzielnie albo w funkcji słowa posiłkowego, por. Jam jest, tyś jest... oraz
4) odmiany pewnych nietypowych leksemów używanych w funkcji orzeczeniowej, takich jak powinien, wart, gotów, którym przysługuje najczęściej tylko analityczna, tj. wyrażana^isobnym słowem tekstowym, kategoria osoby. Słowem tym są formy fleksyjne czasownika być, zredukowane w czasie teraźniejszym do końcówek, por. powinienem, gotówem..., obok: jam/jestem gotów, tyś powinien. On jest tego wart.
80
Morfologia
Zestaw osobowych końcówek aglutynacyjnych występujących w formach 1)-4) przedstawia się następująco: .
liczba pojedyncza liczba mnoga
osoba pierwsza osoba druga osoba trzecia
-m -ś 0
-smy
-ście
0
Warto zapamiętać te końcówki, różnią się one bowiem od repertuaru zakończeń w formach syntetycznych, które poznamy w następnym rozdziale.
Pewną ciekawostką może być informacja, że w dawnym polskim dialekcie kresowym zamiast typowo aglutynacyjnej końcówki drugiej osoby -ś w formie jesteś występowała końcówka fleksji syntetycznej, czyli -sz: ty jestasz.
^
Temat czasu teraźniejszego czasownika BYĆ ulegać może redukcji, a uwolniona końcówka jest przyłączana przez orzecznik, którym jest zwykle rzeczownik lub przymiotnik. Konstrukcje takie robią wrażenie odmiany przez osoby wyrazów, które normalnie do koniugacji nie należą; porównajmy takie choćby znane z literatury przykłady:
a) Świniam, świniaś, świnia, świnieśmy, świnieście, świnie
b) Głupim, głupiś, głupi, głupiśmy, głupiście, głupi.
Forma Świniaś jest ściągnięciem zdania Jesteś świnia; Głupim znaczy Jestem głupi. Wbrew pozorom nie są to zwykłe konstrukcje morfologiczne. Trzeba je traktować jako jednostki podzielne nie tylko morfologicznie, lecz i składniowo, przy czym jeden z członów składniowych (jesteś, jestem) jest zredukowany do końcówki.
4. Fleksja syntetyczna i analityczna
Obok rozróżnienia form fleksyjnych (fuzyjnych) i aglutynacyjnych w obrębie fleksji pojmowanej jako dział morfologii, przyjmuje się w gramatykach podział na fleksję syntetyczną i analityczną. Ten drugi typ dotyczy form gramatycznych opartych na d w u wyrazach tekstowych, takich jak:
czas przyszły czasowników niedokonanych, tworzony z użyciem formy typu będę, będziesz... i bezokolicznika (wymiennego z imiesłowem przeszłym), por.: będę czytać/będę czytał(a);
tryb rozkazujący dla trzeciej osoby obu liczb, z pomocniczym niech, por.: niech czyta, niech czytają, rzadziej dla pierwszej osoby, por. utarte, sfrazeolo-gizowane jednostki niech skonam! niech stracę!
W tym miejscu nasuwa się następująca uwaga. Stówko niech gramatyki szkolne (a i najnowsza Gramatyka akademicka) kwalifikują jako partykułę, a więc jako odrębny leksem. Jednak samodzielne
Fleksja syntetyczna i analityczna
81
użycie partykułowe, bez odpowiedniej formy czasownikowej, jest niesłychanie rzadkie. W grę mogłyby tu wchodzić ekspresywne zwroty w rodzaju A niech tam! A niech cię!, przy czym mają one wyraźnie eliptyczny charakter, z domyślnym wykładnikiem właściwego znaczenia predykatyw-nego, który ujawniać się może właśnie w kształcie czasownika, por.: A niech cię gęś kopnie!
tryb przypuszczający nierzeczywisty: byłbym poszedł (w opozycji do trybu przypuszczającego potencjalnego, wyrażanego znaną nam już formą aglutynacyj-ną, por. poszedłbym);
czas zaprzeszły, rzadko dziś używany w swojej właściwej funkcji czasu względnego, odnoszącego się do zdarzeń poprzedzających inne zdarzenia w przeszłości, o jakich mowa, a nie do czasu mówienia. Przykład: Czytałem był, kiedy brat wszedł do pokoju;
tradycyjna strona zwrotna, np. myję się, wyrażana słówkiem się. f
Uwaga: owo się jest w polszczyźnie ogromnie wieloznaczne. Dla pewnych czasowników jest ono nieodłącznym, pustyni semantycznie składnikiem ich postaci słownikowej, np. w bać się (nie ma samego *bać). W wielu innych użyciach tekstowych konstrukcje z się pełnią funkcję form nieosobowych, np. mówi się, lub funkcję konstrukcji biernych, np. Szkolą się buduje. Poza tymi funkcjami o charakterze fleksyjno-składniowym, słówko się może być postfiksem słowotwórczym, por. derywat starzeć się od stary, jak i wyrażać szczególne role semantyczne, por. Dobrze mi się pracuje (stan mimowolny) wobec Dobrze pracuję lub Chłopcy się biją (wzajemnościowe).
Testem na "zwrotność" może być możliwość przekształcenia: Ola myje się na Ola myje (samą) siebie. Ponieważ test ten sprawdza się w nader ograniczonym zakresie, trudno jest mówić o w pełni gramatycznym charakterze strony zwrotnej - w naszym opracowaniu przyjmujemy za gramatyczną tylko opozycję strona czynna : strona bierna. W myśl takiego stanowiska ciąg myje się w powyższym zdaniu jest rozkładalny składniowo na orzeczenie myje, dopełnienie (kogo?) się, przy podmiocie Ola.
strona bierna typu jest myty, był czytany, został ogłoszony (z pomocniczym być dla znaczenia niedokonanego, zostać dla dokonanego);
formy czasu przeszłego, przyszłego i trybu przypuszczającego czasowników niewłaściwych pozbawionych kategorii osoby (patrz s. 105-106), typ: Będzie szkoda. Szkoda (by) było.
Poza tymi konstrukcjami czasownikowymi do fleksji analitycznej włączyć można formy przypadkowe rzeczowników wyrażane nie samą końcówką, lecz i przyimkiem. W szczególności dotyczy to polskiego miejscownika - przypadka wymagającego zawsze przyimka, por.: rozmawiać PRZY świadkACH, myśleć O ludziACH, hałas W miast ACH, dom NA kółkACH itp.
Warto sobie uświadomić, że w językach o szczątkowej fleksji, jak np. w angielskim, p r z y i m k i niemal całkowicie przejęły rolę końcówek przypadkowych, por. ang. BY bus i poi. autobusEM. Z kolei w uchodzącym za konserwatywny języku tjjewskim, w którym zachowało się stosunkowo wiele dawnych form i konstrukcji, nawet miejscownik wyrażany jest syntetycznie, por. As gyvenu YilniuOJE i poi. Mieszkam W WilniE. Dla osób o polskich nawykach gramatycznych jest to niewątpliwie uderzające.
6 - Zarys gramatyki polskiej
82
Morfologia
5. Kategorie morfologiczne
5.1. Kłopoty z definicją

Jest to właściwie hasło wywoławcze w gramatyce i zarazem jedno z trudniejszych do zdefiniowania. Kategorie morfologiczne stanowią rodzaj kategorii gramatycznych. Do tych ostatnich należą też klasy określone składniowo, np. kategoria podmiotu. Mówiąc natomiast o kategoriach morfologicznych, odnosimy to pojęcie do kategorii (głównie) fleksyjnych, rzadziej - także słowotwórczych. Najczęściej dochodzi do utożsamienia:
kategoria fleksyjna = kategoria morfologiczna = kategoria gramatyczna ;, t,
(Przez "fleksyjny" rozumiemy tu 'należący do fleksji'; termin "kategoria fleksyjna" jest sam w sobie wieloznaczny, o czym za chwilę).
Nie kusząc się o podanie precyzyjnej definicji, możemy powiedzieć, że
przez kategorię morfologiczną rozumieć będziemy typ opozycji - rozróżnienia, które jest w danym języku obligatoryjne, tzn. ma swoje wykładniki w postaci zbioru morfemów gramatycznych.
Niektórzy gramatycy sprowadzają interesujące nas opozycje do przeciwstawień w zbiorze form. W ten sposób np. autorzy Składni współczesnego języka polskiego (1985) dostrzegają w opisie czasownika takie, nie kwalifikowane przez innych lingwistów jako kategorie, opozycje, jak np. "bezokolicznikowość" (formę bezokolicznika przeciwstawia się pozostałym formom paradygmatu czasownikowego), "imiesłowowość" (imiesłowy przysłówkowe przeciwstawione całej reszcie form czasownikowych) lub "negatywność" rozumianą jako opozycja formy zaprzeczonej do niezaprzeczonej.
Na ogół jednak opozycja kategorialna rozumiana jest bardziej abstrakcyjnie. Człony takiego przeciwstawienia powinny dać się sprowadzić do jakiegoś wspólnego mianownika, innymi słowy: jest to opozycja w ramach c z e g o ś, w ramach jakiegoś nadrzędnego pojęcia (funkcji). Bezokolicznik lub imiesłów takich pojęć nie tworzą.
Porównajmy dla przykładu formy gramatyczne: czytam, czytałem, czytałeś, czytałam... Poza częścią wspólną - tematem fleksyjnym czyta- - dostrzegamy w nich różne morfemy gramatyczne, które sygnalizują przeciwstawienia znaczeniowe:
czas teraźniejszy
CZYTA-M
***
czas przeszły rodzaj męski rodzaj żeński
CZYTA-Ł-E-M CZYTA-Ł-A-M CZYTA-Ł-E-Ś ***
1 os. liczba pój.
2 os. liczba pój.
Kategorie morfologiczne
83
Nasz Czytelnik bez trudu wypełni miejsca zaznaczone gwiazdkami. Zadanie to wiąże się z odgadnięciem wartości takich kategorii, jak CZAS gramatyczny (morfemem czasu przeszłego jest ł, w czasie teraźniejszym i przyszłym prostym - wykładnik zerowy), RODZAJ gramatyczny (w obrębie czasownika wyrażany w formach czasu przeszłego: morfem rodzajowy męski -e- oponuje z żeńskim -a-; jeśli chodzi o formy czasu teraźniejszego, możemy mówić przez analogię do fonologii o neutralizacji opozycji morfologicznej), OSOBA i LICZBA (jeden syntetyczny wykładnik, odpowiednio: -m dla pierwszej oraz -ś dla drugiej osoby w liczbie pojedynczej formy aglutynacyjnej, -sz dla formy fleksyjnej). :
Wprawdzie wybór tych gramatycznych zmiennych jest często sterowany przez rzeczywistość pozajęzykową (czasu przeszłego używamy do mówienia o zdarzeniach minionych, forma rodzajowa takiego orzeczenia zależy od płci implikowanego podmiotu itp.), to jednak międzyjęzykowe różnice w repertuarze kategorii morfologicznych, jak i sposobach ich wyrażania mogą być znaczne.
Język niemiecki np. nie zna stosowania rozróżnień rodzajowych w obrębie predykatów (czasowników i przymiotników). W niemieckim jest to własność grupy rzeczownikowej. Z kolei w języku rosyjskim osoba w czasie przeszłym wyrażana jest leksykalnie - nie za pomocą morfemu gramatycznego, lecz zaimka, por. ja ćital, ty ćital... (Podobną sytuację obserwujemy w polskich dialektach).
5.2. Typologia kategorii morfologicznych
Podziały kategorii, składające się na ich charakterystykę, dają nam pewne wyobrażenie o tym, jak złożona jest sieć wzajemnych zależności w języku. Zacznijmy od podstawowej typologii - rozróżnienia kategorii fleksyjnych w węższym sensie (zwanych też modulującymi lub paradygmatycznymi) i kategorii klasyfikujących (inaczej selektywnych). Fleksyjny charakter ma taka kategoria, według której dany leksem się odmienia, tzn. przyjmuje wszystkie jej wartości (tu nawiązujemy do podstawowego znaczenia fleksja = 'odmiana')-I przeciwnie: kategoria klasyfikująca odznacza się tym, że dany leksem scharakteryzowany jest przez jedną tylko z jej wartości (w sumie kategoria taka dzieli wyrazy w obrębie danej części mowy na klasy odpowiadające jej wartościom, stąd nazwa). Przykładem kategorii fleksyjnej dla rzeczownika jest przypadek, kategorii klasyfikującej - rodzaj. Rzeczowniki odmieniają się bowiem przez przypadki, ale nie przez rodzaje. Rodzaj jest im niejako przypisany z góry, pozwala dzielić rzeczowniki na (pod)klasy rodzajowe męskich, żeńskich, nijakich itp. Oczywiście, typ kategorii Bależy od części mowy: już dla przymiotnika rodzaj jest kategorią fleksyjną, przymiotniki podlegają bowiem tzw. mocji (termin spotykany w starszych gramatykach, niem. Motion, od łac. motio 'ruch', oznaczający wymienność końcówek, zwłaszcza rodzajowych, w obrębie jednego leksemu).
84
Morfologia
Drugi podział kategorii morfologicznych dokonywany jest ze względu na typ opozycji. Najprościej byłoby powiedzieć, że jest to podział na kategorie semantyczne i syntaktyczne, gdyby nie fakt, że są to określenia zanadto wieloznaczne i aż nazbyt pojemne. Chodzi o to, że pewne kategorie wykazują związek z rzeczywistością pozajęzykową (np. liczbie gramatycznej rzeczownika odpowiada liczebność nazywanego przez ten rzeczownik zbioru, w szczególności mamy do czynienia z przeciwstawieniem zbioru jednoelementowego, np. dziecko, pies, zbiorowi ponadjednoelementowemu: dzieci, psy). Dla innych kategorii natomiast jedyną rzeczywistością, jedyną ich dziedziną jest język, konstrukcja tekstu. Na przykład wybór jednej z form przymiotnika: głodny, głodna, głodne nie zależy od samego stanu 'głodu', lecz od rodzaju nadrzędnego rzeczownika (jeśli dziecko - to głodnE, jeśli pies - to glodnY). Ten pierwszy rodzaj kategorii, jak liczba w rzeczowniku, gramatyki określają jako syntaktycznie niezależny. Inaczej mówiąc, są to kategorie zewnątrztekstowe. Ten drugi, jak choćby rodzaj dla przymiotnika, reprezentuje typ kategorii syntaktycznie zależnej (wewnątrztekstowej).
Najbardziej składniowy, a przy tym abstrakcyjny charakter ma jednak podział kategorii morfologicznych na determinujące i determinowane, w zależności od tego, czy leksem, któremu przypisujemy daną kategorię, ma wpływ na kształt otoczenia składniowego czy też nie. Określiliśmy ten podział jako abstrakcyjny, bowiem determinacja składniowa niekoniecznie musi się ujawniać w postaci morfemu gramatycznego - wykładnika tej kategorii. Tylko w ten sposób - jako determinującą - można np. przypisać czasownikowi kategorię przypadka. Chociaż fleksyjnie przypadek nie przysługuje czasownikowi, to jednak obserwacja form powiązanych z nim składniowo pozwala dostrzec, że forma przypadkowa rzeczownika w zdaniu (tekście) zależy jednak od właściwości samego czasownika.
Tak np. mianownikowa postać rzeczownika dziecko w zdaniu Dziecko pisze determinowana jest przez orzeczenie pisze, ściśle biorąc, przez jego formę trzeciej osoby. Tak się przy tym składa, że mianownik rzeczownika i kategoria osoby czasownika są ze sobą powiązane. Otóż tylko czasowniki z pełnym paradygmatem, a więc odmienne przez osoby, dopuszczają podmiot w mianowniku. Paradoksalnie czasowniki takie przyłączają tę formę tylko do orzeczenia w trzeciej osobie. (Wypowiedzenia typu * Dziecko czytasz lub *Dziecko czytam są niegramatyczne albo przy specjalnej intonacji mogą być interpretowane jako zdania z wołaczem).
Z kolei czasowniki (predykatywy) defektywne w zakresie odmiany przez osoby, a takich w języku polskim (i rosyjskim) jest wcale niemało, n i e dopuszczają podmiotu w mianowniku, por.: Dziecku jest źle. Słychać go dobrze. Chłopca zemdliło. (Łatwo jest się przekonać, że czasowniki występujące w orzeczeniach jest źle, słychać, zemdliło nie poddają się odmianie przez osoby).
Z punktu widzenia naszej typologii kategorii morfologicznych fakt istnienia dwu klas czasowników - determinujących mianownik i determinujących inną formę przypadkową dla semantycznego podmiotu - ma ogromne znaczenie. W ten sposób bowiem istnieje opozycja, a bez opozycji nie byłoby kategorii.
Kategorie morfologiczne
85
Zajęliśmy się najpierw przypadkiem mianownika ze względu na słabiej dostrzegalny charakter tej determinacji. Z drugiej strony oczywiste jest, że czasownik decyduje o formie przypadkowej przyłączanego dopełnienia (w starszych gramatykach nazywano tę jego własność rekcją).
Przykładem kategorii determinującej dla rzeczownika (zaimka osobowego/ nieokreślonego) jest z kolei osoba. Leksemy rzeczownikowe nie przybierają co prawda wykładników osoby (konstrukcje typu świniam, por. s. 80, należą nie do fleksji, lecz do składni), jednak ich sąsiedztwo decyduje o wartości kategorii osoby dla form czasownikowych. Otóż dzieje się tak, że wartość l lub 2 osoby możliwa jest tylko w kontekście zaimków osobowych ja, ty, my, wy. Natomiast podmiot wyrażony rzeczownikiem narzuca orzeczeniu formę trzecioosobową, por.: Człowiek się boi. Kamień spada, ale nie: *Człowiek się boisz. *Kamień spadam.
Kategoria determinująca przysługująca jakiejś klasie leksemów ma zawsze odpowiednik w postaci determinowanej kategorii leksemów należących do innej części mowy. W naszych przykładach kategorią determinowaną dla rzeczownika jest przypadek, dla czasownika - osoba.
Ogólnie rzecz biorąc, można uznać podział na kategorie zewnątrz- i wewnątrz-tekstowe za immanentną ich własność, natomiast rozpoznanie kategorii determinujących i determinowanych możliwe jest dopiero przez odniesienie do innych klas leksemów. Byłaby to zatem własność relacyjna.
Wreszcie ze względu na to, z jakimi częściami mowy wiąże się prymarnie dana kategoria, wydzielamy dwa podzbiory: kategorii werbalnych (czasownikowych) oraz imiennych (przysługujących imionom, co w dawnych gramatykach odnosiło się do rzeczowników, przymiotników i liczebników).
5.3. Kategorie werbalne
Ponieważ czasownik ma moc zdaniotwórczą, musi być wyposażony w takie własności, które pozwalałyby użytkownikom języka budować wypowiedzi powiązane z sytuacją (czasem i miejscem) mówienia, hierarchizować przekazywane treści, wyrażać swój do nich stosunek itp. Nic dziwnego przeto, że lista kategorii werbalnych jest stosunkowo długa. Obejmuje ona osobę, czas, aspekt, tryb, stronę; w nowszych gramatykach pojawia się ponadto kategoria finitywności (określoności). Dotyczy ona przeciwstawienia verbum finitum, czyli form czasownika zawierających wykładnik kategorii osoby i zdolnych do pełnienia funkcji predykatywnej w wypowiedzeniu, jego pozostałym formom gramatycznym o charakterze nominalnym (bezokolicznik1 i imiesłowy).
1 Łatwo dostrzec podobieństwo bezokolicznika i rzeczownika odczasownikowego, obserwując ich wymienność w tekście, por. np.: Lubię wędrować/śpiewać/czytać i Lubię wędrowanie/wędrówki/ śpiew/czytanie.
86
Morfologia
; Natomiast przysługujące formom czasownikowym liczba i rodzaj są dla nich wtórne -jest to odbicie odpowiednich wartości liczby i rodzaju rzeczowników, z którymi wchodzą one w związki składniowe. Są to, innymi słowy, kategorie syntaktycznie zależne. Można się spierać o to, jakiej kategorii czasownikowej należy się pierwszeństwo: jedni (jak J. Tokarski 1974) wyróżniają OSOBĘ, inni (Jak R. Laskowski 1984) -CZAS. Funkcja obu tych kategorii jest zresztą zbliżona. Pełnią one rolę współrzędnych lokalizujących wypowiedź w czasie (to proste: dzięki wykładnikom czasu gramatycznego) i w przestrzeni (dzięki odniesieniu do osoby mówiącego i słuchacza, jakoś zlokalizowanych przestrzennie). Ta funkcja nosi nazwę deiktycznej (od gr. deiksis 'wskazywanie').
Kategoria czasu
Mówiąc: czas gramatyczny, mamy na myśli takie rozróżnienia czasowe, jakie podsuwa gramatyka. Zgramatykalizowane są we współczesnym języku polskim w zasadzie trzy opozycje:
czy talem/-am czas przeszły PRZEDTEM (przed aktem mowy)
będę czytać
czas przyszły
POTEM
(po akcie mowy)
czytam
czas teraźniejszy
TERAZ
(równocześnie
z aktem mowy)
Wyróżnione opozycje ujawniają się w formach czasowników niedokonanych, jak czytać. Formy czasowników dokonanych, jak przeczy'tac, można sprowadzić do rozróżnienia czas przeszły : czas nieprzeszły (por. Laskowski 1984).
Wprowadzone przez nas pomocniczo przysłówki pozwalają odnieść czas wyrażony daną formą do czasu mówienia, który staje się ważnym punktem orientacyjnym. Ponieważ sama sytuacja mówienia już do języka, do tekstu w ścisłym sensie nie należy, odniesienie do niej ma charakter bezwzględny (podobnie jak jest nim jawne wskazanie daty np. w relacji historycznej). Czas gramatyczny odnoszący się do momentu mówienia, który jest poza tekstem, nazywamy czasem bezwzględnym.
Najtrudniejsze do określenia na osi czasu pozostaje TERAZ (teraźniejszość jest, jak wiadomo, niełatwym problemem również dla filozofii). Toteż zapewne z ludzkiego sposobu przeżywania czasu wynika gramatyczne nienacechowanie czasu teraźniejszego. (Warto sobie w tym miejscu przypomnieć pojęcie opozycji fonologicznej i członu nienacechowanego w fonologii). Jako nienacechowane formy czasu teraźniejszego mogą być użyte niekoniecznie w funkcji nazywania "tu i teraz". Poza tzw. użyciem aktualnym, por. Właśnie jem obiad, możliwe jest nieaktualne odniesienie czasu teraźniejszego, w tym: habitualne, gdy mowa o czynnościach odbywanych CZĘSTO, ZWYKLE lub ZAWSZE, por.: Jem/Jadam obiad w stołówce, oraz wszechczasowe (omnitemporalne), por.: Ziemia krąży dookoła słońca. Ryby i dzieci głosu nie mają.
Współczesna polszczyzna nie zna w zasadzie czasów względnych, wyrażanych nie przez odniesienie do jakiegoś punktu w rzeczywistości pozajęzykowej, lecz do innego zdania w tym samym tekście. W przeszłości rolę taką pełnił tzw. czas zaprzeszły
Kategorie morfologiczne
87
0 postaci złożonej z formy osobowej czasu przeszłego właściwego czasownika
1 formy byt lub byla jednakowej dla wszystkich osób (w liczbie mnogiej: byli/były), a wiec: czytałem byt, czytałeś byt, czytali byli itp. Używało się go dla zaznaczenia, że czynność, o jakiej mowa, odbyła się wcześniej od innej czynności lub zdarzenia określanych innym czasownikiem (Czytałem był, kiedy matka weszła do pokoju).
Dzisiejsi użytkownicy języka polskiego mają do dyspozycji jedynie imiesłowy, a więc formy pozbawione znamion osoby, jako środek wyrażania względnych relacji czasowych. Dzieje się to w skondensowanych strukturach składniowych, por.: Idzie skacząc po górach, przeskakując pagórki... (imiesłów, nie bez powodu zwany współczesnym, określa czynność równoległą do tej, jaką wyraża właściwe orzeczenie) i To powiedziawszy, czmychnął (najpierw powiedział, potem czmychnął, stąd nazwa tej specjalnej formy: imiesłów uprzedni).
Ta trudna rola, jaka przypada imiesłowom, wymaga od użytkowników języka sporego wyrobienia, nic dziwnego zatem, że uchybienia językowe na tym polu zdarzają się dość często. Dodać do tego trzeba rozpowszechnione w polszczyźnie na Litwie użycie predykatywne form takich jak powiedziawszy, zjadłszy, które pojawiają się w pozycji pełnoprawnego orzeczenia. Jest to jednak cecha dialektalna i powinno się jej unikać w języku literackim. Sygnalizując jedynie z braku miejsca możliwe kłopoty z imiesłowami, musimy odesłać czytelnika do opracowań o charakterze normatywnym, np. do Kultury języka polskiego D. Buttler, H. Kurkowskiej i H. Satkiewicz (1971).
Kategoria osoby
Ta druga obok czasu kategoria deiktyczna pozwala wiązać ze sobą składniki zdania (tekstu) i wyróżnione elementy sytuacji użycia tego zdania, czyli aktu mowy.
W akcie mowy niewątpliwie wyróżniona, podstawowa rola przypada NADAWCY (MÓWIĄCEMU) i ODBIORCY (SŁUCHACZOWI). Natomiast w zdaniu--tekście składnikiem wyróżnionym jest PODMIOT. Gramatyczna kategoria osoby ustala następujące przyporządkowanie:
1. osoba : czyta-m, chc-ę - podmiot jest tożsamy z nadawcą
2. osoba : czyta-sz, chce-sz - podmiot jest tożsamy z odbiorcą zdania
3. osoba : czyta-, chce- - podmiot nie jest ani nadawcą, ani odbiorcą
Jak widać, trzecią osobę można zdefiniować tylko negatywnie (ani..., ani...) - jako coś (kogoś) spoza aktu mowy. Zauważmy, że tej negatywnej definicji semantycznej odpowiada zerowy wykładnik po stronie formy. Inaczej mówiąc, trzecią osobę charakteryzuje brak końcówki. Zajmujemy się tym bardziej szczegółowo w następnym rozdziale (patrz: rozdz. IV, p. 1. 2.).
Czym innym jest jednak tzw. grzecznościowe użycie form trzeciej osoby w języku polskim, poprzedzone zaimkowymi w swojej funkcji wyrazami pan, pani dla liczby pojedynczej oraz państwo^panie, panowie dla liczby mnogiej: Czy pan(i) był(a) w Krakowie? Zaraz państwo usłyszą... Osoba jest w takich zwrotach oczywiście scharakteryzowana. Jest nią odbiorca (słuchacz lub słuchacze, a więc TY), ale nie znany zupełnie nadawcy lub taki, z którym nadawca pozostaje w stosunkach
Morfologia
oficjalnych (na "pan(i)", a nie na "ty"). Przejście na "ty" jest w kulturze polskiej aktem uroczystym i takim, od którego nie ma odwrotu (powrót do formy "pan(i)" byłby aktem obrazy). Nie dotyczy to, rzecz jasna, stosunków dorosłych z dziećmi (do których zwracamy się zawsze przez "ty") i subkultur (młodzieżowych, partyjnych itp.).
Ujawniony wyżej związek morfologicznej kategorii osoby ze składniową kategorią podmiotu potwierdza obserwacja, że tylko czasowniki odmienne przez osoby dopuszczają w ogóle podmiot (por. s. 84). Także tylko od czasowników z pełnym paradygmatem osobowym można derywować (wyprowadzać) tzw. formy nieosobowe, w których osobowy sprawca pozostaje w ukryciu. Są to: formy zakończone sufiksami -no/-to, np: zjedzono, wypito
- formy z się, np.: mówi się, zbudowało się
- specjalne formy zbieżne z trzecią osobą liczby pój. rodzaju nijakiego typu zabiło (go), zlamalo (mu nogę).
Te ostatnie konstrukcje, charakterystyczne dla języków słowiańskich, bliskie są czasownikom pozbawionym zupełnie kategorii osoby - tzw. czasownikom defek-tywnym, por.: Znać/Znać po nim pana. Świta /Świtało, gdy wracaliśmy do domu. Język daje nam do dyspozycji takie formy, gdy na przykład nie umiemy wskazać przyczyny jakiegoś zdarzenia, przez co pozostaje ono czymś tajemniczym, por. różnicę między wypowiedzeniem Chłopiec złamał nogę i Chłopcu złamało nogę.
Kategoria aspektu
Stosunkowe ubóstwo rozróżnień czasowych w językach słowiańskich rekompensuje aspekt (roś. vid glagola, czes. vid), polegający na obligatoryjnym rozróżnianiu w czasie przeszłym i przyszłym (zwanym też nieprzeszłym) czynności (akcji) dokonanych i niedokonanych. W starszych gramatykach rozróżniano jeszcze tzw. rodzaj czynności, niem. Aktionsart, obejmujący pewne seryjne opozycje znaczeniowe między formami czasownikowymi, np. 'czynność jednokrotna' : 'czynność wielokrotna' (typ: walnąć : walić), 'rozpoczynanie czynności' (zaniepokoić się), 'trwanie czynności przez jakiś (względnie krótki) czas' (posiedzieć) itp. To, co współcześnie jest nazywane ASPEKTEM, dotyczy tylko opozycji: czynność dokonana - niedokonana.
Natura tego rozróżnienia wyklucza stosowanie go w obrębie czasu teraźniejszego - to, co się właśnie dzieje, co zachodzi, co ma miejsce, nie może być siłą rzeczy dokonane.
Opozycja aspektowa nie ma jednak charakteru obiektywnego. Zauważmy, że jako dokonane mogą być językowo interpretowane zdarzenia przyszłe, których gwarantem jest jedynie osoba mówiącego. W rzeczywistości zatem językowa opozycja dokonaność / niedokonaność polega na subiektywnym ujęciu zdarzenia jako zamkniętej całości (co się w naturalny sposób wiąże z osiągnięciem kresu, rezultatu czynności) albo ujęciu zdarzenia jako przebiegu, którego zamknięcie, wyczerpanie, jest dla mówiącego mniej istotne.
Kategorie morfologiczne
Jako kategoria morfologiczna, aspekt musi mieć swoje wykładniki w postaci morfemów gramatycznych. I tu wyłania się największa trudność, bowiem wykładników tych jest bardzo wiele, przy tym dzielą się one na dwie grupy: przyrostki, dodawane po rdzeniu, np.: rzuc-a-ć/rzuc-i-ć, kup-owa-ć/kup-i-ć, i przedrostki występujące przed rdzeniem (tematem), np.: pisać'/na-pisać, r obić/z-robić, szyć/u-szyć. (By nie zaciemniać obrazu, pozostawiamy na uboczu sposób czysto leksykalny: wchodzenie w pary aspektowe czasowników morfologicznie niespo-krewnionych, por.: brać i wziąć).
Cząstki te mają charakter nie tyle fleksyjny, co słowotwórczy. Oznacza to, że na ogół poza znaczeniem dokonanym (poza "czystym" aspektem) wnoszą one do znaczenia całej konstrukcji pewne dodatkowe elementy treści (por. wyżej hasło "rodzaj czynności"). Dotyczy to zwłaszcza prefiksów, które mogą tworzyć całe serie form od jednej podstawy, por.: pisać i napisać, dopisać, podpisać, przepisać, spisać, wpisać, zapisać itp. Wszystkie one są co prawda dokonane, różnią się jednak między sobą znaczeniem (tzw. znaczeniem leksykalnym, czyli tym, które jest przedmiotem definicji słownikowych). ;* :
Jeśli aspekt jest kategorią gramatyczną, musi istnieć opozycja form o charakterze czysto gramatycznym, bez różnic leksykalnych. Poszukuje się więc odpowiedniej pary dla czasownika wyjściowego w zbiorze form przedrostkowych; dość niezawodnym testem jest (nie)możność zbudowania wtórnej formy niedokonanej od takiego czasownika. Porównajmy: dopisać - dopisywać, przepisać - przepisywać itp., brak natomiast *napisywać od napisać. Stwierdzamy, że napisać jest poszukiwaną parą aspektową dla pisać.
Aspekt, ze względu na swój subiektywny charakter i wielość wykładników, nastręcza wielu trudności cudzoziemcom nie-Słowianom. Jego opanowanie jest przy tym ważne dla posługiwania się językiem ze względu na konstrukcję czasów (tzw. czas przyszły prosty tworzy się od form dokonanych, jak napiszę, czas przyszły złożony od niedokonanych, jak będę pisać). Także ograniczenia w tworzeniu imiesłowów związane są z charakterystyką aspektową czasownika (przy imiesłowach biernych typu (prze)czytany istotna jest też tzw. przechodniość). Zajmiemy się tym szerzej w następnym rozdziale (por. rozdz. IV, p. 1.4.).
Kategoria trybu , , ,
Jak wielokrotnie podkreślaliśmy, komunikacja językowa ma zawsze swojego nadawcę (JA) i adresata (TY), jest - moglibyśmy powiedzieć - antropocentryczna. Akt mowy nie polega na mechanicznym wypowiadaniu zdań. Mówienie jest zarazem zobowiązywaniem się do czegoś, przede wszystkim do prawdziwego przedstawiania stanów rzeczy. Toteż nie mając pewności (nie mając pełnej wiedzy na ten temat), że Jan wyjechał, nadawca powie^aczej: Jan chyba wyjechał. O ile wiem, Jan wyjechał itp.
W ten sposób nadawca nie będzie mógł być posądzony o kłamstwo, nawet jeśli rzeczony Jan nigdzie nie wyjechał. Zdania O ile wiem, Jan wyjechał albo Jan chyba wyjechał mają za przedmiot nie obiektywny fakt czyjegoś wyjazdu, lecz
90
Morfologia
przypuszczenie mówiącego. A do tego typu sądów (wierzeń, przekonań, przypuszczeń, marzeń) nie stosują się logiczne kryteria prawdy / fałszu.
Językoznawcy twierdzą, że każde zdanie zawiera jawny lub ukryty wyraz postawy mówiącego względem wyrażanej przez nie treści i nazywają to modalnoś-cią. Nawet w tak "obiektywnie", lakonicznie sformułowanym zdaniu jak Jan przyjechał zawarta jest perspektywa nadawcy. Stwierdza on mianowicie zachodzenie jakiegoś stanu rzeczy.
Stosunek nadawcy do treści tego, co sam wypowiada, może być najróżniejszy. Badaniem tej sfery języka zajmuje się - wywodząca się z filozofii - teoria aktów mowy. Z punktu widzenia gramatyki istotne jest to, że pewne rodzaje tych postaw, pewne akty mowy, mają swoje wyspecjalizowane formy (konstrukcje) gramatyczne, są ujęte w kategorie gramatyczne.
Kategorią taką jest TRYB (modus). Polszczyzna czyni tu następujące rozróżnienia. Tryb oznajmujący służy do wyrażania postawy, którą logicy nazywają asercją: stwierdzania faktów, za których prawdziwość nadawca bierze na siebie odpowiedzialność. Oczywiście, sformułowane w takim trybie (modusie) stwierdzenie może być osłabione albo zniesione przez wprowadzenie jawnych wykładników braku pewności, np. w postaci niektórych przysłówków: może, chyba, przypuszczalnie itp. fa ; '>
Gramatyczny tryb takiego zdania nie ulegnie zmianie, co dowodzi jedynie, że gramatyka uprzywilejowuje tylko pewne typy modalności. "Stwierdzanie" jako typowa postawa w działalności poznawczej i komunikacyjnej człowieka na takie wyróżnienie zasługuje.
I tu przestroga pod adresem odbiorców (w takiej roli występujemy w komunikacji językowej chyba równie często): nie każde zdanie wypowiedziane w trybie oznajmującym i pozbawione sygnałów osłabiających jest stwierdzeniem! Ten środek gramatyczny bywa wykorzystywany przez propagandę i reklamę do podawania w modusie obiektywnym ocen lub apeli tak, by wzbudzały one w świadomości odbiorcy przekonanie, że tak jest; por.: Naród z Partią, Partia z Narodem. Persil pierze najbielej itp.
Trybem gramatycznym, który pełni funkcję apelu, apelu-rozkazu, apelu-życzenia, jest tryb rozkazujący. Jego skuteczne użycie wymaga istnienia osoby słuchacza, od którego nadawca spodziewa się określonych działań. Toteż najwłaściwszą formą tego trybu jest forma drugiej osoby: daj! weź! chodź! Przy tym warunkiem, od którego zależy spełnienie woli nadawcy, a zatem powodzenie samego aktu mowy, jest przekonanie mówiącego, że słuchacz jest w stanie wykonać zleconą mu czynność. Toteż sformułowane w trybie rozkazującym slogany reklamowe w rodzaju: Miej piękne włosy! Zostań miliarderem! nie stanowią przykładów fortunnego użycia trybu rozkazującego.
Stwierdzenia o uprzywilejowanej pozycji drugiej osoby nie podważa znane wszystkim grzecznościowe użycie form trzeciej osoby gramatycznej: Niech pan siada. Stosowane w funkcji bezpośredniego zwrotu, formy te kryją w swoim znaczeniu pojęcie odbiorcy, a więc TY. (Podobnie jak modlitewne ...bądź wola Twoja, przyjdź królestwo Twoje, które swoją postać gramatyczną zawdzięczają
Kategorie morfologiczne
91
archaiczności modlitwy - współczesna norma grzecznościowa domagałaby się i tu form typu "niech będzie"). , ;
Innym odstępstwem od sformułowanej wyżej reguły semantycznej są zwroty pierwszoosobowe w rodzaju niech skonam. Oczywiście, gramatyka dostarcza pełnego schematu odmiany (pełnego paradygmatu) i formy takie są możliwe. Przytoczone wyrażenie ma jednak wyraźnie wykrzyknikowy, ekspresywny charakter i nie może być rozumiane wprost (tak jak nie możemy odczytywać dosłownie frazeologii). Inne zwroty tego rodzaju: Niech cię przywitam. Niech się tobą nacieszę itp. nie są, rzecz jasna, apelem, lecz ekspresywnie wyrażonym życzeniem.
Trzecim i ostatnim trybem, jaki nam daje do dyspozycji gramatyka, jest tryb przypuszczający, którego funkcją jest przedstawianie sytuacji tylko możliwych, a nie rzeczywistych.
W języku polskim znane są dwie, różniące się semantyką, postacie tego trybu: prosta, np. przyszlabym, zrobiłabym, i złożona, tu: byłabym przyszła, byłabym zrobiła. Konstrukcje syntetyczne odnoszą się do niezrealizowanych sytuacji (zdarzeń) potencjalnych, które mogą mieć miejsce. Konstrukcji analitycznych używa się wówczas, gdy wiadomo, że jakieś zdarzenie na pewno nie zaszło (jest to niespełniony czas przeszły), np. Gdybym wiedziała, że z nim jest tak złe, byłabym przyjechała (= 'ale nie przyjechałam').
Wykładnikiem formalnym tego trybu jest aglutynacyjny morfem -by- (por. s. 79). Zgodnie ze swoją naturą może on przemieszczać się w zdaniu, por.: On chętnie by tu przyjechał oraz On chętnie przyjechałby tu. Z tego powodu mogą powstać trudności z rozróżnianiem trybu przypuszczającego i oznajmującego w zdaniach ze spójnikami z wbudowaną cząstką by, jak np. aby, żeby, gdyby. Zdania takie realizują właściwie tryb oznajmujący, a spójniki tego typu wprowadzają podrzędne zdanie dopełnieniowe (Chcę, żebyś przyszedł), warunkowe (Gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała) itp.
Ostatni przykład, będący znanym przysłowiem, o budowie zdania złożonego, zawiera w drugim zdaniu orzeczenie w formie trybu przypuszczającego. Testem ułatwiającym rozróżnienie jest możliwość scalenia formy czasownika w zdaniu: ...to nóżki nie złamałaby, którą wyklucza zdanie pierwsze, będące wariantem trybu oznajmującego (nie powiemy wszak: *Gdy kózka nie skakałaby, podobnie: *Chcę, że przyszedłby).
Wtórnie formy trybu przypuszczającego wyzyskiwane bywają do formułowania próśb: Przyjechałabyś do nas. Chciałbym herbatę z cytryną.
Kategoria strony
Przypisywana czasownikowi morfologiczna kategoria strony ma właściwie charakter składniowy: przekształcenia, jakim podlega orzeczenie, pociągają za sobą przebudowę całego zdania. Przy tym zdanie w nowym kształcie pozostaje w zasadzie tym samym komunikatem, co znaczy, że gramatyczna STRONA nie ma wartości semantycznej.
92
Morfologia
Zastrzeżenie "w zasadzie" nasuwa myśl, że coś jednak się w takim komunikacie zmienia. Otóż strona jest gramatycznym środkiem uruchamiającym bardzo ważny z punktu widzenia komunikacji mechanizm hierarchizacji elementów treści. Nasze wypowiedzi mają wprawdzie liniową, "łańcuszkową" strukturę, co jest związane z ograniczonymi w czasie możliwościami przeka?u, nie znaczy to jednak, by komunikowane w ten sposób treści miały być tak samo płaskie i jednostajne. Pewnym elementom nadajemy większą rangę, inne mają charakter towarzyszący. Takie ustrukturyzowanie, zhierarchizowanie składników treści skupionych wokół orzeczenia w zdaniu nazywają językoznawcy diatezą (gr. diathesis 'rozstawienie, skłonność').
Rzecz jasna, w języku istnieje wiele sposobów uwydatniania treści, np. intonacja lub środki graficzne w tekście pisanym. Często używa się ich wtedy, gdy mówiący chce odwrócić jakąś naturalną, zakładaną przez uczestników aktu komunikacji rangę ważności, por.: Janek dostał dwadzieścia zlotych.
Właśnie: naturalną. Utrwalona w języku "naturalna" hierarchia przewiduje najwyższe miejsce dla osobowego wykonawcy czynności przy czasownikach czynnościowych (Student czyta) lub osobowego nosiciela stanu/procesu przy czasownikach nieczynnościowych (Student śpi). Niższe miejsce przypada takim składnikom, jak obiekt lub rezultat czynności (Student czyta książkę/rozwiązuje zadanie/napisał artykuł), przyczyna (Student ziewa z nudów), miejsce (Student pracuje w bibliotece) itp.
Zbiorczą nazwą dla wszystkich tego typu składników, jak 'wykonawca', 'nosiciel stanu', 'obiekt', 'miejsce' itp., jest zapożyczony z logiki termin argument. Symetrycznym terminem dla czasownika jest pochodzące z tego samego źródła określenie predykat. Mają one znaczenie wysoce abstrakcyjne - mówi się, że u podstaw każdego konkretnego, materialnego zdania leży abstrakcyjna struktura predykatowo-argumentowa (jeden predykat przyłącza zazwyczaj kilka argumentów).
W typowo użytym wypowiedzeniu pozycję podmiotu zajmuje składnik (argument) hierarchicznie najwyższy, czyli na ogół wykonawca czynności albo nosiciel stanu. Gramatycznie zdanie takie ma postać strony czynnej, np.: Student czyta książkę.
Możliwość odwrócenia tej naturalnej hierarchii daje strona bierna: Książka jest czytana przez studenta. Takie zdanie jest w stosunku do wyjściowego zdania czynnego nacechowane (mówimy zwykle dość ogólnie o stylistycznym nacechowaniu). Bierze się to z odwrócenia wspomnianego naturalnego porządku.
Strona bierna ma budowę analityczną, a do jej utworzenia konieczny jest przymiotnikowy imiesłów bierny na -n(y), -on(y), -t(y), por.: czytany, znaleziony, ukryty, wzięty, oraz forma osobowa pomocniczego czasownika być/bywać lub zostać/zostawać.
Zrozumiałe, że w opisie gramatycznym nie uznającym imiesłowów odmiennych przez przypadki za formy przynależne do CZASOWNIKA nie może być morfologicznej kategorii strony. Przekształcenia tego typu stają się domeną składni. Jak pamiętamy, takie radykalne stanowisko w sprawie części mowy zajmuje Z. Saloni
Kategorie morfologiczne
93
(por. s. 73), dla którego tradycyjne imiesłowy przymiotnikowe to przymiotniki. Nic dziwnego, że na liście morfologicznych kategorii czasownika przedstawionej przez tego autora nie znajdziemy strony '.
Problematyczny jest status tzw. strony zwrotnej (por. s. 81). Za jej wykładnik zwykło się uważać morfem się, jednakże konstrukcje z się są wielofunkcyjne i tylko nieliczne mają rzeczywiście znaczenie "zwrotne" (jedność wykonawcy i obiektu). Choćby wielokrotnie cytowany przez nas czasownik czytać ma w konstrukcji czyta się nie jakieś znaczenie zwrotne, lecz nieosobowe.
Semantyczne ograniczenia związane z hipotetyczną stroną zwrotną każą wątpić w to, czy mamy tu do czynienia ze zjawiskiem gramatycznym. Pozostajemy więc przy rozróżnieniu morfologicznej strony czynnej i biernej, choć i ono jest obwarowane pewnymi warunkami. Otóż tylko czasowniki dopuszczające obok siebie co najmniej dwie pozycje - dla podmiotu i dopełnienia - mogą podlegać operacji zamiany strony czynnej na bierną. Są to tzw. czasowniki przechodnie w węższym sensie.
Nasza reguła jest jeszcze bardziej skomplikowana: nie wszystkie dwumiejscowe czasowniki (z podmiotem i dopełnieniem) dopuszczają transformację bierną, por.: Dziecko ufa matce - brak: *Matka jest ufana przez dziecko, lub Księgarz handluje książkami - i *Książki są handlowane przez księgarza. Takie czasowniki nazywamy przechodnimi w szerszym sensie. Przeszkody, na jakie trafia tu strona bierna, mają przede wszystkim charakter formalny (w zasadzie transformowalne są czasowniki z dopełnieniem w bierniku / dopełniaczu, por.: Wojsko strzeże miasta i Miasto jest strzeżone przez wojsko, oraz częściowo w narzędniku, por.: Prezydent rządzi państwem i Państwo jest rządzone przez prezydenta (będzie o tym mowa w rozdz. VI, p. 4.5.)).
5.4. Kategorie imienne
Kategoria rodzaju
Przegląd tej grupy rozpoczynamy od kategorii rodzaju, ponieważ w języku polskim decyduje ona o podziale na deklinacje. Jak wiadomo, gramatyki wyróżniają jako główne klasy deklinacyjne rzeczowniki rodzaju "męskiego", "żeńskiego" i "nijakiego", a dopiero w ich obrębie dokonują bardziej szczegółowych podziałów na wzorce odmiany.
Na pozornie banalne pytanie, ile jest rodzajów w języku polskim, powinniśmy odpowiedzieć również pytaniem: po czym rozpoznajemy rodzaj?
Jeśli po końcówce (a taka odpowiedź się nasuwa), to jak opisać rodzaj takich rzeczowników, jak gość i kość, muzeum i album, poeta i kobieta albo urodziny, pomyje, ustal *
1 Por. Z. Saloni, M. Świdziński, Składnia współczesnego języka polskiego, wyd. 2, PWN, Warszawa 1985, rozdz. IV, 4.4. (s. 92) oraz rozdz. V, 5. (s. 108-109).
94
Morfologia
Z przykładów tych wynika, że ostatecznie o rodzaju rozstrzyga nie samo zakończenie wyrazu, ale jego otoczenie składniowe: forma przyłączanych przez rzeczownik określników, takich jak przymiotnik, zaimek, a nawet liczebnik i czasownik (w czasie przeszłym), por.^ Ten mity gość byl tu i Ta ogryziona kość leżała tu. Tamci trzej chłopcy tu byli i Tamte trzy dziewczyny tu były.
Drugi wniosek: rodzaj gramatyczny ściśle wiąże się z liczbą. Dowodem na to są trudności z zakwalifikowaniem rodzajowym takich rzeczowników jak urodziny czy usta. Są to tzw. pluralia tantum - rzeczowniki pozbawione liczby pojedynczej (będzie o tym mowa niżej).
Biorąc pod uwagę te okoliczności, językoznawcy nie są skłonni wiązać językowych rozróżnień rodzajowych z rzeczywistymi różnicami w świecie pozajęzykowym. Innymi słowy, rodzaj jest w służbie składni; na podstawie form uzgodnionych rodzajowo możemy rozpoznawać powiązane ze sobą grupy wyrazów, odczytywać strukturę zdania. Natomiast utożsamianie rodzaju gramatycznego z czymś zewnętrznym, np. z płcią denotatów (= przedmiotów i osób, do których odnoszą się wyrazy), jest postawą dość naiwną.
Tak się jednak składa, że opozycje rodzajowe w języku polskim (i innych znanych nam językach) noszą nazwy "płciowe" (no, może poza rodzajem nijakim). I rzeczywiście: istnieje znaczny stopień korelacji między rodzajem gramatycznym a płcią w przypadku rzeczowników osobowych (do wyjątków należą takie rzeczowniki jak (to) dziewczę lub (to) dziecko, (to) niemowlę - wiadomo, że istota ludzka od początku jest ukształtowana płciowo).
Cytowane "wyjątki" nasuwają znowu myśl, że istnieje związek między rodzajem gramatycznym a taką kategorią rzeczywistości, jak 'niedorosłość'. Chodzi nie tylko o to, że istoty niedorosłe (nie dotyczy to wyłącznie ludzi, por.: kurczę, szczenię, cielę) etykietowane są rzeczownikami rodzaju nijakiego. Dodatkowym sygnałem jest forma liczebnika używana w odniesieniu do zbiorów takich istot. Musi to być tzw. liczebnik zbiorowy, a nie główny. Norma ogólna domaga się mówienia pięcioro dzieci, dwoje cieląt (a nie: *pięć dzieci, *dwa cielęta).
O ile jednak można dopuścić związek między rodzajem gramatycznym i płcią istot żywych (przede wszystkim ludzi, w mniejszym stopniu zwierząt - w zasadzie precyzyjne rozróżnienia językowe utrwaliły się tylko w odniesieniu do zwierząt hodowlanych, których płeć jest dla hodowcy nieobojętna, por. ogier, klacz i nazwa gatunkowa koń), o tyle dopatrywanie się motywacji pozajęzykowej w stosunku do pozostałych nazw - a tych jest w języku większość - byłoby w najlepszym razie przejawem jakiegoś nieledwie poetyckiego animizmu, chęci ożywiania świata pozabiologicznego.
Nie twierdzimy, że taka postawa nie ma miejsca. Przedstawianie np. śmierci lub Ojczyzny w polskiej poezji i malarstwie w postaci kobiety ułatwia ta gramatyczna okoliczność, że wyrazy śmierć, ojczyzna są rodzaju żeńskiego. Jednak poza poezją i zbliżonymi do niej szczególnymi użyciami języka trudno byłoby
Kategorie morfologiczne
95
dowodzić prawdziwości związku rodzaju jako kategorii gramatycznej z kategoriami rzeczywistości pozajęzykowej. '
Przyjmujemy zatem, że rodzaj jest kategorią syntaktyczną, służącą przede wszystkim sygnalizowaniu powiązań między składnikami wypowiedzenia, i wracamy do wyjściowego pytania: ile jest rodzajów w języku polskim?
Właściwa odpowiedź wymaga obserwacji kontekstów i końcówek we wszystkich przypadkach, a nie tylko wybranych form. W szczególności polem obserwacji powinno objąć się te przypadki, w których zarysowują się największe różnice, tj. MIANOWNIK (To jest... /To są...) i BIERNIK (Widzę tego/ten/to/tę..., Widzę tych/te...) obu liczb.
W wyniku takiej procedury uzyskamy co najmniej pięć rodzajów dla języka polskiego: męskoosobowy (rybak), męskożywotny (robak), męskorzeczowy (hak), żeński (ryba) i nijaki ( morze)'.
W stosunku do klasycznych trójrodzajowych rozróżnień rzuca się w oczy wielość rodzajów męskich. Jest to zdanie sprawy z tego, jak na przestrzeni dziejów języka różnicował się wewnętrznie zasób rzeczowników męskich. Znana innym językom słowiańskim opozycja żywotność - nieżywotność została z biegiem czasu wzbogacona o rozróżnienie nazwy mężczyzn - pozostałe nazwy. Rozróżnienie to widoczne jest co prawda dopiero w liczbie mnogiej (specjalne końcówki dla mianownika 1. mn. nazw mężczyzn, jak -owie, zrównanie biernika 1. mn. z dopełniaczem, podczas gdy pozostałe rzeczowniki mają biernik równy mianownikowi), ale kwalifikację rodzajową przeprowadzamy dla całych leksemów, a nie osobno dla każdej z liczb.
Bez większej przesady możemy więc powiedzieć, że gramatyka polska uprzywilejowuje mężczyzn (nie tylko w tym zakresie - także sufiksy słowotwórcze dają przewagę mężczyznom. Dopóki jednak dzieje się tak tylko w języku, kobiety mogą być spokojne). Posługując się polszczyzną, musimy o tym specyficznym rozróżnieniu pamiętać: gdzie w języku rosyjskim chodzi o przeciwstawienie żywotności (żywych istot, w tym kobiet oraz zwierząt) i nieżywotności, tam w języku polskim musimy podstawiać opozycję: nazwy mężczyzn - nazwy niemężczyzn (w tym kobiet).
W mówionej polszczyźnie wileńskiej zdarzają się zwroty: Dzieci, przywitajcie nauczycielek/pań (tzn. biernik = dopełniacz). Jest to zgodne z regułą gramatyczną rosyjską (kategoria żywotności), a nie polską (tylko kategoria męskoosobowości ma tę formę biernika). Poprawne zdanie powinno mieć postać: Przywitajcie (panie) nauczycielki.
Pozostaje jeszcze problem ustalenia rodzaju dla rzeczowników defektywnych w zakresie liczby. Ściśle biorąc, chodzi o wspomniane pluralia tantum. Rzeczowniki typu singularia tantum, jak miedź, zło, powietrze, też defektywne, bo
' Por. Gramatyka współczesnego języka polskiego. Morfologia. Red. R. Grzegorczykowa, R. Laskowski, H. Wróbel, PWN, Warszawa 1984, s. 156.
96
Morfologia
nieodmienne w liczbie mnogiej, nie budzą szczególnego zainteresowania (co wskazuje na to, że wstępne zaszeregowanie rodzajowe odbywa się jednak na podstawie liczby pojedynczej). Językoznawcy (jak np. Z. Saloni) proponują pozostawienie terminu "plurale tantum" (w skrócie: pl) jako określenia rodzajowego. Dodatkowe wewnętrzne kryteria podziału tej niejednorodnej grupy dotyczyłyby:
a) łączliwości z formami męskoosobowymi, typu ci mili..., lub jej braku, por.: ci mili państwo, wujostwo (zauważmy, że formalnie rzeczowniki te reprezentują liczbę pojedynczą, odnoszą się jednak do zbiorów i przyłączają określniki w liczbie mnogiej) - pl l
b) łączliwości z liczebnikami zbiorowymi (wyłącznie), np. pięcioro skrzypiec, drzwi - pl 2
c) braku takiej łączliwości - rzeczowniki policzalne leksykalnie, z użyciem słowa para, por.: dwie pary nożyczek, spodni - pl 3. ,
Czytelnik, który rozróżnienie takie uzna za zbyt drobiazgowe, może pozostać przy terminie "pluralia tantum". Bez wątpienia mamy tu do czynienia z nawarstwieniem się, nałożeniem dwu językowych rozróżnień: rodzaju i liczby.
Kategoria liczby
Kategorii tej przypisać można funkcję semantyczną: informowanie o liczebności zbioru, do którego odnosi się dana forma rzeczownikowa. W szczególności zbiór taki może składać się z jednego elementu. To ważne rozróżnienie ma w języku polskim postać:
zbiór jednoelementowy (liczba pojedyncza - singularis)
zbiór ponadjednoelementowy (liczba mnoga - pluralis)
Liczba mnoga wydaje się na pierwszy rzut oka nieokreślona. Zaczyna się już od pary przedmiotów, ta sama forma jednak odnosić się może do nieskończenie dużego zbioru (np. gwiazdy). Właściwie nic - poza zasadami językowej ekonomii - nie stoi na przeszkodzie, by wyróżniać w języku np. dualis (nazwy par), trialis (nazwy zbiorów trójelementowych) itp. Zapewne nawet ten i ów Czytelnik przypomni sobie, że jeszcze w XVII w. znane były w polszczyźnie formy dualisu, używane w odniesieniu do par przedmiotów, najczęściej par naturalnych, które z czasem nabrały znaczenia zwykłej liczby mnogiej (dziś odczuwane jako różniące się od regularnej liczby mnogiej wyjątki, por: dwie stówie - Mądrej glowie dość dwie słowie, a także oczyma, rękoma - tak, dualis miał komplet form przypadkowych, ponadto rozróżnienie to obejmowało również czasownik).
O ile dla dualisu łatwo jest wskazać pozajęzykową motywację, o tyle mnożenie kolejnych zbiorów musiało się okazać nieopłacalne z punktu widzenia gramatyki. Ostatecznie zwyciężyła przedstawiona wyżej opozycja dychotomiczna.
Liczba gramatyczna ma oczywiście związek z liczbą w sensie (potocznie) matematycznym i z liczeniem. Poza większym stopniem abstrakcji liczby grama-
Kategorie morfologiczne
97
tycznej cechą wspólną jest fakt, że językowo odmienne przez liczby mogą być tylko nazwy przedmiotów policzalnych.
Do policzalnych należą przedmioty materialne o ustalonym kształcie (do nich to odnosimy potoczne określenie "przedmiot"), np. leżak, zapałka, samolot, kamień, ludzie i pozostałe istnienia, jak chłopiec, muzyk, kot, także pewne abstrakcyjne fakty, jak błysk, dźwięk, skok. ;
Niepoliczalne są pozbawione własnego kształtu substancje, płyny, gazy, materiały, np.: asfalt, powietrze, mleko, mąka, i abstrakcyjne cechy lub stany, jak złość, łakomstwo, pogoda. Semantyczna natura takich rzeczowników wyklucza ich odmianę w zakresie liczby. Trzeba dodać, że forma liczby pojedynczej, w jakiej one są używane, jest czysto konwencjonalna i nie ma swojego zwykłego znaczenia.
Stwierdzeniu, że rzeczowniki substancjalne nie podlegają odmianie przez liczby, nie przeczy występowanie w tekstach form typu mąki, metale. Nie jest to bowiem zwykłe przekształcenie gramatyczne. Mamy tu do czynienia ze zmianą całego znaczenia takiego rzeczownika, a przy tym ma ona charakter regularny. Wydziela się takie serie znaczeniowe liczby mnogiej rzeczowników niepoliczalnych, jak :
'gatunki', np.: metale, rudy, wódki . ..-j>
'porcje', np.: (dwie) wody, (trzy) piwa , = , '., f ,
'wyroby', np.: futra, srebra, cukry
Dystans semantyczny między np. srebro (metal) i srebra (przedmioty ze srebra) jest tak duży, że przestając być formami jednego leksemu, traktowane są one jako różne wyrazy. Niektórzy językoznawcy włączają te zjawiska do słowotwórstwa jako okazy derywacji, a nie odmiany.
Uważa się, że w parze form liczba pojedyncza : liczba mnoga ta pierwsza jest członem nienacechowanym. Jak pamiętamy, może to oznaczać, że formy liczby pojedynczej mają szerszy zasięg i są przez to niejednoznaczne. I tak użycie form: człowiek, pies może mieć charakter ogólny, formy te mogą odnosić się do całego gatunku, a nie do pojedynczego przedstawiciela: Człowiek człowiekowi wilkiem. Pies jest przyjacielem człowieka itp. Takie użycie liczby pojedynczej nazywają językoznawcy użyciem genetycznym (gatunkowym).
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by stosować w takich razach liczbę mnogą (Ludzie są źli). Nie ma jednak powodu, by takie użycie liczby mnogiej traktować jako coś nadzwyczajnego. Semantyka gramatycznej liczby mnogiej jest, jak wiemy, rozciągła, od dwu egzemplarzy w górę. Wprawdzie podmiot zdania Ludzie są źli rozumiemy jako 'wszyscy ludzie', a nie 'pewni ludzie' (lub: 'tych dwoje/ kilkoro ludzi'), uświadamia nam to jednak tylko, jak ubogie, nieokreślone jest samo gramatyczne znaczenie mnogości.
Ustalanie, do jakiej ,j?orcji" rzeczywistości pozajęzykowej odnosi się dane stwierdzenie, odbywa się za sprawą nie tylko formy gramatycznej rzeczownika. Służy temu cały mechanizm tzw. k wanty fikać j i zdaniowej, do którego należą też środki leksykalne: zaimki takie jak niektórzy, wszyscy, ten i, rzecz jasna, liczebniki.
7 - Zarys gramatyki polskiej
98
Morfologia
Powtórzmy: liczba gramatyczna i liczba semantyczna to niezupełnie to samo. Jeśli kogoś nie przekonały powyższe wywody, przypomnijmy, że istnieją rzeczowniki, które semantycznie zawsze są mnogie, reprezentują zbiory (są to tzw. rzeczowniki zbiorowe), nawet jeśli gramatyka nadaje im kształt liczby pojedynczej, por.: orkiestra, tłum, wojsko. Liczba mnoga takich rzeczowników ma już znaczenie 'zbiorowości zbiorowości', a wiec czegoś w rodzaju zbioru wyższego rzędu: orkiestry, tłumy, wojska. Nie zawsze zresztą pluralis jest tu możliwy. Wykluczają go derywaty słowotwórcze o znaczeniu zbiorowym typu kozactwo, chłopstwo, tołnierstwo, ponadto takie wyrazy, które można uznać za rodzaj nazwy własnej, jak szlachta.
Na koniec zwróćmy jeszcze uwagę na paradygmaty defektywne w zakresie liczby. Poza wspomnianą grupą singulariów tantum, jak asfalt, bohaterstwo, występują w języku pluralia tantum. Część z nich reprezentuje rzeczowniki niepoliczalne, np. mydliny, pomyje, pozostałe mają związek z liczbą, semantycznie dopuszczają liczenie, np. drzwi, usta, nożyczki, urodziny. Właściwie tylko w odniesieniu do tej drugiej grupy można mówić o defektywnym paradygmacie.
Kategoria przypadka
Już sama użyta w nagłówku forma przypadka - a nie: przypadku wskazuje na pewną ciekawą, choć marginalną funkcję tej kategorii gramatycznej. Różne końcówki gramatyczne tego samego przypadka i tego samego na pozór wyrazu różnicują znaczenia, jak w powyższym: przypadka (gramatycznego) i przypadku 'trafu, losu'. Podobnie: proszka 'tabletki' i proszku 'substancji', typa 'człowieka' i typu 'abstrakcyjnego wzorca' itp.
Zasadniczo rola PRZYPADKA polega na sygnalizowaniu składniowej funkcji danej formy, jej miejsca w zdaniu. Jest to więc funkcja syntaktyczna, a nie semantyczna. Rysują się tu następujące odpowiedniości:
MIANOWNIK (kto ? co ?) - przypadek PODMIOTU w zdaniach z czasownikiem w pełni odmiennym przez osoby, por.: Dziecko chce pić, ale już: Dziecku chce się pić z defektywnym orzeczeniem chce się; ponadto może być formą ORZECZNIKA w orzeczeniu złożonym ze spójką to, por.: Samochód to kłopot. Ludzie to bestie.
DOPEŁNIACZ (kogo? czego?) - przypadek DOPEŁNIENIA po zaprzeczonym orzeczeniu, np. Jaś nie czyta książek; jako podstawowy, a nie wtórny wykładnik dopełnienia ogranicza się dopełniacz do pewnej, dość wąskiej grupy czasowników, takich jak strzec - kogo? czego?, pilnować - kogo? czego?, analogicznie: potrzebować, pragnąć, żądać, wstydzić się, zazdrościć... ; w grupie imiennej jest dopełniacz przypadkiem PRZYDAWKI (por.: dom - czyj? - ojca, cyrk - straceńców, pieklo - kobiet itp.). W tej funkcji składniowego łączenia rzeczowników jest to przypadek bardzo charakterystyczny dla polszczyzny. Dzięki tym dwom zakresom: przydawki dopełniaczowej i formy dopełnienia w dopełniaczu w zdaniach zaprzeczonych -jest to przypadek o największej frekwencji tekstowej w języku polskim.
Kategorie morfologiczne
99
CELOWNIK (komu? czemu?) - przypadek DOPEŁNIENIA nieprzekładalnego na podmiot w zdaniu ze stroną bierną - takie dopełnienie niektórzy gramatycy nazywają dopełnieniem dalszym, por.: Przyglądam się ptakom. Czy państwo daje ludziom mieszkania?; w szczególnym typie zdań z orzeczeniami pozbawionymi kategorii osoby (por. s. 88) jest celownik formą PODMIOTU semantycznego nacechowanego jako "nie-agens", por.: Smutno mi. Państwu jest niewygodnie. Dodajmy, że struktury takie są charakterystyczne dla języków słowiańskich. W języku niemieckim odpowiadają im "zwykłe" zdania z podmiotem mianownikowym, np. roś. Bratu powiezło, poi. Bratu się poszczęściło i niem. Der Bruder hatte Gluck.
BIERNIK (kogo? co?) - typowy przypadek DOPEŁNIENIA (bliższego), por.: Mam duże mieszkanie. Biorę aparat. Piszę powieść. Jem zupę. Studiuję historię itp. Jest to przypadek ekspansywny w tej funkcji. Obserwuje się zwłaszcza we współczesnym języku polskim kurczenie się stanu posiadania dopełniacza. W coraz powszechniejszym użyciu są konstrukcje Dostarczam (co?) zam. (czego?), Przestrzegam (co?) zam. (czego?) itp. Sądzimy, że nasi Czytelnicy jednak przestrzegają reguł i nie nadużywają biernika.
NARZĘDNIK (kim? czym?) - może być w zdaniu przypadkiem tzw. ORZECZNIKA, członu orzeczenia złożonego: Jestem lekarzem. Okazał się kłamcą; ponadto pewne czasowniki wymagają DOPEŁNIENIA w narzędniku, por.: Zachwycam się (interesuję się) muzyką operową. Gardzę (kieruję) tym człowiekiem. Zajmuję się dziećmi.
MIEJSCOWNIK (o kim? o czym?) -jest właściwie przypadkiem analitycznym: musi być zawsze poprzedzony przyimkiem. Pewne przyimki są przy tym wyraźnie częścią składową orzeczenia, są z tym orzeczeniem na stałe związane, np.: Myślę O (+Msc.), Znajduje się W (+Msc.). Czasem takie wymaganie przyimka jest alternatywne, dopuszcza wybór, por.: Mieszkam W..., PRZY... (podczas gdy samo Mieszkam jest niekompletne semantycznie). W takich razach, gdy przyimek z formą miejscownikową rzeczownika zawiera się niejako w czasowniku, stanowi jego uzupełnienie, możemy widzieć w takiej konstrukcji DOPEŁNIENIE (rzadziej OKOLICZNIK). Zdecydowanie z okolicznikiem mamy do czynienia wtedy, gdy jest to dodatkowy składnik danego zdania, wskazujący na jakąś dodatkową okoliczność, por.: Piszę (książkę) w hotelu. Odpoczywam (po pracy) w lesie. Uwikłanie miejscownika w konstrukcje z przyimkiem sprawia, że jest to przypadek trudny do rozpoznania dla uczniów (a i studentów, jak pokazują wyniki testów).
WOŁACZ - jest to specjalna forma adresatywna, stosowana w zwrotach do innych: Mamo! Zosiu! Panie Kazimierzu!, w ekspresywnych eksklamacjach, okrzykach, np. O rany! Ratunku!, w poetyckich zawołaniach-apostrofach, por. słynne Litwo, ojczyzno mojn... itp. Wszystkie te użycia mają względnie samodzielny charakter, co znaczy, że nie wchodzą w związki z resztą zdania (choćby następujące w Mickiewiczowskiej inwokacji Ty jesteś jak zdrowie nie przestaje być kompletne po odrzuceniu apostrofy). Dlatego językoznawcy nie są skłonni
100
Morfologia
przypisywać wołaczowi jakiejkolwiek funkcji składniowej. Powiedzielibyśmy, że ten przypadek pełni role pragmatyczną, jest sposobem nawiązania więzi miedzy nadawcą i odbiorcą.
Przedstawiona charakterystyka przypadków odbiega nieco od przyjętego w językoznawstwie podziału na przypadki gramatyczne (o funkcji syntaktycznej) i konkretne (tym przypisuje się funkcję semantyczną). Do konkretnych zaliczane bywają: celownik, narzędnik i miejscownik.
W naszym ujęciu wszystkie przypadki są gramatyczne. Jest to m.in. konsekwencja uznania przyimków za "współkońcówki", tzn. za wykładniki funkcji składniowych '. Idea przypadków konkretnych zasadza się bowiem głównie na przyimkach (np. celownik jako środek wyrażania 'celu' dokumentowany jest przykładami z przyimkiem KU, typu Zbliżać się ku sobie, ku Tatrom, lot ku gwiazdom).
Problem jest z pewnością dyskusyjny i bardziej złożony. Zwolennicy idei przypadków konkretnych zwracają uwagę na to, że pewne analityczne wyrażenia z przyimkiem nie są w zdaniu implikowane ("wymuszane") przez orzeczenie, a zatem ich użycie ma motywację semantyczną, por.: Opowiadał PRZY obiedzie wobec Opowiadał O podróży. (Tylko w tym drugim zdaniu mielibyśmy do czynienia z przyimkiem niejako przynależnym do czasownika, a zatem z przypadkiem gramatycznym). iO n ,,v, ;' - ,'
Jeśli chodzi o formy syntetyczne, taką konkretną funkcję przypisuje się narzędnikowi w zdaniach typu Idzie polem/drogą/lasem itp., gdzie człon odpowiadający na pytanie którędy? uzupełnia wypowiedzenie na zasadzie semantycznej, a nie składniowej - składniowo zupełne byłoby już samo Idzie.
Nie stanowi to, jak się wydaje, argumentu na rzecz tezy, że przekaz semantyczny dokonuje się w tych wypowiedzeniach za sprawą samej formy przypadkowej. Decyduje o tym jednak skład leksykalny danej konstrukcji. Semantyczna rola członu takiego jak drogą różni się od innego możliwego uzupełnienia, typu Idzie nocą. Takich możliwych funkcji konkretnych jest zbyt wiele, by się mogły zmieścić w dążącym do ogólnych reguł opisie gramatyki. .<:;>.'
6. Części mowy
6.1. Podstawy klasyfikacji
Scharakteryzowane wyżej kategorie morfologiczne przysługują całym klasom gramatycznym wyrazów, tradycyjnie zwanym CZĘŚCIAMI MOWY (łac. partes orationes - termin ten został ukuty w czasach, kiedy język, dziś rozumiany
' J. Kuryłowicz uznawał przyimek i końcówkę formy przypadkowej za jeden morfem złożony, w którym nawet przyimkowi przypada rola submorfemu głównego, por. tegoż autora Zagadnienie klasyfikacji przypadków w: Studia językoznawcze, PWN, Warszawa 1987, s. 181-184.
Części mowy
101
abstrakcyjnie jako system, utożsamiano po prostu z mową). Można tu widzieć sprzężenie: do wydzielania części mowy niezwykle istotne są dane o własnościach kategorialnych wyrazów, z kolei opis danej kategorii morfologicznej zależy od odniesienia do klasy wyrazów (tzn. ta sama kategoria może być fleksyjna (rodzaj dla przymiotnika) lub klasyfikująca (rodzaj dla rzeczownika), syntaktycznie niezależna (liczba dla rzeczownika) lub syntaktycznie zależna (liczba dla czasownika), determinująca (przypadek dla czasownika) lub determinowana (przypadek dla rzeczownika) itp.).
Polskie gramatyki szkolne wyróżniają równo dziesięć części mowy, przy czym połowa z nich reprezentuje tzw. odmienne części mowy (RZECZOWNIK, PRZYMIOTNIK, LICZEBNIK, ZAIMEK, CZASOWNIK), druga połowa - części mowy nieodmienne (PRZYSŁÓWEK, PARTYKUŁA, PRZYIMEK, SPÓJNIK, WYKRZYKNIK). Dociekliwsi uczniowie zauważą, że ZAIMKI znajdą się po obu stronach tego podziału, część z nich bowiem nie ma fleksji - są to tzw. zaimki przysłowne, "zastępujące" przysłówki: tu, tam, gdzie itp., lub tzw. zaimki liczebne w rodzaju dużo, trochę, mato. ; i
Nie koniec na tym. Jak zaklasyfikować takie leksemy jak dwakroć (dwukrotnie), stokroć (stokrotnie, stukrotnie): semantycznie liczebniki, morfologicznie i składniowo - przysłówki? Podobnie - co zrobić z nieodmiennym póll Jak zaklasyfikować trzeba, przecież, powinienl Przy takich i podobnych przykładach nierzadko nawet redaktorzy słowników języka polskiego powstrzymują się od kwalifikacji gramatycznej, ograniczając się do definicji zawartości semantycznej takich leksemów.
Narzędzi do opisu gramatycznego powinna dostarczyć gramatyka. Jasne jest przy tym, że tak ważna charakterystyka słowa, jak jego przynależność do części mowy, jest splotem wielu danych, nie tylko z zakresu tzw. odmiany. Wprawdzie rozmaici autorzy nowszych gramatyk uprzywilejowują zwykle jedno wybrane kryterium (np. semantyczne w klasyfikacji T. Milewskiego, fleksyjne w podziale Z. Saloniego, składniowe u R. Laskowskiego), to jednak językowo gramatyczne klasy wyrazów cechują łącznie trzy podstawowe kryteria: semantyczne, fleksyjne i składniowe. Problem polega na tym, że w myśl logicznych standardów klasyfikacyjnych nie można ich stosować jednocześnie. Konieczna jest wewnętrzna hierarchia kryteriów.
Najtrudniejsze do obrony wydaje się kryterium semantyczne, zakładające, że wyrazom przynależnym do jednej części mowy przysługuje jakieś wspólne (choć bardzo ogólne) znaczenie. Nawiązują do tego utrwalone etykiety pewnych części mowy, np. rzeczowniki - bo są nazwami rzeczy, przymiotniki - nazwy przymiotów, tj. cech, liczebniki mają związek z liczbą. Znany szkolny test na odróżnianie części mowy, polegający na zadawaniu pytań, również odwołuje się do intuicji semantycznej Rzeczownik - kto? co?, czasownik - co robi? co się z nim dzieje? itp.). ........-. -,:. -: " .>.. -., ,:: <
Stosunkowo łatwo odeprzeć zarzut, że np. nie wszystkie rzeczowniki są nazwami rzeczy, nie wszystkim czasownikom odpowiadają czynności itp. Kategorie
l
102
Morfologia
te można wszak rozumieć szerzej. Tak np. dla rzeczownika będą to językowo samodzielnie ujęte "byty", niezależnie od ich pozajęzykowej, ontologicznej natury (ontologicznie mogą to być takie kategorie rzeczywistości, jak KOLOR - por.: czerwień, białość, WYMIAR FIZYCZNY - wysokość, grubość, głębokość, CZYNNOŚĆ - rzut, siad, skok, jednostka CZASU -"dzień, wieczór, MIEJSCE -przystanek,pole, okolica, ZJAWISKO - zorza, malaria, deszcz, MIARA i ILOŚĆ - polowa, część, litr itp.).
Teza: język nie tylko reprezentuje rzeczywistość, ale także ją interpretuje, jest dziś niemal powszechnie przez językoznawców przyjmowana. W interesującym nas przypadku można ją rozumieć tak, że w tzw. częściach mowy dochodzą do głosu nie kategorie ontologiczne, mówiące czym coś jest, lecz kategorie epistemologiczne, mówiące, j a k to ujmujemy językowo.
I tu pojawia się prawdziwy kłopot: owo JAK? nie może odnosić się do płaszczyzny czysto semantycznej. Jest to pytanie o kształt formalny, o językową postać danej treści, do której przecież bezpośredniego dostępu nie mamy.
Toteż ogląd semantyczny części mowy nie może być punktem wyjścia w klasyfikacji funkcjonalnej leksemów. Musi być nim analiza uchwytnych cech formalnych, morfologiczno-składniowych. By jednak Czytelnik mógł ocenić sam przydatność poszczególnych kryteriów interesującego nas podziału, przedstawiamy niżej trzy najbardziej znane w polskiej literaturze językoznawczej i odmienne co do założeń propozycje: T. Milewskiego (1965), Z. Saloniego (1974) i R. Laskow-skiego (1984).
6.2. Klasyfikacja semantyczna Tadeusza Milewskiego
W najpełniejszej dostępnej w literaturze językoznawczej klasyfikacji semantycznej wyrazów Tadeusza Milewskiego zwraca się uwagę nie tyle na ich zawartość treściową, co na sposób wprowadzania treści. Wśród wyrazów samodzielnych znaczeniowo (pierwszy stopień klasyfikacji) o funkcji obiektywnej, tj. ich odnoszenia się do zjawisk pozajęzykowych (stopień drugi), autor dokonuje rozróżnienia wyrazów nazywających (RZECZOWNIKI, PRZYMIOTNIKI, PRZYSŁÓWKI, CZASOWNIKI), wskazujących (ZAIMKI) i szeregujących (LICZEBNIKI). Otóż ten ostatni podział ma już charakter techniczny, odnosi się do tego, w jaki sposób wyrazy znaczą.
Można mieć przy tym wątpliwości, czy słuszne jest uznanie np. czasowników i przysłówków za "wyrazy nazywające", skoro nazywać znaczy 'nadawać nazwę'. Logik powie, że nazwą jest to, co nadaje się na podmiot lub orzecznik w zdaniu prostym, por. JAN jest POETĄ. W tym sensie czasowniki nie nadają się na nazwy (z wyjątkiem form bezokoliczników, ale nie są to formy typowe, choć reprezentują czasownik w słowniku, por. ĆWICZYĆ jest ZDROWO).
Części mowy
103
Schemat klasyfikacyjny Milewskiego przedstawiono w całości na schemacie: Drzewo l (warto go przytoczyć, bowiem sytuują się w nim wszystkie znane ze szkolnej gramatyki klasy części mowy):
Części mowy
wyrazy
niesamodzielne
znaczeniowo PRZYIMKI SPÓJNIKI PARTYKUŁY
samodzielne znaczeniowo
funkcja subiektywna WYKRZYKNIKI
nazywające RZECZOWNIKI PRZYMIOTNIKI PRZYSŁÓWKI CZASOWNIKI
funkcja obiektywna
wskazujące ZAIMKI
szeregujące LICZEBNIKI
Drzewo l: Semantyczna klasyfikacja części mowy T. Milewskiego
Wracając na chwilę do przytoczonego na marginesie przykładu Ćwiczyć jest zdrowo, zauważmy, że tę samą treść da się z łatwością przełożyć na zdanie typu Ćwiczenie jest zdrowe, gdzie miejsce czasownika zajmuje rzeczownik, a zamiast przysłówka pojawia się przymiotnik. Przekształcenie to dokonało się bez strat semantycznych, co dowodzi, że podział na części mowy jest jednak sprawą morfologii, a nie semantyki.
6.3. Klasyfikacja fleksyjna Zygmunta Saloniego
*
Kryterium morfologiczne, a więc odniesienie do kategorii morfologicznych, przyjął w podziale gramatycznym leksemów Zygmunt Saloni. Jego klasyfikacja zrywa przy tym z tradycyjnym zestawem części mowy. Autor nie znajduje
104
Morfologia
mianowicie podstaw do pozostawienia ZAIMKÓW jako odrębnej klasy, ponieważ morfologicznie (fleksyjnie) zaimki nie wyróżniają się niczym szczególnym.
Tzw. zaimkom osobowym typu ja, ty, on, nieokreślonym, jak nikt, nic, ktoś, coś, i pytajno-względnym, jak kto, co, przysługuje odmiana przez przypadki i brak odmiany przez rodzaje, co je upodabnia do RZECZOWNIKÓW (zauważmy też, że w zdaniu zajmują one także pozycje przewidziane dla rzeczowników: mogą być podmiotami lub dopełnieniami).
Zaimki dzierżawcze, jak mój, twój, swój, wasz, wskazujące, jak ten, taki, ów, i nieokreślone typu jakiś, żaden, każdy mają morfologiczne cechy PRZYMIOTNIKÓW: odmieniają się przez przypadki, liczby i rodzaje.
Traktowane jako zaimki liczebne wyrazy typu tyle, ile(ś) mają z punktu widzenia fleksji własności LICZEBNIKÓW: przysługuje im odmiana przez przypadki i selektywna kategoria liczby (są pluraliami tantum, por.: tyloma ludźmi, ilu studentów - brak łączliwości z rzeczownikami w liczbie pojedynczej).
Wreszcie zaimki przysłowne w rodzaju tak, jak, nigdy znajdą się po prostu w klasie przysłówków (ściśle biorąc, partykułoprzysłówków, o czym za chwilę).
Nie znaczy to, by zaimkom polskim nie przysługiwały żadne swoiste cechy odmiany. Jest to już jednak sprawa paradygmatyki (konkretnych końcówek), a nie charakterystyki kategorialnej, o jaką tu chodzi. (Zajmujemy się tym w rozdz. IV, p. 3.).
Znacznemu ograniczeniu uległa w klasyfikacji Zygmunta Saloniego klasa LICZEBNIKÓW. Pozostały w niej w zasadzie tylko tzw. liczebniki główne, takie jak dwa, trzy..., pięć... itp., oraz tzw. liczebniki zbiorowe, jak dwoje, pięcioro, ponieważ tylko tym formom przysługuje następująca charakterystyka fleksyjna: odmienne przez przypadek, posiadające selektywną kategorię liczby (zauważmy, że liczebniki te to właściwie pluralia tantum). Pozostałe typy wydzielane w tradycyjnych gramatykach: liczebniki porządkowe, jak drugi, trzeci, mnożne (podwójny) i wielorakie (dwojaki) są fleksyjnie identyczne z PRZYMIOTNIKAMI. Leksemy takie jak dwakroć, stokroć itp., jako nieodmienne, znajdą się w klasie PARTYKUŁOPRZYSŁÓWKÓW (dodajmy, że formy te odczuwane są dziś jako przestarzałe). i..T v(
Kierując się kryterium fleksyjnym, autor wyeliminował z serii liczebników głównych takie okazy, jak np. tysiąc, milion..., ćwierć, ponieważ przysługuje im odmiana przez liczby. W tym niekonwencjonalnym rozwiązaniu będą to RZECZOWNIKI. (Łatwo sprawdzić, że istotnie leksemy te nie są fleksyjnie odróżnialne od rzeczowników, por.: dwie ćwierci, dwie nogi, dwa tysiące, dwa talerze).
Ktoś mógłby zapytać, jak gramatyka traktuje takie konstrukcje, jak np. dwa tysiące sto pięćdziesiąt itp. liczby. Odpowiedź jest prosta: są to ciągi liczebnikowe i znajdują się one już poza słownikiem. Jest ich po prostu tyle, ile istnieje liczb, a więc nieskończenie wiele. W słowniku wystarczy rejestrować ich pojedyncze składniki, jeśli oczywiście chcemy, by nasz słownik tworzył zbiór
Części mowy
105
możliwy do opisania. Reszta należy do reguł łączenia tych względnie prostych składników w wieloelementowe konstrukcje.
Leksem jeden, którego dotąd nie wymienialiśmy, jest właściwie homonimiczny. Jako liczebnik nie może mieć odmiany przez liczby. W przeciwieństwie do pozostałych, będzie to singulare tantum, por. jedna książka, jeden długopis, jedno jabłko. Natomiast odmienne przez liczby jeden..., jedni to w kwalifikacji tradycyjnej zaimek nieokreślony, w wersji Saloniego - przymiotnik (por. jeden człowiek, jedni państwo..., co znaczy 'jakiś..., jacyś'). W użyciu liczebnikowym jeden występuje rzadko, ponieważ informacja o "po-jedynczości" czegoś przekazywana jest przez samą nazwę tego czegoś. Powiemy raczej: Mam jabłko i banana zamiast Mam jedno jabłko i jednego banana. Jest to znów przejaw dobrze nam znanego nacechowania opozycji: człon nienacechowany (tu: liczba pojedyncza) jest w morfologii często pozbawiony wykładnika.
Jak widać z powyższego, tradycyjny system liczebników polskich odznacza się ogromnym skomplikowaniem. Nic dziwnego więc, że we współczesnej polszczyźnie dają się zauważyć tendencje upraszczające ten system. Tak np. klasą w zaniku są tzw. liczebniki ułamkowe w rodzaju pól, półtora, dziś reprezentowane już tylko przez te leksemy; znaczenia analogicznych form półtrzecia, półczwarta itp. ogół użytkowników języka już się nie domyśla (półtrzecia to 'dwa i pół', półczwarta - 'trzy i pół' itd.). Rzecz jasna, takie złożone wyrażenia jak dwie trzecie, jedna druga znajdują się, podobnie jak cytowane wcześniej ciągi liczebnikowe, poza słownikiem. ' '. ' -" > ''
Klasą w zaniku są też wymieniane już liczebniki zbiorowe, wypierane przez formy liczebników głównych, od których różnią się zresztą jedynie informacją rodzajową (szerzej o tym patrz rozdz. IV, p. 5.3.). Szczególnie w ciągach ponadjednoelementowych coraz częściej słyszy się np. trzydzieści cztery dzieci zam. poprawnej formy trzydzieścioro czworo dzieci. Trzeba jednak wyraźnie powiedzieć, że są to formy rażące z punktu widzenia normy.
Eliminując bądź redukując pewne klasy gramatyczne wyrazów, jedną z nich zarazem Saloni rozbił na dwie części mowy. Jest to ważna, z punktu widzenia składni bodaj najważniejsza, klasa CZASOWNIKÓW, która w omawianej klasyfikacji rozpada się na: CZASOWNIKI WŁAŚCIWE i CZASOWNIKI NIEWŁAŚCIWE. Ta druga nazwa zdaje się nieco wprowadzać w błąd: czasowniki niewłaściwe nie są jakimiś "rzekomymi" czasownikami, jak mogłoby się na jej podstawie wydawać. Mają jedynie defektywną odmianę. Razem z właściwymi tworzą one superklasę, którą późniejsza Gramatyka akademicka nazywa ogólnie PREDYKA-TYWAMI.
Predykatyw to wyraz* który nadaje się na orzeczenie (lub w terminologii międzynarodowej - predykat, od łac. praedicatum 'orzeczenie'): konstytutywny składnik zdania, decydujący o byciu zdaniem. Rolę tę spełniają w języku nie tylko pełnoprawne czasowniki, poddające się koniugacji, czyli odmianie przez osoby.
106
Morfologia
Na przykład w wypowiedzeniach Trzeba pójść. Szkoda stów charakter zdaniotwór-czy mają człony nie będące pierwotnie czasownikami: trzeba oraz szkoda. Są to Saloniowskie czasowniki niewłaściwe albo inaczej predykatywy nieczasow-nikowe.
Jest to klasa wewnętrznie niejednorodna, o różnym kształcie morfologicznym. Do czasowników niewłaściwych zaliczymy:
a) wyrazy takie jak trzeba, można, szkoda, żal... - pierwotne rzeczowniki lub przymiotniki, z przysługującą im kategorią czasu: trzeba było, ..., trzeba będzie, i trybu: trzeba by, pozbawione jakichkolwiek znamion osoby gramatycznej;
b) wyrazy takie jak słychać, widać, czuć, mające postać bezokoliczników, ale nieodmienne przez osoby, por.: Nie widać go. Tu czuć amoniakiem. Od niego czuć wódką. Łatwo zauważyć, że poza nieodmiennym czuć istnieje homonimiczne czuć o pełnym paradygmacie: czuję (ból), Czy czujesz bluesa? itp. Potraktujemy je jako odrębne leksemy, o różnych charakterystykach morfologicznych. Dodajmy, że jest to zjawisko dość pospolite w polskiej fleksji, a listę przykładów można by wydłużyć, por.: STAĆ - Stoję na deszczu i Nie stać mnie na to;
c) pozbawione fleksyjnej osoby czasowniki takie jak świtać, brakować, należeć, mdlić, używane w postaci formalnie trzecioosobowej, por.: Mdli mnie. Już świta. Brakuje mi wszystkiego. Należy tam pójść. Ponieważ rzeczywista odmiana przez osoby wyrazom tym nie przysługuje (nie ma form *mdlę, *mdlisz..., a jeśli już są, jak przy należy, to w innym znaczeniu), zatem i forma trzecioosobowa nie jest właściwie "osobowa", skoro nie ma opozycji względem pierwszej i drugiej osoby. W odniesieniu do takich czasowników używa się niekiedy terminu leksemy o paradygmacie defektywnym;
d) mające kategorię osoby aglutynacyjne formy typu powinienem, tyś powinien radziśmy, gotówem... Aglutynacyjny wykładnik osoby jest oczywiście ruchomy, a samym czasownikom (predykatywom) przysługuje niekiedy odmiana przez rodzaje (powinien, powinna, powinno).
Niewątpliwą zaletą klasyfikacji Saloniego jest przejrzystość i prostota w definiowaniu odmiennych części mowy. Przy zachowaniu zasady dychotomiczności (wydzielania dwu klas na każdym piętrze podziału) uzyskuje się graficzny obraz takiej klasyfikacji w postaci drzewa (schemat: zob. Drzewo 2a na s. 107).
Jak podpowiada schemat, np. klasę RZECZOWNIKÓW można opisać w dwu "krokach": odmienne przez przypadek, nieodmienne przez rodzaj (charakterystyka negatywna jest tu równie ważna). To wystarczy, by odróżnić fleksyjnie rzeczownik od pozostałych imiennych części mowy: PRZYMIOTNIKÓW i LICZEBNIKÓW (Czytelnikowi pozostawiamy ich określenie metodą wędrówki po odpowiednich węzłach Drzewa 2a).
'>, Do przymiotników włączył autor także tradycyjne imiesłowy przymiotnikowe w rodzaju chcący, chciany, bijący, bity, ponieważ ich fleksyjna charakterystyka jest całkowicie zbieżna z przymiotnikiem. (Dodajmy, że rozwiązanie to zastosowali autorzy Słownika frekwencyjnego polszczyzny, poddany obróbce maszynowej duży
Części mowy
107
korpus tekstów wymagał instrukcji czytelnej dla maszyny, czyli opartej na jednolitych kryteriach formalnych).
Leksemy
odmienne przez
nieodmienne
przypadek
nieodm. przez przypadek
nieodm. przez rodzaj RZECZOWNIKI
rodzaj
odm. przez osobę CZASOWNIKI WŁAŚCIWE
nieodm. przez osobę CZASOWNIKI NIEWŁAŚCIWE
nieodm. przez liczbę LICZEBNIKI
liczbę PRZYMIOTNIKI
Drzewo 2a: Klasyfikacja gramatyczna Z. Saloniego (części mowy odmienne)
Zasadniczym ograniczeniem tej klasyfikacji jest okoliczność, że kryterium morfologiczne może być stosowane tylko względem wyrazów odmiennych. A jak pamiętamy z gramatyki szkolnej, nieodmiennych części mowy jest tyle samo co odmiennych. Pozostaje więc niemała reszta do zagospodarowania. Saloni przyjął tu pomocniczo kryterium o charakterze składniowym (schemat: zob. Drzewo 2b na s. 108).
W stosunku do tradycyjnego zestawu części mowy uderza połączenie w jedną klasę partykuł i przysłówków na tej podstawie, że nie można im przypisać żadnych różnic co do ich roli w zdaniu. Jako nieodmiennym częściom mowy nie mogą im też przysługiwać różnice morfologiczne.
Trzeba podkreślić, że po^klasa przysłówków jest przez Saloniego zredukowana do przysłówków niepochodnych od przymiotników, takich jak wkrótce, ukradkiem, na schwal. Te wyrazy natomiast, które mają oparcie w odpowiednich przymiotnikach, jak bliski - blisko, szybki - szybko, wysoki - wysoko, włącza autor do paradygmatów
108
Morfologia
Leksemy nieodmienne
me używane samodzielnie
używane
samodzielnie
WYKRZYKNIKI
niełączące PARTYKUŁOPRZYSŁÓWKI
łączące
wymagające przypadka
(mające rząd) PRZYIMKI
nie wymagające
przypadka
(nie mające rządu)
SPÓJNIKI
Drzewo 2b: Klasyfikacja gramatyczna Z. Saloniego (części mowy nieodmienne)
przymiotnikowych. Są to "przymiotniki" zneutralizowane fleksyjnie, przystosowane do łączenia się z czasownikiem (por.: wysoki chłopiec oraz skoczył wysoko).
6.4. Klasyfikacja składniowa Romana Laskowskiego
Jest to jak dotąd najnowsza i w wielu punktach odchodząca od tradycji propozycja opisu części mowy. Autor rozróżnia w niej 13 "klas funkcjonalnych" wyrazów na podstawie ich funkcji w tekście, a więc na podstawie składni.
Pierwszym kryterium takiego podziału jest samodzielność syntaktyczna. Są wyrazy, takie jak np. tak, nie, hop!, które nie wchodzą w żadne powiązania składniowe; mogą być one użyte samodzielnie. I tu rysują się dwa możliwe stopnie takiej samodzielności: a) dany wyraz może być izolowanym, niezależnym wypowiedzeniem (takie użycie charakteryzuje tradycyjne WYKRZYKNIKI, jak: psst! hej! ojej!), b) użyty samodzielnie wyraz jest reakcją na czyjąś wypowiedź i tę wypowiedź sugeruje, np. tak, nie, z pewnością. Takie uwikłane w kontekst wyrazy nazywa autor DOPOWIEDZENIAMI.
Oczywiście, z punktu widzenia składni ważniejsze są te wyrazy, które wchodzą w skład z d a n i a, a nie te, które znajdują się poza nim. Jeśli chodzi o te pierwsze, jest to znakomita większość w języku. W wyniku podziału, biorącego pod uwagę typ relacji w obrębie zdania, uzyskał Roman Laskowski następujące klasy:
Części mowy
109
PREDYKATYWY - posługując się terminologią Saloniego, moglibyśmy zdefiniować tę nazwę jako zbiorczą klasę obejmującą Saloniowskie czasowniki właściwe typu czytać i niewłaściwe typu trzeba. Jest to chyba szczęśliwsze rozwiązanie od tego, jakie przyjął Saloni, nie pozostawia bowiem wątpliwości co do jednakowej funkcji składniowej obu typów czasowników: nadają się one na predykaty (por. s. 92) i od tego wywodzi się ich nazwa. :>i > ob
RZECZOWNIKI - składniowo można je scharakteryzować jako wyrazy
0 funkcji członu głównego tzw. grupy imiennej - drugiej obok zdania podstawowej struktury składniowej (członem głównym w zdaniu będzie, rzecz jasna, predykatyw). Człon główny jest zarazem składnikiem koniecznym takiej grupy (lingwiści mówią: konstytutywnym), w przeciwieństwie do członów zależnych, a są nimi:
PRZYMIOTNIKI i LICZEBNIKI - te drugie wyróżnia szczególna właściwość składniowa: narzucają one pewne wymagania członowi głównemu grupy (a nawet zdania). Chodzi o to, że liczebniki łączą się z rzeczownikiem w dopełniaczu, a czasownikom narzucają rodzaj nijaki (tam gdzie istnieje rozróżnienie rodzajowe, czyli w czasie przeszłym). Por.: Trzech chłopców siedziało. Pięć kobiet stało.
Przy takim składniowym rozumieniu imiennych części mowy do RZECZOWNIKÓW wypadnie zaliczyć także tradycyjne zaimki rzeczowne: ja, kto, nikt - zaimki te tworzą szczególną podklasę w obrębie rzeczowników. LICZEBNIKI będą obejmować, podobnie jak u Saloniego, dwa tylko typy: liczebniki główne oraz liczebniki zbiorowe.
PRZYSŁÓWKI - zależne od czasownika, wchodzące w zdaniu w związek z członem głównym (wyjątkowo wystąpić mogą w grupie imiennej, jak bardzo, por.: Cieszę się bardzo i bardzo ciekawa książka).
MODALIZATORY - klasa "resztkowa", obejmuje te wyrazy, które są względnie swobodne w zdaniu. Tradycyjnie zalicza się je do przysłówków bądź szeroko rozumianych partykuł, jednak ze względu na swoją luźność składniową nie odpowiadają one przyjętej przez Laskowskiego definicji przysłówka. Przykłady: prawdopodobnie, już, jeszcze, zupełnie. " '
Pozostałe klasy funkcjonalne, tj. części mowy, odnoszą się do wyrazów, które nie mogą stanowić samodzielnych jednostek składni (tzw. składników). W składniowym podziale zdania nie są one wydzielane jako odrębne człony. Ich rola polega na określaniu relacji między składnikami lub większymi strukturami (np. zdaniami składowymi). Warto zwrócić na nie uwagę, są to: .,.,.,
SPÓJNIKI WSPÓŁRZĘDNE - np. i, albo, lub, czyli
SPÓJNIKI PODRZĘDNE - np. że, żeby, gdyby
KONEKTORY WZGLĘDNE (od łac. conectere 'związać, złączyć') - odpowiadają tradycyjnym zaimkom względnym, jak który, kto (por. Ten, który..., Ten, kto...} itp.
PARTYKUŁY - niesamodzielne (nie stanowiące wyodrębnialnego składnika)
1 pozbawione funkcji łączącej. Skład tej klasy zbliżony jest do tradycji, która każe
110
Morfologia
widzieć wśród partykuł takie formy, jak niech, no, -że/-ż itp. (por. naszą uwagę co do niech na s. 80-81).
PRZYIMKI - klasa łatwa do wyodrębnienia ze względu na swój związek z rzeczownikiem, przejawiający się w wymaganiu określonego przypadka.
Ta konsekwentnie jednolita, składniowa klasyfikacja Laskowskiego prowokuje do zasadniczego pytania: czy rzeczywiście można opisywać poziom morfologiczny języka wyłącznie za pomocą kryteriów przyjmowanych na wyższym od niego poziomie składniowym? Jak widać, prowadzi to z jednej strony do mnożenia klas przez rozbijanie zawartości tradycyjnych części mowy (tak np. tradycyjne przysłówki znajdą się w trzech klasach: dopowiedzeń, modalizatorów i przysłówków). Samo w sobie nie byłoby to zarzutem, gdyby klasyfikacja taka dawała istotnie jasne kryteria przyporządkowywania obiektów językowych wydzielonym klasom. Tak jednak nie jest: z drugiej strony na podstawie przyjętych definicji pewne klasy można niemal dowolnie powiększać. Dotyczy to np. wymienionych już dopowiedzeń; na dobrą sprawę każdy człon składniowy spełnia warunki określone dla tej klasy.
7. Ćwiczenia
I. Jakie części mowy reprezentują poniższe leksemy? Przedstaw interpretacje tradycyjną, morfologiczną (Saloniego) i syntaktyczną (Laskowskiego):
bez mała, czyjś, ćwierćnuta, gorączkowy, hops, instruktaż, kaleki, między, na pewno, oboje, organy, prosta, pyskaty, spirytualia, szóstka, trochę, wiadomo, więc.
II. Określ część mowy wyróżnionych graficznie form homonimicznych w poniższych zdaniach:
1.a. CZEMU to zrobiłeś?
l .b. Karol uciekł od żony, CZEMU ja się nie dziwię.
2.a. Kogo TO ja widzę!
2.b. Jak chcesz, TO możesz z nim pójść.
3.a. Poranek był mglisty I senny.
3.b. Nie chciał I patrzeć na mnie.
4.a. Ta GÓRA pod lasem należy do ojca.
4.b. Zapłacisz za to milion, GÓRA dwa.
5.a. OPODAL znajdował się sklep spożywczy.
5.b. OPODAL lotniska ciągnęły się łąki.
III. a) Podziel tekst na morfemy - wskaż morfemy leksykalne, słowotwórcze i gramatyczne; b) ustal słownik leksemów, których formy wystąpiły w poniższym tekście.
Zawsze mi się w życiu szczęściło i szczęści,
Los mi nie pożalował ni darów, ni pieszczot...
...Tylko śnieg pod stopami nigdy mi nie chrzęści,
Ani jesienne liście nie szeleszczą. " '"
':';,': ' "/;''.'> ':'.."'! (J. Tuwim) '; : ..' : ' ;
Części mowy
111
IV. Wydziel morfem leksykalny (rdzeń) w poniższych formach fleksyjnych i określ występujące w nim allomorfizmy. Czy wszystkie różnice między wariantami dadzą się ująć w postaci oboczności morfonologicznych?
zawziąć się, zawzięty, zawezmę się, zawzięli się, zaweźmij się, zawziął się f
Zalecana literatura s
1. Gramatyka współczesnego języka polskiego. Morfologia (zwana "gramatyką akademicką"), 1984. Red. R. Grzegorczykowa, R. Laskowski, H. Wróbel, PWN, Warszawa, rozdz. I p. 2. (Funkcjonalna klasyfikacja leksemów: części mowy), rozdz. III p. 1. (Kategorie morfologiczne; Kategorie morfologiczne języka polskiego - charakterystyka funkcjonalna).
2. Grzegorczykowa R., 1979, Zarys slowotwórstwa polskiego, wyd. 3, PWN, Warszawa, rozdz. I.
3. Milewski T., 1965, Językoznawstwo, PWN, Warszawa, cz. III: Językoznawstwo opisowe.
4. Saloni Z., 1974, Klasyfikacja gramatyczna leksemów polskich, "Język Polski" LIV, z. l, s. 3-13, z. 2,s.93-101.
5. Saloni Z., M. Świdziński, 1985, Składnia współczesnego języka polskiego, PWN, Warszawa, rozdz. IV.: Klasyfikacja gramatyczna leksemów polskich.
Rozdział IV
Odmiana
1. Czasownik 1.1. Wstęp
Morfologiczny potencjał języka, bogactwo form gramatycznych języka fleksyj-nego, ujawnia się najpełniej w czasownikach. Wiąże się to z wypowiedzeniotwórczą funkcją tych wyrazów jako ośrodków zdania i wynikającą stąd "obudową" kategorialną: czasownikom przysługuje największy komplet kategorii gramatycznych. Wykładnikami tych kategorii są morfemy gramatyczne współtworzące wraz z rdzeniami - formy gramatyczne. Warto sobie uświadomić, że skromny bezokolicznik reprezentujący w słowniku czasownik jest hasłem wywoławczym dla ponad 150 różnych form gramatycznych jednego pełnego (o pełnym paradygmacie) leksemu czasownikowego. Tyle form liczy bowiem typowy czasownik polski, odmienny w kategorii aspektu (z formą dokonaną, jak kupić, i niedokonaną, jak kupować), trybu, czasu, osoby, liczby i rodzaju. Do tych form odmiennych, zwanych też w gramatykach określonymi, należy dodać formy afleksyjne, nieodmienne (bezokolicznik oraz imiesłowy przysłówkowe: uprzedni, typu kupiwszy, i współczesny, typu kupując). Jeśli ponadto w zgodzie z tradycją uzupełnimy paradygmat czasownika o imiesłowy przymiotnikowe, liczba form pojedynczego leksemu wzrośnie niepomiernie. Jak wiadomo, każdy taki imiesłów odmienia się według schematu przymiotnikowego, tzn. przez przypadki, rodzaje i liczby. W naszym przykładzie leksem KUPIĆ / KUPOWAĆ musiałby zostać uzupełniony o formy odmiany imiesłowu czynnego kupujący i imiesłowów biernych kupowany, kupiony (siedem przypadków razy pięć form rodzajowych obu liczb, co daje... - rachunek pozostawiamy Czytelnikowi).
Imiesłowy odmienne nie należą już do form określonych, brak im bowiem znamion osoby i czasu - najważniejszych dla predykacji kategorii. Zbliżone do nich charakterem są rzeczownikowe formy odpowiednich czasowników typu kupowanie /kupienie. Ich status gramatyczny jest równie dyskusyjny, a typ odmiany zbliżony (deklinacja). Podobnie jak imiesłowy przymiotnikowe niektórzy uznają za przymiotniki, tak formy na -nie, rzadziej na -cię, jak w bicie, są traktowane albo jako pełnoprawne rzeczowniki, albo też - ze względu na znaczny stopień gramatykali-
Czasownik
113
zacji tworzącej je reguły - "urzeczownikowione" czasowniki (Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego stosuje tu rozwiązanie połowiczne: raz odnotowuje konstrukcje z -nie, -cię jako "rzeczownikową formę czasownika" (podkreślamy: czasownika!); gdy taka forma ma pewne ustabilizowane znaczenia przedmiotowe, np. znaczenie obiektu, rezultatu, miejsca itp., rejestrowana jest po raz drugi jako rzeczownik, np. jedzenie to nie tylko 'czynność', lecz i 'to, co sieje', a więc 'obiekt'). Wyobrażenie na temat rozległości pełnego paradygmatu czasownikowego daje poniższy przykład odmiany czasownika KUPOWAĆ/KUPIĆ:
i
aspekt dokonany kupić
1. pój. 1. -
2. -
3- -
1. mn. 1. -
2. -
3. -
czas przyszły (prosty)
1. pój. 1. kupi-ę
2. kup-isz
3. kup-i
1. mn. 1. kup-imy
2. kup-icie
3. kupi-ą
bezokolicznik
, aspekt niedokonany
| kupować
tryb oznajmujący ,
czas teraźniejszy
kupuj-ę ' \ kupuj-esz
1 kupuj-e , j kupuj-emy
i kupuj-ecie j
j kupuj-ą '.;.
czas przyszły (analityczny) będ-ę kupować/kupował, -a, -o \ będzi-esz kupować/kupował, -a, -o i będzi-e kupować/kupował, -a, -o będzi-emy kupować/kupowali, -ły będzi-ecie kupować/kupowali, -ły będ-ą kupować/kupowali, -ły
czas przeszły '
1. pój. 1.
2.
:'' 3. 1. mn. 1.
2.
3.
1. pój. 1.
2. 3.
kupi-ł-e-m, -a-m, -o-m kupi-ł-e-ś, -a-ś, -o-ś kupi-ł-0, -a, -o .
kupi-l-i-śmy, -ł-y-śmy kupi-l-i-ście, -ł-y-ście kupi-l-i, -ł-y
kupowa-ł-e-m, -a-m, -o-m kupowa-ł-e-ś, -a-ś, -o-ś kupowa-ł-0, -a, -o kupowa-l-i-śmy, -ł-y-śmy kupowa-l-i-ście, -ł-y-ście kupowa-l-i, -ł-y
kupił(-a/o-)by-m kupił(-a/o-)by-ś kupił(-a/o-)by
tryb przypuszczający potencjalny
l kupował(-a/o-)by-m i kupował(-a/o-)by-ś
: ! kupował(-a/o-)by
8 - Zarys gramatyki polskiej
114
Odmiana
kupili(-ły-)by-śmy kupili(-ły-)by-ście kupili(-ły)by
1. mn. 1.
2. 3.
1. pój. 1.
2-
"ł>'!' 3. 1. mn. 1.
2.
3.
1. pój. 1.
2.
3.
1. mn. 1.
2. 3.
kupiono uprzedni: kupiwszy
czynny: bierny:
kupowali(-ły-)by-śmy kupowali(-ły-)by-ście kupowali(-ły-)by
nierzeczywisty
był(-a/o-)by-m kupił, -a, -o był(-a/o-)by-ś kupił, -a, -o był(-a/o-)by kupił, -a, -o byli(-ły-)by-śmy kupili, -ły byli(-ły-)by-ście kupili, -ły byli(-ły-)by kupili, -ły
był(-a/o-) by-m kupował, -a, -o był(-a/o-)by-ś kupował, -a, -o był(-a/o-)by kupował, -a, -o byli(-ły-)by-śmy kupowali, -ły byli(-ły)by-ście kupowali, -ły byli(-ły-)by kupowali, -ły
tryb rozkazujący
(niech kupię) (niech kupuję) '"
kup . - kupuj
niech kupi niech kupuje
kupmy ., , kupujmy
kupcie . kupujcie
niech kupią niech kupują
predykatywna forma bezosobowa kupowano
imiesłowy przysłówkowe
współczesny: kupując
przymiotnikowe (odmiana przymiotnikowa) kupujący
kupiony ':. ; , kupowany
Formy rodzaju nijakiego l i 2 osoby, takie jak będę kupowało, kupowałam, będziesz kupowało, kupowałoś, mają charakter potencjalny: nie są stosowane w standardowych użyciach języka. Możliwe są natomiast w stylu artystycznym, np. w bajkach, poezji, stosujących personifikacje literackie (jeśli podlegający temu zabiegowi podmiot jest wyrażony rzeczownikiem nijakim: np. Słońce powie o sobie byłom, świeciłam).
Dodajmy, że zestawienie form odmiany czasownika KUPOWAĆ / KUPIĆ nie zawiera fleksyjnych konstrukcji analitycznych. Ich uwzględnienie powiększyłoby niemal dwukrotnie zasób form czasownikowych.
W tym rozdziale, poświęconym fleksji w wąskim tego słowa znaczeniu, zajmiemy się tylko analizą form syntetycznych. (Fleksję aglutynacyjną i analityczną przedstawiliśmy w części ogólnej - patrz rozdz. III). Typowo syntetyczny charakter ma odmiana przez osoby i liczby w czasie teraźniejszym (przyszłym
Czasownik
115
prostym) i formy trybu rozkazującego (2 osoba obu liczb i l os. 1. mn.). Syntetyczne - ale już poza koniugacją - są też formy odmiany imiesłowów przymiotnikowych.
1.2. Paradygmaty koniugacji polskiej
Tradycyjne, wywodzące się jeszcze od Stanisława Szobera, ujęcie koniugacji polskiej, powtarzane w rozmaitych praktycznych kursach polszczyzny dla cudzoziemców, jak i w gramatykach szkolnych, przewiduje cztery typy koniugacji. Punktem wyjścia tego podziału są formy 112 osoby liczby pojedynczej czasownika. Na podstawie wydzielonych z tych form końcówek Szober dokonał następującej klasyfikacji: I koniugacja -ę, -esz, np. chc-ę, chc-esz, pisz-ę, pisz-esz, II koniugacja -ę, -isz, np. siedz-ę, siedź'-isz, myśl-ę, myśl'-isz, III koniugacja -am, -asz, np. czyt-am, czyt-asz, słuch-am, słuch-asz, oraz IV koniugacja -em, -esz, np. rozumi-em, rozumi-esz.
1.2.1. Obraz koniugacji w ujęciu Jana Tokarskiego
Nowszy opis, zaproponowany przez Jana Tokarskiego, który przyjął się w leksykografii polskiej (w słownikowej charakterystyce gramatycznej haseł czasownikowych), sprowadza odmianę czasowników do jednej koniugacji. Zamiast bowiem tradycyjnego podziału na temat fleksyjny i końcówkę autor przyjął trójpodział na temat (rdzeń), przyrostek tematowy i końcówkę. Czasowniki różnią się w tym ujęciu nie tyle końcówkami, ile przyrostkami tematowymi. Do tego właściwie sprowadza się cała złożoność polskiej koniugacji.
Tymczasem zasób końcówek jest według Tokarskiego jeden (poza pierwszą osobą liczby pój., gdzie konkurują ze sobą dwie: -ę lub -m). Obraz koniugacji przedstawia się zatem następująco:
liczba pojedyncza liczba mnoga
1 osoba
2 osoba
3 osoba
-ę, -m
-sz
-my
-cię

Symbol -0 przy 3 os. 1. pój. jest znakiem braku końcówki albo inaczej mówiąc - znakiem morfemu zerowego. Tę formę gramatyczną cechuje brak jakiegokolwiek wykładnika, co stwierdzamy przez porównanie z formami innych osób, por.: czyta-m, czytasz, czyta-, pisz-ę, pisze-sz, pisze-, widz-ę, widzi-sz, widzi- itp. Końcowe -a, -e, -i w cytowanych przykładach to według Tokarskiego przyrostki rozbudowujące temat, a nie końcówki (najlepszy dowód, że występują one też w drugiej osobie 1. pój., a także w liczbie mnogiej). A---<;.< v ^ -t ,<
116
Odmiana
Stopień regularności odmiany czasownika zależy od stałości i przewidywalności przyrostka. W jednych czasownikach jest on stały, w innych pojawiają się oboczne postacie tematu z różnymi przyrostkami. Na tej podstawie dokonuje Tokarski dalszego wewnętrznego podziału koniugacji na 11 k,l a s koniugacyjnych: od najbardziej regularnych, częstych i produktywnych po najmniej regularne, zamknięte i mało liczne klasy.
W szczególności pierwsze cztery klasy koniugacyjne obejmują grupy całkowicie regularne, pozbawione wymian (alternacji) głoskowych - tej drugiej, poza przyrostkami, przyczyny ogromnego skomplikowania polskiej koniugacji. Są to:
L Typ czytać, biegać, śpiewać, grać, stukać - przyrostek -a- (-aj-) we wszystkich formach odmiany. Nic dziwnego, że od tych czasowników rozpoczynają się zwykle kursy języka polskiego dla cudzoziemców. (Rozszerzony wariant przyrostkowy -aj- w 3 os. 1. mn. jest śladem dawnej prasłowiańskiej koniugacji na -aję typu powiadaję. Poza formą 3 os. 1. mn. nastąpiła w tych czasownikach redukcja fonetyczna, a później zmiana końcówki w l os. 1. pój. W ten sposób doszło do korelacji: zakończenie l os. 1. pój. na -m typu powiadam, żegnam
- cząstka -aj- w 3 os. 1. mn.).
II. Typ umieć, rozumieć z przyrostkiem -e- (-ej-) w temacie czasu teraźniejszego, -a-/-e- w temacie czasu przeszłego (tych czasowników jest już mniej, ale odznaczają się też brakiem wymian głoskowych w morfemie rdzennym).
III. Typ szaleć, bieleć, czernieć, łysieć, drożeć z przyrostkiem -eje- (-ej-) oraz -a-/-e- w czasie przeszłym. Jest to klasa bardzo produktywna, bowiem według tego modelu tworzone są liczne czasowniki odprzymiotnikowe (por.: bieleć 'stawać się białym' albo 'być widzianym jako biale', drożeć 'stawać się droższym' itp.).
IV. Typ kupować, budować, malować, rozumować z przyrostkami -uj(e)- oraz -owa-
- klasa bardzo liczna, bowiem przyrostki te wyzyskiwane są najchętniej do wprowadzania w obieg polskiej fleksji czasowników obcych; bezokoliczniki na -ować stanowią niemal coś w rodzaju prototypu czasownika. Świadczą o tym nie tylko stare i nowsze zapożyczenia, zwłaszcza w odmianach fachowych polszczyzny (jak np. resetować 'ponownie startować', formatować (dyskietkę, twardy dysk) 'przygotowywać do pracy' itp. we współczesnym żargonie komputerowym, sponsorować, strajkować, debatować itp.), ale i zachowania językowe Polonii (np. amerykańsko-polskie drajwować 'prowadzić samochód', (w)mufować (się) 'wprowadzić się'), niemiecko-polskie arbajtować 'pracować', w polszczyźnie ogólnej: pucować, glansować, szlifować itp.
Pozostałe klasy odznaczają się pewnymi nieregularnościami, choć mogą obejmować liczne i również produktywne gromady czasowników, zwłaszcza klasa V z przyrostkiem -na- /-nie- (-n-) typu schnąć, chudnąć, biegnąć. Przyrostek -nać może być wykładnikiem wskazującym na akcje i zdarzenia momentalne, chwilowe, nagłe, jak: gwizdnąć, błysnąć, wrzasnąć.
T
Czasownik
117
Względnie produktywne są też: klasa VI z przyrostkiem -i-/-y-: mówić, nosić, chodzić, gubić, tworzyć, klasa VII z serią przyrostków -e- w bezokoliczniku, -i-/-y- w czasie teraźniejszym oraz z -a- w czasie przeszłym, jak widzieć, słyszeć, myśleć, i klasa VIII z przyrostkiem -ywa-/-iwa-, w czasie teraźniejszym -uj(e)- : czytywać, widywać, pisywać, podskakiwać, wymachiwać. Swoją produktywność zawdzięcza klasa VIII szczególnej podkategorii semantycznej czasowników - wielokrotności (tzw. iteratywności): czasowniki typu czytywać wskazują na czynności powtarzalne, niejednostkowe.
Grupy IX, X i XI odnoszą się do coraz mniej licznych i regularnych czasowników. IX - typ pisać, kłamać, łapać - wyposażony w przyrostki -a- oraz w czasie teraźniejszym -e-, X - grupa zbiorcza dla stosunkowo niezbyt licznych, starych form o nieprzejrzystej dziś budowie i nieregularnej odmianie, jak pić, żyć, kuć, grzać, dąć, XI - typ paść bez przyrostka bądź z przyrostkiem -e- w czasie teraźniejszym (pasie).
Poza jakąkolwiek klasyfikacją znalazły się ponadto czasowniki, dla których nie ma żadnego wzorca, cechujące się właściwym tylko sobie typem obocznych przyrostków albo swoistymi wymianami głoskowymi. Niektóre z tych czasowników odznaczają się przy tym dużą frekwencją tekstową, jak np. chcieć, jechać lub spać. W słownikach języka polskiego formy takie pozbawione są symbolu odpowiedniej klasy koniugacyjnej, odsyłającego do tabeli odmiany. Użytkownik słownika znajduje natomiast pod odpowiednim hasłem listę gotowych form, np. chcieć: chcę (odpalatalizowane -ć-), chce, chcą, chciej, chcący, chciał, chcieli.
Swoistą gwarancją właściwego posługiwania się takimi formami jest ich duża frekwencja, ułatwiająca zapamiętanie także nieregularnych tworów. Nie to więc jest mankamentem klasyfikacji Tokarskiego z punktu widzenia użytkownika. Większym problemem jest niemożność ustalenia na podstawie samej postaci hasłowej - bezokolicznika - przynależności do wzorca. Takie na pierwszy rzut oka podobne czasowniki, jak czytać i pisać, znajdą się w zupełnie różnych klasach, odpowiednio: w I i IX. Cudzoziemiec, obcujący najczęściej ze słownikiem, skłonny jest raczej do zestawiania ze sobą czasowników wedle typów zakończeń bezokolicznika. Drugorzędne znaczenie ma przy tym okoliczność, czy końcowe głoski należą do rdzenia (jak np. w pić), czy do przyrostka tematowego (jak w robić)'. .:; >, ,., .. ;-/; - , ,,; :; .
' Takie praktyczne rozwiązanie przyjęły w swojej gramatyce dla cudzoziemców B. Bartnicka i H. Satkiewicz, podając wzory odmiany czasowników nieregularnych według listy w porządku alfabetycznym a tergo (tj. od końca wyrazu). Jest to dość pokaźna lista, a właściwie zestawienie zbiorów form poszczególnych czasowników potraktowanych indywidualnie: z końcowym -c: piec, wlec, uciec, strzyc, biec; z -ać: posylać, siać I i II, dostać, jechać, spać, śmiać się, stać; z -awać: dostawać; z -iwać, -ywać, -ować: znajdować, wykdtywać; z -ąć: zacząć, przyjąć, wziąć, ciąć; z -nać: zasnąć; z -eć; mdleć, trzeć, mleć; z -id: żyć; z -ść, -że: pleść, spaść, trząść, siąść, iść, pójść, znaleźć. Poza ułożonymi a tergo grupami czasowników o wspólnym zakończeniu autorki podają przykłady odmiany takich nie mieszczących się w regularnej gramatyce okazów, jak być, mieć, móc (u Tokarskiego klasa XI), a także chcieć.
118
Odmiana
Czasowniki nie dające się ująć w reguły nie stanowią jakiejś peryferyjnej grupy słownictwa, przeciwnie, są nieodzowne w codziennej komunikacji. Przy tym stoją one właściwie poza gramatyką: ich form musimy się uczyć na równi ze znaczeniem ze słownika. I istotnie, słowniki języka polskiego cytują formy koniugacyjne czasowników nieregularnych, o czym łatwo się przekonac^zaglądając do dowolnego słownika.
Absolutna regularność jest ideałem, do którego może zbliżyć się jedynie język sztuczny (np. esperanto). Żaden język naturalny tego ideału nie osiąga: wystarczy porównać poi. być, roś. byt', niem. sein czy ang. to be. We wszystkich językach mamy tu do czynienia z nieregularnością najwyższego rzędu - z supletywizmem tematów bezokolicznika i czasu teraźniejszego (poza językiem rosyjskim, w którym po prostu formy tego czasu zanikły). Czasownik być - jestem, jesteś..., jako aglutynacyjny, pozostaje poza zakresem fleksji syntetycznej, którą zajmujemy się w tym rozdziale.
1
1.2.2. Ujęcie Romana Laskowskiego
Zaprezentowany w Gramatyce akademickiej opis jest próbą pogodzenia tradycji z wymaganiami współczesnej analizy morfologicznej. W swoim podstawowym zarysie, jeśli chodzi o główne typy koniugacji we fleksji syntetycznej, opis ten stanowi w zasadzie tylko drobny retusz klasyfikacji Szoberowskiej. Z czterech znanych nam już tradycyjnych koniugacji pozostawia autor trzy: -ę, -esz', -ę, -isz oraz -m, -sz. Ta ostatnia łączy czasowniki na -am i na -em. Tworzą ją bowiem nieliczne leksemy, jak umiem, rozumiem, a przy tym odznaczające się nieregular-nościami w obrębie samego tematu, jak jem - jedzą, wiem - wiedzą itp. (do tej serii dołączają wywodzące się od wiedzieć czasowniki przedrostkowe w rodzaju powiedzieć - powiem, dowiedzieć się - dowiem się). W sumie jednak wydzielanie ich w postaci osobnej koniugacji jest mało opłacalne. * '..-,
Obraz koniugacji przedstawia od strony końcówek w ujęciu Laskowskiego tabela l (zob. s. 119).
Jedyną wspólną końcówką pozostaje tu -ą dla 3 os. 1. mn. W liczbie pojedynczej dla tej samej osoby zamiast zera pojawiają się wykładniki -e, -i dla dwu pierwszych koniugacji. Zerową końcówkę (tzn. brak końcówki) przewiduje autor tylko dla czasowników mających w l os. 1. pój. -m. Innymi słowy, proponuje się tu następujący podział morfologiczny: szalej-e, pisz-e, pasi-e, chc-e...; śp'-i, mów'-i, myśl'-i, marz-y... itp., ale: czyta-0, gra-0, stuka-0.
Rzecz jasna, podział na temat i końcówkę nie jest dany w języku - zależy od przyjętej konwencji opisu. Nie możemy więc pytać: czy tak rzeczywiście jest? Z drugiej strony nie zadowoli nas ocena jakiejś konwencji opisu wyłącznie z punktu widzenia wewnętrznych, logicznych warunków nakładanych na taki opis, jak jego spójność, ekonomiczność, prostota. Mamy prawo pytać, czy dany opis (model) jest adekwatny, czy przystaje do opisywanej rzeczywistości.
Czasownik
119
Koniugacja: I II III
typ szaleć pisać paść mówić myśleć czytać umieć
1. pój. 1 -ę -e -m
2 -esz -isz -sz
3 -e -i 0
1. mn. 1 -emy -imy -my
2 -ecie -icie -cię
3 -ą -ą -ą
Tabela l. Końcówki osobowe w ujęciu R. Laskowskiego (czas teraźniejszy)
Proste eksperymenty psycholingwistyczne potwierdzają, że użytkownicy języka skłonni są wydzielać końcówki także tam, gdzie analiza strukturalna prowadzi do zera (jak w naszym przypadku 3 os. 1. pój.). Interpretowanie cząstek -e, -/jako końcówek - a nie przyrostków tematowych - odpowiada zatem jakiejś realności psychologicznej. Wychodząc z tych samych założeń, trudniej jest bronić odrębnego statusu czasowników na -a, typu czyta. Nielingwista dostrzeże w nich końcówkę -a. Lingwista uzna, że włączenie jej do tematu jest konsekwencją scalenia koniugacji na -am i na -em, które było możliwe tylko przy włączeniu poprzedzających -m samogłosek do tematów.
Ważny wniosek praktyczny, jaki się z tego obrazu koniugacji wyłania, jest następujący: końcowe samogłoski form 3 os. 1. pój. (przyrostki tematowe bądź końcówki) mogą być trojakie: -e, -i lub -a. Przy całym skomplikowaniu prawego (licząc od rdzenia) pola morfemowego w czasowniku jest to wniosek krzepiący.
Słabą stroną ujęcia Laskowskiego jest natomiast konieczność założenia homonimii morfemów -e- oraz -i- (-y-). W formach 3 os. 1. pój. czasu teraźniejszego są to końcówki, poza czasem teraźniejszym - sufiksy tematyczne, np. myśl-e-ć, siwi-e-ć, pros-i-ć, kup-i-ć, rusz-y-ć.
1.3. Budowa tematów czasownikowych
1.3.1. Tematy supletywne
*
Jak już wiemy, przyczyną komplikacji polskiej fleksji nie są końcówki koniugacyjne, lecz zmiany postaci tematów fleksyjnych, które nie zawsze dadzą się objaśnić wymianami (alternacjami) głoskowymi. Wiele z nich ma znamiona
120
Odmiana
supletywizmu - całkowitego (mocnego) lub częściowego (słabego). Zjawisko to polega na wprzęgnięciu w obręb jednego leksemu różnych (lub częściowo różnych) morfemów rdzennych. Te różne rdzenie "obsługują" jeden paradygmat. Poza wspomnianym aglutynacyjnym czasownikiem być (z tematami BY-w bezokoliczniku i czasie przeszłym, BĘD- : BĘDŹ- : BĄDŹ- w czasie przyszłym i w trybie rozkazującym, JEST- w czasie teraźniejszym), do czasowników odznaczających się różnego stopnia supletywizmem należą:
iść wraz z derywatami pójść, dojść, przejść, odejść, podejść, zajść itp. Temat w czasowniku wyjściowym przybiera postać: ID- : IDZ-/IS- (iś-ć, id-ę, idzi-esz (lub ewentualnie idzie-sż), id-ąc, idź!) albo SZED-/SZ- (w formach gramatycznych szed-ł-e-m, sz-l-a-m - z dawnego szd-l-a-m - szed-ł-by-m, po-szed-ł-szy)',
jechać i pochodne pojechać, przejechać, wyjechać, dojechać, zajechać. Rdzenie: JECH(A)-/ JAD- : -JEDŹ- (jadę, jedziesz, jedź, jechał itp.).
Jeśli uwzględnimy słowotwórstwo w szerszym zakresie, wówczas do odmian morfemu rdzennego dojdzie (sic!) JAZD- (w derywatach rzeczownikowych: jazda, odjazd) i zapewne też JEŹDŹ- : JEŹDŹ- (w formach iteratywnych: jeździć, jeżdżę, wyjeżdżam). Trudno przecież zaprzeczyć morfologicznemu pokrewieństwu tych leksemów. ... . . ,<.;.-.. ,,.-.- r .<.-;.,-. ;-..:.'!; ;..-.> .-
jeść wraz z zjeść, wyjeść, najeść się itp. ma w obrębie rdzenia następujące możliwości: JES- (w bezokoliczniku) / JE-/ JED- : JAD- : JEDZ- (je-m, jed-l-i, jad-l-a-m, jedz-cie...);
siąść i derywaty usiąść, wysiąść, zasiąść, rozsiąść się itp. zbudowane na rdzeniach SIĄŚ- (w bezokoliczniku), SIAD-: SIĄDŹ-/SIAD- : SIED- : SIEDZ-(siąd-ę, siądzi-esz, siad-t-a-m, sied-l-i, siedz-ą)',
wiedzieć wraz z dowiedzieć się, powiedzieć, zwiedzieć się itp. charakteryzuje się supletywizmem typu: WIEDŹ- : WIEDZ-/WIE- (wiedzi(a)-ł, wiedz, że..., (On) wie, wie-m);
wziąć, podobnie jak powziąć, zawziąć się, posiada tematy WZIA- : WZIĘ--/WEZM- : WEŹM- -i WEŹ- (w rozkaźniku) (wzią-t, wzię-l-i, wezm-ę, weźmi-esz oraz weź lub (po)weźm'-ij).
' ; ' : ' ': . ' i ~ ' \ '' ' : ' ' : f<* ' ' '<
Czasownik wziąć ma ponadto całkowicie supletywną formę aspektu niedokonanego w postaci brać z tematem BRA-/BIOR- : BIERZ-, np. bior-ę, bierz-esz, bra-l, bierz-cie itp.
znaleźć z tematami ZNAJD- : ZNAJDŹ-/ ZNAL AŻ- : ZNALEŹ-, na których opierają się formy gramatyczne tego czasownika (znajd-ę, znajdzi-esz, znalaz-l--e-m, znaleź-l-i...), jak i jego formalnie niedokonanego odpowiednika: znajdować, który ma znaczenie czynności wielokrotnej (iterativum). Także czasowniki prefiksalne w rodzaju wynaleźć / wynajdować, odnaleźć/odnajdować itp. odznaczają się tym samym rodzajem supletywizmu.
ł
T
Czasownik
121
Oczywiście supletywizmy te powstały w wyniku procesów fonetycznych, a także łączenia gramatycznie różnych wyrazów, np. znaleźć - znajdować to połączenie w jeden paradygmat derywatów od leźć oraz iść. r.*:.!-, * f;{<
1.3.2. Wymiany (alternacje) głoskowe
Poza nieprzewidywalnymi często, jednostkowymi zmianami tematów (rdzeni) czasownikowych odstępstwa formalne w morfologii tłumaczą się regularnymi wymianami samogłosek i/lub spółgłosek zachodzącymi w morfemach pod wpływem innych morfemów. (Określenie "regularny" rozumiemy tu jako "seryjny", "powtarzalny").
Ponieważ takie wymiany zachodzą na styku fonologii (jako dotyczące fonemów) i morfologii (dokonują się pod wpływem sąsiedztwa morfemów, a nie na skutek czysto fonetycznego oddziaływania), stanowią one przedmiot tzw. morfonologii. Jest to jakby punkt przecięcia dwu poziomów języka: fonologii i morfologii.
Wymiany spółgłoskowe mają charakter jakościowy i polegają na tzw. palatalizacji (albo - przy odwróceniu kierunku - dyspalatalizacji) odpowiadających sobie głosek. Palatalizacja, zmiękczenie, jest przy tym wspólną nazwą zarówno dla wymian żywych, gdzie alternują spółgłoski twarde z fonetycznie miękkimi (m : m', v : v', t : c, d : dź, s : ś, z '. ź, n : ń), jak i dla oboczności, w których zamiast spółgłoski palatalnej k', g', r', x' pojawia się cz (c), dz (z), rz, sz. Jest to refleks historycznej palatalizacji, jaka się dokonała w przeszłości. Ze współczesnego punktu widzenia mówimy o funkcjonalnie miękkich spółgłoskach, ponieważ występują one w pozycji miękkich, niejako w ich funkcji.
Do najczęstszych alternacji spółgłoskowych w polskiej koniugacji należą:
(dm-ę : dmi-esz, ktam-ać : kłami-ę)
(robi-ę : rób)
(lapi-ę : łap, tap-a(ć))
(rw-ę : rwi-esz)
(plot-ę : pleci-esz, gniot-ę : gnieci-esz)
(chc-ę : chcia-ł, płac-ę : płac-isz)
(jad-ę : jedzi-esz)
(nudz-ę : nudz-isz, chodz-ę : chodz-isź)
(nios-ę : niesi-esz)
(prosz-ę : pros-isz, nosz-ę : nos-isz)
(wioz-ę : wiezi-esz)
(groż-ę : groz-isz, woż-ę : woz-isz)
(kradn-ę : kradni-esz, spadn-ę : spadni-esz)
(wlok-ę : "\9lecz-esz, piek-ę : piecz-esz)
((po)mog-ę : (po)moż-esz, strzyg-ę : strzyż-esz)
(bior-ę : bierz-esz)
m m
b b'
P P'
v v'
t ć
c ć
d dź
dz dź
s ś
sz ś
z ź
ż ź
n ń
k cz
g ż
r rz
122
Odmiana
Wymiany te spowodowane są następstwem końcówki lub innego morfemu gramatycznego, przy czym rysuje się tu następująca (choć nie pozbawiona wyjątków) odpowiedniość:
- przed -esz, por.: plot-ę : pleci-esz przed -isz, por.: plac-ę : płać-isz
Analogicznie:
d ^
przed -esz, por.: wiod-ę : wiedź-esz

dz
- przed -isz, por.: siedz-ę '. siedź-isz
Obserwowana różnica jakości alternacji dowodzi, że fonetycznie żywy charakter ma oddziaływanie -/, bowiem właściwymi alternantami z fonetyczno-fonologicznego punktu widzenia są głoski c i ć, analogicznie dz i dź.
Wymiany samogłoskowe mogą mieć charakter ilościowy, polegający na utracie jakiegoś elementu bez substytucji (najczęściej e), lub jakościowy (wymiany -e- : -o-, -e- : -a-, -o- : -ó-, -ę- : -ą-). Porównajmy:
wiezi-esz '. wioz-ę, pleci-esz '. plot-ę
mia-l-y : mie-l-i, musia-ł-y : musie-l-i, chcia-l-y : chcie-l-i
mó-c : mog-ę, plot-ę : plót-ł s
wzią-t: wzię-ł-a, krzykną-l : krzyknę-ł-a.
Nierzadkim zjawiskiem jest szereg wymian zachodzących w jednym morfemie rdzennym, por.:
br-a-ć : bior-ę, bierz-esz >,.
z alternacją b : b', r : rz oraz szeregiem -o- : -e- : -0-.
Ponieważ jednak odstępstwa w składzie głoskowym morfemu dadzą się objaśnić za pomocą reguł alternacji, mamy tu do czynienia nie z supletywizmem, lecz allomorfizmem. Postaci rdzenia: BR-: BIOR-: BIERZ- są wariantami (allomorfami).
1.3.3. Jeden czy dwa tematy?
Śledząc budowę tematów czasownikowych, tj. wymiany przyrostków tematowych i zmienność postaci rdzenia czasownikowego, mieszczącą się w granicach przyjętych alternacji morfonologicznych albo ujmowaną jako supletywizm, braliśmy
Czasownik
123
pod uwagę cały paradygmat czasownika (a nie tylko formy czasu teraźniejszego, jak to czynią podręczniki szkolne).
Na tym tle próba uporządkowania obrazu koniugacji, próba wyjścia poza czysty opis i sformułowania aktywnych reguł tworzenia określonych form czasownikowych, wydaje się skazana na niepowodzenie. Przekonaliśmy się już na przykład, że typ zakończenia bezokolicznika - a w takiej postaci magazynowane są czasowniki - nie dostarcza recepty na to, jak dalej postępować, jak budować formy osobowe.
We fleksji, a w szczególności we fleksji werbalnej (czasownikowej), mamy do czynienia niejednokrotnie ze zjawiskami, których miejsce jest raczej w słowniku, a nie w gramatyce. Trzeba też przyznać, że słownikarze skrupulatnie rejestrują wszelkie nieregularne formy pod odpowiednią wokabułą. Co robić jednak, gdy nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć naszych wątpliwości z powodu doraźnej choćby niedostępności słownika?
Warto zatem zwrócić uwagę na pewną prawidłowość, nawet jeśli nie ma ona charakteru bezwzględnej reguły. Przy czasownikach regularnych nie ma to większego znaczenia, przydaje się natomiast jako wskazówka w posługiwaniu się mniej regularnymi czasownikami. Dostrzeżono mianowicie, że formy jednego paradygmatu odznaczają się podobnym typem różnic tematowych. I tak:
bezokolicznik (np. bra-ć, maza-ć, kupowa-ć) ma temat zbliżony do form osobowych czasu przeszłego (tu: bra-ł, maza-ł, kupowa-t) imiesłowu biernego (bra-n(y), maza-n(y), kupowa-n(y)) i imiesłowu uprzedniego (mają go tylko czasowniki dokonane, np. za-bra-wszy, po-maza-wszy)-
Do grupy form opartych na tym temacie wejdzie też, rzecz jasna, tryb przypuszczający, który zawiera zneutralizowaną co do kategorii czasu formę typu brał- (por.: brat-by-m).
Temat czasu teraźniejszego (tu: bior-ę, bierz-esz, maż-ę, kupuj-ę) powtarza się w rozkaźniku (bierz! mai! kupuj!), imiesłowie czynnym (bior-ąc(y), maż-ąc(y), kupuj-ąc(y)) i imiesłowie współczesnym (bior-ąc, maż-ąc, kupuj-ąc).
Gramatycy nazywają dwie wyłonione grupy tematów odpowiednio: tematem czasu przeszłego oraz tematem czasu teraźniejszego. Musimy się zastrzec, że przedstawiony podział ma charakter jedynie orientacyjny.
Gramatyka akademicka (1984) stosuje rozróżnienie: temat pełny - temat skrócony (np. czuj-e : czu-ć, prosi-ć : prosz-ę, kupowa-l : kupuj-e). Terminy te należy rozumieć dosłownie: temat pełny jest po prostu dłuższy. W ogólności temat w tym ujęciu to ciąg składający się z rdzenia i (potencjalnie) przyrostka tematowego. Czasowniki pozbawione takiego przyrostka są atematyczne. Zamiast tematu wydziela się w nich sam rdzeń (np. piec/piek-ę/piek-f). Czasowniki atematyczne są jednak zupełną rzadkością. Wiele przykładów cytowanych w Gramatyce akademickiej trzeba by uznać za przynależne do klasy tematycznych, jeśli naszym celem jest opis paradygmatyki, a nie pojedynczych form fleksyjnych (np. czu-ć, ale czuj-ę, tr-ą, ale trze-ć).
124
Odmiana
Biorąc pod uwagę korzyści praktyczne, a nie tylko teoretyczno-opisowe, warto pozostać przy starym rozróżnieniu tematu czasu teraźniejszego i przeszłego.
1.4. Pary aspektowe i imiesłowy
Poznaliśmy już funkcje kategorii aspektu (por. rozdz. III, p. 5.3.). Przyjrzyjmy się teraz bliżej stronie formalnej.
Paradoksem jest, że formalnymi wykładnikami tej kategorii gramatycznej są morfemy słowotwórcze - prefiksy (przedrostki) i sufiksy (przyrostki) czasownikowe. Sposób prefiksalny ma przy tym, jak się wydaje, przewagę.
Jeśli chodzi o sufiksy, można się wahać, czy są to jeszcze morfemy słowotwórcze, czy po prostu przyrostki fleksyjne. Cząstki słowotwórcze odznaczają się stałością, występowaniem we wszystkich formach odmiany danego słowa. Tymczasem sufiksy czasownikowe są wymienne, i to w sposób nie dający się objaśnić regułami alternacji; np. -owa-, -ywa- są w czasie teraźniejszym zastępowane przez -uj(e)-\ -e- przez -a- w czasie przeszłym itp., por.: start-owa-ć - start-uje, wid-ywa-ć wid-uje, mdl-e-ć mdl-a-ł, czerni-e-ć czerni-a-ł. Dzieje się tak niezależnie od tego, czy jest to czasownik słowotwórczo pochodny (czernieć, paczkować), czy też nie (mdleć, całować).
Właściwie każdy prefiks tworzący czasownik odczasownikowy wnosi znaczenie dokonaności, np. płynąć wobec do-płynąć, od-płynąć, po-płynąć, pod-płynąć, prze-ptynąć, s-płynąć, wy-płynąć, a także upłynąć w odniesieniu do czasu: czas
płynie. . ..v;-.-. . <.' .-; '; - -- *,':
Spośród sufiksów czasownikowych, tworzących derywaty od innych czasowników, jedynym sufiksem dokonanym jest -na-, por.: krzyczeć - krzyknąć, lizać - liznąć, walić-walnąć, sięgać - sięgnąć. Żeby uniknąć nieporozumień, podkreślmy, że chodzi tu o derywaty z -na- mające oparcie w czasownikach podstawowych bez tej cząstki. Czasowniki niepochodne z dzisiejszego punktu widzenia, jak cytowane wyżej płynąć albo pachnieć/pachnąć, sunąć, kwitnąć, a także czasowniki odimienne, np. chudnąć 'stawać się chudym/chudszym1, już do dokonanych nie należą. Tak więc na perfektywny morfem -na- musimy nałożyć ograniczenia: tylko jako wydzielny sufiks w czasownikach odczasownikowych jest -na- wykładnikiem dokonaności.
Pozostałe sufiksy dzielą się na: . .
a) niedokonane, jak: -ywa-/-iwa- w pis-ywa-ć, czyt-ywa-ć, wysłuch-iwa-ć, -wa-w da-wa-ć, by-wa-ć, -ewa- w rozbrzmi-ewa-ć, omdl-ewa-ć;
b) nienacechowane, obojętne aspektowe - mogą występować zarówno w formach dokonanych, jak i niedokonanych: -owa-, np. areszt-owa-ć i kup-ować, -e(j-), np. biel-e-ć i owdowi-e-ć, -i/-y, np. kup-i-ć, rusz-y-ć i rob-i-ć, tworz-y-ć.
Sufiksy pierwszej grupy (niedokonane) mogą tworzyć wtórne formy niedokonane od czasowników prefiksalnych:
ł
Czasownik
125
dopisać dopis-ywa-ć, przepisać przepis-ywa-ć itp.
dopłynąć - dopły-wa-ć, odpłynąć - odpły-wa-ć itp.
dolać dol-ewa-ć, podlać podl-ewa-ć, wylać wyl-ewa-ć itp.
Poza tymi morfologicznymi wykładnikami aspektu znajdują się pary supletywne, w których oba tematy oparte są na całkowicie różnych rdzeniach: BRAĆ / WZIĄĆ, KŁAŚĆ/POŁOŻYĆ, OGLĄDAĆ/OBEJRZEĆ, MÓWIĆ/PO WIEDZIEĆ. Argumentem na rzecz traktowania tych par jako form aspektowych, a więc jako okazów jednego leksemu, jest sposób ich tłumaczenia na języki pozbawione aspektu: np. polskiemu Mówiłem mu i Powiedziałem mu odpowiada jeden niemiecki przekład Ich habe ihm gesagt.
Z formami aspektowymi wiążą się imiesłowy. Ich liczebność jest we współczesnym języku polskim w porównaniu z pokrewnym rosyjskim dość ograniczona. Przyjmuje się tu na ogół następujące opozycje: . ." ,
imiesłów przymiotnikowy
imiesłów przysłówkowy
czynny: -ąc(y)
bierny: -n(y), -on(y), -t(y) współczesny: -ąc
uprzedni: -łszy/-wszy
Język rosyjski odznacza się większym - podwójnym - zróżnicowaniem w grupie odmiennych imiesłowów przymiotnikowych. Przeciwstawiają się tu sobie nie tylko formy czynne i bierne, lecz mamy także w ich obrębie opozycję czasową: teraźniejsze i przeszłe. W ten sposób gramatyka rosyjska rozróżnia: 1) imiesłów czynny teraźniejszy: rabotajuszczij, piszuszczij, spiaszczij (odpowiedniki polskich pracujący, piszący, śpiący), 2) imiesłów czynny przeszły: napisawszij, ukrawszij, siewszij ('taki, który napisał, ukradł, usiadł'), 3) imiesłów bierny teraźniejszy: czitajemyj, dawajemyj, risujemyj (odpowiednik polskiego imiesłowu biernego od czasowników niedokonanych: czytany, dawany, rysowany) oraz 4) imiesłów bierny przeszły: sdziełannyj, wziatyj, potieriannyj (poi. zrobiony, wzięty, zgubiony od czasowników dokonanych).
Analogię do czynnego* imiesłowu przeszłego można dostrzec w polskich przymiotnikach na -ł(y), takich jak upadły (por. kobieta upadła), były (były minister). Jak też zapewne pamiętamy, Jan Tokarski uznaje za imiesłowy formy na -ł(y) od dokonanych czasowników procesualnych, np. pożółkły, wyrudziały,
126
Odmiana
sczerniały, wychudły. Jednak ze względu na rozmaite ograniczenia formalne trudno byłoby uznać je za okazy fleksji: dlaczego np. nie ma form schudły od schudnąć, utyły od utyć itp.? Od reguł fleksyjnych, jak wiadomo, domagamy się automatyzmu.
W obrębie imiesłowów przysłówkowych sytuacja rysuje się podobnie jak w języku polskim, z opozycją równoczesności i uprzedniości. Ponieważ jednak sufiks -wsz-/-sz- występuje też w jednym z typów imiesłowów przymiotnikowych, jego pozycja jest w języku rosyjskim silniejsza. Występują tam bowiem pary form typu napisawszij ('który napisał') i napisawszi ('napisawszy').
Być może to przyczyniło się do rozpowszechnionego w polszczyźnie kresowej używania imiesłowów na -wszy/-łszy w funkcji orzeczeniowej, do której zasadniczo przeznaczone są formy określone czasownika, czyli osobowe. A zatem nie: Ja przyszedłszy, lecz (Ja) przyszedłem.
Mopżliwość tworzenia imiesłowów przysłówkowych zależy od aspektu czasownika (wynika to z ich funkcji c zasowej):
- dokonane mają imiesłów uprzedni z sufiksem -wszy po tematach samogłoskowych, np. wyspawszy się, zrobiwszy, umywszy, i z -łszy po spółgłoskowych: zjadłszy, ugryzłszy, przyniósłszy,
- niedokonane tworzą imiesłów współczesny: śpiąc, robiąc, myjąc (się), jedząc, gryząc, niosąc itp.
Natomiast ograniczenia w tworzeniu imiesłowów przymiotnikowych mają związek zarówno z aspektem: od dokonanych nie tworzy się form imiesłowu czynnego (por.: nieść niosący, ale: przynieść ? - ), jak i z pewną składniową własnością czasownika: imiesłów bierny możliwy jest tylko dla czasowników przechodnich: (ktoś) czyta (coś) i - czytany, (Ktoś) idzie - brak *idziony (por. s. 93).
Stąd dochodzi do konfliktu między formą a znaczeniem w takich np. pozornych imiesłowach jak stojący lub siedzący używanych w wyrażeniach miejsca stojące /siedzące. Chodzi tu oczywiście nie o ich zwykłe znaczenie czynne, lecz o bierne (miejsca "stanę" i "siedziane"). Ponieważ jednak odpowiadające im czasowniki stać, siedzieć są nieprzechodnie, nie można utworzyć od nich form biernych. Są to po prostu przymiotniki o znaczeniu 'miejsce, na którym można stać/siedzieć".
2. Rzeczownik
2.1. Klasy deklinacyjne
W porównaniu do czasowników paradygmaty rzeczownikowe odznaczają się względną prostotą. W grę wchodzi odmiana przez przypadki i liczby (por. rozdz. III, p. 5.4., s. 96 i n.), co sprawia, że inwentarz form gramatycznych jednego
Rzeczownik
127
pełnego (tzn. niedefektywnego) leksemu rzeczownikowego sprowadza się do liczby 14. '' - ' - - '. '< -'. <' : >< -'"' -'.-' ' : ''' ' '
Defektywność paradygmatów rzeczownikowych (jeśli nie liczyć wyrazów zgoła nieodmiennych albo odmiennych tylko w liczbie mnogiej, typ muzeum) sprowadza się do ograniczeń w zakresie liczby: są to singularia tantum, jak zło, wiara, picie, albo pluralia tantum, jak skrzypce, usta, spodnie. Morfologicznie pojedyncze są też takie rzeczowniki zbiorowe, jak państwo, wujostwo, chłopstwo, studenteria, choć semantycznie, a w odniesieniu do niektórych i syntaktycznie (Państwo przyjechali. Wujostwo będą u mnie) mają one cechę mnogości.
Głównym kryterium podziału rzeczowników na klasy deklinacyjne jest gramatyczna kategoria rodzaju. Jak wiadomo, jest on z góry przypisany rzeczownikowi. Tym samym charakterystyka rodzajowa przesądza, jaki typ reguł fleksyj-nych, jakie końcówki przypadkowe przybierze dany wyraz. Zarazem opozycje rodzajowe są w języku polskim dość rozbudowane - wystarczy przypomnieć, jaka sytuacja rysuje się w obrębie rzeczowników "męskich".
Przyjrzyjmy się na początek serii przykładów takich rzeczowników o tym samym typie zakończenia tematu fleksyjnego: ........,,,...........
liczba pojedyncza
liczba mnoga
M. D. C. B.
N.
Msc.
W.
rybak, ptak, hak rybaka, ptaka, haka rybakowi, ptakowi, hakowi rybaka, ptaka, hak rybakiem, ptakiem, hakiem o rybaku, o ptaku, o haku rybaku! ptaku!
rybacy, ptaki, haki
rybaków, ptaków, haków rybakom, ptakom, hakom rybaków, ptaki, haki rybakami, ptakami, hakami o rybakach, o ptakach, o hakach rybacy! ptaki!
Tabela 2. Zróżnicowanie form w obrębie rzeczowników męskich
Uwaga: wołacz liczby mnogiej ma formę identyczną z mianownikiem, toteż pominiętą formę dla rzeczownika nieżywotnego tatwo jest odtworzyć. Prawdopodobieństwo jej użycia wydaje się jednak nikłe (choć nie wykluczamy takiej sytuacji, np. w hipotetycznych bajkach robotów).
Ponieważ wyeliminowaliśmy możliwy wpływ czynników formalnych (fonetycznych), jakie decydować mogą o rozkładzie końcówek, przeto różnice dostrzegalne we fleksyjnym zachowaniu się tych rzeczowników musimy przypisać ich semantyce: rybak reprezentuje klasę nazw mężczyzn (ściśle biorąc - rodzaj męskoosobowy, którego formy w rzeczywistości mogą się także odnosić do kobiet, por.: człowiek, małżonkowie, rodacy! Ona jest lekarzem), ptak - klasę nazw zwierząt, rodzaj męskozwierzęcy albo męsjjpżywotny (ta druga nazwa, choć bardziej rozpowszechniona, jest nieścisła, w istocie męskie nazwy osobowe też należą do nadrzędnej semantycznie kategorii żywotności), hak jest okazem pozostałej reszty, zwanej rodzajem męskorzeczowym lub męskonieżywotnym.
128
Odmiana
i
Na marginesie: termin "męskorzeczowy" jest o tyle trafny, że w polu obserwacji znalazły się formy obu liczb. Odmienne w kategorii liczby są przy tym rzeczowniki konkretne, których denotatom można przypisać cechę 'bycia rzeczą'. Abstrakta, jak wiadomo, nie mają fleksyjnej liczby mnogiej i nie są w rozumieniu potocznym rzeczami (por. s. 97).
*
Wspólną końcówką dla mianownika liczby pój., po którym zwykle identyfikujemy leksem, pozostaje w tych wyrazach zero morfologiczne. W ogólności postaci mianownika liczby pój. w powiązaniu z charakterystyką rodzajową rzeczowników przedstawić można w postaci następującej:
Końcówka mianownika liczby pojedynczej
rodzaj rzeczownika -0 -0 -'o -e -e -a -'a -i
męskoosob. chłop gość Moniuszko (Mieszko) dziadunio książę poeta tata
męskozw. kot (piesio)
męskorzecz. dom
nijaki okno matczysko morze imię dziewczę
żeński wieś mama psina ciocia pani
Tabela 3. Klasy rzeczowników wg mianownika liczby pojedynczej
Rzut oka na tabelę pozwala zorientować się, że:
1) językowe kategorie rodzajowe są czymś innym niż wiązane z nimi rozróżnienia w rzeczywistości pozajęzykowej;
2) ta sama forma (końcówka) w mianowniku może odsyłać do różnych klas rodzajowych, a przez to do różnych wzorców odmiany.
Co do 1) - chodzi nie tylko o widoczny w tabeli fakt, że kategoria żeńskości nie stosuje w przeciwieństwie do rodzaju męskiego rozróżnień świata istot i świata rzeczy. Jeszcze bardziej umowna klasa rzeczowników nijakich podobnie nie zna tej różnicy (por. choćby imię, cielę, dziewczę, chłopię). Powinniśmy mieć świadomość faktu, że gdzie opozycja żywotność : nieżywotność się ujawnia, stanowi ona kategorię językową, a nie rzeczywistą.
Jak już wiemy (por. tab. 2 na s. 127), żywotność przejawia się zbieżnością (synkretyzmem) biernika i dopełniacza w liczbie pojedynczej. W myśl tego czysto językowego kryterium za żywotne w języku polskim musimy uznać dodatkowo następujące klasy rzeczowników:
Rzeczownik
129
- nazwy zwłok: trup, denat, wisielec, topielec...
nazwy tańców: polonez, menuet, oberek...
- nazwy pieniądza: rubel, lit, funt, dolar, zloty... ,; ; ;
- nazwy grzybów: grzyb, borowik, maślak...
nazwy wirusów i bakterii: wirus, hiv (fonet. x'if), gronkowiec, bakcyl, mikrob...
- nazwy (marki) papierosów, alkoholi, samochodów itp. dóbr konsumpcyjnych: papieros, skręt, carmen, burgund, pilzner, mercedes, opel...
Świadczą o tym użycia: Widziałem topielca. Ona ma opla. Pali skręta, carmena. On ma wirusa. Pije pilznera... Mają one charakter utarty i tylko dla niektórych z nich udałoby się znaleźć podstawę semantyczną, np. dla ludzkiego ciała, wiązanego i po śmierci z osobą, pewnie też dla nazw botanicznych, zwłaszcza tych, które wbrew taksonomii przyrodniczej sytuujemy bliżej organizmów zwierzęcych, jak choćby bakterie.
Co do punktu 2) - końcówkę zerową wykazują zarówno wszystkie klasy rzeczowników męskich, jak i (w mniejszym zakresie) żeńskie. Wśród tych ostatnich - wyłącznie wyrazy zakończone na spółgłoskę miękką lub stwardniałą (funkcjonalnie miękką), por.: ta część, wieś, skroń, więź, noc, mysz. Zewnętrznie są one jednak nie do odróżnienia od męskich rzeczowników miękkotematowych, jak gość, koleś, więzień, koc, kosz. I istotnie, wahania rodzajowe w tej grupie wyrazów są dość częste, np.: ten czy ta goleni, ten czy ta żolądz1., ten czy ta torbieli W przytoczonych parach nawiązująca do tradycji norma daje pierwszeństwo żeńskiej charakterystyce rodzajowej, patrząc jednak z punktu widzenia systemu nie możemy nie dostrzec w innowacjach męskorodzajowych tendencji do wyrównań według dominującego wzorca.
Z kolei nazwy mężczyzn mogą przybierać prototypowy wykładnik żeński -a: poeta, kolega, idiota, włóczęga..., lub nijaki -o: Henio, dziadzio, Jaśko ... Ten drugi związany jest ze słowotwórczą kategorią nazw hipokorystycznych (spieszczeń), obsługiwaną przez sufiksy typu -ni(o), -si(o), -k(o) lub zmiękczenie końcowej spółgłoski. Do tej kategorii trafiają nie tylko derywaty od nazw mężczyzn, por.: nonio ('nosek'), brzusio, Reksio... Takie derywowane rzeczowniki odmieniają się według wzorca męskiego (piesio - piesia, Mieszka - Mieszka, Bolko - Bolka itp.). Tymczasem nazwiska na -o typu Moniuszko, Jagiełło i rzeczowniki na -a typu poeta reprezentują tzw. odmianę mieszaną: w liczbie pojedynczej przybierają końcówki szeregu II, czyli żeńskiego (por. tab. 3) (Moniuszko - Moniuszki, poeta poety), w liczbie mnogiej mają wykładniki męskoosobowe (poeci, Moniuszkowie).
Ciekawym wyjątkiem wśród rzeczowników męskoosobowych jest książę, z nietypową końcówką -ę, charakterystyczną dla paradygmatu nijakiego, por. wnuczę, dziewczę, ptaszę. W istocie był to niegdyś rzeczownik nijaki. Jan Chryzostom Pasek cytuje w swoim XVII-wiecznym pamiętniku list króla rozpoczynający się od słów: Jan Kazimierz, z Bożej laski król polski, wielkie książę litewskie, ruskie, pruskie, mazowieckie, inflanckie, kijowskie, wołyńskie, żmudzkie, smoleńskie...
Wtórnie żeńska odmiana rzeczowników meskoosobowych może być w języku literackim stosowana w funkcji pragmatycznej (ekspresywnej). Mówiący wyraża
9 - Zarys gramatyki polskiej
130
Odmiana
swój lekceważący, pogardliwy, a czasem rubaszno-bezpośredni stosunek do nazwanej osoby (osób), określając je formą te poety, te chłopy, Bolki. Rzecz jasna, dla użytkownika gwar, które nie znają rozróżnienia "mężczyźni - reszta uniwersum", formy te brzmią neutralnie.
Innym typem odmiany mieszanej jest łączenie w obrębie jednego paradygmatu tak zgoła różnych deklinacji, jak szereg przymiotnikowy (w 1. pój.) i rzeczownikowy (w 1. mn.). Dotyczy to takich rzeczowników męskich, jak motorniczy, chorąży, sędzia, hrabia... (Choć te dwa ostatnie przykłady mają końcówki mieszane już w 1. pój. - obok przymiotnikowych dla D. sędziego, hrabiego, C. sędziemu, hrabiemu występują końcówki szeregu żeńskiego: N. sędzią, hrabią, Msc. o sędzi, o hrabi; na temat deklinacji przymiotnikowej patrz p. 4 tego rozdziału).
Sytuacja, jaką przedstawia mianownik liczby pój. - a jest to forma ważna, bo reprezentuje leksem w słowniku - da się określić jako typ homonimii gramatycznej. Te same zewnętrznie biorąc końcówki (np. -a) sygnalizują odmienne paradygmaty, jeśli będziemy brać pod uwagę cały zbiór form gramatycznych jednego wyrazu (kobieta, ciocia, poeta, ale: te kobiety, te ciocie, ci poeci).
Przynależność do wzorca odmiany rozstrzygana jest bowiem przez takie czynniki, jak: klasa rodzajowa (patrz tab. 3 na s. 128, w której wyróżniliśmy pięć takich klas) i typ fonetycznego zakończenia tematu: temat twardy lub miękki (w tab. 3 końcówka poprzedzona fonetycznym znakiem miękkości, np.: '-o, '-a).
Dla uczących się gramatyki polskiej nie będzie zapewne obojętna wiadomość, że wielości form mianownika nie odpowiada taka sama liczba ciągów końcówek w przypadkach zależnych. W odmianie dochodzi do homonimii paradygmatów męskich i nijakich (wyjąwszy biernik, który z tego właśnie powodu jest przypadkiem diagnostycznym, służącym do odróżniania klas rodzajowych).
Roman Laskowski' wydziela na podstawie liczby pojedynczej dwa szeregi końcówek. Pierwszy właściwy jest wszystkim rzeczownikom męskim z zerem w mianowniku, zdrobnieniom na -o oraz rzeczownikom nijakim. Drugi szereg charakteryzuje odmianę żeńską (bez względu na typ zakończenia mianownika), pozostałe rzeczowniki męskoosobowe na -o (poza tatą - tato znajdą się tu nazwy własne - rodzime nazwiska typu Fredro) oraz na -a, jak poeta, Wałęsa. Zob. tabela:
M. D. C. B. N. Msc. W.
szereg I -0, -o, -e, -ę -a /-u -owi / -u =M. lub D. -em -'e/-u -'e/-u
szereg II -a, -0, -i, -(o) -y /-i -'e, -y /-i -ę/-0 -ą =C. -o/ -i
Tabela 4. Klasy deklinacji rzeczownikowej liczby pojedynczej
1 Por. hasło Deklinacja w Encyklopedii wiedzy o języku polskim. Red. S. Urbańczyk, Ossolineum, Wrocław 1978, s. 53-55, wyd. 2 1991, oraz Gramatyka współczesnego języka polskiego. Morfologia. Red. R. Grzegorczykowa, R. Laskowski, H. Wróbel, PWN, Warszawa 1984, s. 224.
Rzeczownik
131
Jak widać, poza narzędnikiem, w którym odnotowujemy po jednej końcówce dla każdego z szeregów, w pozostałych przypadkach obserwujemy brak regularności formalnej, tj. inaczej mówiąc, mamy do czynienia z wielością wykładników.
Należałoby dodać, że w tej tabeli pewne wzorce zostały i tak pominięte, np. II szereg miękkotematowy na -'a, który cechuje się formą wołacza na -u, por.: ciocia ciociu! Marysia Marysiu!
W przeciwieństwie do liczby pojedynczej liczba mnoga uchodzi za bardziej regularną. Kłopotliwe są tylko: mianownik i dopełniacz l.mn. Pierwszy - z powodu bogactwa końcówek, drugi - nieokreśloności zasad przydziału końcówek w obrębie męskich rzeczowników miękkotematowych. W konsekwencji przyporządkowanie wykładnika odbywa się na zasadzie leksykalnej (uczymy się go wraz z całym wyrazem).
przypadek klasa rodzajowa
męskoosob. męskozw. męskorzecz. żeńs kie nijakie
M. -owie, -'ii -y -y /-i y -a
(-a) -e
D. -ów, -y /-i -y/-i , -0 -0 (-ÓW)
C. -om
B. = D. = M.
N. -ami (-mi)
Msc. -ach (-ech)
W. = M.
i
i
Tabela 5. Końcówki rzeczownikowe liczby mnogiej
Ogólny obraz rzeczownikowej deklinacji w liczbie mnogiej przedstawiono w tabeli 5. Ujęte w nawiasy końcówki należą do rzadkich, są reliktami starych form, jednak ze względu na dość dużą frekwencję reprezentowanych przez nie rzeczowników nie sposób ich pominąć. I tak, -a w rzeczownikach męskich występuje w księża, bracia (są to dawne rzeczowniki zbiorowe, jak szlachta), ponadto w takich genetycznie obcych rzeczownikach nieżywotnych jak akta.
*>
W tej grupie obserwujemy, w miarę asymilowania się słowa, wymianę na regularną końcówkę -y, por. prospekty, gusty - dawniejsze: prospekta, gusta. W naszym wyjściowym przykładzie wykładnik gramatyczny służy ubocznej dla siebie funkcji rozróżniania znaczeń, np.: akta (sądowe) i akty (np. w malarstwie). .. .- . ,, ... .... . . ,, ->
132
Odmiana
Z kolei skrócony wariant końcówki N. 1. mn. -mi zachował się w takich wyrazach, jak kośćmi, końmi, gośćmi, dłońmi, l choć stan jego posiadania również się kurczy (dopuszczalne są np. formy gałęźmi i gałęziami), to jednak w przytoczonych przykładach zastąpienie końcówki -mi przeL regularne -ami byłoby z punktu widzenia normy rażące.
I wreszcie odnotowana w Msc. 1. mn. końcówka -ech zupełnie szczątkowo występuje w nazwach krajów: w Niemczech, na Węgrzech. Częstość ich użycia uprawnia do przypomnienia tej końcówki (regularne formy w Niemcach, na Węgrach mają inne znaczenie: odnoszą się do ludzi, a nie terytoriów). Gruntow-niejsze objaśnienie zasad dystrybucji końcówek dla poszczególnych przypadków gramatycznych przedstawiamy w następnym paragrafie.
2.2. Przegląd końcówek wspólnofunkcyjnych
2.2.1. Liczba pojedyncza - deklinacja męska (nijaka)
Przyjrzyjmy się końcówkom szeregu I (por. tab. 4 na s. 130). Zakładamy, że forma mianownika jest dana w słowniku, toteż nie
musimy się nią zajmować. Jest to co prawda uproszczenie, pocieszamy się jednak, że wątpliwości co do tej formy najłatwiej jest rozwiać, sięgając do słownika.
Dopełniacz 1. pój. dla rzeczowników nijakich jest całkowicie regularny. Podobnie niekłopotliwe są męskie rzeczowniki żywotne. Dla nich wszystkich obowiązuje końcówka -a (cytowane przez gramatyki jedyne wyjątki to wół i bawół, por. Upolowali bawołu). Prawdziwy problem stwarzają rzeczowniki nieżywotne, w których konkurują obie końcówki: -a oraz -u. Reguły ich przydziału są mało zgramatykalizowane. Oznacza to, że często musimy uczyć się gotowych form na równi ze znaczeniem poznawanego słowa, skoro gramatyka zawodzi.
Pewne tendencje związane z występowaniem -a bądź -u w rzeczownikach nieżywotnych są jednak widoczne. I tak, końcówkę -a przybierają:
nazwy narzędzi: mlotk-a, noż-a, widelc-a, sekator-a (poza złożeniami, por. korkociąg-u, śrubokręt-u, ale: wodomierz-a, kręgoslup-a);
wyrazy rodzime - na tej podstawie polskie nazwy miejscowe kończą się najczęściej na -a, por. Krakow-a, Poznani-a, Śląsk-a (tu znów odstępstwo stanowi typ strukturalny złożeń, por. Białegostok-u, Krasnegostaw-u);
nazwy miar i wag: hektar-a, metr-a, kilogram-a, litr-a. >;; i' :;; r
W obrębie form na -u dostrzegamy niejako przeciwstawne tendencje semantyczne. Najczęściej są to bowiem:
nazwy abstrakcyjne: gniew-u, wstyd-u, żal-u, skutk-u, dobrobyt-u',
nazwy materiałowe (substancji): cukr-u, miod-u, proszk-u, materiał-u;
nazwy zbiorowe: narod-u, lud-u, sejm-u, tłum-u;
Rzeczownik
133
l
odczasownikowe derywaty bezsufiksalne, jak np.: odczyt-u, wyklad-u, rozkaz-u, skład-u, dźwig-u, uklon-u;
zapożyczenia - stąd zdecydowana przewaga tej końcówki w obrębie obcych nazw geograficznych, jak Rzym-u, Londyn-u, Tybet-u, Belgrad-u (ale: Kijow-a, Berlin-a, Hamburg-a, Paryi-d).
Przy wielości kryteriów nieuniknione są sytuacje krzyżowania się przeciwstawnych wskazań, np. w wyrazie termometr jako nazwie narzędzia powinno się preferować końcówkę -a, ale jako wyraz obcego pochodzenia przybiera on -u. Proces asymilowania się nazwy obcej możemy obserwować m.in. na podstawie przeobrażeń dopełniacza (formy takie jak termometru nie są w języku potocznym rzadkością).
Gramatycznie wspólnofunkcyjne -a, -u bywają wyzyskiwane do wyrażania opozycji semantycznych. Stosownie do zarysowanych wyżej tendencji -a sygnalizuje upostaciowane znaczenie 'porcji', np. w formach proszk-a 'tabletki', lod-a jako 'porcji zamrożonego kremu', wobec: proszk-u, lod-u jako 'substancji', por.: proszku do prania, lodu na rzece.
Inną wyrazistą opozycją sygnalizowaną fleksyjnie jest przeciwstawienie znaczenia osobowego - nieosobowemu, np. kantor-a 'śpiewaka kościelnego' (por.: kantora lipskiego) wobec kantor-u (wymiany walut). Podobnie: tenor-a, baryton-a (o śpiewakach) i tenor-u, baryton-u (o głosach), prytnityw-a, oryginal-a (człowieka prymitywnego lub oryginalnego) oraz prymityw-u, oryginal-u (o rzeczy odpowiednio prymitywnej /oryginalnej).
Ponadto w wielu wypadkach norma językowa toleruje istnienie dubletów niezróżnicowanych semantycznie. I tak, poprawne są formy drutu i druta, krawata i krawatu, szczątka oraz szczątku, tapczanu i tapczanu. Takich par jest w pol-szczyźnie wiele. Nieekonomiczne z punktu widzenia reguł gramatyki, świadczą one o pewnej równowadze obu końcówek.
W celowniku dominującym typem zakończenia jest -owi: król-owi, Andrzej-owi, koni-owi, stol-owi, aniol-owi. Wspólnofunkcyjna końcówka -u zachowała się w niewielu, ale często używanych wyrazach: ojc-u, brat-u, pan-u, księdz-u, Bog-u, diabl-u, ps-u, kot-u, świat-u. Również -u obsługuje klasę rzeczowników nijakich: dzieck-u, dziewczęci-u, morz-u, radi-u (a nawet księci-u
tej jedynej nazwie męskoosobowej o odmianie nijakiej). W sumie jednak -owi pozostaje typowym wykładnikiem w tej formie.
Inną sytuację obserwujemy w niektórych gwarach i pozostającej pod ich wpływem polszczyźnie kresowej (nie bez "winy" jest też język rosyjski). Znacznie większy zasięg ma tam końcówka -u, co jednak kłóci się z ogólnopolską normą literacką.

Biernik jako lustrzany przypadek mianownika (dla rzeczowników nieżywotnych i nijakich) lub dopełniacza (dla żywotnych) nie wymaga w tym miejscu komentarza.
134
Odmiana
Podobnie, choć z innej przyczyny - narzędnik: jest to jedyny w tej deklinacji przypadek całkowicie regularny, zarówno dla rzeczowników męskich, jak i nijakich. Końcówka -em powoduje zmiękczenie tematów na -k, -g, por.: roki-em, Bogi-em, mózgi-em; oki-em, lumbagi-em.
Wmiejscowniku dystrybucją dwu końcówek: -e oraz - rządzi kryterium formalne: rzeczowniki twardotematowe przybierają palatalizującą końcówkę -e, por.: o koci-e, w lesi-e, na świeci-e, przy stol-e, rzeczowniki miękkotematowe mają -u, np.: na koni-u, w pokoj-u, 'o gości-u. Przypomnijmy, że do miękkotematowych należą też wyrazy zakończone na spółgłoskę stwardniałą, jak -c, -ż, -rz (-arz), -sz, -cz, -dz, por.: napiec-u, noż-u, o lekarz-u, kosz-u, biegacz-u, pieniądz-u, na deszcz-u.
Wykładnik -u przybierają też rzeczowniki na -k, -g, -ch: o Bog-u, prorok-u, na dach-u, w rok-u, na początk-u. Zastąpił on dawną regularną końcówkę '-e, niedogodną z tego względu, że powodowała ona palatalizację wygłosowej części tematu, por. staropolskie o Bodze, na początce. Ta sama zasada odnosi się do rodzaju nijakiego, por.: lat-o o leci-e, morz-e o morz-u, ok-o o ok-u. ' i*
Już do czysto leksykalnych wyjątków należą formy miejscownika rzeczowników twardotematowych dom, syn, pan, które wbrew regule przybierają końcówkę -u: o syn-u, dom-u, pan-u.
Z kolei w o ł a c z rzeczowników męskich jest powtórzeniem miejscownika (mamy tu więc do czynienia z synkretyzmem), poza dwoma wyrazami: pani-e! Boż-e! Tradycyjne formy wołacza rzeczowników na -ec również nie pokrywają się z miejscownikiem, por.: chłopcz-e! glupcz-e! ojcz-e! spor-towcz-e! Trzeba przyznać, że formy rzadziej używane (jak choćby sportowcz-e! stoczniowcz-e! mędrcz-e!) przeciętni użytkownicy języka skłonni są zastępować formą miejscownika (sportowc-u!), co jednak nie zyskało jeszcze aprobaty normatywnej dla starannej odmiany polszczyzny.
2.2.2. Liczba pojedyncza - deklinacja żeńska
Rozkład (repartycja) końcówek szeregu II (żeńskiego) podlega kryteriom formalnym - zależy mianowicie od typu zakończenia tematu fleksyjnego.
W dopełniaczu końcówkę -y przybierają wyrazy twardotematowe (o temacie zakończonym na spółgłoskę twardą i stwardniałą), por.: tej kobiet-y, polow-y, prac-y, rzecz-y, a końcówkę -/ miękkotematowe, por.: Zos'-i, elegancj-i, chemi-i, i rzeczowniki o temacie na -/, -k, -g, np. roi'-i, ręk'-i, nog'-i.
W serii rzeczowników miękkotematowych warto zwrócić uwagę na różnicę między wyrazami rodzimymi (jak ziemia, Mania - imię żeńskie) a genetycznie obcymi (jak chemia, mania 'obsesja', partia, gildia, lilia, talia, teoria, kawaleria, monarchia, okazja, dymisja, Francja). W tych drugich mamy do czynienia ze spółgłoskami zmiękczonymi (t', d', s', z', c', r'...) albo miękkimi (m', ń, l', x'), po których w wymowie następuje półsamogłoska -i-. Taka wymowa z "jotą" jest fonologicznym sygnałem obcości, ponieważ w wyrazach rodzimych jej nie spotykamy (por. choćby Mania (fonet. mańd) i mania (fonet. mania), analogicznie
Rzeczownik
135
te dania (od danie) i ta Dania). W związku z tym wyrazy obce zapisywane są za pomocą podwójnego -ii, por.: chemii, manii, partii, gildii, lilii, teorii, albo -ji (jeśli owo -j- jest w mianowniku), np.: okazji, dymisji, Francji. ; '-.>.-. f
Uwaga dotycząca reguły fonotaktycznej: wspomniana "jota", jako charakterystyczna dla wymowy wyrazów obcych ze spółgłoską półmiękką, w wyrazach rodzimych występuje tylko po samogłoskach: szyja, żmija, Maja. I choć wymawiana także w przypadkach zależnych, jest w myśl przepisu czysto ortograficznego pomijana: szyi, żmii, Mai (por. rozdz. L).
Nietypowe tematy fleksyjne reprezentują zapożyczenia w rodzaju statua, orchidea, kamea, idea: jako samogłoskowe tworzą one wraz z końcówką zbieg dwu samogłosek, co znów jest obce fonotaktyce polskiej i przysparza w związku z tym trudności fleksyjnych (w rodzaju nijakim nacechowane taką zbitką jest kakao). Norma przewiduje tu końcówkę -i: statu-i, orchide-i, kame-i, ide-i, która wobec znanego synkretyzmu fleksji żeńskiej znamionuje także celownik i miejscownik.
Powyższa uwaga na temat celownika i miejscownika dotyczy rzeczowników miękkotematowych: Zosi, wsi, pani, nocy, tęczy. Wyrazy zakończone na spółgłoskę twardą otrzymują w tych formach palatalizujące -e, por.: kobieci-e - Przyglądam się tej kobiecie. Myślę o tej kobiecie, szkol-e, (o) późnej porz-e, olimpiadzi-e, modzi-e, drodz-e (drog-a), zupi-e, suc-e (suk-a), rosi-e.
Biernik ma końcówkę -ę dla wszystkich rzeczowników poza typem z zerem w mianowniku (jak wieś, noc), w którym utrzymuje się wykładnik zerowy (tzn. końcówką jest znaczący brak końcówki). Mamy więc: szkol-ę, zup-ę, ide-ę, szyj-ę, cioci-ę, ale - wyjątkowo - pani-ą, por.: Witam panią.
Ta ostatnia końcówka, czyli -ą, jest ponadto jedynym, regularnym zakończeniem narzędnika: kobiet-ą, szkol-ą, drog-ą, cioci-ą i także: panią.
W o ł a c z przybiera -o po tematach twardych: matk-o! dziewczyn-o!, -u po miękkich zdrobniałych: mamusi-u! Jadzi-u! cioci-u! Niederywowane (niezdrobniałe) rzeczowniki miękkotematowe mają końcówkę -o, por.: ziemio! żmijo! Typ z końcówką -i w mianowniku, jak pani, gospodyni, mistrzyni, cechuje synkretyzm wołacza i mianownika (a także innych przypadków, o czym była mowa). Z kolei rzeczowniki z zerowym wykładnikiem w pierwszym przypadku, jak wieś, noc, przyjmują -i, -y w wołaczu: ws-i! noc-y! mlodzież-y! Zgodnie z tą normą w polskim przekładzie znanej na całym świecie książki Lewisa Carrolla Alicja w krainie czarów bohaterka przemawia do myszy frazą: O, myszy!
Fraza ta może być dla współczesnego odbiorcy zbyt wyszukana, jako że zakres form wołacza we współczesnej polszczyźnie stale się kurczy. Zamiast nich używa się coraz częściej w funkcji apelatywno-wykrzyknikowej po prostu form mianownika, por.: Anka! matka!
2.2.3. Liczba mnoLa
Analizę końcówek liczby mnogiej możemy ograniczyć do dwu pierwszych przypadków: mianownika i dopełniacza (szczątkowe nieregularne formy innych
136
Odmiana
przypadków, jak i synkretyzm biernika z mianownikiem lub dopełniaczem Czytelnik poznał w p. 2.1.).
W mianowniku prymarnym sygnałem różnicy między deklinacją męsko-osobową i żeńskorzeczową jest opozycja -i oraz -y, por.:
chlop-i, Wlos-i, studenc-i, emigranc-i, poec-i, mężczyźn-i, idioc-i...',
- kobiet-y, mam-y, dziewczyn-y, osob-y, kot-y, ps-y, kwiat-y, dom-y...
Opozycja ta zawiera ukryte wartościowanie, skoro wspominane już formy typu poety odczuwane są jako degradujące.
Te prymarne końcówki mogą mieć swoje fonologicznie uwarunkowane warianty, odpowiednio:
y jako wariant -i dla nazw mężczyzn zakończonych na -(e)c, -r, -k, -g w 1. pój., por.: chłopiec - chlopc-y, Niemiec - Niemc-y, monter - monterz-y, aktor - aktorz-y, Polak - Polac-y, robotnik - robotnic-y, kolega - koledz-y,
- oraz -i jako wariant końcówki -y dla nazw żeńskich zakończonych na -k(a), -g(a) w 1. pój., por.: studentk-a - studentk-i, aptek-a - aptek-i, nog-a - nog-i.
Ponadto w obu deklinacjach - męskiej i żeńskiej - występuje wykładnik -e
0 dystrybucji uwarunkowanej formalnie, jako końcówka tematów miękkich, por.: nauczyciel-e, żolnierz-e, przechodni-e, badacz-e, gości-e; zając-e, widelc-e, klucz-e, żurnal-e, pokoj-e; pani-e, cioci-e, wy chowów czyni-e, Kasi-e.
Z tego samego powodu końcówkę -e otrzymują też rzeczowniki męskoosobowe zakończone w 1. pój. na -anin, jak Rosjanin, Amerykanin, franciszkanin, mieszczanin. W liczbie mnogiej odpada bowiem dawny syngulatywny, tj. wnoszący znaczenie 'pojedynczości', sufiks -in i temat nabiera zakończenia miękkiego (na -ń, ortograficznie: -ni). Stąd: Rosjani-e, Amerykani-e, franciszkani-e, mieszczani-e.
Poza tym rzeczowniki męskoosobowe mają w swoim zasobie końcówkę -owie, współcześnie im tylko właściwą, która - o ile współwystępuje z innym równoległym wykładnikiem - może również sygnalizować nacechowaną respektem postawę mówiącego (ta pragmatyczna funkcja końcówki -owie nazywana jest "godnościową"). Porównajmy: profesorz-y i profesor-owie, inżynierz-y i inżynier-owie, ambasadorz-y i ambasador-owie. Zrozumiałe, że końcówkę tę chętnie przybierają nazwy tytularne i prestiżowe, por.: general-owie, król-owie, wodz-owie, pan-owie, a także nazwiska: Nowak-owie, Stępniak-owie, Mickiewicz-owie, Tadzi-owie itp. (choć potocznie używa się familiarnych: Nowak-i, Stępniak-i, Mickiewicz-e).
Dla wielu rzeczowników pozostaje przy tym -owie końcówką jedyną. Dotyczy to np. wielu nazw pokrewieństwa: ojc-owie, syn-owie, dziadk-owie, wuj-owie, pewnych nazw etnicznych: Belg-owie, Pers-owie, Arab-owie, rzeczowników na -eń
1 -ek, por.: uczeń - uczni-owie, członek - czlonk-owie. W przypadku, gdy mówiący nie ma wyboru, trudno mówić o pragmatycznej, "godnościowej" funkcji tej końcówki (i jak widać zwłaszcza w ostatniej grupie, o jej przydziale decydują czynniki formalne).
Zaimek
137
Dopełniacz liczby mnogiej w deklinacji żeńskiej jest prototypowo bezkońcówkowy: kobiet, cioć, pań, dróg, bulek, koleżanek. Jedynie rzeczowniki z zerem w postaci hasłowej, jak noc, mysz, pieśń, przybierają w dop. 1. mn. -y/-i, np.: tych noc-y, mysz-y, pieśn-i.
Ponadto -i/-y mają w tej formie pewne typy morfologiczne, np. wyrazy z -nią: kuchnia, kawiarnia, jadalnia, i zapożyczenia: lekcja, historia, orchidea - por.: tych kuchn-i, kawiarn-i, jadaln-i, lekcj-i, histori-i albo histor-yj, orchide-i a. orchide-j.
Wśród rzeczowników męskich nie sprawiają kłopotu wyrazy o twardym temacie, dla których obowiązuje -ów, por.: sąsiad-ów, student-ów, koleg-ów, ps-ów, las-ów, Iw-ów, przedmiot-ów.
Warto zwrócić uwagę, że opozycja końcówek -ów i zera w dop. 1. mn. pozwala zrekonstruować męską bądź żeńską postać mian. 1. pój. I tak np. forma tych rodzynek implikuje hasło ta rodzynka, zaś forma tych rodzynków - rzeczownik męski rodzynek (lub odwrotnie: jeśli ten klusek, to tych klusków). Cytowane formy są równoprawnymi wariantami - nadają się więc do fleksyjnych ćwiczeń w zakresie rozpoznawania rodzaju.
Problematyczna może być natomiast podklasa rzeczowników miękkotemato-wych. Gramatyka dopuszcza tu końcówkę -i, jak w gość'-i, koń'-i, dn'-i, -y po stwardniałych, np. żolnierz-y, miesięc-y, sluchacz-y, oraz -ów dla obu typów, np.: kraj-ów, uczni-ów, wieńc-ów, palc-ów. Przy tych niejasnych zasadach dystrybucji można się zgodzić z opinią, że system gramatyczny dopuszcza wszystkie możliwości (krzewiciel poprawnej polszczyzny Witold Doroszewski propagował np. formę słuchaczów jako "wyrazistszą" od słuchaczy). Jednakże użytkownicy języka reagują niechętnie na takie innowacje, jak wieńcy, palcy. Nie chcąc zatem wywoływać negatywnych reakcji, powinniśmy na równi z gramatyką obcować ze słownikiem, który rejestruje tradycyjne, ustabilizowane w tekstach formy.
W dop. 1. mn. rzeczowników nijakich należy odnotować nietypową dla tej klasy końcówkę -ów, jaką przybierają odmienne tylko w liczbie mnogiej wyrazy łacińskiego pochodzenia na -urn, por.: muzeum muze-ów, liceum lice-ów, polonikum -polonik-ów (normalnie mają tu rzeczowniki nijakie końcówkę zerową, por. mórz, luster, drzew - nie licząc takich leksykalnych wyjątków, jak ocz-u, usz-u, dziec'-i).
l ' " " ' 't ł J !
3. Zaimek
3.1. Cechy definicyjne s : * f - <
Tę tradycyjnie wydzielaną w gramatykach klasę wyrazów trudno jest określić, biorąc za podstawę wyraziste kryteria morfologiczne, co jest normalną procedurą stosowaną wobec odmiennych części mowy. Bo też istota zaimka, twierdzą niektórzy, zasadza się na "zastępowaniu" imion, jak w starych gramatykach nazywano rzeczowniki i przymiotniki - a tych jest przecież wiele. Stąd bierze się
138
Odmiana
^^H
ł
dalszy podział na zaimki rzeczowne, zaimki przymiotne i liczebne, a nawet nieodmienne przysłowne, jak gdzie, kiedy, chociaż PRZYSŁÓWKI jako żywo już do imion (imiennych części mowy) nie należą.
Ta morfologiczna rozmaitość zaimków dawała językoznawcom asumpt do rozwiązań radykalnych. Jak zapewne pamiętamy, Zygmunt Saloni (1974) powiązał zaimki z odpowiednimi klasami głównymi wyrazów, eliminując w ten sposób zaimki jako takie. Gramatyka akademicka (1984) pozostawia w obrębie zaimków jedynie tradycyjną kategorię zaimków rzeczownych, jak np. JA, KTOŚ, NIKT, przy tym ujmuje je jako podklasę rzeczowników. Pozostałe typy zaimków traktowane są tam jako odpowiednio przymiotniki (TEN, TAKI, MÓJ, CZYJ) i liczebniki (TYLE, ILE).
Tym, co scala te fleksyjnie różne typy wyrazów, jest ich charakterystyka znaczeniowa, sposób, w jaki odnoszą się do rzeczywistości. Wszyscy odczuwamy ich semantyczną niepełność (jakie cechy implikują np. wyrazy CO(Ś), MÓJ, TAKI?). Wynika to jednak nie z tego, jakoby zaimki miały być tylko etykietami zastępczymi dla wyrazów pełnoznacznych. Zaimki niczego nie zastępują: spróbujmy np. wstawić jakikolwiek rzeczownik w miejsce JA lub TY w zdaniach: Ja odbiorę. Czy ty też słyszysz? (Wiadomo, że forma l i 2 osoby czasownika wyklucza rzeczownik w mianowniku).
Ta "niepełność" zaimków nie wynika z ich rzekomej zastępczości, lecz z ich funkcji pragmatycznej: wiążą one elementy wypowiedzi z sytuacją, w której ta wypowiedź zachodzi, odwołując się do wspólnego świata nadawcy i odbiorcy. Tę funkcję nazywa się też deiktyczną (por. s. 85-86). Jej prototypem jest zaimek wskazujący TEN (TA, TO), pełniący rolę swoistego językowego gestu, odsyłającego od tekstu do obiektów rzeczywistości pozajęzykowej.
Ze względu na tę szczególną funkcję zaimków w komunikacji językowej warto zachować w miarę tradycyjny zakres tej klasy. Poniżej zajmujemy się opisem odmiany następujących typów zaimków:
- osobowych JA, TY, MY, WY, ON i zwrotnego SIĘ
- nieokreślonych KTOŚ, COŚ, KTOKOLWIEK, COKOLWIEK, (NIE)JEDEN, PEWIEN, WSZYSTEK i przeczących NIKT, NIC, ŻADEN ,
- wskazujących TEN, TAMTEN, TAKI, ÓW, SAM
- dzierżawczych MÓJ, TWÓJ, NASZ, WASZ, SWÓJ, JEGO, JEJ, ICH
- pytajno-względnych KTO, CO, JAKI, KTÓRY, CZYJ, ILE, TYLE.
3.2. Zaimki osobowe; zwrotny się
Określenie "zaimki osobowe" sugeruje, że odnoszą się one do osób. Tak się istotnie dzieje w przypadku zaimków pierwszo- i drugoosobowych (te nazwy z kolei wskazują na związek zaimków osobowych z werbalną kategorią osoby), czyli JA, TY, MY, WY.
Przekonanie, że są to różne leksemy, a nie pary form liczby pojedynczej i mnogiej, wynika z wyróżnionej, jedynej roli JA i TY. Pierwszoosobowe JA jest niepowtarzal-
Zaimek
139
ne; zgodzimy się chyba, że MY nie równa się jakiemuś zbiorowi JA. Równanie: MY = JA + JA + JA... wyglądałoby nonsensownie. 'MY' znaczy 'JA + ktoś jeszcze', ewentualnie 'JA + TY'. Podobnie WY nie jest powieleniem jednostkowego adresata, lecz wskazaniem na zbiór osób wraz z wyróżnionym adresatem: 'WY' to 'TY + inni'.
Przy takim rozumieniu leksemy JA, TY, MY, WY nie mają odmiany przez liczby. Ona im po prostu przysługuje, jako kategoria klasyfikująca (selektywna), a jej wartość odczytujemy z form czasownika, z którym dany zaimek tworzy frazę. Stąd JA i TY to singularia tanturn, por.: Ja jestem. Ty będziesz, zaś MY i WY stanowią pluralia tantum.
Z punktu widzenia rodzaju są to leksemy nieokreślone: można powiedzieć, że rodzaj jest dla nich nieistotny. (Powiedzenia typu moje (prawdziwe, głębokie) ja, sugerujące rodzaj nijaki dla tego zaimka, nie mogą być brane pod uwagę, ponieważ nie jest to zwykłe użycie zaimka).
W tej sytuacji jedyną kategorią fleksyjną dla tych zaimków osobowych pozostaje przypadek. Ich odmiana przez przypadki odznacza się supletywiz-meni i skrajną fuzyjnością, tj. niemożnością rozbicia formy gramatycznej na temat fleksyjny i końcówkę. Z tego względu paradygmaty zaimkowe będziemy przedstawiać w całości, bez wydzielania końcówek.
Inną charakterystykę morfologiczną zdradza zaimek ON, któremu przysługuje zarówno fleksyjną kategoria przypadka, jak i rodzaju oraz liczby, por.: on, ona, ono, oni, one. Nie ma powodu, by uznawać te formy za osobne leksemy, ale bo też sam zaimek ON denotuje nie tylko osoby.
Pełni on w tekście rolę tzw. anafory, odsyłacza do użytego wcześniej rzeczownika, którym nie musi być nazwa osobowa. I tu ważny szczegół: szyk tego anaforycznego zaimka jest sygnałem, czy mamy do czynienia z odniesieniem osobowym, czy nieosobowym. Porównajmy: (1) Lubię Janka. On jest taki miły oraz (2) Lubię teatr. Jest on moją pasją. Jeśli używamy zaimków on, ona, ono, one względem nieosób, to raczej w postpozycji wobec czasownika. : : ',
Odmiana leksemów JA, TY, MY, WY przedstawia się następująco:
JA TY MY WY
M. ja ty my wy
D. mnie, mię ciebie, cię nas was
C. mnie, mi tobie, ci nam wam
B. =D. = D. = D. = D.
N. mną tobą nami wami
Msc. o mnie o tobie o nas o was
Tabela 6. Odmiana zaimków pierwszej i drugiej osoby
140
Odmiana
Leksem ON z fleksyjną kategorią przypadka, liczby i rodzaju zdradza morfologiczne podobieństwo do przymiotnika. Podobnie jak pozostałe zaimki osobowe, cechuje go supletywizm form przypadków zależnych względem postaci mianownika:
1. pój. 1. mn.
r. m. r. nij. r. ż. r. m.-os. r. niem.-os.
M. on ono ona oni one
D. jego /niego, go jej / niej ich / nich
C. jemu /niemu, mu jej / niej im / nim
B. = D. je / nie ją /nią ich / nich je /nie
N. nim nią nimi
Msc. o nim o niej o nich
Tabela 7. Odmiana zaimka on '
Jak pokazują tabele, zaimki osobowe mają formy ortotoniczne akcentowane: mnie, ciebie, tobie, jego (niego), jemu (niemu), i skrócone formy enklityczne używane w zestrojach akcentowych po wyrazie ortotonicznym: mi, mię, ci, cię, go, mu, np.: Daj mi go (fonologicznie fraza ta jest jednym wyrazem, z jednym akcentem na 'daj, por. s. 28).
Zestroję z przyimkiem i formą fleksyjną zaimka ON mają nawet swoje warianty ściągnięte, tworzące jeden wyraz graficzny, por.: przezeń, weń, zeń, ograniczone jednak do stylu książkowego: Wpój weń tę dumę, że jest moim (S. Przybyszewski).
Uwaga: stosowanie form enklitycznych w pozycjach akcentowanych, jak np. Mię to razi. Czy cię to obchodzi? jest manieryczne.
Formy przypadków zależnych zaimka ON z nagłosem spółgłoskowym: niego, niemu, niej, nich stanowią warianty pozycyjne używane z przyimkami: do niego, przeciwko niemu, od niej, o nich itp. W ten sposób zachodzi różnica formalna między zaimkiem osobowym i dzierżawczym, por.: z niej oraz z jej płaszcza (gdzie JEJ reprezentuje inny leksem - zaimek dzierżawczy).
Do zaimków defektywnych należy zwrotne SIĘ ta forma hasłowa jest bowiem skróconym, enklitycznym wariantem dopełniacza (biernika). Leksem ten pozbawiony jest mianownika:
M. D. C.
siebie, się sobie
Zaimek
141
B. =D. ,
N. sobą "..,,. - . ., ' -.., '
Msc. o sobie - /',,,<, ; i < :: :< '
Brak mianownika można zrozumieć, gdy uświadomimy sobie, że istotą tego zaimka jest wiązanie PODMIOTU z innym składnikiem zdania, markowanym przez formę się, por.: Chcemy być sobą. Uczesz się. On kocha siebie samego itp. Wynika z tego, że będąc "odsyłaczem" do podmiotu, sam ten zaimek nie może wystąpić w pozycji podmiotu.
Formy leksemu reprezentowanego przez defektywne SIĘ należy odróżniać od morfemu się będącego nieodłącznym składnikiem pewnych czasowników pierwotnych, jak bać się, śmiać się, ocknąć się, albo morfemem słowotwórczym tworzącym derywaty czasownikowe typu pytać się od pytać, prosić się od prosić.
3.3. Zaimki nieokreślone i przeczące
Wprowadzone w tytule rozróżnienie jest o tyle ważne, że zaimki przeczące, jak NIKT (przywołujące osobę, gramatycznie męskie) i NIC (nijakie), w swojej strukturze semantycznej zawierające już element negacji, wymagają dodatkowo zaprzeczonego orzeczenia. Logiczny efekt podwójnej negacji jest, jak wiemy, "pozytywny", bowiem podwójne przeczenie w logice jest potwierdzeniem. Można by zatem zarzucać językowi polskiemu alogiczność, można też po prostu stwierdzić, że język ma jednak swoją własną logikę. Porównajmy: Nikt nie przyszedł. Nic się nie stało. Nawiasem mówiąc, w językach germańskich mamy tu do czynienia ze zwykłym orzeczeniem, por. niem. Niemand ist gekommen, ang. Nobody knows.
Fleksyjnie zaimki przeczące są jednak bliskie nieokreślonym zaimkom typu rzeczownego, jak KTOŚ, COŚ, KTOKOLWIEK, COKOLWIEK, pochodnym od pytajno-względnych KTO, CO. Cząstki -ś, -kolwiek są posfiksami, ponieważ występują po końcówkach.
Ich odmianę przedstawiamy łącznie: ,*
KTO(-Ś/ -KOLWIEK) NIKT
M. kto, ktoś, ktokolwiek nikt
D. kogo, kogoś, kogokolwiek nikogo
C. komu, komuś, komukolwiek nikomu
B. = D. =D.
N. kim, kimś, kimkolwiek nikim
Msc. o kim, kimś, kimkolwiek o nikim
Tabela 8. Odmiana zaimków typu ktoś i nikt (implikujących osobę)
142
Odmiana
CO(-Ś/-KOLWIEK) NIC
M. co, coś, cokolwiek nic
D. czego, czegoś, czegokolwiek niczego
C. czemu, czemuś, czemukolwiek niczemu
B. = M. = M.
N. czym, czymś, czymkolwiek niczym
Msc. o czym, czymś, czymkolwiek o niczym
Tabela 9. Odmiana zaimków typu coś i nic
i
Uwaga: spotykane w tekstach czemuś, czemu w użyciach takich jak Czemu, cieniu, odjeżdżasz... albo On jest czemuś smutny nie są formami fleksyjnymi interesujących nas tu zaimków, lecz odrębnymi leksemami partykulowymi. Ich funkcja sprowadza się bowiem do wyrażania rozmaitych postaw nadawcy, co jest typowe dla partykuł: w naszych przykładach odpowiednio 'pytania' oraz wyrażenia'niewiedzy'. - '
Druga grupa zaimków nieokreślonych reprezentuje typ odmiany przymiotnikowej, podobnie jak zaimki wskazujące. Od przymiotników różni je brak końcówki w formie rodzaju męskiego 1. pój., por.: JEDEN, PEWIEN, WSZYSTEK. Pełna forma, możliwa przy pewny, pewna, pewne, czyni z tego zaimka przymiotnik, por. różnicę między wyrażeniami: Powiedział mi to pewien człowiek oraz Ten człowiek jest pewien/pewny. Wzorca odmiany dostarczyć może paradygmat zaimka TEN (ten, ta, to), przy czym różnice dotyczą dwu form:
- M. r. nij. 1. pój., specjalnością zaimków wskazujących jest w tej formie -o, por.: to, tamto, owo, samo, pozostałe zaimki odmiany przymiotnikowej mają tu regularne -e, por.: żadne dziecko, pewne dziecko, moje, twoje...
- B. r. żeńsk. 1. pój., w którym utrzymuje się szczątkowo końcówka tę, w opozycji do pozostałych form z końcówką -ą (np. w żadną stronę, za pewną kobietę).
Forma ta jest zresztą w języku potocznym wypierana przez regularną tą. Ta ostatnia doczekała się nawet uznania w zakresie mniej starannej normy mówionej.
3.4. Zaimki wskazujące
<;-!:, .'-'(ntii j K . . -' ;
Po uczynionym już wprowadzeniu pozostaje nam przedstawienie wzorca odmiany: twardotematowej - na przykładzie leksemu TEN, miękkotematowej - dla TAKI.
Zaimek
143
1. pój. 1. mn.
r. m.-ż. r. m.-nż. r. nij. r. ż. r. m.-os. r. niem.-os.
M. ten, taki to, takie ta, taka ci, tacy te, takie
D. tego, takiego tej, takiej tych, takich
C. temu, takiemu = D. tym, takim
B. =D. =M. tę, taką =D. = M.
N. tym, takim tą, taką tymi, takimi
Msc. o tym, o takim o tej, o takiej o tych, o takich
Tabela 10. Odmiana zaimków ten, taki
3.5. Zaimki dzierżawcze
Fleksyjnie zachowują się jak przymiotniki, podlegając odmianie przez rodzaje, przypadki i liczby, przy czym także i w tej grupie utrzymuje się charakterystyczny dla zaimków zerowy wykładnik w formie M. 1. pój. rodź. męsk., czyli w formie hasłowej, por.: MÓJ, TWÓJ, NASZ, WASZ, SWÓJ. Również składniowo przypominają zaimki dzierżawcze - jako określniki rzeczownikowych członów głównych - przymiotniki. Różnica między nimi ma charakter semantyczny, a ujawnia ją inny zaimek - czyj? -jako klasyczne pytanie o formy typu mój.
Ciekawe, że na to pytanie nie ma dobrej odpowiedzi z mianownikowym użyciem uniwersalnego (tj. odnoszącego się do wszystkich osób) zaimka swój. Porównajmy: Położyłam mój zegarek (B.) na stoliku. Mój zegarek (M.) leży na stoliku, ale: Położyłam swój zegarek na stoliku i niemożność użycia *Swój zegarek leży na stoliku. Zaimek swój nie ma więc mianownika.
Przyczyną tej blokady może być fakt, że swój włącza w swój (!) zakres także gramatyczną osobę trzecią. Ta relacja jest w języku wyrażana specyficznymi środkami: formą homonimiczną z dopełniaczem od on, ono, ona, oni, one, tj. przez JEGO, JEJ, ICH, por.: jego zegarek, jej książka, ich pieniądze. Trzeba podkreślić, że JEGO i podobne cytowane wyrazy stanowią odrębne l e k s e m y, a nie po prostu formy zaimka osobowego ON. (Zauważmy np., że zaimek dzierżawczy JEGO nie ma formy skróconej go - nie możemy powiedzieć np.: *To jest go zegarek). Są to zarazem leksemy nieodmienne.
Natomiast odmienne zjiimki dzierżawcze odmieniają się zasadniczo według wzoru TEN (por. tab. 10). Różnica ujawnia się w formie M. rodź. nij., gdzie zamiast typowej dla zaimków wskazujących końcówki -o mamy regularne -e, por.: to moje, twoje, nasze, wasze dziecko, Przytul swoje dziecko. Ponadto zaimki
144
Odmiana
dzierżawcze z tematem na -j mają - podobnie jak osobowe - swoje (swe) formy skrócone: ,",_ ^...........,.,.......,.......,.....,.."" ,r".",.,"..",.,_... .,,................ ,
MÓJ: mego, memu, mym...', ma, mej, mą...', mych, mym, mymi... ':
TWÓJ: twego, twemu, twym...; twa, twej, twą...; twęch, twym, twymi... f SWÓJ: swego, swemu, swym...; swej, swą...; swych, swym, swymi...
Wiąże się z nimi pewne nacechowanie stylistyczne, podniosłość, toteż ich użyciu powinien towarzyszyć umiar. Możemy powiedzieć: Ojczyzna ma (= moja), ale nie: sukienka ma.
3.6. Zaimki pytajno-względne
Znów jest to fleksyjnie klasa niejednorodna. Obejmuje ona trzy typy morfologiczne:
- rzeczowny: KTO, CO (odmiana wg wzorca kto(ś) - tab. 8)
- przymiotny: CZYJ, JAKI, KTÓRY (odmiana jak taki - tab. 10) ?;
- liczebny: ILE, TYLE.
Typ ostatni, o fleksji liczebnikowej (odmiana przez przypadki, brak odmiany przez liczby), cechuje się właściwym dla tej części mowy synkretyzmem fleksyjnym. Paradygmat zaimków ILE, TYLE obsługują właściwie dwie formy, odpowiednio ile, tyle oraz ilu, tylu. Porównajmy: x - '. * t-
M. ile, tyle B. ilu / ile, tylu /tyle
D. ilu, tylu N. ilu (iloma), tylu (tyloma)
C. ilu, tylu Msc. o ilu, o tylu
Biernik równy dopełniaczowi przysługuje rodzajowi męskoosobowemu, por.: Ilu studentów spotkałeś? wobec Ile studentek spotkałeś? Ile jabłek zjadłaś? To właściwe liczbie mnogiej zróżnicowanie rodzajowe przejawia się w liczebnikach i odpowiadających im zaimkach także w tym, że w odniesieniu do mężczyzn w pozycji mianownika stoi forma dopełniacza, por.: Ilu studentów przyszło?
Funkcjonalnie zaimki te występują w zdaniach pytajnych, por.: Kto przyszedł? Czyja wina? Chcesz tyle? Mogą też tworzyć zdania względne, np.: Ten, kto to zrobi, dostanie nagrodę. Lubię (takie) książki, które wzruszają. Dostaniesz tyle, ile ci się należy- W tej funkcji bliskie są one spójnikom i innym tzw. wskaźnikom zespolenia w składni.
Możliwość użycia w funkcji (złożonego) zaimka względnego tyle, ile... przemawia za zaimkową charakterystyką tych wyrazów, choć bliskie są one tzw. liczebnikom nieokreślonym, jak dużo, trochę, wiele itp. Te ostatnie nie mogą jednak pełnić funkcji względnej.
f
Przymiotnik
145
4. Przymiotnik
4.1. Deklinacja , ,
Fleksyjnie cechuje tę klasę wyrazów odmienność w zakresie wszystkich kategorii imiennych: rodzaju, przypadka i liczby. Ta pierwsza cecha pozwala odróżniać przymiotniki od rzeczowników odprzymiotnikowych, takich jak prosta (jako termin matematyczny ma zawsze rodzaj żeński), uczony i uczona (dwa rzeczowniki o znaczeniu osobowym, jeden rodzaju męskiego, drugi żeński, por.: Kopernik był wielkim uczonym. Maria Curie-Skłodowska to uczona, która odkryta rad; brak leksemu rzeczownikowego w rodzaju nijakim: uczone, jest to już tylko forma przymiotnika).
W tekście odróżniamy przymiotnik od rzeczownika na podstawie ich funkcji składniowych. Rzeczownik może być samodzielnym członem wypowiedzenia, przymiotnik występuje zawsze w ramach grupy z nadrzędnikiem rzeczownikowym, por.: Denerwuje mnie to uczone dziecko. Uczone księgi nie są pisane wierszem wobec Uczony zamyślił się.
Drugim kontekstem składniowym dla przymiotnika jest pozycja przyłącznikowa - po łączniku (spójce)jest (oraz po innych formach czasownika być}. Porównajmy: On jest wysoki. To jabłko jest czerwone. ......
Fleksyjne rozróżnienie pozycji przyłącznikowej i przyrzeczownikowej jest o tyle ważne, że w tej pierwszej (i tylko w niej) mogą być używane formy przymiotników dawnej odmiany niezłożonej, tzn. M. 1. pój. r. męsk. z końcówką zerową: wesół, zdrów, por.: Jestem wesół, ale nie: * Wesół chłopiec wszedł do pokoju.
Tu musimy rozróżniać przymiotniki od czasowników mających aglutynacyjne formy czasu teraźniejszego, jak powinien, wart itp. Jako czasowniki nie mogą one zostać użyte atrybutywnie, przy rzeczowniku, por. Tyś powinien, ale nigdy: *powinien człowiek, np. w zdaniu *Powinien człowiek jest wrażliwy moralnie. (Czym innym zupełnie jest zdanie Powinien człowiek pójść, gdzie mimo sąsiedztwa predykatywu powinien i rzeczownika człowiek prostej relacji zależności syntaktycznej między nimi nie ma: powinien jest orzeczeniem, a nie przydawką. O tym, jak są powiązane składniowo podmioty i orzeczenia, będzie mowa w rozdz. V).
Przymiotniki odznaczają się przy tym wysokim stopniem regularności gramatycznej. W zasadzie można mówić o jednej klasie deklinacyjnej (typ z końcówką zerową w M. 1. pój. r. męsk. jest pomijalnie nieliczny, tym bardziej że formy te są wariantami uniwersalnych mianowników z końcówką -y/-i, por.: wesół /wesoły. Ponadto różnica fleksyjna ogranicza się dziś jedynie do mianownika). W obrębie jadnej klasy deklinacyjnej wydziela się dwa podtypy na podstawie formalnej:
odmianę twardotematową, do której należą zarówno przymiotniki typu dobry, młody, ciepły, jak i zakończone na k', g', w rodzaju polski, drogi, oraz:
10-Zarys gramatyki polskiej
146
Odmiana
odmianę miękkotematową, reprezentowaną przez leksemy typu tani, głupi, obcy, uroczy itp., tj. zakończone na spółgłoskę fonetycznie lub funkcjonalnie miękką.
W pewnych formach przypadkowych (D. i C. 1. pój. przymiotników nieżeńskich, liczba pój. odmiany żeńskiej) oba podtypy różnią się tylko miękkim lub twardym kontekstem, końcówki natomiast pozostają te same (miękkość zaznaczamy jak zawsze ukośną kreseczką, w tabeli są to apostrofy przed właściwą końcówką, symbolizujące dowolną spółgłoskę miękką).
PJ- 1. mn.
r. m.-ż. r. m.-nż. r. nij. r. ż. r. m.-os. r. niem.-os.
M. -y /'-i -e /'-e -a /'-a '-i/'-y -e /'-e
D. -ego /'-ego -ej /'-ej -ych /'-ich
C. -emu /'-emu -ej /'-ej -ym/'-im
B. =D. =M. -ą/'-ą =D. = M.
N. -ym/'-im -ą/ '-ą -ymi/'-imi
Msc. o -ym/'-im o -ej /'-ej o -ych /'-ich
Tabela 11. Deklinacja przymiotnikowa
Zbiorczo końcówki odmiany przymiotnikowej przedstawia tabela 11 (na drugim miejscu podajemy zakończenia przymiotników o temacie miękkim).
Uwaga: wołacz jest w tej deklinacji równy w obu liczbach mianownikowi.
Jedynym problemem związanym z odmianą przymiotnika może być M. 1. mn. form męskoosobowych podtypu twardotematowego. Końcówka -i/-y wywołuje alternacje w spółgłoskowym wygłosić tematu, a czasem także sięgające głębiej wymiany samogłoskowe: wesoły - weseli (chłopcy), wesołe (dziewczyny), analogicznie miły - mili, słaby - słabi, cichy - cisi, pieszy - piesi, młody - młodzi, łysy - łysi, ładny - ładni. Wariant końcówkowy -y pojawia się po alternantach fonetycznie twardych (ale funkcjonalnie miękkich): mądry - mądrzy, tęgi - tędzy, ubogi - ubodzy, polski - polscy, miękki - miękcy. : - r1 ;:/;! ; ; i }' .-.< ; ; ,. :
Uwaga: przynależność przymiotników na -k', -g' do typu twardotematowego wynika z obserwacji liczby mnogiej, w której podlegają one zróżnicowaniu typowemu dla takich tematów.
Przymiotniki o temacie zakończonym na -ż należą do odmiany miękko-tematowej, w której podobne alternacje nie zachodzą, por.: ryży (chłopiec) - ryży (chłopcy). Jedyną innowacją jest para duży - duzi.
Przymiotnik
147
Ten proces morfonologiczny objął wcześniej tematy na -sz, por.: wczorajszy wczorajsi, pieszy piesi.
Pozostałe spółgłoski stwardniałe, jak -c, -cz' obcy, rączy, ochoczy, zachowują, jak na tematy miękkie przystało, synkretyzm mianownika obu liczb w rodzaju męskoosobowym, por. obcy człowiek - obcy ludzie, ochoczy tancerz - ochoczy tancerze. Podobnie zachowują się przymiotniki o tematach fonetycznie miękkich: tani robotnik tani robotnicy, glupi profesor głupi profesorowie itp.
Według wzoru przymiotnikowego (ale z usztywnieniem rodzaju) odmienia się wiele typów rzeczowników. Poza wspominanymi wcześniej znajdą się w tej kategorii nazwiska na -/, -y, -e, -ski, -cki, -dzki oraz na -ska, -cka, -dzka, -owa, jak Boni, Askenazy, Linde, Kraszewski, Wybicki, Zawadzki..., Grzegorczykowa.
Należy w związku z tym pamiętać, że w wołaczu (o ile użyjemy nazwiska) mają one - tak jak przymiotniki - formę identyczną z mianownikiem, a więc: Pani Nowakowa! Pani Kowalska!
4.2. Stopniowanie przymiotników
Stopień jako kategoria gramatyczna należy do dyskusyjnych zagadnień językoznawstwa. Polega on jak wiadomo na rozróżnianiu form stopnia równego (equativus), wyższego (comparativus) i najwyższego (superlativus) w przymiotnikach (i pochodnych od nich przysłówkach). Przede wszystkim jednak znacznej liczbie przymiotników nie przysługuje żaden sposób stopniowania, tzn: , . , . . . -, -. .--
ani sufiksalny (na -(ej)sz-y, -a, -e), por: ładniejszy, brzydszy
ani analityczny, z użyciem słowa bardziej, por.: bardziej zadbany.
Są to tzw. przymiotniki niestopniowalne, zwane też absolutnymi, które przypisują przedmiotowi jakąś cechę albo jej brak, np.: żywy - martwy, męski - żeński, żelazny - nieżelazny, ciężarna itp. W tej grupie znajdą się również bardzo liczne przymiotniki relacyjne, typu macedoński, wiejski, obozowy. Nie podlegają stopniowaniu też tzw. przymiotniki ekscesywne, zawierające w swoim znaczeniu informację o maksymalnym natężeniu cechy, jak cichuteńki, przebogaty, supernowoczesny.
Poza ograniczoną kategorialnością stopniowanie odznacza się także komplikacjami w obrębie relacji semantycznych między jego członami. Otóż wśród przymiotników stopniowalnych istnieje niemała grupa tzw. przymiotników względnych, dla których*forma stopnia wyższego jest semantycznie prostsza albo nienacechowana. I tak, mówiąc np. duży pokój, stwierdzamy, że jest to 'pokój większy od przeciętnego pokoju'. (Nadawca odnosi tę swoją ocenę do pewnej implicytnej, ukrytej normy wielkości przyjmowanej dla przeciętnego,
148
Odmiana
średniego pokoju). Natomiast z powiedzenia Ten pokój jest większy od tamtego nie wynika bynajmniej, że jest on duży, por. niesprzeczne zdanie: Ten pokój jest (nieco) większy od tamtego, ale oba są (dla mnie) małe.
Tak więc stopień wyższy przymiotników względnych musimy uznać za semantycznie podstawowy: ujawniają to już próby definicji, w których stopień równy objaśniamy przez formę stopnia wyższego, a nie odwrotnie: 'duży - większy niż...'.
Biorąc to wszystko pod uwagę, Gramatyka akademicka uznaje stopniowanie za kategorię słowotwórczą, a nie fleksyjną. Oznacza to, że formy komparatywu i superlatywu powinny być notowane osobno w słowniku, co znacznie powiększyłoby jego rozmiary. Wydaje się, że bardziej ekonomiczny jest mimo wszystko opis stopnia w ramach gramatyki. Semantyczna natura ograniczeń w tworzeniu form stopnia jest tu wprawdzie przeszkodą, ale charakter informacji niezbędnej dla rozumienia tych form jest na tyle powtarzalny i regularny, że obciążanie nią słownika byłoby nieopłacalne.
Jak już zauważyliśmy, stopniowanie zakłada porównanie: ukryte, niejawne, jak w stopniu równym, albo jawne zestawienie cech(y) w parze przedmiotów dla stopnia wyższego: Kasia jest ładniejsza odBasi i w zbiorze ponaddwuelementowym dla stopnia najwyższego: Kasia jest najładniejsza z dziewcząt.
Porównanie jest odnoszeniem do normy (nie chodzi tu o jakiś absolutny, idealny wzorzec, lecz o umowną normę pragmatyczną, różną dla różnych klas obiektów). Norma z kolei to jakiś (średni) punkt na skali wartości rozciągającej się między biegunem "pozytywnym" i "negatywnym". Toteż stopniowanie może polegać nie tylko na dążeniu w stronę "+", ale i w kierunku " ", co ujawnia sposób analityczny ze słowem mniej: ciekawy - mniej ciekawy - najmniej ciekawy.
Tak więc stopniowanie wykazuje ścisły związek z antonimią. Jest to relacja leksykalna, przeciwstawienie semantyczne wyrażane osobnymi leksemami, por. ciekawy - nudny, duży - maty. Antonimy tworzą dwa bieguny skali, której środek odpowiada wspomnianej normie, wielkości przeciętnej, zaś po obu jej stronach rozciąga się strefa pośrednia, np. 'ani duży, ani mały'. Tym różni się antonimia od tzw. komplementarności, tj. takiego przeciwstawienia, w którym zanegowanie jednego członu prowadzi do uznania drugiego, jak to widać np. w derywatach zaprzeczonych: nauczycielski - nienauczycielski. Poddanie negacji członu nienauczycielski, a więc wyrażenie nie-nienauczycielski, daje w efekcie nauczycielski. Otóż takiego wynikania brakuje w antonimii: z faktu, że dany przedmiot jest nieduży nie wynika, by był on mały, podobnie niemały to niekoniecznie duży.
Sufiksalny wykładnik gradacji ma dla stopnia wyższego warianty -sz(y) lub -ejsz(y). Ten pierwszy stoi zwykle po tematach zakończonych jedną spółgłoską: tani - tańszy, biały - bielszy, wariant rozszerzony - gdy w wy głosie tematu mamy zbieg spółgłosek: łatwy - łatwiejszy, mądry - mądrzejszy itp.
Liczebnik
149
Uwaga: przymiotniki zakończone na -k(i), -ek(i), -ok(i) tracą te cząstkę przy stopniowaniu, por.: slodki słodszy, miękki miększy, daleki dalszy, wysoki wyższy.
Niektóre przymiotniki mają supletywne formy stopni wyższych, por.: dobry - lepszy, najlepszy, zly - gorszy, najgorszy.
Stopień najwyższy tworzy się przez dodanie przedrostka naj- do komparatywu, co widać było na przykładach.
5. Liczebnik
5.1. Charakterystyka ogólna
Pojęcie liczby jest na tyle ważne dla naszej orientacji w rzeczywistości, że języki wykształciły odrębną część mowy dla ich nazywania. Liczebniki są w tej funkcji wyspecjalizowane. Ponadto związek z liczbą wykazują pewne słowotwórcze klasy rzeczowników, np. czwórka 'coś, co ma związek z liczbą cztery', analogicznie piątka, szóstka..., setka itp.
Przypomnijmy, że morfologicznie liczebnik odznacza się: ' ; , i
selektywną kategorią liczby (pojedyncza dla leksemu JEDEN i dla liczebników ułamkowych, jak PÓŁ, ĆWIERĆ; mnoga dla pozostałych liczebników głównych: ZERO, DWA..., PIĘĆ..., STO..., oraz zbiorowych: DWOJE..., PIĘCIORO..., PIĘTNAŚCIORO itp.).
Możliwa odmiana przez liczby oznacza, że mamy do czynienia z innym, już nie liczebnikowym, leksemem, np.: formy to zero - te zera odsyłają do rzeczownika o znaczeniu 'cyfra O', a nie liczba, por.: Dopisać parę zer, przybytek z dwoma zerami. Podobnie tysiąc, milion, miliard z formami tysiące, miliony, miliardy to a) rzeczowniki: Na plac przyszły tysiące demonstrantów. Miliardy poszły w bloto, albo b) składniki tzw. ciągów liczebnikowych, liczb złożonych, które są składniowo rozkładalne, a więc nie stanowią pojedynczych leksemów, por. dwa tysiące sto dwadzieścia dwa.
fleksyjną kategorią przypadka i rodzaju (co oznacza odmienność w ramach tych kategorii).
Liczbę selektywną rozpoznajemy po kontekście - jej sygnałem jest forma określanego rzeczownika. Mówimy po polsku: dwie studentki, dwaj studenci, a nie: *dwie studentka, *dwaj student.
Przytoczone przykłady wskazują też na różnice rodzajowe sygnalizowane przez formy liczebników. Warffi przyjrzeć się im bliżej; porównajmy:
dwaj studenci, dwu (dwóch) studentów dwa psy (samochody) dwie studentki
dwoje dziewcząt - dwa dania.
150
Odmiana
Wszystkie te frazy mogą wystąpić w pozycji mianownikowej. Jak wiadomo, pozycje te określa w zdaniu orzeczenie dla swojego podmiotu:
Dwaj studenci /dwa psy /dwie studentki idą. Dwu (dwóch) studentów/dwoje dziewcząt idzie. * ' -
- Dwa samochody /dwa dania czekają. ' ''
Nie ma powodu wątpić w to, że orzeczenia utworzone od pełnych, niedefek-tywnych leksemów czasownikowych iść, czekać otwierają miejsce dla mianownika. W takim razie jako mianownik będziemy interpretować nie tylko formy dwa, dwaj, dwie, dwoje, lecz i dwu, dwóch. Te drugie różnią się nie przypadkiem, lecz rodzajem: są to formy rodzaju meskoosobowego stosowane w kontekście nazw mężczyzn, podobnie jak dwaj.
Ktoś mógłby rozsądnie zapytać, dlaczego nie rozciągamy naszej interpretacji na rzeczownik i nie twierdzimy, że również studentów we frazie dwu studentów jest formą mianownika, skoro występuje w pozycji mianownikowej? W tym miejscu należałoby przyjrzeć się całej skomplikowanej sieci zależności składniowych w zdaniu takim jak Dwu studentów idzie. Dlaczego idzie, a nie idą! W dodatku w czasie przeszłym mamy dla rodzaju meskoosobowego formę 3. os. 1. pój. rodzaju nijakiego: szlo, por.: Dwu studentów szło.
Najwygodniej jest przyjąć, że orzeczenie stoi tu w bezpośrednim związku z liczebnikiem. Możemy od biedy pominąć rzeczownik w takim zdaniu, ale odrzucenie liczebnika prowadzi nie do konstrukcji eliptycznej, którą można pod pewnymi warunkami akceptować, lecz do konstrukcji niegramatycznej. Por.: Dwu idzie wobec * Studentów idzie.
Z kolei rzeczownik znajduje się w polu zależności od liczebnika. Ten zaś - i to jest wspólna cecha liczebników głównych, zbiorowych, ułamkowych i nieokreślonych - narzuca rzeczownikom przypadek dopełniacza. (Liczebniki zbiorowe przy tym zachowują tę składnię rządu we wszystkich przypadkach, por.: Czekam na dwoje dziewcząt. Nie było dwojga dziewcząt. Interesuję się dwojgiem dziew-czątitp.).
Źródłem komplikacji fleksyjnych, ale i składniowych, jest w odniesieniu do liczebnika właśnie rodzaj. Druga kategoria fleksyjna - przypadek - odznacza się względną prostotą. Liczebniki od pięciu wzwyż cechuje bowiem daleko posunięty synkretyzm: ich paradygmat obsługują na dobrą sprawę dwie formy (patrz p. 5.2.2. na s. 152).
Nowsze ujęcia gramatyczne eliminują z klasy liczebników tradycyjne liczebniki porządkowe typu pierwszy, drugi, trzeci... Wskazuje się przy tym na ich morfologiczne podobieństwo do przymiotników (takie same wzorce odmiany). W naszym opracowaniu traktujemy je jednak jako liczebniki, a więc w zgodzie z tradycją.
Liczebnik
151
5.2. Odmiana liczebników głównych
5.2.1. Liczebniki jeden - cztery
Liczebnik JEDEN, -NA, -NO ma końcówki odmiany zaimkowej, por. ten, ta, to w p. 3.4. na s. 143 (z regularną formą żeńską B. 1. pój.: jedną książkę). Jako leksem liczebnikowy z selektywną liczbą pojedynczą pozbawiony jest on jednak odmiany w kategorii liczby. Jak już wspominaliśmy, możliwość takiej odmiany (jedni państwo) świadczy o tym, że mamy do czynienia z innym, już nie liczebnikowym, leksemem.
Ciekawą własnością liczebnika JEDEN jest jego nieodmienność w pozycji ostatniego członu w ciągu liczebnikowym: sklep z tysiącem jeden drobiazgów, o stu jeden ochotnikach (nie: *z tysiącem jednym drobiazgami ani: *o stu jednym ochotnikach).
Odmianę liczebników DWA (OBA, OBYDWA) przedstawiono w tabeli 12.
r. m.-os. r. niem.-os. i nij. r. ż.
M. dwaj / dwu (dwóch) dwa dwie
D. dwu (dwóch)
C. dwu (dwom)
B. dwu (dwóch) = M.
N. dwoma dwiema /dwoma
Msc. o dwu (dwóch)
Tabela 12. Odmiana liczebników dwa (oba, obydwa)
Jak widać, D., C., Msc. mają jednakową formę dla wszystkich rodzajów. Dwa warianty dla narzędnika rodzaju żeńskiego są ograniczone regionalnie. W odmianie warszawskiej używa się formy dwiema, np. dwiema kobietami, dwiema gazetami, w krakowskiej - dwoma, także w odniesieniu do rzeczowników żeńskich: dwoma kobietami, dwoma gazetami.
Tak więc właściwe zróżnicowanie rodzajowe zachodzi w mianowniku. Biorąc pod uwagę, że mamy tu do czynienia z liczbą mnogą, musimy odnotować nietypowe dla tej liczby opozycje rodzajowe dla dwa, wyróżniającego trzy rodzaje. W odmiąpie liczebników trzy, cztery, pięć itd. obserwujemy już "zwykłe" rozróżnienie: rodzaj męskoosobowy - niemęskoosobowy (pozostałe).
152
Odmiana
Paradygmat liczebników TRZY i CZTERY przedstawiono w tabeli 13.
r. m.-os. r. niem.-os.
M. trzej / trzech, czterej / czterech ^ trzy, cztery
D. trzech, czterech
C. trzem, czterem
B. trzech, czterech trzy, cztery
N. trzema, czterema
Msc. o trzech, o czterech
. : . Tabela 13. Odmiana liczebników trzy, cztery
' '' -f-i :.*'''*' , . . . . , '
Liczebniki 1-4 łączą się z określanym rzeczownikiem na zasadzie związku zgody: jeden rok, jednego roku...; dwiema nogami, na dwu nogach...; trzy osoby, trzech osób itp.
5.2.2. Liczebniki określone pięć - dziewięćset; liczebniki nieokreślone
W tym przedziale mamy do czynienia z formami prostymi: od pięciu do dziesięciu i afiksalnymi - z sufiksami -naści(e)/-nast(u), jak w jedenaście, jedenastu, piętnaście, -dzieść-/-dziest-/-dziesiąt, jak w dwadzieścia, dwudziestu, trzydzieści, pięćdziesiąt, -ść-/-st- w dwieście, trzysta, czterysta oraz z postfiksem -set, jak w pięćset, siedemset... itp. Współczesne sufiksy to oczywiście dawne człony złożeń z liczebnikami dziesięć i sto (z formą D. 1. mn. set).
r. m.-os. r. niem.-os.
M pięciu, piętnastu, pięćdziesięciu pięć, piętnaście, pięćdziesiąt
D. pięciu, piętnastu, pięćdziesięciu
C. pięciu, piętnastu, pięćdziesięciu
B. pięciu, piętnastu, pięćdziesięciu pięć, piętnaście, pięćdziesiąt
N. pięci-u (-oma), piętnast-u (-oma), pięćdziesięci-u (-oma)
Msc. o pięciu, o piętnastu, o pięćdziesięciu
Tabela 14. Odmiana liczebników typu pięć, piętnaście, pięćdziesiąt
Liczebnik
153
Uwaga: historycznie, jak wspominaliśmy, są to złożenia, toteż współcześnie jeszcze w odmianie liczebników dwanaście, dwadzieścia i dwieście końcówki przybierają oba człony: rdzenny i sufiksalny, por.: dwanaście, dwunastu..., dwadzieścia, dwudziestu..., dwieście, dwustu... (w pierwszym członie złożenia możliwe jest tylko -u).
Poza liczebnikami określonymi do tej grupy możemy zaliczyć nieokreślone: kilka, parę, tyle, wiele... (odmiana jak PIĘĆ), kilkanaście, paręnaście..., kilkadziesiąt, parędziesiąt, kilkaset, wieleset... itp.
Paradygmat liczebników pięć, piętnaście i pięćdziesiąt przedstawiono w tabeli 14 (patrz wyżej). ; x
Jak widać, różnice rodzajowe zachodzą tylko w obrębie mianownika i biernika. W pozostałych formach przypadkowych mamy synkretyczną końcówkę -u, przy czym dla narzędnika są to dwa warianty, z -u lub -oma, por.: z pięciu/pięcioma ludźmi, z pięćdziesięciu /pięćdziesięcioma żołnierzami. - ; ">SK
Według tego paradygmatu odmieniają się pozostałe liczebniki o tym typie morfologicznym.
5.2.3. Liczebniki zero, tysiąc, milion i wyższe
Ze względu na semantyczny związek z liczbą, a ponadto takie własności morfologiczno-składniowe, jak: ' ' '
- selektywna kategoria liczby mnogiej, por.: zero zdziwień, milion gwiazd;
- narzucanie formy dopełniacza rzeczownikowi i wymaganie formy 3. os. 1. pój. od orzeczenia (dodatkowo rodź. nij. w czasie przeszłym), por.: Tysiąc osób przyszło uznajemy leksemy typu zero, tysiąc za liczebniki.
Ich odmiana jest jednak typowo rzeczownikowa, z selektywnym rodzajem (nijakim dla zero, męskorzeczowym dla typu tysiąc) i rzeczownikowym szeregiem końcówek liczby pojedynczej. Porównajmy:
M. tysiąc-0, zer-o
D. tysiąc-a, zer-a
C. tysiąc-owi, zer-u
B. = M. = M.
N. tysiąc-em, zer-em
Msc. o tysiąc-u, o zerz-e
5.3. Liczebniki zbiorowe
Formy typu dwoje, tpboje, troje, czworo, pięcioro..., dziewięćdziesięcioro i nieokreślone kilkoro, kilkanaścioro, kilkudziesięcioro są traktowane przez niektórych językoznawców jako nie różniące się znaczeniem warianty liczebników głównych.
154
Odmiana
Istotnie, w pewnych kontekstach formy te są "wymuszane" ze względów czysto formalnych, a nie semantycznych. Tak się dzieje w przypadku łączliwości z rzeczownikami typu plurale tantum, jak skrzypce, usta, które wymagają liczebnika zbiorowego: pięcioro skrzypiec, dwoje ust. Podobnie rzecz ma się z rzeczownikami nijakimi na -ę, jak imię, dziewczę, kurczę. Liczeniu obiektów tak nazwanych powinny towarzyszyć formy zbiorowe: dwoje imion, troje dziewcząt, czworo kurcząt. Formy te mają wyłącznie funkcje liczącą, jak zwykły liczebnik (który jednak ze względów normatywnych jest tu wykluczony). Ewentualne kojarzenie liczebnika zbiorowego z taką cechą semantyczną jak 'niedorosłość' przy rzeczownikach na -ę ma charakter wtórny, ponieważ cecha ta jest już wyrażana przez formę samego rzeczownika (pisklę, cielę, szczenię) i liczebnik nic nowego tu nie wnosi. Ponadto końcówkę -ę mają też leksemy nie oznaczające istot, a w szczególności młodych, por.: imię, ramię, strzemię.
Ten brak semantycznej motywacji dla dubletów typu dwoje, troje przyczynia się do ich zastępowania przez formy liczebników głównych. Czasem dokonuje się to wbrew normie (*trzy skrzypce, *dwa usta), częściej mówiący przystosowują liczone rzeczowniki do wymagań formy głównej, por.: dwie pary spodni (by uniknąć mówienia: dwoje spodni), dwa kurczaki, trzy szczeniaki, pięć dzieciaków (zamiast postaci nijakich na -ę używa się potocznych nazw męskich z sufiksem -ak).
Liczebniki zbiorowe mają jednak w pewnych użyciach funkcje znaczeniowe. Opozycja dwaj (dwu, dwóch) l dwie wobec dwoje przeciwstawia zbiór jednorodny co do płci (dwaj studenci, dwie studentki) zbiorowi pod tym względem mieszanemu (dwoje studentów).
Możliwość wyrażania takiej opozycji dotyczy osobowych nazw męskich: dwoje, pięcioro... ludzi, studentów, uczniów, lekarzy itp. wobec: dwu, pięciu... ludzi, studentów itp.
Nazwy osobowe rodzaju żeńskiego, nawet odnoszone do płci "mieszanej", takiego zróżnicowania nie wykazują, por.: dwie osoby (nie: dwoje osób).
Odnoszący się do par przedmiotów liczebnik oba przybiera regularnie formę oboje w odniesieniu do par małżeńskich, por.: oboje małżonków, oboje wujostwa, oboje rodziców (obok: oboje rodzice).
Oto wzór odmiany dla liczebników zbiorowych:
pięćdziesięcioro
pięćdziesięciorga
pięćdziesięciorgu
pięćdziesięcioro
pięćdziesięciorgiem
o pięćdziesięciorgu
Jak widać, charakterystyczne są dla tych liczebników rozszerzone warianty tematów fleksyjnych w przypadkach zależnych: typ dwoj-e - dwojg-a oraz typ czwor-o - czworg-a, pięcior-o - pięciorg-a.
M. dwoje, pięcioro,
D. dwojga, pięciorga,
C. dwojgu, pięciorgu,
B. dwoje, pięcioro,
N. dwojgiem, pięciorgiem,
Msc. o dwojgu, o pięciorgu,
Liczebnik
155
W ciągach liczebnikowych formy zbiorowe przybierają wykładniki dwu ostatnich miejsc: poza jedności (dwoje..., dziewięcioro) i dziesiątki (dziesięcioro..., dziewięćdziesięcioro) liczebniki takie nie wykraczają. Ponadto używanie wyrażeń takich jak tysiąc dwieście trzydzieścioro dwoje (najzupełniej poprawne!) jest coraz rzadsze i trąci pedanterią. Użytkownicy polszczyzny wybierają coraz częściej prostszą, stylistycznie nienacechowaną formułę: tysiąc dwieście trzydzieści dwoje (dzieci, drzwi).
5.4. Liczebniki porządkowe
Leksemy typu PIERWSZY, -A, -E, DRUGI, -A, '-E, tradycyjne liczebniki wskazujące na miejsce danego przedmiotu w szeregu - który z kolei? (stąd nazwa: liczebniki porządkowe), są przez Z. Saloniego i R. Laskowskiego zaliczane do przymiotników.
Przemawiają za tym ich własności fleksyjne: typowa dla przymiotnika odmienność w kategorii rodzaju, przypadka i liczby. Naszym zdaniem owa odmienność w zakresie liczby jest silnie ograniczona. Poza pierwsi pierwsze, drudzy drugie, może jeszcze trzeci trzecie, czwarci czwarte, formy liczby mnogiej od piąty wzwyż budzą już wątpliwości.
Nie mówimy: Byliśmy piąci, szóści... itd., lecz: Byliśmy na piątym, szóstym... miejscu. Ponadto formy takie używane są w ciągach liczebnikowych. Na przykład w określeniach dat stanowią wykładniki dwu ostatnich członów: tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty czwarty. Można je tu potraktować jako warianty liczebników głównych.
Uwaga: nie znaczy to, by wyższe od dziesiątków wartości nie miały swoich odpowiedników porządkowych. Formy takie jak setny, dwusetny..., tysięczny..., milionowy itp. są również używane, ale nie w ciągach ponad dwuelementowych (mówimy np. rok tysięczny).
Z przedstawionych wyżej względów, a także przychylając się do tradycji, będziemy kwalifikować leksemy typu pierwszy, drugi..., setny jako liczebniki. Ponieważ zarazem ich odmiana przez przypadki nie odznacza się niczym szczególnym w porównaniu z przymiotnikami, zamiast podawać wzorce odmiany odsyłamy Czytelnika do paradygmatów przymiotnikowych (por. s. 146).
6. Ćwiczenia
I. Wydziel przyrostki tenlhtowe, ustal typ klasy koniugacyjnej i stopień regularności odmiany poniższych czasowników:
akcentować, brązowieć, ciskać, dziurawić, fruwać, gasić, gryźć, huczeć, iączyć, mieszać, odkryć, puchnąć, podporządkować.
156
Odmiana
II. Ustal, czym różnią się formy gramatyczne w poniższych parach. Czy różnice te mają charakter semantyczny, czy gramatyczny? Innymi słowy: czy oba człony danej pary można zaliczyć do jednego paradygmatu?
daj - dawaj
lód - lody . , , , ,
typa - typu
góra - górą '
idzie - idą
biec - zbiec
niepełnosprawny niepełnosprawna.
III. a) Wydziel końcówki fleksyjne w poniższych formach przypadkowych; b) określ kryteria ich przyporządkowania:
materiału, nauczyciele, uczniowi, Agato, przyrządy, ludźmi, szachiści, magla, korytarze, kosztów, koszy, popiołu, klusek.
IV. Określ, jaki typ paradygmatu przysługuje następującym leksemom:
groźny, woźny, patriota, biedota, jeden, siedem, wzgórze, mrowie, sędzia, Jadzia, gwóźdź, młódź, ciężarna.
Zalecana literatura
1. Buttler D., H. Kurkowska, H. Satkiewicz, 1971, Kultura języka polskiego, PWN, Warszawa, cz. III: Odmiana wyrazów.
2. Encyklopedia języka polskiego, 1991. Red. S. Urbańczyk, Ossolineum, Wrocław. Hasła: deklinacja, koniugacja, końcówki osobowe, przypadek.
3. Gramatyka współczesnego języka polskiego. Morfologia, 1984. Red. R. Grzegorczykowa, R. Laskowski, H. Wróbel, PWN, Warszawa, część: Paradygmatyka (s. 171-306).
4. Tokarski J., 1973, Fleksja polska, PWN, Warszawa.
Rozdział V
Słowotwórstwo
1. Miejsce słowotwórstwa w systemie języka
Słowotwórstwo, zwane też derywacją (od łac. derivare, pierw. 'odprowadzać wodę'), jest z jednej strony nazwą procesu tworzenia lub wywodzenia słów (pochodnych) od innych (prostszych). Sprawcami tego procesu jesteśmy my wszyscy. Częściej, niż sądzimy, zdarza nam się użyć wyrazu, którego jeszcze słowniki nie rejestrują, a który został powołany w jednostkowym akcie mowy dla zaspokojenia jakiejś szczególnej intencji komunikatywnej, z potrzeby ekspresji, chęci skrócenia zdania albo dla zabawy. Niektóre z takich nowotworów utrwalają się w języku, zwłaszcza gdy ich źródłem są teksty pisane, większość jednak to leksykalne "jętki-jednodniówki".
Słowotwórstwo to także dział nauki o języku zajmujący się opisem wyrazów pochodnych, bardziej złożonych formalnie i znaczeniowo. O ile w tym pierwszym, przedstawionym wyżej znaczeniu Słowotwórstwo jest procesem, z konieczności zakładającym nierównoczesność wyjściowego stanu rzeczy i produktu, o tyle Słowotwórstwo jako dyscyplina językoznawcza może w zależności od stawianych celów stosować zarówno podejście diachroniczne (badając procesy tworzenia słów), jak i synchroniczne (wówczas interesuje się strukturą już utworzonych słów i próbuje zrekonstruować cały system reguł słowotwórczych działających na wzór innych reguł gramatycznych). .
Charakter reguł derywacyjnych jest jednak szczególny, toteż Słowotwórstwo w całości z trudem mieści się w obrębie zamkniętego systemu gramatycznego języka. Wynika to z faktu, że produktem reguł derywacji są nie twory tekstowe (jak np. formy gramatyczne w przypadku reguł fleksyjnych lub konstrukcje zdaniowe w przypadku reguł składniowych), lecz jednostki systemu. Miejsce derywatów jest bowiem w słowniku. Jako jednostki słownika, a nie po prostu okazy tekstowe, są one magazynowane w naszej pamięci i w razie potrzeby wydobywane stamtąd w postaci gotowych etykiet nazwowych. W związku z tym, że nie musimy uciekać się każdorazowo do językowjjch reguł syntezy i analizy (jak to się dzieje zwykle np. w przypadku składni), produkty słowotwórstwa łatwo tracą swoją przejrzystość, usamodzielniają się i upodabniają do znaków niepodzielnych.
Wyjątkowość reguł derywacyjnych wyraża się też w ich kompleksowości.
158
Slowotwórstwo
Obejmują one dane z wielu poziomów języka. Najpierw więc mamy informację morfologiczną i leksykalną. Typowy formant to morfem słowotwórczy (np. -eć) lub ich połączenie (np. -owiec). Bazą dla niego jest jakiś leksem. Dalej dochodzi informacja fleksyjna: środki słowotwórcze są powiązane^ściśle z częściami mowy, a w ich obrębie z morfemami gramatycznymi, takimi jak końcówki i czasownikowe przyrostki fleksyjne, por. prac-ow-nik-0, ale: prac-uś-0. Ważna jest też rola składni. Funkcja środków słowotwórczych może sprowadzać się do przekształceń czysto składniowych, np. zamiany zdania na grupę imienną, czyli tzw. nominalizacji, por. Ania zdziwiła się, co nas zaskoczyło > Zdziwienie Ani nas zaskoczyło. Ponadto dla funkcjonowania reguł słowotwórczych mogą się okazać istotne takie informacje składniowe, jak np. przechodniość / nieprzechodniość czasownika, rodzaje implikowanych przezeń pozycji składniowych itp., co ukazuje opis słowotwórstwa w Gramatyce współczesnego języka polskiego. Morfologia (1984).
Niepoślednie miejsce w zapisie tych reguł przypada także semantyce. Na ogół jest bowiem tak, że środki słowotwórcze wprowadzają zmianę znaczenia. Ma ona charakter kategorialny, gdy ze względu na określoną funkcję semantyczną można wydzielić całą klasę derywatów, np. klasę nazw kobiet derywowanych od nazw mężczyzn. W słowotwórstwie, które ma do czynienia z jednostkami słownika, częste są zarazem przypadki jednostkowych nadwyżek znaczenia, tzw. idiosynkrazji semantycznych, które muszą wejść do opisu nieregularnych derywatów, np. składniki 'nałogowo' i 'alkohol' w derywacie pijak. Ponadto słowotwórstwo musi się uporać z takimi zjawiskami z zakresu semantyki leksykalnej, jak homonimia i polisemia formantów z jednej strony, np. -ak w nazwie czynności kopniak i w nazwie atrybutywnej sztywniak, -k(a) w zdrobnieniu lampka, w nazwie żeńskiej aktorka i w nazwie rezultatu zszywka, a synonimia formantów z drugiej, por. nazwy wykonawców czynności z różnymi wykładnikami, choćby: bad-acz, odbior-ca, mal-arz, doręcz-yciel.
Dodatkowym elementem składającym się na wyczerpującą charakterystykę tych reguł powinna stać się pragmatyka językowa, do której należy określanie zasad doboru środków ekspresywnych, emocjonalno-wartościujących, np. w zdrobnieniach, a właściwie spieszczeniach (hipokorystykach) typu nózia, nonio, i szeroko rozumianych wariantów stylistycznych, np. kurczę - kurczak, dziecko - dzieciak, wrócić powrócić. Pragmatyka słowotwórcza w postaci osobnego komponentu reguł derywacyjnych jest na razie postulatem. Jak dotąd opisem tych zjawisk zajmuje się semantyka słowotwórcza.
Do tego zespołu informacji dochodzą wreszcie dane z zakresu fonologii i morfonologii. Formanty słowotwórcze określone są nie tylko co do funkcji, lecz także co do substancji fonicznej. Ponadto mogą one powodować określone skutki w formie wyrazów wyjściowych, np. zmiękczenie (palatalizację) tematu, por.: poczta - poczciarz, baba - babiarz, ważny - ważniak. Dostrzeżono też, że ograniczenia w łączliwości sufiksów mogą mieć charakter fonetyczny, np. sufiks -alnia "unika" podstaw, w których jest już -/-, por.: palarnia i sypialnia (przy
l
Miejsce slowotworstwa w systemie języka
159
ł
podstawie palić mamy do czynienia z wariantem -arnia). Podobnie obdarzone tą samą funkcją przyrzeczownikowe -ek oraz -ik/-yk są selekcjonowane przez podstawy na zasadzie fonetycznej. Formant -ek łączy się z tematami rzeczownikowymi z wygłosowym -k, -g, -ch, -r (powodując palatalizację tylnojęzykowych, por. kamycz-ek, śnież-ek, ciusz-ek, ale: amor-ek, kolor-ek). Natomiast po przednio-językowych -cz, -ż (-rz), -sz, -c mamy prawie bezwyjątkowo wariant zdrobnienia z -yk, por.: płaszcz-yk, noż-yk, talerz-yk, kosz-yk, widelcz-yk.
Tak więc regułom słowotwórczym przysługuje cały pakiet informacji morfologicznych, leksykalnych, składniowych, semantyczno-pragmatycznych i fonologicznych. Konieczność uwzględniania tylu czynników naraz dowodzi ich bardzo złożonego charakteru, nie w pełni jeszcze rozpoznanego przez językoznawstwo. Ich leksykalny charakter - tzn. operowanie na pojedynczych wyrazach - powoduje, że tylko do pewnego stopnia derywacja daje się ująć w reguły. Obok regularnego słowotwórstwa istnieją produkty analogii: derywaty zbudowane nie według pewnego abstrakcyjnego modelu, lecz wzorowane na jednostkowych strukturach wyrazowych, dla których można odszukać konkretny wzorzec wyrazowy; np. krój liter, jakimi pisano na transparentach hasło Solidarność, nazwano w latach 80. solidarycą - przez analogię do cyrylicy, tj. 'pisma słowiańskiego stworzonego przez świętych Cyryla i Metodego'; wzorem dla nartostrady była zapewne w polszczyźnie autostrada; neologizm pracoholik powstał przez analogię do alkoholika. W ten sposób często język adaptuje obce konstrukcje, by stały się zrozumiałe na gruncie języka polskiego (np. pracoholik jest przeniesieniem do polszczyzny angielskiego rzeczownika workaholic).
Takie derywaty analogiczne nie mają charakteru kategorialnego. Nie sposób jest znaleźć dla nich model-regułę tworzenia, nawet jeśli układają się w zalążek serii, np. autostrada, nartostrada, Wisłostrada, Gierkostrada... Wyrazy-obiekty, od których tworzone być mogą nazwy tego typu o zn. 'droga, tor ruchu', nie stanowią bowiem żadnej klasy o wspólnych cechach semantycznych lub choćby tylko gramatycznych. Gdyby przyjąć, że są nimi 'środki transportu typowe dla danego szlaku' (jak auto lub narty), należałoby wyjaśnić, dlaczego brak jest dopuszczalnych z punktu widzenia tej charakterystyki *rowerostrady, *sankostrady itp. Ponadto obecność nazw własnych w grupie podstaw (Wisła, Gierek) burzy to założenie całkowicie, por.: Wisłostrada - 'prowadząca wzdłuż Wisły droga tranzytowa przez Warszawę', Gierkostrada - 'trasa Katowice - Warszawa wybudowana w okresie, gdy I sekretarzem KC PZPR był pochodzący z Katowic Edward Gierek'. Jak widać, nazwy takie mogą być powoływane do życia w jednostkowym akcie kreacji, odznaczają się zwykle obrazowością, ładunkiem emocjonalnym, żartobli-wością i rzadko nabierają znaczenia ogólniejszego, pozostając w związku z jednostkowym denotatem. Takie jednostkowe kreacje sięgają nie do abstrakcyjnych modeli derywacyjnych, le^z mogą nawiązywać do konkretnych wyrazów jako swojego wzoru. Znane są też przypadki krzyżowania (kontaminacji) dwu leksemów jako źródło neologizmów, por. spodnium (spodnie + kostium), uniwersjada (uniwersytet + olimpiada), ang. smog (smoke + fog) itp.
160
Słowotwórstwo
i
Poczucie kreatywności towarzyszy percepcji wyrazów odczuwanych jako "nowe", "niezwykłe" także wówczas, gdy u ich podstaw leżą regularne i przewidywalne procedury słowotwórcze. Mówimy o neologizmach takich jak gorącość, beżowość, chorość, drewnianość, nie popadamy natomiast w zdziwienie, gdy zdarza się nam usłyszeć po raz pierwszy jakieś z3anie. Nie ma poczucia neo-zdania, chociaż (lub może właśnie dlatego, że) większość z usłyszanych przez nas zdań to zdania nowe. Jest to kolejny dowód na istnienie głębokich różnic między regułami słowotwórczymi z jednej a składniowymi z drugiej strony. Te drugie są abstrakcyjne na tyle, że określają jedynie warunki strukturalnej i semantycznej akceptowalności struktur zdaniowych, nie jest w nie wpisana natomiast informacja leksykalna, tzn. dane na temat tego, jakim konkretnie słownictwem zostaną wypełnione przewidziane w schemacie pozycje składniowe. Np. schemat NPN < + animate> + VP < trans. > + NP ma moc tworzenia ogromnej liczby zdań składających się z frazy z rzeczownikiem-podmiotem w mianowniku (na który reguła nakłada dodatkowo ograniczenie semantyczne: 'ożywiony'), frazy z rzeczownikiem-dopełnieniem w bierniku oraz wiążącego je przechodniego czasownika-orzeczenia. Reguła ta generuje zdania w rodzaju: Pies ugryzł przechodnia. Chór odśpiewał hymn. Babcia gotuje obiad itp.
W słowotwórstwie musimy określić nie tylko warunki wyjściowe danej reguły. Konieczne jest również zdefiniowanie jej produktów, tzn. stwierdzenie, czy produkowane przez daną regułę wyrazową słowa rzeczywiście znajdują się w słowniku języka polskiego. Prowadzi to do sprzeczności, jeśli uświadomimy sobie, że system leksykalny w przeciwieństwie do względnie zamkniętego systemu gramatycznego ma charakter otwarty. Otwarty, tzn. taki, który może być nieustannie wzbogacany o nowe jednostki.
Aby rozwiązać ten paradoks, proponuje się rozróżnianie w obrębie słownika dwu stref: stałej, obejmującej słownictwo uzualne, spotykane w tekstach, których pozycja słownikowa jest ustabilizowana, oraz strefę słownictwa potencjalnego, dla którego wprawdzie brak jest poświadczeń tekstowych, ale istniejącego in potentia na mocy reguł słowotwórczych. Wyraz (derywat) potencjalny to konstrukcja przewidywalna na podstawie znajomości reguły słowotwórczej. Można by w tym miejscu zapytać, czy cytowane już przez nas gorącość, beżowość to wyrazy potencjalne. Odpowiedź na to pytanie nie jest całkiem jednoznaczna: musimy brać pod uwagę relacje względem innych leksemów w słowniku.
Jak wiadomo, język jest kodem optymalnym, tzn. unika zbędnego nadmiaru środków. Warto się czasem zastanowić, czy powodem blokady leksykalnej, tj. braku dającego się przewidzieć derywatu, nie jest fakt, że miejsce takiego potencjalnego derywatu jest już w słowniku zajęte. Nie ma np. potrzeby powoływania do życia neologizmu *chorość, skoro jest choroba; podobnie miejsce *beżowości wypełnia z powodzeniem abstractum beż'. Na miano wyrazu poten-
Genetycznie zapożyczenie z franc. beige, synchronicznie derywat od przymiotnika beżowy.
Miejsce slowotwórstwa w systemie języka
161
cjalnego zasługuje zatem tylko taka konstrukcja, która jest potrzebna dla zaspokojenia potrzeb nazewniczych lub innych w języku, która usuwa jakąś lukę leksykalną. Takim potrzebnym derywatem jest np. *goracość^ jako neutralne określenie fizycznego parametru temperatury. Homonimiczny z przysłówkiem rzeczownik gorąco oznacza bowiem tylko wysoki stopień temperatury. Możemy sobie wyobrazić sytuację, w której zupełnie normalne będzie zdanie: Sprawdź, jaka jest ta woda na goracość i nie będzie nam chodziło o wodę gorącą (np. przy kąpieli niemowlęcia). Taki derywat byłby więc semantycznie zbliżony do innych określeń parametrów, np. wysokość to niekoniecznie 'bycie wysokim'; podobnie rozumiemy długość, głębokość itp. W tym miejscu może zrodzić się wątpliwość, czy derywat goracość nie oznaczający w sposób konieczny cechy 'bycia gorącym' ma jeszcze motywację słowotwórczą, tzn. czy istnieje jeszcze związek znaczeniowy między wyjściowym przymiotnikiem a derywowanym (formalnie) rzeczownikiem. Tym problemem zajmiemy się w następnym paragrafie.
Od słownictwa potencjalnego należałoby zatem odróżnić tzw. wyrazy okazjonalne. Okazjonalizmy to nie należące do systemu leksykalnego, nieprzewidywalne z punktu widzenia reguł słowotwórczych okazy tekstowe, tworzone ad hoc przez mówiącego, nierzadko z naruszeniem normy. Okazjonalizmy są więc elementami parole; bywa, że, z racji swojej zaskakującej budowy, nacechowanymi ekspresywnie. Ich źródłem jest analogia. Te, które wchodzą do słownictwa uzualnego, często mają swoich "ojców". Wiemy np., że złożenie nastolatek utworzył Władysław Kopaliński na wzór ang. teenager. Abstracta chciejstwo \ kundlizm pochodzą od Melchiora Wańkowicza. Autor zastosował tu co prawda znane z produktywności sufiksy -stw(o) oraz -izm, zgodnie z ich funkcją, jednak łamiąc reguły ich łączliwości: nie tworzy się nazw abstrakcyjnych na -stw(o) bezpośrednio od czasowników (podstawa czasownikowa może być tu jedynie dana pośrednio, por.: plotkarstwo < plotkarz < plotkować), natomiast obcy sufiks -izm łączy się również z obcymi rzeczownikami na -ist(a), -ik (-yk), por.: rasizm, komunizm, fanatyzm. Efekt zaskoczenia, jaki towarzyszy odbiorowi tych neologizmów, i wynikający stąd ładunek ironii zostały przy tym osiągnięte.
Termin neologizm moglibyśmy zdefiniować teraz ściślej jako odnoszący się przede wszystkim do okazjonalizmów wchodzących w szerszy obieg społeczny. Towarzyszy im na początku poczucie nowości, świeżości. Ta subiektywna ocena danej jednostki leksykalnej jako "neo-słowa" jest zdecydowanie łagodniejsza w przypadku wyrazów potencjalnych, które nie zaskakują szczególnie użytkowników języka. Nikt nie będzie się zapewne zastanawiał nad tym, że rzeczowniki kliknięcie (od kliknąc" wcisnąć szybkim ruchem przełącznik w myszy komputerowej'), rapowanie (od rapować 'śpiewać w specjalny, zbliżony do recytacji sposób') albo przysłówki skrzydlata, sowio (od przymiotników skrzydlaty, sowi) są
1 SJPDor. notuje goracość z kwalifikatorem przestań, jako synonim gorąca, a więc w znaczeniu względnym.
11 - Zarys gramatyki polskiej
162
Słowotwórstwo
słownikową nowością. Prawdę mówiąc, nikomu nie przyjdzie do głowy, by szukać objaśnień tych wyrazów w słowniku. Są one zrozumiałe, o ile rozumiemy znaczenie wyrazu-bazy.
Tu nasuwa się drobna uwaga pod adresem leksykogr^fów. Słowniki rejestrują co prawda w pewnym zakresie słownictwo z kwalifikatorem "dawne", jednak kwalifikator "nowe" spotkamy tylko w eksperymentalnym słowniku Andrzeja Bogusławskiego i Jana Wawrzyńczyka'. Towarzyszy on nie tylko neologizmom słowotwórczym, jak np. alkomat, antykradzieżowy, ale szerzej wszelkim nowym jednostkom leksykalnym. W odniesieniu do tych pierwszych stosowany jest nawet dość oszczędnie - np. rejestrowane tu po raz pierwszy aferał, agenciak, azylant są tej informacji pozbawione. Widać stąd, że poczucie nowości dość szybko się zaciera. - i -;
Oś czasu odgrywa w słowniku niebagatelną rolę. Nawet jeśli w przekroju synchronicznym z niej rezygnujemy, warto zwrócić uwagę na pewne jej skutki dla systemu słowotwórczego. Otóż obok stałej gotowości do produkowania przejrzystych strukturalnie neologizmów, funkcjonuje w języku przeciwstawny mechanizm zacierania w świadomości użytkowników języka budowy wyrazów. Jako mechanizm zasadza się on na tendencji do usamodzielniania się znaków językowych; jako proces polega na powolnych, lecz stałych zmianach zachodzących zarówno w języku, jak i w świecie pozajęzykowym. Proces ten, zwany leksykalizacją, sprawia, że podzielny początkowo znak traci swoją językową motywację i upodabnia się do znaków pierwotnych, niemotywowanych. ,
Wewnętrznymi przyczynami leksykalizacji są przemiany zachodzące w samym języku, np. rzeczownik przestępca ma dziś dla nas zakłóconą motywację, ponieważ nie używamy już zwrotu przestąpić prawo (przestępca 'ten, kto przestąpił prawo'). Dziś powiedzielibyśmy, że przestępca to 'ten, kto dokonał przestępstwa'. Ale wyraz przestępstwo, choć nadaje się na definicję, nie jest formalnie prostszy od definiendum, trudno go więc bez zastrzeżeń uznać za bazę (o przypadkach tego typu - patrz dalej s. 171). Z kolei wyraz rzezimieszek motywowany był kiedyś przez frazeologizm rzezać mieszki, tj. 'obrzynać sakiewki z pieniędzmi'. Było to więc określenie złodzieja. Dziś nie używamy słowa mieszek, zaś człon rzezi-kojarzy się zapewne raczej z rzezią i krwią, stąd współczesny rzezimieszek jest synonimem nie stroniącego od noża bandyty.
Leksykalizacją ma też przyczyny zewnętrzne, pozajęzykowe, np. rzeczownik żelazko odnosił się kiedyś do przedmiotów wyrabianych z żelaza. Współcześnie żelazka produkowane są ze stali, chromu, pokrywane są teflonem i miewają plastikowe obudowy. Dawna motywacja przez żelazo przestała być zrozumiała.
Obecnie jesteśmy świadkami wypierania maszyn do pisania przez komputery. Wydruki komputerowe nazywamy często jeszcze po staremu maszynopis, choć
1 Por. A. Bogusławski, J. Wawrzyńczyk, Polszczyzna, jaką znamy. Nowa sonda słownikowa, Warszawa 1993.
Miejsce slowotwórstwa w systemie języka
163
ł ł
maszyną, z której wyszły, jest drukarka komputerowa. Neologizm komputeropis jeszcze się nie przyjął; używany jest środowiskowo.
Zjawiska, o których mowa, świadczą o istnieniu swoistej homeostazy językowej, stanu względnej równowagi między prymarnym a sekundarnym, motywowanym a niemotywowanym w języku. Dla słowotwórstwa oznacza to stałe przesuwanie granic i konieczność uwzględniania "pasa przejściowego".
W pasie tym mamy do czynienia nie tylko z zacieraniem się budowy wyrazów pierwotnie przejrzystych morfologicznie. Obserwujemy też zjawisko odwrotne: wtórnej strukturyzacji wyrazów niezłożonych, które - łączone przez użytkowników języka z hipotetycznymi podstawami - przechodzą do grupy motywowanych. Proces ten, zwany deleksykalizacją, zwykle prowadzi do zmiany znaczenia danego leksemu. Na przykład rzeczownik oportunista kojarzony jest coraz powszechniej z podstawą opór i jako 'ten, kto stawia opór' staje się synonimem innego wyrazu obcego: nonkonformisty. Rzecz jasna, pierwotnie był to jego antonim: oportunista to 'człowiek bierny, przystosowujący się do okoliczności zewnętrznych nie dla przekonań, lecz w imię łatwych korzyści osobistych'.
Konsekwencje dla semantyki mogą mieć także przesunięcia w obrębie bazy. I tak np. dawne znaczenie pasjonata wiązało ten rzeczownik z podstawą pasja 'silny gniew, furia'. Powojenne słowniki języka polskiego (por. SJPDor., MS, SJPSz.') definiują pasjonata jako 'człowieka gwałtownego, łatwo wybuchającego gniewem'. Współcześnie obserwujemy proces przeobrażenia znaczeniowego tego wyrazu, za którym idzie zmiana charakteru bazy: pasjonat to 'ten, kto pasjonuje się czymś', por.: "Śpieszę dodać, że na elitarnej liście gości znalazłam się jako dziennikarka pisząca o konfliktach zbrojnych i prawach człowieka, nie zaś jako pasjonatka rodziny królewskiej" (Tyg. Powsz. nr 34, 1997, s. 9).
Nacisk formy jest szczególnie silny w przypadku wyrazów obcych, książkowych, których znaczenie nie jest do końca uświadamiane przez ogół mówiących. Witold Doroszewski z tego właśnie powodu proponował zastąpienie przyswojonego w polszczyźnie przymiotnika unikalny formacją unikatowy - by wyeliminować możliwość wtórnego skojarzenia z czasownikiem unikać. Rzecz jasna, podobnych pułapek nie da się usunąć z języka całkowicie. I tak np. barka nie ma nic wspólnego z barem, koral z korą, latarnia z lataniem, zaperzyć się z perzem itp.
Mechanizm deleksykalizacji działa w takich przypadkach, jak:
etymologia ludowa lub naiwna, tj. niezgodne z rzeczywistą, dającą się historycznie ustalić, pochodnością wiązanie słowa z jego domniemanym źródłem, np. według Jana Baudouina de Courtenay przymiotnik paniczny, por.
1 SJPDor. = Słownik języka polskiego, red. W. Doroszewski, t. I-XI, Warszawa 1958-1969; MS = Maly słownik języka polskiego, red. H. Auderska, Z. Łempicka, S. Skorupka, Warszawa 1969; SJPSz. = Słownik języka polskiego, red. M. Szymczak, t. I-HI, Warszawa 1978-1981.
164
Słowotwórstwo
wyrażenie paniczny strach, ludność wiejska łączyła z rzeczownikiem panicz, a nie z paniką; podobnie nazwę cmentarz przekształcano na smentarz pod wpływem skojarzenia ze smętkiem lub smętnym (miejscem); dowcip językowy, gra językowa, zabawa formą, wjctórej dochodzi do głosu zarówno reinterpretacja zastanych struktur, np. protestant 'ten, kto protestuje przeciw czemuś', komunista 'dziecko przystępujące do Pierwszej Komunii Św.', jak i nadawanie struktury wyrazom prostym, np. u warszawskiego felietonisty Wiecha nieboszczyk jako 'deszczyk' (bo "szczyka z nieba").
Wszystko to świadczy o istnieniu stałego napięcia między formą a znaczeniem. W świadomym użyciu języka, typowym na przykład dla ludzi piszących, nierzadko przejawia się namysł nad budową nazwy, chęć odkrycia "źródłosłowu", ożywienia struktury. W polskim przekładzie tekstu Hannah Arendt czytamy:
Myślę bowiem, że tym, co tak bardzo zdumiewało w nim od pierwszego spojrzenia, była jego rażąca obcość w świecie rzeczy, którymi stale posługujemy się na co dzień i pośród których poruszamy się (...) Otóż w przypadku Guriana sprzeczność ta urastała do rozmiarów otwartego konfliktu pomiędzy człowieczeństwem człowieka a przedmiotowym charakterem rzeczy, zaś jego niezgrabność dlatego miała tak wzruszający i tak bardzo ludzki charakter, że demaskowała wszystkie rzeczy jako zwykłą materię, jako przed-miotyw najdosłowniejszym sensie tej nazwy, a więc jako coś rzuconego przed oblicze człowieka i przeciwstawnego naszemu człowieczeństwu (H. Arendt, Waldemar Gurian, z tomu: Men in Dark Times, cyt. na podstawie "Zeszytów Literackich", nr 41, 1993, s. 88).
Tłumacz uwydatnił graficznie w polskim tekście prze d-miot jako 'to, co się miota (tj. rzuca) przed kogoś'. W istocie jest to kalka z łac. obiectum (obiectus), odwzorowana także przez inne języki słowiańskie. Dodać trzeba, że słowotwórstwo współczesne interesuje się mechanizmem deleksykalizacji wyłącznie od strony psycholingwistycznej: nie jest ważna zgodność z rzeczywistym, dającym się ustalić, pochodzeniem słowa, lecz jego strukturalna "pojemność" w odczuciu mówiących.
Przejrzystość morfologiczna wyrazów może być mierzona według skali, której bieguny stanowią: wyrazy całkowicie niemotywowane z jednej oraz w pełni motywowane z drugiej strony. Pośrodku byłoby miejsce dla różnych stopni motywacji formalno-znaczeniowej, o której będzie mowa dalej. Osobnym zagadnieniem pozostaje pytanie o to, czy słowotwórstwo powinno interesować się także motywacją jednostronną, tj.: "
- tylko formalną, por.: policzyć - policzek, bar - barka; ;i,
tylko semantyczną, por.: ukraść złodziej, (u)rodzić matka.
Wbrew pozorom nie są to pytania błahe. Typem formalnym interesował się m.in. Leon Zawadowski, widząc w nim działanie proporcji wyłącznie w planie wyrażenia, np. koń : koniak jak rum : rumak. Powinno to być brane pod uwagę w programowo stroniących od semantyki dystrybucyjnych procedurach dzielenia tekstu na morfemy. Z kolei typ międzyleksemowej relacji czysto semantycznej, jak
Analiza słowotwórcza
165
roś. lećit' - v rac, uznał Igor Mielczuk' za rodzaj słowotwórstwa, tyle że odznaczającego się supletywizmem (na wzór supletywizmu fleksyjnego - por. s. 70). Byłoby to jednak znaczne rozszerzenie tego terminu, który odnosi się we fleksji do relacji w e w n ą t r z jednego leksemu.
2. Analiza słowotwórcza
2.1. Derywacja a pochodność genetyczna; słowotwórstwo synchroniczne a diachroniczne
Słowotwórstwo jest jedynym działem gramatyki, którego nazwa zawiera pojecie procesualności (procesu tworzenia stów). To zaś zakłada pewien przebieg czasowy; implikuje istnienie dwu nierównoczesnych stanów, z których jeden warunkuje drugi. Każdy nowo utworzony wyraz ma swoją dającą się ustalić "metrykę", powstał ze słów już istniejących.
Gramatyka opisowa, która przedstawia mechanizmy funkcjonowania języka w codziennej komunikacji, nie może uciekać się do argumentów historycznych w postaci rekonstrukcji hipotetycznych dróg powstawania wyrazów, jeśli są one dla współczesnych użytkowników języka niezrozumiałe. Wyjaśnień funkcjonalnych dostarcza strukturalistyczna metoda poszukiwania relacji, które mają siłą rzeczy charakter statyczny. W przypadku wyrazów wchodzić mogą w grę dwojakiego typu relacje: formalne i znaczeniowe. Zakładamy, że typowy wyraz pochodny w takim rozumieniu to w y r a z bardziej złożony pod względem formy i znaczenia, tj. zawierający w sobie znaczenie i formę innego leksemu, stanowiącego jego bazę (podstawę słowotwórczą).
Tak więc w słowotwórstwie zderzają się ze sobą dwa podejścia: genetyczne, które ustala pochodzenie jednych wyrazów od innych i posługuje się przy tym metodami diachronicznymi, oraz funkcjonalne, synchroniczne, które interesuje się strukturą słownictwa, organizacją słownika, a także ogólnie tym, w jaki sposób użytkownicy języka słownik ten zapamiętują i pomnażają. Nas interesować tu będzie ten drugi punkt widzenia. Dla pochodności w rozumieniu synchronicznym rezerwujemy termin derywacja.
Genetyczna pochodność zakłada określony kierunek (od wyrazu a do wyrazu b, przy czym wyraz chronologicznie późniejszy jest wytworem - produktem słowotwórstwa). Derywacja natomiast nie musi być (choć na ogół jest) relacją jednostronną. Przy wielości kryteriów, jakie muszą być brane pod uwagę w analizie synchronicznej, może się okazać, że jest to relacja zwrotna (mówimy wtedy o tzw. motywacji wzajemnej -^por. s. 171), a ponadto przeciwczłonem derywatu może
1 Por. I. Mielczuk, Strojenije jazykowych znaków i wozmożnyje formalno-smyslowyje otnoszenija mieżdu nimi, Izwiestija AŃ SSSR, Seria Litieratury i Jazyka XXVII, 1968, s. 426^438.
166
Słowotwórstwo
być nie jeden wyraz, lecz więcej (pojawia się wtedy problem wielomotywa-cyjności). Możliwe staje się wówczas stwierdzenie relacji przechodniości w obrębie derywacji, tzn. jeśli wyraz a jest bazą dla b, zaś b dla c, to a staje się również bazą dla c, np.:
a
cło
sprzedawać
>
>
b
celny sprzedawca
> >
c '-- ' celnik sprzedawczyni
cła'',
por: celnik 'urzędnik celny' lub 'urzędnik pracujący przy pobieraniu sprzedawczyni ' sprzedawca-kobieta' lub 'kobieta, która sprzedaje towar'.
Stosowanie aparatu logiki w analizie słowotwórczej - choćby w postaci teorii relacji - zależy od celów opisu. Jeśli ma być nim spójność, niesprzeczność i prostota modelu - językoznawca posłuży się rachunkiem logicznym. Jeśli natomiast jego celem jest opis adekwatny względem pewnej rzeczywistości mentalnej, tzn. rozumienia i posługiwania się słownictwem przez ludzi, wówczas ujęcia formalizujące muszą ustąpić bardziej drobiazgowym analizom leksykalnym, ukazującym także odstępstwa od założonych z góry rozwiązań. Należałoby np. poddać weryfikacji model typu cło - celny - celnik, który nie może być bez zastrzeżeń przeniesiony na inne podobne mu ciągi, por.: pułk - pułkowy - pułkownik (czy zgodzimy się na nienaturalną parafrazę: pułkownik - 'dowódca pułkowy'7).
Pochodność genetyczna i derywacja synchroniczna na ogół nie dają sprzecznych wyników, gdy w grę wchodzi słownictwo współcześnie podzielne, np. przymiotnik telefoniczny wywodzi się genetycznie od zapożyczonego internacjonalizmu telefon i jest zarazem bardziej od niego złożony formalnie (telefon-iczn(y)) i znaczeniowo (co ukazuje definicja: telefoniczny 'związany z telefonem', por. rachunek telefoniczny 'rachunek za telefon", rozmowa telefoniczna 'rozmowa przez telefon" itp.).
Bywa jednak i tak, że kierunek derywacji ustalony na podstawie kryteriów strukturalnych jest odwrotny względem historycznie potwierdzonej pochodności. Dotyczy to zwykle całych serii derywatów, np. liczne historyczne zdrobnienia z sufiksem -k(a) dziś nie są odczuwane jako nazwy 'przedmiotów niniejszych niż normalny okaz danej klasy', por.: bułka to współcześnie już nie 'mała buła'. Przeciwnie: ich genetyczne bazy są współcześnie odnoszone do przedmiotów 'większych niż normalne', por.: buła 'duża bułka'. Dawne zdrobnienia funkcjonują jako określenia normy. Taki przeciwstawny kierunek pochodności genetycznej (G.) i derywacji (D.) obserwujemy w wielu parach tego typu, por.:
buła G. bułka J D.
kłoda G. - kłódka J D.
ława G. > ławka J D.
nożyce G.
świeca G.
tyka G.
> nożyczki
J D. świeczka
J D. > tyczka
J D.
Analiza słowotwórcza
167
Przykładem innej serii derywatów, w których doszło do zmiany poczucia pochodności w interpretacji synchronicznej, są abstrakcyjne rzeczowniki typu obłuda, pokora, wygoda. Genetycznie pochodne od czasowników (tu: obłudzie, pokorzyć się, wygodzie), dziś mogą być interpretowane jako urzeczownikowione nazwy cech, dla których prymarnym wykładnikiem jest przymiotnik: obłuda to nic innego jak 'bycie obłudnym'. Tymczasem, historycznie biorąc, to przymiotniki są wtórne. Uzyskujemy zatem dwie przeciwstawne interpretacje: genetyczną i funkcjonalną, por.:
obłudzie G. >
pokorzyć się G. > wygodzie G.
obłuda G. > pokora G. > wygoda G. >
obłudny J D. pokorny J D. wygodny J D.
Podobnie rzecz ma się z abstraktami motywowanymi współcześnie przez czasowniki, a genetycznie odprzymiotnikowymi, np. krzywda jest dziś derywatem od krzywdzić, a nie od przymiotnika krzywy. Jak widać, poczucie motywacji zależy nie tylko od zachowania się bądź braku więzi formalnej między bazą a derywatem, lecz także od relacji semantycznej między nimi.
2.2. Podstawowe terminy synchronicznej analizy derywatów
t ., -
Derywat
W centrum analizy słowotwórczej znajduje się derywat.
Derywat jest to jednostka złożona, o dwudzielnej budowie formalnej. Część zwana tematem słowotwórczym pokrywa się z wyra-zem-bazą; pozostała część, czyli for mant (formatyw), decyduje o różnicy między bazą a derywatem i sprawia, że derywat staje się strukturą.
W językach fleksyjnych, takich jak polszczyzna, z reguły nie wchodzą do derywatu morfemy fleksyjne bazy: końcówki przypadkowe i osobowe, morfem bezokolicznika, przyrostkifleksyjne czasowników (choć w tym ostatnim przypadku brak jest konsekwencji, por.: czyt-nik, ale: czyt-a-ni(e)). Względnie proste stosunki formalne zachodzą przy podstawach imiennych, tj. rzeczownikach i przymiotnikach, które po odcięciu końcówek stają się częścią derywatu, por.: pustełni(a) >pustełn'-ik,
168
Słowotwórstwo
aptek(d) aptek-arz, czerwon(y) > czerwon-k(a). Wyjątkowo tylko zaobserwować można obecność całej formy deklinacyjnej wraz z końcówką w pochodnej konstrukcji, jak np. w pewnym typie złożeń, dziś już nieproduktywnym, por.: ps(u)-brat, wielk(a)-noc. Ponadto w akcie słowotwórczym występują, podobnie jak i we fleksji, regularne, powtarzalne alternacje morfonologiczne, por.: lew > lw-ic(a), mądr(y) > mędrz-ec, mędr-c-(d), bądź mniej regularne ucięcia, por.: glębok(i) glęb'-in(a) (ale: glębok-ość).
W interpretacji derywatów odczasownikowych granica miedzy tematem słowotwórczym a formantem jest umowna. Jeśli założymy, że bazowy przyrostek tematotwórczy (por. s. 115 i n.) i pozostałe morfemy gramatyczne bazy nie wchodzą do struktury derywatu, pozostaniemy przy powierzchniowych podziałach:
bieg-acz
sluch-ani(e)
marz-yciel
stuk-nięci(e)
prześlad-owc(a)
(nie: biega-cź) (nie: stucha-ni(e)) (nie: marzy-ciel) (nie: stuknię-ci(e)) (nie: prześladow-c(a))
W istocie o postaci wydzielanego formantu decyduje typ łączliwości, np. sufiks -acz łączy się współcześnie tylko z czasownikami na -a(ć). Staropolskie derywaty od pozostałych klas czasowników, np. na -i(ć)/-y(ć) typu golić > golicz, ostrzyć ostrzycz, wyszły z użycia. Pozwala to na wyodrębnienie jednolitej cząstki -acz. Ale już sufiks -ci(e) odznacza się szerszą łączliwością, nie tylko z typem -i(ć)/-y(ć), por. gni-ć > gni-ci(e), ty-ć > ży-ci(e), ale też: stukną-ć > stuknię-ci(e), nadą-ć > nadę-ci(e), pożre-ć > pożar-ci(e). W takich razach wzgląd na ekonomię opisu nakazuje przyjęcie minimalnego wariantu -ci(e).
Morfologiczna rozmaitość gramatycznych form czasownikowych ma również swoje odbicie w słowotwórstwie. Bazą dla derywatu odczasownikowego może być temat pełny czasownika, por.: czuj-nik, grzej-nik, hodow-c(a), temat skrócony, por.: czu-ci(e), kup'-ec, czyt-nik, a także temat imiesłowowy, por.: dzian-in(a), czytan-k(d), bit-k(i).
Źródłem dodatkowych komplikacji w analizie słowotwórczej jest potrzeba liczenia się z formami aspektowymi, w szczególności gdy dochodzi do konfliktu między motywacją formalną a semantyczną. Na przykład rzeczownik nauczyciel motywowany jest formalnie przez czasownik dokonany nauczyć, semantycznie jednak przez niedokonany uczyć jako 'ten, kto uczy', podobnie wychowawca formalnie od wychować, semantycznie od wychowywać. W takich przypadkach za bazę uznać trzeba całą parę aspektową, tu uczyć/nauczyć, wy chować/wychowywać.
Motywacja , ,_t ,
Termin ten jest w analizie synchronicznej odpowiednikiem pochodności. Chronologiczna wtórność ustępuje tu spojrzeniu na znak językowy od strony jego zakotwiczenia w słowniku. Problem motywacji znaków, czyli związku między
Analiza słowotwórcza
169
l
formą dźwiękową a znaczeniem, interesował od dawien dawna filozofów i lingwistów. Rzecz jasna, trudno byłoby znaleźć jakąś naturalną podstawę, dlaczego na pewne zwierzę domowe mówimy po polsku kot, po rosyjsku kaszka, po niemiecku Katze itp. Ferdynand de Saussure, który wprowadził pojęcie arbitralności, tj. dowolności, niemotywowaności znaku, zwrócił także uwagę na problem motywacji. I tak np. nazwę kotek rozumiemy przez odniesienie do wyrazu kot jako określenie 'małego kota\ Synonim mruczek informuje nas o związku z mruczeniem, tj. głosem wydawanym przez koty.
Motywacja słowotwórcza zatem to stosunek wyznaczania formy i znaczenia jednego wyrazu przez drugi, tj. relacja między wyrazem motywowanym (derywatem) a motywującym (bazą).
Na jej podstawie mówiący formułuje hipotezy co do strukturyzacji i przynależności kategorialnej derywatu. Na przykład jeśli motywacją dla rzeczownika przeżycie jest czasownik przeżyć, por.: 'to, co/to, że się przeżyto lub przeżywa' (niezapomniane przeżycie, przeżycie tygodnia...), wówczas uzyskamy strukturę z sufiksem -ci(e): przeży-ci(e). Niewykluczone jednak, że dla innych użytkowników języka uderzającą cechą struktury rzeczownikowej będzie prefiks prze- wnoszący znaczenie modyfikacji czasowej: 'przez jakiś określony czas' - wówczas odwoła się on do motywacji rzeczownikowej: życie (przeżycie to 'życie przez jakiś określony odcinek czasu').
Jak widać, motywacja zakłada perspektywę odbiorcy i odnosi się do procesów rozumienia leksyki. Ułatwia zapamiętywanie i porządkowanie słownictwa, a także inne procesy kognitywne: klasyfikowanie i kategoryzację świata za pomocą słów. Przynależność kategorialna wyrazów motywowanych jest dużo bardziej oczywista, np. bez wahania uznamy rzeczowniki typu igliwie, listowie, kwiecie za nazwy zbiorów (odpowiednio igieł, liści, kwiatów), natomiast niemotywowane las, stóg, bukiet trudno byłoby zaliczyć do wykładników pojęć kolektywnych (np. zbioru 'drzew', 'traw' i 'kwiatów'). Las to raczej 'miejsce'; przynależność kategorialna bukietu i stogu jest mniej wyrazista. Szukając nadrzędnego wyrazu (hiperonimu), powiedzielibyśmy np. o bukiecie 'coś, rzecz'. Tymczasem słowo-twórstwo podsuwa nam kategorie z niższego piętra ogólności: nie 'rzecz' po prostu, ale 'rzecz ze względu na jej stosunek do czegoś innego'. Szerzej będzie o tym mowa w paragrafie 6. (i ,-, ,j, , .
* * *
Fundacja
Motywację odnieśliśmy do perspektywy odbiorcy i mechanizmów rozumienia leksyki. Fundacja natomiast jako mechanizm produkcji i reprodukcji słów zakłada perspektywę nadawcy. Odwołujemy się tu do pierwotnego znaczenia terminu
170
Słowotwórstwo
fundacja, fundować 'zakładać, założenie, powołanie do życia'. Określenia wyraz motywowany i wyraz fundowany używane są w lingwistyce zamiennie, choć podkreśla się czasem, że fundacja - w odróżnieniu od motywacji - jest zawsze relacją jednokierunkową: a > b, gdy tymczasem w motywacji dopuszcza się również tzw. motywację wzajemną a <- b (patrz dalej s. 171). Fundacja jako ścisłe wyznaczanie formy i funkcji (znaczenia) nadaje się na narzędzie wewnętrznego opisu systemu słowotwórczego, dla którego istotne są seryjne proporcje między jednostkami i rozpatrywanie elementów językowych z punktu widzenia makro-, a nie tylko mikrostruktury. Wracając do naszego wcześniejszego przykładu: derywat przeżycie fundowany jest tylko przez czasownik przeżyć, ponieważ istnieje tu analogia do całej serii podobnych mu rzeczowników abstrakcyjnych z sufiksem -ci(e), por.: przerośnięcie (przerosnąć), zaśnięcie (zasnąć), krycie (kryć). Fundujące czasowniki z kolei same mogą być fundowane przez inne czasowniki (jak przeżyć < żyć) lub stanowią formy proste (kryć).
Hipoteza, w myśl której przeżycie miałoby być derywatem odrzeczownikowym z prefiksem prze- (baza: życie), upada po rozpatrzeniu struktury makro. Wszystkie tego typu derywaty: przecena, przewaga, przebieg itp. mają bowiem odniesienie do czasowników: przecenić, przeważać, przebiec. Cząstka prze- nie łączy się bezpośrednio z rzeczownikami'.
Kierunek motywacji
Derywat jako motywowany od strony formy i znaczenia identyfikujemy z bardziej złożonym formalnie i semantycznie członem relacji słowotwórczej. Stąd też kierunek motywacji w typowych przypadkach wyznaczają oba te kryteria, por.: uzdrawi-acz < uzdrawiać ('ten, kto uzdrawia'), lek-arz < leczyć ('ten, kto leczy'), wyklad-owc(a) < wykładać ('ten, kto wykłada') itp. W formie przytoczonych rzeczowników odnajdujemy dodatkowy element w postaci przyrostka (tu odpowiednio: -acz, -arz, -owc(a)). Na większą złożoność znaczeniową wskazuje natomiast możliwość definiowania. W roli definiensa, tj. wyrazu definiującego, użyjemy normalnie wyrazu prostszego semantycznie. Stąd też naturalnie brzmi definicja: lekarz 'ten, kto leczy (chorych)', nie zaś: leczyć ?'wykonywać funkcję lekarza, czynić to, co lekarz'. Intuicyjnie zdajemy sobie sprawę z fałszu tej ostatniej definicji - wszak leczyć może także nie-lekarz. Znaczenie tego czasownika jest zatem szersze i nie wymaga obecności składnika semantycznego 'lekarz'. Powiedzielibyśmy, że leczyć to 'przywracać zdrowie, zwalczać chorobę'. Ta ostatnia definicja ma charakter czysto semantyczny, tzn. odwołuje się do samej treści wyrazu, a nie do jego budowy.
1 A jeśli już, to w innej funkcji, tworząc derywaty ekscesywne ('największy z możliwych') typu przeskurczybyk (przykład zaczerpnięty z jednotomowego Slownika współczesnego języka polskiego, Warszawa 1996, Wyd. Wilga).
Analiza słowotwórcza
171
W słowotwórstwie istnieją jednak - wcale nie rzadkie - sytuacje konfliktu między kryterium formalnym a znaczeniowym (kiedy forma i znaczenie wskazują przeciwstawne kierunki motywacji) lub neutralizacji, zawieszenia jednego z kryteriów (forma lub znaczenie obu leksemow pozostających względem siebie w relacji słowotwórczej odznacza się tym samym stopniem złożoności). Typ pierwszy reprezentują przykłady, w których wyraz a jest bogatszy formalnie, zaś wyraz b - semantycznie, por.:
b: kolarz
'ten, kto uprawia kolarstwo'
(większa złożoność semantyczna)
a: kolarstwo kolar-stw(o) (większe bogactwo formy)
analogicznie: ślusarz - ślusarstwo, wioślarz - wioślarstwo, dziennikarz - dziennikarstwo, blacharz blacharstwo itp.
Słowotwórstwo, które z konieczności poprzestaje na poziomie względnie płytkiej analizy semantycznej i nie dąży do rozbicia znaczeń na ostatecznie niepodzielne, proste składniki, nie zawsze pozwala na jednoznaczne rozstrzygnięcia co do stopnia większej/mniejszej złożoności semantycznej. Także w cytowanej wyżej serii typu kolarz - kolarstwo można sobie wyobrazić parafrazę wskazującą na odwrotny kierunek motywacji znaczeniowej, por.: kolarstwo 'zajęcie kolarza'.
W zależności od celu analizy lingwista może zdecydować się na przyjęcie arbitralnych rozwiązań, uznających np. znaczeniową wtórność nazwy osobowego wykonawcy zajęcia (kolarz) względem samego zajęcia (kolarstwo), bowiem ta pierwsza jest bogatsza o pojęcie 'osoby'. Zaletą takiego rozwiązania jest konsekwencja i obiektywizm opisu, osiągane jednak kosztem rezygnacji z próby przedstawienia domniemywanych procesów rozumienia leksyki i psycholingwis-tycznych mechanizmów motywacji słowotwórczej. Biorąc pod uwagę ten drugi punkt widzenia, językoznawstwo dopuszcza możliwość tzw. motywacji wzajemnej, tj. nieukierunkowanej. Odnosi się to zwłaszcza do par wyrazów, w których zawieszeniu ulega kryterium formalne, por.: . ,
komun-izni
tradycjonal-izm
satan-izm
fanat-yzm
romant-yzm
mlodogramat-yzm
komun-ist(a)
tradycjonal-ist(d)
satan-ist(a)
fanat-yk
romant-yk
młodo gramat-yk
Komunizm to 'ideologia stworzona i wyznawana przez komunistów'1', z kolei komunista to 'zwolennik Jcomunizmu'. To definicyjne błędne koło jest trudne do przyjęcia z punktu widzenia semantyki, jednak zdaje ono sprawę ze sposobu, w jaki użytkownicy języka skłonni są interpretować relacje między wyrazami.
172
Słowotwórstwo
Możliwość obustronnego parafrazowania rozciąga się także na pary wyrazów, w których jeden z członów jest nacechowany jako bogatszy formalnie, por.:
analfabet-yzm despot-yzm patriot-yzm protestant-yzm
- analfabet(a) despot(a)+
- patriot(a)
- protestant
I tak analfabetyzm możemy określić jako 'właściwość analfabety'', analfabeta zaś to 'ten, kogo cechuje analfabetyzm' itp.
Jak widać, trudności interpretacyjnych nastręczają zwłaszcza relacje słowotwórcze w obrębie słownictwa zapożyczonego. Wynika to z faktu, że genetycznie biorąc, nie są to produkty niezależnego słowotwórstwa rodzimego, lecz adaptowane na gruncie języka polskiego internacjonalizmy. Ich morfologiczna interpretacja
choć uprawniona - pozostaje wtórna.
W przypadku relacji typu analfabetyzm - analfabeta musimy jednak liczyć się z naciskiem formy. Jeśli kryterium formalne uznamy za równorzędne w analizie słowotwórczej, wówczas musimy przystać, że przy neutralizacji semantycznej, tzn. przy zbliżonym stopniu złożoności obu wyrazów, kierunek relacji wyznacza forma. Z całą pewnością można stwierdzić, że analfabetyzm jest formalnie fundowany przez analfabetę, podobnie kolarstwo, dziennikarstwo uznać należy za fundowane odpowiednio przez kolarz, dziennikarz.
Sytuację analogiczną do serii z obcym sufiksem -izm obserwujemy w parach typu 'nazwa abstrakcyjnej cechy z przyrostkiem -tw(o), -stw(o)' - 'nosiciel cechy', por.: bohaterstwo - bohater, epigoństwo - epigon. Mimo że analiza semantyczna dopuszcza tu motywację wzajemną, por.: bohater 'ktoś, kogo cechuje bohaterstwo', zaś bohaterstwo 'bycie bohaterem', to jednak kierunek fundacji formalnej jest jednoznaczny: bohater > bohaterstwo. Stosunki znaczeniowe w tej serii nie układają się przy tym w regularne proporcje. I tak np. łajdactwo można zdefiniować jako 'cechę łajdaka, bycie łajdakiem', ale nie na odwrót: łajdak to co prawda 'ktoś skłonny do łajdactw', lepszym wyjaśnieniem byłaby tu jednak nie parafraza słowotwórcza, lecz definicja odwołująca się do prostszych cech znaczeniowych: 'ktoś, czyje postępowanie budzi w innych ludziach potępienie i pogardę'. Podobnie skłonni bylibyśmy analizować pary cham chamstwo, kapłan kapłaństwo, wariat
wariactwo itp.
Wniosek: motywację wzajemną będziemy postulować wówczas, gdy zawodzą oba podstawowe kryteria pochodności synchronicznej, tzn. gdy zarówno z punktu widzenia formy, jak i treści oba człony relacji słowotwórczej odznaczają się zbliżonym stopniem komplikacji. W przypadku neutralizacji kryterium semantycznego należy liczyć się z fundacją formalną. W semantyce rozumienia powinno się ponadto uwzględniać stopień przyswojenia, powszechności danego słowa - stąd biorą się różnice w traktowaniu wyrazów obcych i książkowych.
Analiza słowotwórcza
173
Motywacja asocjacyjna
O motywacji asocjacyjnej mówimy wtedy, gdy domniemana podstawa słowotwórcza jest wykładnikiem jakiejś drugorzędnej, niedefinicyjnej cechy denotatu danej nazwy.
Mimo to użytkownicy języka kojarzą nazwę z tym wykładnikiem, który może być kluczem do jej "odczytania". Odkrycie, że w naszym ludzkim myśleniu, poznawaniu i nazywaniu świata ważna rola przypada nieostrej metaforze, mocno wyeksponowane przez kognitywizm, pozwala dostrzec w motywacji asocjacyjnej nie tylko przyczynek do rozumienia słownictwa, lecz także ważny mechanizm nazwotwórczy. Jest rzeczą ciekawą, że oparte na skojarzeniach i metaforycznym, a więc odległym podobieństwie jest często słownictwo specjalne, które zalicza się do terminologii (zwłaszcza przyrodniczej), a ze słownictwa ogólnego takie kategorie, jak nazwy artefaktów (tj. wyrobów rąk ludzkich), nazwy miesięcy, dni tygodnia, uroczystości, obrzędów, czyli ta część leksyki, która przez przedstawicieli klasycznej semantyki strukturalnej była uważana za niedefiniowalną. Słowotwórstwo podsuwa tu przynajmniej cząstkowe definicje językowe, tj. takie, które zdają sprawę ze sposobu rozumienia słów przez przeciętnych użytkowników języka, a nie specjalistów.
I tak w strukturze nazw gatunków naturalnych ważną rolę odgrywa odniesienie do własności kolorystycznych ich przedstawicieli, por.: bielinek, cytrynek (gatunki motyli), zielonka (grzyb), bielak, szarak (gatunki zajęcy), burak ('bure warzywo'), pstrąg ('pstra ryba') itp. Przyrodnik nie uzna tych cech za definicyjne, ale dla użytkownika języka percepcja barwy okazuje się dominująca. Przy tym, jak pokazuje materiał historyczny, często jedna wyjściowa struktura może przybierać różne leksykalne konkretyzacje (por. hasło białka w tzw. Słowniku warszawskim z pocz. XX w., które mogło odnosić się: do 'kobiety', do 'bułki', 'sowy', 'wiewiórki' itp. Znaczenia te powstawały niezależnie od siebie; każdorazowo istotny był związek z białym).
Jeśli punktem wyjścia uczynimy nadawanie nazwy, musimy liczyć się z tym, że nie wszystkie wyrażenia, czytelne w momencie nazywania, będą dla późniejszego odbiorcy jeszcze motywowane. Ogólnie można stwierdzić, że w słowotwórstwie asocjacyjnym utrwala się specyficzne doświadczenie człowieka, toteż - z drugiej strony - jego rozumienie zależy od wiedzy o świecie. Na przykład dla myśliwego będzie jasna nazwa głuszca (jako ptaka, który staje się "głuchy" podczas godów), miłośnik jamników połączy ich nazwę ze skłonnością psów my|Jiwskich do kopania jam, a bystry obserwator przyrody dostrzeże nie tylko podobieństwo słonecznika do tarczy słońca, lecz również i to, że słonecznik w ciągu dnia obraca się za słońcem. Dar obserwacji natury odbija się także w nazwach kulturowych, do jakich należą np. określenia
174
Slowotwórstwo
miesięcy: w kwietniu zaczynają kwitnąć kwiaty, w lipcu - lipy, zaś listopad jest już miesiącem opadania liści itp.
Inny ważny mechanizm nazwotwórczy zasadza się na metaforze i porównaniu. Można nawet wydzielić klasy derywatów, reprezentujących różne części mowy, oparte na strukturze 'taki jak x, podobny do ;c-a' lub 'być, zachowywać się jak x'. Spośród rzeczowników wydziela się tu np. semantyczna grupa nazw domów: wieżowiec 'dom wysoki jak wieża', żyletkowiec 'dom wysoki i wąski jak żyletka'', mrowiskowiec - jak mrowisko (albo mrówkowiec - którego mieszkańcy są tak liczni jak mrówki). Zestawienie drapacz chmur/nieba - kalka z ang. skyscraper, niem. Wolkenkratzer, roś. nieboskriob, czes. mrakodrap (czes. mrok - poi. chmura) - wskazuje przy tym na uniwersalny charakter podobnych struktur, upowszechnianych drogą kontaktów międzyjęzykowych albo powstających niezależnie od siebie na mocy właściwych człowiekowi mechanizmów postrzegania i kojarzenia cech.
Nazwy budynków to tylko jeden z przykładów. Także inne nazwy atrybutywne, tj. nazywające przez wskazanie pewnej, charakterystycznej cechy, mogą opierać się na podobieństwie, por. widelec i widły, rogal i róg, kotlina i kocioł, podniebienie i pod niebem (tj. 'wysoko') itd.
Na zasadzie metafory funkcjonują w języku nazwy części przedmiotów, którym nadajemy antropomorfizujące określenia pochodne od części ciała ludzkiego, por. nos i nosek 'podobny do nosa, zwężony koniec, czubek czegoś' (np. noski butów). W tym typie motywacji nie mamy jednak pewności, czy np. nosek jest produktem derywacji symilatywnej od podstawy nos, czy też jest to metaforyzacja czysto semantyczna, jaka zaszła w zdrobnieniu nosek. Wrócimy do tego zagadnienia w p. 4.2. Derywacja właściwa.
Wśród przymiotników istnieje typ słowotwórczy z sufiksem -owat(y) jako wyspecjalizowanym wykładnikiem relacji 'taki jak to, na co wskazuje postawa'. Zwykle jest to odniesienie do kształtu (patykowaty, bryłowaty, beczulkowaty), konsystencji (galaretowaty, gruzełkowaty) lub cech psychicznych i zachowania (gburowaty, trzpiotowaty, dziewczynkowaty).
W obrębie derywatów czasownikowych mamy również do czynienia ze strukturami symilatywnymi 'być/stawać się takim jak x' lub 'zachowywać się jak x', por.: matkować, ciotkować..., chomikowe, myszkować...; zbaranieć, najeżyć się, osowieć itp.
Obrazowością - często z pogranicza motywacji - odznaczają się kompozita: pasibrzuch ('żarłok, ten, kto tylko pasie swój brzuch"), liczykrupa ('skąpiec, który liczy każdą krupę'), powsinoga ('ten, kto się dużo włóczy, włóczy po wsi swoje nogi, zamiast siedzieć w domu'), pędziwiatr ('ktoś niestały, niestateczny, nie mogący nigdzie zagrzać dłużej miejsca, pędzący jak wiatr'). Analiza licząca się z tym, jak rozumieją słownictwo użytkownicy języka, nie może przy tym oddzielać ostro synchronii od diachronii, co jak wiadomo należało do najważniejszych metodologicznych postulatów strukturalizmu. Dla części mówiących, przypusz-
ł
Analiza słowotwórcza
175
czalnie średniego i starszego pokolenia, motywowane być mogą jeszcze takie rzeczowniki jak igraszka (igrać), żałoba (żałować), stancja (stać, stanąć gdzie), miotła ('to, czym się miecie'), siekiera ('to, czym się sieka') itp. W ten sposób wkracza słowotwórstwo na teren psycholingwistyki, która m.in. interesuje się indywidualnymi skojarzeniami językowymi, opartymi na odległym nieraz podobieństwie form i znaczeń. ' . "' '''- -- Szczególnym rodzajem derywatów asocjacyjnych są wyrazy motywowane przez podstawy inkluzywne względem innego, szerszego pojęcia tworzącego składnik właściwej definicji. Chodzi o struktury typu: ręcznik 'to, co służy do wycierania rąk' (w istocie nie tylko rąk, lecz całego ciała), kupiec 'ktoś, kto kupuje towar od producenta i sprzedaje go nabywcom' (tj. 'zajmuje się handlem'), broń 'narzędzie, którym można się bronić' (ale i 'atakować', czyli: 'walczyć'), kawalerka 'niewielkie mieszkanie dla kawalerów' (lepiej: 'osób samotnych' - tyle struktura słowa; znajomość rzeczywistości pozajęzykowej podpowiada, że istotną cechą kawalerki jest jej niewielka powierzchnia, a nie liczba zamieszkujących ją osób). Wyraz podstawowy nie wchodzi w takich derywatach w skład definicji, bowiem wyznaczałby zbyt zawężony zakres względem właściwego znaczenia leksykalnego. Jego miejsce zajmuje zatem wyraz semantycznie nadrzędny: ręka > ciało, kupować > handlować, bronić się > walczyć. Przykłady te wskazują na istnienie swoistego napięcia między znaczeniem strukturalnym, dającym się odczytać ze struktury słowa, a definiowanym przez słowniki znaczeniem leksykalnym. Pośredni poziom semantyczny należy do znaczenia słowotwórczo-leksykalnego, na które wskazuje parafraza.
Parafraza i peryfraza słowotwórcza
Jest ona w zgodnej opinii językoznawców właściwym narzędziem analizy synchronicznej. W znaczeniu ogólniejszy m parafraza to inaczej 'przeróbka jakiegoś tekstu', w szczególności zastąpienie jakiegoś syntetycznego wyrażenia jego rozczłonkowanym, wielowyrazowym opisem. Od parafrazy w tym rozumieniu wymaga się semantycznej tożsamości z wyrażeniem parafrazowanym. Dodatkowym warunkiem nakładanym na parafrazę słowotwórczą jest obecność w jej składzie leksykalnym wyrazu-bazy, np. przebijak 'narzędzie, którym przebija się otwory', wykolejeniec 'człowiek, który się wykoleił' albo 'człowiek wykolejony', statystyk 'specjalista w zakresie statystyki', zajęczy 'mający związek z zającem', przecenić2 'zmienić cenę, najczęściej na niższą'.
Zwykła parafraza ma kształt definicji, objaśnienia znaczenia, bez konieczności uciekania się do bazy derywacyjnej, por. np. wykolejeniec 'ten, kto zszedł na złą drogę, nie stosuje się do ogólnie przyjętych norm postępowania'. Definicje takie odznaczają się większym stopniem rozczłonkowania; tu np. 'zejść na złą drogę' jest dalszym semantycznym rozłożeniem predykatu wykoleić się. Rzecz jasna, parafrazy takie przysługują także wyrazom morfologicznie nieprzejrzystym, np. klacz 'samica konia'. .- , . -
176
Slowotwórstwo
Parafraza słowotwórcza musi natomiast wskazywać na związek danego znaczenia z formą. Nie zawsze jest to w pełni możliwe. Na przykład przymiotniki odrzeczownikowe w oderwaniu od wyrazów przez nie określanych mogą mieć tylko parafrazy o ogólnym schemacie 'mający związek z x' (por. przymiotnik zajęczy). Z trudem poddają się też parafrazowaniu czasowniki odczasownikowe, zwłaszcza dokonane odpowiedniki form niedokonanych - chyba że dopuścimy parafrazy z imiesłowem przysłówkowym, por.: schować 'chowając, ukryć', skrzyżować 'krzyżując, połączyć coś z czymś', klęknąć 'klękając, dotknąć kolanami podłogi', łyknąć 'tykając, przyjąć płyn w siebie' itp. Problematyczne mogą być też pewne typy derywatów rzeczownikowych, które - choć w pełni motywowane - preferują objaśnienia czysto semantyczne, np. zaprzeczone rzeczowniki w rodzaju nieprzyjaciel (raczej: 'ktoś, kto zajmuje wrogą postawę względem x-a' niż: 'przeciwieństwo przyjaciela').
Warunek tożsamości znaczeniowej z parafrazowanym wyrażeniem okazuje się zbyt mocny w odniesieniu do derywatów asocjacyjnych. Definiując np. rzeczownik tasiemiec, przez odniesienie do taśmy wydobędziemy tylko jedną z jego cech: 'długość'. O tym, że powszechnie kojarzymy ją z tym pasożytem człowieka, świadczą użycia przenośne: tasiemcem nazwać można coś nadmiernie długiego, składającego się z wielu części, por. np. audycja tasiemiec, powieść tasiemiec. Podobnie parafraza lodówki jako 'urządzenia, w którym panuje temperatura lodu' lub '...w którym można zamrażać lód' (?) nie pokrywa się z właściwą definicją. Szkic objaśnienia (zaczerpnięty z MS) mógłby wyglądać następująco: 'rodzaj małej chłodni do przechowywania łatwo psujących się produktów, najczęściej izolowana szafka z chłodziarką, tj. urządzeniem do obniżania temperatury poniżej temperatury otoczenia'. Z tego też powodu w pracach słowotwórczych (por. Grzegorczykowa, Puzynina 1979: 22) spotyka się szerszy termin: peryfraza słowotwórcza. Jest to rodzaj omówienia, a więc także coś na kształt definicji zastępczej. Peryfraza może więc stanowić narzędzie analizy semantycznej derywatów pozbawionych pełnej motywacji.
Peryfraza (lub parafraza) jako definicja danego leksemu nie może abstrahować od jednostkowych, nieregularnych elementów treści przysługujących słowu, ale nie dających się wywnioskować z jego struktury. Stąd np. w pustaku pojawi się składnik 'cegła', por.: pustak 'cegłapusta w środku' (a nie tylko 'c o ś pustego w środku', jak podpowiada forma). Rzeczownik drewniak będzie miał więcej niż jedną parafrazę, por.: drewniak^ 'but na drewnianej podeszwie (but z drewna)', drewniak2 'dom z drewna', drewniak^ 'wij żyjący pod korą drzew, pniaków, w ściółce leśnej', a także regionalnie drewniak^ 'człowiek niezgrabny, niezręczny, jakby zrobiony z drewna'. W słowotwórczej definicji wiatraka umieścimy z kolei składnik 'młyn', por. wiatrak 'młyn poruszany wiatrem' (a nie po prostu: 'coś, co ma związek z wiatrem').
Parafraza słowotwórcza nie jest zatem definicją czysto strukturalną. Strukturalnie bowiem sufiks -ak, który może się łączyć ze wszystkimi autosemantycznymi częściami mowy, jak przymiotniki (pustak, sztywniak), rzeczowniki (drewniak,
Przegląd formantów
177
wiatrak, futrzak), czasowniki (pijak, śpiewak), przysłówki (wcześniak) i liczebniki (pierwszak, piątak), informuje jedynie ogólnie, że denotat nazwy z przyrostkiem -ak jest 'przedmiotem' w szerokim sensie - 'czymś' albo 'kimś' - a nie np. czynnością lub zjawiskiem (takie abstrakcyjne rzeczowniki jak buziak 'pocałunek' lub kopniak nazywają co prawda czynności, ale "urzeczowione", traktowane jako pojedyncze fakty). ?; ^
Słowotwórstwo nie poprzestaje tylko na analizie izolowanych derywatów. Dąży do ukazania głębszych powiązań systemowych. Toteż interesuje się bardziej abstrakcyjnym znaczeniem słowotwórczym, na którego podstawie grupuje się derywaty w formalnosemantyczne klasy wyrazów: typy i kategorie słowotwórcze. Będzie o nich mowa w paragrafie 6.
3. Przegląd formantów
Formant to ta część struktury derywatu, która różni go od podstawy. Stanowi on element formujący wyraz pochodny (stąd nazwa). Zwykle jest nim afiks
- mówimy wtedy o tzw. słowotwórstwie morfologicznym. W funkcji słowotwórczej wystąpić mogą również alternacje (jakościowe wymiany głosek albo ilościowe ucięcia submorfemowych cząstek wyrazu) - jest to tzw. słowotwórstwo morfo-nologiczne. Szczególnym przypadkiem derywacji jest wykorzystywanie środków prozodycznych: akcentu i rytmu (słowotwórstwo fonologiczne). Wreszcie możliwe jest wyzyskiwanie sposobów składniowych, choćby w postaci unieruchomienia szyku frazy syntaktycznej, stającej się przez to złożonym leksemem, jak to się dzieje np. w zrostach, por. psubrat, zmartwychwstać, i zestawieniach, por. maszyna do pisania, maszyna do szycia. W odniesieniu do tego typu można użyć określenia słowotwórstwo syntaktyczne.
Nazwane wyżej techniki derywacyjne rzadko występują w czystej postaci. Zwykle mamy do czynienia z typami mieszanymi. Chcąc bliżej scharakteryzować formanty, posłużymy się najpierw przykładami niezłożonymi.
Najważniejszą pozycję zajmuje słowotwórstwo morfologiczne, bowiem tylko afiksom przysługuje prymarnie funkcja kreowania słów. Pozostałe środki stosowane są w tej roli wtórnie. Ściśle rzecz biorąc, chodzi o afiksy słowotwórcze (por. s. 69). Z punktu widzenia ich pozycji względem morfemu rdzennego można tu wyróżnić następujące typy dystrybucyjne afiksów:
prefiksy (przedrostki) - występują przed rdzeniem, nie zmieniając własności gramatycznych derywatu. Oznacza to, że derywat i baza pozostają w tej samej klasie części mowy, por. rzeczowniki odrzeczownikowe: arcy-mistrz, nie--porządek, pod-porucLhik, nad-kwasota, czasowniki odczasownikowe: o-pako-wać, za-pakować, wy-pakować, s-pakować, przymiotniki odprzymiotnikowe: nie-dokładny, przy-krótki, ultra-katolicki.
l
12-Zarys gramatyki polskiej
178
Slowotwórstwo
Tradycyjne przedrostki wywodzą się z przyimków (bądź partykuł), toteż często mamy do czynienia ze swoistą morfologiczną homonimią typu przedrostek/ przyimek, por.: przy tobie oraz: przydługi, przyblednąć, nad tobą oraz: nadwaga, nadbiec, na tobie oraz: nadruk, nabalaganić itp. Należy o tym pamiętać przy analizie derywatów imiennych, które mogą być wywodzone od fraz przyimkowych, por.: przyklasztorny ogród - przy klasztorze, bezbramkowy wynik meczu - bez bramki, poddasze - pod dachem, zamordyzm - (branie) za mordę itp. Formantem są w tych przykładach nie przedrostki (już obecne w bazie jako przyimki), lecz odpowiednio: sufiksy -n(y), -ow(y) w przymiotnikach, zmiana typu fleksji (deklinacja nijaka na -e) i spowodowana przez nią palatalizacja w rzeczowniku dach, przyrostek -yzm w żartobliwie-dosadnym derywacie zamordyzm.
Z kolei częste w derywacji elementy obcego pochodzenia mogą być klasyfikowane jako przedrostki bądź jako zdolne do samodzielnego użycia morfemy leksykalne, por.: minispódniczka i spódniczka mini, superokazja i minimalne wypowiedzenie: super! Tworzą one pogranicze między derywacją a kompozycją (por. paragraf 4.3.).
sufiksy (przyrostki) - afiksy słowotwórcze występujące po rdzeniu, właściwe derywatom rzeczownikowym, por.: ogrod-nik, aptek-arz, zdrajcz-yn(i), przymiotnikowym, por.: leś-n(y), warszaw-sk(i), przemak-aln(y), i przysłówkowym, por.: dobrz-e, wysok-o. W obrębie czasowników z właściwą derywacją sufiksalną nie mamy do czynienia. Przyrostki towarzyszące rdzeniom werbalnym mają charakter fleksyjny (poznaliśmy je już w rozdz. IV., por. s. 115 i n.).
Cechą sufiksów jest ich związek z końcówką (poza nieodmiennym przysłówkiem, gdzie sufiksy -e, -o są zbieżne z końcówkami imiennymi, lecz zbieżność ta jest z opisowego punktu widzenia przypadkiem homonimii). I tak np. pewne przyrostki implikują paradygmat męski, por.: -ciel, -arz, bądź żeński, por.: -ni(a), lub nijaki, por. -idl(o). Inne podlegają tzw. mocji, czyli przyłączają końcówki rozmaitych rodzajów (klas) gramatycznych, np. k-0, -a, -o w: kwiat-ek, roślin-k(a), ziarn-k(o), -nik/-nic(a) w: chod-nik, prąd-nic(a), -och/-och(d) w: tluści-och, tluści-och(a). Dokładniejsza dystrybucyjna charakterystyka sufiksów powinna uwzględniać rodzaj łączliwości: występowanie po rdzeniach werbalnych (jak -idł(o)}, imiennych (-in(i) l -yn(ij) bądź jednych i drugich (jak -arz).
interfiksy - afiksy o funkcji czysto strukturalnej, łączące dwa rdzenie w złożeniach. Jedyną produktywną cząstką jest we współczesnej polszczyźnie -o-, por.: żyw-o-plot, smak-o-łyk, bajk-o-pisarz. W złożeniach z pierwszym członem liczebnikowym typu dwuślad, stulecie można ponadto upatrywać interfiksu -u przy interpretacji zakładającej jako bazę cały leksem, tj. jego temat fleksyjny, tu: dw(a), st(o). Ponieważ człony dwu-, stu- zbieżne są z formą przypadka zależnego, nie da się wykluczyć zrostu, przynajmniej dla pewnych konstrukcji (stulecie - okres stu lat}. Najrzadziej w funkcji interfiksu spotyka się element -i-/-y-, por.: łam'-i-główka, cudz-y-słów. Najczęściej jednak mamy i tu do czynienia ze zrostami, w których -i-/-y- jest tożsame z końcówką
Przegląd formantów
179
przymiotnika lub przyrostka czasownikowego, por. bawi-dam(ek), liczy-krupa, Biały-stok. Trudności interpretacyjne wynikają z faktu, że - w przeciwieństwie do innych afiksów - interfiksom nie można przypisać żadnego znaczenia, a jedynie funkcję łączącą. Z tego powodu niektórzy językoznawcy odmawiają im statusu morfemów.
infiksy - rzadki typ afiksów "wstawnych", umieszczanych wewnątrz innych morfemów. Historycznie jako infiks traktowany był element nosowy -n-w praindoeuropejskich rdzeniach werbalnych, zachowany w łacinie, por. łac. reli-n-qu(o) 'pozostawiam' wobec reliqu(i). Refleksem pradawnego infiksu nosowego są opozycje form czasownikowych w polszczyźnie: siąd-ę, fonet. śond-ę, będ-ę, fonet. bendę wobec siad-ł, by-ł. Współcześnie charakter taki ma np. cząstka '-ut- w przymiotnikowych intensiwach słodki słodzi-ut-ki, wąski
- wązi-ut-ki, lekki - leci-ut-ki, '-uś- w cieni-uś-ki. Z drugiej strony istnieje cała seria derywatów, w których '-ut-T-uś- są składnikiem dłuższego formantu sufiksalnego -utk(i) l -uśk(i), por.: czysty - czyściutki, maty - malutki, biały
- bieluśki. Interesujące, że w tych derywatach dochodzi możliwość infiksacji przyrostka przez wstawienie doń cząstki -eń-, por.: mał-utk(f) - mal-uteńk(i), biel-uśk(i) - biel-usieńk(i). Jako infiks potraktować też można element -eń-w derywatach typu cór-eń-ka (od córka), mat-eń-ka (od matka).
Od infiksów odróżniać należy tzw. konektywy, tj. cząstki o funkcji czysto spajającej, które występują między morfemem leksykalnym danej konstrukcji a przyrostkiem, np. -ej- w dant-ejsk(i), -ij- w monach-ijsk(i), -ań- w kartezj-ańsk(i). Konektywy są semantycznie puste, infiksy natomiast
obciążone znaczeniem, np. cząstki -ut-/-uś-/-eń wnoszą informację o dużym natężeniu intensywności cechy nazwanej przez podstawowy przymiotnik.
Niesłuszne byłoby również dopatrywanie się morfemów wstawnych w ilościowych wymianach głoskowych. Podobne interpretacje napotkać można w odniesieniu do częstych w polszczyźnie wymian typu: 0 : -e-, por. przebr-ać : przebier-ać, poir-eć : pozer-ać itp. Różnice formalne w cytowanych parach czasowników dają się wyjaśnić poprzez reguły alternacji, toteż słuszniej byłoby traktować człony z -e- jako okazy słowotwórstwa morfonologicznego (patrz niżej).
cyrkumfiksy - afiksy nieciągłe, składające się z dwu segmentów: poprzedzającego rdzeń i następującego po nim, por.: u-łatw-i(ć) 'uczynić łatwym albo łatwiejszym', od-siarcz-y(ć) 'pozbawić siarki', na-słoneczn-i(ć) 'uczynić słonecznym albo wystawić na działanie słońca' (przy tej drugiej motywacji uzyskujemy w polu morfemowym po rdzeniu element -ni-). Pierwszy człon cyrkumfiksu stanowi typowy przedrostek czasownika. Ponieważ jednak brak w języku polskim baz czasownikowych w rodzaju *łatwić, *siarczyć, *słonecznić, przeto musimy założyć, że w akcie derywacji uczestniczą jednocześnie przedrostek i przyrostek czasownikowy (tu: -ić/-yć). Formalnie odrębne, tworzą jedną jednostkę funkcjonalną jeden morfem.
180
Słowotwórstwo
l
postfiksy - zajmują skrajną pozycję w obrębie konstrukcji morfemowej: po końcówce fleksyjnej. Takie są na przykład wnoszące znaczenie 'nieokreśloności' -ś w zaimkach -kto-ś, co-ś, jaki-ś lub 'dowolności' -kolwiek w zaimkach kto-kolwiek, co-kolwiek, jaki-kolwiek. Zaimki te ^worzą zamknięte klasy gramatyczno-leksykalne, toteż nie można mówić tu o postfiksach jako produktywnych środkach słowotwórczych. ,
Innym elementem traktowanym przez językoznawców jako postfiks jest przyczasownikowe się. W pewnym stopniu działa tu analogia do pokrewnego języka rosyjskiego, w którym pisana łącznie cząstka -cni-Cb występuje na samym końcu łańcucha morfemów, por.: 6onmbcnloH óoumcn. W odniesieniu do polszczyzny analogia ta nie jest jednak pełna, bowiem polskie się jest cząstką ruchomą i może poprzedzać właściwy czasownik, por. bać się i On się boi. Poza tym gramatyki (a i słowniki) uznają się także za leksem, za tzw. zaimek zwrotny. Dotyczy to par form czasownikowych z się fakultatywnym, por. wprowadzić (się), zderzyć (się), odmłodzić (się).
W analitycznych (złożonych) formach pełni się różnorodne funkcje (por. s. 81), spośród których funkcja słowotwórcza nie jest bynajmniej najważniejsza. Ponadto możliwe operacje derywacyjne z się mogą mieć nie tylko charakter dodatni, polegający na dołączeniu tej cząstki, lecz także ujemny - gdy za derywat wypadnie uznać formę bez się. Typ pierwszy reprezentują czasownikowe intensiva z się w rodzaju pytać się, prosić się, wrócić się. Typ drugi czasowniki kauzatywne ze składnikiem 'powodować' w swojej strukturze semantycznej, por.: uspokajać (kogo) 'powodować, że (ktoś) się uspokaja', analog, palić (coś) 'powodować, że (coś) się pali', wystraszyć (kogo) 'spowodować, że (ktoś) się wystraszył' itp.
Tak więc słowotwórcza rola postfiksów jest raczej niewielka. Najbardziej produktywne ze środków morfologicznych są: sufiksy w derywacji imiennej oraz prefiksy w derywacji czasownikowej. ' :4 ,. .
Swoistą odmianą słowotwórstwa morfologicznego jest derywacja bezafiksalna, kiedy to mimo braku sufiksu jesteśmy skłonni widzieć relację pochodności - przez analogię do derywatów z jawnym wykładnikiem słowotwórczym, por.: koń > koński (sufiks -sk(i)) oraz krowa > krowi (brak sufiksu przy zbliżonej relacji międzyleksemowej). W literaturze językoznawczej istnieje wiele synonimicznych określeń dla tego typu derywacji: derywacja zerowa, konwersja, derywacja wsteczna, derywacja implicytna, derywacja paradygmatyczna.
Pojęcie "zera morfologicznego" poznaliśmy już wcześniej (patrz s. 115). Jego przyjęcie odpowiadałoby idei zupełnego paralelizmu płaszczyzny treści i płaszczyzny wyrażenia: sufis zerowy pełni tę samą funkcję, co np. przyrostek -sk(i) w przymiotnikach relacyjnych. Uzyskujemy proporcję:
ł
koń krowa
koń-sk'-i krow'-0-i
(por. koński nawóz) (por. krowie mleko)
Przegląd formantów
181
Sufiks zerowy jest oczywiście sztucznym konstruktem, toteż nie wszyscy językoznawcy godzą się na takie rozwiązanie - w myśl słusznej zasady niemnożenia bytów ponad potrzebę. Z drugiej strony, jak dalej zobaczymy, postulowanie wykładnika zerowego jest zawsze oparte na analogii do odpowiednich derywatów afiksalnych, nie jest więc całkowicie dowolne. Terminologiczną wadą "sufiksu zerowego" jest natomiast jego negatywny charakter. W opisie derywatu chcielibyśmy poznać, czym rzeczywiście ("pozytywnie") różni się on od podstawy. Taką pozytywną, dostrzegalną różnicą jest zmiana typu fleksji lub jakiś rodzaj ograniczenia w zakresie przysługujących wyrazowi wartości kategorii morfologicznych (liczby, rodzaju, przypadka). W ten sposób w służbę derywacji zostaje wprzęgnięta fleksja. Dlatego też terminem współcześnie najczęściej używanym w opracowaniach polonistycznych jest formant paradygmatyczny. Ma on szerszy zakres niż dwa pozostałe: konwersja i derywacja wsteczna. Ten pierwszy oznacza przeniesienie leksemu do innej klasy leksykalno-gramatycznej, dające się rozpoznać na podstawie jego zachowania w zdaniu, np. palącypnym i palącymci Konwersja zakłada zatem zmianę części mowy, podczas gdy przesunięcia paradygmatów możliwe są i bez tej zmiany (por. pan - pani na wzór aktor - aktorka). Z kolei wprowadzone przez Witolda Doroszewskiego określenie "derywacja wsteczna" odnosi się jedynie do rzeczowników odczasownikowych typu dźwig < dźwigać, formalnie prostszych (krótszych) od swoich podstaw - stąd wrażenie derywowania wstecz, przez odjęcie części bazy. W istocie jednak odejmowanym segmentem jest przyrostek tematowy czasownika, który siłą rzeczy -jako znamię koniugacji - musi ustąpić przy zmianie paradygmatu czasownikowego na rzeczownikowy. Właściwym formantem jest zatem zmiana paradygmatu, zaś odjęcie przyrostka fleksyjnego to tylko konsekwencja tej zmiany.
Pozostając przy określeniu "formant paradygmatyczny", spróbujmy przedstawić zbiorczo najbardziej charakterystyczne słowo-, a nie tylko formotwórcze przekształcenia paradygmatów w obrębie dwóch zasadniczych ich typów:
a) z konwersją części mowy:
CZASOWNIK -> RZECZOWNIK (wewnętrzny podział uwzględnia typ
odmiany)
typ walczyć > walka (por. walczenie)
typ utargować > utarg (por. utargowanie)
typ piąć się pnącze (por. pięcie się)
typ nosić nosze (por. nosidło)
typ sądzić > sędzia (por. (o)bronić > obrońca, oskarżać! ~yć > oskarżyciel)
typ zrzędzić > zrzęda (por. gadać > gaduła)
RZECZOWNIK -> CZASOWNIK ,!:;>;>
typ sędzia > sędziować 'być sędzią zawodów sportowych'
182
Słowotwórstwo
typ łyżeczka > łyżeczkować 'usuwać zniszczone tkanki za pomocą łyżeczki chirurgicznej '
PRZYMIOTNIK -> RZECZOWNIK :
typ zielony zieleń (por. zieloność) .
typ dobry > dobro (por. dobroć)
typ zdrowy > zdrowie (por. choroba)
typ drobny > drobne (pieniądze) por. pot. drobniaki
typ wierzący pr7,ymi > wierzący rzecz. - por. katolik > katoliczka , >
RZECZOWNIK -> PRZYMIOTNIK
typ paw > pawi (por. koński)
typ owca > owczy " -
PRZYMIOTNIK -> CZASOWNIK
typ friafy >
typ chudy > chudnąć '" ,
b) w ramach jednej części mowy: RZECZOWNIKI
typ srebro > srebraptt - por. miedź > miedziak
typ filologia filolog por. chemia > chemik
typ pa > pani - por. afeor > aktorka
typ minister > (pani) minister
typ uczony > uczona ,
typ wi/& > wi/cz^ (por. wilczek)
typ kwiat > kwiecie - por. /isc > listowie <
CZASOWNIKI
typ kopaćn^ -> kopnąć Ak. , , ,
typ przepisać^ > przepisywać n&.
W porównaniu z "kanoniczną" derywacją afiksalną wyrazistość strukturalna derywatów paradygmatycznych nie jest tak oczywista. Są one zaprzeczeniem semiotycznej zasady ikoniczności (lub inaczej diagramatyczności), w myśl której jednostki planu treści mają swoje wykładniki w planie wyrażenia, co oznacza, że większej złożoności znaczenia odpowiada większy stopień komplikacji formy. Brak naturalnej ikoniczności może mieć czasem swoje przyczyny, które go tłumaczą. Na przykład powodem niedodawania sufiksu bywa zauważalna w morfologii tendencja do unikania powtórzeń tych samych sylab, znana jako tzw. reguła haplologii (paradoksalnie w samej nazwie greckiego pochodzenia powtarza się sylaba -/o-). Porównajmy:
Przegląd formantów
183
chemia > chemik fotografia fotografik
ale: fizyka > fizyk grafika > grafik .
Nazwy/fevA:, grafik, paralelne względem ikonicznych struktur chemik, fotografik, nie przybierają tych samych sufiksów ze względu na powtarzalność sylaby (*fizykik, *grafikik). Biorąc to pod uwagę, w analizie słowotwórczej możemy przyjąć dla całej serii typu fizyk, grafik, matematyk, plastyk, krytyk itp. bardziej naturalną derywację afiksalną, w której jednak sufiks pokrywa się z końcową częścią tematu. Inaczej mówiąc, mamy tu do czynienia z częściową neutralizacją opozycji temat : afiks.
Analogicznie reguła haplologii wyjaśnia stosunki formalne w parach typu Gdańsk > gdański. Przymiotniki od nazw miejscowych tworzy w polszczyźnie sufiks -sk(i) l -ck(i), por. warszawski, poznański, japoński. Jeśli w formie podstawowej nazwy występuje końcowe -sk/-ck, wówczas - pozornie przynajmniej
- w derywowanym przymiotniku mamy jedynie do czynienia ze zmianą paradygmatu:
Gdańsk > gdański (*gdańskski) . > -
Śląsk > śląski (*s'ląskski)
Puck> pucki (*puckcki)
Otwock > otwocki (*otwockcki) ' , >
Jednak zgodnie z ideą morfologii naturalnej dającej prymat zasadzie ikoniczności potraktujemy końcowe -sk- jako sufiks, toteż analiza synchroniczna przytoczonych struktur przedstawiać się będzie następująco: gdań-sk(i), ślą-sk(i), pu-ck(i), otwo-ck(i).
Szczególny typ relacji słowotwórczej tworzą pary czasownikowe różniące się paradygmatem koniugacyjnym i warunkującym go przyrostkiem fleksyjnym, por.: kopać (piłkę) - kopnąć (piłkę), przepisać - przepisywać. Kierunek pochodności może tu wyznaczać jedynie kryterium semantyczne. Jednak analizę znaczeniową czasowników utrudnia ta okoliczność, że nie zawsze dopuszczają one parafrazę słowotwórczą. Zwykle za nacechowany - a tym samym bardziej złożony
- przyjmuje się dokonany człon danej pary czasowników prostych, a więc np. kopać > kopnąć, oraz niedokonany człon w grupie czasowników prefiksalnych, a więc przepisać > przepisywać. Rozstrzygnięcia takie trudno jest potwierdzić analitycznie ze względu na nieprzystawalność parafrazy, por.: kopnąć 'kopać raz' (?), przepisywać 'przepisać wiele razy' (przy założeniu, że chodzi o znaczenie czynności powtarzanej wielokrotnie), ale już czysto imperfektywne przepisywać 'być w trakcie czynności przepisywania' jest semantycznie prostsze od przepisać (por. Przepisywał właśnie na czysto zadanie, kiedy zadzwonił dzwonek). Toteż zapewne słuszniej byłoby odesłać podobne pary do fleksji (por. s. 89). Słowotwórcza rola sufiksów tematowych ujawnia się dopiero w czasownikach odimiennych, typu chorować, bieleć, kartkować, asfaltować itp.
Do innych środków sięga słowotwórstwo morfonologiczne. Podstawową różnicą jest tu nie afiks bądź zmiana paradygmatu, lecz alternacje (jakościowe,
184
Słowotwórstwo
ilościowe lub jedne i drugie zarazem). Sposób ten odznacza się dużą produktywnością, zwłaszcza w środowiskowych odmianach języka i w polszczyźnie potocznej. Ponieważ nierzadko mamy tu do czynienia z różnego stopnia dezintegracją, tj. rozbiciem formy leksemu podstawowego, derywaty tego typu odznaczają się szczególnym nacechowaniem stylistyczno-pragmatycznym. Jest wśród nich wiele określeń ekspresywnych, przekazujących emocjonalne nastawienie nadawcy: spieszczeń charakterystycznych dla tzw. języka nianiek (ang. nurse talk) i zakochanych lub na odwrót: wyrażeń zgrubiałych, wyrażających szorstkość i dystans, właściwe nowemu modelowi uczuciowości (zwłaszcza środowisk młodzieżowych).
Trudno jest pokusić się o wyczerpujący opis technik morfonologicznych w derywacji, ponieważ często są to akty jednostkowe i nieregularne. Stosunkowo rzadko chodzi o prostą alternację jakościową. Jest to:
wymiana typu: spółgłoska tylnojęzykowa -ch, -k, -g lub nosowe -m, n alternujące
z palatalnym -ś, por.: brzuch > brzuś, wnuk > wnuś, kolega > koleś', Adam
> Adaś, Jan > Jaś.
W wyniku alternacji spółgłoski szeregu przedniego (-t, -s, -dz...) zostają zastąpione przez tylnojęzykowe -ch, por.: brat > brach, mięso > mięcho, papieros > papieroch, pieniądz(e) > pieniąch(y).
Częściej wymianie jakościowej towarzyszy dezintegracja tematu bazy. Cząstką podlegającą ucięciu jest z reguły końcowy element -(e)k, por.:
- z alternantem tylnym (-ch):
gruszka > grucha opryszek oprych
, . kluska > klucha piasek > piach
.,, szyszka > szycha proszki > prochy
wioska > wiocha
j, - z alternantem palatalnym (-ś-, -ź-):
f:< " rączka > rąsia '" ''
Józka > Józia nóżka > nózia
Na derywację tego typu można też spojrzeć w duchu morfologii naturalnej, która za miarę naturalności uznaje odpowiedniość formy i treści wówczas potraktujemy alternanty -ch oraz -s7-ź jako sufiksy. Podlegają one mocji, tzn. współwystępować mogą z końcówkami wszystkich rodzajów gramatycznych: -ch-0, -a, -o; -ś-0, -sia, -sio (-Ź-0, -zia, -zio). Za taką interpretacją przemawia obecność podobnych cząstek także w derywatach o innym typie zakończenia, por.: radość > radocha, ciastko > ciacho, Bóg > Bozia. Ponadto seryjnie występują w zdrobniałych formach imion: Agnisia, Gosia, Kasia, Zosia...; Agniecha, Gocha, Kacha, Zocha...; Staś, Grześ...; Stach, Wiech itp.
Przy uznaniu alternantów spółgłoskowych -ch i -ś (-ź) za sufiksy można w nich widzieć krótsze warianty przyrostków -och (śpioch, pieszczoch) bądź -uch (czarnuch, uparciuch), -iś (dowcipniś, piękniś) bądź -uś (synuś, mężuś). Te krótsze formy
Przegląd formantów
185
przyrostków są wariantami kontekstowymi występującymi po tematach otwartych, tj. zakończonych na samogłoskę. Funkcjonalnie są one tożsame z "pełnoprawnymi" sufiksami - zauważmy, że i derywaty w rodzaju śpioch, piękniś są nacechowane ekspresywnie.
Zakres słowotwórstwa morfonologicznego kurczy się w ten sposób do tzw. ucięć, interpretowanych jako alternacje ilościowe, przy czym z czystym formantem alternacyjnym mamy do czynienia w przekształceniach nie zmieniających charakteru gramatycznego podstawy. Dokonują się one zwykle na jednostkach z niższego, nieznakowego poziomu struktury języka: na sylabach (a nie morfemach) lub mniejszych od sylaby elementach struktury dźwiękowej języka. Można tu wyróżnić następujące rodzaje ucięć:
a) redukcja tematu wyrazu wielosylabowego do pierwszej sylaby, por.: specjalista > spec, dyrektor > dyr (lub dyro), także uczniowskie nazwy przedmiotów szkolnych: religia > rela, fizyka > fiza itp.;
b) ucięcie (quasi-)sufiksu -(e)k-, por.: parapetówa, rozróba, watowa, zadyma, żyleta, wóda, kanar (od kanarek, warszawskie 'kontroler biletów w środkach komunikacji miejskiej'); także uczniowskie określenia ocen szkolnych: dwója, pala (od pałka), czwóra, piona (od piątka, fonet. p'ontka);
c) do ucięć zaliczyć też można skrótowce, wśród których poza typem sylabicznym w rodzaju Polmot, Polmozbyt mamy do czynienia ze skrótami składającymi się z pierwszych głosek lub nawet nazw liter, co dowodzi ich przynależności do języka pisanego (albo przynajmniej takiegoż źródła). W języku mówionym skrótowce poddawane są nierzadko zabiegom tzw. adideacji, tj. podciągnięcia, zwykle żartobliwego, do formy innego znanego wyrazu, por. regionalne: PKiN (Paląc Kultury i Nauki w Warszawie) - Pekin, środowiskowe: TKJ (Towarzystwo Kultury Języka) > tokaj, studenckie: hlp (historia literatury polskiej) > help (nawiązanie do angielskiego czasownika o znaczeniu ' pomóc/po-móż(cie)').
Poza czystym typem derywacji morfonologicznej występują też w polszczyźnie ucięcia i alternacje jakościowe jako zjawiska towarzyszące innym (współ)formantom. Dotyczy to zarówno afiksacji, jak i derywacji paradygmatycznej. O ile ta pierwsza nie budzi raczej wątpliwości (np. w wyrazie pączuś rozpoznajemy sufiks -uś, natomiast ucięcie końcowego -(e)k w bazie pączek jest operacją wtórną), o tyle kwalifikacja derywatów bezafiksalnych może nastręczać trudności. I tak np. Krystyna Waszakowa (1993: 21) włącza do słowotwórstwa paradygmatycznego takie relacje, jak:
typ brutal < brutalny, brąz < brązowy
typ pokora < pokorny, purpura < purpurowy
typ niedolęga < niedołężny, niezdara < niezdarny
*
Uderzającą cechą cytowanych wyrazów pochodnych jest dezintegracja bazy: ich podstawy zostały uszczuplone o quasi-przyrostki -n(y), -ow(y). W przeciwieństwie jednak do wyżej analizowanych derywatów z ucięciem obserwujemy w nich
186
Słowotwórstwo
zmianę kategorii części mowy (konwersję) i zmianę paradygmatów fleksyjnych. Można by zatem mówić o współformantach: paradygmatycznym i alternacyjnym. Strukturalistyczne opisy słowotwórcze przyjmują pewną implicytną hierarchię środków, w której - jak to wynika choćby z ujęcia Waszakowej przesunięciom fleksyjnym przypada rola ważniejsza niż ucięciom. Z drugiej strony należy się jednak liczyć z ciążeniem formy. W sytuacjach, kiedy lingwista proponuje antyikoniczną relację formy i znaczenia (wyraz semantycznie bardziej złożony okazuje się formalnie prostszy), nietrudno jest przewidzieć odmienne reakcje użytkowników języka. Jak na razie jednak odwoływanie się do ich intuicji, np. metodą ankiet, jest procedurą stosowaną nader rzadko. Nowe perspektywy otwiera tu orientujące się na homo loąuens, człowieka mówiącego, słowotwórstwo antropologiczne albo kognitywne; na spodziewany przełom jest jednak za wcześnie.
Wymiany głoskowe i ucięcia dokonują się, jak widzieliśmy, na submorfemowym poziomie języka, stąd określenie: słowotwórstwo morfonologiczne (odcinanych cząstek nie możemy uznać za morfemy, skoro w grę wchodzą wyrazy niepodzielne). Z kolei słowotwórstwo fonologiczne, do którego teraz przechodzimy, operuje środkami nie mającymi zupełnie charakteru cząstek, krótszych lub dłuższych segmentów wyrazowych. Środkiem derywacji na tym poziomie jest akcent' i ewentualnie rytm (chociaż ze względu na jego "znaczącość" akcent bywa nazywany morfemem suprasegmentalnym). Wyłączna zmiana akcentu w derywacie jest czymś bardzo rzadkim. Obserwujemy ją w szczególnym typie słowo-twórstwa, jakim są złożenia. Działa tu definicyjna zasada wyrazu fonologicznego (por. s. 28), w myśl której jeden wyraz może mieć tylko jeden akcent główny. Porównajmy: lekce (sobie) ważyć oraz: lekceważyć, z martwych wstać (wstać z martwych) oraz: zmartwychwstać, pół sen (pół jawa) oraz: półsen. (On to jest) psu brat oraz: psubrat, widzi mi się oraz: widzimisięnieodm
Do najstarszych środków językowych stosowanych w mowie należy rytm: regularne powtarzanie sylab i akcentów. O jego dawności świadczy poezja ludowa i język dzieci, z którego wywodzą się takie rzeczowniki z reduplikacją (podwojeniem) sylaby, jak: mama, tata, baba, kuku itp. Rytmizujące powtarzanie całych wyrazów charakterystyczne jest dla ekspresywnej narracji, np. w bajkach (por. Żyli, byli dwaj bracia...), częste zwłaszcza w języku rosyjskim. Są to oczywiście zjawiska tekstowe. Jednakże i w słowniku znaleźć można przykłady podobnego, rytmizującego słowotwórstwa, w wyniku którego powstają ekspresywne partykuły i przysłówki, często z naturalną motywacją onomatopeiczną, por.: lapu-capu!, lubu-du!, szast-prast, baju-baju, kap-kap, klepu-klepu itp. W zakresie innych części mowy nie jest to jednak produktywna technika słowotwórcza, choć spotykana (por. niem. Tingeltangel, Schickimicki).
1 Wbrew podanej w rozdz. II zasadzie oznaczania akcentu pionową kreską przed sylabą akcentowaną (por. s. 64), w tym paragrafie dla wygody akcentowany segment wyrazu będzie wyróżniony pogrubioną czcionką.
\
Przegląd formantów
187
Ostatnim z przedstawianych tu sposobów derywacji jest słowotwórstwo syntaktyczne. W naszym ujęciu jest to przekształcanie jednostek składni - a więc złożonych fraz - w złożone leksemy, tj. derywaty, przy czym przekształceniom tym nie towarzyszą inne środki: morfologiczne i/lub fonologiczne. W typowym słowotwórstwie mamy do czynienia z relacjami na płaszczyźnie leksem : leksem (tj. wyraz in abstracto, jako jednostka systemu). Fraza syntaktyczna jest jednostką tekstową. Normalnie rzadkie są sytuacje, kiedy bazą dla wyrazu pochodnego jest nie inny wyraz słownikowy, lecz jakaś fraza - choć i to się zdarza w derywacji afiksalnej, por. tu mi wisi oraz tumiwisizm, byle jaki oraz byle jakość. Ogniwem pośrednim w tego typu derywacji jest frazeologizacja danej grupy składniowej, która nabiera cech stałego frazemu, często z nieregularną nadwyżką znaczeniową (jak tu mi wisi, które nie ma interpretacji dosłownej). Cytowane przykłady nie należą do słowotwórstwa syntaktycznego w ścisłym sensie, bowiem zawierają typowe wykładniki afiksalne: -izm, -ość.
Środki czysto składniowe obserwujemy w tzw. zestawieniach (juxtapozycjach), które z tego powodu nie przez wszystkich językoznawców uznawane są za derywaty słowotwórcze. Są to leksemy nieciągłe, tj. podzielne graficznie, składające się z co najmniej dwu wyrazów graficznych. Niekiedy nazywa się je nazwami wielowyrazowymi albo multiwerbizmami, ale tego akurat określenia nie chcielibyśmy upowszechniać. Sugeruje ono bowiem, że zestawienia, które są wyrazami (leksemami), same z kolei składają się z innych wyrazów. Stoi to w sprzeczności z definicją leksemu jako podstawowej jednostki słownika (a więc niepodzielnej na inne jednostki podstawowe). Rzecz jasna, źródłem nieporozumień jest wieloznaczność terminu wyraz (por. s. 71).
Zestawienia jako leksemy złożone należą do słowotwórstwa, o ile model syntaktyczny leżący u ich podstaw odznacza się produktywnością. Przekształcenie frazy w leksem może też mieć swoje konsekwencje morfologiczne. W szczególności leksem taki może zmienić swoją charakterystykę rodzajową w stosunku do członu nadrzędnego frazy, a przez to i typ odmiany. Obserwujemy też przypadki "zawieszenia" fleksji, gdy nowy leksem przechodzi do gramatycznej klasy wyrazów nieodmiennych (najczęściej przysłówków). W tym typie słowotwórstwa zatem kryteria składniowe i fleksyjne współwystępują przy charakterystyce derywatów, toteż dla ścisłości należałoby mówić o formantach fleksyjno-składniowych. Decydująca dla naszej klasyfikacji jest jednak okoliczność, że są to derywaty odfrazowe.
Do najważniejszych typów pochodności syntaktycznej należą:
A) Rzeczowniki bezafiksalne derywowane od fraz przyimkowych. Fleksyjnie należą one do deklinacji nijakiej, por.: między morzami > międzymorze, pod ziemią podziemie, pod dachem > poddasze, za Olzą > Zaolzie, rzadziej męskiej zerowej: przedpokój, bezruch, nadmiar, lub żeńskiej: beztroska, zagranica.
B) Rzeczowniki zestawieniowe z podrzędnikiem o kształcie frazy przy-imkowej, por.:
188
Slowotwórstwo
szczotka do włosów szczotka do butów szczotka do zamiatania ale: szczoteczka do zębów
maszyna do szycia maszyna do pisania maszyna do liczenia ale: maszynka do mięsa
W zestawieniach tych elementem stałym jest nadrzędnik (raczej niepodstawialne są formy szczotka i szczoteczka, maszyna i maszynka - por.: *szczotka do zębów, *maszynka do szycia). Pełni on role analogiczną do sufiksu w derywacji afiksalnej, wskazując ogólnie na klasę denotatów danej nazwy. Istotną różnicą jest przy tym lewostronność takiego nadrzędnika, w przeciwieństwie do prawostronnych sufiksów. Różnica ta ma charakter typologiczny i pozwala dzielić języki z punktu widzenia struktur leksykalnych na lewo- i prawostronne (chodzi o pozycję członu nadrzędnego). Języki germańskie ciążą ku typowi prawostronnemu (por. ang. hair-brush, tooth-brush, niem. Haarburste, Zahnbiirste), także na tle słowiańszczyzny język polski przedstawia się jako nietypowy (por. roś. syónan ląemKa, canostcnan ląemKO).
C) Rzeczowniki zestawieniowe z określnikiem w formie przymiotnika, por.:
zupa pomidorowa zupa ogórkowa zupa owocowa
maszyna licząca maszyna cyfrowa maszyna drukarska
D) Przysłówki od fraz rzeczownikowych w narzędniku, por.: silą, bokiem, górą. W tym typie mamy dość często do czynienia ze strukturami całkowicie zleksykalizowanymi, pozbawionymi związku z frazą imienną, a tym samym nie należącymi do słownictwa motywowanego, por.: duszkiem (*duszek), z kretesem (*kretes). Słowniki rekonstruują czasem takie domniemane bazy, ale należy pamiętać, że są to jednak sztuczne konstrukty.
E) Analityczne przysłówki zachowujące związek z przymiotnikiem (zaimkiem) typu po kobiecemu, po swojemu, po polsku, za miodu. Synchronicznie rzecz biorąc, nie są to właściwie derywaty odfrazowe; cząstki po, za są homonimiczne z odpowiednimi przyimkami, jednak co do roli całkowicie różne. Można by je uznać za ąuasi-prefiksy. Włączamy je do pochodności syntaktycznej z tego powodu, że mają one analityczny charakter (w najprostszym znaczeniu: składają się z dwu słów graficznych).
Status leksemów nieciągłych, składających się z dwu i więcej słów graficznych, jest jednak dyskusyjny (por. powyższe szczotka do butów, zupa pomidorowa, po polsku). Część badaczy skłonna jest włączać takie jednostki do frazeologii. Podobne rozstrzygnięcie nasuwa się zwłaszcza przy konstrukcjach semantycznie nieregularnych, idiomatycznych, por.: babie lato (^ lato bab), pchli targ (^ targ pcheł ani ^ targ pchłami), Pan Bóg (nie jest to 'Pan' + 'Bóg', lecz Bóg osobowy w religii chrześcijańskiej; zarazem jedna jednostka leksykalna, na co wskazuje także akcent: Pan Bóg).
ł
Rodzaje slowotwórstwa
189
W budzących wątpliwości przypadkach decyzja co do sposobu opisu zależy od przyjętych kryteriów. Złożone formalnie i znaczeniowo jednostki należą naszym zdaniem do frazeologii bądź słowotwórstwa w zależności od tego, czy uda się dla nich znaleźć produktywny model derywacji. Słowotwórstwo bowiem jest seryjne, frazeologia - jednostkowa. Powtarzalność schematu syntaktycznego z częściową powtarzalnością składu morfemowego jest wskazaniem na słowotwórstwo. Takie konstrukcje jak szczotka do butów, zupa pomidorowa itp. powielają pewien podstawowy schemat, w dodatku zachowują wspólny element (por. przykłady pod B), C), E)). Na tej podstawie włączymy je do słowotwórstwa. Natomiast idiomatyczność nie jest dostatecznym wyróżnikiem frazeologii - wiele niewątpliwych derywatów odznacza się również nieregularnością semantyczną, por. szklanka z nadwyżkowym składnikiem 'naczynie', czwartek 'dzień', zmywacz 'substancja' itp.
4. Rodzaje słowotwórstwa
Do tej pory używaliśmy zamiennie terminów słowotwórstwo i derywacja. Teraz, zastanawiając się nad granicami derywacji, wprowadzimy pewne rozróżnienia, które pozwalają rozumieć ten termin szeroko -jako synonim słowotwórstwa i węziej - jako jeden z jego rodzajów. Wyróżnimy wśród nich adaptację, derywację właściwą oraz kompozycję.
4.1. Adaptacja
Nie jest to jeszcze słowotwórstwo we właściwym tego słowa znaczeniu. Przy podejściu ściśle synchronicznym traci się właściwie z pola widzenia ten krąg zjawisk, chodzi bowiem o procesy asymilacji, przystosowywania obcych elementów językowych - w tym przypadku słownictwa - do systemu gramatycznego (ściślej: morfologicznego) polszczyzny. Współcześnie, gdy wymiana między językami gwałtownie przybiera na sile, a znaczna część leksyki ma charakter międzynarodowy, językoznawcy coraz częściej zwracają uwagę na procesy internacjonalizacji, zachodzące także w zasobie środków słowotwórczych.
Sposoby asymilacji zapożyczeń pokazują, że język posiada wbudowany mechanizm przystosowawczy, coś w rodzaju "systemu immunologicznego", ułatwiający przyswajanie obcych elementów językowych bez groźby utraty tożsamości języka. Zdarza się przy tym, że do głosu dochodzą tendencje purystyczne: skłonność do usuwania obcych "barbaryzmów" i zastępowania ich rodzimymi wykładnikami. <łednakże puryzm jako ideologia jest zawsze wywoływany przez czynniki zewnętrzne, okoliczności historyczne, np. sytuacje zagrożenia bytu narodu. Polszczyzna należy do tych nielicznych języków słowiańskich, w których puryzm nie zaznaczył się na większą skalę.
190
Słowotwórstwo
Zdolności przystosowawcze języka, tj. łatwość wchłaniania zapożyczeń bądź na odwrót: pozostawiania ich na marginesie systemu jako "ciał obcych", stanowić mogą istotne kryterium typologiczne. Zwykle jest tak, że języki o bogatej fleksji rozporządzają większym bogactwem środków morfologicznych warunkujących asymilację. Jest to m.in. udziałem języków słowiańskich.
Adaptacja morfologiczna zapożyczeń prowadzi do powstawania struktur hybrydalnych, tj. łączących elementy obce z rodzimymi. Do cząstek uczestniczących w asymilacji wyrazów obcych należą w polszczyźnie: -k(a) dla rzeczowników, -n(y) i -ow(y) dla przymiotników, przyrostek tematowy -owa(ć) dla czasowników. Porównajmy:
a) rzeczowniki:
bagietka (franc. baguette) butelka (franc. bouteille) fiolka (franc. fiole) flaszka (niem. Flasche)
karafka (włos. caraffa, franc. carafe) pastylka (franc. pastille) tabletka (franc. tablette) \\ ^,
dyskietka (ang. disk, niem. Diskette, franc. disąuette)
b) przymiotniki:
agrarny (niem. agrar, łac. agrarius) pozytywny (niem. positiv, franc. positif)
dyskretny (franc. discret) rustykalny (niem. rustikal)
lapidarny (niem. lapidar, franc. trywialny (franc. trivial)
lapidaire) uzualny (niem. usuell, franc. usuel) legalny (niem. legal, łac. legalis)
c) czasowniki:
akceptować (ang. accept) flancować (niem. pflanzeń) miksować (ang. mix) pucować (niem. putzen)
referować (ang. refer) - ^
szpiclować (niem. spitzeln) > : szlifować (niem. schleifen) wentylować (franc. ventiler, łac. ventilo)
Cytowane serie wyrazów nie są derywatami. Brak im motywacji słowotwórczej, toteż cząstki -k(a), -n(y) trudno byłoby uznać za sufiksy. Pełnią one funkcję czysto strukturalną, włączając nazwy obce o różnych rodzajach wygłosu do jednolitych wzorców odmiany. Zasymilowane w ten sposób struktury funkcjonują na równi z leksyką rodzimą. Mogą one stawać się następnie podstawami dla derywatów z ucięciem, analogicznie do wyrazów rodzimych, por.: flaszka -^flacha, kufajka > kufaja, tak jak: wódka > wóda, trójka > tróją.
Granica między adaptacją a derywacją jest płynna. W dłuższej perspektywie ta pierwsza staje się nawet rezerwuarem środków dla drugiej, kiedy to w serii zapożyczeń dochodzi do wyodrębnienia nowego formantu. Staje się to możliwe wówczas, gdy do systemu leksykalnego polszczyzny wchodzą również podstawy słowotwórcze. Porównajmy:
Rodzaje slowotwórstwa
191
a) abiturient absolwent inspicjent klient pacjent petent "'M;,-*;. -~ prezydent b) abonent konkurent konwojent oponent pretendent recenzent referent (abonować) , rj*vf "* , '. -i* ' (fa>n&wrowac) (&0nw0/0vrać) (oponować) (pretendować) (recenzować) , "., (re/ercwac)
W serii (b) mamy do czynienia już z derywatami w rozumieniu synchronicznym, wyprowadzalnymi od baz czasownikowych. W wyrazach z serii (a) można jedynie mówić o jednostronnej wydzielności sufiksu (a właściwie quasi-sufiksu), ponieważ ich tematy nie są poświadczone w polszczyźnie.
Kolejnym krokiem w asymilacji obcych środków morfologicznych są poświadczone neologizmy powstałe już na gruncie języka polskiego. Przykłady: z sufiksem -ani - załogant 'członek załogi', z -unek - pocałunek, z -ad(d) - dziecinada, z -eri(a) notowane w SJPDor. szczeniakieria, urzędnikieria, utaneria, z -(a)cj(a) - krępacja (zob. SJPDor.), ubecja (od skrótowca UB - Urząd Bezpieczeństwa, w postaci brzmieniowej: ube).
Zapożyczanie leksyki innojęzycznej prowadzi również do przejmowania obcych schematów nazwowych. Na przykład kompozitum parostatek jest uznawane za kalkę strukturalną z niem. Dampfschiff. Synonimiczne względem niego wyrażenie statek parowy zdradza już odmienny szyk członów: z lewostronnym nadrzędnikiem (statek) i prawostronnym określnikiem (parowy). Taki szyk przysługuje analitycznym wyrażeniom nazwowym. Typologicznie polszczyzna zbliża się bowiem do języków z lewostronnym nadrzędnikiem w złożonych strukturach leksykalnych, co różni ją nie tylko od "prawostronnych" języków germańskich, lecz także od języka rosyjskiego. Kompozita, których pierwszy człon może być utożsamiany z przymiotnikiem odrzeczownikowym lub rzeczownikiem-przydawką, są przez wydawnictwa poprawnościowe przeciwstawiane bardziej rodzimym zestawieniom z postpozycją przydawki, por.: radiosłuchacz lepiej: słuchacz radia, radioodbiornik lepiej: odbiornik radiowy, tełeekran, telegazeta - lepiej: ekran telewizyjny, gazeta telewizyjna, fotoalbum lepiej: album fotograficzny itp. Tak więc strukturze typu (N2)N,, reprezentowanej przez zapożyczenia właściwe i liczne kalki, por. parostatek, fanklub, autoszkoła, przeciwstawia się typ: N, + (N2)Adj/N2 (statek parowy, klub fanów, szkoła jazdy a. nauka jazdy).
Trudno przesądzać, czy ten nowy typ strukturalny okaże się ekspansywny w słowotwórstwie. Poza nacechowanym stylem urzędowym, w którym obserwujemy struktury tworzone według tego modelu (por.: roboczogodzina, roboczodniówka), funkcjonujące w języku ogólnym złożenia zawierają wyraźne sygnały obcości. Ich pierwszym członem jest fwykle element obcy, nierzadko o charakterze interna-cjonalizmu, jak radio-, tele-, foto-, auto-, euro-.
192
Słowotwórstwo
4.2. Derywacja właściwa * .?*'
W węższym rozumieniu tego terminu derywacja to wywód, wyprowadzanie jednego wyrazu od innego - dokładnie jednego - wyrazu, służącego jako baza derywacji. Wynika stąd, że wyraz derywowany jest nie tylko podzielny (jak to mogliśmy obserwować w przypadku adaptacji), lecz i motywowany: pozostaje w relacji do podstawy. Bazę stanowi, jak już powiedzieliśmy, pojedynczy leksem, nie zaś fraza. To drugie jest udziałem kompozycji. Dlatego też produkty derywacji bywają nazywane derywatami prostymi, w odróżnieniu od złożeń - produktów kompozycji.
W zasadzie wszystkie opisane wyżej środki słowotwórcze - poza inter-fiksami - są wykorzystywane w derywacji. Można powiedzieć, że derywację słowotwórczą rozpoznajemy po formantach i formalnej więzi z bazą. To różni ją od derywacji czysto semantycznej. Czasem jednak mamy wątpliwości co do tego, czy dany przypadek należy do słowotwórstwa, czy też raczej do semantyki. Dzieje się tak np. w pewnym typie uniwerbizacji (por. dalej s. 211 i n.). Ściśle biorąc, uniwerbizacja jest tu jedną z interpretacji, obok hipotezy czysto semantycznej. Chodzi o przykłady typu:
arab - koń arabski noga - piłka nożna
róg - rzut rożny
smyczki - instrumenty smyczkowe
Założenie uniwerbizacji jest prawdopodobne wówczas, gdy rozczłonkowane wyrażenie synonimiczne z uniwerbizmem występuje w stałym kształcie, jako ustabilizowana, będąca w obiegu nazwa. Przy tym uniwerbizm cechuje zwykle odmienna od podstawowej nazwy analitycznej wartość pragmatyczna. Tak jest istotnie w przypadku używanych środowiskowo rzeczowników noga, róg (wśród sportowców i ich kibiców) lub smyczki (wśród muzyków). Natomiast co do araba można mieć wątpliwości, czy rzeczywiście rekonstrukcja koń arabski jest poszukiwaną bazą, skoro znane są też takie obiegowe peryfrazy, jak: koń (czystej) krwi arabskiej, koń rasy arabskiej. Sam wyraz pospolity arab odnotowywany jest w słownikach bez jakichkolwiek kwalifikatorów, co świadczyłoby o braku nacechowania pragmatycznego. Równie dobrze moglibyśmy zatem uznać, że mamy tu do czynienia z neosemantyzacją - procesem czysto semantycznym bez pośredniego stadium w postaci istnienia bazy wieloczłonowej. Proces ten doprowadził do nadania etnonimowi (nazwie etnicznej) Arab znaczenia 'koń', czyniąc zeń rzeczownik pospolity (nomen appellativuni).
Taka apelatywizacja nazw własnych jest czymś dobrze znanym w języku. Często są to doraźne przesunięcia o ograniczonym, środowiskowym zasięgu, np. anglik 'język angielski', niemiec 'język niemiecki' w gwarze uczniowskiej, francuz 'statek francuski' (dla marynarzy) lub 'samolot Air-France' (dla obsługi lotniska). Bywa i tak, że nowe znaczenie etnonimu lub innej nazwy własnej upowszechnia
Rodzaje slowotwórstwa
193
i
się w języku, por.: pers 'kot perski' lub 'dywan perski' (z polisemią), tatar 'befsztyk tatarski', żywiec, okocim 'piwo z browaru w Żywcu/Okocimiu' itp.
Rozstrzygnięcie, czy omawiane zjawiska mają charakter czysto semantyczny, czy także słowotwórczy, musiałoby być arbitralne. Zgodzimy się chyba co do tego, że końcowym produktem jest tu nowa jednostka leksykalna (a więc np. Arab i arab, noga{ i noga2). Z kolei zmiany znaczenia są z pewnością przyspieszane przez otoczenie leksykalne, przez typową łączliwość leksykalną, a zatem nie sposób wykluczyć wpływu domniemanych wyrażeń podstawowych (jak piłka nożna). Musimy jednak pamiętać, że derywacja słowotwórcza jest operacją nie tylko semantyczną, lecz i formalną, wymaga więc wykładników po stronie formy. Ukazuje to przykład dwustopniowej uniwerbizacji:
telefon komórkowy > komórkowiec > komórka
Uniwerbizm komórkowiec ma charakter słowotwórczy (wykładnik -ec). Właściwy stylowi mówionemu, w którym szczególnie mocno zaznacza się tendencja do skrótu i ekonomii językowej, ustąpił krótszemu określeniu komórka. Nawiązuje ono do wyrazu już istniejącego w polszczyźnie, semantycznie zaś odpowiada wyrażeniu telefon komórkowy. To trzecie stadium nominacji możemy uznać za przeobrażenie czysto semantyczne, jednakże wywołane istnieniem nazwy dwuczłonowej i uniwerbizmu słowotwórczego.
W zasadzie derywacja semantyczna i derywacja słowotwórcza bazują na tych samych wyjściowych kategoriach pojęciowych. Znaczenia słowotwórcze (uogólniane w postaci klas derywatów, tzw. kategorii słowotwórczych - patrz dalej s. 230 i n.) można wyrażać także czysto semantycznie, tj. posługując się wyrazami formalnie niepodzielnymi. Toteż właściwie kategorie słowotwórcze bliższe są raczej klasom semantyczno-leksykalnym niż kategoriom gramatycznym. Można je zawsze uzupełniać wyrazami niepochodnymi, por.:
derywaty słowotwórcze:
'wykonawca czynności'
'obiekt/rezultat'
samica
dusiciel krzykacz nabywca zbrodniarz
czytanka lizak wstawka wypiek
kangurzyca
tygrysica
wielbłądzica
wyrazy niepochodne:
ksiądz marynarz matka Żołnierz
ciasto
książka
płyta
kobyła krowa suka
13-Zarys gramatyki polskiej
194
Slowotwórstwo
'miejsce' kartoflisko bar
piwiarnia łąka
sypialnia pokój
'narzędzie'
'zbiór'
zmywarka odkurzacz sznurowadło
mieszczaństwo klientela grosiwo igliwie
kij
nóż
szczotka
garnitur (mebli) serwis (do kawy) komplet tłum
Istotna różnica między wyrazami przejrzystymi morfologicznie a wyrazami niepodzielnymi polega na tym, że dzięki swojej "formie wewnętrznej" derywaty słowotwórcze dokonują z reguły jednoznacznej kategoryzacji obiektów świata pozajęzykowego. (Intuicję tę wielki pisarz języka niemieckiego ujął następująco: "...nazwa jest (...) określeniem, to znaczy umieszczeniem w czymś znanym i zwyczajnym" - T. Mann, Czarodziejska góra). I tak np. derywaty pieczywo, wypiek, pieczeń to słowotwórczo rezultaty pieczenia, choć leksykalnie pieczywo i wypieki ograniczają się do produktów mącznych, zaś pieczeń - do mięsa. Rodzajami 'wypieków' są ciasta, chleb, bułki itp., jednak kategorialna przynależność tych nazw nie jest przesądzona. Co prawda w odniesieniu do artefaktów, tj. wyrobów rąk ludzkich, pojęcie rezultatywności wydaje się stanowić ich naturalną ramę definicyjną, jednak cytowanym rzeczownikom brakuje jawnego odniesienia do czynności (a rezultat jest zawsze wynikiem czynności). Stąd też mogą być one rozumiane także przez odniesienie do jakiejś immanentnej cechy, np. 'bycia słodkim' (ciasto 'słodki wypiek'), 'codziennego pożywienia' (chleb), 'małych chlebków z białej mąki' (bułki). Nie przesądzamy zatem rodzaju kategoryzacji podsuwanej przez te nazwy. Wymagałoby to wnikliwszej analizy semantycznej.
Dyskutowany problem wykracza daleko poza słowotwórstwo. Dotyczy on bardzo ważnego mechanizmu z punktu widzenia nauk kognitywnych. Gdyby nie ludzka zdolność do łączenia postrzeganych przedmiotów w "kategorie" na podstawie ich cech wspólnych, widzielibyśmy każdy przedmiot (np. każdego ptaka, każde drzewo) jako niepowtarzalne indywiduum (nie dostrzegając takich ich cech, jak 'ptaszość' czy 'bycie drzewem'), a liczba rzeczowników potrzebnych do ich nazwania przerosłaby możliwości naszej pamięci, jak i rozsądne rozmiary słowników. Nadanie pewnym kategoriom pojęciowym wykładników słowotwórczych - zwłaszcza semantyczna specjalizacja afiksów - pokazuje, jakie pojęcia są dla naszego ludzkiego doświadczenia ważne, jaka jest ich hierarchia i jak są one uzewnętrzniane. Do problematyki kategorii słowotwórczych jeszcze powrócimy.
Rodzaje słowotwórstwa
195
4.3. Kompozycja
Derywacji prostej, opartej na jednym temacie słowotwórczym, przeciwstawia się kompozycję i jej produkty - kompozita, tj. jednostki leksykalne zawierające co najmniej dwa morfemy rdzenne w swoim składzie. Teoretycznie nie ma górnej granicy dla ich liczby - por. wieloczłonowe kompozita przymiotnikowe w rodzaju biało-żółto-niebiesko-różowo-fioletowy (szalik), ekonomiczno-społeczno-polityczno--kulturalny (tygodnik), stusześćdziesięciopięcioletni (pałac), staro-górno-niemiecki (dialekt) lub rzeczowniki: zwierzoczłekoupiór Tadeusza Konwickiego, kancelaryjny termin dobotonażokilometr itp.
W samym języku granica między derywacją a kompozycją nie jest tak ścisła, jak można by sądzić na podstawie przyjętej definicji. Takie rzeczowniki jak np. językoznawca, ludożerca skłonni jesteśmy traktować jako okazy derywacji: językoznawca to nie tyle 'znawca języków', ile 'ten, kto uprawia językoznawstwo', analogicznie ludożerca 'ten, kto uprawia ludożerstwo', a nie 'ten, kto żre ludzi'.
Istotne dla złożeń rozróżnienie morfemów leksykalnych (rdzennych) i gramatycznych (afiksów ) również nie jest takie proste. W pasie przejściowym znajdą się tworzące liczne serie cząstki -mistrz, por.: zegarmistrz, kapelmistrz, -rób, por.: groszorób, brakorób, -chroń, por.: falochron, piorunochron, -ciąg, por.: gazociąg, ropociąg, -mierz, por.: wodomierz, gazomierz, -pis, por.: brudnopis, cienkopis. Semantycznie zbliżają się one do sufiksów wnoszących znaczenie wykonawcy czynności, narzędzia, rezultatu lub nazwy atrybutywnej.
Wewnętrzny podział kompozycji uwzględnia stopień ich strukturalnej zwartości. Największy jest on w zrostach, w których wyjściowe formy tracą swoją fonologiczną (akcentuacyjną) odrębność, stając się jednym wyrazem fonologicznym, z jednym akcentem, por.:
dobra noc i dobranoc
oka mgnienie i okamgnienie
włóczy kij i włóczykij
psu brat i psubrat
wiary godny i wiarygodny
współ czuć i współczuć
mamin(y) synek i maminsynek
widzi mi się i widzimisię
Zrosty obywają się bez morfologicznych wykładników kompozycji (interfiksów), stanowią bowiem bezpośrednie połączenie członów wyjściowej frazy w jeden leksem. Bywa jednak i tak, że człony opartej na związku zgody frazy imiennej zachowują swoją fleksyjną odrębność, a poddany odmianie leksem przybiera dwa ciągi końcówek, por. Wielkanoc i dop. Wielkiejnocy (obok Wielkanocy), Białystok i Białegostoku, Rzeczpospolita (kalka łac. res publica) - w dop. Rzeczypospolitej a. Rzeczpospolitej. Wskazywałoby to na istnienie związku z wyjściową strukturą syntaktyczną, chociaż z długiej strony motywacja pewnych cytowanych wyżej przykładów może się wydawać w dzisiejszej polszczyźnie wątpliwa (jak w przypadku nazw własnych w rodzaju Białystok).
Zdaniem historyków języka zrosty należą do najstarszych typów kompozycji.
196
Słowotwórstwo
Współcześnie wiele z nich ma niepełną motywację, a tym, co uderza, jest obrazowość i nierzadko żartobliwość tych konstrukcji, zwłaszcza opartych na frazie czasownikowej, por.: dusigrosz, gryzipiór, wiercipięta, moczymorda, hulajnoga, liczykrupa, wyrwidąb'. W dzisiejszej polszczyźnie jest to typ mało produktywny, choć Zofia Kurzowa (1976) cytuje dwa przykłady neologizmów: liczy gwiazda 'marzyciel' i najmimorda 'adwokat'.
Kolejną, najważniejszą grupę kompozycji tworzą złożenia w węższym rozumieniu, w których elementem spajającym człony wyjściowej konstrukcji jest interfiks -o-. (Nie dotyczy to złożeń, w których pierwszy człon reprezentuje leksem nieodmienny: przysłówek lub pewne typy liczebników, jak pól, ćwierć, tysiąc).
Złożenia, podobnie jak i zrosty, uchodzą za rodzaj słowotwórstwa odznaczający się małą żywotnością w języku polskim, w którym większe znaczenie ma derywacja prosta. Od tej ostatniej różnią się one większą konkretnością i eksplicyt-nością znaczenia. Tak na przykład nazwy wykonawców czynności w postaci złożeń zawierają nie tylko wykładnik czynności, lecz także jej obiekt, por.:
cudotwórca ('tworzy cuda') królobójca ('zabójca króla')
oraz twórca ('tworzy - co?') oraz zabójca ('zabił - kogo?')
Jeśli chodzi o udział kompozycji w obrębie poszczególnych autosemantycznych klas części mowy, ogranicza się ona w zasadzie do rzeczowników i przymiotników. Przykłady kompozitów czasownikowych - wliczając w to zrosty - są nieliczne (a przy tym niektóre z nich to, historycznie biorąc, kalki z języka niemieckiego), por.: cudzołożyć, lekceważyć, marnotrawić, równoważyć, zmartwychwstać, złorzeczyć.
W dalszym ciągu zajmiemy się złożeniami rzeczownikowymi i przymiotnikowymi. Można je klasyfikować z punktu widzenia gramatycznej kombinatoryki klas części mowy (N - rzeczowników, V - czasowników, Adj - przymiotników, Adv - przysłówków, Pron - zaimków, Num - liczebników) oraz wzajemnego stosunku składniowego członów.
I. Złożenia rzeczownikowe
Al. Struktury o stosunku niewspółrzędnym z nadrzędnikiem czasownikowym:
1. (V + N|)N2 gryzipiórek, pasibrzuch, łamistrajk
2. (N, + V)N2 -pracodawca, płetwonurek, gradobicie
3. (Adv + V)N - skrytobójca, wieloródka, brudnopis
4. (Pron + V)N samozaparcie, samoobrona, samograj
5. (Num + V)N - póltrwanie, trójskok, dziesięciobój
A2. Struktury niewspółrzędne z nadrzędnikiem rzeczownikowym:
6. (Ni + N2)N3 - nosorożec, stawonóg 'ma nogi ze stawami', wodogłowie 1. (Adj + N|)N2 niskociśnieniowiec, pięknoduch, płaskostopie
1 Z. Kurzowa w monografii Złożenia imienne we współczesnym języku polskim, Warszawa-Kraków 1976, s. 20, przytacza podobne rzeczowniki jako złożenia z interfiksem -i-1'-y-. Naszym zdaniem nie jest to interfiks, lecz należący do tematu fleksyjnego czasownika przyrostek.
Rodzaje słowotwórstwa
197
8.
9.
(Num + N,)N2 - pierwszoklasista, jednorożec, trójdźwięk, tysiąclecie
B. Struktury współrzędne:
- z punktu widzenia gramatycznej kombinatoryki członów są to zawsze struktury typu: (N, + N2)N3, por.: barakowóz 'coś, co jest jednocześnie barakiem i wozem' , analogicznie: chloporobotnik, gadoptak, komediodramat, płucoserce, zlewozmywak.
Jak widać, nie wszystkie dające się przewidzieć kombinacje klas gramatycznych są poświadczone w materiale językowym. Drugim członem omawianych kom-pozitów może być tylko rdzeń rzeczownikowy albo czasownikowy. Te pierwsze zaś (człony rzeczownikowe) nie wchodzą w związki ani z rdzeniami o charakterze przysłówkowym, ani zaimkowym. Poza klasyfikacją znalazły się również rzadkie, choć interesujące struktury oparte na semantycznie nieregularnych frazemach, por. lada co i ladaco, nic po nim i nicpoń, byle jaki i bylejakość, tu mi wisi i tumiwisizm. Gramatycznie na przykład frazy lada co, byle jaki reprezentują połączenie partykuły i zaimka. Ich dalsza analiza syntaktyczna byłaby jednak jałowa. Jako frazemy tworzą one bowiem całości składniowo nierozkładalne.
II. Złożenia przymiotnikowe
Al. Struktury niewspółrzędne z nadrzędnikiem przymiotnikowym: typ (Adj, + Adj2)Adj3 - ciemnoblękitny, jasnoszary typ (Adv + Adji)Adj2 - równowarty, wiecznożywy typ (Num + Adj,)Adj2 - półszlachetny, półpogański
1.
2. 3.
4. typ (N + Adj i ) Adj2 - prawdopodobny
A2. Struktury niewspółrzędne z nadrzędnikiem rzeczownikowym:
5. typ (Adj i + N)Adj2 - małomiasteczkowy, całonocny, złotousty, pelnokrwisty
6. typ (Num + N) Adj -jednoręki, pięcioramienny, wielogłowy, trzydniowy 1. typ (N | + N2)Adj laskonogi 'mający nogi jak laski', błonkoskrzydły
A3. Struktury z nadrzędnikiem czasownikowym:
8. typ (N + V)Adj śmiercionośny, życiodajny, owadożerny
9. typ (Num + V)Adj - dwuznaczny, trójdzielny, obosieczny
10. typ (Adv + V) Adj - wszystkowiedzący, pięknobrzmiący, jasnowidzący
B. Struktury współrzędne:
11. typ (Adj| + Adj2)Adj3 - głuchoniemy
12. typ (N, + N2)Adj - miodomleczny ('zawierający miód i mleko'), bogo-czlowieczy ('będący Bogiem i człowiekiem"), wodoziemny (wodoziemne zwierzęta 'żyjące w wodzie i na ziemi')
Do przymiotnikowych* struktur współrzędnych zalicza się także wyrażenia w rodzaju biało-czarny, północno-zachodni, krakowsko-częstochowski itp. Nie są to jednak złożenia w ścisłym sensie (brak interfiksu!). Reprezentują one kolejną
198
Slowotwórstwo
klasę kompozitów - tzw. zestawienia (juxtapozycje). Związek członów jest tu najluźniejszy, co ujawnia już ich postać graficzna. Zestawienia bowiem nie są pisane łącznie, składają się z kilku wyrazów graficznych; czasem jedynie konwencja ortograficzna dopuszcza pisownię z dywizem, por.: tuż-tuż, Austro-Węgry, cud--dziewczyna, chłop-robotnik. Ten ostatni rodzaj pisowni przysługuje cytowanym już współrzędnym zestawieniom przymiotnikowym, które mogą być, teoretycznie biorąc, nieskończenie długie, por.: (słownik) polsko-francusko-angielsko-niemiecko--rosyjski.
Budowa zestawień rzeczownikowych jest zróżnicowana. Można wśród nich wyróżnić kilka typów formalnych; do najczęstszych należą:
a) zestawienia równorzędne - pisane z dywizem połączenia dwu rzeczowników, por.: chłop-robotnik, kupno-sprzedaż, kłub-kawiarnia (tendencja do zastępowania ich złożeniami z interfiksem, a więc np. chłoporobotnik, klubokawiarnia, nie jest popierana przez wydawnictwa normatywne);
b) nierównorzędne binomina (por. łac. bis 'dwa razy' oraz nomen 'imię, nazwa') typu orzeł biełik, borówka brusznica, artysta malarz, baba herod. Po odwróceniu szyku członów przepis ortograficzny wymaga stosowania łącznika, por.: herod-baba. Szyk nienacechowany odznacza się typową dla polszczyzny lewostronną pozycją nadrzędnika, np. borówka brusznica to odmiana borówki; brusznica pełni tu rolę określnika zwanego w gramatykach przydawką gatunkową;
c) zestawienia niewspółrzędne z określnikiem przymiotnikowym, np. przy-laszczka pospolita, knieć błotna (kaczeniec), zupa fasolowa itp.;
d) struktury z podrzędną frazą przyimkową, np. szczoteczka do zębów, maszyna do pisania, kosz na papiery itp.
Status tych analitycznych wyrażeń jest dyskusyjny. Umieszczając je w słowo-twórstwie, kierujemy się następującymi przesłankami: po pierwsze - semantycznie są one niepodzielne, tworzą jeden znak, po drugie - cechuje je złożona forma. Można by co prawda podejrzewać, że chodzi tu o złożoność w sensie syntaktycz-nym, a nie morfologicznym, ponieważ zestawienia zdradzają zewnętrzne podobieństwo do grup składniowych. Zarazem jednak spełniają one kryteria wyrazowości: niedopuszczalność przestawienia kolejności składników (por. dzień dobry! jako forma powitania wobec: *dobry dzień!) oraz niemożność wstawienia jakiegokolwiek segmentu w środek (por. *dzień bardzo dobry!). Te okoliczności przemawiają za tym, by struktury takie traktować jako leksemy, a nie grupy składniowe.
Z punktu widzenia słowotwórstwa istotne pozostaje pytanie o model derywacji. Czy mamy tu do czynienia z seryjnym typem struktur, czy też raczej z jednostkowymi i nieproduktywnymi zestawieniami, których miejsce jest raczej we frazeologii?
Funkcjonalne klasy derywatów
199
5. Funkcjonalne klasy derywatów
W paragrafie 3. przedstawiliśmy listy formantów - technik derywacyjnych - bez wnikania w ich bardziej szczegółowe funkcje. Teraz zajmiemy się bliżej analizą skutków, jakie powodują operacje słowotwórcze. Są one zróżnicowane, bowiem wbrew obiegowemu mniemaniu nie każdy nowy akt słowotwórczy wynika z potrzeby nazewniczej: nadania nazwy czemuś nie nazwanemu. Funkcja ta, zwana notninatywną, pozostaje jedną z ważniejszych, ale nie wyłączną funkcją formantów słowotwórczych.
Rozpatrując relacje między wyrazem podstawowym a pochodnym, dostrzegamy, że nie zawsze można mówić o udziale semantyki w derywacji. Dość często rola derywatu polega wyłącznie na zmianie przynależności do gramatycznej klasy części mowy, a przez to na zmianie pozycji składniowej. Dzieje się tak np. przy nominalizacji, tj. zabiegu prowadzącym do przekształcenia prymarnego predykatu wyrażonego czasownikiem lub przymiotnikiem w rzeczownik, por.: Janek milczał. Byliśmy tym zdziwieni oraz: Byliśmy zdziwieni milczeniem Janka. Także: Rozkoszował się świeżym porankiem oraz: Rozkoszował się świeżością poranka.
Słowotwórstwo strukturalistyczne ' wyodrębnia na tej podstawie dwie elementarne funkcje formantów: semantyczną i syntaktyczną. Obie są przy tym fakultatywne, tzn. mogą, ale nie muszą towarzyszyć derywacji (zapiszemy to jako "+" lub " "). Tak więc krzyżując ze sobą obie podstawowe funkcje, możemy przewidzieć następujące sytuacje (por. R. Laskowski 1971, s. 142 i n.):
Diagram I
; Funkcja formantu
semantyczna , syntaktyczną
(1) (2)
+ sem. + sem. + synt. - synt.
(3) (4)
- sem. - sem. + synt. - synt.
(1) Formant powoduje zmianę znaczenia i przenosi derywat do innej części mowy, np. -ec w malec (< mal(y)), -c(a) w mówc(a) (< mówić).
(2) Formant zmienia znaczenie, pozostawiając derywat w tej samej klasie części mowy, np. -arz w sklepikarz (< sklepik), -ic(a) w kamienic(a) (< kamień), -k(a) w aktork(a) (
' Por. R. Laskowski, Derywacja rzeczowników w dialektach laskich, Wrocław-Warszawa-Kraków, cz. I 1966, cz. II 1971.
200
Słowotwórstwo
(3) Znaczenie derywatu pozostaje w zasadzie to samo, zmienia się natomiast jego charakter gramatyczny, por. -eni(e) w milczeni(e), -ość w świeżość.
(4) W akcie derywacji nie zachodzi ani zmiana semantyczna, ani składniowa. Ta hipotetyczna sytuacja również znajduje potwierdzenie w materiale językowym, choć nader rzadko. Wyraz podstawowy 1 pochodny są bliskimi synonimami albo nawet tautonimami (równoznacznikami). Renata Grzegor-czykowa i Jadwiga Puzynina (1979) stosują tu termin "derywaty tautologicz-ne", np. w odniesieniu do pary wyrazów strona i stronica. (Dodać trzeba, że derywat stronica nawiązuje tylko do jednego ze znaczeń podstawy: 'powierzchnia karty książki, czasopisma, zeszytu', por. na stronie/stronicy tytułowej, ale już nie np. do znaczenia, 'kierunek', por.: strony świata, ale nie: *stronice świata).
Ponieważ produktami słowotwórstwa są leksemy, na plan pierwszy wysuwa się aspekt leksykalno-semantyczny, a nie gramatyczno-składniowy. Trójpodział derywatów na klasy funkcjonalne dokonany głównie z punktu widzenia przeobrażeń semantycznych pochodzi od czeskiego slawisty Miłosza Dokulila'. Jego klasyfikacja przyjęła się dość szeroko, zwłaszcza w kręgu slawistycznym - do polskiego słowotwórstwa zaadaptowała ją Renata Grzegorczykowa (1972). U Dokulila znajdujemy rozróżnienie transpozycji, mutacji i modyfikacji. Pierwsza oznacza zwykłe przeniesienie (przetransponowanie) wyrazu do innej klasy gramatycznej bez zmiany znaczenia (odpowiednik czystej funkcji syntaktycznej, por. łowić - łowienie). Mutacja i modyfikacja powiązane są natomiast z przekształceniami semantycznymi. W mutacji derywat i baza reprezentują całkowicie różne klasy denotatów - mamy więc do czynienia z zupełnym przeobrażeniem struktury znaczeniowej, por. ryba (klasa ryb) i rybak (klasa ludzi). Modyfikacja jest natomiast jedynie wzbogaceniem treści podstawy o dodatkowy składnik (składniki), bez zmiany kategorii denotatu, por.: ryba i rybka (rybka pozostaje rybą, dochodzi cecha 'małości').
Ujęcia strukturalistyczne, choć pozostają do dziś metodologicznym wzorem analizy synchronicznej w słowotwórstwie, nie radziły sobie z takimi zjawiskami, jak na przykład ekspresy wność, wyrażanie ocen i emocji nadawcy środkami słowotwórczymi, stylistyczne efekty derywacji itp., ponieważ nie odróżniały jeszcze semantyki od pragmatyki (rozwój pragmalingwistyki przypada dopiero na lata 70.). Propozycję poszerzenia rejestru funkcji formantów dla języka rosyjskiego przedstawiła Elena Ziemskaja2. Znajdujemy u niej słowotwórstwo nominatywne (zaspokajanie potrzeb nazewniczych), konstruktywne albo konstrukcyjne (prowadzące do przekształceń czysto tekstowych, np. zamiany zdania w grupę nominalną), kompresywne
1 Por. M. Dokulil, Tvofenf slov v cestine, 1. Teorie odvozovdm slov, Praha 1962; przekład Teoria derywacji, tłum. A. Bluszcz i J. Stachowski, Wrocław 1979.
2 Por. E. Ziemskaja, Stowoobrazowanije kak diejatielnost, Moskwa 1992.
Funkcjonalne klasy derywatów
201
(tj. uniwerbizacja, kompresja nazw opisowych do postaci pojedynczych wyrazów, np. piatietażka < piatietainyj dom), ekspresywne i stylistyczne.
W prezentowanym niżej ujęciu wyróżniamy natomiast trzy funkcje: teksto-twórczą, semantyczną i pragmatyczną.
5.1. Funkcja tekstotwórcza
W znacznej mierze pokrywa się ona z Dokulilowską transpozycją lub funkcją kompresywną w ujęciu Ziemskiej. Na podkreślenie zasługuje fakt, że mamy tu do czynienia z operacjami na tekście, przy tym niekoniecznie prowadzącymi do zmiany funkcji syntaktycznej.
Do najczęstszych transformacji tekstowych z udziałem środków morfologicznych należą wspominane już nominalizacje, tj. nadawanie kształtu rzeczownika podstawowym predykatom czasownikowym lub przymiotnikowym. Wyróżnić tu można:
a) Tzw. odsłowniki - rzeczowniki de werbalne oparte na kategorialnej regule: temat czasownika + -(e)ni(e) lub -ci(e) po tematach równych rdzeniom samogłoskowym, por. czeka(ć) - czekanie (Czekał tak długo. Nie było to przyjemne oraz: Tak długie czekanie nie było przyjemne), bi(ć) bicie (Słyszał, jak bije jej serce oraz: Słyszał bicie jej serca).
b) Rzeczownikowe nazwy czynności tworzone niekategorialnymi wykładnikami: sufiksalne z -k(a), np. ucieczka, -b(a), np. groźba, -acj(a), np. demonstracja, paradygmatyczne z fleksją męską, np. śpiew, skok, lub żeńską, np. walka, obrona.
c) Nominalizacje agentywne polegające na tworzeniu nazw wykonawców czynności od czasowników nazywających te czynności, por.:
X hoduje pieczarki > X jest hodowcą pieczarek X kolekcjonuje obrazy > X jest kolekcjonerem obrazów X uczy matematyki > X jest nauczycielem matematyki. Rzeczownik agentywny (tu: hodowca, kolekcjoner, nauczyciel) dziedziczy składniowe własności czasownika, co ukazuje możliwość zachowania wykładnika obiektu. Zmieni się może jedynie przypadek gramatyczny - z biernika na dopełniacz (tu: pieczarek, obrazów). Rzecz jasna, derywat wchłania pozycję agensa, zaznaczoną powyżej jako X. Wykładnikiem wykonawcy ('ten, kto...') staje się bowiem formant słowotwórczy.
Nominalizacje tego typu dopuszczają predykaty odnoszące się do czynności stałych, a nie doraźnych. Czasownik użyty w znaczeniu aktualnym nie pozwala na podobną substytucję, por.:*
X tańczy walca > *X jest tancerzem walca X pisze list > *X jest pisarzem listu.
202
Słowotwórstwo
Zatem tekstowa równoznaczność konstrukcji: predykat wyrażony czasownikiem/rzeczownikiem agentywnym jest dość ograniczona. Toteż polskie opisy słowotwórcze włączają nazwy wykonawców czynności do kategorii słowotwórczo--semantycznych (por. p. 5.2.).
d) Nominalizacje predykatów przymiotnikowych *za pomocą kategorialnego wykładnika -ość (tzw. nomina essendi), por.: Byt blady. Martwiło ją to oraz: Martwiła ją jego bladość. Także: Ta dziewczyna jest mądra. Cenię to oraz: Cenię mądrość tej dziewczyny.
e) Nomina essendi tworzone za pomocą reguł niekategorialnych: z sufiksami -oć (dobroć), ~izn(a) (siwizna), z formantem paradygmatycznym (biel, dobro, zdrowie, zieleń), ze złożonym formantem: paradygmat + ucięcie (obłuda, pokora) i in.
f) Równolegle do nominalizacji wyjściowego predykatu zachodzą morfologiczne przekształcenia określników; w szczególności obligatoryjny charakter ma zastąpienie przysłówka przymiotnikiem lub na odwrót - przy semantycznej tożsamości określanej cechy, por.:
wyjechał nagle > nagły wyjazd
śpiewa głośno > głośny śpiew
biegnie szybko > szybki bieg.
Uznając wtórność nominalizacji, musimy zarazem przyjąć, że przymiotniki nagły, głośny, szybki derywowane są od przysłówków, a nie na odwrót. Ponieważ jednak jest to przekształcenie czysto powierzchniowe, bez konsekwencji semantycznych, nie ma przeszkód, by przysłówki typu nagle i przymiotniki typu nagły traktować jako kontekstowe warianty jednej jednostki leksykalnej. Zygmunt Saloni', wychodząc od analizy fleksyjnej, włączył tradycyjne przysłówki odprzymiotnikowe do kategorii przymiotników jako zneutralizowane ich formy. W językach germańskich z kolei (angielski, niemiecki) kryterium rozróżniania podobnych form ma wyłącznie charakter pozycyjny, bowiem morfologicznie są one jednakowe.
g) Pozostając na płaszczyźnie tekstu (zdania), za przekształcenia formalne uznamy czasowniki odimienne typu królować, prezesować, słabować, chorować, zastępujące orzeczniki 'być królem /prezesem', 'być słabym /chorym'. Typ ten, dość produktywny jeśli chodzi o derywaty odrzeczownikowe (por.: dyrektorować, sekretarzować, szoferować, kucharzyć, gospodarzyć, dziedziczyć...), nie jest jednak w pełni regularny semantycznie. Na przykład matkować nie znaczy po prostu 'być matką", lecz 'pełnić rolę matki względem kogoś, kto nie jest własnym dzieckiem' - mamy tu więc nazywanie nie wprost, lecz przez porównanie: 'jak matka'. Podobnie sędziować nie zastępuje automatycznie predykatu 'być sędzią', lecz tylko 'sędzią zawodów sportowych'; skąpić to nie tyle 'być skąpym', ile 'zachowywać się jak człowiek skąpy' itp.
' Z. Saloni, Klasyfikacja gramatyczna leksemówpolskich, "Język Polski" LIV (1974), z. l, s. 3-13, z. 2, s. 93-101.
i
Funkcjonalne klasy derywatów
203
Dużo bardziej regularne są typy orzecznikowe nie ze spójką jest, lecz z wykładnikami procesualności: stać się /stawać sięl(z)robić się (jakim), por.: (s)chudnąć 'stać się chudym a. chudszym', analogicznie: (wy)ładnieć, (z)żólknąć, (z)gęstnieć, (z)dziwaczeć. Wyodrębnia się tu podgrupa derywatów od przymiotników kolorystycznych typu bieleć, czernieć, którą charakteryzuje regularna polisemia. Mogą one odnosić się do procesów, por.: (z)bieleć 'sta(wa)ć się białym' ', lub percepcji pewnych własności: bieleć 'być widzianym jako białe', por.: W oddali bielały szczyty gór. W tym znaczeniu czasownik nie ma formy dokonanej.
Do transpozycji, a więc przekształceń czysto tekstowych, zalicza, się również formacje w rodzaju zimować, nocować 'spędzać zimę /noc', wagarować, spacerować 'być na wagarach, spacerze' , romansować 'mieć romans' itp. Tworzone są one od nietypowych rzeczowników o znaczeniach nieprzedmiotowych, które same są bądź nazwami czynności (jak wagary, spacer), bądź też wskazują na okoliczności akcji (zima, noc). Nierzadko podstawa jest w całości peryfrastycznym, opisowym predykatem, jak np. mieć romans i romansować.
li) Problemem dyskusyjnym jest interpretacja przymiotników odrzeczowniko-wych typu morski, robotniczy. Jako podrzędniki atrybutywne pełnią one w tekście rolę analogiczną do tzw. przydawek dopełniaczowych: Brzeg morza/brzeg morski był w tym miejscu stromy. Protest robotników /protest robotniczy doprowadził do cofnięcia planowanej podwyżki. Sufiks -sk(i) w morski i formant paradygmatyczny w robotniczy nie powodują w tych konstrukcjach zmiany semantycznej, nie prowadzą też do koniecznej reinterpretacji funkcji składniowej: zarówno bazowa forma rzeczownika w dopełniaczu, jak i derywowany przymiotnik występują w pozycji przydawki. W stosunku do środków słowotwórczych tak użytych nie możemy mówić zatem o transpozycji syntaktycznej, lecz co najwyżej o transmorfologizacji, tj. o wyłącznej zmianie struktury morfologicznej. Rzecz jasna, przy założeniu, że reguła słowotwórcza działa na całej zdefiniowanej syntaktycznie konstrukcji:
Nn
N
Nn
(N)Adj.
Względem przymiotników in abstracto, w oderwaniu od kontekstu składniowego, podobne uogólnienie byłoby jednak zbyt daleko idące. Przymiotnikom denominal-nym przypisuje się ogólnie znaczenie 'będący w relacji do tego, co nazywa podstawowy rzeczownik', a więc zmianę semantyczną polegającą na dodaniu składnika relacyjności (czasem relacji bardziej szczegółowej, np. wykładnikiem relacji posesywnej 'należący do jc-a' jest sufiks -in(y) / -yn(y) - łączy się on z rzeczownikami żeńskimi, por.: babciny, lalczyny, matczyny, Zosiny...). Na nietautologiczność struktur Nnom + Ngen oraz Nnom + (N)Adj wskazuje ponadto brak całkowitej wymienności, por.: róg ulicy i latarnia uliczna wobec nieakcep-towalności fraz *róg ulicyiy, *latarnia ulicy. Należy się tu liczyć z jednostkowymi idiosynkrazjami, kiedy to dana fraza bliższa jest zestawieniom słowotwórczym niż luźnym frazom składniowym (jak np. latarnia uliczna, por. też latarnia morska, ~ lotniskowa itp.).
204
Slowotwórstwo
Dla pełnej wiedzy na temat operacji tekstowych wprowadzających przymiotnik odrzeczownikowy należałoby poddać analizie także pozostałe podstawowe konstrukcje syntaktyczne, w tym i takie, w których atrybut wyrażony jest analitycznie, frazą przyimkową, por.: placek z serem/z migdałami i placek serowy/migdałowy. Z braku miejsca odsyłamy Czytelnika do innych opracowań '. > :
5.2. Funkcja semantyczna
Zasadniczo akt derywacji wprowadza zmianę znaczenia derywatu w stosunku do podstawy. Językoznawcy są zgodni co do tego, że istotna dla słowotwórstwa jest nominacja - nadawanie nazw przedmiotom, relacjom, stanom rzeczy i sytuacjom wyodrębnianym w świecie pozajęzykowym. Ta rola zbliża słowotwórstwo do leksykologii: potrzeby nominatywne zaspokaja słownictwo w całości, także leksyka nieprzejrzysta strukturalnie. Analiza słowotwórcza dąży więc do odkrywania mechanizmów onomazjologicznych - j a k ludzie nadają nazwy rzeczom - i kognitywnych: jaki jest językowy "profil" danego pojęcia, tzn. z jakiej perspektywy jest ono ujmowane? Toteż centralnym pytaniem staje się pytanie o motywację, o "formę wewnętrzną" i jej stosunek do całościowej struktury semantycznej wyrazu pochodnego (patrz wcześniej, s. 168 i n.).
Wprowadzanej przez formant zmianie semantycznej może towarzyszyć zmiana funkcji syntaktycznej, gdy derywat zostaje przeniesiony do innej klasy gramatycznej. Mamy wówczas zawsze do czynienia z mutacją: por. czasownik pisać i rzeczowniki pis-arz, pis-m(o), pis-ak. Przekształcenie gramatyczne nie jest jednak koniecznym warunkiem dla spełnienia funkcji semantycznej przez formant. Derywat pozostający w tej samej klasie części mowy może być przy tym okazem mutacji (kwiat kwiaciarnia) albo modyfikacji (kwiat > kwiatek). Biorąc za punkt wyjścia zestaw rzeczownikowych kategorii semantyczno-słowotwórczych zaproponowanych przez Renatę Grzegorczykową (1972)2, spróbujmy pokazać na schemacie, w jaki sposób typ gramatyczny podstawy determinuje przynależność kategorialną derywatu: ,
1 Por. A. Nagórko, Zagadnienia derywacji przymiotników, Warszawa 1987.
2 Przyjęte tu uporządkowanie kategorii słowotwórczych nie pokrywa się do końca z kolejnością ich wprowadzania przez R. Grzegorczykową. Zrezygnowaliśmy też z derywatów ekspresywnych (umieszczonych zresztą przez autorkę razem z augmentatywami), ponieważ ich miejsce jest w części pragmatycznej słowotwórstwa. Dodać trzeba, że dla zupełności obrazu na liście kategorii z odrzeczow-nikowymi formantami o funkcji semantycznej powinny się też znaleźć abstracta: nazwy czynności (typ: reporterka 'zajęcie reportera') oraz nazwy cech i zjawisk (typ chamstwo 'bycie chamem', typ cukrzyca 'choroba przejawiająca się zawyżonym poziomem cukru we krwi').
Funkcjonalne klasy derywatów
205
Diagram II
Derywaty rzeczownikowe ze zmianą znaczenia bazy werbalne bazy nominalne
CZASOWNIKI
(1) Nazwy wykonawców czynności (nomina agentis): kłamca ogrodnik śpiewak rybak <___
RZECZOWNIKI
(2) Nazwy narzędzi i środków czynności (n. instrument!): kosiarka [dykciarka] +_____
(3) Nazwy rezultatów i obiektów czynności (n. resultati et n. obiecti): wycinek, opalenizna
PRZYMIOTNIKI
(4) Nazwy nosicieli cech (n. attributiva):
brodacz skąpiec <________
futrzak baranina +__________
. (5) Nazwy miejsc (n. loci):
kartoflisko wysypisko cieplarnia piwiarnia dojrzewalnia pustynia
(6) Nazwy mieszkańców (n. habitatoris): +___
warszawiak, Ukrainiec,
Wietnamczyk, góral
(7) Nazwy pokrewieństwa (n. cognationis): ^_ profesorowa, hrabianka
(8) Nazwy zbiorowe (n. collectiva): <_______
chłopstwo, kwiecie, kapitanostwo
(9) Nazwy żeńskie (feminativa): +__________
chłopka, śpiewaczka, wychowawczyni,
(pani) psycholog, wilczyca
(10) Zdrobnienia (deminutiva): +____________
domek, wiaderko
(11) Zgrubienia (augmentativa): ^___________
tomiszcze, ptaszysko
(12) Nazwy istot młodych (n. iuvenum animalium): kocię, ptaszę, żyrafiątko
206
Słowotwórstwo
Wykazujące związek z czynnością derywaty odczasownikowe właściwe są kategoriom: (1) wykonawców czynności, (2) narzędzi i środków czynności, (3) rezultatów i obiektów czynności oraz (5) miejsc. Bazy rzeczownikowe są tu wtórne (jak przy agensach, w których podstawowy rzeczownik może wskazywać na semantyczny obiekt czynności, por.: rybak, narzędzie, pf5r.: wędkarz, lub miejsce, por.: kioskarz) albo sporadyczne (jak w nazwach narzędzi). Nietypowe na tle pozostałych są nazwy miejsc, które mogą być derywowane od wszystkich niemal
- poza liczebnikami - autosemantycznych części mowy. Pozostałe kategorie semantyczno-słowotwórcze fundowane są przez rzeczowniki. Jedynie nazwy atrybutywne o ogólnej strukturze 'coś jakiegoś' lub 'coś, co pozostaje w związku z x-em' dopuszczają poza rzeczownikiem bazy przymiotnikowe (śmiałek 'człowiek śmiały', żółtko 'żółta część jajka', chłodnik 'chłodna zupa' - tu możliwa wielomotywacyjność, por. 'zupa, która chłodzi').
Wśród derywatów odrzeczownikowych przebiega granica między mutacją a modyfikacją. Testem pozwalającym rozróżniać oba typy zmian jest syntaktyczny stosunek formantu do tematu słowotwórczego. W mutacji wykładnikiem członu określanego (a więc nadrzędnego) jest formant, o którym orzeka się właściwość nazwaną tematem słowotwórczym. W modyfikacji obserwujemy sytuację odwrotną: określany jest temat, a formant wskazuje na przypisywaną mu cechę. Porównajmy:
domek to raczej 'dom, który jest mały' (modyfikacja)
przeciwintuicyjna byłaby parafraza: domek 'małe, które jest domem'', natomiast: wiatrak 'coś, co ma związek z wiatrem' (leksykalnie: 'młyn
poruszany wiatrem') nie zaś: wiatrak 'wiatr, który porusza młyn'.
Generalnie za modyfikacyjne kategorie uznawane są: (9) nazwy żeńskie, (10) deminutiva, (11) augmentativa i (12) nazwy istot młodych. 'Żeńskość', 'małość', 'bycie wielkim', 'młodość' traktuje się jako dodatkowe predykaty, które wzbogacają treść podstawy, nie zmieniając jej ontologicznego statusu.
W szczegółach mogą jednak powstawać trudności interpretacyjne. I tak np., feminatywy są okazami modyfikacji tylko przy założeniu, że w podstawowym rzeczowniku męskim dokonuje się neutralizacja składnika semantycznego 'płeć', tzn. nie wyznacza on w sposób konieczny płci męskiej. Dowodem na to jest możliwość odniesienia takiej, formalnie biorąc, nazwy męskiej do kobiety, por.: Zofia jest nauczycielem/łekarzem/posłem oraz Zofia była nauczycielką/lekarką/posłanką. Neutralizacja płci występuje przede wszystkim w nazwach ról zawodowych i społecznych. Ale już w odniesieniu do nazw etnicznych (np. Polak
- Polka, Niemiec - Niemka), nazw ról rodzinnych i seksualnych, stosunków pokrewieństwa itp. o zatarciu opozycji 'męskość' : 'Żeńskość' nie może być mowy (np.: małżonek małżonka, kochanek kochanka, wnuczek wnuczka, por.: *Ona jest dobrym małżonkiem/kochanym wnuczkiem). Obie płci mogą denotować rzeczowniki z tej grupy jedynie w liczbie mnogiej, ponieważ formy tej liczby
Funkcjonalne klasy derywatów
207
funkcjonują jako swoiste nazwy kolektywne, por.: Polacy są narodem kochającym wolność. Miał pięcioro wnuków.
Nie ma natomiast wątpliwości co do tego, że kategoria (7) nazw żon i córek reprezentuje mutację. Dochodzi tu nie tylko element 'żeńskości', lecz przede wszystkim cecha relacyjna 'bycia żoną' (Zarębina 'żona Zaręby'), 'bycia córką' (Skarżanka 'córka Skargi'). Ta druga forma użyta w odniesieniu do dorosłych kobiet informuje ponadto normalnie o 'byciu kobietą niezamężną' (wyjątek stanowią aktorki, pisarki itp., dla których taka forma może być ich nazwiskiem artystycznym). Podobne formacje, tworzone kiedyś standardowo od nazwisk i tytułów mężczyzn, podtrzymywane przez ówczesne stosunki społeczne, charakteryzujące się ekonomiczną zależnością kobiet od mężczyzn, wydają się współcześnie nieco anachroniczne i są najczęściej unikane przez kobiety; stają się kategorią w zaniku (podobny proces dotknął wcześniej nazw synów w rodzaju piekarczyk 'syn piekarza', panicz 'syn pana, tj. szlachcica').
Utrzymywanie się nazwisk z żeńskim wykładnikiem -ov(d) w innych językach słowiańskich (rosyjski, czeski, słowacki) wynika z różnicy funkcji tych sufiksów. Tylko w polszczyźnie przyrostki -ow(a) - w opozycji do -ówn(a), -in(a) - w opozycji do -ank(a) - zdradzają stan cywilny kobiety. Ale już np. w czeszczyźnie jest on tylko wykładnikiem żeńskości.
Kategorią słowotwórczą, której charakter budzi wśród językoznawców spory, są nazwy zbiorowe. Nie jest jasne, czy mamy tu do czynienia z mutacją (jak w ujęciu R. Grzegorczykowej 1972), czy też z modyfikacją (taką interpretację zaproponował R. Laskowski 1966). Pojęcia 'mnogość, zbiorowość' i 'pojedynczy element zbioru', konceptualnie rozróżnialne, trudno jest rozdzielić w parafrazie słowotwórczej. Typowa definicja, ujmująca np. iotnierstwo jako 'zbiór żołnierzy'', nauczycielstwo jako 'zbiór nauczycieli', kwiecie jako 'zbiór kwiatów', wychodzi od liczby mnogiej. W derywatach odrzeczownikowych przyjmuje się jednak jako podstawę nienacechowaną formę liczby pojedynczej. Mamy ku temu także powody formalne',
por.:
nauczyciel żołnierz
> nauczyciel-stw(o) > żołnier-stw(o)
. męsk.
Wadą definicji nauczycielstwa jako 'zbioru składającego się z nauczycieli' jest dublowanie treści: 'mnogość' zawiera się już w pojęciu zbiór i jest dodatkowo powtórzona w formie liczby mnogiej nauczycieli. Definiując w ten sposób nazwy zbiorowe, umieszczamy je w obrębie mutacji. Członem określanym staje się tu bowiem formant (reprezentujący pojęcie zbiorowości). Trudniej byłoby zaakcep-
1 Na dobrą sprawę formalne rozróżnienie tematów w liczbie pojedynczej i mnogiej istnieje we fleksji supletywnej, z supletywizmem całkowitym (por.: człowiek ludzie i odrębne derywaty: człowieczek, ludzkość) lub częściowym (por.: dzieck(o)ldziec'(i)).
l
208
Słowotwórstwo
tować propozycję Laskowskiego, który upatrywał w kolektywach modyfikacji. Parafraza słowotwórcza musiałaby mieć wówczas dość nienaturalnie wyglądającą postać, taką jak np. nauczycielstwo 'nauczyciel, który jest mnogi'.
Być może widoczne niedostatki obu interpretacji można by wyeliminować, przyjmując jako etap pośredni dla takich derywatów*pluralność (liczbę mnogą). Ostateczny derywat różni się od zwykłej liczby mnogiej tym, że owa mnogość ujmowana jest jako homogeniczny zbiór albo masa. Zatem nauczycielstwo nie równa się po prostu formie nauczyciele, lecz jest od niej derywowane. Przy takim podejściu nazwy zbiorowe stają się derywatami modyfikacyjnymi, por. nauczycielstwo 'nauczyciele, którzy tworzą zbiorowość'.
5.3. Funkcja pragmatyczna
Wyodrębnienie tej funkcji formantów wymaga oddzielenia semantyki od pragmatyki, co nie zawsze jest łatwe. Bywa, że w aktach komunikacji obie sfery się zazębiają. Do zakresu semantyki włącza się te elementy informacji, które są obligatoryjne ("muszą" być przekazane), niezmienne, tj. niezależne od kontekstu i sytuacji, obiektywne, tj. odnoszące się do świata pozajęzykowego, a nie do woli i afektów nadawcy. Informacja przekazywana pragmatycznie jest natomiast fakultatywna, zmienna i subiektywna. Jej rozumienie zależy nie tylko od wiedzy o świecie i życiowego doświadczenia odbiorcy, lecz także od wyznawanego systemu wartości, przekonań, wierzeń itp. Ponadto w sferze pragmatyki językowej nie dominuje funkcja komunikatywna, bowiem na plan pierwszy wysuwają się inne intencje nadawcy: chęć zaskoczenia lub rozbawienia rozmówcy, potrzeba autoekspresji, żartu i gry językowej.
Słowotwórstwo dostarcza licznych środków służących podobnym celom, jednak nie doczekały się one jeszcze systematycznego opisu, choć znane są próby wyodrębnienia w morfologii osobnej dziedziny zwanej morfopragmatyką1. Weszłoby do niej przede wszystkim tworzenie derywatów ekspresywnych jako wyraźnie różne od zwykłej funkcji semantycznej. Renata Grzegorczykowa połączyła nazwy ekspresywne z augmentatywnymi na tej podstawie, że co prawda zgrubienia informują o pewnej obiektywnej cesze desygnatu, mianowicie o jego ponad-przeciętnej wielkości (por. gmaszysko), nie są jednak nigdy neutralne (w przeciwieństwie do zdrobnień, wśród których możliwe są struktury ze znaczeniem 'mniejszy niż norma' bez żadnych dodatkowych komponentów, por. na przykład zdrobnienia rączka, nóżka w podręczniku dla położnych).
Spróbujmy jednak zastanowić się, o jakie komponenty chodzi, gdy posługujemy się zbiorczą etykietą "ekspresywność". Zazwyc/aj mamy tu na myśli ekspresję
1 Por. W. U. Dressler, L. M. Barbaresi, Morphopragmatics. Diminutives and Intensifiers in Italian, German and other Languages, Berlin-New York 1994.
Funkcjonalne klasy derywatów
209
emocji ("przyjemne / nieprzyjemne") i ocen wartościujących ("złe / dobre"), a więc to, co subiektywne, co odnosi się do świata nadawcy, a dopiero pośrednio do obiektywnej rzeczywistości. Przy tym zwykle jest tak, że intelektualny akt oceny i ekspresja emocji występują łącznie. Co więcej, subiektywne sądy wartościujące trudno jest odseparować od stwierdzeń opisowych. Jak pisze przekonująco filozof: "...nie mamy wcale podstaw, by sądzić, że w naszej rzeczywistej percepcji (w odróżnieniu od percepcji wyimaginowanej przez behawiorystów) w ogóle zachodzi odróżnienie treści faktycznej od wartościującej: gdy widzę zły postępek, to widzę zły postępek właśnie, a nie ruchy, które następnie interpretuję w postaci odrębnego sądu wartościującego" (L. Kołakowski, Jeśli Boga nie ma..., Wyd. Aneks, Londyn 1987, s. 119-120).
Przykładem takiej pragmatycznej funkcji słowotwórstwa, gdy na pierwszy plan wysuwają się subiektywne treści emotywno-oceniające, są pozorne zdrobnienia tworzone od abstraktów (idejka, myślątka), rzeczowników materiałowych (miodek, wódeczka) albo nazw własnych (słoneczko, Karolek), czyli tych klas rzeczowników, które nie dopuszczają semantycznych reguł deminutywności (ich denotaty nie mogą być 'pomniejszane', ponieważ nie są one odnoszone do skali parametrycznej). Oto cytaty ' z literatury pięknej:
"Kelner wionął serwetką po stoliku i zadeklamował: herbatki, kaweczki po wiedeńska?" (M. Dąbrowska, Noce i dnie).
"...kawa, kawa jednym słowem, nie jakiś sobaczy ersatz niemiecki, kawusia rozlewająca aromat swój na dom cały" (S. Żeromski, Przedwiośnie).
W rzeczownikach kaweczka, kawusia nie chodzi o 'małą porcję kawy'. Po prostu nadawca daje wyraz swoim pozytywnym emocjom. Jednak przypisanie np. sufiksowi -usi(a) jakiejś stałej wartości uczuciowej nie jest możliwe. Są w pol-szczyźnie derywaty z tym przyrostkiem o zgoła odmiennej aurze emocjonalnej, np. paniusia. W Szewcach Witkacego zdrobnienia są wyrazem rewolucyjnego gniewu i gwałtu - w tej funkcji pojawiają się neologizmy z przyrostkiem -k-, por.: ziemiczka, dowcipek, koszmarek, żyćko, myślątka itp. Skoro zatem morfemy takie nie komunikują niczego na temat obiektywnej rzeczywistości, a komponent uczuciowy jest niesprowadzalny do jakiegoś niezmiennego inwariantu, niektórzy językoznawcy uznają je za semantycznie puste, a tym samym pozbawione możliwości opisu słownikowego.
Można jednak mówić o istnieniu pewnych, skonwencjonalizowanych reguł w obrębie pragmatyki, podobnie jak i o różnych społecznie aprobowanych modelach uczuciowości wyrażających się w języku. Silnym pozytywnym ładunkiem emocjonalnym odznaczają się spieszczenia (hipocoristica), częste w słownictwie dzieci i kierowanym do dzieci (także w słowotwórstwie dziecięcym, które
1 Większość cytowanych w tej części przykładów została wcześniej przedstawiona przez autorkę w artykule Żur (west)slawischen Morphologie aus pragmatischer Perspektive, w: "Zeitschrift fiir Slawistik" 1997, z. 3, s. 263-273.
14-Zarys gramatyki polskiej
210
Slowotwórstwo
dopuszcza nawet rzadkie spieszczenia od czasowników, por. spatki, spatuchy od spać), w mowie kobiet i zakochanych, w języku familijnym. Mamy tu do czynienia zarówno z derywacją afiksalną, por.: iabusia, koteczek, córuchna, jak i formantami alternacyjnymi (Bozia, brzus).
Wyrazem odmiennego modelu uczuciowości są derywaty alternacyjne - "ucię-ciowe", typu harówa, stówa, rozróba, wóda, oraz powstałe tą drogą sufiksy (por. -ów(a) w miniowa 'spódniczka mini', -ch(0, -a, -o) w radocha, wynocha). Charakterystyczne są one dla subkultury uczniowskiej i młodzieżowej, a także dla polszczyzny substandardowej, używanej np. w wojsku, wśród kibiców, w środowiskach przestępczych i in. Poza funkcją ekspresywną pełnią one rolę sygnałów identyfikacji grupowej, dostosowania do otoczenia, podobnie jak elementy stroju i inne rekwizyty subkultury.
Swoistym rodzajem ekspresji jest indywidualizująca gra językowa polegająca na reinterpretacji zastanej formy słowotwórczej. Na przykład derywat ulicznik odnoszony jest tradycyjnie do chłopców pozbawionych zajęcia i należytej opieki rodzinnej, spędzających większość czasu na ulicy. Ostatnio zaczęto używać tego określenia wobec przedstawicieli nowego zawodu w Polsce, nazywanych po angielsku streetworker (por. "Polityka", nr 11, 14.03.1998, s. 100). Pojemna struktura słowotwórcza ulicznika jako 'tego, kto ma związek z ulicą' umożliwia również takie jego odczytanie: 'ktoś, kto pracuje na ulicy' albo 'ten, kto pracuje z dziećmi ulicy'. Przy tym nawiązanie do piętnującego określenia ulicznik stawia niejako podopiecznych i ich opiekunów na tej samej płaszczyźnie (bo w istocie metody pracy streetworkerów są niekonwencjonalne). Rzecz jasna, więcej w tym zabiegu środowiskowego żartu niż chęci spolszczenia obcej nazwy, dla której powinno się szukać nie obciążonego inną funkcją odpowiednika. Podobnie żartobliwa intencja towarzyszy używaniu w środowisku akademickim struktury łapówka jako 'czegoś, co się daje komuś w łapę' w charakterze odpowiednika ang. handout ('teksty pomocnicze rozdawane słuchaczom przez wykładowcę lub referenta').
Ten rodzaj gry językowej nie ma przy tym wyłącznie sytuacyjnego charakteru. Warunkują go czynniki systemowe - fakt, że wyrazom motywowanym przysługuje ogólne znaczenie słowotwórcze, dające się odczytać z ich budowy. Na poziomie leksykalnym znaczenie to konkretyzuje się, tj. na ogół podlega zawężeniu. Rzec można, słownik "wybiera" znaczenie lub znaczenia w ramach danej struktury słowotwórczej. I tak np. wyraz zerówka o ogólnej strukturze 'coś, co ma związek z zerem /coś zerowego' interpretowany jest leksykalnie najczęściej jako 'klasa zerowa, tj. wstępny szczebel w edukacji szkolnej'. Inne - dziś przestarzałe znaczenie - rejestrowane w SJPDor. wiąże zerówkę z 'rodzajem materiału o zerowej zawartości wełny'. Z kolei środowiskowo dla listonosza jest zerówka 'przegródką na listy z numerem zero przewidzianą na zwroty omyłkowo włożonych listów'. Wszystkie te konkretyzacje mieszczą się w ogólnej, ramowej strukturze semantycznej derywatu
Funkcjonalne klasy derywatów
211
Nieco inny mechanizm rządzi reinterpretacją struktur wyrazowych, kiedy mówiący zgłasza nową, zaskakującą hipotezę co do motywacji danego wyrazu. Do już przytoczonych przykładów moglibyśmy dodać następne, por. odważnik - zamiast 'przyrządu do odważania' - 'człowiek odważny', ciężarówka - nie 'samochód przewożący ciężary', lecz 'kobieta ciężarna' itp. Przekształcenia takie nie wynikają z potrzeb nominatywnych, nie służą też one transformacjom tekstowym. Rodzi je potrzeba szczególnego typu porozumienia z odbiorcą, najogólniej i skrótowo - potrzeba pragmatyczna. Częste są takie zabiegi w publicystyce - na przykład uczestników rozmów przy "okrągłym stole" w przełomowym roku 1989 prasa nazwała stolarzami; o osądzonych w USA polskich handlarzach bronią mówiono karabinierzy itp.
Do pragmatyki włączyć też można krąg zagadnień tradycyjnie przypisywanych stylistyce. Tę ostatnią definiuje się jako możliwość wyboru spośród wyrażeń równoznacznych (tu odwołujemy się do Andrzeja Bogusławskiego'). Wyborem tym sterują takie czynniki, jak typ relacji społecznej między nadawcą i odbiorcą (np. relacja szef - podwładny), typ kontaktu (oficjalny lub prywatny), sytuacja (uroczysta, podniosła lub codzienna) itp. Czynniki te - jako zmienne aktu komunikacji są przedmiotem zainteresowania pragmatyki językowej. Toteż skoro motywacja stylistycznego doboru środków słowotwórczych ma charakter pragmatyczny, nie ma potrzeby wydzielania odrębnego modułu stylistycznego w opisie. Ponieważ dobór stylistyczny dokonywany jest spośród wyrazów równoznacznych, możemy mówić tu o synonimii pragmatycznej.
Z punktu widzenia słowotwórstwa obserwujemy dwojakie sytuacje:
a) konkurencja zachodzi między podstawą a derywatem różniącym się od niej nie znaczeniem, lecz nacechowaniem pragmatycznym, np. cielę ) cielak, kurczę > kurczak (derywaty reprezentują potoczną, mówioną odmianę języka);
b) mamy do czynienia z parą derywatów o różnych formantach zróżnicowanych pragmatycznie, np. warszawianin i bardziej potoczne warszawiak lub (pani) psycholog i potoczne psycholożka lub wyszukane psychologini.
Intencja wyrażenia oceny za pomocą środka afiksalnego widoczna jest w poniższym cytacie, w którym nadawca nie korzysta z dostępnych w polszczyźnie nazw posłanka lub pani posel, lecz tworzy negatywnie wartościujący neologizm poślica, por.: "Na poznańskiej scenie poślica (polecam to słówko sprawozdawcom parlamentarnym Gazety) z polskiej lewicy wygląda tak: męski krawat, kominiarski chód, na komódce gipsowy Lenin..." ("Gazeta Wyborcza", 12. 11. 1991).
Pewien problem nastręcza ta funkcja słowotwórstwa, którą Elena Ziemskaja nazwała derywacją kompresywną. W polskich opracowaniach używa się zapożyczonego z czeskiej lingwistyki terminu uniwerbizacja (od łac. unum verbum 'jedno słowo'). Polega on* na zastępowaniu ustabilizowanych w języku nazw,
1 Por. artykuł A. Bogusławskiego Właściwości pragmatyczne wyrażeń równoznacznych. Projekt schematu, "Pamiętnik Literacki" 1973, z. 3, s. 121-151.
212
Słowotwórstwo
formalnie biorąc, wielowyrazowych, multiwerbizmów, syntetycznymi określeniami monoleksykalnymi. Najczęściej zalicza się tu sufiksalne twory w rodzaju szkolą podstawowa > podstawówka, dom poprawczy > poprawczak, ciasto makowe > makowiec (z sufiksami -(ów)k(a), -ak, -(owi)ec). Niektórzy językoznawcy ' włączają w ten zakres także szczególnego rodzaju derywaty z ucięciem, np. (płyta) kompakt(owa) > kompakt, (wykład) monograficzny) > monograf, elipsę z derywa-cją syntaktyczną, np.: (rozmowa) międzymiastowa > międzymiastowar/ec/, trwała (ondulacja) > trwała"e", a także różne techniki prowadzące do powstawania skrótowców (inaczej: abrewiatur), np. Akademia Medyczna > AM, Polski Monopol Spirytusowy > Polmos.
Z pewnością takie rozszerzanie zakresu uniwerbizacji nie sprzyja precyzji semantycznej wymaganej przy definiowaniu terminów. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na dwie ważne cechy uniwerbizacji. Po pierwsze - uniwerbizmy to nazwy wtórne, funkcjonujące obok bardziej rozbudowanych wyrażeń, stanowiących ich podstawy. Te podstawowe wyrażenia muszą mieć również ustabilizowany kształt, co pozwala widzieć w nich względnie trwałe jednostki słownikowe, a nie doraźnie formułowane parafrazy. I tak np. drogówka jest paralelnym określeniem bardziej oficjalnej nazwy policja drogowa', potoczne wiatrówka ma odpowiednik w ogólnym i lekarskim ospa wietrzna. Oba wyrażenia: multi-i uniwerbizm należą do zasobu słownikowego. Ale już np. kartkówka mimo zewnętrznego podobieństwa do uniwerbizmów nie jest synonimem pracy kartkowej. Wymaga ona rozbudowanej definicji należącej do metajęzyka, a więc do innego poziomu niż opisywany materiał.
Drugą właściwością uniwerbizmów jest ich częste nacechowanie stylistyczne. Na ogół nie należą one do neutralnego rejestru stylowego; właściwe są mówionej, nieoficjalnej sferze języka. Trudno sobie wyobrazić użycie takich wyrazów jak zbrojeniówka (< przemysł zbrojeniowy), skarbówka (< izba skarbowa), budżetówka (< sfera budżetowa), ogólniak (< liceum ogółnokształcące) w urzędowych dokumentach np. ministerstw obrony, finansów, edukacji. (Szczególnie produktywny jest sufiks -(ów)ka uniwerbizujący struktury z przymiotnikiem na -owy).
Uniwerbizacji nie towarzyszy zmiana znaczenia, skoro jej produkty są synonimiczne względem odpowiedniej nazwy opisowej. Wybór multi- bądź uniwerbizmu zależy zatem od czynników innych niż potrzeba komunikatywna. Raczej trzeba się tu liczyć z uwarunkowaniami socjo- i psycholingwistycznymi. W zależności od sytuacji aktu mowy, jego uczestników, intencji nadawcy itp. możemy spodziewać się określeń potocznych, nieoficjalnych, albo na odwrót: wyrażeń pełnych i nienacechowanych. Biorąc pod uwagę te okoliczności, miejsce uniwerbizacji można widzieć w pragmatyce.
Por. E. Szczepańska, Uniwerbizacja w języku czeskim i polskim, Kraków 1994.
Jednostki systemu słowotwórczego
213
6. Jednostki systemu słowotwórczego
Jak już stwierdziliśmy, podstawową (co nie znaczy: najmniejszą) jednostką słowotwórstwa jest derywat. Mówiąc o istnieniu systemu słowotwórczego, mamy na myśli jednak nie listy derywatów, choćby najdłuższe, lecz ich wewnętrzną, hierarchiczną organizację polegającą na wchodzeniu derywatów w jednostki wyższego rzędu. Te wyżej zorganizowane jednostki to: gniazdo słowotwórcze i paradygmat słowotwórczy oraz typ słowotwórczy i kategoria słowotwórcza. Próbę ich zdefiniowania i przedstawienia najbardziej reprezentatywnych przykładów podejmujemy poniżej. ...,,.
6.1. Gniazdo słowotwórcze
To metaforyczne określenie odnosi się do z^ioriL";yrazó,w__.pQwia,zanych stosunkiei-4erywacji. Tworzą go wszystkie leksemy pozostające względem siebie w stosunku bezpośredniej lub pośredniej motywacji, wraz z wyjściowym wyrazem niemotywowanym. W gnieździe słowotwórczym ujawnia się potencja derywacyjna słownictwa, które samo w sobie, jako niepochodne, nie zajmuje słowotwórstwa, ale stanowi źródło derywatów i z tego punktu widzenia jest interesujące '.
Gniazda słowotwórcze tworzą nieraz układy bardzo rozbudowane, z wewnętrzną hierarchią, w których poza linearnymi związkami między derywatami tworzącymi łj^ń cuchy (albo szeregi) słowotwórcze istnieją jeszcze pionowe powiązania w obrębie deryjwatów znajdujących się na tym samym szczeblu (inaczej: na
wy_raz__rnotywowany od motywującego. Wychodząc od wyrazu podstawowego, możemy obserwować, w ilu taktach (w ilu krokach) derywowane są struktury najbardziej od nich oddalone.
Teoretycznie ich liczba może być nieskończona. Badania empiryczne pokazują, że potencja derywacyjna wyczerpuje się na pięciu taktach (tzn. najbardziej złożone derywaty dzieli pięć kroków od wyjściowego wyrazu prostego), a i ta wielkość jest dla potencji słowotwórczej rzeczowników polskich przesadzona. Jak pokazuje Hanna Jadacka (1991), struktury w gniazdach z wyjściowym rzeczownikiem legitymują się jedno-, dwu-, trzy- i czterokrotną (ale nigdy pięciokrotną) zmianą części mowy. Badając stosunki między wyrazami w gnieździe słowotwórczym, obserwujemy żywą historię derywacyjna interesujących nas struktur.
Zanim przejdziemy do omawiania struktury całych gniazd (co najlepiej przedstawiają grafy), zwróćmy uwagę na mniejsze struktury - fragmenty gniazd.
1 Taką potencję słowotwórczą ograniczoną jednak do wybranych około stu rzeczowników przedstawia H. Jadacka w studium Aktywność słowotwórcza polskich rzeczowników niemotywowanych (na materiale gniazdowym), Warszawa 1991. Druga, bardziej rozbudowana wersja Rzeczownik polski jako baza derywacyjna ukazała się w r. 1995 nakładem PWN. ;. ; ,--
214
Slowotwórstwo
Szeregi (łańcuchy) słowotwórcze:
słownikarstwo dziennikarstwo
a) słowo > słownik > słownikarz dzień > dziennik dziennikarz
b) zdradzić zdrajca > zdrajczyni * wychow(yw)ać > vvyc/zovrawca > wychowawczyni
c) so/ > so/jc > posolić oliwa oliwić > naoliwić
Takty słowotwórcze: d) pierwszy takt:
e) pierwszy takt:
f) pierwszy takt:
słowo
słownik
zdradzić /-ać
- zdrajca sól
- zdrada
- solniczka solny
- solić
l
słówko
- wysłowie/'-ać się :-.. .:.,,-. .;.
słowny .: '. ''' - -: . : ..." .'"' i<: . ',..',
słowem (Adv) .. '. .-..; ".-.. ; -., ';>. :-,;.
Metoda gniazdowa nadaje się najlepiej do przedstawiania relacji formalnych (por. a). Kryterium formalne jednak, choć uprzywilejowane jako zdające sprawę z możliwości tworzenia się łańcuchów morfologicznych w języku (por. -nik-ar-stw(o)), jest,jx)ddawane kontroli semantycznej. Jak zwykle,jierywat musi
mieć.......fjarafr-aze/i......Dlatego rzeczownik solniczka traktujemy jako pochodny
bezpośrednio (w pierszym takcie) od \3azy~~sdt,""^T~me' ód bliższego mu strukturalnie przymiotnika solny, nie mówiąc już "b hipotetycznej"*solnicy - por.: solniczka 'naczynie do przechowywania soW, nie zaś: *Jsolne naczynie' ani *' mała j;o/mcL\ __
Strukturę całego gniazda ukazują grafy, składające się z węzłów połączonych strzałkami (ramionami). Ich kierunki przedstawiają symbolicznie części mowy, do których należy dany derywat. Za Szaumianem i Sobolewą' przyjmuje się i w polskich pracach następującą konwencję: rzeczownik - S bądź N j, czasownik - V i/, przymiotnik - Adj \ , przysłówek - Adv >. Poniżej przedstawiamy dla ilustracji dwa osobne grafy reprezentujące derywaty od supletywnych form człowiek/ludzie. Wyrazy pochodne znajdujące się w tym samym węźle, a więc na tym samym takcie derywacyjnym, zostały oddzielone przecinkami; linie łańcuchów można śledzić, posuwając się zgodnie z kierunkiem strzałek. By nie komplikować zbytnio obrazu całości, pomijamy liczne złożenia (por. człekokształtny, ludobójstwo, ludojad, ludo znawstwo...).
1 Patrz: P. A. Sobolewą, S. K. Szaumian, Osnowanija porożdajuszczej grammatiki russkogo jazyka, Moskwa 1968.
Jednostki systemu słowotwórczego
215
Graf la. Gniazdo słowotwórcze rzeczownika człowiek
człowiek' istota ludzka'
odczłowieczać /-yć (się) uczłowieczać /-yć (się) C
człowieczy
czło<>ek, człowieczek, człowiecze,
czlowieczyna,
człowieczy>sko, nadczłowiek, praczłowiek
\
*pruczłowieczy człeczek, człeczyna, człeczysko
człeczy
Graf Ib. Gniazdo słowotwórcze rzeczownika ludzie
ludzie
V
ludowy-----*'
. antyludowy
> ludzki ludny * ludno
^~~~*- nieludzki, / \ ^~~~~*. . ,
Jt nadludzki/ *, ,, 'Przeludniony
>ludzkosc J'ludność
' \ T " "" "
wyludnić /-ać (się) \ przeludnienie
zaludnić /-ać (się) \
l 'ludnościowy zaludnienie
bezludzie, odludzie, odludek, ludzik, ludek\, nadludzie na ludowo \, \^
bezludny odludny " ' ' "
216
Słowotwórstwo
Trzeba przyznać, że stosunki formalne obserwowane w grafie l b. nie dadzą się w pełni umotywować semantycznie. I tak rzeczowniki ludzkość, ludność, choć formalnie - jak wszystkie derywaty z sufiksem -ość - wywodzące się od przymiotników, tu: ludzki, ludny, nie mają parafraz z podstawami przymiotnikowymi. Derywat ludzkość rzadko bywa używany w znaczeniu 'bycie ludzkim'', por. urzekająca ludzkość tego człowieka. Najczęściej jest to nazwa zbiorowa 'wszyscy ludzie'. Z kolei ludność ma tylko znaczenie kolektywne 'ogół ludzi na danym terenie'. Podobnie nazwą zbiorową jest lud, którego semantyczny związek z bazą jest jednak dość luźny. Lud jako 'zbiorowisko ludzi' występuje dość rzadko - por. Zebrało się dużo ludu. Najczęściej chodzi nie o zbiorowość ludzką jako taką, lecz o grupę etniczną definiowaną w kategoriach historyczno-socjologicznych. Element 'ludzie' jest trywialnym składnikiem takiej definicji, tzn. nie stanowi szczególnej cechy wyróżniającej. Jeśli mimo tych zastrzeżeń proponujemy niekiedy w grafie łańcuchy oparte na powiązaniach form, a nie znaczeń, czynimy to dla prostoty i przejrzystości opisu.
Gniazda słowotwórcze stanowią w opisie synchronicznym odpowiednik genetycznej rodziny słowotwórczej. Określenie "rodzina" pochodzi z czasów, kiedy w modzie była metaforyka biologiczna. Antoni Małecki w swojej gramatyce z roku 1879 ukazuje rozród wyrazów, od podstawowego pierwiastka wywodząc jego "dziatwę rodzoną", dalej "wnuki" i następne "pokolenia". Ta rodzinna terminologia nadawała się do analiz genetycznych, historycznych, w których rzeczywiście chodzi o ukazanie "metryk" wyrazowych. Słowotwórstwo strukturalistyczne natomiast traktuje "gniazda" jako uporządkowane zbiory derywatów. Celem analizy jest ujawnienie porządkujących je relacji.
Na podstawie opracowanych empirycznie gniazd słowotwórczych można następnie dążyć do wydobycia abstrakcyjnych modeli (w postaci grafów lub liniowych zapisów symboli części mowy), jakie są realizowane w różnych strukturach derywatów, a także mierzyć ich produktywność.
6.2. Paradygmat słowotwórczy
Już gniazda miały służyć poznaniu czegoś w rodzaju inwentarza paradygmatów słowotwórczych. Na proporcje między gniazdami zwracał uwagę Miłosz Dokulil. Z polskiego przekładu jego dzieła ' pochodzą przykłady: niedźwiedź - niedźwiedzi
- niedźwiedziątko - niedźwiedzica; słoń - słoniowy - słoniątko - słonica; wielbłąd
- wielbłądzi - wielbłądziątko - wielbłądzica itp. Pojęcie "paradygmat słowotwórczy", wprowadzone do językoznawstwa, jak się wydaje, jednocześnie przez różnych autorów (por. E. Ziemskaja 1992), na gruncie języka polskiego nie doczekało się jak dotąd pogłębionych analiz.
1 Por. M. Dokulil, Teoria derywacji, tłum. z czeskiego A. Bluszcz i J. Stachowski, Wrocław 1979, s. 17 i n.
Jednostki systemu słowotwórczego
217
Tymczasem dla wzbogacenia naszej wiedzy o systemie morfologicznym języka byłoby cenne zobaczenie - przez paralelizm do paradygmatyki fleksyjnej - najważniejszych paradygmatów słowotwórczych, tj. poznanie, przez jakie derywaty, jakie techniki derywacyjne można "odmieniać" dany wyraz wyjściowy. Paradj^rnat słowotwórczy bowiem to zbiór der y w a t ów znajdują c yjL A^JLLS-.-BJL,
jednym takcie derywacji. Ziemskaja rozróżnia paradygmaty słowotwórcze konkretne-(realizacje potencji poszczególnych słów) i tzw. typowe - powiedzielibyśmy: modelowe - w których abstrahuje się od konkretnych środków morfologicznych. Taki modelowy paradygmat stanowi abstrakcyjną matrycę, którą można wypełniać materiałem leksykalnym.
Stosunkowo łatwo jest uzyskać wgląd w konkretne paradygmaty słowotwórcze. Rozpatrujemy wówczas wszystkie bezpośrednie derywaty od danego wyrazu, tj. utworzone na pierwszym takcie derywacji. Oto wybrane ilustracje:
l. Paradygmat słowotwórczy czasownika spać
spać
- sen
- spanie
sypialnia
śpioch ; i
- sypiać
pospać
- przespać (noc)
- dospać (do rana)
- odespać (zmęczenie)
- wyspać się
zaspać (wykład)
n. actionis
n. loci
n. subiecti (bierny podmiot stanu)
zn. habitualne 'stale'
zn. determinatywne 'trochę, chwilę'
zn. perduratywne 'przez pewien odcinek czasu'
zn. limitatywne 'osiągnąć kres' > ,
zn. rekompensujące
zn. rezultaty wne: osiągnięty stan podmiotu
zn. anihilatywne: utrata czegoś
2. Paradygmat słowotwórczy czasownika czytać
czytać
czytanie
czytanka
- czytelnia
czytelnik
czytnik
- czytelny
- przeczytać
poczytać
- doczytać
odczytać (rezolucję)
- wyczytać *
- zaczytać (książkę)
n. actionis n. obiecti n. loci n. agentis n. instrumenti
zn. możliwości 'dający się czytać' aspekt dokonany zn. determinatywne 'trochę' zn. limitatywne czynność oficjalna
zn. kauzatywne 'znalezienie przedmiotu (informacji) wśród innych' czynność anihilatywna ('zniszczyć')
218
Słowotwórstwo
Uwaga: w opisie znaczeń kategorialnych czasowników w obrębie mutacji i modyfikacji kierowaliśmy się klasyfikacją słowotwórczą czasowników polskich Henryka Wróbla (por. V. Słowotwórstwo czasowników w: Gramatyka współczesnego języka polskiego. Morfologia, red. R. Grzegorczykowa, R. Laskowski, H. Wróbel, Warszawa 1984, s. 467-512).
3. Paradygmat słowotwórczy rzeczownika brat
brat t
'każdy z synów wspólnych rodziców'
brat2
'człowiek traktowany
tak jak bliski, jak
przyjaciel'
- braciszek n
bratczysko
bratanek ;
- bratanica
bratowa
- braterstwo^ 'brat z żoną'
bratostwo ts.
- braterski^ 'odnoszący się
do brata, właściwy bratu'
- bratowy 'należący do brata'
- braciszek^ (zakonne a. emo-
tywne) \
- brach (brachu!)
- bractwo '
- brać
bratni 'taki jak miedzy i
braćmi'
braterski^ >
bratać się 'sprawiać, że ktoś
staje się takim jak brat'
deminutivum / f. pragmatyczna (emotywna) f. pragmatyczna
n. cognationis < ; n. collectivum
przymiotnik relacyjny
f. semantyczna / pragmatyczna f. pragmatyczna
n. collectivum
przym. symilatywny czasownik kauzatywny
Uwaga: jak widać, słowotwórcza aktywność wyrazu jest determinowana przez semantykę. Derywaty nawiązują do określonych znaczeń wyrazów polisemicznych, stąd potrzeba rozróżnienia dwu paradygmatów: bratt oraz brat2. Tak wiec Słowotwórstwo dostarcza argumentów przemawiających za tym, by definiować leksem jako jedność formy i znaczenia. Innymi słowy, w przypadku polisemii postępujemy tak jak przy homonimii: ile znaczeń, tyle leksemów.
Jednostki systemu słowotwórczego
219
4. Paradygmat słowotwórczy rzeczownika ręka
ręka
rączka
rączyna
rąsia
rączysko
ręcznik
rękaw /
rękawiczka
rękawica i
ręczny
,-demin. / f. pragmatyczna augment./f. pragmatyczna
n. attributivum
przymiotnik relacyjny > czasownik kauzatywny
'asocjac. '
wyręczyć / -ać (się)
Komentarza wymaga umieszczenie na tym samym szczeblu derywacji rękawicy i rękawiczki. Wbrew pozorom, ta ostatnia nie jest zdrobnieniem od rękawicy, raczej na odwrót, to rękawica może być rozumiana jako 'duża rękawiczka', por. rękawice ogrodowe, rękawice ochronne. Jednak poza tym rzeczownik rękawica odnosi się najczęściej do okrycia na rękę noszonego przez mężczyzn, podczas gdy rękawiczka jest jego damskim odpowiednikiem. Oba wyrazy najlepiej jest wywodzić bezpośrednio od ręki.
5. Paradygmat słowotwórczy przymiotnika żółty
żółty
- żółć
- żółtaczka ~ l
żółcień^ 'żółty barwnik'
żółtko
- żółtekf0g, -
- żółknąć
- żółcić >.>....;; , > '
- żółto
zn. przedm. / abstractum n. essendi
n. attributiyum
czasownik procesualny czasownik kauzatywny .; Adv
Przedstawione na diagramach 1-5 paradygmaty słowotwórcze reprezentują różne części mowy, chodziło bowiem o pokazanie związku między potencją derywacyjną a gramatyczną charakterystyką podstawy. I tak derywaty odczasow-nikowe wypełniają otwierane przez czasownik pozycje dla swoich semantycznych argumentów (por. s. 92), są więc niejako zadane przez charakter bazy. Istotne jest przy tym, czy bazowy czasownik jest określeniem stanu czy czynności. Te pierwsze (por. spać) wykluczają takie kategorie rzeczowników, jak narzędzie i obiekt/rezultat, które odnajdujemy w paradygmatach czasowników czynnościowych (por. czytać). Ponadto znaczenia osobowe derywowane od predykatów stanowych nie sposób jest bez zastrzeżeń włączyć do nazw wykonawców czynności.
220
Slowotwórstwo
Są to raczej bierni nosiciele stanu, jak śpioch, często z dodatkowym komponentem pragmatycznym (śpioch to nie 'ten, kto śpi', lecz 'ten, kto śpi długo, zdaniem nadawcy zbyt długo'). Generalnie czasowniki dopuszczają rzeczownikowe abstracta (por. sen, spanie, czytanie), nazwy miejsc (por. sypialnia, czytelnia, pralnia). Przybierają też rozmaite mutacyjne i modyfikacyjne kategorie czasowników prefiksalnych. W tym zakresie 'stany' wyróżniają się brakiem pary aspektowej (por. czytać - przeczytać, ale: spać - ?). Także przymiotniki łatwiej jest derywować od czasowników czynnościowych (por. derywat czytelny ze znaczeniem potencjal-ności 'taki, który może być przeczytany'; odpowiedni przymiotnik senny jest formalnie derywatem od rzeczownika sen). Wykluczone są natomiast przysłówki.
Z kolei rzeczowniki mogą być "odmieniane" przez takie kategorie, jak 'zdrobnienia', 'zgrubienia', 'zbiory', 'stosunki pokrewieństwa', 'nosiciele cech', 'przymiotniki relacyjne' i czasowniki odimienne (w naszych przykładach tylko asocjacyjne derywaty ręczyć, bratać się). Rzecz jasna, funkcja rzeczownika zależy dalej od tego, jakiej klasy semantyczno-leksykalnej jest on reprezentantem. Tylko rzeczowniki konkretne dopuszczają derywaty z takich kategorii, jak zdrobnienia, zgrubienia i zbiory; tylko od rzeczowników osobowych można tworzyć nazwy pokrewieństwa (por. brat - bratowa, bratanica, bratanek). Raczej osobowe rzeczowniki stanowią punkt wyjścia dla odrzeczownikowych abstraktów, por. braterstwo, cwaniactwo, chamstwo. Na ogół nie stanowią rzeczowniki bezpośrednich baz dla przysłówków. Semantyczną możliwość takich przekształceń stwarzają dopiero pewne, nietypowe dla rzeczowników klasy określeń miejsc i okresów czasu, jak góra, dół, noc, wieczór, por. "uprzysłówkowione" formy narzędnika: górą, dolem, nocą/nocami, wieczorem/wieczorami.
Przymiotniki natomiast stanowią podstawy dla rzeczownikowych abstraktów i nazw atrybutywnych, czasowników (zwykle ze znaczeniem 'procesualności' i/lub 'kauzatywności') oraz przysłówków.
Przechodząc od konkretnych paradygmatów do modelowych (abstrakcyjnych), zadajemy sobie oczywiście pytanie, jakie własności pojedynczych podstaw mogą być uogólniane na całą klasę wyrazów. Rządzi tu, podobnie jak i w całym słowotwórstwie, zasada proporcji: do systemu wchodzą tylko powtarzalne relacje. By uniknąć jałowych i nierozstrzygalnych sporów o wymaganą długość serii, językoznawcy przyjmują metodologiczną zasadę czwórki proporcjonalnej, tj. w naszym przypadku wystarczy obecność dwu derywatów o takich samych cechach (wraz z podstawami tworzą one czwórkę). Zasadę taką przyjęła E. Ziemskaja (1992, s. 20) w opisie słowotwórczej paradygmatyki języka rosyjskiego. Okazuje się to jednak czasem problematyczne. Kierując się takim wskazaniem, powinniśmy przyjąć, że przymiotniki kolorystyczne otwierają semantyczne miejsce dla derywatów ze znaczeniem 'część jajka'. Możemy bowiem zbudować proporcję: : ,,...,. , , ,
Jednostki systemu słowotwórczego
221
\
Żółty żółtko
biały białko
Doświadczenie pozajęzykowe podpowiada nam, że w tej sferze rzeczywistości (tj. w "jajczarstwie") możliwości onomazjologiczne szybko się wyczerpują. Nie jest to klasa otwarta, w której moglibyśmy się spodziewać nowych odkryć i zapotrzebowania na nowe nazwy. Z tego powodu może nie warto włączać takiej wąskiej kategorii jak 'część jajka' do zorientowanego prospektywnie modelu potencji słowotwórczej. Inaczej natomiast przedstawia się dla przymiotnikowych określeń barw semantyczne miejsce 'choroba', por. żółtaczka. Mamy tu również do czynienia ze znaczeniem niejednostkowym, przy czym klasa chorób jest otwarta. Także słowotwórczo rejestrujemy tu więcej okazów, por. białaczka, czerwonka, blednica, szkarlatyna (od szkarłatny), czerniak, sinica i in.
Niewiele jeszcze możemy powiedzieć o paradygmatach słowotwórczych polszczyzny. Punktem wyjścia dla opisów poszerzających naszą wiedzę na ten temat powinny być nie ogólne klasy gramatyczne leksemów (jak czasownik, rzeczownik itp.), lecz węższe klasy semantyczno-leksykalne. Rozpatrzmy przykład takiej klasy:
6. Modelowy paradygmat słowotwórczy podstawowych nazw zwierząt
"zwierzę"
samica : 'samiec': 'młode': 'pomieszczenie' 'zbiorowość':
wielbłądzica, niedźwiedzica, kozica kaczor, indor, kocur kocię, wilcze, słoniątko gołębnik, cielętnik, bażantarnia ptactwo, robactwo, zwierzyna
"mięso L...'\
'człowiek, który zajmuje
się hodowlą...': przymiotnik relacyjny: przymiotnik odnoszący się
do ciężarnej samicy: czasownik o zn. 'rodzić': czasownik symilatywny:
cielęcina, konina, sarntna
gołębiarz, świniarz, sokolnik małpi, żabi, lisi, krowi kotna (kotka), cielna (krowa),
prośna (maciora)
okocić się, oszczenić się, ocielić się chomikować, naindyczyć się, najeżyć się
Oczywiście, nie wszystkie rzeczowniki nazywające zwierzęta realizują ten paradygmat w całości. To użytkownicy języka decydują, z jakich podsuwanych im przez system możliwości będą korzystać. W dodatku sposób słowotwórczy nie jest jedynym środkiem nominacji. Takie same rozróżnienia sygnalizują i proste leksemy, np. opozycja płci 'samiec' : 'samica' może być wyrażana albo czysto leksykalnie, por.: koń - ktycz : ogier, świnia - maciora : knur, albo słowotwórczo. W tym drugim przypadku nieporównanie częściej wyrażana jest płeć żeńska, zwykle za pomocą typowego dla niej wykładnika -ica (por. przykłady w diagramie 6.). Tam jednak, gdzie płeć jest dla człowieka nierelewantna (nie jest to ani zwierzę
222
Słowotwórstwo
hodowlane, ani łowne), jej rozróżnienie nie jest sygnalizowane językowo, por. mysz, wiewiórka (w razie potrzeby użyjemy parafrazy 'samiec myszy' /'samica myszy'). Paradygmaty słowotwórcze, podobnie jak i wcześniej przedstawione gniazda, ukazują funkcjonowanie systemu słowotwórczego z wyjściowej pozycji bazy. Dostarczają w ten sposób odpowiedzi na pytanie: c o jest nazywane, jakie węzły złożonej siatki pojęć są lub mogą być słowotwórczo wyrażane. W dalszym ciągu zajmiemy się strukturami, które pokazują, j a k te zadania język realizuje, jakie są reguły słowotwórcze pozwalające te węzły zapełnić. Będziemy je śledzić na poziomie typów i kategorii słowotwórczych.
6.3. Typ słowotwórczy
Typ słowotwórczy to klasa derywatów: a) z tym samym formantem, b) o tym samym gramatycznym charakterze podstawy. Przyjrzyjmy się przykładom:
a) golec, malec, mędrzec, skąpiec, starzec...
b) głupek, mędrek, siwek, śmiałek, świątek...
W obu seriach mamy do czynienia z derywatami odprzymiotnikowymi (spełniony drugi warunek), przy tym o różnych sufiksach - są to zatem dwa typy słowotwórcze (różne środki - niespełniony pierwszy warunek). Mimo dużego podobieństwa obu ciągów - jedność bazy, ta sama kategoria semantyczna derywatów 'ludzie' - o ich niesprowadzalności do jednego typu słowotwórczego decyduje odrębność formantów. Zatem kluczem do wyodrębnienia tej klasy derywatów jest tożsamość środka słowotwórczego.
Do typu a) moglibyśmy dołączyć dalsze rzeczowniki, pochodne od przymiotników morfologicznie złożonych, por.:
a') mieszaniec, roztrzepaniec, oberwaniec, wykolejeniec...', szczęśliwiec, niegodziwiec, szmatławiec...; pechowiec, postępowiec, brukowiec, kauczukowiec itp.
Nietrudno zauważyć, że w miarę poszerzania serii maleje podobieństwo semantyczne tworzących ją wyrazów. Znaczeniowa kategoria 'ktoś, człowiek odznaczający się cechą, na którą wskazuje podstawa' ustępuje szerszemu pojęciu 'coś, przedmiot...', por.: brukowiec 'gazeta brukowa', kauczukowiec 'drzewo kauczukowe', mieszaniec 'pies rasy mieszanej'.
Formant to bilateralna (dwustronna) jednostka języka, tj. materialny element formy, któremu odpowiada jakaś charakterystyka w planie treści. Różne charakterystyki prowadzą do wniosku o istnieniu różnych formantów. Nasuwa się pytanie, co można uważać za semantyczną zawartość formantu. Kierując się znaną już nam metodologiczną zasadą czwórki proporcjonalnej, moglibyśmy przypisać sufiksowi -ec np. znaczenie 'gazeta', por.: ;
szmatławiec szmatławy
brukowiec brukowy
Jednostki systemu słowotwórczego
223
Na tej samej podstawie zidentyfikujemy jednostkę -ec o zn. 'drzewo', por.:
kauczukowiec
kakaowiec
kasztanowiec
bananowiec
kauczukowy kakaowy kasztanowy bananowy
Najwięcej poświadczeń uzyskamy dla przyrostka -ec ze zn. 'człowiek ', por.:
malec mały
starzec stary
skąpiec skąpy
oberwaniec oberwany
pechowiec pechowy
Pytanie, czy ze względu na funkcję semantyczną powinno się wyodrębnić różne homonimiczne wobec siebie sufiksy odprzymiotnikowe -ec\ 'gazeta', -ec2 'drzewo', -ec3 'człowiek' itp., w opisie strukturalnym sprowadza się do rozróżnienia wariantów i inwariantu. Pojęcie wariantu już poznaliśmy (patrz rozdz. II. Fonetyka ifonologia). Inwariant (por. definicję na s. 20) to w odniesieniu do formantów niezbywalna wspólna "reszta" znaczenia, jaką można wykryć we wszystkich wariantach. Takim inwariantem jest dla przyrostka -ec funkcja przedmiotowa 'coś, rzecz'. W ramach tej jednej funkcji można odnotowywać fakultatywne warianty, których lista jest otwarta. Na przykład z zestawienia pary mieszaniec 'pies...' i dachowiecasocj 'kot dachowy, tj. nierasowy' możemy wydobyć semantyczny wariant 'zwierzę domowe'.
Jak już stwierdziliśmy, na typ słowotwórczy składa się nie tylko tożsamość formantu, lecz także rodzaju podstawy. Z tego też względu jako odrębny typ potraktujemy serie z przyrzeczownikowym i przyczasownikowym sufiksem -ec, por.:
c) kościec, lipiec, Popielec, powstaniec, skarbiec, wdowiec, wzorzec...
d) czyściec, goniec, kolec, krztusiec, strzelec, wędrowiec, wyjęć...
Inne klasy gramatyczne podstaw pojawiają się wyjątkowo, por. odzaimkowy samiecasocj W przypadku serii c) i d) konieczna jest dalsza analiza semantyczna. W typie odrzeczownikowym mamy do czynienia z takimi wariantywnymi funkcjami, jak 'nazwy temporalne' (lipiec, Popielec), 'symilatywne' (tasiemiec, wrzosiec}, 'nazwy miejsc' (skarbiec 'miejsce przechowywania skarbu', kamienieć 'miejsce nagromadzenia kamieni'), modyfikacyjne znaczenie 'dużej wielkości' (garniec 'duży garnek', wieniec 'duży wianek') itp. Określenie inwariantu jest tu niełatwe. By je przybliżyć, musielibyśmy oddzielić typ mutacyjny od modyfikacyj-nego, który jest możliwy przy derywatach tożsamych gramatycznie z podstawą. Są one niesprowadzalne do wspólnego inwariantu. W obrębie mutacji z kolei dostrzegamy takie różne ontologicznie kategorie, jak 'czas, w którym...' (por. lipiec) i znaczenia przedmiotowe, z osobowymi włącznie.
Sufiks -ec ma również swoje warianty formalne: -lec, por.: wi-lec.^K> 'roślina, która się wije', -elec: chudzi-elec, rudzi-elec, -ulec: bud-ulec, krzyw-ulec, -aniec: mieszk-aniec, szturch-anie^, -eniec: osiedl-eniec, kacz-enieciK{Xj 'kwiat o płatkach przypominających kacze dzioby', -iniec: bab-iniec, -awiec: dmuch-awiec^Xj, lat-awiec, -owiec: slalom-owiec, zawal-owiec. Poszerzające podstawowy sufiks cząstki (-/-, -el-, -ań- itp.) są konektywami.
224
Słowotwórstwo
Wielość typów nie ułatwia ich uporządkowanego opisu. Łatwiej jest przedstawić ogólne strukturalne modele łączliwości formantów, w szczególności przyrostków. Dla podkreślenia związku morfologii słowotwórczej z morfologią fleksyjną dzielimy sufiksy na obdarzone mocją, tj. przybierające różne końcówki rodzajowe, oraz sufiksy bez mocji.
Modele łączliwości sufiksów
1. Rzeczownikowe formanty o nieograniczonej łączliwości (łączące się z wszystkimi podstawowymi częściami mowy), niewyspecjalizowane (tworzące wiele serii znaczeniowych)
1.1. Modele słowotwórcze z mocją:
- N: kanalik, drucik, inteligencik, trybik, tłuszczyk, kluczyk...;
grzybica, nerwica...; kangurzy ca, pasierbica
sufiksy -ik/-yk - Adj: bielik, dostojnik, młodzik, starzyk...; lewica, martwica, -ic(a) l -yc(a) drobnica...
- V: tłumik, wabik, brodzik, budzik, łazik...; tętnica, dławica,
chcica...
Adv: podlużnik 'gaza położona podłużnie', wspólnik 'działający wspólnie z kimś, mający coś wspólnie'
Warianty: -czyk, por.: Estończyk, wiedeńczyk, -ejczyk, por.: Nazarejczyk, -ańczyk, por.: Marokańczyk; -awic(a), por.: mgławica, ślizgawica, -owic(a), por.: śliwowica.
sufiks -(e)kl
$: % % ' '. "- '
- N: pyszczek, grzybek, cukierek, tlenek...; trawka, muszka,
dyrektorka, dżokejka 'czapka dżokeja'...; mleczko, ciastko, kłamstewko, jedzonko...
- V: grajek, milczek, wycinek, tłuczek, przystanek, zarobek...;
przesyłka, wtyczka, skrytka...; żyjątko, wdzianko...; łaskotki, prześmiewki, obierki...
Adj: znajomek, śmiałek, uszatek...; porodówka, gorączka,
czerwonka, prywatka...; niewiniątko, chudziątko, białko...; kąpielówki, zjazdówki...
Num: piątek, dziesiątek...; piątka, czterdziestka, setka...
- Adv: zbytek ('zbyt dużo czegoś'), spodek (u spodu, pod
spodem), tyłek (z tyłu)... . ,-:v.fUj ^ v- v; . .-: .. --:;-.
Sufiks ten ma ogromną liczbę wariantów formalnych: -aczek/-aczk(a) /-aczk(i) (bielaczek, bialaczka, dwojaczki), -ączk(a)/-ączk(o) (świerzbiączka, ramiączko), -iczk(a) (twarzyczka), -niczk(a) (mydelniczka), -ajk(a) (zalewajka), -alk(a) (pralka), -alk(a) (grzalka), -ulk(a) (kukulka), -anek/-ank(a) (bratanek,
Jednostki systemu słowotwórczego
225
hrabianka), -inek/-ink(a) l-ynk(a) (bielinek, śnieżynka, zegarynka), -ark(a) (kosiarka, bieliźniarka), -aszek (wujaszek), -uszek (kwiatuszek), -tek/-tk(a) (datek, trutka), -awk(a) (kurzawka, nogawka), -ątk(o) (kociątko, kobieciątko). Poza sufiksami -ark(a) i -ówk(a) są one nielicznie poświadczone w materiale słownikowym. Ten drugi występuje w licznych uniwerbizmach mających z reguły podwójną motywację rzeczownikowo-przymiotnikową, por. pościelówka 'tkanina na pościel/pościelowa'. Preferując motywację przymiotnikową, wydzielamy jedynie sufiks -k(a), por.: szkolą handlowa - handlów-k(a), lodź motorowa motorów-k(a), sprawa pokazowa pokazów-k(a).
- Adj: zuchwalec, budowlaniec, starzec...; winowajca (od:
winien, derywat wielomotywacyjny, por. wina)...
sufiks -(e)cl V: strzelec, kolec, wędrowiec..:, łowca, kłamca, kierowca... -c(a)m l - N: kopiec 'coś na kształt kopy', Zaporożec...; grabieżca, -c(a)t spółdzielca (od: spółdzielnia)...
- Num: trójca, dwójca... . , , , , i
Warianty: patrz s. 223, ponadto dla -c(a)m : -erc(a), por.: bluźnierca, -awc(a), por.: wykonawca, -owc(a), por.: wykładowca.
- N: bagażnik, silnik, jajnik...; rakietnica, prądnica, dzwon-
nica... -f
sufiks -nikł - V: czujnik, miernik, wskaźnik...; suwnica, chłodnica, roz--nic(a) mównica...
- Adj: makownik, miodownik, krwawnik^,...; blednicaasoci,
krętnica 'jelito kręte' ,-e,-,..., wa- >- rv *
- Num: trójnik, tysięcznik, pięciornik
- Adv: wzdłużnik, przeciwnik 'ten, kto jest przeciw czemuś'
Warianty: -alnik/-alnic(a) (muzealnik, kazalnica), -elnik/-elnic(a) (czytelnik, chrzcielnica), -ennik/ -ennic(a) (męczennik 'ten, kto się męczy'), -arnik (piekarnik), -ownik/-ownic(a) (pracownik, koczownik, płaskownik, rękawica).
N: plecak, płeśniak, winiak, strażak, niemowlak...
sufiks -akl - V: składak, chodak, czerpak, śpiewak, pływak; hulaka,
-ak(a) rozrabiaka...
Adj: cwaniak, wodniak, zieleniak, ślepak, ogólniak... - Num: piątak, trójniak... ,;;>,:; ' . =
Warianty formalne: -czak (dąbczak), -oszczak (schaboszczak), -niak (kapuśniak, wieśniak).
15-Zarys gramatyki polskiej
226
Słowotwórstwo
sufiks -in/-yn -in(a) l -yn(a)
N: Litwin, bernardyn...', mieścina, sędzina, sarnina...', imieniny...
V: kpina, gościna, wykładzina...', spaliny, popłuczyny, odwiedziny, przeprosiny...
Adj: łysina, nowina, zielenina... ; ;
Warianty: -lin(a), por. wędlina od wędzić, -elin(a), por. oparzelina, -anin (paryżaniri), -Janin (Marsjanin). Uwaga: pewne serie derywatów w tej grupie odznaczają się wielomotywacyjnością: dla typu strzelanina, pisanina, siekanina... przyjąć można podstawy czasownikowe lub rzeczownikowe (w naszej interpretacji są to derywaty odrzeczownikowe, a wiec: strzelani(e) > strzelan-in(a))', dla typu wołowina, cedrowina możliwy jest rzeczownik bądź przymiotnik: 'mięso z wolu/wołowe', 'drewno z cedru /cedrowe' - przyjmujemy tu bliższe strukturze derywatów podstawy przymiotnikowe. W przeciwnym razie mielibyśmy dodatkowo do czynienia z wariantami -anin(a), -owin(a).
Do mniej licznych typów z mocją należą:
-ochl-ocha, por.: tłuścioch, tłuściocha, śpioch, taniocha, darmocha
-uch l-ucha, por.: maluch, gnieciuch, kłamczuch (przy podstawie kłamca),
staruch...', starucha, dziewucha, ciemieniucha
-ciał-cio, por.: mamuńcia (od mamunid), kawcia, tatuńcio (od tatunio), wujcio
-all-ala, por.: rogal, nochal, brzydal...; mądrala
-uli-ula, -H/0, por.: smarkul...; smarkula, biedula, brzydula...; tatulo, księżulo
-uń l-unia l-unio, por.: lizuń...; siostrunia, rączunia...; dziadunio, teściunio,
brzunio
-uśl-usia, por.: pracuś, laluś, kiciuś...; kawusia, paczusia, córusia
-owy l -owa l -owe, por.: bagażowy, suwnicowy, dzielnicowy...; bratowa, szefowa,
bufetowa...; rozląkowe, postojowe.
1.2. Modele słowotwórcze bez mocji:
sufiks -acz
- V: biegacz, porywacz, odsyłacz, zmywacz... N: brodacz, siłacz, sękacz...
- Adj: bogacz (z ucięciem -at- w bogat(y)), smarkacz (z ucięciem
-at- w smarkat(y))...
sufiks -arz
- N: harfiarz, taksówkarz, kioskarz, śmieciarz, narciarz, bady-
larz^,..
- V: lekarz, pisarz, chodziarz, cykliniarz...
- Adj: prywaciarz, sucharz 'suche drzewo, gałąź', paskudziarz
'ktoś paskudny'.
Jednostki systemu słowotwórczego
221
2. Modele łączliwości sufiksów przymiotnikowych:
sufiks -n(y)l
- V: łączny, dziwny, zaczepny, przymilny...; odpowiedni...
- N: żniwny, rybny, żelazny, leśny...; żytni... -
Warianty formalne: -own(y) (kosztowny, sensowny), -arn(y) (elitarny), -ijn(y) (familijny), -iczn(y) (oceaniczny, energiczny). Jako warianty przyrostka -n(y) potraktować trzeba przyrzeczownikowe -aln(y), por. kolegialny, licealny (od rzeczowników na -um).
sufiks -an(y)l -on(y)
- V: oczytany, murowany...; pieczony, wzruszony...
- N: siostrzany, drewniany, źródlany, ziemniaczany..
Pozostałe sufiksy przymiotnikowe odznaczają się ograniczoną łączliwością. Najbardziej ekspansywny przyrostek -ow(y) wybiera podstawy rzeczownikowe (por.: samochodowy, domowy, propagandowy...). Wyspecjalizowane sufiksy -aln(y) i -liw(y) łączą się z czasownikami (por. jadalny, rozpuszczalny...; szkodliwy, dokuczliwy, kochliwy, łamliwy...).
Niczym nie ograniczana łączliwość środków słowotwórczych ma swoje ogromne zalety. Pozwala na swobodne tworzenie nowych konstrukcji. Zarazem zaspokajane przez słowotwórstwo potrzeby nominatywne są wyrazem wysiłku poznawczego. Do głosu dochodzą semantyczne kategorie poznawcze (kognitywne). Toteż interesujące byłoby także ujawnienie wyspecjalizowanych afiksów, dające odpowiedź na pytanie, jakie sensy (cechy, kategorie) wspólnota językowa uznała za ważne na tyle, by je utrwalić słowotwórczo, nadać im kształt gotowych matryc pojęciowych.
Mimo dostrzeganej w semantyce języka potocznego skłonności do antropocen-tryzmu, nie ma wśród afiksów słowotwórczych takich, którym można by przypisać zwykłe znaczenie 'człowiek'. Jeśli już, to 'człowiek ujmowany w relacji względem czynności' - człowiek w działaniu albo człowiek doświadczający czegoś. Wyspecjalizowane typy słowotwórcze:
(D
czasownik z tematowym przyrostkiem -i-/-y-
-iciel = 'ten, kto wykonuje czynność nazwaną podstawą/jest podmiotem stanu'
Przykłady: czciciel, wyzwoliciel, myśliciel, karmiciel, marzyciel, nosiciel, jątrzyciel, węszyciel itp. Wyjątki o znaczeniu nieosobowym: niszczyciel 'okręt wojenny', dusiciel (boa). Reguła ta nie jest kategorialna: nie wszystkie potencjalne bazy dopuszczają tu dery\faty, por. *robiciel, *walczyciel, *marudziciel.
(2) temat czasownika
+ -(ow)c(a) = 'wykonawca czynności /podmiot stanu'
228
Slowotwórstwo
Formant -(ow)c(a) uznaliśmy wprawdzie za nieograniczenie lączliwy, ale kwalifikacja taka odnosiła się do podlegającego mocji elementu -(e)c-. Z charakterystyką fleksyjną: rzeczownik o męskim paradygmacie na -a jest to sufiks prawie wyłącznie przyczasownikowy. Derywaty od rzeczowników i przymiotników są nieliczne; często stanowią je rzeczowniki genetycznie pochodne od czasowników (por.: siewca, przestępca, zabójca, zaborca). Zupełnie wyjątkowo zdarzają się derywaty o znaczeniu nieosobowym - są to w dodatku złożenia ze współformantem -c(a), por.: roślino-, mięso-, trupo-, wszystkożerca 'istota roślino-/mięso-/trupo-/ wszystkożerna' ('...która żre...').
Z czynnością wiąże się też blisko pojęcie narzędzia. Wyspecjalizowanym wykładnikiem tego znaczenia jest sufiks -dł(o), warianty: -idł(o), -adt(o). Odpowiednia reguła ma postać:
(3) temat czasownika
-adł(o)
+ -idł(o) = 'to, czym wykonuje się czynność na--ł(o) zwaną przez podstawę'
Derywaty: mieszadło, wieszadło, sznurowadło, wahadło...; mazidło, kadzidło, gasidło, liczydło...; sprzęgło, pokrętło, wiertło itp. Nieliczne wyjątki od tej reguły odbiegają znaczeniem (straszydło to 'ktoś, kto straszy innych swoim wyglądem', malowidło to wytwór czynności, a nie narzędzie) albo różnią się ponadto charakterem gramatycznym podstawy, jak odprzymiotnikowe mokradło.
Od -idł(o){ należy odróżnić homonimiczny przyrostek -idl(o)2 o funkcji pragmatycznej. Tworzy on ekspresywne rzeczowniki odrzeczownikowe, por.: wierszydło, sztuczydło, ptaszydło, chamidło, piśmidlo.
We współczesnej polszczyźnie szczególnie produktywnym wykładnikiem słowotwórczym tworzącym nazwy bardziej skomplikowanych narzędzi, maszyn i urządzeń jest przyczasownikowa -ark(a), por.:
(4) temat czasownika
-ark(d) - 'to, czym wykonuje się czynność nazwaną przez podstawę'
Przykłady nowszych neologizmów: drukarka (~ laserowa, ~ atramentowa), wykaszarka (do trawy), liczarka (banknotów).
Uderzającą cechą zasobu środków słowotwórczych jest przy tym neutralizacja opozycji 'osobowy wykonawca czynności' : 'narzędzie czynności'. Większość przyrostków z powodzeniem obsługuje obie kategorie, por.: -acz (porywacz, tułacz, włamywacz oraz zakraplacz, odsyłacz, spinacz), -arz (pisarz i wachlarz), -nik (ratownik, pracownik i grzejnik, wyłącznik). Podobnie fleksyjnie żeńska -ark(a) może być identyfikowana jako nazwa wykonawczyni czynności, por.: pielęgniarka 'kobieta, która pielęgnuje chorych'. Tam jednak gdzie system dopuszcza motywację rzeczownikową (a jest to wówczas nazwa mężczyzny),

t
Jednostki systemu słowotwórczego
229
przyjmujemy to drugie rozwiązanie, lokując nazwę żeńską wśród feminatywów z sufiksem -k(a) (jak wyżej: pielęgniarka < pielęgniarz). Trzeba przyznać, że rozwiązanie takie w epoce wyzwolenia kobiet znamionuje konserwatyzm.
Do relacyjnych określeń człowieka należą - poza relacją do czynności - sufiksy odnoszące ludzi do miejsc:
(5) ..-;. .
geograficzna nazwa własna
-czykt -anint
= 'mieszkaniec kraju, regionu, miasta'
Derywaty: Chińczyk, berlińczyk, Estończyk, Wietnamczyk...; Marsjanin, Amerykanin, żoliborzanin, paryżanin... Sufiksy te mają ponadto kontekstowy wariant funkcjonalny 'czyjś zwolennik, wyznawca czyjejś idei/członek zbiorowości (zwłaszcza zakonnej)', por. poniższą regułę:
(6) nazwisko
+ -czyk2 - 'wyznawca, zwolennik X-a' -anin2
Derywaty: pitagorejczyk, pilsudczyk, hubalczyk...; luteranin, franciszkanin, dominikanin itp. Synonimicznym przyrostkiem jest w opisanym kontekście -ist(a), por.: hę glista, tomista, marksista itp. Te ostatnie rzeczowniki mają jednak podwójną motywację: przez odesłanie do nazwiska twórcy ideologii, systemu filozoficznego, por.: heglista 'zwolennik Hegla', tomista 'zwolennik św. Tomasza', albo - co jest trafniejsze - przez odniesienie do nazwy systemu, por.: heglista 'zwolennik heglizmu' itp.
W obrębie nazw zbiorowych, kategorii wyrażanej także fleksyjną liczbą mnogą, a przez to słowotwórczo niezbyt aktywnej, obserwujemy wąską specjalizację sufiksu -ostw(o) tworzącego nazwy par małżeńskich, por.:
(7) nazwa mężczyzny
+ -ostw(o) = 'para małżeńska'
Przykłady: porucznikostwo 'porucznik z żoną', analog.: kapitanostwo, profeso-rostwo, pręży dentostwo...; Janostwo, Andrzejostwo itp. Uwaga: lotrostwo, szpiegostwo, gapiostwo to nie 'łotr z żoną', 'szpieg z żoną', 'gap(a) z żoną' - regule tej brak jak widać całkowitej kategorialności.
Swoje wykładniki mają też nazwy miejsc: -arni(a), -alni(a), -owni(d), -isk(o)t - por.:
(8) temat czasownika
temat rzeczownika/ [temat czasownika]
+ -alni(a) - 'miejsce, w którym odbywa się dana czynność'
+ -arni(a) - 'miejsce związane z przedmiotem... / 'miejsce odbywania czynności'
230
Slowotwórstwo
temat czasownika na -owaćl temat przymiotnika na -own(y)
+ -(ow)ni(a) = 'nazwa pomieszczenia'
temat czasownika/temat + -(ow)isk(o) = 'nazwa ^bszaru otwartego' rzeczownika
Oto wybrane przykłady: pływalnia, oczyszczalnia, tkalnia, smażalnia...; koszykar-nia, kawiarnia, pończoszarnia, graciarnia..., malamia, suszarnia, tuczarnia...; ładownia, pracownia, montażownia, kotłownia...', łowisko, żerowisko, wysypisko..., kartoflisko, torowisko, wrotkowisko, lodowisko itp.
Jak przy każdej klasyfikacji semantycznej, tak i tu nie jest możliwe podanie wyczerpującego wykazu wszystkich wyspecjalizowanych formantów. Z konieczności ograniczyliśmy się do wybranych typów rzeczownikowych.
6.4. Kategoria słowotwórcza
Formalno-pojęciowe relacje między wyrazami obserwowane w granicach typów słowotwórczych nie są izolowane. Typy tworzą bardziej abstrakcyjne kategorie słowotwórcze, tj. klasy wyrazów o takim samym znaczeniu strukturalnym (tj. dającym się odczytać z ich budowy) i niejednakowych wykładnikach (formantach). Kategorie słowotwórcze, uznawane przez jednych lingwistów za rodzaj kategorii morfologicznych (a więc gramatycznych), przez innych - za kategorie leksykalne, nie poddają się tak łatwo inwentaryzacji. Ich rodzaje i liczebność są u różnych autorów zmienne. W grę wchodzą bowiem wielorakie, często krzyżujące się ze sobą kryteria.
Podstawowym warunkiem wyodrębnienia jakiejś klasy semantyczno-słowo-twórczej jest istnienie wyspecjalizowanego typu słowotwórczego. Zgodnie z definicją typu, wymaga się tu nie tylko obecności afiksu - ważna jest również charakterystyka gramatyczna podstawy, ponieważ od niej zależy ostatecznie typ relacji między derywatem a bazą. Z tego powodu na przykład semantyczna klasa nazw agensów, czyli nazw osobowych wykonawców czynności, w znanej już nam klasyfikacji Renaty Grzegorczykowej (por. s. 205) rozpada się na dwa podtypy: a) motywowane przez czasowniki "właściwe" nomina agentis, b) odrzeczownikowe, tj. "pośrednie" nomina agentis. W tych drugich bowiem czynność jest implicytna; dopiero znajomość całej konstrukcji pozwala ją wydobyć. Na przykład rzeczownik rybak nie musi oznaczać tego, kto łowi ryby. Struktura tego derywatu zdradza jedynie, że jest to 'ktoś pozostający w aktywnym stosunku względem tego, co nazywa podstawa'. Mógłby to więc równie dobrze być ktoś, kto lubi jeść ryby /ktoś, kto sprzedaje ryby itp. W klasyfikacji Miłosza Dokulila1 spotykamy
1 Por. Tvofen( slov v (eStinS, 2. Odvozovdni podstatnych jmen, red. F. Danes, M. Dokulil, J. Kuchaf, Praha 1967.
Jednostki systemu słowotwórczego
231
rozróżnienie: dewerbalne "nomina agentis" i desubstantywne "nomina actoris" (jmena ćinitelska - jmena konatelskd). Także w obrębie struktur atrybutywnych wydziela czeska lingwistyka odprzymiotnikowe i odrzeczownikowe nazwy nosicieli własności jako oddzielne kategorie (jmena nositelu vlastnosti oraz jmena nositelu substancniho vztahu). Do tych drugich należą także nazwy mieszkańców, dla których nie tworzy się odrębnej kategorii, a ponadto nazwy nieosobowe: określenia zwierząt, roślin, minerałów, surowców, nazwy symilatywne. Dodatkowo oprócz nazw zbiorowych figurują w tej klasyfikacji nazwy syngulatywne (nomina collectiva et singulativa), tj. określenia pojedynczych elementów zbiorów, por. polskie przykłady ziarnka, słomka, ognik.
Z kolei Roman Laskowski' w swojej monografii poświęconej dialektom laskim z pogranicza polsko-czeskiego proponuje zestaw sześciu kategorii mutacyjnych zgodnie z tym, co mu dyktuje badany materiał. Są to: 1. n. agentis osobowe i nieosobowe (tj. z włączeniem nazw narzędzi), 2. n. professionalia (nazwy zawodowe), 3. ekspresywne określenia ludzi (typ mutacyjny, ale ze składnikiem pragmatycznym!), 4. nazwy mieszkańców, 5. nazwy miejsc, 6. nazwy przedmiotów martwych.
W dziale Słowotwórstwo w Gramatyce współczesnego języka polskiego (1984) opracowanym przez Renatę Grzegorczykową i Jadwigę Puzyninę znajdujemy klasyfikację derywatów opartą na semantyczno-składniowej koncepcji ról argumentów przy predykatach (por. Gramatyka..., s. 322 i n.). Przyjęty zestaw ról odpowiada w zasadzie tradycyjnemu podziałowi na mutacyjne kategorie słowotwórcze. Są to: subiekt (podmiot czynności lub stanu, procesu, cechy, osobowy lub nieosobowy), obiekt, rezultat, środek czynności, miejsce, czas. Ta ostatnia, dyskusyjna rola predykatu przejawia się w takich derywatach jak wrzesień 'czas, kiedy kwitną wrzosy', listopad 'czas, kiedy (o)padają liście'.
Elena Ziemskaja (1992) przyjmuje podział czysto semantyczny, wydzielając w obrębie mutacji dwie klasy: nazwy ludzi i nazwy obiektów. Ich wewnętrzna klasyfikacja jest heterogeniczna, autorka bierze bowiem pod uwagę zarówno kryteria formalne, jak i znaczeniowe. Za kategorie słowotwórcze w tym ujęciu można uznać n. actoris, por. roś. riemontnik, awtotransportnik, nazwy osób charakteryzowanych ze względu na przynależność do miejsca lub zbiorowości; odczasownikowe nazwy profesjonalne i nieprofesjonalne. Wśród nazw przedmiotów znajdujemy mechanizmy i narzędzia, nazwy przestrzenne, nazwy dyscyplin naukowych i dziedzin ludzkiej działalności, a nawet rzeczowniki odnoszące się do minerałów i nowych pierwiastków.
Taki rozkład akcentów podyktował autorce materiał: nowe słownictwo rosyjskie ostatniego trzydziestoparolecia. Pokazuje on naocznie, że system nominatywny języka jest dynamiczny, reaguje na zmieniającą się rzeczywistość. Charakterystyczne
1 Por. R. Laskowski, Derywacja rzeczowników w dialektach laskich, cz. l, Wrocław-War-szawa-Kraków 1966, s. 27-34.
232
Słowotwórstwo
struktury naszych czasów to choćby obecne u Ziemskiej nazwy nauk, gałęzi wiedzy i działalności ludzkiej (w języku rosyjskim tworzone takimi quasi--sufiksami, jak -logia, -v'ed'enije, -vodstvo, -strojenije, sufiksami -ika/-yka; w języku polskim mielibyśmy odpowiedniki: -logia, -znawstwo, -stwo/-ctwo, -ika/-ykd).
Tak więc system słowotwórczy, podobnie jak leksykalny, dostarcza wiedzy
0 społeczeństwie, warunkach życia, działania itp. Diachroniczna obserwacja materiału leksykalnego, a w szczególności typów i kategorii produktywnych
1 recesywnych pozwala na wyciąganie wniosków wykraczających poza sam język. I tak kategorią w zaniku zdają się być nazwy istot młodych. Przyczyny tego stanu rzeczy mogą być wielorakie, także wewnątrzsystemowe, na przykład niechęć do skomplikowanej deklinacji -ę/-ęcia. Kategoria ta ma jednak również inne wykładniki, np. -ątk(o). Niewielka frekwencja nazw o tej strukturze dowodzi chyba raczej braku szczególnej potrzeby językowego wyróżniania klasy 'potomstwo' w naszej przemysłowej cywilizacji, zwłaszcza że chodzi najczęściej o młode zwierząt. Z kolei zanik patriarchalnego modelu rodziny i ekonomiczne uniezależnienie się kobiet przyczyniły się do słabnącej produktywności najpierw sufiksów tworzących nazwy synów (dziś używany jest w tym znaczeniu chyba tylko królewicz', środowiskowo, i to najczęściej w społecznościach wiejskich, rzeczowniki od nazwisk typu Tokarszczuk syn Tokarskiego), a ostatnio jesteśmy świadkami odchodzenia w niepamięć nazw córek i ż o n. W tej grupie nazw rodzinnych utrzymuje się jeszcze sufiks -owa (por. Nowak Nowakowa), który w razie potrzeby stosowany jest także zamiast przyrostka -ina. Ten ostatni norma słowotwórcza przewiduje dla nazwisk męskich o typie deklinacyjnym na -a, jak Zaręba - Zarębina, toteż np. żona Walęsy mogłaby używać formy Wałęsina (odnotowana sporadycznie w felietonie Jerzego Waldorffa, częściej spotykana jest Walęsowa).
Inny problem stanowią nazwy żeńskie. Tu również dostrzegamy niechęć do ich tworzenia i tendencję do stosowania pragmatycznie lepiej nacechowanych, bardziej "prestiżowych" nazw męskich także w odniesieniu do kobiet (a więc: pani premier, nie: premierka). Z drugiej strony pewne środowiska kobiece, zwłaszcza na Zachodzie, traktują to jako przejaw seksizmu i domagają się językowego równouprawnienia płci. Ta nowa postawa przerodziła się niemal w rodzaj administracyjnego przymusu, domagającego się uwzględniania na przykład w pisanej niemczyźnie nazw żeńskich. Jeśli chodzi o język polski, podobny nakaz byłby z powodów czysto językowych znacznie trudniejszy do zrealizowania, bowiem w naszym języku kategoria rodzaju jest także wyrażana fleksyjnie i jako taka wymaga uzgadniania wykładników w całej frazie, por.: Ci /Te mili/miłe studenci/studentki byli/byty tutaj. Praktyka językowa podpowiada tu zwykle typ gramatycznego uzgodnienia do "sąsiada", tj. do najbliższego względem określnika wyrazu nadrzędnego, por. Drodzy bracia i siostry! Forma drodzy włącza w swój zakres także człon siostry. Trudniej byłoby jednak znaleźć aprobatę dla odwrotnego
Jednostki systemu słowotwórczego
233
szyku, zgodnie z którym cytowana fraza miałaby postać: Drogie siostry i bracia! Okoliczności te przemawiają za interpretacją form męskich jako nienacechowanych.
Współczesna lingwistyka, zainteresowana językowymi środkami kategoryzacji świata, sięga coraz częściej po aparat pojęciowy psychologii kognitywnej (dotyczącej poznania). Coraz powszechniejsze staje się przekonanie, że obecne w naszym myśleniu kategorie poznawcze (lub semantyczne - przyjmijmy dla uproszczenia, że chodzi o to samo) niekoniecznie muszą się odznaczać wyraźnymi granicami, że tworzą one pionowe układy hierarchiczne, w których pewne poziomy traktujemy jako bardziej podstawowe i naturalne (np. kategoria 'pies' jest bardziej podstawowa niż kategoria 'jamnik'), że układy te w języku potocznym nie muszą odpowiadać klasyfikacjom znanym z nauk szczegółowych, np. biologii i fizyki. Odkrywane za pomocą języka kategorie są subiektywne, odbijają ludzki punkt widzenia, w którym to, co ważne, lokuje się w centrum, to zaś, co mniej ważne poznawczo, ląduje na obrzeżach pola oglądu. Właśnie: oglądu, bowiem wizualizacja odgrywa ważną rolę w procesach poznawczych.
Kategoryzacja semantyczna różni się od słowotwórczej, o czym już parokrotnie wspominaliśmy. Do miana wykładników kategorii semantycznych pretendować mogą słowa o szerokim zakresie i ubogie znaczeniowo, tj. na tyle ogólne, że mogą stanowić narzędzie definiowania innych wyrazów, np. 'coś', 'rzecz', 'zwierzę', 'roślina', 'człowiek', 'część', 'miejsce', 'substancja', 'płyn' itp. Nie wszystkie one są utrwalone w gramatycznych i słowotwórczych strukturach wyrazów. Jeśli chodzi o te pierwsze, ogólna charakterystyka znaczeniowa leksemu wynika już z jego przynależności do części mowy. Z częściami mowy powiązane są też ściśle kategorie słowotwórcze: inne dla rzeczowników, inne dla przymiotników i czasowników.
Z rzeczownikiem łączą się takie znaczenia, jak 'substancja', 'coś', 'ktoś', z czasownikiem - 'czynność', 'czas', z przymiotnikiem - 'cecha', 'jakość'. W formach słowotwórczych, w których nawarstwiają się na siebie różne klasy gramatyczne, dochodzi do swoistego krzyżowania się znaczeń kategorialnych, np. pojawia się 'coś' ze względu na jakąś 'cechę', 'ktoś' jako sprawca 'czynności' itp.
Kategorie słowotwórcze, będące językowym przedstawieniem tej kategoryzacji pozajęzykowego uniwersum, mają również swoją wewnętrzną hierarchię. Na przykład w obrębie nazw abstrakcyjnych przeciwstawić można sobie nazwy statyczne (prymarnie odprzymiotnikowe) i dynamiczne (prymarnie odczasow-nikowe). Te pierwsze obejmują dalej jakości (z takimi typowymi klasami semantycznymi, jak dostępne percepcji zmysłowej kolory: biel, szarość, i parametry fizyczne: głębokość, świeżość, następnie predykaty psychiczne: chytrość, głupota, oceny: piękno, kłamstwo itp.) oraz stany (a wśród nich wydzielające się takie na przykład klasy, jak chorojpy: białaczka, sinica, i dziedziny ludzkiej działalności: hutnictwo, biblistyka itp.). Na nazwy dynamiczne składają się przede wszystkim procesy: chudnięcie, rozpad..., czynności: czytanie, jazda..., i zdarzenia: błysk, zgubienie. Tę hierarchiczną strukturę moglibyśmy graficznie ująć następująco:
234
Slowotwórstwo
Diagram I. Typy derywatów o znaczeniu abstrakcyjnym Nazwy abstrakcyjne 9
l 'statyczne'
'dynamiczne'
'jakości'
'stany' 'procesy
'czynności' 'zdarzenia'
l 'choroby5
'dziedziny ludzkiej działalności'
'parametry fizyczne' 'kolory 'predykaty 'wartości
psychiczne' i antywartości'
Słowotwórczo mamy tu do czynienia zarówno z transpozycją, jak i z okazami mutacji, a nawet i modyfikacji znaczeniowej, por. diagram II:
Diagram II. Typy operacji słowotwórczych w obrębie derywatów abstrakcyjnych
Abstracta
transpozycyjne mutacyjne modyfikacyjne
bieganie, zaśnięcie, lot, małostkowość, głupota cesarka 'cięcie cesarskie', prezydentura, górnictwo, chamstwo bieganina 'bezładne bieganie ' , dobrobyt, nadciśnienie, pseudo-zabawa
Spojrzenie na system słowotwórczy w całości pozwala zobaczyć kategorie słowotwórcze w zderzeniu z klasami semantycznymi, które intuicyjnie skłonni bylibyśmy uważać za centralne i podstawowe w utrwalonej językowo klasyfikacji świata. Próbę takiego zestawienia dla rzeczowników przedstawia diagram III.
i
Diagram ffl. Kategorie semantyczno-słowotwórcze rzeczowników polskich
Derywaty rzeczownikowe
nazwy abstrakcyjne
nazwy przedmiotowe
statyczne
dynamiczne
l l ! l l
jakcjści stany 'procesy' 'czynności' 'zdarzenia'
bladość nerwica starzenie się pisanie kradzież
gorycz rolnictwo grzmot zło
charakterystyka jakościowa
charakterystyka ilościowa
' - l-------------------------------------1
nazwy zbiorowe/ nazwy małych/dużych jednostkowe przedmiotów
duchowieństwo szczypczyki 'małe szczypce' słomka donica 'duża doniczka'
'rzeczy'
miejsca
'istoty'
pomieszczenia kurnik
przestrzeń
otwarta'
wysypisko
'wyroby' 'obiekty 'środki nazwy
rąbanka czynności' czynności' charakterystyczne pismo przędza temperówka \ wieprzowina zaklęcie
charakterystyka relacyjna
J_
charakterystyka inherentna
^'posiadacz cechy' szczęśliwiec okularnik 'mieszkaniec' gdańszczanin ' 'wyko czyni .-I prawnik i 'krewny' prezydentowa Nowakówna nawca lości' -, pisarz
ze względu
na wiek
'istota
młoda'
ze względu na płeć
l
kaczątko 'istota żeńska'
;i badaczka
'istota męska' ." indor
236
Słowotwórstwo
Powyższy schemat ukazuje hierarchiczną organizację kategorii, w której np. rozróżnienie 'rzeczy' i 'istot' (tj. przede wszystkim 'ludzi') dane jest pośrednio w postaci takich słowotwórczych kategorii, jak 'wyroby' lub 'obiekty czynności' z jednej, zaś 'mieszkańcy' lub 'wykonawcy czynności' z drugiej strony. Rozróżnienie to zaciera się w strefie nazw atrybutywnych, któłe podzieliliśmy na: nazwy charakterystyczne o ogólnej strukturze znaczeniowej 'coś jakiegoś' lub 'coś pozostającego w relacji do JE', por.: okrąglak 'coś okrągłego okrągla budowla', futrzak 'coś, narzuta zrobiona z futra', oraz nazwy posiadaczy (charakterystycznych) cech, zwykle ludzi, rzadziej istot żywych w ogóle, por.: tępak 'ktoś tępy', mięczak 'ktoś miękki', Krzyżak 'członek zakonu rycerskiego z krzyżem na płaszczu' i krzyżak 'pająk z krzyżem na grzbiecie' (a nawet krzyżak 'przedmiot w kształcie krzyża'). Znaczenia osobowe i nieosobowe mogą być zatem wyrażane przez te same lub podobne struktury słowotwórcze. W diagramie III. jest to uwidocznione w postaci możliwego przejścia między kategoriami (patrz: <->). Zarazem składnik 'osoba' lub 'istota żywa' jest konstytutywny dla takich relacyjnych kategorii, jak krewny, mieszkaniec i wykonawca czynności, ponadto podobna implikacja zachodzi w przypadku takich immanentnych charakterystyk, jak istoty młode, istoty żeńskie, istoty męskie.
Klasyfikacje semantyczne są z natury rzeczy zawsze bardziej rozczłonkowane. W słowotwórstwie ujawnia się dążenie do uogólnień, choć w ramach szeroko zakreślonych kategorii mogą pojawiać się wyspecjalizowane znaczenia szczegółowe, np. w kategorii zbiorów 'nazwy par małżeńskich'. Przedstawiona hierarchiczna klasyfikacja ma charakter otwarty i dopuszcza uzupełnienia, zarówno "poziome" (kategorie na tym samym szczeblu abstrakcji), jak i "pionowe" (uszczegółowiające). Miejsca możliwych rozgałęzień klasyfikacji zaznaczamy symbolicznie linią przerywaną w diagramie.
Wniosek, jaki możemy wyciągnąć w odniesieniu do słowotwórstwa, mógłby być następujący: będąc częścią gramatyki (lub - ostrożniej - będąc przynajmniej w części gramatyką), słowotwórstwo styka się zarazem z otwartym z natury systemem leksykalnym. Jest to miejsce wymiany między językiem a światem pozajęzykowym.
7. Ćwiczenia ?
I. Wskaż okazjonalizmy w cytowanych poniżej tekstach. Do jakich modeli słowotwórczych nawiązywali ich twórcy?
a) "Zawsze wchodziłem z niepewnością, bo poza brzydkim, stołówkowym wnętrzem, onieśmielała mnie obojętność nowojorskich smakopisów, jak i fakt, że nikt z moich zakorzenionych w okolicy znajomych o tej knajpce nie słyszał. (...) jest powszechnym zjawiskiem w Ameryce, że restauracje eksponują przy wejściu wszystkie pochwalne recenzje i choć nigdy nie daje to pełnej gwarancji jakości, to jednak stanowi w miarę
Ćwiczenia
237
ł
sensowną wskazówkę dla jadłoluba pozbawionego innej pomocy" (Gaz. Wyb. - Magazyn nr 7, 13-14.02.98, s. 36).
b) "Ale odkąd zaczęto przekazywać do Brukseli coraz więcej, drobnych początkowo, kompetencji suwerennych państw, odkąd zaczęła rozrastać się brukselska eurokracja..." (Gaz. Wyb. - Magazyn nr 7, 13-14.02.98, s. 20). * * -' - - * * *
II. W podanym niżej zbiorze wyrazów wskaż derywaty o pełnej motywacji i derywaty asocjacyjne:
ośmiornica, szklanka, wiara, pajęczyna, herbatnik, czołg, mądrala, papieros, duszpasterz, bliźniak, bagażnik, piórnik, ojczyzna, żarówka, kręgosłup, namacalny, tchórzliwy, chomikować, zasztyletować, pomieszać, perlisty.
III. Z jakim formalnym typem derywacji mamy do czynienia w poniższych przykładach? króciutki, nadwaga, na żywo, morderczyni, leżak, odsiarczyć, pytać się, wiedza,
butelkować, barani, chudnąć, wnuś, krecha, oprych, szast-prast, beztroska, chusteczka do nosa, pradolina, wojskowyra,c.,, przędza, tubylec.
IV. Jaką funkcję można przypisać formantom w niżej przytoczonych derywatach -tekstotwórczą, semantyczną czy pragmatyczną?
rozpacz, wyrzutek, drobnica, kalendarzyk, aktorzyna, mężatka, żonkoś, wartościowanie, arcyżmudny, posiedzieć, przenajświętszy, królować, fasolówka, zjazdówki, narodziny, cierpliwość, cicho, ciemnica, kulturalny, bagatelka, niemowlak, zawodówka.
V. Ustal funkcję semantyczną formantu (metodą czwórki proporcjonalnej) w poniższych derywatach:
złodziejka, przechodzień, walentynki, zakrętka, dziennikarz, lękliwy, prawica, skierniewicki, dojrzały, wózkowicz, opiekacz, spalmy, suszarnia, kresowiak, kleić się, wykopać, żeromszczyzna.
Zalecana literatura
1. Rozdz. Slowotwórstwo w: Gramatyka współczesnego języka polskiego. Morfologia. 1984. Red. R. Grzegorczykowa, R. Laskowski, H. Wróbel, PWN, Warszawa.
2. Grzegorczykowa R., 1972, Zarys slowotwórstwa polskiego, wyd. 3 1979, PWN, Warszawa.
3. Grzegorczykowa R., J. Puzynina, 1979, Slowotwórstwo współczesnego języka polskiego, PWN, Warszawa.
4. Waszakowa K., 1993, Slowotwórstwo współczesnego języka polskiego. Rzeczowniki z formantami paradygmatycznymi, Wyd. UW, Warszawa. . ,.: , >jy-
Rozdział VI
Składnia
1. Jednostki analizy składniowej 1.1. Zdanie i wypowiedzenie
Nie bez powodu uchodzi składnia, zwana też syntaktyką albo syntaksą, za królową nauk językoznawczych: dopiero na poziomie składniowym języka realizuje się podstawowa dlań funkcja komunikatywna.
Wyrazy - w takiej postaci, jaką rejestrują słowniki - jeszcze niczego nie komunikują. One co najwyżej symbolizują pewne treści, które mogą w pewnych okolicznościach stać się komunikatami, np. czasownik słuchać oznacza 'pewien stan psychofizyczny, polegający na odbieraniu doznań dźwiękowych, które wywołują w słuchającym jakieś akty mentalne i/lub emocje' (jest to oczywiście bardzo przybliżona definicja). Taki czasownik ma w swoim znaczeniu słownikowym pewne zmienne, które zwykle sygnalizuje się formami zaimków nieokreślonych: ktoś słucha czegoś (kogoś). Dopiero przez użycie w zdaniu znaczenie takiego słowa aktualizuje się. Zamiast abstrakcyjnych zmiennych pojawiają się określenia w rodzaju: Ola słucha muzyki. Słucham, jak deszcz dzwoni o szyby. Słuchali mówcy z dużą uwagą.
Zdania takie, wypowiadane przez kogoś i do kogoś, są odnoszone przez uczestników aktu komunikacji do konkretnych zdarzeń i sytuacji w świecie pozajęzykowym. Sygnały, jakich dostarcza kontekst (także szeroki kontekst sytuacyjny), pozwalają odbiorcy identyfikować takie nazwy jak np. 'Ola', 'mówca', 'ja' (w słucham), 'oni' (w słuchali) z rzeczywistymi obiektami, do których nazwy te się odnoszą. W takich warunkach dopiero realizuje się komunikacja językowa.
Dla ścisłości dodajmy od razu, że użyciu zdania nie zawsze towarzyszy intencja komunikatywna. Na przykład samo Słucham! użyte z odpowiednią intonacją jest już minimalnym zdaniem z punktu widzenia gramatyki, podobnie jak Słuchaj! Słuchajcie!, jest to bowiem użycie formy określonej czasownika. Jednak wypowiedziane np. przez urzędnika do petenta w biurze takie Słucham! nie jest zwykłym komunikatem, w którym czasownik słuchać miałby znaczyć to, co wyżej naszkicowaliśmy. Informacja o tym byłaby w urzędzie nie na miejscu ze względu na jej oczywistość. Skierowane do petenta Słucham! ma tu funkcję pragmatyczną: jest to sygnał, że urzędnik jest gotów właśnie zająć się jego sprawą.
Jednostki analizy składniowej
239
Tak więc zdanie może być wypowiedziane z różną intencją, która - za brytyjskim filozofem języka J. R. Searlem - nazywana jest siłą illokucyjną. Oto przykład: <
(1) Przyjdę do ciebie jutro.
Wyobraźmy sobie, że zdanie (1) wypowiedziała osoba B po tym, jak jej rozmówca - osoba A - przyznał się do kupienia nowych płyt z atrakcyjną dla B muzyką. Będzie to "wproszenie się" z wizytą. Ale możemy też wyobrazić sobie inną sytuację: A skarży się, że nie radzi sobie z nowym działem matematyki. Wówczas zdanie (1) wypowiedziane przez B staje się ofertą pomocy. Jeszcze inna intencja towarzyszyć będzie wypowiedzi (1), gdy okaże się, że A winien jest B znaczną sumę pieniędzy, a termin spłaty długu właśnie minął. Uznamy, że zamiarem B jest ostrzeżenie. W sposób jawny, eksplicytny, można by tę różną siłę illokucyjną cytowanego wyżej zdania przedstawić na przykład tak:
(l.a.) Jeśli nie masz nic przeciwko temu, przyjdę do ciebie jutro.
(l.b.) Obiecuję, że przyjdę do ciebie jutro. :<;
(l.c.) Ostrzegam (uprzedzam), że przyjdę do ciebie jutro. i
Z czysto gramatycznego punktu widzenia zdanie (1) pozostaje takie samo, bez względu na towarzyszącą mu intencję (zakładamy, że za każdym razem akcent zdaniowy, kontur intonacyjny, był jednakowy).
Zachodzi więc potrzeba odróżniania zdania jako pewnego typu (co po angielsku określa się terminem sentence) - konstrukcji zbudowanej według reguł języka, istniejącej potencjalnie w systemie - oraz zdania-użycia, konkretnego wypowiedzenia, którego pełna interpretacja zależy od sytuacji użycia (ang. utterance). Przedmiotem opisu gramatycznego są zdania w tym pierwszym rozumieniu (=sentence). Drugie rozumienie (= utterance} należy do pragmatyki.
W polskiej tradycji składniowej funkcjonują terminy zdanie i wypowiedzenie, jednak różnica między nimi nie sprowadza się do wspomnianej wyżej opozycji "typ" - "użycie". Oba terminy stosowane są w składni. Wprowadzone przez Z. Klemensiewicza wypowiedzenie ma szerszy od zdania zakres i oznacza względnie samodzielną jednostkę komunikatywną, o różnej, ale akceptowalnej strukturze formalno-gramatycznej, która może być użyta w tekście.
Przez "jednostkę komunikatywną" rozumie się tu należącą do systemu złożoną całość językową, niepodzielną z punktu widzenia aktu komunikacji, tj. przekazywania przez nadawcę określonej informacji pod adresem odbiorcy. Względna samodzielność oznacza zrozumiałość takiej całostki także poza kontekstem - w izolacji; "różna, ale akceptowalna struktura formalno-gramatyczna" uwzględnia istnienie wj^lu możliwych tworów składniowych, niekoniecznie klasycznych zdań, używanych jako wypowiedzi - jedynym warunkiem jest ich gramatyczna poprawność.
Rozważmy następujące przykłady: '
240
Składnia
(2) Za wcześnie, kwiatku, za wcześnie. (Mick.) K ,./ r
(3) Niech pan siada. .,,.-,-,.,.. .-,. ,-; .. ,;.-;.-,-,, .:r ;;..' s ;:> : ;: .>:
(4) Swój! - '{.' ^
(5) Czy to nie cud?
(6) Dzieckiem w kolebce kto łeb urwał Hydrze, ten młody zdusi Centaury. (Mick.)
Przytoczone przykłady są wypowiedzeniami, choć tylko dwa z nich, (3) i (6), odpowiadają klasycznej definicji zdania. Oto jej przybliżona wersja:
Zdaniem jest taka zamknięta intonacyjnie (lub graficznie - w tekście pisanym) struktura składniowa, której jądro stanowi orzeczenie (predykat).
Formalny kształt orzeczenia, przez które wyraża się akt predykacji (orzekania, przypisywania cechy), może być w polskiej składni trojaki:
- forma osobowa czasownika w dowolnym czasie i trybie (w naszych przykładach: niech siada w (3), urwał, zdusi w (6));
- tzw. bezosobnik: formy czasownika na -no, -to, typ siadano, zduszono, wzięto, formy bezosobowe z się, typ mówi się, weźmie się;
Pomijamy tu bardziej skomplikowane przypadki bezosobowego użycia form skądinąd określonych, jak np. urwało, zabito w zdaniach typu Urwało mu rękę. Zabiło go (w opozycji do zwykłych osobowych Dziecko urwało jabłko z drzewa. To przeżycie zabiło go), ponieważ formy te nie mają osobnych morfologicznych wykładników, tj. zmianie funkcji nie towarzyszy dodanie jakiegokolwiek morfemu gramatycznego.
- forma predykatywu pozbawionego gramatycznej kategorii osoby (patrz wcześniej - s. 106), jak warto, szkoda, trzeba.
Przedmiotem składni w szerokim sensie jest budowa wypowiedzeń, a więc także konstrukcji typu (2), (4), (5), jednakże w dalszym ciągu ograniczymy się do wypowiedzeń o kształcie zdań - z formą określoną czasownika.
Czytelnik zauważył już z pewnością, że zaliczone do zdań przykłady (3) oraz (6) różnią się liczbą orzeczeń. Czy należy w takim razie zdanie z dwoma orzeczeniami rozbić na:
(6.a.) Dzieckiem w kolebce kto łeb urwał Hydrze (6.b.) Ten młody zdusi Centaury"?
Takie człony wydziela się istotnie w analizie składniowej i nazywa za Klemensiewiczem zdaniami składowymi w obrębie całości zwanej zdaniem złożonym. Zauważmy jednak, że podzielone (6.a.) i (6.b.) nie spełniają naszej definicji wypowiedzenia. Nie są to jednostki komunikatywne (no bo jakim komunikatem jest Dzieckiem w kolebce kto łeb urwał Hydrze7). Także i z punktu
l ł
Jednostki analizy składniowej
241
widzenia intonacyjnego kryterium zdaniowości trudno uznać (6.a.) i (6.b.) za osobne zdania.
Biorąc jednak pod uwagę to, że obecność orzeczenia jest istotnym składniowym kryterium odróżniania zdań od niezdań, musimy zgodzić się na podział tych pierwszych na /dania pojedyncze (z jednym orzeczeniem) i zdania złożone (z dwoma i więcej). Musimy przy tym pamiętać, że zdania złożone mają jako wypowiedzenia swoją wewnętrzną strukturę, mniej lub bardziej ścisłą, która sprawia, że są to całostki.
Jeśli chodzi o typ wspomnianej wewnętrznej struktury, istotne jest, czy zdania składowe tworzą układ hierarchiczny różnego stopnia, czy równorzędny. Te pierwsze nazywane są zdaniami niewspółrzędnymi albo hipotaktycznymi, te drugie - zdaniami współrzędnymi albo parataktycznymi. Nasz przykład (6) reprezentuje hipotaksę z nadrzędnym zdaniem (6.b.). Szkic analizy moglibyśmy bowiem zacząć następująco: Kto? ...miody zdusi Centaury! - Ten, kto dzieckiem w kolebce... łeb urwał Hydrze.
Hipotaksą i parataksą zajmiemy się szerzej w następnych paragrafach.
1.2. Minimalna jednostka składni - człon syntaktyczny
Zdanie jest największą, najbardziej złożoną jednostką składni, a przez to i całej gramatyki. Skoro na zdaniu kończy się analiza składniowa, powstaje pytanie, gdzie się ona zaczyna? Słowem, jakie jednostki uchodzą za dalej składniowo niepodzielne, za "atomy" składni?
Rozpatrzmy zdanie: ! * > '> [-y. !
(7) Tam na północ ku Polsce świecą gwiazd gromady. (Mick.)
Jak każde zdanie, jest ono, zewnętrznie biorąc, ciągiem liniowym: ciągiem słów w przestrzeni, na papierze (w wersji pisanej) albo potokiem dźwięków następujących po sobie w czasie (w wersji mówionej). Taka jest fizyczna natura mowy. Ale ten liniowy układ nie przeszkadza użytkownikom języka dostrzegać głębszych powiązań w obrębie zdania, niekoniecznie między bezpośrednio sąsiadującymi ze sobą elementami.
W naszym przykładzie (7) taki związek, zwany związkiem głównym, zachodzi między członem orzeczeniowym świecą i podmiotem gramatycznym gromady, choć człony te nie stoją bezpośrednio obok siebie. Niewidzialne nici powiązań tworzy oddziaływanie składniowe ujawniające się w formie gramatycznej składników zdania, o czym będziemy mówić w następnym paragrafie (tu widać np., że formę liczby mnogiej orzeczenie świecą zawdzięcza podmiotowi gromady; z kolei forma mianownika tego podmiotu bierze się z własności orzeczenia: są czasowniki, które nie dopuszczają mianownika, por. s. 84).
16-Zarys gramatyki polskiej
242
Składnia
Zachowując ten dwudzielny tok analizy, możemy wydzielić w zdaniu (7) tzw. grupę podmiotu - część zdania skupioną wokół podmiotu, oraz grupę orzeczenia z centrum wokół formy określonej czasownika. Będzie to:
(Tam na północ ku Polsce świecą) (gwiazd gromady).
W zdaniu rozwiniętym, a takich jest większość, obie grupy dzielą się dalej aż do składników, które metaforycznie moglibyśmy nazwać oddzielnymi syntaktycz-nymi "wyspami", dalsza analiza składniowa nie ma bowiem do nich przystępu:
((Tam) (na północ) (ku Polsce) (świecą)) ((gwiazd) (gromady)).
Te najmniejsze jednostki składni noszą nazwę członów syntaktycznych albo po prostu składników. Jak widać na naszym przykładzie, nie tworzą odrębnych członów syntaktycznych przyimki - na i ku wchodzą w skład odpowiednich form rzeczownikowych.
Przyjrzyjmy się kolejnemu zdaniu: V y . , >
(8) Współcześni kronikarze wspominają, iż z wiosny szarańcza w niesłychanej ilości wyroiła się z Dzikich Pól i zniszczyła zasiewy i trawy, co było przepowiednią napadów tatarskich. (Sienk.)
Struktura tego zdania jest bardziej złożona: możemy w nim wydzielić kilka (dokładnie cztery) zdań składowych skupionych wokół swoich orzeczeń, wyodrębnionych przez nas graficznie. Łatwo zauważyć, że wyróżniony w ostatnim zdaniu ośrodek orzekania składa się z dwu wyrazów: było przepowiednią. Na poziomie morfologiczno-leksykalnym są to dwie jednostki, składniowo - j e d n o orzeczenie (tzw. orzeczenie imienne, zawiera bowiem człon imienny, tu: rzeczownikowy).
Ubiegając nieco tok dalszego wykładu, musimy powiedzieć, że taką "syntak-tyczną wyspę" napotykamy w analizie posługującej się klasycznym rozróżnieniem tzw. części zdania. W opisach składniowych o nachyleniu formalnym, dążących do wydobycia relacji czysto strukturalnych, jednostka było przepowiednią ma charakter złożonej frazy z nadrzędnym słowem było (a tym samym przestaje być jednostką w naszym rozumieniu, tj. minimalnym członem syntaktycznym).
W myśl naszych założeń, bliskich tradycji składni semantycznej, analityczne orzeczenie imienne tworzy składniowo niepodzielną całość.
W zdaniu (8) mamy też do czynienia z nazwą własną Dzikie Pola, która jako nazwa nie podlega regułom składni, jest składniowo niepodzielna. Prosty dowód: nie możemy wobec niej zastosować takiego np. typowego zabiegu składniowego, jak anafora lub katafora (przy czym) odnoszące się tylko do jednego z jej członów, por.: ^Szarańcza z takich Dzikich Pól się wyroiła, nie mówiąc już o nierozrywalności całej nazwy, por.: ^Szarańcza z takich Dzikich wyroiła się Pół. v - :
Rozerwanie wieloczłonowej nazwy własnej jest w zwykłym użyciu języka niedopuszczalne. Takiego zabiegu może dopuścić się poeta, ale, jak wiadomo, język poetycki ma swoje prawa. W powszechnie znanej inwokacji z Pana
Jednostki analizy składniowej
243
Tadeusza mamy do czynienia z takim nietypowym zabiegiem, dzięki któremu wiersz zyskuje niezwykłe stężenie emocjonalne:
Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy I w Ostrej świecisz Bramie...
Dotykamy w tym miejscu trudnej kwestii nazw własnych. Bez wdawania się w dyskusje terminologiczne, na które nie ma tu miejsca, stwierdzamy, że z punktu widzenia składni są one prostymi członami syntaktycznymi. Nawet wtedy, gdy formalnie biorąc stanowią one nazwy wielo wyrazowe i możemy przypisać im jakąś gramatykę (morfologię i składnię wewnętrzną), w obrębie zdania traktujemy je jako niepodzielne "wyspy": Kubuś Puchatek, Sancho Pansa, Zielona Góra, Jan Kowalski, Stefek Burczymucha, król Maciuś Pierwszy, Ogniem i mieczem, powstanie kościuszkowskie itp.
Wprawdzie tradycyjne opisy składniowe analizują nazwy własne jako struktury nadrzędno-podrzędne, to jednak trudno jest w sposób niearbitralny oceniać, który człon jest przydawką, skoro oba mogą reprezentować nazwę na zewnątrz, por.: Marysieńka Sobieska i Listy do Marysieńki, Henryk Sienkiewicz i powieść Sienkiewicza. Inna sprawa, że tego typu wieloczłonowe nazwy własne podlegają takim elementarnym regułom składni jak szyk: w języku polskim imię poprzedza nazwisko. Szyk odwrócony, spotykany na przykład w wojsku lub w obiegu urzędowym, odbierany jest jako depersonalizujący.
Składniowy problem nazw polega na tym, że jednostki takie czerpiemy jako gotowe: z magazynu pamięci albo ze słownika. Tymczasem struktury syntaktyczne mają cechę doraźności, tworzone są ad hoc z tych elementów, które uchodzą za (względnie) proste jednostki słownikowe.
Ta wydawałoby się oczywista cecha składni sprawia, że właściwie analiza składniowa nie ma również przystępu do ustabilizowanych zwrotów i wyrażeń, funkcjonujących jako napisy, szyldy (czyli tzw. teksty sytuowane), maksymy, przysłowia, slogany reklamowe, "skrzydlate słowa", jak np.: Świeżo malowane, Wolnoc Tomku w swoim domku, Pranie czyste jak Iza, myślący inaczej, Dziękuję, postoję, Reszta jest milczeniem itp. Ich lawinowy przyrost w języku, spowodowany zapewne masowym oddziaływaniem takich mediów, jak telewizja, prasa i radio z wszechobecną reklamą, stawia przed językoznawcami całkiem nowe zadania. Tyle tylko, że klucza do nich poszukuje się nie w składni, lecz w części leksykologii, w dziale zwanym ostatnio fra/ematyką.
Frazemy - przedmiot frazematyki - to takie gotowe "brykiety myśli", które mówiący przywołuje w określonej sytuacji jako przyjęty, wygodny, bo odtwarzalny i powszechnie zrozumiały, środek językowy, zamiast tworzyć własne. Oparte są one na konkretnych schefliatach syntaktycznych; niektóre z nich odznaczają się nawet pewną produktywnością, np. myślący inaczej jako podstawa dla kochający inaczej, sprawny inaczej', dyskretny urok burżuazji (tytuł głośnego filmu L. Bunuela) dla dyskretny urok seksu itp., jest to jednak produktywność typu leksykalnego,
244
Składnia
a nie składniowego, odznaczająca się częściowym podobieństwem składu morfologicznego.
Jak odróżniać frazemy, jednostki słownika, od fraz, czyli grup składniowych w składni? Zajmiemy się tym poniżej.
1.3. Grupa składniowa (fraza)
W poddanym wyżej analizie zdaniu (7) mieliśmy okazję wydzielić tzw. grupę podmiotu (zwaną inaczej frazą nominalną) i grupę orzeczenia (albo frazę werbalną).
Ściśle biorąc, fraza nominalna nie pokrywa się z tradycyjną grupą podmiotu; jej ośrodkiem może stać się rzeczownik o innym usytuowaniu zdaniowym, na przykład dopełnienie (patrz niżej przykład 9) albo nawet okolicznik.
Fraza werbalna jest w obrębie zdania pojedynczego jednostkowa, co stawia ją w pozycji wyróżnionej, ale i skłania do zastanowienia się, co różni frazę werbalną (grupę orzeczenia) od zdania.
Obserwacja zdań, złożonych w szczególności, pozwala wysnuć wniosek, że zdanie jest albo przynajmniej może być frazą. Przypomnijmy nasz przykład (8):
(8') Współcześni kronikarze wspominają, iż z wiosny szarańcza w niesłychanej ilości wyroiła się z Dzikich Pól.
Ośrodkiem tej struktury jest orzeczenie wspominają. Z równym powodzeniem może ono tworzyć zdanie pojedyncze:
(9) Współcześni kronikarze wspominają niesłychane ilości szarańczy na Dzikich Polach.
W zdaniu (9), które możemy uznać za skondensowany odpowiednik (8'), mamy zamiast podrzędnego zdania składowego frazę nominalną niesłychane ilości szarańczy na Dzikich Polach. Czy to znaczy, że między zdaniem a frazą nie ma wyraźnej granicy?
Niektórzy językoznawcy (np. Z. Saloni, M. Świdziński 1985) istotnie programowo traktują zdanie jako rodzaj frazy. Jest to konsekwencją uznania absolutnego prymatu formy osobowej czasownika jako ustanawiającej zdanie i nadrzędnej wobec niego. Tymczasem w językoznawstwie polskim rozpowszechniło się przyjęte za Jerzym Kuryłowiczem (1960)' rozróżnienie członu konstytutywnego i członu określanego. Konstytutywny to taki, który konstytuuje, ustanawia daną strukturę. Określany to człon nadrzędny w danej strukturze.
1 Por.: J. Kuryłowicz, Les structures fondamentales de la langue: groupe et proposition, w: Esąuisses Linguistiąues, Wrocław 1960, s. 35-41.
Jednostki analizy składniowej
245
Na ogół jest tak, że człon konstytutywny jest zarazem nadrzędny, określany. Np. frazę współcześni kronikarze konstytuuje rzeczownik KRONIKARZE i jest on zarazem członem określanym (jacy? - współcześni). Testem pozwalającym ustalić, czy rzeczywiście mamy do czynienia z elementem konstytutywnym grupy, jest możliwość reprezentowania grupy na zewnątrz, tzn. w obrębie struktury wyższego rzędu. Taką strukturą jest dla naszego przykładu Współcześni kronikarze wspominają. Nie przestaje ona być strukturą po zabiegu eliminacji: kronikarze wspominają, podczas gdy współcześni wspominają jest do zaakceptowania tylko przy założeniu "urzeczownikowienia" pierwotnego przymiotnika współcześni, a więc przy założeniu dodatkowej operacji gramatycznej. Dodajmy: nie zawsze prawomocnej; dla frazy w niesłychanej ilości nie możemy w żadnym wypadku dopuścić struktury wyroiła się w niesłychanej (strukturalnie tylko: wyroiła się w ilości}.
Różnica między grupą a zdaniem polega na tym, że w grupie składniowej człon konstytutywny jest zarazem członem określanym. Inaczej w zdaniu: członem ustanawiającym zdanie jest orzeczenie, członem nadrzędnym, o którym się orzeka w zdaniu, jest podmiot.
ł
Dotykamy tu zdaniowej relacji PODMIOT - ORZECZENIE. Odwołując się na razie do intuicyjnego rozumienia tych pojęć, przypomnijmy dobrze znane z gramatyki szkolnej stwierdzenie, że między tymi dwoma członami zdania i tylko między nimi zachodzi związek główny. Podmiot jest niezależny od reszty, do niego odnosi się predykacja (orzekamy zawsze o czymś). Między podmiotem i orzeczeniem nie zachodzi jednak tylko zwykły związek określania. Jest to przede wszystkim związek zdaniotwórczy, w którym ponadto między członem określanym (podmiotem) i określającym (orzeczeniem) zachodzi wzajemne oddziaływanie w zakresie takich kategorii gramatycznych, jak przypadek podmiotu (determinowany przez orzeczenie), osoba, liczba i rodzaj orzeczenia (zależne od formy podmiotu).
Inny charakter ma relacja składniowa w obrębie grupy (frazy). Choć logicznie biorąc, frazą może być pojedynczy składnik, np. tam, ku Polsce, albo, na odwrót, dowolnie rozbudowana struktura (tak jest pojmowana fraza np. we frazeologii, por.: / w Paryżu nie zrobią z owsa ryżu), to jednak na ogół rozumie się przez nią dwuczłonową konstrukcję składników, czyli prostą grupę składniową.
Składniki te mogą pozostawać względem siebie w relacji równorzędnej, tworząc grupę współrzędną albo - w terminologii Klemensiewicza - szereg, jak np. fraza zasiewy i trawy w naszym zdaniu (8). Częściej jednak jest to związek niewspółrzędny, polegający na relacji określany (nadrzędny): określający (podrzędny), np.: przepowiednią (czego?) napadów, napgdów (czyich?) tatarskich, gromady (czego?) gwiazd itp.
W przeciwieństwie do gotowych frazemów, o których była wyżej mowa, poddające się analizie składniowej frazy są produktem doraźnego użycia reguł gramatycznych i tylko te reguły (schematy) są czymś stałym.
246
Składnia
1.4. Ćwiczenia
I. Wskaż dalej niepodzielne człony składniowe w zdaniach:
1. W zaułku pod arkadami czytałem wtedy poemat o kimś, kto mieszkał tuż obok, pod tytułem Godzina myśli. (Mił.) *
2. O, jak błyszczy! To śnieg na Górze Trzykrzyskiej i na Bekieszowej Górze, którego nie stopi oddech krótkotrwałych ludzi. (Mił.)
II. Wskaż wszystkie proste (dwuskładnikowe) grupy składniowe w poniższych zdaniach. Ustal, jaki związek je łączy: współrzędny czy niewspółrzędny:
1. Te rzędami portretów zdobione filary, ten w sklepieniu błyszczący herb Półkozic stary, ozwały się doń zewsząd głosami przeszłości. (Mick.)
2. Sam wierzchołek góry zdobiły zasadzone drzew i kwiatów wieńce. (Mick.)
2. Związki składniowe. Akomodacja
2.1. Związki strukturalne, linearne i semantyczne
Jak widać, przedmiotem składni jest badanie połączeń składników, relacji między nimi, a nie izolowanych znaków językowych. Przyjrzymy się tym relacjom na przykładzie zdania:
(10) Na trzynaste urodziny ojciec kupił swojemu jedynakowi komputer. W zdaniu tym możemy wyodrębnić następujące proste grupy składniowe:
ojciec kupił kupił... komputer na... urodziny na trzynaste urodziny
kupił... jedynakowi swojemu jedynakowi na urodziny... kupił
Schematycznie te wewnętrzne powiązania strukturalne w zdaniu dałoby się przedstawić następująco:
IŁ- - IC_ -M ^~---- -^>
(10') Na trzynaste urodziny ojciec kupił swojemu jedynakowi komputer.
Strzałki unaoczniają jeden tylko typ powiązań, dla składni najważniejszy: dwuczłonowe związki strukturalne. W polszczyźnie rozpoznajemy je przede wszystkim na podstawie odpowiedniości fleksyjnych, czyli najprościej mówiąc: po końcówkach.
Poza tymi hierarchicznymi związkami strukturalnymi, które, jak widać, często obejmują człony dość odległe od siebie w danym ciągu, jak kupił oraz komputer, w obrębie zdania i innych jednostek składni zachodzą relacje najprostszego typu: związki linearne (liniowe). Zainteresowanie tym rodzajem związków przejawia
Związki składniowe. Akomodacja
247
się w analizie tzw. szyku, który nawet w języku polskim wbrew potocznym opiniom podlega rozmaitym ograniczeniom - nie jest więc całkowicie swobodny. Jeśli chodzi o związki linearne w obrębie prostej frazy, możliwe są dwie sytuacje z punktu widzenia danego składnika - występowanie przed innym danym elementem: prepozycja lub po nim: postpozycja.
Neutralny, nienacechowany szyk w grupie z nadrzędną formą osobową czasownika wymaga pierwszeństwa nadrzędnika, a więc: kupił komputer, kupił jedynakowi. W związku głównym, którego istotą jest jednak określanie podmiotu, neutralny, nienacechowany szyk polega na prepozycji tegoż członu względem orzeczenia, por.: ojciec kupił.
Odstępstwa od tych zasad dyktowane są przez reguły z wyższego poziomu organizacji wypowiedzi, nazywanego funkcjonalną perspektywą zdania albo aktualnym rozczłonkowaniem. Ujawnia ono informacyjny podział zdania na elementy treści już znane rozmówcom, do których wypowiedź nawiązuje, oraz nowe, stanowiące właściwy komunikat. Część dana, inaczej datum. pozwala odbiorcy usytuować odbieraną informację, odnieść ją do znanych sobie punktów "orientacyjnych", zaś część nowa, inaczej novum, decyduje o faktycznym wzbogaceniu wiedzy odbiorcy. Z punktu widzenia podziału na datum i novum w strukturze składniowej zdania można wskazać pozycje wyróżnione, jak pozycja początkowa i końcowa. Mogą one sygnalizować sposób narastania informacji, i to niekoniecznie metodą od "znanego" do "nieznanego". Na początku zdania (10) znalazła się informacja niewątpliwie nowa dla rozmówcy znającego rzeczonego ojca i jego sytuację rodzinną, mianowicie powód zakupu komputera: na trzynaste urodziny. Tę wiadomość nadawca wysunął na plan pierwszy, zmieniając ogólną zasadę: najpierw orzeczenie, potem określniki (a więc: kupił na trzynaste urodziny).
We frazach rzeczownikowych z kolei szyk podrzędnika (którym jest zwykle przymiotnik) pozwala odróżniać tzw. przydawkę atrybutywną (zwykłe przypisanie cechy), np. polityczne posunięcie, polityczny (tj. 'grzeczny') kawaler, od tzw. przy dawki gatunkowej, por.: ekonomia polityczna, partia polityczna (szerzej o tym - patrz. p. 4.4, s. 269 i n.). Pod tym względem polszczyzna różni się od wielu języków, np. rosyjskiego czy germańskich, gdzie dominuje reguła postpozycji nadrzędnika.
Gwoli ścisłości godzi się zwrócić uwagę, że postpozycja tzw. przydawki zachodzi najczęściej w grupach, które uprzednio wykluczyliśmy ze składni. Takie wyrażenia, jak ekonomia polityczna (roś. politekonomia, niem. Weltwirtschaft) czy Dworzec Centralny, Uniwersytet Warszawski trzeba uznać za - analityczne - leksemy (por. rozdz. III, p. l, s. 72). s
Trzecim typem związków w obrębie zdania (frazy) są związki semantyczne. Oczywiście, już wyodrębnione przez nas wcześniej powiązania strukturalne, wyrażane środkami gramatycznymi, mają swoją podbudowę semantyczną. Przyjmujemy, że u podstaw każdego wypowiedzenia leży reprezentacja semantyczna: to, co ma być zakomunikowane. Ma już ona charakter uporządkowany, ale jeszcze
248
Składnia
nie w terminach składni. Dla zapisu tego, co pośredniczy między głęboką (i ukrytą przed okiem obserwatora) reprezentacją semantyczną a ostatecznie dostępnym powierzchniowym kształtem składniowym, lingwiści stosują chętnie notację logiczną: wspomniane już struktury predykatowo-argumentowe (por. rozdz. III, p. 5.3, s. 92). *
I tak w naszym zdaniu (10) predykat kupić wyznacza argumenty w rodzaju ktoś, komuś, coś i ewentualnie dlaczego. Semantycznie predykat ten należy do czynności dających się definiować przy użyciu schematu "powodować, że...", z wykonawcą (pierwszy argument), odbiorcą działania, doświadczającym jego pozytywnych skutków, zwanym też w związku z tym beneficjentem (drugi argument), jego obiektem (trzeci) i przyczyną, która pobudziła wykonawcę do działania (czwarty argument). Wszystkie zatem związki strukturalne, a więc: ojciec kupił, kupił jedynakowi, kupił komputer, kupił na urodziny, są zakotwiczone w semantyce, stanowią odbicie głębszych relacji semantycznych.
Nie wszystkie jednak relacje semantyczne znajdują swoje bezpośrednie, zewnętrzne środki wyrazu. W naszym zdaniu na przykład brak jest strukturalnego powiązania między ojciec i komputer, składniowo nie ma bowiem tu frazy *ojciec komputer. A jednak semantyczny związek między tymi członami istnieje: ojciec stał się nabywcą komputera. Poprawne zrozumienie zdania zakłada też, że odbiorca jest w stanie powiązać znaczeniowo takie strukturalnie odległe człony, jak urodziny oraz jedynakowi: są to urodziny jedynaka. Do sieci takich głębszych semantycznych powiązań należą także relacje między ojcem a jedynakiem oraz między komputerem a jedynakiem. Rozumiemy je na mocy znajomości znaczeń poszczególnych słów (wiemy, jakie konsekwencje semantyczne pociąga predykat kupić, co oznacza relacja 'bycia ojcem'; znamy konwencję kulturową 'urodzin' itp.), a nie na podstawie analizy schematu składniowego.
2.2. Akomodacja składniowa
Jak już powiedzieliśmy, strukturalne powiązania w zdaniu rozpoznajemy po morfologicznej formie wyrazów, a nie np. po ich pozycji w obrębie frazy. Ta właściwość polszczyzny jako języka fleksyjnego sprawia, że takie strategiczne części zdania, jak PODMIOT i DOPEŁNIENIE, są rozpoznawalne - z wyjątkiem przypadków homonimii gramatycznej - po końcówkach, a nie szyku względem orzeczenia.
I tak, cytowane przez T. Milewskiego (1965, s. 236) zdanie Marek zabił lwa pozostaje syntaktycznie jednoznaczne nawet po operacji zamiany szyku na Lwa zabił Marek. Tymczasem jego odpowiednik w pozycyjnym języku angielskim Mark killed the lion wraz z przestawieniem składników zmienia swoją interpretację w terminach "podmiot", "dopełnienie" (łatwo to sprawdzić, analizując zdanie The lion killed Mark).
Związki składniowe. Akomodacja
249
Wspomniana homonimia dotyczy głównie liczby mnogiej rodzaju niemęskooso-bowego, gdzie, jak wiadomo, mianownik (prototypowy podmiot) i biernik (prototypowe dopełnienie) mają identyczne formy. W zdaniu Dzieci pogryzły psy, gdzie taka homonimia zachodzi, będziemy skłonni traktować pierwszy człon raczej jako dopełnienie (tzn., że 'dzieci zostały pogryzione przez psy'), chociaż interpretacja odwrotna jest też możliwa (ale na tle naszej wiedzy o świecie mało prawdopodobna).
Tak więc orzeczenie nakłada na podmiot z jednej strony, a na dopełnienie z drugiej określoną formę przypadkową. W tradycyjnej terminologii nazywa się to rządem albo rekcją: czasownik rządzi biernikiem / dopełniaczem / narzędnikiem, np. bać się kogo? czego?, kupować co?, kierować czym? itp. Rzadziej dostrzega się fakt, że i mianownik jest rządzony. Gramatyki szkolne określają związek między podmiotem i orzeczeniem niezbyt fortunnie mianem zgody syntaktycznej.
Co właściwie znaczy "rządzić" w powyższym rozumieniu? Jest to wymaganie przez człon nadrzędny konkretnej formy morfologicznej dla danego określnika. Prawdą jest, że podmiot nie jest do końca określnikiem, a więc członem podporządkowanym (patrz wyżej). Oddziaływanie morfologiczne orzeczenia na podmiot nie jest jednostronne: uwarunkowania są tu wzajemne. Czasem nawet do głosu dochodzą inne składniki, formalnie nadrzędne.
Przyjrzyjmy się związkowi głównemu w zdaniach: .-. <
(11) Tłum walczył zaciekle.
(12) Państwo przyjechali. , ,?.,' ...
(13) Grzybów było w bród.
W zdaniach (11) i (12) mamy podmioty mianownikowe tłum i państwo. Narzucają one z kolei formę 3 osoby orzeczeniu, co jest stałą cechą mianownika (łatwo to sprawdzić na innych przykładach, zachęcamy). Użycie czasu przeszłego nie jest już spowodowane przez formę podmiotu (co też łatwo sprawdzić, por.: Tłum walczył oraz Tłum walczy). Natomiast liczbę, tak jak osobę, "wymusza" podmiot. Okazuje się przy tym, że rzeczownik państwo należy do kategorii plurale tantum (stąd: Państwo przyjechali, ci państwo, w przeciwieństwie do regularnego rzeczownika tłum, por.: tłum walczył/tłumy walczyły).
Więcej problemów w analizie nastręcza przykład (13). Brak w nim nie tylko podmiotu w mianowniku, także forma orzeczenia w rodzaju nijakim zdradza, że fraza grzybów było sterowana musi być w całości przez jedyny pozostały składnik zdania: w bród.
Porównajmy: >> :
(13') Grzybów było dużo/Grzybów było pięć
oraz: ;
(13") Grzyby były w Dużych ilościach.
Porównawcze przykłady wskazują, że człon w bród ma składniowe cechy liczebnika (por. 13'). Obecność liczebnika w zdaniu sprawia, że typowa struktura:

250
Składnia
podmiot - orzeczenie (jak w 13") staje się formalnie podporządkowana temu liczebnikowi: podmiot przybiera formę dopełniacza, orzeczenie, jeśli jest skądinąd w czasie przeszłym, ma formę 3 os. 1. pój. rodzaju nijakiego. Takie wymagania mają liczebniki główne od pięciu wzwyż, liczebniki zbiorowe i nieokreślone.
Dotychczasowe przykłady pokazują dostatecznie jasrfb, że między tradycyjnym rządem a zgodą nie ma jakiejś istotnej różnicy. Mechanizm tych związków zasadza się na wymaganiu formy przez nadrzędni k, co nowsze opisy składni (Karolak 1972, Saloni, Świdziński 1981) nazywają AKOMODACJĄ.
Przyjrzyjmy się raz jeszcze wybranym grupom z liczebnikiem. Tradycyjnie powiada się, że liczebniki 1-4 łączą się z rzeczownikiem w składni zgody, od 5 w górę - w składni rządu (podobnie liczebniki zbiorowe). Dalsza analiza wszystkich form przypadkowych prowadzi do wniosku, że jednak np. w dopełniaczu (pięciu koni, pięciorga dzieci), celowniku (pięciu koniom, pięciorgu dzieciom) i miejscowniku (o pięciu koniach, o pięciorgu dzieciach), dla rzeczownika głównego ponadto i w narzędniku (pięcioma końmi) zachodzi zgoda składniowa.
Typ frazy składniowej pozostaje w powyższych przykładach ten sam. Metodologicznie uprawnione jest zatem jednakowe traktowanie związku zgody i rządu jako akomodacji. ; ,
Składniowa akomodacja przeciwstawia się, rzecz jasna, jej brakowi. Przede wszystkim dotyczy to niezależnych członów zdania, nie powiązanych z innymi. Taki status mają na przykład:
leksykalne wykładniki modalności, tj. wyrazy zdradzające stosunek mówiącego do treści całego sądu, por.: Niestety, nie mogę przyjść. Jest to, jak sądzę, sprawka Magdy. Słowo honoru, to nie ja zrobiłem. Ale, przyznam szczerze, jakoś mi to nie smakuje. (Konw.) On widocznie zapomniał o spotkaniu itp.;
- człony nawiązujące do szerszego kontekstu poza zdaniem, por.: Po pierwsze,..., po drugie..., Reasumując..., Właśnie...',
- wołacze: ...gdzie pędzisz, Kozacze! Litwo, ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie. Boże, daj mi męża.
W obrębie fraz natomiast nieakomodowane są tzw. związki przynależności. Tradycyjnie uważa się za tylko przynależne, a więc nieakomodowane, okoliczniki wyrażane przysłówkiem. Wydaje się to oczywiste o tyle, że przysłówek jako nieodmienna część mowy nie ma możliwości fleksyjnego dopasowywania się do nadrzędnika.
Jedyny rodzaj dostosowania, jaki wchodzi w rachubę, ma charakter słownikowy. Pozycja okolicznika może być wypełniona różnymi wariantami leksykalnymi. Wracając do naszego przykładu (8), przyjrzyjmy się cząstkowemu zdaniu:
(14) Szarańcza wyroiła się z wiosną.
Fraza przysłówkowa z wiosną może przybrać tu równoznaczny kształt na wiosnę albo wiosną. Rzecz jasna, nie są to żadne fleksyjne mutacje jednego leksemu odmiennego - każdy z tych kształtów jest kandydatem na jednostkę
Związki składniowe. Akomodacja
251
leksykalną. Mówiąc prościej: wszystkie one znaleźć się muszą w słowniku jako synonimiczne hasła słownikowe. Zatem możliwość wyboru: ,:
(14') szarańcza wyroiła się /z wiosną
/na wiosnę /wiosną
potraktujemy jako wybór synonimu (np. na równi z takimi synonimami leksykalnymi, jak szybko i prędko).
Powstaje pytanie, czy wszystkie wyrazy lub formy nieodmienne pozostają w związkach składniowych nieakomodowane? Punktem dyskusyjnym jest zwłaszcza akomodacja dwu typów nieodmiennych form czasownikowych: imiesłowów przysłówkowych oraz bezokoliczników.
Tradycyjnie gramatyki opisują w terminach przynależności takie związki, jak:
(15) Szedł kulejąc.
(16) Lubię podróżować.
(17) Nie przyszedłem pana nawracać. (Tward.)
W składni formalnej Saloniego i Świdzińskiego (1981) imiesłów i bezokolicznik są akomodowane. Za akomodacja bezokolicznika przemawia ta okoliczność, że np. formy osobowe tzw. czasowników fazowych, a więc niepełnych semantycznie, jak ZACZĄĆ, SKOŃCZYĆ, wymagają właśnie formy bezokolicznika jako uzupełnienia, por.:
(18) On zacznie (skończy) czytać.
Jedynym możliwym zastępnikiem jest dla bezokolicznika w tej pozycji abstrakcyjna nazwa czynności tu: czytanie:
(19) On zacznie (skończy) czytanie.
I nic dziwnego, takie abstrakta są bardzo bliskie bezokolicznikom. Jan Tokarski uznawał je nawet, jak pamiętamy, za czasowniki.
Nieco inny argument przemawia za akomodacja imiesłowu przysłówkowego. Okazuje się, że predykatywy nieosobowe nie dopuszczają w zdaniu frazy imiesłowowej, podczas gdy dla pełnoprawnych czasowników taka możliwość istnieje stale. Porównajmy:
(20) Idąc, kłaniał się damom, starcom i młodzieży.
(21) * Czytając gramatykę, nudzi mu się.
W zdaniu (21) orzeczenie nudzi się wyklucza jakikolwiek określnik imiesłowowy. Tę obserwację można rozciągnąć na całą podklasę czasowników pozbawionych odmiany przez osoby.
Akomodacja imiesłowu wydaje się jednak wątpliwa z tego powodu, że dotyczy luźnej pozycji składniowej, która może być wypełniona dowolnym materiałem językowym, por.:
252
Składnia
(20') [Kiedy szedł/szedł i] kłaniał się damom, starcom i młodzieży. (21') Nudzi mu się, kiedy czyta gramatykę.
W sumie mówić będziemy o akomodacji jako wymaganiu morfologicznym w obrębie grupy składniowej. Rzadziej jest to wymaganje nie tyle formy fleksyjnej, co określonego kształtu składniowego, np. zdania. Warto jednak rozciągnąć rozumienie akomodacji również na akomodację składniową (por. Saloni, Świdziń-ski 1981). Pewne czasowniki wymagają dopełnienia (uzupełnienia) w postaci zdania (takie zdania noszą nazwę dopełnieniowych), np.:
(22) Wiem, że przyszedł/przyjdzie.
x
Co więcej, łatwo się przekonać, że nieobojętny jest również SPÓJNIK rozpoczynający takie zdanie podrzędne. Niepoprawne jest bowiem zdanie:
(22') *Wiem, żeby przyszedł, ale:
(23) Chcę, żeby przyszedł. ,
(Oczywiście, wykluczamy jako semantycznie nierównoważne zdanie Wiem, że by przyszedł, w którym podrzędnik wyrażony jest trybem przypuszczającym).
Zdania dopełnieniowe mogą łączyć się ze strukturą nadrzędną albo spójnikiem (jak wyżej), albo zaimkiem pytajnym. Są to wówczas tzw. zdania modalno-zależne, jak np. Wiem, kto to byt l Pamiętam, kiedy to było (por. K. Polański)'. Badacze składni zwracają uwagę na fakt, że możliwość użycia zdania dopełnieniowego o typie spójnikowym lub pytajno-zależnym jest zdeterminowana przez charakter czasownikowego predykatu w zdaniu nadrzędnym. I tak np. czasowniki typu obawiać się, cieszyć się, wstydzić się, gorszyć się nie dopuszczają dopełnieniowych zdań pytajno-zależnych (nie można powiedzieć: * Obawiam się, kto to zrobił). Z kolei czasowniki takie jak dowiedzieć się, powiedzieć, wiedzieć, a więc semantycznie związane z "nabywaniem wiedzy", pozwalają tworzyć oba rodzaje zdań dopełnieniowych, zarówno spójnikowe, jak i pytajno-zależne, por.: Wiedziałem, że przestanie oraz Wiedziałem, kto przyszedł. Można zatem mówić o akomodacji składniowej jako własności przysługującej pewnym - wyznaczanym w dużej mierze przez czynniki semantyczne - podklasom predykatów.
Nie wydaje się natomiast celowe wyróżnianie, jak to czynią wspomniani autorzy, akomodacji słownikowej lub leksykalnej: wymagania określonego, jednostkowego leksemu. Założenie takie musiałoby nas doprowadzić do tzw. związków łączliwych i frazeologii, a to nie należy już do gramatyki.
2.3. Ć
wiczenia
I. Wskaż związki linearne, strukturalne i semantyczne w wypowiedzeniu: " Często godności i dobrego mienia chciwość tak wodze ujęła sumienia, żem ich posadził, jakoby tam Ciebie nie było, nigdy, za bogi na niebie. (J. A. Morsztyn, Pokuta w kwartanie).
Por. K. Polański, Składnia zdania złożonego w języku górnolutyckim, Wrocław 1967.
Konotacja
253
II. W poniższych zdaniach wskaż człony akomodowane i nieakomodowane. Określ typ akomodacji (morfologiczna lub składniowa):
1. Próżno szukano Księdza. Wiedzą tylko tyle, że po zabiciu zwierza zjawił się na chwilę. (Mick.)
2. Przyjdź, Duchu Święty, zginając (albo nie zginając) trawy. (Mił.)
3. Jednego widziałem człowieka, co mógł takim popisać się strzałem. (Mick.)
3. Konotacja v * \
3.1. Rozumienie konotacji
Zajmiemy się teraz analizą bardzo ważnych dla składni wypowiedzeniotwór-czych (albo frazotwórczych) własności wyrazów. Konotacja bowiem polega na otwieraniu pustych miejsc zapowiadających pojawienie się obok danego wyrazu (formy) jakiegoś innego wyrazu (formy).
I tak np. słysząc słowo żądny, spodziewamy się uzupełnień, choćby takich:
(l.a.) żądny przygód
(l.b.) żądny przygód marynarz
(l.c.) żądny przygód marynarz naraził się kapitanowi itp.
Gdyby natomiast nasza historia zaczynała się od słowa marynarz, nie domyślilibyśmy się obecności przymiotnika w tym zdaniu. Stosunek między rzeczownikiem a przymiotnikiem jest bowiem taki, że ten ostatni nie może się obejść w tekście bez partnera, podczas gdy sam rzeczownik może tworzyć minimalną frazę. Porównajmy:
(2) Marynarz naraził się kapitanowi.
- zdanie kompletne w sensie składniowym i semantycznym, wobec niegra-matycznego: , - ';>".' -*..-<
(3) * Żądny naraził się kapitanowi.
Oczywiście, nasza rekonstrukcja wychodząca od grupy podmiotu daje nieograniczone niemal pole do "domysłów". Obok Marynarz... naraził się (komuś), możliwe byłyby zdania Żądny przygód marynarz wszedł do tawerny. Żądny przygód marynarz zadarł z grupą rybaków itp.
Predykaty naraził się, wszedł, zadarł zapowiadają różne schematy zdaniowe: ktoś naraził się komuś, ktoś wszedł dokądś, ktoś zadarł z kimś. Na dobrą sprawę od nich powinna się rozpoczynać rekonstrukcja tekstu, ponieważ to czasownik ze swoimi schematotwórczymi własnościami ma moc kreowania wypowiedzenia. Dlatego największe znaczenie dla składni ma konotacja czasownika.
254
Składnia
Ta właściwa wyrazom zdolność otwierania pustych miejsc obok siebie w tekście wynika z semantycznej niesamodzielności słów. Pewne wyrazy (a nawet klasy wyrazów) konotują, tj. nie tylko oznaczają bezpośrednio jakiś fragment rzeczywistości pozajęzykowej, lecz zarazem pośrednio współoZjnaczają inny, związany z nim, element. Tak rozumiał ten termin Karl Biihler, który jako jeden z pierwszych wprowadził go do językoznawstwa (lać. connotatio można przetłumaczyć na język polski jako współoznaczanie).
Poza tym przyjętym w składni sensem konotację albo częściej przymiotnik konotacyjny spotyka się w pracach dotyczących semantyki leksykalnej. Wyrażenia te odnoszą się wówczas do pewnych składników treści wyrazu - takich, które nie są konieczne w jego definicji, ale kojarzą się w sposób powszechny i stały z jego znaczeniem. Tak np. jako fakultatywne, konotacyjne składniki semantyczne opisuje się elementy oceny kryjące się za takimi słowami, jak naiwny (to niekoniecznie, choć zwykle negatywnie kwalifikowana cecha), bogaty, zdrowy (tu dla odmiany mamy konotację pozytywną).

3.2. Rodzaje konotacji
Posługując się zabiegiem hipotetycznej rekonstrukcji tekstu, zwróciliśmy uwagę na płaszczyznę tekstu jako tę, na której realizuje się konotacja. Rodzi się pytanie: jestże konotacja własnością konkretnych form wyrazowych, takich jakie występują w tekście, czy też jest to własność całych leksemów?
Praktyka wskazuje, że pojęcie to odnoszone bywa do obu poziomów analizy lingwistycznej: form wyrazowych, jak i piętra leksemowego.
Swoiste własności konotacyjne mają takie np. formy, jak:
- wołacz: Panie profesorze! Mamo! Głupi niedźwiedziu! (nie wymaga żadnego uzupełnienia)
- rozkaźnik: Chodź! Stój! (te struktury są również kompletne)
- dopełniacz rzeczownika - przeciwnie, każe się spodziewać jakiejś formy nadrzędnej. Jego rola w tekście zbliżona jest do przymiotnika, oba występują w związku atrybutywnym z nadrzędnym rzeczownikiem, por.: DOM ojca i DOM ojcowski.
Zasadniczo jednak konotacja jest potencją systemu, a więc przysługuje leksemom. W takim razie, w jakim zakresie własności form gramatycznych możemy przenosić na cały leksem?
Jest to uprawnione tylko w odniesieniu do form nienacechowanych, jakimi są: dla rzeczownika mianownik (liczby pojedynczej), dla czasownika 3 osoba liczby pój. czasu teraźniejszego.
Wołacz i dopełniacz rzeczownika, rozkaźnik czasownika to formy nacechowane albo inaczej derywowane, o swoistych charakterystykach kono-tacyjnych.
Konotacja
255
Przy charakterystyce LEKSEMÓW rozróżnia się dwa typy konotacji: k a t e -gorialną (zapowiadanie określonej kategorii leksykalno-morfologicznej, np. przymiotnik > rzeczownik) oraz formalną (zapowiadanie określonej formy gramatycznej, np. rodzaj gramatyczny przymiotnika: biat-a > rodzaj rzeczownika chust-d). Można przyjąć, że ten drugi typ -konotacja formalna - jest odwrotnością akomodacji.
Dla Zbigniewa Gołąba (1967)' konotacja kategorialna (zwana też ontologiczną) nie oznaczała po prostu wypełnienia otwieranego "miejsca" przez wyraz z określonej części mowy. Odwoływał się on do głębszego poziomu semantycznego z jego pojęciem partycypanta (inaczej aktanta albo uczestnika): np. czasownik pomagać konotuje dwóch partycypantów, zaś musieć, umieć, móc itp. czasowniki modalne są już "pseudodwumiejscowe", bowiem w zasadzie konotują jednego uczestnika danego procesu. Drugie miejsce, wypełniane najczęściej przez bezokolicznik (Muszę iść. On umie malować. Mogę postać), reprezentuje jakiś inny proces, przypisywany temu uczestnikowi jako "ontologicznemu podmiotowi".
Jednak takie semantyczne rozumienie konotacji nie przyjęło się. Groziłoby to bowiem zatarciem granic między płaszczyzną treści a płaszczyzną wyrażenia, co w rezultacie czynić może termin "konotacja" nieprzydatnym dla składni. Toteż we współczesnych opracowaniach, które można by zaliczyć do nurtu semantyczno--składniowego (z Gramatyką akademicką włącznie), unika się terminu "konotacja". Mówi się natomiast o "implikacji semantycznej" albo o "wymaganiu semantycznym" jako głębokich relacjach predykatowo-argumentowych, których ostateczny kształt formalny ma drugorzędne znaczenie. Co więcej, z faktu, że w strukturze semantycznej danego predykatu mieszczą się określone argumenty (czy par-tycypanty), nie wynika wcale konieczność ich pojawienia się w zdaniu.
Takie ujęcie przybliża nas do problemu rozróżniania konotacji obligatoryjnej i fakultatywnej. Jakie miej sca w tekście muszą być w sposób konieczny wypełnione, by zdanie nie miało charakteru elipsy, jakie pozycje zaś uznać można za otwierane wprawdzie, ale nie domagające się każdorazowego uzupełnienia?
Zauważmy na wstępie, że konotacja fakultatywna jest też rodzajem konotacji. Podkreślamy to stwierdzenie w przewidywaniu czekających nas trudności z wyraźnym rozgraniczeniem obligatoryjnych i fakultatywnych miejsc "do wypełnienia" w zdaniu. Pozycje konotowane przeciwstawiają się w całości członom luźnym. Przyjrzyjmy się zdaniom: ....:..
(4) Ojciec nauczył mnie czytać, pisać, kleić koperty, ale nade wszystko musztrować się.
(5) Podróżny odpoczywał, słuchając świergotu ptaków. -'--' "
W ostatnim przykładzj^ pozycją konotowaną jest tylko podmiot. Zdanie:
1 Por. Z. Gołąb, Próba klasyfikacji syntaktycznej czasowników polskich (na zasadzie konotacji), Biuletyn PTJ, XXV (1967), s. 3^13.
256
Składnia
(5.a.) Podróżny odpoczywał. nie jest eliptyczne. Składnik słuchając świergotu ptaków, choć akomodowany (por. p. 2.2., s. 248), jest luźnym elementem zdania. Podobny test redukcji zastosowany do przykładu (4) daje w wyniku wypowiedzenie kadłubów*, strukturalnie niezupełne:
(4.a.) Ojciec nauczył.
Powstaje pytanie, jakie pozycje - ile miejsc - otwiera czasownik nauczyć. Czy (4.b.) Ojciec nauczył mnie.
realizuje wszystkie konotowane pozycje? Spodziewamy się raczej negatywnej reakcji
na to pytanie. W takim razie czy w zdaniu (4) nie ma członów niekonotowanych?
Jak pamiętamy, konotacja jest pewną realizowaną w tekście potencją. Ta
składniowa realizacja może być różna co do swojego ostatecznego kształtu
- istotne jest przede wszystkim określenie samej zdolności leksemu do otwierania możliwych miejsc. I tak przyjąć możemy, że NAUCZYĆ jest trój miejscowe: ktoś nauczył kogoś czegoś. Ta trzecia pozycja wypełniona jest przez grupę współrzędną czytać, pisać, kleić koperty, ale nade wszystko musztrować się. Jest ona jednak formalnie równorzędna członowi nominalnemu o wartości dopełniacza: nauczyl
- czego albo członowi bezokolicznikowemu: nauczył - co robić?, por.:
(6) Ojciec nauczył mnie czytać / czytania.
(7) Ojciec nauczył mnie, jak się klei koperty.
Intuicyjnie skłonni jesteśmy traktować wyróżnione w przykładach (6) i (7) człony jako powierzchniowe realizacje tej samej pozycji składniowej.
Czasem jednak te różne realizacje nie dadzą się sprowadzić do jednego typu. Często jest to sygnałem różnic znaczeniowych w wyjściowej formie, na przykład:
(8) Matka farbuje włosy. .
(9) Ta bluzka farbuje.
(10) Kucharz próbował sosu. :
(11) Aktorzy próbowali sztukę. , ...
Czasowniki farbować - co? i jednomiejscowe farbować 'wydzielać farbę', próbować - czego i występujące w gwarze aktorskiej próbować - co? sztukę charakteryzują się konotacją alternatywną (przy założeniu, że mamy do czynienia z jednym, choć wieloznacznym leksemem).
O konotacji alternatywnej będziemy mówić wtedy, gdy wiąże się ona z różnicą znaczeniową "konotatora" (jak w próbować czy farbować). Tam natomiast, gdzie różne morfologiczne formy stanowią powierzchniowe warianty jednej wyjściowej jednostki, mamy do czynienia ze "zwykłą" konotacją, por.:
(12) Kucharz próbował sosu/czy sos jest dość słony.
Konotacja
257
3.3. Charakterystyka części mowy z punktu widzenia konotacji
Wspomnieliśmy już, że konotacja jest własnością całych klas wyrazów: leksemy o podobnej charakterystyce morfologicznej mają zbliżoną siłę tekstotwór-czą. Morfologiczno-gramatyczne typy wyrazów to części mowy, które opisywaliśmy w rozdz. III, p. 6. Dalszym przyczynkiem do ich opisu może być konotacja.
Klasyfikacje leksemów pod tym kątem przedstawił najpierw Tadeusz Milewski (1965). Wyróżnił on:
wyrazy prymarne, które niczego nie konotują, same są zaś konotowane przez wyrazy sekundarne: są to rzeczowniki, jak dom, wilk, lodówka;
wyrazy sekundarne: przymiotniki i czasowniki. Wśród tych ostatnich wyróżnia autor czasowniki nieprzechodnie, konotujące tylko podmiot, jak siedzi, przechodnie, konotujące podmiot i dopełnienie, jak kocha, oraz przechodnie, konotujące także dopełnienie dalsze, typ: daje;
wyrazy tercjarne, które konotują wyrazy sekundarne (przymiotniki i czasowniki), a przez żadną klasę wyrazów nie są już konotowane: przysłówki, jak dobrze, wysoko, bardzo, górą.
Rzeczowniki, przymiotniki i przysłówki mają swoje odpowiedniki o tym samym typie konotacji wśród części zaimków i liczebników (czasowniki, co zrozumiałe, nie mają takich korelatów). I tak, podobna rola w systemie konotacji przypada:
rzeczownikom, zaimkom rzeczownym: ja, ty i liczebnikom głównym: dwa, pięć;
przymiotnikom, zaimkom dzierżawczym: mój, wasz i liczebnikom porządkowym: drugi, piąty;
przysłówkom, zaimkom przysłownym: tu, tam i liczebnikom przysłówkowym typu dwojako, trojako.
Największe zainteresowanie językoznawców budzą jednak czasowniki. Próbę klasyfikacji polskich czasowników na zasadzie konotacyjnej przedstawił wspominany już Zbigniew Gołąb (1967). Kategorialnie czasowniki dzielą się według niego na:
- zerowe, typu świtać, dnieć, i niezerowe.
' \ e V
Te ostatnie tworzą następujące klasy schematów składniowych: ,'/ , -
- jednomiejscowe, jak iść, spać;
- dwumiejscowe, typu czytać;
- trójmiejscowe, typ dawać.
Wynika z tego, że minimalny schemat zdaniowy może się obejść bez podmiotu: Świta. Dnieje. Natomiast maksymalnie syntaktycznie złożony schemat nie wykracza poza trzy pozycje konotowane przez orzeczenie, choć mogą być one, rzecz jasna,
17 - Zarys gramatyki polskiej
258
Składnia
wypełnione przez dowolnie rozbudowane frazy. Poza tym tkankę syntaktyczną tworzą już człony luźne, niekonotowane. I tak np. w słynnym wprowadzeniu do Pana Tadeusza - por. zdanie (13) - mamy do czynienia w gruncie rzeczy ze zdaniem jednomiejscowym:
(13) Śród takich pól przed laty, nad brzegiem ruczaju, na pagórku niewielkim, we brzozowym gaju, stał dwór szlachecki.
Gramatycznie zupełne byłoby już zdanie: (13') Stał dwór.
W oryginalnym zdaniu (13) mamy do czynienia z serią okoliczników. Zbigniew Gołąb sprowadza różnicę między okolicznikiem a dopełnieniem do opozycji: człon konotowany (dopełnienie) - człon niekonotowany (oko-licznik).
Konotacja okolicznika jest właściwie leksykalną własnością pewnych czasowników. Kategorialnie niekonotowane, mogą być jednak przy pewnych leksemach konieczne, np. Dziecko zachowuje się nieznośnie. Warszawa leży nad Wisłą itp. (Zdania Dziecko zachowuje się. Warszawa leży są jawnie eliptyczne).
Czasowniki konotujące dopełnienie mogą być następnie przechodnie tylko semantycznie (bez możliwości zamiany na stronę bierną, jak wierzyć, bać się, gardzić) i przechodnie gramatycznie, tzn. przekładanie na passivum, por.: ścigać, rządzić, pokazywać.
Dotychczas interesowaliśmy się wyrazami pełnoznacznymi, których własności konotacyjne obserwowane w strukturach składniowych wynikają z ich organizacji semantycznej (opisywanej w terminach odniesienia predykat - argument(y)). Pytanie: jak ma się zjawisko konotacji do wyrazów funkcyjnych, takich jak przyimki, spójniki czy zaimki względne?
Z definicji nie są one samodzielne ani semantycznie, ani składniowo. Problemem dyskusyjnym jest, czy leksemy takie, którym przypisuje się ogólnie funkcje wewnątrztekstowe, są konotujące czy też konotowane?
Zacznijmy od PRZYIMKÓW. Ich rola w tekście zbliżona jest do tej, jaką pełnią końcówki fleksyjne. Jak już była o tym mowa, wyrażenia z przyimkiem stanowią swego rodzaju analityczne przypadki fleksyjne (por. rozdz. III, p.4., s. 81). W zdaniu są one uwarunkowane przez nadrzędnik, którym na przykład dla fraz dopełnieniowych jest orzeczenie:
(14) Korzystam Z pomocy kolegów. - .' ' "
(15) Ręczę ZA moich kolegów. - " .
(16) Polegam NA moich kolegach.
Pojawienie się przyimków Z, ZA, NA w powyższych przykładach - takich, a nie innych - zależy od nadrzędnego czasownika. Zależność ta ma zupełnie
Konotacja
259
indywidualny, leksykalny charakter. W niewielkim stopniu zależy od ogólniejszych reguł natury semantycznej lub składniowej. Toteż poznając jakiś czasownik, musimy na równi z wiedzą o jego znaczeniu i morfologii opanować typ jego łączliwości z konotowanym dopełnieniem. Konkretnie: czy jest to łączliwość z frazą przyimkową czy bezprzyimkową, a jeśli to pierwsze, to z jakim leksemem przyimkowym?
O tym, że taka zależność przyimka od czasownika ma charakter leksykalny, właściwy danemu słowu, świadczyć też mogą rozbieżności między językami tam, gdzie intuicyjnie można by się spodziewać większej zgodności. Tak np. po polsku mówimy pożegnać się Z kimś, po niemiecku sich VON jemandem verabschieden. (Naśladowanie schematów niemieckich jako skutek postępującej germanizacji w dawnym zaborze pruskim doprowadziło do upowszechnienia się konstrukcji cieszyć się NA co, niem. sich AUF etwas freuen, która - jako różniąca się znaczeniowo od cieszyć się Z czego - zyskała aprobatę normatywną).
Argument przekładowy nie jest, rzecz jasna, rozstrzygający. Z cytowanych wyżej przykładów wynika już dostatecznie jasno, mamy nadzieję, że zależność przyimka od czasownika istnieje. Z. Gołąb dopatrywał się tu konotacji, Saloni i Swidziński (1981) potraktowali tę zależność jako rodzaj akomodacji: wyróżniają oni szczególny typ akomodacji leksykalnej, polegającej na wymaganiu określonego leksemu, w tym przypadku - leksemu przyimkowego.
Wydaje się jednak, że w sytuacji, jaka tu zachodzi, można mówić o konotacji wzajemnej. Akomodacja pozostaje dla nas zjawiskiem morfologiczno-składniowym, a nie słownikowym.
Jeśli chodzi o takie wyrazy funkcyjne, jak SPÓJNIKI typu i, czyli, więc, że, żeby, chociaż..., to itp. oraz ZAIMKI WZGLĘDNE, jak który, jaki, co itp. - z definicji konotują one dwustronnie określony typ frazy. Dla spójników mogą to być frazy współrzędne albo niewspółrzędne, zgodnie z podziałem samych spójników na współrzędne i podrzędne. Szerzej będzie o tym mowa w p. 5. tego rozdziału (zob. s. 285).
f
3.4. Ćwiczenia
I. Ustal wymagania konotacyjne wyróżnionych graficznie form finitywnych. Wskaż człony konotowane i luźne w poniższych zdaniach:
1. Przyszłość połączonego państwa zaczynała się przedstawiać mniej mrocznie, zeszłoroczna demonstracja bojarstwa litewskiego stracila na znaczeniu.
2. Już wtedy kształtowała się pewnie teoria, której rzecznikiem stał się później Jan Długosz, iż związek dwóch gaństw obowiązuje bez względu na to, kto zasiada na tronie.
II. Wskaż człony konotowane i nieakomodowane w poniższych przykładach:
1. Młodzi zachowują się, jakby mieli żyć wiecznie.
2. Polska nie leży za Uralem, Polska leży w Europie.
260
Składnia
4. Zdanie pojedyncze , \ .,..-
Problem części zdania
4.1. Kryteria opisu części zdania * ,
W składni przyjęło się zasadnicze rozróżnienie: zdanie pojedyncze - zdanie złożone. Jest ono na tyle zakorzenione w nauce szkolnej, a także w dydaktyce języków obcych, że nie będziemy tu kwestionować jego przydatności.
W obrębie zdania pojedynczego zwykło się następnie wydzielać części zdania: podmiot, orzeczenie, dopełnienie, okolicznik i przydawkę.
Ponieważ trudno jest zdefiniować te terminy z punktu widzenia formalnych cech nazywanych przez nie obiektów, opisy składniowe o orientacji formalnej, jak wielokrotnie wspominana książka Saloniego i Swidzińskiego (1981, drugie wyd. 1985), rezygnują z nich całkowicie.
Oczywiście, strukturę zdania możemy rozumieć nie gorzej i wtedy, gdy ograniczymy się do analizy powiązań strukturalnych w terminach "związek współrzędny - niewspółrzędny", w tym drugim przypadku wyróżniając jeszcze "człon nadrzędny" i "człon podrzędny". Uzyskane tą metodą drzewa zależności składniowych (Czytelnik znajdzie mnóstwo przykładów w rozdz. III Składni współczesnego języka polskiego Saloniego i Swidzińskiego) jasno dokumentują hierarchię składniową w obrębie takich złożonych struktur, jak zdanie i fraza nie będąca składnikiem ostatecznym, tj. prostym.
Mimo to siła tradycyjnego aparatu części zdania tkwi paradoksalnie w jego słabości. Takim terminom jak podmiot, orzeczenie odpowiadają pewne pojęcia w systemie kognitywnym człowieka: mówienie jest zwykle mówieniem o czymś - to gramatyki nazywają podmiotem, a polega ono na przypisaniu, orzekaniu czegoś o podmiocie - to jest rola orzeczenia. Słabością dla zwolenników metod ścisłych jest tu semantyczna podbudowa wszystkich kategorii z repertuaru części zdania. Jednak to właśnie decyduje o ich atrakcyjności i powszechności.
Nie rezygnując zatem z analizy w kategoriach części zdania, zwracać będziemy uwagę na semantyczną i formalną motywację ich odrębności. Musimy też być świadomi ograniczeń tej analizy. Szkolne opisy składniowe zaczynają zwykle od dwudzielnego kroku wyodrębnienia grupy podmiotu i grupy orzeczenia, by następnie przedstawić hierarchię stosunków syntaktycznych w ich obrębie. A mimo to różnice w graficznym przedstawieniu analizy zdania metodą nazwijmy to "szkolną" a formalną metodą analizy na składniki bezpośrednie są znaczne. , -.,>-.;, .,\,. ':- - -..-
Weźmy dla przykładu zdanie:
(1) Nieoczekiwana porażka gorąco oklaskiwanego zespołu ostudziła przedwczesny zapał kibiców.
Zdanie pojedyncze. Problem CZĘŚCI zdania
261
Tradycyjnie można przedstawić zależności w tym zdaniu następująco: porażka ostudziła
nieoczekiwana
kibiców
zespołu
zapał
oklaskiwanego przedwczesny
|._,,,,,
gorąco (2.a.) Graf. Składniowa struktura zdania (1) - metoda szkolna
Zdaje on sprawę z takich zależności, jak gorąco oklaskiwanego zespołu (porażka) i nieoczekiwana (porażka), przedwczesny zapal i zapał kibiców. Mankamentem tej analizy jest atomizm. Wbrew pozorom, grupy te potraktowane są odrębnie; z powyższego przedstawienia graficznego nie wynika, jak ustrukturyzowana jest cała fraza przedwczesny zapał kibiców albo nieoczekiwana porażka gorąco oklaskiwanego zespołu.
Tymczasem konsekwentnie dwudzielna metoda analizy na składniki bezpośrednie, która na każdym piętrze analizy poprzestaje na wydzieleniu dwu składników, by tą metodą dojść do najniższego poziomu analizy, zawierającego już tylko człony składniowo niepodzielne, jest w stanie pokazać całą hierarchiczną strukturę. Jeśli przyjmiemy (por. Saloni, Swidziński 1981), że gałęziom grafu (jak w 2.a.) nie tylko odpowiadają poszczególne człony proste, ale że ponadto grafy te ukazują w postaci węzłów (zbiegania się gałęzi) frazy składniowe różnego rzędu (im wyższe miejsce danego węzła w grafie, tym bardziej złożona jest fraza), wówczas zdanie (1) mogłoby mieć opis graficzny przedstawiony jako graf 2.b. (Drzewo składników bezpośrednich).
Oczywiście, grafy mają wartość techniczną, są tylko środkiem pomocniczym; same nie tworzą żadnej nowej rzeczywistości językowej. Na przykładzie tych dwu różnych technik Czytelnik może zastanowić się nad własną intuicją hierarchii składniowej (bo z pewnością coś takiego jak poczucie struktury, poczucie złożoności, jest realnością psychologiczną).
Nieoczekiwana porażka gorąco oklaskiwanego zespołu ostudziła przedwczesny zapał kibiców. . (2.b.) Graf. Drzewo składników bezpośrednich zdania (1)
262
Składnia
Tak czy inaczej, cały gmach struktury składniowej stoi na prostej podstawie: członów (składników) dalej niepodzielnych. Odnosząc do nich etykiety części zdania, musimy mieć jednak na uwadze całą strukturę zdaniową. Zależności składniowe w jej obrębie rysują się następująco:
PODMIOT (grupa podmiotu)
I
PRZYDAWKA
ORZECZENIE (grupa orzeczenia)
DOPEŁNIENIE
OKOLICZNIK
- '*' PRZYDAWKA
(3.) Graf. Struktura części zdania
Z grafu (3) wynikają następujące wnioski: . ,
podmiot i orzeczenie są składniowo równorzędne (nazywa się to związkiem głównym);
w grupie podmiotu możliwy jest tylko jeden typ określnika: przy dawka;
w grupie orzeczenia bezpośrednio mogą się odnosić doń tylko dopełnienia i okoliczniki; ewentualna przy dawka, która pojawia się przy dopełnieniu lub okoliczniku wyrażanych rzeczownikiem, nie może wchodzić w związek wprost z czasownikowym orzeczeniem.
Jak wszystkie terminy o podbudowie semantycznej, tak i części zdania z trudem dają się zdefiniować. Przy ich analizie uciekać się będziemy najpierw do przykładów prototypowych, w dalszej kolejności pokazując konstrukcje dla danej kategorii peryferyjne.
4.2. Podmiot
Nawet w składni nie jest to termin jednoznaczny (na uboczu pozostawiamy tzw. podmiot psychologiczny, czyli inaczej datuni). Przede wszystkim rozróżnia się podmiot w sensie semantycznym i podmiot gramatyczny. Jak już wiemy, semantycznie podmiotem (subiektem) jest to, o czym orzeka zdanie - oczywiście, "to, o czym" tkwi w semantycznym modelu zdania jako hierarchicznie najwyższy argument. Podmiotem gramatycznym jest natomiast rzeczownik w mianowniku (lub jego ekwiwalent), wymagający od orzeczenia zgodności pod względem liczby i rodzaju.
Zdanie pojedyncze. Problem części zdania
263
Tradycyjnie mówi się, że między podmiotem a orzeczeniem zachodzi związek zgody, przy czym członem "uzgadnianym" jest orzeczenie: . . -, *
(4) Student - szedł. Studenci - szli.
Studentka - szła. Dziecko - szło. Studentki - szły.
W istocie zależności są dwustronne, bowiem:
rzeczownikowa forma mianownika możliwa jest tylko przy orzeczeniu w 3 osobie;
czasowniki niewłaściwe (predykatywy nieosobowe według Laskowskiego), tj. pozbawione fleksyjnej kategorii osoby, nie dopuszczają w zdaniu podmiotu mianownikowego.
Mamy tu, jak się zdaje, do czynienia ze splotem cech formalnych i semantycznych - spróbujmy ten węzeł rozsupłać.
I. Zacznijmy od przykładów z mianownikiem.
(5) Kot pije mleko. Świecą gwiazdy. Uderzył piorun. Bóg jest. Nadeszło jutro. (Nadszedł poranek.)
(6) Nikt nie przyszedł. Nic się nie zdarzyło. Kto to zrobił? Ktoś puka.
(7) Pływanie jest zdrowe. (Pływać jest zdrowo).
W grupie (5) znalazły się rzeczowniki (zauważmy, że także leksem jutro otrzymuje tu interpretację rzeczownikową). W serii (6) występują zaimki, w (7) mamy jako wariant bezokolicznik. Jedne i drugie można uznać za - nacechowane, bo występujące w szczególnych konstrukcjach odpowiedniki mianownikowej formy rzeczownika.
W użyciu metajęzykowym, tzn. jako reprezentant samego siebie, może w pozycji podmiotu wystąpić dowolny wyraz, niekoniecznie samodzielny znaczeniowo, por.: Więc jest spójnikiem. Przy jest przyimkiem. Nie ma jednak potrzeby dowodzić, że nie jest to zwykłe użycie języka.
II. Skoro rzeczownik w mianowniku dopuszczalny jest tylko przy orzeczeniu trzecioosobowym, powstaje pytanie o kształt podmiotu w zdaniach z orzeczeniem w 2 i 3 osobie: ;'.^,,.,^,0 .,.,",- .a>o-< ;><;
(8) Kiedy przyjechaliście?
(9) Słucham radia.
(10) Sprzątnij pokój!
Trudno się zgodzić z ujęciem szkolnym, w myśl którego podmiot jest tu domyślny. Bo jeśli domyślny, to domagający się rekonstrukcji, uzupełnienia. Tymczasem zdania (8) - (10) są zupełne, nie wymagają niczego. Postulowane przez niektóre gramatyki zaimki są nie tylko zbędne: ich umieszczenie w zdaniu
264
Składnia
wprowadza nowy komponent pragmatyczny, zmianę rangi składników treści. Neutralne Słucham radia jest zupełnie innym komunikatem niż Ja słucham radia. W tym ostatnim ja może mieć wiele interpretacji kontekstowych (np. przeciwstawienie: ja słucham ty pracujesz, albo wyraz irytacji: ja słucham ty nie przeszkadzaj itp.). *
Skoro w zdaniu takim jak (9) podmiot jest już obecny i nie trzeba się go domyślać, musimy przyjąć, że orzeczenie słucham jest złożone s y n t a k -t y c z n i e. Podmiotem jest bowiem końcówka osobowa, a zatem składniowo zdanie (9) możemy przedstawić następująco: ....,..,
(9')-m słucha-radia. '
Analogicznie:
(8') Kiedy-ście przyjechali-? ,.
(10') -ij sprzątn'- pokój!
''"}' . *". <"^ '. " ' " : * ; ." .'......
III. Z faktyczną blokadą podmiotu mamy do czynienia w zdaniach z morfologicznie nacechowanym, derywowanym orzeczeniem. Chodzi mianowicie o tzw. bezosobowe formy czasownika:
(11) Tu się pracuje. Tak się nie mówi.
(12) Pracowano. Zabito go. .
(13) Zabili go. Aresztowali go. Budują nam szkołę.
(14) Zabiło go. Urwało mu nogę. (Drogę) zasypało śniegiem.
Orzeczeniami w tych zdaniach są regularne czasowniki, odmienne jako leksemy przez osobę: pracować, mówić, zabić, aresztować, budować, urwać, zasypać. W języku polskim (w mniejszym zakresie także np. w języku rosyjskim lub czeskim) istnieją środki morfologiczne nadające takim czasownikom specjalną formę orzeczeniową, która nie wymaga w zdaniu obok siebie podmiotu (a nawet go wyklucza). Są to:
bezosobowe formy z się, typu mówi się, pracuje się;
bezosobnik na -no, -to: pracowano, zabito, zabrano; -
formy homonimiczne z odpowiednimi konstrukcjami osobowymi: a) 3 os. 1. mn. rodź. męskoosobowego w czasie przeszłym: zabili, aresztowali, zbudowali lub w czasie nieprzeszłym: budują, zabiją oraz b) 3 os. 1. pój. rodź. nij. czasu przeszłego: zabiło, urwało. : ' ",
W strukturze semantycznej tych czasowników jest miejsce na podmiot (agensa, sprawcę). Form orzeczenia blokujących ten podmiot na powierzchni używa się zasadniczo w dwu przypadkach:
nadawca wie, kto jest sprawcą, ale z jakichś powodów woli o tym nie mówić (np. ze strachu albo powodowany przeświadczeniem o nieistotności tej
Zdanie pojedyncze. Problem części zdania
265
informacji; nierzadko tym, o kogo chodzi, jest jakaś "władza", por.: poi. Nie dali mu paszportu, czes. Nedali mu pas)', - , , ?** t
faktyczny sprawca jest nieznany, przy czym może on być nie znany tylko mówiącemu (i tę lukę informacyjną łatwo jest uzupełnić) albo też chodzi o głębszą niewiedzę epistemologiczną (człowiek nie jest w stanie dociec przyczyn, rzeczywistego sprawcy, zwłaszcza gdy chodzi o zdarzenia losowe).
Zdania z morfologicznie złożonym orzeczeniem zawierającym bezosobowe się są semantycznie bodaj najbardziej zróżnicowane. Jedną z częstszych ich funkcji jest nadawanie formy składniowej powszechnie obowiązującym normom i wzorom, których ukrytym subiektem są '(wszyscy) ludzie', por.:
(15) W krajach europejskich jeździ się prawą stroną drogi.
(16) W tym sezonie nosi się rzeczy krótkie.
Charakterystyczne dla tych konstrukcji jest również znaczenie procesu lub stanu, którego jakość zależy od nie do końca rozpoznanych czynników:
(17) Jak się spało? Złe (mi się spało). .. . , , - ... ;;-jj
(18) Dobrze mi się dziś pracuje.
Jak widać, użyciem tych form sterują rozmaite czynniki bardziej pragmatycznej
niż gramatycznej natury. Z punktu widzenia składni godzi się jeszcze raz podkreślić,
że blokada podmiotu jest w tych zdaniach wtórna, a wyjściowe czasowniki tworzyć
mogą najzupełniej regularne zdania dwuczłonowe (tj. z podmiotem i orzeczeniem),
por.: Zabili go. Zabito go oraz Zabili go ci bandyci. Piorun go zabil.
r* ii - / y
IV. Jak już to wielokrotnie podkreślaliśmy, szczególne wymagania składniowe ma w języku polskim liczebnik. W grę wchodzą liczebniki główne: zero oraz pięć i wyżej, liczebniki ułamkowe (proste), jak pól, ćwierć, zbiorowe: dwoje..., pięcioro..., i nieokreślone, np. trochę, dużo. Pełnią one w zdaniu funkcję podmiotu gramatycznego, por.:
(19) Zostało ćwierć mili.
(20) Przyszło tysiąc osób. ' ' ' ' : '' !
(21) Dwoje ludzi może sobie dać wiele szczęścia. ' ' - ' >;;"
Semantycznie podmiotem jest w tych zdaniach, rzecz jasna, kwantyfikowany, ujmowany ilościowo, rzeczownik. Toteż pewnym rozwiązaniem konfliktu powstałego między podmiotem semantycznym a podmiotem gramatycznym jest uznanie całej frazy liczebnikowej za podmiot, a więc: ćwierć mili, tysiąc osób, dwoje ludzi. W równej mierze dotyczyłoby to fraz z jakimkolwiek innym mniej lub bardziej konwencjonalnymi rzeczownikowym wykładnikiem miary, por.:
(22) Został kilogram mąki.
(23) Uzbierałam słoik jagód.
266
Składnia
V. Problem podmiotu przy predykatywach nieosobowych (czasownikach niewłaściwych)
Jest to klasa bardzo niejednorodna morfologicznie. Do predykatywów nieosobowych zalicza się bowiem: : %j; v '.r l h t , )
*
czasowniki formalnie trzecioosobowe, jak mdli, swędzi, brakuje, zależy, powodzi się, grzmi, dnieje... itp. Dają się one co prawda sprowadzić do postaci bezokolicznika: MDLIĆ, SWĘDZIĆ, BRAKOWAĆ, ZALEŻEĆ, POWODZIĆ SIĘ, GRZMIEĆ, DNIEĆ, fleksyjnie nie są to jednak pełnoprawne czasowniki. Brakuje im odmiany przez osoby, z tego powodu nazywa się je czasem czasownikami defektywnymi. Ten fleksyjny defekt ma swoją głęboką motywację semantyczną: przy orzeczeniach tego typu powstają trudności z ustaleniem podmiotu. Ponieważ nie odnoszą się one do typowych czynności, lecz raczej stanów, zjawisk, procesów, przeto w leżących u ich podstaw strukturach predykatowo-argumentowych brakuje pozycji "agens" (wykonawca czynności).
Czasowniki tego typu tworzyć mogą zdania dające się wewnętrznie klasyfikować, ich cechą wspólną pozostaje brak podmiotu gramatycznego, por.:
* *
(24) W Pińczowie dnieje. Świta. Zagrzmiało. Świeci się w oknach.
(25) Brakuje (zabrakło) mi pieniędzy. Przybyło wody w strumieniu. Boga nie ma.
(26) Zależy mi na tymf Powodzi mu się nieźle.
(27) Mdli mnie. Anię boli. : ''- :
W zdaniach typu (24) mamy do czynienia z czasownikami o konotacji zerowej. Możliwe uzupełnienia (jak w Pińczowie, w oknach) wchodzą w skład zdania jako elementy modyfikujące jego treść, ale z punktu widzenia struktury syntaktycznej są to człony luźne. W semantycznym modelu takich zdań przyjmuje się, że ich podmiotem jest 'miejsce' (semantycznie każde zdanie jest o czymś; zdanie typu Świta należy rozumieć mniej więcej jako "Tu (w tym miejscu) świta").
Pozostałe typy konotują człon niemianownikowy: dopełniacz w (25), celownik w (26), biernik w (27), por. pozycje wyróżnione graficznie w cytowanych wyżej przykładach.
W dopełniaczowej grupie (25) znalazł się także predykat nie ma. Jest on jedną całostką, nawet wtedy, jeśli uznamy go za zaprzeczoną formę egzystencjalnego być, por.: jest - nie ma - Jest Bóg/Nie ma Boga. W pokoju jest kot /W pokoju nie ma kota. Owo nie ma pozbawione jest fleksyjnej kategorii osoby, por.: jestem, jesteś, jest, jesteśmy, jesteście, są i: nie ma mnie, nie ma ciebie, nie ma go, nie ma nas, nie ma was, nie ma ich.
Dla nie ma nie ma też bezokolicznika, bowiem NIE MIEĆ pozbawione jest znaczenia zaprzeczenia egzystencji.
W serii (27) może wprawdzie wystąpić mianownik: plecy w zdaniu Swędzą go
Zdanie pojedyncze. Problem części zdania
267
plecy; głowa w Anię boli głowa. Nie trzeba chyba przekonywać, że nie jest to wykładnik semantycznego podmiotu (jest to raczej argument w rodzaju "miejsce"). Gramatycznie nie można uznać takich podmiotów ze względu na to, że u podstaw tych zdań znajduje się defektywny co do osoby gramatycznej czasownik.
drugą grupą o wyrazistych cechach morfologiczno-składniowych są predykatywy formalnie (najczęściej) trzecioosobowe, konotujące podrzędnik w postaci zdania, które interpretuje się jako zdanie podmiotowe (nie są to jednak zwykłe podmioty zdania prostego):
(28) Chodzi mi o to, żeby to napisał Jacek.
(29) Wydaje się/Wydawało się, że to takie proste.
(30) Wiadomo, czym dla kawy jest dobra śmietanka. (Mick.)
(31) Zdarza się, że i mistrz się potknie. -,.< i
jako predykatywy nieosobowe wykluczające podmiot mianownikowy funkcjonują też quasi-bezokoliczniki, jak widać, słychać, czuć, stać, znać itp., por.:
(32) Stąd widać miasto jak na dłoni.
, (33) Tu czuć amoniakiem. Od niego czuć. (34) Stać ją na kupno działki.
pozostałe predykatywy bezosobowe (jak wyróżnione graficznie w zdaniach poniżej) stanowią grupę wewnętrznie zróżnicowaną co do budowy i pochodzenia. Ich cechą wspólną jest brak związku z podmiotem:
. t f j
; (35) Na dworze jest ciemno. Jest nam dobrze. , ,
.,; (36) Na nas już czas. Żal mi ciebie. Było mu wstyd.
(37) Można iść. Trzeba nam jeszcze pieniędzy. ,. . Ą .
Podmiot gramatyczny jest w tych zdaniach wykluczony z tych samych przyczyn jak wyżej. Gramatyki zwracają uwagę na częsty w tego typu zdaniach tzw. dativus subiecti (celownik podmiotowy): występujące w tej formie człony reprezentują podmioty semantyczne, np. nam w Jest nam dobrze - 'My czujemy się dobrze'.
4.3. Orzeczenie
Właściwie sporo miejsca poświęciliśmy orzeczeniu już w punkcie 4.2. Spróbujemy teraz zebrać wszystkie dotychczasowe uwagi w formie możliwej klasyfikacji typów orzeczeń.
Kluczem do wydzielania ich w zdaniu jest forma określona (finitywna). Przez określoność rozumie się odniesienie do kategorii deiktycznych (por. rozdz. III, p. 5.3., s. 85-86): osoby i czasu albo przynajmniej czasu. Forma finitywna jest określona w terminach tych kategorii.
268
Skladnia
Nie ulega wątpliwości, że jest to jedyny obligatoryjny składnik struktury zdaniowej. Obligatoryjny, ponieważ każde zdanie, każdy sąd, musi zawierać ramę czasowo-przestrzenną. Nie zawsze jednak orzeczenie wyrażane jest przez składnik prosty. Z formalnego punktu widzenia zatem można podzielić orzeczenia na proste i złożone (imienne). .,, * "
I. Orzeczenia proste
I.a. Wyrażone formą osobową czasownika:
(1) Chcę czekać. ,, . .... .,,,.
(2) Zaczekaj! ,
(3) Tomek wrócił.
I.b. Formą finitywną jest czasownik niewłaściwy (nieodmienny przez osobę, ale z możliwą charakterystyką czasową):
(4) Poloneza czas zacząć. (= 'jest czas (zacząć)') (Mick.) *
(5) Dnieje. Dniało.
I.c. W funkcji formy finitywnej używany jest też tzw. bezosobnik (ze stałą charakterystyką czasową - w czasie przeszłym):
(6) Na imieninach bawiono się znakomicie.
(7) Wypito dziesięć butelek szampana. '
I.d. Centrum orzekające tworzyć może także bezokolicznik (choć zasadniczo jest to forma niefinitywna). W przeciwieństwie do bezosobnika, finitywny bezokolicznik w zdaniu pojedynczym ma znaczenie czasu nieprzeszłego - występuje przede wszystkim w rozkazach i pytaniach:
(8) Spać!
(9) Nie wychylać się!
(10) Czy podać indyka? ' !
I.e. W ekspresywnych aktach mowy możliwe są zdania zbudowane wokół wykrzyknika, który staje się predykatywnym ośrodkiem zdania, por.:
(11) A dziecko bęc! na podłogę! .-,
(12) Policjant łaps go za kołnierz i do samochodu.
II. Orzeczenie złożone
Składa się ono z łącznika (copula, spójka), będącego wykładnikiem predykatyw-nych kategorii gramatycznych, jak 'czas' i 'osoba', oraz orzecznika nazywającego orzekaną cechę (przekazującego właściwe znaczenie leksykalne).
Łącznikiem może być forma osobowa niesamodzielnego być, stać się, zostać, czasem też spójka to. W roli orzecznika występuje zwykle przymiotnik lub rzeczownik:
Zdanie pojedyncze. Problem części zdania
269
(13) Praca jest już gotowa. ,, .: .-
(14) Jesteś wstrętna. A; ,
(15) Mój kuzyn został dyrektorem szkoły.
(16) Wiedza to potęga.
(17) Czas to pieniądz.
Za syntaktycznie złożone nie będziemy uważać takich form orzeczenia jak strona bierna, np.: Projekt został odrzucony, i złożony czas przyszły, por.: Będziemy pracować przez całą noc. Konstrukcje te uznaliśmy bowiem za analityczne konstrukcje fleksyjne (formy gramatyczne) - a to oznacza, że są one składniowo niepodzielne.
Innym typem orzeczeń analitycznych, złożonych wprawdzie morfologicznie, ale nie składniowo, są predykaty wyrażane idiomatycznymi zwrotami frazeologicznymi, por.:
(18) Uczeń zbił wszystkich z pantałyku swoją odpowiedzią.
(19) A to mamy się z pyszna! .
(20) Nasz zawodnik miał do czynienia z doświadczonym przeciwnikiem.
Nic nie stoi natomiast na przeszkodzie, by dzielić składniowo zwroty niesfrazeologizowane, tworzone seryjnie, z tzw. czasownikiem modalnym albo fazowym. Czasowniki takie są, co prawda, semantycznie niepełne, ale dla składni nie może to stanowić argumentu. W poniższych zdaniach będziemy więc mieli do czynienia z orzeczeniem prostym:
J f J ,j!t(. ,,L -, ..tj-j, ;!.} ,*,'* , i ,'
(21) Postanowiłem się uczyć. ' ' ''.>' '>!.! ,-, >v
(22) Zacząłem się uczyć. ,,
(23) Mam się uczyć. .,,
Człon uczyć się stanowi w tych zdaniach dopełnienie (complementum).
4.4. Przy dawka
Przydawka (atrybut) jest członem podrzędnym w obrębie grupy nominalnej. Wynika z tego, że może odnosić się ona tylko do nadrzędnego członu takiej grupy, którym zwykle jest rzeczownik. W rozwiniętej grupie nominalnej może być przy dawka podrzędna względem innej przy dawki, por.: miasto średniej wielkości, gdzie bezpośrednio do nadrzędnego członu całej grupy odnosi się tylko wielkości: MIASTO... wielkości.
Związek członu określającego i określanego w grupie nominalnej nazywa się związkiem atrybutywnjjjni. Semantycznie polega on na przypisaniu jakiejś cechy obiektowi, do którego odnosi się dana fraza. Od związku predykatywnego, jaki zachodzi między podmiotem i orzeczeniem, różni go brak (potencjalnej) charakterystyki czasowej, por.:
270
Składnia
(1) nienormalne dziecko * :?'.,.-'".-.-\ , ''?'
(2) To dziecko jest nienormalne.
Grupy nienormalne dziecko nie możemy uzupełnić żadnym określnikiem czasowym: fraza * dziś nienormalne dziecko jest nie do przyjęcia. Natomiast zdanie (2) może mieć poza swoim nieaktualnym znaczeniem ('To dziecko odznacza się tym, że jest normalne') także znaczenie aktualne, por.: To dziecko jest dziś jakieś nienormalne.
Poddające się analizie składniowej frazy nominalne z przy dawką są formalnie podobne do wyrażeń frazeologicznych, jak kocie Iby, biały kruk, pies ogrodnika, albo słowotwórczych zestawień, wśród których mamy sporo ustabilizowanych terminów, por.: maszyna do pisania, kosz na śmieci, woda sodowa, gwiazda polarna itp. Z punktu widzenia składni są to jednostki niepodzielne, toteż nie będziemy się tu nimi zajmować. ,
Choć z drugiej strony trudno powiedzieć, by granica między frazą (składnią) a analitycznym leksemem (słownikiem) była wyraźna. Zakres tego, co należy do frazeologii i słowotwórstwa, zależy od przyjmowanych założeń opisu. Jednak przynajmniej w jednym punkcie językoznawcy są zgodni: składniowo niepodzielne są wyrażenia semantycznie nieregularne, w których znaczenia całości nie da się wyprowadzić wprost ze znaczeń składników.
Bywa też tak, że ta sama z pozoru grupa może (albo musi) być opisana podwójnie, por.: .... , ,, ."
(3) On to jest taki pies ogrodnika: sam nie zje i drugiemu nie da.
(4) Pies ogrodnika głośnym ujadaniem zdradził obecność złodzieja.
W zdaniu (3) pies ogrodnika oznacza 'kogoś, kto nie dopuszcza innych do dóbr, z których sam nie korzysta'. W przykładzie (4) jest to zwykłe połączenie dwu składników: podmiot + przy dawka. , , ,;. ,; ; i";i-:
Formalna klasyfikacja przy dawek bierze pod uwagę ich typ morfologiczno--fleksyjny. W związku z tym wyróżnia się:
I. Przydawki przymiotne, których charakterystyka fleksyjna (przypadek, liczba, rodzaj) jest odbiciem wartości członu nadrzędnego. Nazywa się to tradycyjnie zgodą gramatyczną - w tym opracowaniu przyjęliśmy termin akomodacja. Przydawki te są akomodowane, ale niekonotowane (za to: konotujące; prosimy Czytelnika, by przypomniał sobie znaczenie tych terminów). Przykłady:
stary ratusz, szczera ofiara, najświeższe maslo, okoliczni mieszkańcy, pierwsze przymrozki, tysiączne umizgi, samo życie, te łzy, walcząca stolica.
Z przykładów widać, że jako ekwiwalenty przymiotnika traktuje gramatyka liczebniki porządkowe, zaimki i imiesłowy przymiotnikowe, ponieważ przysługują im fleksyjne cechy przymiotnika.
Zwykły, nienacechowany szyk takiej przydawki ma charakter prepozycji,
Zdanie pojedyncze. Problem części zdania
271
tzn. jej miejsce jest przed określanym rzeczownikiem. Rozbudowane frazy nominalne z wieloma członami atrybutywnymi mają również swój ustalony szyk, por.:
(5.a.) ta moja pierwsza młodzieńcza sympatia (5.b.) jakiś nasz wspólny znajomy
Nienacechowany porządek takiej frazy przewiduje kolejność: na pierwszej pozycji - zaimek, na drugiej - liczebnik przymiotny, na trzeciej - przymiotnik.
Odstępstwa od tej zasady, czyli postpozycja przydawki przymiotnej - występowanie po wyrazie określanym, dyktowane być mogą szczególnymi względami emocjonalnymi: szyk nacechowany, przełamujący normę, staje się sygnałem indywidualnego, uczuciowego stosunku mówiącego do denotatu danej frazy. W ten sposób szyk wyzyskany zostaje jako językowy środek wyrażania postaw nadawcy (co jest już przedmiotem zainteresowania pragmatyki i stylistyki). Porównajmy: kochana mamo! oraz mamo kochana!, nasza ojczyzna oraz ojczyzna nasza, z dumą prawdziwą cześć oddajemy... obok zwykłego: z prawdziwą dumą... itp. Zdarza się również, że odwrócony szyk przydawki różnicuje luźne syntagmy i frazemy będące w całości niepodzielnymi nazwami, por. święta ziemia (grupa składniowa) i Ziemia Święta (nazwa).
Postpozycja przydawki przymiotnej może być też interpretowana jako użycie predykatywne (w sensie semantycznym, a nie składniowym), por.:
(6) Konie, porzucone same, szczypiąc trawę ciągnęły powoli pod bramę. (Mick.)
(7) Florentyńczycy, bynajmniej niepodobni do marmurowych wzorów, ponastawianych tu przez ich przodków, zajmowali się handlem. (Iwaszk.)
(8) Ojciec, ojciec wypłowiały człowiek, żylasty, wilgotny, skrzeczący, uparcie chory, pobożnie zły. (Kaden)
Przydawki takie są zawsze wyodrębnione intonacyjnie (w tekście pisanym: graficznie, przecinkami) i służą nie tyle charakterystyce nadrzędnika - jak to się dzieje w związku atrybutywnym - ile dopowiedzeniu, dodatkowemu orzeczeniu czegoś, co jest właściwe aktom predykacji.
II. Przydawki rzeczowne, wyrażane podrzędnym rzeczownikiem, dzieli się dalej według formy fleksyjnej tego rzeczownika na:
i" Il.a. Mianownikowe, tradycyjnie pozostające w związku zgody z nadrzędnym rzeczownikiem, por.: człowiek instutycja, miasto Lwów, kobieta szef, albo też łączące się z wyrazem określanym za pośrednictwem porównawczego słowa jak, por.: dziewczyna jak łania, nos jak kartofel. Ze względu na stałość formy fleksyjnej po jak słówko to uznamy za przyimek, por.: Z nosem jak kartofel nie masz co się pchać na scenę. Toteż na dobrą sprawę można by włączyć takie przydawki do przyimkovjjych (p. II.c.). Przeciw takiej klasyfikacji przemawia nietypowa dla przyimka relacja semantyczna: łączy on człony porównania (w naszych przykładach uciekliśmy się nawet do skonwencjonalizowanych metafor). Określenie "przydawka mianownikowa" dla całej grupy jest dość umowne,
272
Składnia
bowiem frazy typu miasto Lwów podlegają w całości odmianie, jak na związek zgody przystało. Z drugiej strony, spotykany w gramatykach termin "przydawka rzeczowna" ma szerszy zakres, włącza wszelkie podrzędniki rzeczownikowe, także te, które omawiamy poniżej w punktach II.b. i II.c.
Charakterystyczny dla podrzednika jest tu postpozycyjny szyk względem wyrazu określanego jako podstawowy sygnał jego funkcji składniowej (inaczej niż w przypadku przydawki przymiotnej, dla której postpozycja jest wtórna).
Przypomnijmy raz jeszcze, że wykluczamy z pola zainteresowań analizy składniowej utarte wyrażenia o terminologicznym najczęściej charakterze, ponieważ są to dla nas jednostki słownika. Chodzi o takie wyrażenia, jak np. wagon cysterna, śliwka węgierka, lekarz pediatra, statek przetwórnia. Dla wielu z nich przepisy ortograficzne przewidują nawet pisownię z łącznikiem, por.: szpital-pomnik, kobieta-wąż. Drugi człon jest w tych konstrukcjach również członem określającym.
Pod tym względem język polski różni się od wielu innych języków, np. angielskiego i niemieckiego, dla których obowiązuje zasada prawostronności nadrzędnika, a więc wyrazu określanego. Cechę tę uważają niektórzy językoznawcy za ważną na tyle, że może ona stanowić podstawę do typologii języków.
Il.b. Przydawki dopełniaczowe - ta forma przypadkowa jest najczęstsza. Oto typowe przydawki rzeczowne: list Wojtka, miłość matki, przód samochodu, marka papierosów, łyk herbaty, kostka masła, piętro domu, pranie pościeli, zwiedzanie miasta, płacz niemowlęcia itp. ...>-.,r,'-'. ; R
Semantyczne relacje między członem określanym a określającym są tu wielorakie, toteż wyczerpująca semantyczna klasyfikacja fraz tego typu jest trudna do przeprowadzenia. Najczęściej charakteryzują one podstawę ze względu na właściwość: liść klonu, przynależność: suknia matki, albo -jeśli podstawa określa miarę, ilość - wskazują na liczony przedmiot: stos kamieni, litr mleka. W tej ostatniej funkcji występuje przydawka dopełniaczowa w grupie z nadrzędnikiem liczebnikowym, por.: sto pytań, pięć książek.
Ze składniowego punktu widzenia warto zwrócić uwagę na dwa typy dopełniacza: tzw. genetivus subiecti, np. występ artysty, praca pokoleń, radość matek, pomoc sąsiada, oraz genetivus obiecti, np. strzyżenie trawników, kupno lodówki, jedzenie obiadu itp. Pierwszy oznacza podmiot, subiekta stanu lub czynności wyrażanej nadrzędnikiem (którym jest rzeczownik abstrakcyjny), drugi - obiekt tej czynności.
Zdarza się, że przydawka dopełniaczowa dopuszcza dwojaką interpretację, por. wezwanie nauczyciela, pochwala młodzieży, czytanie Redlińskiego. Jeśli u podstaw danej frazy znajduje się predykat co najmniej dwuargumentowy (jak w powyższych przykładach: ktoś wezwał kogoś, ktoś pochwalił kogoś (coś), ktoś czyta coś), wówczas po zabiegu nominalizacji, czyli przekształcenia predykatu czasownikowego w rzeczownik, w pozycji bezpośredniego podrzednika znaleźć może się każdy z tych argumentów. Tak więc wezwanie nauczyciela może znaczyć: 'Nauczyciel wezwał (kogoś)' albo 'Nauczyciel został wezwany', analogicznie: pochwała młodzieży'.
Zdanie pojedyncze. Problem części zdania
273
'Młodzież pochwaliła...' albo 'Młodzież została pochwalona', czytanie Redlińskiego: '(Pisarz) Redliński czyta swoje utwory' albo 'Redliński jest czytany'. Ta składniowa ambiwalencja dowodzi, że poziomem syntaktycznym rządzi jednak semantyka: w strukturze semantycznej bowiem znajdujemy klucz do interpretacji tych struktur.
Skoro wspomnieliśmy o nominalizacji, należy dodać, że taki nominalny nadrzędnik dziedziczy wiele cech składniowych wyjściowego czasownika, por.: zarządzać majątkiem i zarządzanie majątkiem. O ile jednak w zdaniu Młokos zarządzał olbrzymim majątkiem człon majątkiem uznamy za dopełnienie, o tyle we frazie nominalnej będzie to już składniowo przydawka. Niektórzy nazywają takie przydawki dopełniającymi. Nie ma chyba potrzeby wydzielania tego typu przydawek w odrębną grupę. Wskazówka, którą warto przy okazji zapamiętać, brzmi: składniowa kwalifikacja podrzędnika zależy od członu nadrzędnego, ściśle biorąc, od typu części mowy, który taki człon reprezentuje.
Regułą jest, że wyjściowe dopełnienia w bierniku zostają w przypadku nominalizacji zastąpione przez dopełniacz (przydawkę dopełniaczową), por.: budować dom i budowa domu, czytać list i czytanie listu itp.
II.c. Przydawki wyrażane przypadkiem analitycznym (z przyimkiem) obejmują właściwie wszystkie przypadki zależne, przy czym forma przypadka zależy od występującego w grupie przyimka. Taka przydawka łączy się bowiem z wyrazem określanym za pośrednictwem przyimka: dom Z cegły, telefon DO przyjaciółki, kluczyk OD samochodu, zabawka DLA dziecka, kawa BEZ cukru, droga KU skałom, krawat W paski, film Z dreszczykiem, odpoczynek NA powietrzu, przystanek PRZY drodze, mężczyzna W kapeluszu, rozmowa O miłości itp.
Przyimek z jednej strony precyzuje typ relacji semantycznej między członem określanym a określającym, z drugiej - akomoduje określnik, a więc decyduje
0 jego formie. Można mu zatem przypisać dwojaką funkcję: semantyczną
1 strukturalną. Ta ostatnia jest nawet ważniejsza także w tym sensie, że przyimek stanowi rodzaj łącznika, decyduje o spoistości grupy. Niedopuszczalne nie tylko z punktu widzenia semantyki, lecz i gramatyki, byłyby np. wyrażenia ^odpoczynek powietrzu. W pewnych przypadkach wyzerowanie przyimka daje konstrukcje poprawne, ale o innym znaczeniu, por. zabawka dla dziecka oraz zabawka dziecka.
Synonimiczne względem pewnych przydawek przyimkowych mogą być przydawki przymiotne z przymiotnikiem odrzeczownikowym, por.: cukiernica ze srebra i srebrna cukiernica, ciasto na drożdżach i ciasto drożdżowe, płaszcz z wełny i wełniany płaszcz.
Cechą przydawek przyimkowych jest ich postpozycja względem określanego rzeczownika.
i III. Apozycja (dopowiedzenie)
Szczególnym typem postpozycji jest tzw. apozycja - przydawka rzeczowna występująca zawsze po rzeczowniku (lub zaimku osobowym). Stanowi ona wykładnik dodatkowej predykacji (Szober nazwał ją dopowiedzeniem) i sama
18-Zarys gramatyki polskiej
274
Składnia
może być rozwijana przez przydawki. Jej użycie charakterystyczne jest dla stylów retorycznych, wysokich. Oto przykłady:
(9) Na każdym przykopie stoją jakby na straży, w szeregach konopie, cyprysy jarzyn. *
(10) Ja, mistrz, wyciągam dłonie.
(11) Patrzę w niebo, gwiazd szukam, przewodniczek łodzi.
(12) Trzebaż jeszcze, aby mnie, zamku urzędnika, Gerwazego Rębajłę, Horeszków klucznika, lżyć w domu panów moich?
Jak widać, obfitym źródłem takich figur jest poezja romantyczna (a może nasz Czytelnik rozpoznaje autora?). Rzecz jasna, wytłuszczone w druku przydawki apozycyjne są częstokroć wewnętrznie złożone i podlegają dalszym podziałom. ,
IV. Przy dawka predykatywna (orzekająca)
Na skali funkcji predykatywnej przypada jej miejsce najwyższe, choć formalnie interesujący nas tu typ określnika zaliczymy jeszcze do przydawek. Chodzi o takie konstrukcje, w których człon określający (przymiotnik) łączy się semantycznie nie tylko z nadrzędnikiem nominalnym, lecz i werbalnym. Konstrukcją, w której ujawnia się działanie takiej przydawki, jest więc całe zdanie. Porównajmy:
(13) Jaś obudził się chory.
(14) Znajoma wróciła z wczasów opalona.
(15) Kot cofnął się najeżony.
Strukturalnie przymiotniki te bliższe są raczej słowu osobowemu: obudził się chory, wróciła opalona, semantycznie - odnoszą się do całej sytuacji zdaniowej, z podmiotem włącznie. Są też przez podmiot akomodowane. Ponadto jako przymiotniki (lub tradycyjne imiesłowy przymiotnikowe) nie mogą być uznane za bezpośredni podrzędnik czasownika, tym bardziej że nie są przez ten czasownik konotowane.
Naszą charakterystykę przydawek chcielibyśmy zakończyć jednym wnioskiem: stanowiąc najczęściej niekonotowany składnik grupy nominalnej, pozycja przydawki może być wielokrotnie (teoretycznie nieskończenie) powielana. Jednak ich nadmiar zamazuje strukturę zdania, bowiem niełatwo jest uchwycić w lot złożone relacje w obrębie grupy nominalnej. Pamiętajmy więc, że konstrukcje takie należą już do wyższego kursu gramatyki.
4.5. Dopełnienie
Dopełnienie i okolicznik to podstawowe określniki orzeczenia (frazy werbalnej) i jako takie czasami trudne do rozgraniczenia. Zasadniczo przyjmuje się za podstawę ich rozróżniania kryterium konotacji: dopełnienia są konotowane, okoliczniki - na ogół - nie są. Porównajmy:
Zdanie pojedyncze. Problem części zdania
275
(1) Kupiłem w kiosku gazetę.
(2) Ciocia wyczarowała na poczekaniu deser.
(3) Mój sąsiad ma od wczoraj psa. " ' "
Człony gazetę, deser, psa są konotowane. Ich pominięcie prowadzi do konstrukcji eliptycznych, strukturalnie niepełnych. Natomiast składniki w kiosku, na poczekaniu, od wczoraj, choć informacyjnie niepuste, są jednak ze składniowego punktu widzenia niekonieczne. Popatrzmy dla pewności, jakie skutki daje wyzerowanie jednego z członów: ,
(!') * Kupiłem w kiosku.
(2') * Ciocia wyczarowała na poczekaniu.
(3') * Mój sąsiad ma od wczoraj.
(l") Kupiłem gazetę.
(2") Ciocia wyczarowała deser.
(3") Mój sąsiad ma psa.
Seria pierwsza (prim), w której pominięto dopełnienia, jest wyraźnie eliptyczna. Seria druga (bis) zawiera zdania kompletne w sensie strukturalnym, mimo pozbawienia ich okoliczników.
Oczywiście, na peryferiach tej kategorii możemy mieć do czynienia z sytuacjami mniej typowymi, a nawet przeczącymi regule, kiedy okaże się, że członem konotowanym jest okolicznik:
(4) Kraków leży nad Wisłą. ' " ' ' ' -
(5) Mieszkam w Warszawie. '' :
(6) On się zachowuje nieznośnie. ,, , ,. ,
Okoliczniki nad Wisłą, w Warszawie, nieznośnie są wymagane składniowo przez nadrzędne orzeczenia. Zdania w rodzaju Kraków leży. Mieszkam. On się zachowuje nie mogą uchodzić za samodzielne.
W obrębie dopełnień tradycyjnie wydziela się dopełnienia bliższe oraz dalsze. Do charakterystyki dopełnienia bliższego należy:
- składniowa zależność od tzw. czasownika przechodniego (tranzytywnego), czyli takiego, który poddaje się zamianie na stronę bierną. Przy pasywizacji dopełnienie bliższe staje się podmiotem zdania;
- typowym przypadkiem fleksyjnym jest dla dopełnienia bliższego biernik;
- w zdaniu zaprzeczonym biernik zostaje zastąpiony przez dopełniacz. W przytoczonych wyżej zdaniach (1) - (3) z dopełnieniem w formie biernika wszystkie tak określone kryteria spełniają tylko dwa pierwsze przykłady, jak łatwo sprawdzić:
(7.a.) Gazeta została kupiona przeze mnie w kiosku. ' "
Deser został wyczarowany przez ciocię na poczekaniu.
(7.b.) Nie kupiłem gazety w kiosku.
Ciocia nie wyczarowała deseru na poczekaniu.
Zdanie (3) nie podlega co prawda pasywizacji (nie można powiedzieć: *Pies
276
Składnia
jest miany przez sąsiada od wczoraj), jednak z punktu widzenia pozostałych kryteriów, tzn. 'biernikowości' i przekształcania w dopełniacz po negacji, można uznać człon psa za dopełnienie bliższe.
Tym, co uniemożliwia przekształcenie bierne zdania (3), jest semantyka: czasownik mieć nie należy ani do czynności (jak kupić, wyczarować, zjeść), ani do predykatów psychicznych, oznaczających różne stany i procesy psychiczne (jak wymyślić, kochać, nienawidzić), ani do czasowników ruchu określonego ze względu na pewien obiekt (jak omijać, objeżdżać, przenosić). Tylko te klasy semantyczne czasowników dopuszczają transformację bierną.
Sytuację, z jaką mamy do czynienia w zdaniu (3), można zatem uznać za odstępstwo czysto leksykalne, uwarunkowane ograniczeniami konkretnego czasownika. Skoro jednak mieć akomoduje dopełnienie w bierniku, w dodatku wymienne z dopełniaczem po przeczeniu, można je traktować jako typ dopełnienia bliższego, por.:
(8) mieć psa, samochód, zegarek, żonę, dziecko.../
nie mieć psa, samochodu, zegarka, żony, dziecka... itp.
(Rzecz jasna, forma psa odznacza się typowym dla rzeczowników żywotnych synkretyzmem dopełniacza i biernika).
Z kolei pewne czasowniki przechodnie dopuszczają dopełnienie bliższe w dopełniać z u, np.:
(9) Artysta udzielił wywiadu. (Wywiad został udzielony...)
(10) Dolałem oleju do silnika. (Olej został dolany...)
Jednak obserwując zwyczaje językowe współczesnych Polaków, musimy przyznać, że wbrew zaleceniom wydawnictw poprawnościowych zakres dopełniacza stale się kurczy, a jego kosztem upowszechnia się biernik. Tam natomiast, gdzie jest jeszcze podtrzymywany, jak np. po wielu czasownikach z prefiksem na-, do-(por.: narwać czego, napić się czego, najeść się czego, dosypać czego, dolać czego) albo w pewnych seriach semantycznych (np. chcieć, żądać, pragnąć czego...), problematyczna - sztuczna albo zgoła wykluczona - okazuje się reguła pasywizacji (np. nie powiemy: *Kawa została napita się. *Pokój jest chciany przez ludzi).
Jeszcze bardziej peryferyjnym przypadkiem dopełnienia bliższego jest narzędnik akomodowany przez czasownik dopuszczający stronę bierną, por.:
(11) Prezydent rządzi krajem./Kraj jest rządzony przez prezydenta.
(12) Major dowodził operacją. / Operacja była dowodzona przez majora.
Przykładów tego typu nie znajdziemy w gramatyce polskiej zbyt wiele, ograniczają się one do wąskiej grupy czasowników oznaczających rządzenie, kierowanie (kimś lub czymś). Pozostałe czasowniki z dopełnieniem narzędnikowym nie podlegają pasywizacji, por.:
Zdanie pojedyncze- Problem części zdania
277
(13) Matka handluje warzywami.
Człon warzywami, jako nie spełniający żadnego z opisanych wyżej warunków, wypadnie uznać za dopełnienie dalsze.
Jeśli chodzi o ten drugi typ dopełnień - dopełnienia dalsze - za podstawę ich wyróżniania przyjmuje się w zasadzie nieprzechodniość czasownika. Kształt fleksyjny dopełnienia jest wówczas obojętny: w zasadzie możliwe są wszystkie formy przypadków, jeśli uwzględnimy także przypadki analityczne, tj. formy z przyimkiem. Przykłady:
(14) Boję się choroby. Odezwał się do ojca. (dopełniacz) ,
(15) Pomagam koledze w nauce. Życzę tobie sukcesów, (celownik)
(16) Córka gra w totolotka. Pracował za dwóch, (biernik)
(17) Tęsknię za tobą. Siedział nad książką, (narzędnik)
(18) Nie mów źle o znajomych. Myślał o wakacjach, (miejscownik)
W zdaniach z czasownikiem przechodnim natomiast typowe są dwa przypadki: - celownik jako przypadek drugiego dopełnienia odnoszącego się najczęściej do kogoś, kto jest odbiorcą skutków czynności wyrażanej przez orzeczenie (tzw. dativus commodi, incommodi), por.:
(19) Mama kupiła dziecku słodycze.
(20) Janek oddał nauczycielowi zadania.
(21) Nauczyciel odebrał uczniom piłkę.
Po przekształceniu na stronę bierną forma dopełnienia dalszego pozostaje bez zmian:
(19') Słodycze zostały kupione dziecku przez matkę. (20') Zadania zostały oddane przez Janka nauczycielowi. (21') Piłka została zabrana uczniom przez nauczyciela.
- biernik z przyimkiem przez jako analityczna forma dopełnienia dalszego, tzw. dopełnienia sprawcy w konstrukcjach biernych. Czytelnik z łatwością rozpozna ten typ dopełnienia w już przytoczonych przykładach; a oto dalsze: ,; , ' /t :\
(22) Pacjent został nakarmiony przez pielęgniarkę.
(23) Pies został potrącony przez samochód.
(24) Ten utwór został skomponowany przez Lutosławskiego.
Poza dopełnieniem bliższym i dalszym składnia rozróżnia też czasem tzw. dopełnienie orzekające. Charakterystyczna jest dla niego forma na-rzędnikowa rzeczownika konotowana przez pewne czasowniki oznaczające mianowanie, obwieszczanie itp., a więc włączające w swój zakres 'nadanie nazwy', por.:
278
Składnia
(25) Został mianowany kapitanem (nauczycielem). ..-..-;;,.;
(26) Nazwał się królem (gubernatorem). Nazywał siebie wujem.
W podobnej funkcji wystąpić może wyrażenie za + biernik, por.:
(27) Uznano go za geniusza (za mordercę). *
Takie przypisanie etykiety-nazwy wiąże się z orzekaniem pewnego zespołu cech: "bycia królem", "bycia geniuszem" itp. Dopełnienie orzekające może wystąpić też jako składnik sądu wprowadzanego przez predykaty takie jak uważać kogoś za kogoś/jakiegoś, wyglądać na jakiegoś/kogoś, wybrać kogoś na kogoś (na coś) itp.
4.6. Okolicznik
Jest to składnik, który wnosi do struktury informacyjnej zdania dodatkowe dane na temat okoliczności akcji, sytuacji opisywanych przez czasownik. Najczęściej okolicznik pozostaje członem niekonotowanym (patrz wyżej, p. 4.5., s. 274).
W roli okolicznika występują zwykle przysłówki lub zleksykalizowane konstrukcje przyimkowe z rzeczownikiem, przy czym za typowe formy gramatyczne okoliczników uchodzą narzędnik i miejscownik. Ponieważ tym przypadkom przypisuje się tradycyjnie konkretne funkcje znaczeniowe, np.: 'miejsce' - Locativus, 'ruch', 'sposób' - Instrumentalis, przeto klasyfikację okoliczników przeprowadza się na podstawie semantycznej: na podstawie ich funkcji znaczeniowych w obrębie grupy orzeczeniowej. Poniżej zajmiemy się przedstawieniem najbardziej typowych funkcji: czasu i miejsca (okoliczniki takie uzupełniają na sposób leksykalny deiktyczne kategorie gramatyczne czasu i osoby), sposobu czynności, celu, przyczyny, tzw. przyzwolenia (okolicznik koncesywny), warunku, stopnia i miary (te dwie ostatnie przy czasownikach podlegających kwantyfikacji, ilościowemu określaniu, co zwykle kojarzy się z frazą imienną; są to też jedyne okoliczniki dopuszczalne jako określenia rzeczowników lub przymiotników).
I. Okoliczniki czasu
Typowe okoliczniki czasowe to przysłówki typu teraz, zaraz, potem, przedtem, dziś, jutro, wczoraj, rano, dopiero co, dawniej itp.
Ponadto w tej funkcji występują liczne rzeczownikowe określenia jednostek czasu - jako okoliczniki w postaci fraz z przyimkiem: w tej chwili, w tym (tamtym) roku/tygodniu/miesiącu, rok (miesiąc) temu, za rok (miesiąc), w ciągu doby (godziny), przez lato, na jesieni, we wtorek, w środę itp.
Zdanie pojedyncze. Problem części zdania
279
Bezwzględne miary czasu tworzą liczebniki i ciągi liczebnikowe jako określenia godzin i dat, por.: o ósmej, po piątej, siódmego lipca tysiąc dziewięćset trzydziestego piątego roku itp.
W funkcji określenia czasowego w zdaniu może wystąpić też dowolna fraza z rzeczownikiem abstrakcyjnym i przyimkiem czasowym, por.: , ,, , ,.>t
(1) Po wykładzie poszliśmy na kawę. Po kawie czuliśmy się lepiej.
(2) Przed deserem nie wolno mu było wstać od stołu.
(3) Przy Chopinie zapominała o całym świecie.
Wyrażenia po wykładzie, po kawie znaczą 'po wysłuchaniu wykładu, po wypiciu kawy', analogicznie przed deserem - 'zanim zjadł deser', przy Chopinie
- 'słuchając muzyki Chopina' lub 'grając utwory Chopina'. U podstaw wszystkich tych wyrażeń nominalnych leży zatem czasownik, a jeszcze głębiej
- czynność, stanowiąca punkt odniesienia dla czynności wyrażanej przez orzeczenie w zdaniu.
. < .,: ':< >' >. f,;i XN; 't;:y< <>-
II. Okoliczniki miejsca '
Miejsce rozumiane może być statycznie (okoliczniki lokatywne, jak tu, tam), ale też może wiązać się z ruchem, zmianą miejsca (okoliczniki ablatywne
- skąd?, np. stąd, stamtąd, perlatywne - którędy?, np. tędy, tamtędy, owędy, oraz adlatywne - dokąd?, np. dotąd, donikąd).
Poza prototypowymi przysłówkami w roli okoliczników miejsca występują liczne frazy rzeczownikowe z przyimkami, np.:
- w miejscowniku:
(4) W: Siedzę w pokoju. Niósł w torbie ubranie. Mieszkam w mieście.
(5) NA: Przebywam na wsi. Na stoliku stał telefon.
(6) PRZY: Znalazł przy domu psa. Przy tobie jest mi wesoło.
(7) PO: Po ulicy jeżdżą samochody. Pies biegał po trawniku. , ,
- w n a r z ę d n i k u:
(8) PRZED: Stał przed lustrem/przed sklepem.
(9) ZA: Za drzwiami słychać było rozmowę.
1 (10) POD: Zatrzymali się dopiero pod Częstochową. Pod stołem leżały jakieś papiery. *' r
(11) NAD: Nad nami nikt nie mieszka. Miał bliznę nad okiem.
(12) MIĘDZY: Wypadek zdarzył się między Warszawą a Radzyminem. Najlepiej czuł się między ludźmi.
-. Syntetyczny narzędnik jest też formą okoliczników perlatywnych (którędy?), por.: Idzie żołnierz borem, lasem. Szli drogą, ulicą, ścieżką. Mimo widocznych ograniczeń (nie powie się raczej: *Szli miastem, ale: Szli skrajem miasta) uznamy te formy nie za przysłówki, lecz za okazy narzędnika paradygmatów rzeczow-
280
Składnia
nikowych. Byłby to jeden z przejawów semantycznej funkcji tego przypadka gramatycznego.
Inne przyimki wykazują łączliwość z przypadkami o funkcjach prymarnie
gramatycznych, np.: ,

- OBOK/KOŁO + D.: obok fotela, kolo parku, Z/OD + D.: z domu, z miasta; Od okna wieje, ZNAD/SPOD + D.: znad jeziora, spod lasu
- NA + B.: Idę na pocztę, PRZEZ + B.: Szedł przez pustynię.
Większość przyimków jest wielofunkcyjna. W szczególności przyimki, tak jak przysłówki, charakteryzują się regularną polisemią czasowo-przestrzenną, por.:
(l3.a.) To się stało przed domem/przed Wielkanocą. (l 3.b.) Bóle zaczęły się nad ranem/nad nadgarstkiem.
W języku utrwalony jest pewien model czasowo-przestrzenny, w którym ważna rola przypada przyimkom. Model ten wyróżnia takie orientacyjne punkty w przestrzeni, jak np. 'PODMIOT (SUBIEKT)', 'MÓWIĄCY', czasem dodatkowo jeszcze 'OBSERWATOR' zewnętrzny, 'OBIEKTY', względem których dokonuje się lokalizacji, a nawet 'POWIERZCHNIA' (ziemi lub innych przedmiotów) itp. Analiza tego modelu wykracza poza zadania samej gramatyki.
Pozostałe rodzaje okoliczników tworzą systemy znacznie mniej rozbudowane, co wymownie świadczy o wyróżnionej pozycji takich kategorii jak 'czas' i 'miejsce' w komunikacji językowej. A są to:
III. Okoliczniki sposobu .-,
Pytaniem-testem jest dla tej pozycji jak? Morfologicznie okoliczniki sposobu wyrażane być mogą:
- przysłówkiem typu dobrze, ładnie, szybko, na oślep, na kwaśno, po polsku, na pamięć, imiesłowem przysłówkowym współczesnym typu skacząc, garbiąc się, rzeczownikową formą w narzędniku typu samochodem, samolotem, szeptem lub formą z przyimkiem: bez rękawiczek, w rękawiczkach.
Przykłady:
(14) Napisałeś to dobrze / mądrze / rozwlekle / po polsku.
(15) Uczył się na pamięć/mozolnie.
(16) Szedł skacząc. Siedziała garbiąc się.
(17) Wybraliśmy się w podróż statkiem, samochodem, autobusem. ;
(18) Wyszedł z domu bez rękawiczek/w kapeluszu. , .;
IV. Okoliczniki celu
Cel łączy się semantycznie z pytaniem po co? albo wprost w jakim celu? - to robisz? Tę złożoną relację semantyczną wyrażać może w języku polskim bezokolicznik albo fraza przyimkowa, w szczególności z przyimkami DLA + D., KU + C. Przykłady: - :; : ;
l
Zdanie pojedyncze. Problem części zdania
281
(19) Nie przyszedłem pana nawracać. (Tward.) , ;
(20) Chodźmy napić się. . r ,
(21) Wpisałem się ku pamięci.
(22) Zrobiłem to dla zabawy /dla sportu /dla zdrowia.
V. Okoliczniki przyczyny
Od okoliczników celu różnią się one, umownie rzecz biorąc, położeniem na osi czasu. Cel lokalizowany jest w czasie przyszłym jako coś, co ma być osiągnięte. Przyczyna to okoliczność (zespół okoliczności), która istniała wcześniej i której skutki obserwujemy na przykładzie zdarzenia, do którego odsyła orzeczenie w zdaniu.
Tę złożoną relację wyrażają w języku polskim frazy przyimkowe. W szczególności zwraca się uwagę na wyspecjalizowaną konstrukcję Z + D. Przykłady:
(23) Zrobił to z głupoty/ze strachu/ze złości.
(24) Dziecko skakało z radości/z zimna.
(25) Zataczał się ze śmiechu/z głodu. "'"'
Inne spotykane konstrukcje to: OD + D., np. Od krzyku stracił glos, PRZEZ + B., np. Zrobił to przez nieuwagę/przez lekkomyślność, Z POWODU + D., np. Z powodu epidemii zamknięto granice, NA SKUTEK, WSKUTEK + D., np. Wskutek przymrozków nie należy spodziewać się w tym roku urodzaju owoców, DZIĘKI + C., np. Dzięki tobie przyjęcie było udane. Należy pamiętać, że przyimek dzięki zakłada korzystne okoliczności - takie, które doprowadziły do pożądanego przez nadawcę stanu. Nie można zatem powiedzieć *Dzięki przymrozkom nie będzie w tym roku owoców. Wyrażenia z powodu, na skutek/wskutek należą raczej do stylów pisanych polszczyzny.
VI. Okoliczniki przyzwolenia
Określa się je lapidarnie jako "przyczynę niedostateczną", tj. jako możliwą okoliczność hamującą realizację powziętego zamiaru albo łagodzącą jakiś stan, czasem jako ewentualną przeszkodę, która jednak w danym wypadku została przezwyciężona. Typowymi wykładnikami tej złożonej relacji semantycznej są w zdaniu pojedynczym wyrażenia z przyimkami MIMO + D., WBREW + C., NA PRZEKÓR + C. Przykłady: > , , .
(26) Mimo zakazu młodzież wyrwała się do kina.
(27) Mimo śpiworów trzęśli się z zimna w namiocie. f,
(28) Wbrew sobie poszedł tam jeszcze raz.
(29) Stało się to wbrew zasadom.
(30) Na przekór matce nie wzięła szalika ani czapki.

VII. Okoliczniki warunku
Podobnie jak przedstawione wyżej okoliczniki przyzwolenia, wykładniki warunku znamionują pewną zaawansowaną intelektualnie relację. Wskazują one na
282
Składnia
i
prawdopodobną sytuację, której wystąpienie może warunkować inne działania subiektów. Typowe konstrukcje warunkowe tworzą przyimki złożone W WYPADKU + D., W RAZIE + D., por.:
(31) W wypadku zatrucia grzybami należy niezwłocznie udać się do szpitala.
(32) W razie deszczu zostaniemy w domu. , . .
VIII. Okoliczniki stopnia i miary
Zgodnie ze znaną tezą amerykańskiego lingwisty Edwarda Sapira, wszystko, co mierzalne, jest zarazem stopniowalne. Toteż okoliczniki stopnia i miary będziemy traktować łącznie (niektóre gramatyki wprowadzają tu podział). Okoliczniki takie wiążą się z oceną o charakterze ilościowym jako przeciwstawną ocenie w kategoriach jakościowych, ocenie z punktu widzenia wartości i norm w sensie aksjologicznym. W praktyce rozgraniczenie ocen ilościowych i jakościowych jest niekiedy bardzo trudne.
Semantyczną charakterystykę tej grupy okoliczników przybliżają pytania: jak? jak bardzo? jak długo? ile? o ile? do jakiego stopnia? itp. Formalnie mogą być one wyrażane przysłówkami oraz liczebnikami nieokreślonymi typu bardzo, prawie, zbyt, za, dużo, trochę, tyle albo jednostkami liczbowymi. Oto przykłady:
(33) Kochał ją bardzo/do szaleństwa/na zabój.
(34) Jestem trochę / odrobinę głodny.
(35) On jedzie za szybko /zbyt szybko /zbyt wolno.
(36) Prawie skończyłem. Jestem prawie zdrowa.
(37) Wypił wszystko.
(38) Ten ładunek waży tonę /sto kilogramów.
(39) Film trwa dwie godziny.
Przedstawiona lista okoliczników nie jest kompletna. Wszędzie tam, gdzie podstawą klasyfikacji są kryteria semantyczne, materiał językowy podsuwa coraz to nowe problemy. Wyróżnione okoliczniki należą do typowych składników zdania pojedynczego. Jak zobaczymy w następnym paragrafie, wszystkie analizowane tu relacje mogą być wyrażane za pomocą zdania złożonego.
4.7. Ćwiczenia
Dokonaj analizy poniższych zdań: a) tradycyjną metodą "części zdania"; b) metodą analizy na składniki bezpośrednie (w postaci grafów).
1. Nie wszystkie porywające pomysły dobrze świadczą o swych autorach.
2. Natenczas Wojski chwycił na taśmie przypięty swój róg bawoli. '
3. Właśnie dwukonną bryką wjechał młody panek.
4. Tajemna księga nocy stanęła otworem. -,
Zdanie złożone
283
5. Zdanie złożone
5.1. Definicja zdania złożonego
Na początku naszych rozważań składniowych stwierdziliśmy, że zdanie zbudowane jest wokół formy finitywnej. Tradycyjnie też rozróżnia się zdania pojedyncze i zdania złożone. Najogólniej biorąc, podstawą tego rozróżnienia jest liczenie form finitywnych (orzeczeń) - ile orzeczeń, tyle zdań.
Tak więc termin zdanie może odnosić się zarówno do zdania pojedynczego, jak i tzw. zdania składowego, które najczęściej nie może być samodzielnym wypowiedzeniem. Porównajmy:
(1) Kto nie był ni razu człowiekiem, temu człowiek nic nie pomoże. (Mick.)
Powyższe zdanie interpretowane jest jako przykład zdania złożonego z dwoma składnikami bezpośrednimi:
(l.a.) Kto nie był ni razu człowiekiem (l.b.) temu człowiek nic nie pomoże.
, Żaden z nich nie stanowi zamkniętej całostki zdaniowej. Sygnałem łączącej je więzi są zaimki względne kto..., temu. Wskazują one, na wzór zmiennych we wzorach matematycznych, miejsca możliwego podstawienia składniowego. W naszym przykładzie podstawienie to wyglądałoby następująco:
(2) Temu, kto nie był ni razu człowiekiem, człowiek nic nie pomoże.
Dokonaliśmy czegoś w rodzaju "zanurzenia" zdania składowego (a) w składowym (b). Odwrotna operacja jest przy tym wykluczona, por.:
(3) *Kto, temu człowiek nic nie pomoże, nie był ni razu człowiekiem.
, Rezultat podstawienia widoczny w (3) nie zasługuje na uwagę jako zdanie. Oznacza to, że składniowo dominującą, nadrzędną strukturą jest zdanie (l.b.). Stosunek tych obu zdań składowych ma charakter niewspółrzędny: jedno jest nadrzędnikiem, drugie pełni funkcję podrzędnika.
Zdania złożone o tym typie łączliwości nazywa się zdaniami h i p o t a k -t y c z n y m i. Ich przeciwieństwem są zdania parataktyczne o stosunku współrzędnym.
; Treść wyrażoną w naszym wyjściowym przykładzie (1) - a ściśle biorąc nie tyle naszym, ile zaczerpniętym z Mickiewiczowskich Dziadów - można też wyrazić składniowo na inny sposób, na przykład tak:
(4) Nie byłeś ni razu Ełowiekiem, więc i człowiek ci nic nie pomoże.
Ponieważ druga osoba czasownika może być stosowana w funkcji trochę myląco nazywanej bezosobową, tj. może być ona adresowana do wszystkich (por.:
284
Składnia
Wygraj w polu, wygrasz w sądzie. Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz), przeto przekształcenie (4) zachowuje cechy semantyczne oryginału, choć składniowo reprezentuje odmienny typ struktury. Zdania składowe, połączone już nie zaimkami względnymi, lecz spójnikowo, są tu względnie samodzielne. Gdyby pominąć spójnik, oba składniki łączyłaby już tylko więź semantyczna (rodzaj semantycznego wynikania), strukturalnie byłyby to twory niezależne.
Jest to kolejna - trzecia - możliwość operacji na wyjściowych sensach. Porównajmy: ' '
(5) Nie byłeś ni razu człowiekiem. Człowiek ci nic nie pomoże.
Takie zdania złożone, w których nie można wskazać składnika dominującego i które z łatwością można przedstawić w postaci ciągu zdań pojedynczych, są zdaniami parataktycznymi.
Między hipotaksą a parataksą nie ma tak ostrej granicy, jak by się na pierwszy rzut oka wydawało; to właśnie staraliśmy się wykazać na powyższych przykładach. Nie ma treści nadających się tylko na układ parataktyczny albo tylko hipotaktyczny. Wybór formy składniowej zależy od mówiącego, od tego, jak ocenia on daną relację i ewentualnie jak na sposób jej przedstawienia wpływa wzgląd na adresata.
W Emigrantach Sławomira Mrożka poirytowany bohater AA odpowiada swojemu sublokatorowi XX:
A ja odchodzę, ale niczego nie zabieram. Wprawdzie odchodzę, ale nie zabieram niczego ze sobą. Nie zabieram niczego, pomimo że odchodzę. Chociaż odchodzę, nie zabieram. Odchodzę, nie zabierając (cyt. za wyd. WL, Kraków 1975, s. 101).
Przypomnijmy, że AA jest intelektualistą. Język jest dla niego narzędziem pracy. Zdumionemu rodakowi, posługującemu się w sztuce kodem ograniczonym (jak by go scharakteryzował socjolingwista), prezentuje tę samą myśl na wiele sposobów, posługując się aż pięcioma (co łatwo sprawdzić) schematami zdaniowymi. Reprezentują one przy tym zarówno układy parataktyczne, z typowymi spójnikami współrzędnymi (ale), jak i hipotaktyczne (z pomimo że, chociaż).
Hipotaksą jest uznawana za wykładnik stylu intelektualnego, ponieważ ukazuje zależności, hierarchię składników. Parataksą często zatrzymuje się na stwierdzeniu prostej styczności w czasie lub w przestrzeni, typowa jest dla języka mówionego, relacji "na gorąco"; ten typ strukturyzacji składniowej charakterystyczny jest także dla wypowiedzi emocjonalnych. Czytelnicy W pustyni i w puszczy Henryka Sienkiewicza pamiętają zapewne słynną opowieść Nel o niezamierzonych przygodach przeżytych ze Stasiem, w której każde zdanie rozpoczynało się od "i" - nie bez znaczenia był też tu młody wiek narratorki: / nas porwali, i wieźli na wielbłądach - i Gebhr mnie uderzył - i Staś mnie bronił - i przyjechaliśmy do
Zdanie złożone
285
Chartumu - i tam ludzie marli z glodu - i Staś pracował, żeby dostać dla mnie daktyli - i byliśmy u Mahdiego - i Staś nie chciał zmienić religii - i Mahdi wysłał nas do Faszody - i potem Staś zabił lwa i wszystkich - i mieszkaliśmy w wielkim drzewie... itd., itd. (cyt. za 34 wyd. PIW, Warszawa 1976, s. 318).
Granica między parataksą a hipotaksą sygnalizowana jest na ogół przez spójniki, które też dzieli się na współrzędne, jak i, ani, oraz, zaś, albo, więc, i niewspółrzędne, jak że, bo, ponieważ, aby, skoro, jeżeli..., to itp.
Ponadto dla hipotaksy charakterystyczne jest, jak widzieliśmy, użycie zaimków I w funkcji względnej, tj. zapowiadania albo zastępowania jakiegoś członu, np. (ten),
kto, który; (tam), gdzie; (wtedy), kiedy.
Wreszcie sygnałem łączliwości składniowej wskazującym na strukturalną jedność
wypowiedzenia mogą być środki już nie leksykalno-gramatyczne, lecz fonologiczne:
i intonacja, pauzy, akcent zdaniowy. Ich analiza, dotąd zaniedbywana, staje się ostatnio
przedmiotem eksperymentalnych badań nad dyskursem - bezpośrednią
komunikacją słowną między nadawcą a odbiorcą. W tekście pisanym sygnały
fonologiczne są zastępowane przez interpunkcję, która jest jednak dużo uboższa.
Wszystkie te środki mogą okazać się niejednoznaczne, co staje się przyczyną swoistej ambiwalencji składniowej. W przykładzie (6) możemy się wahać między interpretacją wynikową (zdanie współrzędne) a przyczynowo-skutkową (zdanie nadrzędno-podrzędne):
(6) Jest piękna pogoda - to i wycieczka się uda. , ....
Zdanie (6) możemy semantycznie interpretować jako:
| (6') 'Jest piękna pogoda, więc wycieczka się uda' (zdanie wynikowe)
! (6") 'Ponieważ jest piękna pogoda, to wycieczka się uda' (zdanie przyczynowe).
Źródłem tych trudności jest niejednoznaczność spójnika to w wyjściowej strukturze. W gruncie rzeczy jednak kłopoty z podziałem na parataksę i hipotaksę dotyczą przypadków granicznych. Toteż wszystko, co zostało powiedziane, nie powinno podważać celowości tego podziału dla składni. W naszym opracowaniu charakterystykę zdań złożonych przedstawimy właśnie z tego punktu widzenia.
Zanim jednak przystąpimy do wewnętrznej klasyfikacji zdań złożonych współrzędnych i niewspółrzędnych, musimy zwrócić uwagę na jeszcze jedną trudność. Otóż czasami problematyczna może się okazać granica między zdaniem pojedynczym a zdaniem złożonym.
Rozpatrzmy przykłady:
""' . '*''
(7) Każdy tylko patrzy i patrzy. (Gombr.) / , -. *. .. >/
(8) Kościeniecki był zawsze strupieszały, chory, mizantrop. (Żer.)
(9) Górale wyrabiają i sprzedają ser z owczego mleka.
286
Składnia
Gdyby zastosować prosty test orzeczeń (lub orzeczników), wówczas wszystkie zdania (7) (9) trzeba by uznać za złożone. Przeczy to jednak naszej intuicji, zwłaszcza w odniesieniu do dwu pierwszych przykładów, w których skłonni jesteśmy dostrzegać pojedyncze akty predykacji, nawet jeśli jest to przypisanie całego kompleksu cech. Pozostaje przyjąć, że orzeczenie w zdaniu pojedynczym może być wyrażane szeregowo, współrzędną frazą czasownikową. Saloni i Swidziński (1981) rozstrzygniecie takie proponują również dla zdań typu (9). Uciekając się do nieco odmiennej argumentacji, pragniemy zauważyć, że zdanie (9) z trudem poddaje się przekształceniu na typowe zdanie złożone, por.:
(9.a.) ? Górale wyrabiają i górale sprzedają ser z owczego mleka. ,
(9.b.) Górale wyrabiają ser z owczego mleka i sprzedają go.
Modyfikacja w (9.b.) brzmi wprawdzie naturalnie, to samo jednak można powiedzieć o zdaniu (9), któremu bliższa jest "nienaturalna" rekonstrukcja w (9.a.). Fraza wyrabiają i sprzedają jest w (9) tak dalece uwikłana w kontekst składniowy (wspólnota podmiotu i dopełnienia), że najwygodniej jest uznać całość za zdanie pojedyncze.
Inną okolicznością podnoszoną w toczącej się dyskusji na temat granicy między zdaniem pojedynczym a złożonym jest fakt, że wiele tradycyjnych zdań podrzędnych to warianty - przynajmniej warianty strukturalne -jednej, określonej pozycji składniowej, konotowanej przez główny człon danego wypowiedzenia. Przykłady:
(lO.a.) Wiedziałem, że wyjedzie.
(lO.b.) Wiedziałem o wyjeździe.
(lO.c.) Wiedziałem o tym/o wszystkim.
(11.a.) Chcę, żebyś mi zrobił coś do jedzenia.
(11.b.) Chcę jeść.
(ll.c.) Chcę kanapkę.
Czasowniki wiedzieć, chcieć są dwumiejscowe: konotują PODMIOT i DOPEŁNIENIE. Pozycja dopełnienia jest w powyższych przykładach realizowana a) frazą zdaniową, b) rzeczownikiem odsłownym albo bezokolicznikiem, c) zaimkiem albo rzeczownikiem. Rzecz jasna, zdania podrzędne takie jak: , : v,."x
(lO.a.) ...że wyjedzie (
(11.a.) ...żebyś mi zrobił coś do jedzenia . . <
odznaczają się całkowitą zależnością strukturalną od swoich nadrzędników. I na odwrót: samo Wiem. Chcę (albo Wiem, że..., Chcę, żeby... - miejsce spójnika nie jest jeszcze przesądzone!) nie stanowi wypowiedzenia, wyjąwszy użycia sytuacyjne. Takie zdania złożone, w których podrzędnik jest niejako "wbudowany" w semantykę
Zdanie złożone
287
nadrzędnikowego orzeczenia, nazywane bywają zdaniami intensjonalnymi'. Dla składni o nachyleniu formalnym natomiast struktury tego typu co (lO.a.) i (11.a.) nie zasługują na miano zdań złożonych.
Zdania intensjonalne, których prawdziwość i sensowność wynika z całej struktury semantyczno-syntaktycznej ustanawianej przez wyjściowy czasownik, przeciwstawiane są w składni tzw. zdaniom ekstensjonalny ni, czyli takim, których prawdziwość zależy od wartości zdań składnikowych. Typ ekstensjonalny reprezentują np. zdania okolicznikowe.
Pokazując, o co toczy się spór, nie chcemy bynajmniej podważać potrzeby rozróżniania w składni zdań pojedynczych i złożonych. Ich dalsze wewnętrzne podziały, jakie tu przedstawimy, nawiązują ponadto do klasycznej dziś wersji Zenona Klemensiewicza.
Należy dodać, że aparat klasycznej analizy składniowej doskonale się sprawdza na materiale XIX-wiecznej lub niewiele późniejszej epiki polskiej (Czytelnik z łatwością rozpozna wśród cytowanych przykładów wersy z Pana Tadeusza, potoczystą prozę Sienkiewicza i Żeromskiego). Być może współczesna literatura piękna, zwłaszcza ta eksperymentująca na języku, skłonna do naśladowania żywego rytmu języka mówionego, z jego wykolejeniami składniowymi, pauzami, elipsami, wymaga innego podejścia - takiego, jakie stara się wypracować składnia formalna. Nie bez powodu przedstawicieli tej szkoły interesuje mniej opis zdań empirycznych, a bardziej granice tego, co można nazwać akceptowalnością gramatyczną. Deklarując swoje przywiązanie do starych mistrzów słowa, będziemy więc liczyć się z tym, że wiele zjawisk składniowych znajdzie się poza naszą klasyfikacją.
5.2. Parataksa
Zdania pozostające względem siebie w stosunku współrzędnym, a więc niejako wzajemnie się określające, są zorganizowane w jedną całość albo poprzez spójnik (który składnia formalna uznaje za dominujący składnik wypowiedzenia), albo na podstawie czysto fonologicznej, co w języku pisanym symbolizuje interpunkcja (przecinek, dwukropek itp.).
Ich wewnętrzny podział przyjęty w gramatyce szkolnej bierze pod uwagę kryteria semantyczne, tj. relacje semantyczno-logiczne łączące zdania składowe.
Te równorzędne relacje mogą polegać na: i .i , ,;;-;! ;;"..:..;.\
- koniunkcji sensów - typu "i", tj. łączliwości, styczności w czasie i/lub przestrzeni zdarzeń, procesów, stanów komunikowanych przez zdania p oraz q; styczność w czasie może jjrzejawiać się w postaci jednoczesności albo następstwa;
1 Por. hasło zdanie intensjonalne w Encyklopedii językoznawstwa ogólnego. Red. K. Polański, Ossolineum, Wrocław 1993.
288
Składnia
- dysjunkcji - typu "albo - albo", polegającej na wykluczaniu się wzajemnym potencjalnych zdarzeń (ściśle biorąc, albo jest wykładnikiem niejednoznacznym: może odnosić się do dwu zdań, z których tylko jedno będzie prawdziwe, tzn. sytuacja w nim opisana będzie miała miejsce, por.: Ta zmiana klimatu albo mu pomoże, albo go zabije, bądź też zachodzić będą zdarzenia przedstawione w obu zdaniach, por.: Nad morzem albo opalaliśmy się, albo korzystaliśmy z kąpieli);
- opozycji przeciwstawnej - typu "ale" (zdanie q jest negacją potencjalnego zdarzenia przedstawionego w postaci zdania p);
- wynikaniu logicznym - typu "więc": są to formuły wnioskowania, dla którego przesłanką jest zdanie p;
- inkluzji - włączaniu zakresowym typu "czyli", często o charakterze metatekstowym: powtarzaniu tej samej treści "inaczej".
Odpowiednie zdania noszą nazwy:
zdania łączne (dla "i-zdań")
zdania rozłączne (dla "albo-zdań")
zdania przeciwstawne (dla "ale-zdań")
zdania wynikowe (dla "więc-zdań") . is . < ;, .
zdania w ł ą c z n e (dla "czyli-zdań").
Poza tymi typowymi spójnikami, których użyliśmy jako swoistych definicyjnych etykiet, możliwe są inne wykładniki syntaktycznej relacji współrzędnej. Pokażmy to na przykładach. - , .
' , i \ "
zdania łączne
(12) Odeszli jednak w zgodzie na środek pokoju i przyglądali mi się z solidarną troską. (Konw.)
(13) Podróż w odświeżonym powietrzu nie była wcale uciążliwa, a obfitość zwierzyny i wody usuwała obawę głodu i pragnienia. (Sienk.)
(14) Ani groził kłótnikom więcej, ani fukał. (Mick.)
(15) Nie tylko zasiadła, ale zajmowała się ekspedycją dań w sposób żywiołowy. (Żer.)
(16) Robak obejrzał pilnie rusznice i szpady, a potem do folwarku wybrał się na wzwiady. (Mick.)
Jak widać, koniunkcja może łączyć także zdania zawierające w swojej strukturze semantycznej negację (zdanie (14)). Jedynym warunkiem jest ich jednorodność semantyczna, a także formalna, tzn. po obu stronach znaku koniunkcji powinny znajdować się obiekty o cechach wspólnych - porównajmy dla odmiany wersję (14') z jawnymi wykładnikami negacji: Ani nie grozil kłótnikom więcej, ani nie fukał.
Zasada symetrii dotyczy nie tylko łączliwości między zdaniowej, lecz i między-grupowej, bowiem spójniki współrzędne tworzą także szeregi niezdaniowe (por.:
Zdanie złożone
289
czysto i niedrogo, ludzie oraz zwierzęta, nie tylko o tobie, ale i o mnie itp.). Niezamierzony humorystyczny efekt w uczniowskim zdaniu Lis jest chytry, a pod spodem biały bierze się z pogwałcenia praw koniunkcji.
zdania rozłączne
(17) Krew w nim ścina się lodem, albo wre płomieniem. (Mick.) , ,'.
(18) Albo weźmiesz się do pracy, albo pakuj rzeczy.
(19) To listy odbierał, to posyłał posłańców. (Mick.)
(20) Wybierzesz się z nami na zakupy, czy zajmiesz się obiadem?
W zdaniach rozłącznych możliwy jest w danym momencie czasowym tylko jeden z członów alternatywy. Jak stwierdziliśmy wyżej, prototypowy spójnik albo (lub albo..., albo...) jest niejednoznaczny. Dla pewnych zdań może to być wykładnik relacji polegającej na zachodzeniu i p, i q (kolejno po sobie, por. zdanie (17)), dla innych - relacji wykluczania jednego ze zdarzeń (por. zdanie (18)). Natomiast poniższe zdania przeciwstawne mogą odnosić się do tego samego stanu rzeczy, przy czym ujmują go z różnych punktów widzenia. Porównajmy:
zdania przeciwstawne
(21) Zawszem ciebie szanował, ale od tej chwili kocham cię. (Mick.)
(22) Hrabia szpadą nad nim mignął, lecz widząc bezbronnego w zapale ostygnął. (Mick.)
(23) Zosia jest ładniejsza od Kasi, za to Kasia piękniej się uśmiecha.
(24) Ja nie płaczę, tylko mi się oczy pocą. (Sienk.)
(25) On jest mało zdolny, jednak nie można mu odmówić pilności.
Wiele z tych zdań można bez trudu przekształcić w zdanie podrzędnie złożone okolicznikowe, por.: Chociaż Hrabia szpadą nad nim mignął, to jednak widząc bezbronnego w zapale ostygnął (na temat zdań tego typu: patrz p. 5.3., s. 300).
Przeciwstawienie faktów w zdaniach takich jak (21) - (25) może być jawne, kiedy q jest negacją potencjalnego zdarzenia lub stanu rzeczy przedstawionego w p (por. (24): 'Nel nie płacze'); może być też ukryte, inferencyjne, kiedy odbiorca na podstawie dostarczonych mu przesłanek musi wnioskować, jakie potencjalne zdarzenie zostało zanegowane (por. (22): 'Hrabia nie pchnął przeciwnika szpadą'). Chodzi tu oczywiście o zaprzeczenie jako rodzaj intencji nadawcy, niezależnie od tego, jak ma się ono do faktów (w rzeczywistości bohaterka zdania (24) płacze).
zdania wynikowe
(26) Czuję się samotny i dlatego was zaprosiłem.
(27) Jestem człowiek Jylko, więc potrzebuję widzialnych znaków. (Mił.)
(28) Zrobiło się późno, toteż musieliśmy odłożyć głosowanie.
(29) Pod względem materialnym wielce mu pomógł pan Szymon Gajowiec, dał mu bowiem nieetatową posadę w swym biurze. (Żer.)
19-Zarys gramatyki polskiej
290
Składnia
Z kolei ten typ zdań współrzędnych bliski jest podrzędnym zdaniom przyczynowym, por.: Ponieważ czuję się samotny, to was zaprosiłem. O interpretacji składniowej decyduje typ spójnika (spójnik ponieważ ma charakter podrzędny, dlatego albo złożone: i dlatego - współrzędny).
Charakterystyczne spójniki wyrażające relację wynikania to przede wszystkim więc, a więc, a zatem, toteż.
zdania włączne
Semantyczna inkluzja jako relacja międzyzdaniowa jest dość rzadka, warto jednak zwrócić na nią uwagę ze względu na typowe wykładniki (mogą być one użyte również w funkcji frazotwórczej). Porównajmy:
(30) Skończyłam osiemnaście lat, czyli jestem pełnoletnia.
(31) Człowiek jest istotą społeczną, to znaczy nie lubi żyć sam.
(32) Buńczukiem, łupem z Wiednia, otrzepywa żarna: słowem wygnała Marsa Ceres gospodarna. (Mick.)
Konstrukcje tego typu, jak łatwo zauważyć, nadają się jako narzędzie analizy semantycznej na zdania metajęzykowe, tj. zdania o języku. Następnik jest w nich bowiem rodzajem semantycznej konsekwencji poprzednika, stanowi więc przyczynek do jego definicji: nie wprowadza nowej informacji, lecz rozwija treść poprzedzającego członu. (Nawet w zdaniu (32) mamy do czynienia nie tyle ze wzbogaceniem wiedzy odbiorcy na temat przedstawianych zdarzeń, ile z żartobliwym zastosowaniem przez poetę romantycznego barokowej figury retorycznej; postacie mitologicznego boga wojny Marsa i bogini płodności i urodzaju Ceres dość często służyły w poezji staropolskiej za stylistyczny ozdobnik). Anna Wierzbicka dostrzegła w spójnikach takich jak czyli, mianowicie, słowem, w wykładnikach typu tzn., tj. ukryty predykat 'mówię': "czyli = powiem to samo inaczej".
5.3. Hipotaksa
Struktura zdań złożonych niewspółrzędnie i ich klasyfikacja są analogiczne do struktury i przedstawionego już opisu zdania pojedynczego.
Większość zdań podrzędnych spełnia w stosunku do nadrzędnika rolę analogiczną do członu zdania. W zasadzie każdy - poza orzeczeniem prostym - składnik zdania pojedynczego może być wyrażony frazą zdaniową. Takie zdania składnia klasyczna nazywa uzupełniającymi. Mogą one zajmować pozycję podmiotu w zdaniu nadrzędnym - zdania podmiotowe, orzecznika w orzeczeniu złożonym - zdania orzecznikowe, przydawki - zdania przydawkowe, dopełnienia - zdania dopełnieniowe, i wreszcie okolicznika - zdania okolicznikowe.
Istnieje ponadto typ zdań podrzędnych, które nie tyle uzupełniają, ile rozwijają treść nadrzędnika. Są to tzw. zdania rozwijające. Zdanie nadrzędne jest
Zdanie złożone
291
w takich przypadkach kompletne, podrzędne natomiast, nawiązując do jakiegoś - dowolnego - składnika, wprowadza nową informację. Z punktu widzenia całościowej struktury ten typ zdania podrzędnego nie wypełnia żadnej brakującej pozycji, toteż nie może być konotowany. Tym się tłumaczy niemożliwość bezpośredniego albo spójnikowego łączenia zdań rozwijających. Jedyny sposób połączenia ze zdaniem nadrzędnym ma tu charakter względny: za pomocą zaimka względnego. Przykłady (zdanie podrzędne wyróżniamy graficznie kursywą; wskaźniki zespolenia - drukiem wytłuszczonym):
(33) Raz po raz ciskał mi surowe i chmurne spojrzenia, co bardzo mię onieśmielało. (Par.)
(34) Lubił, może z próżności, nazywać się bratem, czego mu Telimena przez przyjaźń nie wzbrania. (Mick.)
(35) Zima zaczęła się w tym roku bardzo wcześnie, co wszystkich bardzo zaskoczyło. ' A 'Jll''f!!
(36) Zima, która zaczęta się w tym roku bardzo wcześnie, wszystkich bardzo zaskoczyła.
Zaimek co jest typowym wykładnikiem stosunku rozwijającego; zaimek który wprowadza także zdania przy dawko we. Od tych ostatnich różni się tym, że nie można zapytać o zdanie rozwijające z użyciem pytajnego który? która? które? Porównajmy:
,.- (37) Chłopiec, który przyszedł po tobie, bardzo wszystkich rozbawił.
W (37) mamy zdanie podrzędne przydawkowe: Który chłopiec? - Ten, który przyszedł po tobie... Pytanie takie jest w pełni uprawnione, ponieważ przy dawka, określając podmiot zdania nadrzędnego za pomocą jakiejś charakterystycznej własności, służy jego identyfikacji, pomaga odbiorcy łączyć treść zdania z rzeczywistością pozajęzykową (ta relacja nazywana jest referencją i budzi coraz większe zainteresowanie lingwistów).
Natomiast w zdaniu (36) podrzędnik nie spełnia roli identyfikującej, wnosi po prostu nową informację. W stosunku do tego zdania nie możemy zapytać: Która zima? - * Ta, która zaczęła się w tym roku bardzo wcześnie. Zdanie rozwijające stanowi odrębną predykację.
W dalszej części zajmiemy się zdaniami uzupełniającymi. Jak w każdej klasyfikacji semantycznej, tak i tu nie możemy mieć pewności, że nasza analiza jest wyczerpująca. Nie to jest też jej celem. Przez cytowane przykłady chcemy skierować uwagę Czytelnika na najbardziej typowe struktury zdań złożonych.
zdania podmiotowe -L. .-^ \, < ,,(
Mogą być one frazą zdaniową konotowaną przez nadrzędniki typu Wiadomo, szkoda, bywa, zdarza się, okazało się, że...', (To) prawda, jasne, dobrze, pewne,
292
Składnia
Że...; (Jest) wątpliwe, czy.-., Wypada, żeby... itp. Orzeczenia te reprezentują czasowniki niewłaściwe, które nie dopuszczają prototypowego podmiotu w mianowniku. Przykłady:
(38) Wiadomo, że sam jeden skoczył z wałów Pragi* (Mick.)
(39) To dobrze, że przyszedłeś.
(40) Zdawało się, że go zaskoczyłem. (Par.) ,
(41) Nie wypada, żebyś palit przy rodzicach. , ,,,
Interpretacje podmiotową dopuszczamy w zasadzie dla tych ąuasi-czasowników, które konotują pozycję mianownikową, por.: co? wiadomo"?, co? się zdarzał Przy pewnych predykatach możliwa jest tu konotacja alternatywna, np. o czym? wiadomo. Porównajmy: .....
(42) I dotąd jeszcze o tym wiadomo na świecie, że hojność Państwa dla nas nie jest bez powodu. (Mick.)
Drugim typem podrzędnych zdań podmiotowych są zdania wprowadzane do struktury nadrzędnej za pomocą nominalizującej ramy z zaimkiem wskazującym typu Ten, (kto); To, (co); To, (że)... itp. Przez nominalizację rozumie się przekształcenie zdania w nomen = rzeczownik; tu mamy na myśli nominalizację nie morfologiczną, lecz czysto syntaktyczną: użycie schematu dopuszczającego zdanie w pozycji przewidzianej dla nomen. Por.:
(43) Kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada.
(44) Kto by uważał z bliska lamus, spichrz i chatę, ujrzy ściany od ziemi do szczytu pstrokate. (Mick.)
(45) To, co dzieli, upada. (Mil.)
(46) To, że wybrali Olka, nie było dla mnie zaskoczeniem.
Zdania nadrzędne markują podmiot formą zaimka, por.: Ten sam w nie wpada. Kto by uważał (tj. obejrzał) z bliska lamus... To nie było dla mnie zaskoczeniem. Zdanie podrzędne wyszczególnia, precyzuje, do czego lub kogo odnosi się właściwa predykacja, np.: Ten, kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada. Zaimek ten może być opuszczony, por.: Kto pyta, nie błądzi-
zdania orzecznikowe
Z definicji zdania wynika, że sama forma finitywna nie dopuszcza podstawienia. Jest to niezbywalny, definicyjny składnik zdania. Jednak w przypadku orzeczeń złożonych, w których łącznik jest wykładnikiem kategorii finitywnych: czasu i osoby, a orzecznik nazywa właściwą treść predykatywną, możliwe jest wystąpienie w pozycji orzecznika również frazy zdaniowej, por.:
(47.a.) Hałas był potworny.
(47.b.) Hałas był taki, że nie można było rozmawiać.
Zdanie złożone
293
Zdanie złożone (47.b.) jest wypełnieniem tej samej struktury, co i (47.a.), z tą różnicą, że orzecznik w tym drugim zdaniu sam jest zdaniem. < t ', >
Analogicznie jak w zdaniach prostych, zdania orzecznikowe mogą reprezentować typ przymiotnikowy lub rzeczownikowy:
(48) Jaka praca, taka płaca.
- por.: Płaca jest mizerna.
(49) Upał był taki, te trudno było oddychać.
- por.: Upał był nieznośny.
(50) Nie jestem tym, za kogo mnie macie. por.: Nie jestem bohaterem.
(51) Syrenka jest dla Warszawy tym, czym niedźwiadek dla Berlina.
- por.: Syrenka jest herbem Warszawy.
(52) Teraz stawały się czymś, z czym obcowałem na co dzień. (Iwaszk.)
- por.: Teraz stawały się znajome.
zdania przydawkowe '.,..-.
Pytamy o nie, podobnie jak o przydawkę w zdaniu prostym, za pomocą pytajników jaki? który? czyj? ile? Odnoszą się one nie do całego zdania nadrzędnego, lecz do którejś - dowolnej - formy rzeczownikowej w tym zdaniu.
Szczególnym typem zdań przydawkowych są zdania względne, wprowadzane przez zaimki względne, takie jak który, jaki, co, gdzie, kiedy, np.: ;; as/
(53) Konie, które pasty się opodal wśród młodej dżungli, poczęły zbliżać się do światła. (Sienk.) [które? - konie!}
(54) W rewerendzie i kaszkiecie niebieskawym, jakie noszą wiejscy chłopcy w tamtych stronach, upodabniał się do koloru kamieni i marmurów, głazów i żelaz na pomnikach. (Żer.) [jakie? - kaszkiety? - na marginesie: rewerenda daw. 'sutanna']
(55) Wspięliśmy się na zadrzewione wzgórze, gdzie w kilku budyneczkach mieścił się klasztorek. (Konw.) [jakie? - wzgórze?]
(56) Poezja objawia się w tym okresie życia, kiedy uczucia są najświeższe, olśnienie światem najmocniejsze. (Par.) [jaki? - okres?]
(57) Był to ten jedyny raz, co byłem we Włoszech samochodem. (Iwaszk.) [jaki? (który?) - raz?]
Zdanie przydawkowe może być też przyłączane nie przez zaimek względny, lecz przez spójnik, np. aby (by), że, żeby, por.:
(58) O, gdybym kiedy dożył tej pociechy, żeby te księgi zbłądziły pod strzechy. (Mick.) [jakiej? -pociechy!]
- (59) Z góry już robił projekt, że sobie pozwoli używać na wsi długo wzbronionej swobody. (Mick.) [jaki? - projekt?]
(60) Był to znak, że wracali goście z polowania (Mick.) [jaki? - znak?]
294
Skiadnia
s (61) To jest na koniec sposobność, by się go pozbyć przynajmniej na jakiś czas. (Par.) [jaka? - sposobność?]
zdania dopełnieniowe - ',
W strukturze zdania nadrzędnego pełni ono funkcję analogiczną do dopełnienia w zdaniu pojedynczym. Istnieje pewna podklasa czasowników, dla których taka dopełnieniowa fraza zdaniowa jest prymarnym kształtem dla pozycji dopełnienia. Czasowniki te, zwane za gramatyką łacińską verba sentiendi et dicendi, wiążą się z postrzeganiem zmysłowym, myśleniem i mówieniem. Są to więc predykaty percepcji i predykaty mentalne, do których zapewne należałoby włączyć także czasowniki mówienia (wszak mówienie nie jest po prostu wydawaniem z siebie dźwięków; wiąże się nieuchronnie z myśleniem). Oto przykłady zdań, które gramatyka zaliczy do intensjonalnych:
(62) Skarżył się, że jest chory. (Par.)
(63) Wiem, że car wysłał gońców do Napoleona. (Mick.)
(64) Słusznie Woźny powiadał, że w zamkowej sieni zmieści się i palestra i goście proszeni. (Mick.)
(65) Po bratersku radził, by przyznał się do winy. (Mick.) *< , * ' "
(66) Arabowie zapewniali, że na przeciwległym brzegu "pustynnym " jest dużo wilków i hien. (Sienk.)
(67) Asesor zaś dowodził na złość Rejentowi, że ta chwała należy chartu Sokołowi. (Mick.) :
(68) Nie odgadnę wcale, jakim dziś wszystko idzie u nas torem. (Mick.)
(69) Przyznaj się od razu, gdzie byłeś.
(70) Wątpię, czy zauważył nieobecność córki. (Par.)
Czasowniki tego typu, jak skarżyć się, powiadać, radzić, zapewniać, przyznać, dowodzić, odgadnąć, a także wątpić, wiedzieć, czuć itp., mają nie tylko wspólne cechy semantyczne (w postaci takich składników, jak 'mówienie', 'percepcja', 'sądzenie'), lecz i składniowe. Podrzędne zdanie dopełnieniowe może być przyłączane za pomocą:
a) spójnika, w tym spójników takich jak żeby, aby, akomodujących formę aglutynacyjną czasownika w postaci rozczłonkowanej, np: Radził, żebym przyznał się do winy - i niepoprawne: *Radził, żeby przyznałem się do winy (na temat akomodacji patrz p. 2.2. tego rozdz., s. 248, o aglutynacji - rozdz. III, p. 3., s. 77 i n.);
b) pytania zależnego z odpowiednią partykułą pytajną lub zaimkiem pytajno--względnym, np.: ...Czy moda i nas samych zmienia? ...gdzie byłeś! itp.
Drugim typem zdań dopełnieniowych są zdania nawiązujące do pozycji zamarkowanej w nadrzędniku zaimkiem - wskazującym lub osobowym - podobnie jak to obserwowaliśmy na przykładzie zdań podmiotowych. Gramatyka nazywa ten typ zdaniami wyszczególniającymi. Przykłady: <
Zdanie złożone
295
(71) Tego, szanuj, czyj chleb jesz. '.-. ('Kogo szanuj? - Tego, czyj chleb jesz') i
(72) Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje. ('Komu Pan Bóg daje? - Temu, kto rano wstaje')
W zdaniach z nadrzędnym orzeczeniem imiennym zaimkowego "przełącznika" nie ma w jawnej postaci, por.:
zwykle takiego
(73) Ciekaw jestem, co o mnie piszą. ('Ciekaw jestem [tego], co o mnie piszą')
(74) Rada była pani, że jej dowcip tak bardzo Tadeusza bawił. (Mick.) ..'; ('Pani była rada [temu], że jej dowcip tak bardzo Tadeusza bawił')
Uwaga: zdanie podrzędne (74) może być też interpretowane jako przyczynowe (rada - z jakiego powodu?). Tu wyszliśmy jednak z założenia, że predykat rarfkonotuje człon dopełniający w celowniku: 'ktoś jest rad czemuś'.
Wskazówką dydaktyczną pomocną w odróżnianiu zdań dopełnieniowych i podmiotowych (oba typy występują w pozycji rzeczownika, co może być okazją do mylnych interpretacji) jest pytanie o przypadek gramatyczny. Pozycję mianownika zajmują zdania podmiotowe, w pozycji przypadków zależnych mamy natomiast konstrukcje dopełnieniowe. Vl
zdania okolicznikowe ' ,
h - i i i*
W przeciwieństwie do typu przydawkowego, zdania takie odnoszą się w p r o s t do orzeczenia i podobnie jak zwykłe okoliczniki określają takie współrzędne akcji, jak czas, miejsce, sposób przebiegu, rozmiary, jej cel, przyczyna, warunki i inne okoliczności. Toteż klasyfikację typów tych zdań opiera się na typach okoliczników. Mamy więc: . ,
^ E . 3 . * . f > ! < j x f S'' i"
zdania czasowe:
Relacje czasowe między zdaniem nadrzędnym i podrzędnym mogą być, logicznie rzecz biorąc, trojakie: możliwa jest relacja równoczesności, uprzedniości i następczości akcji przedstawianej w zdaniu podrzędnym względem akcji w zdaniu nadrzędnym. Zgodnie z tym składnia rozróżnia wśród podrzędnych wypowiedzeń okolicznikowych czasu zdania współczesne, uprzednie i następcze. Wskaźnikami zespolenia mogą być zarówno zaimki względne, z typowymi wykładnikami czasowymi, np. kiedy, dopóty..., dopóki, odkąd, jak i - rzadziej - spójniki, np. zanim, aż (czasowe). Przykłady:
zdania współczesne:
(75) Kiedym ten seryps cudny ze skarbca dobywał, to nawet Podkomorzy i on mnie przedrwiwał. [kiedy? przedrwiwałl] . ; /;** : r
(76) Kiedy coś piszę, mam przed sobą jedynie cel artystyczny. (Par.) [kiedy? - mam przed sobą cel artystyczny!]
296
Składnia
(77) Gdy Zosia domawiała ostatnie wyrazy, podszedł ku niej zdziwiony i kwaśny Gerwazy. (Mick.) [kiedy? -podszedł... Gerwazy?]
(78) A gdy spadał, wołali. (Mick.) [kiedy? - wolalil ]
(79) A piękno jest najbliżej, gdy czas się oddala. (Tward.) [kiedy? - piękno jest najbliżej!]
zdania uprzednie: '
(80) Ledwie staną osie, budzą się krzycząc z trwogą. (Mick.) [kiedy? - budzą się?]
(81) A gdy na rozum wzięła królowa Jadwiga, to się bez sądów owa skończyła intryga. (Mick.) [kiedy? - się skończyła?]
(82) Odkąd przeniosłem się do Warszawy, straciłem go z oczu. (Par.) [kiedy?
- straciłem go z oczu?]
(83) Kiedy bliżej poznał panów dworu, gazetę im pokazał wyprutą z szkaplerza. (Mick.) [kiedy? - gazetę im pokazał?]
zdania następcze:
(84) Napoleon w młodości zaprawiał pióro na utworach literackich, zanim je unieśmiertelnił w swych proklamacjach i dziejach swych wypraw. (Par.) [kiedy?
- zaprawiał pióro?]
(85) Nim Tadeusz rozeznać mógł co się z nim dzieje, już go chwycili. (Mick.) [kiedy? - go chwycili?]
(86) Nim stary owoc opadł, tworzyły się zawiązki na nowy. (Sienk.) [kiedy?
- tworzyły się zawiązki?]
(87) Słuchali go w milczeniu, dopóki nagle nie przerwał, [jak długo?
- słuchali go?] u,
Zdania czasowe tym się wyróżniają na tle zdań okolicznikowych, że pozostają w związku z gramatyczną kategorią czasu. W ustalaniu relacji między-zdaniowych w tym typie zdań bierze się zatem pod uwagę semantyczno--morfologiczne własności form czasowych, w jakich użyte są w zdaniu orzeczenia. Tak więc z przyczyn semantycznych obowiązuje w gramatyce zasada zgody czasowej między zdaniem nadrzędnym i podrzędnym: niemożliwe jest na przykład połączenie czasu przeszłego w nadrzędniku i przyszłego w podrzędniku: *Kiedy napiszesz Ust, on już go przeczytał.
W polszczyźnie, odznaczającej się stosunkowo ubogim systemem czasowym, nie ma jednak większego zastosowania zasada tzw. następstwa czasów, bazująca na opozycji czasów względnych i bezwzględnych. Takie natomiast relacje jak współczesność (równoczesność) i uprzedniość wyrażać mogą również tzw. imiesłowowe równoważniki zdań, por.: , r
(88) Sam wróciwszy do domu, żyt z własnej rąk pracy, sprawując ule dla pszczół, lekarstwa dla bydła, szląc [tj. śląc] na targ kuropatwy, które łowił w sidła, i polując na zwierza. (Mick.)
Zdanie złożone
297
(89) Do luster pijąc płakałem. (Mił.)
(90) Wychodząc rano do pracy spotykał często wracającego z nocnej zmiany Schródera. (Konw.)
(91) Ja z konia zsiadłszy, zaraz padłem na kolana. (Mick.) .
(92) To powiedziawszy podszedł ku wielbłądowi. (Sienk.)
zdania miejscowe:
Wprowadzane są z pomocą zaimków względnych, jak gdzie, skąd, dokąd, którędy itp. Przykłady: ; ;v;y. , , , ;
(93) Tam szedł, gdzie Ojczyzny dobro upatrywał. (Mick.) : '?>:,;: -
(94) Hrabia wracał tamtędy, kędy przyszedł. (Mick.)
(95) Dotarł tam, gdzie kolumny Berniniego obejmują fronton wielkiej Bazyliki. (Iwaszk.)
Te same wykładniki zespolenia składniowego towarzyszą zdaniom względnym, określającym nadrzędny rzeczownik - nie mówimy wówczas o zdaniach okolicz-nikowych miejsca, por.:
(96) I prawą stronę, gdzie jest świetlica, miał z cegły. (Mick.) - zdanie przydawkowe [jaką? stronę - tę, gdzie...]
Analogicznie interpretować będziemy:
(97) Był wysłany do obozu, skąd uciekł po tygodniu.
Nadrzędne rzeczowniki w takich zdaniach są z punktu widzenia semantyki określeniami miejsc (jak powyższe: strona, obóz, co motywuje obecność zaimka gdzie).
zdania sposobowe:
Typowym wykładnikiem są zaimki jak..., tak, jakby albo spójniki w rodzaju że, niż, niby, np.:
(98) Ksiądz Robak tak się zręcznie skręcił jednym razem, jakby prawo w tył robił za wodza rozkazem. (Mick.)
(99) Jak sobie kto pościele, tak się wyśpi.
(100) Tak to zrobił, że nikt nie poczuł się obrażony.
zdania gradacyjne (stopnia i miary):
Odnoszą się do stopniowalnych cech czynności lub sytuacji sygnalizowanych w zdaniu głównym najczęściej przez przysłówek tak (wyraz skądinąd ogromnie wieloznaczny), porównajmy:
>
(101) Tak się zamyślił, że nie usłyszał pukania, [jak bardzo? - się zamyślił?]
(102) Więc szepcąc tak zbliżył się do niej, że uczul twarzą lubą gorącość jej skroni. (Mick.)
298
Składnia
(103) Raz tak był tęgi, że dwie odskoczyły głowy. (Mick.) :*;
(104) Asesor tak dowcipne żarciki umiał komponować, iżby je w kalendarzu można wydrukować. (Mick.)
(105) Wyznanie własnych błędów jest tak uciążliwe, tak bolesne, że każdy raczej woli je ukryć, zwalić na kogoś innego, obarczyć nimi srogie i nie dające się usunąć okoliczności. (Par.)
(106) Rozmowa była tak chaotyczna, że nic nie można bylo zrozumieć. (Żer.)
(107) W pół godziny tak było głucho w całym dworze, jako po zadzwonieniu na pacierz w klasztorze. (Mick.)
Semantycznie można wśród zdań tego typu wyodrębnić relację porównawczą (jak w ostatnim przykładzie (107)) i skutkową (pozostałe zdania).
zdania celowe:
Typowym wskaźnikiem są w tym typie zdań spójniki aby, żeby (by), np.:
(108) Pomnij zatrzymać swe konie, byś się przypatrzył jezioru. (Mick.)
(109) Nie trzeba wielu słów, aby się po rozumieć. Sl . ,;
(110) Pozbywałem się wiary, żeby nie być lepszym od mężczyzn i kobiet pewnych tylko swojej niewiedzy. (Mil.)
Takie relacje jak 'cel', podobnie jak dalej przytaczane przykłady relacji 'przyczynowej', 'warunku' i 'przyzwolenia', są z pewnością semantycznie złożone, a zarazem stanowią podstawę rozumowania, wnioskowania i łączenia faktów. Tu odwołujemy się do ich potocznego rozumienia zgodnie ze znaczeniem słów stanowiących etykiety tych relacji, a używanych w języku ogólnym i reprezentujących pewne ogólne struktury poznawcze.
zdania przyczynowo-skutkowe:
Ujmują one zdarzenia w postaci łańcucha skutku (rezultatu) i przyczyny (bodźca). To pierwsze wyraża zdanie nadrzędne, to drugie - podrzędne. Charakterystyczne wykładniki tej relacji to spójniki bo, ponieważ, gdyż, dlatego, że... Przykłady:
(111) Żywy organizm reaguje na bodźce dlatego, że ma określone potrzeby.
(112) Tworzy się świat fikcyjny, ponieważ rzeczywisty uczynił człowieka istotą ułomną lub zawiedzioną. (Par.) >>..-
(113) Mówię, bom smutny i sam pełen winy. (Słów.)
(114) Teodor zdziwił się ponownie, gdyż wydała mu się jeszcze ładniejsza niż dotąd. (Konw.)
(115) Ich liście i woń służą grzędom za obronę, bo przez ich liście nie śmie przecisnąć się żmija. (Mick.)
Mniej typowe zdania okolicznikowe przyczyny:
(116) Że zamknięty w skorupie niewygodnie siedział, żałowała mysz żółwia. (Kras.)
Zdanie złożone
299
(117) Ja zgrzytam zębami, że prawda leży zadeptana w blacie. (Konw.)
Ta forma uporządkowania składniowego wykorzystywana jest do prezentacji naszego rozumowania, toteż częstym podtypem takich wypowiedzeń są zdania z przyczyną hipotetyczną, wyrażające ujawnianą przez mówiącego hipotezę--uzasadnienie, por.: Jeśli nie ma chętnych, zrobię to sama. To musiał być Antoni, skoro wszyscy pozostali mają alibi. Wśród zdań przyczynowych możliwe jest zatem rozróżnienie przyczyny hipotetycznej, zakładanej przez mówiącego, i przyczyny rzeczywistej.
zdania warunkowe:
Do ujawniania tej semantycznej relacji nadaje się na ogół schemat w razie (czego), zdania warunkowe bowiem określają zależności między dwoma zdarzeniami, stanami rzeczy, z których jeden warunkuje drugi. Stąd typowe wykładniki mają postać gdyby, jeśli.
Zdania warunkowe bliskie są semantyce trybu przypuszczającego i tzw. modalności epistemicznej (poznawczej), ponieważ mogą odnosić się do sytuacji nierzeczywistych: tylko możliwych albo zgoła takich, o których wiadomo, że faktycznie nie miały miejsca. W związku z tym zdania warunkowe stanowią jeden z gramatycznych środków wyrażania sądu nadawcy co do prawdopodobieństwa danego zdarzenia lub akcji. Ze względu na modalność epistemiczną wyróżnia się trzy typy zdań warunkowych (trzy modusy): . <
a) modus realis (zdania rzeczywiste - wyrażające duży stopień pewności nadawcy co do prawdopodobieństwa akcji):
(118) Gdyby on przyszedł, oddaj mu ten list. , , u ;.s i
(119) Jeżeli tak bardzo chcesz, pójdziemy jutro na ten koncert.
b) modus potentialis (zdania możliwościowe - niniejszy stopień pewności):
(120) Jeśli nie czujesz dla mnie nic oprócz dobroci, możem te zaręczyny czas jakiś odwlekać. (Mick.)
(121) Gdybym byl bogaty, nie musiałbym pracować.
c) modus irrealis (zdania nierzeczywiste, kontrfaktyczne - nadawca jest przekonany, że warunek nie został lub nie zostanie spełniony):
(122) Gdyby kózka nie skakała, to by nóżki nie złamała.
(123) Gdybym sobie zapewnił wolność takimi środkami, dręczyłbym się do końca dni moich. (Par.) ;
Choć tryb przypuszczający bywa czasem nazywany warunkowym, to zdania okolicznikowe warunku i modalność wyrażana przez ten tryb reprezentują różne zjawiska gramatyczne. Dowodem na to jest choćby fakt, że zdania warunkowe nie muszą być realizowane w trybie przypuszczającym. Mogą to być także zdania oznajmujące i rozkazujące. Porównajmy:
300
Składnia
(124) Złamiesz choć jeden warunek, już cała ugoda za nic. (Mick.)
(125) Me obmawiaj nikogo, nie będą ciebie obmawiali.
(126) Jeśli kochasz swój kraj, pozostań tu.
zdania przyzwalające (koncesywne):
Są to, podobnie jak okoliczniki przyzwolenia, określenia "przyczyny niedostatecznej": okoliczności, które mimo wszystko nie okazały się przeszkodą dla zdarzenia przedstawionego w zdaniu głównym. Przykłady:
(127) Chociaż ku niemu takim słusznym gniewem pała, przelękła się. (Mick.)
(128) Tak Hrabia był ostrożny, choć go nikt nie śledził. (Mick.)
(129) Ja, chociaż nieraz stary Andrzej zaklinał, śmiałem się z diabłów. (Mick.)
(130) Cezary robił wrażenie swobodnego i światowca, choć wspomnienie o powalanych ineksprymablach i zrujnowanym kołnierzu stawało mu na przeszkodzie w zadawaniu szyku. (Żer.)
Zdania koncesywne wprowadzane są najczęściej za pomocą choć, chociaż lub takich samych spójników jak okoliczniki przyzwolenia w zdaniu prostym: mimo, pomimo, w razie... itp.
5.4. Zdania wielokrotnie złożone - ćwiczenia
W materiale, jaki przytaczaliśmy, znalazły się prawie wyłącznie zdania dwukrotnie złożone. Te same narzędzia analizy stosuje się do zdań wielokrotnie złożonych, wśród których możliwe są relacje współrzędne, jak i niewspółrzędne. Składnia szkolna posługuje się graficzną metodą "schodków" w ich analizie. Zdanie główne (nadrzędne) zajmuje miejsce najwyższe; zasadą jest, że bezpośredni podrzędnik znajduje się o szczebel niżej. Na tym samym poziomie sytuują się zdania o stosunku współrzędnym.
Przypomnijmy na przykładzie, jak wygląda taka analiza:
(131) (1) Obie te siły miały rozkaz stałą ze sobą utrzymywać łączność, (2) ale rozkaz był już pierwszego dnia złamany, (3) bo bajdaki, porwane bystrym prądem dnieprowym, wyprzedziły znacznie husarię idącą brzegiem, (4) której pochód opóźniały niezmiernie przeprawy przez wszystkie rzeczki wpadające do Dniepru. (Sienk.)
ale
bo
której
Zdania (1) i (2) - zdania współrzędne przeciwstawne; zdanie (3) - podrzędne okolicznikowe przyczyny względem (2); zdanie (4) - podrzędne względem (3), nawiązując do członu husarię, rozwija treść nadrzędnika (zdanie rozwijające).
Źródla cytatów
301
Zachęcamy Czytelnika do samodzielnych analiz. Oto dalsze przykłady do ćwiczeń, zaczerpnięte z Sienkiewiczowskiego Potopu:
(132) Ponieważ górale zapewniali, że na drodze do Czorsztyna o żadnych innych oddziałach szwedzkich nie słychać, orszak królewski wykręcił więc ku temu zamkowi i wkrótce znalazł się na trakcie, po którym podróż była łatwiejsza i mniej nużąca.
(133) Ten stał przy jego boku z sześciu tysiącami niezrównanej jazdy, która przy pierwszym nieprzyjacielskim starciu z elektorem taki postrach i zniszczenie rozniosła między Prusakami, że elektor, zaniechawszy boju, co prędzej na układy się zgodził.
(134) Bał się pomsty strasznego magnata nad Oleńką, a chociaż zdawało mu się, że tej pomście pogróżkami swymi zapobiegł, ciągle przecie trapiła go ta myśl, że lepiej i bezpieczniej byłoby Oleńce i wszystkim Billewiczom mieszkać w lwiej jamie niż w Kiejdanach, pod ręką księcia, który nigdy nikomu nie przebaczył.
(135) Millerowi w głowie z początku nie mogło się pomieścić, dlaczego, gdy cały kraj poddał się, to jedno miejsce się broni, co za moc je podtrzymuje, w imię jakich nadziei ci zakonnicy nie chcą ulegnąć, do czego dążą, czego się spodziewają?
(136) Chętnie przebierano się za Tatarów, których samo imię napełniało trwogą Szwedów, dziwne bowiem krążyły między nimi wieści i bajki o dzikości i straszliwym męstwie tych synów kry niskich stepów, z którymi Skandy nawowie nie spotkali się dotąd nigdy.
(137) Oto w jednej chwili pokochał tak ten bolesny majestat, że uczuł, iż nie ma nic droższego na ziemi całej od tego ojca i pana, że gotów za niego poświęcić krew, życie, znieść torturę i wszystko w świecie.
Zalecana literatura
1. Grochowski M., 1984, Skladnia wyrażeń polipredykatywnych, w: Gramatyka współczesnego języka polskiego. Składnia. Red. Z. Topolińska, PWN, Warszawa, s. 213-293.
2. Grzegorczykowa R., 1990, Wprowadzenie do semantyki językoznawczej, PWN, Warszawa, cz. II.
3. Karolak S., 1972, Zagadnienia składni ogólnej, PWN, Warszawa.
4. Klemensiewicz Z., 1954, Zarys składni polskiej, wyd. 6, PWN, Warszawa 1969.
5. Milewski T., 1965, Językoznawstwo, wyd. 4, PWN, Warszawa 1972, rozdz. 16.
6. Saloni Z., Świdziński M., 1981, Składnia współczesnego języka polskiego, wyd. 2, PWN, Warszawa 1985.
Źródła cytatów
Gombr. Witold Gombrowicz Iwaszk. Jarosław Iwaszkiewicz Kaden Juliusz Kaden-Bandrowski Konw. Tadeusz Konwicki
Kras. Ignacy Krasicki Mick. Adam Mickiewicz Mil. Czesław Miłosz Par. Jan Parandowski
Sienk. Henryk Sienkiewicz Słów. Juliusz Słowacki Tward. Jan Twardowski Żer. Stefan Żeromski
Zakończenie
Zdajemy sobie sprawę z tego, że w naszym opisie budowy gramatycznej polszczyzny są mniej lub bardziej widoczne luki. Wiele problemów udało się tylko zasygnalizować; na wnikliwszą analizę w opracowaniu tego typu po prostu nie ma miejsca. Mamy nadzieję, że lektura Zarysu gramatyki polskiej zachęci Czytelnika do sięgnięcia po szczegółowe monografie i prace, do których w trakcie naszego wykładu odsyłaliśmy. Były to czasem odniesienia polemiczne - włączenie Czytelnika w dialog (czy już nawet polilog, wielogłos) o języku byłoby sukcesem tej książki.
Jak każda gramatyka, tak i ta jest z konieczności wyborem. W wyborze tym kierowaliśmy się poczuciem stopnia gramatyczności analizowanych faktów. Z tego względu nie weszły doń takie działy bądź tematy, jak:
- pewne zagadnienia z zakresu składni semantycznej, zwłaszcza problem modalności zdaniowej. Z tego punktu widzenia rozróżnia się najczęściej zdania deklaratywne (declarativa), rozkazujące (imperativd), pytajne (interrogativd) i ekspresywne (expressiva). Podział ten ma jednak charakter bardziej semantycz-no-pragmatyczny niż strukturalny. Czysto składniowych środków takiego zróżnicowania właściwie nie ma. Gramatycznie będą to poza trybem określone partykuły, np. partykuła pytaj na czy, partykuły jako ekspresja uczuć nadawcy, np. życzące (optatywne) oby w zdaniu Oby to się stało! Oby przyjechali Jeśli takie partykuły można by jeszcze uznać za wyrazy gramatyczne, to już większość wykładników takich typów zdań deklaratywnych, jak konstatacje (Wiedz, że...), hipotezy (chyba, pewnie, widocznie) i postulaty (trzeba, należy) to leksemy autosemantyczne, samodzielne znaczeniowo. Z tego powodu modalność zdaniowa to raczej problem semantyki, chociaż np. problematyka zdań pytajnych (i odpowiedzi na nie) ma także bogatą literaturę składniową;
- drugim ważnym zagadnieniem należącym do składni, o którym tylko napomykaliśmy, jest opis tzw. aktualnego rozczłonkowania zdania. Z punktu widzenia funkcji komunikatywnej w każdym zdaniu można wydzielić dwa człony, niezależnie od stopnia jego faktycznej złożoności składniowej. Jest to, po pierwsze, część stanowiąca informację już znaną nadawcy i odbiorcy, tzw. temat albo datum, po drugie - informacja nowa: remat albo novum. Komunikacja językowa może się odbywać tylko przez narastanie informacji - proces, w którym odbiorca
Zakończenie
303
jest w stanie przetworzyć nowe dane, tj. powiązać je z wiedzą już posiadaną. Językowe środki takiego rozczłonkowania zdania to przede wszystkim szyk, kolejność członu w ciągu linearnym, akcent zdaniowy, pewne partykuły lub spójniki (np. Jeśli chodzi o...). To samo, strukturalnie rzecz biorąc, zdanie może mieć różne postaci aktualnego rozczłonkowania (stąd atrybut: aktualne). Świadczy to o tym, że problematyka ta wkracza w sferę użycia zdania.
Ukazane tu zagadnienia nie doczekały się jeszcze syntetycznych opracowań na dostatecznie bogatej podstawie materiałowej. Ich podręcznikowe ujęcie pozostaje więc sprawą przyszłości.
Zadanie tej książki uznamy za spełnione, jeśli zachęci ona Czytelnika do samodzielnych studiów nad językiem - nad jego budową i użyciem, jeśli tej lekturze towarzyszyć będzie sięganie po inne wskazane tu opracowania. Bardzo pożytecznym nawykiem, do którego warto zmierzać, jest też stały kontakt ze słownikiem języka polskiego. Wbrew pozorom, słowniki zawierają sporą porcję informacji gramatycznej, a przy tym sprzyjają refleksji nad znaczeniem, bez której naszej codziennej komunikacji językowej grozi jałowość lub brak porozumienia.
Klucz do ćwiczeń
Jak stwierdziliśmy na początku tej książki, problemy gramatyczne nie zawsze mają jednoznaczne rozwiązania. Poniżej przedstawiamy jedynie szkic tego, w jakim kierunku mogłaby pójść analiza zadań formułowanych w trakcie naszego wykładu.
Wprowadzenie - ćwiczenia:
I. Słowo spinacz - nadawca nawiązuje do jego strukturalnego, tj. wynikającego z budowy słowotwórczej, znaczenia: 'ten, co/to, co spina'. Sufiks -acz tworzy derywaty odczasownikowe zarówno o znaczeniu osobowym, por.: biegacz, badacz, palacz, jak i nieosobowym (nazwy narzędzi i środków czynności, por.: odkurzacz, wywabiacz, utrwalacz). Tego rodzaju zabiegi, świadczące o poczuciu formy słowotwórczej, są często stosowane w codziennej komunikacji językowej: dla efektu komicznego, jako żart językowy, dla rozbawienia lub zaskoczenia odbiorcy, słowem - w funkcji poetyckiej (szeroko rozumianej). Przykłady podobnych reinterpretacji: komunista 'dziecko przystępujące do I Komunii', ciężarówka 'kobieta ciężarna', herbatnik 'amator herbaty' itp.
II. Styl artystyczny nie poddaje się ocenie normatywnej. U Witkacego znajdujemy np. wyrażenie bardzo niezamożny, chociaż przymiotnik niezamożny nie jest stopniowalny, a tym samym nie przybiera określnika bardzo. Wchodzi on w opozycję komplementarną ze swoim przeciwczłonem zamożny, a nie antonimiczną. Oznacza to, że ta para przymiotników dzieli podlegające sobie universum na dwie części, dokładnie pokrywające jego zakres: na zamożnych i niezamożnych. Brak tu przestrzeni pośredniej, jaka jest przy antonimii, co warunkuje stopniowalność, por.: biedny i bogaty (biedniejszy, który wcale nie musi być 'biedny', bogatszy, który niekoniecznie jest 'bogaty' itp.). Jeśli już, to 'raczej zamożny' i 'raczej niezamożny', co nie jest procedurą stopniowania, lecz klasyfikowania obiektów.
III. Możliwe akty mowy:
1. Na przykład zainicjowanie rozmowy; chęć zwrócenia na siebie uwagi.
2. Wymówka - przy tym nadawca ujawnia, co uważa za definicyjne cechy 'kobiety'.
3. Jest to hiperbola: zamierzona przesada, mogąca wyrażać uznanie i podziw ze strony nadawcy, ale także - zależnie od okoliczności - np. ironię.
4. Pochwała.
5. Performatyw'otwarcia festiwalu'.
6. Performatyw 'rozpoczęcia przerwy' (np. w obradach).
Klucz do ćwiczeń
305
7. Zakłopotanie, chęć przerwania krępującego milczenia; próba podtrzymania kontaktu słownego.
8. Ostrzeżenie.
9. Komunikując fakt, nadawca wyraża przy tym np. swoją radość albo rozczarowanie, nadając wypowiedzi właściwy kontur intonacyjny. : < ,ś '"" '
Morfologia 7. - ćwiczenia:
I. bez mata - przysłówek (wg Saloniego: partykułoprzysłówek, wg Laskowskiego: modalizator); czyjś- zaimek pytajno-nieokreślony (wg Saloniego i Laskowskiego: przymiotnik); ćwierćnuta - rzeczownik; gorączkowy - przymiotnik; hops - wykrzyknik (wg Laskowskiego także wtórnie predykaty w, por.: Dziecko hops z łóżka)', instruktaż - rzeczownik; kaleki przymiotnik; między - przyimek; na pewno przysłówek (wg Saloniego partykułoprzysłówek, wg Laskowskiego modalizator); oboje - liczebnik zbiorowy; organy
- rzeczownik, plurale tantum; prosta - rzeczownik, por.: Zawodnik wyszedl na ostatnią prostą; pyskaty - przymiotnik; spirytualia - rzeczownik, plurale tantum; szóstka - rzeczownik; trochę - przysłówek (por. Zmęczył się trochę) lub zaimek liczebny (liczebnik wg Laskowskiego), por.: trochę cukru, trochę mleka; wiadomo - wg Saloniego czasownik niewłaściwy, tj. pozbawiony znamion osoby gramatycznej, wg Laskowskiego predykatyw; więc - spójnik (wg Laskowskiego typ konektora: spójnik współrzędny).
II. Homonimiczne części mowy: czemu La. - partykuła pytajna (a. zaimek przysłówkowy rozpoczynający zdanie pytajne), l.b. - zaimek względny, przyłączający zdania względne (rozwijające); to 2.a. - partykuła, 2.b. - spójnik; i 3.a. - spójnik, 3.b. - partykuła; góra 4.a.
- rzeczownik, 4.b. - przysłówek; opodal 5.a. - przysłówek, 5.b. - przyimek.
III. Podział na morfemy:
/ zawsze / mi / się / w / ży / ci / u / szczęść / i /1 / o / i / szczęść /i/0/los/0/mi/ nie / po / żał / owa /ł/0/ni/da/r/ ów / ni / pieszcz / ot / 0 / tylko / śnieg 101 pod / stop / ami / nigdy / mi / nie / chrzęść/i/0/ani/jesień/n/e/liści/e/nie/szeleszcz/ą/ t , , : . v,
IV. Morfem leksykalny: , za-wzi-ą-ć się, za-wzi-ęt-y, za-(wez-m)-ę się, za-(weź-m')-ij się, za-wzi-ą-ł się.
Dwa warianty rdzenia, odznaczające się częściowym supletywizmem (z cząstką -m/m' i bez niej). W części wspólnej alternanty: 0 : e, z '. Ź.
Odmiana 6. - ćwiczenia: * ;
I. Przyrostki tematowe (w nawiasach numer klasy koniugacyjnej - im wyższy numer, tym mniej regularny typ koniugacji):
akcent-owa-ć (IV), brązowi-e-ć (III), cisk-a-ć (I), dziuraw-i-ć (VI.a), fruw-a-ć (I), gas-i-ć (VI.a), gryź-ć (XI), hucz-e-ć (VII.b), łącz-y-ć (VI.b), miesz-a-ć (I), odkry-ć (X.a), puch-ną-ć (V.c), podporządk-owa-ć (IV).
II. daj - od dać, dawaj - od dawać (różnica aspektu; formy aspektowe o wykładnikach przyrostkowych mogą być traktowane jako okazy jednego leksemu DAĆ / DAWAĆ); lód, lody formy leksemu LÓD późniące się wartością liczby gramatycznej (można też mówić o zarysowującym się zróżnicowaniu semantycznym: lód jako 'zamarznięte porcje wody', jako lód konsumpcyjny stanowi singulare tantum, lody jako 'mrożony krem' to najczęściej liczba mnoga, ale możliwe również Chcesz loda?, Kupię ci loda, gdy chodzi o mrożony
20 - Zarys gramatyki polskiej
306
Klucz do ćwiczeń
przysmak w postaci nadającej się do jedzenia bez pomocy łyżeczki); typu - dopełniacz leksemu TYP o znaczeniu 'wzorzec, klasa', typa - dopełniacz leksemu TYP o znaczeniu osobowym; góra, górą formy fleksyjne rzeczownika GÓRA (por. Góra z górą się nie zejdzie...) albo homonimia gramatyczna rzeczownika i przysłówka (por.: Nasi górą!); idzie, idą - formy koniugacyjne czasownika IŚĆ, różnice się wartością liczby gramatycznej; biec, zbiec - czasowniki ruchu o różnym znaczeniu leksykalnym; niepełnosprawny i niepełnosprawna mogą reprezentować różniące się rodzajem gramatycznym formy leksemu przymiotnikowego; natomiast jako rzeczowniki byłyby to dwa odrębne leksemy (a taka ich funkcja jest również możliwa, por.: Niepełnosprawny może być też szczęśliwy).
III. Końcówki deklinacyjne:
materiał-u (D. 1. pój. rodź. m.-nieżyw.; o wyborze -u mogło zadecydować znaczenie 'rzeczownik substancjalny'); nauczyciel-e (M. 1. mn. rodź. m.-os.; kryterium morfologiczne: rzeczowniki z sufiksem -ciel przybierają -e); uczni-owi (C. 1. pój. rodź. m.-os., końcówka -owi częstsza tu niż -u); Agat-o (W. 1. pój. rodź. ż., kryterium formalne: końcówkę -o przybierają rzeczowniki niezdrobniałe zakończone na -a w mianowniku); przyrząd-y (M. lub B. 1. mn. rodź. niem.-os. - kryterium rodzajowe); ludź-mi (N. 1. mn., recesywna końcówka -mi); szachiśc-i (M. 1. mn. rodź. m.-os., kryterium rodzajowe); magl-a (D. 1. pój. rodź. m.-nieżyw., nazwy narzędzi zwykle przybierają tu -a); korytarz-e (M., B. 1. mn. - kryterium morfologiczne); koszt-ów (D. 1. mn. - kryterium fonetyczne: rzeczownik twardotematowy); kosz-y (D. 1. mn.
- kryterium fonetyczne: temat zakończony spółgłoską historycznie albo funkcjonalnie miękką, stąd -y jako wariant -0; popioł-u (D. 1. pój. - kryterium semantyczne: rzeczowniki materiałowe przybierają -u); klusek/0 (D. 1. mn. - kryterium rodzajowe: rzeczownik żeński).
IV. Typ paradygmatu: * ' " ' groźny odmiana przymiotnikowa twardotematowa; woźny rzeczownik o odmianie
przymiotnikowej (bez mocji w zakresie końcówek rodzajowych); patriota - rzeczownik o odmianie mieszanej: w 1. pój. końcówki rzeczownikowego szeregu II, w 1. mn. odmiana wg wzorca dla rzeczowników męskoosobowych; biedota - rzeczownik typu singulare tantum, szereg końcówkowy II; jeden - odmiana zaimkowa typu ten; siedem - odmiana liczebnikowa, jak pięć; wzgórze - rzeczownik deklinacji nijakiej; mrowie - singulare tantum, szereg końcówkowy I; sędzia - rzeczownik o odmianie mieszanej, w 1. pój. typu przymiotnikowego lub rzeczownikowego (szereg końcówkowy II), w 1. mn. - jak męskoosobowe; Jadzia - odmiana żeńska miękkotematowa; gwóźdź - paradygmat rzeczowników męskorzeczowych; młódź - singulare tantum, końcówki szeregu II; ciężarna
- rzeczownik o odmianie przymiotnikowej (bez odmiany przez rodzaje!).
Słowotwórstwo 7. - ćwiczenia:
I. a) smak-o-pis, złożenie typu (N, + N2)N3, por. jadł-o-spis; jadł-o-lub, złożenie o strukturze (NL + V)N2, por.: samolub; b) eurokracja, por.: demokracja, ochlokracja, pajdokracja - wyraz podzielny, ale niemo ty wowany, bowiem człony złożenia nie występują samodzielnie.
Klucz do ćwiczeń
307
II. Derywaty w pełni motywowane: szklanka, wiara, pajęczyna, mądrala, bagażnik, namacalny, tchórzliwy, zasztyletować, pomieszać. Derywaty asocjacyjne: ośmiornica, herbatnik, czołg, ('pojazd, który się czołga'), papieros, duszpasterz, bliźniak, piórnik, ojczyzna, żarówka, kręgosłup, chomikować, perlisty ('składający się z kropel przypominających perły').
III. Słowotwórstwo morfologiczne: sufiksacja - mordercz-yn(i), leż-ak, tuby-lec (od frazy: tu być), prefiksacja - nad-waga, pra-dolina, infiksacja - króci-ut-k(i), postfiksacja
- pytać się, cyrkumfiksacja - od-siarcz-y(ć); derywacja paradygmatyczna: wiedza, butelkować, barani, chudnąć, wojskowy, przędza; derywacja alternacyjna: wnuś, krecha, oprych; słowotwórstwo fonologiczne: szast-prast; słowotwórstwo syntaktyczne: na żywo, beztroska, chusteczka do nosa.
IV. Funkcja tekstotwórcza: rozpacz, wartościowanie, królować, narodziny, cierpliwość, cicho. Funkcja semantyczna: wyrzutek, drobnica, kalendarzyk, mężatka, posiedzeć, ciemnica, kulturalny. Funkcja pragmatyczna: aktorzyna, żonkoś, arcyżmudny, przenajświętszy, fasolów-ka, zjazdówki (= narty zjazdowe), bagatelka, niemowlak, zawodówka.
V. złodziejka : złodziej = aktorka : aktor (nazwa żeńska), przechodzień : przechodzić = uczeń ; uczyć się ('wykonawca czynności'), walentynki : Walenty = andrzejki : Andrzej ('dzień św. Walentego, obchodzony jako święto zakochanych' - nazwa abstrakcyjna), zakrętka : zakręcać = zatyczka : zatykać (nazwa narzędzia), dziennikarz : dziennikarstwo = kolarz : kolarstwo ('wykonawca czynności'), lękliwy : lękać się = wstydliwy : wstydzić się (przymiotnik skłonnościowy), prawica : prawy = lewica : lewy (nazwa zbiorowa), skierniewicki : Skierniewice = katowicki : Katowice ('należący do.../pochodzący z...'), dojrzały : dojrzeć = zdziczały : zdziczeć (przymiotnik rezultatywny), wózkowicz : wózek
- karierowicz : kariera (nazwa atrybutywna), opiekacz : opiekać = odkurzacz ; odkurzać (nazwa narzędzia), spaliny : spalić l spalać = heblowiny : heblować ('uboczny rezultat czynności'), suszarnia : suszyć = wylęgarnia : wylęgać się ('miejsce czynności'), kresowiak : Kresy = krakowiak : Kraków (nazwa mieszkańca / określająca pochodzenie), kleić się : klej
- pienić się : piana (czasownik procesualny: 'stawać się takim jak klej/pianą'), wykopać : kopać = wybudować : budować (czasownik rezultatywny), żeromszczyzna : Żeromski = przybyszewszczyzna : Przybyszewski (nazwa abstrakcyjna).
Składnia 1.4. - ćwiczenia:
I. Proste człony składniowe:
1. (W zaułku) (pod arkadami) (czytałem) (wtedy) (poemat) (o kimś, kto) (mieszkał) (tuż) (obok), (pod tytułem) (Godzina myśli).
2. (O) (jak) (błyszczy!) (To) (śnieg) (na Górze Trzykrzyskiej) (i) (na Bekieszowej Górze), (którego) (nie stopi) (oddech) (krótkotrwałych) (ludzi).
II. Grupy składniowe (związki współrzędne - kursywa):
1. te filary, rzędami zdobione, rzędami portretów, zdobione filary, ten herb, w sklepieniu błyszczący, herb Półkozic, błyszczący herb, herb stary, filary, herb (ozwały się), ozwały się doń, ozwały się głosami, głossflhi przeszłości.
2. sam wierzchołek, wierzchołek góry, wierzchołek zdobiły, zasadzone wieńce, zdobiły wieńce, (wieńce) drzew i kwiatów.
308
Klucz do ćwiczeń
l
Składnia 2.3. - ćwiczenia: " /< r
I. Podajemy przykłady związków strukturalnych między członami oddalonymi od siebie w porządku linearnym:
chciwość godności, chciwość mienia, chciwość ujęła, godności i mienia, posadził za bogi, posadził na niebie, wodze sumienia, żem posadził, nie było tam.
II. Akomodacja - patrz strzałki; M: morfologiczna, S: składniowa: ;
M _> _JL___^ M>
Próżno szukano Księdza. Wiedzą tylko tyle, że po zabiciu zwierza zjawił się na chwilę.
M__________^ _M___________T^
Przyjdź, Duchu Święty, zginając (albo nie zginając) trawy.
M__. S__ _M______ _M
Jednego widziałem człowieka, co mógł takim popisać się strzałem. MM M
Składnia 3.4. - ćwiczenia:
I. Człony konotowane:
1. (Przyszłość) <- zaczynała - (się przedstawiać); (demonstracja) <- straciła na - (znaczeniu).
2. kształtowała się - (teoria); (związek) <- obowiązuje. II. Człony konotowane - nieakomodowane:
' zachowują się - JAK? (fraza zdaniowa / przysłówek) . .. ,
leży -* GDZIE? (dowolna fraza przysłówkowa). '
Składnia 4.7. - ćwiczenia
Podajemy drzewa składników bezpośrednich zdań 1-4 (Uwaga, możliwe są też inne od podanych strukturyzacje): ,, ...^
Nie wszystkie porywające pomysły dobrze świadczą o swych autorach.
Klucz do ćwiczeń
309
Natenczas Wojski chwycił na taśmie przypięty swój róg bawoli.
Właśnie dwukonną bryką wjechał młody panek.
Tajemna księga nocy stanęła otworem.
Składnia 5.4. - ćwiczenia:
Zdania wielokrotnie złożone (numery wewnątrz wypowiedzeń wskazują kolejne zdania składowe, orzeczenia wyodrębniono kursywą):
(132) (1) Ponieważ górale zapewniali, (2) że na drodze do Czorsztyna o żadnych innych oddziałach szwedzkich nie słychać, (3) orszak królewski wykręcił więc ku temu zamkowi (4) i wkrótce znalazł się na trakcie, (5) po którym podróż była łatwiejsza i mniej nużąca.
(3) - zdanie główne, współrzędne łączne względem (4), (1) - zdanie okolicznikowe przyczyny względem (3), (2)- zdanie podrzędne dopełnieniowe względem (1), (5) - zdanie rozwijające względem członu na trakcie w (4).
310
Klucz do ćwiczeń
Ponieważ
- . V
po którym
ze
(133) (1) Ten stal przy jego boku z sześciu tysiącami niezrównanej jazdy, (2) która przy pierwszym nieprzyjacielskim starciu z elektorem taki postrach i zniszczenie rozniosła między Prusakami, (3) że elektor, zaniechawszy boju, co prędzej na układy się zgodził.
(1) - zdanie główne, (2) - zdanie podrzędne przydawkowe względem (1), (3) - podrzędne przydawkowe względem (2) [ jaki? jak wielki? - postrach i zniszczenie!]; parentetyczną frazę zaniechawszy boju można w duchu gramatyki szkolnej potraktować jako tzw. równoważnik zdania (po przekształceniu w zdanie możliwy układ parataktyczny, por.: że elektor zaniechał boju i co prędzej na układy się zgodził).
l
która
taki (...), że
(134) (1) Bał się pomsty strasznego magnata nad Oleńką, (2) a chociaż zdawało mu się, (3) że tej pomście pogróżkami swymi zapobiegł, (4) ciągle przecie trapiła go ta myśl, (5) że lepiej i bezpieczniej byłoby Oleńce i wszystkim Billewiczom mieszkać w lwiej jamie niż w Kiejdanach, pod ręką księcia, (6) który nigdy nikomu nie przebaczył.
(1) i (4) - zdania współrzędne łączne, (2) - podrzędne koncesywne (okolicznikowe przyzwolenia) względem (4), (3) - podrzędne dopełnieniowe względem (2), (5) - zdanie podrzędne przydawkowe względem (4), (6) - zdanie rozwijające - lub przydawkowe - względem (5).
l
-V
chociaż z
V
(myśl>) że
ze
który
(135) (1) Millerowi w głowie z początku nie mogło się pomieścić, (2.a.) dlaczego, (3) gdy cały kraj poddał się, (2.b.) to jedno miejsce się broni, (4) co za moc je podtrzymuje, (5) w imię jakich nadziei ci zakonnicy nie chcą ulegnąć, (6) do czego dążą, (7) czego się spodziewają!
(1) - zdanie główne, (2.a. - 2.b.) - podrzędne dopełnieniowe względem (1), (3) - podrzędne okolicznikowe czasu względem (2.a. 2.b.), zdania (4), (5), (6), (7) zdania współrzędne łączne, na równi z (2.a. - 2.b.) podrzędne dopełnieniowe do (1).
Klucz do ćwiczeń
311
2.b.
gdy
Y
(136) (1) Chętnie przebierano się za Tatarów, (2) których samo imię napełniało trwogą Szwedów, (3) dziwne bowiem krążyły między nimi wieści i bajki o dzikości i straszliwym męstwie tych synów krymskich stepów, (4) z którymi Skandynawowie nie spotkali się dotąd nigdy.
(1) - zdanie główne, (2) - zdanie podrzędne rozwijające (przydawkowe) względem (1), (3) - stosunek współrzędny wynikowy z (1), (4) - zdanie rozwijające względem (3).
l
bowiem
których
z którymi _L.
(137) (1) Oto w jednej chwili pokochał tak ten bolesny majestat, (2) że uczul, (3) iż nie ma nic droższego na ziemi całej od tego ojca i pana, (4) że gotów za niego poświęcić krew, życie, znieść torturę i wszystko w świecie.
(1) - zdanie główne, (2) - podrzędne gradacyjne względem (1) (okolicznikowe stopnia i miary), (3) - zdanie podrzędne dopełnieniowe względem (2), (4) - dopełnieniowe względem (2), współrzędne łączne w stosunku do (3).
l
(tak,) że _JL

ze
Indeks ważniejszych terminów
adaptacja 189 '"
adideacja 185 afiks 69, 152, 177 akcent 57
jednostajny 58
paroksytoniczny 58, 59, 60
proparoksytoniczny 59
przyciskowy (dynamiczny) 58
stały 58
wyrazowy 58
zdaniowy 58, 239, 285, 303 akomodacja
morfologiczna 252
składniowa 248 i n., 270, 294 ; ,
akt mowy 19, 87, 90, 268 ,
pośredni 19
aktant (partycypant) 255 aktualne rozczłonkowanie zdania 247, 302 alfabet 24
fonetyczny 60 algorytm 16 allomorf 70, 79, 122 allomorfizm 70, 73, 122 alternacje głoskowe 70, 121 i n.
ilościowe (ucięcia) 185
jakościowe 184 anafora 66, 139, 242 analiza na składniki bezpośrednie 261 analogia 159 antonimia 148 apelatywizacja 192 apozycja 273-274 argument 92, 248, 258, 266 artykulacja 28, 57 asercja 90 aspekt 85, 124-126
dokonany 124, 126
niedokonany 120, 124, 126
asymilacja
pod względem dźwięczności 53, 5455 pod względem miejsca artykulacji 55 pod względem stopnia zbliżenia narządów mowy 36, 55-56
asynchroniczna nosowość 37 palatalność 45
(bez)dźwięczność 41
bezokolicznik 72, 82, 102, 123, 251, 266, 280,
286
biernik 99, 128, 130, 133, 266, 275, 278 bifonematyczny 38
cecha dystynktywna 30, 42, 44, 48, 49
redundantna 30
celownik 99, 100, 133, 266, 267, 277 cyrkumfiks 179 czas bezwzględny 86 ;
przeszły 81, 86, 123
przyszły 80, 89
względny 86
zaprzeszły 81, 86 czasownik 101, 107, 112 i n., 257
dokonany 112
niedokonany 112
niewłaściwy 106, 107, 263, 266, 292 części mowy 100 i n., 137, 257 nieodmienne 101 odmienne 101
zdania 242, 260 człon konstytutywny 109, 244
określany 244, 272
opozycji
nacechowany 47, 254 nienacechowany 47, 86, 97
syntaktyczny 67, 241 i n. czworokąt samogłoskowy 34
Indeks ważniejszych terminów
313
deiktyczna (funkcja) 85-86, 87, 138, 267, 278 deklinacja 126 i n.
męska 132 i n.
nijaka 132 i n. >
żeńska 134 i n. deleksykalizacja 163 derywacja 165, 192 >
afiksalna 182, 188
implicytna 180
parady gmatyczna 180
semantyczna 193
wsteczna 180
zerowa 180 derywat 167 diateza 92 dopełniacz 98, 128, 131, 132, 134, 137, 144.
153, 254, 266, 272, 275, 276 dopełnienie 93, 98, 248, 258, 273, 274 i n.
bliższe 99, 257, 275
dalsze 99, 257, 275
dyftong 31, 38 .. , ,
dyskurs 66, 285 dystrybucjonizm 17 dysymilacja 56
elipsa 255
etymologia ludowa (naiwna) 56, 163
fleksja
analityczna 80, 81
syntetyczna 80, 118
wewnętrzna 78 fonacja 28
fonem 30, 38, 46, 49 fonetyka 28
międzywyrazowa 36, 55, 56 fonologia 29 fonotaktyka 39 forma gramatyczna 72, 73, 83, 112
analityczna 71, 147
nieosobowa 88, 114, 240, 264
określona 112, 126, 240, 267, 283, 292
syntetyczna 100, 114 formant
akustyczny 29 , -
parady gmatyczny 181
słowotwórczy 75, 167, 177"222 frazematyka 243 fundacja 169
150,
funkcja .. ..:. - - -/ .-5,-ijsi.-- ;
delimitatywna akcentu 58 - r. ;
formantu 199
nominatywna 199 !: '-',;. ,y;.-.
pragmatyczna 208
semantyczna 199, 204
syntaktyczna 199
tekstotwórcza 201 licząca akcentu 58 fuzyjność (forma fuzyjna) 139
geminata 56
generatywizm 16
generyczne użycie 97 ''* 5 '' '' :
głoska 27 :
gniazdo słowotwórcze 213
gra językowa 164, 210
gramatyka 17, 66, 100, 273
grupa składniowa (fraza) 242, 244 i n., 270 imienna 109, 269, 274, 278 nie współrzędna 245, 260 ;
orzeczenia 242, 244, 260 podmiotu 242, 244, 260, 286, 288 współrzędna (szereg) 245, 260, 286, 288
homonimia gramatyczna 72, 130, 249
v* iloczas 31, 57
imiesłów (przymiotnikowy) bierny 106, 112, 123, 125, 270
czynny 106, 112, 123, 125, 270 imiesłów (przysłówkowy) uprzedni 112, 123, 125-126
współczesny 112, 123, 125-126, 251 infiks 179 .
interfiks 69, 178
jednostajność akcentu 58 język 15, 17, 100-101
aglutynacyjny 77 . <,.
alternacyjny 77 ' ..' >,>*-
fleksyjny 67, 77 . ". :.
spółgłoskowy 31 i
językoznawstwo
funkcjonalno-modelowe 17
generatywne 16 .< kognitywne 19-21 ' .'.
strukturalne 12
314
Indeks ważniejszych terminów
katafora 66
kategoria *' ' < > < ''
aspektu 88
czasu 71, 83, 86, 296
finitywności 85
gramatyczna 82, 89
kognitywna 20, 227, 233
liczby 96
morfologiczna 82, 101
determinowana 84, 85, 101 'V
determinująca 84, 85, 101
fleksyjna (modulująca) 83, 101, 139, 149
imienna 85, 93
klasyfikująca (selektywna) 83, 101, 139,
149, 153
syntaktycznie niezależna 84, 101 syntaktycznie zależna 84, 86, 101 werbalna 85 t, ;
osoby 79, 81, 84, 85, 87, 266 ; ,
przypadka 98, 150
rodzaju 93, 127, 150
słowotwórcza 193, 204, 230
strony 91 ,, ,.
trybu 71, 89 , , ,", ,
kategorialność 74, 76 klityki 59
enklityki 59, 140
proklityki 59 kod 13
kompetencja językowa 16 kompleks delabialno-palatalny 33
labio-werbalny 33 kompozycja 195 konceptualizacja 20
konektor względny 109 ' *
konektyw 179, 223 koniugacja 115-119, 123
klasy koniugacyjne 116 konotacja 253 i n., 266, 270, 274 : > -
fakultatywna 255
formalna 255
kategorialna 255 \ ,
obligatoryjna 255
konstytutywny (człon, składnik) 244-245 końcówka fleksyjna 67, 69, 77, 115, 119, 130, 153 kultura 14
leksem 69, 70, 72, 73, 112, 143, 149, 247, 256,
258, 270 leksykalizacja 162
liczba mnoga 96, 127, 130
pojedyncza 96, 115, 131 ' ";
liczebnik 101, 104, 107, 138, 149 i n., 155
główny 104, 109, 150, 151, 257, 265
nieokreślony 150, 152 i n., 282
określony 15 A n.
porządkowy 104, 150, 155, 257
zbiorowy 94, 109, 150, 153 i n., 265 litera 24
miejsce artykulacji 41, 42
miejscownik 99, 100, 132, 134, 278-279
mocja 83, 224
modalizator 109
modalność 79, 89-90, 299, 302
model 15, 16, 17, 118, 159, 166, 216
modus irrealis 299
realis 299
modyfikacja 200, 206, 234 morfem 67, 124 '
aglutynacyjny 91
gramatyczny 69, 79, 112, 158
leksykalny (rdzenny) 68
słowotwórczy 158
suprasegmentalny 186
zerowy 68, 78, 87, 180 morfologia 66 i n. morfonologia 121, 147, 158 morfopragmatyka 208 motywacja 169
asocjacyjna 173
wzajemna 171 ;
multiwerbizm 187 mutacja 200, 204, 206, 234
narzędnik 99, 100, 132, 276, 278-279
neologizm 159, 161 , '
neosemantyzacja 192
neutralizacja opozycji 44, 46, 50, 79, 83, 171, 183
nieżywolność patrz: żywotność
nominacja 193
nominalizacja 158, 201
obiekt 196, 231
okazjonalizm 161
okolicznik 99, 258, 275, 278 i n.
celu 280-281
czasu 278-279
miejsca 279-280
przyczyny 281
Indeks ważniejszych terminów
315
przyzwolenia 278, 281
sposobu 280
stopnia i miary 282
warunku 281-282 określający (człon) 245 określany (człon) 244 opozycja 14, 38, 43, 44, 46, 49 ortografia 24 orzeczenie 100, 145, 150, 240, 241, 245, 260, 267
i n., 286
proste 268 , /<,. ,<:V
złożone (imienne) 242, 268-269, 295 orzecznik 98, 99, 102, 268, 286, 292 -
,, . ' >" ."
para aspektowa 124 paradygmat 72, 74, 84, 91, 112 i n., 126, 153
defektywny 88, 98, 106, 127, 266 ..
słowotwórczy 216
parafraza 175 s
partykuła 101, 107, 109, 142, 294, 302 partykułoprzy słówek 104, 108 performatyw 19
peryfraza słowotwórcza 176 ' -:;: ;../> pismo 23, 27 .-. - :>; ;!; i>
pisownia 24, 36, 60 pluralia tantum 94, 95, 98, 139, 249 podmiot 87, 93, 98, 102, 150, 262 i n., 280
gramatyczny 241, 245, 248, 265, 292
prototypowy 20, 249
semantyczny 99, 260, 262, 265, 266, 267 postfiks 69, 81, 141, 152, 180 ; ;;
postpozycja 139, 247, 271, 273 półspółgłoska 40, 48, 54 >.:.;
pragmalingwistyka 18, 200 pragmatyka 18, 100, 130, 136, 148, 158, 208, 211,
238, 239, 263, 265, 271 v <,.
predykat 92, 240, 248, 258, 272 predykatyw 84, 106, 109, 240, 251, 266-267 prefiks 69, 89, 124, 177, 276 propozycja 247, 270-271 prototyp 20, 78, 137, 262, 279, 292 przydawka 98, 145, 243, 262, 269 i n. patrz
też: apozycja
predykatywna (orzekająca) 274
przymiotna 270
rzeczowna 271 przyimek 67, 70, 81, 99, 100^101, 108, 110, 258,
271, 273, 280 przymiotnik 101, 107, 109, 125, 138, 145 i n.,
155, 257
niestopniowalny (absolutny) 147 <, '
stopniowalny (względny) 147 '
przypadek
gramatyczny 100, 280, 295
konkretny 100, 280 przysłówek 70, 101, 107-108, 109, 257, 278
rdzeń 68, 112, 115
redukcja 52, 54, 55 < ,
referencjalny 66, 76, 291
regularność
formalna 74, 75, 76, 131, 145
semantyczna 74, 76 rekcja (rząd) 85, 150, 249 patrz też: ako-
modacja
remat (novum) 302 ;. -
rodzaj 93-94, 139
męskoosobowy 95, 127, 130-131, 151
męskozwierzęcy 127 - . ',i
męskożywotny 127
nijaki 94, 95, 130-134
plurale tantum 96, 154 , .
żeński 95, 129, 130-131 rodzina słowotwórcza 216 rozkaźnik 123, 254 rzeczownik 101-102, 107, 109, 126 i n., 138,
257
męski 127
męskoosobowy 127 ;
nieżywotny 132
nijaki 128 , . , -,
żeński 128
żywotny 132
samogłoska 43 *
długa 31
nosowa 32, 35
ścieśniona 34, 35 '
średnia 32, 34 ".
ustna 32
wysoka 32 samogłoski s
szeregu przedniego 32
tylnego 32
semantyka 66, 254, 273, 276 semiotyka 14 ir., . ; , \ signifiant 18 signifie 18 siła illokucyjna 239 singularia tantum 95, 98, 139
316
Indeks ważniejszych terminów
i
składnia 238 i n. .
skrótowiec 185
słownictwo
potencjalne 160
uzualne 160
słownik 17, 160, 270, 272 słowotwórstwo 97, 157
diachroniczne 157, 165 ' ' <
ekspresywne 201
fonologiczne 177, 186
genetyczne 165
kompresywne 200
konstrukcyjne 200
morfologiczne 177
morfonologiczne 183
nominatywne 200
stylistyczne 201
synchroniczne 157, 165, 189
syntaktyczne 177, 187 spójnik 67, 101, 108, 252, 286, 294
niewspółrzędny 109, 259, 285, 290
współrzędny 109, 259, 285, 288, 290 spółgłoska ' .
bezdźwięczna 40, 42
dźwięczna 40, 43, 47
miękka 33, 34, 40, 41, 45, 50, 129
przedniojęzykowo-dziąsłowa 44 -zadziąsłowa 51 -zazębowa 40, 50, 51 - zębowa 44
szczelinowa 43, 48
środkowojęzykowo-postpalatalna 47, 48 -prepalatama 40, 47, 50
twarda 33, 40, 41, 46
tylnojęzykowo-welarna 41
zwarto-otwarta 42, 43, 48, 54 -szczelinowa 48 -wybuchowa 48
stopień zbliżenia narządów mowy 42, 48 strona bierna 92
czynna 92 '
struktura 12 strukturalizm 12 subiekt 231
sufiks 69, 88, 95, 119, 124, 129, 178, 188, 224 supletywizm 70, 71, 118, 120, 139, 149
całkowity 70
częściowy 70 sylaba 28, 40, 43, 53 synkretyzm fleksyjny 72, 128, 134, 144, 147, 150
system 13, 66, 160, 239, 254
z podwójnym rozczłonkowaniem 66 szereg (łańcuch) słowotwórczy 213 ;
takt słowotwórczy 213 tekst 12, 15 *
mówiony 13
pisany 13 temat (datum) 302
fleksyjny 67, 73, 77, 122-124, 154
słowotwórczy 167
supletywny 119 transpozycja 200, 203, 234 tryb 85, 90
oznajmujący 90, 91
przypuszczający 81, 91, 123, 252, 299 ,
nierzeczywisty 81, 114 potencjalny 113
rozkazujący 80, 90 typ słowotwórczy 174, 222 ,
uniwerbizacja 192, 211 upodobnienie 36
fakultatywne 36
martwe 52, 53
żywe 36, 52, 53 użycie czasu teraźniejszego ;
aktualne 86
habitualne 86
nieaktualne 86
ornnitemporalne (wszechczasowe) 86
wariant
fonetyczny 35, 47, 48
fonologiczny 33, 37-38, 49, 50
formalny afiksu 223 wielomotywacyjność 166 '.' wokabuła 72, 77, 123 wykrzyknik 101, 108, 268 -
wymiany głoskowe patrz: alternacje głoskowe
samogłoskowe 122
spółgłoskowe 121 wymowa
dyftongiczna 38 j
krakowsko-poznańska 55
warszawska 55 ,
wypowiedzenie 239 i n. wyraz 67, 71, 239
-baza 165-167 i n.
fonetyczny 28, 54, 59, 140
Indeks ważniejszych terminów
317
gramatyczny 71
motywowany 169, 170
motywujący 169
obcy 24, 49, 50, 133, 189
ortotoniczny 59, 140
rodzimy 132, 134
słownikowy 72 ;
tekstowy 67, 71
zaimek 101, 104, 137 i n., 270
anaforyczny 66
dzierżawczy 104, 138, 140, 143 i n., 257
kataforyczny 66
nieokreślony 138, 141 i n., 238
osobowy 104, 138 i n.
przeczący 138, 141 i n.
pytajno-względny 104, 138, 144 i n., 252,
258, 259, 283, 291, 293 i n.
wskazujący 138, 142 i n., 292
zwrotny się 138 i n. zapożyczenie 189 zdanie 67, 238 i n., 240, 245 i n.
celowe 298
czasowe 295 następcze 296 uprzednie 296 współczesne 295
dopełnieniowe 252, 294-295
ekstensjonalne 287, 294
gradacyjne 297
hipotaktyczne (niewspółrzędne) 241, 283, 290
i n.
intensjonalne 287, 294
łączne 288
miejscowe 297
okolicznikowe 295 i n.
orzecznikowe 292 i n.
parataktyczne (współrzędne) 241, 283, 287
i n.
podmiotowe 291-292
pojedyncze 241, 260 i n., 285
przeciwstawne 288, 289
przyczynowo-skutkowe 298
przydawkowe 291, 293-294
przyzwalające (koncesywne) 300
rozłączne 288, 289
sposobowe 297
warunkowe 299
wielokrotnie złożone 300
włączne 288, 290
wynikowe 288, 289-290
względne 144, 293, 297
złożone 240-241, 283 i n. zestawienie (juxtapozycja) 187 zestrój akcentowy 28, 59, 140 złożenie 196 znak
konwencjonalny 14
naturalny 15 zrost 195 związek składniowy 246 i n. patrz też: grupa
składniowa
atrybutywny 254, 269, 271
główny 241, 247, 249, 262
predykatywny 269
zgody 152, 249, 263, 271
żywotność 95, 128-129, 132, 133
Wydawnictwo Naukowe PWN SA
Wydanie szóste
Arkuszy drukarskich 20
Druk ukończono w styczniu 2002 r.
Druk i oprawa: Rzeszowskie Zakłady Graficzne S.A.
Rzeszów, ul. płk. L. Lisa-Kuli 19. Zam. 3350/2001.
WYDAWNICTWO NAUKOWE PWN
poleca:
Czesław Bartula
Podstawowe wiadomości z gramatyki staro-cerkiewno-slowiańskiej na tle porównawczym
wyd. 6, dodruk Warszawa 2001
Stanisław Borawski
Wprowadzenie do historii języka polskiego Zagadnienia historiozoficzne
wyd. 2 Warszawa 2002
Dyskurs jako struktura i proces Pod red. T. A. van Dijka
wybór i przekład Grzegorz Grochowski
wyd. l Warszawa 2001
Gramatyka współczesnego języka polskiego. Morfologia Pod red. R. Grzegorczykowej, R. Laskowskiego, H. Wróbla
wyd. 3 Warszawa 1999
Renata Grzegorczykowa Wprowadzenie do semantyki językoznawczej
wyd. 3, poprawione i rozszerzone Warszawa 2001
Danuta Ostaszewska, Jolanta Tambor Fonetyka^ fonologia współczesnego języka polskiego
wyd. l, dodruk Warszawa 2001
ul. Miodowa 10, 00-251 Warszawa, fax (O 22) 695 41 79,
e-mail: pwn@pwn.com.pl, infolinia O 801 351 929 Zapraszamy do naszej księgarni internetowej www.pwn.com.pl
WYDAWNICTWO NAUKOWE PWN
poleca:
F4
Danuta Buttler
Polski dowcip językowy
Wstęp i uzupetnienia bibliograficzne
Wojciech Chlebda
wyd. 3, reprint Warszawa 2001
Zenon Klemensiewicz
Podstawowe wiadomości z gramatyki języka polskiego
Wstęp i uzupełnienia bibliograficzne
Maria Zarębina
Komentarz Irena Bajerowa
wyd. 15, reprint ' ; - Warszawa 2001 - ' ; '--..
Halina Kurkowska, Stanisław Skorupka
Stylistyka polska. Zarys
Wstęp oraz wybór najnowszej literatury stylistycznej Stanisław Gajda
wyd. 5, reprint ' " ' Warszawa2001
Jan Tokarski
Fleksja polska
Wstęp i przypisy wydawcy
Zygmunt Saloni
wyd. 3, reprint Warszawa 2001
ul. Miodowa 10, 00-251 Warszawa, fax (O 22) 695 41 79,
e-mail: pwn@pwn.com.pl, infolinia O 801 351 929 Zapraszamy do naszej księgarni internetowej www.pwn.com.pl

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Grzegorczykowa Zarys słowotwórstwa polskiego
Gramatyka opisowa języka polskiego ściaga

więcej podobnych podstron