Część 1: Trójjedyny Bóg
Niniejsze opracowanie jest biblijną polemiką z ugrupowaniami, które
podważają osobowość i boskość Ducha Świętego. Może służyć też w formie
skryptu porządkującego wiedzę biblijną na ten temat. Jest to część
pierwsza opracowania o Trójcy. Część II nosi tytuł "Jezus Chrystus jako
Bóg Jahweh", a część III: "Osobowość i Boskość Ducha Świętego".
CZŚĆ I
1. Wprowadzenie do koncepcji Trójcy.
1.1. Konieczność założeń wstępnych.
1.2. Co rozumiemy przez Trójcę?
1.3. Czy Bóg jest Trójcą?
2. Historia uformowania dogmatu trynitarnego.
3. Świadectwo Ojców przednicejskich.
4. Trójjedyność Boga a logika.
4.1. Osoba u osoby?
4.2. Sprzeczne czy różne?
5. Filozoficzna konieczność Trójcy.
5.1 Kontrargumenty antytrynitarzy.
6. Kwestia terminologii.
7. W jakim sensie Bóg jest JEDEN?
7.1 Elohim.
7.2 "Jako jeden z nas" (Gen.3:22)
7.3 Na czyje podobieństwo stworzono człowieka?
7.4 Drugi Jahweh (Gen.19:24)
8. Koncepcja trynitarna w Biblii
9. Czy wiara w Trójcę jest konieczna do zbawienia?
10. Ciekawsze linki i literatura.
1. Wprowadzenie do koncepcji Trójcy
1.1. Konieczność założeń wstępnych
Poruszając temat tak złożony jak natura Najwyższego wymagana jest postawa pokory.
Musimy zwrócić uwagę, że jeśli przyjmujemy że jesteśmy stworzeniami Boga, musimy
też pogodzić się z faktem wynikających z tego naszych ograniczeń. Jednym z nich jest
pewna ograniczoność poznania. Tylko nieskończony umysł może w pełni poznać
Nieskończonego. Niektórzy zdają się zapominać o słowach "Gdy widzisz człowieka
mającego się za męrdca, to więcej nadziei jest dla głupca niż dla niego." (Prz.26:12)
oraz: "Kto mniema, że coś poznał, jeszcze nie poznał jak należało poznać." (1Kor.8:2).
Zawsze mnie zdumiewa niefrasobliwość antytrynitarzy, gdy wypowiadają się z taką
łatwością na temat Boga i Jego Chrystusa tak jakby wypowiadał się rolnik na temat
krowy. Tak łatwo im Boga ponumerować, poklasyfikować, wydaje im się, że nic ich na
Jego temat nie zdziwi. Tymczasem Bóg jest stwórcą świata, którego złożoność do dziś nie
zaprzestaje zadziwiać ludzi. Człowiek, o którym Bóg powiedział: "Daję ci serce mądre i
rozumne, że takiego jak ty jeszcze nie było przed tobą i takiego jak ty również po tobie
nie będzie. (1Krl.3:12), wypowiedział takie słowa:
"Gdy postanowiłem szczerze poznać mądrość i zbadać sprawy, jakie się
dzieją na ziemi, że oko niejednego ani w dzień, ani w nocy nie znajdzie
snu, poznałem ze wszystkich dzieł Bożych, że człowiek nie może dojąć do
sedna spraw, jakie się dzieją pod słońcem. Chociaż człowiek się trudzi, aby
je zbadać, nie dojdzie tego; a chociaż nawet mędrzec twierdzi, że to
rozumie, nie może tego zgłębić." (Kazn.8:17-18)
Jeśli zrozumienie Bożego stworzenia jest tak trudne, to co dopiero zrozumienie Jego
Stwórcy o którym apostoł Paweł napisał: "O głębokości bogactwa i mądrości, i poznania
Boga! Jakże niezbadane są wyroki jego i niewyśledzone drogi jego! Bo któż poznał myśl
Pana? Albo któż był doradcą jego?" Jeśli więc antytrynitarz patrzy na Boga jak na krowę,
to nic dziwnego, że gdy myśli o Trójcy, widzi trzy krowy...
Jak Boże stworzenia, jesteśmy skazani jako pewne wynikające stąd ograniczenia. Gdy
mówimy o Bogu, musimy posługiwać się antropomorfizmami (czyli mówieniem o Bogu
na sposób ludzki poprzez analogię). Będąc ludzmi nie możemy wyjść poza swoją naturę.
Kiedy Bóg objawia się człowiekowi, jedyny sposób w jaki człowiek może o tym opowiadać
innym jest używanie analogii do rzeczy występujących w naszym świecie. Zwróćmy
uwagę np. na Księgę Ezechiela (Ez.1:26-28), gdzie prorok widząc chwałę Boga Izraela
pisze że widział kogoś podobnego do człowieka siedzącego na czymś podobnym do tronu
a otaczało go coś podobne do ognia. W calej Biblii widzimy że Bóg objawiając się
człowiekowi odwołuje się do skojarzeń i pojęć znanych mu z tego świata. O Bogu
możemy więc mówić jedynie poprzez analogię. Chociaż Boga nie można poznać w sposób
wyczerpujący do końca, możemy jednak o Nim powiedzieć coś prawdziwego. Nawet jeśli
to jest cząstkowe nie zmienia to faktu że będzie to wiedza prawdziwa. Jest tak dlatego,
że jako chrześcijanie wierzymy w to, że Bóg sam przemówił do człowieka poprzez Biblię.
Bóg chrześcijan nie jest Bogiem, który milczy tak jak bóstwa hinduskie. Nie jest też tak,
jak głoszą panteistyczne religie Wschodu, że Bóg jest tak transcendentny, inny od
człowieka, że nie można Go wogóle poznawać rozumem lecz jedynie doświadczać
mistycznie. Bóg, którego ukazuje nam Biblia, jest Bogiem osobowym. Bogiem, który
stworzył człowieka na swoje podobieństwo - jest więc podstawa do więzi z Bogiem, więzi
angażującej całego człowieka - zarówno jego umysł, jak i serce.
Wszystkie cytaty z Biblii o ile nie zaznaczono inaczej pochodzić będą z wydania
Brytyjskiego i Zagranicznego Towarzystwa Biblijnego w Warszawie. Tekst hebrajski z
Pocket Interlinear Old Testament Numerically Coded to Strong's Exhaustive Concordance
wydanÄ… przez Baker Book House, Grand Rapids, Michigan 49516. Tekst grecki z Grecko-
polskiego Nowego Testamentu wydanie interlinearne z kodami gramatycznymi, wyd.
przez Oficynę Wydawniczą "Vocatio" w Warszawie 1993. Ewentualne różnice w
manuskryptach pism Nowego Testamentu na podstawie The Greek New Testament wyd.
przez United Bible Societes. Jako konkordancjÄ™ wykorzystano komputerowÄ… BibliÄ™ na
Macintosha "Online Bible 2.52". Wszelkie podkreślenia, kursywa, wytłuszczenia i
kapitalizacja liter, o ile nie zaznaczono inaczej - moje.
1.2. Co rozumiemy przez Trójcę?
Jednym z powodów dla których niektórzy odrzucają określanie Boga terminem Trójcy
Świętej jest często niezrozumienie tego, czym ta koncepcja jest. Aby coś krytykować
trzeba wiedzieć, co się krytykuje. Nie mogę nie zgadać się z... "nie wiem czym". Jaka
zatem treść ukrywa się za tajemniczym hasłem Trójca Święta? Zanim do tego dojdę,
spróbujmy przyjrzeć się kilku błędnym koncepcjom na ten temat, czyli co przez Trójcę
nie rozumiemy:
Tryteizm (słowo powstałym ze złożenia dwóch terminów greckich: tri + theos, czyli
trzech bogów) = jest to pogląd twierdzący, że w Bogu istnieją nie tylko trzy hipostazy
(byty), ale też trzy boskie natury, trzy istoty - innymi słowy: trzej bogowie. Nie istnieje
więc jeden lecz trzej bogowie: Ojciec, Syn i Duch Święty. Jak widać tryteizm jest w
rzeczy samej politeizmem, wiarą w istnienie wielu bogów. Czasami przeciwnicy Trójcy
zarzucają trinitarianom wiarę w trzech Bogów. Nie rozumieją, że walczą z tryteizmem a
nie z koncepcją Trójcy.
Sabelianizm (modalizm) = pogląd głoszący, że Bóg istnieje tylko w osobie Ojca a Syn i
Duch Święty to jego atrybuty, sposoby wyrażania się, nie istniejące jako osoby. Innymi
słowy jest tylko jedna osoba Boga, który raz w historii objawił się jako Ojciec. Potem na
ziemi przybrał rolę Syna, a póżniej Ducha Świętego. W związku z tym, że Bóg w tym
poglądzie przejawiał się na 3 różne sposoby, pogląd ten też określa się jako modalizm
(od łac. modus czyli sposób).
Damianityzm = Trójca Św. składa się z trzech osób, ale żadna z nich pojedyńczo nie
jest Bogiem. Cała Trójca jest Bogiem, którego częścią jest każda z Osób. Czyli ani Ojciec
ani Syn ani Duch pojedyńczo nie jest Bogiem. Bogiem są tylko razem.
Monarchianizm = Głosi, że Ojciec, Syn i Duch nie są w tym samym stopniu Bogiem.
Syn jest Bogiem niższym, a Duch jeszcze niższym (niektórzy pozbawiają Ducha
osobowości sprowadzając go jedynie do energii czy przejawu Boga).
Po tym krótkim przeglądzie zdefiniujmy pojęcie Trójcy Świętej. Przez Trójcę Świętą
rozumiemy pogląd głoszący, że istnieje tylko jedna istota Boża o pluralnej (mnogiej, tu:
potrójnej) osobowości. Tzn. istnieje tylko jeden Bóg lecz ten Bóg nie posiada jednej lecz
trzy osobowości (krócej: osoby) określane jako: Ojciec, Syn albo Duch Święty. Te trzy
Osoby są współwieczne (tzn. nie było nigdy takiego czasu, że istniał Ojciec a nie było
Syna czy Ducha Świętego), i jakościowo sobie równe co do natury (stąd każda z nich
jednak może być określana Bogiem) choć funkcjonalnie są różnie (czyli Ojciec nie jest
Synem i vice versa).
Słowo Trójca kojarzy się niektórym z trzema bogami (tryteizmem), dlatego może lepiej
zamiast słowa Trójca będę mówił o Trójjedynym Bogu. Ten pogląd jest powszechny
zarówno w kościele katolickim, prawosławnym jak i w kościołach protestanckich (np.
baptyści, luteranie, kalwini, anglikanie, kościoły Wolnych Chrześcijan, Chrześcijanie
Ewangeliczni, kościoły ewangelickie, reformowane, kościóły Chrystusowe), oraz
kościołach z tzw. "trzeciej fali chrześcijaństwa" jak np. kościoły zielonoświątkowe.
Ogólnie rzec można, że z nauką tą zgadzają się właściwie wszystkie kościoły
chrześcijaństwa.
Wielu wskazuje na to, że koncepcja Trójjedyności Boga jest skomplikowana i trudna do
wyobrażenia. Zgadzam się, ale kto powiedział, że poznanie natury Nieskończonego
powinno być czymś prostym i łatwym? Jak do tej pory nauka nie za bardzo sobie daje
radę ze zrozumieniem Bożego stworzenia, a przecież zrozumieć skończone stworzenie
jest czymś niezrównanie prostszym od poznania nieskończonego Stwórcy!
1.3. Czy Bóg jest Trójcą?
Powyższe pytanie w tytule jest nieprecyzyjnie sformułowane - brakuje w nim
kwantyfikatora. Aby to wyjaśnić, muszę wpierw powiedzieć coś o naszym ludzkim języku
w kontekście Boga. Kiedy chcemy mówić o Bogu mamy do dyspozycji tylko trzy
możliwości. Tzn. są trzy typy języka, jaki możemy używać: język uniwokalny,
ekwiwokalny i analogii. Kiedy mamy na myśli język uniwokalny to rozumiemy przez to, że
nasze pojęcia dokładnie (w 100%) oddają opisywaną przez nas rzeczywistość. W
przypadku jezyka ekwiwokalnego uznajemy, że nasze pojęcia są tak diametralnie różne
od opisywanej rzeczywistości, że właściwie w niczym do niej niepodobne. Jezyk analogii
zakłada, że o Bogu mówimy coś prawdziwego (czyli nie ekwiwokalnie) ale w sposób
przybliżony, podobny a nie bezpośredni (czyli nie uniwokalnie). Innymi słowy, wbrew
niektórym filozofom, jesteśmy skazani na to aby mówić o Bogu na sposób ludzki i
czynimy to za pomocą analogii tego, co przekracza nasze doznania z tym, co możemy
sobie wyobrazić. Podsumowując, jeśli chcemy być precyzyjni, to musimy przyznać (to dla
tych, co alergicznie reagują na to słowo), że BÓG NIE JEST TRÓJC. Trójca jest tylko
jakimś przybliżonym określeniem natury Boga - BÓG JEST KIMŚ WICEJ NIŻ TRÓJC. Z
drugiej strony trzeba przyznać, że Bóg NIE jest kimś MNIEJSZYM od Trójcy (jak myślą
antytrynitarze redukując Boga do jednej osoby). Trzeba nieskończonego umysłu aby
poznał Nieskończonego w pełni - jesteśmy skazani na poznanie cząstkowe i to, co Pan
Wszechświata nam raczył o sobie objawić (i tu jest miejsce na Biblię).
Przeciwnicy Trójjedyności Boga przedstawiają szereg argumentów przeciwko
prawdziwości tej nauki począwszy od argumentów filozoficznych poprzez historyczne aż
do biblijnych. Zanim przejdę do analizy materiału biblijnego chciałbym ustosunkować się
do obiekcji filozoficznych i historycznych.
2. Historia uformowania dogmatu
trynitarnego.
Jednym z najczęściej powtarzanych argumentów antytrynitarzy jest twierdzenie jakoby
koncepcja Trójcy została narzucona chrześcijaństwu przez cesarza Konstantyna w IV w.
n.e. W ten sposób antytrynitarze chcą zasugerować jakoby koncepcja Trójcy była
pogańskim wynalazkiem Konstantyna, który pod koniec życia nawrócił się na
chrześcijaństwo. Takie postawienie sprawy jest zarówno kłamstwem jak i sofistyką.
Kłamstwem, gdyż formowanie dogmatu trynitarnego nie jest wymysłem Konstantyna,
lecz było procesem który rozpoczął się dużo wcześniej i który został sprowokowany
pojawieniem się herezji ariańskiej podważającej boskość Chrystusa.
Sofistyką, gdyż samo wskazanie rzekomych pogańskich zródeł koncepcji Trójcy nie jest
żadnym dowodem przeciwko tej koncepcji. Ten sofizmat określa się mianem "zatruwania
studni" i polega on na próbie zdyskredytowaniu danego poglądu poprzez wskazanie na
rzekomo podejrzane zródła tego poglądu. Np. Świadkowie Jehowy popełniają ten błąd w
rozumowaniu odnośnie tematu tzw. "nieśmiertelnej duszy" próbując wykazać, że pogląd
ten dzisiejsze chrześcijaństwo zaczerpnęło od Platona. Zapomnieli, że analogicznie
możnaby "dowodzić", że pogląd o śmiertelnej duszy Świadkowie Jehowy zaczerpnęli od
innego pogańskiego filozofa - Arystotelesa. Argumentowanie więc, że Trójca jest fałszywą
nauką DLATEGO, ŻE podobną wiarę można rzekomo wcześniej spotkać u pogan jest
sofistyką, gdyż równie dobrze można argumentować, iż chrześcijański monoteizm jest
poglądem fałszywym DLATEGO, ŻE podobny pogląd wyznawały prawie wszystkie kultury
prymitywne. (vide Don Richardson "Wieczność w ich sercach") W sofistykę tą popadli
zarówno Świadkowie Jehowy jak i inne grupy antytrynitarne jak Chrześcijanie Dnia
Sobotniego, Jednota Braci Polskich czy Chrystadelfianie.
Wracając do propagandy antytrynitarzy odnośnie Konstantyna trzeba dodać, że Trójca
nie jest wynalazkiem ani Konstantyna i Soboru Nicejskiego czy pozniejszych soborów. To,
że w ostatecznej formie koncepcja Trójcy została ustalona pózniej nie znaczy nic ponad
to, że Kościół naciskany przez herezję Ariusza, został zmuszony do, z jednej strony -
precyzyjnego i jednoznacznego sformułowania swojej wiary, a z drugiej strony - do
oficjalnego wyrażenia swych poglądów. Podobną sytuację "wymyślania" doktryny
chrześcijańskiej mamy w 15 rozdziale Dziejów Apostolskich. Otóż pierwsi chrześcijanie na
skutek pojawienia się herezji szerzonej przez niektórych chrześcijan pochodzenia
żydowskiego zebrali się w Jerozolimie aby oficjalnie i wyraznie sformułować swoje
poglądy na temat rzekomej konieczności obrzezania w celu zbawienia.
Antytrynitarze przedstawiają fałszywy obraz pierwotnego chrześcijaństwa, gdyż pomysł
Ariusza aby odrzucić bóstwo Chrystusa (choć wierzył w osobowość Ducha Św.!) był
swojego rodzaju "nowinką" w tamtych czasach a nie poglądem większości chrześcijan.
Można to łatwo wykazać poprzez zajrzenie do literatury Ojców Apostolskich (bezpośredni
uczniowie apostołów Chrystusa) oraz Ojców Kościoła na długo przed Soborem Nicejskim.
Przed arianizmem, chrześcijaństwo było atakowane przez inną herezję zwaną
doketyzmem. Ten zaś głosił przeciwną skrajność w stosunku do arian. Mianowicie, że
Chrystus jest tylko Bogiem a nie jest człowiekiem i człowiekiem był tylko z pozoru.
Antytrynitarzom bardzo nie na rękę jest świadectwo pierwotnych chrześcijan z okresu
przed Soborem Nicejskim w III wieku.
3. Świadectwo Ojców przednicejskich.
Bardzo dobre opracowanie tematu znajduje się już w książce W. Bednarskiego "W
Obronie Wiary" więc nie będę się powtarzał. Każdy może sobie sam przeczytać rodział 16
pt. "TRÓJCA ŚW. W PISMACH OJCÓW KOŚCIOAA"
Tu tylko chciałbym wspomnieć, że w 1989 r. Towarzystwo Strażnica wydało broszurę pt.
"Czy wierzyć w Trójcę?" w której zawarto różnego rodzaju argumenty przeciwko
doktrynie Trójcy. Broszura ta usiłuje wykazać, że pierwotne chrześcijaństwo z okresu
przednicejskiego (przed IV wiekiem) nic nie wiedziało o Trójcy ani o boskości Chrystusa.
W tym celu Strażnica podaje szereg cytatów, które... są zupełnie wyrwane z kontekstu i
świadczą albo o zupełnej ignorancji osób, które napisały tą broszurę, albo o złej woli i
świadomym oszukiwaniu swoich czytelników licząc, że mało kto będzie chciał sprawdzać
poprawność podanych tam informacji. Dokładniejszą analizę wyrwanych z kontekstu
cytatów z pism starożytnych chrześcijan znalezć można w artykule: "Were Early
Christians Trinitarians? Historical Accuracy and the WTB&TS Booklet 'Should You Believe
in the Trinity'". [Osoby pragnące ten tekst przetłumaczyć w całości na języki polski
(warto!) proszę o kontakt ze mną]. Innym niezłym tekstem na ten temat jest Some
Answers and Comments to 'Should You Believe in the Trinity' .
4. Trójjedyność Boga a logika
4.1. Osoba u osoby?
Jednym z najczęściej używanych argumentów przeciwko koncepcji Trójjedyności Boga
jest argument odwołujący się do spójności logicznej całego pojęcia. Np. Świadkowie
Jehowy (dalej: ŚJ) w swojej publikacji w języku polskim pt. "Czy wierzyć w Trójcę?"
komentując znany fragment z Ewangelii Jana 1:1 powtarzają aż dwa razy na tej samej
stronie swoją argumentację: "Ktoś, kto jest u innej osoby, nie może zarazem być tą
drugą osobą." /"Czy wierzyć w Trójcę?", str.27/. Podobny argument znajdujemy na
str.18 tej samej publikacji: "Do kogo się [Jezus] modlił? Do części samego siebie? Nie,
modlił się do kogoś całkiem innego, do swego Ojca..."
Powyższe argumenty przytaczane przez Towarzystwo Strażnica są z pewnością
interesujÄ…ce, lecz w swej istocie stanowiÄ… jedynie krytykÄ™ modalizmu a nie poglÄ…du
trynitarnego (to modaliści a nie trynitarianie twierdzą, że Syn jest Ojcem a Ojciec
Synem). Towarzystwo Strażnica uwikłało się w sofistykę, tzn. popadli w błąd logiczny
polegający na tym, że atakując stanowisko przeciwnika dodali do niego swoje
rozszerzenie (coś, czego tamten nie głosi) a następnie zatakowali to rozszerzenie myśląc,
że zaatakowali jego pozycję. Towarzystwo Strażnica właśnie to tu uczyniło. Ich atak trafił
niczym przysłowiowa "ślepa kula w płot". W tym wszystkim dostało się modalistom a nie
trynitarianom. Zdaje się, że "ciało Kierownicze" (tytuł jakim określają się przywódcy
Towarzystwa Strażnica) samo nie wie z czym się nie zgadza, gdyż w tej samej broszurze
na str.13 podaje: "...sami siebie [tj. trynitarianie - uwaga moja] czyniÄ… politeistami,
czcicielami więcej niż jednego Boga. Dlaczego? Ponieważ znaczyłoby to, że w Trójcy są
trzej bogowie. Tymczasem niemal wszyscy rzecznicy Trójcy odrzucają pogląd,
jakoby składała się ona z trzech odrębnych bogów. Jeżeli prawie wszyscy rzecznicy
Trójcy odrzucają pogląd jakoby Trójca składał się z trzech odrębnych bogów, to dlaczego
Towarzystwo Strażnica twierdzi, że chrześcijanie wierzą w trzech bogów?
Dziwi to, że Świadkowie Jehowy będąc tak gorliwymi przeciwnikami Trójcy nie potrafią
odróżnić koncepcji trynitarnej od modalizmu. Albo brakuje w ich centrali na Brooklynie
osób poinformowanych na temat tego, w co wierzą chrześcijanie, albo jest to działanie
świadomie. Ciało Kierownicze najwidoczniej liczy na ślepe zaufanie swoich poddanych
jakie od poczÄ…tku jest im wpajane za pomocÄ… odpowiedniej literatury i zdaje sobie
sprawę, że szeregowi "głosiciele" są na ogół tak zajęci głoszeniem, że nie będą mieli nie
tylko ochoty ale i czasu na sprawdzenie prawdziwości podawanych im informacji. Chyba
Ciało Kierownicze nie jest zbyt wysokiego zdania o poziomie refleksji intelektualnej
reprezentowanej przez swoich szeregowych głosicieli. To by się z grubsza zgadzało z
polityką Towarzystwa niezbyt zalecającą zdobywanie wyższego wykształcenia.
4.2. Sprzeczne czy różne?
Często przeciwnicy Trójcy popełniają podstawowe błędy w logice, tzn. nie odróżniają od
siebie dwóch pojęć: sprzeczności i różnicy. Np. zdania "słoń jest duży" i "słoń jest tłusty"
nie są zdaniami sprzecznymi lecz różnymi. Sprzeczność zachodzi wtedy, kiedy powiemy,
że "słoń jest duży" i "słoń NIE jest duży". Jeśli przez A i B oznaczymy dowolne zdanie
logiczne, a przez ~A i ~B negację zdań A i B, to sprzeczność zachodzi wtedy, kiedy A =
~A, a różnica wtedy, kiedy A = B. Np. sprzecznym jest wierzyć, że "Bóg jest jedną
osobą" oraz "Bóg nie jest jedną osobą". Podobnie sprzeczne są zdania, że "Bóg jest jedną
istotą" i "Bóg nie jest jedną istotą". Nie ma natomiast żadnej sprzeczności między
zdaniami: "Bóg jest jedną istotą" i "Bóg nie jest jedną osobą". Zainteresowanych
odsyłam do podręczników z logiki, tutaj, jak widzimy, cała kontrowersja sprowadza się do
tego, czy słowo "istota" i "osoba" są synonimami, wyrazami oznaczającymi to samo.
Uważam, że nie. Osoba jest pojęciem węższym od istoty. Istota (byt), mówiąc
najprościej, jest tym co istnieje; zaś osoba to istota, która myśli, czuje i posiada
wolę (mówimy o autotranscendencji, świadomości swojego istnienia). Ci, którzy myślą
inaczej, niech się zastanowią: czy zwierzęta, rośliny, kamienie lub wirusy też są osobami?
Osobowość jest odbiciem Bożego podobieństwa w człowieku, zwierzęta ani rośliny tego
podobieństwa nie posiadają. Szerzej na ten temat dalej przy analizie osobowości Ducha
Świętego.
5. Filozoficzna konieczność Trójcy.
Jeśli już jesteśmy przy logice, to spróbujmy z niej wyprowadzić argument przeciwko
antytrynitarnej koncepcji jednoosobowego Boga. Ogólnie rzecz biorąc, rozumowanie
przebiega w następujący sposób. Jest rzeczą oczywistą że każdy skutek musi mieć swoją
przyczynę. Wspomina o tym fakcie nawet Biblia w Rz.1:19-20 głosząc, że patrząc na
Boże stworzenie nie sposób nie dojść do wniosków na temat istnienia jego Stwórcy.
Widząc ład i harmonię przyrody najbardziej rozsądnym wnioskiem jest przyjąć, że
celowość i inteligencja dostrzegana w świecie wymaga inteligentnej Przyczyny. Podobnie
z osobowością człowieka. Niektórzy (np. ateiści) się z tym nie zgadają i usiłują temu
zaprzeczać głosząc, że osobowość ma swoje zródło w bezosobowej materii. Powstaje
pytanie: co jest wyższą formą istnienia: bycie osobą czy przedmiotem? Oczywiście, że
bycie osobą (nikt rozsądny nie będzie w stanie konsekwentnie żyć ze świadomością, że
kamień jest czymś wyższym, lepszym od człowieka). W tym wypadku mamy więc do
czynienia ze skutkiem wyższym od swojej przyczyny - co jest niemożliwe (skutek nigdy
nie może przewyższyć swojej przyczyny gdyż wtedy posiadałby niektóre cechy bez
żadnej przyczyny czyli... znikąd). Jak ktoś chce, to może upierać się przy swoim, bardziej
jednak rozsądnym będzie uznać, że osobowość człowieka tylko wtedy ma sens, kiedy
uznamy, że swe zródło ma w Przyczynie osobowej.
Zastanówmy się teraz nad zródłem miłości. Czym jest miłość? Generalnie rzecz biorąc
można stwierdzić, że miłość jest relacją między (co najmniej) dwoma osobami w której
dobro tej drugiej osoby jest dla mnie wyższe od dobra mojego. Lub mówiąc inaczej,
miłość jest relacją osobową. "Osobową", bo dotyczy tylko osób, istot obdarzonych
autotranscendencją (samoświadomością), uczuciami, inteligencją i wolną wolą. "Relacją",
gdyż dotyczy więzi, związku z drugą osobą/osobami.
Biblia jasno stwierdza w 1J.4:8, że "Bóg jest miłością" (grec. ho theos agape estin).
Załóżmy teraz, że antytrynitarze mają rację iż Bóg jest tylko jedną osobą. Bóg jest Tym,
który jest zródłem i początkiem wszelkiego bytu. Już wcześnie doszliśmy, że Bóg musi
być inteligentny, bo obserwujemy inteligencję w Jego dziełach; musi być osobowy, bo
obserwujemy fenomen osobowości człowieka. Co z miłością? Czy jest na nią miejsce u
Boga, który jest SAM, jeden? Bóg jest wieczny, świat skończony. Zanim Bóg stworzył
cokolwiek, np. pierwszego anioła, musiał być sam (jest to wniosek nie do obalenia o ile
uznamy, że Bóg jest jednoosobowy w swej naturze). Jeśli zaś był sam, to z tego wynika,
że nie mógł wcześniej (przed stworzeniem) doświadczać żadnej innej formy miłości poza
miłością własną, egocentryczną. Na pewno miłość byłaby wtedy obca Jego naturze.
Koncepcja jednoosobowego Boga jest niespójna i jeśli Bóg jest jednoosobowy, to nie ma
w nim miejsca na miłość.
Taki jednoosobowy Bóg nie mógłby też być w pełni doskonały, gdyż byłby uzależniony od
swego stworzenia aby móc kogoś kochać i być samemu kochanym. Mamy też kolejny
niewyjaśniony problem: po co Bóg stworzył świat i dlaczego tak wielką wagę przywiązuje
On właśnie do miłości? Dlaczego stwarzając człowieka na obraz Swój powiedział, że
"niedobrze jest człowiekowi być samemu"? (Gen.2:18)
Logicznie rzecz ujmując koncepcja antytrynitarna jest wysoce niespójna. Jeśli miłość nie
miałaby swego zródła w Bogu (a to jest nieunikniony wniosek przy założeniu że Bóg był
zawsze jedną osobą), to znaczy, że albo nie jest ona czymś ważnym (co jest sprzeczne z
Biblią i naszym postrzeganiem świata) albo miłość wzięła się z nikąd (co z kolei jest bez
sensu). Z punktu widzenia logiki problem ten jest rozwiązany tylko w wypadku jeśli
przyznamy, że w jedności Boga są co najmniej dwie osoby. Koncepcja Trójjedyności Boga
usuwa powyższą aporię (czyli dylemat, sytuację bez wyjścia). Koncepcja antytrynitarna
nie potrafi wyjaśnić istnienia ludzkiej potrzeby kochania i bycia kochanym - trynitariańska
tak. Ta potrzeba jest częścią naszej natury, bo nasz Bóg dobrze wie, że dobrze jest
kochać i być kochanym, gdyż... sam od wieczności kochał i był kochany w fenomenie
personalnej troistości Boga: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Bóg zaszczepił w ludziach
cząstkę Swojego charakteru - osobowość zdolną do brania i dawania miłości, której sam
doświadczał od wieczności.
(W związku z tym, iż argumentacja filozoficzna na rzecz Trójcy jest niezwykle silna i
praktycznie nie do odparcia, ta sekcja zostanie jeszcze poszerzona o dalsze implikacje
światopoglądowe tej koncepcji.)
5.1 Kontrargumenty antytrynitarzy.
Arkadiusz Wiśniewski na łamach Internetu podjął próbę polemiki z zawartym powyżej
rozumowaniem. Autor jest antytrynitarzem zbliżonym doktrynalnie do kręgów epifanistów
i sobotników. Rozumowanie Wiśniewskiego posiada jednak wiele błędów i
nieuzasadnionych wniosków.
Miłość wykastrowana z relacji?
Na początek autor zanegował (podaną w niniejszym opracowaniu) definicję twierdząc, że
miłość nie jest relacją, związkiem w którym jest wymagane istnienie drugiej osoby.
Dziwne jest to, że autor nigdzie nie wyjaśnia co jego zdaniem należy rozumieć przez
słowo miłość. Skoro bowiem ktoś podważa słuszność jednego rozumowania, to wydaje
się, że powinien przedstawić jakieś swoje zrozumienie. Co prawda, definicje są kwestią
umownÄ… (tzn. nie ma definicji z gruntu prawdziwych, lub nieprawdziwych), lecz dziwne,
że ktoś podważa czyjąś propozycję, nie przedstawiając niczego w zamian. Wiśniewski w
swym tekście ograniczył się tylko do "wykazania" że miłość agape może dotyczyć także
siebie samego - czyli nie jest konieczne zakładać istnienie drugiej osoby, przedmiotu
miłości. Wg niego, podmiotem i przedmiotem miłości może być jedna i ta sama osoba. Na
dowód swego rozumowania przytoczył cytat z Ak.10:27 "Bedziesz miłował Pana
(agapeseis), Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, cała swoją mocą i
całym swoim umysłem; a blizniego swego jak siebie samego" (BT). Jego rozumowanie
brzmi tak: skoro "mamy miłować bliznich jak siebie samych" to "istnieje pojęcie miłości
agape w stosunku do własnej osoby". Po chwili zastanowienia, widać, że wnioski
Wiśniewskiego zupełnie nie wypływają z podanego przez niego cytatu.
Przede wszystkim, mowa jest tu o dwóch postawach, a nie jednej, tej samej. Nie Boga,
lecz ludzi mamy miłować jak siebie samych (relacja horyzontalna); i nie ludzi, lecz Boga
mamy miłować z całej duszy i umysłu (relacja wertykalna). Poza tym, w obu wypadkach
mamy nacisk położony na to, co Wiśniewski chce podważać, na relację - człowieka do
Boga, oraz jednego człowieka do drugiego. Cały ciężar argumentacji Wiśniewskiego
sprowadza się więc do "wniosku" jaki wyprowadza z określenia dotyczącego relacji (de
facto z innymi) ludzmi, tzn. chodzi o końcowy zwrot: "jak siebie samego".
Co znaczy nakaz miłowania drugiego człowieka "jak siebie samego"? Czy chodzi tu więc o
to, aby wpierw siebie samego miłować w sensie promowanej przez New Age (i
charakterystycznej dla religii Wschodu) samoakceptacji czy samouwielbienia, aby potem
czynić coś podobnego w stosunku do innych? Takie rozumowanie, choć popularne w
dzisiejszych przesiąkniętych psychologią czasach, jest obce Biblii. Jest nie tylko obce ale
także i niebezpieczne, gdyż zakłada, że aby kochać blizniego należy wpierw "pokochać
siebie samego". Osoby stawiające sobie samym wysokie wymagania mogą w ten sposób
usprawiedliwiać swoją obojętność i nieczułość na los blznich. W przeciwieństwie do tego
freudowskiego psychologizowania, Biblia zakłada, że każdy człowiek jest z natury egoistą
i w sposób naturalny zabiega o swoje korzyści. (Zauważmy, że nakaz miłowania bliznich
nie jest wynalazkiem Nowego Testamentu, lecz jest to powtórzenie nakazu
obowiązującego Żydów w Starym Testamencie. Wręcz jasno mówi to kontekst Ak.10:26-
28, gdzie w w. 26 jest jasno napisane, że to jest przykazanie podane w Prawie
Mojżeszowym. Por. Deut.6:5, Lev.19:18). Biblia, jeśli chodzi o przykazania Boże, była
zawsze praktyczna a nie "uduchowiona" (w sensie oderwania od rzeczywistości). Aby
więc bliżej wyjaśnić określenie "jak siebie samego" przyjrzyjmy się innemu miejscu gdzie
ono występuje:
Ef.5:28-29 BW "Tak też mężowie powinni miłować żony swoje, jak własne
ciała. Kto miłuje żonę swoją, samego siebie miłuje . Albowiem nikt nigdy
ciała swego nie miał w nienawiści, ale je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus
Kościół"
Jak widać, w języku jakim posługuje się Biblia, określenie aby miłować drugą osobę "jak
siebie samego" jest zwrotem idiomatycznym oznaczajÄ…cym praktycznÄ… troskÄ™ o drugÄ…
osobę.. Kto miłuje swoją żonę, ten... miłuje siebie samego. Albowiem kto dba o swoje
ciało, ten je w sposób oczywisty żywi i pielęgnuje. Miłość w tym kontekscie jest
synonimem dla słowa "troszczyć się" i jako polecenie, nakaz Boży, występuje w wyłącznie
w kontekście zalecanej przez Boga relacji między ludzmi. Zatem argumentacja
Wiśniewskiego jest chybiona. Nie dość, że nie przedstawił alternatywnej definicji, to na
dodatek nie wykazał, że Biblia naucza o miłości w oderwaniu od relacji do drugiej osoby.
Odwiecznie samotny Bóg z uśpioną potencją do miłości?
Kolejny argument Wiśniewskiego polega na podważaniu konieczności odwiecznego
doświadczania miłości przez Boga. Wg Wiśniewskiego Bóg pewne swoje atrybuty posiadał
tylko w formie potencjalnej. Tzn. były odwiecznie nieaktywne i urealniły się dopiero w
momencie stworzenia innych bytów osobowych. Tym samym autor zaprzeczył swojemu
początkowemu stanowisku wg którego Bóg w pełni doświadczał "miłości" lecz
wykastrowanej z wszelkich relacji i więzi z innymi osobami. Wiśniewski pisze:
"Przykładem może tutaj być nienawiść. Nie ulega wątpliwości, iż Bóg
nienawidzi grzechu. Czy oznacza to jednak, że przed stworzeniem musiało
istnieć coś lub ktoś kogo Bóg nienawidzi? Oczywiście, że nie! Jednakże
posługując się logiką Zabiełły takie coś musiało mieć miejsce. Nienawiść do
grzechu i czynienia zła istniała w Bogu od zawsze, bo jest to coś co jest
sprzeczne całkowicie z Jego natura. Jednakże uaktywniła się dopiero wtedy
hdy grzech wszedł na świat. Bóg nie potrzebował wcześniej kogoś (lub
czegoś), kogo by nienawidził."
Przykład jaki podał Wiśniewski jest wysoce niefortunny, gdyż nienawiść nie jest bytem
lecz pojęciem opisującym pewien stosunek do zła, grzechu. Nie istnieje żadna nienawiść
w formie samodzielnej, tak jak nie istnieje zło w czystej postaci. Stąd takie pojęcia nie
mogą być atrybutami szczególnie w odniesieniu do Boga, który będąc doskonały nie
może posiadać żadnych braków. To, co Bóg stworzył na początku, wszystko zostało
nazwane dobrym. (Rdz.1:31). Zło jest zatem tylko zniekształconym, wykrzywionym
dobrem. Jest brakiem doskonałości, porządku jaki był na początku stworzenia. Kiedy
Biblia mówi, że Bóg "nienawidzi zła", to nie chce powiedzieć, że Bóg jest przepełniony
nienawiścią w stosunku do kogokolwiek, co niedwuznacznie sugeruje Wiśniewski. To
byłby nonsens, bo Biblia mówi wyraznie, że w Bogu nie ma w żadnej ciemności, gdyż jest
On światłością i nawołuje swoich naśladowców, aby również stali się synami światła.
(Jk.1:17, 13; J.1:5; J.9:5) "Nienawidzić zła" jest obrazowym określeniem na brzydzenie
się i stronienie od zła. Język biblijny jest językiem obrazowym i w ten sposób Bóg opisuje
swoje uczucia w stos. do grzechu. Bóg nie brzydzi się człowiekiem grzesznym, lecz złem
jakie czyni grzesznik. Inaczej by nie posyłał Swego Syna aby ratować grzeszników, co
uczynił z miłości, a nie z nienawiści.
Wiśniewski swój niefortunny przykład z przypisywanym Bogu "atrybutem nienawiści"
odnosi analogicznie do innego atrybutu - miłości. Wiśniewski chce powiedzieć, że miłość
w Bogu istniała odwiecznie jako uśpiony atrybut, jako pewna potencja Boga, która ożyła
z chwilą stworzenia. Do momentu stworzenia, Bóg nie doświadczał egzystencjalnie
fenomenu bycia kochanym i kochania. Znał to tylko "z teorii" tak jak z teorii ci którzy nie
mają dzieci, wiedzą czym jest rodzicielstwo; lub znają kolory ci, co się narodzili ślepymi.
Taka koncepcja Boga zakłada bardzo teoretyczne podejście Boga w kwestiach, których
nigdy nie doświadczał. Wiśniewski przedstawia Boga jako osobę, która wypowiada się na
temat owocu, którego nigdy wcześniej sama nie jadł. Jest to obraz Boga niespójny w
świetle tego, co czytamy w Biblii, gdzie Bóg jest pełen dynamizmu, żarliwości; gdzie
relacje miłości i przyjazni są dla Boga bardzo ważne; gdzie Bóg mówi, że "nie jest dobrze
być człowiekowi samemu". Skąd o tym Bóg wie? Z teorii, czy z doświadczenia? Wg
Wiśniewskiego z jednego i drugiego, gdyż jego Bóg był odwiecznie samotną osobą.
Próba ucieczki w agnostycyzm
Aby więc zatrzeć złe wrażenie jakie pozostawiają po sobie konsekwencje takiego
myślenia, Wiśniewski na koniec swego artykułu próbuje uciec w agnostycyzm. Otóż, aby
osłabić kolosalną przepaść między odwiecznym istnieniem samotnego Boga a krótkim (na
tym tle epizodem) z doświadczaniem miłości ze strony stworzenia, napisał: "Nikt z nas
nie wie czym jest czas i czym jest wieczność". Skoro więc nie wiemy, czym jest
odwieczność, to nie możemy wyobrażać sobie nic na temat istnienia Boga przed
dokonaniem stworzenia.
To dosyć apodyktyczne twierdzenie Wiśniewskiego jest mało przekonujące. Z tego, że
autor nie ma pojęcia czym jest wieczność i czas nie wynika, że nikt nie ma o tym pojęcia.
Z tego, że autorowi szwankuje wyobraznia nie wynika że wszyscy nie są w stanie sobie
wyobrazić tego, czym jest czas i wieczność. Winiewski nie zauważył, że takie agnostyczne
twierdzenie jest samowywrotne, gdyż jeśli on nie ma najmniejszego pojęcia o tym, czym
jest czas i wieczność, to logicznie patrząc, nie powinien również wiedzieć czym ów czas
nie jest. Aby bowiem cokolwiek negować (tu pojęcie i zdolność rozumienia czasu) trzeba
założyć pewną elementarną wiedzę na ten temat chociażby po to, aby wiedzieć co się
mówi.
Czas nie jest aż tak tajemniczym pojęciem. Przyjmując rozumienie tych zagadnień wg
Ellisa Pottera, mogłbym podać obie definicje. Czas to miara następstw w przestrzeni. Zaś
wieczność to miara następstw poza przestrzenią. Bóg stwarzając naszą przestrzeń
spowodował zainicjowanie w niej następstw wydarzeń których miarą jest to, co
nazywamy czasem. Sam czas nie jest bytem, lecz pojęciem. Nie jest też pojęciem
absolutnym, lecz względnym (podobnie jak nie istnieje w przestrzeni absolutny układ
odniesienia). Wg teologii chrześcijańskiej Bóg jest zarówno transcendentny (in eternity)
jak i immanentny (in spacetime). Bóg żył i żyje odwiecznie nie tylko w sensie "bez
początku" ale także w sensie "poza (naszym) czasem". W jęz. polskim tego nie widać, ale
w angielskim istnieją dwa różne określenia na słowo wieczność. Everlasting rozumiem
więc jako istnienie bez początku i końca. Zaś eternity rozumiem jako istnienie w
odwiecznej, boskiej rzeczywistości pozbawionej 3-wymiarowej czasoprzestrzeni naszego
świata.
Swoją polemikę Wiśniewski podsumowuje zdaniem, że "stosowanie do Niego tj. [Boga]
naszych ludzkich stereotypów i opiniii, nie mających poparcia w Piśmie jest czczą filozofią
opartą na żywiołach świata a nie na Chrystusie." Autory najwyrazniej się zamotał. Po
pierwsze, nie istnieje coś takiego jak czyste "poparcie w Piśmie" w oderwaniu od
interpretacji owego Pisma. Taki pogląd lansują fundamentaliści, którzy uważają że Biblę
nie trzeba interpretować. Jest to oczywiście błędny pogląd, gdyż każda próba
zacytowania Biblii w jęz. polskim zakłada skorzystanie z jej tłumaczenia. Zaś każdy
przekład z innego języka jest z konieczności sam w sobie już interpretacją. Nie
interpretować Biblii, to innymi słowy: cytować ją bez żadnych komentarzy po grecku,
względnie hebrajsku czy aramejsku, językach w jakich została napisana. Po drugie,
Wiśniewski zacytował tekst bez związku z tematem. Fragment te pochodzi z Kol.2:8 i
dotyczy błędnych, naturalistycznych filozofii odrzucających objawienie. Nie jest on
krytyką uprawiania filozofii samej w sobie, bo np. logika jest jednym z poddziałów
filozofii, i każdy, kto rozumuje logicznie (lub przedstawia jakieś argumenty) uprawia
filozofie bez względu na to, czy sobie z tego zdaje sprawę, czy nie. Ale niektórzy z nasz
zachowują się jak ów człowiek z molierowskiego "Mieszczanin szlachcicem", który w
końcu odkrył, że całe życie mówił prozą i nawet o tym nie wiedział. ;)
6. Kwestia terminologii
Innym argumentem przytaczanym przez różnych antytrynitarzy przeciwko doktrynie
Trójcy jest brak występowania takiego słowa w Biblii. Argument zdaje się brzmieć dla
niektórych przekonująco, problem w tym, że jego wartość polega jedynie na tym że on
sobie... brzmi. Jeśli potraktować ten argument poważnie, to moglibyśmy w podobny
sposób skonstruować argument przeciwko osobowości Boga. To prawda, że słowo Trójca
czy Trójjedyny nie jest użyte w Biblii, ale również nie ma w Biblii słowa: osoba. Skąd więc
antytrynitarze wiedzą, że Bóg jest osobą? Jest to termin niebiblijny (nie ma go w Biblii!).
Idąc dalej w takim rozumowaniu, powinniśmy uznać, że w Biblii nie ma słowa Bóg lecz
Theos (NT) czy Elohim (ST), i przejść na cytowanie greki oraz hebrajskiego, bo wszelkie
przekłady są zawsze w pewnym sensie tylko interpretacją tekstu pierwotnego.
Tak więc nie o słowo takie, czy inne ma miejsce tu spór. Nie o brzmienie słowa, lecz o
jego konotację, znaczenie. Antytrynitarze powinni wykazać, że nie forma lecz treść jaką
niesie słowo Trójca jest niezgodna z Biblią - a to jest kwestią dyskusyjną i to jest
tematem niniejszego opracowania.
7. W jakim sensie Bóg jest JEDEN?
Czy może być wielu Bogów? Z logicznego punktu widzenia - nie, a jeśli już, to będą to co
najwyżej bożkowie politeizmu. Nie ma sensu mówić o dwóch (czy więcej) Najwyższych.
Najwyższy będzie tylko jeden. Podobnie nie będzie miejsca dla dwóch Wszechobecnych.
Bogowie politeizmu zawsze w jakiś sposób są ograniczeni - są po prostu za mali aby być
godnymi czci. Tylko absolutnie największy Bóg godzien jest największej czci. Co mówi na
ten temat Biblia?
a. Oprócz Jahweh nie ma innego Boga
Deut.4:35 "Tobie to pokazano, abyś poznał, że Pan (Jahweh) jest Bogiem.
Oprócz niego nie ma innego."
Deut.32:39 "Patrzcie teraz, że to Ja, Ja jestem a oprócz mnie nie ma boga. Ja
pozbawiam życia i darzę życiem, Ja ranię i leczę, i z ręki mojej nikt nie zdoła
się wyrwać."
2Sm.7:22 "Dlatego wielki jesteś, Panie (Jahweh), Boże, bo nikt nie jest taki
jak Ty, i nie ma Boga oprócz ciebie we wszystkim, co słyszeliśmy na własne
uszy."
ani na niebie ani na ziemi
Deut.4:39 "Dowiedz się tedy dzisiaj i wez to sobie do serca, że Pan (Jahweh)
jest Bogiem na niebie w górze i na ziemi w dole, nie ma innego!"
b. Nigdy nie stworzono żadnego Boga wcześniej, ani nie stworzy się go
pózniej
Iz.43:10b "Przede mnÄ… Boga nie stworzono i po mnie siÄ™ go nie stworzy."
Iz.44:6-8b "Tak mówi Pan (Jahweh), Król Izraelski i jego Odkupiciel, Pan
(Jahweh) Zastępów: Ja jestem pierwszy i Ja jestem ostatni, a oprócz mnie
nie ma Boga. Czy jest bóg oprócz mnie? Nie, nie ma innej opoki, nie znam
żadnej."
1Sm.2:2 "Nikt nie jest tak święty, jak Pan, gdyż nie ma nikogo oprócz ciebie"
c. Poza Jahweh nie powinniśmy znać żadnego innego Boga ani wybawiciela
Oze.13:4 "Bo Ja, Pan, jestem waszym Bogiem od wyjścia z ziemi egipskiej, a
Boga oprócz mnie nie powinieneś znać i poza mną nie ma wybawiciela."
d. Najważniejszym przykazaniem jest to, że Bóg jest jeden i nie ma innego
Mk.12:28-33a "(...) Które przykazanie jest pierwsze ze wszystkich? Jezus
odpowiedział: Pierwsze przykazanie jest to: Słuchaj Izraelu! Pan, Bóg nasz,
Pan jeden jest. Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca
swego (...) I rzekł do niego uczony w Piśmie: Dobrze, Nauczycielu! Prawdę
powiedziałeś, że Bóg jest jeden i że nie masz innego oprócz niego; i że jego
miłować z całego serca i z całej myśli (...)"
1Kor.8:4b "wiemy, że nie ma bożka na świecie i że nie ma żadnego innego
Boga oprócz Jednego."
Z powyższych kilku fragmentów widać, Biblia wyraznie potępia wiarę w wielobóstwo.
Wielu podkreśla, że Biblia nie mówi o dualności czy troistości Boga. Czy aby na pewno -
zobaczymy dalej. Na razie przyjrzyjmy się uważniej biblijnemu określeniu, że Bóg jest
jeden. Wyznanie wiary, że Jahweh jest jeden było zawsze podstawowym wyznaniem
każdego Żyda i trudno to negować. Była to prawda wyraznie przez Boga podkreślona w
ST i trzeba się z tym zgodzić. Przyjrzyjmy się dokładniej temu, co na ten temat mówi
Towarzystwo Strażnica:
"Jego [tj. Jezusa] nauki były rdzennie żydowskie; była to co prawda nowa
ewangelia, ale nie nowa teologia. (...) Poza tym zgadzał się on całkowicie ze
słynnym tekstem żydowskiego monoteizmu: 'Słuchaj, Izraelu, Pan, nasz Bóg, to
jeden Bóg'. Słowa te są zapisane w Księdze Powtórzonego prawa 6:4. W katolickiej
Nowej Biblii Jerozolimskiej (NBj) czytamy tam: 'Słuchaj Izraelu, Jahwe, nasz Bóg,
jest jeden, jedyny Jahwe'. W wersecie tym słowo 'jeden' nie ma cech gramatycznych
liczby mnogiej. Chodziło wyłącznie o jedną osobę ." /Czy wierzyć w Trójcę?, s.12-13,
podkreślenie nasze/
Z powyższej wypowiedzi widać Towarzystwo Strażnica zbadało sprawę bardzo
powierzchownie. Albo nie zadało sobie trudu by sprawdzić jak się rzeczy mają w języku
hebrajskim, albo świadomie zwodzi swoich poddanych.
Ich uwaga, że "słowo jeden nie ma cech gramatycznych liczby mnogiej" jest co najwyżej
infantylne. Oczywiście, że słowo "jeden" stanowi liczbę pojedyńczą a nie mnogą, rzecz w
tym: Jakie słow
Przyjrzyjmy się zwrotowi : "Jahweh jest jeden". Powyższe zdanie "Jahwe jest jeden"
zostało przetłumaczone z hebrajskiego "Jahweh echad". Co jednak należy rozumieć przez
słowo, że Bóg jest "jeden"? Jakie słowo w języku hebrajskim występuje w tym miejscu?
Okazuje się, że w języku hebrajskim są dwa słowa oznaczające "jeden": "jachid" i
"echad". Słowo "jachid" występuje ok. 12 razy w Starym Testamencie (Gen.22:12;
Sdz.11:34; Job.34:29; Przyp.4:3; Ps.22:20; Jer.6:26; Zach.12:10) i oznacza jedyność,
niepodzielną jedność. O ile słowo "jachid" oznacza jedność prostą, niezłożoną, o tyle
drugie słowo, "echad", oznacza mnogość w ramach jedności. Jest ono użyte np. w
Num.13:23, gdzie jest mowa o "jednej (echad) kiści winogron". Znajdujemy je także
w Gen.2:24, gdzie mąż i żona "staną się jednym (echad) ciałem". Wszystkie te użycia
tego wyrazu sugerują mnogość w jedności. Inne miejsca to Gen.1:9 (wiele wód w
jednym miejscu) czy Gen.11:1 ("cała ziemia miała jeden język i jednakowe słowa").
Wróćmy do Deut.6:4, po hebrajsku cytat ten brzmi: "szema israel jahweh eloheinu,
jahweh echad". Jak widać jedność Jahweh jest określona słowem echad. (Uwaga: słowo
"jachid" nie jest ANI RAZU użyte jako opis Boga!) Nie jest przypadkiem, że Bóg Wiekuisty
z początku wybrał język hebrajski aby objawić ludzkości swoją istotę. Tekst hebrajski
sugeruje mnogość, a nie prostotę natury Bożej. Sprawdzmy jak ma się nasze odkrycie do
innych fragmentów Biblii.
Koncepcja złożonej jedności nie powinna być czymś dziwnym dla
antytrynitarzy takich jak np. Świadkowie Jehowy. Sami przecież nauczają,
iż występujący w Mt.24:45 "niewolnik wierny i rozumny" nie oznacza
pojedyńczego człowieka, lecz całą grupę kolegialną ich tzw. Ciała
Kierowniczego z Brooklynu. Nauczają także, że "znak przyjścia Pana" w
Mt.24:3 nie oznacza pojedyńczego znaku, lecz stanowi "złożony znak" tj.
cały szeregiem wielu wydarzeń występujących dalej. Dokładniejsze
omówienie tych zagadnień są treścią odrębnych opracowań.
7.1 Elohim
Pewną przesłanką (choć nie argumentem) za tym, że Bóg nie jest jedną osobą stanowi
hebrajski tytuł Elohim, jaki Bóg zastosował do siebie. W jęz. hebrajskim występuje liczba
pojedyńcza, dualna (podwójna) i mnoga (potrójna i więcej). Słowo Bóg w liczbie
pojedynczej to "El", dualnej "Elach", i mnogiej "Elohim". Już to sugeruje troistość Boga.
Niektórzy doszukują się tu formy określanej jako majestatis pluralis, czyli zwrot
podkreślający chwałę i majestat jak np. "My, z Bożej łaski Król Polski, Jan Kazimierz".
Problem w tym, że język hebrajski Biblii nie zna takiej formy (NIE ISTNIEJE ANI JEDEN
przykład użycia formy majestatis pluraris przez jakiegokolwiek króla lub władcy w ST.
7.2 "Jako jeden z nas" (Gen.3:22)
W Gen.3:22 spotykamy się z trudną do wyjaśnienia dla antytrynitarzy wypowiedz Boga:
"Oto Adam stał się jako jeden z nas" (BG, BT, NIV, KJV). W Przekładzie Warszawskim
werset ten jest oddany niepoprawnie jako: "człowiek stał się taki jak my". Aby to
dowieść, wystarczy sięgnąć bezpośrednio do tekstu hebrajskiego lub przekładu
interlinearnego ST:
hen ha adam hajah ke ahad mimennu
The man has become as one of Us.
7.3. Na czyje podobieństwo stworzono człowieka?
Na czyje podobieństwo został uczyniony człowiek? W Gen.1:26a-27 czytamy:
"Rzekł Pan (Jahweh) Bóg (Elohim): Uczyńmy człowieka na obraz nasz ... i
stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako
mężczyznę i niewiastę stworzył ich."
Wiemy z tego (i wielu innych fragmentów Biblii), że człowiek został stworzony na obraz
Boga. Zastanówmy się, kto i do kogo mógł mówić w powyższym fragmencie?
Z Iz.44:24b ("Ja jestem Pan (Jahweh), Stwórca wszystkiego, Ja sam rozciągnąłem
niebiosa, sam ugruntowałem ziemię - kto był ze mną?") wiemy, że Bóg był SAM przy
stwarzaniu świata. Dalej, antytrynitarze utrzymują, że Jezus jest niższej natury niż
Ojciec. Twierdzą, że Syn jest stworzeniem Boga Ojca. Z tego wniosek, że różnica
ontologiczna (odnośnie natury istnienia) pomiędzy Ojcem a Synem musi dla nich być
ogromna. Tak ogromna jak między człowiekiem a zwierzęciem czy rośliną (a może i
jeszcze większa!). Idąc tym tokiem rozumowania spotykamy barierę logiczną nie do
przejścia. Kto i do kogo mówił w Gen.1:26-27? Gdyby to Syn (jako stworzenie) mówił
do Ojca to, wg. wykładni antytrynitarnej, tekst ten powinieni brzmieć: "uczyńmy
człowieka na obraz Twój". Jeśli zaś Ojciec mówił do Syna, to powienien wtedy
powiedzieć: "uczyńmy człowieka na obraz Mój". Tak więc nie ma znaczenia, czy
antytrynitarze, słowa te wsadzą w usta Ojca, czy Syna - problem będzie zawsze ten sam.
Aby go uniknąć trzeba założyć, że obie te Osoby muszą mieć tą samą boską naturę. Co
zaś znaczy, że Ojciec i Syn mają taką samą naturę? Otóż to, że posiadają takie same
przymioty, atrybuty boskie. Tylko Bóg posiada atrybuty Boga, tak jak człowiek posiada
atrybuty człowieka, a zwierzę atrybuty zwierzęcia.
7.4. Drugi Jahweh (Gen.19:24)
W Gen.19:24 spotykamy następującą wypowiedz: "Tedy Jahweh spuścił jako deszcz na
Sodomę i Gomorrę siarkę i ogień, od Jahweh z nieba." (wg tekstu hebr., też BG, KJV,
NIV). Jeśli Jahweh jest jedną niepodzielną osobą, to kim jest występujący tu drugi
Jahweh?
W Oze.1:7 czytamy wypowiedz Boga Jahweh: "Lecz nad domem Judy zmiłuję się i
wybawiÄ™ ich przez Pana (Jahweh), ich Boga, ale nie wybawiÄ™ ich za pomocÄ… Å‚uku ani
miecza, ani wojny, ani koni, ani jazdy." O tym, że przemawia tu Bóg Izraela umacnia nas
kontekst tej wypowiedzi (Oze.1:4).
8. Koncepcja trynitarna w Biblii
Niezłe opracowanie tematu jest w książce W. Bednarskiego w "W Obronie Wiary" w
rozdziale 15 pt. "TRÓJCA ŚWITA". Zobacz też angielską stronę Christian Research and
Evangelism.
(Sekcja ta zostanie pózniej rozwinięta).
9. Czy wiara w Trójcę jest konieczna do
zbawienia?
Temat Trójcy prowadzi często do zażartych sporów między ludzmi. Dlaczego ten temat
wyzwala tak wiele emocji? Wielu zarzuca brak tolerancji drugiej stronie konfliktu. Co
jednak rozumiemy przez tolerancję? W dzisiejszych czasach wielu ludzi utożsamia
tolerancję osoby z tolerancją jej poglądów. Nic bardziej mylnego. Tolerancja nie polega
na przyklaskiwaniu wszystkiemu, co drugi człowiek mówi. Z tego, że Bóg nakazuje
kochać i tolerować ludzi nie wynika, że musimy tolerować ich poglądy. Fałsz zawsze
będzie fałszem i nie może współistnieć z prawdą. W pewnym sensie chrześcijaństwo nie
jest i nie będzie więc tolerancyjne. Z drugiej strony, można (i należy) okazywać miłość
ludziom i równocześnie odrzucać ich poglądy jeśli są fałszywe. Podobnie jest z grzechem:
Bóg choć kocha grzesznika, to z drugiej strony nienawidzi grzech.
Jeśli zaś chodzi o poglądy, to jest taka stara maksyma mówiąca, iż w sprawach
zasadniczych powinniśmy zachować jedność, w sprawach drugorzędnych - miłość, a w
sprawach trzeciorzędnych - tolerancję. Apostoł Paweł zdawał się to rozumieć, kiedy pisał:
"Ilu nas tedy jest doskonałych, wszyscy tak myślmy; a jeśli o czymś inaczej myślicie, i to
wam Bóg objawi; tylko trwajmy w tym, co już osiągnęliśmy." (Fil.3:15-16).
Musimy określić, czy temat Trójcy jest tematem zasadniczym (czyli tematem, od którego
zależy nasze zbawienie), czy też nie. Jeśli tak, to wtedy nie możemy pójść na ustępstwa,
przeciwnik Trójcy nie może być chrześcijaninem. Z drugiej strony, gdyby przypadkiem się
okazało, że temat ten nie jest aż tak istotny dla naszego zbawienia, jak poprzednio
myśleliśmy, to nie przekreślałoby to możliwości zbawienia dla kogoś, kto nie ma w tej
kwestii poznania. Do której kategorii należy zaliczyć zatem temat Trójcy?
Jest wiele skrajności w tym temacie. Tak więc, są ludzie, którzy uważają, że kto odrzuca
koncepcję Trójcy odrzuca biblijną koncepcję Boga i popełnia tym samym
bałwochwalstwo, gdyż nie oddaje czci Bogu biblijnemu lecz jakiemuś fałszywemu Jego
wyobrażeniu. Idąc dalej można dodać, że Biblia wspomina, iż żaden bałwochwalca nie
odziedziczy Królestwa Bożego (1Kor.6:9). Stąd wniosek, że przeciwnik Trójcy z racji
bałwochwalstwa nie może być chrześcijaninem. Drugim skrajnym podejściem byłby
liberalizm głoszący, iż ważne jest abyś wierzył i czcił Boga a to jak rozumiesz Jego naturę
jest nieistotne. Przyjrzyjmy się obu poglądom i spróbujmy znalezć jakieś wyważone
stanowisko.
W pierwszym rozumowaniu przemycono dosyć trudne do przyjęcia założenie. Mianowicie
zakłada się, że do właściwego oddawania czci Bogu konieczne jest pełne poznanie Boga.
Jak już powiedziałem wcześniej, jest to niemożliwe, gdyż poznanie nasze zawsze będzie
tylko cząstkowe. Któż z nas ma w pełni właściwy obraz Boga? Przy takim podejściu do
sprawy każdy człowiek jest w pewnym sensie bałwochwalcą i przez to byłby na wieki
zgubiony.
W drugim wypadku problem jest inny. Tam zakłada się, że ważne abyś wierzył w Boga...
nie ważne co przez to rozumiesz. Z logicznego punktu widzenia mamy tu zdanie: "wierz
w X, gdzie przez X możesz rozumieć to co chcesz". Jeśli ktoś chce na to przystać, to musi
też przystać, że słowo "Bóg" traci sens (może ono oznaczać wszystko, np. gąskę
BalbinkÄ™, KrysznÄ™, kaczora Donalda, Allacha, Zeusa, idola muzyki rozrywkowej czy
pieniądze lub pozycję w pracy). A jeśli słowo "Bóg" straci sens, to nie będzie go miało
także zdanie "wierz w Boga".
10. Ciekawsze linki i literatura.
Christian ThinkTank - The Trinity - świetna analiza Trójcy i polemika z
antytrynitarzami.
Biblical Trinity - solidne argumenty z kanadyjskiego serwisu The Interactive Bible.
Biblical Defense of the Trinity - Refuting the Watchtower - b. dobra polemika ze
Świadkami Jehowy na temat Trójcy. Na jednej z podstron jest także dobra krytyka
ich broszurki "Czy wierzyć w Trójcę?"
Some Answers and Comments to "Should You Believe in the Trinity" - inna
krytyka broszury "Czy wierzyć w Trójcę?"
Freedom In Christ - poza wieloma świetnymi artykułami znajdziesz tu także krok
po kroku obaloną argumentację Świadków Jehowy propagowaną przez nich
prywatnie na jednym z serwerów
"W Obronie Wiary" - duża ilość ciekawych argumentów na rzecz Trójcy.
Chciałbym podziekować Andrzejowi Sycińskiemu za cenne uwagi.
Tytuł "Trójjedyny Bóg"
URL: http://watchtower.org.pl/jz-trojca.php
Autor: Jarosław Zabiełło
Wprowadzono: 2001-02-13 (id:174). Ostatnie zmiany: 2001-08-04
Chrześcijański Ośrodek Apologetyczny
Copyright © 1999-2012 JarosÅ‚aw ZabieÅ‚Å‚o (http://Apologetyka.com)
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Trimurti cd1 [Trójca][Bollywood][1995]czy trojca jest w bibliiTRÓJCA DIVINE NATURE HOLY SPIRITTRÓJCA trinity ONE GOD IN THREE PERSONS4 TRÓJCA OMNISCIENCETrimurti cd2 [Trójca][Bollywood][1995]TRÓJCA DIVINE NATURE JESUSTRÓJCA DIVINE NATURE JESUS4BIBLIA A TRÓJCA ŚWIĘTA(1)TRÓJCA trinity ONE GOD natureTRÓJCA DIVINE NATURE JESUS2TRÓJCA DIVINE NATURE JESUS5TRÓJCA BARA stwarzac JESUS3 TRÓJCA OMNIPRESENCEwięcej podobnych podstron