Waldemar Aysiak
Szkodnicy
Akuratne słowo szkodnik wryło mi się w pamięć od pewnego peerelowskiego dnia z
pierwszej połowy lat 80., kiedy w moim domu trwało tzw. malowanie . Przyszedł pan
malarz (zaprzyjazniony ze znajomymi proletariusz) i malował ściany oraz sufity. Kiedy
malował hall, w salonie grał telewizor. Raptem na ekranie ukazała się szlachetnawa,
siwowłosa, jowialna fizys profesora dygnitarza (przewodniczącego Rady Państwa), i
popłynął jego zwyczajowy bełkot o wyższości czerwonego nad nieczerwonym. Stojący u
sufitu pan malarz przerwał malowanie, odwrócił się, spojrzał pogardliwie z drabiny i
wycedził cicho:
Ten szkodnik Jabłoński&
Baaardzo mi się to spodobało. Bardziej niż pewne wyznanie pana malarza . Kiedy bowiem
skończył robotę i się żegnał, prosząc przy okazji o książkę z dedykacją dla swej córki,
mruknął, jakby uwalniając się od ciężaru:
Panie Waldemarze, niech pan uważa gdy rozmawia pan przez telefon. Pański telefon jest na
podsłuchu.
Wzruszyłem ramionami i rzuciłem żart a propos podsłuchów, on zaś dodał:
Niech pan nie kpi, wiem co mówię. Moja siostra pracuje tam&
Użyte wtedy przez pana malarza wobec pana dygnitarza inteligenta (historyka, autora
chwalonych rozpraw) słowo szkodnik przypominało mi się w III RP bardzo często. Królem
szkodników zwałem na kartach mojej publicystyki zawsze obywatela Michnika, który co
prawda finiszuje dziś wzorem obywatela Piszczyka, ale zdołał przez te kilkanaście lat
wychować sobie tabuny fideitów, uprawiaczy michnikowszczyzny stosowanej. Szczególnie
grozne dla Polski są wśród nich dwie grupy publicznego wpływu: dziennikarze i bakałarze.
Gwiazdy mediów, i akademickie tudzież patriarchalne wyrocznie Salonu, zwane
autorytetami moralnymi . Pierwsi (od Lisa, Najsztuba, Żakowskiego et consortes, po liczne
grono dam, królowych ekranu) zachowują się tak, jakby GRU i mafia pedalska miały na nich
haki zezwalające sterować. Drudzy (od jeszcze zrałego Zolla, po już próchniejącego
Geremka), zazwyczaj sędziwi (dzięki czemu łatwiej przybierający maski antycznych
proroków) i pryncypialni na budzącą szacunek modłę staroświecką podpierają lewackie lub
tolerastyczne krętactwa mediów spiżem blablagi, która dla głupców i prostaczków ma walor
wyroczni wieków. Jedni i drudzy szerzą to samo szkodnictwo, osłabiając kraj wewnętrznie, a
zewnętrznie oczerniając Polskę wobec całego świata gangrenującego się gwoli politycznej
poprawności . Są szkodnikami par excellence.
Jeden z najpiękniejszych Polaków, wielki poeta Marian Hemar, pisał dawno temu (lata 40.):
Ach, nie musi być Polska od morza do morza.
Musi być sprawiedliwa i musi być Boża .
Jak ma być sprawiedliwa, kiedy tylu wpływowych szkodników (motorniczych i faworytów
Salonu) chce, aby była relatywistyczna? W systemie, w którym się szerzy relatywizowanie
prawdy i wartości sprawiedliwość może funkcjonować, owszem, jeśli tylko zgodzimy się,
że dziewica może funkcjonować w burdelu. Jak ma być Boża, gdy dawne procesje uliczne, z
monstrancją pod baldachimami tudzież z Najświętszą Panienką, zostały publicznie
zdominowane, zagłuszone, medialnie nieomal wyparte przez parady uliczne zboczeńców? I
gdy Kościół powołuje uczone Komisje dla zbadania prawdy, których celem nie jest
wyzwalanie ludzi przez prawdę, tylko wyzwalanie ludzi z prawdy? Presja triumfującego Zła
sprawia, że wykruszają się sprawiedliwi, mnożą zaś heroldowie trądu moralnego. Już w III
RP inny wielki poeta, Zbigniew Herbert, pisał (list prywatny): No pomyśl, dobrzy ludzie
odchodzą, a zli twardo ostają i jeszcze brużdżą i bronią swoich zasranych stołków. Dochodzę
do wniosku, że to niesprawiedliwość . Amen.
Dyrektywy Salonu, który trzęsie dziś Europą (Unią Europejską) są proste niczym pręt wbity
w Boże Oko: rodzinę tradycyjną mają zastąpić związki alternatywne , krzyż ma być
zastąpiony przez wibrator, etyka przez tolerancję , sztuka przez instalacje , kultura przez
kontrkulturę , rodzenie przez skrobanie, kochanie przez dymanie , śpiewanie przez rap, itp.
faworyzowaną TRójcą będą: TRoglodyta, TRyperyta oraz TRanswestyta. Spośród mnogich
codziennych wizytówek tego nowego wspaniałego świata (Ave, Huxley!) jedna, dla
przykładu. Kubańska. Program Kuby Powiatowego, 20 maja, godzina 22, TVN. Trio
Powiatowy Maleńczuk Skrzynecka gaworzy sobie o robieniu laski . Pani Kasia celebruje
dowcip o trzecim stadium otyłości męskiej, kiedy brzuch nie zezwala już widzieć kto pod nim
klęczy, a pan Maleńczuk cieszy się, że jego trzy córeczki właśnie oglądają występ tatusia. Ja
się nie dziwuję, ino zapytuję: ludziska, czego chcecie, żeby nie deprawowano dzieciaków,
kiedy media porą wczesnowieczorną puszczają takie shity jako hity? Przerąbane mata,
moherowe frajery, purytany niedzisiejsze gwiazdorska tv lumpownia zmiata was na
śmietnik historii szuflą postępowego obyczaju.
Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że nie brakuje szkodników również po drugiej stronie
barykady, w tym po stronie rządowej, by wymienić panią Rzecznik Praw Dziecka. Nie chodzi
mi tu nawet o jej promocję Polski metodą homoseksualizowania teletubisiów, lecz o jej list do
papieża z wyrazami gorącego poparcia dla kapusia Wielgusa, i z prośbą o promocję tegoż.
Infantylizm owego prałata widziała cała Polska (ekrany były pełne jego niewinno dziecięcej
buzi), lecz Rzecznik Praw Dziecka nie jest chyba po to, żeby bronić takich zdziecinniałych
TW smyków! Trzeba też opracować słownik kryptonimów operacyjnych dla użytku na-szych
służb kryminalnych, bo mongoidalny, przepraszam: mengeleoidalny infantylizm niektórych
funkcjonariuszy (wymyślających i akceptujących kryptonimy spraw) chwilowo przynosi
rządowi zbyt dużo prestiżowych szkód. Aby uniknąć kryptotwórczości kryptonimowej typu
Eichmann , Beria , Jeżow , Kaligula , Messalina , Passionaria , Markiz de Sade ,
Kuba Rozpruwacz itp. trzeba chyba mocno popukać w głowę naszym chłopcom . Co
innego koncepcja przeniesienia stolicy Polski do Włoszczowej. Propozycja ta nie jest
szkodnictwem, gdyż wiele dużych krajów (Australia, Brazylia itd.) nie ma stolic w swych
największych metropoliach, tylko w mniejszych miastach o statusie prowincjonalnym.
http://www.gazetapolska.pl/?module=content&article_id=2317
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Waldemar Łysiak Kawaleria morska na delfinach (1970r )Lysiak Waldemar Katedra w piekleŁysiak Waldemar StatekŁysiak Waldemar MiscellaneaŁysiak Waldemar Oszczercawięcej podobnych podstron