281 06




B/281: R.Shott - Bo Yin Ra. Życie i Dzieło








Wstecz / Spis treści / Dalej

STYL
Pewien sławny przyrodnik francuski sądził, że styl to sam człowiek, sądził wręcz, że styl i człowiek to jest jedno. Cóż, więc ma właściwie znaczyć to osobliwe pojęcie "styl"? Zawiera ono pierwotnie zupełnie konkretne wyobrażenie. Dawne helleńskie słowo, któremu służy za podstawę: stylios oznacza coś prosto stojącego i podpierającego, jakby filar lub kolumnę; jeśli ktoś chce: z wszystkich kolumn wybrano dorycką, jakby znalezioną i wyjętą z wieczności.Jednym słowem, styl jakiegoś przedmiotu, styl jakiegoś wieku, styl jakiegoś człowieka i jego życia, myślenia i twórczości podobny jest do "kolumny". Rzeczywiście kolumną staje się tylko zbudzony, na nowo narodzony człowiek.
Uprzytomnijmy sobie, aby całą tę myśl należycie wyjaśnić, funkcję kolumny w świątyni doryckiej. Taka kolumna
najszlachetniejsza forma z najszlachetniejszego materiału, jasnego marmuru greckich gór z lądu lub wysp
tkwi w ziemi, tworzącej jej podstawę, dlatego też nie wymaga żadnej innej podstawy jak owe przeznaczone na sprzedaż pochodne formy kolumn.
Wznosi się ona wzwyż, skupiając wszystkie siły na rowkach kaneli i łącząc je, przy czym echinus kapittelu ostatecznie wieńczy i łączy całość. Abskus jest tu cząstkowym belkowaniem, które indywidualnie
mikrokosmicznie poprzedza podpierana przezeń i jak gdyby z czcią dźwiganą całość belkowania. Tak oto łączy ona harmonijne niższe z wyższym, przyjmujący i rodzący świat nocy z płodzącym i błogosławiającym światem dnia, zgodna własną postacią z postaciami wszystkich towarzyszących jej kolumn.
Czy mogłoby architektura dać doskonalszy symbol człowieka zbudzonego do wszechświadomości? Nie możemy sobie tego wyobrazić.
Powyższe rozważania wydawaÅ‚y siÄ™ nam celowe, by lepiej zrozumieć styl interesujÄ…cych nas tutaj pism i obrazków i by ocenić je należycie. Bô Yin Râ i jego dzieÅ‚o sÄ… jednym sÅ‚owem jakby kolumnÄ…. Potężne i jasne, harmonijne i spokojne, prosto i dźwiÄ™cznie
niby kolumny z pentelisjkiego lub paryskiego marmuru
otaczają jego książki, środki wyrazu jego malowideł,
świętość jego zadania, które by było niewykonalne, gdyby nie proporcjonalna zgodność z pulsującymi prawami Wszechżycia. Choćby nasze czasy były nacechowane brakiem zrozumienia sztuki, bądź obce ornamentacyjnej strukturze Ducha, to jednak wpływ na teraźniejszych i przyszłych ludzi ziemskich przeznaczonych do zbudzenia się działać może jedynie według praw panujących zarówno w kosmosie jak i w duszy człowieka.
Jest to taka sama, że tak powiemy, artystyczna liturgika, jaka przenika makro
i mikrokosmos. Świat Światłości, jak również jego odblask we wszystkich wypływających z niego i odpadających odeń królestwa cieni jest właściwie mówiąc
dziełem sztuki i tęskniąca doń dusza ludzka może doń tylko wtedy powrócić, gdy się sama stanie dziełem sztuki.
Nie należy tego rozumieć, jakoby każdy człowiek musiał być artystą i że dla nie artysty nie ma nadziei na wyzwolenie. Takie ujęcie byłoby zgoła powierzchowne. Nie chodzi tu bynajmniej o coś związanego z zawodem, lecz o powołanie, które staje się w największej głębi duszy. Ale to jądro duszy rozumie tylko jedną mowę świętą, zbudowaną na prawach piękna i harmonii, w praogniu miłości wiecznie żarzącą się mowę Boga.
Mowa złożona ze słów i zdań lub też mowa wzrokowa
z linii i barw, która ma wychować tak, by mowę Boga, mowę Zielonych Świątek znowu zrozumieć i nią władać, musi być zbudowana w odpowiednim stylu, musi całkowicie odpowiadać kolumnie, musi być zespolona jak przenośnia, jakim człowiek być powinien, jeśli się znowu zjednoczy ze swym Bogiem, oddając mu z powrotem ziemskość, w której tkwi.
Oto jÄ™zyk, którym przemawia Bô Yin Râ.Wszyscy mogÄ… go zrozumieć, jeżeli tylko sÅ‚uchajÄ… go i spoglÄ…dajÄ… od wewnÄ…trz swej istoty, a mniej od zewnÄ…trz. Tam niespodziewanie mogÄ… rozewrzeć siÄ™ dla nich nieskoÅ„czone obszary bytu ożywione formami podlegajÄ…cymi tym samym prawom, co i owa zÅ‚ocisto
biała mowa, tak dobrze nam znana.
Ta mowa jest wskazówkÄ… z boskiej ojczyzny. Każde sÅ‚owo jest tylko symbolem. Każdy symbol jest wskazówkÄ…. Symbol kolumny doryckiej jest wskazówkÄ…, dajÄ…cÄ… do zrozumienia czÅ‚owiekowi, jaki być powinien, aby caÅ‚kowicie być samym sobÄ…: w jednakowej i wolnej wibracji woli z PrajaźniÄ…. DoskonaÅ‚y styl jest wypowiadaniem siebie. Bô Yin Râ nie czyni nic innego, jak tylko nieustannie wypowiada siebie za pomocÄ… Å›rodków sÅ‚uchowych lub optycznych.Ale należy dobrze zrozumieć, co to znaczy. To, co ludzie zazwyczaj nazywajÄ… "wypowiadaniem siÄ™" ma maÅ‚e, albo też nie ma nic wspólnego z prawdziwym wypowiadaniem siebie. CzÄ™stokroć chodzi tam o czczÄ… gadaninÄ™, bÄ…dź o peÅ‚nÄ… trwogi i pieszczÄ…cÄ… siÄ™ z cierpieniem spowiedź, która najczęściej tylko pozornie sprawia ulgÄ™. Wypowiadanie siebie jest zupeÅ‚nie innego, a mianowicie duchowego rzÄ™du.
Jeżeli Adalbert Stifter opisuje jakiś austriacki lub czeski krajobraz, jeżeli Jan Jakob jakiś łaciński lub helleński, jeżeli Herman Hesse jakiś indyjski lub tessyński krajobraz, wówczas robi to wspaniałe i przekonywujące wrażenie, ponieważ te szlachetne duchy
za pośrednictwem krajobrazu
wypowiadają najgłębszą jaźń swoją.
Gdyby mówili tylko o krajobrazie, pozostawałby on głuchy i niemy, a sami byliby partaczami. Sposób wypowiadania się powinien być całkowicie przejrzysty, aby jądro zjawiska mogło wystąpić w swym królewskim majestacie.
A więc każdy styl tu na tym świecie posiada "żużle" bądź w środkach, bądź w materiale. Środki i materiał same w sobie są nie istotne, żużlowate i znikome, z tą tylko różnicą, że środki doprowadzone do przejrzystości mogą być podniesione do stanu przemienienia, podczas gdy materiał, jako zewnętrzne tworzywo, jest i pozostanie żużlem.
Im większym jest ktoś mistrzem stylu, tym bardziej ogranicza się u niego żużel do materiału, podczas gdy jego środki mogą być znacznie uszlachetnione, aż do całkowitego wbudowania w świadomość duchową. Wprawdzie do tego celu zbliżają się jedynie powołani i będą się znajdowali przeważnie w stanie "uczniowskim", / -"a więc będą to ludzie kierowani przez jednego z członków świetlanego chóru zjednoczonych z Bogiem mędrców.
Styl takich wybrańców będziemy mogli uważać za bez mała doskonały, całkowicie podobny do kolumny. Do niczego nie może tu doprowadzić podchwytująca słowa krytyka stylu: podchodzenie do objawień Jaśniejących z subiektywnymi poglądami i uprzedzeniami jest na dalszą metę skazane na niepowodzenie. Zresztą jest rzeczą wątpliwą, czy zwykłe sposoby krytyki w stosunku do dzieł wielkich artystów można w ogóle brać poważnie,
a cóż dopiero w wypadku objawienia, którego prawdziwość można byłoby sprawdzić tylko w drodze wewnętrznego przeżycia. Bardziej niż gdziekolwiek indziej styl i człowiek tutaj nie różnią się.
Jeżeli tu wystÄ™pujemy, wobec Bô Yin Râ jako czÅ‚owieka zaprowadzajÄ…cego Å‚ad i ksztaÅ‚t, zobowiÄ…zani jesteÅ›my rozpatrzyć pewne najważniejsze osobliwoÅ›ci jego stylu, z którym muszÄ… wynikać logiczne wnioski, co do istoty dzieÅ‚a i czÅ‚owieka.
Może wskazane jest najpierw rzucić okiem na jego obrazy, ponieważ tam szybciej i bardziej bezpośrednio osiąga się ogólne wrażenie. Zupełnie obojętne przy tym, czy uprzytomnimy sobie jedną z jego duchowych kompozycji,
zjawia się uczucie, że coś się otwiera, otwiera się szeroko, coraz szerzej, a dusza nasza może doświadczyć przyjemnego uczucia stale wzrastającego wyzwolenia, jeśli ma zamiar współbrzmieć.
Że to, co tu powiedziano, nie jest tylko wyrazem dowolnej interpretacji, wskazuje wręcz bezpośrednio obiektywna budowa większości obrazów duchowych. Spotykamy w nich prawie zawsze przednie kulisy w postaci obramowania z wyraźnie poruszanych składających się form, jakby rozsuwających się, aby dopuścić rzut okiem do wnętrza, czyniącego wrażenie świętego, tak jak rozsuwają się chmury po burzy, ustępując przed wspaniałością nieba i jego światła.
Tę niebiańską część środkową zapełniają często śnieżne lub koloru kości słoniowej obrazy górskie i w rodzaju wież, jak również złote lub barwne słońca, a całość dyszy szczęściem, spokojem i wzniosłą harmonią. Dosłownie coś się otworzyło. Napięcie ustępuje, aby dać miejsce swobodzie. Radosne, zdecydowanie uszczęśliwiające przeżycie.
Ale nawet przy krajobrazach można zrobić te same spostrzeżenia, o ile widz nie trzyma się ściśle przedmiotu krajobrazu. Chodziło mu tam, podobnie jak i wszędzie, o prostotę, którą mądry Hans Thoma wpajał w niego wówczas jeszcze, kiedy korzystał z jego wskazówek we Frankfurcie. Dzięki tej prostocie i "ornamentalnemu ujmowaniu natury" uzyskuje się niespodziewaną olbrzymią przestronność.
Szczególna właściwość tych krajobrazów, zwłaszcza od czasu przeżyć greckich, polega zawsze na tym, że niezależnie od wybranego motywu robią one wrażenie stojących otworem i nieruchomych. Jest to tak, jak gdyby odkryty dopiero przez nie widz był zaproszony jako gość: wejdź i znajdź tu pokój i radość, spokój i wyrównanie wszelkich przeciwności. Zupełnie wyraźnie występuje zamiast naturalnego tematu coś z wziętej za tło sytuacji duchowej.
Tutaj Mistrz zgodnie ze swą naturą wprawiał się w świetlanej magii również jako żyjący w ciele człowiek. A oto jedno z moich własnych wspomnień:
Pewnego razu, gdyśmy o zmierzchu zimowym wracali z Carony, wielogłosowy dźwięk dzwonów tesyńskich kościołów dochodził do nas ze wszystkich stron przez ostre powietrze przesycone zapachem dymu drzewnego, a w dali Monte Rosa połyskiwała śnieżnym blaskiem. Mistrz w sposób tajemniczy otworzył mi serce, tak, że do pewnego stopnia wyczuwałem krajobraz od wewnątrz. Nie daje się opisać, ale czułem w tej chwili, co to jest człowiek oraz jakim był on człowiekiem.
Od czasu pobytu w Grecji w obrazach jego dojrzała do tego stopnia właściwa dlań "matematyka" podziału przestrzennego i wartości farb", że jego styl nie może już być porównywany ze stylem jakiegokolwiek innego mistrza. Pytania o pięknie lub brzydocie rozwiązują się same przez się, gdy natura dzięki ornamentalnemu ujęciu zostaje wyzwolona
z powstałego z przeciwieństw napięcia
ręką człowieka, który przypomniał sobie znowu swą przyrodzoną królewskość nie tylko w marzeniach, lecz w rzeczywistości.
Bô Yin Râ czÄ™stokroć podkreÅ›laÅ‚ to wspaniaÅ‚e pochodzenie, ale przebÅ‚yskuje ono również w innych sÅ‚owach, niedźwiÄ™czÄ…cych bynajmniej mistycznie, w liÅ›cie do jednego z przyjaciół (14.3.1927) : "Każde wielkie dzieÅ‚o wymaga pewnego nadmiaru ufnoÅ›ci do samego siebie".Przez to nie chciaÅ‚ oczywiÅ›cie bronić chaosu i pychy, gdyż tam gdzieÅ› chodzi o tego czÅ‚owieka i jego styl, wszystko byÅ‚o w nim "karmicznie jasne i prostokÄ…tnie obciosane".
Dlatego nie tolerował on nigdy bezplanowej wybujałości fantazji, ani w swych malowidłach ani w swych pismach, przy całym właściwym mu rozmachu i beztroskiej rozwlekłości, przypominającej wschodnią i buddyjską literaturę. Słowa z wiersza Holderline "święcie trzeźwy", które stały się sławne, dotyczą właśnie jego stylu. Jeśli sprawdzić następnie jego kompozycje duchowe, promieniujące złocisto białym blaskiem, często jak u Goethego w późniejszym wieku wydłużone okresy, jak również niektóre rozdziały
w "Księdze Rozmów" i "Księdze sztuki Królewskiej" przybrane w szatę bajek, wówczas wątpliwości, co do źródeł tej duchowej twórczości znikną bez śladu. Jego pisma są w każdej sylabie, jego obrazy w każdej linii, w każdej plamce barwnej
radosnym hymnem dla wspaniałej siły miłości do wszystkiego, co boskie, z czego wszyscy powstaliśmy i dzięki czemu żyjemy.
I to właśnie ta niezłomna pewność i stałe świadome doświadczanie boskiej rzeczywistości sprawiają, że wszystko staje się u niego tak solidne. Nikt nie znajdował większej satysfakcji z solidności niż on.
Zarówno w życiu, jak i swym stylu i jego środkach był człowiekiem wielkiej miary, całkowicie obcym skąpstwem, ale również przeciwnym bezużytecznemu marnotrawstwu, tym bardziej, że stale i ciągle kładł nacisk na konieczność wdzięczności w odniesieniu do wszystkiego i do każdego, co kogoś spotyka, co komuś przypada w udziale, co ktoś zużywa i spożywa. Nic z tego wszystkiego, z czym się w życiu spotykamy, zwłaszcza, jeśli to jest coś miłego, nic nie jest rzeczą zwykłą, samo przez się zrozumiałą
mawiał z naciskiem.
Jego styl, jego charakter powinien służyć każdemu twórcy za wzór.. Każdy artysta, niezależnie od tego, jakie dzieło planuje i tworzy, musi stanowczo zasięgnąć rady swego sumienia. Najmniejsze nawet nadużycie materiału i środków, kształtów i pomysłów będzie nań fatalnie oddziaływać. Sztuka musi pełnić wolę bożą, w przeciwnym razie jest jej grzechem przeciw Duchowi.
MogÅ‚o zapewne rzucić siÄ™ w oczy, że Bô Yin Râ zaimki osobowe bardzo czÄ™sto stosuje do siebie. CoÅ› wÅ‚adczego, imponujÄ…cego i potężnego w tonie jego "Ja" decyduje do pewnego stopnia o jego stylu. SÅ‚usznie mógÅ‚by ktoÅ› ten, który zresztÄ… u niego stale robi wrażenie jowialnego i patriarchalnego, odczuwać jako chybiony i nieudany, gdyby nie wystÄ™powaÅ‚ tu wÅ‚aÅ›nie czÅ‚owiek posiadajÄ…cy mistrzostwo, tak jak pragniemy, by byÅ‚o ono rozumiane:
Mistrzostwo Jaśniejących w Praświetle. Jeżeli oni przejawiają w tonie Ja, to mówią o potędze pewnej Jaźni, która nie jest zwodnicza, poobwieszana świecidełkami i nie jest z tego świata, lecz spoczywa w łonie boskiej Prajaźni i mówią na mocy pewnej Jaźni, której o sobie wolno powiedzieć, a która powiedzieć to musi: Ja i Ojciec jedno jesteśmy. Dlatego też całe jego dzieło jest w pewnym stopniu jego własnym portretem, a tego rodzaju dzieł ludzkość wydała niewiele. Dotyczy to zarówno jego obrazów jak i pism. Jego styl jest identyczny z jego jaźnią, z jaźnią jego Braci w Duchu, kolumną w Świątyni Wieczności.
Jedynie wychodzące w tej potęgi "Ja" można wyjaśnić stylistyczne osobliwości, które rzucają się w oczy każdemu bezstronnemu czytelnikowi ksiąg, o których tu mowa. Przede wszystkim daje się w nich zauważyć, że tak się wyrażę, akcent rapsodyczny, który szczególnie był utrzymywany w pierwszych, podstawowych księgach. Rytm uroczystych zdań łatwiej utrwala się w wewnętrznych zmysłach (jak również i w naszej pamięci zewnętrznej) .
Nie ma więc także w tym nic dziwnego, że niekiedy w tym rytmicznym falowaniu zjawiają się formy wyrazów rzadko używane, robiące wrażenie archaicznych: na przykład upodobanie do stosowania "saskiego genetivu" (przykłady: "aller Menschheit Fluren", den Meisters erate Kindheit", seiner Enge Fessel"itd. / ;jako unikanie rodzajnika) przykład: alter Observanz des Judentums getreu" zamiast der alten Observanz....") ; jako uwypuklenie rzeczownika celem rozszerzenia w zdaniu względna (przykład: "Die seine Bruder sind, nennen ihn....") ; jako zaakcentowanie przez podwójną negację (przykład: .... keiner meiner Bruder ist, der hier nicht ehr furchtsvoll ver ihm sich neigen musste") . Można by było przytoczyć jeszcze wiele innych podobnych środków wyrazu. Zawsze słyszy się w tych zdaniach mowę i czytelnik czuje, że autor do niego bezpośrednio się zwraca w sposób poufały, patriarchalny i traktujący go po prostu per "ty".
Przez pauzy i spacje domaga się utrwalenia tekstu w pamięci. Bezustannie poniekąd bada i uprawia glebę duszy, w którą rzuca swój siew. Czasami robi wrażenie reżysera, który rozważył i opracował starannie każde słowo, i wtłacza je w słuchającego uważnie aktora, aby służyły następnie dzieciom ludzkości do wielbienia kosmicznej poezji złożonej z prawdy i piękna. Wszystkie te środki stosował bardziej powściągliwie w księgach, które się później ukazały, chociaż okresy wyładowują się prawie że jeszcze obszerniej.
Albo może należy trafniej powiedzieć: nie rozbudowują się one tak bardzo wszerz, ale raczej wzwyż i w głąb, stają się coraz bardziej strome i bardziej podobne do kolumn. Trzeba je bardzo spokojnie wchłaniać i starać się rozmyślać. Stają się coraz bardziej na to nastawione, żeby nie można było pominąć ich przy czytaniu.
Czyżby powstawał w związku z tym rozwojem rzucający się w oczy fakt, że wcześniejsze obrazy duchowe, tak jak je znamy z księgi "Światy", przeważnie były w formacie poziomym, późniejsze zaś i ostatnie tego rodzaju kompozycje wszystkie bez wyjątku dawały pierwszeństwo formatowi wzwyż? Często wszak zdarza się, że wielcy twórcy w sile wieku skłaniają się ku poziomej linii morza, a w późniejszym czasie
ku idącej wzwyż linii gór alpejskich, czy to raczej zewnętrzne, czy bardziej wewnętrznie / po. Michał Anioł, Rembrandt, Goethe) .
Niech wystarczy już to wszystko cośmy dotąd powiedzieli. Daleką jest od nas pokusa dania całkowitej psychologii interesującego nas dzieła. Mogą tu być podane tylko impulsy i zachęta do pełniejszego wniknięcia z miłością w coś, czego sobie niechętnie i wzgardliwie odmawiamy, nie przeczuwając, co w głębi się tu rozgrywa, a mianowicie: Tuares agitur.) Ciebie to dotyczy) .















Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Tech tech chem11[31] Z5 06 u
srodki ochrony 06[1]
06 (184)
06
06 (35)
Plakat WEGLINIEC Odjazdy wazny od 14 04 27 do 14 06 14
Mechanika Techniczna I Opracowanie 06

więcej podobnych podstron