bledy i chwala wrzesnia










JAREMA MACISZEWSKI - Błędy i chwała Września (1939)





PrzeglÄ…d - 2004-09-10




 
JAREMA MACISZEWSKI 
BÅ‚Ä™dy i chwaÅ‚a WrzeÅ›nia 




 




Trzech dowódców polskich armii powinno byÅ‚o stanąć przed sÄ…dem wojennym za opuszczenie swych wojsk 




 



Na temat kampanii wrzeÅ›niowej - czy, jak kto woli, wojny obronnej Polski w 1939 r. (to pierwsze okreÅ›lenie wcale nie umniejsza znaczenia naszego wysiÅ‚ku zbrojnego, wszak byÅ‚a to w istocie pierwsza kampania wojny koalicyjnej zakoÅ„czonej zwyciÄ™stwem roku 1945) - napisano już setki prac naukowych, pamiÄ™tników i rozważaÅ„ publicystycznych. Na drodze do peÅ‚nej prawdy historycznej piÄ™trzyÅ‚y siÄ™ poważne trudnoÅ›ci. 


Po pierwsze, opis wydarzeÅ„ oraz ich interpretacja przez wiele lat byÅ‚y instrumentem polityki wewnÄ™trznej, ograniczaÅ‚y je uwarunkowania zewnÄ™trzne. Przekonanie o mocarstwowej pozycji Polski, propagowane intensywnie przez obóz rzÄ…dzÄ…cy w okresie poprzedzajÄ…cym wojnÄ™, znajdowaÅ‚o posÅ‚uch w spoÅ‚eczeÅ„stwie, które wierzyÅ‚o w siÅ‚Ä™ swej armii, w potÄ™gÄ™ i skuteczność dziaÅ‚aÅ„ sojuszników zachodnich: Francji i Wielkiej Brytanii, w racje moralne po naszej stronie. Im silniejsza byÅ‚a ta wiara, tym sroższa i bardziej porażajÄ…ca staÅ‚a siÄ™ katastrofa wrzeÅ›niowa. SpoÅ‚eczeÅ„stwo polskie, jednolite i zdyscyplinowane jak nigdy dotÄ…d, czego dowodem byÅ‚a choćby jego ofiarność na cele obrony, jak również przebieg mobilizacji zarówno "kartkowej", niejawnej (przeprowadzonej jeszcze przed rozpoczÄ™ciem dziaÅ‚aÅ„), jak i powszechnej, odbywajÄ…cej siÄ™ już pod bombami niemieckimi, nie mogÅ‚o pojąć przyczyn klÄ™ski. Doszukiwano siÄ™ tchórzostwa, maÅ‚odusznoÅ›ci, braku kompetencji kadry dowódczej, a nawet zdrady. "Szosa zaleszczycka" staÅ‚a siÄ™ ponurym symbolem, chociaż ewakuacja wÅ‚adz naczelnych RP i Naczelnego Wodza wraz z jego sztabem odbyÅ‚a siÄ™ innÄ… szosÄ… - z Kut do Wyżnicy. Ów nurt krytyki, poszukiwania winnych i potÄ™piania przybraÅ‚ na sile w Å›rodowiskach emigracyjnych we Francji, a potem w Wielkiej Brytanii, staÅ‚ siÄ™ instrumentem polityki i w dużej mierze decyzji personalnych w Polskich SiÅ‚ach Zbrojnych na Zachodzie. Charakterystyczne, że decyzje te podejmowali ludzie, którzy w kampanii wrzeÅ›niowej nie wziÄ™li udziaÅ‚u, zresztÄ… bez wÅ‚asnej winy: gen. WÅ‚adysÅ‚aw Sikorski, gen. Marian Kukiel i pÅ‚k Izydor Modelski. W zajadÅ‚oÅ›ci ataków na wojskowe i polityczne kierownictwo przedwojennej Polski wówczas i potem mogli współzawodniczyć ze sobÄ… endecy, sikorszczycy, ludowcy, socjaliÅ›ci, wreszcie komuniÅ›ci. Z drugiej jednak strony, narastaÅ‚ i przybieraÅ‚ na sile nurt przeciwny. ZmierzaÅ‚ on zrazu do Å‚agodzenia surowych ocen, do obrony poszczególnych ludzi i podejmowanych przez nich decyzji, a nawet - w kraÅ„cowych przypadkach - do gloryfikacji marszaÅ‚ka Rydza-ÅšmigÅ‚ego ("pierwszego oporu bohater") czy Józefa Becka i jego polityki. IstotnÄ… zmianÄ™ nastawienia do przegranej kampanii polskiej 1939 r. przyniosÅ‚y bÅ‚yskotliwe sukcesy wojsk niemieckich w Norwegii, Holandii, Belgii, a zwÅ‚aszcza klÄ™ska Francji, potem ich zwyciÄ™stwa w pierwszej fazie wojny z ZSRR, aż do bitwy pod MoskwÄ… i przeÅ‚omu w wojnie pod Stalingradem. Bez wzglÄ™du na takie czy inne racje wrzesieÅ„ 1939 r. zostaÅ‚ wpisany trwale do panteonu chwaÅ‚y polskiej. Boje poszczególnych formacji Wojska Polskiego staÅ‚y siÄ™ zaczynem i podbudowÄ… legend, szerzonych także przez artystyczne Å›rodki wyrazu, czÄ™sto jednak znieksztaÅ‚cajÄ…cych rzeczywistość historycznÄ…. Nie szli bowiem "prosto do nieba" żoÅ‚nierze z Westerplatte, ale po stoczeniu heroicznej, skutecznej walki, zadawszy nieprzyjacielowi duże straty, wielokrotnie przewyższajÄ…ce wÅ‚asne, po wyczerpaniu możliwoÅ›ci dalszej obrony (której duszÄ… byÅ‚ kpt. Franciszek DÄ…browski, nie zaÅ› mjr Henryk Sucharski) skapitulowali. Nie byÅ‚o szarż kawalerii na czoÅ‚gi niemieckie. Takich dziaÅ‚aÅ„ nie przewidywaÅ‚ regulamin walki kawalerii polskiej (a stanowiÅ‚a ona niewielki procent zmobilizowanych siÅ‚); oficera, który wydaÅ‚by rozkaz natarcia w szyku konnym na jednostki pancerne nieprzyjaciela, należaÅ‚oby albo zamknąć w szpitalu psychiatrycznym, albo po prostu oddać pod sÄ…d polowy. UÅ‚ani, szwoleżerowie i strzelcy konni stawali do walki pieszo, walczyli nie lancÄ… czy szablÄ…, lecz karabinem, granatem, dziaÅ‚em przeciwpancernym, ogniem artylerii konnej. Nie wszystkie pytania badawcze i wÄ…tpliwoÅ›ci znalazÅ‚y przekonywajÄ…cÄ… odpowiedź lub wyjaÅ›nienie. Czy byÅ‚y inne możliwoÅ›ci dziaÅ‚aÅ„ politycznych w sytuacji, w jakiej znalazÅ‚a siÄ™ Polska po konferencji monachijskiej i po upadku CzechosÅ‚owacji? Czy wykorzystano wszystkie zasoby, aby zwiÄ™kszyć stan uzbrojenia, zwÅ‚aszcza lotnictwa myÅ›liwskiego i przeciwpancernych Å›rodków walki? Czy istniaÅ‚y inne warianty dziaÅ‚aÅ„ operacyjnych, bardziej wydajne, skuteczniejsze? Jakie byÅ‚y motywy poszczególnych decyzji strategicznych i operacyjnych? 

Poszukując odpowiedzi, musimy jednak brać pod uwagę wszystkie uwarunkowania, z których ówcześni decydenci nie mogli nie zdawać sobie sprawy. Oto pierwszy z brzegu przykład. W sytuacji napiętego do ostatnich granic budżetu wojskowego Polski może nie należało budować czterech niszczycieli (wówczas zwanych kontrtorpedowcami), dużego stawiacza min ("Gryf") i pięciu okrętów podwodnych, których przydatność na Bałtyku, jak to wykazała praktyka wojenna, była znikoma, lecz środki na nie przeznaczone skierować na zakup lub budowę czołgów i samochodów pancernych, samolotów myśliwskich, dział przeciwpancernych, instrumentów łączności polowej itd. Ale przecież sztabowcy polscy w połowie lat 30. nie mogli nie brać pod uwagę alternatywnego wariantu wydarzeń, że oto uderzenie nadejdzie nie z Zachodu, lecz ze Wschodu. Wówczas flota wojenna na Bałtyku mogła odegrać istotną rolę, podobnie jak flotylla rzeczna na Prypeci i Pinie. Zasadnicza decyzja strategiczna podjęta przez kierownictwo państwowe II Rzeczypospolitej w krańcowo niekorzystnej sytuacji po upadku Czechosłowacji - odrzucenia żądań niemieckich i stawienia wszystkimi rozporządzalnymi siłami zbrojnego oporu agresji hitlerowskiej - była nie tylko w pełni zgodna z odczuciami narodu, ale i - jak należy sądzić po latach - jedynie trafna i racjonalnie słuszna.

Jedyną wszak perspektywiczną szansą Polski było przekształcenie samotnego starcia polsko-niemieckiego w wojnę koalicyjną europejską i światową. Byli wprawdzie historycy i publicyści, zarówno w Polsce, jak i w innych krajach, którzy poszukując po latach rozwiązań alternatywnych, wskazywali na rzekomą racjonalność innych rozwiązań, np. kapitulacji na wzór czeski czy petainowski lub wyrażenie zgody na zwasalizowanie Polski przez Niemcy i wspólny z nimi marsz na Wschód, by potem, po rozbiciu radzieckiego komunizmu, zdając się na łaskę i niełaskę Niemiec hitlerowskich, oczekiwać na wyzwolenie przez Amerykanów. Na szczęście tego typu poglądy nie zyskały prawa bytu w świadomości społeczeństwa polskiego.

Trafność założeń strategicznych przyjętych przez stronę polską nie oznacza jednak, iż przedmiotem krytyki - racjonalnej i wolnej od tendencyjności i zacietrzewienia - nie powinny być działania i decyzje Naczelnego Wodza, a także dowódców armii, grup operacyjnych, a nawet dywizji, brygad i pułków. Mistrzowską wręcz próbą analizy wydarzeń wrześniowych od strony operacyjnej i nawet taktycznej, wskazującą popełnione błędy, niewykorzystane szanse i możliwości, zawierającą koncepcję innych rozwiązań niż te, które stały się rzeczywistością historyczną, jest trzytomowa praca płk. dypl. Mariana Porwita "Komentarze do historii polskich działań obronnych 1939 roku". Kolejne tomy i wydania tej fundamentalnej pracy o wrześniu 1939 r. ukazywały się w Warszawie w latach 70. i 80. Na podstawie dostępnej już dziś wiedzy o tamtym czasie można, jak się wydaje, pokusić się o sformułowanie, że podstawową przyczyną ogromnej większości popełnionych przez stronę polską błędów było oparcie planu działań na najbardziej optymistycznych przewidywaniach rozwoju wydarzeń.

Atak niemiecki spotka siÄ™ - sÄ…dzono - z silnym oporem w czasie bitwy granicznej, nastÄ™pnie na linii głównego oporu (rzeki Narew, WisÅ‚a z przedmoÅ›ciami w Toruniu i Bydgoszczy, jeziora wielkopolskie, rzeki Warta i Widawka, fortyfikacje Å›lÄ…skie, a nastÄ™pnie szczyty, doliny i przeÅ‚Ä™cze karpackie). Na linii tej nie damy siÄ™ rozbić - zakÅ‚adano optymistycznie - nieprzyjaciel dozna wstrzÄ…su poprzez wkroczenie do akcji armii odwodowej, a w najgorszym wypadku pozostanie jeszcze ostateczność w postaci odwrotu na liniÄ™ wielkich rzek (Å›rodkowa WisÅ‚a, Dunajec lub San). ZakÅ‚adano, że armia polska nie da siÄ™ rozbić do czasu ruszenia wielkiej ofensywy siÅ‚ sojuszniczych, przede wszystkim francuskich, na Zachodzie, do czego zobowiÄ…zywaÅ‚ siÄ™ generalissimus francuski, Maurice Gamelin. Przewidywania te przyjmowaÅ‚y jako pewnik, że wschodni sÄ…siad - ZwiÄ…zek Radziecki - pozostanie w konflikcie polsko-niemieckim neutralny. 

Tymczasem zrealizował się najbardziej pesymistyczny przebieg wydarzeń. Armia polska uległa szybko w nierównej walce, na konferencji w Abbeville 12 września Anglicy i Francuzi postanowili pozostawić Polskę własnemu losowi i nie podejmować wysiłków ofensywnych, Związek Radziecki nie pozostał neutralny i 17 września 1939 r. zaatakował wschodnią granicę Polski, traktując - jak dowodzą tego radzieckie źródła sztabowe opublikowane w ostatnich latach - wojsko polskie jako siłę nieprzyjacielską, działania własne zaś jako operację zaczepną, przeprowadzaną według zasad sztuki wojennej.

Na taki rozwój wydarzeÅ„ strona polska nie byÅ‚a przygotowana. A przecież w przewidywaniu, iż może dojść do klÄ™ski zarówno na zachodzie, jak i na wschodzie i do okupacji caÅ‚ego terytorium kraju, należaÅ‚o przygotować kadrÄ™ dla dziaÅ‚aÅ„ partyzanckich i dywersyjnych lub choćby tylko samoobronnych, utworzyć gÅ‚Ä™boko utajnionÄ… sieć organizacyjnÄ…, tajne kanaÅ‚y Å‚Ä…cznoÅ›ci miÄ™dzy poszczególnymi rejonami kraju, stworzyć wreszcie bazÄ™ materiaÅ‚owÄ… w postaci ukrytych w różnych częściach Polski niewielkich magazynów broni, amunicji, materiałów wybuchowych, drukarni, Å›rodków Å‚Ä…cznoÅ›ci - sÅ‚owem: przygotować kraj do walki konspiracyjnej. 

Zakładając nawet, że część tych magazynów dostałaby się w ręce wroga - takie rozwiązanie zapewniłoby na pewno lepsze warunki działania przyszłego ZWZ czy AK. Jak wiadomo, magazynowanie "wrześniowej" broni było w ostatniej fazie walk czystą improwizacją i przyniosło nader ograniczone rezultaty. Podobnie improwizacją była na ogół ewakuacja wojska do Rumunii i na Węgry po 17 września. Żadna armia polowa WP nie zdołała się przebić przez niemiecki pierścień okrążenia - udało się to tylko nielicznym jednostkom i rozproszonym grupom żołnierzy; jedynie 10. BK (brygada pancerno-motorowa) płk. dypl. Stanisława Maczka po stoczeniu chlubnych walk przeszła jako całość na rozkaz granicę węgierską, by stać się potem zaczynem jednostki polskiej we Francji i pierwszej polskiej dywizji pancernej w Wielkiej Brytanii.

Zabrakło też planu działań, zarówno politycznych, jak i wojskowych, na wypadek interwencji radzieckiej. Decyzje podejmowane przez rząd i Naczelnego Wodza w dniu 17 września były czystą improwizacją. Dowódcy terytorialni (dowódcy okręgów korpusu w Grodnie, Brześciu, Lublinie i Lwowie), którzy pełnili także funkcje dowódców operacyjnych (generałowie: Olszyna-Wilczyński, Kleeberg i Langner), nie otrzymali wyraźnych instrukcji, dlatego ich reakcje na rozwój wydarzeń były różne: od stawiania zdecydowanego oporu jednostkom Armii Czerwonej (głównie jednostki Korpusu Ochrony Pogranicza, drobne oddziały formowane w ośrodkach zapasowych, załoga Grodna itd.) poprzez próby pertraktacji z dowództwami radzieckimi w sprawie przepuszczenia oddziałów polskich do Rumunii (gen. Franciszek Kleeberg) aż po ogłoszenie demobilizacji (gen. Smorawiński). Obrońcom Lwowa, którzy od 12 września stawiali skuteczny opór natarciom niemieckim, Naczelny Wódz nie dał instrukcji, jak się zachować wobec Armii Czerwonej.

Wybierając wariant kapitulacyjny, gen. Władysław Langner podkreślił w odezwie do ludności i żołnierzy, że z armią radziecką "walczyć nam nie kazano". Gdyby chciano poprzez działania zbrojne dokonać demonstracji politycznej w proteście przeciw agresji ze Wschodu, można było nakazać załodze Lwowa, dobrze wyposażonej w broń i amunicję, bronić miasta. Ale równocześnie trzeba zauważyć, że ewakuacja złota polskiego czy skarbów wawelskich była wyczynem dużej klasy, a uratowanie dla dalszych działań podstawowych kadr lotnictwa polskiego zaowocowało w przyszłości.

Trudna i skomplikowana jest prawda o WrzeÅ›niu. Z jednej strony, zajaÅ›niaÅ‚y talentem i piÄ™knymi cechami charakteru wybitne jednostki: najwybitniejszy chyba polski dowódca w II wojnie Å›wiatowej, pÅ‚k dypl. StanisÅ‚aw Maczek, dowódca 11. karpackiej DP, pÅ‚k dypl. BronisÅ‚aw Prugar-Ketling, dowódca lewobrzeżnej obrony Warszawy, pÅ‚k dypl. Marian Porwit, dowódca Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Polesie", gen. Franciszek Kleeberg, dowódca KOP, gen. Wilhelm Orlik-Rückemann, i wielu innych. 

Z drugiej zaś, wypada skonstatować, że trzech dowódców armii: gen. Stefan Dąb-Biernacki, gen. Kazimierz Fabrycy i gen. Juliusz Rómmel, powinno było stanąć przed sądem wojennym za opuszczenie swych wojsk. Można wymienić także kilku dowódców dywizji, którzy porzucili swych żołnierzy, np. dowódca 2. DP, płk Dojan Surówka. Większość jednak biła się do granic możliwości. Poległo pięciu generałów służby czynnej: Józef Kustroń, Franciszek Wład, Stanisław Grzmot-Skotnicki i Mikołaj Bołtuć w walce z Niemcami. Piąty, gen. Józef Olszyna-Wilczyński, został po prostu zamordowany przez radziecką szpicę pancerną w miejscowości Sopoćkinie.

Do Księgi Chwały należy po latach, uwolniwszy sposób myślenia od zacietrzewienia politycznego czy zwykłych zawiści i uprzedzeń, wpisać setki i tysiące nazwisk: od dowódców armii (przede wszystkim gen. Tadeusz Kutrzeba i gen. Antoni Szylling, a także dowódca frontu, gen. Kazimierz Sosnkowski) poprzez oficerów takich jak kpt. Władysław Raginis, obrońca polskich Termopil nad Wizną, aż po szczebel podoficerski i żołnierski. Znaleźć się wśród nich powinien kpr. Franciszek Dziechciarz, który ogniem działka przeciwpancernego zniszczył około 10 czołgów niemieckich, zanim nie został zmiażdżony gąsienicami następnych. Wiele problemów wymaga jeszcze badań, dyskusji, weryfikacji ustaleń szczegółowych. Do obiegu naukowego winno wejść wiele nieznanych jeszcze źródeł, zwłaszcza radzieckich, lecz także brytyjskich i niemieckich.

Jedno jest absolutnie pewne. 1 września 1939 r. rozpoczęła się II wojna światowa, a zdecydowany opór Polski położył kres pokojowym podbojom Hitlera, zadał najeźdźcy wiele strat, zwłaszcza w sprzęcie, uniemożliwiając mu zaatakowanie Francji już jesienią 1939 r., odsłonił niemiecką doktrynę wojenną i przez to stał się zaczynem przyszłego zwycięstwa.










Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
bledy w01s
Rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 28 września 2007 r ws zapłaty opłaty skarbowej
ojcze chwala tobie
oceny zal we wrzesniu
bledy (3)
chwala i dziekczynienie
rekrutacja wywiad bledy poznawcze cz2
Dz Urz Min Fin z dnia 10 września 2014 r poz

więcej podobnych podstron