Historia przestępczości zorganizowanej
Historia przestępczości zorganizowanej
NATIONAL CRIME SYNDICATE ORAZ MURDER INC.
"Lucky" Luciano był we wrześniu 1931 r.
dobrze przygotowany na zamach ze strony samozwańczego szefa szefów, Salvatore
Maranzano, gdyż sam od lat planował przejecie kontroli nad mafią. Dlatego
Luciano mógł błyskawicznie zawezwać oddział czterech żydowskich zabójców,
by zmietli jego niedoszłego zabójcę, w momencie gdy otrzymał złowrogi
telefon wzywający go do biura Maranzano.
Luciano nie układał tych planów sam. W pracach
towarzyszył mu Meyer Lansky, żydowski gangster i być może jeden z największych
umysłów przestępczych XX w. Nikt nie potrafi z dokładnie powiedzieć, kiedy
i gdzie Luciano i Lansky poznali ich wspólnego przyjaciela - Benjamina "Bugsy"
Siegla. Półświatek zna wiele mitów o tym brzemiennym w skutki spotkaniu. Większość
z nich obraca się wokół wizyty Lanskyego i Siegla w jednym z burdeli Luciano
lub też mówi, jak Lansky - waląc Lucky'ego kluczem nasadowym w głowę -
uratował Siegla przed zamierzającym go pobić Luciano. Tego typu detale są mało
istotne wobec tego, iż ta trójka stała się przyjaciółmi na całe życie i
złamała dotychczasowe bariery rasowe, które powstrzymywały włoskich i żydowskich
gangsterów od łączenia się, a nawet od współpracy.
Luciano nie kierował się zwykłą żądzą władzy.
Wizja, która współtworzył Lansky, była znacznie szersza od prostego zabicia
Maranzano i przejęcia przez Luciano stanowiska szefa szefów. Chcieli stworzyć
trwałą, narodową sieć przestępczości zorganizowanej, w której ramach współpracowałyby
włoskie i żydowskie gangi, a całością zarządzać miała rada dyrektorów.
Chcieli, by było to przedsięwzięcie całkowicie amerykańskie, bez lojalności
wobec mafii sycylijskiej i kontroli z jej strony oraz pozbawione bagażu rytuałów,
przysiąg i starożytnych krwawych wendet.
W 1928 r. Lansky i Luciano zaczęli aktywnie
planować przejęcie władzy nad podziemiem i wprowadzać tę intrygę w życie.
Był to też rok, w którym zamordowano Alberta Rothsteina - inspiratora
znacznej części tego planu. Rothstein, pierwszy "Mr Big (znany również
jako "the Brain" lub "the Fixer"), był przestępczym finansistą
i główną postacią, która sfinansowała pierwsze duże operacje narkotykowe
Luciano oraz pozyskanie przez Lansky'ego firmy przewozowej w początkach
prohibicji.
Gdy Rothstein zginął, Lansky i Luciano podjęli
się realizacji marzenia swego dawnego mentora - stworzenia narodowej sieci
przestępczej. Podczas "wojny kastelmaryjskiej" Luciano pozyskał młodszych
mafiosów z obu stron jako sojuszników dla swojego tajnego planu, a Lansky
zadbał o poparcie najważniejszych gangsterów żydowskich. Gdy grupa
uderzeniowa Lanskyego zmiotła w 1931 r. Maranzano, a Luciano przejął kontrolę
nad nowo powstałą cosa nostra, wreszcie znaleźli się w dogodnej pozycji do
zrealizowania swego planu.
Nazwali go National Crime Syndicate (Narodowy
Syndykat Przestępczy). Na jego czele stają Komisja Narodowa - sześcioosobowa
rada doradcza najwyższych przywódców mafii i żydowskich gangów, która rozsądzała
spory. Pod Komisję Narodową podlegali: Chicago Outfit, rodziny mafii w innych
stanach USA oraz Komisja Nowego Jorku. Działało to w ten sam sposób jak
nowojorska komisja w stosunku do pięciu rodzin mafii, ustanowiona przez
Maranzano do kontrolowania zorganizowanej przestępczości w tym mieście.
Luciano przejął przestępczą rodzinę Masseria, a inne rodziny pozostały
nietknięte - pozwolono im zachować dawne zasady i rytuały.
W celu utrzymania nowego porządku, zapewnienia
pokoju i zagwarantowania, że słowo Komisji Narodowej jest zawsze wiążące,
Lansky stworzył Murder Incorporated. Była to nazwa elitarnej grupy zabójców,
którą mafijni szefowie mogli wynająć jedynie do morderstw zatwierdzonych
przez Komisję. Louis Lepke "Buchalter", Albert Anastasia i Joe Adonis
dowodzili wieloma zdolnymi porucznikami, jak choćby Abe "Kid Twist"
Relesem i Mendym Weissem. Uważa się, że w latach 1933-1940 zabili oni z
rozkazu komisji ponad 500 osób.
Nowa struktura organizacyjna skonfederowanych
gangów, działających ponad etnicznymi podziałami, która kiedyś wymarzył
sobie Rothstein, została wprowadzona w życie przez Luciano, Lansky'ego i zabójczą
siłę Murder Inc. Fakt, iż ta sama struktura i Komisja Narodowa nadal istnieją,
świadczy nie tylko o pomysłodawcach, ale także o sile tej idei.
SYNDYKAT ZDEMASKOWANY - APALACHIN 1957
Cosa nostra i związane z nią zorganizowane
grupy przestępcze kwitły w strukturach i pod przywództwem Komisji Narodowej.
Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy było to, iż Komisja dbała, by Narodowy
Syndykat Przestępczy i wszystkie rodziny mafii pozostawały w tak głębokim
ukryciu, jak to tylko było możliwe. Komisja twardo wetowała wszelkie
uderzenia w dziennikarzy, sędziów czy polityków, które ściągnęłyby na nią
zbiorowa i niepożądaną uwagę. Trzymała również na wodzy wszelkie rzucające
się w oczy działania cosa nostra lub jej członków, które potencjalnie mogły
objawić szerokiej publiczności jej istnienie. Podporządkować musieli się
nawet czołowi członkowie mafii. "Dutch" Schulz został zastrzelony w
1935 r., gdy zignorował Komisję i zaczął planować zamach na prokuratora
nadzwyczajnego Thomasa E. Deweya. W 1957 r. zamordowany został
gangsterski boss Albert Anastasia, częściowo z powodu dopuszczenia się
morderstwa na niewinnym cywilu. Natomiast brutalna śmierć w 1951 r. Williego
Morettiego, bossa z New Jersey, miała sporo wspólnego z jego zbytnią
gadatliwością w trakcie przesłuchania przed obliczem badającej zorganizowaną
przestępczość komisji Kefauvera.
Rygorystyczne egzekwowanie zasady omerty
(milczenia) oraz brutalne uciszanie wszystkich, którzy narażali na szwank
dyskretne istnienie cosa nostry, było wielkim triumfem. Pozostając poza zasięgiem
radaru stróżów prawa Narodowy Syndykat Przestępczy był w stanie rozrastać
się, unikając poważnych skoordynowanych prób zwalczenia jego rosnącej siły.
Do czasów przesłuchań Kefauvera, odbywających się w latach 1950-1951,
opinia publiczna nawet nie znała słowa mafia. Na temat jej struktur oraz przywódców
panowała powszechna niewiedza. I rzeczywiście, do czasu spotkania w Apalachin,
w 1957 r, kiedy wszystko się posypało, ich strategia dyskrecji była tak
skuteczna, że nawet dyrektor FBI J. Edgar Hoover twierdził, że "nie ma
czegoś takiego jak mafia.
Ciałem zarządzającym Narodowym Syndykatem była
Komisja Narodowa. Odbywała ona spotkania z szerszym gronem przywódców grup
wchodzących w skład Syndykatu przynajmniej raz na kilka lat. W spotkaniach nie
istniał ustalony porządek procedowania. Przestępcze zjazdy stanowiły jednak
okazje do rozwiązania sporów, potwierdzenia zmian przywódców w rodzinie oraz
uzgodnienia stanowisk w kontrowersyjnych sprawach - jak na przykład w kwestii
sporu, czy rozprowadzane narkotyków należy uznać za akceptowaną działalność
w ramach cosa nostry.
W 1958 r. zjazd Komisji Narodowej miał się odbyć
14 listopada w wiejskiej posiadłości Josepha Barbary w Apalachin, na północy
stanu Nowy Jork. Barbara był dawnym członkiem przestępczej rodziny Buffalo,
który przerzucił się na legalną działalność i z powodzeniem prowadził
firmę rozprowadzającą napoje bezalkoholowe. W jego domu już wcześniej
odbywały się spotkania Komisji Nowego Jorku oraz rodziny Buffalo. Jedną z
kwestii do przedyskutowania miał być zamach Vito Genovese na życie Franka
Costello, bossa rodziny Luciano-Masseria, w wyniku którego Costello zmuszony był
przejść na emeryturę. Genovese liczył, że Komisja Narodowa okaże w tej
sprawie wyrozumiałość i zgodzi się, by utrzymał kontrole nad dawną rodzinę
Costello.
Prawie 100 najważniejszych mafiosów zjechało
do Apalachin. W swych drogich, ręcznie szytych garniturach i luksusowych
samochodach rzucali się w oczy, choć uwagę policji stanowej na podejrzane
wydarzenie mógł zwrócić Barbara, który zarezerwował wszystkie miejsca w
okolicznych motelach. Jednak bardziej prawdopodobne jest, że cynk dał Costello
lub "Lucky" Luciano - których zaproszono na spotkanie, ale zdecydowali nie
przyjeżdżać - mszcząc się w ten sposób na Genovese.
Cokolwiek by zaalarmowało policje stanową
Nowego Jorku, wiadomo, że wysłała ona dwóch oficerów Biura ds. Podatków
oraz Handlu Alkoholem i Tytoniem (Alcohol and Tobacco Tax and Trade Bureau), by
zbadali sprawę. Wysłannicy zjawili się w posiadłości Barbary w trakcie
przyjęcia przy grillu. Gdy mafiosi zobaczyli nadjeżdżający radiowóz, opuścili
dom i rozbiegli się po okolicznych polach i lasach. Choć chicagowski boss Sam
Giancana oraz prawie 40 innych zdołało uciec, aresztowano w sumie 58 osób.
Grono zatrzymanych stanowiło cos w rodzaju encyklopedii mafii - pośród nich
znalazły się takie czołowe postacie, jak Joe Profaci, Vito Genovese, Santo
Trafficante Jr. i Carlo Gambino. Większość
tłumaczyła swą obecność wizyta u chorego przyjaciela lub awarią samochodu.
Choć ostatecznie wszystkich wypuszczono,
zdemaskowanie ich ściągnęło na mafię i Syndykat wzrok całego kraju. Nikt,
a zwłaszcza J. Edgar Hoover, nie mógł już zaprzeczać istnieniu mafii.
Fatalna wpadka w Apalachin miała w kolejnych dekadach mieć poważne
konsekwencje dla cosa nostry.
RODZINA GENOVESE
Człowiekiem, którego wielu innych mafiosów
winiło za bałagan w Apalachin, był Vito Genovese. Liczył on, że spotkanie
Komisji Narodowej w 1957 r. oficjalnie zatwierdzi przewrót, który dał mu
kontrolę nad jedna z przestępczych rodzin. Niesprawiedliwe wydaje się jednak
winienie za to fiasko Genovese tylko dlatego, że miano o nim dyskutować.
Wpadka z policją mogła wynikać z cynku od Franka Costello - człowieka, którego
Genovese niedawno obalił.
Rodzina, nad którą Genovese objął władzę -
i która do dzisiaj nosi jego nazwisko - wcześniej nazywała się rodziną
Luciano-Masseria. Miała ona jeden z najczarniejszych rodowodów ze wszystkich
grup mafii w amerykańskiej historii. Jej dzieje zaczęły się w latach 90. XIX
w., gdy rozboje "czarnej ręki" prowadził niesławny Ignazio
"Wilk" Saietta. Lupo był częścią rodziny przestępczej swego szwagra
Antonio Morello i założył tzw. stajnię morderstw we wschodnim Harlemie, do
której zabierano ofiary wymuszeń, torturowano i zabijano. W 1910 r. Lupo i
jeden z braci Antonio Morello - Peter "Clutching Hand" Morello - zostali
aresztowani za fałszerstwa. Gdy w 1898 r. Antonio zginął w wojnie gangów,
następcą na stanowisku bossa rodziny został najpierw jego brat Joe, a potem
kolejny z braci - Nicholas Morello. Gdy członkowie kamorry w 1916 r. zabili również
Nicholasa, przywództwo objął nieudolny Ciro Terranova.
W 1922 r. kontrolę nad tym, co dotąd było
rodziną Morello, objął Giuseppe "Szef" Masseria. Gdy Peter Morello
wyszedł z więzienia, uznał władzę Masserii i połączył z nim siły, zostając
zastępcą bossa. Po zaaranżowaniu morderstwa Salvatore D'Aquili, jego głównego
rywala i ówczesnego przywódcy rodziny Gambino, Masseria stał się szefem
najpotężniejszej włoskiej grupy w Nowym Jorku. Pośród członków rodziny -
zwanej teraz Masseria - znajdował się "Lucky" Luciano.
W 1928 r. Joe the Boss wszczął "wojnę
kastelmaryjską" przeciwko sycylijskiemu mafioso Salvatore Maranzano, w
wyniku której Luciano doprowadził do zamordowania Masserii. Pomógł tym samym
Maranzano stworzyć cosa nostrę i uczynić rodzinę Masseria jedną z pięciu sławnych,
uprawomocnionych rodzin mafijnych Nowego Jorku. Gdy Luciano zamordował
Maranzano i - wraz z Meyerem Lanskym - założył w 1931 r. Narodowy Syndykat
Przestępczy, zachował też kontrolę nad rodziną, która zmieniła nazwę na
Luciano-Masseria.
Bezpośrednie rządy Luciano nie trwały długo.
W 1936 r. został skazany na 30 lat więzienia za kontrolowanie prostytucji,
podczas gdy jego zastępca Vito Genovese uciekł
przed procesem o morderstwo do Włoch. Kontrolę nad rodziną przejął wtedy
Frank Costello. Pod jego rządami rodzina rozkwitła, zajmując się
lichwiarskimi pożyczkami, hazardem i oszustwami w związkach zawodowych oraz
rozkręcając interesy w Las Vegas. Gdy Genovese wrócił do Ameryki po II
wojnie światowej, podjął próbę odzyskania władzy. W końcu zmusił
Costello do przejścia w 1957 r. na emeryturę, ale rok później Luciano i
Costello wrobili go w oskarżenie o narkotyki i musiał prowadzić rodzinę,
noszącą teraz jego nazwisko, z wiezienia - aż do swej śmierci w 1969 r.
W latach 1969-1981 rodziną Genovese kierował
Philip "Benny Squint" Lombardo, który posłużył się szeregiem
fasadowych bossów, jak Thomas Eboli, Frank Tieri i Anthony "Gruby Tony"
Salerno, by przekonać FBI i innych przywódców mafijnych, że to oni dowodzą
rodziną. Była to pożyteczna strategia, gdy przychodziło do wykonania brudnej
roboty jak morderstwa bossa mafii w Filadelfii Angela Bruno. Po śmierci
Lombardo władze przejął Vincent "Chin" Gigante. Był to człowiek, którego
z początku nikt nie podejrzewał z uwagi na jego "szaleństwo" - udawał
chorobę psychiczną, wałęsając się po ulicach w kapciach i szlafroku. Po
jego aresztowaniu w 1997 r. domniemanym bossem w codziennych sprawach rodziny
Genovese stał się Dominick "Quiet Dom" Cirilo, który współpracował
z Gigante, sprawującym nadrzędną kontrolę z wiezienia.
Gdy Gigante zmarł 19 grudnia 2005 r., pozostawił
swą przestępczą rodzinę w dobrej kondycji. Miała od 275 do 395 pełnoprawnych
członków i ponad 1000 współpracowników. Utrzymuje ona kontrolę nad przekrętami w związkach zawodowych i hazardzie na Manhattanie, posiada akcje
wielu kasyn, sprawuje pieczę nad obnośnym handlem na ulicach Nowego Jorku oraz
potężnym imperium lichwiarskich pożyczek. Rodzina Genovese w XXI w. pozostaje
jedną z najważniejszych grup cosa nostry, a jej nielegalne roczne obroty
szacuje się na ponad 500 mln dolarów.
RODZINA LUCCHESE
Podczas gdy rodzina Genovese wciąż godna jest
miejsca pośród słynnych pięciu potężnych rodzin, które tworzą mafię w
Nowym Jorku, to rodzina Lucchese - również będąca częścią legendarnego
kwintetu - miewała lepsze okresy.
Przedsięwzięcie, które ostatecznie stało się
rodziną Lucchese, zaczęło się jako brooklyński oddział operacji, które
prowadził "Joe Szef" Masseria. W jego imieniu prowadził je Gaetano "Tommy"
Reina. Gdy waśnie Masserii z Salvatore Maranzano doprowadziły do "wojny
kastelmaryjskiej", Reina w tajemnicy poparł Maranzano, który obiecał mu
własną rodzinę, gdy sam zostanie szefem szefów.
W ramach swych manipulacji za kulisami wojny "Lucky"
Luciano, zastępca Maserii, 26 stycznia 1930 r. wysłał Vita Genovese, by zabił
wychodzącego z mieszkania na Brooklynie Tommy'ego Reinę. Masseria uważał, że
za zabójstwem stoi Maranzano. Z kolei Maranzano myślał, że Masseria
dowiedział się o zdradzie Reiny i kazał go zabić. Reinę zastąpił lojalny
wobec Maserii Joe Pinzolo. Nie pochodził on z Brooklynu, a jego nominacja rozzłościła
dwóch ludzi, którzy pracowali i przyjaźnili się z Reina - Tommy'ego Gagliano
i Tommy'ego "Trzy Palce Brown" Lucchese (Lucchese stracił palec podczas
wypadku w 1915 r. i przyjął przydomek słynnego wtedy bejsbolisty -
Three-Finger Browna).
Gagliano i Lucchese porozumieli się z Luciano i
po cichu zmienili drużynę, zostając wtyczkami Maranzano. Jednocześnie wynajęli
nieznanego ulicznego rzezimieszka, by zabił Joego Pinzolo, co Masseria uznał
za robotę Maranzano. Gdy Maranzano wygrał "wojnę kastelmaryjską" i
stworzył w Nowym Jorku strukturę mafii składającą się z pięciu rodzin z
nim jako szefem szefów, nagrodził Gagliano własną rodziną kontrolującą
dawne przestępstwa Maserii w Brooklynie. Gagliano uczynił swym zastępcą
Lucchese i razem wsparli Luciano przy usuwaniu Maranzano oraz tworzeniu
Narodowego Syndykatu Przestępczego.
Gagliano objął kontrolę nad swą rodziną w
ramach nowego porządku, wprowadzonego przez Luciano i Meyera Lanskyego. Wraz z
Lucchese mieli sporo do powiedzenia w Komisji Nowego Jorku, ale podjęli mądrą
decyzję, by się nie wychylać. Mieli dobry układ partnerski, w którym
Lucchese przewodził podczas przejmowania kontroli nad związkami zawodowymi z
Garment Disctrict i nowojorskim Teamsters Union (związek kierowców ciężarówek,
przewoźników i magazynierów). Rozbudowali nielegalna działalność
w dziedzinie hazardu, nierządu i narkotyków oraz uruchomili lukratywną gałąź
przestępczą, kontrolując lotnisko Idlewind (obecnie JFK), a także przemysł
śmieciowy na Long Island. Gdy Gagliano zmarł w 1954 r. z przyczyn naturalnych,
Lucchese zastąpił go, a rodzina otrzymała nazwę, pod którą znana jest do
dzisiaj.
Pełniąc funkcję zastępcy bossa, Lucchese nawiązał
kontakty z potężnymi ludźmi. Poparł Vincenta Impelliterego, gdy ten ubiegał
się o fotel burmistrza w 1950 r., dzięki czemu miał z nim - jako gospodarzem
miasta - świetne układy. Blisko przyjaźnił się również z byłym
prokuratorem stanowym Thomasem Murphym, którego Impelliteri mianował
komisarzem policji Nowego Jorku. Gdy Three-Fingers Brown kierował rodziną
Lucchese, była ona najbardziej pokojowym i sprawiedliwym układem mafijnym w
okolicy - grupą, dla której chciał pracować każdy mafioso. Zyski z przestępstw
były dobre i - w przeciwieństwie do innych rodzin - szczodrze dzielone.
Polityczne i policyjne kontakty Thomasa Lucchesego utrzymywały poziom oskarżeń
mocno poniżej średniej, jeżeli chodzi o mafię, a w rodzinie raczej nie
zdarzały się walki wewnętrzne i polityczne rozgrywki. Wielu twierdzi, iż było
tak, gdyż Lucchese wydawał się szczerze troszczyć o dobrobyt swych ludzi i
stawał na głowie, by rozwiązywać wszelkie ich problemy. Oni odwdzięczali się
za troskę lojalnością - rzadkim dobrem w annałach historii mafii.
Gdy Lucchese zmarł na raka mózgu w 1967 r., na
pogrzebie pojawiło się ponad 1000 żałobników. Najpotężniejsi ludzie mafii
połączyli się z politykami, sędziami i wysokimi rangą policjantami,
by pożegnać kochanego króla przestępczości. Po jego śmierci Carmine
Trumunti przez kilka lat źle zarządzał rodziną Lucchese, zanim kontrolę
nad nią przejął Anthony "Tony Kaczka" Corallo.
Polityczna protekcja, jaką rodzina cieszyła się
za Three-Finger Browna, zniknęła i wkrótce doświadczyła serii nalotów
policji i FBI. Corallo poszedł do wiezienia w 1986 r., a zarządzanie rodziną w
końcu spadło na Vica Amuso i Anthony'ego "Gas Pipe" ("Gazrurka")
Casso. Znani byli oni jako "Kill! Kill! Kill! Boys" ("Zabij! Zabij!
Zabij! Chłopcy"), a wyrzynanie własnych ludzi szybko zaprowadziło ich za
kratki, pozostawiając rodzinę Lucchese w kłopotach, z których dopiero musi
się wygrzebać.
RODZINA BONANNO
Rodzina Bonanno jest kolejną ze słynnych pięciu
nowojorskich rodzin mafii, obecnie usiłującą pozbierać się po problemach
wywołanych przez zwycięstwa stróżów prawa i rządach wielu nieudolnych
przywódców. Z powodu marnych dokonań sporej liczby eksbossów rodzina wciąż
nosi nazwisko człowieka, który nie przewodzi jej od czasu, gdy Komisja
Narodowa usunęła w 1964 r. Josepha "Joe Bananas" Bonanno z funkcji jej
oficjalnego przywódcy.
Przyszła rodzina Bonanno powstała, gdy wielu
mafiosów z Castellammare del Golfo na zachodniej Sycylii pod koniec XIX w.
przybyło rozpocząć działalność w Nowym Jorku. W latach 1915-1920 jednym z
nich był Stefano Magaddino. Ostatecznie uciekł on z Nowego Jorku przed oskarżeniami
o morderstwo i udał się na północ, do Buffalo, gdzie założył własną
rodzinę przestępczą.
Gdy młody kuzyn Magaddino, Joseph Bonanno,
przybył do Nowego Jorku w 1924 r., dołączył do gangu z Castellammare del
Golfo. W 1927 r. sycylijski boss Salvatore Maranzano przybył do Ameryki, mając
wielki plan zjednoczenia mafii. Przejął władzę nad "castellammarese",
a Bonanno został jego protegowanym. Gdy Maranzano ogłosił się szefem szefów
w 1931 r., stworzył cosa nostrę i strukturę pięciu rodzin mafii w Nowym
Jorku, dał 26-letniemu Joe Bananasowi własną rodzinę.
Choć Maranzano został wyeliminowany po zaledwie
czterech miesiącach przewodzenia cosa nostrze, Bonanno utrzymał kontrolę nad
swą rodziną i odgrywał ważną rolę w komisjach - Nowego Jorku i
Narodowej.
Jego rodzina była mała, więc zawiązał sojusz z rodziną Buffalo swego
kuzyna Magaddino oraz dużą nowojorską rodziną, którą rządził Joe Profaci.
W latach 50. XX w. zrozumiał, że sąsiedztwo czterech rodzin w Nowym Jorku
uniemożliwia mu rozszerzanie swej przestępczej
działalności w mieście. Zaczął wiec prowadzić interesy w innych miejscach.
Ku poważnej irytacji swego kuzyna, który uważał
Kanadę za swoje terytorium, Bonanno posadowił swą rodzinę w Montrealu. Pod
rządami zaufanego capo Carmine "Cigar" Galante "Montreal Connection"
sprowadzał do Nowego Jorku heroinę, która na ulicy warta była 50 mln dolarów.
W końcówce lat 50. i na początku 60. XX w. zyski te przeznaczono na próby założenia
hazardowego imperium na Haiti, chcąc powtórzyć sukces Meyera Lanskyego na
Kubie przed upadkiem Batisty w 1960 r. Bonnano sprzymierzył się z haitańskim
dyktatorem Francois "Papa Dokiem" Duvalierem i siejącą strach Tontonem
Macoutesem, tajną policją i zorganizowaną siłą przestępczą Papy Doca.
Jednak brak amerykańskich turystów w republice wudu skazał jego kasynowe
przedsięwzięcie na porażkę.
Bonanno odniósł większe sukcesy, montując się
na otwartym terytorium mafii w Arizonie. Do początku lat 60. XX w. miał w całym
stanie silną i zyskowną sieć. Rozzłościł jednak innych bossów mafii, gdy
jasne się stało, że planuje posadowić się również w Kalifornii. W 1962 r.
zmarł jego wieloletni sojusznik, Joe Profaci, a Bonanno udał się do następcy
Profaciego, Joego Magliocco, z planem zamordowania szefów rodzin
Lucchese i Gambino oraz przejęcia ich władzy. Gdy plan wyszedł na jaw,
Magliocco i Bonanno zostali wezwani przed Komisję, by się wytłumaczyć.
Magliocco okazał skruchę i błagał o przebaczenie, w wyniku czego pozwolono
mu spokojnie przejść na emeryturę. Jednak w 1964 r. Bonanno odmówił
pojawienia się, więc Komisja nakazała, by Gaspar DiGregorio zastąpił go
jako głowa rodziny. Wskutek tego Bonanno zniknął i zaczął toczyć krwawą
wojnę, znaną jako "wojna bananowa" próbując odzyskać kontrolę.
Choć Bonanno w końcu przyznał się do porażki
i w 1968 r. przeniósł się do Arizony na emeryturę, o przywództwo w rodzinie
Bonanno bito się przez następną dekadę -
walczyli m.in. Carmine Galante i Philip Rastelli. Nawet usankcjonowane przez
Komisję zamordowanie Galante nie przyniosło rodzinie jedności. Ciągła walka
wewnętrzna ostatecznie spowodowała utracenie w 1981 r. przez rodzinę miejsca
w Komisji.
Najgorsze miało jednak jeszcze nadejść. Agent
FBI Joseph Pistone, działający pod przykrywką jako przestępca Donnie Brasco,
zdołał dotrzeć w pobliże serca rodziny. Procesy wszczęte dzięki działaniom
Pistone pomogły w 1993 r. postawić na czele rodziny Bonanno Joeya Massino.
Pod jego przywództwem rodzina odzyskała część swej utraconej potęgi i
ponownie otrzymała miejsce w Komisji, jednak gdy w 2004 r. Massino poszedł do
więzienia za machlojki, siedem morderstw, podpalenie, wymuszenia, lichwiarstwo,
nielegalny hazard, spisek i pranie brudnych pieniędzy, rodzina Bonanno powróciła
do starych zwyczajów wewnętrznego upuszczania krwi i chaosu.
RODZINA COLOMBO
Następną ze słynnych pięciu nowojorskich
rodzin mafii, targaną przez dekady konfliktem o przywództwo, jest rodzina
Colombo. Nawet jak na standardy mafii wewnętrzna walka o pozycję bossa i
kontrolę nad rodziną i wieloma zyskownymi działaniami przestępczymi była
krwawa i zdradziecka.
Pierwszym donem grupy, która w przyszłości
nazywana będzie rodziną Colombo, był Joe Profaci. W 1928 r., wraz ze swym
szwagrem i zastępcą Josephem Magliocco, przekształcił bandę sycylijskich
imigrantów, żyjących z wymuszeń "czarnej ręki", w skuteczne przedsiębiorstwo
pędzące alkohol, wyzyskujące związki zawodowe, prowadzące hazard, dokonujące
fałszerstw i handlujące heroiną. Profaci i Magliocco byli również ważnymi
graczami w mafii sycylijskiej, która rozwijała działalność w całym kraju
pod przykrywką Unione Siciliane.
Gdy Salvatore Maranzano ogłosił się w 1931 r.
szefem szefów i uznał, że od teraz w Nowym Jorku będzie tylko pięć rodzin,
nieuniknione było uznanie potęgi Joego Profaciego i uczynienie go głową
jednej z tych pięciu rodzin. Profaci pozostawał szefem rodziny Colombo do swej
śmierci w 1962 r. Przez trzy dekady jego przywództwa, mimo stosunkowo małej
liczby członków, rodzina stała się jedną z najpotężniejszych w Nowym
Jorku.
Jednak pod koniec swych rządów Profaci stanął
przed obliczem otwartej rewolty członków swej rodziny na Brooklynie, której
przewodzili bracia Gallo: Albert, Larry i "Crazy Joe" Po śmierci
Profaciego rodzinę i toczącą się wojnę z braćmi Gallo odziedziczył
Magliocco. Gdy głowa rodziny Bonanno Joseph "Joe Bananas" Bonanno
przyszedł do Magliocco z planem wyeliminowania nowojorskich bossów Carlo
Gambino i Tommy'ego Lucchese oraz przejęcia ich rodzin, ten zgodził się i
powierzył wykonanie zamachów swemu zaufanemu capo Joemu Colombo.
Jak to często bywa, jedne mafijne knowania
inspirują drugie. Colombo udał się wprost do Gambino i opowiedział, co
planują Magliocco i Bonanno. Komisja wezwała obu gangsterów, by się wytłumaczyli.
Podczas gdy Bonanno odmówił współpracy i został pozbawiony władzy,
wszczynając "wojnę bananową", Magliocco przyznał się do winy i błagał
o wybaczenie. Po części z uwagi na sędziwy wiek i gwałtownie rozwijającego
się raka, pozwolono mu w spokoju odejść na emeryturę. Carlo Gambino odwdzięczył
się Joemu Colombo za przysługę - zadbał, by Komisja powierzyła mu przywództwo
nad dawną rodziną Magliocco.
W ciągu kilku lat działalności rodziny,
przemianowanej na Colombo, Joe sam popadł w niełaskę Komisji za przyciągnięcie
uwagi szerokiej publiczności, prowadząc włosko-amerykańską Ligę Praw
Obywatelskich. Utworzył Ligę, by protestować - jak twierdził - przeciwko
wymierzonym we Włochów prześladowaniom ze strony FBI. Pikietowanie FBI i jego
wystąpienia w ogólnokrajowej telewizji tylko rozjuszyły federalnych, którzy
zintensyfikowali swe działania przeciw mafii. Bossowie mafii zdecydowali, że
trzeba go uciszyć. Z ich inspiracji wciąż niezadowolony "Crazy Joe"
Gallo użył swych kontaktów w murzyńskich gangach, by 28 czerwca 1971 r.
morderca z Harlemu postrzelił Colombo podczas zlotu Ligi.
Po postrzeleniu Colombo stał się - jak to
bezdusznie ujął Gallo - "warzywem z pomieszanymi zmysłami, które nawet nie
potrafi chodzić". Wiekowy capo Thomas DiBella przejął na krótko rodzinę,
zanim capo Carmine Persico został jej głową. Do czasu objęcia władzy przez
Carmine w 1974 r. wszyscy bracia Gallo zostali wyeliminowani, więc powinien był
nastać czas spokoju.
Jednak Carmine spędził większość swej
kariery bossa w więzieniu, rozgorzała więc wewnętrzna wojna o kontrolę nad
rodziną. Podczas pobytu w więzieniu Persico mianował swym zastępcą Victora
"Little Vic ("Mały Vic") Orenę, by ten zajmował się sprawami
rodziny. Orena wykorzystał swą funkcję do przejęcia całkowitej kontroli i
zadbał, by Alphonse, syn Persico, nie wypełnił woli ojca, według której miał
zostać bossem. Wywołało to tzw. Colombo war, która objęła ulice Nowego Jorku na początku
lat 90. XX w. Była tak krwawa, że nawet niewinni przechodnie ginęli w częstych
wymianach ognia. Alphonse Persico zwyciężył, lecz tylko po to, by otrzymać
wiele wyroków skazujących go na długoletnie wiezienie.
Mimo problemów z przywództwem nad 120-180
obecnymi członkami rodziny Colombo prowadzi ona wiele zyskownych działalności
przestępczych - głównie przemyt narkotyków, pornografia, kradzież i przemyt
papierosów oraz oszustwa związane z bankructwem firm i manipulacjami na giełdzie.
Trochę stabilizacji i kilka mądrych ruchów ze strony bossa mogłoby umożliwić
rodzinie Colombo dokonanie spektakularnego powrotu na scenę.
RODZINA GAMBINO
Podobnie jak w przypadku innych rodzin cosa
nostry z Nowego Jorku korzenie Gambino sięgają działań gangów mafii
sycylijskiej w mieście w pierwszych latach XX w. Zaczynając jako zbieranina
drobnych szantażystów "czarnej ręki", rozrosła się i w XXI w. stała
się przestępczym imperium. Tak wielkim i zyskownym, że bywa nazywana Gambino
Inc.
Najdawniejszym przywódcą przyszłej rodziny
Gambino był Salvatore D'Aquila. Dzięki jego fachowemu zarządzaniu w latach
20. XX w. stała się ona najpotężniejszą nowojorską organizacją przestępczą
Sycylijczyków. D'Aquila został zamordowany w 1928 r. z rozkazu "Joe
Szefa" Maserii przez Joego Profaci i jego grupę strzelców. Maseria
mianował nowym bossem Ala Mineo, przyjaznego mu członka gangu. Jednak dwa lata
później Mineo został rozwalony przez ludzi
arcyrywala Maserii - Salvatore Maranzano. Dziwki temu bossem został popierany
przez Maranzano Frank "Don Cheech" Scalise.
Scalise też nie utrzymał się długo. Gdy "Lucky"
Luciano zgładził Maranzano w 1931 r., członkowie rodziny Scalise
zdecydowali, że muszą się go pozbyć, jeżeli rodzina ma funkcjonować w nowym
porządku powołanym przez Luciano Narodowego Syndykatu Przestępczego. Woleli
go nie zabijać, więc dali mu szansę ustąpienia na rzecz Vincenta Mangano. By
utrzymać się w łaskach Luciano, nowym zastępcą Mangano został z jego
mianowania Albert "Mad Harter" Anastasia, bliski sojusznik "Lucky'ego",
mimo że pełnił funkcję tzw. lord high executioner w Murder Inc.
Przez kolejne 20 lat Anastasia wiernie pracował
dla Mangano. Jednak w 1951 r. wspierany przez Franka Costello, swego bliskiego
kumpla i szefa ówczesnej rodziny Luciano-Masseria (dzisiaj znanej jako rodzina
Genovese), Anastasia zdecydował się pozbyć Mangano i jego brata Philipa. Nikt
w rodzinie Mangano nie śmiał sprzeciwić się Anastasii i przy pomocy Costello
oraz wsparciem Komisji stał się on nowym bossem rodziny.
Dzięki wskazówkom Costello Anastasia rozszerzył
działalność rodziny, wchodząc w przemyt narkotyków i wykrawając kawałek
tortu z działalności cosa nostry w kasynach Atlantic City. Jednak w 1957 r.
Komisja zezwoliła na zabicie go - po części z powodu walki między Costello i
Vito Genevese o kontrolę nad rodziną Luciano-Masseria. Drugim powodem było
morderstwo cywila, którego Anastasia kazał zabić za obrażenie go donosem na
niezwiązanego z mafią sprawcę napadu na bank.
Następcą Anastasii został jeden z jego capo -
Carlo Gambino. Uczestniczył on w spisku, w wyniku którego zginął jego boss.
Póki w 1975 r. nie zawiodło go zdrowie, Gambino przekształcił raczej
drugoligową rodzinę w najpotężniejszą z pięciu rodzin Nowego Jorku. Zwiększył
swój udział w działaniach w Atlantic City, praktycznie przejął kontrolę
nad przemysłem budowlanym Nowego Jorku, rozszerzył zakres przekrętów rodziny
w związkach zawodowych, zróżnicował działalność,
wprowadzając wiele legalnych interesów wspierających pranie brudnych pieniędzy
i stał się ważnym graczem na rynku narkotyków. Był również pionierem
przestępstw polegających na kradzieży amerykańskich luksusowych samochodów
i odsprzedaży ich do Kuwejtu czy krajów Bliskiego Wschodu. Dzięki sojusznikom
we wszystkich innych rodzinach przetrwał próby usunięcia go przez Joego
Bonanno i stał się najpotężniejszym bossem cosa nostry w Ameryce.
Przed śmiercią spowodowaną zawałem serca w
1976 r. Carlo Gambino mianował bossem rodziny swego kuzyna i szwagra, Paula
Castellano, a jego zastępcą został wpływowy capo Aniello Dellacroce.
Castellano nie był popularny wśród swych żołnierzy i capo, którzy uważali,
że rodzina słabnie pod jego przywództwem. Głównym członkiem rodziny, który
chciał pozbyć się Castellano, był John Gotti - capo z dzielnicy Queens. Od
zabicia swego szefa odwiodły go naciski ze strony Dellacroce, który w zamian
za to powstrzymał Castellano od działania przeciwko swemu młodemu rywalowi.
Dwa tygodnie po śmierci Dellacroce z przyczyn naturalnych, 2 grudnia 1985 r.
Castellano wraz ze swym pomocnikiem zginęli przed restauracją na Manhattanie.
Nowym bossem został Gotti. Tak rozpoczął swe rządy "Dapper Don"
("Elegancki Don"), znany również jako "król Nowego Jorku"
Mimo problemów, które masowo wystąpiły po śmierci
Johna Gottiego w 2002 r. rodzina Gambino pozostaje jedną z najpotężniejszych
i najbogatszych rodzin amerykańskiej mafii w całej jej historii.
JOSEPH KENNEDY - POLITYCZNY PATRIARCHA
Prohibicja przeobraziła oblicze Stanów
Zjednoczonych. Zmieniła również sytuację ekonomiczną wielu z tych, którzy
zajęli się handlem zakazaną używką. Nie wszyscy beneficjenci byli członkami
amerykańskiej mafii. Jeśli jednak ktoś zarabiał na nielegalnym alkoholu w
latach 1920-1933, w którymś momencie musiał układać się z gangsterami.
Rodziną, której sytuacja finansowa dzięki
nielegalnemu alkoholowi poprawiła się radykalnie, byli krewni Josepha
Kennedy'ego. Ten patriarcha politycznej dynastii nie jest może reprezentantem
typowego wyobrażenia człowieka, który dorobił się na lewych drinkach, ale
zgarnął na nich nie mniej niż niesławni gangsterzy.
Choć obraz szanowanego lidera społeczności
katolickich Irlandczyków, zasobnego biznesmena i jednocześnie handlarza
bimbrem wydaje się niespójny należy pamiętać, że w zestawieniu z
morderstwami, porwaniami i wojnami gangów zwykle dostarczanie gangom alkoholu
mogło być wysoce lukratywnym i stosunkowo bezpiecznym zajęciem. Zwłaszcza
gdy ma się polityczne i sądowe kontakty pozwalające zostawać z dala od
czujnego oka władz.
Kennedy dorobił się pierwszej fortuny dzięki
wykorzystywaniu poufnych informacji oraz manipulacjom giełdowym, lecz
prohibicja dostarczyła mu okazji zbyt dobrej, aby ją zmarnować. Jego ojciec
był właścicielem licznych barów i gdy Ameryka wyschła z alkoholu, rodzinna
firma Somerset Importers została wyłączną przedstawicielką marek Gordoris
Dry Gin i Dewars Scotch. Mieli uprawnienia na import ginu i szkockiej do celów
medycznych, ale spora część alkoholu trafiała bezpośrednio do różnych
irlandzkich gangów, które w tym czasie rządziły Bostonem.
Widząc, ile można na tym zarobić, Kennedy
sfinansował regularny szlak przerzutowy między Karaibami a Massachusetts.
Zyski z tego przedsięwzięcia pozwoliły poszerzyć działalność i
zainwestować w hollywoodzkie studia. Nielegalny import alkoholu zbliżył go również
do Franka Costello, człowieka znanego jako "premier półświatka".
Costello szybko wyczuł profity, które mogą wynikać ze współpracy z
prominentnym, pozornie uczciwym biznesmenem, który ma do tego rozbudowaną sieć
kontaktów politycznych. Costello i Kennedy zaczęli współdziałać, Costello
pomógł biznesmenowi zdobyć haki na jego hollywoodzkich partnerów biznesowych
- należy dodać, że używając dość mało etycznych środków.
Relacje między Costello a Kennedym uległy ochłodzeniu
wraz z końcem prohibicji oraz coraz wyższą polityczną pozycją tego
drugiego, wliczając w to nominację na ambasadora Stanów Zjednoczonych w
Wielkiej Brytanii w 1938 r. Jednak to przez Costello Kennedy nawiązał kontakt
z mafijnym bossem Meyerem Lanskym. Kennedy jako regularny gość w nielegalnym
klubie hazardowym Lansky'ego Colonial Inn umiejscowionym na Florydzie, wspólnie
z Lanskim, zdecydował się zainwestować w tor wyścigowy Hialeah. To właśnie
dzięki temu środowisku Kennedy poznał Sama "Momo" Giancanę - lidera
syndykatu w Chicago.
Joe Kennedy wiedział, czym zajmują się jego
przyjaciele. Dlatego poprosił Giancanę o użycie wpływów w związkach
zawodowych (np. Teamsters) do pozyskania wsparcia dla swego syna Johna F.
Kennedyego w najważniejszej do uzyskania prezydenckiej nominacji kampanii w
zachodniej Wirginii. Dodatkowo zdołał go namówić do pomocy przy wyborczych
szwindlach w Teksasie i Chicago, dzięki którym JFK pokonał Richarda Nixona w
wyborach prezydenckich.
Kennedy musiał wznieść się na wyżyny
perswazji, aby nakłonić Giancanę i innych mafiosów do wsparcia syna, zważywszy
na antymafijną krucjatę Roberta F. Kennedy'ego. W pewnym momencie, podczas
przesłuchań komisji McClellana w sprawie rozmaitych przekrętów, Robert
Kennedy zezłośliwił się na Giancanie, mówiąc: "Myślałem, że
tylko małe dziewczynki chichoczą, panie Giancana". Joe Kennedy zapewniał
Giancanę, że z Johnowi w Białym Domu uda się nakłonić Roberta do zmiany
postawy. W końcu wizja syna przyjaciela zasiadającego na najwyższym z możliwych
stołku wydawała się bardzo kusząca.
Jednak gdy JFK został prezydentem, nie
potrzebował już ojcowskiego politycznego zaplecza, nie zamierzał również słuchać
się jego rad co do mafii. JFK mianował swego brata Roberta Kennedyego na
stanowisko prokuratora generalnego, ten zaś użył nowego stanowiska do
sprawienia cosa nostrze największego problemu, z jakim miała do tej pory do
czynienia. Z tego powodu Giancana narzekał: "Wypruwaliśmy sobie dla niego żyły
i zdobyliśmy mu prezydenturę, a on pozwala swojemu bratu zagonić nas na śmierć".
Kolejna obraza miała miejsce, gdy emisariusz Giancany, mający spotkać się z
Joem Kennedym, Frank Sinatra, został przez Roberta Kennedy'ego wykluczony zarówno
z wizyt w Białym Domu, jak i z rodzinnych spotkań u Kennedych. Robert zamknął
przed nosem kumpli swego ojca wszystkie drzwi.
GIULIO ANDREOTTI - PREMIER WŁOCH
Kiedy mowa o zorganizowanej przestępczości
pozyskującej wysoko postawionych przyjaciół, tylko kilka historii może równać
się tej o relacji między Giulio Andreottim i mafią sycylijską.
Giulio Andreotti zdominował historię powojennej
włoskiej polityki jak żadna inna postać. Po wejściu do parlamentu w 1946 r.
odgrywał kluczową rolę w kształtowaniu przyszłości kraju aż do 1992 r.,
kiedy skończyła się jego ostatnia kadencja w roli premiera. Andreotti pełnił
funkcję wiceministra w rządzie na początku lat 50. XX w., następnie w latach
1983-1989 był ministrem spraw zagranicznych, a stanowisko premiera piastował aż
siedmiokrotnie.
W ciągu swej kariery polityk ten posiadał
olbrzymią władzę zarówno nad włoskim rządem, jak i nad Chrześcijańską
Demokracją - partią, do której należał, jedynie medialny magnat i
wielokrotny premier Silvio Berlusconi zbliżył się do rozmiaru wpływów,
jakie posiadał kiedyś Andreotti. Co może wydawać się nadzwyczajne,
ostatecznie Andreotti stanął przed sądem i został skazany za to, że był
"komponentem mafii sycylijskiej"
Plotki o powiązaniach Andreottiego z mafią zaczęły
pojawiać się w 1968 r. Był to rok, w którym wszedł on w układ z
sycylijskim politykiem Chrześcijańskiej Demokracji Salvatore Limą. To z jego
pomocą frakcja Andreottiego przejęła władzę w partii. Lima przez długi
okres spełniał funkcję łącznika między włoskimi politykami i wiodącymi
bossami półświatka i właśnie dzięki powiązaniom z mafią był w stanie
zagwarantować Andreottiemu pokaźny pakiet sycylijskich głosów przy każdych
wyborach.
W przestępczych kręgach Andreotti zaczął być
określany jako "wujek Giulio" - zaufany przyjaciel i sojusznik, po którym
można spodziewać się przysług i troski o kumpli. Co stało się jasne w
trakcie późniejszych procesów, w latach 1970-1980 Andreotti wielokrotnie
dobijał targu twarzą w twarz z kilkoma sycylijskimi bossami, wliczając w to
Stefano Bonatate, Tano "Siedzącego Byka" Badalamentiego i Michele
"Papieża" Greco. Wyszło nawet na jaw, że w tamtym czasie przekazywał
specjalny "pocałunek szacunku" miedzy dwoma członkami mafii a Toto
"Bestią" Riiną, liderem dominującego klanu Corleonesi, w czasie gdy
jego przywódca Luciano Leggio siedział w wiezieniu. W tym czasie Riina ukrywał
się przed policją, dla której był najbardziej poszukiwanym przedstawicielem
przestępczości zorganizowanej.
W 1979 r. dziennikarz Mino Pecorelli ujawnił większość
tych informacji. Zdobył dowody na zdjęciach i próbował szantażować
Andreottiego. Pecorelli, były członek loży masońskiej o nazwie P2, do której
zaliczało się wielu prominentnych polityków, mafiosów, duchownych oraz
członków włoskiego wywiadu, powinien zdawać sobie sprawę, że igra z
ogniem. W ciągu kilku tygodni od wystosowania żądań odnaleziono jego ciało;
dokonano na nim egzekucji w jeden z tradycyjnych sposobów, jakie mafia
rezerwuje dla zdrajców - strzałem w tył głowy.
Wydaje się, że właśnie ten incydent wraz z
zignorowaniem przez mafię prośby Andreottiego w 1980 r., by zrezygnowano z planów
zamordowania Piersantiego Mattarelli - chrześcijańskiego demokraty starającego
się zdystansować partię od zorganizowanej przestępczości - zadecydował, że
"wujek Giulio" postanowił poluźnić kontakty ze swoimi szemranymi
przyjaciółmi. Mimo to nadal używał swej pozycji do ich wspierania, tak jak w
przypadku oddelegowaniu pewnego sędziego o reputacji "ukręcacza głów"
niewygodnych procesów, do zajęcia się sprawami wielu wyroków przeciw
mafiosom w postępowaniu "Mafia Maxi" z 1986 r., do którego doszło dzięki
dowodom dostarczonym przez Tommaso Buscettę (który dekadę później obciążył
samego Andreottiego).
Kiedy w 1991 r. kampania "Czyste Ręce"
wymierzona przeciw rządowej korupcji i powiązaniom ze światem przestępczym
zaczęła przybierać na sile - jako aktualny premier - został zmuszony do zajęcia
ostrzejszego stanowiska wobec mafii. Doprowadziło to do akcji Riiny
"Prominentne Zwłoki" mającej na celu zmianę polityki rządu. Jednymi z
pierwszych były zwłoki Salvatore Limy. Do 1993 r. skala powiązań
Andreottiego i Chrześcijańskich Demokratów z mafią stała się powszechnie
znana. Partię rozwiązano, a ciągnąca się przez dekady władza Andreottiego
została zakończona.
W 2002 r. Andreotti został postawiony przed sądem
i skazany za zlecenie mafii zabójstwa Mino Pecorellego. Na zakończenie sprawy
Andreotti żartował: "wyrok 24 lat dla 83-letniego człowieka jest formą życzenia
mu długiego życia". W 2003 r. sąd przychylił się do jego apelacji, ale
jednocześnie podtrzymał zarzuty o wykorzystywaniu mafijnych koneksji do
wspomagania swej politycznej kariery. Polityk uniknął więzienia tylko
dlatego, że sprawy uległy przedawnieniu. We Włoszech za jego najsłynniejsze
powiedzenie uznano: "Myśleć o człowieku jak najgorzej to grzech, ale
zazwyczaj ma się wtedy rację".
PAUL "GORYL" MARCINKUS - KATOLICKI ARCYBISKUP
Nie może być wielu członków kleru o tak
kojarzących się z kryminałem pseudonimach, jak "Goryl" Należy też
mieć nadzieje, że nie ma zbyt wielu ludzi Kościoła pokroju arcybiskupa Paula
"Goryla" Marcinkusa, który nie dość, że zaliczał wielu mafiosów w
poczet swych przyjaciół, to jeszcze w zupełnie naturalny sposób angażował
się w ich przestępcze aktywności.
Paul Marcinkus urodził się w 1922 r. w Cicero
na przedmieściach Chicago. Jako młody chłopiec dorastał słysząc opowieści
o niesławnych sąsiadach z Cicero, wliczając w to Ala Capone, Jakea "Greasy
Thumb" Guzika i Franka "Enforcer" Nirtiego. Jednak te historie nie
wywarły wpływu na ścieżkę, którą obrał Marcinkus. Jako nastolatek wstąpił
do seminarium, chcąc dostać w przyszłości księdzem. To właśnie w tym okresie przyjaciele
przezwali go "Goryl" nawiązując do jego imponujących rozmiarów (192
cm wzrostu i 91 kg wagi). Ksywka utrzymała się. Wszyscy przebywający z nim w
seminarium zapamiętali go jako "łagodnego giganta" i "człowieka
pozbawionego złośliwości". Po swej ordynacji w 1947 r. Marcinkus
ostatecznie znalazł się w Rzymie i stał się częścią ekipy dbającej o
bezpieczeństwo dwóch kolejnych papieży.
Jego oddanie służbie oraz osobisty urok
przysporzyły mu w Watykanie wielu przyjaciół, przez co w 1969 r. został
oddelegowany do episkopatu jako tytularny arcybiskup Horty i sekretarz Kurii
Rzymskiej. Ta rola posłużyła za kamień milowy ku nominacji w 1971 r. na
prezydenta Instituto per le Opere di Religione (IOR), czyli tzw. Banku Watykańskiego.
IOR funkcjonuje jednocześnie jako prywatny bank papieża oraz państwowy bank
Watykanu - wynika to ze statusu niepodległego państwa, jakim cieszy się
Watykan. Utrzymując konta kleryków i organizacji religijnych z całego świata,
ma dostęp i kontrolę nad kwotami rzędu miliardów dolarów.
W 1971 r. Marcinkus stał się również członkiem
loży masońskiej P2 (znanej także jako loża Propaganda Due), która została
założona jako część tajnej sieci Gladio, stworzonej we Włoszech przez
dyrektora CIA Jamesa Jesusa Angletona. Pomijając, że wiara katolicka
stanowczo zakazuje przynależności do stowarzyszenia masońskiego, to właśnie
przez P2 Marcinkus poznał Michele "Rekina" Sindonę. Cieszący się sławą
głównego bankiera i prawnika mafii sycylijskiej Sindona zaczął doradzać
Marcinkusowi w sprawach inwestycji Watykanu.
W 1972 r. Sindona wykupił pakiet kontrolny
nowojorskiego Narodowego Banku Franklina, po czym zaczął używać tej
instytucji do prania mafijnych pieniędzy. Gdy bank z powodu defraudacji i
niekorzystnej spekulacji obcymi walutami zaczął upadać, Sindona zawarł z
mafiami we Włoszech i Stanach Zjednoczonych układ, na mocy którego miały one
rozdystrybuować fałszywe świadectwa udziałowe o wartości 950 min dolarów.
Wyszło na jaw, że Marcinkus, działając w imieniu IOR, wyłożył na zakup
tych bezwartościowych świadectw blisko 100 mln dolarów. Gdy dowody tego
skandalu wypłynęły na powierzchnię, prokurator dystryktu Nowy Jork Frank
Hogan starał się dokonać ekstradycji Marcinkusa do USA, aby móc postawić mu
zarzuty defraudacji. Watykan użył jednak politycznej presji, aby zablokować
ekstradycję, oraz odmówił usunięcia Marcinkusa ze stanowiska prezydenta IOR.
Zamieszanie w jedną bankową aferę mafii
powinno uczynić Marcinkusa bardziej podejrzliwym co do przyjaciół z P2. Jak
się jednak nieszczęśliwie dla Watykanu złożyło, nie wyniósł z tej lekcji
absolutnie żadnej nauczki. Marcinkus zrobił z IOR głównego udziałowca Banco
Ambrosiano prowadzonego przez Roberto Calviego. Arcybiskup stał się również
współwłaścicielem - razem z Calvim - banku Cisalpine ulokowanego na
Bahamach, którego Calvi używał do prania brudnych pieniędzy, które włoska
mafia pozyskiwała z narkotyków. Był to jeszcze jeden "bank widmo",
utworzony przez tych dwóch mężczyzn, by zarządzać milionami dolarów
brudnych pieniędzy. Do 1982 r. zdążono odkryć, że Banco Ambrosiano nie może
się doliczyć około 1,3 mld dolarów (dokładnie 1,287 mld). Calvi uciekł z Włoch,
a kilka tygodni później znaleziono go martwego w Londynie.
Mimo zamieszania Watykanu w największy skandal
bankowy XX w. oraz obciążenia go odpowiedzialnością za długi Banco
Ambrosiano warte setki milionów dolarów, Marcinkus pozostał na swym
stanowisku aż do 1989 r. Kiedy władze ponownie spróbowały dokonać na
arcybiskupie ekstradycji celem przesłuchania, papież Jan Paweł II awansował
go na stanowisko proprezydenta Miasta Watykan (połączone stanowisko burmistrza
i premiera), czyli na pozycję odpowiadającą innym głowom państw, a co za
tym idzie - wyjętą spod postępowań prawnych.
Marcinkus okazał się użytecznym przyjacielem
mafii, choć pozostaje niejasne, czy był w tej relacji beneficjentem. Jednak
jego wysoko postawieni przyjaciele uchronili go przed jakąkolwiek krzywdą - możliwe,
że ich poczynania były inspirowane słowami Marcinkusa: "Nie można prowadzić
Kościoła za pomocą samych 'zdrowaś Mario' ".
MEYER LANSKY
Choć to "Lucky" Luciano przeszedł do
przestępczej historii jako ojciec chrzestny amerykańskiej mafii, cosa nostra
nie mogłaby istnieć w obecnej formie, gdyby nie rozum stojącego za nim Meyera
Lanskyego.
Wkład Lanskyego zdaje się niemożliwy do
przecenienia. Poczynając od aktualnych rytuałów cosa nostry, aż po
stworzenie struktur Narodowego Syndykatu Przestępczego i Murder Inc., nie ma
choćby jednego ważnego elementu amerykańskiej mafii, na który człowiek ten
nie miałby wpływu. Starsi rangą szefowie zwykli nazywać go "Małym Człowiekiem"
lecz pseudonim ten nie był w żadnym stopniu wyrazem lekceważenia: jego rady
były zawsze wysłuchiwane. Mógł nie być Sycylijczykiem ani nawet Włochem (Meyer
był Żydem pochodzącym z Polski), lecz przez całą swą przestępczą karierę
Lansky nie został wykluczony z żadnej istotnej decyzji w obrębie cosa nostry
- jego wkład był zbyt cenny.
Meyer Lansky urodził się w 1902 r. w Grodnie na
terenie okupowanej przez Rosjan Polski jako Majer Suchowliński. Jego rodzina
wyemigrowała do USA w 1911 r. zmieniając nazwisko na brzmiące bardziej z
angielska Lansky i osiedliła się w jednym z niebezpieczniejszych miejsc
Manhattanu - Lower East Side. Jako nastolatek Meyer dorabiał do swych marnych
tygodniówek, udzielając się w świecie ulicznego hazardu. W wieku 16 lat był
już znany jako shtarke - człowiek o silnej ręce, który sprawował pieczę nad
grą w kości i był skłonny do posługiwania się przemocą za odpowiednią cenę.
Właśnie w trakcie bójki wywołanej przy grze w
kości Lansky poznał swego dozgonnego przyjaciela Benjamina "Bugsy"
Siegla. Mimo że żyli na wielu płaszczyznach skrajnie odmiennie, iskra i tężyzna
Siegla połączone z powściągliwością i przewidującym podejściem
Lansky'ego
tworzyły z nich nierozłącznych partnerów w zbrodni. Jeszcze przed prohibicją
ich gang zajmował się wymuszeniami na żydowskich, włoskich i irlandzkich
handlarzach Lower East Side, a także handlował narkotykami i organizował
kradzieże samochodów. Gdy nastały czasy prohibicji, Lansky zauważył
potencjał kryjący się w nielegalnym transporcie alkoholu. Z tego powodu zgłosił
się do Alberta "Fixer" Rothsteina po pożyczkę na zakup firmy
przewozowej oraz magazynu. Bugsy i Meyer szybko rozsławili się jako najlepsi
spece od porwań i transportu w całym Nowym Jorku. Zajmowali się również
bardzo opłacalną działalnością poboczną - morderstwami na zlecenie.
Rothstein zdecydował się wziąć Lanskyego pod swe skrzydła, wprowadzając go
w ideę zjednoczonej narodowej organizacji przestępczej. W tym samym czasie
Rothstein przekazywał swoją wiedzę "Lucky'emu" Luciano, z którym to
Meyer i Siegel zdążyli już nawiązać bliskie stosunki.
Po tym jak Rothstein został zamordowany w 1928
r.
to właśnie Lansky i Luciano razem wprowadzili jego pomysły w życie, choć to
Lansky był osobą, która opracowała główne elementy przedsięwzięcia i umożliwiła
jego funkcjonowanie. To właśnie on wprowadził główne żydowskie grupy
przestępcze, takie jak Purple Gang z Detroit, do Narodowego Syndykatu Przestępczego,
a także naciskał na Luciano w sprawie zachowania tej nazwy oraz pewnych
sycylijskich prawideł. Wskazywał, że "nikt nie wchodzi do salonu i nie pyta
o samochód produkcji firmy bez marki - trzeba dać ludziom
coś, czego mogą się trzymać" Lansky stworzył też Murder Inc., by ułatwić
utrzymanie się przy władzy.
Luciano uznawał Lansky'ego za "największy mózg"
i człowieka, który "widział, co jest za rogiem". Meyer pomógł we
wprowadzeniu amerykańskiej mafii w świat hazardu i narkotyków, przewidując,
że wcześniej czy później profity wynikające z prohibicji muszą się skończyć,
Jego zdolność do myślenia i planowania uczyniła z niego również doradcę
zaprzyjaźnionych mafijnych szefów, który uczył ich prania pieniędzy po uwięzieniu
Capone'a za malwersacje podatkowe. Był pierwszym gangsterem, który, w 1934 r.
założył konto bankowe w Szwajcarii, a także pierwszym, który wszedł w
posiadanie zagranicznego banku. Uprzywilejowana pozycja Lansky'ego oraz jego
nieprawdopodobne dziedzictwo spowodowane były tym, że po 1933 r. uzyskiwał
dla syndykatu zyski większe niż ktokolwiek inny.
Lansky zachował swą główną rolę w
prowadzeniu Narodowego Syndykatu Przestępczego aż do 1970 r., kiedy przeszedł
na "emeryturę". Jak na ironię, unikając rozgłosu przez wszystkie
najistotniejsze lata swej kariery, już w 1972 r. - kiedy to został wydalony z
Izraela - postawiono mu zarzuty kryminalne. Po tym jak w 1974 r. został uznany
za niewinnego w procesie o unikanie płacenia podatków, FBI ostatecznie
zrezygnowało z prób posłania go za kratki. Jeden z agentów Biura skomentował
to słowami: "To geniusz. Byłby prezesem General Motors, gdyby tylko
zdecydował się żyć uczciwie". Do czasu jego śmierci w 1983 r. legalne
interesy Lansky'ego osiągnęły wartość przeszło 400 min dolarów. Nikt nie
wie, ile miał na swych szwajcarskich kontach.
* David Southwell "Historia przestępczości zorganizowanej", 2009
O mafii polskiej
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Dutch National Team Pre Game SessionCrime Always PaysCrime Fighter Scofflaws & ScoundrelsCD4007 national1106220950300622 6 minute english cyber crimeBee Gees Crime Of PassionDr Dre NationowlHate Crime 05więcej podobnych podstron