%7ńi~ek: Pieniądz to piąty żywioł
Slavoj %7ńi~ek
19.05.2009
Slavoj %7ńi~ek
19.05.2009
Jedyną zaskakującą rzeczą w kryzysie, który dotknął w 2008 r. rynki finansowe, było to, jak łatwo
wszyscy uwierzyli, że nie dało się go przewidzieć - grom z jasnego nieba. Przypomnijcie sobie
wszystkie demonstracje regularnie towarzyszące waszyngtońskim spotkaniom MFW i Banku
Światowego: protestujący poruszali nie tylko typowe antyglobalistyczne motywy (rosnący wyzysk
krajów Trzeciego Świata itd.), ale również krytykowali banki, które tworzyły złudzenie wzrostu,
grając fikcyjnymi pieniędzmi. Widzieli zbliżającą się katastrofę.
Nie tylko ekonomiści tacy jak Paul Krugman i Joseph Stiglitz ostrzegali przed zagrożeniami i
mówili jasno, że ci, którzy obiecują niekończący się wzrost, nie zdają sobie sprawy z powagi
sytuacji: w 2004 r. demonstrantów ostrzegających przez załamaniem finansowym było tak wiele, że
waszyngtońska policja musiała zmobilizować osiem tysięcy dodatkowych policjantów i sprowadzić
sześć tysięcy kolejnych z Maryland i Virginii.
Piąty element: Kapitał
Kiedy walczymy z AIDS, głodem, brakiem wody pitnej, globalnym ociepleniem itd., to choć
uznajemy te problemy za palące, zawsze mamy czas na zastanowienie, odłożenie decyzji w czasie
(przypomnijcie sobie najważniejszą konkluzję obwołanej sukcesem ostatniej konferencji
klimatycznej na Bali: ustalono, że kolejne spotkanie odbędzie się za dwa lata, by kontynuować
rozmowy& ). Jednak w przypadku kryzysu finansowego bezwarunkowo trzeba było działać
natychmiast. W mgnieniu oka znaleziono niewyobrażalne sumy.
Ocalenie zagrożonych gatunków zwierząt, ocalenie planety przez globalnym ociepleniem, ludzi
umierających z powodu braku funduszy na leczenie, ocalenie głodujących dzieci& to wszystko
może trochę poczekać, ale wezwanie Ratować banki! jest bezwarunkowym imperatywem, który
skutecznie domaga się natychmiastowego działania. Wybuchła panika, natychmiast zawiązała się
ponadnarodowa koalicja, natychmiast zapomniano o wszystkich urazach, byle tylko uniknąć
KATASTROFY.
Realizując zasadę ustalania jednego stanowiska obu partii amerykańskich w trudnych sprawach, de
facto zawieszono tam demokratyczne procedury. Bush, McCain i Obama szybko połączyli siły,
tłumacząc zagubionym kongresmanom, że nie ma czasu na długie demokratyczne debaty - to stan
wyjątkowy, trzeba działać szybko&
Nie zapominajmy też, że niewiarygodnie olbrzymią sumę pieniędzy wydano nie na jakieś realne
cele, ale głównie na odbudowanie zaufania rynków - chodziło o kwestię wiary!
Czy potrzebujemy jeszcze jakiegoś dowodu na to, że to Kapitał jest tym, co Realne w naszym
życiu? To właśnie potrzeby Kapitału są dużo bardziej bezwzględne niż nawet najbardziej palące
potrzeby naszej rzeczywistości społecznej czy przyrodniczej. Josip Brodski udzielił swego czasu
odpowiedzi na mistyczne poszukiwania piątego żywiołu , kwint-esencji naszej rzeczywistości:
Oprócz powietrza, ziemi, wody i ognia to pieniądz jest piątą naturalną siłą, z którą najczęściej
musi się liczyć człowiek .
Błąd Greenspana nie polegał po prostu na tym, że przecenił racjonalność podmiotów rynkowych,
tzn. ich zdolność do oparcia się krótkoterminowej pokusie szalonej spekulacji. Zapomniał raczej
ująć w swoich rachunkach, że spekulanci (całkiem racjonalnie) będą skłonni ryzykować, ponieważ
wiedzą, że w razie wpadki i tak państwo pokryje koszty (co się właśnie stało).
Tymczasem to, co jest dobre dla Wall Street, wcale nie musi być dobre dla Main Street, czyli
zwykłych ludzi. Main Street nie przeżyje, jeśli na Wall Street sprawy nie będą dobrze szły i już ta
asymetria daje z góry przewagę Wall Street. Przypomnijmy sobie klasyczny argument teorii
skapywania [trickle-down] przeciw redystrybucji (np. za pomocą progresywnej i wysokiej stawki
podatkowej) - zamiast czynić biednych bogatymi, czyni ona bogatych biedniejszymi.
To podejście wcale jednak nie jest wrogiem wszelkich interwencji państwa. Chodzi o to, że bez
sensu jest bezpośrednie pomaganie biednym - potrzebujemy za to interwencji pomagających
jeszcze bardziej wzbogacić się bogatym. A potem profity automatycznie spłyną w dół& Dziś
oznacza to przekonanie, że jeśli rzucimy dostatecznie dużo pieniędzy na Wall Street, coś w końcu
skapnie również na Main Street, pomoże robotnikom i właścicielom domów. Innymi słowy, jeśli
chcesz, żeby ludzie mieli pieniądze na budowę, nie dawaj ich do ręki im, ale tym, którzy udzielają
im pożyczek.
Pod koniec 2008 r. grupa badaczy z uniwersytetów Cambridge i Yale, która studiowała
prawidłowości zachorowań na gruzlicę w ostatnich dziesięcioleciach w Europie Wschodniej,
opublikowała wyniki swoich badań. Po przeanalizowaniu danych z ponad 20 państw naukowcy
ustalili wyrazną korelację między pożyczkami udzielanymi tym państwom przez MFW a wzrostem
liczby zachorowań na gruzlicę. Kiedy tylko pożyczki się kończyły, liczba zachorowań spadała.
Wyjaśnienie tej pozornie dziwnej korelacji jest bardzo proste: warunkiem udzielenia pożyczek było
wprowadzenie przez te państwa dyscypliny finansowej (czyli redukcji wydatków publicznych), a
pierwszą ofiarą środków, które miały uzdrowić finanse , były wydatki na publiczną służbę
zdrowia. W ten sposób otwierano pole dla organizacji humanitarnych, które mogły ubolewać nad
katastrofalnym stanem usług zdrowotnych w tych krajach i oferować pomoc charytatywną.
Toksyczny Blizni
W tym kontekście trzeba podjąć ponownie temat miłości blizniego. Dziś de facto coraz bardziej
oddalamy się od blizniego. Nawet akcje charytatywne służą trzymaniu bliznich na dystans.
Możemy kupić sobie odpust, zamiast skonfrontować się realnie z problemami społecznymi. Nic
dziwnego, że znów popularny staje się temat osób toksycznych . W sposób charakterystyczny dla
postmodernizmu przymiotnik toksyczny obejmuje cały szereg właściwości należących do
kompletnie różnych poziomów (natury, kultury, psychologii, polityki).
Toksyczny podmiot może być śmiertelnie chorym imigrantem, którego trzeba poddać
kwarantannie; terrorystą, którego śmiercionośne plany trzeba pokrzyżować i którego miejsce jest w
Guantanamo; fundamentalistycznym ideologiem, którego trzeba uciszyć, bo sieje nienawiść;
rodzicem, nauczycielem lub księdzem, który molestuje i wykorzystuje dzieci& Jeśli pójdziemy za
tą logiką do samego końca, okaże się, że toksyczny jest Blizni jako taki, ponieważ nie jesteśmy w
stanie urefleksyjnić otchłani jego pragnienia.
A zatem ostatecznym celem wszystkich reguł kierujących relacjami międzyludzkimi jest poddanie
kwarantannie lub przynajmniej zneutralizowanie tego toksycznego wymiaru, sprowadzenie
Blizniego do poziomu zwykłego sąsiada. Wszyscy kochamy naszych sąsiadów, ale nie chcemy, aby
byli toksyczni, tak jak lubimy pić kawę bez kofeiny, piwo bez alkoholu, colę bez cukru&
Uwaga na demokrację po włosku
Dziś być może najbardziej postępowymi krajami są Włochy i Polska, oczywiście nie w tym sensie,
że są najbardziej rozwinięte. Po prostu pokazują, w którym kierunku rozwija się świat.
Upraszczając, możemy powiedzieć, że w Polsce lewica odeszła w niebyt i wybór sprowadza się do
oświeconego, liberalnego kapitalizmu w wydaniu Donalda Tuska oraz populizmu braci
Kaczyńskich. Włochy poszły jeszcze krok dalej. Tam Berlusconi jest jednocześnie i jednym, i
drugim. Ci, którzy jeszcze wierzą w demokrację, powinni przyjrzeć się temu, co się dzieje we
Włoszech.
Jak gdyby czyniąc ironiczny ukłon w stronę teorii Giorgio Agambena, włoski rząd ogłosił w lipcu
2008 r. stan wyjątkowy, aby uporać się z problemem Blizniego w formie, jaką przyjmuje on dzisiaj
w Europie Zachodniej: chodzi o napływ nielegalnych imigrantów z północnej Afryki i Europy
Wschodniej. Następnie rozmieścił 4 tys. uzbrojonych żołnierzy, by kontrolowali strategiczne
punkty w dużych miastach (stacje kolejowe, centra handlowe), a tym samym podnieśli poziom
bezpieczeństwa publicznego. Podobno są plany, by użyć wojska dla ochrony kobiet przed
gwałtami& Warto zauważyć, że stan wyjątkowy wprowadzono bez jakiegoś wielkiego halo: życie
toczy się normalnym rytmem&
Czy właśnie nie do tego zmierzają kraje rozwinięte na całym świecie? Ta lub inna forma stanu
wyjątkowego jest akceptowana jako niezbędny środek przeciw zagrożeniu terrorystycznemu czy
przeciw imigrantom.
Jak w rzeczywistości wygląda taki stan wyjątkowy? Pewien incydent z 20 września 2007 r. jest w
tej mierze wielce wymowny. Tego dnia sąd na Sycylii oskarżył siedmiu tunezyjskich rybaków o
przestępstwo polegające na uratowaniu 44 afrykańskich imigrantów od pewnej śmierci w morzu. Za
pomoc i współudział w nielegalnej imigracji oskarżeni otrzymali wyroki od roku do15 lat
pozbawienia wolności.
7 sierpnia rzucili kotwicę na szelfie jakieś 30 mil na południe od wyspy Lampedusa niedaleko
Sycylii i poszli spać. Obudziły ich krzyki i zobaczyli tonący ponton wypełniony całkowicie
wygłodniałymi ludzmi, wśród których były kobiety i dzieci. Kapitan zdecydował o odstawieniu
rozbitków do najbliższego portu na Lampedusie. Tam też aresztowano całą załogę.
Wszyscy obserwatorzy zgadzają się, że prawdziwym celem tego absurdalnego procesu jest
zastraszenie załóg innych łodzi. Nie podejmowano żadnych akcji przeciw rybakom, którzy w
podobnej sytuacji odpychali imigrantów kijami i pozwalali im utonąć. Incydent ten pokazuje, że
Agambenowskie pojęcie homo sacer, człowieka wyjętego spod prawa, którego można bezkarnie
zabić, działa w samym środku Europy. Ta sama Europa mieni się ostatnim bastionem praw
człowieka i pomocy humanitarnej i stawia się w opozycji wobec nadużyć popełnianych przez Stany
Zjednoczone w wojnie z terroryzmem.
Czy sposób, w jaki nasze rządy zajmują się zagrożeniem ze strony imigrantów , nie przypomina
tak zwanego rozsądnego antysemityzmu ? Jego formułę zaproponował w 1938 roku Robert
Brassilach, sam uważający się za rozsądnego antysemitę :
Pozwalamy sobie na oklaskiwanie w kinie Charlie Chaplina, pół-Żyda; na wielbienie Prousta, pół-
Żyda; na oklaskiwanie Yehudi Menuhina, Żyda; a głos Hitler niesie się na falach radiowych
nazwanych nazwiskiem Żyda Hertza. [& ] Nie chcemy nikogo zabijać ani organizować żadnych
pogromów. Uważamy jednak, że najlepszym sposobem zapobieżenia nieprzewidzianym aktom
odruchowego antysemityzmu jest właśnie urządzenie antysemityzmu rozsądnego.
Choć rządy odrzucają bezpośredni populistyczny rasizm jako nierozsądny i nie do przyjęcia
wedle naszych demokratycznych standardów, promują rozsądnie rasistowskie środki
zapobiegawcze& Dzisiejsi Brassilachowie, z których niektórzy są nawet socjaldemokratami,
mówią nam: Pozwalamy sobie oklaskiwać afrykańskich i wschodnioeuropejskich sportowców,
azjatyckich lekarzy, indyjskich programistów. Nie chcemy nikogo zabijać ani organizować
pogromów. Uważamy jednak, że najlepszym sposobem zapobieżenia zawsze nieprzewidywalnym
wybuchom skierowanym przeciw imigrantom jest zorganizowanie rozsądnej ochrony przed
imigracją . Tak właśnie wygląda przejście od jawnego barbarzyństwa do barbarzyństwa z ludzką
twarzą.
Skrócona wersja wykładu wygłoszonego 12 maja na Uniwersytecie Warszawskim,
zorganizowanego przez Krytykę Polityczną z okazji wydania książki %7ńi~ek. Przewodnik Krytyki
Politycznej1.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Pięniądze to nie wszystko Golec uOrkiestra txtPieniądze to nie wszystko Golec Orkiestracis to pieniadzSlavoj Žižek Opór to kapitulacjaTo dzięki wam PreludiumThe Best Way to Get Your Man to Commit to Youczytaj to terazczytaj toCSharp Introduction to C# Programming for the Microsoft NET Platform (Prerelease)E Book Art Anime How To Draw Iria2 minutes to midnightwięcej podobnych podstron