NASZ PIERWSZY RAZ
Od owego wieczora, kiedy to w końcu odnalazłyśmy swoje szczęście minęło już pół roku. Jakże cudowny był to czas. Wspólne spacery, wycieczki do kina, ciągłe rozmowy. Wieczory kończące się namiętnym pocałunkiem i słowami "Śpij słodko" a potem wtulone w siebie grzecznie zamykałyśmy oczy i udawałyśmy, że śpimy.
Tak. Udawałyśmy. Bo z każdym dniem rosła w nasz żądza. Namiętność spełnienia w miłości fizycznej. Wiedziałam, że zbliża się TA chwila, kiedy połączymy się w miłosnym tańcu, który uniesie nas do gwiazd.
Widziałam to w jej spojrzeniu. Pożerała mnie wzrokiem. Wzrokiem mnie pieściła. W myślach robiłam dokładnie to samo. Z każdym dniem spędzonym z nią czułam to potężniej. Pragnęłam jej. Chciałam, aby nie tylko jej myśli należały do mnie. Chciałam mieć i jej ciało. Chciałam posiąść ją całą! Jednak powstrzymywała mnie od tego moja zwykła nieśmiałość. A ona też nic nie robiła.
Nie rozmawiałyśmy nigdy na ten temat. Chyba bałyśmy się zakłócić ten spokój i harmonię. Zrobić coś wbrew sobie nawzajem. Zrobić coś zbyt szybko... Ale i tak to zawsze było między nami. Ta iskra, to napięcie. Wrażenie, że czegoś jest za mało.
Kiedy wieczorem kładłyśmy się do łóżka, powietrze aż wrzało. Wystarczyło, że się do mnie przytuliła i mogłam poczuć jej oddech na swojej szyi. Jakże wtedy było trudno zapanować nad własnym oddechem! Miałam wrażenie, że za chwilę się rozpłynę. W tych chwilach chciałam się do niej odwrócić twarzą i powiedzieć: Weź mnie w końcu całą!. A jednak bałam się. Bałam się, że ona nie chce tego teraz - że nie jest gotowa. Tak więc zasypiałyśmy grzecznie z uczuciem niedosytu siebie nawzajem. A jednak to nie mogło trwać wiecznie.
Pewnego wieczora, gdy wróciłam do domu, zastałam stół nakryty jak do uroczystej kolacji. Dwa puste jeszcze talerze z rozłożonymi obok sztućcami, butelka wina, dwa kieliszki. Dwie palące się długie świece, nadające pomieszczeniu romantyczny nastrój. W mieszkaniu panował półmrok. Rozejrzałam się dookoła. Wszystko wyglądało wspaniale, ale gdzie była ona?
W pewnej chwili pojawiła się. Patrzyłam na nią i nie mogłam oderwać od niej wzroku. Wyglądała jak anioł. Jej kasztanowe, długie, kręcone włosy upięte były z tyłu głowy tak, że odsłaniały całą szyję. Jej błękitne oczy błyszczały dzisiaj bardziej niż zwykle. Na jej delikatnych ustach krył się mały uśmiech a jej twarz była lekko zaróżowiona. Była ubrana w jasną, długą sukienkę, która doskonale pasowała do jej opalonego jak zwykle ciała. Stałam jak zahipnotyzowana.
A ona podeszła do mnie, założyła mi ręce na szyję i pocałowała, a potem obdarowała mnie tym swoim pięknym uśmiechem, który zawsze sprawiał, że zapominałam o całym świecie.
- Cieszę się, że już wróciłaś - powiedziała po chwili i uśmiechnęła się po raz kolejny. Jeszcze raz rozejrzałam się dookoła, ale o nic nie zapytałam.
Widziała to, ale także nic nie powiedziała, tylko cały czas się uśmiechała tajemniczo. W tej chwili pokusa, aby wziąć ją od razu w ramiona, była ogromna. Pomyślałam sobie jednak, że tych kilka chwil i tak niczego nie zmieni. I tak czekałyśmy na to dosyć długo. Kilka czy nawet kilkanaście minut czekania nie zrobi różnicy. Poszłam więc do łazienki wziąć prysznic. Zwykle tak robiłam po pracy. W tej chwili jednak ta zwykła czynność nabrała jakiegoś niesamowitego znaczenia. Trudno by było to opisać słowami. W środku mnie odczucia się pomieszały. Ogromna radość i podniecenie z niepokojem "a co będzie jeśli...?!".
Gdy wychodziłam z łazienki miałam mętlik w głowie. Trwało to do momentu, gdy ujrzałam ją po raz kolejny tego wieczora ze słodkim uśmiechem na twarzy. Ten widok rozwiał czarne chmury nad moim wyobrażeniem tego, co za kilka chwil się wydarzy. Niepokój przestał istnieć. Liczyła się tylko ona.
Zasiadłyśmy do stołu. Posiłek był bardzo smaczny a czas przy nim spędzony upłynął nam bardzo miło mimo że nie wypowiedziałyśmy ani jednego słowa. Ale tak naprawdę cisza była tylko pozorna. Po prostu tym razem do rozmowy nie użyłyśmy słów. Rozmawiałyśmy spojrzeniami, uśmiechami, delikatnymi - niby to przypadkiem - dotykami przez stół i pod stołem. Tymi gestami powiedziałyśmy sobie chyba więcej niż kiedykolwiek. Takie miałam wrażenie.
Po zakończonym posiłku wstała , podeszła do stojącej niedaleko wieży i włączyła spokojną, wolną, nastrojową muzykę. Potem spojrzeniem zaprosiła mnie do tańca. Zrozumiałam to zaproszenie bez problemu.
Podeszłam do niej i ją objęłam. Przez chwilę tańczyłyśmy, patrząc sobie w oczy. Potem jednak ona się wtuliła we mnie a ja w nią. Była to ważna chwila dla nas obu. Obie zdawałyśmy sobie sprawę z tego, że to, co się stanie za kilka sekund, może w jakiś sposób zmienić nasze dotychczasowe życie i nasze relacje. Był to moment na upewnienie się czy tego właśnie chcemy. Czy jesteśmy na to gotowe. Chwila wahania, aby niczego nie popsuć...
Obie jednak postanowiłyśmy, nie mówiąc tego na głos, zamknąć rozdział oczekiwania...
Po chwili poczułam jej usta na swojej szyi. Przez całe moje ciało przebiegł dreszczyk rozkoszy... Odchyliłam się trochę od niej, aby móc spojrzeć jej w oczy i powiedzieć, jak bardzo ją kocham. Nie zdążyłam jednak wypowiedzieć żadnego słowa, ponieważ ona przyłożyła mi palec do ust i rzekła ze spokojem w głosie i uśmiechem na twarzy:
- Cicho... Wiem... Ja ciebie też kocham... A teraz mnie całuj.
Nie musiała powtarzać tego dwa razy. Od dawna o tym marzyłam. Od
dawna tego pragnęłam. Chciałam wiedzieć, jak pachnie i smakuje każdy kawałek jej skóry... Jak jej ciało będzie reagowało na moje pieszczoty...
A jednak zaczęłam dosyć powoli... Bynajmniej nie dlatego, że znów powstrzymywała mnie od tego moja zwykła nieśmiałość. Nie. Teraz nieśmiałość przestała istnieć. Wiedziałam, że za kilka chwil ONA będzie całkowicie moja. Wiedziałam, że pragnie, aby to uczucie niedosytu, które przez pół roku nam towarzyszyło, zostało w końcu zaspokojone. Chciałam jednak także, aby każda chwila z tego przeżycia utkwiła mi... Nam obu... Na zawsze w pamięci. Ten NASZ pierwszy raz... Jedyny... Niepowtarzalny... Bo właśnie pierwszy...
Delikatnie, powoli zdjęłam jej spinkę, którą upięte były jej włosy, aby potem móc w nich zatopić swoją twarz... Tak cudownie pachniały... Tym zapachem mogłabym rozkoszować się całą wieczność, a jednak nie... Wiedziałam, że ona czeka na dalszy mój ruch...
Zaczęłam całować jej ucho, schodząc niżej. Do szyi... Usłyszałam jej ciche westchnienie, które zapewne oznaczało małe zniecierpliwienie.
Nie myliłam się, bo chwilę potem wzięła moją rękę i przyłożyła ją do swojej piersi... Jakby tym samym mówiła: "Nie bój się mnie dotykać... Przecież wiesz, że tego właśnie chcę".
W tamtej chwili,czując pod swoją dłonią kształt jej jędrnych piersi, wiedziałam że muszę... że chcę zdjąć z niej tę sukienkę. Że jest ona dla nas przeszkodą, której jak najszybciej trzeba się pozbyć.
Nawet nie wiem jak, ale po chwili stałyśmy już naprzeciwko siebie całkowicie nagie... Ona była tak oszałamiająco piękna... Z jednej strony taka bezbronna, niewinna i delikatna a z drugiej kusząca i prowokująca swoim wzrokiem i uśmiechem zachęcającym do dalszego działania.
Nie mogłam już tylko na nią patrzeć. Zaczęłam ją całować. Najpierw delikatnie w usta... Potem pocałunek stał się bardziej namiętny i energiczny... W międzyczasie moje ręce błądziły po jej plecach aż w końcu spoczęły na pośladkach... Jej oddech na chwilę stał się nierównomierny...
Wzięłam ją za rękę i podprowadziłam do łóżka. Usiadłam na jego krańcu a ona stanęła przede mną, pomiędzy moimi nogami... Jej piersi były na wyciągnięcie moich ust.. .Jakże mogłabym przepuścić taką okazję do posmakowania ich?! Delikatnie zaczęłam pieścić jej sutki językiem... Ona wygięła się lekko do tyłu i jęknęła z rozkoszy...
Po chwili jej sutki stały się twarde... Gotowe na dalsze moje pieszczoty... Zaczęłam je ssać, lizać, pociągać delikatnie ustami... Słyszałam jej nierównomierny oddech i coraz szybsze bicie serca... Jej podniecenie stało się i moją rozkoszą... Czułam, że sama robię się wilgotna...
Nie przestawałam pieścić jej piersi... Jedną swoją ręką gładziłam ją po pośladkach a drugą dotykałam wewnętrznej strony jej ud... Coraz bardziej zbliżając się do jej Doliny Rozkoszy... Czułam, że jest już gotowa...
Ale jeszcze nie... Jeszcze nie teraz... Chciałam się dłużej zachwycać tym, jak jej ciało reaguje na moje pieszczoty... Aby na zawsze zapamiętać ten widok...
Na chwilę przerwałam... Popatrzyła na mnie trochę zaskoczona a jednocześnie z jakimś małym wyrzutem, a ja się tylko tajemniczo uśmiechnęłam... "Nie, to jeszcze nie koniec. To dopiero początek" - pomyślałam sobie w tamtym momencie, ale nie powiedziałam tego na głos. Trochę niepewności nie zaszkodzi...
Wstałam... Delikatnie popchnęłam ją na łóżko... Swoim ciałem położyłam się na niej... Wsunęłam jedno udo pomiędzy jej nogi... Cały czas ją całując... Najpierw w usta, potem w szyję... Ona swoimi rękoma zaczęła gładzić mnie po plecach... Fala gorąca przeszła po moim ciele... Zniżyłam się, aby znowu zająć się jej piersiami... Całe jej ciało tak cudownie smakowało... Pachniało... Wyginało się...
Zeszłam niżej i zaczęłam całować jej pięknie opalony brzuszek... A potem jeszcze niżej...
Zaczęłam językiem drażnić jej łechtaczkę... Po jej szybkim oddechu, po wydawanych przez nią cichych odgłosach, po tym, jak jej mięśnie napinały się i rozluźniały, wiedziałam, że już niedużo jej brakuje, aby znalazła się dokładnie tam, gdzie chciałam ją zaprowadzić tego wieczora... W krainie rozkoszy...
Z powrotem znalazłam się swoimi ustami obok jej piersi...Wsunęłam delikatnie swój palec w jej wilgotną, cieplutką dziurkę... Poczułam jak jej uda na moment zaciskają się...
W tej chwili ujęła delikatnie moją twarz swoimi rękoma i spojrzała mi głęboko w oczy, jakby chciała powiedzieć " TAK! Właśnie na to czekałam... Właśnie tego pragnę ... TU I TERAZ WEŹ MNIE CAŁĄ ................ JESTEM TWOJA..."
Zaczęłam coraz szybciej, impulsywniej pieścić jej piersi... Mój paluszek ruszał się szybciej, zwinnej... Jej coraz głośniejsze wzdychania... Coraz bardziej naprężające się ciało... Zaciskające się uda dawały znać, że już nie długo znajdzie się na granicy rozkoszy.
W pewnym momencie wydała z siebie okrzyk niczym nietłumionego szczęścia... Widziałam, jak jej całe ciało zaczyna drżeć... Czułam jak mięśnie jej szparki zaciskają się na moim palcu... Jakby już nigdy nie chciała go stamtąd wypuścić... Byłam bardzo szczęśliwa, że mogłam dać jej tę rozkosz... Mojemu kochanemu Aniołkowi... Mojej Bogini...
Po kilku chwilach ona podniosła mnie i położyła na łóżku. Zamieniłyśmy się miejscami... Już nie mogłam się doczekać, jak ona zareaguje na mnie... Czy spodoba się jej mój smak, zapach, cała ja ...?
Teraz ona zaczęła pieścić moje piersi, które stawały się coraz twardsze... moją szyję... Delikatnie, powoli schodząc niżej do mojej muszelki... powoli...
Ten czas zatrzymał się dla mnie... Dla nas obu stanął w miejscu... Było tak cudownie...
Czułam się tak, jakbym znalazła się w niebie... Każdy jej dotyk dostarczał tyle przyjemności... Myślałam, że oszaleję... Pomieszanie zmysłów... I w pewnej chwili ta ogromna fala rozkoszy, która przepłynęła przez całe moje ciało z taką siłą, że przez moment byłam poza stanem świadomości... O, tak! Wiedziałaś, Kochanie, jak dać mi prawdziwą rozkosz...
Nigdy tego nie zapomnę... W końcu należałyśmy całe do siebie... Byłyśmy prawdziwą jednością...
Potem wtuliłyśmy się w siebie... Zmęczone, ale jakże szczęśliwe... Zamknęłyśmy swe oczka i z rozpromienionymi twarzami usnęłyśmy...
Warto było tyle czasu czekać... Z całą pewnością...
Azika
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
NASZ PIERWSZY RAZ, OSTATNI RAZ Ich TrojeOstre Opowiadania Erotyczne » Blog Archive » Nasz pierwszy razIch Troje Nasz pierwszy razNasz pierwszy taniec Boysb56Ten pierwszy raz32 2 Pierwszy raz z Przyjacielem od zawsze35 lat temu Polacy pierwszy raz sprzeciwili się PZPRpierwszy razpierwszy razzdarzylo mi sie to pierwszy razBayer Full Pierwszy razpierwszy razPierwszy raz Kasia Wilkstaniszkis pierwszy raz staralam sie byc dobraTwój pierwszy razKasia Wilk Pierwszy raz2004 05 Tworzenie modułów jądra – ten pierwszy raz [Programowanie]więcej podobnych podstron