00:01:00:NOC NA ZIEMI
00:04:26:Tak?
00:04:30:O cześć. Już wylądowałam.
00:04:33:Właśnie przed chwilą wysiadłam z samolotu.
00:04:36:nawet nie doszłam do terminalu.
00:04:40:Co się stało?
00:04:45:Debile! Gdzie was wcięło?
00:04:48:Jeden samolot już nam uciekł,|a za chwilę ucieknie następny.
00:04:51:Przez was mnie wyleją,|pospieszcie się.
00:04:55:Należy się 30 dolców.
00:04:59:Reszty nie trzeba.
00:05:02:Ruszcie sie do cholery!|Co robisz!
00:05:05:Czy do was coś dociera!?|Do licha nie jestem waszą niańką!
00:05:19:Dobrze zatelefonuję do niego.
00:05:22:Obiecuję, że zadzwonię,|jak tylko odbiorę bagaże.
00:05:25:Nie mogę się już doczekać.|Dzięki.
00:05:57:Tu Corky, wóz 36.|Szef kazał mi się odezwać.
00:06:08:Mówi Victoria Snelling.|Czy zastałam Pana Pitta?
00:06:11:Naturalnie, zaczekam.
00:06:38:Cześć Ray. Tu Corky.|Miałam zadzwonić.
00:06:41:Stoję przed lotniskiem.
00:06:44:Nie wiem dokładnie,|jestem tu pierwszy raz.
00:06:51:Wszystko gra,|tyle że wóz ledwo zipie.
00:06:55:Dziś sama wymieniałam świece.
00:07:01:Niech Salles weźmie się do roboty.
00:07:04:Bo, do cholery, nie ja jestem twoim mechanikiem.
00:07:13:Larry, mówi Victoria.
00:07:18:Jestem na lotnisku stąd ten hałas.
00:07:21:Czekam na bagaż.
00:07:27:Mam nadzieję, że spodobała ci się aktoreczka,|którą ci ostatnio podesłałam.
00:07:31:Nie, wszystko w porządku.
00:07:34:Dostałam bombowy napiwek od jakiś muzyków.
00:07:38:Słyszałeś coś o zespole "Naczynia"?
00:07:42:Słuchaj mam świetne taśmy z nagraniami|fantastycznych, młodziutkich aktorek.
00:07:48:Nie tylko z Nowego Jorku.|Chicago, Mineapolis...San Francisco.
00:07:56:Wszystkie nieznane.|Naturalnie są boskie.
00:08:02:Mnie...mnie...
00:08:06:Mnie podobają się wszystkie.
00:08:08:Będziesz miał w czym wybierać.|Chcesz je zobaczyć?
00:08:12:Wpadnę do siebie i zaraz przyjeżdzam.
00:08:15:Obejrzymy je razem.|Co ty na to?
00:08:19:Złapię jakiś kurs i wracam do centrum.
00:08:22:Spokojnie, na pewno któraś ci się spodoba.
00:08:25:Spoko szefie.
00:08:27:Nie myśl o tym.|Za parę minut się zobaczymy.
00:08:29:Słuchaj Ray nie jestem dzieckiem.
00:08:34:Cholera!
00:08:38:Szuka Pani taryfy?
00:08:42:-Na to wygląda.|-To już Pani znalazła.
00:08:47:-Jesteś kierowcą taksówki?|-Taa.
00:08:50:No cóż... niby czemu nie.
00:09:18:Ostrożnie proszę.|Czuję się uczuciowo związana z tą walizką.
00:09:23:Nie ma sprawy.
00:09:31:To wezmę ze sobą.
00:09:37:Dziękuję.
00:09:42:Chwileczkę...|ta noga będzie mi jeszcze potrzeba.
00:09:45:Przepraszam.
00:09:48:-Już?|-Tak.
00:10:01:Niech to szlag.
00:10:03:Co się stało?
00:10:06:Nic...
00:10:08:Dokąd?
00:10:11:Beverly Hills.
00:10:49:6-5-4...|6-5-4...9...
00:10:53:Do licha.
00:10:56:O co chodzi?
00:10:58:Zostawiłam w walizce notes z telefonami.|Będziemy musiały się zatrzymać.
00:11:02:-Jest w książce?|-Naturalnie.
00:11:05:To hotel.|Dzwoniłam tam setki razy.
00:11:10:Dziekuję.
00:11:12:Nie ma sprawy.|Tylko proszę zwrócić, kiedy Pani skończy.
00:11:16:-Poradzisz sobie bez niej?|-Spoko.
00:11:38:Proszę z pokojem 216.
00:11:41:Caryl.|Tu Victoria.
00:11:45:Tak. Rozmawiałam z nim.
00:11:49:Jak zwykle wścieka się i rzuca mięsem.
00:11:52:Nie wiem już jak go zadowolić.
00:11:55:Wysłałam mu dziesięć świetnych aktorek.
00:11:58:Sześć była naprawdę rewelacyjnych.
00:12:01:Ale on chce coraz młodsze.
00:12:04:Teraz szuka 18-latki bez żadnego doświadczenia,|ale z instynktem spadochroniarza.
00:12:09:To nie człowiek, to android.
00:12:16:Muszę wpaść do niego z taśmami.
00:12:25:Byłam dziś umówiona na kolację|z Peterem i Cherry, ale...
00:12:30:Przepraszam Cię na chwilę.
00:12:35:Mogłaby Pani to wyłączyć?
00:12:40:-Jasne.|-Dziękuję.
00:12:44:Co za piekielny dzień.|Na czym to skończyłam?
00:12:48:Acha. Uprzedź ich proszę,|że nie będę mogła przyjść.
00:12:52:Dzięki.
00:12:54:Były do mnie jakieś wiadomości?
00:13:09:Dzwonił Kincate?
00:13:12:Jesteś pewna.
00:13:23:Dobra porozmawiamy jutro.|Świetnie.
00:13:52:Ten Kincate to pani chłopak?
00:13:56:Tak jakby.|
00:13:59:Tak przynajmniej sądzę.
00:14:04:Z facetami trudno czasem wytrzymać,|ale bez nich jeszcze gorzej.
00:14:10:To prawda.
00:14:13:Dziękuję za książkę.
00:14:50:W zimie szybko się ściemnia prawda?
00:14:55:Jazda w nocy nie robi Pani różnicy?
00:14:58:A czemu miałoba robić.
00:15:00:Dla mnie to nie lada kłopot.|Mam kurzą ślepotę.
00:15:03:Tego się dostaje na starość?
00:15:06:Raczej nie.
00:15:09:Wiek nie gra tu żadnej roli.|Mam to od urodzenia.
00:15:23:Ja piórkuję.|Niech to szlag!
00:16:00:Dziękuję.
00:16:12:Wiem, że to nie moja sprawa,|ale chyba za dużo palisz.
00:16:17:Być może.
00:16:22:Widzę, że praca taksówkarza|sprawia ci nie lada frajdę.
00:16:25:Cholerną.
00:16:27:Chciałam powiedzieć, że to...|wdechowa robota.
00:16:32:To o tym marzyłaś?
00:16:35:O jeżdżeniu taksówką?
00:16:38:Co w tym złego?
00:16:41:Nic. Przepraszam, nie chciałam,|żeby to tak zabrzmiało.
00:16:58:Szczerze mówiąc|nie chcę być taksiarzem.
00:17:04:A kim?
00:17:06:-Mechanikiem.|-Mechanikiem?
00:17:10:W zasadzie wiem o tej pracy wszystko.|Obaj moi bracia są mechanikami.
00:17:14:Są ode mnie starsi.|Ale rozumie Pani ponieważ jestem dziewczyną...
00:17:17:muszę udowodnić,|że jestem w tym dobra.
00:17:22:A małżeństwo?|Rodzina?
00:17:25:Myślę naturalnie o rodzinie.
00:17:28:Chcę mieć wielu synów.
00:17:31:Żadnej dziewczynki?|One też są miłe.
00:17:38:Mogą być i dziewczynki.|To nie jest takie ważne.
00:17:41:Rzecz w tym jak znaleźć odpowiedniego ojca.
00:17:45:Otóż to.
00:17:51:Jestem wybredna|ale i wystarczająco cierpliwa.
00:17:55:Przynajmniej tak sądzę.
00:17:59:Muszę być cierpliwa,|bo w końcu
00:18:03:nie jest tak łatwo znaleźć odpowiedniego faceta.
00:18:06:Tego JEDYNEGO rozumie Pani.
00:18:11:-Może to będzie mechanik?|-Nie ważne kim będzie.
00:18:14:Byle by mnie kochał.|Z całego serca.
00:18:20:Taką, jaką jestem.
00:18:27:Wiem o czym marzysz.
00:18:31:Jak mówi konik|"Jezdem kim jezdem"
00:18:35:Niewątpliwie.
00:19:24:Tak?|Cześć Marty.
00:19:27:Tak rozmawiałyśmy.
00:19:30:Wiem czego oczekuje.|Słyszałam to setki razy.
00:19:34:Skoro chcesz,|powtórz to po raz kolejny.
00:19:39:Zapisz się na kurs jazdy|cholerny debilu!!!
00:19:52:Marty...
00:19:55:Chyba doznałam olśnienia w taksówce.
00:19:59:Tak w taksówce.
00:20:03:Nie mogę powiedzieć.
00:20:07:Zdradzę ci tylko, że mam pomysł.
00:20:12:Nie.|Właśnie dla tego nie wszystko ci mówię.
00:20:18:Przepraszam za ten chłodny ton.|Naprawdę jestem w stanie euforii.
00:20:21:Oddzwonię, jak tylko będę wiedziała coś więcej.
00:20:25:Na razie Marty.
00:20:28:Zbliżamy się od Beverly Drive.|Dokąd teraz?
00:20:32:Skręć w prawo w Beverly Court,|dalej prosto do Beverly Circle.
00:20:38:Kapuję.
00:20:51:Po lewej stronie.|Numer 971.
00:21:55:Mam zanieść bagaże do domu?
00:21:58:Nie, zostaw tutaj.
00:22:00:Dobra jest.|To moja działka.
00:22:22:Należą się 33 dolary.
00:22:26:-Zatrzymaj resztę.|-Dzięki.
00:22:31:Posłuchaj.|Chcę ci coś zaproponować.
00:22:33:Zdziwisz się, ale...
00:22:37:zajmuję się castingiem.
00:22:40:Czyli wyszukuję aktorów do filmów.
00:22:48:Obserwowałam cię.|I będę szczera - masz w sobie coś.
00:22:51:Poszukuję aktorki do roli,|która byłaby w sam raz dla ciebie.
00:22:55:To fantastyczna rola.
00:22:59:Możesz zostać gwiazdą.
00:23:02:-Tak od razu?|-Czemu nie.
00:23:06:Nie bardzo mi to pasuje.
00:23:09:Mam robotę i nie chciałabym jej stracić.
00:23:12:Nie chcę niczego spartolić,|rozumie Pani.
00:23:16:Cóż... nie musisz sie spieszyć z decyzją.
00:23:21:To poważna propozycja.
00:23:25:Chcę się upewnić, że rozumiesz co ci proponuję.
00:23:29:Jasne, ale ja jeżdzę taryfą.|To moja praca.
00:23:33:Mówiłam Pani,|że chcę być mechanikiem.
00:23:39:Do niczego cię nie zmuszam...
00:23:42:Próbuję tylko się upewnić,|że dobrze cię rozumiem.
00:23:46:Chcesz powiedzieć,|że nie masz ochoty zostać gwiazdą?
00:23:53:Dokładnie.
00:23:56:Mechanikiem możesz zostać zawsze.
00:23:59:Każdy chce być gwiazdą!
00:24:02:Proszę zrozumieć...|lubię filmy.
00:24:05:Wiem, że mówi Pani serio...
00:24:08:ale to nie jest życie dla mnie.
00:24:12:Na pewno setki dziewcząt marzą|o karierze gwiazdy, ale...
00:24:17:Nie wyraziłam się chyba dość jasno.
00:24:20:Zaplanowałam już swoje życie.
00:24:23:na razie wszystko idzie jak po masle.
00:24:31:-I nic tego nie zmieni?|-Nie.
00:24:38:Ale dziękuję za propozycję.
00:24:45:-Dzięki za napiwek.|-Nie ma sprawy.
00:24:50:-Powodzenia.|-Spoko.
00:25:30:Wypchaj się.
00:26:52:Taxi! Taxi!
00:27:03:Hej ty! Tutaj!
00:27:08:Co jest?
00:27:11:Do Brooklynu.
00:27:16:Chwila! Sukinsynu!|Zapamiętałem twój numer!
00:27:19:Złożę skargę!
00:27:22:Niech się któryś zatrzyma i zabierze mnie stąd!
00:27:25:Co jest grane!
00:27:28:Jaja sobie robią?
00:27:31:Forsa. O to im chodzi.
00:27:34:To jest mój bilet do domu.
00:27:39:Mam szmal.
00:27:41:Widzicie, mam szmal.
00:27:48:Pieprzcie się.
00:27:52:Nie sprzątniecie mi taryfy.|Spływać stąd.
00:28:01:Cholera o co tu chodzi?|Czyżbym stał się niewidzialny?
00:28:04:Cholera niech się któryś zatrzyma.|Dam wam autograf.
00:28:16:Jedziesz do Brooklynu?
00:28:19:Witaj. Jak się masz?
00:28:23:Chcę jechać do Brooklynu.
00:28:26:Wsiadaj.
00:28:28:Ekstra.
00:28:31:Wiesz jak dojechać do Brooklynu?
00:28:34:Do Brookland?|Ty mi powiedz.
00:28:41:Jedź prosto przez Broadway.|Dalej wyjaśnię ci po drodze.
00:28:51:Co jest?
00:28:54:Jesteś nowy?
00:28:56:Masz dźwignię na Parking.
00:28:58:Musisz przerzucić na Drive.
00:29:03:D jak Drive.
00:29:05:Przerzuć tę cholerną dźwignię.
00:29:08:D jak Drive. Rozumiem.
00:29:19:Co ty wyrabiasz?
00:29:28:Koleś co jest z tym wozem.
00:29:31:-To automat.|-Co ty pleciesz?
00:29:34:Co się dzieje?
00:29:37:Zatrzymaj się!
00:29:40:Do cholery zatrzymaj się!
00:29:47:Kurwa.
00:29:50:Co się stało?
00:29:52:To nie ma sensu.|Złapię inną taryfę.
00:29:56:Nie. Proszę.
00:29:59:Jesteś mój najlepszy klient.
00:30:02:Nie dojedziemy do Brooklynu,|bo nie umiesz prowadzić.
00:30:05:Chciałeś taksówkę i masz taksówkę.
00:30:08:Wiem że to taksówka,|ale chcę jechać inną taksówką.
00:30:15:Nie. To dla mnie bardzo ważne.
00:30:20:Jedziemy?
00:30:27:No dobra.
00:30:30:Pojadę do Brooklynu.|Razem pojedziemy.
00:30:33:Ale ja poprowadzę.|Ty będziesz pasażerem.
00:30:38:Zapłacę za kurs, ale będę prowadził.
00:30:42:Nie.
00:30:45:Jak to nie?
00:30:47:Nie wolno. Nie mogę.
00:30:50:Wolno. Jesteśmy w Nowym Jorku.
00:30:55:Dobra.
00:30:59:Nowy Jork.|Jestem nowy w Nowym Jorku.
00:31:03:Gdyby coś się stało, będę miał kłopoty.
00:31:06:Duże kłopoty.|Nie mogę sobie na to pozwolić.
00:31:09:Rozumiesz?
00:31:11:Wiesz o czym mówię?
00:31:14:Jedź ostrożnie.|Bardzo ostrożnie.
00:31:19:Spoko znam się na tym.
00:31:21:-Żadnych wypadków.|-Rozumie się. Żadnych wypadków.
00:31:28:Nikomu nie mów.
00:31:30:A komu niby mam powiedzieć?
00:31:32:Mogę stracić pracę, rozumiesz?
00:31:36:Jedźmy.
00:31:38:Chwila. Nie włączyłeś taksometru.
00:31:41:Do cholery najpierw musisz włączyć taksometr.
00:31:44:Wtedy gaśnie światełko na górze.
00:31:47:To znaczy, że jesteś zajęty.
00:31:49:Bo jestem, jestem zajęty.
00:31:52:Potem wrzucasz D. Kapujesz?
00:31:57:-Wiem.|-Uważaj na to co mówisz.
00:32:00:Ja wszystko rozumiem.
00:32:02:Wrzucasz na D jak Drive - jechać.
00:32:04:Spokojnie.
00:32:06:Cholera.
00:32:23:Ładnie tu.
00:32:27:Nowy Jork.|Ciarki przechodzą po plerach.
00:32:30:Tak trochę tu zimno.
00:32:33:Nie, nie. Mówię, że tu jest fajnie.|W dechę.
00:32:37:Rozumiem.|"W dechę" to znaczy dobrze.
00:32:41:Dokładnie.
00:32:50:Idzie nieźle.
00:32:55:Masz rację, ale my mówimy "nieźle grzeje".
00:32:58:Nieźle grzeje.
00:33:01:Bajer. Fajnie.
00:33:04:Nieźle grzeje. W dechę.
00:33:07:Spokojnie stary. Więcej luzu.
00:33:10:Mamy takie same czapki.
00:33:13:-Co takiego?|-Te same czapki.
00:33:16:Nie. Moja jest inna.
00:33:18:Taka sama.
00:33:20:-Jest inna.|-To jest inne tutaj.
00:33:23:Moja to ostatni krzyk mody.|Bajer.
00:33:26:Nauszniki są takie same.
00:33:29:Nie stary. Moja to szpan.
00:33:32:-Jak to szpan?|-Szpan.
00:33:34:-Co znaczy szpan?|-Bajer.
00:33:36:Szpan-czapka. Super.|Najnowszy model.
00:33:40:Dobre. Nieźle brzmi szpan-czapka.
00:33:50:Skąd właściwie jesteś?
00:33:53:Ze wschodnich Niemiec.
00:33:56:Ze wschodnich?
00:33:58:Tak. Z Drezna.|Blisko granicy z Czechosłowacją.
00:34:01:-Blisko czego?|-Czechosłowacji.
00:34:06:Praga to stolica Czechosłowcji.
00:34:12:-Zwiałeś?|-Nie. Pozwolili mi wyjechać.
00:34:17:Zostawiłeś rodzinę?
00:34:19:Nie mam rodziny.
00:34:27:Czym się zajmowałeś|zanim tu przyjechałeś?
00:34:30:Bo taksówkarzem na pewno nie byłeś.
00:34:33:Byłem klownem cyrkowym.
00:34:35:Nie chrzań.
00:34:38:Serio.|Pokażę ci.
00:34:56:Ja pierdzielę.|Jajcarz z ciebie stary.
00:35:07:Jak się nazywasz?
00:35:09:Helmut Grokenberger.|Samo zobacz. To ja.
00:35:13:Helmet?
00:35:15:Helmut.
00:35:19:-Tak Ci na imię?|-Tak.
00:35:22:To kompletny odpał, żeby dać komuś takie imię.
00:35:27:Po angielsku "helmet"|to coś co nosi się na głowie.
00:35:30:Rozumiesz? Hełm.
00:35:36:To tak jakby dać dziecku na imię abażur.
00:35:45:Abażur posprzątaj w swoim pokoju.
00:35:52:A jak tobie na imię?
00:35:55:-Yo-Yo.|-Co?
00:36:00:Yo-Yo. To moje imię.
00:36:10:Jak zabawka dla dzieci.
00:36:13:O czym ty gadasz?|To moje imię.
00:36:16:Jest taka zabawka dla dzieci.|Yo-Yo.
00:36:19:Jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
00:36:22:Niech ci będzie.|Ty jesteś Yo-yo, a ja Helmut.
00:36:25:Yo-Yo i Helmut.
00:36:27:W dechę.
00:36:55:Co?
00:36:58:Co ona tu kurwa robi?
00:37:03:Niech to szlag!
00:37:05:-Co się stało?|-Do licha!
00:37:11:Znowu to samo.|Jak zwykle się puszcza.
00:37:15:Co się dzieje?
00:37:21:Spokojnie Helmut zaraz wracam.
00:37:25:Angela!
00:37:28:Skąd się tu wziąłeś. Spadaj.|Daj mi spokój Yo-Yo.
00:37:31:-Co tu robisz?|-Nie twój interes.
00:37:34:Przestań porwiesz mi katanę.
00:37:37:Dokąd cię niesie?
00:37:40:Gówno cię to obchodzi.|Cymbał jesteś.
00:37:43:Imprezka tu, imprezka tam.|Ciągle balujesz.
00:37:46:-Nic ci do tego.|-Jesteśmy rodziną.
00:37:49:Odchrań się.
00:37:52:-Powinnaś być z mężem.|-On wie gdzie jestem bęcwale.
00:37:55:-Dotknij mnie jeszcze raz...|-Posłuchaj Angela.
00:37:58:Czego?
00:38:01:Na co się gapisz?|To sprawa rodzinna, spływaj.
00:38:05:Chodź ze mną Angela.
00:38:07:Puszczaj. Odwal się.|Gdzie mnie ciągniesz?
00:38:11:Do samochodu. Nie stawiaj się.
00:38:13:Odbiło ci. Puszczaj.
00:38:16:Wsiadaj!
00:38:18:-Wsiadaj!|-Zostaw mnie!
00:38:21:Właź do środka i przestań się drzeć.
00:38:24:-Puszczaj!|-Wsiadaj!
00:38:28:Nie zmuszaj mnie bym cię uderzył.
00:38:31:Przestań kopać!
00:38:36:Wypuść mnie. Debilu!
00:38:43:Masz jakiś problem?!
00:38:45:-Ty jesteś moim problemem.|A ty moim!
00:38:48:-Przestań. Uspokój się!|-Pierdol się gnoju!
00:38:51:Zamknij się!
00:38:53:Sam się zamknij!|Nie będziesz mi rozkazywał!
00:38:55:-Stul pysk!|-Ty stul pysk!
00:38:57:Cholera!
00:39:01:Wiesz na czym polega twój problem?|Masz dupę tam gdzie powinna być głowa.
00:39:08:Nie przejmuj się Helmut.|To sprawa rodzinna,
00:39:11:-Nie należysz do mojej rodziny!|-Jestem twoim szwagrem nie?
00:39:16:-Uspokój się!|-Przestań z tym "uspokój się"!
00:39:19:Jest bardzo ładna. Piękna.
00:39:22:Tak sądzisz?
00:39:25:-Dzięki.|-Nie ma za co.
00:39:31:Jak ci na imię?
00:39:33:Helmut.|Nazywa się hełmo-abażur. Czy coś w tym stylu.
00:39:36:Nie odzywaj się do mnie.
00:39:38:Nie, nie.|Nazywam się Helmut Grokenberger.
00:39:40:Proszę możesz sprawdzić.
00:39:45:Pięknie jadę z kretynem i klownem.
00:39:49:To prawda. Jestem klownem.
00:39:52:-To prawda Angela.|-Zamknij się!
00:39:55:Zaraz się przekonasz.|Helmut pokaż jej ten numer z fujarkami.
00:40:11:Kompletny odlot. Niezły z ciebie numer.
00:40:19:Widzisz. Mówiłem.
00:41:03:Helmut daj sobie z nią spokój.
00:41:06:Spójrz tylko przed tobą Most Brooklyński.
00:41:12:Piękny.
00:41:45:Jajcarz z ciebie.
00:41:51:Jestem kierowcą.
00:41:56:Może mi ktoś wyjaśni|co tu się dzieje do cholery.
00:41:59:O co ci chodzi?
00:42:02:Dlaczego to ty do licha|prowadzisz tę taryfę?
00:42:05:Co to za idiotyczne czapki?|Parodiujecie jakiś głupawy telewizyjny show?
00:42:09:Właśnie. Mamy takie same czapki.
00:42:12:Skończ już z tymi czapkami dobra.
00:42:15:Helmut jest nowy.|Jeździ jak potłuczony, więc go wyręczam.
00:42:19:Wyręczasz.
00:42:21:Wiesz co? Cholernie lubisz narzucać innym swoją wolę.
00:42:24:Jesteś jak zaraza.
00:42:26:Cicho bądź.
00:42:28:Co znaczy "Cicho bądź"?|Daruj sobie te teksty.
00:42:31:-Zamknij się.|-Sam się zamknij.
00:42:33:-Morda w kubeł. Stul pysk.|-Sam stul pysk.
00:42:36:Niech to szlag.
00:42:38:Jesteś kompletnym debilem yo-Yo.
00:42:41:Czytałaś to|"Proszę się oprzeć. Możliwość nagłego hamowania."
00:42:44:-Mogę zahamować w każdej chwili.|-Jeśli to zrobisz oberwiesz jak cholera.
00:42:49:-Twoje musi być na wierzchu, co?|-Tak.
00:42:52:-No właśnie.|-Dokładnie. Zawsze.
00:42:55:Cholera.
00:42:57:Nawijaj nie krępuj się.
00:42:59:Jeśli przestaniesz mnie zaczepiać,|to nie będziesz musiał mnie słuchać.
00:43:02:Zamknij jadaczkę, to nie będę tyle gadać|ty ciężki kretynie.
00:43:05:Jasne.
00:43:07:-Pieprz się.
00:43:10:Sama się pieprz. Wiesz kim jesteś?|Pieprzonym Che-Wawa gryzącym mnie po kostkach.
00:43:14:Lepiej uważaj bo ten mały piesek|zamierza ugryźć cię porządnie w dupę.
00:43:20:Cholera.
00:43:23:Pieprzyć, pieprzyć, pieprzyć...
00:43:27:Miła rodzinka.
00:43:29:To przez niego bo jest dupkiem.|To dupek.
00:43:32:Dupek rozumiesz!
00:43:36:Dupek.
00:43:51:Patrz Helmut podziwiaj Brooklyn.
00:43:56:Wspaniały.
00:43:59:Kurewska dziura.
00:44:01:Nie rzucaj tak mięsem Angela,|w końcu jesteśmy na własnych śmieciach.
00:44:04:To nie są moje śmieci.
00:44:09:Brookland.
00:44:38:Widzisz tu mieszkamy.
00:44:42:Nie dziekuję dupku.
00:44:44:-Przestań się rzucać Angela.|-Zamknij się!
00:44:51:Do widzenia Angela.
00:44:55:Żegnaj Abażur.
00:45:00:-Yo-Yo.|-Co?
00:45:02:Pierdol się.
00:45:12:Trzymaj.
00:45:17:Mógłbyś najpierw przeliczyć.|Powinieneś zawsze to robić.
00:45:22:Dlaczego?
00:45:33:Widzisz.
00:45:36:Tak. Dałeś mi torchę za mało.
00:45:39:Licznik wskazuje 13, a ja dalem tylko 12.
00:45:42:Właśnie.
00:45:47:-To Nowy Jork Helmut.|-Wiesz. Pieniądze...
00:45:51:...nie są dla mnie takie ważne.
00:45:54:Jestem klownem.
00:45:57:Pieniądze są potrzebne, ale nie one się liczą.
00:46:12:Wiesz jak wrócić na Manhatan?
00:46:16:-Nie.|-Cholera.
00:46:22:Jedź dokładnie tą samą drogą,|którą tu przyjechaliśmy.
00:46:26:Tam gdzie skręcaliśmy w prawo, dasz w lewo.
00:46:30:Tam gdzie skręcaliśmy w lewo, dasz w prawo.
00:46:33:Rozumiesz?
00:46:35:-Tak. Dwa razy w prawo.|-Nie, nie, nie.
00:46:38:Słuchaj uważnie Helmut.
00:46:41:Pojedziesz prosto, skręcisz w prawo i...
00:46:44:Pamiętasz tę główną aleję?
00:46:47:-Taką szeroką?|-Tak.
00:46:50:Zatrzymasz się tam i zapytasz kogoś.
00:46:53:Tak jest Panie Abażur.
00:46:58:Nie, nie stary to ty jesteś Abażur.
00:47:01:Ja jestem Abażur?|Dobra jestem Abażur.
00:47:10:Do zobaczenia Helmut.
00:47:16:D to Drive.
00:47:19:Dokładnie. D to Drive.
00:47:25:Naucz się angielskiego Helmut.
00:47:28:W prawo.
00:47:32:W prawo!|Helmut skręcaj w prawo!
00:47:40:Miła rodzinka.
00:47:52:W lewo czy w prawo?
00:48:15:Dwa razy w prawo.
00:48:18:>> Napisy pobrane z http://napisy.org <<|>>>>>>>> nowa wizja napisów <<<<<<<<
00:47:18:Nie... prosto.
00:50:25:Zrobiliśmy go w jajo.|Jest ugotowany.
00:50:27:Niezły z ciebie numer.
00:50:30:Mowa.|Pograliśmy z ambasadorem jak trzeba.
00:50:35:Mamy go an miękko.
00:50:38:-Trzeba to oblać. Szampanem.|-Tak jest szmpan.
00:50:41:Nabilśmy go w butelkę.
00:50:44:Co jest braciszku, jak jedziesz?
00:50:48:Uprzedzaliśmy cię żebyś uważał.|Nie wieziesz byle kogo.
00:50:51:Jesteśmy bardzo ważnymi osobistościami.
00:50:55:Gdybyś tylko wiedział|co wieziemy w tym neseserze.
00:50:58:Nie mów mu.
00:51:00:Ambasador Kamerunu chce nas widzieć rano| całych i zdrowych.
00:51:03:A ciebie nosi jak jaszczurkę.|Z prawa na lewo.
00:51:06:Myślisz że jesteś u siebie w buszu.
00:51:09:Nie jesteśmy raczej z tego samego buszu.
00:51:12:Jedź ostrożniej.
00:51:14:Czemu ci czarni braciszkowie przyjeżdżający do Francji|nie mają za grosz szacunku dla ludzi?
00:51:18:Słyszałeś, żeby powiedział "dobry wieczór"?
00:51:21:Słuchaj braciszku|gdzie cię tak wychowali?
00:51:24:W Togo?|W Gabonie?
00:51:27:Tylko nie mów, że z Kamerunie?|Może w Dakarze?
00:51:30:Chwila. Przyjrzę mu się z bliska.
00:51:33:Tylko, żeby cię nie kropnął.
00:51:36:Odnoszę wrażenie, że mógłby.
00:51:50:Z ta gębą wygląda mi|na przedstawiciela króla Beyanzeda.
00:51:54:Zdaje się że trafiłeś w dziesiątkę.
00:51:57:Wyglada mi na Beninczyka.
00:52:00:To na bank Beninczyk.
00:52:03:Braciszku?|Pochodzisz z Beninu?
00:52:08:Z Wybrzeża Kości Słoniowej.
00:52:12:Z Wybrzeża?
00:52:18:Oczy też pewnie ma z kości słoniowej.
00:52:21:Teraz wszystko jest jasne.
00:52:24:No cóż. Skoro jest z Wybrzeża Kości Słoniowej,|to wszystko jasne jak słońce.
00:52:27:Cztery razy przejechałeś na czerwonym świetle.
00:52:30:Jeśli masz kłopoty ze wzrokiem,|to nie jedź po nocy bez okularów.
00:52:33:Powinieneś zabierać okulary do pracy.
00:52:37:Uważaj jedziesz po chodniku.
00:52:41:Jak można dawać prawo jazdy takiemu ślepakowi?
00:52:46:Co ma znaczyć, że wszystko jest jasne?
00:52:48:Co jest jasne?
00:52:52:Pracuję od ósmej wieczorem do ósmej rano|i nie życzę sobie takich uwag w mojej taksówce.
00:52:56:W dupie mam waszego ambasadora.|Jasne?
00:52:59:Spokojnie. Pożartować nie można?
00:53:03:Po szampanie mamy szampański humor.
00:53:06:Nie będziecie błaznować w mojej taksówce.|Tu się pracuje.
00:53:09:To moje stanowisko pracy,|a nie cyrk na kółkach.
00:53:12:Wysiadka.
00:53:14:-Jak to?|-Macie natychmiast wysiąść z mojej taksówki.
00:53:17:Zaraz braciszku.|Powiedziałem tylko...
00:53:19:Bez gadania. Wysiadać.
00:53:21:-Nie mówisz chyba serio?|-Wysiadka.
00:53:23:Jest czwarta nad ranem.
00:53:27:Braciszku. Co cię napadło?
00:53:30:Spójrz gdzie nas zostawiasz.|Tak nie można.
00:53:34:A to drań!|Jak złapiemy taksówkę o tej porze?
00:53:44:Co za pojebany dzień.
00:53:54:Pocałujcie mnie w dupę braciszkowie.
00:53:58:Cholera! Nie skasowałem ich za kurs!
00:54:01:Niech to szlag.
00:54:09:Jak jeździsz sieroto!|Odbiło ci?!
00:54:12:Jeszcze się policzymy!
00:54:45:Ta na pewno mnie nie wycycka.
00:55:00:O mało mnie nie przejechałeś kretynie.
00:55:15:Na co czekasz?|Quai de l'Oise. Koło Porte la Villette.
00:55:18:Nad kanałem.
00:55:39:Za skrzyżowaniem pojedziemy wzdłuż Kanału Świętego Marcina|aż do Placu Stalingradzkiego
00:55:42:potem skręcimy w Quai de la Seine.
00:55:45:Proszę mnie nie pouczać|jak ma wykonywać swoją pracę.
00:55:51:JEŚLI CHCĄ PAŃSTWO JECHAĆ KONKRETNĄ TRASĄ|PROSZĘ JĄ WSKAZAĆ KIEROWCY
00:56:03:Czy ten napis na tabliczce nie oznacza,|że masz słuchać moich wskazówek?
00:56:43:Zmieniłeś coś?
00:56:46:Ja? Skądże?
00:56:57:Przepraszam.
00:57:00:Przed wypuszczeniem na miasto,|powinni nauczyć was jeździć.
00:57:49:Co robimy w tunelu?
00:57:51:Czemu do cholery jedziemy przez tunel?|Nie wybrałam tej trasy.
00:57:59:Nie cierpię tuneli.
00:58:14:Przypalę ci.
00:58:22:Dziękuję.
00:58:58:Niewidomi noszą zwykle ciemne okulary.
00:59:01:Naprawdę? Nie miałam pojęcia.|W życiu nie widziałam niewidomego.
00:59:13:-Nie widzisz od urodzenia?|-Tak.
00:59:23:Ciężko być niewidomym.
00:59:26:Słuchaj frajerze.|Potrafię robić znacznie więcej niż ty.
00:59:29:Tyle że jestem niewidoma.
00:59:32:Ale prowadzić samochodu nie umiesz.
00:59:35:A ty umiesz, co?
00:59:46:Nie chciałem cię urazić.
00:59:48:Nie znam nikogo niewidomego,|więc jestem ciekawy.
00:59:51:Niczym się nie różnimy.|Tak samo jem, piję, czuję smak.
00:59:57:Słucham muzyki, czuję ją.
01:00:00:Robię co mi się podoba.|Chodzę nawet do kina.
01:00:05:Do kina?
01:00:08:Po co?
01:00:14:Potrafię czuć film.
01:00:16:Poza tym słucham.
01:00:19:Nieważne.|Za głupi jesteś, żeby to zrozumieć.
01:00:22:Ale przeciez nie widzisz tego, co jesz.
01:00:26:Skąd możesz wiedzieć,|czy marchewka nie jest niebieska?
01:00:29:Słuchasz muzyki, ale nie widzisz muzyków.
01:00:32:Nie wiesz jaki kształt ma gitara.
01:00:34:Właśnie, że wiem ciemniaku.
01:00:37:Czuję to, o czym ty nie masz zielonego pojęcia.
01:00:54:Skoro jesteś taka mądra...
01:00:57:odpowiedz mi na jedno|bardzo ważne pytanie.
01:01:01:Jaki jest kolor mojej skóry?
01:01:04:Gówno mnie to obchodzi.
01:01:07:Ludzie mają różne kolory skóry.
01:01:10:Mam gdzieś to|czy jesteś zielony czy niebieski jak marchewka.
01:01:13:Nazwy kolorów nic dla mnie nie znaczą.
01:01:16:Ja czuję kolory.
01:01:19:Nigdy tego nie zrozumiesz.
01:01:32:Słyszysz mój głos i akcent...|skąd pochodzę?
01:01:37:Co?|Jak zgadnę - wygram kolorowy telewizor, tak?
01:01:42:Nie wiem... z Afryki.
01:01:47:Kamerun...nie.
01:01:50:Z Wybrzeża Kości Słoniowej.
01:01:54:Nieźle.
01:01:56:Trafiłaś w dziesiątkę.|Niesamowite.
01:03:01:Mogę ci zadać niedyskretne pytanie?
01:03:04:Co znowu?
01:03:10:Jak sobie radzisz w łóżku?
01:03:13:Jak to w łóżku?
01:03:16:Z mężczyzną.|Kiedy się kochacie.
01:03:22:Przecież nic nie widzisz.|Skąd wiesz z kim się kochasz.
01:03:28:Ostatecznie nie widzisz z kim jesteś.
01:03:33:Słuchaj gnojku|ja kocham każdym centymetrem mojego ciała.
01:03:36:Każdym porem.|Niewiele osób może to o sobie powiedzieć.
01:03:41:Doskonale znam tego|z którym sypiam.
01:03:44:Czuję go już na schodach.
01:03:48:Jego zapach rozpoznaję na kilometr.
01:03:51:Musi nieźle cuchnąć.
01:03:55:Pieprz się.
01:03:57:Dobrze, że cię nie widzę.|Na pewno masz obleśną gębę.
01:04:01:Pewnie tak.
01:04:48:Jesteśmy na miejscu.
01:04:51:Na Quai de l'Oise?|Po której stronie?
01:04:55:Po zachodniej stronie kanału.|W pobliżu Porte de la Villette.
01:04:59:Ile płacę?
01:05:03:40 franków.
01:05:06:Wiem dobrze ile czasu|bujałam się w tej bryczce.
01:05:09:Mam gdzieś twoją jałmużnę.
01:05:12:Na liczniku jest pewnie 48 czy 49 franków.|Tu jest 50.
01:05:15:Reszta dla ciebie.
01:05:18:Masz mnie za dziecko?
01:05:38:Uważaj na siebie.
01:05:40:Sam uważaj mądralo.
01:06:31:Odbiło ci!|Tu nie Afryka!
01:06:35:Jesteś rasistą!
01:06:38:Bo jedziesz jak czarnuch!
01:06:41:Zamiast się trzymać prawej strony|pchasz się na lewą!
01:06:44:Ślepy jesteś?!|Niech to szlag!
01:06:47:Czego się czepiasz!|Kup sobie okulary ślepaku!
01:06:50:To nie moja wina!
01:09:06:Nic nie widać.
01:09:10:W Rzymie przydałoby się więcej latarni.
01:09:24:Mam 3 kursy. Zgłoście się.
01:09:27:Zgłaszam się. Wyskoczymy, żeby się pokochać?
01:09:33:Potwierdzam. Jeden wóz jest. |Potrzebne jeszcze dwa.
01:09:36:Gdzie to zrobimy.
01:09:39:-Ulica Marmoratta 12.|-A później?
01:09:41:-Ulica Buffalota 40.|-A potem?
01:09:43:Piazza Quadrata, ale bez numeru.
01:09:45:Dobra zrobimy to na Piazza Quadrata.
01:09:48:Zgadza się ale nie ma numeru.
01:09:52:Ile razy to zrobimy?
01:09:54:Tysiąc jeden.
01:09:56:Kiedy?
01:09:58:Za 5 minut. Trzy wozy.
01:10:00:Trzy taryfy? Wszyscy razem?|Ty zdziro już cię nie chcę.
01:10:23:Hotel Geniusz też wymyślili.
01:10:26:Dobry wieczór.|Proszę pokój między
01:10:29:Leonardem Da Vinci i Einsteinem.
01:10:31:Dziękuję. A kto to?
01:10:34:Jak się masz Dante?|Piję właśnie kawę z Szekspirem.
01:10:37:O Newton, jak leci?
01:10:39:Bethoven.|Poznaj proszę Charlie'ego Parkera.
01:10:42:Charlie przedstwiam Ci Bethovena.
01:10:44:Zagadaj do niego Charlie.
01:10:55:Transmitowaliśmy koncert Charlie'ego Parkera|z Hotelu Geniusz.
01:10:59:Jeśli nie ma miejsc w Hotelu Geniusz|trzeba jechać do Hotelu Imbecyl.
01:11:11:Rzym jak wymarły.
01:11:15:Piękne miasto.
01:11:17:Wszystkich wymiotło z Rzymu.
01:11:19:A dokąd?
01:11:21:Do Bergamo.
01:11:23:Co oni tam robią?
01:11:26:ULICA JEDNOKIERUNKOWA
01:11:36:Uwielbiam jednokierunkowe ulice.
01:11:38:Kiedy zdążyli postawić ten znak?
01:11:41:Niezły ubaw jak w wesołym mmiasteczku.
01:11:44:W połowie życia mego|kierowany niewidzialną ręką
01:11:47:nadzoru ruchu drogowego|znalazłem się nie wiedzieć skąd
01:11:50:na jednokierunkowej uliczce|jadąc pod prąd.
01:12:01:Jak jedziesz! To ulica jednokierunkowa!
01:12:05:No właśnie!|Dlatego trzeba uważać kretynie!
01:12:10:Idiota!
01:12:16:Jasny gwint!|Wczoraj nie było tej bramy!
01:12:19:Jak uczył Święty Piotr,|robię szybki zwrot.
01:12:23:I tak jak święci przykazali,|wóz mój się zaraz stąd oddali.
01:12:29:Z tej też zrobili jednokierunkową?|Wszystko zmieniają kretyni!
01:12:38:Jak jedziesz!|To niebezpieczne!
01:12:40:Ja niebezpieczny?
01:12:42:Mam taksówkę, a oni spluwy.|Kto tu jest niebezpieczny?
01:12:46:Debile!
01:12:48:Niebezpieczny?!|Zaraz cofnę i rozjadę ich na miazgę.
01:12:53:Niech się walą.
01:13:24:Biskup sam w Rzymie o czwartej nad ranem.|Niefart.
01:13:27:Łap się za jaja.
01:14:07:Przepraszam księdza.|Ten posąg tak mnie rozkojarzył, że nie zauważyłem księdza.
01:14:12:Pojedziemy na drugą stronę miasta.|Do Tiburtino.
01:14:15:Nie do Watykanu księże biskupie?
01:14:18:Nie do Watykanu.|Poza tym nie jestem biskupem.
01:14:51:Przyznam, że czuję się zaszczycony.
01:14:54:To dla mnie ogromny zaszczyt,|że wiozę biskupa.
01:14:59:Nie jestem biskupem synu.
01:15:02:Mimo wszystko.
01:15:10:Chcę cię o coś poprosić synu.
01:15:13:Co tylko ojciec sobie życzy.
01:15:16:Możesz zdjąć okulary synu?
01:15:19:Niebezpiecznie jest|jeździć w nocy w ciemnych okularach.
01:15:26:Wielkie dzięki ojcze.
01:15:29:Założyłem je rano|i całkiem o nich zapomniałem.
01:15:32:Teraz znacznie lepiej widzę.|Naprawdę.
01:15:35:Jestem niczym ślepiec,|który cudem odzyskał wzrok.
01:15:38:Stokrotne dzięki.
01:15:57:Wszystko w porządku|proszę księdza?
01:16:00:Tak synu.
01:16:30:Przepraszam, ale tu jest|zakaz palenia.
01:16:33:Chodzi o tę tabliczkę?
01:16:36:Wciąż zapominam ją usunąć.|Przepraszam.
01:16:39:Wieszają je w każdej taksówce.
01:16:42:Co za niedorzeczność.
01:17:12:Zdaję sobie sprawę,|że może to się wydać księdzu dziwne...
01:17:16:ale jesteśmy sami...|jest noc...
01:17:20:i choć wstyd się przyznać...|chciałbym się wyspowiadać.
01:17:24:To nie jest odpowiednie miejsce synu.
01:17:28:Wiem, jeteśmy w taksówce|a nie w kościele.
01:17:31:Ale ja bardzo,|ale to bardzo chcę się wyspowiadać.
01:17:34:Spowiedź mój synu|to akt anonimowy.
01:17:37:Kościół ma za zadanie strzec tej anonimowości.|W przeciwnym razie...|sam rozumiesz.
01:17:41:Skoro tak księdzu zależy na anonimowości,|mogę przysiąc, że nikomu nie pisnę słowa.
01:17:44:Nie pochodzę stąd.|Jestem Toskańczykiem.
01:17:47:15 lat jeżdzę po Rzymie|i klnę się na Boga,
01:17:50:że nie zdarzyło mi się|wieźć dwa razy tej samej osoby.
01:17:53:Nawet gdybyśmy|spotkali się za 10 lat
01:17:56:i tak nie poznam księdza w biskupich szatach.
01:17:59:I nie będę na księdza patrzył.
01:18:02:W końcu muszę prowadzić.
01:18:05:Byłoby łatwiej|gdybym spisał grzechy na kartce.
01:18:08:Mimo to pragnę się wyspowiadać.|Proszę niech się ksiądz zgodzi.
01:18:11:Nie policzę księdzu za ten kurs. Dobrze?
01:18:14:Jeśli mnie ksiądz nie wysłucha,|będę się smażył w piekle.
01:18:17:Tak nie można synu.
01:18:21:Mam na sumieniu wiele grzechów,|z których muszę się wyspowiadać.
01:18:26:Zaczęło się gdy miałem 12 czy 13 lat.
01:18:29:W tym wieku chłopcy|wyrastają na prawdziwych mężczyzn.
01:18:32:Nie wszyscy zresztą,|bo ja jestem mniej więcej postury księdza.
01:18:37:Dorastając czujemy wzbiera w nas...
01:18:40:...pragnienie miłości,
01:18:43:czułości i seksu.
01:18:45:Czujemy potrzebę rozładowania, zaspokojenia.
01:18:49:Rozumie ksiądz o czym myślę.
01:18:52:Zaspokojenia wzbierającej w nas żądzy.
01:18:57:Ponieważ mieszkałem na wsi,|nie miałem kontaktu z wieloma kobietami.
01:19:00:Byłem jeszcze dzieckiem, a mimo to
01:19:04:jak dorosłym mężczyzną|targały mną żądze,
01:19:07:którym nie sposób było dać upust.
01:19:13:Wreszcie wpadłem na pomysł...|a właściwie nie ja...
01:19:16:jeden z moich genialnych kolegów...
01:19:19:by ulżyć sobie...
01:19:21:Wie ksiądz o co mi chodzi.
01:19:24:uprawiając seks z dynią.
01:19:27:Dynie są ciepłe, miękkie,|wilgotne, z nasionami w środku. Takie krągłe.
01:19:30:Braliśmy je i...
01:19:34:niech mi ksiądz pomoże znaleźć odpowiednie słowo.
01:19:38:Rozładowaliśmy się... bzykając dynie.
01:19:43:Po pewnym czasie skończyłem w tym.
01:19:47:Nie wiem jak koledzy, w końcu to nie mój interes.
01:19:50:Mnie przestało to bawić.
01:19:52:Bo wyrastając na mężczyznę wrażliwego,|a nawet religijnego,
01:19:56:poczułem i jestem pewien,
01:19:59:że ksiądz się z tym zgodzi,
01:20:02:że człowiek nie pragnie miłości z warzywami|lecz z istotą żywą.
01:20:06:Istotą która potrafi się poruszać,
01:20:09:jest miła, umie spojrzeć w oczy,
01:20:12:a co najważniejsze jest obdarzona duszą.
01:20:15:Otóż mieliśmy owieczkę,|piękną jak marzenie.
01:20:20:Szkoda, że jej ksiądz nie widział.
01:20:23:Była zgrabna, miła i słodka.
01:20:26:Wołałem na nią Lola.
01:20:28:W niczym nie przypominała innych,| wstrętnych starych owiec.
01:20:31:Była tak delikatna, subtelna.
01:20:34:Miała miękką wełenkę,|duże oczęta, którymi mnie obserwowała,
01:20:37:czego z początku nie zauważyłem,
01:20:40:i miły słodki głosik.
01:20:43:Jak ona rozkosznie beczała.
01:20:46:Urzekła mnie bez reszty.
01:20:49:Słychać chyba różnicę.
01:20:55:Poruszała się dostojnie.
01:20:58:Nie tak jak inne.|Zawsze czyściutka.
01:21:01:Podchodziła, a ja... sam nie wiem kiedy,
01:21:04:rzucałem się na nią.|Coś wspaniałego proszę księdza.
01:21:07:To była piękna, powiedziałbym nawet zmysłowa
01:21:10:cud-miód owieczka.
01:21:13:Potrafiła wyjść z zagrody i zbliżyć się do mnie.
01:21:16:Nie raz wprawiała mnie tym w zakłopotanie
01:21:19:bo byłem w towarzystwie przyjaciół.
01:21:22:Bałem się, żeby się nie zorientowali.| Czułem się głupio.
01:21:25:A w końcu zauważył to mój ojciec.
01:21:29:Ech. Wie ksiądz co zrobił?
01:21:32:Sprzedał ją. Sprzedał ją...
01:21:37:Wydał ją w łapy rzeźnika.
01:21:40:Moją Lolę!
01:21:44:W łapy owłosionego,|zawsze spoconego, tłustego prymitywa.
01:21:48:Obleśnego i przerażającego typa.
01:21:53:Straszne, moja Lola sprzedana|za 80 tys. lirów.
01:21:58:Przeżyłem taki wstrząs,|że od tamtej pory nie jadam mięsa.
01:22:03:Do dziś, gdy ktoś proponuje mi|potrawę z jagnięcia, odmawiam.
01:22:08:Warzyw też prawie nie jadam z uwagi na dynię.
01:22:11:Wogóle bardzo mało jem.
01:22:14:To przez ten szok,|który wtedy przeżyłem.
01:22:17:Proszę księdza, rozumiem,|że to wszystko ciężkie grzechy
01:22:22:ale ostatecznie to są grzechy miłości.
01:22:57:Cześć Gino.
01:23:00:Cześć Rocko jak leci?
01:23:02:Pechowa noc.|Klientów ze świecą można szukać.
01:23:05:Miasto jak wymarłe.
01:23:07:U nas też marnie. Co za noc.
01:23:10:Zazdroszczę ci. masz klienta.
01:23:13:-To biskup.|-Prawdziwy biskup? Daj popatrzeć.
01:23:16:Niczego sobie ten biskup.|Milusi.
01:23:21:Fajniutki.
01:23:26:Naprawdę uroczy.
01:23:29:Zajrzysz do nas później?
01:23:32:Wpadnę po pracy.
01:23:35:-To na razie.|-Powodzenia.
01:23:42:Gino zawsze potrafi mnie rozbawić.
01:23:48:Niezłe laski co?
01:23:51:Mój brat Vincenzo|też mieszka w Rzymie.
01:23:54:Jest hydraulikiem.|Naprawia rury kanalizacyjne.
01:23:57:On i moja bratowa Monica zaprosili mnie kiedyś na kolację.
01:24:05:Mają ładną suczkę, bardzo inteligentną.
01:24:08:Zdążyliśmy zjeść a tu dzwoni telefon.
01:24:11:Awaria w jakimś wieżowcu.
01:24:14:Podobno mieli tam istny potop.
01:24:17:Brat chwycił torbę z narzędziami
01:24:20:i wyleciał z domu jak z procy.
01:24:23:W ten sposób zostałem sam z Monicą.
01:24:26:Co to za kobieta.|Szkoda, że jej ksiądz nie zna.
01:24:29:Śliczna jak z obrazka.
01:24:32:Zawsze się jej podobałem.
01:24:36:Obrzucała mnie takim osobliwym spojrzeniem bratowej.
01:24:39:Kiedy składałem jej życznia po ślubie,
01:24:42:zrobiła dość dziwną minę.
01:24:45:Wyszła za mojego brata,|ale jesteśmy do siebie podobni.
01:24:48:Jestem nawet przystojniejszy.
01:24:51:Tak więc zostałem sam na sam z Monicą.
01:24:54:Ona zaczęła zmywać| i pochyliła się nad zlewem.
01:24:57:Siedząc za nią,|chcąc nie chcąc
01:25:01:widziałem jej pośladki.
01:25:04:Dwa ogromne pośladki.
01:25:07:Co za dupsko.|Mówię ojcu nie z tej ziemi.
01:25:10:Miała białe majteczki.
01:25:13:Trochę się podwinęły|i było widać cały pośladek.
01:25:16:Drugi był częściowo zakryty.
01:25:18:Krew we mnie zawrzała.
01:25:21:Do tego ona odwróciła się|i zmierzyła mnie wzrokiem,
01:25:24:który tak dobrze znałem.
01:25:27:Nie wytrzymałem i rzuciłem się na nią.
01:25:29:Skoczyłem na ten śliczny tyłeczek.
01:25:32:Różowy, miękki, ogrąglutki jak dynia.
01:25:35:Jej wełniane majtki|przypominały mi owieczkę.
01:25:38:Dynia, owieczka, bratowa.
01:25:42:Byłem w siódmym niebie.
01:25:45:Wkrótce wylądowaliśmy na podłodze.
01:25:48:Co za rozkosz.
01:25:51:Nie uwierzy ksiądz,|ale było nam jak... w raju.
01:25:56:Cudownie.
01:25:58:Pomyślałem... to żona brata.
01:26:01:Ale nie mogłem się powstrzymać.
01:26:04:Powtarzałem sobie "To twoja bratowa przestań!"
01:26:07:Ale nie mogłem.
01:26:11:Mijały godziny, a ona krzyczała
01:26:14:I ja krzyczałem.
01:26:17:To było piękne.|Można było skonać z rozkoszy.
01:26:21:W końcu ją odwróciłem.
01:26:24:Zacząłem całować po szyi|i cudownych piersiach.
01:26:27:Pieściłem ją przez całą noc.
01:26:30:Nigdy się tam więcej nie pokazałem.
01:26:33:Wprawdzie brat niczego się nie domyślił,|ale przecież ona jest jego żoną.
01:26:36:Kiedy się czasem spotykamy - uśmiecha się.
01:26:39:Pytam ją "Pamiętasz jak nam było dobrze?"
01:26:42:To był istny raj na ziemi.
01:26:45:Moja piękna szwagierka.|Zaiste cudowna istota.
01:26:48:Jeśli nie kochał się ksiądz jeszcze|ze swoją szwagierką,
01:26:51:powinien ksiądz spróbować.|Na pewno będzie księdzu jak w niebie.
01:26:55:Potem się ksiądz wyspowiada i z głowy.
01:26:58:To grzechy z których trzeba się wyspowiadać,
01:27:01:ale dają nam przecież tyle radości.
01:27:06:Ach ta Monica. Cudo.
01:27:13:Proszę księdza.
01:27:19:Chyba się ksiądz nie przejął.
01:27:22:Może zasnął?
01:27:24:Ojcze?
01:27:32:Jasna cholera!
01:27:35:Niech ksiądz nie żartuje!
01:27:38:Proszę księdza?!
01:27:44:Niech to licho!
01:27:47:Chyba się ksiądz nie...
01:27:50:Przecież nie mógł ksiądz wykitować.|Nic nie słyszę!
01:27:59:Słyszy ksiądz to ja taksówkarz!
01:28:02:Jak Boga kocham zabiłem go!
01:28:11:Co ja zrobiłem!
01:28:18:Zabiłem księdza!
01:28:21:Gorzej! Biskupa!
01:28:24:Wsadzą mnie do pudła!
01:28:26:Ile lat dostanę za zabicie biskupa?|20? 30?
01:28:31:Śpi ksiądz?
01:28:33:To taki żart prawda?
01:28:36:Zabiłem księdza!
01:28:39:Napiszą o mnie w gazetach!|"Taksówkarz zabił biskupa"
01:28:42:Brat dowie się o Monice.
01:28:45:Niech to diabli.
01:28:52:To był taki sympatyczny księżulek.|Taki wrażliwy.
01:28:55:Nie powinienem był mu opowiadać|o owieczce i o Monice.
01:28:59:Niech mi ksiądz wybaczy.|Teraz naprawdę usmażę się w piekle.
01:29:04:Dokąd go teraz zawieźć?
01:30:09:Zwykły ksiądz, a waży tyle co kardynał.
01:35:00:Ulica Indyjska 40.
01:35:08:Taxi 285 na Indyjską.|Dziękuję.
01:35:17:Ulica Industrialna 29.|3 pasażerów, pierwsze zgłoszenie.
01:35:33:Tu 101.|Biorę Industrialną.
01:35:38:Zrozumiałam. Cześć Mika.
01:35:42:Cześć, cześć.
01:36:52:Zamawialiście taksówkę?
01:36:55:Nie śmierciarkę.
01:36:58:Ale ty odwalisz brudną robotę.
01:37:15:Wszystko z nim w porządku?
01:37:18:Nie wszystko.|Ale nie przejmuj się.
01:37:27:Ruszaj.
01:37:29:Dokąd?
01:37:31:Do domu.
01:37:33:Ja mieszkam najbliżej|więc walimy do mnie.
01:37:36:Najpierw powinniśmy odstawić Akiego.
01:37:40:Przecież on mieszka najdalej,|a poza tym i tak mu to zwisa.
01:37:43:Zamknij się to nasz kumpel.
01:37:46:Widzisz w jakim jest stanie.|Powinniśmy zadbać żeby trafił do chaty.
01:37:49:Skoro tak to ty płacisz.
01:37:51:-Nie mam ani grosza!|-Ja też nie.
01:37:54:To za co chciałeś jechać? Nie masz forsy?
01:37:57:Uspokójcie się.|Może on ma?
01:38:01:Dostał odprawę.
01:38:05:W porządku. Mamy forsę.|Możemy jechać.
01:38:08:Dokąd?
01:38:11:Mieszkamy na jednym osiedlu.
01:38:14:Po drugiej stronie miasta.
01:38:51:Jak ci na imię?
01:38:53:Mika.
01:38:56:W dzieciństwie miałem chomika o takim imieniu.
01:39:05:O co chodzi z tą odprawą?
01:39:09:Wywalili go dziś z pracy.
01:39:14:Wszystko z nim w porządku?
01:39:17:Nie wszystko!|Nie słyszałeś!
01:39:20:Wywalili go z pracy.
01:39:25:Jest udupiony.
01:39:28:Strata roboty to pryszcz|w porównaniu z całą resztą.
01:39:32:Co masz na myśli?
01:39:36:Dzisiejszy dzień był najgorszym dniem|jego życia do cholery!
01:39:44:Właściwie wczorajszy.
01:39:52:Rozumiem. Przykro mi.
01:39:56:A co ty możesz o tym wiedzieć?
01:39:59:Nie masz pojecia co on czuje.
01:40:05:Wątpię żeby cokolwiek w tej chwili czuł.
01:40:10:Słuchaj no taryfiarz...|chcesz w ryj?!
01:40:14:Puść go kretynie on prowadzi!
01:40:17:Sam jesteś kretynem!
01:40:19:Spokój bo pójdziecie do domu pieszo!
01:40:42:Mogę o coś zapytać?
01:40:45:O co?
01:40:47:Co takiego strasznego spotkało waszego przyjaciela?
01:40:52:Oprócz wylania z pracy, rzecz jasna?
01:40:57:Powiem ci.
01:41:00:To naprawdę okropne.
01:41:03:Rano pojechał do pracy|nową gablotą, dopiero co spłaconą.
01:41:09:Zaparkował i wali do roboty.
01:41:14:Spóźnił się. Nie po raz pierwszy zresztą.
01:41:17:Ale tego dnia miał niefart.|Wylali go.
01:41:21:Po prostu jedno spóźnienie za dużo.
01:41:26:Zaczął się ostro stawiać szefowi|więc wywalili go na ulicę.
01:41:30:A za nim odprawę.
01:41:35:Podniósł kopertę,|otrzepał się i wali do samochodu.
01:41:43:A tam zamiast nowego wozu|stary poobijany wrak.
01:41:51:Kompletna demolka.
01:41:54:Jakiś kretyn zamienił jego gablotę|w kupę złomu.
01:42:01:Dla kurażu strzelił sobie parę głębszych|i wrócił do domu autonbusem.
01:42:06:Czekała na niego żona i 16-letnia córka.
01:42:09:Obie zapłakane.
01:42:12:Kiedy żona zaczęła wyjaśniać że mają problem,
01:42:16:córka z płaczem wybiegła do swojego pokoju.
01:42:20:Dowiedział się od żony,| że jego niezamężna córka jest w ciąży.
01:42:25:Niezła laska z tej jego córki.
01:42:28:Zamknij się!
01:42:30:Jak możesz tak mówić|o córce naszego najlepszego kumpla.
01:42:33:Nie miałem nic złego na myśli.
01:42:36:Już ja wiem co miałeś na myśli|ty stary obleśny grzybie!
01:42:40:To wszystko?
01:42:43:Nie wszystko.
01:42:46:Opowiedział żonie o utracie pracy|i samochodzie.
01:42:52:Wpadła w szał i zaczęła wrzeszczeć,|że chce rozwodu.
01:42:56:Że nigdy nie był dobrym ojcem i mężem.
01:43:03:Wyrzuciła go z domu,|groźąc mu wielkim rzeźnickim nożem.
01:43:07:Nożem do chleba.
01:43:09:Rzeźnickim.
01:43:12:To był nóż do chleba.
01:43:14:Nie, wyraźnie słyszałem|jak powiedział, że rzeźnicki.
01:43:17:Spokojnie. Przestańcie już.
01:44:00:Zdarzają się gorsze rzeczy.
01:44:06:Nie wyobrażam sobie niczego gorszego.
01:44:11:Te taryfiarz.
01:44:16:Może ty przeżyłeś coś gorszego?
01:44:19:Chcecie abym wam opowiedział?
01:44:22:Jasne.
01:44:24:Macie dzieci?
01:44:27:Mam syna.
01:44:29:A ja córkę.
01:44:32:Cieszę się, że mam syna a nie córkę.
01:44:35:Głupiś o wiele lepiej mieć córkę.
01:44:38:Dzięki temu syn nie wyrośnie|na kogoś takiego jak ty.
01:44:41:W twoim przypadku to jak najbardziej wskazane.
01:44:44:Wskazane jest abyś się zamknął.
01:44:47:Uspokójcie się|albo zafunduję wam długi spacer.
01:44:56:Co z tą historią| którą miałeś opowiedzieć?
01:45:01:Jestem żonaty.
01:45:04:To straszne!|Też mi coś.
01:45:07:Oboje z żoną cieżko pracujemy.
01:45:10:Ona na jednej, ja na dwóch posadach.
01:45:13:Oszczędzamy, bo chemy powiększyć rodzinę.
01:45:16:Mieć córkę, albo syna.
01:45:19:Przez rok staraliśmy się o dziecko.
01:45:22:Miła robótka pod warunkiem, że ma się z kim.
01:45:25:Zamknij się.|Daj mu skończyć.
01:45:28:To twoja żona.
01:45:32:Tak. Eija.
01:45:37:Po pewnym czasie żona zaszła w ciążę.
01:45:40:Byliśmy bardzo szczęśliwi.
01:45:43:Jej brzuch robił się coraz większy i większy.
01:45:46:Nagle w 6 miesiącu zaczęła się dziwnie czuć.
01:45:49:Natychmiast zawiozłem ją do szpitala.
01:45:52:Coś było nie tak?
01:45:55:Kiedy dotarlilśmy do szpitala|od razu zabrali ją na salę operacyjną.
01:45:58:Bałem się.|Mijała godzina za godziną.
01:46:02:W końcu zjawił się lekarz|i oznajmił że Eija urodziła.
01:46:07:I ona i dziecko - moja córeczka|czuły się dobrze.
01:46:13:Myślałem, że oszaleję ze szczęścia.
01:46:17:Śliczna mała córeczka co?
01:46:20:Mimo to lekarz miał zatroskaną minę.
01:46:23:Poród nastąpił za wcześnie.
01:46:26:Dziecku nic się nie stało,|ale musiało pozostać w inkubatorze.
01:46:32:Na koniec usłyszałem...
01:46:35:że nie ma zbyt dużych szans na przeżycie.
01:46:44:I co się stało?
01:46:48:Następnego dnia zabrałem żonę ze szpitala.
01:46:53:Córkę musiałem zostawić w inkubatorze.
01:46:57:Szkoda, że jej nie widzieliście.
01:47:00:Takie maleństwo.|Cudne.
01:47:03:Malutkie rączki, drobniutkie stópki.
01:47:06:Przypominała mały orzeszek.
01:47:15:Lekarz nie zostawił nam cienia nadziei.
01:47:18:Uważał, że nasza kruszyna|nie przeżyje nawet tygodnia.
01:47:25:Eija ze strachu odchodziła od zmysłów.
01:47:28:Podjąłem wtedy męską decyzję.
01:47:31:Postanowiłem,|że nie pokocham tego maleństwa.
01:47:35:Skoro miało umrzeć| musiałem być stanowczy i bezwzględny.
01:47:39:W przeciwnym razie nie zniósłbym|bólu po stracie tego dziecka.
01:47:45:Postanowiłem zdusić w sobie miłość.
01:47:56:Minął tydzień, a dziecko wciąż żyło.
01:48:03:Potem drugi i połowa trzeciego.
01:48:08:Po trzech tygodniach żyło nadal.
01:48:11:Lekarz jednak wciąż był pesymistą.
01:48:14:Co zaczęło mnie już wkurzać.
01:48:17:Pamiętam jak całą noc|przesiedziałem w kuchni,
01:48:20:a moja biedna żona leżała w łóżku|próbując zasnąć.
01:48:25:Wytrwałem tak do świtu.
01:48:28:Jaśniało już,|mniej więcej tak jak teraz,
01:48:31:kiedy żona przyszła do mnie.
01:48:34:Powiedziała, że popełniłem błąd.
01:48:37:A ja zdałem sobie sprawę, że ma rację.
01:48:40:Bo aby przeżyć|dziecko potrzebuje naszej miłości.
01:48:44:Miłości tak silnej|jak to tylko możliwe.
01:48:47:To była prawdziwa ulga.
01:48:50:Czułem że wszystkie pory mojego ciała|zaczyna wypełniać miłość do tego maleństwa.
01:48:58:Byłem szczęśliwy.|Wolny od strachu.
01:49:02:Ten mały orzeszek był naszym dzieckiem.
01:49:06:Płakaliśmy ze szczęścia.
01:49:09:Usiłowaliśmy zjeść śniadanie,|ale nie mogliśmy nic przełknąć.
01:49:16:Pojechaliśmy więc do szpitala.
01:49:19:Chcieliśmy bardzo,|żeby dziecko poczuło siłę naszej miłości.
01:49:27:Lekarz już na nas czekał.
01:49:30:Twarz miał pochmurną.
01:49:33:Poprosił nas na bok
01:49:36:i oznajmił,|że jest mu przykro,
01:49:39:ale nic nie dało się zrobić.
01:49:42:Dziecka nie można było uratować.
01:49:45:O świcie, po ciężkiej nocy,|nasz córeczka zmarła.
01:49:48:Przyjechaliśmy za późno.
01:50:11:Nie martw się.|Możecie mieć drugie dziecko.
01:50:18:Kiedyś może tak.
01:50:24:To smutna historia.
01:50:31:Równy z Ciebie gość Mika.
01:50:35:Aki to kompletny kretyn.
01:50:40:Myśli, że spotkało go|wielkie nieszczęście.
01:50:43:Głupek rozpacza z powodu jakiejś błahostki.
01:50:46:Z niektórymi ludźmi los obchodzi się okrutniej.
01:50:52:Miałeś rację Mika.
01:50:58:Równy z Ciebie gość.
01:51:05:Jesteśmy prawie na miejscu.
01:51:08:Skręć w następną w prawo.|Tam mieszkamy.
01:51:13:A co z waszym przyjacielem?|Już mu lepiej?
01:51:16:Pieprzyć go!
01:51:18:Nie przejmuj się nim.
01:51:20:A jego żona i ten wielki nóż?
01:51:23:Jaki nóż?
01:51:25:A to.|Pieprzyć to.
01:51:28:Jeśli nie dostanie się do domu,|na pewno przylezie do któregoś z nas.
01:51:33:Już ja go znam.
01:52:40:Nie martw się.|Wszystko będzie dobrze.
01:52:44:Na pewno.|I pozdrów ode mnie swoją żonę.
01:52:49:Ode mnie też ją możesz pozdrowić.
01:54:01:Aki? Obudź się.
01:54:08:Kurwa coś ty za jeden?
01:54:11:Gdzie ja jestem do cholery?
01:54:14:W pieprzonej taksówce|przed swoim pieprzonym domem!
01:54:17:I jesteś mi winien za pieprzony kurs.
01:54:20:Jasne.|Nic za darmo co?
01:54:37:Dzięki.
01:54:53:Dobrze się czujesz?
01:54:58:Wiesz gdzie jesteś?
01:55:03:Pewnie. To Helsinki.
01:56:09:Dzień dobry Aki.
01:56:51:subtitles|nfga@wp.pl
01:56:54:>> Napisy pobrane z http://napisy.org <<|>>>>>>>> nowa wizja napisów <<<<<<<<
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Noc na Ziemi (Night on Earth (1991)Prom Nights From Hell 1 Stephenie Meyer Hell on EarthHell on Earth Cyborg CSHell on Earth Junker ExtrasHow YOU Can Personally Defeat the NWO and Create Peace on EarthHell on Earth ScrapperHollow Earth Expedition Castaways on the Inner SeasMadonna On This Night Of A Thousans StarsUNIT 5 All Right on the NightKiss Turn on the Nighteffect of varying doses of caffeine on life span D melanogasterA Move Onmaking vise clamps on the milling machineEd Frawleys Philosophy on Dog TrainingDennett Facing Backwards on the Problem of ConsciousnessKnight, Angela Vampire Dreams 03 First NightInstructions on transferingwięcej podobnych podstron