Ajschylos prometeusz w okowach


Ajschylos, Prometeusz w okowach
Ajschylos, PROMETEUSZ W OKOWACH Przemoc
(Ajschylos, Tragedie, przełożył Stefan Srebrny, PIW, Nie przeczę; lecz ojcowych nie słuchać rozkazów
Warszawa 1954) zali można? Czyż tego bardziej się nie lękasz?
Hefajstos
Nie znasz litości, srogość jeno w tobie dzika ...
Prolog
Przemoc
Scena I
A jakiż z płaczu nad nim pożytek? Daremnie
nie trudz się, skoro trudy mają pójść na marne
Orchestra wyobraża dzikie pustkowie. Pośrodku, na
Hefajstos
wzniesieniu, piętrzv się grupa skał.
O, rzemiosło nieszczęsne, jakżeś mi obmierzło!
Wchodzą. Przemoc i Siła, prowadząc Prometeusza, Za
Przemoc
nimi idzie Hefajstos.
Czemuż je lżysz? Toć jasne przecie, że nie
Przemoc
z kunsztu twego winy dzisiejsze zrodziły się troski.
Otośmy na dalekie przybyli rubieże,
Hefajstos
w Scytów kraj, na pustkowie głuche i bezludne.
Jednak - obyż inszemu przypadł był w udziele!
Hefaiście! Tobie ninie czas baczyć, byś wolę
Przemoc
rodzica świętą spełnił - wysoko, do skały
Wszystko przykre - prócz jeno władztwa nad bogami 
urwistej przykuł tego złoczyńcę, stalowych
krom Zeusa nikt nie jest na tym świecie wolny.
wieków nieprzemożoną spętanego mocą.
Hefajstos
Twój bo kwiat, ogień jasny, wszech kunsztów początek,
O tak, widzę.. I rzec już nic nie mogę więcej.
ukradł i dał śmiertelnym! Za taką przewinę
Przemoc
zapłacić musi bogom, srogą ponieść karę - by się nauczył
Tedy spiesz się, co prędzej zakuwaj go w pęta,
Zeusa znosić panowanie
by nie obaczył rodzic, że się wahasz, zwlekasz!
i wyzbył się śmiertelnym przyjaznego ducha.
Hefajstos
Hefajstos
Oto patrzaj; pierścienie żelazne gotowe.
Przemocy, Siło! Dla was rozkazy Zeusowe
Przemoc
spełnione już, nic więcej czynić wam nie trzeba.
Nakładaj je na ręce i co jeno mocy
Lecz ja - jakoż się ważę bliskiego mi rodem
bij młotem, do skalnego przygważdżaj urwiska!
boga do smaganego wichrami urwiska
Hefajstos
przybić?.. A jednak przecie mus mi każe twardy,
Pełni się, śpieszy dzieło, i nie ma już zwłoki.
bym się ważył: rodzica nie posłuchać - biada!
Przemoc
do Prometeusza
Uderzaj mocniej, ciśnij i nie dawaj luzu:
Temidy mądrej śmiały, górnomyślny synu!
z najgęstszej on się matni wyplątać potrafi.
Wbrew woli swej, zaiste, nieskruszoną stalą
Hefajstos
do tej cię turni muszę przygwozdzić odludnej,
Oto ramię przykute; nie łacno je zwolni.
gdzie nie ujrzysz oblicza, głosu nie usłyszysz
Przemoc
człowieczego, gdzie, żarem prażone słonecznym,
I drugie z równą przybij mocą: niech się dowie,
sczernieje twoje ciało... Rad będziesz, gdy w szatach
że zeń mędrzec od Zeusa bardziej opieszały.
roziskrzonych noc przyjdzie i światłość zagasi -
Hefajstos
i gdy potem szron ranny pocznie topnieć w słońcu...
Prócz niego - nikt mi słusznie nie mógłby przyganić...
Tak chwila każdą nową nieść będzie udrękę -
Przemoc
ów zaś, co z cierpień zwolni, nie rodził się jeszcze...
A teraz stalowego klina czeluść srogą
Oto coś na przyjaznym ludziom duchu zyskał:
przez pierś mu przepędz młota niezłomnymi ciosy!
bóg, bogów nie lękając się gniewu, śmiertelnych
Hefajstos
daramiś uczcił - więcej nizli słuszność każe.
Ach, Prometeju! Płaczę nad twą gorzką dolą...
I za to straż tu trzymać będziesz bezradosną,
Przemoc
wyprostowan, na skale tej, bez snu, spoczynku...
Znów się ociągasz, znowu łzy lejesz nad Zeusa wrogami?
Żalić się będziesz, jęczeć - ale nadaremno,
Bacz, byś rychło nie płakał nad sobą!
albowiem Zeusowego nic nie zmiękczy ducha:
Hefajstos
twarde zawżdy bywają nowych władców rządy.
Patrz, oto widok oczom nieznośny, straszliwy!
Przemoc
Przemoc
Dalejże! Czemu zwlekasz? Na cóż próżne żale?
Patrzę - i widzę zbrodni zasłużoną karę.
Nie maszże nienawiści ku bogu, co bogom
Nuże! Krępuj mu żebra pasy żelaznymi!
wrogiem jest, co twój cenny skarb śmiertelnym wydał?
Hefajstos
Hefajstos
Wiem, muszę to uczynić; przynaglać nie trzeba.
Wielkać jest moc w krewieńwie i pospólnym bycie...
1
Ajschylos, Prometeusz w okowach
Przemoc Kto zbliża się? Śmiertelnik? Bóg? Półboży stwór?
Otóż będę przynaglał! I popędzać będę! By mękę mą oglądać, aż na świata kraj przybywa?...
Niżej znijdz! W pierścień ujmij i przykuwaj nogi! Czego, czego chce?...
Hefajstos O, patrzcie! Oto bóg nieszczęsny, w pętach bóg!
Już przykute; niewiele trzeba było trudu. Wróg Zeusowy i wszystkim niebianom, co dwór
Przemoc nawiedzają Kronidy l moc jego czczą,
Z całej siły ćwiekami przybijaj kajdany! nienawistny - bo nazbyt człowieczy ów ród
Surowy, grozny patrzy na twą pracę sędzia umiłował, bo ulgę w niedoli mu niósł!
Hefajstos po chwili
Jaka twa postać, taka też i mowa twoja... Znowu szmery, szelesty...już blisko są, tuż.
Przemoc Czy to ptaki? Skąd płynie skrzydlaty ten szum?
Roztkliwiaj się, gdy wola; lecz mnie mej srogości Śród poświstów powietrze faluje i drży...
i twardego, szorstkiego nie wyrzucaj ducha! Wszystko trwoży mię, wszystko przeraża...
Hefajstos Zjawia się Chór na wozie skrzydlatym.
Wracajmy: już go dzierżą ze wszech stron okowy.
Przemoc ku przykutemu Prometeuszowi
Parados
Tu się panosz, tu ninie bogom skarby boże
kradnij i jednodniowcom rozdawaj! Azali
Chór
zdolen jest ród śmiertelnych ująć ci tej męki?
O, nie trwóż się! Przyjazny to huf
Mylnie zwą cię bogowie Przemyślnym: samemu
przybywa... Skrzydeł chyży mię pęd
zdałby ci się przemyślny ktoś, co najdzie sposób,
w zawody niósł do dzikich tych skal.
jak z tej misternie kutej wyśliznąć się matni.
Opór rodzica przemóc nie łatwo było słowem i łzą 
Przemoc,Siła i Hefajstos odchodzą. Chwila zupełnego
aż otom z wiatru pomknęła lotem...
milczenia
W głęboką ciszę komór i grot
podwodnych młota przedarł się huk 
Scena II
czcigodny wstyd,
skromność mą cichą spłoszył:
Prometeusz
na wóz mój skrzydlaty pobiegłam bosa...
O, jasne, boskie niebo! Szybkoskrzydłe wiatry!
Prometeusz
Rzek zdroje! Śmiechy morskich fal nieprzeliczone!
O, biada mi, ach! Dzieci Tetii wszechpłodnej i tego, co w
O, wszechmacierzy ziemio! I ciebie przyzywam,
krąg,
słońca kręgu promienny, który wszystko widzisz!
w wiecznym trudzie bezsennie toczących się fal,
Patrzcie, jakie katusze - bóg - cierpię od bogów
całą ziemię otacza pierścieniem swych wód,
Takie oto - widzicie? - męczarnie i srom,
Okeana  rodzica! O spójrzcie, jak pęt
taką straszną udrękę tysiące tu lat znosić będę! To on,
nieskruszonych niewola przykuła mię tu,
nowy król nieśmiertelnych na taki mię los,
do tej turni wysokiej, śród urwisk, bym straż
takie więzy skazuje haniebne! Mój ból,
bezradosną tu pełnił, okrutną!
mą niedolę dzisiejszą i tę, co ma przyjść,
Chór
opłakuję, nieszczęsny... O, biada! Gdzież kres,
Och, widzę... Słońca śćmił mi się blask:
jakiż męce mej koniec zaświta?
to pełna łez zasnuła mi mgła
Lecz co mówię? Toż przecie wszystko, co się stanie,
wylękłe oczy, gdym oto twą,
wiem naprzód, i takiego nie będzie cierpienia,
o Prometeju, mękę
które by niespodzianie przyszło... Los znaczony
ujrzała, ciało twoje u skał
nieść trzeba ze spokojem, jako że niezłomna,
schnące, żelazną przykute krzywdą...
niezwalczona jest twardej konieczności siła.
Nowotne pany dzierżą dziś ster
Na nic nie zda się głosić niedolę - a jednak
Olimpu; wolą rządząc się swą
i milczeć trudno... Szczodrzem udarował ludzi 
panuje Zeus,
i za to mus ten twardy spętał mię i zdławił:
nowe stanowi prawa;
ogniam jasną krynicę skradł, ukrywszy w trzciny
co wprzód było wielkie, to w nicość grąży.
pustym wnętrzu, i stał się dar ów dla śmiertelnych
Prometeusz
kunsztu wszelkiego mistrzem, ratunkiem, pomocą.
Czemuż raczej w podziemny nie strącił mnie mrok,
Za takie to przewiny cierpię ninie karę,
jeszcze głębiej, niż kędy Hadowy się dom
do skał w podniebnej pustce przygwożdżon żelazem.
rozpościera, umarłych dziedzina - na dno,
nagle
do Tartaru, i tam mnie nie spętał, by nikt,
Co to?... Co to?...
czy to bóg, czy kto inszy, widokiem się mym
Skąd szmer ten? Skąd echo - i powiew - i wonność?...
2
Ajschylos, Prometeusz w okowach
nie radował! Dziś cierpię, mym wrogom na śmiech, Skoro tylko śród bogów gniewy się i spory
między niebem zawieszon a ziemią... zażegły i ku wojnie szło między niebiany -
Chór jedni chcieli ze stolca królewskiego Krona
Któż z bożej rzeszy serce ma strącić, aby Zeus rządził, inszych zasię wolą
tak twarde, by się cieszył tym? było, by nad bogami Zeus nie władał nigdy 
Któż doli nie złorzeczy twej, naonczas ja najlepszą gotów byłem radą
prócz Zeusa? Ów zasię w gniewie zacięty, duchem trwa dopomóc dzieciom Nieba i Ziemi, Tytanom.
w twardym uporze, gnębi ród Wszelakom ich przekonać nie zdołał; podstępy
niebian - i srożąc się tak, przemyślnymi wzgardziwszy, w zuchwałej sądzili
snadz nie pierwej spocznie, bucie, że samą siłą bez trudu zwyciężą.
aż swoje serce nasyci - lub wonczas, gdy władzę mu Mnie zasię nieraa mądra matka ma, Temida
wydrze kto śmiałą, zwycięską dłonią... i Ziemia - wiela imion jeden kształt - jak losy
Prometeusz przyszłe spełnić się mają, wieściła: że w walce
Jeszcze kiedyś, zaprawdę, Olimpu się pan nie gwałt, nie ramion przemoc górę wezmie, jeno
zwróci do mnie w potrzebie, choć twardych mię pęt myśl przebiegła zwycięstwem zapasy uwieńczy.
hańba więzi okrutna, i zechce, bym rzekł, Tom im słowy przekładał cierpliwie, lecz. oni
jaki zamysł niewczesny wytrąci mu z rąk nawet spojrzeć w mą stronę nie zechcieli zgoła.
władne berło, z królewskiej obedrze go czci! Wydało mi się tedy, iż skoro tak rzeczy
Lecz ni słodko płynących wymowa mnie słów stoją, najlepiej będzie, jeśli z matką społem
oczarować i zmiękczyć nie zdoła, ni grózb z dobrej woli do sprawy przystąpię Zeusowej.
nie przerazi mnie twardość: nie wydam mu mej Moja to myśl sprawiła, że głębiny czarne
tajemnicy, aż póki nie zgodzi się zdjąć Tartaru prastarego pochłonęły Krona
ze mnie więzów tych srogich, za mękę i srom i tych, co przy nim stali. Tyle niebian włodarz
nie zapłaci sowitym okupem! dobrego miał ode mnie  i taką mi niecną
Chór miarą płaci, za dobro tak mi się odwdzięcza.
Zuchwałyś... Cierpień gorzkich moc Ta już snadz z przyrodzenia samowładnych panów
nie zdoła skruszyć dumy twej. rządy toczy choroba: nie ufają druhom.
Zbyt śmiała mowa twoja, zbyt! Pytacie o przyczynę, dla której tak srogo
Zadrżało serce me, ostry ogarnia duszę lęk... dręczy mię Zeus: odpowiem ninie, posłuchajcie.
Strach mi o ciebie, o twój los... Skoro jeno na ojca swego zasiadł tronie,
Jakoż się stać ma, byś kres natychmiast między bogi dary porozdzielał
mąk tych ujrzał, łodzią zaszczytne i wyznaczać jął każdemu władzę.
dobił do brzegu szczęsnego? Prośbami nie wzruszy się, Nieszczęsnego zaś rodu ludzkiego w rachubę
serca nieczułe ma syn Kronowy. zgoła nie brał, lecz całe chciał wyniszczyć plemię
Prometeusz do szczętu i na miejsce jego zasiać nowe.
Wiem, że twardy, okrutny, że praw nie chce znać, Temu się nie przeciwił nikt prócz mnie jednego;
krom swej woli, nijakich. A przecie, gdy cios jam się jeden odważył, jam rzesze śmiertelne
ów uderzy weń, zmięknie w nim,- ugnie się duch! wybawił od zagłady, od Hadowych mroków.
Niepożyty swój gniew I za to mię tak straszna zgnębiła niedola;
uśmierzywszy, jednaniem zakończy nasz spór, znosić ją - męka sroga, patrzeć - żałość bierze.
przyjacielską wyciągnie prawicę - a ja Nad ludzmim się zlitował, lecz dla mnie litości
śpieszącemu naprzeciw pospieszę. nie było: oto w jakiem karby dziś ujęty,
sromotne dla Zeusowych oczu widowisko.
Przodownica Chóru
Epejsodion I
Żelazne serce, duszę ma kutą w kamieniu
Scena I
kto twoją, Prometeju, nie wzruszy się męką.
Ja bom widoku tego nie pragnęła zgoła;
Przodownica Chóru
gdy oto dziś widzę, ból mię wskroś przeszywa.
Całą odsłon nam prawdę i wszystko opowiedz:
Prometeusz
o cóż to cię oskarża Zeus, za jaką winę
I wróg nawet widoku mego się użali.
tak sromotną, tak srogą karze clę udręką?
Przodownica Chóru
Poucz nas - jeśli-ć mowa nie przyniesie szkody.
Możeś jeszcze i dalej poszedł w tym, coś czynił?
Prometeusz
Prometeusz
Boleśnie mi o sprawach tych mówić - i milczeć
Sprawiłem, ze człek przestał widzieć los swój przyszły.
takoż boleśnie... Smutek i niedola wszędy...
Przodownica Chóru
Chwila milczenia.
Jakiżeś mu wynalazł lek na tę niedolę?
3
Ajschylos, Prometeusz w okowach
Prometeusz samą myślą kierowan... Cierpienia twe - wiedz,
Nadziejęm ślepą w sercach zaszczepił człowieczych. Prometeju - ból w sercu mym budzą i żal.
Przodownica Chóru Że mi żal, nie dziwota; toć jednejśmy krwi
Wielki to dar, zaiste, dla śmiertelnych rodu... i jednaki nasz ród;
Prometeusz a prócz rodu - zaprawdę, nie najdzie się nikt,
Okrom zaś tego jeszczem ogniem ich obdarzył. kogo więcej .bym ważył, miłował i czcił
Przodownica Chóru nizli ciebie... Że prawda, co mówię, że słów
I dziś ogień świetlisty mają jednodniowi? przypochlebnych nie rzucam, przekonasz się wnet:
Prometeusz wskaż mi jeno, co czynić, jak pomoc ci nieść.
Z niego zaś kunsztów mnogich zrodzi się nauka. O, zaiste, nie powiesz, że druha śród bóstw
Przodownica Chóru wierniejszego masz nad Okeana.
Za takie to przewiny Zeus cię, Prometeju - Prometeusz
Prometeusz Cóż to? I ty przychodzisz mękę mą oglądać?
Katuje i wytchnienia nie daje w udręce. Jakżeś się ważył, wody twym imieniem zwane
Przodownica Chóru i kamienne, nie dłońmi wykute rzuciwszy
Żadnegoż nie znaczono mękom twoim kresu? pieczary, do bezludnej tej, żelazorodnej
Prometeusz przybyć ziemi? Niedolę mą ujrzeć oczyma
Żadnego - prócz gdy Zeusa taka będzie wola. chcesz może i złorzeczyć jej ze mną po społu?
Przodownica Chóru Patrz tedy: oto Zeusa druh, królestwa jego
Jego wola? Azaliż można mieć nadzieję? i władzy spółbudownik! Widzisz, jak okrutnie
Nie widzisz, żeś pobłądził? Lecz o błędzie twoim pognębion przezeń, jaką udręczon męczarnią?
i mnie mówić boleśnie, i tobie... Zamilczmy Okeanos
tedy o tym. Myśl raczej, jak się zwolnić z męki. Widzę i dobrą pragnę usłużyć ci radą,
Prometeusz Mimo iż, Prometeju, wiem, żeś sam przemyślny.
Aatwo temu, co z dala od niedoli stoi, Poznaj siebie - i dawne odmień obyczaje;
nieszczęśliwego radą pouczać, przestrogą... nowe przyjmij: nowego przecie mamy pana.
Jam wszystko, co się potem stało, naprzód wiedział. Jeśli tak twarde, ostre ciskać będziesz słowa,
Zbłądziłem, bom chciał zbłądzić, zaprzeczać nie myślę; może cię - acz daleko stąd do jego tronu 
pomoc niosąc śmiertelnym, sam popadłem w nędzę. usłyszeć Zeus, a wonczas cale twej dzisiejszej
Jenom się nie spodziewał, że taka mię straszna męki brzemię igraszką jeno ci się wyda.
dotknie kara, że na tym tu szczycie odludnym Porzuć tedy zacięty gniew i drogi szukaj,
schnąć będę, do wysokiej przygwożdżony turni... co by cię z tej nieszczęsnej wywiodła udręki.
Nad mą dzisiejszą płakać przestańcie niedolą! Nazbyt to może proste dla ciebie, co ć rzekę,
Znijdzcie na ziem, bym rzekł wam o losach, co przyjdą, lecz wierz mi, Prometeju: taka zawżdy bywa
byście wszystko poznały - do samego końca. języka zuchwałego nad miarę zapłata.
Uczyńcie to, uczyńcie! Z tym, co cierpi ninie, Nie chcesz się upokorzyć, nie chcesz przed niedolą
dzielcie trudy! Nieszczęście wędruje po świecie, Ustąpić: tej ci mało snadz i pragniesz nowej.
gdzie chce, dziś tego, jutro owego nawiedzi... Jeśli dasz się pouczyć, przeciw ościeniowi
Przodownica Chóru wierzgać nie będziesz więcej; widzisz przecie: twardy
Tegom sama pragnęła, ku czemu mię zwą i samowolny rządy dzierży ninie włodarz...
twoje słowa. Powietrzny, skrzydlaty mój wóz Pójdę i popróbuję, azali nie zdołam
i eteru świętego sokoli ten szlak wyzwolić cię z tej srogiej męczarni. Ty zasię
lekką stopą porzucam co rychlej, by znijść spokój zachowaj ducha i nazbyt zuchwałej
na kamienne, skaliste podnóże. Twój trud, strzeż się mowy: czyż nie wiesz - ty, w mądrość bogaty -
twe cierpienia, twój los, że język nierozważny gorzkie ściąga kary?
Prometeju, chcę poznać do głębi. Prometeusz
Wóz z Chórem znika skałami. Równocześnie na Zazdrościś godzien: wolnyś od winy, a przecie
fantastycznym czworonogu skrzydlatym przylatuje we wszystkim udział miałeś, na com ja się ważył...
Okeanos. Lecz dziś zaprzestań, porzuć troski o mą dolę.
Nie wskórasz nic, to pewna: nie łatwo go słowy
nakłonić. Bacz, sam się nie nabawił biedy...
Scnea II
Okeanos
Lepiej inszych rozsądku uczyć umiesz nizli
Okeanos
samego siebie - jasnom to obaczył dzisiaj.
Chyżym lotem z dalekich przybywam tu dróg,
Spieszno mi myśl mą spełnić, a ty mnie nie wstrzymuj:
Prometeju, do ciebie, na skalny ten szlak.
tuszę bo, tuszę, że mi daru tego skąpić
Szybkoskrzydły mój rumak bez uzdy mię niósł,
4
Ajschylos, Prometeusz w okowach
Zeus nie będzie, że z tej cię męczarni wyzwolę. Okeanos
Prometeusz Widzę-ć ja, że mię do dom słowo twe odsyła...
Wdzięczen ci jestem, wdzięczność zachowam na zawsze: Prometeusz
na chęci, na zapale nie zbywa ci.. Jednak By cię snadz żal nade mną w spór nie wtrącił grozny.
nie trudz się: bowiem jeśli i zechcesz trud podjąć, Okeanos
utrudzisz się daremnie, mnie zaś nie pomożesz. Z nowym panem, co świeżo siadł na stolcu władzy?
Ostań lepiej w spokoju, a od spraw tych z dala: Prometeusz
ja bowiem jeśli cierpię, to nie pragnę zgoła, Strzeż się, byś w sercu jego nie zbudził niechęci!
by przeto jak największe cierpieć miały rzesze. Okeanos
Nie pragnę, nie, zaiste: bo i brata mego Twa dola, Prometeju, będzie mi nauką.
boli mię los, Atlasa, co u krańców ziemi Prometeusz
zachodnich dzwigający niebo słup ramiony Śpieszże, powracaj do dom, chroń swój skarb mądrości!
szerokimi podpiera, ciężkie, srogie brzemię. Okeanos
Takoż i Ziemi syna, pieczar kilikijskich Czynić każesz, com właśnie zamierzał uczynić:
mieszkańca, gdym obaczył, żal ścisnął mi serce  już ptak mój czworonogi eteru szerokie
dziwo straszne, Tyfona stugłowego, wrogą gościńce skrzydły muska, już by rad pod stropy
pokonanego mocą... Wszystkim się przeciwił wnijść domowe i w stajni swej wypocząć z drogi.
bogom, szczęk świstem groznym popłoch siał dokoła, Odlatuje. Spoza skał na wzniesienie wkracza Chór
oczyma płomieniste ciskał błyskawice 
siłą obalić, zniszczyć chciał Zeusowe władztwo!
Stasimon I
Lecz oto Zeusa pocisk bezsenny, z niebieskiej
zlatujący wyżyny ognionośny piorun
Chór
runął nań i zuchwałej chwalby grozną butę
Żałością serce poi twój los,
w drzazgi rozbił. Ugodzon w samo serce, ogniem
Temidy synu! Z oczu się łzy
spopielon, padł w niemocy: grom roztrzaskał siłę.
strumieniem sączą - tak mi cię żal!
I dziś leży - olbrzymie, nieprzydatne na nic
Dziewiczą zwilża krasę mych lic
cielsko - w cieśniny morskiej pobliżu, brzemieniem
kryniczna rosa... Nie zna bo Zeus
Etny zdławion. Kamienne cisną go podnóża,
litości! Wedle praw, które sam
wysoko zaś, na szczycie rozżarzone kuje
stanowi, włada; dawny ów świat
bryły żelazne Hefaist... Stąd to trysną kiedyś
strąconych bóstw
rzeki ognia - i będą gryzć wściekłymi szczęki
rządów okrutnych dławi pychą.
i szarpać pola żyznej Sycylii szerokie:
Krainą całą lament i jęk
to zakipi Tyfona straszny gniew, gorące
rozgłośny płynie... Twoją i twych
płomienistej rozchwiei miotać pocznie bryzgi
spółbraci chwałą tętni ten płacz,
wróg Zeusowy - choć legł tam zwęglony piorunem...
pradawną, dumną wielkość twą czci,
A ty - świadomeś przecie spraw tych, i nie trzeba,
dostojną wielbi krasę... I tam,
bym cię uczył - o własną całość dbaj, jak umiesz;
gdzie Azji świętej ściele się dal,
ja do dna czerpać będę mą dzisiejszą dolę,
śród łez śmiertelny chwali cię ród,
aż się gniewów Zeusowych zawziętość uciszy.
nad męką twą
Okeanos
płacze, nad gorzką jęczy dolą...
A to ci, Prnmeteju, zali nie wiadome,
Gór Kolchidy płaczą córy,
że ducha, gdy zachorzał, leczyć można słowem?
dziewic huf, co nie zna trwogi,
Prometeusz
nadjeziorny cierpi z tobą
Jeśli kto chwilę lekom sposobną pochwyci,
Scytów lud, na okraju ziem,
a nie pocznie przemocą ciąć i jątrzyć rany.
hen, u meockich brzegów...
Okeanos
Ból twój dzieli Persów ziemi
W gorliwości ochoczej i odważnym czynie
kwiat, co gród na grani skalnej
jakąż to, powiedz, szkodę, jaką widzisz stratę?
u kaukaskich wzniósł przedgórzy
Prometeusz
bitna rzesza, co huczy, wre
Trudy zgoła zbyteczne i nierozum pusty.
w ostrych oszczepów starciu...
Okeanos
Uderza w jęk
Pozwól mi na chorobę tę chorzeć: dla mądrych
odmęt szumny morskich fali
najlepsze to, gdy w świecie za niemądrych słyną.
jęczy, płacze wodna głąb,
Prometeusz
lamentem czarne Hadu grzmią otchłanie
Okaże się iż mój to, nie twój niedostatek.
w płaczu świętych rozlega się rzek
5
Ajschylos, Prometeusz w okowach
okrutny ból twej męki... z widzeń sennych wywróżył, co się w świetle jawy
dokonać ma, i ciemną głosów wieszczych mowę
Epejsodion II
wytłumaczył, i znaki wyjaśnił śróddrożne.
Przeze mnie wiedzę jasną o ptactwa posiedli
krzywoszponego lotach - którym przyrodzone
Prometeusz po dłuższym milczeniu
po prawicy się jawić, którym po lewicy,
Nie sądzcie, że to pycha lub wzgarda mi każe
jakie stada skrzydlate w wojnie są, a jakie
milczeć... Nie, to mi smutek i ból szarpie serce,
miłują się wzajemnie i siadają społem.
gdy myślę, jak okrutnie mię sponiewierano...
Jam ich o trzew gładkości i o żółci, jakiej
A przecie - któż to bogi te nowe darami
barwy ma być, by bogom się podobać, uczył,
obdzielił, któż im moce wyznaczył i władztwo,
i o wątroby kształtach przeróżnych; jam udzce
jeśli nie ja? Lecz o tym zamilczę: te sprawy
ofiarne w tłuszcz spowite palić na ołtarzach
znacie dobrze... O nędzy lepiej wam człowieczej
kazał, i po zawiłych trudnej wiedzy ścieżkach
opowiem: jakom ludzi z mroków nierozumu
poprowadził śmiertelnych, i na wieszcze znaki
na światło wywiódł, jakom uczył ich mądrości.
płomienia ślepe dotąd otworzył im oczy.
Mówię o tym nie przeto, bym chciał im przyganiać,
Tak oto rzeczy stoją. A w głębinach ziemi
jeno, byście ujrzały, jak wielem uczynił
skryte dobro - żelazo, miedz, srebro i złoto
dla ludzi... Oczy mieli, a byli jak ślepi;
któż rzec może, iż pierwszy je, przede mną jeszcze,
słuchając nie słyszeli - do sennych podobni
ludziom ku pożytkowi wykrył? Nikt, zaiste,
widziadeł po omacku żyli, i bez ładu
jeśli się jeno w pustych nie lubuje słowach.
mieszało im się wszystko... Ani domów z cegły
Rzecz całą w krótkiej mowie wyłuszczyć nie trudno;
nie znali, co przed skwarem chronią, ani sztuki
wiedzcie: wszystkie człowiecze kunszty - z Prometeja.
ciesielskiej: niby mrówki, zagrzebani w ziemi,
Przodownica Chóru
w ciemnych pieczar komorach mieszkali bez słońca.
Czemuż tedy, człowieka darząc ponad miarę,
I nie wiedzieli zgoła, jak poznać, że zima
w nieszczęsnej doli nie dbasz o samego siebie?
nadchodzi, wiosna kwietna lub żniwne i płodne
Ja bo wierzę, iż jeszcze, z więzów tych wyzwolon,
lato, jeno tak żyli, bez myśli nijakiej,
nie mniej potężny będziesz niżeli Kronida.
pókim ja ich trudnego nie nauczył sądu
Prometeusz
o wschodach i zachodach gwiazd na niebios stropie.
Inaczej się tym sprawom wypełnić sądzono
Nie koniec na tym: jam im kunszt wynalazł liczby,
z woli losu: wprzód trzeba, bym tysiączne męki
mądrość przednią, i znaków składanie pisanych,
i katusze wycierpiał, nim te więzy zrzucę.
wszech spraw pamięć, Muz świętych macierz pracowitą.
Kunszt przemyślny nie sprosta konieczności sile.
Jam pierwszy wdział zwierzętom jarzmo, aby w służbie
Przodownica Chóru
uprzęży lub jucznego uznojone siodła,
A któż ster Konieczności władną dzierży dłonią?
najcięższe wzięły na się rzesz śmiertelnych trudy;
Prometeusz
jam wprzągł do wozu, cuglom posłuchu nauczył
Moir trójca i Erynie, bóstwa pamiętliwe.
rumaki, dostatniego żywota ozdobę.
Przodownica Chóru
Również i lnianoskrzydłe wozy, co żeglarzy
Zatem słabszy jest od nich Zeus, Olimpu włodarz?
po morskich noszą falach, nie kto inszy, jeno
Prometeusz
jam pierwszy pobudował. I oto, przemyślnych
Tego. co przeznaczone, uniknąć nie zdoła.
darów tyle stworzywszy ludziom, sam dla siebie
Przodownica Chóru
rady nie mam, by z tej się wydobyć niedoli!
A cóż mu przeznaczone krom wiecznego władztwa?
Przodownica Chóru
Prometeusz
Sromotny to, zaiste, smutny los! Twa mądrość
Tego nie lza ci wiedzieć; nie proś, nie nalegaj.
zawiodła cię - i niby zły lekarz, gdy w niemoc
Przodownica Chóru
sam popadnie, nadzieję tracisz i takiego
Czcigodną jakąś, widzę, kryjesz tajemnicę...
nigdzie nie widzisz leku, co by cię uzdrowił...
Prometeusz
Prometeusz
O insze mnie pytajcie sprawy: tę wyjawić
Posłuchaj dalej - dziw cię jeszcze większy chwyci:
nie czas jeszcze, za gęstą trzeba ją zasłoną
takiem kunszty przemyślne, takie chytre drogi
pilnie taić - albowiem jeśli ją zachowam,
wynalazł! Nade wszystko, jeśli kto zachorzał,
mąk się zbędę i więzy te haniebne zrzucę.
żadnej zgoła obrony nie miał - ni w spożyciu,
ni w maści, ni w napoju - i tak bez pomocy
marnieli, ażem wreszcie ja ich dobrotliwe
leki warzyć nauczył, którymi wszelaką
odeprzeć mogą niemoc. Jam wieszczbiarskiej
sztuki sposoby im ukazał rozliczne, jam pierwszy
6
Ajschylos, Prometeusz w okowach
nędzną., zgłodniałą gna brzegiem, przez morski piach!
Słyszę... To fletnia brzmi... Woskiem spojonych trzcin
Stasimon II
śpiewny dzwięk, usypiająca pieśń...
Biada! Nieszczęsnaż ja! Kędyż mię wiedzie dróg
Chór
błędnych bezsenny bieg?
Niechajby nigdy mi Zeus,
Za cóż, za jaki grzech, jaką winę
pan wszech rzeczy, swą nie przeciwił się mocą!
w mękiś mię jarzmo wprzągł,
Biesiad zbożnych u Okeana rodzica
nędzy nieść brzemię dał,
fal, u ojczystych mych wód,
Krona synu? O! o!
ofiar szczodrych nie chcę zaniedbać i bogom
O, za cóż, biedną, za cóż mię,
winnej czci;
szaloną, dręczysz, strachu żądłem ścigasz?...
słów nierozważnych mi strach...
W mrok mię podziemny strąć; ogniem niebieskim spal
W sercu moim ta niech wiecznie
w morza głąb bestiom mię rzuć na żer!
myśl się krzewi, pleni:
Modłom mym, o panie,
Miło, gdy snują się dni
łzom spełnienie daj!
pasmem długim pośród nadziei szczęśliwej,
Już dość mię, dość ten błędny bieg,
gdy w radości rośnie i krzepi się dusza!
tułaczy los mój nękał! Któż mi powie, któż,
Zimny przenika mię wskroś
kędy kres niedoli?...
dreszcz, gdy widzę, jakie cię srogie ujęły
Krowiorogiej dziewki słyszysz zew, słyszysz jęk?
kleszcze mąk...
Prometeusz
Zeusa nie straszny ci gniew;
Jakżebym nie miał słyszeć córy Inachowej,
własną jeno pełniąc wolę,
szału biczem smaganej, wołania? Zażegła
nazbyt czcisz śmiertelnych.
Zeusa serce miłością - i oto ją Hery
Oto widzisz, jak trud ów niewdzięczny:
gniew mściwy w dróg tułaczych niezmierzoność pędzi.
któż ci pomógł, powiedz?
Io
Pośpieszyliż na odsiecz ladzie? Jasnoś ujrzał
Skądże mię znasz? Skąd wiesz, jak się mój rodzic zwie?
jednodniowców bezsilną niemoc, marom sennym
Któżeś jest, mężu nieszczęsny? Skąd
ślepców śmiertelnych podobną gromadę! Przenigdy nie
znasz nieszczęśnicy los - ty, któryś prawdę mi
zmoże tego, co Zeus ustanowił,
w słowach witalnych rzekł,
ludzka myśl i ludzka wola,
któryś niemocy mej zgadł przyczynę?
Twój nieszczęsny mię los, Prometeju,
Gna mię w świat boży gniew,
prawdy tej nauczył...
żądłem tnie, ducha moc
O, nie taką jak dziś, zaiste, dnia onego
szałem pęta! O! o!
u łożnicy twej drzwi śpiewałam pieśń, nie taką!
W podskokach dzikich biegłam tu,
Nasząś to wonczas z rodzica jednego siostrzycę Hezjonę,
w szalonym pędzie, w mękach, w głodzie...Hery
wianem zdobytą bogatym,
mściwe zamysły mię w otchłań wtrąciły nędz...
w łoże wiódł śród pień weselnych.
Któż - o! o! - śród nieszczęśliwych, któż
Na orchestrę wbiega Io.
cierpi tak okrutnie?
Jakiż jeszcze los
Epejsodion III
mię czeka? Jakąż jeszcze mam
niedolę znieść? Kto z mąk uleczy? Jeśli wiesz,
Io
powiedz, nie taj, panie! Wędrownicy biednej wieszczą
Gdzieżem jest?... Czyj to kraj? Czyja ziemia?... A tam
swą odsłoń moc!
któż to zawisł wysoko, przykuły do skał,
Prometeusz
górskim wichrem chłostany?. . Za jakiż to błąd,
Wszystko-ć powiem, co jeno wiedzieć chcesz; zagadek
jaką winę tak cierpisz? O, powiedz mi, gdzie,
nie będzie w mowie mojej: w prostych rzecz wyjawię
gdzie mię los mój zapędził tułaczy?
słowach, jako do druhów przemawiać się godzi.
nagle
Dawcę ognia przed sobą widzisz, Prometeja.
A! a!,.. Och! och!
Io
Znów szał mię żądłem ostrym tnie! Ratunku!
O, ty któryś tak wiele dobrego uczynił
O, strach! To Argos, Ziemi syn! Truchleję. .
śmiertelnym, Prometeju! Za coś tak umęczon?
To jego widmo... Błyszczy tysiąc oczu...
Prometeusz
Idzie .. Na nowo wstał!... Chytry mię śledzi wzrok.
Właśniem się tu przed chwilą na swą dolę żalił.
Po śmierci nawet ziemia go nie skryła...
Io
Mroku przełamał wrota,
A mnie byś tego daru nie zechciał użyczyć?
wyszedł - i goni mię, szczuje jak zwierza! W cwał
7
Ajschylos, Prometeusz w okowach
Prometeusz całą rzec się, ważyła prawdę rodzicowi...
Mów, o jaki dar prosisz: wszystkom rzec ci gotów. Ów do bożych w Dodonie i Delfach wyroczni
Io posła jął słać za posłem: jakimi obrzędy,
Któż cię, powiedz, do tego przygwozdził urwiska? jakimi modły, pytał, woli niebian zadość
Prometeusz uczyni. Powracali wysłańce, przynosząc
Wola i rozkaz Zeusa, Hefaista prawica. odpowiedzi zawiłe, zagadkowe, ciemne...
Io Aż na koniec wieść przyszła jasna, wyraznymi
Za jakież to przewiny tak okrutna kara? rozkazująca słowy, by mię Inach z domu
Prometeusz i z ojczyzny wypędził precz i u najdalszym
Starczy-ć tego, co słyszysz; nic pytaj o więcej. tułać się kazał granic argejskiej krainy,
Io jeśli nie chce, by piorun Zeusową rzucony
Tedy ukaż mi, proszę, kres tułaczki mojej: dłonią ród jego cały starł z oblicza ziemi.
jak długo mi, nieszczęsnej, błąkać się sądzono? Takim tedy Loksjasa posłuszny wieszczeniom,
Prometeusz wygnał mię ojciec z domu rodzinnego progów,
Ach, lepiej ci nie wiedzieć, nizli wiedzieć o tym... niewolną po niewoli  przemocy Zeusowej
Io okrutnym przymuszony wędzidłem .. Wnet postać,
Skoro wiesz, co mam cierpieć, nie tajże przede mną wnet duch mój się przemienia, wywraca na nice;
Prometeusz rogata, jako mię tu widzicie, gza żądłem
Szczodroty tej nie myślę ci skąpić, zaiste. cięta ostrym, w szalonych pognałam podskokach
Io ku świeżym, chłodnym nurtom Kerchnei, ku Lerny
Czemuż więc prawdy nie chcesz wyjawić mi całej? zródliskom... A w ślad za mną  pastuch, straszny, dziki
Prometeusz syn Ziemi Argos, zrenic mnóstwem niezliczonym
Lękam się, że mym słowem duszę twą przerażę. patrzący, stróż bezsenny... Los go niespodzianie
Io dosięgnął, ciosem nagłym pozbawił żywota...
Nie troszcz się o mnie bardziej, nizli pragnę sama. A mnie szaleństwa żądło, bicz bożego gniewu
Prometeusz smaga, pogania, z kraju do kraju przepędza...
Skoro taka twa wola, powiem; słuchaj tedy. Oto me przeszłe losy; jeśli ci wiadome,
Przodownica Chóru co mam jeszcze przecierpieć, to mów  i litością
Zaczekaj... Niech się zadość i mojemu stanie wiedziony zmyślonymi nie pocieszaj słowy:
życzeniu. Wprzód bym chciała poznać jej niedoli najszpetniejsze zło w mowie gniezdzi się kłamliwej.
dzieje: niech o swych losach opowie nam sama. Chór
Potem i ust twych usłyszy, co ma cierpieć jeszcze. Ach, ach! Okropność! Zamilcz, stój!
Prometeusz Czym spodziewała się kiedy, że taka wieść
Cóż, Io? Spełnij prośbę; spełnić ją wypada, dotrze do uszu mych  dzika, nieswojska wieść?!
osobliwie, gdy-ć proszą ojca twego siostry. Że takie oczom straszne, duszy wrogie
Trud to niepróżny  dolę swą nieszczęsna w skardze krzywdy, męczarnie, srom,
wypłakać, ból swój wylać w bezradosnym słowie, oścień, co tnie do krwi, wrażą w struchlałą myśl?!
jeśli słuchacz za powieść zapłacić ma łzami. O dolo, sroga dolo!
Io Iony dzieje serce ścięły mrozem...
Życzeniu się waszemu przeciwić nie mogę; Prometeusz
wszystko, co wiedzieć chcecie, jasnymi wam słowy Nazbyt wcześnie uderzasz w płacz i lęk cię chwyta:
opowiem  acz wspominać wstyd mi, skąd zesłana wstrzymaj się, póki całej nie usłyszysz prawdy...
od bogów burza sroga, skąd zmiana sromotna Przodownica Chóru
postaci spadła na mnie, skąd przyszła niedola... Mów, pouczaj: pociecha to dla nieszczęśliwych
Z dawna już mą komnatę dziewiczą ponocne wiedzieć naprzód, co jeszcze cierpieć im ostało.
widziadła, mary senne nawiedzały, mową Prometeusz
przemawiając pieściwą:  O szczęsna, wybrana! Pierwsze życzenie wasze bez mego się trudu
Przecz tak długo w dziewictwie trwasz, gdy danoć oto spełniło: od niej samej chciałyście usłyszeć
w związki wstąpić najwyższe? Zeus, tęsknoty strzałą na początek opowieść o losie tułaczym.
ugodzon płomienistą, krasy twej pożąda. Słuchajcież ninie reszty  jakie jeszcze męki
Zeusowego, o dziecię, nie odtrącaj łoża! od Hery znieść sądzono nieszczęsnej dziewicy.
Na łąki wyjdz lernejskie, kędy, w bujnej brodząc I ty, Inacha córo, na słowa me dawaj
trawie, trzody się pasą twojego rodzica  baczenie, byś poznała kres wędrówki swojej.
uśmierz żądzę, co w bożych się zrenicach jarzy! Stąd, gdy wyruszysz, kroki nasamprzód ku słońca
Takie po całych nocach dręczyły mię zjawy zwróć wschodowi; przez puste, nigdy nie orane
nieszczęsną  ażem wreszcie o widzeniach nocnych ugory w kraj przybędziesz koczowników Scytów,
8
Ajschylos, Prometeusz w okowach
co na wozach mieszkają, w domach zawieszeni Prometeusz
plecionych, w łuków zbrojni moc dalekonośną. Radością byłby, myślę, widok ów dla ciebie...
Do nich ci się nie radzę zbliżać, jeno drogą Io
iść nadbrzeżną, u ostrych skał, co szumią morzem. A jakożby inaczej, gdy mię tak ukrzywdził?
Po lewicy Chaliby siedzą tam, żelaza Prometeusz
kowale; tych się winnaś strzec, bo lud to dziki, Wiedz tedy, iż tak będzie, jako ci powiadam.
niegościnny, przybyszom z obcych krain wrogi. Io
Tak wędrując, do rzeki dojdziesz Okrutnicą Któż z berła królewskiego, z władzy go ograbi?
zwanej  i nie daremnie... Przebyć jej nie próbuj Prometeusz
na nic by się nie zdało  póki do Kaukazu Własne jego szalone i puste zamysły.
gór, najwyższych na ziemi, nie dotrzesz: tam rzeka Io
z wysoczyzny się rzuca w dół. Skaliste granie, W jakiż sposób? Mów, jeśli rzec możesz bez szkody.
sąsiady gwiazd, przejść musisz i ku południowej Prometeusz
stronie zdążać  aż pośród Amazonek ludu W stadło wstąpi, którego kiedyś pożałuje.
mężom wrogiego staniesz, co kiedyś osiędzie na brzegach Io
Termodontu, w murach Temiskiry Z boginią czy śmiertelną? Jeśli wolno, powiedz.
i kędy Salmidesu twarda sterczy szczęka, Prometeusz
żeglarzom nieprzyjazna, macocha korabiom; Pytać nie zda się na nic: nie lza mówić o tym.
te ci sercem ochoczym dalszą wskażą drogę. Io
Tak do wąskich przybywszy wód Meockich wrótni, Małżonka z światowładnej wyzuje go mocy?
na Kimeryjskie wstapisz międzymorze. Śmiało Prometeusz
wpław przebywaj cieśninę! O przeprawie twojej Syna mu da, co mocą prześcignie rodzica.
pamięć ostanie wieczna śród śmiertelnej rzeszy Io
i Bosporem, Przeprawą Krowią, zwać się będzie I doli tej odwrócić nic odeń nie zdoła?
droga morska. Europy porzucisz rubieże Prometeusz
i na azyjskim staniesz lądzie... Cóż, azali Nic; ja jeden bym zdołał, uwolniony z więzów.
nie sądzicie, iż bogów król jednako wszystkich Io
gwałtem gnębi, przemocą? Oto bóg śmiertelną Któż mógłby cię uwolnić, gdy Zeus się przeciwi?
posiąść chciał i w tak straszną wtrącił ją niedolę! Prometeusz
Och, gorzki ci się trafił zalotnik, dziewczyno! Twego rodu latorośl wyzwoli mię z męki.
Wiedz, iż wszystko, coś dotąd o swej przyszłej doli Io
usłyszała, zaledwie przedśpiew to, nie więcej. Coś rzekł? Azali syn mój twym wybawcą będzie?
Io Prometeusz
Nieszczęsnaż ja! Biada mi! Trzeci w rodzie, gdy dziesięć pokoleń przeminie.
Prometeusz Io
Krzyczysz, jęczysz w rozpaczy... A cóż mówić będziesz, Tę mi już wieszczbę pojąć zbyt trudno, zaiste.
gdy wszystkie męki, wszystkie swe poznasz cierpienia? Prometeusz
Przodownica Chóru I własnej swej niedoli nie szukaj poznania.
Jeszcze coś ci ostało rzec o jej niedoli? Io
Prometeusz Nie pozbawiaj mnie dobra, któreś dać obiecał!
Wielkie, burzą zwełnione klęsk i nieszczęść morze! Prometeusz
Io Z dwu darów, których żądasz, jednego-ć udzielę.
I na cóż mi to życie? Czemużem z tej twardej Io
opoki nie rzuciła się w przepaść, by runąć Z jakich dwu? Wskaż mi oba i pozwól wybierać.
na głazy i na zawsze pozbyć się męczarni? Prometeusz
Lepiej przecie raz umrzeć niżeli bez końca, Wybieraj: czy o cierpień twych reszcie i trudów
dzień za dniem, noc za nocą znoić się i dręczyć. rzec ci mam, czy o moim z pęt wybawicielu?
Prometeusz Przodownica Chóru
O, zaprawdę, nie łatwo przyszłoby ci znosić Niechajże jedno dla niej, drugie dla mnie darem
dolę tego, któremu umrzeć nie sądzono! łask twych będzie; proszącym nie odmawiaj słowa!
Śmierć byłaby mąk moich końcem, wybawieniem... Jej o reszcie tułaczki, co ją czeka, powiedz,
Ninie zasię nie będzie kresu nędzy mojej, mnie o wybawcy swoim: tej spragnionam wieści.
dopokąd z królewskiego Zeus nie runie stolca. Prometeusz
Io Serc się waszych życzeniom opierać nie będę:
Azali być to może, by Zeus tron postradał? o wszystkim wam opowiem, o czym wiedzieć chcecie.
Nasamprzód tobie, Io, drogi twe ukażę
9
Ajschylos, Prometeusz w okowach
tułacze, ty zaś w wiernej zapisz je pamięci. więcej, niżeli widzieć oczom ludzkim dano.
Gdy wód pasmo przebędziesz, co dwa lądy dzieli, Na ostatek, na dawne mej powieści ślady
kroki od morza szumu odwróć i ku słońca powracając, odpowiem wam i jej po społu.
płomienistemu zdążaj wschodowi. Do kraju Jest miasto  zwie się Kanob  u egipskiej ziemi
Gorgon zajdziesz, na równie Kisteny, gdzie mieszka krańców, gdzie ujście Nilu i nasyp nilowy.
trójca Forkid, sędziwe dziewki trzy, łabędziej Tam ci zdrowy powróci rozum Zeus: prawicą
postaci, którym jeden ząb pospólny służy muśnie i jednym lekkim dotknięciem uleczy.
i jedno oko; nigdy nie poziera ku nim I czarne tam porodzisz dziecię; Zeusowego
promieńmi jasne słońce, nigdy miesiąc nocny. syn dotknięcia Epafa nosić będzie miano.
Nieopodal skrzydlate trzy ich siostry siedzą, Ów całą ziemię ona, którą rosą poi
Gorgony wężowłose, rodowi ludzkiemu Nil szeroki, posiędzie. Piąte zasię po nim
nienawistne: kto ujrzy je, bez duszy pada. pokolenie, pięćdziesiąt cór, do ziemi wróci
To ć rzekę, byś się miała na baczności, Io! argejskiej  po niewoli: przed stadłem się chroniąc
Lecz to nie wszystko  insze ujrzysz jeszcze strachy: krewniaczym... Lecz szaleni bratańce rodzica 
złych psów Zeusowych strzeż się, ostrodziobych gryfów, jastrzębi ród, co stado gołębic dopędza 
i konno harcującej jednookiej rzeszy przybędą w ślad za nimi, za stadłem w pościgu
Arymaspów, co wokół strugi zlotopłynnej niedościgłym: ciał młodych bóg im nie pozwoli.
rzeki zwanej Bogaczem mieszkają; nie radzę-ć Kraj Pelazgów niewieścim ich powita mordem,
zbliżać się do nich! Wreszcie na dalekie krańce pognębi ich zaciętość, co śród nocy czuwa...
ziemi zajdziesz, gdzie czarny siedzi lud, u samych Mężowi żywot wydrze niewiasta, dwusieczne
słońca zródlisk. Tam płynie rzeka Etiop; z biegiem krwią się mężów gorącą zaczerwienią miecze.
rzeki tej iść ci trzeba  aż do wodospadu Wrogom moim takiego życzę miłowania!
dotrzesz, którym się święte z gór rzucają wody Atoli jedną z dziewic lubość tęskna skusi:
Nilu, napój rozkoszny. Stąd prostą cię drogą nie zabije spólnika łoża, duch zacięty
nurty zawiodą rzeczne do nilowej ziemi zmięknie w niej; zechce raczej sławę mieć lękliwej
trójkątnej, kędy w obcej sądzono-ć krainie i słabej nizli krwawą pokalanej zmazą.
nową sobie i dzieciom siedzibę założyć. Z niej się w argejskiej ziemi pocznie ród królewski.
Jeśli w tym, com tu mówił, trudne są i ciemne Lecz by rzec o tym jasno, długiej by potrzeba
sprawy, jeszcze raz pytaj: wszystko ci wyjaśnię. jeszcze mowy... Z nasienia zaś onego kiedyś
Czasu mam dość  zaprawdę, więcej, nizli żądam. mąż wyrośnie bez trwogi, łucznik znamienity,
Przodownica Chóru co mię z tych mąk wyzwoli. Tak mi prorokini
Jeśliś nie dopowiedział czego lub pominął sędziwa, matka moja wieściła, Temida.
w opowieści o mękach tułaczych Iony, A jak to będzie, jak się dokona, zbyt długo
to mów jeszcze; a jeśliś wszystko rzekł już, prośbę mówić o tym, i tobie nie przyda się na nic.
spełnij łaskawie naszą: wiesz, co wiedzieć chcemy. Io
Prometeusz A! a! ach!
Już całą swą wędrówkę poznała do końca. Znów ogarnia mię płomień! Rozżagwia się duch
lecz aby nie sądziła, że próżno mej mowy nowym szałem! Nie w ogniu kowany to bełt,
słuchała, rzec chcę jeszcze o tym, co wycierpieć a jak rani, jak tnie!
przyszło jej, nim przybyła w te strony, na dowód, Wierzga serce szalone, pogania je strach...
żem prawdę rzekł. A słów tu wiele nie trza, Io: Oczy w słup! Kołem toczą się, porwał je wir.
starczy, jeśli-ć ostatnie przypomnę błąkania. Z toru wichr mię obłędny wytrącił i gna
Gdyś tedy w kraj Molossów przybyła, do świętej bezdrożami... Języka nie strzymam już. Słów
stromogrzbietnej Dodony, kędy Zeus tesprocki bryzgi mętne padają, rozrzuca je w krąg
ma swe wieszcze siedzisko i dziw nie do wiary kipiel wodna okrutnej niedoli...
jawi się  dęby mową mówiące człowieczą, wybiega
te cię naonczas jasnym pozdrowiły słowem:
 Witaj , rzekły ci,  której Zeusową sądzono
Stasimon III
dostojną być małżonką! ... W tym, com rzekł, znanego
coś dostrzegasz?... Z Dodony, opętana szałem,
Chór
szlakiem biegłaś nadmorskim aż po wielkie wody
Mędrzec to, mędrzec, co myśl
Rei, skąd cię mąk burza biegiem wstecznym niesie...
pierwszy oną w duchu swym począł i pierwszy
Wiedz, iż na przyszłe czasy morska owa wnęka,
w słowo ją odział i słowem
ku pamięci wędrówki twej, śród rzesz człowieczych
światu wieścił: jako ze z równą się równy winien brać;
Iońską zwać się będzie. Oto masz dowody
że związków, kędy bogactw panoszy się blask
jasne, znaki niemylne, że mój duch przeziera
lub wysoki dumą wielmoży się ród,
10
Ajschylos, Prometeusz w okowach
pragnąć nie lza, jeśli-ć skromny znaczon los. Przodownica Chóru
Nigdy, o nigdy mię Zeus, A jeśli jeszcze sroższą ześle ci udrękę?
Moiry święte, niechaj nie wiedzie w swe łoże! Prometeusz
Zgoła też nie chcę, by który Niechaj czyni, co zechce: jam na wszystko gotów.
z niebios panów pojął mię, oblubienicą swoją zwał! Przodownica Chóru
Nieszczęsna Io! Ciemny ogarnia mię lęk... Mądry, kto się przed świętą Adrasteją korzy...
Znać nie chciała męża  i oto ją w świat Prometeusz
szlakiem błędnym pędzi Hera w wichrze mąk. Módlże się, czcij w pokorze! Schlebiaj tym. co rządzą!
Równego stadła pożądam, bez trwóg, Wiedz, iż dla mnie Kronida mniej nizli nic znaczy.
bez lęków... Niechże możnych wzrok A niechże sobie rządzi, ile mu tam jeszcze dni ostało,
miłosny mija mię, nie godzi we mnie! jak jeno chce! Już długo władać
W bezdrożach nie najdę drogi, niezłomnych nie złamię nie będzie nad bogami!... Lecz cóż to? Zeusowy
sił... goniec, nowego pana sługa szybkonogi!
Bezbronna cóż uczynię? Jakąś nam snadz nowinę przyszedł tu obwieścić.
Jeśli ścigać zechce Zeus, Na orchestrę wchodzi Hermes.
kędyż się, kędyż skryję?...
Scena II
Exodos
Hermes
Scena I
Do ciebie mówię, mędrku! Do ciebie, złośliwcze
uprzykrzony, coś bogom na urągowisko
Prometeusz
jednodniowych darami czcił! Do ciebie, ognia
Butny jest, zadufany w sobie Zeus  a jednak
złodzieju! Przykazuje ci rodzic wyjawić,
przyjdzie nań czas pokory i strachu: albowiem
jakim to się przechwalasz stadłem, co mu władzę
takie zamyśli stadło, że ze stolca runie
wydrzeć ma z rąk. A jeno bez zagadek, jasno
królewskiego i noc go pochłonie! Rodzica
i prosto! Bez mitręgi! Bym tą samą drogą
wypełnią się klątewne słowa, które ongi
dwakroć chodzić nie musiał! Takimi sposoby 
wyrzekł, gdy syn go z tronu pradawnego strącał.
sam widzisz  Zeusowego nie lza zmiękczyć ducha.
I nie masz, kto by z bogów ocalenia drogę,
Prometeusz
prócz mnie, wskazać mu zdołał: ja jeden wiem o tym
Jak na bogów pachołka, arcydumna mowa,
i sposób znam ja jeden. Niechajże się tedy
wyniosła, buty pełna dostojnej i pychy!
pyszni na swej wysokiej stolicy, w niebieskie
Nowi  nową cieszycie się władzą; bezpiecznie,
dufny gromy, ognistym potrząsając w dłoni
zda się wam, na stolicy zasiedliście bożej...
pociskiem! Nie pomoże mu to nic, przed strasznym,
A ja zalim nie widział, jako z niej mocarzy
przed sromotnym upadkiem nie uchroni zgoła:
dwu runęło? I oto obaczę, jak padnie
takiego przeciw sobie sam gotuje ninie
trzeci  ów, co dziś włada  sromotnie a rychło!
zapaśnika, przemożne, niezwalczone dziwo!
Sądzisz może, iż nowych się włodyków lękam?
Ów ogniem razić będzie od piorunowego
Ani przez myśl mi przejdzie, ani mi zaświta!
mocniejszym, a grzmieć grozniej nizli grom! Oszczepem
Pośpieszajże z powrotem drogą, którąś przybył:
ziemiotrzęsem o takiej władać będzie sile,
niczego się nie dowiesz, pytasz nadaremno.
że rozbije nim w drzazgi trójząb Posejdona!
Hermes
Taką klęską przywalon, pozna Zeus, zaiste,
Wiecznieś jednaki: w nędzę, którą cierpisz ninie,
jako insza rzecz władztwo, a insza  niewola.
ten sam cię upór wtrącił, zuchwalstwo to samo.
Przodownica Chóru
Prometeusz
Wedle chęci swej wróżysz Zeusowi zagładę...
Mojej doli nieszczęsnej za nic bym, wiedz o tym,
Prometeusz
nie zgodził się zamienić na twój los służalczy.
To mówię, co się stanie; a że chcę, nie przeczę.
Hermes
Przodownica Chóru
Snadz lepiej być służalcem niewolnym tej skały,
I będzie tak, że ujrzy Zeus nad sobą pana?
nizli Zeusa rodzica wiernym wysłannikiem...
Prometeusz
Prometeusz
I męki cierpieć będzie cięższe nizli moje.
Niewolnikiem tyrana i pachołkiem kata!
Przodownica Chóru
Hermes
Nie lękaszże się rzucać tak zuchwałe słowa?
Urągasz Zeusowego zwiastunowi słowa?
Prometeusz
Prometeusz
Czegóż bać się mam, skoro śmierć mi nie sądzona?
Tak się godzi urągać tym, co urągają.
Hermes
11
Ajschylos, Prometeusz w okowach
Zda się, ze ci rozkoszą dola twa i dumą... Hermes
Prometeusz Daremne będą, widzę, wszelkie słowa moje:
Rozkoszą? Wrogi moje w takich się rozkoszach twardyś jak głaz i prośba zmiękczyć cię nie zdoła.
pławiące ujrzeć chciałbym  a śród nich i ciebie. Jak rumak do zaprzęgu nie nawykły, młody,
Hermes wędzidło kąsasz, wierzgasz i nie znosisz cugli.
Zalim i ja w twych oczach winien twej niedoli? Szarpiesz się, ciskasz z mocą, lecz myśl twoja słaba:
Prometeusz jeśli komu rozsądku brak, sam upór hardy
Mierżą mię wszystkie bogi jednako: za dobro, i pycha nic nie wskóra, mocy mu nie przyda.
którem czynił im, tak mi oto dzisiaj płacą! Obaczże, jaka burza, jaka nawałnica
Hermes klęsk zwali się na ciebie, jeśli mnie usłuchać
Duch twój, widzę, niemałą chorzeje chorobą. nie zechcesz. Naprzód rodzic parów ten skalisty
Prometeusz gromu siłą i ogniem piorunowych grotów
Zgoda, jeśli chorobą  nienawidzić wrogów. poszarpie  i w ziejącej skryje rozpadlinie
Hermes ciało twoje; kamienne obejmie cię łono.
Gdyby-ć się dobrze działo, któż by zniósł twą pychę? Potem, po długich, długich ćmy podziemnej latach,
Prometeusz na nowo się wynurzysz na światłość; i wonczas
O biada!... pies Zeusowy skrzydlaty, orzeł, dziobem krwawym
Hermes targać będzie na sztuki od świtu do nocy
Słowo obce, Zeusowi nieznane. ciała twego olbrzymi łachman  gość niemiły,
Prometeusz biesiadnik nieproszony  wyżerać wątrobę
Czas w sędziwość kroczący nauczy wszystkiego. zszarpaną! i sczerniałą... A tej męki końca
Hermes nie spodziewaj się pierwej, aż mozołów twoich
Ciebie jednak rozsądku dotąd nie nauczył. z dobrej woli bóg jakiś nie wezmie na siebie
Prometeusz i do Hadu nie zstąpi ciemnego, w głęboką
Słusznie mówisz: nie gadałbym, pachołku, z tobą. noc Tartaru... To rozważ; a wiedz, że nie puste
Hermes to przechwałki, lecz słowa aż nadto prawdziwe:
Widzę, iż próżno rodzic czeka odpowiedzi. kłamać usta Zeusowe nie potrafią, jeno
Prometeusz każde swe słowo spełnia rodzic mój. Bacz tedy
Jakże! Wdzięczność mu przeciem za łask winien tyle... i rozmyślaj, byś pojął wreszcie, że upartej
Hermes buty ponad rozsądek cenić się nie godzi.
Chcesz niby to drwić sobie, jak z chłopięcia, ze mnie. Przodownica Chóru
Prometeusz Nam się widzi, iż Hermes mówi nie od rzeczy.
A czyżeś ty nie chłopię, czyś nie głupszy jeszcze Radzi, byś zbył się buty i na ślad rozsądnej
od chłopięcia, jeżeli sądzisz, że się czegoś trafić starał się myśli... Nie przeciw się radom,
z ust mych dowiesz? Mąk takich nie ma ni podstępów, daj im posłuch: mądremu błądzić nie przystoi.
którymi by mię skłonił Zeus do wyjawienia Prometeusz
tajemnicy, aż póki pęt mych nie rozkuje. Nie nowina to dla mnie; znajomą mi wieść
Niechajże groty ciska płomienne, niech śniegiem głosi poseł Zeusowy... Gdy gnębi cię wróg,
białopiórym i grzmiącą nawałnicą wokół gdy cię krzywdzi, nie hańba to żadna, nie srom!
niebo i ziemię zmiesza, zamąci, zawichrzy! Niechże kędzior płomienia, dwusieczny niech bełt
Nie ugnę się przed niczym i nic mnie nie zmusi, leci z chmur, niech powietrze i niebo się w krąg
bym rzekł, komu ze stolca strącić go znaczono. zakotłuje od gromów, od wichrów i burz,
Hermes niechaj ziemią huragan straszliwy do dna,
Pomyśl i rozważ dobrze, czy coś zyskasz na tym... do korzeni zatarga, niech morza się fal
Prometeusz rozbujają ogromy i chlusną do gwiazd,
Z dawna to rozważone, osądzone sprawy. i kroplistą zawieją kłębiących się pian
Hermes szlaki nieba zaniosą, niech twardym mię Zeus
Zechciej wreszcie, szaleńcze bezrozumny, zechciej konieczności pochwyci zawrotem i w mrok,
roztropnym być w obliczu swej dzisiejszej doli! w czarną otchłań, w Tartaru niech ciśnie mię noc 
Prometeusz lecz uśmiercić mnie nigdy nie zdoła!
Próżno mi się naprzykrzasz! Jakbyś fale morza Hermes
słowem chciał wzruszyć... Zgoła płonne to nadzieje, Obłąkańców to myśli, zaiste; z ich ust
abym się upokorzył i zniewieściał duchem, takie słowa jedynie posłyszeć byś mógł...
abym nienawistnego błagać począł wroga, Zali jego życzenia  nie jawny to szał?
na modłę białogłowską drżące wznosząc dłonie, Zali w nim opętany nie miota się duch?
o zwolnienie z tych więzów! Przenigdy i za nic! Ejże, wy, co z nim wespół cierpicie, co mąk
12
Ajschylos, Prometeusz w okowach
użalacie się jego! Oddalcie się stąd
i co rychlej, co rychlej uchodzcie z tych stron,
aby gromu srogiego ryk dziki i trzask
nie obłąkał was, myśli nie zmieszał.
Przodownica Chóru
Co inszego mi gadaj i to jeno radz,
w czym byś posłuch mógł nalezć: bo takich mi słów
zgoła nie trza i mierzi mię, coś mi tu rzekł.
Jakże żądasz, bym niecnie chwytała się zdrad?
Co mu cierpieć sądzono, ja cierpieć chcę z nim.
Zaś dla zdrajców nienawiść i wzgardę mam, wiedz!
Najszpetniejsze to zło;
niczym tak się nie brzydzę, jak zdradą.
Hermes
Tedy, żem was przestrzegał, pomnijcie  i skarg
nie podnoście, gdy klęski dosięże was cios,
nie złorzeczcie losowi, nie mówcie, że Zeus
niespodzianie w nieszczęście was wtrącił, że grom
was uderzył znienacka! Zaprawdę, to wy
same siebie grążycie w niedoli! Nie wbrew
spodziewaniu, nie z nagła, lecz wiedząc, co los
wam gotuje, przez własny nierozum i błąd
uwikłacie się w sidła zagłady!
Odchodzi. Grzmoty, błyskawice, wicher, trzęsienie ziemi.
Prometeusz
Już nie słowa, już czyn! Już kołysze się, drży
cała ziemia w posadach! Grzmi niebo i grzmot
odpowiada z otchłani, migocą śród chmur
rozjarzone zygzaki błyskawic, a wichr
słupy kurzu porywa i rzuca je w tan!
Pędzą w skok huragany skłócone co sił,
ze wszech stron się, zajadle, zbiegają na bój!
Zakłębiło się, w jeden zmieszało się mąt
niebo z morzem... Widomie Zeusowa się moc
wali na mnie brzemieniem straszliwym bez miar,
aby zmiażdżyć mię, zgnieść!
O czcigodna, o matko ty moja! I wy,
głębie niebios, światłością żywiące ten świat,
na mą krzywdę wejrzyjcie okrutną!
Skała z Prometeuszem zapada się. O k e a n i d y leżą
ogłuszone na ziemi.
KONIEC
13


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Promethidion2
Polska w okowach postżydokomuny
Byronizm, walenrodyzm, prometeizm wyjaśnij pojęcia, od~B76
C Norwid Promethidion
Byronizm, wallenrodyzm, prometeizm
Promethidion1
Klatwa prometeusza
prometeizm
MIT O PROMETUSZU

więcej podobnych podstron