TYTUł: Dokąd idziesz? Przewodnik po drodze duchowej.
AUTOR: Swami Muktananda
-----------------------------------------------------------------
--------
WPROWADZENIE
Często zdarzało się, że kiedy Swami Muktananda spotykał ucznia
lub gościa spacerującego po terenie jednego z jego aśramów,
pytał go na powitanie: Dokąd idziesz? I często to proste pytanie
wyzwalało głęboką kontemplację. Zaczynałeś się zastanawiać:
"Dokąd idę? Co naprawdę robię ze swoim życiem?"
Wydaje się więc, że Baba trafnie wybrał pytanie Dokąd idziesz?
na tytuł swojej książki. Kiedy oświecona osoba wkracza w twoje
życie, skłania cię do zadania sobie tego właśnie pytania. Samo
istnienie takiego Mistrza stanowi wyzwanie dla naszych
przyziemnych nawyków myślenia i działania, jest bezwarunkowym
żądaniem, abyśmy zdali sobie sprawę z tego, dokąd idziemy w
życiu, zbadali ścieżkę, którą podążamy i cele, do których
zmierzamy. Kiedy przyjmiemy to wyzwanie, związek z Mistrzem może
przeobrazić nasze życie.
Swami Muktananda posiadał moc przeobrażania innych w tak wielkim
stopniu, że nawet po śmierci wywiera on wpływ na ludzi i to nie
tylko tych, którzy go znali, ale również na tysiące ludzi, którzy
nigdy nie zetknęli się z nim gdy żył. Swami Muktananda był Siddha
Guru. W sanskrycie słowo siddha oznacza "ten, który jest
znakomity lub doskonały", a w tradycji Swamiego Muktanandy
termin ten odnosi się wyłącznie do kobiet i mężczyzn, którzy
osiągnęli stan całkowitej jedności z Absolutem, stan uważany
przez mistyków wszystkich tradycji za najwyższe możliwe
osiągnięcie człowieka. Siddha jest panem świata wewnętrznego,
zdobywcą tej subtelnej i nieskończenie skomplikowanej
przestrzeni zwanej ścieżką duchową. Wolni od ograniczeń,
Siddhowie ukazują swoim przykładem i słowami nasze własne
nieograniczone możliwości zdobycia wolności i szczęścia. Krótko
mówiąc, ukazują nam naszą własną, wrodzoną doskonałość.
Tym jednak, co czyni Mistrza Siddha tak rzadkim i cennym, jest
jego moc przekazywania nam tego doświadczenia doskonałości
poprzez rozbudzenie naszej własnej energii duchowej. Innymi
słowy, Siddha Guru nie jest po prostu nauczycielem czy
przewodnikiem; on czy ona jest czymś w rodzaju duchowego
kamienia probierczego, katalitycznej siły: pobudza w nas i
podtrzymuje najgłębszy proces rozwoju, do jakiego zdolny jest
człowiek.
Kiedy w 1974 roku poznałam Swamiego Muktanandę, przyjechał
właśnie do Stanów Zjednoczonych na - jak się później okazało -
dwuletni pobyt. Były to czasy, kiedy w Ameryce nauczało wielu
Mistrzów duchowych, niemniej jednak imię "Swami Muktananda"
zawsze wymawiane było z podziwem. Słyszeliśmy, że jest on
Mistrzem duchowym jak owi legendarni Guru z czasów starożytnych,
kimś, kto rzeczywiście może przekazać ci doświadczenie Boga. Im
więcej o nim słyszałam, tym bardziej chciałam go poznać. Pewnego
dnia weszłam do sali w Pasadenie, w Kalifornii i tam zobaczyłam
go po raz pierwszy. Siedział na krześle, odziany w jaskrawo
pomarańczowe jedwabie, w ciemnych okularach i czerwonej czapce
narciarskiej, a otaczało go chyba z pięćdziesiąt osób. Całe jego
ciało wydawało się tryskać energią. Jego twarz była niezwykle
ruchliwa - czasami przybierał on surowy wyraz twarzy, a czasami
uśmiechał się z tak zaraźliwym entuzjazmem, że nie sposób było
nie uśmiechnąć się w odpowiedzi. Jednak to nie jego wygląd
uderzył mnie najbardziej. Patrząc na niego miałam wrażenie, że
znajduję się w obecności czegoś w rodzaju siłowni, jakiegoś
potężnego ognia duchowego. Wydawało się, że zbiera on całą
energię nagromadzoną w pokoju - miłość i gniew, obawy, pytania
i wątpliwości, zamęt emocjonalny i zagubienie - że wchłania to
wszystko i przekształca w ogniu swego stanu wewnętrznego, aż
pozostaje tylko uczucie, które mogę określić jedynie mianem
niczym nie ograniczonej miłości. Siedząc z nim w tej sali
doznałam wrażenia nieomal fizycznej pełni w sercu; uczucie to
łagodniało stopniowo, jakby wszystko we mnie topniało. Subtelna
strużka rozkoszy, wrażenie czystej słodyczy zaczęło przepływać
przez moje ciało. "Och - pomyślałam - widocznie to właśnie
ludzie mają na myśli, kiedy mówią o błogości!"
Kilka tygodni później wzięłam udział w spotkaniu medytacyjnym,
prowadzonym przez Babę (jak go pieszczotliwie nazywano) i tam
przeżyłam doświadczenie, które odmieniło mnie na zawsze. Kiedy
siedzieliśmy z nim medytując - a było nas około trzystu - moja
świadomość zaczęła się rozszerzać, tak że zamiast ograniczać się
do mojego ciała, zaczęła obejmować pokój, budynek i wreszcie
cały wszechświat. Zdawać by się mogło, że w mojej świadomości
zawarte są wszystkie formy, wszystkie dźwięki. Nagle najbardziej
naturalną rzeczą na świecie było zdać sobie sprawę - nie, raczej
doświadczyć i wiedzieć - że w rzeczywistości istnieje tylko
jedna energia we wszechświecie i że to ta energia mnie
stworzyła. Kiedy wyszłam z medytacji byłam tak przepełniona
miłością, że z trudem
powstrzymywałam się, aby nie rzucać się na szyję zupełnie obcym
osobom.
Jak tysiące innych ludzi, którzy spotkali Muktanandę - a także
tysiące tych, którzy nigdy nie poznali go osobiście - otrzymałam
Siaktipat, przekaz jego energii duchowej. To doświadczenie było
jedynie początkiem, obudzeniem siły, która po dzień dzisiejszy
nadal mnie zmienia i prowadzi. Z początku objawiło się to nie
tylko w bardzo przejmujących doświadczeniach medytacyjnych, ale
także w serii zaskakujących i subtelnych zmian zachodzących w
moim stylu życia i nastawieniu do zasadniczych spraw. Zaczęły
się u mnie pojawiać cechy takie jak dyscyplina, równowaga i
spokój. Zupełnie spontanicznie przekonałam się, że jestem w
kontakcie z wewnętrznym ośrodkiem spokoju i jasności umysłu,
ośrodkiem w dużym stopniu niezależnym od okoliczności
zewnętrznych. To było tak, jak gdyby Muktananda dał mi impuls
duchowy, przeprowadzając mnie przez bramę do świata
wewnętrznego.
Moje doświadczenie, bardzo osobiste, było również całkiem typowe
dla tego, co dzieje się, kiedy Siddha Guru umożliwia nam kontakt
z naszym wnętrzem, z naszą Jaźnią. Jaźń, milczący ośrodek naszej
istoty, jest tą częścią nas samych, która pozostaje oddzielona
od wiru uczuć i wrażeń, nieustannie w nas powstających i
zanikających. Nie należy jej mylić z ego, z ograniczonym
poczuciem "ja", które gromadzi doświadczenia i utożsamia się z
ciałem i umysłem. Jaźń, jak Baba mówi nam na stronach tej
książki, jest niezmierzonym rezerwuarem radości, mądrości i
siły, a także najintymniejszą częścią nas samych - częścią tak
intymną, że często nie zdajemy sobie nawet sprawy z jej
istnienia. I chociaż większość z nas intuicyjnie wyczuwa w sobie
potencjał siły, odwagi i miłości, wykraczający daleko poza nasze
normalne doświadczenie, jedynie momentami udaje się nam nawiązać
kontakt z tym potencjałem - na przykład w obliczu
niebezpieczeństwa czy kryzysu, albo kiedy pochłania nas widok
przyrody, czy gdy jesteśmy zakochani. Ścieżka Swamiego
Muktanandy, Siddhajoga, jest współczesną wersją prastarej wiedzy
duchowej pomyślanej tak, aby rozwijać ten potencjał wewnętrzny.
Kultywowana była na przestrzeni wieków przez kobiety i mężczyzn,
którzy posługiwali się własnym umysłem i ciałem jako laboratorium
do badań nad subtelnymi procesami świadomości ludzkiej. Ich
odkrycia przybrały formę Upaniszadów, Bhagawad Gity, tekstów
poświęconych jodze oraz innych wielkich systemów filozofii
duchowej. Nauki Swamiego Muktanandy, podobnie jak jego
starożytnych poprzedników, są rezultatem życia spędzonego na
badaniu wnętrza ludzkiego, rezultatem wielu lat poświęconych
sprawdzaniu słów mędrców przy pomocy własnego doświadczenia.
Kiedy więc Muktananda twierdził, że wszystko we wszechświecie
powstało z boskiej Świadomości i że ta Świadomość w najczystszej
formie istnieje w najgłębszym jądrze istoty ludzkiej, kiedy mówił
nam, że Bóg mieszka w nas jako nasza Jaźń, nie powtarzał po
prostu tego, co wyczytał w książkach; mówił o tym, co było jego
bezpośrednim doświadczeniem. Wszystko, czego nas uczył, przeżył
sam i poznał na najgłębszym poziomie istnienia.
Baba był przede wszystkim nauczycielem. Ludzie, którzy go znali,
znajdowali w nim to, co sami podziwiali. Tak więc biznesmenom
podobał się jego żywiołowy humor i życiowe podejście do
praktycznych szczegółów, artyści cenili piękno jego ruchów,
dzieci jego zdolność do zabawy. Nie było jednak takiej rzeczy,
nawet najzwyklejszej i najbardziej przyziemnej, której Baba nie
wykorzystałby jako okazji do nauczania jogi. Muzyk, strojący wraz
z nim instrument, otrzymywał lekcję koncentracji. Menadżer,
omawiający trudną sytuację w swoim biurze, uczył się czegoś na
temat narzucania dyscypliny z miłością. Wspólne przyrządzanie
potraw zamieniało się w lekcję o równowadze. Samo obserwowanie
Baby, obserwowanie delikatności, z jaką brał do ręki tak zwykłą
rzecz jak kwiat czy pióro, albo bezwarunkowej akceptacji, z jaką
witał wszystkich napotkanych ludzi - sąsiada z Oakland,
taksówkarza, nowojorskiego policjanta, czy własnych uczniów -
stanowiło subtelną, praktyczną lekcję tego, co to znaczy we
wszystkim widzieć Boga.
Jednak dla większości ludzi, którzy go znali, te lekcje dawane
były bezpośrednio poprzez jego wykłady, książki oraz nieformalne
wywiady i rozmowy. Codziennie w czasie swoich podróży Baba mówił
lub odpowiadał na pytania, wprowadzając całe pokolenie uczniów
w tajniki nauk zaczerpniętych z indyjskich pism świętych. Baba
nigdy nie nazywał siebie uczonym, był jednak szeroko oczytany
w filozofii swojej tradycji. Jego wykłady obejmowały całość jogi
oraz zawierały nauki pochodzące z wielu klasycznych kierunków
myśli hinduskiej. Wykłady te ukazywały integralny charakter
Siddhajogi, ścieżki opartej na łasce, jaką Baba otrzymał od
swego Guru, Bhagawana Nitjanandy, obejmującej zarówno jogę, jak
introspekcję, oddanie, służbę, a także wiedzę filozoficzną.
Podobnie jak to się dzieje z większością najdoskonalszych
nauczycieli duchowych, filozofia Baby potrafiła pogodzić rzekome
sprzeczności. Na przykład był on znakomitym znawcą tradycji
Upaniszadów i Wedanty, ale zarazem uwielbiał pobożne praktyki,
takie jak śpiew. Był w najwyższym stopniu niezależny, a jednak
całe życie poświęcił służbie swemu Guru. Nauczał, że Bóg jest
czystą, bezpostaciową
Świadomością, a pomimo to czcił również różne osobowe formy
Boga, opowiadając historie z mitologii indyjskiej tak, jakby
mówił o starych, dobrze znanych przyjaciołach. Krótko mówiąc,
Baba nauczał powszechnej duchowości obejmując wiele jej form,
łącząc różne rodzaje klasycznych praktyk, szanując wszystkie
religie, a jednak ciągle wracając do prawdy o jedności, zawsze
przypominając nam, że ostateczna rzeczywistość nie różni się od
doświadczenia naszej własnej świadomości wewnętrznej oraz że
tylko Jaźń leży u podłoża wszystkich form. Kiedyś ktoś zapytał
go:
* Czy widzisz Boga w tym drzewie?
* Nie - odparł Baba. - Widzę Boga jako to drzewo. I widzę również
Boga jako ciebie.
Baba uczynił duchowość realną. Konkretną. Żywą. I tak samo dającą
się zastosować w życiu nowojorskiego prawnika czy paryskiego
księgowego, jak w życiu jogina z himalajskiej głuszy. Wydobył ją
z książek, z domeny ideału i sprawił, że możemy widzieć, czuć
i stykać się z obecnością Boga w naszym codziennym
doświadczeniu. Sama świadomość faktu, że Baba widzi w tobie
Boga, zmuszała cię, abyś zaczął poważnie traktować swoją duszę
i prowadził, w związku z tym, odpowiedni tryb życia. Własne
doświadczenie Baby, jego energia duchowa przesycały jego słowa
i dawały im moc przeniknięcia człowieka. Jakże często przez
wszystkie te lata słyszeliśmy podczas wykładu Babę mówiącego coś
w rodzaju: "Tak jak para staje się wodą, a woda staje się lodem,
boska Świadomość staje się światem" i te słowa nagle odbijały
się w ludziach rezonansem jako realne doświadczenie. Mogli
zobaczyć, poczuć, wiedzieć, że ich pozornie materialne ciało i
wszystko, co istnieje, została stworzone ze Świadomości.
Fundamentalne, konkretne doświadczanie przez Babę boskiej
rzeczywistości, kryjącej się za tym światem, przebijało z jego
słów tak silnie, że trudno było tego nie pojąć.
Czytając Dokąd idziesz? zauważcie, jak Baba stale zwraca waszą
uwagę w jednym i tym samym kierunku: w stronę zrozumienia naszej
tożsamości z boską Świadomością, z Jaźnią. Zwróćcie uwagę, że
niezależnie od tego, co omawia w tej książce - czy będzie to
rozważanie teorii mantry, doradzanie jak poradzić sobie z
niepożądanymi myślami, czy wyjaśnianie, jak wkomponować
medytację w życie codzienne - kluczem, który nam daje, jest
zrozumienie jedności. Tylko to - mówi nam - może uwolnić nas od
strachu, może uświadomić nam nasze prawdziwe związki wzajemne,
może pomóc nam w powodzeniach i niepowodzeniach życiowych i
doprowadzić nas w końcu do celu podróży duchowej. "Kiedy
dojdziesz do końca swojej sadhany, zdasz sobie sprawę z tego, że
wszystko jest Jaźnią" - pisze Baba. "Skoro tak się rzeczy mają,
czyż nie lepiej pamiętać o tym już teraz i medytować ze
świadomością, że wszystko, co widzisz wewnątrz i na zewnątrz,
jest Jaźnią?" Czasami z humorem, czasami łagodnie, a czasami
surowo przypominał nam nieustannie, że nasza prawdziwa tożsamość
nie wiąże się z ciałem czy umysłem, ale z Jaźnią, tą
nieskończenie twórczą, nieskończenie silną, nieskończenie
radosną Świadomością, która stanowi podstawę i treść naszej
istoty. Tylko wówczas, kiedy rozumiemy tę Świadomość - mówił nam
- rozumiemy, co to znaczy być w pełni człowiekiem. Tylko
wówczas, kiedy odkrywamy ją w sobie, odkrywamy sens naszego
życia. Proces dochodzenia do tego odkrycia jest
rzeczywistym tematem niniejszej książki.
Dokąd idziesz? stanowi kompendium nauk Baby, ułożonych tak, aby
tworzyły mapę podróży wewnętrznej. Składające się z wykładów,
sesji pytań i odpowiedzi oraz wywiadów udzielonych w czasie jego
podróży do Stanów Zjednoczonych, Australii i Europy w latach
1974-76 i 1979-81, rozdziały tej książki stanowią wyczerpujące
wprowadzenie do nauk Swamiego Muktanandy i jego ścieżki
Siddhajogi. Książka ta przedstawia filozofię Siddhajogi i jej
podstawowe praktyki, wyjaśniając zarazem, że praktyki same w
sobie nie są procesem duchowym, ale raczej środkiem do
podsycania i podtrzymywania tego procesu. Każdy rozdział książki
Baby omawia inny aspekt ścieżki Siddhajogi, splatając razem
podstawowe motywy i wprowadzając nowe, przedstawiając etapy
podróży duchowej, od pierwotnego zrozumienia jej sensu aż po
osiągnięcie stanu doskonałej wolności i radości, który stanowi
jej cel.
Jest jednak jeszcze coś ważniejszego. Czytając tę książkę, miej
świadomość, że w jej słowach zawarta jest siła duchowa Swamiego
Muktanandy. Książka ta nie jest więc tylko kompendium nauk i
porad duchowych. Słowa Baby mają moc obdarzenia cię
doświadczeniem. Mają moc, aby cię przeobrazić.
Swami Durgananda
DOKĄD IDZIESZ?
O błogosławiony ukochany mój, obudź się! Dlaczego śpisz w
niewiedzy?
Kabir
CEL NASZEGO ŻYCIA
Przyjacielu, dokąd idziesz? Skąd przychodzisz i czego masz
dokonać? Należysz do najwyższej Prawdy, ale zapomniałeś o swoim
pochodzeniu. Teraz nadeszła pora, aby powrócić na główny trakt.
Mówi się, że świat czyni coraz większe postępy, w czym jednak
stał się lepszy? Wszędzie nasilają się morderstwa, kradzieże,
wojny i zniszczenia. Na całym świecie panuje nienawiść między
narodami, wrogość między partiami politycznymi, niechęć między
społeczeństwami i antypatia między rasami i klasami. Ludzie mówią
o innowacjach i reformach, ale w imię tych celów udało się im
jedynie zniszczyć środowisko naturalne, rozbić życie rodzinne,
rozpalić egoizm i wrogość.
W takim świecie potrzebujemy tylko jednego: prawdziwego
zrozumienia człowieczeństwa. Ale tego właśnie nam brakuje.
Dlaczego człowiek zachowuje się tak, jak się zachowuje? Dlaczego
wznosi bariery pomiędzy sobą a innymi? Dlaczego żyje we wrogości
i rywalizacji, zamiast w poczuciu braterstwa? Robi to wszystko,
ponieważ nie rozumie sam siebie. Nie zna wielkości, która
znajduje się w sercu człowieka. Wyobraża sobie, że jest obłudny,
pospolity i słaby i że po prostu przejdzie przez ten świat i
umrze. Gdyby jednak wejrzał w siebie, wówczas by zobaczył, że
zawiera się w nim boskość całego świata.
Uczeni zachodni zaczynają teraz odkrywać prawdę, którą
filozofowie Indii znali od tysięcy lat, że cały wszechświat
składa się z jednej energii. Nasi pradawni filozofowie, którzy
byli uczonymi ducha, nazwali tę energię Świadomością lub Bogiem.
Ta najwyższa Świadomość stworzyła cały kosmos ze swojej własnej
istoty. Budowniczy może użyć drewna, kamienia i innych
materiałów, żeby coś zbudować, ale Świadomość nie używa
materiałów zewnętrznych; stwarza wszystko z siebie samej.
Wszyscy stanowimy cząstkę tego wszechświata Świadomości. Nie
różnimy się między sobą i nie różnimy się od Boga. Jeśli ktoś
posieje nasienie mango, otrzyma mango, nigdy cytrynę. Tak samo
to, co jest zrodzone z Boga, nie może być niczym innym jak
Bogiem. W sercu ludzkim jaśnieje światło, którego blask
przewyższa nawet blask słońca. Świadomość wewnętrzna jest tą
samą Świadomością, która stwarza i porusza cały wszechświat. Ale
my nie zdajemy sobie z tego sprawy. Chociaż pochodzimy od tej
Świadomości, mamy o sobie zupełnie inne wyobrażenie.
Pewnego razu, będąc w Bombaju usłyszałem, jak dzieci śpiewają
piosenkę z jakiegoś filmu i do dziś pamiętam jej słowa:
Człowiecze, jak ty się zmieniłeś?
Ziemia się nie zmieniła,
Woda się nie zmieniła,
Nie zmienił się ogień,
Powietrze i eter się nie zmieniły,
Słońce się nie zmieniło,
Nie zmienił się księżyc,
Zwierzęta się nie zmieniły,
Drzewa się nie zmieniły,
Człowiecze, jak ty się zmieniłeś?
Jak się zmieniliśmy? Każdy z nas stał się tym lub owym, zależnie
od naszego własnego wyobrażenia. Wierzymy, że jesteśmy
mężczyznami lub kobietami, bogatymi lub biednymi. Wierzymy, że
jesteśmy nauczycie1ami, żołnierzami, psychiatrami. Wierzymy, że
jesteśmy młodzi lub starzy, grubi albo chudzi, szczęśliwi bądź
nieszczęśliwi. Wierzymy, że jesteśmy Amerykanami albo Hindusami,
Rosjanami albo Arabami, wyznawcami hinduizmu albo
chrześcijanami,
wyznawcami judaizmu albo muzułmanami. Ale w rzeczywistości jest
w nas jedna Prawda. Wszyscy pochodzimy z tego samego nasienia,
a tym nasieniem jest Bóg. Po prostu odgrywamy różne role.
Gdybyśmy tylko potrafili pod tymi rolami dotrzeć do naszej
własnej boskości, wszyscy znów wiedzielibyśmy, że jesteśmy
Bogiem.
Wolność stania się kim zechcesz
Człowiek posiada wolność stania się czym tylko zechce. Swoimi
własnymi siłami może uczynić swoje życie wspaniałym lub żałosnym.
Własnymi siłami może dosięgnąć niebios, albo pogrążyć się w
otchłani. W rzeczywistości potęga człowieka jest tak ogromna, że
może on nawet przeobrazić się w Boga. Bóg spoczywa ukryty w sercu
każdego człowieka i każdy może zdać sobie z tego sprawę. Co
jednak czyni człowiek? Zamiast starać się poznać w sobie tę
wielkość, spędza życie na jedzeniu i piciu, walce z innymi oraz
pogoni za przyjemnościami zmysłów. Płodzi dwoje lub troje
dzieci, opiekuje się rodziną i uważa, że wypełnił cel swego
życia. Ale przecież nawet zwierzęta robią to samo. Każde
stworzenie na świecie je i pije. Każde stworzenie na świecie
prowadzi życie rodzinne. Zwierzę idzie w głąb dżungli, wykonuje
swoją pracę i wraca, aby cieszyć się swoją zwierzęcą partnerką
i potomstwem. W ten sam sposób człowiek wychodzi z domu, zajmuje
się swoją pracą, wraca i cieszy się rodziną. Tak, jak ciągle
wzrasta liczebnie potomstwo ludzi, wzrasta również liczba psów,
osłów, słoni, cząstkową świadomość. Znasz świat tylko taki, jaki
ukazuje się w stanie jawy. Nie wiesz, co znajduje się poza nim,
mimo iż każdej nocy doświadczasz świata leżącego poza twoją
zwykłą świadomością. Kiedy nie śpisz, wszystko, co widzisz wokół
siebie jest dla ciebie realne. Ale kiedy zasypiasz i śnisz, świat
jawy przestaje istnieć, a rzeczywistym staje się świat snów.
W starożytnych Indiach żył król imieniem Dżanaka, który był
również wielkim mędrcem. Pewnego dnia po obiedzie uciął sobie
drzemkę na swoim ukwieconym łożu. Służący wachlowali go, a
strażnicy pełnili wartę. W czasie drzemki Dżanace przyśniło się,
że król sąsiedniego królestwa napadł na niego i pokonał go w
bitwie. Zwycięski król oznajmił Dżanace, że może udać się dokąd
chce, byle tylko opuścił swoje królestwo. Zmęczony walką,
Dżanaka uciekł ze swego królestwa i wkrótce zaczął przymierać
głodem. W czasie wędrówek natrafił na zboże rosnące na polu,
zerwał więc dwa kłosy i zaczął je jeść. W tym momencie zjawił
się właściciel pola i zobaczył, jak nieznajomy raczy się jego
zbożem. Chwycił więc bat i dotkliwie pobił króla.
Pod wpływem tych razów Dżanaka obudził się. Usiadł i zobaczył,
że wciąż znajduje się w swoim łóżku, że służący wciąż go
wachlują, a strażnicy stoją na warcie. Położył się więc i
zamknął oczy. Znów znalazł się na polu, bity przez wieśniaka.
Otworzył oczy i zobaczył, że wciąż leży w łóżku. Wtedy zaczął
się zastanawiać: "co z tego jest rzeczywiste - mój sen czy to,
co widzę teraz? Muszę znaleźć na to odpowiedź".
Rozesłał wici po całym królestwie, wzywając wszystkich wielkich
uczonych, mędrców, proroków, jasnowidzów, wynalazców i
naukowców, aby przybyli do pałacu i odpowiedzieli na jego
pytanie. Kiedy wszyscy zebrali się, zapytał ich:
* Powiedzcie mi, co jest rzeczywiste - stan jawy, czy stan snu?
Ale nikt nie wiedział, jak odpowiedzieć na to pytanie. Gdyby
nazwali rzeczywistym stan snu, musieliby nazwać nierzeczywistym
stan jawy, gdyby jednak nazwali rzeczywistym stan jawy,
musieliby nazwać nierzeczywistym stan snu. Król bardzo się
rozgniewał.
* Przez tyle lat was karmiłem - rzekł - a wy nie potraficie
odpowiedzieć na proste pytanie. Nic nie robicie, tylko obrastacie
w tłuszcz.
Rozkazał, aby ich zamknąć w królewskim więzieniu. Następnie wydał
polecenie, by jego pytanie wywiesić w miejscach publicznych po
całym królestwie. "Który stan jest rzeczywisty - sen czy jawa?
Każdy, kto zna odpowiedź na to pytanie, winien przybyć do pałacu
i wyjaśnić mi to".
Minęło wiele dni. Jeden z mędrców miał syna imieniem Asztawakra.
Imię to oznacza "zdeformowany w ośmiu miejscach", ponieważ
Asztawakra przyszedł na świat z kompletnie powykrzywianym
ciałem. Pewnego dnia zapytał swoją matkę:
* Gdzie jest mój ojciec? Co się z nim stało?
* Twój ojciec przebywa w królewskim więzieniu - odpowiedziała
matka.
* Dlaczego? Czy ukradł coś?
* Nie - odparła. - Nie potrafił odpowiedzieć na pytanie króla,
dlatego wtrącono go do więzienia.
* Ja potrafię odpowiedzieć na to pytanie - powiedział Asztawakra
i udał się prosto do pałacu królewskiego.
Przed pałacem znajdował się ogromny bęben, a obok napis,
głoszący, że ktokolwiek pragnie odpowiedzieć na pytanie króla,
winien weń uderzyć. Asztawakra uderzył w bęben. Drzwi pałacowe
otworzyły się i został wprowadzony do królewskiej sali przyjęć.
Kiedy dworzanie królewscy zobaczyli Asztawakrę wchodzącego do
sali, wszyscy wybuchnęli śmiechem. Bawiło ich, że ten kaleki
chłopiec uważa, iż potrafi odpowiedzieć na pytanie króla, mimo
że nie udało się to najmędrszym uczonym w królestwie. Kiedy
Asztawakra zobaczył ich, również zaczął się śmiać.
Król powiedział:
* Dworzanie śmieją się, ponieważ chodzisz w taki dziwny sposób,
a także ponieważ jesteś taki młody. Powiedz mi jednak, z czego
ty się śmiejesz?
Asztawakra odparł:
* Wasza Wysokość, słyszałem, że ty i twoi dworzanie jesteście
ludźmi światłymi, ale teraz widzę, jacy jesteście głupi.
Śmiejecie się z mojego kalectwa, które jest powierzchowne.
Przecież wszystkie ciała składają się z tych samych pięciu
elementów. Gdybyście spojrzeli na mnie z perspektywy Jaźni,
zobaczylibyście, że Jaźń jest ta sama u wszystkich i że nie ma
się z czego śmiać. A jeśli chodzi o twoje pytanie, o królu, to
ani stan jawy ani stan snu nie są rzeczywiste. Kiedy nie śpisz,
nie istnieje świat snu, a kiedy śnisz, nie istnieje świat jawy.
Tak więc żaden z nich nie może być prawdziwy.
* Skoro zarówno stan jawy, jak i stan snu są nierzeczywiste, to
co jest rzeczywiste? - zapytał król.
* Istnieje inny stan poza tymi dwoma - odparł Asztawakra. Odkryj
ten stan. Tylko on jest rzeczywisty.
Cztery stany
Podobnie jak król Dżanaka, znamy tylko zwykłe stany świadomości,
w których żyjemy. Nie znamy całej rzeczywistości. Kiedy nie
śpimy, jesteśmy całkowicie zanurzeni w naszym świecie jawy.
Kiedy śnimy, nasze czynności, nasz świat i nasze pojmowanie są
zupełnie inne, niż na jawie. Kiedy jesteśmy pogrążeni w głębokim
śnie, całkowicie tracimy świadomość. Ale kiedy medytujemy,
przechodzimy nawet poza stan głębokiego snu i wkraczamy w stan
Jaźni. Jest to stan stanowiący podstawę wszystkich innych stanów
i tylko on jest stały i niezmienny. Kiedy osiągniemy ten stan,
doświadczymy prawdy o sobie. Zdamy sobie sprawę, że nie jesteśmy
niczym innym, jak tylko Świadomością. Ciało fizyczne jest jak
ubranie, w które się odziewamy. Podobnie jak ubranie jest
jedynie przykryciem dla ciała, ciało fizyczne jest jedynie
przykryciem dla naszej najgłębszej Świadomości. Poznanie tej
Świadomości jest celem życia.
Gdyby wszyscy mogli doświadczyć tej Prawdy wewnętrznej, gdyby
potrafili zrozumieć swoją prawdziwą naturę, nie byłoby już między
ludźmi wrogości, a jedynie przyjaźń, miłość i powszechne
braterstwo. Dlatego właśnie poznanie Jaźni jest absolutną
koniecznością. Tylko kiedy znamy własną Jaźń, możemy poznać
innych. Tylko kiedy widzimy wielkość która istnieje w nas
samych, możemy dostrzec ją u innych. Kiedy spojrzymy na siebie
z prawdziwym zrozumieniem człowieczeństwa, zobaczymy to samo
człowieczeństwo u wszystkich innych, a wtedy uświadomimy sobie,
że wszyscy ludzie na tym świecie są dziećmi Boga.
POGOŃ ZA SZCZĘŚCIEM
Indyjskie pisma święte stawiają ważne pytanie: jaki jest cel
życia ludzkiego? Mędrcy Wedanty twierdzą, że celem życia jest
wyeliminowanie wszelkich cierpień i osiągnięcie najwyższej
radości. Kiedy się nad tym zastanowimy, przekonamy się, że
wszystko co w życiu robimy, jest podporządkowane tym dwóm
rzeczom. Czego pragniemy? Pragniemy szczęścia. Pragniemy
uniesień. Pragniemy miłości, energii i entuzjazmu. I w taki czy
inny sposób staramy się to wszystko osiągnąć. Po to, by być
szczęśliwym zakochujemy się, pobieramy się i wychowujemy dzieci.
Po to, by być szczęśliwym robimy interesy, zarabiamy pieniądze,
gromadzimy rzeczy, pielęgnujemy różne zdolności i umiejętności
oraz korzystamy z rozrywek. Nawet kiedy oszukujemy innych ludzi
i szkodzimy im, robimy to w nadziei, iż przyniesie nam to
szczęście. Ale gdybyśmy naprawdę zbadali siebie, odkrylibyśmy,
że szczęście, którego szukamy, można znaleźć tylko w nas samych.
Święty poeta z Maharasztry pisał:
Człowiecze, przebyłeś tyle dróg
w świecie zewnętrznym.
Udawałeś się z miejsca na miejsce,
Zbierałeś kwiaty i owoce
i oddawałeś się niezliczonym czynnościom.
Ale wszystko, co zdobyłeś, to znużenie.
Nadeszła teraz pora szybowania po
nieograniczonych przestrzeniach wewnętrznych.
To, czego szukasz, możesz tam znaleźć
w obfitości.
Dlaczego tak trudno jest zwrócić się w głąb siebie? Pragniemy
szczęścia, a jednak stale praktykujemy jogę bólu. Zasiewamy
ziarna cierpienia, a potem zastanawiamy się, kiedy wydadzą owoc
szczęścia. Podróżuję po wielu krajach i poznaję różnych ludzi.
Spotykam ludzi bogatych i biednych, a każdy opowiada mi tę samą
historię. Wszyscy są nieszczęśliwi. Niezależnie jednak od tego,
jak bardzo ludzie niezadowoleni są ze swego życia, robią oni
nadal dokładnie to samo, co zawsze robili. Nigdy nie
zastanawiają się, jak położyć kres swoim kłopotom. Zamiast tego
po prostu narzekają, obwiniają swego męża czy żonę, szefa, rząd,
albo czasy, w jakich żyją. Myślą: gdybym tylko mogła sprawić,
żeby mnie kochał, byłabym taka szczęśliwa. Gdybym tylko miał
lepszą pracę, w moim życiu nie byłoby cierpienia. Gdyby tylko
ona zachowywała się tak, jak chcę, wszystko byłoby cudowne. I
w ten sposób upływa im życie.
Odważnie jedząc czili
Jest taka opowieść, która bardzo dobrze ilustruje ten problem.
Pewnego razu szejk Nasruddin zwiedzał Indie. Chodząc po ulicach
Delhi zawędrował na targ warzywno-owocowy. Kiedy tak stał na
targu, zauważył, że wiele osób kupuje czili. Mieszkańcy Indii
bardzo lubią czili ale używają ich w niewielkich ilościach.
Nasruddin sądził, że muszą być bardzo smaczne, kupił więc dwa
kilo czili i siadł pod drzewem, żeby je zjeść. Kiedy rozgryzł
pierwszy strąk czili, usta zaczęły go palić i pociekło mu z oczu
i z nosa. Jęczał i wachlował usta, a potem zaczął gryźć następne
czili, sądząc, że to drugie będzie smakować lepiej. I tak gryzł
jeden strąk czili po drugim, cierpiąc i żywiąc nadzieję, że
każdy następny strąk będzie smaczniejszy od poprzedniego.
Jesteśmy tacy sami, jak Nasruddin. Wszyscy jemy czili w nadziei,
że czili, które zjemy jutro - a jeśli nie jutro, to najdalej
pojutrze - będzie smakować lepiej. Częstujemy się nawzajem tymi
samymi czili, mając nadzieję, że kiedyś, gdzieś, będą miały smak
słodyczy. Ale fakt pozostaje faktem, że w tej chwili palą nas
usta, z oczu ciekną łzy i kapie nam z nosa.
Kiedy tak Nasruddin odważnie gryzł swoje czili, pewien człowiek,
który to obserwował, podszedł do niego i zapytał go, co robi.
* Widziałem, że wiele osób kupuje ten przysmak, więc też je
kupiłem i zacząłem jeść - wyjaśnił Nasruddin.
* To są czili - powiedział mężczyzna. - Powinno się je jeść w
bardzo małych ilościach.
Nasruddin pokiwał głową i jadł dalej. Mężczyzna był zdumiony.
* Teraz, kiedy już wiesz, co to jest - powiedział - dlaczego nie
przestajesz ich jeść?
* Cóż - odparł Nasruddin. - Kupiłem te czili i muszę je skończyć.
Ja już teraz nie jem czili. Jem swoje pieniądze.
Oto jak przeżywamy swoje życie. Kupiliśmy sobie nasze problemy,
a chociaż stwierdzamy, że nas parzą, musimy zjadać je dalej,
ponieważ poczyniliśmy inwestycje. Wciąż szukamy nowych uciech,
nowych rozrywek, nowych kochających przyjaciół, większego
bogactwa, większej sławy. Ale czy cokolwiek z tego przynosi nam
prawdziwe zadowolenie? Czy nasze rozrywki przynoszą nam
prawdziwą radość, czy tylko uczucie pustki i gorąca? Co tak
naprawdę osiągamy w naszej pogoni za zadowoleniem?
Poeta Bhartrihari pisał:
Sądziłem, że to ja cieszę się przyjemnościami
zmysłów,
Nie zdawałem sobie sprawy, że to one
mną się cieszyły.
Sądziłem, że to ja trawię swój czas,
Nie zdawałem sobie sprawy, że to czas
trawił mnie.
Spójrz na swoje życie. Otwórz oczy. Gdy ty goniłeś za spełnieniem
swoich pragnień, czas pożarł ciebie.
Pragnienia mają to do siebie, że wciąż rosną. Im bardziej gonimy
za naszymi pragnieniami, tym bardziej się one rozrastają.
Niezależnie od tego, co mamy na tym świecie, zawsze chcemy mieć
więcej. Jeżeli mamy dolara, chcemy dziesięciu dolarów. Jeżeli
mamy volkswagena, chcemy mercedesa. Jeżeli wypijemy jeden
kieliszek alkoholu, chcemy następnego. Dopóki nie zwrócimy się
w głąb siebie i nie odkryjemy szczęścia Jaźni, nie osiągniemy
trwałego zadowolenia, niezależnie od tego, ile zdobędziemy
pieniędzy, ilu pozyskamy przyjaciół, jak wiele osiągniemy na tym
świecie. Wszystkie radości świata zewnętrznego są ulotne. Nie
mogą trwać. Bez radości Jaźni nasze przyziemne radości są jak
szereg zer, bez poprzedzającej je jedynki, która nadałaby im
wartość. Bez radości Jaźni zerem jest nasz majątek, zerem jest
nasza uroda, zerem są również nasze osiągnięcia. Tylko kiedy
pijemy nektar Jaźni, wszystkie nasze zera nabierają wartości.
Kość psa
Szczęście istnieje w nas i należy do nas, ale my zawsze
przenosimy radość wewnętrzną na coś zewnętrznego i sądzimy, że
to stamtąd pochodzi nasza radość. Jeżeli bardzo wnikliwie
zbadasz swoje postępowanie, przekonasz się, że nawet twoje
przyziemne radości nie pochodzą od przedmiotów zewnętrznych, ale
od ciebie. Powiadasz: "Tak dobrze się czuję, kiedy słucham
muzyki. Gra w tenisa daje mi tyle szczęścia". W rzeczywistości
jednak, kiedy robisz te rzeczy, doświadczasz swojej własnej
radości wewnętrznej. Jest w Wedancie takie porzekadło: "Radość
świata jest jak kość psa". Pies znajduje kość i zaczyna ją
gryźć. Kiedy tak ją żuje, kawałki kości wbijają się mu w dziąsła
i zaczyna płynąć krew. Pies czuje smak krwi i myśli: "Ta kość
jest pyszna!" Im dłużej gryzie kość, tym obficiej krwawią jego
dziąsła. Im bardziej czuje smak krwi, tym smaczniejsza wydaje
się mu kość. Ten cykl nie ma końca. Tak jak pies nie zdaje sobie
sprawy, że smakuje własną krew, tak i ty nie zdajesz sobie
sprawy, że radość, jakiej doświadczasz w świecie, pochodzi od
ciebie samego. Pomyśl o szczęściu, jakie odnajdujesz w życiu.
Skąd ono pochodzi? Kiedy skończyłeś jeść i masz pełny żołądek,
doświadczasz chwili zadowolenia. Kiedy po długim niewidzeniu
spotykasz przyjaciela i obejmujesz go, przez ułamek sekundy
czujesz radość. Kiedy artysta kontempluje swoje dzieło,
doświadcza kilku sekund spokoju. W rzeczywistości w takich
chwilach umysł wycisza się, a wewnętrzny ośrodek błogości
odsłania się na moment jak błyskawica. Jednakże błogość, jakiej
doświadczasz, nie jest trwała; jest jedynie cieniem błogości,
jaką masz w sobie. Żeby bezpośrednio doświadczyć tej błogości,
musisz zwrócić się w głąb siebie w medytacji i szukać szczęścia
tam, gdzie się ono rzeczywiście znajduje.
Problem polega na tym, że nie chcesz wejrzeć w siebie. Twój
aparat fotograficzny utrwala tylko to, co dzieje się w świecie
zewnętrznym; nigdy nie obraca się w drugą stronę, żeby
zarejestrować to, co dzieje się w tobie. A przecież każdej nocy
doświadczasz korzyści, jakie daje zwrócenie się w głąb siebie.
W ciągu dnia gromadzisz wiele rzeczy, spotykasz wielu
przyjaciół, pracujesz tak ciężko i przeżywasz tak wiele
przyjemności. Robisz to wszystko, aby osiągnąć szczęście, ale
pod koniec dnia wracasz do domu i mówisz: "jestem zmęczony".
Niezależnie od tego, co robisz w ciągu dnia, czy zarobisz milion
dolarów, czy osiągniesz najwyższe zaszczyty lub weźmiesz udział
we wspaniałym przyjęciu, wieczorem czujesz się wyczerpany i
pragniesz jedynie spać. Kiedy nadchodzi pora snu, nie obchodzi
cię nic z tych rzeczy, na które tak ciężko pracowałeś w dzień.
Nie pragniesz nawet obecności ludzi, których kochasz. Chcesz
tylko odpoczynku. Udajesz się więc do ciemnego pokoju i otulasz
się ciepłą kołdrą. Kiedy następnego ranka ktoś zapyta cię, jak
się czujesz, odpowiadasz: "Jestem pełen energii". Kilka godzin
snu odświeżyło cię całkowicie. Niczego nie zjadłeś, niczego nie
zrobiłeś, nic nie kupiłeś, niczym się nie bawiłeś, a jednak
czujesz się zupełnie odrodzony. Jak to się dzieje, że czynności,
które tak cię cieszą w ciągu dnia, przyprawiają cię o zmęczenie,
podczas gdy kilka godzin snu daje ci tyle siły i energii? Twój
własny sen uczy cię wciąż na nowo, że prawdziwe źródło siły i
energii jest wewnątrz ciebie.
Świat wewnętrzny
Gdybyś w ciągu dnia wejrzał w siebie i przez krótki czas
pomedytował, mógłbyś czerpać z tego źródła, a wtedy osiągnąłbyś
stan ciągłego entuzjazmu i radości. W każdym człowieku znajduje
się boska, świadoma energia, zwana Kundalini. Poprzez medytację
energia ta budzi się i powoduje spontaniczny proces jogi.
Większość ludzi sądzi, że joga polega na fizycznych ćwiczeniach
hathajogi, ale w rzeczywistości joga oznacza "połączenie" -
ponowne zjednoczenie z Jaźnią, od której zostałeś oddzielony.
Kiedy obudzi się energia wewnętrzna i zacznie się ta
spontaniczna joga, całe twoje ciało zostanie oczyszczone od
wewnątrz. Twoja świadomość zwróci się w głąb i będziesz mógł
zobaczyć światy wewnętrzne.
Z czasem, dzięki medytacji, jaka zachodzi po obudzeniu energii
wewnętrznej, poznasz swoją prawdziwą naturę, swoją własną Jaźń.
Dotrzesz do ośrodka znajdującego się poza przyjemnością i bólem,
osiągniesz stan, w którym doznawać będziesz jedynie
szczęśliwości. Jest to stan Jaźni.
Kiedy dojrzysz Jaźń, kiedy doświadczysz jej, zostaniesz
całkowicie przeobrażony. Również świat będzie dla ciebie
przeobrażony i ujrzysz go w zupełnie nowym świetle. Istnieje
takie powiedzenie: "Co jest dniem dla wrony, dla sowy jest
nocą". Podobnie świat, który dla człowieka nieoświeconego kryje
w sobie tyle trudności i komplikacji., jest rajem dla kogoś, kto
zna Jaźń. Bóg pełen jest dobra, piękna i wielu wspaniałych
umiejętności, którymi obdarzył nas wszystkich. Ale nie możesz
tego dostrzec, napawając się tylko światem zewnętrznym. Musisz
być obdarzony subtelnym spojrzeniem, aby móc ujrzeć Zasadę
wewnętrzną.
Nie wyobrażasz sobie nawet przeogromu, który się w tobie kryje.
Ciało ludzkie wydaje się małe, a jednak jest obrazem całego
wszechświata. W ciele znajduje się słońce tysiąc razy jaśniejsze
od słońca na zewnątrz, a jednak nie parzy ono, ale chłodzi. To
wewnętrzne światło, umieszczone w sahasrara, wspaniałym ośrodku
duchowym u szczytu głowy, nadaje promienność twojej twarzy i
blask twoim oczom. W sercu znajduje się ośrodek wiedzy, w którym
ujrzeć możesz cały świat. Jest w tobie tyle rzeczy, że opisanie
ich zajęłoby mi całe tomy. Wszystkie cuda, jakie widzisz w
świecie zewnętrznym, można znaleźć w znacznie większym stopniu
w sobie samym. Wszystkie przyjemności, za jakimi gonisz, można
w nieporównanie większym stopniu odkryć w sobie.
Przez całe życie starasz się zaspokoić oczy pięknymi widokami,
zadowolić uszy melodyjnymi dźwiękami. Próbujesz ucieszyć nos
wytwornymi zapachami, skórę przyjemnym dotykiem, a język coraz
to innym smakiem. Z tęsknoty za piękną muzyką słuchasz rock and
rolla, symfonii lub opery. Ale kiedy energia wewnętrzna obudzi
się i dosięgnie sahasrary, usłyszysz dźwięki niebiańskie tak
słodkie, że nie da się ich opisać. Słuchając ich, będziesz się
czuł coraz szczęśliwszy i nawet twoje dolegliwości fizyczne
zostaną uleczone. Kiedy ta muzyka rozbrzmiewać będzie w
obszarach wewnętrznych, na język zacznie kapać niebiański
nektar.
Zawsze rozglądasz się za smacznym jedzeniem i piciem. Jesz tyle
różnych potraw, żeby poczuć wyśmienity smak, pijesz tyle napojów,
żeby poczuć ich aromat. Ale kiedy napoisz się nektarem
wewnętrznym, przekonasz się, że jest tak pyszny, tak całkowicie
zadowalający, iż żaden inny smak nie może się z nim równać.
Lubisz również ładne zapachy. Perfumujesz się, żeby dobrze
pachnieć, ale z wiekiem twoje ciało zaczyna wydzielać brzydką
woń. Kiedy jednak zagłębiasz się w medytacji, niezwykle piękne
zapachy wypełniają całą twoją istotę, zapachy tak słodkie, że
kiedy je poczujesz, twój umysł wyciszy się.
Tęsknisz także za dotykiem. Żeby doświadczyć przyjemności dotyku,
obejmujesz innych i tulisz się do nich, aż wreszcie twój zmysł
dotyku ulega przytępieniu i nic już nie czujesz. Ale po
obudzeniu energii wewnętrznej, ta energia zacznie w tobie igrać,
a wtedy cała twoja istota doświadczy rozkoszy jej delikatnego
dotknięcia. Będziesz miał niezwykłe doznania i odczujesz
całkowite zadowolenie.
Pragniesz ponadto patrzeć na piękne kształty i upiększać siebie.
Aby uatrakcyjnić swoje ciało, nakładasz na twarz pudry i kremy,
ale z czasem środki chemiczne źle wpływają na skórę i kiedy się
nie umalujesz, wyglądasz jak upiór. Czeszesz włosy i wkładasz
piękne stroje, ale one brudzą się i niszczą. Piękno zewnętrzne
jest więc nietrwałe i istnieje przez chwilę, a potem ci umyka.
Ale piękno wewnętrzne nigdy się nie zmienia. Nigdy się nie
starzeje, ani nie psuje.
W miarę jak będziesz coraz więcej medytować i zadziała w tobie
energia wewnętrzna, zaczniesz dostrzegać takie piękno, że stanie
się ono wręcz trudne do zniesienia. W samym środku świetlistej
jasności w sahasrarze znajduje się błyszczące niebieskie
światełko, znane jako Błękitna Perła. To światło Jaźni, które
jest w tobie. Widząc je, wielcy Siddhowie stwierdzili: "Bóg
mieszka w każdym człowieku". Wszystko, czego szukasz na tym
świecie, istnieje wewnątrz ciebie. Płonie w tobie najwyższa
radość. Ale nie wystarczy zrozumieć to jedynie przy pomocy
umysłu. Musisz zanurzyć się w głąb i wydobyć to na wierzch.
Wtedy zobaczysz migocącą Świadomość, która mieszka w tobie pod
postacią Szczęśliwości. Wielki święty suficki, Mansur Mastana
powiedział: "Możesz zniszczyć świątynię, możesz zniszczyć
meczet. Możesz zburzyć Kaabę, możesz zburzyć Kubli. Ale nigdy
nie łam serca ludzkiego, ponieważ w sercu mieszka Bóg". Serce
jest prawdziwym domem Boga. Jest siedzibą szczęścia, miejscem
nieskończonej miłości. Udaj się tam.
PSZCZOŁA I SŁOŃ
Była sobie pszczoła - młoda, silna i kipiąca gorącą krwią
młodości. Pewnego razu latała radośnie z kwiatka na kwiatek,
spijając nektar. Oddalała się od domu, zapominając, że zbliża
się wieczór i pora powrotu.
Przysiadła właśnie na kwiecie lotosu, kiedy zaszło słońce i lotos
zamknął się. Pszczoła znalazła się w pułapce. Miała mocne żądło
i bez trudu mogła przebić płatki i odlecieć, ale zatraciła się
w swoim upojeniu. Pomyślała:
* Spędzę tu noc, pijąc nektar, a rano, kiedy lotos się otworzy,
polecę do domu. Skrzyknę mego męża, sąsiadów i przyjaciół i
sprowadzę ich tu, aby uraczyli się nektarem. Będą tacy
szczęśliwi! Będą tacy wdzięczni!
Wkrótce nadeszła północ. Młody słoń przedzierał się przez las;
on również był w stanie upojenia. Powalał drzewa, miażdżył
rośliny i wpychał je sobie do paszczy. Kiedy przybył nad
jezioro, gdzie pszczoła oddawała się marzeniom, zaczął zrywać
i zjadać kwiaty lotosu. Pszczoła wciąż piła nektar i myślała:
* Sprowadzę męża, sprowadzę sąsiadów, sprowadzę wszystkich moich
przyjaciół. Założę wielką fabrykę miodu.
Nagle rozległ się głośny trzask.
* Niestety - zawołała pszczoła. - Umieram. Umieram. Umarłam.
Wszystkie plany pszczoły pozostały w jeziorze. Wszyscy jej
przyjaciele pozostali w swoich domach. W domu pozostał mąż. A
pszczoła znalazła się w paszczy słonia.
Podobnie jak ta pszczoła, wędrujemy coraz dalej po świecie i
wydaje się nam, że czynimy coraz większe postępy, nie zdając
sobie sprawy z tego, że oddalamy się od naszego źródła. Z każdym
dniem zbliża się do nas słoń śmierci, ale my nie słyszymy jego
kroków.
Świat jest nietrwały. Chociaż wydaje się taki czarowny, wszystko,
co tu widzimy, ulega zniszczeniu. Wielki święty Kabir śpiewał:
"Jesteś jak podróżny, który przychodzi i odchodzi. Gromadzisz
bogactwa i chlubisz się nimi. Ale kiedy odejdziesz, nie
zabierzesz ze sobą niczego. Przyszedłeś na ten świat z
zaciśniętymi piąstkami, ale kiedy będziesz odchodził, twoje
dłonie będą rozwarte". Na tym świecie wszystko się zmienia,
wszystko niszczeje. Młodość zamienia się w starość, zdrowie
zamienia się w słabość, piękno zamienia się w chorobę. Kabir
powiedział: "Na twoich oczach twoje życie zamienia się w proch".
Przyjdzie czas, kiedy zawali się każde imperium, każdy pomnik
i miasto. Było tylu królów, cesarzy, wielkich przywódców. I
gdzie się podzieli? Tylko Jaźń wewnętrzna jest wieczna. Tylko
Świadomość wewnętrzna będzie trwać.
Bez medytacji nad Jaźnią, bez praktyki duchowej, osiągniesz
jedynie własną śmierć. Większość ludzi uważa, że młodość jest
odpowiednim czasem do jedzenia, picia i używania wszystkich
przyjemności świata, a dopiero kiedy ciało stanie się stare i
zużyte, można będzie zacząć myśleć o Bogu. Ale czego możesz
dokonać, kiedy twoje ciało jest stare? Kiedy twój dom płonie,
jaki sens ma kopanie studni? Dlatego poeta Bhartrihari pisał:
"Dopóki jeszcze twoje ciało jest zdrowe i silne, dopóki działają
twoje zmysły, uczyń coś dla siebie". Po co czekać? Pogrąż się
w kontemplacji Jaźni i osiągnij ją teraz. Wiedz, że życie jest
bardzo krótkie. Nie po to przyszedłeś na ten świat, żeby tylko
jeść i pić i umrzeć.
JAŹŃ
Mniejsza od najmniejszej,
większa od największej,
Jaźń wiecznie zamieszkuje
we wszystkich sercach.
Człowiek wolny od żądzy,
o czystym umyśle i zmysłach,
widzi chwałę Jaźni
i wolny jest od cierpienia.
KATHA UPANISZADA
ŹRÓDŁO WSZELKIEJ RADOŚCI
Na świecie nie ma nic wspanialszego od Jaźni. Z Jaźni biorą się
wszystkie nasze radości, cała nasza inspiracja i siła. W
rzeczywistości w Jaźni zawiera się cały wszechświat.
Doświadczysz tego, kiedy zwrócisz się w głąb i zobaczysz to w
medytacji.
Jadźnawalkja był jednym z największych mędrców starożytności.
Miał dwie żony: Katjajani, która była stara i Maitreji, która
była bardzo młoda. Pewnego dnia Jadźnawalkja wezwał obie żony
i powiedział im:
* Wyrzekam się życia rodzinnego i udaję się do lasu, aby żyć tam
jako pustelnik. Podzieliłem swój majątek na dwie części i każdej
z was daję połowę.
Starsza żona przyjęła swoją część, ale Maitreji zapytała: *
Dlaczego wyrzekasz się majątku i odchodzisz?
* Ponieważ Jaźni nie można zadowolić majątkiem - odparł
Jadźnawalkja.
* Czy ten majątek da mi nieśmiertelność? - spytała.
* Nie - powiedział Jadźnawalkja. - Będziesz żyła życiem bogaczy.
Nikt nie może osiągnąć nieśmiertelności za pieniądze.
* Wobec tego nie chcę ich - rzekła Maitreji. - Poślubiłam ciebie,
starca, nie dla twoich pieniędzy, ale dla twojej wiedzy. Pragnę
osiągnąć Jaźń.
Słysząc te słowa Jadźnawalkja był bardzo zadowolony.
* O Maitreji - powiedział - byłaś mi zawsze bardzo drogą, ale
teraz jesteś jeszcze droższa.
* Oddaj całe swoje bogactwo materialne Katjajani - rzekła
Maitreji. - Mnie daj bogactwo swojej wiedzy.
W odpowiedzi Jadźnawalkja zaczął jej wyjaśniać, na czym polega
wielkość Jaźni.
* O Maitreji - powiedział. - Kochamy się nawzajem nie ze względu
na nas samych, ale ze względu na Jaźń. Mąż jest drogi żonie nie
ze względu na siebie samego, ale ze względu na Jaźń. Żona jest
droga mężowi nie ze względu na siebie samą, ale ze względu na
Jaźń. Wszystkie stworzenia są nam drogie nie ze względu na nie
same, ale ze względu na Jaźń. Jaźń jest najdroższą rzeczą na
świecie. O Maitreji, ujrzyj Jaźń, usłysz Jaźń, pogrąż się w
kontemplacji Jaźni, medytuj nad Jaźnią. Spraw, aby Jaźń
zamanifestowała się przed tobą. Słuchając nauk o zasadniczej
naturze Jaźni, kontemplując i medytując nad zasadniczą naturą
Jaźni, dostrzegając zasadniczą naturę Jaźni, poznasz wszystko,
co może być poznane.
Czyste "ja"
Co to jest Jaźń? Jest to czysta świadomość "ja jestem", pierwotna
świadomość "ja", towarzysząca nam od chwili narodzin. Chociaż to
"ja" istnieje w kobiecie, nie jest ono kobietą, chociaż istnieje
w mężczyźnie, nie jest ono mężczyzną. To "ja" nie ma formy, ani
barwy, ani żadnej innej właściwości. Nałożyliśmy na nie różne
pojęcia - pojęcia takie, jak "jestem mężczyzną", "jestem
kobietą", "jestem Amerykaninem". Ale kiedy wymażemy wszystkie
te pojęcia, owo "ja" okazuje się czystą Świadomością i jest to
najwyższa Prawda. Odczuwając to "ja", wielki Siankaraczarja
oznajmił: "Aham Brahmasmi" - "Jestem Absolutem". Odczuwając to
"ja", święty suficki Mansur Mastana rzekł: "Ana`I-Hay" - "Jestem
Bogiem". To "ja" jest źródłem całego świata. Nasienie figowca
jest maleńkie, a jeżeli je rozłupiesz, nic w środku nie
znajdziesz. A jednak to nasionko zawiera w sobie całe drzewo z
korzeniami, gałęziami i liśćmi. Tak samo Jaźń jest nasieniem,
które zawiera w sobie cały wszechświat. Wszystko zawarte jest
w Jaźni, tak więc poznając Jaźń, poznajemy wszystko, co można
wiedzieć. Dlatego właśnie mędrcy nieustannie pogrążają się w
kontemplacji Jaźni, medytując nad Jaźnią i zatracając się w
Jaźni.
Potęga Jaźni kontroluje cały kosmos i ta sama potęga sprawia, że
wszystko w nas funkcjonuje. Oddech wchodzi i wychodzi dzięki woli
Jaźni. Umysł zwraca się ku różnym przedmiotom dzięki woli Jaźni.
Możemy mówić, ponieważ istnieje Jaźń. Możemy zrozumieć, co mówią
do nas inni, ponieważ istnieje Jaźń. Pulsując w nas, potęga
Jaźni sprawia, że zmysły stają się świadome, umożliwiając oczom
widzenie, uszom słyszenie, a rękom chwytanie. Kochamy się
nawzajem tylko dlatego, że istnieje Jaźń. Widzimy promienność i
piękno w innych tylko dlatego, że istnieje Jaźń. Kiedy Jaźń
opuszcza ciało, natychmiast staje się ono bezwartościowe i
pozbywamy się go.
Jaźń jest prawdziwym Bogiem
Bez znajomości Jaźni nawet praktyki religijne nie zaprowadzą nas
do Boga. Wielcy mędrcy powiadali, że Boga znajduje się nie tylko
w meczetach, świątyniach czy kościołach. Bóg jest bezpostaciową
podstawą wszystkiego, co istnieje, Jaźń jest prawdziwym Bogiem
podstawą wszystkich religii i form wierzeń.
Niezależnie od tego, w jaki sposób czcimy Boga, to właśnie Jaźń
daje nam owoce naszych praktyk religijnych, albowiem niezależnie
od tego, co kochamy na zewnątrz, szczęście, jakie z tego
czerpiemy, pochodzi od wewnątrz. Dlatego ci, którzy znają
Prawdę, porzucają wszelkie rytuały oraz religie i jedynie Jaźni
oddają cześć. Kiedy wiemy, że wszystko pochodzi od Jaźni,
uświadamiamy sobie, iż oddawanie czci czemukolwiek poza Jaźnią
jest bez znaczenia. W pewnym okresie byłem gorącym wyznawcą
Siwy. Kiedy udawałem się z wizytą do mojego Guru, zawsze
najpierw szedłem do świątyni Siwy w pobliżu aśramu i tam
oddawałem cześć bóstwu, obmywając lingam - symbol
nieprzejawionej formy Boga. Któregoś dnia, kiedy poszedłem do
mojego Guru, on zapytał mnie:
* O Muktanando, gdzie byłeś?.
* Oddawałem cześć Siwie - odparłem.
* Czemuż to czcisz Siwę na zewnątrz? - zapytał. - Siwa jest w
tobie. Tam oddawaj Mu cześć.
Indyjski święty śpiewał: "O człowiecze, czcisz bóstwo zrobione
z kamienia i to bóstwo staje się dla ciebie Bogiem. Świadomość
istnieje we wszystkim, jeżeli więc stworzysz obraz Boga i
będziesz go czcił, osiągniesz coś dzięki swojemu uczuciu. Ale
Bóg żyje w tobie. A skoro tak jest, to czyż oddając cześć
własnej Jaźni nie staniesz się Bogiem?"
Natura Jaźni
Jaźń jest najsubtelniejszą ze wszystkich subtelnych rzeczy. Jest
wielce tajemnicza i zagadkowa, nie ma imienia, koloru, ani
formy. A chociaż nie posiada żadnych właściwości, mędrcy opisują
jej naturę jako sat czit ananda - byt, świadomość i absolutna
szczęśliwość.
Sat oznacza Prawdę absolutną. Prawdę, która istnieje wszędzie,
we wszystkim i zawsze. Gdyby To nie było wszechobecne, nie
byłoby Prawdą i nie miałoby absolutnego bytu. Na przykład
krzesło, które istnieje w Nowym Yorku, nie istnieje w Los
Angeles. Istnieje teraz, ale nie istniało w zeszłym roku. Takie
krzesło nie posiada więc bytu absolutnego. Ale Jaźń istnieje na
wschodzie, na zachodzie, na północy i na południu. Jest we
wszystkich krajach. Jest tu dzisiaj, była tu wczoraj i będzie
tu jutro. Jaźń nie jest ograniczona przez żadne miejsce, rzecz
czy czas. Mędrcy Siwaizmu Kaszmirskiego zapytują: "Czyż jest
taki czas, w którym nie byłoby Siwy? Czyż istnieje takie
miejsce, w którym nie byłoby Siwy? Czyż istnieje taki przedmiot,
w którym nie byłoby Siwy?" Bóg, Jaźń, istnieje wszędzie w całej
Swojej pełni.9 Będąc obecnym we wszystkim, jest On obecny
również w nas.
Czit jest Świadomością, która wszystko oświetla. Czit sprawia,
że zdajemy sobie sprawę zarówno z przedmiotów zewnętrznych, jak
i z naszych uczuć wewnętrznych. Kiedy jesteśmy wytrąceni z
równowagi lub jest nam źle, Świadomość oświetla te uczucia, a
kiedy odczuwamy szczęście, Świadomość unaocznia nam to także.
Uświadamia nam, że Bóg istnieje w nas, a jeżeli uważamy, że Boga
nie ma, ponieważ Go nie widzimy, takie rozumowanie ma również
swoje źródło w czit. Czit oświetla tę rzeczywistość, która
istnieje wszędzie, we wszystkim i zawsze. Jaźń jest czit i
oświetla zarówno siebie, jak i wszystko inne.
Ananda jest szczęśliwością i możemy ją zrozumieć dopiero wtedy,
kiedy zrealizujemy To. Można mówić o naturze Jaźni jako sat i
czit, ale błogości Jaźni trzeba doświadczyć w medytacji. Ta
szczęśliwość przewyższa wszystko, co płynie z oglądania pięknych
kształtów, ze słuchania melodyjnych dźwięków, ze smakowania
wykwintnych potraw, czy z doświadczania miękkości dotyku.
Przyjemności zrodzone ze zmysłów zależą od zmysłów, a kiedy
znikają przedmioty sprawiające przyjemność, znika również
poczucie szczęśliwości. Ale szczęśliwość Jaźni nie zależy od
żadnych czynników zewnętrznych. Jest całkowicie niezależna,
powstaje nieuwarunkowana wewnątrz. Kiedy umysł i intelekt
przybliżają się do Jaźni, mogą doświadczyć tej szczęśliwości.
Wielki święty Dźnaneśwar Maharadż powiedział:
"Blask Jaźni jest zawsze nowy". Szczęśliwość Jaźni nieustannie
się odnawia. Czasami, kiedy wędrowałem po Indiach, spotykałem
świętych, którzy śmiali się bez przerwy. Zastanawiałem się wtedy,
czy nigdy nie mają dość śmiechu? Teraz rozumiem, dlaczego zawsze
się śmiali. Czuli szczęśliwość i wybuchali śmiechem, a za chwilę
czuli nowy rodzaj szczęśliwości, więc na nowo wybuchali
śmiechem. Ponieważ ich szczęśliwość była ciągle świeża, nie
przestawali się śmiać. Ktoś, kto uzależnia szczęście od zmysłów,
ciągle szuka nowych rzeczy, które przyniosłyby mu zadowolenie.
Musi mieć nowy smak, nową muzykę, nową miłość. Ponieważ jednak
szczęśliwość Jaźni jest coraz to inna, jogin nigdy się nią nie
nudzi. Jaźń jest naszym najlepszym przyjacielem. Istnieje w nas
w całej pełni, w samym środku serca. Chociaż Jaźń jest zawsze
z nami, jest tak subtelna, że większość ludzi nie może jej
zobaczyć ani usłyszeć. Jaźń jest nie posiadającym formy podłożem
wszystkiego,
fundamentem naszego życia. Nie możemy dojrzeć jej wzrokiem, ani
dosięgnąć mową. Język może o niej mówić, ale prawdziwym opisem
jej natury jest milczenie. Jaźni nie można osiągnąć przy pomocy
umysłu czy zmysłów. Kiedy jednak wewnętrzne instrumenty
psychiczne zostają oczyszczone przez medytację, objawia się nam
sama. Dlatego mędrcy Indii kładą wielki nacisk na medytację. W
Bhagawad Gicie Pan powiada do Ardżjuny: [dhyanen atmani
pashyanci], "Jaźń widziana jest poprzez medytację". Po prostu
medytując spokojnie możemy sprawić, aby Jaźń zamanifestowała się
przed nami.
To w nas, które wie
Czytałem wiersz, w którym święty napisał: "O mój drogi, posłuchaj
moich słów. Mądrość Jaźni można osiągnąć bardzo łatwo. Nawet
jeżeli zwykły człowiek wejrzy w siebie poprzez medytację, ujrzy
on światło Jaźni". Jaźń jest jawna, nie jest ukryta. Nie możemy
jej zaobserwować swoimi zwykłymi zmysłami tylko dlatego, że to
właśnie Jaźń jest obserwatorem.
Ktoś zapytał kiedyś wielkiego mędrca:
* Co to jest Jaźń?
Mędrzec odpowiedział:
* Jaźń jest świadkiem umysłu.
Jest w nas istota, która obserwuje wszystko, co robimy na jawie.
W nocy, kiedy zasypiamy, ta istota nie śpi: pozostaje przytomna
i rano składa nam sprawozdanie z naszych snów. Kim jest to,
które wie? Katha Upaniszada mówi, że to, które obserwuje zarówno
marzenia senne jak i stany jawy, jest wszechprzenikającą Jaźnią.
Kiedy Rama zapytał mędrca Wasiszthę:
* Jaka jest natura Jaźni?
Wasisztha wyjaśnił:
* O Ramo, Jaźń jest tym, dzięki czemu dostrzegasz i odróżniasz
wszelkie kształty, smaki, zapachy i dotyk. Jaźń jest tym, dzięki
czemu zaznajesz rozkoszy miłości. To, dzięki czemu wszystko
poznajesz, o Ramo, jest Jaźnią, która jest Prawdą najwyższą.
Siwaizm Kaszmirski naucza, że Jaźń jest prakasza i wimarsza.
Słowa te mają ogromne znaczenie. Prakasza oznacza "światło" i
jako prakasza Jaźń oświetla wszystko. Na przykład, jeżeli przed
nami stoi gliniany garnek, to właśnie prakasza sprawia, iż ten
garnek ukazuje się nam. Wimarsza oznacza "świadomość" i jest to
umiejętność zrozumienia, która sprawia, że wiemy, czym coś jest.
Podczas gdy prakasza oświetla garnek, wimarsza uświadamia nam,
że widzimy garnek ulepiony z gliny. Prakasza i wimarsza istnieją
we wszystkim, oświetlając zarówno świat zewnętrzny, jak i
wewnętrzny. Będąc zarazem prakaszą i wimarszą, Jaźń oświetla
umysł, intelekt i wszystkie zmysły. W Bhagawad Gicie Pan Kriszna
mówi do
Ardźjuny: [sarvendriyaguna bhasam sarvendriyavivarjitam; asaktam
sarvabhich chaiva nirgunam gunabhoktri cha] - "To prześwieca
przez wszystkie nasze zmysły, ale nie posiada zmysłów.
Podtrzymuje zmysły, ale pozostaje od nich odrębne. Doświadcza
wszystkich właściwości natury, ale pozostaje od nich oderwane".
Cokolwiek dzieje się wewnątrz czy na zewnątrz, Jaźń widzi to i
wie. Ta Jaźń, ta Świadomość, poznaje siebie samą poprzez
medytację.
Najrzadszy dar
Chociaż Jaźń jest zawsze z nami, znajomość Jaźni jest najrzadszym
z darów i przychodzi tylko dzięki łasce Boga. Poznanie Jaźni
oznacza wyeliminowanie wszelkiego cierpienia i osiągnięcie
najwyższej szczęśliwości. Dopóki umysł nie znajdzie zadowolenia
przez stopienie się z Jaźnią, bezustannie płonie on w ogniu
przywiązania i niechęci. Ale kiedy ktoś osiąga Jaźń, osiąga
również doskonale wolną radość Jaźni, której nigdy nie może
dotknąć ból tego świata. Z łona tej szczęśliwości bije fontanna
nektaru. W jaki sposób ktoś, kto osiągnął tę szczęśliwość,
mógłby kiedykolwiek odczuwać głód lub pragnienie? W jaki sposób
ktoś, kto rozumie swoją Jaźń, mógłby kiedykolwiek cierpieć z
powodu nieszczęść tego świata? Tak więc poszukuj Jaźni dla
własnej radości. Kiedy już zrealizujesz chwałę Jaźni, będziesz
wiedział, że nie istnieje nic wspanialszego.
BÓG NIGDY NIE OPUŚCIŁ SERCA
W Indiach żył wielki sufi imieniem Hazrit Bajazid Bistami. W
młodości Bistami wyruszył w pielgrzymkę do Mekki. Po drodze
spotkał derwisza, człowieka pełnego ekstazy.
* Dokąd idziesz? - zapytał derwisz.
* Do Mekki - odparł Bistami.
* Po co?
* Żeby zobaczyć Boga.
* Ile masz pieniędzy?
* Czterysta złotych dinarów.
* Daj mi je - rzekł derwisz. Wziął pieniądze i schował je do
kieszeni. Potem powiedział: - Co będziesz robił w Mekce? Po
prostu obejdziesz siedem razy świętą skałę. Zamiast tego, obejdź
siedem razy mnie. Bistami zrobił, co mu kazano.
* Teraz możesz odejść - powiedział derwisz. - Osiągnąłeś swój
cel. Ale pozwól, że ci coś powiem. Od dnia, kiedy wybudowano
Mekkę, Bóg nigdy tam nie mieszkał. Ale odkąd stworzono serce,
Bóg nigdy go nie opuścił. Wracaj do domu i medytuj.
Ktokolwiek osiągnął Boga, znalazł Go w ludzkim sercu. Serce jest
najwspanialszą świątynią Boga.
WODA W RZECE, WODA W MISCE
Jaka jest różnica między duszą indywidualną a Duszą Najwyższą?
Dusza indywidualna i Dusza Najwyższa nie są czymś różnym od
siebie; dusza indywidualna jest zarazem Duszą Najwyższą. Chodzi
o to, że Dusza Najwyższa, Bóg, ma świadomość, iż istnieje
wszędzie, podczas gdy dusza indywidualna wierzy, że istnieje
jedynie od głowy do stóp. W rzeczywistości różnicy nie ma, tę
różnicę stwarza jedynie twój sposób pojmowania. Przyczyną tego
jest ignorancja, czyli brak wiedzy, albo niewłaściwe zrozumienie
własnej Jaźni. Kiedy osiągasz pełne zrozumienie swojej Jaźni,
znika poczucie zróżnicowania. Kiedyś pewien Guru wyjaśniał swoim
uczniom:
* Bóg i dusza są jednym i tym samym. Tak jak Bóg istnieje w
Sobie, w tej samej mierze istnieje On w nas wszystkich.
Jeden z uczniów wstał i powiedział:
* O Gurudżi, Bóg jest taki wielki. Posiada taką potęgę. Istnieją
w Nim nieskończone światy. Jak możemy być Bogiem?
Na to Guru:
* Zanieś moją miseczkę do rzeki Jamuny i napełnij ją wodą. Uczeń
odszedł, a po paru minutach wrócił z miseczką. Guru zajrzał do
miseczki i oświadczył:
* Powiedziałem ci, żebyś nabrał wody z rzeki Jamuny. To nie może
być woda z rzeki Jamuny.
* O tak, Gurudżi. To jest woda z rzeki Jamuny - odpowiedział
uczeń. Na to Guru:
* Ale w rzece Jamunie są ryby, a tu nie ma ryb. W rzece Jamunie
są żółwie, a w tej wodzie nie ma żółwi. W rzece Jamunie stoją
krowy, a w tej wodzie nie ma krów. W rzece Jamunie kąpią się
ludzie, a w tej wodzie nie ma kąpiących się. Jak to może być
woda z rzeki Jamuny? Idź i przynieś wodę z rzeki Jamuny.
* Ale to jest tylko niewielka ilość wody. Jak może w niej być to
wszystko? - powiedział uczeń.
Na to Guru:
* To, co mówisz, jest prawdą. Teraz weź tę wodę i wlej ją z
powrotem do rzeki Jamuny.
Uczeń poszedł nad rzekę, wylał do niej wodę i wrócił.
* Czyż te wszystkie rzeczy nie istnieją teraz w tej wodzie? -
zapytał Guru. - Dusza indywidualna jest jak woda w misce. Jest
jedna z Bogiem, ale istnieje w ograniczonej formie, a zatem
wydaje się różna od Boga. Kiedy wylałeś wodę z miseczki z
powrotem do rzeki, ta woda znów ma w sobie ryby, żółwie, krowy
i wszystko, co znajduje się w rzece. Tak samo, kiedy dzięki
medytacji i wiedzy ujrzysz swoją Jaźń wewnętrzną, zdasz sobie
sprawę, że jesteś Tym i że przenikasz wszystko, tak jak Bóg.
Wtedy wypełnią cię również wszystkie moce Boga.
WSZYSCY JESTEŚMY ROGIEM
Czy uważasz siebie za Boga?
Tak, i ciebie również uważam za Boga. Święty imieniem Siddharudha
uczył mnie Wedanty. Stale powtarzał Siwo-ham, co oznacza "jestem
Siwą". Kiedyś ktoś zapytał go:
* Czy nazywasz siebie Siwą?
* Absolutnie tak - odparł.
* Jak możesz mówić coś takiego? - pytał dalej ów człowiek. Na
to Siddharudha:
* Z powodu właściwego tobie rozumienia i wiedzy, ty nie uważasz
siebie za Siwę. Z powodu właściwego mi rozumienia i wiedzy, ja
uważam siebie za Siwę.
Tak samo, gdyby ktoś zapytał mnie "Czy jesteś Bogiem?" dzięki
swojemu rozumieniu odpowiedziałbym: "Nie tylko Bóg istnieje we
mnie, ale istnieje On w każdej komórce mojego ciała, od stóp do
głów. On jest całym moim jestestwem". Kiedy postrzegam w sobie
czystą Jaźń dlaczego nie miałbym uważać się za Boga? Kropla wody
spada na szczyt góry w postaci deszczu. Z wielu kropli powstaje
strumień, a strumień spływa z góry i zamienia się w rzekę. Rzeka
płynie, dopóki nie wpadnie do oceanu. Kiedy rzeka stapia się z
oceanem, czym ma nazwać siebie pierwsza kropelka wody? Czy ma
się uważać za kroplę deszczu, czy też ma się uważać za ocean?
ŚWIĄTYNIA OSŁA
Ojciec szejka Nasruddina był opiekunem dużego dargah - grobowca
wielkiego świętego. Zwykło się tam modlić wielu derwiszów.
Nasruddin dorastał, słuchając ich opowieści i z czasem poczuł
wielkie pragnienie poznania Prawdy. Chociaż ojciec chciał, żeby
pozostał w domu i opiekował się grobowcem, Nasruddin błagał go,
aby mu pozwolił wyruszyć w świat w poszukiwaniu Boga. W końcu
ojciec ustąpił. Dał mu osła i Nasruddin opuścił dom. Przez całe
lata wędrował z lasu do lasu, z meczetu do meczetu, ze świątyni
do świątyni. Kiedy ktoś pada ofiarą złudzeń, bez końca wędruje
w ułudzie. Wielki święty Nanakdew wyraził to bardzo pięknie:
"Dlaczego szukasz Go po lasach? On jest wszędzie. Żyje w tobie,
po cóż więc szukać Go gdzie indziej?"
Nasruddin wędrował nadal, aż pewnego dnia padł jego osioł.
Nasruddin i jego osioł od dawna byli wielkimi przyjaciółmi i
podróżowali razem przez wiele lat. Kiedy więc osioł zdechł,
Nasruddin poczuł wielki smutek. Rzucił się na ziemię i zaczął bić
się po głowie, wykrzykując:
* O ja nieszczęśliwy, mój osioł nie żyje! Opuścił mnie mój
przyjaciel! Kiedy tak leżał tam płacząc, obok przechodzili
ludzie i widzieli jego żałość. Niektórzy kładli na osła liście
i gałęzie. Inni przykryli zwierzę mułem. W końcu wybudowali
grobowiec - świątynię. A Nasruddin po prostu siedział tam i
rozpaczał. Kiedy przechodnie widzieli go siedzącego przed
grobowcem, sądzili, że to uczeń oddający cześć wielkiemu
świętemu. Zaczęli więc składać w świątyni kwiaty i pieniądze.
Wkrótce modliło się tam wielu ludzi. Przybyło wielu kapłanów.
Sprzedawcy kadzideł, owoców i kwiatów zaczęli
gromadzić się w pobliżu, sprzedając ludziom wszystko, co nadaje
się na ofiarę. Tłumy stale rosły. W miarę, jak coraz więcej
ludzi składało ofiary w świątyni, wzrastało jej bogactwo.
Wkrótce wzniesiono ogromny meczet, a wokół niego osiedliło się
tysiąc osób. Rozeszły się wieści, że jeżeli ktoś pomodli się w
świątyni, wszystkie jego życzenia zostaną spełnione. Nasruddin
zaczął zapominać o swoim smutku. Oczywiście nie osiągnął Boga,
ale stał się bardzo sławny. Z czasem wieści o świątyni dotarły
do wioski Nasruddina. Gdy usłyszał o tym ojciec Nasruddina,
postanowił udać się w pielgrzymkę, aby zobaczyć wielkiego
derwisza, opiekującego się świątynią. Kiedy przybył na miejsce,
zaimponowały mu rozmiary świątyni. Uwiązał swego osła do drzewa
i poprosił o spotkanie z derwiszem. Ku jego zdumieniu okazał się
nim jego syn, Nasruddin. Ojciec bardzo się ucieszył. Objął
Nasruddina z wielką radością i powiedział: * Nasruddinie, stałeś
się taki sławny! To wspaniale, że twoja sława rośnie. Ale kim
jest ten święty, który tu leży?
* Ojcze, cóż mogę ci powiedzieć - odparł Nasruddin - To jest
świątynia osła, którego mi dałeś!
* Czyż to nie dziwne - wykrzyknął ojciec Nasruddina - Mnie się
przydarzyło dokładnie to samo! Moja świątynia również jest
grobowcem osła!
W rzeczywistości oddawanie czci bez zdawania sobie sprawy z Jaźni
jest jak oddawanie czci w świątyni nasruddinowego osła.
OŚWIECENIE NALEŻY DO CIEBIE
Czy mogę osiągnąć oświecenie?
Oświecenie jest już twoje. Musisz to jedynie zrozumieć.
Zrealizowałeś już Boga. Nie zdajesz sobie tylko sprawy z tego,
że Bóg jest w tobie. Zakładasz, że jesteś daleko od Boga. Ale
pomyśl o tym: gdybyś nie miał teraz Boga i próbował osiągnąć Go
poprzez sadhanę, praktykę duchową, zawsze istniałaby możliwość,
że możesz Go ponownie stracić. Załóżmy na przykład, że nie mam
naszyjnika. Staram się bardzo i zdobywam naszyjnik, ale ponieważ
nie jest on częścią mnie, mogę go po pewnym czasie zgubić. Tak
samo, gdybyś nie miał jeszcze Boga, to nawet jeślibyś Go
osiągnął, mógłbyś Go w przyszłości stracić. Jest to sprawa
zrozumienia. Zrealizowałeś już Boga, ale nie uświadamiasz sobie
tego.
Czy mogę co sobie uświadomić?
Właśnie tę świadomość musisz osiągnąć. To tak, jakbyś miał w
kieszeni dziesięć dolarów, ale zapomniałeś o nich i twierdzisz,
że nie masz pieniędzy. Potem wkładasz rękę do kieszeni i mówisz:
"O, znalazłem pieniądze". Co masz na myśli, kiedy mówisz, że
znalazłeś pieniądze? One już tam były. Znalazłeś coś, co już
miałeś. Jak próbujemy odnaleźć Boga? Czy szukamy takiego Boga,
jakim On jest, czy też takiego, jakiego maluje nam nasz umysł?
Czy szukamy sadhany, która rozwiąże nasze problemy, czy też
doszukujemy się problemów w naszej sadhanie?
Opowiem wam historię o moim wielkim przyjacielu szejku
Nasruddinie. Kiedyś Nasruddin bardzo się upił i wrócił późno do
domu. Zaczął chodzić przed domem w jedną i drugą stronę. Jego
żona obudziła się i zawołała:
* Kto tam?
* To ja - odpowiedział Nasruddin.
* Czemu chodzisz przed domem - zapytała żona - Nie masz klucza?
* Mam klucz - odparł Nasruddin. - Mój problem polega na tym, że
te drzwi nie mają zamka.
Czy to właśnie robimy? Czy szukamy Boga zgodnie z naszymi
wyobrażeniami, czy też szukamy Boga takiego, jakim On jest? Czy
koniecznie trzeba wyrzec się czegoś, żeby odnaleźć Boga? Jeżeli
coś naprawdę należy do ciebie, wtedy konieczne jest wyrzeczenie
się tego. Ale co takiego masz, o czym mógłbyś powiedzieć, że
jest twoje? Twoje życie jest darem Boga. Wszystko, co widzisz
na tym świecie, jest stworzone przez Boga. Cóż więc takiego
masz, co rzeczywiście należy do ciebie? Dam ci prosty przykład.
Mój zegar jest własnością zarządu aśramu. Czy mam go wyrzucić
i powiedzieć Bogu: "O Boże, wyrzekam się mego zegara"? Nie
byłoby to prawdziwe wyrzeczenie, ponieważ wyrzekłbym się czegoś,
co nie należy do mnie. Tak samo ty nie masz nic, czego mógłbyś
się wyrzec. Wszystko, co masz, należy do innych. Nawet twoje
ciało nie należy do ciebie. Stanowi ono połączenie nasienia i
jajeczka twoich rodziców.
W rzeczywistości Boga nie odnajduje się za pomocą jakiegoś czynu,
techniki, czy ścieżki duchowej. Boga odnajduje się poprzez
właściwe rozumienie. Ludzie są omamieni i cierpią z powodu braku
rozumienia. Jeżeli więc naprawdę chcesz się czegoś wyrzec,
wyrzecz się pojęcia, że to ciało należy do ciebie. Wyrzecz się
swojego ego i swojej dumy. Jeżeli nie potrafisz wyrzec się swego
ego, to przynajmniej należycie je spożytkuj. Zamiast mówić:
"jestem człowiekiem", zacznij mówić: "jestem Bogiem". To jest
bardzo dobry rodzaj ego.
Jest w tobie ktoś, kto wie wszystko. Spróbuj Go zrozumieć. To
jest Bóg. Istniejesz, ponieważ On istnieje. Zanim można
namalować obraz, musi być płótno. Bóg jest tym płótnem, na
którym
namalowany jest twój obraz. Rozumiesz? Prawie. Ale kiedy pytałem
o potrzebę wyrzeczenia się czegoś, nie miałem na myśli nic
materialnego. Żyję, próbując rozumieć świat racjonalnie. Moje
pytanie w rzeczywistości brzmi: Czy żeby osiągnąć Boga muszę
wyrzec się prób zrozumienia świata według racjonalnych zasad?
Po prostu wyrzeknij się niewłaściwego pojmowania, nic więcej.
Czy ja to potrafię?
To ty pojmujesz niewłaściwie rzeczywistość, więc oczywiście
możesz odrzucić ten niewłaściwy pogląd. Zadajemy niewłaściwe
pytania. Próbujemy pozbyć się rzeczy, których nie mamy. Szukamy
tego, co już posiadamy.
Mogę ci powiedzieć, że Bóg jest w każdym z nas, niezależnie od
tego, czy Go rozumiemy, czy nie. Dlaczego Go nie doświadczamy?
Nasze oczy mogą patrzeć na przedmioty zewnętrzne, ale nie mogą
oglądać samych siebie. Tak samo bardzo trudno jest zobaczyć
Boga, ponieważ to Bóg jest tym, który wszystko widzi.
Czy rozumiesz, co mówię? Bóg nie jest przedmiotem poznania - On
jest tym, który wie. Siwaizm Kaszmirski powiada, że nie można
osiągnąć Boga jedynie dzięki wykonywaniu różnych praktyk
duchowych. Praktyki nie potrafią Go odsłonić. Czyż latarka może
oświetlić słońce, skoro to słońce wszystko oświetla?
Pewnego razu szejk Nasruddin obudził się wcześnie rano, przed
świtem. Zawołał swego ucznia Mahmuda i powiedział:
* Wyjdź i zobacz, czy wzeszło słońce.
Mahmud wyszedł na dwór i wrócił.
* Jest potwornie ciemno - rzekł. - W ogóle nie widać słońca. Na
to Nasruddin bardzo się rozgniewał.
* Ty głupcze! - krzyknął. - Czy nie miałeś dość rozumu, żeby
poświecić sobie latarką?
Właśnie dokładnie to robimy. Oczekiwać, że praktyki duchowe
odsłonią nam Boga w nas samych, to tak, jak spodziewać się, że
latarka oświetli słońce. Latarka nie może świecić na równi ze
słońcem. Podobnie jak słońce, Jaźń zawsze świeci swoim własnym
blaskiem. Jakaż sadhana może oświetlić tę Jaźń? Możemy ją poznać
tylko poprzez subtelny i wysublimowany intelekt. Medytujemy i
wykonujemy praktyki duchowe tylko po to, żeby oczyścić intelekt
na tyle, by mógł on odzwierciedlać światło Jaźni.
Usiądź bardzo spokojnie na krześle. Skieruj uwagę w głąb i
spróbuj zobaczyć, kto obserwuje twoje myśli od środka.
Postępując dłużej w ten sposób, z czasem poznasz Jaźń. Szukasz
tego, czego nigdy nie utraciłeś. Jak możesz osiągnąć coś, co już
należy do ciebie? Jaźń działa już w tobie. Co chcesz zrobić,
żeby ją odnaleźć? Znajdziesz Jaźń, kiedy zrozumiesz Jaźń. Jaźń
odsłoni się przed tobą, gdy ją będziesz stale kontemplował, gdy
ją będziesz stale próbował zrozumieć. Skieruj więc uwagę w głąb.
Szukaj w sobie tego, które wie. Bóg jest w twoim sercu. Zgubiłeś
Go w twoim sercu.
Odnajdziesz Go w twoim sercu.
UMYSŁ
Myśli człowieka są jego światem.
Człowiek staje się tym, o czym myśli.
Na tym polega odwieczna tajemnica.
Jeżeli umysł spoczywa
w najwyższej Jaźni,
Człowiek cieszy się
nieustającym szczęściem.
Maitri Upaniszada
NASZ NAJGORSZY WRÓG, NASZ NAJWIĘKSZY PRZYJACIEL
Jest jedna wielka przeszkoda, która powstrzymuje nas od poznania
Jaźni - to umysł. Umysł przesłania Jaźń wewnętrzną i ukrywa ją
przed nami. Sprawia, iż czujemy, że Bóg jest daleko i że
szczęścia trzeba szukać w świecie zewnętrznym. A jednak ten sam
umysł, który oddziela nas od Jaźni, pomaga nam również połączyć
się z nią na nowo. Dlatego to starożytni mędrcy, którzy byli
prawdziwymi psychologami, doszli do wniosku, że umysł jest
źródłem zarówno niewoli, jak i wyzwolenia, źródłem zarówno
smutku, jak i radości, że jest naszym najgorszym wrogiem, a
zarazem najlepszym
przyjacielem. Toteż jeżeli istnieje coś, co warto poznać na tym
świecie, z pewnością jest to umysł.
Mędrcy Upaniszadów powiadają, że umysł jest ciałem Jaźni. Jaźń
prześwieca przez umysł i sprawia, że ten funkcjonuje. Ale chociaż
Jaźń jest tak blisko umysłu, umysł jej nie zna. Umysł zawsze
wybiega na zewnątrz, koncentruje się na przedmiotach
zewnętrznych i w wyniku tego stępił się. Stracił zdolność
odzwierciedlania światła Jaźni, tak jak wody jeziora,
zanieczyszczone mułem, tracą zdolność odbijania promieni
słonecznych. Jednakże kiedy praktykujemy medytację, umysł
zanurza się coraz bardziej w głąb i staje się coraz
spokojniejszy. Kiedy cichnie zupełnie, zaczynamy spijać nektar
Jaźni. Po to właśnie powstały joga i medytacja: żeby wyciszyć
umysł, uwolnić go od myśli i umożliwić mu kontakt z jego własnym
źródłem.
Wartość umysłu
Zanim będziemy mogli medytować z powodzeniem, musimy
zrozumieć umysł. Umysł jest nieskończenie cenny. Tylko dlatego,
że istnieje, można nas nazwać istotami ludzkimi. Mój Guru zwykł
mawiać: "Jeżeli ktoś utraci rękę, może żyć dalej. Jeżeli ktoś
utraci nogę, może żyć dalej. Jeżeli ktoś utraci oczy, może dalej
prowadzić zupełnie udane życie. Jeżeli jednak ktoś utracił
umysł, nie jest lepszy od umarłego".
Pewnego razu do mojego Guru przyniesiono na noszach wielkiego
przemysłowca. Był on właścicielem fabryk, które zatrudniały
siedemdziesiąt tysięcy ludzi, ale utracił władze umysłowe i nie
zdawał sobie już sprawy z tego, co się wokół niego dzieje.
Opiekował się nim sekretarz, dwóch lekarzy i dwie pielęgniarki.
Kiedy Nitjananda zobaczył go, powiedział: "Gdy ginie umysł,
ginie wszystko. Ten człowiek był podporą dla tylu ludzi, ale
ponieważ utracił swój umysł, nie panuje nawet nad własnym
ciałem".
Niezależnie od tego, jak wielkie bogactwa posiada człowiek, to
jeżeli nie cieszy się on błogosławieństwem swego własnego
umysłu, bogactwa nic dla niego nie znaczą. Niezależnie od tego,
ile umiejętności posiada człowiek, to jeżeli utraci on władze
umysłowe, jego umiejętności nie mają żadnej wartości. Nawet
jeżeli posiada zdrowe i silne ciało, nawet jeżeli jego zmysły
i organy funkcjonują prawidłowo, życie nie ma mu nic do
zaofiarowania. Ktoś może mieć bardzo młode i piękne ciało, ale
jeżeli ma chory umysł, jest starszy od starca. Z drugiej strony
ktoś może mieć bardzo stare ciało, okropne warunki życia,
rozpadającą się rodzinę, ale jeżeli jego umysł jest silny i
spokojny, smutek ani rozpacz nie są w stanie go dotknąć. Dlatego
gdyby ktoś mnie zapytał, co najkonieczniej trzeba posiadać na tym
świecie, odpowiedziałbym: dobry umysł.
W Indiach jest wielu dobrych psychologów i psychiatrów, ale
bardzo mało szpitali dla umysłowo chorych. Dzieje się tak
dlatego, że ludzie przywiązują tu bardzo dużą wagę do umysłu.
Starożytni mędrcy i filozofowie indyjscy wnikliwie badali światy
wewnętrzne i przekazali nam wiele pism świętych i prac
filozoficznych. We wszystkich tych szczegółowych tekstach bardzo
mało pisze się o Bogu. Zamiast tego rozważane są różne sposoby
oczyszczania i wyciszania umysłu. Joga, przeróżne rytuały i
praktyki duchowe istnieją tylko z racji umysłu. Mędrcy odkryli,
że im czyściejszy umysł, tym człowiek czuje się szczęśliwszy.
Umysły dzieci nie są stabilne, są jednak bardzo czyste i dzieci
są szczęśliwsze niż większość dorosłych. Najwyższe szczęście
przychodzi jednak wtedy, kiedy ktoś uciszy umysł. Większość ludzi
nie ma o tym pojęcia. Zamiast tego więc pozwalają swojemu
umysłowi bujać swobodnie dniem i nocą. Pozwalają, aby ich umysł
myślał i smutno dumał, a w ten sposób wywołują u siebie niepokój
i podniecenie. Sądzą, że gdyby umysł wyciszył się, stałby się
przytępiony, ale wcale tak nie jest. Wzburzony umysł, umysł
rozproszony i niespokojny - jest słaby. Słaby człowiek
nieustannie denerwuje się, natomiast człowiek silny jest
nieporuszony i spokojny. Tym samym silny umysł jest umysłem
spokojnym. Taki umysł potrafi wszystko osiągnąć. Tak samo
ludzie, którzy uprawiali sadhanę i wyciszyli swój umysł, stali
się tak nieprawdopodobnie szczęśliwi, że radość nie opuszczała
ich nawet jeżeli nic nie posiadali. Możecie sprawdzić to sami.
Wyciszcie umysł tylko na chwilę, a doświadczycie radości, jakiej
nie można doznać w żaden inny sposób.
Chociaż wyciszenie umysłu jest konieczne, próby podporządkowania
go lub uciszenia siłą nie mają sensu. Mędrcy powiadają: "O
człowiecze, próbujesz kontrolować umysł, ale zupełnie nie zdajesz
sobie sprawy, że to umysł kontroluje ciebie". Pogoń za umysłem,
próby uciszenia go siłą są bezużyteczne, ponieważ stajemy się
wtedy jeszcze bardziej niespokojni i przygnębieni. Ale jeżeli
zrozumiemy jego naturę, umysł sam się uciszy.
Promień Jaźni
Jaka jest natura umysłu? Umysł nie jest substancją ani
przedmiotem materialnym, lecz pulsowaniem światła Jaźni. Umysł
nie jest niczym innym, jak zawężoną formą Świadomości, tej samej
Świadomości, która stworzyła wszechświat.
[Pratyabhijnahridayam] powiada: [chitireva chetana padadavaradha
chetya sankochini chittam] - "Kiedy Cziti, Świadomość
uniwersalna, schodzi poniżej swojego wzniosłego stanu czystej
Świadomości, staje się czittą-umysłem". Naturą Świadomości jest
tworzenie i nawet wtedy, kiedy się ogranicza, żeby stać się
umysłem, nie traci swojej prawdziwej natury. Tak jak w świecie
zewnętrznym Świadomość uniwersalna stwarza nieskończone
wszechświaty, podobnie, kiedy zawęża się ona, aby stać się
umysłem, stwarza nieskończone wszechświaty wewnętrzne. Jeżeli
przyjrzymy się umysłowi, zobaczymy, że w każdej chwili daje on
początek nowym wewnętrznym światom myśli i fantazji,
podtrzymuje je na pewien czas, a potem pozwala, aby się
rozpłynęły. Ten proces trwa nieustannie. Nawet kiedy śpimy,
umysł stwarza światy snów. Umysł jest nieposkromiony, ponieważ
jest on czystą energią Świadomości.
Matrika Siakti
Podstawą wszystkich światów, jakie stwarza w nas Świadomość, są
litery alfabetu. Litery i słowa tworzą nasze myśli, a myśli
tworzą nasze uczucia: nasze szczęście i nieszczęście, nasze
przygnębienie i uniesienie, nasze pragnienie, miłość, dumę,
oczekiwania i zazdrość. Możesz wypróbować na sobie potęgę liter.
Jeżeli posiedzisz bardzo spokojnie, zauważysz, jak nieustannie
powstają w tobie litery i słowa. Powiedzmy, że pomyślisz nagle:
"jestem głupcem". Litery
uformowały się w słowa, słowa uformowały się w zdanie, zdanie to
ma znaczenie, a znaczenie wywołuje skutek. Kiedy ta myśl
przebiega przez twój umysł, odczuwasz cierpienie. Teraz
powiedzmy, że pomyślałeś: "jestem piękny". Kiedy tylko ta myśl
przebiega przez twój umysł, odczuwasz szczęście. Oto jak litery
stwarzają twój stan wewnętrzny.
Siłę, która daje początek wszystkim tym literom i światom, mędrcy
Siwaizmu Kaszmirskiego nazywają matrika siakti i uważają, że jest
to siła właściwa literom alfabetu. W sanskrycie słowo matrika
oznacza "litery". Matrika Siakti jest postacią Świadomości
uniwersalnej i właśnie ta siła odpowiedzialna jest za wszelkie
niepokoje umysłu. Dniem i nocą działa w nas, stwarzając
niezliczone światy myśli i uczuć. Dniem i nocą indywidualna
świadomość porusza się w tych światach wewnętrznych, doznając
cierpienia i przyjemności. Matrika Siakti jest źródłem naszego
poczucia indywidualności i odrębności. Wyjaśnia to jeden z
aforyzmów Siwa Sutr: [jnana dhishthanam matrika] - "Źródłem
ograniczonej wiedzy jest siła dźwięku zawarta w alfabecie". Z
powodu idei, wywoływanych działaniem Matriki Siakti, zaczęliśmy
uważać siebie za niedoskonałe istoty indywidualne, zamiast za
wszechobecną Jaźń. Zaczęliśmy we wszechświecie dostrzegać
dualizm i nie zdajemy sobie sprawy z naszej jedności. Staliśmy
się wykonawcami ograniczonych czynów i nie doświadczamy naszej
wszechmocy. Ale kiedy się ją zrozumie, ta sama Matrika Siakti,
która ogranicza naszą Świadomość, może nam również pomóc w jej
rozwoju. Tak, jak nasze myśli mogą nas osłabić i pomniejszyć,
mogą one również uczynić nas silniejszymi i zbliżyć nas do
Jaźni. Jak długo myślimy o sobie jako o istocie nieszczęsnej,
nic nie znaczącej i słabej, pozostajemy spętani. Ale jeżeli
uważamy siebie i cały wszechświat za czystą Świadomość, jeżeli
stale myślimy o sobie jako o Jaźni i powtarzamy mantrę Jaźni,
wtedy posługujemy się Matriką Siakti tak, aby dopomagała nam w
doświadczeniu naszej prawdziwej natury.
Kiedy zrozumiemy działanie Matriki Siakti, możemy się od niej
bardzo łatwo uwolnić. Większość ludzi myli zmiany zachodzące w
umyśle z Jaźnią i dlatego umysł prowadzi ich na manowce. Ale
ktoś, kto rozumie grę Matriki Siakti, wie, że kiedy jego umysł
jest niespokojny nie oznacza to, że on sam jest niespokojny.
Zdaje sobie sprawę, że wszelkie zakłócenia w umyśle są tylko grą
Matriki. Utożsamia się z obserwatorem wewnętrznym, świadkiem
niepokoju i po prostu obserwuje z dystansu nieustanną aktywność
Matriki. Taki człowiek kontroluje swój umysł i zamienia swoje
myśli na dobre. Z pomocą obudzonej Kundalini jego umysł zwraca
się w głąb i wycisza. A wtedy Jaźń sama mu się objawia.
TERAPIA MĘDRCÓW
W jaki sposób medytacja może pomóc psychoterapeucie?
Prawdziwa psychologia rodzi się z medytacji. Pisma święte
dotyczące medytacji są najlepszymi dziełami z dziedziny
psychologii. W psychologii nie chodzi o to, żeby tylko mówić,
mówić i mówić. To joga jest prawdziwą psychologią. Był kiedyś
wielki mędrzec Mahariszi Patandżali; jego Joga Sutry są
miarodajnym tekstem na temat jogi. Patandżali twierdził, że za
pomocą jogi można wyciszyć poruszenia umysłu. To jest prawdziwa
psychologia. Nie można wyleczyć problemów umysłu przez mówienie,
tak jak nie można zapewnić równowagi umysłu przy pomocy ziół czy
leków. Leki mogą uspokoić umysł na pewien czas, ale kiedy minie
ich działanie, umysł powróci do swego pierwotnego stanu. Umysł
można doprowadzić do porządku tylko przez wyciszenie go, przez
uspokojenie myśli i uczuć, które powodują jego podniecenie.
Gdyby psychoterapeuci
rzeczywiście rozumieli, czym jest umysł i gdyby udoskonalili
własne umysły poprzez medytację, wtedy byliby w stanie stosować
wspaniałą terapię. Kiedy mówisz o korzyściach, jakie medytacja
daje psychoterapeutom, czy uważasz również, że psychoterapeuci
mogliby uczyć medytacji?
Mogą oni uczyć medytacji, a samemu medytując mogą stać się
lepszymi psychoterapeutami. Wtedy bez trudu mogliby pomagać
innym ludziom w wyciszaniu umysłu. Wielu ludzi mówi o różnicach
między psychoterapią, w czasie której uzewnętrznia się uczucia
takie, jak gniew i wrogość, a dyscyplinami Wschodu, pod wpływem
których uspokaja się umysł i wycisza takie uczucia. Czy mógłbyś
to skomentować?
Filozofia wschodnia mówi, że powinno się oczyszczać i umacniać
umysł. Nie twierdzi, że powinno się tłumić uczucia. Jeżeli
uczucia pojawiają się i pozwalasz im zniknąć, wszystko w
porządku. Dopóki nie zostajesz uwikłany w swoje uczucia, dopóki
nie działasz pod ich wpływem, nie stanie się nic złego. Ale
byłoby nawet lepiej, gdybyś potrafił wyeliminować swoje
negatywne uczucia dzięki właściwemu zrozumieniu.
Psychologia zachodnia twierdzi, że należy uzewnętrzniać swoje
uczucia. Ale jeżeli spotkasz kogoś, kto ma ochotę popełnić
samobójstwo, co mu powiesz? Czy powiesz, żeby zrobił to, co chce
i zabił się, czy też doradzisz mu, żeby się opanował?
Słyszałem historię o psychologu, który uczył swoich pacjentów,
aby nie tłumili uczuć. Kiedyś w czasie ważnej konferencji
wygłaszał wykład o konieczności dawania upustu własnym uczuciom.
W czasie wykładu jego pacjent, który przypadkiem obecny był na
konferencji, podbiegł do niego, chwycił go za brodę i uderzył
w twarz. Ludzie złapali pacjenta i próbowali odciągnąć go od
psychologa. * Dlaczego próbujecie mnie powstrzymać? - pytał
pacjent. - Ja tylko uzewnętrzniłem swoje uczucia.
Praktykując terapię z takim nastawieniem, wielu ludzi niszczy
samych siebie. Jeżeli stale demonstrujesz swoje uczucia i
postępujesz pod ich dyktando, te uczucia nigdy nie ustają.
Spójrz na swój umysł. Czy kiedykolwiek zadowolił się jedną
myślą? Spójrz na swoje życie. Czy twoje pragnienia zostały
zaspokojone dzięki temu, że się nimi kierowałeś? Pragnienia i
uczucia nie mają końca. Jeżeli zaspokoisz jedno, budzi się
następne.
Jeżeli doradzisz ludziom, żeby uzewnętrzniali swoje uczucia, to
jak ich uratujesz? Prędzej czy później postąpią tak, jak im
dyktują ich uczucia, ponieważ czyny dokonywane są pod wpływem
uczuć. Ale jeżeli zamiast tylko zachęcać ludzi do wyrażania
uczuć, nauczysz ich, jak panować nad umysłem dzięki jodze, nie
będą już działać ślepo. W naszych pismach świętych na temat jogi
umysł przedstawiany jest jako koń, który ciągnie rydwan. Lejce
są w twoich rękach. Jeżeli pozwolisz koniowi biec, dokąd zechce,
zaciągnie cię w przepaść. Nie daj się pokonać przez swój własny
umysł. Powinieneś wyciszyć swój umysł, oczyścić go i
zdyscyplinować. Powinieneś podporządkować go sobie przy pomocy
intelektu.
Wielu ludzi podejmuje psychoterapię, ponieważ czuli się
kompletnie niekochani jako małe dzieci. Jak można przezwyciężyć
te uczucia z dzieciństwa?
Od tej chwili powinni zacząć kochać samych siebie. Nie ma sensu
ciągle przypominać sobie, że byli niekochani jako dzieci. Kiedy
studiowałem Wedantę, miałem przyjaciela, który później został
swamim. Rozmawiając o naszych rodzicach, zawsze wyrażałem się o
swoich z wielką dumą. Opowiadałem mu, jak dobrze się mną
opiekowali, jakie dawali mi wspaniałe prezenty i jak smacznie
mnie karmili. Kiedy o tym mówiłem, mój przyjaciel wpadał w gniew
i skarżył się, że jego rodzice nic dla niego nie zrobili, że nic
mu nie dali. Pewnego dnia spytałem go:
* Ile mieliście ziemi? Czy miałeś liczną rodzinę?
* Nie mieliśmy ziemi - odparł mój przyjaciel. - Mój ojciec już
nie żył, a matka zarabiała parę groszy pracą fizyczną. Nie
udawało jej się zarobić tyle, żeby mnie wyżywić i musiała się
mną zająć inna rodzina. * Ty głupcze - powiedziałem. - Oskarżasz
swoich rodziców, że nie dali ci tego, czego sami nie mieli. Moja
rodzina była bardzo bogata i mogli mi dać wszystko, ponieważ
wszystko mieli. Ale skoro twoi rodzice nic nie mieli, jak mogli
ci coś dać?
Tak jak rodzice mojego przyjaciela nie mieli pieniędzy, wielu
rodziców nie ma w sobie miłości. Rodzice mogą bardzo dobrze
opiekować się dziećmi i powinni to robić. Mogą je żywić, uczyć,
posyłać do szkoły, wychowywać i próbować dać im wszystko, łącznie
z miłością. Ale jeżeli sami nie mają miłości w sercu, jak mogą
darzyć miłością swoje dzieci? Podobnie jeżeli samo dziecko nie
ma w sobie miłości, jeżeli nie potrafi chłonąć miłości, jak może
czerpać miłość od swoich rodziców? Dzisiaj ludzie mają zwyczaj
ciągle powtarzać "kocham cię". Ale czy rzeczywiście można doznać
miłości słuchając tych słów? Jedynie kiedy człowiek zwraca się
w głąb siebie i zanurza się we własnej Jaźni, może rzeczywiście
doświadczyć miłości. Tak więc ludzie powinni szukać miłości w
sobie. Nikt nie może uzyskać szczęścia od innych.
Waham się, czy namawiać pacjentów z głęboką depresją lub psychozą
do medytacji, ponieważ obawiam się, że pogrążą się w swojej
depresji. Czy medytacja jest przeznaczona dla wszystkich? Jeżeli
wyjaśniasz takim ludziom, czym jest medytacja, jeżeli nauczysz
ich medytacji, będą medytować z dużym powodzeniem i medytacja
pomoże im. Czasami do naszych aśramów trafiają ludzie o
niesprawnym umyśle i dzięki medytacji ich stan się poprawia.
POTĘGA MYŚLI
W mieście Wisznupuri była sobie świątynia. Panował w niej
zwyczaj, iż co miesiąc każdy z członków zarządu świątyni wrzucał
złotą monetę do puszki ofiarnej. Kiedy tak jeden z
zarządzających obserwował to miesiąc po miesiącu, jego umysł
uległ spaczeniu. Bez przerwy myślał: tylko raz wrzucę miedzianą
monetę. Nikt się o tym nie dowie. Tak więc pewnego miesiąca
włożył do puszki miedzianą monetę. Ale kiedy pod koniec miesiąca
zarządzający świątynią otworzyli puszkę, zobaczyli, że nie było
w niej złotych monet, tylko miedziane. Wszyscy pozostali
członkowie zarządu wrzucili również monety miedziane.
Myśl ma ogromną moc. Jedna osoba, która ma zawsze dobre myśli,
może sprawić, że sto osób będzie miało dobre myśli. Jeżeli jednak
jedna osoba ma zawsze złe myśli, może sprawić, że tysiąc ludzi
będzie myślało podobnie. Taka jest potęga umysłu.
ŚWIĘTY I PROSTYTUTKA
W pewnym mieście w Indiach żył sobie sadhu. Był bardzo
szanowany, a wśród jego uczniów znajdowało się wielu królów,
artystów, uczonych i innych ważnych osobistości. Sadhu ten bardzo
surowo przestrzegał reguł czystości. Nie jadał mięsa ani ryb.
Trzymał się z dala od czosnku i cebuli. Nie pił ani nie palił.
Modlił się trzy razy dziennie. Zawsze zdawał się być pogrążony
w powtarzaniu mantry z zamkniętymi oczami. Otwierał oczy tylko
wtedy, kiedy musiał się z kimś zobaczyć.
Sadhu mieszkał na pierwszym piętrze swojego domu, a na tym samym
piętrze w domu naprzeciwko mieszkała prostytutka. Dzień w dzień
prostytutka wykonywała swój zawód, śpiewając, tańcząc i robiąc
to wszystko, co robią prostytutki. A chociaż sadhu przestrzegał
celibatu i czystości, miał on na jej punkcie obsesję. Ciągle ją
obserwował, myśląc:
* Hej, to już dzisiaj drugi facet, który ją odwiedza. A to już
trzeci. Teraz przyszedł czwarty. Popatrzcie tylko, ona go
obejmuje! * Przez cały dzień obserwował prostytutkę, myśląc,
jaka jest zła i grzeszna.
* Dlaczego ktoś taki czysty, jak ja, musi mieszkać naprzeciwko
wstrętnej prostytutki? - zastanawiał się.
Ale kiedy ta prostytutka miała trochę wolnego czasu, patrzyła na
sadhu i przepełniała ją skrucha. Myślała:
* Jaki on jest czysty i święty. A popatrzcie na mnie, w jakiej
podłej jestem kondycji. Niestety! Nie ma dla mnie nadziei.
Tak minęło wiele lat i pewnego dnia oboje umarli. Sadhu umarł
otoczony przez swoich uczniów i wyprawiono mu pogrzeb z wielkimi
honorami. Ubrano go w kosztowne szaty, palono drzewo sandałowe
i kadzidła. Prostytutka natomiast umarła w samotności i nikt nie
wiedział o jej śmierci, dopóki ciało nie zaczęło cuchnąć. W końcu
przybyli urzędnicy miejscy i rozsypali w jej mieszkaniu DDT.
Później wytaszczyli ciało i pogrzebali je bez żadnych ceremonii.
Dusze sadhu i prostytutki udały się na tamten świat, do biura
paszportowego dharmy - prawości. Zbadano ich kartoteki i oboje
dostali karteczki ze wskazaniem, dokąd mają się udać. Na
karteczce prostytutki napisane było "niebo", a na karteczce
sadhu "piekło". Sadhu był okropnie zdenerwowany.
* Czy to jest sprawiedliwość? - krzyczał. - Posyłacie wstrętną
prostytutkę do nieba, a czystego człowieka, takiego jak ja, do
piekła! Jak zamierzacie to wytłumaczyć?
Urzędnik paszportowy powiedział:
* Proszę tędy.
Wyciągnął akta z kartoteki i pokazał je sadhu.
* To prawda, że utrzymywałeś ciało w wielkiej czystości, że
wykonywałeś wiele obrządków i praktyk religijnych. Dlatego, kiedy
umarłeś, twoje ciało potraktowane zostało z najwyższym szacunkiem
i pogrzebane z wielkimi honorami. Ale oto jest sprawozdanie z
tego, o czym myślałeś. Dzień po dniu nie przestawałeś myśleć:
"Co za wstrętna kreatura. Jest taka zepsuta. Popatrzcie na tych
wszystkich mężczyzn, którzy ją odwiedzają".
Następnie urzędnik paszportowy wyciągnął akta prostytutki. *
Oto, o czym ona myślała. Codziennie mówiła sobie: "O sadhu,
jesteś taki czysty i wzniosły. O święty sadhu, ratuj mnie. Zbaw
mnie". Oczywiście jej ciało spełniało nieczyste uczynki i w
rezultacie zostało potraktowane bez szacunku i pogrzebane tak,
jak grzebie się nędzarzy. Ale ponieważ jej myśli były wzniosłe
i czyste, została posłana do nieba, a ponieważ ty myślałeś o
grzechu i zepsuciu, musisz iść do piekła.
Podobnie jak ten sadhu, staliśmy się swoimi własnymi wrogami. Nie
mamy ochoty pielęgnować dobrych myśli choćby przez pół godziny.
Nie wyrobiliśmy w sobie sztuki myślenia dobrze o innych. Ciągle
zastanawiamy się: "Jaki on ma defekt? Jaką ona ma wadę?" Nigdy
nie nauczyliśmy się odkrywać w innych ludziach czystości albo
zalet. Zapominamy, że myśląc negatywnie o innych, stwarzamy
sobie samym cały świat negatywności. Wszystkie nasze myśli
pozostawiają ślad w naszej psychice. Myśli, jakie kierujemy ku
innym, negatywne czy pozytywne, w rzeczywistości mają
najsilniejszy wpływ na nas. Każda myśl jest jak ziarno zasiane
w umyśle, ziarno, którego owoce my sami później zbieramy.
Prahlad, który bardzo kochał Boga, powiedział do swojego ojca:
"Ojcze, wiedz, że jeżeli ktoś chce wyrządzić innym krzywdę,
jeżeli szkodzi innym czy to myślą, czy uczynkiem, wszystko to
odciska ślady w jego własnym umyśle. A w przyszłości wszystko
to spowoduje u niego cierpienie, żal i niepokój". Tak więc
pozwalaj tylko dobrym myślom krążyć w twoim umyśle.
SIEDZĄC POD CZARODZIEJSKIM DRZEWEM
Był sobie kiedyś pechowy człowiek, który ciągle wędrował z
miejsca na miejsce. W czasie swoich wędrówek przybył do lasu.
Usiadł pod drzewem i poczuł wielki spokój. Wiał lekki wietrzyk,
a kiedy rozejrzał się dookoła, wędrowiec ów stwierdził, że las,
w którym się znalazł, jest piękny.
* Gdybym tylko miał towarzyszkę - pomyślał - byłbym zupełnie
szczęśliwy.
Tak się złożyło, że drzewo, pod którym siedział, było
czarodziejskim drzewem. Czarodziejskie drzewo jest drzewem
boskim i powiadają, że jeżeli ktoś siedząc pod nim wypowie
życzenie, życzenie to zostaje natychmiast spełnione. Tak więc
w tym samym momencie pojawiła się piękna dziewczyna. Mężczyzna
był zachwycony.
Usiadła koło niego i przez chwilę był zadowolony. Zaraz jednak
pomyślał:
* Szkoda, że musimy siedzieć pod drzewem, wystawieni na działanie
żywiołów. Byłoby o wiele lepiej, gdybyśmy mieli dom z kilkoma
sypialniami i jadalnią, wyposażony we wszelkie wygody.
Natychmiast pojawił się dom, jakiego sobie życzył.
Uszczęśliwiony, wszedł do domu ze swoją ukochaną. Usiedli i czule
ze sobą gawędzili. Nagle mężczyzna powiedział:
* Słuchaj, jaki jest sens, żebyśmy żyli w tym domu jak nędzarze?
Chciałbym żyć jak książę. Gdybyśmy tylko mieli lokaja i parę
służących do podawania posiłków.
W mgnieniu oka pojawił się lokaj i dwoje służących.
Mężczyzna wezwał służących i powiedział:
* Przygotujcie nam dwie smaczne potrawy.
Za chwilę lokaj przyniósł dwa wyśmienite dania. Mężczyzna
spróbował potraw, były pyszne. Wtedy zaczął się zastanawiać: *
Co tu się dzieje? Zapragnąłem żony, a ona się pojawiła.
Zapragnąłem domu i otrzymałem piękny dom. Zapragnąłem lokaja i
pary służących, a oni pojawili się. Zapragnąłem smacznych potraw
i one również się zmaterializowały. Co się dzieje? Musi tu być
jakiś demon!
Natychmiast pojawił się przed nim demon z otwartą paszczą. * On
mnie zje! - krzyknął mężczyzna.
Oczywiście demon pożarł go i na tym się skończyło.
Ten nieszczęsny człowiek wpadł w pułapkę własnej wyobraźni.
Najpierw myślał o dobrych rzeczach, ale kiedy je sobie wyobrażał,
wyobraził sobie również demona i własną śmierć. Gdyby zamiast
wyobrażać sobie demona pomyślał: "Widocznie Bóg daje mi to
wszystko", jego los potoczyłby się inaczej. Gdyby wyraził
życzenie, aby się oświecić, zostać wielkim Siddhą, osiągnąłby
coś. Ale zamiast tego wyobraził sobie swoją śmierć i w ten
sposób sprowadził ją na siebie.
Na tym właśnie polega świat, w którym żyjemy. W sercu znajduje
się czarodziejskie drzewo boskiej Świadomości, a my siedzimy w
jego cieniu. Ciągle stwarzamy własne światy myśli i wyobrażeń.
Myślimy: jestem grzeszny, jestem nic nie wart, jestem tym,
jestem tamtym. Zaplątujemy się we własne sieci i wreszcie
pewnego dnia umieramy. Wielki święty tak opisał swoje widzenie
świata: "Nie istnieje świat, nie istnieją mężczyźni, nie
istnieją kobiety, nie istnieje grzech i nie istnieje złuda. To,
co widzimy, jest jedynie cudowną grą Świadomości kosmicznej".
My również powinniśmy tak patrzeć na świat. Powinniśmy uważać
się za Świadomość. Powinniśmy uważać się za Jaźń.
UMYSŁ W STANIE REALIZACJI
Jaka jest rola umysłu w stanie realizacji i czego doświadcza
umysł w tym stanie? Czy nadal pojawiają się w nim idee?
Nawet po osiągnięciu realizacji Jaźni umysł pozostaje żywy. Umysł
nigdy nie przestanie istnieć, chociaż może zmienić się jego
charakter. Kiedy umysł wybiega i krąży pomiędzy przedmiotami
zewnętrznymi, staje się ograniczony. Otoczony zostaje
zanieczyszczeniami świata zewnętrznego. W stanie realizacji
Jaźni zmniejsza się tendencja umysłu do wybiegania na zewnątrz.
Zamiast na zewnątrz, umysł zwraca się do wewnątrz. Kiedy wybiega
na zewnątrz i krąży pomiędzy przedmiotami otaczającego nas
świata, przybiera formę tych przedmiotów. W ten sam sposób,
kiedy zwraca się do wewnątrz, roztapia się w Jaźni i przybiera
formę Jaźni. Realizacja nie jest niczym innym, jak roztopieniem
się umysłu w Jaźni. W pismach świętych stan ten nazywany jest
śmiercią umysłu, ale w
rzeczywistości umysł nie umiera. Roztapia się w Jaźni i jednoczy
z nią. Umysł nie traci swoich właściwości, ale przestaje być
czymś odrębnym od Świadomości.
Dopóki istnieje ciało i musimy żyć na tym świecie, umysł pomaga
nam w wykonywaniu zwykłych czynności. Jednakże w stanie
realizacji jego natura jest inna. Nie funkcjonuje jedynie jako
zwykły umysł; funkcjonuje z całą mocą Świadomości. Staje się
zrównoważony i wolny od myśli, staje się cichy. Odczuwanie
nieszczęścia to nic innego, jak sieć myśli, a kiedy przekraczamy
myśl, doświadczamy najwyższej rozkoszy. Co więcej, kiedy umysł
jednoczy się z Jaźnią, uzyskuje moc Jaźni. Wtedy może dokonać
bardzo wiele. Może nawet przekazywać Siakti za pomocą myśli.
SIŁA WEWNĘTRZNA
Kontempluj Kundalini,
Która jest najwyższą Świadomością,
Która igra od podstawy kręgosłupa
do czubka głowy,
Która świeci jak błyskawica,
Która jest delikatna
jak włókna łodygi lotosu,
Która jarzy się jasnym blaskiem
niezliczonych słońc,
Która jest kolumną światła
tak chłodnego jak setki upojnych
promieni księżyca.
Śri Widja Antar Jaga
POTĘGA JAŹNI
Jeżeli naprawdę chcemy uporać się z problemami umysłu, musimy
zwrócić się w głąb i obudzić naszą własną siłę wewnętrzną. Wtedy
umysł z łatwością podda się naszej kontroli i doświadczymy Jaźni
w sposób bardzo naturalny. Mówi się, że Jaźń można osiągnąć
przez wiedzę. Jednakże wiedza, która odkrywa przed nami Jaźń,
nie jest zwykłą wiedzą, jaką zdobywamy z książek czy w szkole.
Jest to wewnętrzne zrozumienie jedności, zdanie sobie sprawy z
tego, że stanowimy jedność z Absolutem. W jaki sposób zdobywamy
tę wiedzę? Przychodzi ona do nas spontanicznie, kiedy budzi się
w nas i rozwija nasza energia wewnętrzna.
Ta energia wewnętrzna znana jest jako Kundalini i żyje ona w
każdym człowieku. Kundalini posiada dwa aspekty: jeden pozwala
funkcjonować w normalnym życiu, podczas gdy drugi prowadzi do
najwyższej Prawdy. Zewnętrzny, ziemski aspekt Kundalini
funkcjonuje bez zarzutu, ale jej aspekt wewnętrzny, duchowy, jest
uśpiony. Dlatego nie zdajemy sobie z niego sprawy.
Niemal każda tradycja mówi o Kundalini, chociaż znana jest ona
pod różnymi nazwami. W Chinach nazywa się czi. W Japonii znana
jest jako ki. Biblia nazywa ją Duchem Świętym. Czym jednak jest
Kundalini? Kundalini to Siakti, energia kosmiczna, którą mędrcy
indyjscy czczą jako matkę wszechświata. Siakti jest dynamicznym
aspektem pozbawionego formy i właściwości Absolutu. Jest stwórczą
siłą Boga, potęgą, która manifestuje nasz wszechświat złożony z
form, najwyższą mocą, dzięki której powstaje wszystko, co
istnieje. Inną nazwą Kundalini jest Cziti, Świadomość
uniwersalna. [Pracyabhijnahridayam), jedno z głównych pism
świętych Siwaizmu Kaszmirskiego opisuje ją w aforyzmie: [chitih
svatantra vishva siddhi hetuh] - "Cziti stwarza ten wszechświat
z własnej nieprzymuszonej woli". Cziti jest absolutnie wolna.
Nikt Jej nie zmusza do stworzenia wszechświata, czyni to z
własnej inicjatywy. Co więcej, stwarza ona wszechświat z siebie
samej, nie używając do tego żadnych materiałów zewnętrznych.
Cziti staje się każdą cząsteczką tego materialnego świata,
manifestując się jako wszystkie formy i kształty, które widzimy
wokół nas. Przenika wszystko w świecie widzialnym i
niewidzialnym i spełnia niezliczoną ilość funkcji. Ale chociaż
staje się wszechświatem, nigdy nie traci nic ze Swojej potęgi
i Swojej czystości.
Ta potężna siła jest siłą naszej własnej Jaźni. Ta sama Siakti,
która stwarza wszechświat, przenika również całe ciało ludzkie
od stóp do głów i w tej formie znana jest jako Kundalini.
Kundalini jest energią życia, która sprawia, że wszystko w nas
funkcjonuje. Umożliwia nam patrzenie naszymi oczami, słyszenie
naszymi uszami, doświadczanie dotykiem naszej skóry. Moc
Kundalini powoduje bicie serca, krążenie krwi, przepływ wdechu
i wydechu przez nasze ciało. To jest zewnętrzny aspekt
Kundalini, podtrzymujący życie. Chociaż przenika wszystko,
Kundalini ma swoją specjalną siedzibę w czakramie muladhara u
podstawy kręgosłupa, skąd kontroluje i podtrzymuje cały nasz
system fizjologiczny poprzez sieć 720 milionów głównych i
pobocznych nadi.
Tak, jak ten zewnętrzny aspekt Kundalini umożliwia nam
funkcjonowanie w świecie zewnętrznym, wewnętrzny aspekt
Kundalini umożliwia nam proces duchowy. Nasza podróż duchowa
zaczyna się na dobre dopiero po obudzeniu wewnętrznej Kundalini.
Ilekolwiek byśmy nie praktykowali technik, ilekolwiek byśmy nie
studiowali pism świętych, dopóki nie nastąpi rozbudzenie
Kundalini Siakti, doputy nie zrealizujemy naszej jedności z
Jaźnią wewnętrzną. W obecnym stanie nasza świadomość wybiega na
zewnątrz. Z powodu ograniczeń umysłu i zmysłów uważamy się za
ciało i utożsamiamy się z doświadczeniami zmysłów. Nie zdajemy
sobie sprawy z wszechobecności Świadomości, nie zdajemy sobie
również sprawy z własnej boskości. Ale kiedy Kundalini się budzi
i zaczyna w nas działać, nasz umysł i zmysły zwracają się do
wewnątrz i zaczynamy sobie uświadamiać naszą prawdziwą naturę.
[Pracyabhijnahridayam] powiada: [balalabhe vishvam atmasatkarotr]
- "Kiedy ktoś osiąga siłę Kundalini, może wchłonąć w siebie cały
wszechświat". Taki człowiek nie jest już ograniczoną, zniewoloną
istotą. Taki człowiek osiąga całkowite zjednoczenie z Bogiem.
Przebudzenie
Istnieje kilka metod obudzenia Kundalini. Można ją obudzić
intensywnymi praktykami jogi, takimi jak ćwiczenia fizyczne,
techniki oddychania i powtarzanie mantry. Można ją również
obudzić śpiewem i wielką miłością do Boga. Czasami ktoś
doświadcza spontanicznego obudzenia w wyniku praktyk, jakie
wykonywał w przeszłych wcieleniach. Najbezpieczniejszym i
najpewniejszym sposobem obudzenia Kundalini jest jednak
Siaktipat - proces, dzięki któremu Siddha Guru bezpośrednio
przekazuje uczniowi swoją własną, w pełni rozwiniętą Siakti,
uaktywniającą uśpioną Kundalini i wprawiającą ją w ruch.
Siaktipat jest tajemną inicjacją wielkich mędrców, przekazywaną
uczniowi przez Guru od najdawniejszych czasów. Tradycja indyjska
nie ma na to monopolu. Wielcy święci z każdej tradycji religijnej
z przebudzoną własną energią wewnętrzną, mogli budzić ją u
innych. Niektórzy mówili o tym otwarcie, inni nie. Kiedy Jezus
dotknął kogoś ręką, człowiek taki przeobrażał się, odczuwając
wielką miłość i szczęście. To był właśnie Siaktipat. Święty
Franciszek również posiadał tę moc. I właśnie poprzez Siaktipat,
Ramakriszna Paramahamsa obdarzył swego ucznia Swamiego
Wiwekanandę
natychmiastowym doświadczeniem Absolutu.
Guru może przekazać Siakti uczniowi czterema sposobami. Po
pierwsze, przez dotyk. Dzięki łasce swego własnego Guru i dzięki
intensywnej praktyce, prawdziwy Guru w pełni rozwinął swoją
energię Kundalini, tak że wypełnia ona wszystkie komórki jego
ciała. Siakti nieustannie z niego wypływa i przechodzi na
każdego, kogo taki Guru dotknie.
Druga metoda inicjacji polega na tym, że Guru przekazuje uczniowi
swoją energię poprzez słowo, przez mantrę. Mantra, którą daje,
jest tą samą mantrą, którą otrzymał od własnego Guru i powtarzał
długi czas w toku swojej sadhany. W pełni zrealizował jej moc
i w ten sposób naładował ją żywą siłą Świadomości. Jeżeli uczeń
systematycznie i z wiarą powtarza mantrę swego Guru, dzięki sile
tej mantry budzi się Kundalini. Natomiast jeżeli uczeń jest już
dostatecznie przygotowany, wystarczy, że Guru szepnie mu mantrę
do ucha, a Kundalini zostanie uaktywniona.
Trzecia metoda inicjacji odbywa się przez spojrzenie Guru. Kiedy
mój Guru inicjował mnie w ten sposób, doświadczyłem, jak jego
energia wchodzi we mnie pod postacią promienia światła,
przechodzącego z jego oczu do moich. Wzrok takiego Guru zawsze
skupiony jest na Jaźni wewnątrz, nawet jeżeli wydaje się, że
patrzy on przed siebie. Dzięki temu jego spojrzenie z łatwością
może przekazać siłę Świadomości.
Czwarta metoda inicjacji polega na przekazywaniu uczniowi Siakti
poprzez myśl.
Potęga Siddha Guru jest jednak tak ogromna, że można otrzymać
jego Siakti bez żadnej specjalnej inicjacji. Siakti, która
przenika całą jego istotę, znajduje się również w otaczającej
go atmosferze, a także w przedmiotach, których używał, czy
rzeczach, które nosił. Tak więc, jeżeli ktoś jest podatny,
wystarczy że podejdzie do Guru, aby otrzymać tę energię. Tak
było właśnie z moim własnym Guru. Rzadko udzielał formalnej
inicjacji. Ale płynęło od niego tak wiele Siakti, że ludzie
otrzymywali Siaktipat nawet wtedy, kiedy ich rugał. Czasami
kazał komuś odejść, a ta osoba ociągała się. Wtedy mój Guru
podnosił rękę i rzucał w tę osobę ręcznikiem, czy innym
przedmiotem, krzycząc: "Idź sobie!". I w tym momencie osoba ta
otrzymywała Siaktipat.
Skutki Siaktipatu
Chociaż każdemu przekazywana jest ta sama Siakti, możliwości
ludzi nie są jednakowe. Tak więc, kiedy Siakti zostaje obudzona,
manifestuje się różnie u różnych osób. Kiedyś, kiedy byłem
przeziębiony, lekarz homeopata dał mi jakieś lekarstwo.
* Proszę to zażyć raz i będzie pan zdrowy - zapewnił.
Postąpiłem według jego zaleceń i natychmiast wyleczyłem się z
przeziębienia. Ponieważ wyzdrowiałem tak szybko, powiedziałem
lekarzowi, że chciałbym polecić to lekarstwo innym. On na to:
* Nie, nie może pan dawać tego nikomu innemu.
* Dlaczego? - spytałem. - Mnie ono pomogło.
* Pański organizm nie jest taki sam, jak innych ludzi -
oświadczył. - U innych to nie zadziała w ten sam sposób.
Podobnie intensywność, z jaką ktoś otrzymuje Siaktipat, zależy
od jego stanu wewnętrznego, jego dawnych uczynków, jego wiary
i pragnienia, żeby otrzymać Siakti, a także od nagromadzonych
grzechów i cnót. W przypadku niektórych osób Siakti działa bardzo
intensywnie, u innych średnio, a u jeszcze innych bardzo słabo.
Pisma święte powiadają, że istnieje dwadzieścia siedem stopni
otrzymania Siaktipatu, w zależności od tego, na ile dana osoba
potrafi utrzymać Siakti.
Kiedy bardzo dobrze nadająca się do tego osoba otrzymuje
Siaktipat, doświadcza ona natychmiast swojej wszechobecności.
Jednakże większość ludzi nie ma dość siły, aby od razu podołać
takiemu doświadczeniu. Niektórym obudzenie przynosi wizje żywych
świateł wewnętrznych. Inni doświadczają intensywnej błogości.
Jeszcze inni czują niezwykłe pobudzenie umysłu. Niektórzy ludzie
odczuwają ból w całym ciele. Niektórych ogarnia zobojętnienie
lub depresja. Inni czują upajającą miłość. Niektórzy
doświadczają niezwykłej energii fizycznej. Kiedyś do naszego
aśramu przybył biznesmen australijski i otrzymał Siaktipat,
kiedy siedział w sali medytacyjnej. Jego ciało wypełniło się
taką energią, że zaczął biegać po terenie aśramu tak szybko, iż
nikt nie mógł go dogonić. Przeskoczył nawet mur blisko
dwumetrowej wysokości.
Są również ludzie, którzy na początku nic nie czują. Takie osoby
nie powinny się jednak martwić, ponieważ prędzej czy później
doświadczą obudzonej Siakti. Kiedyś do naszego aśramu przyjechała
kobieta z Francji. Przebywała w aśramie osiem dni. Pod koniec
pobytu podeszła do mnie i powiedziała, że nie miała żadnych
doświadczeń Siakti i że wyjeżdża. Powiedziałem jej: "Bardzo
dobrze". Tego samego dnia wyjechała do Francji. Kiedy tylko
zajęła swoje miejsce w samolocie, pochwyciła ją Siakti: kobieta
znalazła się w stanie medytacji. Kiedy ktoś raz otrzyma Siakti,
Siakti nigdy go już nie opuści, niezależnie od tego, dokąd się
uda. I wcześniej czy później Siakti zacznie działać.
Siddhajoga
Proces zapoczątkowany uaktywnieniem Kundalini przez Siddha Guru
znany jest jako Siddhajoga (doskonała joga) albo Mahajoga (wielka
joga). Siddhajoga jest ścieżką doskonałych Mistrzów, sposobem,
w jaki wszyscy wielcy święci i mędrcy osiągnęli doskonałość.
Linia Mistrzów Siddha istnieje od początku stworzenia, a jej moc
przekazywana jest od Guru do ucznia, w nieprzerwanym ciągu.
Siddhajoga jest całkowicie samonapędzającym się procesem. Tak jak
maszyna, która pracuje automatycznie po uruchomieniu, proces
Siddhajogi trwa nieprzerwanie, kiedy już raz został zainicjowany.
Po uaktywnieniu Siakti, joga zachodzi spontanicznie od wewnątrz.
Nie musimy czynić wysiłków, aby praktykować jogę; jej działanie
trwa nieprzerwanie w czasie codziennych czynności. Czy ktoś
pracuje w biurze, czy w fabryce, zajmuje się interesami bądź
opiekuje dziećmi, Siakti rozwija się od wewnątrz. Dlatego po
obudzeniu Kundalini uczeń nie musi wykonywać męczących praktyk
duchowych. Sama Siakti daje każdemu doświadczenia, jakie są mu
potrzebne. W uczniu, którego Kundalini została rozbudzona,
spontanicznie zachodzą wszystkie klasyczne rodzaje jogi. Dlatego
mówi się, że Siddhajoga obejmuje wszystkie inne jogi. Na
przykład postawy jogiczne, zwarcia oraz metody oddychania mogą
wystąpić
spontanicznie podczas medytacji. Czasami ciało zaczyna się trząść
i kołysać. Wszystkie te ruchy, znane jako krije, stanowią
manifestację hathajogi. Zachodzą one po to, aby oczyścić
wszystkie kanały w ciele, ponieważ Siakti nie może działać z
pełną mocą, dopóki kanały te nie są drożne.
Poszczególne postawy i ruchy, jakie zachodzą u danej osoby, są
dokładnie tymi, których potrzebuje ona dla oczyszczenia swojego
organizmu. Jest to jeden z czynników, które sprawiają, że
Siddhajoga ma tak wielkie znaczenie. Kiedy praktykujemy
hathajogę sami, często nie wiemy, jakich ćwiczeń potrzebuje
nasze ciało i może się zdarzyć, że wykonujemy postawy, które są
dla nas zbędne, a nawet szkodliwe. Ale kiedy dzięki działaniu
Kundalini hathajoga pojawia się spontanicznie, automatycznie
wykonujemy odpowiednie dla siebie ćwiczenia.
Podobnie jak po obudzeniu Kundalini zachodzi hathajoga, w miarę
potrzeby zachodzą w nas również spontanicznie inne rodzaje jogi.
Wzbiera w nas miłość, tak jak w bhaktijodze. Zaczyna narastać w
nas znajomość Jaźni, tak jak w dźnanajodze. Zaczynamy pracować
bezinteresownie w życiu codziennym, tak jak w karmajodze. Znikają
nałogi i zaczynamy rozwijać w sobie pozytywne cechy, takie jak
cierpliwość, samokontrola, zdyscyplinowanie i współczucie. Nie
musimy już podejmować specjalnego wysiłku, żeby medytować:
zamiast tego medytacja zachodzi spontanicznie. W medytacji
możemy zobaczyć światło wewnętrzne lub mieć wizje, albo też
słyszeć dźwięki wewnętrzne, tak, jak w lajajodze. Rozwija się w
nas ogromne zainteresowanie śpiewem, powtarzaniem imienia Boga
i czytaniem pism świętych, tak jak w mantrajodze. W końcu, kiedy
Kundalini dociera do najwyższego ośrodka duchowego, sahasrary,
osiągamy stan samadhi, stan zrównoważonej świadomości. Jest to
manifestacja radżajogi, która stanowi kulminację realizacji Boga
wewnątrz nas samych.
Wielu ludzi sądzi, że samadhi oznacza, iż człowiek staje się
bezwładny, jak kawałek drewna, ale gdyby tak było, słup
znajdowałby się w stanie samadhi. Prawdziwy stan samadhi to taki
stan, w którym umysł i intelekt są całkowicie zrównoważone tak,
że doświadczamy absolutnego spokoju wewnętrznego. W tym stanie
stajemy się tożsami z Jaźnią. Wszystkie poruszenia umysłu
zatapiają się w Jaźni i całkowicie ustają. To jest samadhi
Siddhajogi. Jest to naturalny stan, w którym jesteśmy wyjątkowo
czujni i aktywni, doświadczając błogości i spokoju wewnętrznego
samadhi, podczas gdy nadal normalnie funkcjonujemy w życiu
codziennym.
Podróż w świecie zewnętrznym
Kiedy działa w nas Kundalini, automatycznie przekształca Ona
nasze życie zewnętrzne oraz nasz stan wewnętrzny. Nasze
spojrzenie na świat zmienia się i zaczynamy patrzeć nowymi
oczami na wszystko, co nas otacza. Związki z innymi, które mogły
wydawać się nacechowane cierpieniem bądź jałowe, stają się pełne
radości i ciepłych uczuć. Odczuwamy rosnącą miłość do naszej
rodziny, przyjaciół i stopniowo zaczynamy postrzegać
otaczających nas ludzi jako różne postacie naszej własnej Jaźni.
Zwykłe czynności i obowiązki, które wydawały się nudne czy
bezbarwne, zaczynają nabierać nowego uroku. Kundalini jest
wspaniałym źródłem motywacji i inspiracji. Czyni pisarza lepszym
pisarzem, lekarza lepszym lekarzem, biznesmena lepszym
biznesmenem, matkę lepszą matką. W łonie Kundalini spoczywają
wszystkie talenty i
umiejętności, a kiedy zostaje Ona obudzona, zdolności te
manifestują się w naszym życiu. Kundalini naprawia to, co wymaga
naprawienia. Tam, gdzie są w nas niedoskonałości, Kundalini
umacnia nas i przywraca nam równowagę.
Mówi się, że przyjemności tego świata i doskonałość duchowa nigdy
nie idą w parze. Ale kiedy podążamy ścieżką Kundalini, rzecz ma
się zgoła inaczej. Pisma święte powiadają: "Tam, gdzie jest
wyzwolenie, nie ma przyjemności, a gdzie są przyjemności, nie
ma wyzwolenia. Ale kiedy ktoś kroczy ścieżką cudownie pięknej
Kundalini, wyzwolenie i przyjemności ziemskie idą ręka w rękę".
W końcu ten świat jest dziełem Kundalini, jest samą Kundalini.
Nic więc dziwnego, że Kundalini może opiekować się wszystkimi
aspektami naszego życia.
Kanał centralny
Zmiany zewnętrzne w naszym życiu są tylko oznaką rzeczywistego
działania Kundalini. To wewnątrz nas Kundalini dokonuje swego
cudu. Jak już wcześniej powiedziano, organizm ludzki posiada 720
milionów nadi, czyli kanałów. Niektóre przenoszą krew, inne
pożywienie, a jeszcze innymi przepływa prana, siła życiowa. Z
tych nadi najważniejsza jest susziumna nadi. Znana również jako
kanał centralny, susziumna znajduje się w ciele subtelnym, w
miejscu odpowiadającym fizycznemu kręgosłupowi i rozciąga się
od siedziby Kundalini uśpionej u podstawy kręgosłupa do
najwyższego ośrodka duchowego u szczytu głowy. Susziumna stanowi
podstawę całego naszego systemu psychofizycznego, regulując
funkcje wszystkich nadi. W niej zachodzi cały proces naszej
ewolucji duchowej. [Pratyabhijnahridayam] powiada: [madhya
vikasach chidananda labhaha]: "Kiedy otwiera się kanał
centralny, człowiek doświadcza szczęścia Świadomości".
Zwykle mówimy o uśpionej Kundalini Siakti spoczywającej u wejścia
susziumny, u podstawy kręgosłupa. Ale w rzeczywistości w ciele
są trzy rodzaje Kundalini, z których każda znajduje się w innym
miejscu. Jedna znana jest jako Prana Kundalini, druga jako Czit
Kundalini, a trzecia jako Para Kundalini. Chociaż Kundalini może
zostać obudzona w każdym z tych miejsc, najczęściej Jej
uaktywnienie zachodzi u podstawy kręgosłupa. Po otrzymaniu przez
nas Siaktipatu, Kundalini dostaje się do susziumny nadi.
Susziumna otwiera się i zaczyna się odsłaniać, a Kundalini
przechodzi coraz wyżej, przebijając sześć czakramów, czyli
ośrodków duchowych, które leżą na jej drodze.
Oczyszczenie wewnętrzne
Prana jest najważniejszym elementem ciała. Siakti w formie prany
podtrzymuje ciało, zmysły i umysł. W rzeczywistości cały
wszechświat powstaje z prany. Nawet drzewa, góry i zwierzęta
istnieją dzięki niej. Chociaż prana jest jedna, w ciele ludzkim
przybiera ona pięć postaci, aby sprawować różne funkcje cielesne.
Prana jest oddechem, który wchodzi i wychodzi. Apana wydziela z
ciała produkty rozpadu. Samana rozprowadza w ciele pożywienie.
Wjana przenika ciało jako siła ruchu i sprawia, że ciało to
funkcjonuje. Udana spoczywa w susziumnie i działa wzwyż. Kiedy
Kundalini zostaje obudzona, łączy się z praną i przenika przez
ciało, oczyszczając wszystkie nadi i czyniąc nasz system silnym
oraz zdolnym do sadhany duchowej. Ten proces oczyszczenia jest
bardzo ważny. Choroby fizyczne, a także takie negatywne cechy,
jak gniew, ospałość, zazdrość i chciwość, spowodowane są
zanieczyszczeniami, które blokują przepływ prany przez nadi.
Kiedy nadi zostają oczyszczone i prana może swobodnie przepływać
przez ciało, ciało odmładza się, a umysł staje się czysty.
Często w czasie tego procesu oczyszczania na powierzchnię
wypływają ukryte tendencje umysłowe. Susziumna nadi jest
magazynem wszystkich doznań z niezliczonych wcieleń. Niżej
ulokowane są takie uczucia, jak żądza, chciwość, gniew,
niepewność i poczucie niższości, podczas gdy wyżej znajdują się
takie cechy, jak spokój, szczęście i wiedza. Kiedy Kundalini
wędruje wzdłuż susziumny, usuwa z niej wszystkie negatywne
doznania i uczucia. Wtedy doświadczamy ich. Na przykład, jeżeli
twój umysł ma tendencję do niepokoju, przez jakiś czas twój
niepokój może wydawać ci się większy. Jeżeli masz tendencję do
strachu, przez pewien czas możesz odczuwać większy strach. Ale
nie powinieneś obawiać się tych uczuć. Kundalini po prostu
działa, aby usunąć całego twojego karmana i wszystkie zachowane
wrażenia. W rezultacie twój umysł oczyści się i tendencje te
opuszczą cię na zawsze.
Uaktywniona Kundalini usuwa również ukryte choroby fizyczne.
Dlatego, jeżeli masz ukrytą chorobę, po obudzeniu Kundalini
możesz na krótki czas zachorować. To nie znaczy, że stało się
coś niedobrego. Kundalini jest wszechwiedzącą inteligentną siłą
i wie dokładnie, jak działać w twoim organizmie.
Ważne jest wszakże, aby dbać o wewnętrzną Siakti. Kiedy już
zostanie obudzona przez Guru, powinieneś regularnie praktykować
medytację, powtarzać mantrę daną ci przez Guru, prowadzić
zdyscyplinowane życie i w ten sposób wzmacniać swoją siłę
wewnętrzną. To nie powinno być trudne, bo kiedy już Kundalini
zacznie działać, okaże się, że praktyka duchowa przychodzi ci w
sposób naturalny. Obudzi się w tobie zainteresowanie powtarzaniem
mantry i medytacją, a w miarę uprawiania tych praktyk Siakti
pochodząca z łaski Guru bardzo szybko przyniesie ci ich owoce.
Mówi się, że działanie wewnętrznej Siakti i siła twoich własnych
starań to dwa skrzydła ptaka, które niosą cię do celu. W miarę
postępu twojej sadhany sama Kundalini wskaże ci, jakie praktyki
są ci potrzebne. Sama Siakti poprowadzi cię właściwą ścieżką.
Taka jest wielkość jogi powstałej poprzez Siaktipat. Joga łaski
Guru nigdy nie jest sztuczna ani wymuszona. Nic nie jest ci
narzucane z zewnątrz. Cokolwiek zdarza się podczas sadhany
Siddhajogi, jest twoje własne i właściwe dla ciebie.
Ośrodek serca
W miarę jak Kundalini wznosi się wzwyż susziumny, będziesz miał
w czasie medytacji niezliczone doświadczenia. W sercu znajduje
się najwspanialszy ośrodek duchowy, a kiedy Kundalini zaczyna
w nim działać, przepływają przez nas kolejne fale błogości.
Zaczniesz doświadczać wewnętrznych płaszczyzn istnienia i
zrozumiesz, dlaczego mędrcy twierdzą, że świat wewnętrzny jest
znacznie wspanialszy od świata zewnętrznego.
W czasie mojej sadhany medytacyjnej odwiedziłem wiele różnych
światów, takich jak niebo, piekło, świat księżyca i świat
przodków. Jeżeli nie wierzysz, że istnieje niebo i piekło,
spraw, aby twoja wewnętrzna Siakti została obudzona i bardzo
pilnie medytuj, a wtedy ujrzysz oba te światy.
Kiedy otwiera się ośrodek serca, zaczynasz dostrzegać rzeczy,
które zdarzą się w przyszłości i słyszeć to, co dzieje się
bardzo daleko. Możesz w całkiem naturalny sposób zdobyć inne
zdolności
nadprzyrodzone. Ale nie są one ważne i nie wolno ci wpaść w ich
pułapkę. Takie doświadczenia nie są celem podróży wewnętrznej,
są jedynie drogowskazami, rozstawionymi wzdłuż drogi. Ponadto
nie każdy mieć będzie wszystkie te doświadczenia. Ale każdy, kto
systematycznie medytuje, z pewnością przeżyje niektóre z nich.
Oczyszczenie zmysłów
Podczas swojej podróży wzdłuż susziumny Kundalini przebija i
oczyszcza wszystkie organy zmysłów, a te zaczynają nabierać
boskich mocy. Kiedy oczyszczony zostanie zmysł wzroku, zaczniesz
widzieć oddalone przedmioty, a z czasem osiągniesz możliwość
oglądania wszechświata takim, jaki jest naprawdę: jako migocącą
masę błękitnego światła. W miarę jak Kundalini wpływać będzie
na inne organy zmysłów, zaczniesz słyszeć wewnętrzne harmonie
niebiańskie, poczujesz w ciele dreszcze miłości, poczujesz
boskie wonie i kosztować będziesz wspaniałe nektary wewnętrzne.
Sahasrara
Wreszcie, po oczyszczeniu wszystkich ośrodków, Kundalini
dosięgnie sahasrary u szczytu głowy i tam rozpocznie swoją grę.
Wtedy błogość pulsować będzie w każdej komórce twojego ciała i
doświadczysz zjednoczenia z Bogiem.
Sahasrara jest niezwykłym ośrodkiem, a w jej przepastnych
przestrzeniach spoczywa maleńkie błyszczące błękitne światło,
znane jako Błękitna Perła. To piękne, fascynujące błękitne
światełko jest nieskończenie cenne, stanowi bowiem postać Jaźni
wewnętrznej. Wielki święty Tukaram Maharadż opisał je w jednym
ze swoich poematów: "Pan wszechświata wznosi dom wielkości
ziarna
sezamowego i zamieszkuje w nim". Chociaż Błękitna Perła wydaje
się mała, to jest to nasienie zawierające w sobie cały
wszechświat. Jest niezwykle subtelna i porusza się jak
błyskawica; czasami podczas medytacji pojawia się i znika przed
oczami. Błękitna Perła jest samym życiem każdego człowieka, jest
pojazdem, w którym dusza po śmierci opuszcza ciało i udaje się
do różnych przestrzeni. Żeby zobaczyć to światło, utrzymać je
i wejść w nie, będziesz musiał medytować przez dłuższy czas. Ale
możesz być pewny, że jeżeli nie ustaniesz w medytacji, to dzięki
łasce Kundalini w końcu tego doświadczysz. Kiedy już twoja
Siakti wewnętrzna została obudzona przez Siddha Guru i kiedy
rozpocząłeś wędrówkę ścieżką Kundalini, z pewnością dotrzesz do
celu. Pewnego dnia, kiedy medytować będziesz nad Błękitną Perłą,
jej jasność rozszerzy się w nieskończoność i zrozumiesz, że
przenikasz cały wszechświat. Poznasz swoją własną boską
rzeczywistość, a wtedy radość nigdy cię już nie opuści.
WEWNĘTRZNE PIĘKNO
Pewnego dnia wielki święty Ramanudża udał się na jarmark i tam
zobaczył coś zadziwiającego. Jeden z najlepszych zapaśników w
mieście szedł za młodą prostytutką, trzymał nad nią parasolkę,
wachlował ją i troskliwie się nią opiekował. Ramanudża obserwował
to przez pewien czas, a potem zawołał do siebie zapaśnika. *
Jesteś takim wybitnym zapaśnikiem - powiedział - a tu tymczasem
trzymasz parasolkę nad prostytutką i wachlujesz ją. Masz taką
obsesję na jej punkcie, że chociaż słońce piecze żywym ogniem,
nie ma to na ciebie wpływu. W czym leży tajemnica tego
zaślepienia?
* Panie - odparł zapaśnik - pociąga mnie piękno postaci tej
kobiety. Fascynuje mnie tak bardzo, że bez jej widoku nie czuję
zadowolenia. Dlatego chodzę jej śladem.
* A gdybym ukazał ci większe piękno? - zapytał Ramanudża. - Co
byś wtedy zrobił?
* Zostawiłbym ją - odparł zapaśnik.
* Siadaj wobec tego - rzekł Ramanudża.
Dotknął głowy zapaśnika i kazał mu usiąść do medytacji. Po
dotknięciu przez świętego zapaśnik zatopił się w medytacji i miał
wizję wspaniałej promieniejącej piękności, która się w nim
znajdowała. Kiedy wstał po medytacji, kazał kobiecie wrócić do
jej rodziców i wkrótce został jednym z uczniów Ramanudży.
Zrozumiał, że piękno w nim samym było większe od piękna
zewnętrznego. Taki jest skutek Siaktipatu. Może dać nam tak
głębokie,
natychmiastowe przeżycie, że nasze pojmowanie całkowicie się
zmienia i budzi się w nas ogromne zainteresowanie Jaźnią.
W KATEGORIACH NAUKOWYCH
Czy proces obudzenia Kundalini może być zrozumiany w kategoriach
naukowych i czy warto próbować zrozumieć ten proces, nie jako
namiastkę samego doświadczenia, a1e jako sposób pogłębienia tego
doświadczenia?
Bardzo trudno jest wyjaśnić to w kategoriach tak zwanych
"naukowych". Tylko zewnętrzne, fizyczne aspekty obudzenia
Kundalini można opisać w ten sposób. Wpływ obudzonej Kundalini
na organy ciała, system nerwowy, bicie serca i metabolizm można
badać przy pomocy aparatury naukowej. Ale wewnętrznych,
subtelnych aspektów nie wykryją żadne przyrządy, ponieważ
Kundalini jest niesłychanie subtelną siłą - jest czystym
światłem. Żeby to rzeczywiście zrozumieć, naukowiec powinien sam
doznać obudzenia Kundalini, a wtedy być może potrafi opisać to
w kategoriach, do jakich jest przyzwyczajony.
Wielu psychologów i nie tylko psychologów, którzy prowadzą
badania nad Kundalini, pyta mnie: "W jaki sposób możemy wciągnąć
w to innych ludzi?"
Każdy chce na swój własny sposób zainteresować innych obudzeniem
Kundalini. Naukowiec chce zainteresować ludzi poprzez dyskusje
naukowe lub badania, podczas gdy jogin chce zainteresować ich
poprzez jogę. Odkąd przebywam w Ameryce, tysiące ludzi
doświadczyło obudzenia Kundalini. Mogę to opisać jedynie w
kategoriach, jakie znam. Wy naukowcy powinniście mieć
bezpośrednie doświadczenie, a potem opisać je na swój sposób.
Tam gdzie kończy się nauka, zaczyna się Siaktipat. Ale pewnego
dnia nawet badacze naukowi będą zalecać Siaktipat.
JAK OTRZYMAĆ SIAKTI
Komu Guru udziela Siaktipatu?
Guru udziela Siaktipatu uczniowi, który jest gotów go przyjąć.
Guru nie decyduje, że da go jednemu, a innemu nie. To tak, jakby
zapytać, komu słońce udziela swego ciepła. Każdy powie, że
człowiek, który podejmie trud wyjścia z domu i stanie w słońcu,
otrzyma jego ciepło, natomiast jeżeli pozostanie w domu, ciepła
nie otrzyma. Słońce nie wybiera. Taki pomysł jest dla słońca bez
sensu. Każdy, kto ma w sobie Jaźń - a któż jej nie ma? - może
otrzymać Siaktipat. Jeżeli otworzysz się na Guru, jego Siakti
wpłynie w ciebie. Jeżeli nawet nie da ci jej, możesz ją uzyskać
od niego siłą. W Mahabharacie jest opowieść o Guru imieniem
Dronaczarja, który był największym mistrzem łucznictwa w
dziejach świata. Dawał lekcje tylko książętom. Pewnego dnia
chłopiec z miejscowego plemienia imieniem Eklawja podszedł do
niego i poprosił o lekcję strzelania z łuku. Guru rzekł:
* Jak śmiesz przychodzić do mnie? Uczę tylko książąt, a ty jesteś
prymitywnym chłopcem. Nie chcę mieć z tobą nic do czynienia.
Eklawja nie zniechęcił się. Obejrzał nauczyciela od stóp do głów,
wywołał jego obraz w swoim sercu i ofiarował mu swoją miłość.
Potem wrócił do swojej chaty, ulepił posążek Dronaczarji i zaczął
oddawać mu cześć. Każdego dnia robił to samo. Medytował nad
podobizną swego Guru, a potem ćwiczył z łukiem i strzałą. Po
pewnym czasie cała wiedza jego Guru o łucznictwie przeszła na
niego poprzez gliniany posążek.
Pewnego dnia, kiedy Eklawja ćwiczył strzelanie z łuku, zobaczył
psa i wpakował mu strzałę między zęby. Strzała nie zraniła psa,
wisiała tylko między jego zębami. Pies pochodził z aśramu, gdzie
książęta pobierali lekcje łucznictwa od Dronaczarji i wyjąc
pobiegł do domu. Kiedy Guru zobaczył strzałę w zębach psa, był
zdumiony. * Nigdy nie zdradziłem nikomu tej tajemnicy -
powiedział. - Któż mógł się tego nauczyć?
Wielcy nauczyciele zachowują czasem swoje umiejętności w
najgłębszej tajemnicy. Dronaczarja przekazał swoim uczniom
wszystkie sekrety swojej sztuki łucznictwa, z wyjątkiem tej
jednej sztuki. Wezwał swoich królewskich uczniów i rozkazał im,
aby udali się do lasu i poszukali łucznika. Uczniowie posłuchali
rozkazu Mistrza i wreszcie znaleźli Eklawję, który medytował
przed posążkiem swego Guru. Wyrwali go z medytacji i zapytali:
* Kto wystrzelił strzałę, która wisi między zębami naszego psa?
* Ja to zrobiłem.
* Kto cię tego nauczył?
* Nauczyłem się tego od mojego Guru.
* Kto jest twoim Guru?
* Dronaczarja.
Królewscy książęta pozielenieli z zazdrości. Pomyśleli: Nasz
nauczyciel twierdzi, że nauczył nas wszystkiego, ale jest jedna
sztuczka, której w tajemnicy nauczył tego ucznia. Zabrali Eklawję
do Dronaczarji i powiedzieli:
* Oto ten, który wystrzelił strzałę. Mówi, że to ty wyjawiłeś mu
ten sekret. Jest całkiem oczywiste, że przed nami go zataiłeś.
Dronaczarja zapytał Eklawję:
* Od kogo nauczyłeś się tego sekretu?
* Odmówiłeś udzielenia mi nauk, udałem się więc do domu i
ulepiłem z gliny twój posążek - odparł Eklawja. - Medytowałem
przed nim regularnie i uświadomiłem sobie moją jedność z tobą.
A wtedy spontanicznie odsłoniła mi się ta tajemnica.
Tak więc Guru nie musi decydować, czy dać komuś Siaktipat.
Możesz go zmusić do tego, żeby ci go udzielił, tak, jak zrobił
to Eklawja. Miłość i oddanie posiadają ogromną moc. Dzięki nim
możesz uzyskać od Guru wszystko, czego zechcesz.
Człowiek otrzymuje Siaktipat od Guru w zależności od swojego
nastawienia. Jeżeli jest bardzo dobrze nastawiony, nie muszę mu
udzielać Siaktipatu - sam go przyciąga. Niektórzy ludzie
otrzymują Siakti po prostu czytając jedną z moich książek i
dopiero później dowiadują się, kim jestem. Im subtelniejsze jest
nastawienie danego człowieka, tym szybciej otrzymuje on Siakti.
PO PRZEBUDZENIU
Czy doświadczenie Siaktipatu bywa czasem zbyt silne, aby ktoś
mógł sobie z nim poradzić?
Nie. Chociaż to prawda, że doświadczenia bywają silne, ale Siakti
nie jest niekontrolowaną siłą. Kiedy Siakti zostaje obudzona
dzięki łasce Guru, łaska ta daje gwarancję, iż Siakti działa w
najbardziej odpowiedni sposób. Jeżeli jednak ktoś próbuje
obudzić Siakti wyłącznie poprzez własne wysiłki, może mieć pewne
trudności. Po rozbudzeniu Kundalini pojawiają się różne rodzaje
doświadczeń. Czasami, jeżeli to obudzenie następuje bez pomocy
Guru,
spontanicznie bądź jako wynik praktyk jogicznych, ktoś może nie
wiedzieć, co się z nim dzieje i może się przestraszyć. Może
uważać, że jego doświadczenia są symptomem choroby fizycznej
bądź umysłowej - na przykład może wziąć światła i dźwięki
wewnętrzne za halucynacje.
Czasami, po obudzeniu Kundalini, ktoś może czuć się zmęczony,
otępiały, podniecony, zły, lub zachwiany emocjonalnie. Może też
cierpieć na bezsenność, mieć obojętne lub negatywne nastawienie
do siebie samego i innych, albo nawet czuć, że wariuje. Nie
zdając sobie sprawy z tego, że takie uczucia są chwilowe i
stanowią część procesu oczyszczania, który z czasem usunie
wszystkie negatywne tendencje, niektórzy ludzie szukają metod
"wyleczenia się" i często w rezultacie cierpią. Czasami biorą
środki farmaceutyczne lub przechodzą kuracje, które są szkodliwe
zarówno pod względem fizycznym jak i
duchowym. Dlatego lepiej jest, aby Kundalini obudzona została
przez Mistrza, który ma w pełni rozwiniętą własną Kundalini.
Dzięki łasce taki człowiek wie, jak skierować i prowadzić
obudzoną siłę, oraz zapewnić, aby nie stało się nic złego. Czy
kiedy już otrzymamy Siaktipat, musimy troszczyć się o zachowanie
go?
Żeby utrzymać w sobie Siakti, żeby podtrzymać łaskę, musisz
zachować oddanie dla Guru i prowadzić czyste życie. Powiedzmy,
że jesteś bez grosza, przymierasz głodem i, dzięki czyjejś
łasce, dostajesz trzy dolary. Bierzesz trzy dolary i idziesz na
zakupy. Pierwszą rzeczą, jaką widzisz, są organki. Nie
potrzebujesz ich, ale pod wpływem kaprysu wydajesz na nie
jednego dolara. Potem widzisz balonik. Podoba ci się, więc
również go kupujesz. Widzisz inne rzeczy i kupujesz je. W ten
sposób wydałeś trzy dolary i została ci pusta kieszeń. Naprawdę
potrzebujesz jedzenia, ale nie masz już pieniędzy. Podobnie nie
powinieneś roztrwonić łaski Guru. Jeżeli chcesz ją zachować,
powinieneś być bardzo czujny i ostrożny. Codziennie powinieneś
myśleć, jak ją pomnożyć. Mniej rozmawiaj, mów prawdę i pracuj,
żeby zarobić na chleb, który spożywasz. Wszystko to pomoże ci
w podtrzymaniu łaski. Mówisz często o mocy Siakti. Co
powstrzymuje samolubny charakter od nadużywania tej mocy? Czy
ego może kontrolować Siakti? Ego nigdy nie utrzyma Siakti w
swoich rękach. Natomiast Siakti pochłonie ego. Siakti niszczy
głupotę głupców. Zaostrza umysł ludzi tępych. Celem Siakti jest
rozwój zrozumienia i kontemplacji wewnętrznej danej osoby,
udoskonalenie jej inteligencji i pomoc w zatopieniu się w
Prawdzie najwyższej. W miarę jak rozwija się Siakti, ubywa coraz
więcej ego.
WŁAŚCIWA MOTYWACJA
Jaka jest właściwa motywacja kogoś, kto pragnie otrzymać
Siaktipat? Czy chodzi o wyzwolenie własne, czy o pomaganie w
wyzwoleniu innych?
Na początek człowiek powinien pragnąć, aby otrzymać Siaktipat dla
siebie i aby spowodować przyrost Siakti. Dopiero kiedy będzie już
w pełni wyposażony w tę boską energię, może myśleć o dawaniu jej
innym. Tylko jeżeli sam coś posiadasz, możesz dać to komuś
innemu. Tylko jeżeli stałeś się doskonały, możesz udzielać
Siakti innym. Najpierw więc pomnóż swoją własną siłę.
MANTRA
Przez samo powtarzanie Imienia
to, czego nie można zrozumieć
będzie zrozumiane.
Przez samo powtarzanie Imienia
to, czego nie można ujrzeć,
będzie ujrzane.
Dżnaneśwar Maharadż
TAJEMNICA MANTRY
Mantra jest źródłem wszystkiego, co robimy na tym świecie. Jest
podstawą wszystkich naszych działań praktycznych, jak również
jogi, medytacji i wiedzy. Mantra jest jednym z najważniejszych
czynników w Siddhajodze. Poprzez mantrę Siakti Guru przenika w
ucznia, a powtarzając mantrę sprawiamy, że Siakti działa z
wielką siłą. Mantra jest dźwiękiem, a dźwięk rozbrzmiewa we
wszystkim, co istnieje we wszechświecie. Kiedy woda płynie,
wydaje bulgoczący dźwięk. To jest mantra. Kiedy wiatr wieje
wśród drzew, wydaje szemrzący dźwięk. To jest mantra. Kiedy
chodzimy, nasze kroki wydają dźwięk i to również jest mantrą.
Także w istotach ludzkich istnieje wrodzony, niezniszczalny
dźwięk, który się nieustannie powtarza wraz z oddechem.
Dźwięk ma ogromną moc. W istocie ma on moc stworzenia całego
wszechświata. Napisane jest, że Bóg najpierw zamanifestował się
jako dźwięk. Upaniszady powiadają, że na początku był dźwięk,
który rozbrzmiewał jako Om i że wszystko powstało z tego
dźwięku. Nawet współcześni uczeni, podobnie jak nasi starożytni
mędrcy, zaczynają uznawać istnienie wibracji, która rozbrzmiewa
nieustannie w kosmosie. Ta wibracja leży u podłoża całej materii
i stanowi podstawę wszystkiego, co istnieje. Tak, jak pulsuje
ona we wszystkim we wszechświecie, pulsuje również w nas. Ta
wewnętrzna pulsacja, którą możemy odkryć tętniącą u podłoża
naszego umysłu, jest prawdziwą mantrą i jest to w istocie rzeczy
Kundalini, boska energia. Poprzez Matrikę Siakti z tej
wewnętrznej pulsacji powstają niezliczone litery i sylaby, które
dają początek wszystkim wewnętrznym i zewnętrznym światom.
Nazwa i jej przedmiot
Złożone razem litery i sylaby tworzą słowa. Zarówno nasze duchowe
jak i powszednie życie możliwe jest jedynie dzięki słowom. Bez
mowy nie moglibyśmy wykonywać naszych czynności. Każde słowo,
jakie używamy, ma swoją moc i wywołuje określoną reakcję. Na
przykład kiedy wchodzimy do sklepu spożywczego i prosimy o
jabłko, dostajemy jabłko, a nie coś innego. Taka jest moc
zwykłego słowa, które możemy nazwać mantrą powszednią. Tak, jak
powszednie słowo daje nam kontakt z przedmiotem, który oznacza,
tak mantra duchowa przynosi nam kontakt z najwyższym celem życia
ludzkiego - z Jaźnią.
Taka mantra nie jest zwykłą kombinacją liter i sylab, ale żywą
siłą. Imię Boga nie jest czymś różnym od Boga. Aforyzm Siwaizmu
Kaszmirskiego głosi: [mancra maheshwaraha], "Mantra jest
Najwyższym Panem". Mantra zwana jest dźwiękowym ciałem Boga:
jest Bogiem w formie dźwięku. W Bhagawad Gicie Pan Kriszna
powiada: [yajnanam japayajno`smi], "Pośród obrządków Ja jestem
obrządkiem powtarzania mantry". Chce On przez to powiedzieć, że
podczas gdy inne techniki bywają środkiem do osiągnięcia Go,
mantra jest Nim samym. Dlatego właśnie tak łatwo jest doświadczyć
Boga powtarzając mantrę. Powtarzanie mantry bardzo szybko
przynosi owoce. Wielki święty Tukaram powiedział: "Z imieniem
Boga na ustach, szczęście wyzwolenia jest w twoim ręku". Nic w
tym dziwnego, jeżeli zważymy, jak szybko działają na nas nawet
zwykłe słowa. Kiedyś pewien święty wygłaszał wykład na temat
potęgi mantry. Powiedział:
* Mantra posiada moc prowadzenia nas do Boga.
Słysząc to, pewien sceptyk z grona słuchaczy wstał i krzyknął:
* To nonsens! Jak powtarzanie jakiegoś słowa może zaprowadzić nas
do Boga? Jeżeli będziemy powtarzać "chleb, chleb, chleb, czy
ukaże się nam bochenek chleba.
Święty warknął:
* Siadaj, ty cymbale!
Mężczyzna zaczął się trząść i poczerwieniał.
* Jak śmiesz tak do mnie mówić - krzyknął. - Nazywasz siebie
świętym, a obrażasz innych! Co z ciebie za człowiek?
* Bardzo przepraszam, jeśli pana obraziłem - powiedział święty. -
Proszę mi jednak powiedzieć, co pan teraz czuje?
* Nie widzisz, co czuję? - krzyknął mężczyzna. - Jestem oburzony!
Na to święty:
* Użyłem tylko jednego obraźliwego słowa, a wywarło ono na ciebie
tak silny wpływ! Skoro tak się dzieje, to dlaczegóż imię Boga nie
mogłoby mieć mocy przeobrażenia cię?
Podobnie jak obraźliwe słowo, mantra ma swoją moc. Jeżeli jednak
chcemy uzyskać pełny owoc mantry, musimy powtarzać ją z pełną
świadomością jej znaczenia. Święty poeta Tulsidas powiedział:
"Wszyscy powtarzają imię Ramy, nie wyłączając oszustów, złodziei
i kapłanów. Ale sposób, w jaki prawdziwi wierni powtarzali Imię,
był zupełnie inny, ponieważ Imię zbawiło ich". W jaki sposób ci
wielcy święci zrealizowali potęgę Imienia? Odpowiedź znajdujemy
w aforyzmie Siwaizmu Kaszmirskiego, który wyjaśnia, że tylko
kiedy rozumiemy iż osoba powtarzająca mantrę, a także sylaby
mantry i przedmiot mantry stanowią jedność, mantra daje szybkie
rezultaty. Przeważnie powtarzamy mantrę nie rozumiejąc tego
procesu, sądząc, że sylaby mantry i przedmiot mantry są różne
od siebie nawzajem i od nas. Dlatego mantra nie przynosi nam
natychmiastowych owoców. Kiedy o tym pomyślisz, zrozumiesz, że
to samo jest prawdą na poziomie powszedniego życia. Powiedzmy,
że ktoś nazwie cię idiotą. Jeżeli nie przyjmiesz słowa "idiota"
do siebie, nie zareagujesz na nie. Ale jeżeli utożsamisz się z
tym słowem, możesz poczuć taki gniew, że zagotuje się w tobie
krew. Gdybyś utożsamił się z imieniem Boga z tą samą łatwością,
z jaką identyfikujesz się z obraźliwym określeniem,
doświadczyłbyś jego działania od razu.
Wpływ mantry
Mantra może przekształcić całkowicie naszą istotę wewnętrzną.
Myśli i uczucia, które w nas nieustannie powstają, tworzą nasz
stan wewnętrzny. Na zewnątrz może się wydawać, że mamy ustaloną
tożsamość - jeden jest prawnikiem, inny inżynierem, jeszcze inny
lekarzem albo profesorem - ale od wewnątrz jesteśmy nieustannie
zmieniającą się masą Świadomości. Kiedy kierujemy promień mantry
na tę zmienną masę, stabilizuje on i nastawia ją w jednym
kierunku - w kierunku Jaźni. Mędrcy powiadają, że tylko mantra
może nam dopomóc w przezwyciężeniu naszej dezorientacji, naszych
wyobrażeń i ciągłych zmian zachodzących w naszym umyśle.
Co więcej, kiedy powtarzamy mantrę, zaczyna ona przenikać
wszystkie składniki ciała. Każda myśl czy uczucie powstające w
umyśle wywiera bezpośredni skutek na ciało. Nawet lekarze uznają
obecnie, że nasze myśli mogą wywołać chorobę, albo pomóc nam w
wyleczeniu się. Nasze myśli przenikają z umysłu do prany, z prany
do obiegu krwi, a poprzez krew do całego ciała. Imię Boga
przepływa przez nasz organizm w ten sam sposób, usuwając z krwi
toksyny, oczyszczając pranę, uwalniając umysł od negatywnych
uczuć i wywołując radość w sercu.
W miarę, jak wpływ imienia Boga przenika umysł, umysł sam staje
się Imieniem. Innymi słowy umysł staje się boski. Powtarzanie
imienia Boga powoduje w naszej Świadomości wewnętrznej rodzaj
trzęsienia ziemi. Wszelkie myśli powstające w nas w życiu
codziennym zostają zakodowane i tworzą wzorce trudne do
usunięcia. Ale kiedy powtarzamy Imię, wszystkie te myśli i
wrażenia zostają wymazane, a zakodowane zostaje imię Boga. W
każdym momencie stajemy się tym, o czym myślimy. Jeżeli w umyśle
powstaje obraz gniewu, a my się z nim utożsamiamy, wtedy
przepełnia nas gniew. W ten sam sposób, jeżeli przez cały czas
powtarzać będziemy mantrę z wielką miłością i zainteresowaniem,
wtedy całkowicie pochłonie nas Bóg. Z samej swojej istoty mantra
potrafi przekształcić poczucie, że jesteśmy indywidualną
jednostką, w poczucie, że jesteśmy Bogiem. Nie powinniśmy uważać
powtarzania mantry za zwykłą technikę. Pewien wielki święty
powiedział, że przed samourzeczywistnieniem powtarzanie mantry
jest praktyką duchową, ale po
samourzeczywistnieniu staje się najczystszym nektarem. Dlatego
to najwięksi święci nawet po osiągnięciu wyzwolenia powtarzali
imię Boga. Dla nich powtarzanie mantry nie było zwykłą praktyką
- było osiągnięciem wyzwolenia samym w sobie.
Świadoma mantra
Istnieje siedemdziesiąt milionów mantr, które można znaleźć w
książkach bądź uzyskać od różnych nauczycieli. Jeżeli jednak
uczeń pragnie mantry, która go przeobrazi, musi uzyskać żywą
mantrę, taką, która jest nasycona mocą Świadomości. Są dwa
rodzaje mantry: czeitanja, czyli świadoma mantra i dżada, czyli
mantra bezwładna. Bezwładną mantrę można znaleźć w książce, lub
otrzymać od nauczyciela, który nie zrealizował jej mocy. Taka
mantra nie ma siły, jest po prostu suchym i nieskutecznym
zbiorem liter. Natomiast mantrę czeitanja otrzymuje się od Guru,
który dostał ją od swego własnego Guru i który, w pełni
rozwinąwszy jej moc, osiągnął samorealizację. Za taką mantrą
stoi pełna moc realizacji Guru i natychmiast zaczyna ona działać
w uczniu. Kiedy uczeń powtarza mantrę, budzi się jego uśpiona
Siakti i rodzi się w nim nowe życie. Mówi się, że człowiek ma
dwóch ojców: ojca cielesnego, który daje mu życie poprzez swoje
nasienie i ojca duchowego, Guru, który daje mu życie poprzez
mantrę. Tak jak ciało zrodzone z nasienia odżywiane jest
pożywieniem, tak ciało zrodzone z mantry odżywiane jest
powtarzaniem mantry. Spraw więc, aby twoje życie wypełniło się
mantrą. Powtarzaj ją nieustannie, niezależnie od tego, co robisz.
Jeżeli powtarzasz ją przed pójściem spać, będziesz miał bardzo
głęboki sen. Jeżeli powtarzasz ją, kiedy się budzisz, spędzisz
szczęśliwie dzień. Włączaj mantrę do wszystkich swoich
czynności. Powtarzaj mantrę, kiedy myjesz twarz. Powtarzaj
mantrę, kiedy jesz śniadanie. Powtarzaj mantrę w drodze do biura
i w drodze do domu. Powtarzaj mantrę w czasie kąpieli i kiedy
pijesz herbatę. Każdy nałogowy palacz sprawdza kieszenie przed
wyjściem z domu, żeby upewnić się, czy ma papierosy. Tak samo
ty powinieneś popaść w beznadziejny nałóg powtarzania mantry i
mieć zawsze pewność, że nosisz ją w swoim sercu.
Powiedziane jest: [mananat crayate iti mantraha], "Mantra to jest
to, co chroni tego, kto ją powtarza". Potęga mantry przerasta
twoje wyobrażenie. Możesz rozumieć znaczenie mantry, ale nie
możesz znać jej mocy. Możesz kontemplować mantrę, ale nie możesz
zmierzyć jej siły. Mantra jest żywą mocą Boga. Powtarzaj więc ją
z szacunkiem. Jeżeli poświęcisz chociażby pół godziny lub
godzinę dziennie na powtarzanie mantry, będziesz znacznie
sprawniej funkcjonować w życiu codziennym, a twoje serce wypełni
się radością. Twoja Siakti bardzo szybko się rozwinie i wkrótce
zaczniesz doświadczać Jaźni.
NAUKA O DZWIĘKU
Wiedza o mantrze jest wspaniałą rzeczą, ponieważ mantra stanowi
drabinę, dzięki której dosięgamy bezpostaciowej Świadomości.
Zgodnie z pismami świętymi poświęconymi mantrze, mowa
manifestuje się u człowieka na czterech poziomach. Większość
ludzi wiąże mowę tylko z poziomem zewnętrznym, poziomem mowy
artykułowanej, zwanym waikhari. W rzeczywistości jednak język nie
mówi sam przez się. Zewnętrzny dźwięk powstaje z poziomu
subtelniejszego, madhjama, którego doświadcza się w gardle.
Poniżej tego subtelnego poziomu znajduje się poziom jeszcze
głębszy, zwany paszjanti. Jest to przyczynowy poziom mowy,
doświadczany w sercu. Ale źródło dźwięku leży jeszcze głębiej,
w transcedentalnym poziomie mowy zwanym parawani, którego
doświadcza się w okolicy pępka.
Przyjrzyjmy się, jak powstają słowa. Kiedy słowa dosięgną czubka
języka, przybierają formę zewnętrzną. Jednakże zanim jeszcze
dosięgną one języka, przechodzą wszystkie poziomy mowy.
Najsubtelniejszym poziomem mowy jest parawani. Jest to obszar
czystego, niezamanifestowanego dźwięku, gdzie nie ma ani
dwoistości, ani niedwoistości. W rzeczywistości parawani jest
wszechprzenikająca. Jest to subtelna wibracja, z której narodził
się cały wszechświat, ze wszystkimi swoimi formami. Tutaj z
czystej Świadomości powstają wszystkie dźwięki, wszystkie słowa
i wszystkie języki. Tak jak jajko pawia zawiera w sobie w
potencjalnej formie wszystkie kolory pawich piór, w parawani
istnieją wszystkie sylaby i słowa w niezróżnicowanej zarodkowej
formie. Kiedy powstaje dźwięk, przechodzi on do trzeciego
poziomu mowy, paszjanti. Na tym poziomie, poprzez działanie
Matrika Siakti, zapoczątkowuje proces przybierania formy,
chociaż nie jest jeszcze w stanie całkowitego zróżnicowania.
Kiedy dźwięk przechodzi z tego poziomu do poziomu mowy
madhjama, znajdującego się w gardle, przybiera rozpoznawalną
postać. To w tym właśnie momencie słowa zaczynają stwarzać w nas
zróżnicowany świat. Tu słowa są już w pełni uformowane, chociaż
nie zostały jeszcze wypowiedziane. Na koniec docierają one do
języka fizycznego, do poziomu mowy waikhari, gdzie są
wypowiadane i mogą być słyszane.
Zstąpienie mantry
Mantra ma moc przenikania przez te fizyczne i subtelne poziomy
mowy, a wymazując nasze poczucie zróżnicowania, prowadzi nas z
powrotem do swego źródła. Kiedy ją powtarzamy, przechodzi z
fizycznego do subtelniejszych poziomów, aż dosięgnie czystej
Świadomości, z której powstała.
W początkowym stadium powtarzamy mantrę bezgłośnie na poziomie
języka, słuchając jej w miarę powtarzania i skupiając umysł na
koniuszku języka, tam, gdzie mantra drży. Po pewnym czasie
powtarzania mantry na tym poziomie, schodzi ona niżej, na poziom
madhjama, znajdujący się w gardle. Jedno powtórzenie na tym
poziomie równe jest tysiącom powtórzeń językiem.
Z ośrodka w gardle mantra schodzi do poziomu paszjanti w sercu,
gdzie wibracje stają się jeszcze silniejsze. Jedno powtórzenie
w ośrodku serca równa się tysiącom powtórzeń w ośrodku gardła.
Kiedy powtarzanie mantry odbywa się na poziomie paszjanti,
czujemy nawracające fale błogości i nabywamy niezwykłych mocy:
możemy widzieć i słyszeć na odległość, poznawać przeszłość i
przyszłość. Teraz powtarzanie mantry odbywa się nieustannie, a
my pozostajemy w stanie upojenia. W końcu mantra przechodzi z
ośrodka serca do ośrodka w okolicy pępka, do poziomu mowy
parawani, gdzie dotyka Jaźni. Wtedy mantra przenika całe nasze
ciało i doświadczamy Prawdy najwyższej. Oto jak zrealizowana
zostaje moc mantry. Kiedy już człowiek zrealizuje moc mantry,
kiedy spowoduje, że dotknie ona Jaźni, potęga Jaźni przeniknie
jego słowa i uczyni je niezawodnymi w skutkach. Dlatego właśnie
mantry Siddhajoginów zawsze przynoszą owoce. Ktoś, kto w pełni
zrealizował mantrę, uzyskuje wszystkie moce Jaźni. Każde słowo
wychodzące z jego ust pochodzi z parawani, obszaru Świadomości.
Dlatego każde słowo, które wypowiada, jest mantrą i zawsze
dokona swego dzieła.
WIELKA MANTRA ZBAWIENIA
W Siddhajodze dajemy dwie mantry: jedna jest mantrą inicjacyjną
Om Namah Siwaja, druga to So'ham. Cel obu mantr jest ten sam,
tylko metody powtarzania ich różnią się między sobą.
Om Namah Siwaja znana jest jako wielka mantra zbawienia i jako
panczakszali, mantra o pięciu sylabach. Oznacza: "Składam Pokłon
Siwie". Siwa jest najwyższą rzeczywistością, wewnętrzną Jaźnią.
Siwa to Świadomość, która jest obecna we wszystkim.
Mantra, której Guru udziela uczniowi, jest tą samą mantrą, którą
otrzymał on od swego Guru. Taka mantra tradycyjnie znana jest
jako mantra Guru lub mantra inicjacyjna. Om Namah Siwaja jest
mantrą inicjacyjną Siddhów, linii Mistrzów doskonałych, która
pochodzi od Siwy, pierwotnego Guru. Mantra ta jest przekazywana
przez Guru uczniowi od najdawniejszych czasów i wspiera ją cała
linia Siddhów, od Siwy, po mojego Guru, Nitjanandę. Poprzez tę
mantrę Siakti Guru wchodzi w ucznia, dlatego nazywa się ją
mantrą inicjacyjną. W mantrze tej kryje się wielka tajemnica.
Kiedy śpiewamy pięć sylab Namah Siwaja, oczyszczane jest pięć
elementów, z których składa się ciało. Każda sylaba odpowiada
jednemu z tych elementów: sylaba na elementowi ziemi, sylaba ma
elementowi wody, sylaba szi
elementowi ognia, sylaba wa elementowi powietrza, a sylaba ja
elementowi eteru. Każda sylaba oczyszcza odpowiadający jej
element. Dopóki ciało i umysł nie są całkowicie czyste, nie
możemy odnieść pełnej korzyści z praktyki duchowej. Tak więc,
aby je oczyścić, powtarzamy Om Namah Siwaja.
Wielu największych mędrców starożytności powtarzało Om Namah
Siwaja i mówi się, że w jej łonie znajdują się wszystkie inne
mantry. Mędrzec Upamanju tak tłumaczy jej tajemnicę: "Jeżeli ta
mantra nieustannie wibruje w twoim sercu, nie musisz już
umartwiać się, medytować ani uprawiać jogi. Do powtarzania tej
mantry nie są potrzebne rytuały ani ceremonie, nie musisz też
powtarzać jej o pomyślnej porze czy w specjalnym miejscu". Ta
mantra wolna jest od wszelkich ograniczeń. Może być powtarzana
przez każdego, młodego czy starego, bogatego czy biednego i
oczyści go niezależnie od tego, w jakim ta osoba znajduje się
stanie. Mędrcy powiadają: "Ta mantra jest tajemnicza. Powtarzaj
ją, powtarzaj, powtarzaj".
W indyjskich pismach świętych jest opowieść o wielkim mędrcu
Sanandzie. Sanand był całkowicie pogrążony w Om Namah Siwaja i
nieustannie powtarzał tę mantrę. Właściwie nigdy nie wypowiadał
innych słów. Wreszcie nadszedł jego koniec. Kiedy przychodzi na
człowieka czas, niezależnie od tego, kim jest, posłańcy z tego
czy innego świata przybywają, aby go zabrać. Po Sananda przybyli
posłańcy Siwy. Kiedy przenosili go do wyższego świata, Sanand
zobaczył krainę, z której wydobywał się czarny dym i skąd
dochodziły okropne krzyki. Zapytał posłańców:
* Co to za miejsce?
* To jest piekło - odparli posłańcy.
* Chcę je zobaczyć - powiedział Sanand.
Na to posłańcy:
* Nie możesz. Nie powtarzałeś odpowiednich mantr.
* Albo mnie tam zaprowadzicie - odparł Sanand - albo nie pójdę
z wami do wyższego świata.
Posłańcy nie mieli wyboru, zabrali go więc do piekła. Kiedy
Sanarid się tam znalazł i zobaczył dusze, płonące w mękach, był
przerażony. Kiedy ktoś przeżywa szok, ujawnia to, o czym myślał
przez całe życie. Kiedy Sanand zobaczył, co dzieje się w piekle,
krzyknął Om Namah Siwaja! Siła powtarzanej przez niego mantry
natychmiast oczyściła wszystkie dusze w piekle i zabrano je wraz
z nim do nieba. Taka jest moc Om Namah Siwaja. Jeżeli ją
powtarzasz, to niezależnie od tego, co zrobiłeś, niezależnie od
tego, jakie popełniłeś grzechy, ta mantra cię wybawi.
Jak powtarzać mantrę
Powinieneś powtarzać mantrę bezgłośnie, w tym samym tempie, w
jakim mówisz. Możesz ją również skoordynować z oddychaniem,
powtarzając mantrę raz z wdechem i raz z wydechem. Powtarzaj ją
bardzo ostrożnie, tak jak skąpiec, pilnujący swego bogactwa.
Wsłuchuj się w nią, kiedy ją powtarzasz, w ten sposób twój umysł
wypełni się mantrą. Jeżeli powtarzasz mantrę wraz z wdechem i
wydechem, krąży ona w całym ciele, przenikając do każdej komórki
krwi. Wtedy nawet pokój, w którym powtarzasz mantrę, stanie się
nią nasycony.
W moim aśramie w Indiach był specjalny pokój, w którym przez
dłuższy czas mieszkałem i gdzie medytowałem i powtarzałem mantrę.
Z czasem przeniosłem się do innych pomieszczeń, a pokój znalazł
się pod kluczem. Kilka lat temu do aśramu przybył wysoki
urzędnik państwowy. Rzekł do mnie:
* Słyszałem jak wielu ludzi mówi, że przebywając w twoim aśramie
bardzo łatwo można wejść w medytację.
Zabrałem go do wspomnianego pokoju, wprowadziłem do środka i
kazałem mu usiąść do medytacji.
* Jaką mantrę mam powtarzać? - zapytał.
* Jeżeli usłyszysz w tym pokoju jakąś mantrę, powtarzaj ją -
odpowiedziałem.
Kiedy wyszedł z pokoju, oznajmił:
* Słyszałem Om Namah Siwaja wydobywające się ze ścian! Cały
pokój to powtarzał!
Mantra jest żywą siłą. Jeżeli będziesz ją powtarzał w skupieniu
przez dłuższy czas, nasyci ona całe twoje otoczenie.
NATURALNA MANTRA
So'ham jest mantrą naturalną, mantrą Jaźni. Nie jest własnością
Wschodu ani Zachodu, ani też żadnej religii. So'ham jest nam
wszystkim wrodzona: powtarza się nieustannie wraz z oddechem.
Dopóki ta mantra jest w nas czynna, ciało pozostaje żywe. Kiedy
ustaje, koniec z nami.
W miarę jak oddech wychodzi i wchodzi, wytwarza dwie sylaby.
Oddech wychodzi wraz z dźwiękiem so, a wchodzi z dźwiękiem ham.
Za każdym razem, kiedy oddech wychodzi i wchodzi, następuje jedno
powtórzenie mantry So'ham. Czy ktoś jest z Indii, czy jest
człowiekiem Zachodu, nieświadomie powtarza tę mantrę wiele
tysięcy razy dziennie. So'ham znaczy "Jestem Tym". Poprzez te
dwie sylaby kontemplujemy naszą jedność z najwyższą Zasadą.
Prana, siła życiowa, nie jest czymś różnym od najwyższej
Świadomości. Aforyzm Siwaizmu Kaszmirskiego powiada:
[praksamvit prana parinata], "Świadomość uniwersalna stała się
praną". Najpierw Świadomość staje się praną, a potem, poprzez
mantrę, napędza w ciele ludzkim proces oddychania. To najwyższa
energia, Kundalini, pulsuje w nas w formie wdechu i wydechu,
nieustannie powtarzając sylaby ham i so. Na tym polega znaczenie
So'ham: jest to boskie pulsowanie najwyższej energii. Ham, sylaba
powtarzana wraz z wdechem, jest najwyższą Świadomością "Ja",
doskonałym "Ja jestem", które jest Bogiem. So, sylaba wychodząca
wraz z wydechem, jest siłą Boga, Siakti, która przybiera postać
wszechświata. Kiedy tylko zdamy sobie sprawę, że to Kundalini
powtarza So'ham, uwalniamy się od wszelkiego cierpienia.
Przekraczamy naszą indywidualność i powracamy do naszej
właściwej natury.
Widźnana Bhajrawa jest jednym z najważniejszych dzieł Siwaizmu
Kaszmirskiego. Napisane jest ono w formie dialogu między
Bhajrawą, czyli Siwą, Najwyższym Panem, a Siakti, Jego siłą
stwórczą. Bhajrawa opisuje tam sto dwanaście sposobów
koncentracji (zwanych dharana), pozwalających utrzymać
Świadomość Boga wewnątrz nas. Pierwsza dharana, najprostsza i
najpiękniejsza ze wszystkich, wyjaśnia sposób praktykowania
So'ham. Bhajrawa powiada: "O Bogini, prana (wydech) wychodzi,
a apana (wdech) wchodzi. W miejscu, gdzie się one łączą,
doświadcza się stanu, z którego wyłania się stworzenie i do
którego ono powraca ".
Źródłem So'ham jest serce. To w sercu powstają sylaby i w sercu
się rozpływają. Obserwując swój oddech zauważysz, że wznosi się
on z wnętrza wraz z dźwiękiem so, wychodzi z ciała na odległość
około dwunastu palców i tam się rozpływa. Ułamek sekundy
później, wraz z dźwiękiem ham zaczyna się wdech i oddech wraca
do ciała. Zanurza się na moment w sercu i znów powstaje w formie
so. Między wdechem i wydechem, jak również między wydechem i
wdechem istnieje ułamek sekundy absolutnie spokojny i wolny od
myśli. Ta przestrzeń jest przestrzenią Prawdy. Kiedy oddychasz,
wsłuchując się w ham i so, powinieneś skupić się na tej
przestrzeni, dopóki trwa. W miarę praktyki przestrzeń ta będzie
się stopniowo powiększać. Jest to naturalna sadhana, naturalna
joga. Znana jest jako adżapa-dżapa, powtarzanie mantry bez
powtarzania. Ponieważ So'ham powtarza się w tobie przez cały
czas, nie musisz czynić wysiłku, aby ją powtarzać. Musisz tylko
zdać sobie z niej sprawę. Nie potrzebna jest ci do tego wiara.
Musisz tylko obserwować przestrzeń Prawdy. Ponieważ jednak
technika ta jest bardzo subtelna, trzeba ją praktykować przez
pewien czas, żeby ją zrozumieć. Siedząc spokojnie, obserwuj swój
oddech i słuchaj mantry. Jeżeli nie uświadomisz sobie od razu,
że mantra powtarza się sama, możesz powtarzać sylaby wraz z
oddechem. Po kilku dniach będziesz potrafił zsynchronizować
mantrę z oddychaniem. Wkrótce w sposób naturalny zaczniesz
słyszeć mantrę. Jeżeli będziesz praktykować to przez jakiś czas,
doświadczysz Jaźni.
Praktyka So'ham zalecana jest przez Upaniszady i Wedy. Mędrcy
siwaiccy również twierdzą, że aby osiągnąć Jaźń należy
praktykować So'ham. Wielki święty Brahmananda śpiewał:
O sadhu, kontempluj mantrę So'ham.
Palce nie przebierają paciorków różańca,
język nie wymawia liter.
Mantra powtarza się sama wewnątrz.
Obserwuj ją.
Ci, którzy nieustannie kontemplują So'ham,
odrzucając uwikłania tego świata,
Osiągają najwyższy stan, o Brahmanando.
Ich więzy ze światem zostają zerwane.
SPRAWA ZROZUMIENIA
Powtórzenie mantry So'ham choćby jeden raz wprowadza mnie w stan
medytacji i połączenia z jaźnią. Wydaje się, że podczas medytacji
nakładam So'ham na ten już istniejący stan absolutnej ciszy. Czy
powinienem nadal powtarzać mantrę, nawet jeżeli oddech zatrzymał
się i osiągnąłem ciszę? Czy cel i praktyka So'ham są jednym i tym
samym?
Tak, cel i praktyka So'ham są tym samym. So'ham oznacza "Jestem
Tym" i jeżeli praktykujesz z całkowitą koncentracją, będąc
świadomym, jak oddech wchodzi i wychodzi, doświadczysz Tego. W
rzeczywistości jednak nie musisz nawet praktykować, ponieważ już
jesteś Tym.
Król Dżanaka zwykł chodzić do lasu za miastem i tam praktykował
swoją sadhanę. Siadywał na brzegu rzeki i powtarzał So'ham.
Pewnego dnia wielki mędrzec Asztawakra szedł przez las i
zobaczył, że Dżanaka powtarza So'ham, So'ham, "Jestem Tym,
Jestem Tym". * Mój Boże, co on wyczynia? - pomyślał Asztawakra.
Nikt nie potrafi przewidzieć, w jaki sposób święty mąż udzieli
komuś nauk. Jego sposoby nauczania są jedyne w swoim rodzaju.
Asztawakra usiadł naprzeciwko Dżanaki. W jednej ręce mędrzec
trzymał kamandalu, miseczkę na wodę, w drugiej kij w kształcie
litery T, zwany jogadandą, na jakim jogini opierają podbródek
w czasie medytacji. Następnie zaczął powtarzać:
* To jest mój kij, to jest moja miseczka. To jest mój kij, to
jest moja miseczka.
Kiedy Dżanaka to usłyszał, otworzył oczy, zastanawiając się, kto
mu tak przeszkadza. Potem zamknął oczy i znów zaczął powtarzać
swoją mantrę. Mędrzec zaczął powtarzać swoją mantrę jeszcze
głośniej. * To jest mój kij, to jest moja miseczka. To jest mój
kij, to jest moja miseczka.
Dżanaka ponownie otworzył oczy i spojrzał na mędrca, a następnie
jeszcze raz zamknął je i powrócił do swojej mantry. Wreszcie
mędrzec zaczął krzyczeć:
* To jest mój kij, to jest moja miseczka!
Dżanaka był bardzo zaniepokojony.
* O synu mędrca - zawołał - co robisz?
* Wasza Wysokość - odparł Asztawakra - a co ty robisz?
* Powtarzam swoją mantrę.
* Ja robię to samo - powiedział Asztawakra. - Powtarzam: "to jest
mój kij, to jest moja miseczka".
* Bracie - rzekł Dżanaka - kto ci powiedział, że twój kij i twoja
miseczka nie należą do ciebie? Dlaczego musisz to wykrzykiwać na
cały głos?
* A kto ci powiedział, że nie jesteś Tym? - zapytał Asztawakra. -
Dlaczego musisz to wykrzykiwać na cały głos?
Praktyka So'ham jest sprawą zrozumienia. Tak jak kij i miseczka
należały do Asztawakry i nie musiał o tym mówić, tak samo ty nie
musisz stale powtarzać "Jestem Tym", ponieważ jesteś Tym.
KTÓRA MANTRA
Dajesz ludziom dwie mantry: Om Namah Siwaja i So'ham. Czy
powinniśmy posługiwać się nimi na zmianę, czy też używać jednej
z nich przez cały czas?
Jeżeli chcesz, możesz powtarzać So'ham w czasie medytacji, a Om
Namah Siwaja przy innych okazjach. So'ham należy koordynować z
oddechem i jeżeli zależy ci na tym, aby mantra była rzeczywiście
skuteczna, musisz pozostawać świadomy przestrzeni pomiędzy
oddechami. To może być trudne w czasie pełnienia codziennych
czynności. Tak więc dla większości ludzi do dżapy lepsza jest Om
Namah Siwaja. Om Namah Siwaja i So'ham mają ten sam cel i tę
samą moc. Obie pochodzą od Om. Obie należą do linii Siddhów. Nie
ma więc znaczenia, którą mantrę powtarzasz. Ważne jest, aby
powtarzana przez ciebie mantra pochodziła od Guru i abyś się jej
trzymał. Nie powinieneś brać w tym tygodniu jednej mantry od
jednego nauczyciela, w następnym innej mantry od innego
nauczyciela, a w jeszcze następnym trzeciej mantry od trzeciego
nauczyciela. Przerzucanie się w ten sposób z jednej mantry na
drugą przypomina próbę płynięcia jednocześnie dwiema łódkami.
Jeżeli spróbujesz postawić nogi w dwóch łódkach, wpadniesz do
rzeki. Nie powinieneś zmieniać mantry tak, jak zmienia się
odzienie. Kiedy już zdecydujesz się na jakąś ścieżkę, trzymaj
się jej.
WIARA I MIŁOŚĆ
Jak powinniśmy powtarzać mantrę?
Kiedy mędrzec Narada zapytał Brahmę, stwórcę:
* Na czym polega tajemnica powtarzania mantry?
Brahma odparł:
* Tajemnica polega na tym, aby powtarzać ją z wielką wiarą i
miłością.
Był sobie kiedyś sadhu, który mieszkał na brzegu rzeki. Nieopodal
mieszkała dojarka, której sadhu dał mantrę. Codziennie, z wielkim
oddaniem, dojarka przynosiła mu mleko. Pewnego dnia, w czasie
pory deszczowej, rzeka wylała. Dojarka stała na brzegu rzeki,
zastanawiając się, jak dostarczyć mleko swemu Guru. Wtedy
przypomniała sobie:
* Kiedy mój Gurudżi dał mi mantrę, powiedział: "Powtarzając tę
mantrę, możesz przebyć ocean istnienia". A to jest przecież tylko
rzeka.
Zamknęła więc oczy, zaczęła powtarzać mantrę z wielką wiarą i
przeszła po wodzie na drugi brzeg. Guru był w swoim pokoju.
Zapukała do drzwi i zawołała:
* Babadżi, otwórz! Przyniosłam ci mleko.
* Jak się tu dostałaś? - zapytał.
* Nie wiesz? Kiedy dawałeś mi mantrę, powiedziałeś, że jeżeli
będę ją powtarzać, przebędę ocean. A to był tylko mały strumyk.
Kiedy sadhu to usłyszał, rozparła go duma.
* Jaki stan musiałem ja już osiągnąć, skoro nawet moja dojarka
może chodzić po wodzie, posługując się moją mantrą! - pomyślał.
Kilka dni później musiał iść do miasta. Wody rzeki znów były
rozlane. Stał na brzegu, zastanawiając się, co robić. Wtedy
przypomniał sobie z dumą:
* Przy pomocy mojej mantry dojarka przeszła po rzece.
Zaczął powtarzać mantrę, wszedł do rzeki i utonął jak kamień.
Mantra przynosi nam owoce w zależności od naszego nastawienia.
Jeżeli powtarzamy ją z wiarą i miłością, szybko doprowadzi nas
do celu. Jeżeli powtarzamy ją z wyschniętym sercem, będzie
znacznie mniej skuteczna.
SIŁA ŚPIEWU
Śpiew jest ważną i tajemniczą praktyką. Nie jest zwykłą praktyką:
śpiew jest najwspanialszym nektarem, ożywczym płynem, który w
pełni karmi naszą wewnętrzną istotę. Jeżeli chcemy doświadczyć
miłości, najlepszym sposobem jest wyśpiewywanie boskiego imienia.
Śpiew otwiera serce i sprawia, że zalewa nas miłość. Wyzwala tak
upajającą błogość wewnętrzną, że dzięki płynącemu z niego
nektarowi możemy wejść do siedziby Jaźni. Gauranga, Mirabai,
Namadewa i wielu innych wielkich świętych osiągnęło doskonałość
dzięki wyśpiewywaniu Imienia.
"O umyśle mój, śpiewaj imię Boga" - śpiewał wielki Siddha
Manpuri. "Śpiewaj je we dnie i w nocy - tylko wtedy odnajdziesz
prawdziwe wytchnienie. O Manpuri, śpiewając imię Boga pozbądź
się wszelkich pragnień i rozkoszuj się Jaźnią wewnętrzną. Ta
ścieżka jest łatwa, ale przynosi najwyższą błogość".
Tukaram Maharadż, który był znakomitym nauczycielem boskiego
imienia, pisał: "Nie tylko serce, ale cała istota odmłodzona
zostaje przez śpiew". W dzisiejszych czasach ludzie szukają
pomocy psychiatrów i psychoterapeutów, aby pozbyć się
negatywnych uczuć. Ale śpiew jest najlepszą terapią, która usuwa
z serca negatywne emocje. Dźnaneśwar Maharadż twierdził, że
kiedy ktoś śpiewa imię Boga, wszystkie grzechy tego świata
zostają wymazane. Śpiew nie tylko oczyszcza nas od wewnątrz, ale
oczyszcza również atmosferę wokół nas, wpływając nawet na
rośliny, bakterie i owady. Co więcej, jeżeli śpiewamy imię Boże
z wielkim szacunkiem i przepełnionym miłością sercem, bez
oczekiwań, możemy osiągnąć Boga w bardzo krótkim czasie. Bóg
żyje wszędzie, gdzie śpiewane jest Jego imię. We wspaniałym
komentarzu Dźnaneśwara do Bhagawad Gity Pan
Kriszna mówi: "O Ardźjuno, nie mieszkam w niebiosach, nie ujrzysz
mnie również w środku słońca. Wykraczam nawet poza umysły
joginów. Ale jeżeli kiedyś będziesz Mnie potrzebował, wiedz, że
możesz Mnie znaleźć tam, gdzie wierni z miłością wyśpiewują Moje
imię".
Na tym polega wielkość śpiewu. Jest to magnes, który przyciąga
siłę Boga. Śpiewając boskie imię, możemy natychmiast doświadczyć
Boga w naszym sercu. Bóg ma dwa aspekty. Pierwszy, to Jego aspekt
czysty, transcedentalny, który jest całkowicie poza imieniem czy
formą. Drugi, to Jego aspekt personalny, który posiada formę i
właściwości. Imię jest tym aspektem personalnym. Imię jest
najczystszym eliksirem, ponieważ stanowi ono formę Pana.
Człowiek, który rozumie tajemnicę Imienia wie, że kiedy śpiewamy
imię Boga, dotykamy Boga językiem, a kiedy słuchamy Imienia,
słyszymy Boga przez nasze uszy. Pewien święty powiedział: "To
zdumiewające, że chociaż nektar śpiewu jest człowiekowi
dostępny, ten upiera się, aby pędzić życie ze smutnym, obojętnym
sercem i pozbawia się miłości boskiego Imienia".
Niezmierzona jest chwała śpiewu. Tukaram wyjaśnił to bardzo
pięknie, kiedy śpiewał: "Słodyczą mego śpiewu sprawię, że znawcy
Prawdy zaczną się ślinić. Wyrwę z samadhi wielkich joginów.
Zmuszę pielgrzymów do opuszczenia miejsc świętych. Śpiewając,
uczynię moje własne ciało uosobieniem miłości. Poprzez chwałę
mego śpiewu cała moja istota stanie się Absolutem".
MEDYTACJA
Jak olej w ziarnach sezamu,
masło w śmietanie,
woda w łożysku rzeki,
ogień w drewnie,
Jaźń istnieje wewnątrz nas.
Zrealizuj Jaźń poprzez medytację.
Śwetaśwatara Upaniszada
NATURALNA DROGA
Rozwinięto wiele technik i praktyk, które prowadzić mają do
osiągnięcia Jaźni. Niektórzy ludzie odprawiają rytuały i
ceremonie, ale osiągają jedynie stan zmęczenia. Inni stosują
uciążliwą ascezę, ale doświadczają jedynie niepokoju. Inni
podejmują praktykę jogi, ale nie potrafią wyjść poza pranajamę
i techniki koncentracyjne. Jeszcze inni wypracowują własne
metody twierdząc, że prowadzą one do Prawdy, ale w końcu wpadają
w pułapkę swoich złudzeń.
` Nie ulega jednakże wątpliwości, że aby doświadczyć Jaźni,
musimy stosować praktykę duchową. Nawet jeżeli chcemy coś
osiągnąć w życiu codziennym, musimy na to pracować. Nie zdołamy
zaspokoić głodu, czytając jedynie opis smacznego jedzenia. Żeby
zaspokoić apetyt, musimy jeść i tak samo, żeby mieć autentyczne
przeżycia wewnętrzne, musimy praktykować autentyczną sadhanę.
Najlepsza sadhana nie jest jednak uciążliwa i trudna - jest w
pełni naturalna. Jest to taka sadhana, którą możemy praktykować
we własnym otoczeniu, nie porzucając rodziny, pracy, ani
codziennych zajęć.
Budda w czasie swojej sadhany przez pewien czas stosował surową
ascezę. Pewnego dnia przechodzili obok niego dwaj muzycy. Jeden
mówił do drugiego: "Nie naciągaj zbyt mocno strun swojego
instrumentu, bo mogą się zerwać. Nie pozostawiaj ich zbyt luźno,
bo wtedy nie wydadzą dźwięku. Obierz drogę pośrodku". Słowa te
wywarły na Buddzie ogromne wrażenie. Natychmiast zrezygnował z
surowej sadhany i obrał drogę łatwą i naturalną.
Medytacja jest naturalną sadhaną i została uznana przez
wszystkich mędrców i świętych za najbardziej bezpośredni sposób
dotarcia do Jaźni. Bhagawad Gita powiada: [dhyanen atmani
pashyanti] - "Jaźń widziana jest poprzez medytację". Medytacja
jest uniwersalna. Nie stanowi własności jakiejś religii czy
narodu. Nie należy do hinduizmu, tak samo jak sen nie należy do
hinduizmu. Czy istnieje coś takiego, jak sen hinduski, lub sen
chrześcijański, lub sen muzułmański? Sen jest naszą własnością
i tak samo należy do nas medytacja. W rzeczywistości medytują
nie tylko ludzie. Wszystko w przyrodzie znajduje się w stanie
medytacji. Kiedy ptak szybuje w powietrzu, jest w stanie
medytacji. Kiedy zwierzę zaczaja się na swoją zdobycz, jest w
stanie medytacji. Upaniszady powiadają, że Ziemia utrzymuje się
na swoim miejscu dzięki sile medytacji, że wiatr wieje dzięki
sile medytacji i że ogień płonie dzięki sile medytacji.
Medytacja w życiu
Medytacja nie jest jakąś nieznaną techniką, której trzeba się
uczyć z trudem i wysiłkiem. W naszym życiu istnieje już wyraźny
element medytacji, ale po prostu nie zdajemy sobie z tego
sprawy. Kiedy czytamy, uczymy się, czy prowadzimy badania,
musimy skupić umysł. Kiedy prowadzimy samochód czy obsługujemy
maszyny, musimy uważać. Kiedy tłumaczymy coś przyjacielowi,
musimy się skoncentrować, żebyśmy mogli być przez niego
zrozumiani, a nasz przyjaciel musi się skoncentrować, żeby nas
zrozumieć. Kochankowie medytują nad sobą nawzajem. Matka
medytuje nad swoim dzieckiem. Cokolwiek osiągamy na tym świecie,
osiągamy to dzięki sile koncentracji, która nie jest niczym
innym, jak medytacją. Dotąd nasza koncentracja skupiona była na
sprawach świeckich. Ale jeżeli po prostu zmienimy kierunek
naszej medytacji, jeżeli skierujemy ją ku swojemu wnętrzu,
będziemy medytować nad Jaźnią. Podobnie jak umysł skupiony na
zewnątrz odbiera świat zewnętrzny, tak samo, patrząc w głąb,
widzi świat wewnętrzny. To takie proste. Medytacja stanowi
całkowitą ścieżkę. Nie tylko przynosi
doświadczenia wewnętrzne, ale również usuwa wszystkie troski i
napięcia umysłu oraz zmywa grzechy niezliczonych wcieleń.
Medytacja nie jest jedynie zwykłą techniką; jest środkiem, dzięki
któremu możemy rzeczywiście zobaczyć Prawdę. Medytując coraz
więcej nad Prawdą wewnętrzną, sami stajemy się tą Prawdą. Poprzez
medytację nasza Świadomość wewnętrzna stale się pogłębia i
zaostrza się nasze rozumienie zjawisk wewnętrznych i
zewnętrznych. Przede wszystkim zaś medytacja wycisza wędrujący
umysł i na zawsze zapewnia nam stan spokoju, który pozostaje nie
zmieniony niezależnie od tego, co się wokół nas dzieje. Poprzez
medytację stajemy się świadomi naszej fundamentalnej jedności
ze wszystkim. Nie możemy osiągnąć tego poczucia przez czytanie
książek czy słuchanie wykładów. Możemy osiągnąć je jedynie przez
bezpośrednie doświadczenie. Żeby uzyskać to doświadczenie musimy
przejść od jednego stanu świadomości do innego, przechodząc
stopniowo do coraz głębszych pokładów naszej istoty. Właśnie
dokładnie to dzieje się w medytacji: przechodzimy z poziomu, na
którym mamy poczucie "jestem ciałem", do poziomu, na którym mamy
doświadczenie: "jestem Bogiem".
Przedmiot medytacji
Jeżeli chcesz medytować z powodzeniem, musisz najpierw zrozumieć,
nad czym masz medytować. Ludzie medytują nad różnymi obiektami,
posługując się wieloma różnymi technikami. Niektórzy medytują nad
swoimi fantazjami. Inni medytują nad pewnymi ośrodkami ciała. Ale
jeżeli uważnie zbadasz te techniki, zobaczysz, że żadna z nich
nie może zaprowadzić cię do Jaźni. Jeżeli chcesz dotrzeć do
Jaźni, musisz medytować nad Jaźnią. Musisz medytować nad
wewnętrznym
świadkiem. Jeżeli nie rozumiesz tego świadka, twoja medytacja
zaprowadzi cię w niewłaściwym kierunku. Prawda jest taka, że
większość ludzi nie medytuje nad Jaźnią. Zamiast tego ludzie ci
gonią za umysłem, próbując wymazywać myśli. Gdyby do twojego
domu zakradł się złodziej, mógłbyś chwycić do ręki kij i
spróbować go przepędzić. Ale czy należy w ten sposób medytować?
Jakie jest twoje zadanie w czasie medytacji? Czy masz gonić za
umysłem, czy masz medytować nad swoją Jaźnią? Twój prawdziwy
związek nie jest związkiem z umysłem, ale z Jaźnią. Zrozum
zatem, czym jest Jaźń. Przekonaj się, czy to ty masz znać Jaźń,
czy też Jaźń jest tym, kto wszystko wie? Czy to ty masz
medytować nad Jaźnią, czy też Jaźń jest tym, kto medytuje nad
tobą?
Jaźń jest Świadomością. Jest promieniejąca, świecąca własnym
światłem. Wie wszystko, co się w tobie dzieje. Nie da się zatem
przez ciebie uchwycić. Umysł, intelekt i ego mogą działać tylko
dzięki temu, że oświeca je jakaś niewielka część światła
Świadomości. Jak więc te instrumenty wewnętrzne mogą pokazać ci
Jaźń? Bóg nie może być pomyślany przez umysł, ponieważ to
właśnie Bóg wprawia umysł w proces myślenia. W Kena Upaniszadzie
jest takie stwierdzenie: [yan manasa na manuce yenahurmano
macam, tadeva brahma tvam vidhr]- "To, co jest nie wymyślone
przez umysł, ale dzięki czemu umysł myśli - wiedz, że to właśnie
jest Absolut". Potrzeba bardzo subtelnego intelektu, żeby to
uchwycić, ale jeżeli to zrozumiesz, nie będziesz musiał czynić
wysiłku, żeby medytować. Po prostu staniesz się świadomy tego,
co medytuje nad tobą.
Przypuśćmy, że w czasie medytacji coś pojawi się wewnątrz.
Najpierw zdajesz sobie sprawę, że coś tam jest. Potem wiesz
dokładnie, co to jest. I identyfikujesz to jako dobrą myśl, albo
złą myśl, jako obraz albo fantazję. To, co czyni cię świadomym
istnienia owej myśli czy obrazu oraz tego, czym one dokładnie
są, jest niczym innym, jak Jaźnią, świadkiem. Wewnątrz i na
zewnątrz, niezależnie od tego, co się dzieje, niezależnie od
tego, co robisz, Jaźń widzi wszystko. Poznać ją, jest prawdziwą
medytacją.
Nie próbuj zatem stawiać żadnych warunków swojej medytacji. Po
prostu zwróć uwagę do wewnątrz i medytuj nad Jaźnią, która jest
zawsze świadoma. Nie przejmuj się, jeżeli twój umysł wiruje. Tyle
chmur przepływa po niebie, ale niebo pozostaje czyste; chmury nie
mają na nie wpływu. Tak samo kiedy powstają myśli i rozpraszają
się w umyśle, nie mogą zakłócić Jaźni. Jeżeli potrafisz, oczyść
się z myśli. Jeżeli nie potrafisz, próbuj dostrzec świadka tych
myśli. Jeżeli skupisz uwagę na tym świadku, myśli wyciszą się
same.
Kiedy umysł stanie się całkowicie wolny od myśli, światło Jaźni
odsłoni się samo. Dlatego pisma święte poświęcone medytacji
powiadają, że prawdziwa medytacja polega na całkowitym spokoju
umysłu. Nie każdy jednak potrafi od razu wyciszyć umysł i dlatego
mędrcy zalecają różne techniki medytacji, w zależności od
możliwości różnych ludzi.
Mantra
Jedną z najwspanialszych technik jest powtarzanie mantry. Mantra
i medytacja to towarzysze; mantra jest ogromną pomocą w
medytacji. Umysł przyzwyczajony jest do skupiania się na
obiekcie, a dzięki mantrze dajemy mu po prostu właściwy rodzaj
obiektu. Kiedy daje się umysłowi do rozmyślań obiekt zewnętrzny,
umysł buszuje w świecie zewnętrznym, natomiast kiedy daje się
umysłowi mantrę, zaczyna on zatrzymywać się na dłużej w świecie
wewnętrznym.
Kiedy używasz mantry w czasie medytacji, powinieneś skupić się
na samej mantrze i próbować dostrzec miejsce, w którym powstaje.
Spróbuj zobaczyć, gdzie mantra wibruje i wsłuchuj się w nią.
Powtarzaj mantrę, jakby to było twoje własne imię, nie czyniąc
rozróżnień między sylabami mantry, przedmiotem mantry i twoją
Jaźnią. W ten sposób twój umysł automatycznie zwróci się w głąb
i skupi na Jaźni.
Postawa
Żeby medytować, musisz siedzieć, przyjmując właściwą postawę.
Pozycja siedząca, czyli asana, jest podstawą medytacji i musi być
solidna, jeżeli mocna ma być świątynia medytacji. Większość ludzi
kojarzy słowo asana z dziwnymi postawami, jak pozycja pawia czy
pługu. Ale te postawy zewnętrzne nie są zbyt pomocne dla kogoś,
kto próbuje dosięgnąć Jaźni. Rzeczywiste znaczenie terminu asana
to pozycja, w której można pozostawać nieruchomo i wygodnie
przez długi czas. Jeżeli ciało ciągle się porusza, umysł również
staje się niespokojny. Ale jeżeli ktoś utrzymuje ciało
nieruchomo, umysł stopniowo staje się spokojny i skoncentrowany.
Teksty poświęcone jodze opisują wiele asan, ale dla celów
medytacji ważne są tylko trzy. Pierwsza, to padmasana, pozycja
lotosu, druga, to sukhasana, swobodna pozycja, a trzecia to
siddhasana, pozycja doskonała. Jeżeli nie możesz medytować
wygodnie w żadnej z tych pozycji, połóż się w pozycji siawasana,
pozycji nieboszczyka, płasko na plecach na podłodze albo na
twardym materacu. Najważniejszą rzeczą w każdej medytacji są
wyprostowane plecy, bo kiedy kręgosłup jest wyprostowany, umysł
w sposób naturalny koncentruje się na sercu.
Pranajama
Innym ważnym aspektem medytacji jest pranajama, proces
oddychania. W pismach świętych poświęconych jodze wyjaśnionych
zostało wiele metod pranajamy. Jednakże w medytacji powinieneś
stosować pranajamę spontaniczną. Nie próbuj kontrolować oddechu,
ale pozwól, aby wchodził i wychodził w sposób naturalny. Bóg
stworzył zarówno pranę, jak i poruszenia prany i zrobił to jak
należy. Jeżeli powtarzasz mantrę, siedząc wygodnie w określonej
pozycji, prana w sposób bardzo naturalny będzie wychodzić i
wchodzić w rytm mantry i będzie zatrzymywana na parę sekund. To
jest naturalna pranajama. W ślad za uspokojeniem oddechu,
uspokoi się również umysł i nie będziesz musiał wysilać się,
żeby go uciszyć. W miarę jak będziesz kontynuował powtarzanie
mantry w połączeniu z oddechem, prana będzie się uspokajać coraz
bardziej, a ty zaczniesz pogrążać się coraz głębiej w medytacji.
Tajemnica, medytacji
Oto cztery ważne czynniki w medytacji: przedmiot medytacji,
którym jest Jaźń wewnętrzna; mantra, która pozwoli ci nawiązać
kontakt z Jaźnią; postawa medytacyjna, która powinna być
stabilna i wygodna oraz naturalny rytm oddychania, który pojawi
się w miarę powtarzania mantry. Kiedy te cztery czynniki
zaistnieją jednocześnie, doświadczysz stanu medytacji.
Jednakże prawdziwą tajemnicą medytacji nad Jaźnią jest Siaktipat.
Jeżeli chcesz, żeby medytacja przychodziła ci łatwo i naturalnie,
twoja Siakti wewnętrzna, Kundalini, musi zostać obudzona dzięki
łasce Siddha Guru. Wtedy nie będziesz już musiał się zmagać, żeby
medytować. Siakti skoncentruje twój umysł w jednym miejscu, a
dzięki mantrze danej ci przez Guru twoja świadomość w sposób
łatwy i naturalny skieruje się w głąb, ku Jaźni.
Musisz jednak medytować regularnie i wytrwale, zagłębiając się
w siebie coraz bardziej. Wtedy medytacja będzie stopniowym i
systematycznym odsłanianiem się twojej rzeczywistej istoty
wewnętrznej. Po drodze możesz mieć wiele różnych doświadczeń, ale
stan ostateczny jest poza wszelkim doświadczeniem. W tym stanie
istnieje jedynie szczęśliwość. Prawdziwa medytacja polega na
zanurzeniu się w tej szczęśliwości.
Podróż wewnętrzna
W miarę jak zbliżasz się coraz bardziej do tego stanu medytacji,
przechodzisz przez swoje ciała wewnętrzne. Chociaż normalnie
jesteś świadomy tylko swojego ciała fizycznego, w rzeczywistości
istnieją cztery ciała, które składają się na pełny system
człowieka: ciało fizyczne, ciało subtelne, ciało przyczynowe i
ciało
ponadprzyczynowe. W głębokiej medytacji, kiedy Kundalini wznosi
się, można doświadczyć tych ciał bezpośrednio. Ciało fizyczne
jest ciałem stanu jawy, w którym jemy, pijemy i oddajemy się
różnym czynnościom życia codziennego. Nasza świadomość
koncentruje się w oczach i funkcjonuje poprzez organy zmysłów.
Kiedy znajdujemy się w stanie jawy, utożsamiamy się z ciałem i
z wszystkim, co dotyczy ciała. Jeżeli ciało doświadcza
przyjemności, myślimy, że to my doświadczamy przyjemności.
Jeżeli ciało doświadcza bólu, myślimy, że to my doświadczamy
bólu.
Kiedy zaczynasz coraz bardziej zagłębiać się w medytację, możesz
zobaczyć, że otacza cię czerwona aura rozmiarów twego ciała. To
czerwone światło wypełnia wszystkie kanały ciała, a w jego blasku
możesz dostrzec wszystkie płyny ciała, przepływające przez kanały
nerwowe, arterie i żyły. Możesz nawet zobaczyć pożywienie,
przenoszone z jednej części ciała do innej. Czerwone światło
reprezentuje ciało fizyczne.
Pogrążając się coraz głębiej w medytacji, przejdziesz od ciała
fizycznego do ciała subtelnego, które zobaczysz jako białe
światło wielkości kciuka. Ciało subtelne jest wehikułem, w
którym doświadczamy snów. W stanie snu nasza świadomość znajduje
się w ośrodku gardła i funkcjonuje poprzez subtelne organy
zmysłów, doświadczając subtelnych sennych przyjemności i
cierpień. W tym stanie nie doświadczamy cierpień i przyjemności
stanu jawy. Na przykład, jeśli ktoś ma wrzód na ręce, będzie
cierpiał w ciągu dnia, ale jak tylko zaśnie, nie będzie już
odczuwał bólu. Kiedy doświadczysz ciała subtelnego w medytacji,
zdasz sobie sprawę, że jesteś czymś różnym od ciała fizycznego.
Nie mówię o tych ciałach teoretycznie. W czasie mojej własnej
podróży medytacyjnej widziałem je bezpośrednio, dokładnie tak,
jak je opisuję. Jeżeli twoja Siakti wewnętrzna jest obudzona i
medytujesz systematycznie i regularnie, ty także ich
doświadczysz. Z czasem przejdziesz do trzeciego ciała, ciała
przyczynowego, które zobaczysz jako czarne światło wielkości
koniuszka palca. Ciało przyczynowe jest ciałem głębokiego snu
bez marzeń sennych, a kiedy doświadczysz go w medytacji,
znajdziesz się w stanie całkowitej ciemności i niepamięci. W tym
stanie małe ja znajduje schronienie w Jaźni uniwersalnej i nie
będziesz już świadomy kim i czym jesteś. Doświadczysz wielkiego
spokoju, a twój intelekt ześrodkuje się sam w sobie. Ten stan
nazywany jest stanem pustki.
Ostateczne osiągnięcie
Każdy kto wierzy, że stan pustki jest kulminacją medytacji, tu
zakończy swoją podróż. Ale jeżeli medytujesz dalej z wielką
miłością i z głęboką wiarą w Guru i w Kundalini, przekroczysz
pustkę. Przejdziesz z płaszczyzny przyczynowej na płaszczyznę
ponadprzyczynową, z ciała stanu pustki do ciała stanu
transcedentalnego, które jest iskrzącym się punkcikiem błękitnego
światła, znanym jako Błękitna Perła.
Początkowo będziesz widział Błękitną Perłę tylko chwilami. Będzie
się stale poruszać, pojawiając się i znikając przed oczami.
Jeżeli jednak jesteś odważnym uczniem, jeżeli praktykujesz
bardzo intensywnie i jesteś bardzo oddany Bogu i swojemu Guru,
z czasem potrafisz sprawić, aby Błękitna Perła była nieruchoma.
Wtedy, jeżeli otaczasz czcią jakąś określoną formę Boga, możesz
pewnego dnia ujrzeć w błękitnym świetle ukochaną przez siebie
postać. Pod koniec mojej sadhany miałem takie doświadczenie w
czasie medytacji. Zobaczyłem jak Błękitna Perła powiększa się,
aż przybrała rozmiar i postać człowieka. Ciało tej Istoty
składało się wyłącznie z iskrzących się promieni Świadomości i
z ogromnym zdumieniem zdałem sobie sprawę, że widzę oto
najwyższą nieprzejawioną Istotę, o której czytałem w pismach
świętych. Istota przemówiła do mnie,
pobłogosławiła mnie, a następnie zmniejszyła swoje rozmiary i
ponownie przybrała postać Błękitnej Perły. To właśnie
doświadczenie dało mi wiarę w personalną postać Boga. Przedtem
wierzyłem jedynie w aspekt Boga całkowicie pozbawiony postaci
i właściwości, ale po tej wizji zdałem sobie sprawę, że Bóg
posiada moc przybrania każdego kształtu. Skoro Bóg, który jest
czystą Świadomością, może przybrać postać wszechświata,
dlaczegóż nie mógłby On przybrać postaci ludzkiej i ukazać się
swemu wyznawcy?
Jeżeli jednak przeżyjesz takie doświadczenie, nie powinieneś
uznać tego za kulminację medytacji. Pewnego dnia, gdy Błękitna
Perła pozostanie nieruchoma przez dłuższy czas, powiększy się
ona w nieskończoność, a jej światło wypełni wszechświat. Wtedy
z najwyższym zdumieniem zobaczysz, że cały świat świeci i iskrzy
się tym błękitnym światłem. Zdasz sobie sprawę, że ty sam jesteś
tym światłem i twoje poczucie małości zniknie. Stopnieje twoje
poczucie ograniczenia i zdasz sobie sprawę z własnego ogromu i
z własnej chwały. Pogrążony w upojeniu boskości, będziesz czuł
jedynie szczęśliwość i jedność. Kiedy Mansur Mastana osiągnął
ten stan transcedentalnej jedności, powiedział: "To miejsce jest
gospodą dla upojonych ekstazą. To jest cel medytacji, to jest
dom Boga". Jest to kraina wiecznej szczęśliwości, gdzie nie ma
bólu, smutku ani śmierci. Kiedy już doświadczysz tego stanu,
twoje pojmowanie zmieni się całkowicie. Tak, jak w swoim obecnym
stanie wierzysz, że jesteś ciałem, kiedy znajdziesz się na stałe
w najwyższym stanie, będziesz wiedział, że jesteś Bogiem.
Będziesz wiedział, że tak, jak fale podnoszą się i opadają w
oceanie, cały kosmos powstaje i zanika w Jaźni. Wtedy nie
będziesz już musiał zamykać oczu, żeby medytować, ponieważ
gdziekolwiek się znajdziesz i cokolwiek będziesz robił,
doświadczać będziesz Jaźni. Będziesz dostrzegał tę samą Jaźń w
każdej cząsteczce świata i czy to jedząc czy pijąc, dając coś czy
biorąc, przychodząc czy odchodząc, samotny czy wśród tłumu ludzi,
pozostaniesz zanurzony w tej Jaźni. Stan ten znany jest jako
naturalne samadhi i jest to najwyższy poziom doskonałości. Kiedy
człowiek znajduje się w tym stanie, żyje w Bogu i porusza się
w Bogu. Cokolwiek robi, jest to oddawaniem czci Bogu. Jego cała
istota zanurzona jest w Bogu, jego ekstaza wewnętrzna pozostaje
niezmienna w szczęściu i w smutku, kiedy go chwalą czy obwiniają,
w zdrowiu i w chorobie. Taka istota zwana jest dżiwanmukta -
ktoś, kto jest wyzwolony pozostając w ciele. Kiedy osiągniesz
ten stan, wypełnisz cel swojej medytacji i cel swojego życia.
GDZIE I KIEDY MEDYTOWAĆ
Wydziel miejsce na medytację - pokój, albo kąt i oczyść je,
śpiewając mantrę. Postaraj się, aby nie zdarzyło się nic, co
mogłoby zakłócić atmosferę tego miejsca. W miejscu gdzie
regularnie medytujesz zgromadzą się wibracje medytacji i po
pewnym czasie będziesz mógł tam bardzo łatwo medytować. Z tego
samego powodu powinieneś przeznaczyć specjalne odzienie i matę
do medytacji. Nie pierz ich zbyt często, ponieważ zgromadzi się
w nich Siakti, która ułatwi ci medytację.
Jeżeli to możliwe, medytuj codziennie o tej samej porze.
Najlepsze są wczesne godziny poranne, między trzecią a szóstą,
ale możesz medytować o każdej porze, jaka ci odpowiada. Jeżeli
przyzwyczaisz się do medytowania o określonej godzinie, twoje
ciało rozwinie w sobie nawyk medytacji. Jeżeli nie masz
możliwości medytowania o żadnej innej porze, możesz medytować
wieczorem przed zaśnięciem, leżąc w łóżku. Jeżeli wpadniesz
wtedy w medytację, twoja medytacja będzie trwała przez całą noc.
Metoda medytacji
Usiądź spokojnie i skieruj uwagę w głąb. Wycisz się maksymalnie
i skoncentruj na swojej istocie wewnętrznej, albo skup uwagę na
mantrze, Om Namah Siwaja lub So'ham. Niech mantra zaprowadzi cię
do wewnątrz.
Kiedy na twoim ekranie wewnętrznym pojawia się myśl, nie próbuj
jej wymazać. Zamiast tego traktuj każdą myśl czy fantazję jako
coś, co nie jest różne od Świadomości, która jest celem twojej
medytacji. Pamiętaj, że umysł nie jest niczym innym jak zawężoną
formą Świadomości i że jeżeli wyrzekniesz się uważania siebie
za umysł, stopi się on ponownie ze Świadomością. W końcu z czego
składają się obrazy twego umysłu? Czy są zrobione z czegoś
materialnego, czy ze Świadomości? Cukierkom można nadać kształt
koni, wielbłądów czy psów, ale niezależnie od postaci, wszystkie
zrobione są z cukru. Tak samo, chociaż Świadomość przybiera
postać niezliczonych myśli, wszystkie te myśli są stworzone ze
Świadomości. Jeżeli to zrozumiesz, będziesz miał bardzo dobrą
medytację.
Bądź świadom chwili obecnej. Nie pozwól, aby twoja świadomość
błądziła. Jeżeli jesteś całkowicie obecny, obecny jest również
Bóg. Zatop się w medytacji. Niezależnie od tego, jakie uczucia
w tobie powstają, pozostaw je w spokoju. Nie bój się. Zrozum,
że wszystko, co dzieje się w tobie i wokół ciebie jest
manifestacją Jaźni. Dobrze jest mieć wizje, ale nie są one
konieczne. Najważniejszą rzeczą jest osiągnięcie wewnętrznego
szczęścia i spokoju. To jest cel medytacji. Kiedy wszystkie
zmysły wyciszają się i czujesz błogość, jesteś w stanie
medytacji. Medytuj z przekonaniem: "Nie jestem kimś różnym od
Boga i Bóg nie jest różny ode mnie". Medytuj nad swoją Jaźnią.
Czcij swoją Jaźń. Znaj swoją Jaźń. Bóg mieszka w tobie jako ty.
JAK CZĘSTO MEDYTOWAĆ
Jak często powinienem medytować?
Medytacja powinna stać się codzienną praktyką. Nie powinieneś żyć
bez medytacji, zupełnie tak samo, jak nie powinieneś żyć bez snu
czy jedzenia. Jeżeli będziesz medytować codziennie, w
przyszłości zbierzesz wspaniałe owoce. Nie sądź, że w chwili,
gdy usiądziesz i zamkniesz oczy, Bóg ukaże się przed tobą.
Jeżeli nie jesteś w najwyższym stopniu tego godny, nic takiego
się nie zdarzy. Musisz zdobyć się na codzienny, zdyscyplinowany
wysiłek. Dzieci wrzucają codziennie monety do skarbonki i po
pewnym czasie gromadzą wiele monet. Tak samo twoja codzienna
medytacja będzie się sumować i po pewnym czasie przyniesie
owoce.
JEŻELI MEDYTUJESZ ZA DUŻO
Dlaczego mamy ograniczać medytację do półtorej godziny dziennie?
Nie chodzi o to, że możesz medytować tylko przez półtorej
godziny. Rzecz w tym, że trzeba stopniowo wydłużać czas trwania
medytacji. Powinieneś medytować zgodnie z możliwościami swojego
ciała. Jeżeli będziesz medytować za długo, twoja głowa zanadto
się rozgrzeje. Ktoś, kto medytuje, musi jeść pożywne rzeczy. W
naszej kuchni używamy orzechów nerkowych, klarowanego masła,
orzeszków pistacjowych, rodzynek i innych składników pożywienia,
które dają nam energię.
W szpiku kostnym znajduje się promienny żółty płyn, zwany odżas.
Wytwarzany z płynu seksualnego, nadaje on pamięci siłę i moc.
Jeżeli dużo medytujesz, a nie dostarczasz swemu ciału bogatego
pożywienia, ogień medytacji zaczyna trawić ów odżas, a wtedy
robisz się zmęczony, ospały i tracisz cały entuzjazm. Dlatego
każę ograniczać medytację. Jeżeli chcesz medytować przez dłuższy
czas, powinieneś nie tylko jeść bogate pożywienie, ale również
zachowywać celibat i oszczędzać swój fluid seksualny.
Możesz medytować dwa razy dziennie, godzinę rano i godzinę
wieczorem, pod warunkiem, że będziesz pił mleko i jadł słodkie
rzeczy, na przykład owoce. Powinieneś bardzo uważać na to, co
jesz. Medytacja po obudzeniu Kundalini ma ogromną siłę - jest
jak potężny ogień. Na Zachodzie ludzie sądzą, że medytacja jest
czymś prostym i zwyczajnym, ale w rzeczywistości ogień medytacji
wypala wszystko, co jest nieczyste. Medytacja oczyszcza nerwy,
siłę życiową, wzmacnia ciało i rozjaśnia umysł. Wtedy umysł
staje się spokojny, a człowiek znajduje stałe schronienie w
Jaźni wewnętrznej.
ZAMIŁOWANIE DO MEDYTACJI
Żeby medytować z powodzeniem, musisz być tym naprawdę
zainteresowany. Jeżeli masz autentyczne zamiłowanie do medytacji,
nie będziesz musiał walczyć, aby odnaleźć swoją rzeczywistość
wewnętrzną - odkryjesz ją bez trudu. Opowiem wam historię, która
to ilustruje. Akbar był wielkim mongolskim królem Indii. Pewnego
dnia udał się na przejażdżkę do lasu. Kiedy nadszedł czas
popołudniowych modłów, zsiadł z konia, rozpostarł swój dywanik
na skraju drogi i zaczął się modlić. W tym czasie przechodziła
tamtędy pewna kobieta. Wcześniej tego dnia mąż owej kobiety
poszedł do lasu zbierać drewno. Chociaż minęło już południe,
jeszcze nie wrócił, a ona bardzo się o niego niepokoiła. Wyszła
na poszukiwanie i szła bardzo szybko, pochłonięta swoim
zmartwieniem. Kiedy tak spieszyła przed siebie, przez nieuwagę
nastąpiła na dywanik modlitewny Akbara. Akbar był wściekły, ale
nie mógł nic powiedzieć, bo religia muzułmańska zabrania
odzywania się w czasie modlitwy. To zajście wywołało w nim taki
gniew, że nie mógł przestać o tym myśleć. Zamiast poprzez
modlitwę spijać miłość Boga, spijał jedynie truciznę gniewu.
Kiedy kobieta poszła trochę dalej, zobaczyła, jak z przeciwka
nadchodzi jej mąż. Podbiegła do niego, zarzuciła mu ręce na szyję
i zawróciła z nim w stronę domu. Wkrótce dotarli do miejsca,
gdzie przedtem modlił się Akbar. Skończył właśnie modlitwy i
strzepywał matę. Kiedy zobaczył męża i żonę idących w jego
kierunku, płomień gniewu wybuchnął w nim na nowo i krzyknął do
kobiety:
* Co z ciebie za człowiek? Czy nie masz wstydu? Czy nie masz
żadnego poczucia przyzwoitości?
Kobieta była zdumiona. Nie wiedziała, co złego zrobiła, nie
zdawała sobie nawet sprawy, że nadepnęła na matę Akbara.
* Wasza Wysokość - rzekła - powiedz mi proszę, co się stało?
Król wykrzyknął:
* Nie pamiętasz? Próbowałem zanurzyć się w miłości Pana, ale ty
nadeszłaś i nadepnęłaś na mój dywanik!
* Wasza Wysokość - powiedziała kobieta - bardzo mi przykro.
Spieszyłam się, żeby odnaleźć mojego męża i byłam tak pochłonięta
myślami o nim, że nie zdawałam sobie nawet sprawy z tego, iż ty,
czy twój dywanik modlitewny znajdujecie się na mojej drodze.
Jest jednak jedna rzecz, Wasza Wysokość, która mnie zastanawia.
Modliłeś się do Boga, który jest znacznie wspanialszy, niż zwykły
mąż. Jak to się więc stało, że nie byłeś bardziej zaabsorbowany,
niż ja? Jak to się stało, że mnie zauważyłeś?
Musicie być tak pochłonięci przez medytację, jak ta kobieta
zaabsorbowana była przez swego męża. Wtedy bardzo szybko
dosięgniecie Jaźni.
MEDYTACJA UCZY MEDYTACJI
Jak to było, kiedy po raz pierwszy zacząłeś medytować?
Na początku medytowałem tak, jak wy medytujecie teraz. Kiedy
siadałem do medytacji z zamkniętymi oczami, mój umysł wędrował
tu i tam, myśląc o tym i o owym. Ale w miarę, jak medytowałem
coraz więcej, zacząłem się uczyć sztuki wchodzenia w medytację.
Przekonałem się, że kiedy praktykowałem sadhanę, sadhana uczyła
mnie sadhany. Medytacja uczyła mnie medytacji. Z wami będzie tak
samo.
MNICH I BOGINI
Chociaż medytuję od półtora roku, jak dotąd nie miałem znaczących
doświadczeń. Czy to ze mną coś nie jest w porządku, czy za dużo
oczekuję?
Wyrzeknij się oczekiwań. Oczekiwania są wielką przeszkodą w
medytacji. Bardzo często, kiedy zachodzą subtelne doświadczenia
wewnętrzne, nie od razu zdajemy sobie z nich sprawę. Nawet jeżeli
wydaje ci się, że nic się teraz nie dzieje, medytuj dalej, a
prędzej czy później czegoś doświadczysz. Twoje dobre
postępowanie nigdy nie pójdzie na marne.
W Indiach żył bardzo mądry i szanowany człowiek, który służył
jako pierwszy minister u króla. Pewnego dnia pomyślał sobie: "Po
co wykonuję tę pracę? Robię to tylko dla pieniędzy. Powinienem
rzucić pracę i po prostu oddawać cześć Lakszmi, bogini dostatku.
Wtedy bogactwo przyjdzie do mnie".
Następnego dnia zrezygnował ze swego stanowiska i zamieszkał nad
rzeką. Codziennie powtarzał mantry do Lakszmi i czcił ją zgodnie
z tradycją wedyjską. Rytuały wedyjskie są bardzo ścisłe. W
starożytnych czasach mędrcy oddawali cześć bogini deszczu i w
rezultacie nie było wtedy suszy. Podobnie wierzono, że jeżeli
ktoś czci boginię dostatku, zostanie nagrodzony bogactwem.
Minęło dwanaście lat, a on nie tylko nic nie uzyskał, ale wydał
wszystkie swoje pieniądze i stał się żebrakiem. W końcu pomyślał:
* To nie ma sensu. Nie zdobędę bogactwa. Złożę śluby sannjasa i
zostanę mnichem.
Poszedł więc i otrzymał inicjację mnicha. Kilka dni później
siedział medytując na szczycie góry. Po medytacji otworzył oczy
i zobaczył, że stoi przed nim piękna kobieta. Błyszczała, jakby
zrobiona była ze złota. Był zdumiony jej urodą.
* Co tu robisz? - spytał mnich.
* Przyszłam tu, żeby się z tobą zobaczyć - powiedziała kobieta. -
Zaprosiłeś mnie, więc jestem.
* O czym ty mówisz? - spytał mnich. - Nigdy cię nie zapraszałem.
Jestem mnichem!
* Czyż przez dwanaście lat nie recytowałeś hymnów do Lakszmi?
* Tak.
* To ja jestem Lakszmi.
Mnich padł przed nią na ziemię i powiedział:
* Czciłem cię tak długo, ale nie przychodziłaś. Dlaczego
przyszłaś teraz?
* Zgromadziłeś tyle grzechów i tyle karmana, że twoje modlitwy
nie mogły zaowocować. Wreszcie, kiedy przyjąłeś śluby sannjasa,
wszystkie twoje grzechy wypaliły się i stałeś się czysty. Dlatego
przyszłam do ciebie teraz.
* Ale teraz nie jesteś mi już potrzebna - powiedział mnich. *
Pomimo to nie mogę cię opuścić - powiedziała Lakszmi. Oddawałeś
mi cześć i teraz musisz doświadczyć owoców swojej modlitwy. *
W takim razie - powiedział mnich - daj mi bogactwo wiedzy.
Lakszmi zgodziła się. Mnich stał się skarbnicą wiedzy i otrzymał
imię Widjaranja, co oznacza "Las wiedzy". Napisał wspaniałą
książkę po tytułem Panczadaszi, po dziś dzień studiowaną przez
wszystkich, którzy znają sanskryt.
Nigdy nie wiesz, jakiego masz za sobą karmana. Gromadziłeś
karmana i doświadczenia przez wiele wcieleń. Jak możesz
przypuszczać, że pozbędziesz się tego wszystkiego po
półtorarocznej zaledwie medytacji? Medytuj systematycznie i
zachowaj spokój. Prędzej czy później, dzięki łasce wewnętrznej
Siakti, wszystko przyjdzie.
TA RADOŚĆ JEST REALIZACJĄ.
Chciałbym jak najszybciej osiągnąć Boga.
Jakiego Boga chciałbyś osiągnąć, twojego czy czyjegoś innego?
Chcę osiągnąć swoją Jaźń.
Bóg istnieje w tobie, więc będziesz mógł Go zobaczyć. Ale ja
nigdy nie widziałem żadnych świateł ani nie miałem wizji w
czasie medytacji.
Jeżeli chcesz zobaczyć światło, możesz popatrzeć na słońce. To
samo światło jest na zewnątrz i wewnątrz. Dobra medytacja to
taka, kiedy nie widzisz nic. Kiedy przestajesz patrzeć, wtedy
rzeczywiście czegoś doświadczasz. Wizje nie są złe, ale Bóg jest
tym, co znajduje się poza nimi. Stan Boga jest niezmącony. Jest
to stan absolutnego spokoju. Jeżeli pragniesz wizji, będziesz
je miał, ale wizje nie oznaczają, że osiągnąłeś cel. Czego
doświadczasz, kiedy medytujesz?
Czasami, kiedy biorę oddech przy powtarzaniu mantry So`ham, czuję
potrzebę śmiechu.
Czy możesz bliżej opisać ten stan?
To jest kaskada śmiechu.
Ta radość jest realizacją.
To trwa zaledwie sekundę.
Powinieneś postarać się, żeby trwało dłużej. Radość jest
prawdziwym osiągnięciem. Stan, kiedy ham rozpłynęło się
wewnątrz, zanim jeszcze powstało so, jest Prawdą. To jest
tajemnica Siddhów. Jej naturą jest radość i miłość. Kiedy
będziesz coraz więcej medytować, twoje serce przepełni się
miłością. Osiągniesz stan, w którym będziesz śmiać się, jak
człowiek pijany. Nie każę ci być pijanym, mówię ci tylko, że
miłość i szczęście powinny z ciebie tryskać spontanicznie. Bóg
jest radością. Nie jest górą, ani światłem. Podróże do innych
płaszczyzn istnienia nie są istotne. Bóg jest poza wszelkimi
płaszczyznami.
DOŚWIADCZENIE CZŁOWIEKA ZREALIZOWANEGO
Jakie jest doświadczenie człowieka zrealizowanego? Czy doświadcza
on Jaźni jako pozbawionej wszelkich właściwości, czy też nadal
widzi olśniewające kolory i błękitne światło?
Ostateczne doświadczenie Boga jest poza wszelkimi właściwościami,
poza wszelkimi formami i kolorami. Kiedy ktoś znajduje się w tym
stanie, nie ma już umysłu, który rozróżniałby między czerwonym,
białym, czarnym i żółtym. Na drodze do realizacji ma się wiele
doznań i wizji, ale doświadczenie realizacji przekracza to
wszystko. Takiego doświadczenia nie da się opisać, słowa nie
zdołają tego uchwycić. To nie ma cienia, formy ani rodzaju.
Kiedy sól wpada do oceanu, roztapia się w oceanie. Traci swoją
odrębność i zostaje wchłonięta przez ocean. Takie właśnie jest
ostateczne doświadczenie. Pewien święty powiedział: "Kiedy
dostrzegłem niebiańską
manifestację Boga, zagubiłem się w Nim całkowicie. Nie znam już
siebie". W miarę, jak będziesz coraz lepiej rozumiał Prawdę,
przekroczysz nawet stan rozumienia. W miarę, jak będziesz coraz
więcej medytował nad Prawdą, medytacja i przedmiot medytacji
zjednoczą się i to jest stan ostatecznego doświadczenia. Czasami
ludzie mówią: "Medytowałem i przez chwilę nie wiedziałem, co się
ze mną dzieje". Ten stan niewiedzy jest doświadczeniem Boga.
Jeżeli jednak człowiek zrealizowany w czasie medytacji wyjdzie
chociażby troszeczkę ze stanu ostatecznego, doświadcza wizji i
bardzo łagodnych, pięknych świateł. Widzi je, kiedy umysł jest
zwrócony do wewnątrz, ale jego poruszenia nie są całkowicie
wyciszone. Kiedy tylko człowiek przekroczy owe zmiany wewnętrzne,
nie widzi świateł ani nie ma wizji.
Ci, którzy znają Prawdę, opisują dwa stany wewnętrznego samadhi:
sawikalpa - samadhi z towarzyszeniem myśli i nirwikalpa - samadhi
poza myślą. W stanie sawikalpa doświadcza się Jaźni jako
oślepiającego światła i jaskrawych barw. W stanie nirwikalpa nie
ma nawet tego, ponieważ nie istnieje już ten, który widzi.
NAJWYŻSZA MEDYTACJA
Kiedy twoja praktyka medytacji dobiegnie końca, zdasz sobie
sprawę, że wszystko jest Jaźnią. Skoro tak się rzeczy mają, czyż
nie lepiej zdać sobie z tego sprawę od początku i medytować z
poczuciem, że Jaźń przenika wszystko? Wtedy nie będziesz miał
kłopotów z medytacją, bo zawsze znajdować się będziesz w stanie
medytacji. Pewnego razu uczeń podszedł do mistrza i poprosił go
o pouczenie duchowe. Święty na to:
* Cóż mogę ci powiedzieć? Wszystko jest Jaźnią. Podobnie jak woda
zamarza i staje się lodem, tak Jaźń przybiera formę i staje się
wszechświatem. Nie istnieje nic poza tą Jaźnią. Ty jesteś tą
Jaźnią. Zdaj sobie z tego sprawę, a będziesz wiedział wszystko.
Uczeń nie był zadowolony.
* To wszystko, co masz mi do powiedzenia? - spytał. - Coś takiego
mogę przeczytać w książce.
Wydało mu się zagadkowe, że Guru nie kazał mu ćwiczyć hathajogi
czy pranajamy, ogolić głowy czy zapuścić brody albo medytować nad
określonym przedmiotem.
* Czy nie możesz powiedzieć mi nic więcej? - zapytał.
* To jest wszystko, czego nauczam - powiedział święty.
* Jeżeli pragniesz dalszych wskazań, musisz udać się do kogoś
innego.
Uczeń poszedł więc do innego Guru i poprosił go o pouczenie. Ten
Guru był bardzo mądry i wiedział, jakim człowiekiem jest uczeń.
* Pouczę cię - powiedział - ale najpierw musisz mi służyć przez
dwanaście lat.
W Indiach od czasów starożytnych służbę dla Guru uważa się za
wspaniałą praktykę duchową. Jest to bardzo tajemnicza sadhana,
podczas której znajomość Prawdy powstaje w uczniu spontanicznie,
w miarę jak pracuje dla Guru. Tak więc uczeń chętnie przyjął ten
warunek i spytał Guru, jaką służbę ma wykonywać. Guru wezwał
kierownika aśramu i zapytał go:
* Jaką pracę masz dla tego ucznia?
* Jest tylko jedna - zbieranie odchodów bawolich - odrzekł
kierownik. * Chcesz to robić? - zapytał Guru.
* Tak - powiedział uczeń.
Uczeń był bardzo szczery i otwarty, nie kwestionował więc rodzaju
pracy, jaką miał wykonywać. Był gotów spędzić dwanaście lat na
zbieraniu bawolich odchodów, ponieważ uważał, że doświadczenie
Jaźni warte jest każdego wysiłku. Dzień w dzień przez dwanaście
lat zbierał odchody bawołów. Pewnego dnia spojrzał na kalendarz
i odkrył, że przepracował już dwanaście lat i dwa dni. Udał się
więc do Guru i powiedział:
* Skończyłem moje dwanaście lat służby. Proszę, daj mi naukę.
Guru rzekł:
* Oto moja nauka: Wszystko jest Świadomością. Jedna jedyna Jaźń
ukazuje się jako wszystkie rzeczy we wszechświecie. Ty również
jesteś Jaźnią.
Po latach sadhany uczeń stał się bardzo dojrzały i kiedy tylko
usłyszał słowa Guru, wszedł w głębokie samadhi, w czasie którego
doświadczył Prawdy. Kiedy jednak wyszedł ze stanu samadhi,
powiedział:
* O Gurudżi, jedno mnie zastanawia. Dostałem już kiedyś to
pouczenie. Jest to ta sama nauka, której udzielił mi mój
poprzedni Guru.
* Tak - powiedział Guru. - Prawda nie zmienia się w ciągu
dwunastu lat.
* To dlaczego musiałem przez tyle czasu zbierać odchody bawole,
żeby to zrozumieć?
* Ponieważ byłeś głupi - odpowiedział Guru.
To jest prawda. Gdybyś miał wyostrzony intelekt oraz umiejętność
rozumienia i rozróżniania, jakież praktyki duchowe byłyby ci
potrzebne do rozpoznania własnej Jaźni? Ile czasu potrzebowałbyś,
żeby doświadczyć tej Świadomości, która manifestuje się wszędzie?
Jest to tylko kwestia rozpoznania i jest to takie proste, że
zabiera ułamek sekundy.
Musisz medytować tylko dlatego, że nie masz tej umiejętności
rozumienia. Przez tyle lat żyłeś z poczuciem: "Jestem jednostką",
że teraz bardzo trudno jest ci zaakceptować świadomość: "Jestem
Bogiem". Napełniałeś swój umysł negatywnymi myślami i uczuciami
wobec innych ludzi i siebie samego, sądząc, że jesteś mały, że
jesteś słaby, że jesteś grzeszny. Spędzałeś życie złapany w
pułapkę ograniczonej tożsamości. Jeżeli twoje ciało jest piękne,
uważasz, że jesteś piękny, a jeżeli twoje ciało jest brzydkie,
sądzisz, że jesteś brzydki. Jeżeli studiujesz, uważasz się za
uczonego, a jeżeli nie studiujesz, uważasz siebie za analfabetę.
Kiedy powstaje w tobie gniew, chciwość i przywiązanie,
utożsamiasz się z nimi. To jest ego, poczucie ograniczonej
tożsamości, które cię więzi od niezliczonych wcieleń.
Żeby pozbyć się tego ograniczonego poczucia "ja", żeby oczyścić
umysł i serce tak, abyś mógł zaakceptować poczucie "Jestem
Świadomością", musisz medytować, powtarzać mantrę i spełniać
dobre uczynki. Ale jeżeli rzeczywiście pragniesz, żeby to
wszystko przyniosło owoce, powinieneś robić to z poczuciem
swojej jedności ze Świadomością. Powinieneś praktykować sadhanę
Siwy, sadhanę utożsamiania się z Prawdą. Powinieneś utrzymywać
swój umysł zanurzony w idei Siwo'ham, "Jestem Siwą" i So'ham,
"Jestem Tym". Powinieneś rozumieć, że to medytuje Bóg. Wszystkie
przedmioty mojej medytacji są Bogiem. Moja medytacja sama jest
Bogiem. Kiedy masz to poczucie, możesz praktykować sadhanę w
każdym miejscu i czasie. Nie musisz zamykać oczu, ani wyciszać
umysłu, bo kiedy masz tę świadomość, nawet zwykłe czynności
twego codziennego życia stają się medytacją i zaczynasz
doświadczać Prawdy spontanicznie, niezależnie od tego, co
robisz.
Medytacja w świecie
Wielu ludzi uważa, że jeżeli chcą poświęcić się medytacji i życiu
duchowemu, to będą musieli porzucić pracę i rodzinę, udać się
gdzieś do jaskini i siedzieć nieruchomo jak kłoda. Ale kiedy
ktoś zrozumie, że Jaźń przenika wszystko, zdaje sobie sprawę,
że nie ma różnicy między życiem świeckim a duchowym. Wtedy nie
musi wyrzekać się swojej rodziny. Nie musi rzucać pracy. Nie
musi uciekać od społeczeństwa. Siwaizm Kaszmirski powiada:
[nashivam vidyate kvachit] - "Nie istnieje nic, co nie jest
Siwą". Dlatego też żadna działalność na tym świecie nie jest
przeszkodą na ścieżce duchowej, jak długo człowiek robi to z
miłością i ze świadomością, że Jaźń istnieje we wszystkim.11
Muzyk może dążyć do osiągnięcia Jaźni tworząc muzykę, pod
warunkiem, że robi to bez samolubnych pobudek. Nauczyciel może
dążyć do osiągnięcia Jaźni poprzez nauczanie, pod warunkiem, że
uczy bezinteresownie. Przedsiębiorca może dążyć do osiągnięcia
Jaźni prowadząc interesy, pod warunkiem, że czyni to bez
egoistycznych pragnień. Matka może dążyć do osiągnięcia Jaźni
wychowując swoje dzieci, pod warunkiem, że robi to
bezinteresownie. Niezależnie od tego, w jakiej dziedzinie
działasz, jeżeli poświęcasz swoją pracę Bogu, to staje się ona
praktyką duchową. Jeżeli po prostu wykonujesz swoją pracę bez
osobistego pożądania jej owoców, jest to również wspaniała joga.
W rzeczywistości kiedy człowiek medytuje nad Jaźnią, czuje więcej
miłości do świata, ma dla niego większe zainteresowanie i lepiej
go rozumie. Jak długo brak ci wiedzy, ten świat będzie dla
ciebie po prostu światem, a każdy czyn po prostu czynem. Ale
kiedy osiągniesz prawdziwą wiedzę, zdasz sobie sprawę, że
cokolwiek robisz jest to medytacja nad Jaźnią i oddawanie czci
Jaźni. W jednym ze swoich hymnów Siankaraczarja śpiewał:
[sancharach padayoh pradakshina-vidhih scotrani sarva giro;
yadyatkarma karomi tattadakhilam shambo tavaradhanam] - "O
Panie, dokądkolwiek idę, chodzę wokół Ciebie. Cokolwiek robię,
oddaję Ci cześć". To jest prawdziwe zrozumienie i to jest
poczucie, z jakim powinieneś praktykować sadhanę. Jeżeli
potrafisz dostrzec, że wszystko co widzisz, wewnątrz i na
zewnątrz, nie jest niczym innym jak twoją własną Jaźnią, wtedy
zawsze będziesz w stanie medytacji.
GURU
Ten jest prawdziwym Guru,
Kto potrafi ukazać twoim oczom
formę w tym, co nie posiada formy;
Kto naucza prostej drogi,
bez rytuałów i ceremonii.
Kto nie zmusza cię, abyś pozamykał
drzwi, wstrzymywał oddech
i wyrzekł się świata.
Kto sprawia, że widzisz
Najwyższego Ducha gdziekolwiek
zakotwiczy się twój umysł.
Kto uczy cię, jak zachowywać ciszę
pośród twoich rozlicznych czynności.
Bez lęku, zawsze pogrążony w błogości,
taki Guru podtrzymuje ducha jogi
pośród uciech świata.
KABIR
JAKI JEST PRAWDZIWY GURU?
Kiedy prowadziłem sadhanę, miałem wielu nauczycieli i podążałem
wieloma ścieżkami. Czytałem dużo o świętych i doszedłem do
wniosku, że jedynie przy pomocy Guru mogę poznać własną
wewnętrzną Jaźń. I to była prawda: otrzymałem od swojego Guru
wszystko i nawet teraz otrzymuję jego błogosławieństwa. Dlatego
zawsze mówię, że nie ma nic wspanialszego ani cenniejszego od
Guru.
Dzisiaj coraz więcej ludzi odczuwa pragnienie duchowości. Jednak
pomimo rosnącego zainteresowania Guru, rośnie również niechęć
wobec nich. Z powodu zachowania się fałszywych guru - tych,
którzy nazywają siebie Guru, mimo iż nie mieli własnego Guru -
niektórzy ludzie są bardzo wytrąceni z równowagi, kiedy słyszą
słowo Guru. Szejk Nasruddin żył w czasach, kiedy ludzie
poszukiwali Guru. W jego mieście nie było Guru, więc mieszkańcy
miasta przyszli do niego i powiedzieli:
* Nasruddinie, chcielibyśmy, żebyś został naszym Guru.
Nasruddin przyjął propozycję.
* Oto moje pierwsze polecenie - powiedział - jutro wszyscy
zbierzemy się i pójdziemy na ryby.
Jeżeli ktoś przyjmuje na siebie rolę Guru, nie będąc prawdziwym
Guru, co może uczynić, poza zabraniem cię na ryby?
W każdej dziedzinie istnieją ludzie, którzy udają kogoś kim nie
są, nic więc dziwnego, że niektórzy ludzie imitują Guru. Nie
oznacza to, że każdy Guru jest fałszywy. Niemniej jednak nie
zaszkodzi być podejrzliwym w stosunku do Guru, ponieważ w ten
sposób
wyrabiamy w sobie roztropność i uczymy się, jak wybrać
prawdziwego Guru. Pewien mędrzec powiedział, że przebywając w
towarzystwie złodziei można się nauczyć, jak odróżnić złodzieja
od człowieka uczciwego. Tak samo obserwując fałszywego guru
możemy dowiedzieć się, jakie cechy powinien mieć prawdziwy Guru.
Dlaczego istnieją fałszywi guru? Z naszej własnej winy. Wybieramy
Guru tak, jak wybiera się polityków. Rośnie zapotrzebowanie na
fałszywych guru, ponieważ rośnie liczba fałszywych uczniów. Z
powodu swego ślepego egoizmu fałszywy guru gubi ludzi i z powodu
swego ślepego egoizmu oraz niezrozumienia, fałszywy uczeń wpada
w pułapkę. Prawdziwy uczeń nigdy nie wpadnie w pułapkę
fałszywego guru.
Fałszywi uczniowie pragną takiego guru, od którego można tanio
i łatwo coś uzyskać. Pragną guru, który może im dać samadhi na
poczekaniu. Nie pragną Guru, który przestrzega dyscypliny i
samokontroli, chcą takiego, który będzie uczestniczył w ich
własnym, rozwiązłym życiu. Pragną guru dokładnie takiego, jak
oni sami, który będzie z nimi prowadził terapię, będzie z nimi
tańczył, będzie z nimi pił i będzie ich zachęcał do brania
narkotyków. Ale ktoś, kto zachowuje się w ten sposób, nigdy nie
może być prawdziwym Guru. Złoto jest złotem. Nigdy nie zmienia
się w mosiądz.
Guru nie jest kimś, kto pojawia się nie wiadomo skąd i udziela
nauk. Guru nie jest kimś, kto udaje się do lasu i kontempluje,
ma jakąś wizję, a potem wraca do świata, żeby dawać ludziom
wiedzę. Guru nie jest kimś, kto przyswoił sobie różne techniki
z różnych źródeł i twierdzi, że stosując je ,wszystkie, można
osiągnąć Prawdę. Guru nie jest kimś, kto powiada: "Posiadam
ogromną wiedzę, a wy wszyscy nic nie wiecie, pójdźcie więc i
przyjmijcie moje nauki".
W rzeczywistości Guru wcale nie jest istotą ludzką. Słowo Guru
naprawdę odnosi się do stworzyciela chwały tego świata. Siwaizm
Kaszmirski powiada, że Bóg sprawuje pięć czynności: tworzenie,
podtrzymywanie, rozpad, skrywanie i udzielanie łaski. Siwa Sutra
Wimarszini stwierdza: [gururva parameshwari anugrahika shaktih] -
"Guru jest siłą Boga, udzielającą łaski". Innymi słowy, Guru
nie jest osobą, ale boską mocą łaski, płynącą poprzez tę osobę.
Moc ta jest tą samą Siakti, która tworzy i podtrzymuje świat.
Zasada Guru nie narodziła się teraz. Istniała jeszcze przed
stworzeniem wszechświata i tak jak woda, ziemia, powietrze, ogień
i eter, od początku była częścią stworzenia. Zasada Guru
istnieje w każdym jako Jaźń wewnętrzna. Tak więc, kiedy składamy
hołd Guru, składamy hołd naszej własnej Jaźni. Guru jest Jaźnią,
jest najwyższą Świadomością i najwyższą szczęśliwością.
Kwalifikacje Guru
Prawdziwy Guru pochodzi z linii Guru założonej przez Parasiwę,
najwyższego Guru. Dlatego kiedy spotykasz Guru, pierwsze pytanie,
jakie powinieneś zadać, brzmi: "Kim był jego Guru?" Zanim zaufasz
inżynierowi czy profesorowi, dowiadujesz się, z jakiej uczelni
dostał dyplom. Tak samo, zanim zaakceptujesz Guru, powinieneś
wiedzieć, z jakiej linii pochodzi. W swojej książce The Serpent
Power, wielki uczony Sir John Woodroffe napisał, że ktoś, kto
chce być Guru, nie mając przedtem własnego Guru, jest jak
pasażer usiłujący jechać pociągiem bez biletu. Guru można zostać
jedynie po otrzymaniu polecenia od swego własnego Guru. W takim
człowieku winna być żywa cała linia Guru.
Guru musi sprostać również innym wymaganiom. Powinien być
uczony, powinien przestudiować wiele pism świętych, duchowych
kierunków filozoficznych i powinien znać je doskonale. Wiedza
starożytnych autorów pism świętych była niedościgniona.
Praktykowali oni swoją sadhanę aż do skutku i pisali książki
dopiero po całkowitym zrealizowaniu Prawdy. Dzisiaj ludzie piszą
książki zgodnie ze swoimi własnymi poglądami, ale co stanowi
fundament tych książek? Jaki system filozoficzny je potwierdza?
Człowiek, który pisze takie książki, nie może być prawdziwym
Guru, może tylko szerzyć swoje własne iluzje. Siwa rzekł do
Brahmadewa: "Ten, kto wdaje się w zwyczajne rozumowanie, kto
wplątuje swoich uczniów w sieć plotek, skomplikowanych słów i
kłótni, nie może być prawdziwym Guru".
Autentyczny Guru posiada pełną znajomość Prawdy, zawartej w
Upaniszadach i innych wielkich pismach świętych, a jego nauki są
takie same, jak nauki starożytnych mędrców.
Nie wystarczy jednak, aby Guru znał pisma święte. Musi również
dobrze się znać na świeckich sztukach i rzemiosłach. Musi
posiadać wiedzę o każdej dziedzinie życia. Nie szkodzi, jeżeli
specjalista chorób uszu zna się tylko na uszach, a specjalista
chorób serca jest ekspertem jedynie w sprawach serca. Guru nie
może być specjalistą w jednej tylko dziedzinie. Jeżeli Guru ma
poprowadzić uczniów żyjących życiem świeckim, musi znać
wszystkie ich radości i wszystkie ich problemy.
Guru musi również mieć bezpośrednie doświadczenie Boga.
Prawdziwy Guru widzi Boga tak, jak ktoś inny widzi jakikolwiek
obiekt w świecie zewnętrznym. Medytując nad najwyższą Prawdą,
Guru doświadczył tej Prawdy w sobie i zatopił w niej swoją
indywidualność. W rezultacie nie postrzega już świata jako
zjawiska materialnego, ale jako światło czystej Świadomości.
Widzi to światło błyszczące i iskrzące się u mężczyzn, u kobiet
i u dzieci, w zwierzętach, w drzewach i u siebie samego. Dla
niego zarówno materia, jak i świadomość są jedynie różnymi
stopniami
Świadomości, bowiem widzi on wszędzie jedynie Świadomość.
Prawdziwy Guru nie tylko sam jest oświecony - może on również dać
innym doświadczenie oświecenia. Ponieważ stanowi jedność ze
Świadomością, siła Świadomości wybrała go sobie za siedzibę, po
prostu po to, aby udzielać łaski. Mówi się, że tak jak można
zapalić wiele świateł od jednego płomienia, Siakti Guru może
rozpalić Siakti wewnętrzną u wielu uczniów. Siła boskiej Jaźni,
pulsująca w każdym człowieku, nieustannie wypływa z ciała. Ale
Guru zmagazynował w sobie tę energię i może ją przekazywać
innym. Promienie
Świadomości emanują z niego i każdy, kto się z nim zetknie, może
otrzymać jego Siakti.
Guru posiada również moc kontrolowania natężenia obudzonej
Siakti. Jeżeli energia działa w którymś uczniu zbyt silnie, Guru
może zmniejszyć stopień jej natężenia. Jeżeli nie działa dość
silnie, może go zwiększyć. Guru potrafi podtrzymać proces, który
zainicjował w uczniu, usunąć w nim wszystkie przeszkody
wewnętrzne i sprawić, aby powstała w nim radość. Może
zagwarantować, że obudzona Siakti w końcu zaprowadzi ucznia do
najwyższego stanu. Guru sam zrealizował potęgę mantry i może
umożliwić zrealizowanie tej potęgi również u ucznia. Cała moc
linii Siddha stoi za Guru, a kiedy już raz uczeń otrzymał
Siakti, linia ta stoi również za nim, chroniąc go na drodze do
celu.
Guru jest absolutnie niezbędny w życiu człowieka - tak niezbędny
jak siła życiowa. Wielki święty Sundardas powiedział: "Bez Guru
nie ma medytacji. Żadna wyższa wiedza nie może bez niego
powstać. Nie ma miłości bez Guru, nie ma bogactwa bez Guru, nie
ma równowagi umysłu bez Guru, nie ma oświecenia intelektu bez
Guru". Sylaba gu oznacza ciemność, a sylaba ru oznacza światło;
prawdziwy Guru rozprasza niewiedzę ucznia i daje mu światło.
Usuwa niewłaściwe rozumienie u ucznia, jego złudzenie
niedoskonałości i obdarza go najwyższą mądrością.
Guru nie jest zainteresowany pobieraniem pieniędzy od swoich
uczniów, a jedynie pomnażaniem ich dobrych cech i usuwaniem ich
niedociągnięć. Nie potrzebuje nic od nikogo, albowiem wszystko,
czego pragnie, posiada w sobie. Jego oczu nie przyciągają piękne
kształty, jego języka nie urzekają wspaniałe smaki, jego uszy nie
tęsknią za pięknymi dźwiękami. Jest całkowicie wolny od pragnień
zmysłowych; ponieważ nieustannie spija ekstazę Jaźni wewnętrznej,
jego zmysły skierowały się do wewnątrz i rozkoszują się wyłącznie
tą ekstazą wewnętrzną. W odróżnieniu od umysłu zwykłego
człowieka, umysł Guru jest zawsze stały. Tak jak płomień nie
skacze kiedy nie ma wiatru, tak umysł Guru nigdy nie opuszcza
Jaźni. Guru posiada głębię i spokój oceanu. W jego sercu jest
jedynie współczucie i miłość do wszystkich istot, nie ma w nim
pożądania, gniewu, dumy ani zazdrości. Dla niego wszystkie
religie, wszystkie czyny, wszystkie kraje, wszystkie istoty są
równe.
Jest on utwierdzony w swoich własnych naukach i chociaż zakończył
swoją sadhanę, zawsze sam praktykuje nauki, jakich udziela innym.
Nigdy nie łamie własnej dyscypliny. Ściśle przestrzega celibatu
i w rezultacie jego fluid seksualny zawsze płynie ku górze.
Właśnie dzięki mocy płynu seksualnego płynącego ku górze, może
udzielać Siaktipatu. Chociaż żyje w stanie, który jest poza
takimi pojęciami, jak cnota czy grzech, Guru przestrzega
prawości w postępowaniu, a przebywając w jego towarzystwie,
uczeń również zaczyna postępować właściwie. Cóż może osiągnąć
uczeń, słuchając kogoś, kto nie jest zdyscyplinowany ani czysty?
Uczeń może odnieść korzyści jedynie dzięki komuś, kto naucza
doskonałej ścieżki, komuś, czyje towarzystwo go uszlachetnia i
dzięki komu doświadcza w sobie rewolucyjnych zmian. Jeżeli
przebywa z taką oświeconą osobą, lub spędza czas w jej
towarzystwie, czy nawet słucha jej wykładów, zostanie
przeobrażony automatycznie, bez żadnego wysiłku. Tukaram
Maharadż powiedział: "Nieprzenikniona jest chwała Guru. Nie
wystarczy nawet porównać go do kamienia filozoficznego. Kamień
filozoficzny ma moc przekształcenia zwykłego metalu w złoto, ale
nie może przekształcić go w kamień filozoficzny. Natomiast
prawdziwy Guru może przeobrazić ucznia w Guru, takiego jak on
sam". Guru jest naszym największym dobroczyńcą. Usuwa nasze
pomieszanie pojęć, ukazuje nam naszą prawdziwą naturę i cel
naszego życia. Pomaga nam rozwinąć w sobie miłość do Boga i
odsłania nam Boga w nas samych. Niezwykła jest tajemnica Guru.
Przebywając w jego obecności, możemy bezpośrednio doświadczyć
Boga. Eknath Maharadż powiedział: "O mój przyjacielu, ponieważ
otrzymałem nektar łaski Guru, gdziekolwiek spojrzę, widzę tylko
Boga. Wewnątrz widzę Boga, na zewnątrz widzę Boga. Cokolwiek
widzę na tym świecie, wszystko jest Bogiem". Taka jest moc łaski
Guru.
OKO, KTÓRE WIDZI JAŹŃ
Jeżeli postanowię, że chcę poznać swoją Jaźń, to po co mi
nauczyciel, skoro w zasadzie prowadzę dialog sam ze sobą?
Czy możesz mi powiedzieć, czego nauczyłeś się w życiu bez
niczyjej pomocy? Nauczyłeś się chodzić od swoich rodziców.
Nauczyłeś się od nich wymawiać nawet takie proste słowa, jak
"mama" i "tata". W szkole podstawowej i liceum nauczyłeś się
wszystkiego od swoich nauczycieli, a na wyższej uczelni
nauczyłeś się wszystkiego od swoich profesorów. Tak samo musisz
uczyć się o Jaźni od Guru. Gdybyś potrafił sam poznać Jaźń,
podziękowałbym ci, bo wtedy mógłbym powiedzieć innym, że oni
również potrafią poznać Jaźń bez niczyjej pomocy.
Nie zmuszam cię, żebyś miał Guru, nie upieram się również, żebyś
przez cały czas przebywał z Guru. Mówię ci, żebyś poznał swoją
Jaźń. Gdybyś mógł poznać swoją Jaźń bez Guru, byłaby to dla mnie
wielka pomoc, wierz mi. Ale prawda jest taka, że aby zrozumieć
Jaźń, musisz mieć kogoś, kto może ci ją ukazać. Bardzo łatwo
jest znać innych, ale bardzo trudno znać własną Jaźń. Świat
pełen jest naukowców, psychologów, artystów, tancerzy i innych
ludzi posiadających różne umiejętności i zdolności. Chociaż mogą
oni być biegli w swoim zawodzie, ilu z nich zna siebie?
Żeby znać Jaźń musisz dotrzeć do prawdziwego ośrodka swojej
istoty. Kiedy przejrzysz się w lustrze, zobaczysz swoje włosy
tylko, jeżeli patrzysz na włosy. Zobaczysz swoje oczy tylko,
jeżeli patrzysz w oczy. Nie zobaczysz w lustrze żadnej części
swego ciała, jeżeli na nią nie patrzysz. Tak samo, żeby zobaczyć
własną Jaźń, trzeba wiedzieć, gdzie patrzeć. Do tego potrzebny
jest nauczyciel, przewodnik. Guru nie jest bezużyteczny ani bez
znaczenia. Jeżeli ludzie uważają, że Guru jest zbędny, to dzieje
się tak dlatego, że albo pewni guru sami jawią się jako zbędni
w oczach ludzi, albo ludzie nie rozumieją Guru, stąd robią z
niego niewłaściwy użytek, a potem uważają, że jest bezużyteczny.
Wielu ludzi sądzi, że słuchając Guru zezwolą, aby ich życie
znalazło się pod czyjąś kontrolą.
Guru nie czyni człowieka słabym i nie trzyma go pod kontrolą.
Odwrotnie, uwalnia go od zależności. Zadaniem Guru nie jest
skrępowanie ucznia, ale danie mu wolności Jaźni. Ludzie myślą,
że jeżeli uznają autorytet Guru, utracą wolność osobistą i staną
się niewolnikami. Ale kiedy zachorują, nie uważają, że
ograniczają swoją wolność osobistą przez pójście do lekarza.
Kiedy popadają w złą sytuację finansową, nie sądzą, że narażają
na szwank swoją wolność przez zaciągnięcie pożyczki w banku.
Jeżeli bardzo pragną zakosztować czegoś smacznego, nie
przeszkadza im to, że jedzą różne wyszukane potrawy, a jeżeli
ich oczy domagają się zaspokojenia, nie przeszkadza im to, że
oglądają różne filmy. Nie uważają tego wszystkiego za
uzależnienie, ale kiedy chodzi o zwrócenie się do Guru albo do
Boga, natychmiast podnoszą kwestię utraty wolności. Nie pojmuję
tego rodzaju rozumowania. Kiedy ja znalazłem schronienie w moim
Guru, stałem się wolny od wszelkich zależności. Jeżeli jednak
uczę się języków u nauczyciela języków, albo matematyki u
nauczyciela matematyki, uczę się tego zgodnie z systemem
przekonań danego nauczyciela. Nie uczę się niczego o sobie,
poznaję jedynie światopogląd nauczyciela. Czy nie to samo dzieje
się z Guru? Czy nie poznaję raczej poglądu na świat należącego
do Guru, zamiast odkryć swój własny?
Pogląd na świat należący do Guru nie jest czymś narzuconym z
zewnątrz. Jeżeli udasz się do optyka, nie da ci recepty na
okulary dla siebie. Daje ci receptę, która jest właściwa dla
ciebie. Tak samo punkt widzenia Guru jest punktem widzenia
Jaźni. Daje ci on oko, które widzi Jaźń. W historii było wielu
przywódców, którzy doprowadzili swoich zwolenników do zguby.
Jestem pewny, że zwolennicy ci sądzili, iż wybrali sobie
właściwego nauczyciela.
Jeżeli zostali zgubieni, w ich sposobie wyboru musiał być jakiś
błąd. Dlatego ktoś, kto wybiera sobie Guru, powinien być bardzo
czujny i rozważny. Musi zadać sobie kilka pytań: "Kto uczynił
Guru z tego Guru? Czy człowiek ten robi interes jako Guru, czy
też rzeczywiście przestrzega dyscypliny duchowej? Jaki jest cel
jego nauk? Czy przebywając z nim nauczyłem się cenić swoją
własną wartość i wartość innych ludzi? Czy zdobyłem wiedzę o
powszechnym
braterstwie? Czy jego nauki pogrążają mnie w jeszcze większym
chaosie i niewoli, czy też wynoszą mnie wzwyż?" Uczeń powinien
zastanowić się nad tym wszystkim.
Do rozpoznania prawdziwego Guru potrzebne jest właściwe
spojrzenie. Jest takie piękne powiedzenie indyjskie o Guru:
"Zanim napijesz się wody, dobrze ją odcedź; zanim zdecydujesz
się na Guru, dobrze go sprawdź". Zdecyduj się na Guru dopiero
wówczas, kiedy dobrze go poznasz. Nie akceptuj kogoś jako Guru
tylko dlatego, że powiedziano ci, iż jest on Guru. Niech twoja
wiara nigdy nie będzie ślepa.
WODA SZEWCA
W stanie Radżastan w Indiach żył sobie szewc imieniem Rawidas,
który był wielkim Siddhą. Odwiedzało go wielu ludzi, którzy w
jego towarzystwie doświadczali spokoju i szczęścia. Premier tego
stanu usłyszał o Rawidasie i poszedł go odwiedzić. Pełen spokoju
powrócił do pałacu i powiedział do króla:
* W mieście żyje wielki święty. Jestem pewien, że jeżeli udasz
się do niego, potrafi on obdarzyć cię spokojem.
Król ów był bardzo nieszczęśliwy. Posiadał wielkie bogactwa i
władzę, a także wszystkie inne rzeczy, które sprawiają, że
człowiek robi się niespokojny. Nie miał nic, co dawałoby mu
spokój. Kiedy jednak premier zaproponował, żeby poszedł do
Rawidasa, król zaczął narzekać.
* On jest szewcem - powiedział. - Jak król może prosić szewca o
nauki?
Premier nalegał jednak:
* Wasza Wysokość, jesteś taki niespokojny. Jestem pewny, że
Rawidas może ci pomóc.
W końcu król zgodził się pójść do świętego. Poczekał, aż w
mieście odbywało się wielkie święto. Kiedy upewnił się, że
wszyscy są na uroczystościach, udał się w przebraniu do
warsztatu Rawidasa. Wszedł do środka, powitał świętego i
powiedział:
* Jestem bardzo nieszczęśliwy i brak mi spokoju. Proszę, daj mi
coś, co przyniesie pokój memu sercu.
Rawidas był wszechwiedzący. Wiedział, kim jest król i znał stan
jego umysłu. Koło swego warsztatu trzymał kamienny gar z wodą,
w którym moczył skóry przed użyciem ich. Rawidas nalał trochę
tej wody do szklanki i podał ją królowi.
* Wypij to - powiedział.
Kiedy król zobaczył wodę, która była ciemnoczerwona i pachniała
skórą, zdjęło go obrzydzenie.
* Jestem królem - pomyślał. - Po co tu w ogóle przyszedłem?
Odwrócił się plecami do świętego i udawał, że pije, ale zamiast
tego wylał sobie wodę za koszulę. Potem szybko pokłonił się
świętemu i wyszedł.
Kiedy król powrócił do pałacu, zobaczył, że koszula jest mocno
poplamiona, wezwał więc królewskiego pracza i kazał ją wyprać.
Pracz był zdziwiony, widząc królewską koszulę w takim stanie. Po
zasięgnięciu języka dowiedział się, że król był u Rawidasa i że
wylał na koszulę wodę z jego kamiennego garnka. Dał koszulę
swojej córce, powiedział jej, co się wydarzyło i kazał jej
dobrze tę koszulę wyprać. Córka była bardzo mądra, czysta i
znała moc Rawidasa. Wzięła więc koszulę i wyssała wszystkie
plamy. Potem wyprała ją i zwróciła ojcu, aby ten oddał ją
królowi.
Od tego dnia począwszy, dziewczyna przeżywała bardzo głębokie
medytacje i osiągała coraz wyższy stan. Po kilku latach doszła
do tak wzniosłego stanu, że ludzie zaczęli odczuwać w jej
obecności taką samą radość, jakiej doznawali w towarzystwie
Rawidasa. Wiele osób przychodziło do niej po błogosławieństwo,
a wśród nich znalazł się i premier. Po wizycie u dziewczyny
poszedł do króla i powiedział: * Wasza Wysokość, wciąż jesteś
taki nieszczęśliwy i niespokojny. Może pójdziesz do tej
dziewczyny znajdującej się w stanie ekstazy i przekonasz się,
czy może ona dać ci trochę spokoju?
Król wahał się. Dziewczyna była przecież córką zwykłego pracza.
Jednak niepokój przysparzał mu wielu cierpień. W końcu
przezwyciężył swoje wątpliwości i udał się do pokoju dziewczyny.
Stanął przed nią i powiedział:
* Jestem bardzo nieszczęśliwy i brak mi spokoju. Proszę, udziel
mi błogosławieństwa, żebym mógł ten spokój osiągnąć.
Dziewczyna spojrzała na niego z ogromnym zdziwieniem.
* Wasza Wysokość, - powiedziała - wszystko, co mam, otrzymałam
z tego, co ty odrzuciłeś. Wszystko, co mam, osiągnęłam dzięki
wyssaniu wody Rawidasa z koszuli, którą dałeś memu ojcu do
prania! Taka jest wartość łaski Guru. Żeby otrzymać od niego
Prawdę, nie musimy nawet dostawać pouczeń. Wystarczy po prostu
wchłonąć jego Siakti. Ale najpierw musimy docenić jej wartość.
PRZEZNACZENIE ŚWIĘTYCH
Czy wszyscy w pełni zrealizowani ludzie są Guru?
Nie wszyscy w pełni zrealizowani ludzie są Guru. Niektórzy stają
się Guru, a niektórzy pozostają w ukryciu przed światem. Chociaż
stan wewnętrzny wszystkich zrealizowanych istot jest taki sam,
ich czyny różnią się w zależności od ich losu i umartwień, jakim
się poddawali. Na przykład Dżanaka był wielkim królem, który
miał siedemset żon, ale jego uczeń Sziuka wyrzekł się
wszystkiego i zawsze chodził nago. Chociaż Hanuman zdobył taką
samą wiedzę, jak Dżanaka i Sziuka, pozostał sługą. Wasisztha
nauczał medytacji, ale sam zawsze zajmował się odprawianiem
rytuałów.
Bhartrihari mówił, że bardzo trudno jest zrozumieć postępowanie
wielkich mędrców. Niektórzy zachowują się jak święci, inni jak
szaleńcy, a jeszcze inni jak duchy. Niektórzy chodzą nago,
używając ziemi za posłanie. Inni żyją jak królowie, otoczeni
bogactwem i luksusem. Niektórzy zachowują całkowity spokój i
nigdy nic nie mówią. Inni rzucają przekleństwa. Niektórzy są
bardzo aktywni. Inni leżą nieruchomo jak pytony. Jednak
niezależnie od tego, jak się zachowują, wszyscy ci Siddhowie
osiągnęli ten sam stan doskonałości wewnętrznej. Przez sam
kontakt z nimi uczniowie są podnoszeni na duchu.
W stanie Maharasztra, w pobliżu mojego aśramu, mieszkał święty
zwany Nana Aulija. Zwykł był leżeć na drodze przez cały dzień,
ale nikt go nie niepokoił, wszyscy wiedzieli bowiem, że jest
świętym. Pewnego dnia przejeżdżał tamtędy powozem konnym
urzędnik okręgowy tego rejonu. Kiedy woźnica zobaczył Nana
Auliję leżącego na środku drogi, zatrzymał powóz. Urzędnik
okręgowy był oburzony. Powiedział do woźnicy:
* Każ temu idiocie zejść z drogi!
* Nic mu nie powiem - odrzekł woźnica. - Skoro pan chce, niech
pan sam mu powie.
Urzędnik wysiadł więc z powozu, podszedł do świętego i potrząsnął
nim.
* Wstawaj - krzyknął. - Tarasujesz drogę!
Na to Nana Aulija wstał i uderzył urzędnika okręgowego w twarz.
W mgnieniu oka świadomość urzędnika zmieniła się. Wsiadł do
powozu, wrócił do miasta i zrezygnował ze swego stanowiska.
Później został wielkim świętym.
Są więc ludzie zrealizowani, którzy nie pełnią specjalnie roli
Guru, ale osiągnęli stan właściwy dla Guru. Nawet jeżeli nie
udzielają nauk, ich czyny mają moc kierowania innych na drogę
duchową.
OBECNOŚĆ GURU
Wielu twoich uczniów twierdzi, że doświadczają twojej obecności,
kiedy nie jesteś obecny fizycznie. Wydaje się to zwykłym i
naturalnym zjawiskiem tam, gdzie w grę wchodzi związek między
Guru a uczniem. Czy jesteś tego świadomy?
To prawda, że nawet kiedy nie jestem obecny fizycznie, moi
uczniowie doświadczają mojej obecności. Dzieje się tak dlatego,
że stałem się jednością z Siakti. Siakti przenika cały świat,
od wschodu do zachodu, od północy do południa, od góry do dołu
i nie wyklucza nikogo. Ponieważ istnieję w moich uczniach pod
postacią obudzonej Siakti, mogą oni doświadczać mojej obecności
zawsze i wszędzie, niezależnie od tego, gdzie mieszkają. Nie
muszę ich prowadzić, bo prowadzi ich Siakti wewnętrzna. Gdybym
musiał osobiście prowadzić moich uczniów, nie byłoby to dzieło
Boga. Nie byłaby to
spontaniczna joga. Ludzie czytają moje książki i otrzymują
Siakti, a następnie przychodzą do mnie. Jednak chociaż Siakti
jest wszechprzenikająca, Guru posiada przełącznik, który ją
włącza. To samo dzieje się ze światłem elektrycznym - światło
przenika cały pokój, ale przełącznik znajduje się tylko w jednym
miejscu.
PRZEBYWANIE Z GURU
O ile przyśpieszony jest nasz rozwój wewnętrzny, jeżeli stale
przebywamy w fizycznej obecności Guru?
Jeżeli przebywasz fizycznie z Guru, będziesz czynił szybkie
postępy w swojej sadhanie. Musisz jednak zastanowić się, co to
znaczy przebywać z Guru. Nie ma sensu pozostawać z nim i robić
nadal to, na co masz ochotę. Jeżeli obstajesz przy swoim gniewie
i potęgujesz negatywne uczucia, jakiż jest sens przebywania z
Guru? Możesz osiągnąć najwyższy stan tylko wówczas, jeżeli
postępujesz w myśl nauk swego Guru, stale powtarzasz mantrę,
którą ci dał, oraz jeżeli czujesz swoją z nim jedność. Tylko
wtedy możesz twierdzić, że przebywasz fizycznie z Guru.
Po to, by rzeczywiście spotęgować moc swojej sadhany,
potrzebujesz nie tyle bliskości fizycznej Guru, co miłości.
Jeżeli żywisz miłość do Guru i do Jaźni, możesz przyswoić sobie
Siakti Guru, a ta Siakti zaprowadzi cię do najwyższego stanu.
Najwspanialszą sadhaną jest miłość i nic, tylko miłość.
OTWARCIE SIĘ
Trudno jest otworzyć się na inną osobę, ale bodajże jeszcze
trudniej jest otworzyć się na Guru. W jaki sposób możemy się na
uczyć tego, żeby się otworzyć i pokochać go?
Po pierwsze, nie w tym rzecz, żebyś kochał fizyczną postać Guru,
ale jego nauki i jego ścieżkę, Nie musisz nic robić, żeby
otworzyć się na Guru. Po prostu podążaj ścieżką, którą ci
wskazuje. Z czasem doświadczysz czegoś na tej ścieżce, a wtedy
miłość do Guru przyjdzie do ciebie w sposób naturalny. Kochać
Guru to nie znaczy chodzić za nim, powtarzając: "O Guru, Guru,
Guru". Prawdziwy Guru nigdy do tego nie zachęca. Musisz tylko
postępować według jego nauk, nic więcej.
PRAWDZIWY ZWIĄZEK
Na całym świecie duża liczba ludzi wyznaje nauki różnych Guru.
Czy uważasz, że wszyscy oni doświadczają prawdziwego związku
między Guru i uczniem? Co decyduje o tym związku?
Jeżeli uczeń spotyka Guru i ulega całkowitemu przeobrażeniu,
związek ten jest prawdziwy. Czy to przeobrażenie jest
dostrzegalne dla innych?
Jeżeli ktoś doświadczył przeobrażenia wewnętrznego, inni mogą to
dostrzec, ponieważ zmienia się nastawienie i zachowanie takiego
człowieka. Jego umysł jest wolny od podniecenia, jego serce
wypełnione jest radością i staje się on bardzo przyjacielski.
Niektórzy ludzie jednak nigdy się nie zmieniają. Jadą do aśramu,
pozostają tam przez pewien czas i są tacy sami, kiedy go
opuszczają.
UCZEŃ
W rzeczywistości Guru nigdy nic nie bierze i nigdy nic nie daje.
Jest zawsze pełen spokoju. Uczeń musi wydobyć Siakti Guru
poprzez swoją wiarę i miłość. Musi zbliżyć się do Guru z
nastawieniem ucznia. Wszędzie, gdzie jestem, ludzie zadają mi
pytanie: "Baba, kiedy człowiek otrzymuje łaskę Guru?" A ja
zawsze odpowiadam: "Dopiero wówczas, kiedy uczeń udzieli swojej
łaski Guru, Guru może obdarzyć swoją łaską ucznia".
Jeżeli uczeń nie darzy Guru życzliwością, jak Guru może udzielić
swojego błogosławieństwa? Jeżeli łaska istnieje w uczniu,
przyciąga ona łaskę Guru. Ale jeżeli ktoś nie ma nastawienia
ucznia, nauki Guru nie mogą zapuścić korzeni.
Pewnego razu uczeń udał się do wielkiego Guru sufickiego, Dho`l-
Nuna i poprosił go o nauki.
* Możesz pobyć ze mną przez kilka dni? - spytał Guru.
* Nie mam czasu - odparł uczeń. - Chcę nauk natychmiast. Proszę,
udziel mi ich teraz.
* Bardzo dobrze - rzekł Dho`l-Nun. - Za rzeką mieszka wielki
święty. Udaj się do niego, a on udzieli ci nauk.
Wręczył uczniowi małe pudełko i dodał:
* Zabierz to pudełko dla świętego i powiedz mu, że przybywasz ode
mnie. Ale pamiętaj, opiekuj się dobrze tym pudełkiem i jego
zawartością.
Uczeń wziął pudełko i poszedł w stronę rzeki. W połowie drogi
usłyszał, że w pudełku coś piszczy. Kiedy dotarł do rzeki,
ciekawość wzięła w nim górę, otworzył więc pudełko i zajrzał do
środka. Z pudełka wyskoczyła myszka i uciekła. Uczeń zrozumiał,
że nie uda mu się schwytać myszki, zamknął więc pudełko i udał
się w dalszą drogę. Kiedy dotarł do domu świętego, wręczył mu
pudełko i oświadczył:
* Przysyła mnie do ciebie Dho'1-Nun. Powiedział, że udzielisz mi
nauk.
Święty otworzył pudełko i zajrzał do środka.
* Czy nie było czegoś w tym pudełku? - zapytał.
* Tak - odparł uczeń. - Była w nim mysz, ale po drodze otworzyłem
pudełko i mysz uciekła.
* Co ci powiedział Dho'I-Nun? - zapytał święty. - Czyż nie kazał
ci opiekować się pudełkiem? Czy powiedział ci, że masz je
otworzyć i zajrzeć do środka? Jeżeli nie potrafisz nawet
zaopiekować się małą myszką, jak będziesz mógł zaopiekować się
tymi wspaniałymi naukami? Wynoś się!
Udanie się do Guru to nie jest pójście do pizzerii, gdzie możesz
zamówić pizzę i spodziewać się, że otrzymasz ją w dziesięć minut.
Żeby otrzymać Siakti Guru oraz sprawić, aby się rozwinęła, uczeń
musi z wiarą praktykować sadhanę. Jeżeli posiada niezachwianą
wiarę, kiedy Guru przekazuje mu swoją Siakti i jeżeli wiernie
kroczy ścieżką wytyczoną przez Guru, jego ogień wewnętrzny
zostanie rozniecony i rozpali się.
Ale jeżeli uczeń nie przyjmie nauk Guru z niezachwianą wiarą,
jeżeli nie podejmie wysiłku, aby kroczyć ścieżką wskazaną przez
Guru, nie otrzyma on w pełni błogosławieństwa Guru. Dlatego mówi
się, że Guru jest tym, kto pokazuje właściwą drogę, a uczeń jest
tym, kto po tej drodze kroczy. Jeżeli obaj zejdą się razem, Bóg
odsłoni Siebie.
JAK ŻYĆ Z GURU
Czy mógłbyś się z nami podzielić niektórymi doświadczeniami
sadhany z twoim Guru, Bhagawanem Nitjanandą?
Bhagawan Nitjananda bardzo mi pomógł w mojej sadhanie. Pomocny
był zwłaszcza w zniszczeniu mojego ego. Byłem kimś w rodzaju
półuczonego. Przeczytałem wiele książek i miałem pewną wiedzę o
pismach świętych. Byłem więc dumny z tej wiedzy. Ponadto nosiłem
szaty sannjasina i zawsze odgrywałem tę rolę. Mój Guru musiał
zadać sobie wiele trudu, żeby mnie sprowadzić na właściwą drogę.
Ale dokonał tego. Miał swoje własne sposoby wystawiania mnie na
próbę. Czasami pozwalał mi zbliżyć się do siebie, a czasami nie.
Wierni znosili mu góry słodyczy i owoców, które on później
rozdzielał jako prasad. Ustawiałem się w kolejce ludzi
oczekujących na prasad, ale czasami, kiedy mnie zobaczył,
zabierał owoc i mówił:
* Nie, nie dla ciebie.
Robił to w obecności wszystkich tych ludzi, ale ja nie uciekałem
z uczuciem, że mnie obraził. Zachowywałem spokój, myśląc sobie:
"Jeżeli coś dostaję, to dobrze, a jeżeli nic nie dostaję, to
również dobrze". Z takim nastawieniem spędziłem wiele lat z moim
Guru. Pewnego dnia wezwał mnie do siebie i powiedział: "Idź do
Suki". Udałem się więc do wioski Suki i tam uprawiałem pod
drzewem moją sadhanę, a dzięki jego łasce osiągnąłem wszystko.
Czasami, kiedy przychodziłem go odwiedzić, nagle zaczynał
żartować na mój temat w obecności kilku innych osób. Nawet kiedy
Guru przekomarza się z uczniem, w rzeczywistości chwali go.
Przekomarza się z uczniem tylko po to, żeby nad nim pracować.
Czasami mój Guru opowiadał ludziom o wszystkich moich wadach.
Robił to, żebym nauczył się znosić krytykę.
Im więcej mój Guru wystawiał mnie na próbę, tym większe postępy
czyniłem w swojej sadhanie. Niezależnie od tego, ilu próbom mnie
poddawał, nie zacząłem doszukiwać się w nim wad. Zamiast tego
szukałem wad w sobie. Zapytywałem siebie: "Czego mi brakuje?
Jakie są moje niedociągnięcia?"
Uczeń musi mieć ogromną wytrzymałość, żeby żyć z Guru przez
dłuższy czas. Dzisiaj ludzie poznają Guru rano, a wieczorem
myślą, że sami stali się Guru. Jednak nie na tym polega związek
pomiędzy Guru a uczniem. Zanim Guru uczyni ze swego ucznia Guru,
poddaje go rozlicznym próbom. Dopóki uczeń nie pozbędzie się
wszystkich złych cech i nie nabędzie dobrych, dopóki nie wyrobi
w sobie samokontroli, Guru będzie nad nim pracował. Tylko Guru
wie, jak pracować nad swoim uczniem. Dlatego trudno jest żyć z
Guru, ale jeżeli uczniowi się to uda, sam stanie się taki, jak
Guru.
DOSKONAŁOŚĆ WYPEŁNIA CIĘ CAŁKOWICIE
Po dziewięciu latach sadhany z Bhagawanem Nitjanandą, skąd
wiedziałeś, że osiągnąłeś poziom realizacji?
Każdy wie, w jakim znajduje się stanie. Kiedy ktoś jest
niespełniony, zdaje sobie z tego sprawę. Tak samo, przy pomocy
tego samego rozumu odkrywa, że stał się doskonały.
Czy doskonałość przyszła w jednej chwili, czy też zaczynałeś
zdawać sobie z niej sprawę stopniowo?
Stanu doskonałości doświadcza się natychmiast i nagle. Potem
praktykuje się przez jakiś czas sadhanę, dopóki nie nastąpi
całkowite ugruntowanie się w tym stanie.
Nie potrzebowałeś więc aby Bhagawan Nitjananda powiedział ci, że
przeszedłeś to doświadczenie? To było coś, co rozpoznałeś we
wnętrzu swojej istoty?
Tego doświadcza się wewnątrz.
Jakim człowiekiem był Bhagawan Nitjananda? Wiem, że miał swego
Guru, ale czy urodził się w stanie jogi?
Tak, urodził się Siddhą.
Jaki charakter miało przebywanie z nim? Jakimi cechami się
odznacza?
Znajdował się w bardzo dziwnym stanie, co możesz stwierdzić
patrząc na jego fotografie. Był awadhutem, człowiekiem nie
uznającym żadnych konwenansów. Był całkowicie wolny od trosk i
zawsze znajdował się w stanie uniesienia. Jego oczy były pełne
ekstazy, jego ciało przepełnione było ekstazą. Mówił bardzo mało,
a kiedy już przemówił, jego słowa były tak dziwne, że trudno
było je zrozumieć.
Przekroczył umysł, ale nie stał się przez to zobojętniały. Zdawał
sobie sprawę ze wszystkiego. Znał każdego z tysięcy ludzi,
którzy go odwiedzali. Wiedział o wszystkim, co dzieje się na
świecie. Znał przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Pomimo
to zachowywał się tak, jakby o niczym nie wiedział.
Miał wizję równości. Nie uważał nikogo za nieczystego, niskiego
czy głupiego, ale nie uważał też nikogo za czystego, wzniosłego,
czy inteligentnego. W niczym nie widział dobra ani zła. jeżeli
ktoś podchodził do niego z pokorą, rozmawiał z nim otwarcie i
dawał mu pouczenie. Ale jeżeli przyszedł do niego ktoś, kto był
dumny ze swojej wiedzy albo bogactwa, zamykał oczy, odwracał się
i nie mówił nic.
Nic na świecie nie pociągało go. Ludzie przynosili mu wiele
różnych rzeczy, ale on nigdy się nimi nie interesował. Atmosfera
wokół niego zawsze przesycona była spokojem.
Tysiące ludzi siadywało z nim i tylko patrząc na niego czuli w
sobie jego obecność i doświadczali spontanicznej wiedzy.
Nauczał, nie mówiąc nic. Budził Siakti wewnętrzną, nie dotykając
nikogo. Nie odpowiadając werbalnie na pytania ludzi, dawał im
odpowiedzi, jakich potrzebowali. Nie wygłaszając odczytów,
obdarzał
znajomością Prawdy.
Istota taka, jak mój Guru, nie musi wygłaszać wykładów. W każdym
razie, nie można osiągnąć Prawdy dzięki wykładom. Pisma święte,
książki i wykłady są jak mapy drogowe, które wskazują drogę do
Prawdy. Ale żeby tej Prawdy doświadczyć, żeby osiągnąć
doskonałość, potrzebna jest łaska Guru. Dzięki swojej mocy Guru
czyni swego ucznia doskonałym.
Skoro Bhagawan Nitjananda posiadał tę doskonałość od urodzenia,
wydaje się, że nie musiał się nigdy zdać na innego Siddhę, żeby
coś osiągnąć. Czy to znaczy, że zapoczątkował on nową linię
tradycji Siddha, albo może stworzył ogromną falę nowej łaski?
To nie była nowa fala. Nitjananda kontynuował tradycję linii
Siddha. Pan Kriszna i Pan Rama byli obaj wcieleniami boskimi,
ale musieli otrzymać nauki od Guru. Nitjananda również pobierał
nauki u Guru, chociaż urodził się Siddhą.
Co czułeś, kiedy otrzymałeś od Nitjanandy Siaktipat po dwudziestu
czterech latach wędrówek po Indiach?
Poprzez boski Siaktipat rozumienie danej osoby całkowicie się
zmienia. Istnieje dwadzieścia siedem sposobów otrzymania Siakti.
Człowiek musi mieć dużą siłę, żeby znieść wyższy stopień
Siaktipatu. Kiedy otrzymałem Siaktipat, doświadczyłem najwyższej
Prawdy. Miałem poczucie "jestem Absolutem". Kiedy książę śpi,
może mu się śnić, że jest żebrakiem, ale kiedy się budzi,
przypomina sobie, że w rzeczywistości jest księciem. Takie
właśnie było moje pierwsze doświadczenie. Potem praktykowałem
sadhanę przez długi czas, aż wreszcie ustanowiłem się w tym
doświadczeniu.
Kiedy zobaczyłeś Nitjanandę po raz pierwszy, czy dostrzegłeś w
nim coś niezwykłego, czy też potrafił on ukryć swoją moc, tak
że rozpoznałeś jego wielkość dopiero wtedy, kiedy przekazał ci
Siakti? Znałem go od dawna i wiedziałem, że jest wielkim
świętym. Chociaż poznałem go, kiedy miałem piętnaście lat,
Siaktipatu udzielił mi znacznie później. Guru czeka, aż uczeń
potrafi poradzić sobie z Siakti. Wtedy, w odpowiednim czasie,
daje to, co ma do dania, a uczeń staje się doskonały. Nitjananda
czekał więc, aż byłem całkowicie gotowy. Zwykle kiedy ktoś
przebywa w towarzystwie wielkiego Guru, automatycznie z czasem
staje się gotowy. Tak więc przez lata twoich wędrówek po Indiach
czułeś, że w jakimś głębszym sensie on jest z tobą?
Tak. Od chwili, kiedy go poznałem, bardzo go pokochałem. Nawet
w trakcie swoich wędrówek od czasu do czasu odwiedzałem go. Jak
to było, kiedy jako piętnastoletni chłopiec po raz pierwszy go
ujrzałeś?
W chwili, kiedy go zobaczyłem, wiedziałem już, że jest wielkim
mędrcem. Pokładałem w nim całkowitą wiarę.
Gdzie odbyło się to pierwsze spotkanie?
Odwiedził moją szkołę. Kochał dzieci. Kiedy przechodził koło
szkoły, wszystkie dzieci biegły za nim i towarzyszyły mu przez
jakiś czas. Jak wtedy wyglądał?
Nosił tylko przepaskę na biodrach. W tamtych czasach wielu ludzi
chodziło za nim krok w krok, nigdy więc nie pozostawał dłużej w
jednym miejscu. Nigdy nawet nie siadał, stale tylko wędrował i
wędrował. Czasami wspinał się na gałąź drzewa, a kiedy na dole
gromadziły się tłumy, rzucał w nie liśćmi. Ludzie zbierali te
liście i używali ich jako lekarstwa.
Po osiągnięciu stanu doskonałości, pozostałeś jeszcze z
Nitjanandą przez pięć lat, dopóki nie opuścił swego ciała. Czy
w tym czasie przeszedłeś jakieś dalsze zmiany?
Kiedy raz osiągnie się stan doskonałości, ten stan nie ulega
zmianie. Uczucie jedności z Guru pozostaje na zawsze. Chociaż
ukończyłem swoją sadhanę, wiedziałem, że Nitjananda jest moim
Guru i uważałem siebie jedynie za jego ucznia. Prowadziłem
bardzo proste życie. Zachowywałem się jak zwykły uczeń. Nie
udzielałem żadnych nauk. Zacząłem to robić dopiero po tym, kiedy
mój Guru opuścił ciało. Na dzień przed tym wezwał mnie do
siebie. Gładził mnie po głowie przez dłuższy czas. Potem włożył
rękę do moich ust i przekazał mi coś.
Skoro byłeś już doskonały, co ci takiego dał?
Kiedy umiera bogacz, przygotowuje testament stwierdzający, że
jego dorobek ma być przekazany synowi. Tak samo Guru posiada
schedę, która jest przekazywana z pokolenia na pokolenie i
zwykle, kiedy ma opuścić ciało, przekazuje ją swemu uczniowi.
Tak więc można powiedzieć, że jesteś skarbnicą zawierającą całą
moc Nitjanandy, jak również swoją własną.
Obie Siakti są jednym i tym samym.
Czy Guru przekazuje ten ostatni dar swemu głównemu spadkobiercy,
czy kilku uczniom?
Wielu obdarza doskonałością, ale ostateczną schedę przekazuje
tylko jednemu.
Czy zechciałbyś opisać, jakie miałeś uczucie, kiedy ten skarb
został ci powierzony?
Nie ma słów do opisania tego doświadczenia. Żeby to zrozumieć,
musiałbyś żyć ze mną i nauczyć się języka, który może to opisać.
W tym języku panuje jedynie milczenie. Doświadczasz
doskonałości, kiedy już jesteś doskonały i zatracasz się w tej
doskonałości. Doskonałość wypełnia cię całkowicie. Doświadczasz
stanu, w którym przenikasz wszystko, a twoje poczucie odrębności
zostaje zniszczone. Czy Bhagawan Nitjananda dawał ci
kiedykolwiek do zrozumienia, że będziesz narzędziem, dzięki
któremu tradycja Siaktipatu
rozprzestrzeni się w tylu krajach?
Tak, powiedział mi to w przeddzień opuszczenia ciała.
Co dokładnie powiedział?
Oznajmił: "Pewnego dnia ujrzy cię cały świat". Niektóre inne
sprawy, o których mi mówił, są wielką tajemnicą. Takie rzeczy
odkrywa się uczniowi dopiero ostatniego dnia.
Znów odnoszę wrażenie, że w Bhagawanie Nitjanandzie było coś
niezwykłego. Przecież tradycja Siddha istnieje w Indiach od
wieków, ale on był chyba pierwszym, który umożliwił
rozprzestrzenienie się jej po całym świecie.
Taki czas kiedyś nadchodzi.
RELIGIA JAŹNI
Dlaczego szukasz Go
jedynie w kościołach lub w meczetach?
Czyż nie widzisz Jego dzieła?
Czy jest takie miejsce, gdzie Go nie ma?
Cały wszechświat przez Niego stworzony
głosi opowieść o Nim.
Sarmad
BÓG, KTÓRY ISTNIEJE WE WSZYSTKIM
Wszyscy powinni się nauczyć, jak odnosić się do innych ludzi z
miłością i szacunkiem. To jest prawdziwa modlitwa i prawdziwa
religia. Jeżeli religia nie naucza miłości, szacunku i
życzliwości dla innych, nie może być religią człowieczeństwa.
Pewnego razu, kiedy wielki święty Abu ben Adam medytował, jego
pokój nagle napełnił się światłem. Ze światłości wyłoniła się
niebiańska nimfa, trzymająca księgę w złotej oprawie. Otworzyła
księgę i powiedziała:
* W tej księdze zapisuję imiona wszystkich ludzi, którzy wyznają
prawdziwą religię.
* Nie wyznaję żadnej określonej religii - odparł Abu ben Adam. -
Medytuję jedynie z poczuciem, że wszystko jest Jaźnią. Kiedy
patrzę na swoich bliźnich, uważam ich za płomienie jednej,
boskiej Istoty i o sobie również myślę w ten sam sposób.
Nimfa zniknęła. Następnego dnia, kiedy Abu ben Adam medytował,
pojawiła się w tej samej światłości. Ponownie pokazała mu księgę,
a on zobaczył, że widnieje w niej tylko jego własne imię.
Abu ben Adam właściwie rozumiał religię. Upaniszady powiadają,
że dla wszystkich na tym świecie istnieje jeden Bóg. Bóg nie
mieszka w siódmym niebie, ani nie przebywa jedynie w świątyni,
w meczecie, czy w miejscu, gdzie bigoci, którzy zapomnieli o
prawdziwej istocie religii, wyznają nauki tej czy innej sekty.
Bóg jest jeden dla wszystkich. Przebywa wśród wszystkich grup,
we wszystkich świątyniach, meczetach i kościołach. Chociaż
obecny jest wszędzie, zamieszkuje zwłaszcza serce ludzkie. Serce
jest niebiańską świątynią Boga.
Istnieje wiele religii i każda jest dobra na swój sposób. Ilu
jednak jest Bogów, którzy udzielają łaski wyznawcom wszystkich
tych religii? Czy Bóg jest Hindusem? Czy jest chrześcijaninem?
Czy jest Żydem? Czy jest muzułmaninem? Czy jest buddystą? Czy
jest czarny? Czy jest biały? Czy jest czerwony? Do kogo należy
Bóg? Ludzie zwracają się do Niego na wiele różnych sposobów.
Hindusi nazywają Go "Ramą", a chrześcijanie "Bogiem". Dla
muzułmanów jest
"Allachem", a dla wyznawców zoroastryzmu "Ahura Mazdą".
Chociaż posiada wiele imion, jest Jeden. Dlatego powinniśmy się
nauczyć, jak kultywować poczucie powszechnego braterstwa. Nie
powinniśmy wyznawać jakiejś religii po to, żeby zabijać się
nawzajem na tle różnic. Wszystkie kraje, wszystkie języki,
wszystkie rasy, wszystkie religie należą do Niego. On istnieje
we wszystkich religiach, ale to nie On je stworzył. Gdyby to
zrobił, nie moglibyśmy nazywać Go Bogiem, musielibyśmy nazwać
Go politykiem. Po cóż Bóg miałby stworzyć tyle religii i
sprawić, aby ludzie zwalczali się nawzajem? To my sami
nakreśliliśmy religijne linie podziału. Wielki święty suficki
Dżalalu'd-Din Rumi miał czterech uczniów, którzy pochodzili z
czterech różnych krajów. Kiedyś opowiedział im następującą
historię: Pers, Turek, Grek i Arab udali się na pielgrzymkę.
Ktoś dał im pięć rupii i powiedział, żeby kupili sobie coś na
śniadanie. Pers oświadczył:
* Za te pieniądze kupię angur i pożywimy się trochę.
Turek na to:
* Nie, ja lubię uzum.
Grek powiedział:
* Chcę kupić tylko i wyłącznie stafyllia.
A Arab:
* Ja chcę kupić inab!
Czterej podróżni zaczęli się kłócić. W końcu nadszedł jakiś mądry
człowiek i zapytał, o co się tak kłócą. Kiedy opowiedzieli mu o
wszystkim, mądry człowiek rzekł:
* Dajcie mi pieniądze, a kupię wam wszystkie te rzeczy.
Poszedł na targ i przyniósł trochę winogron.
* Mój angur! - powiedział Pers.
* Mój uzum! - powiedział Turek.
* Moje stafyllia! - powiedział Grek.
* Mój inab! - powiedział Arab.
Ci mężczyźni kłócili się ze sobą z powodu różnic językowych.
Większość religijnych ludzi zwalcza się z tych samych powodów.
Zamiast więc darzyć ślepą wiarą jedną tylko religię, powinniśmy
zrozumieć, że Bóg jest jeden i ten sam we wszystkich religiach.
To, co wy nazywacie wodą, w hindi nazywa się pani, a przecież
jest to jedna i ta sama substancja. Tak samo istnieje tylko
jedna Prawda. Swami Ramakriszna próbował każdej ścieżki
religijnej, a wszystkie one doprowadziły go do tego samego Boga.
Przez pewien czas wyznawał sufizm i sprawił, że odsłoniło się
w nim światło Allacha. Potem wyznawał chrześcijaństwo i w swoim
sercu zobaczył boskość Jezusa. Czcił Krisznę i w Krisznie
odnalazł tę samą Prawdę. Był prawdziwym znawcą religii i dlatego
rozumiał, że sama religia nie jest Bogiem, a jedynie prowadzi
do Boga. W hindi słowo religia dosłownie znaczy droga albo
ścieżka. Istnieje wiele dróg i wszystkie są dobre. Ale drogi
kończą się tam, gdzie ukazuje się świątynia. Nie mają już wtedy
znaczenia. Jeżeli tracimy cały czas na kłótnie w sprawie dróg,
nigdy nie dotrzemy do świątyni. W prawdziwej siedzibie Boga
istnieje tylko Bóg, a On jest całkowicie czysty i bez formy.
Ludzie, którzy wierzą w Ramę, mogą wejść do tego królestwa
dopiero wtedy, kiedy wyrzekną się uczucia, że należą do Ramy.
Ludzie, którzy wierzą w Krisznę czy Jezusa, mogą wejść tam
dopiero wtedy, kiedy wyrzekną się uczucia, że należą do Kriszny
czy Jezusa. Żadna kasta, religia, tradycja ani sekta nie może
dosięgnąć tej siedziby Boga. Kiedy człowiek dociera tam, jest
jak rzeka rozpływająca się w oceanie. Staje się jednym z
wszechprzenikającym Absolutem.
Z powodu naszej niewiedzy i niewłaściwego rozumienia,
zapomnieliśmy o naszej prawdziwej Jaźni i staliśmy się
jednostkami ludzkimi. Zaczęliśmy wierzyć, że mamy skórę
określonego koloru i że należymy do określonej klasy. Podobnie
sądzimy, że należymy do określonej religii. W życiu świeckim
mówimy: "To jest moja żona, czy mąż. To są moje dzieci. To jest
mój dom. To są moje koty". Tak samo mówimy: "To jest moja
religia". Stajemy się wtedy związani nakazami tej religii i
myślimy: "Tam nie wolno mi się udać. Tego nie wolno mi jeść".
Jeżeli nie rozumiemy religii we właściwy sposób, kończy się na
tym, że wyznajemy ślepo jedną religię i czujemy wrogość wobec
wszystkich innych wyznań. Zamiast posługiwać się naszą religią
tak, aby podsycała miłość i przyjazne uczucia, używamy jej jako
zachęty do wrogości, złej woli i hołdowania przekonaniu o
różnicach między ludźmi.
W rzeczywistości jednak, jeżeli wyznajemy religię Boga, nie
istnieje nic, co moglibyśmy przyjmować albo odrzucać, ponieważ
religia Boga jest religią wszystkich ludzi. Pewnego dnia król
Akbar zapytał swego pierwszego ministra, Birbala:
* Kto jest potężniejszy, ja czy Bóg?
Birbal był bardzo sprytny. Bez chwili wahania odpowiedział: *
Ty, Wasza Wysokość.
Chociaż królowi bardzo to pochlebiało, zapytał:
* Jak to możliwe?
* O, Wasza Wysokość, jeżeli nie życzysz sobie przyjąć kogoś,
możesz go bardzo łatwo wygnać ze swojego królestwa. Jak jednak
Bóg może wygnać kogoś ze swojego królestwa? Dokąd może go
wysłać? Większość religijnych osób przypomina Akbara: akceptują
tylko tych, którzy wyznają ich własną religię i odtrącają
wszystkich innych. Jeżeli jednak jakaś religia wyklucza
kogokolwiek, to nie jest to religia Boga. Bóg przenika wszystko,
kogo więc Bóg może odrzucić? Nie należę do żadnej religii. Bóg
akceptuje każdego i każda religia do Niego należy, tak więc
również i ja akceptuję wszystkie religie i wszystkich ludzi.
Ponieważ czczę Boga, czczę również ludzkość. Tam, gdzie nie ma
człowieczeństwa, nie ma Boga. Zanim zaczynam wygłaszać wykład,
zawsze skłaniam przed wszystkimi głowę i mówię: "Witam was
wszystkich całym sercem, z wielkim szacunkiem i miłością". Robię
to nie po to, żeby sprawić ludziom przyjemność albo im
pochlebiać, robię to ze świadomością, że Bóg mieszka w każdej
istocie ludzkiej. Wierzę w to absolutnie, nie z powodu ślepej
wiary, ale w rezultacie mojego bezpośredniego doświadczenia.
Po dłuższym okresie medytacji i włożeniu w to dużego wysiłku,
doświadczyłem Go w sobie dzięki łasce mojego Guru. Wy również,
kiedy osiągniecie Boga, odkryjecie Go w swoim sercu. Kiedy już
zobaczycie Go w sobie, dostrzeżecie Go również we wszystkich
innych ludziach, a wtedy zrozumiecie, dlaczego prawdziwa religia
polega na odnoszeniu się z miłością do drugiego człowieka.
SYNOWIE BOGA
Chrześcijaństwo naucza, że nikt nie może osiągnąć Boga inaczej,
niż przez Jego Syna Jezusa Chrystusa. Jak więc chrześcijanie
mogą poradzić sobie z ideą, że do Prawdy wiedzie wiele dróg?
Jest to dla mnie źródłem ogromnego konfliktu wewnętrznego.
Gdybyś spojrzał na wszystkich, którzy osiągnęli Prawdę, jako na
synów Boga, nie odczuwałbyś tego w ten sposób. W Bhagawad Gicie
Pan mówi, że manifestuje się On od czasu do czasu, aby podnieść
ludzkość na duchu. Nie ma więc tu powodu do konfliktu. Niech
twoje serce przepełnione będzie miłością do Boga i bądź
wdzięczny każdemu, kto naucza prawdy o Bogu. Postępując w ten
sposób, z pewnością Go znajdziesz.
Nie mam wątpliwości, że Bóg kroczy wieloma ścieżkami i że miał
wielu synów. Oprócz Jezusa, wielu świętych należących do różnych
tradycji osiągnęło jedność z Bogiem. Święci suficcy, jak Szams-i-
Tabriz i Mansur Mastana oraz wyznawcy hinduizmu, jak Tukaram i
Dźnaneśwar, osiągnęli Najwyższego. Dwór Boga jest otwarty dla
wszystkich.
Wiele grup religijnych twierdzi, że ich ścieżka jest jedyną drogą
do Prawdy. Niektórzy ludzie twierdzą, że nie można zostać
zbawionym, jeżeli nie wierzy się w Krisznę. Niektórzy muzułmanie
twierdzą, że nie można osiągnąć zbawienia, jeżeli nie wierzy się
w Koran. Niektórzy chrześcijanie twierdzą, że nie można dostąpić
zbawienia, jeżeli nie jest się wyznawcą Chrystusa. Wyznawcy
innych religii uważają podobnie. Bóg jednak nigdy nie zawarł
układu z żadną z tych religii. Wszystkie religie powstały
stosunkowo niedawno, tymczasem Bóg istnieje od początku czasu.
Nie podpisałby kontraktu z założycielem jakiejś religii,
powiadając: "Jesteś moim wyłącznym sprzedawcą". Znaczenie
religii polega na tym, że skłania ona do zwrócenia się do
wewnątrz, a nie na przekonaniu niektórych jej członków, że jest
lepsza od innych religii.
DLACZEGO RELIGIA NIE ZMIENIŁA ŚWIATA
Twoje przesłanie nie jest niczym nowym. Inni nauczyciele, tacy
jak Mojżesz i Chrystus, mówili to samo, a pomimo to wydaje się,
że świat wiele się nie zmienił. Czy w ludziach jest coś takiego,
co powoduje, że nie potrafią zrozumieć kierowanych do nich
przesłań?
Większość ludzi, którzy namawiają innych do wyznawania jakiejś
religii, sama jej nie praktykuje. Zamiast tego prowokują oni
waśnie w imię religii. Nigdy nie słyszałem, aby Jezus mówił
swoim wiernym, że mają nienawidzić ludzi innych wyznań. Nie
słyszałem również, aby Mojżesz mówił Żydom, iż mają krzywo
patrzeć na innych. Jezus powiedział: "Królestwo Boże jest w
was". Kiedy Mojżesz zapytał Boga, co powinien powiedzieć o Nim
ludziom, Bóg rzekł: "Powiedz im, że Jam jest Który jest". Kto
jednak przyjął te nauki? Jeżeli Żyd zapamiętał naukę "Jam jest
Który jest", to jest on prawdziwym Żydem. Jeżeli chrześcijanin
zrozumiał zdanie "Królestwo Boże jest w was", nie pozostawia to
miejsca na jakiekolwiek konflikty. Jeżeli Hindus zdał sobie
sprawę z prawdziwości stwierdzenia "Jestem Tym", to nie ma już
powodu, żeby zwalczać innych. Tylko kiedy ludzie zapominają o
równości, rozwijają w sobie uczucia zniewolenia i niechęci.
Ludzie powinni wyznawać religię jedności, a wtedy będą traktować
z miłością każdego. Takiej właśnie religii potrzebuje świat.
MODLITWA I MEDYTACJA
Jaka jest różnica pomiędzy modlitwą a medytacją?
Medytacja jest ostatnim etapem modlitwy. Kiedy nieustannie
modlisz się do Boga, w końcu Bóg pochłania cię całkowicie.
Nazywa się to medytacją.
ZŁUDA TEOLOGII
Był sobie w Delhi gorliwy uczeń imieniem Bullah Szach. Przez
czterdzieści lat studiował wiele religii i kierunków
filozoficznych. Otrzymał inicjację od każdego napotkanego
nauczyciela. Pomimo to nie czynił żadnych postępów. Jedyne, co
osiągnął, to umysł pełen wątpliwości i głowę przeładowaną
wiedzą, zaczerpniętą z tak wielu pism świętych i od tak wielu
nauczycieli. W końcu jego głowa stała się tak ciężka od wiedzy,
że nie mógł jej prosto utrzymać. Pewnego dnia przyjaciel spytał
go, co mu dolega.
* O przyjacielu - rzekł Bullah Szach - jak mogę ci opisać swój
stan? Noszę na sobie taki ciężar i nie potrafię się go pozbyć.
Przyjaciel powiedział:
* Znam kogoś, kto może ci pomóc - i zaprowadził Bullah Szacha do
wielkiego Siddhy, Inajata Szacha.
* Panie - rzekł przyjaciel - oto człowiek, który studiował
wszystkie kierunki filozoficzne i który dźwiga ogromny ciężar
wiedzy na swojej głowie. Gdybyś mógł mu pomóc w pozbyciu się
części tej wiedzy, byłby ci bardzo wdzięczny.
* Dobrze - powiedział Mistrz do Bullah Szacha. - Zostaw gdzieś
swoją pakę książek i pobądź ze mną przez jakiś czas.
Bullah Szach został więc u wielkiego Siddhy, a po kilku dniach
Inajat Szach dotknął go i szepnął mu coś do ucha. W tym momencie
z Bullah Szacha spadł cały ciężar. Był on bardzo dojrzałym
uczniem, tak więc jego świadomość natychmiast zwróciła się w
głąb i zanurzył się w Jaźni.
Kiedy powrócił do domu, wyrzucił wszystkie książki i zaczął
opowiadać każdej napotkanej osobie, że spokój i szczęśliwość
znajdują się we wnętrzu człowieka, a nie w książkach,
świątyniach, czy meczetach.
* Nie można znaleźć Boga w pismach świętych, czy w świętych
miejscach - mówił. - Nie zawracajcie sobie tym głowy. Po prostu
zwróćcie się w głąb, a znajdziecie Boga.
Kiedy ortodoksyjni nauczyciele usłyszeli, co rozpowiada Bullah
Szach, wszyscy zwrócili się przeciwko niemu. Zwołali wielkie
zgromadzenie i wezwali go, aby się stawił.
* Bullah Szachu - oświadczyli - przemawiasz przeciwko religii.
Popełniłeś wielki grzech.
* Jeżeli popełniłem grzech, z pewnością powinienem odczuwać
cierpienie - odparł Bullah Szach. - Ale zamiast cierpienia
odczuwam radość i opuściły mnie wszelkie udręki. Jeżeli
popełniłem grzech, jaką przewidujecie dla mnie karę?
* Za popełnienie herezji napiętnujemy twoje ciało rozpalonym
żelazem - powiedzieli kapłani. - Nie ma grzechu gorszego od
herezji. * Zgodzę się na tę karę, ale pozwólcie, że najpierw o
coś was zapytam. Powiedzmy, że nauczyciel religii powiedziałby
nic nie podejrzewającemu człowiekowi, iż przestrzegając pewnych
praktyk może coś osiągnąć jutro albo za rok albo za dziesięć lat
i tak przeminęłoby czterdzieści lat, a biedny uczeń nic by nie
uzyskał od swego nauczyciela. Jaką karę wymierzylibyście takiemu
nauczycielowi?
* To byłby okropny grzech! - powiedzieli kapłani.
* Gdyby ktoś, kto nie ma nic do zaoferowania, zmuszał innych, aby
trudzili się na darmo, powinno się napiętnować żelazem jego ciało
w dwudziestu miejscach.
* Czy wszyscy się z tym zgadzacie? - zapytał Bullah Szach. * Tak
- odparli kapłani.
* Wy wszyscy oszukiwaliście mnie przez czterdzieści lat.
Zmuszaliście mnie do studiowania różnych pism świętych, do
praktykowania różnych technik i rytuałów, a jednak nic mi to nie
dało. Tak więc to was należy napiętnować rozpalonym żelazem, a
nie mnie!
LUDZIE, KTÓRZY RYSOWALI KOŁA
Pewnego razu jogin, kapłan i szejk Nasruddin rozmawiali o Bogu.
W jakimś momencie zadali sobie nawzajem pytanie:
* Co ofiarowujesz Bogu każdego miesiąca?
Jogin narysował koło na ziemi i powiedział:
* Wszystko, co zarobię, rzucam do góry. To, co spada wewnątrz
koła, jest dla Boga, a to, co spada na zewnątrz, jest dla mnie.
Kapłan również narysował koło.
* Wszystko, co zarobię, rzucam do góry - powiedział. - To, co
spada wewnątrz koła, jest dla mnie, a to, co spada na zewnątrz,
jest dla Boga.
Nasruddin powiedział:
* No cóż, ja nie robię ani tak, ani tak. Rzucam wszystko do góry
i mówię: O Boże, weź sobie to, czego pragniesz! A potem to, co
spada na ziemię, biorę dla siebie.
Wiele religijnych osób przypomina Nasruddina. Sądzą, że oddają
wszystko Bogu, ale w rzeczywistości zachowują wszystko dla
siebie.
WCIELENIE BOGA
Czy Chrystus był Bogiem wcielonym? Jaka jest różnica między tobą
a Chrystusem?
Chrystus był Bogiem wcielonym, Mahomet był Bogiem wcielonym,
Budda był Bogiem wcielonym, ty i ja jesteśmy Bogiem wcielonym.
Każdy, kto narodził się z Prawdy, jest Bogiem wcielonym. Wszyscy
pochodzimy od tego samego światła. Jezus był Bogiem wcielonym w
wyjątkowy sposób, ponieważ zrealizował swoją jedność z Nim.
Charakteryzuje to wszystkich wielkich świętych. Niemniej jednak
każdy jest zrodzony z Boga i każdy jest wcieleniem Boga.
NIE MA JUŻ RÓL DO ODGRYWANIA
Na czym polega nasza rola w kosmosie? W jaki sposób jesteśmy
użyteczni dla Boga?
To nie jest kwestia bycia użytecznym dla Boga. Kiedy człowiek
zwraca się w głąb siebie i realizuje własną Jaźń, staje się
Bogiem. Kiedy już osiągnie samorealizację, jedyna rola, jaka mu
pozostaje, to zaangażowanie się w dzieło Boże, pozostawanie w
mądrości Boga, nauczanie innych o Bogu i przywracanie Bogu dusz,
które są od niego odłączone.
BÓG TAKI, JAKI JEST
Czy uważasz Boga za bóstwo osobowe, czy za wyższą Świadomość?
Czczę Boga dokładnie takim, jakim jest, bez stawiania
jakichkolwiek warunków. Nie ma znaczenia, jak czcisz Boga,
bylebyś czynił to z miłością. Pewnego razu bardzo religijny
kapłan podróżował morzem i po drodze wylądował na jakiejś
wyspie. Tam napotkał trzech bardzo prostych ludzi, którzy
składali pokłony kamieniom, drzewom, wodzie i modlili się:
* O Panie, Ty stałeś się tym wszystkim. Prosimy Cię, przyjmij
naszą modlitwę.
Kiedy kapłan usłyszał ich, był wstrząśnięty.
* Nie nauczyliście się, jak należy się modlić - powiedział. *
Jaki sens ma składanie pokłonów wodzie, drzewom czy kamieniom?
Mężczyźni poprosili kapłana o wybaczenie.
* Nikt nigdy nas nie uczył - powiedzieli. - Prosimy, zostań
naszym Guru.
Kapłan nauczył ich sztuki modlitwy, a następnie powrócił na swój
statek i odbił od brzegu. Wkrótce ujrzał, że mężczyźni biegną ku
niemu po wodzie. Kiedy dotarli do statku, wykrzyknęli:
* O kapłanie, zapomnieliśmy, jak modlić się zgodnie z twoimi
naukami. Zapomnieliśmy, jak należy się modlić. Prosimy, udziel
nam jeszcze jednej lekcji.
Kapłan nie posiadał się ze zdumienia.
* Jak udało się wam przejść po wodzie?
* Zanim wyruszyliśmy - powiedzieli mężczyźni - pomodliliśmy się:
O Boże, jesteś taki potężny! Prosimy, zagęść wodę tak, abyśmy
mogli po niej przejść! I woda zgęstniała.
Kiedy kapłan zobaczył skutki ich prostej pobożności, pozbył się
swojej dumy.
* To wy znacie prawdziwe znaczenie modlitwy - powiedział. -
Proszę, nauczcie mnie tego.
Żeby dotrzeć do Boga, musisz po prostu modlić się do Niego z
miłością i wiarą, musisz czcić Go takim, jaki jest, nie próbując
stawiać mu żadnych warunków.
SPOSOBY OSIĄGNIĘCIA BOGA
Bóg nie pragnie, aby ludzie poświęcali dla Niego swoje życie.
Pragnie jedynie, aby każdy człowiek doświadczał miłości. Pragnie
dobra każdego człowieka, ponieważ Bóg kocha szczęście. Jego
nauki są bardzo czyste i święte. Udziela ich założycielom
religii i wysyła ich w świat. Ponieważ Bóg Sam jest
ucieleśnieniem boskości, pobudza każdego człowieka do
osiągnięcia Jaźni. Bóg jest światłem pokoju i sprawiedliwości.
Jego naturą jest czystość i równość. Środkami do osiągnięcia Go
są miłość i oddanie.
PRAWDZIWA RELIGIA
Kiedyś pewien bogacz zbudował świątynię dla Wisznu, po to, aby
wyznawcy Wisznu mogli czcić swoje bóstwo. Ku swemu zmartwieniu
przekonał się jednak, że tylko niewielu wyznawców Wisznu
odwiedzało świątynię. Postanowił więc podobiznę Wisznu zastąpić
podobizną Ramy. Teraz wyznawcy Wisznu przestali przychodzić, a
świątynię zaczęli odwiedzać niektórzy wyznawcy Ramy, było ich
jednak bardzo mało. Bogacz stwierdził:
* Rama również nie przyciąga nikogo - i zamienił Ramę na Siwę.
Teraz przestali przychodzić zarówno wyznawcy Wisznu, jak i Ramy,
a zaczęli przychodzić wyznawcy Siwy, chociaż znowu było ich
bardzo niewielu. Mężczyzna rzekł tedy:
* Wszyscy z pewnością czczą Siakti, Boską Matkę. Przyciągnę
ludzi, jeżeli wybuduję jej nową świątynię.
Kiedy jednak to uczynił, przestali przychodzić wszyscy wyznawcy
Wisznu, Ramy i Siwy, a jedynie nieliczni czciciele Bogini
odwiedzali świątynię. Mężczyzna pomyślał sobie:
* Hinduizm po prostu nie przyciąga ludzi.
Zburzył więc świątynię i wybudował meczet, a wtedy przestali
przychodzić wyznawcy hinduizmu i zjawiło się kilku muzułmanów.
To również nie zadowoliło bogacza, rozebrał więc meczet i
postawił kościół, a wtedy przestali przychodzić muzułmanie i
kościół przyciągnął garstkę chrześcijan. W końcu bogacz
zdecydował, że nie chce mieć do czynienia z żadnym miejscem
kultu. Zamiast tego wybudował kort tenisowy i klub sportowy.
Wtedy zaczęło
przychodzić tam wielu ludzi z wszystkich sekt i religii: wyznawcy
Ramy, Siwy, Wisznu, Boskiej Matki, Allacha i Chrystusa.
Na tym polega problem wszystkich religii i sekt. Żadna z nich nie
nadaje się dla każdego. Oficjalna religia nie może być naturalna
w tym samym stopniu dla wszystkich, ponieważ jest czymś nabytym.
Tylko religia Jaźni jest naturalna dla wszystkich, ponieważ Jaźń
jest ze wszystkimi od niepamiętnych czasów. Jaźń w nas jest
nasza własna, nie może być dla nas obca. Jeżeli wyznajemy
religię naszej własnej Jaźni, nie zaznamy lęku. Wiara w Jaźń
wewnętrzną jest najwyższym stopniem zrozumienia i prawdziwą
treścią wszystkich religii.
W Bhagawad Gicie Kriszna wyjaśnia Ardźjunie religię Jaźni.
Powiada, że jest to niezawisła wiedza i niezawisła tajemnica,
oczyszczająca w najwyższym stopniu, a można ją poznać poprzez
bezpośrednie doświadczenie i bardzo łatwo jest ją praktykować.2
Na czym polega ta wiedza? Kriszna wyjaśnia: [maya tatamidam
sarvam jagadavyaktamurtina; matsthani sarva bhńtani nachaham
teshvavasthitah]: "Cały ten wszechświat przeniknięty jest przeze
Mnie, poprzez Moją nieobjawioną formę. Wszystkie istoty
spoczywają we Mnie". Cokolwiek widzimy we wszechświecie, żywe
czy nieożywione, ruchome czy nieruchome, pochodzi od Boga i żyje
w Nim. Niezależnie od tego, czy Bóg daje narodziny światu poprzez
Swoją boską energię, czy też gromadzi go na powrót w Swojej
Istocie, robi to jedynie dla Swojej własnej zabawy, dla Swojego
radosnego przejawienia się.
Kiedyś zaproszono mnie do zwiedzenia elektrowni atomowej.
Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłem, była ogromna sterta metalu,
kamieni i innych materiałów. Wszystko z tej sterty miażdżono na
drobny proszek, który przenoszony był następnie do wielkiego
zbiornika z gotującą się wodą. Proszek stopniowo rozpuszczał się,
wydzielając bladoniebieską poświatę. W następnym stadium płyn
rozdzielał się na dwie części. Jedną stanowiły promienie światła,
druga przekształcała się na powrót w maleńkie cząstki materii.
Cząsteczki gromadzone były w małą, zagęszczoną kulę. Obecni tam
naukowcy wyjaśnili mi, że materia w kuli była czystą energią.
* W rzeczywistości - mówili - wszystko, co pan widzi, jest
energią. Może pan widzieć drzewa, ale w rzeczywistości jest to
energia. Wszystko, co pan widzi, jest niczym innym, jak stałym
przepływem energii.
* To wspaniale, - powiedziałem - ponieważ nasze pisma święte
również stwierdzają, że wszystko jest formą tej samej energii,
a teraz wy udowodniliście to naukowo.
Uświadomienie sobie, że wszystko powstało z jednej świadomej
energii, jest nie tylko najwyższą nauką, ale również najwyższą
religią. Niezależnie od tego, co osiągniemy na tym świecie, na
nic to się nie zda, jeżeli nie pojmiemy, że wszystko jest sobie
równe.
Bhagawad Gita powiada: [samatvam yoga uchyate] - "Joga jest
świadomością równości". Ktoś, kto chociaż przez chwilę medytuje
z poczuciem, że wszystko jest dziełem tego samego Boga, odbiciem
tej samej boskiej chwały, wyznaje najwyższą religię.
Wielki święty suficki Szams-i-Tabriz powiedział: "Nie sądź, że
Bóg przebywa tylko w twoim sercu. Powinieneś rozpoznać Go w
każdym ogrodzie, w każdym lesie, w każdym domu i w każdym
człowieku. Powinieneś widzieć Go w celu i we wszystkich stadiach
twojej podróży, a także u wszystkich twoich towarzyszy
pielgrzymki. Powinieneś dostrzegać Go w każdej ścieżce, w każdym
kierunku filozoficznym i w każdej grupie ludzi. Powinieneś
widzieć Go we wszystkich działaniach, we wszystkich uczynkach,
we wszystkich myślach i uczuciach, oraz we wszelkim wyrażaniu
tych myśli i uczuć. Powinieneś umieć Go rozpoznać nie tylko w
światłach wewnętrznych, ale również w światłach, które widzisz
w świecie zewnętrznym. Wszystkie kolory, a nawet ciemność, są
tą samą Istotą. Jeżeli Go rzeczywiście kochasz, jeżeli chcesz
znaleźć Jego miłość i doznać błogosławieństwa tej miłości,
dostrzegaj Go w każdym zakątku wszechświata".
Taka świadomość jest prawdziwą religią. To jest religia Jaźni.
I to jest religia, która doprowadzi nas do celu wszystkich
religii.
SWAMI MUKTANANDA I LINIA MISTRZÓW SIDDHAJOGI
Swami Muktananda urodził się w 1908 r. w zamożnej rodzinie
właścicieli ziemskich, w pobliżu Mangalore, miasta w południowych
Indiach. W wieku około piętnastu lat kilkakrotnie zetknął się z
wielkim świętym, Bhagawanem Nitjanandą, którego miał później
uznać za swego Mistrza duchowego. Te spotkania były dla chłopca
punktem zwrotnym. Wkrótce postanowił opuścić dom w
poszukiwaniu bezpośredniego doświadczenia Boga. W podróży tej,
która miała trwać blisko ćwierć wieku, trzykrotnie przemierzył
Indie wzdłuż i wszerz. W aśramie w Hubli, dwieście mil na północ
od rodzinnego domu, spotkał swego pierwszego nauczyciela,
Swamiego Siddharudhę, jednego ze znanych uczonych i świętych
tamtych czasów. Tam właśnie studiował Wedantę, złożył
przyrzeczenia sannjasa, czyli śluby zakonne i otrzymał imię
Swami Muktananda, "szczęśliwość wyzwolenia".
Kiedy zmarł Siddharudha, w 1929 r. Swami Muktananda zaczął
odwiedzać jeden aśram po drugim, pobierając nauki od przeszło
sześćdziesięciu nauczycieli duchowych, nieustannie poszukując
kogoś, kto mógłby mu dać doświadczenie Boga. Jego poszukiwania
trwały osiemnaście lat. W tym czasie opanował najważniejsze
indyjskie pisma święte, otrzymał szkolenie w najprzeróżniejszych
dziedzinach - od hathajogi po gotowanie i medycynę ajurweda - i
wciąż nie znalazł tego, czego szukał.
W końcu jeden z napotkanych świętych skierował go do Bhagawana
Nitjanandy, Mistrza Siddha, czyli doskonałego nauczyciela
duchowego, którego Muktananda spotkał już wiele lat wcześniej.
Bhagawan Nitjananda mieszkał wtedy w małej wiosce Ganeśpuri,
pięćdziesiąt mil na północny wschód od Bombaju. Rozpoznając w
Bhagawanie Nitjanandzie Guru, jakiego poszukiwał, Swami
Muktananda powiedział później: "to spotkanie na zawsze położyło
kres moim wędrówkom". Od Bhagawana Nitjanandy otrzymał
Siaktipat, świętą inicjację Siddhów, dzięki której budzi się
wewnętrzna energia duchowa. Energia ta, nazywana Kundalini, jest
boskim potencjałem istniejącym w każdym człowieku. Raz obudzona,
pozwala uczniowi dotrzeć do najsubtelniejszych poziomów
doświadczenia wewnętrznego.
Wraz z tą inicjacją Swami Muktananda został uczniem, poświęcając
się całkowicie ścieżce duchowej, wytyczonej przez jego Guru. Był
to początek dziewięcioletnich głębokich przemian. W tym czasie
Muktananda przeszedł proces całkowitego oczyszczenia, badał
wewnętrzne płaszczyzny świadomości i w końcu zaczął nieprzerwanie
doświadczać pełni i ekstazy swojej własnej najgłębszej natury.
W 1956 r. Bhagawan Nitjananda stwierdził, że jego uczeń
zakończył swoją podróż wewnętrzną: Swami Muktananda osiągnął
samorealizację, czyli doświadczył jedności z Bogiem.
Nawet po osiągnięciu celu, Swami Muktananda pozostał oddanym
uczniem, nadal prowadząc spokojne życie w pobliżu Ganeśpuri.
Bhagawan Nitjananda ulokował go w małym aśramie niedaleko swego
własnego i przez pięć lat Guru i uczeń mieszkali w odległości
niecałej mili od siebie. W 1961 r., tuż przed swoją śmiercią,
Bhagawan Nitjananda przekazał Swamiemu Muktanandzie moc
udzielania łaski Mistrzów Siddha, dając mu zdolność do
rozbudzenia duchowego innych ludzi. Tego dnia Bhagawan
Nitjananda powiedział mu: "Ujrzy cię cały świat".
W ciągu następnych dziesięcioleci Baba - jak zaczęto nazywać
Swamiego Muktanandę - podróżował po świecie, obdarzając innych
inicjacją Siaktipatu, jaką sam kiedyś otrzymał i wprowadzając
uczniów w tajniki spontanicznej jogi Mistrzów Siddha. Hojnie
udzielał łaski, którą dostał od swego Guru, otwierając przed
niespotykaną dotąd liczbą ludzi coś, co nazwał "królewską drogą"
Siddhajogi - szeroką i dostępną ścieżkę do Boga. Ludzie, którzy
nigdy przedtem nie słyszeli o medytacji, przekonywali się, że
w obecności Baby wciągani są w ciszę wewnętrzną, nadającą ich
życiu nowy sens i znaczenie. Wprowadził programy udzielania
inicjacji Siaktipatu ogromnym rzeszom ludzi i niestrudzenie
wyjaśniał im proces przemian, jakie w nich zachodzą. Kiedy Baba
stał się szeroko znany, jego aśram (noszący teraz nazwę Gurudew
Siddha Pith) został rozbudowany, aby mógł pomieścić
odwiedzających go uczniów. Z czasem na całym świecie powstały
inne aśramy i setki ośrodków Medytacji Siddhajogi.
W 1982 r., na krótko przed śmiercią, Swami Muktananda wyznaczył
na swoją następczynię Swami Czidwilasanandę. Była jego uczennicą
od wczesnego dzieciństwa, a od 1973 roku podróżowała wraz z nim,
tłumacząc na język angielski jego pisma, wykłady i liczne
nieoficjalne rozmowy, jakie prowadził ze swymi uczniami. Od
najmłodszych lat zaawansowana duchowo, poszukująca Prawdy,
przejawiająca ogromną tęsknotę do Boga, stała się wzorową
uczennicą. Jej sadhana była nadzorowana w każdym szczególe przez
Muktanandę, który troskliwie przygotowywał ją na swoją
następczynię. Na początku maja 1982 r. Swami Czidwilasananda
złożyła formalne śluby zakonne i jeszcze w tym samym miesiącu
Swami Muktananda przekazał jej moc i autorytet linii Siddhów -
tę samą spuściznę duchową, którą otrzymał od swojego Guru. Od
tego czasu Gurumaji - jak jest powszechnie nazywana - udziela
Siaktipatu stale rosnącej liczbie uczniów oraz naucza ich
praktyk Siddhajogi, zapoznając ich z posłaniem Swamiego
Muktanandy:
Medytuj nad swoją jaźnią.
Szanuj swoją jaźń.
Czcij swoją, jaźń.
Zrozum swoją jaźń.
Bóg mieszka w tobie jako ty.
SŁOWNICZEK
Absolut
Najwyższa Rzeczywistość; doskonała Świadomość; czysta,
nieskażona, niezmienna Prawda.
Aham
(dosł. "Ja") Czysta wewnętrzna Jaźń; podmiot doświadczający;
świadomość "ja".
Aham Brahmasmi
Jedna z czterech mahavakji, czyli wielkich stwierdzeń Wedanty.
Oznacza "Jestem Bogiem", najwyższym Absolutem.
Akbar
(1542 -1605) Wielki władca z dynastii Mogołów, który zjednoczył
jedno
z najrozleglejszych indyjskich imperiów. Jego zdolności
administracyjne, szczodra natura oraz zainteresowanie kulturą i
religią zjednały muserca swych poddanych.
Ardźjuna
Jeden z bohaterów-wojowników poematu epicznego Mahabharata;
wielki uczeń Pana Kriszny. To właśnie z Ardźjuną podzielił się
Pan swymi naukami w Bhagawad Gicie. Zob. Bhagawad Gita;
Mahabharata.
Aśram
Społeczność, w której panuje dyscyplina duchowa; miejsce pobytu
Guru lub osoby świętej.
Asceza
1. Ściśle przestrzegane praktyki duchowe.
2. Porzucenie pogoni za przyjemnościami świata na rzecz
osiągnięcia duchowego.
Asztawakra
(daty nieznane; dosł. "powyginany w ośmiu miejscach" ) Słynny
kaleki mędrzec indyjskich poematów epicznych, który nauczył Króla
Dżanakę istoty Rzeczywistości. Jego nauki zawarte są w Asztawakra
Gicie, znanej też jako Asztawakra Samhita, która opisuje drogę
do wyzwolenia. Zob. Dżanaka, Król.
Awadhut
Wielki mistyk-asceta, który wzniósł się ponad dwoistość, którego
zachowanie nie podlega zwykłym konwenansom.
Baba lub Babadżi
(dosł. "ojciec") Termin oddający czułość i szacunek dla osoby
świętej.
Bhagawad Gita
(dosł. "Pieśń Pana") Jedna z największych pozycji literatury
duchowej świata, część poematu epicznego Mahabharata. W Gicie
Pan Kriszna, na polu bitwy, wyjaśnia Ardźjunie ścieżkę do
wyzwolenia. Zob. Mahabharata.
Bhagawan
(dosł. "Pan") Ten, który jest wspaniały, sławny i czcigodny.
Bardzo zaszczytny tytuł. Guru Swamiego Muktanandy znanego jest
jako Bhagawan Nitjananda. Zob. Nitjananda, Bhagawan.
Bhajrawa
Imię Siwy, najwyższej Rzeczywistości.
Bhakti
Oddanie Bogu lub Guru.
Bhaktijoga
Joga oddania; ścieżka ku połączeniu z Bogiem oparta na stałym
ofiarowywaniu Bogu miłości i na ciągłym pamiętaniu o Nim. Zob.
Narada.
Bhartrihari
Filozof i poeta królewski z piątego wieku, który odrzucił swe
królestwo na rzecz stania się joginem; autor wielu wierszy o
treści duchowej.
Bistami, Hazrad Bayazid albo Abu Jazid Al-Bistami
(um. 875) Ekstatyczny święty suficki z Zakonu Nakszbandi w
Bistamie, w północno-wschodniej Persji. Jego liczne wiersze
wyraziście oddają całkowite zatopienie się tego mistyka w Bogu.
Brahma
Najwyższy Pan. W trójcy hinduizmu, jest to Bóg w swoim aspekcie
stwórcy
świata. Zob. Siwa; Wisznu.
Brahman
Wedantyczny termin określający Absolutną Rzeczywistość.
Brahmananda
Dziewiętnastowieczny święty z Radżastanu, żyjący w Puszkarze,
gdzie był oddanym wyznawcą w jedynej w Indiach świątyni
poświęconej Brahmie. Wielki poeta i jogin, napisał Iśwara
Darszian (Widzenie Boga) oraz wiele ekstatycznych
bhadżianów, pieśni wyznaniowych.
Budda
(560 - 480 p.n.e.; dosł. "ten rozbudzony" ) Urodzony księciem w
północnych Indiach, Siddhanha Gautama porzucił swoje królestwo
aby szukać oświecenia. Siedząc pod drzewem bodhi w Gaji,
postanowił urzeczywistnić Prawdę i pogrążył się w najgłębszej
medytacji, dostępując oświecenia. Potem wiele podróżował
nauczając medytacji jako środka do pozbycia się cierpień.
Bullah Szach
(1680 -1758) Mistyczny poeta z Pendżabu, którego kafi, wiersze
wyznaniowe, pełne miłości i tęsknoty do jego Mistrza, Inajata
Szacha, są ulubionymi wierszami Qawwali - grup śpiewu. Jego
grobowiec znajduje się w Kasurze niedaleko Lahore.
Czidwilasananda, Swami
(dosł. "błogość gry Świadomości") Imię nadane Gurumaji przez jej
Guru, Swamiego Muktanandę, kiedy przyjęła ona śluby zakonne.
Cziti
Boska świadoma Energia; aspekt twórczy Boga. Zob. Siakti.
Derwisz
Pełen zachwytu nauczyciel w tradycji sufickiej.
Dharma
Obowiązek; prawość; życie w zgodzie z Wolą boską. Najwyższą
dharmą jest rozpoznanie Prawdy w swoim własnym sercu.
Dho`l-Nun Al-Mesri
(796 - 861) Egipski suficki poeta-święty, urodzony w Górnym
Egipcie, który przemierzył Arabię i Syrię. W 829 roku uwięziony
za herezję w Bagdadzie. Podczas procesu Dho'l-Nun tak ujął
kalifa swą obroną sufizmu, że zwolniono go bez krzywdy.
Dżanaka, Król
(daty nieznane) Ojciec Sity, żony Pana Ramy. Królewski mędrzec,
który osiągnął wyzwolenie poprzez całkowite wypełnienie swoich
obowiązków jako król Widehy. Był wielkim piewcą doktryn
Upaniszadów. Jego Guru to mędrzec Jadźnawalkja.
Dżapa
Powtarzanie boskiego Imienia, mantry.
Dźnanajoga
Joga wiedzy; ścieżka duchowa oparta na ciągłej kontemplacji i
dociekaniu wewnętrznym.
Dźnaneśwar Maharadż
(1275 -1296; dosł. "Pan Wiedzy") Pierwszy pomiędzy poetami-
świętymi Maharasztry, urodził się w rodzinie świętych. Jego
starszy brat Nivrittinath był jego Guru. Jego komentarz wierszem
do Bhagawad Gity, Dźnaneśwari, jest uznany jako jedna z
najważniejszych pozycji literatury duchowej na świecie.
Dźnaneśwari
Wzniosły komentarz do Bhagawad Gity, napisany przez
Dźnaneśwara, w wieku szesnastu lat. Była to pierwsza, oryginalna
pozycja literatury duchowej w marathi, języku Maharasztry. Zob.
Dźnaneśwar Maharadż.
Ego
W jodze, ograniczone pojęcie "ja", które identyfikuje "ja" z
ciałem, umysłem i zmysłami; czasami też przedstawione jako "woal
cierpienia".
Eknath Maharadż
(1528 -1609) Świecki poeta-święty z Maharasztry; autor kilkuset
abhang, wierszy wyznaniowych, został wydalony z kasty braminów
za swe próby zniesienia nietykalności. Pisząc na tematy
religijne językiem potocznym, Eknath dał początek duchowemu
odrodzeniu u ludzi.
Ganeśpuri
Wioska u podnóża Góry Mandagni w Stanie Maharasztra. Bhagawan
Nitjananda osiedlił się w tym regionie, gdzie wielu joginów
uprawiało praktyki duchowe od tysięcy lat. Gurudew Siddha Pith,
aśram założony przez Babę Muktanandę z polecenia jego Guru, jest
zbudowany na tej świętej ziemi. Świątynie samadhi Bhagawana
Nitjanandy i Baby Muktanandy przyciągają wiele tysięcy
pielgrzymów.
Gauranga lub Śri Kriszna Czeitanja Mahaprabhu
(1485 -1533) Upojony Bogiem święty z Bengalu. Urodzony w
Nawadwipie, centrum nauki sanskrytu, został wielkim uczonym. W
wieku dwudziestu dwóch lat, podczas pielgrzymki do Świątyni
Wisznu w Gaji, nagle doznał oświecenia duchowego, które
całkowicie go zmieniło. Powrócił do domu śpiewając Kriszna,
Kriszna i odtąd był wielką siłą duchową w Indiach. Jego miłość
do śpiewania imienia Boga była inspiracją w życiu tysięcy ludzi.
Gita
(dosł. "pieśń" ) Zob. Bhagawad Gita; Guru Gita.
Guru
(dosł. "z ciemności do światła") Nauczyciel lub Mistrz duchowy,
który osiągnął jedność z Bogiem. Prawdziwy Guru inicjuje
poszukiwaczy na ścieżce duchowej i prowadzi ich do wyzwolenia.
Zob. Siaktipat.
Guru Gita
(dosł. "Pieśń Guru") Starożytny sanskrycki hymn pochwalny, który
opisuje istotę Guru, stosunek pomiędzy Guru i uczniem oraz
medytację o Guru. W aśramach Siddhajogi, Guru Gita jest śpiewana
codziennie rano.
Gurudew Siddha Pith
(Siddha Pith, dosł. "miejsce pobytu Siddhów") Główny aśram
Gurumaji i Siddhajogi, oraz miejsce Świątyni samadhi Baby
Muktanandy. Założony w 1956, kiedy Bhagawan Nitjananda
poinstruował Swamiego Muktanandę aby ten zamieszkał w prostym
trzypokojowym budynku niedaleko Ganeśpuri w Indiach. Obecnie,
światowej sławy ośrodek duchowy.
Gurumaji
(dosł. "ta, która jest pochłonięta przez Guru") Zwrot wyrażający
szacunek
w języku marathi, używany w stosunku do Swami Czidwilasanandy.
Hanuman
(dosł. "ciężko-szczęki" ) Wierny Pana Ramy, który był doskonałym
sługą. Jego losy są opisane w poemacie Ramajana.
Hathajoga
Dyscyplina jogiczna, która wiedzie do osiągnięcia samadhi poprzez
połączenie prany i apany, wdechu i wydechu. Praktyki jogi, tak
fizyczne jak i psychiczne, wykonywane są w celu oczyszczenia
ciała fizycznego i ciała subtelnego. Celem hathajogi jest
rozbudzenie energii wewnętrznej, Kundalini.
Inajat Szach Lahori
(um.1728) Wybitny święty suficki tradycji Qadiri, także Mistrz
Bullaha Szacha. Uczony pisarz, utrzymywał się z uprawy warzyw w
Lahore.
Inicjacja
Zob. Siaktipat.
Jaźń
Boska Świadomość obecna u każdej osoby.
Jadźnawalkja
(daty nieznane) Mędrzec, którego nauki zawarte są w
Brihadaranjaka Upaniszadzie; Guru Króla Dżanaki.
Jamuna, Rzeka
Święta rzeka w północnych Indiach. Na jej brzegach spędził swą
młodość Pan Kriszna.
"Jestem Tym"
Czyste, bezwarunkowe poczucie absolutnej Świadomości przez swoją
własną jaźń; poczucie które jest obecne u wszystkich ludzi i
które jest ponad wszystkimi ograniczającymi je własnościami.
Zob. Aham.
Joga
(dosł. "połączenie") Stan jedności z Jaźnią, z Bogiem; praktyki
wiodące do tego stanu. Zob. Bhaktijoga; Dźnanajoga; Hathajoga;
Kundalinijoga; Mantrajoga; Siddhajoga.
Joga Sutry
Zbiór aforyzmów, napisanych w sanskrycie przez Patandżalego w IV
wieku, który jest podstawowym pismem ścieżki radżajogi.
Wyjaśniają one wiele metod osiągnięcia stanu jogi, lub samadhi,
w którym znikają poruszenia umysłu i Świadek umysłu pozostaje
w swej własnej błogości. Zob. Patandżali.
Joga Wasisztha lub Wasisztha-Ramajana
Bardzo popularny tekst sanskrycki oparty na Advaita Wedancie,
prawdopodobnie napisany w XII wieku i przypisany mędrcowi
Walmiki. Wasisztha odpowiada na filozoficzne pytania Pana Ramy
na temat życia, śmierci i ludzkiego cierpienia. Jej główną nauką
jest ta, która głosi, że całość stworzenia jest niczym innym niż
przemianami umysłu: Świat jest takim jakim go widzisz i kiedy
umysł jest uspokojony, iluzja znika.
Jogin
Osoba praktykująca jogę; także osoba, która osiągnęła doskonałość
poprzez praktyki jogiczne. Zob. Joga.
Ka`ba
Zob. Mekka.
Kabir
(1440 -1518) Wielki poeta-święty, urodzony w muzułmańskiej
rodzinie w Benares, który pracował jako tkacz i został uczniem
Ramanandy. Jego zwolennikami byli zarówno wyznawcy hinduizmu jak
i muzułmanie. Jego wpływ był wielką siłą w staraniach o
przezwyciężenie rozłamów religijnych.
Karman
(dosł. "działanie")
1. Jakiekolwiek działanie, fizyczne, słowne czy umysłowe. 2.
Przeznaczenie, które spowodowane jest przez działanie w
przeszłości, głównie to w poprzednich życiach. Istnieją trzy
kategorie karmana: prabhada karma, przeznaczona do wystąpienia
podczas obecnego życia; sanczita karma, dla przyszłych żywotów;
oraz krijaman karma stworzona podczas obecnego życia.
Karmajoga
Joga działania. Ścieżka duchowa, na której dokonuje się działań
na zasadzie ofiary, pozostając nieuzależnionym od owoców tych
działań.
Katha Upaniszada
Jedna z głównych Upaniszadów, która zawiera opis losów mędrca
Nacziketasa, który kiedy Jama, Bóg śmierci, obiecał spełnić jego
życzenie, poprosił o wiedzę o Absolucie. Zob. Upaniszady.
Kena Upaniszada
(Kena, dosł. "przez kogo") Jedna z głównych Upaniszadów, która
ustanawia, że Brahman jest najwyższą Rzeczywistością, przez którą
działają rozum, mowa i zmysły. Zob. Upaniszady.
Kibla
Kierunek, w którym wierzący muzułmanin zwrócony jest podczas
modlitwy; w kierunku Mekki. Zob. Mekka.
Kriszna
(dosł. "ciemnego koloru", "nieodparcie przyciągający") Ósme
wcielenie Wisznu. Losy życiowe Pana Kriszny opisane są w Śrimad
Bhagawatam i w Mahabharacie.
Krije
(dosł. "działania") Ruchy oczyszczające, fizyczne, umysłowe i
emocjonalne, zainicjowane przez rozbudzoną Kundalini. Zob.
Kundalini.
Kundalini
(dosł. "zwinięta" ) Najwyższa siła, pierwotna Siakti albo
energia, która spoczywa zwinięta u podstawy kręgosłupa każdego
człowieka, w czakramie muladhara. Rozbudzona poprzez inicjację,
ta niezwykle subtelna siła zaczyna oczyszczać cały organizm.
Podczas swojego ruchu ku górze, do susziumna nadi, przebija ona
kilka czakramów zanim wreszcie osiągnie sahasrara u szczytu
głowy. Gdy to następuje, jaźń indywidualna łączy się z najwyższą
Jaźnią, wtedy cykl narodzin i śmierci dobiega końca. Zob.
Siaktipat.
Kundalinijoga
Proces osiągania jedności indywidualnej jaźni z najwyższą Jaźnią
poprzez rozwój rozbudzonej energii Kundalini.
Lakszmi
Bogini bogactwa i powodzenia; małżonka Wisznu. Zob. Wisznu.
Lajajoga
Pochłonięcie umysłu przez Jaźń; uwewnętrznienie Świadomości.
Lingam
(dosł. "znak" lub "znamię") Święty symbol Siwy, reprezentujący
Jego siłę twórczą. Symbol w kształcie owalu, wykonany z
kamienia, metalu lub gliny.
Mahabharata
Poemat epicki napisany w sanskrycie, skomponowany przez mędrca
Wjasę. Opisuje on walkę pomiędzy książętami Pandawa i Kaurawa.
W swym szerokim opisie zawiera on bogactwo indyjskiej wiedzy
świeckiej i religijnej. Bhagawad Gita występuje w późniejszej
części Mahabharaty.
Maharasztra
Stan na zachodnim wybrzeżu Indii. Zob. Ganeśpuri.
Maitreji
Żona mędrca Jadźnawalkji, której losy życiowe opisane są w
Brihadaranjaka Upaniszadzie. Poszukiwaczka duchowa, która
wyrzekła się bogactwa swego męża i zamiast tego dążyła do
mądrości duchowej.
Maitri Upaniszada
Nazwana na cześć swego głównego nauczyciela, Maitri, ta jedna z
głównych Upaniszadów traktuje o naturze jaźni i stosunku do
umysłu i zmysłów, opisując jak kontrola myśli wiedzie do
wyzwolenia.
Manpuri
Szesnastowieczny poeta-święty, współczesny Królowi Akbarowi.
Mansur Mastana lub Mansur Al-Halladż
(858 - 922) Ekstatyczny suficki poeta-święty, który spędził
większość swojego życia w Bagdadzie. Podróżował też trochę po
Iraku, Persji, Indiach i Kaszmirze do granic Chin. Powieszony
jako heretyk za jego stwierdzenie: Ana`l-Haqq, "Jestem Bogiem",
którego by ówczesny ortodoksyjny islam nie mógł tolerować.
Mantrajoga
Joga świętego Słowa, nauka o dźwięku, zawarta jako część w
Siddhajodze. Droga do połączenia poprzez mantrajogę jest oparta
na powtarzaniu świętej mantry i kontemplacji jej znaczenia.
Maja
Termin używany przez Wedantę dla siły, która osłania prawdziwą
naturę Jaźni i stwarza doświadczenia mnogości i odrębności od
Boga. Siła maji zataja najwyższą Prawdę, stwarzając iluzję, że
rzeczywiste jest nierzeczywistym, nierzeczywiste rzeczywistym
i że tymczasowe jest wieczne.
Mekka
Miejsce urodzenia Mahometa (ur. 570), święte miasto islamu;
pielgrzymka do Mekki jest jednym z pięciu obowiązków każdego
muzułmanina. Muzułmanie na całym świecie w czasie modlitwy
kierują się w stronę Ka`by, słynnej świątyni w Mekce.
Mirabai
(1433 -1468) Królowa Radżastanu słynna ze swoich wierszy
wyznaniowych do Pana Kriszny. Była tak pochłonięta miłością do
Kriszny, że gdy krewni podali jej truciznę, wypiła ją jak nektar
i nic jej się nie stało.
Muktananda, Swami
(1908 -1982; dosł. "błogość wolności") Imię nadane Babie, gdy
przyjął on śluby zakonne.
Mundaka Upaniszada
(Mundaka, dosł. "ogolić") Osoba, która rozumie naukę, ogolona
jest z błędu i niewiedzy. Ta znacząca Upaniszada mówi o wiedzy
o Brahmanie i potrzebie Guru oraz opisuje ponowne narodziny i
wyzwolenie. Zob. Upaniszady.
Namadewa
(1270 -1350) Poeta-święty z Pandharpuru w Maharasztrze,
przyjaciel Dźnaneśwara Maharadża. Po tym jak osiągnął
wszechprzenikającą naturę Boga po znalezieniu swego Guru,
Wiszoby Kheczara, skomponował on pełne zachwytu abhangi -
wiersze oddania do Witthala, formy Pana Kriszny.
Nanakdew lub Guru Nanak
(1469 -1538) Założyciel religii Sikhów. Urodził się w Pendżabie
niedaleko Lahore. Wykładał w wielu miejscach. Był przeciwnikiem
zarówno systemu kastowego jak i podziałów pomiędzy wyznawcami
hinduizmu i muzułmanami.
Narada
Boski riszi, jasnowidz, który był wielkim oddanym Wisznu. Pojawia
się w wielu Puranach. Napisał Bhakti Sutry, autorytatywny tekst
o duchowym oddaniu. Zob. Bhaktijoga.
Nasruddin, Szejk
Postać mająca swe początki w średniowiecznym folklorze tureckim,
wykorzystywana przez nauczycieli duchowych dla ilustracji
nonsensownych wytworów umysłu człowieka.
Nitjananda, Bhagawan
(um.1961; Bhagawan, dosł. "Pan"; Nitjananda, dosł. "wieczna
błogość") Często nazywany Bade Babą, Wielkim Babą; Guru
Swamiego Muktanandy i poprzednik w linii Siddhów. Niewiele
wiadomo o jego wczesnym życiu. Pochodził z Południowych Indii i
spędził wiele lat na podróżach na południu, przez pewien czas
żyjąc w jaskini niedaleko Kanhangadu. Później mieszkał w
okolicach Góry Mandagni w Stanie Maharasztra, gdzie wielu
mędrców zwykło było odprawiać rytuały ognia i przestrzegać
praktyk duchowych. Wioska Ganeśpuri powstała w jego otoczeniu.
Opuścił swe ciało 8 sierpnia, 1961 roku. Świątynia samadhi
Bhagawana Nitjanandy znajduje się w wiosce Ganeśpuri, milę od
Gurudew Siddha Pith.
Obudzenie
Zob. Siaktipat.
Om lub Aum
Pierwotny dźwięk, z którego wywodzi się cały wszechświat;
wewnętrzna treść wszystkich mantr.
Om Namah Siwaja
(Namah Siwaja, dosł "Pokłon Siwie" ) "Pięciosylabowa" sanskrycka
mantra linii Siddhów, znana jako "wielka mantra zbawienia" z
powodu swej mocy dania doczesnego spełnienia jak i realizacji
duchowej. Siwa oznacza boską Świadomość, Jaźń wewnętrzną.
Organy działania
Moce sprawujące władzę nad działaniami mową, chwytem, ruchem,
płodzeniem i wydalaniem.
Oświecenie
Ostateczne osiągnięcie na ścieżce duchowej, kiedy ograniczone
pojęcie "ja" łączy się z najwyższą świadomością. Zob. Wyzwolenie.
Panczadaszi
Zob. Widjaranja.
Pandharpur
Cel pielgrzymek w Stanie Maharasztra. Ośrodek wiary i modlitw do
Witthala, formy Pana Kriszny.
Parasiwa
(dosł. "najwyższy Siwa") Pierwotny Pan; najwyższy Guru.
Patandżali
Mędrzec z IV wieku, napisał słynne Joga Sutry, w których
przedstawia jeden z sześciu ortodoksyjnych kierunków filozofii
Indii i autorytatywny tekst o ścieżce radżajogi. Zob. Joga
Sutry.
Prahlad
Jako dziecko wielki wyznawca Pana Narajany. Poprzez swą
niezwykłą wiarę, Prahlad przetrwał prześladowania swego ojca-
demona, Hiranjakaszipu, udowadniając mu, że Pan zawsze dba o
swoich wiernych. Jego losy są opisane w Śrimad Bhagawatam.
Praktyki
Działania oczyszczające i wzmacniające umysł i ciało do podążania
ścieżką duchową; do praktyk Siddhajogi należą śpiew, medytacja,
powtarzanie mantry, hathajoga i sewa (służba). Zob. Sadhana.
Prana
Siła życiowa podtrzymująca życie ciała indywidualnego oraz całego
wszechświata.
Pranajama
(dosł. "ograniczanie oddechu") Technika jogiczna, składająca się
z systematycznej regulacji i powstrzymywania oddechu, co
prowadzi do ustabilizowania umysłu.
Prasad
Pobłogosławiony lub boski podarunek; często odnosi się do
pożywienia, które zostało ofiarowane Bogu i dlatego jest
błogosławione.
[Pratyabhijnahridayam]
(czyt. Pratjabhidżnaahridajam; dosł. "Serce doktryny
rozpoznania") Rozprawa naukowa z jedenastego wieku autorstwa
Kszemaradży, która streszcza filozofię [pratyabhijna] Siwaizmu
Kaszmirskiego. Stwierdza ona, że człowiek zapomniał o swojej
prawdziwej istocie poprzez identyfikowanie się z ciałem, i że
realizacja to proces rozpoznawania lub pamiętania o swojej
prawdziwej istocie. Purany
(dosł. "legendy starożytności") Osiemnaście świętych ksiąg
napisanych przez mędrca Wjasę. Zawierają one opowieści, legendy
i pieśni o stworzeniu wszechświata, wcieleniach Boga, nauki o
różnych bóstwach oraz spuściznę duchową mędrców i władców
starożytności.
Radżajoga
Dyscyplina wyciszania umysłu. Według Joga Sutr Patandżalego,
radżajoga zawiera kontemplację, koncentrację i medytację.
Rama
Siódme wcielenie Wisznu, Pan Rama i jego żona Sita uważani są za
idealnego męża i żonę, uosobienie dharmy. Losy życiowe Pana Ramy
opowiedziane są w Ramajanie. Joga Wasisztha wymienia nauki
udzielone mu przez mędrca Wasiszthę, jego Guru. Zob. Joga
Wasisztha; Ramajana; Wisznu.
Ramajana
Poemat epicki napisany w sanskrycie przez mędrca Walmiki, który
opowiada o życiu i dokonaniach Pana Ramy, siódmego wcielenia
Wisznu. Opowieść mówi o porwaniu Sity, żony Ramy, przez
dziesięciogłowego króla-diabła, Rawanę, oraz o zwycięstwie Ramy
nad Rawaną przy pomocy Hanumana.
Ramakriszna Paramahamsa
(1836 -1886) Wielki święty Bengalu, który czcił Boga w formie
Kali, Boskiej Matki; Guru Swamiego Wiwekanandy i założyciel
Zakonu Ramakriszny.
Ramanudża
(1017 -1137) Urodzony w Południowych Indiach filozof-mędrzec,
założyciel Szkoły Wedanty Uwarunkowanego Nondualizmu, która
naucza, że dusza ludzka jest boską, jednak odrębną od najwyższej
Duszy, czyli Boga.
Rumi, Dżalalu`d-Din
(1207 -1273; także zwany Mawlaną, dosł. "Naszym Mistrzem" )
Najznakomitszy suficki perski poeta-święty. Osiedlił się w
Turcji, gdzie w młodości opanował wszystkie nauki i był uznanym
doktorem prawa. Po napotkaniu Szams-i-Tabriza, pełnego zachwytu
świętego wędrownika, przeobraził się z trzeźwego uczonego w
ekstatycznego piewcę boskiej miłości.
Sadguru
Prawdziwy Guru, duchowy Mistrz. Zob. Guru.
Sadhana
Fizyczne i psychiczne praktyki na ścieżce duchowej; dyscyplina
duchowa. Zob. Praktyki.
Sadhu
Święty człowiek, mnich lub asceta.
Samadhi
Stan medytacyjnej jedności z Absolutem.
Sannjasa
Inicjacja, śluby zakonne; także czwarty okres tradycyjnego życia
w Indiach, kiedy po wypełnieniu obowiązków życia materialnego
ma się swobodę osiągnięcia celu Samorealizacji.
Sannjasin
Osoba, która przyjmuje śluby wyrzeczenia w tradycji indyjskiej;
mnich.
Sanskryt
(dosł. "doskonale stworzona mowa") Język uczonych w Indiach;
pierwotnie występujący w Wedach i Upaniszadach, istniejący od
przynajmniej 1200 p.n.e. Przyjmuje się, że uczeni Indii są w
stanie wyliczyć prawie dziesięć tysięcy natchnionych słów
sanskryckich.
Sarmad
(um.1660) Święty armeński pochodzenia żydowskiego, który osiedlił
się w Indiach. Skazany na śmierć przez cesarza mogolskiego
Aurangzeba za swe nieprawowierne praktyki. W stanie upojenia
widział Ukochanego we wszystkim, nawet w swoim kacie.
Siakti, Kundalini Siakti
Moc duchowa; boska moc kosmiczna, która według filozofii
siwaickiej stwarza i podtrzymuje wszechświat. Wewnętrzny,
immanentny aspekt Świadomości boskiej. Zob. Cziti; Kundalini.
Siaktipat
(dosł. "zstąpienie łaski") Przekazanie energii duchowej, czyli
Siakti, uczniowi przez Guru; duchowe rozbudzenie przez łaskę.
Zob. Guru; Kundalini; Siakti.
Siddha
Doskonały jogin. Osoba, która osiągnęła stan świadomości jedności
albo oświecenia. Zob. Oświecenie; Wyzwolenie.
Siddhajoga
Droga do połączenia się jednostki z Bogiem, która zaczyna się
poprzez Siaktipat, rozbudzenie wewnętrzne poprzez łaskę Siddha
Guru. Podróż ta dobiega końca dzięki łasce i prowadzeniu przez
Guru. Swami Czidwilasananda jest obecnym Mistrzem tej ścieżki.
Siddhajoga, znana jest też jako mahajoga lub wielka joga, zawiera
w sobie wszystkie gałęzie jogi.
Siddhajoga Medytacja
Spontaniczna medytacja oparta na rozbudzeniu energii wewnętrznej
przez Mistrza Siddhę.
Siddharudha Swami
Wielki Siddha, u którego Swami Muktananda studiował Wedantę i u
którego przyjął śluby zakonne sannjasa. W jego aśramie, w Hubli
w Południowych Indiach, nie ustaje śpiew Om Namah Siwaja.
Sikh
Wierzący w nauki Guru Nanaka. Zob. Nanakdewa.
Sita
Ukochana Pana Ramy i symbol idealnej żony. Porwana przez demona
Rawanę i w końcu uratowana przez Hanumana. Jej losy opisane są
w Ramajanie.
Siwa
1. W Siwaizmie, Najwyższy Siwa (Paramasiwa) jest wszystko-
przenikającą najwyższą Rzeczywistością, niewzruszoną,
nieprześcignioną boską Świadomością.
2. W trójcy hinduizmu, Siwa jest niszczącym niewiedzę aspektem
Boga. Oddaje Mu się cześć jako pierwotnemu ascecie i jako
Najwyższemu, który spełnia życzenia Swych wiernych. Zob. Brahma;
Wisznu.
Siwa Sutry
Tekst sanskrycki, objawiony przez Boga Siwę mędrcowi
Wasuguptaczarji w IX wieku. Składa się z siedemdziesięciu siedmiu
sutr lub aforyzmów, które według podań zostały odkryte na skałach
w Kaszmirze. Siwa Sutry są podstawowym, autorytatywnym tekstem
filozoficznego kierunku znanego jako Siwaizm Kaszmirski. Zob.
Siwaizm Kaszmirski.
Siwaita
Osoba wyznająca Siwę jako najwyższą Jaźń.
Siwaizm Kaszmirski
Nondualistyczna (monistyczna) filozofia, która rozpoznaje cały
wszechświat jako przejawienie Siwy, grę Jego boskiej świadomej
energii Siakti czyli Cziti. Razem z Wedantą, Siwaizm Kaszmirski
stanowi podstawę filozoficzną Siddhajogi. Zob. Siwa Sutry.
So`ham
(dosł. "Jestem Tym") Naturalna wibracja dźwiękowa Jaźni, która
samorzutnie się dokonuje z każdym wdechem i wydechem. Zdając
sobie sprawę z So`ham, poszukiwacz doświadcza jedności swojej
indywidualnej jaźni z Jaźnią najwyższą. Także powtarzana jako
Hamsa.
South Fallsburg, Nowy Jork
Miejscowość, w której znajduje się Aśram Siddha Medytacji,
założony w 1979 roku przez Babę Muktanandę jako międzynarodowa
siedziba SYDA Foundation.
Sufi
Osoba praktykująca sufizm, mistyczną ścieżkę miłości w tradycji
islamu.
Sufizm
Mistyczna doktryna islamu, która naucza, że celem życia jest
osiągnięcie boskiej Zasady w sercu.
Sundardas
(1596 -1689) Znany poeta-święty urodzony w Radżastanie. Sundar
Ganthrawati jest głównym zbiorem jego bhadżianów wierszy
wyznaniowych, napisanych w języku hindi.
Swami lub Swamidżi
Forma używana przy zwracaniu się z poważaniem do sannjasina,
mnicha.
Szams-i-Tabriz
Suficki święty z X wieku, wędrownik awadhut z Tabrizu w Persji.
Był Mistrzem Dżalau'd-Din Rumiego, najznakomitszego perskiego
poety-świętego.
Siankaraczarja
(788 - 820) Filozof-mędrzec, podróżował po Indiach nauczając
filozofii Absolutnego Nondualizmu czyli Advaita Wedanty, która
stwierdza jedność duszy indywidualnej z Duszą najwyższą. W
dodatku do pisania i nauczania, założył mathyczyli aśramy w
czterech częściach Indii. Zakon mnichów Saraswati, do którego
należą Swami Muktananda i Swami Czidwilasananda został założony
przez Siankaraczarję.
Śri Widja Antar Jaga
Rozprawa, która traktuje o wewnętrznej wierze w Boginię Kundalini
poprzez wizualizację, mantry itd.
Śrimad Bhagawatam lub Śrimad Bhagawata Purana
Popularny tekst wyznaniowy napisany przez mędrca Wjasę, zawiera
opowieści o różnych wcieleniach Boga, także o życiu i naukach
Pana Kriszny, oraz opowieści o świętych i ich uczniach.
Siuka lub Siukadew
(daty nieznane) Wielki mędrzec starożytności, syn Wjasy i uczeń
Króla Dżanaki. Wymieniony jest w wielu pismach, ale sławę swą
zdobył poprzez komentarz do Śrimad Bhagawatam.
Śwetaśwatara Upaniszada
Jedna z wielkich Upaniszadów, w której mędrzec Śwetaśwatara mówi
o Brahmanie jako zamanifestowanym. Zob. Upaniszady.
Świadomość
Inteligentna, najbardziej niezależna, boska Energia, która
stwarza, przenika i podtrzymuje cały wszechświat. Zob. Cziti;
Siakti.
Świątynia Samadhi
Ostateczne miejsce spoczynku ciała wielkiego jogina. Takie
świątynie, przeniknięte siłą świętego, stają się miejscem
oddawania czci.
Tukaram Maharadż
(1608 -1650) Świecki wielki poeta-święty z Maharasztry. Otrzymał
inicjację od swojego Guru, Babadżi, który był spadkobiercą
duchowym Dźnaneśwara Maharadża. Napisał tysiące abhang, pieśni
wyznaniowych, opisujących jego duchowe doświadczenia, realizację
i chwałę boskiego Imienia.
Tulsidas
(1532 -1623) Poeta-święty z Północnych Indii, autor Rama
Czaricamanasa, opowieści o życiu Pana Ramy, napisanej w języku
hindi, jednej z najpopularniejszych pozycji piśmiennictwa
duchowego Indii.
Upamanju
Mędrzec w starożytności, któremu dana była wizja Siwy; opisał
swoje doświadczenie oraz nadał inicjację Panu Krisznie;
występuje w Mahabharacie.
Upaniszady
(dosł. "siedząc blisko") Nauki starożytnych mędrców Indii.
Centralną nauką Upaniszadów jest to, że Jaźń jest tożsama z
Brahmanem, czyli Absolutem a celem życia jest zrealizowanie
jedności z Brahmanem. [Upaniszady] stanowią szczyt nauk
wedyjskich. Zob. Wedanta.
[Viveka Chudamani)
(czyt. Wiweka Czuudaamani; dosł. Koronny Klejnot Właściwego
Rozumienia) Traktat sanskrycki z VIII wieku na temat Advaita
Wedanty, napisany przez Siankaraczarję. Wyjaśnia filozofię
monistyczną, która mówi, że tylko Brahman, czyli Absolut,
uniwersalna Dusza, są rzeczywiste, oraz że dusza indywidualna
jest tożsama z Brahmanem.
Wasisztha
Mędrzec starożytności; Guru Pana Ramy. Joga Wasisztha, jedna z
najważniejszych ksiąg religijnych Indii, składa się z jego nauk
udzielonych Panu Ramie. Zob. Joga Wasisztha.
Wedanta
(dosł. "koniec Wed") Jedna z sześciu ortodoksyjnych szkół
filozofii Indii. Wedanta została założona przez Badarajanę.
Powstała z dyskusji w Upaniszadach na temat natury Absolutu,
czyli Jaźni i została usystematyzowana przez Siankaraczarję.
Zob. Upaniszady.
Wedy
Cztery główne księgi religijne hinduizmu uznane za objawienie
boskie. Są to: Rig Weda, Jadżur Weda, Sama Weda i Atharwa Weda.
Wina
Indyjski instrument szarpany.
Widjaranja
(dosł. "las wiedzy") Piąty następca Siankaraczarji. Autor
Panczadaszi, traktatu o Wedancie.
Wisznu
Najwyższy Bóg; w trójcy hinduizmu, aspekt Boga podtrzymujący
stworzenie. Mówi się, że w czasach zła i zamieszania, Wisznu
ucieleśnia się na Ziemi ku ochronie ludzi i dla ustanowienia
prawości. Pan Rama i Pan Kriszna są jednymi z najważniejszych
z tych wcieleń. Zob. Brahma; Siwa.
Wiwekananda, Swami
(1863 -1902) Uczeń Ramakriszny Paramahamsy i jedna z najbardziej
wpływowych postaci duchowych współczesnych Indii. Podczas swych
licznych podróży przedstawił on nauki Wedanty na Zachodzie.
Woodroffe, Sir John
Były Sędzia Sądu Najwyższego Indii w Kalkucie, który stał się
wysoko uznanym uczonym indyjskiej tradycji tantry. Autor książki
The Serpent Power.
Wyzwolenie
Uwolnienie się z cyklu narodzin i śmierci. Stan osiągnięcia
jedności z Absolutem. Zob. Oświecenie.
TYTUł: Dokąd idziesz? Przewodnik po drodze duchowej.
AUTOR: Swami Muktananda
-----------------------------------------------------------------
--------
WPROWADZENIE
Często zdarzało się, że kiedy Swami Muktananda spotykał ucznia
lub gościa spacerującego po terenie jednego z jego aśramów,
pytał go na powitanie: Dokąd idziesz? I często to proste pytanie
wyzwalało głęboką kontemplację. Zaczynałeś się zastanawiać:
"Dokąd idę? Co naprawdę robię ze swoim życiem?"
Wydaje się więc, że Baba trafnie wybrał pytanie Dokąd idziesz?
na tytuł swojej książki. Kiedy oświecona osoba wkracza w twoje
życie, skłania cię do zadania sobie tego właśnie pytania. Samo
istnienie takiego Mistrza stanowi wyzwanie dla naszych
przyziemnych nawyków myślenia i działania, jest bezwarunkowym
żądaniem, abyśmy zdali sobie sprawę z tego, dokąd idziemy w
życiu, zbadali ścieżkę, którą podążamy i cele, do których
zmierzamy. Kiedy przyjmiemy to wyzwanie, związek z Mistrzem może
przeobrazić nasze życie.
Swami Muktananda posiadał moc przeobrażania innych w tak wielkim
stopniu, że nawet po śmierci wywiera on wpływ na ludzi i to nie
tylko tych, którzy go znali, ale również na tysiące ludzi, którzy
nigdy nie zetknęli się z nim gdy żył. Swami Muktananda był Siddha
Guru. W sanskrycie słowo siddha oznacza "ten, który jest
znakomity lub doskonały", a w tradycji Swamiego Muktanandy
termin ten odnosi się wyłącznie do kobiet i mężczyzn, którzy
osiągnęli stan całkowitej jedności z Absolutem, stan uważany
przez mistyków wszystkich tradycji za najwyższe możliwe
osiągnięcie człowieka. Siddha jest panem świata wewnętrznego,
zdobywcą tej subtelnej i nieskończenie skomplikowanej
przestrzeni zwanej ścieżką duchową. Wolni od ograniczeń,
Siddhowie ukazują swoim przykładem i słowami nasze własne
nieograniczone możliwości zdobycia wolności i szczęścia. Krótko
mówiąc, ukazują nam naszą własną, wrodzoną doskonałość.
Tym jednak, co czyni Mistrza Siddha tak rzadkim i cennym, jest
jego moc przekazywania nam tego doświadczenia doskonałości
poprzez rozbudzenie naszej własnej energii duchowej. Innymi
słowy, Siddha Guru nie jest po prostu nauczycielem czy
przewodnikiem; on czy ona jest czymś w rodzaju duchowego
kamienia probierczego, katalitycznej siły: pobudza w nas i
podtrzymuje najgłębszy proces rozwoju, do jakiego zdolny jest
człowiek.
Kiedy w 1974 roku poznałam Swamiego Muktanandę, przyjechał
właśnie do Stanów Zjednoczonych na - jak się później okazało -
dwuletni pobyt. Były to czasy, kiedy w Ameryce nauczało wielu
Mistrzów duchowych, niemniej jednak imię "Swami Muktananda"
zawsze wymawiane było z podziwem. Słyszeliśmy, że jest on
Mistrzem duchowym jak owi legendarni Guru z czasów starożytnych,
kimś, kto rzeczywiście może przekazać ci doświadczenie Boga. Im
więcej o nim słyszałam, tym bardziej chciałam go poznać. Pewnego
dnia weszłam do sali w Pasadenie, w Kalifornii i tam zobaczyłam
go po raz pierwszy. Siedział na krześle, odziany w jaskrawo
pomarańczowe jedwabie, w ciemnych okularach i czerwonej czapce
narciarskiej, a otaczało go chyba z pięćdziesiąt osób. Całe jego
ciało wydawało się tryskać energią. Jego twarz była niezwykle
ruchliwa - czasami przybierał on surowy wyraz twarzy, a czasami
uśmiechał się z tak zaraźliwym entuzjazmem, że nie sposób było
nie uśmiechnąć się w odpowiedzi. Jednak to nie jego wygląd
uderzył mnie najbardziej. Patrząc na niego miałam wrażenie, że
znajduję się w obecności czegoś w rodzaju siłowni, jakiegoś
potężnego ognia duchowego. Wydawało się, że zbiera on całą
energię nagromadzoną w pokoju - miłość i gniew, obawy, pytania
i wątpliwości, zamęt emocjonalny i zagubienie - że wchłania to
wszystko i przekształca w ogniu swego stanu wewnętrznego, aż
pozostaje tylko uczucie, które mogę określić jedynie mianem
niczym nie ograniczonej miłości. Siedząc z nim w tej sali
doznałam wrażenia nieomal fizycznej pełni w sercu; uczucie to
łagodniało stopniowo, jakby wszystko we mnie topniało. Subtelna
strużka rozkoszy, wrażenie czystej słodyczy zaczęło przepływać
przez moje ciało. "Och - pomyślałam - widocznie to właśnie
ludzie mają na myśli, kiedy mówią o błogości!"
Kilka tygodni później wzięłam udział w spotkaniu medytacyjnym,
prowadzonym przez Babę (jak go pieszczotliwie nazywano) i tam
przeżyłam doświadczenie, które odmieniło mnie na zawsze. Kiedy
siedzieliśmy z nim medytując - a było nas około trzystu - moja
świadomość zaczęła się rozszerzać, tak że zamiast ograniczać się
do mojego ciała, zaczęła obejmować pokój, budynek i wreszcie
cały wszechświat. Zdawać by się mogło, że w mojej świadomości
zawarte są wszystkie formy, wszystkie dźwięki. Nagle najbardziej
naturalną rzeczą na świecie było zdać sobie sprawę - nie, raczej
doświadczyć i wiedzieć - że w rzeczywistości istnieje tylko
jedna energia we wszechświecie i że to ta energia mnie
stworzyła. Kiedy wyszłam z medytacji byłam tak przepełniona
miłością, że z trudem
powstrzymywałam się, aby nie rzucać się na szyję zupełnie obcym
osobom.
Jak tysiące innych ludzi, którzy spotkali Muktanandę - a także
tysiące tych, którzy nigdy nie poznali go osobiście - otrzymałam
Siaktipat, przekaz jego energii duchowej. To doświadczenie było
jedynie początkiem, obudzeniem siły, która po dzień dzisiejszy
nadal mnie zmienia i prowadzi. Z początku objawiło się to nie
tylko w bardzo przejmujących doświadczeniach medytacyjnych, ale
także w serii zaskakujących i subtelnych zmian zachodzących w
moim stylu życia i nastawieniu do zasadniczych spraw. Zaczęły
się u mnie pojawiać cechy takie jak dyscyplina, równowaga i
spokój. Zupełnie spontanicznie przekonałam się, że jestem w
kontakcie z wewnętrznym ośrodkiem spokoju i jasności umysłu,
ośrodkiem w dużym stopniu niezależnym od okoliczności
zewnętrznych. To było tak, jak gdyby Muktananda dał mi impuls
duchowy, przeprowadzając mnie przez bramę do świata
wewnętrznego.
Moje doświadczenie, bardzo osobiste, było również całkiem typowe
dla tego, co dzieje się, kiedy Siddha Guru umożliwia nam kontakt
z naszym wnętrzem, z naszą Jaźnią. Jaźń, milczący ośrodek naszej
istoty, jest tą częścią nas samych, która pozostaje oddzielona
od wiru uczuć i wrażeń, nieustannie w nas powstających i
zanikających. Nie należy jej mylić z ego, z ograniczonym
poczuciem "ja", które gromadzi doświadczenia i utożsamia się z
ciałem i umysłem. Jaźń, jak Baba mówi nam na stronach tej
książki, jest niezmierzonym rezerwuarem radości, mądrości i
siły, a także najintymniejszą częścią nas samych - częścią tak
intymną, że często nie zdajemy sobie nawet sprawy z jej
istnienia. I chociaż większość z nas intuicyjnie wyczuwa w sobie
potencjał siły, odwagi i miłości, wykraczający daleko poza nasze
normalne doświadczenie, jedynie momentami udaje się nam nawiązać
kontakt z tym potencjałem - na przykład w obliczu
niebezpieczeństwa czy kryzysu, albo kiedy pochłania nas widok
przyrody, czy gdy jesteśmy zakochani. Ścieżka Swamiego
Muktanandy, Siddhajoga, jest współczesną wersją prastarej wiedzy
duchowej pomyślanej tak, aby rozwijać ten potencjał wewnętrzny.
Kultywowana była na przestrzeni wieków przez kobiety i mężczyzn,
którzy posługiwali się własnym umysłem i ciałem jako laboratorium
do badań nad subtelnymi procesami świadomości ludzkiej. Ich
odkrycia przybrały formę Upaniszadów, Bhagawad Gity, tekstów
poświęconych jodze oraz innych wielkich systemów filozofii
duchowej. Nauki Swamiego Muktanandy, podobnie jak jego
starożytnych poprzedników, są rezultatem życia spędzonego na
badaniu wnętrza ludzkiego, rezultatem wielu lat poświęconych
sprawdzaniu słów mędrców przy pomocy własnego doświadczenia.
Kiedy więc Muktananda twierdził, że wszystko we wszechświecie
powstało z boskiej Świadomości i że ta Świadomość w najczystszej
formie istnieje w najgłębszym jądrze istoty ludzkiej, kiedy mówił
nam, że Bóg mieszka w nas jako nasza Jaźń, nie powtarzał po
prostu tego, co wyczytał w książkach; mówił o tym, co było jego
bezpośrednim doświadczeniem. Wszystko, czego nas uczył, przeżył
sam i poznał na najgłębszym poziomie istnienia.
Baba był przede wszystkim nauczycielem. Ludzie, którzy go znali,
znajdowali w nim to, co sami podziwiali. Tak więc biznesmenom
podobał się jego żywiołowy humor i życiowe podejście do
praktycznych szczegółów, artyści cenili piękno jego ruchów,
dzieci jego zdolność do zabawy. Nie było jednak takiej rzeczy,
nawet najzwyklejszej i najbardziej przyziemnej, której Baba nie
wykorzystałby jako okazji do nauczania jogi. Muzyk, strojący wraz
z nim instrument, otrzymywał lekcję koncentracji. Menadżer,
omawiający trudną sytuację w swoim biurze, uczył się czegoś na
temat narzucania dyscypliny z miłością. Wspólne przyrządzanie
potraw zamieniało się w lekcję o równowadze. Samo obserwowanie
Baby, obserwowanie delikatności, z jaką brał do ręki tak zwykłą
rzecz jak kwiat czy pióro, albo bezwarunkowej akceptacji, z jaką
witał wszystkich napotkanych ludzi - sąsiada z Oakland,
taksówkarza, nowojorskiego policjanta, czy własnych uczniów -
stanowiło subtelną, praktyczną lekcję tego, co to znaczy we
wszystkim widzieć Boga.
Jednak dla większości ludzi, którzy go znali, te lekcje dawane
były bezpośrednio poprzez jego wykłady, książki oraz nieformalne
wywiady i rozmowy. Codziennie w czasie swoich podróży Baba mówił
lub odpowiadał na pytania, wprowadzając całe pokolenie uczniów
w tajniki nauk zaczerpniętych z indyjskich pism świętych. Baba
nigdy nie nazywał siebie uczonym, był jednak szeroko oczytany
w filozofii swojej tradycji. Jego wykłady obejmowały całość jogi
oraz zawierały nauki pochodzące z wielu klasycznych kierunków
myśli hinduskiej. Wykłady te ukazywały integralny charakter
Siddhajogi, ścieżki opartej na łasce, jaką Baba otrzymał od
swego Guru, Bhagawana Nitjanandy, obejmującej zarówno jogę, jak
introspekcję, oddanie, służbę, a także wiedzę filozoficzną.
Podobnie jak to się dzieje z większością najdoskonalszych
nauczycieli duchowych, filozofia Baby potrafiła pogodzić rzekome
sprzeczności. Na przykład był on znakomitym znawcą tradycji
Upaniszadów i Wedanty, ale zarazem uwielbiał pobożne praktyki,
takie jak śpiew. Był w najwyższym stopniu niezależny, a jednak
całe życie poświęcił służbie swemu Guru. Nauczał, że Bóg jest
czystą, bezpostaciową
Świadomością, a pomimo to czcił również różne osobowe formy
Boga, opowiadając historie z mitologii indyjskiej tak, jakby
mówił o starych, dobrze znanych przyjaciołach. Krótko mówiąc,
Baba nauczał powszechnej duchowości obejmując wiele jej form,
łącząc różne rodzaje klasycznych praktyk, szanując wszystkie
religie, a jednak ciągle wracając do prawdy o jedności, zawsze
przypominając nam, że ostateczna rzeczywistość nie różni się od
doświadczenia naszej własnej świadomości wewnętrznej oraz że
tylko Jaźń leży u podłoża wszystkich form. Kiedyś ktoś zapytał
go:
* Czy widzisz Boga w tym drzewie?
* Nie - odparł Baba. - Widzę Boga jako to drzewo. I widzę również
Boga jako ciebie.
Baba uczynił duchowość realną. Konkretną. Żywą. I tak samo dającą
się zastosować w życiu nowojorskiego prawnika czy paryskiego
księgowego, jak w życiu jogina z himalajskiej głuszy. Wydobył ją
z książek, z domeny ideału i sprawił, że możemy widzieć, czuć
i stykać się z obecnością Boga w naszym codziennym
doświadczeniu. Sama świadomość faktu, że Baba widzi w tobie
Boga, zmuszała cię, abyś zaczął poważnie traktować swoją duszę
i prowadził, w związku z tym, odpowiedni tryb życia. Własne
doświadczenie Baby, jego energia duchowa przesycały jego słowa
i dawały im moc przeniknięcia człowieka. Jakże często przez
wszystkie te lata słyszeliśmy podczas wykładu Babę mówiącego coś
w rodzaju: "Tak jak para staje się wodą, a woda staje się lodem,
boska Świadomość staje się światem" i te słowa nagle odbijały
się w ludziach rezonansem jako realne doświadczenie. Mogli
zobaczyć, poczuć, wiedzieć, że ich pozornie materialne ciało i
wszystko, co istnieje, została stworzone ze Świadomości.
Fundamentalne, konkretne doświadczanie przez Babę boskiej
rzeczywistości, kryjącej się za tym światem, przebijało z jego
słów tak silnie, że trudno było tego nie pojąć.
Czytając Dokąd idziesz? zauważcie, jak Baba stale zwraca waszą
uwagę w jednym i tym samym kierunku: w stronę zrozumienia naszej
tożsamości z boską Świadomością, z Jaźnią. Zwróćcie uwagę, że
niezależnie od tego, co omawia w tej książce - czy będzie to
rozważanie teorii mantry, doradzanie jak poradzić sobie z
niepożądanymi myślami, czy wyjaśnianie, jak wkomponować
medytację w życie codzienne - kluczem, który nam daje, jest
zrozumienie jedności. Tylko to - mówi nam - może uwolnić nas od
strachu, może uświadomić nam nasze prawdziwe związki wzajemne,
może pomóc nam w powodzeniach i niepowodzeniach życiowych i
doprowadzić nas w końcu do celu podróży duchowej. "Kiedy
dojdziesz do końca swojej sadhany, zdasz sobie sprawę z tego, że
wszystko jest Jaźnią" - pisze Baba. "Skoro tak się rzeczy mają,
czyż nie lepiej pamiętać o tym już teraz i medytować ze
świadomością, że wszystko, co widzisz wewnątrz i na zewnątrz,
jest Jaźnią?" Czasami z humorem, czasami łagodnie, a czasami
surowo przypominał nam nieustannie, że nasza prawdziwa tożsamość
nie wiąże się z ciałem czy umysłem, ale z Jaźnią, tą
nieskończenie twórczą, nieskończenie silną, nieskończenie
radosną Świadomością, która stanowi podstawę i treść naszej
istoty. Tylko wówczas, kiedy rozumiemy tę Świadomość - mówił nam
- rozumiemy, co to znaczy być w pełni człowiekiem. Tylko
wówczas, kiedy odkrywamy ją w sobie, odkrywamy sens naszego
życia. Proces dochodzenia do tego odkrycia jest
rzeczywistym tematem niniejszej książki.
Dokąd idziesz? stanowi kompendium nauk Baby, ułożonych tak, aby
tworzyły mapę podróży wewnętrznej. Składające się z wykładów,
sesji pytań i odpowiedzi oraz wywiadów udzielonych w czasie jego
podróży do Stanów Zjednoczonych, Australii i Europy w latach
1974-76 i 1979-81, rozdziały tej książki stanowią wyczerpujące
wprowadzenie do nauk Swamiego Muktanandy i jego ścieżki
Siddhajogi. Książka ta przedstawia filozofię Siddhajogi i jej
podstawowe praktyki, wyjaśniając zarazem, że praktyki same w
sobie nie są procesem duchowym, ale raczej środkiem do
podsycania i podtrzymywania tego procesu. Każdy rozdział książki
Baby omawia inny aspekt ścieżki Siddhajogi, splatając razem
podstawowe motywy i wprowadzając nowe, przedstawiając etapy
podróży duchowej, od pierwotnego zrozumienia jej sensu aż po
osiągnięcie stanu doskonałej wolności i radości, który stanowi
jej cel.
Jest jednak jeszcze coś ważniejszego. Czytając tę książkę, miej
świadomość, że w jej słowach zawarta jest siła duchowa Swamiego
Muktanandy. Książka ta nie jest więc tylko kompendium nauk i
porad duchowych. Słowa Baby mają moc obdarzenia cię
doświadczeniem. Mają moc, aby cię przeobrazić.
Swami Durgananda
DOKĄD IDZIESZ?
O błogosławiony ukochany mój, obudź się! Dlaczego śpisz w
niewiedzy?
Kabir
CEL NASZEGO ŻYCIA
Przyjacielu, dokąd idziesz? Skąd przychodzisz i czego masz
dokonać? Należysz do najwyższej Prawdy, ale zapomniałeś o swoim
pochodzeniu. Teraz nadeszła pora, aby powrócić na główny trakt.
Mówi się, że świat czyni coraz większe postępy, w czym jednak
stał się lepszy? Wszędzie nasilają się morderstwa, kradzieże,
wojny i zniszczenia. Na całym świecie panuje nienawiść między
narodami, wrogość między partiami politycznymi, niechęć między
społeczeństwami i antypatia między rasami i klasami. Ludzie mówią
o innowacjach i reformach, ale w imię tych celów udało się im
jedynie zniszczyć środowisko naturalne, rozbić życie rodzinne,
rozpalić egoizm i wrogość.
W takim świecie potrzebujemy tylko jednego: prawdziwego
zrozumienia człowieczeństwa. Ale tego właśnie nam brakuje.
Dlaczego człowiek zachowuje się tak, jak się zachowuje? Dlaczego
wznosi bariery pomiędzy sobą a innymi? Dlaczego żyje we wrogości
i rywalizacji, zamiast w poczuciu braterstwa? Robi to wszystko,
ponieważ nie rozumie sam siebie. Nie zna wielkości, która
znajduje się w sercu człowieka. Wyobraża sobie, że jest obłudny,
pospolity i słaby i że po prostu przejdzie przez ten świat i
umrze. Gdyby jednak wejrzał w siebie, wówczas by zobaczył, że
zawiera się w nim boskość całego świata.
Uczeni zachodni zaczynają teraz odkrywać prawdę, którą
filozofowie Indii znali od tysięcy lat, że cały wszechświat
składa się z jednej energii. Nasi pradawni filozofowie, którzy
byli uczonymi ducha, nazwali tę energię Świadomością lub Bogiem.
Ta najwyższa Świadomość stworzyła cały kosmos ze swojej własnej
istoty. Budowniczy może użyć drewna, kamienia i innych
materiałów, żeby coś zbudować, ale Świadomość nie używa
materiałów zewnętrznych; stwarza wszystko z siebie samej.
Wszyscy stanowimy cząstkę tego wszechświata Świadomości. Nie
różnimy się między sobą i nie różnimy się od Boga. Jeśli ktoś
posieje nasienie mango, otrzyma mango, nigdy cytrynę. Tak samo
to, co jest zrodzone z Boga, nie może być niczym innym jak
Bogiem. W sercu ludzkim jaśnieje światło, którego blask
przewyższa nawet blask słońca. Świadomość wewnętrzna jest tą
samą Świadomością, która stwarza i porusza cały wszechświat. Ale
my nie zdajemy sobie z tego sprawy. Chociaż pochodzimy od tej
Świadomości, mamy o sobie zupełnie inne wyobrażenie.
Pewnego razu, będąc w Bombaju usłyszałem, jak dzieci śpiewają
piosenkę z jakiegoś filmu i do dziś pamiętam jej słowa:
Człowiecze, jak ty się zmieniłeś?
Ziemia się nie zmieniła,
Woda się nie zmieniła,
Nie zmienił się ogień,
Powietrze i eter się nie zmieniły,
Słońce się nie zmieniło,
Nie zmienił się księżyc,
Zwierzęta się nie zmieniły,
Drzewa się nie zmieniły,
Człowiecze, jak ty się zmieniłeś?
Jak się zmieniliśmy? Każdy z nas stał się tym lub owym, zależnie
od naszego własnego wyobrażenia. Wierzymy, że jesteśmy
mężczyznami lub kobietami, bogatymi lub biednymi. Wierzymy, że
jesteśmy nauczycie1ami, żołnierzami, psychiatrami. Wierzymy, że
jesteśmy młodzi lub starzy, grubi albo chudzi, szczęśliwi bądź
nieszczęśliwi. Wierzymy, że jesteśmy Amerykanami albo Hindusami,
Rosjanami albo Arabami, wyznawcami hinduizmu albo
chrześcijanami,
wyznawcami judaizmu albo muzułmanami. Ale w rzeczywistości jest
w nas jedna Prawda. Wszyscy pochodzimy z tego samego nasienia,
a tym nasieniem jest Bóg. Po prostu odgrywamy różne role.
Gdybyśmy tylko potrafili pod tymi rolami dotrzeć do naszej
własnej boskości, wszyscy znów wiedzielibyśmy, że jesteśmy
Bogiem.
Wolność stania się kim zechcesz
Człowiek posiada wolność stania się czym tylko zechce. Swoimi
własnymi siłami może uczynić swoje życie wspaniałym lub żałosnym.
Własnymi siłami może dosięgnąć niebios, albo pogrążyć się w
otchłani. W rzeczywistości potęga człowieka jest tak ogromna, że
może on nawet przeobrazić się w Boga. Bóg spoczywa ukryty w sercu
każdego człowieka i każdy może zdać sobie z tego sprawę. Co
jednak czyni człowiek? Zamiast starać się poznać w sobie tę
wielkość, spędza życie na jedzeniu i piciu, walce z innymi oraz
pogoni za przyjemnościami zmysłów. Płodzi dwoje lub troje
dzieci, opiekuje się rodziną i uważa, że wypełnił cel swego
życia. Ale przecież nawet zwierzęta robią to samo. Każde
stworzenie na świecie je i pije. Każde stworzenie na świecie
prowadzi życie rodzinne. Zwierzę idzie w głąb dżungli, wykonuje
swoją pracę i wraca, aby cieszyć się swoją zwierzęcą partnerką
i potomstwem. W ten sam sposób człowiek wychodzi z domu, zajmuje
się swoją pracą, wraca i cieszy się rodziną. Tak, jak ciągle
wzrasta liczebnie potomstwo ludzi, wzrasta również liczba psów,
osłów, słoni, cząstkową świadomość. Znasz świat tylko taki, jaki
ukazuje się w stanie jawy. Nie wiesz, co znajduje się poza nim,
mimo iż każdej nocy doświadczasz świata leżącego poza twoją
zwykłą świadomością. Kiedy nie śpisz, wszystko, co widzisz wokół
siebie jest dla ciebie realne. Ale kiedy zasypiasz i śnisz, świat
jawy przestaje istnieć, a rzeczywistym staje się świat snów.
W starożytnych Indiach żył król imieniem Dżanaka, który był
również wielkim mędrcem. Pewnego dnia po obiedzie uciął sobie
drzemkę na swoim ukwieconym łożu. Służący wachlowali go, a
strażnicy pełnili wartę. W czasie drzemki Dżanace przyśniło się,
że król sąsiedniego królestwa napadł na niego i pokonał go w
bitwie. Zwycięski król oznajmił Dżanace, że może udać się dokąd
chce, byle tylko opuścił swoje królestwo. Zmęczony walką,
Dżanaka uciekł ze swego królestwa i wkrótce zaczął przymierać
głodem. W czasie wędrówek natrafił na zboże rosnące na polu,
zerwał więc dwa kłosy i zaczął je jeść. W tym momencie zjawił
się właściciel pola i zobaczył, jak nieznajomy raczy się jego
zbożem. Chwycił więc bat i dotkliwie pobił króla.
Pod wpływem tych razów Dżanaka obudził się. Usiadł i zobaczył,
że wciąż znajduje się w swoim łóżku, że służący wciąż go
wachlują, a strażnicy stoją na warcie. Położył się więc i
zamknął oczy. Znów znalazł się na polu, bity przez wieśniaka.
Otworzył oczy i zobaczył, że wciąż leży w łóżku. Wtedy zaczął
się zastanawiać: "co z tego jest rzeczywiste - mój sen czy to,
co widzę teraz? Muszę znaleźć na to odpowiedź".
Rozesłał wici po całym królestwie, wzywając wszystkich wielkich
uczonych, mędrców, proroków, jasnowidzów, wynalazców i
naukowców, aby przybyli do pałacu i odpowiedzieli na jego
pytanie. Kiedy wszyscy zebrali się, zapytał ich:
* Powiedzcie mi, co jest rzeczywiste - stan jawy, czy stan snu?
Ale nikt nie wiedział, jak odpowiedzieć na to pytanie. Gdyby
nazwali rzeczywistym stan snu, musieliby nazwać nierzeczywistym
stan jawy, gdyby jednak nazwali rzeczywistym stan jawy,
musieliby nazwać nierzeczywistym stan snu. Król bardzo się
rozgniewał.
* Przez tyle lat was karmiłem - rzekł - a wy nie potraficie
odpowiedzieć na proste pytanie. Nic nie robicie, tylko obrastacie
w tłuszcz.
Rozkazał, aby ich zamknąć w królewskim więzieniu. Następnie wydał
polecenie, by jego pytanie wywiesić w miejscach publicznych po
całym królestwie. "Który stan jest rzeczywisty - sen czy jawa?
Każdy, kto zna odpowiedź na to pytanie, winien przybyć do pałacu
i wyjaśnić mi to".
Minęło wiele dni. Jeden z mędrców miał syna imieniem Asztawakra.
Imię to oznacza "zdeformowany w ośmiu miejscach", ponieważ
Asztawakra przyszedł na świat z kompletnie powykrzywianym
ciałem. Pewnego dnia zapytał swoją matkę:
* Gdzie jest mój ojciec? Co się z nim stało?
* Twój ojciec przebywa w królewskim więzieniu - odpowiedziała
matka.
* Dlaczego? Czy ukradł coś?
* Nie - odparła. - Nie potrafił odpowiedzieć na pytanie króla,
dlatego wtrącono go do więzienia.
* Ja potrafię odpowiedzieć na to pytanie - powiedział Asztawakra
i udał się prosto do pałacu królewskiego.
Przed pałacem znajdował się ogromny bęben, a obok napis,
głoszący, że ktokolwiek pragnie odpowiedzieć na pytanie króla,
winien weń uderzyć. Asztawakra uderzył w bęben. Drzwi pałacowe
otworzyły się i został wprowadzony do królewskiej sali przyjęć.
Kiedy dworzanie królewscy zobaczyli Asztawakrę wchodzącego do
sali, wszyscy wybuchnęli śmiechem. Bawiło ich, że ten kaleki
chłopiec uważa, iż potrafi odpowiedzieć na pytanie króla, mimo
że nie udało się to najmędrszym uczonym w królestwie. Kiedy
Asztawakra zobaczył ich, również zaczął się śmiać.
Król powiedział:
* Dworzanie śmieją się, ponieważ chodzisz w taki dziwny sposób,
a także ponieważ jesteś taki młody. Powiedz mi jednak, z czego
ty się śmiejesz?
Asztawakra odparł:
* Wasza Wysokość, słyszałem, że ty i twoi dworzanie jesteście
ludźmi światłymi, ale teraz widzę, jacy jesteście głupi.
Śmiejecie się z mojego kalectwa, które jest powierzchowne.
Przecież wszystkie ciała składają się z tych samych pięciu
elementów. Gdybyście spojrzeli na mnie z perspektywy Jaźni,
zobaczylibyście, że Jaźń jest ta sama u wszystkich i że nie ma
się z czego śmiać. A jeśli chodzi o twoje pytanie, o królu, to
ani stan jawy ani stan snu nie są rzeczywiste. Kiedy nie śpisz,
nie istnieje świat snu, a kiedy śnisz, nie istnieje świat jawy.
Tak więc żaden z nich nie może być prawdziwy.
* Skoro zarówno stan jawy, jak i stan snu są nierzeczywiste, to
co jest rzeczywiste? - zapytał król.
* Istnieje inny stan poza tymi dwoma - odparł Asztawakra. Odkryj
ten stan. Tylko on jest rzeczywisty.
Cztery stany
Podobnie jak król Dżanaka, znamy tylko zwykłe stany świadomości,
w których żyjemy. Nie znamy całej rzeczywistości. Kiedy nie
śpimy, jesteśmy całkowicie zanurzeni w naszym świecie jawy.
Kiedy śnimy, nasze czynności, nasz świat i nasze pojmowanie są
zupełnie inne, niż na jawie. Kiedy jesteśmy pogrążeni w głębokim
śnie, całkowicie tracimy świadomość. Ale kiedy medytujemy,
przechodzimy nawet poza stan głębokiego snu i wkraczamy w stan
Jaźni. Jest to stan stanowiący podstawę wszystkich innych stanów
i tylko on jest stały i niezmienny. Kiedy osiągniemy ten stan,
doświadczymy prawdy o sobie. Zdamy sobie sprawę, że nie jesteśmy
niczym innym, jak tylko Świadomością. Ciało fizyczne jest jak
ubranie, w które się odziewamy. Podobnie jak ubranie jest
jedynie przykryciem dla ciała, ciało fizyczne jest jedynie
przykryciem dla naszej najgłębszej Świadomości. Poznanie tej
Świadomości jest celem życia.
Gdyby wszyscy mogli doświadczyć tej Prawdy wewnętrznej, gdyby
potrafili zrozumieć swoją prawdziwą naturę, nie byłoby już między
ludźmi wrogości, a jedynie przyjaźń, miłość i powszechne
braterstwo. Dlatego właśnie poznanie Jaźni jest absolutną
koniecznością. Tylko kiedy znamy własną Jaźń, możemy poznać
innych. Tylko kiedy widzimy wielkość która istnieje w nas
samych, możemy dostrzec ją u innych. Kiedy spojrzymy na siebie
z prawdziwym zrozumieniem człowieczeństwa, zobaczymy to samo
człowieczeństwo u wszystkich innych, a wtedy uświadomimy sobie,
że wszyscy ludzie na tym świecie są dziećmi Boga.
POGOŃ ZA SZCZĘŚCIEM
Indyjskie pisma święte stawiają ważne pytanie: jaki jest cel
życia ludzkiego? Mędrcy Wedanty twierdzą, że celem życia jest
wyeliminowanie wszelkich cierpień i osiągnięcie najwyższej
radości. Kiedy się nad tym zastanowimy, przekonamy się, że
wszystko co w życiu robimy, jest podporządkowane tym dwóm
rzeczom. Czego pragniemy? Pragniemy szczęścia. Pragniemy
uniesień. Pragniemy miłości, energii i entuzjazmu. I w taki czy
inny sposób staramy się to wszystko osiągnąć. Po to, by być
szczęśliwym zakochujemy się, pobieramy się i wychowujemy dzieci.
Po to, by być szczęśliwym robimy interesy, zarabiamy pieniądze,
gromadzimy rzeczy, pielęgnujemy różne zdolności i umiejętności
oraz korzystamy z rozrywek. Nawet kiedy oszukujemy innych ludzi
i szkodzimy im, robimy to w nadziei, iż przyniesie nam to
szczęście. Ale gdybyśmy naprawdę zbadali siebie, odkrylibyśmy,
że szczęście, którego szukamy, można znaleźć tylko w nas samych.
Święty poeta z Maharasztry pisał:
Człowiecze, przebyłeś tyle dróg
w świecie zewnętrznym.
Udawałeś się z miejsca na miejsce,
Zbierałeś kwiaty i owoce
i oddawałeś się niezliczonym czynnościom.
Ale wszystko, co zdobyłeś, to znużenie.
Nadeszła teraz pora szybowania po
nieograniczonych przestrzeniach wewnętrznych.
To, czego szukasz, możesz tam znaleźć
w obfitości.
Dlaczego tak trudno jest zwrócić się w głąb siebie? Pragniemy
szczęścia, a jednak stale praktykujemy jogę bólu. Zasiewamy
ziarna cierpienia, a potem zastanawiamy się, kiedy wydadzą owoc
szczęścia. Podróżuję po wielu krajach i poznaję różnych ludzi.
Spotykam ludzi bogatych i biednych, a każdy opowiada mi tę samą
historię. Wszyscy są nieszczęśliwi. Niezależnie jednak od tego,
jak bardzo ludzie niezadowoleni są ze swego życia, robią oni
nadal dokładnie to samo, co zawsze robili. Nigdy nie
zastanawiają się, jak położyć kres swoim kłopotom. Zamiast tego
po prostu narzekają, obwiniają swego męża czy żonę, szefa, rząd,
albo czasy, w jakich żyją. Myślą: gdybym tylko mogła sprawić,
żeby mnie kochał, byłabym taka szczęśliwa. Gdybym tylko miał
lepszą pracę, w moim życiu nie byłoby cierpienia. Gdyby tylko
ona zachowywała się tak, jak chcę, wszystko byłoby cudowne. I
w ten sposób upływa im życie.
Odważnie jedząc czili
Jest taka opowieść, która bardzo dobrze ilustruje ten problem.
Pewnego razu szejk Nasruddin zwiedzał Indie. Chodząc po ulicach
Delhi zawędrował na targ warzywno-owocowy. Kiedy tak stał na
targu, zauważył, że wiele osób kupuje czili. Mieszkańcy Indii
bardzo lubią czili ale używają ich w niewielkich ilościach.
Nasruddin sądził, że muszą być bardzo smaczne, kupił więc dwa
kilo czili i siadł pod drzewem, żeby je zjeść. Kiedy rozgryzł
pierwszy strąk czili, usta zaczęły go palić i pociekło mu z oczu
i z nosa. Jęczał i wachlował usta, a potem zaczął gryźć następne
czili, sądząc, że to drugie będzie smakować lepiej. I tak gryzł
jeden strąk czili po drugim, cierpiąc i żywiąc nadzieję, że
każdy następny strąk będzie smaczniejszy od poprzedniego.
Jesteśmy tacy sami, jak Nasruddin. Wszyscy jemy czili w nadziei,
że czili, które zjemy jutro - a jeśli nie jutro, to najdalej
pojutrze - będzie smakować lepiej. Częstujemy się nawzajem tymi
samymi czili, mając nadzieję, że kiedyś, gdzieś, będą miały smak
słodyczy. Ale fakt pozostaje faktem, że w tej chwili palą nas
usta, z oczu ciekną łzy i kapie nam z nosa.
Kiedy tak Nasruddin odważnie gryzł swoje czili, pewien człowiek,
który to obserwował, podszedł do niego i zapytał go, co robi.
* Widziałem, że wiele osób kupuje ten przysmak, więc też je
kupiłem i zacząłem jeść - wyjaśnił Nasruddin.
* To są czili - powiedział mężczyzna. - Powinno się je jeść w
bardzo małych ilościach.
Nasruddin pokiwał głową i jadł dalej. Mężczyzna był zdumiony.
* Teraz, kiedy już wiesz, co to jest - powiedział - dlaczego nie
przestajesz ich jeść?
* Cóż - odparł Nasruddin. - Kupiłem te czili i muszę je skończyć.
Ja już teraz nie jem czili. Jem swoje pieniądze.
Oto jak przeżywamy swoje życie. Kupiliśmy sobie nasze problemy,
a chociaż stwierdzamy, że nas parzą, musimy zjadać je dalej,
ponieważ poczyniliśmy inwestycje. Wciąż szukamy nowych uciech,
nowych rozrywek, nowych kochających przyjaciół, większego
bogactwa, większej sławy. Ale czy cokolwiek z tego przynosi nam
prawdziwe zadowolenie? Czy nasze rozrywki przynoszą nam
prawdziwą radość, czy tylko uczucie pustki i gorąca? Co tak
naprawdę osiągamy w naszej pogoni za zadowoleniem?
Poeta Bhartrihari pisał:
Sądziłem, że to ja cieszę się przyjemnościami
zmysłów,
Nie zdawałem sobie sprawy, że to one
mną się cieszyły.
Sądziłem, że to ja trawię swój czas,
Nie zdawałem sobie sprawy, że to czas
trawił mnie.
Spójrz na swoje życie. Otwórz oczy. Gdy ty goniłeś za spełnieniem
swoich pragnień, czas pożarł ciebie.
Pragnienia mają to do siebie, że wciąż rosną. Im bardziej gonimy
za naszymi pragnieniami, tym bardziej się one rozrastają.
Niezależnie od tego, co mamy na tym świecie, zawsze chcemy mieć
więcej. Jeżeli mamy dolara, chcemy dziesięciu dolarów. Jeżeli
mamy volkswagena, chcemy mercedesa. Jeżeli wypijemy jeden
kieliszek alkoholu, chcemy następnego. Dopóki nie zwrócimy się
w głąb siebie i nie odkryjemy szczęścia Jaźni, nie osiągniemy
trwałego zadowolenia, niezależnie od tego, ile zdobędziemy
pieniędzy, ilu pozyskamy przyjaciół, jak wiele osiągniemy na tym
świecie. Wszystkie radości świata zewnętrznego są ulotne. Nie
mogą trwać. Bez radości Jaźni nasze przyziemne radości są jak
szereg zer, bez poprzedzającej je jedynki, która nadałaby im
wartość. Bez radości Jaźni zerem jest nasz majątek, zerem jest
nasza uroda, zerem są również nasze osiągnięcia. Tylko kiedy
pijemy nektar Jaźni, wszystkie nasze zera nabierają wartości.
Kość psa
Szczęście istnieje w nas i należy do nas, ale my zawsze
przenosimy radość wewnętrzną na coś zewnętrznego i sądzimy, że
to stamtąd pochodzi nasza radość. Jeżeli bardzo wnikliwie
zbadasz swoje postępowanie, przekonasz się, że nawet twoje
przyziemne radości nie pochodzą od przedmiotów zewnętrznych, ale
od ciebie. Powiadasz: "Tak dobrze się czuję, kiedy słucham
muzyki. Gra w tenisa daje mi tyle szczęścia". W rzeczywistości
jednak, kiedy robisz te rzeczy, doświadczasz swojej własnej
radości wewnętrznej. Jest w Wedancie takie porzekadło: "Radość
świata jest jak kość psa". Pies znajduje kość i zaczyna ją
gryźć. Kiedy tak ją żuje, kawałki kości wbijają się mu w dziąsła
i zaczyna płynąć krew. Pies czuje smak krwi i myśli: "Ta kość
jest pyszna!" Im dłużej gryzie kość, tym obficiej krwawią jego
dziąsła. Im bardziej czuje smak krwi, tym smaczniejsza wydaje
się mu kość. Ten cykl nie ma końca. Tak jak pies nie zdaje sobie
sprawy, że smakuje własną krew, tak i ty nie zdajesz sobie
sprawy, że radość, jakiej doświadczasz w świecie, pochodzi od
ciebie samego. Pomyśl o szczęściu, jakie odnajdujesz w życiu.
Skąd ono pochodzi? Kiedy skończyłeś jeść i masz pełny żołądek,
doświadczasz chwili zadowolenia. Kiedy po długim niewidzeniu
spotykasz przyjaciela i obejmujesz go, przez ułamek sekundy
czujesz radość. Kiedy artysta kontempluje swoje dzieło,
doświadcza kilku sekund spokoju. W rzeczywistości w takich
chwilach umysł wycisza się, a wewnętrzny ośrodek błogości
odsłania się na moment jak błyskawica. Jednakże błogość, jakiej
doświadczasz, nie jest trwała; jest jedynie cieniem błogości,
jaką masz w sobie. Żeby bezpośrednio doświadczyć tej błogości,
musisz zwrócić się w głąb siebie w medytacji i szukać szczęścia
tam, gdzie się ono rzeczywiście znajduje.
Problem polega na tym, że nie chcesz wejrzeć w siebie. Twój
aparat fotograficzny utrwala tylko to, co dzieje się w świecie
zewnętrznym; nigdy nie obraca się w drugą stronę, żeby
zarejestrować to, co dzieje się w tobie. A przecież każdej nocy
doświadczasz korzyści, jakie daje zwrócenie się w głąb siebie.
W ciągu dnia gromadzisz wiele rzeczy, spotykasz wielu
przyjaciół, pracujesz tak ciężko i przeżywasz tak wiele
przyjemności. Robisz to wszystko, aby osiągnąć szczęście, ale
pod koniec dnia wracasz do domu i mówisz: "jestem zmęczony".
Niezależnie od tego, co robisz w ciągu dnia, czy zarobisz milion
dolarów, czy osiągniesz najwyższe zaszczyty lub weźmiesz udział
we wspaniałym przyjęciu, wieczorem czujesz się wyczerpany i
pragniesz jedynie spać. Kiedy nadchodzi pora snu, nie obchodzi
cię nic z tych rzeczy, na które tak ciężko pracowałeś w dzień.
Nie pragniesz nawet obecności ludzi, których kochasz. Chcesz
tylko odpoczynku. Udajesz się więc do ciemnego pokoju i otulasz
się ciepłą kołdrą. Kiedy następnego ranka ktoś zapyta cię, jak
się czujesz, odpowiadasz: "Jestem pełen energii". Kilka godzin
snu odświeżyło cię całkowicie. Niczego nie zjadłeś, niczego nie
zrobiłeś, nic nie kupiłeś, niczym się nie bawiłeś, a jednak
czujesz się zupełnie odrodzony. Jak to się dzieje, że czynności,
które tak cię cieszą w ciągu dnia, przyprawiają cię o zmęczenie,
podczas gdy kilka godzin snu daje ci tyle siły i energii? Twój
własny sen uczy cię wciąż na nowo, że prawdziwe źródło siły i
energii jest wewnątrz ciebie.
Świat wewnętrzny
Gdybyś w ciągu dnia wejrzał w siebie i przez krótki czas
pomedytował, mógłbyś czerpać z tego źródła, a wtedy osiągnąłbyś
stan ciągłego entuzjazmu i radości. W każdym człowieku znajduje
się boska, świadoma energia, zwana Kundalini. Poprzez medytację
energia ta budzi się i powoduje spontaniczny proces jogi.
Większość ludzi sądzi, że joga polega na fizycznych ćwiczeniach
hathajogi, ale w rzeczywistości joga oznacza "połączenie" -
ponowne zjednoczenie z Jaźnią, od której zostałeś oddzielony.
Kiedy obudzi się energia wewnętrzna i zacznie się ta
spontaniczna joga, całe twoje ciało zostanie oczyszczone od
wewnątrz. Twoja świadomość zwróci się w głąb i będziesz mógł
zobaczyć światy wewnętrzne.
Z czasem, dzięki medytacji, jaka zachodzi po obudzeniu energii
wewnętrznej, poznasz swoją prawdziwą naturę, swoją własną Jaźń.
Dotrzesz do ośrodka znajdującego się poza przyjemnością i bólem,
osiągniesz stan, w którym doznawać będziesz jedynie
szczęśliwości. Jest to stan Jaźni.
Kiedy dojrzysz Jaźń, kiedy doświadczysz jej, zostaniesz
całkowicie przeobrażony. Również świat będzie dla ciebie
przeobrażony i ujrzysz go w zupełnie nowym świetle. Istnieje
takie powiedzenie: "Co jest dniem dla wrony, dla sowy jest
nocą". Podobnie świat, który dla człowieka nieoświeconego kryje
w sobie tyle trudności i komplikacji., jest rajem dla kogoś, kto
zna Jaźń. Bóg pełen jest dobra, piękna i wielu wspaniałych
umiejętności, którymi obdarzył nas wszystkich. Ale nie możesz
tego dostrzec, napawając się tylko światem zewnętrznym. Musisz
być obdarzony subtelnym spojrzeniem, aby móc ujrzeć Zasadę
wewnętrzną.
Nie wyobrażasz sobie nawet przeogromu, który się w tobie kryje.
Ciało ludzkie wydaje się małe, a jednak jest obrazem całego
wszechświata. W ciele znajduje się słońce tysiąc razy jaśniejsze
od słońca na zewnątrz, a jednak nie parzy ono, ale chłodzi. To
wewnętrzne światło, umieszczone w sahasrara, wspaniałym ośrodku
duchowym u szczytu głowy, nadaje promienność twojej twarzy i
blask twoim oczom. W sercu znajduje się ośrodek wiedzy, w którym
ujrzeć możesz cały świat. Jest w tobie tyle rzeczy, że opisanie
ich zajęłoby mi całe tomy. Wszystkie cuda, jakie widzisz w
świecie zewnętrznym, można znaleźć w znacznie większym stopniu
w sobie samym. Wszystkie przyjemności, za jakimi gonisz, można
w nieporównanie większym stopniu odkryć w sobie.
Przez całe życie starasz się zaspokoić oczy pięknymi widokami,
zadowolić uszy melodyjnymi dźwiękami. Próbujesz ucieszyć nos
wytwornymi zapachami, skórę przyjemnym dotykiem, a język coraz
to innym smakiem. Z tęsknoty za piękną muzyką słuchasz rock and
rolla, symfonii lub opery. Ale kiedy energia wewnętrzna obudzi
się i dosięgnie sahasrary, usłyszysz dźwięki niebiańskie tak
słodkie, że nie da się ich opisać. Słuchając ich, będziesz się
czuł coraz szczęśliwszy i nawet twoje dolegliwości fizyczne
zostaną uleczone. Kiedy ta muzyka rozbrzmiewać będzie w
obszarach wewnętrznych, na język zacznie kapać niebiański
nektar.
Zawsze rozglądasz się za smacznym jedzeniem i piciem. Jesz tyle
różnych potraw, żeby poczuć wyśmienity smak, pijesz tyle napojów,
żeby poczuć ich aromat. Ale kiedy napoisz się nektarem
wewnętrznym, przekonasz się, że jest tak pyszny, tak całkowicie
zadowalający, iż żaden inny smak nie może się z nim równać.
Lubisz również ładne zapachy. Perfumujesz się, żeby dobrze
pachnieć, ale z wiekiem twoje ciało zaczyna wydzielać brzydką
woń. Kiedy jednak zagłębiasz się w medytacji, niezwykle piękne
zapachy wypełniają całą twoją istotę, zapachy tak słodkie, że
kiedy je poczujesz, twój umysł wyciszy się.
Tęsknisz także za dotykiem. Żeby doświadczyć przyjemności dotyku,
obejmujesz innych i tulisz się do nich, aż wreszcie twój zmysł
dotyku ulega przytępieniu i nic już nie czujesz. Ale po
obudzeniu energii wewnętrznej, ta energia zacznie w tobie igrać,
a wtedy cała twoja istota doświadczy rozkoszy jej delikatnego
dotknięcia. Będziesz miał niezwykłe doznania i odczujesz
całkowite zadowolenie.
Pragniesz ponadto patrzeć na piękne kształty i upiększać siebie.
Aby uatrakcyjnić swoje ciało, nakładasz na twarz pudry i kremy,
ale z czasem środki chemiczne źle wpływają na skórę i kiedy się
nie umalujesz, wyglądasz jak upiór. Czeszesz włosy i wkładasz
piękne stroje, ale one brudzą się i niszczą. Piękno zewnętrzne
jest więc nietrwałe i istnieje przez chwilę, a potem ci umyka.
Ale piękno wewnętrzne nigdy się nie zmienia. Nigdy się nie
starzeje, ani nie psuje.
W miarę jak będziesz coraz więcej medytować i zadziała w tobie
energia wewnętrzna, zaczniesz dostrzegać takie piękno, że stanie
się ono wręcz trudne do zniesienia. W samym środku świetlistej
jasności w sahasrarze znajduje się błyszczące niebieskie
światełko, znane jako Błękitna Perła. To światło Jaźni, które
jest w tobie. Widząc je, wielcy Siddhowie stwierdzili: "Bóg
mieszka w każdym człowieku". Wszystko, czego szukasz na tym
świecie, istnieje wewnątrz ciebie. Płonie w tobie najwyższa
radość. Ale nie wystarczy zrozumieć to jedynie przy pomocy
umysłu. Musisz zanurzyć się w głąb i wydobyć to na wierzch.
Wtedy zobaczysz migocącą Świadomość, która mieszka w tobie pod
postacią Szczęśliwości. Wielki święty suficki, Mansur Mastana
powiedział: "Możesz zniszczyć świątynię, możesz zniszczyć
meczet. Możesz zburzyć Kaabę, możesz zburzyć Kubli. Ale nigdy
nie łam serca ludzkiego, ponieważ w sercu mieszka Bóg". Serce
jest prawdziwym domem Boga. Jest siedzibą szczęścia, miejscem
nieskończonej miłości. Udaj się tam.
PSZCZOŁA I SŁOŃ
Była sobie pszczoła - młoda, silna i kipiąca gorącą krwią
młodości. Pewnego razu latała radośnie z kwiatka na kwiatek,
spijając nektar. Oddalała się od domu, zapominając, że zbliża
się wieczór i pora powrotu.
Przysiadła właśnie na kwiecie lotosu, kiedy zaszło słońce i lotos
zamknął się. Pszczoła znalazła się w pułapce. Miała mocne żądło
i bez trudu mogła przebić płatki i odlecieć, ale zatraciła się
w swoim upojeniu. Pomyślała:
* Spędzę tu noc, pijąc nektar, a rano, kiedy lotos się otworzy,
polecę do domu. Skrzyknę mego męża, sąsiadów i przyjaciół i
sprowadzę ich tu, aby uraczyli się nektarem. Będą tacy
szczęśliwi! Będą tacy wdzięczni!
Wkrótce nadeszła północ. Młody słoń przedzierał się przez las;
on również był w stanie upojenia. Powalał drzewa, miażdżył
rośliny i wpychał je sobie do paszczy. Kiedy przybył nad
jezioro, gdzie pszczoła oddawała się marzeniom, zaczął zrywać
i zjadać kwiaty lotosu. Pszczoła wciąż piła nektar i myślała:
* Sprowadzę męża, sprowadzę sąsiadów, sprowadzę wszystkich moich
przyjaciół. Założę wielką fabrykę miodu.
Nagle rozległ się głośny trzask.
* Niestety - zawołała pszczoła. - Umieram. Umieram. Umarłam.
Wszystkie plany pszczoły pozostały w jeziorze. Wszyscy jej
przyjaciele pozostali w swoich domach. W domu pozostał mąż. A
pszczoła znalazła się w paszczy słonia.
Podobnie jak ta pszczoła, wędrujemy coraz dalej po świecie i
wydaje się nam, że czynimy coraz większe postępy, nie zdając
sobie sprawy z tego, że oddalamy się od naszego źródła. Z każdym
dniem zbliża się do nas słoń śmierci, ale my nie słyszymy jego
kroków.
Świat jest nietrwały. Chociaż wydaje się taki czarowny, wszystko,
co tu widzimy, ulega zniszczeniu. Wielki święty Kabir śpiewał:
"Jesteś jak podróżny, który przychodzi i odchodzi. Gromadzisz
bogactwa i chlubisz się nimi. Ale kiedy odejdziesz, nie
zabierzesz ze sobą niczego. Przyszedłeś na ten świat z
zaciśniętymi piąstkami, ale kiedy będziesz odchodził, twoje
dłonie będą rozwarte". Na tym świecie wszystko się zmienia,
wszystko niszczeje. Młodość zamienia się w starość, zdrowie
zamienia się w słabość, piękno zamienia się w chorobę. Kabir
powiedział: "Na twoich oczach twoje życie zamienia się w proch".
Przyjdzie czas, kiedy zawali się każde imperium, każdy pomnik
i miasto. Było tylu królów, cesarzy, wielkich przywódców. I
gdzie się podzieli? Tylko Jaźń wewnętrzna jest wieczna. Tylko
Świadomość wewnętrzna będzie trwać.
Bez medytacji nad Jaźnią, bez praktyki duchowej, osiągniesz
jedynie własną śmierć. Większość ludzi uważa, że młodość jest
odpowiednim czasem do jedzenia, picia i używania wszystkich
przyjemności świata, a dopiero kiedy ciało stanie się stare i
zużyte, można będzie zacząć myśleć o Bogu. Ale czego możesz
dokonać, kiedy twoje ciało jest stare? Kiedy twój dom płonie,
jaki sens ma kopanie studni? Dlatego poeta Bhartrihari pisał:
"Dopóki jeszcze twoje ciało jest zdrowe i silne, dopóki działają
twoje zmysły, uczyń coś dla siebie". Po co czekać? Pogrąż się
w kontemplacji Jaźni i osiągnij ją teraz. Wiedz, że życie jest
bardzo krótkie. Nie po to przyszedłeś na ten świat, żeby tylko
jeść i pić i umrzeć.
JAŹŃ
Mniejsza od najmniejszej,
większa od największej,
Jaźń wiecznie zamieszkuje
we wszystkich sercach.
Człowiek wolny od żądzy,
o czystym umyśle i zmysłach,
widzi chwałę Jaźni
i wolny jest od cierpienia.
KATHA UPANISZADA
ŹRÓDŁO WSZELKIEJ RADOŚCI
Na świecie nie ma nic wspanialszego od Jaźni. Z Jaźni biorą się
wszystkie nasze radości, cała nasza inspiracja i siła. W
rzeczywistości w Jaźni zawiera się cały wszechświat.
Doświadczysz tego, kiedy zwrócisz się w głąb i zobaczysz to w
medytacji.
Jadźnawalkja był jednym z największych mędrców starożytności.
Miał dwie żony: Katjajani, która była stara i Maitreji, która
była bardzo młoda. Pewnego dnia Jadźnawalkja wezwał obie żony
i powiedział im:
* Wyrzekam się życia rodzinnego i udaję się do lasu, aby żyć tam
jako pustelnik. Podzieliłem swój majątek na dwie części i każdej
z was daję połowę.
Starsza żona przyjęła swoją część, ale Maitreji zapytała: *
Dlaczego wyrzekasz się majątku i odchodzisz?
* Ponieważ Jaźni nie można zadowolić majątkiem - odparł
Jadźnawalkja.
* Czy ten majątek da mi nieśmiertelność? - spytała.
* Nie - powiedział Jadźnawalkja. - Będziesz żyła życiem bogaczy.
Nikt nie może osiągnąć nieśmiertelności za pieniądze.
* Wobec tego nie chcę ich - rzekła Maitreji. - Poślubiłam ciebie,
starca, nie dla twoich pieniędzy, ale dla twojej wiedzy. Pragnę
osiągnąć Jaźń.
Słysząc te słowa Jadźnawalkja był bardzo zadowolony.
* O Maitreji - powiedział - byłaś mi zawsze bardzo drogą, ale
teraz jesteś jeszcze droższa.
* Oddaj całe swoje bogactwo materialne Katjajani - rzekła
Maitreji. - Mnie daj bogactwo swojej wiedzy.
W odpowiedzi Jadźnawalkja zaczął jej wyjaśniać, na czym polega
wielkość Jaźni.
* O Maitreji - powiedział. - Kochamy się nawzajem nie ze względu
na nas samych, ale ze względu na Jaźń. Mąż jest drogi żonie nie
ze względu na siebie samego, ale ze względu na Jaźń. Żona jest
droga mężowi nie ze względu na siebie samą, ale ze względu na
Jaźń. Wszystkie stworzenia są nam drogie nie ze względu na nie
same, ale ze względu na Jaźń. Jaźń jest najdroższą rzeczą na
świecie. O Maitreji, ujrzyj Jaźń, usłysz Jaźń, pogrąż się w
kontemplacji Jaźni, medytuj nad Jaźnią. Spraw, aby Jaźń
zamanifestowała się przed tobą. Słuchając nauk o zasadniczej
naturze Jaźni, kontemplując i medytując nad zasadniczą naturą
Jaźni, dostrzegając zasadniczą naturę Jaźni, poznasz wszystko,
co może być poznane.
Czyste "ja"
Co to jest Jaźń? Jest to czysta świadomość "ja jestem", pierwotna
świadomość "ja", towarzysząca nam od chwili narodzin. Chociaż to
"ja" istnieje w kobiecie, nie jest ono kobietą, chociaż istnieje
w mężczyźnie, nie jest ono mężczyzną. To "ja" nie ma formy, ani
barwy, ani żadnej innej właściwości. Nałożyliśmy na nie różne
pojęcia - pojęcia takie, jak "jestem mężczyzną", "jestem
kobietą", "jestem Amerykaninem". Ale kiedy wymażemy wszystkie
te pojęcia, owo "ja" okazuje się czystą Świadomością i jest to
najwyższa Prawda. Odczuwając to "ja", wielki Siankaraczarja
oznajmił: "Aham Brahmasmi" - "Jestem Absolutem". Odczuwając to
"ja", święty suficki Mansur Mastana rzekł: "Ana`I-Hay" - "Jestem
Bogiem". To "ja" jest źródłem całego świata. Nasienie figowca
jest maleńkie, a jeżeli je rozłupiesz, nic w środku nie
znajdziesz. A jednak to nasionko zawiera w sobie całe drzewo z
korzeniami, gałęziami i liśćmi. Tak samo Jaźń jest nasieniem,
które zawiera w sobie cały wszechświat. Wszystko zawarte jest
w Jaźni, tak więc poznając Jaźń, poznajemy wszystko, co można
wiedzieć. Dlatego właśnie mędrcy nieustannie pogrążają się w
kontemplacji Jaźni, medytując nad Jaźnią i zatracając się w
Jaźni.
Potęga Jaźni kontroluje cały kosmos i ta sama potęga sprawia, że
wszystko w nas funkcjonuje. Oddech wchodzi i wychodzi dzięki woli
Jaźni. Umysł zwraca się ku różnym przedmiotom dzięki woli Jaźni.
Możemy mówić, ponieważ istnieje Jaźń. Możemy zrozumieć, co mówią
do nas inni, ponieważ istnieje Jaźń. Pulsując w nas, potęga
Jaźni sprawia, że zmysły stają się świadome, umożliwiając oczom
widzenie, uszom słyszenie, a rękom chwytanie. Kochamy się
nawzajem tylko dlatego, że istnieje Jaźń. Widzimy promienność i
piękno w innych tylko dlatego, że istnieje Jaźń. Kiedy Jaźń
opuszcza ciało, natychmiast staje się ono bezwartościowe i
pozbywamy się go.
Jaźń jest prawdziwym Bogiem
Bez znajomości Jaźni nawet praktyki religijne nie zaprowadzą nas
do Boga. Wielcy mędrcy powiadali, że Boga znajduje się nie tylko
w meczetach, świątyniach czy kościołach. Bóg jest bezpostaciową
podstawą wszystkiego, co istnieje, Jaźń jest prawdziwym Bogiem
podstawą wszystkich religii i form wierzeń.
Niezależnie od tego, w jaki sposób czcimy Boga, to właśnie Jaźń
daje nam owoce naszych praktyk religijnych, albowiem niezależnie
od tego, co kochamy na zewnątrz, szczęście, jakie z tego
czerpiemy, pochodzi od wewnątrz. Dlatego ci, którzy znają
Prawdę, porzucają wszelkie rytuały oraz religie i jedynie Jaźni
oddają cześć. Kiedy wiemy, że wszystko pochodzi od Jaźni,
uświadamiamy sobie, iż oddawanie czci czemukolwiek poza Jaźnią
jest bez znaczenia. W pewnym okresie byłem gorącym wyznawcą
Siwy. Kiedy udawałem się z wizytą do mojego Guru, zawsze
najpierw szedłem do świątyni Siwy w pobliżu aśramu i tam
oddawałem cześć bóstwu, obmywając lingam - symbol
nieprzejawionej formy Boga. Któregoś dnia, kiedy poszedłem do
mojego Guru, on zapytał mnie:
* O Muktanando, gdzie byłeś?.
* Oddawałem cześć Siwie - odparłem.
* Czemuż to czcisz Siwę na zewnątrz? - zapytał. - Siwa jest w
tobie. Tam oddawaj Mu cześć.
Indyjski święty śpiewał: "O człowiecze, czcisz bóstwo zrobione
z kamienia i to bóstwo staje się dla ciebie Bogiem. Świadomość
istnieje we wszystkim, jeżeli więc stworzysz obraz Boga i
będziesz go czcił, osiągniesz coś dzięki swojemu uczuciu. Ale
Bóg żyje w tobie. A skoro tak jest, to czyż oddając cześć
własnej Jaźni nie staniesz się Bogiem?"
Natura Jaźni
Jaźń jest najsubtelniejszą ze wszystkich subtelnych rzeczy. Jest
wielce tajemnicza i zagadkowa, nie ma imienia, koloru, ani
formy. A chociaż nie posiada żadnych właściwości, mędrcy opisują
jej naturę jako sat czit ananda - byt, świadomość i absolutna
szczęśliwość.
Sat oznacza Prawdę absolutną. Prawdę, która istnieje wszędzie,
we wszystkim i zawsze. Gdyby To nie było wszechobecne, nie
byłoby Prawdą i nie miałoby absolutnego bytu. Na przykład
krzesło, które istnieje w Nowym Yorku, nie istnieje w Los
Angeles. Istnieje teraz, ale nie istniało w zeszłym roku. Takie
krzesło nie posiada więc bytu absolutnego. Ale Jaźń istnieje na
wschodzie, na zachodzie, na północy i na południu. Jest we
wszystkich krajach. Jest tu dzisiaj, była tu wczoraj i będzie
tu jutro. Jaźń nie jest ograniczona przez żadne miejsce, rzecz
czy czas. Mędrcy Siwaizmu Kaszmirskiego zapytują: "Czyż jest
taki czas, w którym nie byłoby Siwy? Czyż istnieje takie
miejsce, w którym nie byłoby Siwy? Czyż istnieje taki przedmiot,
w którym nie byłoby Siwy?" Bóg, Jaźń, istnieje wszędzie w całej
Swojej pełni.9 Będąc obecnym we wszystkim, jest On obecny
również w nas.
Czit jest Świadomością, która wszystko oświetla. Czit sprawia,
że zdajemy sobie sprawę zarówno z przedmiotów zewnętrznych, jak
i z naszych uczuć wewnętrznych. Kiedy jesteśmy wytrąceni z
równowagi lub jest nam źle, Świadomość oświetla te uczucia, a
kiedy odczuwamy szczęście, Świadomość unaocznia nam to także.
Uświadamia nam, że Bóg istnieje w nas, a jeżeli uważamy, że Boga
nie ma, ponieważ Go nie widzimy, takie rozumowanie ma również
swoje źródło w czit. Czit oświetla tę rzeczywistość, która
istnieje wszędzie, we wszystkim i zawsze. Jaźń jest czit i
oświetla zarówno siebie, jak i wszystko inne.
Ananda jest szczęśliwością i możemy ją zrozumieć dopiero wtedy,
kiedy zrealizujemy To. Można mówić o naturze Jaźni jako sat i
czit, ale błogości Jaźni trzeba doświadczyć w medytacji. Ta
szczęśliwość przewyższa wszystko, co płynie z oglądania pięknych
kształtów, ze słuchania melodyjnych dźwięków, ze smakowania
wykwintnych potraw, czy z doświadczania miękkości dotyku.
Przyjemności zrodzone ze zmysłów zależą od zmysłów, a kiedy
znikają przedmioty sprawiające przyjemność, znika również
poczucie szczęśliwości. Ale szczęśliwość Jaźni nie zależy od
żadnych czynników zewnętrznych. Jest całkowicie niezależna,
powstaje nieuwarunkowana wewnątrz. Kiedy umysł i intelekt
przybliżają się do Jaźni, mogą doświadczyć tej szczęśliwości.
Wielki święty Dźnaneśwar Maharadż powiedział:
"Blask Jaźni jest zawsze nowy". Szczęśliwość Jaźni nieustannie
się odnawia. Czasami, kiedy wędrowałem po Indiach, spotykałem
świętych, którzy śmiali się bez przerwy. Zastanawiałem się wtedy,
czy nigdy nie mają dość śmiechu? Teraz rozumiem, dlaczego zawsze
się śmiali. Czuli szczęśliwość i wybuchali śmiechem, a za chwilę
czuli nowy rodzaj szczęśliwości, więc na nowo wybuchali
śmiechem. Ponieważ ich szczęśliwość była ciągle świeża, nie
przestawali się śmiać. Ktoś, kto uzależnia szczęście od zmysłów,
ciągle szuka nowych rzeczy, które przyniosłyby mu zadowolenie.
Musi mieć nowy smak, nową muzykę, nową miłość. Ponieważ jednak
szczęśliwość Jaźni jest coraz to inna, jogin nigdy się nią nie
nudzi. Jaźń jest naszym najlepszym przyjacielem. Istnieje w nas
w całej pełni, w samym środku serca. Chociaż Jaźń jest zawsze
z nami, jest tak subtelna, że większość ludzi nie może jej
zobaczyć ani usłyszeć. Jaźń jest nie posiadającym formy podłożem
wszystkiego,
fundamentem naszego życia. Nie możemy dojrzeć jej wzrokiem, ani
dosięgnąć mową. Język może o niej mówić, ale prawdziwym opisem
jej natury jest milczenie. Jaźni nie można osiągnąć przy pomocy
umysłu czy zmysłów. Kiedy jednak wewnętrzne instrumenty
psychiczne zostają oczyszczone przez medytację, objawia się nam
sama. Dlatego mędrcy Indii kładą wielki nacisk na medytację. W
Bhagawad Gicie Pan powiada do Ardżjuny: [dhyanen atmani
pashyanci], "Jaźń widziana jest poprzez medytację". Po prostu
medytując spokojnie możemy sprawić, aby Jaźń zamanifestowała się
przed nami.
To w nas, które wie
Czytałem wiersz, w którym święty napisał: "O mój drogi, posłuchaj
moich słów. Mądrość Jaźni można osiągnąć bardzo łatwo. Nawet
jeżeli zwykły człowiek wejrzy w siebie poprzez medytację, ujrzy
on światło Jaźni". Jaźń jest jawna, nie jest ukryta. Nie możemy
jej zaobserwować swoimi zwykłymi zmysłami tylko dlatego, że to
właśnie Jaźń jest obserwatorem.
Ktoś zapytał kiedyś wielkiego mędrca:
* Co to jest Jaźń?
Mędrzec odpowiedział:
* Jaźń jest świadkiem umysłu.
Jest w nas istota, która obserwuje wszystko, co robimy na jawie.
W nocy, kiedy zasypiamy, ta istota nie śpi: pozostaje przytomna
i rano składa nam sprawozdanie z naszych snów. Kim jest to,
które wie? Katha Upaniszada mówi, że to, które obserwuje zarówno
marzenia senne jak i stany jawy, jest wszechprzenikającą Jaźnią.
Kiedy Rama zapytał mędrca Wasiszthę:
* Jaka jest natura Jaźni?
Wasisztha wyjaśnił:
* O Ramo, Jaźń jest tym, dzięki czemu dostrzegasz i odróżniasz
wszelkie kształty, smaki, zapachy i dotyk. Jaźń jest tym, dzięki
czemu zaznajesz rozkoszy miłości. To, dzięki czemu wszystko
poznajesz, o Ramo, jest Jaźnią, która jest Prawdą najwyższą.
Siwaizm Kaszmirski naucza, że Jaźń jest prakasza i wimarsza.
Słowa te mają ogromne znaczenie. Prakasza oznacza "światło" i
jako prakasza Jaźń oświetla wszystko. Na przykład, jeżeli przed
nami stoi gliniany garnek, to właśnie prakasza sprawia, iż ten
garnek ukazuje się nam. Wimarsza oznacza "świadomość" i jest to
umiejętność zrozumienia, która sprawia, że wiemy, czym coś jest.
Podczas gdy prakasza oświetla garnek, wimarsza uświadamia nam,
że widzimy garnek ulepiony z gliny. Prakasza i wimarsza istnieją
we wszystkim, oświetlając zarówno świat zewnętrzny, jak i
wewnętrzny. Będąc zarazem prakaszą i wimarszą, Jaźń oświetla
umysł, intelekt i wszystkie zmysły. W Bhagawad Gicie Pan Kriszna
mówi do
Ardźjuny: [sarvendriyaguna bhasam sarvendriyavivarjitam; asaktam
sarvabhich chaiva nirgunam gunabhoktri cha] - "To prześwieca
przez wszystkie nasze zmysły, ale nie posiada zmysłów.
Podtrzymuje zmysły, ale pozostaje od nich odrębne. Doświadcza
wszystkich właściwości natury, ale pozostaje od nich oderwane".
Cokolwiek dzieje się wewnątrz czy na zewnątrz, Jaźń widzi to i
wie. Ta Jaźń, ta Świadomość, poznaje siebie samą poprzez
medytację.
Najrzadszy dar
Chociaż Jaźń jest zawsze z nami, znajomość Jaźni jest najrzadszym
z darów i przychodzi tylko dzięki łasce Boga. Poznanie Jaźni
oznacza wyeliminowanie wszelkiego cierpienia i osiągnięcie
najwyższej szczęśliwości. Dopóki umysł nie znajdzie zadowolenia
przez stopienie się z Jaźnią, bezustannie płonie on w ogniu
przywiązania i niechęci. Ale kiedy ktoś osiąga Jaźń, osiąga
również doskonale wolną radość Jaźni, której nigdy nie może
dotknąć ból tego świata. Z łona tej szczęśliwości bije fontanna
nektaru. W jaki sposób ktoś, kto osiągnął tę szczęśliwość,
mógłby kiedykolwiek odczuwać głód lub pragnienie? W jaki sposób
ktoś, kto rozumie swoją Jaźń, mógłby kiedykolwiek cierpieć z
powodu nieszczęść tego świata? Tak więc poszukuj Jaźni dla
własnej radości. Kiedy już zrealizujesz chwałę Jaźni, będziesz
wiedział, że nie istnieje nic wspanialszego.
BÓG NIGDY NIE OPUŚCIŁ SERCA
W Indiach żył wielki sufi imieniem Hazrit Bajazid Bistami. W
młodości Bistami wyruszył w pielgrzymkę do Mekki. Po drodze
spotkał derwisza, człowieka pełnego ekstazy.
* Dokąd idziesz? - zapytał derwisz.
* Do Mekki - odparł Bistami.
* Po co?
* Żeby zobaczyć Boga.
* Ile masz pieniędzy?
* Czterysta złotych dinarów.
* Daj mi je - rzekł derwisz. Wziął pieniądze i schował je do
kieszeni. Potem powiedział: - Co będziesz robił w Mekce? Po
prostu obejdziesz siedem razy świętą skałę. Zamiast tego, obejdź
siedem razy mnie. Bistami zrobił, co mu kazano.
* Teraz możesz odejść - powiedział derwisz. - Osiągnąłeś swój
cel. Ale pozwól, że ci coś powiem. Od dnia, kiedy wybudowano
Mekkę, Bóg nigdy tam nie mieszkał. Ale odkąd stworzono serce,
Bóg nigdy go nie opuścił. Wracaj do domu i medytuj.
Ktokolwiek osiągnął Boga, znalazł Go w ludzkim sercu. Serce jest
najwspanialszą świątynią Boga.
WODA W RZECE, WODA W MISCE
Jaka jest różnica między duszą indywidualną a Duszą Najwyższą?
Dusza indywidualna i Dusza Najwyższa nie są czymś różnym od
siebie; dusza indywidualna jest zarazem Duszą Najwyższą. Chodzi
o to, że Dusza Najwyższa, Bóg, ma świadomość, iż istnieje
wszędzie, podczas gdy dusza indywidualna wierzy, że istnieje
jedynie od głowy do stóp. W rzeczywistości różnicy nie ma, tę
różnicę stwarza jedynie twój sposób pojmowania. Przyczyną tego
jest ignorancja, czyli brak wiedzy, albo niewłaściwe zrozumienie
własnej Jaźni. Kiedy osiągasz pełne zrozumienie swojej Jaźni,
znika poczucie zróżnicowania. Kiedyś pewien Guru wyjaśniał swoim
uczniom:
* Bóg i dusza są jednym i tym samym. Tak jak Bóg istnieje w
Sobie, w tej samej mierze istnieje On w nas wszystkich.
Jeden z uczniów wstał i powiedział:
* O Gurudżi, Bóg jest taki wielki. Posiada taką potęgę. Istnieją
w Nim nieskończone światy. Jak możemy być Bogiem?
Na to Guru:
* Zanieś moją miseczkę do rzeki Jamuny i napełnij ją wodą. Uczeń
odszedł, a po paru minutach wrócił z miseczką. Guru zajrzał do
miseczki i oświadczył:
* Powiedziałem ci, żebyś nabrał wody z rzeki Jamuny. To nie może
być woda z rzeki Jamuny.
* O tak, Gurudżi. To jest woda z rzeki Jamuny - odpowiedział
uczeń. Na to Guru:
* Ale w rzece Jamunie są ryby, a tu nie ma ryb. W rzece Jamunie
są żółwie, a w tej wodzie nie ma żółwi. W rzece Jamunie stoją
krowy, a w tej wodzie nie ma krów. W rzece Jamunie kąpią się
ludzie, a w tej wodzie nie ma kąpiących się. Jak to może być
woda z rzeki Jamuny? Idź i przynieś wodę z rzeki Jamuny.
* Ale to jest tylko niewielka ilość wody. Jak może w niej być to
wszystko? - powiedział uczeń.
Na to Guru:
* To, co mówisz, jest prawdą. Teraz weź tę wodę i wlej ją z
powrotem do rzeki Jamuny.
Uczeń poszedł nad rzekę, wylał do niej wodę i wrócił.
* Czyż te wszystkie rzeczy nie istnieją teraz w tej wodzie? -
zapytał Guru. - Dusza indywidualna jest jak woda w misce. Jest
jedna z Bogiem, ale istnieje w ograniczonej formie, a zatem
wydaje się różna od Boga. Kiedy wylałeś wodę z miseczki z
powrotem do rzeki, ta woda znów ma w sobie ryby, żółwie, krowy
i wszystko, co znajduje się w rzece. Tak samo, kiedy dzięki
medytacji i wiedzy ujrzysz swoją Jaźń wewnętrzną, zdasz sobie
sprawę, że jesteś Tym i że przenikasz wszystko, tak jak Bóg.
Wtedy wypełnią cię również wszystkie moce Boga.
WSZYSCY JESTEŚMY ROGIEM
Czy uważasz siebie za Boga?
Tak, i ciebie również uważam za Boga. Święty imieniem Siddharudha
uczył mnie Wedanty. Stale powtarzał Siwo-ham, co oznacza "jestem
Siwą". Kiedyś ktoś zapytał go:
* Czy nazywasz siebie Siwą?
* Absolutnie tak - odparł.
* Jak możesz mówić coś takiego? - pytał dalej ów człowiek. Na
to Siddharudha:
* Z powodu właściwego tobie rozumienia i wiedzy, ty nie uważasz
siebie za Siwę. Z powodu właściwego mi rozumienia i wiedzy, ja
uważam siebie za Siwę.
Tak samo, gdyby ktoś zapytał mnie "Czy jesteś Bogiem?" dzięki
swojemu rozumieniu odpowiedziałbym: "Nie tylko Bóg istnieje we
mnie, ale istnieje On w każdej komórce mojego ciała, od stóp do
głów. On jest całym moim jestestwem". Kiedy postrzegam w sobie
czystą Jaźń dlaczego nie miałbym uważać się za Boga? Kropla wody
spada na szczyt góry w postaci deszczu. Z wielu kropli powstaje
strumień, a strumień spływa z góry i zamienia się w rzekę. Rzeka
płynie, dopóki nie wpadnie do oceanu. Kiedy rzeka stapia się z
oceanem, czym ma nazwać siebie pierwsza kropelka wody? Czy ma
się uważać za kroplę deszczu, czy też ma się uważać za ocean?
ŚWIĄTYNIA OSŁA
Ojciec szejka Nasruddina był opiekunem dużego dargah - grobowca
wielkiego świętego. Zwykło się tam modlić wielu derwiszów.
Nasruddin dorastał, słuchając ich opowieści i z czasem poczuł
wielkie pragnienie poznania Prawdy. Chociaż ojciec chciał, żeby
pozostał w domu i opiekował się grobowcem, Nasruddin błagał go,
aby mu pozwolił wyruszyć w świat w poszukiwaniu Boga. W końcu
ojciec ustąpił. Dał mu osła i Nasruddin opuścił dom. Przez całe
lata wędrował z lasu do lasu, z meczetu do meczetu, ze świątyni
do świątyni. Kiedy ktoś pada ofiarą złudzeń, bez końca wędruje
w ułudzie. Wielki święty Nanakdew wyraził to bardzo pięknie:
"Dlaczego szukasz Go po lasach? On jest wszędzie. Żyje w tobie,
po cóż więc szukać Go gdzie indziej?"
Nasruddin wędrował nadal, aż pewnego dnia padł jego osioł.
Nasruddin i jego osioł od dawna byli wielkimi przyjaciółmi i
podróżowali razem przez wiele lat. Kiedy więc osioł zdechł,
Nasruddin poczuł wielki smutek. Rzucił się na ziemię i zaczął bić
się po głowie, wykrzykując:
* O ja nieszczęśliwy, mój osioł nie żyje! Opuścił mnie mój
przyjaciel! Kiedy tak leżał tam płacząc, obok przechodzili
ludzie i widzieli jego żałość. Niektórzy kładli na osła liście
i gałęzie. Inni przykryli zwierzę mułem. W końcu wybudowali
grobowiec - świątynię. A Nasruddin po prostu siedział tam i
rozpaczał. Kiedy przechodnie widzieli go siedzącego przed
grobowcem, sądzili, że to uczeń oddający cześć wielkiemu
świętemu. Zaczęli więc składać w świątyni kwiaty i pieniądze.
Wkrótce modliło się tam wielu ludzi. Przybyło wielu kapłanów.
Sprzedawcy kadzideł, owoców i kwiatów zaczęli
gromadzić się w pobliżu, sprzedając ludziom wszystko, co nadaje
się na ofiarę. Tłumy stale rosły. W miarę, jak coraz więcej
ludzi składało ofiary w świątyni, wzrastało jej bogactwo.
Wkrótce wzniesiono ogromny meczet, a wokół niego osiedliło się
tysiąc osób. Rozeszły się wieści, że jeżeli ktoś pomodli się w
świątyni, wszystkie jego życzenia zostaną spełnione. Nasruddin
zaczął zapominać o swoim smutku. Oczywiście nie osiągnął Boga,
ale stał się bardzo sławny. Z czasem wieści o świątyni dotarły
do wioski Nasruddina. Gdy usłyszał o tym ojciec Nasruddina,
postanowił udać się w pielgrzymkę, aby zobaczyć wielkiego
derwisza, opiekującego się świątynią. Kiedy przybył na miejsce,
zaimponowały mu rozmiary świątyni. Uwiązał swego osła do drzewa
i poprosił o spotkanie z derwiszem. Ku jego zdumieniu okazał się
nim jego syn, Nasruddin. Ojciec bardzo się ucieszył. Objął
Nasruddina z wielką radością i powiedział: * Nasruddinie, stałeś
się taki sławny! To wspaniale, że twoja sława rośnie. Ale kim
jest ten święty, który tu leży?
* Ojcze, cóż mogę ci powiedzieć - odparł Nasruddin - To jest
świątynia osła, którego mi dałeś!
* Czyż to nie dziwne - wykrzyknął ojciec Nasruddina - Mnie się
przydarzyło dokładnie to samo! Moja świątynia również jest
grobowcem osła!
W rzeczywistości oddawanie czci bez zdawania sobie sprawy z Jaźni
jest jak oddawanie czci w świątyni nasruddinowego osła.
OŚWIECENIE NALEŻY DO CIEBIE
Czy mogę osiągnąć oświecenie?
Oświecenie jest już twoje. Musisz to jedynie zrozumieć.
Zrealizowałeś już Boga. Nie zdajesz sobie tylko sprawy z tego,
że Bóg jest w tobie. Zakładasz, że jesteś daleko od Boga. Ale
pomyśl o tym: gdybyś nie miał teraz Boga i próbował osiągnąć Go
poprzez sadhanę, praktykę duchową, zawsze istniałaby możliwość,
że możesz Go ponownie stracić. Załóżmy na przykład, że nie mam
naszyjnika. Staram się bardzo i zdobywam naszyjnik, ale ponieważ
nie jest on częścią mnie, mogę go po pewnym czasie zgubić. Tak
samo, gdybyś nie miał jeszcze Boga, to nawet jeślibyś Go
osiągnął, mógłbyś Go w przyszłości stracić. Jest to sprawa
zrozumienia. Zrealizowałeś już Boga, ale nie uświadamiasz sobie
tego.
Czy mogę co sobie uświadomić?
Właśnie tę świadomość musisz osiągnąć. To tak, jakbyś miał w
kieszeni dziesięć dolarów, ale zapomniałeś o nich i twierdzisz,
że nie masz pieniędzy. Potem wkładasz rękę do kieszeni i mówisz:
"O, znalazłem pieniądze". Co masz na myśli, kiedy mówisz, że
znalazłeś pieniądze? One już tam były. Znalazłeś coś, co już
miałeś. Jak próbujemy odnaleźć Boga? Czy szukamy takiego Boga,
jakim On jest, czy też takiego, jakiego maluje nam nasz umysł?
Czy szukamy sadhany, która rozwiąże nasze problemy, czy też
doszukujemy się problemów w naszej sadhanie?
Opowiem wam historię o moim wielkim przyjacielu szejku
Nasruddinie. Kiedyś Nasruddin bardzo się upił i wrócił późno do
domu. Zaczął chodzić przed domem w jedną i drugą stronę. Jego
żona obudziła się i zawołała:
* Kto tam?
* To ja - odpowiedział Nasruddin.
* Czemu chodzisz przed domem - zapytała żona - Nie masz klucza?
* Mam klucz - odparł Nasruddin. - Mój problem polega na tym, że
te drzwi nie mają zamka.
Czy to właśnie robimy? Czy szukamy Boga zgodnie z naszymi
wyobrażeniami, czy też szukamy Boga takiego, jakim On jest? Czy
koniecznie trzeba wyrzec się czegoś, żeby odnaleźć Boga? Jeżeli
coś naprawdę należy do ciebie, wtedy konieczne jest wyrzeczenie
się tego. Ale co takiego masz, o czym mógłbyś powiedzieć, że
jest twoje? Twoje życie jest darem Boga. Wszystko, co widzisz
na tym świecie, jest stworzone przez Boga. Cóż więc takiego
masz, co rzeczywiście należy do ciebie? Dam ci prosty przykład.
Mój zegar jest własnością zarządu aśramu. Czy mam go wyrzucić
i powiedzieć Bogu: "O Boże, wyrzekam się mego zegara"? Nie
byłoby to prawdziwe wyrzeczenie, ponieważ wyrzekłbym się czegoś,
co nie należy do mnie. Tak samo ty nie masz nic, czego mógłbyś
się wyrzec. Wszystko, co masz, należy do innych. Nawet twoje
ciało nie należy do ciebie. Stanowi ono połączenie nasienia i
jajeczka twoich rodziców.
W rzeczywistości Boga nie odnajduje się za pomocą jakiegoś czynu,
techniki, czy ścieżki duchowej. Boga odnajduje się poprzez
właściwe rozumienie. Ludzie są omamieni i cierpią z powodu braku
rozumienia. Jeżeli więc naprawdę chcesz się czegoś wyrzec,
wyrzecz się pojęcia, że to ciało należy do ciebie. Wyrzecz się
swojego ego i swojej dumy. Jeżeli nie potrafisz wyrzec się swego
ego, to przynajmniej należycie je spożytkuj. Zamiast mówić:
"jestem człowiekiem", zacznij mówić: "jestem Bogiem". To jest
bardzo dobry rodzaj ego.
Jest w tobie ktoś, kto wie wszystko. Spróbuj Go zrozumieć. To
jest Bóg. Istniejesz, ponieważ On istnieje. Zanim można
namalować obraz, musi być płótno. Bóg jest tym płótnem, na
którym
namalowany jest twój obraz. Rozumiesz? Prawie. Ale kiedy pytałem
o potrzebę wyrzeczenia się czegoś, nie miałem na myśli nic
materialnego. Żyję, próbując rozumieć świat racjonalnie. Moje
pytanie w rzeczywistości brzmi: Czy żeby osiągnąć Boga muszę
wyrzec się prób zrozumienia świata według racjonalnych zasad?
Po prostu wyrzeknij się niewłaściwego pojmowania, nic więcej.
Czy ja to potrafię?
To ty pojmujesz niewłaściwie rzeczywistość, więc oczywiście
możesz odrzucić ten niewłaściwy pogląd. Zadajemy niewłaściwe
pytania. Próbujemy pozbyć się rzeczy, których nie mamy. Szukamy
tego, co już posiadamy.
Mogę ci powiedzieć, że Bóg jest w każdym z nas, niezależnie od
tego, czy Go rozumiemy, czy nie. Dlaczego Go nie doświadczamy?
Nasze oczy mogą patrzeć na przedmioty zewnętrzne, ale nie mogą
oglądać samych siebie. Tak samo bardzo trudno jest zobaczyć
Boga, ponieważ to Bóg jest tym, który wszystko widzi.
Czy rozumiesz, co mówię? Bóg nie jest przedmiotem poznania - On
jest tym, który wie. Siwaizm Kaszmirski powiada, że nie można
osiągnąć Boga jedynie dzięki wykonywaniu różnych praktyk
duchowych. Praktyki nie potrafią Go odsłonić. Czyż latarka może
oświetlić słońce, skoro to słońce wszystko oświetla?
Pewnego razu szejk Nasruddin obudził się wcześnie rano, przed
świtem. Zawołał swego ucznia Mahmuda i powiedział:
* Wyjdź i zobacz, czy wzeszło słońce.
Mahmud wyszedł na dwór i wrócił.
* Jest potwornie ciemno - rzekł. - W ogóle nie widać słońca. Na
to Nasruddin bardzo się rozgniewał.
* Ty głupcze! - krzyknął. - Czy nie miałeś dość rozumu, żeby
poświecić sobie latarką?
Właśnie dokładnie to robimy. Oczekiwać, że praktyki duchowe
odsłonią nam Boga w nas samych, to tak, jak spodziewać się, że
latarka oświetli słońce. Latarka nie może świecić na równi ze
słońcem. Podobnie jak słońce, Jaźń zawsze świeci swoim własnym
blaskiem. Jakaż sadhana może oświetlić tę Jaźń? Możemy ją poznać
tylko poprzez subtelny i wysublimowany intelekt. Medytujemy i
wykonujemy praktyki duchowe tylko po to, żeby oczyścić intelekt
na tyle, by mógł on odzwierciedlać światło Jaźni.
Usiądź bardzo spokojnie na krześle. Skieruj uwagę w głąb i
spróbuj zobaczyć, kto obserwuje twoje myśli od środka.
Postępując dłużej w ten sposób, z czasem poznasz Jaźń. Szukasz
tego, czego nigdy nie utraciłeś. Jak możesz osiągnąć coś, co już
należy do ciebie? Jaźń działa już w tobie. Co chcesz zrobić,
żeby ją odnaleźć? Znajdziesz Jaźń, kiedy zrozumiesz Jaźń. Jaźń
odsłoni się przed tobą, gdy ją będziesz stale kontemplował, gdy
ją będziesz stale próbował zrozumieć. Skieruj więc uwagę w głąb.
Szukaj w sobie tego, które wie. Bóg jest w twoim sercu. Zgubiłeś
Go w twoim sercu.
Odnajdziesz Go w twoim sercu.
UMYSŁ
Myśli człowieka są jego światem.
Człowiek staje się tym, o czym myśli.
Na tym polega odwieczna tajemnica.
Jeżeli umysł spoczywa
w najwyższej Jaźni,
Człowiek cieszy się
nieustającym szczęściem.
Maitri Upaniszada
NASZ NAJGORSZY WRÓG, NASZ NAJWIĘKSZY PRZYJACIEL
Jest jedna wielka przeszkoda, która powstrzymuje nas od poznania
Jaźni - to umysł. Umysł przesłania Jaźń wewnętrzną i ukrywa ją
przed nami. Sprawia, iż czujemy, że Bóg jest daleko i że
szczęścia trzeba szukać w świecie zewnętrznym. A jednak ten sam
umysł, który oddziela nas od Jaźni, pomaga nam również połączyć
się z nią na nowo. Dlatego to starożytni mędrcy, którzy byli
prawdziwymi psychologami, doszli do wniosku, że umysł jest
źródłem zarówno niewoli, jak i wyzwolenia, źródłem zarówno
smutku, jak i radości, że jest naszym najgorszym wrogiem, a
zarazem najlepszym
przyjacielem. Toteż jeżeli istnieje coś, co warto poznać na tym
świecie, z pewnością jest to umysł.
Mędrcy Upaniszadów powiadają, że umysł jest ciałem Jaźni. Jaźń
prześwieca przez umysł i sprawia, że ten funkcjonuje. Ale chociaż
Jaźń jest tak blisko umysłu, umysł jej nie zna. Umysł zawsze
wybiega na zewnątrz, koncentruje się na przedmiotach
zewnętrznych i w wyniku tego stępił się. Stracił zdolność
odzwierciedlania światła Jaźni, tak jak wody jeziora,
zanieczyszczone mułem, tracą zdolność odbijania promieni
słonecznych. Jednakże kiedy praktykujemy medytację, umysł
zanurza się coraz bardziej w głąb i staje się coraz
spokojniejszy. Kiedy cichnie zupełnie, zaczynamy spijać nektar
Jaźni. Po to właśnie powstały joga i medytacja: żeby wyciszyć
umysł, uwolnić go od myśli i umożliwić mu kontakt z jego własnym
źródłem.
Wartość umysłu
Zanim będziemy mogli medytować z powodzeniem, musimy
zrozumieć umysł. Umysł jest nieskończenie cenny. Tylko dlatego,
że istnieje, można nas nazwać istotami ludzkimi. Mój Guru zwykł
mawiać: "Jeżeli ktoś utraci rękę, może żyć dalej. Jeżeli ktoś
utraci nogę, może żyć dalej. Jeżeli ktoś utraci oczy, może dalej
prowadzić zupełnie udane życie. Jeżeli jednak ktoś utracił
umysł, nie jest lepszy od umarłego".
Pewnego razu do mojego Guru przyniesiono na noszach wielkiego
przemysłowca. Był on właścicielem fabryk, które zatrudniały
siedemdziesiąt tysięcy ludzi, ale utracił władze umysłowe i nie
zdawał sobie już sprawy z tego, co się wokół niego dzieje.
Opiekował się nim sekretarz, dwóch lekarzy i dwie pielęgniarki.
Kiedy Nitjananda zobaczył go, powiedział: "Gdy ginie umysł,
ginie wszystko. Ten człowiek był podporą dla tylu ludzi, ale
ponieważ utracił swój umysł, nie panuje nawet nad własnym
ciałem".
Niezależnie od tego, jak wielkie bogactwa posiada człowiek, to
jeżeli nie cieszy się on błogosławieństwem swego własnego
umysłu, bogactwa nic dla niego nie znaczą. Niezależnie od tego,
ile umiejętności posiada człowiek, to jeżeli utraci on władze
umysłowe, jego umiejętności nie mają żadnej wartości. Nawet
jeżeli posiada zdrowe i silne ciało, nawet jeżeli jego zmysły
i organy funkcjonują prawidłowo, życie nie ma mu nic do
zaofiarowania. Ktoś może mieć bardzo młode i piękne ciało, ale
jeżeli ma chory umysł, jest starszy od starca. Z drugiej strony
ktoś może mieć bardzo stare ciało, okropne warunki życia,
rozpadającą się rodzinę, ale jeżeli jego umysł jest silny i
spokojny, smutek ani rozpacz nie są w stanie go dotknąć. Dlatego
gdyby ktoś mnie zapytał, co najkonieczniej trzeba posiadać na tym
świecie, odpowiedziałbym: dobry umysł.
W Indiach jest wielu dobrych psychologów i psychiatrów, ale
bardzo mało szpitali dla umysłowo chorych. Dzieje się tak
dlatego, że ludzie przywiązują tu bardzo dużą wagę do umysłu.
Starożytni mędrcy i filozofowie indyjscy wnikliwie badali światy
wewnętrzne i przekazali nam wiele pism świętych i prac
filozoficznych. We wszystkich tych szczegółowych tekstach bardzo
mało pisze się o Bogu. Zamiast tego rozważane są różne sposoby
oczyszczania i wyciszania umysłu. Joga, przeróżne rytuały i
praktyki duchowe istnieją tylko z racji umysłu. Mędrcy odkryli,
że im czyściejszy umysł, tym człowiek czuje się szczęśliwszy.
Umysły dzieci nie są stabilne, są jednak bardzo czyste i dzieci
są szczęśliwsze niż większość dorosłych. Najwyższe szczęście
przychodzi jednak wtedy, kiedy ktoś uciszy umysł. Większość ludzi
nie ma o tym pojęcia. Zamiast tego więc pozwalają swojemu
umysłowi bujać swobodnie dniem i nocą. Pozwalają, aby ich umysł
myślał i smutno dumał, a w ten sposób wywołują u siebie niepokój
i podniecenie. Sądzą, że gdyby umysł wyciszył się, stałby się
przytępiony, ale wcale tak nie jest. Wzburzony umysł, umysł
rozproszony i niespokojny - jest słaby. Słaby człowiek
nieustannie denerwuje się, natomiast człowiek silny jest
nieporuszony i spokojny. Tym samym silny umysł jest umysłem
spokojnym. Taki umysł potrafi wszystko osiągnąć. Tak samo
ludzie, którzy uprawiali sadhanę i wyciszyli swój umysł, stali
się tak nieprawdopodobnie szczęśliwi, że radość nie opuszczała
ich nawet jeżeli nic nie posiadali. Możecie sprawdzić to sami.
Wyciszcie umysł tylko na chwilę, a doświadczycie radości, jakiej
nie można doznać w żaden inny sposób.
Chociaż wyciszenie umysłu jest konieczne, próby podporządkowania
go lub uciszenia siłą nie mają sensu. Mędrcy powiadają: "O
człowiecze, próbujesz kontrolować umysł, ale zupełnie nie zdajesz
sobie sprawy, że to umysł kontroluje ciebie". Pogoń za umysłem,
próby uciszenia go siłą są bezużyteczne, ponieważ stajemy się
wtedy jeszcze bardziej niespokojni i przygnębieni. Ale jeżeli
zrozumiemy jego naturę, umysł sam się uciszy.
Promień Jaźni
Jaka jest natura umysłu? Umysł nie jest substancją ani
przedmiotem materialnym, lecz pulsowaniem światła Jaźni. Umysł
nie jest niczym innym, jak zawężoną formą Świadomości, tej samej
Świadomości, która stworzyła wszechświat.
[Pratyabhijnahridayam] powiada: [chitireva chetana padadavaradha
chetya sankochini chittam] - "Kiedy Cziti, Świadomość
uniwersalna, schodzi poniżej swojego wzniosłego stanu czystej
Świadomości, staje się czittą-umysłem". Naturą Świadomości jest
tworzenie i nawet wtedy, kiedy się ogranicza, żeby stać się
umysłem, nie traci swojej prawdziwej natury. Tak jak w świecie
zewnętrznym Świadomość uniwersalna stwarza nieskończone
wszechświaty, podobnie, kiedy zawęża się ona, aby stać się
umysłem, stwarza nieskończone wszechświaty wewnętrzne. Jeżeli
przyjrzymy się umysłowi, zobaczymy, że w każdej chwili daje on
początek nowym wewnętrznym światom myśli i fantazji,
podtrzymuje je na pewien czas, a potem pozwala, aby się
rozpłynęły. Ten proces trwa nieustannie. Nawet kiedy śpimy,
umysł stwarza światy snów. Umysł jest nieposkromiony, ponieważ
jest on czystą energią Świadomości.
Matrika Siakti
Podstawą wszystkich światów, jakie stwarza w nas Świadomość, są
litery alfabetu. Litery i słowa tworzą nasze myśli, a myśli
tworzą nasze uczucia: nasze szczęście i nieszczęście, nasze
przygnębienie i uniesienie, nasze pragnienie, miłość, dumę,
oczekiwania i zazdrość. Możesz wypróbować na sobie potęgę liter.
Jeżeli posiedzisz bardzo spokojnie, zauważysz, jak nieustannie
powstają w tobie litery i słowa. Powiedzmy, że pomyślisz nagle:
"jestem głupcem". Litery
uformowały się w słowa, słowa uformowały się w zdanie, zdanie to
ma znaczenie, a znaczenie wywołuje skutek. Kiedy ta myśl
przebiega przez twój umysł, odczuwasz cierpienie. Teraz
powiedzmy, że pomyślałeś: "jestem piękny". Kiedy tylko ta myśl
przebiega przez twój umysł, odczuwasz szczęście. Oto jak litery
stwarzają twój stan wewnętrzny.
Siłę, która daje początek wszystkim tym literom i światom, mędrcy
Siwaizmu Kaszmirskiego nazywają matrika siakti i uważają, że jest
to siła właściwa literom alfabetu. W sanskrycie słowo matrika
oznacza "litery". Matrika Siakti jest postacią Świadomości
uniwersalnej i właśnie ta siła odpowiedzialna jest za wszelkie
niepokoje umysłu. Dniem i nocą działa w nas, stwarzając
niezliczone światy myśli i uczuć. Dniem i nocą indywidualna
świadomość porusza się w tych światach wewnętrznych, doznając
cierpienia i przyjemności. Matrika Siakti jest źródłem naszego
poczucia indywidualności i odrębności. Wyjaśnia to jeden z
aforyzmów Siwa Sutr: [jnana dhishthanam matrika] - "Źródłem
ograniczonej wiedzy jest siła dźwięku zawarta w alfabecie". Z
powodu idei, wywoływanych działaniem Matriki Siakti, zaczęliśmy
uważać siebie za niedoskonałe istoty indywidualne, zamiast za
wszechobecną Jaźń. Zaczęliśmy we wszechświecie dostrzegać
dualizm i nie zdajemy sobie sprawy z naszej jedności. Staliśmy
się wykonawcami ograniczonych czynów i nie doświadczamy naszej
wszechmocy. Ale kiedy się ją zrozumie, ta sama Matrika Siakti,
która ogranicza naszą Świadomość, może nam również pomóc w jej
rozwoju. Tak, jak nasze myśli mogą nas osłabić i pomniejszyć,
mogą one również uczynić nas silniejszymi i zbliżyć nas do
Jaźni. Jak długo myślimy o sobie jako o istocie nieszczęsnej,
nic nie znaczącej i słabej, pozostajemy spętani. Ale jeżeli
uważamy siebie i cały wszechświat za czystą Świadomość, jeżeli
stale myślimy o sobie jako o Jaźni i powtarzamy mantrę Jaźni,
wtedy posługujemy się Matriką Siakti tak, aby dopomagała nam w
doświadczeniu naszej prawdziwej natury.
Kiedy zrozumiemy działanie Matriki Siakti, możemy się od niej
bardzo łatwo uwolnić. Większość ludzi myli zmiany zachodzące w
umyśle z Jaźnią i dlatego umysł prowadzi ich na manowce. Ale
ktoś, kto rozumie grę Matriki Siakti, wie, że kiedy jego umysł
jest niespokojny nie oznacza to, że on sam jest niespokojny.
Zdaje sobie sprawę, że wszelkie zakłócenia w umyśle są tylko grą
Matriki. Utożsamia się z obserwatorem wewnętrznym, świadkiem
niepokoju i po prostu obserwuje z dystansu nieustanną aktywność
Matriki. Taki człowiek kontroluje swój umysł i zamienia swoje
myśli na dobre. Z pomocą obudzonej Kundalini jego umysł zwraca
się w głąb i wycisza. A wtedy Jaźń sama mu się objawia.
TERAPIA MĘDRCÓW
W jaki sposób medytacja może pomóc psychoterapeucie?
Prawdziwa psychologia rodzi się z medytacji. Pisma święte
dotyczące medytacji są najlepszymi dziełami z dziedziny
psychologii. W psychologii nie chodzi o to, żeby tylko mówić,
mówić i mówić. To joga jest prawdziwą psychologią. Był kiedyś
wielki mędrzec Mahariszi Patandżali; jego Joga Sutry są
miarodajnym tekstem na temat jogi. Patandżali twierdził, że za
pomocą jogi można wyciszyć poruszenia umysłu. To jest prawdziwa
psychologia. Nie można wyleczyć problemów umysłu przez mówienie,
tak jak nie można zapewnić równowagi umysłu przy pomocy ziół czy
leków. Leki mogą uspokoić umysł na pewien czas, ale kiedy minie
ich działanie, umysł powróci do swego pierwotnego stanu. Umysł
można doprowadzić do porządku tylko przez wyciszenie go, przez
uspokojenie myśli i uczuć, które powodują jego podniecenie.
Gdyby psychoterapeuci
rzeczywiście rozumieli, czym jest umysł i gdyby udoskonalili
własne umysły poprzez medytację, wtedy byliby w stanie stosować
wspaniałą terapię. Kiedy mówisz o korzyściach, jakie medytacja
daje psychoterapeutom, czy uważasz również, że psychoterapeuci
mogliby uczyć medytacji?
Mogą oni uczyć medytacji, a samemu medytując mogą stać się
lepszymi psychoterapeutami. Wtedy bez trudu mogliby pomagać
innym ludziom w wyciszaniu umysłu. Wielu ludzi mówi o różnicach
między psychoterapią, w czasie której uzewnętrznia się uczucia
takie, jak gniew i wrogość, a dyscyplinami Wschodu, pod wpływem
których uspokaja się umysł i wycisza takie uczucia. Czy mógłbyś
to skomentować?
Filozofia wschodnia mówi, że powinno się oczyszczać i umacniać
umysł. Nie twierdzi, że powinno się tłumić uczucia. Jeżeli
uczucia pojawiają się i pozwalasz im zniknąć, wszystko w
porządku. Dopóki nie zostajesz uwikłany w swoje uczucia, dopóki
nie działasz pod ich wpływem, nie stanie się nic złego. Ale
byłoby nawet lepiej, gdybyś potrafił wyeliminować swoje
negatywne uczucia dzięki właściwemu zrozumieniu.
Psychologia zachodnia twierdzi, że należy uzewnętrzniać swoje
uczucia. Ale jeżeli spotkasz kogoś, kto ma ochotę popełnić
samobójstwo, co mu powiesz? Czy powiesz, żeby zrobił to, co chce
i zabił się, czy też doradzisz mu, żeby się opanował?
Słyszałem historię o psychologu, który uczył swoich pacjentów,
aby nie tłumili uczuć. Kiedyś w czasie ważnej konferencji
wygłaszał wykład o konieczności dawania upustu własnym uczuciom.
W czasie wykładu jego pacjent, który przypadkiem obecny był na
konferencji, podbiegł do niego, chwycił go za brodę i uderzył
w twarz. Ludzie złapali pacjenta i próbowali odciągnąć go od
psychologa. * Dlaczego próbujecie mnie powstrzymać? - pytał
pacjent. - Ja tylko uzewnętrzniłem swoje uczucia.
Praktykując terapię z takim nastawieniem, wielu ludzi niszczy
samych siebie. Jeżeli stale demonstrujesz swoje uczucia i
postępujesz pod ich dyktando, te uczucia nigdy nie ustają.
Spójrz na swój umysł. Czy kiedykolwiek zadowolił się jedną
myślą? Spójrz na swoje życie. Czy twoje pragnienia zostały
zaspokojone dzięki temu, że się nimi kierowałeś? Pragnienia i
uczucia nie mają końca. Jeżeli zaspokoisz jedno, budzi się
następne.
Jeżeli doradzisz ludziom, żeby uzewnętrzniali swoje uczucia, to
jak ich uratujesz? Prędzej czy później postąpią tak, jak im
dyktują ich uczucia, ponieważ czyny dokonywane są pod wpływem
uczuć. Ale jeżeli zamiast tylko zachęcać ludzi do wyrażania
uczuć, nauczysz ich, jak panować nad umysłem dzięki jodze, nie
będą już działać ślepo. W naszych pismach świętych na temat jogi
umysł przedstawiany jest jako koń, który ciągnie rydwan. Lejce
są w twoich rękach. Jeżeli pozwolisz koniowi biec, dokąd zechce,
zaciągnie cię w przepaść. Nie daj się pokonać przez swój własny
umysł. Powinieneś wyciszyć swój umysł, oczyścić go i
zdyscyplinować. Powinieneś podporządkować go sobie przy pomocy
intelektu.
Wielu ludzi podejmuje psychoterapię, ponieważ czuli się
kompletnie niekochani jako małe dzieci. Jak można przezwyciężyć
te uczucia z dzieciństwa?
Od tej chwili powinni zacząć kochać samych siebie. Nie ma sensu
ciągle przypominać sobie, że byli niekochani jako dzieci. Kiedy
studiowałem Wedantę, miałem przyjaciela, który później został
swamim. Rozmawiając o naszych rodzicach, zawsze wyrażałem się o
swoich z wielką dumą. Opowiadałem mu, jak dobrze się mną
opiekowali, jakie dawali mi wspaniałe prezenty i jak smacznie
mnie karmili. Kiedy o tym mówiłem, mój przyjaciel wpadał w gniew
i skarżył się, że jego rodzice nic dla niego nie zrobili, że nic
mu nie dali. Pewnego dnia spytałem go:
* Ile mieliście ziemi? Czy miałeś liczną rodzinę?
* Nie mieliśmy ziemi - odparł mój przyjaciel. - Mój ojciec już
nie żył, a matka zarabiała parę groszy pracą fizyczną. Nie
udawało jej się zarobić tyle, żeby mnie wyżywić i musiała się
mną zająć inna rodzina. * Ty głupcze - powiedziałem. - Oskarżasz
swoich rodziców, że nie dali ci tego, czego sami nie mieli. Moja
rodzina była bardzo bogata i mogli mi dać wszystko, ponieważ
wszystko mieli. Ale skoro twoi rodzice nic nie mieli, jak mogli
ci coś dać?
Tak jak rodzice mojego przyjaciela nie mieli pieniędzy, wielu
rodziców nie ma w sobie miłości. Rodzice mogą bardzo dobrze
opiekować się dziećmi i powinni to robić. Mogą je żywić, uczyć,
posyłać do szkoły, wychowywać i próbować dać im wszystko, łącznie
z miłością. Ale jeżeli sami nie mają miłości w sercu, jak mogą
darzyć miłością swoje dzieci? Podobnie jeżeli samo dziecko nie
ma w sobie miłości, jeżeli nie potrafi chłonąć miłości, jak może
czerpać miłość od swoich rodziców? Dzisiaj ludzie mają zwyczaj
ciągle powtarzać "kocham cię". Ale czy rzeczywiście można doznać
miłości słuchając tych słów? Jedynie kiedy człowiek zwraca się
w głąb siebie i zanurza się we własnej Jaźni, może rzeczywiście
doświadczyć miłości. Tak więc ludzie powinni szukać miłości w
sobie. Nikt nie może uzyskać szczęścia od innych.
Waham się, czy namawiać pacjentów z głęboką depresją lub psychozą
do medytacji, ponieważ obawiam się, że pogrążą się w swojej
depresji. Czy medytacja jest przeznaczona dla wszystkich? Jeżeli
wyjaśniasz takim ludziom, czym jest medytacja, jeżeli nauczysz
ich medytacji, będą medytować z dużym powodzeniem i medytacja
pomoże im. Czasami do naszych aśramów trafiają ludzie o
niesprawnym umyśle i dzięki medytacji ich stan się poprawia.
POTĘGA MYŚLI
W mieście Wisznupuri była sobie świątynia. Panował w niej
zwyczaj, iż co miesiąc każdy z członków zarządu świątyni wrzucał
złotą monetę do puszki ofiarnej. Kiedy tak jeden z
zarządzających obserwował to miesiąc po miesiącu, jego umysł
uległ spaczeniu. Bez przerwy myślał: tylko raz wrzucę miedzianą
monetę. Nikt się o tym nie dowie. Tak więc pewnego miesiąca
włożył do puszki miedzianą monetę. Ale kiedy pod koniec miesiąca
zarządzający świątynią otworzyli puszkę, zobaczyli, że nie było
w niej złotych monet, tylko miedziane. Wszyscy pozostali
członkowie zarządu wrzucili również monety miedziane.
Myśl ma ogromną moc. Jedna osoba, która ma zawsze dobre myśli,
może sprawić, że sto osób będzie miało dobre myśli. Jeżeli jednak
jedna osoba ma zawsze złe myśli, może sprawić, że tysiąc ludzi
będzie myślało podobnie. Taka jest potęga umysłu.
ŚWIĘTY I PROSTYTUTKA
W pewnym mieście w Indiach żył sobie sadhu. Był bardzo
szanowany, a wśród jego uczniów znajdowało się wielu królów,
artystów, uczonych i innych ważnych osobistości. Sadhu ten bardzo
surowo przestrzegał reguł czystości. Nie jadał mięsa ani ryb.
Trzymał się z dala od czosnku i cebuli. Nie pił ani nie palił.
Modlił się trzy razy dziennie. Zawsze zdawał się być pogrążony
w powtarzaniu mantry z zamkniętymi oczami. Otwierał oczy tylko
wtedy, kiedy musiał się z kimś zobaczyć.
Sadhu mieszkał na pierwszym piętrze swojego domu, a na tym samym
piętrze w domu naprzeciwko mieszkała prostytutka. Dzień w dzień
prostytutka wykonywała swój zawód, śpiewając, tańcząc i robiąc
to wszystko, co robią prostytutki. A chociaż sadhu przestrzegał
celibatu i czystości, miał on na jej punkcie obsesję. Ciągle ją
obserwował, myśląc:
* Hej, to już dzisiaj drugi facet, który ją odwiedza. A to już
trzeci. Teraz przyszedł czwarty. Popatrzcie tylko, ona go
obejmuje! * Przez cały dzień obserwował prostytutkę, myśląc,
jaka jest zła i grzeszna.
* Dlaczego ktoś taki czysty, jak ja, musi mieszkać naprzeciwko
wstrętnej prostytutki? - zastanawiał się.
Ale kiedy ta prostytutka miała trochę wolnego czasu, patrzyła na
sadhu i przepełniała ją skrucha. Myślała:
* Jaki on jest czysty i święty. A popatrzcie na mnie, w jakiej
podłej jestem kondycji. Niestety! Nie ma dla mnie nadziei.
Tak minęło wiele lat i pewnego dnia oboje umarli. Sadhu umarł
otoczony przez swoich uczniów i wyprawiono mu pogrzeb z wielkimi
honorami. Ubrano go w kosztowne szaty, palono drzewo sandałowe
i kadzidła. Prostytutka natomiast umarła w samotności i nikt nie
wiedział o jej śmierci, dopóki ciało nie zaczęło cuchnąć. W końcu
przybyli urzędnicy miejscy i rozsypali w jej mieszkaniu DDT.
Później wytaszczyli ciało i pogrzebali je bez żadnych ceremonii.
Dusze sadhu i prostytutki udały się na tamten świat, do biura
paszportowego dharmy - prawości. Zbadano ich kartoteki i oboje
dostali karteczki ze wskazaniem, dokąd mają się udać. Na
karteczce prostytutki napisane było "niebo", a na karteczce
sadhu "piekło". Sadhu był okropnie zdenerwowany.
* Czy to jest sprawiedliwość? - krzyczał. - Posyłacie wstrętną
prostytutkę do nieba, a czystego człowieka, takiego jak ja, do
piekła! Jak zamierzacie to wytłumaczyć?
Urzędnik paszportowy powiedział:
* Proszę tędy.
Wyciągnął akta z kartoteki i pokazał je sadhu.
* To prawda, że utrzymywałeś ciało w wielkiej czystości, że
wykonywałeś wiele obrządków i praktyk religijnych. Dlatego, kiedy
umarłeś, twoje ciało potraktowane zostało z najwyższym szacunkiem
i pogrzebane z wielkimi honorami. Ale oto jest sprawozdanie z
tego, o czym myślałeś. Dzień po dniu nie przestawałeś myśleć:
"Co za wstrętna kreatura. Jest taka zepsuta. Popatrzcie na tych
wszystkich mężczyzn, którzy ją odwiedzają".
Następnie urzędnik paszportowy wyciągnął akta prostytutki. *
Oto, o czym ona myślała. Codziennie mówiła sobie: "O sadhu,
jesteś taki czysty i wzniosły. O święty sadhu, ratuj mnie. Zbaw
mnie". Oczywiście jej ciało spełniało nieczyste uczynki i w
rezultacie zostało potraktowane bez szacunku i pogrzebane tak,
jak grzebie się nędzarzy. Ale ponieważ jej myśli były wzniosłe
i czyste, została posłana do nieba, a ponieważ ty myślałeś o
grzechu i zepsuciu, musisz iść do piekła.
Podobnie jak ten sadhu, staliśmy się swoimi własnymi wrogami. Nie
mamy ochoty pielęgnować dobrych myśli choćby przez pół godziny.
Nie wyrobiliśmy w sobie sztuki myślenia dobrze o innych. Ciągle
zastanawiamy się: "Jaki on ma defekt? Jaką ona ma wadę?" Nigdy
nie nauczyliśmy się odkrywać w innych ludziach czystości albo
zalet. Zapominamy, że myśląc negatywnie o innych, stwarzamy
sobie samym cały świat negatywności. Wszystkie nasze myśli
pozostawiają ślad w naszej psychice. Myśli, jakie kierujemy ku
innym, negatywne czy pozytywne, w rzeczywistości mają
najsilniejszy wpływ na nas. Każda myśl jest jak ziarno zasiane
w umyśle, ziarno, którego owoce my sami później zbieramy.
Prahlad, który bardzo kochał Boga, powiedział do swojego ojca:
"Ojcze, wiedz, że jeżeli ktoś chce wyrządzić innym krzywdę,
jeżeli szkodzi innym czy to myślą, czy uczynkiem, wszystko to
odciska ślady w jego własnym umyśle. A w przyszłości wszystko
to spowoduje u niego cierpienie, żal i niepokój". Tak więc
pozwalaj tylko dobrym myślom krążyć w twoim umyśle.
SIEDZĄC POD CZARODZIEJSKIM DRZEWEM
Był sobie kiedyś pechowy człowiek, który ciągle wędrował z
miejsca na miejsce. W czasie swoich wędrówek przybył do lasu.
Usiadł pod drzewem i poczuł wielki spokój. Wiał lekki wietrzyk,
a kiedy rozejrzał się dookoła, wędrowiec ów stwierdził, że las,
w którym się znalazł, jest piękny.
* Gdybym tylko miał towarzyszkę - pomyślał - byłbym zupełnie
szczęśliwy.
Tak się złożyło, że drzewo, pod którym siedział, było
czarodziejskim drzewem. Czarodziejskie drzewo jest drzewem
boskim i powiadają, że jeżeli ktoś siedząc pod nim wypowie
życzenie, życzenie to zostaje natychmiast spełnione. Tak więc
w tym samym momencie pojawiła się piękna dziewczyna. Mężczyzna
był zachwycony.
Usiadła koło niego i przez chwilę był zadowolony. Zaraz jednak
pomyślał:
* Szkoda, że musimy siedzieć pod drzewem, wystawieni na działanie
żywiołów. Byłoby o wiele lepiej, gdybyśmy mieli dom z kilkoma
sypialniami i jadalnią, wyposażony we wszelkie wygody.
Natychmiast pojawił się dom, jakiego sobie życzył.
Uszczęśliwiony, wszedł do domu ze swoją ukochaną. Usiedli i czule
ze sobą gawędzili. Nagle mężczyzna powiedział:
* Słuchaj, jaki jest sens, żebyśmy żyli w tym domu jak nędzarze?
Chciałbym żyć jak książę. Gdybyśmy tylko mieli lokaja i parę
służących do podawania posiłków.
W mgnieniu oka pojawił się lokaj i dwoje służących.
Mężczyzna wezwał służących i powiedział:
* Przygotujcie nam dwie smaczne potrawy.
Za chwilę lokaj przyniósł dwa wyśmienite dania. Mężczyzna
spróbował potraw, były pyszne. Wtedy zaczął się zastanawiać: *
Co tu się dzieje? Zapragnąłem żony, a ona się pojawiła.
Zapragnąłem domu i otrzymałem piękny dom. Zapragnąłem lokaja i
pary służących, a oni pojawili się. Zapragnąłem smacznych potraw
i one również się zmaterializowały. Co się dzieje? Musi tu być
jakiś demon!
Natychmiast pojawił się przed nim demon z otwartą paszczą. * On
mnie zje! - krzyknął mężczyzna.
Oczywiście demon pożarł go i na tym się skończyło.
Ten nieszczęsny człowiek wpadł w pułapkę własnej wyobraźni.
Najpierw myślał o dobrych rzeczach, ale kiedy je sobie wyobrażał,
wyobraził sobie również demona i własną śmierć. Gdyby zamiast
wyobrażać sobie demona pomyślał: "Widocznie Bóg daje mi to
wszystko", jego los potoczyłby się inaczej. Gdyby wyraził
życzenie, aby się oświecić, zostać wielkim Siddhą, osiągnąłby
coś. Ale zamiast tego wyobraził sobie swoją śmierć i w ten
sposób sprowadził ją na siebie.
Na tym właśnie polega świat, w którym żyjemy. W sercu znajduje
się czarodziejskie drzewo boskiej Świadomości, a my siedzimy w
jego cieniu. Ciągle stwarzamy własne światy myśli i wyobrażeń.
Myślimy: jestem grzeszny, jestem nic nie wart, jestem tym,
jestem tamtym. Zaplątujemy się we własne sieci i wreszcie
pewnego dnia umieramy. Wielki święty tak opisał swoje widzenie
świata: "Nie istnieje świat, nie istnieją mężczyźni, nie
istnieją kobiety, nie istnieje grzech i nie istnieje złuda. To,
co widzimy, jest jedynie cudowną grą Świadomości kosmicznej".
My również powinniśmy tak patrzeć na świat. Powinniśmy uważać
się za Świadomość. Powinniśmy uważać się za Jaźń.
UMYSŁ W STANIE REALIZACJI
Jaka jest rola umysłu w stanie realizacji i czego doświadcza
umysł w tym stanie? Czy nadal pojawiają się w nim idee?
Nawet po osiągnięciu realizacji Jaźni umysł pozostaje żywy. Umysł
nigdy nie przestanie istnieć, chociaż może zmienić się jego
charakter. Kiedy umysł wybiega i krąży pomiędzy przedmiotami
zewnętrznymi, staje się ograniczony. Otoczony zostaje
zanieczyszczeniami świata zewnętrznego. W stanie realizacji
Jaźni zmniejsza się tendencja umysłu do wybiegania na zewnątrz.
Zamiast na zewnątrz, umysł zwraca się do wewnątrz. Kiedy wybiega
na zewnątrz i krąży pomiędzy przedmiotami otaczającego nas
świata, przybiera formę tych przedmiotów. W ten sam sposób,
kiedy zwraca się do wewnątrz, roztapia się w Jaźni i przybiera
formę Jaźni. Realizacja nie jest niczym innym, jak roztopieniem
się umysłu w Jaźni. W pismach świętych stan ten nazywany jest
śmiercią umysłu, ale w
rzeczywistości umysł nie umiera. Roztapia się w Jaźni i jednoczy
z nią. Umysł nie traci swoich właściwości, ale przestaje być
czymś odrębnym od Świadomości.
Dopóki istnieje ciało i musimy żyć na tym świecie, umysł pomaga
nam w wykonywaniu zwykłych czynności. Jednakże w stanie
realizacji jego natura jest inna. Nie funkcjonuje jedynie jako
zwykły umysł; funkcjonuje z całą mocą Świadomości. Staje się
zrównoważony i wolny od myśli, staje się cichy. Odczuwanie
nieszczęścia to nic innego, jak sieć myśli, a kiedy przekraczamy
myśl, doświadczamy najwyższej rozkoszy. Co więcej, kiedy umysł
jednoczy się z Jaźnią, uzyskuje moc Jaźni. Wtedy może dokonać
bardzo wiele. Może nawet przekazywać Siakti za pomocą myśli.
SIŁA WEWNĘTRZNA
Kontempluj Kundalini,
Która jest najwyższą Świadomością,
Która igra od podstawy kręgosłupa
do czubka głowy,
Która świeci jak błyskawica,
Która jest delikatna
jak włókna łodygi lotosu,
Która jarzy się jasnym blaskiem
niezliczonych słońc,
Która jest kolumną światła
tak chłodnego jak setki upojnych
promieni księżyca.
Śri Widja Antar Jaga
POTĘGA JAŹNI
Jeżeli naprawdę chcemy uporać się z problemami umysłu, musimy
zwrócić się w głąb i obudzić naszą własną siłę wewnętrzną. Wtedy
umysł z łatwością podda się naszej kontroli i doświadczymy Jaźni
w sposób bardzo naturalny. Mówi się, że Jaźń można osiągnąć
przez wiedzę. Jednakże wiedza, która odkrywa przed nami Jaźń,
nie jest zwykłą wiedzą, jaką zdobywamy z książek czy w szkole.
Jest to wewnętrzne zrozumienie jedności, zdanie sobie sprawy z
tego, że stanowimy jedność z Absolutem. W jaki sposób zdobywamy
tę wiedzę? Przychodzi ona do nas spontanicznie, kiedy budzi się
w nas i rozwija nasza energia wewnętrzna.
Ta energia wewnętrzna znana jest jako Kundalini i żyje ona w
każdym człowieku. Kundalini posiada dwa aspekty: jeden pozwala
funkcjonować w normalnym życiu, podczas gdy drugi prowadzi do
najwyższej Prawdy. Zewnętrzny, ziemski aspekt Kundalini
funkcjonuje bez zarzutu, ale jej aspekt wewnętrzny, duchowy, jest
uśpiony. Dlatego nie zdajemy sobie z niego sprawy.
Niemal każda tradycja mówi o Kundalini, chociaż znana jest ona
pod różnymi nazwami. W Chinach nazywa się czi. W Japonii znana
jest jako ki. Biblia nazywa ją Duchem Świętym. Czym jednak jest
Kundalini? Kundalini to Siakti, energia kosmiczna, którą mędrcy
indyjscy czczą jako matkę wszechświata. Siakti jest dynamicznym
aspektem pozbawionego formy i właściwości Absolutu. Jest stwórczą
siłą Boga, potęgą, która manifestuje nasz wszechświat złożony z
form, najwyższą mocą, dzięki której powstaje wszystko, co
istnieje. Inną nazwą Kundalini jest Cziti, Świadomość
uniwersalna. [Pracyabhijnahridayam), jedno z głównych pism
świętych Siwaizmu Kaszmirskiego opisuje ją w aforyzmie: [chitih
svatantra vishva siddhi hetuh] - "Cziti stwarza ten wszechświat
z własnej nieprzymuszonej woli". Cziti jest absolutnie wolna.
Nikt Jej nie zmusza do stworzenia wszechświata, czyni to z
własnej inicjatywy. Co więcej, stwarza ona wszechświat z siebie
samej, nie używając do tego żadnych materiałów zewnętrznych.
Cziti staje się każdą cząsteczką tego materialnego świata,
manifestując się jako wszystkie formy i kształty, które widzimy
wokół nas. Przenika wszystko w świecie widzialnym i
niewidzialnym i spełnia niezliczoną ilość funkcji. Ale chociaż
staje się wszechświatem, nigdy nie traci nic ze Swojej potęgi
i Swojej czystości.
Ta potężna siła jest siłą naszej własnej Jaźni. Ta sama Siakti,
która stwarza wszechświat, przenika również całe ciało ludzkie
od stóp do głów i w tej formie znana jest jako Kundalini.
Kundalini jest energią życia, która sprawia, że wszystko w nas
funkcjonuje. Umożliwia nam patrzenie naszymi oczami, słyszenie
naszymi uszami, doświadczanie dotykiem naszej skóry. Moc
Kundalini powoduje bicie serca, krążenie krwi, przepływ wdechu
i wydechu przez nasze ciało. To jest zewnętrzny aspekt
Kundalini, podtrzymujący życie. Chociaż przenika wszystko,
Kundalini ma swoją specjalną siedzibę w czakramie muladhara u
podstawy kręgosłupa, skąd kontroluje i podtrzymuje cały nasz
system fizjologiczny poprzez sieć 720 milionów głównych i
pobocznych nadi.
Tak, jak ten zewnętrzny aspekt Kundalini umożliwia nam
funkcjonowanie w świecie zewnętrznym, wewnętrzny aspekt
Kundalini umożliwia nam proces duchowy. Nasza podróż duchowa
zaczyna się na dobre dopiero po obudzeniu wewnętrznej Kundalini.
Ilekolwiek byśmy nie praktykowali technik, ilekolwiek byśmy nie
studiowali pism świętych, dopóki nie nastąpi rozbudzenie
Kundalini Siakti, doputy nie zrealizujemy naszej jedności z
Jaźnią wewnętrzną. W obecnym stanie nasza świadomość wybiega na
zewnątrz. Z powodu ograniczeń umysłu i zmysłów uważamy się za
ciało i utożsamiamy się z doświadczeniami zmysłów. Nie zdajemy
sobie sprawy z wszechobecności Świadomości, nie zdajemy sobie
również sprawy z własnej boskości. Ale kiedy Kundalini się budzi
i zaczyna w nas działać, nasz umysł i zmysły zwracają się do
wewnątrz i zaczynamy sobie uświadamiać naszą prawdziwą naturę.
[Pracyabhijnahridayam] powiada: [balalabhe vishvam atmasatkarotr]
- "Kiedy ktoś osiąga siłę Kundalini, może wchłonąć w siebie cały
wszechświat". Taki człowiek nie jest już ograniczoną, zniewoloną
istotą. Taki człowiek osiąga całkowite zjednoczenie z Bogiem.
Przebudzenie
Istnieje kilka metod obudzenia Kundalini. Można ją obudzić
intensywnymi praktykami jogi, takimi jak ćwiczenia fizyczne,
techniki oddychania i powtarzanie mantry. Można ją również
obudzić śpiewem i wielką miłością do Boga. Czasami ktoś
doświadcza spontanicznego obudzenia w wyniku praktyk, jakie
wykonywał w przeszłych wcieleniach. Najbezpieczniejszym i
najpewniejszym sposobem obudzenia Kundalini jest jednak
Siaktipat - proces, dzięki któremu Siddha Guru bezpośrednio
przekazuje uczniowi swoją własną, w pełni rozwiniętą Siakti,
uaktywniającą uśpioną Kundalini i wprawiającą ją w ruch.
Siaktipat jest tajemną inicjacją wielkich mędrców, przekazywaną
uczniowi przez Guru od najdawniejszych czasów. Tradycja indyjska
nie ma na to monopolu. Wielcy święci z każdej tradycji religijnej
z przebudzoną własną energią wewnętrzną, mogli budzić ją u
innych. Niektórzy mówili o tym otwarcie, inni nie. Kiedy Jezus
dotknął kogoś ręką, człowiek taki przeobrażał się, odczuwając
wielką miłość i szczęście. To był właśnie Siaktipat. Święty
Franciszek również posiadał tę moc. I właśnie poprzez Siaktipat,
Ramakriszna Paramahamsa obdarzył swego ucznia Swamiego
Wiwekanandę
natychmiastowym doświadczeniem Absolutu.
Guru może przekazać Siakti uczniowi czterema sposobami. Po
pierwsze, przez dotyk. Dzięki łasce swego własnego Guru i dzięki
intensywnej praktyce, prawdziwy Guru w pełni rozwinął swoją
energię Kundalini, tak że wypełnia ona wszystkie komórki jego
ciała. Siakti nieustannie z niego wypływa i przechodzi na
każdego, kogo taki Guru dotknie.
Druga metoda inicjacji polega na tym, że Guru przekazuje uczniowi
swoją energię poprzez słowo, przez mantrę. Mantra, którą daje,
jest tą samą mantrą, którą otrzymał od własnego Guru i powtarzał
długi czas w toku swojej sadhany. W pełni zrealizował jej moc
i w ten sposób naładował ją żywą siłą Świadomości. Jeżeli uczeń
systematycznie i z wiarą powtarza mantrę swego Guru, dzięki sile
tej mantry budzi się Kundalini. Natomiast jeżeli uczeń jest już
dostatecznie przygotowany, wystarczy, że Guru szepnie mu mantrę
do ucha, a Kundalini zostanie uaktywniona.
Trzecia metoda inicjacji odbywa się przez spojrzenie Guru. Kiedy
mój Guru inicjował mnie w ten sposób, doświadczyłem, jak jego
energia wchodzi we mnie pod postacią promienia światła,
przechodzącego z jego oczu do moich. Wzrok takiego Guru zawsze
skupiony jest na Jaźni wewnątrz, nawet jeżeli wydaje się, że
patrzy on przed siebie. Dzięki temu jego spojrzenie z łatwością
może przekazać siłę Świadomości.
Czwarta metoda inicjacji polega na przekazywaniu uczniowi Siakti
poprzez myśl.
Potęga Siddha Guru jest jednak tak ogromna, że można otrzymać
jego Siakti bez żadnej specjalnej inicjacji. Siakti, która
przenika całą jego istotę, znajduje się również w otaczającej
go atmosferze, a także w przedmiotach, których używał, czy
rzeczach, które nosił. Tak więc, jeżeli ktoś jest podatny,
wystarczy że podejdzie do Guru, aby otrzymać tę energię. Tak
było właśnie z moim własnym Guru. Rzadko udzielał formalnej
inicjacji. Ale płynęło od niego tak wiele Siakti, że ludzie
otrzymywali Siaktipat nawet wtedy, kiedy ich rugał. Czasami
kazał komuś odejść, a ta osoba ociągała się. Wtedy mój Guru
podnosił rękę i rzucał w tę osobę ręcznikiem, czy innym
przedmiotem, krzycząc: "Idź sobie!". I w tym momencie osoba ta
otrzymywała Siaktipat.
Skutki Siaktipatu
Chociaż każdemu przekazywana jest ta sama Siakti, możliwości
ludzi nie są jednakowe. Tak więc, kiedy Siakti zostaje obudzona,
manifestuje się różnie u różnych osób. Kiedyś, kiedy byłem
przeziębiony, lekarz homeopata dał mi jakieś lekarstwo.
* Proszę to zażyć raz i będzie pan zdrowy - zapewnił.
Postąpiłem według jego zaleceń i natychmiast wyleczyłem się z
przeziębienia. Ponieważ wyzdrowiałem tak szybko, powiedziałem
lekarzowi, że chciałbym polecić to lekarstwo innym. On na to:
* Nie, nie może pan dawać tego nikomu innemu.
* Dlaczego? - spytałem. - Mnie ono pomogło.
* Pański organizm nie jest taki sam, jak innych ludzi -
oświadczył. - U innych to nie zadziała w ten sam sposób.
Podobnie intensywność, z jaką ktoś otrzymuje Siaktipat, zależy
od jego stanu wewnętrznego, jego dawnych uczynków, jego wiary
i pragnienia, żeby otrzymać Siakti, a także od nagromadzonych
grzechów i cnót. W przypadku niektórych osób Siakti działa bardzo
intensywnie, u innych średnio, a u jeszcze innych bardzo słabo.
Pisma święte powiadają, że istnieje dwadzieścia siedem stopni
otrzymania Siaktipatu, w zależności od tego, na ile dana osoba
potrafi utrzymać Siakti.
Kiedy bardzo dobrze nadająca się do tego osoba otrzymuje
Siaktipat, doświadcza ona natychmiast swojej wszechobecności.
Jednakże większość ludzi nie ma dość siły, aby od razu podołać
takiemu doświadczeniu. Niektórym obudzenie przynosi wizje żywych
świateł wewnętrznych. Inni doświadczają intensywnej błogości.
Jeszcze inni czują niezwykłe pobudzenie umysłu. Niektórzy ludzie
odczuwają ból w całym ciele. Niektórych ogarnia zobojętnienie
lub depresja. Inni czują upajającą miłość. Niektórzy
doświadczają niezwykłej energii fizycznej. Kiedyś do naszego
aśramu przybył biznesmen australijski i otrzymał Siaktipat,
kiedy siedział w sali medytacyjnej. Jego ciało wypełniło się
taką energią, że zaczął biegać po terenie aśramu tak szybko, iż
nikt nie mógł go dogonić. Przeskoczył nawet mur blisko
dwumetrowej wysokości.
Są również ludzie, którzy na początku nic nie czują. Takie osoby
nie powinny się jednak martwić, ponieważ prędzej czy później
doświadczą obudzonej Siakti. Kiedyś do naszego aśramu przyjechała
kobieta z Francji. Przebywała w aśramie osiem dni. Pod koniec
pobytu podeszła do mnie i powiedziała, że nie miała żadnych
doświadczeń Siakti i że wyjeżdża. Powiedziałem jej: "Bardzo
dobrze". Tego samego dnia wyjechała do Francji. Kiedy tylko
zajęła swoje miejsce w samolocie, pochwyciła ją Siakti: kobieta
znalazła się w stanie medytacji. Kiedy ktoś raz otrzyma Siakti,
Siakti nigdy go już nie opuści, niezależnie od tego, dokąd się
uda. I wcześniej czy później Siakti zacznie działać.
Siddhajoga
Proces zapoczątkowany uaktywnieniem Kundalini przez Siddha Guru
znany jest jako Siddhajoga (doskonała joga) albo Mahajoga (wielka
joga). Siddhajoga jest ścieżką doskonałych Mistrzów, sposobem,
w jaki wszyscy wielcy święci i mędrcy osiągnęli doskonałość.
Linia Mistrzów Siddha istnieje od początku stworzenia, a jej moc
przekazywana jest od Guru do ucznia, w nieprzerwanym ciągu.
Siddhajoga jest całkowicie samonapędzającym się procesem. Tak jak
maszyna, która pracuje automatycznie po uruchomieniu, proces
Siddhajogi trwa nieprzerwanie, kiedy już raz został zainicjowany.
Po uaktywnieniu Siakti, joga zachodzi spontanicznie od wewnątrz.
Nie musimy czynić wysiłków, aby praktykować jogę; jej działanie
trwa nieprzerwanie w czasie codziennych czynności. Czy ktoś
pracuje w biurze, czy w fabryce, zajmuje się interesami bądź
opiekuje dziećmi, Siakti rozwija się od wewnątrz. Dlatego po
obudzeniu Kundalini uczeń nie musi wykonywać męczących praktyk
duchowych. Sama Siakti daje każdemu doświadczenia, jakie są mu
potrzebne. W uczniu, którego Kundalini została rozbudzona,
spontanicznie zachodzą wszystkie klasyczne rodzaje jogi. Dlatego
mówi się, że Siddhajoga obejmuje wszystkie inne jogi. Na
przykład postawy jogiczne, zwarcia oraz metody oddychania mogą
wystąpić
spontanicznie podczas medytacji. Czasami ciało zaczyna się trząść
i kołysać. Wszystkie te ruchy, znane jako krije, stanowią
manifestację hathajogi. Zachodzą one po to, aby oczyścić
wszystkie kanały w ciele, ponieważ Siakti nie może działać z
pełną mocą, dopóki kanały te nie są drożne.
Poszczególne postawy i ruchy, jakie zachodzą u danej osoby, są
dokładnie tymi, których potrzebuje ona dla oczyszczenia swojego
organizmu. Jest to jeden z czynników, które sprawiają, że
Siddhajoga ma tak wielkie znaczenie. Kiedy praktykujemy
hathajogę sami, często nie wiemy, jakich ćwiczeń potrzebuje
nasze ciało i może się zdarzyć, że wykonujemy postawy, które są
dla nas zbędne, a nawet szkodliwe. Ale kiedy dzięki działaniu
Kundalini hathajoga pojawia się spontanicznie, automatycznie
wykonujemy odpowiednie dla siebie ćwiczenia.
Podobnie jak po obudzeniu Kundalini zachodzi hathajoga, w miarę
potrzeby zachodzą w nas również spontanicznie inne rodzaje jogi.
Wzbiera w nas miłość, tak jak w bhaktijodze. Zaczyna narastać w
nas znajomość Jaźni, tak jak w dźnanajodze. Zaczynamy pracować
bezinteresownie w życiu codziennym, tak jak w karmajodze. Znikają
nałogi i zaczynamy rozwijać w sobie pozytywne cechy, takie jak
cierpliwość, samokontrola, zdyscyplinowanie i współczucie. Nie
musimy już podejmować specjalnego wysiłku, żeby medytować:
zamiast tego medytacja zachodzi spontanicznie. W medytacji
możemy zobaczyć światło wewnętrzne lub mieć wizje, albo też
słyszeć dźwięki wewnętrzne, tak, jak w lajajodze. Rozwija się w
nas ogromne zainteresowanie śpiewem, powtarzaniem imienia Boga
i czytaniem pism świętych, tak jak w mantrajodze. W końcu, kiedy
Kundalini dociera do najwyższego ośrodka duchowego, sahasrary,
osiągamy stan samadhi, stan zrównoważonej świadomości. Jest to
manifestacja radżajogi, która stanowi kulminację realizacji Boga
wewnątrz nas samych.
Wielu ludzi sądzi, że samadhi oznacza, iż człowiek staje się
bezwładny, jak kawałek drewna, ale gdyby tak było, słup
znajdowałby się w stanie samadhi. Prawdziwy stan samadhi to taki
stan, w którym umysł i intelekt są całkowicie zrównoważone tak,
że doświadczamy absolutnego spokoju wewnętrznego. W tym stanie
stajemy się tożsami z Jaźnią. Wszystkie poruszenia umysłu
zatapiają się w Jaźni i całkowicie ustają. To jest samadhi
Siddhajogi. Jest to naturalny stan, w którym jesteśmy wyjątkowo
czujni i aktywni, doświadczając błogości i spokoju wewnętrznego
samadhi, podczas gdy nadal normalnie funkcjonujemy w życiu
codziennym.
Podróż w świecie zewnętrznym
Kiedy działa w nas Kundalini, automatycznie przekształca Ona
nasze życie zewnętrzne oraz nasz stan wewnętrzny. Nasze
spojrzenie na świat zmienia się i zaczynamy patrzeć nowymi
oczami na wszystko, co nas otacza. Związki z innymi, które mogły
wydawać się nacechowane cierpieniem bądź jałowe, stają się pełne
radości i ciepłych uczuć. Odczuwamy rosnącą miłość do naszej
rodziny, przyjaciół i stopniowo zaczynamy postrzegać
otaczających nas ludzi jako różne postacie naszej własnej Jaźni.
Zwykłe czynności i obowiązki, które wydawały się nudne czy
bezbarwne, zaczynają nabierać nowego uroku. Kundalini jest
wspaniałym źródłem motywacji i inspiracji. Czyni pisarza lepszym
pisarzem, lekarza lepszym lekarzem, biznesmena lepszym
biznesmenem, matkę lepszą matką. W łonie Kundalini spoczywają
wszystkie talenty i
umiejętności, a kiedy zostaje Ona obudzona, zdolności te
manifestują się w naszym życiu. Kundalini naprawia to, co wymaga
naprawienia. Tam, gdzie są w nas niedoskonałości, Kundalini
umacnia nas i przywraca nam równowagę.
Mówi się, że przyjemności tego świata i doskonałość duchowa nigdy
nie idą w parze. Ale kiedy podążamy ścieżką Kundalini, rzecz ma
się zgoła inaczej. Pisma święte powiadają: "Tam, gdzie jest
wyzwolenie, nie ma przyjemności, a gdzie są przyjemności, nie
ma wyzwolenia. Ale kiedy ktoś kroczy ścieżką cudownie pięknej
Kundalini, wyzwolenie i przyjemności ziemskie idą ręka w rękę".
W końcu ten świat jest dziełem Kundalini, jest samą Kundalini.
Nic więc dziwnego, że Kundalini może opiekować się wszystkimi
aspektami naszego życia.
Kanał centralny
Zmiany zewnętrzne w naszym życiu są tylko oznaką rzeczywistego
działania Kundalini. To wewnątrz nas Kundalini dokonuje swego
cudu. Jak już wcześniej powiedziano, organizm ludzki posiada 720
milionów nadi, czyli kanałów. Niektóre przenoszą krew, inne
pożywienie, a jeszcze innymi przepływa prana, siła życiowa. Z
tych nadi najważniejsza jest susziumna nadi. Znana również jako
kanał centralny, susziumna znajduje się w ciele subtelnym, w
miejscu odpowiadającym fizycznemu kręgosłupowi i rozciąga się
od siedziby Kundalini uśpionej u podstawy kręgosłupa do
najwyższego ośrodka duchowego u szczytu głowy. Susziumna stanowi
podstawę całego naszego systemu psychofizycznego, regulując
funkcje wszystkich nadi. W niej zachodzi cały proces naszej
ewolucji duchowej. [Pratyabhijnahridayam] powiada: [madhya
vikasach chidananda labhaha]: "Kiedy otwiera się kanał
centralny, człowiek doświadcza szczęścia Świadomości".
Zwykle mówimy o uśpionej Kundalini Siakti spoczywającej u wejścia
susziumny, u podstawy kręgosłupa. Ale w rzeczywistości w ciele
są trzy rodzaje Kundalini, z których każda znajduje się w innym
miejscu. Jedna znana jest jako Prana Kundalini, druga jako Czit
Kundalini, a trzecia jako Para Kundalini. Chociaż Kundalini może
zostać obudzona w każdym z tych miejsc, najczęściej Jej
uaktywnienie zachodzi u podstawy kręgosłupa. Po otrzymaniu przez
nas Siaktipatu, Kundalini dostaje się do susziumny nadi.
Susziumna otwiera się i zaczyna się odsłaniać, a Kundalini
przechodzi coraz wyżej, przebijając sześć czakramów, czyli
ośrodków duchowych, które leżą na jej drodze.
Oczyszczenie wewnętrzne
Prana jest najważniejszym elementem ciała. Siakti w formie prany
podtrzymuje ciało, zmysły i umysł. W rzeczywistości cały
wszechświat powstaje z prany. Nawet drzewa, góry i zwierzęta
istnieją dzięki niej. Chociaż prana jest jedna, w ciele ludzkim
przybiera ona pięć postaci, aby sprawować różne funkcje cielesne.
Prana jest oddechem, który wchodzi i wychodzi. Apana wydziela z
ciała produkty rozpadu. Samana rozprowadza w ciele pożywienie.
Wjana przenika ciało jako siła ruchu i sprawia, że ciało to
funkcjonuje. Udana spoczywa w susziumnie i działa wzwyż. Kiedy
Kundalini zostaje obudzona, łączy się z praną i przenika przez
ciało, oczyszczając wszystkie nadi i czyniąc nasz system silnym
oraz zdolnym do sadhany duchowej. Ten proces oczyszczenia jest
bardzo ważny. Choroby fizyczne, a także takie negatywne cechy,
jak gniew, ospałość, zazdrość i chciwość, spowodowane są
zanieczyszczeniami, które blokują przepływ prany przez nadi.
Kiedy nadi zostają oczyszczone i prana może swobodnie przepływać
przez ciało, ciało odmładza się, a umysł staje się czysty.
Często w czasie tego procesu oczyszczania na powierzchnię
wypływają ukryte tendencje umysłowe. Susziumna nadi jest
magazynem wszystkich doznań z niezliczonych wcieleń. Niżej
ulokowane są takie uczucia, jak żądza, chciwość, gniew,
niepewność i poczucie niższości, podczas gdy wyżej znajdują się
takie cechy, jak spokój, szczęście i wiedza. Kiedy Kundalini
wędruje wzdłuż susziumny, usuwa z niej wszystkie negatywne
doznania i uczucia. Wtedy doświadczamy ich. Na przykład, jeżeli
twój umysł ma tendencję do niepokoju, przez jakiś czas twój
niepokój może wydawać ci się większy. Jeżeli masz tendencję do
strachu, przez pewien czas możesz odczuwać większy strach. Ale
nie powinieneś obawiać się tych uczuć. Kundalini po prostu
działa, aby usunąć całego twojego karmana i wszystkie zachowane
wrażenia. W rezultacie twój umysł oczyści się i tendencje te
opuszczą cię na zawsze.
Uaktywniona Kundalini usuwa również ukryte choroby fizyczne.
Dlatego, jeżeli masz ukrytą chorobę, po obudzeniu Kundalini
możesz na krótki czas zachorować. To nie znaczy, że stało się
coś niedobrego. Kundalini jest wszechwiedzącą inteligentną siłą
i wie dokładnie, jak działać w twoim organizmie.
Ważne jest wszakże, aby dbać o wewnętrzną Siakti. Kiedy już
zostanie obudzona przez Guru, powinieneś regularnie praktykować
medytację, powtarzać mantrę daną ci przez Guru, prowadzić
zdyscyplinowane życie i w ten sposób wzmacniać swoją siłę
wewnętrzną. To nie powinno być trudne, bo kiedy już Kundalini
zacznie działać, okaże się, że praktyka duchowa przychodzi ci w
sposób naturalny. Obudzi się w tobie zainteresowanie powtarzaniem
mantry i medytacją, a w miarę uprawiania tych praktyk Siakti
pochodząca z łaski Guru bardzo szybko przyniesie ci ich owoce.
Mówi się, że działanie wewnętrznej Siakti i siła twoich własnych
starań to dwa skrzydła ptaka, które niosą cię do celu. W miarę
postępu twojej sadhany sama Kundalini wskaże ci, jakie praktyki
są ci potrzebne. Sama Siakti poprowadzi cię właściwą ścieżką.
Taka jest wielkość jogi powstałej poprzez Siaktipat. Joga łaski
Guru nigdy nie jest sztuczna ani wymuszona. Nic nie jest ci
narzucane z zewnątrz. Cokolwiek zdarza się podczas sadhany
Siddhajogi, jest twoje własne i właściwe dla ciebie.
Ośrodek serca
W miarę jak Kundalini wznosi się wzwyż susziumny, będziesz miał
w czasie medytacji niezliczone doświadczenia. W sercu znajduje
się najwspanialszy ośrodek duchowy, a kiedy Kundalini zaczyna
w nim działać, przepływają przez nas kolejne fale błogości.
Zaczniesz doświadczać wewnętrznych płaszczyzn istnienia i
zrozumiesz, dlaczego mędrcy twierdzą, że świat wewnętrzny jest
znacznie wspanialszy od świata zewnętrznego.
W czasie mojej sadhany medytacyjnej odwiedziłem wiele różnych
światów, takich jak niebo, piekło, świat księżyca i świat
przodków. Jeżeli nie wierzysz, że istnieje niebo i piekło,
spraw, aby twoja wewnętrzna Siakti została obudzona i bardzo
pilnie medytuj, a wtedy ujrzysz oba te światy.
Kiedy otwiera się ośrodek serca, zaczynasz dostrzegać rzeczy,
które zdarzą się w przyszłości i słyszeć to, co dzieje się
bardzo daleko. Możesz w całkiem naturalny sposób zdobyć inne
zdolności
nadprzyrodzone. Ale nie są one ważne i nie wolno ci wpaść w ich
pułapkę. Takie doświadczenia nie są celem podróży wewnętrznej,
są jedynie drogowskazami, rozstawionymi wzdłuż drogi. Ponadto
nie każdy mieć będzie wszystkie te doświadczenia. Ale każdy, kto
systematycznie medytuje, z pewnością przeżyje niektóre z nich.
Oczyszczenie zmysłów
Podczas swojej podróży wzdłuż susziumny Kundalini przebija i
oczyszcza wszystkie organy zmysłów, a te zaczynają nabierać
boskich mocy. Kiedy oczyszczony zostanie zmysł wzroku, zaczniesz
widzieć oddalone przedmioty, a z czasem osiągniesz możliwość
oglądania wszechświata takim, jaki jest naprawdę: jako migocącą
masę błękitnego światła. W miarę jak Kundalini wpływać będzie
na inne organy zmysłów, zaczniesz słyszeć wewnętrzne harmonie
niebiańskie, poczujesz w ciele dreszcze miłości, poczujesz
boskie wonie i kosztować będziesz wspaniałe nektary wewnętrzne.
Sahasrara
Wreszcie, po oczyszczeniu wszystkich ośrodków, Kundalini
dosięgnie sahasrary u szczytu głowy i tam rozpocznie swoją grę.
Wtedy błogość pulsować będzie w każdej komórce twojego ciała i
doświadczysz zjednoczenia z Bogiem.
Sahasrara jest niezwykłym ośrodkiem, a w jej przepastnych
przestrzeniach spoczywa maleńkie błyszczące błękitne światło,
znane jako Błękitna Perła. To piękne, fascynujące błękitne
światełko jest nieskończenie cenne, stanowi bowiem postać Jaźni
wewnętrznej. Wielki święty Tukaram Maharadż opisał je w jednym
ze swoich poematów: "Pan wszechświata wznosi dom wielkości
ziarna
sezamowego i zamieszkuje w nim". Chociaż Błękitna Perła wydaje
się mała, to jest to nasienie zawierające w sobie cały
wszechświat. Jest niezwykle subtelna i porusza się jak
błyskawica; czasami podczas medytacji pojawia się i znika przed
oczami. Błękitna Perła jest samym życiem każdego człowieka, jest
pojazdem, w którym dusza po śmierci opuszcza ciało i udaje się
do różnych przestrzeni. Żeby zobaczyć to światło, utrzymać je
i wejść w nie, będziesz musiał medytować przez dłuższy czas. Ale
możesz być pewny, że jeżeli nie ustaniesz w medytacji, to dzięki
łasce Kundalini w końcu tego doświadczysz. Kiedy już twoja
Siakti wewnętrzna została obudzona przez Siddha Guru i kiedy
rozpocząłeś wędrówkę ścieżką Kundalini, z pewnością dotrzesz do
celu. Pewnego dnia, kiedy medytować będziesz nad Błękitną Perłą,
jej jasność rozszerzy się w nieskończoność i zrozumiesz, że
przenikasz cały wszechświat. Poznasz swoją własną boską
rzeczywistość, a wtedy radość nigdy cię już nie opuści.
WEWNĘTRZNE PIĘKNO
Pewnego dnia wielki święty Ramanudża udał się na jarmark i tam
zobaczył coś zadziwiającego. Jeden z najlepszych zapaśników w
mieście szedł za młodą prostytutką, trzymał nad nią parasolkę,
wachlował ją i troskliwie się nią opiekował. Ramanudża obserwował
to przez pewien czas, a potem zawołał do siebie zapaśnika. *
Jesteś takim wybitnym zapaśnikiem - powiedział - a tu tymczasem
trzymasz parasolkę nad prostytutką i wachlujesz ją. Masz taką
obsesję na jej punkcie, że chociaż słońce piecze żywym ogniem,
nie ma to na ciebie wpływu. W czym leży tajemnica tego
zaślepienia?
* Panie - odparł zapaśnik - pociąga mnie piękno postaci tej
kobiety. Fascynuje mnie tak bardzo, że bez jej widoku nie czuję
zadowolenia. Dlatego chodzę jej śladem.
* A gdybym ukazał ci większe piękno? - zapytał Ramanudża. - Co
byś wtedy zrobił?
* Zostawiłbym ją - odparł zapaśnik.
* Siadaj wobec tego - rzekł Ramanudża.
Dotknął głowy zapaśnika i kazał mu usiąść do medytacji. Po
dotknięciu przez świętego zapaśnik zatopił się w medytacji i miał
wizję wspaniałej promieniejącej piękności, która się w nim
znajdowała. Kiedy wstał po medytacji, kazał kobiecie wrócić do
jej rodziców i wkrótce został jednym z uczniów Ramanudży.
Zrozumiał, że piękno w nim samym było większe od piękna
zewnętrznego. Taki jest skutek Siaktipatu. Może dać nam tak
głębokie,
natychmiastowe przeżycie, że nasze pojmowanie całkowicie się
zmienia i budzi się w nas ogromne zainteresowanie Jaźnią.
W KATEGORIACH NAUKOWYCH
Czy proces obudzenia Kundalini może być zrozumiany w kategoriach
naukowych i czy warto próbować zrozumieć ten proces, nie jako
namiastkę samego doświadczenia, a1e jako sposób pogłębienia tego
doświadczenia?
Bardzo trudno jest wyjaśnić to w kategoriach tak zwanych
"naukowych". Tylko zewnętrzne, fizyczne aspekty obudzenia
Kundalini można opisać w ten sposób. Wpływ obudzonej Kundalini
na organy ciała, system nerwowy, bicie serca i metabolizm można
badać przy pomocy aparatury naukowej. Ale wewnętrznych,
subtelnych aspektów nie wykryją żadne przyrządy, ponieważ
Kundalini jest niesłychanie subtelną siłą - jest czystym
światłem. Żeby to rzeczywiście zrozumieć, naukowiec powinien sam
doznać obudzenia Kundalini, a wtedy być może potrafi opisać to
w kategoriach, do jakich jest przyzwyczajony.
Wielu psychologów i nie tylko psychologów, którzy prowadzą
badania nad Kundalini, pyta mnie: "W jaki sposób możemy wciągnąć
w to innych ludzi?"
Każdy chce na swój własny sposób zainteresować innych obudzeniem
Kundalini. Naukowiec chce zainteresować ludzi poprzez dyskusje
naukowe lub badania, podczas gdy jogin chce zainteresować ich
poprzez jogę. Odkąd przebywam w Ameryce, tysiące ludzi
doświadczyło obudzenia Kundalini. Mogę to opisać jedynie w
kategoriach, jakie znam. Wy naukowcy powinniście mieć
bezpośrednie doświadczenie, a potem opisać je na swój sposób.
Tam gdzie kończy się nauka, zaczyna się Siaktipat. Ale pewnego
dnia nawet badacze naukowi będą zalecać Siaktipat.
JAK OTRZYMAĆ SIAKTI
Komu Guru udziela Siaktipatu?
Guru udziela Siaktipatu uczniowi, który jest gotów go przyjąć.
Guru nie decyduje, że da go jednemu, a innemu nie. To tak, jakby
zapytać, komu słońce udziela swego ciepła. Każdy powie, że
człowiek, który podejmie trud wyjścia z domu i stanie w słońcu,
otrzyma jego ciepło, natomiast jeżeli pozostanie w domu, ciepła
nie otrzyma. Słońce nie wybiera. Taki pomysł jest dla słońca bez
sensu. Każdy, kto ma w sobie Jaźń - a któż jej nie ma? - może
otrzymać Siaktipat. Jeżeli otworzysz się na Guru, jego Siakti
wpłynie w ciebie. Jeżeli nawet nie da ci jej, możesz ją uzyskać
od niego siłą. W Mahabharacie jest opowieść o Guru imieniem
Dronaczarja, który był największym mistrzem łucznictwa w
dziejach świata. Dawał lekcje tylko książętom. Pewnego dnia
chłopiec z miejscowego plemienia imieniem Eklawja podszedł do
niego i poprosił o lekcję strzelania z łuku. Guru rzekł:
* Jak śmiesz przychodzić do mnie? Uczę tylko książąt, a ty jesteś
prymitywnym chłopcem. Nie chcę mieć z tobą nic do czynienia.
Eklawja nie zniechęcił się. Obejrzał nauczyciela od stóp do głów,
wywołał jego obraz w swoim sercu i ofiarował mu swoją miłość.
Potem wrócił do swojej chaty, ulepił posążek Dronaczarji i zaczął
oddawać mu cześć. Każdego dnia robił to samo. Medytował nad
podobizną swego Guru, a potem ćwiczył z łukiem i strzałą. Po
pewnym czasie cała wiedza jego Guru o łucznictwie przeszła na
niego poprzez gliniany posążek.
Pewnego dnia, kiedy Eklawja ćwiczył strzelanie z łuku, zobaczył
psa i wpakował mu strzałę między zęby. Strzała nie zraniła psa,
wisiała tylko między jego zębami. Pies pochodził z aśramu, gdzie
książęta pobierali lekcje łucznictwa od Dronaczarji i wyjąc
pobiegł do domu. Kiedy Guru zobaczył strzałę w zębach psa, był
zdumiony. * Nigdy nie zdradziłem nikomu tej tajemnicy -
powiedział. - Któż mógł się tego nauczyć?
Wielcy nauczyciele zachowują czasem swoje umiejętności w
najgłębszej tajemnicy. Dronaczarja przekazał swoim uczniom
wszystkie sekrety swojej sztuki łucznictwa, z wyjątkiem tej
jednej sztuki. Wezwał swoich królewskich uczniów i rozkazał im,
aby udali się do lasu i poszukali łucznika. Uczniowie posłuchali
rozkazu Mistrza i wreszcie znaleźli Eklawję, który medytował
przed posążkiem swego Guru. Wyrwali go z medytacji i zapytali:
* Kto wystrzelił strzałę, która wisi między zębami naszego psa?
* Ja to zrobiłem.
* Kto cię tego nauczył?
* Nauczyłem się tego od mojego Guru.
* Kto jest twoim Guru?
* Dronaczarja.
Królewscy książęta pozielenieli z zazdrości. Pomyśleli: Nasz
nauczyciel twierdzi, że nauczył nas wszystkiego, ale jest jedna
sztuczka, której w tajemnicy nauczył tego ucznia. Zabrali Eklawję
do Dronaczarji i powiedzieli:
* Oto ten, który wystrzelił strzałę. Mówi, że to ty wyjawiłeś mu
ten sekret. Jest całkiem oczywiste, że przed nami go zataiłeś.
Dronaczarja zapytał Eklawję:
* Od kogo nauczyłeś się tego sekretu?
* Odmówiłeś udzielenia mi nauk, udałem się więc do domu i
ulepiłem z gliny twój posążek - odparł Eklawja. - Medytowałem
przed nim regularnie i uświadomiłem sobie moją jedność z tobą.
A wtedy spontanicznie odsłoniła mi się ta tajemnica.
Tak więc Guru nie musi decydować, czy dać komuś Siaktipat.
Możesz go zmusić do tego, żeby ci go udzielił, tak, jak zrobił
to Eklawja. Miłość i oddanie posiadają ogromną moc. Dzięki nim
możesz uzyskać od Guru wszystko, czego zechcesz.
Człowiek otrzymuje Siaktipat od Guru w zależności od swojego
nastawienia. Jeżeli jest bardzo dobrze nastawiony, nie muszę mu
udzielać Siaktipatu - sam go przyciąga. Niektórzy ludzie
otrzymują Siakti po prostu czytając jedną z moich książek i
dopiero później dowiadują się, kim jestem. Im subtelniejsze jest
nastawienie danego człowieka, tym szybciej otrzymuje on Siakti.
PO PRZEBUDZENIU
Czy doświadczenie Siaktipatu bywa czasem zbyt silne, aby ktoś
mógł sobie z nim poradzić?
Nie. Chociaż to prawda, że doświadczenia bywają silne, ale Siakti
nie jest niekontrolowaną siłą. Kiedy Siakti zostaje obudzona
dzięki łasce Guru, łaska ta daje gwarancję, iż Siakti działa w
najbardziej odpowiedni sposób. Jeżeli jednak ktoś próbuje
obudzić Siakti wyłącznie poprzez własne wysiłki, może mieć pewne
trudności. Po rozbudzeniu Kundalini pojawiają się różne rodzaje
doświadczeń. Czasami, jeżeli to obudzenie następuje bez pomocy
Guru,
spontanicznie bądź jako wynik praktyk jogicznych, ktoś może nie
wiedzieć, co się z nim dzieje i może się przestraszyć. Może
uważać, że jego doświadczenia są symptomem choroby fizycznej
bądź umysłowej - na przykład może wziąć światła i dźwięki
wewnętrzne za halucynacje.
Czasami, po obudzeniu Kundalini, ktoś może czuć się zmęczony,
otępiały, podniecony, zły, lub zachwiany emocjonalnie. Może też
cierpieć na bezsenność, mieć obojętne lub negatywne nastawienie
do siebie samego i innych, albo nawet czuć, że wariuje. Nie
zdając sobie sprawy z tego, że takie uczucia są chwilowe i
stanowią część procesu oczyszczania, który z czasem usunie
wszystkie negatywne tendencje, niektórzy ludzie szukają metod
"wyleczenia się" i często w rezultacie cierpią. Czasami biorą
środki farmaceutyczne lub przechodzą kuracje, które są szkodliwe
zarówno pod względem fizycznym jak i
duchowym. Dlatego lepiej jest, aby Kundalini obudzona została
przez Mistrza, który ma w pełni rozwiniętą własną Kundalini.
Dzięki łasce taki człowiek wie, jak skierować i prowadzić
obudzoną siłę, oraz zapewnić, aby nie stało się nic złego. Czy
kiedy już otrzymamy Siaktipat, musimy troszczyć się o zachowanie
go?
Żeby utrzymać w sobie Siakti, żeby podtrzymać łaskę, musisz
zachować oddanie dla Guru i prowadzić czyste życie. Powiedzmy,
że jesteś bez grosza, przymierasz głodem i, dzięki czyjejś
łasce, dostajesz trzy dolary. Bierzesz trzy dolary i idziesz na
zakupy. Pierwszą rzeczą, jaką widzisz, są organki. Nie
potrzebujesz ich, ale pod wpływem kaprysu wydajesz na nie
jednego dolara. Potem widzisz balonik. Podoba ci się, więc
również go kupujesz. Widzisz inne rzeczy i kupujesz je. W ten
sposób wydałeś trzy dolary i została ci pusta kieszeń. Naprawdę
potrzebujesz jedzenia, ale nie masz już pieniędzy. Podobnie nie
powinieneś roztrwonić łaski Guru. Jeżeli chcesz ją zachować,
powinieneś być bardzo czujny i ostrożny. Codziennie powinieneś
myśleć, jak ją pomnożyć. Mniej rozmawiaj, mów prawdę i pracuj,
żeby zarobić na chleb, który spożywasz. Wszystko to pomoże ci
w podtrzymaniu łaski. Mówisz często o mocy Siakti. Co
powstrzymuje samolubny charakter od nadużywania tej mocy? Czy
ego może kontrolować Siakti? Ego nigdy nie utrzyma Siakti w
swoich rękach. Natomiast Siakti pochłonie ego. Siakti niszczy
głupotę głupców. Zaostrza umysł ludzi tępych. Celem Siakti jest
rozwój zrozumienia i kontemplacji wewnętrznej danej osoby,
udoskonalenie jej inteligencji i pomoc w zatopieniu się w
Prawdzie najwyższej. W miarę jak rozwija się Siakti, ubywa coraz
więcej ego.
WŁAŚCIWA MOTYWACJA
Jaka jest właściwa motywacja kogoś, kto pragnie otrzymać
Siaktipat? Czy chodzi o wyzwolenie własne, czy o pomaganie w
wyzwoleniu innych?
Na początek człowiek powinien pragnąć, aby otrzymać Siaktipat dla
siebie i aby spowodować przyrost Siakti. Dopiero kiedy będzie już
w pełni wyposażony w tę boską energię, może myśleć o dawaniu jej
innym. Tylko jeżeli sam coś posiadasz, możesz dać to komuś
innemu. Tylko jeżeli stałeś się doskonały, możesz udzielać
Siakti innym. Najpierw więc pomnóż swoją własną siłę.
MANTRA
Przez samo powtarzanie Imienia
to, czego nie można zrozumieć
będzie zrozumiane.
Przez samo powtarzanie Imienia
to, czego nie można ujrzeć,
będzie ujrzane.
Dżnaneśwar Maharadż
TAJEMNICA MANTRY
Mantra jest źródłem wszystkiego, co robimy na tym świecie. Jest
podstawą wszystkich naszych działań praktycznych, jak również
jogi, medytacji i wiedzy. Mantra jest jednym z najważniejszych
czynników w Siddhajodze. Poprzez mantrę Siakti Guru przenika w
ucznia, a powtarzając mantrę sprawiamy, że Siakti działa z
wielką siłą. Mantra jest dźwiękiem, a dźwięk rozbrzmiewa we
wszystkim, co istnieje we wszechświecie. Kiedy woda płynie,
wydaje bulgoczący dźwięk. To jest mantra. Kiedy wiatr wieje
wśród drzew, wydaje szemrzący dźwięk. To jest mantra. Kiedy
chodzimy, nasze kroki wydają dźwięk i to również jest mantrą.
Także w istotach ludzkich istnieje wrodzony, niezniszczalny
dźwięk, który się nieustannie powtarza wraz z oddechem.
Dźwięk ma ogromną moc. W istocie ma on moc stworzenia całego
wszechświata. Napisane jest, że Bóg najpierw zamanifestował się
jako dźwięk. Upaniszady powiadają, że na początku był dźwięk,
który rozbrzmiewał jako Om i że wszystko powstało z tego
dźwięku. Nawet współcześni uczeni, podobnie jak nasi starożytni
mędrcy, zaczynają uznawać istnienie wibracji, która rozbrzmiewa
nieustannie w kosmosie. Ta wibracja leży u podłoża całej materii
i stanowi podstawę wszystkiego, co istnieje. Tak, jak pulsuje
ona we wszystkim we wszechświecie, pulsuje również w nas. Ta
wewnętrzna pulsacja, którą możemy odkryć tętniącą u podłoża
naszego umysłu, jest prawdziwą mantrą i jest to w istocie rzeczy
Kundalini, boska energia. Poprzez Matrikę Siakti z tej
wewnętrznej pulsacji powstają niezliczone litery i sylaby, które
dają początek wszystkim wewnętrznym i zewnętrznym światom.
Nazwa i jej przedmiot
Złożone razem litery i sylaby tworzą słowa. Zarówno nasze duchowe
jak i powszednie życie możliwe jest jedynie dzięki słowom. Bez
mowy nie moglibyśmy wykonywać naszych czynności. Każde słowo,
jakie używamy, ma swoją moc i wywołuje określoną reakcję. Na
przykład kiedy wchodzimy do sklepu spożywczego i prosimy o
jabłko, dostajemy jabłko, a nie coś innego. Taka jest moc
zwykłego słowa, które możemy nazwać mantrą powszednią. Tak, jak
powszednie słowo daje nam kontakt z przedmiotem, który oznacza,
tak mantra duchowa przynosi nam kontakt z najwyższym celem życia
ludzkiego - z Jaźnią.
Taka mantra nie jest zwykłą kombinacją liter i sylab, ale żywą
siłą. Imię Boga nie jest czymś różnym od Boga. Aforyzm Siwaizmu
Kaszmirskiego głosi: [mancra maheshwaraha], "Mantra jest
Najwyższym Panem". Mantra zwana jest dźwiękowym ciałem Boga:
jest Bogiem w formie dźwięku. W Bhagawad Gicie Pan Kriszna
powiada: [yajnanam japayajno`smi], "Pośród obrządków Ja jestem
obrządkiem powtarzania mantry". Chce On przez to powiedzieć, że
podczas gdy inne techniki bywają środkiem do osiągnięcia Go,
mantra jest Nim samym. Dlatego właśnie tak łatwo jest doświadczyć
Boga powtarzając mantrę. Powtarzanie mantry bardzo szybko
przynosi owoce. Wielki święty Tukaram powiedział: "Z imieniem
Boga na ustach, szczęście wyzwolenia jest w twoim ręku". Nic w
tym dziwnego, jeżeli zważymy, jak szybko działają na nas nawet
zwykłe słowa. Kiedyś pewien święty wygłaszał wykład na temat
potęgi mantry. Powiedział:
* Mantra posiada moc prowadzenia nas do Boga.
Słysząc to, pewien sceptyk z grona słuchaczy wstał i krzyknął:
* To nonsens! Jak powtarzanie jakiegoś słowa może zaprowadzić nas
do Boga? Jeżeli będziemy powtarzać "chleb, chleb, chleb, czy
ukaże się nam bochenek chleba.
Święty warknął:
* Siadaj, ty cymbale!
Mężczyzna zaczął się trząść i poczerwieniał.
* Jak śmiesz tak do mnie mówić - krzyknął. - Nazywasz siebie
świętym, a obrażasz innych! Co z ciebie za człowiek?
* Bardzo przepraszam, jeśli pana obraziłem - powiedział święty. -
Proszę mi jednak powiedzieć, co pan teraz czuje?
* Nie widzisz, co czuję? - krzyknął mężczyzna. - Jestem oburzony!
Na to święty:
* Użyłem tylko jednego obraźliwego słowa, a wywarło ono na ciebie
tak silny wpływ! Skoro tak się dzieje, to dlaczegóż imię Boga nie
mogłoby mieć mocy przeobrażenia cię?
Podobnie jak obraźliwe słowo, mantra ma swoją moc. Jeżeli jednak
chcemy uzyskać pełny owoc mantry, musimy powtarzać ją z pełną
świadomością jej znaczenia. Święty poeta Tulsidas powiedział:
"Wszyscy powtarzają imię Ramy, nie wyłączając oszustów, złodziei
i kapłanów. Ale sposób, w jaki prawdziwi wierni powtarzali Imię,
był zupełnie inny, ponieważ Imię zbawiło ich". W jaki sposób ci
wielcy święci zrealizowali potęgę Imienia? Odpowiedź znajdujemy
w aforyzmie Siwaizmu Kaszmirskiego, który wyjaśnia, że tylko
kiedy rozumiemy iż osoba powtarzająca mantrę, a także sylaby
mantry i przedmiot mantry stanowią jedność, mantra daje szybkie
rezultaty. Przeważnie powtarzamy mantrę nie rozumiejąc tego
procesu, sądząc, że sylaby mantry i przedmiot mantry są różne
od siebie nawzajem i od nas. Dlatego mantra nie przynosi nam
natychmiastowych owoców. Kiedy o tym pomyślisz, zrozumiesz, że
to samo jest prawdą na poziomie powszedniego życia. Powiedzmy,
że ktoś nazwie cię idiotą. Jeżeli nie przyjmiesz słowa "idiota"
do siebie, nie zareagujesz na nie. Ale jeżeli utożsamisz się z
tym słowem, możesz poczuć taki gniew, że zagotuje się w tobie
krew. Gdybyś utożsamił się z imieniem Boga z tą samą łatwością,
z jaką identyfikujesz się z obraźliwym określeniem,
doświadczyłbyś jego działania od razu.
Wpływ mantry
Mantra może przekształcić całkowicie naszą istotę wewnętrzną.
Myśli i uczucia, które w nas nieustannie powstają, tworzą nasz
stan wewnętrzny. Na zewnątrz może się wydawać, że mamy ustaloną
tożsamość - jeden jest prawnikiem, inny inżynierem, jeszcze inny
lekarzem albo profesorem - ale od wewnątrz jesteśmy nieustannie
zmieniającą się masą Świadomości. Kiedy kierujemy promień mantry
na tę zmienną masę, stabilizuje on i nastawia ją w jednym
kierunku - w kierunku Jaźni. Mędrcy powiadają, że tylko mantra
może nam dopomóc w przezwyciężeniu naszej dezorientacji, naszych
wyobrażeń i ciągłych zmian zachodzących w naszym umyśle.
Co więcej, kiedy powtarzamy mantrę, zaczyna ona przenikać
wszystkie składniki ciała. Każda myśl czy uczucie powstające w
umyśle wywiera bezpośredni skutek na ciało. Nawet lekarze uznają
obecnie, że nasze myśli mogą wywołać chorobę, albo pomóc nam w
wyleczeniu się. Nasze myśli przenikają z umysłu do prany, z prany
do obiegu krwi, a poprzez krew do całego ciała. Imię Boga
przepływa przez nasz organizm w ten sam sposób, usuwając z krwi
toksyny, oczyszczając pranę, uwalniając umysł od negatywnych
uczuć i wywołując radość w sercu.
W miarę, jak wpływ imienia Boga przenika umysł, umysł sam staje
się Imieniem. Innymi słowy umysł staje się boski. Powtarzanie
imienia Boga powoduje w naszej Świadomości wewnętrznej rodzaj
trzęsienia ziemi. Wszelkie myśli powstające w nas w życiu
codziennym zostają zakodowane i tworzą wzorce trudne do
usunięcia. Ale kiedy powtarzamy Imię, wszystkie te myśli i
wrażenia zostają wymazane, a zakodowane zostaje imię Boga. W
każdym momencie stajemy się tym, o czym myślimy. Jeżeli w umyśle
powstaje obraz gniewu, a my się z nim utożsamiamy, wtedy
przepełnia nas gniew. W ten sam sposób, jeżeli przez cały czas
powtarzać będziemy mantrę z wielką miłością i zainteresowaniem,
wtedy całkowicie pochłonie nas Bóg. Z samej swojej istoty mantra
potrafi przekształcić poczucie, że jesteśmy indywidualną
jednostką, w poczucie, że jesteśmy Bogiem. Nie powinniśmy uważać
powtarzania mantry za zwykłą technikę. Pewien wielki święty
powiedział, że przed samourzeczywistnieniem powtarzanie mantry
jest praktyką duchową, ale po
samourzeczywistnieniu staje się najczystszym nektarem. Dlatego
to najwięksi święci nawet po osiągnięciu wyzwolenia powtarzali
imię Boga. Dla nich powtarzanie mantry nie było zwykłą praktyką
- było osiągnięciem wyzwolenia samym w sobie.
Świadoma mantra
Istnieje siedemdziesiąt milionów mantr, które można znaleźć w
książkach bądź uzyskać od różnych nauczycieli. Jeżeli jednak
uczeń pragnie mantry, która go przeobrazi, musi uzyskać żywą
mantrę, taką, która jest nasycona mocą Świadomości. Są dwa
rodzaje mantry: czeitanja, czyli świadoma mantra i dżada, czyli
mantra bezwładna. Bezwładną mantrę można znaleźć w książce, lub
otrzymać od nauczyciela, który nie zrealizował jej mocy. Taka
mantra nie ma siły, jest po prostu suchym i nieskutecznym
zbiorem liter. Natomiast mantrę czeitanja otrzymuje się od Guru,
który dostał ją od swego własnego Guru i który, w pełni
rozwinąwszy jej moc, osiągnął samorealizację. Za taką mantrą
stoi pełna moc realizacji Guru i natychmiast zaczyna ona działać
w uczniu. Kiedy uczeń powtarza mantrę, budzi się jego uśpiona
Siakti i rodzi się w nim nowe życie. Mówi się, że człowiek ma
dwóch ojców: ojca cielesnego, który daje mu życie poprzez swoje
nasienie i ojca duchowego, Guru, który daje mu życie poprzez
mantrę. Tak jak ciało zrodzone z nasienia odżywiane jest
pożywieniem, tak ciało zrodzone z mantry odżywiane jest
powtarzaniem mantry. Spraw więc, aby twoje życie wypełniło się
mantrą. Powtarzaj ją nieustannie, niezależnie od tego, co robisz.
Jeżeli powtarzasz ją przed pójściem spać, będziesz miał bardzo
głęboki sen. Jeżeli powtarzasz ją, kiedy się budzisz, spędzisz
szczęśliwie dzień. Włączaj mantrę do wszystkich swoich
czynności. Powtarzaj mantrę, kiedy myjesz twarz. Powtarzaj
mantrę, kiedy jesz śniadanie. Powtarzaj mantrę w drodze do biura
i w drodze do domu. Powtarzaj mantrę w czasie kąpieli i kiedy
pijesz herbatę. Każdy nałogowy palacz sprawdza kieszenie przed
wyjściem z domu, żeby upewnić się, czy ma papierosy. Tak samo
ty powinieneś popaść w beznadziejny nałóg powtarzania mantry i
mieć zawsze pewność, że nosisz ją w swoim sercu.
Powiedziane jest: [mananat crayate iti mantraha], "Mantra to jest
to, co chroni tego, kto ją powtarza". Potęga mantry przerasta
twoje wyobrażenie. Możesz rozumieć znaczenie mantry, ale nie
możesz znać jej mocy. Możesz kontemplować mantrę, ale nie możesz
zmierzyć jej siły. Mantra jest żywą mocą Boga. Powtarzaj więc ją
z szacunkiem. Jeżeli poświęcisz chociażby pół godziny lub
godzinę dziennie na powtarzanie mantry, będziesz znacznie
sprawniej funkcjonować w życiu codziennym, a twoje serce wypełni
się radością. Twoja Siakti bardzo szybko się rozwinie i wkrótce
zaczniesz doświadczać Jaźni.
NAUKA O DZWIĘKU
Wiedza o mantrze jest wspaniałą rzeczą, ponieważ mantra stanowi
drabinę, dzięki której dosięgamy bezpostaciowej Świadomości.
Zgodnie z pismami świętymi poświęconymi mantrze, mowa
manifestuje się u człowieka na czterech poziomach. Większość
ludzi wiąże mowę tylko z poziomem zewnętrznym, poziomem mowy
artykułowanej, zwanym waikhari. W rzeczywistości jednak język nie
mówi sam przez się. Zewnętrzny dźwięk powstaje z poziomu
subtelniejszego, madhjama, którego doświadcza się w gardle.
Poniżej tego subtelnego poziomu znajduje się poziom jeszcze
głębszy, zwany paszjanti. Jest to przyczynowy poziom mowy,
doświadczany w sercu. Ale źródło dźwięku leży jeszcze głębiej,
w transcedentalnym poziomie mowy zwanym parawani, którego
doświadcza się w okolicy pępka.
Przyjrzyjmy się, jak powstają słowa. Kiedy słowa dosięgną czubka
języka, przybierają formę zewnętrzną. Jednakże zanim jeszcze
dosięgną one języka, przechodzą wszystkie poziomy mowy.
Najsubtelniejszym poziomem mowy jest parawani. Jest to obszar
czystego, niezamanifestowanego dźwięku, gdzie nie ma ani
dwoistości, ani niedwoistości. W rzeczywistości parawani jest
wszechprzenikająca. Jest to subtelna wibracja, z której narodził
się cały wszechświat, ze wszystkimi swoimi formami. Tutaj z
czystej Świadomości powstają wszystkie dźwięki, wszystkie słowa
i wszystkie języki. Tak jak jajko pawia zawiera w sobie w
potencjalnej formie wszystkie kolory pawich piór, w parawani
istnieją wszystkie sylaby i słowa w niezróżnicowanej zarodkowej
formie. Kiedy powstaje dźwięk, przechodzi on do trzeciego
poziomu mowy, paszjanti. Na tym poziomie, poprzez działanie
Matrika Siakti, zapoczątkowuje proces przybierania formy,
chociaż nie jest jeszcze w stanie całkowitego zróżnicowania.
Kiedy dźwięk przechodzi z tego poziomu do poziomu mowy
madhjama, znajdującego się w gardle, przybiera rozpoznawalną
postać. To w tym właśnie momencie słowa zaczynają stwarzać w nas
zróżnicowany świat. Tu słowa są już w pełni uformowane, chociaż
nie zostały jeszcze wypowiedziane. Na koniec docierają one do
języka fizycznego, do poziomu mowy waikhari, gdzie są
wypowiadane i mogą być słyszane.
Zstąpienie mantry
Mantra ma moc przenikania przez te fizyczne i subtelne poziomy
mowy, a wymazując nasze poczucie zróżnicowania, prowadzi nas z
powrotem do swego źródła. Kiedy ją powtarzamy, przechodzi z
fizycznego do subtelniejszych poziomów, aż dosięgnie czystej
Świadomości, z której powstała.
W początkowym stadium powtarzamy mantrę bezgłośnie na poziomie
języka, słuchając jej w miarę powtarzania i skupiając umysł na
koniuszku języka, tam, gdzie mantra drży. Po pewnym czasie
powtarzania mantry na tym poziomie, schodzi ona niżej, na poziom
madhjama, znajdujący się w gardle. Jedno powtórzenie na tym
poziomie równe jest tysiącom powtórzeń językiem.
Z ośrodka w gardle mantra schodzi do poziomu paszjanti w sercu,
gdzie wibracje stają się jeszcze silniejsze. Jedno powtórzenie
w ośrodku serca równa się tysiącom powtórzeń w ośrodku gardła.
Kiedy powtarzanie mantry odbywa się na poziomie paszjanti,
czujemy nawracające fale błogości i nabywamy niezwykłych mocy:
możemy widzieć i słyszeć na odległość, poznawać przeszłość i
przyszłość. Teraz powtarzanie mantry odbywa się nieustannie, a
my pozostajemy w stanie upojenia. W końcu mantra przechodzi z
ośrodka serca do ośrodka w okolicy pępka, do poziomu mowy
parawani, gdzie dotyka Jaźni. Wtedy mantra przenika całe nasze
ciało i doświadczamy Prawdy najwyższej. Oto jak zrealizowana
zostaje moc mantry. Kiedy już człowiek zrealizuje moc mantry,
kiedy spowoduje, że dotknie ona Jaźni, potęga Jaźni przeniknie
jego słowa i uczyni je niezawodnymi w skutkach. Dlatego właśnie
mantry Siddhajoginów zawsze przynoszą owoce. Ktoś, kto w pełni
zrealizował mantrę, uzyskuje wszystkie moce Jaźni. Każde słowo
wychodzące z jego ust pochodzi z parawani, obszaru Świadomości.
Dlatego każde słowo, które wypowiada, jest mantrą i zawsze
dokona swego dzieła.
WIELKA MANTRA ZBAWIENIA
W Siddhajodze dajemy dwie mantry: jedna jest mantrą inicjacyjną
Om Namah Siwaja, druga to So'ham. Cel obu mantr jest ten sam,
tylko metody powtarzania ich różnią się między sobą.
Om Namah Siwaja znana jest jako wielka mantra zbawienia i jako
panczakszali, mantra o pięciu sylabach. Oznacza: "Składam Pokłon
Siwie". Siwa jest najwyższą rzeczywistością, wewnętrzną Jaźnią.
Siwa to Świadomość, która jest obecna we wszystkim.
Mantra, której Guru udziela uczniowi, jest tą samą mantrą, którą
otrzymał on od swego Guru. Taka mantra tradycyjnie znana jest
jako mantra Guru lub mantra inicjacyjna. Om Namah Siwaja jest
mantrą inicjacyjną Siddhów, linii Mistrzów doskonałych, która
pochodzi od Siwy, pierwotnego Guru. Mantra ta jest przekazywana
przez Guru uczniowi od najdawniejszych czasów i wspiera ją cała
linia Siddhów, od Siwy, po mojego Guru, Nitjanandę. Poprzez tę
mantrę Siakti Guru wchodzi w ucznia, dlatego nazywa się ją
mantrą inicjacyjną. W mantrze tej kryje się wielka tajemnica.
Kiedy śpiewamy pięć sylab Namah Siwaja, oczyszczane jest pięć
elementów, z których składa się ciało. Każda sylaba odpowiada
jednemu z tych elementów: sylaba na elementowi ziemi, sylaba ma
elementowi wody, sylaba szi
elementowi ognia, sylaba wa elementowi powietrza, a sylaba ja
elementowi eteru. Każda sylaba oczyszcza odpowiadający jej
element. Dopóki ciało i umysł nie są całkowicie czyste, nie
możemy odnieść pełnej korzyści z praktyki duchowej. Tak więc,
aby je oczyścić, powtarzamy Om Namah Siwaja.
Wielu największych mędrców starożytności powtarzało Om Namah
Siwaja i mówi się, że w jej łonie znajdują się wszystkie inne
mantry. Mędrzec Upamanju tak tłumaczy jej tajemnicę: "Jeżeli ta
mantra nieustannie wibruje w twoim sercu, nie musisz już
umartwiać się, medytować ani uprawiać jogi. Do powtarzania tej
mantry nie są potrzebne rytuały ani ceremonie, nie musisz też
powtarzać jej o pomyślnej porze czy w specjalnym miejscu". Ta
mantra wolna jest od wszelkich ograniczeń. Może być powtarzana
przez każdego, młodego czy starego, bogatego czy biednego i
oczyści go niezależnie od tego, w jakim ta osoba znajduje się
stanie. Mędrcy powiadają: "Ta mantra jest tajemnicza. Powtarzaj
ją, powtarzaj, powtarzaj".
W indyjskich pismach świętych jest opowieść o wielkim mędrcu
Sanandzie. Sanand był całkowicie pogrążony w Om Namah Siwaja i
nieustannie powtarzał tę mantrę. Właściwie nigdy nie wypowiadał
innych słów. Wreszcie nadszedł jego koniec. Kiedy przychodzi na
człowieka czas, niezależnie od tego, kim jest, posłańcy z tego
czy innego świata przybywają, aby go zabrać. Po Sananda przybyli
posłańcy Siwy. Kiedy przenosili go do wyższego świata, Sanand
zobaczył krainę, z której wydobywał się czarny dym i skąd
dochodziły okropne krzyki. Zapytał posłańców:
* Co to za miejsce?
* To jest piekło - odparli posłańcy.
* Chcę je zobaczyć - powiedział Sanand.
Na to posłańcy:
* Nie możesz. Nie powtarzałeś odpowiednich mantr.
* Albo mnie tam zaprowadzicie - odparł Sanand - albo nie pójdę
z wami do wyższego świata.
Posłańcy nie mieli wyboru, zabrali go więc do piekła. Kiedy
Sanarid się tam znalazł i zobaczył dusze, płonące w mękach, był
przerażony. Kiedy ktoś przeżywa szok, ujawnia to, o czym myślał
przez całe życie. Kiedy Sanand zobaczył, co dzieje się w piekle,
krzyknął Om Namah Siwaja! Siła powtarzanej przez niego mantry
natychmiast oczyściła wszystkie dusze w piekle i zabrano je wraz
z nim do nieba. Taka jest moc Om Namah Siwaja. Jeżeli ją
powtarzasz, to niezależnie od tego, co zrobiłeś, niezależnie od
tego, jakie popełniłeś grzechy, ta mantra cię wybawi.
Jak powtarzać mantrę
Powinieneś powtarzać mantrę bezgłośnie, w tym samym tempie, w
jakim mówisz. Możesz ją również skoordynować z oddychaniem,
powtarzając mantrę raz z wdechem i raz z wydechem. Powtarzaj ją
bardzo ostrożnie, tak jak skąpiec, pilnujący swego bogactwa.
Wsłuchuj się w nią, kiedy ją powtarzasz, w ten sposób twój umysł
wypełni się mantrą. Jeżeli powtarzasz mantrę wraz z wdechem i
wydechem, krąży ona w całym ciele, przenikając do każdej komórki
krwi. Wtedy nawet pokój, w którym powtarzasz mantrę, stanie się
nią nasycony.
W moim aśramie w Indiach był specjalny pokój, w którym przez
dłuższy czas mieszkałem i gdzie medytowałem i powtarzałem mantrę.
Z czasem przeniosłem się do innych pomieszczeń, a pokój znalazł
się pod kluczem. Kilka lat temu do aśramu przybył wysoki
urzędnik państwowy. Rzekł do mnie:
* Słyszałem jak wielu ludzi mówi, że przebywając w twoim aśramie
bardzo łatwo można wejść w medytację.
Zabrałem go do wspomnianego pokoju, wprowadziłem do środka i
kazałem mu usiąść do medytacji.
* Jaką mantrę mam powtarzać? - zapytał.
* Jeżeli usłyszysz w tym pokoju jakąś mantrę, powtarzaj ją -
odpowiedziałem.
Kiedy wyszedł z pokoju, oznajmił:
* Słyszałem Om Namah Siwaja wydobywające się ze ścian! Cały
pokój to powtarzał!
Mantra jest żywą siłą. Jeżeli będziesz ją powtarzał w skupieniu
przez dłuższy czas, nasyci ona całe twoje otoczenie.
NATURALNA MANTRA
So'ham jest mantrą naturalną, mantrą Jaźni. Nie jest własnością
Wschodu ani Zachodu, ani też żadnej religii. So'ham jest nam
wszystkim wrodzona: powtarza się nieustannie wraz z oddechem.
Dopóki ta mantra jest w nas czynna, ciało pozostaje żywe. Kiedy
ustaje, koniec z nami.
W miarę jak oddech wychodzi i wchodzi, wytwarza dwie sylaby.
Oddech wychodzi wraz z dźwiękiem so, a wchodzi z dźwiękiem ham.
Za każdym razem, kiedy oddech wychodzi i wchodzi, następuje jedno
powtórzenie mantry So'ham. Czy ktoś jest z Indii, czy jest
człowiekiem Zachodu, nieświadomie powtarza tę mantrę wiele
tysięcy razy dziennie. So'ham znaczy "Jestem Tym". Poprzez te
dwie sylaby kontemplujemy naszą jedność z najwyższą Zasadą.
Prana, siła życiowa, nie jest czymś różnym od najwyższej
Świadomości. Aforyzm Siwaizmu Kaszmirskiego powiada:
[praksamvit prana parinata], "Świadomość uniwersalna stała się
praną". Najpierw Świadomość staje się praną, a potem, poprzez
mantrę, napędza w ciele ludzkim proces oddychania. To najwyższa
energia, Kundalini, pulsuje w nas w formie wdechu i wydechu,
nieustannie powtarzając sylaby ham i so. Na tym polega znaczenie
So'ham: jest to boskie pulsowanie najwyższej energii. Ham, sylaba
powtarzana wraz z wdechem, jest najwyższą Świadomością "Ja",
doskonałym "Ja jestem", które jest Bogiem. So, sylaba wychodząca
wraz z wydechem, jest siłą Boga, Siakti, która przybiera postać
wszechświata. Kiedy tylko zdamy sobie sprawę, że to Kundalini
powtarza So'ham, uwalniamy się od wszelkiego cierpienia.
Przekraczamy naszą indywidualność i powracamy do naszej
właściwej natury.
Widźnana Bhajrawa jest jednym z najważniejszych dzieł Siwaizmu
Kaszmirskiego. Napisane jest ono w formie dialogu między
Bhajrawą, czyli Siwą, Najwyższym Panem, a Siakti, Jego siłą
stwórczą. Bhajrawa opisuje tam sto dwanaście sposobów
koncentracji (zwanych dharana), pozwalających utrzymać
Świadomość Boga wewnątrz nas. Pierwsza dharana, najprostsza i
najpiękniejsza ze wszystkich, wyjaśnia sposób praktykowania
So'ham. Bhajrawa powiada: "O Bogini, prana (wydech) wychodzi,
a apana (wdech) wchodzi. W miejscu, gdzie się one łączą,
doświadcza się stanu, z którego wyłania się stworzenie i do
którego ono powraca ".
Źródłem So'ham jest serce. To w sercu powstają sylaby i w sercu
się rozpływają. Obserwując swój oddech zauważysz, że wznosi się
on z wnętrza wraz z dźwiękiem so, wychodzi z ciała na odległość
około dwunastu palców i tam się rozpływa. Ułamek sekundy
później, wraz z dźwiękiem ham zaczyna się wdech i oddech wraca
do ciała. Zanurza się na moment w sercu i znów powstaje w formie
so. Między wdechem i wydechem, jak również między wydechem i
wdechem istnieje ułamek sekundy absolutnie spokojny i wolny od
myśli. Ta przestrzeń jest przestrzenią Prawdy. Kiedy oddychasz,
wsłuchując się w ham i so, powinieneś skupić się na tej
przestrzeni, dopóki trwa. W miarę praktyki przestrzeń ta będzie
się stopniowo powiększać. Jest to naturalna sadhana, naturalna
joga. Znana jest jako adżapa-dżapa, powtarzanie mantry bez
powtarzania. Ponieważ So'ham powtarza się w tobie przez cały
czas, nie musisz czynić wysiłku, aby ją powtarzać. Musisz tylko
zdać sobie z niej sprawę. Nie potrzebna jest ci do tego wiara.
Musisz tylko obserwować przestrzeń Prawdy. Ponieważ jednak
technika ta jest bardzo subtelna, trzeba ją praktykować przez
pewien czas, żeby ją zrozumieć. Siedząc spokojnie, obserwuj swój
oddech i słuchaj mantry. Jeżeli nie uświadomisz sobie od razu,
że mantra powtarza się sama, możesz powtarzać sylaby wraz z
oddechem. Po kilku dniach będziesz potrafił zsynchronizować
mantrę z oddychaniem. Wkrótce w sposób naturalny zaczniesz
słyszeć mantrę. Jeżeli będziesz praktykować to przez jakiś czas,
doświadczysz Jaźni.
Praktyka So'ham zalecana jest przez Upaniszady i Wedy. Mędrcy
siwaiccy również twierdzą, że aby osiągnąć Jaźń należy
praktykować So'ham. Wielki święty Brahmananda śpiewał:
O sadhu, kontempluj mantrę So'ham.
Palce nie przebierają paciorków różańca,
język nie wymawia liter.
Mantra powtarza się sama wewnątrz.
Obserwuj ją.
Ci, którzy nieustannie kontemplują So'ham,
odrzucając uwikłania tego świata,
Osiągają najwyższy stan, o Brahmanando.
Ich więzy ze światem zostają zerwane.
SPRAWA ZROZUMIENIA
Powtórzenie mantry So'ham choćby jeden raz wprowadza mnie w stan
medytacji i połączenia z jaźnią. Wydaje się, że podczas medytacji
nakładam So'ham na ten już istniejący stan absolutnej ciszy. Czy
powinienem nadal powtarzać mantrę, nawet jeżeli oddech zatrzymał
się i osiągnąłem ciszę? Czy cel i praktyka So'ham są jednym i tym
samym?
Tak, cel i praktyka So'ham są tym samym. So'ham oznacza "Jestem
Tym" i jeżeli praktykujesz z całkowitą koncentracją, będąc
świadomym, jak oddech wchodzi i wychodzi, doświadczysz Tego. W
rzeczywistości jednak nie musisz nawet praktykować, ponieważ już
jesteś Tym.
Król Dżanaka zwykł chodzić do lasu za miastem i tam praktykował
swoją sadhanę. Siadywał na brzegu rzeki i powtarzał So'ham.
Pewnego dnia wielki mędrzec Asztawakra szedł przez las i
zobaczył, że Dżanaka powtarza So'ham, So'ham, "Jestem Tym,
Jestem Tym". * Mój Boże, co on wyczynia? - pomyślał Asztawakra.
Nikt nie potrafi przewidzieć, w jaki sposób święty mąż udzieli
komuś nauk. Jego sposoby nauczania są jedyne w swoim rodzaju.
Asztawakra usiadł naprzeciwko Dżanaki. W jednej ręce mędrzec
trzymał kamandalu, miseczkę na wodę, w drugiej kij w kształcie
litery T, zwany jogadandą, na jakim jogini opierają podbródek
w czasie medytacji. Następnie zaczął powtarzać:
* To jest mój kij, to jest moja miseczka. To jest mój kij, to
jest moja miseczka.
Kiedy Dżanaka to usłyszał, otworzył oczy, zastanawiając się, kto
mu tak przeszkadza. Potem zamknął oczy i znów zaczął powtarzać
swoją mantrę. Mędrzec zaczął powtarzać swoją mantrę jeszcze
głośniej. * To jest mój kij, to jest moja miseczka. To jest mój
kij, to jest moja miseczka.
Dżanaka ponownie otworzył oczy i spojrzał na mędrca, a następnie
jeszcze raz zamknął je i powrócił do swojej mantry. Wreszcie
mędrzec zaczął krzyczeć:
* To jest mój kij, to jest moja miseczka!
Dżanaka był bardzo zaniepokojony.
* O synu mędrca - zawołał - co robisz?
* Wasza Wysokość - odparł Asztawakra - a co ty robisz?
* Powtarzam swoją mantrę.
* Ja robię to samo - powiedział Asztawakra. - Powtarzam: "to jest
mój kij, to jest moja miseczka".
* Bracie - rzekł Dżanaka - kto ci powiedział, że twój kij i twoja
miseczka nie należą do ciebie? Dlaczego musisz to wykrzykiwać na
cały głos?
* A kto ci powiedział, że nie jesteś Tym? - zapytał Asztawakra. -
Dlaczego musisz to wykrzykiwać na cały głos?
Praktyka So'ham jest sprawą zrozumienia. Tak jak kij i miseczka
należały do Asztawakry i nie musiał o tym mówić, tak samo ty nie
musisz stale powtarzać "Jestem Tym", ponieważ jesteś Tym.
KTÓRA MANTRA
Dajesz ludziom dwie mantry: Om Namah Siwaja i So'ham. Czy
powinniśmy posługiwać się nimi na zmianę, czy też używać jednej
z nich przez cały czas?
Jeżeli chcesz, możesz powtarzać So'ham w czasie medytacji, a Om
Namah Siwaja przy innych okazjach. So'ham należy koordynować z
oddechem i jeżeli zależy ci na tym, aby mantra była rzeczywiście
skuteczna, musisz pozostawać świadomy przestrzeni pomiędzy
oddechami. To może być trudne w czasie pełnienia codziennych
czynności. Tak więc dla większości ludzi do dżapy lepsza jest Om
Namah Siwaja. Om Namah Siwaja i So'ham mają ten sam cel i tę
samą moc. Obie pochodzą od Om. Obie należą do linii Siddhów. Nie
ma więc znaczenia, którą mantrę powtarzasz. Ważne jest, aby
powtarzana przez ciebie mantra pochodziła od Guru i abyś się jej
trzymał. Nie powinieneś brać w tym tygodniu jednej mantry od
jednego nauczyciela, w następnym innej mantry od innego
nauczyciela, a w jeszcze następnym trzeciej mantry od trzeciego
nauczyciela. Przerzucanie się w ten sposób z jednej mantry na
drugą przypomina próbę płynięcia jednocześnie dwiema łódkami.
Jeżeli spróbujesz postawić nogi w dwóch łódkach, wpadniesz do
rzeki. Nie powinieneś zmieniać mantry tak, jak zmienia się
odzienie. Kiedy już zdecydujesz się na jakąś ścieżkę, trzymaj
się jej.
WIARA I MIŁOŚĆ
Jak powinniśmy powtarzać mantrę?
Kiedy mędrzec Narada zapytał Brahmę, stwórcę:
* Na czym polega tajemnica powtarzania mantry?
Brahma odparł:
* Tajemnica polega na tym, aby powtarzać ją z wielką wiarą i
miłością.
Był sobie kiedyś sadhu, który mieszkał na brzegu rzeki. Nieopodal
mieszkała dojarka, której sadhu dał mantrę. Codziennie, z wielkim
oddaniem, dojarka przynosiła mu mleko. Pewnego dnia, w czasie
pory deszczowej, rzeka wylała. Dojarka stała na brzegu rzeki,
zastanawiając się, jak dostarczyć mleko swemu Guru. Wtedy
przypomniała sobie:
* Kiedy mój Gurudżi dał mi mantrę, powiedział: "Powtarzając tę
mantrę, możesz przebyć ocean istnienia". A to jest przecież tylko
rzeka.
Zamknęła więc oczy, zaczęła powtarzać mantrę z wielką wiarą i
przeszła po wodzie na drugi brzeg. Guru był w swoim pokoju.
Zapukała do drzwi i zawołała:
* Babadżi, otwórz! Przyniosłam ci mleko.
* Jak się tu dostałaś? - zapytał.
* Nie wiesz? Kiedy dawałeś mi mantrę, powiedziałeś, że jeżeli
będę ją powtarzać, przebędę ocean. A to był tylko mały strumyk.
Kiedy sadhu to usłyszał, rozparła go duma.
* Jaki stan musiałem ja już osiągnąć, skoro nawet moja dojarka
może chodzić po wodzie, posługując się moją mantrą! - pomyślał.
Kilka dni później musiał iść do miasta. Wody rzeki znów były
rozlane. Stał na brzegu, zastanawiając się, co robić. Wtedy
przypomniał sobie z dumą:
* Przy pomocy mojej mantry dojarka przeszła po rzece.
Zaczął powtarzać mantrę, wszedł do rzeki i utonął jak kamień.
Mantra przynosi nam owoce w zależności od naszego nastawienia.
Jeżeli powtarzamy ją z wiarą i miłością, szybko doprowadzi nas
do celu. Jeżeli powtarzamy ją z wyschniętym sercem, będzie
znacznie mniej skuteczna.
SIŁA ŚPIEWU
Śpiew jest ważną i tajemniczą praktyką. Nie jest zwykłą praktyką:
śpiew jest najwspanialszym nektarem, ożywczym płynem, który w
pełni karmi naszą wewnętrzną istotę. Jeżeli chcemy doświadczyć
miłości, najlepszym sposobem jest wyśpiewywanie boskiego imienia.
Śpiew otwiera serce i sprawia, że zalewa nas miłość. Wyzwala tak
upajającą błogość wewnętrzną, że dzięki płynącemu z niego
nektarowi możemy wejść do siedziby Jaźni. Gauranga, Mirabai,
Namadewa i wielu innych wielkich świętych osiągnęło doskonałość
dzięki wyśpiewywaniu Imienia.
"O umyśle mój, śpiewaj imię Boga" - śpiewał wielki Siddha
Manpuri. "Śpiewaj je we dnie i w nocy - tylko wtedy odnajdziesz
prawdziwe wytchnienie. O Manpuri, śpiewając imię Boga pozbądź
się wszelkich pragnień i rozkoszuj się Jaźnią wewnętrzną. Ta
ścieżka jest łatwa, ale przynosi najwyższą błogość".
Tukaram Maharadż, który był znakomitym nauczycielem boskiego
imienia, pisał: "Nie tylko serce, ale cała istota odmłodzona
zostaje przez śpiew". W dzisiejszych czasach ludzie szukają
pomocy psychiatrów i psychoterapeutów, aby pozbyć się
negatywnych uczuć. Ale śpiew jest najlepszą terapią, która usuwa
z serca negatywne emocje. Dźnaneśwar Maharadż twierdził, że
kiedy ktoś śpiewa imię Boga, wszystkie grzechy tego świata
zostają wymazane. Śpiew nie tylko oczyszcza nas od wewnątrz, ale
oczyszcza również atmosferę wokół nas, wpływając nawet na
rośliny, bakterie i owady. Co więcej, jeżeli śpiewamy imię Boże
z wielkim szacunkiem i przepełnionym miłością sercem, bez
oczekiwań, możemy osiągnąć Boga w bardzo krótkim czasie. Bóg
żyje wszędzie, gdzie śpiewane jest Jego imię. We wspaniałym
komentarzu Dźnaneśwara do Bhagawad Gity Pan
Kriszna mówi: "O Ardźjuno, nie mieszkam w niebiosach, nie ujrzysz
mnie również w środku słońca. Wykraczam nawet poza umysły
joginów. Ale jeżeli kiedyś będziesz Mnie potrzebował, wiedz, że
możesz Mnie znaleźć tam, gdzie wierni z miłością wyśpiewują Moje
imię".
Na tym polega wielkość śpiewu. Jest to magnes, który przyciąga
siłę Boga. Śpiewając boskie imię, możemy natychmiast doświadczyć
Boga w naszym sercu. Bóg ma dwa aspekty. Pierwszy, to Jego aspekt
czysty, transcedentalny, który jest całkowicie poza imieniem czy
formą. Drugi, to Jego aspekt personalny, który posiada formę i
właściwości. Imię jest tym aspektem personalnym. Imię jest
najczystszym eliksirem, ponieważ stanowi ono formę Pana.
Człowiek, który rozumie tajemnicę Imienia wie, że kiedy śpiewamy
imię Boga, dotykamy Boga językiem, a kiedy słuchamy Imienia,
słyszymy Boga przez nasze uszy. Pewien święty powiedział: "To
zdumiewające, że chociaż nektar śpiewu jest człowiekowi
dostępny, ten upiera się, aby pędzić życie ze smutnym, obojętnym
sercem i pozbawia się miłości boskiego Imienia".
Niezmierzona jest chwała śpiewu. Tukaram wyjaśnił to bardzo
pięknie, kiedy śpiewał: "Słodyczą mego śpiewu sprawię, że znawcy
Prawdy zaczną się ślinić. Wyrwę z samadhi wielkich joginów.
Zmuszę pielgrzymów do opuszczenia miejsc świętych. Śpiewając,
uczynię moje własne ciało uosobieniem miłości. Poprzez chwałę
mego śpiewu cała moja istota stanie się Absolutem".
MEDYTACJA
Jak olej w ziarnach sezamu,
masło w śmietanie,
woda w łożysku rzeki,
ogień w drewnie,
Jaźń istnieje wewnątrz nas.
Zrealizuj Jaźń poprzez medytację.
Śwetaśwatara Upaniszada
NATURALNA DROGA
Rozwinięto wiele technik i praktyk, które prowadzić mają do
osiągnięcia Jaźni. Niektórzy ludzie odprawiają rytuały i
ceremonie, ale osiągają jedynie stan zmęczenia. Inni stosują
uciążliwą ascezę, ale doświadczają jedynie niepokoju. Inni
podejmują praktykę jogi, ale nie potrafią wyjść poza pranajamę
i techniki koncentracyjne. Jeszcze inni wypracowują własne
metody twierdząc, że prowadzą one do Prawdy, ale w końcu wpadają
w pułapkę swoich złudzeń.
` Nie ulega jednakże wątpliwości, że aby doświadczyć Jaźni,
musimy stosować praktykę duchową. Nawet jeżeli chcemy coś
osiągnąć w życiu codziennym, musimy na to pracować. Nie zdołamy
zaspokoić głodu, czytając jedynie opis smacznego jedzenia. Żeby
zaspokoić apetyt, musimy jeść i tak samo, żeby mieć autentyczne
przeżycia wewnętrzne, musimy praktykować autentyczną sadhanę.
Najlepsza sadhana nie jest jednak uciążliwa i trudna - jest w
pełni naturalna. Jest to taka sadhana, którą możemy praktykować
we własnym otoczeniu, nie porzucając rodziny, pracy, ani
codziennych zajęć.
Budda w czasie swojej sadhany przez pewien czas stosował surową
ascezę. Pewnego dnia przechodzili obok niego dwaj muzycy. Jeden
mówił do drugiego: "Nie naciągaj zbyt mocno strun swojego
instrumentu, bo mogą się zerwać. Nie pozostawiaj ich zbyt luźno,
bo wtedy nie wydadzą dźwięku. Obierz drogę pośrodku". Słowa te
wywarły na Buddzie ogromne wrażenie. Natychmiast zrezygnował z
surowej sadhany i obrał drogę łatwą i naturalną.
Medytacja jest naturalną sadhaną i została uznana przez
wszystkich mędrców i świętych za najbardziej bezpośredni sposób
dotarcia do Jaźni. Bhagawad Gita powiada: [dhyanen atmani
pashyanti] - "Jaźń widziana jest poprzez medytację". Medytacja
jest uniwersalna. Nie stanowi własności jakiejś religii czy
narodu. Nie należy do hinduizmu, tak samo jak sen nie należy do
hinduizmu. Czy istnieje coś takiego, jak sen hinduski, lub sen
chrześcijański, lub sen muzułmański? Sen jest naszą własnością
i tak samo należy do nas medytacja. W rzeczywistości medytują
nie tylko ludzie. Wszystko w przyrodzie znajduje się w stanie
medytacji. Kiedy ptak szybuje w powietrzu, jest w stanie
medytacji. Kiedy zwierzę zaczaja się na swoją zdobycz, jest w
stanie medytacji. Upaniszady powiadają, że Ziemia utrzymuje się
na swoim miejscu dzięki sile medytacji, że wiatr wieje dzięki
sile medytacji i że ogień płonie dzięki sile medytacji.
Medytacja w życiu
Medytacja nie jest jakąś nieznaną techniką, której trzeba się
uczyć z trudem i wysiłkiem. W naszym życiu istnieje już wyraźny
element medytacji, ale po prostu nie zdajemy sobie z tego
sprawy. Kiedy czytamy, uczymy się, czy prowadzimy badania,
musimy skupić umysł. Kiedy prowadzimy samochód czy obsługujemy
maszyny, musimy uważać. Kiedy tłumaczymy coś przyjacielowi,
musimy się skoncentrować, żebyśmy mogli być przez niego
zrozumiani, a nasz przyjaciel musi się skoncentrować, żeby nas
zrozumieć. Kochankowie medytują nad sobą nawzajem. Matka
medytuje nad swoim dzieckiem. Cokolwiek osiągamy na tym świecie,
osiągamy to dzięki sile koncentracji, która nie jest niczym
innym, jak medytacją. Dotąd nasza koncentracja skupiona była na
sprawach świeckich. Ale jeżeli po prostu zmienimy kierunek
naszej medytacji, jeżeli skierujemy ją ku swojemu wnętrzu,
będziemy medytować nad Jaźnią. Podobnie jak umysł skupiony na
zewnątrz odbiera świat zewnętrzny, tak samo, patrząc w głąb,
widzi świat wewnętrzny. To takie proste. Medytacja stanowi
całkowitą ścieżkę. Nie tylko przynosi
doświadczenia wewnętrzne, ale również usuwa wszystkie troski i
napięcia umysłu oraz zmywa grzechy niezliczonych wcieleń.
Medytacja nie jest jedynie zwykłą techniką; jest środkiem, dzięki
któremu możemy rzeczywiście zobaczyć Prawdę. Medytując coraz
więcej nad Prawdą wewnętrzną, sami stajemy się tą Prawdą. Poprzez
medytację nasza Świadomość wewnętrzna stale się pogłębia i
zaostrza się nasze rozumienie zjawisk wewnętrznych i
zewnętrznych. Przede wszystkim zaś medytacja wycisza wędrujący
umysł i na zawsze zapewnia nam stan spokoju, który pozostaje nie
zmieniony niezależnie od tego, co się wokół nas dzieje. Poprzez
medytację stajemy się świadomi naszej fundamentalnej jedności
ze wszystkim. Nie możemy osiągnąć tego poczucia przez czytanie
książek czy słuchanie wykładów. Możemy osiągnąć je jedynie przez
bezpośrednie doświadczenie. Żeby uzyskać to doświadczenie musimy
przejść od jednego stanu świadomości do innego, przechodząc
stopniowo do coraz głębszych pokładów naszej istoty. Właśnie
dokładnie to dzieje się w medytacji: przechodzimy z poziomu, na
którym mamy poczucie "jestem ciałem", do poziomu, na którym mamy
doświadczenie: "jestem Bogiem".
Przedmiot medytacji
Jeżeli chcesz medytować z powodzeniem, musisz najpierw zrozumieć,
nad czym masz medytować. Ludzie medytują nad różnymi obiektami,
posługując się wieloma różnymi technikami. Niektórzy medytują nad
swoimi fantazjami. Inni medytują nad pewnymi ośrodkami ciała. Ale
jeżeli uważnie zbadasz te techniki, zobaczysz, że żadna z nich
nie może zaprowadzić cię do Jaźni. Jeżeli chcesz dotrzeć do
Jaźni, musisz medytować nad Jaźnią. Musisz medytować nad
wewnętrznym
świadkiem. Jeżeli nie rozumiesz tego świadka, twoja medytacja
zaprowadzi cię w niewłaściwym kierunku. Prawda jest taka, że
większość ludzi nie medytuje nad Jaźnią. Zamiast tego ludzie ci
gonią za umysłem, próbując wymazywać myśli. Gdyby do twojego
domu zakradł się złodziej, mógłbyś chwycić do ręki kij i
spróbować go przepędzić. Ale czy należy w ten sposób medytować?
Jakie jest twoje zadanie w czasie medytacji? Czy masz gonić za
umysłem, czy masz medytować nad swoją Jaźnią? Twój prawdziwy
związek nie jest związkiem z umysłem, ale z Jaźnią. Zrozum
zatem, czym jest Jaźń. Przekonaj się, czy to ty masz znać Jaźń,
czy też Jaźń jest tym, kto wszystko wie? Czy to ty masz
medytować nad Jaźnią, czy też Jaźń jest tym, kto medytuje nad
tobą?
Jaźń jest Świadomością. Jest promieniejąca, świecąca własnym
światłem. Wie wszystko, co się w tobie dzieje. Nie da się zatem
przez ciebie uchwycić. Umysł, intelekt i ego mogą działać tylko
dzięki temu, że oświeca je jakaś niewielka część światła
Świadomości. Jak więc te instrumenty wewnętrzne mogą pokazać ci
Jaźń? Bóg nie może być pomyślany przez umysł, ponieważ to
właśnie Bóg wprawia umysł w proces myślenia. W Kena Upaniszadzie
jest takie stwierdzenie: [yan manasa na manuce yenahurmano
macam, tadeva brahma tvam vidhr]- "To, co jest nie wymyślone
przez umysł, ale dzięki czemu umysł myśli - wiedz, że to właśnie
jest Absolut". Potrzeba bardzo subtelnego intelektu, żeby to
uchwycić, ale jeżeli to zrozumiesz, nie będziesz musiał czynić
wysiłku, żeby medytować. Po prostu staniesz się świadomy tego,
co medytuje nad tobą.
Przypuśćmy, że w czasie medytacji coś pojawi się wewnątrz.
Najpierw zdajesz sobie sprawę, że coś tam jest. Potem wiesz
dokładnie, co to jest. I identyfikujesz to jako dobrą myśl, albo
złą myśl, jako obraz albo fantazję. To, co czyni cię świadomym
istnienia owej myśli czy obrazu oraz tego, czym one dokładnie
są, jest niczym innym, jak Jaźnią, świadkiem. Wewnątrz i na
zewnątrz, niezależnie od tego, co się dzieje, niezależnie od
tego, co robisz, Jaźń widzi wszystko. Poznać ją, jest prawdziwą
medytacją.
Nie próbuj zatem stawiać żadnych warunków swojej medytacji. Po
prostu zwróć uwagę do wewnątrz i medytuj nad Jaźnią, która jest
zawsze świadoma. Nie przejmuj się, jeżeli twój umysł wiruje. Tyle
chmur przepływa po niebie, ale niebo pozostaje czyste; chmury nie
mają na nie wpływu. Tak samo kiedy powstają myśli i rozpraszają
się w umyśle, nie mogą zakłócić Jaźni. Jeżeli potrafisz, oczyść
się z myśli. Jeżeli nie potrafisz, próbuj dostrzec świadka tych
myśli. Jeżeli skupisz uwagę na tym świadku, myśli wyciszą się
same.
Kiedy umysł stanie się całkowicie wolny od myśli, światło Jaźni
odsłoni się samo. Dlatego pisma święte poświęcone medytacji
powiadają, że prawdziwa medytacja polega na całkowitym spokoju
umysłu. Nie każdy jednak potrafi od razu wyciszyć umysł i dlatego
mędrcy zalecają różne techniki medytacji, w zależności od
możliwości różnych ludzi.
Mantra
Jedną z najwspanialszych technik jest powtarzanie mantry. Mantra
i medytacja to towarzysze; mantra jest ogromną pomocą w
medytacji. Umysł przyzwyczajony jest do skupiania się na
obiekcie, a dzięki mantrze dajemy mu po prostu właściwy rodzaj
obiektu. Kiedy daje się umysłowi do rozmyślań obiekt zewnętrzny,
umysł buszuje w świecie zewnętrznym, natomiast kiedy daje się
umysłowi mantrę, zaczyna on zatrzymywać się na dłużej w świecie
wewnętrznym.
Kiedy używasz mantry w czasie medytacji, powinieneś skupić się
na samej mantrze i próbować dostrzec miejsce, w którym powstaje.
Spróbuj zobaczyć, gdzie mantra wibruje i wsłuchuj się w nią.
Powtarzaj mantrę, jakby to było twoje własne imię, nie czyniąc
rozróżnień między sylabami mantry, przedmiotem mantry i twoją
Jaźnią. W ten sposób twój umysł automatycznie zwróci się w głąb
i skupi na Jaźni.
Postawa
Żeby medytować, musisz siedzieć, przyjmując właściwą postawę.
Pozycja siedząca, czyli asana, jest podstawą medytacji i musi być
solidna, jeżeli mocna ma być świątynia medytacji. Większość ludzi
kojarzy słowo asana z dziwnymi postawami, jak pozycja pawia czy
pługu. Ale te postawy zewnętrzne nie są zbyt pomocne dla kogoś,
kto próbuje dosięgnąć Jaźni. Rzeczywiste znaczenie terminu asana
to pozycja, w której można pozostawać nieruchomo i wygodnie
przez długi czas. Jeżeli ciało ciągle się porusza, umysł również
staje się niespokojny. Ale jeżeli ktoś utrzymuje ciało
nieruchomo, umysł stopniowo staje się spokojny i skoncentrowany.
Teksty poświęcone jodze opisują wiele asan, ale dla celów
medytacji ważne są tylko trzy. Pierwsza, to padmasana, pozycja
lotosu, druga, to sukhasana, swobodna pozycja, a trzecia to
siddhasana, pozycja doskonała. Jeżeli nie możesz medytować
wygodnie w żadnej z tych pozycji, połóż się w pozycji siawasana,
pozycji nieboszczyka, płasko na plecach na podłodze albo na
twardym materacu. Najważniejszą rzeczą w każdej medytacji są
wyprostowane plecy, bo kiedy kręgosłup jest wyprostowany, umysł
w sposób naturalny koncentruje się na sercu.
Pranajama
Innym ważnym aspektem medytacji jest pranajama, proces
oddychania. W pismach świętych poświęconych jodze wyjaśnionych
zostało wiele metod pranajamy. Jednakże w medytacji powinieneś
stosować pranajamę spontaniczną. Nie próbuj kontrolować oddechu,
ale pozwól, aby wchodził i wychodził w sposób naturalny. Bóg
stworzył zarówno pranę, jak i poruszenia prany i zrobił to jak
należy. Jeżeli powtarzasz mantrę, siedząc wygodnie w określonej
pozycji, prana w sposób bardzo naturalny będzie wychodzić i
wchodzić w rytm mantry i będzie zatrzymywana na parę sekund. To
jest naturalna pranajama. W ślad za uspokojeniem oddechu,
uspokoi się również umysł i nie będziesz musiał wysilać się,
żeby go uciszyć. W miarę jak będziesz kontynuował powtarzanie
mantry w połączeniu z oddechem, prana będzie się uspokajać coraz
bardziej, a ty zaczniesz pogrążać się coraz głębiej w medytacji.
Tajemnica, medytacji
Oto cztery ważne czynniki w medytacji: przedmiot medytacji,
którym jest Jaźń wewnętrzna; mantra, która pozwoli ci nawiązać
kontakt z Jaźnią; postawa medytacyjna, która powinna być
stabilna i wygodna oraz naturalny rytm oddychania, który pojawi
się w miarę powtarzania mantry. Kiedy te cztery czynniki
zaistnieją jednocześnie, doświadczysz stanu medytacji.
Jednakże prawdziwą tajemnicą medytacji nad Jaźnią jest Siaktipat.
Jeżeli chcesz, żeby medytacja przychodziła ci łatwo i naturalnie,
twoja Siakti wewnętrzna, Kundalini, musi zostać obudzona dzięki
łasce Siddha Guru. Wtedy nie będziesz już musiał się zmagać, żeby
medytować. Siakti skoncentruje twój umysł w jednym miejscu, a
dzięki mantrze danej ci przez Guru twoja świadomość w sposób
łatwy i naturalny skieruje się w głąb, ku Jaźni.
Musisz jednak medytować regularnie i wytrwale, zagłębiając się
w siebie coraz bardziej. Wtedy medytacja będzie stopniowym i
systematycznym odsłanianiem się twojej rzeczywistej istoty
wewnętrznej. Po drodze możesz mieć wiele różnych doświadczeń, ale
stan ostateczny jest poza wszelkim doświadczeniem. W tym stanie
istnieje jedynie szczęśliwość. Prawdziwa medytacja polega na
zanurzeniu się w tej szczęśliwości.
Podróż wewnętrzna
W miarę jak zbliżasz się coraz bardziej do tego stanu medytacji,
przechodzisz przez swoje ciała wewnętrzne. Chociaż normalnie
jesteś świadomy tylko swojego ciała fizycznego, w rzeczywistości
istnieją cztery ciała, które składają się na pełny system
człowieka: ciało fizyczne, ciało subtelne, ciało przyczynowe i
ciało
ponadprzyczynowe. W głębokiej medytacji, kiedy Kundalini wznosi
się, można doświadczyć tych ciał bezpośrednio. Ciało fizyczne
jest ciałem stanu jawy, w którym jemy, pijemy i oddajemy się
różnym czynnościom życia codziennego. Nasza świadomość
koncentruje się w oczach i funkcjonuje poprzez organy zmysłów.
Kiedy znajdujemy się w stanie jawy, utożsamiamy się z ciałem i
z wszystkim, co dotyczy ciała. Jeżeli ciało doświadcza
przyjemności, myślimy, że to my doświadczamy przyjemności.
Jeżeli ciało doświadcza bólu, myślimy, że to my doświadczamy
bólu.
Kiedy zaczynasz coraz bardziej zagłębiać się w medytację, możesz
zobaczyć, że otacza cię czerwona aura rozmiarów twego ciała. To
czerwone światło wypełnia wszystkie kanały ciała, a w jego blasku
możesz dostrzec wszystkie płyny ciała, przepływające przez kanały
nerwowe, arterie i żyły. Możesz nawet zobaczyć pożywienie,
przenoszone z jednej części ciała do innej. Czerwone światło
reprezentuje ciało fizyczne.
Pogrążając się coraz głębiej w medytacji, przejdziesz od ciała
fizycznego do ciała subtelnego, które zobaczysz jako białe
światło wielkości kciuka. Ciało subtelne jest wehikułem, w
którym doświadczamy snów. W stanie snu nasza świadomość znajduje
się w ośrodku gardła i funkcjonuje poprzez subtelne organy
zmysłów, doświadczając subtelnych sennych przyjemności i
cierpień. W tym stanie nie doświadczamy cierpień i przyjemności
stanu jawy. Na przykład, jeśli ktoś ma wrzód na ręce, będzie
cierpiał w ciągu dnia, ale jak tylko zaśnie, nie będzie już
odczuwał bólu. Kiedy doświadczysz ciała subtelnego w medytacji,
zdasz sobie sprawę, że jesteś czymś różnym od ciała fizycznego.
Nie mówię o tych ciałach teoretycznie. W czasie mojej własnej
podróży medytacyjnej widziałem je bezpośrednio, dokładnie tak,
jak je opisuję. Jeżeli twoja Siakti wewnętrzna jest obudzona i
medytujesz systematycznie i regularnie, ty także ich
doświadczysz. Z czasem przejdziesz do trzeciego ciała, ciała
przyczynowego, które zobaczysz jako czarne światło wielkości
koniuszka palca. Ciało przyczynowe jest ciałem głębokiego snu
bez marzeń sennych, a kiedy doświadczysz go w medytacji,
znajdziesz się w stanie całkowitej ciemności i niepamięci. W tym
stanie małe ja znajduje schronienie w Jaźni uniwersalnej i nie
będziesz już świadomy kim i czym jesteś. Doświadczysz wielkiego
spokoju, a twój intelekt ześrodkuje się sam w sobie. Ten stan
nazywany jest stanem pustki.
Ostateczne osiągnięcie
Każdy kto wierzy, że stan pustki jest kulminacją medytacji, tu
zakończy swoją podróż. Ale jeżeli medytujesz dalej z wielką
miłością i z głęboką wiarą w Guru i w Kundalini, przekroczysz
pustkę. Przejdziesz z płaszczyzny przyczynowej na płaszczyznę
ponadprzyczynową, z ciała stanu pustki do ciała stanu
transcedentalnego, które jest iskrzącym się punkcikiem błękitnego
światła, znanym jako Błękitna Perła.
Początkowo będziesz widział Błękitną Perłę tylko chwilami. Będzie
się stale poruszać, pojawiając się i znikając przed oczami.
Jeżeli jednak jesteś odważnym uczniem, jeżeli praktykujesz
bardzo intensywnie i jesteś bardzo oddany Bogu i swojemu Guru,
z czasem potrafisz sprawić, aby Błękitna Perła była nieruchoma.
Wtedy, jeżeli otaczasz czcią jakąś określoną formę Boga, możesz
pewnego dnia ujrzeć w błękitnym świetle ukochaną przez siebie
postać. Pod koniec mojej sadhany miałem takie doświadczenie w
czasie medytacji. Zobaczyłem jak Błękitna Perła powiększa się,
aż przybrała rozmiar i postać człowieka. Ciało tej Istoty
składało się wyłącznie z iskrzących się promieni Świadomości i
z ogromnym zdumieniem zdałem sobie sprawę, że widzę oto
najwyższą nieprzejawioną Istotę, o której czytałem w pismach
świętych. Istota przemówiła do mnie,
pobłogosławiła mnie, a następnie zmniejszyła swoje rozmiary i
ponownie przybrała postać Błękitnej Perły. To właśnie
doświadczenie dało mi wiarę w personalną postać Boga. Przedtem
wierzyłem jedynie w aspekt Boga całkowicie pozbawiony postaci
i właściwości, ale po tej wizji zdałem sobie sprawę, że Bóg
posiada moc przybrania każdego kształtu. Skoro Bóg, który jest
czystą Świadomością, może przybrać postać wszechświata,
dlaczegóż nie mógłby On przybrać postaci ludzkiej i ukazać się
swemu wyznawcy?
Jeżeli jednak przeżyjesz takie doświadczenie, nie powinieneś
uznać tego za kulminację medytacji. Pewnego dnia, gdy Błękitna
Perła pozostanie nieruchoma przez dłuższy czas, powiększy się
ona w nieskończoność, a jej światło wypełni wszechświat. Wtedy
z najwyższym zdumieniem zobaczysz, że cały świat świeci i iskrzy
się tym błękitnym światłem. Zdasz sobie sprawę, że ty sam jesteś
tym światłem i twoje poczucie małości zniknie. Stopnieje twoje
poczucie ograniczenia i zdasz sobie sprawę z własnego ogromu i
z własnej chwały. Pogrążony w upojeniu boskości, będziesz czuł
jedynie szczęśliwość i jedność. Kiedy Mansur Mastana osiągnął
ten stan transcedentalnej jedności, powiedział: "To miejsce jest
gospodą dla upojonych ekstazą. To jest cel medytacji, to jest
dom Boga". Jest to kraina wiecznej szczęśliwości, gdzie nie ma
bólu, smutku ani śmierci. Kiedy już doświadczysz tego stanu,
twoje pojmowanie zmieni się całkowicie. Tak, jak w swoim obecnym
stanie wierzysz, że jesteś ciałem, kiedy znajdziesz się na stałe
w najwyższym stanie, będziesz wiedział, że jesteś Bogiem.
Będziesz wiedział, że tak, jak fale podnoszą się i opadają w
oceanie, cały kosmos powstaje i zanika w Jaźni. Wtedy nie
będziesz już musiał zamykać oczu, żeby medytować, ponieważ
gdziekolwiek się znajdziesz i cokolwiek będziesz robił,
doświadczać będziesz Jaźni. Będziesz dostrzegał tę samą Jaźń w
każdej cząsteczce świata i czy to jedząc czy pijąc, dając coś czy
biorąc, przychodząc czy odchodząc, samotny czy wśród tłumu ludzi,
pozostaniesz zanurzony w tej Jaźni. Stan ten znany jest jako
naturalne samadhi i jest to najwyższy poziom doskonałości. Kiedy
człowiek znajduje się w tym stanie, żyje w Bogu i porusza się
w Bogu. Cokolwiek robi, jest to oddawaniem czci Bogu. Jego cała
istota zanurzona jest w Bogu, jego ekstaza wewnętrzna pozostaje
niezmienna w szczęściu i w smutku, kiedy go chwalą czy obwiniają,
w zdrowiu i w chorobie. Taka istota zwana jest dżiwanmukta -
ktoś, kto jest wyzwolony pozostając w ciele. Kiedy osiągniesz
ten stan, wypełnisz cel swojej medytacji i cel swojego życia.
GDZIE I KIEDY MEDYTOWAĆ
Wydziel miejsce na medytację - pokój, albo kąt i oczyść je,
śpiewając mantrę. Postaraj się, aby nie zdarzyło się nic, co
mogłoby zakłócić atmosferę tego miejsca. W miejscu gdzie
regularnie medytujesz zgromadzą się wibracje medytacji i po
pewnym czasie będziesz mógł tam bardzo łatwo medytować. Z tego
samego powodu powinieneś przeznaczyć specjalne odzienie i matę
do medytacji. Nie pierz ich zbyt często, ponieważ zgromadzi się
w nich Siakti, która ułatwi ci medytację.
Jeżeli to możliwe, medytuj codziennie o tej samej porze.
Najlepsze są wczesne godziny poranne, między trzecią a szóstą,
ale możesz medytować o każdej porze, jaka ci odpowiada. Jeżeli
przyzwyczaisz się do medytowania o określonej godzinie, twoje
ciało rozwinie w sobie nawyk medytacji. Jeżeli nie masz
możliwości medytowania o żadnej innej porze, możesz medytować
wieczorem przed zaśnięciem, leżąc w łóżku. Jeżeli wpadniesz
wtedy w medytację, twoja medytacja będzie trwała przez całą noc.
Metoda medytacji
Usiądź spokojnie i skieruj uwagę w głąb. Wycisz się maksymalnie
i skoncentruj na swojej istocie wewnętrznej, albo skup uwagę na
mantrze, Om Namah Siwaja lub So'ham. Niech mantra zaprowadzi cię
do wewnątrz.
Kiedy na twoim ekranie wewnętrznym pojawia się myśl, nie próbuj
jej wymazać. Zamiast tego traktuj każdą myśl czy fantazję jako
coś, co nie jest różne od Świadomości, która jest celem twojej
medytacji. Pamiętaj, że umysł nie jest niczym innym jak zawężoną
formą Świadomości i że jeżeli wyrzekniesz się uważania siebie
za umysł, stopi się on ponownie ze Świadomością. W końcu z czego
składają się obrazy twego umysłu? Czy są zrobione z czegoś
materialnego, czy ze Świadomości? Cukierkom można nadać kształt
koni, wielbłądów czy psów, ale niezależnie od postaci, wszystkie
zrobione są z cukru. Tak samo, chociaż Świadomość przybiera
postać niezliczonych myśli, wszystkie te myśli są stworzone ze
Świadomości. Jeżeli to zrozumiesz, będziesz miał bardzo dobrą
medytację.
Bądź świadom chwili obecnej. Nie pozwól, aby twoja świadomość
błądziła. Jeżeli jesteś całkowicie obecny, obecny jest również
Bóg. Zatop się w medytacji. Niezależnie od tego, jakie uczucia
w tobie powstają, pozostaw je w spokoju. Nie bój się. Zrozum,
że wszystko, co dzieje się w tobie i wokół ciebie jest
manifestacją Jaźni. Dobrze jest mieć wizje, ale nie są one
konieczne. Najważniejszą rzeczą jest osiągnięcie wewnętrznego
szczęścia i spokoju. To jest cel medytacji. Kiedy wszystkie
zmysły wyciszają się i czujesz błogość, jesteś w stanie
medytacji. Medytuj z przekonaniem: "Nie jestem kimś różnym od
Boga i Bóg nie jest różny ode mnie". Medytuj nad swoją Jaźnią.
Czcij swoją Jaźń. Znaj swoją Jaźń. Bóg mieszka w tobie jako ty.
JAK CZĘSTO MEDYTOWAĆ
Jak często powinienem medytować?
Medytacja powinna stać się codzienną praktyką. Nie powinieneś żyć
bez medytacji, zupełnie tak samo, jak nie powinieneś żyć bez snu
czy jedzenia. Jeżeli będziesz medytować codziennie, w
przyszłości zbierzesz wspaniałe owoce. Nie sądź, że w chwili,
gdy usiądziesz i zamkniesz oczy, Bóg ukaże się przed tobą.
Jeżeli nie jesteś w najwyższym stopniu tego godny, nic takiego
się nie zdarzy. Musisz zdobyć się na codzienny, zdyscyplinowany
wysiłek. Dzieci wrzucają codziennie monety do skarbonki i po
pewnym czasie gromadzą wiele monet. Tak samo twoja codzienna
medytacja będzie się sumować i po pewnym czasie przyniesie
owoce.
JEŻELI MEDYTUJESZ ZA DUŻO
Dlaczego mamy ograniczać medytację do półtorej godziny dziennie?
Nie chodzi o to, że możesz medytować tylko przez półtorej
godziny. Rzecz w tym, że trzeba stopniowo wydłużać czas trwania
medytacji. Powinieneś medytować zgodnie z możliwościami swojego
ciała. Jeżeli będziesz medytować za długo, twoja głowa zanadto
się rozgrzeje. Ktoś, kto medytuje, musi jeść pożywne rzeczy. W
naszej kuchni używamy orzechów nerkowych, klarowanego masła,
orzeszków pistacjowych, rodzynek i innych składników pożywienia,
które dają nam energię.
W szpiku kostnym znajduje się promienny żółty płyn, zwany odżas.
Wytwarzany z płynu seksualnego, nadaje on pamięci siłę i moc.
Jeżeli dużo medytujesz, a nie dostarczasz swemu ciału bogatego
pożywienia, ogień medytacji zaczyna trawić ów odżas, a wtedy
robisz się zmęczony, ospały i tracisz cały entuzjazm. Dlatego
każę ograniczać medytację. Jeżeli chcesz medytować przez dłuższy
czas, powinieneś nie tylko jeść bogate pożywienie, ale również
zachowywać celibat i oszczędzać swój fluid seksualny.
Możesz medytować dwa razy dziennie, godzinę rano i godzinę
wieczorem, pod warunkiem, że będziesz pił mleko i jadł słodkie
rzeczy, na przykład owoce. Powinieneś bardzo uważać na to, co
jesz. Medytacja po obudzeniu Kundalini ma ogromną siłę - jest
jak potężny ogień. Na Zachodzie ludzie sądzą, że medytacja jest
czymś prostym i zwyczajnym, ale w rzeczywistości ogień medytacji
wypala wszystko, co jest nieczyste. Medytacja oczyszcza nerwy,
siłę życiową, wzmacnia ciało i rozjaśnia umysł. Wtedy umysł
staje się spokojny, a człowiek znajduje stałe schronienie w
Jaźni wewnętrznej.
ZAMIŁOWANIE DO MEDYTACJI
Żeby medytować z powodzeniem, musisz być tym naprawdę
zainteresowany. Jeżeli masz autentyczne zamiłowanie do medytacji,
nie będziesz musiał walczyć, aby odnaleźć swoją rzeczywistość
wewnętrzną - odkryjesz ją bez trudu. Opowiem wam historię, która
to ilustruje. Akbar był wielkim mongolskim królem Indii. Pewnego
dnia udał się na przejażdżkę do lasu. Kiedy nadszedł czas
popołudniowych modłów, zsiadł z konia, rozpostarł swój dywanik
na skraju drogi i zaczął się modlić. W tym czasie przechodziła
tamtędy pewna kobieta. Wcześniej tego dnia mąż owej kobiety
poszedł do lasu zbierać drewno. Chociaż minęło już południe,
jeszcze nie wrócił, a ona bardzo się o niego niepokoiła. Wyszła
na poszukiwanie i szła bardzo szybko, pochłonięta swoim
zmartwieniem. Kiedy tak spieszyła przed siebie, przez nieuwagę
nastąpiła na dywanik modlitewny Akbara. Akbar był wściekły, ale
nie mógł nic powiedzieć, bo religia muzułmańska zabrania
odzywania się w czasie modlitwy. To zajście wywołało w nim taki
gniew, że nie mógł przestać o tym myśleć. Zamiast poprzez
modlitwę spijać miłość Boga, spijał jedynie truciznę gniewu.
Kiedy kobieta poszła trochę dalej, zobaczyła, jak z przeciwka
nadchodzi jej mąż. Podbiegła do niego, zarzuciła mu ręce na szyję
i zawróciła z nim w stronę domu. Wkrótce dotarli do miejsca,
gdzie przedtem modlił się Akbar. Skończył właśnie modlitwy i
strzepywał matę. Kiedy zobaczył męża i żonę idących w jego
kierunku, płomień gniewu wybuchnął w nim na nowo i krzyknął do
kobiety:
* Co z ciebie za człowiek? Czy nie masz wstydu? Czy nie masz
żadnego poczucia przyzwoitości?
Kobieta była zdumiona. Nie wiedziała, co złego zrobiła, nie
zdawała sobie nawet sprawy, że nadepnęła na matę Akbara.
* Wasza Wysokość - rzekła - powiedz mi proszę, co się stało?
Król wykrzyknął:
* Nie pamiętasz? Próbowałem zanurzyć się w miłości Pana, ale ty
nadeszłaś i nadepnęłaś na mój dywanik!
* Wasza Wysokość - powiedziała kobieta - bardzo mi przykro.
Spieszyłam się, żeby odnaleźć mojego męża i byłam tak pochłonięta
myślami o nim, że nie zdawałam sobie nawet sprawy z tego, iż ty,
czy twój dywanik modlitewny znajdujecie się na mojej drodze.
Jest jednak jedna rzecz, Wasza Wysokość, która mnie zastanawia.
Modliłeś się do Boga, który jest znacznie wspanialszy, niż zwykły
mąż. Jak to się więc stało, że nie byłeś bardziej zaabsorbowany,
niż ja? Jak to się stało, że mnie zauważyłeś?
Musicie być tak pochłonięci przez medytację, jak ta kobieta
zaabsorbowana była przez swego męża. Wtedy bardzo szybko
dosięgniecie Jaźni.
MEDYTACJA UCZY MEDYTACJI
Jak to było, kiedy po raz pierwszy zacząłeś medytować?
Na początku medytowałem tak, jak wy medytujecie teraz. Kiedy
siadałem do medytacji z zamkniętymi oczami, mój umysł wędrował
tu i tam, myśląc o tym i o owym. Ale w miarę, jak medytowałem
coraz więcej, zacząłem się uczyć sztuki wchodzenia w medytację.
Przekonałem się, że kiedy praktykowałem sadhanę, sadhana uczyła
mnie sadhany. Medytacja uczyła mnie medytacji. Z wami będzie tak
samo.
MNICH I BOGINI
Chociaż medytuję od półtora roku, jak dotąd nie miałem znaczących
doświadczeń. Czy to ze mną coś nie jest w porządku, czy za dużo
oczekuję?
Wyrzeknij się oczekiwań. Oczekiwania są wielką przeszkodą w
medytacji. Bardzo często, kiedy zachodzą subtelne doświadczenia
wewnętrzne, nie od razu zdajemy sobie z nich sprawę. Nawet jeżeli
wydaje ci się, że nic się teraz nie dzieje, medytuj dalej, a
prędzej czy później czegoś doświadczysz. Twoje dobre
postępowanie nigdy nie pójdzie na marne.
W Indiach żył bardzo mądry i szanowany człowiek, który służył
jako pierwszy minister u króla. Pewnego dnia pomyślał sobie: "Po
co wykonuję tę pracę? Robię to tylko dla pieniędzy. Powinienem
rzucić pracę i po prostu oddawać cześć Lakszmi, bogini dostatku.
Wtedy bogactwo przyjdzie do mnie".
Następnego dnia zrezygnował ze swego stanowiska i zamieszkał nad
rzeką. Codziennie powtarzał mantry do Lakszmi i czcił ją zgodnie
z tradycją wedyjską. Rytuały wedyjskie są bardzo ścisłe. W
starożytnych czasach mędrcy oddawali cześć bogini deszczu i w
rezultacie nie było wtedy suszy. Podobnie wierzono, że jeżeli
ktoś czci boginię dostatku, zostanie nagrodzony bogactwem.
Minęło dwanaście lat, a on nie tylko nic nie uzyskał, ale wydał
wszystkie swoje pieniądze i stał się żebrakiem. W końcu pomyślał:
* To nie ma sensu. Nie zdobędę bogactwa. Złożę śluby sannjasa i
zostanę mnichem.
Poszedł więc i otrzymał inicjację mnicha. Kilka dni później
siedział medytując na szczycie góry. Po medytacji otworzył oczy
i zobaczył, że stoi przed nim piękna kobieta. Błyszczała, jakby
zrobiona była ze złota. Był zdumiony jej urodą.
* Co tu robisz? - spytał mnich.
* Przyszłam tu, żeby się z tobą zobaczyć - powiedziała kobieta. -
Zaprosiłeś mnie, więc jestem.
* O czym ty mówisz? - spytał mnich. - Nigdy cię nie zapraszałem.
Jestem mnichem!
* Czyż przez dwanaście lat nie recytowałeś hymnów do Lakszmi?
* Tak.
* To ja jestem Lakszmi.
Mnich padł przed nią na ziemię i powiedział:
* Czciłem cię tak długo, ale nie przychodziłaś. Dlaczego
przyszłaś teraz?
* Zgromadziłeś tyle grzechów i tyle karmana, że twoje modlitwy
nie mogły zaowocować. Wreszcie, kiedy przyjąłeś śluby sannjasa,
wszystkie twoje grzechy wypaliły się i stałeś się czysty. Dlatego
przyszłam do ciebie teraz.
* Ale teraz nie jesteś mi już potrzebna - powiedział mnich. *
Pomimo to nie mogę cię opuścić - powiedziała Lakszmi. Oddawałeś
mi cześć i teraz musisz doświadczyć owoców swojej modlitwy. *
W takim razie - powiedział mnich - daj mi bogactwo wiedzy.
Lakszmi zgodziła się. Mnich stał się skarbnicą wiedzy i otrzymał
imię Widjaranja, co oznacza "Las wiedzy". Napisał wspaniałą
książkę po tytułem Panczadaszi, po dziś dzień studiowaną przez
wszystkich, którzy znają sanskryt.
Nigdy nie wiesz, jakiego masz za sobą karmana. Gromadziłeś
karmana i doświadczenia przez wiele wcieleń. Jak możesz
przypuszczać, że pozbędziesz się tego wszystkiego po
półtorarocznej zaledwie medytacji? Medytuj systematycznie i
zachowaj spokój. Prędzej czy później, dzięki łasce wewnętrznej
Siakti, wszystko przyjdzie.
TA RADOŚĆ JEST REALIZACJĄ.
Chciałbym jak najszybciej osiągnąć Boga.
Jakiego Boga chciałbyś osiągnąć, twojego czy czyjegoś innego?
Chcę osiągnąć swoją Jaźń.
Bóg istnieje w tobie, więc będziesz mógł Go zobaczyć. Ale ja
nigdy nie widziałem żadnych świateł ani nie miałem wizji w
czasie medytacji.
Jeżeli chcesz zobaczyć światło, możesz popatrzeć na słońce. To
samo światło jest na zewnątrz i wewnątrz. Dobra medytacja to
taka, kiedy nie widzisz nic. Kiedy przestajesz patrzeć, wtedy
rzeczywiście czegoś doświadczasz. Wizje nie są złe, ale Bóg jest
tym, co znajduje się poza nimi. Stan Boga jest niezmącony. Jest
to stan absolutnego spokoju. Jeżeli pragniesz wizji, będziesz
je miał, ale wizje nie oznaczają, że osiągnąłeś cel. Czego
doświadczasz, kiedy medytujesz?
Czasami, kiedy biorę oddech przy powtarzaniu mantry So`ham, czuję
potrzebę śmiechu.
Czy możesz bliżej opisać ten stan?
To jest kaskada śmiechu.
Ta radość jest realizacją.
To trwa zaledwie sekundę.
Powinieneś postarać się, żeby trwało dłużej. Radość jest
prawdziwym osiągnięciem. Stan, kiedy ham rozpłynęło się
wewnątrz, zanim jeszcze powstało so, jest Prawdą. To jest
tajemnica Siddhów. Jej naturą jest radość i miłość. Kiedy
będziesz coraz więcej medytować, twoje serce przepełni się
miłością. Osiągniesz stan, w którym będziesz śmiać się, jak
człowiek pijany. Nie każę ci być pijanym, mówię ci tylko, że
miłość i szczęście powinny z ciebie tryskać spontanicznie. Bóg
jest radością. Nie jest górą, ani światłem. Podróże do innych
płaszczyzn istnienia nie są istotne. Bóg jest poza wszelkimi
płaszczyznami.
DOŚWIADCZENIE CZŁOWIEKA ZREALIZOWANEGO
Jakie jest doświadczenie człowieka zrealizowanego? Czy doświadcza
on Jaźni jako pozbawionej wszelkich właściwości, czy też nadal
widzi olśniewające kolory i błękitne światło?
Ostateczne doświadczenie Boga jest poza wszelkimi właściwościami,
poza wszelkimi formami i kolorami. Kiedy ktoś znajduje się w tym
stanie, nie ma już umysłu, który rozróżniałby między czerwonym,
białym, czarnym i żółtym. Na drodze do realizacji ma się wiele
doznań i wizji, ale doświadczenie realizacji przekracza to
wszystko. Takiego doświadczenia nie da się opisać, słowa nie
zdołają tego uchwycić. To nie ma cienia, formy ani rodzaju.
Kiedy sól wpada do oceanu, roztapia się w oceanie. Traci swoją
odrębność i zostaje wchłonięta przez ocean. Takie właśnie jest
ostateczne doświadczenie. Pewien święty powiedział: "Kiedy
dostrzegłem niebiańską
manifestację Boga, zagubiłem się w Nim całkowicie. Nie znam już
siebie". W miarę, jak będziesz coraz lepiej rozumiał Prawdę,
przekroczysz nawet stan rozumienia. W miarę, jak będziesz coraz
więcej medytował nad Prawdą, medytacja i przedmiot medytacji
zjednoczą się i to jest stan ostatecznego doświadczenia. Czasami
ludzie mówią: "Medytowałem i przez chwilę nie wiedziałem, co się
ze mną dzieje". Ten stan niewiedzy jest doświadczeniem Boga.
Jeżeli jednak człowiek zrealizowany w czasie medytacji wyjdzie
chociażby troszeczkę ze stanu ostatecznego, doświadcza wizji i
bardzo łagodnych, pięknych świateł. Widzi je, kiedy umysł jest
zwrócony do wewnątrz, ale jego poruszenia nie są całkowicie
wyciszone. Kiedy tylko człowiek przekroczy owe zmiany wewnętrzne,
nie widzi świateł ani nie ma wizji.
Ci, którzy znają Prawdę, opisują dwa stany wewnętrznego samadhi:
sawikalpa - samadhi z towarzyszeniem myśli i nirwikalpa - samadhi
poza myślą. W stanie sawikalpa doświadcza się Jaźni jako
oślepiającego światła i jaskrawych barw. W stanie nirwikalpa nie
ma nawet tego, ponieważ nie istnieje już ten, który widzi.
NAJWYŻSZA MEDYTACJA
Kiedy twoja praktyka medytacji dobiegnie końca, zdasz sobie
sprawę, że wszystko jest Jaźnią. Skoro tak się rzeczy mają, czyż
nie lepiej zdać sobie z tego sprawę od początku i medytować z
poczuciem, że Jaźń przenika wszystko? Wtedy nie będziesz miał
kłopotów z medytacją, bo zawsze znajdować się będziesz w stanie
medytacji. Pewnego razu uczeń podszedł do mistrza i poprosił go
o pouczenie duchowe. Święty na to:
* Cóż mogę ci powiedzieć? Wszystko jest Jaźnią. Podobnie jak woda
zamarza i staje się lodem, tak Jaźń przybiera formę i staje się
wszechświatem. Nie istnieje nic poza tą Jaźnią. Ty jesteś tą
Jaźnią. Zdaj sobie z tego sprawę, a będziesz wiedział wszystko.
Uczeń nie był zadowolony.
* To wszystko, co masz mi do powiedzenia? - spytał. - Coś takiego
mogę przeczytać w książce.
Wydało mu się zagadkowe, że Guru nie kazał mu ćwiczyć hathajogi
czy pranajamy, ogolić głowy czy zapuścić brody albo medytować nad
określonym przedmiotem.
* Czy nie możesz powiedzieć mi nic więcej? - zapytał.
* To jest wszystko, czego nauczam - powiedział święty.
* Jeżeli pragniesz dalszych wskazań, musisz udać się do kogoś
innego.
Uczeń poszedł więc do innego Guru i poprosił go o pouczenie. Ten
Guru był bardzo mądry i wiedział, jakim człowiekiem jest uczeń.
* Pouczę cię - powiedział - ale najpierw musisz mi służyć przez
dwanaście lat.
W Indiach od czasów starożytnych służbę dla Guru uważa się za
wspaniałą praktykę duchową. Jest to bardzo tajemnicza sadhana,
podczas której znajomość Prawdy powstaje w uczniu spontanicznie,
w miarę jak pracuje dla Guru. Tak więc uczeń chętnie przyjął ten
warunek i spytał Guru, jaką służbę ma wykonywać. Guru wezwał
kierownika aśramu i zapytał go:
* Jaką pracę masz dla tego ucznia?
* Jest tylko jedna - zbieranie odchodów bawolich - odrzekł
kierownik. * Chcesz to robić? - zapytał Guru.
* Tak - powiedział uczeń.
Uczeń był bardzo szczery i otwarty, nie kwestionował więc rodzaju
pracy, jaką miał wykonywać. Był gotów spędzić dwanaście lat na
zbieraniu bawolich odchodów, ponieważ uważał, że doświadczenie
Jaźni warte jest każdego wysiłku. Dzień w dzień przez dwanaście
lat zbierał odchody bawołów. Pewnego dnia spojrzał na kalendarz
i odkrył, że przepracował już dwanaście lat i dwa dni. Udał się
więc do Guru i powiedział:
* Skończyłem moje dwanaście lat służby. Proszę, daj mi naukę.
Guru rzekł:
* Oto moja nauka: Wszystko jest Świadomością. Jedna jedyna Jaźń
ukazuje się jako wszystkie rzeczy we wszechświecie. Ty również
jesteś Jaźnią.
Po latach sadhany uczeń stał się bardzo dojrzały i kiedy tylko
usłyszał słowa Guru, wszedł w głębokie samadhi, w czasie którego
doświadczył Prawdy. Kiedy jednak wyszedł ze stanu samadhi,
powiedział:
* O Gurudżi, jedno mnie zastanawia. Dostałem już kiedyś to
pouczenie. Jest to ta sama nauka, której udzielił mi mój
poprzedni Guru.
* Tak - powiedział Guru. - Prawda nie zmienia się w ciągu
dwunastu lat.
* To dlaczego musiałem przez tyle czasu zbierać odchody bawole,
żeby to zrozumieć?
* Ponieważ byłeś głupi - odpowiedział Guru.
To jest prawda. Gdybyś miał wyostrzony intelekt oraz umiejętność
rozumienia i rozróżniania, jakież praktyki duchowe byłyby ci
potrzebne do rozpoznania własnej Jaźni? Ile czasu potrzebowałbyś,
żeby doświadczyć tej Świadomości, która manifestuje się wszędzie?
Jest to tylko kwestia rozpoznania i jest to takie proste, że
zabiera ułamek sekundy.
Musisz medytować tylko dlatego, że nie masz tej umiejętności
rozumienia. Przez tyle lat żyłeś z poczuciem: "Jestem jednostką",
że teraz bardzo trudno jest ci zaakceptować świadomość: "Jestem
Bogiem". Napełniałeś swój umysł negatywnymi myślami i uczuciami
wobec innych ludzi i siebie samego, sądząc, że jesteś mały, że
jesteś słaby, że jesteś grzeszny. Spędzałeś życie złapany w
pułapkę ograniczonej tożsamości. Jeżeli twoje ciało jest piękne,
uważasz, że jesteś piękny, a jeżeli twoje ciało jest brzydkie,
sądzisz, że jesteś brzydki. Jeżeli studiujesz, uważasz się za
uczonego, a jeżeli nie studiujesz, uważasz siebie za analfabetę.
Kiedy powstaje w tobie gniew, chciwość i przywiązanie,
utożsamiasz się z nimi. To jest ego, poczucie ograniczonej
tożsamości, które cię więzi od niezliczonych wcieleń.
Żeby pozbyć się tego ograniczonego poczucia "ja", żeby oczyścić
umysł i serce tak, abyś mógł zaakceptować poczucie "Jestem
Świadomością", musisz medytować, powtarzać mantrę i spełniać
dobre uczynki. Ale jeżeli rzeczywiście pragniesz, żeby to
wszystko przyniosło owoce, powinieneś robić to z poczuciem
swojej jedności ze Świadomością. Powinieneś praktykować sadhanę
Siwy, sadhanę utożsamiania się z Prawdą. Powinieneś utrzymywać
swój umysł zanurzony w idei Siwo'ham, "Jestem Siwą" i So'ham,
"Jestem Tym". Powinieneś rozumieć, że to medytuje Bóg. Wszystkie
przedmioty mojej medytacji są Bogiem. Moja medytacja sama jest
Bogiem. Kiedy masz to poczucie, możesz praktykować sadhanę w
każdym miejscu i czasie. Nie musisz zamykać oczu, ani wyciszać
umysłu, bo kiedy masz tę świadomość, nawet zwykłe czynności
twego codziennego życia stają się medytacją i zaczynasz
doświadczać Prawdy spontanicznie, niezależnie od tego, co
robisz.
Medytacja w świecie
Wielu ludzi uważa, że jeżeli chcą poświęcić się medytacji i życiu
duchowemu, to będą musieli porzucić pracę i rodzinę, udać się
gdzieś do jaskini i siedzieć nieruchomo jak kłoda. Ale kiedy
ktoś zrozumie, że Jaźń przenika wszystko, zdaje sobie sprawę,
że nie ma różnicy między życiem świeckim a duchowym. Wtedy nie
musi wyrzekać się swojej rodziny. Nie musi rzucać pracy. Nie
musi uciekać od społeczeństwa. Siwaizm Kaszmirski powiada:
[nashivam vidyate kvachit] - "Nie istnieje nic, co nie jest
Siwą". Dlatego też żadna działalność na tym świecie nie jest
przeszkodą na ścieżce duchowej, jak długo człowiek robi to z
miłością i ze świadomością, że Jaźń istnieje we wszystkim.11
Muzyk może dążyć do osiągnięcia Jaźni tworząc muzykę, pod
warunkiem, że robi to bez samolubnych pobudek. Nauczyciel może
dążyć do osiągnięcia Jaźni poprzez nauczanie, pod warunkiem, że
uczy bezinteresownie. Przedsiębiorca może dążyć do osiągnięcia
Jaźni prowadząc interesy, pod warunkiem, że czyni to bez
egoistycznych pragnień. Matka może dążyć do osiągnięcia Jaźni
wychowując swoje dzieci, pod warunkiem, że robi to
bezinteresownie. Niezależnie od tego, w jakiej dziedzinie
działasz, jeżeli poświęcasz swoją pracę Bogu, to staje się ona
praktyką duchową. Jeżeli po prostu wykonujesz swoją pracę bez
osobistego pożądania jej owoców, jest to również wspaniała joga.
W rzeczywistości kiedy człowiek medytuje nad Jaźnią, czuje więcej
miłości do świata, ma dla niego większe zainteresowanie i lepiej
go rozumie. Jak długo brak ci wiedzy, ten świat będzie dla
ciebie po prostu światem, a każdy czyn po prostu czynem. Ale
kiedy osiągniesz prawdziwą wiedzę, zdasz sobie sprawę, że
cokolwiek robisz jest to medytacja nad Jaźnią i oddawanie czci
Jaźni. W jednym ze swoich hymnów Siankaraczarja śpiewał:
[sancharach padayoh pradakshina-vidhih scotrani sarva giro;
yadyatkarma karomi tattadakhilam shambo tavaradhanam] - "O
Panie, dokądkolwiek idę, chodzę wokół Ciebie. Cokolwiek robię,
oddaję Ci cześć". To jest prawdziwe zrozumienie i to jest
poczucie, z jakim powinieneś praktykować sadhanę. Jeżeli
potrafisz dostrzec, że wszystko co widzisz, wewnątrz i na
zewnątrz, nie jest niczym innym jak twoją własną Jaźnią, wtedy
zawsze będziesz w stanie medytacji.
GURU
Ten jest prawdziwym Guru,
Kto potrafi ukazać twoim oczom
formę w tym, co nie posiada formy;
Kto naucza prostej drogi,
bez rytuałów i ceremonii.
Kto nie zmusza cię, abyś pozamykał
drzwi, wstrzymywał oddech
i wyrzekł się świata.
Kto sprawia, że widzisz
Najwyższego Ducha gdziekolwiek
zakotwiczy się twój umysł.
Kto uczy cię, jak zachowywać ciszę
pośród twoich rozlicznych czynności.
Bez lęku, zawsze pogrążony w błogości,
taki Guru podtrzymuje ducha jogi
pośród uciech świata.
KABIR
JAKI JEST PRAWDZIWY GURU?
Kiedy prowadziłem sadhanę, miałem wielu nauczycieli i podążałem
wieloma ścieżkami. Czytałem dużo o świętych i doszedłem do
wniosku, że jedynie przy pomocy Guru mogę poznać własną
wewnętrzną Jaźń. I to była prawda: otrzymałem od swojego Guru
wszystko i nawet teraz otrzymuję jego błogosławieństwa. Dlatego
zawsze mówię, że nie ma nic wspanialszego ani cenniejszego od
Guru.
Dzisiaj coraz więcej ludzi odczuwa pragnienie duchowości. Jednak
pomimo rosnącego zainteresowania Guru, rośnie również niechęć
wobec nich. Z powodu zachowania się fałszywych guru - tych,
którzy nazywają siebie Guru, mimo iż nie mieli własnego Guru -
niektórzy ludzie są bardzo wytrąceni z równowagi, kiedy słyszą
słowo Guru. Szejk Nasruddin żył w czasach, kiedy ludzie
poszukiwali Guru. W jego mieście nie było Guru, więc mieszkańcy
miasta przyszli do niego i powiedzieli:
* Nasruddinie, chcielibyśmy, żebyś został naszym Guru.
Nasruddin przyjął propozycję.
* Oto moje pierwsze polecenie - powiedział - jutro wszyscy
zbierzemy się i pójdziemy na ryby.
Jeżeli ktoś przyjmuje na siebie rolę Guru, nie będąc prawdziwym
Guru, co może uczynić, poza zabraniem cię na ryby?
W każdej dziedzinie istnieją ludzie, którzy udają kogoś kim nie
są, nic więc dziwnego, że niektórzy ludzie imitują Guru. Nie
oznacza to, że każdy Guru jest fałszywy. Niemniej jednak nie
zaszkodzi być podejrzliwym w stosunku do Guru, ponieważ w ten
sposób
wyrabiamy w sobie roztropność i uczymy się, jak wybrać
prawdziwego Guru. Pewien mędrzec powiedział, że przebywając w
towarzystwie złodziei można się nauczyć, jak odróżnić złodzieja
od człowieka uczciwego. Tak samo obserwując fałszywego guru
możemy dowiedzieć się, jakie cechy powinien mieć prawdziwy Guru.
Dlaczego istnieją fałszywi guru? Z naszej własnej winy. Wybieramy
Guru tak, jak wybiera się polityków. Rośnie zapotrzebowanie na
fałszywych guru, ponieważ rośnie liczba fałszywych uczniów. Z
powodu swego ślepego egoizmu fałszywy guru gubi ludzi i z powodu
swego ślepego egoizmu oraz niezrozumienia, fałszywy uczeń wpada
w pułapkę. Prawdziwy uczeń nigdy nie wpadnie w pułapkę
fałszywego guru.
Fałszywi uczniowie pragną takiego guru, od którego można tanio
i łatwo coś uzyskać. Pragną guru, który może im dać samadhi na
poczekaniu. Nie pragną Guru, który przestrzega dyscypliny i
samokontroli, chcą takiego, który będzie uczestniczył w ich
własnym, rozwiązłym życiu. Pragną guru dokładnie takiego, jak
oni sami, który będzie z nimi prowadził terapię, będzie z nimi
tańczył, będzie z nimi pił i będzie ich zachęcał do brania
narkotyków. Ale ktoś, kto zachowuje się w ten sposób, nigdy nie
może być prawdziwym Guru. Złoto jest złotem. Nigdy nie zmienia
się w mosiądz.
Guru nie jest kimś, kto pojawia się nie wiadomo skąd i udziela
nauk. Guru nie jest kimś, kto udaje się do lasu i kontempluje,
ma jakąś wizję, a potem wraca do świata, żeby dawać ludziom
wiedzę. Guru nie jest kimś, kto przyswoił sobie różne techniki
z różnych źródeł i twierdzi, że stosując je ,wszystkie, można
osiągnąć Prawdę. Guru nie jest kimś, kto powiada: "Posiadam
ogromną wiedzę, a wy wszyscy nic nie wiecie, pójdźcie więc i
przyjmijcie moje nauki".
W rzeczywistości Guru wcale nie jest istotą ludzką. Słowo Guru
naprawdę odnosi się do stworzyciela chwały tego świata. Siwaizm
Kaszmirski powiada, że Bóg sprawuje pięć czynności: tworzenie,
podtrzymywanie, rozpad, skrywanie i udzielanie łaski. Siwa Sutra
Wimarszini stwierdza: [gururva parameshwari anugrahika shaktih] -
"Guru jest siłą Boga, udzielającą łaski". Innymi słowy, Guru
nie jest osobą, ale boską mocą łaski, płynącą poprzez tę osobę.
Moc ta jest tą samą Siakti, która tworzy i podtrzymuje świat.
Zasada Guru nie narodziła się teraz. Istniała jeszcze przed
stworzeniem wszechświata i tak jak woda, ziemia, powietrze, ogień
i eter, od początku była częścią stworzenia. Zasada Guru
istnieje w każdym jako Jaźń wewnętrzna. Tak więc, kiedy składamy
hołd Guru, składamy hołd naszej własnej Jaźni. Guru jest Jaźnią,
jest najwyższą Świadomością i najwyższą szczęśliwością.
Kwalifikacje Guru
Prawdziwy Guru pochodzi z linii Guru założonej przez Parasiwę,
najwyższego Guru. Dlatego kiedy spotykasz Guru, pierwsze pytanie,
jakie powinieneś zadać, brzmi: "Kim był jego Guru?" Zanim zaufasz
inżynierowi czy profesorowi, dowiadujesz się, z jakiej uczelni
dostał dyplom. Tak samo, zanim zaakceptujesz Guru, powinieneś
wiedzieć, z jakiej linii pochodzi. W swojej książce The Serpent
Power, wielki uczony Sir John Woodroffe napisał, że ktoś, kto
chce być Guru, nie mając przedtem własnego Guru, jest jak
pasażer usiłujący jechać pociągiem bez biletu. Guru można zostać
jedynie po otrzymaniu polecenia od swego własnego Guru. W takim
człowieku winna być żywa cała linia Guru.
Guru musi sprostać również innym wymaganiom. Powinien być
uczony, powinien przestudiować wiele pism świętych, duchowych
kierunków filozoficznych i powinien znać je doskonale. Wiedza
starożytnych autorów pism świętych była niedościgniona.
Praktykowali oni swoją sadhanę aż do skutku i pisali książki
dopiero po całkowitym zrealizowaniu Prawdy. Dzisiaj ludzie piszą
książki zgodnie ze swoimi własnymi poglądami, ale co stanowi
fundament tych książek? Jaki system filozoficzny je potwierdza?
Człowiek, który pisze takie książki, nie może być prawdziwym
Guru, może tylko szerzyć swoje własne iluzje. Siwa rzekł do
Brahmadewa: "Ten, kto wdaje się w zwyczajne rozumowanie, kto
wplątuje swoich uczniów w sieć plotek, skomplikowanych słów i
kłótni, nie może być prawdziwym Guru".
Autentyczny Guru posiada pełną znajomość Prawdy, zawartej w
Upaniszadach i innych wielkich pismach świętych, a jego nauki są
takie same, jak nauki starożytnych mędrców.
Nie wystarczy jednak, aby Guru znał pisma święte. Musi również
dobrze się znać na świeckich sztukach i rzemiosłach. Musi
posiadać wiedzę o każdej dziedzinie życia. Nie szkodzi, jeżeli
specjalista chorób uszu zna się tylko na uszach, a specjalista
chorób serca jest ekspertem jedynie w sprawach serca. Guru nie
może być specjalistą w jednej tylko dziedzinie. Jeżeli Guru ma
poprowadzić uczniów żyjących życiem świeckim, musi znać
wszystkie ich radości i wszystkie ich problemy.
Guru musi również mieć bezpośrednie doświadczenie Boga.
Prawdziwy Guru widzi Boga tak, jak ktoś inny widzi jakikolwiek
obiekt w świecie zewnętrznym. Medytując nad najwyższą Prawdą,
Guru doświadczył tej Prawdy w sobie i zatopił w niej swoją
indywidualność. W rezultacie nie postrzega już świata jako
zjawiska materialnego, ale jako światło czystej Świadomości.
Widzi to światło błyszczące i iskrzące się u mężczyzn, u kobiet
i u dzieci, w zwierzętach, w drzewach i u siebie samego. Dla
niego zarówno materia, jak i świadomość są jedynie różnymi
stopniami
Świadomości, bowiem widzi on wszędzie jedynie Świadomość.
Prawdziwy Guru nie tylko sam jest oświecony - może on również dać
innym doświadczenie oświecenia. Ponieważ stanowi jedność ze
Świadomością, siła Świadomości wybrała go sobie za siedzibę, po
prostu po to, aby udzielać łaski. Mówi się, że tak jak można
zapalić wiele świateł od jednego płomienia, Siakti Guru może
rozpalić Siakti wewnętrzną u wielu uczniów. Siła boskiej Jaźni,
pulsująca w każdym człowieku, nieustannie wypływa z ciała. Ale
Guru zmagazynował w sobie tę energię i może ją przekazywać
innym. Promienie
Świadomości emanują z niego i każdy, kto się z nim zetknie, może
otrzymać jego Siakti.
Guru posiada również moc kontrolowania natężenia obudzonej
Siakti. Jeżeli energia działa w którymś uczniu zbyt silnie, Guru
może zmniejszyć stopień jej natężenia. Jeżeli nie działa dość
silnie, może go zwiększyć. Guru potrafi podtrzymać proces, który
zainicjował w uczniu, usunąć w nim wszystkie przeszkody
wewnętrzne i sprawić, aby powstała w nim radość. Może
zagwarantować, że obudzona Siakti w końcu zaprowadzi ucznia do
najwyższego stanu. Guru sam zrealizował potęgę mantry i może
umożliwić zrealizowanie tej potęgi również u ucznia. Cała moc
linii Siddha stoi za Guru, a kiedy już raz uczeń otrzymał
Siakti, linia ta stoi również za nim, chroniąc go na drodze do
celu.
Guru jest absolutnie niezbędny w życiu człowieka - tak niezbędny
jak siła życiowa. Wielki święty Sundardas powiedział: "Bez Guru
nie ma medytacji. Żadna wyższa wiedza nie może bez niego
powstać. Nie ma miłości bez Guru, nie ma bogactwa bez Guru, nie
ma równowagi umysłu bez Guru, nie ma oświecenia intelektu bez
Guru". Sylaba gu oznacza ciemność, a sylaba ru oznacza światło;
prawdziwy Guru rozprasza niewiedzę ucznia i daje mu światło.
Usuwa niewłaściwe rozumienie u ucznia, jego złudzenie
niedoskonałości i obdarza go najwyższą mądrością.
Guru nie jest zainteresowany pobieraniem pieniędzy od swoich
uczniów, a jedynie pomnażaniem ich dobrych cech i usuwaniem ich
niedociągnięć. Nie potrzebuje nic od nikogo, albowiem wszystko,
czego pragnie, posiada w sobie. Jego oczu nie przyciągają piękne
kształty, jego języka nie urzekają wspaniałe smaki, jego uszy nie
tęsknią za pięknymi dźwiękami. Jest całkowicie wolny od pragnień
zmysłowych; ponieważ nieustannie spija ekstazę Jaźni wewnętrznej,
jego zmysły skierowały się do wewnątrz i rozkoszują się wyłącznie
tą ekstazą wewnętrzną. W odróżnieniu od umysłu zwykłego
człowieka, umysł Guru jest zawsze stały. Tak jak płomień nie
skacze kiedy nie ma wiatru, tak umysł Guru nigdy nie opuszcza
Jaźni. Guru posiada głębię i spokój oceanu. W jego sercu jest
jedynie współczucie i miłość do wszystkich istot, nie ma w nim
pożądania, gniewu, dumy ani zazdrości. Dla niego wszystkie
religie, wszystkie czyny, wszystkie kraje, wszystkie istoty są
równe.
Jest on utwierdzony w swoich własnych naukach i chociaż zakończył
swoją sadhanę, zawsze sam praktykuje nauki, jakich udziela innym.
Nigdy nie łamie własnej dyscypliny. Ściśle przestrzega celibatu
i w rezultacie jego fluid seksualny zawsze płynie ku górze.
Właśnie dzięki mocy płynu seksualnego płynącego ku górze, może
udzielać Siaktipatu. Chociaż żyje w stanie, który jest poza
takimi pojęciami, jak cnota czy grzech, Guru przestrzega
prawości w postępowaniu, a przebywając w jego towarzystwie,
uczeń również zaczyna postępować właściwie. Cóż może osiągnąć
uczeń, słuchając kogoś, kto nie jest zdyscyplinowany ani czysty?
Uczeń może odnieść korzyści jedynie dzięki komuś, kto naucza
doskonałej ścieżki, komuś, czyje towarzystwo go uszlachetnia i
dzięki komu doświadcza w sobie rewolucyjnych zmian. Jeżeli
przebywa z taką oświeconą osobą, lub spędza czas w jej
towarzystwie, czy nawet słucha jej wykładów, zostanie
przeobrażony automatycznie, bez żadnego wysiłku. Tukaram
Maharadż powiedział: "Nieprzenikniona jest chwała Guru. Nie
wystarczy nawet porównać go do kamienia filozoficznego. Kamień
filozoficzny ma moc przekształcenia zwykłego metalu w złoto, ale
nie może przekształcić go w kamień filozoficzny. Natomiast
prawdziwy Guru może przeobrazić ucznia w Guru, takiego jak on
sam". Guru jest naszym największym dobroczyńcą. Usuwa nasze
pomieszanie pojęć, ukazuje nam naszą prawdziwą naturę i cel
naszego życia. Pomaga nam rozwinąć w sobie miłość do Boga i
odsłania nam Boga w nas samych. Niezwykła jest tajemnica Guru.
Przebywając w jego obecności, możemy bezpośrednio doświadczyć
Boga. Eknath Maharadż powiedział: "O mój przyjacielu, ponieważ
otrzymałem nektar łaski Guru, gdziekolwiek spojrzę, widzę tylko
Boga. Wewnątrz widzę Boga, na zewnątrz widzę Boga. Cokolwiek
widzę na tym świecie, wszystko jest Bogiem". Taka jest moc łaski
Guru.
OKO, KTÓRE WIDZI JAŹŃ
Jeżeli postanowię, że chcę poznać swoją Jaźń, to po co mi
nauczyciel, skoro w zasadzie prowadzę dialog sam ze sobą?
Czy możesz mi powiedzieć, czego nauczyłeś się w życiu bez
niczyjej pomocy? Nauczyłeś się chodzić od swoich rodziców.
Nauczyłeś się od nich wymawiać nawet takie proste słowa, jak
"mama" i "tata". W szkole podstawowej i liceum nauczyłeś się
wszystkiego od swoich nauczycieli, a na wyższej uczelni
nauczyłeś się wszystkiego od swoich profesorów. Tak samo musisz
uczyć się o Jaźni od Guru. Gdybyś potrafił sam poznać Jaźń,
podziękowałbym ci, bo wtedy mógłbym powiedzieć innym, że oni
również potrafią poznać Jaźń bez niczyjej pomocy.
Nie zmuszam cię, żebyś miał Guru, nie upieram się również, żebyś
przez cały czas przebywał z Guru. Mówię ci, żebyś poznał swoją
Jaźń. Gdybyś mógł poznać swoją Jaźń bez Guru, byłaby to dla mnie
wielka pomoc, wierz mi. Ale prawda jest taka, że aby zrozumieć
Jaźń, musisz mieć kogoś, kto może ci ją ukazać. Bardzo łatwo
jest znać innych, ale bardzo trudno znać własną Jaźń. Świat
pełen jest naukowców, psychologów, artystów, tancerzy i innych
ludzi posiadających różne umiejętności i zdolności. Chociaż mogą
oni być biegli w swoim zawodzie, ilu z nich zna siebie?
Żeby znać Jaźń musisz dotrzeć do prawdziwego ośrodka swojej
istoty. Kiedy przejrzysz się w lustrze, zobaczysz swoje włosy
tylko, jeżeli patrzysz na włosy. Zobaczysz swoje oczy tylko,
jeżeli patrzysz w oczy. Nie zobaczysz w lustrze żadnej części
swego ciała, jeżeli na nią nie patrzysz. Tak samo, żeby zobaczyć
własną Jaźń, trzeba wiedzieć, gdzie patrzeć. Do tego potrzebny
jest nauczyciel, przewodnik. Guru nie jest bezużyteczny ani bez
znaczenia. Jeżeli ludzie uważają, że Guru jest zbędny, to dzieje
się tak dlatego, że albo pewni guru sami jawią się jako zbędni
w oczach ludzi, albo ludzie nie rozumieją Guru, stąd robią z
niego niewłaściwy użytek, a potem uważają, że jest bezużyteczny.
Wielu ludzi sądzi, że słuchając Guru zezwolą, aby ich życie
znalazło się pod czyjąś kontrolą.
Guru nie czyni człowieka słabym i nie trzyma go pod kontrolą.
Odwrotnie, uwalnia go od zależności. Zadaniem Guru nie jest
skrępowanie ucznia, ale danie mu wolności Jaźni. Ludzie myślą,
że jeżeli uznają autorytet Guru, utracą wolność osobistą i staną
się niewolnikami. Ale kiedy zachorują, nie uważają, że
ograniczają swoją wolność osobistą przez pójście do lekarza.
Kiedy popadają w złą sytuację finansową, nie sądzą, że narażają
na szwank swoją wolność przez zaciągnięcie pożyczki w banku.
Jeżeli bardzo pragną zakosztować czegoś smacznego, nie
przeszkadza im to, że jedzą różne wyszukane potrawy, a jeżeli
ich oczy domagają się zaspokojenia, nie przeszkadza im to, że
oglądają różne filmy. Nie uważają tego wszystkiego za
uzależnienie, ale kiedy chodzi o zwrócenie się do Guru albo do
Boga, natychmiast podnoszą kwestię utraty wolności. Nie pojmuję
tego rodzaju rozumowania. Kiedy ja znalazłem schronienie w moim
Guru, stałem się wolny od wszelkich zależności. Jeżeli jednak
uczę się języków u nauczyciela języków, albo matematyki u
nauczyciela matematyki, uczę się tego zgodnie z systemem
przekonań danego nauczyciela. Nie uczę się niczego o sobie,
poznaję jedynie światopogląd nauczyciela. Czy nie to samo dzieje
się z Guru? Czy nie poznaję raczej poglądu na świat należącego
do Guru, zamiast odkryć swój własny?
Pogląd na świat należący do Guru nie jest czymś narzuconym z
zewnątrz. Jeżeli udasz się do optyka, nie da ci recepty na
okulary dla siebie. Daje ci receptę, która jest właściwa dla
ciebie. Tak samo punkt widzenia Guru jest punktem widzenia
Jaźni. Daje ci on oko, które widzi Jaźń. W historii było wielu
przywódców, którzy doprowadzili swoich zwolenników do zguby.
Jestem pewny, że zwolennicy ci sądzili, iż wybrali sobie
właściwego nauczyciela.
Jeżeli zostali zgubieni, w ich sposobie wyboru musiał być jakiś
błąd. Dlatego ktoś, kto wybiera sobie Guru, powinien być bardzo
czujny i rozważny. Musi zadać sobie kilka pytań: "Kto uczynił
Guru z tego Guru? Czy człowiek ten robi interes jako Guru, czy
też rzeczywiście przestrzega dyscypliny duchowej? Jaki jest cel
jego nauk? Czy przebywając z nim nauczyłem się cenić swoją
własną wartość i wartość innych ludzi? Czy zdobyłem wiedzę o
powszechnym
braterstwie? Czy jego nauki pogrążają mnie w jeszcze większym
chaosie i niewoli, czy też wynoszą mnie wzwyż?" Uczeń powinien
zastanowić się nad tym wszystkim.
Do rozpoznania prawdziwego Guru potrzebne jest właściwe
spojrzenie. Jest takie piękne powiedzenie indyjskie o Guru:
"Zanim napijesz się wody, dobrze ją odcedź; zanim zdecydujesz
się na Guru, dobrze go sprawdź". Zdecyduj się na Guru dopiero
wówczas, kiedy dobrze go poznasz. Nie akceptuj kogoś jako Guru
tylko dlatego, że powiedziano ci, iż jest on Guru. Niech twoja
wiara nigdy nie będzie ślepa.
WODA SZEWCA
W stanie Radżastan w Indiach żył sobie szewc imieniem Rawidas,
który był wielkim Siddhą. Odwiedzało go wielu ludzi, którzy w
jego towarzystwie doświadczali spokoju i szczęścia. Premier tego
stanu usłyszał o Rawidasie i poszedł go odwiedzić. Pełen spokoju
powrócił do pałacu i powiedział do króla:
* W mieście żyje wielki święty. Jestem pewien, że jeżeli udasz
się do niego, potrafi on obdarzyć cię spokojem.
Król ów był bardzo nieszczęśliwy. Posiadał wielkie bogactwa i
władzę, a także wszystkie inne rzeczy, które sprawiają, że
człowiek robi się niespokojny. Nie miał nic, co dawałoby mu
spokój. Kiedy jednak premier zaproponował, żeby poszedł do
Rawidasa, król zaczął narzekać.
* On jest szewcem - powiedział. - Jak król może prosić szewca o
nauki?
Premier nalegał jednak:
* Wasza Wysokość, jesteś taki niespokojny. Jestem pewny, że
Rawidas może ci pomóc.
W końcu król zgodził się pójść do świętego. Poczekał, aż w
mieście odbywało się wielkie święto. Kiedy upewnił się, że
wszyscy są na uroczystościach, udał się w przebraniu do
warsztatu Rawidasa. Wszedł do środka, powitał świętego i
powiedział:
* Jestem bardzo nieszczęśliwy i brak mi spokoju. Proszę, daj mi
coś, co przyniesie pokój memu sercu.
Rawidas był wszechwiedzący. Wiedział, kim jest król i znał stan
jego umysłu. Koło swego warsztatu trzymał kamienny gar z wodą,
w którym moczył skóry przed użyciem ich. Rawidas nalał trochę
tej wody do szklanki i podał ją królowi.
* Wypij to - powiedział.
Kiedy król zobaczył wodę, która była ciemnoczerwona i pachniała
skórą, zdjęło go obrzydzenie.
* Jestem królem - pomyślał. - Po co tu w ogóle przyszedłem?
Odwrócił się plecami do świętego i udawał, że pije, ale zamiast
tego wylał sobie wodę za koszulę. Potem szybko pokłonił się
świętemu i wyszedł.
Kiedy król powrócił do pałacu, zobaczył, że koszula jest mocno
poplamiona, wezwał więc królewskiego pracza i kazał ją wyprać.
Pracz był zdziwiony, widząc królewską koszulę w takim stanie. Po
zasięgnięciu języka dowiedział się, że król był u Rawidasa i że
wylał na koszulę wodę z jego kamiennego garnka. Dał koszulę
swojej córce, powiedział jej, co się wydarzyło i kazał jej
dobrze tę koszulę wyprać. Córka była bardzo mądra, czysta i
znała moc Rawidasa. Wzięła więc koszulę i wyssała wszystkie
plamy. Potem wyprała ją i zwróciła ojcu, aby ten oddał ją
królowi.
Od tego dnia począwszy, dziewczyna przeżywała bardzo głębokie
medytacje i osiągała coraz wyższy stan. Po kilku latach doszła
do tak wzniosłego stanu, że ludzie zaczęli odczuwać w jej
obecności taką samą radość, jakiej doznawali w towarzystwie
Rawidasa. Wiele osób przychodziło do niej po błogosławieństwo,
a wśród nich znalazł się i premier. Po wizycie u dziewczyny
poszedł do króla i powiedział: * Wasza Wysokość, wciąż jesteś
taki nieszczęśliwy i niespokojny. Może pójdziesz do tej
dziewczyny znajdującej się w stanie ekstazy i przekonasz się,
czy może ona dać ci trochę spokoju?
Król wahał się. Dziewczyna była przecież córką zwykłego pracza.
Jednak niepokój przysparzał mu wielu cierpień. W końcu
przezwyciężył swoje wątpliwości i udał się do pokoju dziewczyny.
Stanął przed nią i powiedział:
* Jestem bardzo nieszczęśliwy i brak mi spokoju. Proszę, udziel
mi błogosławieństwa, żebym mógł ten spokój osiągnąć.
Dziewczyna spojrzała na niego z ogromnym zdziwieniem.
* Wasza Wysokość, - powiedziała - wszystko, co mam, otrzymałam
z tego, co ty odrzuciłeś. Wszystko, co mam, osiągnęłam dzięki
wyssaniu wody Rawidasa z koszuli, którą dałeś memu ojcu do
prania! Taka jest wartość łaski Guru. Żeby otrzymać od niego
Prawdę, nie musimy nawet dostawać pouczeń. Wystarczy po prostu
wchłonąć jego Siakti. Ale najpierw musimy docenić jej wartość.
PRZEZNACZENIE ŚWIĘTYCH
Czy wszyscy w pełni zrealizowani ludzie są Guru?
Nie wszyscy w pełni zrealizowani ludzie są Guru. Niektórzy stają
się Guru, a niektórzy pozostają w ukryciu przed światem. Chociaż
stan wewnętrzny wszystkich zrealizowanych istot jest taki sam,
ich czyny różnią się w zależności od ich losu i umartwień, jakim
się poddawali. Na przykład Dżanaka był wielkim królem, który
miał siedemset żon, ale jego uczeń Sziuka wyrzekł się
wszystkiego i zawsze chodził nago. Chociaż Hanuman zdobył taką
samą wiedzę, jak Dżanaka i Sziuka, pozostał sługą. Wasisztha
nauczał medytacji, ale sam zawsze zajmował się odprawianiem
rytuałów.
Bhartrihari mówił, że bardzo trudno jest zrozumieć postępowanie
wielkich mędrców. Niektórzy zachowują się jak święci, inni jak
szaleńcy, a jeszcze inni jak duchy. Niektórzy chodzą nago,
używając ziemi za posłanie. Inni żyją jak królowie, otoczeni
bogactwem i luksusem. Niektórzy zachowują całkowity spokój i
nigdy nic nie mówią. Inni rzucają przekleństwa. Niektórzy są
bardzo aktywni. Inni leżą nieruchomo jak pytony. Jednak
niezależnie od tego, jak się zachowują, wszyscy ci Siddhowie
osiągnęli ten sam stan doskonałości wewnętrznej. Przez sam
kontakt z nimi uczniowie są podnoszeni na duchu.
W stanie Maharasztra, w pobliżu mojego aśramu, mieszkał święty
zwany Nana Aulija. Zwykł był leżeć na drodze przez cały dzień,
ale nikt go nie niepokoił, wszyscy wiedzieli bowiem, że jest
świętym. Pewnego dnia przejeżdżał tamtędy powozem konnym
urzędnik okręgowy tego rejonu. Kiedy woźnica zobaczył Nana
Auliję leżącego na środku drogi, zatrzymał powóz. Urzędnik
okręgowy był oburzony. Powiedział do woźnicy:
* Każ temu idiocie zejść z drogi!
* Nic mu nie powiem - odrzekł woźnica. - Skoro pan chce, niech
pan sam mu powie.
Urzędnik wysiadł więc z powozu, podszedł do świętego i potrząsnął
nim.
* Wstawaj - krzyknął. - Tarasujesz drogę!
Na to Nana Aulija wstał i uderzył urzędnika okręgowego w twarz.
W mgnieniu oka świadomość urzędnika zmieniła się. Wsiadł do
powozu, wrócił do miasta i zrezygnował ze swego stanowiska.
Później został wielkim świętym.
Są więc ludzie zrealizowani, którzy nie pełnią specjalnie roli
Guru, ale osiągnęli stan właściwy dla Guru. Nawet jeżeli nie
udzielają nauk, ich czyny mają moc kierowania innych na drogę
duchową.
OBECNOŚĆ GURU
Wielu twoich uczniów twierdzi, że doświadczają twojej obecności,
kiedy nie jesteś obecny fizycznie. Wydaje się to zwykłym i
naturalnym zjawiskiem tam, gdzie w grę wchodzi związek między
Guru a uczniem. Czy jesteś tego świadomy?
To prawda, że nawet kiedy nie jestem obecny fizycznie, moi
uczniowie doświadczają mojej obecności. Dzieje się tak dlatego,
że stałem się jednością z Siakti. Siakti przenika cały świat,
od wschodu do zachodu, od północy do południa, od góry do dołu
i nie wyklucza nikogo. Ponieważ istnieję w moich uczniach pod
postacią obudzonej Siakti, mogą oni doświadczać mojej obecności
zawsze i wszędzie, niezależnie od tego, gdzie mieszkają. Nie
muszę ich prowadzić, bo prowadzi ich Siakti wewnętrzna. Gdybym
musiał osobiście prowadzić moich uczniów, nie byłoby to dzieło
Boga. Nie byłaby to
spontaniczna joga. Ludzie czytają moje książki i otrzymują
Siakti, a następnie przychodzą do mnie. Jednak chociaż Siakti
jest wszechprzenikająca, Guru posiada przełącznik, który ją
włącza. To samo dzieje się ze światłem elektrycznym - światło
przenika cały pokój, ale przełącznik znajduje się tylko w jednym
miejscu.
PRZEBYWANIE Z GURU
O ile przyśpieszony jest nasz rozwój wewnętrzny, jeżeli stale
przebywamy w fizycznej obecności Guru?
Jeżeli przebywasz fizycznie z Guru, będziesz czynił szybkie
postępy w swojej sadhanie. Musisz jednak zastanowić się, co to
znaczy przebywać z Guru. Nie ma sensu pozostawać z nim i robić
nadal to, na co masz ochotę. Jeżeli obstajesz przy swoim gniewie
i potęgujesz negatywne uczucia, jakiż jest sens przebywania z
Guru? Możesz osiągnąć najwyższy stan tylko wówczas, jeżeli
postępujesz w myśl nauk swego Guru, stale powtarzasz mantrę,
którą ci dał, oraz jeżeli czujesz swoją z nim jedność. Tylko
wtedy możesz twierdzić, że przebywasz fizycznie z Guru.
Po to, by rzeczywiście spotęgować moc swojej sadhany,
potrzebujesz nie tyle bliskości fizycznej Guru, co miłości.
Jeżeli żywisz miłość do Guru i do Jaźni, możesz przyswoić sobie
Siakti Guru, a ta Siakti zaprowadzi cię do najwyższego stanu.
Najwspanialszą sadhaną jest miłość i nic, tylko miłość.
OTWARCIE SIĘ
Trudno jest otworzyć się na inną osobę, ale bodajże jeszcze
trudniej jest otworzyć się na Guru. W jaki sposób możemy się na
uczyć tego, żeby się otworzyć i pokochać go?
Po pierwsze, nie w tym rzecz, żebyś kochał fizyczną postać Guru,
ale jego nauki i jego ścieżkę, Nie musisz nic robić, żeby
otworzyć się na Guru. Po prostu podążaj ścieżką, którą ci
wskazuje. Z czasem doświadczysz czegoś na tej ścieżce, a wtedy
miłość do Guru przyjdzie do ciebie w sposób naturalny. Kochać
Guru to nie znaczy chodzić za nim, powtarzając: "O Guru, Guru,
Guru". Prawdziwy Guru nigdy do tego nie zachęca. Musisz tylko
postępować według jego nauk, nic więcej.
PRAWDZIWY ZWIĄZEK
Na całym świecie duża liczba ludzi wyznaje nauki różnych Guru.
Czy uważasz, że wszyscy oni doświadczają prawdziwego związku
między Guru i uczniem? Co decyduje o tym związku?
Jeżeli uczeń spotyka Guru i ulega całkowitemu przeobrażeniu,
związek ten jest prawdziwy. Czy to przeobrażenie jest
dostrzegalne dla innych?
Jeżeli ktoś doświadczył przeobrażenia wewnętrznego, inni mogą to
dostrzec, ponieważ zmienia się nastawienie i zachowanie takiego
człowieka. Jego umysł jest wolny od podniecenia, jego serce
wypełnione jest radością i staje się on bardzo przyjacielski.
Niektórzy ludzie jednak nigdy się nie zmieniają. Jadą do aśramu,
pozostają tam przez pewien czas i są tacy sami, kiedy go
opuszczają.
UCZEŃ
W rzeczywistości Guru nigdy nic nie bierze i nigdy nic nie daje.
Jest zawsze pełen spokoju. Uczeń musi wydobyć Siakti Guru
poprzez swoją wiarę i miłość. Musi zbliżyć się do Guru z
nastawieniem ucznia. Wszędzie, gdzie jestem, ludzie zadają mi
pytanie: "Baba, kiedy człowiek otrzymuje łaskę Guru?" A ja
zawsze odpowiadam: "Dopiero wówczas, kiedy uczeń udzieli swojej
łaski Guru, Guru może obdarzyć swoją łaską ucznia".
Jeżeli uczeń nie darzy Guru życzliwością, jak Guru może udzielić
swojego błogosławieństwa? Jeżeli łaska istnieje w uczniu,
przyciąga ona łaskę Guru. Ale jeżeli ktoś nie ma nastawienia
ucznia, nauki Guru nie mogą zapuścić korzeni.
Pewnego razu uczeń udał się do wielkiego Guru sufickiego, Dho`l-
Nuna i poprosił go o nauki.
* Możesz pobyć ze mną przez kilka dni? - spytał Guru.
* Nie mam czasu - odparł uczeń. - Chcę nauk natychmiast. Proszę,
udziel mi ich teraz.
* Bardzo dobrze - rzekł Dho`l-Nun. - Za rzeką mieszka wielki
święty. Udaj się do niego, a on udzieli ci nauk.
Wręczył uczniowi małe pudełko i dodał:
* Zabierz to pudełko dla świętego i powiedz mu, że przybywasz ode
mnie. Ale pamiętaj, opiekuj się dobrze tym pudełkiem i jego
zawartością.
Uczeń wziął pudełko i poszedł w stronę rzeki. W połowie drogi
usłyszał, że w pudełku coś piszczy. Kiedy dotarł do rzeki,
ciekawość wzięła w nim górę, otworzył więc pudełko i zajrzał do
środka. Z pudełka wyskoczyła myszka i uciekła. Uczeń zrozumiał,
że nie uda mu się schwytać myszki, zamknął więc pudełko i udał
się w dalszą drogę. Kiedy dotarł do domu świętego, wręczył mu
pudełko i oświadczył:
* Przysyła mnie do ciebie Dho'1-Nun. Powiedział, że udzielisz mi
nauk.
Święty otworzył pudełko i zajrzał do środka.
* Czy nie było czegoś w tym pudełku? - zapytał.
* Tak - odparł uczeń. - Była w nim mysz, ale po drodze otworzyłem
pudełko i mysz uciekła.
* Co ci powiedział Dho'I-Nun? - zapytał święty. - Czyż nie kazał
ci opiekować się pudełkiem? Czy powiedział ci, że masz je
otworzyć i zajrzeć do środka? Jeżeli nie potrafisz nawet
zaopiekować się małą myszką, jak będziesz mógł zaopiekować się
tymi wspaniałymi naukami? Wynoś się!
Udanie się do Guru to nie jest pójście do pizzerii, gdzie możesz
zamówić pizzę i spodziewać się, że otrzymasz ją w dziesięć minut.
Żeby otrzymać Siakti Guru oraz sprawić, aby się rozwinęła, uczeń
musi z wiarą praktykować sadhanę. Jeżeli posiada niezachwianą
wiarę, kiedy Guru przekazuje mu swoją Siakti i jeżeli wiernie
kroczy ścieżką wytyczoną przez Guru, jego ogień wewnętrzny
zostanie rozniecony i rozpali się.
Ale jeżeli uczeń nie przyjmie nauk Guru z niezachwianą wiarą,
jeżeli nie podejmie wysiłku, aby kroczyć ścieżką wskazaną przez
Guru, nie otrzyma on w pełni błogosławieństwa Guru. Dlatego mówi
się, że Guru jest tym, kto pokazuje właściwą drogę, a uczeń jest
tym, kto po tej drodze kroczy. Jeżeli obaj zejdą się razem, Bóg
odsłoni Siebie.
JAK ŻYĆ Z GURU
Czy mógłbyś się z nami podzielić niektórymi doświadczeniami
sadhany z twoim Guru, Bhagawanem Nitjanandą?
Bhagawan Nitjananda bardzo mi pomógł w mojej sadhanie. Pomocny
był zwłaszcza w zniszczeniu mojego ego. Byłem kimś w rodzaju
półuczonego. Przeczytałem wiele książek i miałem pewną wiedzę o
pismach świętych. Byłem więc dumny z tej wiedzy. Ponadto nosiłem
szaty sannjasina i zawsze odgrywałem tę rolę. Mój Guru musiał
zadać sobie wiele trudu, żeby mnie sprowadzić na właściwą drogę.
Ale dokonał tego. Miał swoje własne sposoby wystawiania mnie na
próbę. Czasami pozwalał mi zbliżyć się do siebie, a czasami nie.
Wierni znosili mu góry słodyczy i owoców, które on później
rozdzielał jako prasad. Ustawiałem się w kolejce ludzi
oczekujących na prasad, ale czasami, kiedy mnie zobaczył,
zabierał owoc i mówił:
* Nie, nie dla ciebie.
Robił to w obecności wszystkich tych ludzi, ale ja nie uciekałem
z uczuciem, że mnie obraził. Zachowywałem spokój, myśląc sobie:
"Jeżeli coś dostaję, to dobrze, a jeżeli nic nie dostaję, to
również dobrze". Z takim nastawieniem spędziłem wiele lat z moim
Guru. Pewnego dnia wezwał mnie do siebie i powiedział: "Idź do
Suki". Udałem się więc do wioski Suki i tam uprawiałem pod
drzewem moją sadhanę, a dzięki jego łasce osiągnąłem wszystko.
Czasami, kiedy przychodziłem go odwiedzić, nagle zaczynał
żartować na mój temat w obecności kilku innych osób. Nawet kiedy
Guru przekomarza się z uczniem, w rzeczywistości chwali go.
Przekomarza się z uczniem tylko po to, żeby nad nim pracować.
Czasami mój Guru opowiadał ludziom o wszystkich moich wadach.
Robił to, żebym nauczył się znosić krytykę.
Im więcej mój Guru wystawiał mnie na próbę, tym większe postępy
czyniłem w swojej sadhanie. Niezależnie od tego, ilu próbom mnie
poddawał, nie zacząłem doszukiwać się w nim wad. Zamiast tego
szukałem wad w sobie. Zapytywałem siebie: "Czego mi brakuje?
Jakie są moje niedociągnięcia?"
Uczeń musi mieć ogromną wytrzymałość, żeby żyć z Guru przez
dłuższy czas. Dzisiaj ludzie poznają Guru rano, a wieczorem
myślą, że sami stali się Guru. Jednak nie na tym polega związek
pomiędzy Guru a uczniem. Zanim Guru uczyni ze swego ucznia Guru,
poddaje go rozlicznym próbom. Dopóki uczeń nie pozbędzie się
wszystkich złych cech i nie nabędzie dobrych, dopóki nie wyrobi
w sobie samokontroli, Guru będzie nad nim pracował. Tylko Guru
wie, jak pracować nad swoim uczniem. Dlatego trudno jest żyć z
Guru, ale jeżeli uczniowi się to uda, sam stanie się taki, jak
Guru.
DOSKONAŁOŚĆ WYPEŁNIA CIĘ CAŁKOWICIE
Po dziewięciu latach sadhany z Bhagawanem Nitjanandą, skąd
wiedziałeś, że osiągnąłeś poziom realizacji?
Każdy wie, w jakim znajduje się stanie. Kiedy ktoś jest
niespełniony, zdaje sobie z tego sprawę. Tak samo, przy pomocy
tego samego rozumu odkrywa, że stał się doskonały.
Czy doskonałość przyszła w jednej chwili, czy też zaczynałeś
zdawać sobie z niej sprawę stopniowo?
Stanu doskonałości doświadcza się natychmiast i nagle. Potem
praktykuje się przez jakiś czas sadhanę, dopóki nie nastąpi
całkowite ugruntowanie się w tym stanie.
Nie potrzebowałeś więc aby Bhagawan Nitjananda powiedział ci, że
przeszedłeś to doświadczenie? To było coś, co rozpoznałeś we
wnętrzu swojej istoty?
Tego doświadcza się wewnątrz.
Jakim człowiekiem był Bhagawan Nitjananda? Wiem, że miał swego
Guru, ale czy urodził się w stanie jogi?
Tak, urodził się Siddhą.
Jaki charakter miało przebywanie z nim? Jakimi cechami się
odznacza?
Znajdował się w bardzo dziwnym stanie, co możesz stwierdzić
patrząc na jego fotografie. Był awadhutem, człowiekiem nie
uznającym żadnych konwenansów. Był całkowicie wolny od trosk i
zawsze znajdował się w stanie uniesienia. Jego oczy były pełne
ekstazy, jego ciało przepełnione było ekstazą. Mówił bardzo mało,
a kiedy już przemówił, jego słowa były tak dziwne, że trudno
było je zrozumieć.
Przekroczył umysł, ale nie stał się przez to zobojętniały. Zdawał
sobie sprawę ze wszystkiego. Znał każdego z tysięcy ludzi,
którzy go odwiedzali. Wiedział o wszystkim, co dzieje się na
świecie. Znał przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Pomimo
to zachowywał się tak, jakby o niczym nie wiedział.
Miał wizję równości. Nie uważał nikogo za nieczystego, niskiego
czy głupiego, ale nie uważał też nikogo za czystego, wzniosłego,
czy inteligentnego. W niczym nie widział dobra ani zła. jeżeli
ktoś podchodził do niego z pokorą, rozmawiał z nim otwarcie i
dawał mu pouczenie. Ale jeżeli przyszedł do niego ktoś, kto był
dumny ze swojej wiedzy albo bogactwa, zamykał oczy, odwracał się
i nie mówił nic.
Nic na świecie nie pociągało go. Ludzie przynosili mu wiele
różnych rzeczy, ale on nigdy się nimi nie interesował. Atmosfera
wokół niego zawsze przesycona była spokojem.
Tysiące ludzi siadywało z nim i tylko patrząc na niego czuli w
sobie jego obecność i doświadczali spontanicznej wiedzy.
Nauczał, nie mówiąc nic. Budził Siakti wewnętrzną, nie dotykając
nikogo. Nie odpowiadając werbalnie na pytania ludzi, dawał im
odpowiedzi, jakich potrzebowali. Nie wygłaszając odczytów,
obdarzał
znajomością Prawdy.
Istota taka, jak mój Guru, nie musi wygłaszać wykładów. W każdym
razie, nie można osiągnąć Prawdy dzięki wykładom. Pisma święte,
książki i wykłady są jak mapy drogowe, które wskazują drogę do
Prawdy. Ale żeby tej Prawdy doświadczyć, żeby osiągnąć
doskonałość, potrzebna jest łaska Guru. Dzięki swojej mocy Guru
czyni swego ucznia doskonałym.
Skoro Bhagawan Nitjananda posiadał tę doskonałość od urodzenia,
wydaje się, że nie musiał się nigdy zdać na innego Siddhę, żeby
coś osiągnąć. Czy to znaczy, że zapoczątkował on nową linię
tradycji Siddha, albo może stworzył ogromną falę nowej łaski?
To nie była nowa fala. Nitjananda kontynuował tradycję linii
Siddha. Pan Kriszna i Pan Rama byli obaj wcieleniami boskimi,
ale musieli otrzymać nauki od Guru. Nitjananda również pobierał
nauki u Guru, chociaż urodził się Siddhą.
Co czułeś, kiedy otrzymałeś od Nitjanandy Siaktipat po dwudziestu
czterech latach wędrówek po Indiach?
Poprzez boski Siaktipat rozumienie danej osoby całkowicie się
zmienia. Istnieje dwadzieścia siedem sposobów otrzymania Siakti.
Człowiek musi mieć dużą siłę, żeby znieść wyższy stopień
Siaktipatu. Kiedy otrzymałem Siaktipat, doświadczyłem najwyższej
Prawdy. Miałem poczucie "jestem Absolutem". Kiedy książę śpi,
może mu się śnić, że jest żebrakiem, ale kiedy się budzi,
przypomina sobie, że w rzeczywistości jest księciem. Takie
właśnie było moje pierwsze doświadczenie. Potem praktykowałem
sadhanę przez długi czas, aż wreszcie ustanowiłem się w tym
doświadczeniu.
Kiedy zobaczyłeś Nitjanandę po raz pierwszy, czy dostrzegłeś w
nim coś niezwykłego, czy też potrafił on ukryć swoją moc, tak
że rozpoznałeś jego wielkość dopiero wtedy, kiedy przekazał ci
Siakti? Znałem go od dawna i wiedziałem, że jest wielkim
świętym. Chociaż poznałem go, kiedy miałem piętnaście lat,
Siaktipatu udzielił mi znacznie później. Guru czeka, aż uczeń
potrafi poradzić sobie z Siakti. Wtedy, w odpowiednim czasie,
daje to, co ma do dania, a uczeń staje się doskonały. Nitjananda
czekał więc, aż byłem całkowicie gotowy. Zwykle kiedy ktoś
przebywa w towarzystwie wielkiego Guru, automatycznie z czasem
staje się gotowy. Tak więc przez lata twoich wędrówek po Indiach
czułeś, że w jakimś głębszym sensie on jest z tobą?
Tak. Od chwili, kiedy go poznałem, bardzo go pokochałem. Nawet
w trakcie swoich wędrówek od czasu do czasu odwiedzałem go. Jak
to było, kiedy jako piętnastoletni chłopiec po raz pierwszy go
ujrzałeś?
W chwili, kiedy go zobaczyłem, wiedziałem już, że jest wielkim
mędrcem. Pokładałem w nim całkowitą wiarę.
Gdzie odbyło się to pierwsze spotkanie?
Odwiedził moją szkołę. Kochał dzieci. Kiedy przechodził koło
szkoły, wszystkie dzieci biegły za nim i towarzyszyły mu przez
jakiś czas. Jak wtedy wyglądał?
Nosił tylko przepaskę na biodrach. W tamtych czasach wielu ludzi
chodziło za nim krok w krok, nigdy więc nie pozostawał dłużej w
jednym miejscu. Nigdy nawet nie siadał, stale tylko wędrował i
wędrował. Czasami wspinał się na gałąź drzewa, a kiedy na dole
gromadziły się tłumy, rzucał w nie liśćmi. Ludzie zbierali te
liście i używali ich jako lekarstwa.
Po osiągnięciu stanu doskonałości, pozostałeś jeszcze z
Nitjanandą przez pięć lat, dopóki nie opuścił swego ciała. Czy
w tym czasie przeszedłeś jakieś dalsze zmiany?
Kiedy raz osiągnie się stan doskonałości, ten stan nie ulega
zmianie. Uczucie jedności z Guru pozostaje na zawsze. Chociaż
ukończyłem swoją sadhanę, wiedziałem, że Nitjananda jest moim
Guru i uważałem siebie jedynie za jego ucznia. Prowadziłem
bardzo proste życie. Zachowywałem się jak zwykły uczeń. Nie
udzielałem żadnych nauk. Zacząłem to robić dopiero po tym, kiedy
mój Guru opuścił ciało. Na dzień przed tym wezwał mnie do
siebie. Gładził mnie po głowie przez dłuższy czas. Potem włożył
rękę do moich ust i przekazał mi coś.
Skoro byłeś już doskonały, co ci takiego dał?
Kiedy umiera bogacz, przygotowuje testament stwierdzający, że
jego dorobek ma być przekazany synowi. Tak samo Guru posiada
schedę, która jest przekazywana z pokolenia na pokolenie i
zwykle, kiedy ma opuścić ciało, przekazuje ją swemu uczniowi.
Tak więc można powiedzieć, że jesteś skarbnicą zawierającą całą
moc Nitjanandy, jak również swoją własną.
Obie Siakti są jednym i tym samym.
Czy Guru przekazuje ten ostatni dar swemu głównemu spadkobiercy,
czy kilku uczniom?
Wielu obdarza doskonałością, ale ostateczną schedę przekazuje
tylko jednemu.
Czy zechciałbyś opisać, jakie miałeś uczucie, kiedy ten skarb
został ci powierzony?
Nie ma słów do opisania tego doświadczenia. Żeby to zrozumieć,
musiałbyś żyć ze mną i nauczyć się języka, który może to opisać.
W tym języku panuje jedynie milczenie. Doświadczasz
doskonałości, kiedy już jesteś doskonały i zatracasz się w tej
doskonałości. Doskonałość wypełnia cię całkowicie. Doświadczasz
stanu, w którym przenikasz wszystko, a twoje poczucie odrębności
zostaje zniszczone. Czy Bhagawan Nitjananda dawał ci
kiedykolwiek do zrozumienia, że będziesz narzędziem, dzięki
któremu tradycja Siaktipatu
rozprzestrzeni się w tylu krajach?
Tak, powiedział mi to w przeddzień opuszczenia ciała.
Co dokładnie powiedział?
Oznajmił: "Pewnego dnia ujrzy cię cały świat". Niektóre inne
sprawy, o których mi mówił, są wielką tajemnicą. Takie rzeczy
odkrywa się uczniowi dopiero ostatniego dnia.
Znów odnoszę wrażenie, że w Bhagawanie Nitjanandzie było coś
niezwykłego. Przecież tradycja Siddha istnieje w Indiach od
wieków, ale on był chyba pierwszym, który umożliwił
rozprzestrzenienie się jej po całym świecie.
Taki czas kiedyś nadchodzi.
RELIGIA JAŹNI
Dlaczego szukasz Go
jedynie w kościołach lub w meczetach?
Czyż nie widzisz Jego dzieła?
Czy jest takie miejsce, gdzie Go nie ma?
Cały wszechświat przez Niego stworzony
głosi opowieść o Nim.
Sarmad
BÓG, KTÓRY ISTNIEJE WE WSZYSTKIM
Wszyscy powinni się nauczyć, jak odnosić się do innych ludzi z
miłością i szacunkiem. To jest prawdziwa modlitwa i prawdziwa
religia. Jeżeli religia nie naucza miłości, szacunku i
życzliwości dla innych, nie może być religią człowieczeństwa.
Pewnego razu, kiedy wielki święty Abu ben Adam medytował, jego
pokój nagle napełnił się światłem. Ze światłości wyłoniła się
niebiańska nimfa, trzymająca księgę w złotej oprawie. Otworzyła
księgę i powiedziała:
* W tej księdze zapisuję imiona wszystkich ludzi, którzy wyznają
prawdziwą religię.
* Nie wyznaję żadnej określonej religii - odparł Abu ben Adam. -
Medytuję jedynie z poczuciem, że wszystko jest Jaźnią. Kiedy
patrzę na swoich bliźnich, uważam ich za płomienie jednej,
boskiej Istoty i o sobie również myślę w ten sam sposób.
Nimfa zniknęła. Następnego dnia, kiedy Abu ben Adam medytował,
pojawiła się w tej samej światłości. Ponownie pokazała mu księgę,
a on zobaczył, że widnieje w niej tylko jego własne imię.
Abu ben Adam właściwie rozumiał religię. Upaniszady powiadają,
że dla wszystkich na tym świecie istnieje jeden Bóg. Bóg nie
mieszka w siódmym niebie, ani nie przebywa jedynie w świątyni,
w meczecie, czy w miejscu, gdzie bigoci, którzy zapomnieli o
prawdziwej istocie religii, wyznają nauki tej czy innej sekty.
Bóg jest jeden dla wszystkich. Przebywa wśród wszystkich grup,
we wszystkich świątyniach, meczetach i kościołach. Chociaż
obecny jest wszędzie, zamieszkuje zwłaszcza serce ludzkie. Serce
jest niebiańską świątynią Boga.
Istnieje wiele religii i każda jest dobra na swój sposób. Ilu
jednak jest Bogów, którzy udzielają łaski wyznawcom wszystkich
tych religii? Czy Bóg jest Hindusem? Czy jest chrześcijaninem?
Czy jest Żydem? Czy jest muzułmaninem? Czy jest buddystą? Czy
jest czarny? Czy jest biały? Czy jest czerwony? Do kogo należy
Bóg? Ludzie zwracają się do Niego na wiele różnych sposobów.
Hindusi nazywają Go "Ramą", a chrześcijanie "Bogiem". Dla
muzułmanów jest
"Allachem", a dla wyznawców zoroastryzmu "Ahura Mazdą".
Chociaż posiada wiele imion, jest Jeden. Dlatego powinniśmy się
nauczyć, jak kultywować poczucie powszechnego braterstwa. Nie
powinniśmy wyznawać jakiejś religii po to, żeby zabijać się
nawzajem na tle różnic. Wszystkie kraje, wszystkie języki,
wszystkie rasy, wszystkie religie należą do Niego. On istnieje
we wszystkich religiach, ale to nie On je stworzył. Gdyby to
zrobił, nie moglibyśmy nazywać Go Bogiem, musielibyśmy nazwać
Go politykiem. Po cóż Bóg miałby stworzyć tyle religii i
sprawić, aby ludzie zwalczali się nawzajem? To my sami
nakreśliliśmy religijne linie podziału. Wielki święty suficki
Dżalalu'd-Din Rumi miał czterech uczniów, którzy pochodzili z
czterech różnych krajów. Kiedyś opowiedział im następującą
historię: Pers, Turek, Grek i Arab udali się na pielgrzymkę.
Ktoś dał im pięć rupii i powiedział, żeby kupili sobie coś na
śniadanie. Pers oświadczył:
* Za te pieniądze kupię angur i pożywimy się trochę.
Turek na to:
* Nie, ja lubię uzum.
Grek powiedział:
* Chcę kupić tylko i wyłącznie stafyllia.
A Arab:
* Ja chcę kupić inab!
Czterej podróżni zaczęli się kłócić. W końcu nadszedł jakiś mądry
człowiek i zapytał, o co się tak kłócą. Kiedy opowiedzieli mu o
wszystkim, mądry człowiek rzekł:
* Dajcie mi pieniądze, a kupię wam wszystkie te rzeczy.
Poszedł na targ i przyniósł trochę winogron.
* Mój angur! - powiedział Pers.
* Mój uzum! - powiedział Turek.
* Moje stafyllia! - powiedział Grek.
* Mój inab! - powiedział Arab.
Ci mężczyźni kłócili się ze sobą z powodu różnic językowych.
Większość religijnych ludzi zwalcza się z tych samych powodów.
Zamiast więc darzyć ślepą wiarą jedną tylko religię, powinniśmy
zrozumieć, że Bóg jest jeden i ten sam we wszystkich religiach.
To, co wy nazywacie wodą, w hindi nazywa się pani, a przecież
jest to jedna i ta sama substancja. Tak samo istnieje tylko
jedna Prawda. Swami Ramakriszna próbował każdej ścieżki
religijnej, a wszystkie one doprowadziły go do tego samego Boga.
Przez pewien czas wyznawał sufizm i sprawił, że odsłoniło się
w nim światło Allacha. Potem wyznawał chrześcijaństwo i w swoim
sercu zobaczył boskość Jezusa. Czcił Krisznę i w Krisznie
odnalazł tę samą Prawdę. Był prawdziwym znawcą religii i dlatego
rozumiał, że sama religia nie jest Bogiem, a jedynie prowadzi
do Boga. W hindi słowo religia dosłownie znaczy droga albo
ścieżka. Istnieje wiele dróg i wszystkie są dobre. Ale drogi
kończą się tam, gdzie ukazuje się świątynia. Nie mają już wtedy
znaczenia. Jeżeli tracimy cały czas na kłótnie w sprawie dróg,
nigdy nie dotrzemy do świątyni. W prawdziwej siedzibie Boga
istnieje tylko Bóg, a On jest całkowicie czysty i bez formy.
Ludzie, którzy wierzą w Ramę, mogą wejść do tego królestwa
dopiero wtedy, kiedy wyrzekną się uczucia, że należą do Ramy.
Ludzie, którzy wierzą w Krisznę czy Jezusa, mogą wejść tam
dopiero wtedy, kiedy wyrzekną się uczucia, że należą do Kriszny
czy Jezusa. Żadna kasta, religia, tradycja ani sekta nie może
dosięgnąć tej siedziby Boga. Kiedy człowiek dociera tam, jest
jak rzeka rozpływająca się w oceanie. Staje się jednym z
wszechprzenikającym Absolutem.
Z powodu naszej niewiedzy i niewłaściwego rozumienia,
zapomnieliśmy o naszej prawdziwej Jaźni i staliśmy się
jednostkami ludzkimi. Zaczęliśmy wierzyć, że mamy skórę
określonego koloru i że należymy do określonej klasy. Podobnie
sądzimy, że należymy do określonej religii. W życiu świeckim
mówimy: "To jest moja żona, czy mąż. To są moje dzieci. To jest
mój dom. To są moje koty". Tak samo mówimy: "To jest moja
religia". Stajemy się wtedy związani nakazami tej religii i
myślimy: "Tam nie wolno mi się udać. Tego nie wolno mi jeść".
Jeżeli nie rozumiemy religii we właściwy sposób, kończy się na
tym, że wyznajemy ślepo jedną religię i czujemy wrogość wobec
wszystkich innych wyznań. Zamiast posługiwać się naszą religią
tak, aby podsycała miłość i przyjazne uczucia, używamy jej jako
zachęty do wrogości, złej woli i hołdowania przekonaniu o
różnicach między ludźmi.
W rzeczywistości jednak, jeżeli wyznajemy religię Boga, nie
istnieje nic, co moglibyśmy przyjmować albo odrzucać, ponieważ
religia Boga jest religią wszystkich ludzi. Pewnego dnia król
Akbar zapytał swego pierwszego ministra, Birbala:
* Kto jest potężniejszy, ja czy Bóg?
Birbal był bardzo sprytny. Bez chwili wahania odpowiedział: *
Ty, Wasza Wysokość.
Chociaż królowi bardzo to pochlebiało, zapytał:
* Jak to możliwe?
* O, Wasza Wysokość, jeżeli nie życzysz sobie przyjąć kogoś,
możesz go bardzo łatwo wygnać ze swojego królestwa. Jak jednak
Bóg może wygnać kogoś ze swojego królestwa? Dokąd może go
wysłać? Większość religijnych osób przypomina Akbara: akceptują
tylko tych, którzy wyznają ich własną religię i odtrącają
wszystkich innych. Jeżeli jednak jakaś religia wyklucza
kogokolwiek, to nie jest to religia Boga. Bóg przenika wszystko,
kogo więc Bóg może odrzucić? Nie należę do żadnej religii. Bóg
akceptuje każdego i każda religia do Niego należy, tak więc
również i ja akceptuję wszystkie religie i wszystkich ludzi.
Ponieważ czczę Boga, czczę również ludzkość. Tam, gdzie nie ma
człowieczeństwa, nie ma Boga. Zanim zaczynam wygłaszać wykład,
zawsze skłaniam przed wszystkimi głowę i mówię: "Witam was
wszystkich całym sercem, z wielkim szacunkiem i miłością". Robię
to nie po to, żeby sprawić ludziom przyjemność albo im
pochlebiać, robię to ze świadomością, że Bóg mieszka w każdej
istocie ludzkiej. Wierzę w to absolutnie, nie z powodu ślepej
wiary, ale w rezultacie mojego bezpośredniego doświadczenia.
Po dłuższym okresie medytacji i włożeniu w to dużego wysiłku,
doświadczyłem Go w sobie dzięki łasce mojego Guru. Wy również,
kiedy osiągniecie Boga, odkryjecie Go w swoim sercu. Kiedy już
zobaczycie Go w sobie, dostrzeżecie Go również we wszystkich
innych ludziach, a wtedy zrozumiecie, dlaczego prawdziwa religia
polega na odnoszeniu się z miłością do drugiego człowieka.
SYNOWIE BOGA
Chrześcijaństwo naucza, że nikt nie może osiągnąć Boga inaczej,
niż przez Jego Syna Jezusa Chrystusa. Jak więc chrześcijanie
mogą poradzić sobie z ideą, że do Prawdy wiedzie wiele dróg?
Jest to dla mnie źródłem ogromnego konfliktu wewnętrznego.
Gdybyś spojrzał na wszystkich, którzy osiągnęli Prawdę, jako na
synów Boga, nie odczuwałbyś tego w ten sposób. W Bhagawad Gicie
Pan mówi, że manifestuje się On od czasu do czasu, aby podnieść
ludzkość na duchu. Nie ma więc tu powodu do konfliktu. Niech
twoje serce przepełnione będzie miłością do Boga i bądź
wdzięczny każdemu, kto naucza prawdy o Bogu. Postępując w ten
sposób, z pewnością Go znajdziesz.
Nie mam wątpliwości, że Bóg kroczy wieloma ścieżkami i że miał
wielu synów. Oprócz Jezusa, wielu świętych należących do różnych
tradycji osiągnęło jedność z Bogiem. Święci suficcy, jak Szams-i-
Tabriz i Mansur Mastana oraz wyznawcy hinduizmu, jak Tukaram i
Dźnaneśwar, osiągnęli Najwyższego. Dwór Boga jest otwarty dla
wszystkich.
Wiele grup religijnych twierdzi, że ich ścieżka jest jedyną drogą
do Prawdy. Niektórzy ludzie twierdzą, że nie można zostać
zbawionym, jeżeli nie wierzy się w Krisznę. Niektórzy muzułmanie
twierdzą, że nie można osiągnąć zbawienia, jeżeli nie wierzy się
w Koran. Niektórzy chrześcijanie twierdzą, że nie można dostąpić
zbawienia, jeżeli nie jest się wyznawcą Chrystusa. Wyznawcy
innych religii uważają podobnie. Bóg jednak nigdy nie zawarł
układu z żadną z tych religii. Wszystkie religie powstały
stosunkowo niedawno, tymczasem Bóg istnieje od początku czasu.
Nie podpisałby kontraktu z założycielem jakiejś religii,
powiadając: "Jesteś moim wyłącznym sprzedawcą". Znaczenie
religii polega na tym, że skłania ona do zwrócenia się do
wewnątrz, a nie na przekonaniu niektórych jej członków, że jest
lepsza od innych religii.
DLACZEGO RELIGIA NIE ZMIENIŁA ŚWIATA
Twoje przesłanie nie jest niczym nowym. Inni nauczyciele, tacy
jak Mojżesz i Chrystus, mówili to samo, a pomimo to wydaje się,
że świat wiele się nie zmienił. Czy w ludziach jest coś takiego,
co powoduje, że nie potrafią zrozumieć kierowanych do nich
przesłań?
Większość ludzi, którzy namawiają innych do wyznawania jakiejś
religii, sama jej nie praktykuje. Zamiast tego prowokują oni
waśnie w imię religii. Nigdy nie słyszałem, aby Jezus mówił
swoim wiernym, że mają nienawidzić ludzi innych wyznań. Nie
słyszałem również, aby Mojżesz mówił Żydom, iż mają krzywo
patrzeć na innych. Jezus powiedział: "Królestwo Boże jest w
was". Kiedy Mojżesz zapytał Boga, co powinien powiedzieć o Nim
ludziom, Bóg rzekł: "Powiedz im, że Jam jest Który jest". Kto
jednak przyjął te nauki? Jeżeli Żyd zapamiętał naukę "Jam jest
Który jest", to jest on prawdziwym Żydem. Jeżeli chrześcijanin
zrozumiał zdanie "Królestwo Boże jest w was", nie pozostawia to
miejsca na jakiekolwiek konflikty. Jeżeli Hindus zdał sobie
sprawę z prawdziwości stwierdzenia "Jestem Tym", to nie ma już
powodu, żeby zwalczać innych. Tylko kiedy ludzie zapominają o
równości, rozwijają w sobie uczucia zniewolenia i niechęci.
Ludzie powinni wyznawać religię jedności, a wtedy będą traktować
z miłością każdego. Takiej właśnie religii potrzebuje świat.
MODLITWA I MEDYTACJA
Jaka jest różnica pomiędzy modlitwą a medytacją?
Medytacja jest ostatnim etapem modlitwy. Kiedy nieustannie
modlisz się do Boga, w końcu Bóg pochłania cię całkowicie.
Nazywa się to medytacją.
ZŁUDA TEOLOGII
Był sobie w Delhi gorliwy uczeń imieniem Bullah Szach. Przez
czterdzieści lat studiował wiele religii i kierunków
filozoficznych. Otrzymał inicjację od każdego napotkanego
nauczyciela. Pomimo to nie czynił żadnych postępów. Jedyne, co
osiągnął, to umysł pełen wątpliwości i głowę przeładowaną
wiedzą, zaczerpniętą z tak wielu pism świętych i od tak wielu
nauczycieli. W końcu jego głowa stała się tak ciężka od wiedzy,
że nie mógł jej prosto utrzymać. Pewnego dnia przyjaciel spytał
go, co mu dolega.
* O przyjacielu - rzekł Bullah Szach - jak mogę ci opisać swój
stan? Noszę na sobie taki ciężar i nie potrafię się go pozbyć.
Przyjaciel powiedział:
* Znam kogoś, kto może ci pomóc - i zaprowadził Bullah Szacha do
wielkiego Siddhy, Inajata Szacha.
* Panie - rzekł przyjaciel - oto człowiek, który studiował
wszystkie kierunki filozoficzne i który dźwiga ogromny ciężar
wiedzy na swojej głowie. Gdybyś mógł mu pomóc w pozbyciu się
części tej wiedzy, byłby ci bardzo wdzięczny.
* Dobrze - powiedział Mistrz do Bullah Szacha. - Zostaw gdzieś
swoją pakę książek i pobądź ze mną przez jakiś czas.
Bullah Szach został więc u wielkiego Siddhy, a po kilku dniach
Inajat Szach dotknął go i szepnął mu coś do ucha. W tym momencie
z Bullah Szacha spadł cały ciężar. Był on bardzo dojrzałym
uczniem, tak więc jego świadomość natychmiast zwróciła się w
głąb i zanurzył się w Jaźni.
Kiedy powrócił do domu, wyrzucił wszystkie książki i zaczął
opowiadać każdej napotkanej osobie, że spokój i szczęśliwość
znajdują się we wnętrzu człowieka, a nie w książkach,
świątyniach, czy meczetach.
* Nie można znaleźć Boga w pismach świętych, czy w świętych
miejscach - mówił. - Nie zawracajcie sobie tym głowy. Po prostu
zwróćcie się w głąb, a znajdziecie Boga.
Kiedy ortodoksyjni nauczyciele usłyszeli, co rozpowiada Bullah
Szach, wszyscy zwrócili się przeciwko niemu. Zwołali wielkie
zgromadzenie i wezwali go, aby się stawił.
* Bullah Szachu - oświadczyli - przemawiasz przeciwko religii.
Popełniłeś wielki grzech.
* Jeżeli popełniłem grzech, z pewnością powinienem odczuwać
cierpienie - odparł Bullah Szach. - Ale zamiast cierpienia
odczuwam radość i opuściły mnie wszelkie udręki. Jeżeli
popełniłem grzech, jaką przewidujecie dla mnie karę?
* Za popełnienie herezji napiętnujemy twoje ciało rozpalonym
żelazem - powiedzieli kapłani. - Nie ma grzechu gorszego od
herezji. * Zgodzę się na tę karę, ale pozwólcie, że najpierw o
coś was zapytam. Powiedzmy, że nauczyciel religii powiedziałby
nic nie podejrzewającemu człowiekowi, iż przestrzegając pewnych
praktyk może coś osiągnąć jutro albo za rok albo za dziesięć lat
i tak przeminęłoby czterdzieści lat, a biedny uczeń nic by nie
uzyskał od swego nauczyciela. Jaką karę wymierzylibyście takiemu
nauczycielowi?
* To byłby okropny grzech! - powiedzieli kapłani.
* Gdyby ktoś, kto nie ma nic do zaoferowania, zmuszał innych, aby
trudzili się na darmo, powinno się napiętnować żelazem jego ciało
w dwudziestu miejscach.
* Czy wszyscy się z tym zgadzacie? - zapytał Bullah Szach. * Tak
- odparli kapłani.
* Wy wszyscy oszukiwaliście mnie przez czterdzieści lat.
Zmuszaliście mnie do studiowania różnych pism świętych, do
praktykowania różnych technik i rytuałów, a jednak nic mi to nie
dało. Tak więc to was należy napiętnować rozpalonym żelazem, a
nie mnie!
LUDZIE, KTÓRZY RYSOWALI KOŁA
Pewnego razu jogin, kapłan i szejk Nasruddin rozmawiali o Bogu.
W jakimś momencie zadali sobie nawzajem pytanie:
* Co ofiarowujesz Bogu każdego miesiąca?
Jogin narysował koło na ziemi i powiedział:
* Wszystko, co zarobię, rzucam do góry. To, co spada wewnątrz
koła, jest dla Boga, a to, co spada na zewnątrz, jest dla mnie.
Kapłan również narysował koło.
* Wszystko, co zarobię, rzucam do góry - powiedział. - To, co
spada wewnątrz koła, jest dla mnie, a to, co spada na zewnątrz,
jest dla Boga.
Nasruddin powiedział:
* No cóż, ja nie robię ani tak, ani tak. Rzucam wszystko do góry
i mówię: O Boże, weź sobie to, czego pragniesz! A potem to, co
spada na ziemię, biorę dla siebie.
Wiele religijnych osób przypomina Nasruddina. Sądzą, że oddają
wszystko Bogu, ale w rzeczywistości zachowują wszystko dla
siebie.
WCIELENIE BOGA
Czy Chrystus był Bogiem wcielonym? Jaka jest różnica między tobą
a Chrystusem?
Chrystus był Bogiem wcielonym, Mahomet był Bogiem wcielonym,
Budda był Bogiem wcielonym, ty i ja jesteśmy Bogiem wcielonym.
Każdy, kto narodził się z Prawdy, jest Bogiem wcielonym. Wszyscy
pochodzimy od tego samego światła. Jezus był Bogiem wcielonym w
wyjątkowy sposób, ponieważ zrealizował swoją jedność z Nim.
Charakteryzuje to wszystkich wielkich świętych. Niemniej jednak
każdy jest zrodzony z Boga i każdy jest wcieleniem Boga.
NIE MA JUŻ RÓL DO ODGRYWANIA
Na czym polega nasza rola w kosmosie? W jaki sposób jesteśmy
użyteczni dla Boga?
To nie jest kwestia bycia użytecznym dla Boga. Kiedy człowiek
zwraca się w głąb siebie i realizuje własną Jaźń, staje się
Bogiem. Kiedy już osiągnie samorealizację, jedyna rola, jaka mu
pozostaje, to zaangażowanie się w dzieło Boże, pozostawanie w
mądrości Boga, nauczanie innych o Bogu i przywracanie Bogu dusz,
które są od niego odłączone.
BÓG TAKI, JAKI JEST
Czy uważasz Boga za bóstwo osobowe, czy za wyższą Świadomość?
Czczę Boga dokładnie takim, jakim jest, bez stawiania
jakichkolwiek warunków. Nie ma znaczenia, jak czcisz Boga,
bylebyś czynił to z miłością. Pewnego razu bardzo religijny
kapłan podróżował morzem i po drodze wylądował na jakiejś
wyspie. Tam napotkał trzech bardzo prostych ludzi, którzy
składali pokłony kamieniom, drzewom, wodzie i modlili się:
* O Panie, Ty stałeś się tym wszystkim. Prosimy Cię, przyjmij
naszą modlitwę.
Kiedy kapłan usłyszał ich, był wstrząśnięty.
* Nie nauczyliście się, jak należy się modlić - powiedział. *
Jaki sens ma składanie pokłonów wodzie, drzewom czy kamieniom?
Mężczyźni poprosili kapłana o wybaczenie.
* Nikt nigdy nas nie uczył - powiedzieli. - Prosimy, zostań
naszym Guru.
Kapłan nauczył ich sztuki modlitwy, a następnie powrócił na swój
statek i odbił od brzegu. Wkrótce ujrzał, że mężczyźni biegną ku
niemu po wodzie. Kiedy dotarli do statku, wykrzyknęli:
* O kapłanie, zapomnieliśmy, jak modlić się zgodnie z twoimi
naukami. Zapomnieliśmy, jak należy się modlić. Prosimy, udziel
nam jeszcze jednej lekcji.
Kapłan nie posiadał się ze zdumienia.
* Jak udało się wam przejść po wodzie?
* Zanim wyruszyliśmy - powiedzieli mężczyźni - pomodliliśmy się:
O Boże, jesteś taki potężny! Prosimy, zagęść wodę tak, abyśmy
mogli po niej przejść! I woda zgęstniała.
Kiedy kapłan zobaczył skutki ich prostej pobożności, pozbył się
swojej dumy.
* To wy znacie prawdziwe znaczenie modlitwy - powiedział. -
Proszę, nauczcie mnie tego.
Żeby dotrzeć do Boga, musisz po prostu modlić się do Niego z
miłością i wiarą, musisz czcić Go takim, jaki jest, nie próbując
stawiać mu żadnych warunków.
SPOSOBY OSIĄGNIĘCIA BOGA
Bóg nie pragnie, aby ludzie poświęcali dla Niego swoje życie.
Pragnie jedynie, aby każdy człowiek doświadczał miłości. Pragnie
dobra każdego człowieka, ponieważ Bóg kocha szczęście. Jego
nauki są bardzo czyste i święte. Udziela ich założycielom
religii i wysyła ich w świat. Ponieważ Bóg Sam jest
ucieleśnieniem boskości, pobudza każdego człowieka do
osiągnięcia Jaźni. Bóg jest światłem pokoju i sprawiedliwości.
Jego naturą jest czystość i równość. Środkami do osiągnięcia Go
są miłość i oddanie.
PRAWDZIWA RELIGIA
Kiedyś pewien bogacz zbudował świątynię dla Wisznu, po to, aby
wyznawcy Wisznu mogli czcić swoje bóstwo. Ku swemu zmartwieniu
przekonał się jednak, że tylko niewielu wyznawców Wisznu
odwiedzało świątynię. Postanowił więc podobiznę Wisznu zastąpić
podobizną Ramy. Teraz wyznawcy Wisznu przestali przychodzić, a
świątynię zaczęli odwiedzać niektórzy wyznawcy Ramy, było ich
jednak bardzo mało. Bogacz stwierdził:
* Rama również nie przyciąga nikogo - i zamienił Ramę na Siwę.
Teraz przestali przychodzić zarówno wyznawcy Wisznu, jak i Ramy,
a zaczęli przychodzić wyznawcy Siwy, chociaż znowu było ich
bardzo niewielu. Mężczyzna rzekł tedy:
* Wszyscy z pewnością czczą Siakti, Boską Matkę. Przyciągnę
ludzi, jeżeli wybuduję jej nową świątynię.
Kiedy jednak to uczynił, przestali przychodzić wszyscy wyznawcy
Wisznu, Ramy i Siwy, a jedynie nieliczni czciciele Bogini
odwiedzali świątynię. Mężczyzna pomyślał sobie:
* Hinduizm po prostu nie przyciąga ludzi.
Zburzył więc świątynię i wybudował meczet, a wtedy przestali
przychodzić wyznawcy hinduizmu i zjawiło się kilku muzułmanów.
To również nie zadowoliło bogacza, rozebrał więc meczet i
postawił kościół, a wtedy przestali przychodzić muzułmanie i
kościół przyciągnął garstkę chrześcijan. W końcu bogacz
zdecydował, że nie chce mieć do czynienia z żadnym miejscem
kultu. Zamiast tego wybudował kort tenisowy i klub sportowy.
Wtedy zaczęło
przychodzić tam wielu ludzi z wszystkich sekt i religii: wyznawcy
Ramy, Siwy, Wisznu, Boskiej Matki, Allacha i Chrystusa.
Na tym polega problem wszystkich religii i sekt. Żadna z nich nie
nadaje się dla każdego. Oficjalna religia nie może być naturalna
w tym samym stopniu dla wszystkich, ponieważ jest czymś nabytym.
Tylko religia Jaźni jest naturalna dla wszystkich, ponieważ Jaźń
jest ze wszystkimi od niepamiętnych czasów. Jaźń w nas jest
nasza własna, nie może być dla nas obca. Jeżeli wyznajemy
religię naszej własnej Jaźni, nie zaznamy lęku. Wiara w Jaźń
wewnętrzną jest najwyższym stopniem zrozumienia i prawdziwą
treścią wszystkich religii.
W Bhagawad Gicie Kriszna wyjaśnia Ardźjunie religię Jaźni.
Powiada, że jest to niezawisła wiedza i niezawisła tajemnica,
oczyszczająca w najwyższym stopniu, a można ją poznać poprzez
bezpośrednie doświadczenie i bardzo łatwo jest ją praktykować.2
Na czym polega ta wiedza? Kriszna wyjaśnia: [maya tatamidam
sarvam jagadavyaktamurtina; matsthani sarva bhńtani nachaham
teshvavasthitah]: "Cały ten wszechświat przeniknięty jest przeze
Mnie, poprzez Moją nieobjawioną formę. Wszystkie istoty
spoczywają we Mnie". Cokolwiek widzimy we wszechświecie, żywe
czy nieożywione, ruchome czy nieruchome, pochodzi od Boga i żyje
w Nim. Niezależnie od tego, czy Bóg daje narodziny światu poprzez
Swoją boską energię, czy też gromadzi go na powrót w Swojej
Istocie, robi to jedynie dla Swojej własnej zabawy, dla Swojego
radosnego przejawienia się.
Kiedyś zaproszono mnie do zwiedzenia elektrowni atomowej.
Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłem, była ogromna sterta metalu,
kamieni i innych materiałów. Wszystko z tej sterty miażdżono na
drobny proszek, który przenoszony był następnie do wielkiego
zbiornika z gotującą się wodą. Proszek stopniowo rozpuszczał się,
wydzielając bladoniebieską poświatę. W następnym stadium płyn
rozdzielał się na dwie części. Jedną stanowiły promienie światła,
druga przekształcała się na powrót w maleńkie cząstki materii.
Cząsteczki gromadzone były w małą, zagęszczoną kulę. Obecni tam
naukowcy wyjaśnili mi, że materia w kuli była czystą energią.
* W rzeczywistości - mówili - wszystko, co pan widzi, jest
energią. Może pan widzieć drzewa, ale w rzeczywistości jest to
energia. Wszystko, co pan widzi, jest niczym innym, jak stałym
przepływem energii.
* To wspaniale, - powiedziałem - ponieważ nasze pisma święte
również stwierdzają, że wszystko jest formą tej samej energii,
a teraz wy udowodniliście to naukowo.
Uświadomienie sobie, że wszystko powstało z jednej świadomej
energii, jest nie tylko najwyższą nauką, ale również najwyższą
religią. Niezależnie od tego, co osiągniemy na tym świecie, na
nic to się nie zda, jeżeli nie pojmiemy, że wszystko jest sobie
równe.
Bhagawad Gita powiada: [samatvam yoga uchyate] - "Joga jest
świadomością równości". Ktoś, kto chociaż przez chwilę medytuje
z poczuciem, że wszystko jest dziełem tego samego Boga, odbiciem
tej samej boskiej chwały, wyznaje najwyższą religię.
Wielki święty suficki Szams-i-Tabriz powiedział: "Nie sądź, że
Bóg przebywa tylko w twoim sercu. Powinieneś rozpoznać Go w
każdym ogrodzie, w każdym lesie, w każdym domu i w każdym
człowieku. Powinieneś widzieć Go w celu i we wszystkich stadiach
twojej podróży, a także u wszystkich twoich towarzyszy
pielgrzymki. Powinieneś dostrzegać Go w każdej ścieżce, w każdym
kierunku filozoficznym i w każdej grupie ludzi. Powinieneś
widzieć Go we wszystkich działaniach, we wszystkich uczynkach,
we wszystkich myślach i uczuciach, oraz we wszelkim wyrażaniu
tych myśli i uczuć. Powinieneś umieć Go rozpoznać nie tylko w
światłach wewnętrznych, ale również w światłach, które widzisz
w świecie zewnętrznym. Wszystkie kolory, a nawet ciemność, są
tą samą Istotą. Jeżeli Go rzeczywiście kochasz, jeżeli chcesz
znaleźć Jego miłość i doznać błogosławieństwa tej miłości,
dostrzegaj Go w każdym zakątku wszechświata".
Taka świadomość jest prawdziwą religią. To jest religia Jaźni.
I to jest religia, która doprowadzi nas do celu wszystkich
religii.
SWAMI MUKTANANDA I LINIA MISTRZÓW SIDDHAJOGI
Swami Muktananda urodził się w 1908 r. w zamożnej rodzinie
właścicieli ziemskich, w pobliżu Mangalore, miasta w południowych
Indiach. W wieku około piętnastu lat kilkakrotnie zetknął się z
wielkim świętym, Bhagawanem Nitjanandą, którego miał później
uznać za swego Mistrza duchowego. Te spotkania były dla chłopca
punktem zwrotnym. Wkrótce postanowił opuścić dom w
poszukiwaniu bezpośredniego doświadczenia Boga. W podróży tej,
która miała trwać blisko ćwierć wieku, trzykrotnie przemierzył
Indie wzdłuż i wszerz. W aśramie w Hubli, dwieście mil na północ
od rodzinnego domu, spotkał swego pierwszego nauczyciela,
Swamiego Siddharudhę, jednego ze znanych uczonych i świętych
tamtych czasów. Tam właśnie studiował Wedantę, złożył
przyrzeczenia sannjasa, czyli śluby zakonne i otrzymał imię
Swami Muktananda, "szczęśliwość wyzwolenia".
Kiedy zmarł Siddharudha, w 1929 r. Swami Muktananda zaczął
odwiedzać jeden aśram po drugim, pobierając nauki od przeszło
sześćdziesięciu nauczycieli duchowych, nieustannie poszukując
kogoś, kto mógłby mu dać doświadczenie Boga. Jego poszukiwania
trwały osiemnaście lat. W tym czasie opanował najważniejsze
indyjskie pisma święte, otrzymał szkolenie w najprzeróżniejszych
dziedzinach - od hathajogi po gotowanie i medycynę ajurweda - i
wciąż nie znalazł tego, czego szukał.
W końcu jeden z napotkanych świętych skierował go do Bhagawana
Nitjanandy, Mistrza Siddha, czyli doskonałego nauczyciela
duchowego, którego Muktananda spotkał już wiele lat wcześniej.
Bhagawan Nitjananda mieszkał wtedy w małej wiosce Ganeśpuri,
pięćdziesiąt mil na północny wschód od Bombaju. Rozpoznając w
Bhagawanie Nitjanandzie Guru, jakiego poszukiwał, Swami
Muktananda powiedział później: "to spotkanie na zawsze położyło
kres moim wędrówkom". Od Bhagawana Nitjanandy otrzymał
Siaktipat, świętą inicjację Siddhów, dzięki której budzi się
wewnętrzna energia duchowa. Energia ta, nazywana Kundalini, jest
boskim potencjałem istniejącym w każdym człowieku. Raz obudzona,
pozwala uczniowi dotrzeć do najsubtelniejszych poziomów
doświadczenia wewnętrznego.
Wraz z tą inicjacją Swami Muktananda został uczniem, poświęcając
się całkowicie ścieżce duchowej, wytyczonej przez jego Guru. Był
to początek dziewięcioletnich głębokich przemian. W tym czasie
Muktananda przeszedł proces całkowitego oczyszczenia, badał
wewnętrzne płaszczyzny świadomości i w końcu zaczął nieprzerwanie
doświadczać pełni i ekstazy swojej własnej najgłębszej natury.
W 1956 r. Bhagawan Nitjananda stwierdził, że jego uczeń
zakończył swoją podróż wewnętrzną: Swami Muktananda osiągnął
samorealizację, czyli doświadczył jedności z Bogiem.
Nawet po osiągnięciu celu, Swami Muktananda pozostał oddanym
uczniem, nadal prowadząc spokojne życie w pobliżu Ganeśpuri.
Bhagawan Nitjananda ulokował go w małym aśramie niedaleko swego
własnego i przez pięć lat Guru i uczeń mieszkali w odległości
niecałej mili od siebie. W 1961 r., tuż przed swoją śmiercią,
Bhagawan Nitjananda przekazał Swamiemu Muktanandzie moc
udzielania łaski Mistrzów Siddha, dając mu zdolność do
rozbudzenia duchowego innych ludzi. Tego dnia Bhagawan
Nitjananda powiedział mu: "Ujrzy cię cały świat".
W ciągu następnych dziesięcioleci Baba - jak zaczęto nazywać
Swamiego Muktanandę - podróżował po świecie, obdarzając innych
inicjacją Siaktipatu, jaką sam kiedyś otrzymał i wprowadzając
uczniów w tajniki spontanicznej jogi Mistrzów Siddha. Hojnie
udzielał łaski, którą dostał od swego Guru, otwierając przed
niespotykaną dotąd liczbą ludzi coś, co nazwał "królewską drogą"
Siddhajogi - szeroką i dostępną ścieżkę do Boga. Ludzie, którzy
nigdy przedtem nie słyszeli o medytacji, przekonywali się, że
w obecności Baby wciągani są w ciszę wewnętrzną, nadającą ich
życiu nowy sens i znaczenie. Wprowadził programy udzielania
inicjacji Siaktipatu ogromnym rzeszom ludzi i niestrudzenie
wyjaśniał im proces przemian, jakie w nich zachodzą. Kiedy Baba
stał się szeroko znany, jego aśram (noszący teraz nazwę Gurudew
Siddha Pith) został rozbudowany, aby mógł pomieścić
odwiedzających go uczniów. Z czasem na całym świecie powstały
inne aśramy i setki ośrodków Medytacji Siddhajogi.
W 1982 r., na krótko przed śmiercią, Swami Muktananda wyznaczył
na swoją następczynię Swami Czidwilasanandę. Była jego uczennicą
od wczesnego dzieciństwa, a od 1973 roku podróżowała wraz z nim,
tłumacząc na język angielski jego pisma, wykłady i liczne
nieoficjalne rozmowy, jakie prowadził ze swymi uczniami. Od
najmłodszych lat zaawansowana duchowo, poszukująca Prawdy,
przejawiająca ogromną tęsknotę do Boga, stała się wzorową
uczennicą. Jej sadhana była nadzorowana w każdym szczególe przez
Muktanandę, który troskliwie przygotowywał ją na swoją
następczynię. Na początku maja 1982 r. Swami Czidwilasananda
złożyła formalne śluby zakonne i jeszcze w tym samym miesiącu
Swami Muktananda przekazał jej moc i autorytet linii Siddhów -
tę samą spuściznę duchową, którą otrzymał od swojego Guru. Od
tego czasu Gurumaji - jak jest powszechnie nazywana - udziela
Siaktipatu stale rosnącej liczbie uczniów oraz naucza ich
praktyk Siddhajogi, zapoznając ich z posłaniem Swamiego
Muktanandy:
Medytuj nad swoją jaźnią.
Szanuj swoją jaźń.
Czcij swoją, jaźń.
Zrozum swoją jaźń.
Bóg mieszka w tobie jako ty.
SŁOWNICZEK
Absolut
Najwyższa Rzeczywistość; doskonała Świadomość; czysta,
nieskażona, niezmienna Prawda.
Aham
(dosł. "Ja") Czysta wewnętrzna Jaźń; podmiot doświadczający;
świadomość "ja".
Aham Brahmasmi
Jedna z czterech mahavakji, czyli wielkich stwierdzeń Wedanty.
Oznacza "Jestem Bogiem", najwyższym Absolutem.
Akbar
(1542 -1605) Wielki władca z dynastii Mogołów, który zjednoczył
jedno
z najrozleglejszych indyjskich imperiów. Jego zdolności
administracyjne, szczodra natura oraz zainteresowanie kulturą i
religią zjednały muserca swych poddanych.
Ardźjuna
Jeden z bohaterów-wojowników poematu epicznego Mahabharata;
wielki uczeń Pana Kriszny. To właśnie z Ardźjuną podzielił się
Pan swymi naukami w Bhagawad Gicie. Zob. Bhagawad Gita;
Mahabharata.
Aśram
Społeczność, w której panuje dyscyplina duchowa; miejsce pobytu
Guru lub osoby świętej.
Asceza
1. Ściśle przestrzegane praktyki duchowe.
2. Porzucenie pogoni za przyjemnościami świata na rzecz
osiągnięcia duchowego.
Asztawakra
(daty nieznane; dosł. "powyginany w ośmiu miejscach" ) Słynny
kaleki mędrzec indyjskich poematów epicznych, który nauczył Króla
Dżanakę istoty Rzeczywistości. Jego nauki zawarte są w Asztawakra
Gicie, znanej też jako Asztawakra Samhita, która opisuje drogę
do wyzwolenia. Zob. Dżanaka, Król.
Awadhut
Wielki mistyk-asceta, który wzniósł się ponad dwoistość, którego
zachowanie nie podlega zwykłym konwenansom.
Baba lub Babadżi
(dosł. "ojciec") Termin oddający czułość i szacunek dla osoby
świętej.
Bhagawad Gita
(dosł. "Pieśń Pana") Jedna z największych pozycji literatury
duchowej świata, część poematu epicznego Mahabharata. W Gicie
Pan Kriszna, na polu bitwy, wyjaśnia Ardźjunie ścieżkę do
wyzwolenia. Zob. Mahabharata.
Bhagawan
(dosł. "Pan") Ten, który jest wspaniały, sławny i czcigodny.
Bardzo zaszczytny tytuł. Guru Swamiego Muktanandy znanego jest
jako Bhagawan Nitjananda. Zob. Nitjananda, Bhagawan.
Bhajrawa
Imię Siwy, najwyższej Rzeczywistości.
Bhakti
Oddanie Bogu lub Guru.
Bhaktijoga
Joga oddania; ścieżka ku połączeniu z Bogiem oparta na stałym
ofiarowywaniu Bogu miłości i na ciągłym pamiętaniu o Nim. Zob.
Narada.
Bhartrihari
Filozof i poeta królewski z piątego wieku, który odrzucił swe
królestwo na rzecz stania się joginem; autor wielu wierszy o
treści duchowej.
Bistami, Hazrad Bayazid albo Abu Jazid Al-Bistami
(um. 875) Ekstatyczny święty suficki z Zakonu Nakszbandi w
Bistamie, w północno-wschodniej Persji. Jego liczne wiersze
wyraziście oddają całkowite zatopienie się tego mistyka w Bogu.
Brahma
Najwyższy Pan. W trójcy hinduizmu, jest to Bóg w swoim aspekcie
stwórcy
świata. Zob. Siwa; Wisznu.
Brahman
Wedantyczny termin określający Absolutną Rzeczywistość.
Brahmananda
Dziewiętnastowieczny święty z Radżastanu, żyjący w Puszkarze,
gdzie był oddanym wyznawcą w jedynej w Indiach świątyni
poświęconej Brahmie. Wielki poeta i jogin, napisał Iśwara
Darszian (Widzenie Boga) oraz wiele ekstatycznych
bhadżianów, pieśni wyznaniowych.
Budda
(560 - 480 p.n.e.; dosł. "ten rozbudzony" ) Urodzony księciem w
północnych Indiach, Siddhanha Gautama porzucił swoje królestwo
aby szukać oświecenia. Siedząc pod drzewem bodhi w Gaji,
postanowił urzeczywistnić Prawdę i pogrążył się w najgłębszej
medytacji, dostępując oświecenia. Potem wiele podróżował
nauczając medytacji jako środka do pozbycia się cierpień.
Bullah Szach
(1680 -1758) Mistyczny poeta z Pendżabu, którego kafi, wiersze
wyznaniowe, pełne miłości i tęsknoty do jego Mistrza, Inajata
Szacha, są ulubionymi wierszami Qawwali - grup śpiewu. Jego
grobowiec znajduje się w Kasurze niedaleko Lahore.
Czidwilasananda, Swami
(dosł. "błogość gry Świadomości") Imię nadane Gurumaji przez jej
Guru, Swamiego Muktanandę, kiedy przyjęła ona śluby zakonne.
Cziti
Boska świadoma Energia; aspekt twórczy Boga. Zob. Siakti.
Derwisz
Pełen zachwytu nauczyciel w tradycji sufickiej.
Dharma
Obowiązek; prawość; życie w zgodzie z Wolą boską. Najwyższą
dharmą jest rozpoznanie Prawdy w swoim własnym sercu.
Dho`l-Nun Al-Mesri
(796 - 861) Egipski suficki poeta-święty, urodzony w Górnym
Egipcie, który przemierzył Arabię i Syrię. W 829 roku uwięziony
za herezję w Bagdadzie. Podczas procesu Dho'l-Nun tak ujął
kalifa swą obroną sufizmu, że zwolniono go bez krzywdy.
Dżanaka, Król
(daty nieznane) Ojciec Sity, żony Pana Ramy. Królewski mędrzec,
który osiągnął wyzwolenie poprzez całkowite wypełnienie swoich
obowiązków jako król Widehy. Był wielkim piewcą doktryn
Upaniszadów. Jego Guru to mędrzec Jadźnawalkja.
Dżapa
Powtarzanie boskiego Imienia, mantry.
Dźnanajoga
Joga wiedzy; ścieżka duchowa oparta na ciągłej kontemplacji i
dociekaniu wewnętrznym.
Dźnaneśwar Maharadż
(1275 -1296; dosł. "Pan Wiedzy") Pierwszy pomiędzy poetami-
świętymi Maharasztry, urodził się w rodzinie świętych. Jego
starszy brat Nivrittinath był jego Guru. Jego komentarz wierszem
do Bhagawad Gity, Dźnaneśwari, jest uznany jako jedna z
najważniejszych pozycji literatury duchowej na świecie.
Dźnaneśwari
Wzniosły komentarz do Bhagawad Gity, napisany przez
Dźnaneśwara, w wieku szesnastu lat. Była to pierwsza, oryginalna
pozycja literatury duchowej w marathi, języku Maharasztry. Zob.
Dźnaneśwar Maharadż.
Ego
W jodze, ograniczone pojęcie "ja", które identyfikuje "ja" z
ciałem, umysłem i zmysłami; czasami też przedstawione jako "woal
cierpienia".
Eknath Maharadż
(1528 -1609) Świecki poeta-święty z Maharasztry; autor kilkuset
abhang, wierszy wyznaniowych, został wydalony z kasty braminów
za swe próby zniesienia nietykalności. Pisząc na tematy
religijne językiem potocznym, Eknath dał początek duchowemu
odrodzeniu u ludzi.
Ganeśpuri
Wioska u podnóża Góry Mandagni w Stanie Maharasztra. Bhagawan
Nitjananda osiedlił się w tym regionie, gdzie wielu joginów
uprawiało praktyki duchowe od tysięcy lat. Gurudew Siddha Pith,
aśram założony przez Babę Muktanandę z polecenia jego Guru, jest
zbudowany na tej świętej ziemi. Świątynie samadhi Bhagawana
Nitjanandy i Baby Muktanandy przyciągają wiele tysięcy
pielgrzymów.
Gauranga lub Śri Kriszna Czeitanja Mahaprabhu
(1485 -1533) Upojony Bogiem święty z Bengalu. Urodzony w
Nawadwipie, centrum nauki sanskrytu, został wielkim uczonym. W
wieku dwudziestu dwóch lat, podczas pielgrzymki do Świątyni
Wisznu w Gaji, nagle doznał oświecenia duchowego, które
całkowicie go zmieniło. Powrócił do domu śpiewając Kriszna,
Kriszna i odtąd był wielką siłą duchową w Indiach. Jego miłość
do śpiewania imienia Boga była inspiracją w życiu tysięcy ludzi.
Gita
(dosł. "pieśń" ) Zob. Bhagawad Gita; Guru Gita.
Guru
(dosł. "z ciemności do światła") Nauczyciel lub Mistrz duchowy,
który osiągnął jedność z Bogiem. Prawdziwy Guru inicjuje
poszukiwaczy na ścieżce duchowej i prowadzi ich do wyzwolenia.
Zob. Siaktipat.
Guru Gita
(dosł. "Pieśń Guru") Starożytny sanskrycki hymn pochwalny, który
opisuje istotę Guru, stosunek pomiędzy Guru i uczniem oraz
medytację o Guru. W aśramach Siddhajogi, Guru Gita jest śpiewana
codziennie rano.
Gurudew Siddha Pith
(Siddha Pith, dosł. "miejsce pobytu Siddhów") Główny aśram
Gurumaji i Siddhajogi, oraz miejsce Świątyni samadhi Baby
Muktanandy. Założony w 1956, kiedy Bhagawan Nitjananda
poinstruował Swamiego Muktanandę aby ten zamieszkał w prostym
trzypokojowym budynku niedaleko Ganeśpuri w Indiach. Obecnie,
światowej sławy ośrodek duchowy.
Gurumaji
(dosł. "ta, która jest pochłonięta przez Guru") Zwrot wyrażający
szacunek
w języku marathi, używany w stosunku do Swami Czidwilasanandy.
Hanuman
(dosł. "ciężko-szczęki" ) Wierny Pana Ramy, który był doskonałym
sługą. Jego losy są opisane w poemacie Ramajana.
Hathajoga
Dyscyplina jogiczna, która wiedzie do osiągnięcia samadhi poprzez
połączenie prany i apany, wdechu i wydechu. Praktyki jogi, tak
fizyczne jak i psychiczne, wykonywane są w celu oczyszczenia
ciała fizycznego i ciała subtelnego. Celem hathajogi jest
rozbudzenie energii wewnętrznej, Kundalini.
Inajat Szach Lahori
(um.1728) Wybitny święty suficki tradycji Qadiri, także Mistrz
Bullaha Szacha. Uczony pisarz, utrzymywał się z uprawy warzyw w
Lahore.
Inicjacja
Zob. Siaktipat.
Jaźń
Boska Świadomość obecna u każdej osoby.
Jadźnawalkja
(daty nieznane) Mędrzec, którego nauki zawarte są w
Brihadaranjaka Upaniszadzie; Guru Króla Dżanaki.
Jamuna, Rzeka
Święta rzeka w północnych Indiach. Na jej brzegach spędził swą
młodość Pan Kriszna.
"Jestem Tym"
Czyste, bezwarunkowe poczucie absolutnej Świadomości przez swoją
własną jaźń; poczucie które jest obecne u wszystkich ludzi i
które jest ponad wszystkimi ograniczającymi je własnościami.
Zob. Aham.
Joga
(dosł. "połączenie") Stan jedności z Jaźnią, z Bogiem; praktyki
wiodące do tego stanu. Zob. Bhaktijoga; Dźnanajoga; Hathajoga;
Kundalinijoga; Mantrajoga; Siddhajoga.
Joga Sutry
Zbiór aforyzmów, napisanych w sanskrycie przez Patandżalego w IV
wieku, który jest podstawowym pismem ścieżki radżajogi.
Wyjaśniają one wiele metod osiągnięcia stanu jogi, lub samadhi,
w którym znikają poruszenia umysłu i Świadek umysłu pozostaje
w swej własnej błogości. Zob. Patandżali.
Joga Wasisztha lub Wasisztha-Ramajana
Bardzo popularny tekst sanskrycki oparty na Advaita Wedancie,
prawdopodobnie napisany w XII wieku i przypisany mędrcowi
Walmiki. Wasisztha odpowiada na filozoficzne pytania Pana Ramy
na temat życia, śmierci i ludzkiego cierpienia. Jej główną nauką
jest ta, która głosi, że całość stworzenia jest niczym innym niż
przemianami umysłu: Świat jest takim jakim go widzisz i kiedy
umysł jest uspokojony, iluzja znika.
Jogin
Osoba praktykująca jogę; także osoba, która osiągnęła doskonałość
poprzez praktyki jogiczne. Zob. Joga.
Ka`ba
Zob. Mekka.
Kabir
(1440 -1518) Wielki poeta-święty, urodzony w muzułmańskiej
rodzinie w Benares, który pracował jako tkacz i został uczniem
Ramanandy. Jego zwolennikami byli zarówno wyznawcy hinduizmu jak
i muzułmanie. Jego wpływ był wielką siłą w staraniach o
przezwyciężenie rozłamów religijnych.
Karman
(dosł. "działanie")
1. Jakiekolwiek działanie, fizyczne, słowne czy umysłowe. 2.
Przeznaczenie, które spowodowane jest przez działanie w
przeszłości, głównie to w poprzednich życiach. Istnieją trzy
kategorie karmana: prabhada karma, przeznaczona do wystąpienia
podczas obecnego życia; sanczita karma, dla przyszłych żywotów;
oraz krijaman karma stworzona podczas obecnego życia.
Karmajoga
Joga działania. Ścieżka duchowa, na której dokonuje się działań
na zasadzie ofiary, pozostając nieuzależnionym od owoców tych
działań.
Katha Upaniszada
Jedna z głównych Upaniszadów, która zawiera opis losów mędrca
Nacziketasa, który kiedy Jama, Bóg śmierci, obiecał spełnić jego
życzenie, poprosił o wiedzę o Absolucie. Zob. Upaniszady.
Kena Upaniszada
(Kena, dosł. "przez kogo") Jedna z głównych Upaniszadów, która
ustanawia, że Brahman jest najwyższą Rzeczywistością, przez którą
działają rozum, mowa i zmysły. Zob. Upaniszady.
Kibla
Kierunek, w którym wierzący muzułmanin zwrócony jest podczas
modlitwy; w kierunku Mekki. Zob. Mekka.
Kriszna
(dosł. "ciemnego koloru", "nieodparcie przyciągający") Ósme
wcielenie Wisznu. Losy życiowe Pana Kriszny opisane są w Śrimad
Bhagawatam i w Mahabharacie.
Krije
(dosł. "działania") Ruchy oczyszczające, fizyczne, umysłowe i
emocjonalne, zainicjowane przez rozbudzoną Kundalini. Zob.
Kundalini.
Kundalini
(dosł. "zwinięta" ) Najwyższa siła, pierwotna Siakti albo
energia, która spoczywa zwinięta u podstawy kręgosłupa każdego
człowieka, w czakramie muladhara. Rozbudzona poprzez inicjację,
ta niezwykle subtelna siła zaczyna oczyszczać cały organizm.
Podczas swojego ruchu ku górze, do susziumna nadi, przebija ona
kilka czakramów zanim wreszcie osiągnie sahasrara u szczytu
głowy. Gdy to następuje, jaźń indywidualna łączy się z najwyższą
Jaźnią, wtedy cykl narodzin i śmierci dobiega końca. Zob.
Siaktipat.
Kundalinijoga
Proces osiągania jedności indywidualnej jaźni z najwyższą Jaźnią
poprzez rozwój rozbudzonej energii Kundalini.
Lakszmi
Bogini bogactwa i powodzenia; małżonka Wisznu. Zob. Wisznu.
Lajajoga
Pochłonięcie umysłu przez Jaźń; uwewnętrznienie Świadomości.
Lingam
(dosł. "znak" lub "znamię") Święty symbol Siwy, reprezentujący
Jego siłę twórczą. Symbol w kształcie owalu, wykonany z
kamienia, metalu lub gliny.
Mahabharata
Poemat epicki napisany w sanskrycie, skomponowany przez mędrca
Wjasę. Opisuje on walkę pomiędzy książętami Pandawa i Kaurawa.
W swym szerokim opisie zawiera on bogactwo indyjskiej wiedzy
świeckiej i religijnej. Bhagawad Gita występuje w późniejszej
części Mahabharaty.
Maharasztra
Stan na zachodnim wybrzeżu Indii. Zob. Ganeśpuri.
Maitreji
Żona mędrca Jadźnawalkji, której losy życiowe opisane są w
Brihadaranjaka Upaniszadzie. Poszukiwaczka duchowa, która
wyrzekła się bogactwa swego męża i zamiast tego dążyła do
mądrości duchowej.
Maitri Upaniszada
Nazwana na cześć swego głównego nauczyciela, Maitri, ta jedna z
głównych Upaniszadów traktuje o naturze jaźni i stosunku do
umysłu i zmysłów, opisując jak kontrola myśli wiedzie do
wyzwolenia.
Manpuri
Szesnastowieczny poeta-święty, współczesny Królowi Akbarowi.
Mansur Mastana lub Mansur Al-Halladż
(858 - 922) Ekstatyczny suficki poeta-święty, który spędził
większość swojego życia w Bagdadzie. Podróżował też trochę po
Iraku, Persji, Indiach i Kaszmirze do granic Chin. Powieszony
jako heretyk za jego stwierdzenie: Ana`l-Haqq, "Jestem Bogiem",
którego by ówczesny ortodoksyjny islam nie mógł tolerować.
Mantrajoga
Joga świętego Słowa, nauka o dźwięku, zawarta jako część w
Siddhajodze. Droga do połączenia poprzez mantrajogę jest oparta
na powtarzaniu świętej mantry i kontemplacji jej znaczenia.
Maja
Termin używany przez Wedantę dla siły, która osłania prawdziwą
naturę Jaźni i stwarza doświadczenia mnogości i odrębności od
Boga. Siła maji zataja najwyższą Prawdę, stwarzając iluzję, że
rzeczywiste jest nierzeczywistym, nierzeczywiste rzeczywistym
i że tymczasowe jest wieczne.
Mekka
Miejsce urodzenia Mahometa (ur. 570), święte miasto islamu;
pielgrzymka do Mekki jest jednym z pięciu obowiązków każdego
muzułmanina. Muzułmanie na całym świecie w czasie modlitwy
kierują się w stronę Ka`by, słynnej świątyni w Mekce.
Mirabai
(1433 -1468) Królowa Radżastanu słynna ze swoich wierszy
wyznaniowych do Pana Kriszny. Była tak pochłonięta miłością do
Kriszny, że gdy krewni podali jej truciznę, wypiła ją jak nektar
i nic jej się nie stało.
Muktananda, Swami
(1908 -1982; dosł. "błogość wolności") Imię nadane Babie, gdy
przyjął on śluby zakonne.
Mundaka Upaniszada
(Mundaka, dosł. "ogolić") Osoba, która rozumie naukę, ogolona
jest z błędu i niewiedzy. Ta znacząca Upaniszada mówi o wiedzy
o Brahmanie i potrzebie Guru oraz opisuje ponowne narodziny i
wyzwolenie. Zob. Upaniszady.
Namadewa
(1270 -1350) Poeta-święty z Pandharpuru w Maharasztrze,
przyjaciel Dźnaneśwara Maharadża. Po tym jak osiągnął
wszechprzenikającą naturę Boga po znalezieniu swego Guru,
Wiszoby Kheczara, skomponował on pełne zachwytu abhangi -
wiersze oddania do Witthala, formy Pana Kriszny.
Nanakdew lub Guru Nanak
(1469 -1538) Założyciel religii Sikhów. Urodził się w Pendżabie
niedaleko Lahore. Wykładał w wielu miejscach. Był przeciwnikiem
zarówno systemu kastowego jak i podziałów pomiędzy wyznawcami
hinduizmu i muzułmanami.
Narada
Boski riszi, jasnowidz, który był wielkim oddanym Wisznu. Pojawia
się w wielu Puranach. Napisał Bhakti Sutry, autorytatywny tekst
o duchowym oddaniu. Zob. Bhaktijoga.
Nasruddin, Szejk
Postać mająca swe początki w średniowiecznym folklorze tureckim,
wykorzystywana przez nauczycieli duchowych dla ilustracji
nonsensownych wytworów umysłu człowieka.
Nitjananda, Bhagawan
(um.1961; Bhagawan, dosł. "Pan"; Nitjananda, dosł. "wieczna
błogość") Często nazywany Bade Babą, Wielkim Babą; Guru
Swamiego Muktanandy i poprzednik w linii Siddhów. Niewiele
wiadomo o jego wczesnym życiu. Pochodził z Południowych Indii i
spędził wiele lat na podróżach na południu, przez pewien czas
żyjąc w jaskini niedaleko Kanhangadu. Później mieszkał w
okolicach Góry Mandagni w Stanie Maharasztra, gdzie wielu
mędrców zwykło było odprawiać rytuały ognia i przestrzegać
praktyk duchowych. Wioska Ganeśpuri powstała w jego otoczeniu.
Opuścił swe ciało 8 sierpnia, 1961 roku. Świątynia samadhi
Bhagawana Nitjanandy znajduje się w wiosce Ganeśpuri, milę od
Gurudew Siddha Pith.
Obudzenie
Zob. Siaktipat.
Om lub Aum
Pierwotny dźwięk, z którego wywodzi się cały wszechświat;
wewnętrzna treść wszystkich mantr.
Om Namah Siwaja
(Namah Siwaja, dosł "Pokłon Siwie" ) "Pięciosylabowa" sanskrycka
mantra linii Siddhów, znana jako "wielka mantra zbawienia" z
powodu swej mocy dania doczesnego spełnienia jak i realizacji
duchowej. Siwa oznacza boską Świadomość, Jaźń wewnętrzną.
Organy działania
Moce sprawujące władzę nad działaniami mową, chwytem, ruchem,
płodzeniem i wydalaniem.
Oświecenie
Ostateczne osiągnięcie na ścieżce duchowej, kiedy ograniczone
pojęcie "ja" łączy się z najwyższą świadomością. Zob. Wyzwolenie.
Panczadaszi
Zob. Widjaranja.
Pandharpur
Cel pielgrzymek w Stanie Maharasztra. Ośrodek wiary i modlitw do
Witthala, formy Pana Kriszny.
Parasiwa
(dosł. "najwyższy Siwa") Pierwotny Pan; najwyższy Guru.
Patandżali
Mędrzec z IV wieku, napisał słynne Joga Sutry, w których
przedstawia jeden z sześciu ortodoksyjnych kierunków filozofii
Indii i autorytatywny tekst o ścieżce radżajogi. Zob. Joga
Sutry.
Prahlad
Jako dziecko wielki wyznawca Pana Narajany. Poprzez swą
niezwykłą wiarę, Prahlad przetrwał prześladowania swego ojca-
demona, Hiranjakaszipu, udowadniając mu, że Pan zawsze dba o
swoich wiernych. Jego losy są opisane w Śrimad Bhagawatam.
Praktyki
Działania oczyszczające i wzmacniające umysł i ciało do podążania
ścieżką duchową; do praktyk Siddhajogi należą śpiew, medytacja,
powtarzanie mantry, hathajoga i sewa (służba). Zob. Sadhana.
Prana
Siła życiowa podtrzymująca życie ciała indywidualnego oraz całego
wszechświata.
Pranajama
(dosł. "ograniczanie oddechu") Technika jogiczna, składająca się
z systematycznej regulacji i powstrzymywania oddechu, co
prowadzi do ustabilizowania umysłu.
Prasad
Pobłogosławiony lub boski podarunek; często odnosi się do
pożywienia, które zostało ofiarowane Bogu i dlatego jest
błogosławione.
[Pratyabhijnahridayam]
(czyt. Pratjabhidżnaahridajam; dosł. "Serce doktryny
rozpoznania") Rozprawa naukowa z jedenastego wieku autorstwa
Kszemaradży, która streszcza filozofię [pratyabhijna] Siwaizmu
Kaszmirskiego. Stwierdza ona, że człowiek zapomniał o swojej
prawdziwej istocie poprzez identyfikowanie się z ciałem, i że
realizacja to proces rozpoznawania lub pamiętania o swojej
prawdziwej istocie. Purany
(dosł. "legendy starożytności") Osiemnaście świętych ksiąg
napisanych przez mędrca Wjasę. Zawierają one opowieści, legendy
i pieśni o stworzeniu wszechświata, wcieleniach Boga, nauki o
różnych bóstwach oraz spuściznę duchową mędrców i władców
starożytności.
Radżajoga
Dyscyplina wyciszania umysłu. Według Joga Sutr Patandżalego,
radżajoga zawiera kontemplację, koncentrację i medytację.
Rama
Siódme wcielenie Wisznu, Pan Rama i jego żona Sita uważani są za
idealnego męża i żonę, uosobienie dharmy. Losy życiowe Pana Ramy
opowiedziane są w Ramajanie. Joga Wasisztha wymienia nauki
udzielone mu przez mędrca Wasiszthę, jego Guru. Zob. Joga
Wasisztha; Ramajana; Wisznu.
Ramajana
Poemat epicki napisany w sanskrycie przez mędrca Walmiki, który
opowiada o życiu i dokonaniach Pana Ramy, siódmego wcielenia
Wisznu. Opowieść mówi o porwaniu Sity, żony Ramy, przez
dziesięciogłowego króla-diabła, Rawanę, oraz o zwycięstwie Ramy
nad Rawaną przy pomocy Hanumana.
Ramakriszna Paramahamsa
(1836 -1886) Wielki święty Bengalu, który czcił Boga w formie
Kali, Boskiej Matki; Guru Swamiego Wiwekanandy i założyciel
Zakonu Ramakriszny.
Ramanudża
(1017 -1137) Urodzony w Południowych Indiach filozof-mędrzec,
założyciel Szkoły Wedanty Uwarunkowanego Nondualizmu, która
naucza, że dusza ludzka jest boską, jednak odrębną od najwyższej
Duszy, czyli Boga.
Rumi, Dżalalu`d-Din
(1207 -1273; także zwany Mawlaną, dosł. "Naszym Mistrzem" )
Najznakomitszy suficki perski poeta-święty. Osiedlił się w
Turcji, gdzie w młodości opanował wszystkie nauki i był uznanym
doktorem prawa. Po napotkaniu Szams-i-Tabriza, pełnego zachwytu
świętego wędrownika, przeobraził się z trzeźwego uczonego w
ekstatycznego piewcę boskiej miłości.
Sadguru
Prawdziwy Guru, duchowy Mistrz. Zob. Guru.
Sadhana
Fizyczne i psychiczne praktyki na ścieżce duchowej; dyscyplina
duchowa. Zob. Praktyki.
Sadhu
Święty człowiek, mnich lub asceta.
Samadhi
Stan medytacyjnej jedności z Absolutem.
Sannjasa
Inicjacja, śluby zakonne; także czwarty okres tradycyjnego życia
w Indiach, kiedy po wypełnieniu obowiązków życia materialnego
ma się swobodę osiągnięcia celu Samorealizacji.
Sannjasin
Osoba, która przyjmuje śluby wyrzeczenia w tradycji indyjskiej;
mnich.
Sanskryt
(dosł. "doskonale stworzona mowa") Język uczonych w Indiach;
pierwotnie występujący w Wedach i Upaniszadach, istniejący od
przynajmniej 1200 p.n.e. Przyjmuje się, że uczeni Indii są w
stanie wyliczyć prawie dziesięć tysięcy natchnionych słów
sanskryckich.
Sarmad
(um.1660) Święty armeński pochodzenia żydowskiego, który osiedlił
się w Indiach. Skazany na śmierć przez cesarza mogolskiego
Aurangzeba za swe nieprawowierne praktyki. W stanie upojenia
widział Ukochanego we wszystkim, nawet w swoim kacie.
Siakti, Kundalini Siakti
Moc duchowa; boska moc kosmiczna, która według filozofii
siwaickiej stwarza i podtrzymuje wszechświat. Wewnętrzny,
immanentny aspekt Świadomości boskiej. Zob. Cziti; Kundalini.
Siaktipat
(dosł. "zstąpienie łaski") Przekazanie energii duchowej, czyli
Siakti, uczniowi przez Guru; duchowe rozbudzenie przez łaskę.
Zob. Guru; Kundalini; Siakti.
Siddha
Doskonały jogin. Osoba, która osiągnęła stan świadomości jedności
albo oświecenia. Zob. Oświecenie; Wyzwolenie.
Siddhajoga
Droga do połączenia się jednostki z Bogiem, która zaczyna się
poprzez Siaktipat, rozbudzenie wewnętrzne poprzez łaskę Siddha
Guru. Podróż ta dobiega końca dzięki łasce i prowadzeniu przez
Guru. Swami Czidwilasananda jest obecnym Mistrzem tej ścieżki.
Siddhajoga, znana jest też jako mahajoga lub wielka joga, zawiera
w sobie wszystkie gałęzie jogi.
Siddhajoga Medytacja
Spontaniczna medytacja oparta na rozbudzeniu energii wewnętrznej
przez Mistrza Siddhę.
Siddharudha Swami
Wielki Siddha, u którego Swami Muktananda studiował Wedantę i u
którego przyjął śluby zakonne sannjasa. W jego aśramie, w Hubli
w Południowych Indiach, nie ustaje śpiew Om Namah Siwaja.
Sikh
Wierzący w nauki Guru Nanaka. Zob. Nanakdewa.
Sita
Ukochana Pana Ramy i symbol idealnej żony. Porwana przez demona
Rawanę i w końcu uratowana przez Hanumana. Jej losy opisane są
w Ramajanie.
Siwa
1. W Siwaizmie, Najwyższy Siwa (Paramasiwa) jest wszystko-
przenikającą najwyższą Rzeczywistością, niewzruszoną,
nieprześcignioną boską Świadomością.
2. W trójcy hinduizmu, Siwa jest niszczącym niewiedzę aspektem
Boga. Oddaje Mu się cześć jako pierwotnemu ascecie i jako
Najwyższemu, który spełnia życzenia Swych wiernych. Zob. Brahma;
Wisznu.
Siwa Sutry
Tekst sanskrycki, objawiony przez Boga Siwę mędrcowi
Wasuguptaczarji w IX wieku. Składa się z siedemdziesięciu siedmiu
sutr lub aforyzmów, które według podań zostały odkryte na skałach
w Kaszmirze. Siwa Sutry są podstawowym, autorytatywnym tekstem
filozoficznego kierunku znanego jako Siwaizm Kaszmirski. Zob.
Siwaizm Kaszmirski.
Siwaita
Osoba wyznająca Siwę jako najwyższą Jaźń.
Siwaizm Kaszmirski
Nondualistyczna (monistyczna) filozofia, która rozpoznaje cały
wszechświat jako przejawienie Siwy, grę Jego boskiej świadomej
energii Siakti czyli Cziti. Razem z Wedantą, Siwaizm Kaszmirski
stanowi podstawę filozoficzną Siddhajogi. Zob. Siwa Sutry.
So`ham
(dosł. "Jestem Tym") Naturalna wibracja dźwiękowa Jaźni, która
samorzutnie się dokonuje z każdym wdechem i wydechem. Zdając
sobie sprawę z So`ham, poszukiwacz doświadcza jedności swojej
indywidualnej jaźni z Jaźnią najwyższą. Także powtarzana jako
Hamsa.
South Fallsburg, Nowy Jork
Miejscowość, w której znajduje się Aśram Siddha Medytacji,
założony w 1979 roku przez Babę Muktanandę jako międzynarodowa
siedziba SYDA Foundation.
Sufi
Osoba praktykująca sufizm, mistyczną ścieżkę miłości w tradycji
islamu.
Sufizm
Mistyczna doktryna islamu, która naucza, że celem życia jest
osiągnięcie boskiej Zasady w sercu.
Sundardas
(1596 -1689) Znany poeta-święty urodzony w Radżastanie. Sundar
Ganthrawati jest głównym zbiorem jego bhadżianów wierszy
wyznaniowych, napisanych w języku hindi.
Swami lub Swamidżi
Forma używana przy zwracaniu się z poważaniem do sannjasina,
mnicha.
Szams-i-Tabriz
Suficki święty z X wieku, wędrownik awadhut z Tabrizu w Persji.
Był Mistrzem Dżalau'd-Din Rumiego, najznakomitszego perskiego
poety-świętego.
Siankaraczarja
(788 - 820) Filozof-mędrzec, podróżował po Indiach nauczając
filozofii Absolutnego Nondualizmu czyli Advaita Wedanty, która
stwierdza jedność duszy indywidualnej z Duszą najwyższą. W
dodatku do pisania i nauczania, założył mathyczyli aśramy w
czterech częściach Indii. Zakon mnichów Saraswati, do którego
należą Swami Muktananda i Swami Czidwilasananda został założony
przez Siankaraczarję.
Śri Widja Antar Jaga
Rozprawa, która traktuje o wewnętrznej wierze w Boginię Kundalini
poprzez wizualizację, mantry itd.
Śrimad Bhagawatam lub Śrimad Bhagawata Purana
Popularny tekst wyznaniowy napisany przez mędrca Wjasę, zawiera
opowieści o różnych wcieleniach Boga, także o życiu i naukach
Pana Kriszny, oraz opowieści o świętych i ich uczniach.
Siuka lub Siukadew
(daty nieznane) Wielki mędrzec starożytności, syn Wjasy i uczeń
Króla Dżanaki. Wymieniony jest w wielu pismach, ale sławę swą
zdobył poprzez komentarz do Śrimad Bhagawatam.
Śwetaśwatara Upaniszada
Jedna z wielkich Upaniszadów, w której mędrzec Śwetaśwatara mówi
o Brahmanie jako zamanifestowanym. Zob. Upaniszady.
Świadomość
Inteligentna, najbardziej niezależna, boska Energia, która
stwarza, przenika i podtrzymuje cały wszechświat. Zob. Cziti;
Siakti.
Świątynia Samadhi
Ostateczne miejsce spoczynku ciała wielkiego jogina. Takie
świątynie, przeniknięte siłą świętego, stają się miejscem
oddawania czci.
Tukaram Maharadż
(1608 -1650) Świecki wielki poeta-święty z Maharasztry. Otrzymał
inicjację od swojego Guru, Babadżi, który był spadkobiercą
duchowym Dźnaneśwara Maharadża. Napisał tysiące abhang, pieśni
wyznaniowych, opisujących jego duchowe doświadczenia, realizację
i chwałę boskiego Imienia.
Tulsidas
(1532 -1623) Poeta-święty z Północnych Indii, autor Rama
Czaricamanasa, opowieści o życiu Pana Ramy, napisanej w języku
hindi, jednej z najpopularniejszych pozycji piśmiennictwa
duchowego Indii.
Upamanju
Mędrzec w starożytności, któremu dana była wizja Siwy; opisał
swoje doświadczenie oraz nadał inicjację Panu Krisznie;
występuje w Mahabharacie.
Upaniszady
(dosł. "siedząc blisko") Nauki starożytnych mędrców Indii.
Centralną nauką Upaniszadów jest to, że Jaźń jest tożsama z
Brahmanem, czyli Absolutem a celem życia jest zrealizowanie
jedności z Brahmanem. [Upaniszady] stanowią szczyt nauk
wedyjskich. Zob. Wedanta.
[Viveka Chudamani)
(czyt. Wiweka Czuudaamani; dosł. Koronny Klejnot Właściwego
Rozumienia) Traktat sanskrycki z VIII wieku na temat Advaita
Wedanty, napisany przez Siankaraczarję. Wyjaśnia filozofię
monistyczną, która mówi, że tylko Brahman, czyli Absolut,
uniwersalna Dusza, są rzeczywiste, oraz że dusza indywidualna
jest tożsama z Brahmanem.
Wasisztha
Mędrzec starożytności; Guru Pana Ramy. Joga Wasisztha, jedna z
najważniejszych ksiąg religijnych Indii, składa się z jego nauk
udzielonych Panu Ramie. Zob. Joga Wasisztha.
Wedanta
(dosł. "koniec Wed") Jedna z sześciu ortodoksyjnych szkół
filozofii Indii. Wedanta została założona przez Badarajanę.
Powstała z dyskusji w Upaniszadach na temat natury Absolutu,
czyli Jaźni i została usystematyzowana przez Siankaraczarję.
Zob. Upaniszady.
Wedy
Cztery główne księgi religijne hinduizmu uznane za objawienie
boskie. Są to: Rig Weda, Jadżur Weda, Sama Weda i Atharwa Weda.
Wina
Indyjski instrument szarpany.
Widjaranja
(dosł. "las wiedzy") Piąty następca Siankaraczarji. Autor
Panczadaszi, traktatu o Wedancie.
Wisznu
Najwyższy Bóg; w trójcy hinduizmu, aspekt Boga podtrzymujący
stworzenie. Mówi się, że w czasach zła i zamieszania, Wisznu
ucieleśnia się na Ziemi ku ochronie ludzi i dla ustanowienia
prawości. Pan Rama i Pan Kriszna są jednymi z najważniejszych
z tych wcieleń. Zob. Brahma; Siwa.
Wiwekananda, Swami
(1863 -1902) Uczeń Ramakriszny Paramahamsy i jedna z najbardziej
wpływowych postaci duchowych współczesnych Indii. Podczas swych
licznych podróży przedstawił on nauki Wedanty na Zachodzie.
Woodroffe, Sir John
Były Sędzia Sądu Najwyższego Indii w Kalkucie, który stał się
wysoko uznanym uczonym indyjskiej tradycji tantry. Autor książki
The Serpent Power.
Wyzwolenie
Uwolnienie się z cyklu narodzin i śmierci. Stan osiągnięcia
jedności z Absolutem. Zob. Oświecenie.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
przewodnik po terapiach naturalnych [fragm]Inowrocław przewodnik po okolicachR Scruton Przewodnik po kulturze nowoczesnej dla inteligentnychwięcej podobnych podstron