Leszek Żebrowski Bronią się przed niemieckimi roszczeniami


www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=99189 2009-04-15
Bronią się przed niemieckimi roszczeniami
Rośnie liczba wniosków składanych przez mieszkańców zachodnich i północnych regionów o uchylenie
wyroków sądowych w sprawie zwrotu majątków byłym niemieckim właścicielom
Tylko w województwie warmińsko-mazurskim w ubiegłym roku Polacy złożyli aż 170 wniosków o uchylenie
decyzji sądów w sprawach roszczeń majątkowych zgłaszanych przez byłych niemieckich właścicieli. Zdaniem
prawników, liczba takich wniosków systematycznie rośnie, o czym świadczy ilość pism spływających do
kancelarii prawniczych zajmujących się sprawami majątkowymi. Ale ile jest tych spraw - nie wiadomo, gdyż
żadna instytucja państwowa nie prowadzi tego typu monitoringu.
Z reguły wyroki sądów nie są dla obecnych mieszkańców nieruchomości korzystne. Do Sądu Rejonowego w
Piszu w roku ubiegłym wpłynęły dwie sprawy o zwrot majątku i jedna z nich już została rozstrzygnięta na
rzecz mieszkańca Niemiec. - Trudno byłoby tu mówić o tym, że wyrok sądu był korzystny dla Niemca, gdyż
ta osoba legitymowała się obywatelstwem polskim - broni decyzji sądu Janusz Tańcuła, przewodniczący
Wydziału Karnego Sądu Rejonowego w Piszu.
Ile jest podobnych pozwów majątkowych - nikt tego nie wie. Danymi na ten temat nie dysponuje Sąd
Okręgowy w Olsztynie. Monitoringu wniosków ze strony Niemców nie przeprowadza ani Ministerstwo Spraw
Zagranicznych, ani Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Pewien obraz dają tylko wnioski
kierowane do różnych instytucji i kancelarii prawniczych o złożenie odwołania od decyzji sądów
niekorzystnych dla polskich właścicieli. Tylko w województwie warmińsko-mazurskim takich spraw jest 170.
To oznacza, że zapadło przynajmniej tyle orzeczeń dotyczących zwrotu nieruchomości.
Większość wyroków w kwestiach majątkowych, które zapadają w sądach, jest dla obecnych właścicieli
niekorzystna. Dramat tych ludzi polega na tym, że nowy właściciel każe im opuszczać mieszkanie. Wówczas,
w ciągu niedługiego czasu, ekswłaściciele muszą sobie znalezć nowe lokum, co jest trudne z powodu braku
pieniędzy.
Jak do tego doszło...
Na mocy układów poczdamskich po II wojnie światowej mieliśmy dwie fale wyjazdów mieszkańców naszych
zachodnich i północnych województw do Niemiec. W pierwszej, niedługo po wojnie, wyjechało około 650
www.radiomaryja.pl Strona 1/3
tys. osób. Tak zwana druga fala wyjazdów, która objęła lata 1950-1984 (najwięcej wyjazdów było w latach
70. i 80.) i odbywała się m.in. w ramach tzw. łączenia rodzin, dotyczyła od 600 tys. do 2 mln ludzi.
Tej ostatniej fali wyjazdów dotyczą dwa orzeczenia Sądu Najwyższego: z 2001 r. oraz 2005 r., na mocy
których SN orzekł, iż wadliwe było pozbawienie obywatelstwa tych wszystkich, którzy wówczas wyjeżdżali,
zrzekając się obywatelstwa polskiego. Wyjazd tych ludzi automatycznie powodował, że ich majątki i
nieruchomości były przejmowane na rzecz Skarbu Państwa, który nimi potem dysponował, np. oddając je w
ręce samorządów. Zdaniem prawników, osoby te, pozostawiając mienie w Polsce, deklarujące przy tym w
Niemczech, że są osobami o narodowości niemieckiej, nie mają właściwie praw do tych nieruchomości.
Utracili bowiem obywatelstwo polskie. Prawnicy powołują się na art. 38 ustawy o gospodarce terenami w
miastach i osiedlach z 1961 roku, według którego nieruchomości stanowiące własność osób, które utraciły
obywatelstwo polskie, przechodzą z samego prawa na własność Skarbu Państwa. - Jeżeli taka osoba
dowodziła przed specjalnie do tego utworzoną komisją swojej narodowości polskiej, pózniej twierdziła
natomiast, że jest Niemcem, powtarzając to dziesięciokrotnie, a teraz wyrok Sądu Najwyższego orzeka, że jest
ona obywatelem polskim, to warto zadać pytanie, czy ta osoba nie wprowadziła w błąd władz Polski. I wtedy
nie rozważamy kwestii, czy ona ma polskie obywatelstwo, ale czy ona jest w ogóle obywatelem polskim -
stwierdza Lech Obara, radca prawny Ruchu na rzecz Obrony Prawnej przed Niemieckimi Roszczeniami
Rewindykacyjnymi. - Oznacza to, że taka osoba wyparła się wszystkiego, co niezbędne do zachowania
własności opuszczonej nieruchomości. A ta z kolei przeszła na własność Skarbu Państwa z mocy prawa. Czyli
to, że ktoś ma wpis w księgach wieczystych, nie zmienia faktu, iż jest to własność Skarbu Państwa - podkreśla
prawnik. Wskazuje on na dużą liczbę takich przypadków w regionie Warmii i Mazur, kiedy potomek
obywatela niemieckiego, który opuścił Polskę, dochodzi swoich praw jako spadkobierca na podstawie starego,
nieaktualnego wpisu do księgi wieczystej.
Przykładem może tu być sytuacja Doroty Kobus z miejscowości Natać Wielka, która wraz z rodziną w 1981
roku wprowadziła się do opuszczonego domu. Rodzina odremontowała dom, uprawiała działkę, opłacała
podatki, jednym słowem - czuła się właścicielami. Aż do 2006 roku, kiedy to zjawiła się dawna mieszkanka
gospodarstwa Anna Wendorf, która przybyła do Polski z Niemiec i zażądała od Kobusów opłacania czynszu
za nieruchomość. Gdy czynszu nie otrzymała, złożyła do Sądu Rejonowego w Nidzicy pozew o ustalenie, iż
nadal jest właścicielem nieruchomości. Ale Wendorf nie potrafiła udowodnić swoich praw. - Przez osiem
miesięcy Wendorf ze swoim prawnikiem próbowali coś odnalezć, ale na darmo. Mieliśmy szczęście, że nie
podpisaliśmy z nimi żadnej umowy najmu, ukręcilibyśmy w ten sposób na siebie bat. Byłoby to przyznanie
się, że wiedzieliśmy, iż to Wendorf jest właścicielką - tłumaczy Dorota Kobus. Nie miałaby ona tych
problemów, gdyby w odpowiednim czasie samorząd dokonał zmian w księdze wieczystej i objął
nieruchomość przez zasiedzenie.
www.radiomaryja.pl Strona 2/3
Nikt ich nie wypędzał
Historyk Leszek Żebrowski zaznacza, że osoby te nie były wcale wypędzane z Polski, co twierdzi Związek
Wypędzonych Eriki Steinbach. Ludzie ci prosili o pozwolenie na wyjazd, deklarując swoją przynależność do
narodu niemieckiego. Ponadto, wyjeżdżając z Polski, dostawali odszkodowania na mocy obowiązującej
wówczas w Niemczech ustawy z 1952 r., przyznającej wyjeżdżającym z Warmii i Mazur specjalne
rekompensaty za utracone mienie. Przykładem jest Agnes Trawny, która - wyjeżdżając z Polski w 1977 r. -
otrzymała 14 tys. marek. Była to wówczas ogromna suma. Można było za nią kupić sobie dziesięć
gospodarstw, o które obecnie Trawny się stara.
Tymczasem rząd niemiecki nie zamierza pozostawić Niemców bez pomocy w kwestii odzyskiwania majątków
w Polsce. Niedawno Helmut Schmidt, były kanclerz Niemiec z ramienia lewicowej SPD, pytany o roszczenia,
powiedział, że rząd niemiecki nie może odwracać się od tych spraw, gdyż są to sprawy niemieckich obywateli.
Tymczasem nasz Sejm odrzucił poprawkę PiS do senackiego projektu nowelizacji ustawy o obywatelstwie
polskim. Ustawa umożliwiała przywrócenia obywatelstwa polskiego przez wojewodów, co obecnie leży
wyłącznie w kompetencjach prezydenta RP. Poprawka PiS wprowadzała zapis, który zastrzegał, by nie
dotyczyło to osób, które obecnie roszczą sobie prawo do odszkodowań.
Anna Ambroziak
www.radiomaryja.pl Strona 3/3


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Leszek Żebrowski Spór o KL Warschau
Leszek Żebrowski
Leszek Żebrowski Nie tylko Bielscy
Leszek Żebrowski Zbrodnia w Koniuchach 29 stycznia 1944 r
Leszek Żebrowski Tajemnice wojskowej bezpieki
Władza broni się przed jawnością
Leszek Żebrowski Od afirmacji do kompromitacji
Jak Warszawa broniła się przed żydami J Mazur

więcej podobnych podstron