Rounders


00:01:11:Sprawa wygląda tak:|Jeśli w pół godziny nie...
00:01:16:Rozpoznasz przy stole frajera|to sam jesteś frajerem.
00:01:21:HAZARDZIŚCI
00:01:29:Kumple ci mówią:|"Zarabiaj grając, to praca...
00:01:32:Jak każda inna. Nie ryzykuj.|Graj spokojnie.
00:01:37:Wystarczy, że co godzinę zgarniesz...
00:01:41:Większą stawkę. Podbijaj,|gdy masz pewną kartę.
00:01:44:W przeciwnym razie czekaj.|Nie szarżuj".
00:01:47:W ten sposób opłaciłem połowę|studiów prawniczych.
00:01:50:Klasyczny czajnik.
00:01:53:Nauczyłem się|wygrywać drobne sumy.
00:01:56:Ale wiem też drugie.
00:01:58:Jeśli zbytnio się czaisz,|możesz przesrać całe życie.
00:02:11:To lokal Teddy 'ego KGB.
00:02:14:500?
00:02:16:Nie ma go na Żółtych Stronach.
00:02:18:- Nie dziś.|- Nie? Więc ile?
00:02:25:3 ramki z wyższych sfer.
00:02:42:30.000. Przelicz.
00:02:52:W porządku.
00:02:54:Usiądziesz dziś z asami.
00:02:58:To dobrze. Chcesz ciasteczko?
00:03:02:KGB wygląda dość niepozornie,|ale ma kontakty z rosyjską mafią.
00:03:08:Lepiej mu nie podpaść.|Ale jeśli chcesz zagrać wysoko,
00:03:12:To jest odpowiednie miejsce.
00:03:15:Mają mnie tu za centusia.
00:03:18:Ale to się zmieni.
00:03:26:Joey Knish to legenda|Nowego Jorku.
00:03:29:Hazardzista, który żyje|z kart od 19 roku życia.
00:03:35:- Dostałeś je na przechowanie?|- Tak. Od ciebie.
00:03:40:Oby. Mam nadzieję,|że nie puścisz ich do gry.
00:03:45:Tylko jego mogę tu nazwać|przyjacielem.
00:03:49:Chodź.
00:03:50:Ale dziś nie chciałem|z nim gadać.
00:03:52:Nie igraj z nimi.|Pożrą cię żywcem.
00:03:55:Oskubią do czysta.
00:03:59:- Ty tak twierdzisz.|- Są łatwe kąski.
00:04:02:Wpadniemy na kawę|i pojedziemy do klubiku w Queens.
00:04:05:Wiem, co robię.
00:04:09:Chcesz wygrać.
00:04:12:Zgarnąć pulę i pojechać do|Las Vegas.
00:04:15:Mam rację?
00:04:18:- Mogę wygrać.|- Możliwe. Może wygrasz w tej grze.
00:04:23:Łatwiej byłoby w 10:20, albo w 7 kart|w spelunie na 79. Ulicy.
00:04:32:Rozumiem.
00:04:38:Wracam do boju.
00:04:42:Chodzi o grę teksaski klincz|na całość. Minimalna stawka:
00:04:46:25.000 dolarów.
00:04:48:Rzadko grywa się w nią|poza kasynami.
00:04:51:Stawki ściągają bogatych frajerów,|do, których ciągną rekiny.
00:05:00:Teksaski klincz to cadillac|wśród pokerów.
00:05:05:Każdy gracz otrzymuje|dwie zakryte karty.
00:05:08:Potem na środku stołu wykłada się|5 kart. Gracze mogą ich użyć,
00:05:12:By dobrać 5 najlepszych kart.
00:05:16:Trzeba wygrać z człowiekiem|a nie z kartami.
00:05:19:Stawiam 800.
00:05:23:Tylko w tej grze jedno rozdanie|może kosztować fortunę.
00:05:28:Nawet z silną kartą można się|załamać i stracić głowę...
00:05:32:Wraz ze wszystkimi żetonami.
00:05:34:Dlatego teksaski klincz króluje|na mistrzostwach pokerowych.
00:05:38:Niektórzy zawodowcy nie usiądą|do klinczu.
00:05:41:Przeraża ich wysokość stawki.
00:05:45:Ale inni, jak Doyle Brunson, uznają|klincz za najczystszą formę pokera.
00:05:53:Jak mówił linoskoczek|Papa Wallenda:
00:05:55:"Żyje tylko na linie,|reszta jest czekaniem ".
00:05:59:Podbijam.
00:06:04:- Dorzucam 500.|- Pasuję.
00:06:12:Ruch pozycyjny. Wchodzę.
00:06:20:Oto piękno tej gry.
00:06:23:Śmiało.
00:06:25:Mam dwie wysokie pary na stole|i chcę go utrzymać w grze.
00:06:29:Przeciętniaka złapałbym na małą|stawkę - niech licytuje wyżej.
00:06:33:Ale KGB jest sprytny.|Muszę więc przelicytować pule.
00:06:38:Jakbym chciał ją zgarnąć.
00:06:40:Podbijam do 2000.
00:06:41:Teraz on wchodzi i ją wygrywam.
00:06:48:NIE DOTYKAĆ
00:07:16:Wchodzę.
00:07:19:Teddy chyba dobiera|do sekwensu.
00:07:24:Odrzuć pierwszą i daj następną.
00:07:27:To moja karta, dziewiątka kier.|Mam fula.
00:07:33:- Twój głos.|- Sprawdzam.
00:07:36:Mam nadzieję, że będzie pik|i Teddy dostanie sekwens.
00:07:40:Ostro zalicytuje, a ja pokonam|go fulem - dziewiątki na asy.
00:07:49:Podbijam...
00:07:53:Do...
00:07:56:15.000.
00:08:01:Przerwa.
00:08:07:Niech sądzi, że rozważam stawkę.|Ale ja myślę o Las Vegas...
00:08:11:I kasynie Mirage.
00:08:29:Twoje 15...|I jeszcze 33.000.|Stawiam wszystko.
00:08:39:Nie sądzę, żebyś miał piki.
00:08:46:Zgadłeś. Nie mam...|Pików.
00:08:55:Wiedziałem od początku.
00:09:03:Full asów. Mike.
00:09:35:Chodź.
00:09:47:- Napijesz się?|- Nie. Spłukałem się, Knish.
00:09:52:Przegrałem wszystko.|Oszczędności.
00:09:55:Forsę na czesne.
00:09:59:Tak bywa. Od czasu|do czasu każdy się spłucze.
00:10:02:Wrócisz tu prędzej,|niż myślisz.
00:10:05:Nigdy. Odpadam.
00:10:09:Na początku każdy tak mówi.|Dam ci kasę.
00:10:13:Standardowe warunki, dasz mi|50%swoich wygranych.
00:10:17:Jeśli przegrasz to trudno.
00:10:20:Przewaliłbym je.
00:10:26:Masz jeszcze te furgonetkę?
00:10:28:Jasne. Chodź.
00:10:43:9 MIESIĘCY PÓŹNIEJ.
00:10:46:Nie słyszy się o tych, którzy|wysoko mierzą i przegrywają.
00:10:50:Wiecie, co robią? Ciągną gówniane|posady na nocnych zmianach,
00:10:54:Głowiąc się, gdzie popełnili błąd.
00:11:00:Mam przed oczami taki obraz.
00:11:02:Siedzą przy stole. Po lewej Doyle,|po prawej Amarillo Slim.
00:11:07:Rozgrywamy mistrzostwa|świata w pokerze.
00:11:10:Ta wizja oślepiła mnie,|gdy grałem z KGB.
00:11:14:Zamiast w Las Vegas, siedzę w|Nowym Jorku i objeżdżam trasę,
00:11:18:Którą załatwił mi Knish.
00:11:20:Hazardzista musi pamiętać główną|zasadę: Zawsze mieć coś w zanadrzu.
00:11:26:Mam pytanie. Czy prawo pozwala,|by Steinbrenner przeniósł Jankesów?
00:11:32:- Może to zrobić?|- Nie mam pojęcia.
00:11:36:- Jeszcze tego nie braliście?|- Steinbrenner będzie na 3. Roku.
00:11:45:Trzymaj się.
00:11:50:WYDZIAŁ PRAWA
00:12:00:Partyjki sędziów. Słyszałem|o nich na ulicy,
00:12:03:Zanim poszedłem na prawo.
00:12:05:Do gry zasiada grupa kilkunastu|sędziów, prokuratorów i profesorów.
00:12:10:Są przy kasie.
00:12:11:Gdy jeszcze grałem, chętnie|bym usiadł przy ich stoliku.
00:12:16:Teraz nikogo nie dopuszczą.
00:12:19:Raz zagrali z Crispym Linettą.
00:12:21:Gdy odkryli, że to zawodowiec,|nie mógł spokojnie przejść...
00:12:25:Przez jezdnię. Zamknęli nawet|klub, w, którym grywał,
00:12:29:Choć działał od 1907 roku.
00:12:34:- Michael, masz coś dla mnie?|- Tak.
00:12:38:Połóż na stole.
00:12:42:Płaci ci za noce?
00:12:45:Moją nagrodą jest wiedza.
00:12:48:Nie warto.|Lepiej zostań dżokejem.
00:12:52:- Jest trochę za duży.|- Dość tej hippicznej rekrutacji.
00:12:56:Licytuj, Kappy.
00:12:58:W przyszłym tygodniu Michael|prowadzi studencki sąd.
00:13:02:Wymaga doświadczenia,|jeśli chcesz zostać...
00:13:05:Naszym aplikantem.
00:13:08:Myślałem, że go lubisz.|Po co robić z niego urzędnika?
00:13:13:Dobra rada, trzymaj się|sektora prywatnego.
00:13:16:Weź adwokatów z Nassau.|Śmieszą ich nasze zarobki.
00:13:19:Wśród tych prawniczych talentów|nie ma żadnego karciarza.
00:13:23:Wchodzę.
00:13:25:Proszę przebić.
00:13:29:Profesor przebija.
00:13:34:- Chciałem tylko wejść.|- Ma pan dobrą kartę.
00:13:38:Dobra. Wchodzę.
00:13:41:Może zakończy to moją prawniczą|karierę, zanim się zaczęła,
00:13:45:Ale nie mogę się powstrzymać.
00:13:57:Trójki sprawdzają.
00:14:03:- Sprawdzam Martina i Lewisa.|- Sprawdzam licytującego.
00:14:07:- Sprawdzanko!|- Jaki limit?
00:14:11:Najwyższa stawka 20 dolarów.
00:14:16:Tu jest 20.
00:14:17:Widziałeś tylko połowę kart|i tyle stawiasz?
00:14:21:Nie wymądrzaj się, Abe.|Ta forsa zaraz będzie twoja.
00:14:24:Wiemy, co mamy w kartach|i co mają panowie.
00:14:29:Gówno prawda.
00:14:31:Gdy wygram, mam u pana staż.
00:14:34:Nie wchodzę w takie zakłady.|Ale będziesz na szczycie listy.
00:14:43:Liczył pan na trzecią 3, ale|prof. Green już ją odłożył.
00:14:47:Teraz udaje pan, że ją ma.|Pan prokurator ma dwie słabe pary.
00:14:52:Sędzia Kaplan nie zdołał zebrać|sekwensu karo.
00:14:55:Damy pana Eisena też są zbyt słabe.
00:14:59:- Więc pan dziekan stawia 20 dolarów.|- Pocałuj mnie w dupę.
00:15:03:Mnie też.
00:15:08:Wygrałeś.
00:15:09:- Co miałeś, Abe?|- Nędznego strita.
00:15:12:Wystarczy, by wygrać.
00:15:15:Twoje pierwsze zadanie:|siadaj koło mnie.
00:15:18:Chętnie,|ale nie gram w karty.
00:15:21:- Przestań!|- Do jutra?
00:15:25:Kto rozdaje?
00:15:27:Spodobał mi się ten mały.
00:15:30:Bystry chłopak.
00:15:33:Trudno rzucić tę grę.|Bez trudu pożarłbym te owieczki.
00:15:39:Ale wycofałem się.
00:15:43:Zawsze można wejść do|jakiejś gry. Łatwej, trudnej,
00:15:48:Uczciwej, szytej, domowej.
00:15:50:Za 2 godziny mógłbym być|w kasynie w Kansas City.
00:15:55:Ale złożyłem obietnice.
00:16:01:Jestem tylko studentem prawa.
00:16:10:- Jak poszło?|- Świetnie.
00:16:19:- Rzygam już tą robotą.|- Jeszcze tylko kilka semestrów.
00:16:29:- Muszę iść. Jestem już spóźniona.|- Zaczekaj. Szybko pójdzie.
00:16:34:- Nawet nie poczujesz.|- Oboje wiemy, że to nieprawda.
00:16:39:- Lepiej się prześpij.|- Te długie noce mnie dobijają.
00:16:44:- Dawniej nie narzekałeś.|- To było co innego.
00:16:48:Siadałem do kart o 20:00|i zaraz nadchodził świt.
00:16:51:- Chyba mam już staż na lato.|- Jakim cudem?
00:16:56:Zrobiłem wczoraj duże wrażenie na|sędzim Marinaccim.
00:17:00:- Może wejdę do jego biura.|- Powiedz coś więcej.
00:17:07:Właśnie grali w karty...|Wysłuchaj mnie.
00:17:12:Grali, a ja odgadłem,|jakie mieli karty.
00:17:18:Zamiast wrócić do domu,|grałeś w karty z sędzią?
00:17:22:Nie. To oni grali.
00:17:27:Dzięki temu zwrócił|na mnie uwagę.
00:17:30:Mam te robotę,|jeśli nie wyłożę się na...
00:17:33:- Szkolnych rozprawach.|- Jaka to będzie praca?
00:17:38:Protokołowanie pokera|o najwyższe stawki?
00:17:43:Sama mówiłaś, bym wykorzystał|w sądzie pokerowe zagrywki.
00:17:46:To prawda...|Ale chodziło mi o|kwestie umysłowe.
00:17:53:Ocenianie ryzyka|i rozgryzanie przeciwników.
00:17:56:Nie chciałam, byś wyłudził|letni staż.
00:18:00:- Zawiązałem nić porozumienia.|- Boże! Nić porozumienia?
00:18:06:Mnie też chcesz kiwać?
00:18:11:Chyba nie rozumiesz. Potraktują cię|jak byłych sportowców z collegeu.
00:18:17:Dobra praca u prokuratora, póki nie|przegrasz meczu w lidze prawniczej.
00:18:24:Jeśli tak to załatwisz, zawsze|będą cię mieli za cwaniaka.
00:18:28:Nawet z nimi nie grałem.
00:18:35:Na razie.
00:18:48:- Mogę wziąć jutro jeepa?|- Tak. Dokąd?
00:18:52:Robal wychodzi z mamra.|Chciałem go odebrać.
00:18:55:Pięknie.
00:18:57:Obiecałem mu.
00:18:59:Nie mogę uwierzyć, że znasz|jeszcze jakiegoś Robala.
00:19:03:Jest dla mnie jak brat.
00:19:07:Cholera. Nawet nie grałem.
00:19:11:Poznałem Robola w szkole|przygotowawczej, w New Jersey.
00:19:15:Tylko my nie mieliśmy|funduszu powierniczego.
00:19:18:Ojciec miał tam biuro z tabliczką,|"Woźny". Dlatego mnie przyjęli.
00:19:33:- To miał być twój ostry finisz?|- Ty sukinsynu!
00:19:37:- Grałeś fatalnie.|- Czwarty raz dałeś mi...
00:19:41:- Tę pikową dziwkę.|- Wcześniej miał ją Dowling,
00:19:45:Później ja, więc nie narzekaj.
00:19:49:- Miał wszystkie kiery.|- Widziałem.
00:19:52:To ci pomogło.
00:19:56:Masz racje.
00:19:57:- Nie zgarniesz fajek, Robal.|- Wiecie, że ich nie wypalę.
00:20:01:Przechowam je. Będziecie jeszcze|mogli się odegrać.
00:20:06:Murphy! Jeszcze tam siedzisz?|Twoje papiery już wypełnione.
00:20:12:Wypełnione?|Ten skurwiel wychodzi.
00:20:16:Trochę przyzwoitości.|Zaraz kupisz sobie wagon fajek.
00:20:20:- Co jest? To uczciwa wygrana.|- Nawet nie palisz.
00:20:25:Boże, ale z was dzieciaki.|Jeśli chcecie umrzeć na raka,
00:20:29:Nauczcie się grać w karty.
00:20:32:To był cios poniżej pasa.|Ktoś ci go jeszcze odda.
00:20:36:Nie w tym życiu. Miłej zabawy.
00:20:44:Sprzątaliśmy teren, gdy ojciec|Robala był pijany. Ale nie tylko.
00:20:51:Robal opracował system zgarniania|forsy od paniczyków.
00:20:56:Sprzedawaliśmy im fajerwerki,|oregano i nunczaku z Chinatown.
00:21:00:A reszta?
00:21:02:I mieliśmy kasę na lunch.
00:21:08:Dziękuję.
00:21:09:Aż przygotowaliśmy większy|numer i przyłapali nas.
00:21:13:Namówiliśmy naszą drużynę,|by przegrała z Friends 'Academy.
00:21:18:Jeden z graczy załamał się|i wydał Robala.
00:21:25:Rada dała mu ultimatum:|"Wydaj wspólnika, to damy ci spokój".
00:21:31:Robal ani pisnął i wyleciał|ze szkoły.
00:21:37:Ja zostałem i zrobiłem dyplom.
00:21:44:Niewielu okazałoby taką lojalność.
00:22:00:Mike McD! Wiedziałem.|Nigdy mnie nie zawiodłeś.
00:22:04:- Odwiedzałbym cię co tydzień.|- Nie chciałem, byś to oglądał.
00:22:08:- Świetnie wyglądasz.|- Ty też.
00:22:11:- Zrobili z ciebie twardziela?|- To było małe piwo.
00:22:16:Ale fura! Powodzi ci się.|Co robisz?
00:22:20:Pożyczyłem.
00:22:22:Nieważne. Wskakuj i wywieź|mnie daleko stąd.
00:22:27:Panują tam dwa systemy.|Obrót gotówkowy i wymiana.
00:22:31:Kręciłem na 3 fronty. Z białymi,|czarnymi braćmi i klawiszami.
00:22:36:Musiałem wygrywać z białymi|dość forsy, by dać wygrać strażnikom...
00:22:41:I utrzymać przywileje. Od czarnych|wygrywałem fajki na handel,
00:22:47:By zachować poziom, do jakiego|przywykłem.
00:22:51:I ciągle uważałem na własny tyłek.
00:22:53:- Miałeś jakiegoś kumpla?|- Nie. Komu mógłbym zaufać?
00:22:57:- Byłem sam.|- Co to jest?
00:22:59:Podoba ci się?|Piękny.
00:23:01:To mój as w rękawie.|Pokaże ci nowe numery.
00:23:06:Jestem prawdziwym mistrzem.
00:23:10:Czacha ci zadymi. Ćwiczyłeś?|Ostro pogrywasz?
00:23:15:- Wycofałem się.|- Miałeś pecha?
00:23:19:- Nie. Po prostu nie gram.|- Żartujesz sobie?
00:23:24:Nie. Spłukałem się.
00:23:27:Mike McD przegrał?
00:23:31:To był ostry klincz u KGB.
00:23:34:Ten szalony kacap|sczyścił ci karmany?
00:23:38:Nie chciałem psuć ci|humoru w mamrze.
00:23:43:O czym myślałeś? Jesteś studentem.|Skąd bierzesz forsę?
00:23:46:- Jeżdżę furgonetką Knisha.|- Dobijasz mnie!
00:23:50:Musimy wrócić do gry.|Jestem przy tobie.
00:23:53:Ja naprawdę się wycofałem.
00:23:58:Dobra. Mam dla nas świetną grę.
00:24:01:Letni spacerek poza Nowy Jork.|Godne stawki.
00:24:04:Podrzucę cię.
00:24:08:- Naprawdę się wycofałem.|- Wiem.
00:24:21:To tutaj. Robimy to tak.|Znam tu dziewczynę, Barbarę.
00:24:26:Ostra laska. O mało jej nie|bzyknąłem przed mamrem.
00:24:30:Pracuje jako hostessa|dla tych młodych bogoli.
00:24:34:Wprowadziła mnie jako swego|kuzyna, który chce się nauczyć pokera.
00:24:40:Niezły bajer.
00:24:43:Wszystko gra.|Jest tylko jeden zgrzyt.
00:24:46:Mam przeczucie.
00:24:47:- Jakie?|- Dobrze je znasz.
00:24:51:Siadasz do nakrytego stołu.
00:24:54:Jest nóż, widelec, pyszne sosy.
00:24:56:- Brakuje steka i kapusty.|- Widzę, że rozumiesz.
00:25:00:500 dolców dałoby mi start.|Jak ty żyjesz?
00:25:06:Skromniutko. Tu jest 220.|Jakoś wystartujesz.
00:25:10:220?
00:25:12:Dziękuję, ale to wystarczy na|11 stawek. Nie stworzę iluzji.
00:25:19:To nie graj.|Jutro wprowadzę cię w kręgi.
00:25:22:Muszę zacząć dziś.
00:25:24:- Mam długi.|- Przecież dopiero wyszedłeś.
00:25:29:Chodzi o to, że na moje wyjście|czeka 5 ostrych facetów.
00:25:35:- Ile im wisisz?|- 10.000.
00:25:38:Nie wiem, jak|policzyli procenty.
00:25:42:Poszłoby łatwo,|gdybyś mi pomógł.
00:25:47:Już raz o to prosiłeś,|odpowiadam to samo,
00:25:50:Nie mogę. Nie mogę.|Złożyłem obietnicę.
00:25:54:Co ja gadam?|Doskonale cię rozumiem.
00:25:58:Dobra. Zacznę kręcić|wcześniej niż powinienem.
00:26:02:- Wielkie dzięki.|- Kilka stawek.
00:26:04:- Jasne. Znajdę cię w mieście?|- Pewnie.
00:26:10:- Mike, cieszę się jak cholera.|- Ja też.
00:26:57:W "Wyznaniach pokerzysty"|Jack King powiedział:
00:27:01:"Niektórzy gracze pamiętają|wielkie pule. Ale każdy...
00:27:05:Bardzo dokładnie pamięta,|swe wielkie przegrane".
00:27:10:To prawda. Nie pamiętam,|jak zgromadziłem tę forsę.
00:27:14:Ale ciągle rozpamiętuję,|jak ją straciłem.
00:27:17:Mike. Jestem Barbara. Robal|mówił, że trochę się spóźnisz.
00:27:23:Proszę.
00:27:31:Raczej nie zagram.|Dotrzymam mu towarzystwa.
00:27:34:To na nic. Jesteś moim nowym|chłopakiem, szukasz stałej gry.
00:27:40:- Naprawdę? Niezbyt umiem grać.|- Gówno prawda.
00:27:45:Robal wszystko mi powiedział.
00:27:50:Biorę 25%.
00:27:53:Rozumiem.
00:27:56:Chodź.
00:28:03:Panowie...
00:28:05:To mój chłopak, Michael.
00:28:09:Zostawcie mu dość pieniędzy,|by kupił mi śniadanie.
00:28:14:- Powodzenia.|- Dzięki.
00:28:16:Przysuń krzesło.
00:28:20:- Gramy w chicago.|- Znasz to?
00:28:23:- Przypomnij mi.|- To rodzaj studa.
00:28:26:Najstarszy pik zgarnia|połowę puli.
00:28:29:Chyba spróbuję.
00:28:42:- Wchodzisz za dwa.|- Przepraszam.
00:28:48:Podbijam do 5.
00:28:53:Wpadliśmy z Robalem w rytm|jak Frazier i Monroe.
00:28:57:Robiliśmy stare sztuczki.
00:28:59:W mieście każdy by je poznał.|Znaki dłonią, żetonami,
00:29:03:Lipna licytacja,|granie na drugiego.
00:29:06:Mógłbym wygrać bez lipy,|ale tu nie było ryzyka.
00:29:11:Ktoś mógłby uznać styl Robala|za niemoralny.
00:29:15:Ale jak mówił Gonada Jones:
00:29:17:"Niemoralnie jest zostawić|im forsę".
00:29:20:Jak na 1. Roku prawa:|"Caveat emptor ".
00:29:26:Mam fula. Damy.
00:29:31:Zabolało, co Birch?
00:29:33:Robal też stał się artystą.|Podrywka, wcześniak,
00:29:36:Przerzutka, podwójny książę.
00:29:39:Bezbłędna technika.|Ale szwankował mu osąd.
00:29:43:Kilka razy musiałem odpuścić,|żeby go kryć.
00:29:49:Ale perfekcyjnie grał frajera.
00:29:52:- Mam sekwens.|- A ja fula. Damy na asy.
00:29:58:Cholera! Pieprzę twoje|cholerne szczęście.
00:30:07:Wuj Les mówił: "Kto nie ma|miedzi, niech w domu siedzi".
00:30:11:Miłej zabawy, dupki.
00:30:17:Zapraszamy, twoja forsa|jest tu mile widziana.
00:30:24:Chcecie grać dalej?
00:30:32:- Ten był ostatni?|- Tak.
00:30:42:Ile mamy? Pięknie!
00:30:45:Tępe barany, zasłużyli na to.
00:30:47:- 300. To twoja dola.|- Dziękuję, chłopcy.
00:30:50:Byłaś wspaniała.|Kiedy to powtórzymy?
00:30:53:- To była jednorazowa jazda.|- Za 2 tygodnie.
00:31:00:Wielkie dzięki.
00:31:04:Musiałem spróbować.
00:31:08:- Skąd wiedziałeś, że wrócę?|- Łatwizna. Twój ulubiony aktor?
00:31:13:Clint Eastwood! "Josey Wales -|wyjęty spod prawa".
00:31:17:Zawsze wraca po przyjaciela.
00:31:21:Szybko wróciliśmy.|Jemy śniadanie?
00:31:23:Muszę wracać do domu.
00:31:25:- Jo pewnie już zmieniła zamki.|- To ci zajmie 5 minut.
00:31:29:Wprowadź mnie gdzieś.
00:31:35:To nie lokal Teddy'ego,|ale i tak jest nieźle.
00:31:39:Nie podskakuj.|Graj uczciwie.
00:31:42:Nie ma sprawy.
00:31:49:Nie martwię się o twój sposób|działania. Ale oni dostrzega...
00:31:54:Każdy twój ruch.
00:31:56:- Twardzi klienci?|- Poważnie.
00:31:58:Nie zorientujesz się,|że cię rozgryźli.
00:32:01:Dobra. Zagram czysto.
00:32:13:Michael McDermott.|Co u ciebie, Mike.
00:32:17:Świetnie.
00:32:20:Komputer chciał cię już wymazać,|ale wiedziałam, że wrócisz.
00:32:25:Nie wróciłem.|Miło cię widzieć.
00:32:28:Ciebie także.
00:32:30:To Les Murphy.|Jest dla mnie jak brat.
00:32:34:- Mów mi Robal.|- Tylko nie odpełznij.
00:32:39:- Po co jej mikrofon?|- Podłączona do komendy.
00:32:42:Opłacają policję.
00:32:50:- W co grają?|- Wejście 20:40.
00:32:53:Tylko w to się teraz gra.
00:32:55:Tam siedzi Gruby Greggie?|Aż taka amatorszczyzna?
00:32:59:Dużo licytacji.
00:33:02:- Zagracie?|- Tak! Nie wycofuj się teraz.
00:33:06:- To była jednorazowa jazda.|- Rozgromilibyśmy ich.
00:33:13:Dobra, uciekaj.|Pozdrów ode mnie Jo.
00:33:17:Ode mnie też.
00:33:19:Dobrze. Dbaj o niego.
00:33:27:Co za strata! Dasz wiarę?|Złapała go za jaja.
00:33:30:- To nic strasznego.|- Zależy od chwytu.
00:33:33:- Daj 2000 dolarów.|- Na krechę?
00:33:36:Słyszałaś Mike'a.
00:33:39:On gwarantuje. Za pół godziny|będę miał 3 razy tyle.
00:34:05:- Spotkanie się przeciągnęło?|- Zadzwoniłbym,
00:34:08:- Ale nie chciałem cię budzić.|- I tak nie spałam.
00:34:13:Przebierz się,|weźmiemy taksówkę.
00:34:18:Jedź sama, wskoczę pod prysznic.|Jeśli się spóźnię na Mulligana,
00:34:22:Osłoń mnie.
00:34:36:Daj mi jakąś wymówkę.|Powiedz, że piłeś i rzygałeś.
00:34:41:Że tańczyły dla ciebie striptizerki.|Powiedz cokolwiek.
00:34:46:Zabawiałem Robala.|Chociaż tyle mogę dla niego zrobić.
00:34:51:I nawet nie dotknąłeś kart?
00:34:55:- Zadałam ci pytanie.|- Nie dotknąłem kart. W porządku?
00:35:03:Zaczekam na ciebie.
00:35:36:Musimy umieć niezauważalnie|się wspierać.
00:35:40:Wobec sędziów trzeba być|uprzejmym, ale nie służalczym.
00:35:44:- Pamiętajcie o szacunku.|- Gene Marinacci tego nie kupi.
00:35:48:Mówisz do niego "Gene"?
00:35:51:Musiał być jakiś powód|twojej kariery...
00:35:54:I na pewno nie chodziło|o punktualność.
00:35:57:Nie mogłem złapać taksówki.
00:35:59:Przy komentarzu wstępnym|trzymaj się faktów.
00:36:02:Używaj cytatów z książek|a nie z bryków na CD.
00:36:06:- Cześć, Jo. Kopę lat.|- Knish, co słychać.
00:36:11:To samo.
00:36:15:Nie chcę przeszkadzać|przyszłym sędziom,
00:36:18:Ale musimy pogadać.
00:36:22:To ważne.
00:36:24:Przepraszam.
00:36:31:- Ja będę przewodziła.|- I tak mieliśmy zrobić przerwę.
00:36:36:Pora na kawę.
00:36:42:Zawsze był oszustem.|Siedzi u Chesterfielda...
00:36:46:I rujnuje ci reputację|z każdym przełożeniem.
00:36:50:Mówiłem mu.|Ktoś jeszcze wie?
00:36:52:Nikt nie widział,|ale ja usłyszałem.
00:36:55:Ten trzask. Zwróciłem uwagę,|bo go znam. Zobaczyłem,
00:36:59:Jak kurczowo trzyma talię.
00:37:03:- Ostrzegałem go, ale olał mnie.|- Idę po niego.
00:37:07:Teraz jest O. K. Większość z nich|grało 36 godzin. Ledwo widzą.
00:37:13:Chodźmy na kawę. Jeśli nadal|gra z Romanem i Mauricem,
00:37:18:- To niech lepiej wraca do mamra.|- Pójdę po niego.
00:37:23:Amarillo Slim, największy|zawodowy karciarz,
00:37:27:Powtarzał za ojcem: "Owce|można strzyc wielokrotnie,
00:37:30:Ale obedrzeć ze skóry tylko raz".
00:37:34:Robal nigdy tego nie|zrozumiał.
00:37:39:Chłopaki!|Tylko nie mówcie po rosyjsku.
00:37:43:Co ty gadasz?
00:37:44:Jak chcesz zobaczyć 7. Kartę,|przestań goworit'.
00:37:49:- Spokojnie, palancie.|- Nie mówimy o grze.
00:37:52:Na pewno gadacie o pierogach|i śniegu, ale dość tego.
00:37:55:To ostatnia karta, odwrócona.
00:37:59:Masz asa, Roman, ale wejdę.
00:38:04:- Ja mam walety.|- As.
00:38:06:Mówiłem! Dwie pary.|Ale ja też mam siódemki. I walety.
00:38:12:Nie igraj ze mną, do cholery!|Mówiłeś, że tylko walety.
00:38:16:Przewidziałeś siódemki.|Niezły jesteś.
00:38:19:Nie bądź dzieckiem.
00:38:22:- Cześć, Maurice.|- Wpadłeś pograć?
00:38:25:Potrzebujemy świeżej krwi.|Zaobrączkują mnie na 4 miechy,
00:38:28:A ja puściłem już 2 ramki.
00:38:30:Odpoczniesz sobie.|Możemy pogadać?
00:38:33:Nie, jestem w kursie.
00:38:37:Musimy pomówić.
00:38:40:- Przeliczyłem.|- Nikt ich nie ruszy.
00:38:49:- Co jest?|- Ile masz?
00:38:51:8 kawałków i właśnie miałem|ich wykończyć.
00:38:55:Muszę zjeść hot doga.
00:38:58:- Ludzie już wiedzą, że kręcisz.|- Knish mnie przykablował?
00:39:03:Nie słuchaj go. Nie ma jaj|do prawdziwej gry.
00:39:08:Nie pracuje od 15 lat.
00:39:10:A to nie jest praca?|Czai się i kosi po dolarku.
00:39:14:- Dzięki.|- Też tak myślałem.
00:39:16:Ale teraz wiem,|czym jest prawdziwa praca.
00:39:19:A kiedy ty znajdziesz|jakąś robotę?
00:39:21:A może wolisz fałszować|karty kredytowe?
00:39:24:I znowu do mamra.
00:39:25:Nie fałszowałem|tylko rozprowadzałem.
00:39:28:To co innego. Po drugie,|nie wrócę do pudła.
00:39:31:Nie martw się tak.
00:39:37:Patrz w przyszłość,|nie bądź głupi.
00:39:40:Każdy klub na Manhattanie|ma kartotekę.
00:39:43:Jeśli cię zdemaskują, dostaniesz|baty i już nigdy tu nie zagrasz.
00:39:49:To głupi interes.
00:39:52:Za to cię lubię. Zawsze|myślisz perspektywicznie.
00:39:55:Ale ja jestem inny.|Nie pójdę do roboty,
00:39:59:Gdy umoczę grając uczciwie.|Muszę skosić leszcza.
00:40:04:- Tak właśnie żyje.|- Wiem. Nauczyłeś mnie sztuczek,
00:40:07:Ale ja nie szukam okazji.
00:40:11:Nie będę cię pouczał.|Ale to nie są leszcze.
00:40:14:Roman i Maurice|są w rosyjskiej mafii.
00:40:17:Nie tak ostrzy jak KGB,|ale nie zadzieraj z nimi.
00:40:21:I noszą podrabiane koszule|versace?
00:40:26:Masz jeszcze czas.|Niech odegrają swoją forsę,
00:40:30:Postaraj się.
00:40:32:- Rozdaj sobie serię gównianych kart.|- Nie mogę.
00:40:35:Muszę skosić kasę|i ruszyć z miejsca.
00:40:38:To pograj z dentystami na|przedmieściu, albo z golfiarzami...
00:40:42:Na Swan Meadow.
00:40:44:Dobry pomysł. Na pewno tak zrobię.|Ale nie mogę im odpuścić.
00:40:49:- Musisz.|- Dobra. Jak chcesz.
00:40:54:- Za pół godziny w Stromboli.|- Nie mogę. Jestem umówiony.
00:40:58:- Potem jadę po towar do Queens.|- Ciągle tyrasz. Wcale cię nie widuję.
00:41:03:- Zrób to dobrze. Mówię ci!|- Znasz mnie.
00:41:19:- Jak ci poszło?|- Jako tako. 6 tysięcy. 2 tysiące.
00:41:25:- Czekaj. Jeszcze dwa.|- Razem 10. Minus 2,
00:41:31:Które ci pożyczyliśmy.|Nieźle.
00:41:33:- Wiesz co? Daj mi całą sumę.|- Przecież grałeś na kredyt.
00:41:40:Możemy obciążyć Mike'a|5%tygodniowo.
00:41:43:Dobra, będziemy ci krewni.
00:42:01:- Wszędzie cię szukam.|- Nie chciałam dać się znaleźć.
00:42:06:Petrovsky i cała grupa czekali|na ciebie.
00:42:09:- To tylko jedne zajęcia.|- Nie chodzi o nie.
00:42:13:Wiesz, czemu wyszłam dziś rano?|Znalazłam w twojej kieszeni forsę...
00:42:17:- Tego gangstera.|- To nie to, co myślisz.
00:42:20:Kłamiesz. Za kogo ty mnie masz?|Dawniej nie kłamałeś.
00:42:26:Wszystko straciłeś,|ale nie kłamałeś.
00:42:32:To nie był poker,|raczej czarny piotruś.
00:42:35:Przegrałbyś forsę na czynsz.
00:42:37:- Nie.|- Możesz przegrać Mike.
00:42:39:Trwałam przy tobie, gdy dawniej|przegrywałeś. Nie mam już na to siły.
00:42:44:Czemu uważasz to za hazard?|Czemu tych samych 5 facetów gra...
00:42:49:Co roku w finałach mistrzostw|świata w pokera?
00:42:53:Mają po prostu farta?|To gra umysłowa.
00:42:56:- Świetnie. Ale czemu kłamiesz?|- Wiedziałem, że nie zrozumiesz.
00:43:00:- Co tu rozumieć?|- Wczoraj usiadłem do kart.
00:43:07:Po raz pierwszy poczułem, ze żyje,|od czasu plamy u KGB.
00:43:12:Poczułeś, że żyjesz przy kartach?|Jak mam to rozumieć?
00:43:50:Słyszałem, że wyszedłeś.
00:43:52:Grama, co u ciebie?|Właśnie o tobie myślałem.
00:43:56:Wpadnij za 2 tygodnie.|Dam ci znowu robotę.
00:43:59:Mam złe nowiny, Robal.|Robie już na swoim.
00:44:03:Naprawdę? Coś takiego!
00:44:08:Wielu ludzi się wściekło,|gdy cię zamknęli.
00:44:12:Właśnie gromadzę finanse.
00:44:14:Wielu pytało mnie, czy mam z tobą|jakiś kontakt. To mi dało do myślenia.
00:44:19:Zacząłeś myśleć? Bomba.
00:44:22:Spokojnie!
00:44:24:To mój przyjaciel.
00:44:30:Wypieprzać stąd. Co mówiłem?|Wynocha. Nie słyszeliście?
00:44:39:Oto, co pomyślałem.|Zamiast wisieć 15 kawałków...
00:44:42:- 5 facetom, lepiej daj mnie 25.|- Skąd się urwałeś? 25.000?
00:44:51:Robimy tak. 25 kawałków.|Procent bije.
00:44:58:Co ty wyprawiasz?|Byłeś moim wspólnikiem.
00:45:01:Byłem twoim lokajem.|Ale nauczyłem się czegoś.
00:45:06:Zebrałem twoje długi.
00:45:10:Skąd wytrzasnąłeś forsę?|Znów rabowałeś pedziów?
00:45:15:Nadal pyskujesz. Nie do wiary!|Jestem partnerem twego kumpla.
00:45:20:- Wsparł mnie Teddy KGB.|- Gówno prawda!
00:45:30:Teddy ma swoich ludzi.|Nie jesteś mu potrzebny.
00:45:33:Zapalił się, jak tylko usłyszał|twoje nazwisko.
00:45:38:- Wykupiłeś moje długi. Grama?|- Ubiłem niezły interes.
00:45:42:30 centów na dolarze.
00:45:44:- Ludzie z branży niezbyt ci ufają.|- Zostałeś bankierem. Co za klasa.
00:45:50:Niezupełnie. Nie muszę ci mówić,|jak ściągam długi.
00:45:56:Tylko spokojnie. Zbiorę kasę|i wpadnę do ciebie w tym tygodniu.
00:46:00:Tak sądziłem. Ale teraz wezmę,|co masz.
00:46:05:Świetnie. Zabaw się trochę.
00:46:13:Cholera!
00:46:43:Mogę usiąść?
00:46:48:Proszę bardzo.
00:46:53:Wczoraj pokazałeś klasę.
00:46:57:- Byłeś wspaniały.|- Dziękuję.
00:46:59:Marinacci i prokurator chcieli|ciągnąć o ciebie karty.
00:47:06:Ale zniknięcie podczas|dzisiejszych zajęć to...
00:47:09:Całkiem inna sztuczka.
00:47:13:- Powinienem się wytłumaczyć.|- Nie mnie.
00:47:16:Na pewno miałeś|ważny powód.
00:47:19:Musisz więcej pracować.
00:47:22:I wyjaśnić sprawy z innymi.
00:47:28:- Dziękuję.|- Zostań.
00:47:30:Napij się.
00:47:33:Jamie!|Proszę drugą szklankę.
00:47:37:- Co pan pije?|- Gin. Tylko gin.
00:47:41:Dziękuję.
00:47:44:Wiem, że magik nie wyjawia|swoich sekretów...
00:47:48:Nie jestem magikiem.
00:47:50:Jeśli to nie była magia...
00:47:54:Skąd znałeś nasze karty?
00:47:57:To złożona sprawa.
00:48:00:Obserwowałem rozdawane karty.|To mój stary nawyk.
00:48:04:Jak oddychanie.
00:48:06:Obserwujesz karty?
00:48:08:I reakcje pozostałych graczy.
00:48:10:Tak poznałem, że prokurator|dostał 2 pary, a sędzia Kaplan...
00:48:15:Nie zdobył sekwensu. Obserwuję|oczy graczy, gdy patrzą w karty.
00:48:19:- Twarze mówią wszystko.|- Obserwujesz graczy.
00:48:22:Nie sądziłem, że tyle|trzeba brać pod uwagę.
00:48:33:Tak to się robi.|Rozgrywa się tylko pewne karty.
00:48:37:Co najmniej walety w ręku|i para 9 na stole.
00:48:40:Albo sekwens 3 wysokich kart.|Jeśli wystarczy, by wejść,
00:48:44:Trzeba podbijać.
00:48:45:Agresywnie. Naprawdę agresywnie.|To pański styl.
00:48:49:Tak jak na wojnie.
00:48:52:Oficjalnie zabraniam ci siadać|z nami do gry.
00:48:58:Gdybym usiadł do takiej partii,|karty nie miałyby znaczenia.
00:49:01:Wygrałbym na ślepo.
00:49:09:- Mogę ci coś opowiedzieć?|- Proszę.
00:49:13:Od pokoleń mężczyźni w mojej|rodzinie byli rabinami.
00:49:17:Dawniej w Europie, teraz w Izraelu.|To było moje powołanie.
00:49:22:Byłem cudownym dzieckiem.|Duma jesziwy.
00:49:27:Starsi mówili, że w wieku 12 lat|rozumiałem midrasz jak 40-latek.
00:49:33:Gdy skończyłem 13 lat...|Wiedziałem, że nie zostanę rabinem.
00:49:40:- Dlaczego?|- Mimo, że świetnie znałem Talmud,
00:49:46:Nie widziałem w nim Boga.
00:49:50:- Nie mógł się pan okłamywać.|- Próbowałem. Ze wszystkich sił.
00:49:55:- Ludzie na mnie liczyli.|- Ma pan szanowany zawód.
00:50:01:Nie dla mojej rodziny.|Ta decyzja załamała rodziców.
00:50:08:Ojciec wysłał mnie...|Do Nowego Jorku...
00:50:14:Bym zamieszkał u dalekich krewnych.
00:50:17:W końcu znalazłem swoje|miejsce i prace.
00:50:24:- I co potem?|- Pogrążyłem się w pracy,
00:50:27:Studiowałem najmniejsze drobiazgi.
00:50:30:Poznałem dogłębnie prawo.|Zrozumiałem, że jestem...
00:50:34:Urodzonym prawnikiem.
00:50:38:- Rodzice się z tym pogodzili?|- Nie.
00:50:42:Miałem jednak nadzieje...
00:50:46:Że zmienią zdanie...
00:50:52:Ale byli niepocieszeni.
00:50:56:Ojciec nigdy już się do mnie|nie odezwał.
00:51:03:Gdyby pan mógł,|podjąłby pan taką samą decyzję?
00:51:10:Jaką decyzję?
00:51:16:Na koniec jesziwy|nauczyłem się tego:
00:51:22:"Nie można uciec|od samego siebie".
00:51:26:Trzeba iść za przeznaczeniem.
00:51:57:Gdzieś ty był?|Zmarzłem na kość.
00:51:59:- Co się stało?|- Wpadłem na drzwi. Nieważne.
00:52:03:- Co się stało?|- Za szybko złączyła nogi.
00:52:06:Nie wtrącaj się.
00:52:08:- Idziesz?|- Nie. Czekałem tu,
00:52:10:Żeby tylko się przywitać.
00:52:12:W domu nie jest zbyt wesoło,|spuść trochę z tonu.
00:52:16:- Z czego, sukinsynu?|- Dobra, nieważne.
00:52:25:Gdy zostaniesz adwokatem,|znajdź sobie dom z windą.
00:52:33:Ktoś się włamał?
00:52:36:Niezupełnie.
00:52:39:Zaczekaj. Rzuciła cię?
00:52:45:Boże!
00:52:49:Zgarnęła ci nawet pościel.
00:52:52:Byłaby dobra w kartach,|wie kiedy skończyć grę.
00:52:56:Odpuść sobie Mike.|Ona była zbyt zasadnicza.
00:53:01:Nie, była dobra...|Wiedziałem, do cholery!
00:53:11:To przygnębiające.|Babom nie można ufać.
00:53:15:Zastanów się. Ta dziewczyna cię|udupiła. Rzuciłeś dla niej karty...
00:53:20:I sporządniałeś. Jeden mały|skok w bok, a ona cię rzuca.
00:53:26:Jak mówi przysłowie:
00:53:28:"W pokerze życia,|kobiety stanowią prowizję".
00:53:33:- Pieprzoną prowizję.|- Co ty wygadujesz?
00:53:37:- Jakie przysłowie?|- Nie wiem.
00:53:43:Powinno takie być.
00:53:48:- Wiesz, co poprawia mi humor?|- Co?
00:53:52:Ful asy na króle z ręki.
00:53:58:Naprawdę?
00:54:00:Gra z tępymi turystami,|którzy ostro licytują.
00:54:05:Stosy żetonów zasłaniające|horyzont.
00:54:10:Całonocny teksaski...
00:54:12:Klincz w kasynie Taj,|gdzie piasek...
00:54:15:- Zamienia się w złoto.|- Pieprzę, idziemy.
00:54:19:- Nie kuś mnie.|- Pograjmy trochę.
00:54:35:Sala pokerowa w Mirage w Vegas,|to centrum pokerowego kosmosu,
00:54:39:Doyle Brunson, Johnny Chan,|Phii Helmuth, byli tam...
00:54:42:Stałymi bywalcami.
00:54:45:Co kilka dni zjawia się|nowy milioner,
00:54:48:By zostać mistrzem.
00:54:49:Zwykle wraca do domu|z barwną opowieścią.
00:54:52:Tu milionerzy bywają rzadko.|Ale zawsze można coś wygrać.
00:54:56:W weekendy Nowy Jork zamiera,|bo zawodowcy jadą...
00:54:59:Tutaj skosić turystów.
00:55:03:Ugrzej dla mnie miejsce.|Zaraz przyjdę.
00:55:08:Muszę zaspokoić potrzeby.|Wypościli mnie.
00:55:11:Już się o ciebie martwiłem.|Myślałem, że w mamrze...
00:55:15:- Zmienili ci bieguny.|- Chciałbyś, kochasiu.
00:55:31:Wspaniale. Witajcie|w Chesterfieldzie południa.
00:55:37:I w Atlantic City muszę oglądać|wasze gęby.
00:55:40:Znowu? Często bywasz w kasynach,|mimo, że nie grasz.
00:55:45:To lubię. Mike McDermott|na swoim miejscu, wśród wyrzutków.
00:55:50:Żartuje i czasami wygrywa.
00:55:53:Czasami? Moja żona też, czasami"|się puszczała.
00:55:58:Chciałem dziś sporo wygrać,|ale Mike powrócił jak Muhammad Ali,
00:56:05:- Więc posiedzę z wami.|- Nie zmuszaj się.
00:56:08:Właśnie czekamy na graczy.
00:56:15:Skoro tak to ma wyglądać,|to mogliśmy zostać w domu.
00:56:20:Ci dwaj nie wiedzą w co wdepnęli.
00:56:25:Chcą się zabawić.|Więc czemu nie pokerek?
00:56:30:Jakże różny będzie od partyjek,|które grywali całe życie.
00:56:38:Całe szczęście świata w niczym|im nie pomoże. Są zdominowani.
00:56:46:My nie gramy razem, ale i też nie|przeciwko sobie.
00:56:51:Jak na filmie przyrodniczym.|Chyba nie widzieliście,
00:56:54:Żeby piranie nawzajem|się zjadały.
00:57:03:Czytamy w nich jak w książce.
00:57:07:Grymasy, ruchy palcami,
00:57:10:Zakrywanie ust,|jakby palili papierosa,
00:57:14:Nieświadome ruchy,|zdradzające ich karty.
00:57:19:Rejestrujemy wszystko.|Jeśli klient gra ostro, blefuje.
00:57:22:Jeśli łagodnie, ma mocną kartę.
00:57:25:To proste.
00:57:32:- Co u was, pracoholicy?|- Robal! Jak miło.
00:57:36:Dobrze, że wyszedłeś.|Zmieniły się telefony.
00:57:40:Dużo gramy, zdobądź nowe.
00:57:42:- Zadzwonię do ciebie.|- Wpuszczają tu takich jak ty?
00:57:47:Znajdź jakąś prace,|to zostaniesz moim kuratorem.
00:57:53:Zaczynajmy.
00:57:55:Przepraszam, nie może pan brać|żetonów innego grającego.
00:58:00:Znamy się, jesteśmy przyjaciółmi.|Skoro nikt się nie skarży...
00:58:05:- Nie ma sprawy.|- Musi je pan wykupić u mnie.
00:58:11:Sram na te ograniczenia.|Chodźmy coś zjeść u Chińczyków.
00:58:16:Musimy pogadać.
00:58:18:Patrzcie, kto przyszedł sępić.|Uważaj żeby glutaminian...
00:58:21:Nie zamieszał ci w głowie.
00:58:24:Koś centy na czynsz.|To zacne dzieło.
00:58:28:No i co, mistrzu?|Czemu zgarnąłeś moje żetony?
00:58:34:- Bo jestem goły.|- Znów bez kasy?
00:58:38:Ile dałeś dziwce?
00:58:40:Mike, proszę!|"Terapeutce relaksacyjnej".
00:58:46:Nie na nią poszło.
00:58:48:Chwileczkę, Roman i Maurice?
00:58:51:Nie musiałeś przegrać wszystkiego.|Zostawiaj sobie trochę.
00:58:56:To również nie oni.
00:58:59:Wpadłem na Grame.
00:59:02:- Zabrał mi wszystko.|- Poważnie? Dla kogo pracuje?
00:59:08:Na własny rachunek.|Skurwiel wykupił wszystkie moje długi.
00:59:14:Pieprzony zdrajca! Poważnie?|Ile mu wisisz?
00:59:19:Nie wiem. Ale ten goryl chce|dostać 15 tysięcy.
00:59:24:- 15?|- Powiedział, że naliczył...
00:59:28:Procenty od 10.
00:59:30:Czemu nie powiedziałeś?|Mogłem to spłacić. Miałem forsę.
00:59:36:Nie będziesz mnie spłacał,|gdy siedzę w puszce.
00:59:40:Nie jestem pijawką.|Ale możemy sobie pomagać.
00:59:43:Dlatego tu jesteśmy.|Musieliśmy zrobić coś większego.
00:59:47:Słyszysz?
00:59:49:Pomogę ci. Wiesz, że ci pomogę.|Pieprzyć Grame. Coś wymyślimy.
00:59:59:- Ile jeszcze czekamy?|- 5 minut. Potem wybierzemy...
01:00:03:Innego przewodniczącego.
01:00:10:Jest.
01:00:13:Panie McDermott,|możemy już zacząć?
01:00:19:Przepraszam za spóźnienie.
01:00:21:Sprawa Slater kontra Nowojorskie|Kuratorium Oświaty.
01:00:27:Ustalone fakty odczytano|w streszczeniu.
01:00:31:Głos ma powód,|pan McDermott.
01:00:35:Prosimy o argumentację ustną.
01:00:38:Jeśli to panu odpowiada.
01:00:44:Oczywiście.|I przepraszam za spóźnienie.
01:00:50:To oczywiste...
01:00:53:Że powinniśmy oprzeć się...
01:00:55:- Na sprawie Teksas kontra Johnson.|- Teksas kontra Johnson?
01:01:02:W Sądzie Najwyższym takie|stwierdzenie nie ma prawa...
01:01:05:Znaleźć się w części wstępnej.
01:01:09:Każda grupa miała zignorować|ten aspekt sprawy...
01:01:13:I skupić się na|istocie segregacji.
01:01:21:Pan McDermott był nieuchwytny.|Przejmę prowadzenie.
01:01:24:Sąd chętnie usłyszy coś|sensownego.
01:01:30:To były jawne machinacje|przedwyborcze, dzielące...
01:01:33:Studentów według kryteriów|rasowych.
01:01:38:W ten sposób dana grupa|studentów była w 99%biała.
01:01:44:To było imponujące. Trzeba|wiedzieć coś o sprawie,
01:01:47:By wygłaszać wstęp.
01:01:51:- Co mam powiedzieć?|- Tym lepiej dla mnie.
01:01:54:Zrobiłam wrażenie|na Marinaccim.
01:02:01:Może porozmawiamy.|Szybko się wyniosłaś.
01:02:06:- To nie była moja decyzja.|- Moja też nie.
01:02:09:Gdy wróciłem ciebie|już nie było.
01:02:12:- Chcesz mnie tak zostawić?|- Sam mnie tego nauczyłeś.
01:02:16:Ciągle powtarzałeś mi|regułę nr 1.
01:02:19:"Rzuć karty, jeśli widzisz,|że nie możesz wygrać".
01:02:24:Mówimy o nas,|a nie o partii pokera.
01:02:29:Dobrze wiem, o czym mówimy.
01:02:36:A więc z nami koniec?
01:02:41:Tak.
01:02:52:Życzyłabym ci szczęścia,|ale przecież w pokerze...
01:02:55:Nie o to chodzi.
01:03:06:Eric Seidel nie wie, że nie|wygra tej partii.
01:03:10:Chan gra na zwlokę,|by utrzymać go w grze.
01:03:17:Oto twarz obrońcy tytułu.|Pora na piąte rozdanie.
01:03:21:Szóstka karo. Na nic!|Johnny Chan ma strita.
01:03:27:Czy Eric Seidel łyknie przynętę?|Tak. Stawia wszystko.
01:03:33:Chan wygrywa. Johnny Chan|jest nowym mistrzem.
01:03:39:Tak. Stawia wszystko.|Chan wygrywa.
01:03:46:Mike, tu Petra. Mogę wejść?
01:03:49:Już cię wpuszczam.
01:03:56:Klincz ma jedną, ważną cechę.|Gracz zostaje przy stole,
01:04:00:Póki ma żetony.
01:04:05:Jak się masz?
01:04:11:Dawno mnie tu nie było.|Nic się nie zmieniło.
01:04:18:- Napijesz się whisky?|- Nie, dziękuje.
01:04:24:Mistrzostwa w pokerze 1988.
01:04:27:Johnny Chan.
01:04:29:Dostaje z ręki najwyższego|strita.
01:04:33:Wie, ze Seidel będzie blefował.
01:04:36:Pieprzony Johnny Chan.
01:04:42:Jakie opanowanie.|Cholerny drań.
01:04:45:Dobrze zna swego przeciwnika,
01:04:48:Ale ryzykuje nawet|z takimi kartami.
01:04:52:Panuje nad nim.
01:05:00:Biedny Seidel.
01:05:02:Nawet nie wie,|co go trafiło.
01:05:04:Wiem, jak to jest. Jakby przez|brzuch przejechała lokomotywa.
01:05:09:Jak śmiertelny postrzał.|Chyba nie przyszłaś mówić o tym.
01:05:14:Co jest grane?
01:05:18:- Jutro będzie tydzień.|- Jaki tydzień?
01:05:24:- Najpierw 2000 z Chesterfielda.|- Robal.
01:05:29:To dość dziwne. Wygrał 8 kawałków.|Po co zadłużać się na kolejne 2?
01:05:35:Wygrał 8 od Romana i Maurice'a?
01:05:39:Zaczął, gdy wyszedłeś.
01:05:42:Grał jakieś 20 minut|i wymienił całą wygraną.
01:05:47:Maurice nie wrócił.|Chyba gra naprzeciwko.
01:05:52:Ale Robal wpada często.
01:05:56:Wziął na ciebie 7.000.
01:06:02:Otwórz mu jego własny rachunek.|Nie pożyczaj mu więcej.
01:06:07:Mam tylko tysiąc dolarów.
01:06:10:Niedawno zacząłem grać.
01:06:15:Dzięki, że tak to załatwiasz.
01:06:22:Wybacz, że przyszłam...|Z takiego powodu.
01:06:25:- Nie ma sprawy.|- Cieszę się, że tu jestem.
01:06:29:Miło cię znowu widzieć.
01:06:35:Mogłabym zostać.
01:06:38:Do zobaczenia w klubie.|Wpadnę w weekend.
01:07:25:Wiem, ze tam jesteś.
01:07:33:Mike?
01:07:36:- Myślałem, ze to portier.|- Dobrze, ze Grama nie zna...
01:07:39:Cię tak jak ja.
01:07:42:- Zagrajmy, 50 dolarów za kosz.|- Jeśli wygram, zapłacisz mi...
01:07:46:- Moimi pieniędzmi?|- Spokojnie. Nie tak ostro.
01:07:50:Rzucaj do kosza.
01:07:57:Celniej.
01:07:59:Nie opieprzaj się choć przez|5 minut swego zasranego życia!
01:08:04:Zmieniłeś się w mojego ojca?|Powinienem ci dolać tak jak on.
01:08:13:Pamiętasz, jak tu trafiliśmy?
01:08:17:Pamiętam, jak chowałeś się|przed Tommym Manzy.
01:08:21:- Bałeś się, ze cię zatłucze.|- Co ja mu takiego zrobiłem?
01:08:26:Zerżnąłeś mu matkę.
01:08:30:Przyznaj, że była|przystojną babeczką.
01:08:33:Ukrywałeś się przed nim cały rok.|Aż jakiś mięśniak zrzucił...
01:08:38:Mu na łeb śmietnik.
01:08:41:- Ty też szalałeś.|- Nic się nie zmieniło. Nic.
01:08:46:Wtedy chowałeś się przed|kłopotami i teraz też.
01:08:49:Lubię się chować. Bawi mnie to.|Nie lubię mieszać solo.
01:08:53:Zawsze miałem partnera.
01:08:56:Gdyby wtedy nas przyłapali,|najwyżej dostalibyśmy bęcki.
01:09:00:Albo by nas wywalili.|Ale ty prosisz się o najgorsze.
01:09:05:- Chcesz tego?|- Znasz mnie. Nie martw się.
01:09:09:- Mnie śmietnik nie spadnie na głowę.|- Bo uskoczysz i spadnie na mnie.
01:09:16:Na razie.
01:09:23:Zaczekaj.
01:09:27:Wybacz mi tę forsę.|Powinienem był ci powiedzieć.
01:09:32:Co mam dodać?|Cholernie mi wstyd.
01:09:36:Wyłażę z mamra, mam długi.|Muszę jakoś odbić się od dna.
01:09:41:I?
01:09:43:Nie będę kłamał. Trochę straciłem.
01:09:47:- Straciłeś. Ile masz?|- 900.
01:09:52:Miałem kilka kiepskich rozdań.
01:09:55:Chciałem ci pomóc, a ty|wpakowałeś mnie na 7000.
01:09:59:Trafiłem dużą kasę.
01:10:02:Grałem tu i tam,|chciałem skosić blackjacka...
01:10:05:W Horshoe Club.
01:10:07:- To szulernia.|- Wiem. Jestem taki głupi.
01:10:11:Myślałem, że sobie|z nimi poradzę.
01:10:14:Nieźle mnie urządziłeś.|7 kawałków!
01:10:17:- Wiem.|- Koniec. Nie ręczę za ciebie.
01:10:21:- Rozumiem. Dobra.|- Musisz dogadać się z Grama.
01:10:25:Nie chcę mieć nic wspólnego|z tym Judaszem.
01:10:28:Masz inny pomysł?
01:10:35:Nie powinienem z nim iść.
01:10:37:Ale rozsądek czasem zawodzi.
01:10:41:Nikt nie wspierał Robala. Wszyscy|nim pomiatali, od ojca począwszy.
01:10:49:Może więzienie go zepsuło.|Ale nie mogę, spisać go na straty.
01:10:56:Ma tylko mnie.
01:11:03:Cześć, chłopaki.
01:11:05:- Wyglądacie jak gliniarze.|- Nie jesteśmy glinami.
01:11:10:- Może małe dymanko?|- Przyszliśmy do Gramy.
01:11:23:- Mam złe przeczucia.|- Wszystko gra.
01:11:27:Ja będę mówił.
01:11:35:Cześć, Grama. Kopę lat.
01:11:40:Dobrze, że jesteś, Robal.|To mądry ruch.
01:11:44:Wziąłeś go, by pomógł|ci nieść forsę?
01:11:47:- Dziś nie ma kasy.|- Nie ma?
01:11:50:Musicie coś mieć.|Wynoś się.
01:11:56:- On nie żartuje. Nic nie mam.|- Wisisz mi 25.
01:12:00:- Przynieś resztę za 5 dni.|- 5.000 na tydzień plus procenty.
01:12:05:Cicho!
01:12:07:Muszę ją przyłapać.
01:12:14:Do dziury, suko.|Zasrane kundle!
01:12:19:Nie popuszczę. Myślą,|że to ich królestwo.
01:12:23:Co mówiliście?
01:12:25:5.000. Co tydzień.|Chcemy tego samego.
01:12:29:Załatwmy tę sprawę.|W 3 dni to niemożliwe.
01:12:34:Oczywiście ty decydujesz,|ale to dobra strategia.
01:12:38:Właśnie wyszedł.|Rozłóż mu to na raty.
01:12:41:To nie kasa zapomogowa.|Żadnych negocjacji.
01:12:46:Proszę cię.
01:12:50:Błagasz o łaskę, Lester?|O miłosierdzie?
01:12:54:Potrzebne mi to,|jak twój kutas w tyłku.
01:12:57:- Zamknij się!|- Już za późno. Za późno!
01:13:01:- Możesz mu ufać!|- Wiec ty też będziesz odpowiedzialny.
01:13:06:- Będę.|- 15.000 w 5 dni.
01:13:09:Bo się do was dobiorę.
01:13:11:Wypieprzać.
01:13:14:Kawał gnoja!
01:13:17:- Co ty odwalasz?|- Nie padnę przed nim na kolana!
01:13:20:Miałeś zamknąć gębę|na 5 sekund!
01:13:25:- Wybacz mi.|- Cholera!
01:13:27:Koniec. Już po mnie.
01:13:31:Nie. 15.000 w 5 dni.
01:13:33:Robiłem już takie maratony.
01:13:35:Przy sprzyjających warunkach|i sporym kapitale. Ile masz?
01:13:41:- Jakieś 350.|- Razem mamy 1200,
01:13:44:- Możemy sobie zagrać w lotto.|- Ty namierzasz gry.
01:13:47:Ja siadam i wygrywam.
01:13:50:Jest szansa, jeśli zagramy|razem i podhaftujemy.
01:13:53:Nic z tego. Zagram uczciwie.
01:13:58:- Poważnie.|- Gdzie chcesz zacząć?
01:14:00:W Chesterfield grają 30:60.|Posłuchaj.
01:14:04:O 4:00 w Woodside.|Grają Grecy.
01:14:07:W Jersey grają związkowcy.|Mój kuzyn może nas wprowadzić.
01:14:11:Grają też w trafice w Brooklynie.|To łatwy łup.
01:14:15:- Golfiarze, to już szósta gra.|- Tam jest duża kasa.
01:14:18:- Jesteś na to gotowy?|- Tak.
01:14:30:- Maksymalna stawka.|- Maksymalna? Pokaż mi się.
01:14:38:Tym razem ci nie wyszło.|Przebijam.
01:14:52:- Sama nie wiem.|- As daje 50.
01:14:55:Lubię cygara rabusto. Mają miły,|orzechowy ustnik.
01:15:01:Ja uwielbiam cameroon,|są takie aksamitne.
01:15:06:- Sprawdzam. Co masz?|- Układ zwany koło.
01:15:12:Ma bogaty aromat, głęboki smak|i wygrywa w każdym systemie.
01:15:18:- Sprawdzam.|- Trójka asów.
01:15:22:Mam tylko pare...|Waletów.
01:15:26:Myślałeś, że można go pobić|przy pomocy waletów?
01:15:30:Walety to potęga przy|twoich pludrach.
01:15:33:- Odpieprz się!|- Ja? Sam się odpieprz!
01:15:38:To tylko pieniądze. Otwieram.
01:15:41:Więcej życia.|Wchodzę za 500.
01:15:45:Przebijasz mnie o 300?
01:15:49:Wchodzę za 300.
01:15:50:- Jaka pula, Weitz?|- Prawie 1500.
01:15:54:Tu jest 1000. I jeszcze 500.
01:15:57:- Wchodzę za maksymalną sumę.|- Jesteś pewien, Goldie?
01:16:02:- Zostaw coś dla córki na konie.|- Mam jeszcze dużo.
01:16:11:- Odpadam.|- Mam gównianą kartę!
01:16:14:Nabrałem mistrza blefu.
01:16:16:Cholerny z ciebie aktor.
01:16:19:Chodźmy. Idziemy.|To już koniec.
01:16:22:Wygram zawsze, wszędzie|i z każdym.
01:16:25:Kup sobie prawdziwą biżuterię,|tandeciarzu.
01:16:28:Nie do wiary.
01:16:30:- Coś ty zrobił?|- Nie miałem karty.
01:16:32:Nie miałeś? Od kiedy musisz mieć|kartę, żeby skosić takiego durnia?
01:16:38:- Dzieciak dałby radę.|- Czekałem na lepszą kartę.
01:16:42:Wiesz co? Nie mamy czasu.|Facet był kruchy. Mogłeś naciskać.
01:16:47:Leżałem. Nie przegrasz tego,|czego nie postawiłeś.
01:16:52:Pieprzyć to! Ta pula była nam|potrzebna. Ile już mamy?
01:17:01:Około 7.000. Gdybyś nie przegrał|z tym bałwanem, mielibyśmy 10.
01:17:08:64 godzinny Maraton.
01:17:10:- Musisz się przespać.|- Nie mam czasu.
01:17:13:Dobra. Wiem, czego potrzebujesz.|Znam lokal akurat dla ciebie.
01:17:28:Mam wrażenie,|że ktoś mnie zaraz zastrzeli.
01:17:35:Mamy 7.300 dolarów.|W ciągu dwóch dni...
01:17:38:Musimy to podwoić.
01:17:41:Dobrze idzie.|Nawet jak trochę zabraknie...
01:17:44:Jak trochę zabraknie.|Grama nas zabije i wrzuci do dołu.
01:17:52:- Kroi się gra w Binghamton.|- W Binghamton?
01:17:56:Kilkunastu facetów. Dwa stoły.|Sami pracownicy miejscy.
01:18:01:Grają zaraz po wypłacie.|To wielka forsa.
01:18:06:Do Binghamton jest 5|godzin drogi.
01:18:12:W tej sali będzie 15-20 tysięcy.|Nawet jeśli skosimy połowę,
01:18:16:- Jesteśmy w domu.|- Jedziemy.
01:18:31:- Pracownicy miejscy?|- Pracują na rzecz miasta.
01:18:35:Pracują dla stanu, idioto.|To zwykła głupota.
01:18:42:Ale już tu jesteśmy.|Masz lepszy pomysł?
01:18:46:Jak mam wejść do tej gry?
01:18:48:W mamrze musiałem cały czas|przegrywać ze strażnikami.
01:18:52:Pewien typek, Pete Frye,|w półtora roku wygrał...
01:18:55:Ode mnie 10.000.
01:18:57:Ma mnie za leszcza.|By pograć, mam skontaktować...
01:19:00:Się z jego kuzynem.
01:19:02:Wchodząc zapytaj o Seana Frye.|I będziesz grał.
01:19:06:Skroisz ich. To straszne pierdoły.
01:19:10:Dobra. Daj mi 8 godzin.
01:19:13:- Wróć około wpół do ósmej.|- Co mam robić przez 8 godzin?
01:19:17:- Może wejdę i trochę posiedzę.|- Wykluczone.
01:19:22:- Pogram czysto przy drugim stole.|- Chcesz grać czysto? To idź.
01:19:26:Przyjdę za 8 godzin.
01:19:32:Dobrze.|Może znajdę tu jakąś kręgielnię.
01:19:42:- Przepraszam.|- Słucham?
01:19:45:Szukam Seana Frye.
01:19:50:To ten facet w czapce.
01:19:53:Dzięki.
01:20:02:- Sean Frye?|- Tak.
01:20:04:Twój wujek Pete powiedział,|bym tu wpadł.
01:20:09:Jesteś jego uczniem?
01:20:12:Nie. Nie byłem w pudle.
01:20:16:- Polujecie razem?|- Tak, kazał mi pokazać...
01:20:19:Przy wejściu tysiąc.
01:20:23:Tyle trzeba tu mieć.|Gramy 20:40. Siadaj.
01:20:39:- Cześć. Jestem Mike.|- Vitter.
01:20:42:To jest Whitley.
01:20:46:Wchodzę.
01:20:50:Tylko ty i ja, Mike.
01:20:53:Jeszcze 40.
01:20:57:Ja także.
01:21:00:Sekwens.
01:21:02:Zwykle bywa tak: im milszy facet,|tym gorszy karciarz.
01:21:06:Wszyscy tu, prócz tego, że są glinami,|to przeuroczy ludzie.
01:21:11:Idzie świetnie. Wygrywam 4.200.|Nie mogę się doczekać świtu.
01:21:18:- Jasna cholera, ale los.|- Dziadek go upolował. Piękny.
01:21:23:Chłopaki! Poznałem go przy kręglach.|Lubi karty.
01:21:36:- Dobrze trafiłeś.|- W co gracie?
01:21:39:- Stud 20:40.|- Pasuje.
01:21:42:Nam twoja forsa też.|Dajcie mu trochę żetonów i gramy.
01:21:52:Wszyscy weszli.
01:21:59:- Rozdajemy.|- Byle dobrze.
01:22:13:- As pierwszy raz.|- To mi się podoba. Otwieram za 20.
01:22:19:Znam to spojrzenie. Odpadam.
01:22:23:Ja też.
01:22:28:Wszyscy gotowi?
01:22:30:Czwarta karta.
01:22:40:Jeszcze 20.|Przebijam cię.
01:22:43:Ale ruch. Ale ruch.
01:22:52:Mam sekwens.
01:22:58:- Kto chce więcej?|- Wchodzę.
01:23:03:Szykuje późny powrót.
01:23:07:Późne odrodzenie.
01:23:11:Ostrzegam was.
01:23:15:As licytuje.
01:23:21:- As sprawdza.|- Sprawdzasz asa?
01:23:25:Dobra, ja też sprawdzam.
01:23:28:Wolna karta. Jedziemy.
01:23:31:- Czekaj!|- Co ty robisz?
01:23:33:- Daj mi talię!|- Nie denerwuj się tak.
01:23:37:- Mamy tu szulera.|- Co? Co?
01:23:42:Co tu się dzieje?
01:23:44:Sukinsyn oszukuje|przy rozdawaniu.
01:23:46:- Przyłapałem go.|- Co ty gadasz? Nie rozumiem.
01:23:51:- Że rozdajesz od spodu.|- Boże! Dajcie spokój.
01:23:56:- Co mu dał?|- Mnie?
01:23:59:- 7 kier.|- Jesteście zawodowcami?
01:24:03:Wygrywałem,|zanim on tu przyszedł.
01:24:06:Niech karty przemówią.|Skoro 7-ka ci nie pomogła,
01:24:09:Zobaczymy, co tam miałeś.
01:24:14:- Tylko trzy siódemki!|- Zamknij się!
01:24:18:Jeszcze jedno.
01:24:25:Spokojnie.|Przeczytacie nam nasze prawa?
01:24:50:Wypieprzać stąd, sukinsyny!
01:25:02:Robal.
01:25:15:- Nic ci nie jest?|- Mike...
01:25:22:Powinieneś rozegrać te króle.
01:25:25:- Ty gnoju.|- Wiem. Przepraszam.
01:25:33:- Zgarnęli nam całą kasę.|- Chyba mam jeszcze 300 w bucie.
01:25:41:Jak ty wyglądasz! Jak podpatrzyli|to rozdawanie?
01:25:47:Nigdy mnie to nie spotkało.
01:25:49:Gdzie samochód?
01:25:51:Chyba mam złamane żebro.
01:25:53:- Coś ty myślał?|- Chciałem, żebyśmy mieli przewagę.
01:25:57:- Miałem ich w garści.|- Przykro mi, że nam dolali.
01:26:00:- Nie wyszło. Zdarza się.|- Tobie zawsze się zdarza.
01:26:05:A tobie nie? Straciłeś wszystko|przy jednym rozdaniu.
01:26:10:- Odpieprz się! To było co innego.|- Dlaczego? Wyjaśnij mi.
01:26:14:Co innego?|Taki jesteś wyjątkowy?
01:26:17:Twoje decyzje|są wspaniałe, a ja jestem idiota?
01:26:21:Tylko ty jeden na świecie|masz ambicje?
01:26:24:A jakie ty masz ambicje?|No jakie?
01:26:28:- Ja myślę inaczej.|- Ty nie myślisz!
01:26:31:Myślę inaczej! Ty sądzisz,|że możesz wygrać uczciwie.
01:26:35:- A ja zawsze szukam okazji.|- Gdzie teraz widzisz okazję?
01:26:40:Jutro musimy oddać 15.000,|a nie mamy ani centa.
01:26:43:To łatwe, spieprzamy z miasta.|Zmyjemy się na jakiś czas.
01:26:49:Ruszamy w drogę.|Szybko się odkujemy.
01:26:53:Nie pójdę na to. Pogadaj z Grama.|Niech mi da kasę na grę.
01:26:57:Nic z tego.
01:27:01:To nie z Grama się układamy.
01:27:04:Mówiłeś, że robi na swoim.|Mówiłeś.
01:27:09:KGB dał mu kasę.
01:27:13:- Wydymałeś nas obu.|- Na całej linii. Teraz rozumiesz?
01:27:18:Koniec żartów, trzeba spadać.
01:27:22:Jedziesz czy nie?
01:27:25:Nie. To nie dla mnie.
01:27:34:Daj kluczyki.
01:27:37:- Ty naprawdę wracasz.|- Tak.
01:27:44:Spotkamy się kiedyś.
01:27:50:Ważne, że znowu grasz.|Kiedyś mi za to podziękujesz.
01:28:06:Pasuj lub graj. Wchodź lub przebijaj.|Oto twoje decyzje przy stole.
01:28:13:Czasem sprawa jest jasna|i nie ma wątpliwości.
01:28:17:Ale czasami masz małą parę|i dwie figury. Wejdziesz czy nie,
01:28:22:Wyjdzie na to samo. I wszystko zależy|od tego, czy masz jaja.
01:28:29:- Pięknie wyglądasz.|- Faktycznie.
01:28:33:Wchodź.
01:28:37:- Gdzie twój kumpel?|- Wyjechał.
01:28:43:Przyniosłeś forsę?
01:28:47:Trochę mi brakuję.
01:28:50:- Ile?|- Całej sumy.
01:28:54:Pewnie mi coś opowiesz.
01:29:01:Jak widzisz, nie mogę ci zapłacić.
01:29:03:Widzę, że wpadłeś w gówno.
01:29:11:Nie powinieneś kryć tego palanta.
01:29:17:Być może.
01:29:20:- Nie mam wyjścia.|- Dlaczego?
01:29:24:Może chcecie mnie wyrolować.
01:29:27:To nie ja mam partnera.
01:29:32:Chcesz się układać z KGB,|to proszę.
01:29:36:Jeśli nie, to jutro zrobimy|ci szwedzki masaż.
01:29:50:ŁAŹNIA TURECKA I ROSYJSKA
01:30:12:Wyglądasz jak Duane Bobick|po rundzie z Nortonem.
01:30:16:Co się stało?
01:30:19:Robal.
01:30:22:- Kiedy mnie posłuchasz?|- Słucham.
01:30:27:- Ile ci potrzeba? 500? 1000?|- Potrzebuje 15.000.
01:30:33:15? A ja chcę,|żeby Christy Turlington...
01:30:37:Zrobiła mi laskę.|15.000 dolarów?
01:30:41:Co możesz dla mnie zrobić?|500 nie starczy na otwarcie.
01:30:48:Jeśli 500 nie starczy|to 2000 też nie.
01:30:53:Jakie masz kłopoty?
01:30:55:- Najgorsze. Z najgorszym typem.|- KGB?
01:31:03:Chodź.
01:31:06:Mówiłem ci,|żebyś nigdy mu nie podpadł.
01:31:12:- Mówisz wiele rzeczy.|- A ty nie słuchasz.
01:31:15:Mówię, nie szarżuj,|a ty tracisz wszystko.
01:31:18:Mówię gromadź powoli kasę,|a ty wpadasz w długi.
01:31:23:Daję ci sposób na życie, dzielę|się własnymi doświadczeniami.
01:31:31:Tym razem nie rób mi kazań.|Wiem, że spieprzyłem.
01:31:37:Potrzebuję pieniędzy.|Ile możesz mi dać.
01:31:42:W tym problem. Nic ci nie dam.|Co ci przyjdzie z 2 tysięcy?
01:31:48:Jeden dzień?|Jeśli ci je dam, stracę je.
01:31:51:Wspaniale.
01:31:53:To twoja wina. Zaryzykowałeś|wszystko dla mrzonki o Vegas.
01:31:57:Zaryzykowałem. Ty znasz wszystkie|sztuczki, ale nie masz jaj by je...
01:32:01:- Wykorzystać.|- Jaj?
01:32:05:Ty gnojku.|Nie gram dla emocji zwycięstwa.
01:32:09:Płacę czynsz, alimenty.|Gram dla pieniędzy.
01:32:14:Moje dzieci nie chodzą głodne.|Nie ganiam za kartami, ani nie marze...
01:32:19:O wygraniu mistrzostw świata.|Mogę podzwonić i załatwić...
01:32:24:Ci więcej czasu. Mieszkanie,|samochód, nie ma sprawy.
01:32:30:Ale co do kasy, muszę być twardy.
01:32:32:- Muszę ci odmówić.|- Dobra.
01:32:37:Rozumiem.
01:32:42:Posłuchaj.
01:32:44:To prawda, że postawiłem|wszystko. Ale wiesz co?
01:32:48:Nie miałem kiepskiej karty.
01:32:51:Ani pecha. On był lepszy|ode mnie, po prostu lepszy.
01:32:57:Ale mogę zagrać|w mistrzostwach.
01:33:00:- To nie mrzonka.|- Nie wątpię w twój talent.
01:33:06:Nikomu tego nie mówiłem, ale jakieś|9 miesięcy temu byłem w Taj...
01:33:12:I widziałem Johnny'ego Chana.
01:33:14:Chciał grać 300:600.
01:33:16:Gdy wchodził, wszyscy skamienieli.
01:33:19:Wszyscy na niego patrzyli.
01:33:21:Przerwano drobne partie,|ostrzy gracze obserwowali Chana.
01:33:27:Siadali, by przegrać forsę|z mistrzem świata.
01:33:32:Wiesz, co zrobiłem?
01:33:34:- Też usiadłem.|- By dotrzymać kroku,
01:33:37:- Trzeba mieć 60.000.|- Ja miałem 6.
01:33:39:- Ale musiałem spróbować.|- I co?
01:33:42:Grałem godzinę, pasowałem.|Ale nagle ruszyłem.
01:33:46:Asy czy króle?
01:33:48:Blotki.
01:33:51:Zupełnie nic.|Chan wszedł.
01:33:55:I zdecydowałem się. Forsa|nieważna. Będę blefował.
01:33:59:Załatwię go w tym rozdaniu.
01:34:03:- Przebiłem go.|- Przebiłeś jego otwarcie?
01:34:07:Zareagował błyskawicznie.|Chciał mnie udupić jak turystę.
01:34:12:Zawahałem się i przebiłem.|Pochylił się nad żetonami...
01:34:17:I spojrzał na mnie.|Zerknął w karty...
01:34:20:I znowu na mnie. I spasował.|Wygrałem.
01:34:25:Miałeś kartę?|"Wybacz, John...|Nie pamiętam ".
01:34:31:Wstałem i podszedłem do kasy.|Grałem z mistrzem świata.
01:34:37:I wygrałem.
01:34:38:Skołowałeś Chana, ty sukinsynu!
01:34:42:- Dlatego zmierzyłeś się z KGB.|- Właśnie.
01:34:48:I zrobię to znowu.
01:34:52:Trzymam kciuki.
01:34:56:Do zobaczenia, Knish.
01:34:59:To chwilowa przerwa?|Wrócisz w przyszłym semestrze?
01:35:03:Obaj wiemy,|że żaden ze mnie prawnik.
01:35:08:Moja historia cię nie wystraszyła?
01:35:10:Zainspirowała.|I tak chciałem zrezygnować.
01:35:15:- Ale jesteś tu.|- Jestem.
01:35:19:- Masz kłopoty?|- Tak. Nie z prawem.
01:35:26:Mam dług.
01:35:28:Karciany.
01:35:31:Tak. To nie mój dług. Wsparłem|niewłaściwego faceta.
01:35:37:- I dług spadł na mnie.|- Rozumiem.
01:35:44:Jaka suma by cię uratowała?
01:35:48:Muszę dziś mieć 15.000.
01:35:59:- Nie jestem bogaczem.|- Wiem.
01:36:02:Dlatego tak ciężko mi pana prosić.|Ale nie mam wyjścia.
01:36:09:Gdyby mógł mi pan pomóc...
01:36:11:Przykro mi. Chciałbym ci pomóc,|ale 15.000...
01:36:24:Jeśli to musi być dziś...
01:36:28:Mogę zdobyć najwyżej 10.
01:36:32:Pożyczy mi pan?
01:36:39:Matka była załamana,|gdy pozwoliła mi odejść z jesziwy.
01:36:45:Ale wiedziała,|że czeka mnie inne życie.
01:36:51:Zrobić to dla kogoś innego|to dobry uczynek.
01:36:57:Winny jestem to mojej matce.
01:37:15:Weź te pieniądze...
01:37:18:I pozbądź się kłopotów.
01:37:21:Słyszysz?
01:37:28:Wiem, że zdołasz.
01:37:34:Przyrzekam, że je zwrócę.
01:37:38:Powodzenia.
01:38:03:Często widywałem przy stole|takich szaraków.
01:38:06:Mało żetonów, nikłe szanse, może im|pomóc tylko jedna, jedyna karta.
01:38:15:Zastanawiałem się, co ich|do tego doprowadziło...
01:38:20:I jak chcą stanąć na nogi.
01:38:30:Wchodząc tu, czuje mdłości.|Ceglane ściany, ponure typy...
01:38:34:I stęchły zapach. Na tym ringu,|poniosłem największą porażkę.
01:38:40:Ale nie mam wyboru.
01:38:43:- Masz moją forsę?|- Termin spłaty jest jutro.
01:38:50:- Więc nadal jest moja.|- Jest twoja jeszcze tylko...
01:38:55:Przez 8 godzin.|Ale jeśli nie będziesz miał...
01:38:59:Całej sumy, ty będziesz mój.
01:39:10:Mam 10.000. I chcę zagrać.
01:39:16:- Na pewno?|- Słyszałeś.
01:39:24:Zagrajmy. We dwóch.|Każdy będzie miał 2 ramki.
01:39:30:Stawiamy w ciemno. 25:50?
01:39:34:Gramy, aż jeden straci wszystko.
01:39:40:Grajmy.
01:40:08:Otwieram. 1000 dolarów.
01:40:12:Bardzo ostro. To nowy dzień.
01:40:18:Nikt nie będzie tobą pomiatał.
01:40:22:Ale ja idę za ciosem.
01:40:26:Pięć...|Tysięcy.
01:40:32:Doyle Brunson mówi: "Aby wygrać|klincz, trzeba zaryzykować...
01:40:35:Wszystkie żetony".
01:40:37:Teddy właśnie to zrobił.|Sugeruje, że ma asy,
01:40:40:Jedyny układ lepszy od|moich królów.
01:40:42:Nie mogę wejść i dać mu szansę|wygrać. Mogę, spasować,
01:40:46:Jeśli mu wierzę, albo...
01:40:49:Przebijam, stawiam wszystko.
01:41:22:Poddaję się.
01:41:32:Przy klinczu kwota, którą|dysponujesz, jest równie...
01:41:35:Ważna jak karta.
01:41:37:Zgarnąłem połowę jego kasy.
01:41:40:Teraz muszę, na niego naciskać,|aż się złamie.
01:41:46:- Stawiam tysiąc.|- Wchodzę.
01:41:55:- Sprawdzam.|- Zostało ci jeszcze 2.500?
01:41:59:Wchodzę za wszystko.
01:42:11:Dwie pary, wyższa walety.
01:42:15:Jesteś lepszy.
01:42:18:Dobra karta.
01:42:21:Dostałeś waleta jako piątą kartę.
01:42:25:- Masz szczęście.|- Tak. To było szczęście.
01:42:31:I po wszystkim.
01:42:34:Jak małolat, który wpadł|na szybki numerek.
01:42:40:- Nie zaspokoiłeś mnie.|- Przykro mi.
01:42:46:Na pewno jesteś dumny|i zadowolony.
01:42:50:Mógłbyś podbić świat.
01:42:54:- Nieźle się czuję.|- Ja też. Całkiem dobrze.
01:43:00:Może sprawdzimy, jak czuje|się nasz przyjaciel.
01:43:04:Grama!
01:43:10:Wyczułem go.
01:43:13:- Wezmę to co nasze.|- Możesz pozostać w grze.
01:43:17:Zaryzykować.|Zgadzasz się Grama?
01:43:21:Jasne, wspólniku.|Ma przecież czas do rana.
01:43:26:Wiesz co? Mam tu 5 tysięcy.
01:43:30:Tyle mi wystarczy.|Idę do domu.
01:43:33:Dobra. Kupa śmiechu.
01:43:38:I tak płacę ci twoimi|pieniędzmi.
01:43:45:- Co?|- To twoja forsa.
01:43:48:Mam jeszcze 20.000 z tego,|co z ciebie wypompowałem.
01:43:56:Chce mnie sprowokować i ograć|do zera. To nie pojedynek.
01:44:01:Nie chodzi o mój honor.|Tylko o pieniądze.
01:44:05:Mogę teraz wyjść.
01:44:07:Spłaciłem Grame i KGB,|dla Petrovsky'ego mam połowę.
01:44:11:Mądra decyzja. Powiedziałem|Robalowi: "Nie przegrasz tego,
01:44:15:Czego nie postawiłeś".
01:44:19:Rozdawaj.
01:44:20:Ale i nie wygrasz.
01:44:24:Żetony!
01:44:28:Podwajamy wejście w ciemno?
01:44:31:Dobrze. Idziemy na całość.
01:44:35:Dobra. W razie czego|dokupisz żetonów.
01:44:55:Pewnie żałujesz, że nie wycofałeś|się, gdy mogłeś.
01:45:04:To była zła decyzja.
01:45:08:Nie martw się, synu.|Zaraz będzie po wszystkim.
01:45:47:Sprawdzam.
01:45:50:Wchodzę za wszystko,|co masz.
01:46:08:Odpadam, Teddy.
01:46:12:Para asów i piątek.
01:46:15:Potężna karta, ale pasuje.
01:46:18:Bo ty masz strita,|nie będę ryzykował.
01:46:27:Pasujesz?
01:46:37:Spłaciłbyś mnie z tego rozdania.
01:46:42:Dlaczego spasowałeś?
01:47:03:Nie jesteś głodny?
01:47:05:Ty sukinsynu!|Grajmy dalej.
01:47:12:Zasada jest taka: Nie zdradź się,|że rozpoznałeś tik przeciwnika.
01:47:17:Wreszcie rozgryzłem KGB.|Pozwoliłbym mu żuć te markizy aż...
01:47:21:Się spłucze. Ale nie miałem czasu.|Do rana niedaleko.
01:47:29:Nawet Teddy KGB nie jest|odporny na nerwy.
01:47:32:Już wystarczy, Teddy.|Wykończ tego gnoja.
01:47:36:Jeszcze gramy.
01:47:40:Dzieciak ma krew aligatora.
01:47:42:Nie mogę go puścić.
01:47:47:Nigdzie nie idę.|Podwajam wejście w ciemno.
01:47:53:Wchodzę.
01:48:04:Sprawdzam.
01:48:18:Dwa tysiące.
01:48:24:Wchodzę, zaryzykuję.|Nie rozrzucaj żetonów.
01:48:29:Chcesz zaryzykować?|Przestań. To ci się nie uda.
01:48:34:W moim klubie będę rozrzucał|żetony, kiedy zechcę.
01:48:51:Sprawdzam, Teddy.
01:48:54:Dobrze.|Wielki Brat...
01:49:01:Stawia...
01:49:04:Całą pulę.
01:49:10:To będzie 4.400. Wejdę, bo jutro|stracę do siebie szacunek.
01:49:15:Jutro nie zostanie ci nic,|oprócz szacunku.
01:49:21:Ostatnia karta.
01:49:35:Sprawdzam.
01:49:37:Boli, co?
01:49:41:Nie uwierzysz,|co się stało.
01:49:45:Wszystkie twoje marzenia...|Przepadły.
01:49:49:Poszły do ścieku.
01:49:52:Twój los siedzi tuż koło ciebie.
01:49:57:Ten as nie mógł ci pomóc.
01:50:03:Stawiam...
01:50:06:Wszystko.
01:50:13:Masz rację, as mi nie pomógł.
01:50:18:Dostałem sekwens z ręki.
01:50:23:Kurwa mać!
01:50:27:Koniec!
01:50:29:- Co ty wygadujesz? Pokonaj go.|- Dość!
01:50:32:Dosyć na dziś!
01:50:36:Ten sukinsyn cały|czas mnie sprawdzał.
01:50:41:Załatwił mnie!
01:50:43:Teraz cię zaspokoiłem?|Bo mogę cię kosić przez całą noc.
01:50:57:Pokonał mnie...
01:50:59:Na całej linii.|Zapłać mu.
01:51:04:Wypłać mu jego pieniądze.
01:51:50:Zamieniłem moje 10.000|na ponad 60.
01:51:53:15 zapłaciłem Gramie,|6 oddałem w Chesterfieldzie.
01:51:57:Co do Robala, chyba jesteśmy kwita.
01:52:00:Po oddaniu 10 profesorowi,|jestem tam, gdzie zaczynałem.
01:52:05:Mam 3 ramki z wyższych sfer.
01:52:21:- Strasznie wyglądasz.|- Szkoda, że nie widziałaś...
01:52:25:Mnie wczoraj.
01:52:29:- Wszystko w porządku?|- Tak. A u ciebie?
01:52:34:Jest jak jest.
01:52:41:- Wyjeżdżasz?|- Tak. Nic mnie tu już nie trzyma.
01:52:50:Możesz przekazać|to Petrovsky'emu?
01:52:53:Nie chce go budzić,|jeszcze wcześnie.
01:52:57:Mogę na ciebie liczyć?
01:53:00:Zawsze możesz.
01:53:05:Dzięki. Uważaj na siebie.
01:53:11:Zadzwoń.
01:53:15:Gdybyś potrzebował adwokata.
01:53:18:Zadzwonię. Będę potrzebował.
01:53:42:Lotnisko Kennedy'ego.
01:53:53:- Dokąd lecisz?|- Do Las Vegas.
01:53:57:Do Vegas?
01:53:59:Życzę szczęścia.
01:54:01:Ludzie ciągle nazywają to|szczęściem.
01:54:05:Dzięki.
01:54:09:Pierwsza nagroda w mistrzostwach|wynosi milion dolarów.
01:54:13:Zdobędę ją? Nie wiem.|Ale muszę się przekonać.
01:54:17:Odwiedź www.NAPiSY.info


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
SHSpec 64 6506C29 The Well Rounded Auditor
pst roundedcorners
RoundEnvironment
RoundEnvironment
RoundEnvironment
nav roundedendbutt shtml
Tournament Tactics (Roy Rounder)
roundedges
pst roundendbutts
Hazardzisci Gumis Rounders
Hazardziści Rounders (1998) Dramat , Kryminał

więcej podobnych podstron