W ROCZNIC PRZEJSCIA
II BRYGADY LEGJONW
POLSKICH POD RARANCZA
(15.11.1918 15.11.1931)
W ARSZAW A 1931.
NAKLADEM REPREZENTACJI
B. II BRYGADY LEGJONW POLSKICH
W ROCZNIC PRZEJSCIA
II BRYGADY LEGJONW
POLSKICH POD RARANCZA
(15.11.1918 15.11.1931)
W ARSZAW A 1931.
NAKLADEM REPREZENTACJI
B. Il BRYGADY LEGJONW POLSKICH
J 9 QQT4
' *i Jt * t
X
Q L W N A
DRU KARN IA
woj skowa
PRZEJAZD 10.
-uJUj UO/rC 'Qi ' ! i AJ A
u L n
STANSLAW RUTKOWSK1
DEOLOGJA DRUGIEJ BRYGADY
Marszaek Jozef Pisudski wypowiedzia na zjezdzie
legjonistow we Lwowie, w dniu 5.8.1923 nastpujqce stowa
o D rugiej Brygadzie 1) :
Tam byo zawsze mniej politycznych motywow, samo-
dzielnie przez legjonistow wysntych, nie byo tam mnie,
jako przedstawiciela politycznej przekory w stosunku do
maych ambicyj polskicb w spoeczenstwie. Natomiast bar-
dziej jaskraw o, bardziej w yraziscie2) wypiastowano tam
mysl o zonierzu, zajmujacym sie praw ie wylacznie swym
fchera i przerobkq. siebie na dobrego zonierza .
Sowa te, wyrzeczone przez Wodza Legjonow, bdq. dla
nas podstawq w yjscia przy rozpamitywaniii ideologji
D rugiej Brygady.
Czy istnieje potrzeba wniknicia w t zbiorowq, dusz
D rugiej Brygady? Dla nas, zonierzy D rugiej Brygady,
potrzeba ta istnieje dzisiaj wicej moze, niz kiedykolwiek.
Ostatnie czasy prayniosy szereg wydawnictw historycz-
nycb, o.swietlajacyeli przezycia ideowe legjonistow, rzucone
na to tycli najpikniejszych cnt zonierskich, jakiem i sa
wiernos idei, wiernosc Wodzowi.
Niestety opracowania te dajq. cenny m aterja do wyswie-
tlenia liistorycznego tej tylko czsci epopei legjonowej,
ktora zwiqzana jest scisle z osoba Marszalka Pisudskiego.
fest to epopeja Pierwszej Brygady, ktora od poczqtkxi
') Jozef Pijsudslci O wartosci zonierza Legjonow Ignis
W arszawa 1923 r.
3) Tego stopniowania uzy Marszaek Pisudski, porwnujac zonierza
Brygady Pierwszej i D rugiej. (Przyp. aut.).
swego istnienia uznawaa Jozefa Pisudskiego za uosobienie
idei niepodlegosci, szta za nim wiernie, szczesiwa, ze miala
wsrod siebie Wodza, ktoremu ufaa bezgranicznie, ze obce
je j mogy byc wszelkie rozterki wewntrzne w wybrze
drog postpowania.
Nie znajdujem y jednalc w tych wydawnictwach dosta-
tecznie scisego i wyczerpuj^cego m aterjalu historycznego
do wyswietlenia przezyc ideowych lyclt legjonistow, ktorzy
nie mieli praw a do nazwy Pilsudczycy.
Czsc Legjonow Druga Brygada i 2-gi puk uanow,
ktre w zaraniu swego istnienia zostay rzucone na odcinek
karpacki, nie miay Twrcy czynu zbrojnego wsrod siebie,.
a w przewaznej ilosci wypadkw nie znay go zupenie.
Stfjd i o personifikacji idei Niepodlegosci nie moglo byc
mowy. A jednak dusza zonierska potrzebowaa Wodza,
ktorem u wiernosc swq moglaby zozyc w dani.
Dobry zonierz jako idea, jako Wdz, musial zastapic
w oddziaach D rugiej Brygady brak Czowieka, ktoregoby
oglqdac mogy oczy zonierskie, sluchac zonierskie uszy,
ktrego przemozny czar chonacby mogy proste zonierskie
dusze.
Dobry zonierz jest waleczny,
dobry zolnierz nie politukuje,
dobry zolnierz sucha swycb przeozonych i ufa im,
dobry zonierz ceni wysoko broii, wreczona mu przez
Nard i nie rzuca je j bez walki
oto zasady, ktre przenikny organizm Drugiej Brygady,
a ktre w swej bezwzgldnosci staly si gwnem zrdem
je j przesilen ideowych, zarwno bolesnych ja k i penych
radosci.
Dobry zolnierz jako idea naraza Brygad, na to, ze
byo w niej mniej politycznych motyww, samodzielnie
przez legjonistow wysntych , i ze ten organ naszej w~
czesnej polityki, ktoremu uda si dla swych celw zjednac
sfery kierownicze Brygady, bdzie niejako je j politycznym
przedstawicielem.
Nieszczscie chciao, zesmy w ten sposob, bez naszej swia-
domosci, sluzyli malym ambicjom polskim w spoeczenstwie,
nie widzqc jeszcze reprezentanta wielkich. Mwi bez
naszej swiadomosci, gdyz nie mozna byo wymagac od zot-
nierza, by rozumia to, czego do dzis dnia wielu zawodo-
wych politykw nie chce, czy nie umie zrozumiec.
Dzis zdajemy sobie spraw, ze zolnierz dopiero zdobywa-
jq.cy niepodlegosc powinien by rozumiec dlaczego iak,
a nie inaczej mia postpowac; w tedy jednak za cnot uwa-
zao si umiejtnosc trw ania, z wiarq w zwycistwo. Trosk
0 wyciqgnicie politycznych korzysci z czynu legjonowego
zalecano oddac kierujqcym czynnikom, odpowiedzialnym
oficjalnie za prowadzenie akcji' niepodlegosciowej. Zdala
od kraju, zolnierz D rugiej Brygady dugo nie spostrzegal,
ze to, co w normalnych w arunkach jest jednq z najw ik-
szych cnt zolnierskich, byo w owych wyjqtkowych cza-
sach cakowitym bdem.
Zerwanie z tym absurdem zaozenia ideowego nastqpio
dopiero w dniu 15.2.1918 r.
Drogi postpowania Brygady specjalnie w dniach prze
silen ideowych lat 1916 1917 czekajq jeszcze na swego
historyka.
Zonierz D rugiej Brygady, ktory nie politykowa, ufa
swym przeozonym i sucha ich, dzisiaj tem silniej pragnie
byc poinformowanym o motywach dzialania swoich daw-
nych przeozonych.
Dobryrn by zolnierz D rugiej Brygady, gdzie wypiasto-
wano typ y.ajmujqcy si prawie wylacznie swym fachem
1 przerobka siebie na dobrego zonierza . Umia bic si
i umierac, mia fantazj zgoa nieprawdopodobnq, a w sercu
zawsze silnyin pomieniem palace si pragnienie ziszczenia
tej najwyzszej idei, dla ktorej w ple wyruszy.
Aie na wojnie nie rozumia innej suzby ojczyznie, jak
z broniq w rku. Bron te ukocha i umilowa.
Nie rozumia towarzyszy, dobrowolnie idqcych za kraty
wizien i druty obozow, nie byo motyww dose silnych na
to, by zdecydowa si na zniszczenie wasnemi rkam i doko-
nanej pracy. D ruga Brygada nie miala jeszcze Wodza, za
ktorym, id^c swiadomie i z caq ufnoscia w susznosc spra-
wy, mogaby zdecydowac si na czyn dla niej niepojty.
Druga Brygada jako zwarta organizacyjnie i ideowo for-
maeja odesza znow na front besarabski, pod Rarancz.
Nie by to jednak ten sam zonierz, ktry z radosnq pio-
senka na ustach schodzil z pozycji w jesieni roku 1916, by
formowac .siltia arm j narodowa. W racaly'teraz na front
ponnre szeregi, zajade w cierpieniu, ktre z&ro dusz,
krzepko jednak i uparcie dzierzaee w rkach karabihy.
Cierpia zonierz D rugiej Brygady, widzqc marzenia swe
dsunite znw w dal, rozsadzaa piersi nienawisc do oku-
pantw i guchy bunt.
Zonierz nie politykuje! coz z tego, kiedy poityka
teraz juz mimowoli opanowaa umysy. W Rosji potgo-
wa si ruch wyzwolenczy wojskowych Polakw, a dzien-
niki tych czasw byly pene wiadomosci o wojskn polskiem
ma wschodzie, zwaŁzcza o Musnickim, ktry na wolnej
ziemi formowal swj korpus, Umys zonierza Drugiej
Brygady z tsknotq zwraca sie ku wschodowi. Zaczyaa
rozumiec sam, ze beznadziejnosc jego poozenia wynika
z tego, iz os swj zwiaza z okupantem. Zerwac te pta,
wejsc na drog samodzielnego bytu, polqczyc si z Musnic
kim, ktry, w oczach Brygady, urasta do m iary bohatera,
oto mysl, ktora z niebywaa sia urabiala si ziina 1917-18.
Rosi bunt przeciw absurdowi naszego nastawienia, jakiem
byo trw anie wbrew rozumowi, rs bunt w znaczeniu woj-
skovvein, gdyz dobry zolnierz widzial tylko jedno rozwia-
zanie
z bron ia w rku i caia Brygady.
Nadszed pokj brzeski, ktry by juz tylko iskra rzu-
c o'ut na beczlc prochu. Spontanicznym odruchem zonier-
skiej masy zerwala si Brygada do czynu. Nie byo wiele
radzenia ani dlugich dbat. Nie byo meetingw ani po-
trzeby rad zonierskich.
Porozumienie szeregowego i oficera powstao bez sw,
radosny szept lecial z ust do ust: czy dzisiaj? tak, dzisiaj!
I bra si do swego karabina legun Ivarpackiej Brygady,
czyscil i opatryw al pieczolowicie maszynki, przetasmowy-
wal amunicj, aby jakies zacicie nie powstao przypad-
kiem w waznej chwili. A ckwila byla wazna! wszak
wydawa zonierz D rugiej Brygady wojne mocarstwom
centralnym.
Czyn 15 lutego by kulm inacyjnym punktem napicia si
ideowych brygady. Dobry zonierz , obywatel - niepodle-
glosciowiec, rzuca na stos ofiarny los swego zycia, powodo-
" wany motywem politycznym, samodzielnie juz teraz w y-
%snutym.
B rygadjer Haller, ktry zgodzit si na poprowadzenie
D rugiej Brygady w nieznane szlaki tuacze, odbiera wtedy
od wojska wzruszajqce objaw y miosei i przywiqzania. Bo
" dłsze zonierskie, szukajace Wodza, ujrzay go w tym,
ktry za ick czyn zechcia wziac odpowiedzialnosc. Gdy
wzduz kolumny, na swym siwku przejezdza brygadjer,
z wszystkich piersi lecia ku niebu okrzyk: Niech zyje!
Szlaki tuacze D rugiej Brygady, a raczej je j zonierzy,
gdyz przestaa ona istniec jako odrbna formacja organi-
zaeyjna po poqczeniu si z Il-im korpusem, prowadzq na-
przod pod Kaniw, ktry jest dzieem ducha Brygady,
a stad przez bolszewickq Ilosje na Murman, Syberje. Kau-
kaz i do Francji. Zonierz D rugiej Brygady wnosi w for-
mujqce si tam oddziay, oprcz wiedzy wojskowej i do-
swiadczenia, tego ducha legjonowego, ktry i dzis zwycie-
sko przoduje w arm ji Polski odrodzonej.
deologja D rugiej Brygady powstawala w zupenie swo-
istych warunkach. Tragiczny zbieg wypadkw, na ktre
przez dugi czas nie mg oddziaywac zonierz D rugiej
Brygady, oddzieli go od Twrcy czynu. W ogniu scieraja-
cy ci si wpywow obcycli i maych ambicyj w spoeczen
stwie Brygada w ytw orzya swj wasny kut dobrego zo
nierza , nie tracac nie z wartosci wojska, walczqcego tylko
o niepodlegosc i do tej jedynie roli powoanego. Wytwo-
rzyy si w zolnierzu Brygady wielkie cnoty wiernosc
idei, wiernosc sztandarowi. Aie sztandar Brygady niosy
rce niepewne, czsto obee; to byla tragedja D rugiej
Brygady.
W noc liitowa roku 1918 zolnierz sam uekwycil drzewce
drogiego sztandaru i poszed w mysl wskazan Twrcy
czynu zbrojnego, ktry za swa prae w kierunku uwolnie-
nia polskiej raeji stanu z pod jakichkolw iek obcycli wpy
ww cierpia wtedy jako wizien Magdeburga. Zolnierz
D rugiej Brygady uczyni ten krok najwyzszej madrosci
politycznej, nie swiadom jeszcze, ze w tym momencie spe-
nia czyn, ktry mozna porwnac tylko z wypowiedzeniem
-wojny Rosji przez strzelcw Pisudskiego w du. 6.8.1914 r.
?
Zolnierz D rugiej Brygady nie zdawal sobie jeszcze sprawy,
ze w chwili wypowiedzenia wojny Austro-Niemcom, stawa
u boku Jozefa Pisudskiego jako jedyny w tym momencie,
zdotny do czynu, twor Jego dalekosiznej mysli.
Prawd t pozna znacznie pozniej, gdy juz na ojczystej
ziemi mia zaszczyt walczenia pod rozkazami Marszalka.
Opuscil zonierza D rugiej Brygady Ten, ktory, prowadzac
go do ataku na Rarancz, by1 przez ezas krotki wcieleniem.
Wodza.
Zgasa swietlana posiac dowodcy 2-go pulku s. p. gen.
broni Zielinskiego.
Pozostala jednak i pracuje szara zolnierska masa D rugiej
B rygady, dumna ja k dumn^ byla Brygada, wierria, ja k
wiernq byla Brygada.
MIECZYSt AW BORUTA - SPIECHO W CZ
PRZEBICIE SI II BRYGADY POD MARA1NCZ4
W pazdzierniku 1917 roku II Brygada zostala transpor-
tam i przerzueona z rejonu Przemysla do rejonu Kocman
Luzany Mamajowce i wesza w sklad 7 arm ji generaa
jbroni Krzyteka. Wslad za Brygady przyjechal do tu z a n
dowdca Polskiego Korpusu Poskowego, gnral brygady
Zielinski. W krtce Brygada obsadzia okopy austrjackie na
odcinku Rarancza .
W styczniu 1918 roku zostaje zaw arty z Rosj^ Sowieckq
przez panstwa ceniralne rozejm. W skutek rozejmu prze-
dostajcj si z Rosji do Brygady wiadomosei o tworzeniu si
Korpusw Wschodnich, ktre Brygada, bdc|ca w okopach,
chwyta lakomie. Wiesci iduce z R.osji sa wyolbrzymione,
dziaaja jednak na psychik legjonistow, rozpalaj^c w go-
wach nowe plany i nowe mozliwosci. Kazdc| wiadomosc
0 tem nowem wojsku polskiem rozchwytywano zarliwie
1 w duszacli rosla podswiadoma mysl zlcjczenia si! polskich
ku wsplnyui celom. Inaem i oczami patrzaa na to A ustrja
i, na wszelki wypadek, wycofaa Brygad trzydziesci km
w ty, do rejonu Mamajowce.
Postj w rejonie Mamajowiec, to okres szkolenia i orga-
nizacji, a cjcznie z tem, okres cizkich zmagan duszy legjo-
nowej, niepewne jutro, nieufnosc do poczynan A ustrji
i Niemiec, swiadomosc osamotnienia Brygady wskutek kry-
zysu przysigowego i zmniejszenie si gromadki legjono-
wej o tylu dzielnycli kamratw z innych Brygad.
Z jakfis gwatowxia clicia uspokojenia kotiujqcej si
w mzgach krw i rzucajci si wszyscy do pracy. Szkolq si
olicerowie i chtnie szkola, si zolnierze. K rzytek na in~
spekcjach wali pochwaly, a legjonisci milczq.
Przyjezdza i staruszek nasz kochany, nasz dzielny i wy-
trw ay bojownik, w yraz cnot zolnierskicb, Zielinski gn
ral. Czyni przeglady, burczy gdzie moze, aie ukryc zado-
wolenia z postawy i wyszkolenia legjonistow nie jest w sta-
nie. Czuje to w duszy legun - wiarus stary i wyciqgnity
ja k strnna, az ziemia jczy, krokiem, na wermachtowski
sposob, defilnje. Wreszcie krotkie omowienie. Mao d'.ise-
row, kilka facbowych uwag, kilka nagan za kradziez kur,,
lamanie plotow i t. p. Leguny sluchajq, kiwajq. glowami,
a wszyscy skruszonq majq min. Kiedy wreszcie gnral
zakonczyl swoje uwagi, leguny si zrywajq. Staruszka na
rce biorq i z okrzykiem Niech zyje po polach noszq, poki
nie prysnie zupelnie maska duszy dowodcy i nie ukaze si
prawdziwe, kocbajqce nas wszystkich, oblicze zonierskie
i poki On nie wchlonie w siebie naszych blow i trosk i ko-
cbania naszego. Potem znowu do pracy, znowu do szarzy-
zny zycia zonierskiego, przeplatanego piosenkq.
Dnia 12 lutego doszla do Brygady wiadomosc o traktacie
brzeskim. Gazety polskie ukazaly si w czarnych obwod-
kaeh, rozrwane przez wszystkich i komentowane na go-
rqco .
W mozgach poczo si palic. Swiadomosc bezczynnosci
Rady Stanu i odosobnienie Brygady potgowao gor^cosc
krwi. Sciskano coraz mocniej pisci, a w garsciach dzierzo-
no gwery austrjackie z jakqs niebywaq. dotad zaci-
tosci^.
Dzien 12 lutego to sprawdzian ideologji Brygady, to
kropka nad i naszego bezgranicznego trw ania z determi-
nacjq na obczyznie, zdala od kolegow ze Strzelca i Dru-
zyn , to zelazna konsekwencja naszej swiadomosci, ktorej
kolebkq chaos bitewny, ofiarna lcrew braci, bohaterstwa
modocianych i starych wiarusw, smierc robotnika i stu-
denta, krolewiaka i galileusza, swiadomosci wielkich po-
ezynan, bojw zwyciskich, slawy i chwaly, swiadomosci
czynu. To zacicie si tw arde dusz leguiiskich, mimo cz-
sto krzywdzqcych opinij towarzyszy z innych Brygad, to
tesknota za Wodzem, ktory tam na ziemiach polskich do-
wodzi i sciqgnqc swe syny z wygnania nie moze.
m
Do tej chwili zonierzowi II Brygady pozostawao jed-
no: ze broni, ktrq posiada, nie pusci, chyba, ze mn jq. wyr-
wq wraz z zyciem. A teraz, gdy traktat brzeski odebra mu
ostatnie nadzieje, powstaje w gbi jego duszy bunt i pra-
gnienie czynu si rodzi.
A kiedy duch wojska by juz na wysokosci Czynu, mozg
nie U
bAqzs jeszcze, bjr opowieziec goiowosciti na pragnie-
nie duszy zonierskiej.
O gen. Dowbr Musnickim wiedziano niewiele. Wiado-
mosci byy przesadzone i niescise. O Rosji wiedziano je
szcze mniej, a wiadomosci byy tak sprzeczne, ze rwnie
dobrze, wedug nich, mozna byo byc rozbrojonym po
przejsciu do Rosji, jak, rwniez, byc przyjtym otwartemi
rkami. Wreszcie mozna byo w okopach bolszewickich
spotkac si z ogniem, wzgdnie okopy te zastac pustemi.
O oddziaach polskich, tworz^cych si w Rumunji, nie wie
dziano praw ie nie. Nie wiedziano tez, o zamiarach panstw
centranych pjscia wglqb Rosji. Mimo wszystko jed
nak, dojrzew aa mysl zqczenia wysikw wojska polskie-
go na jednym terenie, mimo, iz nie wiedziano ani drg, ani
mozliwosci tego ztqczenia.
D nia 13 o godzinie 9 odbywa si insza zaobna za du-
sz s. p. m ajora Mzynskiego. W czasie mszy, ktrq. cele-
bruje ksic|dz Panas, zostaje wygoszone kazanie, zakon-
czone zerwaniem z piersi odznaczen austrjackich, jako pro-
testem przeciwko aktowi brzeskiemu. Po skonezeniu mszy,
odspiewano Rot. Przed koscioem, wasciwie cerkwiq, g
nral Zielinski zwouje oficerow na odpraw, na ktrej
przemawia w duchu uspokajajacym . oddajqc politycznq
stron dziaania wadzom w kraju.
Popoudniu tegoz dnia dowdcy oddziaw i szefowie
suzb zosiaja wezwani na odpraw do generaa Zielinskie-
go, na ktrej gnral rozkazuje czekac na rozkazy Rady
Regencyjnej, przewidujqc, w najgorszym razie, rozwiaza-
nie Polskiego Korpusu Posikowego, co uwaza on za hono-
rowe rozwiqzanie sprawy. Zqda wpynicia na podwad-
nych i nakazuje spokj.
Dnia 14 odbywa si zebranie oficerow 2. i 3. puku do do-
wdcw kompanij wqcznie. Wszystko jest gotowe do naj-
wikszych poswicen, a przygnbienie wsrod wszystkich
11
przeciqc mozna tylko : zerwaniem z panstwami centralne-
mi. Wszyscy rozuniieja koniecznosc dziaania wsplnemi
siami. Gor^co, a zapalczywie przem awiaja mlodsi ofice
row ie. i 1i: il ; k !
W
Rozpatrzono mozliwosci dziaania i z posrd kilku pla-
nw, wybrano najbardziej realny, mianowicie plan przebi-
cia si Brygady pod Raranczej. do Rosji, celem zlqczenia si
z wojskami generaa Dowbora Musnickiego.
Dla opracowania rozkazw dowdcy obn pnlkw podpul-
kownik Zymierski i m ajor ZajŁj.c udali si do Nowycli Ma-
majowiec.
Koncepcja rozkazn zostaa ukonczona o godzinie 24.
O tej godzinie dowdcy pnlkw wraz z oficerami, bior^-
cymi z nimi udzial w naradzie, udali si do brygadjera Hal-
lera, celem przedstawienia napisanych rozkazw.
B rygadjer H alier przedstawione plany zaaprobowa,
przyczem postanowil przygotowania do przebicia si Bry
gady upozorowac chciq. robienia w dniu 15 cwiczen
szkolnycb.
Myslq przewodnicj. plann jest dzialac natyclimiast cao-
sciq si! Polskiego Korpusu Posilkowego, przyczem przebi-
cie si wykonac nocq. z dnia 15 na 16; wyslac wczesniej
mniejsze oddzialki dla unieszkodiiwienia arty lerji austrjac-
kiej, stojqcej na odcinku przebicia si Brygady; generaa
Zielinskiego zabrac, z wol^, czy bez jego woli, ze sob%
w przelconaniu, ze postawiony wobec faktu dokonanego,
zgodzi si na objcie dowdztwa.
O godzinie 18, dnia 15 oddzialy ruszaj^.
Zapada chlodny lutowy wieczr, sniegu w polach malo,
tylko szron mocniej niz zwykle pokryw a ziemi.
W skupionej ciszy przesuwajq. si cienie malych kolu-
mienelc, majqcycii wkrtce ursc w jedna wielka smug
cienia, sun^cego bez glosu na wschd.
Gdyby ktos wsluchal si uwaznie w t, przesuwajqcq si,
gromad ludzi i cbcial czytac w zbiorowej duszy ich, ilez
wtedy uslyszalby gosw, ilez radosci i smntku, ilez na-
dziei i wiary.
12
Brygada przezywaa w tej chwili jedno uczucie: drzaa
ona wewntrznq radoscia czynu, co za chwil ma wy-
bsćnnac gosnym spiewem w o 1 n e g o c z I o w i e k a.
Nazewnqirz panuje, niczem nieskalana, cisza, a w gbi
tych istnien ludzkich wali serce mocno, jedyny swiadek
ich przezyc.
Rzucamy k ra j nasz na dugo, moze na zawsze. Idziemy
w swiat nieznany nam wcale. Idziemy na dugcj. poniewier-
k, aby plyn^c poprzez wzburzone fale Rosji, aby ziaczyc
si z nieznanym nam elementem polskim.
Oto zrywam y wreszcie z systemem biernego posuchu
zonierskiego. Zolnierz legjonowy czuwac musi, aby jego
patrjotyzm nie przerobiono w anstr jacko - niemieckim ko-
cioku %na poddanczosc sl'uzalczq.
Oto niedawno przezylismy mczarnie kryzysu przysi-
gowego. Niechcielismy rzucac raz cliwyconej broni, jak-
gdyby instynldem wiedzeni, ze nie potrafim y konspiracyj-
nie pracowac. S^dzono nas czsto mylnie i my czsto, do
przesady, bylismy dobrymi zonierzami. Dzisiaj nadszedl
dzien, w ktorym trzeba zerwac z systemem dobrego zo
nierza , a przedzierzgncjc si w leguna , co nietyiko do-
brze bic si nmie, lecz czujny na wszystko, k ra ju ostojq
chce byc i w obronie wolnosci lub dla je j wywalczenia
zycie oddac gotow.
Nadszed wreszcie dzieii decydowania o wasnym losie.
Nadszed dzien, ze drogi legjonistow z^czyy si znowu,
ja k ongis, gdy z jednego pnia wyrastay.
Teraz nast^pi potwierdzenie zasady II Brygady, ze bro
ni dobrowolnie nie odda. To nie rehabilitacja, lecz mocna
konsekwencja te j zasady czyn, czyn zbrojny. Za chwil
padnq strzay, za cliwil bdzie legjonista stanowi sam
o sobie, za chwil bdzie wolnym zolnierzem. Oto pierw-
szy boj si zacznie, w ktorym juz bez zadnej w^tpliwosci
dla innych, bi si bdzie zolnierz polski. Krzywda musi
byc pomszczona, a legjonista prawym bojownikiem, ktore-
go celem: wolna niepodlega Polska.
Cicho sunie kolumna. Burza serc, skuta wolej. tysicy, nie
przedostaje si nazewn^trz. Targane zwqtpieniami i na-
dziejq zycia ludzkiego, kroeza wci^z naprzod z nieprzepar-
if| chciq, aby to: Stan si , mozliwie prdko nastqpio, aby
13
mozliwie prdko wiedziec juz prawde, ktora za chwil ma
si stac.
W milczeniu idzie kolumna, jakby czua, ze w tej ciszy
jest caa mozliwosc zaskoczenia, cala mozliwosc skoncen-
trow ania w ysiku w miejscu, gdzie decydowac przyjdzie,
Chcemy przejsc i to stac si musi.
Tymczasem w Czerniowcach austrjacka grupa generala
Kossaka, ktrej Brygada bezposrednio podlegaa, zaczyna
chwyta pierwsze jasklki gotujacego si czynu legjo-
nowego.
D nia 15 o godzinie 15,30, a wic 2 i i godziny przed ru-
szeniem kolumny z Mamajowiec austrjacki komendant zan-
darm erji krajow ej sklada meldunek, ze w Polskim Korpu-
sie Posilkowym w Luzanach i Mamajowcach dzieje si cos
nadzwyczajnego. Przez swoje podkomendne oddziay za-
uwazy on:
1) ze tabory legjonowe rozpoczy we wszystkich oddzia-
lach legjonowych jakies podejrzane marsze;
2) ze sa one eskortowane przez uzbrojonych zonierzy le
gjonowych;
3) ze wydano ostrq amunicj i zywnosc;
4) uszkodzono niektre pol^czenia telefoniczne i kole-
jowe;
5) legjonisci zwierzaj^ si w listach o jakiejs niezrozu-
m ialej dla niego akcji.
O 19,20 austrjacki posterunek zandarm erji w Mamajow
cach m elduje o gotowosci odmarszu taborw i zakadow,
Juz o godzinie 20,30 gnral Kossak wiadomosci powyzsze
podaje do dowdcy 7 armji.
O 21,40 szef sztabu 36 dywizji melduje telefonicznie, ze
0 godzinie 22.00 legjonowa kom panja szturmowa z miej-
scowosci Oberszerauc odmaszerowaa w najw ikszej ciszy
w kierunku, ja k sqdzono, na miejscowosc Waskouc, jednak
wiadomosci blizsze podaje o zamierzonym przedarciu si
Brygady przez Rarancz do Rosji.
O 22 szef sztabu 2 dyw izji kaw alerji melduje, ze wy-
sane zwiady w kierunku na miejscowosc Sadogra, stwier-
dzily o godzinie 21,15 kilkanascie kompanij legjonowych
1 ze o godzinie 21 wszystkie potqczenia z dowdztwa dy
w izji do pododdzialw zostay przerwane. Szef sztabu jed-
14
siak zdoa juz wydac stosowne rozkazy na podstawie otrzy-
manych z dowdztwa grupy Kossaka wiadomosci.
Przeciwko Brygadzie zostaj^ skoncentrowane dwie dy-
w izje piechoty i dwie dywizje lcawalerji.
Myslq przewodniq A ustrjakow jest wykorzystac dysloka-
cje wasnych w ojsk i przez natycimiastowe okrqzenie prze-
bijajqcej si Brygady, zapdzic ja w kocio lasu, znajduja-
cego si na zachd od miejscowosci Rarancza. Stawiajqcych
opr rozbroic, nie. cofaj^c si przed uzyciem broni.
W chwili gdy rozkaz austrjacki generala Kossaka telefo-
nicznie podawany by dowdcy 2 dyw izji kaw alerji, jako
dowdcy majqcego przeprowadzic osaczenie, a niektre od
dziay tej dywizji, oraz dyw izji 36 i 5 stay juz zaalarmo-
wane, czoo II Brygady wcliodzio do Sadogry.
Sadogra zdawaa si spac spokojnie, a byszczqce swia-
teka w niektrych chatach zdaway si mwic o spokoj-
nem penieniu suzby przez oddziay austrjackie.
Nigdzie zadnego podejrzenia ruchu, zbiorowiska ludzi,
ruchu jezdnych ub pieszych. Zdawao si, ze wszystko spi
ze nasz zamiar szczsiwie, bez wszelkich ofiar, uskutecz-
niony zostanie.
Straz przednia suna dalej, artylerji jeszcze nie byo,
ja k wogle zreszłi nie byo je j sqdzonem zdazyc na czas.
W nastpnej wsi rwniez spokj. W dowdztwie 2 dywi
zji kaw alerji przycmione swiateko jakby uspokoic chcia-
to i nawolywac do dalszej akcji. Przerw ane poqczenia
przez oddziay legjonowe daw aly jakby rkojmie, ze na-
w et kiedy si zbudza, ni zdqza juz za Brygady. Nie wie-
dzial bowiem nikt z Brygady, ze spokj A ustrjakow i przy
cmione swiata byy juz w tedy robione na rozkaz.
Za Alt uczk^, a przed Mahalq Brygada fekrcia na
Rarancz. Okoo godziny 23,30, gdy szpica dochodzia do
koty 243 koo krzyza na szosie, po kolumnie przebieg, ja k
zgrzyt, cichy szept A ustrjacy na drodze .
Wic jednak nadszed ten moment. Zostana wreszcie zer-
wane pozorne wizy, laczace z koniecznosci legjonist
z Austrjq. i nastapi wyzwolenie. Polska od dziesiqtek lat
zyska znowu swego, bez zastrzezen, wolnego zonierza. Juz
za chwil.
15
Na drodze rozlega si znajome ,,Halt . Niespodziewanie
zatrzymana na 10 krokow w kolnmnie czoowa kom panja
trzeciego bataljonu debieje i miast rzucic si z bagnetem,
cofa si kilka krokow wtyl. W ciemnosciach szpica gdzies
znika a kom panja na kika krokw przed soba widzi ty-
raljery austrjackie i karabiny maszynowe obok drogi 1
gotowe do strzau. Poprzez t kompanj, ktora rozdziela sie
na boki do pobliskich rowow, wzdluz szosy idacych, wydo-
staje si na czoo nastpna kom panja rowniez w kolnmnie.
W tej chwili drugie liait , wreszcie trzecie i obaj dowod-
cy z rewolwerami w rkach stajq. naprzeciwko siebie..
K rtka rozmowa i z rak oficera legjonowego pada pierw-
szy strza, potem drugi, trzeci rewolwerowe. Oficerowie
anstrjaccy padaja. Austrjaey, zanim zdolali si opanowac,
juz w iara legjonowa siedziaa ira na karkach. Karabiny
maszynowe austr jackie, zaledwie zdoay oddac kilka strza-
ow, gdy juz staly si lupem legjonistow. Wkrotce rozwinql
si caly batajon III, prqc na Rarancz. Dwa baony 53 pu-
ku austrjackiego zostaj^ rozbite i wzite do niewoli. Trzeci
batajon tego pulku, nadchodzqcy z Raranczy, zostaje przy-
jty ogniem c. k. m. i salwq. trzeciego baonu, lezqcego okra-
kiem na szosie. Caly 53 austrjacki pulk pobity i przed Bry-
gadq. w Raranczy niema nikogo.
Teraz pozostaje wytzyc wszystkie sily. Do pierwszej
linji okopow austrjackich pozostaje jeszcze do 5 kilome-
trw, a do okopow rosyjskich 7. Teraz dla Brygady rozpo-
czql si prawdziwy marsz naprzeaj. Noc stala si zupenie
czarna, a maszerujaee oddziay oslepione ze wszystkich
stron zapalajqcemi si rakietam i austrjackiemi. Ta prze-
strzen, oddzielajqca oddziay legjonowe od pierwszych linij
austrjackich okopo\V, to jedno zbiorowisko rowow i oko-
pw gbokich czsto do 2 i i metra.
Obadowani zapasami amunicji i zywnosci, ja k oowiane
bryy w aliy si chopy do tych jam czarnych, przygniata-
ni czsto towarzyszami, spieszacymi za nimi. Z dawnych ko-
lumn czy dawnego porzadko kolumny marszowej nie pozo-
stao ani sladu. W alia masa, ja k rozlana z krateru lawina.
Nie byo juz moznosci dowodzic tq rnasq. Silniejsi szli na
przedzie, ja k przy wyscigu, sabsi za nimi, dowodzi nimi
Duch wspolnego pragnienia. Na wschod, mozliwie prd-
16
ko na wschd, nadrobic stracony czekaniem czas, W za
trzy, za dwie, za godzin swit. Kosei rzucone. Swit w gra-
nicach okopow austrjackich, czy midzypola, wraz z wto-
gimi wojskami austrjackim i to wrg.
Zmczenie Brygady sowami nie da si okreslic. 30 kilo-
rnetrw nocnego marszu i te 5 kiiometrw, dziekice od
wolnosci, to praca nadludzka.
Za kazdq rakieta, co oswietli ple, musi legun padac "
taki rozkaz. Pada on wic i wtedy, gdy rakieta zaswieci
i wtedy, gdy, oslepiony nia, leci w gbokie rowy. Coraz.
atw iej pada i coraz trudniej mu powstac. Spocony, zm-
czony, sunie coraz wolniej. Rzuciby on, ja k to nieraz by-
wao i plecak i troch adunkw, aie dzisiaj teraz, nie
wolno, to najsilniejsze N i e w o l n o , ktre sobie czo-
wiek sam powie. Idzie, aie wicej pada. Do okopow kilo-
metr, a na okopach jeszcze bitw y si spodziewa i to bitw y
moze krwawszej i cizszej niz ta przed chwilq. Wreszcie
juz tylko 500 inetrow dzieli Brygad od pierwszej linji. Po-
znajq. wszyscy okopy, ktre czsto wasnq rkq robic byo
trzeba. Teraz leguny sq. juz u siebie w domu. Znajq kazdy
rw, kazdy traw ers, kazdq sciezlc. Wiedzq gdzie jest przej-
scie popod drutami, gdzie kozy, zasaniajqce te przejscia,
ktrdy droga na Piokitn. jednego tylko nie wiedzq, oto
czy w okopach nie czai si za trawersem gotowy do strzau.
karabin i czy okopy nie sa najezone bagnetami.
Trzeba si zatrzymac, troch, choc troch uporzqdkowac.
Czas to nie stracony. Za chwil switac pocznie. K rtka od-
praw a dowdcow i pada rozkaz:
W okopach sytuacja nieznana wybadac. Dowdcy na
czele wasnych kompanij, przec naprzd do znajomego
przejscia. Zdobyc je i przygotowac dla przejscia reszty.
Obole w prawo rozw ija si 3 puk.
Z rewolwerami w rku, na czele swych kompanij, dowod-
cy podcliodz1 do pierwszych linij. Okopy puste. Znane
).
przjscie przed nimi. Kilku zuchw juz rozszerza przejscie.
Rozwiqzuje i rozsuwa kozy. Krtki, ustny meldunek w ty
i oddziay przelewac si poczynajq poprzez cienkq szyj
drutw na rozlege tereny midzypola. Za chwil brza.sk.
Rozrzucona na szerokim polu brac legjonowa zbiera si
i gdzies po srodku linij obu stron zatrzymuje. Szarzeje
17
edwie, gdy ktos z gromady, spoconej i szarej, gromady zra-
staj^cej si w jakqs calosc niepodzielna, gromady, co bez-
%wiednie za ree si cliwyta i jakies drzenie radosne sobie
przedaje. Ktos glosem czystym, trocli niesmiao, intonuje
,ftot . Piesn t podchwytuje naptyw ajqca brac legjono
wa, piesn poczqtkowo ciclxa potznieje. Rozproszona wia-
ra scala si w jedno. Coraz gosniejszy spiew. To pobudka
i haso zbiorki, t radosny, wolny wolnego Polaka spiew.
To Duch skrzydlaty rozwina swe skute dotychczas skrzy-
dla i szybuje ponad tq biedn strudzona masq ludzi, co z ra-
doici z roni i ja k uradowane dzieci, sciska sie i cauje.
piew grzmi. witac juz poczyna, a niejeden czuje nie-
bezpieczenstwo. A rtylerja austrjacka moze zaczac prac.
Kazdy tu kw adrat obliczony, kazdy strza! moze byc celny.
Jednak przerw ac tej piesni nie moze nikt, nikt, chocby je
szcze wicej trzeba krw ia okupic ta chwil. Co znaczy
krew, co znaczy w takich chwilach zycie. Spiewamy do
konca. Za chwil ruszamy dalej. Dnieje. Pierwsze szrapne-
le trzaskajq. Przed nami rzeka Rokitnianka, a za nq juz
okopy rosyjskie. Rozwijamy si. Okopy rosyjskie puste.
Strzaly artyleryjskie padaja. Od nich krw aw i 3 puk.
W rozwinietym szyku idziemy na Rokitna. P r z e-
s z 1 i s m y.
Przesza piechota, puk 2 i 3, karabiny maszynowe i kilka
koni. A rtylerja, tabory i zakady zostay odcite.
Pierscien przerw any pod Rarancza zdoali A ustrjacy
zamkn^c. Jedyny sprzymierzeniec noc rozpywala si
w pochmurnym poranku dnia.
Rozpocza si w alka nierownyck si. Oslona taborow
w walce na bagnety torowaa drog ku wolnosci. Miazdzqcy
pierscien zaciesnia! si coraz bardziej. A rtylerja austrjacka
bi pocza w tabory. W kbowiska wozw, koni i ludzi
prazyly teraz karabiny maszynowe. W alka zamienia si
w iitarczki poszczeglnych grup, mimo wszystko pragna-
cych si przebic. Garsc wolnych duchow ulegaa przemocy.
W dwie rzne strony kroczyy teraz kolumny legjonowe.
Jedna sza na wschod druga, jakby okupic chciaa
pierwsze zwyeistwo, pod bagnetami sza ku obozom
Husziu i Saldoboszu i wizieniom Marmarosz-Szigetu.
18
Pierwsza w swiat caly niosa bunt ducha narodowego,
druga w obozacli protestowala przeciwko tenden'cj om no-
wego podziau Polski.
Obie niosq. wysoko czoo, dumne, ze hart icli ducha nie-
zomny, a choc drogi ich rzne, jedne sac ich pragnienia
i jedno drzenie. Rozdziela je przestrzen, aie Brygady nie
rozdzieli nikt.
Zerwawszy w ten sposob z panstwami centralnexni, wcho-
dzia II Brygada, ze spiewem, na ustach, w szerokie prze-
strzenie Rosji.
Posianowieniem mocna, celu zrozumieniem silna, zbrata-
niem duszy zolnierskiej i wolnosciq upojon^, szla Brygada,
aby przed calym swiatem obwiescic wol ludu polskiego, ze
wolnym chce byc, ze krw ia pieczetuje, to do wolnosci
dazenie.
TADEUSZ MALINOWSKI
POSIEW I PLON 15 LUTEGO 1918
Przeom.
Jeszcze nie zastygty pieczcie traktatu brzeskiego, zawar-
tego dnia 9.II. 1918 r. przez Niemey i Austrj z Ukrainq
i przyznajqcego je j tery to rja rdzennie polskie, gdy front
austrjacki pod Czerniowcami zostal zaatakowany i przer-
wany!
Zbuntowana polska Brygada Legjonow, cwiczqca od
dluzszego czasu z podejrzanym zapaem, uderzyla w nocy
z 15 na 16 lutego 1918 roku, zerwaa i przeszla pod Raran-
czq front austrjacki, chylqcy si ku koncowi wojny, rozbu-
dowany w tysiaee okopow, korytarzy, schronow, zako-
pany w podziemny dobrobyt ciepla i smrodu zelaznych
piecykow okopowyeh i wegetujqcy srd lenistwa sztabow,
proznujcj,cycli w menazach oficerskich.
Pod granatami Raranczy, przy strwozonym, trzepocqcym
blasku austrjackich rakiet, prysa wreszcie narosa skoru-
pa zarzutow, szyderstw i posqdzen, ze II karpacka Brygada
Legjonow, to austrjackie dusze w legjonowej skorze.
Huk strzaow pod Raranczy rozlegl si bardzo glosno.
l a k gosno, ze usyszano go w calym kraju, we wszystkich
gorcej bijqcych sercach Polakow. Usyszano go na fron-
cie wtoskim wsrod starej w iary legjonowej, usyszano tez
w Jassach na posiedzeniu ambasadorow Francji, AngJji,
Stanow Zjednoczonych i Woch, gdzie pierwsza wiadomosc
o przejsciu brygady przywioz angielski oficer kpt. Gem-
son 1) i gdzie dnia 9 marca 1918 r., dokladnie w miesiqe po
3) Pplk. Bobicki. Z historji Kaniowa , Wilno 1920.
20
niecnej pamici traktacie brzeskim, zasiadi wraz z Komi-
tetem Polakow Frontu Rumunskiego , m ajor II Brygady
Legjonow W adysaw Gniady Trzecieski do podpisania oti-
cjalnej deklaracji panstw Ententy o niepodlegosci Polski.
Stara metternichowska polityka austrjackici mzow sta-
nu i generaow, cliowajac poszczerbionq od czynu polskiej
szabli szpadk perfidji brzeskiej, kiw ala ze zgroza gowq:
To byo do przewidzenia ! ci Polacy!
A tymczasem Brygada, upojona swym czynem, dumna, ze
danem je j byo tak za caly narod, na odlew, za brzeski cios
odpowiedziec ciosem, radosna tym rycerskim porywem
maszerowaa nad Dniepr.
Stu oficerow i okoo 1800 legjonistow, t. j. sztab Bry
gady, 2 i 3 p. p. Legjonow przeszy wsrod caonocnej walki
i trudu, przy akompanjamencie gorqczkowej kanonady,
labirynt trzech pozycyj pod Raranczcj. i poszy Wglqb
Ukrainy.
Uratowac i.ych starych karpatczykw, urzeczywistnic
marzenie o staniu si kadra regularnego wojska polskiego!
Wywiesc za granic ten zwarty, hartow ny zastp zonier-
skiej w iary legjonowej, gdy wdz Legjonow wiziony
w Magdeburgu, w k ra ju rozsiedli sie okupanci, ksztatujac
szczupy W ehrmacht na wasn^, posusznq. mod, gdy
wikszosc pukw legjonowych rozbita, rozproszona na
froncie woskim, gdy wreszcie tam ponoc organizujq. si
oddziay polskie z zonierzy Polakow z byej arm ji rosyj
skie j.
Zebrac, skupic tych Polakow rozproszonych poza kra-
jem, na XJkrainie, na terenie Rosji, stworzyc tam gdzies
w gubernji czernihowskiej nowe mocne wojsko polskie
i stanqc z niem do walki o ostateczne wyswobodzenie
Ojczyzny!
Zaiste dziwny to by marsz!
Marsz w przestrzen i marsz w marzenia!
Lutowa sniezyca chodzia ponace skronie, kojqc ttno
spragnionych serc zonierskich.
Nogi m ierzyy za leniwie przestrzen, bo dusze lecialy jak
na skrzydach.
Co krok stare pobojowiska Rokitna, Chocim, wanxec,
Kitajgorod, Jampol, Soroki, Human i Kaniw.
21
Na progu tej drogi 16 lutego rankiem, gdy zebrane w ko-
lumny w glbokiej dolince Rokitnianki pulki wyszy na
wzgorza rokitnianskie, artylerja austrjacka zarzucila je
deszczem szrapneli i granatow, zmiiszajae do rozsypania si
w luzne formacje na polu slynnej szarzy z r. 1915, gdzie
pyny jeszcze cienie rotmistrza Wqsowicza i polegych
z nim bohaterow, wiod^c ja k sztandary modsz^ w iare zo-
nierskq. U kresu marszu dnia 11 m aja 1918 roku nad Dniep-
rem przyw itay tez zonierzy II Brygady i II Korpusu ba-
gnety i arm aty niemieckie, rozpoczynajace zdradziecki boj
pod Kaniowem.
Sam marsz 600 kilometrowy z nad Prutu wzdluz D nie-
stru, przez Boh nad Dniepr, to wyscig ng legunskich i zaj-
m uj^cej linje kolejowe ekspedycji niemiecko - austr jac
kie j.
Od 15 lutego do 6 marca przebywa II Brygada Legjonow
300 kilometrow szybkimi marszami przez Chocim, Zwaniec,
a nastpnie, m ijajqc Kamieniec Podolski, przez Ostrow-
czany, Paniowce, Kitajgorod, Buczaj, Wierzbowce, Kury-
lowce, Qzarynce, Wojewodynce i B ukatynk zdaza. do
Jampola.
Pierwotnie zamierzony kierunek na Kijow i Czerniiiow
musial w kilka dni po przejsciu ulec zmianie, pod cizarem
wiadomosci otrzym anej juz pod Kamiencem Podolskim, ze
Korpus Polski, organizowany w Minsku, zaw ar ukad
z Niemcami, oraz faktu, ze okupanci wkroczyli 27.11 1918
na Ukrain, zajli Poskirow i posuwajq, si linjam i kole-
jowemi na Zmierzynk odcinajac tem samem Brygade od
Kijowa.
Ten marsz wzduz D niestru to najromantyczniejsza
czsc drogi II Brygady Legjonow.
Odbywa jq Brygada samotnie i w skupieniu, w jak iejs
radosnej zadumie i rwnoczesnie czujnej zolnierskiej
bacznosci.
Rozsypane, pod ogniem artylerji austrjackiej, fale ty ra -
Ijer, zbiera kolo Ryngacza; nagle zabrzmiala W ojenka
podjta z tysiEica piersi ja k radosc, ja k duma, ja k tryurnf!
Noc 19 lutego 1918 mruga iskrz^cemi oczami gwiazd.
Olbrzymi ciemny waz kolumny, szeleszcfc^cy skrzypieniem
sniegu i cieiiym poszumem szeptow, okrŁ|za wolno rozpa-
22
sany, wrzeszczqcy, plonqcy ogniskami i strzelajqcy bezad-
nie Chocim, i m ija go. Noc zaslania gwiazdy welonem
zyczliwej, wszystko kryjqcej mgy, a straciwszy szarych
zolnierzykw z oczu, zatroskana, odkrywa ich dopiero na
moscie pod Zwancem nad chrzszczqca ogromnemi kram i
eiemnq gibina Dniestrn.
Przed dworkiem na krancu miasteczka wahca gromadza
si zonierze. Starsi oficerowie Brygady raz poraz wchodza
i wychodzq. Wreszcie ukazuje si dwoch z rosyjska odzia-
nych, a jedynie z odmiennych odznak na rkawach rozpo-
znawanych oficerow. To Polacy Pierwsx oficerowie Polac
z tam tej strony! ..Ida z nami!
Po szkarpie opuszcza si dwojkami wyduzona kolumn,
schodzqc w q ljitk q drogq w glboki ja r Kitajgorodu. To
jakis P antyr albo Pristop pod Kirlinaba, na odwyrtk
w do smieje si stara w iara karpacka. Tu ino jakiej
czarownicy patrzec!
Codziennie wczesne ranki sypiq jeszcze sniegiem na zbie-
rajace si po wsiach bataljony. Przy raportach nie brak
nigdy nikogo. Podczas caego marszu Brygady zostal jeden.
jedyny cizko zachorzaly zolnierz w szpitaki w KamiŁncu
Podolskim.
Dziwne wojsko! Mowili ludzie w Wierzbowcach, ze
spiewali rano wszyscy modlitw zotnierska, a potem jaka.s
dziwna piesii, ktora wybuchla z ich piersi z takq moca. ze
chlopi pochowali si do chat, zegnajqc si zabobonnie.
Tymczasem odmt dziejowych wydarzen miota wqtlym
okrtem II Brygady ja k lupinq. O garniajq go ze wszech
stron ogromne fale dzikiej demobilizacji rosyjskiej. Bol-
szewicy puscili wszystkich zonierzy do domu. W kazdej
chaupie karabin. Wadze odebraly bron tylko drobnym,
rozproszonym oddziakom Polakow, grupu jacym si w okol
Kamienca.
Obiezoruzyt sia! brzmi wrzasldiwe haslo dookola
Brygady.
Trzeba politykowac, wymykac si, tlumaczyc przyjazna
neutralnoscia dla Rosji, a czasem pokazywac zby.
Zaledwie jednak zdoano uzyskac u bolszewikw swobod
dziaania, fal bolszewicka zmiata wnet druga fala. 27 lu-
iego w kraczaja A ustrjacy i Niemcy na Ukrain i zajmujq.
szybko Kamieniec Podolski i Ploskirow. Wladze i d-ctwa
bolszewickie odplywajq. w panice na wscliod, stawiajq.c
Brygadzie do dyspozycji eszelony, z ktorych ona naturalnie
nie skorzysta.
Gdziez jednak zajdzie marszami pieszymi, gdy wszyst-
fcie te ruchy w ym ijaja jq. kolejami?
Caly projekt zorganizowania pierwszego punktu zbor-
nego wojskowych Polakow w Barze upada. Forsownymi
marszami zdaza II Brygada wzdluz Dniestru do Sorok, by
stance na neutralnem terytor jum bessarabskiem i dociera
tam 6 marca 1918 r.
P rzyjta z otwartemi rkami przez Polski Komitet Wy-
konawczy Frontu Rumunskiego Iqc.zy sie Brygada K arpacka
z II Korpusem W ojsk Polskich, z ktrym odbdzie teraz
razem drugq czsc swego marszu przez U kraine i dojdzie
do D niepru pod Kaniow.
Jak w Legjonach zeszli si Polacy z rznyeh dzielnic
Polski, tak tu po raz pierwszy spotykajq si dwa odrbne
typy zolnierskie z obu stron byego frontu. Mody zonierz
legjonowy i starszy wqsaty Polak - rezerwista z b. arrnji
rosyjskiej.
Czyz dadzq si pogodzic te dwa tak rozne elementy?
Druga Brygada wiedzie na wschod za Dniepr, a tamci, spra-
gnieni pokoju, unoszacy z morza bolszewickiego gow
% tsknot za krajem , patrza na zachod.
i
A jednak w tym drugim etapie wsplnego z II Korpusem
marszu ma si urzeczywistnic drugi planowany i upra-
gniony cel kajpatczykow.
Kadra!
Stanq si teraz kadrq. II Korpusu, wznioeniq, przepojq swq
wiarq i ideologjq jego szeregi, przeksztacq bierniejszych,
zmczonych wojnq zonierzy Korpusu na rzutkich, cht-
nych, zyczliwych wiarusw.
Komitet wykonawczy II Korpusu przyznaje w 2 numerze
Wolnego Sowa iz ideowe, fachowe wychowanie forma-
cyj polskich na froncie rumurskim winno bye doprowa-
24
dzone do tejze doskonalosci, ja k przygotowanie Zelaznej
Brygady 1).
Zaraz w pierwszych tygodniach wsplpracy zaczto przy-
dzielac oficerow i szeregowych Brygady do oddziaow Kor
pusu.
Dowodca II Brygady zapowiada t prac w rozkazie w na-
stpujqcych goracych slowach: Wzmocniwszy fizyczne sity
Korpusu naszemi dwoma tysiqcami zonierzy, dokonalismy
zaledwie poowy naszego dziela. Na tem bowiem misja na-
sza nie koiiczy si, musimy wzmocnic na duchu naszych to-
warzyszow broni. Oficerowie i szeregowi. Brygady, poprzy-
dzielani do wszelkieh oddziaow Korpusu majq byc aposto-
lami, niosqcymi wiar w siebie, we wlasne sily w odrodze-
nie i nadzieje lepszego jutra, m aj^ zaszczepic w braciach
z Korpusu milosc i zatifanie do nas. l'rzeba bowiem, gdy
przyjdq cizkie czasy, aby w ytrw ali z naini 3).
To tez trzeba byo widziec takiego, nieraz golowasego le-
guna, w druzynie starszych Polakow, zonierzy z b. armji.
rosyjskiej. Pan instruktor marszczyl si i sztorcowa, po~
kazywal i uczyl , aie przedewszystkiem ruszal si, opowia-
da, spiewal i porywat mtodosci^, zapalem, szczeroscia i gor -
liwosciq.
Zwarta wiz zolnierskiego przywiqzania midzy oficerem
a szeregowcem Brygady, prostota obejscia i znajomosc
pracy wojskowej zjednaly wkrotce oficerow i zonierzy
Korpusu dla osiqgnicia jeszcze scislejszej zwartosci orga-
nizacyjnej i ideowej.
Z koncem marca rozwiqzano w czasie reorganizacji w Hu-
maniu zupelnie oba pulki legjonowe i rozdzielono oficerow
i szeregowych legjonowych midzy wszystkie pulki II Kor
pusu.
Temu tez bliskiemu poznaniu i zzyciu si zawdziczac
nalezy fakt, ze caly II Korpus poszedl trudnq droga koncep-
cji II Karpackiej Brygady, a nie ugodowemi szlakami
demobilizacyjnemi, ukazywanemi pontnie przez okti-
pantw.
J) Kpt. Rajm und Bergiel, Dzieje II korpusu Polskiego W arszawa 1921,
Str. 36 i 37.
Kpt. Rajm und Bergiel. Dzieje II korpusu Polskiego Warszawa 1921,
'Str. 3T.
25
Cala ta praca dokonywa si juz w marszu przez Czeczel-
nik i Berszad do Humania. II Korpus, zmuszony opuscic
Soroki, przyznane traktatem pokojowym Rumunji, posta-
mawia przemaszerowac za Dniepr, pol^czyc si tam z cz-
sciami I Korpusu i tworzyc exterytorjalnie arm j polska.
Po przelomie w Olgopolu 24/111 1918, Korpus, ktrego
d-ctwo obejm uje brygadjer Haller, przekracza 28/111 rzek
Bob, 6/IY staje w Humaniu, a nastpnie przez Mankwk,
Terpilowk, Medwin, Bogusaw dociera 17/1Y do stacji ko-
lejow ej Mironwka, gdzie po raz pirwszy dwa szturmowe
bataljony Niemcow zastpnja mu drog.
Zbliza si: Bitwa !
Na razie Niemcy maja za mao si. Dopiero je skupiaja.
Ho/.bi jaja drobniejsze oddzialki, zmierzajqce do II Korpusu.
Pozornie pertraktu ja z wladzami i d-ctwem polskiem
w Kijowie, osobno piszq. raporty do Warszawy, osobno wy-
syajq. swycli poslow do dowodztwa Korpusu do Humania
i do Maslowki, proponujqc nkady.
Rada Regencyjna Krlestwa Polskiego w uroczystym
liseie do II Korpusu z 21/IY 1918 roku pisze: W yrazamy sta-
nowcze zyezenie, aby oddziay polskie (II Korpus) pozostaly
w miejseu obecnego postoju i nie przedsibray zadnych
krokow, ktreby w czemkolwiek p rzesadzaly nasze poz-
niejsze postanowienia . Rada Regencyjna zada bez-
wzgldnego poddania si pod je j rozkazy, dyktuja/; II Kor-
pusowi jako maximum tego do czego mu dazyc wolno ana-
logiczne w arunki, w jakich stanql I Korpus na Bialej Ru si".
Rwnoczesnie zas zewszŁ|d z wloskiego frontu od rozpro-
szonych tam kolegow i z k ra ju przycliodza rznemi dro-
gami serdeczne listy, peine entuzjazmu i zacbty. Wyslancy
P. O. W. z Kijowa i Moskwy przywozq generalowi Halle-
rowi wiadomosci o calej sieci i robocie Polskiej Organizacji
W ojskowej na Ukrainie i dalej na terenie Rosji. Wyslancy
spoeczenstwa polskiego z Kijowa przywoza zasilki pie-
nizne do kasy Korpusu. Przybyw aja jeszcze wcia/. ofice
rowie z kraju. A wiosenny, porywczy wicber opoce nie-
spokojnie proporcem Korpusu zatknitym nad brzegiem
Dniepru!
Dnia 1 m aja 1918 r. stawiajq Niemcy w Kijowie po raz
pirwszy zfidanie demobilizacji Korpusw Polskich i pod-
26
dania ich pod rozkazy aiemieckiego dowodztwa. General
Osiski, nawczas naczelny dowdca Wojsk Polskich na
Ukrainie, odsya ieh z tem z^daniem do i/.a
w W arszawie t. j. do Rady Regencyjnej. Aie Niemcy sic
.'pieszii. Wprowadziwszy powoiny sobie rzad hetm ana Sko-
ropadzkiego, zaczynaja ciasnym pierscieniem swobodniej-
" szych j uz teraz wojsk opasywac Korpus i przypierac go do
Dniepru, ktrym rowniez barkam i jada bataljony sztur-
mowe pod Kaniw.
Dnia 6/Y ponaw iaj^ Niemcy znw ultimatum, tym ra~
zem przywiezione przez oficera sztabu jednej z dywizyj
otaczaj^cych korpus. Stanowcza odmowa d-cy korpusu
i ząrzqdzony niezwocznie alarm, wywouj^ wycofanie ulti
matum i formalne przeproszenie za rzekoma pomylke.
jest to ostatnia sprytna prba niemiecka pokonania Kor-
pusu bez wikszych kosztow.
Jeszcze cztery dni i 11 m aja o godzinie 4 rano zorganizo-
wane ogolne natarcie 14-tu bataljonow piechoty, 3 pukw
łzarow i kilku bateryj wychodzi z trzech stron koncen-
trycznie na Korpus czsciowo tylko przygotowany. Wsz-
dzie jednak napotyka natarcie na zacieky opor. Zasko-
czeni w Potoku i Kozinie zonierze walcza milczaeo i z furj a.
4 kom panj 14 p. strzelcow, otoczona przez Niemcow obok.
cerkwi w Kozinie, roznosi na bagnetach niemieckieh pie-
cirorw i dopiero zalana ich mas a ginie praw ie cala wok!
swego dowodcy kapitana Rudolfa Brandysa, polegego pod
23 pchniciami bagnetow niemieckich.
O 8 rano Korpus z pewnemi serai ami, trzym ajac setk jen-
cw niemieckich w garsci, zajm uje pozycje obronna, ktrq
ponownie, daleko juz ostrozniej, atakuja Niemcy.
Bitwa ta, zwana bitwcj. pod Kaniowem, trw a przez caly
dzien do zmierzchu, az do momentu, gdy brak amunicji
zmusi poszczeglne odeinki oddzialow II Korpusu do za-
milknicia.
Dzis pozostalo po samej bitwie tylko wspomnienie. Pa-
mi6 o 5 mogikach oficerskich i czterdziestu kilku zonier-
skieh koo cerkwi w Kozinie, na ktorych cMopi ukrainscy
27
wypisali po rusku na krzyzu bezimienne Bohaterom swo-
je j ojczyzny 1).
Zostaa pamiec o komunikacie niemieekiin, obliczaj^cyni
straty Niemcow na 1500 zabitych i rannych, odsyanych bar-
kami do K ijow a2).
Aie ponadto wszystko zostalo jasne poczucie jednego
z najpikniejszych poryww ducha zonie rskiego, poczucie
praw dy o ambicji i ideowosci zonierza polskiego, ktry rad
widzi w oficerze starszego, uczeiiszego koleg, a wdziczny
za troch serca, szczerosci i zaufania, odplacic mu urnie sto-
krotnie kolezehstwem w iary i przywi^zania.
Tq wiarq. i przywi^zaniem, wsplnota ideowego zadania
porwani do czynu zolnierze II K arpackiej Brygady Legjo
now ziscili wiernie wszystkie trzy cele, jalcie sobie Bry
gada pod Raranczy postawila:
Zaprotestowali czynem zbrojnym przeciw czwartemu
rozbiorowi Polski!
Poszli dobrowolnie po bitwie kaniowskiej, skupiajqc si
grupkami na Ukrainie, na dalekie szlaki tuaczki na Mur-
man, na Syberj, nad Don. Stali si kadrq. wojskowych Po-
lakw, rozproszonych za granicami k raju po wszystkich
kqtach swiata.
I choc setki ich lego dla Polski w syberyjskich tajgach
i w sniegach mrocznej, zimowej nocy murmanskiej, w nad-
donskich stepw spiekej ziemi, a nawet na dnie xnorz dale-
kich, reszta przywioda do wolnej i niepodlegej O jczyzny
tysiqce wiernych i rzetelnych zonierzy,
Taki by posiew i pion czynu 15 lutego 1918 roku.
') Kpt. Rajm und Bergel. Dzieje II Korpusu Polskiego.
*) Kpt, R. Bergel. j. w. Str. 62.
WIKTOH BRUMER
NAJPIKNIEJSZE DOKUMENY
Nie zapomn nigdy tego nastroju, ja k i zapanowa w sze-
regaeh II. Brygady po zawarciu traktatu brzeskiego. Zol
nierz zroznmial, ze jego ideologja trw ania musi przybrac
innŁ| form. Trwac to trwac, aie nie po stronie panstw
centralnycb. Ratowac resztki legjonow, aie tam, gdzie two-
rzy si wojsko polskie. Zolnierz, ktry* nigdy nie polityko-
wa, zroznmial, ze musi nastqpic ideowe poqczenie z wiz-
niami Szczypiorna.
Byle dziaac. Nie zwlekac. Przypominam sobie slowa jed-
nego z oficerow, ktry w ten sjposb uspakajal zonierzy:
Trzeba bdzie bryzgnqc krwiq, aie si nie damy .
Bryzgnqc krw iq! To uspokoio zonierzy, ktrzy nie
mieli Wodza, a tylko dowdcw. a teraz odczuli ^cznosc
z dzialaniem Komendanta.
Oto kilka urywkw z listw, pisanych przez zonierzy do
rodzin i bliskich, listw, ktre napisane bezposrednio przed
przebiciem si, nie doszy do rak adresatw, lecz zostay
skonfiskowane przez wadze austrjackie i doaezone do akt
procesu w Marmarosz Sziget.
Z trwogq. i niecierpliwosciej oczekiwaliscie wwczas, adre-
saci, wiadomosci od waszycb najdrozszych. Teraz, po trzy-
nastu latach przeczytajcie te sowa, swiadczqce o tzyznie
zonierza II. Brygady.
jak wam wiadomo pisze zonierz 2 p. p. wielki za-
wd spotka Polakow. Oto hr. Czernin w imieniu panstw
centralnych podpisa pokj z Ukraine, na mocy ktrego
panstwa centralne przyznaj q Ukrainie Chem i Podlasie,
ziemie czysto polskie. Tak wic nastapi! czwarty rozbir
29
Polski... W legjonach wzburzenie jest ogromne, wszyscy wo-
ajq, zeby natychm iast przejsc granice i poiqczyc sit-j z gen.
wojsk polskich w Rosji Dowborem Musnickim, ktory stoi
na czele cwiercmiljonowej arnxji i oczekuje stosownej
chwili, zeby przejsc granic i wkroczyc do Krolestwa Pol~
skiego .
A oto list pisany przez zonierza, ledwie wladajqcego pio-
rem, list, rojacy sie od bdw ortografieznych, a jak bar-
dzo kochany:
Kochanie! Przykro mi, bo musimy sie rozstąc i moze raz
na zawsze, aie ojczyzna pierwsza. Dzis przechodzimy gra
nice zdaje si, ze nie obejdzie si bez bitwy. Musimy sie
przebijac, da Bog, ze przejdziem y i poi;;iczyniy si z polska
armjq, ktora jest w Rosji. Nie mamy innego wyjscia ja k bic
si z odwiecznym wrogiem t. zn. Niemcem .
Bdziemy pisze inny z du ma przechodzic koleje zy-
cia ja k niegdys wojsko polskie, ktre suzylo pod Napo-
leonem .
B6g dopomoze nam. Dzisiaj w nocy odmarsz. Bagnet
nam droge otworzy. Nie przyjdzie do rozbrojenia. O nie.
Ckyba po naszych trupach pozabieraja sobie wrogi bron,
jedynq. nusm obecnie poeiszycielk. Wol zginac anizeli
wracac teraz do k ra ju .
Z humorem pisze ieguu na imi mu W alek dwa listy:
Kochany Tato! czytamy w jednym - wobec takiego
obrotu sprawy polskiej postanowilismy dzis w nocy pr/.e-
drzec si i maszerowac na Mohylew (zwracam uwage na to
dumne: postanowilismy dop. an t.). Przykro mi, ze nie
bylem przedtem na urlopie, ae znow z drugxej strony je-
stem zadowolony, bo zostalbym na lodzie i nie bybym
z wiarr. Prosz do mnie nie pisac z tej prostej pfzyczyny,
ze mnie juz nie bdzie a o ile w yjd ealo z tej charataninyT
to kiedys (co nie nast^pi szybko) dam znac o sobie. Jestes-
my wsciekli, tak, ze smierc bdzie tym, ktorzy nam droge
zastqpiq .
D rugi list W alka: Kochany grubasku! No i widzisz, nie
mog si przyczynic do roztrwonienia Twojego dodatku
drozyznianego z tej prostej racji, ze mam cos lepszego do
roboty. No i cz ty, grubasku, na to, ze uczyniiismy nowego
wica komus. Komus przypisana jest smierc: albo nam aibo*
30
im. Smiech mnie pusty porywa na mysl ja k szeroko otworzy
oczy nasz c. k. komendant arm ji jak si dowie, ze nas niema.
A zreszta kto wie moze domyslili si i wysali par pu-
kw, by nam przeszkodzic, aie w takim razie radzilbym im
wzi^c woreczki na swoje kosci ja k chca wszystkie miec przy
sobie .
Teraz krtki, zrwnowazony list: ldziemy niewzruszeni,
zdecydowani na wszystko, nie cofniemy si przed niczena, na-
wet przed grozba nie zobaczenia juz swoich ukochanych ,
List pesymisty, pisany 14 lutego:
Drogo Maryleczko! Oczy oaego spoleczenstwa na nas sa
zwrocone, wszyscy oczekujq co my zrobimy, a my... : jak-
kolwiek dzieli nas od granicy przestrzen, ktrq. w szesc go~
dzin lub mniej mozemy przebyc, jakkolw iek w nas wszyst
kich krew si burzy, kazdy az pisci sciska nie nie robi-
my, bo czekamy rozkazu, czekamy bo to dla nas najlep-
sza wymwka, czekamy az nas gdzies w ywioza lub przysia
kilka pnlkw by nas pilnowaly. Tak to Polacy potrafia
aie tylko czekac i tego si doezekae, czegosmy si teraz do-
czekali.
W pulkach wogle wszdzie az kipi, aie nie mamy po-
parcia z gry, wprawdzie znaczna ilosc oficerow jest za
tem aie jednak widac u nich niepewnosc. Cos zrobimy, gdy-
by choc kilkunastu dao poez^tek. Moze da Bg, ze jeszcze
si opamitaja i zdecydujq. Tu nas nie potrzeba, lepiej zgir
nqc na pierwszym kilometrze wymarszu anizeli wrcic cao
i byc swiadkiem tych okrutnych scen...
Aie teraz za to my si bdziemy musieli wstydzic przed
calym narodem, nie bdziemy mieli czola innym w oczy
spojrzec, bo powiedzq. to ci co za ojczyzn walczyli, ja k
nie nie bylo, a ja k ojczyzna byla w strasznem i wprost roz-
paczliwem poozeniu to oni czekali ! Czekamy w strasznem
naprzeniu, kazda chwila jest droga, a tu nie! Zadnego roz
kazu! Rozpacz poprostu ogarnia wszystkich! Gazer
i pism to bardziej tu wyczekujemy, niz poprostu najw ik-
szej jakiej niespodzianki. Nie spodziewajcie si zatem
niezego po nas, jestesmy juz zgnusniali, nie j estes m y zdolni
do walki w imi wolnosci ojczyzny. Chyba, ze cuda i teraz
si dziej^! albo nie nie mamy innego do czynienia, ja k juz
raz zalatwic si z odwiecznym naszym wrogiem, chocby na-
31
wet nikt z nas zyc nie mial, chocby zadnego pozytku z tego
nie byo. Zginqe, a nie byc swiadkiem ! Tak, Marylko
cloczekalismy si szczsliwej cliwili! Teraz slodko zyc!
Niema iskry, by to naprzenie wybuchlo, niema ludzi! Zapal
tu nadzwyczajny, aie nie podsycany ugasnie. Jak wogole
zwykle pesymistycznie zapatruj sie na wszystko, tak teraz
juz nawet we wszystko zwEjtpilem. Bdziesz widziec
i wspomnisz to co pisaem, ze nie nie zrobimy! Bo czekamy,
az nam Pan Bog cos gotowego z nieba zrzuci! Napisz mi co,
aie daby Bg, by list, ktry do mnie wyslesz, zastal nas juz
po tam tej stronie!
P. S. Prosz Ci, nie pisz nie do mnie wpierw nim odem-
nie czegos nie dostaniesz, listu lub kartki. Ja bd o ile moz-
na czsto pisal. Nie rob sobie nie z tego. B^dz o mnie spo-
kojna. Da Pan Bog, ze jakos to bdzie. Oficerw mamy
wszystkich za soba. Mimo to jednak zie z nami. Slyszalem
o wypadkach w Krakowie. Tak, teraz bez ofiar i to wielkieh
si nie obejdzie i kto wie czy si na co przydadz^? Prosze
Ci wic bardzo, nie smuc si, bo ja si wcale nie smuc,
jestem ja k nigdy jakis zadowolony i moze szczesliwy.
Prosz ode mnie pozdrowic rodzicow i uspokoic, nieeh sie
tem wszystkiem zbytnio nie przejm uj^. Pozdrawiam Ci
serdecznie i scisltam Twe tapki i caluje Ci .
I jeszcze kilka tak charakterystycznych urywkw:
Jutro juz prawdopodobnie bd walezyl o lepsza przy-
szosc dla naszego narodu. Id tam gdzie mnie ojczyzna
woa .
Idziemy walczyc dalej za naszq switq spraw... Zapla-
cimy psubratom za ezw arty rozbior .
Id w boj bez slowa protestu, z najwiksza ochotei i siln^
wiar^, ze niy musimy znaleze sprawiedliwosc dla swojego
narodu. Wolna i niepodlegla Polska, w alka na smierc i zycie
to nasze haslo... Jestesmy zonierzami II Brygady. owymi,
ktorych wielu jeszcze dotychczas nazywa zaprzancami i na-
jemnikami innych panstw. Pokazemy jednak swiatu, nawet
wbrew wszelkim szykanom wasnych rodakw, ze Polska
w nas zyje, ze dla niej gotowi jestesmy oddac zycie .
..Droga Mamo i Stacho! Ostatnie to slowa, jakie na nie-
okreslony czas mog do Was napisac! Nie dziwcie si, su-
mien re kierowalo naszemi krokam i .
32
Kochana zoiio! Nie m artw si, ze to ostatni list, pisany
do ciebie z tych stron. Moze Bg da, ze wrc zdrw. Pa~
mitaj, bt|dz mi zawsze wiernq, nie pacz, nie lamentuj, ja
id tam gdzie kazdy Polak isc winien .
Ukoic nasze rany jedynie zemsta potrafi... P. S. Niech
Tato nie zorzeczy, boby si skompromitowal .
,Jestesm y wszyscy jednego zdania, talc oficerowie, jak
zonierze .
Najukochansza zoneczko! Zegnam Ci. Przysza chwila
dziaania. Nie damy si. Nie dopuscimy do czwartego roz-
bioru Polski, zoneczko!
Tyle ofiar daa Polska tym Niemcom a dzis oni szydzq
z nas. Aie przyszed juz czas, ze bdziemy si z nimi liczyc,
nie mowEi i protestem na papierze, lecz z broniq w reku. Bo-
ga nie byoby, gdybysmy przegrali .
Honor zonierza nie pozwala byc razem ze zdrajcami.
Zegnaj mi, ukochana, na dugie miesiqce. Bl mi serce roz-
rywa aie jako Polak musz poswicic swe szczscie osobi-
ste, by swej ojczyznie ostatniq lcropl krw i poswicic .
Oto garsc urywkw z tych kochanych listw zolnierskich,
najdrozszych i najpikniejszych dokumentw, swiadczac;ych
o tezn, ze jedna mysl przenikaa wszystkich zonierzy Dru-
giej Brygady w pamitnych dniach lutego 1918 roku na Bu-
kowinie.
A jak wysoko oficer legjonowy ceni honor zonierski
o tem niechaj zaswiadczy list jednego z gwnych bohaterw
procesu w Marmarosz: Sziget, obecnego generala Greckie-
go, list, pisany w oczekiwaniu w yroku smierci: Tak dzia-
taem jak mi moje polskie sumienie nakazywao. Przex
krtki czas zaledwie 24 godzin byem prawdziwym
polskim oficerem a to byo przeciez celem naszym gw-
nym byc polskimi oficerami i zato isc na smierc nie jest
zbyt wielk^ ofiara .
Listy te nie doszy do r^k adresatw. Wydobyem je
z akt procesu w Marmarosz Sziget, by dzisiaj, po trzynastn
latach, swiadczyy o honorze i wysokiem obywatelskiem
poczuciu zonierza D rugie^J^^gady.
Uprasza si uczestnikow w alk i przezyc
II Brygady Legjonow Polskich, by nad-
sytali wspomnienia z kam panij legjo
nowych, z okresu przejscia II Brygady
pod Rarancz, tuaczki po przejsciu
tudziez wizieii austrjackich i nie-
mieekich pod adresem: Redakcja to-
mow Na zolnierskich szlakach tula
czych . W arszawa, ul. Zakroczymska.
Fort Legjonow. Archiwum Wojskowe,
Biblioteka Slqska w Katowicach
Id: 0030000640288
II 129977
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Legjony Polskie rozpoczęły werbunek
ziemie polskie pod okupacją niemiecką i radziecką (3)
ii wojna ?wiatowa wojna obronna polski
4 2 Przejście Podziemne budowlane konstrukcja II etap
J polski II odpowiedzi
Jezyk polski arkusz II poziom rozszerzony (3)
więcej podobnych podstron