E book Assassins Creed Tajemna Krucjata Insignis


Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania siÄ™ jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym Nexto.pl.
Oliver Bowden
Assassin s Creed
TAJEMNA KRUCJATA
przełożył
Michał Strąkow
Tytuł oryginału
Assassin s Creed: The Secret Crusade
First published in English in 2011 by Penguin Group
Penguin Books Ltd, 80 Strand, London WC2R 0RL, England
www.penguin.com
Copyright © Ubisoft Entertainment. All Rights Reserved.
Assassin s Creed, Ubisoft, Ubi.com
and the Ubisoft logo are trademarks of
Ubisoft Entertainment in the U.S. and/or other countries.
Przekład
Michał Strąkow
Redakcja
Danuta Porębska
Tomasz Porębski
Tomasz Brzozowski
Redakcja i korekta
Lidia Kowalczyk
Dominika Pycińska
Copyright © for this edition
Insignis Media, Kraków 2012. Wszelkie prawa zastrzeżone.
ISBN: 978-83-61428-77-0
Insignis Media
ul. Sereno Fenna 6/10, 31-143 Kraków
telefon / fax +48 (12) 636 01 90
biuro@insignis.pl, www.insignis.pl
facebook.com/Wydawnictwo.Insignis
Spis
treści
Prolog
CZŚĆ PIERWSZA
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
5/17
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
CZŚĆ DRUGA
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
6/17
Rozdział 32
Rozdział 33
CZŚĆ TRZECIA
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
CZŚĆ CZWARTA
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
7/17
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Epilog
Dramatis personae
Podziękowania
Prolog
Majestatyczny statek skrzypiał i pojękiwał; jego ża-
gle prężyły się, wypełniane wiatrem. Oddalony od
lądu o całe dnie żeglugi, przedzierał się przez ocean
w kierunku wielkiego miasta na zachodzie, niosÄ…c
swój drogocenny ładunek: mężczyznę, o którym za-
łoga wiedziała tylko tyle, że jest Mistrzem.
Towarzyszył im teraz, stojąc samotnie na pokła-
dzie dziobowym. Opuścił kaptur swej szaty, wysta-
wiając się na smagnięcia mokrej bryzy i zlizując jej
krople z ust, zwrócony twarzą do wiatru. Robił to
każdego dnia. Wynurzał się ze swojej kajuty, prze-
mierzał pokład i wybierał miejsce, z którego następ-
9/17
nie przyglądał się morzu, a potem wracał do siebie.
Czasem stawał na dziobie, czasem na rufie. Zawsze
jednak wpatrywał się w pokryte białymi falami mo-
rze.
Członkowie załogi obserwowali go codziennie.
Pracowali na pokładzie i przy takielunku, pokrzyku-
jąc do siebie wzajemnie; każdy z nich miał robotę
do wykonania, ale przez cały czas rzucali ukradkowe
spojrzenia na samotną, zamyśloną postać. I zacho-
dzili w głowę, co to za człowiek? Cóż za człowiek
znalazł się pośród nich?
Dyskretnie badali go wzrokiem także teraz, gdy
odsunął się od otaczającego pokład relingu i nacią-
gnÄ…Å‚ kaptur. PrzystanÄ…Å‚ tam jeszcze na chwilÄ™, z po-
chyloną głową i swobodnie opuszczonymi ramiona-
mi, a załoga wciąż mu się przyglądała. Kilku męż-
czyzn pobladło, gdy mijał ich na pokładzie zamaszy-
stym krokiem, zmierzajÄ…c do swojej kajuty. A kiedy
drzwi już się za nim zamknęły, wszyscy uświadomili
sobie, że do tej pory wstrzymywali oddech.
W kajucie asasyn usiadł przy stole. Nalał kubek
wina, po czym sięgnął po księgę i przyciągnął ją ku
sobie. Potem zaś ją otworzył. I zaczął czytać.
CZŚĆ
PIERWSZA
1
19 czerwca 1257
Maffeo i ja nadal jesteśmy w Masjafie i zostaniemy
tu jeszcze przez jakiś czas. Przynajmniej dopóki jed-
na lub dwie  jak by to powiedzieć?  niepewne
sprawy nie zostaną wyjaśnione. Do tego czasu po-
zostaniemy na rozkazach Mistrza, Altaïra Ibn-
La Ahada. Taka rezygnacja z podążania własnymi
ścieżkami jest irytująca, zwłaszcza gdy trzeba się
podporządkować przywódcy Zakonu, który w pode-
szłym wieku posługuje się niejasnościami z taką sa-
mą bezwzględną precyzją, z jaką niegdyś władał
12/17
mieczem i ostrzem  ja jednak zostałem przynajm-
niej wtajemniczony w jego historiÄ™. Natomiast Maf-
feo, który nie miał tego szczęścia, robi się coraz bar-
dziej niecierpliwy. To zresztą zrozumiałe. Ma już
dość Masjafu. Nie lubi przedzierania się przez stro-
me zbocza, jakie dzielą fortecę asasynów od położo-
nej w dole wioski, a górska okolica niezbyt go pocią-
ga. Jak mówi, należy do rodu Polo, i po sześciu mie-
siącach spędzonych w tym miejscu zamiłowanie do
podróży odzywa się w nim niczym wołanie przyzy-
wającej go ponętnej kobiety  jest przekonujące, ku-
szące i niedające się ignorować. Nie może się docze-
kać, by złapać wiatr w żagle i wyruszyć ku nowym
lÄ…dom, odwracajÄ…c siÄ™ do Masjafu plecami.
Szczerze mówiąc, przez jego zniecierpliwienie tyl-
ko niepotrzebnie siÄ™ denerwujÄ™. Altaïr jest o krok od
wyjawienia nam wszystkiego; czujÄ™ to.
Dlatego dzisiaj oznajmiłem:
 Maffeo, opowiem ci pewnÄ… historiÄ™.
Maniery tego człowieka& Czy my naprawdę je-
steśmy spokrewnieni? Zaczynam w to wątpić. Za-
miast przyjąć moją zapowiedz z entuzjazmem, na
jaki wyraznie zasługiwała, usłyszałem westchnienie
 mógłbym przysiąc, że tak było, choć może rze-
czywiście po prostu zabrakło mu tchu w słonecznym
13/17
skwarze  a następnie dość poirytowanym tonem
zażądał:
 Zanim to zrobisz, Niccolò, może byÅ› mi powie-
dział, o czym jest ta historia?
Też mi coś.
Tak czy inaczej:
 To bardzo dobre pytanie, bracie  odpowiedzia-
łem i zastanowiłem się nad tym w czasie naszej
wspinaczki po majestatycznym zboczu. Ponad nami
na wzniesieniu majaczyła ponuro cytadela, sprawia-
jąc wrażenie wyciosanej w wapiennej skale. Uzna-
łem, że do opowiedzenia mojej opowieści potrzebu-
ję idealnej scenerii, a nie istniała lepsza od fortecy
Masjaf. Imponujący zamek o licznych wieżach, oto-
czony przez połyskujące rzeki, górujący nad znajdu-
jącą się poniżej, tętniącą życiem wioską, ulokowany
w najwyższym punkcie doliny Orontesu. Oaza spo-
koju. Raj.
 Powiedziałbym, że to opowieść o wiedzy.  Za-
decydowałem w końcu.  Jak wiesz, assasseen
oznacza po arabsku  strażnika . Asasyni są strażni-
kami tajemnic, a strzeżone przez nich tajemnice do-
tyczą wiedzy, zatem tak&  z pewnością zabrzmia-
Å‚em jak ktoÅ› nadzwyczaj z siebie zadowolony  & bÄ™-
dzie to opowieść o wiedzy.
14/17
 W takim razie obawiam się, że jestem umówio-
ny.
 Doprawdy?
 Bez dwóch zdań z przyjemnością oderwałbym
siÄ™ od moich studiów, Niccolò. Ale nie mam ochoty
na ich mimowolne poszerzanie.
Uśmiechnąłem się szeroko.
 Historie, które opowiedział mi Mistrz, na pew-
no chciałbyś usłyszeć.
 To zależy. W twoich ustach nie brzmią szczegól-
nie porywająco. Sam mówiłeś, że gdy idzie o twoje
opowieści, najbardziej lubię w nich to, co krwawe.
 Tak.
Maffeo uśmiechnął się półgębkiem.
 No cóż, masz rację, tak właśnie jest.
 Tego również ci nie zabraknie. Koniec końców
sÄ… to opowieÅ›ci o wielkim Altaïrze Ibn-La Ahadzie.
To historia jego życia, bracie. Uwierz mi, nie pomija
ona żadnych wydarzeń, a podczas wielu z nich do-
chodziło do rozlewu krwi, o czym się z radością
przekonasz.
W tym czasie dotarliśmy do barbakanu w ze-
wnętrznej części fortecy. Przeszliśmy podcieniami
bramy, minęliśmy posterunek straży i ponownie za-
częliśmy wspinaczkę, zmierzając do wewnętrznego
15/17
zamku. Przed nami znajdowała się wieża, w której
kwaterowaÅ‚ Altaïr. OdwiedzaÅ‚em go tam przez wiele
tygodni i spędziłem niezliczone godziny, słuchając,
urzeczony, podczas gdy on siedział ze splecionymi
dłońmi, z łokciami opartymi na poręczach wysokie-
go krzesła, i snuł swe opowieści, a jego oczy były le-
dwo widoczne pod kapturem. Ja zaś miałem coraz
silniejsze poczucie, że nie opowiada mi tych historii
bez przyczyny. Że z jakiegoś niepojętego jeszcze dla
mnie powodu zostałem wybrany, by ich wysłuchać.
Kiedy Altaïr nie byÅ‚ zajÄ™ty opowieÅ›ciami, pogrążaÅ‚
się w księgach i we wspomnieniach; czasem długimi
godzinami spoglądał przez okienko swojej baszty.
Pomyślałem, że teraz także tam będzie. Kciukiem
przesunąłem do tyłu mój kaptur i ocieniłem oczy, by
móc spojrzeć w górę, na wieżę. Nie dostrzegłem jed-
nak niczego poza wyblakłymi od słońca kamieniami.
 Czy on nas teraz przyjmie?  Przerwał moje roz-
myślania Maffeo.
 Nie, nie dziś  odparłem i wskazałem na basztę
na prawo od nas.  To tam siÄ™ wybieramy.
Maffeo skrzywił się. Wieża obronna była jedną
z najwyższych w całym zamku, a na jej szczyt wiódł
przyprawiający o zawrót głowy ciąg drabin, z któ-
rych większość wyglądała tak, jakby potrzebowała
16/17
gruntownej naprawy. Uparłem się jednak i za-
tknÄ…wszy koniec mojej tuniki za pas, poprowadzi-
łem Maffea na pierwsze piętro, potem na kolejne, aż
wreszcie dotarliśmy na samą górę. Stamtąd rozej-
rzeliśmy się po okolicy. Mile skalistego terenu. Rze-
ki przypominające naczynia krwionośne. Wysepki
ludzkich osad. Następnie spojrzeliśmy na Masjaf:
na fortecę, na plac i zabudowania wioski położonej
poniżej, na drewnianą palisadę, stanowiącą ze-
wnętrzną linię fortyfikacji oraz na stajnie.
 Jaka to wysokość?  zapytał Maffeo, nie mogąc
zapanować nad drżeniem głosu. Niewątpliwie od-
czuwał silne porywy wiatru, a ziemia z tej perspek-
tywy wydawała się bardzo, bardzo odległa.
 Ponad trzydzieści sążni  odpowiedziałem. 
WystarczajÄ…co wysoko, by asasyni znalezli siÄ™ poza
zasięgiem wrogich łuczników na dole oraz by sami
wciąż mogli zasypywać ich strzałami i innymi poci-
skami.
Pokazałem mu otaczające nas z każdej strony
otwory.
 Dzięki tym hurdycjom mogli zrzucać na wroga
kamienie albo olej. Wystarczyło użyć tego&
Drewniane platformy wystawały poza zewnętrzną
linię muru. Podeszliśmy do jednej z nich i trzymając
17/17
się wsporników po obu stronach, pochyliliśmy się,
by przez otwór w platformie spojrzeć w dół. Dokład-
nie pod nami mur baszty dochodził do samej krawę-
dzi klifu. Poniżej zaś lśniła rzeka.
Krew odpłynęła z twarzy Maffea, cofnął się o krok
ku bezpiecznej podłodze baszty. Zaśmiałem się
i zrobiłem to samo (prawdę powiedziawszy, uczyni-
łem to tym chętniej, że sam czułem lekki zawrót gło-
wy i mdłości).
 Właściwie po co nas tu sprowadziłeś?  spytał
Maffeo.
 Bo to tutaj zaczyna się moja opowieść  od-
rzekłem.  I to na wiele sposobów. To właśnie stąd
straże dostrzegły wojska najezdzców.
 Wojska najezdzców?
 Tak. Armię Saladyna. Przybył tu, aby oblegać
Masjaf i pokonać asasynów. Było to osiemdziesiąt
lat temu, w pogodny sierpniowy dzień. Zupełnie ta-
ki jak dziÅ›&
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania siÄ™ jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym Nexto.pl.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
assassins creed porzuceni insignis
Assassins Creed Cheats
Assassin s Creed 2 Instrukcja
Assassin s Creed Revelations Pakiet postaci Przodkowie (DLC1 PC unlock guide)
5 Babylon 5 ( Kosmiczna krucjata ) Tajemnice duszy )
E book Motywacja Tajemnica Szkolnych Sukcesow Verlag Dashofer
Biznes E book Ochrona Tajemnicy Przedsiebiorstwa
Jack London Mistrz Tajemnicy
Kto nie chce poznać tajemnicy Smoleńska Nasz Dziennik
Grajnert Józef Dzielny Komorek E book
Middle of the book TestA Units 1 7

więcej podobnych podstron